Swiadkowie Tajemnicy - Księgarnia internetowa Sfinks.info

Page 1

fascynująca opowieść o relikwiach chrześcijaństwa. Autorzy w sposób, którego nie powstydziliby się twórcy pozycji sensacyjnych, oprowadzają nas po świątyniach, przechowujących świętości związane z życiem i śmiercią Chrystusa. Opisując historię Całunu Turyńskiego, Świętego Krzyża, Sukni z Trewiru czy Kolumny Biczowania, opowiadają o początkach naszej wiary, przywołując także historię badań prowadzonych przez naukowców. Inspiruje zarówno do odwiedzenia tych miejsc, jak i do pogłębienia wiary! Krzysztof Ziemiec, TVP1

Musiał pozostawić po sobie jakieś ślady. Słowa znamy na pamięć. A przedmioty? Czy z ukrytego w górach Abruzji najbardziej tajemniczego portretu świata dowiemy się, jaki miał kolor oczu? Czy płótna z zakrzepłą krwią mówią cokolwiek o Jego męce? Co można wyczytać z kawałka drzazgi? Przed dwoma laty w kolejkach przed wystawionym w Turynie Całunem ustawiło się dwa miliony sto trzynaście tysięcy ludzi. Czy to jedynie tęsknota za wiarą „z krwi i kości”? A może Jezus naprawdę pozostawił po sobie materialne ślady? Autorzy książki zjechali świat, by tego dowieść. Efekt ich pracy zapiera dech w piersiach…

Marcin Jakimowicz, „Gość Niedzielny”

Dla katolików pięknie ilustrowana książka Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia będzie historycznym świadectwem rzeczywistej obecności Syna Bożego na Ziemi i potwierdzeniem uświęcającej mocy najcenniejszych na świecie relikwii. Dla tych, których Pan Bóg łaską wiary nie obdarzył, lektura ta może być pasjonującą opowieścią o wielkiej mocy wiary i bezcennym źródłem informacji o tym, co umacnia pobożność chrześcijan. Dominik Zdort , „Rzeczpospolita” Świadkowie Tajemnicy – wielkie dzieło Rosikon Press, pokazujące ślady męki Boga, zbadane przy użyciu najnowocześniejszych technologii. Tak jeszcze nikt nie pokazał dowodów męki Zbawiciela. Autorzy przez dwa lata jeździli po świecie i prowadzili śledztwo. Spotkali się z luminarzami nauki i poznali wyniki ich badań. Teraz przekazują to, czego sami doświadczyli, że nauka musi się otworzyć na wymiar tajemnicy i zgodzić z faktem, że żyjemy na Bożym świecie. Ta wielka księga wiary powinna się znaleźć wśród podstawowych lektur na Rok Wiary, który ogłosił Ojciec Święty Benedykt XVI. Lidia Dudkiewicz, „Niedziela”

Górny i RosikoŃ zabierają nas w fascynującą podróż, która przypomina, że w obliczu Boga cała historia jest jedną, tą samą chwilą.

Rafał A. Ziemkiewicz, „Uważam Rze”

Świadkowie tajemnicy

Niezwykła podróż w niezwykłej sprawie. Materialne ślady życia i śmierci Syna Bożego, który był człowiekiem. Wyważone świadectwo historii i stan naszej wiedzy i niewiedzy na dzień dzisiejszy. Krzysztof Zanussi

Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych

Naprawdę piękna książka przygotowana z wielką pasją i wysiłkiem. Wspaniały materiał dla naukowców mogący służyć poszerzaniu wiedzy, uzupełniony fantastycznymi zdjęciami. Barrie M. Schwortz, STURP

Świadkowie

tajemnicy Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych

patronat medialny www.rosikonpress.com ISBN 978-83-62981-32-8

Grzegorz Górny

Janusz rosikoń



PRO LO G Każdy człowiek, który żyje na ziemi, pozostawia po sobie materialne ślady. Trudno, by nie zostawił ich ktoś, kto wywarł największy wpływ na dzieje ludzkości. W końcu to nie przypadek, że nasz ziemski czas dzielimy na dwie części: przed narodzeniem i po narodzeniu Chrystusa. Jego istnienie – wbrew temu, co usiłowała przez lata wmawiać propaganda komunistyczna – nie ulega żadnej wątpliwości. Zachowało się zbyt wiele wiarygodnych świadectw historycznych, zarówno chrześcijańskich, jak i pogańskich, by móc podważać fakt egzystowania dwa tysiące lat temu żydowskiego nauczyciela zwanego Jezusem z Nazaretu. Rodzi się jednak pytanie, czy do naszych czasów zachowały się autentyczne przedmioty związane z Jego życiem. Logika podpowiada, że jeżeli Apostołowie uznali Jezusa za Mesjasza, Zbawiciela i Syna Bożego, to wszelkie materialne pozostałości po Nim traktować musieli jak najcenniejsze pamiątki. Pierwsza wspólnota chrześcijan starała się zachować w pamięci i na piśmie wszystko, co świadczyło o ziemskiej działalności Chrystusa. Dlaczego ich troska miałaby się jednak ograniczać tylko do utrwalania słów Zbawiciela, skoro można było zachować także realne przedmioty po Nim? jest tak skonstruowana, że jesteśmy urodzonymi zbieraczami. Staramy się utrwalać wspomnienia o bliskich nam osobach, pomagając sobie często przechowywaniem pozostawionych po nich przedmiotów. Dla Apostołów taką najbliższą osobą był bez wątpienia Chrystus, skoro cała dwunastka (poza jednym św. Janem) oddała za Niego życie, ginąc śmiercią męczeńską. Troska o materialną spuściznę po Jezusie była także elementem przekazywania wiary. Niemiecki badacz Michael Hesemann uzasadnia to następująco: „Pierwsi chrześcijanie nie byli ignorantami. Owszem – być może liczyli się z tym, że przyszłe Królestwo Boże nastąpi już za ich życia. Do tego czasu mieli jednak trudne zadanie do spełnienia: musieli głosić ludowi Ewangelię. Opierała się ona na słowach i czynach Nazarejczyka, których byli świadkami. On nie był mitem, jak synowie pogańskich bóstw; On żył, przemawiał do nich, rzeczywiście istniał. Mieli przeciwników, spotykali się ze sceptycyzmem, ich świadectwo było negowane. Bez względu na to, jak bardzo ufali mocy Ducha Świętego, wiedzieli, że każdy człowiek oczekiwał dowodów, by mógł odnaleźć Chrystusa na swój sposób. Fizyczna spuścizna Nazarejczyka poświadczała Jego słowa, zawierała w sobie coś ze zbawczej siły Pana, była materialnym spadkiem. Przedmioty te stały się milczącymi świadkami wydarzeń, które miały zbawczy wpływ na historię. Sprawiały, że to, co

C a łu n Tu r y ń sk i

Nasza psychika

5


Św iadkow ie ta jemnicy

Śledztwo w sprawie relikwii Chr ystusow ych

opowiedziane, ożywało ponownie, ponieważ religia nie jest przecież jedynie intelektualnym procesem poznania, ale też doświadczeniem całościowym i zmysłowym”. Hesemann nie myli się chyba, rekonstruując świadomość pierwszych chrześcijan co do tej kwestii. Znalazła ona zresztą odzwierciedlenie w kościelnym nauczaniu o relikwiach. Wiara w moc dotykową świętych przedmiotów wywiedziona została z życia samego Jezusa. Ewangelia św. Marka opisuje następujący epizod z Jego działalności: „wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?». Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!»” (Mk 5, 24b–34).

C a łu n Tu r y ń sk i

Jezus nie skrytykował

6

kobiety, lecz nawet pochwalił jej zachowanie. Z tego opisu chrześcijanie wywiedli przekonanie o mocy zawartej w świętych przedmiotach. Nie był to jednak fetyszyzm ani przejaw myślenia magicznego. W powyższym fragmencie Ewangelii ważne były bowiem trzy jednocześnie występujące elementy: pierwszy – to moc Boga, który okazuje się sprawcą uzdrowienia; drugi – to wiara osoby proszącej o ratunek; wreszcie trzeci – pośrednictwo konkretnej rzeczy. Stąd właśnie wzięła się w świecie chrześcijańskim wiara w moc relikwii jako przedmiotów, które pośredniczą w kontakcie między naszą ziemską rzeczywistością a Królestwem Niebieskim. Z czasem, zwłaszcza w późnym średniowieczu, doszło do wielu nadużyć dotyczących relikwii oraz związanych z nimi odpustów. Wielką plagą ówczesnej Europy stały się zwłaszcza falsyfikaty partykuł. Nie należą do rzadkości pamiętniki pątników, którzy opisują, jak podczas tej samej pielgrzymki aż w trzech różnych miejscach natykali się na tę samą relikwię, np. ramię św. Tomasza na Rodos, w Rzymie i w Maastricht czy ciało św. Macieja Apostoła w Padwie, Rzymie i Trewirze. Tego typu nadużycia powodowały, że wobec chrześcijańskich przedmiotów kultu narastał stopniowo coraz większy sceptycyzm. Kolejnymi etapami tej nieufności były: reformacja, oświecenie i pozytywizm. Wraz z triumfem cywilizacji naukowej relikwie odesłane zostały do krainy zabobonu.


Śledztwo w sprawie relikwii Chr ystusow ych

Św iadkow ie ta jemnicy

Czy jednak produkowanie wielu podróbek nie świadczy o istnieniu jednego oryginału? Czy masowe fałszerstwa nie przemawiają za tym, że próbują one naśladować konkretny autentyk? We współczesnej kulturze postmodernistycznej zawrotną karierę zrobiło słowo simulacrum, które oznacza kopię bez oryginału. Czy relikwie Chrystusowe są symulakrami, a więc reprodukcjami czegoś, co nie istnieje? Czy też są rzeczywistymi przedmiotami, z którymi miał niegdyś styczność Jezus z Nazaretu?

dwa lata jeżdżąc po świecie i poszukując relikwii Chrystusa. Niemal wszędzie spotykaliśmy się z tym samym zadziwiającym zjawiskiem: otóż regułą było, że święte przedmioty chrześcijańskiego kultu mocniej przyciągały naukowców z tytułami profesorskimi niż fanatyków religijnych. Bardziej fascynowały chłodnych badaczy niż gorących dewotów. Analizowane były przez światowej sławy specjalistów z takich dziedzin, jak historia, archeologia, filologia, biblistyka, patrystyka, prawo, antropologia, orientalistyka, numizmatyka, paleografia, chemia, fizyka, biologia, medycyna sądowa, anatomia, genetyka, spektrografia czy optyka. Dla ich zbadania powoływano specjalne zespoły śledcze, złożone z kilkudziesięciu naukowców – ekspertów od kryminalistyki, hematologii, palinologii, matematyki, informatyki czy obrazowania spolaryzowanego – tylko po to, by odpowiedzieli na jedno pytanie: czy relikwia jest autentykiem? Towarzyszyliśmy im w tych poszukiwaniach. Wędrując po różnych rozsianych po świecie sanktuariach bardziej byliśmy dziennikarzami śledczymi niż pielgrzymami. Uważniej wsłuchiwaliśmy się w głos naukowców uzbrojonych w najnowocześniejszy sprzęt badawczy niż w opowieści religijnych gawędziarzy. A jednak okazywało się, że często te dwie drogi zbiegały się ze sobą. Wyniki wieloletnich i wszechstronnych analiz, uzyskanych dzięki wykorzystaniu zaawansowanych technologii, pokrywały się z tym, co przekazywała ustna i pisemna tradycja chrześcijańska. Okazało się, że nauka i religia nie muszą sobie zaprzeczać. Mało tego: niektóre z badanych przedmiotów wykazują właściwości, wobec których wiedza na współczesnym etapie rozwoju staje całkowicie bezradna. Z naukowego punktu widzenia niemożliwe jest bowiem wyjaśnienie, w jaki sposób powstały owe relikwie. Niemożliwe jest też – mimo technologii, jaką dysponuje ludzkość w XXI wieku – wykonanie ich kopii. Niespodziewanie dla siebie staliśmy się więc świadkami, jak współczesna nauka, ustami swych wybitnych luminarzy, przyznać się musi do ignorancji i otworzyć na wymiar tajemnicy. Mamy podobne poczucie po dwóch latach poszukiwań – że dane nam było obcować z milczącymi świadkami Tajemnicy. Zapraszamy Państwa w naszą podróż...

C a łu n Tu r y ń sk i

Próbowaliśmy wraz z Januszem Rosikoniem odpowiedzieć na to pytanie, przez

7


S P IS T RE Ś C I

14 Całun turyński faktograficzny dokument męki: Najdokładniej

przebadany naukowo przedmiot na świecie wciąż pozostaje dla uczonych nieodgadnioną tajemnicą.

70 Święty krzyż NArzędzie straszliwej śmierci: Relikwia zidentyfikowana dzięki tabliczce „Jezus Nazarejczyk Król Żydowski” zbadanej przez wykładowców uniwersyteckich z Izraela.

118 Święte gwoździe cenniejszE niż królewski diadem:

Przedmioty czczone przez cesarzy rzymskich bardziej niż monarsze insygnia.

142 Sudarion z oviedo żywa krEw, martwa krew: Płótno pogrzebowe,

przebadane przez hiszpański zespół kryminalistyczny, potwierdza prawdziwość opisów ewangelicznych dotyczących ukrzyżowania.

164 tunika z argenteuil chromosomy galilejczyka pod mikroskopem: Szata przebadana przez światowej

sławy genetyka francuskiego stanowi wyzwanie dla współczesnej nauki.

8

194 suknia z trewiru relikwia w pył obrócona: Relikwia, która

w Trzeciej Rzeszy przyciągnęła około dwóch milionów przeciwników Adolfa Hitlera.


216 chusta z manoppello podwójne życie weroniki: Niezwykły wizerunek,

który od czterech wieków bardziej był legendą niż faktem, objawił się szerokiej publiczności w małym miasteczku w Abruzji i i nie przestaje zadziwiać badających go naukowców.

248 kolumna biczowania PRęgiErz z pałacu piłata: Słup kaźni z egipskiego

marmuru przechowywany w rzymskiej bazylice.

262 korona cierniowa szEśćdziesiąt dziur w głowie: Korona nie

przypominała opaski, lecz raczej najeżony ostrymi kolcami hełm, który rozdzierał naczynia krwionośne i drażnił zakończenia nerwowe.

282 śledztwo nadal trwa wŁÓcznia, sandały, płótna: Naukowcy wciąż

prowadzą poszukiwania i badania przedmiotów czczonych jako relikwie Chrystusa, a na ich liście znajdują się m.in. Sandały z Prüm i Czepek z Cahors.

308 golgota i pusty grób WzGÓRZE czaszki w świętym mieście:

Miejsca związane z kluczowymi momentami w życiu Jezusa z Nazaretu wciąż przechowują ślady pamięci po tych wydarzeniach.

5 prolog 10–11 mapa relikwii 12–13 Droga krzyżowa 332–333 kalendarium 334 słowniczek 335 podziękowania

9


nauka

odkrycia

prawda

dowody


F A K T O G R A F I C Z N YBurzliwe D O Kdzieje U M relikwii E N T Męki M ĘPańskiej KI

Śwźty Sudarion

N a j w i ę k s i Św iadkow ie ta jemn icy

15

Całun Turyński


[

rozdz iał I

]

Całun Turyński Dreszcze przeszły po plecach Secondo Pii, gdy wieczorem w swej turyńskiej pracowni naświetlał klisze. Włoski fotograf nie przypuszczał zapewne, że ten dzień – 28 maja 1898 roku – odmieni jego życie. Kiedy w południe spoglądał przez obiektyw na fotografowany przez siebie całun, ledwie mógł dostrzec odbity na nim wizerunek mężczyzny. Pozbawiony ostrych konturów, rozmywał się na żółtym tle tkaniny, tworząc z nią wyblakły kontrast. Im bliżej fotograf podchodził z aparatem do tkaniny, tym mniej szczegółów był w stanie uchwycić jego wzrok.

16

droga całunu turyńskiego od Grobu Pańskiego w Jerozolimie do katedry św. Jana w Turynie.


Św iadkow ie ta jemnicy

C a łu n Tu r y ń sk i

Śledztwo w sprawie relikwii Chr ystusow ych

17 oblicze mężczyzny z całunu to przykład efektu w historii sztuki określanego mianem sfumato – zmysł wzroku nie jest w stanie należycie uchwycić obrazów, które nie mają ostrych konturów i rozmywają się na tle. To powoduje, że szczegóły wizerunku są nieuchwytne dla oka, gdy obserwujemy wizerunek ze zbyt małej odległości, stają się natomiast lepiej widoczne z daleka.


Św iadkow ie ta jemnicy

Śledztwo w sprawie relikwii Chr ystusow ych

C ał u n Tu r y ń sk i

Secondo pia (1855–1941) był szanowanym w Turynie prawnikiem, a zarazem miłośnikiem fotografii. To on w 1898 r. wykonał słynne zdjęcie Całunu.

18

Fotografia secondo pii wywołała szok i niedowierzanie, gdyż przedstawiała odbicie postaci Chrystusa w formie negatywu fotograficznego.

Teraz, pochylony nad kliszami w swym domowym laboratorium, ze zdumieniem obserwował wyłanianie się na zdjęciu wyraźnych zarysów postaci widocznej na płótnie. „Poczułem bardzo silne wzruszenie, gdy podczas wywoływania zobaczyłem, jak na płycie pojawia się najpierw Święte Oblicze, tak bardzo wyraźne, że sam byłem zaskoczony”, napisał w swoich wspomnieniach Secondo Pia. Jego zdumienie potęgował fakt, że obraz pojawiający się na pozytywie miał charakter negatywu. Było to zjawisko zaprzeczające wszystkiemu, co wynikało z wiedzy naukowej. Włoski fotograf nie przypuszczał zapewne, że swym odkryciem dokona prawdziwego trzęsienia ziemi w świecie nauki. Od tamtego czasu żaden przedmiot na świecie nie został poddany tak wnikliwym i gruntownym badaniom, jak Całun Turyński. Powstała nawet oddzielna dyscyplina naukowa – syndonologia (od greckiego słowa sindon, czyli całun) – zajmująca się


CAŁUN PODŚWIETLONY OD TYŁU ujawnia zadziwiającą właściwość. Wizerunek mężczyzny znika, a widoczne pozostają jedynie ślady krwi. Zdaniem naukowców jest to dowód, iż obraz postaci na płótnie nie został namalowany, ponieważ farba nie przepuszcza światła – tak jak nie przepuszcza go krew. Na tkaninie widać również ślady nadpaleń, będące pozostałością po pożarze z 1532 r., oraz zacieki wody po gaszeniu ognia.

C ał u n Tu r y ń sk i

PORównaj strona 46–47

19


ZGODNOŚĆ CAŁUNU Z EWANGELIAMI Wizerunek Człowieka z Całunu Turyńskiego zawiera szereg szczegółów, które są zgodne z przekazem zostawionym nam przez Ewangelistów i dotyczącym okoliczności męki oraz śmierci Jezusa z Nazaretu. Obraz na płótnie przedstawia mężczyznę, który został ubiczowany zgodnie ze starożytnym zwyczajem przy użyciu rzymskiego bicza (flagellum) oraz ukoronowany cierniowym czepcem. Jego ciało nosiło ślady licznych upadków oraz uderzeń. Skazańca ukrzyżowano według prawideł stosowanych przez katów rzymskich. Wbrew rozpowszechnionym w średniowieczu wyobrażeniom (obecnym na wielu obrazach) nie przebito mu gwoźdźmi dłoni, lecz nadgarstki. Nie połamano mu także goleni, co było powszechnie praktykowane w czasach rzymskich. Na prawym boku Człowieka z Całunu, między piątym a szóstym żebrem, widoczna jest duża rana, powstała na skutek uderzenia włócznią. Przebiła ona opłucną, osierdzie i prawy przedsionek serca. Cios w serce z prawej, a nie z lewej strony, był zgodny z techniką stosowaną w piechocie rzymskiej. Jak wyjaśniał Juliusz Cezar w swym dziele O wojnie galijskiej, uderzenie takie było praktykowane przez legionistów, gdyż przeciwnicy zazwyczaj zakrywali swe serca tarczą trzymaną w lewej ręce, dlatego uczono żołnierzy rzymskich pchnięcia w to miejsce z prawej strony.

20

Rekonstrukcja medyczna dowodzi, że człowiek z Całunu miał ręce przebite gwoździami w nadgarstkach, bok zaś przebity włócznią między piątym a szóstym żebrem.


wyłącznie rozpoznaniem fenomenu kryjącego się w owym zwykłym na pozór lnianym płótnie. Obejmuje ona wiele dziedzin wiedzy, takich jak historia, archeologia, filologia, biblistyka, patrystyka, prawo, antropologia, orientalistyka, numizmatyka, paleografia, chemia, fizyka, biologia, medycyna sądowa, anatomia, spektrografia czy optyka. Od wielu lat zespoły badawcze kierowane przez uznane autorytety naukowe z całego globu próbują rozwiązać zagadkę tajemniczego płótna.

Zdziwienie może budzić fakt, że wybitne sławy świata akademickiego zajęły się przedmiotem, który jest relikwią chrześcijańską, a więc obiektem kultu religijnego. Od czasów oświecenia bowiem drogi nauki i religii stopniowo się rozchodziły. Na uniwersytetach królować zaczęły: materializm, technokratyzm i scjentyzm. Jeden z czołowych przedstawicieli tego nurtu w XIX wieku Ernest Renan pisał: „W rzeczywistości jedyna nauka, mająca wartość sama w sobie, to taka, która może zastąpić religię. (...) Ja przypisuję nauce tylko jedno osiągnięcie, tzn. rozwiązanie zagadki, powiedzenie człowiekowi ostatecznego słowa, wyjaśnienie mu i przedstawienie, w imię jedynej prawowitej władzy, jaką jest cała natura ludzka, symbolu, jakiego dostarczały mu religie, których nie możemy już akceptować”. Wielu naukowców, podzielających poglądy Renana, nazywało wprost chrześcijaństwo zabobonem. Koronnym argumentem przeciwko tej religii był zwłaszcza kult relikwii oraz wiara w cuda, czyli zjawiska niewytłumaczalne naukowo. To, w co wierzyli chrześcijanie, miało urągać zdrowemu rozsądkowi.

Praca teologiczna na temat Całunu Turyńskiego napisana przez Agaffino Solaro – biskupa diecezji Fossano i Saluzzo, wydana dwa lata po śmierci autora, w 1627 r.

Ołtarz Świętego Całunu w kaplicy Guariniego w Turynie. Rycina wykonana w 1737 r. w Lyonie.

C ał u n Tu r y ń sk i

Wystawienie Całunu w 1898 r. Relikwię trzymają biskupi: Manacorda z Fassano, Pampirio z Vercelli, Richelmy z Turynu, Reggio z Genui i Duc z Aosty.

21


TAJEMNICZY MANUSKRYPT PRZECZY TEZIE O FALSYFIKACIE Z XIII–XIV w.

22

W Bibliotece Narodowej im. Széchenyiego w Budapeszcie przechowywany jest niezwykły manuskrypt. Nazwany został Kodeksem Praya na cześć węgierskiego jezuity ks. Gyorgya Praya, który odkrył go w 1770 roku. Pergaminowy rękopis, który pochodzi z lat 1192–1195, jest najstarszym zachowanym do naszych czasów dokumentem zawierającym zapis w języku węgierskim. W Kodeksie Praya znajdują się miniatury przedstawiające pochówek Jezusa. Wizerunek Chrystusa wykazuje cechy tożsame z obrazem odbitym na Całunie Turyńskim. Ułożone na plecach ciało jest nagie, co stanowi zjawisko niespotykane w średniowiecznym malarstwie religijnym. Jezus zawsze bowiem – na malowidłach, freskach czy iluminacjach – przedstawiany był w przepasce biodrowej. Ukazywanie postaci Zbawiciela nago było dla artystów w tamtych czasach niewyobrażalne, gdyż oznaczałoby bluźnierstwo. Jeśli iluminator decydował się na taki krok, musiał mieć za sobą niepodważalny autorytet, a takim mogła być tylko autentyczna relikwia płótna pogrzebowego Jezusa. To niejedyne podobieństwo wizerunków z Kodeksu Praya i z Całunu Turyńskiego. W obu przypadkach nadgarstki zmarłego skrzyżowane są na kości łonowej, a dłonie mają po cztery palce, czyli brakuje im kciuków. Nie jest to przypadkowy błąd iluminatora, gdyż inne postaci na ilustracjach posiadają po pięć palców. Obraz ten jest jednak zgodny z wizerunkiem z Całunu, gdzie palce zmarłego zastygły po śmierci w taki sposób, że kciuk pozostawał niewidoczny. Wynikało to z przybicia rąk do krzyża na wysokości nadgarstków – gwóźdź rani wówczas częściowo nerw środkowy, co powoduje skurcz kciuka do wnętrza dłoni. Jedna z miniatur ukazuje kobiety przychodzące z wonnościami do grobu, by namaścić ciało Jezusa. Spotykają tam anioła, który nie wskazuje im jednak na niebo – jak zazwyczaj na innych tego typu wyobrażeniach – lecz zwraca ich uwagę na to, co leży na ziemi, czyli na dwa pogrzebowe płótna: zwiniętą chustę oraz rozłożony całun. Bardzo szczegółowo przedstawiona została zwłaszcza ta druga tkanina. Artysta dokładnie odtworzył jodełkowy wzór splotów na płótnie, który odpowiada sposobowi tkania przędzy z Całunu Turyńskiego. Miniatury z Kodeksu Praya, pochodzące z lat 1192–1195, zaprzeczają więc tezie, jakoby Całun Turyński powstał między rokiem 1260 a 1390 (jak sugeruje datowanie radiowęglem C-14). Rękopis pochodzi z czasów, gdy na Węgrzech rządził król Bela III, który wychowywał się w Konstantynopolu i był spokrewniony z domem panującym w Bizancjum (został szwagrem cesarza Manuela I Komnena, zaś jego córka Małgorzata poślubiła cesarza Izaaka II Angelosa, a po jego śmierci – przywódcę czwartej krucjaty, Bonifacego z Montferratu). Przebywając w bizantyjskiej stolicy, Bela mógł na własne oczy oglądać Całun, który w każdy piątek wierni mogli publicznie oglądać.

PORównaj strona 122

Na miniaturach w Kodeksie Praya widać wyraźnie, że Chrystus ma cztery palce, a płótno, w które Go owinięto, posiada jodełkowy wzór splotów – taki sam, jak na Całunie Turyńskim.

JodeŁkowy splot tkaniny na Całunie Turyńskim. Fotografia Marka Evansa z 1978 r.


fascynująca opowieść o relikwiach chrześcijaństwa. Autorzy w sposób, którego nie powstydziliby się twórcy pozycji sensacyjnych, oprowadzają nas po świątyniach, przechowujących świętości związane z życiem i śmiercią Chrystusa. Opisując historię Całunu Turyńskiego, Świętego Krzyża, Sukni z Trewiru czy Kolumny Biczowania, opowiadają o początkach naszej wiary, przywołując także historię badań prowadzonych przez naukowców. Inspiruje zarówno do odwiedzenia tych miejsc, jak i do pogłębienia wiary! Krzysztof Ziemiec, TVP1

Musiał pozostawić po sobie jakieś ślady. Słowa znamy na pamięć. A przedmioty? Czy z ukrytego w górach Abruzji najbardziej tajemniczego portretu świata dowiemy się, jaki miał kolor oczu? Czy płótna z zakrzepłą krwią mówią cokolwiek o Jego męce? Co można wyczytać z kawałka drzazgi? Przed dwoma laty w kolejkach przed wystawionym w Turynie Całunem ustawiło się dwa miliony sto trzynaście tysięcy ludzi. Czy to jedynie tęsknota za wiarą „z krwi i kości”? A może Jezus naprawdę pozostawił po sobie materialne ślady? Autorzy książki zjechali świat, by tego dowieść. Efekt ich pracy zapiera dech w piersiach…

Marcin Jakimowicz, „Gość Niedzielny”

Dla katolików pięknie ilustrowana książka Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia będzie historycznym świadectwem rzeczywistej obecności Syna Bożego na Ziemi i potwierdzeniem uświęcającej mocy najcenniejszych na świecie relikwii. Dla tych, których Pan Bóg łaską wiary nie obdarzył, lektura ta może być pasjonującą opowieścią o wielkiej mocy wiary i bezcennym źródłem informacji o tym, co umacnia pobożność chrześcijan. Dominik Zdort , „Rzeczpospolita” Świadkowie Tajemnicy – wielkie dzieło Rosikon Press, pokazujące ślady męki Boga, zbadane przy użyciu najnowocześniejszych technologii. Tak jeszcze nikt nie pokazał dowodów męki Zbawiciela. Autorzy przez dwa lata jeździli po świecie i prowadzili śledztwo. Spotkali się z luminarzami nauki i poznali wyniki ich badań. Teraz przekazują to, czego sami doświadczyli, że nauka musi się otworzyć na wymiar tajemnicy i zgodzić z faktem, że żyjemy na Bożym świecie. Ta wielka księga wiary powinna się znaleźć wśród podstawowych lektur na Rok Wiary, który ogłosił Ojciec Święty Benedykt XVI. Lidia Dudkiewicz, „Niedziela”

Górny i RosikoŃ zabierają nas w fascynującą podróż, która przypomina, że w obliczu Boga cała historia jest jedną, tą samą chwilą.

Rafał A. Ziemkiewicz, „Uważam Rze”

Świadkowie tajemnicy

Niezwykła podróż w niezwykłej sprawie. Materialne ślady życia i śmierci Syna Bożego, który był człowiekiem. Wyważone świadectwo historii i stan naszej wiedzy i niewiedzy na dzień dzisiejszy. Krzysztof Zanussi

Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych

Naprawdę piękna książka przygotowana z wielką pasją i wysiłkiem. Wspaniały materiał dla naukowców mogący służyć poszerzaniu wiedzy, uzupełniony fantastycznymi zdjęciami. Barrie M. Schwortz, STURP

Świadkowie

tajemnicy Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych

patronat medialny www.rosikonpress.com ISBN 978-83-62981-32-8

Grzegorz Górny

Janusz rosikoń


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.