Drogi równości. Izabela Jaruga-Nowacka: polityczka, feministka, działaczka lewicy

Page 1

Iz a b e la J a r u g a -Nowac

k a – p o li ty c zk a , fe m in is tk a , d zi a ła c zk a le w ic y

I G O DR I C Ś O N W RÓ

e a ty p o d r e d a k c ją B

y D ą b r o w s k ie j n n za Zu , li e zi d K a ta r zy n y K ą M a c ie je w s k ie j,


Podziękowania Szczególne podziękowania należą się Barbarze i Katarzynie Nowackim, córkom Izabeli Jarugi-Nowackiej, oraz Jerzemu Pawłowi Nowackiemu, jej mężowi, za wsparcie projektu książki i pomoc w jej przygotowywaniu. Dziękujemy też wszystkim innym osobom, które swoją wiedzą, zaangażowaniem, czasem i gestem wsparły powstanie tej książki.


Iz a b e la J a r u g a -Nowac

k a – p o li ty c zk a , fe m in is tk a , d zi a ła c zk a le w ic y

I G O DR I C Ś O N W RÓ pod redakcją Beaty Maciejewskiej, Katarzyny Kądzieli i Zuzanny Dąbrowskiej


Drogi równości Izabela Jaruga-Nowacka – polityczka, feministka, działaczka lewicy pod redakcją Beaty Maciejewskiej, Katarzyny Kądzieli i Zuzanny Dąbrowskiej

Redakcja językowa: Zofia Psota

Projekt, opracowanie graficzne, skład: Agnieszka Kraska Ultra-Fiolet

Druk i oprawa: Maxmedia Druk, Bydgoszcz

ISBN 978-83-930412-1-3

© Copyright by Fundacja Przestrzenie Dialogu, Gdańsk 2011

Fundacja Przestrzenie Dialogu ul. Zakopiańska 32b/4 80-142 Gdańsk Kontaktu: biuro@przestrzeniedialogu.org http://przestrzeniedialogu.org/

Książka powstała dzięki wsparciu Fundacji im. Róży Luksemburg.


Sp is t reści

Spis treś ci

Wstęp Joanna Gwiazdecka, Beata Maciejewska Izabela Jaruga-Nowacka – polityczka, feministka, działaczka lewicy Zuzanna Dąbrowska

7 9

FEMINIZM Polityczka wielkiego formatu Anna Siwek, Beata Fiszer, Jolanta Plakwicz Wizerunek polityczki Solidarność kobiet Równy status kobiet i mężczyzn Parytety Żeńskie końcówki Jarugi-Nowackiej Beata Maciejewska

17 19

NASZE CIAŁA, NASZE WYBORY Polskie zmagania o aborcję Wanda Nowicka Seksualność po polsku Marek Balicki, Ewelina Latosek Zdrowie i opieka pod dyktando polityki Zuzanna Dąbrowska In vitro – pat światopoglądowy Zuzanna Dąbrowska

31 33

PRAWA CZŁOWIEKA Walka z dyskryminacją Eleonora Zielińska

21 23 25 26 28

39 43

Przemoc ma płeć Urszula Nowakowska Nie ma zgody na przemoc domową Katarzyna Kądziela W pracy bez dyskryminacji Anna Kamińska Prawo do szczęścia Robert Biedroń Okulary Równości Beata Maciejewska

57 61

SPRAWIEDLIWOŚĆ SPOŁECZNA Jak być lewicą w Polsce Piotr Ikonowicz Przeciwko biedzie Beata Maciejewska Alterglobalistka Karol Kretkowski Rada Społeczna: instrument i drogowskaz Ryszard Szarfenberg Interwencje biura poselskiego Izabeli Jarugi-Nowackiej Krzysztof Kwater

75 77 81 89 93

WOLNOŚĆ I ROZWÓJ Wyznaniowość i neutralność państwa a sprawa polska Magdalena Środa Polityczne współodczuwanie Bartłomiej Kozek, Małgorzata Tkacz-Janik

101 103

Życiorys Izabeli Jarugi-Nowackiej Noty o autorach i autorkach Spis ilustracji Noty o wydawcy i partnerze projektu

113 115 118 119

65 69 73

97

109

47

49 51


Izabela Jaruga-Nowacka Fot. Krzysztof Zasuwik


W stęp

Ws tęp

Przedstawiamy Państwu książkę o Izabeli Jarudze-Nowackiej – wybitnej postaci życia politycznego i społecznego w Polsce, wicepremierze i ministrze polityki społecznej, posłance, przewodniczącej Unii Pracy i Unii Lewicy, feministce i obrończyni praw człowieka, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku, pozostawiając wiele osób i środowisk w stanie szoku i smutku. Podczas nieformalnych rozmów z Izą można było od niej usłyszeć, że żyje ona tym, co robi, i że w inny sposób nie wyobraża sobie uprawiania polityki. Naszym zamierzeniem jest zatem oddanie takiego jej nastawienia do życia, polityki i wielu innych ważnych spraw, którym się poświęcała. Książka nie mówi więc wyłącznie o przeszłości, ale otwiera drogę do tego, by inni, kobiety i mężczyźni, mogli z postawy Izabeli Jarugi-Nowackiej czerpać inspirację dla własnych planów i dążeń. Z jej przemówień, udzielanych wywiadów, doniesień

Projekt tej książki powstał w bardzo krótkim czasie, przy zaangażowaniu wielu przyjaciół Izabeli Jarugi-Nowackiej i osób, które z nią najbliżej współpracowały. Fundacja im. Róży Luksemburg bez wahania udzieliła pomocy w jej przygotowaniu, a Fundacja Przestrzenie Dialogu ma zaszczyt być jej wydawcą. Dzięki temu możemy dziś zaprezentować Państwu tę szczególną publikację, która jest zarówno wyrazem wspomnień i żalu po stracie wspaniałego człowieka i znakomitej polityczki, jak i próbą kontynuacji działalności Izabeli Jarugi-Nowackiej.

7


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Polityka była dla Izy strategią pomocy dla najsłabszych, prasowych, rozmów z jej znajomymi, rodziną i przyjaciółkami wyłania się obraz wielu lat walki o próbę zmia- a nie tylko strategią sukcesu dla najbardziej aktywnych. Kieny. O to, żeby kobiety miały prawo do decydowania dy większość interesowała się przede wszystkim ekonomią o własnym ciele i o tym, ile będą miały dzieci, kiedy i czy i wzrostem gospodarczym, Iza należała do wyjątków – zajmowała się społeczeństwem. W swoich pow ogóle chcą mieć dzieci. O to, żeby nie glądach łączyła pragmatyzm z idealizmem, musiały uciekać z domu, jeśli doświadczają W swoich poglądach bo – co trzeba przyznać – bez idealizmu ani w nim przemocy. O prawo osób należących łączyła pragmatyzm w polityce, ani w świecie nie uda się nic zmienić. do mniejszości do korzystania z pełni oby- z idealizmem, Przekazując czytelniczkom i czytelwatelskich praw. O to, żeby nikt w Polsce nie bo – co trzeba przyznać nikom zapisany w tej publikacji katalog był głodny i aby jak najmniej było osób wy- – bez idealizmu wartości, ale też owo szczególne widzenie kluczonych ze względów ekonomicznych. ani w polityce, O to, by inni politycy zajęli wreszcie stano- ani w świecie nie uda się rzeczywistości, w którym pragmatyzm nie przesłania najważniejszych celów daleko wisko wobec kwestii, które przyzwyczaili się nic zmienić. poza niego wykraczających, liczymy na to, pomijać, np. dostępu kobiet do aborcji. Kilkanaście osób, z którymi współpracowała Izabela że dorobek Izabeli Jarugi-Nowackiej stanie się dla nich nie Jaruga-Nowacka, m.in. Wanda Nowicka, Robert Biedroń, tylko przedmiotem refleksji, ale czymś więcej, co zaważy Jolanta Plakwicz, Marek Balicki, Magdalena Środa i Krzysz- na ich własnych działaniach i odważnych wyborach. Że tof Kwater, kreśli w swoich tekstach katalog jej wartości, stanie się swoistym przewodnikiem: jak uprawiać politypostaw i wyborów. Dlatego publikacja nie jest napisanym kę, by wypełniać ją sensem. Mamy nadzieję na współpracę osób i organizacji do końca pamiętnikiem, ale stara się otwierać nowe strony dla tych wszystkich, którzy chcieliby do niego dopisać działających na rzecz praw człowieka w rozpowszechniakolejne fragmenty. niu ten publikacji. Joanna Gwiazdecka Dyrektorka Fundacji im. Róży Luksemburg, Przedstawicielstwo w Polsce

Beata Maciejewska Prezeska zarządu Fundacji Przestrzenie Dialogu

kwiecień 2011


Izabela Jaruga- No wa c k a

I zabela Jar uga- Now ack a – polityc zk a, femini stk a, dzia ł aczk a lew i cy

Zuzanna Dąbrowska

Mam wrażenie niedosytu. Oficjalne uroczystości w sejmie, spotkania przyjaciół, wspominki w mediach, tablica pamiątkowa na gmachu ministerstwa pracy... Mimo to wciąż wraca poczucie, uporczywe jak ból zęba, że to nie może być koniec, że rożne sprawy nie zostały zamknięte, że tak wiele jeszcze trzeba ustalić. O tyle spraw jeszcze powalczyć... To już niemożliwe. Mogę tylko napisać, co myślę o Izie. Chociaż przez chwilę znów z nią pobyć. urzędującą wicepremier i kobietę, o której mówiło się „dama”. Pracując z Izą od kilku lat, wiedziałam już, że właśnie ta „niegrzeczność” wobec świata, starannie opakowana w dobre wychowanie, elegancję i nieskazitelne maniery, pozwala jej na funkcjonowanie w polityce bez odgrywania roli żeńskiej paprotki przy męskim prezydialnym stole. W świecie polityki, w którym najłatwiej zająć wygodną pozycję, zostając czyimś żołnierzem, jej umiejętność przeciwstawiania się przejawiała się w ciągłych partyjnych poszukiwaniach, zakończonych zresztą programowym brakiem przynależności, nieustannymi

Mała Mi to postać z Muminków. Brałam kiedyś udział w konferencji kobiecej w Turku (oficjalnym mieście Muminków), podczas której znakomita fińska aktorka wygłosiła pochwałę Małej Mi – jej niegrzeczności, niezgody, buntu. Jej „osobności” wobec świata, autonomii i siły woli.

Niegrzeczna dziewczynka Słuchając tego znakomitego tekstu, nie miałam jednak przed oczami małej rozczochranej figurki z książki Tove Jansson, lecz Izabelę Jarugę-Nowacką, wtedy

9


D R O G I R ÓW N OŚ C I

walkami z partyjnymi liderami o to, by zechcieli zrozu- LPR proponował dla trudnej młodzieży ośrodki izolacji mieć racje, które wydają im się egzotyczne albo mało i 100-procentowy monitoring. „Kogo pan tak chce wyważne, jak choćby te dotyczące równości płci. I jeszcze chowywać? – pytała Iza. – Przemoc rodzi strach i ulejednym – umiejętnością ostrej publicznej polemiki, któ- głość, a potem bunt. Ten, kto ze strachu ustępuje przed ra jednak nie przekraczała nigdy granic dobrego sma- przemocą, zawsze znajdzie słabszego, nad którym będzie ku. A jeśli kiedykolwiek, za sprawą rozhuśtanych sejmo- chciał zapanować. Powinien pan mieć na tyle wyobraźni, wych emocji, do tych granic się zbliżała, Iza była z siebie by wiedzieć, że szkolny łobuz zaczai się i dopadnie swoją niezadowolona, tak jakby przez nieuwagę wdepnęła ofiarę tam, gdzie nie będzie kamery. Stosując przemoc, w brzydko pachnące błoto. Pisała o tym w swoim Alfabe- uczymy dziecko przemocy. Stosując przemoc, poniżamy, cie: „F – jak Figura – Renaty Beger. Powód moich nieusta- zabijamy godność i wrażliwość. Stosując przemoc, dejących wyrzutów sumienia. Nie lubię wchodzić w »py- moralizujemy dzieci, a mamy je przecież wychowywać”. skówki«, zwarcia, obrzucanie się inwektywami. Staram Z Giertychem można było walczyć z otwartą przyłbicą, się nie reagować na polityczne zaczepki, gryzienie po z trybuny sejmowej, zdobywając sympatię i poparcie wyborców. Najtrudniej walczyło się ze swoimi. kostkach. Ale kiedy posłanka Samoobrony Kiedy jako sekretarz Ale było warto – powolutku wykształcały Renata Beger, przy okazji debaty nad ustastanu i Pełnomocnik się standardy i rosło rozumienie, że nie ma wą o równym statusie kobiet i mężczyzn Rządu ds. Równego lewicy bez równości. Nawet jeśli ta refleksja oświadczyła, że nie jest potrzebny równoStatusu Kobiet wynikała z politycznej kalkulacji. ściowy urząd, bo jak Jaruga-Nowacka była i Mężczyzn wchodziła Od momentu powołania na urząd PełPełnomocniczką, to cały budżet przejadła na posiedzenia Komitetu nomocnika Rządu ds. Równego Statusu – nie wytrzymałam. Weszłam na mównicę Stałego Rady Ministrów, Kobiet i Mężczyzn w rządzie Leszka Millei powiedziałam, że mimo tego »przejadawicepremier Grzegorz ra, Iza musiała się zmagać z całą machiną nia« – ja figurę posiadam odpowiednią... Kołodko zwracał się urzędniczą i z kolegami z rządu, dla których Media były zachwycone złośliwościami, a ja do niej niezmiennym: równouprawnienie brzmiało jak jakiś termin się do dziś gryzę...”. „Witam panią minister z bajki braci Grimm – tajemniczy i nieznaIza wcale nie lubiła być niegrzeczna. płci obojga!”. ny. Widać to było po uwagach zgłaszanych Widziała siebie raczej jako klasową prymusprzez poszczególne resorty do dokumenkę, chwaloną przez mądrych nauczycieli tów rozsyłanych przez biuro Pełnomocnika, szczególnie i będącą wzorem dla reszty klasy. Tak byłoby miło i sprado Krajowego Programu Działań na rzecz Kobiet, który wiedliwie. Co jednak zrobić, gdy mądrych nauczycieli jak był głównym dokumentem mającym do wszystkich dziana lekarstwo, koledzy utopiliby w łyżce wody, bo konkurują łań rządu wprowadzać perspektywę równouprawnienia o miejsce na liście wyborczej, a całym interesem rządzą co i przeciwdziałania dyskryminacji. Taki pomysł wzbudzał najwyżej woźni! Wtedy dobra uczennica albo na zawsze w ministerstwach popłoch. Wprost jednak nie dało się porzuci szkołę, albo wejdzie na wojenną ścieżkę. Jak Iza. z dokumentem walczyć – konieczność jego sporządzenia Najtrudniejszy bunt wcale nie dotyczył zewnętrznych wrogów. Na przykład ostra utarczka z Romanem wynikała z podpisanej przez Polskę Platformy Pekińskiej Giertychem, skrajnie prawicowym wicepremierem ONZ. Zaczęły się więc litanie uwag, maraton konferencji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, to przecież sama uzgodnieniowych, a w końcu – weto ministerstwa finanesencja zawodu polityka! Jak w debacie o specjalnych sów, które nie przewidziało żadnych środków na wykonaśrodkach dyscyplinujących młodzież w 2006 roku. Szef nie Krajowego Programu. Co z tego, że dokument zakładał

10


Iz a bela Ja ruga -Nowa c ka – polit yc z ka , feminis t ka , dz ia ł a c z k a le w ic y

powołanie pełnomocników w województwach, skoro żaden wojewoda nie dostał pieniędzy na ich zatrudnienie! Resort finansów zazwyczaj zresztą przodował w programowym nierozumieniu argumentów merytorycznych stojących za różnymi społecznie ważnymi inicjatywami, choć czasem – w obronie swojego stanowiska – zdarzało mu się wejść w gorącą polemikę. Przy okazji projektu ustawy o osobnej, niezależnej od rządu, instytucji przeciwdziałającej dyskryminacji, co wynikało z unijnych dyrektyw, żelazna strażniczka budżetu, minister Halina Wasilewska-Trenkner wystosowała oficjalne pismo, w którym tłumaczyła, że w jej finansowym królestwie nie może w ogóle być mowy o dyskryminacji, ponieważ złotówka jako taka nie ma płci. Iza z pasją rzuciła się do sporządzania odpowiedzi na pismo koleżanki z rządu, udowadniając, że każda decyzja finansowa czy podatkowa komuś służy albo komuś szkodzi. Jeśli na przykład odbierzemy samotnym rodzicom możliwość wspólnego opodatkowania z dziećmi, teoretycznie dotyczy to obu płci, ale ponieważ ponad 90 proc. samotnych rodziców to kobiety, jest oczywiste, komu taka decyzja podatkowa zaszkodziłaby najbardziej. Na te argumenty odpowiedzi z ministerstwa finansów już nie było. Iza „lewicowe nieposłuszeństwo” miała we krwi. Upominała ministra zdrowia, gdy na liście leków refundowanych nie znalazły się żadne nowoczesne (więc mniej szkodliwe niż te, które na listę wpisano) środki antykoncepcyjne; żądała wyjaśnienia na piśmie, czy kolega z SLD Tadeusz Iwiński molestował tłumaczkę podczas szczytu UE w Barcelonie; nie zgadzała się z argumentacją marszałka Marka Borowskiego, że finanse nie pozwalają na refundację in vitro. Wbrew oficjalnemu stanowisku własnego rządu domagała się wycofania polskich wojsk z Iraku i Afganistanu. Nie powinno więc dziwić, że koledzy nie wiedzieli, jak ją traktować. Nie działały tradycyjne zachowania: władcze cmokanie w czółko, rozmowy dyscyplinujące, zaproszenia na wódeczkę, a nawet próby okazywania lekceważenia czy wyśmiewania. Kiedy jako sekretarz stanu

i Pełnomocnik Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn wchodziła na posiedzenia Komitetu Stałego Rady Ministrów, wicepremier Grzegorz Kołodko zwracał się do niej niezmiennym: „Witam panią minister płci obojga!”, co miało być śmieszne, ale głównie służyło podkreśleniu tego, że takiego ministra nie warto traktować poważnie. Ten powtarzany bez umiaru żart jest najlepszym opisem stosunku szefostwa SLD w czasach rządów Leszka Millera i Marka Belki do urzędu pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Iza mówiła kolegom w oczy niewygodne prawdy. Grzecznie, acz stanowczo. Ósmego marca 2010 roku, podczas konferencji przewodniczącego SLD, Grzegorza Napieralskiego, także nie miała kłopotów z publiczną oceną stopnia zainteresowania członków SLD sprawami równości i praw kobiet wtedy, kiedy rządzili i mogli coś zmienić. „Brak ustawowego umocowania polityki równego statusu kobiet i mężczyzn, spowodowany nieuchwaleniem przez sejm ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, wycofanie się rządu [SLD – przyp. red.] z przygotowania ustawy o ochronie przed dyskryminacją z różnych przyczyn, nieuchwalenie ustawy dotyczącej prawnego uznania związków osób tej samej płci i pozostawienie dyskryminującej kobiety ustawy »aborcyjnej« pozbawiającej kobiety prawa wyboru i decyzji o nich samych, są w mojej ocenie największymi porażkami, nie tylko Pełnomocnika, ale porażkami lewicowej formacji, która nie potrafiła umocnić pozycji polityki równościowej jako priorytetu państwa. To znacznie ułatwiło wycofanie się rządów prawicy z polityki równouprawnienia i ochrony praw człowieka, a więc jest przegraną polskiej demokracji”. Słowa poważne, a ja słyszę zbuntowaną prymuskę, która odrobiła lekcje, napisała trzy klasówki na szóstkę i nie ma zamiaru „odpuścić leserom”. A potem przekornie wszystkich ich pouczy: Lewica ma stanąć po stronie mrówek, a nie mrówkojadów. Trzeba przyznać, że Grzegorz Napieralski jest pierwszym szefem SLD, który potrafił nie tylko takich diagnoz słuchać, ale też organizować konferencje, na których mogły zostać publicznie wypowiedziane.

11


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Królowa śniegu

antyaborcyjnej, edukacją seksualną w szkołach i refundacją z budżetu środków antykoncepcyjnych. Po tych słowach hierarchy zapadła przygnębiająca cisza. Nie po to rząd SLD zawarł niepisane porozumienie z Kościołem, że w zamian za poparcie akcesji do Unii Europejskiej, w sprawach obyczajowych, szczególnie aborcji, in vitro i równouprawnienia, nic się nie zmieni, żeby potem publicznie swojej minister bronić przed biskupem. Próby obrony podjęli się nieliczni dziennikarze – Helena Łuczywo w „Gazecie Wyborczej” i Jan Ordyński w TVP. A Iza? Milczała. Nie zwołała konferencji prasowej, podczas której mogłaby pokazać się elektoratowi jako skrzywdzona ofiara biskupa. Milczała, a z każdego kąta gabinetu wiało chłodem. Skądinąd ataki ze strony środowisk katolickich budziły w Izie sprzeczne uczucia. Z jednej strony, im bardziej były zajadłe, tym bardziej świadczyły o jej sukcesie w promowaniu postępu i równości. Z drugiej strony, dla osoby wierzącej, jaką była Iza, stanowiły nieustanny i bolesny powód rozchodzenia się z Kościołem. A cóż dopiero, jeśli w sposób tak mało chrześcijański atakował ją biskup! Ale znosiła to spokojnie; ataki z drugiej strony barykady nie są niczym nadzwyczajnym. Najważniejsze, żeby wysoko trzymać głowę. Wtedy pociski chybiają celu. Tak jedno z jej spotkań opisywał pomorski dodatek „Gazety Wyborczej”: „Izabela Jaruga-Nowacka gościła w Chojnicach w 2006 r. na Forum dla Zdrowia. Nie wszyscy byli zachwyceni, że znalazła się na tej imprezie. Działacze Akcji Katolickiej wygwizdali posłankę. Dlaczego? Bo jej poglądy na temat prawa kobiet do aborcji i do równouprawnienia budziły ich sprzeciw. Ale ona z uśmiechem chodziła po rynku i chętnie wdawała się w rozmowy z mieszkańcami”. Może dlatego te rozmowy szły jej tak dobrze, że – mimo zachowania mentalnego dystansu – jako jedna z nielicznych polityków rozumiała mechanizmy, które prowadzą do utraty szans życiowych i do biedy, nigdy natomiast nie uprawiała, w czym celują różne „wrażliwe społecznie” posłanki, działalności charytatywnej, mylonej w Polsce nagminnie z systemowymi rozwiązaniami polityki społecznej. Ostatnie sejmowe przemówienie Izy z 18 marca,

Czasem w politycznych potyczkach – aby nie zniżać się do poziomu atakującego rozmówcy – jedyną bronią jest dystans i lodowate milczenie. Iza bardzo przeżywała krytykę, nie mówiąc o epitetach czy niczym nieusprawiedliwionych prasowych atakach. Potrafiła jednak strzepnąć je z siebie pozornie niedbałym gestem, choć najbliżsi wiedzą, ile ją to kosztowało. Wróćmy na chwilę do cytowanej już 8-marcowej konferencji. Oto jedno z ostatnich publicznych wystąpień Izy. Podsumowanie własnych działań na rzecz równości, które wtedy wygłosiła, niektórzy nazywają dziś politycznym testamentem, choć wydaje się wątpliwe, by znalazł on wykonawców. Znalazły się w nim oczywiście zarzuty nie tylko pod adresem własnej formacji. Iza była rozgoryczona niesprawiedliwymi ocenami polityków prawicy, fałszem mediów i brakiem obrony ze strony „swoich”. Mówiła tak:„Wielokrotnie działania pełnomocnika opisywane były jako swoiste »dziwactwa« sprzeczne z »dobrą starą polską praktyką« – przodowały w tym neoliberalne media np. wyśmiewając propozycje edukacyjne pełnomocnika, próby wprowadzenia języka gender, albo przypisując pełnomocnikowi chęć dyskryminowania osób niepodzielających feministycznego oglądu i oceny świata. Niewystarczające było wsparcie działań pełnomocnika także ze strony przedstawicieli rządu, który go powołał. Bezprzykładna i brutalna kampania ataków ze strony środowisk katolickich polegająca na stałym obrzucaniu organu państwa wyzwiskami na łamach mediów: prasy, radia i telewizji, przez organizacje określające się mianem »obrońców życia« i ataki przedstawicieli Kościoła (np. biskup Pieronek publicznie określił mnie – jako pełnomocniczkę – »feministycznym betonem odpornym nawet na kwas solny«) nie wywołały żadnej reakcji ze strony premiera i rządu”. Ta kwestia bolała Izę szczególnie. „Feministyczny beton, który nie zmieni się nawet pod wpływem kwasu solnego” – to dokładny cytat z wypowiedzi bp. Tadeusza Pieronka. Była to reakcja na informację, że minister Jaruga-Nowacka opowiada się za liberalizacją ustawy

12


Iz a bela Ja ruga -Nowa c ka – polit yc z ka , feminis t ka , dz ia ł a c z k a le w ic y

w debacie nad informacją rządu dotyczącą realizacji Kon- wicepremier w rządzie Marka Belki było reanimowanie wencji ONZ o Prawach Dziecka w dwudziestą rocznicę jej programu dożywiania dzieci i wywalczenie na ten cel trzy podpisania, jest moim zdaniem wzorcowym przykładem razy wyższych środków. analizy przyczyn zatrważającego stanu rzeczy ze wskazaPrzy całym tym socjalnym nastawieniu Iza pozostała niem możliwych rozwiązań. I bez litościwego pochylania się nieodrodną „inteligencką córką”. Wielokrotnie podkreślanad ulubionym przez polityków „podmiotem społecznym”. ła, że jej politycznymi wzorcami są Zofia Kuratowska, JaAdresatem wystąpienia był oczywiście rząd PO-PSL, a szcze- cek Kuroń i Jan Józef Lipski. Opozycjoniści, intelektualiści gólnie pełnomocniczka Elżbieta Radziszewska. i polityczne autorytety. I niezależnie od tego, jak się ich „Kiedy słuchałam o działaniach pani pełnomocniczki poszczególne polityczne decyzje ocenia (myślę głównie do spraw przeciwdziałania dyskryminacji, to przypomnia- o związaniu się na śmierć i życie z obozem korowskiej „roła mi się królowa Antonina – mówiła Iza. dziny”, która po dojściu do władzy zafundo„Przecież nie możemy, – Bo radzi ona, jak to powinno być w domu, wała Polakom m.in. plan Balcerowicza), to Wysoka Izbo, udawać, gdy wraca się po chorobie, w jakich warunjedno jest bezsprzeczne: mieli klasę, odwagę że nie wiemy, że nie ma kach powinno przebywać dziecko. To troszi styl. Wiedzieli też, czego w polityce robić nie mieszkań komunalnych, kę tak, jak królowa zdziwiona wiadomością, należy. Pewna popołudniówka polowała kieże dzieci po przebytych że ludzie nie mają chleba, rzekła: to niech dyś na politycznych i artystycznych celebryoperacjach, chore na jedzą ciasteczka. Przecież nie możemy, Wytów przybywających na jakieś karnawałowe przykład na choroby soka Izbo, udawać, że nie wiemy, że nie ma przyjęcie w Mariottcie. Prawie każda z pojanowotworowe, po mieszkań komunalnych, że dzieci po przewiających się pań zasłużyła sobie na zjadliwy prostu nie mają gdzie bytych operacjach, chore na przykład na komentarz redakcji, wyliczającej, ile też na wrócić, bo mieszkania choroby nowotworowe, po prostu nie mają siebie założyła i ile zwierzątek futerkowych są zagrzybione. Nie gdzie wrócić, bo mieszkania są zagrzybione. straciło w związku z tym życie. Zdjęcie Zofii możemy udawać, że Nie możemy udawać, że nie ma eksmisji na Kuratowskiej miało w podpisie tylko jej imię, nie ma eksmisji na bruk, bruk, także rodzin z dziećmi. To wszystko nazwisko i funkcję – wicemarszałek Senatu. także rodzin z dziećmi”. niestety to są także problemy polskich dzieNie było się do czego przyczepić – żadnej ci i nie możemy o tym nie mówić. (...) Pani ostentacji, przepychu i futer. Białe włosy, nie[Elżbieta Radziszewska – przyp. autorki] doskonale też bieskie oczy i stonowana kolorystycznie kurtka. Jak bardzo wie, że w Polsce jest bardzo wiele rodzin bezrobotnych, różniło się to od „średniej sejmowej”! gdzie nikt nie pracuje, i że w gruncie rzeczy to powoduje Iza też należała do tych, którzy wiedzą, jak się zachoubóstwo. Ale jest 14% rodzin, w których jest osoba pra- wać. A wobec tych, którzy nie wiedzieli, zachowywała dycująca i mimo to doświadczają ubóstwa. Jeżeli nie bę- stans damy, co nie przysparzało jej przyjaciół w polityce. dziemy się zastanawiać nad mechanizmem podnoszenia Za plecami niektórzy koledzy nazywali ja „królową śniegu” płacy minimalnej, jeżeli nie będziemy mówić o progach, lub „damulką”. Nie jeździła na różne sejmowe „wyjazdowe o których mówił pan rzecznik [praw dziecka – przyp. au- posiedzenia”, kończące się zazwyczaj hucznymi imprezami; torki], to inaczej będziemy stwarzali wrażenie, że bardzo przyjaźniła się ze starannie wybranymi osobami i wystrzedużo żeśmy zrobili. Czyli pierwsza rzecz, priorytetowa, to gała się tak powszechnych w polityce sytuacji „coś za coś”. jak walczyć z biedą i ubóstwem dzieci. To na pewno hań- Ale kiedy już przyjęła kogoś na swój „pokład” – czy był to ba polskiej transformacji”. I nie były to puste słowa opo- ważny polityk, artysta czy działacz organizacji bezdomnych zycyjnej posłanki. Jednym z koronnych dokonań Izy jako – zawsze była lojalna, znajdowała czas i siły, by pomóc.

13


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Najróżniejszych znajomych i przyjaciół, czasem tylko Interpelacja w sprawie wadliwego działania pracowni chwilowych „towarzyszy podróży”, pojawiało się w poli- mammograficznych realizujących Program wczesnego tycznym życiu Izy całe mnóstwo: geje i lesbijki z ruchu wykrywania raka piersi LGBT, oczywiście feministki wszelkiego rodzaju (od liberaInterpelacja w sprawie systemu zwalczania handlu ludźłek do anarchistek), bezdomni, niepełnosprawni, imigran- mi i pomocy ofiarom tego przestępstwa Interpelacja w sprawie przekwalifikowania drogi krajoci, entuzjaści ekonomii społecznej, filmowcy, pielęgniarki, Amazonki, onkolodzy... Wymieniam ich jednym tchem wej nr 6 na drogę ekspresową (S6) na odcinku Goleniówi mieszam kategorie, bo tak właśnie było na co dzień. La- -Gdańsk w związku z organizacją Mistrzostw Europy wina próśb o pomoc, interwencji, zapytań sejmowych, w Piłce Nożnej Euro 2012 w Polsce Interpelacja w sprawie warunków pobytu w domach np. w sprawie umiejscowienia elementów tarczy antyrakietowej w Redzikowie, w sprawie 14-letniej dziewczynki, pomocy społecznej Interpelacja w sprawie braku surowca w przemyśle której odmówiono prawa do aborcji, w sprawie wydalania z Polski uchodźców z Wietnamu... A sejmowe inter- drzewnym Interpelacja w sprawie uznania Epidermolysis bullosa za pelacje były zróżnicowane jeszcze bardziej. Nie mogę się oprzeć pokusie przedstawienia ich (niepełnej zresztą) listy schorzenie przewlekłe i udzielenia chorym na tę chorobę z ostatniej, przerwanej kadencji, bo to odzwierciedla cały pomocy odpowiedniej do ich potrzeb Każda z tych interpelacji wymagała zazakres tematyczny zainteresowań posłanki Kiedy coś przekraczało głębienia się w temat, postawienia odpoopozycji, która chce wyrażać swoje poglądy możliwości, np. właśnie wiedniemu ministrowi trudnych pytań i reprezentować region, z którego została minął termin i przygotowania się do ostrej wymiany zdań wybrana. przygotowania Interpelacja w sprawie wiążącej interpretaw trakcie odpowiedzi rządu na interpelację. 100-stronicowego cji przepisów dotyczących obecności symCzęsto zdarzało się tak, że ważne inicjatywy dokumentu, o którym boli religijnych w miejscach publicznych, przepadały albo były przejmowane przez administracja rządowa w szczególności krzyży w szkołach większość rządową zazdrosną o medialne „zapomniała”, a który Interpelacja w sprawie traktowania kobiet nagłośnienie. Tak było np. w czasie kadentrzeba było przez biegłych w rodzinnych ośrodkach cji rządu Jarosława Kaczyńskiego, kiedy Iza niezwłocznie wysłać diagnostyczno-konsultacyjnych wystąpiła z projektem nowelizacji ustawy do ONZ, Iza zaczynała Interpelacja w sprawie braku pieniędzy dotyczącej prawa osób niepełnosprawnych rozmowę z zespołem na prowadzenie badań prenatalnych na do wprowadzania do budynków publiczzawsze w ten sam nych i użytkowych swoich psów-przewodPomorzu sposób: „słuchajcie, ników. Podczas konferencji prasowej została Interpelacja w sprawie zaniechania przez mamy pewien problem”. nawet zaprezentowana urocza para – osorząd RP implementacji dyrektyw Unii Euroba niepełnosprawna z psem tak wyszkolopejskiej dotyczących równego traktowania osób i przeciwdziałania dyskryminacji z powodu płci, rasy, nym, że umiał podnieść z podłogi i podać swojej pani pochodzenia narodowego i etnicznego, religii i przeko- mały kluczyk. Na dziennikarzach zrobiło to jednak nienań, wieku oraz orientacji seksualnej, zarówno w publicz- wielkie wrażenie, a sprawa utknęła w komisji. Jednak po pewnym czasie prawicowa koalicja zorientowała się, że nej, jak i prywatnej sferze życia społecznego Interpelacja w sprawie wpływu systemu dozoru elektro- sprawę warto przejąć, uchwalić i dodać sobie splendoru obrońców niepełnosprawnych i ich psów-przewodników. nicznego na bezpieczeństwo ofiar przemocy w rodzinie

14


Iz a bela Ja ruga -Nowa c ka – polit yc z ka , feminis t ka , dz ia ł a c z k a le w ic y

Wiedziała, że będąc kobietą w polityce, musi wszystko robić trzy razy lepiej niż koledzy-mężczyźni, wszystko więc w jej biurze, kancelarii czy ministerstwie musiało być zrobione perfekcyjnie, często kosztem wolnego czasu jej i jej współpracowników, czasem kosztem dobrego humoru. Ale początek zawsze był taki sam: kiedy coś przekraczało możliwości, np. właśnie minął termin przygotowania 100-stronicowego dokumentu, o którym administracja rządowa „zapomniała”, a który trzeba było niezwłocznie wysłać do ONZ, Iza zaczynała rozmowę z zespołem zawsze w ten sam sposób: „słuchajcie, mamy pewien problem”. To zdanie stało się wizytówką funkcjonowania biura pełnomocnika ds. równego statusu do tego stopnia, że było jednym z pierwszych dorosłych wyrażeń, których nauczył się mój syn, spędzając ze mną w pracy popołudniowe godziny, po odebraniu z przedszkola. Było też sporo przykrości. Dziennikarze poszukiwali wszelkich możliwych powodów do krytyki, narzekano, że „przejada” pieniądze, organizując poczęstunek z okazji wręczania nagrody Okularów Równości, że za często jeździ za granicę na różne konferencje i rządowe wizyty, że za dobrze się ubiera, że jest nieszczera w swoich poglądach... Gdyby jednak zadać sobie trud porównania wydatków oraz zagranicznej aktywności Izy i któregokolwiek ministra z następnych rządów, wyszłaby z tego bez draśnięcia. Szczytem takiego dziennikarskiego polowania była chyba historia z prowokacją „Super Expressu”. Najpierw dziennikarz przez telefon „odpytał” Izę, czy jest zwolenniczką opakowań ekologicznych. Iza potwierdziła. Minęło kilka dni. W tym czasie jeździł za nią fotograf. I w końcu się udało! Iza odebrała z pralni swoje garsonki, a one – o zgrozo – zapakowane były przez pralnię w przezroczystą plastikową folię. „Kłamczucha!” – krzyczał nagłówek. Tabloid oczywiście nie wyjaśnił, czy po to, by być w zgodzie ze swoimi poglądami, Iza powinna demonstracyjnie w pralni rozszarpać folię, czy na znak protestu po prostu nie odebrać garsonek. To nie było ważne. Iza jednak przejęła się bardzo, a sprawa zakończyła się w sądzie.

Udało się, z jednym małym wyjątkiem: z listy budynków, do których niepełnosprawni mogli wchodzić z psami, „po drodze” wykreślono kościoły. Politycznie oczywiście oba rządy, które sprawowały władzę po odejściu gabinetu Belki, były dla Izy obiektem krytyki i politycznego ataku. „Wy po prostu nie chcecie równych praw – mówiła do PiS-u. – (...) uważacie, że macie monopol na rację. Dowodem na to są wasze działania: kiedy tylko prawica dochodzi do władzy w Polsce, likwidujecie wszystkie instytucje, które dbają o równość i walczą z dyskryminacją. Nasz kraj, Wysoka Izbo, jest dzisiaj jedynym krajem, zarówno wśród starych członków Unii Europejskiej, jak i wśród tych, razem z którymi wstąpiliśmy do Unii, w którym nie ma instytucji działającej na rzecz równości kobiet i mężczyzn oraz przeciwdziałania dyskryminacji”. Spór z PiS czy LPR dotyczył przede wszystkim spraw światopoglądowych, obyczajowych, edukacyjnych. Co do Platformy – Iza krytykowała rząd przede wszystkim z pozycji socjalnych, lewicowych. Podczas jednej z konferencji prasowych, tuż po powołaniu rady gospodarczej przy premierze, nawiązała wprost do hasła wyborczego partii Tuska. –„Otóż, będzie się żyło lepiej tylko tym, którym już żyje się dobrze – mówiła. – Zmiana społeczna się nie dokona. To nadal będzie podejście neoliberalne, nadal najważniejsi będą pracodawcy. Premier będzie otrzymywał wyłącznie jednostronne argumenty. Rozwarstwienie społeczne się nie zmieni. Ta rada nie zmieni żadnych polskich problemów”.

Garsonka, szpilki i korale Prywatnie. W pracy sałatka z kurczaka, herbata i z poczuciem grzechu wypalany czasem papieros. W domu córki, mąż, psy, koty i japoński ogródek. Góry, narty, Zawoja... Nie chcę w to wchodzić mocniej, wiele ze swojej prywatności Iza opisała w Alfabecie. Ważne jest, jakim była człowiekiem w bezpośrednich kontaktach. Jako prymuska, bardzo przejmowała się zadaniami, które na nią spadały.

15


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Być może powodem takiej jej reakcji było to, że działania gazety były klasycznym „fałszywym świadectwem” – przecież wielokrotnie znakomicie dawała sobie radę w znacznie trudniejszych sytuacjach. Tak jak wtedy, kiedy pod kancelarię premiera przyszli górnicy. Nie byli nastawieni pokojowo. Przez szyby wpadały do gabinetów ciężkie śruby i mutry. Gabinet Izy był od ulicy, dokładnie nad demonstrującymi górnikami. Zazwyczaj w takiej sytuacji wpuszcza się związkową delegację, którą przyjmuje jakiś wystraszony urzędnik, odbiera listę postulatów i obiecuje, że rząd niezwłocznie się tym zajmie. Izie ten scenariusz nie odpowiadał. Wzięła torebkę, parasolkę i udała się do wyjścia. Oficerowie BOR z trudem powstrzymali odruch paniki i pognali za panią wicepremier, szef ochrony kancelarii próbował przekonać szefową, że nie powinna

wychodzić. Nie poskutkowało. Iza przeszła przez kordon, stanęła przy policyjnych płotkach i odbyła z górnikami rozmowę. Musiało to wzbudzić szacunek związkowców, skoro żadne „pociski” w jej stronę nie poleciały, a demonstracja zakończyła się pokojowo. Takich opowieści i anegdot krąży wiele, każdy z jej przyjaciół i współpracowników przytacza własne. Wszystkie one coś mówią o Izie, zostawiają nam jakąś prawdę. Te okruchy są przecież wszystkim, co pozostało. Drobna, elegancko ubrana, w garsonce lub – mniej oficjalnie – w czarnych spodniach, z ulubionymi bursztynami lub innymi kolorowymi koralami, na szpilkach, otulona szalem – taką widzimy ją na zdjęciach. To pozostanie. Tak jak to, co każdy z nas pamięta. Po to też jest ten tekst. Żeby pamiętać, skoro nic już razem z Izą nie da się zrobić.


Fem i n i z m

Femi ni z m


Na spotkaniu z kobiecymi aktywistkami w latach 90. XX w. Archiwum rodzinne


Feminizm

Fem in izm

Polityc zka wi elk i ego f or matu

Dzieliła z kobietami wszystko: sprawy polityczne i żarty, mądrość i pieniądze. Broniła kobiet i im pomagała. Była obecna wszędzie tam, gdzie działy się sprawy dla kobiet ważne – brała udział w demonstracjach, dyskusjach, konferencjach. W imieniu kobiet konfrontowała się ze światem, ale także między kobietami mediowała.

Anna Siw e k, B eat a Fi s z er, J ol an t a P l akw i c z – Fundacja PS F Cen t ru m Kobi et

zagadnienia przerywania ciąży – ustawę zakazującą przerywanie ciąży uważałyśmy za zamach na wolność i podmiotowość kobiet. Była ciekawa feminizmu. Podczas dyskusji o prawach kobiet z zainteresowaniem przyjmowała nasze feministyczne interpretacje i argumenty. Lubiła spotkania z kobietami, dobrze czuła się w kobiecej grupie. Pamiętamy ją uczestniczącą w wielu organizowanych przez naszą fundację spotkaniach i konferencjach. W pierwszych spotkaniach dotyczących ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, w których brała jeszcze udział Zofia Kuratowska, w pierwszej konferencji na temat praw kobiet w Mądralinie, na którą Iza

Poznawałyśmy się stopniowo, przyglądając się sobie z zainteresowaniem, przełamując nieufność i lęk. Z naszej strony nieufność, ponieważ Iza – przewodnicząca Ligi Kobiet Polskich – reprezentowała organizację naszym zdaniem uosabiającą czasy PRL-u, z jej strony lęk przed feministkami, czyli nieznanymi w Polsce postawami i poglądami. Nowa postać, niejako spoza środowiska, wyłamująca się z obowiązującego wizerunku LKP, zapowiadała zmianę i nowe oblicze tej organizacji. Inteligentna, otwarta na kontakty i wymianę myśli z innymi kobietami, z poczuciem humoru, kulturą osobistą, elegancka, uśmiechnięta – szybko zyskała naszą sympatię. Połączył nas wspólny pogląd i stanowisko wobec

19


D R O G I R ÓW N OŚ C I

przyjechała z córką Kasią, wówczas jeszcze małą dziew- ze zmianami w ustawie dotyczącej dostępności legalnej czynką, w pierwszej konferencji na temat praw kobiet i bezpiecznej aborcji, zwracała się do nich z prośbą o przyjako praw człowieka... gotowanie argumentów wzmacniających jej wystąpienie W przeciwieństwie do nas, Iza czuła potrzebę wej- na forum sejmowym. ścia do tzw. wielkiej, czy jak kto woli – męskiej polityki. Dzieliła z kobietami wszystko: sprawy polityczne Uważała, że taka forma aktywności ma większą moc od- i żarty, mądrość i pieniądze. Broniła kobiet i kobietom działywania i kreacji. pomagała. Nie odmawiała udziału w spotkaniach, była W polityce łączyła wrażliwość na krzywdę i niespra- obecna wszędzie tam, gdzie działy się sprawy dla kobiet wiedliwość społeczną, wywodzącą się z idei socjalizmu doniosłe – brała udział w demonstracjach, dyskusjach, dwudziestolecia międzywojennego, z wyczuleniem na konferencjach. W imieniu kobiet konfrontowała się ze specyfikę tzw. problematyki kobiecej, na kwestie różnych światem, ale także między kobietami mediowała. Nie bała form przemocy wobec kobiet, legalnej i bezpiecznej abor- się wewnętrznych konfliktów w ruchu kobiecym czy koncji, dostępności środków antykoncepcyjnych i – przede frontacji między kobietami, jednak osobiście ubolewała wszystkim – eliminowania wszelkich form dyskryminacji nad każdym takim zdarzeniem, uważając, że niepotrzebkobiet z ustawodawstwa, interpretacji prawnych i świado- nie osłabiają środowiska kobiece. mości społecznej. Tych problemów nie uważała nigdy za Jako jedna z nielicznych polityczek odwoływała się polityczne tematy zastępcze, mniej ważne, zewnętrzne, do wcześniejszych dokonań innych kobiet, podkreślała wymuszone przez UE. Zajmowała się nimi jako posłanka, ale historyczną ciągłość ich działań. Akceptowała kobiecy przede wszystkim jako Pełnomocniczka Rząautorytet, sama go tworzyła i umacniała. Odwoływała się du ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Powoływała się na inne kobiety, które stado wcześniejszych Dzięki swojej konsekwencji i rzeczowości nowiły dla niej wzór polityczek, jak Zofia Kudokonań innych kobiet, w wyrażaniu poglądów stopniowo stała się ratowska, którą ceniła za „wprowadzanie do podkreślała historyczną rzeczniczką kobiet w parlamencie i mediach. polityki najwyższych standardów”, powściąciągłość ich działań. Reprezentowała poglądy i środowiska femigliwość i odwagę. Akceptowała kobiecy nistyczne w sprawach ważnych dla kobiet, Jako pełnomocniczka, a następnie wiautorytet, sama go przyjmując na siebie ataki nieprzychylnych cepremier padła ofiarą bezpardonowego tworzyła i umacniała. mediów. Choć czasem podkreślała ironicznie, ataku ze strony prasy nie tylko prawicowej, że „feminizm zaczyna się od przekroczenia ale również „postępowej” „Polityki” i stacji pewnego poziomu nudy”, wiedziała dobrze, że kwestia telewizyjnej TVN. Oskarżono ją o „przejadanie” publiczświadomości i wrażliwości feministycznej ma fundamen- nych pieniędzy w restauracji podczas uroczystości wrętalne znaczenie dla wprowadzania zmian gwarantujących czania symbolicznej nagrody – znaczka Okularów Rówpodniesienie społecznego statusu kobiet. ności. Nagonka medialna dotyczyła również zarzutów Nigdy nie zerwała więzi ze środowiskami femini- dotyczących osobistej ochrony, jaką otrzymała z urzędu, stycznymi, nie bała się etykietki „feministki”. Jako Pełno- pełniąc funkcję wicepremiera. Wobec tych absurdalmocniczka ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn współ- nych, bezpodstawnych, manipulacyjnych oskarżeń i inpracowała z organizacjami feministycznymi. Liderki tych synuacji czuła się bezradna. organizacji uważała za osoby najbardziej kompetentne w Miewała momenty poczucia bezsilności i bezradsprawach dotyczących kobiet i równości. Przygotowując ności, ale – jak mówiła – udawało jej się unikać tych się do ważnych debat sejmowych, związanych na przykład emocji, mobilizowała się i „starała się pójść dalej”. Kiedy

20


F EMI NI Z M

pytałyśmy: Jak wytrzymujesz w tej polityce? – ze śmiechem odpowiadała: „Jak coś mnie mocno denerwuje, na przykład na jakiejś konferencji, szukam wzrokiem którejś z was. Przeważnie macie takie miny, że od razu mi lepiej”. Mówiła, że kobiety inteligentne, z wyrazistymi poglądami i dorobkiem, przepadają już na wstępnym etapie formułowania list wyborczych, co wynika z obawy, że mogłyby zagrozić męskim kandydatom. Ubolewała, że przy opracowywaniu ustaw na miarę cywilizowanego europejskiego kraju palące zagadnienia dotyczące kobiet są marginalizowane i „kompletnie lekceważone szczególnie przez polityków lewicy. Starannie omijają temat aborcji, uznając go za niszowy, nieelegancki, nieważny, a przede wszystkim taki, na którego rozwiązanie nie ma aktualnie dobrego momentu”. Funkcjonując w męskim świecie polityki, w którym ze strony większości partyjnych kolegów – o czym wiedziała doskonale – nie można oczekiwać

żadnego wsparcia zarówno dla siebie, jak i dla spraw kobiet, czasami bywała zmęczona i zniechęcona. Tym bardziej cieszyła się, że jej praca i zaangażowanie zostały przez nas docenione i znalazła się w gronie trzech Polek zgłoszonych do grupy tysiąca kobiet z całego świata nominowanych do Pokojowej Nagrody Nobla. Uważała to za nobilitację. Napisała: „Jestem dumna, że znalazłam się w ich gronie”. W świecie polityki Iza przecierała dla nas szlaki. „Testowała” ten świat przede wszystkim dla siebie, ale także i dla nas – i dzieliła się rezultatami. Jednym słowem, gdyby nie to, że była, należałoby Ją wymyślić. W naszym przekonaniu znakomicie nadawała się na pierwszą w Polsce prezydentkę. Nie kandydowała, bo – jak sądzimy – wiedziała, że jest jeszcze za wcześnie, że patriarchalne struktury polskich lewicowych partii zapewne jej nie poprą. Wielka szkoda...

Wizeru n ek p ol i tyczk i

Jak może przetrwać kompetentna kobieta, w dodatku piękna – i feministka – w świecie polityki, w którym feminizm ma tak złą opinię, że nawet Partia Kobiet w swoich początkach odżegnywała się od niego?

Be ata Macie j ew s ka

na szczyt unijny.2 Wciąż jednak standardy równościowego traktowania wielu polskim politykom wydają się egzotyczne. Prezydent Bronisław Komorowski nazwał Dunki „kaszalotami”, a podczas rozmowy z prezydentem Barackiem Obamą mówił o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa kobietom i dzieciom, gdy wodzowie udają się na polowanie.3

Polityka w Polsce to męski świat. W sferze obyczajów nie jest to wersal. Co prawda minęły już czasy, gdy na spotkaniu z mediami wicemarszałek sejmu na wieść o gwałcie na prostytutce śmieje się do rozpuku1, a poseł i doradca premiera ds. międzynarodowych nie widzi nic złego w klepaniu po pośladkach tłumaczki polskiej delegacji podczas wyjazdu

1. „Jak można zgwałcić prostytutkę?” – zapytał Andrzej Lepper w grudniu 2005 r., kiedy prasa doniosła o podejrzeniach wobec europosła z Samoobrony, Bogdana Golika, o gwałt na prostytutce. 2. Chodzi o Tadeusza Iwańskiego, który podczas przerwy szczytu UE w Barcelonie w 2002 r. przytulał tłumaczkę i klepał ją po pośladkach, co zarejestrowały kamery telewizyjne. 3. „Jeśli mamy razem iść na wielkie polowanie, to najpierw musimy mieć pewność, że nasz dom, nasze kobiety, nasze dzieci są bezpieczne” – wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą w Białym Domu w Waszyngtonie w grudniu 2010 r.

21


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Wodzowskie korzenie mężczyzn w potransformacyj- Afganistanu, wieczorami chodziła z mężem na spacery nej historii Polski sięgają muru Stoczni Gdańskiej, gdzie z psami, siadała z rodziną przy dużym stole, żeby porozw 1980 roku, podczas historycznych strajków, widniał mawiać o minionym dniu, a przed świętami lepiła pierogi. napis: „Kobiety, nie przeszkadzajcie nam, my tu walczymy Kobieta, która w każdej przestrzeni swojego życia potrafio Polskę”. Gdy kilka lat później opozycjoniści siadali do ła się zrealizować. Okrągłego Stołu , by rozmawiać z władzą, pośród 60 osób W politycznej „męskiej ferajnie” kobiety przyjmują była tylko jedna kobieta. Po drugiej stronie – tej rządowej różne strategie przetrwania. Jedna to stanie z boku, od– takoż. W 1989 roku w wyborach do sejmu kontrakto- grywanie roli „paprotki”, czyli – zacytujmy Barbarę Labudę wego kobiety zdobyły 13 procent mandatów; podobnie – osoby, która aparycją i wdziękiem okrasza swoich szefów. w 1993 roku, gdy Izabela Jaruga-Nowacka po raz pierw- – „Chętnie się z nich korzysta podczas kampanii, wysyła do szy została posłanką. Do dnia dzisiejszego odsetek kobiet mediów, każe uśmiechać, ale nie dopuszcza już do tworzew parlamencie to około 20 procent. nia strategii” – oceniała Labuda.4 Inna strateJak więc może się zachowywać kobieta „Żadna kobieta nigdy gia to przyjmowanie roli „męskiego polityka w tym męskim świecie, w którym za ozna- nie będzie dobrym w spódnicy”, czyli dostosowanie się do mękę dobrego wychowania uważa się prze- mężczyzną” – mówiła Iza. skiego systemu działania i wartości. Kobiety, puszczanie kobiet w drzwiach, ale z trudem W uprawianiu polityki które w polityce „przebierają się za mężczy– jeśli w ogóle się to zdarza – dopuszcza się na pierwszym miejscu znę”, uważają zapewne, że dzięki temu zostaną kobiety do decyzji i „trudnych tematów”? stawiała poglądy dopuszczone do aktywnego uczestnictwa.5 Jak uprawiać skuteczną politykę, gdy kole- i przygotowanie „Żadna kobieta nigdy nie będzie dożankom partyjnym ich koledzy udzielają do- merytoryczne. brym mężczyzną” – mówiła Izabela Jarugabrych rad, a jednocześnie gentlemańskim -Nowacka. W uprawianiu polityki na pierwgestem odsuwają je od odpowiedzialnych zajęć? Jak szym miejscu stawiała poglądy i merytoryczne przygomoże przetrwać kompetentna kobieta, w dodatku piękna towanie. Posiadła sztukę zachowania równowagi pomię– i feministka – w świecie polityki, w którym feminizm ma dzy dobrym tonem a stanowczością. Brak napastliwości tak złą opinię, że nawet Partia Kobiet w swoich począt- i – jednocześnie – kokieterii wyznaczał zresztą jej sposób kach odżegnywała się od niego? komunikowania się w szerokim rozumieniu tych słów. Iza „Jesteś wredna, brzydka i leniwa – zostań feministką” uważała, że polityka jest sprawą poważną i nie należy trak– taki napis widniał na plakatach jednej z inicjatyw antyko- tować jej w kategoriach performance. Obce jej były probiecych, rozklejonych w kilkunastu miastach Polski w poło- wokacyjne zachowania polityków, jak koleżanki z klubu wie 2005 roku. Podzielano na nim powszechną opinię na Lewicy Joanny Senyszyn czy posła PO Janusza Palikota. temat feminizmu. Izabela Jaruga-Nowacka, wówczas po- Uważała, że zabiegi public relations nie powinny kształtosłanka, była znakomitym zaprzeczeniem plakatowej tezy. wać wizerunku kogoś takiego jak polityk, czyli człowiek, Piękna, mądra, wykształcona, wrażliwa, z wyrazistymi którego zadaniem jest zmienianie rzeczywistości na leppoglądami i wiedzą. Na dodatek spełniona żona i matka. szą, a nie autopromocja. Dlatego nie uczestniczyła w proKobieta, która na sejmowej mównicy prezentowała me- gramach o modzie ani w sesjach zdjęciowych z wakacji. rytoryczne argumenty przeciwko wysyłaniu wojsk do Mimo że jej życie mogłoby stanowić ilustrację kobiecych 4. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kobiety-w-polityce-sa-jak-paprotki,wid,12717412,wiadomosc_prasa.html?ticaid=1bb67 5. K. Jankowska, Kobiety w zrównoważonym rozwoju – od emancypacji separatystycznej do gender mainstreaming. Przełom w ruchu kobiecym? [w:] Feminizm i radykalizm wśród ruchów społecznych i perspektyw krytycznych, red. J. Kochan, A. Koś, Wydawnictwo z Naszej Strony, Szczecin 2007, s.107.

22


F EMI NI Z M

magazynów i programów, nie zgadzała się odgrywać roli celebrytki. Udział w programie typu „Taniec z gwiazdami” był dla niej nie do pomyślenia. – „Uważała, że jeśli osoba zajmująca się polityką bierze udział w takim programie, to znaczy, że nie ma nic do zaproponowania” – mówi Katarzyna Kądziela, bliska współpracownica Izy. Nie rezygnowała z kobiecości, ale nie kokietowała. Nie słodziła, ale też nie atakowała. Mówiła dobitnie, ale nie głośno. W kluczowych momentach debaty, gdy ponosiły ją nerwy, potrafiła ściszać głos. – „Czasem była złośliwa.

Jednak nie naruszała godności, nie podcinała, nie konspirowała” – to słowa Anny Nowickiej z Porozumienia Kobiety dla Pomorza. Zawsze perfekcyjna – w pracy i wyglądzie, sposobie komunikowania się, zawsze w granicach dobrego smaku. – „Przed każdym wyjściem z gabinetu obrzucałyśmy się wzrokiem, czy żaden włos nie odstaje, czy jakiś guzki nie odpada” – mówi Katarzyna Kądziela. Elegancki ubiór, nienaganna fryzura i makijaż nie miały koncentrować uwagi, lecz podkreślać powagę spraw, którymi się zajmowała. To była jej recepta na dobry wizerunek.

Solidarn ość k ob i et

Iza była pionierką. Uważała, że jeśli chce się coś zrobić dla kobiet, to trzeba wejść do polityki.

Be ata Macie j ew s ka

bez całowania w rękę. Niespełna dwugodzinne spotkanie przyniosło deklarację: Izabela Jaruga-Nowacka zostanie pełnomocniczką. Kilka dni później otrzymała nominację, pokój i osobę do pracy w sekretariacie. Poproszono, by zatrudniła kogoś na umowę-zlecenie i aby napisała rozporządzenie o pełnomocniku. Robiła to po raz pierwszy w życiu. Rząd rozporządzenie przyjął. Iza była pionierką. Należała do ruchu feministycznego, ale uważała, że jeśli chce się coś zrobić dla kobiet, to trzeba wejść do polityki. Na tym polegała jej solidarność z kobietami: na reprezentowaniu ich w świecie władzy. To było oczywiście niezwykle trudne. – „Po pierwsze stanęła na czele pewnej struktury administracyjnej, która jest patriarchalna i trudna do ruszenia, bo jest systemem ukrytych powiązań. Po drugie często nie znajdowała solidarności pośród innych kobiet w polityce, i to ją kosztowało wiele frustracji”

W drugiej połowie listopada 2001 roku, przy okrągłym stole sali świetlikowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – która za sprawą dużego prostokątnego świetlika w suficie nawet w pochmurne dni była jasna i pogodna – zebrało się ponad 40 kobiet: parlamentarzystek, działaczek społecznych, akademiczek. Przyszły na rozmowy z szefem rządu Leszkiem Millerem w sprawie jednego postulatu: powołania posłanki Izabeli Jarugi-Nowackiej na stanowisko Pełnomocniczki Rządu do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Wcześniej przeprowadziły jeden z najbardziej skutecznych lobbingów w tej sprawie: w parlamencie lobowała senatorka Dorota Kempka, szefowa parlamentarnej grupy kobiet; poza sejmem – organizacje skupione w przedwyborczej koalicji kobiet.6 Miller przyszedł punktualnie. O dobrym przygotowaniu premiera świadczył fakt, że przywitał się z każdą z nich

6. Przedwyborcza Koalicja Kobiet – koalicja skupiająca kilkadziesiąt organizacji kobiecych z całej Polski, które wspierały kobiety w wyborach parlamentarnych 2001 r. i działały na rzecz praw kobiet, a także przeciwko wysłaniu polskich wojsk do Iraku.

23


D R O G I R ÓW N OŚ C I

– mówi jej koleżanka, działaczka feministyczna Jolanta Pla- „Ciągle myślę o Jarudze-Nowackiej – mówiła profesor kwicz. Oparcie Iza miała w działaczkach, akademiczkach, Maria Janion. – Była najbardziej przeze mnie cenioną polikoleżankach. Zaprosiła je do rady programowej przy peł- tyczką. Bardzo, bardzo ją podziwiałam, szanowałam, lubinomocniczce. Współpracowały. Doradzały Izie, nie zawsze łam. Nie mogę się pogodzić z jej odejściem”.7 zdając sobie sprawę z uwarunkowań, jakim podlega. Jedną z ostatnich obywatelskich inicjatyw, w jakie się zaByła transparentna w działaniach, tłumaczyła nam angażowała, było Porozumienie Kobiety dla Pomorza zainimechanizmy polityczne. Mówiła na przykład, podobnie jak cjowane przez Annę Nowicką z Partii Kobiet. Należy do niewcześniej Kuroń: „taka jest kuchnia polityczna, to oddali- go kilkanaście kobiet: działaczek, polityczek, akademiczek, śmy, i dzięki temu mamy to, a tego teraz nie można zrobić, artystek z regionu, m.in. Marzena Dobrowolska z SLD – była z tym czekamy” – wspomina Małgorzata Tarasiewicz, dyrek- pełnomocniczka wojewody pomorskiego ds. równego statorka Stowarzyszenia Współpracy Kobiet NEWW Polska. tusu kobiet i mężczyzn, profesor Ewa Graczyk z UniwersyteKiedy została wicepremierem, nie zmieniła się. Umia- tu Gdańskiego, Hanna Brejwo – wójt gminy Pszczółki. – „Iza ła się wczuć w sytuację innych kobiet. – „Dzwoniłam od razu zareagowała na zaproszenie, dzieląc przekonanie, i pytałam sekretarki, czy mogę przyjść i prawie zawsze to że mamy prawo się różnić, ale mamy obowiązek rozmabyło możliwe. Iza cały czas dawała do zrozumienia, że jest wiać. Robiła wszystko, żeby dotrzeć na zebranie z Warszajedną z nas. Doskonale rozumiała przy tym potrzebę bu- wy do Gdańska, Gdyni czy Sopotu. Zapraszała do swojego dowana społeczeństwa obywatelskiego, wspierała rozsia- biura na kolejne spotkania, bo przecież KdP to grupa niene po całej Polsce organizacje kobiece: w Rzeszowie, czy formalna i nie ma siedziby” – wspomina Nowicka. Zielonej Górze” – opowiada Tarasiewicz. Na tych spotkaniach, oprócz wielu innych rzeczy, Mówi się o Izie, że była „dla kobiet”. Co można było się dowiedzieć i nauczyć, czym „Chciałabym, żeby to oznacza? jest dla Izy solidarność kobiet. – „Dla niej to kobiety rozumiały, Zawsze miała włączony telefon, nigdy było wspieranie siebie nawzajem i przeciwże prawa kobiet są nie mówiła, że nie ma czasu, że nie może postawianie się osłabianiu kobiet przez mężnaszym wspólnym móc, a telefonów, maili i listów z prośbą o inczyzn i przez inne kobiety, odstąpienie od interesem. To jest chyba terwencję, pomoc, udział w debatach odbierywalizacji, do której popychają nas męskie postulat minimalny”. rano w jej imieniu po kilkadziesiąt tygodnioreguły gry – opowiada Anna Nowicka. – Ale wo. Brała udział w debatach uniwersyteckich nie posuwała się do fałszywej solidarności na tematy ważne dla kobiet; w studenckim barze zjadała za wszelką cenę z zatraceniem ideałów, o które walczyzupę tuż przed wejściem na salę. Wielokrotnie pojawiała ła. Przestrzegała przed wykorzystaniem, z czym miała do się u odpowiedniego decydenta, gdy trzeba było pomóc czynienia w »wielkiej« polityce. I przed fałszywymi reprepewniej kobiecie, matce niepełnosprawnych dzieci, do- zentacjami różnych gremiów, które miały na ustach dobro stać mieszkanie. Była w „Białym Miasteczku” składającym polskich kobiet, ale właściwie chodziło im o promocję tylsię z setek namiotów pod kancelarią premiera, żądając ko kilku. Z drugiej strony wskazywała, że trzeba być czujną podniesienia płac pielęgniarek. I na małych pikietach pod i nie dać się zmanipulować przeciwko sobie nawzajem”. sejmem z innymi kobietami. Zawsze obecna, zaangażo„Chciałabym, żeby kobiety rozumiały, że prawa kowana, wspierająca. Ciepła, otwarta. – „Była naszą sister” biet są naszym wspólnym interesem. To jest chyba postu– pisała działaczka feministyczna Kazimiera Szczuka. lat minimalny” – mówiła w jednym z wywiadów.8 7. K. Szczuka, Nasza Jaruga, artykuł opublikowany na portalu Feminoteki; http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=867 8. Płeć nie jest kategorią polityczną. Z Izabelą Jarugą-Nowacką rozmawia Joanna Piotrowska [w:] Polityka a płeć, red. A. Grzybek, J. Piotrowska, Warszawa 2005, s. 71.

24


F EMI NI Z M

Równ y s tatus k ob iet i mężczyz n

Ze strażnikami nierówności – tradycją, wychowaniem, wzorami kulturowymi – przegrywają w Polsce nie tylko próby wprowadzenia praktyk równościowych. Opornie modyfikuje się także prawodawstwo, nawet w niezbędnym zakresie wymaganym przez Unię Europejską.

Be ata Macie j ew s ka

Z kolei mężczyźni często doświadczają dyskryminacji w sądach rodzinnych – w sprawach o przyznanie opieki nad dzieckiem. To są kwestie, których naprawianie wymaga zarówno dobrego prawodawstwa, jak i wieloletniej, konsekwentnej praktyki, bo zgoda na to, by coś funkcjonowało w sposób „naturalny”, utrwala nierówności. Owszem, mamy konstytucję, która w artykule 33 gwarantuje kobietom równe prawa we wszelkich obszarach życia. Mamy także unijne przepisy, które starają się zabezpieczyć kobiety przed nierównościami. Jednak to nie wystarcza. Równouprawnienie to jedno, a równość to coś zupełnie innego. Nawet najlepsze równościowe prawo jest pustym zapisem, jeśli jego wprowadzeniu w życie nie towarzyszą determinacja i powaga. Ze strażnikami nierówności – tradycją, wychowaniem, wzorami kulturowymi – przegrywają w Polsce nie tylko próby wprowadzenia praktyk równościowych. Opornie modyfikuje się także prawodawstwo, nawet w niezbędnym zakresie wymaganym przez Unię Europejską. A bariery równości przyjmują różne formy: od bardzo mocnych prawicowych argumentów, w których dominują prawo naturalne i ręka boska, poprzez kpinę i lekceważenie, skończywszy na pielęgnowaniu polityki zaniechania, którą z coraz większa skutecznością – nawet wobec widma znacznych finansowych kar unijnych – uprawia obecna Pełnomocniczka ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, minister Elżbieta Radziszewska. „Z dumą mówi się o nas »Matki Polki« dla podkreślenia naszej doniosłej roli w życiu zarówno rodzinnym,

Połowa czerwca 2005 roku, sejm. Wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka i Pełnomocniczka ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn Magdalena Środa próbują bronić projektu ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn. Jest to kolejna już próba zachęcenia sejmu, by uznał równość kobiet i mężczyzn. Ale temat nie zostaje – jak zwykle – potraktowany poważnie. W dyskusji padają stwierdzenia o „ideologicznym amoku” i próbach „usankcjonowania zboczeń seksualnych w prawie polskim” oraz personalne ataki na Izę, że buduje urząd dla siebie. – „Wszystkim, którzy nie wiedzą, chcę przypomnieć, że dyskusje nad koniecznością ustanowienia tego urzędu toczą się od 10 lat – odpowiada Iza. – Pierwszy raz, pamiętam, jak z panią marszałek Zofią Kuratowską rozpoczęłyśmy prace nad przygotowaniem tego projektu. (...) Myślę, że gdybym przez te 10 lat tak, jak pracowałam nad tym projektem ustawy w jego różnych wersjach, budowała ów urząd cegiełka po cegiełce, to, Wysoka Izbo, byłby już wybudowany. Chciałam to bardzo wyraźnie powiedzieć. Nie wiem, dla kogo go budujemy, prawdopodobnie budujemy go po to, żeby wzmocnić polską demokrację, poszanowanie praw i godności obywatelskich, praw człowieka. Myślę, że jest to w demokracji ważna wartość”. Rzeczywiście – jeśli Iza była z czymś mocno kojarzona, to m.in. właśnie z ustawą o równym statusie kobiet i mężczyzn. Dla wielu osób uwrażliwionych na kwestie równości płci konieczność zadbania o tego typu zapis jest „oczywistą oczywistością”. Kobiety, ze względu na płeć, są dyskryminowane m.in. na rynku pracy, są bardziej obłożone pracą domową, doświadczają przemocy domowej.

25


D R O G I R ÓW N OŚ C I

jak i narodowym kraju. (...) Jesteśmy w przytłaczającej większości krajem chrześcijańskim i katolickim. To w naszej religii i kulturze chrześcijańskiej kobieta zajmuje szczególną rolę. Bóg stworzył mężczyznę i kobietę i dał im odmienne role w życiu. Nie należy zmieniać tych ról i poprawiać Stwórcy w jego zamysłach” – to słowa posłanki prawicowej Akcji Wyborczej Solidarność, Ewy Sikorskiej-Treli, wypowiedziane w sejmie w marcu 1999 roku, podczas pierwszego czytania projektu ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn. Kilka lat później, w 2005 roku, przy rozpatrywaniu senackiego projektu ustawy o równym statusie, posłanka Marta Fogler ironizowała, że projekt „plącze się po sejmie już od paru lat”, bo nie ma szczęścia, być może ze względu na „(...) ten pechowy numer druku, nomen omen 1313 (...)”. Izy nigdy nie przestało zadziwiać, że kobiety zaprzeczają potrzebie uchwalenia takiej ustawy.

Jedną z ostatnich interpelacji, jaką złożyła w sejmie, była ta dotycząca działań – czy też ich braku – minister Elżbiety Radziszewskiej. Iza zwróciła uwagę, że Polska jest krytykowana w Europie za lekceważące traktowanie kwestii równościowych, a brak implementacji wspólnotowego prawa antydyskryminacyjnego spowodował wszczęcie przez Komisję Europejską postępowania przeciw Polsce przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Wskazywała także, że według minister Radziszewskiej rząd odstąpił od prac nad przygotowaniem ustawy o równym traktowaniu i przeciwdziałaniu dyskryminacji. I co? I nic. Żadne protesty, żadne krytyki nie są w stanie ruszyć z miejsca niekompetentnej minister. To częsta praktyka władzy, np. zgadza się na pewne rozwiązania, których domagają się obywatele, zamykając im w ten sposób usta. A że „ucieleśnienie” nie ma już nic wspólnego z pierwotną intencją? Zawsze znajdą się tacy, którzy potwierdzą, że Pani Minister czasem robi rzeczy pożyteczne.

P a rytety

Podczas pierwszego czytania obywatelskiego projektu ustawy „parytetowej” było nas na galerii sejmowej kilkadziesiąt osób. – „To dzięki państwa pracy 60% Polek i Polaków popiera to, żeby polski Sejm był bardziej zrównoważony” – mówiła do nas Iza z trybuny sejmowej.

Bea ta Macie je w s ka

„Cała pensja i połowa władzy”. Było to jedno z ulubionych haseł Izabeli Jarugi-Nowackiej, i nic dziwnego, skoro weszła do świata polityki, by reprezentować kobiety, ale była zbyt samotna, by skutecznie przeprowadzić wiele zmian, które uważała za koniecznie. Połowa władzy – to nie był postulat roszczeniowy, ale deklaracja przyjęcia koniecznej odpowiedzialności. Iza twierdziła, że musimy o siebie

zadbać, bo nikt tego za nas nie zrobi; że trzeba być tam, gdzie zapadają decyzje, zamiast stać z boku i mówić: „polityka nie jest dla mnie” lub: „ja się do tego nie nadaję”. Skoro połowa władzy ma w sposób logiczny prowadzić do całej pensji i innych ważnych zasobów, to system parytetów wyborczych – choć nie musi koniecznie być postulatem najważniejszym – z pewnością może stać się

26


F EMI NI Z M

jednym z najważniejszych narzędzi : liberalizacji ustawy Iza wysuwała wiele kluczowych argumentów dotyaborcyjnej, wyrównywania szans kobiet na rynku pracy czących równości kobiet, podkreślając jednak te liberalne, i przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. które mogły trafić do PO, a od których zależało przyjęcie Iza była orędowniczką parytetu w czasach, gdy był to ustawy. Przekonywała, że skoro my, kobiety, płacimy takie postulat w polskiej polityce egzotyczny, traktowany pobłaż- same podatki, jakie płacą mężczyźni, to w równym stopniu liwie lub lekceważony, podobnie jak inne postulaty równo- powinnyśmy mieć wpływ na decyzje o rozdysponowaniu ściowe. Tego typu rozwiązania jeszcze na początku bieżące- tych środków. Wskazywała, że równouprawnienie i równość go stulecia należały do działań awangardy, jak wewnętrzne to w dzisiejszym świecie niezbędne warunki rozwoju goregulacje partii Zieloni 2004, która od swojego początku spodarczego i podstawa wychodzenia z kryzysu demograprzestrzega parytetu na wszystkich szczeblach zarządzania. ficznego, które dla rządu Donalda Tuska jest priorytetem. Do „parytetowego przełomu” doszło Z wcześniejszej wielomiesięcznej debaty „Nie betonujmy sceny w 2009 roku, dzięki I Kongresowi Kobiet Polpublicznej o parytetach wynikało, że w dobrym politycznej, tu patrzę na skich – konferencji zorganizowanej z okazji politycznym tonie jest nie lekceważyć postulaPlatformę, na poziomie dwudziestolecia transformacji ustrojowej. tów równościowych, ale twarde interesy mę30%. Szklany sufit, który Odbyła się ona w czerwcu 2009 roku w Warskiej większości nie pozwalają na rzeczywiste uciska już nasze głowy, szawie, a zorganizowały ją kobiety z całej oddanie kobietom części władzy. Zanim więc zostanie przesunięty Polski, z różnych środowisk, wśród nich Henprojekt trafił do sejmu, stosowano różnego rotylko o parę ryka Bochniarz, Jolanta Kwaśniewska i Magdzaju chwyty. Przeciwnicy parytetów używali centymetrów dalena Środa (Iza zasiadała w kilkudziesięrozmaitych argumentów: że uwłaczają one i zabetonowany cioosobowej radzie Kongresu). Efektem był godności kobiet; że kobiety na listy wyborcze na wiele lat”. pomysł napisania obywatelskiego projektu trzeba będzie brać „z łapanki”; że ktoś, kto jest zmiany ustawy o ordynacji wyborczej i wpidobry, przebije się, niezależnie od płci. – „Parysania do niej gwarantowanych 50 proc. miejsc dla kobiet. tety nie pomogły mi w boksowaniu” – mówiła posłanka IwoJeszcze w tym samym roku projekt ustawy przygotowano, na Guzowska, mistrzyni świata w kickboxingu. Pojawiały się a w wyniku ogólnopolskiej akcji zbierania podpisów zło- również stwierdzenia, że kobiety żądne władzy wytwarzają żono ich w sejmie ponad 150 tysięcy. Wielki sukces. więcej męskich hormonów, głównie testosteronu, i dostaną 18 lutego 2010 roku, podczas pierwszego czytania się do polityki samodzielnie. Elżbieta Radziszewska, pełnoprojektu ustawy, było nas na galerii sejmowej kilkadzie- mocnik rządu ds. równego traktowania, przekonywała, że siąt: liderki Kongresu Kobiet, przedstawicielki organizacji „powinniśmy iść drogą edukowania, promowania, by kobiekobiecych, Partii Kobiet, SLD, oboje przewodzący partii ty w siebie uwierzyły i by mężczyźni uwierzyli w kobiety”.9 Zielonych 2004. – „(...) z trybuny polskiego Sejmu chcę Już wówczas powstawały także projekty – tworzone powitać wszystkie feministki i wszystkich feministów przez polityczki PO – zastąpienia parytetów kwotami. Iza – mówiła do nas Iza. – Ja wiem, jak w Polsce trudno przy- obawiała się takich rozwiązań. – „Nie betonujmy sceny poznawać się do feminizmu, ale to dzięki państwa działalno- litycznej, tu patrzę na Platformę, na poziomie 30%. Szklaści dzisiaj ta debata, w takim tonie prowadzona, jest moż- ny sufit, który uciska już nasze głowy, zostanie przesunięty liwa. To dzięki państwa pracy 60% Polek i Polaków popiera tylko o parę centymetrów i zabetonowany na wiele lat” to, żeby polski Sejm był bardziej zrównoważony”. – apelowała z trybuny sejmowej. Bezskutecznie. 9. R. Grochal, Tusk: poszukać kobiet, internetowe wydanie „Gazety Wyborczej”; http://wyborcza.pl/1,76842,6960990,Tusk__POszukac_kobiet.html (strona przejrzana 1.03.2011 r.).

27


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Na początku grudnia 2010 roku sejm przyjął ustawę, w której parytety zastąpiono kwotą. Aby więc lista wyborcza np. do parlamentu została zarejestrowana, musi być na niej nie mniej niż 35 proc. kobiet i 35 proc. mężczyzn. Kolejne wybory pokażą, czy oznacza to zabetonowanie sceny politycznej, jak obawiała się Iza. Na razie partie zaczynają wewnętrznie doprecyzowywać obecność kobiet na listach wyborczych. Na przykład w pierwszej trójce PO ma być co najmniej jedna kobieta, a w pierwszej piątce – dwie. Opinie o tego typu posunięciach są podzielone, nawet w parytetowo zarządzanej partii Zielonych. – „Moim zdaniem jest to regulacja niekorzystna dla kobiet,

która spowoduje, że kobiety będą dostawały raczej trzecie miejsca niż te pierwsze. Dlatego podobnie jak Iza uważam, że konieczna jest ustawa parytetowa, a jej elementem powinien być tak zwany suwak, aby kobiety zamiast być »wypełniaczami« listy, były rzeczywiście na miejscach biorących, a co za tym idzie – by było ich więcej w strukturach władzy” – komentuje Dariusz Szwed, współprzewodniczący Zielonych wraz z Małgorzatą Tkacz-Janik. Ona z kolei wykazuje większy optymizm; uważa, że dynamiczne zmiany na scenie politycznej stworzą miejsce dla środowisk, które będą w stanie zmierzać w kierunku progresywnych zmian w tym zakresie.

Ż e ń s kie koń ców k i Jarugi -Now ack i e j

„Jeśli w ciągłym użyciu są słowa i wyrażenia, które stawiają kobiety niżej od mężczyzn, to owo założenie niższości staje się częścią naszego sposobu myślenia. Stąd konieczność dostosowania naszego języka do ewoluującego znaczenia słów. Język jest potężnym narzędziem; wiedzą o tym poeci i propagandziści, a także ofiary dyskryminacji”. 10

Beata Macie je ws ka

„Wchodzi człowiek-kobieta na ważne zebranie partyjne. Kolega, z którym znam się słabo, wita mnie: »Dzień dobry, Izuniu«. (...) Dostaję telefon od swojego przewodniczącego: »Słuchaj, układamy koalicyjną listę wyborczą. Potworna awantura. Przyjedź, przy tobie się tak nie będą wyrażali«”.11 Jaruga nie ukrywała, że nie podobał jej się taki sposób traktowania. Nie chodziło tylko o to, że nie życzy sobie zdrobnień, bo jest już babcią, a za lepsze narzędzie łagodzenia obyczajów uważa muzykę. Problem był

znacznie poważniejszy: systemowe wykluczenie kobiet ze sfery publicznej i tych sfer życia, które wiązały się z pieniędzmi, prestiżem i szacunkiem społecznym. Jednym z narzędzi wykluczenia był język, np. właśnie infantylizujące zdrobnienia, stosowane głównie wobec kobiet. Wyobraźmy sobie, że któraś z nas na spotkaniu w pracy mówi do kolegi: „Panie Mareczku, proszę zrobić kawę”. W jednym z wywiadów Iza mówiła: „Henrykę Bochniarz, która kandydowała na prezydenta Rzeczypospolitej,

10. http://www.slideshare.net/poliziano/sexism-in-language-1164307; tłumaczenie autorki. 11. http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,6027305,Izabela_Jaruga_Nowacka__90_lat_praw_wyborczych_kobiet.html?as=2&startsz=x) .

28


F EMI NI Z M

zapytano, jak będzie tytułowany jej mąż, gdy ona wygra Mówiło się o „żeńskich końcówkach Jarugi”, bo to ona wybory, bo przecież nie zostanie nazwany pierwszą damą. konsekwentnie wprowadzała w obieg język równościowy. Ta anegdota najlepiej świadczy o tym, w jaki sposób język Mimo umiaru, z jakim działała, przypisywano jej nadmierwyraża te ograniczenia. Dzieje się tak dlatego, że przez ny „feministyczno-równościowy zapał”.15 Bo stare słowa całe wieki kobiety funkcjonowały w sferze prywatnej, w nowej formie zwracały uwagę głównie z powodu zbytwszelkie funkcje publiczne były zastrzeżone niej radykalności. Nazywane„feministycznym dla mężczyzn, w związku z tym faktycznie Mówiło się o „żeńskich wymysłem Jarugi” i nierzadko krytykowanie ma rodzaju żeńskiego dla funkcji: »pre- końcówkach Jarugi”, ne za brzydotę formalną, nie zyskały szezydent«, »premier«” czy »minister«. Ale to się bo to ona rokiego poparcia mediów, językoznawców konsekwentnie zmienia”.12 I sama zmieniała. czy społeczeństwa. „(...) proponowana przez wprowadzała w obieg (...) Jarugę-Nowacką forma ministra w ogóle Mamy sprzątaczkę, nianię, kucharkę; dlajęzyk równościowy. się nie przyjęła ze względu – jak myślę – na czego nie miałyby się znaleźć w powszechjej zbytnią »rewolucyjność« i formalnojęzynym użyciu żeńskie nazwy tych zawodów i zakową, i oby czajową” – oceniała w 2009 roku w poradni jęć, które wiążą się z pozycją społeczną? „Pełnomocniczka”, językowej PWN profesor Uniwersytetu Warszawskiego „polityczka”, „posłanka” – Iza przykładała wagę do tego, by 16 Małgorzata Marcjanik. stosować te żeńskie formy przy określaniu jej funkcji, jeśli tylko było to możliwe. Próbowała też – z właściwym sobie Nie stoimy jednak w miejscu. Zmiany następuumiarem – wprowadzać całkowicie nowe formy, jak słyn- ją, tyle że ewolucyjnie; są trudno zauważalne „gołym na „ministra”. „Wierzyła, że stosując żeńskie końcówki tam, okiem”. „Rzeczywiście »ministra« na razie nie przyjęła się gdzie pozwala na to duch języka, stopniowo dojdziemy do w języku. Ale na przykład »posłanka« – już tak – mówi równościowej praktyki” – mówi Zuzanna Dąbrowska, dyrek- Małgorzata Tkacz-Janik, działaczka polityczna i społecztorka jej biura. Inspiracji nie musiała daleko szukać: w języ- na. – A przecież, gdy Izabela Jaruga-Nowacka w latach kach hiszpańskim i niemieckim z powodzeniem wprowa- 90. weszła po raz pierwszy w skład polskiego parlamendzono równościowy język, np. Angela Merkel w oficjalnym tu i zwracała uwagę, by nazywać ją posłanką, nazwa ta języku nie jest nazywana kanclerzem, lecz kanclerką (die kojarzyła się głównie z posłaniem. A dziś jest ona w coKanzlerin). W obiegu pojawiały się opracowania na temat dziennym użyciu” – dodaje. równościowego języka, m.in. wydawane przez UNESCO Wciąż jeszcze wiele Polek i Polaków uważa, że naw języku angielskim i francuskim.13 Czasami w promocji zwy w rodzaju męskim: nauczyciel, dyrektor, brzmią „żeńskich końcówek” Iza posługiwała się dowcipem, zdra- lepiej, brzmią dumnie. Trzeba nam więc czasu, i posładzając na przykład, że jej mąż wymyśla żartobliwe męskie nek na trybunach sejmowych, przekonujących, że język formy piastowanych przez nią wysokich stanowisk: gdy nie tylko odzwierciedla nasz sposób myślenia, ale także ona była posłanką, on nazywał się „posłańcem”, gdy została kształtuje nasze myślenie. A myślenie kształtuje rzeczywistość. „ministrą” – mianował się „ministrantem”.14 12. http://lubczasopismo.salon24.pl/polakowrozmowyo/post/235151,kobieca-strona-polityki-izabela-jaruga-nowacka 13. W 1996 r. UNESCO opublikowało kilkudziesięciostronicowy słownik równościowy w językach angielskim i francuskim, zawierający propozycje zwrotów i wyrazów, które nie dyskryminują kobiet. W języku angielskim zaproponowano m.in. zamianę końcówki -man (człowiek, mężczyzna) w wyrazach typu spokeman (rzecznik) na końcówkę -person (osoba) lub stosowanie wobec kobiet końcówki -woman (kobieta), np. w wyrazie spokewoman (rzeczniczka). 14. Źródło: wywiad L. Śnieg-Czaplewskiej z Jerzym Pawłem Nowackim, Powiedziała: Pa! Do zobaczenia, Viva!; http://polki.pl/viva_exclusive_artykul,10021100.html 15. Dyskusja na forum internetowym nt. żeńskich końcówek; http://forum.transfuzja.org/pl/watek/portal/gender_studies/Czy_w_jezyku_polskim_istnieje_slowo_pedagozka.htm 16. Poradnia językowa PWN; http://poradnia.pwn.pl/lista.php?kat=6&od=72

29



Nas ze ci ała

Nas z e ci ał a , n asz e w ybo r y


Z Anetą Krawczyk na warszawskiej Manifie, 7.03.2010 r. Fot. Ewa Dąbrowska-Szulc


P olskie z magania o a b o r c ję

Pols kie zmagani a o ab orcję

Wanda Nowicka

Iza, nawet na szczytach władzy, nigdy nie wyparła się swojego feministycznego rodowodu. Konsekwentnie podejmowała tematy trudne i kontrowersyjne, wśród nich prawo do aborcji. Spotkania na pikietach

Walka o legalną aborcję trwa w Polsce od ponad 20 lat i nic nie wskazuje na to, by miała się szybko zakończyć pozytywnym skutkiem dla kobiet. Warto więc przypomnieć jej główne etapy, z nadzieją, że może się to stać inspiracją do dalszych działań i – w końcu – doprowadzi do zwycięstwa. Nie mam też wątpliwości, że koniecznie trzeba przypomnieć zaangażowanie w walkę o prawo do aborcji jednej z najważniejszych postaci polskiego ruchu feministycznego, Izabeli Jarugi-Nowackiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej, pozostawiwszy środowiska kobiece w wielkim szoku i w poczuciu niepowetowanej straty. Iza była ogromnie oddana sprawie legalizacji aborcji i przez lata konsekwentnie zabierała głos w tej sprawie. Była jedną z nielicznych feministek, którym dane było sprawować najwyższe funkcje w państwie. Nawet na szczytach władzy nigdy nie wyparła się swojego feministycznego rodowodu. Konsekwentnie podejmowała tematy trudne i kontrowersyjne, wśród nich prawo do aborcji.

Dwie pierwsze, nieudane próby wprowadzenia zakazu aborcji odbyły się już w 1989 roku. Pierwsza – jeszcze pod koniec panowania poprzedniego systemu, druga – już w czasie sejmu kontraktowego (po wyborach w czerwcu 1989 roku). W następnych latach powstało kilkanaście projektów, z których najbardziej skrajne proponowały całkowity zakaz aborcji oraz karanie kobiet. Organizacji, które protestowały wówczas przeciw zakazowi, było bardzo niewiele, m.in. Polskie Stowarzyszenie Feministyczne, Stowarzyszenie Neutrum, Stowarzyszenie Pro Femina, Liga Kobiet Polskich, Polska YWCA (Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodych Kobiet), różne nieformalne inicjatywy, które przetrwały najwyżej kilka lat, a także partie lewicowe. Spotykaliśmy się pod Sejmem – na demonstracjach, pikietach, happeningach. Pisaliśmy listy i petycje

33


D R O G I R ÓW N OŚ C I

przeciwko kolejnym restrykcyjnym projektom. Zbieraliśmy podpisy. Protestowaliśmy. Na początku na demonstracjach było nas bardzo dużo, nawet kilka tysięcy osób; z czasem mobilizacja znacznie osłabła. Społeczeństwo było kompletnie nieprzygotowane na tak drastyczną zmianę prawa. Zewsząd słychać były głosy sprzeciwu, oburzenia i niedowierzania. Jednocześnie poziom zorganizowania społeczeństwa był bardzo niewielki. Organizacje kobiece dopiero zaczynały się tworzyć, a większość spośród nich założono właśnie po to, by nie dopuścić do zakazu aborcji. Jedną z najbardziej zaangażowanych organizacji była Liga Kobiet Polskich, której Iza była przewodniczącą. Kiedy w 1991 roku organizacje aktywnie współdziałające ze sobą uznały, że jest potrzeba stworzenia jednej sfederowanej organizacji, która skoncentruje się na walce o prawa reprodukcyjne, w tym o prawo do aborcji, Iza wraz z Jolantą Plakwicz z PSF-u, Małgorzatą Księżopolską ze Stowarzyszenia Pro Femina, Anną Wolicką i niżej podpisaną z Neutrum oraz Kingą Stawikowską z YWCA stworzyła Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, w której przez kilka lat bardzo aktywnie działała.

czeństwa, ponad 70 procent, była przeciwna zaostrzeniu prawa, więc szanse na wygraną w referendum były bardzo duże. Jednak pod naciskiem Kościoła sejm odrzucił projekt. Ostatecznie 7 stycznia 1993 roku parlament przyjął ustawę o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, co prawda łagodniejszą od pierwotnego projektu ZChN, ale również niezmiernie restrykcyjną. Zlikwidowała ona m.in. możliwość przerywania ciąży ze względów społecznych. Przyjęcie tej ustawy nie zakończyło jednak debat sejmowych na temat przerywania ciąży. W 1994 roku Parlamentarna Grupa Kobiet podjęła próbę liberalizacji zakazu aborcji, proponując rozszerzenie wskazań do legalnego przerwania ciąży o tzw. względy społeczne. Barbara Labuda, która była sprawozdawczynią tego projektu, mówiła wtedy: „Zakaz aborcji i jej karalność to instrumenty sprawowania władzy nad ludzką seksualnością. Nie wiem, czy i po co państwu polskiemu potrzebna jest i taka władza, i taki instrument. Nie wiem też, dlaczego państwo polskie ma być sędzią dramatów kobiet i stać na straży ich sumień. Kobiety powinny mieć prawo do aborcji z przyczyn społecznych, z powodu ciężkich warunków życiowych, a my jednocześnie powinniśmy robić wszystko, żeby właśnie trudności życiowe nie zmuszały kobiet do korzystania z tego prawa”. Izabela Jaruga-Nowacka projekt ten w imieniu Unii Pracy gorąco poparła. „Według nas owa ustawa o planowaniu rodziny przyniosła więcej złego niż dobrego, tzn. przerwała więcej istnień ludzkich, niż ich ocaliła – argumentowała z trybuny sejmowej. – Nie przyniosła zaś oczekiwanych rezultatów, tj. nie wyeliminowała zabiegów przerywania ciąży dokonywanych z przyczyn społecznych. Spowodowała natomiast pogłębienie nierówności społecznych, szczególnie drastycznie uderzyła w kobiety biedne i biedne rodziny. (…) Do najbardziej dramatycznych i bezpośrednich skutków ustawy należą niewątpliwie te nieznane i te głośne przypadki zgonów, jak choćby

Pogrzebane referendum Była posłanką i bardzo angażowała się w walkę przeciw zakazowi aborcji również jako członkini Unii Pracy. Między innymi współorganizowała komitety na rzecz referendum w sprawie karania za przerywanie ciąży. Komitety te założyli Barbara Labuda i Zbigniew Bujak w 1992 roku, w odpowiedzi na niezwykle represyjny projekt zgłoszony przez ZChN, proponujący karanie kobiet za aborcję i całkowity jej zakaz, z wyjątkiem zagrożenia dla życia kobiety. Projekt referendum zakładał, że to społeczeństwo, a nie politycy czy Kościół zdecydują, jak prawo powinno uregulować kwestię przerywania ciąży. Komitety Bujaka w całym kraju zebrały około 1,3 miliona podpisów z poparciem. Gdy w sejmie toczyły się największe boje o aborcję, w latach 1990–1992, zdecydowana większość społe-

34


NAS ZE CIAŁA, NAS ZE W Y BORY

śmierć trzech kobiet wskutek komplikacji wczesnej ciąży, czy samobójcza śmierć lekarki z Częstochowy, która nielegalnie dokonała zabiegu aborcji”. Projekt Parlamentarnej Grupy Kobiet, mimo przegłosowania przez parlament, został ostatecznie odrzucony z powodu weta prezydenta Lecha Wałęsy.

jest sprzeczna z konstytucją. W wyniku tej decyzji poprawkę dopuszczającą przerywanie ciąży ze względów społecznych wycofano.

Zakłopotanie marszałków...

Od tego czasu podjęto jeszcze jedną próbę zmiany ustawy antyaborcyjnej. W 2004 roku posłanka Joanna Senyszyn złożyła do laski marszałkowskiej projekt ustawy o świaW 1996 roku Unia Pracy wraz z Unią Wolności podjęły domym rodzicielstwie, przygotowany przez organizacje kolejną próbę liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, pro- pozarządowe, z inicjatywy Federacji na rzecz Kobiet i Plaponując poprawkę dopuszczającą przerywanie ciąży nowania Rodziny, we współpracy z Parlamentarną Grupą ze względów społecznych. Iza została posłem sprawoz- Kobiet. Powstał on na fali entuzjazmu, nowej energii i nadawcą z ramienia Unii Pracy. „Klub Parlamentarny Unii dziei, które ogarnęły środowiska kobiece w wyniku wizyty Pracy, wnosząc projekt nowelizacji, jednoznacznie ne- organizacji Kobiety na Falach na statku Langenort we Włagatywnie ocenił skutki działania obecnie obowiązującej dysławowie. Przez dwa tygodnie Kobiety na Falach, któustawy – przekonywała – ponieważ jest ona nie tylko rych celem było umożliwienie Polkom legalnej aborcji na nieskuteczna, ale także niesprawiedliwa, kryminogenna wodach eksterytorialnych na pływającym pod holenderi zakłamana. Niesprawiedliwa, ponieważ ską banderą statku Langenort, nie schodziły restrykcje dotknęły kobiety najbiedniejsze Na początku na z czołówek gazet w Polsce i na świecie. i ich rodziny; pomijanie często dramatycz- demonstracjach było Przy tworzeniu projektu ustawy o świanie trudnych warunków życiowych wie- nas bardzo dużo, nawet domym rodzicielstwie przyjęłyśmy koncepcję napisania całkowicie nowej ustawy lu rodzin w Polsce jest w tym kontekście kilka tysięcy osób; – modelowej, która uwzględniałaby wszystzwykłą nieuczciwością. Kryminogenna, z czasem mobilizacja kie aspekty zdrowia reprodukcyjnego i progdyż doprowadziła do powstania pod- znacznie osłabła. ziemia ginekologicznego i tzw. turystyki ponowała najlepsze światowe standardy aborcyjnej oraz wielu innych patologii. Zakłamana, bo w tym zakresie. Jednak żaden z ówczesnych SLD-owskich w gruncie rzeczy jedynie usuwa problem z pola widze- marszałków sejmu (Marek Borowski, Józef Oleksy, Włodzinia. (...) Po trzech latach funkcjonowania ustawy musimy mierz Cimoszewicz) nie odważył się wprowadzić tej ustazdecydować, czy dalej udawać, że jest to dobra ustawa, wy pod obrady. Projekt przepadł. bo pozornie szlachetna, pryncypialnie chroniąca życie Problem przerywania ciąży ponownie został podpoczęte, czy też zerwać z hipokryzją i przyznać, że pod jęty przez parlament w 2006 roku, w związku z projekjej rządami de facto można dokonać przerwania ciąży tem Ligi Polskich Rodzin: wprowadzenia do konstytucji na żądanie i to niemal w każdej jej fazie, tyle że za odpo- przepisu o ochronie życia od momentu poczęcia. Po raz wiednią opłatą”. Po niezwykle burzliwych obradach sejm pierwszy w historii zmagań o aborcję zaistniało bardzo zliberalizował ustawę o planowaniu rodziny, a prezydent poważne niebezpieczeństwo, że niezwykle restrykcyjna Kwaśniewski ustawę podpisał. Jednak już w 1997 roku ustawa o planowaniu rodziny zostanie jeszcze bardziej Trybunał Konstytucyjny wydał bardzo kontrowersyjny zaostrzona. Podczas debaty Iza pytała marszałka Komowyrok, uznając, że aborcja ze względów społecznych rowskiego: „Panie marszałku, nie czuje się pan zakłopotany,

Kolejne próby i porażki

35


D R O G I R ÓW N OŚ C I

zawstydzony, że pan i Izbę, i obywateli wprowadza w błąd, Dramat w majestacie prawa mówiąc, że przepis art. 38 nie chroni życia, także życia przed urodzeniem? Przecież dzisiaj nie znajdzie pan przy- Ustawa antyaborcyjna to oczywiście nie tylko batalie kładu, że zmuszono kogokolwiek do poddania się zabie- parlamentarne. To dramaty tysięcy kobiet, które doświadgowi aborcji. Ktoś, kto chciał urodzić dziecko pochodzące czyły skutków złego prawa. Tysiące z nich przerwały ciążę z gwałtu, mógł to uczynić. Ktoś, kto chciał – i decydują się w tzw. podziemiu aborcyjnym, część z nich wyjechała na na to polskie kobiety, polskie rodziny – urodzić dziecko nie- zabieg za granicę. Przez te lata były też ofiary śmiertelpełnosprawne, też taką możliwość ma. Panone pokątnych aborcji. Wiele kobiet zostało wie, podpisując się pod tym projektem, chce- „Przecież nie sposób zmuszonych do rodzenia, mimo zagrożenia cie stworzyć sytuację odwrotną: nie dać moż- w tej Izbie nie zobaczyć, dla życia i zdrowia. A to przecież oznacza, że liwości wyboru, tylko zmusić do urodzenia, że to wnioskodawcy – w majestacie prawa – kobieta, kiedy zajczyli pod pozorem obrony życia szafujecie mówią: gwałt to nie dzie w ciążę, traci część swoich praw człożyciem i zdrowiem kobiet. Przecież nie spo- powód, by usunąć ciążę”. wieka i praw obywatelskich, w tym prawo sób w tej Izbie nie zobaczyć, że to wnioskodo zdrowia, do autonomii i decyzji oraz do dawcy mówią: gwałt to nie powód, by usuprywatności i godności. nąć ciążę. A więc, panie pośle, czy rzeczywiście ma być tak, Przez minione ponad 20 lat zmieniło się w społeże chcecie zmusić polskie kobiety, polskie rodziny do tego, czeństwie także podejście do prawa kobiet do aborcji. żeby życie kobiety ciężarnej miało mniejsze znaczenie niż Nadal blisko połowa społeczeństwa (45% według ostatembrion, żeby musiała urodzić dziecko z gwałtu, żeby mu- niego sondażu CBOS) uznaje, że aborcja powinna być siała urodzić dziecko, które być może nie jest zdolne do ży- dozwolona, jednak w ciągu dwudziestu lat poparcie dla cia?”. Sejm ostatecznie w kwietniu 2007 roku odrzucił pro- legalnej aborcji spadło, co jest niewątpliwie skutkiem pozycję LPR niewielką większością głosów. Gdyby jednak konsekwentnej propagandy Kościoła katolickiego. Czeka do przyjęcia tego projektu wystarczała zwykła większość, nas jeszcze wiele lat walki o legalną aborcję. Izabela Jarua nie – jak w przypadku zmiany konstytucji – 2/3 głosów, ga-Nowacka będzie bez wątpienia wzorem w tej walce w Polsce obowiązywałby już całkowity zakaz aborcji. dla młodych pokoleń feministek i działaczek.

36


NAS ZE CIAŁA, NAS ZE W Y BORY

Ustawa antyaborcyjna nie spełnia swojej roli, a kobiety pozbawia wolności i godności.

i będzie dla mnie czuły i opiekuńczy po całej sprawie. Więc wyobrażałam sobie te tysiące kobiet i dziewcząt, które takiego wsparcia nie mają i to było dla mnie druzgocące”. • Klauzula bez sumienia? Izabela Jaruga-Nowacka podkreślała, że ustawa odbiera kobietom wolność i godność. Zarzucała politykom, że zawarli układ z Kościołem (największym lobbystą zmiany ustawy aborcyjnej) kosztem kobiet. Zarzucała lekarzom, że w publicznych szpitalach głośno zasłaniają się tzw. klauzulą sumienia, ale nie przeszkadza im to reklamować w gazetach swoich prywatnych gabinetów, w których zajmują się „wywoływaniem miesiączki”, po godzinach i za odpowiednie stawki.6 Powtarzała, że to niesprawiedliwe prawo uderza przede wszystkim w kobiety biedne, z małych miejscowości – czyli te, których nie stać na omijanie prawa i wyjazd z kraju lub nielegalny zabieg. • Praca od podstaw. Po nieudanych próbach zmiany ustawy Izabela Jaruga-Nowacka – jako Pełnomocniczka ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn – postanowiła rozpocząć batalię na rzecz realizacji istniejących zapisów ustawy o edukacji seksualnej i dostępności antykoncepcji. – „Doświadczenia stanowiących większość w Unii Europejskiej krajów posiadających liberalne prawo dotyczące aborcji dowodzą, że można skutecznie zmniejszyć liczbę zabiegów przerwania ciąży respektując prawo kobiety do decydowania o macierzyństwie”7 – argumentowała. – „Zróbmy tak, żeby dostępność środków antykoncepcyjnych była realna także dla osób niezamożnych. Tym kobietom, tym rodzinom, które z powodów swojej biedy myślą o przerwaniu ciąży, tym udzielmy pewnego wsparcia materialnego, realnego i konkretnego”. Proponowała podjęcie edukacji seksualnej i dostarczanie młodym ludziom rzetelnej wiedzy na temat zapobiegania ciąży. Beata Maciejewska

• Hipokryzja w majestacie prawa. Ustawa o ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zez wala na aborcję tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.1 Po jej wprowadzeniu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, liczba przeprowadzanych w Polsce zabiegów aborcyjnych spadła z około 200 tys. do... kilkudziesięciu rocznie. To oczywiście dane oficjalne. • Przestańmy udawać. „(...) namawiam wszystkich (...): nie udawajmy, że nie ma w Polsce aborcji, zerwijmy z tym kabotynizmem (...) – apelowała Izabela Jaruga-Nowacka.2 – (...) mamy ustawę, która nie działa i mówimy – mamy zakaz aborcji”. I pytała: „(...) na czym nam naprawdę zależy – czy na prawie zakazującym przerwania ciąży? Czy na rzeczywistym ograniczeniu liczby aborcji?”.3 • Piekło kobiet. W latach 90. XX wieku w tzw. podziemiu aborcyjnym wykonywano rocznie ogromną liczbę nielegalnych zabiegów – około 200 tys.4 – „Płacąc te 1500 zł. za zabieg myślałam, prawdę mówiąc przede wszystkim o ekonomicznych nierównościach między kobietami i o wielkiej niesprawiedliwości, jaką jest zmuszanie kobiet do płacenia takich wygórowanych kwot za niezbyt skomplikowany zabieg” – pisze o swoich doświadczeniach Joanna we wspomnieniu pt. Mnie się na szczęście udało – „(...) Wiedziałam, że obsługujące mnie lekarki to dobre specjalistki, i że zaraz po zabiegu przyjdzie po mnie mój chłopak, który przyniesie mi kanapki, odda większość pieniędzy, które zapłaciłam,

1. Ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Jej treść m.in. na stronie Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, www.federa.org 2. Według danych rządowych liczba nielegalnych zabiegów przerwania ciąży to zaledwie kilkadziesiąt rocznie: 52 w 1997 r., 55 w 1998 r., 62 w 1999 r., 83 w 2000 r., 60 w 2001 r. [Za:] Sprawozdania Rady Ministrów z wykonania Ustawy z dnia 7 stycznia 1993 roku za lata 1997, 1998, 1999, 2000, 2001; http://www.npr.prolife.org.pl/podziemie.htm 3. Wypowiedź Izabeli Jarugi-Nowackiej w Faktach RMF FM, 7.03.2002 r.; http://fakty.interia.pl/news/izabela-jaruga-nowacka-gosciem-faktow-rmf-fm,238031 4. Raport z 2005 r.: Ustawa antyaborcyjna w Polsce – funkcjonowanie, skutki społeczne, postawy i zachowania. 6. I. Jaruga-Nowacka, Alfabet Jarugi-Nowackiej, Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”, Warszawa 2005. 7. Artykuł O prawie kobiet do aborcji i polskim prawie antyaborcyjnym, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, zebrała Aleksandra Solik; http://www. nowaaurora.republika.pl/mamprawo.htm

37



S ek sualność po p o l s k u

Seks u a ln ość p o p ol sk u

Marek Balicki, Ewelina Latosek

Najwyższy czas rozliczyć złe skutki ustawy antyaborcyjnej, z nadzieją, że zastąpi ją nowe, dobre prawo – głośno domagała się Izabela Jaruga-Nowacka. – To powinien być jeden z głównych postulatów polskiej lewicy. Bezpośrednie skutki obowiązywania ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży1 to: zatrważająco niski poziom edukacji seksualnej, podziemie aborcyjne i ograniczony dostęp do antykoncepcji. Od uchwalenia tej ustawy mija właśnie osiemnaście lat. W Polsce zagadnienia związane z seksualnością człowieka od początku transformacji ustrojowej spychane są na margines, wbrew potrzebom społecznym, nauce i zdrowemu rozsądkowi. Skutki złego ustawodawstwa to nie tylko takie czy inne wskaźniki, liczby i słupki, ale przede wszystkim indywidualne dramaty – zgwałconych kobiet, którym odmówiono prawa do legalnej aborcji, nastolatek,

którym za metodę antykoncepcji służy „prysznic po”, czy żyjących w skrajnym ubóstwie wielodzietnych rodzin, w których pojawia się nieplanowana ciąża. W przestrzeni publicznej neguje się seksualność jako integralną część życia człowieka, przedstawiając ją często jako zachciankę i kaprys. A za kaprysy państwo płacić nie będzie. „To już jest hedonizm absolutny, w pierwszym rzędzie tylko i wyłącznie kwestia seksu. Seks w pełnej dostępności” – stwierdził Bolesław Piecha, poseł Prawa i Sprawiedliwości i były minister zdrowia, w odpowiedzi na pytanie, jak scharakteryzowałby wyborcę lewicy.2 W obowiązującym, konserwatywnym i zakłamanym podejściu do spraw „związanych z seksem”, do dziedziny,

1. Ustawa z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (DzU Nr 17, poz. 78, z dnia 1 marca 1993 r.). 2. http://wiadomosci.wp.pl/kat,125354,title,Wyborca-PO-lubi-grilla-wyborca-SLD-mysli-tylko-o-seksie,wid,13146754,wiadomosc_video.html?ticaid=1bcf7&_ticrsn=3; Wyborca tej partii myśli tylko o seksie, sonda portalu Wirtualna Polska (data dostępu 19. 02.2011 r.).

39


D R O G I R ÓW N OŚ C I

którą powszechnie określa się terminem „zdrowie reprodukcyjne”, trudno doszukać się konsekwencji. Przy niezwykle restrykcyjnych zapisach antyaborcyjnych (w praktyce nie chronią one nawet tych kobiet, które zgodnie z ustawą mogą przerwać ciążę), całkowicie lekceważy się potrzebę nie tylko edukowania dzieci i młodzieży, ale również dostępu do informacji ich rodziców i całego społeczeństwa. „Piszecie państwo – mówiła Izabela Jaruga-Nowacka, niestrudzona działaczka na rzecz praw kobiet, w debacie nad informacją rządu w sprawie polityki na rzecz równouprawnienia, w październiku 2009 r. – że w Polsce decyzje w sprawie zdrowia prokreacyjnego są podejmowane w sposób całkowicie dowolny. W tym miejscu, uwaga, rząd okazuje się wielkoduszny. Jest tam bowiem szokująca informacja, że Ministerstwo Zdrowia nie podejmuje żadnych inicjatyw mogących mieć wpływ na ograniczenie dostępu do jakichkolwiek metod antykoncepcji. Dziękujemy bardzo, to naprawdę wielkoduszne, że nie zabronicie sprzedaży prezerwatyw. Naprawdę jesteśmy tym głęboko poruszeni. (…) Natomiast pani widocznie nie zna lub nie chce znać apelu, który kieruje w uchwałach końcowych Komitet do Spraw Eliminacji Dyskryminacji Kobiet ONZ i w którym nawołuje się wprost, by państwo strona przeprowadziło badanie na temat skali zjawiska nielegalnej aborcji, jego przyczyn i konsekwencji oraz tego, jak ono wpływa na zdrowie i życie kobiet. Apeluje się ponadto do państwa strony, by zapewniło kobietom ubiegającym się o legalną aborcję dostęp do niej i by nie był on ograniczony poprzez odwoływanie się do klauzuli sumienia. Chodzi o zapobieganie niechcianym ciążom poprzez zapewnienie kobietom szerokiego dostępu do pełnej oferty środków antykoncepcyjnych, poprzez zwiększenie wiedzy i świadomości w zakresie różnych metod planowania rodziny”. Brak rzetelnej wiedzy o tym, jak się uchronić przed niechcianą ciążą i chorobami przenoszonymi drogą

płciową oraz ograniczony dostęp do często zbyt drogich środków antykoncepcyjnych to trudne do pokonania przeszkody na drodze prawidłowego rozwoju tej sfery naszego zdrowia. Potrzeba wielkiej hipokryzji i uporu, lekceważenia godności i praw kobiet, aby udawać, że wynikających z tego problemów po prostu nie ma. Jak powtarzała Izabela Jaruga Nowacka: tym, którzy tego nie dostrzegają, potrzebne są specjalne okulary. Media co jakiś czas informują o kolejnej nastolatce w ciąży czy budzących kontrowersje zabawach młodzieży, jak choćby głośna „gra w słoneczko”.3 Tego typu doniesienia kwitowane są często stwierdzeniem, że to jeszcze nie czas na „takie sprawy”, że młodzi ludzie „nie powinni” itd. Pomija się fakt, że wiele zachowań wynika z naturalnego dla wieku dojrzewania zainteresowania sferą seksu, a ich patologizacja to często skutek braku dostępu do rzetelnej informacji – więc młodzież metodą prób i błędów usiłuje tę wiedzę zdobyć samodzielnie. Co dziesiąty gimnazjalista przyznaje, że informacje na temat seksu czerpie głównie od rówieśników i z internetu.4 Potrzeba rzetelnej edukacji jest faktem. – „Zainteresowanie uczniów jest bardzo duże, wręcz domagają się zajęć, chcą zostać po lekcjach, rzadko kto opuszcza te zajęcia, uczniowie chętnie widzieliby na takich zajęciach specjalistów” – czytamy w ankiecie przeprowadzonej przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wśród pedagogów szkolnych.5 Z sondażu przeprowadzonego dla portalu GazetaEdukacja.pl wynika, że 61 proc. gimnazjalistów i aż 83 proc. rodziców uważa zajęcia szkolne na ten temat za niezbędne. Tematy, którymi młodzież jest najbardziej zainteresowana, to: ciąża, antykoncepcja, życie w rodzinie, przemoc seksualna, choroby przenoszone drogą płciową, zaburzenia na tle seksualnym i aborcja.6 Obecny w szkołach przedmiot „wychowanie do życia w rodzinie” nie spełnia tych oczekiwań.

3. „Dziewczynki kładły się na plecach, w kółku, głowami do środka. Ich koledzy kolejno odbywali z nimi stosunek. Wygrywał ten, który skończył ostatni”. Fragment artykułu I. Kłopockiej-Marcjasz: Zabawa w słoneczko, pięć gimnazjalistek zaszło w ciążę, „Nowa Trybuna Opolska”, 13 czerwca 2010 r. 4. Wychowanie do życia w rodzinie – przedmiot i podręczniki, Interaktywny Instytut Badań Rynkowych dla GazetaEdukacja.pl, luty 2011 r. 5. Wychowanie seksualne po polsku – stan faktyczny, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Warszawa, grudzień 2003 r. 6. Wychowanie do życia…, op. cit.

40


NAS ZE CIAŁA, NAS ZE W Y BORY

Sposób prowadzenia edukacji w tym zakresie odstaje motyw prowokowania sprawcy, a aborcja przedstawiana od międzynarodowych standardów. Wiedza przekazywa- jest jako zadawanie śmierci dziecku. W przypisach, co już nie na jest młodzieży w sposób wybiórczy i zideologizowany. dziwi, można znaleźć odnośniki do tzw. organizacji pro-life.8 Lekcje prowadzą nauczyciele innych przedmiotów, co od- Nieco lepiej jest w przypadku Wychowania do życia w rodzibija się na poziomie zajęć. „Niedawno w szkole pokazano nie Felicji Kalinowskiej (Wydawnictwo Efka, Piła) – drugiego nam filmy na temat aborcji i homoseksualizmu. Mówiono rekomendowanego podręcznika. Jednak i tam znajdujemy w nich, że liberałowie i postkomuniści mordują nienaro- pochwałę wstrzemięźliwości, a o aborcji mówi się w kontekdzone dzieci. Usłyszeliśmy również, iż homoseksualiści ście moralnego dramatu kobiety. MEN pozostawia nauczyw wyniku emocjonalnej atrofii nie są w stanie stworzyć cielom wybór między tymi dwiema pozycjami.9 żadnej więzi z drugim człowiekiem. Po filmie nauczycielka Przeciwnicy zajęć wychowania seksualnego często (…) porównała dzisiejszą ustawę aborcyjną do stalinow- posługują się argumentem, że jeśli młodym ludziom poskich i hitlerowskich metod niszczenia narodu polskiego” wie się o seksie zbyt wiele, to na pewno zechcą oni natych– napisał nastoletni gimnazjalista Marcin w liście do Gru- miast spróbować, jak to jest. Tymczasem z danych Światopy Edukatorów Seksualnych „Ponton”. 7 wej Organizacji Zdrowia wynika, że obecność W przestrzeni publicznej Jednym z dwóch podręczników dopusztego przedmiotu w szkole opóźnia inicjację neguje się seksualność czonych przez Ministerstwo Edukacji Naroseksualną i upowszechnia antykoncepcję. jako integralną dowej do użytku w gimnazjach jest książka O sposobach zapobiegania ciąży w polskich część życia człowieka, Wędrując ku dorosłości. Wychowanie do życia podręcznikach można przeczytać, że „ich przedstawiając ją często w rodzinie dla uczniów klas I–III gimnazjum pod stosowanie jest wynikiem niewiedzy, chęci jako zachciankę i kaprys. redakcją Teresy Król (wydawnictwo Rubikon, oddzielenia współżycia od prokreacji, uzaA za kaprysy państwo Kraków). Czytamy w nim: „Dla niektórych osób leżnienie losu swojego i dziecka od techpłacić nie będzie. homoseksualizm jest wyborem orientacji sekniki i farmacji” (Wędrując ku..., red. T. Król)10. sualnej, czyli świadomą decyzją. DobrowolneJaki tego skutek? Tylko w 2009 roku nastomu przechylaniu się na stronę homoseksualną towarzyszą latki urodziły ponad 20 tys. dzieci (w tym 65 porodów u różnego rodzaju uzasadnienia wyrażające wyższość stanu dziewczynek w wieku do 14 lat). Prawie połowa młodych homoseksualnego nad heteroseksualnym. (...) Dziewczyna Polaków przyznaje, że spotkała się z przypadkami niepowinna zdawać sobie sprawę, że więcej niż chłopiec płaci planowanych ciąż wśród znajomych i rodziny.11 Spośród za nietrafny wybór partnera seksualnego, bo nie ma równo- wszystkich europejskich nacji Polacy najrzadziej stosują ści w naturze. On jest dawcą życia, »siewcą«, natomiast jej antykoncepcję. ciało »glebą«, w której będzie wzrastało nowe życie. Postawa „Mamy na świecie opinię dziwnego, egzotycznego chłopców, którzy stają się ojcami, bywa różna”. Podręcznik kraju, który zakazuje aborcji, zwalczając jednocześnie anw całości naszpikowany jest tak kontrowersyjnymi i szkodli- tykoncepcję. Gdy na zagranicznych kongresach przedstawymi tezami. W kontekście przemocy seksualnej pojawia się wiam wyniki swoich badań dotyczących stosowanych u nas 7. J. Sierakowska, Diabelska edukacja, „Przekrój”, 44/2008 8. Wychowanie do życia…, op. cit. 9. Wykaz podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego przeznaczonych do kształcenia ogólnego do nowej podstawy programowej dla wybranego typu szkoły i rodzaju zajęć edukacyjnych; po wejściu na stronę: http://www.reformaprogramowa.men.gov.pl/nowepodreczniki/dopuszczone_lista1.php?file=gimnazjum należy wybrać: wychowanie do życia w rodzinie. 10. Ibid. 11. Antykoncepcja: Kto ponosi odpowiedzialność?, Instytut Badawczy GFK, badanie młodzieży z 25 krajów świata; http://www.oniona.info/Tematy-tygodnia-artykuly/modnaciaza-matki-nastolatki/Page-2.html (data dostępu 20.02.2011 r.).

41


D R O G I R ÓW N OŚ C I

metod antykoncepcji i podaję, że 16 proc. wybiera stosunek przerywany, zawsze któryś z uczestników zwraca mi uwagę, że to nie jest metoda antykoncepcyjna. Wtedy prowadzący obrady wyjaśnia: ale Zbigniew jest z Polski” – dziennikarce „Polityki” Joannie Podgórskiej opowiada prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog.12 Z badań „Pan EU Study” wynika, że większość Polek albo nie stosuje antykoncepcji wcale, albo próbuje zabezpieczać się metodami wysokiego ryzyka (tzw. kalendarzyk małżeński, stosunek przerywany). Najskuteczniejszą metodę zapobiegania ciąży, czyli antykoncepcję hormonalną, stosuje zaledwie co piąta Polka.13 Przyczyn takiej sytuacji jest kilka. Najważniejsza to brak rzetelnej wiedzy o sposobach antykoncepcji i ich działaniu. Przykładem są mity wokół tabletek hormonalnych, które rzekomo powodują bezpłodność i występowanie męskiego owłosienia. – „Moje pacjentki to kobiety często dobrze wyedukowane, ale ich poziom wiedzy o seksie i antykoncepcji jest często bardzo niski, a bywa tak, że i zerowy. Co więcej, mam okazję przeprowadzać wykłady na uczelniach i co jest zatrważające, studenci nie posiadają nawet podstaw wiedzy o swoim organizmie, o jego fizjologii i hormonach. Jeżeli studentom trzeciego roku nazwy testosteron czy estrogeny nic nie mówią – to o jakiej wiedzy możemy mówić” – ocenia prof. Zbigniew Lew Starowicz w rozmowie z portalem poradnikmedyczny.pl.14 Dorośli, podobnie jak młodzież, informacje czerpią głównie od znajomych i z internetu. Obiegowa wiedza rzadko jednak pokrywa się z naukową. Istotną przeszkodą w dostępie do nowoczesnych preparatów antykoncepcyjnych jest ich cena. Refundacji podlegają obecnie trzy środki (tabletki o takim samym składzie i działaniu, ale pod różnymi nazwami); nie ma wśród nich tych najbardziej nowoczesnych. Stosowanie antykoncepcji hormonalnej to miesięcznie wydatek rzędu 30–50 zł. Z badania

CBOS wynika, że to właśnie cena zniechęca do stosowania tej metody, a 70 proc. ankietowanych uważa, że powinna ona być bezpłatna lub chociaż w części refundowana.15 Osobną kategorią są środki „po stosunku”, czyli antykoncepcji awaryjnej. Dostęp do nich jest wyjątkowo utrudniony – lekarz ma prawo odmówić ich przepisania, powołując się na klauzulę sumienia. W Polsce dostępne są tylko dwa rodzaje tego typu tabletek, i są one skuteczne, jeśli zostaną podane do 72 godzin po stosunku. Koszt jednej tabletki to 60–80 zł. Dla wielu osób są one zbyt drogie, co prowadzi do poszukiwania eksperymentalnych i niebezpiecznych metod na własną rękę. Najbardziej dramatycznym skutkiem braku dostępu do skutecznej antykoncepcji jest kwitnące w Polsce podziemie aborcyjne. Szacuje się, że rocznie odbywa się około 150 tys. zabiegów przerywania ciąży. Warunki i okoliczności, w jakich dochodzi do aborcji, urągają godności kobiety, nie wspominając o możliwych powikłaniach po zabiegu. Ponieważ zabiegi przerywania ciąży odbywają się w „podziemiu aborcyjnym”, nie sposób kontrolować przeprowadzających je lekarzy i obligować ich do zachowywania odpowiednich standardów. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży to podstawowy akt prawny, który reguluje wszystkie poruszone wyżej zagadnienia – od edukacji seksualnej, przez dostęp do antykoncepcji, po przerywanie ciąży. Nie ma wątpliwości, że ustawa zawiodła w każdym z tych obszarów. Fałszywie nazywana „kompromisem” – nie dość, że nie rozwiązała żadnego problemu, to każdego dnia powoduje kolejne szkody społeczne i zdrowotne oraz krzywdzi kobiety. Najwyższy czas, aby rozliczyć jej złe skutki, z nadzieją, że zastąpi ją nowe, dobre prawo. Tego głośno domagała się Izabela Jaruga-Nowacka. To powinno być jednym z głównych postulatów polskiej lewicy.

12. J. Podgórska, Pół wieku z pigułką, „Polityka”, 18.05.2010 r. 13. Ibid. 14. O antykoncepcji i życiu seksualnym oraz naszej wiedzy na ten temat, ze Zbigniewem Lwem Starowiczem rozmawia Rafał Kowalczyk; http://www.poradnikmedyczny.pl/mod/ archiwum/6748_o_antykoncepcji_%C5%BCyciu.html (data dostępu 21.02.2011 r.). 15. J. Podgórska, Pół wieku z…, op. cit.

42


Zd row ie i opiek a p o d d y k t a nd o p o l it y k i

Zdrowie i op i ek a p od d yk tand o p o l i t y k i

Zuzanna Dąbrowska

Konsekwencją odwrotu państwa od funkcji opiekuńczych oraz opieki społecznej i zwrotu ku religijnemu konserwatyzmowi jest zapaść we wszystkich dziedzinach związanych z bezpłatnym dostępem do opieki nad dziećmi i w standardach opieki zdrowotnej nad ich matkami. Kryzys społeczny

W art. 68, p. 3 konstytucji zapisano: „Władze publiczne są obowiązane do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku”. Niestety czynniki, które w latach 90. XX wieku ukształtowały praktykę w dziedzinie opieki przedszkolnej i żłobkowej, także zdrowotnej oraz szeroko pojętego zdrowia kobiet – od ich najmłodszych lat, przez problemy okołoporodowe, nowotworowe czy wieku starszego – to feralne skrzyżowanie dwóch tendencji.

Po pierwsze: nastąpił drastyczny spadek nakładów państwa na wszelkie cele społeczne. Królująca doktryna o niewidzialnej ręce rynku skutecznie pozwalała na niszczenie kolejnych segmentów opieki, np. obecności pielęgniarek w szkołach, i trzeba było kilku lat, by na nowo politycy dostrzegli szkodliwe konsekwencje takich decyzji. Iza konsekwentnie, i z instynktem rasowego działacza lewicy w typie przedwojennych społeczników, potrafiła

43


D R O G I R ÓW N OŚ C I

błyskawicznie identyfikować nowe luki w systemie opieki społecznej. „Zlikwidowaliśmy cudowną reformą AWS-u, z której m.in. tak wszyscy żeśmy się cieszyli, poradnie matki i dziecka – mówiła z ironią podczas debaty w sprawie przestrzegania konwencji o prawach dziecka. – W tej chwili lekarz pediatra to bardzo poszukiwana specjalność. Towarzystwo pediatryczne szacuje, że brakuje ok. 4 tys. pediatrów. Kolejki do specjalisty są potworne. Zanim się dostanie do specjalisty, to diagnoza czasami jest nie tylko bardzo spóźniona, ale bywa, że i błędna. W gruncie rzeczy nie ma takiego systemu opieki zdrowotnej, który pozwalałby polską młodzież, w różnym wieku, leczyć i ustrzec przed konsekwencjami takiej słabości służby zdrowia”. Po drugie: z przyczyn ideologicznych, wraz z wprowadzaniem zakazu aborcji z przyczyn społecznych, zmieniała się hierarchia wartości u części lekarzy i personelu medycznego. Życie i zdrowie matki zeszło niejako na drugi plan wobec często doktrynalnego podejścia pronatalistycznego. W drastycznych przypadkach skutkowało to śmiercią matki, której na czas nie wykonano cesarskiego cięcia (m.in. słynny przypadek w warszawskim szpitalu św. Zofii), bólem porodowym na skutek niestosowania znieczulenia, załamaniem systemu opieki położniczej nad kobietami w połogu... W tej sytuacji paradoksem jest fakt, że nawet niektóre placówki wyróżnione w świetnej akcji „Gazety Wyborczej” – „Rodzić po Ludzku” – ulegały mitowi wszelkiej „naturalności”, która w istocie była niczym innym jak przetransponowaniem dogmatów Kościoła katolickiego („w bólach rodzić będziesz”) na praktykę medyczną.

dostęp i za wcześniejszą wizytę u lekarza specjalisty czy też dostanie się do pediatry, to polskie społeczeństwo sobie z tym nie poradzi. Dodawała też, że drogie preparaty zalecane przez specjalistów-pediatrów bardzo często nie są refundowane i wykupuje je co trzecia rodzina, a jedna trzecia dzieci w wieku od 2 do 3 lat nie jest badana wcale. A kolejna dramatyczna konsekwencja tej zapaści to niewypełnianie standardu, który jest normą w krajach Unii Europejskiej, czyli wykonywania odpowiednich i koniecznych szczepień. Iza podkreślała, że państwo zrzuciło z siebie ten obowiązek prawie całkowicie, przenosząc odpowiedzialność wyłącznie na rodziców, którzy sami o tym mają pamiętać i – oczywiście – często słono za to płacić. A jak być powinno? Już w 2003 roku w Krajowym Programie Działań na rzecz Kobiet, tworzonym przez Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu, po konsultacjach z ekspertami Iza zaproponowała zestaw działań w dziedzinie zdrowia kobiet, który miał się stać obowiązującym drogowskazem dla rządu Leszka Millera. Jak zwykle zabrakło środków na realizację tych zadań, ale warto przypomnieć ocenę stanu opieki zdrowotnej nad matką i dzieckiem zawartą w Krajowym Programie: „Ograniczenie szczególnej troski państwa do okresu ciąży i macierzyństwa odbija się na praktyce działania systemu ochrony zdrowia, o czym świadczy m.in. fakt, iż w okresie 1990-2000 nastąpiło zmniejszenie liczby poradni „K” z 7775 do 3228. Konsekwencje ograniczania dostępu do świadczeń tego typu istotne są nie tylko dla pogarszania się stanu zdrowia kobiet w ciągu całego okresu rozrodczego, ale także dla powikłań okresu ciąży, rozwoju płodu i zdrowotności noworodków. (...) Brak poczucia bezpieczeństwa zdrowotnego i szerokiej pomocy ze strony państwa w zakresie informowania, profilaktyki, diagnozowania, leczenia i opieki nad kobietami przez cały okres rozrodczy, powoduje nie tylko pogorszenie się stanu zdrowia kobiet, ale także stały spadek urodzeń. (...) Niewystarczający jest także poziom dostępu do szczególnych metod i środków służących rehabilitacji w kobiecych chorobach nowotworowych, takich jak np. protezy piersi, oraz do badań

Ucieczka państwa Likwidacja poradni matki i dziecka spowodowała także pogorszenie profilaktyki chorób kobiecych oraz ograniczenie dostępności i zasięgu badań kontrolnych. Iza podkreślała, że tylko publiczna i bezpłatna służba zdrowia jest w stanie zapewnić wszystkim dzieciom powszechny dostęp do leczenia. Jeżeli trzeba będzie płacić za ten

44


NAS ZE CIAŁA, NAS ZE W Y BORY

diagnostycznych, w tym przesiewowych – dotyczących rodzinom nie wystarczy na pokrycie realnych kosztów zarówno chorób nowotworowych (mammografia, USG), utrzymania małego dziecka, a bogatym taka suma do jak i przewlekłych: chorób układu krążenia, osteoporozy, niczego się nie przyda. Jedynym prawdziwie „pronatachorób reumatycznych i narządów ruchu”. listycznym” rozwiązaniem było jej zdaniem równe dzieJako Pełnomocnik, Iza podejmowała też wiele konkret- lenie się obowiązkami domowymi, dostęp do tanich nych interwencji związanych z problematyką zdrowotną, przedszkoli i żłobków oraz prawo chroniące kobiety walcząc często z kolegami z tego samego rządu o sprawie- przed wypadnięciem z rynku pracy po urodzeniu dziecka, dliwsze rozwiązania czy naprawienie błędów. Tak było np. wprowadzające nowoczesne rozwiązania, takie jak choćw sprawie onkologicznego leku Zoladex, który refundowa- by urlopy „tacierzyńskie”. „Wiadomo też, że dzisiejszej rono mężczyznom w wypadku choroby nowodzinie potrzebne jest tego typu wsparcie, tworowej prostaty, a który był odpłatny w stu Iza podkreślała, że tylko żeby rodziny mogły być partnerskie i decyprocentach dla kobiet w wypadku choroby publiczna i bezpłatna dować o sobie – mówiła podczas debaty nowotworowej sutka. Po długiej walce udało służba zdrowia jest w październiku 2009 roku.1 – Potrzebne są w stanie zapewnić się też umieścić w wykazie leków refundowamechanizmy wspierające działalność i aknych cztery nowoczesne środki antykoncep- wszystkim dzieciom tywność kobiet i mężczyzn, między innymi cyjne odpowiadające potrzebom wszystkich powszechny dostęp żłobki i przedszkola. Ale państwo woleliście grup kobiet. Pełnomocniczka interweniowała do leczenia. becikowe i w związku z tym zostało tak, jak także w sprawie zespołu doradczego Ministra zostało”. Jako posłanka opozycji wskazywała Zdrowia (pozostałość po rządach AWS i UW) promujące- także na niedostatki przyjmowanych rozwiązań, nawet go jedynie naturalne metody planowania rodziny. Zespół jeśli uważała, że może to być początkiem oczekiwanych zmienił profil działania, rozszerzając swoje zadania na po- zmian. „Mamy (...) wątpliwości co do tego, czy przyznany pularyzowanie wszystkich skutecznych i nowoczesnych od 1 stycznia 2010 r. jeden tydzień urlopu ojcowskiego metod planowania rodziny. rzeczywiście przyniesie takie zmiany. Wydaje się nam, że to jest zbyt krótki czas, żeby naprawdę sytuacja kobiet postrzeganych przez pracodawców jako osoby mniej Becikowe zamiast przedszkoli dyspozycyjne, głównie obarczane odpowiedzialnością, zmieniła się i zostało zdjęte z nich to odium, jeżeli choMotorem reform w zakresie opieki nad dziećmi na prawi- dzi o oczekiwania wobec nich. Nie chcę pójść tak daleko, cy jest hasło „polityki prorodzinnej”, co oznacza działania jak jeden z dziennikarzy »Gazety Prawnej«, który powiezmierzające do wzrostu liczby urodzeń. Refleksja nad wa- dział, że dobrze, że rząd zachęca ojców do urlopu ojcowrunkami, w jakich rodzą się dzieci, i przyczynami niede- skiego i opieki nad dzieckiem, czy jednak w tej sytuacji, cydowania się młodych rodzin na potomstwo znajduje kiedy będzie jeden tydzień, nie będzie tak, że mężczyźni się na głębokim, odległym planie. Efektem takiego myśle- dostaną po prostu tydzień wolnego na świętowanie nania było m.in. wprowadzenie „becikowego” i wypłacanie rodzin dziecka za owo nieszczęsne becikowe, które tutaj, 1000 zł zapomogi wszystkim parom, które zdecydowały niestety, zarówno PiS, jak i Platforma tak chętnie poparły. się na dziecko. Iza kategorycznie protestowała przeciw Tak więc myślę, że to jest naprawdę bardzo symboliczny temu rozwiązaniu, podkreślając, że becikowe biednym pierwszy krok, z czego się cieszymy. Uważamy jednak, że 1. Informacja rządu w sprawie polityki na rzecz równouprawnienia i przeciwdziałania dyskryminacji z powodu płci (druk nr 2395), 9.10.2009 r.

45


D R O G I R ÓW N OŚ C I

urlop ojcowski powinien trwać nie krócej niż 4 tygodnie. I dopiero to, w przekonaniu mojego klubu, może zmienić na rynku pracy sytuację kobiet powracających z urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego, czy też podejmujących decyzje prokreacyjne”. Fundamentalny spór o to, jak budować w przyszłych rodzicach zaufanie do państwa, poczucie bezpieczeństwa

skutkujące planami powiększania rodziny i przekonanie, że ceną za posiadanie potomstwa nie będzie drastyczne obniżenie poziomu życia, długo jeszcze w Polsce nie będzie rozstrzygnięty. W zależności od tego, kto aktualnie rządzi, zmieniają się bowiem wizja polityki rodzinnej i instrumenty jej prowadzenia, co powoduje niepewność i – w konsekwencji – spadek liczby urodzin.


In vitro – pat ś wia t o p o g lą d o wy

In vitro – p at św i atop ogląd ow y

Zuzanna Dąbrowska

Zapłodnienie pozaustrojowe – in vitro – to w Polsce kolejne pole bitwy ideologicznej. Po aborcji, związkach partnerskich, religii w szkołach i edukacji seksualnej, wojna o regulacje prawne dotyczące in vitro zdominowała debatę światopoglądową. biologicznego w innych działaniach medycznych, np. do uzyskiwania komórek macierzystych. To stanowisko jest głównym powodem, dla którego tak trudno w Polsce o kompromis prawny w tej sprawie. Podobnie jak w kwestii aborcji, chodzi o fundamentalne przekonania, stosunek do życia i relacje między państwem a konkretnym systemem etycznym, w tym wypadku reprezentowanym przez Kościół katolicki (żadne inne wyznanie nie sprzeciwia się tak generalnie stosowaniu metody in vitro). Tak ten spór opisuje były zakonnik, profesor filozofii, Tadeusz Bartoś: „A przecież prawo religijne nie może być tożsame z prawem państwowym. Są u nas ludzie, którzy

Iza – osoba wierząca i należąca do Kościoła katolickiego – nie miała wątpliwości, po której stronie się w tym sporze opowiedzieć. „Nie chcemy żyć w państwie, gdzie ludziom się zabrania, z powodu jednej ideologii, z korzystania z osiągnięć współczesnej medycyny” – mówiła podczas debaty sejmowej. Ta ideologia to twarde stanowisko Kościoła katolickiego, które doprowadziło do legislacyjnego pata. Sprzeciw Kościoła wynika z dwóch przesłanek: • że techniki zapłodnienia pozaustrojowego powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego, • że in vitro prowadzi do niszczenia nieużytych zarodków, a także do wykorzystywania ich jako materiału

47


D R O G I R ÓW N OŚ C I

w tej sprawie z nauką katolicką się nie zgadzają i mają swoje argumenty. (…) In vitro jest metodą uznaną w całym świecie, cywilizowanym świecie, nie przeszkadza wielu protestantom, prawosławnym ani innym wyznaniom. (…) To właśnie ten brak umiarkowania razi w działalności Kościoła. Biskupi zgodnie ze swym przekonaniem mogą i zapewne powinni wzywać katolików, by trzymali się z dala od in vitro. Katolicy mogą posłuchać wskazania biskupów i zrezygnować z tej metody. Wolność sumienia zostaje zachowana. To jednak nie oznacza, by ten partykularny pogląd narzucać prawnie tym, którzy mają dobre argumenty, by się z nim nie zgadzać”.1 A skąd wzięły się takie próby narzucania? W Polsce brak regulacji prawnych dotyczących metody in vitro. Walka w parlamencie dotyczy kilku projektów, z których najbardziej skrajny zabrania jej stosowania, a najbardziej liberalny zakłada finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego z budżetu państwa dla tych par, których na to nie stać. Bez takiej decyzji zapłodnienie wspomagane, jako jedna ze skutecznych procedur medycznych w leczeniu niepłodności, jest w Polsce dostępne wyłącznie dla osób zamożnych. W czerwcu 2009 roku Konferencja Plenarna Episkopatu Polski przyjęła dokument popierający najbardziej radykalny projekt zakazujący in vitro, autorstwa Bolesława Piechy z PiS. A wypowiedzi hierarchów potwierdzały sztywne stanowisko Kościoła. „Nawet rozstrzygamy problem głosowań w parlamencie dla posłów, którzy są chrześcijanami, katolikami, mają określoną barwę polityczną, należą do różnych opcji i mają różne też dyskusje wewnątrzpartyjne, a jednak w stanowieniu prawa powinni kierować się prawem naturalnym i prawem Bożym” – mówił bp Stanisław Stefanek, zagorzały zwolennik Radia Maryja. O stosunku opinii publicznej do takiej postawy hierarchów kościelnych świadczą chyba najlepiej słowa samego Piechy, który przecież został w ten sposób poparty przez Kościół. „Trudno byłoby, gdybym nie brał pod uwagę stanowiska Kościoła, ale to zbyt daleko idące słowa.

Część posłów ma poglądy zbieżne z Kościołem, ale to cała Wysoka Izba zadecyduje, w którym kierunku będą zmierzały działania w Parlamencie” – mówił w TVN24. Działania Kościoła odnosiły jednak pewien skutek. 23 lutego 2009 roku Iza wraz z Markiem Balickim i Federacją na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Stowarzyszeniem „Nasz Bocian” zorganizowali obywatelskie wysłuchanie w sprawie in vitro w sejmie. Zaproszono wszystkich posłów. Nie przyszedł nikt, oprócz organizatorów. Nie było także przedstawicieli resortu zdrowia. „Czy Polska będzie krajem przyjaznym dla wszystkich obywateli, czy krajem, który prawnie sankcjonuje nauczanie jednej religii? – pytała Iza. – Ludzie nauki, lekarze, etycy, prawnicy wyraźnie stwierdzają – zarodek jest tylko potencjalnym człowiekiem. Pozbawianie żyjącego człowieka – kobiety, prawa do leczenia i prawa do posiadania dziecka w imię obłędnie pojmowanej ochrony »praw zarodka« jest niedopuszczalne. Głos najlepszych ekspertów, praktyków, a także ludzi niepłodnych jest zagłuszany przez głos polityków, którzy chcą narzucać jedynie słuszny światopogląd – własny”. Efektem legislacyjnej twórczości posłów z jednej strony i twardego stanowiska Kościoła z drugiej jest klincz, który zapanował w sprawie zapłodnienia pozaustrojowego. Kliniki cieszą się absolutną dowolnością w kwestii traktowania zarodków, uboższe pary nie mają szans na zastosowanie tej metody, a in vitro wciąż jest tematem politycznym w kolejnych kampaniach wyborczych. Oby słowa Tadeusza Bartosia okazały się diagnozą nadmiernie pesymistyczną: „Niestety nasi politycy, nie chcąc wchodzić w niewygodny dla nich konflikt, łatwo przyjmą rolę dzieci, zapomną, że mają dbać o dobro wspólne społeczności. Ustąpią, bo duchowni pogrozili palcem (...). Słabe państwo ulega wpływom silniejszych, tracąc z oczu nadrzędne dobro (...). Jednym z polityków, którym to nadrzędne dobro nie znikało sprzed oczu, niewątpliwie byłą Iza. Jej głosu brakuje i w tej debacie.

1. T. Bartoś, Uderzenie modlitewne, „Gazeta Wyborcza”, 23.09.2009 r.

48


Pra wa

P raw a cz ł o w i e k a


Podczas I Kongresu Kobiet w Warszawie, czerwiec 2009 r. Fot. Ewa DÄ…browska-Szulc


Walka z dyskry m i na c ją

Walka z d ysk r yminacją

Eleonora Zielińska

Iza miała wszelkie cechy potrzebne do walki z dyskryminacją: wiedzę, wrażliwość, determinację. Jej zasług w walce o równość nie sposób przecenić. z dyskryminacją, niezależnie od reprezentowanych przez nie opcji politycznych. Zainteresowanie Izy zagadnieniami równości w prawie i rzeczywistości społecznej, początkowo w odniesieniu do kobiet i mężczyzn, w trakcie jej pracy poszerzyły się o inne podmioty i zagadnienia. W czasie pełnienia funkcji Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn (lata 2001–2004) oraz wicepremiera ds. polityki społecznej Iza wykazywała ogromną aktywność w dziedzinie legislacji oraz w sferze implementacji prawa, a także wielkie zaangażowanie w praktyczne działania pomocowe na rzecz zbiorowych i indywidualnych ofiar dyskryminacji. Jej działania świadczą o pełnym zrozumieniu misji urzędu Pełnomocnika oraz znaczenia jego prawidłowego zakotwiczenia instytucjonalnego w strukturach państwa. Warto tym obszarom jej zainteresowania przyjrzeć się bliżej.

Aby skutecznie walczyć z dyskryminacją, trzeba nie tylko mieć teoretyczną wiedzę na temat istoty tego zjawiska i typowych jego przejawów oraz obowiązujących międzynarodowych standardów równościowych, ale także szczególną wrażliwość na niesprawiedliwość społeczną – swoisty szósty zmysł, który pozwala rozpoznać dyskryminację nawet w pozornie neutralnych działaniach (np. władzy). Trzeba również determinacji, która jest warunkiem skutecznego działania na rzecz eliminacji wszelkich naruszeń zasady równego traktowania. Wszystkie te cechy miała Iza. Jej zasług w dziedzinie zwalczania dyskryminacji oraz promocji równości kobiet i mężczyzn w Polsce nie sposób przecenić. Była człowiekiem wielkiej odwagi i konsekwencji w działaniu, mimo krytyki i negatywnych jej skutków dla kariery politycznej. Miała także szczególną umiejętność skupiania wokół siebie i wzajemnej integracji osób zaangażowanych w walkę

51


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Mechanizm awansu kobiet

pierwszy starał się pogodzić te dwie idee: wyraźnie zapisano, że jest on odpowiedzialny nie tylko za promowanie i monitorowanie równości kobiet i mężczyzn oraz zwalczanie dyskryminacji, ale także za wprowadzanie perspektywy równości płci (czyli gender mainstreaming) do wszelkich polityk i działań rządu. Od czerwca 2002 roku Pełnomocnik pełnił także rolę organu państwa odpowiedzialnego za przeciwdziałanie dyskryminacji z przyczyn innych niż płeć, tzn. rasy, pochodzenia etnicznego i narodowości, religii i przekonań, wieku oraz orientacji seksualnej.

Jak wiadomo, krajowy mechanizm na rzecz awansu kobiet zaczęto tworzyć w wyniku zobowiązań podjętych przez Polskę na światowej konferencji ONZ w sprawach kobiet w Nairobi (1985), potwierdzonych na podobnej konferencji w Pekinie (1995). Elementem tego mechanizmu był urząd Pełnomocnika. Istnienie takiego mechanizmu stało się też wymogiem wynikającym z konwencji ONZ o eliminacji wszelkich form dyskryminacji kobiet. Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej powołanie specjalnego organu do spraw równości wynikało z potrzeby implementacji tzw. dyrektyw antydyskryminacyjnych. W Polsce taki mechanizm został wprowadzony już w 1986 roku, ale urząd funkcjonował z przerwami1 i zmieniano jego rangę, usytuowanie, kompetencje2, priorytety, a nawet nazwę3. Ponadto nie wszystkie osoby pełniące funkcję pełnomocnika były świadome przyczyn powołania urzędu i jego założeń, a w okresie konserwatywnych rządów dochodziło nawet do wypaczania jego idei. Również na świecie trwała dyskusja na celowością utrzymywania oddzielnego krajowego organu państwowego, czuwającego nad przestrzeganiem zasady równości kobiet i mężczyzn, działającego z natury rzeczy raczej ex post i szczególnie podatnego na marginalizację. Czy nie byłoby bardziej racjonalne, aby we wszystkich dziedzinach funkcjonowania władzy i administracji państwowej działały, w sposób zdecentralizowany, oddzielne dla kobiet i mężczyzn specjalne komórki monitorujące skutki wszelkich polityk i działań państwa (idea tzw. gender mainstreaming)? Utworzony w 2001 roku urząd Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, który objęła Iza, dzięki jej udziałowi w przygotowywaniu aktu powołującego, po raz

Kształt urzędu antydyskryminacyjnego Od chwili objęcia urzędu Pełnomocnika ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn zasługą Izy była walka o nadanie mu odpowiedniej rangi, wypracowanie niezależności instytucjonalnej i finansowej oraz poszerzenie jego kompetencji, zwłaszcza o możliwość zgłaszania projektów aktów prawnych promujących równość kobiet i mężczyzn. W związku z tym zainicjowała ona przygotowanie projektu ustawy o powołaniu urzędu antydyskryminacyjnego, który nie stał się wprawdzie obowiązującym prawem, spowodował jednak zaszczepienie w świadomości społecznej pewnych założeń organizacyjnych tej instytucji, które do pewnego stopnia zostały wykorzystane w następnych działaniach legislacyjnych. Doświadczenie legislacyjne podpowiadało jej, że jedynie zakotwiczenie urzędu antydyskryminacyjnego w akcie prawnym najwyższej rangi – w ustawie – umożliwi jego stabilność i zmniejszy ryzyko likwidacji lub przeobrażeń prowadzących do zaprzeczenia jego idei. Standardy unijne wymagały, aby urząd antydyskryminacyjny – którego zadaniem jest m.in. monitorowanie

1. Pierwszy urząd funkcjonował do 1989 r., następny – w latach 1991–1992. Stanowisko Pełnomocnika Rządu ds. Kobiet i Rodziny pozostawało nieobsadzone do grudnia 1994 r. Biuro wprawdzie działało, ale w praktyce nie realizowało zadań na rzecz kobiet, lecz koncentrowało się na sprawach młodzieży. Działalność na rzecz kobiet podjęło dopiero w 1995 r. Na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z 7.11.1997 r. zlikwidowano urząd Pełnomocnika Rządu ds. Rodziny i Kobiet i stworzono urząd Pełnomocnika Rządu ds. Rodziny, który działał do 1999 r. 2. Początkowo Pełnomocnik był w randze podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej; powoływano go uchwałą lub rozporządzeniem Rady Ministrów. 3. Były to kolejno: Pełnomocnik ds. Kobiet, Pełnomocnik ds. Kobiet i Rodziny, Pełnomocnik ds. Rodziny i Pełnomocnik ds. Kobiet oraz Rodziny.

52


Pra wa c zło w ie k a

przestrzegania zasady równości i zwalczanie dyskrymina- nych oraz wzmocnienie antydyskryminacyjnej infracji – był niezależny od administracji rządowej, w projek- struktury prawnej. Z jej inicjatywy rząd przygotował cie założono więc, że będzie on samodzielnym organem projekt nowelizacji kodeksu pracy zawierający zgodne państwowym, wyodrębnionym organizacyjnie, o statu- z dyrektywami unijnymi przepisy chroniące przed dyskrysie zbliżonym do urzędu Rzecznika Praw minacją w zatrudnieniu. Do kodeksu wpiObywatelskich lub Głównego Inspektora Działając jako sano nie tylko zakazy i poprawne definicje Ochrony Danych Osobowych i – co istotne Pełnomocniczka, dyskryminacji bezpośredniej i pośredniej – z wydzielonym budżetem. Ze względów Iza inicjowała z powodu płci, rasy, pochodzenia etniczpraktycznych przewidywano, że urząd bę- lub wspierała inicjatywy nego, narodowości, wyznania i poglądów, dzie się zajmował przeciwdziałaniem wszel- ustawodawcze wieku, niepełnosprawności oraz orientacji kiej dyskryminacji, ale – dostrzegając fakt, że mające na celu pełne seksualnej, ale także zasadę, że molestowadyskryminacja z innych powodów niż płeć i prawidłowe nie seksualne stanowi specyficzną formę zawsze dotyczy albo kobiet, albo mężczyzn wdrożenie dyskryminacji z powodu płci. Wyraźnie też i często ma charakter dyskryminacji krzyżo- równościowych zapisano, że ofiarą dyskryminacji może być wej – w założeniach do projektu podkreślo- dyrektyw unijnych nie tylko osoba bezpośrednio nią dotknięta, no, że jego priorytetami będą: promowanie oraz wzmocnienie ale także np. pracownik, który stanie w jej równości kobiet i mężczyzn, eliminacja dys- antydyskryminacyjnej obronie. Wprowadzono ponadto zakaz rekryminacji ze względu na płeć oraz uwzględ- infrastruktury prawnej. presjonowania pracowników (np. zwolnienianie perspektywy płci. nia z pracy) w związku ze zgłoszonymi przez Do zadań urzędu antydyskryminacyjnego miały nale- nich skargami na dyskryminację. Ponadto, utrzymując żeć: promowanie równości kobiet i mężczyzn oraz zasady wprowadzoną już wcześniej zasadę odwrócenia dowodu równego traktowania wszystkich osób niezależnie od płci, w sprawach o dyskryminację oraz możliwość dochodzepochodzenia rasowego lub etnicznego, narodowości, religii nia odszkodowania za sam fakt dyskryminacji, zrezygnoi przekonań, niepełnosprawności, wieku i orientacji seksu- wano z określenia w kodeksie pracy górnej wysokości alnej oraz podejmowanie działań mających na celu elimi- tego odszkodowania, co uniemożliwiało pracodawcom nowanie dyskryminacji z wymienionych powodów, prze- „kalkulowanie”, czy opłaca się dyskryminować pracowniprowadzanie niezależnych badań dotyczących zjawiska ka. Przepisy chroniące przed dyskryminacją zostały także dyskryminacji, publikowanie niezależnych raportów i formu- wpisane, z inicjatywy Pełnomocnika, do rządowego prołowanie rekomendacji w zakresie przeciwdziałania dyskrymi- jektu ustawy zmieniającej ustawę o promocji zatrudnienia nacji, ale także zapewnienie ofiarom dyskryminacji pomocy i instytucjach rynku pracy, został więc stworzony w miarę w składaniu skarg oraz dochodzeniu roszczeń, co nie należa- spójny system ochrony pracowników w razie naruszenia ło do dotychczasowych kompetencji Pełnomocnika. zasady równego traktowania. Iza zainicjowała także prace nad wdrożeniem dyrektywy unijnej 2004/113 /WE, dotyczącej równego dostępu Zmiany w kodeksie pracy kobiet i mężczyzn do towarów i usług, przy czym pierwsze projekty ustaw implementacyjnych, przygotowywane Działając jako Pełnomocniczka, Iza inicjowała lub wspie- wtedy, gdy Iza miała jeszcze wpływ na ich treść, zapewrała inicjatywy ustawodawcze mające na celu pełne i niały możliwie szeroką ochronę przed dyskryminacją ze prawidłowe wdrożenie równościowych dyrektyw unij- względu na płeć w tych obszarach.

53


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Przeciw przemocy i dyskryminacji

płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Mimo przyjęcia przez rząd przygotowanych przez Pełnomocnika pozytywnych opinii na temat tych projektów, nie zostały one ostatecznie uchwalone przez parlament. Jako Pełnomocnik, Iza przygotowała, wdrożyła i realizowała kilka rządowych programów antydyskryminacyjnych, co przyczyniło się do lepszej implementacji w praktyce prawa równościowego. Należy tu wymienić Krajowy Program Działań na rzecz Kobiet i Krajowy Program Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Związanej z Nimi Nietolerancji na lata 2004–2009. Rozpoczęła też przygotowywanie programu zwalczania dyskryminacji z powodu wieku, którego celem było opracowanie narodowej strategii na rzecz ludzi starszych i w podeszłym wieku oraz zapewnienie im możliwości dostępu do praw i wolności zagwarantowanych w konstytucji, stanowiącego podwaliny rządowej strategii 50+.

Pełnomocnik przygotował również projekt pierwszej w polskim ustawodawstwie ustawy dotyczącej przeciwdziałania i zwalczania przemocy w rodzinie. Choć okrojona w stosunku do projektu i pozbawiona najważniejszego z punktu widzenia ochrony bezpieczeństwa osobistego ofiar przemocy środka – nakazu bezzwłocznego opuszczenia przez sprawcę lokalu wspólnie zajmowanego z osobą pokrzywdzoną – ustawa wpłynęła na zmianę stosunku organów wymiaru sprawiedliwości do sprawców przestępstw tego rodzaju i przyczyniła się do wzmocnienia systemu pomocy dla ich ofiar. Co więcej, Iza, jako parlamentarzystka, w 2009 roku przygotowała projekt nowelizacji tej ustawy, przewidujący rozszerzenie możliwości stosowania wobec sprawcy przemocy takiego nakazu, połączonego z zakazem kontaktowania się z ofiarą i zbliżania się do niej, w formie samoistnego środka zapobiegawczego lub środka karnego albo obowiązku towarzyszącego środkom karnym polegającym na poddaniu sprawcy próbie. W czerwcu 2010 roku ten projekt został przyjęty przez parlament. Warto dodać, że jako Pełnomocnik, Iza wspierała także przygotowane z inicjatywy posłów i senatorów projekty ustaw mających na celu zapobieganie dyskryminacji. Najważniejszy z nich był senacki projekt ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn. Zaangażowanie Izy w promocję tego projektu nie zakończyło się wprawdzie sukcesem legislacyjnym, ale z pewnością stworzyło podatny grunt i sprzyjającą atmosferę dla uchwalenia w styczniu 2011 roku ustawy mającej na celu eliminowanie dyskryminacji kobiet w polityce dzięki wprowadzeniu obowiązku co najmniej 35-procentowej reprezentacji każdej z płci na listach wyborczych do wszystkich organów przedstawicielskich. Ponadto Iza popierała senacki projekt ustawy o związkach partnerskich oraz poselski projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, która miała zastąpić dyskryminującą kobiety ustawę o planowaniu rodziny, ochronie

Edukacja Jako Pełnomocniczka, Iza prowadziła lub wspierała wiele działań edukacyjnych kierowanych do różnych grup społecznych. Promocji równości pod względem płci służyły kampania „Czas na równość” dotycząca równouprawnienia kobiet i mężczyzn na rynku pracy oraz konkurs „Okulary równości”. Na szczególne podkreślenie zasługuje inicjatywa szkoleń pracowników administracji publicznej w zakresie realizacji zasady gender mainstreaming, których celem było uświadomienie decydentom politycznym, jak ważna z punktu widzenia eliminacji dyskryminacji ze względu na płeć jest ocena wstępna lub następcza podejmowanych przez nich działań, dokonywana oddzielnie z perspektywy kobiet i mężczyzn. Zasługą Izy jako Pełnomocniczki było również wprowadzenie do debaty publicznej problematyki ochrony praw osób homo-, bi- i transseksualnych, a także kwestii przeciwdziałania homofobii. Do najważniejszych inicjatyw w tym zakresie należała kampania edukacyjna inicjująca

54


Pra wa c zło w ie k a

publiczną debatę na temat praw osób homoseksualnych „Niech nas zobaczą”, prowadzona, przy wsparciu Pełnomocnika, przez Kampanię Przeciw Homofobii.

prawa antydyskryminacyjnego, przysłużyła się podniesieniu świadomości społecznej na temat praw człowieka w odniesieniu do kobiet, lepszego rozumienia istoty dyskryminacji oraz jej przejawów, a także potrzeby ochrony różnych grup społecznych przed naruszeniami zasady Interwencje równego traktowania. Jako wicepremier doskonaliła system zabezpieczenia Jako pełnomocniczka, wicepremier i posłanka, Iza po- społecznego oparty na zasadzie solidaryzmu społecznego. Niektóre rozpoczęte przez nią działania znalazły dejmowała często interwencje w obronie zbiorowych i indywidualnych interesów ofiar dyskryminacji. Na przy- pozytywne uwieńczenie dopiero po jej śmierci. Tak było kład podczas ustalania warunków akcesji Polski do Unii z ustawami o przeciwdziałaniu przemocy i o kwotach Europejskiej interweniowała w sprawie sprawiedliwego na listach wyborczych. Inne jej idee nie zostały w pełtraktowania pielęgniarek i położnych oraz równych szans ni urzeczywistnione; tak stało się z ustawą z 2010 roku celniczek w związku z dyskryminującymi zasadami prze- o wdrożeniu niektórych równościowych dyrektyw unijnych, która – w stosunku do pierwszych projektów noszenia ich do innego miejsca pracy. W sprawach indywidualnych, nie bacząc na krytykę – znacznie ograniczyła zakres ochrony przed dyskrymii nieprzyjemności osobiste, udzielała wsparcia, i to nie tyl- nacją, oraz z urzędem antydyskryminacyjnym. Kolejna ko moralnego, takim ofiarom dyskryminacji, jak Alicja Ty- zmiana rządów doprowadziła w 2005 roku do likwidacji siąc – ofiara restrykcyjnego prawa aborcyjnego, czy Aneta urzędu Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet Krawczyk – ofiara molestowania seksualnego. Jej wrażli- i Mężczyzn. Początkowo pracownicy Biura Pełnomocnika wość na krzywdę ludzką, cywilna odwaga oraz gotowość zostali włączeni w strukturę Ministerstwa Pracy i Polityki niesienia pomocy powodowały, że zwracało się do niej Społecznej jako Departament ds. Rodziny, co umożliwiz prośbą o interwencję wiele skrzywdzonych osób, którym ło im kontynuowanie działalności antydyskryminacyjnej prowadzonej wcześniej przez Pełnomocnigdy nie odmawiała pomocy i wsparcia. Wiele wspieranych przez nika. Powołanie jednak w 2008 roku PełnoIzę inicjatyw mających mocnika Rządu ds. Równego Traktowania na celu promocję zasady doprowadziło ostatecznie do likwidacji tego Skutki działań równego traktowania departamentu. Ponadto nietrafna obsada oraz przeciwdziałanie personalna stanowiska Pełnomocnika spoIza w swoim życiu dokonała wiele. Jako podyskryminacji czeka wodowała brak efektywności działań tego słanka inicjowała lub wspierała wszelkie projeszcze na realizację. urzędu i całkowitą marginalizację problemajekty ustaw, które sprzyjały promocji zasady tyki dyskryminacji ze względu na płeć. równego traktowania i miały na celu elimiUstawa z 2010 roku o wdrożeniu niektórych równację dyskryminacji niezależnie od przyczyny. Jako Pełnomocniczce, mimo ograniczonych kompe- nościowych dyrektyw unijnych wprawdzie nadała odpotencji, niedostatecznego wyposażenia w kadrę i w środ- wiednią rangę przepisom ustanawiającym Pełnomocniki finansowe na realizację zadań, udało jej się stworzyć ka Rządu ds. Równego Traktowania, ale funkcję przeciwurząd, którego praca przyczyniła się do lepszego zrozu- działania dyskryminacji w indywidualnych sprawach pomienia potrzeby włączania perspektywy płci do wszelkich wierzyła Rzecznikowi Praw Obywatelskich. Można więc działań władz publicznych, pogłębiła proces doskonalenia powiedzieć, że doszło w Polsce do stabilizacji instytucji

55


D R O G I R ÓW N OŚ C I

antydyskryminacyjnych, co było zgodne z dążeniami Izy. Powierzenie jednak zadań w dziedzinie zwalczania dyskryminacji dwóm różnym organom, zamiast skupienia ich w jednym urzędzie antydyskryminacyjnym, stworzyło niebezpieczeństwo, że żaden z nich nie będzie się czuł w pełni odpowiedzialny za ich realizację.

Wiele wspieranych przez Izę inicjatyw mających na celu promocję zasady równego traktowania oraz przeciwdziałanie dyskryminacji czeka jeszcze na realizację. Jej aktywność polegająca na włączeniu problematyki równości i niedyskryminacji do głównego nurtu debaty publicznej zwiększyła poważnie szanse na powodzenie tych działań w przyszłości.


P rze moc ma pł e ć

Przem oc ma p łeć

Urszula Nowakowska

Iza była jedną z nielicznych osób w polskiej polityce, które rozumiały genderowy wymiar przemocy w rodzinie oraz związek pomiędzy dyskryminacją a przemocą wobec kobiet. Świat to widzi

panię pod hasłem „Narody Zjednoczone przeciwko przemocy wobec kobiet”. Rada Europy i Unia Europejska od wielu lat uznają, że przemoc wobec kobiet narusza prawa człowieka. Powstają kolejne dokumenty prawa międzynarodowego: Rada Europy przygotowała konwencję w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet, a Unia Europejska jest coraz bliższa uchwalenia kompleksowej dyrektywy dotyczącej skuteczniejszego jej przeciwdziałania. Powszechnie uważa się, że przemoc w rodzinie nie jest zjawiskiem neutralnym ze względu na płeć i stanowi poważną barierę na drodze do osiągnięcia równouprawnienia kobiet i mężczyzn. Mówienie o przemocy językiem neutralnym ze względu na płeć uważa się za jedną z form marginalizacji problemu, odwracającą uwagę od rzeczywistych przyczyn i skutków przemocy w rodzinie. Dane

Świat już dawno dostrzegł problem przemocy wobec kobiet i zrozumiał, że jego najważniejszą przyczyną jest nierówność między kobietami a mężczyznami. W Deklaracji o Eliminacji Przemocy wobec Kobiet (1993) Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych uznało, że przemoc wobec kobiet stanowi naruszenie praw człowieka, niezależnie od tego, czy dochodzi do niej w sferze prywatnej czy publicznej. Deklaracja, podobnie jak przyjęta w 1995 roku przez ONZ Platforma Pekińska, nałożyła na państwa obowiązek prowadzenia polityki zmierzającej do wyeliminowania przemocy wobec kobiet i zakazała powoływania się na jakiekolwiek zwyczaje, tradycję i względy religijne, które miałyby usprawiedliwiać niepodejmowanie takich działań. Od kilku lat ONZ prowadzi ogólnoświatową kam-

57


D R O G I R ÓW N OŚ C I

statystyczne nie pozostawiają wątpliwości: większość sprawców przemocy w rodzinie to mężczyźni, a większość ofiar to kobiety. Mężczyźni, podobnie jak kobiety, doznają przemocy przede wszystkim ze strony innych mężczyzn. Dlatego problemem społecznym jest przemoc mężczyzn, a nie przemoc kobiet wobec mężczyzn. Jednak nie tylko skala zjawiska przemocy w rodzinie wobec kobiet i mężczyzn jest różna. Różne są również geneza i skutki przemocy, jakiej doznają kobiety i mężczyźni. Kobiety na przykład znacznie częściej doznają ciężkich urazów ciała. W ostatnich latach kobiety coraz częściej, w samoobronie, odpowiadają przemocą na przemoc, nie ma to jednak nic wspólnego z przemocą w rodzinie. Przemoc kobiet ma inny kontekst społeczno-kulturowy i zwykle nie ma charakteru ciągłego. Taki charakter natomiast ma w większości przypadków przemoc wobec kobiet, u której podstaw leży strukturalna nierówność płci.

PIS-u próbowali zmienić tytuł ustawy, dowodząc, że stawia on w złym świetle rodzinę. Jednym ze skutków tego podejścia jest sytuowanie programów przeciwdziałania przemocy w rodzinie w strukturach finansowych i organizacyjnych pomocy społecznej lub instytucji zwalczających alkoholizm. Oprócz kilku organizacji feministycznych, nikt nie uwzględnia kontekstu historycznego, kulturowego i politycznego przemocy w rodzinie. Uwadze polityków umyka fakt o fundamentalnym znaczeniu – tak zwana przemoc w rodzinie jest jedną z form przemocy mężczyzn wobec kobiet. Przypominanie tej prawdy budzi często agresję „przyjaciół” tradycyjnej rodziny oraz oskarżenia o radykalny feminizm i rozbijanie rodziny. Skupienie się na ochronie praw ofiar przemocy nazywane bywa jątrzeniem i dzieleniem środowiska organizacji i instytucji zajmujących się sprawami związanymi z przemocą w rodzinie. O sposobach przeciwdziałania przemocy w rodzinie w dużej mierze decyduje sposób jej postrzegania i definiowania oraz przekonanie, co jest największą wartością, którą należy chronić. Jeśli skupiamy się na pomocy rodzinie i uznajemy ją za wartość najwyższą, jednostka, której prawa są łamane, schodzi na dalszy plan, wartością chronioną nie jest człowiek i jego prawa, ale rodzinny kolektyw, którego interesy uznajemy za nadrzędne. Jeśli mówimy o przemocy w rodzinie w kategoriach praw człowieka i podkreślamy, że narusza ona takie prawa człowieka, jak prawo do życia i zdrowia, to wartością, której bronimy, jest przede wszystkim bezpieczeństwo osobiste i wolność każdego członka rodziny.

A w Polsce? Przyjęte na arenie międzynarodowej podejście do problemu przemocy wobec kobiet, w tym do przemocy w rodzinie, z trudem znajduje akceptację w naszym kraju. W Polsce pojęcie przemocy wobec kobiet w zasadzie nie jest obecne w debacie publicznej. Przemoc w rodzinie wciąż postrzegana jest w kategoriach dysfunkcjonalności relacji pomiędzy małżonkami, a jej zwalczanie prowadzone jest w ramach programów mających na celu przeciwdziałanie alkoholizmowi lub w ramach systemu pomocy społecznej, który ma wspierać rodzinę w przezwyciężaniu trudnej sytuacji życiowej. Do eliminacji przemocy dąży się, ucząc sprawców kontrolowania agresji, pracując nad pogłębieniem więzi i poprawą komunikacji w rodzinie. Tradycyjna patriarchalna rodzina pozostaje nietknięta. Uważa się nawet, że samo określenie „przemoc w rodzinie” jest niewłaściwe, gdyż podważa „świętość” rodziny. Podczas prac nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie posłowie

Co na to Iza? Wpływ dominującego w Polsce podejścia prorodzinnego na kształt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie można było zaobserwować w trakcie prac legislacyjnych nad jej nowelizacją oraz w jej ostatecznym kształcie. Jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną obrończynią podejścia do przemocy z perspektywy praw człowieka,

58


Pra wa c zło w ie k a

była niewątpliwie Izabela Jaruga-Nowacka. Iza konse- wykluczania się poszczególnych działań. Przy odmiennej kwentnie zabiegała o konkretne rozwiązania prawnokar- wizji i podejściu może dojść nie tylko marnotrawienia sił ne, jak uprawnienie dla policji do wydania nakazu opusz- i środków, ale także do dezorientacji lub wręcz do wtórnej czenia domu przez sprawcę przemocy; była również zwo- wiktymizacji pokrzywdzonych kobiet i dzieci. lenniczką i inicjatorką umieszczenia w ustawie preambuły zawierającej m.in. stwierdzenie, że przemoc w rodzinie narusza prawa człowieka. Wspólne działania Wielu spośród propozycji Izy, wspieranej przez organizacje feministyczne, nie udało się wprowadzić do znowe- Poznałam Izę, zanim została posłanką. Była przewodnilizowanej ustawy. Polskiemu ustawodawcy zabrakło wy- czącą Ligii Kobiet Polskich, a ja – początkującą działaczką obraźni i odwagi, aby przyjąć przepisy w większym stopniu feministyczną. Pamiętam nasze pierwsze spotkanie w jej zbliżone do standardów międzynarodowych. Nie udało gabinecie, w którym przyjęła mnie jak równą sobie partsię nawet wprowadzić do preambuły słowa „kobieta” ani nerkę do rozmów. Utkwiło mi to w pamięci, bo w początodniesienia do społeczno-kulturowych korzeni przemocy kach swojej działalności nie zawsze spotykałam się z takim w rodzinie. Policja nie otrzymała uprawnień do wydania przyjęciem. Miałam przyjemność współpracować z Izą nakazu opuszczenia domu dla sprawcy przemocy. w różnych sprawach. Zawsze ceniłam jej otwartość, auNie udało się także stworzyć spójnej tentyczne zainteresowanie i zaangażowanie Do eliminacji koncepcji rozwiązań systemowych opartych w rozwiązywanie konkretnych problemów przemocy dąży się, na jednolitej polityce państwa wobec przeoraz partnerskie podejście zarówno do orgaucząc sprawców mocy w rodzinie. Iza zwracała uwagę, że nizacji pozarządowych, jak i do osób, których kontrolowania agresji, nadmierna decentralizacja i oddanie samodany problem dotyczył. Współpracowałyśmy pracując nad rządom większości zadań, przy braku komprzy projekcie Krajowego Programu Działań pogłębieniem więzi pleksowej polityki państwa i koordynacji na rzecz Kobiet i przy projekcie pierwszej i poprawą komunikacji działań na szczeblu krajowym, nie przyczyni ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w row rodzinie. Tradycyjna się do większej skuteczności, a nawet może dzinie, a kilka lat później – przy jej nowelizapatriarchalna rodzina osłabić determinację działania i skuteczność cji. Iza bardzo poważnie traktowała propozypozostaje nietknięta. zwalczania przemocy w rodzinie. Brak koorcje konkretnych rozwiązań zgłaszane przeze dynacji działań na szczeblu krajowym pokamnie w imieniu Centrum Praw Kobiet. Niezuje także stosunek państwa do tego problemu. Wystarczy stety, traktowanie działaczek organizacji pozarządowych porównać rozwiązania instytucjonalne oraz środki finan- jak ekspertek wciąż jest w Polsce rzadkością. sowe przeznaczone na przeciwdziałanie alkoholizmowi Iza brała udział w wielu naszych przedsięwzięciach. lub narkomanii z rozwiązaniami dotyczącymi zwalczania Szczególnie ważny był jej udział w Trybunałach ds. Przemoprzemocy w rodzinie i przeznaczonymi na to środkami. cy wobec Kobiet organizowanych przez Centrum. NajbarPrzekazywanie zadań samorządom nie może oznaczać, że dziej zapamiętałam ten, który – dzięki niej – zorganizowałypaństwo zdejmuje z siebie odpowiedzialność za rozwią- śmy w budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dla kozywanie problemów społecznych. Brak jednolitej, cen- biet, które prezentowały wówczas swoje świadectwa, było tralnie koordynowanej polityki rodzi niebezpieczeństwo bardzo ważne, że mogły podzielić się swoimi problemami braku spójności pomiędzy programami realizowanymi właśnie tam, w budynku rządowym, w obecności tylu wyna różnych szczeblach samorządu, a nawet wzajemnego bitnych ekspertów i polityków. Trybunałowi towarzyszyła

59


D R O G I R ÓW N OŚ C I

wystawa„Milczący świadkowie” poświęcona pamięci kobiet zamordowanych przez ich partnerów w związku z przemocą w rodzinie. Dzięki Izie, w rządowym centrum, w którym powstają projekty rozwiązań politycznych dotąd niezbyt odpowiadających rozwiązywaniu problemów kobiet ofiar przemocy, przy figurach symbolizujących zamordowane kobiety zapaliliśmy znicze. Iza uczestniczyła także w ostatnim Trybunale, który odbył się w 2009 roku, a jej głos – jak zawsze – był ważny i doniosły. Siódmego kwietnia 2010 roku uczestniczyłyśmy w ostatnim przed głosowaniem posiedzeniu komisji ds. nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Nie wszystko, o co zabiegałyśmy, udało się zawrzeć w ustawie. Zamierzałyśmy to uczynić w przyszłości. Po komisji rozmawiałyśmy o konieczności kolejnej nowelizacji ustawy, a może nawet o wypracowaniu nowej, kompleksowej legislacji, która jest bez wątpienia

potrzebna. To było moje ostatnie spotkanie z Izą. Wiem, że kolejne zmagania nie będą łatwe, zwłaszcza że nie ma już wśród nas Izy – kompetentnej i zaangażowanej orędowniczki koniecznych zmian. Wierzę jednak, że Europejska Konwencja o Przeciwdziałaniu Przemocy wobec Kobiet i przyszła unijna dyrektywa dotycząca tych kwestii zmuszą polskich ustawodawców do zrozumienia i uwzględniania tej prostej i ważnej prawdy, że przemoc ma płeć. Tym bardziej, że w kolejnej rezolucji z 26 listopada 2009 roku Parlament Europejski zwrócił uwagę na naglącą potrzebę wprowadzenia kompleksowej dyrektywy mającej na celu zwalczanie wszelkich form przemocy wobec kobiet. Wezwał państwa członkowskie UE do przyjęcia nowych strategii i przepisów prawa krajowego w tej dziedzinie oraz do wprowadzenia spójnych krajowych planów działania, uwzględniających związek między przemocą wobec kobiet a równouprawnieniem płci.


N ie ma z gody na p rz e m o c d o m o wą

Nie m a zgod y na p r zemoc d omo wą

Katarzyna Kądziela

Żeby można było pomóc bitej żonie, musi ona choć przez chwilę uwierzyć, że jest bezpieczna. ono nie na ściganiu i karaniu sprawców, choć oczywiście o owo ściganie i karanie winnych także zabiegała, ale żeby przede wszystkim chroniło ofiary. Jako animatorka przemian społecznych walczyła o wprowadzenie do edukacji szkolnej, a także do tzw. edukacji publicznej, nauki rozwiązywania konfliktów bez stosowania przemocy. Pierwszy sygnał o konieczności zmiany prawa środowiska kobiece dały na początku lat 90. XX w., podczas konferencji w sejmie. Beata Fiszer przedstawiła wówczas pierwszy raport dotyczący przestrzegania obowiązującego prawa. Trzeba pamiętać, ze już od lat 60. ubiegłego wieku polski kodeks karny zabraniał używania przemocy wobec osób najbliższych; był to tzw. zakaz znęcania się nad osobą bliską lub zależną. A więc prawo wydawało się wystarczające. Problem w tym, że nie funkcjonowało. Świat tymczasem, szczególnie kraje skandynawskie, wypracował odpowiednie rozwiązania. W związku z tym polskie środowiska kobiece rozpoczęły walkę o zmiany:

Kiedy umiera ktoś dla nas ważny, szukamy znaków. Dla mnie takim symbolicznym znakiem jest to, że życie Izy – nie tylko jej działalność polityczną – zakończyło wystąpienie 7 kwietnia 2010 roku, w którym po raz kolejny wezwała ona sejm do znowelizowania ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. W ostatecznym głosowaniu nad ustawą nie dane jej było wziąć udziału; ustawa weszła w życie już po jej śmierci. Iza nie zgadzała się na przemoc w żadnej postaci. To, że niektórzy przyznają sobie prawo do krzywdzenia najbliższych, uważała za dramat, a indolencję państwa, które się na to zgadza – za hańbę. Dlatego przez 20 lat działalności publicznej angażowała się w walkę z przemocą wobec kobiet i usilnie pracowała na rzecz poprawy życia ofiar przemocy. Jako przewodnicząca Ligi Kobiet Polskich dbała o to, by jej organizacja prowadziła punkty konsultacyjne i miejsca wsparcia dla ofiar. Jako polityczka opowiadała się za zmianą prawa, aby skupiało się

61


D R O G I R ÓW N OŚ C I

prawa, społeczeństwa i rządzących. Ci ostatni powinni ro- w tym niestety prawnicy, była głucha. Odpowiedzią było: zumieć, że nie można mówić o demokracji i państwie pra- „no, jak ją bije, to niech ona ucieka”. Albo: „widocznie jest jej wa, a jednocześnie przyzwalać na to, aby około 20 procent z tym dobrze, skoro z nim mieszka”. A pytania: Dlaczego to kobiet było stale bitych przez swoich mężów czy partne- ona ma zostawić dom i dorobek życia? Dokąd ma uciekać? rów. Powinni sobie uświadomić, że przemoc domowa jest – pozostawały bez odpowiedzi. Argument wysuwany przez jedną z najważniejszych przyczyn rozpadu małżeństw środowiska kobiece, że owszem, państwo musi szanować w Polsce; że polscy rodzice uważają tzw. lanie za dopusz- autonomię rodziny, ale nie może pozwalać na to, żeby ktoś czalny, choć nieco wstydliwy środek wychowawczy. bezkarnie bił, i że to do państwa należy powstrzymywanie Zmiany ustawowe wymagają jednak większości przestępców – wydawał się niezrozumiały. sejmowej i tzw. woli politycznej. Dopiero po 2001 roku, Kiedy podczas jednego z posiedzeń komitetu stałego kiedy Iza zaczęła pełnić funkcję pełnomocRady Ministrów Iza przedstawiła założenia do Do dziś widzę Izę niczki rządu ds. równego statusu kobiet ustawy przewidujące nakaz izolacji sprawcy – wówczas już wiceprei mężczyzn, można było zacząć wprowadzać od ofiary, minister sprawiedliwości z pełną miera – broniącą ustawy, w życie wyniki wieloletnich starań. Zespół bezradnością zapytał: „Ależ pani minister, właściwie przeciw przez nią powołany już w 2002 roku przygopani chce, żeby dokąd ci mężczyźni poszli? wszystkim. Dlaczego? tował pierwszy projekt ustawy o przeciwdziaNa dworzec, pod most?”, Iza odpowiedziaBo projekt zawierał łaniu przemocy w rodzinie. Następne trzy lata, ła, że nie chce, by ktokolwiek mieszkał pod rewolucyjne, aż do końca kadencji, trwała nieustająca walmostem, ale jeśli już musiałaby wybierać, jak się okazało, ka o to, aby rząd uznał ten projekt za ważny, czy mają się tam znaleźć pobite kobiety i stwierdzenie, że bicie przyjął go i skierował do sejmu, a potem by ich dzieci czy sprawcy przemocy, wybór byłdzieci to bezprawie. sejm nową legislację przyjął. W pierwotniej by oczywisty. – „A dla pana, panie ministrze, wersji projektu przewidziano możliwość nanie jest to oczywiste?” – zapytała. Odpowietychmiastowej izolacji sprawcy przemocy od ofiar (nakaz dzi nie było. Nie było do tego stopnia, że projekt złożony opuszczenia wspólnego mieszkania). Nie oznaczało to po- w końcu przez rząd do sejmu na przełomie lat 2004 i 2005 zbawienia sprawcy prawa do mieszkania i jego własności. nie zawierał mechanizmu prawnego pozwalającego policji Chodziło o to, żeby system prawny – uznający koniecz- na wydanie nakazu opuszczenia mieszkania przez sprawność ochrony ofiary przestępstwa przed bezpośrednimi cę przemocy. Nie zawierał, ponieważ nie zgodził się na to naciskami ze strony sprawcy w każdym innym przypadku rząd. Nie zgodził się także na wprowadzenie sformułowaniż przemoc domowa – zaczął wreszcie działać i w tej sfe- nia: „ofiary przemocy w rodzinie to przede wszystkim korze. Żeby wreszcie polski system prawny zauważył, że aby biety”, mimo że ówczesne statystyki wskazywały wyraźnie: można było pomóc bitej żonie, musi ona choć przez chwi- ponad 95 procent ofiar to kobiety i dzieci. Udało się jednak lę uwierzyć, że jest bezpieczna. A nie będzie bezpieczna przeforsować w rządowym przedłożeniu zakaz bicia i ponitak długo, jak długo w tym samym mieszkaniu, za ścianą, żania dzieci przez rodziców. Rząd zgodził się z tym, że kara a czasem nawet w tym samym pokoju, przez 24 godziny powinna wychowywać, wskazywać drogę naprawy postęna dobę będzie poddawana brutalnemu oddziaływaniu powania, a nie poniżać. Kto kocha – nie bije! swojego prześladowcy. Projekt trafił do sejmu. Do dziś widzę Izę – wówczas To wydaje się proste i oczywiste: on ją straszy, ona się już wicepremiera – broniącą ustawy, właściwie przeciw go boi, bo ona wie, że on ją może bić, ponieważ to robi, i to wszystkim. Dlaczego? Bo projekt zawierał rewolucyjne, często, od lat. Ale na te argumenty polska opinia publiczna, jak się okazało, stwierdzenie, że bicie dzieci to bezprawie.

62


Pra wa c zło w ie k a

Poseł Cymański wykrzykiwał z trybuny sejmowej cytaty z Biblii – że nakazuje ona zginać dziecięce karki. – „Rózgą dziateczki duch święty bić karze” – pouczał. Inny poseł stwierdzał autorytatywnie, że dzieci, których nie bito, wyrastają na pozbawionych empatii dorosłych. W efekcie zakaz stosowania przez rodziców kar naruszających godność osobistą dzieci, w tym prawo do nietykalności cielesnej, okazał się dla polskich parlamentarzystów absolutnie nie do przyjęcia. Przepadł. Czy zatem warto było bronić ustawy? Nie było w niej mechanizmu szybkiej izolacji sprawcy od ofiary, zakazu bicia dzieci, było tylko stwierdzenie, że przemoc w rodzinie jest zakazana, oraz zobowiązanie państwa do monitorowania sytuacji i wspierania tych, którzy w organizacjach pozarządowych i grupach samopomocowych pomagają ofiarom przemocy i prowadzą prace ze sprawcami.

Iza zdecydowała się tej okrojonej ustawy bronić. Ale przez następne lata konsekwentnie przypominała o zobowiązaniach rządu w tym zakresie, dopominała się o sprawozdania, mówiła o tym w mediach, swoją obecnością pomagała nagłaśniać konferencje i spotkania, a także pracowała nad nowelizacją wspólnie z tymi, którzy na co dzień nieśli pomoc ofiarom przemocy, m.in. z Urszulą Nowakowską z Centrum Praw Kobiet i Renatą Durdą z pogotowia dla ofiar przemocy „Niebieska Linia”. I rzeczywiście, w 2008 roku udało się złożyć projekt nowelizacji, a w 2010 roku – doprowadzić go do końca. Zadaniem dla nas jest wnikliwa obserwacja, czy i jak wdraża się nowe prawo. Jeśli nawet zupełne wyeliminowanie przemocy w rodzinie jest tylko marzeniem, to jej ograniczanie, udzielanie pomocy ofiarom oraz dbałość o to, by sprawcy nie byli bezkarni, jest wspólnym zobowiązaniem nas wszystkich.

• możliwość zwrócenia się ofiary przemocy w rodzinie do sądu cywilnego o nakaz usunięcia sprawcy ze wspólnego mieszkania (sąd powinien rozpatrzyć taki wniosek bez zwłoki); • zakaz karania dzieci biciem i możliwość szybszej interwencji służb w rodzinie, jeśli zagrożone jest dziecko; • zwolnienie ofiar przemocy w rodzinie z opłaty za tzw. obdukcję (badanie przez lekarza sądowego); • obowiązek prowadzenia przez państwo stałego monitoringu sytuacji w zakresie przemocy w rodzinie i przeznaczania na ten cel odpowiednich środków oraz dopuszczenie organizacji pozarządowych do współdecydowania o Krajowym Programie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie; • powołanie interdyscyplinarnych zespołów specjalistów monitorujących problemy i organizujących pomoc dla ofiar.

W 2010 roku sejm zdecydowaną większością głosów przyjął ustawę wprowadzającą: • szybszą izolację sprawcy przemocy w rodzinie od jej ofiar. Nakaz opuszczenia mieszkania może wydać prokurator na etapie prowadzenia dochodzenia na wniosek policji lub z własnej inicjatywy. Może zastosować go także sąd, umarzając lub zawieszając postępowanie albo stosując jako dodatkowy środek karny. Nadal brakuje nakazu izolacji sprawcy od ofiary wydawanego przez policję w czasie interwencji; • obowiązek natychmiastowego zatrzymania sprawcy, jeśli używał lub groził użyciem „niebezpiecznego narzędzia”; • przepis umożliwiający natychmiastowe aresztowanie i powrót do więzienia skazanego za przemoc w rodzinie, jeśli ten, korzystając z wcześniejszego zwolnienia lub przerwy w odbywaniu kary, ponownie dopuścił się przemocy;

63



W pracy bez dy s k ry m ina c ji

W pracy b ez d ysk rymi nacji

Anna Kamińska

Z inicjatywy Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn konsekwentnie zmieniano zapisy w kodeksie pracy. Był to pierwszy polski akt prawny, w którym orientacja seksualna została wskazana jako przyczyna nierównego traktowania i wzięta pod ochronę prawa. Krokiem milowym było wprowadzenie do kodeksu pracy przepisów zakazujących molestowania seksualnego. W lutym 2002 roku, krótko po powołaniu Izabeli Jarugi-Nowackiej na stanowisko Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, CBOS opublikował badanie na temat polityki rządu wobec kobiet. Respondentów i respondentki zapytano m.in. o sprawy, którymi ich zdaniem powinien się zająć nowo powołany pełnomocnik. Większość badanych najczęściej wskazywała problem przemocy fizycznej i psychicznej w rodzinie i w miejscu pracy oraz dyskryminację kobiet na rynku pracy. Za szczególnie istotne

uznano przeciwdziałanie molestowaniu seksualnemu w pracy (82%), wyrównywanie wynagrodzenia mężczyzn i kobiet za taką samą pracę (85%) oraz zrównanie szans osób obu płci przy ich zatrudnianiu (80%).1 To i inne badania opinii publicznej wyraźnie pokazały, jak silnie odczuwane są w Polsce nierówne traktowanie i dyskryminacja kobiet, choć samo pojęcie „dyskryminacji ze względu na płeć” nie było powszechnie rozumiane i budziło sprzeciw. Część klasy politycznej, zwłaszcza prawica, przeciwdziałanie

1. http://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2002/K_039_02.PDF

65


D R O G I R ÓW N OŚ C I

dyskryminacji z powodu płci uważała za próbę ingerencji w tradycyjny model polskiej rodziny i „chęć przeprowadzenia feministycznego zamachu na męskość i kobiecość”. Z inicjatywy Pełnomocniczki rząd postanowił wykorzystać konieczność implementacji do polskiego systemu prawnego przepisów prawa obowiązującego w tym zakresie w UE. Decydując się na przystąpienie do Unii, Polska zobowiązywała się dostosować swoje prawo i praktykę do norm i standardów unijnych. Wejście Polski do Unii Europejskiej i konieczność przystosowania polskiego prawa do przepisów unijnych sprawiły, że do kodeksu pracy już od stycznia 2000 roku wprowadzano zapisy oparte na dyrektywach dotyczących równego traktowania kobiet i mężczyzn, w tym równego traktowania, ciężaru dowodu i równych płac. Dodano do niego także rozdział pt. „Równe traktowanie kobiet i mężczyzn”, w którym zawarto bezpośrednie odniesienia do płci.2 Wprowadzono zakaz różnicowania zarobków ze względu na płeć, dodano też zapisy mówiące o równym traktowaniu, w tym o problemie molestowania seksualnego i dyskryminacji pośredniej i bezpośredniej, oraz zapis dotyczący przeniesienia ciężaru dowodu3. Wówczas z inicjatywy Pełnomocniczki, odpowiedzialnej od 2002 roku za inicjowanie, koordynowanie i monitorowanie polityki równościowej, zakaz dyskryminacji rozszerzono na kolejne grupy narażone na dyskryminację, w tym zapisano wprost zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, a w tytule rozdziału zrezygnowano ze sformułowania „równe traktowanie kobiet i mężczyzn” na rzecz „równego traktowania w zatrudnieniu”. Kodeks pracy był pierwszym polskim aktem prawnym, w którym orientacja seksualna została wskazana jako przyczyna nierównego traktowania i wzięta pod ochronę prawa. Pełnomocniczka zaproponowała także kolejne zmiany antydyskryminacyjne

w innych aktach prawnych dotyczących pracy i zatrudnienia. Zakaz dyskryminacji z takich samych przyczyn jak wymienione w kodeksie pracy wprowadzono do ustawy o zatrudnieniu i instytucjach rynku pracy. Służby ochrony pracy, przede wszystkim Państwową Inspekcję Pracy, zobowiązano do przeciwdziałania dyskryminacji i udzielania pomocy jej ofiarom. Ustawowo zakazano także publikowania ogłoszeń rekrutacyjnych niezgodnych z zasadą równości. Praktyka dnia codziennego powoli zaczęła się zmieniać. I chociaż – jak wynika z badań prowadzonych przez organizacje pozarządowe działające w tym obszarze, np. Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego – nadal wiele ogłoszeń rekrutacyjnych zawiera treści dyskryminujące, przede wszystkim ze względu na płeć, a inspektorzy PIP niezbyt umiejętnie wywiązują się ze swoich zadań, wprowadzone zmiany przynoszą oczekiwane efekty. Pierwszą w historii tzw. opinię przyjaciela sądu (amicus curiae) w postępowaniu o nierówne traktowanie z powodu orientacji seksualnej w 2005 roku złożyła Kampania Przeciw Homofobii w sprawie z powództwa Bolesława K. z Płocka. Kolejną taką sprawą, w której to stowarzyszenie złożyło opinię przyjaciela sądu, była sprawa o odszkodowanie wytoczona przez dyrektora Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli, zwolnionego z pracy przez Ministra Edukacji Narodowej z powodu wydania przez kierowany przez niego ośrodek podręcznika o prawach człowieka, zawierającego m.in. krótką wzmiankę o potrzebie przeciwdziałania dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej.4 Milowym krokiem w dziedzinie ochrony przed dyskryminacją na rynku pracy z powodu płci było wprowadzenie do kodeksu pracy (od 1 stycznia 2004 roku) przepisów zakazujących molestowania seksualnego, jako specyficznej formy dyskryminacji z powodu płci, zgodnie z przepisami dyrektyw antydyskryminacyjnych

2. Analiza sytuacji w Polsce [w:] Wpływ przystąpienia do Unii Europejskiej na sytuację kobiet na rynku pracy w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, red. K. Lohmann, A. Seifert, Koalicja KARAT, Warszawa 2003. 3. Oznacza to, że osoba dyskryminowana nie musi przedstawiać dowodów na to, że była dyskryminowana, ale to pracodawca ma obowiązek wykazać, że nie dyskryminował. 4. K. Śmiszek, Zmiany w sytuacji prawnej osób homoseksualnych w Polsce [w:] Sytuacja społeczna osób biseksualnych i homoseksualnych w Polsce. Raport za lata 2005 i 2006, red. M. Abramowicz, KPH, Lambda, Warszawa 2007.

66


rozumianego jako każde nieakceptowane zachowanie początku dyskusji o tym problemie, i przypuszczam dyso charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci pra- kusji trudnej. Bo widzę i słyszę, jak reagują koledzy z ław cownika, którego celem lub skutkiem jest naruszenie poselskich – uśmieszkami. To dowód ich ogromnej niegodności lub poniżenie albo upokorzenie pracownika.5 wiedzy. (…)”.6 Ponieważ opór wobec zrozumienia istoty Izabela Jaruga-Nowacka starała się rozciągnąć ochro- wprowadzanych zmian zarówno wśród części polityków, nę przed molestowaniem seksualnym na inne przepisy. jak i mediów mających wpływ na kształtowanie wiedzy – „W nowym polskim Kodeksie pracy, który przyjął Rząd publicznej, był widoczny, często posługiwała się najprosti który został przesłany do Sejmu znalazła się definicja mo- szym argumentem. Pałającego oburzeniem adwersarza, lestowania seksualnego, znalazły się sankcje które będą bez względu na to, czy był nim dziennikarz czy polityk, nakładane wtedy gdy molestowanie seksualne będzie twierdzącego, że kobiety natychmiast wykorzystają nowe miało miejsce. Ale to dotyczy tylko takich syuprawnienia, by niszczyć i szantażować nieDyskusje wokół tuacji gdy molestowanie seksualne ma miejwinnych kolegów i pracodawców, często rozwiązań prawnych sce w pracy. Ja przygotowuję taką inicjatypytała: „A co by pan zrobił, gdyby takiego zadotyczących wę do kodeksu karnego gdzie nie będzie chowania dopuszczono się wobec pana córmolestowania można molestować poza miejscem pracy”. ki albo siostry?”. – I wyjaśniała: „Jeśli nie jesteś seksualnego często Niestety, nie udało się dotąd wprowapewien, czy to co chcesz powiedzieć albo sprowadzały się do dzić odpowiednich przepisów do kodeksu czy twoje zachowanie nie zostanie odebramało wyrafinowanych karnego. Dyskusje wokół rozwiązań prawne jako molestowanie seksualne – pomyśl dowcipów nych dotyczących molestowania seksualczy te słowa lub czyny byłyby odpowiednie lub przestrzegania nego często sprowadzały się do mało wyw stosunku do najbliższej ci kobiety”. Takie przed kobietami, które rafinowanych dowcipów lub przestrzegania wyjaśnienia bywały skuteczne, a na pewno na ich podstawie będą przed kobietami, które na ich podstawie łagodziły zapiekłość polemistów. chciały fałszywie będą chciały fałszywie oskarżyć swoich szeZaangażowanie i argumenty Pełnomocoskarżyć swoich szefów fów i współpracowników, aby wyłudzić jak niczki potrafiły przekonać także polityków i współpracowników. najwyższe odszkodowanie. W rozmowie z prawej strony sceny politycznej. Lech Kaz Agnieszką Kublik Izabela Jaruga-Nowacka czyński, ówczesny lider Prawa i Sprawiepodkreślała, dlaczego tak ważne jest, aby zapisy zakazu- dliwości, uznał potrzebę zmian prawnych, podkreślając, jące molestowania wpisać także do kodeksu karnego. że w tej kwestii zgadza się z Jarugą-Nowacką, i obiecując, –„ (…) dopóki to zjawisko nie zostanie zdefiniowane i za- że podczas prac sejmowej komisji nad nowelizacją kodekkazane jako przestępstwo, dopóty nie zostanie zrozumia- su karnego posłowie PiS zgłoszą swoją poprawkę o wpine. My się dopiero od 12 lat zastanawiamy nad proble- sanie molestowania do kodeksu.7 mami prawnymi, nad naszymi prawami. Dojrzewamy do Kiedy z inicjatywy Izabeli Jarugi-Nowackiej wprowatego, by problemy, które przecież istniały i w PRL, rozwią- dzano do kodeksu pracy zapisy zakazujące dyskryminazywać, także tworząc normy prawne. Jesteśmy dopiero na cji ze względu na płeć, w wielu dyskusjach podkreślano, 5. Na molestowanie seksualne (traktowane jako forma dyskryminacji ze względu na płeć) mogą się składać różne elementy fizyczne, werbalne lub pozawerbalne. 6. A. Kublik, Karać za molestowanie (wywiad z Izabelą Jarugą-Nowacką), „Gazeta Wyborcza”, 140/2002. 7. „W ogóle nie są chronione [ofiary molestowania seksualnego – przyp. red.]. Dlatego trzeba pomyśleć nad znowelizowaniem przepisu karnego, tak by w kodeksie karnym pojawiło się pojęcie »molestowanie«. To trudne, bo trzeba uważać, żeby nie popaść w śmieszność. By nie karać za samo powiedzenie kobiecie komplementu, np. że ma ładną sukienkę. Takie zachowania świadczą o dobrym wychowaniu, są eleganckie, miłe, to nie jest molestowanie. Trzeba by zatem w znowelizowanym kodeksie silnie podkreślić, że molestowanie to zachowanie niechciane”. L. Kaczyński w rozmowie z A. Kublik, „Gazeta Wyborcza”, 183/2002.

67


D R O G I R ÓW N OŚ C I

że doprowadzi to do szczególnej ochrony kobiet. Tymczasem pierwsza sprawa o odszkodowanie z powodu dyskryminacji została wytoczona i wygrana przez mężczyznę, który nie został zatrudniony w laboratorium krakowskiej firmy biotechnicznej, bo – zdaniem kierowniczki rekrutującej pracowników – „faceci do niczego się nie nadają”, gdyż „naukowo dowiedziono, że nie są tak sprawni manualnie jak płeć piękna”. Sąd uznał, że doszło do dyskryminacji ze względu na płeć, i ukarał kierowniczkę grzywną 4 tys. zł.8

Zmiana prawa i towarzyszące jej działania edukacyjne ułatwiły ofiarom dyskryminacji walkę o swoje prawa. Coraz więcej kobiet zgłasza się po pomoc w dochodzeniu roszczeń. Sprawy toczą się przed wieloma sądami w całej Polsce. Potwierdza to prawdziwość poglądu, wielokrotnie zresztą powtarzanego także przez Izabelę Jarugę-Nowacką: prawo musi nie tylko ścigać i karać sprawców – ma także wielką wartość edukacyjną. Jeśli wiesz, że to, co odczuwasz jako krzywdzenie, prawo opisuje jako czyn zabroniony i staje w twojej obronie, potrafisz i chcesz podjąć z tym walkę.

pomocą krzywdzonym, wspierała Anetę Krawczyk oskarżającą wicepremiera Andrzeja Leppera i posła Stanisława Łyżwińskiego o przemoc seksualną wobec niej i innych kobiet. Udzielała wsparcia kobietom oskarżającym o przemoc seksualną ówczesnego prezydenta Olsztyna. Jeszcze jako wicepremier pomagała, choć w jej „zakresie obowiązków” pomoc w indywidualnych przypadkach nie była zapisana, kobietom oskarżającym o wykorzystywanie seksualne szefa Stowarzyszenia KARAN, księdza R. Anecie Krawczyk i innym kobietom oskarżającym Leppera i Łyżwińskiego sąd przyznał rację i skazał oskarżonych za gwałt, usiłowanie gwałtu i inne czyny o charakterze seksualnym. Sprawa olsztyńska nadal się toczy, podobnie jak trwające od bez mała 6 lat postępowanie przeciw księdzu R. Jeśli kobiety, ofiary przemocy seksualnej ze strony ludzi ważnych i możnych, będą w przyszłości częściej ujawniały krzywdę, ból i poniżenie, będzie to także zasługa Izy, polityczki ze znaczkiem w klapie żakietu „Wierzę Anecie Krawczyk”. Katarzyna Kądziela

„Wierzę Anecie Krawczyk” Podczas spotkań w różnych kobiecych i „prawnoczłowieczych” gronach często mówi się o politykach i polityczkach – no cóż, prawo to on/ona nawet zna, ale żeby zastosować je wobec siebie albo wobec czynów politycznych przyjaciół, to już nie potrafi – bo nie chce. Iza była inna. Jako polityczka zrobiła bardzo wiele dla włączenia kwestii ochrony kobiet przed przemocą i molestowaniem seksualnym do polityki państwa w obszarze ochrony bezpieczeństwa osobistego i godności obywatelek, inicjując korekty polskiego prawa, wskazując rządom konieczność opracowania i wdrożenia strategii i standardów w tym obszarze. Ale była też zawsze z ofiarami przemocy. Była naszym drogowskazem i chodziła z nami wytyczonymi drogami. Dobrze to pamiętają kobiety ofiary przestępstw seksualnych, których sprawcami byli politycy. Bez wahania, dając dowód, że stosowanie zasady „wierzę ofiarom – jeśli podejrzany jest niewinny, ma wystarczające zabezpieczenia, by przed sądem dowieść swojej niewinności” jest skuteczną i możliwą do stosowania

8. http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,90443,2773969.html (strona przejrzana 2.02.2011 r.)

68


P rawo do sz czę ś c ia

Pra wo do szczęści a

Robert Biedroń

„W Polsce powinny być zalegalizowane związki homoseksualne i takie pary powinny mieć prawo do wychowywania swoich dzieci” – mówiła minister Izabela Jaruga-Nowacka w 2002 roku, czyli w czasach, gdy większość gejów i lesbijek, nie wspominając o politykach, nie ośmielała się nawet o marzyć o dyskusji o homorodzicielstwie. W 2002 roku Kampania Przeciw Homofobii (KPH) była nową, nikomu nieznaną organizacją. Zorganizowaliśmy się kilka miesięcy wcześniej, z naiwną nadzieją, że przyłączy się do nas masa gejów i lesbijek, zaczną nas wspierać politycy, zrozumieją media i szybko zaakceptuje społeczeństwo. Rzeczywistość okazała się jednak okrutna – zderzyliśmy się z ogromnym oporem i niezrozumieniem. Nie było łatwo, nawet wśród potencjalnych politycznych przyjaciół. Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył właśnie władzę, osiągając rekordowe w polskich warunkach poparcie społeczne w wyborach parlamentarnych. Mógł w praktyce forsować zmiany ustawodawcze, co dawało nadzieję na zmiany w prawie antyaborcyjnym

i przyjęcie ustawy o rejestrowanych związkach osób tej samej płci. Równościową retorykę szybko porzucono na rzecz układania się z Kościołem katolickim w sprawach akcesji do Unii Europejskiej. Gdy prof. Maria Szyszkowska, ówczesna senatorka SLD, wraz z organizacjami pozarządowymi przedstawiła projekt ustawy o związkach partnerskich, premier Leszek Miller wyśmiał pomysł, zbywając go w mediach aroganckim „szkoda czasu”. Napisaliśmy wtedy swój pierwszy wniosek grantowy na konkurs organizowany przez Pełnomocniczkę do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, którą w rządzie Millera była Izabela Jaruga-Nowacka. Wniosek dotyczył kampanii społecznej „Niech nas zobaczą”, która dla polskiego

69


D R O G I R ÓW N OŚ C I

ruchu gejowsko-lesbijskiego okazała się momentem przełomowym: po raz pierwszy w historii naszego kraju 15 par gejowskich i 15 lesbijskich pokazało swoje twarze. Na zdjęciach wykonanych przez Karolinę Bregułę trzymali się za ręce – o czym marzyli każdego dnia, a nigdy wcześniej nie dano im takiej szansy. Kampania stała się głośna zanim się pojawiła. Prawicowe media i politycy grzmieli jeszcze przed obejrzeniem zdjęć, że będzie to promocja homoseksualności, wyuzdanego seksu i dewiacji. Chcieli zakazu kampanii. Na kilka dni przed rozwieszeniem plakatów na ulicach polskich miast wycofała się firma reklamy zewnętrznej. Galerie, w których miały zawisnąć zdjęcia, wymawiały umowy najmu. Sytuacja stawała się dramatyczna, a my byliśmy przerażeni ogromem nagonki i nienawiści. Gdy rozeszła się wieść o wsparciu finansowym ze strony minister Jarugi-Nowackiej, pojawiły się także naciski polityczne, aby dotację cofnąć. Na ręce premiera Leszka Millera interpelację w sprawie finansowania przez rząd programów propagujących homoseksualizm złożył w kwietniu 2003 roku poseł LPR Stanisław Papież. Jaruga odpowiadała: „Prezentowanie zdjęć ludzi, widocznych w zwykłych, codziennych sytuacjach w przestrzeni publicznej służy uświadomieniu społeczeństwu, że osoby o odmiennej niż dominująca orientacji seksualnej są naszymi współobywatelkami i obywatelami, że żyją pośród nas, mają takie same prawa i obowiązki obywatelskie. Należy im się równe traktowanie i poszanowanie ich godności”. Dzięki odważnemu wsparciu i przekonaniu o słuszności sprawy ze strony Izy otrzymaliśmy więc coś, co w późniejszych latach pojawiało się rzadko – zrozumienie państwa dla naszych problemów. Potem była z nami wszędzie. Na paradach w Warszawie, marszach w Krakowie i manifach w wielu miejscach Polski. Była zawsze, kiedy jej potrzebowaliśmy. To dzięki jej staraniom nielegalna Parada Równości w 2005 roku miała ochronę policji. Ryszard Kalisz wspominał niedawno: „Iza zadzwoniła do mnie, szefa MSWiA, przekonywała, że chociaż ta parada jest nielegalna, to musi mieć ochronę policji. Była tak zaangażowana w sprawę, że uległem”. Była zawsze na przedzie manifestacji – nie żeby się pokazać mediom, bo

to wtedy nie pomagało politykom w zdobywaniu głosów. Była, bo chciała dodać nam odwagi. Agnieszka Graff, zapytana w 2006 roku przez „Politykę”, mówiła o Jarudze: „Pojawia się na demonstracjach i manifach, w których uczestniczą geje, transwestyci i inne kontrowersyjne postaci. Nie boi się uszczerbku swojego wizerunku”. Pierwsze parady i marsze były notorycznie obrzucane kamieniami, butelkami, jajkami i wszystkim, co chłopcy z Młodzieży Wszechpolskiej i wspierający ich kibice mieli w zasięgu ręki. Pamiętam, gdy w 2005 roku byliśmy na Marszu Równości w Krakowie, Iza szła ze mną, trzymaliśmy się za ręce, a w naszym kierunku leciały kamienie. Bałem się, a ona dodawała mi otuchy. „Robert, idziemy! Oni mają tylko kamienie, my mamy za nami tyle osób. Popatrz!” – mówiła. A za nami szedł tłum ludzi. Kto by się bał, gdy obok odważnym krokiem kroczyła Iza?! Wstępując do Unii Europejskiej, Polska zobowiązała się do pełnego wdrożenia do ustawodawstwa krajowego regulacji antydyskryminacyjnych, także tych chroniących przed nierównym traktowaniem na gruncie orientacji seksualnej. Dzięki staraniom pełnomocniczki Jarugi-Nowackiej udało się przeprowadzić ważną część tego procesu. Pierwszego stycznia 2004 roku nowelizacja kodeksu pracy wprowadziła do polskiego prawa zakaz dyskryminacji pracowników z powodu orientacji seksualnej. Efekty widać w obecnym kodeksie pracy. Do dzisiaj są to jedyne przepisy antydyskryminacyjne w zakresie orientacji seksualnej w polskim prawodawstwie. Później kolejne rządy, parlament i partie polityczne sprawy równościowe „zamiatały pod dywan” i traktowały je z przymrużeniem oka. Apogeum ignorancji w tej dziedzinie prezentuje polityka obecnej Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania, Elżbiety Radziszewskiej. W efekcie mamy protezę ustawy antydyskryminacyjnej, oprotestowaną przez organizacje pozarządowe, i nie mamy urzędu ds. równości z prawdziwego zdarzenia. Gdy w 2006 roku kierowane przez Romana Giertycha Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło pomysł zakazu tzw. promocji homoseksualizmu, Iza grzmiała z trybuny sejmowej: „Promować można kurczaki

70


Pra wa c zło w ie k a

w supermarkecie, a nie orientację seksualną!”. Taka była – Oczywiste było, że Iza poprowadzi go w sejmie. Któż zawsze znajdowała celną ripostę! inny? W klubie Lewicy zdecydowano, że Iza będzie poJako pełnomocniczka, Izabela Jaruga-Nowacka pro- słanką sprawozdawczynią. Obowiązujący kodeks karny wadziła szeroki dialog społeczny z organizacjami działa- stwarza piramidę dyskryminacji – pewne grupy są chrojącymi na rzecz poszanowania praw człowieka i ochrony nione w sposób szczególny (np. ze względu na religię czy przed dyskryminacją. Z jej inicjatywy nastąpiło wzmoc- narodowość), inne nie są chronione w ogóle (np. geje nienie pozycji tych organizacji poprzez dokonanie zmian i lesbijki czy osoby niepełnosprawne). Dlatego politycy, w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wo- osoby publiczne, duchowieństwo, a także przysłowiowy lontariacie oraz w priorytetach Funduszu Inicjatyw Kowalski bezkarnie obrażają naszą godność, sprowadzaObywatelskich. jąc nas często do kategorii obywateli i obyRyszard Kalisz Od miesięcy przekonywała ówczesny watelek drugiej kategorii. Trzeciego marca wspominał niedawno: klub Lewicy do ustawy o związkach part2011 roku projekt został w końcu przekaza„Iza zadzwoniła nerskich i do ostatniej chwili koordynowany przez organizacje pozarządowe na ręce do mnie, szefa MSWiA, ła prace nad tą ustawą. Na krótko przed jej wicemarszałka sejmu Jerzego Wenderlicha przekonywała, tragiczną śmiercią, dzięki jej zaangażowaniu, – do dalszych prac sejmowych. że chociaż ta parada zorganizowaliśmy spotkanie Grupy InicjaPrzed ostatnimi wyborami parlamenjest nielegalna, to musi tywnej ds. Związków Partnerskich z klubem tarnymi w jednym z wywiadów Iza obiecamieć ochronę policji. Lewicy, wielu posłów klubu trzeba było boła: „Chciałam powiedzieć, że niezależnie od Była tak zaangażowana wiem dokształcić w kwestiach związków tego, jak potoczą się nasze losy w tych wyw sprawę, że uległem”. gejów i lesbijek. Iza wiedziała jednak, że bez borach, ja na pewno od swoich wartości, od przekonania kolegów klubowych projekt swojego rozumienia praw człowieka, praw nie ma szans. W marcu 2011 roku SLD poinformował, że w kobiet i osób homoseksualnych nie odstąpię. Gdziekolnajbliższym czasie przedstawi projekt ustawy o rejestro- wiek będę działała, na pewno możecie na mnie liczyć”. wanych związkach partnerskich. Liczyliśmy. Pamiętam entuzjazm moich przyjaciół, Po raz ostatni pracowałem z Izą nad zmianami w ko- znajomych, ale także obcych mi osób, które – widząc Izę deksie karnym w zakresie ochrony przed przestępstwami na manifestacjach, wystawach i debatach – ożywiały się. motywowanymi nienawiścią. Projekt został przyjęty przez Obecność wicepremier dodawała nam otuchy, że nie jest organizacje LGBT (działające na rzecz gejów, lesbijek, bi- tak źle, że ktoś tam, na górze, jeszcze nas rozumie. i transseksualistów) w 2008 roku. Nowelizacja dotyczy Im wyżej znajdowała się w hierarchii politycznej, tym artykułów 119, 256 i 257 kodeksu karnego. W obecnym bardziej pamiętała o tych, o których prawa walczyła. Jako brzmieniu przepisy sankcjonują przestępstwa nawoły- wicepremier mówiła na łamach portalu Lesbijka.org: „W tawania do nienawiści, grożenia, publicznego znieważania kim kraju, w jakim żyjemy, pewnie nie zawsze o ten uśmiech czy stosowania przemocy wobec osób i mniejszości ze łatwo. Do dzisiaj czasami swoją radość i szczęście trzeba względu m.in. na narodowość, przynależność etniczną ukrywać nawet przed najbliższymi. Ale chciałabym powiei rasową oraz wyznanie. Zmiany mają na celu włączenie dzieć, że mając szansę działania jako członek rządu na rzecz do kodeksu karnego przestępstw popełnianych ze wzglę- prawa do szczęścia dla wszystkich, będę starała się dążyć do du na orientację seksualną, płeć, tożsamość płciową, wiek tego, żeby z tym szczęściem nie trzeba było się chować”. i niepełnosprawność. Projekt przygotowywała przez wieDzisiaj nie możemy uwierzyć, że przyszło nam pole miesięcy koalicja wielu organizacji pozarządowych. dziękować jej po raz ostatni.

71


D R O G I R ÓW N OŚ C I

„Biała gorączka” Nieodłączną częścią pracy Izabeli Jarugi-Nowackiej były gwałtowne reakcje i ataki. Jej patronat nad kampanią „Niech nas zobaczą”, w której geje i lesbijki po raz pierwszy pojawili się w przestrzeni publicznej, i wsparcie tej kampanii publicznymi funduszami, doprowadziły niektórych rodaków do białej gorączki. Reakcje bywały bardzo gwałtowne; oprócz publicznych wezwań do odwołania Jarugi-Nowackiej ze stanowiska, atakowano ją także prywatnie. – „W mojej ponad 15-letniej działalności politycznej był to drugi przypadek, gdy dostałam setki obraźliwych listów, potępiających mnie i tę akcję” – mówiła w wywiadzie dla Stowarzyszenia

Współpracy Kobiet NEWW Polska.1 Ataki znosiła ze spokojem, komentując je z rzadka, z dystansem i poczuciem humoru – „Jeszcze przed otwarciem wystawy »Niech nas zobaczą« wpłynęło do rządu zapytanie jednego z posłów Ligi Polskich Rodzin jako interpelacja poselska. Poseł oskarżył rząd, Pełnomocnika Rządu, o, cytuję: »deprawację narodu i sianie niepokoju społecznego« w związku z tą akcją. Widać, że skuteczność, jak na sianie niepokoju społecznego i deprawację narodu, mam dużą, ponieważ akcję mogłam zasponsorować w bardzo niewielkim zakresie”.2 Anna Kamińska

1. http://www.neww.org.pl/pl.php/wywiady/wywiad/1.html?&wy=2# 2. Prawa mniejszości seksualnych – prawami człowieka, seminarium, marzec 2003, red. L. Dąbrowski, S. Niemiec, Sekretariat Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, Warszawa, wrzesień 2003, str. 33.


Ok ulary Równo ś c i

Oku lary Równości

Beata Maciejewska

Szwedzką ideę „okularów równości” Iza przeniosła na grunt polski. „Okulary” stały się nagrodą za równościowe postawy i dążenia. Za dyskryminujące zachowania można było dostać „skierowanie do okulisty”. Iza twierdziła, że ślepota na równościowe standardy jest defektem do usunięcia. Na zdjęciu Izabela Jaruga-Nowacka w czarnym T-shircie z napisem „Jestem Arabką” stoi w swoim gabinecie pełnomocniczki na tle godła Polski. Pod zdjęciem tekst: „Naszym obowiązkiem jest przeciwstawić się dyskryminacji w każdym czasie i w każdej sytuacji. (...) Jeśli ktoś krzywdzi i dyskryminuje chociażby jednego człowieka – kobietę, mężczyznę lub dziecko – krzywdzi i dyskryminuje także mnie. (...) dlatego »jestem Arabką«”. Do innych zdjęć z serii prowokacyjnych T-shirtów, m.in. z napisami: „jestem gejem”, „usunęłam ciążę”, „jestem żydem”, „nie chodzę do kościoła”, pozowali m.in. Agnieszka Holland, Piotr Najsztub, Izabela Filipiak, Konstanty Gebert. Kampania pod hasłem „T-shirt dla wolności”, zorganizowana przez Fundację Wolności, była jednym z laureatów nagrody „Okulary Równości”.

„Okulary” wymyślono podczas szwedzkiej prezydencji w Unii Europejskiej w 2001 roku. – „Był to rodzaj znaczka wpinanego w klapę marynarki lub noszonego jak broszka, który zaprojektowała Minister Rolnictwa i Równouprawnienia Margareta Winberg, rozwijając pomysł swej bliskiej współpracownicy – opowiada Jan Amberg, ówczesny zastępca ambasadora Szwecji w Warszawie. – Znaczki wręczono wszystkim ministrom krajów unijnych podczas nieformalnych spotkań w czasie szwedzkiej prezydencji. Okulary miały obrazowo ukazać potrzebę uwrażliwienia na sprawy równouprawnienia, aby każda osoba na stanowisku kierowniczym, a w szczególności ministrowie, postrzegała wszystkie kwestie, także te polityczne, również od strony równouprawnienia”.

73


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Izabela Jaruga-Nowacka zapoznała się z ideą „okularów” w czasie spotkania z przedstawicielami Ambasady Szwecji, dwa miesiące po mianowaniu pełnomocniczką. Natychmiast postanowiła przenieść je na grunt polski. W błyskawicznym tempie – niecały miesiąc później – po dyplomatycznych zabiegach pomiędzy oboma państwami Iza wręczyła pierwsze „okulary” ministrom wchodzącym w skład polskiego rządu. Później „okulary” nabrały zupełnie innego charakteru. – „Przekształciłyśmy je w nagrodę za zasługi w dziedzinie równouprawnienia w Polsce i przyznawałyśmy kolegialnie, jako kilkuosobowa rada organizacji kobiecych przy pełnomocniczce” – mówi Zuzanna Dąbrowska, odpowiedzialna za kontakty z mediami i za „okulary” w biurze pełnomocniczki. Każde wręczenie „Okularów Równości” gromadziło licznych przedstawicieli środków masowego przekazu. – „Ta inicjatywa była bardzo charakterystyczna dla Izabeli Jarugi-Nowackiej” – ocenia Mika Larsson, była attache kulturalna Szwecji w Polsce. – Iza miała niezwykłą polityczną intuicję. Wiedziała, jak taki pomysł przekształcić w skuteczny w społeczeństwie. Wiedziała, że poczucie humoru musi być połączone z powagą, tak aby potrzebna debata nie została zablokowana. I wiedziała, jak zdobyć zainteresowanie mediów”. „Okulary” wręczano cyklicznie; „mistrzami ceremonii” zostali m.in.: poseł Marek Balicki, ambasador Amberg, Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Multikino otrzymało odznaczenie za zorganizowanie „Multibabykina – seansów z pieluchą” dla rodziców małych dzieci, a Motorola – za program „Diversity, czyli różnorodność”, program edukacyjny zachęcający dziewczęta ze szkół średnich do kształcenia się w kierunkach ścisłych i wybierania zawodu np. inżyniera czy programisty komputerowego. – „To było naprawdę pozytywne zaskoczenie – okazało się, że istnieje w rządzie RP instytucja, która dostrzega nowe ruchy społeczne i nagradza niepokorne trendy” – mówi Magdalena Mosiewicz, ówczesna współprzewodnicząca (wraz z Jackiem Bożkiem) partii

Zieloni 2004, która otrzymała „okulary”, ponieważ jako „jedyna organizacja polityczna w Polsce wprowadziła rozwiązanie polegające na równościowym, zrównoważonym kierowaniu partią przez kobietę i mężczyznę”. Mosiewicz wspomina: „Właśnie założyliśmy partię, od samego początku ustanawiając parytet płci we wszystkich ciałach decyzyjnych i na listach wyborczych. Media z nas kpiły, nikt nie starał się nawet dopytać, jakie były powody takiego rozwiązania. »Współprzewodnicząca i współprzewodniczący« to był ulubiony temat żartów. Okulary Równości były sygnałem, także dla dziennikarzy, że parytet warto potraktować poważnie”. Mika Larsson pamięta, że inicjatywa spotkała się także z krytyką. Jej zdaniem szczególnie drażliwa dla wielu przeciwników była decyzja rady przy pełnomocniczce, by oprócz „okularów” wręczać „skierowanie do okulisty” tym osobom i instytucjom, które wykazały szczególny brak zainteresowania kwestiami równouprawnienia. – „Tego typu ślepota jest uleczalna” – mówiła Iza. „Skierowanie na leczenie” otrzymali m.in.: prowadzący program telewizyjny „Warto rozmawiać” Jan Pospieszalski – za „udowodnienie (…), że nie dostrzega problemu dyskryminacji, posługuje się szkodliwymi stereotypami, przyczyniając się do wzrostu nietolerancji w Polsce”; Warszawski Zarząd Transportu Miejskiego – za reklamowanie swoich usług komiksem, w którym blondynka całuje kasownik; klubowy kolega Jarugi poseł Janusz Lisak z Unii Pracy – za oglądanie podczas posiedzenia sejmu pisma z rozebranymi kobietami. Co dziś zostało po „okularach”? Więcej równości. Wprowadzenie równouprawnienia w sferę poważnej debaty publicznej. Naświetlenie problemu. Pokazanie argumentów przemawiających za równością oraz mechanizmów dyskryminacji. Między innymi dzięki „okularom” seksistowskie programy i reklamy znalazły się na cenzurowanym, parytety stały się jednym z najważniejszych tematów debaty publicznej o równouprawnieniu, a o posłach oglądających pornograficzne pisma i dowcipkujących na ten temat w salach sejmowych raczej już nie usłyszymy.

74


Sprawiedliwość

Spraw i e d l i w o ś ć społecz na


Na pochodzie pierwszomajowym w Warszawie, 2005 r. Fot. Krzysztof Ciemny


J a k być lew icą w Po l s c e

J ak być le wi cą w P olsce

Piotr Ikonowicz

W staraniach o równouprawnienie kobiet Iza mogła liczyć na duże i prężne środowisko aktywnych przedstawicielek klasy średniej, ale w walce o równość ludzi była osamotniona. Nie miała środowiska ani formacji, które by za nią stały. W neoliberalnym języku mediów hasło „równość” kojarzone jest dziś częściej z feminizmem niż socjalizmem czy społeczną sprawiedliwością. W 1993 roku, cztery lata po rozpoczęciu transformacji, wchodziła do sejmu lewica. Po szoku transformacji i masowego bezrobocia, po utracie oszczędności, ludzie wierzyli, że SLD przywróci chociaż część bezpieczeństwa socjalnego. Iza weszła do sejmu na fali walki o prawo kobiet do decydowania o urodzeniu dziecka, z listy Unii Pracy, stronnictwa, które zaistniało w polityce dzięki ruchowi komitetów na rzecz referendum, które miałoby rozstrzygnąć o penalizacji aborcji. To była próba budowania partii wywodzącej się z Solidarności, ale sytuującej się wyraźnie po lewej stronie sceny politycznej. Wnosiło to do życia

politycznego ożywczy powiew uniwersalizmu postępowych wartości, które są ponad historycznymi podziałami. Iza nie była ani ze styropianu, ani z nomenklatury; była z ruchu kobiecego, który właśnie w demokratyzującej się Polsce stawiał pierwsze kroki. Nie odcinała się od Polski Ludowej, mówiła: „Nie pozwólmy obrażać Polaków, którzy odbudowali kraj po wojnie, a pracę całego życia oddali Polsce”. Gdyby Unia Pracy trzymała się jej linii krytykowania SLD nie za historię, ale za neoliberalne zapędy – a SLD ulokowała się w awangardzie „nowego wspaniałego świata” prywatyzacji, szybkich fortun i urynkowienia tego, co dotąd było państwowe – przypuszczalnie byłaby

77


D R O G I R ÓW N OŚ C I

tym, czym stać się miała: lewicową kontynuacją sierpnio- stosunek. Dostała w zamian coś, co decyduje o trafności wych strajków i solidarnościowej rewolucji. Jednak ton obranej drogi: trybunę, z której było ją słychać. Potrafiła formacji nadawał Ryszard Bugaj, którego antykomuni- z niej skorzystać. A do SLD wniosła wartości obce temu śrostyczna czy też anty-postkomunistyczna obsesja dopro- dowisku: kulturę dialogu oraz lewicowy idealizm. wadziła do sytuacji, w której ludzie lewicy, aby wejść do polityki, musieli układać się z SLD. Każdy system, najbardziej nawet opresyjny, ma swoje Droga pragmatyzmu listki figowe. Mogła więc Iza zostać „dyżurną kobietą”, sufrażystką jak inne, zapraszaną do popularnych programów Nie oddając ani guzika z wyznawanych poglądów, krytykutelewizyjnych i noszoną na rękach za szerokie horyzonty jąc bezlitośnie nasz udział w awanturze irackiej, neoliberaloraz wdzięk i elegancję. Ale ona nie szukała wygodnej ni- ne pomysły Hausnera i Millera, promując europejskie, skanszy w tym czy innym systemie. Działając w Lidze Kobiet dynawskie, socjaldemokratyczne rozwiązania w polityce w czasach PRL, chciała zrobić coś dla równości ludzi oboj- społecznej, doprowadziła do tego, że uczynili ją wiceprega płci w sposób i w miejscu, które czyniły to w jakimś mierem i ministrem. Stało się coś bez precedensu w historii stopniu możliwym. Alternatywą dla takiego III RP: kobieta, niekryjąca jednoznacznie lewikompromisu były bierność i pielęgnowa- Każdy system, cowych poglądów, z ramienia ugrupowania nie wyznawanych wartości w kręgu rodziny najbardziej nawet politycznie tchórzliwego i bezideowego wei przyjaciół. A postęp wymaga istnienia takich opresyjny, ma swoje szła na szczyt i przemówiła pełnym głosem. jak ona idealistycznych pragmatyków, którzy listki figowe. Mogła Musiało ją nurtować pytanie, czy warto – zamiast wołać „wszystko albo nic” – robią więc Iza zostać „dyżurną uwiarygodniać siłę polityczną, z którą trudtyle, ile się da, zagryzając czasem zęby i ciągle kobietą”, sufrażystką no się identyfikować. Wiem to z naszych ważąc, czy osiągnięty postęp jest wart zawar- jak inne, zapraszaną do niekończących się sporów i przekomarzań, popularnych programów ale przede wszystkim stąd, że podjęła próbę tego kompromisu. Iza zdawała sobie sprawę, że antido- telewizyjnych i noszoną tworzenia obok SLD nowej siły – Unii Lewicy. tum na znieczulicę, atomizację, obojętność na rękach za szerokie Poszła drogą pragmatyzmu dopiero wtedy, wobec krzywdy innych ludzi – jest empatia: horyzonty oraz wdzięk gdy to zadanie okazało się niewykonalne. zdolność współodczuwania z cierpiącym, i elegancję. Ale ona I dobrze zrobiła. stawianie się w jego sytuacji, utożsamianie się nie szukała wygodnej Wobec nikczemności przyjętego moz nim w myślach, aby poczuć to, co on czuje. niszy w tym czy innym delu ustrojowego każdy lewicowiec ma dwa W dobie powszechnego przerażenia, w świe- systemie. zadania: po pierwsze tworzyć formację, któcie, w którym lepiej się nie badać, bo i tak nie ra zmieni bieg historii, a po drugie – gdy to ma się jak leczyć, jest to zadanie trudne albo niemożliwe. pierwsze okaże się niemożliwe – przeciwdziałać skutkom Nikt nie chce nawet pomyśleć, jak to jest być odtrąconym, społecznym darwinowskiego modelu przetrwania najsilwyeksmitowanym, wyrzuconym poza nawias. I to ten niejszych. O trudności tego zadania mogę zaświadczyć strach przed pomyśleniem pozwala piętnować ofiary sys- wiarygodnie, bo zanim Iza została wytypowana do roli temu, przy gromkim poparciu tych, których kolej jeszcze lewicowego listka figowego mającego przesłonić ideową nie nadeszła. Kiedy więc stanęła przed kolejnym wyborem, kapitulację czy wręcz bankructwo SLD, sam pełniłem tę wzięła udział w wyborach i weszła do sejmu z listy SLD rolę. Kiedy na posiedzeniu Prezydium Klubu SLD zapyta– ugrupowania, do którego miała bardziej niż krytyczny łem: „Dlaczego nie zajmujemy się biednymi?”, usłyszałem

78


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

ciekawą odpowiedź: „Bo oni nie głosują”. Więc bardzo dobrze wiem, jak trudno zachować wiarygodność, przemawiając w obronie uciśnionych, świecąc jednocześnie oczami za kolegów z ławy poselskiej, za stronnictwo, które w budowie systemu ucisku bierze czynny udział. Na tym jednak nie koniec trudności. Prawdziwy problem to konieczność toczenia walki na dwóch frontach. Trudno być feministką w kraju szalejącego klerykalizmu. A jeśli łączy się to z dążeniem do wprowadzenia w życie zasad sprawiedliwości społecznej, to ma się przeciwko sobie niemal wszystkich, którzy w polityce się liczą: i Kościół, i kapitał, i kabotynów, i wyznawców „niewidzialnej ręki rynku”. Opowiedziano mi pewien dowcip. W pociągu ktoś zapytał Murzyna zaczytującego się w Talmudzie: Pan jest Murzynem i panu to nie wystarcza? Izabela Jaruga-Nowacka dokonała wiele, mimo że była kobietą, feministką, socjalistką, i przystąpiła do ugrupowania postkomunistycznego, które nie miało wiele wspólnego z lewicą. Mało?

„Moim zadaniem jako polityka – mówiła w swym spocie wyborczym – jest to, żeby w Polsce nie było nędzy”. Jako wicepremier doprowadziła do trzykrotnego wzrostu nakładów państwa na dożywianie dzieci. To, że zasiadając w lewicowym rządzie trzeba walczyć o coś, co równie dobrze mógłby zrobić byle chadek, budzi zdziwienie i pokazuje, jak trudno zrobić coś dla ludzi w systemie skierowanym przeciw ludziom. A jednak nakarmione w szkole dzieci wracają do domu, w którym czekają na nie wciąż głodni, bezrobotni rodzice, bez prawa do zasiłku. W tym samym rządzie, w którym Iza była wicepremierem, taką samą funkcję pełnił minister Jerzy Hausner, zwolennik radykalnych cięć wydatków socjalnych oraz podatku liniowego. Obrazowo można powiedzieć, że koledzy z rządu produkowali nędzę, której Iza próbowała zaradzić. A jednak każdy, kto pochopnie chciałby surowo ocenić jej rolę, powinien choć raz spojrzeć w oczy głodnego dziecka i patrząc w nie, powtórzyć, że jej działanie nie miało sensu. Upominając się o bardziej sprawiedliwy podział dochodu narodowego, stwierdzała, że Polska nie jest krajem tak biednym, by nie zapewnić godziwego życia każdemu ze swoich obywateli. Aby jednak skutecznie walczyć z biedą i wykluczeniem, trzeba było stoczyć zwycięski bój z urzędową propagandą sukcesu, która przeczyła istnieniu takich zjawisk, jak niedożywienie czy wykluczenie społeczne. Tam, gdzie Iza upatrywała błędów systemowych, liberałowie widzieli postawy roszczeniowe, lenistwo czy – w najlepszym wypadku – brak starań i zaradności. Wykluczeni nie głosowali, jak konstatowali działacze SLD, ale ci, którzy jeszcze utrzymywali się na powierzchni, wciąż bardzo chcieli wierzyć, że wystarczy ująć swój los we własne ręce, aby osiągnąć sukces. W dyskusjach na posiedzeniach Rady Ministrów Iza toczyła samotny bój. W staraniach o równouprawnienie kobiet mogła liczyć na duże i prężne środowisko aktywnych przedstawicielek klasy średniej, a w walce o równość ludzi była osamotniona. Nie miała środowiska ani formacji, które by za nią stały. W neoliberalnym języku mediów

Żeby nie było nędzy I jeszcze wahadło historii. Kiedy w Portugalii rewolucja goździków obaliła prawicową, neofaszystowską dyktaturę Salazara, każdy demokrata musiał być lewicowy, żeby uniknąć oskarżenia o faszyzm. Nawet partia monarchistyczna nazwała się Ludową Partią Monarchistyczną. A w ostatnich wyborach prezydenckich w tym kraju kandydat lewicowy (socjalista) pokonał kandydata prawicy (socjaldemokratę). Wahadło historii podobnie zachowuje się w naszym kraju. Trudno być w Polsce lewicą, bo lewica w powszechnym mniemaniu to komuchy odpowiedzialne za stalinizm, łagry i zbrodnie Stalina. Każdy symbol, słowo czy pojęcie trzeba w wielkim trudzie odzyskiwać. I tak udało się w dużej mierze odzyskać święto 8 marca, ale nie udało się odwojować 1 maja. Walka o prawa kobiet mieści się jeszcze w kanonie liberalnych elit, walka o prawa pracownicze – już nie. Iza jednak wychodziła na ulicę zarówno 8 marca, jak i 1 maja.

79


D R O G I R ÓW N OŚ C I

hasło „równość” kojarzone jest dziś częściej z feminizmem niż socjalizmem czy społeczną sprawiedliwością. Wierzyła, że ta droga kiedyś doprowadzi do sytuacji, w której państwo będzie wspierać najuboższych, wyrównując ich szanse na awans społeczny. Ironią historii jest to, że państwo czyniło tak, i owszem, ale w czasach, kiedy demokracji nie było. Demokracja wyraźnie zawodziła, bo zamiast mądrych rządów mieliśmy głupie wojny i populistyczną demagogię o tanim państwie. Walcząc z ideą taniego państwa, szła pod prąd, bo wiedziała, że państwo tanie to państwo byle jakie i bezsilne, niemające nic do zaoferowania swym obywatelom. Liberałowie zaś proponowali ludziom taki kompromis na najniższym z możliwych poziomie: my, którzy jesteśmy państwem, wprawdzie nic dla was nie zrobimy, będziecie musieli radzić sobie sami, ale za to wasze państwo niewiele będzie kosztowało.

Język milczącej większości Przepaść między wyizolowanym światem wielkiej polityki a światem realnym – z niezapłaconymi rachunkami, depresją, eksmisjami i zajęciami komorniczymi – Iza czuła i starała się pokonywać. Stąd nasza współpraca oparta na przyjaźni i poszanowanie dla własnych wyborów. Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, która buduje moje środowisko, zawsze mogła na nią liczyć. Była to ta jedyna posłanka, do której można było uderzać jak w dym po pomoc dla pokrzywdzonych. Iza bowiem nie ograniczała się, jak wielu radykałów, do zbawiania świata. Ona widziała krzywdę poszczególnych ludzi i nie czekała na

rozwiązania strukturalne, aby im pomóc. Kapitalne znaczenie w budowaniu formacji lewicowej, a to było zawsze jej ambicją, ma język, w którym się przemawia. Milcząca większość, która nie chodzi na wybory, bo nie ma swojej partii, jest szczególnie wyczulona na to, czy osoba głosząca publicznie swoje poglądy rozumie, zna i czuje ich sytuację. Tego akurat nie można się nauczyć z książek, tego się nabywa w codziennym działaniu, w środowiskach ludzi zagrożonych wykluczeniem społecznym. Dopiero połączenie wiedzy książkowej z wiedzą empiryczną społecznego działacza kształtuje polityka lewicy, który jest wiarygodny i którego przybycie pod zakład pracy przed ranną zmianą nikogo nie zadziwi. To, że Iza władała takim językiem konkretu społecznego, dowodzi, jak często opuszczała sztuczny świat polityki, aby się „zanurzyć” w społeczeństwie. Miała do mnie żal, że zamiast wspierać ją tam, gdzie dzieje się polityka, w sejmie, na arenie publicznej, wzorem narodników „poszedłem w lud”. Spór o to, czy być jak najwyżej, żeby móc jak najwięcej i uczynić głos lewicy słyszalnym, czy na dole próbować organizować ruch społeczny, jest jałowy, bo trzeba myć i ręce, i uszy. Jest nas po prostu za mało. A od 10 kwietnia 2009 roku jeszcze o wiele, wiele mniej. Budowanie lewicy na pobojowisku komuny i solidarności, na którym walają się strzępki sztandarów i mamroczą do siebie ofiary historycznego tsunami, to mission impossible. Tylko w jankeskich filmach akcji samotny bohater wychodzi zwycięsko z walki z całym światem. Iza – niczym Murphy, bohater filmu Lot nad kukułczym gniazdem – mogłaby powiedzieć: „przynajmniej próbowałam”.


P rze ciw ko bied z i e

Przec iwk o b i ed zie

Beata Maciejewska

Iza udowadniała, że bieda nie wynika z lenistwa; że wielu osób nie stać na mieszkanie nie dlatego, że nie chce im się szukać lepszej pracy; że nawet ciężka praca nie gwarantuje godnego życia i wolności od ubóstwa. potrzebne pewne działania, pewna polityka społeczna, która nam to niestety bardzo rozwarstwione społeczeństwo po dwudziestu latach transformacji troszkę scali”1 – mówiła z trybuny sejmowej na kilkanaście dni przed tragiczną śmiercią. Przeciwstawiała się neoliberalnym poglądom, że ubóstwo i bezdomność to wina poszczególnych jednostek i ich wad – braku elastyczności, mobilności, rzutkości przedsiębiorczości – a nie systemu. Udowadniała, że bieda nie wynika z lenistwa; że wielu osób nie stać na mieszkanie nie dlatego, że nie chce im się szukać lepszej pracy; że nawet ciężka praca nie gwarantuje godnego życia i wolności od ubóstwa. „(...) w Polsce jest bardzo wiele rodzin bezrobotnych, gdzie nikt nie pracuje, i że w gruncie rzeczy to powoduje ubóstwo. Ale jest 14% rodzin, w których

Odbywające się po tragicznej śmierci Izy spotkania poświęcone jej działaniom gromadzą ludzi w różnym wieku, z wielu organizacji, z różnych sfer. To m.in. Amazonki, osoby starsze, działaczki kobiece, mniejszości wyznaniowe, narodowe i seksualne, młodzi ludzie lewicy, osoby z niepełnosprawnością. Wszystkich ich łączy przekonanie, że mieli w Izie oddaną reprezentantkę. Gdyby jednak przekrój społeczny tych spotkań miał oddawać proporcje spraw, którymi Iza się zajmowała, powinni w nich uczestniczyć także ludzie biedni – dzieci, które niedojadają, i ich rodzice, którzy co prawda pracują, ale nie wystarcza im na jedzenie; bezrobotni z małych miejscowości, i ci z miasta, którym grozi eksmisja; osoby chore, których nie stać na lekarstwa. Za jedno z najważniejszych swoich zadań uważała walkę o to, by w naszym kraju nie było nędzy: „(...) są

1. Wystąpienie Izabeli Jarugi-Nowackiej na 63. posiedzeniu sejmu, 2. dzień (18.03.2010 r.), w odpowiedzi na 19. punkt porządku dziennego: Informacja rządu dotycząca realizacji Konwencji o Prawach Dziecka przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20 listopada 1989 r., w dwudziestą rocznicę jej podpisania.

81


D R O G I R ÓW N OŚ C I

jest osoba pracująca i mimo to doświadczają ubóstwa”2 natychmiastowa i bardzo skuteczna. No i trzeba przyznać, – wskazywała. Dodawała, że w Europie osoby pracują- że niestandardowa, ministrowie niechętnie angażują się ce, które mają niedożywione rodziny i żyją w ubóstwie, w takie problemy” – opowiada Ilnicki. „(…) pierwsza jako stanowią zaledwie 5%.3 A w Polsce? Mamy największą członek rządu zobaczyła dno, świat biedy i odrzucenia w Unii Europejskiej dysproporcję pomiędzy zarobkami naj- społecznego. Traktuje nas jak matka, a my ją jak królową” wyższymi i najniższymi – najwyższe są 14, 5 razy większe – mówił o ówczesnej wicepremier Jarudze-Nowackiej od najniższych. Ponad 2 miliony osób żyje prezes fundacji Akcja – Zobaczyć Człowiew skrajnym ubóstwie. Co trzeci Polak pracu- Iza marzyła o szklanych ka, Marek Bogdanowicz.7 Wcześniej bezdomach w kraju, je bez stałej umowy o pracę – to najwięcej domny, później działacz na rzecz biedw Unii Europejskiej.4 Około 20% dzieci, które są w którym stawia nych, został zaproszony przez Izę do pracy umieszczane w ośrodkach wychowawczych, się osiedla kontenerowe. w Radzie Społecznej przy premierze. odbiera się rodzicom z powodu ich biedy.5 Zabiegała Iza marzyła o szklanych domach w kra– „Najbardziej potrzebujemy pracy” – mówili o przeorientowanie ju, w którym stawia się osiedla kontenerobezdomni, kiedy z ich rąk, jako wicepremier, polityki gospodarczej we. Zabiegała o przeorientowanie polityki odbierała tytuł honorowego obywatela Kra- i społecznej w kierunku gospodarczej i społecznej w kierunku barkowa i dyplom „Człowieka Dającego Nadzie- bardziej socjalnym. dziej socjalnym. Gdy deklarowała się jako ję”. Podobne słowa słyszała także w innych Gdy deklarowała się jako socjalistka, podkreślała, że problemy socjalmiejscach. Pomagała tym, którzy pracy nie socjalistka, podkreślała, no-bytowe i prawa człowieka należy traktomieli. – „Gdy Kancelaria Sprawiedliwości Spo- że problemy wać nierozłącznie. Dlatego m.in. naciskała łecznej6 blokowała bezprawne eksmisje, czę- socjalno-bytowe i prawa na podnoszenie płacy minimalnej. – „Nie sto emerytów, osób schorowanych czy po człowieka należy chodziło o doraźne podnoszenie jej wysoprostu biednych, i niestety bardzo często na traktować nierozłącznie. kości, ale o zagwarantowanie wysokości bruk, Iza interweniowała na rzecz tych osób minimalnego wynagrodzenia przynajmniej i pomagała uniknąć wyrzucania ich z mieszkań – mówi jej na poziomie 68 proc. średniej płacy, tak jak wynika to z współpracownik, działacz lewicy Grzegorz Ilnicki. – Symbo- zaleceń ekspertów Rady Europy. Ta relacja w 2005 roku liczna wręcz była jej pomoc dla kobiet z Mińska Mazowiec- wynosiła tylko ok. 35 proc. – mówi Ilnicki. – Unia Pracy, kiego, gdzie burmistrz zaprzestał wypłacania zasiłków celo- którą Iza kierowała od 2004 roku, proponowała, aby zwiąwych. Iza zaprosiła do siebie do ministerstwa matki dzieci zać wzrost płacy minimalnej ze wzrostem średniego wychorych na raka i kobiety tak biedne, że przebywające zimą nagrodzenia, z tym że tempo podnoszenia tego pierww swoich mieszkaniach w kurtkach. Jej interwencja była szego miało być proporcjonalnie większe. W ten sposób 2. Ibid. 3. Wystąpienie Izabeli Jarugi-Nowackiej na 60. posiedzeniu, 4. dzień (12.02.2010 r.), punkty porządku dziennego 33. i 34.: 33. Informacja ministra pracy i polityki społecznej w sprawie harmonogramu zadań wykonywanych w roku 2009 w ramach programu wieloletniego „Pomoc państwa w zakresie dożywiania” oraz kierunków realizacji programu na ten rok oraz sprawozdanie z realizacji programu wieloletniego „Pomoc państwa w zakresie dożywiania” – styczeń-grudzień 2007 r. (druk nr 730) wraz ze stanowiskiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (druk nr 1040); 34. Sprawozdanie z realizacji programu wieloletniego „Pomoc państwa w zakresie dożywiania” za okres styczeń-grudzień 2008 r. (druk nr 2220) wraz ze stanowiskiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (druk nr 2319). 4. Kobiety na „zielonej wyspie”. Kryzys w Polsce z perspektywy gender, red. A. Czerwińska, Z. Łapniewska, J. Piotrowska, Fundacja Feminoteka, Warszawa 2010; http://www.feminoteka.pl/downloads/Kryzys_a%20kwestiegender_www.pdf 5. Ostatnie przemówienie Izabeli Jarugi-Nowackiej w sejmie. 6. Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej to stowarzyszenie, które pomaga ludziom biednym, wykluczonym, dyskryminowanym. Kancelaria koncentruje swoje działania na obronie praw lokatorów i praw pracowniczych. Ma charakter społeczny, działa bezinteresownie. Strona internetowa: http://www.kss.vel.pl 7. Internetowe wydanie „Gazety Wyborczej”, artykuł pt.: Izabela Jaruga-Nowacka odebrała od bezdomnych tytuł honorowego obywatela Krakowa z dnia 6.03.2005 r.; http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,2588040.html (strona przejrzana 21.02.2011 r.).

82


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

powstałby mechanizm, który stopniowo doprowadziłby do zdecydowanego podniesienia najniższych wynagrodzeń. Ma to przecież generalne znaczenie dla zachowania spójności i integracji społecznej”. Bo mniejsze dysproporcje w zarobkach, większa dbałość o wyrównywanie szans i dobre programy społeczne procentują. Na przykład w krajach skandynawskich, uprawiających politykę socjaldemokratyczną, ludzie mogą liczyć na wyższą jakość życia i wyższą średnią zarobków, są bardziej zaangażowani w działania społeczne (w tym w związki zawodowe) i innowacyjni.8 Przykład Polski potwierdza tę tezę – niestety, w drugą stronę: „Niskie pensje i niepewność na rynku pracy, brak kompleksowej pomocy państwa oraz brak partnerstwa między płciami – to trzy głównie przyczyny tego, że młodzi Polacy nie chcą mieć dzieci” – wynika z badań Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.9 Nie zmienią tego opracowania rządowych ekspertów, którzy w najnowszych dokumentach strategicznych dowodzą, że roszczeniowa kultura społeczna, sztywny kodeks pracy i wysokie obciążenia podatkowe to powody marnowania szans na zmianę Polski w kraj dobrobytu10, a walka z nierównościami może spowodować „dryf rozwojowy”.11 Bo promowane przez rząd dalsze rozwarstwienie społeczne, czyli model polaryzacyjno-dyfuzyjny (chodzi o to, by inwestować w najlepszych – to polaryzacja, a kiedy najlepsi się rozwiną, to zgromadzą, a potem podzielą się tym z innymi – dyfuzja), wyklucza większość z nas z grupy beneficjentów tego systemu. Na przykład młode matki, bo są najmniej mobilne, osoby niepełnosprawne, osoby starsze, osoby z mniejszych miejscowości, starsze kobiety.

„Chciałabym, żeby hierarchia w Polsce wyglądała tak, jak naucza studentów prof. Zofia Jacukowicz, specjalistka od problematyki wynagrodzeń” – pisała w Alfabecie. – „Polityka społeczna jest od stawiania celów, polityka gospodarcza – od ich realizowania. Twierdzenie to ma głęboki sens, bo przecież, jeśli spokojnie się nad tym zastanowić i przestać wsłuchiwać w Donalda Tuska, nie istnieje nic takiego jak dobro gospodarki samej w sobie. Gospodarka ma się rozwijać po to, by państwo było bogatsze i żeby lepiej się żyło jego obywatelom”. Kolejne marzenie Jarugi, które jest pieśnią przyszłości.

Gorsza ekonomiczna sytuacja kobiet Sprzątaczka, kucharka, opiekunka, urzędniczka, kasjerka – nie bez powodu nazw tych pięciu najgorzej płatnych zawodów używa się najczęściej w formie żeńskiej. Są przecież głównie wykonywane przez kobiety. Rynek słabo je wycenia, bo nie ceni pracy domowej, a wspominane zawody właśnie stamtąd się wywodzą.12 Nazywane są też pracami „lepkiej podłogi”, bo – niczym pułapka na muchy – nie pozwalają się oderwać od niskiego poziomu dochodów i niskiego statusu, i nie dają możliwości awansu. Gorsza ekonomicznie sytuacja kobiet i feminizacja biedy13, bo o nich mowa, mają także inne przyczyny. To między innymi obarczanie kobiet większością prac związanych z domem i opieką – nad dziećmi, rodzicami czy innymi bliskimi. To nieprzyjazny dla kobiet rynek pracy: problemy z awansem, niższa płaca za tę samą pracę, brak

8. The Social Welfare State, beyond Ideology [w:] „Scientific American”; http://www.scientificamerican.com/article.cfm?id=the-social-welfare-state#comments (strona przejrzana 5.10.2010 r.). 9. Badanie przeprowadziły Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich i Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w 2009 r. To ponad 120 pogłębionych wywiadów i dyskusji z ponad 120 Polakami w wieku 25–45 lat, mieszkańcami miast. Dane przytoczone w artykule A. Stasińskiej i I. Nazaruka: To nie jest kraj dla młodych rodziców, „Metro”, 13. 01.2011 r.; http://www.emetro.pl/emetro/1,88815,8945562,To_nie_jest_kraj_dla_mlodych_rodzicow.html (strona przejrzana 21.02.2011 r.) 10. Raport Polska 2030. Wyzwania rozwojowe, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Warszawa 2009. 11. B. Kozek, Zielony Ład Społeczny i zielone miejsca pracy [w:] Zielony Nowy Ład w Polsce, red. D. Szwed, Green European Foundation, Zielony Instytut, Fundacja im. Heinricha Bölla, 2011; http://zielonyinstytut.pl/download/zielony_nowy_lad_w_pl_D.pdf 12. New Economics Foundation; http://www.neweconomics.org/sites/neweconomics.org/files/Great_Transition_0.pdf Great Transition, str. 37, Londyn 2010 13. Feminizacja biedy to zjawisko stałego wzrostu liczby kobiet żyjących w biedzie i gospodarstw prowadzonych przez kobiety najbiedniejsze oraz przewagi kobiet korzystających z pomocy społecznej; http://www.bankier.pl/wiadomosc/Jaruga-Nowacka-Bieda-w-Polsce-ma-twarz-kobiety-1973740.html (strona przejrzana 3.02.2011 r.).

83


D R O G I R ÓW N OŚ C I

zabezpieczeń socjalnych. „Przecież my wciąż jesteśmy Była zwolenniczką obowiązkowego dzielenia urlopu zwalniane w pierwszej kolejności, trudniej nam wrócić macie-/„tacierzyńskiego” i wychowawczego pomiędzy na rynek pracy, bo brakuje żłobków i przedszkoli – mó- oboje rodziców oraz równego podziału obowiązków wiła Iza. – Kobieta czterdziestoletnia jest – w opinii pra- w opiece nad dziećmi i w domu. Była przeciwna opłacaniu codawców – za stara na przyjęcie do pracy, a młoda jest domowej pracy kobiet, bo uważała, że utrwali to stereotakże zagrożeniem, bo może mieć dziecko. Mamy niższe typowe podziały, zamknie kobiety w domach. Poza tym płace, o czym dobrze wiadomo od 18 lat. Mamy zawody co wówczas z kobietami pracującymi zawodowo, które sfeminizowane, wymagające ogromnej odpowiedzialno- także wykonują prace domowe? Iza sama robiła zakupy, ści, wiedzy i postawy etycznej, za to płatne tak marnie, że jeździła do pralni, wykonywała różne prace domowe, i nie zawsze poniżej średniej krajowej. Myślę przede wszystkim miała przekonania, że powinna być za tę pracę opłacana. o nauczycielkach i o pielęgniarkach” – doda– „Znacznie ważniejsze od wyceny tej pracy wała.14 Potwierdzenie tych słów można zna- Aktywność, kreatywność wydawało jej się stworzenie możliwości, by kobiety, które poświęcają się rodzinie, mialeźć na przykład w Raporcie o finansowaniu i przedsiębiorczość ły zabezpieczony byt, jeśli coś z tą rodziną i zarządzaniu instytucjami kultury z 2009 r.15, to cechy kojarzące się w którym czytamy: „Fundamentalną barierą powszechnie z młodym nie wyjdzie. Kobieta, która przez wiele lat nie pracowała, ma problemy z powrotem rozwoju instytucji kultury są dramatycznie i rzutkim mężczyzną na rynek pracy, bo jej umiejętności mocno niskie wynagrodzenia jej pracowników. To z dużego miasta. się zdezaktualizowały. Ponadto, nawet jeśli prowadzi generalnie do niskiej jakości ich A dla Izy najbardziej kadr i nadmiernej feminizacji zatrudnienia”. kreatywną postacią życia uda jej się pracę zdobyć, to nie zarobi już na Podobnych stwierdzeń można w różnych gospodarczego w Polsce godną emeryturę. Dlatego Iza uważała, że kobieta pozostająca w domu powinna mieć raportach znaleźć wiele, bo reguła jest jed- była kobieta z dziećmi w przypadku rozwodu prawo do alimentów na – feminizują się te zawody, których do- na utrzymaniu. (obecnie posiadają je tylko dzieci), a także chodowość spada, gdyż kobiety biorą każdą prawo do emerytury. Opracowanie rozwiązań z tego zapracę, żeby utrzymać rodzinę. Aktywność, kreatywność i przedsiębiorczość to ce- kresu było dla Izy bardzo ważne” – wspomina Kądziela. Iza uważała, że w dobrej polityce społecznej chodzi chy kojarzące się powszechnie z młodym i rzutkim mężczyzną z dużego miasta. „A dla Izy najbardziej kreatyw- o to, by nie wyręczać, lecz o to, by stwarzać równe szanse ną postacią życia gospodarczego w Polsce była kobieta i czynić ludzi odpowiedzialnymi za swoje wybory. Dlaz dziećmi na utrzymaniu” – mówi jej wieloletnia współ- tego też nie odeszła z rządu, gdy likwidowano fundusz pracownica Katarzyna Kądziela. Jakie Iza widziała rozwią- alimentacyjny w 2004 roku. Bo fundusz wtedy źle funkcjozania, by to bohaterstwo przestało być obowiązującą nor- nował: wypłacał pieniądze „z automatu” rodzicom samotmą? Po pierwsze i przede wszystkim: równouprawnienie. nie opiekującym się dziećmi (w 95 proc. – kobietom), jeśli Za jedno z najważniejszych osiągnięć legislacyjnych tylko twierdzili, że drugi rodzic nie płaci. – „Państwo nie ostatnich lat uważała zmiany w kodeksie pracy zwiększa- może być ojcem” – mówiła Iza, i argumentowała, że to nie jące ochronę kobiet przed dyskryminacją, w tym płacową. podatnicy powinni ponosić odpowiedzialność finansową 14. http://www.kongreskultury.pl/title,pid,229.html 15. 51. posiedzenie sejmu 6. kadencji, 3. dzień (9.10.2009 r.), 21 .punkt porządku dziennego: „Informacja rządu w sprawie polityki na rzecz równouprawnienia i przeciwdziałania dyskryminacji z powodu płci” (druk nr 2395); http://orka2.sejm.gov.pl/Debata6.nsf/cf6cd6bc70d259a4c125738c004d6617/e8e3d8d1d117ef03c125764d002e3a4d?OpenDocument

84


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

za nieodpowiedzialnych mężczyzn i niesprawność państwa w ściąganiu alimentów. Teoretycznie miała rację; w praktyce jednak po likwidacji funduszu to znów kobiety zaczęły ponosić koszty braku odpowiedzialności innych. Oprócz braku sprawnych narzędzi wyrównywania szans, Iza krytykowała także lekceważące nastawienie rządzących do polityki równouprawnienia. Od kilku lat uosobieniem tego lekceważenia jest Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania Elżbieta Radziszewska, krytykowana przez większość środowisk kobiecych za brak kompetencji. – „Problematyka równego statusu, praw człowieka powinna być istotna – mówiła Iza w październiku 2009 roku podczas debaty sejmowej nt. informacji rządu w sprawie polityki na rzecz równouprawnienia i przeciwdziałania dyskryminacji z powodu płci. – Premier mianował panią rzecznik z okazji święta kobiet, dobrze, że nie mianował ministra Policji z okazji Dnia Policjanta, a ministra finansów z okazji Dnia Bankowca”16 – ironizowała. Uważała, że może zaradzić temu tylko więcej kobiet w polityce. „Cała pensja i połowa władzy” – to było jedno z ulubionych haseł Izy. – „Ja uważam, że to jest najlepsze hasło” – mówiła. Wierzyła, że kobiety w sejmowych ławach mogą przechylić szalę na rzecz praw kobiet i dobrej polityki społecznej. Były to dla niej kwestie tożsame.

przez minister edukacji narodowej Katarzynę Hall w sprawie realizacji Konwencji o Prawach Dziecka, po raz kolejny przekonywała z trybuny sejmowej: „Mamy 29% dzieci, które zostały uznane za niedożywione, głodujące, doświadczające biedy. Jeżeli w informacji pani minister na ten temat nie ma ani jednego słowa, to chcę powiedzieć, Wysoka Izbo, że dopełniamy pewnego ceremoniału”.18 Iza pustych ceremoniałów nie znosiła. Zaledwie tydzień po tym, kiedy we wrześniu 2004 roku została ministrem polityki społecznej, przygotowała program „Posiłek dla potrzebujących”. Dożywianiem objęto wówczas nie tylko dzieci w wieku szkolnym, ale także dzieci młodsze, a także osoby bezdomne, biedne. Ten program był kontynuowany przez kolejne rządy i obowiązuje do dziś. Z jednej strony to sukces, że program działa dobrze. Z drugiej – okazuje się, że państwo wciąż musi docierać z pomocą żywieniową do tysięcy ludzi. Wdrażanie dobrych, trwałych rozwiązań ciągle trafia na przeszkody w postaci bezsensownego rozdawnictwa środków finansowych w celu wypełniania populistycznych postulatów. –„Przecież nie tak dawno z tej mównicy mówiłam, że przyznając becikowe, pozbawiamy się znacznych środków finansowych, adresując te pieniądze do ludzi, którzy z pewnością poradzą sobie bez tego tysiąca czy dwóch tysięcy złotych zasiłku z tytułu urodzenia dziecka, ale Wysoka Izba była temu przeciwna. Tak więc zamiast pomagać tym, którzy potrzebują pomocy, rozdajemy wszystkim”19 – upominała w marcu 2010 roku. Wskazywała na nielogiczność systemu opieki społecznej sankcjonującego sytuację, w której rodzinom niemogącym utrzymać własnych dzieci (często pracującym) odbiera się je i umieszcza w ośrodkach opiekuńczych, w których koszt opieki wynosi kilka tysięcy złotych. Uważała, że należy stworzyć taki system, który umożliwiłby przekazanie rodzinom części tych pieniędzy.

Przeciwko biedzie dzieci Bieda dzieci była dla Izy jednym z najbardziej dotkliwych problemów. W jednym z wywiadów powiedziała, że jest w stanie poprzeć każdy projekt ustawy – rządowej, opozycyjnej czy swojego własnego ugrupowania – „byle tylko nie czuć hańby i wstydu, że przeze tyle lat nie umiemy sobie poradzić z ubóstwem dzieci”.17 Na miesiąc przed tragiczną śmiercią, odnosząc się do informacji przygotowanej

16. Rozmowa z Izabelą Jarugą-Nowacką w radiowej Trójce, 28.02.2008 r.; http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/211366,Izabela-JarugaNowacka 17. Wypowiedź na 63. posiedzeniu sejmu, 2. dzień (18.03.2010 r.), w odpowiedzi na 19. punkt porządku dziennego: „Informacja rządu dotycząca realizacji Konwencji o Prawach Dziecka przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20 listopada 1989 r., w dwudziestą rocznicę jej podpisania” 18. Ibid.

85


D R O G I R ÓW N OŚ C I

W krytyce Izy, jak przez szkło powiększające, moż- Godne życie osób starszych i niepełnosprawnych na było dostrzec nierówności społeczne niewidoczne z perspektywy ludzi majętnych. Weźmy pod lupę choćby Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów odznaodpisy od podatku na dzieci: na każde dziecko w rodzinie czył Izę pośmiertnie Złotą Odznaką Honorową. W komumożna odpisać ponad tysiąc złotych. Wydaje się sprawie- nikacie tej organizacji wydanym po tragedii smoleńskiej dliwie, ale to pozory. Bo co z rodzinami, które nie mają tak czytamy: „Nasz Związek i całe środowisko emerytów wysokich dochodów, żeby robić odpisy? Ile może odpi- i rencistów szczególnie boleśnie odczuło śmierć Pani Posać osoba, która otrzymuje minimalną pensję? A ile oso- słanki Izabeli Jarugi-Nowackiej, która była orędowniczką ba bezrobotna? Co z dziećmi wiejskimi, tymi o najmniej- i obrończynią praw osób starszych i niepełnosprawnych. szych szansach społecznych? Przecież rolnicy nie płacą Wysoko ceniliśmy Jej inicjatywy ustawodawcze, podejpodatku PIT, nie mogą zatem robić odpisów. Dlatego mowane w interesie emerytów i inwalidów”.21 wnioskowała: ktoś, kto nie może skorzystać z takiej ulgi Iza zainicjowała Krajowy Program na rzecz Osób podatkowej, powinien otrzymywać tej samej wysokości Starszych, walczyła w sejmie o waloryzację rent i emeświadczenia pieniężne. Wtedy ma to sens. rytur, wspierała organizacje osób starszych „Mamy 29% dzieci, W progresywnym systemie podati kombatantów. W 2007 roku upominaktóre zostały uznane kowym i odpowiednio skonstruowanym ła PiS, że nie waloryzuje rent i emerytur, za niedożywione, zestawie ulg i świadczeń Izabela Jarugaa głoszony postulat „solidarnego państwa” głodujące, -Nowacka widziała najlepsze narzędzie nie dotyczy części jego obywateli – ludoświadczające biedy. wyrównywania szans, w tym szans na dzi starszych. – „Przypominam, także poJeżeli w informacji pani lepsze życie dzieci. Oczywiście narzędzia słom Platformy Obywatelskiej: składaliśmy minister na ten temat te musiałyby być częścią większej całości w Sejmie przysięgę, że dobro naszych obynie ma ani jednego – dobrej polityki społecznej, która pozwawateli ma być najwyższym nakazem. (…) słowa, to chcę la dzieciom nie dziedziczyć biedy, rozwiPanie pośle jeden i drugi, jak wyżyć za te powiedzieć, Wysoka jać talenty i wybierać życiową drogę. – „Bo 590 zł? Apeluję więc (…) wszyscy się musiIzbo, że dopełniamy potrzebne są pieniądze z budżetu pańmy zastanowić, co zrobić, żeby ci najmniej pewnego ceremoniału”. stwa zebrane z podatku progresywnego otrzymujący starsi ludzie, którzy dla nas, od tych, którym się bardziej powiodło. dla tych pokoleń przepracowali całe swoWłaśnie po to, żeby dzieci pochodzące z rodzin wie- je życie, mogli godnie żyć” – mówiła w sejmie w marcu lodzietnych i niepełnych miały szansę”20 – mówiła. Na 2009 roku.22 Te słowa brzmią szczególnie wymownie razie jednak w Polsce setki tysięcy dzieci takiej szansy zwłaszcza w zestawieniu z wypowiedziami posłanki PO nie mają. Ciężar biedy zrzucany jest na społeczeństwo. Joanny Muchy, której zdaniem osoby starsze chodzą do Zamiast systemowych rozwiązań w wyrównywaniu lekarza dla rozrywki, a ich leczenie jest zbyt dużym obszans, dobra kondycja przyszłych pokoleń zależy od ciążeniem dla budżetu. Iza podkreślała, że emerytura odruchów serca tych, u których pielęgnuje się przeko- w wysokości 590 zł miesięcznie to w rzeczywistości skazananie, że nierówności społeczne są słuszne. nie ludzi na kompletną marginalizację, a nawet powolną 20. Rozmowa..., op. cit. 21. Komunikat na stronie Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów; http://www.pzerii.org/?page_id=192 22. Wypowiedź Izabeli Jarugi-Nowackiej podczas 37. posiedzenia sejmu 6. kadencji, 6.03.2009 r., 24. punkt porządku dziennego: Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o corocznym dodatku pieniężnym dla niektórych emerytów, rencistów i innych świadczeniobiorców oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 1408).

86


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

śmierć – bez możliwości zapłacenia za lekarstwa i czynsz. W październiku 2009 roku, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Społecznej, zapowiedziała złożenie przez Klub Lewicy wniosku o przesunięcie na waloryzację 20 mln zł z części budżetu dotyczącej Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Uważała, że w ten sposób nie tylko pomoże się osobom potrzebującym, ale także zakończy gorszące luksusy, jakimi dysponują agenci CBA, np. słynny agent Tomek, którego kompromitujące prowokacje pochłonęły miliony – tylko nieudana próba udowodnienia oszustw skarbowych małżonkom Jolancie i Aleksandrowi Kwaśniewskim pochłonęła ponad 3 mln zł. Ale Iza walczyła nie tylko o pieniądze dla osób starszych i niepełnosprawnych. Pracowała także nad rzeczywistym włączeniem społecznym osób starszych, m.in. nad umożliwieniem im dokształcania, dostępu do nowych technologii, zwłaszcza do internetu. Wspierała uniwersytety trzeciego wieku, jej zdaniem „najbardziej oblegane

uniwersytety w Polsce”. Uważała, że każdy człowiek jest pełnoprawnym członkiem społeczeństwa i ma prawo nie tylko walczyć z chorobami, ale także wieść satysfakcjonujące i aktywne życie. – „O ile politykę uważa się za zajęcie niewdzięczne, o tyle działalność Izy w obszarze problemów emerytów i rencistów nie potwierdza tej reguły. Ta grupa społeczna miała szczere i faktyczne poczucie bycia reprezentowaną przez Izę – mówi jej współpracownik, Grzegorz Ilnicki. – Wielokrotnie jej to okazywano podczas spotkań z tymi środowiskami. Wzruszające były coroczne spotkania z przedstawicielami organizacji emerytów i kombatantów na Pomorzu, gdzie obok weteranów pracy, członków stowarzyszeń rencistów można było spotkać np. uczestnika Bitwy o Anglię. Postaci właściwie z innej epoki, które dziękowały Izie za jej wystąpienia sejmowe, które oglądano z dużą uwagą. Jestem przekonany, że z pracy na rzecz tych grup społecznych Iza miała dużą i uzasadnioną satysfakcję”.



A lte rglobalistk a

A lterglob al i stk a

Karol Kretkowski

Izabela Jaruga-Nowacka, niczym nieprzypominająca wiecznie bojowej antyglobalistycznej lewicy, o wiele lepiej rozumiała procesy globalizacji niż jej krytycy wywodzący się z różnych stron sceny politycznej. państwa opiekuńczego, Jerzy Hausner. Efektem było polityczne osamotnienie Izy, ministra polityki społecznej, gdy odpowiadała za resort, który powinien być ważny dla każdego człowieka lewicy. Wraz z grupą najbliższych współpracowników starała się zatem wywalczyć tyle, ile wywalczyć było można. Oczerniana za rzekomą zdradę ideałów i wyśmiewana za rzekomy brak kompetencji (także przez swojego kolegę z Unii Pracy, Ryszarda Bugaja), realizowała politykę społeczną lewicy – wbrew formacjom politycznym lewicy: często wbrew SLD, jeszcze częściej – wbrew lewicy „konsekwentnie lewicowej”. Z tego czasu pamiętam poczucie straty wielkiej szansy, którą miała lewica, szansy doskonale rozumianej przez Jarugę-Nowacką i jak najskuteczniej przez nią wykorzystywanej.

Izabela Jaruga-Nowacka była jedynym lewicowym wicepremierem ostatnich dwudziestu lat, a jednocześnie ministrem polityki społecznej. Płaciła za to wysoką cenę polityczną. Decydując się na objęcie funkcji ministra, potem wicepremiera i ministra polityki społecznej w rządzie Marka Belki, dokonała wyboru politycznego: wybrała marsz przez instytucje. Wobec upadku lewicy innej niż SLD, wybrała pracę w rządzie – bo wiedziała, że tam może spróbować skutecznie realizować politykę jej bliską. Za ten wybór została ukarana przez środowiska polityczne „na lewo” od SLD. Za zdradę poczytywano jej udział w rządzie, którego premierem był polityk liberalny, wprost popierający wojenne poczynania Polski, a wicepremierem odpowiedzialnym za gospodarkę – pogromca resztek

89


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Kiedy mówi się o dokonaniach Izy jako ministra, wanej, wiecznie bojowej i niezłomnej antyglobalistycznej głównie wymieniany jest program dożywiania dzieci, już lewicy – o wiele lepiej rozumiała procesy globalizacji niż jej przez rządy PiS przekształcony w instrument o randze krytycy wywodzący się z różnych stron sceny politycznej. ustawy. Jednak jej polityka jako ministra nie była tylko Ostatnia dekada rozwoju społecznego Polski jest polityką ratownictwa czy dramatycznego zażegnywania ściśle związana ze zmianami realizowanymi na modłę widma głodu, będącego bez wątpienia powodem do programów przystosowawczych Banku Światowego wstydu i prawdziwą hańbą Polski. Iza nie tylko wspierała i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – czteideę podniesienia minimalnego wynagrodzenia za pracę, rech reform przygotowywanych jeszcze przez rząd SLD, czego efektem jest stały wzrost jego poziomu; przede a wprowadzanych w życie przez rząd AWS-UW. Skuwszystkim starała się wprowadzić zmiany warunkujące tek tych reform dla kraju to ograniczenie jego rozwoju, rozwój społeczny kraju. Bez wątpienia najważniejszym wszechobecna prywatyzacja usług społecznych i rejej dokonaniem było doprowadzenie do gresja. Reforma administracji wprowadziła podpisania przez Polskę Zrewidowanej Eu- Rozumiała, że dzisiaj oparty na metropoliach model rozwoju ropejskiej Karty Społecznej, co nastąpiło świat trzeba zmieniać kraju, dawne miasta wojewódzkie po stracie w październiku 2005 roku, na kilka dni przed nie tylko na swoich funkcji podupadają, wyludniają się, końcem pełnienia przez Izę funkcji ministra demonstracjach rozwojowi miast wojewódzkich towarzyszy i debatach, ale także polityki społecznej. regresja małych miast i miasteczek. ReforPodpisanie przez Polskę ZEKS-u było poprzez rozwiązania ma systemu opieki zdrowotnej od początku pierwszym, wbrew pozorom niezwykle trud- ustawowe, stabilne skutkuje niedofinansowaniem sektora i ponym krokiem do jego ratyfikacji, a w ślad transfery socjalne, wolną jego prywatyzacją. Reforma edukacji za ratyfikacją – rozszerzenia praw społecz- międzynarodowe doprowadziła do zamykania szkół w małych nych gwarantowanych przez państwo: pra- gwarancje praw miejscowościach, ograniczenia szans edukawa do mieszkania, do skutecznej ochrony społecznych. cyjnych młodych ludzi z terenów wiejskich przed ubóstwem. Żaden z następnych ministrów nie podjął działań zmierzających do ratyfikacji Karty. Prace w Ministerstwie Polityki Społecznej nad podpisaniem Karty były krytykowane i przez liberałów, i przez radykalną lewicę. Obie strony używały często tego samego argumentu. Zwolennicy liberalizmu, wściekle atakujący prawa społeczne, na równi z alterglobalistycznymi aktywistami podkreślali, że gwarancje praw społecznych, jakie zapewnia ZEKS, są nic nieznaczącymi zmianami. Zdaniem liberałów należało co najwyżej zagwarantować przestrzeganie Europejskiej Karty Społecznej, którą Polska jest związana; zdaniem niezłomnych alterglobalistów ZEKS stanowił jedynie zasłonę dymną, element uwiarygodniający prawicowy w ich ocenie gabinet Marka Belki. Niewiele mająca wspólnego z uliczną polityką Jaruga-Nowacka, niczym nieprzypominająca rozentuzjazmo-

i małych miast, rozkładu szkolnictwa średniego, którego wychowanków od starszych pokoleń dzieli coraz większa przepaść: i wiedzy, i sposobu myślenia. Wreszcie reforma emerytalna, tak dzisiaj dyskutowana, od początku zakładała wzmocnienie podziałów społecznych, wzrost rozwarstwienia ekonomicznego, zniszczenie solidarności społecznej. Co najważniejsze – zakładała wysokie zyski dla prywatnych podmiotów finansowych, które miały zagwarantowany napływ środków przez przymus państwa wobec obywateli i konieczność płacenia składek. Wielu polskich antyglobalistów jednym tchem potrafi wymienić konflikty od Chiapas po Seattle, ze swadą profesjonalnie opisywać bandytyzm korporacji transnarodowych w krajach rozwijających się oraz coraz skuteczniejsze formy oporu wykuwające się po drugiej stronie globu. Niewielu jednak wie, że globalizacja także w Polsce

90


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

ma swoje nie mniej straszne i niszczycielskie oblicze. Rozprawiając o Porto Alegre, nie mówimy o braku samorządu ubezpieczonych w OFE i braku nadzoru społecznego nad NFZ; mówiąc o brazylijskich chłopach bez ziemi, nie myślimy o tym, jak ważny jest KRUS amortyzujący nędzę wsi polskiej, oraz o tym, ile szkół zamknięto w wyniku reformy edukacji, ile wydatków państwo przerzuciło na obywateli, wyzbywając się odpowiedzialności za ich los. Krytykując koncerny farmaceutyczne, nie mówi się o tym, że Polska ma jedne z najniższych wydatków na ochronę zdrowia w krajach Unii Europejskiej. Te zależności rozumiała Iza. Wbrew kolegom z rządu, wbrew opiniom wielu liberalnych i szanowanych ekspertów, walczyła o podpisanie przez Polskę Zrewidowanej Europejskiej Karty Społecznej. W podpisaniu i ratyfikowaniu Karty widziała szansę na skuteczną ochronę praw społecznych w kraju, którego system społeczno-gospodarczy na wiele dekad został zamknięty w ultraliberalnym schemacie narzuconym reformami z początku dekady. Gdy Jaruga-Nowacka rozpoczynała pracę nad podpisaniem przez Polskę ZEKS-u, państwo polskie przegrywało przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu sprawę wytoczoną mu przez rodzinę Hutten-Czapskich, związaną z ochroną prawa do własności. Sprawa dotyczyła nieruchomości i wysokości czynszów gwarantowanych ustawą, a polscy lokatorzy w wyniku wyroku

stracili ustawową ochronę ograniczającą niekontrolowany wzrost wysokości czynszów. Gdyby Polska ratyfikowała Zrewidowaną Europejską Kartę Społeczną w kształcie, o który zabiegała Iza, Trybunał musiałby rozważyć nie tylko kwestię ochrony prawa własności rodziny właścicieli nieruchomości, ale także kwestię ochrony prawa do mieszkania przysługującego lokatorom. Ponieważ Polska ZEKS-u nie ratyfikowała, gwarancję ochrony uzyskało prawo własności, a miliony lokatorów w Polsce stanęły w obliczu ruiny finansowej spowodowanej wzrostem czynszów. Złożoność współczesnych procesów społecznych Iza rozumiała świetnie. Będąc fachowcem w dziedzinie równouprawnienia, starała się jak najlepiej wcielić w rolę polityka społecznego. Bez zaplecza partyjnego, bez spójnego programu w zakresie polityki społecznej, starała się korzystać z wiedzy swoich współpracowników – zarówno związanych z lewicą, jak i stanowiących kadrę urzędniczą, Nie będąc zawodowym politykiem społecznym, miała świetne wyczucie tej materii; rozumiała, że dzisiaj świat trzeba zmieniać nie tylko na demonstracjach i debatach, ale także – a może przede wszystkim – poprzez rozwiązania ustawowe, stabilne transfery socjalne, międzynarodowe gwarancje praw społecznych. To dzięki niej Polska od wielu lat po raz pierwszy miała szansę na wyrwanie się z neoliberalnego gorsetu i skierowanie rozwoju w koleiny równości i solidarności. O tym nie wolno zapomnieć.



Rada Społecz na : ins t r um e nt i d ro g o w s k az

Rada Społeczna: i nstr ument i d ro g o ws k az

Ryszard Szar fenberg

„Rada Społeczna będzie starała się być sojusznikiem rządu w walce z dyktatem egoizmu w Polsce – mówiła Izabela Jaruga-Nowacka. – Ci, dla których transformacja okazała się łaskawa, którym się udało, szalenie radykalnie protestują, kiedy staramy się pewną redystrybucję dóbr prowadzić na rzecz tych najsłabszych, wykluczonych.” kiedy w połowie lat 90. XX wieku zetknąłem się z nią po raz pierwszy, na zajęciach prof. Jolanty Supińskiej, podczas studiów z zakresu procesów decyzyjnych w polityce społecznej. Zapraszani na nie byli przedstawiciele rządu, parlamentu, administracji publicznej, związkowcy. Izabela Jaruga-Nowacka, posłanka, już wówczas krytycznie oceniała pierwsze lata budowy nowego ustroju. „Uważam, że zaczęliśmy budować kapitalizm na takiej samej zasadzie, jak poprzedni system, tzn. odgórnie i pod wpływem ideologicznych dogmatów. Generalnie kierunek jest dobry, ale koszty społeczne zbyt szybkiej transformacji były bardzo duże – twierdziła”.1

Izabela Jaruga-Nowacka w sferze społecznej nie chciała pozostawać na poziomie teoretycznych rozważań i konferencji prasowych. Dlatego, kiedy tylko otrzymała tekę wicepremiera w rządzie Marka Belki, powołała do życia Radę Społeczną – organizację mającą połączyć dociekania ekspertów i naukowców z praktyką działania organizacji pozarządowych. Tematyką wyrównywania szans ekonomicznych i zwalczania ubóstwa interesowała się od początku swojej pracy politycznej. „Równe szanse dla różnych grup społecznych – to motyw, który skłonił mnie do pracy w Komisji Polityki Społecznej” – usłyszałem z ust Izabeli Jarugi-Nowackiej,

1. Ten i pozostałe fragmenty wypowiedzi z 1995 r. pochodzą z transkrypcji nagrań opracowanych i zredagowanych przez R. Szarfenberga (materiał niepublikowany).

93


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Ideologiczne dogmaty kapitalizmu

Zasobów Ludzkich, a następnie Program Operacyjny Kapitał Ludzki. Istotna dla naszego kraju była również Inicjatywa Wspólnotowa EQUAL, w ramach której testowano innowacyjne sposoby aktywizacji zawodowej różnych grup bardziej oddalonych od rynku pracy. Od 2004 roku Polska włączyła się w realizację Strategii Lizbońskiej w obszarze przeciwdziałania ubóstwu i wykluczeniu społecznemu. W związku z tym powstały Narodowa Strategia Integracji Społecznej 2004–2010 i trzy plany krajowe.

W jaki sposób owe dogmaty wpływały na realia i dokumenty kształtujące polską politykę społeczną w ostatnich latach? Jeszcze w latach 90. XX wieku Polska wybiórczo ratyfikowała Europejską Kartę Społeczną Rady Europy (1997; bez prawa do wynagrodzenia zapewniającego godziwy poziom życia pracownika i bez prawa do pomocy społecznej), a w 2005 roku, dzięki Izabeli Jarudze-Nowackiej, podpisała jej zrewidowaną wersję, która jednak do tej pory nie doczekała się ratyfikacji. W 2005 roku ogłoszono też w Dzienniku Ustaw tekst Konwencji 102 Międzynarodowej Organizacji Pracy w sprawie minimalnych norm zabezpieczenia społecznego, ratyfikowanej również wybiórczo przez Polskę pod koniec 2004 roku. W nowej konstytucji, uchwalonej w 1997 roku, także znalazły się prawa socjalne, ale okazało się, że nie chronią one zbyt dobrze najbiedniejszych, którym już nic innego nie pozostało, jak zgłaszanie się do pomocy społecznej. Co gorsza, Trybunał Konstytucyjny uznał za zgodną z art. 67, ustanawiającym prawo do zabezpieczenia społecznego, fakultatywność zasiłku okresowego z pomocy społecznej, w konsekwencji czego odmawiano go tylko dlatego, że dany ośrodek pomocy społecznej nie miał środków. Trzeba było dopiero nowej ustawy o pomocy społecznej, żeby zasiłek okresowy stał się obligatoryjnym (jakkolwiek nadal wynosi on 50% różnicy między kryterium dochodowym a dochodem). Z kolei przepis, że władze publiczne „w szczególności przeciwdziałają bezdomności” i „wspierają rozwój budownictwa socjalnego”, okazał się zupełnie nieskuteczny. Korzystamy jednak z dorobku i rozwiązań Unii Europejskiej. Ten proces rozpoczął się jeszcze przed akcesją i rozwijał się w trakcie pełnienia przez Izabelę Jarugę-Nowacką funkcji ministra polityki społecznej. W latach 2004– –2006 i 2007–2013 Polska korzystała i korzysta z podstawowych funduszy unijnych, w tym z Europejskiego Funduszu Społecznego, w sferze najbliższej polityce społecznej realizując najpierw Sektorowy Program Rozwój

Standardy polityki społecznej Zdaniem Izabeli Jarugi-Nowackiej, w działaniach na rzecz obywateli we wszystkich segmentach życia publicznego niezbędnym partnerem są organizacje społeczne. „Uważam, że działalność organizacji pozarządowych jest jednym z koniecznych fundamentów demokratycznego państwa – twierdziła. – Problem polega na tym, że w Polsce nie traktuje się tych organizacji jako partnera rządu. Jest to partner kompetentny, acz niepokorny, pierwszy spostrzega pewne niepokojące zjawiska i problemy, które przy pewnym minimalnym wsparciu prawnym i finansowym państwa chce rozwiązywać”. Jako wicepremier oraz minister polityki społecznej, pani Izabela postanowiła kontakty z tym „niepokornym partnerem” usankcjonować i wesprzeć pracą ekspertów. Moje drugie z nią spotkanie nastąpiło w 2004 roku, gdy – jako wicepremier – zainicjowała powstanie Rady Społecznej przy Prezesie Rady Ministrów. – „Rada będzie starała się być sojusznikiem rządu w walce z dyktatem egoizmu w Polsce – mówiła podczas konferencji prasowej. – Ci, dla których transformacja okazała się łaskawa, którym się udało, szalenie radykalnie protestują, kiedy staramy się pewną redystrybucję dóbr prowadzić na rzecz tych najsłabszych, wykluczonych”.2 Dlatego też postanowiła wspólnie ze współpracownikami zbudować przeciwwagę dla tej rynkowej „poprawności politycznej”.

2. Depesza Polskiej Agencji Prasowej, 8.11.2004 r.

94


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

Cel istnienia tego gremium został od razu jasno okre- Jaruga-Nowacka wzięła udział w większości spotkań. Zaślony przez jego twórczynię: „Zapobieżenie wykluczeniu bierała głos w omawianych sprawach, informowała o praspołecznemu, przeciwdziałanie bezrobociu przy wzro- cach rządu i ówczesnego Ministerstwa Polityki Społecznej, ście gospodarczym to bardzo ważny i istotny cel. (...) Nie zachęcała do podejmowania nowych działań, np. oceny będzie on mógł być zrealizowany, jeżeli Polska – także sytuacji Polski na tle europejskiego modelu społecznego w związku z członkostwem w Unii Europejskiej – nie za- oraz w kontekście pięciolecia Szczytu Milenijnego ONZ cznie wypracowywać standardów w zakresie polityki spo- i dziesięciolecia Szczytu Rozwoju Społecznego. łecznej”.3 Standardy te nieodłącznie łączyły się, jej zdaniem, z niesłusznie negowaną ideą państwa opiekuńczego: „Można sądzić, że czeka nas nie jego śmierć – mówiła pod- Opinie i komentarze czas posiedzenia RS – ale jest wręcz przeciwnie: gruntowna reforma, odrodzenie państwa społecznie zorientowanego. W Biuletynie (ukazały się cztery numery) publikowane Polityka społeczna może aktywnie zapobiec zagrożeniom, były stanowiska Rady w sprawach dotyczących: polityki które niosą ze sobą procesy globalizacyjne, choćby w dzie- gospodarczej i społecznej, podatku liniowego, priorytedzinie spójności społecznej i rozwoju kapitału ludzkiego, tów polityki edukacyjnej, statystyki publicznej, przeciwktórych znaczenie w konkurencyjnej, otwartej gospodarce działania ubóstwu dzieci i transmisji nierówności, podpiświatowej opartej na wiedzy i wysokich kwalifikacjach jest sania Zrewidowanej Europejskiej Karty Społecznej, a także przecież zasadnicze”.4 stanowiska popierane przez Radę oraz inne „Przypominajmy więc aż Przewodniczącą Rady Społecznej zostamateriały z dziedziny polityki społecznej. do skutku – gospodarka ła prof. Jolanta Supińska z Instytutu Polityki Odwoływaliśmy się do dorobku ekonomima służyć ludziom, a nie Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, stów z Euromemorandum Group, krytyczwskaźnikom; kolejnym a ja pełniłem funkcje sekretarza i redaktora nych wobec polityki gospodarczej i społeczpokoleniom, a nie nej Unii Europejskiej. Udzieliliśmy poparcia naczelnego Biuletynu Rady. W skład Rady zwycięskim koalicjom. stanowiskom organizacji europejskich, m.in. wchodzili przedstawiciele świata nauki oraz Tylko taka polityka European Anti-Poverty Network oraz Social organizacji pozarządowych (łącznie 25 osób). gospodarcza ma sens Platform, w tamtym czasie zajmujących Wśród pierwszych i najbardziej znanych znai jest nowoczesna”. szczególnie krytyczne stanowiska wobec leźli się m.in. profesorowie: Ryszard Bugaj, reformy Strategii Lizbońskiej, zmniejszającej Tadeusz Kowalik, Zdzisław Sadowski, Mieczysław Kabaj, Antoni Rajkiewicz, Leszek Gilejko, Lucyna Frąc- znaczenie jej celów społecznych. Rada opiniowała pokiewicz, a z młodszego pokolenia: Maciej Żukowski, Ger- wstające wówczas, ważne dla polityki gospodarczej i spotruda Uścińska, Wielisława Warzywoda-Kruszyńska, Bożena łecznej, dokumenty: Narodowy Plan Rozwoju 2007–2013 Balcerzak-Pradowska, Irena E. Kotowska. Stronę społeczną i Strategię Polityki Społecznej 2007–2013. reprezentowali w Radzie m.in.: ks. Arkadiusz Nowak (wiceW pierwszym numerze Biuletynu Rady znalazło się przewodniczący), Anna Machalica-Pułtorak (Stowarzysze- swoiste credo tego gremium, które nie tylko nie straciło nie „Otwarte Drzwi”), Marek Bogdanowicz (Akcja „Zobaczyć do dziś na aktualności, ale – można śmiało powiedzieć Człowieka”), Ryszard Łepik (OPZZ), Iwona Różewicz (Polska – w związku ze stanem polityki społecznej w roku 2011 Unia Lokatorów). Rada spotkała się dziewięć razy, Izabela zyskało aktualność nową. 3. Biuletyn Rady Społecznej, nr 1, 2005, s. 10. 4. Ibid., s. 11.

95


D R O G I R ÓW N OŚ C I

W listopadzie 2004 roku pisaliśmy: „Przypominajmy więc aż do skutku – gospodarka ma służyć ludziom, a nie wskaźnikom; kolejnym pokoleniom, a nie zwycięskim koalicjom. Tylko taka polityka gospodarcza ma sens i jest nowoczesna. Zaś, z drugiej strony, polityka społeczna, której podmiotem są różne instytucje (publiczne i niepubliczne) stanowi czynnik rozwoju, a nie jego hamulec! Trzeba podkreślać pozytywne – i ekonomiczne, i społeczne – znaczenie welfare state; państwa socjalnego, państwa o zobowiązaniach społecznych i solidarnego społeczeństwa. Państwo socjalne to nie tylko państwo opiekuńcze; to nie tylko walka z już powstałą biedą, łaskawość, opieka nad tymi, którym przydarzyła się katastrofa życiowa; to państwo, które przede wszystkim poszerza możliwości godnego życia, godziwej pracy i płacy, realnego wpływu na życie polityczne. To państwo, które sprzyja uspołecznieniu społeczeństwa, aktywizacji obywateli. Nie uzależnia – lecz uniezależnia! I nic na tym nie traci. Dzięki dobrze zaprojektowanym instytucjom publicznym i organizacjom pozarządowym, państwo może poszerzać możliwości działania! Katastrof życiowych może być coraz mniej. A coraz więcej – odkrytych i wykorzystanych talentów, pomysłów, inicjatyw, samopomocy, pomocy i innowacji. A więc: państwo socjalne = społeczeństwo innowacyjne, to rozwój harmonijny, trwały, realizowany przez ludzi i korzystny dla ludzi. Niestety, o stronniczości lub nieznajomości rzeczy świadczą jakże często powtarzane u nas bezzasadne przekonania, że państwo opiekuńcze tłamsi inicjatywę gospodarczą i jest barierą rozwoju... (...). Mamy nadzieję, że Rada skutecznie przyczyni

się do ich obalenia, jak również do przeciwstawienia się strategii redukowania państwa socjalnego w zastępstwie koniecznych reform w innych sferach. Przypominanie tych prawd – często zapomnianych przez elity – jest zadaniem numer jeden dla Rady”. Rada została rozwiązana tuż po wyborach wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość w 2005 roku. Było to dla mnie interesujące doświadczenie; skłoniło mnie ono kilka lat później do zaangażowania się w prace Polskiego Komitetu European Anti-Poverty Network (powstał w 2007 roku). Czym różniła się Rada od innych, podobnych grup doradców powoływanych przez szefów rządów, choćby od obecnie działającego Zespołu Doradców Strategicznych Premiera, którego szefem jest dr Michał Boni? Mieliśmy – mówiąc najprościej – mniejsze możliwości działania. Raporty zespołu Boniego stają się przecież podstawowymi dokumentami strategicznymi rządu. Zadania naszej Rady, jako „pomocniczego organu opiniodawczo--doradczego w zakresie polityki społecznej”, były skromniejsze, a środki na działalność bardzo ograniczone. Gdyby należało wskazać jakieś inicjatywy o zbliżonym charakterze, to na pewno powstałą na początku 2010 roku Narodową Radę Rozwoju prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W porównaniu z Radą Społeczną miała ona szersze i zakres działania, i skład (byli w niej również przedstawiciele samorządu). Niestety, tragedia pod Smoleńskiem przerwała jej aktywność. W grudniu 2010 roku przy Rzeczniku Praw Obywatelskich także została powołana Rada Społeczna, złożona jednak wyłącznie z przedstawicieli organizacji pozarządowych.


In te rw encje bi ura p o s e ls k i e g o Iz a b e l i

I n terwen cje b iura p oselsk iego I z ab e l i J aru g i -N o wack i e j

Krzysztof Kwater

Przez prawie dziewięć lat naszej współpracy w biurze poselskim „małych” spraw pojawiły się setki. Pisali do nas lub przychodzili osobiście ludzie, którzy zetknęli się z bezdusznością urzędów, przepisów lub innych osób. z bezdusznością urzędów, przepisów lub innych osób. Potrzebowali gruntownej porady prawnej, pomocy w napisaniu odwołania, interwencji w urzędzie. Najczęściej było im jednak potrzebne słowo otuchy, wsparcia, pociechy. U Izy znajdowali takie wsparcie, mogli liczyć na jej poważne traktowanie i pochylenie się nad zgłoszonymi problemami. Iza mieszkała w Warszawie, ale w swoim okręgu wyborczym – gdyńsko-słupskim – bywała tak często, jak to tylko było możliwe, czasem nawet trzy razy w tygodniu. Mimo wielu obciążeń, zawsze znajdowała czas na spotkania z osobami, które chciały jej przedstawić swoje sprawy. Zgłaszane do nas wnioski w większości kwalifikowały się do załatwienia przez odpowiednie organy władz lokalnych

Właśnie wróciłem z warszawskiej manify. Pierwszy raz od dwunastu lat nie było na niej Izy. Jestem jednak pewien, że ta wyjątkowa polityczka i wspaniała kobieta, feministka, która walczyła o prawa kobiet i wszystkich wykluczonych, pozostała w pamięci każdego z uczestników tego zgromadzenia. Iza konsekwentnie i wytrwale wspierała działania na rzecz równouprawnienia i sprawiedliwości społecznej; dbała także o te małe, zwykłe ludzkie sprawy, z którymi się do niej zwracali jej wyborcy. Mówiła o sobie: „Jestem człowiekiem lewicy, zatem dbam o godne życie każdego człowieka”. Przez prawie dziewięć lat naszej współpracy w jej biurze poselskim takich „małych” spraw pojawiły się setki. Pisali do nas lub przychodzili osobiście ludzie, którzy zetknęli się

97


D R O G I R ÓW N OŚ C I

lub opiekę społeczną, ale te instytucje często nie wywiąŻywo interesowała się sprawami emerytów, rencizywały się ze swoich zadań. Czasami, aby ciągnąca się od stów i osób niepełnosprawnych. Często kontaktowała lat sprawa znalazła korzystne rozwiązanie, wystarczył list się z przedstawicielami organizacji reprezentujących te z podpisem posła lub telefon z biura poselskiego. Wiele środowiska. interwencji nie przynosiło jednak żadnych efektów. Wielokrotnie interweniowała, gdy dochodziło do Część działań biura dotyczyła pomocy w uzyskaniu prób eksmisji na bruk, i wspierała organizacje walczące o zasiłku, w znalezieniu pracy albo mieszkania. Najwięcej prawa lokatorów. Problem eksmisji, niestety często pojaosób przychodziło do nas po poradę prawną. Wtedy wiający się w pracy biura poselskiego, był też przedmiowspierali nas zaprzyjaźnieni prawnicy: mecenas Teresa tem zainteresowania lokalnych mediów. Jeden z redaktoCichowicz i mecenas Wiktor Gruszecki. Niektóre z rozpa- rów przeprowadził prowokację dziennikarską. Zadzwonił trywanych spraw wymagały wnikliwej wiedzy prawniczej pewnego dnia, przedstawiając się jako mąż i ojciec małych i znajomości procedur sądowych; bez udziału ekspertów dzieci, który z całą rodziną ma wkrótce zostać eksmitowatrudno byłoby udzielić właściwej pomocy. ny. Natychmiast skontaktowaliśmy się z eksNajczęściej jednak wystarczała krótka analiza Kłopoty właścicielki pertami, którzy zajmują się takimi sprawami, prawna i porada, jak należy dalej prowadzić firmy meblarskiej i po półgodzinie oddzwoniliśmy do niego swoją sprawę, a czasem – zwięzła konsulta- spod Tczewa, która z konkretnymi informacjami. Wówczas okazacja telefoniczna. ło się, że jest dziennikarzem. Jakiś czas późprzejęła upadłą firmę Biura poselskie działające profesjonal- i na każdym kroku niej przedstawił na łamach prasy efekty swonie powinny korzystać z pomocy prawni- borykała się ich działań: tylko nasze biuro zareagowało... ków, wielu osób nie stać bowiem na płatne z działającymi Iza zajmowała się nie tylko problemami usługi kancelarii prawnych; bywa i tak, że bezdusznie sądem swojego okręgu wyborczego. Interweniobezpłatna pomoc biura poselskiego jest dla i komornikiem wała skutecznie m.in. w sprawie warunków nich jedynym ratunkiem. mieszkaniowych Alicji Tysiąc i jej rodziny oraz – to przykład spraw W czasie licznych spotkań z przedsta- trudnych, bez sześciolatków w Łodzi. Wieloma pismami wicielami władz samorządowych zgłaszano zadowalającego i spotkaniami z odpowiednimi urzędnikami wiele spraw, w których liczono na pomoc zakończenia. przyczyniła się do przejęcia przez samorząd pomorskiej parlamentarzystki. Iza chętnie Warszawy podupadającej Warszawskiej Magodziła się wspierać inicjatywy społecznonufaktury Tkackiej ŁAD, jednej z trzech (obok ści lokalnych. Występowała m.in. w sprawie producen- podobnych w Lyonie i Tokio) najstarszych manufaktur tów branży drzewnej, pomagała w realizacji inwestycji żakardowych na świecie. Udzielała osobistego wsparcia – budowy alternatywnych źródeł energii w Domu Opieki Anecie Krawczyk i poprzez swoich współpracowników Społecznej w Stężycy, gdzie wystąpił problem: prace się pomagała jej w czasie procesu. Zajmowała się sytuacją przedłużały, wstrzymywała je zima, a rozliczenie należało rodzin wychowujących niepełnosprawne dzieci. zrobić w terminie. Iza interweniowała. Wielu spraw nie udawało się załatwić. Kłopoty właW ramach działalności interwencyjnej występowała ścicielki firmy meblarskiej spod Tczewa, która przejęła z interpelacjami i zapytaniami poselskimi do właściwych upadłą firmę, próbowała zatrudnić całą zwolnioną ekipę ministerstw i urzędów centralnych. Spotykała się osobi- i na każdym kroku borykała się z działającymi bezdusznie ście z odpowiednimi urzędnikami i przedstawicielami sądem i komornikiem – to przykład spraw trudnych, bez władz samorządowych. zadowalającego zakończenia.

98


S pra wiedliwoś ć sp o łe c zn a

Cieszyły sprawy kończące się pozytywnie, jak sprawa lekarki, która przechodząc na emeryturę nie rozwiązała przynajmniej na jeden dzień umowy o pracę ze swoim dotychczasowym pracodawcą i zgodnie z prawem zmuszona była do zwrotu rocznego świadczenia z ZUS. Interwencja biura poselskiego i wykorzystanie przez ZUS zgodnych z prawem możliwości przyniosły rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony. Optymistycznie skończyła się także kwestia roszczeń Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych wobec wdowy do mieszkania po byłym prezesie upadłej spółki. Po wielu interwencjach, w zgodzie z przepisami prawa, udało się znaleźć rozwiązanie korzystne dla zgłaszającej się do nas interesantki.

Do biura poselskiego zwracali się też o pomoc cudzoziemcy. Ich problemy z zalegalizowaniem pobytu w naszym kraju oraz konflikty z polskimi byłymi lub obecnymi partnerami okazywały się bardzo skomplikowane i wymagały wielu przemyślanych działań. Iza z szacunkiem i uwagą słuchała każdego, kto prosił ją o pomoc. Każdy problem był dla niej ważny i nie zapominała o ludziach, którym pomogła. Często prosiła o sprawdzenie, jak radzą sobie ci, którym udało się pomóc. Manifa w 2011 roku, poświęcona pamięci Izy, podobnie jak jedenaście poprzednich, w których uczestniczyła, poruszała niezwykle ważne problemy społeczne. Iza na pewno pragnęłaby, abyśmy nie ustawali w walce o godne życie każdego człowieka.



Wol n o ś ć

Wol no ś ć i ro z w ó j


W Dolinie Chochołowskiej podczas jednego z corocznych wiosennych wyjazdów w góry Fot. Jerzy Paweł Nowacki


W yznaniowość i ne ut r a l no ś ć p a ńs t w a

W yzn a n io wość i neutralność pań s t wa a s p rawa p o l s k a

Magdalena Środa

Iza postępowała tak, jak powinna czynić osoba publiczna. Kochała dom, dzieci, wnuczka i – jak się okazało – pana Boga. W sferze publicznej była na usługach Rzeczpospolitej, jej obywateli i obywatelek, niezależnie od ich wyznania czy jego braku. Sfer sacrum i profanum – w polityce nie mieszała. Pamiętam, jak po tragicznej śmierci Izabeli Jarugi-Nowackiej dowiedziałam się od kilku osób, w tym zaprzyjaźnionych księży, że Iza, którą znałam od lat, również w ramach działań Stowarzyszenia na rzecz Neutralności Światopoglądowej, okazała się osobą wierzącą. Jej pogrzeb miał charakter religijny. Bardzo Izę szanowałam i kochałam, zawsze chciałam się na niej wzorować jako na polityczce. Nie dałam rady. Nie miałam jej wiedzy, praktyki, bystrości politycznej, umiejętności znajdowania się w sytuacjach trudnych, wrażliwości, no i jeszcze tego „czegoś”, co jest niezbędne, by budować wielkość i skuteczność w sferze publicznej. Uważałam, że jest na wskroś nowoczesna. Gdy dowiedziałam się o jej religijności, mój szacunek, jeśli to możliwe,

jeszcze wzrósł. Nie dlatego, bym religijność jakoś szczególnie ceniła, lecz dlatego, że Iza postępowała tak, jak powinna czynić osoba publiczna, działaczka, posłanka, minister, premier: oddawała Bogu co boskie, cesarzowi – co cesarskie. Kochała dom, dzieci, wnuczka i – jak się okazało – pana Boga. W sferze publicznej była na usługach Rzeczpospolitej, jej obywateli i obywatelek, niezależnie od ich wyznania czy jego braku. Sfer sacrum i profanum – w polityce nie mieszała. Myślę, że taka postawa nie tylko buduje neutralne państwo, którego obywatele i obywatelki cieszą się wolnością, ale również podoba się samemu panu Bogu, w którego osobiście nie wierzę, ale dla którego istnienie na świecie Izy może stanowić ważny argument przemawiający za dobrocią i zdrowym rozsądkiem.

103


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Neutralność światopoglądowa Pojęcie neutralności światopoglądowej państwa ma co najmniej trzy znaczenia. Jedno wiąże się z tradycją rewolucji francuskiej i po dziś dzień stanowi jej republikański legat. Drugie ma korzenie w liberalizmie anglosaskim, a jego twórcą jest J. Locke, którego prace, zwłaszcza Listy o tolerancji i Drugi traktat o rządzie, zaszczepiły neutralność w sensie anglosaskim w Stanach Zjednoczonych. Trzecie to znaczenie typowo polskie. W znaczeniu pierwszym, francuskim, neutralność światopoglądowa to wartość pozytywna. Francuzi są dumni, że udało im się wyprowadzić religię i władzę religijną ze sfery publicznej. Dumni są również z postępującej głębokiej i nieodwracalnej laicyzacji społeczeństwa francuskiego, bo oznacza ona racjonalizację stosunków międzyludzkich, unieważnienie przesądów, stereotypów, zabobonów, a przede wszystkim waśni i konfliktów społecznych w tej ich części, która dotyczy kwestii niepoddających się weryfikacji, bo irracjonalnych (nie sposób przecież rozstrzygnąć za pomocą nauki lub metod racjonalnej publicznej debaty, czy rację mają zwolennicy dziewictwa Matki Boskiej czy jego przeciwnicy, tak jak w czasie wojen religijnych, w których wyginęła znaczna część ludności Europy, nie sposób było rozstrzygnąć, czy rację mają trynitaryści czy antytrynitaryści). We Francji nawet pojawienie się w miejscu publicznym w stroju religijnym czy manifestowanie religijności poza miejscami kultu jest i niedozwolone, i źle widziane, stąd tak bezpardonowa walka z „chustami”, która jest elementem obrony neutralności traktowanej jako wartość pozytywna. Inne podejście do tego pojęcia mają Anglicy. Neutralność nie stanowi w ich tradycji szczególnej wartości. Jest koniecznym i dziś absolutnie oczywistym warunkiem zachowania wewnętrznego pokoju. Aby ludzie się nie pozabijali, a rząd mógł należycie ochraniać doczesny dobrobyt obywateli, państwo musi pozostać neutralne (bo rząd służy wszystkim obywatelom), Kościół natomiast powinien zamknąć się w swojej domenie, czyli

w dziedzinie eschatologii, gdzie z kolei nic do powiedzenia nie ma rząd. Neutralność w tym znaczeniu można porównać do nagości. Obywatel, wchodząc w sferę publiczną, gdzie ma rozstrzygać konflikty dotyczące wszystkich, powinien zostawić swoją religijność w domu, niczym ubranie, na haku. Już John Stuart Mill, piszący w XIX wieku liberał, uważał, że czas dominacji religii i władzy Kościoła nad sferą publiczną mamy za sobą. W pracach poświęconych wolności słowa nie traktował poważnie argumentu kościelnej cenzury; wolność religijna w jego opinii była aktem niepodważalnym, podobnie jak uwolniona spod wpływów władzy kleru demokracja.

Kraj wyznaniowy W Polsce pojęcie neutralności ma – jak sądzę – znaczenie głównie pejoratywne; w każdym razie nabyło tego znaczenia w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Zwolennicy prawdziwej neutralności państwa należą do mniejszości, a prawica dowodzi, że skoro większość jest katolicka, to słowo „neutralność” jest maską dla ateistycznej, agresywnej mniejszości, która chce w Polsce zaprowadzić relatywizm, subiektywizm, nihilizm i zaprzaństwo. Neutralność jest więc traktowana jako maska ideologii, której prawdziwą twarzą jest bezbożność, czyli immoralizm. Jeśli sięgniemy do konstytucji Rzeczpospolitej, to zobaczymy, że słowo „neutralność” tam nie występuje. Artykuł 25 konstytucji mówi o tym, że Kościoły w Polsce są równouprawnione, a władza publiczna zapewnia bezstronność w kwestiach religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewnia także swobodę ich wyznawania. Stosunki między państwem a Kościołem kształtowane są – według konstytucji – „na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie”. Każdy, kto przeczyta wspomniane artykuły, będzie mocno zdziwiony, że konstytucja w jakikolwiek sposób reguluje rzeczywiste relacje państwo-Kościół w Polsce.

104


Wolnoś ć i r o zw ó j

Nawet dla pobieżnego obserwatora życia publicznego Obserwując uroczystości państwowe – od zaw Polsce są one oparte na tradycji, niepisanych prawach przysiężenia prezydentów po wydarzenia wokół trage(w tym na prawie silniejszego) i w żaden sposób nie od- dii smoleńskiej – łatwo zauważyć, że nie ma mowy ani noszą się do państwa neutralnego światopoglądowo. Bo o bezstronności, ani o autonomii państwa tam, gdzie doPolska jest obecnie państwem „wyznaniowym”. Nie uży- minuje Kościół. Kościół katolicki wchłonął państwo polskie, wam tego terminu w sposób naukowy i rygorystyczny, nim zdążyło ono – po okresie komunizmu – ukształtować ale potoczny (tak jak używa się określenia „komunistycz- swoją sferę obyczajową (chodzi o obyczaje i uroczystości ne”, mówiąc o Polsce czasów „realnego socjalizmu”, czy narodowe) i symboliczną. Obserwując życie polityczne określenia „ubecki” w odniesieniu do charakteru pewnych w Polsce, można powiedzieć, że nie byłoby państwa, gdymetod, choć nie mają one nic wspólnego z nieistnieją- by nie Kościół katolicki. cym już urzędem bezpieczeństwa). Jak inaczej, niż wyObjawiło się to wręcz karykaturalnie w kontekście znaniowym, nazwać państwo, w którym Kościół stanowi katastrofy smoleńskiej. Państwo polskie i władza pojedyną instytucję wyłączoną spod demokratycznych za- lityczna pozwoliły się zredukować do modlitw, mszy, sad. Kościół nie podlega żadnej kontroli fiskalnej, nie płaci czołobitności polityków wobec – często prymitywnych podatków, nie rozlicza się z licznych przywi– hierarchów, liturgii, ikonografii, religijlejów finansowych; jego instytucje, takie jak Obserwując uroczystości nej symboliki, a przede wszystkim wobec komisja majątkowa, nie podlegają nawet za- państwowe władzy Kościoła. Państwo zamarło. Kościół sadom prawa rzymskiego (brak możliwości – od zaprzysiężenia dominował, wypełniał całą przestrzeń: fiodwołań). Kościół nie podlega żadnej kon- prezydentów zyczną, czasową, symboliczną, polityczną. troli moralnej, bo sam – jak twierdzą jego po wydarzenia wokół Konstytucja poszła w zapomnienie, a neuhierarchowie – moralność ustanawia, a raz tragedii smoleńskiej tralność światopoglądowa państwa straciła ustanowionej – broni. Nie podlega żadnej – łatwo zauważyć, nawet swoją rolę ornamentu. Oczywiście kontroli obyczajowej ani kryminalnej, bo ma że nie ma mowy tragedia smoleńska nie była jedyną „odwłasne prawo i wewnętrzny system sank- ani o bezstronności, słoną” bezradności państwa i czczej deklacji, tak że na przykład nie sposób wyśledzić ani o autonomii państwa ratywności konstytucji. Na co dzień widać przypadków pedofilii i innych nadużyć sek- tam, gdzie dominuje dominację Kościoła: w ramach edukacji, sualnych ani skazać ich sprawców. Podejrza- Kościół. polityki, dystrybucji budżetu (choć tu się ny o molestowanie arcybiskup Paetz cieszy trzeba nieźle wysilić; państwo nie może się autorytetem i wśród hierarchów, i wśród polityków. bezpośrednio finansować miejsc kultu, więc hierarchoPoza dyskusją pozostaje również fakt, że Kościół, w któ- wie w miejscach kultury otwierają państwowe muzea, rym – siłą natury – musi być wielu homoseksualistów, nie które państwo finansuje już bez najmniejszych przepodlega badaniom na HIV/AIDS. szkód i bardzo chętnie, bo to się „wyborczo” opłaca), sysKpiną wydaje się również konstytucyjny zapis o równo- temu opieki zdrowotnej, a nawet reguł farmacji (ostatuprawnieniu Kościołów, bo to wyłącznie katolicy cieszą się nio debatuje się nad projektem wprowadzenia klauzuli w Polsce serią przywilejów (a nie protestanci czy prawosław- sumienia dla farmaceutów, którzy będą mieli prawo odni, nie mówiąc już o muzułmanach), a także zapis o bezstron- mówić sprzedaży środków antykoncepcyjnych i inforności państwa w sprawach religijnych oraz – co szczególnie mowania o nich). Wprowadza się więc dominację wiary bulwersujące – o tym, że stosunki między państwem a Ko- i ideologii katolickiej wbrew konstytucji, wbrew prawom ściołem kształtowane są na zasadach autonomii. obywatelskim i wbrew zdrowemu rozsądkowi.

105


D R O G I R ÓW N OŚ C I

Coraz silniejsza dominacja Kościoła w Polsce powoduje, że hasło neutralności światopoglądowej państwa staje się coraz bardziej deklaratywne, a walka o realizację jakichś przyczółków neutralności – coraz trudniejsza.

Miejsce religii Warto sobie jednak zadać pytanie: na czym postulat neutralności polega? Jakie byłoby miejsce religii w państwie przestrzegającym zasad nowożytnej konstytucji? Stawiam te pytania jako wstęp do dyskusji, do której w Polsce warto, coraz bardziej, wracać (chyba że chcemy nadal zachowywać turystyczny walor naszego kraju, jakim jest jego wyznaniowość; na tle nowoczesnych krajów europejskich ten feudalny czy średniowieczny charakter Polski może stanowić ważny atut dla znudzonych turystów: zamiast kolei – pielgrzymki, zamiast służby zdrowia – kontakt z relikwiami, zamiast elektryczności – stosy z płonącymi ateistami i feministkami, zamiast armii – mężczyźni z różańcami, zamiast szkoły – ośrodki modlitw, zamiast szpitali psychiatrycznych i więzień – ośrodki egzorcystyczne). Jakie powinno być miejsce religii w państwie, które nie chciałoby się reklamować przez hasło „powrotu do średniowiecza”? Po pierwsze: religia powinna znajdować się w sferze prywatnej, w sferze domowego miru. Wszak Kościół często podkreśla wartość rodziny i życia rodzinnego. Polska

jest przecież krajem prorodzinnym. Dlaczego więc hasło powrotu religii do sfery prywatnej wywołuje oburzenie? Gdy Kościół chce, by kobiety nie wychodziły z domów i pełniły w nich rolę tradycyjną, w przekonaniu, że to bardzo ważne dla zachowania tradycyjnej aksjologii, dlaczego sam tak chętnie dominuje w sferze publicznej, uważając, że prywatyzacja wiary byłaby czymś groźnym dla wolności religijnej i uniwersalności jej przesłania? Po drugie: sacrum powinno opuścić sferę profanum i powrócić do swojej sfery. W Polsce istnieje niewiarygodna ilość miejsc kultu: nowoczesnych, ogrzewanych, wyposażonych w religijne atrybuty. Dlaczego Kościół opuszcza te miejsca i wybiera na obrządki religijne szkoły, szpitale, uroczystości polityczne? Hasło powrotu Kościoła do sfery sacrum powinno przyświecać nie tylko tym, którzy starają się o zachowanie (przywrócenie) neutralności światopoglądowej państwa, ale również tym, którzy dbają o ekskluzywność wartości religijnych. Po trzecie: Kościół powinien funkcjonować jako jedna z instytucji demokratycznych, podlegających prawu, czyli powinien być przejrzysty ekonomicznie, traktowany na równi z innymi instytucjami, podlegać kontroli obyczajowej, prawnej i moralnej (ostatnia fala wykrytej w Kościele pedofilii dowodzi, że instytucji gromadzącej samotnych mężczyzn nie można pozostawiać bez zewnętrznej kontroli; Kościół powinien podlegać takiej kontroli zdrowotnej, jakiej podlega armia, z tych samych powodów).


Wolnoś ć i r o zw ó j

O wolność wypowiedzi i sumienia W walce o zachowanie konstytucyjnej normy Polski – neutralności światopoglądowej państwa – Iza była bardzo aktywna. Wiem, jak trudno było jej pogodzić się z napaściami nazywających siebie obrońcami wiary i tradycji, była przecież katoliczką i chciała, by jej kościół był takim, jaki pokazał jej w dzieciństwie ukochany „wujacho”. „Ksiądz katolicki, człowiek szlachetny. Miłość do bliźniego, szacunek, ciekawość świata, otwartość i tolerancja wypływały z jego głębokiej wiary... Uczył parafian wiary w Boga, a także czasem czytać i pisać... Pokazał mi Kościół katolicki pełen wrażliwości społecznej, radości i miłości bliźniego”.1 Iza była wierna jego naukom i swoim przekonaniom; z zapałem walczyła o nasze prawo do wolności wypowiedzi i wolności sumienia. Wspierała Dorotę Nieznalską; oskarżona za wystawienie pracy Pasja za „obrażanie uczuć religijnych i moralności” z art. 196 kk – zanim została uniewinniona, przeszła 9-letni proces sądowy. Z godnością i spokojem starała się tłumaczyć zło, jakie wyrządzają nam wszystkim ci, którzy kobietę podejmującą decyzję o aborcji nazywają „morderczynią dziecka”. Pracowała nad przywróceniem kobietom prawa wyboru: czy, ile i kiedy chcą mieć dzieci, i nadziei ludziom dzieci mieć niemogących, walcząc o prawo do leczenia niepłodności metodą in vitro. Gromiła instytucje państwa uległe wobec nagonki na nastolatkę i jej matkę w sprawie przerwania ciąży. Poparła walkę o prawo do świeckiej, publicznej szkoły bez krzyży na ścianach, którą podjęli licealiści z XIV LO we Wrocławiu, pisząc na prośbę Tomasza Chabinki interpelację do Ministra Edukacji i żądając w imieniu młodzieży jasnego stanowiska resortu w sprawie symboli religijnych w szkołach publicznych. Opisując odmowę dyrektora szkoły zdjęcia krzyża katolickiego ze ściany klasy, w której uczyli się niewierzący uczniowie, napisała: odpowiedź [odmowna] dyrektora, oparta jego zdaniem na obowiązującym prawie, wydaje się niezgodna z jego duchem i literą – wszak Polska jest i powinna zostać państwem neutralnym światopoglądowo,

a jej obywatele i obywatelki mają prawo do manifestowania swoich poglądów i przekonań, w tym religijnych, na takich samych, równych dla wszystkich prawach.2 Oburzała ją wypowiedź Prezydenta Rzeczpospolitej Lecha Kaczyńskiego, który w Święto Niepodległości 2009 roku, komentując wyrok Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, mówił: „Nikt nie będzie w Polsce przyjmował do wiadomości, że w szkołach nie wolno wieszać krzyży, nie ma na co liczyć”.3 Ten bezprecedensowy atak głowy państwa na wyrok międzynarodowego trybunału, którego celem i zadaniem jest ocenianie funkcjonowania ochrony podstawowych praw i wolności człowieka, można traktować jako „polski miernik” świadomości społecznej dotyczącej ochrony tych wolności. Izabela Jaruga-Nowacka odnosiła się do niego w jednym ze swoich ostatnich wystąpień sejmowych: – „Jesteśmy państwem, które w swej konstytucji – mówiliśmy, że to wielki sukces Tadeusza Mazowieckiego – zadeklarowało i napisało w preambule: »My, Naród Polski, (...) zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł (...)«. Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym, także ludzi, którzy wierzą w innego Boga lub nie wierzą wcale. Apeluję do państwa, żebyśmy chcieli w tym wspólnym kraju żyć. Niestety, tak się nie stało. Na pierwszy na razie wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – z pewnością będzie odwołanie, o czym też warto pamiętać – niestety źle zareagował ten, który powinien być strażnikiem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Lech Kaczyński. On, 11 listopada, nie powiedział: tak, potrzebujemy tej refleksji, potrzebujemy tej debaty, bo nie potrzeba w Polsce wojny o krzyże. Nikomu tego nie potrzeba. Ma rację pani poseł, mówiąc, że pamiętamy także – nasze pokolenie i starsze – jaka była walka w czasach Polski Ludowej o to, żeby krzyż był. Te krzyże jednak wiszą. Co zrobić, żeby nie ranić uczuć tych, dla których ten znak nie jest znakiem, pod którym chcą się modlić? Ale także co zrobić, żeby nie

107


D R O G I R ÓW N OŚ C I

ranić uczuć tych, którzy chcą się pod nim modlić? Dystansuję się wobec okrzyku: krzyże będą z hukiem spadać. To jest także nietolerancja, to jest także obraza drogiego dla wielu Polaków symbolu. Porozmawiajmy zatem. W tym zmieniającym się świecie będzie coraz więcej ludzi, którzy mają prawo do bycia niewierzącymi, do bycia wierzącymi w innego Boga. Bóg nie może być lepszy ani gorszy, proszę państwa, Bóg może być albo mój, albo obcy. Naprawdę musimy to dzisiaj szanować. Jestem, prawdę powiedziawszy, zdumiona, że państwo chyba nie znacie wielu przepisów konstytucji, zwłaszcza zaś art. 53, który wyraźnie mówi o tym, że państwo jest neutralne światopoglądowo, to znaczy, że nie może być antyreligijne, ale to znaczy, że stwarzając warunki dla swoich wyznawców do kultywowania ich wiary, musi być areligijne, nie może promować, a już tym bardziej przymuszać nikogo instrumentami władzy do tego, żeby wyznawał taką czy inną religię. Tak więc naprawdę o czym my mówimy? Wiszą krzyże w szkołach. Zastanówmy się, co zrobić, żeby wszyscy ten krzyż szanowali. Czy to jest dobre miejsce, także z punktu widzenia osoby wierzącej,

gdzie są przekleństwa, gdzie jest przemoc? Państwo o tym dobrze wiecie, że tak jest. Czy ten drogi dla bardzo wielu z was znak, znak waszej wiary, jest dobrze chroniony także tu, w polskim Sejmie, czy jest dobrze chroniony, mimo że wypowiadane tu co dziesiąte zdanie to kłamstwo i fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu? Jeżeli chcemy zatem świata bez wojny religijnej, to apeluję jeszcze raz do prezydenta Rzeczypospolitej, ale także do polskich parlamentarzystów, o nieprzyjmowanie uchwały jednoznacznie popierającej jedno wyznanie, bo przecież państwo piszecie, że krzyż jest symbolem religijnym i znakiem miłości Boga do ludzi (...) Przecież to nie estetyczne względy spowodowały ten protest, tylko to, że wielu ludziom ten znak kojarzy się z represją, mówiąc wprost. Więc, proszę państwa, albo chcecie się wpisać w tę wojnę i toczyć tę wojnę, albo chcecie państwo naprawdę rzetelnej debaty na temat tego, jak mamy żyć w państwie, żeby ono było dobrem wspólnym wszystkich obywateli Rzeczypospolitej – i tych wierzących, i tych niewierzących.”4 Katarzyna Kądziela

1. Izabela Jaruga- Nowacka, Alfabet Jarugi-Nowackiej, Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”, Warszawa 2005, str. 92. 2. Interpelacja 13598 do Ministra Edukacji Narodowej w sprawie wiążącej interpretacji dotyczącej obecności symboli religijnych, w szczególności krzyży, w szkołach publicznych. 3. http://wyborcza.pl/1,76842,7245041,Prezydent__Nasz_patriotyzm__nasze_krzyze 4. Wypowiedź na posiedzeniu sejmu, 3.12.2009 r. (debata nad uchwałą).


P olityczne wsp ó ł o d c z uwa ni e

Polityczn e w sp ółod czuwani e

Bartłomiej Kozek, Małgorzata Tkacz- Janik

Brakuje nam jej mocnego, dźwięcznego głosu, bezkompromisowości i empatii. Przedstawiała ambitne i uczciwe programy polityczne, wierząc jak my, że „polityka może być inna”. Z opowieści osób współpracujących z Izabelą Jarugą-Nowacką wyłania się obraz osoby, której postawa nie mogła budzić sympatii głównego nurtu polityki. Przy dużej wrażliwości na krzywdę ekonomiczną, systematycznie poruszała ona tematy umownie nazywane „obyczajowymi” przez konserwatystów z lewej i z prawej strony. I nie miała z tym żadnego problemu. Na I Walnym Zgromadzeniu Delegatów partii Zielonych w Gdańsku w listopadzie 2004 roku wygłosiła niezwykle poruszające przemówienie, namawiające nas do humanizmu w polityce. Była ponad podziałami, politykowała w bliski nam sposób: odważnie, „do przodu”, równościowo, horyzontalnie traktując kwestie społeczne, środowiskowe i gospodarcze. Nie miała problemu ze spotkaniami ani z górnikami, ani z organizacjami zajmującymi się osobami nieheteroseksualnymi, ani z pielęgniarkami, ani z działaczkami

feministycznymi. Taka polityczka nie powinna w ogóle istnieć. Tymczasem żyła i działała zgodnie ze swoimi przekonaniami. Wiara nie przeszkadzała jej w walce o świeckie państwo, a pozycja społeczna – w walce o dożywianie osób potrzebujących. Może dlatego była dla wielu postacią niewygodną, wyrzutem sumienia, mówiącym, że niesione na wyborczych sztandarach hasła nie mogą być pustosłowiem, używanym li tylko jako środek do podbijania sondażowych słupków. Działając „zielono i w poprzek”, stosowała niejako intuicyjnie zasady polityczne obecne w strategiach zielonych partii w całej Europie i na świecie. Widząc problemy społeczne z perspektywy holistycznej, opowiadała się za rozwiązaniami systemowymi. Nie będzie chyba zbyt daleko posuniętą tezą, jeśli powiemy, że jej odważne, polityczne rozwiązania niejednokrotnie przypominały zasadę: gender/

109


D R O G I R ÓW N OŚ C I

/environment mainstreaming – czyli zastąpienie podejścia sektorowego poprzez wbudowywanie ochrony środowiska, ale także ochrony praw kobiet, ochrony mniejszości itd. do poszczególnych polityk instytucji publicznych. Sekundowała nam, gdy głosiliśmy, że najbardziej zieloną zasadą sprawiedliwości ekologicznej jest to, że płaci powodujący szkody lub koszty, a rachunek ekonomiczny musi uwzględniać pełne koszty, w tym społeczne i ekologiczne koszty zewnętrzne, przede wszystkim te, które ponoszą grupy marginalizowane społecznie i politycznie: dzieci, kobiety, mniejszości. Rozumiała argumenty ekospołecznej gospodarki rynkowej, która równoważy kwestie społeczne, ekologiczne i gospodarcze. Jej zaufanie do ludzi można nazwać „zasadą subsydiarności w działaniu”; przekazywała bez wahania kompetencje i zasoby na najniższy możliwy poziom, bo wiedziała, że dopiero tam jest możliwe skuteczne realizowanie polityki. Do dziś jest podziwiana za to, że jej decyzje i ich realizacja były blisko ludzi – była otwarta i nie obawiała się społecznej kontroli. Cóż mogłoby połączyć rozmaite lewicowe i progresywne środowiska, kłócące się niczym niesławny prawicowy Konwent Świętej Katarzyny, we wspólnym tworzeniu wizji bardziej sprawiedliwego państwa i społeczeństwa? Wydaje się, że dobry pomysł podsunęła swego czasu Ewa Charkiewicz, dyrektorka fundacji Ekologia i Sztuka oraz Think Tanku Feministycznego, która od lat apeluje o spoglądanie na rzeczywistość społeczną z perspektywy praw człowieka. Są one w dużej mierze ugruntowane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku, która jest też konstytucją Izabeli Jarugi-Nowackiej, będącej w czasie jej uchwalania posłanką Unii Pracy – partii, która ją współtworzyła. O tym, że obrona tych praw jest koniecznością, świadczą posunięcia kolejnych prawicowych rządów. Pomysły dotyczące wpisania „ochrony życia poczętego” do ustawy zasadniczej czy też projekt konstytucji IV RP proponowany swego czasu przez PiS, likwidujący sporą część gwarancji socjalnych, a z drugiej strony pomysły Platformy Obywatelskiej, mające na celu zwiększenie poziomu komercjalizacji opieki

zdrowotnej w Polsce pokazują, że polityczną alternatywę można stworzyć pod warunkiem unaocznienia wspólnego interesu ludzi w różny sposób wykluczonych z udziału w tworzeniu przestrzeni publicznej. Prawa człowieka wiążą się w naturalny sposób z innym terminem-kluczem – zrównoważonym rozwojem. Także i ten padający w konstytucji termin bywa zbywany lub niewłaściwie interpretowany. Ostatnio zawłaszcza go Prawo i Sprawiedliwość, redukując go do poziomu równego rozwoju różnych terytoriów kraju. Już nie sposób – co proponują niektórzy sceptycy – zredukować tej idei do bardziej kompleksowej ochrony środowiska, nie ma bowiem zrównoważonego rozwoju bez komponentu społecznego. Prawa człowieka są jego niezbywalną częścią, a wśród nich znajduje się miejsce na walkę o prawa osób homoseksualnych do prawnego rozpoznania łączących je związków emocjonalnych, prawa kobiet do świadomego decydowania o swoim rodzicielstwie, a także wiele praw socjalnych, jak dostęp do opieki zdrowotnej i edukacji umożliwiającej świadome uczestnictwo w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym. Tego typu wzajemne powiązania były dla Izabeli JarugiNowackiej oczywistością. Niestety, dla wielu polskich polityków oczywistością nie są. Myślenie w kategoriach praw człowieka powinno łagodzić środowiskowe animozje i demaskować partykularyzm niektórych działań. Przez wiele lat lubowano się w szczuciu jednych na drugich, np. skłócaniu ekologów walczących z budową obwodnicy przez cenną przyrodniczo dolinę Rospudy z lokalną społecznością chcącą się uwolnić od ciężarówek transportowych przejeżdżających lokalnymi drogami. Ważenie różnych racji sprawia, że zamiast zerojedynkowego dzielenia społeczeństwa na zwycięzców i przegranych (którymi są najczęściej wciąż ci sami, którzy przegrywają od 20 lat transformacji), nie tylko szuka się rozwiązań alternatywnych, ale aktywnie się je promuje (np. rozwój kolei i wprowadzenie zasady „TIR-y na tory”). Zamykanie się na racje drugiej strony ułatwia prawicy malowanie nawet autentycznie zaangażowanych działaczek i działaczy

110


Wolnoś ć i r o zw ó j

jako „kawiorowej lewicy”, która opuściła tych, których miała Podczas gdy prawica zajmuje się głównie czołobitnym reprezentować, i rzuciła ich na pastwę różnej maści popu- pielęgnowaniem pamięci, lewica – socjaldemokraci, socjalistów. Jaruga-Nowacka pokazywała swoim życiem i pracą, liści, społeczni liberałowie, zieloni – wolą pamięć o wzorze, że na taki scenariusz nie jesteśmy skazani. którym była dla nich Izabela Jaruga-Nowacka, przekuwać na Warto wspomnieć o prawie do poszanowania róż- motywację do codziennej wytężonej pracy na rzecz wspólnorodności, także politycznych wyborów. W projekcie nego dobra. Współpraca nie musi się kojarzyć z dominacją, politycznego dowartościowania praw człowieka nie cho- a zbieżność postulatów – ze wspólnym startem na jednej dzi o stworzenie mitycznej, zjednoczonej i monolitycznej liście wyborczej. Ważne jest to, aby w trudnych warunkach lewicy. To raczej wyzwanie dla różnych partii, stowarzy- dyktowanych przez prawicowy dyskurs (których symboszeń, fundacji i grup nieformalnych, wyzwanie budowy lem może być chociażby ustawa antyaborcyjna, jedna nowego języka, w którym na pierwszym miejscu znajdą z najbardziej restrykcyjnych w Europie) nie podkładać sobie się przywoływane przez Jarugę-Nowacką mrówki, a nie dodatkowo nóg, niezależnie od tego, co jest głównym obmrówkojady. Oznacza to przede wszystkim szarem działania: budynek sejmu, kancelaria dowartościowanie roli polityki społecznej, Współpracowała lokatorska czy alternatywne centrum kultury. tym ważniejsze, że w Polsce nie zrobi tego z Zielonymi w kwestii Nie oznacza to braku możliwości krytyki; wieprawica. Przykładem jest niedawno utwo- przeprowadzenia my, także dzięki lekturze niniejszej publikacji, rzone ugrupowanie Polska Jest Najważniej- rzetelnych konsultacji że Izabela Jaruga-Nowacka nie szczędziła sza, którego „gwoździem programu” miała społecznych i zwołania cierpkich słów sejmowym koleżankom i kobyć polityka rodzinna. Tymczasem, zdaniem ogólnokrajowego legom, kiedy zostawiali ją samą na polityczgłównych polityków tej formacji, bardzo referendum w sprawie nym placu boju. Chodzi raczej o poczucie, że istotne jest, by rzeczoną politykę rodzin- ewentualnego rozwoju mimo wszystko możemy szukać możliwości ną... oddzielić od polityki socjalnej państwa energetyki jądrowej współdziałania, uczyć się od siebie wzajemi zacząć traktować ją jak przedsiębiorstwo, w Polsce. nie i nie zapominać, że świat nie kończy się w które się inwestuje. na przestrzeni, w której funkcjonujemy na co Wobec obrzucania się błotem za wybór takiej a nie dzień. Biedy i niesprawiedliwości jest w Polsce tyle, że dłuinnej politycznej drogi – realizacji progresywnych postu- go jeszcze będzie nad czym pracować. latów społecznych i obyczajowych nie sposób traktować Izabeli Jarudze-Nowackiej nie była obca zielona zasainaczej, niż jako marnowanie energii. Polki i Polacy po- da zapobiegania skutkom problemu u źródła, która przetrzebują dziś pozytywnego, wręcz pozytywistycznego moc każdego rodzaju – począwszy od małej, skończywszy programu działań, który może być realizowany na wielu na totalnej, jak wojna – traktuje jak metodę „końca rury” płaszczyznach życia. Tymczasem jedynymi polskimi po- w polityce. Gdy nikt jeszcze nie śnił o problemach eleklitykami mówiącymi o zerwaniu z romantycznymi trady- trowni w Fukushimie, współpracowała z Zielonymi w kwecjami i przejściu do pozytywistycznej pracy organicznej stii przeprowadzenia rzetelnych konsultacji społecznych są Donald Tusk i Jacek Rostowski. Musi to budzić przy- i zwołania ogólnokrajowego referendum w sprawie ewengnębienie, nie powinno jednak zniechęcać do aktywnych tualnego rozwoju energetyki jądrowej w Polsce.1 działań na rzecz społecznej zmiany. Zieloni też stracili polityczkę. 1. W listopadzie 2009 r. Izabela Jaruga-Nowacka podjęła współpracę z członkinią Zarządu Krajowego Partii Zieloni 2004 Beatą Maciejewską, która skierowała do Marszałka Województwa Pomorskiego serię pytań w sprawie prowadzenia rzekomej debaty z mieszkańcami Pomorza i samej sensowności budowy elektrowni jądrowej. Więcej informacji na stronie: http://jaruga-nowacka.pl/index.html/id/82

111


W sali posiedzeń sejmu, w rozmowie z Jerzym Szmajdzińskim i Jolantą Szymanek-Deresz. Zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem, 10 kwietnia 2010 r. Fot. Krzysztof Białoskórski


Życiorys Izabe li Ja r ug i- No wa c k ie j

Życ iorys Izab eli Jarugi -Now ack i e j

Izabela Walentyna Jaruga-Nowacka urodziła się 23.08.1950 r. w Gdańsku. Ukończła etnografię na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała w Instytucie Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego (1974–1976) i PAN (Instytut Krajów Socjalistycznych, 1976–1986). Była polityczką, posłanką na Sejm II, IV, V i VI kadencji, przewodniczącą Unii Pracy i Unii Lewicy, wicepremierem w rządzie Marka Belki. Była matką dwóch córek, Barbary i Katarzyny, oraz żoną prof. Jerzego Nowackiego. Zginęła 10.04.2010 r. w katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Spoczywa na Powązkach w Warszawie. Polityczka lewicy. W okresie PRL nie należała do żadnej partii. Aktywność polityczną rozpoczęła od działań związanych z obroną praw człowieka, szczególnie praw kobiet. Od połowy lat 80. XX w. działała w Lidze Kobiet Polskich. Przez dwie kadencje była jej przewodniczącą. W 1991 r. przystąpiła do Ruchu Demokratyczno-

Społecznego. Była założycielką Unii Pracy. W 1993 r. z jej listy została posłanką na Sejm II kadencji. Była wiceprzewodniczącą Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego oraz delegatką Sejmu RP do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Przewodniczyła polskomongolskiej grupie parlamentarnej, działała w Parlamentarnej Grupie Kobiet. Do sejmu ponownie została wybrana w 2001 r. (okręg gdyńsko-słupski). W listopadzie 2001 r. została sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a później Pełnomocniczką Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Z jej inicjatywy w 2002 r. rząd przyjął II Krajowy Program Działań na Rzecz Kobiet. Doprowadziła do uchwalenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i przepisów antydyskryminacyjnych w kodeksie pracy. Wspierała uchwalenie ustawy o związkach partnerskich i zniesienie ustawy aborcyjnej. W rządzie Marka Belki została wicepremierem ds. komunikacji społecznej. W 2004 r. mianowana Ministrem Pracy

113


i Polityki Społecznej. Doprowadziła do zwielokrotnienia pomocy państwa osobom najuboższym, m.in. tworząc Program Dożywiania Dzieci i zwiększając środki na Program Przeciwdziałania Bezdomności. W 2005 r. odeszła z Unii Pracy i przystąpiła do założonej przez siebie Unii Lewicy. W wyborach do sejmu w 2005 r. po raz trzeci została posłanką z listy SLD. W 2005 r. wystąpiła z UL. Do końca życia pozostała osobą bezpartyjną. W wyborach parlamentarnych w 2007 r. po raz czwarty uzyskała mandat poselski, kandydując z listy Lewica i Demokraci. Działalność i poglądy. Wielokrotnie występowała w obronie praw człowieka i osób dyskryminowanych, za co w 2005 r. została wyróżniona (wśród 1000 kobiet świata) przez organizacje działające na rzecz praw kobiet nominacją do Pokojowej Nagrody Nobla. Dzięki jej staraniom Polska ratyfikowała Zrewidowaną Europejską Kartę Społeczną, podniesiono płacę minimalną, a wydatki

państwa na dożywanie dzieci wzrosły czterokrotnie. Była przeciwniczką wojny w Iraku i Afganistanie, zwolenniczką lewicy, świeckiej, tolerancyjnej i socjalnej. Opowiadała się za państwem sprawiedliwym, bezpiecznym, tolerancyjnym i neutralnym światopoglądowo. Była feministką. W 1991 r. uczestniczyła w akcji na rzecz referendum w sprawie karalności przerywania ciąży (tzw. Komitety Bujaka). W 2009 r. za działania na rzecz ofiar przemocy w rodzinie została wyróżniona „Złotym Telefonem” – nagrodą Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. Wspierała działalność na rzecz praw osób LGBT. W 2001 r. uhonorowano ją nagrodą Tęczowego Lauru „za odwagę w głoszonych poglądach i wsparcie udzielane inicjatywom służącym przełamywaniu nietolerancji i ograniczoności społeczeństwa”. 16 kwietnia 2010 r. została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Odrodzenia Polski.


N oty o autorach i a ut o r k a c h

Noty o au tor ach i autork ach

Marek Balicki, Ewelina Latosek – poseł na Sejm RP i jego stała współpracowniczka, asystentka w biurze poselskim. Marek Balicki – doktor nauk medycznych, psychiatra, polityk lewicy, radny, senator, poseł, minister zdrowia w rządach Leszka Millera i Marka Belki. Kolega Izabeli Jarugi-Nowackiej w parlamencie, platformie Lewica i Demokraci oraz w klubie parlamentarnym SLD. Począwszy od akcji zbierania podpisów osób popierających ideę ogłoszenia referendum w sprawie ustawy antyaborcyjnej działał wraz z nią na rzecz edukacji seksualnej i dostępu do środków antykoncepcyjnych. Ewelina Latosek – politolożka, dziennikarka. Współpracowniczka Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a we Wrocławiu. Robert Biedroń – pomysłodawca i współzałożyciel Kampanii Przeciw Homofobii, jej wieloletni prezes. Doktorant na Wydziale Nauk Politycznych Akademii Humanistycznej w Pułtusku. Autor wielu publikacji dotyczących walki z dyskryminacją, m.in. Tęczowego elementarza. Członek Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniku Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, Izabeli Jarudze-Nowackiej. Zuzanna Dąbrowska – dziennikarka, publicystka, komentatorka Programu Pierwszego Polskiego Radia, współpracowniczka Izabeli Jarugi-Nowackiej w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Współorganizatorka m.in. akcji Okulary Równości; redaktorka serii wydawniczej „Zeszyty Pełnomocnika”, później dyrektorka gabinetu wicepremier w KPRM.

Piotr Ikonowicz – prawnik, działacz lewicy, w latach 1993–2001 poseł PPS. Prowadzi stowarzyszenie Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej zajmujące się przeciwdziałaniem bezdomności i pomocą prawną. Współpracował z Izabelą Jarugą-Nowacką w parlamencie i poza nim, podejmując wiele interwencji społecznych, przede wszystkim w sprawach o eksmisję. Anna Kamińska – działaczka na rzecz równości i różnorodności, trenerka antydyskryminacyjna i równościowa. Realizuje program edukacji antydyskryminacyjnej „Galeria Tolerancji”. W latach 2002–2004 koordynatorka Przedwyborczej Koalicji Kobiet – porozumienia organizacji kobiecych i feministycznych. Członkini Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniczce Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, Izabeli Jarudze-Nowackiej. Katarzyna Kądziela – feministka, pierwsza szefowa Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia”, autorka publikacji dotyczących przeciwdziałania przemocy w rodzinie i praw kobiet. W latach 2001–2010 współpracowniczka Izabeli Jarugi-Nowackiej. W biurze Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn zajmowała się przede wszystkim sprawami dotyczącymi przemocy wobec kobiet i praw mniejszości seksualnych. Pracowała nad przygotowaniem projektów ustaw o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i o Generalnym Inspektorze ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji oraz nad zmianami

115


D R O G I R ÓW N OŚ C I

antydyskryminacyjnymi w kodeksie pracy. Współpracuje z organizacjami feministycznymi i działającymi na rzecz praw człowieka. Bartłomiej Kozek, Małgorzata Tkacz-Janik – działacze Zielonych 2004 – partii nagrodzonej Okularami Równości za realizowanie polityki parytetów w polityce wewnętrznej. Bartłomiej Kozek – członek zarządu krajowego partii Zielonych, student wiedzy o kulturze w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, publicysta internetowy (m.in. blog „Zielona Warszawa”), alterglobalista. Małgorzata Tkacz-Janik – doktor nauk humanistycznych, kulturoznawczyni, współprzewodnicząca – wraz z Dariuszem Szwedem – partii Zielonych, radna sejmiku województwa śląskiego, wykładowczyni akademicka. Karol Kretkowski – absolwent Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert w zakresie wykorzystania środków unijnych w projektach polityki społecznej. Asystent Izabeli Jarugi-Nowackiej w czasie pełnienia przez nią funkcji wiceprezesa Rady Ministrów i ministra polityki społecznej. Krzysztof Kwater – wieloletni dyrektor biura poselskiego Izabeli Jarugi-Nowackiej na Pomorzu, jej bliski współpracownik w Unii Pracy i Unii Lewicy. Pracownik Fundacji im. Róży Luksemburg. Działa na rzecz społeczeństwa otwartego. Beata Maciejewska – skandynawistka, dziennikarka, feministka. Działaczka społeczna i polityczna, trenerka. Prezeska zarządu Fundacji Przestrzenie Dialogu, członkini zarządu krajowego partii Zieloni 2004, przewodnicząca Rady Fundatorów Zielonego Instytutu. Współpracowała z Izabelą Jarugą-Nowacką w Porozumieniu Kobiety dla Pomorza grupującym przedstawicielki różnych partii i organizacji działających na rzecz kobiet w województwie pomorskim. Działały m.in. na rzecz rzetelnych konsultacji społecznych w sprawie energetyki jądrowej.

Urszula Nowakowska – prawniczka, założycielka i dyrektorka Centrum Praw Kobiet. Redaktorka naczelna pisma „Prawo i Płeć”. Członkini Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniku Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, Izabeli Jarudze-Nowackiej. Jako ekspertka brała udział w pracach nad projektem ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i jej nowelizacji oraz nad Krajowym Programem Działań na rzecz Kobiet. Wanda Nowicka – feministka, współzałożycielka wielu kobiecych organizacji pozarządowych, przewodnicząca Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Animatorka procesu wprowadzania do polskiego prawodawstwa międzynarodowych standardów ONZ i Unii Europejskiej dotyczących zdrowia reprodukcyjnego. Przez wiele lat współpracowniczka i przyjaciółka Izabeli Jarugi-Nowackiej. Członkini Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniku Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Anna Siwek, Beata Fiszer, Jolanta Plakwicz – prekursorki ruchu feministycznego w Polsce, od początku lat 80. XX w. propagatorki idei feministycznych; założycielki Polskiego Stowarzyszenia Feministycznego (1989) i Fundacji PSF Centrum Kobiet (1995). Członkinie Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniku ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, Izabeli Jarudze-Nowackiej. Anna Siwek – historyczka, autorka książki Uniwersytet Warszawski w marcu’ 68, feministka, redaktorka publikacji feministycznych. Beata Fiszer – socjolożka, trenerka NLP, feminizmu i antydyskryminacji. Autorka pierwszego w kraju raportu Przemoc wobec kobiet w Polsce. Przewodnicząca Forum Współpracy Parlamentarnej Grupy Kobiet z Organizacjami Pozarządowymi (2002–2005). Jolanta Plakwicz – anglistka, tłumaczka literatury pięknej, trenerka feminizmu, ekspertka zagadnień feministycznych i równościowych, członkini Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (2004–2006 i 2010–2015).

116


NO TY O AUTO RACH I AUTORK A CH

Ryszard Szarfenberg – doktor habilitowany, polityk społeczny, pracownik Instytutu Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Sekretarz Rady Społecznej przy wicepremier Izabeli Jarudze-Nowackiej. Magdalena Środa – profesor Uniwersytetu Warszawskiego, teoretyk etyki, filozofka, publicystka, feministka; zajmuje się historią idei etycznych, etyką stosowaną, filozofią polityczną i problematyką kobiecą. Wiceminister w rządzie Marka Belki. Członkini Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniku Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, Izabeli Jarudze-Nowackiej. Pełnomocnik Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn w rządzie Marka Belki.

Eleonora Zielińska – profesor doktor habilitowana nauk prawnych, specjalistka w dziedzinach prawa antydyskryminacyjnego, karnego i medycznego, wykładowczyni Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Ostrołęce, profesor Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, wieloletnia ekspertka Rady Europy oraz Komisji Europejskiej w sprawach związanych z przemocą i dyskryminacją ze względu na płeć. Członkini Rady Konsultacyjnej przy Pełnomocniku Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Współpracowała z Izabela Jarugą-Nowacką przy tworzeniu projektów ustaw o równym statusie kobiet i mężczyzn i o Generalnym Inspektorze ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji oraz przepisów dotyczących zapłodnienia in vitro.


Spis ilustracji: 1. Izabela Jaruga-Nowacka. Fot. Krzysztof Zasuwik, str. 6 2. Na spotkaniu z kobiecymi aktywistkami w latach 90. XX w. Archiwum rodzinne, str. 18 3. Z Anetą Krawczyk na warszawskiej Manifie, 7.03.2010 r. Fot. Ewa Dąbrowska-Szulc, str. 32 4. Podczas I Kongresu Kobiet w Warszawie, czerwiec 2009 r. Fot. Ewa Dąbrowska-Szulc, str. 50 5. Na pochodzie pierwszomajowym w Warszawie, 2005 r. Fot. Krzysztof Ciemny, str. 76 6. W Dolinie Chochołowskiej podczas jednego z corocznych wiosennych wyjazdów w góry. Fot. Jerzy Paweł Nowacki, str. 102 7. W sali posiedzeń sejmu w rozmowie z Jerzym Szmajdzińskim i Jolantą Szymanek-Deresz. Zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem, 10 kwietnia 2010 r. Fot. Krzysztof Białoskórski, str. 112


N oty o wydawc y i p a r t ne r z e p r o je k t u

Noty o wy d awcy i p ar tner ze p ro j e k t u

Wydawca: Fundacja Przestrzenie Dialogu

Partner projektu: Fundacja im. Róży Luksemburg

Fundacja Przestrzenie Dialogu działa od 2004 roku na rzecz dialogu społecznego, demokracji, tolerancji, równych szans, zrównoważonego rozwoju. Prowadzi akcje, kampanie i badania dotyczące współczesnych problemów i wyzwań, takich jak zapobieganie dyskryminacji, działanie na rzecz aktywnego, równościowego społeczeństwa, kształtowanie współodpowiedzialności za globalne problemy. Organizuje szkolenia, konferencje, debaty, prowadzi działalność wydawniczą. Przygotowuje projekty edukacyjne dla liderów i liderek lokalnych, ludzi mediów, administracji publicznej, nauczycieli. Podstawowym celem Fundacji jest kształtowanie społeczeństwa równych szans, opartego na wiedzy i sprawiedliwości społecznej. www.przestrzeniedialogu.org

Fundacja im. Róży Luksemburg zajmuje się edukacją obywatelską. Działa od 1990 roku. Jej główna siedziba znajduje się w Berlinie. Fundacja współpracuje z wieloma partnerami na całym świecie. Od 2003 roku ma swoje przedstawicielstwo w Warszawie. Obejmuje ono swoim zasięgiem Polskę, a także Czechy, Estonię, Litwę, Łotwę, Słowację i Węgry. Regionalne biuro w Warszawie wspiera projekty dotyczące zagadnień integracji w ramach Unii Europejskiej, sprawiedliwości społecznej, równouprawnienia. http://www.rls.pl

119


Pracowałam z Izą prawie dziesięć lat, od 2001 roku, kiedy – jako członkinie Przedwyborczej Koalicji Kobiet – przygotowywałyśmy „wyborczą ofensywę”, której celem było zdobycie dla kobiet miejsca w demokracji, do późnego popołudnia 9 kwietnia 2010 roku, kiedy ustalałyśmy terminy spotkań posłanki Izabeli Jarugi-Nowackiej na wtorek, 13 kwietnia. O 10.30 miała się spotkać z ekspertami pracującymi nad projektem ustawy o związkach partnerskich, o 11.00 – z panią, która prosiła o pomoc w sprawie przemocy w rodzinie. Wieczorem zorientowałam się, że Iza nie przesłała mi sms-a z numerem telefonu tej kobiety. Nie zadzwoniłam do niej jednak; pomyślałam, że pewnie jest zmęczona, a wcześnie rano wylatuje do Smoleńska. Postanowiłam to zrobić następnego dnia. Kiedy dowiedziałam się o katastrofie, pierwszą myślą, jakże irracjonalną, było: „Jak ja odwołam to spotkanie? Przecież ta kobieta na nas liczy”. Iza pozwoliła mi poczuć, jak wiele może dokonać kobieta, której życiowym celem jest zmienianie świata na bardziej przyjazny ludziom. Była moją szefową, koleżanką i przyjaciółką. Czasem, z nutką złośliwości, mawiano o mnie: „przyboczna”, ale stanowisko przybocznej Izabeli Jarugi-Nowackiej było zaszczytem i bardzo piękną przygodą. Katarzyna Kądziela

Czuję się niewyraźnie podczas oficjalnych uroczystości „ku czci”; źle znoszę odczytywane namaszczonym tonem wspomnienia, szczególnie jeśli dotyczą kogoś bliskiego. Mam wrażenie, że najwspanialsze nawet słowa wypowiadane nad grobem nie oddadzą charakteru i dorobku osoby, o której mowa. Mają jednak sens próby: opisu, kolejnych przybliżeń, analiz – nawet jeśli są subiektywne, niepełne i nie wyczerpują tematu. Dlatego, chociaż jest mi trudno, bo śmierć Izy wciąż wydaje mi się za bliska, zbyt jątrząca, piekąca pod powiekami – podjęłam wraz z innymi autorami tej książki próbę napisania o niej i o sensie jej pracy. Wierzę, że to w nas pozostanie. Zuzanna Dąbrowska

Pracując z Izą, czułam, że polityka może być miejscem dla osób zaangażowanych, wrażliwych społecznie, uczciwych i utalentowanych – takich jak ona. Iza umacniała we mnie wiarę, że politycy są po to, by zmieniać świat na lepszy. Bo po cóż innego mieliby istnieć? Ta książka jest nie tylko zapisem wspomnień, próbą analizy, podsumowaniem, zbiorem podsumowań. Jest ona także przewodnikiem samej Izabeli Jarugi-Nowackiej po wartościach, postawach, wyborach i działaniach w polityce. To jej przewodnik dla ludzi zaangażowanych, którzy podobnie jak ona wierzą, że możemy zmienić świat na lepszy. Beata Maciejewska


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.