5 minute read

piwnica pod gRyfami zapRasza na KulinaRną i KultuRalną ucztę

Autor: alicja Konieczna | Fotografie: marcin Betliński

Długo oczekiwane otwarcie Piwnicy pod Gryfami już za kilkanaście dni. Specjalnie dla was byliśmy w zupełnie odmienionych wnętrzach znakomicie znanego koszalinianom lokalu. Zmieniło się dosłownie wszystko, z przyjemnością więc odliczamy dni, kiedy znów Piwnica pod Gryfami wypełni się osobami ceniącymi wyborną kuchnię i ciekawe trunki, a to dopiero początek atrakcji tego miejsca.

Advertisement

Piwnica Pod Gryfami to lokal z tradycją. Założona w 1997 roku przez państwa Grabowskich, długo cieszyła się popularnością zarówno wśród smakoszy, jak i melomanów. Jazzowe jam session gromadziły tu prawdzie tłumy, a kameralne sale wypełniały się po brzegi.

Potencjał w tym miejscu zobaczył Grzegorz Latoszewski. Choć miał tylko pomóc, doradzić, został gospodarzem tego miejsca. Swoje gastronomiczne doświadczenie z powodzeniem zdobywa, prowadząc wraz ze wspólnikami dwa prężnie działające lokale: Ambasadę oraz Piwiarnię Warka. Zmiana za sterami Piwnicy niosła za sobą mnóstwo korekt, dlatego teraz śmiało można powiedzieć, że ze starych Gryfów zostały tylko mury.

Przede wszystkim lokal trzeba było odświeżyć, dodać mu energii, nadać odpowiedniego klimatu, dopracować szczegóły, a na końcu wypełnić pomysłami na funkcjonowanie.

Blisko rok trwał remont, nieśpieszne, gdyż w tym samym czasie przeprowadzane były prace związane z renowacją jednej z najpiękniejszych ulic naszego miasta, ulicą J. Piłsudskiego, przy której znajduje się Piwnica pod Gryfami. Przedłużające się remonty drogowe uniemożliwiły wcześniejsze otwarcie lokalu, ale pozwoliły stworzyć miejsce dopracowane w szczegółach, a nawet przetestowane na małych i kameralnych spotkaniach.

Piwnica Pod Gryfami to nadal bardzo charakterystyczne wnętrza z oryginalną poniemiecką, czerwoną cegłą i kolebkowymi sklepieniami. Zostały one całkowicie odświeżone, dodatkowo wzbogacone o lustra, stalowe i drewniane elementy, dawne instrumenty i obrazy. W salach stoją welurowe, stylowe sofy i fotele, nowe stoły i stoliki. Na początek zaskoczy was, odsłonięty i przearanżowany bar. Podświetlony, przestronny, ale niezwykle klimatyczny. Tu powstawać będą autorskie koktajle z robionych na miejscu syropów, suszonych owoców i wyjątkowych dodatków. Tuż obok, kolejna zmiana – półotwarta kuchnia, w której zespół doświadczonych kucharzy przygotowywać będzie potrawy inspirowane najciekawszymi smakami świata, ale serwować będzie również dania na specjalne życzenia klientów. Ta część Piwnicy Pod Gryfami będzie miała charakter restauracyjny. Tu serwowane będą również śniadania i lunche. Wybrać będzie można spośród niedrogich klasycznych porannych posiłków z nielimitowaną kawą, podawane będą także fantastyczne i bogate zestawy śniadaniowe, inspirowane podróżami kulinarnym w różne zakątki świata. Restauracja to serce Piwnicy, które zawsze będzie otwarte. Zaskakujące pomysły w menu, zmieniać się mają cyklicznie. Tak aby celebrowanie obecności w tym miejscu za każdym razem było inne i ciekawe.

Kolejne pomieszczenia to osobne strefy. Sala kominkowa, nazwana tak przez obsługę, z miękkimi, pikowanymi, aksamitnymi sofami wpisuje się w klubową elegancję. Kameralne podświetlenia tworzą przytulność i ciepło. Niczym w słońcu witraże stalowe witryny wypełnione intrygującymi, najlepszymi trunkami, zachęcają do degustacji. To właśnie tu będzie można skosztować wyjątkowych alkoholi, z wyselekcjonowanych beczek. Wieczorny klimat przy perfekcyjnie serwowanej szklaneczce czegoś mocniejszego z widokiem na skrzące, palące się szczapy drewna - niesamowita atmosfera gwarantowana.

Aby poprawić komfort gości, w Piwnicy pojawił się również nowy system wentylacji i klimatyzacji. Coś czego nie widać, zdecydowanie podnosi komfort pobytu w lokalu, szczególnie, kiedy jest w nim tłoczno, a kuchnia pracuje pełną parą. Zmianę tę docenicie bardzo szybko, świeże powietrze wyostrza zmysły i wprowadza jakość, o jaką trudno w większości restauracyjnych miejsc.

Wygodne sofy wypełniają też uroczą przestrzeń pod schodami, prowadzącą do największego pomieszczenia w Piwnicy. I tu kolejne zaskoczenie – scena.

Grzegorz Latoszewski, wraz ze swoim zespołem chce przywrócić Piwnicy klimat jej najlepszych czasów, kiedy wnętrza wypełniała muzyka i nastrój. Dodatkowy układ stolików pozwala na organizację niewielkiego, kameralnego koncertu, występu, stand-upu czy jazzowego jam session. Nowy właściciel postawił na najlepszą jakość dźwięku, która miękko wręcz rozpływa się po wszystkich pomieszczeniach. Dość nieoczywisty podpiwniczony lokal zyskał dźwięk, który otula uszy, dopieszcza płynącą melodię i eksponuje walory akustyczne. Do tego ta niesamowita możliwość obcowania z muzyką i artystą, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Takiej sceny Koszalin nie ma, a Piwnica jest otwarta na współpracę ze wszystkimi artystami i performerami.

Nie byłoby również prawdziwej sceny bez profesjonalnego oświetlenia. Zresztą oświetlenie w całej Piwnicy gra jedną z pierwszoplanowych ról. Od małych punktów, po podświetlone witryny. Światło operuje w sposób nastrojowy, relaksujący, zabierając gości w świat zupełnie inny niż ten, który zostawili za drzwiami lokalu. Pod Gryfami wypełniła się dźwiękiem i światłem na miarę naszych czasów. Pierwsze koncertowe plany brzmią wspaniale, miejmy nadzieję, że na scenie tej staną zarówno znani i już docenieni przez publiczność artyści, a także ci, którzy dopiero rozpoczynają swoją karierę.

Atmosferę tworzą również umieszczone we wszystkich pomieszczeniach reprodukcje przedstawiające dawne koszalińskie ulice czy znane przed wojną miejscowe lokale. Będąc w Piwnicy Pod Gryfami, zwróćcie uwagę na dużą drukowaną fotografię przedstawiającą ulicę Piłsudskiego, przy której się znajduje.

Nic jednak tak nie tworzy atmosfery jak ludzie. Zwarty i gotowy zespół czeka na pierwszych gości. Dołożono wszelkich starań, aby menu i karta koktajli oraz trunków trafiła w oczekiwania, ale i zaskakiwała. Z jednej strony kulinarne podróże, z drugiej strony nastrój i znakomita muzyka. Pod Gryfami stawia na relacje, wzajemne smakowanie, dzielenie się wrażeniami. W mocno dopracowanym wnętrzu zmieniać się będą potrawy i kulturalne propozycje, intrygujące połączenia mają stać się magensem dla mieszkańców miasta. To miejsce dedykowane jest ludziom i ludzie będą je tworzyć. Od zaangażowanych i kreatywnych kucharzy, poprzez znakomicie przygotowaną obsługę, po gości otwartych na zaskakujące doznania.

Tworzenie nowego miejsca w dobrze znanych murach nigdy nie jest proste. Zmierzyć się trzeba z przyzwyczajeniami i oczekiwaniami. Jak podkreśla Grzegorz Latoszewski, poprzednim właścicielom należy się ogromny szacunek, za ponad dwudziestoletnie prowadzenie biznesu. Niestety pani Ewa Grabowska, nie doczekała nowego wcielenia Piwnicy, odeszła od nas kilka miesięcy temu.

Piwnica Pod Gryfami, która jest w naszej pamięci, zyskuje nowe, współczesne oblicze. Nieszablonowe podejście, wieloznaczność, a przede wszystkim duża dawka dobrej jakość w każdej postaci, to coś czego powinniśmy oczekiwać, będąc gośćmi tego lokalu. Pierwsze, pojedyncze eventy, który już zostały zorganizowane w tym miejscu pokazały jak dobrze tworzą się tu relacje. Ludzie, muzyka, niesamowita kuchnia tworzą wyjątkową atmosferę, dla której chce się tu być.

Otwarcie lokalu zapowiedziane jest na początek grudnia. Czeka nas zatem niezwykła uczta zmysłów. Zaplanujcie sobie wieczór w Piwnicy Pod Gryfami, oddajcie się atmosferze i przysmakom przygotowanym przez szefów kuchni. Tradycyjnie informacji o planowanych wydarzeniach, specjałach, zapowiedzi koncertów znajdziecie na fb Piwnicy Pod Gryfami.

Wielu mieszkańców czekało na restaurację inną od wszystkich, odwiedźcie ją koniecznie.

This article is from: