Biebrza – po tej stronie lustra…, fot. Paweł Sidło
Stare powiedzenie mówi, że nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki... Na pewno nie da się dwa razy wejść do tej samej Biebrzy, mimo, że ta płynie od 10 000 lat. Wszystko dlatego, że Bierza to ostatnia (i być może jedyna) naturalna rzeka w Polsce, a której wody nieustająco zmieniają samą rzekę i utrzymują w ruchu wszystkich jej mieszkańców. Natura nudy nie znosi, a jedyna równowaga, do której dąży, ma charakter dynamiczny. Nad lub w dzikiej Biebrzy widać to na każdym kroku i z każdą falą. Głównym napędem zmian oraz niezwykle bogatego życia rzeki jest jej nurt, czyli prąd. On jest dyktatorem i animatorem życia rzeki. Bez turbulencji nie byłoby tak bogatego i intensywnego życia w wodzie. Nurt kształtuje niezwykły i zróżnicowany krajobraz Biebrzy oraz jej bezcennej, bagiennej doliny. Tutaj stale ścierają się ze sobą lub najczęściej współpracują dwa żywioły: ląd i woda. A wszędzie tam gdzie jest współpraca, pojawia się też swoista wartość dodana – efekt synergii. Tak oto narodził się nad Biebrzą trzeci żywioł – jedyne w swoim rodzaju, wspaniałe biebrzańskie błota! Ich rozwój i powstawanie możesz obserwować z wnętrza rzeki. Granicę obu światów – przynajmniej tam, gdzie się one nie przenikają – wyznacza lustro wody. Każdy, kto chce przeżyć po jego drugiej stronie, musi się odpowiednio przystosować. Generalna zasada jest taka: albo jesteś doskonałym pływakiem, albo masz dobrą kotwicę. Tak jak na lądzie, życie w wodzie toczy się według podobnych zasad. Są tutaj narodziny i wzrastanie, kwitnienie i przekwitanie. Są rywalizacja, umieranie i wzajemne pożeranie się, ale też wspieranie się i współpraca – słowem, znane nam wszystkim zabieganie, zwane przez niektórych „walką o przetrwanie”. Tym, co na pewno różni nasze światy, jest… cisza. Cisza ta jest tym bardziej intrygująca, że biebrzańska toń aż kipi życiem wszelkim, a jej mieszkańcy nie ustają w ruchu. Ruch trwa bez przerwy – w dzień i w nocy oraz o każdej porze roku. Żeby to wszystko zobaczyć i usłyszeć ciszę biebrzańskich toni wystarczy wybrać się na jedyny w Polsce podwodny szlak turystyczny: Biebrza – po drugiej stronie lustra. Zapraszamy! Krajobraz po drugiej stronie lustra jest bardzo zróżnicowany. Kształtują go ogromne masy 2|3
Tam, gd zie rząd zi Natura, dla wszystkich jest miejsce…
4|5
Okonie, fot. Wojciech Nawrocki
Podwodne liście Strzałki wodnej, fot. Jarosław Chyra
wody, które z wielką siłą i determinacją wciąż na nowo rzeźbią dno rzeki, modelują jej brzegi, a nawet zmieniają jej przebieg tworząc jeziora tam, gdzie jeszcze niedawno meandrowała rzeka. Tam, gdzie wody są płytkie i pełne światła, rozwijają się rozległe podwodne łąki, które tworzą moczarki, wywłóczniki, rdestnice i włosieniczniki. Dodatkowo każdy liść i łodyga jest niczym urodzajny ogród dla najróżniejszych glonów. Gmatwanina podwodnej roślinności stwarza też nieskończone możliwości pełzania i żerowania dla całych zastępów ślimaków wodnych – zatoczków, błotniarek, zawójek, zawijek, zagrzebek, rozdepek, przytulików, a także kijanek, narybku i wszelkich stworzeń żyjących pod wodą. Za małymi i niewidocznymi gołym okiem przybywają tutaj więksi i ci całkiem duzi. Często po to, aby zjeść tych małych albo po prostu w poszukiwaniu schronienia. Rzeka jest tak żyzna, a podwodne pastwiska tak bujne, że wystarczy dla wszystkich. Tak to już jest, że tam, gdzie rządzi Natura – wystarczy dla wszystkich i dla wszystkich jest miejsce. Tempo wzrostu roślin oraz tempo rozmnażania glonów i planktonu w czystych wodach Biebrzy jest wprost szokujące. Podwodne łąki z zatopionymi tu i ówdzie konarami oraz sąsiadującymi z nimi ławicami piachu są niczym małe rafy koralowe. Prądy i nieustanny ruch wody zasysają wielkie ilości tlenu, który zamknięty w srebrnych perłach osadza się wśród podwodnych kobierców. Całe ławice ryb biorą tam odmładzające, tlenowe kąpiele. Większość podwodnych roślin ma płaską, lancetowatą i mocno wydłużoną budowę liści i przede wszystkim łodyg. W ten sposób mogą swobodnie poddawać się porywom rzecznych prądów, jednocześnie skutecznie broniąc się przed zerwaniem lub złamaniem. Łodygi roślin lądowych najczęściej mają strukturę rurkową, która zapewnia im utrzymanie się w pionie, a jednocześnie chroni przed złamaniami. Taka konstrukcja jest doskonale widoczna chociażby u pospolitej trzciny, która zwykle rośnie na granicy obydwu światów. Samo dno rzeki jest niczym wielki organizm. To tam, prędzej czy później, opadają wszelkie resztki, które stanowią bazę łańcucha pokarmowego tej żyznej rzeki. Tam też osadza się cała armia czyścicieli – od bakterii i grzybów, przez skąposzczety, słodkowodne małże i ślimaki, aż po ryby. Cenny, organiczny szlam będzie w końcu w całości przefiltrowany i rozłożony na czynniki pierwsze. Nic więc dziwnego, że z dna Biebrzy bez przerwy wydobywają się niezliczone ilości maleńkich baniek różnych gazów organicznych. Wykorzystując najmniejsze nierówności dna, w bezruchu czyha na swoje ofiary kociooki 6|7
sandacz. Tylko tu widywany w kolorach od złota do satynowanej miedzi. Rozświetlone słońcem, piaszczyste łachy utworzone przez wody uchodzących do Biebrzy dopływów, zajmują ciągle tu obecne stada kiełbi i jelców – co i rusz rozpędzane przez wiecznie głodne szczupaki. Nad nimi inny drapieżnik – śledziokształtny boleń – ugania się za srebrzystymi uklejami tuż pod powierzchnią wody. Mówią o nim podwodny krogulec – bo tak jak krogulec, nagle pojawia się znikąd, porywa swoją ofiarę i znika. A wszystko trwa sekundy… Ślimaki żyworódki przemieszczają się powoli, żłobiąc na dnie swój delikatny ślad. Zdążają do podwodnego lasu, jaki tworzy strzałka wodna, na której łodygach odbywają gromadnie swój skomplikowany i zabawny rytuał godowy. Inne ślimaki rozkładają na liściach podwodnych roślin galaretowate kładki jajowe – bar szybkiej obsługi dla wielu ryb, szczególnie jazi, płoci i leszczy. Ich apetyt bynajmniej nie zagraża populacji ślimaków. Zapewnia jedynie utrzymanie równowagi w podwodnym ekosystemie. W miejscach, gdzie pchany silnym prądem piasek podcina brunatny, torfowy brzeg, odrywając od niego nawet czterometrowe bryły, tworzą się mroczne, podwodne groty i korytarze. Niektóre ciasne i wąskie – inne niczym małe kratery. To idealne warunki m.in. dla minoga ukraińskiego, wpisanego do „Polskiej Czerwonej Księgi”. Jest on jednym z niewielu już wciąż żyjących reliktów – dowodów długiej historii życia na Ziemi. Czyste wody Biebrzy to jedno z ostatnich miejsc, gdzie ta „przedryba” wciąż ma się dobrze. Splątane korzenie nadbrzeżnego lasu łęgowego, osłonięte miętowym materacem unoszącym się na powierzchni, tworzą prawdziwą podwodną dżunglę. Znajdziemy tam m.in. niezwykłego pływacza zwyczajnego – drapieżną roślinę odżywiającą się organizmami zwierzęcymi. Mroczne zakamarki, gdzie nie dociera światło słoneczne, są sypialnią wielkich drapieżników – m.in. sumów i sandaczy, które syte, w spokoju trawią swój ostatni łup. Tam, gdzie zagląda słońce, lokują się i rozrastają w koloniach gąbki słodkowodne – najlepsze naturalne filtry wody. To nasze rafy koralowe – i podobne funkcje pełnią w naszych ekosystemach. Każda kolonia prędzej czy później układa się w formę swoistego krzaczka, który zbudowany jest z tysięcy indywidualnych osobników. Zbiorowe ciała gąbek każdej doby filtrują wiele litrów wody. Wychwytują z niej najmniejsze cząsteczki – od 0,2 do 80 mikromilimetra. Ta sama woda dostarcza im tlenu i zabiera odpady. Co ciekawe, ich pięknie zielony kolor bynajmniej nie jest barwą… bezbarwnych gąbek. Ów kolor gąbki zawdzięczają mikroglonom, z którymi żyją w symbiozie. Glony wykorzystują produkowany przez gąbki
8|9
Szczupak , fot. Wojciech Nawrocki
dwutlenek węgla (w końcu gąbki to zwierzęta), dając im w zamian cenny produkt własnej przemiany materii – tlen. Gąbki zamieszkują też inne glony, a także wrotki, widłonogi, wodopójki i wiele innych mikroorganizmów, którym nauka nadała równie wdzięczne imiona. Są też oczywiście i tacy, którzy po prostu zajadają się malowniczymi gąbkami. Gąbki pełniące funkcje filtratorów same nie znoszą mechanicznych ani chemicznych zanieczyszczeń – w tym produktów naturalnego gnicia czy rozkładu. Powszechnie wiadomo, że obecność gąbek świadczy o czystości wody.
Młody Lin, fot. Jarosław Chyra
Największa z naszych gąbek, nadecznik, swoimi
rozgałęzionymi ramionami przytula miętusa – jedynego słodkowodnego przedstawiciela rodziny dorszowatych. Ten kamuflaż jest tak dobry, że najczęściej widać tylko charakterystyczny, skórzasty biały wąs pod dolną wargą ryby. Marmurkowo-zielone miętusy spędzają w bezruchu niemal całe godziny, wtopione w równie zielone gąbki. Dzięki temu trudno dostrzec je zarówno ich ofiarom jak i prześladowcom. Miętus jest też jedną z najliczniejszych ryb biebrzańskich – razem z płocią, linem i żarłocznym szczupakiem. Częste bywają też okonie, jazie, ukleje, wzdręgi. Rzadsze są sandacze, bolenie, karpie, piskorze, węgorze. W Biebrzy spotkamy też ryby typowe dla rzek górskich – brzanę, strzelbę potokową, jelca i klenia. Do niedawna – również lipienia. W sumie żyje tutaj 35 różnych gatunków ryb.
Jedna z biebrzańskich ważek, fot. Emilia Sokołowska
10 | 11
Różanka, fot. Jarosław Chyra
Stałym elementem biebrzańskich namorzynów są misterne sieci larw chruścika, które w ten bardzo przemyślny sposób zdobywają pokarm. W pułapkach zatrzymują jednocześnie dużo nieczystości, które w kolejnej fazie swojego rozwoju wykorzystają do budowy swoich domków. Schronienie to opuszczą jako dorosłe owady – przenosząc się na drugą stronę lustra. Inny owad – jętka – pod wodą, w postaci larwalnej, spędza kilka lat – tylko po to, aby któregoś letniego dnia pofrunąć nad wodę i wziąć udział w wielkim godowym spektaklu. A wszystko to potrwa najwyżej kilka godzin. Pod wodą ukryte są też wejścia do bobrowych żeremi. Jesienią, w bezpośrednim sąsiedztwie żeremia – oczywiście pod wodą – bobry magazynują zapasy gałęzi na zimę. Jeżeli rodzina bobrów miała niedaleko do pola z kukurydzą, w podwodnym magazynie znajdzie się też kilka łodyg kukurydzy z pożywnymi kolbami. Sam bóbr spotykany pod wodą raczej nie ucieka w popłochu – w końcu jest w swoim żywiole. Ale nawet silny i odważny bóbr ma po drugiej stronie lustra równego sobie przeciwnika. Mniejsza od niego, ale zwinniejsza a zapalczywa wydra, potrafi przegonić bobra z jego rewiru – i sama zajmie wygodne i bezpieczne żeremie. Wydra to skuteczny i wytrwały drapieżnik. Na przykład jej podwodna walka z ogromnym sumem jest krótka i bezpardonowa – zawsze zakończona klęską ryby. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wydra poluje nie tylko dla zaspokojenia głodu. Jeszcze nie urodziła się taka wydra, co by obojętnie przepłynęła obok ryby. A wielki sum musi stanowić szczególną pokusę dla zwierzęcia lubiącego adrenalinę.
Schodząc głębiej, tam gdzie nie dociera światło słoneczne – w podwodnych grotach podmytych brzegów i wielkich kawernach wypłukanych w dnie rzeki, głębokich na 10 m – spotyka się największe biebrzańskie drapieżniki. Wśród nich – ogromne sumy. W wodach Biebrzy wciąż jeszcze można spotkać dwumetrowe sztuki o wadze 40 kilogramów. Nawet pijawki na łbie takiego kolosa są imponujących rozmiarów. Nic dziwnego, że wielka ryba jest obiektem wędkarskich marzeń. Sum uaktywnia się nocą i prowadzi osiadły tryb życia. A ponieważ jest żarłokiem, w najbliższej okolicy jego siedziby często zaczyna brakować pokarmu. To co jakiś czas zmusza majestatycznego suma do wędrówki w poszukiwaniu nowych kryjówek i rewirów. Wówczas wąsaty olbrzym bywa widywany na płyciznach, a nawet piaszczystych łachach, stawiając włos na głowie przygodnym kajakarzom. Dzisiaj takie spotkania i taaaka ryba, to wyłączna domena Biebrzy. Noc tak samo usypia i spowalnia życie po obydwu stronach lustra… Sen dopada ryby dzienne, które teraz zalegają na dnie lub zawieszone w przedziwnych pozycjach wyglądają na zupełnie bezbronne. Pozostają jednak czujne – co najmniej na tyle, aby w porę uniknąć szczęk nocnych drapieżców. Wśród tych ostatnich nocą najbardziej aktywny jest sum. Na szczęście jednak ten woli atakować prawie zupełnie bezbronne skorupiaki oraz mało ruchliwe piskorze. Nocny węgorz także zadowala się padliną. Również koza – niewielka rybka, której głowa z wyglądu przypomina głowę… kozy – nie ustaje w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. A w jej przypadku proces to wielce osobliwy. Otóż łyka ona mechanicznie piasek z dna i wypluwa go skrzelami, zatrzymując przy okazji cząstki tylko sobie wiadomego pokarmu. Nic dziwnego, że musi podjadać również nocą, bo pewnie i tak większość czasu jest głodna. Ryba ta jest bardzo płochliwa i na najmniejszy ruch reaguje błyskawicznym zagrzebaniem w piasku, aby za chwilę powoli wystawić swój kozi łeb i ocenić sytuację. Zresztą i tak sporo czasu spędza w takiej właśnie pozycji – być może na wszelki wypadek. Spokój i cisza, i tylko rzeczny nurt – raz szybciej, a raz wolniej, miejscami na wprost, a gdzie indziej wirując i koziołkując – przelewa swe cielsko tak samo od tysięcy lat, niosąc na swym grzbiecie odpowiedzialność za cały biebrzański ekosystem.
12 | 13
Ciernik, fot. Jarosław Chyra
Na styku dwóch światów: Czapla Siwa na polowaniu, fot. Wojciech Nawrocki
14 | 15
Cztery pory roku po drugiej stronie lustra. Biebrzański narybek, fot. Wojciech Nawrocki
Biebrzańskie lato po drugiej stronie lustra zaczyna się już na początku maja – i trwa do końca września. W maju woda spływająca z szerokiej doliny do koryta przynosi ze sobą ogrom życia narodzonego na wygrzanych słońcem rozlewiskach. Wody Biebrzy, a w szczególności jej rozlewisk, to gigantyczna wylęgarnia ryb, płazów oraz niezliczonych owadów i wszelkich mikro- i makroorganizmów. O tej porze roku szczególnie wody starorzeczy, spokojnych zakoli i płycizn wypełniają się przedziwnymi istotami. Niektóre z nich przyniosła rzeka z odległości dziesiątków kilometrów. Inne przybyły z wodą opadową. Wreszcie są też i takie, które zagrzebane w mule lub schowane w innych zakamarkach, przetrwały w oczekiwaniu na ożywczą wiosenną powódź. Większość tych cudaków żadną miarą nie pasuje do planu budowy, jaki obserwujemy u zwierząt zamieszkujących po naszej stronie... lustra wody. Tu, na przykład, zupełnie niepotrzebny jest kręgosłup przeciwdziałający przykrym skutkom ciążenia. Trzeba zaś stawić czoła o wiele większej gęstości otoczenia. Co gorsza, trzeba być przygotowanym na zmniejszone ilości tlenu, co jest szczególnie dotkliwe w płytkich, szybko wysychających rozlewiskach. Zamiast nóg, skrzydeł i dziobów u mieszkańców tego świata zobaczymy więc czułki, rzęski i odnóża wszelkich form i rozmiarów. Ich właściciele sprawiać mogą równie oszołamiające wrażenie, co Szalony Kapelusznik czy Żółwiciel, których po drugiej stronie lustra spotykała Alicja w „Krainie Czarów”. Tutejsze stworzenia wyglądają jak bestie rodem z sennych koszmarów – szczególnie oglądane w dużym powiększeniu. Nie brak tu również spokojnych roślinożerców, których życie upływa na przeżuwaniu i trawieniu podwodnych liści czy glonów. Są wśród nich przekopnice, które nie zmieniły się od czasów triasu. Innymi słowy, są na Ziemi już od 220 mln lat! (Dinozaury wyginęły 70 milionów lat temu.) Gdy rozlewiska się nagrzeją, nagle pojawią się setkami i tysiącami. Muszą się szybko rozmnożyć, najeść i… znowu schować gdzieś w bagiennej glebie. W stanie uśpienia przeczekają do nadejścia kolejnej wiosennej fali. Czasami nawet 9 lat. Zdecydowanie więcej emocji budzą drapieżcy podwodnego świata. Najczęściej przyczajeni gdzieś na dnie lub ukryci wśród roślin. W końcu, jeśli zasadzka ma być skuteczna, muszą być niewidoczni – zarówno dla potencjalnych ofiar jak i dla nas, gości z innego świata. Monstrualne szczęki wielkich larw ważek, żółtobrzeżka lub kałużnicy nie pozwalają zapomnieć, czym i w jaki sposób się żywią. To prawdziwe lwy w mikrokosmosie bagiennych wód. Kałużnice polują nawet na lądzie. W szczękach larw ważek i żółtobrzeżka może skończyć nawet nieostrożna rybka lub kijanka. 16 | 17
Największą osobliwością biebrzańskich toni jest Bezdennik... Bardzo rzadki już dzisiaj stwór, który zamieszkuje mrok tutejszych głębin oraz miejscowe legendy. Podobno żywi się światłem, które wysysa z tych, co nieproszeni zaglądają na drugą stronę lustra i zakłócają jego spokój. Bezdennik służy Pani Jezior i Płytkowodzi, zwanej też Królową Ryb. Jemu też przypisuje się wszystkie tragiczne wydarzenia do jakich dochodziło na Biebrzańskich Bagnach. Ale to już całkiem inna historia… W każdym razie, zaglądając na drugą stronę lustra, warto mocno wytężyć wzrok. Tylko w ten sposób dostrzeżemy plankton zwierzęcy – najmniejsze stworzenia widziane gołym okiem. Lato to najlepsza pora na takie obserwacje. Warto nasze oko uzbroić! Okaże się wtedy, że najmniejsze wcale nie oznacza najmniej ciekawe. Niecodzienne kształty ciała. Wielkie nieproporcjonalne oczy – czasem tylko jedno! Rozgałęzione, często dłuższe od reszty ciała czułki. To cechy charakterystyczne rozwielitek i oczlików. Czas, gdy z bagien znika woda, przeczekują jako jajeczka – zaczątek nowych pokoleń. I choć nie należą do najbardziej urodziwych (szczególnie z perspektywy szkła powiększającego), naukowcy nadali im piękne nazwy. Oczliki, co nie dziwi, nazwano również cyklopami, a rozwielitkę – dafnią. Choć woda na bagnach pojawia się okresowo, to bogactwo życia, jakie rozwija się w płytkich, ogrzewanych ciepłym słońcem rozlewiskach, może oszołomić. Dla jednych będzie to cały świat, dla innych (szczególnie tych z drugiej strony lustra) – pożywna „zupa”. To dla niej przylatują tu ptaki. Jedne po to tylko, aby wzmocnić się w czasie długiej wędrówki, inne, aby założyć tu gniazda i wychować młode. I to one, ptaki, zapewniają najpiękniejszy spektakl po naszej stronie lustra… Jesień, tak pod wodą jak na lądzie, to czas migracji i intensywnego żerowania. W ten sposób m.in. ryby przygotowują się do nadchodzącej zimy. Gromadzą zapasy tłuszczu, które pozwolą im przetrwać zimowe odrętwienie w tradycyjnych zimochowach, do których ściągają z różnych stron. Tam, nieruchawe, często zagrzebane w dennym mule, stłoczone obok siebie bez względu na gatunek i sposób żerowania, będą czekały na lepsze czasy. Ich obecność będą jedynie zdradzały wystające płetwy. Płazy też zalegają na dnie, zagrzebując się w mule lub opadłych liściach. Jesienią wody Biebrzy nie przepuszczają już tak dużo coraz słabszych promieni słonecznych – i oziębiają się. Obumierają rośliny. Pod wodą robi się szaro. Mroźna zima w końcu skuje lodem rzekę. Wolne od lodu będą tylko oparzeliska utrzymywane przez zimujące tutaj łabędzie, kaczki i gęsi. Pod wodą – niemal księżycowy krajobraz. Niezmiennie cichy. Z tamtej perspektywy nasz świat też wydaje się cichy. Po drugiej stronie lustra…
„Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na Ziemi jak ludzie.” George Bernard Shaw
18 | 19 Kultowy kwiat biebrzańskich rozlewisk – Kaczeniec, fot. Paweł Sidło
Biebrzański płetwonurek, fot. Marek Nowicki
Regulamin szlaku
1.
Użytkowników Szlaku Podwodnego Biebrza – po drugiej stronie lustra obowiązują takie same zasady jak wszystkich Turystów odwiedzjących Biebrzański Park Narodowy – w tym w szczególności dotyczące zachowania wobec zwierząt i roślin, nie śmiecenia, trzymania się wyznaczonych szlaków oraz zakupu biletów wstępu. Szczegółowe zasady dostępne są m.in. na stronie Parku: www.biebrza.org.pl – w zakładce „Turystyka” – w podzakładce „Zasady Udostępniania” oraz na tablicach informacyjnych.
2. Turystyczny szlak podwodny Biebrza – po drugiej stronie lustra jest udostępniany w okresie od 1 maja do 31 października. (W tym okresie mamy przyjazną temperaturę i najlepszą przezroczystość wody oraz, co za tym idzie, najlepszą widoczność i najlepsze warunki do obserwowania życia pod wodą.) 3. Szlak obejmuje wyłącznie specjalnie w tym celu udostępniony i oznaczony odcinek rzeki Biebrzy. 4. Ze względu na bezpieczeństwo nurkujących, w podwodnym spływie mogą wziąć udział co najmniej 2 osoby – nie więcej jednak niż 8. W każdym przypadku wymagana jest obecność płetwonurka-przewodnika, który ostatecznie też decyduje o dopuszczeniu do nurkowania. 5. Na terenie szlaku istnieje możliwość robienia podwodnych zdjęć i filmów. 6. Uczestnicy spływów podwodnych korzystają z własnego sprzętu do nurkowania. Ważnym elementem wyposażenia jest nóż nurkowy. 7. Użycie specjalistycznych aparatów oddechowych i rozbudowa osprzętu płetwonurków (np. w celach naukowych), wymaga odpowiedniego zezwolenia, które wydaje Dyrekcja Biebrzańskiego Parku Narodowego. 8. Podwodni turyści nie mogą dotykać ani łowić zarówno zwierząt, jak i roślin, ani w żaden sposób naruszać dobrostanu lub integralności podwodnych ekosystemów. 9. Dobrym obyczajem jest wydobywanie na powierzchnię śmieci znajdowanych pod wodą oraz zgłoszenie straży Parkowej znalezionego sprzętu kłusowniczego.
20 | 21
← Wólka
Mapa szlaku
c a/Osowie Piaseczn
kie s ń a z br e i B
Biebrza
Bie
br
za
Szlak podstawowy – główny nurt Biebrzy.
Biebrza
Stary R
Ochotnicza Straż Pożarna
Taras Widokowy Gminny Ośrodek Kultury
zki
ius
śc Ko
Urz Miejsąd ki
Plac 11 Li
stopada
Ur Po
Średnia głębokość
ok. 1800 m ok. 1 godz. ok. 2 m
Nowy Świat
Prąd rzeczny
10–15 m/min.
ynek
szk
ciu
ś Ko
i
Goniądz
aja
cji 3 M
ytu Konst
Szpitalna
Średni czas przepływu
ie c S zla ku
Plaża Miejska
Mickiewicza
Długość
Ko n
Rybacka
Po drodze wyżłobienia zwane przez lokalnych głęboczkami – dwie pięciometrowe i jedna ok. siedmiometrowa. Dno grubopiaszczyste, średnio spoiste. Środek nurtu charakteryzuje piaszczyste, odsłonięte dno, po bokach którego występują pasy roślinności zanurzonej oraz zakorzenione w dnie rośliny o liściach pływających, pojawiające się późną wiosną. Gwałtowny rozwój roślinności podwodnej i pływającej przypada na miesiące De mokra tyczn letnie – osiągając szczyt w sierpniu. Charakterystyczne są a wówczas kilkumetrowe warkocze rdestnicy połyskującej, układające się wzdłuż nurtu i zawężające go w niektórych miejscach jedynie do wąskiej i bardzo urokliwej, podwodnej ścieżki. Po drodze zobaczymy też łany rogatka i wywłócznika kłosowego. W tym podwodnym gąszczu żyją duże populacje ryb, wiele skorupiaków i innych bezkręgowców. Wszystko to razem zapewnia wspaniałą scenerię dla wyjątkowych zdjęć.
Szlak podstawowy + Magdziej
Bieb
Bagna
rza
Bie
brz
a
Po c z ą t e k S z l a k u
Magdziej – jak mówią miejscowi – to najstarszy i najdłuższy na trasie spływu, zanikający już meander Biebrzy, który powoli zamienia się w torfowisko. Miejscami ustaje tam jakikolwiek ruch wody, co natychmiast wykorzystują rośliny pływające – żabiściek, rzęsa trójrowkowa, osoka aloesowa – tworząc grube pło unoszące się na powierzchni, szczelnie uzupełniane przez rzęsę drobną, spirodelę wielokorzeniową i najmniejszą z nich – wolfię. Gęstniejące z każdym rokiem kożuchy nawarstwiającej się roślinności produkują coraz więcej substancji organicznych tworząc pło, które następnie zamienia się w torf. Poza Biebrzą nie ma już w Polsce miejsc, gdzie niemal na naszych oczach tworzy się torfowisko. Ryby tego siedliska to szybko znikający i chroniony piskorz, który jeszcze niedawno tworzył nad Biebrzą populacje tak wielkie, że miejscowa ludność karmiła nim świnie…
Długość
Średni czas przepływu
Prąd rzeczny
ok. 3200 m ok. 2,5 godz. 0–3 m/min.
Szlak podstawowy + Trzecia Woda
ka
ws sto
li Do Karczma Bartla
sk iba ol dz w P Sietakó P
Hotel Zbyszko
ich
Trzecia Woda – tak miejscowi nazywają ok. 600-metrowy, zanikający już meander Biebrzy, a który jeszcze 10 lat temu stanowił fragment jej głównego nurtu. Dowód na to, że rzeka wciąż rządzi się własnymi prawami i sama decyduje którędy ma popłynąć. Dzisiaj bujne i szybko rozrastające się kolonie zakorzenionej roślinności podwodnej i pływającej mocno spowolniają przepływ wody przez meander. Wielkie liście grzybienia, grążeli i strzałki wodnej odcinają dopływ światła słonecznego. W tych mrocznych wodach najchętniej trzymają się liny, karasie i wzdręgi.
Długość
Średni czas przepływu
Prąd rzeczny
ok. 2600 m ok. 2 godz. 5–8 m/min.
rząd ocztowy
Wojska Polskiego
Szlak łączony – podstawowy + Magdziej + Trzecia Woda
Jagie
a
/Do ow ola
Średni czas przepływu
Suc h
Poln
lońsk a
Długość
list ow o→
Trudny i wymagający bardzo dobretj kondycji i dużej koncentracji. Przed wyprawą konieczny odpowiedni trening na szlaku podstawowym.
ok. 4000 m ok. 3,5 godz.
Więcej o podwodnym szlaku turystycznym Biebrza – po drugiej stronie lustra na stronie www.ptakipolskie.pl w zakładce „Po drugiej stronie lustra” i na profilu FB oraz na stronie Biebrzańskiego Klubu Płetwonurków „Meander” – www.ebiebrza.pl/biebrzański-klub-płetwonurków-meander i na profilu FB. Możesz się też bezpośrednio skontaktować z naszymi Przewodnikami z Biebrzańskiego Klubu Płetwonurków „Meander”, dla których punkt kontaktowy prowadzi: Agnieszka Zach – telefon (+48) 515 794 252, e-mail: jawiedzma5@vp.pl lub z Mirkiem Kobeszko – telefon (+48) 667 472 379, e-mail: meandertalczyk1@wp.pl Pierwszy w Polsce turystyczny szlak podwodny Biebrza – po drugiej stronie lustra powstał z inicjatywy Biebrzańskiego Klubu Płetwonurków „Meander”, dzięki współpracy ze stowarzyszeniem Ptaki Polskie i Biebrzańskim Parkiem Narodowym.
Tekst opracowali: Mirosław Kobeszko i Jacek Karczewski „Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich. Europa inwestująca w obszary wiejskie. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach osi 4 – Leader Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007–2013”
Autorzy zdjęć: Jarosław Chyra, Wojciech Nawrocki, Cezary Korkosz, Paweł Sidło, Emilia Sokołowska, Marek Nowicki Miasto i Gmina GONIĄDZ