![](https://assets.isu.pub/document-structure/220414070648-e207fb9df2a0898744563e2e0d198347/v1/1269e361205f699f380132bbfafde151.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
5 minute read
Polskie księgowe nie śpią po nocach
Przepisy podatkowe zmieniały się w ostatnich latach zbyt często i zbyt chaotycznie. Okres przejściowy zazwyczaj był szczątkowy, a jakość wprowadzanych zmian tak słaba, że przepisy w ustawach zajmują po kilka artykułów, natomiast objaśnienia do nich dziesiątki a czasami setki stron.
Poza tym zmiany nie są kosmetyczne – tylko co i rusz mamy w podatkach jakąś rewolucję. Ledwo człowiek przyzwyczai się, że po „stu latach” korekty ujmuje w innym okresie niż dotychczas, to za chwilę musi uczyć się oznaczeń JPK. Jak już nauczy się oznaczeń JPK, to należy uczyć się tzw. Polskiego Ładu, jak już nauczy się Polskiego Ładu… zaraz, Polskiego Ładu nie nauczył się nikt. Polski Ład wciąż ewoluuje, nieustannie zmienia się jego wykładnia, wciąż uchwalane są poprawki… Z jego przepisami problem ma Ministerstwo Finansów, KAS, ZUS, Kancelaria Sejmu i Senatu, trudno zatem się dziwić, że mają z nim też problem osoby zawodowo zajmujące się podatkami, jak doradcy podatkowi czy księgowi.
Advertisement
Historia polskiej księgowości dwóch ostatnich lat to materiał na dobrą książkę. Wydawać by się mogło, że skoro od 2020 roku mamy wciąż okres pandemii, to sytuacja prawnopodatkowa będzie chociaż stabilna. Nic bardziej mylnego. Od wybuchu pandemii księgowi (i mam tu na myśli zarówno księgowych etatowych zatrudnionych w działach księgowości w firmach, jak i księgowych pracujących w biurach rachunkowych) w Polsce mają pełne ręce roboty.
Nie opadł jeszcze kurz po zmianach na przełomie 2019/2020 m.in.: wprowadzeniu białej listy i sankcji za brak jej stosowania, rewolucji split payment, ulgi za złe długi w PIT i CIT, w paragonach z NIP, kasach fiskalnych (wprowadzono kasy online), a już na horyzoncie pojawiły się kolejne ogromne wyzwania. Najpierw pierwsze tarcze antykryzysowe, z którymi wbrew zapowiedziom rządu większość przedsiębiorców nie poradziła sobie bez wsparcia. Później wprowadzenie matrycy stawek VAT. Następnie zastąpienie deklaracji VAT nowymi jednolitymi plikami kontrolnymi, przy jednoczesnym wprowadzeniu konieczności oznaczania dokumentów w tychże plikach odpowiednimi kodami. W tym samym czasie kolejne odsłony tarcz antykryzysowych, tarcze finansowe PFR. A to tylko rok 2020.
W roku 2021 niespodzianek wcale nie było mniej: ogromne zmiany w ryczałcie, znaczne poszerzenie katalogu przedsiębiorców mogących skorzystać z tej formy opodatkowania, nowa definicja wolnych zawodów, likwidacja niektórych stawek ryczałtu i wprowadzenie nowych, wprowadzenie tzw. CIT estońskiego, który z pierwowzorem ma wspólnego mniej więcej tyle co rower z motorem, zastąpienie klasyfikacji PKWiU nomenklaturą CN, wprowadzenie nowych podatków: opłaty cukrowej, slim VAT i rewolucja związana z podatkowym ujmowaniem faktur korygujących, wprowadzenie ogromnych zmian w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu (nawet najmniejsze biuro rachunkowe musiało wdrożyć taką procedurę, jak ogromny bank), wprowadzenie zmian w handlu e-commerce, m.in. nowej procedury OSS – a podkreślić należy, że przepisy zostały uchwalone dosłownie na kilka dni przed ich wejściem w życie.
Po czym nadszedł rok 2022.
I wszedł ON, cały na szaro. I nic już nie będzie takie same… Długo zapowiadany – bat na cwaniaków, nagroda dla uczciwie pracujących i mało zarabiających – Polski Ład. Koszmar każdego podatkowca, każdej księgowej, każdego kadrowca, wywołujący grymas bólu na twarzy doradców podatkowych. Młot na przedsiębiorców.
Dziurawy, jakby poharatał go sam Edward Nożycoręki. American nightmare – parafrazując słowa zachwytu premiera.
Już w pierwszych dniach 2022 roku okazało się, że ci, którzy mieli w założeniu na wprowadzonych zmianach zyskać, w istocie na nich stracili, a cała wina spadła na księgowych, którzy „źle policzyli”. I tu zaczął się istny horror, dramat w siedmiu aktach zwany rozporządzeniem z 7 stycznia. Rozporządzenie przygotowane naprędce, z wątpliwą podstawą jego wydania – według autorytetów z przekroczeniem delegacji ustawowej. Wydane po to, żeby de facto cofnąć system podatkowy dla pracowników i zleceniobiorców do roku ubiegłego. Rozporządzenie o „odroczeniu terminu poboru podatku”, nakazujące przeliczanie wynagrodzeń po
dokończenie na str. 6
Konferencja jubileuszowa SKwP „KSIĘGOWY architekt bezpiecznego biznesu” 8–9 czerwca 2022 r. online
![](https://assets.isu.pub/document-structure/220414070648-e207fb9df2a0898744563e2e0d198347/v1/fbc9323608b84b295a2c2384204a4cdd.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
Stowarzyszenie Księgowych w Polsce – spadkobierca tradycji działalności organizacji zawodowych na ziemiach polskich, obchodzi w 2022 roku jubileusz 115-lecia. Z tej również okazji w 2021 roku Zarząd Główny SKwP ogłosił rok 2022 „Rokiem Księgowego”, co w kontekście wprowadzenia zmian związanych z tzw. Polskim Ładem okazało się niemal prorocze. Zważywszy, jak duże znaczenie dla wzajemnych relacji między księgowymi i przedsiębiorcami ma kwestia uregulowania zawodu księgowego, SKwP organizuje w dniach 8-9 czerwca 2022 r. konferencję jubileuszową pod hasłem „KSIĘGOWY architekt bezpiecznego biznesu”. Ze względu na sytuację epidemiczną i polityczną odbędzie się ona w formie online. Pierwszego dnia zapraszamy do udziału przede wszystkim przedsiębiorców, będących głównymi odbiorcami usług świadczonych przez księgowych. Drugi dzień zostanie poświęcony problemom, związanym z niejasnymi przepisami wprowadzonym przez tzw. Polski Ład, które obarczają przede wszystkim księgowych i specjalistów kadrowo-płacowych.
Konferencja jest bezpłatna, rejestracja rusza 27 kwietnia 2022 r.
dokończenie ze str. 5
raz drugi i wprowadzające jakąś dziwną fikcję prawną. Do tego dochodzą kolejne nowelizacje przepisów, co i rusz wklejane w dziwne miejsca.
Tzw. Polski Ład był już nowelizowany ustawą o zmianie ustawy o akcyzie, ustawą o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości, a ostatnio ustawą o zmianie o ustawy kodeks spółek handlowych. Księgowa musi już być także detektywem i biegle władać umiejętnościami, nabywanymi przez okres 5-letnich studiów prawniczych. Strach w oczach księgowych budzi obecnie każdy kolejny piątek, ponieważ to w piątkowe popołudnia Ministerstwo Finansów postanowiło dzielić się z nami kolejnymi nowościami. Zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego o istniejących równolegle dwóch systemach podatkowych – jak ci wyjdzie lepiej, to sobie w zeznaniu rocznym rozliczysz podatki po staremu – kompletnie niemożliwe do zastosowania w praktyce.
Nie potrafię zrozumieć, jak można było tak olbrzymią przebudowę systemu podatkowego wprowadzić w takim pośpiechu. Dlaczego konsultacje publiczne projektu zmian zamiast zostać rzeczywiście przeprowadzone, a zgłoszone w ich trakcie uwagi rzeczywiście przeanalizowane, to MF zebrało setki stron zastrzeżeń i wyrzuciło to wszystko do kosza. Specjaliści i praktycy zgłosili całą masę konkretnych i konstruktywnych uwag, wskazywali obszary, które będą problematyczne. To wszystko zostało zignorowane. A przepraszam, został uwzględniony jeden postulat, mianowicie przesunięcie terminu wyliczenia składki i złożenia deklaracji (termin pierwotny był niemożliwy do zachowania), jednak i ten postulat, mimo że jako jedyny był spełniony, to zrobiono to w kuriozalny sposób. Otóż na potrzeby tego przesunięcia powstał rok składkowy, ale nie dla wszystkich, jedynie dla przedsiębiorców i tylko dla tych, którzy rozliczają się według skali lub podatkiem liniowym. Rok składkowy trwający od początku lutego jednego roku do końca stycznia kolejnego roku. Przepisy przejściowe o składce zdrowotnej za styczeń, które są nieudolną próbą wypełnienia miesięcznej luki, zostały przygotowane tak, że co innego wynika z uchwalonych przepisów, co innego wnioskuje MF, a żeby było ciekawiej – ZUS rozumie je jeszcze inaczej, ale to też nie jest pewne, ponieważ ZUS w tym zakresie co chwilę zmienia zdanie. Raz przy zbiegach (na przykład jednoosobowa działalność + udział w spółce jawnej) każe liczyć jedną składkę, raz dwie. A jak ktoś ma spółek 10, to składkę ma płacić 10 razy lub jeden raz, ponieważ zależy jakie to są spółki… Idzie oszaleć.
Zamiast przełożyć reformę o rok, dać sobie czas na przeanalizowanie i naprawienie jej ewentualnych negatywnych skutków (przez kogo nieprzewidzianych, przez tego nieprzewidzianych), to Rząd zamiast tego próbuje tzw. Polski Ład łatać. Mówię, że robi to Rząd, bo obecnie funkcję ministra finansów pełni Prezes Rady Ministrów – po dymisji Tadeusza Kościńskiego. Premier zdymisjonował również człowieka, który – jak się zdaje – personalnie odpowiedzialny był za reformę, czyli Jana Sarnowskiego.
Wygląda więc na to, że obecnie w Ministerstwie Finansów nie pracują już osoby, które za wprowadzenie tzw. Polskiego Ładu były odpowiedzialne. Pięknie. Nawalili i się zmyli. A bałagan? A bałagan został na głowie księgowych.