Tymoteusz Skiba: Witold Gombrowicz i Bruno Schulz. Biografie równoległe
Witold Gombrowicz Prozaik, dramatopisarz, eseista. Przyjaciel Brunona Schulza. Manager niedojrzałości, mistrz śmiesznej, karykaturalnej maszynerii psychicznej, demonolog kultury, zażarty tropiciel kłamstw kulturalnych, pozytywista i czciciel faktu, mistrz relatywizmu i wyznawca konkretności, szlachetny Toreador, przyszły zabójca smoka i materiał na wielkiego humanistę1. W latach trzydziestych był stałym bywalcem kawiarni literackich w Warszawie, takich jak Ziemiańska oraz Zodiak, gdzie być może za prowadził również Schulza. Podczas dyskusji pełnił funkcję „Sokratesa, który wszystkim i wszystkiemu dialektycznie podstawiał nogę”2, ironi zował, przybierał pozy, kpił, prowokował, demaskował słabości swoich rozmówców, rozbijał banalne sytuacje i konwencje – zarówno w życiu, jak i w literaturze. Przy skamandrytach przybierał pozę prostaka, a przy Witkacym udawał wielkiego arystokratę. Życie zamienił w teatr. Był mi strzem min. Twierdził, że jego ambicją było napisanie sztuki wyłącznie na miny, pozbawionej jakichkolwiek słów, i z chęcią pokazywał, jak taka sztuka mogłaby wyglądać3. Wielu literatów omijało jego stolik – na przy kład Adam Ważyk, który wspomina, że tylko raz rozmawiał z nim po ważnie. Gombrowicz spytał go o najlepszych pisarzy współczesnych. Ważyk wymienił Iwaszkiewicza oraz Nałkowską, na co Gombrowicz miał odpowiedzieć: „Co? To literatura papierowa, sztuczna. Jedynym wybitnym współczesnym pisarzem jest Bruno Schulz. Kreuje świat włas ny, niepowtarzalny. To jest nowe, niepodobne do niczego”4.
1 2 3 4
Takimi określeniami Schulz nazywał w swoich tekstach Gombrowicza. T. Breza, Jak pojawili się Witold i Bruno, w: idem, Nelly o kolegach i o sobie, Warszawa 1983, s. 369. J. Siedlecka, Jaśnie Panicz, Gdańsk 1992, s. 211. Ibidem, s. 226.
słowami Schulza
mistrz min