![](https://assets.isu.pub/document-structure/220530120435-7e426769f1ee075847237ecf87539324/v1/ee9614748777904aeb591b1f22a6e984.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
3 minute read
AUDI 100 COUPé S - JEDyNE tAKIE AUDI
Audi 100 Coupé S
jEdynE taKiE audi
Advertisement
AuToR: BARTOSZ GONDEK | FoTo: KRZYSZTOF NOWOSIELSKI
Przez takie konstrukcje jak Ford oSI, opel GT i Audi 100 Coupé S, świat prawie uwierzył pod koniec lat 60. XX wieku, że Niemcy potrafią produkować piękne samochody. Trwało to jednak krótko, a każdy z tej trójki to obecnie gorący i nieczęsto spotykany klasyk.
![](https://assets.isu.pub/document-structure/220530120435-7e426769f1ee075847237ecf87539324/v1/1cf0ac579f535b4470713bb77c2d07c4.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
Najmniejszy z tej trójki – Opel GT stylistycznie przejawiał wyraźną inspirację Ameryką, podobnie jak nieco większy Opel Rekord Fastback. Ford OSI i Audi 100 Coupé wyglądały tak, jakby zaprojektowano je pod słonecznym niebem Italii. W przypadku OSI takie skojarzenia były jak najbardziej uzasadnione. Za nadwozie tego samochodu odpowiadał bowiem Sergio Sartorelli. Audi 100 Coupé S zaprojektował jednak urodzony we Wrocławiu w 1940 roku, Niemiec - Hartmut Warkuss. Jak mu się to udało? Po pierwsze, przed podjęciem pracy dla Audi, młody Warkuss pracował we włoskiej filii Forda, odpowiedzialnej właśnie za OSI. Po drugie – facet po prostu miał talent. Oprócz pięknego fastbacka spod jego ręki wyszły także: jak Audi 100, zwane „cygarem”, VW Golf, Passat B5, czy VW Phaeton. Wszystkie stały się ponadczasowymi przebojami, ale żadne z nich nie było tak piękne jak smukły Grand Tourer, którego pokazano w 1969 roku, na targach we Frankfurcie. Napędzał go silnik benzynowy o pojemności 1.9 litra z prawie tak samo foremnej limuzyny Audi 100. Samochodu, który debiutując rok wcześniej, przywrócił do życia markę, stworzoną przez Augusta Horcha jeszcze w 1909 roku. Czterocylindrową jednostkę napędową wyposażono najpierw w dwa gaźniki. Całość generowała zupełnie przyzwoitą moc 115 KM. Bardziej rygorystyczne normy spalin, które już wtedy zaczęły obowiązywać w niektórych miejscach na świecie, sprawiły że pod maską Coupé S pojawił się silnik z wtryskiem, o mocy 112 km. Ale – to nie wszystko! W 1973 roku Audi razem z Porsche opracowało dwa prototypy oparte na Audi 100 Coupé S. Pierwszy otrzymał nazwę „V3”. Został wyposażony w prototypowy silnik V8 modelu 928 o mocy 350 KM. „V4” to kolejne 100 Coupé S z poszerzonym nadwoziem, aby pomieścić podwozie Porsche 928 i szerszy rozstaw kół. Oba potwory otworzyły drogę, której ukoronowaniem było, dekadę później, powstanie rajdowego Audi Quattro.
Coupé było pierwszym pozbawionym kompleksów produktem zakupionej w 1966 roku od Mercedesa, przez koncern VW, grupy Auto Union. Volkswagen zakopał pachnące dyktą i dwusuwem, przaśne DKW. Odkurzył Audi i w 1969 roku przejął dodatkowo popadłe w kłopoty za sprawą zbyt wizjonerskiej wiary w obrotowy silnik Wankla, ale mające szafy pełne świetnych projektów, NSU. Chciałbym zobaczyć miny menedżerów ze Stuttgartu, kiedy dotarło do nich, że upłynniając Auto Uniona, stworzyli sobie śmiertelną konkurencję.
![](https://assets.isu.pub/document-structure/220530120435-7e426769f1ee075847237ecf87539324/v1/985e45f1104bd908e5470c51d1a21c74.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
Piękne coupé produkowane było do 1976 roku. W tym czasie powstało tylko 30 687 sztuk tego samochodu. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku niewielka liczba leciwych już egzemplarzy trafiła także do Polski. Już wtedy wzbudzały zainteresowanie właścicieli klasyków. W Trójmieście widywało się w pewnym momencie trzy. Metalicznie brązowego, kanarkowego i niebieskiego. Wszystkie szybko zniknęły z ulic. Najdłużej widywano niebieskiego. Pojawiał się on regularnie na terenie północnych Kaszub, aż też słuch o nim zaginął.
- Trafiłem na niego przypadkiem, szukając zupełnie czegoś innego. Stał opuszczony, ale ciągle jeszcze w dobrej kondycji. To było mniej więcej na przełomie wieków – mówi Waldemar Lewandowski, jeden z najstarszych stażem członków Sekcji Pojazdów Zabytkowych Automobilklubu Morskiego. - Ponieważ ten model robił na mnie zawsze szczególne wrażenie, odnalazłem właściciela i po krótkich targach stałem się jego właścicielem. Musiało jednak minąć jeszcze parę lat, aby doczekał się remontu i mógł wrócić na drogi – podkreśla.
Dziś niebieskie coupé nie stacjonuje już na północnych Kaszubach, lecz w Powiecie Gdańskim. Drugiego takiego w okolicy też nie ma. Samochód jest sprawny do tego stopnia, że regularnie możemy zobaczyć go w Pszczółkach, podczas „Klasyków na torze”, a tą zabawę znoszą tylko najtwardsze pojazdy.
![](https://assets.isu.pub/document-structure/220530120435-7e426769f1ee075847237ecf87539324/v1/dec56ce2e18a6eb70dc528bfd56d4c21.jpeg?width=720&quality=85%2C50)