STGU newspaper for 3.TWG

Page 1

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

1


FUTU na iPada 2

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Goście specjalni

konferencja

pobierz BEZPŁATNIE

FUTU Paper

aplikacja

cyfrowa wersja magazynu dostępna na wyciągnięcie ręki, z dowolnego miejsca na świecie

intuicyjna nawigacja, przejrzysty design

artykuły wzbogacone o multimedia

FUTU

aktualne wiadomości ze świata designu, architektury, mody, zjawisk społecznych, kultury i sztuki FUTU Radio – comiesięczne playlisty przygotowane dla naszych czytelników geolokalizacja – sprawdź, co dzieje się w twojej okolicy możliwość dzielenia się treściami ze znajomymi oraz zapisywania ulubionych artykułów


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

(spis treści ) konferencja

4—7

Studio Dumbar / Tom Dorresteijn Mówić bez użycia słów

8 —11

Lust / Dimitri Nieuwenhuizen Za niedługo to, co stworzysz, będzie już nieaktualne

12 —13

20—20

David Carson

Myślimy oczami tekst: Jacek Kłosiński

21—23

Opakowanie stanowi wyzwanie dla dizajnera tekst: Klara Czerniewska

24—27

Identyfikacja narodowa ma głębszy wymiar teksty: Leszek Bielski, Aleksander Bąk, Andrzej-Ludwik Włoszczyński

28—29

Martin Majoor Projektujcie po swojemu, nawet jeśli komuś się to nie podoba

16 —19

panele dyskusyjne

Edenspiekermann / Steven Cook Pozwól innym zabłysnąć

14 —15

Goście specjalni

Wysoka izbo — posprzątaj reklamy! tekst: Piotr Mianowiecki

30—31

Polish Illustration Focus „Where I Come From” tekst: Illo

Niezwykłości projektowania tekst: Aleksandra Giza

32—33 Redakcja: Angelika Gromotka Teksty: Jacek Kłosiński, Klara Czerniewska, Leszek Bielski,

Muzeum też zasługuje na dobry design tekst: Muzeum Widzialne

Aleksander Bąk, Andrzej-Ludwik Włoszczyński, Piotr Manowiecki, Aleksandra Giza, Angelika Gromotka, Anna Zając / Parastudio* Wydawca: Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej, ul. Foksal 11, 00-372 Warszawa, www.stgu.pl, pr@stgu.pl

34—35

Parastudio*

36—37

Potrzebujemy wspólnej gry do jednej bramki

Projekt graficzny: Parastudio*

Targi Wiedzy Graficznej 2013 26 → 27 października Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego,

tekst: STGU

ul. Stefana Czarnieckiego 51, Warszawa organizator: Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej (STGU)

Paneliści Targów Wiedzy Graficznej 2013 (m.in)

pomysłodawca projektu: Rene Wawrzkiewicz

Tom Dorresteijn / Studio Dumbar, Dimitri Nieuwenhuizen / studio Lust, Steven Cook / Edenspiekermann, Martin Majoor, Bartek Gołebiowski / Gong, David Carson, Michał Łojewski / White Cat Studio, prof. Lech Majewski, Inspire Group, Ryszard Kajzer, Syfon Studio, The Codeine, Aneta Lewandowska i Joanna Fidler-Wieruszewska, Zosia Oslislo, Red Kroft, Progressivo Studio, Poważne Studio, Anna Machwic, Fajne Chłopaki, Kwiaciarnia Grafiki, Jurczyk Design, Michał Büthner-Zawadzki i Urszula Pyskło, Marcin Władyka, Leszek Bielski, Andrzej Heidrich, Andrzej-Ludwik Włoszczyński, Aleksander Bąk (Jaki Znak Twój), Dr Janusz Sibora, Piotr VaGla Waglowski, Stowarzyszenie Miasto Moje a w Nim, przedstawiciele Urzędu Miasta w Krakowie, Vojtěch Razima (Stowarzyszenie Kverulant), Agata Nowotny, Agata Grabowska, Ewa Klekot, Marcin Nowicki, Bartek Arobal Kocięba, Dr Wojciech Janicki, Jacek Ebert i Andrzej Budek / Kotbury, Agata Nowicka, Maria Zaleska, Przemek Bogdanowicz, Jacek Kłosiński i Bartek Kotowicz / Engram studio, Marcin Wolny / Studio Otwarte, Elżbieta Skrzypek (Brand New Idea), Maria Mastelarz, Piotr Rypson, dr Wojciech Janicki, prof. Maciej Buszewicz, dr hab. Piotr Majewski, Edgar Bąk, Noviki Studio, Aleksandra Mizielińska & Daniel Mizieliński / Hipopotam studio, Kamil Lehmann / Joy Intermedia.

konsultacja merytoryczna: prof. Lech Majewski, Magdalena Frankowska, dr Maciej Konopka, dr Dawid Korzekwa koordynacja: Angelika Gromotka, Paulina Stępka oprawa graficzna: Parastudio partnerzy: Ambasada Królestwa Niderlandów, Arctic Paper, Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego patroni medialni: Be Magazyn, DesignAlive, Exclusiv, F5, Futu.pl, Fundacja Bęc Zmiana, Label Magazyn, Łowcy Dizajnu, Narodowy Instutut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów, Need For Street, Purpose, Zwykłe Życie Projekt jest realizowany dzięki dofinansowaniu ze środków Urzędu M. St. Warszawy.

Dziękujemy za współpracę.

3


4

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Goście specjalni

konferencja

Studio Dumbar / Tom Dorresteijn (nl) Studio Dumbar jest jednym z najbardziej znanych studiów graficznych na świecie. Zostało założone w 1977 r. przez Gerta Dumbara, Michela de Boer and Kitty de Jong. Studio zrewolucjonizowało podejście do projektowania graficznego i od prawie czterech dekad wyznacza standardy w designie. Posiada biura w Rotterdamie, Shanghaiu i Seoulu, pracuje z najlepszymi projektantami oraz pozwala rozwijać się młodym talentom. W portfolio studia znajdują się różnorodne realizacje – zarówno dla sektora biznesu, kultury jak i dla instytucji państwowych. Na swoim koncie posiadają projekty m.in. identyfikacji wizualnej dla holenderskiego rządu i Policji. Ich projekty charakteryzują się perfekcyjnym dopracowaniem wizualnym, oryginalnym i indywidualnym podejściem oraz klarownym przekazem. Zdobywcy wielu nagród projektowych.

Mówić bez użycia słów rozmawia: Angelika Gromotka (stgu)

(ag)

Czym jest dla ciebie projektowanie graficzne?

(td)

Projektowanie graficzne wyraża ducha rzeczy.

Największym wyzwaniem był projekt dla holenderskiego rządu, gdzie zintegrowaliśmy jedną identyfikacją wizualną 175 dużych organizacji rządowych, w tym ministerstw.

Kim jest dla ciebie projektant graficzny?

To osoba, której osobiście i głęboko zależy na estetyce wizualnej. Jakie jest twoje motto?

Szukaj prostoty i klarowności w pracy i w sobie samym. Kto jest lub był twoim mentorem?

Co jeszcze chciałbyś zaprojektować?

Chętnie zaprojektowałbym materiały dla linii lotniczych, bo właściwie żadna z linii nie ma na tym polu dużego sukcesu. To taka ogromna strata możliwości. A jeśli mi się to kiedykolwiek przytrafi, zacznę, obiecuję, sadzić drzewa.

Akurat nikt konkretny.

Co możesz poradzić młodym ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami?

Kto lub co cię inspiruje?

Używajcie swoich mózgów, myślcie. Podążajcie za intuicją i bądźcie na bieżąco z technologią.

Literatura, znajomi / współpracownicy, sztuka i… szklanka whiskey z przyjaciółmi z nocnym pubie. Co uważasz za swój największy sukces?

Jak wygląda teraz rynek projektowy w Holandii? Czy trudno jest być projektantem?

Za sukces uważam to, że studio Dumbar ciągle działa tak samo – w swoim kreatywnym, indywidualnym duchu i ciągle się rozwija w czasach, gdzie dominuje podejście głównie biznesowe.

Panuje naprawdę sprzyjający klimat kreatywności, ale ekonomia jest w tym momencie bardzo słaba.

Który twój / wasz projekt lubisz najbardziej i dlaczego?

Bądź otwarty i jasny w przekazie, nie ściemniaj.

Trudno dokonać selekcji, wybiorę więc dwa. Pierwszy to AG2R LA MONDIALE, fuzja dwóch francuskich towarzystw ubezpieczeniowych. Ten projekt okazał się rewolucyjny na rynku i przyniósł firmie ogromny sukces. Drugim jest Alzheimer Foundation. Udało się nam się stworzyć naprawdę prosty i czysty projekt, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Mówi wszystko, cała historię, bez użycia słów.

Jaka jest twoja recepta na dobrze przeprowadzony proces wdrożenia designu?

Który projekt był dla Ciebie największym wyzwaniem?

Studio Dumbar

Jaka jest twoja recepta na dobrą współpracę z klientem?

studiodumbar.com

Tom Dorresteijn dołączył do zespołu Studia Dumbar w 2005 r. jako partner i CEO. Posiada ponad 25 lat doświadczenia w strategii, komunikacji i brandingu. Po studiach z ekonomii oraz komunikacji zaczynał swoją karierę w latach 80–tych, w agencji Van Luyken Public Relations / Public Affairs, gdzie był menadżerem najpierw w Brukseli, a następnie jednym z dwóch dyrektorów biura na całą Holandię. Wdrażał strategie komunikacji i design w różnych organizacjach rządowych podczas prywatyzacji, był także konsultantem strategicznym agencji FHV / BBDO oraz współzałożycielem studia Proof. Zasilił zespół Studia Dumbar kierując się miłoścą do designu. Tom wprowadza do każdego projektu swój cenny i obiektywny punkt widzenia. Jest autorem strategii reorganizacji oraz rebrandingu spójnej identyfikacji Rządu Holandii, co zintegrowało 175 instytucji rządowych. Odpowiada także za projekty dla takich klientów jak Shell, Randstad, French merger AG2R, La Mondiale oraz instytucji kulturalnych i NGO. W latach 2006– 2012 był prezesem Holenderskiego Stowarzyszenia Designerów (Dutch Designers Association), BNO oraz współzałożycielem platformy „Creating Brands” stworzonej przez BNO.

Doświadczenie, wyczucie i dobra konfiguracja osób przy nim pracujących. Jaka będzie twoim zdaniem przyszłość w designie?

Połączenie designu i technologii.

Dziękuję za rozmowę.

“ Bądź otwarty i jasny w przekazie, nie ściemniaj Tom Dorresteijn


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

5

Identyfikacja wizualna Alzheimer Nederland — Studio Dumbar, 2012 zdjęcia: Mathijs Labadie

Używajcie swoich mózgów, myślcie. Podążajcie za intuicją i bądźcie na bieżąco z technologią

Identyfikacja wizualna University of Twente, — Studio Dumbar, 2009 zdjęcia: Gerrit Schreurs Fotografie

Studio Dumbar

Tom Dorresteijn


6

Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

Plakaty promocyjne koncertów dla Amsterdam Sinfonietta — Studio Dumbar (Kekfeng Lee), 2012–2013

Identyfikacja wizualna Policji w Holandii — Studio Dumbar, 1993

Studio Dumbar

Tom Dorresteijn


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

7

↗ Identyfikacja wizualna AG2R LA MONDIALE Le Transa — Studio Dumbar, 2012 zdjęcia: Élodie Daguin elodiedaguin.com

Identyfikacja wizualna Dutch Design Awards 2009 — zdjęcia: Stay Gold Photography

Identyfikacja wizualna Dutch Design Awards 2009 — zdjęcia: Stay Gold Photography

Studio Dumbar

Tom Dorresteijn


8

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Goście specjalni

konferencja

www.lust.nl

Lust to jedno z najbardziej kreatywnych studiów na świecie. Założyli je Jeroen Barendse, Thomas Castro oraz Dimitri Nieuwenhuizen w 1996 roku w Hadze. Realizuje projekty multidyscyplinarne, nie bojąc się eksperymentów i śmiałego łączenia środków przekazu. Aby wykroczyć poza wyłącznie wizualną płaszczyznę projektowania, studio prowadzi własny projekt LUSTlab, który stanowi platformę łączenia researchu, sztuki, technologii designu, ideologii, badań i analiz. Projekty studia często wykraczają poza utarte ramy, wykorzystują nowe media, zmuszają do myślenia, szukają granicy pomiędzy wirtualnym a namacalnym.

Lust (nl) / Dimitri Nieuwenhuizen Za niedługo to, co stworzysz, będzie już nieaktualne rozmawia: Angelika Gromotka (stgu)

(ag)

Czym jest dla ciebie projektowanie graficzne?

(dn)

To zawód, który bardzo się teraz zmienia. Odkąd rozwinął się Internet ponad 20 lat temu i wzrósł wpływ nowych mediów w społeczeństwie, digitalizacji uległo także projektowanie. Z druku przeszliśmy na ekrany, a z ekranów przejdziemy wkrótce na… nic, więc projektowanie stało się to multidyscyplinarnym zajęciem. Zmieniła się nasza rola jako projektantów graficznych – przestaliśmy być już tylko ludźmi od biernego przekazywania informacji poprzez layouty, staramy się nadać znaczenia formie, którą wybieramy, aby przekazywać te informacje. Staramy się nadać kontekst temu, co chcemy powiedzieć. Odgrywamy znaczenie większą rolę w tym, co chcemy pokazać. Kim jest dla ciebie projektant graficzny?

To już nie jedna osoba, to zespół ludzi, którzy mają swoje role – programista, fotograf, projektant etc. Oni razem tworzą grupę, którą można nazwać projektantem graficznym.

przeprowadziłem się do Amsterdamu i zacząłem studiować filozofię, ponieważ stwierdziłem, że jeśli chcesz projektować rzeczy musisz je najpierw zrozumieć. To dalej prawda, ale okazało się, że równie ważne jest trafić na ludzi, którzy nauczą cię praktycznych umiejętności, a teorię możesz poznać samemu. Spotkałem wiele ludzi, którzy uczyli mnie wartościowych rzeczy od typografii po programowanie, od uczenia jak działa twój mózg, po urban planning itp... Kto lub co cię inspiruje?

Życie jest największą inspiracją. To, co dzieje się dookoła ciebie zawsze jest najważniejsze. Zawsze mówię swoim współpracownikom, że Internet i komputer nie są podstawowym źródłem wiedzy i researchu. Aby coś poznać, trzeba tego doświadczyć – jeśli mieszkasz blisko plaży, idź na plażę, a nie oglądaj jej na ekranie... Inspiracją może być wszystko, co jest mierzalne naszymi zmysłami. Inspiracją jest patrzenie dookoła siebie, sama tego możliwość, a nie raczej jedna, specyficzna rzecz. Co uważasz za swój największy sukces?

Właściwie każdy projekt. To, co najbardziej lubię w designie to fakt, że jego efekty są totalnie nietrwałe i tymczasowe. Za niedługo to co stworzysz, będzie już nieaktualne, więc jedyną miarą sukcesu jest to, co w danej chwili ludzie o tym mówią. Jak pracowałem nad każdym projektem, mówiłem sobie, że będzie on właśnie takim sukcesem.

Jakie jest twoje motto?

Nie mam jakiegoś jednego określonego motta. W pracy naszym motto jest proces, a kluczem metodologia. Kiedy realizujemy projekt, staramy się robić bardzo dokładny research, aby wydobyć esencję tego, co chcemy powiedzieć. Kto jest lub był twoim mentorem?

Miałem oczywiście wielu. Jak byłem młody wiedziałem, że chcę zostać designerem, więc mając 18 lat

Lust

Który twój / wasz projekt lubisz najbardziej i dlaczego?

Zrobiliśmy przez te 15 lat tyle projektów, że ciężko mi powiedzieć... Najbardziej lubię jak informacje wychodzą w fizycznej formie do ludzi, jak przestają być tylko wirtualne. Sukcesem jest każdy projekt, w którym doznajesz całkowicie czegoś nowego, nowych doświadczeń. Dlatego też stworzyliśmy LUSTlab, aby eksperymentować bez założonego

od początku celu i poszukiwać. To całkiem inna droga niż praca z konkretnymi klientami. Który projekt był dla ciebie największym wyzwaniem?

Wychodzi na to, że każdy projekt taki jest. Kiedy rozpoczynamy kolejny projekt, jest on dla nas tak dużym wyzwaniem, że żartujemy, iż tym razem wymyślimy chyba maszynę do przenoszenia w czasie. Każdy projekt traktujemy jako ogromne wyzwanie, aby zrobić coś nowego, zarówno w formie, jak i przy użyciu technologii. Kiedy go rozpoczynamy, realizacja wydaje nam się niemożliwa. Co jeszcze chciałbyś zaprojektować?

Kiedy powstawała płyta CD wszyscy myśleli, że to najlepsze, co może powstać dla muzyki. Teraz okazuje się, że to tylko nośnik, że medium cały czas się zmienia. Ogromnym wyzwaniem będzie projektowanie, kiedy nie będzie już kolejnego, fizycznie dostępnego medium. To będę chciał umieć projektować. Co możesz poradzić młodym ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami?

Najważniejszą umiejętnością jest patrzenie z różnych perspektyw. Bycie designerem nie polega tylko na szukaniu pytania, jak chcesz coś zaprojektować. Ważne jest, aby zrozumieć, po co chcesz to zaprojektować, reszta przychodzi automatycznie. Ważne jest prawdziwe zaangażowanie w temat. Miejcie oczy otwarte. Posiadajcie otwarty umysł, dzielcie się. Dzielenie się informacjami jest bardzo istotne. Bądźcie w kontakcie. Nie ważne, kim jesteście. Jeśli macie jakieś pytania, pytajcie. Kontakt z ludźmi jest najważniejszy i inspirujący. Jak wygląda teraz rynek projektowy w Holandii? Czy trudno jest być projektantem?

Czasy dla klasycznego projektowania graficznego, przez ten cały kryzys są teraz ciężkie. Pierwszy koszt do ścięcia to zazwyczaj design. Z drugiej strony,

Dimitri Nieuwenhuizen


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

9

Polyarc, instalacja w kaplicy Jezuitów, Festiwal Plakatu w Chaumont — Lust, 2011

(...)

designerzy, którzy stawiają na nowe technologie, bardzo się rozwijają. Dlatego trzeba myśleć osiami czasu, technologią i zmieniającymi się mediami. To może być wielkie wyzwanie dla tradycyjnych designerów i dla edukacji. Jaka jest twoja recepta na dobrą współpracę z klientem?

Po pierwsze musisz znaleźć odpowiednią osobę do podejmowania decyzji. Musisz mieć pewność, że ta osoba ma pełne uprawnienia do podejmowania tych decyzji. Później musisz go poznać i zaangażować. Już od początkowej fazy. Pokazać jak pracujesz, bo wtedy masz szanse zainspirować też jego. Pokazać i zrozumieć jak ludzie się komunikują, a później dobrać odpowiedni środek przekazu. Kiedy informacje spotykają ludzi – wtedy tworzy się przestrzeń do rozmowy. Jaka jest twoja recepta na dobrze przeprowadzony proces wdrożenia designu?

Doświadczenie, wyczucie i dobra konfiguracja osób przy nim pracujących. Jaka będzie twoim zdaniem przyszłość w designie?

Informacje będą dostępne wszędzie, o każdym czasie. Kiedyś to, co opisywaliśmy w książkach, jesteśmy teraz w stanie w jednej sekundzie twittować. To niezwykle interesujący i złożony proces.

“ Ogromnym wyzwaniem będzie projektowanie, kiedy nie będzie już kolejnego, fizycznie dostępnego medium

Dziękuję za rozmowę.

Lust

Dimitri Nieuwenhuizen


10

Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

↙ Identyfikacja wizualna Instytutu Berlage — Lust, 2006–2010

“ Przestaliśmy być już tylko ludźmi od biernego przekazywania informacji poprzez layouty

Lust

Dimitri Nieuwenhuizen


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

11

← ↙ Projekt książki i strony internetowej FORM + CODE in Design, Art and Architecture, — Lust, Chandler McWilliams, Casey Reas, 2009

Dimitri Nieuwenhuizen, jeden z dyrektorów studia z pasją eksploruje nowe drogi połączenia tego, co technologiczne z fizycznością. Dimitri jest także superwizorem Sandberg@Mediafonds masterclass, wykłada na kilku uczelniach artystycznych, jest członkiem jury Dutch Design Awards oraz ambasadorem Miasta Kreatywnego Hagi.

Aby coś poznać trzeba tego doświadczyć

↙ ↓

At Random? Interaktywna instalacja Museum de Paviljoens — Lust, 2007–2008

At Random? plakaty / wizualizacje Museum de Paviljoens — Lust, 2007–2008

Lust

Dimitri Nieuwenhuizen


12

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Goście specjalni

konferencja

edenspiekermann.com

Edenspiekermann / Steven Cook (nl) Studio mające swoją siedzibę w Amsterdamie, San Francisco, Berlinie i Stuttgarcie. Realizuje projekty z szerokiego zakresu projektowania graficznego (brand development, digital products & services, service design, enabling change). Na swoim koncie mają wiele nagród projektowych.

Steven B Cook zaczynał swoją karierę w Los Angeles. Od początku współpracował z dużymi markami life stylowymi oraz sportowymi. W 2004 roku przeprowadził się do Nowego Jorku i pracował np. dla Tommy Hilfiger czy Marc Jacobs. Obecnie mieszka w Berlinie i pracuje jako dyrektor kreatywny / partner w studiu Edenspikkerman, współtworząc projekty mające wzmacniać pozycję brandów w „tych szalonych czasach”.

Pozwól innym zabłysnąć rozmawia: Angelika Gromotka (stgu)

(ag)

Czym jest dla ciebie projektowanie graficzne?

(sbc)

Jest formą komunikacji, która porusza i skłania ludzi do działania. Kim jest dla ciebie projektant graficzny?

Osobą, która łączy i wyraża idee poprzez typografię, kształty oraz obrazy. Jakie jest twoje motto?

Życie pędzi bardzo szybko. Jeśli nie zatrzymasz się na chwilę i nie rozejrzysz dookoła, możesz je przegapić. Nie ma tutaj kompromisów.

“ Jesteśmy właśnie w czasach „prawej półkuli mózgu”. Designerzy są w ich centrum

Co jeszcze chciałbyś zaprojektować?

Park rozrywki. Co możesz poradzić młodych ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami?

Eksploruj świat. Pracujemy w biznesie opowiadania historii. Musisz mieć także swoje historie. Jak wygląda teraz rynek projektowy w Niemczech? Czy trudno jest być projektantem?

Kto jest lub był twoim mentorem?

W Niemczech, albo przynajmniej w Berlinie, wszyscy myślą, że są albo artystami, albo DJ’ami albo designerami. To chyba mówi wszystko i samo za siebie.

Nie mam mentora w klasycznym tego słowa znaczeniu. Moim mentorem jest moje doświadczenie w życiu, to mnie napędza.

Jaka jest twoja recepta na dobrą współpracę z klientem?

Partnerstwo. Bez tego nikt nie będzie szczęśliwy. Kto lub co cię inspiruje?

Wszystko co mnie otacza – filtruje to, co jest dookoła i wyrażam na zewnątrz za pomocą obrazów, słów, uczuć.

Jaka jest twoja recepta na dobrze przeprowadzony proces wdrożenia designu?

Pozwól innym zabłysnąć. Jesteś tak dobry, jak ludzie dookoła ciebie.

Co uważasz za swój największy sukces?

Moje dzieci.

Jaka będzie twoim zdaniem przyszłość w designie?

Który twój projekt lubisz najbardziej i dlaczego?

Jesteśmy właśnie w czasach „prawej półkuli mózgu”. Designerzy są w ich centrum

Nie mogę powiedzieć, żebym miał jakiś jeden ulubiony projekt. To może być każdy, który wpływa na ludzi. Dziękuję za rozmowę. Który projekt był dla ciebie największym wyzwaniem?

Każdy projekt był wyzwaniem. Tak właściwie, to 85% naszej pracy polega nie na czystym projektowaniu, ale na współpracy z klientem.

Edenspiekermann

Steven B Cook


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

13

“ Jesteś tak dobry, jak ludzie dookoła ciebie

ProRail, system informacji wizualnej dworca Den Bosch — Edenspiekermann

Identyfikacja wizualna Silicon Valley Bank — Edenspiekermann

“ Eksploruj świat Musisz mieć także swoje historie

Strona internetowa, UI dla Ableton — Edenspiekermann

Identyfikacja wizualna Silicon Valley Bank — Edenspiekermann

Edenspiekermann

Steven B Cook


14

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Goście specjalni

konferencja

Martin Majoor

(nl)

martinmajoor.com

Projektujcie po swojemu, nawet jeśli komuś się to nie podoba

Seria, szkic litery — Martin Majoor

rozmawia: Angelika Gromotka (stgu)

(ag)

Czym jest dla ciebie projektowanie graficzne?

(mm)

Projektowanie graficzne to droga do przełożenia kompozycji tekstu, typografii, fotografii albo ilustracji na różne media, takie jak druk czy ekran monitora. Projektowanie graficzne zawsze jest tymczasowe i ma krótkie życie. Kończy się w koszu na śmieci albo w muzeum. Kim jest dla ciebie projektant graficzny?

Projektant graficzny tworzy projekty. Sam czuje się bardziej typografem niż projektanem graficznym.

on zwieńczeniem ostatnich 25 lat mojego doświadczenia, więc zapowiada się całkiem dobrze. Który projekt był dla ciebie największym wyzwaniem?

W 1994 roku zaprojektowałem Telefont, całkowicie nowy font do holenderskiej książki telefonicznej. Opracowałem tam też cały rozkład środka, więc udało się zintegrować i typografię i projektowanie graficzne, tak jak chciałem. To było ogromne wyzwanie, nie tylko ze względu na presję czasu.

będziesz współpracował – z pisarzami, edytorami, fotografami, drukarzami etc. Stanowicie jeden zespół, więc każdy jest niezmiernie ważny. Jaka Jest Twoja recepta na dobrze przeprowadzony proces wdrożenia designu?

Nie znam i nie używam takiej. Do każdego nowego zlecenia staram się podchodzić indywidualnie. Recepty są niebezpieczne, bo umieszczają cię w zbyt restrykcyjnych ramach. Staraj się być otwarty.

Co jeszcze chciałbyś zaprojektować? Jakie jest twoje motto?

Nie możesz być typografem nie będąc projektantem graficznym. Kto jest lub był twoim mentorem?

Spotkałem kilka osób, które miały wpływ na to, że zostałem designerem. Nie była to jedna osoba. Kto lub co cię inspiruje?

W typografii inspirują mnie różne kroje pism. Jeśli chodzi o ogólne inspiracje, to mają one różne źródła, często nie związane w ogóle z designem. Co uważasz za swój największy sukces?

Projekt Scali i Scali sans. Zwłaszcza kombinacja szeryfowej i sansowej wersji w ramach jednej rodziny była całkiem nowym podejściem i okazała się słuszną drogą do naśladowania. Który twój projekt lubisz najbardziej i dlaczego?

Zazwyczaj mój ostatni. W chwili obecnej pracuje nad nowym fontem o nazwie Questa. Będzie

Martin Majoor

Od momentu, kiedy stałem się niezależny, zawsze mam wybór i projektuje tylko to, co chcę. Co możesz poradzić młodym ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami?

Po zakończeniu studiów miejcie oczy otwarte, rozglądajcie się, bądźcie chętni do nauki, a zarazem projektujcie po swojemu, nawet jeśli komuś się to nie podoba. Jak wygląda teraz rynek projektowy w Holandii? Czy trudno jest być projektantem?

Holandia słynie ze swojego „holenderskiego designu”. Większość ludzi w Holandii jest przekonana o tym, że design przyczynia się do poprawy jakości życia. Dlatego pod tym względem jest łatwiej i mamy w Holandii relatywnie wielu projektantów graficznych. Jaka jest twoja recepta na dobrą współpracę z klientem?

Okazuj szacunek wszystkim ludziom, z którymi

Jaka będzie twoim zdaniem przyszłość w designie?

O tym opowiem na moim wykładzie. Mogę zdradzić tylko jedno słowo: „tradycja”.

Dziękuję za rozmowę.

“ Miejcie oczy otwarte, rozglądajcie się, bądźcie chętni do nauki


konferencja

Goście specjalni

15

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Scala, szkice liter — Martin Majoor

Kroje pisma i ich odmiany; od góry: Scala, Seria — Martin Majoor

Martin Majoor Holenderski typograf, który zaczynał swoją karierę w latach 80.. Autor lubianych i nagradzanych krojów pism takich jak FF Scala, FF Seria, FF Nexus, z czego rodzina krojów FF Scala stała się bestsellerem i weszła do kanonu krojów pism. Oprócz fontów Martin projektuje książki, a przez jedenaście lat współpracował z Festiwalem Warszawska Jesień. Uczy typografii, prowadzi warsztaty na całym świecie, pisze artykuły dla różnych magazynów, np. „Items”, „2+3D” oraz współtworzy książki o typografii. Na co dzień, żyje i pracuje zarówno w Polsce jak i w Holandii.

Krój pisma Nexus i jego odmiany — Martin Majoor

Zastosowanie kroju Seria w różnych publikacjach

Martin Majoor


16

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Goście specjalni

konferencja

Okładka magazynu Blue — David Carson, 1997

davidcarsondesign.com

David Carson (usa) Po kilku latach wracam do pisania o projektowaniu Davida Carsona tak jak wraca sie do dawno nie słuchanej, ulubionej płyty – kiedyś, po prostu zachwycaliśmy sie muzyką, dziś słyszymy ją ze wszystkimi szumami i trzaskami, a co ważniejsze, w kontekscie zdarzeń w których kiedyś nam towarzyszyła.

Niezwykłości projektowania tekst: Aleksandra Giza (2013)

Od czasow wielkiej świetności projektanta (już prawie 20 lat temu) rzesze jego admiratorów zwrociły się ku nowo wschodzącym gwiazdom dizajnu, a krytyczne komentarze znalazły godne miejsce w książkach o historii projektowania. Czy można zaprzeczać niezwykłosci projektowania Carsona, kiedy jego imię pojawia sie w każdej książce o najświeższej historii dizajnu? Kontrowersyjny, czy nie – całe rozdziały, strony, czy tylko krótkie wzmianki plasuja Davida Carsona w szeregu jeśli nie najwybitniejszych, to z pewnością najbardziej niekonwencjonalnych projektantów w historii. Żeby zrozumieć fenomen projektowania Carsona trzeba przyjrzeć się amerykańskiemu projektowaniu lat 90–tych, zajrzeć do prac powstałych w tym czasie na kontynencie amerykańskim i w Europie. Zachodnie projektowanie lat 90-tych to głównie postmodernistyczne próby określenia indywidualnego stylu. Po czasie panowania chłodnego, zdefiniowanego, „konkretnego” projektowania modernistycznego rynek otworzył sie na bardziej autentyczne, experymentalne, „swojskie” klimaty. Nastał czas zadomawiania sie w projektowaniu dotychczas nie akceptowanych nietradycyjnych mediow, jak: elementow popkultury, komiksów, graffiti, przypad-

David Carson

kowych fotografii i odręcznie rysowanej czy „znalezionej” typografii. Jeśli dodamy do tego błyskawiczny rozwój technologii cyfrowych – mamy fantastyczną mieszankę wybuchową. Przemiany te nie nastąpiły jednak z dnia na dzień. Niekonwencjonalne, projektowe działania Carsona poprzedził szereg zmian, które trwały w Stanach przez prawie trzydzieści lat. Pomiędzy rokiem 1960 i 1990 projektowanie amerykańskie znalazło się pod silnym wpływem, kolejno: postmodernizmu szwajcarskigo i szwajcarskiej Nowej Fali (nowatorskie podejście do typografii), a potem fascynacji nowymi technologiami komputerowymi.

Przez ostatnie 2 dekady emocje na temat projektowania Davida Carsona znacznie sie ostudziły, choć projektant ciągle prowadzi bardzo aktywne życie zawodowe. Dorobek Carsona można znaleźć w wielu książkach, magazynach, blogach i na stronach internetowych. Dwie personalne strony (mini i właściwa): www.davidcarsondesign.com, pokazują jak napięty jest harmonogram jego podróży i prezentacji.

W latach 70-tych mozliwość coraz łatwiejszego przemieszczania się między kontynentami, a zatem i wymiany myśli, spowodowała, ze wielu wielkich szwajcarskich projektantów odwiedzajacych regularnie Stany Zjednoczone wywarło znaczny wpływ na estetykę tego okresu. Wielu Amerykanów kształciło się także w Europie. Ten trwający kilka długich lat wpływ europejskiej awangardy i dosłowny „import”, głównie szwajcarskiego dizajnu jest widoczny do dzis w wielu projektach korporacyjnych. Szczęśliwie, obraz współczesnego amerykańskiego projektowania kształtowali również dizajnerzy o mniej ortodoksyjnej postawie. Lata osiemdziesiąte w Stanach Zjednoczonych to głównie czas fascynacji strukturą, wzorem, kolorem i geometrią (np. wpływ stylu Memphis). W wielu eklektycznych eksperymentach projektantów z Zachodniego (San Francisco) i Wschodniego Wybrzeza (Nowy Jork) widzimy, że motto: „forma wynika z funkcji” przestaje być aktualne; forma sama w sobie staje się motywem istnienia projektowania. I tak na przykład, nowojorscy projektanci chętnie

Magazyn Beach Culture — David Carson, 1990 zdjęcia: Anton Corbijn

“ Powinniśmy ukazywać w naszej pracy kim jesteśmy


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

17

Okładka magazynu Blue — David Carson, 1997

← (...)

Rozkładówka The Magazine Factory London — David Carson, 2013

sięgali po cytaty z historii – ustanawiając nawet nurt „retro”, kiedy to krótki renesans przeżył rosyjski konstruktywizm, wiedeńska Secesja i ArtDeco. „Cytaty” z tych kierunków pojawiają się w wielu świetnych projektach lat osiemdziesiątych. Nie należy także pominąć eksperymentalnych dokonań Cranbrook Academy of Art zainspirowanej (jak wiele innych kręgów) postmodernistycznymi działaniami Wolfgaga Weingarta. Największym chyba jednak objawieniem tego okresu było nowe narzędzie projektanta – komputer. Jego użycie w procesie projektowania spowodowało radykalne zmiany w estetyce lat 80-tych. Pierwsze eksploracje komputera prowadzone przez April Greiman, pierwsze cyfrowe fonty Zuzany Ličko czy Barry Deck’a, a także postmodernistyczna typografia magazynu Émigré (Zuzana Ličko i Rudi VanderLans) to działania, które inspirowały młodych dizajnerow nie tylko w Ameryce. Jak świadom wszystkich tych wydarzeń był David Carson – zawodowy surfer, prawie przypadkowo zamieniony w projektanta – trudno powiedzieć, ważne jest jednak, że jako samouk, Carson zdecydował się wykorzystać status outsidera dzielony z innymi znakomitymi amerykańskimi projektantami jak Ed Fella, Tibor Kalman, czy Art Chantry, i pozwolił sobie na swobodę w poszukiwaniu alternatywnych koncepcji projektowych.

“ Projektowe działania Carsona poprzedził szereg zmian, które trwały w Stanach przez prawie trzydzieści lat

Okładki magazynu Ray Gun — David Carson, 1992–2000

W konserwatywnej edukacji amerykańskiej intuicja, która zdaje się być siłą sprawczą w działaniach Davida Carsona nigdy nie miała siły przebicia. Maksyma, której Carson pozostaje wierny od początku swej kariery, uświadamia nam motywy jego działania: powinniśmy ukazywać w naszej pracy, kim jesteśmy – nasza przeszłość, wychowanie, doświadczenia całego życia – one stanowią o tym, jak spełniamy się w naszej pracy. Chyba własnie dzięki brakowi stosownej edukacji udało mu się stworzyć tak odważne i niepowtarzalne projekty.

David Carson


18

Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

“ Wybierz sobie zawód, który lubisz, a całe życie nie będziesz musiał pracować

Strona internetowa Davida Carsona

(...)

Już w kilka lat po ukazaniu się pierwszych prac Carsona zaszufladkowano go w stosownym nurcie. I tak, ciągle jeszcze aktywny David Carson, powszechnie wiązany jest z historycznym już stylem „grunge”. Co więcej, określa się go „ojcem” tego stylu. Termin „grunge” pojawił się w sztuce lat dziewięćdziesiątych i powiązany z muzyczną sceną Seattle. Jakkolwiek w muzyce jest utożsamiany z nastrojem smutku, frustracji i goryczy, w sztuce i projektowaniu ten chaotyczny, potargany i „nieporządny” styl używający niekonwencjonalnych w projektowaniu środków ekspresji wydaje mi się bardziej nostalgiczny niż agresywny. Przybrudzone i popękane tła, poplamione i podarte fotografie, odręcznie rysowane litery, kolaże, graffiti, wyciszona paleta barw stanowią naturalną reakcję na chłodny obiektywizm odchodzącego modernizmu. Styl ten koncentrujący się na poszukiwaniach formalnych i ukazujący zarazem indywidualne cechy projektanta wydaje się rzeczywiście idealnie pasować do osobowości Davida Carsona. Od początku pracy (kariery dyrektora artystycznego) w magazynach Transworld Skateboarding (1984) i Beach Culture, Carson dyktował w swoich layoutach styl odmienny od mainstreamowej modernistycznej estetyki. Jednakże najbardziej istotnym momentem w jego karierze jest podjęcie pracy w wydawanym od początku lat dziewiećdziesiątych muzycznym magazynie Ray Gun (pierwszy numer wydany 1992). To w Ray Gun’ie Carson złamał wszelkie dotychczas uznane zasady typografii. W tym projekcie, jak w wielu innych publikacjach (w tym, w kilku autorskich książkach) Carson zaproponował nową wizję pracy z literą i nowy trend w grafice edytorskiej. Ignorował wszechobecną niegdyś siatkę typograficzną, używał niekonwencjonalnych świateł międzyliterowych, dziwacznych, nieostrych fotografii. Termin „ekspresyjna dekonstrukcja” to dyplomatyczne określenie zabiegów, jakie stosował Carson kwestionując wszystkie normy akceptowane dotąd w profesjonalnym dizajnie.

David Carson

Strony zapisane liniami tekstu, którego niepodobna przeczytać, pełne zniekształconych, koślawych i rozmazanych liter, zamienił w pełne uroku kompozycje którymi przekonuje widza, że na literę / tekst można patrzec jak na obraz. Nie były to głęboko analizowane działania; raczej intuicyje eksperymenty dizajnera-samouka, dla którego, jak dla wielu innych w tym czasie, ekspresja stała się istotnym elementem procesu projektowania. Tymi śmiałymi decyzjami utorował sobie Carson drogę na wyżyny światowego projektowania. Nikt przed nim nie odważył się odnieść do projektowania tak niefrasobliwie i zarazem z taką pasją. Jego projekty stały się z dnia na dzień hitami, a on prawie-celebrytą. Nic dziwnego, ze zbiło to z tropu co bardziej konserwatywnych krytyków. Od debiutu Carsona w Ray Gun, jego kariera potoczyła się błyskawicznie. W 1995 roku projektant przeniósl się do Nowego Jorku, gdzie założył własne studio. Rozpoczał prace dla najważniejszych klientów amerykańskiego rynku. Wymienie tu tych najważniejszych, dla których zaczął projektować już w pierwszych 3 latach istnienia studia: Pepsi Cola, Ray Ban, Nike, Microsoft, Budweiser, Giorgio Armani, NBC, Levi Strauss Jeans. Potem dołaczyli do tej listy: AT&T Corporation, CNN, British Airways, Kodak, MTV Global, Lycra, Packard Bell, Sony, Suzuki, Toyota, Warner Bros., Cuervo Gold, Johnson AIDS Foundation, Princo, Lotus Software, Fox TV, Nissan, Intel, Xerox, Mercedes-Benz, MGM Studios, Meg Ryan, David Byrne i muzyczna grupa/project Nine Inch Nails. W roku 2000 David Carson przeprowadził się do Charleston w Południowej Karolinie, dokąd powołały go sprawy rodzinne. Tam w 2004 został dyrektorem kreatywnym Gibbs Museum of Art, ale w dalszym ciągu kontynuował pracę z klientami takimi jak Bose Corporation, Yale University, Quiksilver Pro,

Lucent Technologies, San Sabastion Surf Film Festival i wieloma innymi instytucjami na całym świecie. Dziś Carson szefuje firmie David Carson Design, z dwiema siedzibami: w Del Mar w Kalifornii i, paradoksalnie, w Zurichu, w Szwajcarii. Oba studia są niewielkie z założeniem, że powinny być mobilne. W dalszym ciągu jest niebywale zajęty. W roku 2007 magazyn Graphic Design usa opublikował listę „najbardziej wpływowych projektantów naszej epoki”. David Carson został wymieniony w pierwszej piątce wraz z Miltonem Glaser’em, Paulem Rand’em, Saulem Bass’em i Massimo Vignelli’m. Jego wspomniana wyżej strona internetowa, stosownie niezbyt czytelna, oferuje niekończącą się listę projektów i inicjatyw, w jakie angażuje się David Carson: od kolejnej, wydanej niedawno książki „The Book of Probes” z cytatami Marshalla McLuhan’a, przez okładki projektowane dla najbardziej popularnych amerykańskich magazynów, plakaty dla rozlicznych instytucji kulturalnych, reklamowe filmy video, po listę nagród i harmonogram podróży i wykładów wygłaszanych na całym świecie. David Carson nie jest może mistrzem komunikacji wizualnej w modernistycznym sensie tego określenia, ale był jednym z tych, którzy zadbali by „dekoracyjna energia” na stałe zagosciła w wizualnym języku amerykańskiego postmodernizmu. Kiedy słyszy się Carsona opowiadającego o swej pracy z wielką pasją, lekkością i z poczuciem humoru, odnosi się wrażenie, że myśl Konfucjusza: Wybierz sobie zawód, który lubisz, a całe życie nie będziesz musiał pracować, jest żywą ilustracją jego kariery.


Targi Wiedzy Graficznej 2013

konferencja

Goście specjalni

19

↓ Rozkładówka książki Fotografiks — David Carson, 1999

“ Carson zaproponował nową wizję pracy z literą i nowy trend w grafice edytorskiej

↑ QuikSilver Pro France — David Carson, 2011

↖ QuikSilver Pro New York — David Carson, 2011

↓ SURF Portugal — David Carson, 2012 illustracja: George Bates

David Carson


20

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design a trendy

panele dyskusyjne

klosinski.net

Myślimy oczami tekst: Jacek Kłosiński

Pod­sta­wową cechą, która odróż­nia czło­wieka od innych gatun­ków jest zdol­ność racjo­nal­nego myśle­ nia. Świa­do­mość posia­da­nia tego nie­za­prze­czal­nego skarbu przez tysiące lat nie­ustan­nie w nas doj­rzewa i nie­zmien­nie napawa dumą. Słusz­nie zresztą. Gdyby nie nasz cenny umysł inte­re­so­wa­łoby nas obec­nie, co naj­wy­żej, zdo­by­cie kolej­nego banana, a o takim cudzie tech­niki jak koło mogli­by­śmy jedy­nie poma­rzyć. Od naj­młod­szych lat tre­nu­jemy nasze szare komórki, a rodzice z upo­rem wma­wiają nam żeby­ śmy zasta­no­wili się dwa razy zanim coś zro­bimy i nie osą­dzali nikogo po pozo­rach. Bynaj­mniej nie ma w tym niczego złego, pro­blem polega jed­nak na tym, że jest to jedy­nie część prawdy, a my nie jeste­śmy tak bar­dzo racjo­nalni, jak mogłoby się wyda­wać. Kiedy oce­niamy dany pro­dukt, markę czy pro­jekt nasz wspa­niały umysł czę­sto scho­dzi na dal­szy plan. Błysk

Wszyst­kie dane, które napły­wają do nas z oto­cze­nia są prze­twa­rzane i oce­niane. Sza­cuje się, że pro­ces pierw­ szej wery­fi­ka­cji i for­mu­ło­wa­nia naszego póź­niej­szego sto­sunku do napo­tka­nych rze­czy, osób itp. trwa zale­ d­wie kilka sekund. Mal­colm Gla­dwell w swo­jej książce „Błysk, potęga prze­czu­cia” opi­suje eks­pe­ry­ment prze­ pro­wa­dzony na jed­nej z ame­ry­kań­skich uczelni. Grupę stu­den­tów popro­szono o ocenę nie­zna­nych im do tej pory wykła­dow­ców, na pod­sta­wie kil­ku­se­kun­do­wego frag­mentu pre­lek­cji. Następ­nie ci sami stu­denci przez pół roku cho­dzili regu­lar­nie na wykłady pro­wa­dzone przez osoby, które wcze­śniej oce­nili. Oka­zało się, że w zna­ko­mi­tej więk­szo­ści wypad­ków opi­nia wyra­ żona już po zale­d­wie dwu­se­kun­do­wym fil­mie zga­dzała się z tą sfor­mu­ło­waną na pod­sta­wie pół­rocz­nych zajęć. Wcze­sne ostrzeganie

Nasza skłon­ność do pod­świa­do­mego i nie­ustan­nego oce­nia­nia i ana­li­zo­wa­nia wszyst­kiego, co nas ota­cza jest efek­tem tysięcy lat ewo­lu­cji. Nasz gatu­nek, aby prze­trwać w trud­nych warun­kach musiał wyro­bić sobie sys­tem „wcze­snego ostrze­ga­nia”, który pozwala

Design a trendy

nam w porę zauwa­żyć ewen­tu­alne nie­bez­pie­czeń­stwo. Taki sys­tem musiał dzia­łać bar­dzo szybko i spraw­nie, przed ewen­tu­al­nym zagro­że­niem ratują nas prze­ cież czę­sto ułamki sekund. Jeśli w naszym kie­runku pędzi roz­pę­dzony auto­bus, to w ciągu krót­kiej chwili oce­nimy, czy ist­nieje ryzyko zde­rze­nia i jeśli takowe wystąpi, to instynk­tow­nie będziemy szu­kali spo­sobu jego unik­nię­cia. Nie ma tu miej­sca na głęb­szą refleksję.

nie musi być ładny, naj­waż­niej­sza jest jego uży­tecz­ ność”, „nawet naj­brzyd­szy blog obroni się cie­kawą tre­ścią” itd., przy­kłady można by mno­żyć jesz­cze długo. Pro­blem w tym, że wszyst­kie tego typu stwier­ dze­nia są zwy­czaj­nie nie­prawdą. I nie jest to kwe­stia róż­nicy poglą­dów. To po pro­stu zostało nie­jed­no­krot­ nie udowodnione. Ładne rze­czy dzia­łają lepiej

Droga na skróty

Mimo, że obec­nie więk­szość z nas nie musi oba­wiać się dra­pież­ni­ków cza­ją­cych się na sawan­nie, to skłon­ ność do szu­ka­nia drogi na skróty i pobież­nej oceny jest w nas nadal sil­nie zako­rze­niona. Obec­nie nasz sys­tem szyb­kiego prze­twa­rza­nia zamiast rato­wać nam życie dba o to, żeby­śmy nie uto­nęli pod zale­wem infor­ma­ cji z oto­cze­nia. Nie­ustan­nie ana­li­zuje „w tle” bodźce, które do nas docie­rają i dopusz­cza jedy­nie te naj­ istot­niej­sze. My z reguły chęt­nie się temu pod­da­jemy, jeste­śmy wybiór­czy i powierz­chowni. Nie myślimy racjo­nal­nie, a do oceny uży­wamy nie sza­rych komó­ rek, ale naszych… oczu. Myślimy oczami

Wzrok jest naj­waż­niej­szym zmy­słem czło­wieka. Sza­ cuje się, że od 80% do 90% infor­ma­cji o oto­cze­niu pozy­sku­jemy wła­śnie za pomocą wzroku. Ludz­kie oko zawiera ok. 250 mln recep­to­rów, które zbie­rają infor­ ma­cje i prze­ka­zują je do naszego mózgu, gdzie pod­ da­wane są ana­li­zie i osta­tecz­nie docie­rają do naszej świa­do­mo­ści jako twarz, przed­miot, kolor, kształt itp. Jeśli mie­li­by­śmy porów­nać naszą uwagę i zain­te­re­ so­wa­nie do mod­nego i eli­tar­nego klubu, do któ­rego nale­żeć mogą tylko wybrani, któ­rzy na to zasłu­gują, to nasze oko jest bram­ka­rzem, który prze­pro­wa­dza selek­cję i decy­duje o tym, kogo wpu­ścić do środka. Design nie ma znaczenia?

Mimo to wiele razy sły­sza­łem, że to jak wygląda dany pro­dukt, czy marka zupeł­nie nie ma zna­cze­nia. „Klienta nie obcho­dzi to, jakie mam logo”, „inter­fejs

Donald Nor­man w swo­jej książce Emo­tio­nal Design opi­suje prze­pro­wa­dzone przez sie­bie bada­nia na ban­ ko­ma­tach. Grupę osób popro­sił o prze­te­sto­wa­nie dwóch ban­ko­ma­tów. Ich funk­cje były jed­na­kowe, a oba urzą­dze­nia róż­niły się jedy­nie wyglą­dem. Jeden z nich był brzydki, brudny i obdra­pany, a drugi czy­sty, ładny i kolo­rowy. Jak myślisz, który z nich więk­szość użyt­kow­ni­ków okre­śliła póź­niej jako łatwiej­szy w uży­ ciu, bar­dziej solidny i godny zaufa­nia? Mimo, że oba ban­ko­maty róż­niła jedy­nie este­tyka, we wszyst­kich kry­te­riach wygry­wał zawsze ten ładniejszy. Design musi odwo­ły­wać się do emocji

To w jaki spo­sób oce­niamy dany pro­dukt, czy markę jest w dużej mie­rze oparte na emo­cjach. I nie cho­dzi tylko o wywo­ły­wa­nie eks­cy­ta­cji, pod­nie­ce­nia, czy zachwytu. Design wpływa także na takie uczu­cia, jak zaufa­nie, czy bez­pie­czeń­stwo. Cza­sami trudno nam racjo­nal­nie uza­sad­nić dla­czego uzna­li­śmy kogoś za auto­ry­tet lub eks­perta, dzia­łamy pod­świa­do­mie i bły­ska­wicz­nie. Każdy detal ma zna­cze­nie, a decy­dują sekundy, jedno spoj­rze­nie, mgnie­nie oka. Nie lek­ce­waż tego, jakie pierw­sze wra­że­nie odnie­sie odbiorca. Nigdy nie będziesz pewien, czy dosta­niesz na tyle dużo zaufa­nia i czasu żeby zostać obiek­tyw­nie i racjo­nal­nie oce­nio­nym. Pod­świa­do­mość i instynkt to potężna broń wywie­ra­jąca ogromny wpływu na to jak oce­niamy to, co widzimy.


Targi Wiedzy Graficznej 2013

panele dyskusyjne

Design a biznes

21

Opakowanie stanowi wyzwanie dla dizajnera

W moim tekście postaram się zaprezentować najciekawsze, najbardziej „eleganckie” przykłady współczesnych polskich opakowań – przede wszystkim tych awangardowych i niszowych, w których grafik jako twórca opakowania czy etykiety ma większe pole do popisu.

Autorstwo i przymusowa anonimowość, czyli czy projektanci czują się potrzebni?

Miód i mleko — Beza Projekt

tekst: Klara Czerniewska

Zanim przystąpimy do subiektywnego przeglądu opakowań, potrzebna jest jeszcze jedna uwaga. Mianowicie, ustalenie autorstwa projektu opakowania popularnego, niedrogiego, ogólnodostępnego produktu graniczy niemal z cudem. Zapewne również dlatego, że firmy istniejące długo na rynku nie są wierne jednej agencji czy studiu projektowemu. Co innego portale i magazyny internetowe poświęcone opakowaniom stricte estetycznym, takie jak The Dieline, LovelyPackage, Packiii czy polskie 2Pack i Thatspackage, które, skupione na niszowym lub często wręcz niedostępnym na rynku konceptom, prezentują jedynie wycinek rzeczywistości – z pewnością wycinek bardziej atrakcyjny: wyidealizowany świat, w którym projektanci czują się docenieni, a nawet dopieszczeni; świat, którym można się inspirować i do którego powinno się aspirować. W pierwszym przypadku, w kontekście produktów i firm „mainstreamowych”, projektanci pozostają anonimowi. W drugim natomiast są wynoszeni na piedestał autorstwa i artyzmu – i często kiszą się we własnym sosie, ponieważ na każdym z wymienionych portali pokazuje się mniej więcej to samo, w niemal identycznej konwencji. Jest to jedna z kilku schizofrenogennych sytuacji, której dizajnerzy doświadczają w swoim życiu zawodowym. Przyjrzyjmy się zatem wybranym wypowiedziom. „Mam wrażenie, że praca projektanta jest coraz bardziej doceniana – zwłaszcza praca grafika” – optymistycznie konstatuje Maria Bukowska, współwłaścicielka studia Temperówka, które niedawno zrealizowało swoje pierwsze zlecenie na projekt

opakowań i identyfikacji dla marki Luks Pomada. Jednak po chwili dodaje: „Owszem, klienci doceniają, jak już coś narysuję. Jednak wciąż nie rozumieją, jak długo trwa cały proces opracowania koncepcji”. Dr Maciej Konopka, współwłaściciel Brandy Design, wykładowca na Wydziale Wzornictwa warszawskiej ASP, również zaobserwował, że jego klienci „ukrywają” wkład projektantów: „nie zależy im za bardzo na tym, żeby prezentować autorstwo, pokazywać, jaka firma stoi za istotną przecież częścią ich wizerunku rynkowego. Być może, w wersji optymistycznej, uważają, że to cenna informacja, którą nie należy dzielić się z konkurencją. Jednak w wersji bardziej realistycznej, twórcę opakowania czy grafiki traktuje się po prostu jako jednego z podwykowawców, równego rangą np. producentowi papieru”. „W momencie, kiedy klient decyduje się zatrudnić projektanta, najczęściej jest już za późno” – konstatuje Anna Łoskiewicz ze studia Beza Projekt. „Gdyby zatrudnić projektanta na wcześniejszym etapie, wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Klienci jednak zatrzymali się na etapie ładnej etykiety, którą można nakleić na cokolwiek. Nie rozumieją, dlaczego praca projektanta tyle kosztuje – a przecież on projektuje coś, co ma działać przez kolejnych kilka lat, co ma wyznaczać nowe kierunki, być motorem zmiany na lepsze”. Formy i etykiety vs. materiały i technologie

Beza Projekt zajmuje się przede wszystkim projektowaniem produktu i małej architektury. Na swoim

koncie mają jednak dwie udane realizacje – kompleksowe projekty upominków przygotowanych do dyspozycji Ministerstw: Zdrowia i Spraw Zagranicznych z okazji prezydencji Polski w Unii Europejskiej w roku 2011. Choć można wytknąć węglowym podstawkom na sztućce „Carbo” oraz zestawowi „Mleko i Miód” ich nierynkowy charakter i nieliczenie się z kosztami produkcji, to niewątpliwie fakt, iż zaistniały w powszechnej świadomości jako dobry produkt, z którego można być dumnym, a także sam fakt wybrania ich do reprezentowania kraju stanowi o ich wartości. Projektantki przekonują, że choć w ich mniemaniu wiele produktów nie potrzebuje opakowań detalicznych (według nich w niektórych przypadkach opakowania powinien zastąpić np. znany z czasów PRL-u ładny papier pakowy w oszczędny nadruk z roli), to w przypadku rozwiązań eksluzywnych opakowanie spełnia niezwykle istotną rolę – daje pierwsze wrażenie, i często nie jest wyrzucane, tylko służy do przechowywania innych przedmiotów. Cichy sprzedawca, śmieć – funkcje i przyszłość opakowań

Maciej Konopka ma optymalny wgląd w różnorakie aspekty pracy twórców opakowań. Z jednej strony jest zupełnie świadomy „uwodzicielskiego”, rynkowego charakteru opakowania jako „cichego sprzedawcy”, z drugiej zaś wie, że istnieje alternatywny sposób myślenia o opakowaniu – „zgodny z kierunkiem rozwoju cywilizacji”, jak wyjaśnia. Chodzi oczywiście o zdanie sobie sprawy z faktu, iż opakowanie prędzej czy później, gdy spełni swoje funkcje – jako komuni-

Opakowania


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design a biznes

panele dyskusyjne

22

Leśna pasieka — Piotr Podgórski / Creative Mashup

Lukspomada — Temperówka, 2012

(...)

katu perswadującego zakup i ochrony czy wehikułu dla zawartości – stanie się odpadem – kroplą w oceanie śmieci. Projektanci proponują różne rozwiązania tego problemu. Można je np. kompostować (jak legendarną już, wyróżnioną „Green Dotem” 60 bag projektu Katarzyny Okińczyc i Remigiusza Truchanowicza, zjeść (np. jadalne pojemniki na jogurty) lub zrobić z nich coś innego – np. abażur z opakowania na żarówkę. Konopka dostrzega, że w Polsce wciąż jeszcze opakowania ekologiczne, z odnawialnych surowców lub odpadów produkcyjnych, są za drogie i dlatego bardzo rzadko stosowane. Za to opakowań, które komunikują ekologiczność zawartości jest już całkiem sporo. Samo Brandy Design ma na swoim koncie liczne realizacje dla marek delikatesowych, kojarzonych z wartościowym (certyfikowanym lub po prostu zdrowym) odżywianiem – Dobra Kaloria, Otrębusie, MyEcoLife, Organic Planet czy zupy i posiłki marki Sys. Moda na minimal, moda na słoik

W obliczu pstrokatości i mnogości opakowań projektantki z Beza Projektu postulują „powrót do zecerni”. Wydaje się, że właśnie kierunku minimalizacji, oszczędności w środkach podążają młode polskie brandy. Nawet giganci tacy jak Łowicz (prod. Agros Nova) zaczynają redukować ilość detali i kolorów – jak

Opakowania

stało się przy okazji wprowadzenia na rynek nowych produktów – syropów prozdrowotnych, dżemów premium i włoskich sosów, których etykiety zrealizowało studio Czteryczwarte. Podstawowym nośnikiem dobrze zaprojektowanej etykiety jest słoik. W wyróżniających się współcześnie opakowaniach na pierwszy plan wybija się mocna, czytelna typografia – jak w identyfikacji przetworów marki Luks Pomada, czyli linii konfitur i „polskich czatni”, zaprojektowanych przez wspomniane studio Temperówka. Marka została świetnie przyjęta przez rynek – szczególną popularnością cieszą się smaki, których do tej pory próżno było szukać na sklepowych półkach. Podobnym kluczem – minimalistycznym dizajnem wyróżniają się produkty marki Atodobre!, czyli konfitury, przetwory i syropy zaprojektowane przez zespół Idee Agata Korzeńska i Paweł Krzywda, a już nagrodzone w ostatnim konkursie EDAwards. Na drugim biegunie naszego zamiłowania do słoików znajdują się miody. Etykiety też zazwyczaj nawiązują do plastra miodu czy pszczelich, żółto-czarnych pasków (ten drugi wariant wykorzystali projektanci z poznańskiej pracowni Ah&Oh w projekcie autopromocyjnym Babees). Na tym tle wyróżniają się miody „Leśna Pasieka” zaprojektowane przez Piotra Podgórskiego (Creative Mashup). Czarno na białym.

Orzeźwienie

Niewątpliwie jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się segmentów w branży spożywczej są napoje orzeźwiające. Od kilku lat można zaobserwować prawdziwy wysyp niewielkich browarni oraz marek oferujących napoje orzeźwiające oraz cydr. Jednym z pierwszych polskich brandów produkujących cydr był powstały w 2011 roku Lajk (pomysłodawcą był Oskar Skuteli, a logo i etykietę wykonała Justyna Fałdzińska z UAU project). Cydr Lajk, Cydr Ignaców (proj. Tomasz Porowski, Marcin i Magda Hermanowicz) w „piwnych” butelkach, a także sprzedawany jako wino musujące, w zielonej, litrowej butelce Cydr Lubelski (projekt Brandy Design) jasno komunikują główny składnik napoju, odróżniający go od wina czy piwa – na etykietach figuruje zazwyczaj uproszczony znak jabłka. Osobną kategorią są napoje na bazie yerba mate. Pierwszy polski produkt tego typu, „Yerbata” produkcji Bio-Box z Katowic, zachwyca uproszczoną biało-czarną, typograficzną etykietą projektu Konrada Basana, Roberta Orszulaka i Daniela Hozumbka. W wyniku rosnącej konkurencji, nadszedł też czas na browary – i to od razu z najlepszym możliwym efektem. Za projekt piwa Łomża Niepasteryzowane firma Touch Ideas otrzymała w 2011 roku nagrodę Red Dot.


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design a biznes

panele dyskusyjne

23

Łomża Niepasteryzowane — Touch Ideas

Sys — Brandy Design

Atodobre! — Idee / Agata Korzeńska, Paweł Krzywda

Potem była Łomża Podkapslowe, na którego etykiecie inskrypcja jest umieszczona tak, że użytkownik odruchowo odwraca butelkę poziomo, by ją przeczytać. Wtedy właśnie dochodzi do wymieszania osadu z dna. Dyskretne, a jakże pomysłowe.

Powyższe przykłady z pewnością nie wyczerpują interesującego nas zagadnienia – jest to raczej subiektywny przegląd ciekawych konceptów i udanych realizacji, aniżeli kompletny katalog. Na koniec należy jeszcze przytoczyć przestrogę projektantek z Beza Studio: należy uważać, by w pogoni za nowymi bodźcami estetycznymi, w szale rebrandowania nie zniszczyć istniejących już, wartościowych projektów. Niektóre należałoby objąć ochroną jako dobro narodowe – jak czekoladę „Jedyną” Wedla czy przetwory eksportowej marki Polonaise, inne być może wskrzesić – jak dawne, nie zepsute jeszcze przez ujednolicającą rękę rynku opakowania Prince Polo czy Ptasiego Mleczka. I uczyć się od dawnych mistrzów – w PRLu bowiem powstawało bardzo wiele sprytnych, oszczędnych rozwiązań, idealnych na nasze czasy.

Produkt z metryką, czyli nie próbować zmienić dobrego na lepsze

Yerbata — Konrad Basan, Robert Orszulak i Daniel Hozumbek

pierwotna wersja tekstu powstała na zamówienie redakcji rocznika print control

Opakowania


24

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design narodowy

panele dyskusyjne

Identyfikacja narodowa ma głębszy wymiar Spójna i przemyślana identyfikacja narodowa jest podstawowym elementem kreowania wizerunku nowoczesnego państwa. Jej punktem wyjściowym jest przede wszystkim jeden wzór herbu państwowego, na którym zbudowane są dalsze materiały tj. tablice urzędowe, oznakowania, materiały wizerunkowe, strony internetowe etc. Nie jest to jednak wyłącznie kwestia estetyki. Identyfikacja narodowa ma głębszy wymiar – wspólnotowy, patriotyczny, tożsamościowy, daje poczucie bezpieczeństwa, stabilności, nie bałaganu i chaosu. Opracowanie strategii jej wdrożenia musi być starannie przemyślane, nie polega wyłącznie na przygotowaniu ładnego projektu graficznego. Jak to osiągnąć? Co i dlaczego powinniśmy w Polsce poprawić w tym temacie mówią: Leszek Bielski, Aleksander Bąk oraz Andrzej–Ludwik Włoszczyński.

Dbałość o wizualne symbole nabrała jeszcze większego znaczenia

Wizerunek godła polskiego na różnych materiałach

tekst: Leszek Bielski

W 1989 roku wraz z odzyskaną niepodległością przywróciliśmy nam Polakom, nie tylko swobodę w posługiwania się historycznymi znakami narodowo-państwowej tożsamości, ale wzięliśmy na siebie również zaszczyt ich pielęgnowania. Po akcesji do Unii Europejskiej dbałość o wizualne symbole nabrała jeszcze większego znaczenia z powodu naszych aspiracji i potencjału oraz poszerzenia obszaru aktywności instytucji Państwa. Na temat błędów nazewniczych, heraldycznych, formalnych uchybień, etc., dotyczących obowiązujących i chronionych prawem symboli Rzeczypospolitej Polskiej powiedziano i napisano już chyba wszystko. Wewnątrzkrajowa dyskusja i krytyka trwa przecież od 1927 roku, tj. od momentu przyjęcia wzoru herbu stosowanego z niewielkimi korektami do dzisiaj. Mimo długiego upływu czasu nie wypracowaliśmy w kraju ani modeli graficznych, ani trójwymiarowych, ani przejrzystego zbioru zasad dotyczących codziennego użytkowania najważniejszych znaków władzy państwowej. W efekcie, mamy w obiegu publicznym, nieskończoną ilość często nieudolnych wariacji „na temat”, rozmywających ich znaczenie i piękno.

Design narodowy

Myślę, że obecnie warto skoncentrować się na wymiernych korzyściach w tym finansowych, jakie przynosi przemyślany, spójny, elastyczny i wdrożony system identyfikacji wizualnej instytucji państwowych. Prezentowane na ilustracjach rozwiązania, przyjęte w ostatnich pięciu latach przez różne rządy, wyniknęły z politycznych decyzji wyjścia spod „ściany” komunikacyjnego chaosu. Mnogość indywidualnych form stosowanych przez organizacje rządowe poszczególnych krajów powodowała, że były one mniej rozpoznawalne, jako wiarygodne i przyjazne dla użytkowników źródła informacji. Wydawały się ze sobą konkurować a nie współpracować, mijając się w ten sposób ze społecznymi oczekiwaniami. Widoczne już dzisiaj, pozytywne efekty wprowadzonych zmian, podkreślają jednogłośnie znaczenie wysokiej jakości komunikacji wewnętrznej, jako niezbędnego klucza także do efektywnej promocji międzynarodowej. Mogą być one inspirującymi materiałami, służącymi do poprawy naszych własnych działań nakierowanych na przyszłość. Czego sobie życzymy.

Warto skoncentrować się na wymiernych korzyściach, w tym finansowych


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Orzeł przestał być biały

tekst: Aleksander Bąk

Jak konkretnie wygląda sytuacja z identyfikacją narodową w Polsce i dlaczego jest źle? Wydawałoby się, że wygląd godła państwowego jest oczywisty, jednak urzędowa praktyka stosowania jego wizerunku przypomina „wywijanie orła”. Konstytucyjnym godłem Rzeczypospolitej Polskiej jest „wizerunek orła białego w koronie w czerwonym polu”. Jest to opis polskiego herbu, którego heraldyczna nazwa własna brzmi: Orzeł Biały. Nie oznacza barwy orła, ani też gatunku ptaka drapieżnego. To najwyższe polskie insygnium, które jako tożsamościowy symbol przynależności do wspólnoty narodowej, jest od 1919 r. ustawowym godłem państwowym. Jego użytkowanie zastrzeżono wyłącznie dla administracji państwowej i innych podmiotów uprawnionych, jako wyjątkowy przywilej, gdyż pozostali chętni mogą jedynie używać jego stylizacji lub artystycznego przetworzenia. Problemy użytkowe sprawia graficzna stylistyka godła oraz to, że udostępniony został tylko w formie barwnego druku, bez wersji achromatycznej oraz plików elektronicznych. Stąd pojawiły się nieoficjalne wzory herbu oraz orła, wdrożone do identyfikacji urzędowej, używane na zmianę w różnych wersjach i kolorystyce. Brak normalizacji powoduje różnorodność tablic urzędowych na budynkach administracji publicznej. Błędna interpretacja ustawy uzasadnia stosowanie samego orła w wersji czarno-białej – pieczętnej –

Design narodowy

panele dyskusyjne

niezgodnej z ustawowym załącznikiem. Jego odwzorowania skutkują utratą głównej cechy wizerunkowej – orzeł przestaje być biały. „Wikipedyjnego” orła używa prezydent RP. Urzędy centralne – rysowanego „drutem” czarno-białego orła z zasobów clip-art lub wikimedia. Ministerstwo Gospodarki stosuje białego orła „zrobionego na szaro”, jako dopuszczalną ustawowo stylizację. Jego „zzieleniałą” wersję miało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji i zmieniło na 2 „bielsze”. „Egzotycznie” czarnego orła używała ambasada RP w Buenos Aires. MSZ ma orła stylizowanego linearnie, a Ministerstwo Transportu jakby „odkalkowanego” ołówkiem ze złotówki. „Resortowe” logo zastąpiło herb państwowy w Ministerstwie Rolnictwa, mon i mswia. Ministerstwo Kultury oraz Środowiska zmieniały je dwukrotnie. Orła na logo wymieniły men, mnisw oraz Ministerstwo Finansów. Trendu nie zatrzymała nawet afera z usunięciem „orzełka” z strojów piłkarzy, którego zastąpił pzpn'owski „Wąrzeł”.

25

Opracowanie standardów tożsamości wizualnej administracji państwowej, tworzącej wizerunek nowoczesnego państwa, jest możliwe jakiznaktwoj.pl

Rządowe przekonanie, że szacunek do godła państwowego oznacza ochronę przed nadużywaniem, skutkowało zamianą herbu na stylizowaną zielono-czerwoną „muchę” przez ministrę sportu. W efekcie sam premier uznał to za nieuzasadnione i choć minister kultury uważał, że prawo nie wymaga używania

Design narodowy


26

Targi Wiedzy Graficznej 2013

panele dyskusyjne

Design narodowy

(...)

Identyfikacja wizualna Holandii — Studio Dumbar, 2009

godła na witrynie internetowej to w lutym 2013 r. ministerstwa przywróciły tam symbol państwowy. Każde jednak według własnego „widzi-mi-się” – jedne herb, inne orła. Mimo wskazania w raporcie nik z 2005 r. za niezbędne uregulowanie kwestii wizerunku godła, senacka komisja, rozważając w 2010 r. Petycję w sprawie opracowania standaryzacji graficznej godła państwowego, nie stwierdziła potrzeby nowelizacji prawa w tym zakresie. Opracowanie standardów tożsamości wizualnej administracji państwowej, tworzącej wizerunek nowoczesnego państwa, jest możliwe. Przykładem może być styczniowe rozporządzenie prezesa rady ministrów, unifikujące winiety dzienników urzędowych – z jednolitym wzorem orła oraz typografią. Być może postulat odejścia od wizualnego „wyróżniania się” urzędów i wyboru wspólnego symbolu wydaje się trudny, ale czy właściwe rozwiązania przychodzą lekko? Wymaga to jednak dalekowzroczności, zdecydowania i determinacji, graniczącej z męstwem. Trzeba odwagi by być orłem.

Brakuje księgi znaku tekst: Andrzej-Ludwik Włoszczyński

Czego w Polsce właściwie nam brakuje? Mówiąc enigmatycznie mógłbym odpowiedzieć – wszystkiego. Nie od razu Kraków zbudowano, zatem i my możemy budować, uzupełniać braki, etapami, niekoniecznie ogólnonarodowym zrywem jednorazowym. O brakach najlepiej mówić konkretnie i porównując do rzeczy prostych, a istniejących równolegle. Idźmy dalej – znak powinien mieć swoje wersje mono i achromatyczną, oprócz pełno kolorowej. Wersja monochromatyczna nie jest niezbędna, w wypadku

Design narodowy

herbu i jego kodowania barw szrafunkiem wręcz niepożądana, w przeciwieństwie do achromatycznej (grawer, tłok, fax). Takich wersji, oficjalnych, niestety nie ma. Kolejny ważny element – jeśli znak może występować w postaci skróconej powinna być taka wersja wyspecyfikowana, tak w druku (księga), jak i w postaci osobnego pliku elektronicznego. Z godłem polski mamy niestety taką sytuację, że o jego skróconej wersji – w tym wypadku samym orle, godle heraldycznym – mówi się co prawda w Ustawie, lecz brak wzorcowej ilustracji, pełno-kolorowej, zgodnie z jej zapisem. Ustawa nie posiada także wersji ideogramowej, poza odniesieniem do pieczęci. Kolejny ważny detal – pole ochronne – Ustawa o godle, z racji swej skrótowości i ogólności, o tym polu nie wspomina, zaś opracowania innego, np. w akcie wykonawczym do Ustawy, także brak. No i wreszcie sprawa specyfikacji barw znaku, standardowo dzisiaj przedstawianych dla druku w cmyk i Pantone, dla mediów elektronicznych zaś w zapisie rgb i heksadecymalnym. Jeśli chodzi o godło, brakuje nam zapisów w takich formatach kolorów. W chwili obecnej posiadamy wyłącznie zapis kolorystyki godła w systemie cieluv, który jest już dzisiaj bardzo rzadko używany, gdyż jest całkowicie niekompatybilny z powszechnie stosowanymi w/w specyfikacjami kolorów a na dodatek wymaga warunków laboratoryjnych. W konsekwencji brakuje księgi znaku, która określa zasady stosowania znaku (posługujemy się nią dziś od projektu po weryfikację realizacji), a jednocześnie stanowi punkt wyjścia do tworzenia spójnych i precyzyjnych systemów identyfikacji. Myśląc o tablicach, jako elemencie identyfikacji warto zwrócić uwagę na dwie ciekawostki dotyczące znanych nam tablic urzędowych – owalnej z godłem i prostokątnej, które w Ustawie opisane są dość enigmatycznie. Owalna ma opis co na niej i wymiar

zewnętrzny, zaś prostokątna podane proporcje 3:1 i wysokość liter 4 cm. I tyle. Żadnych rysunków poglądowych, wymiarowań innych niż wysokość litery. Nie dziwmy się zatem różnym wielkością godła na tablicach, różnorakim krojom pisma stosowanym przez wytwórców. Cieszmy się, że jeszcze nie zastosowano na nich Comic Sans lub innego „ładnego” kroju pisma. Ciekawostką jest fakt, iż takie rysunki tablic wprowadzone były od roku 1930 rozporządzeniem z pokazanymi literami wzorcowymi, do stosowania na tychże tablicach. Niestety wraz z nowelizacją Ustawy w roku 1955 wyrzucono ten materiał do kosza. Nowelizacja zaś po zmianach ustrojowych dała w tym względzie delegację rządowi i... nie ma kto tego zrobić do dziś. Oby nastał w końcu „ten” moment i to się zmieniło.

orlidom.pl


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design narodowy

panele dyskusyjne

27

Nie od razu Kraków zbudowano, zatem i my możemy budować, uzupełniać braki, etapami, niekoniecznie ogólnonarodowym zrywem jednorazowym

Identyfikacja wizualna Portugalii

↖ Identyfikacja wizualna Chile

↑ Identyfikacja wizualna Wielkiej Brytani

Design narodowy


28

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design w przestrzeni publicznej

panele dyskusyjne

Wysoka izbo — posprzątaj reklamy!

Przejście graniczne w Łęknicy; od lewej: strony polska i niemiecka — fot. Miasto Moje a w Nim, 2013

Dziś w Polsce nie trzeba już nikogo przekonywać, że wszechobecna reklama stała się problemem. Dojrzeliśmy w końcu do dyskusji, w jaki sposób ją regulować, ważne jest także coraz większe poparcie społeczne wprowadzenia ładu reklamowego. Działa sporo organizacji walczących o zmianę wyglądu przestrzeni publicznej.

O co walczy Miasto Moje a w Nim? Stowarzyszenie postuluje konieczność zmiany przepisów, na mocy których samorządy, które obecnie mają znikome szanse regulowania reklam, otrzymałyby narzędzia do tworzenia ładu reklamowego. Stowarzyszenie podkreśla konieczność powoływania stanowiska projektantów miejskich, którzy odpowiadaliby za wizualny wymiar miast. Postuluje konieczność edukacji i uświadamiania problemu również wśród dzieci. Oprócz tego wierzy, że pewne reklamy można zastąpić… znakami drogowymi czy systemem informacji miejskiej, przenosząc na nie, na przykład, komunikaty o hotelach w miejscowościach turystycznych.

Design w przestrzeni publicznej

Polska estetyka rodem z upiornego miasteczka tekst: Piotr Manowiecki

Po upadku komunizmu do Polski dotarła nowoczesność. Tak przynajmniej sobie ją wtedy tłumaczyliśmy, kiedy godziliśmy się, by kolejne przestrzenie miejskie pochłaniały parkingi dla samochodów, by deweloperzy mogli budować grodzone bloki, często bez przestrzegania norm dobrej urbanistyki czy architektury. Z kapitalizmem pojawiły się też reklamy. Z początku nieśmiałe, a czasem coraz bardziej agresywne. Przy drogach i na fasadach budynków zaczęło pojawiać się coraz więcej billboardów i tablic reklamowych. Niektórzy nawet cieszyli się, że reklamy wniosły wreszcie kolor do naszych szarych miast. Aż w końcu bach, stało się – ktoś zrobił jeden odważny krok i na budynku Uniwersalu, w samym centrum stolicy powiesił reklamę, która w momencie swojego powstania była ponoć największą siatką reklamową na świecie. W ten sposób rozpoczęła się rywalizacja o wolną przestrzeń. Siatkowcy szukali nowych miejsc pod reklamy. Okazało się, że siła ich pieniądza była tak duża, że nie było miejsca, które nie mogłoby stać się przestrzenią reklamową. Zasłonić przedwojenną siedzibę Muzeum Narodowego? Oczywiście! Reklamować herbatę na

Miasto Moje a w Nim


Targi Wiedzy Graficznej 2013

panele dyskusyjne

Design w przestrzeni publicznej

29

↗ Przestrzeń publiczna w Niemczech i Danii — fot. Miasto Moje a w Nim, 2013

POZDROWIENIA Z PODRÓŻY

Szanowna Pani Poseł, Szanowny Panie Pośle! Reklamy stawiane przy drogach:  odciągają uwagę kierowcy od prowadzenia nawet na 3,3 sekundy (wg badań przeprowadzonych na Politechnice w Pradze), co na autostradzie oznacza 128 metrów przejechanych bez koncentracji!  stanowią śmiertelne zagrożenie w przypadku zderzenia z nimi  szpecą krajobraz dlatego podczas prac nad ustawą o wzmocnieniu narzędzi ochrony krajobrazu proszę o wprowadzenie zakazu stawiania reklam przy autostradach, drogach ekspresowych i krajowych.

1 2 3 4

Zdjęcia: 1 – Bartosz Zimny, 2,4 – Piotr Manowiecki, 3 – Aszaszi Asz Przygotowanie awersu: Agata Rachuba, Miasto Reklamacja Przygotowanie rewersu: Krzysztof Kowalczyk, Arte Mío

miastomoje.org/wysokaizbo

Z poważaniem,

...................................................

POZDROWIENIA Z GÓR

↖ Seria pocztówek pokazujących aktualny wygląd przestrzeni publicznej w Polsce — Miasto Moje a w Nim, 2013

(...)

Zamku Królewskim? Żaden problem! Rozpędzona machina reklamowa pożerała wciąż to nowe przestrzenie. Oczy ze zdumienia przecieraliśmy, gdy czytaliśmy w prasie branżowej, że Rynek Starego Miasta w Krakowie to… prestiżowa lokalizacja reklamowa! Rywalizacja o miejsce trwała również w small business`ie – banery wieszane na płotach z samej definicji nie mogły imponować wielkością, więc zaczęły rywalizować ze sobą kolorystyką rodem z wesołych miasteczek. W rezultacie powstał krajobraz, którego już nie chcemy. Dziś, po sześciu latach działalności stowarzyszenia Miasto Moje a w Nim z radością stwierdzamy, że od 2007 roku, daty założenia, jesteśmy już w nieco innym punkcie. Polacy zaczęli być zmęczeni wszechobecną reklamą. W opublikowanym we wrześniu sondażu wykonanym przez TNS Polska, aż 72% ankietowanych powiedziało, że ilość reklam w przestrzeni publicznej powinna zostać ograniczona i 56% , że reklama zewnętrzna powinna zostać usunięta z centrów miast. Nielegalne lub szpecące reklamy w przestrzeni publicznej nareszcie stały się także tematem medialnym. W wielu miastach funkcjonują inicjatywy lub stowarzyszenia, które postulują zmianę obecnej sytuacji – ich głos jest słyszalny. Lokalni politycy zaczynają sprzątać swoje miasta. Nowo wybrany

Design w przestrzeni publicznej

Każdy może się włączyć w akcję porządkowania przestrzeni publicznej! Jak? Informacje znajdziecie na stronie: www.miastomoje.org/wysokaizbo

prezydent Elbląga tworzy zasady umieszczania reklam, park kulturowy (obszar ochrony, w którym można skutecznie regulować reklamy) powstał w Krakowie, a kolejne planowane są w Zakopanym i Wrocławiu, tworzy się ponownie stanowiska plastyków miejskich (funkcjonują w Warszawie, Poznaniu czy Gdyni). Na ile są to decyzje polityczne, a na ile wprowadzą realne zmiany – czas pokaże. Tak czy inaczej, w końcu doczekaliśmy się tego, o co przez kilka lat zabiegaliśmy. W czerwcu prezydent Komorowski wysłał do sejmu projekt ustawy o wzmocnieniu narzędzi ochrony krajobrazu. Choć wydaje się on bardzo ostrożny, to daje pewną nadzieję, że w końcu jakość przestrzeni zacznie się poprawiać. Samorządy mają w końcu otrzymać możliwość przyjmowana w drodze uchwały zasady umieszczania reklam na swoim terytorium. Opłata reklamowa dla gmin, pobierana przez samorządy od nośników, jeżeli dobrze zastosowana, może stać się czynnikiem limitującym ilość komunikatów reklamowych. Teraz najważniejsze jest, by parlament przyjął dobrą ustawę. Prace nad ustawą trwają (pierwsze czytanie odbyło się 21 lipca 2013), projekt został przesłany do komisji. Jak długo potrwa cały proces – nie wiadomo. Czy ustawa zostanie przyjęta w kształcie, który umożliwi zmianę naszej przestrzeni publicznej – zadecyduje wynik pracy posłów. Doświadczenia zagraniczne

wskazują, że lobby reklamowe wywiera wielki nacisk na parlamentarzystów. Na Słowacji był on ta duży, że autorka projektu ustawy zakazującej stawiania billboardów wzdłuż dróg w terenie niezabudowanym, po zmianach dokonanych w komisjach, wycofała go z dalszych prac. W Czechach w podobnej sytuacji branża chciała przeforsować poprawkę, że zakaz umieszczania billboardów dotyczyć będzie tylko nowych nośników, a wszystkie stare mogłyby zostać. Presja organizacji społecznych sprawiła, że parlament przyjął całkowity zakaz stawiania reklam drogach najwyższej kategorii. Dlatego wspólnie ze Stowarzyszeniem Twórców Grafiki Użytkowej, Miasto Reklamacją, Pienińskim Parkiem Narodowym i Zielblągiem prowadzimy akcję „Wysoka izbo – posprzątaj reklamy!”. Na czym polega akcja? Poprzez rozsyłanie pocztówek pokazujących aktualny wygląd naszej przestrzeni chcemy przekonać posłów do prac nad ustawą. Pierwsza partia pocztówek trafiła już do Sejmu. Będziemy informować o postępach prac i zwracać uwagę na niebezpieczne poprawki. Trzymajcie kciuki, to jest ten moment i ta szansa, kiedy musi się udać.

Miasto Moje a w Nim


30

Targi Wiedzy Graficznej 2013

panele dyskusyjne

Polska ilustracja

Będąc rysownikiem, ilustratorem, w pewnym sensie pozostajesz na zawsze dzieckiem illo.pl

Zależy nam też na tym, żeby podkreślić ważną społeczną rolę grafików, ilustratorów. Bo w końcu to oni kształtują naszą wrażliwość wizualną: projektując etykiety, reklamy, magazyny, podręczniki szkolne, książki dla dzieci.

kuratorki: Agata Nowicka (stgu), Maria Zaleska (illo)

Polish Illustration Focus „Where I Come From” wystawa odbyła się w budynku direktorenhaus, am krögel 2. Trwała od 30 sierpnia do 8 września 2013.

Polska wystawa ilustracji, dzięki Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, Fundacji illo i Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej stgu oraz wsparciu Ministerstwa Dziedzictwa i Kultury, była gościem honorowym festiwalu illustrative, organizowanego od 2006 roku w sercu Berlina. Wyzwanie przygotowania wystawy podjęły się kuratorki: Agata Nowicka (stgu) i Maria Zaleska (Fundacja illo). Agata sama zajmuje się ilustracją (podpisywane Agata Endo Nowicka), a Maria na co dzień prowadzi Fundację illo. W pracy nad wystawą pomagali także ilustratorzy, a sam pomysł jej zorganizowania narodził się jeszcze jesienią 2011 roku, podczas odbywających się w Berlinie dwóch równoległych wystaw polskiej ilustracji i grafiki: All Play No Work i Design For Freedom. Tegoroczna wystawa pokazała potencjał, jaki kryją polscy ilustratorzy, tak, aby i ich projekty były częściej prezentowane na arenie międzynarodowej. Współczesna polska ilustracja praktycznie nie istnieje w świecie jako zjawisko. Sporadycznie zdarza się, że jakiś artysta się przebije, ma publikację za granicą. Ale gdy otwieramy albumy z ilustracją wydawane na Zachodzie, prawie w ogóle nie ma tam Polaków. Tak jakby uwaga kuratorów i redaktorów takich wydawnictw zatrzymywała się na naszej zachodniej granicy. Chcemy to zmienić, pokazując różnorodność prac z ostatnich kilku lat – mówi Maria Zaleska dla Gazety Wyborczej. Dziewczyny bardzo starannie dobierały prace na wystawę – miały być oryginalne, nie wydruki czy kopie. W rezultacie powstał zestaw pokazujący, jak mocna i różnorodna jest polska scena ilustracji. Różnorodna, jak ludzie biorący w niej udział. Fakt, że polską ilustrację zaprezentowałyśmy na liczącym się globalnie festiwalu, a nie w ramach pojedynczej wystawy, jest bardzo istotny.

ILLO

Dzięki temu trafiamy bezpośrednio do odbiorców, na których naprawdę nam zależy: dyrektorów artystycznych wydawnictw i agencji reklamowych, dziennikarzy z mediów poświęconych sztuce, a także fanów i kolekcjonerów dobrej ilustracji – podkreślają kuratorki – Tytuł polskiej wystawy „Where I come from” odnosi się zarówno do tradycji wizualnej, z jakiej się wywodzimy, jak i do pozycji ilustratora jako artysty. Kuratorki mówią, że: ilustracja to swoista gra z odbiorcą, często nasiąknięta wspomnieniami z dzieciństwa, posiadająca drugie dno, podłoże intelektualne, nie tylko formę wizualną. Zależy nam też na tym, żeby podkreślić ważną społeczną rolę grafików, ilustratorów. Bo w końcu to oni kształtują naszą wrażliwość wizualną: projektując etykiety, reklamy, magazyny, podręczniki szkolne, książki dla dzieci. Na szczęście obserwujemy ostatnio powrót do rzeczy dobrej jakości, zrobionych w małym nakładzie, ręcznie, w które ktoś włożył serce, lata doświadczeń i warsztatowe umiejętności. [...] Tytuł wystawy odnosi ł się także do głównej koncepcji festiwalu. Pascal Johanssen, kurator i organizator ILLUSTRATIVE w tym roku postawił na cztery tematyczne współrzędne: sztuka kontra rzemiosło i technologia kontra intencje. Ilustrator to artysta do wynajęcia, który równolegle stara się realizować swoje artystyczne ambicje. Ta złożona sytuacja umieszcza go w strefie wewnętrznego i zewnętrznego konfliktu, zmuszając do szukania zadowalającego rozwiązania dla obu stron: zarówno klienta / zleceniodawcy, jak i samego siebie – mówi. Szukanie odpowiedzi na pytanie kim jest dzisiaj dizajner / ilustrator / artysta, jakie są jego inspiracje, towarzyszy chyba każdemu twórcy. Jak zauważyły kuratorki nowe pokolenie ilustratorów w Polsce czerpie najwięcej wizualnych doświadczeń z dzieciństwa, z prac Szancera, Stannego, Młodożeńca, Wilkonia czy twórców ilustracji do serii „Poczytaj mi mamo”.

Będąc rysownikiem, ilustratorem, w pewnym sensie pozostajesz na zawsze dzieckiem. Owszem, jest to trudna praca, bardzo wymagająca i często niedoceniana. Ale jest to też niesamowity przywilej, właśnie przez tę możliwość przedłużenia sobie dzieciństwa. Picasso powiedział: „Wszystkie dzieci rodzą się artystami. Sztuka polega na tym, by pozostać nimi do końca życia” – komentuje Agata Nowicka, dla Gazety Wyborczej. Berliński festiwal to nie tylko wystawy – wśród wydarzeń towarzyszących można było znaleźć liczne warsztaty z zakresu techniki pracy, analizujące różnorodność ilustracji w odniesieniu do malarstwa, rysunku, poligrafii, grafiki cyfrowej, dizajnu, przedmiotów, instalacji, książek. Panele dyskusyjne zogniskowane były wokół zagadnień: polityczności ilustracji, roli obrazu czy ideałów piękna. W ramach Festiwalu illustrative przyznawana jest także nagroda Young Illustrators Award. Pomimo wyspecjalizowanej tematyki festiwal od samego początku cieszy się szerokim zainteresowaniem mediów oraz berlińskiej publiczności; wcześniej odbywał się także w Paryżu i Zurichu. Sami Polacy w Berlinie prezentowali się w tym roku również podczas Międzynarodowego Festiwalu Dizajnu dmy, gdzie uczestnicy poznali prace 40 firm, szkół i polskich projektantów.

“ Zależy nam na tym, żeby podkreślić ważną społeczną rolę grafików, ilustratorów Polish Illustration Focus


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Polska ilustracja

panele dyskusyjne

31

Uczestnicy wystawy:

1

Ada Buchholc, Agata Bogacka, Bartek Arobal, Agata Dudek, Alek Morawski, Anna Goszczyńska, Anna Niesterowicz, Agata Marszałek, Daniel Horowitz, Dawid Ryski, Jan Estrada Osmycki, Bożka Rydlewska, Maciej Sieńczyk, Janek Dziaczkowski, Magdalena Łapińska, Magda Wolna Magdalena Karpińska, Edgar Bąk, Marcelina Jarnuszkiewicz, Marianna Sztyma, Marta Ignerska, Marta Sławińska, Mirosław Gryń, Ola Cieślak, Ola Niepsuj, Paweł Jońca, Rafał Szczepaniak, Tomasz Walenta, Tymek Jezierski, Agata Nowicka, Łukasz Rayski, Katarzyna Bogucka, Jan Bajtlik, Malwina Konopacka, Zuza Miśko, Aleksandra Waliszewska. 3

2

6

5 4

9

7

8

ILLO

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9.

Bożka Rydlewska Ada Buccholc Agata Dudek Anna Goszczyńska Paweł Jońca Ola Niepsuj Dawid Ryski Bartek Arobal Aleksandra Waliszewska

Polish Illustration Focus


32

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design a kultura

panele dyskusyjne

Muzeum też zasługuje na dobry design

stgu.pl nimoz.pl

W tym roku Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej, Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów oraz Stowarzyszenie Muzealników Polskich zainaugurowało konkurs Muzeum Widzialne, czyli przegląd designu dla muzeów.

Identyfikacja wizualna dla Muzeum w Gliwicach — Mill Studio, 2012

Muzeum Widzialne 2013 Do udziału w przeglądzie zostały zaproszone muzea w całej Polsce. Organizując przegląd, wyszliśmy z prostego założenia: muzea także zasługują na dobry design, bez względu na profil działania czy formę organizacyjną, gdyż jednym z ważniejszych narzędzi budowania relacji wewnętrznych i zewnętrznych każdej instytucji jest dobrze opracowana i właściwie wdrażana identyfikacja wizualna. To istotne narzędzie budowania tożsamości, kreowania marki czy informowania o misji i ofercie adresowanej do potencjalnych odbiorców. Podczas gdy dla sektora komercyjnego jest to oczywiste, w przypadku muzeów dopiero od niedawna możemy obserwować przykładanie coraz większej wagi do jakości systemów identyfikacji wizualnej, dbanie o jakość druków informacyjnych czy atrakcyjność stron internetowych. To pozytywny i konieczny do podtrzymania kierunek. Muzeum dbające o atrakcyjność i spójność wizerunkową, oddającą charakter instytucji, a przy tym uwzględniającą współczesną estetykę, ma większą szansę na sukces, popularyzowanie zbiorów, dotarcie i utrwalenia swego przekazu w świadomości odbiorców, przebicia się przez coraz bogatszą ofertę

Muzeum Widzialne

wydarzeń kulturalnych i konkurowania z różnymi innymi formami spędzania wolnego czasu. Takie podejście jest jedną z oznak charakterystycznych dla dobrze zarządzanych muzeów, jedną z oznak szerszego rozumienia roli muzeum, które – będąc instytucją kultury – powinno również w ten sposób przyczyniać się do kształtowania potrzeb estetycznych swojej publiczności. Jak więc wygląda obecna sytuacja? Na konkurs wpłynęły 184 zgłoszenia. Nadesłane projekty oceniane były w kategoriach: identyfikacja muzeum, identyfikacja wystaw czasowych, wydawnictwa książkowe lub multimedialne, projekt strony internetowej. Materiały oceniało jury w składzie: Prof. Maciej Buszewicz – projektant, członek honorowy Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej, ASP w Warszawie, Małgorzata Gurowska, ASP w Warszawie, projektantka, członkini STGU, Wojciech Janicki – projektant, ASP w Poznaniu, Dawid Korzekwa – projektant, prezes Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej, ASP w Katowicach, Magdalena Ponagajbło – projektantka, Mamastudio, członkini Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej,

Jakub Sowiński – projektant, członek Stowarzyszenia Twórców Grafiki Użytkowej, ASP w Krakowie. Jury przyznało, iż wybór najlepszych projektów nie był łatwy. Projekty były zróżnicowane – nadesłane zarówno z mniejszych muzeów jak i dużych instytucji.

Nagrodziliśmy za otwartość, konsekwencję, świadomość oraz odwagę w stosowaniu designu. Jest to uhonorowanie pracy muzeum, które zdecydowało się na współpracę i obdarzyło zaufaniem projektanta, jak i designera, za wdrożony projekt. Gratulujemy tegorocznym zwycięzcom i zapraszamy wszystkie muzea do udziału w kolejnych edycjach przeglądu!


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Design a kultura

panele dyskusyjne

33

Zwycięzcami w tym roku okazali się: identyfikacja muzeum

wydawnictwa książkowe

I miejsce

I miejsce

Muzeum w Gliwicach, mill studio

Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, za serię Akademia Zarządania Muzeum, wojciech staniewski studio 2×2

II miejsce

Muzeum Sztuki w Łodzi, jakub stępień III miejsce

Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, katarzyna augustyniak, krzysztof marciniak

II miejsce

Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Sztuki w Łodzi, za Wydawnictwa Muzeum Sztuki w Łodzi, wryszard bienert / 3 group III miejsce

identyfikacja wystaw czasowych

Muzeum Powstania Warszawskiego, za Projekt wydawnictw muzealnych

I miejsce

Muzeum Narodowe w Szczecinie, za wystawę „1913. Święto wiosny”, studio flow II miejsce

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, za wystawę „Na przykład”, edgar bąk studio III miejsce

I miejsce

Muzeum Sztuki Nowoczesnej, huncwot II miejsce

Muzeum Sztuki w Łodzi, jakub stępień III miejsce

Muzeum Narodowe w Warszawie, cyfrowe.mnw.art.pl, studio netreactive ↘

Muzeum Regionalne w Stalowej Woli, za wystawę „Unpolished – young design from Poland”, studio beton

projekt strony internetowej

Strona internetowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej — Huncwot, 2013

Identyfikacja wystawy „1913. Święto wiosny” Muzeum Narodowe w Szczecinie — Studio Flow, 2013

Seria publikacji „Akademia Zarządzania Muzeum”, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie — Wojciech Staniewski Studio 2×2, 2013 Muzeum Widzialne


34

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Prezentacje

stgu

↖ Identyfikacja wizualna Galerii BWA w Tarnowie — Parastudio / Damian Nowak, 2012

Parastudio*

Katalog wystawy Marcina Maciejowskiego, Muzeum Narodowe w Krakowie — Parastudio / Jan Krzysztofiak, Grzegorz Podsiadlik, 2009

Założone przez Grzegorza Podsiadlika w 2006 r. Parastudio* to miejsce, które przyciąga wielu utalentowanych grafików. Nasz zespół projektowy stanowią ludzie z szerokimi kompetencjami i bogatym doświadczeniem – designerzy, artyści, web i mobile developerzy.

parastudio.pl

Pasjonujemy się designem, więc projektujemy! rozmawia: Angelika Gromotka (stgu)

(ag)

Czym jest dla ciebie projektowanie graficzne?

(gp)

Pasją i jednocześnie pracą, która daje mi dużą satysfakcję. Jest czymś, co świadomie pozwala mi zrozumieć procesy zachodzące w obecnych czasach, a jednocześnie daje poczucie kreacji pewnego wycinka rzeczywistości. Kim jest dla ciebie projektant graficzny?

To osoba wrażliwa estetycznie – nie tylko doceniająca sztukę, ale też wszystkie wizualne elementy, które nieustannie nas otaczają, mając ogromny wpływ na życie. Jakie jest twoje motto?

Być zawsze wiernym swojej intuicji. Kto jest lub był twoim mentorem?

Nie mam mentora, choć autorytetów miałem wielu na różnych etapach życia. Zawsze byli to ludzie,

Parastudio*

którzy potrafili spełniać swoje marzenia, realizując życiowe pasje.

pierwszym miejscu, stało się więc moim celem. I teraz chyba mogę z zadowoleniem stwierdzić, że udało mi się go zrealizować.

Kto lub co cię inspiruje?

Architektura, sztuka, typografia czy natura to tylko kilka z wielu moich codziennych inspiracji. Każdy projekt jest pretekstem do poszukiwania i odkrywania nowych rozwiązań dookoła siebie, sama tego możliwość, a nie raczej jedna, specyficzna rzecz.

Co uważasz za swój największy sukces?

Jak to się stało, że założyłeś Parastudio*?

Który Wasz projekt jest twoim ulubionym?

Momentem kluczowym był dla mnie okres studiów, a raczej decyzja o ich wyborze. Już w liceum plastycznym miałem styczność z zadaniami projektowymi, ale dopiero studia uświadomiły mi, jaka jest rola projektantów i jakie zadania spełnia grafika w codziennym życiu. Zbierając doświadczenie zawodowe jako freelancer stwierdziłem, że projektowanie graficzne jest właśnie tym, co chcę robić. Stworzenie miejsca pracy, gdzie design będzie na

Generalnie bardzo lubię wszystkie nasze realizacje związane z sektorem kultury, ale projektem chyba najbardziej mi bliskim jest album towarzyszący wystawie Marcina Maciejowskiego w Muzeum Narodowym w Krakowie. Był dla nas ogromnym wyzwaniem, a jednocześnie mieliśmy przy nim dużo swobody projektowej. Wkrótce zaczynamy też pracę nad kilkoma autorskimi projektami, więc zapewne szybko dołączą one do grona ulubionych.

Będąc tatą, jestem oczywiście dumny z moich dwóch córek. Jako projektant natomiast z tego, że udało mi się stworzyć miejsce, gdzie tylu utalentowanych ludzi może realizować ciekawe projekty.


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Prezentacje

stgu

35

Projekt logotypu dla studia UK Ltd, tworzącego aplikacje na urządzenia mobilne — Parastudio / Damian Nowak, 2012

Plakat promujący festiwal „Gaude Mater” w Częstochowie — Parastudio / Grzegorz Podsiadlik, 2012

Grzegorz Podsiadlik Projektant grafiki użytkowej i fotograf, ur. w 1981 r. Absolwent Wydziału Form Przemysłowych na krakowskiej ASP. Dyrektor artystyczny i właściciel firmy Parastudio*. Laureat m.in. Śląska Rzecz 2008, ED Awards 2009 i konkursów Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek na Najpiękniejszą Książkę.

↗ UL. WORK/SHOP, projekt zrealizowany w ramach warsztatów w Katowicach — Parastudio / Kaja Gliwa, Dagmara Berska, Kuba Rudziński, 2011

Największym wyzwaniem jest codzienna, sumienna praca, gdy jednocześnie trzeba prowadzić kilka projektów. A każdy z nich jest wyzwaniem, gdyż zawsze stawiamy na świeże spojrzenie i oryginalne podejście do tematu. Co jeszcze chciałbyś zaprojektować?

Wszystko to, co obecnie mi się nie podoba, a jest tego warte. Z największych marzeń mogę wymienić chociażby identyfikację wizualną lotniska, etykiety na białe wytrawne wino czy niesamowity wayfinding. Z mniejszych – album z architekturą, bo choć bardzo lubię nowe technologie, do tradycyjnych drukowanych książek i albumów mam wciąż wielki sentyment. Co możesz poradzić młodym ludziom, którzy chcą być dobrymi designerami?

Najważniejsza jest wytrwałość w dążeniu do celu. Potem nieustająca chęć pogłębiania wiedzy i ciągłe doskonalenie warsztatu, a na koniec ciekawość nowych technologii. Nie powinno się też zapominać o swoim talencie manualnym, gdyż – w przeciwieństwie do programów graficznych – jest nie do podrobienia.

Jak wygląda teraz rynek projektowy w Polsce? Jak Wam się pracuje? Czy trudno jest być projektantem?

Rynek projektowania w Polsce jest szeroki, bardzo różnorodny i nieustannie się rozrasta. To między innymi wynik istnienia kilku dużych ośrodków szkoleniowych, jakimi są głównie Akademie Sztuk Pięknych. I choć dzięki temu rola wzornictwa w życiu codziennym i komunikacji jest coraz bardziej zauważalna i doceniana, projektanci nadal mają dużo do zrobienia. To co cieszy, to coraz większa ilość dobrych studiów graficznych i wielu utalentowanych projektantów. Jaka będzie twoim zdaniem przyszłość w designie?

Design przyszłości to według mnie prostota, subtelność i wielowarstwowość, ale też unifikacja. Jego rozwój w dużej mierze uzależniony będzie od nowych technologii i nowoczesnych środków komunikacji.

Jakie było największe wyzwanie w twojej / waszej pracy?

Dziękuję za rozmowę.

Prezentacja multimedialna, Wirtualne Muzea Małopolski — Parastudio / Marta Niedbał, 2013

Parastudio*


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Prezentacje

stgu

Potrzebujemy wspólnej gry do jednej bramki Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej istnieje od 2004 roku. Przez prawie 10 lat udało nam się zrealizować różne projekty z zakresu projektowania i designu. Promujemy projektowanie graficzne, a zarazem staramy się dbać o prestiż zawodu projektanta. Wiele naszych projektów jest widocznych „na zewnątrz”, a niektóre są po prostu „pracą u podstaw”. Aktywność ta przynosi realne efekty na rzecz całej branży.

Informacje o naszych bieżących projektach znajdziecie na naszej stronie internetowej stgu.pl.

Idea stgu, od momentu jego powstania, nie zmieniła się. Wychodzimy z założenia, że w Polsce jest wiele zdolnych projektantów i dobrego projektowania, a kluczem do poprawy jakości naszej kultury wizualnej jest edukacja. Prze 9 ostatnich lat świat dookoła nas się zmienił. Zmieniła się technologia, która mocno determinuje pracę projektanta. Wraz z rozwojem dostępu do informacji i oprogramowania liczba designerów także wzrosła (niekoniecznie zawsze na plus dla jakości projektowanych materiałów). Wraz z naszym ogólnym rozwojem zwiększyła się także świadomość potrzeby dobrego designu. Mimo wielu przykładów negatywnych, Polska wygląda jednak coraz lepiej. Cieszą nas pozytywne przykłady pojawiające się na zamówienie firm czy instytucji państwowych i kulturalnych. Wzrosła także liczba wydarzeń związanych z projektowaniem graficznym. Ogromne zainteresowanie projektowaniem widać także w liczbie członków stgu. Początkowo było to kilkanaście osób. Liczba ta wzrosła do prawie 300. Nie jest to nadal ilość porównywalna z krajami takimi jak Holandia czy Belgia, ale nasze działania i siła grupy pozwoliły włączyć się w rozmaite dyskusje i zapobiec negatywnym praktykom związanym z pracą projektanta (np. zmiana logo Roku Janusza Korczaka, odwołanie lub zmiana regulaminów konkursów). Wzrosła także liczba partnerów – jest ich już ponad 150 w całej Polsce, od Kancelarii Prezydenta czy ministerstw, po firmy i instytucje kulturalne. Udało się zrealizować z nimi rozmaite projekty – i znowu, od tych dużych, widocznych, po mniejsze, codzienne konsultacje czy rozmowy. Realizujemy bądź konsultujemy sporo konkursów, które stanowią nadal liczne źródło pozyskiwania projektów. Wśród ostatnich znajdują się np. konkurs na identyfikację

Dworca Centralnego, na stronę asp w Warszawie, na medal dla Prokuratury Generalnej, na identyfikację Muzeum w Gliwicach czy Muzeum Sybiru, mezuzę Muzeum Historii Żydów Polskich, stojak rowerowy dla sieci Mc Donald, logo Partnerstwa Wschodniego dla msz, identyfikacja Komend i Komisariatów Policji wspólnie z spfp) dla msw... Zawsze staramy się stać na straży dobrych praktyk konkursowych, określonych przez ICOGRADĘ (Międzynarodowa Rada Stowarzyszeń Projektantów Graficznych). Zasady te są proste – w jury powinni się znajdować w min. 50% składu projektanci – eksperci. Konkurs nie może mieć możliwości odwołania czy zmiany regulaminu. Uczestnicy nie powinni oddawać swoich praw autorskich do projektów za darmo, zwłaszcza w momencie samego zgłoszenia się do udziału w konkursie. Z jednej strony, ze względu na ustawę o zamówieniach publicznych, sporo projektów ocenianych jest nadal w przeważającej kategorii ceny, a z drugiej strony – świadomość dobrych praktyk rośnie. Niekorzystne regulaminy funkcjonują głównie w małych miejscowościach bądź firmach, nastawionych nie na rozwiązanie konkursu, a nieuczciwe wykorzystanie pomysłów projektantów. Bez dobrego regulaminu chroniącego projektanta, rzetelnego jury i odpowiedniej promocji nie da się przeprowadzić dobrego konkursu. Na co dzień promujemy i wspieramy także wydarzenia, usługi czy projekty, które popularyzują design w szerokim tego słowa znaczeniu. Praktycznie w każdym mieście znajdują się inicjatorzy ciekawych działań, lub lokalne centra designu. Na przestrzeni minionego roku STGU samo zrealizowało kolejną odsłonę Targów Wiedzy Graficznej i konkursu Projekt Roku, jak i kilka projektów zagranicznych (Wystawa polskiej ilustracji w Berlinie, Design dla Białorusi,

36

Zwycięski projekt strony internetowej ASP w Warszawie — Codeine, 2013

wystawa Design For Freedom w Berlinie i Sztokholmie). Zadbaliśmy także o design bibliotek, oferując każdej placówce bezpłatny projekt spójnego oznakowania w projekcie Kierunek: biblioteka. Jest lepiej, choć zdajemy sobie sprawę z nadal aktualnych problemów rynku projektowania w Polsce. Projektanci, mimo wzrostu znaczenia designu w procesie sprzedaży, bywają traktowani z przymrużeniem oka, a jakość projektów rodem z serwisów aukcyjnych akceptowana jest przez wysokiej rangi specjalistów (ale w innych dziedzinach) czy panie z sekretariatów. Wdrożenie designu czy wynagrodzenie projektanta to jedna z najłatwiejszych metod redukcji kosztów w firmie. Jak wiemy redukcja kosztów jest pozorna – „mądre” firmy inwestują w design, gdyż wiedzą, że się on opłaca. Takie są fakty. Nadal potrzebujemy więc edukacji klientów, jak i projektantów. Potrzebujemy inwestycji w jakość. Staliśmy się bardziej autonomiczni, mamy więcej możliwości, ale nadal potrzebujemy wspólnej gry do jednej bramki. Tego właśnie wszystkim życzymy, dziękując przy okazji naszym członkom, partnerom i wszystkim wspierającym codzienne i niecodzienne starania o lepszą jakość polskiej kultury wizualnej.


Targi Wiedzy Graficznej 2013

Wystawy STGU: Projekt Roku 2012, Design for Freedom w Sztokholmie, Warmia Rebelia Designu — 2012

Zwycięski projekt identyfikacji Dworca Centralnego w Warszawie — Joanna Fidler-Wieruszewska, Aneta Lewandowska, 2013

stgu

Prezentacje

37


38

Artykuł sponsorowany

Empik Art Unlimited

Polska nowoczesna — Paweł Nowik Nowicki

Największa i najlepiej rozpoznawalna sieć dystrybucji dóbr kultury i rozrywki w Polsce postawiła na uznanych twórców i unikalne projejekty autorskie. Przybliżą one szerokiemu odbiorcy współczesną polską sztukę, ale także przywołają w masowej świadomości nieco starsze fenomeny polskiej pop kultury. Pod wspólną nazwą Empik Art Unlimited w salonach Empik wkrótce pojawią się kolekcje między innymi Joanny Sarapaty czy Andrzeja Pągowskiego oraz tematyczne, jak np. „Seksmisja”. ↗

Seksmisja — Edgar Bąk

Projekt został zainaugurowany kilka miesięcy temu współpracą z jednym z bardziej kontrowersyjnych polskich artystów i performerów – Maurycym Gomulickim. Oryginalne postaci z Freak Family w kolorze neonowego różu i czerni zdążyły już zdobyć zainteresowanie i sympatię odwiedzających Empik. A to dopiero początek… Do projektu Empik Art Unlimited zaproszeni zostali tak znani artyści jak Joanna Sarapata, Beata Konarska, Andrzej Pągowski, Juliusz Machulski, a także Fundacja Wisławy Szymborskiej, dzięki której w kolekcji Wisława Szymborska szerokiemu odbiorcy zostaną zaprezentowane wyklejanki oraz żartobliwe rymowanki Wisławy Szymborskiej. Pośród tak znakomitego grona znaleźli się także artyści młodego pokolenia: Paweł Nowik Nowicki, Michał Miszkurka i Edgar Bąk. Kolekcje serii Empik Art Unlimited mogą zainteresować niemal każdego – fana kultury popularnej, wielbiciela malarstwa, filmu czy literatury.

Wkrótce wszyscy fani talentu Andrzeja Pągowskiego będą mogli właśnie w Empiku kupić jego prace w formie reprodukcji. Znajdą się wśród nich plakaty filmu „Miś”, musicalu „Hair” czy słynne „Papierosy”. Na potrzeby kolekcji Andrzej Pągowski for Empik artysta osobiście dokonał wyboru swoich prac. Pierwsza selekcja to plakaty, które przez lata żyły własnym życiem, czyli stały się znane i popularne. Zdobyły nagrody czy otrzymały miano kultowych, jak np. plakat do filmu „Miś” czy „Papierosy są do dupy”. Nie chciałem pokazywać prac mało znanych, choć mam świadomość, że ich popularność zawęża się do grupy osób interesujących się sztuką. Teraz otrzymują drugie życie – mówi Andrzej Pągowski. W kolekcji ukażą się także kalendarze, kubki, torby na ramię oraz przypinki. Przebojem będzie z pewnością papier toaletowy z nadrukiem słynnego plakatu „Papierosy”,ze specjalną dedykacją od artysty.

popularnych cytatów i internetowych memów. Z kolei Edgar Bąk, znany między innymi ze współpracy z Nowym Teatrem w Warszawie, jest autorem typografii do kolekcji Seksmisja. Przygotowana we współpracy z Juliuszem Machulskim kolekcja utrwali najbardziej znane i często powtarzane cytaty z kultowego filmu. Kolejny projekt kolekcji przygotowała Beata Konarska ze studia projektowego „Pies czy Suka” Autorska kolekcja omg Girls & wtf Boys, która powstała specjalnie dla Empiku to nowe projekty nawiązujące do prac artystki. Znajdą się wśród nich oryginalne magnesy i bruliony.

W ramach kolekcji Empik Art Unlimited zaprezentują się także młodzi polscy artyści. Dostępna już w salonach Empik propozycja Pawła Nowika Nowickiego odświeża symbol narodowy Orła Białego. Wyrazista kreska młodego grafika oraz intensywne barwy kolekcji Polska nowoczesna z pewnością przyciągną uwagę młodego pokolenia. Drugą jej odsłoną będzie zaplanowana na późną jesień kolekcja Miasta – Regionalia, przetwarzająca i odświeżająca symbole tożsamości lokalnych. Kolekcję na pograniczu świata Internetu i ulicy przygotował młody zdolny grafik, Michał Miszkurka. Ulica mówi skupia się na graficznym zilustrowaniu

Dla miłośników malarstwa, autorski projekt przygotowała sama Joanna Sarapata. W kolekcji Sarapata for Empik znajdziemy wiele ciekawych pomysłów na prezent, jak dyfuzory i świece zapachowe w szkle, szklane szkatułki na biżuterię, oryginalne lusterka do torebki, a także ekskluzywną porcelanę kostną ze złoceniami. Prace, które tworzą kolekcję, powstały pod wpływem inspiracji Rosją Carską. Zafascynowała mnie przede wszystkim kolorystyka tamtego okresu. Głównie szmaragdy, carski błękit, czerwień, a także mnóstwo złota,

którego po raz pierwszy użyłam do wykończenia moich obrazów – komentuje Joanna Sarapata.

Freak Family — Maurycy Gomulicki

Ulica mówi — Michał <Miszkurka


39

Targi Wiedzy Graficznej 2013

Need for Street vol. 5 art & streetwear festival

26.10 Targi mody i dizajnu 26 → 27.10 Wystawa „Technologie w sztuce” Dom Słowa Polskiego, ul. Miedziana 11, Warszawa

needforstreet.com

Idzie nowe Żyjemy w czasach, w których postęp jest tak szybki, że średnio raz w tygodniu na Kickstarterze znajdujemy nowy, rewolucyjny projekt aplikacji, drukarki 3D czy nowego zastosowania istniejących już rozwiązań. Cały czas brakuje nam jednak ciekawych kolaboracji łączących świat technologii ze sztuką. Need for Street: art & streetwear festival to wydarzenie, które w niekonwencjonalny sposób kumuluje w sobie najnowsze trendy. Organizatorzy za cel stawiają sobie promowanie artystów z wielu branż kreatywnych, co roku nadając wydarzeniu inne ramy tematyczne. Jubileuszowa, piąta edycja festiwalu Need for Street jest poświęcona związkom sztuki z technologią. W rolach głównych: strefa druku 3D (a w niej prezentacja takich grup jak Materialination, Omni 3D i Fab Lab Warszawa), fluo-wystawa

sitodruku w ciemności, rozszerzona rzeczywistość, mapping interaktywny i konkurs na najlepszego gif-a o Warszawie – gift to Warsaw. Odwiedzający festiwal, dzięki nowym technologiom, będą mogli wejść w interakcje z poszczególnymi strefami wystawy. Nad częścią technologiczną festiwalu czuwa studio Fafankula: „Wszystko, co tworzymy, przepuszczamy przez filtr naszej wyobraźni, która wylęgła się przecież z dzieciństwa. Cartoon Network lat 90-tych, komisy, filmy, kolory i inne losowe wspomnienia przetworzone i poprzekręcane przez lata najróżniejszych doświadczeń ukształtowały nasz styl i ciekawość świata.” Agnieszka Celej, Julia Szostak i Karol Oponowicz – organizatorzy Festiwalu, chcą pokażą szerszej

publiczności bezpośrednie możliwościprzełożenia nowych technologii na sztukę. Stąd też są katalizatorami wielorakich kolaboracji pomiędzy przedstawicielami świata technicznego i artystycznego: w ten sposób zrodził się projekt pokazania nowych trendów w projektowaniu ubioru, zrealizowany wspólnie z marką Nenukko, czy projekt spersonalizowanych druków 3D. Festiwal zwieńczy druga edycja Behance Portfolio Review Warsaw, na której 8 projektantów zaprezentuje swoje warsztaty – to, czym się inspirują, jak wygląda praca nad poszczególnym projektami, jak wygląda mood board czy w jaki sposób układa się współpraca z klientem.

STGU wspiera festiwal


40

Artykuł sponsorowany

www.stgu.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.