3 minute read
„Uwodziciel. Rzecz o Karolu Szymanowskim” – Danuta Gwizdalanka
Danuta Gwizdalanka
Advertisement
Uwodziciel
Rzecz o Karolu Szymanowskim
Polskie Wydawnictwo Muzyczne
Kraków 2021
Przedmowa
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Sonata Belzebuba
Źródłem zainteresowania osobą Karola Szymanowskiego jest piękno, oryginalność, a niekiedy wręcz uwodzicielska siła jego muzyki. Ciekawość budzi także kwestia, kim był właściwie ten, w którym współcześni widzieli „najbardziej ujmującego człowieka” swego pokolenia (Stanisław Piasecki), a nawet „najwyższy autorytet” i „przewodnika narodu” (Jarosław Iwaszkiewicz).
Dzieje sztuki podpowiadają, że artyści zazwyczaj bywają autorytetami jedynie w uprawianej przez siebie dziedzinie. Na co dzień, w kontaktach ze zwykłymi ludźmi są ekscentryczni lub wręcz nieznośni. Często spotyka się wśród nich jednostki skrajnie egocentryczne i narcystyczne. Erotomani, alkoholicy, a w ostatnich dekadach nawet narkomani – wcale nie są rzadkością. Fascynacja twórczością sprawia jednak, że wielbiciele upiększają wizerunek takiej osoby, przeciwnicy go z kolei deformują i rodzące się w ten sposób przemilczenia bądź pomówienia powielane są przez kolejne pokolenia.
Nie inaczej stało się z Karolem Szymanowskim. „Faktem jest, że czy to wskutek naszych narodowych właściwości, czy bardziej jeszcze wskutek wiekowego pijarsko‐jezuickiego wychowania, czy wskutek tragicznego zagmatwania naszych kolei dziejowych, stosunek nasz do naszych pisarzy stał się odmienny niż gdzie indziej. Wszystko pod kątem krzepienia serc, zbudowania narodu, młodzieży…”2 – stwierdzał Tadeusz Boy‐Żeleński w Brązownikach. Jego słowa odnieść można również do spojrzenia na Szymanowskiego, który zresztą egzemplarz owego napisanego przez przyjaciela zbioru szkiców posiadał w swej bibliotece. Postanowiłam zatem przyjrzeć się twórcy Harnasiów, wychodząc przy tym z założenia, że w XXI wieku nie mamy już powodów do wpadania w jakiekolwiek kompleksy ani do „brązowienia” twórców narodowej kultury. Sięgnęłam po obfitą korespondencję, liczne wspomnienia tudzież dokumenty z epoki, by czytać je tak, jakbym – tu ponownie zacytuję Boya – „obchodziła i okrążała, badając i opisując wielkiego artystę jak na przykład lwa albo tygrysa”.
Szymanowski zostanie ukazany w tej książce w różnorodnych rolach i rozmaitych okolicznościach. Konsekwencją takiego podejścia jest forma odbiegająca od biografii chronologicznie opisującej życie bohatera od narodzin aż po zgon (orientację w tej materii zapewnić ma Kalendarium zamieszczone na początku książki). Najpierw zatem przyglądamy się relacjom Szymanowskiego z otaczającymi go ludźmi, później jego doświadczeniom w różnych zakątkach globu. Komentarze do kilku utworów, jakie pojawią się w tych biograficznych z założenia rozdziałach, mają bezpośredni związek z omawianymi kwestiami. Rozbudowany opis przebiegu pracy Szymanowskiego na stanowisku dyrektora i rektora warszawskiego konserwatorium powstał z chęci zweryfikowania potocznego wyobrażenia o wielkich zasługach, jakie miał on położyć dla dzieła muzycznej edukacji w naszym kraju. Intencją opisu jego relacji z władzami II Rzeczpospolitej była chęć dogłębnego zbadania, na ile uzasadniona jest opinia o ich obojętności wobec osoby i twórczości „pierwszego po Chopinie”. Głównym tematem kolejnych rozdziałów jest twórczość Szymanowskiego. Poznajemy go w roli kompozytora i pianisty, a także poety i pisarza. Tę część książki zamyka opis sposobów służących mu do łączenia romantycznego wyobrażenia o „byciu artystą” z przyziemnymi realiami zawodu kompozytora. W rozdziałach poświęconych swoistej magii, jaką Szymanowski roztaczał w środowisku widzącym w nim „zachwycające zjawisko”, widać narodziny idola, a w konsekwencji przywódcy – w tym przypadku na szczęście jedynie grupy młodych muzyków. Potem następuje opis wad, nałogów i chorób, które (zapewne dla „zbudowania narodu, młodzieży…”) w dawniejszych publikacjach spychano na margines lub zwyczajnie pomijano. Przez lata zwykło się powtarzać, że współcześni Szymanowskiemu nie docenili jego dzieła, liczni zaś wrogowie mieli doprowadzić do tego, że artysta zmuszony był cierpieć za swe poglądy i postawę. Refleksja nad źródłami i ewolucją tych nomen omen mitów o Szymanowskim wypełnia przedostatni rozdział. Książkę wieńczy galeria portretów kompozytora stworzonych przez jego przyjaciół literatów. Niektóre są zabawne, inne ironiczne, demoniczne bądź apologetyczne, a wszystkie zdają się potwierdzać odwieczną prawdę, że i tak zobaczymy i przekażemy innym to, co się nam spodoba, bądź to, co zwróci naszą uwagę.