Why

Page 1

PRAWDA PASJA CZŁOWIEK

nr 1/2018 marzec

ZBUDOWAŁY NOWE DOMY A W NICH NOWE ŻYCIE

They’ve Built New Homes and Started New Lives

A JAK ASPERGER A like Asperger

DLACZEGO SPÓŁKA Z O.O. A NIE JEDNOOSOBOWA DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZA? Why a ltd. Liability Company rather than a One-Man Business

AKCJA: MAMY DZIECI Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ ŁADUJĄ BATERIE Disabled Children’s Mothers Load Their Batteries

OSWOIĆ AFRYKĘ To Tame Africa

BIZNES Z LUDZKĄ TWARZĄ Business with a Human Face

INNOWACJE

KAYAH

Innovations

KOBIETĄ CHARYZMATYCZNĄ!

cena 9,90 zł

ISSN 999-9-9999999-9-9

KAYAH – A CHARISMATIC WOMAN!

-


Tytuł, Ebitium rerum quos utem rem hit qui ulles soloriosam, asi resequia et eum harchic tem asperum alis delesed quidicime derunt quos quatur apis con rero voloribus volorehent, nobis dolupta nobis re aut doloreseque veria dolum de od que experch itionectur, suntemq uatiorro cum fuga. Itaque estiam disciam et volupta sam quibeati debis sequis seque pratistis ant faccabo restibus min earibus maio. Ut volles magnatemque sum excerion nihit explabore mil et dolenet, vid ute etur? Qui con pa pore pla volorit labo. Nam, sunt. Os rem eatisci mporio. Dae soluptur aut odicimenis delit odi consequi nonsequi dendem autati quo eum sit verest, animod quam fuga. Aceptassit lit, officae la enia porrovitae destius debis res dolupta quibus nihitiatque nimet eventi audi doluptassus solest velessi mentur? Qui optasi cuptur, nullatendae suntium labor sim quiasperum fugitibus ipsum, estio omnimin tusandis dolupta tibusdae es aribusae laborem perissi nvelest adicium qui sedis maximus. Imus nos essuntium velentus, que ipsae. Nam, te nos quam re nit pre lab iusanis ut ligentor sit peditatur sanim ipsam, sit, odi beri occat.

Beata Sekuła redaktor naczelna

ADRES REDAKCJI

ul. Nowy Świat 53, 00-042 Warszawa (Śródmieście), ul. Wolności 262, 41-800 Zabrze, tel. (32) 776 13 01, fax (32) 776 13 01, www.whystory.pl REDAKTOR NACZELNA

Beata Sekuła beata.sekula@whystory.pl REDAKTORZY

Patryk Domurad patryk.domurad@whystory.pl Malwina Kurpiewska malwina.kurpiewska@whystory.pl 2 WHY STORY 1/2018

Katarzyna Daniel katarzyna.daniel@whystory.pl Sandra Penkala sandra.penkala@whystory.pl REKLAMA

Malwina Kurpiewska malwina.kurpiewska@whystory.pl Patryk Domurad patryk.domurad@whystory.pl Sebastian Wszoła sebastian.wszola@whystory.pl KOREKTA

Dariusz Pohl Andrew Ritz

WYDAWNICTWO

Why Media Group OSOBY WSPÓŁPRACUJĄCE

Patrycja Wnuk Olga Wilińska Monika Toczyńska Katarzyna Grewińska TŁUMACZENIE

Anna Różalska Joanna Koldras DTP i DRUK

IBI.pl sp. z o.o., www.ibi.pl


✎ ✎ BEATA SEKUŁA

É É ANNA KOWALSKA

Zbudowały nowe domy, a w nich nowe życie część I o Annie, która stworzyła prawdziwy dom na … strychu

THEY HAVE BUILT NEW HOUSES, AND A NEW LIFE INSIDE – part I about Anna who has created real home in … the attic

Dom to dom. W pewnym sensie spełniłam marzenie mojej mamy, która zawsze marzyła, żeby ktoś w naszej rodzinie go wybudował.

WARTO BYŁO Po 24 latach związku, niezmiernie trudnego w jego ostatnim okresie, zdeterminowana lekarka podejmuje decyzję o rozwodzie i wybudowaniu domu dla siebie i swoich dzieci. Korzystając z własnych środków, kredytu oraz dzięki wsparciu rodziców zleca budowę developerowi, a potem sama nadzoruje prace wykończeniowe. Wprowadza się do wymarzonego domu po 16 miesiącach od zakupu działki. Ne zrażają jej niespodziewane trudności z ogrzewaniem ani próby włamania. Znajduje rozwiązanie i na te problemy. Teraz jest już gotowa na ułożenie sobie życia na nowo. Kiedy wieloletnia firma jej męża najpierw przestaje przynosić dochody, a z czasem wpada w poważne tarapaty finansowe, Anna najpierw sama stara się utrzymać rodzinę, prowadząc własną agencję reklamową, aż w końcu, mając nóż na gardle, podejmuje decyzję o sprzedaży ich pięknego 120-metrowego mieszkania, które zostało wcześniej zakupione na kredyt we frankach. W ten sposób planuje pozbyć się uciążliwej pożyczki i spłacić długi firmowe Grzegorza. Dowiaduje się, że miasto sprzedaje 50-metrowe poddasze w jej kamienicy. Ponieważ nikt nie przystępuje do pierwszego przetargu, pojawia się szansa, że Anna zakupi lokal za 50% jego wartości. Niestety, niespodziewanie pojawia się konkurent i podbija cenę o kolejne 30% – Mogłam się jeszcze wtedy wycofać, ale podjęłam jednak to ryzyko – coś mi podpowiadało, żeby podbić ta cenę. Od początku miałam pomysł, jak zamienić tą obskurną norę w przytulne mieszkanie – wspomina z uśmiechem. – Dopiero jak wygrałam przetarg, zaczęłam się martwic skąd wezmę na to pieniądze. W ciągu dwóch miesięcy musiałam zapłacić za nie, inaczej przepadłaby wcześniej wpłacona zaliczka.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

3


Anna dowiaduje się o promocyjnym kredycie hipotecznym w banku i szczęśliwie go otrzymuje pod zastaw nowego mieszkania oraz częściowy remont na okres 20 lat. – Chodziło mi o to, żeby raty były jak najniższe, z kolei 30-letni kredyt wydawał się mi się już zbyt abstrakcyjny w moim wiekuśmieje się. Przez 20 lat mam szansę spłacić raty – stwierdza z przekonaniem. Już kilka dni później ruszają pierwsze roboty. W tym czasie szuka kontrahentów wśród firm remontowobudowlanych a poprzez internet taniej nabywa niezbędne materiały budowlane i wykończeniowe. Zrujnowane lokum jest nieustawne, gdyż znajdujące się tu pomieszczenia są rozmieszczone w amfiladzie, więc Anna decyduje się na wyburzenie niektórych ścian oraz dobudowanie innych. Zleca miejscowe skucie tynków, żeby uwypuklić urok zabytkowej kamienicy – ceglane mury i drewniane stropy. Już wie, w którym miejscu znajdzie się w przyszłości wymarzony kominek. Udaje się jej wynająć jeszcze kilkanaście metrów strychu, które idealnie nadają się na pokój syna. Z jednej strony się cieszy, że jest bliska rozwiązania problemów finansowych, a tworzenie nowego gniazda dla rodziny sprawia jej ogromną przyjemność, jednak problemy nadal spędzają jej sen z powiek. – Straszne było wtedy to, że zostałam z dwoma mieszkaniami i dwoma kredytami hipotecznymi równocześnie – wspomina. – Mąż podchodził sceptycznie do moich pomysłów, jego męska duma nie pozwalała mu na przyznanie się do porażki zawodowej i przymusu naszej przeprowadzki. Grzegorz zakłada kolejną działalność gospodarczą i często wyjeżdża na długie delegacje. Rodzice Anny pytają, po co jej nowe mieszkanie, skoro nie sprzedała starego, ale wspierają swoją jedynaczkę nie tylko duchowo – zapraszają jej dzieci na obiady i często dają im solidne kieszonkowe. Jednak po jakimś czasie informują córkę, że zdecydowali się sporządzić testament, w którym wszystko przepisują na wnuki, bo Anna wydaje się im tak samo nieodpowiedzialna jak jej mąż. Nie podobało im się, że ich córka zamiast pomnażać majątek rodzinny, podejmuje nieracjonalne decyzje finansowe. Kobiecie ten brak zaufania własnych rodziców sprawia ogromną przykrość, ale, na szczęście, nie ma zbyt dużo czasu, żeby się nad tym zastanawiać. Wraz z koleżanką prowadzi firmę, a do tego praktycznie sama wychowuje nastolatków. Córka ma problemy zdrowotne, a syn przechodzi burzliwy okres dojrzewania – nie może szczególnie pogodzić się z często nieobecnością ojca w domu. W przeszłości wspólnie wyjeżdżali na narty, wycieczki rowerowe czy po prostu siadali przy smacznym posiłku, bo mama zawsze była mistrzynią kuchni i rozmawiali o życiu. Chłopak zaczyna spędzać coraz więcej czasu na siłowni czy na treningach koszykówki, a kiedy nabawia się poważnej kontuzji kolana, nie chce mu się wstawać z łóżka i wtedy pojawiają się problemy w szkole. Anna dzwoni do niego co rano z pracy i pyta czy już wstał, i czy zdąży przynajmniej na najważniejsze lekcje. Nastolatek dochodzi do siebie dopiero wtedy, kiedy staje przed koniecznością powtórzenia roku, ale wtedy zabiera się już za naukę, bo planuje dostać się w kolejnym roku na studia – fizjoterapię. Córka w tym czasie zdaje maturę i dostaje się

4

WHY STORY 1/2018

„ Chciałaby też, żeby w jej domu była

wyczuwalna dobra energia i ma nadzieję na jej przepływ między ludźmi, którzy będą ją odwiedzać. Postanawia zapraszać tu tylko przyjaciół z życzliwym nastawieniem do niej i do siebie nawzajem


Dwa lata zajmuje im wykończenie prac remontowych i odbudowanie relacji rodzinnych. W pierwszym roku Anna, po raz pierwszy w życiu, jedzie sama na urlop nad morze. Spacerując plażą zastanawia się, którą drogę wybrać po 20 latach małżeństwa. Grzegorz nie chce z nią tu przyjechać, nie zgadza się, żeby żona płaciła za wczasy, kiedy jego na to nie stać, ale czy ona wyobraża sobie dalsze życie bez niego? Stwierdza, że jeszcze poczeka i zobaczy, co się zdarzy. Na szczęście w kolejnych miesiącach nowa firma Grzegorza zaczyna przynosić pierwsze zyski, a on sam odzyskuje własne poczucie wartości. Anna mówi mu o tych wszystkich wątpliwościach, kiedy kolejnego roku ich już dorosłe dzieci wychodzą na swoje przyjęcia sylwestrowe, a oni dla odmiany zasiadają tylko w dwójkę przed kominkiem, który Grzegorz sam zbudował tuż przed świętami. Przy lampce wina wspominają przeszłość, oglądają zdjęcia i snują wspólne marzenia, nie tylko te wakacyjne…

na anglistykę, pomimo operacji związanej z problemami jelitowymi, jaką musi przejść w ostatniej klasie. Zaczyna też dorabiać, udzielając korepetycji dzieciakom. Anna, jak zwykle, nie poddaje się, wywiesza za oknem banner z ogłoszeniem o sprzedaży mieszkania, zrywa umowy z biurami nieruchomości, które nieudolnie podchodzą do zadania i sama umieszcza informację w Internecie. Po kilku miesiącach znajduje się małżeństwo z małym dzieckiem i kolejnym w drodze. Małżonkowie decydują się na zakup jej mieszkania, pod warunkiem, że Anna wyprowadzi się w przeciągu miesiąca, żeby zdążyli przeprowadzić jeszcze remont przed porodem. Oczywiście, kobieta przystaje na wszystkie warunki, nawet na nieco niższą cenę niż oczekiwała pierwotnie. W końcu po perypetiach związanych z pośrednikiem, który chciał finansowo wykorzystać trudną sytuację samotnej kobiety i oszukać ją na niemałą sumę pieniędzy oraz innych trudnościach i kłopotach bez wsparcia męża, udaje się jej sprzedać ukochane mieszkanie. Mąż z doskoku pilnuje specjalistów, żeby trzymali się terminów jednak wypomina, że traci w tym czasie swój zarobek, widząc jednak, że nie ma wyjścia i żona nie wycofa się już ze sprzedaży ich pięknego, dużego mieszkania, z trudem akceptuje nową sytuację ale nie uczestniczy w przeprowadzce rodziny. Nadchodzi termin opuszczenia mieszkania, bezradność oraz samotność, brak siły i pojęcia jak przenieść się z całym dobytkiem na nowy metraż ale pojawiają się życzliwi i pomocni ludzie, którzy pomagają w tej ciężkiej sytuacji rodzinie. Po kilku miesiącach braku zainteresowania mąż się przełamuje i przyjeżdża do nowego domu, pomaga w końcu przy dalszym remoncie, kładzie kafelki i wspólnie z żoną maluje ściany. Udaje się przerobić starą kuchnię na mniejszą oraz pojawia się miejsce i pomysł żeby postawić kominek, o którym zawsze marzyli.

IT WAS WORTH IT Anna, in her late forties, but still an attractive and elegant woman, engineer, mother to a daughter and a son. She has changed a beautiful apartment for an attic to help her husband with financial trouble. At the new place she has created real home where one can talk openly while having a delicious dinner or sitting at the fireplace. Her husband ran a company for many years, but when it stopped being profitable and got into serious financial trouble, Anna tried first to provide for her family by running own advertising agency, and when they got into a tight corner, she decided to sell their beautiful apartment of 120 square meters, which they had bought on credit in francs. This way she decided to get rid of the burdensome loan and to pay off the husband’s debts. She found out that the city office wanted to sell an apartment of 50 square meters in the attic in her town house. As no one entered the first bidding, there was a chance for Anna to buy the place for 50% of its value. Unfortunately, a competitor appeared out of the sudden and bid the price up by 30% – I could have resigned at that stage, but I took the risk – something told me to bid the price up. From the very beginning I had an idea on how to change that dumpy hovel into a cosy apartment – she recalls with a smile. – When I won the bidding, I started to worry where to get the money from. I had to pay for the apartment within two weeks, otherwise the advance payment would have been lost. Anna found out about a favorable mortgage credit with a bank and fortunately she got it on the new apartment with a 20-year payback time, including also the money for a partial renovation of the apartment. – I wanted to have the lowest installments, but a credit for 30 years seemed to be too abstract considering my age – she laughs. I have a chance to

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

5


pay off the installments in 20 years – she says firmly. A few days later the first works started. In the meantime she looked for contracting partners among construction companies and she buys the necessary building materials online as it’s cheaper. The devastated apartment was cumbersome because it was located in the suite of rooms, Anna decided to knock down some walls and build others. She had the plaster hacked off to bring out the charm of the historical town house – brick walls and wooden roofs. She knew already where to build the dream fireplace in the future. She managed to rent several square meters more of the attic, which is perfect for the son’s room. On the one hand she was glad that the financial problems were close to being solved, and building a new family nest made her really happy, however the problems still did not make her sleep well. – It was hard when I had two apartments and two mortgage credits at the same time – she recalls. – My husband was sceptical about my ideas, his male ego did not let him admit his professional failure and the necessity to move out. Grzegorz started another business activity and often went on long business trips. Anna’s parents asked why she got the new apartment since she didn’t sell the old one, but they supported their only child not only with a good word – they invited her children to dinner and often gave them high pocket money. However, after some time they informed the daughter about making the will under which they signed everything over to the grandchildren because Anna seemed to be the same irresponsible as her husband. They didn’t like it that their daughter made irrational financial decisions instead of multiplying the family possessions. This lack of trust from her own parents made the woman feel really sorry, but fortunately, she didn’t have much time think about it. Together with a friend she ran the company, and she practically took care of the teenage children by herself. The daughter had health problems, and the son was going through a turbulent maturation period – he could not accept that his father was away from home so often. In the past, they went skiing or cycling together, or they just had a delicious meal because mum was the master of cooking and they talked about life. The boy started spending more and more time at the gym or basketball trainings, and when he got a serious knee injury, he didn’t want to get out of bed and problems at school appeared. Anna called him every morning from work and she asked if he got up, and if he would manage to the most important classes. The teenager got over it only when he had to repeat the year, but then he really started learning because he planned to get to the university to study physical therapy. The daughter took the maturity exam at that time and she was admitted to English philology in spite of a surgery she had done on intestine in the last grade. She also started earning money by giving private lessons to children. Anna, as usual, didn’t give up, she put a banner out the window with a notice that the apartment was for sale, she cancelled the agreements with royal estate agencies which

6

WHY STORY 1/2018

didn’t succeed in selling it and she posted information on the Internet. After a few months, a married couple with a small baby and another baby due decide to buy the apartment under the condition that Anna moves out in one month so that they could do the renovation before the child birth. Obviously, the woman agreed on all the conditions, and even on a bit lower price she had expected. Finally, after some problems with a middleman who tried to take financial advantage of the woman’s difficult situation and to deceive her on quite a high sum of money as well as other problems, without her husband’s support, she managed to sell the beloved apartment. The husband watched the professionals in spare time so that they kept the deadlines, but he complained he was losing his earnings in that time, however when he saw there was no choice and his wife would not step back from selling their beautiful, big apartment, he accepted the new situation, but wasn’t present when the family was moving out. The date of moving was approaching together with helplessness and loneliness, lack of strength and idea on how to move with all possessions to a new place, but friendly and supportive people helped the family in that difficult situation. After a few months of no interest, the husband pulled himself together and came to the new home, he helped with further renovation, he did tiling and together with his wife he painted the walls. They managed to adapt the old kitchen into a smaller one and they had an idea to put a fireplace in the spare space, something they had always dreamt about. It took them two years to finish the renovation and rebuild the family relations. In the first year Anna, for the first time in her life, went on holiday to the seaside alone. When walking along the beach, she was thinking which way to choose after 20 years of marriage. Grzegorz didn’t want to come with her, he didn’t agree for his wife to pay for holiday when he couldn’t afford it, but could she imagine her life without him? She decided to wait and see what would happen. Fortunately, in the next months her husband’s new company started bringing first profits, and he regained a sense of his self-esteem. Anna told him about all those doubts when in the next year the already grown up children went out to their own New Year’s Eve party, and they for a change stayed just the two of them in front of the fireplace, which Grzegorz built himself before Christmas. With a glass of wine they talked about memories from the past, watched the photos and together made dreams, not only about holiday … Just look effect! Beata Sekuła


✎ ✎ BEATA SEKUŁA

É É ANNA KOWALSKA

Zbudowały nowe domy, a w nich nowe życie część II – Co to za czasy, kobiety same budują domy THEY HAVE BUILT NEW HOUSES, AND A NEW LIFE IN THEM – part II – What a time, women build houses on their own JAK NIE TERAZ, TO NIGDY! Po 24 latach związku, niezmiernie trudnego w jego ostatnim okresie, zdeterminowana lekarka podejmuje decyzję o rozwodzie i wybudowaniu domu dla siebie i swoich dzieci. Korzystając z własnych środków, kredytu oraz dzięki wsparciu rodziców zleca budowę developerowi, a potem sama nadzoruje prace wykończeniowe. Wprowadza się do wymarzonego domu po 16 miesiącach od zakupu działki. Ne zrażają jej niespodziewane trudności z ogrzewaniem ani próby włamania. Znajduje rozwiązanie i na te problemy. Teraz jest już gotowa na ułożenie sobie życia na nowo. Jola kupuje dom o powierzchni użytkowej 104 m2 w stanie deweloperskim – czyli gołe mury i zadaszenie, wnętrze więc musi wykończyć sama. Dom trzeba wyposażyć we wszystko,

co jest potrzebne do życia samotnej matce z 11-letnim synem i dorosłą już córką, która odwiedza mamę w prawie każdy weekend, bo na co dzień mieszka w Krakowie, gdzie kończy studia stomatologiczne. – Klucze do domu dostałam w grudniu, w okresie przedświątecznym, więc zaczęłam go remontować od stycznia, a wprowadziliśmy się we wrześniu. Córka motywowała mnie do szybkiego zakończenia remontu, żeby zdążyła jeszcze w nim chwilę pomieszkać, zanim wróci do Krakowa, tym razem już na staż –wspomina Jola. DOM TO DOM Wcześniej Jola dzieli różne, coraz większe mieszkania z mężem, ale jest z nim nieszczęśliwa. Po rozstaniu zostawiając wszystko mężowi wyprowadza się wraz z synem na jakiś czas

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

7


do rodziców. Szuka własnego lokum. Kiedy porównuje ceny na rynku, uznaje, że wybudowanie domu będzie ją z czasem mniej kosztować niż zakup i opłaty czynszowe za mieszkanie. – Dom to dom. W pewnym sensie spełniłam marzenie mojej mamy, która zawsze marzyła, żeby ktoś w naszej rodzinie go wybudował – opowiada lekarka. – Kiedy poinformowałam rodziców o mojej decyzji, obiecali pomóc mi we wszystkim, w czym byliby w stanie. Pomyślałam: Jak nie teraz, to już nigdy! Przeprowadziłam rozdzielność majątkową, złożyłam wniosek rozwodowy, wzięłam kredyt, wybudowałam sobie dom. I wszystko to zrobiłam w jednym roku! Od początku myśli o zakupie domu w stanie surowym, gotowego nie chce, bo woli sama decydować o wystroju wnętrza. Wie też, że nie będzie miała czasu na to, żeby budować go od podstaw, bo musiałaby nadzorować wszystkie prace codziennie, a ma sporo pracy. Od wczesnych godzin rannych do późnego popołudnia, właściwie wieczora pracuje w dwóch szpitalach i przychodni. Budowę zleca więc developerowi. Wcześniej kupuje działkę o świetnej lokalizacji – wie, że będzie miała stąd dobry dojazd do pracy, a szkoła syna jest niemalże widoczna z ich okna. Do gimnazjum będzie musiał już dojeżdżać. Ale do przystanku też bliziutko. Zanim znajduje odpowiedni teren, jeździ w różne miejsca, ale nic jej nie przekonuje. W końcu kolega z pracy doradza jej tę okolicę, bo sam w pobliżu wybudował dom i właśnie go wykańcza. Mówi też: – Dam Ci namiary na fajnego, sprawdzonego dewelopera. Wiesz, miejscowy, możesz przyjść zobaczyć, jak to wygląda, bo to kolega, mieszka dosłownie obok mnie. No i rzeczywiście tak było. Co ją jeszcze przekonuje do tej okolicy? Kiedy rozmawia z tym deweloperem, słyszy – Proszę Pani, u mnie bardzo dużo osób kupiło domy, bo mam w tym doświadczenie. Proszę sobie wyobrazić, że ja tutaj mieszkam, nikt tu do mnie nie przychodzi z pretensjami. Ja bym się bał tutaj mieszkać, jakby miało być coś nie tak.Argumenty wydają się jej przekonywujące. Jedzie zobaczyć to miejsce, wybiera nieco większą działkę niż planowała – 750 metrów, ale za to bliżej istniejącej już drogi, co ma dla niej szczególne znaczenie w przypadku, gdyby były trudne warunki atmosferyczne. Zawsze będzie łatwiej z dojazdem do pracy. I tak się zaczęła jej przygoda z budowaniem własnego domu.

PRACE REMONTOWE I WYSTRÓJ WNĘTRZ – W projektowaniu wnętrza wspiera mnie młoda i sympatyczna dziewczyna, pani architekt, z którą siedziałyśmy – tak to wygląda na początku – i robiłyśmy plany. Mówiłam jej, jakbym chciała, żeby to wszystko wyglądało. Co mi się podoba, jakie mam potrzeby i wyobrażenie tej przestrzeni – opowiada kobieta. – Od kilku lat jeździłam do Toskanii i zawsze byłam pod wrażeniem tego miejsca. Wiadomo, że nasz klimat nie jest stworzony do tego, żeby mieć tutaj taki dom toskański. Ale chodziło mi o to, żeby przynajmniej częściowo przenieść tę atmosferę, bo ja nie lubię do końca tych nowoczesnych wnętrz, na które panuje teraz moda. Zawsze gdzieś próbowałam uciekać w takie może nie klasyczne, nie rustykalne, ale jednak cieplejsze klimaty. Jola wiedziała, że

8

WHY STORY 1/2018

na pewno chce mieć kominek w salonie, podwieszane belki na suficie, o których zawsze marzyła, rośliny i ciepłe kolory ścian. Na jednej z nich powiesiła obraz, który przywiozła z Vinci, oczywiście, toskańskiej miejscowości. Chciałaby też, żeby w jej domu była wyczuwalna dobra energia i ma nadzieję na jej przepływ między ludźmi, którzy będą ją odwiedzać. Postanawia zapraszać tu tylko przyjaciół z życzliwym nastawieniem do niej i do siebie nawzajem – Ten obraz (Stworzenie Adama – Michała Anioła) miał być elementem tego, co jest pozytywnie, – te wyciągnięte ręce to taki życzliwy gest-przyjazni, pokoju- inne elementy dekoracyjne już dopasowała do niego. Instaluje pasujące kolorystycznie do niego płyty gresowe na kominku i na ścianach w różnych pomieszczeniach, co łączy je w całość. – A tutaj mam belki, które są tak naprawdę nośne i chcieli mi je zamknąć płytami – wskazuje na sufit poddasza – Ale jak ja je zobaczyłam, to kazałam je tak zostawić, robotnicy mówili mi – wie Pani ile będzie tutaj grzania? A ja na to, że mnie to nie interesuje, to jest mój dom, mam się tu dobrze czuć, wiec kazałam im wyszlifować te belki i zostawic otwartą przestrzeń po sam dach. W ten sposób uzyskała kolejny belkowy element. Pięknie prezentują się też rośliny doniczkowe na parapetach wielu okien. – Niestety w poprzednim mieszkaniu, w którym mieszkałam z moim byłym mężem, zawsze mu przeszkadzały moje kwiaty – wspomina. – Postanowiłam sobie, że tutaj będę miała dla nich specjalne miejsce. Na początku ma wizję, żeby to były po prostu wypusty z ziemi, ale potem stwierdza, że będzie to trudniejsze do utrzymania w porządku, więc wydziela na nie inne miejsca. Dostaje je miedzy innymi w prezencie od przyjaciół, storczyki, które pięknie kwitną, mimo tego, że jak sama przyznaje, nie zawsze ma czasu, żeby o nie dbac. Czasami pomaga w ich podlewaniu córka, a szczególnie mama, która ma ‘’rekę do kwiatów’’. Właścicielka domu bardzo lubi światło dzienne, dlatego większość powierzchni na parterze jest przeszklonych. – To w ogóle miała być jedna wielka szyba, ale to wymagało jakiegoś specjalnego szkła zbrojeniowego, do którego musiałabym sporo dopłacać, a wiadomo, kiedy człowiek zaczyna budowę, liczy się z każdym groszem – przyznaje.


Jola prowadzi mnie na piętro. – Tutaj są nasze sypialnie i, jak to mówi mój syn Marek „graciarnia” – czyli moja garderoba. Miejsce, gdzie wszystko się mieści. Dla kobiety to niezbędnik, więc to musiało być, zwłaszcza, że na dole nie ma miejsca, żeby chować rzeczy, bo tam prawie w ogóle nie postawiliśmy mebli, poza kuchnią, oczywiście. Tutaj nawet moja córka chowa swoje ubrania, bo w Krakowie mieszka w niewielkiej kawalerce – pokazuje. Właśnie rozpoczęła tam pracę jako stomatolog. Pokój Kuby jest największym pokojem na piętrze. Pierwotnie miała być tu sypialnia jego mamy, ale Jola wzięła pod uwagę, że syn będzie potrzebował z czasem więcej miejsca i przestrzeni dla kolegów. Chłopak sam wybierał do niego meble. – Mamy jeszcze stryszek. W przyszłości Marek chce sobie zrobić tam dodatkowy pokój, gdzie będzie trzymał sprzęt grający ale w tej chwili przechowujemy tam różne rzeczy, np. gry, sprzęt narciarski. Kiedy przyjeżdża moja córka z chłopakiem, wyciągamy te gry planszowe, bo jest już nas troszeczkę więcej, zasiadamy do nich razem i dobrze się wtedy bawimy. Kiedy córka wyjeżdża, jej pokój pełni rolę sypialni Joli, która unikając nadmiernych inwestycji, uznaje to za dobre rozwiązanie.

KOSZTY I BEZPIECZEŃSTWO Na budowę domu Jolanta przeznacza pieniądze częściowo pochodzące z oszczędności, z bieżącej pracy, od rodziców, a na resztę bierze kredyt na 23 lata. Za sam dom w stanie surowym wraz z działką płaci 430 tysięcy, a jego wykończenie kosztuje ją kolejne 200 tysięcy. – Jeszcze nie wszystkie prace zostały doprowadzone do końca, ale da się tu już wygodnie mieszkać – przekonuje. – Pomalutku, jakoś się uporam z tymi wszystkimi detalami, których wykończenie trwa najdłużej. Muszę też radzić sobie z pewnymi problemami finansowymi, bo pomimo wielu zabezpieczeń, odziedziczyłam je po zakończonym już małżeństwie.

Koleżanki pytają ją czy nie boi się mieszkać w domu sama, bez mężczyzny. Twierdzi, że nie, ale alarm zainstalowała jeszcze podczas remontu, co było też ważnym warunkiem współpracy z jednym z podwykonawców. Powiedział, że ma tu tyle tu drogiego sprzętu, że nie chciałby ryzykować jego utraty i rzeczywiście w okresie budowy włączył się alarm, bo ktoś się włamał. Mieszkała wówczas na drugim końcu miasta. O godzinie 24.00 dostała sygnał sms’owy o włamaniu. – Był środek nocy, zastanawiałam się, co robić. Wiedziałam, że zanim tam przyjadę, minie 40 minut. W pierwszej kolejności zadzwoniłam do właściciela sprzętu,jednego z podwykonawców, a on zgodził się tam pojechać pierwszy, bo miał bliżej. Potem wykręciłam numer do osoby, która mi montowała ten alarm, gdzieś w pobliżu kończył późno prace. No, oczywiście z policją też się kontaktowałam, ale oni przyjechali ostatni, jeszcze po mnie – opowiada. Okazało się, że złodzieje włamali się przez pomieszczenie gospodarcze, wywiercili zamki, które wpadły do środka i w ten sposób uruchomił się alarm. Chyba się nie spodziewali, że w domu, który dopiero się buduje, jest zainstalowany system alarmowy. Nic nie ukradli, przestraszyli się i uciekli. Jolanta już następnego dnia zdecydowała się na wykupienie odpowiedniego ubezpieczenia i podpisania umowy z firmą ochroniarską, bo przechowywała tam nie tylko sprzęt ekipy remontowej, ale i materiały budowlane. Gdy teraz przypadkiem uruchomi się alarm, kiedy jest w pracy albo np. na nartach z synem, to ochrona pojawia się w ciągu kilku minut. W tej okolicy była już seria włamań, nawet do domów, gdzie spała cała rodzina. Dlatego dodatkowo wykupiła pakiet ubezpieczeń.

TRUDNOŚCI I ZALETY BUDOWY ORAZ POSIADANIA DOMU W czasie budowy jest bardzo zmęczona; pracuje na trzech etatach, buduje dom, zawozi syna do szkoły i na inne zajęcia. W tym czasie zmienia jedną z prac na inną. Od rana do wieczora jak w kołowrotku, przez prawie rok. Jak robot kładzie się, budzi i znowu to samo. – Ale teraz widzę, że właśnie to mnie trzymało przy życiu po rozwodzie w nowej sytuacji

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

9


Dom to dom. W pewnym sensie spełniłam marzenie mojej mamy, która zawsze marzyła, żeby ktoś w naszej rodzinie go wybudował.

życiowej,zaczynając wszystko od podstaw – przyznaje. – Rodzice zawsze mnie wspierali, także w wychowywaniu Marka. Po pracy często tutaj byłam,zostawiałam syna pod ich opieką ,a potem na ‘’budowę’’. Miałam generalnie tylko dwóch głównych podwykonawców, ale byłam z nimi w ciągłym kontakcie. Musi jeszcze znaleźć czas na dobór materiałów. – Posiłkowałam się moją panią architekt, ale pewne rzeczy to ja musiałam wybierać i załatwiać i decydować o kluczowych sprawach –gdzie będą gniazdka lampy kinkiety. Czasami człowiek stawał wobec stresujących problemów, niespodziewanych sytuacji. Zdarza się np. że piec, który niedawno został zamontowany nagle przestaje działać. Dzieje się to podczas wyjazdu na narty. Jest mroźna zima i kiedy wraca do domu z synem zastaje w swoim gniazdku „lodownię”, chociaż piec był ustawiony na temperaturę pokojową. Okazuje się, że zepsuł się z takiego powodu, że przełączono prąd budowlany na standardowy. Jest niedziela, zima, a piec nie działa, no ale ratuje ich kominek. Śpią na dole na kanapie, a w poniedziałek fachowcy usuwają problem. Używa kominka regularnie w weekendy, sama opala go drewnem, dzięki czemu obniża koszty ogrzewania, które teraz wychodzą jej znacznie taniej niż w poprzednim mieszkaniu. Poza tym uwielbia ten iskrzacy ,ciepły klimat ‘’ogniska domowego’’, którego sama jest autorem. Trzeba było nauczyć się tego domu, ale teraz od wiosny do jesieni cieszy się pięknym słonecznym tarasem, na którym spędza weekendowe poranki. Ma też dużo przestrzeni wewnątrz i w ogrodzie, nad którym jeszcze pracuje. Kiedy mieszkała w bloku, była narażona na hałasy pochodzące z ciągłych imprez sąsiadów. Trudno było to znieść. Dlatego też boi się początkowo, jakie będzie jej nowe sąsiedztwo. Okazuje się, że na szczęście, są to sympatyczni ludzie. Pomagają sobie wzajemnie., dogadują się, np. co do drogi, deszczówki. Obok mieszka sympatyczna pani Grażyna, która też wybudowała dom sama.Ich wspólny Deweloper skwitował tą babska samodzielność powiedzeniem – Co to za czasy, kobiety same budują domy!

10

WHY STORY 1/2018

Nie żałuje, że zmieniła swoje życie, chociaż teraz musi spłacać kredyt i sama wychowuje syna – Dopóki mam pracę, dopóki mam siły, żeby pracować i dopóki mam życzliwość ludzką – to nie widzę w tym większego problemu – uśmiecha się pogodnie. W małżeństwie musiała zawsze dostosowywać się do decyzji męża. Zerwała z przeszłością, z tym czego więcej już nie chciała doświadczać. Teraz może sama decydować o swoim życiu. Nie ma zamiaru rezygnować z przyjemności, które są jej potrzebne, np. z fajnych wakacji z Kubą, wlasnych zainteresowań. – Chciałabym jeszcze poznać kogoś bliskiego, prawdziwego, życzliwego partnera. Nie uciekam od tego, ale jestem naprawdę zapracowana – mówi. –Nie stronię jednak od okazjonalnych rozrywek, spotkań z liczną rzesza przyjaciół. Nie zaszyłam się, nie uciekam tylko w pracę. Czekam co przyniesie przyszłość, a na razie przymierzam się do stworzenia mojego pierwszego własnego ogrodu. Beata Sekuła

IF NOT NOW, THEN NEVER! After 24 years of a relationship, really difficult at its last stage, a determined woman doctor decides to get divorced and build a house for her and her children. Using own money, a credit and her parent’s support she orders building a house to a developer, and then she supervises the final works herself. She moves into a dream house after 16 months from the moment of buying the plot. She is not discouraged by unpredicted difficulties with the heating or attempted robberies. She finds a solution also to these problems. Now she is ready to build her life again. Jola bought a house of 104 m2 floor surface in a “shell” condition – that is just with walls and a roof, so she had to finish the interior on her own. The house had to be equipped with everything what was needed to live for a single mother with an 11-year-old son and an already grown up daughter who visits her mother almost every weekend, as she lives in Kraków where she is about to graduate from the dentistry studies. – I got the keys to the house in December, before Christmas, so I started to renovate it as of January, and we moved in September. The daughter motivated me to finish the renovation quickly so that she could live there for a while before going back to Kraków, this time to take up the traineeship – Jola recalls.

A HOUSE IS A HOUSE Before that Jola shared a few, bigger and bigger apartments with her husband, but she was unhappy with him. After the break-up, she left everything to the husband, she moved with the son to her parents for some time. She looked for her own place. When she compared prices on the market, she decided that building a house would be less expensive in time than buying and paying the rent for an apartment. – A house is a house. In a way I made my mother’s dream come true, she had always dreamt that someone in our family would build a house – the doctor says. When I informed my parents about


my decision, they promised to help me with everything they could. I thought: If not now, then never! I had the division of property done, I filed for divorce, I took a credit, I built a house. And I did all this in one year! She was thinking about buying a house in a shell condition from the beginning, she didn’t want a ready-made house, because she preferred to decide about the interior on her own. She knew also that she would not have time to build it from the basis, as she would have to supervise all the work daily, and she had lots of work. From the early mornings till the late afternoons, or actually until the evenings she worked at two hospitals and a surgery. So she ordered building the house to a developer. Before that she had bought a plot in a great location – she knew she would have a good connection to work from there, and the son’s school could be seen almost out of their windows. He would have to commute to the middle school, but it was close to a bus stop.

Before she found the right plot, she had seen different places, but she was not convinced about any of them. Finally, a friend from work advised to her that area, because he had started building a house there and was just about to finish it. He also said: – I would give you a contact data to a great, proven developer. You know, he is from here, you can come and see what the area is like, because he is a friend of mine, he lives just next to me. And it really was so. What else convinced her to that area? – When she talked to the developer she heard – Ma’am, a lot of people have bought houses from me because I have experience in this. Imagine that I live here, no one comes with complaints. I would be afraid to live here, if there was something wrong. The arguments seemed convincing to her. She went to see the place, she chose a bit bigger plot than she planned – 750 square meters, but closer to the existing road, which was particularly important to her, especially in times of difficult weather conditions. It would always be easier in getting to work. And this was how her adventure with building her own house started.

RENOVATION WORKS AND INTERIOR DESIGN – When designing the interior, I used the support of a young and nice woman architect with whom we were sitting and making plans – that was what it looked like in the beginning. I told her what I wanted everything to look like. What I liked, what needs I had and how I imagined that place – the woman says. – I had travelled to Tuscany for a few years and had always been impressed by that place. It is known that our climate is not the right one for having a Tuscany house here. But I wanted to create that atmosphere at least partially, because I don’t really like modern interiors, which are trendy now. I have always preferred more classical design, not rustical, but still a warmer climate. Jola knew that she surely wanted to have a fireplace, suspended beams on the ceiling, which she had always dreamt about, plants and warm colours of the walls. She put up a painting on one of them, which she brought from Vinci, a Tuscany town, of course.

She also wanted to feel good energy in her house and hoped it would flow between people who would visit her. She decided to invite only friends with a positive attitude to her and to one another. – That painting (The creation of Adam – Michelangelo) was supposed to be a positive element, – these outstretched hands are such a kind gesture-friendship, peace- she matched other decorative elements with it. She had natural stone plates matching in color mounted at the fireplace and on the walls in different rooms, what puts them together in one piece – And here I have beams, which are in fact the bearing beams and they wanted to close them in plates – she points at the ceiling in the attic – But when I saw them, I ordered to leave them, the workers told me – do you know how much heating would be needed here?And I said, I was not interested in it, this was my house, I was supposed to feel good in it, so I ordered to polish these beams and leave an empty space up to the roof. This way she gained another beam element.

The plants look beautiful at the window sills. – Unfortunately, in the previous apartment where I lived with my ex-husband, my plants always disturbed him – she recalls. – I promised to myself that I would have a special place for them here. In the beginning she had an idea that these would be simply sprouts out of soil, but then she understood it would be more difficult to keep cleanliness, so she chose a separate place for the plants. She got also orchids as a gift from her friends, which bloom beautifully, although as she admits, she doesn’t always have time to take care of them. Sometimes the daughter helps to water the plants, and also her mother who has “green fingers”. The house owner really likes the day light, so most of space at the ground floor is glassed. – It was supposed to be one, big glass, but this would require some special reinforced glass, which would cost more, and of course when you start building a house, you need to watch every penny – she admits. Jola takes me upstairs. – Here are our bedrooms and, as my son Marek says, “a storage room” – that is my wardrobe. – A place that can hold everything. For a woman it is a necessity, so it had to be there, especially that there is no space downstairs to store things, as we have almost no furniture except for the kitchen of course. Even my daughter puts her clothes here because she lives in a small bedsit in Kraków – she points. She just started working as a dentist there. Kuba’s room is the biggest one upstairs. Originally there was supposed to be his mother’s bedroom, but Jola knew that the son would need more space with some time for his friends. The boy picked furniture to the room. – We also have the attic. In the future Marek wants to make an additional room there to keep the audio equipment in it, but now we store there different things, for example, games, skiing equipment. When my daughter comes with her boyfriend, we take these board games, because there are more of us now, we sit together and have good fun.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

11


When the daughter leaves, her room becomes Jola’s bedroom, who wanted to avoid extra investments and found this to be a good solution.

whenstarting everything from the scratch – she admits. – The parents have always supported me, also in bringing up Marek. I often came here after work, and left the son with them, and then I went to the building site. I had only two main subcontractors, but I had a regular contact with them.

COSTS AND SAFETY For building the house Jolanta used some savings, some money earned in her daily work, some from the parents, and the rest was paid with a credit she took for 23 years. She paid 430 thousand zloty for the house in a shell condition and for the plot, and finishing the house inside cost another 200 thousand zloty. – Still not all the works have been finished, but we can already live here comfortably – she persuades. – Slowly, I will manage somehow with all the details that need most time to be finished. I also have to deal with some financial problems, because in spite of many types of collateral, I have inherited them after my already ended marriage.

She had to look for the right materials. – I was supported by my designer, but I had to choose certain things and decide about the key issues on my own – where to put the sockets, lamps, wall lights. Sometimes I had to face stressful problems, unpredictable situations. It happened, for example, that the newly installed stove stopped working suddenly. This was at the time of a skiing trip. It was a cold winter and when she came back with her son the house was freezing cold, although the stove was set for the room temperature. It turned out the stove broke down because the building power supply was switched into the standard power supply. It was Sunday, winter, and the stove didn’t work, but the fireplace saved them. They slept downstairs on a couch, and on Monday the professionals fixed the problem. She used the fireplace regularly at the weekends, she put the firewood in it on her own, thanks to which she reduced the heating costs that are cheaper now than in the previous apartment. Besides, she loves that sparking, warm climate of the hearth and home she created herself.

Friends ask her whether she is not afraid to live alone in the house, without a man. She claims not to be, but she installed an alarm system during the house renovation, which was also an important condition of co-operation with one of the subcontractors. He said he had so much of expensive equipment there that he would not like to risk losing it and in fact the alarm went off during site works, because someone tried to break in. She lived at the other end of the city at that time. At 24:00 she got a text message signaling the break-in. – It was the middle of the night, I was thinking what to do. I knew that arriving at the place would take 40 minutes. First, I called the equipment owner, one of the subcontractors, and he promised to go there before me, as he was closer. Then, I dialed the number to a person who installed the alarm, he was finishing other work somewhere around. And of course, I contacted the police, but they arrived as the last ones, even after me – she says. It turned out that the robbers broke into the utility room, they drilled through the locks that fell to the inside and this way the alarm went off. – I guess they didn’t expect there would be an alarm installed in a house which was just being built. They didn’t steal anything, got scared and ran away. On the next day Jolanta decided to buy out the right security and to sign an agreement with a security agency, because she stored in the house not only the equipment for renovation, but also the building materials. Now if the alarm goes off accidentally, when she is at work or skiing with her son, the security agents arrive within a few minutes. There have been several robberies in the neighborhood, even when families where sleeping in the houses. Therefore, she bought an extra security package. DIFFICULTIES AND ADVANTAGES OF BUILDING AND HAVING A HOUSE She was very tired during the house building; she worked at three posts, she built the house, she took her son to school and to other classes. In that time she changed one job for another. It was like a rollercoaster from the morning till the evening nearly for one year. She went to sleep, and woke up just like a robot and again the same. – But now I can see that it kept me alive after the divorce in the new life situation,

12

WHY STORY 1/2018

She had to learn the house, but now from the spring to the autumn she enjoys the beautiful, sun terrace where she spends the weekend mornings. She also has a lot of space inside and in the garden which she has been still working on. When she lived in a block of flats, she was exposed to the party noise made by the neighbors. It was hard to stand it. So that is way she was afraid in the beginning about who would be the new neighbors. It turned out that fortunately they are nice people. They help each other, they agreed on the access road, rainwater drainage. A very nice woman named Grażyna lives next door, she has also built the house on her own. The same developer commented on that female self-reliance by saying – What a time, women build houses on their own! She doesn’t regret that she has changed her life, although now she has to pay off the credit and raise the son by herself. – As long as I have the job, the strength to work and the people’s kindness – I don’t see a big problem about that – she smiles. In her marriage she always had to adapt to the husband’s decision. She finished with the past, with what she didn’t want to experience anymore. Now she can decide about her life on her own. She is not going to resign from pleasures she needs, for example, a nice holiday with Kuba, her own interests. – I would like to meet someone close, a true, kind partner. I’m not running away from that, but I’m really busy with my work – she says. – But I don’t avoid occasional entertainment, meetings with many friends. I’m not hiding, I’m not running in work. I’m looking forward to the future, and at present I’m planning to create my first, own garden. Beata Sekuła


✎ ✎ BEATA SEKUŁA

É É ANNA KOWALSKA

Zbudowały nowe domy, a w nich nowe życie Część III: Dom zawsze był jej marzeniem – Od podstaw, oszczędnie i w dobrym stylu THEY HAVE BUILT NEW HOUSES, AND A NEW LIFE IN THEM – part III – She had always dreamt about own home and house so she built it herself!

MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ, TYLKO TRZEBA IM TROCHĘ POMÓC! Agata wybudowała sobie własny dom, bo od zawsze było to jej marzeniem. Chociaż jej koleżanki zrobiły podobnie, to ona jako jedyna z nich nie kupiła go, lecz budowała od podstaw. Dlaczego miałby to być dla niej problem, skoro już kiedyś wcześniej była odpowiedzialna za podobne przedsięwzięcie, tyle, że jej poprzedni dom, w którym mieszkała z mężem był dwa razy większy. Teraz jednak musiała bardziej pilnować kosztów, żeby zmieścić się w ustalonym budżecie. Agata uważa, że nie mogłaby żyć pełnią życia w bloku. Mieszkając w nim, czuła się jak w klatce. – Jak tylko pobraliśmy się z mężem, zaczęliśmy odkładać pieniądze na dom. Na początku jednak kupiliśmy 40-metrowe M3. Po kilku latach wzięliśmy kredyt – zaczyna swoją opowieść. W końcu udało się im jednak zbudować ponad 200-metrowy piękny i luksusowy dom. Mąż zarabiał więcej, więc budową i prowadzeniem domu zarządzała ona. Przez jakiś czas Agata czuła się tam szczęśliwa. Kiedy jednak stwierdziła, że nie jest jedyną kobietą w życiu swojego męża, zażądała rozwodu i sprzedaży domu, a następnie podzielenia uzyskanej kwoty. – Kiedy sprzedawaliśmy dom, to klienci najpierw zwracali się z pytaniami do niego, ale szybko spostrzegali, że on niewiele wie o nim, więc mówili już tylko do mnie – opowiada. Pani architekt, wykładowca na Politechnice, podczas dokonywania wyceny domu, jest pod wrażeniem projektu, wykończenia i dobrego stylu – nie może uwierzyć, że właścicielka nie ma formalnego wykształcenia w tym kierunku. – To mnie bardzo podbudowało. Powiedziała, że wszystko jest tak dobrze dobrane i najwyższej jakości, zapytała czy ja coś w tym kierunku studiowałam – wspomina kobieta. W nowym domu Agata będzie mieć już znacznie tańsze materiały, chociaż też atrakcyjne. Stwierdza, że nie warto

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

13


inwestować w aż tak drogą armaturę, np. wcześniej miała umywalkę za 1000 zł, a tu za 400, a design jest podobny, a nawet ta tańsza jest ładniejsza. Na początku myśli, że to, co droższe jest lepsze, a to nie zawsze prawda, bo wiele materiałów budowlanych wysokiej jakości udaje się jej kupić na wyprzedażach.

PRZYGOTOWANIA Terenu pod budowę zaczyna szukać już dzień po rozwodzie. Jedzie do dzielnicy swojego miasta, która jej najbardziej odpowiada i pyta mieszkańców o wolne działki. – To była taka śmieszna historia, bo zapukałam akurat do drzwi dewelopera, a on powiedział mi, że może mi pokazać, gdzie jest wolna 530-metrowa działka i pojechał tam ze mną, myśląc że będę jego klientką – opowiada. – Ale ja mu powiedziałam, że sobie sama zbuduję dom. Zapytał mnie zdziwiony – i Pani tak sama będzie budowała ten dom? Tak zupełnie bez nikogo? A ja na to – Tak, sama. Skontaktował ją z właścicielem tego terenu, który zgodził się sprzedać jej metr za 185 zł, co było bardzo korzystną ceną, jak na tę okolicę. Projekt znajduje w Internecie jeszcze przed kupnem działki. Już wtedy, jeszcze przed rozwodem, wiedziała jaka będzie wielkość tego domu i jak będzie wyglądał. Przyjaciele polecili jej ekipę górali, których bardzo chwalili za umiejętności i solidność. Mówili, że wcześniej pracowali u kogoś, a teraz założyli własną firmę. Radzili: pogadaj z nimi, może zbudują ci ten dom trochę taniej, bo dopiero weszli na rynek. Zaraz po zapłaceniu zaliczki za działkę podejmuje z nimi negocjacje, mówiąc, że domek będzie mały i prosty. Wspólnie ustalają wynagrodzenie na kwotę 30 tys. zł. i stawiają mury w ciągu dwóch miesięcy. Potem trochę żałują, że nie wynegocjowali z Agatą wyższej ceny. – Oglądałam sporo stron w Internecie związanych z architekturą wnętrz, żeby przygotować się do zadania. Dowiedziałam się m.in. jak schować okap. Postawiłam na prostotę i elegancję, miało być ładnie, ale i funkcjonalnie.

OSZCZĘDNE I NOWOCZESNE BUDOWANIE Dom robotnicy stawiają tak szybko, bo pracują w czwórkę niemalże od świtu do nocy- od godziny 7 do 20. Jest wiosna, więc długo jest jasno. Chcą szybko skończyć, żeby zarobić pieniądze i zacząć kolejne zlecenie. Podpisuję umowę, w której są wyznaczone etapy prac i po każdym z nich następuje płatność. Postawienie domu w stanie surowym, z dachem, ale bez okien i drzwi kosztuje Agatę 100 tys. złotych. – Od początku zwracałam uwagę, żeby było jak najtaniej, moim celem było zmieścić się w kwocie 500 tys. zł. I nawet ku mojemu zdziwieniu udało się – zauważa. Wykonanie kanalizacji i doprowadzenie wody kosztuje ją 12 tys., ściągnęła do tego zadania znajomego spod Kielc.

14

WHY STORY 1/2018

Jej 100-metrowy dom jest piętrowy, a nie parterowy, bo jest to bardziej ekonomiczne rozwiązanie ze względu na ogrzewanie. Planuje jak najczęściej ogrzewać go kominkiem, tata pomaga jej w przynoszeniu drewna. Codziennie jest na budowie, dogląda robotników. W wyborze materiałów pomaga jej też przyjaciel, który z wykształcenia jest inżynierem. Budowę rozpoczyna w kwietniu, ale wszystkie materiały kupuje już w styczniu, bo wtedy są przeceny. Zauważa, że wiosną, kiedy zaczynają się budowy, ceny od razu rosną. Dogaduje się też z hurtownikami, że dostawa jest za darmo, ale czasem musi im przypominać o uzgodnionych warunkach. Planując kolejne oszczędności w użytkowaniu, decyduje się na instalacje oświetlenia ledowego. Natomiast elegancką terakotę kupuje z wyprzedaży końcówek, np. płytki do łazienki, które kosztowały 270 zł za m2, udaje jej się zdobyć z tzw. „resztek” za 69 zł, na podłodze kładzie kafelki, które zostały jej jeszcze z poprzedniego domu, kafelki do toalety załatwia jej kolega w cenie 40 zł zamiast 200 zł. Obydwa pomieszczenia wyglądają stylowo, również dzięki licznym lustrom, które powiększają je optycznie. W niewielkiej toalecie nie instaluje półek, żeby uzyskać więcej przestrzeni. Cały dom wydaje się większy ze względu na białe kolory ścian, a beżowa podłoga ociepla wnętrza. Parter stanowi jedną otwartą przestrzeń łącząca kuchnię oraz jadalnię ze strefą wypoczynkową przy kominku. Część mebli zabiera ze starego domu, np. komodę czy stół, a to nie były tanie rzeczy, więc postanawia do nich dobrać stosowne elementy, czyli np. kuchnię. Ma na nią zupełnie inny pomył, ale kiedy


jedzie do salonu z kuchniami i zauważa tę jedną jedyną, to na jej bazie przygotowuje ze swoim architektem nowy projekt. Rozrysowuje hydraulikom na podłodze, gdzie ma być umywalka, gdzie prąd. Kominek z cegły szamotowej jest jej dziełem, robi to tak, żeby był praktyczny i zarazem estetyczny, żeby było można coś na nim postawić, np. świece czy fotografie.

żeby zajął się transportem syna przynajmniej raz w tygodniu. Córka jest w liceum, musi ją trochę mobilizować do nauki, tłumacząc, że powinna wyrosnąć na samodzielną kobietę. Chociaż nastolatka początkowo zamieszkuje z ojcem, to coraz więcej czasu zaczyna spędzać z matką, podoba się jej też nowy dom i jej własnym pokój. Często odwiedza ją tu jej chłopak.

TRUDNE ŁĄCZENIE RÓL Codziennie jest na placu budowy i musi to łączyć z pracą i wychowaniem 10-letniego syna i częściowo córki, która na co dzień mieszka z tatą, a ją odwiedza w weekendy. Ma też odpowiedzialną pracę jako kurator rodzinny, przeprowadza wywiady, a potem ma sporo pracy tzw. papierkowej.

OBAWY? Momentami obawia się, że może nie dać rady zadbać o dom, ale to uczucie szybko mija, chociaż ma jeszcze trochę rzeczy do wykończenia. Wie, że musi się oswoić z nowa sytuacją. Pomimo tego, że jest silną kobietą, że podjęła się tego wyzwania i mu podołała, to jest też wrażliwa i powoli się przekonuje do nowych miejsc i ludzi. – W moim życiu nastąpiło wiele zmian. Pamiętam z zajęć z psychologii, że do najbardziej traumatycznych przeżyć w życiu człowieka należą m.in. rozwód i zmiana miejsca zamieszkania – Jednak ona się nie załamała, mimo różnych doświadczeń udało się jej wyjść na prostą, bo szybko się wszystkim zajęła, dzięki budowie domu odzyskała energię i zaczęła nowe życie. Czuje jednak, że ma jeszcze parę rzeczy do zrobienia.

– W tym okresie chyba byłam mamą tak na pół gwizdka. W pracy miałam akurat kontrolę, która przypada u nas raz na cztery lata, i musiała trafić akurat wtedy. Myślałam, że się popłaczę. W każdy weekend pisałam raporty z przeprowadzanych wywiadów – wspomina. – Telewizji w ogóle wtedy nie oglądałam, chyba, że dziecko włączało, a ja gdzieś przy nim pracowałam. Co drugi weekend Irek spędza u ojca, więc wtedy próbuje narobić zaległości na różnych polach, ale w tamtym okresie rzadko spotyka się z przyjaciółkami czy nowym przyjacielem. Musi dowozić jeszcze syna na treningi, więc wymusza na swoim byłym mężu podczas jednej ze spraw o alimenty,

Radzi innym kobietom, żeby nie bały się takiego wyzwania jak budowanie własnego domu, uważa, że nawet doświadczenie nie jest tu konieczne, bo zawsze można zatrudnić architekta czy kierownika budowy, którzy będą krok po kroku wszystko objaśniać. Ma też przyjaciela i koleżanki, które ją pocieszają w trudnych momentach, kiedy np. szukała działki, a początkowo trafiały się same nieciekawe, przypominały jej, że jest silną kobietą, dobrą matka, wspaniałą przyjaciółką i że na pewno da radę zakończyć, to co zaczęła. Ważna jest też determinacja! W przypadku Agaty, kierownik budowy, który jej zdaniem jest nieodzowny, został polecony przez architekta To on stwierdził, że budowa domu nie jest zbyt wielkim wyzwaniem dla kobiet, które potrafią sobie wszystko zorganizować, które są przedsiębiorcze. Był właśnie po szkoleniu z przedsiębiorczości. – Jak słuchałem tego wykładu, to myślałem o tobie, że taka właśnie jesteś -powiedział Agacie. -Kobieta przedsiębiorcza to nie taka, która ma pieniądze, to nie o to chodzi. Kobieta przedsiębiorcza, to taka osoba, która ze wszystkim sobie poradzi, wszystko będzie umiała sobie poukładać, pomimo problemów. Kiedy w końcu wprowadza się do swojego domu, czuje, że marzenia się spełniają, tylko trzeba im trochę pomóc. Musi dokończyć jeszcze kilka rzeczy; czekają na szafy, telewizor w sypialni jeszcze nie powieszony, nie mają jeszcze telewizji kablowej, ale podłączyli im już Internet. Wprowadzili się w święta, synowi podoba się jego pokój, ma tam swoje kino domowe, obok jest córka – właśnie uczy się z chłopakiem do klasówki z matematyki. Aż chce się żyć! Beata Sekuła

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

15


A WOMAN BUILDS O HOUSE Agata built her own house because she had dreamt it about since childhood. Although her friends did the same, she is the only one who didn’t buy the house, but built it from scratch. She didn’t think it would be a problem for her as she had already been responsible earlier for a similar activity, but her previous house where she lived with her husband was twice as big. This time, however, she had to watch the costs closely to fit in budget. Agata thinks she is a person who can’t live to the full in a block of flats. When living there, she felt like in a cage. – After we got married with my husband, we started saving money for a house. In the beginning, however, we bought an apartment of 40 square meters. A few years later we took a credit. Finally, they managed to build a beautiful and luxurious house of 200 square meters. The husband earned more, so she handled the house building and the house keeping. For some time Agata felt happy there. But when she realized she wasn’t the only woman in her husband’s life, she demanded a divorce and putting the house on sale, and sharing the money from sales. – When we were selling the house, the buyers first asked my husband all questions, but they quickly noticed that he didn’t know much about it, so then they talked to me only. The woman architect, a lecturer at the Technical University, who made the house valuation, became impressed with its design, the finishing and the good style – she couldn’t believe that the owner had no formal education in that field of study. – This reassured me a lot. She said everything was well matched and of the highest quality, she asked whether I did some studies in this – the woman recalls. In the new house Agata had much cheaper materials, but also very attractive. She thought it was not worth investing in such expensive fittings, for example, before she had a washbasin for 1000,00 zloty, and here for 400,00 zloty, and its design was similar, and the cheaper one looked even prettier. First she thought the more expensive, the better, but it is not always true as many building materials of high quality can be bought on sales.

PREPARATIONS One day after the divorce she started looking for a building plot. She went to a district in her town which she liked most and she asked the residents about plots for sale. – This was such a funny story, because I just knocked on the door of a developer, and he told me he could show me a plot of 530 square meters, and he went there with me thinking I would become his client – she says. – But I told him I would build the house on my own. He asked me surprised – Are you going to build that house all by yourself? Without anybody? And I replied – Yes, all by myself. He put her in touch with the owner of the plot, who agreed to sell it for 185,00 zloty per square meter, which was a very good price considering the location in that district.

16

WHY STORY 1/2018

She finds the design on the Internet even before buying the plot. And before the divorce, she already knew how big her house would be and what it would look like. Her friends recommended to her a construction team of highlanders who were praised for their skills and reliability. The friends said that they had worked for someone before, but then they set up their own company. They advised: talk to them, maybe they would build that house a bit cheaper for you, as they just entered the market. Right after making the advance payment for the plot, she started negotiations with them saying that the house would be small and simple. Together they agreed on a remuneration of 30 thousand zloty and they built walls within two months. Later they regretted a bit they didn’t negotiate with Agata a higher price. • I had seen many websites related to the interior design so as to prepare for the task. I found out, for example, how to hide a ventilation hood. I focused on simplicity and elegance; I wanted things to be nice and practical.

SAFE AND MODERN BUILDING The workers built the house so quickly because they worked in a team of four nearly from the dawn to the night – from 7:00 to 20:00. It was spring time, so there was light long in the day. They wanted to finish fast to earn money and start the next order. I signed an agreement including stages of the works and after each of them the payment was to be made. To build a shell house structure with a roof, but without windows and door it cost Agata 100 thousand zloty. • From the beginning I paid attention to the cheapest cost, my target was to stay within the amount of 500 thousand zloty. And to my surprise, I succeeded – she says. Drainage and water supply installation cost 12 thousand zloty, she roped in a friend from the area of Kielce for this job. Her house has 100 square meters and is two-storey, not onestorey, because it is a more economic solution due to the heating system. She planned to heat the house with a fireplace as often as possible, her father helped with bringing the wood. She was at the site every day, she watched the workers. Her friend engineer helped her in picking the materials. The building works were to start in April, but she had bought all the materials already in January, because of price discounts. She noticed that in the spring, when usually the construction works start, the prices went up immediately. She also agreed with the wholesalers on a free delivery, but sometimes she had to remind them about the agreed terms. When planning next savings in the house usage, she decided to install the LED lights. Whereas the elegant terracotta was bought on sales, for example, tiles to the bathroom, which cost 270 zloty perm2 she managed to get from the so called “leavings” for 69 zloty, on the floor she had the tiles put which she had left from the previous house, and tiles to the toilet were arranged by her friend at the price of 40 zloty


instead of 200 zloty. Both rooms look elegant also thanks to several mirrors, which enlarged the optically. She didn’t have any shelves mounted in the small toilette, to get more space. The whole house seems bigger due to the white walls, and the beige floor makes the interior warmer. The ground floor is one open space that joins the kitchen and the dining room with the rest room with a fireplace. Some furniture was taken from the old house, like the chest of drawers or the table, and they were not cheap, so she decided to combine them with the matching elements, for example, in the kitchen. She had a different idea for the kitchen, but when she went to a showroom with kitchens and she saw that particular one, she made a new design with her architect based on it. She made a drawing on the floor for the plumbers showing where to put the washbasin, or install the power supply. The fireplace made of fireclay brick is her work, she made it practical and aesthetic so that candles or photos could be placed there.

DIFFICULT ROLES MATCHING She was at the site every day and she had to combine this with the job and bringing up a 10-year-old son and partly also a daughter who lived with the father on weekdays, and visited the mother at the weekends. She had a responsible job as a family superintendent, she did community interviews, and then she had a lot of paper work. • In that period I guess I was the mother halfheartedly. At work I had an inspection, which takes place once every four years, and it happened just at that time. I thought I was going to cry. Every weekend I wrote reports on the interviews I have carried out – she recalls. • In that time I didn’t watch television at all, unless the child turned it on, and I was working next to. Every weekend Irek spent with his father, so she tried to catch up on different things, but at that time she didn’t meet her friends or the new man very often. She had to take her son to the trainings, so she forced her ex-husband in one of the divorce proceedings about alimony to take care of their son’s transportation at least once a week. The daughter was in high school, the mother had to motivate her to learn by explaining that she should grow to become an independent woman. Although the teenager lived with her father in the beginning, she spent more and more time with the mother, she also liked the new house and her own room. Her boyfriend often visited her there.

new places and people. – There have been many changes in my life. I remember from psychology that the most traumatic experiences people might have are among others a divorce and a place of living. Nevertheless, she didn’t break down in spite of many experiences she managed to turn the corner as she took care of everything very quickly, thanks to the house building she regained energy and started a new life. But she feels she still have a few things to do. She advises to other women not to be afraid of such a challenge as building your own house, she thinks that experience is not needed here because you can always hire and architect or a site manager who will step by step explain everything. She also has a male friend and girlfriends, who support her in difficult moments when for example she was looking for a plot, and initially there were uninteresting ones, they reminded her that she is a strong woman, a good mother, a great friend and that she would surely manage to finish what she had started. Determination is also important! In Agata’s case the site manager, who in her view was unnecessary, was recommended by the architect. He said that building a house is not such a big challenge for women who know how to organize things, who are entrepreneurial. He was just after training in entrepreneurship. – When I was listening to that lecture I was thinking about you, you are like that – he told Agata. – A resourceful woman is not the one who has money, it’s not about that. A resourceful woman is a person who can handle everything, can manage things in spite of problems. When she finally moved into her house, she felt that the dreams come true, you just need to help them a bit. A few things still need to be finished: they are waiting for wardrobes, a tv set has not been hung in the bedroom yet, they still have no cable tv, but they have the Internet installed. They moved in during Christmas, the son liked his room, he has his own home cinema there, the daughter has a room next to him – she is just learning with her boyfriend to a math test.

Beata Sekuła

WORRIES? Sometimes she was worried that she would not manage to take care of the house, but that worry disappears quickly, though there were still a few things to be finished. She knew she had to get used to the new situation. In spite if this she is a strong woman, she took the challenge and she succeeded, she is also sensitive and it takes her time to familiarize with

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

17


Kobieta charyzmatyczna 18

WHY STORY 1/2018


Kayah

Gdyby tylko doba mogła trwać dłużej… KOBIETA CHARYZMATYCZNA/KOBIETA CHARYZMATYCZNA

19


Rozmowa z Kayah, nagrodzoną tytułem Kobieta Charyzmatyczna w kategorii Kobieta wszechstronna o jej planach artystycznych, o sensie bycia sobą, o tym, dlaczego warto realizować własne marzenia, ale i angażować się w sprawy społeczne.

1. W zeszłym roku otrzymała Pani tytuł Kobiety Charyzmatycznej w kategorii Kobieta wszechstronna. Jakie znaczenie ma dla Pani ta nagroda? Nigdy niczego nie robiłam, by być nagradzaną. Ale to oczywiście jest bardzo miłe i nobilitujące. Ta nagroda może tylko zagrzewać do dalszej aktywności, przede wszystkim w imię kobiet odważnych, kreatywnych i przedsiębiorczych. 2. Z jakich osiągnięć życiowych, artystycznych czy biznesowych jest Pani najbardziej dumna? Dumna to zbyt wiele powiedziane. Radość to właściwe słowo. Satysfakcja z tego, że moje mrzonki stały się faktem i moja pasja stała się moim zawodem. Radość, że pomimo wielu kontrowersji czy przeciwieństw pozostałam sobą, że mam odwagę wyrażać się szczerze, nawet wbrew trendom. I wciąż czuję się wierna sobie. Jestem wciąż wiarygodna. Na wszystkich polach. 3. Największe wyzwania przed jakimi stanęła Pani do tej pory? Ogromne wyzwania miałam na początku tzw. kariery. Kiedy byłam młoda i atrakcyjna, musiałam udowadniać wszystkim, że myślę, że głowa nie służy mi do noszenia kapeluszy. Dziś za każdym razem, gdy wychodzę na scenę muszę udowodnić, że zasłużyłam na szacunek, jaki dostałam. To trochę jak zdawanie egzaminu za każdym razem. Ciągłe szkło powiększające skierowane na mnie. Najgorzej, kiedy sami sobie je wciąż przystawiamy, a ja jestem tego najlepszym przykładem.

20

WHY STORY 1/2018

Jak Pani godzi obowiązki rodzinne z pracą? Nie godzę. Zawsze któraś ze sfer traci. Być może są mocarze w tym temacie. Ja niestety nie. Z czasem staram się nadrabiać straty. Niektórych się nie da… „nobody’s perfect”. Przypuszczam, że taka Kobieta jak Pani musi mieć wiele pasji. Jak spędza Pani wolny czas? Nie miałam ani chwili wolnego czasu od trzech miesięcy. Ale mam wiele pasji i ich lista wciąż się poszerza. Pozostając ciągle pod silnym wpływem tego, co mnie otacza, ludzi, którzy mnie nakręcają, mam niekończące się źródło inspiracji. Pasja to muzyka, ale i kontakty międzyludzkie, rozmowy, które kształcą, książki, na które wciąż mi brak czasu… Ostatnio czuję się zaangażowana w sprawy naszego kraju, kobiet, sprawiedliwości. Czuję się aktywistką, choć moje środki wyrazu to przede wszystkim sztuka. Zabieram głos w sprawie harmonii w naszej rzeczywistości, praw kobiet czy bezpieczeństwa zwierząt - naszych mniejszych braci. Nie mogę się pogodzić z okrucieństwem, bezmyślnością, ignorancją, a także przejawami rasizmu, antysemityzmu, homofobii, ksenofobii i wykluczenia. Jako człowiek publiczny czuję się zobowiązana użyć mojego głośniejszego głosu w słusznej sprawie. Robię to nie tylko jako człowiek kultury, ale jako w pełni świadoma obywatelka, a więc mam do tego konstytucyjne prawo. 4. Czy w Pani wytwórni Kayax powstaje jakiś nowy album? Jak zamierza go Pani promować? W naszej firmie zrzeszamy mnóstwo artystów, którzy są płodni artystycznie, więc premier u nas dostatek. Promujemy ich dokonania, jak umiemy najlepiej. Polecam uwadze Barbarę Wrońską, Mery Spolsky, projekt „Zalewski śpiewa Niemena” czy Bownika. Sama też jestem bardzo aktywna zawodowo, co mocno ogranicza mi czas jaki chciałabym poświęcić dla własnego projektu płytowego. Ostatnio mam na koncie dwa wielkie przeboje, utwór „Po co” napisany z izraelskim artystą Idanem Raichelem oraz zaśpiewany z Grzesiem Hyżym „Podatek od miłości”.


Bądźmy aktywni. Jeśli nam coś nie pasuje, działajmy, zmieniajmy. Nie bójmy się wyrażać naszego sprzeciwu. Jeden mały nasz głos może bardzo wiele zmienić.

Niedawno miała też premierę piękna kompozycja Atanasa Valkov „Czarna Polana” z moim tekstem i wykonaniem do filmiku w reżyserii Tomka Bagińskiego. Dzięki „Polanie” znów nabrałam chęci do zrobienia płyty, która już od dłuższego czasu siedzi w mojej głowie. W każdą środę po 18:00 prowadzę audycję „Tu i teraz” w Meloradiu, w której rozmawiam z całą masą cudownych gości i puszczam muzykę, która rzeczywiście łagodzi i gra mi w duszy. A na biurku leży wciąż nieskończona książka, nad którą pracuję… Gdyby tylko doba mogła trwać dłużej… Ilu wykonawców stara się w Kayax wypromować swoje płyty? Czyj talent oraz warsztat artystyczny docenia Pani szczególnie? Nie liczę, bo nie w ilości siła, ale w jakości. W tym pokładam swoją nadzieję. Ale cieszy mnie nasz katalog. Mamy z czego być dumni. Postawiliśmy na przekaz, sztukę, prawdę, autentyczność. To niekonwencjonalne, ale się opłaca. I to nie tylko z etycznego, ale jak się okazuje i z komercyjnego punktu widzenia. I całe szczęście, że myślących odbiorców nie brakuje. Nasza wytwórnia to nasza misja. Nie zarabiamy na niej. Wszelkie zyski idą na wspieranie kolejnych muzycznych projektów. Dlaczego warto wspierać młodych artystów oraz co daje Pani osobiście zaangażowanie w działalność społeczną? Wspieranie młodych artystów to ciężka i kosztowna praca. Ale od moich podopiecznych uczę się odwagi, kreatywności, świeżości. Czerpię od nich wiele dobrego. Aktywność społeczna daje mi coś niesamowitego. Czuję, że mam na coś wpływ, nie marnuję potencjału. Robię coś pożytecznego, w zgodzie ze sobą. Działalność społeczna

pozwala nam myśleć, że jesteśmy przydatni, że żyjemy nie tylko dla siebie. Gdzie odbędą się Pani najbliższe koncerty? Jestem wciąż w ruchu, gram cały czas. Prowadzę równolegle wiele projektów. Zapraszam na mojego fanpage’a na Facebooku, gdzie można na bieżąco śledzić moje koncerty. Bardzo mocno zapraszam też na koncert z Goranem Bregovićem 5 października na warszawski Torwar. Po zeszłorocznej wspaniałej trasie mam wielki niedosyt, dlatego bardzo cieszę się na ten koncert. Widzieć całą salę wypełnioną ludźmi, śpiewającymi ze mną każde słowo, to cudowne przeżycie. Czy zdradzi nam Pani swoje marzenia oraz najbliższe plany? Moje marzenia nie odbiegają od średniej krajowej. Chcę się spełniać zawodowo i być szczęśliwa w sferze osobistej. Na razie mi się to udaje. To ciężka praca. Niczego nie traktuję jako wiecznie mi dane i cieszę się bardzo z tego, co mam. Z konkretów, jeszcze w tym roku pojawią się na pewno moje single, mam ich trochę w planach, no i mam nadzieję, że książka mimo notorycznego braku czasu jednak ujrzy światło dzienne. A na zakończenie, jakaś złota myśl dla naszych czytelników oraz innych kobiet charyzmatycznych? Bądźmy aktywni. Jeśli nam coś nie pasuje, działajmy, zmieniajmy. Nie bójmy się wyrażać naszego sprzeciwu. Jeden mały nasz głos może bardzo wiele zmienić.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

21


✎ ✎ BEATA SEKUŁA É É ANNA KOWALSKA

CZARNY PAS CZY MAŁA CZARNA? BLACK BELT OR LITTLE BLACK COFFEE?

Marzanna Peukert to wiceprezes innowacyjnej firmy Conbelts S. A. z siedzibą w Bytomiu. Chociaż jest uznaną ekonomistką, która podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego została uhonorowana w plebiscycie „Menedżer Roku 2016 w Województwie Śląskim”, (jako jedyna kobieta wśród menadżerów dużych przedsiębiorstw), odsłania także swoją artystyczną naturę. Została wyróżniona również tytułem Kobieta Charyzmatyczna w kategorii: Kobieta przedsiębiorcza oraz społeczna. Marzanna Peukert is Vise President of the innovative company Conbelts S.A. with a registered office in Bytom. Although she is a recognised economist, who was awarded at the European Economic Congress in the contest “Manager of The Year 2016 in the Silesian Voivodeship” (as the only woman among managers of large enterprises), she also reveals her artistic nature. She was also distinguished with the title Charismatic Woman in the category: Entrepreneurial and Social Woman.

22

WHY STORY 1/2018


Wspólnie z Fundacją Wspierania Rozwoju Piłki Nożnej Polonia wkładają wiele wysiłku w promowanie i rozwój koszykarzy juniorów z Polonii Bytom. - Kocham tą fabrykę, kocham tych ludzi. To jest to, co chciałam całe życie robić – przyznaje pani wice-prezes.

KOBIETA-MANAGER W PRZEMYŚLE CIĘŻKIM - Trafiłam do firmy, która jest ewenementem, nie tylko w skali kraju, bo 75% managementu stanowią kobiety, choć naszą dziedziną jest ciężki przemysł chemiczny - zauważa Marzanna Peukert, wiceprezes zarządu Conbelts S.A., polskiego przedsiębiorstwa o zasięgu międzynarodowym, które działa na rynkach wschodnich tj. w Białorusi, Rosji i na Ukrainie, ale także w Australii i Chinach. Spółkę wyróżnia jej hasło przewodnie: Black belt in business, czyli czarny pas w biznesie. Skąd taki koncept? Firma produkuje wyroby na bazie kauczuku i gumy, takie jak taśmy dla przenośników taśmowych stosowanych w górnictwie, piaskowniach, cementowniach i szeregu innych branżach, tworzy także mieszanki gumowe dla firm z branzy budowniczej, kablowej jak i oponiarskiej, oraz kordy gumowane dedykowane automotive do produkcji np. opon czy wyciszeń w samochodach. Conbelts istnieje na rynku już blisko 30 lat. Najpierw było spółką skarbu państwa, potem ją sprywatyzowano. Pani Marzanna pełni w Conbelts S. A. wiele ważnych funkcji – odpowiada za nadzór serwisu fabrycznego, produkcji, finansów i badań wyrobów. - Unikatowość formy naszej produkcji taśm wynika z jej wyjątkowej metodologii, dzięki której otrzymujemy odpowiednią wytrzymałość, grubość oraz jednolitość, o wysokich parametrach jakościowych – mówi z dumą. Firma posiada certyfikaty i dopuszczenia, spełnia normy środowiskowe i bezpieczeństwa, jednocześnie zdobywając kolejno takie wyróżnienia jak Śląską i Polską Nagroda Jakości, a w swoimi działaniami zmierza po Europejską Nagrodę Jakości (EQA). - Zatrudniamy wysoce wykwalifikowanych, zaangażowanych oraz kreatywnych ludzi, a ich praca umożliwiła Spółce otrzymanie licznych nagród m. in. na Targach Górnictwa i Energetyki w Katowicach za innowacyjne materiały, kompozyty, za wyroby – nadmienia Marzanna Peukert. W tej firmie zwraca się uwagę na indywidualne podejście do pracowników, nie tylko na polu zawodowym, organizując szkolenia rozwijające kompetencje. Zarząd wspiera także swoich pracowników na polu prywatnym: oferując bezpłatne porady prawne czy udzielając pożyczek. Conbelts S. A. pomaga także np. młodym sportowcom z Bytomia.

POCHWAŁA ŻYCIA I KOLEJNE PLANY Prywatnie pani Marzanna jest szczęśliwą matką dwóch dorosłych córek. Przyznaje, że posiada artystyczną duszę, chociaż z wykształcenia jest ekonomistką. Ukończyła Akademię Ekonomiczną w Krakowie, Wyższą Szkolę Marketingu i Języków Obcych w Katowicach na kierunku: rachunkowość i informatyka. Następnie przyszedł czas na studia podyplomowe związane z zarządzaniem produkcją na Akademii Lean Lidera w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Wieloletnie doświadczenie w pracy na stanowisku głównego księgowego, zdobywała poznając specyfikę różnych branż. oraz prowadząc własne biuro rachunkowe Profit w Mysłowicach. Przyznaje, że jakiś czas temu zarzuciła pisanie poezji, teraz jednak chciałaby do tego wrócić. Jej wiersze to, jak sama mówi, pochwała życia. Zdarzają się jej też poezje okolicznościowe, tworzone dla rodziny pod wpływem chwili lub z okazji ważnej uroczystości. Jednak życie to nie poemat, a każdego człowieka dopada proza rzeczywistości. Pani Marzanna konsekwentnie od lat wspiera tych, których los nie rozpieszcza – działa na rzecz Ochronki im. Św. Elżbiety w Łagiewnikach oraz całym sercem angażuje się w inne inicjatywy mieszkańców Bytomia. Beneficjentami Ochronki są dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Potrzeby ośrodka bywają przeróżne – od pomocy w organizacji wyjazdów rekreacyjnych, przez zakup sprzętów użytku codziennego (np. lodówka), po remonty (ostatnio wyłożenie płytkami podłóg). Pani Marzena dodatkowo pomaga w ramach działań Fundacji Śląskie Anioły, organizacji wspierającej głównie porzucone przez rodziców dzieci niepełnosprawne. Marzanna Peukert w 2018 roku przewiduje kolejne wyzwania na wielu polach. Jeśli chodzi o pracę, wymienia: – Przede mną kontynuacja strategii rozpoczętej w zeszłym roku. Traktuję ją osobiście, bo jestem jej liderem. Plany mamy ambitne – unowocześnienie zakładu, na potrzeby przebranżowienia, gdyż w związku z kurczącym się rynkiem górniczym, kontynuacja tylko i wyłącznie sprzedaży taśm; jest strategia ryzykowną, a ponieważ chcemy nadal się rozwijać, musimy dywersyfikować źródła naszych przychodów. Czy pozostaje jej czas na realizację prywatnych celów i marzeń? Za wyzwanie osobiste uznaje bohaterka naszego artykułu rozwinięcie praktycznej znajomości języka angielskiego. Stara się też znaleźć czas na treningi na siłowni. Za priorytet uznaje także, by więcej czasu spędzać z 5-letnią wnuczką. Niektóre z życiowych marzeń już udało się zrealizować

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

23


– pani Marzanna marzyła, by latem, gdy dopadnie ją zmęczenie, móc wyjść przed dom do ogrodu z kawą. Jestem konsekwentna w dążeniu do celów, moje marzenie się spełniło - 5 lat temu wprowadziłam się do wymarzonego domu. To moja oaza.

WOMAN-MANAGER IN HEAVY INDUSTRY - I have joined the company which is a rarity not only in the scale of the country because 75% of management are women, in spite of the fact that we operate in the heavy chemical industry - Marzanna Peukert, Vice President of the Board at Conbelts S.A., a Polish enterprise present in the domestic and international markets, which operates in Eastern markets, i.e. in Belarus, Russia and Ukraine, as well as in Australia and China, notices. The company’s slogan is: Black belt in business. Why such a concept? The company manufactures rubber-based products, such as belts for belt conveyors used in the mining industry, sand pits, cement plants and a range of other industries, rubber mixes for companies operating in the construction, cable and tyre industries and rubber cords dedicated to the automotive industry used in production of tyres or soundproofing. Conbelts has been operating in the market for almost 30 years. Initially a state-owned company, then it was privatised. Mrs. Marzanna fulfils many different roles at Conbelts S. A. – she is responsible for the supervision of factory service, production, finance and tests of products. - The uniqueness of form of our production of belts results from its unique methodology, thanks to which we obtain proper strength, thickness and uniformity, with high quality parameters – she says proudly. The company has certificates and permits, meets environmental and safety standards, has been awarded with Silesian Quality Award and Polish Quality Award and through its activities it is moving towards European Quality Award. - We employ highly qualified, engaged and creative people and their work enables the company to obtain numerous awards, among others at the Fair of Mining and Power Industry in Katowice – Marzanna Peukert mentions. The company has the individual approach to employees, not only in the field of professional development through organising training for developing competencies. The Board also supports the employees in the private sphere of life by offering free legal advice or loans. Conbelts S. A. also helps young sportsmen from Bytom. Together with Fundacja Wspierania Rozwoju Piłki Nożnej Polonia (Foundation for Supporting the Development of Football Polonia) it puts a lot of effort in promotion and development of junior basketball players from Polonia Bytom. - I love this factory, I love these people. This is what I wanted to do all my life – she admits.

24

WHY STORY 1/2018

PRAISE FOR LIFE AND PLANS FOR THE FUTURE Privately Mrs. Marzanna is a happy mother of two adult daughters. She admits that although she is an economist by education, she has an artistic soul. She has graduated from The Cracow University of Economics, The School of Marketing Management and Foreign Languages in Katowice with a specialization in accounting and information technology. Then she undertook post-graduate studies related to production management Lean Leader Academy at WSB in Poznań. She has gained many years’ experience in the position of chief accountant, learning about specifics of different industries and running her own accounting bureau Profit in Mysłowice. She admits that she gave up writing poems some time ago but now she would like to return to it. As she says, her poems are a praise for life. I happens to her to write occasional poems for the family or for an important ceremony. However, life is not a poem and “the prose of life” can overwhelm everyone. Mrs. Marzanna has been consequently supporting persons in hardship for many years – she acts for the benefit of St. Elizabeth Therapeutic and Community Centre in Bytom-Łagiewniki and engages in other initiatives of inhabitants of Bytom. The beneficiaries of the centre are children from dysfunctional families. The needs of the centre are very different – from helping in organising recreational trips, through purchasing domestic appliances (for example a fridge), to redecorations (recently laying tiles on the floor). Mrs. Marzanna also supports the activities of the Foundation Śląskie Anioły, the organization which supports mainly disabled children abandoned by their parents. Marzanna Peukert is forecasting new challenges in different fields in 2018. As far as work is concerned, she mentions: – Continuing the strategy begun in the last year is ahead of me. I treat it personally because I am its leader. We have ambitious plans – modernization of the plant due to changing the sectors of our operation as in the view of the shrinking mining industry continuing only the sales of belts is a risky strategy, and because we want to continue to grow, we must diversify sources of revenues. Does she have time for realising her private goals and dreams? The hero of our article treats improving her command of English as a private challenge. She is also trying to find time for workouts in a gym. Her priority is also spending more time with her five-year-old granddaughter. She has already realised some of her dreams – Mrs. Marzanna had dreamed about the possibility of going out to her garden in front of the house with coffee in the summer when she is tired. - I am consequent in achieving my goals, my dream has come true – I moved to the house I had dreamed about five years ago. This is my oasis.


✎ ✎ BEATA SEKUŁA

Szacunek, empatia oraz najwyższe kompetencje Respect, Empathy and Highest Competences

Maria Jolanta Batycka-Wąsik została uhonorowana licznymi nagrodami za osiągnięcia na polu samorządowym, gospodarczym oraz społecznym. Jest także jedną z „Kobiet Charyzmatycznych” i „Liderem z powołania”. Pomimo tak wielu osiągnięć ma w sobie dużo pokory i skromności, potrafi cieszyć się z drobiazgów i doceniać wszystko, co przynosi jej życie. Kiedy staje przed nowym wyzwaniem, mobilizuje wszystkie siły, żeby znaleźć jak najlepsze rozwiązanie. Uważa, że dobry wójt to nie tylko taki, który realizuje kolejne cele, ale i szanuje ludzi oraz potrafi ich słuchać! Maria Jolanta Batycka-Wąsik has been awarded numerous prizes for achievements in local government, economy and social issues. She is also one of „Charismatic Women” and „Vocation Leader”. Despite so many achievements, she is very humble and modest, she can find happiness in small things and appreciate everything that life brings her. When facing a new challenge, she brings herself to find the best solution. She thinks a good mayor not only achieves targets, but also respects people and listens to them!

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

25


W naszym pierwszym wydaniu Magazynu Why Story gościmy w podwarszawskiej Gminie Lesznowola, gdzie urząd wójta sprawuje niezwykła osoba. Jej przygoda z samorządem zaczęła się w czasach, kiedy kobieta na tym stanowisku była rzadkością. Maria Jolanta Batycka–Wąsik z Gminą Lesznowola jest związana od lat 90. Pracę w lesznowolskim Urzędzie Gminy rozpoczęła w 1992 roku, kiedy to została inspektorem, a następnie kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego oraz sekretarzem gminy. Tak zaczęła się jej misja w samorządzie. W 1998 roku po raz pierwszy została wójtem i od tej pory niezmiennie piastuje to stanowisko od pięciu kadencji, zyskując za każdym razem poparcie powyżej 80, a zdarzało się i 95 procent. Do jej osiągnięć należą m.in. wdrożenie reformy samorządowej oraz przekształcenie gminnej służby zdrowia – stworzenie niepublicznego ZOZ, który zaoferował mieszkańcom Lesznowoli szeroki zakres nieodpłatnych usług medycznych dla pacjenta – było to wówczas bardzo nowatorskim rozwiązaniem, które zostało wprowadzone w Polsce tylko przez dwa samorządy. Ponadto pani Maria Jolanta Batycka-Wąsik pilotowała wraz z Fundacją Synapsis projekt na rzecz osób z autyzmem – „Partnerstwo dla Rain Mana”, przedsięwzięcie, którego efektem jest pracownia Rzeczy Różnych Synapsis w Wilczej Górze. – Przed powstaniem tej placówki dorosłe osoby dotknięte autyzmem nie były obecne na rynku pracy, co w konsekwencji powodowało ich wykluczenie z życia społecznego – mówi pani wójt. – Natomiast projekt ten pokazał, iż wiele z tych osób, przy odpowiednim wsparciu, może efektywnie pracować, a wytwarzane przez nich przedmioty są nie tylko piękne, ale i konkurencyjne na rynku. W ostatnich latach zostały wybudowane nowe szkoły, nastąpiła przebudowa dróg, sporządzono raport określający faktyczny stan urządzeń melioracyjnych na terenie gminy (jedyny taki wśród gmin na południu Mazowsza) oraz pozyskano fundusze unijne (na oczyszczalnie ścieków i stacje uzdatniania wody). Dzięki tym wszystkim zmianom znacznie wzrosła liczba mieszkańców, uległa niemalże podwojeniu. WYZWANIA I CECHY LIDERA – Nowe wyzwania pojawiają się każdego dnia. Wśród nich są sytuacje, które wydają się na pierwszy rzut oka nie do rozwiązania – stwierdza pani wójt. – Kiedy rozstrzygnęliśmy przetarg na budowę Centrum Edukacji i Sportu w Mysiadle, po dziewięciu miesiącach prac okazało się, że podwykonawca miał tak poważne kłopoty, że mogło to wstrzymać dalszą budowę obiektu. Musiała samodzielnie podjąć szybką i odważną decyzję o rozwiązaniu umowy z bankrutującą firmą, żeby nie narazić projektu na fiasko. Chociaż jest osobą wrażliwą, która ufa ludziom, jest też konkretna i konsekwentna. Ciągle podnosi swoje kompetencje. Zawsze dokładnie przygotowuje się do rozmowy z inwestorami, szczególnie zagranicznymi, najczęściej ze Wschodu, a nawet z Azji. Chociaż początek rozmów bywa trudny, to zwykle ich finał jest korzystny dla obu stron. Jej celem jest także integrowanie wszystkich

26

WHY STORY 1/2018

mieszkańców, bez względu na wyznanie czy pochodzenie. Mieszka tu wiele osób pochodzących np. z Chin (około 20% ludności), którzy zakładają rodziny z Polakami i dobrze się asymilują. – Praca w samorządzie jest zajęciem absolutnie wyjątkowym, ale i bardzo absorbującym, bo nie zajmuje mi ośmiu czy dziesięciu godzin dziennie, ale znacznie więcej. Uważam, że jest to pewnego rodzaju służba ludziom – zauważa pani wójt. Czuwa nad realizacją wewnętrznych celów gminy, ale także reprezentuje ją na zewnątrz, również w weekendy czy święta podczas licznych uroczystości, bo takie są oczekiwania społeczeństwa. Wiele zawdzięcza swojemu mężowi, który przejął w domu sporo jej obowiązków. Pomimo tego, dzień pani wójt jest bardzo długi: od lat wstaje o 4:30, wykonuje domowe zadania i przyjeżdża do pracy na godz. 6:30. Śpi pięć godzin na dobę, bo jak twierdzi jej organizm szybko się regeneruje. Podobnie jest w weekendy, tylko wtedy zaczyna dzień od sprzątania, bo lubi kiedy wokół jest czysto i porządnie, kiedy widzi efekt swoich działań. Podkreśla, że bardzo ważnym jest, żeby praca miała sens i to w różnych obszarach. Od drugiej kadencji nie rozmawia w domu o problemach zawodowych – stara się rozdzielić te dwa światy. Czuje się szczęśliwą i w dużej mierze spełnioną kobietą – prywatnie i zawodowo. Jest przekonana, że dzieje się tak, bo słucha i kocha ludzi oraz lubi swoją pracę, która motywuje ją do działania. – Ważnym jest, żeby wyznaczać sobie cele i je realizować – podsumowuje.


zadają ciekawe pytania, a rozmowy są prowadzone na poważne tematy. Nie ma niestety teraz zbyt dużo czasu na dydaktykę ze względu na liczne obowiązki związane z zarządzaniem gminą, ale uważa, że to wszystko jeszcze przed nią. Prywatnie marzy o podróżach – poznawaniu nowych, interesujących miejsc i spotykaniu ciekawych ludzi. APLA: Lesznowola to nowoczesna gmina wiejska o charakterze mieszkaniowo-usługowym zlokalizowana w powiecie piaseczyńskim, w bezpośrednim sąsiedztwie Warszawy. Jej powierzchnia wynosi 69 km2, a na jej terenie mieszka ponad 30 tysięcy osób. Powstało tu najwięcej spółek handlowych oraz spółek z zagranicznym kapitałem na terenie całej Aglomeracji Warszawskiej – łącznie ponad 5000 podmiotów gospodarczych z sektora prywatnego. Od lat 90. swoją działalność usługowohandlową zaczęli rozwijać tu inwestorzy z Azji, zaopatrując w swoje produkty właścicieli sklepów z całej Polski. Do atutów Gminy Lesznowola jako miejsca lokalizacji inwestycji należą: atrakcyjne, dogodnie położone tereny inwestycyjne, bliskie sąsiedztwo Warszawy oraz dwóch lotnisk (Lotnisko Chopina, Lotnisko Modlin), wysoki poziom planowania przestrzennego (98% powierzchni gminy), wysokie nakłady inwestycyjne, bardzo dobra infrastruktura społeczna i techniczna oraz przyjazny samorząd, stosujący przejrzyste procedury działania.

MARZENIA PANI WÓJT – Marzę o tym, żeby dzielić się wiedzą doświadczonej „wójciny” z młodymi ludźmi – zdradza swoje plany. – Czyli chciałabym wykładać na uczelni, ponieważ kocham młodzież i mam z nią świetny kontakt. Miała okazję współpracować ze studentami podczas studiów doktoranckich, kiedy prowadziła zajęcia dydaktyczne. Ciągle jest zapraszana na spotkania, prelekcje dla młodzieży i doświadcza wtedy pozytywnej wymiany energii. W gminnej sali konferencyjnej Urzędu prowadzone są zajęcia z gimnazjalistami z zakresu wiedzy o społeczeństwie. Pani wójt podkreśla, że są oni bardzo otwarci,

Powstają tu eleganckie osiedla mieszkaniowe i przytulne domy jednorodzinne. Gmina szczyci się nowoczesną bazą edukacyjną i wysokim poziomem gminnej oświaty. Można tam znaleźć zarówno niepowtarzalne walory krajobrazowe i ciekawy przyrodniczo teren, jak i doskonałe warunki do uprawiania sportu, które zapewnia stale rozwijana infrastruktura sportowa. W odległości 15 km od stolicy można aktywnie wypocząć i zrelaksować się. Gmina Lesznowola jest przyjazna dla swoich mieszkańców, turystów oraz inwestorów. Beata Sekuła

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

27


In the first issue of our Why Story Magazine we visit the Lesznowola Municipality in the Warsaw region where the mayor’s office is held by an outstanding person. Her adventure in the local government started in the time when it was rare to see women occupying such positions. Maria Jolanta Batycka–Wąsik has been involved with the Lesznowola Municipality since 90s. She took on a job as an inspector at the Municipal Office in Lesznowola in 1992, then she was the Manager of Registry Office and the Municipal Secretary. This was the beginning of her mission in the local government structures. In 1998 she became the mayor for the first time and since then she has held that office for five terms, every time winning the support over 80 and even 95 per cent of votes. Her achievements include among others, implementation of the local government reform and restructuring of the municipal health service – setting up of the non-public health facility, which offered to the Lesznowola citizens a wide range of free medical services for patients – at that time it was an innovative solution, which was introduced in Poland only by two local government offices. Moreover, Maria Jolanta Batycka-Wąsik piloted the project for autistic people – „Partnership for Rain Man” , which resulted in opening of a studio of Various Things called Synapsis in Wilcza Góra. – Before that place was created, adult people suffering from autism were not present on the job market, which caused their social exclusion – says the mayor. - But the project proved that many of those people, having relevant support, could work effectively, and the things they produced were not only beautiful, but also competetive on the market. In the recent years schools were developed, roads were reconstructed, a report was was written to define the actual condition of drainage facilities on the municipality premises (the only one among municipalities in the south of Masovia region) and the EU funds were obtained (2,5 mln PLN for sewage treatment plant). Due to all those changes the

28

WHY STORY 1/2018

number of citizents increased, and almost doubled. CHALLENGES AND TRAITS OF A LEADER – New challenges appear every day. They include problems, which seem to be insoluble on the face of it – says the mayor. – When we won the international competition for building of the Education and Sport Center in Mysiadło, after nine months of works it turned out that the sub-contractor had serious problems which might have stopped the construction. She immediately had to take a brave decision on her own to solve the contract with the bankrutp construction company to avoid failure of the project.


Although she is a sensitive person who trusts people, she is also argumentative and consequent. She has been continously developing her qualifications. She always prepares thoroughly for talks with investors, especially the foreign ones, most often from the Eastern Europe or even Asia. In the beginning the talks are difficult, but usually in the end both sides win. Her aim also is to integrate all citizens, no matter their religious or national background. A lot of people living here come from China, for example, (about 20% of the citizens), they set up families with Polish people and get integrated well. – Working for the local government is absolutely amazing, but also really absorbing, because it doesn’t take eight or ten hours a day for me, but much more. I think it is a certain kind of service for people – the mayor notices. She watches over the execution of internal goals of the municipal office, but she also represents it outside, at the weekends or on holidays during numerous events, because these are the social expectations. She ows a lot to her husband who took over a lot of household duties. In spite of this, the mayor’s day is very long: she has been waking up at 4:30 for years, she does her house jobs and arrives at worka t 6:30. She sleeps five hours aday, because she claims her body regenerates quickly. It is similar at the weekends, but then she starts a day with cleaning, because she likes it neat and tidy around, and she likes to see effects of her work. She emphasizes that it is very important to feel purpose of your work in various areas. She stopped talking about work at home during the second term of her office – she tries to separate those worlds. She feels a happy and fulfilled woman – in her private and professional life. She is sure it is so becasue she listens to people, she loves them and she likes her job, which motivates her to act. – It is important to set your goals and achieve them – she sums up.

MRS MAYOR’S DREAMS – I dream about sharing my experience of a mayor with young people – she reveals her plans. – So I would like to give lectures at a university, because I love young people and have great relations with them. She had an opportunity to co-operate with students of postgradual studies when was running classes for them. She is continously invited to meetings, lectures for young people and then she experiences a positive exchange of energy. The social studies classes are given to middle school students in the Municipal Office conference room. The mayor stresses that they are really open, ask interesting questions, and the talks involve serious issues. Unfortunately, she doesn’t have much time now to teach beacuse of many responsibilities related to the municipality governing, but she thinks it is all in the future. In her private life she dreams about travelling – visiting new, interesting places and meeting interesting people. APLA: Lesznowola is a modern rural municipality with residential and service facilities, located in the Piaseczno district, in the near neighbourhood of Warsaw. Its area is 69 km2, there are over 30 thousand people living there. It places the largest number of commercial and foreign capital companies that have been set up in the area of the whole agglomeration of Warsaw region – in total it is over 5000 entities in the private sector. Since the 90s the Chinese investors have been developing here their services and trade by providing their products to retail store owners across Poland. The advantages of the Lesznowola municipality as a place for investment are: attractive, convenient location of investment areas in the proximity of Warsaw and two airports (the Chopin ariport, the Warsaw Modlin airport), high level of urban planning (98% of the municipal area), high investment expenditures, very good social and technical infrastructure as well as friendly local government applying transparent procedures. Elegant residential estates and cosy, single-family houses are built here. The municipality prides on its modern education facilities and a high level of education. One can easily find there unusual landscapes and interesting nature as well as excellent conditions to do sport at the continously developed sport infrastructure. In the distance of 15 km from the capital city one can take an active rest and relax. The Lesznowola municipality is friendly to its residents, tourists and investors. Beata Sekuła

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

29


Robić swoje Janina Ewa Orzełowska to absolwentka Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku (rachunkowość i finanse przedsiębiorstw) oraz administracji publicznej (menadżer publiczny) na Uniwersytecie Warszawskim, członkini Zarządu Województwa Mazowieckiego, a od listopada 2014 roku Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. Właśnie została wyróżniona tytułem Kobiety Charyzmatycznej w kategorii Kobieta wszechstronna. Dlaczego uważa, że bycie urzędnikiem to misja?

WIELORAKOŚĆ ZADAŃ - Kobiety inaczej patrzą na karierę i władzę – mnie nie kręci to, że ludzie zwracają się do mnie „Pani Marszałek” i witają mnie w progu - mówi Janina Ewa Orzełowska zapytana o osiągnięcia, z których jest dumna - Cieszy mnie to, że udało nam się rozwiązać jakiś problem lub komuś pomóc. Czego dotyczą jej działania mające wspomagać mieszkańców Mazowsza? Chodzi m.in. o infrastrukturę - dbanie o stan dróg, modernizacje w zakresie szkolnictwa, szukanie podłoża pod nowe inwestycje, aktywizację podmiotów ubiegających się o pozyskanie środków unijnych, ochronę środowiska, rozwój obszarów wiejskich. Pani Wicemarszałek poczuwa się do tych aktywności i starań osobiście - Zostanie po nas to, co udało nam się zrobić dla innych – wyjaśnia.

W latach 2000-2001 Pani Wicemarszałek była urzędniczką administracji rządowej w Biurze Terenowym Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Od 2002 roku pracowała w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego, a od 2007 piastowała stanowisko Dyrektora Delegatury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego w Siedlcach. Wspierała też animację współpracy kulturalnej, naukowej i biznesowej w województwie mazowieckim.

30

WHY STORY 1/2018

Janina Orzełowska zaczynała swoją karierę zawodową na stanowisku inspektora ds. funduszy europejskich jeszcze przed akcesją Polski do UE, kiedy stanowiło to zupełne nowum wśród ekonomistów. Następnie awansowała na eksperta ds. wniosków o dopłaty z funduszy unijnych. – Moja funkcja polegała na pokazaniu petentom, że te pieniądze da się obliczyć, pozyskać i wydać – mówi z zaangażowaniem Po czterech latach zostałam dyrektorem. Moi dotychczasowi współpracownicy świetnie się spisali – wiedzieli, że wyszłam spośród nich, więc będę rzetelna, ale oni muszą dać z siebie wszystko – wyjaśnia. Janina Ewa Orzełowska zajmuje się także aktywizacją zawodową Mazowszan, podnoszeniem jakości i rozwojem obszarów wiejskich, zwiększaniem potencjału inwestycyjnego oraz wyrównaniem szans. Zainicjowała wiele projektów związanych ze świadomością ekologiczną oraz mających wzbudzać postawy proekologiczne wśród mieszkańców regionu (np. przez organizację konkursów w szkołach). Jakie zawodowe plany ma Pani Marszałek? – Jeszcze tutaj wszystkiego nie zrobiłam. Dążę do tego, żeby w całym województwie mazowieckim było tak, jak w stolicy, by absolwenci wchodzili w stołeczny rynek pracy bez kompleksów – podkreśla. Zależy jej na tym, żeby znaleźli zatrudnienie w dziedzinach, w których zdobyli wykształcenie i które dadzą im możliwość rozwoju ich pasji oraz kompetencji. Uważa, że sporo mogą zaoferować pracodawcom - oprócz zdobytego doświadczenia pozytywną energię oraz kreatywność.


Janina Orzełowska poważnie podchodzi do pełnionej funkcji. Utożsamia się z misją przypisaną Urzędowi. – Dla mnie to nie jest budynek, tworzą go ludzie. Powinniśmy szukać rozwiązań dobrych dla tych, którzy do nas przychodzą – mówi pani Janina. – Petenci nie powinni czuć się w urzędzie onieśmieloni. Zawsze podkreślam, że każdy ma wyjść stąd ze świadomością tego, gdzie ma się zwrócić, co dalej zrobić. Urzędnik powinien dać wskazówki, jak dalej postępować.

Jeszcze tutaj wszystkiego nie zrobiłam. Dążę do tego, żeby

BARDZIEJ PRYWATNIE Janina Orzełowska to z jednej strony umysł ścisły, a z drugiej empatyczna humanistka otwarta na potrzeby innych. Prywatnie jest mężatką, matką dorosłych już dzieci: syn zdobył tytuł magistra inżyniera, córka jest biotechnologiem, spełnia się zawodowo,pracując w laboratorium. Pani Marszałek stawiała czoła wielu wyzwaniom także w życiu prywatnym. – Gdy zaczynałam pracę, moje dzieci były małe, a studia robiłam po ślubie, więc zadanie miałam utrudnione – tłumaczy. W świecie kariery, awansów, rywalizacji nie ma taryfy ulgowej. Pani Marszałek wyznaje zasadę: - Człowiek, który zna swoją wartość realizuje cele i marzenia..

w całym województwie mazowieckim było tak, jak w stolicy, by absolwenci wchodzili w stołeczny rynek pracy bez kompleksów

Po prostu robi swoje – zapewnia.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

31


2018 – Rokiem Kobiet Rozmowa z Elżbietą Anną Polak, marszałkiem woj. lubuskiego

- Mija 100 lat od uzyskania w Polsce praw wyborczych przez kobiety. Jak dzisiaj wygląda aktywność kobiet w samorządach? - Nie oceniam jej dobrze. Stulecie praw wyborczych kobiet powinno zobowiązywać nas do tego, by nie tylko manifestować na ulicach, ale odważnie stawać po tej „drugiej stronie mocy”, czyli po stronie władzy. Podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Tymczasem wciąż jestem jedyną kobietą-marszałkiem w 20-letniej historii samorządów wojewódzkich. Patrząc tylko na sejmiki województw, to udział kobiet-radnych w tych gremiach wynosi od 10 do 36 proc., w zależności od województwa. W Lubuskiem jest to 9 pań na 30 radnych, a więc prawie 30 proc. Ale sytuacja od lat się poprawia: w pierwszych kadencjach samorządu woj. lubuskiego, czyli do roku 2006 były tylko dwie radne, w kolejnej kadencji pięć, później siedem a obecnie dziewięć. I muszę przyznać, że są to bardzo aktywne i doskonale przygotowane merytorycznie radne. Prezeskami wielu lubuskich firm odnoszących sukcesy też są panie. W pięcioosobowym zarządzie województwa jest nas dwie kobiety i trzech mężczyzn. A więc powoli zbliżamy się do osiągnięcia takich parytetów, które odzwierciedlałyby rzeczywisty potencjał tkwiący w kobiecej połowie społeczeństwa. - Cała Polska obchodzi w tym roku stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Czy w Lubuskiem rządzonym przez kobietę-marszałka, będzie obchodzony także jubileusz stulecia praw wyborczych kobiet? - Tak, w tym jubileuszowym roku będziemy organizować kongresy kobiet w każdym z szesnastu powiatów woj. lubuskiego, chcemy dotrzeć do małych miasteczek i wsi. Chcemy spotykać się z mieszkankami i mieszkańcami w parkach, na boiskach, w świetlicach wiejskich. Wszędzie tam, gdzie toczy się życie lokalnych wspólnot. Będziemy promować Europejską Deklarację Równości, podkreślać prawo kobiet do pełnienia funkcji społecznych i zawodowych, uczyć jak wygrywać wybory samorządowe, ale nie tylko. Będzie także rozmawiać jak zadbać o swoje zdrowie, bo we wszystkich powiatach chcemy zorganizować również pikniki zdrowia. Uważam, że jako kobiety dostrzegamy to, co jest niewidoczne dla mężczyzn. Ale jeżeli będziemy oglądały życie przez okno, to przegramy! Musimy uwierzyć, że możemy kreować rzeczywistość. Wtedy nie będzie rzeczy niemożliwych. Zarządzanie sferą publiczną wymaga zarówno męskiego szerokiego spojrzenia jak i kobiecej głębokiej i wnikliwej analizy. Kobiety wnoszą też dużo ciepła, dużo prawdziwych emocji i wartości do relacji międzyludzkich, bo bardziej niż na konkurencję, są nastawione na współpracę. Jesteśmy konsekwentne w działaniu i skuteczne, dzięki czemu odnosimy sukcesy. Dlatego tak popularne i cenione panie jak Joasia Brodzik czy Ewa Minge są doskonałymi

32

WHY STORY 1/2018


ambasadorkami naszego regionu. Ostatnio ogromny sukces odniosła kolejna Lubuszanka – prof. Dorota Gondek-Rosińska, która pracowała w zespole naukowym ubiegłorocznych noblistów z dziedziny fizyki. Zespół ten udowodnił istnienie fal grawitacyjnych, potwierdzając teorię Einsteina o zakrzywieniu czasoprzestrzeni. To przecież Einstein powiedział, że logika doprowadzi nas z punktu A do punktu B, a wyobraźnia wszędzie. I to właśnie kobiety wnoszą do świata taką nieskończoność wyobraźni. - Równość nie dotyczy tylko płci, ale także stanu zdrowia, kalectwa, wieku i szeroko pojętych szans życiowych z tym związanych. Zgodzi się Pani z tym? - Oczywiście. Ale myślę, że to kobiety są szczególnie wrażliwe na przejawy dyskryminacji ze względu na wiek, zdrowie, kalectwo, a także ze względu na światopogląd czy poglądy polityczne. Lubuskie jest regionem tolerancyjnym, otwartym, mamy więc legitymację do promowania równego traktowania, nie tylko w odniesieniu do kobiet i mężczyzn, ale także do sfery wykluczenia społecznego, bezrobocia, opieki nad potrzebującymi. Skoro dzisiaj bezrobocie spadło do najniższego poziomu w historii a jednocześnie społeczeństwo się starzeje, to środki europejskie przeznaczone początkowo na aktywizację bezrobotnych powinny być przekierowane właśnie na usługi opiekuńcze, domy opieki społecznej, hospicja. Widzę ogromną potrzebę wsparcia finansowego w tym obszarze i dlatego wystąpiliśmy do Komisji Europejskiej o zmianę przeznaczenia tych środków. Sprawowanie władzy to przede wszystkim umiejętność elastycznego i dynamicznego reagowania na zmieniającą się rzeczywistość. Zrobiliśmy w regionie rzetelną diagnozę w tym obszarze i wypracowaliśmy rozwiązania, które zawarliśmy w programie „Seniorzy On-Life”, przewidujący aktywizację osób w wieku senioralnym. Udział kobiet w wypracowywaniu dobrych rozwiązań jest ważny także w zakresie osób niepełnosprawnych. Wymaga to zaangażowania takich liderek, które widzą to lepiej, od praktycznej strony. Przykładem jest Fundacja Opiekun Serca Joasi Brodzik, która organizuje festiwale dziecięce w Lubsku czy promuje grę „zamiana”, polegającą na wcielaniu się zdrowych w role niepełnosprawnych. Taka gra uczy empatii, a podczas ostatniego Przystanku Woodstock zgromadziła w lubuskiej strefie setki uczestników. Ewa Minge podzieliła się swoim wizerunkiem z osobami chorymi onkologicznie. Utworzyła w Zielonej Górze Dom Życia, gdzie jej fundacja prowadzi bardzo aktywną działalność terapeutyczną, psychologiczną, prawną i otacza potrzebujących opieką. - Wspomniała Pani o wykluczeniu z powodu poglądów politycznych. Pani zdaniem poglądy polityczne wykluczają z życia publicznego?

zaczynają być dzisiaj problemem dotyczącym równości w Polsce. Przecież opozycja jest wykluczana z debaty publicznej, ogranicza się jej dostęp do rządowych mediów, a takie pojęcia jak pluralizm polityczny czy tolerancja światopoglądowa są przedstawiane w bardzo złym świetle przez przedstawicieli obecnych władz państwowych i ich propagandzistów, jako rzekome zagrożenie dla patriotycznych, narodowych postaw. Symptomatyczne jest to, że po dojściu PiS do władzy zlikwidowano stanowisko Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, zastępując je atrapą tego stanowiska i wstrzymując aktywność rządu na polu równego traktowania. Tym bardziej właśnie samorządy muszą podejmować tę tematykę. - No właśnie. Co robi samorząd województwa lubuskiego na tym polu? - Po pierwsze mam pełnomocniczkę do spraw równego traktowania kobiet i mężczyzn. Budujemy Centrum Zdrowia Matki i dziecka i nowoczesny Ośrodek radioterapii. Mamy programy profilaktyki zdrowotnej: „trzy raki” – program ukierunkowany na wykrywanie i zapobieganie nowotworom złośliwym jelita grubego, szyjki macicy i piersi, program „zdrowe płuca Lubuszan”, gotowanie dla chorych onkologicznie, promujemy zdrowy styl życia. Organizujemy „marszałkiady”, sejmiki dziecięce, młodzieżowe i senioralne, fundujemy stypendia dla uzdolnionych uczniów, organizujemy lubuskie kongresy kobiet, o których już mówiłam… To wszystko przedsięwzięcia, które włączają do aktywności kobiety, chorych lub zagrożonych chorobami, osoby starsze, dzieci, młodzież. Dla młodzieży uruchomiliśmy program „Młodzi On-Life” z budżetem partycypacyjnym, by zgodnie ze słowami papieża Franciszka „młodzi ludzie zeszli wreszcie z kanapy i kupili sobie buty, bo w życiu trzeba zostawić ślad”. Wszyscy powinni mieć równe szanse, ale z tych szans trzeba chcieć skorzystać. Dlatego aktywizujemy Lubuszan. - Funkcja jedynego „marszałka w spódnicy” daje większe możliwości, żeby kreować postawy pro-równościowe? - Jeżeli jest się uczciwym, to wszechświat pomaga. Dlatego staram się wykorzystać moją funkcję do wspierania kobiet i promocji Europejskiej Deklaracji Równego Traktowania. W partnerstwie jest naprawdę wielka siła. Bo gdy buduje się zespół, to płeć nie ma znaczenia, liczy się doświadczenie, wiedza, kompetencje, pracowitość i uczciwość, które są przecież niezależne od płci. - Dziękuję

Rozmawiał Michał Iwanowski

- Niestety tak. Poglądy polityczne i przynależność partyjna

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

33


Entuzjazm, konsekwencja oraz 100% kobiecości

Alina Strześniewska, Prezes Zarządu MFM Sp. z o.o., związana od lat z Radiem Kolor, uhonorowana została właśnie tytułami Kobieta Charyzmatyczna oraz Lider z powołania. Zarządza sprawnie, demokratycznie, choć wciąż to do niej należy ostatnie, decydujące słowo. Bywa też, jak sama twierdzi, introwertyczką.

34

WHY STORY 1/2018


LIDERKA, KTÓRA TWIERDZI, ŻE SIŁA TKWI W ZESPOLE - Nie wierzę, w jeden schemat funkcjonowania menadżera. Powiem nieskromnie, uważam się za liderkę, ale czasem nią nie jestem. Lubię zarządzać, ale nie po to, by znaleźć się na pierwszym planie, ale – raczej, żeby uporządkować sprawy, wszechobecny bałagan. Przejmuję ster, aby uniknąć braku organizacji i poprawić niekomfortowe warunki - przyznaje Alina Strześniewska. Wiele lat spędziła w Stanach Zjednoczonych, zdobywając tam cenne doświadczenie zawodowe. Karierę w Radio Kolor rozpoczęła od stanowiska dyrektora generalnego w 1995 roku; dziś jest głównym udziałowcem spółki. Zadowolona i spełniona kobieta, tak mówi sama o sobie. Dzieli czas między pracę, życie rodzinne i towarzyskie, a także niezwykłe jak na przedstawicielkę płci pięknej hobby, związane z majsterkowaniem. Pani Alina to fascynująca kobieta, ale przede wszystkim lider z wieloma sukcesami na koncie i działającym planem zarządzania zespołem radiowym. Czym zatem według niej powinien charakteryzować się lider z powołania? Przyznaje, że jest zupełnie innym liderem dziś niż na początku kariery, ponad 20 lat temu. Wtedy skupiała się na mocnym przywództwie i kierowaniu za pomocą twardych reguł. Z czasem zaczęła zdobywać umiejętności, które charakteryzują nowoczesnego lidera, jakim jest dzisiaj: stanowczym, ale też bardziej tolerancyjnym. - Lubię być pewnego rodzaju „liderem z ukrycia”, który oddaje coraz więcej wolności pracownikom, ludziom, którym może zaufać. Daje im teraz większe pole do samodzielnego działania. Wciąż pomagam, kontroluję sytuację, wkraczam w razie kłopotów. Ale mam większe zaufanie zarówno do ludzi, jak i do siebie – tłumaczy. Samodzielność i sprawność w działaniu, to elementy, które są dla niej ważne u pracowników. Do tego dochodzi również pasja i zaangażowanie. Siła tkwi w zespole – mówi pani Alina., - W pracy panuje pełna demokracja, każdy może wyrazić swoje zdanie, przedstawić odpowiednie argumenty, przekonywać mnie do swoich racji. I choć ostatecznie to do niej należy podjęcie decyzji, jest otwarta na uwagi swoich współpracowników. Pani Alina to osoba wymagająca, ale podkreśla, że nigdy nie wymaga od ludzi czegoś, czego nie wymaga także od samej siebie. Liczy się dla niej szacunek dla drugiego człowieka, jego własna kreatywność w działaniu oraz zapał do pracy. - Trzeba lubić to, co się robi. Wierzyć w swoją pracę. Możesz być świetnym menadżerem, ale bez

entuzjazmu, nie pociągniesz za sobą ludzi. Kiedy działasz w swojej dziedzinie z radością, praca nie jest obowiązkiem, ale przyjemnością – zauważa. W trudnych sytuacjach zawsze powtarza, że najważniejsze są konsekwencja oraz upór w dążeniu do wyznaczonego celu. Jest ambitna, nie odpuszcza, walczy do końca. KOBIETA CHARYZMATYCZNA Alina Strześniewska to lider w pracy, ale w życiu prywatnym, wespół z mężem, działają raczej na zasadzie równości i bycia partnerami. Czas dla siebie, jak mówi, znajduje jadąc do pracy: – Jadę około godziny, ale mi to nie przeszkadza. Z rana trzeba zrobić tyle rzeczy, a potem po prostu wsiadam z kawą do samochodu, i mam chwilę tylko dla siebie. Pani Alina działa też w Stowarzyszeniu Kobieta Charyzmatyczna oraz w Fundacji Liderek Biznesu, które zrzeszają kobiety przedsiębiorcze oraz odpowiedzialne społecznie, stawiające na wspomaganie kobiet. Akcentuję, że jej każdorazowy udział w społecznych akcjach nie ma na celu prestiżu, lecz wypływa z chęci wywołania i poparcia zmian w postrzeganiu niezależnych kobiet. Dlatego też za tak ważną uważa współpracę między kobietami i wzajemne wsparcie. – Partycypacja w eventach przygotowanych przez takie organizacje daje motywację i możliwość kontaktu z wieloma interesującymi osobami, nawiązania relacji zarówno biznesowych, jak i tych czysto prywatnych oraz promowaniau działań społecznych, np. na rzecz mam dzieci niepełnosprawnych czy seniorek – twierdzi pani Alina. – Jestem tam też mentorką i dzięki temu czuję, że nie tylko biorę, ale również daję Wie, że jest kobietą z silną osobowością, z czego zdają sobie sprawę również jej współpracownicy oraz przyjaciele. Jednocześnie sama określa siebie jako introwertyczkę, która musi się przełamywać i wchodzić w rolę lidera. Widocznie nie sprawia jej ona żadnych trudności, gdyż podąża za nią wiele osób. Do tego jest aktywna fizycznie: biega i bierze udział w półmaratonach, w swoim domku weekendowym tworzy własne meble – sprawnie posługuje się zarówno wiertarką, jak i piłą mechaniczną. Ciągle szuka nowych wyzwań i rozwija swoje zainteresowania. Prywatnie jest szczęśliwą żoną i mamą dwóch już dorosłych synów. Cieszy się też, że niedawno została… teściową.

KOBIETA CHARYZMATYCZNA/KOBIETA CHARYZMATYCZNA

35


✎ ✎ BEATA SEKUŁA É É ANNA KOWALSKA

CIECHOCINEK DZIAŁA POTĘŻNIE They’ve Built New Houses and New Lives in Them

Ciechocinek to miasto uzdrowiskowe, w którym liczba turystów i kuracjuszy, przewyższa kilkakrotnie liczbę stałych mieszkańców. Rozmowa z Leszkiem Dzierżewiczem, nominowanym do tytułu Lider z powołania, o tym jak mądrze połączyć rozwój turystyczny miejscowości z zachowaniem leczniczej funkcji miasta jako wiodącej i lokalnego charakteru miejsca.

36

WHY STORY 1/2018


Które według Pana obiekty turystyczne czy rekreacyjne są najważniejsze w Ciechocinku? Każdego roku w ciechocińskich obiektach sanatoryjnych przebywa blisko 120 tysięcy kuracjuszy, dodatkowo odwiedza nas ponad pół miliona turystów. Z myślą o gościach uzdrowiska staramy się tworzyć infrastrukturę, która dawać będzie optymalne możliwości wypoczynku i relaksu. Słynne parki: Zdrojowy, Sosnowy, Tężniowy, każdy o odmiennym charakterze. W ostatnim z nich legendarne tężnie solankowe, z unikalnym w skali kraju mikroklimatem i możliwościami aktywnego wypoczynku w obszarze jego oddziaływania. Park Zdrojowy to przepiękne kompozycje kwiatowe, urzekająca zieleń, oczka wodne z ptactwem ozdobnym, a obok niebywałej urody bażanty i pawie na wybiegu ptaszarni, ale także unikatowa Muszla Koncertowa, miejsce organizacji wspaniałych imprez kulturalnych. W jej najbliższym otoczeniu urzekające fontanny, korty tenisowe i klimatyczne kawiarenki. Park Sosnowy to enklawa zieleni, miejsca relaksu, ale także stoliki szachowe, boiska do siatkówki, stoły do tenisa i zlokalizowany na jego obszarze Dworek Prezydenta RP. Czym wyróżnia się uzdrowiskowych?

miasto wśród innych miejscowości

Skarbem Ciechocinka są saliny, podziemne złoża solanek, bogate w mikroelementy, posiadające szczególne właściwości lecznicze. To one przesądziły o powstaniu uzdrowiska. A dziś Ciechocinek jest drugim miastem po Kołobrzegu pod względem liczby miejsc sanatoryjnych w Polsce. Mamy 26 takich ośrodków. Dysponujemy świetną kadrą medyczną. To tutaj znajduje się jedyna w Polsce Katedra i Zakład Balneologii i Medycyny Fizykalnej, dumni jesteśmy z funkcjonowania oddziałów Kliniki Rehabilitacji Kardiologicznej oraz Kliniki Rehabilitacji Metabolicznej. Profile lecznictwa Ciechocinka to: leczenie narządów ruchu i schorzeń reumatycznych, układu krążenia, oddechowego i nerwowego oraz chorób kobiecych.

W zeszłym roku (Rok Wisły) stworzono na brzegu rzeki plażę, boiska do badmintona i siatkówki plażowej. Ciągle inwestujemy w przepiękne formy ukwiecenia, co roku wysadzamy i pielęgnujemy ponad 330 tys. kwiatów. Mamy gotowy projekt przebudowy stadionu - ma dysponować 2 boiskami, krytą trybuną, zapleczem rehabilitacyjnym. Nowe wśród obiektów sportowych są orlik, hala sportowa, skate park, 12 kortów tenisowych, park linowy i wspinaczkowy, mam nadzieję, że niebawem powstanie wodny plac zabaw dla dzieci, a być może także pływalnia miejska. Choć w Ciechocinku funkcjonuje 12 basenów w obiektach sanatoryjnych. Czy miasto pomaga w promocji sportu i zdrowego trybu życia? Kilka lat temu stworzyliśmy program nauki pływania dla dzieci i zaczęliśmy od 6-7-latków. Blisko 90% pierwszoklasistów zdecydowało się chodzić na basen, każdego roku poszerzamy program także o dzieci z klas starszych. Efekt? Mamy już pływaków, którzy zdobywają medale na Mistrzostwach Polski. Nie myśleliśmy, że tak to się rozwinie. Chcieliśmy, by dzieci nauczyły się pływać dla ich bezpieczeństwa i zdrowia. Młodzi mają okazję wykazać się także poprzez futsal, piłkę nożną, siatkową, koszykówkę, hokej na trawie, a ostatnio także boks, gdzie doczekaliśmy się Mistrza Polski Juniorów. Jaka działalność rekreacyjno-kulturalna prowadzona jest w Ciechocinku? Uzdrowisko prężnie funkcjonuje przez cały rok, mamy bogatą oraz zróżnicowaną ofertę wydarzeń, imprez i festiwali. Organizujemy m.in.: Festiwal Operowo-Operetkowy, Wielką Galę Tenorów, Festiwal Bluesowy, Happy Jazz, Festiwal Piosenki i Kultury Romów, Festiwal Folkloru Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej, Festiwal Piosenki Młodzieży Niepełnosprawnej. Wśród imprez sportowych wymienię tylko Bieg o Kryształ Soli, Półmaraton Uzdrowisko Ciechocinek, Sanatoryjne Mistrzostwa Polski w Petanque

Co oprócz uzdrowiska znajduje się w mieście? Obowiązująca ustawa uzdrowiskowa znacząco ogranicza działalność gospodarczą w miejscowościach o takim statusie. Blisko 40% ogółu osób zawodowo czynnych pracuje w lecznictwie uzdrowiskowym (zaopatrzenie, wyposażenie obiektów, związanych pośrednio lub bezpośrednio z sanatoriami). Słyniemy ze znakomitej bazy sanatoryjnej, świetnej kadry medycznej, nadzwyczajnej skuteczności w rehabilitacji, dobrych hoteli i pensjonatów, a przy tym bogatej oferty kulturalnej i sportowej. Ciechocinek znany jest też z fajfów i dancingów. Tu naprawdę można fantastycznie spędzić czas. Jakie zadania i obiekty zostały zrealizowane dla Ciechocinka w ostatnim czasie, nad czym Państwo obecnie pracujecie? Udało nam się stworzyć infrastrukturę do aktywnego wypoczynku. Powstały boiska wielofunkcyjne, ściany wspinaczkowe, ogródki jordanowskie, korty tenisowe.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

37


i Grand Prix Tężnie Run. Przygotowujemy także imprezy dla dzieci i młodzieży, dbamy też o seniorów. Członkowie Uniwersytetu dla Aktywnych (Trzeciego Wieku) pokazują, jak zagospodarować czas, integrować się. Oddaliśmy im do dyspozycji Klub Seniora, a na zajęcia zapisało się blisko 200 osób. A co w zarządzaniu miejscowością uzdrowiskową stanowiło problem? Jak to rozwiązano? Największym problemem w sezonie letnim jest sprawa parkowania aut. Wciąż wiele osób chciałoby dotrzeć pojazdami praktycznie do samych tężni czy parków, a przecież jesteśmy w uzdrowisku. Przyjeżdża się tu, aby odpocząć, pospacerować. Do dyspozycji gości uzdrowiska oddaliśmy w ostatnim czasie dwa parkingi, myślimy o kolejnym, buforowym, który chcielibyśmy zlokalizować na obrzeżach miasta. Kolejnym poważnym problemem jest handel uliczny, wiele prywatnych posesji (głównie ich parkany) przypominają targowisko, a my wciąż czekamy na uchwałę Sejmiku w sprawie przyjęcia audytu krajobrazowego, dopiero wówczas Rada Miejska będzie mogła określić zasady lokowania reklam czy ograniczenia handlu w przestrzeni publicznej miasta.

38

WHY STORY 1/2018

Jak władze radzą sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa? Ciechocinek to absolutnie bezpieczne miasto. Prężnie działa u nas policja, mamy kilkudziesięciu funkcjonariuszy, a w weekendy w sezonie – gdy ruch turystyczny się zwiększa - otrzymujemy dodatkowe wsparcie z Wydziału Prewencji Policji z Bydgoszczy i z Torunia. Do tego dochodzi system monitoringu. Pięć kadencji zmagań za Panem. Z perspektywy tych lat, co radziłby Pan początkującemu liderowi? Czym według Pana powinna się charakteryzować taka osoba? Uważam, iż żeby zostać liderem, trzeba sobie na to miano zapracować, nie wynika to z przypadkowości, a z zaangażowania oraz wsparcia osób, z którymi tworzy się płaszczyznę współpracy, nić porozumienia. Stawanie się liderem to proces, wyłania się on ewolucyjnie, natomiast pomagają w tym wykształcenie i doświadczenie wielu osób, które trzeba zachęcić do wspólnych działań na rzecz lokalnego środowiska. Cechy, jakie powinien posiadać lider, to konsekwencja, chęć pokonywania przeszkód, zaufanie i szacunek do ludzi, co z kolei wpływa na umiejętność zdobycia ich zaufania.


Współpraca, networking, organizacje biznesowe Cooperation, networking, business organisations

Od kilku lat, szczególnie w większych miastach i w facebookowych grupach biznesowych bardzo popularny jest termin networking. Networking to w dosłownym tłumaczeniu praca nad siecią. Chodzi tu o budowanie relacji, grupy kontaktów, o poznawanie nowych przedsiębiorców otwartych na wyzwania biznesowe. Celem spotkań i grup biznesowych jest poznanie swoich firm i wzajemna pomoc. Dzięki takim grupom możemy pozyskać klientów z rekomendacji. Gdy cztery lata temu zaczynałam moją przygodę z networkingiem byłam pełna obaw. Dziwne mi się wydawało, że co druga spotkana osoba zaczyna rozmowę od pytania „Jak mogę Ci pomóc?”. I naprawdę niektórzy chcieli pomóc, słuchali z uwagą, szukali wśród swoich kontaktów odpowiednich osób, podawali do nich kontakt, ale najpierw ich uprzedzali, że taka a taka osoba będzie się kontaktować. Bywało i tak, że ktoś koniecznie chciał coś sprzedać na spotkaniu, ale nie spotykało się to z uznaniem otoczenia. Takie spotkania są zawsze pewną zagadką, nigdy nie wiadomo kogo się spotka. Niesamowitą energię i skuteczność mają spotkania w kobiecym gronie, np. spotkania „Szpilek po godzinach” Alicji Rudnickiej czy stowarzyszenia „Kobieta Charyzmatyczna”. Dziewczyny i w sieci, i w rzeczywistości naprawdę angażują się w biznesy innych kobiet. Działa tutaj zasada „Givers gains”, czyli „dający wygrywa dostaje”. Tą samą zasadą kierują się różne kluby i organizacje biznesowe takie jak BNI, Klub Przedsiębiorcy, Lady Business Club, Arena Biznesu, WFS i inne. Są to organizacje, tworzące grupy biznesowe nastawione na wzajemne rekomendacje swoich uczestników, a także na dzielenie się wiedzą i doświadczeniem. Organizacje te działają na zasadzie cyklicznych – częstotliwość jest różna - spotkań członków

grupy. Każdy na spotkaniu opowiada co u niego słychać i czego potrzebuje (im konkretniej tym lepiej), inni zaś starają się wśród swoich kontaktów, swojej wiedzy znaleźć dla niego rozwiązanie. I jeśli się rzeczywiście aktywnie uczestniczy w życiu grup, daje się poznać i pomaga innym, pojawiają się efekty. Trzeba na nie poczekać – często nie miesiąc, ale rok czy dwa, ale jak już się pojawią to przenoszą firmę na inny poziom. Są też organizacje zrzeszające się wokół jakiejś idei, takie jak Barter Klub, w którym oprócz wymiany kontaktów i wiedzy następuje też wymiana własnej waluty – Barter złotówki. Do tego typu organizacji, już nie do końca biznesowych, należy stowarzyszenie „Kobieta Charyzmatyczna”, które zrzesza kobiety przedsiębiorcze, charyzmatyczne, które chcą też coś robić społecznie. Jak to działa? Jeśli masz skorzystać z usług jakiejś firmy czy też polecić komuś kogoś, chętniej skorzystasz z usług firmy znanej, o której coś wiesz, znasz właściciela czy prezesa niż po prostu znalezionej w internecie. Po jakimś czasie pojawia się takie połączenie: biuro księgowo-prawne – tylko Monika, windykacja – tylko Rafał, prawnik – Józef, reklama w prasie – Beata, coach – Katarzyna i tak dalej. Firmy osób z grupy, z klubu są prawie jak nasze własne, możemy o nich opowiadać dużo ciekawych rzeczy. Często kluby oprócz spotkań czysto biznesowych organizują też konferencje czy wieczorne eventy, gdzie oprócz biznesu jest też rozrywka, można się poznać na innym gruncie, razem pobiegać czy pograć w golfa. Na taki model kilku konferencji rocznie stawia Barter Klub organizując raz na dwa – trzy miesiące konferencję mojbarter.pl, na której połączona jest wiedza, kontakty i rozrywki. W wyniku tych konferencji

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

39


powstało kilka naprawdę wartościowych współpracy łącznie z całkiem nowymi projektami. To samo dzieje się w stowarzyszeniu „Kobieta Charyzmatyczna” - po kilku akcjach charytatywnych i spotkaniach członkinie połączył też wspólny projekt biznesowy. Czy współpraca się opłaca? Moim zdaniem tak, każdy, nawet w obrębie jednej branży, na czymś zna się najlepiej, warto się na tym skupić, a inne zlecenia czy zadania oddać innym zaufanym firmom. Masz pytania, chętnie odpowiem, bo networking jest ważnym elementem mojego życia biznesowego.

Olga Wilińska Prezes Zarządu IBI.pl sp. z o.o. - reklama i poligrafia. Członkini – Barter Klub S.A., Stowarzyszenia „Kobieta Charyzmatyczna”, Lady Business Club i Klubu Przedsiębiorcy. Laureatka Programu Lider z powołania.

For several years now, the term networking has been popular, particularly in bigger cities and Facebook-based business groups. In literal translation, networking means working on a network. Its aim is to build relationships, a group of contacts, and to become acquainted with new entrepreneurs ready to face business challenges. The purpose of business meetings and groups is to get to know others’ companies and to help one another. Due to such groups we can acquire recommended customers. When I started my networking adventure four years ago I was full of misgivings. It seemed strange to me that every second person I met started our conversation by asking “How can I help you?” And indeed some of them really wanted to help, they listened attentively and looked for appropriate persons among their contacts, they gave their contact data, but first they let them know that such and such a person would get in touch with them. It sometimes happened that somebody tried hard to sell something at a meeting, but the others did not like it. Such meetings always involve a certain mystery, since you never know whom you will meet. Women’s meetings demonstrate awesome energy and effectiveness, e.g. meetings of Alicja Rudnicka’s “High Heels After Hours” (“Szpilki po godzinach”) or the those of the “Charismatic Women” Association (“Kobieta Charyzmatyczna”). Both on the web and in reality, girls do get involved in other women’s businesses.

the basis of cyclical meetings of the members of the group – with a varying frequency. At a meeting, all participants tell others about developments in their situation and what they need (the more specific they are the better), while others try to find a solution for them using their contacts and their knowledge. And if someone really takes an active part in the life of a group, lets others get to know him/her and helps others, effects emerge. You need to wait for them - often a year or two rather than just a month, but once they appear they lift the company to a different level. There are also organisations which associate round an idea, such as Barter Klub, where, in addition to an exchange of contacts and knowledge, its own currency – Barter Zloty – is also exchanged. The organisations of this type, which are not fully business-centred, include the “Charismatic Women” Association (“Kobieta Charyzmatyczna”), associating enterprising, charismatic women who also want to do something on a volunteer basis. How does it work? If you have to use the services of a company or to recommend somebody to somebody you are more willing to use the services of a company you know, whose owner or CEO you know rather than simply a company you have found on the Internet. After sometime, the following references emerge: a legal and accounting office – only Monika, debt enforcement – only Rafał, a lawyer – Józef, press advertisements – Beata, coach – Katarzyna and so on. The companies of persons in the group are almost like our own and we can say a lot of interesting things about them. In addition to purely business-centred meetings, clubs often also hold conferences or evening events, where apart from business there is also entertainment, participants can get to know one another in different ways, run together or play golf. Barter Klub applies such a model of holding several conferences annually, organising a mojbarter.pl conference every two or three months, combining knowledge, contacts and entertainment. These conferences produced several cases of really valuable cooperation, along with some brand new projects. The same happened at the “Charismatic Women” Association (“Kobieta Charyzmatyczna”), as after several charity actions and meetings, its members also launched a joint business project. Does the cooperation pay? I believe it does. Everybody, even within one sector, is the best expert on something and it makes sense to focus on it, while other orders or tasks should be outsourced to other trusted companies. If you have questions I will be happy to answer them, since networking is an important part of my business life. Olga Wilińska

The “Givers Gain” principle applies here. The same principle is followed by different business clubs and organisations, such as BNI, Entrepreneurs Club, Lady Business Club, Business Arena, WFS and others. They are organisations which establish business groups in order to follow their other members’ recommendations and to share their knowledge and experience. These organisations operate on

40

WHY STORY 1/2018

President of the Management Board of IBI.pl sp. z o.o. – advertising and printing. Member of Barter Klub S.A., “Charismatic Women” Association (“Kobieta Charyzmatyczna”), Lady Business Club and Entrepreneurs Club. Winner of the Born Leader Programme.


Jakość oraz szeroka działalność społeczna Sokołów S.A. jest jednym z liderów i najbardziej rozpoznawalną marką branży mięsnej w Polsce. To przedsiębiorstwo o ugruntowanej pozycji, którego historia sięga 1899 roku. Grupa Sokołów posiada 7 zakładów produkcyjnych na terenie Polski. Firma od lat jest prekursorem zmian, wyznacza nowe standardy i kreuje trendy. Do najsilniejszych marek spółki należą: Gold, Sokoliki, Uczta Qulinarna, Naturrino i Darz Bór. Innowacyjnym poszerzeniem asortymentu jest m.in. linia warzywna „Z gruntu dobre”.

Sokołów do produkcji wykorzystuje surowce najwyższej jakości, w dużej części pozyskiwane w ramach programu współpracy z polskimi hodowcami „Razem w przyszłość”. Produkcja odbywa się zgodnie z wymaganiami międzynarodowych standardów IFS oraz BRC. Potwierdzeniem uznania, jakim wyroby firmy cieszą się wśród konsumentów są liczne nagrody i wyróżnienia, m.in.: znak „Teraz Polska”, tytuł Superbrands i Business Superbrands, Złote medale POLAGRA FOOD, „Poznaj Dobrą Żywność”, „Perły Rynku FMCG”. Firma od lat angażuje się w akcje społeczne. Sokołów aktywnie wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i jest partnerem biegu „Policz się z cukrzycą”. Jako partner Marcin Gortat Camp, promuje aktywność fizyczną wśród dzieci i młodzieży. W ramach działań prowadzonych przez Akademię Smaku Sokołów, edukuje na temat zdrowego trybu życia i propaguje najnowsze trendy żywieniowe.

Sokołów w szczególny sposób dba o rozwój wiedzy i umiejętności pracowników. W minionym roku, poprzez udostępnioną platformę szkoleniową, mogli oni korzystać z wielu kursów on-line. Jednym z istotnych tematów wewnętrznych działań edukacyjnych jest promocja zdrowia oraz działania profilaktyczne. Sokołów prowadzi program „Na ścieżce zdrowia”, w ramach którego realizuje m.in. akcję #ucieknijcukrzycy. Firma w minionym roku otrzymała prestiżowy tytuł „Solidny Pracodawca 2017 Roku”. Sokołów przywiązuje dużą wagę do ekologii. Wszystkie zakłady posiadają certyfikat ISO14001, potwierdzający spełnianie najwyższych wymagań dotyczących środowiska. Firma prowadzi aktywne działania służące ograniczeniu emisji zanieczyszczeń - nowa kotłownia w Sokołowie Podlaskim, pozwoliła już na zaoszczędzenie ponad 8 000 MWh energii elektrycznej oraz ograniczyła emisję gazów o 16 500 ton.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

41


WSS Społem – Firma przyjazna Klientom i Pracownikom „Społem” Warszawska Spółdzielnia Spożywców Śródmieście to firma łącząca nowoczesne zarządzanie z polską tradycją dobrego handlu. Prowadzi działalność detaliczną w ponad dwudziestu placówkach handlowych, z których trzy włączone zostały do sieci sklepów LUX, stworzonej jako odpowiedź na dynamiczny rozwój zagranicznych punktów handlowych. Przedsiębiorstwo zostało nagrodzone tytułem The Best & More jako najlepsza detaliczna sieć sprzedaży rodzimych produktów spożywczych oraz szeroką działalność społeczną

– Do naszych klientów należą osoby, dla których zdrowe odżywianie ma znaczenie. Cenią sobie jakość naszych produktów, co wiąże się z ich smakiem, świeżością oraz naturalnością. - podkreśla Anna Tylkowska, prezes WSS „Społem”. Pani prezes nie ukrywa, że spółdzielnia nie konkuruje z wielkimi dyskontami, jednakże dzięki towarom dobrego gatunku (najczęściej dostarczanymi przez lokalnych dostawców), a także wysokiej jakości obsługi, klienci coraz chętniej odwiedzają te sklepy. Są one zaopatrywane przez ponad 300 dostawców – zarówno duże międzynarodowe firmy, jak i niewielkie polskie, rodzinne. - Jesteśmy szczególnie dumni z nabiału i produktów mlecznych, a także świeżych wędlin, do których ustawiają się kolejki zupełnie jak za dawnych czasów. Jednak nie ma się czemu dziwić, skoro wyroby ze Spółdzielni Mleczarskiej w Garwolinie przywożone są do nas już około 4:00 rano – zauważa pani prezes i równocześnie zapewnia, że zamówienia dla poszczególnych supermarketów składane są na bieżąco. – Nie zdarzają się nam sytuacje, żebyśmy sprowadzili czegoś za dużo i czekali, aż się sprzeda. Ludzie zaraz by to wyczuli, a na utratę zaufania konsumentów nie możemy sobie pozwolić. Dodatkowo każdy z dostawców posiada odpowiednie certyfikaty, a obsługa jest zobligowana do tego, by znać składy produktów garmażeryjnych, a także ciast. WSS Społem nie tylko wciąż pozyskuje nowych zaopatrzeniowców i modernizuje placówki, ale inwestuje także w szkolenia ponad trzystu pracowników z zakresu

42

WHY STORY 1/2018


dla kadry kierowniczej przez Szwedów. To od nich dowiedziała się, jak należy dbać o potrzeby pracowników. Wiedzę tę wykorzystała w trudnym dla firmy okresie przekształceń. W tej chwili również do niej sięga. Powtarza, że człowiek jest na pierwszym miejscu. Poza tym uważa, że należy delegować zadania oraz zachować równowagę pomiędzy pracą a życiem osobistym. Szczęście trzeba sobie wypracować.

obsługi klienta, sposobów wykładania towaru na półki (merchandising) czy przygotowywania promocji. Trenerzy skupiają się głównie na stronie praktycznej i od razu mówią, co należy poprawić, a co zupełnie wyeliminować. Ma to bezpośrednie przełożenie na wielkość sprzedaży i zadowolenie klientów.

Człowiek na pierwszym miejscu WSS „Społem” od wielu lat jest efektywnie zarządzane przez Annę Tylkowską, laureatkę m.in. programów Kobieta Charyzmatyczna oraz Lider z powołania. - Dbamy o to, aby w pracy panowała rodzinna atmosfera. Zawsze powtarzam, że najwięcej wymagam od przyjaciół. Nie wyobrażam sobie, żeby mnie zawiedli, a z moimi pracownikami łączą mnie przyjazne relacje – podkreśla pani prezes. - Stosujemy starą sprawdzaną zasadę - pomagamy najzdolniejszym, ambitnym młodym pracownikom, zaczynającym u nas pracę często na najniższych stanowiskach w zdobyciu odpowiedniego wykształcenia, tworząc w ten sposób wysoko wykwalifikowaną kadrę. Obecnie na wielu stanowiskach menadżerskich zatrudniamy młodych ludzi, którzy nie ukończyli 40 lat. Pracownicy wiążą się ze spółdzielnią na wiele lat, niejednokrotnie przedłużając pracę mimo wieku emerytalnego. Możliwość awansu, podnoszenia kwalifikacji zawodowych oraz zdobywania fachowej wiedzy i umiejętności sprzyjają umacnianiu relacji. Nie bez znaczenia jest zapewnienie ze strony Spółdzielni specjalistycznej opieki lekarskiej w zakładowej przychodni, udzielanie nisko oprocentowanych pożyczek, możliwość korzystania z ulgowych biletów na imprezy rozrywkowe i z dofinansowywanych krajowych i zagranicznych wyjazdów.

- Jedną z zasad ujętych w Kodeksie Dobrych Praktyk Spółdzielczych opracowanym przez Krajową Radę Spółdzielczą jest troska o społeczność lokalną – informuje Jolanta Jędrzejewska, manager ds. CSR (także nagrodzona tytułem Kobieta Charyzmatyczna). - Dlatego spółdzielnia promuje m.in. projekty o charakterze kulturalnym oraz organizacje wspierające młode talenty, np. Międzynarodowy Przegląd Spółdzielczych Zespołów Artystycznych w Polanicy czy warsztaty edukacyjne dla dzieci i młodzieży w ramach Akcji Artyści Dzieciom. Wspiera twórczość ludową, organizując w swoich placówkach w okresie świąt spotkania twórców z Kurpiów i Mazowsza z klientami. Spółdzielnia zaprosiła także uczniów Zespołu Szkół Specjalnych nr 105 oraz Specjalnego Ośrodka SzkolnoWychowawczego dla Dzieci Słabowidzących nr 8 do konkursu: „Choinka i wieniec adwentowy – symbole Bożego Narodzenia”. Jego uczestnicy otrzymali upominki, a prace wykonane m.in. z orzechów, makaronu czy ususzonej limonki zaprezentowano w siedzibie spółdzielni, na stronie internetowej oraz na łamach „Społemowca Warszawskiego”. W „Społem” WSS Śródmieście tradycją w okresie Świąt Bożego Narodzenia stały się zbiórki dla potrzebujących. Wolontariusze Żoliborskiego Stowarzyszenia Dom-Rodzina-Człowiek w placówce Sezam przy. Al. Rzeczypospolotej na warszawskim Wilanowie zachęcali klientów do udzielania wsparcia jego podopiecznym w postaci artykułów o wydłużonym terminie przydatności do spożycia, środków czystości, itd. Podobna zbiórka pod hasłem „Podaruj innym święta” miała miejsce w Hali Mirowskiej, gdzie klienci na specjalny regał mogli odłożyć wybrane przez nich produkty, które Fundacja Polskiego Handlu gromadziła dla dzieci ze świetlic opiekuńczo-wychowawczych. - Organizacja tego typu działań to inwestycja w przyszłość firmy. W naszych sklepach można zauważyć specjalne skarbony udostępnione instytucjom non profit na gromadzenie środków od klientów na leczenie konkretnych osób lub inne akcje społeczne. To budujące, że ludzie chcą nadal pomagać potrzebującym podsumowuje pani prezes.

Pani prezes podkreśla, że dobry pracownik to nie ten, który tylko pracuje. Twierdzi, że musi być wypoczęty i mieć własne pasje. Nauczyła się tego podczas szkolenia, zorganizowanego

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

43


Mamy dzieci niepełnosprawnych ładują baterie Stowarzyszenie „Kobieta Charyzmatyczna” rozpoczęło akcję Mamy dzieci niepełnosprawnych ładują baterie. Celem tego działania jest zapewnienie rodzicom osób z dysfunkcjami kilkugodzinnej opieki nad ich potomstwem, aby mogli raz w miesiącu wyjść z domu i spędzić ten czas w kinie, na basenie czy w restauracji.

Stowarzyszenie „Kobieta Charyzmatyczna” z siedzibą w Zabrzu i oddziałem w Warszawie zrzesza przedsiębiorcze panie, które prężnie realizują się na polu zawodowym, wzajemnie się wspierają, a do tego realizują cele społecznocharytatywne, tj. działania na rzecz seniorek, osób z Aspergerem, rodziców dzieci dotkniętych poważnymi problemami zdrowotnymi czy tez włączają się w program Szlachetnej Paczki. Dnia 27 czerwca ruszyła akcja pilotażowa Programu: „Mamy dzieci niepełnosprawnych ładują baterie”. Pani Małgorzata Paszyńska, członkini Stowarzyszenia „Kobieta Charyzmatyczna” oraz założycielka i prezeska Stowarzyszenia „Rodzina”, mama 22-letnich córek z porażeniem mózgowym, Ani i Joasi, skorzystała z zaproszenia zabrzańskiego Multikina i udała się wraz z koleżanką na pokaz filmu komediowego pt. „Miłość aż po ślub”. Przyjaciółki miło spędziły czas, a pani Małgosia powiedziała: – Od ponad dwudziestu lat nie byłam w kinie. Świetnie się bawiłam podczas oglądania tej romantycznej komedii. Poinformowałam też inne mamy z naszego Stowarzyszenia, w niedalekiej przyszłości także istnieje możliwość zostawienia dzieci pod fachową opieką, żeby same mogły zregenerować siły i nabrać pewnego dystansu do swoich problemów. Nikt wcześniej w ten sposób nie zatroszczył się o nas. Przyznaję, że mam wspaniałego męża, który aktywnie uczestnicy w opiece nad córkami, jednak los postawił nas przed ogromnym wyzwaniem.

44

WHY STORY 1/2018


Dziećmi zajęły się pracownice Kolegium Pracowników Służb Społecznych w Czeladzi: Agnieszka Rychłowska-Niesporek, Monika Ostrowska-Cichy, Ewelina Popczyk oraz autorka tego pomysłu – Beata Sekuła, prezes Stowarzyszenia „Kobieta Charyzmatyczna” oraz redaktor naczelna Magazynu WHY Story. Ania i Joasia otrzymały także słodycze ufundowane przez Piekarnię i Cukiernię „Roker”.

– Zawsze zastanawiałam się nad tym dlaczego mężczyźni tak często zostawiają rodzinę, kiedy rodzi im się dziecko niepełnosprawne. Znajdują czas na swoje pasje, natomiast matki takich dzieci wychodzą z domu tylko wtedy, kiedy muszą zrobić zakupy czy załatwić inne sprawy domowe. Wydawało mi się to wysoce niesprawiedliwe – zauważa Beata Sekuła, prezes Stowarzyszenia Kobieta Charyzmatyczna. – Dlatego wraz z członkiniami naszego Stowarzyszenia zdecydowałyśmy się na udzielenie wsparcia mamom znajdującym się w takich okolicznościach, żeby mogły zebrać siły do dalszej opieki nad dziećmi wymagającymi specjalnej troski.

Kilka miesięcy później studenci Kolegium Pracowników Służb Społecznych w Czeladzi, w ramach praktyk zawodowych zaczęli opiekować się takimi dziećmi, aby mamy w tym czasie mogły odwiedzać kino, teatr, basen, salony kosmetyczne czy spotykać się z przyjaciółmi w lokalnych restauracjach i kawiarniach. Członkinie Stowarzyszenia zamierzają nawiązać współpracę z innymi uczelniami, kształcącymi pracowników socjalnych oraz sponsorami z całej Polski, żeby wspierać coraz szerszą rzeszę mam dzieci specjalnej troski. –Spotkanie z Joasią i Anią, córkami Małgosi, sprawiło nam wiele radości. Zaskoczyła nas autentyczność, szczerość i otwartość bliźniaczek. Było to dla nas cenne doświadczenie i duża frajda. Jesteśmy pod wrażeniem postawy Małgosi, dziewczyny, która jest niezwykłą mamą: zaradną, pogodną, energiczną i przede wszystkim kreatywną; emanuje spokojem, optymizmem i życzliwością – mówi z entuzjazmem Agnieszka Rychłowkska-Niesporek, kierownik praktyk studenckich w KPSS w Czeladzi. – Miłość matki jest w stanie pokonać wszystkie bariery i przeciwności losu. Mocno trzymamy kciuki za rodzinę Małgosi oraz innych mam w podobnej sytuacji.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

45


In Corpore – efektywne wykorzystywanie własnego potencjału Stworzona przez dr Iwonę Sosnowską-Wieczorek marka In Corpore to świat pozytywnego myślenia o własnym rozwoju. In Corpore jako fundacja wypracowuje spójne oraz systemowe rozwiązania na rzecz dziecka i jego rodziny; jako Centrum Diagnostyki i Terapii oferuje kompleksową pomoc diagnostyczno-terapeutyczną zarówno dzieciom z dysfunkcjami czy niepełnosprawnością, jak i osobom dorosłym, dążącym do rozwoju osobistego oraz zawodowego. Jest także organizatorem kampanii społecznych, cyklicznych konferencji, między innymi międzynarodowego kongresu na rzecz osób z niedosłuchem.

MISJA Fundacja „In Corpore” powstała w 2005 roku i działa w Katowicach, Częstochowie oraz Dąbrowie Górniczej. Naturalnym rozwinięciem misji fundacji jest Centrum Diagnostyki i Terapii In Corpore, czyli nowoczesna placówka oferująca kompleksową pomoc diagnostyczno-terapeutyczną dla dzieci, jak i dorosłych zagrożonych wykluczeniem społecznym z powodu różnego rodzaju dysfunkcji bądź niepełnosprawności, np. zaburzeń słuchu, ADHD, autyzmu czy Aspergera. W ramach centrum realizowane są nieodpłatne programy, wczesne wspomaganie rozwoju, a także rehabilitacja słuchu i mowy, wzroku dla dzieci i dorosłych oraz rehabilitacja wieku rozwojowego. Pod stałą opieką wszystkich filii znajduje się obecnie ponad 1500 osób z różnymi deficytami . To także przeznaczony dla osób w trudnej sytuacji życiowej Instytut Ekspertyz Psychologiczno-Sądowych In Corpore. MIĘDZYNARODOWY KONGRES NAUKOWO-MEDYCZNY W ramach kampanii społecznej „Od Ucha do Ucha” Fundacja In Corpore zorganizowała we wrześniu zeszłego roku w Katowicach I Międzynarodowy Kongres NaukowoMedyczny przy współpracy z Akademią Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego oraz Urzędu Miasta Katowice. Celem była promocja zdrowia oraz edukacja w zakresie występowania ryzyka zaburzeń słuchu i wynikających z nich zagrożeń. W gronie prelegentów znaleźli się najlepsi specjaliści z kraju i z zagranicy: lekarze, fizjoterapeuci, pedagodzy, psychologowie, logopedzi, nauczyciele skupiający się na problematyce dzieci

46

WHY STORY 1/2018

z dysfunkcją słuchu – informuje dr Iwona Sosnowska, prezes Fundacji. Poprzez wykłady, warsztaty oraz sympozja propagowano najnowszą wiedzę z zakresu diagnostyki i terapii narządu słuchu. PERSONALNE CENTRUM ROZWOJU Fundacja In Corpore stworzyła także Personalne Centrum Rozwoju, którego celem jest zapewnienie osobom dorosłym szerokiego wachlarza pomocy diagnostyczno-terapeutycznej oraz wsparcie możliwości wszechstronnego rozwoju. Ośrodek wykorzystuje innowacyjne techniki terapeutyczne skutkujące m.in. poprawą pamięci i koncentracji uwagi, łatwiejszym przyswajaniem języków obcych, odstresowaniem. Z pacjentami, poprzez działalność szkoleniową czy warsztatową, współpracują holistycznie specjaliści z róznych dziedzin tj.: psychologii, neurologii, coachingu, dietetyki, stomatologii, jogi i medytacji, hipnozy czy akupunktury. Innowacyjne metody oparte o terapie typu Biofeedback, Cranio-Sacralna, Tomatis, Johansen, Forbrain wpływają korzystnie na poprawę koncentracji i samopoczucia. Uczestnicy organizowanych tu kursów i szkoleń, studiów podyplomowych, wykładów i sympozjów rozwijają swoje pasje i zdobywają nowe kwalifikacje. „In Corpore” to świat pozytywnego myślenia o własnym rozwoju. – W każdej fazie swego życia mamy inne doświadczenia i musimy się do nich przygotować – zauważa pani prezes. - Jesteśmy właśnie na etapie poszerzania naszej oferty dla osób dorosłych. Myślę, że niektórzy chcą rozwinąć swoją ścieżkę kariery zawodowej, a inni zadbać o dobrą kondycję czy formę intelektualną. To wszystko u nas jest możliwe.


Personalne Centrum Rozwoju? To chyba pierwsze takie miejsce na Śląsku? Śmiem twierdzić, że nawet w całej Polsce, choć nie to jest oczywiście najważniejsze. Najważniejsza jest idea. Lata temu udało nam się stworzyć holistyczne Centrum Diagnostyki i Terapii dla dzieci, po to, aby jak najwcześniej wychwytywać ewentualne deficyty małych pacjentów, a jeśli zachodzi taka potrzeba - w jednym miejscu skutecznie je leczyć. Jestem dumna, bo to miejsce zdaje egzamin. Teraz idziemy krok dalej - tym razem w kierunku młodzieży i dorosłych. Podobnie jak dzieciom, chcemy także im zapewnić szeroki wachlarz pomocy diagnostycznoterapeutycznej, wsparcie i możliwości wszechstronnego rozwoju. W tym miejscu chcę podkreślić, że nie mam tu na myśli wyłącznie osób, które nie radzą sobie w otaczającej ich rzeczywistości. Wręcz przeciwnie! Jesteśmy otwarci na

wszystkich. W równym stopniu także na osoby, które odnoszą sukcesy. Będziemy oferować różnego rodzaju wsparcie - w zależności od potrzeb i stanu, w jakim dana osoba się znajduje. Naszą ideą jest, aby każdy miał możliwość zadbania u nas o rozwój swojego ducha, mógł poszerzyć horyzonty, znaleźć optymalny sposób na zapewnienie sobie dobrostanu. A wszystko to w eleganckich, jeśli sytuacja tego wymaga - to intymnych, specjalnie zaaranżowanych do tego warunkach. O stworzeniu takiej przestrzeni ja i moi współpracownicy myśleliśmy już dawno temu. Kiedy więc nadarzyła się możliwość poszerzenia powierzchni Centrum In Corpore - te marzenia przybrały realny wymiar.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

47


Furelle - kobieco, klasycznie i wygodnie Furelle - feminine, classic and comfortable

Subtelność, szyk oraz ponadczasowy, od lat sprawdzony minimalizm – to tylko kilka słów, którymi można opisać modę proponowaną przez Izabelę Jałowiecką i jej firmę „Furelle”. Jeśli więc szukasz ubrań klasycznych, wysmakowanych, podkreślających kobiece atuty, do tego jeszcze w soczystych kolorach tęczy, to marka idealna właśnie dla Ciebie. Subtlety, chic, and ageless, proven for years minimalism – are just a few words that may describe fashion style proposed by Izabela Jałowiecka and her company „Furelle”. The brand is addressed to ladies looking for classic, stylish clothes bringing out women’s advantages, and what is more, in vivid colours of the rainbow.

PRZEDSIĘBIORCZA PROJEKTANTKA / POCZĄTEK/ ROZWÓJ „FURELLE” / PROFESJONALIZM I NAJWYŻSZA JAKOŚĆ - Moda bez wątpienia wpływa na nasz nastrój. Jeśli dobrze się czujemy w tym, co mamy na sobie, jesteśmy radośniejsze, efektywniejsze w pracy – podkreśla Izabela Jałowiecka. Z wykształcenia ekonomistka, przez lata pracowała w reklamie. Już za czasów szkoły podstawowej szyła i przerabiała stroje, kreując swój własny, rozwijany latami niepowtarzalny styl. Oryginalne i dopracowane kreacje szybko znalazły fanów wśród znajomych czy profesjonalnych stylistek. W efekcie rsonącej popularności projektów pani Izy w 2012 roku powstała pracownia znajdująca się w najbardziej ekskluzywnym katowickim centrum handlowym, Silesia City Center. Tam pani Izabela oraz jej zespół pieczołowicie szyją ubrania i kreują look dla kobiet w każdym rozmiarze, również na zamówienie. W tym miejscu działa także stacjonarny sklep marki, choć ubrania można także zakupić drogą internetową. Dostęp do kreacji „Furelle” ma być ułatwiony również za sprawą powstającej aplikacji na smartfon.

w tworzeniu outfitów. Firma tworzy ubrania z najwyższej jakości materiałów i tkanin, czym zdobyła sobie zaufanie rzeszy klientek. W asortymencie znajdziemy m.in. dobrze skrojone żakiety czy ołówkowe spódnice. - „Furelle” to klasyka, która wraz z kolejnym sezonem przeobraża się pod trzema względami: koloru, fasonu oraz tkaniny – opisuje właścicielka salonu mody.

„Furelle” to brand stworzony dla kobiet, które lubią czuć się w ubraniach kobieco, ale i nadążać za najnowszymi trendami – zauważa projektantka. Zwiewność połączona ze zmysłowością tworzą eteryczny, romantyczny look. Funkcjonalność i wygoda, ale także elegancja, to kolejne nieodłączne elementy, niezwykle istotne dla projektantki

Tak jak ewoluuje moda, tak też zmienia się firma Izabeli Jałowieckiej. Jednak od początku działalności trzyma się kilku zasad: ma być kobieco, klasycznie, wygodnie i kolorowo. I te zasady sprawdzają się świetnie.

48

WHY STORY 1/2018

PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ / PRZYSZŁOŚĆ MARKI Choć trend na oversize’owe ubrania wciąż trwa i stale rośnie grono ich wielbicielek, wiele kobiet zwraca się w stronę bardziej dopasowanych, odpowiednio wymodelowanych kreacji, podkreślających sylwetkę. Pani Izabela, wychodząc naprzeciw wymogom rynkowym stale ulepsza technologię tworzenia, z chęcią też podejmie współpracę z inwestorami w celu rozwoju marki. Jednocześnie zamierza skupić się na promocji ubrań, które idąc z duchem czasu będą mogły być nieco modyfikowane przez klientki, na przykład za pomocą paska w talii.


FASHION, PROFESSIONALISM, ENTREPRENEURSHIP - Fashion undoubtedly affects our mood. If we feel good in clothes we wear, we are happier, more effective at work – says Izabela Jałowiecka. She studied economy, she worked in advertising for years. In primary school she made and altered clothes, creating her own, unique style which she developed for years. Original and well-made outfits quickly became popular among her friends or professional stylists. As a result of increasing popularity of Iza’s designs, a workroom was opened in 2012 in the most exclusive shopping center in Katowice, Silesia City Center. Izabela and her team make clothes there and create the look for women in every size, also on request. There is also a brand store, however the clothes may be bought online. A smartphone application is being developed to provide easy access to „Furelle” creation.

BRAND DEVELOPMENT Although the oversize trend still lasts and its fans are growing in number, many women turn to fitted outfits that properly shape the body. To meet the market requirements, Izabela has been continously improving the design methods, she also willing to co-operate with investors to develop the brand. At the same time she is intending to focus on advertising the clothes, which moving with the times will be modified by customers, for example, with a belt around waist.

Fashion evolves that way and so does the company of Izabela Jałowiecka. However, she has followed the same few rules since the beginning of her activity: it should be feminine, classic, comfortable and colourful. And these rules work excellent.

„Furelle” is a brand created for women who like to feel womanly in their clothes, and also who like to keep up with the latest trends – says the designer. Lightness combined with sensuality make ethereal and romantic look. Functionality and comfort,but also elegance are inseparable elements of outfits design, really important to the designer. The company makes clothes of best quality and fabrics, therefore many customers have trusted it. The product range includes well cut jackets or pencil skirts. – „Furelle” is classic which every season changes in colours, desings and fabrics – says the owner of fashion house.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

49


Sztuka gotowania z pasją Imperium Dobrego Smaku to firma cateringowa założona przez Radosława Goliszewskiego w 2012 roku. Przedsiębiorstwo za główny cel stawia sobie utrzymanie wypracowanej przez lata istnienia jakości serwowanych dań, do której przyzwyczaiła już swoją klientelę.

ROZWÓJ KOMPETENCJI KULINARNYCH Profesjonalną kulinarną drogę szef kuchni rozpoczął od edukacji w prestiżowym technikum gastronomicznym w Warszawie, aby później trafić na praktyki do hotelu Sheraton. Tam poznawał tajniki zawodu kucharza, przechodząc wszystkie szczeble rozwoju. W rezultacie, po siedmiu latach pracy, został młodszym zastępcą szefa odpowiedzialnym za kuchnię bankietową. Następnie pracował jako senior sous chef w warszawskim Bristolu. W końcu postanowił spróbować sił w autorskim projekcie – i tak powstał biznes będący spełnieniem marzeń pana Radosława.

„Imperium Dobrego Smaku” jest firmą rodzinną, w której pracują także dwaj bracia założyciela: Przemysław oraz Łukasz. Przedsiębiorstwo zajmuje się głównie cateringiem oraz obsługą imprez plenerowych i przyjęć okolicznościowych, ale także przygotowywaniem posiłków dla konstancińskich szkół.

- Gotowanie to wymagająca dziedzina, w której liczą się umiejętności, kreatywność i poczucie estetyki – zauważa mistrz kulinarny. Posiadanie tych cech pan Radosław udowodnił zdobywając w 2006 roku zarówno złoty medal wraz z Witoldem Iwańskim (prywatnie kolegą) w Kulinarnym

50

WHY STORY 1/2018


Pucharze Polski w Poznaniu oraz szczyt podium w konkursie Włoskiej Sztuki Kulinarnej. Wśród doświadczeń Radosława Goliszewskiego znajduje się także obsługa oraz organizacja uroczystości związanych z obchodami polskich świąt narodowych dla prezydenta Bronisława Komorowskiego w pałacu prezydenckim.

PROFESJONALIZM W OBSŁUDZE Choć gotowanie stawia na pierwszym miejscu, to ważne dla właściciela są także umiejętna organizacja i zarządzanie firmą. „Imperium Dobrego Smaku” korzysta z najnowocześniejszych technologii oraz profesjonalnego sprzętu gastronomicznego. Szef kuchni stawia na niezmiennie wysoką jakość dań i samodyscyplinę w działaniu.

Biznes pana Radosława budują także ludzie, z którymi współpracuje. - Postanowiłem pracować z osobami, które posiadają najwyższe kompetencje i angażują się w rozwój naszej firmy - tłumaczy szef kuchni. Przede wszystkim liczy się dla niego zadowolenie z oferty i usług klientów – Kiedyś marzyłem, aby mieć właśnie wyjątkową klientelę. Dziś to rzeczywistość. Zainteresowanie firmą wzrasta. To forma rozwoju.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

51


Z Aspergerem przez życie Imperium Dobrego Smaku to firma cateringowa założona przez Radosława Goliszewskiego w 2012 roku. Przedsiębiorstwo za główny cel stawia sobie utrzymanie wypracowanej przez lata istnienia jakości serwowanych dań, do której przyzwyczaiła już swoją klientelę.

RELACJE SPOŁECZNE / ASPERGER A KONTAKTY MIĘDZYLUDZKIE / SZKOŁA PRZETRWANIA Z ASPERGEREM Mianem Zespołu Aspergera określa się najłagodniejsze przypadki autyzmu. Specjaliści nie potrafią jednoznacznie stwierdzić, co jest przyczyną jego występowania. Dzieci z owym syndromem komunikują się lepiej od autystycznych, aczkolwiek wciąż pojawiają się u nich pewne zaburzenia w kontaktach międzyludzkich. Specjaliści powtarzają, iż każdy

52

WHY STORY 1/2018

przypadek jest inny, nawet jeśli występują podobne objawy, dlatego też do pacjentów należy podchodzić indywidualnie. W związku z tym ważna jest edukacja rodziców, ale też nauczycieli na co dzień pracujących w szkole z dziećmi z tym syndromem. Koszmarne przypadki traktowania osób z tym zaburzeniem przez wychowawców i pedagogów to jednak niestety nie rzadkość i Paweł nie stanowi tu wyjątku.


Chłopak ma obecnie 22 lata. Jest synem nauczycielki oraz emerytowanego urzędnika, jednym z czworga dzieci. Już z powodu posady swojej mamy traktowany był nieco odmiennie przez rówieśników, i to do tego stopnia, że wytykano go palcami. Przez długi okres lat szkolnych Paweł był osamotniony. Wtedy też zaczął interesować się fotografią, co stało się jego odskocznią od rzeczywistości.

W drugiej klasie gimnazjum na jego drodze stanęła dwójka nauczycieli, którzy wyjątkowo okazywali brak tolerancji i empatii w stosunku do ucznia. - Wszystko zaczęło się od pewnego wuefisty. Często krzyczał, zwracając na mnie uwagę innych osób, czego nie lubię i co sprawia, że czuję się niekomfortowo. Podpuszczał także moich kolegów z klasy. Również pani z zajęć z jednego z przedmiotów humanistycznych była negatywnie do mnie nastawiona. Twierdziła, że moje problemy to wynik „selekcji naturalnej” – opowiada. - Moi rodzice wiedzieli o kłopotach w szkole. Mama bardzo się starała dotrzeć do wuefisty, kontaktując się z wychowawczynią, panią pedagog, a nawet panią dyrektor. Nic nie zadziałało. Wylądowałem w końcu u psychologa i psychiatry. Po podstawówce i gimnazjum nie wiedziałem, jak mam się zachowywać, co mówić, jakie wykonywać gesty, żeby nie drażnić ludzi. To sprawiło, że zamknąłem się w sobie.

Z czasem chłopak uzyskał całoroczne zwolnienie z zajęć wychowania fizycznego, które choć były jego ulubionym (obok plastyki) przedmiotem w szkole, stały się znienawidzonym z powodu braku profesjonalizmu prowadzącego. Zamiłowanie do sportu jednak zostało mu do dziś, gdyż Paweł interesuje się kulturystyką. Niestety z powodu traumy z czasów szkolnych, ciężko mu nawet wyjść z szatni, by poćwiczyć, mimo wykupionego karnetu na siłownię. - Nie jestem w stanie wyjść na siłownię, bo paraliżuje mnie strach. Mam uraz. Po prostu nie umiem i już. Zdarzają się jednak empatyczni nauczyciele, dla których dobro wszystkich uczniów bez wyjątku stoi na pierwszym miejscu. W gimnazjum chłopak spotkał się z serdecznością pani pedagog szkolnej oraz wychowawczyni klasy, których wsparcie pomogło mu przetrwać trudny okres w szkole. Paweł opisuje także zajęcia z wychowania fizycznego z innym nauczycielem, który jeśli zauważał, że chłopak z czymś sobie nie radzi, pomagał mu w ćwiczeniach lub odpowiednio je dostosowywał. Paweł wspomina też wsparcie wychowawczyni w szkole średniej. Liceum otworzyło przed nim nowe drogi rozwoju, gdzie dostrzeżono jego pasję oraz potencjał, a także wykorzystano zdolności. Szkoła również w razie problemów, dostosowywała wymogi do możliwości chłopaka.

Zapytany o nawiązywanie kontaktów, jedno z największych i najtrudniejszych wyzwań dla osób z ZA, Paweł odpowiada: - Nowy kontakt musi mi zostać narzucony. Raczej to ktoś musi do mnie podejść, zagradzając mi przy tym drogę ucieczki lub przedstawić mnie komuś. Ten problem jest obecny w kontaktach z rówieśnikami. Paweł nie przepada za spotkaniami towarzyskimi czy wyjściami do klubu, gdzie tłum ludzi i nawał dźwięków, kolorów i świateł strasznie go przytłacza, za sprawą wyostrzonych zmysłów. Niechęć ta jednak nie przeszkodziła mu w nawiązywaniu relacji damsko-męskich, ale także w zdobyciu szczerych i oddanych przyjaciół, poznanych w liceum czy na studiach. Wolno, stopniowo, Paweł zmienia się na lepsze. Kiedyś przejmował się wieloma sprawami w ekstremalnym stopniu, dziś jest pewniejszy siebie, chociaż sam mówi, że nadal ma wiele kompleksów, nad którymi ciągle pracuje.

WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ OD FOTOGRAFII Chłopak podkreśla, że ma wiele zainteresowań i pasji, na każde stara się znajdować czas. Od zawsze ciągnęło go w kierunku artystycznym, ma nawet swoją własną pracownię w domu. Jednak to już wspomniana wcześniej fotografia stała się jego wielka miłością. - Fotografią interesuję się od bardzo długiego czasu. Nie rozstaję się z aparatem. Znajomi na studiach, gdy pokazuję zdjęcie, które im się podoba, komentują, że pewnie mam bardzo dobrą lustrzankę. A ja robię zdjęcia aparatem cyfrowym. W planach miał nawet studia na tym kierunku, jednak jak sam mówi: - Będąc na fotografii, zamknął bym się w jednej dziedzinie.

Paweł to student Akademii imienia Jana Długosza w Częstochowie, szykujący się do obrony pracy licencjackiej, nad którą aktualnie pracuje. Na studiach ma do czynienia z wieloma formami artystycznymi: rysunkiem, malarstwem, rzeźbą. Szlifuje swoje umiejętności przy pracy z grafiką tradycyjną, warsztatową, używającą starych technik graficznych (litografia, linoryt, akwaforta), jak i użytkową, odpowiadającą za tworzenie identyfikacji wizualnej, w tym na przykład logosów. Fotografia, obecna w jego życiu od zawsze, to zainteresowanie, którym jak sam tłumaczy, woli zajmować się we własnym zakresie. - Jeżeli chodzi o fotografię, to wiele nauczyłem się sam. Albo czytając, albo przez praktykę, metodą prób i błędów. Dzięki fotografii Paweł mógł uciec od swoich przyziemnych problemów. Zagłębiał się w robienie zdjęć czy tworzenie rysunków, kreując przy tym swój własny świat, osobiste, bezpieczne miejsce, gdzie wszystko odbywało się na jego warunkach, a nikt z zewnątrz nie mógł w nie ingerować i je zburzyć. Dziś jego prace zależą głównie od nastroju. Przyznaje, że bardzo lubi fotografować architekturę, szczególnie nieciekawe, wręcz brzydkie fragmenty miejskiego krajobrazu, jak dachówki czy szafki w szkole, które na fotografii prezentują się w interesujący, intrygujący sposób. Bardzo lubi też robić zdjęcia zimą, kiedy światło odbija się od białego śniegu i rozświetla niebo.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

53


Paweł przepada też za rysunkiem, szczególnie iluzjonistycznym, polegającym na narysowaniu na kartce zniekształconego obrazu, który już po sfotografowaniu i obserwacji pod odpowiednim kątem przechodzi w trójwymiarowe przedstawienie – złudzenie rzeczywistości.

Frajdę sprawia mu także nagrywanie i montaż filmów. Interesuje się również dubbingiem – sam tworzy tak zwane „fanduby”, czyli amatorskie dubbingi, gdzie od podstaw kreuje podkład dźwiękowy pod wybraną scenę, często animację. Sam nagrywa wszystkie głosy, sam robi tłumaczenia, jedynie w ostateczności – przy pomocy kolegi. Jego zmontowane filmiki można znaleźć na kanale Youtube. Próbuje swoich sił także w gotowaniu, bo chociaż od zawsze był osobą szczupłą, ma swoje ulubione potrawy, które może jeść bez końca.

Marzenia Pawła są przyziemne, ale nierozerwalnie związane z jego zainteresowaniami. Chciałby uzyskać pracę w zawodzie grafika, spełniać się artystycznie, także w środowisku dubbingowym. Jednym z jego celów jest także praca na rzecz uświadamiania ludzi dotkniętych zaburzeniem Zespołu Aspergera, że po zaakceptowaniu swojej przypadłości, mogą normalnie żyć i funkcjonować w społeczeństwie.

SKUTECZNA TERAPIA Paweł z entuzjazmem opowiada o studiach – to tam naprawdę odżył. Zarówno w szkole, jak i poza nią rozwija swoje zainteresowania oscylujące wokół grafiki, ale także marketingu czy public relations. Jednak do dziś odczuwa skutki nieprofesjonalnego traktowania przez nauczycieli, tych osób przecież, które oprócz rodziny, winne odczuwać najwięcej empatii, szczególnie pracując z dziećmi i młodzieżą. Osoby z Aspergerem są przez nauczycieli określane jako żyjące we własnym świecie i zajęte własnymi sprawami. Dzięki ich skonkretyzowanym zainteresowaniom są wybitnie uzdolnione w danej dziedzinie, skupiając całą swoją uwagę na jednym, określonym zagadnieniu.

Paweł pozytywnie wypowiada się o terapii, którą przeszedł w Gliwicach, w Centrum zdrowia Psychicznego „Feniks”. Ordynatorem Oddziału Dziennego Psychiatrycznego dla Dzieci i Młodzieży jest dr n. med. Agnieszka KapinosGorczyca, specjalista w psychiatrii dziecięcej oraz terapii środowiskowej. Chłopak mówi o trudnych początkach na terapii grupowej – Nie ukrywam, przez pierwsze dwa, trzy lata strasznie nie chciałem tam jeździć. Myślałem sobie, po co? Muszę jechać i grać w gry, rysować dziwne rzeczy albo po prostu rozmawiać. Dopiero po pójściu na

54

WHY STORY 1/2018

studia zauważyłem i odczułem efekty terapii. Wszystko, co tam robiliśmy, uczyło nas, jak zachowywać się w różnych sytuacjach; co powinniśmy mówić, a czego lepiej nie, jakie gesty robić. Terapia uczyła nas funkcjonowania wśród ludzi. Nie waham się przyznać, że dzięki niej jestem teraz w stanie funkcjonować jak normalny człowiek. Co prawda dalej ma pewne problemy i traumy związane z Aspergerem, ale wie, że z odpowiednią pomocą i dzięki uporowi, jest w stanie sobie poradzić i wszystko przezwyciężyć.

Pani Kapinos-Gorczyca, ale także i Paweł, byli uczestnikami konferencji zorganizowanej w Krakowie w 2017 roku przez Why Media Group „Asperger w nas i wokół nas”, podczas której uczestnicy mogli się dowiedzieć więcej na temat Zespołu Aspergera i poznać osobiście osoby z tą przypadłością. Także na konferencji poruszono tematy związane ze współpracą nauczycieli z takimi osobami; także Paweł mógł przytoczyć swoją historię, wywołując poruszenie oraz współczucie dla tego, co musiał przejść będąc jeszcze dzieckiem.

Wczesne rozpoznanie objawów Aspergera u dziecka i rozpoczęcie terapii może mu tylko pomóc, owocując na przyszłość. Jeszcze niedawno nie było tak wielu wyspecjalizowanych ośrodków z odpowiednio wykształconymi, i co najważniejsze, chcącymi pomóc profesjonalistami w wielu dziedzinach, także tej dotyczącej autyzmu oraz Zespołu Aspergera. Jednakże skupiając swoją uwagę na dzieciach i młodzieży, nie należy zapominać o dorosłych z tym zaburzeniem, często ukrywanym i nieakceptowanym, którzy przecież także potrzebują pomocy i odpowiedniego traktowania. Wiele ludzi obawia się kontaktów z takimi osobami, podczas gdy właśnie to kontakt społeczny jest dla ludzi z Aspergerem niezwykle istotny.

Jednak podczas rozmowy Paweł omawia również pozytywne strony swojego zaburzenia – Syndrom ZA pomaga się skupić na wykonywanej pracy. Rozmawiałem o tym nawet z psychologiem, że, owszem, Asperger utrudnia mi życie pod wieloma różnymi względami, ale w pewnym stopniu stwarza mi także możliwości, jakich nie mają inni ludzie. Stereotypowy obraz osoby z zespołem Aspergera na szczęście ewoluuje. Także dzięki pojawianiu się w kulturze masowej coraz większej ilości bohaterów cierpiących na przypadłości z szerokiego spektrum autyzmu, jak chociażby w serialu „The Good Doctor”, emitowanym również w polskiej telewizji. Niezwykle ważna jest reprezentacja w mediach – cieszy widzów i odbiorców z tą przypadłością, a jednocześnie uczy społeczeństwo. Bo przecież taka osoba może znaleźć się i w naszym otoczeniu.


ZAPROJEKTUJ SIĘ NA SUKCES!

Edyta Walęciak-Skórka – Pierwsza w Polsce Projektantka Przyszłości, trenerka biznesu i rozwoju osobistego, coach i mówca motywacyjny. Właścicielka Centrum szkoleniowo-coachingowego Wyższy Poziom i Akademii Projektantek Przyszłości. Twórczyni rewolucyjnego narzędzia rozwojowego Dream Designing System, umożliwiającego osiąganie pożądanych rezultatów. Autorka bestsellerowej książki „JUTRO ZACZYNA SIĘ DZIŚ, czyli jak zaprojektować swoją wymarzoną przyszłość” i „Dream Coaching DROGA DO SPEŁNIENIA”.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

55


Wyobraź sobie jakby wyglądało dzisiaj Twoje życie, gdybyś posiadła moc projektowania przyszłości? Gdybyś mogła osiągnąć wszystko to, co jest dla Ciebie ważne? Kim byś się stała? Czy byłabyś niezależna finansowo, miała inną pracę, jak wyglądałby Twój związek, na co miałabyś czas? Jak wyglądałoby Twoje życie? Czy byłabyś tu gdzie jesteś, czy całkiem gdzie indziej? Wyobraź sobie, że możesz być ogromnie szczęśliwa! Myślisz, niemożliwe? A jednak. Wystarczy, że poznasz najskuteczniejszy system – system projektowania przyszłości, a będziesz mogła stworzyć życie o jakim zawsze marzyłaś. Dream Designing System, bo to o nim mowa, nie został stworzony przez teoretyków, ale powstał w prawdziwym życiu. Narodził się z marzeń i nadziei na lepszą przyszłość. Wszystkie narzędzia, które są w nim zawarte, jego autorka najpierw przetestowała na sobie, a potem na osobach, które pragnęły zmiany. Odrzuciła to, co działało słabo, a zostawiła tylko to, co powodowało rzeczywistą zmianę. To właśnie dzięki niemu tysiące osób odmieniło swoje życie, począwszy od myśli, poprzez życie osobiste i zawodowe. Teraz czas na Ciebie! 7 KROKÓW DO TWOJEGO SUKCESU: 1. D jak DECYZJA – po pierwsze podejmij decyzję, że nie zgadzasz się na to co jest, że chcesz od życia więcej, że jesteś gotowa zaprosić zmianę do swojego życia. 2. R jak REZULTAT – po drugie uświadom sobie czego konkretnie chcesz, co ma być efektem Twoich działań, do czego dążysz, co jest Twoim celem.

Jednakże 7 kroków to jeszcze za mało, by osiągnąć sukces. Potrzebujesz jeszcze poznać i zastosować te 5 zasad, które wpłyną na Twoje postrzeganie świata, a co za tym idzie – na skuteczność Twoich działań: Zasada pierwsza – Zawsze jesteś OK Pamiętaj! Cokolwiek robisz, jeżeli działasz w dobrej intencji, jesteś OK. Kimkolwiek jesteś, jesteś OK. Nie ma znaczenia, czy jesteś na szczycie, czy właśnie podnosisz się z kolan. Nie ma znaczenia jak wyglądasz, gdzie mieszkasz, jaką ukończyłaś szkołę, ile masz lat czy czym się zajmujesz - jesteś OK. To, że chcesz zmiany, chcesz od życia więcej, jest OK. To, że nic więcej nie chcesz, bo dobrze Ci tak jak jest, też jest OK. Zawsze jesteś OK. Zasada druga – Patrz w przyszłość Przeszłość już była. Na nią nie masz wpływu. Nie możesz jej zmienić. Dała Ci jednak coś cennego, coś co wyróżnia Cię od innych, dała Ci doświadczenie. Nikt inny na świecie nie ma takiego doświadczenia jak Ty i to właśnie czyni Cię wyjątkową osobą. Dlatego żyj w teraźniejszości, ale patrz w przyszłość. Zasada trzecia –Rób swoje Dedykuj ją tym wszystkim, którzy mówią: „Ty się do tego nie nadajesz!”, „jesteś na to za stara”, „nie dasz rady”, „kto to kupi”, „zgłupiałaś, po co Ci to?”. Oni chcą odebrać Ci marzenia, bądź ponad to i rób swoje. Zasada czwarta – Otaczaj się właściwymi ludźmi

3. E jak EDYTA – po trzecie znajdź swojego edukatora, swojego nauczyciela, osobę, która będzie bezgranicznie wierzyć w Ciebie, w Twoje możliwości i Twoje marzenia. Kogoś, kto będzie Cię wspierał, zachęcał do działania i cieszył się z Twoich sukcesów, bo w pojedynkę trudno jest wygrać.

Dużo łatwiej jest zwyciężać, gdy mamy wokół siebie przyjaznych ludzi. Zastanów się, kto z Twoich bliskich, przyjaciół czy znajomych kibicuje Ci, inspiruje i pomaga Ci osiągnąć sukces, a kto Cię ogranicza. I świadomie dobieraj ludzi, z którymi spędzasz czas.

4. A jak ACTION PLAN – po czwarte stwórz indywidualny plan działania. Rozpisz dokładnie co wykonasz w danym półroczu, kwartale, miesiącu, tygodniu i dniu.

Zasad piąta – Wszystko, czego potrzebujesz do realizacji swoich marzeń, masz w sobie

5. M jak MOTYWACJA – po piąte rozpal w sobie motywację, a następnie zamień ją na inspirację. To bardzo ważne. Bo motywacja to ogień, który płonie przed Tobą, by palił się równomiernym płomieniem, wciąż potrzebuje zewnętrznego motywatora. Inspiracja to ogień rozpalony w Tobie. Stań się ogniem. 6. D jak DZIAŁANIE – po szóste wstań i podejmij konkretne działania. Bez działania nie zdziałasz nic. To mogą być najmniejsze rzeczy, takie jak telefon do właściwej osoby, czy zapisanie się na szkolenie. Ale zrób je. Inaczej wszystko na nic. 7. S jak SUKCES – po siódme naucz się cieszyć się ze swoich sukcesów. Świętuj je i wyrażaj wdzięczność za to, że możesz ich doświadczać.

56

WHY STORY 1/2018

Uwierz w to, a niemożliwe stanie się możliwe. Masz w sobie wszystkie zasoby, jakie potrzebne są do realizacji Twoich celów, wystarczy tylko je uwolnić i wykorzystać, a będziesz mogła zacząć żyć, tak jak tego pragniesz.

Chcesz dowiedzieć się więcej – zapraszam do kontaktu: edyta@wyzszypoziom.pl www.wyzszypoziom.pl facebook.pl/wyzszypoziom


STRES, KOBIETY I ŚPIEW STRESS, LADIES & THE MUSIC W dzisiejszych czasach, w dobie fascynacji rozwojem kompetencji, samorozwojem, motywacją, automotywacją, ulegamy często złudzeniu pozornego, choć mocno osadzonego w codziennej komunikacji, sloganu „wszystko jest oki”. Jak ktoś kiedyś powiedział: „w trudnych czasach przyszło nam żyć”, czyli w takich, w których w prawie w każdych wiadomościach słyszymy o: tragediach, wypadkach, katastrofach. Do naszych uszu sączą się słowa o negatywnym zabarwieniu, wywołując u nas niepokój czy też lęk. Co zrobić aby nie zwariować? Jedni polecają czytanie książki „Jedz, módl się i kochaj”, inni odreagowują ruchem i właściwą dietą, a jeszcze kolejna grupa zachęca do polubienia i akceptacji siebie.

A co powiedziałybyście na to, aby połączyć te „złote porady” w jedno? Pojęcie szczęścia i spełnienia mieszka w naszej głowie. Dlatego też tak ważne jest jakie obrazy tworzymy w niej i malujemy. Jeśli porównujemy się do innych, to istnieje realne zagrożenie, że niestety nie zauważymy i nie docenimy tego, co już mamy i tego co już osiągnęliśmy… nasz obraz będzie raczej szary. Konsekwencją takiego podejścia, jest to, że będziemy biec za iluzją, zwaną „ja chcę tak jak on/ona”. Rodzi się więc pytanie czy aby na pewno jest to nasza wewnętrzna potrzeba? Idąc dalej, pojawiają się pytania: czy to co widzimy u innych jest nam potrzebne, co nami kieruje, że też tak chcemy mieć, czuć, żyć? Zadam trochę przewrotnie pytanie... a co takiego się wydarzy jeśli tego nie będziesz mieć, odczuwać...? Kiedy ostatnio dałaś sobie czas na to, aby się nad tym zastanowić? Przemyśleć, a może na nowo odkryć i nazwać swoje potrzeby, umiejętności? Odpowiedź wydaje się być prosta – zaczniesz wtedy zwracać więcej uwagi na to co już masz: talenty, umiejętności, relacje z ludźmi, marzenia i plany. Tkwimy niestety często w błędnym przekonaniu, że

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

57


szczęście znajdziemy tylko w tym, co nas otacza, że świat zewnętrzny jest swego rodzaju wyłącznym dawcą bodźców, które przyniosą odpowiedzi na nurtujące pytania i zapełnią braki, które odczuwamy (fortuna, uroda, młodość – jest i w swoim tempie przemija, na co nie mamy wpływu). Jak dobrze znasz siebie, jak mocno czerpiesz ze świata wewnętrznego – ze swoich doświadczeń, umiejętności, kiedy ostatnio o tym myślałaś? Porównywanie się z innymi może przynieść żal do siebie, niechęć i prowadzić do narzekania. A to krok już do etykiety Maruda. Zamiast tego możemy spróbować czegoś innego i kosztować nas to będzie tylko odrobine czasu i wysiłku. Skupmy się na „tu i teraz”, czyli tych umiejętnościach, które mamy, talentach, które są nadal zakopane, a my nawet nie chcemy o nich pomyśleć, a co dopiero ruszyć w drogę, aby je poszukać i czuć przyjemność z ich odkrywania. Jakże ciekawą mogłoby to okazać się podróżą? Jak powiedział autor Małego Księcia „aby osiągnąć cel, trzeba wyruszyć w drogę”. Mechanizmy motywujące nas do działania, o których zapomniałyśmy to: nagroda – za zrobienie czegoś trudnego (np. nauczenie się czegoś trudnego w krótszym niż wcześniej zaplanowanym czasie), obietnica – że coś sobie kupimy, kiedy zakończymy dany projek, czy posprzątamy strych, na który nie chodziłyśmy od lat, lekcja z niepowodzeń – umiejętne wyciąganie wniosków prowadzi nas do nowych rozwiązań, dzięki czemu unikamy powielania starych schematów myślenia i zachowań. To trochę jak zdejmowanie ciężarów. Każde zdarzenie uczy nas czegoś, jeśli oczywiście tak chcemy na nie spojrzeć. Jest dla nas lekcją i tylko od nas zależy jak je zinterpretujemy: czy jako obciążenia – stary schemat, który zabiera nam radość i uśmiech, skłaniając nas ku szukaniu tego czego nam brakuje; czy też jako wyróżnienie, czyli odkrywanie istoty tego kim jesteśmy, co sobą reprezentujemy, co dajemy innym ludziom, co umiemy od nich przyjąć, by się wzbogacić a nie czuć kolejne obciążenie. Nie odkryję Ameryki pisząc, iż sport , właściwa dieta, umiejętność budowania trwałych relacji, umiejętność oczyszczania umysłu z toksyn, płynących ze świata zewnętrznego i wewnętrznego dają szansę na bardziej świadome i tym samym szczęśliwsze życie.

58

WHY STORY 1/2018

Uwalnianie siebie z obciążeń = robienie przestrzenie na świeże, nowe  ! Nasz mózg lubi wyzwania, lubi zmiany, ruch, nowe bodźce, które dają nam nowy zastrzyk adrenaliny do działania. Nie od dziś wiadomo, że najciekawsze pomysły pojawiają się podczas spaceru, biegu czy medytacji, a najważniejsze decyzje podejmujemy nie w zaciszu gabinetu. Jak pokazują badania, wiele sytuacji stresowych, które odczuwamy, tak naprawdę wynika z nieprawidłowych przekonań. Oto kilka kwiatków, które często kiełkują i wyrastają do niebotycznych rozmiarów w naszych głowach: coś musimy zrobić, bo jak nie to jesteśmy gorsze i zawsze musimy być na 100%, co więcej nie wolno popełniać błędów, i jeszcze jeden, mocno trujący - wszyscy muszą nas lubić. Takie myślenie prowadzi niestety nieuchronnie do frustracji, żalu, wycofywania się z relacji oraz nade wszystko do nieadekwatnej interpretacji rzeczywistości, pisania czarnych scenariuszy, co jest równią pochyłą prowadzącą do stresu. Na poziomie emocji natomiast odczuwamy coraz mocniej: gniew, złość, lęk czy żal. Tak więc Drogie Panie – Kobiety Wspaniałe – ćwiczmy umysł i ciało według upodobań i preferencji (np.: siłowania, fitness, bieganie) oraz śpiewajmy sobie czasem „Niech żyje bal :-) bo życie to bal) Charyzmatyczna przez duże P :-) !

Nowadays, in the time when we have got fascinated with the development of competences, self-development, motivation, or auto-motivation, we often yield to a seeming illusion, rather strongly rooted in everyday communication slogan, “everything is oki”. According to what somebody has said “ we have faced our living in difficult times”, namely in the ones where while listening to any sort of news we may hear about” tragedies, accidents, catastrophes. Words having rather negative inclination& coloring head towards our ears that evokes fear & anxiety. What to do just not to hit the ceiling?...some people recommend the book “eat, pray & love”, the others prefer exercises and the proper diet, some other people encourage us to like and accept ourselves. What would you say if we have combined those ”golden rules” into the one? The concept called ”happiness & fruition has lived in our heads. That is why it is so that important, what pictures we have created & painted in our heads. If these pictures are rather a sort of a comparison to others, the real danger exists that we will not notice & appreciate what we have already


had & achieved. Our picture will be rather of a grey color and the consequences of such an approach is that we will follow the illusion called “I want to be just like she/he is. The question arises then, is it really our internal necessity? What is more, the following questions pop up : do we need what we see in others? What has driven us so that we want to feel, have and live the same. I will ask a bit of a pawky question, what may happen if you do not feel or have? When have you lately dedicated the time to think about it? Rethink or even discover again and name your needs& skills? The answer seems to be really simple: only then will you start pay more attention to what you have already had: talents, skills, relations, dreams & plans. We have often sticked in a false conviction, that we may find happiness only in the surrounding world, the outside world is so called the sole donor of impulse that lead us to answers to niggling questions & feel gaps, we have experienced (fortune, beauty, youth – it elapses & we do not have any influence on it). How well have you known yourself, how effectively do you take out from the external world – your experience, skills, when have you lately thought about it? Comparing to others may result in a grief to yourself, reluctance & lead to moaning. Just not far from being labelled „Moanerâ€?. Instead, we may try something else, and it will require only a bit of time & effort. Focus on „here & thereâ€?, namely the skills we have, talents that are still digged in. Not only do we thing about them, we even do not want to start the journey to find them & feel the pleasure to have discovered them. What an interesting voyage could it turn out to be? As the author of The little prince wrote‌to achieve the goal you have to start your journey‌â€?

It is like taking weights of. Every event may become a lesson for us. It depends on us how we interpret it, namely as an old scheme that takes the laugh & joy out of us, or rather as an honor. If so, we are on the good way to find out who we are, what we donate to others, what we are able to take from them, if given, for the common good. I will not discover America saying that: sport, proper diet, skills to build stable relations, ability to clean the mind from mental toxins, gives a chance for a more conscious and so to speak happy life. Release means making space for the New đ&#x;˜Š! Our brain loves challenges, movement, new impulses that bring us adrenaline for acting. It has been well known that the most unique ideas pop up during: walking, running or meditation, what is more, the most crucial decisions we make in the silence of our room &heart. According to the research, many stressful situations we have felt, come really from incorrect convictions. Some may have towering sizes in our heads, e.g. : we must do something, otherwise we are worse, we always must be for 100%, It is forbidden to make mistakes & everybody must like us (pure poison). Such a stream of thoughts leads undoubtedly to frustration, grief, withdrawing from relations, and to inadequate reality interpretations, writing negative scenarios. On emotional level, we may stronger experience: anger, fear and grief So, Dear Ladies – let us practice the brain & body according to preferences (fitness, gym, running) and sing “Let the celebrate the ball because Life is the Ball.

Patrycja Wnuk Unconventional Trainer, Coach, Expert in i.a: personal branding & building relations in business & life, as well as stylist & make - up artist Charismatic Lady in Business Rewarded

Mechanisms calling us to action, we have forgotten about are as follow:

Works in OMP sp.zo.o. in Gliwice

reward – for succeeding in a difficult task (fast learning) promise – we make ourselves the present after we finish the project or clean the garret, we have not visited for a long time failure lesson – efficient drawing conclusion process that leads us to new solutions, thanks to it we avoid repeating old mental & behavioral schemes

POPROSTU ĹťYCIE/THIS IS LIFE

59


Siedem grzechów głównych jednoosobowej działalności gospodarczej Seven deadly sins of a single person business

Monika Toczyńska, prezes Firmy AUDIX Polska, podkreśla przewagę spółki z ograniczoną odpowiedzialnością nad jednoosobową działalność gospodarcza. Podaje aż siedem powodów dlaczego przedsiębiorcy nie powinni wybierać jednoosobowej działalności gospodarczej opartej o wpis do ewidencji działalności gospodarczej Monika Toczyńska, the Chief Executive of AUDIX Polska, stresses the advantage of a limited company over a single person business entity. She gives seven reasons why entrepreneurs shouldn’t choose a single proprietor entity based on the entry to the commercial companies register.

Po pierwsze, jak sama nazwa wskazuje, jest to jednoosobowa działalność gospodarcza, a dziś praktycznie nikt nie działa samodzielnie. Obecnie, aby przetrwać na rynku powinno się działać zespołowo. Choć spotykamy na rynku dziwne konstrukcje, gdzie jedna osoba prowadzi działalność, a pozostałe to tzw. cisi wspólnicy, to jednak cała odpowiedzialność za działania zespołu spoczywa na jednej osobie. Jeżeli właściciel postanowi zakończyć swoją działalność, pozostali nie mają nic do powiedzenia. Jednak za wszelkie decyzje jakie podejmowane są w zespole odpowiada majątkowo tylko ta osoba, która zarejestruje się w CEIDG. Wspólnicy muszą zdać sobie sprawę, że pomimo swojego zaangażowania nie mają nic do powiedzenia przy zamykaniu jednoosobowej działalności gospodarczej. Po drugie jednoosobowej działalności gospodarczej nie można kupić ani sprzedać. Jeżeli z jakichś powodów postanowimy zakończyć prowadzenie naszej firmy, to musimy zamknąć i rozliczyć naszą działalność. Co w efekcie może spowodować, że nie pozostanie nam nic z czego moglibyśmy czerpać zyski na emeryturze, a przecież nie po to w pocie czoła budowaliśmy naszą firmę. Po trzecie jednoosobowej działalności gospodarczej nie można odziedziczyć, a co za tym idzie po naszej śmierci rodzina nie zyska nic z owoców naszej ciężkiej pracy oprócz kłopotów i często pozostających do rozliczenia długów wynikających z prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej. Nasza firma umiera razem z nami! A potomni niejednokrotnie pozostają z obciążeniami i nie lada problemami z jej rozliczeniem: są to odprawy dla pracowników, rozliczenia VAT-u, podatku dochodowego, kredytów obrotowych, kontrahentów itp. Wobec powyższego, jeżeli prowadzisz jednoosobową działalność gospodarczą i traktujesz ją jako zabezpieczenie przyszłości Twojej i swojej

60

WHY STORY 1/2018


rodziny, budujesz firmę pokoleniową, to omijaj szerokim łukiem jednoosobową działalność gospodarczą. Niestety śmierć właściciela to jedyna pewna sytuacja, na którą nie możemy się przygotować, nie znamy daty, w związku z czym powinniśmy się zabezpieczyć natychmiast! Po czwarte ogromne ryzyko związane z utratą całego swojego majątku, a także wspólnego, to kolejny powód, aby nie wybierać jednoosobowej działalności gospodarczej. Jednoosobowa działalność gospodarcza jest przypisana do człowieka, który ją prowadzi, a co za tym idzie jeżeli firma ma problemy finansowe to człowiek też ma te same problemy. Jeżeli w firmie pojawiają się kłopoty z płynnością finansową i środkami pieniężnymi to egzekucja może odbyć się z majątku prywatnego, nawet jeżeli ten majątek był zgromadzony przed rozpoczęciem działalności gospodarczej lub był wspólny z małżonkiem. Mając tego świadomość nie można skutecznie prowadzić firmy i podejmować trudnych decyzji obarczonych większym ryzykiem. A idąc dalej, nie można skutecznie rozwijać biznesu. Po piąte to stałe obciążenie znacznie wyższą obowiązkową składką ZUS. Co prawda istnieje preferencyjna stawka ZUS przez pierwsze dwa lata prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej, ale musimy mieć na uwadze, że co miesiąc od rozpoczęcia prowadzenia firmy musimy zabezpieczyć środki na tę składkę. Niestety nie zawsze od pierwszego dnia prowadzenia działalności gospodarczej stać nas na ta składkę, a co za tym idzie generujemy dług, który powiększany jest co miesiąc o odsetki i kolejną obowiązkową składkę. Po dwóch latach stawka ta rośnie do ok 1280 zł miesięcznie, co jest już znacznym obciążeniem dla przedsiębiorcy Zgodnie z nowymi planami wprowadzenia jednolitego opodatkowania dla osób prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze nie wiemy na czym stoimy i ile będziemy musieli zapłacić. Musimy mieć również na uwadze iż płacąc wskazana składkę ZUS niewiele zyskujemy. Z tego powodu wielu przedsiębiorców zaczyna szukać alternatywnych rozwiązań. Należy tu wskazać, iż za ta samą kwotę 1280 zł przedsiębiorca ma możliwość lepszego zabezpieczenia, wykupując prywatne ubezpieczenie, gwarancje renty, prywatną opiekę medyczną oraz ubezpieczenie od utraty przychodu. Po szóste, chociaż jednoosobowa działalność gospodarcza jest jak do tej pory dość łatwa w księgowaniu, a co za tym idzie tania, to możliwości optymalizacyjne takiej działalności są praktycznie żadne. Ponadto należy tu wspomnieć o wprowadzeniu Jednolitego Pliku Kontrolnego również dla jednoosobowych działalności gospodarczych, co zmieniło opłaty za prowadzenie księgowości. Prowadzenie spółki kapitałowej daje dużo więcej możliwości i rozwiązań podatkowych, z których przedsiębiorca może korzystać. Po siódme jednoosobowa działalność gospodarcza w swej prostocie powoduje wiele zagrożeń. Przede wszystkim brak ewidencjonowania przepływów finansowych, co powoduje swobodny przepływ pieniędzy z kieszeni firmy

do kieszeni prywatnej i odwrotnie, biorąc pod uwagę iż bardzo często na jednym koncie bankowym dokonywane są operacje firmowe i prywatne. Oczywiście zdyscyplinowane osoby potrafią ewidencjonować wydatki prywatne i firmowe, jednak z doświadczenia wiem, iż większość przedsiębiorców tego nie robi. W związku z powyższym większość przedsiębiorców nie wie tak naprawdę, jakie ma koszty rzeczywiste i dochody. Spółki kapitałowe wręcz zmuszają przedsiębiorców do rozdzielenia pieniędzy prywatnych od firmowych, co powoduje dużo lepsze zarządzanie finansami. - Biorąc pod uwagę, że już wiemy dlaczego niebezpiecznie jest prowadzić jednoosobową działalność gospodarczą powstaje pytanie jaka forma da nam możliwości najbardziej optymalnie poprowadzić firmę w Polsce – podsumowuje Monika Toczyńska. - Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest forma spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która pozwala na: •

Dziedziczenie firmy

Sprzedaż i zakup firmy

Ograniczoną odpowiedzialność majątkiem prywatnym

Możliwości optymalizacyjne

Wprowadzanie inwestora

Działanie w grupie

Firstly, as the name itself suggests, it is a single peron business entity, and nowadays actually nobody acts alone. Currently, you need to play in a team to survive on the market. Although, we can find strange business relations on the market, where one person runs business entity, and the others are the so called silent partners, the whole responsibility for the team’s activities rests in one person. If the owner decides to end business activity, the others can’t say anything. However, only the person who is registered under CEIDG (CENTRAL REGISTRATION AND INFORMATION ON BUSINESS), holds responsibility for all decisions taken within the team. Partners need to know that in spite of their involvement, they have nothing to say when the single person business entity is closed. Secondly, the single person business entity can’t be purchased or sold. jednoosobowej działalności gospodarczej nie można kupić ani sprzedać. Of for some reasons, we decide to end running our business, we have to close the business activity and settle the liabilities. As a result, we may have no resources for retirement, and this was not the reason why we built our company. Thirdly, the single person business activity cannot be inherited, and consequently after our death the family will not get anything from our hard work except for problems and debts that often remain to be settled due to single propriety. Our company dies with us! And the successors are left with liabilities and difficulties in settling them: severance payments for workers, VAT tax settlement, income tax settlement, working capital loans, contractors issues, etc.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

61


Therefore, if you run a single peron business and you treat it as securement for you and your family, you build a generations company, avoid the single propriety. Unfortunately, the owner’s death is the only certain situation which we are not able to prepare for, we don’t know the date, so we should prepare immediately! Fourthly, there is a high risk of losing your property, and also common property, this is another reason not to chose a single propriety. The single person business activity is assigned to one man who runs it, and if the company has financial problems, the man has the same problems. If there are problems with financial liquidity of the company and financial resources, the payments enforcement may be done with private property, even if that property was obtained before opeining of the business activity or it was owned together with a spouse. Knowing that, you can’t run a company effectively and take difficult, risky decisions. What is more, you can’t develop your business effectively. Fithly, there is continuous charge with a much higher obligatory social contribution ZUS. Of course, there is a preferential ZUS contribution for the first two years of running a business activity, but it must be noticed that money has to be provided every month from the moment of company registering. Unfortunately, we can’t always afford to pay the contribution on the first day of business activity, and therefore we make a debt, which every month is increased with interest and another obligatory contribution payment. After two years that payment is about 1280 PLN monthly, which is a quite high charge for an entrepreneur. According to the new plans of implementing a uniform tax charges for persons running single propriety entities, we don’t know what we can expect and how much we will have to pay. We also should remember that we don’t gain much profit when paying the social contribution. Therefore, many entrepreneurs start looking for alternative solutions. It should stressed that for the same amount of 1280 PLN an entrepreneur has better securing options, such as buying a private insurance, pension securement, private health care and insurance from revenue loss. Sixthly, although a single person business activity has been quite easy in book-keeping so far, and therefore cheap, the possibilities of optimizing such activity are practically none. Moreover, it should be noticed that the Standard Audit File-Tax has been introduced for single person business entities, which change fees for book-keeping. Running a limited company gives much more taxation possibilities and solutions, which an entrepreneur may use. Seventhly, a single person business activity, despite its simplicity, causes a lot of risks. Most of all, lack of cashflow registering, which enables a free flow of money from the company to a private pocket and the opposite direction, especially when the same bank account is used for company and private operations. Of course persons who are disciplined can register private and company spendings,

62

WHY STORY 1/2018

but from my experience I know most entrepreneurs don’t do it. So most entrepreneurs don’t really know what actual costs and revenues they have. Limited companies force the entrepreneurs to separate private money from company money, which makes finances management much better. - Assuming we know already why it is risky to run a single person business activity, we may ask which type of business will bring us most optimum possibilities for development in Poland – says Monika Toczyńska. – In my opinion the best solution is a limited company because it allows for: •

Inheriting a company

Selling and buying a company

Limited responsibility with private property

Optimalization possibilities

Introducing an investor

Acting in a team

Dla ludzi i ich problemów For people and their problems

Audix Polska Sp. z o.o. zapewnia m.in. kompleksowe usługi księgowe. Współpraca z Kancelarią to efektywny sposób na odzyskanie płynności finansowej i rozwiązywanie problemów prawnych. Firma zatrudnia ekspertów o najwyższych kompetencjach. Jest organizacją stworzoną przez ludzi i dla ludzi.


RZETELNOŚĆ, ELASTYCZNOŚĆ ORAZ KOMPLEKSOWOŚĆ ŚWIADCZONYCH USŁUG - Główne motto, jakim kieruje się Kancelaria Audix Polska Sp. z o.o. to „z ludźmi i dla ludzi” - podkreśla Monika Toczyńska, prezes i założycielka spółki. - Zapewniamy kompleksową obsługę przedsiębiorców w każdym aspekcie prowadzenia firmy od pomocy przy założeniu firmy, obsługę prawną, poprzez profesjonalne prowadzenie księgowości, po pozyskiwanie funduszy na finansowanie przedsięwzięć inwestycyjnych ze źródeł krajowych i programów pomocowych Unii Europejskiej.

Audix Polska zapewnia usługi z zakresu konsultacji i opracowywania umów z zakresu prawa gospodarczego, prawa pracy, rynku nieruchomości, rejestrację podmiotów prawa handlowego, wprowadza zmiany w dokumentach rejestrowych. Podejmuje się rozwiązywania „spraw trudnych” z dziedziny obrotu gospodarczego przy prowadzeniu przedsiębiorstw, spółek czy fundacji.

Dlatego też Kancelaria oferuje szeroką ofertę, budowaną z myślą o maksymalizacji korzyści odnoszonych przez jej Klientów. Stawia na jasne, przejrzyste zasady współpracy, gwarantuje jakość swojej pracy. Specjalizuje się w szeroko pojętej dziedzinie rozwiązywania problemów, które napotykamy przy prowadzeniu przedsiębiorstw, spółek, fundacji. Od samego początku z sukcesami zajmuje się dochodzeniem roszczeń finansowych, szczycąc się faktem, że około 85% spraw prowadzonych na rzecz Klientów udaje się jej rozwiązać na drodze postępowania polubownego. Prowadzona windykacja nie musi i nie oznacza zerwania możliwości dalszej współpracy z Dłużnikiem.

TO LUDZIE TWORZĄ KLIMAT I MARKĘ Zatrudnieni tu specjaliści z ogromną wiedzą są elastyczni i otwarci na negocjacje. Stały zespół pracowników, od 2006 roku stanowi fundament Kancelarii, dzieląc się doświadczeniem z nowym personelem. Nie bez przyczyny mówi się, że AUDIX Polska to „kancelaria rodzinna”, ponieważ to nie tylko procedury, komputery, telefony itp. ale właśnie ludzie tworzą jej klimat i markę.

– Na co dzień pracuję z zespołem nie tylko dysponującym ogromną wiedzą, ale też zaangażowanym, otwartym na zmiany, który nie poddaje się niepowodzeniom, dla którego porażka jest motorem do dalszego działania, poszukiwania rozwiązań – mówi z dumą założycielka kancelarii. - Klucz w doborze nowych współpracowników to przede wszystkim chęć ciągłego rozwoju, szacunek do pracy i ludzi, a także pokora, która jest bardzo ważna, aby móc osiągnąć sukces!

W każdym aspekcie działalności przestrzeganych jest kilka prostych zasad: poufność, bezstronność, niezależność i rzetelność. Kompleksowość i profesjonalizm świadczonych usług oraz jasne zasady, to główne narzędzia realizacji powierzanych Kancelarii zadań

- Nasza oferta kierowana jest do podmiotów gospodarczych, ale w Kancelarii znajdą pomoc również osoby nie prowadzące firm, stąd też nasze przesłanie „jesteśmy dla ludzi i ich problemów”… nie tylko przed sądami gospodarczymi, ale też przed sądami administracyjnymi, cywilnymi i karnymi – zauważa Monika Toczyńska. - Staram się cały czas przełamywać stereotyp, iż korzystanie z prawników, mediatorów, pomocy osób znających się na zawiłościach nie tylko prawnych ale i finansowych jest zbędne, drogie i niepotrzebne. Bardzo często niestety na pomoc w rozwiązywaniu problemu jest już za późno….

Audix Polska Sp. z o.o. provides, among others, comprehensive accounting services. Co-operation with the Bureau is an effective way of regaining financial stability and solving legal issues. The Company employs experts of best qualifications. It is an organization created by people and for people.

RELIABILITY, FLEXIBILITY AND COMPREHENISVENESS OF THE PROVIDED SERVICES - The main motto, which the Bureau Audix Polska Sp. z o.o. follows is „ with people and for people” – says Monika Toczyńska, the company Chief Executive and founder. – We provide comprehensive services to entrepreneurs in terms of company running, beginning with support in setting up

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

63


a company, legal consulting, to professional book-keeping, obtaining funds for financing of investments with national resources and from European Union programs.

Audix Polska provides services in terms of consulting and contracts drafting in the scope of economic law, labour law, real estate market, registering of commercial law entities, making changes in the registry documents. It takes on solving „difficult cases” in trading companies, joint ventures or foundations.

There are a few simple rules followed concerning every business activity: confidentiality, impartiality, independence and reliability. Extensive and professional services as well as transparent rules are the key tools in performing of tasks entrusted to the Bureau.

- Our offer is addressed to business entities, but the Bureau also supports the persons who don’t run companies, therefore our mission is „we are for people and their problems” … not only in front of commercial courts, but also administrative courts, civil and penial courts – says Monika Toczyńska. – I try all the time to break the stereotype that using the help of lawayers, mediators, professionals who know complex legal and financial issues is redundant, expensive and unnecessary. Very often it is already too late to help solving a problem, unfortunately …

Therefore, the Bureau offers a wide range of services created in order to increase as much as possible the advantages for its Clients. It focuses on clear, transparent rules of cooperation, it guarantees quality of its work. It excells in a widely understood field of solving problems which we have

64

WHY STORY 1/2018

while running business entities, companies, foundations. It has been dealing from the very beginning with financial claims, boasting with the fact that about 85% of cases run for Clients are solved amicably. Debt collection doesn’t have to and doesn’t mean breaking up the possible future cooperation with the Debtor.

PEOPLE MAKE THE ATMOSPHERE AND THE BRAND The experts employed here have great knowlede, are flexible and open to negotiations. The stable team of employees that has been the Bureau foundation since 2006 shares its experience with new personnel. Not without reason it is said that AUDIX Polska is „family bureau”, because these are not only procedures, computers, phones, etc. but also people that create its atmosphere and brand.

– On a daily basis, I work with the team which does not only have great knowledge, but is also dedicated, open to changes, which doesn’t give up when facing failures, for which a failure is a drive to futher action, looking for solutions – says the bureau founder proudly. – The key to selecting new employees is most of all willingness to continuous development, respect for work and people, and also humbleness, which is very important to achieve success!


Kształtowanie kompetencji oraz postaw społecznych Zaangażowanie pracodawców w proces tworzenia programów studiów i specjalności, zajęcia prowadzone przez praktyków biznesu, nacisk na tzw. twarde kompetencje i ich certyfikację, praktyki w wiodących w regionie firmach, wizyty studyjne, zajęcia oparte o problem based learning i case study, prowadzenie zająć w warunkach imitujących realne miejsce pracy - to podstawowe założenia innowacyjnego podejścia do kształcenia studentów Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej.

CO PRZYCIĄGA ADEPTÓW NAUKI STUDIÓW WYŻSZYCH DO TEJ WŁAŚNIE UCZELNI PLACÓWKI? Model edukacji realizowany w WSB zakłada, że studenci w trakcie nauki umiejętnie łączą wiedzę teoretyczną oraz doświadczenie praktyczne. Studenci już od pierwszego roku uczestniczą w szkoleniach, coachingu kariery, wizytach studyjnych w firmach i instytucjach zgodnych z kierunkiem kształcenia, spotkaniach i zajęciach z ekspertami, w projektach praktycznych, w ramach których rozwiązują prawdziwe problemy biznesowe zaproponowane przez przedstawiciela danej firmy. Realizują praktyki i staże w firmach osiągających

wysokie pozycje w rankingach pracodawców. W procesie kształcenia szczególną rolę odgrywa kadra naukowodydaktyczna, jej wiedza, doświadczenie praktyczne oraz sposób, w jaki współpracuje ze studentami. W efekcie 92 proc. studentów to osoby pracujące. Badania MNISW pokazują, że średni czas, jaki studenci poświęcają na zdobycie pracy po uzyskaniu dyplomu waha się w granicach jednego miesiąca. Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej to uczelnia z tradycją i przyszłością. Przygotowujemy studentów nie tylko do wejścia na rynek pracy, ale przede wszystkim do tego, by umieli poradzić sobie w życiu w dłuższej perspektywie, by

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

65


przejęli odpowiedzialność za własny rozwój. Kształcimy ich, aby umieli elastycznie odnaleźć się w każdej sytuacji, dostrzegali pojawiające się okazje i korzystali z nich, stale doskonaląc swoje kompetencje. Rozwijamy kreatywność i wspieramy naszych studentów w dążeniu do osiągania sukcesów, co jest możliwe dzięki stworzeniu solidnych podstaw do dalszej permanentnej edukacji. W moim przekonaniu to, co ulega najszybszej dewaluacji, to proste umiejętności praktyczne. Dlatego przywiązuję ogromną wagę do wyposażenia studentów w fundamentalną wiedzę teoretyczną, która pozwala odnaleźć się w każdej sytuacji – mówi JM Rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej. WYŻSZY WYMIAR EDUKACJI Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej to uczelnia o statusie akademii. W ostatnich latach działalności Uczelnia uzyskała 2 uprawnienia do nadawania stopnia doktora tj. w dziedzinie nauk ekonomicznych w dyscyplinie nauki o zarządzaniu oraz w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, a także uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego w dziedzinie nauk ekonomicznych w dyscyplinie nauki o zarządzaniu. Kluczowe znaczenie dla osiągnięcia tego celu miała silna pozycja naukowa uczelni, będąca efektem m.in. realizowanych w ostatnich latach wielu grantów i projektów naukowo-badawczych, zarówno samodzielnie jak i w międzynarodowych konsorcjach naukowych, finansowanych ze środków Narodowego Centrum Nauki, Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Funduszu Grupy Wyszehradzkiej, Programu Operacyjnego Współpraca Transgraniczna i Programu Horyzont 2020. Osiągnięcie takiej pozycji było możliwe również dzieki identyfikującej się z Uczelnią kadrze naukowo-dydaktycznej, złożonej z ludzi uznawanych przez społeczeństwo za autorytety w nauce i dydaktyce oraz silnym zespołom badawczym liczącym się w nauce polskiej i światowej. UCZELNIA ZWINNA Zarządzanie uczelnią wyższą w obecnych czasach nabiera nowego wymiaru. Wymaga to nie tylko pełnego zaangażowania w działania wewnątrz organizacji, ale również żywych relacji z otoczeniem. Dlatego w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej od wielu lat podejmuję działania sprzyjające budowaniu zwinnej organizacji, w której ludzi i relacje pomiędzy nimi ceni się bardziej niż procesy i narzędzia, współpracę z interesariuszami, naszymi klientami ponad jedynie formalne ustalenia, a reagowanie na zmiany ponad sztywną koncentrację na podążaniu za planem. Jesteśmy zwinną organizacją, która charakteryzuje się: szybką reakcją na pojawiające się strategiczne możliwości biznesowe, krótkim cyklem podejmowania decyzji, elastycznym reagowaniem na potrzeby i oczekiwania klientów oraz pracą w oparciu o interdyscyplinarne i samodzielne zespoły. Tworzymy środowisko, które pozwoli na budowanie samoorganizujących się i interdyscyplinarnych zespołów,

66

WHY STORY 1/2018

biorących odpowiedzialność za wyznaczone cele i podejmujących innowacyjne działania – mówi JM Rektor. KOBIETA CHARYZMATYCZNA Pani Rektor z sukcesami zarządza Uczelnią oraz jej czterema Wydziałami Zamiejscowymi w Cieszynie, Żywcu, Olkuszu i Krakowie. Czynnie działa na rzecz społecznego, kulturalnego i gospodarczego rozwoju województwa poprzez promocję nauki, wiedzy, umiejętności i kompetencji, zwiększanie możliwości kształcenia formalnego oraz nieformalnego na każdym etapie życia. Działa na rzecz wzmocnienia współpracy sektorów nauki i gospodarki. Jest m.in. Przewodniczącą Komisji ds. Konkurencyjności, Innowacji i Współpracy Nauki z Biznesem w Regionalnej Izbie Gospodarczej w Katowicach. Jest ambasadorką przedsiębiorczości i skutecznie realizuje strategię kształcenia dla potrzeb biznesu. Aktywnie wspiera współpracę międzynarodową, realizując programy mobilnościowe, edukacyjne, badawcze. Jest pomysłodawcą i współtwórcą projektów edukacyjnych mających na celu aktywizację zawodową oraz edukacyjną, propagatorką idei kształcenia ustawicznego. Dzięki Jej zaangażowaniu powołano 17 Uniwersytetów Dziecięcych, Uniwersytet Młodzieżowy, Uniwersytety Trzeciego Wieku. Inicjatorka i współorganizatorka największego przedsięwzięcia popularyzującego naukę - Festiwalu Nauki – odbywającego się w 4 miastach województwa śląskiego i małopolskiego. Nagrodzona m.in. Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Brązowym Krzyżem Zasługi czy Honorowym Medalem Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Czeskiej za aktywny wkład w rozwój współpracy z wyższymi uczelniami w Republice Czeskiej. Jest też spełniona jako Człowiek. Jest osobą bardzo aktywną, uprawia sport, uwielbia jogę, Jej pasją są podróże i książki. Zaczytuje się w książkach Jerzego Pilcha. W życiu kieruje się maksymą: Św. Tomasza z Akwinu, zamieszczoną na jego nagrobku w Tuluzie – „zachowaj mnie od zgubnego mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji”. Zdzisława Dacko – Pikiewcz z powodzeniem realizuje liczne role zawodowe i prywatne, jest menedżerem, ale i matką dwójki wspaniałych dzieci. Jest dumna przede wszystkim ze swoich dzieci: córki licealistki oraz syna, studenta medycyny. Nic dziwnego, że wspiera wszystkie działania mające na celu zachowanie równowagi życia prywatnego i zawodowego swoich studentów i pracowników.


Dziewczyn(k)o! Weź sprawy w swoje ręce! Girl! Take matters into your own hands

Katarzyna Grewińska – mama dwóch buntowniczek, Prezeska Fundacji Inicjatyw Społecznych „Strefa Działania“, organizatorka cyklicznej imprezy motywacyjnej „Konstancińskie Forum Kobiet“, społeczniczka, działaczka lokalna. Katarzyna Grewińska – mum of two rebel girls, President of The Social Initiative Foundation “Strefa Działania”, organiser of the cyclical motivational event “Konstancińskie Forum Kobiet”, social activist, local organiser of social activities.

Jestem mamą dwóch córek, jedna wchodzi w wiek nastoletni, druga ciągle jest słodką lepą, szczerzącą się w uśmiechu pozbawionym kilku mleczaków. Wiele doświadczeń rodzicielskich już za mną, ale czuję, że najciekawsze dopiero przede mną. Mam to szczęście (tak, nie boję się tak tego określić), że obydwie córy są mocno charakterne, co oznacza wzmożony wysiłek, wzmożoną czujność i wzmożone zaangażowanie, którego obydwie domagają się z intensywnością, która czasem przyprawia mnie o ból głowy. Ale jest też wzmożona satysfakcja, gdy obserwuję je w działaniu.

Starsza córka, Tośka, przygotowała ostatnio do szkoły prezentację o odpowiedzialnej modzie. Z relacji nauczycielki wiem, że z lekką histerią wykrzykiwała na zakończenie „Musimy sie opanować z kupowaniem ubrań! Ludzie! Nie potrzebujemy aż tylu dóbr! Pomyślcie o środowisku naturalnym i o śmieciach w oceanach!“. Prezentacja musiała zrobić wrażenie, bo tego dnia zadzwoniła do mnie jedna z mam z gratulacjami. Powiedziała, że jej córka całe popołudnie z wypiekami na twarzy opowiada czego dowiedziała się podczas prezentacji.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

67


Nie jestem raczej „wywrotową matką“ (wypieram, wiem...), ale nie ukrywam, że cieszy mnie gdy 7-latka pyta: „Mamo, czemu księżniczka nie wydostała się z wieży sama? Przecież mogła obciąć włosy i się po nich spuścić, a nie czekać na ratunek“. Pamiętam moje szczere zdziwienie, gdy po lekturze Czerwonego Kapturka usłyszałam zdenerwowanie w jej pytaniu: „Ta dziewczynka była jakaś głupia czy co?“ Czemu tak sądzisz, zapytałam. „Mamo! Jak można pomylić babcię z wilkiem??? Nie czytaj mi więcej takich głupot!“ No więc przestałam... Teraz czytamy książki o dziewczynach „które biorą sprawy w swoje ręce“, jak to określiła Anielka.

Drogie Mamy! My też weźmy sprawy w swoje ręce! Przestańmy powtarzać naszym córkom, że mają być grzeczne. Że mają być ciche. Że mają się nie brudzić. Że dziewczynkom nie wypada. I zamiast kupować im bluzeczki z napisem „Just Smile“ lub „Princess“, podążajmy odważnym krokiem w kierunku działu chłopięcego i wybierajmy odzież z napisem „Think outside the box“, nie szkodzi, że nie różowa.

We don’t need so many goods!”, “Think about the natural environment and rubbish in the oceans!”. The presentation must have made an impression because on the same day one of mums called me with congratulations. She said that all the afternoon her daughter had been telling with flushed cheeks about what she had learned during the presentation.

I am rather not “a subversive mother” (I repress, I know...) but I don’t deny that I am happy when the 7-year-old asks me: “Mum, why didn’t the princess get out of the tower on her own? She could have cut her hair and descended using it rather than wait for rescue”. I remember my sincere astonishment when after reading “Little Red Riding Hood” I heard irritation in her question: “Was this girl stupid or what?”, “Why do you think so”, I asked... “Mum! How is it possible to confuse grandma with the wolf??? Don’t read such stupid stories any more!”. So I stopped... Now we are reading books about girls “who take matters into their own hands”, as Anielka has defined it.

Dear Mums! Let’s also take matters into our own hands! Let’s stop repeating to our daughters that they should be good. That they should be quiet. That they shouldn’t make themselves dirty. That an activity or behaviour is inappropriate for girls. I am mum of two daughters, one of them is entering the teen age, the second one is still a sweet clingy toddler, grinning with a few milk teeth missing. A lot of parental experiences are already behind me but I feel that the most interesting ones are still ahead of me. I am lucky (yes, I am not afraid to say it) that my both daughters are of strong character, which means increased effort, increased watchfulness and increased engagement, which they both demand with the intensity that sometimes gives me a headache. There is also increased satisfaction when I observe them in action.

My older daughter, Tośka, has recently prepared a school presentation about responsible fashion. I know from the teacher’s account that at the end of it she shouted a bit histerically “We must cut down on buying clothes!”, “People!

68

WHY STORY 1/2018

And instead of buying them a T-shirt with the words “Just Smile” or “Princess”, let’s go bravely to the boys’ department and let’s choose a T-shirt with the words “Think outside the box”. It doesn’t matter that it is not pink.


Język kluczem do możliwości Język kluczem do możliwości

Innowacyjna metoda nauczania języka angielskiego, Helen Doron English (HDE), opracowana właśnie przez Helen Doron zdobywa coraz większą popularność. Propagatorką tejże metody uczenia języka w Polsce jest Joanna Cesarz Krzystanek, nagrodzona tytułem Kobiety Charyzmatycznej w kategorii Kobieta przedsiębiorcza oraz kobieta w nauce. Innowacyjna metoda nauczania języka angielskiego, Helen Doron English (HDE), opracowana właśnie przez Helen Doron zdobywa coraz większą popularność. Propagatorką tejże metody uczenia języka w Polsce jest Joanna Cesarz Krzystanek, nagrodzona tytułem Kobiety Charyzmatycznej w kategorii Kobieta przedsiębiorcza oraz kobieta w nauce..

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

69


POCZĄTKI SZKOŁY JĘZYKOWEJ

- Mój tata zawsze mówił: „Jeśli jest 20% szans na osiągnięcie sukcesu, to należy to wykorzystać” Dlatego też, mimo wielu obaw i strachu, wiedziałam, że realizacja mojego pomysłu na otwarcie szkoły językowej musi się udać – wspomina Joanna Cesarz Krzystanek. Pomimo początkowych obaw, dziś jest uznaną właścicielką firmy i dyrektorem regionalnym, posiadającym ogrom doświadczenia.

Z wykształcenia anglistka, nabywała doświadczenia w nauczaniu w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Tychach. Z czasem przyszedł pomysł, aby ze studentów i kształcenia osób dorosłych, skoncentrować się na najmłodszych. - Chciałam sprowadzić coś nowego do Polski. Zdecydowałam się na kontakt z panią Helen Doron, pojechałam do niej, spotkałyśmy się, rozmawiałyśmy. Mimo wstępnych obiekcji pani Helen, zaczęłyśmy współpracę i... udało się. W taki sposób 20 lat temu założyła pierwsze polskie Centrum Języka Angielskiego Helen Doron English.

Obecnie pani Joanna ma zarządza 55 szkołami, każda z wykwalifikowaną kadrą. Osobiście szkoli franczyzobiorców, których jest coraz więcej. - Zaczynałam od zera, mogłam tylko obiecać, jak będzie. Uważam, że to mój entuzjazm sprawił, że inni mi zaufali, zarazili się moim zapałem. Robiłam prelekcję dla anglistów, by dowiedzieli się, że coś takiego w ogóle powstało. Ta chęć i entuzjazm, wiara w sukces nas poniosły. Misja nas poniosła.

Metoda opracowana przez Helen Doron, językoznawczynie z Wielkiej Brytanii, to sposób nauczania języka angielskiego małych dzieci. Szkoły działają na całym świecie, a absolwentów placówek są już 2 miliony. Najmniejszych uczy się przez zabawę, w tym śpiewanie piosenek czy mówienie rymowanek. Ponadto zajęcia odbywają się w małych grupach od 4 do 8 osób, dzięki czemu każdemu z uczestników poświęcona jest należyta ilość uwagi. HDEE opiera się początkowo na naśladownictwie. Kreatorkę sposobu nauki zainspirowała metoda gry na skrzypcach dr Shinichi Suzuki oraz jego stwierdzenie, iż muzyka jest pewnego rodzaju językiem. Skoro tak, to język jest także muzyką; dzieci wpierw osłuchują się z melodią a potem uczą się nut. W kwestii nauki języka jest podobnie.

Metodę tą można stosować już od 3 miesiąca życia. Zajęcia dla tych najmniejszych są prowadzone w obecności rodziców. - Opieka rodzicielska jest tu niezbędna, w przeciwnym razie dziecko nie będzie się czuło bezpiecznie – podkreśla pani Joanna. Sposób Helen Doron to metoda naturalna, dlatego też w szkołach muszą panować warunki zbliżone do tych

70

WHY STORY 1/2018

naturalnych, gdzie dziecko jest zanurzane w języku obcym, tak jak w ojczystym, a co za tym idzie, zajęcia są prowadzone tylko i wyłącznie w języku angielskim. Niezwykle ważnym elementem nauki jest pozytywne wzmocnienie. Chwaląc dzieci na zajęciach dodajemy im pewności w korzystaniu i rozmowy w języku innym niż ten natywny. - Wzmacniamy i komplementujemy, kiedy mówią prawidłowo, ale nie besztamy, kiedy popełniają błędy. Dziecko wtedy nie przejmuje się, kiedy już ten błąd popełni. Po prostu mówi i się uczy. Nauczanie tą metodą wiążę się także z pozbawieniem obaw o popełnianie pomyłek i strach przed prowadzeniem dialogu w języku, obcym co jest bardzo częste. Głównym celem szkół jest nastawienie na komunikację, bo, jak zauważa pani Joanna: - Język jest po to, żeby rozmawiać. Dlatego też podczas kursu uczniowie mają szanse rozmowy z uczniem szkoły z innego kraju z użyciem najnowocześniejszych technologii. Sama firma angażuje się w różnego rodzaju akcje, zarówno lokalne, jak i te w całej Polsce.

Metoda nauki Helen Doron w grupach jest elementem stymulującym dynamikę. W ten sposób tworzy się swego rodzaju społeczność. Niejednokrotnie uczestnicy zaczynają naukę bardzo wcześnie i rosną wraz z uczęszczaniem na zajęcia. Zżywają się nie tylko osoby w grupach, ale także nauczyciele ze swoimi uczniami. Są też takie osoby, które wracają do firmy, aby zostać franczyzobiorcami. - To udowadnia, że robimy to, co powinniśmy - mówi dumnie dyrektor regionalna. To ukazuje fakt, że metoda nauczania opracowana przez Helen Doron to nie tylko skuteczny sposób na naukę, ale także forma zespalania ludzi w swego rodzaju społeczność.

A dlaczego akurat język angielski? W Polsce jest on niezwykle popularny. Jest bazą i trzonem metody wypracowanej przez Doron. W ofercie szkół znajduje się wiele kursów, dostosowanych do wieku i umiejętności uczestników. Lekcje są non-stop udoskonalane przez pracujących nad nimi specjalistów; kurs „Jump with Joey” został nawet


wzbogacony o rzeczywistość rozszerzoną, co znaczy, że świat realny przenika się z tym wirtualnym, utworzonym w komputerze. Język angielski także niejako „otwiera” człowieka. W komunikacji używa się wówczas innej tonacji, sposób mówienia również się różni od tego, używanego na co dzień. - Przy porozumieniu w tym języku zmienia się troszeczkę osobowość. Stajemy się nieco innymi osobami. To niesamowite – opowiada dzisiejsza bohaterka. Jednakże metoda Helen Doron to nie tylko angielski. Drugim elementem jest matematyka. Funkcjonują także stworzone specjalne przedszkola, chociaż jeszcze nie w Polsce.

LIDER Z PASJĄ

Joanna Cesarz Krzystanek to bez wątpienia lider z powołania. Jest w stanie zarazić inne osoby swoim entuzjazmem oraz pasją. - Jestem liderem. Myślę, że trzeba mieć to w sobie. Ludzie z którymi współpracuje i którzy do nas przychodzą, niejednokrotnie podkreślają, że są ze mną, właśnie ze względu na mnie jako osobę. Wiedzą, że mogą mi zaufać i na mnie liczyć. Moim zadaniem jest pokazanie franczyzobiorcom, że każdy jest odpowiedzialny za swój biznes. Ja wskazuje kierunki, oni kroczą już sami. To wymaga dużego zaangażowania. Dodaje również: - Przez te 20 lat przeszliśmy bardzo wiele, ale udało nam się przetrwać wspólnie trudne momenty, ze względu na zbudowaną więź oraz lojalność.

CZAS WOLNY JĘZYKOWEJ LIDERKI

Do hobby pani Joanny należy między innymi gra na harfie, prezencie otrzymanym od męża. Właśnie na tym instrumencie wypróbowała metodę nauki doktora Suzuki, którą promuje w szkole. Z sukcesem. Podkreśla także, jak ważny jest dla niej kontakt z naturą. Uwielbia spacery w ogrodzie, kompletne wyciszenie i relaksację, jaką daje obcowanie z przyrodą ale także joga. Inną pasją właścicielki są książki. - Dużo czytamy wraz z mężem. Kiedy mężczyzna oraz kobieta zajmują się tą samą rzeczą, tym samym tematem, mają odmienne podejścia i różne wnioski. Dyskusja kreuje pewien unikalny obraz, przysparza pytań, inicjuje wymianę myśli. W jej wyniku tworzy się coś, co nie jest w stanie powstać w pojedynkę.

Ważne dla niej są także chwile spędzone z dziećmi. - Sporo czasu spędzamy w samochodzie, np. kiedy dowożę dzieci do szkoły. Ten czas nie jest bezproduktywny; rozmawiamy na przeróżne tematy: od duchowości do fizyki kwantowej. To jest taka nasza przestrzeń. Ale czasem też milczymy, w końcu każdy potrzebuje chwili spokoju i ciszy tylko dla siebie. Świat nas odciąga od nas samych. Musimy czasem skupić się na swoich wnętrzach. - mówi pani dyrektor.

CELE I WYZWANIA NA PRZYSZŁOŚĆ Właścicielka określa wzajemny szacunek i dobry kontakt, jako podstawy efektywnej współpracy z pracownikami. Należy pamiętać, że po drugiej stronie też jest człowiek. Wzajemne wsparcie i zrozumienie to niezbędne czynniki w drodze do osiągnięcia sukcesu. - Dla mnie bycie w porządku to podstawowa wartość w życiu. Ważne, by postępować moralnie. To prawda, że niekiedy płaci się wysoką cenę za bycie uczciwym. Warto jednak iść tą ścieżką. Ja jestem ze sobą szczera. Uważam, że najgorsze jest oszukiwanie samego siebie. Sposób zarządzania firmą przez panią Joannę się sprawdza, a jej szkoła jest stale polecana innym przez zadowolonych i usatysfakcjonowanych wynikami klientów.

Za największy sukces swojej firmy pani Joanna uważa ogólną zmianę sposobu myślenia społeczeństwa w stosunku do nauki dzieci. Traktuje się je jako osoby, które w przyszłości mogą osiągnąć sukces większy niż rodzice, właśnie ze względu na innowacyjny sposób nauki. Dostrzega się ich potencjał. Dziś dodatkowe zajęcia dla maluchów to coś naturalnego. Poza tym, im wcześnie rozpocznie się naukę i swoiste „zanurzenie” w obcym języku, tym lepiej i prościej dla dziecka, chłonącego wiedzę wszystkimi zmysłami, co sprawia, że przyswaja sobie język obcy z łatwością, podobnie jak ten rodzimy.

Najważniejszym celem dla pani Joanny jest dalszy rozwój, zarówno osobisty, jak i zawodowy: - Rynek nieustannie ewoluuje. Firma, aby się rozwijać, musi się cały czas zmieniać – zaznacza. Za najważniejsze uznaje tu stworzenie prężnie działającej sieci szkół na wysokim poziomie. - Sukces każdej jednej szkoły będzie dla mnie celem – kontynuuje. W ciągu ostatnich trzech lat szkoła rozszerzyła swoją ofertę na młodzież do lat 19. Będzie także skupiać się przede wszystkim na promocji kursów dla tych namłodszszych uczestników.

Sukces oraz cel do których cały czas dąży, to także umiejętne zrównoważenie życia zawodowego z prywatnym, pogodzenie priorytetów. - Dopasowanie pracy z życiem rodzinnym to olbrzymie wyzwanie. Nasz organizm jest w stanie wytrzymać tylko przez jakiś czas ciągły natłok spraw i obowiązków z jedynie kilkugodzinnym snem. Koszt jest duży, ale krok po kroku, udaje się to wszystko unormować. Nie ma tutaj jednak recepty. To jest sukces każdego dnia – podsumowuje.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

71


POCZĄTKI SZKOŁY JĘZYKOWEJ

- Mój tata zawsze mówił: „Jeśli jest 20% szans na osiągnięcie sukcesu, to należy to wykorzystać” Dlatego też, mimo wielu obaw i strachu, wiedziałam, że realizacja mojego pomysłu na otwarcie szkoły językowej musi się udać – wspomina Joanna Cesarz Krzystanek. Pomimo początkowych obaw, dziś jest uznaną właścicielką firmy i dyrektorem regionalnym, posiadającym ogrom doświadczenia.

Z wykształcenia anglistka, nabywała doświadczenia w nauczaniu w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Tychach. Z czasem przyszedł pomysł, aby ze studentów i kształcenia osób dorosłych, skoncentrować się na najmłodszych. - Chciałam sprowadzić coś nowego do Polski. Zdecydowałam się na kontakt z panią Helen Doron, pojechałam do niej, spotkałyśmy się, rozmawiałyśmy. Mimo wstępnych obiekcji pani Helen, zaczęłyśmy współpracę i... udało się. W taki sposób 20 lat temu założyła pierwsze polskie Centrum Języka Angielskiego Helen Doron English.

Obecnie pani Joanna ma zarządza 55 szkołami, każda z wykwalifikowaną kadrą. Osobiście szkoli franczyzobiorców, których jest coraz więcej. - Zaczynałam od zera, mogłam tylko obiecać, jak będzie. Uważam, że to mój entuzjazm sprawił, że inni mi zaufali, zarazili się moim zapałem. Robiłam prelekcję dla anglistów, by dowiedzieli się, że coś takiego w ogóle powstało. Ta chęć i entuzjazm, wiara w sukces nas poniosły. Misja nas poniosła.

Metoda opracowana przez Helen Doron, językoznawczynie z Wielkiej Brytanii, to sposób nauczania języka angielskiego małych dzieci. Szkoły działają na całym świecie, a absolwentów placówek są już 2 miliony. Najmniejszych uczy się przez zabawę, w tym śpiewanie piosenek czy mówienie rymowanek. Ponadto zajęcia odbywają się w małych grupach od 4 do 8 osób, dzięki czemu każdemu z uczestników poświęcona jest należyta ilość uwagi. HDEE opiera się początkowo na naśladownictwie. Kreatorkę sposobu nauki zainspirowała metoda gry na skrzypcach dr Shinichi Suzuki oraz jego stwierdzenie, iż muzyka jest pewnego rodzaju językiem. Skoro tak, to język jest także muzyką; dzieci wpierw osłuchują się z melodią a potem uczą się nut. W kwestii nauki języka jest podobnie.

Metodę tą można stosować już od 3 miesiąca życia. Zajęcia dla tych najmniejszych są prowadzone w obecności rodziców. - Opieka rodzicielska jest tu niezbędna, w przeciwnym razie dziecko nie będzie się czuło bezpiecznie – podkreśla pani Joanna. Sposób Helen Doron to metoda naturalna, dlatego też w szkołach muszą panować warunki zbliżone do tych

72

WHY STORY 1/2018

naturalnych, gdzie dziecko jest zanurzane w języku obcym, tak jak w ojczystym, a co za tym idzie, zajęcia są prowadzone tylko i wyłącznie w języku angielskim. Niezwykle ważnym elementem nauki jest pozytywne wzmocnienie. Chwaląc dzieci na zajęciach dodajemy im pewności w korzystaniu i rozmowy w języku innym niż ten natywny. - Wzmacniamy i komplementujemy, kiedy mówią prawidłowo, ale nie besztamy, kiedy popełniają błędy. Dziecko wtedy nie przejmuje się, kiedy już ten błąd popełni. Po prostu mówi i się uczy. Nauczanie tą metodą wiążę się także z pozbawieniem obaw o popełnianie pomyłek i strach przed prowadzeniem dialogu w języku, obcym co jest bardzo częste. Głównym celem szkół jest nastawienie na komunikację, bo, jak zauważa pani Joanna: - Język jest po to, żeby rozmawiać. Dlatego też podczas kursu uczniowie mają szanse rozmowy z uczniem szkoły z innego kraju z użyciem najnowocześniejszych technologii. Sama firma angażuje się w różnego rodzaju akcje, zarówno lokalne, jak i te w całej Polsce.

Metoda nauki Helen Doron w grupach jest elementem stymulującym dynamikę. W ten sposób tworzy się swego rodzaju społeczność. Niejednokrotnie uczestnicy zaczynają naukę bardzo wcześnie i rosną wraz z uczęszczaniem na zajęcia. Zżywają się nie tylko osoby w grupach, ale także nauczyciele ze swoimi uczniami. Są też takie osoby, które wracają do firmy, aby zostać franczyzobiorcami. - To udowadnia, że robimy to, co powinniśmy - mówi dumnie dyrektor regionalna. To ukazuje fakt, że metoda nauczania opracowana przez Helen Doron to nie tylko skuteczny sposób na naukę, ale także forma zespalania ludzi w swego rodzaju społeczność.


A dlaczego akurat język angielski? W Polsce jest on niezwykle popularny. Jest bazą i trzonem metody wypracowanej przez Doron. W ofercie szkół znajduje się wiele kursów, dostosowanych do wieku i umiejętności uczestników. Lekcje są non-stop udoskonalane przez pracujących nad nimi specjalistów; kurs „Jump with Joey” został nawet wzbogacony o rzeczywistość rozszerzoną, co znaczy, że świat realny przenika się z tym wirtualnym, utworzonym w komputerze. Język angielski także niejako „otwiera” człowieka. W komunikacji używa się wówczas innej tonacji, sposób mówienia również się różni od tego, używanego na co dzień. - Przy porozumieniu w tym języku zmienia się troszeczkę osobowość. Stajemy się nieco innymi osobami. To niesamowite – opowiada dzisiejsza bohaterka. Jednakże metoda Helen Doron to nie tylko angielski. Drugim elementem jest matematyka. Funkcjonują także stworzone specjalne przedszkola, chociaż jeszcze nie w Polsce.

LIDER Z PASJĄ

Joanna Cesarz Krzystanek to bez wątpienia lider z powołania. Jest w stanie zarazić inne osoby swoim entuzjazmem oraz pasją. - Jestem liderem. Myślę, że trzeba mieć to w sobie. Ludzie z którymi współpracuje i którzy do nas przychodzą, niejednokrotnie podkreślają, że są ze mną, właśnie ze względu na mnie jako osobę. Wiedzą, że mogą mi zaufać i na mnie liczyć. Moim zadaniem jest pokazanie franczyzobiorcom, że każdy jest odpowiedzialny za swój biznes. Ja wskazuje kierunki, oni kroczą już sami. To wymaga dużego zaangażowania. Dodaje również: - Przez te 20 lat przeszliśmy bardzo wiele, ale udało nam się przetrwać wspólnie trudne momenty, ze względu na zbudowaną więź oraz lojalność.

swoiste „zanurzenie” w obcym języku, tym lepiej i prościej dla dziecka, chłonącego wiedzę wszystkimi zmysłami, co sprawia, że przyswaja sobie język obcy z łatwością, podobnie jak ten rodzimy.

CZAS WOLNY JĘZYKOWEJ LIDERKI

Do hobby pani Joanny należy między innymi gra na harfie, prezencie otrzymanym od męża. Właśnie na tym instrumencie wypróbowała metodę nauki doktora Suzuki, którą promuje w szkole. Z sukcesem. Podkreśla także, jak ważny jest dla niej kontakt z naturą. Uwielbia spacery w ogrodzie, kompletne wyciszenie i relaksację, jaką daje obcowanie z przyrodą ale także joga. Inną pasją właścicielki są książki. - Dużo czytamy wraz z mężem. Kiedy mężczyzna oraz kobieta zajmują się tą samą rzeczą, tym samym tematem, mają odmienne podejścia i różne wnioski. Dyskusja kreuje pewien unikalny obraz, przysparza pytań, inicjuje wymianę myśli. W jej wyniku tworzy się coś, co nie jest w stanie powstać w pojedynkę.

Ważne dla niej są także chwile spędzone z dziećmi. - Sporo czasu spędzamy w samochodzie, np. kiedy dowożę dzieci do szkoły. Ten czas nie jest bezproduktywny; rozmawiamy na przeróżne tematy: od duchowości do fizyki kwantowej. To jest taka nasza przestrzeń. Ale czasem też milczymy, w końcu każdy potrzebuje chwili spokoju i ciszy tylko dla siebie. Świat nas odciąga od nas samych. Musimy czasem skupić się na swoich wnętrzach. - mówi pani dyrektor.

CELE I WYZWANIA NA PRZYSZŁOŚĆ Właścicielka określa wzajemny szacunek i dobry kontakt, jako podstawy efektywnej współpracy z pracownikami. Należy pamiętać, że po drugiej stronie też jest człowiek. Wzajemne wsparcie i zrozumienie to niezbędne czynniki w drodze do osiągnięcia sukcesu. - Dla mnie bycie w porządku to podstawowa wartość w życiu. Ważne, by postępować moralnie. To prawda, że niekiedy płaci się wysoką cenę za bycie uczciwym. Warto jednak iść tą ścieżką. Ja jestem ze sobą szczera. Uważam, że najgorsze jest oszukiwanie samego siebie. Sposób zarządzania firmą przez panią Joannę się sprawdza, a jej szkoła jest stale polecana innym przez zadowolonych i usatysfakcjonowanych wynikami klientów.

Za największy sukces swojej firmy pani Joanna uważa ogólną zmianę sposobu myślenia społeczeństwa w stosunku do nauki dzieci. Traktuje się je jako osoby, które w przyszłości mogą osiągnąć sukces większy niż rodzice, właśnie ze względu na innowacyjny sposób nauki. Dostrzega się ich potencjał. Dziś dodatkowe zajęcia dla maluchów to coś naturalnego. Poza tym, im wcześnie rozpocznie się naukę i

Najważniejszym celem dla pani Joanny jest dalszy rozwój, zarówno osobisty, jak i zawodowy: - Rynek nieustannie ewoluuje. Firma, aby się rozwijać, musi się cały czas zmieniać – zaznacza. Za najważniejsze uznaje tu stworzenie prężnie działającej sieci szkół na wysokim poziomie. - Sukces każdej jednej szkoły będzie dla mnie celem – kontynuuje. W ciągu ostatnich trzech lat szkoła rozszerzyła swoją ofertę na młodzież do lat 19. Będzie także skupiać się przede wszystkim na promocji kursów dla tych namłodszszych uczestników.

Sukces oraz cel do których cały czas dąży, to także umiejętne zrównoważenie życia zawodowego z prywatnym, pogodzenie priorytetów. - Dopasowanie pracy z życiem rodzinnym to olbrzymie wyzwanie. Nasz organizm jest w stanie wytrzymać tylko przez jakiś czas ciągły natłok spraw i obowiązków z jedynie kilkugodzinnym snem. Koszt jest duży, ale krok po kroku, udaje się to wszystko unormować. Nie ma tutaj jednak recepty. To jest sukces każdego dnia – podsumowuje.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

73


Zakochana w Afryce Fallen in love with Africa

Beata Lewandowska-Kaftan – podróżniczka, miłośniczka Afryki, pasjonatka ludzi i życia, autorka dwóch książek o Czarnym Lądzie. Kiedy i dlaczego powzięła decyzję o porzuceniu pracy na etacie i wyjeździe w nieznane? Beata Lewandowska-Kaftan – traveller, lover of Africa, passionate about people and life, author of two books about the Black Continent. When and why did she decide to quit a full-time job and go to the unknown? W poszukiwaniu nowych miejsc i kultur – Zapytano mnie kiedyś czego się najbardziej boję – odpowiedziałam, że rutyny. A co najbardziej lubię? Zaczynać wszystko od początku – przyznaje Beata LewandowskaKaftan. – Scenariusz był zwykle ten sam: pracowałam kilka lat w jednym miejscu i, gdy czułam, że rutyna jest już blisko, zmieniałam coś w swoim życiu... szukałam czegoś nowego, nieznanego. Beata Lewandowska-Kaftan ma imponujący dorobek. Pracowała w prestiżowych wydawnictwach. Przeszła tam przez wszystkie możliwe szczeble kariery – od asystenta redaktora, przez szefa redakcji, dyrektora marketingu, dyrektora wydawniczego po stanowisko wiceprezesa. Wydawała encyklopedie, leksykony, przewodniki turystyczne, książki naukowe, podróżnicze i dla dzieci. W pewnym momencie postanowiła to wszystko rzucić i wyjechać. Powód? – Nie odkładać marzen, na później, znów próbować czegoś nowego, poznawać inne kultury, ludzi, zobaczyć nowe lądy – mówi – Podróżować to żyć wiele razy. Afryka – moja największa miłość daje poczucie wolności, uczy, spowalnia tempo. Na miejscu staram się spędzać jak najwięcej czasu z ludźmi, jem lokalne przyprawy, owoce, wspaniale jest się poddać tamtejszemu rytmowi życia i zwyczajom. Z wykształcenia bohaterka naszego artykułu jest geografem, ukończyła studia na Uniwersytecie Warszawskim. Jednak zastanawiała się też nad dziennikarstwem. Ostatecznie udało jej się obie te dziedziny połączyć w swojej pracy wydawcy publikacji podróżniczych i naukowych. – Najpierw była Encyklopedia geografii świata w Wydawnictwie „Wiedza Powszechna” . Później trafiłam do dużego międzynarodowego koncernu Bertelsmann Media i wpadłam w wir po uszy: nowa książka, nowy projekt, to mnie cieszyło, ta zmiennośc

74

WHY STORY 1/2018

tematów, to tempo - wspomina swoją przygodę ze światem wydawniczym. Następnym przystankiem było legendarne National Geographic. - Budowaliśmy polski oddział od nowa, pojawiało się mnóstwo projektów: wydawniczych, biznesowych. Gdy zaczynaliśmy, firma liczyła pięć osób.. Dwa lata później – pięćdziesiąt. Piękna przygoda! Spełnione marzenie dla geografa! – mówi podróżniczka. Jednak w Beacie Lewandowskiej-Kaftan tkwi dusza nomadki – ruszyła po następne wyzwania. Nowa praca przyniosła kolejne - została dyrektorem programowym w Wydawnictwie Naukowym PWN. Zaś kolejnym - Egmoncie pani Beata współtworzyła serię Czytam sobie. – Z czasem moja praca na wysokich stanowiskach menadżerskich była coraz bardziej odległa od projektów, polegała głównie na zarządzaniu. Poczułam, że zaczyna mnie nużyć bardziej niż cieszyć. A nie potrafiłam zwolnić, pracować na mniej niż 100%. Powolne doświadczanie Czarnego Lądu Pierwszy wyjazd na Czarny Ląd miał miejsce 17 lat temu. Beata Lewandowska-Kaftan zaczęła inaczej patrzeć na życie. Wyjechała w podróż, o której z perspektywy czasu mówi: - Zakochałam się w Afryce od pierwszego wejrzenia, poczułam się jak gdybym wróciła do domu. Wszystko mi tam odpowiadało – po czym dodaje – Potem wiele razy wracałam do Afryki. Gdy przerwa w podróży trwała parę miesięcy zaczynałam tęsknić. Aż w końcu podjęłam postanowienie. Kończę z pracą na etacie, by mieć więcej czasu na Afrykę i… na życie. Zrobiłam sobie prezent na 55 urodziny i przestałam pracować na etacie. Mąż pani Beaty także jest geografem z wykształcenia, zajmuje się ekspertyzami środowiskowymi, znali się z


uczelni. Często podróżują razem. - Mąż wprowadza spokój w nasze życie, nadaje kierunek, ja jestem niecierpliwa, a on jest ostoją. Dzięki stabilizacji w życiu prywatnym, pozwalam sobie na szukanie zmian gdzie indziej. Jestem w szczęśliwym związku od ponad 30 lat – komentuje.

taką osobę uwagę, liczą się z jej zdaniem. Charyzma bierze się z sumy doświadczeń, choć trzeba mieć także w sobie „to coś”, dzięki czemu nadajemy naszemu życiu charakter i smak. I nie rezygnujemy z marzeń. Afrykańskie impresje

Z podróży pisała do znajomych długie impresje dotyczące życia codziennego w Afryce. Koleżanki ją namawiały, by wydała książkę. - Zaczęło mnie korcić, by spróbować – wyjaśnia pani Beata - Odważyłam się w końcu i w 2016 roku powstała moja pierwsza książka pt. Afryka jest kobietą. Drugą publikacją podróżniczki jest Zanzibar – wyspa skarbów. Opowieści ze świata suahili (2017). Za swoje książki pani Beata otrzymała m.in. nagrodę Magellana, tytuł Książki Roku 2016 w kategorii Podróże Literackie oraz Najlepszej Książki na Jesień. Autorka Zanzibaru – wyspy skarbów odwiedziła już Kenię, Ugandę, Tanzanię, Zanzibar, Namibię, Etiopię, Botswanę, Zimbabwe i kilka innych państw. Jakich rad, by udzieliła początkującym globtroterom? - Odradzam zaliczenie wszystkiego w dwa tygodnie, bo trzeba poznać ludzi, poczuć klimat miejsca, jego atmosferę, a ten, kto chce być wszędzie, spędza czas głównie na przemieszczaniu się – opowiada z entuzjazmem – Wolę nocować w małych pensjonatach, nie w dużych hotelach, jeść w lokalnych knajpkach, spędzać czas z mieszkańcami, uczuć się jak najwięcej o ich życiu. Starać się zrozumieć, co ich śmieszy, czego się boją. Uczyć się miejscowego języka. Rejony, które odwiedza, uważa za spokojne, podkreśla, iż nigdy, będąc tam nie bała się ludzi. Zapytana o najgroźniejszą sytuację, jaka ją spotkała, wyjawia: - Słoń nas gonił, przestraszył się nas, gdy za blisko niego przejechaliśmy. Baliśmy się, że staranuje samochód, ale tylko nas postraszył. A jakaś piękna scena, którą pamięta? Opowiada o narodzinach maleńkiej antylopy. – Zawsze porusza mnie piękno i potęga afrykańskiej przyrody – zdradza. Co według podróżniczki wyróżnia charyzmatyczną kobietę pod każdą szerokością geograficzną? - Trzeba mieć w sobie odwagę i determinację, bo bez tego nie podejmie się ryzyka. Robiąc nowe rzeczy, człowiek w sobie tę charyzmę kształtuję, wzmacnia – wyjaśnia. - Wtedy ludzie chętniej zwracają na

Na Czarnym Kontynencie Beatę Lewandowską-Kaftan zachwyciły kobiety. – One mnie zawsze najbardziej poruszały. Są promienne, emanuje z nich światło, jakaś witalna siła – mówi podekscytowana. – To osoby odznaczające się niesamowitą wolą trwania. Kobiety z afrykańskich sawann są pełne godności – przepełnia je poczucie harmonii, kochają własne miejsce. Życie nauczyło je solidarności, to w końcu kultury plemienno-klanowa. Na przykład kobiety Turkana… To lud nomadów zamieszkujący suche sawanny i pustynie. Mężczyźni są pasterzami, opuszczają wioski, wyruszają ze stadami w poszukiwaniu wody i pastwisk na osiem-dziewięć miesięcy w roku. Kobiety zostają same, opiekują się dziećmi i osobami starszymi. Dlatego zwyczajowo panuje u nich wielożeństwo. Jak tłumaczy autorka Afryka jest kobietą, wymagają tego trudne warunki życia plemienia, a nie religia. Żony jednego męża razem pracują, szukają opału, budują chaty, gotują, zajmują się dziećmi. Lud Turkana w szczególny sposób rozwiązuje sytuację, gdy któraś z kobiet okazuje się bezpłodna. Co ją wtedy spotyka? Otrzymuje od innych żon swojego męża najpiękniejszy dar, jaki mogłaby sobie wymarzyć kobieta: dostaje od nich dzieci i staje się dla tych dzieci mamą. – Nie mówię tu o opiece nad nimi, taka kobieta wychowuje potomstwo, którym ją obdarowano, jak swoje. Obowiązuje ją prawo do posagu córki czy do synowskich zdobyczy. Jest najprawdziwszą matką – wyjaśnia podróżniczka. Jak w praktyce przejawia się godność kobiet sawanny? Pani Beata przytacza następującą historię: - Przez dwa lata nie spadła ani jedna kropla deszczu, ludziom zaczynał doskwierać głód, brakowało pożywienia dla zwierząt. Podczas jednej z naszych wypraw dotarliśmy w rejon jeziora Turkana, na kamienną pustynię – relacjonuje – Pod na wpół uschniętą akacją zobaczyliśmy kobiety piekące przy ognisku

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

75


maleńką kózkę - ostatnią ze stada. Chciałam się z nimi podzielić wodą i pożywieniem. Jednak nasz przewodnik – też z ludu Turkana powiedział, że nie możemy tego zrobić ot tak. Kobiety poczułyby się urażone. Podpowiedział, że możemy zaproponować wymianę: żywność za ich biżuterię. Tak zrobiliśmy – mąka, cukier, herbata, mleko w proszku za dwie bransoletki i naszyjnik. Wszystko odbyło się w ciszy i z powagą. Przed odjazdem najstarsza z kobiet skinęła na mnie, a gdy podeszłam królewskim gestem podała mi jeszcze jedną bransoletę – jako prezent. Zrobiła to z godnością, okazała mi wielkoduszność. I to ja zostałam obdarowana. A tę bransoletę noszę do dziś – jak największy skarb. Czarny Ląd to także przyroda, malownicze pejzaże, a czasem zagadkowe zdarzenia. Pewnego razu byłam świadkiem, jak zebry i antylopy pasły się razem wśród traw. Nagle to wielkie stado spokojnie rozsunęło się na boki, a środkiem przeszły dwie lwice. Zamarliśmy ze zdumienia, żadnego popłochu, ucieczki Miejscowy przewodnik wyjaśnił – zachowały spokój, bo wyczuły, że lwice nie są głodne. Beata Lewandowska-Kaftan jeździ na Czarny Kontynent już wiele lat, ma tam wielu przyjaciół. Jednak ludzie wciąż ją zaskakują i wzruszają ją. Stary rybak Feruzi, jeden z bohaterów książki Zanzibar – wyspa skarbów, gdy przeczytał opowiadanie o sobie przetłumaczone dla niego na język suahili, wypowiedział słowa, które zostaną na zawsze w jej pamięci: - Wiesz co? Ja już nigdy nie umrę, bo nawet jak mnie nie będzie, moje wnuki będą mogły o mnie przeczytać.

IN SEARCH OF NEW PLACES AND CULTURES – Once I was asked what I was afraid of the most – I answered that of the routine. And what do I enjoy the most? Beginning everything from the beginning – Beata LewandowskaKaftan admits. – The scenario was usually the same: I had been working in one place for several years and when I felt that the routine was near, I changed something in my life... I searched for something new, unknown. Beata Lewandowska-Kaftan has an impressive output. She worked for prestigious publishing houses. She went through all possible career steps – from assistant to the editor, through head of the editorial board, marketing director, publishing director, to vice president. She published encyclopaedias, lexicons, tourist guides, scholarly books, travel books and books for children. In a certain moment she decided to abandon everything and leave. The reason? – Not to put off the dreams, try something new again, learn about new cultures, meet people, see new lands – she says – To travel is to live many times. Africa – my greatest love – gives a sense of freedom, teaches, slows down the pace. When I am there, I try to spend as much time as possible with people, I eat local foods, fruit, it is wonderful to submit to the local rhythm of life and customs. The hero of our article is a geographer by education, she

76

WHY STORY 1/2018

has graduated from The University of Warsaw. However, she had also considered journalism. Eventually, she managed to combine both fields in her work as a publisher of travel and scholarly publications. – First it was The Encyclopaedia of World Geography at the publishing house “Wiedza Powszechna”. Then I joined the large international company Bertersmann Media and I got caught up in a whirl of activities: a new book, new project, I enjoyed it, this variability of topics, this pace – she recollects her adventure with the publishing world. The next stop was legendary National Geographic. – We were building the Polish branch from the scratch, a lot of projects were coming up: publishing, business ones. When we were beginning, our staff consisted of five persons. Two years later – fifty. A wonderful adventure! A fulfilled dream for a geographer! – the traveller says. However, Beata Lewandowska-Kaftan has a nomad’s soul – she set out on a journey for next challenges. The new job brought new ones – she became Program Director at PWN. Then at Egmont Beata co-created the series of books for children Czytam sobie. – Over time my work at high managerial positions was more and more distant from projects, I was mainly a manager. I felt that it begins to tire me rather than enjoy me. However, I was not able to slow down, give less than 100%. EXPERIENCING THE BLACK CONTINENT For the first time she travelled to the Black Continent 17 years ago. Beata Lewandowska-Kaftan began to look at life in a different way. She set out on a journey, about which she is saying from the perspective of time: – I fell in love with Africa from the first sight, I felt as if I returned home. Everything suited me there – and she adds – Later I came back to Africa many times. When I hadn’t been there for several months, I was beginning to miss. And finally I made a decision. I am quitting a full-time job to have more time for Africa and... for life. I gave myself a gift for my 55th birthday and stopped working from 9 to 5. Beata’s husband is also a geographer by education, he deals with environmental impact reports, they met at the university. They often travel together. – My husband brings peace into our life, gives a direction, I am impatient and he is my rock. Thanks to stabilisation in my private life I allow myself to look for changes in other areas. I’ve been in the happy relationship for more than 30 years – she comments. When travelling, she was writing long accounts on the everyday life in Africa to her friends. Her friends were encouraging her to write a book. – I began to feel tempted to try – Beata explains – Finally I did it and in 2016 my first book titled Afryka jest kobietą [Africa is a Woman] was published. Her second publication is titled Zanzibar – wyspa skarbów. Opowieści ze świata suahili [Zanzibar – Treasure Island. Stories from Suahili World ] (2017). For her books Beata was awarded among others with Magellan Award, the title Book of the Year 2016 in the category Literary Travels and the title The Best Book for Autumn.


The author of Zanzibar - wyspa skarbów has already visited Kenya, Uganda, Tanzania, Zanzibar, Namibia, Ethiopia, Zimbabwe and a few other countries. What advice would she give to beginner globetrotters? – I advise against being everywhere in two weeks because the essence of travelling is meeting people, feeling the atmosphere of a place, and someone who wants to be everywhere spends time mainly on moving – she tells with enthusiasm – I prefer to have accommodation in small pensions rather than in large hotels, eat in local small restaurants, spend time with inhabitants, learn about their life as much as possible. To try to understand what makes them laugh, what they are afraid of. To learn the local language. She thinks that the regions which she visits are peaceful and stresses that during her stays there she was never afraid of people. When asked about the most dangerous situation which she experienced, she tells: – Once an elephant chased us, it became scared when we drove too close to it. We were afraid that it would ram our jeep but it only frightened us. And what about a beautiful scene which she remembers? She tells about the birth of an antelope. – I am always moved by the beauty and power of the African nature – she reveals. What in her opinion distinguishes a charismatic woman at every latitude? – You must have courage and determination because without them you won’t take a risk. When doing new things the man shapes, strengthens this charisma in themselves – she explains. – Then people are more willing to pay attention to such a person, take his or her opinion into account. The source of charisma is the sum of experiences. However, we also need to have “this something” inside ourselves which causes that we bring taste and character to our life. And we don’t resign our dreams. AFRICAN IMPRESSIONS Women on the Black Continent have delighted Beata. – I have always been moved by them the most. They are radiant, light, some vital strength emanate from them – she says excitedly. – They are persons with the incredible will for existence. Women from African savannahs are full of dignity – they have a sense of harmony, love the place where they live. Life has taught them solidarity, eventually they are tribal and clannish cultures.

a woman can dream of from her husband’s wives: she obtains children from them and becomes a mother for these children. – I don’t mean taking care of them, such a woman raises the offspring she was given as her own. She has the right to her daughter’s dowry or her son’s trophies. She is a true mother – the traveller explains. How does dignity of women of savannah manifest itself in practice? Beata is telling the following story: – Not a drop of rain had fallen for two years and people began to suffer from hunger, there wasn’t enough food for animals. During one of our expeditions we reached the region of Lake Turkana, the stone desert – she tells. Under a half-withered acacia we saw women roasting on a fire a little nanny goat – the last one from the heard. I wanted to share water and food with them. However, our guide – also from the Turkana – told us that we could not do it just like this. Women would feel offended. He told that we could offer the exchange: food for their jewellery. We did so – flour, sugar, tea, powdered milk for two bracelets and a necklace. The exchange took place in a silent and serious manner. Before our departure the oldest woman beckoned to me and when I approached her, she gave me one more bracelet – as a gift. She did it with dignity, showed her generosity. And in this it was me who was given a gift. I’ve been wearing the bracelet until today – as the greatest treasure. The Black Continent is also the nature, picturesque landscapes and sometimes surprising situations. Once I observed zebras and antelopes pasturing together among grasses. Suddenly this large herd calmly moved apart in two directions and two lionesses walked in the middle. We were stunned, no stampede, no escape. The local guide explained – they remained calm because they felt that lionesses were not hungry. Beata Lewandowska-Kaftan has been travelling to the Black Continent for many years and has a lot of friends there. However, people still surprise and move her. When Feruzi, the old fisherman, one of characters in the book Zanzibar – wyspa skarbów, read a story about himself, which was translated into suahili for him, he uttered the words which will remain in her memory: - You know what? I will never die because even when I am not here, my grandchildren will be able to read about me.

For example the Turkana women... They are nomads inhabiting dry savannahs and deserts. Men are shepherds, they leave villages, set out with their herds in search of water and pastures for eight-nine months a year. Women remain alone, they look after children and elderly people. Polygamy is a common practice among the Turkana. As the author of Afryka jest kobietą explains, it is due to tough conditions in which the tribe lives rather than their religion. The wives of one husband work, look for combustible materials, build houses, cook, take care of children together. The Turkana people deal in a special way with a situation when a woman turns out to be infertile. What happens to such a woman? She receives the most wonderful gift that

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

77


Magiczne miejsce w Krakowie Leśne SPA mieszczące się w rodzinnym hotelu City SM w Krakowie w pobliżu Lasu Borkowskiego zachwyca niezwykłą atmosferą, bogatą ofertę zabiegów kosmetycznych oraz smaczną kuchnią. Właśnie za to oraz działalność społeczną zostało wyróżnione tytułem „The Best & More”. Niezapomniane chwile spędzają tu pary, przyjaciele oraz rodziny. W czerwcu w Leśnym SPA odbędzie się finał Programu Ladies 2018.

przebywającym tu gościom. Panie podzieliły się obowiązkami adekwatnie do ich wykształcenia oraz predyspozycji. Częścią spa oraz funkcjonowaniem hotelu od strony technicznej zarządza Ania Stokłosa, Maria Stokłosa częścią hotelowogastronomiczną, a Małgorzata Osmańska działem kadrowoekonomicznym. Natomiast wszystkie poważniejsze decyzje na temat rozwoju hotelu podejmują wspólnie. Kładą nacisk na wysoką jakość oferowanych usług, smaczną kuchnię, uprzejmą obsługę oraz wysokie kompetencje pracowników SPA. W Leśnym Spa można skorzystać z ekskluzywnych zabiegów z zakresu kosmetyki i odnowy biologicznej, pakietów relaksujących, odchudzających czy odmładzających, ale nie tylko! To także doskonałe miejsce dla par, oferujące ofertą szeroki wachlarz masaży, rytuałów i pakietów dla zakochanych. Jest to również wspaniałe miejsce dla przyjaciółek i przyjaciół chcących w sposób niekonwencjonalny spędzić wspólne chwile. Ponadto obiekt jest doskonale przystosowany do organizowania wszelkich spotkań integracyjnych, biznesowych oraz okolicznościowych. Nierzadko zdarzają się tu także zaręczyny…

RODZINNA ATMOSFERA Hotel City SM Business & SPA powstał w 1999 roku, początkowo jako mały rodzinny pensjonat. Obecnie dysponuje stoma pokojami, sześcioma salami konferencyjnymi oraz strefą SPA. - Kocham to miejsce. Stworzył je tata, a ja wraz z siostrami kontynuujemy jego dzieło – zauważa Anna Stokłosa, współwłaścicielka. - Wiele pracy włożyłam w przebudowę i aranżację wnętrz, ale dało mi to ogromną satysfakcję, pomimo zmęczenia, bo pracowałam wtedy po 12-15 godzin dziennie. Będąc jeszcze studentką architektury przeprojektowywała budynki mieszkalne na budynki hotelowe, następnie już jako architekt zajęła się przebudową i rozbudową. Maria, młodsza siostra, w liceum pracowała na recepcji hotelowej, a starsza, Małgorzata, prowadziła część gastronomiczną hotelu. Później dziewczyny pracowały w firmie rodziców pełniąc funkcje kierownicze, a obecnie od kilku lat prowadzą hotel samodzielnie. Jak twierdzą, sprawia im to ogromną przyjemność oraz daje satysfakcję pomimo pojawiających się różnic zdań, a rodzinna atmosfera udziela się również

78

WHY STORY 1/2018

- Każdorazowo wzruszają mnie podziękowania od naszych gości, a największą dla nas nagrodą są zadowoleni i powracający stali klienci– podkreśla Anna Stokłosa. Jestem dumna także ze zgranego zespołu, który udało nam się stworzyć. Obiekt odwiedzają klienci nie tylko z całej Polski, lecz również z zagranicy, którzy przybywają do Krakowa i okolic służbowo – są to często Niemcy, Francuzi, Węgrzy, Chorwaci, Norwegowie, a nawet Japończycy czy Australijczycy. Wielu z nich otrzymuje informacje na temat hotelu z polecenia. Wyjeżdżają zrelaksowani, wyciszeni, z większym zasobem energii.


Niezwykła kobieta w niezwykłym miejscu The exceptional woman in the exceptional place

Edyta Markiewicz-Brzozowska została dyrektorem Konstancińskiego Domu Kultury w 2010 roku i od początku wiedziała, co chce zrobić dziedzinie kultury, sztuki i wykorzystania dziedzictwa gminy. Swój plan realizuje konsekwentnie, a nowych pomysłów nie tylko na promocję działalności artystycznej, ale i na aktywizację mieszkańców miasta, wciąż jej przybywa. I właśnie za to otrzymała tytuł Kobiety Charyzmatycznej w kategorii Kobieta społeczna oraz kobieta kreatywna. Edyta Markiewicz-Brzozowska became a director of the Konstancin Cultural Centre in 2010 and she knew from the very beginning what she wanted to do in the field of culture, art and using the commune’s heritage. She consequently realises her plan and continues to have new ideas related not only to promotion of artistic activity, but also activation of the town’s residents. This what for she received a title of Charismatic Woman in the category Social Woman and Creative Woman.

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

79


ENTUZJAZM ORAZ SOLIDNE PRZYGOTOWANIE - W 2010 roku zorganizowano konkurs na dyrektora „Hugonówki”, czyli Konstancińskiego Domu Kultury. Zamierzając w nim wystartować, gruntownie się przygotowałam: przeprowadziłam rozmowy z urzędnikami i mieszkańcami, którzy prosili mnie, by zrobić tutaj coś nowego i ciekawego. Rozpisałam sobie siedmioletnią strategię rozwoju i już wiem, że zrealizowałam ją w 90 procentach. Uważam, że to wielki sukces. Jednak najważniejsze jest to, że zdobyłam zaufanie mieszkańców Konstancina – mówi z dumą pani Edyta, która na podjęcie pracy zdecydowała się, będąc już mamą trzeciego dziecka.

Doświadczenie zawodowe zdobywała w Instytucie Adama Mickiewicza, pracując przy realizacji Sezonu Polskiego we Francji „Nova Polska”, Roku Polsko-Niemieckiego, Dni Kultury Polskiej w Wilnie oraz w Gminnym Ośrodku Kultury Warszawa-Białołęka. Pochodzi z Warmii i na co dzień nie mieszka w Konstancinie, tylko w podwarszawskich Markach. Jednak Konstancin uwielbia za uzdrowiskowy charakter miejscowości i wolniej biegnący czas. Jak mówi – na codzienne dojazdy do „Hugonówki” poświęca nawet dwie godziny, ale dzięki dobrej organizacji czasu, umiejętnie łączy życie zawodowe z rodzinnym.

Dzięki jej zaangażowaniu Dni Konstancina stały się dwudniową imprezą, której główną atrakcją jest Parada Retro, prezentująca Konstancin z lat 20 i 30 XX wieku czy Belle Epoque. Co prawda święto to przypada w czerwcu, ale nie ma stałej daty i jest ruchome. Z roku na rok angażuje natomiast coraz większą liczbę osób, które utożsamiają się z Konstancinem, przygotowują odpowiednie stroje i świetnie się bawią. SZTUKA, TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆ W 2012 roku pani dyrektor i jej współpracownicy stworzyli Wirtualne Muzeum Konstancina, w którym zapoznać się można ze starannie udokumentowaną i bogato ilustrowaną historią tego regionu oraz opowieściami o jego znanych mieszkańcach. Jednym z jego elementów jest także strona internetowa powstała z inspiracji lokalnych organizacji pozarządowych: Towarzystwa Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina oraz Koła Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny, we współpracy z KDK właśnie. – Ludzie bardzo chcieli mieć muzeum, potrzebowali takiego miejsca – zdradza pani Edyta i równocześnie przyznaje, że bez zaangażowanego zespołu o wiele trudniej byłoby jej wykonywać swoje obowiązki. Na szczęście jednak trafiła na współpracowników, dla których praca – podobnie jak dla niej - jest również pasją.

80

WHY STORY 1/2018

Kolejnym projektem, przy którym pracowała pani dyrektor, jest lipcowy festiwal jazzu tradycyjnego Jazz Zdrój Festiwal, na którym pojawiają się znane zespoły z kraju i z zagranicy. – Początki Konstancina to również początek epoki jazzu, stąd właśnie ten pomysł. W projekt zaangażowani są mieszkańcy Konstancina - muzycy, którzy tworzą zespół The Warsaw Dixilanders – opowiada Edyta Markiewicz-Brzozowska i zapewnia, że cały czas jest otwarta na rozwój i współpracę przy atrakcyjnych przedsięwzięciach. Uważa, że sukcesem są organizowane tu spotkania, które dotyczą historii miasta. Cieszą się one wielką popularnością. - Przyjeżdżają do nas potomkowie wielkich rodów, którzy mieli kiedyś tutaj wille i opowiadają m.in. o tym, jak miasto wyglądało kiedyś, co się zmieniło. To jest wielkie niematerialne dziedzictwo, o które trzeba dbać – przekonuje. – Ostatnio natomiast była u nas aktorka Barbara Krafftówna, niezwykle charyzmatyczna kobieta. Opowiedziała o swojej pracy i ciekawostkach z teatru czy planu filmowego. Była zachwycona atmosferą naszego miasta.

Również i Letni Sezon Artystyczny, którego pani dyrektor była pomysłodawczynią, na stałe wpisał się do konstancińskiego kalendarza imprez. Od końca maja do początku września we wszystkie soboty i niedziele w Parku Zdrojowym odbywają się koncerty popularnych artystów. Organizowany jest również Międzynarodowy Festiwal Sportów Teatralnych 321 Impro, na który zapraszane są najlepsze grupy improwizujące z Polski i z zagranicy.


KOLEJNE WYZWANIA I OSIĄGNIĘCIA

ENTHUSIASM AND THOROUGH PREPARATION

W czerwcu 2014 roku, dzięki staraniom pani Edyty, Konstanciński Dom Kultury otrzymał prawie pół miliona złotych unijnej dotacji na propagowanie walorów turystycznych okolicy. Projekt „Kalejdoskop Konstancina” to m.in. portal internetowy, szlaki, infokioski i przewodnik, który w ubiegłym roku został uhonorowany 3. miejscem na Ogólnopolskim Przeglądzie Książki Krajoznawczej i Turystycznej. W tym roku na tym samym przeglądzie została doecniona publikacja Domu Kultury autorstwa Hanny Kaniastej „Artyścia dawnego Konstancina”. - To była naprawdę ciężka praca, zewidencjonowaliśmy wszystkie zabytki w gminie i zebraliśmy olbrzymie ilości materiału. Chciałabym też wydać książkę „Kobiety Konstancina”, w której opisane zostaną wszystkie panie, które wpłynęły na rozwój tego miasta – mówi z uśmiechem.

- In 2010, the competition for director of “Hugonówka”, or the Konstancin Cultural Centre, was organised. As I was planning to participate in it, I prepared for it thoroughly: I conducted conversations with officials and residents, who asked me to do here something new and interesting. I wrote a development strategy for seven years and I already know that I have realised it in 90%. I believe that it is a great success. However, the most important point is that I have gained residents’ trust – says proudly Mrs. Edyta, who decided to take up the job as a mother of three children.

Warto dodać, iż 24 i 25 czerwca zeszłego roku Konstanciński Dom Kultury obchodził swoje 40-lecie. Z okazji jubileuszu na gości i mieszkańców czekało wiele atrakcji, m.in.: piknik rodzinny, potańcówka, koncerty Fair Play Quartet oraz zespołu Tercet czyli Kwartet, a także na spotkanie autorskie z pisarzem Witoldem Malesą-Bonieckim, autorem książki „Cienie wśród sosen. Spotkania w Konstancinie”. Dodatkowo zespół Domu Kultury przygotował autorski program dla mieszkańców Konstancina-Jeziorny, który opierał się na podróży muzycznej przez przeboje ostatnich 40 lat oraz występie kabaretowym. Uczestniczyli w nim pracownicy Domu Kultury, Urzędu Miasta i Gminy Konstancin-Jeziorna oraz zaprzyjaźnieni artyści. I tak z połączenia pasji wielu ludzi, w tym pani dyrektor powstał kabaret „Pod diabłami”

Natomiast dzięki dotacji z UE, w Konstancinie-Jeziornie otwarte zostanie Muzeum Wycinanki Polskiej, bowiem tradycyjna wycinanka polska ma również korzenie w Konstancinie-Jeziornie dzięki Mirkowskiej Fabryce Papierów. Wycinanka była charakterystyczną ozdobą wiejskich chat z przełomu XIX i XX wieku. Przed świętami Bożego Narodzenia, Wielkiej Nocy, oraz przed ważnymi uroczystościami rodzinnymi, sufity zdobiono wycinankami właśnie, a przypisywano im również znaczenie magiczne.

Pani Edyta zdradza, że od wczesnej młodości interesowała się sztuką, a w Domu Kultury pracować chciała zawsze. W liceum założyła kabaret „Fuks”, organizowała także szkolny teatr. Co prawda nie udało jej się dostać na studia aktorskie i ukończyła pedagogikę terapeutyczną, studiowała historię sztuki, ale uważa, że tak właśnie miało być. Obecnie prowadzi teatr w szkole swoich dzieci i tam także się spełnia. Chciałaby kiedyś zrobić magisterium z historii sztuki, ale na razie pozostaje to w sferze planów. Jak mówi – jest nie tylko mamą i dyrektorem, ale i trochę „kaowcem”. A przede wszystkim kobietą spełnioną, która nie boi się nowych wyzwań.

She was gaining the professional experience at the Adam Mickiewicz Institute, where she worked on the Polish Season in France “Nova Polska”, the Polish-German Year, the Days of Polish Culture in Vilnius, and at the Community Centre of Warszawa-Białołęka. She comes from Warmia, lives in Marki near Warsaw and commutes to Konstancin. However, she loves Konstancin for its health resort character and time passing slower. As she says, she spends even two hours a day on commuting to “Hugonówka” but thanks to good time management she successfully combines private and professional life.

Thanks to her efforts the Konstancin Days have become a twoday event, whose main attraction is Retro Parade, which shows Konstancin from the 20s and 30s of the 20th century or Belle Époque. The event takes place in June but it does not have a fixed date. From year to year, it attracts more and more people who identify with Konstancin, prepare costumes and have a great time.

ART, TRADITION AND MODERNITY In 2012, the director and her co-workers created the Virtual Museum of Konstancin, where visitors can become familiar with the carefully documented and richly illustrated history of the region and stories about its famous residents. One of its elements is a website, whose originators were local nongovernmental organizations: Towarzystwo Miłośników Piękna i Zabytków Konstancina (The Society of Lovers of Beauty and Monuments of Konstancin) and Koło Miłośników Historii Konstancina-Jeziorny (The Association of Lovers of History of Konstancin-Jeziorna) in cooperation with the Kontancin Cultural Centre. – People wanted very much to have a museum, they needed such a place – Mrs. Edyta reveals and admits that without an engaged team it would be much harder to fulfil her duties. Fortunately, she has co-workers for whom, similarly as for her, work is also a passion.

Another project that the director worked on is Jazz Zdrój Festiwal, a traditional jazz festival organized in July, to which well-known bands from Poland and abroad are invited. – The beginnings of

POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

81


Konstancin date back to the same period as the beginnings of the era of jazz, hence this idea. The residents of Konstancin –musicians of The Warsaw Dixilanders – are engaged in the project – Edyta Markiewicz-Brzozowska says and ensures that she is open to cooperation on attractive undertakings. She believes that meetings related to the town’s history organised here are very successful. They are very popular. - Descendants of noble families who had villas here arrive and tell among others how the town had looked like in the past, what has changed. This is great heritage we should care about – she persuades. – Also the actress Barbara Krafftówna, a very charismatic woman, has visited us recently. She told about her work and interesting trivia from the theatre or set. She was delighted with the atmosphere of our town.

The Summer Artistic Season, whose originator is Mrs. Edyta, has also become a permanent fixture in the town’s cultural calendar. From the end of May to the beginning of September concerts of popular artists are held on Saturdays and Sundays in the Spa Park. Another cultural event organised in the town is the International Festival of Theatre Sports 321 Impro, to which the best improvising groups from Poland and abroad are invited.

OTHER CHALLENGES AND ACHIEVEMENTS Thanks to Mrs. Edyta’s efforts in June 2014 the Konstancin Cultural Centre received a EU subsidy in the amount of almost half a million PLN for promotion of tourist advantages of the region. The project “Kaleidoscope of Konstancin” includes a website, tourist tracks, info kiosks and a guide, which last year was honoured with the 3rd place at the All-Poland Festival of Tourist and Sightseeing Book (Ogólnopolski Przegląd Książki Krajoznawczej i Turystycznej). In this year at the same event the publication of the Cultural Centre: “Artyści dawnego Konstancina” [Artists of Konstancin of the past] by Hanna Kaniasta was awarded. - It was really hard work, we developed a register of all monuments in the commune and gathered huge material. I also would like to publish the book “Women of Konstancin”, in which all women who have influenced the development of the town will be described – she says with a smile.

It’s worth mentioning that on the 24th and 25th June last year the Konstancin Cultural Centre celebrated its 40th anniversary. On the occasion of the jubilee a lot of attractions were organised for residents and guests: a family picnic, a dance party, concerts of Fair Play Quartet and Tercet czyli Kwartet as well as a meeting with Witold Malesa-Boniecki, the writer and author of the book “Cienie wśród sosen. Spotkania w Konstancinie” [Shadows among pines. Meetings in Konstancin]. Moreover, the staff of the Cultural Centre prepared a special program for residents of Konstancin-

82

WHY STORY 1/2018

Jeziorna, which included a musical journey through hits of the last 40 years and a sketch comedy performance. The performers were employees of the Cultural Centre, Town and Commune Office of Konstancin-Jeziorna and befriended artists. In this way the cabaret “Pod diabłami” was founded as a result of combining passions of a lot of people, including the director.

Moreover, thanks to a EU subsidy the opening of the Museum of Polish Paper Cutting (Muzeum Wycinanki Polskiej) is planned in Konstancin-Jeziorna because the traditional Polish paper cutting folk art has its roots also in KonstancinJeziorna, also thanks to the paper mill in Mirków. Artistic paper cutouts were a characteristic decoration of village cottages of the turn of the nineteenth and twentieth century. Before Christmas and Easter and before important family celebrations ceilings were decorated with paper cutouts, and also magical significance was attached to paper cutting.

Mrs. Edyta reveals that she has been interested in art since early childhood and she has always wanted to work at a cultural centre. In her secondary school she founded the cabaret “Fuks”, she also organised a school theatre. She didn’t manage to get to an acting school, though, and completed therapeutic pedagogy studies, studied history of art but she believes that this is how it was meant to be. Currently, she leads a theatre at her children’s school and it is also rewarding. She would like to be granted a title of Master of Arts in history of art but it is in the sphere of plans so far. As she says – she is not only a mum and a director, but also an “entertainment officer”. And first of all she is a fulfilled woman, who is not afraid of new challenges.


POPROSTU ŻYCIE/THIS IS LIFE

83


84

WHY STORY 1/2018


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.