nr
1 . 2018
SPIS TRESCI
1
Wstęp
2
TERRA NOSTRA ~NATURA~ • scen. Andrzej Włudecki • rys. Adam Święcki
4
Lupeta • Bartek Błaszczeć
9
Jak przetrwać jesienną chandrę? • Anna Krztoń
12
Pomieszczenie • Mateusz Suchecki
15
W podróży transcendentalnej od czasu do czasu • www.wpodrozy.net.pl
16
Tylko Sen • scen. Rafał Piasecki • rys. Martina Wyżgoł
19
Mewy • scen. Adam Aleksander, Andrzej Baron • rys. Tomasz Biniek
20
Legendarne ziarnko prawdy • Szczepan Atroszko
23
Dream on • Zimzonowicz
24
Góry • Sara Wyskiel
27
ssanie • melon
28
Impy • Ozzie Scribbler
30
Na ulicy • Piotr Drzewiecki
32
Anegdotki pachnące formaliną • Aneta Papierowska
33
cz041 • kr2nka
34
Karolina Klein
36
Wróbelek • Edyta Bystroń
44
Spokojnie • Adrian Bienias
48
Żyjki • Arnold Woliński
50
Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
58
Kosmos • Tomasz Panek
59
Beton Punk • Karito Mashina
61
Przygody Betona • Janusz Samborski
63
To mogłem być ja – czyli dużo znaków o Na szybko spisane Michała Śledzińskiego • Tomasz Pstrągowski
WSTEP
P
owstanie zina jest następstwem naszych komiksowych i okołokomiksowych działań w Szczecinie. Spotkania dyskusyjne, regionalny festiwal, portal, a w końcu i zin – to ścieżka, którą przeszliśmy. Jesteśmy dumni z naszych dokonań jak Fury ze zjednoczenia Avengers. Ogłaszając nabór do zina nie miałem pojęcia ile i jakiej jakości prace do nas spłyną. W ostatnich latach nie można jednak narzekać na środowisko komiksowe. Nie tylko mieliśmy z czego wybierać, ale musieliśmy również podjąć decyzję o zwiększeniu objętości zina. Staraliśmy się, by prace były zróżnicowane pod względem tematycznym i artystycznym. Przecież zin przyjął nazwę „Cemęt”, to zobowiązuje do dobrej mieszanki. Jako środowisko szczecińskie chcieliśmy pokazać trochę prac z regionu. Udało nam się to za sprawą prac Piotra Drzewieckiego, Tomasza Bińka, Szczepana Atroszki, Bartka Błaszczecia, Arnolda Wolińskiego i innych. Do tego „Cemęt” to także młode pokolenie uznanych już polskich rysowników i rysowniczek jak Anna Krztoń, Edyta Bystroń, Zimzonowicz i, zdobywający internety, melon. Całość zamyka tekst Tomka Pstrągowskiego o Śledziu. Michał Śledziński będzie gościem pierwszego Dnia Darmowego Komiksu w Szczecinie, stąd ten ukłon w jego stronę. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Mamy nadzieję, że „Cemęt” nie będzie jednorazowym wydarzeniem i spotkamy się kolejny raz już niedługo. Teraz zapraszamy do lektury! Krzysztof Lichtblau
Redakcja: Krzysztof Lichtblau, Marta Kostecka, Piotr Kryk Korekta: Katarzyna Podkowiak • Skład: raraku ilustracja na okładce: Szczepan Atroszko Wydawca: Porozmawiajmy O Popkulturze – Ale Raczej Taktownie „POP-ART” DRUK: Print Group
ISBN (Cemęt zin kolekcja) 978-83-950604-0-3 ISBN (Cemęt zin nr 1) 978-83-950604-1-0 Nakład: 400 egz.
2
TERRA NOSTRA ~NATURA~ • scen. Andrzej Włudecki • rys. Adam Święcki
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
TERRA NOSTRA ~NATURA~ • scen. Andrzej Włudecki • rys. Adam Święcki
3
4
Lupeta • Bartek Błaszczeć
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Lupeta • Bartek Błaszczeć
5
6
Lupeta • Bartek Błaszczeć
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Lupeta • Bartek Błaszczeć
7
8
Lupeta • Bartek Błaszczeć
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Jak przetrwać jesienną chandrę? • Anna Krztoń
9
10 Jak przetrwać jesienną chandrę? • Anna Krztoń
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Jak przetrwać jesienną chandrę? • Anna Krztoń
11
12
Pomieszczenie • Mateusz Suchecki
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Pomieszczenie • Mateusz Suchecki
13
14
Pomieszczenie • Mateusz Suchecki
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
W podróży transcendentalnej od czasu do czasu • www.wpodrozy.net.pl
15
16
Tylko Sen • scen. Rafał Piasecki • rys. Martina Wyżgoł
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Tylko Sen • scen. Rafał Piasecki • rys. Martina Wyżgoł
17
18
Tylko Sen • scen. Rafał Piasecki • rys. Martina Wyżgoł
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Mewy • scen. Adam Aleksander, Andrzej Baron • rys. Tomasz Biniek
19
20 Legendarne ziarnko prawdy • Szczepan Atroszko
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Legendarne ziarnko prawdy • Szczepan Atroszko
21
22 Legendarne ziarnko prawdy • Szczepan Atroszko
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Dream on • Zimzonowicz
23
24 Gรณry โ ข Sara Wyskiel
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Jezus • Sara Wyskiel
25
26 Tyranozaur • Sara Wyskiel
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
ssanie • melon
27
28 Impy • Ozzie Scribbler
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Impy • Ozzie Scribbler
29
30 Na ulicy • Piotr Drzewiecki
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Na ulicy • Piotr Drzewiecki
31
32 Anegdotki pachnące formaliną • Aneta Papierowska
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
cz041 • kr2nka
33
34 Karolina Klein
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Karolina Klein
35
36 Wróbelek • Edyta Bystroń
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Wróbelek • Edyta Bystroń
37
38 Wróbelek • Edyta Bystroń
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Wróbelek • Edyta Bystroń
39
40 Wróbelek • Edyta Bystroń
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Wróbelek • Edyta Bystroń
41
42 Wróbelek • Edyta Bystroń
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Wróbelek • Edyta Bystroń
43
44 Spokojnie • Adrian Bienias
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Spokojnie • Adrian Bienias
45
46 Spokojnie • Adrian Bienias
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Spokojnie • Adrian Bienias
47
48 Żyjki • Arnold Woliński
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Żyjki • Arnold Woliński
49
50 Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
51
52 Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
53
54 Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
55
56 Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Robaczy chłopiec i papierowe skrzydła • Karol Bobkowski
57
58 Kosmos • Tomasz Panek
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Beton Punk • Karito Mashina
59
60 Beton Punk • Karito Mashina
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
Przygody Betona • Janusz Samborski
61
62 Przygody Betona • Janusz Samborski
nr
1 . 2018
nr
1 . 2018
To mogłem być ja • Tomasz Pstrągowski
63
Tomasz Pstrągowski
To mogłem być ja
- czyli dużo znaków o Na szybko spisane Michała Śledzińskiego Czekałem na to 10 lat. Trochę się stresuję. Jedziemy.
D
wie pierwsze strony Na szybko spisane to chyba najlepsze otwarcie, jakie kiedykolwiek czytałem. Cały komiks ustawia już pierwszy kadr. W jego centrum stoi stół. U dołu wyciągają się dziecięce rączki. W dymku leci myśl: „Z okresu barbarzyńskiego mojego dzieciństwa pamiętam pokój z dużym stołem…”. I już wiem, że oglądam świat z perspektywy dziecka i, że dziecko jest narratorem. Oto jestem w jego głowie, słyszę jego opowieść, postrzegam świat tak, jak ono ją postrzega. A że postrzega skrajnie subiektywnie, dowiaduję się z ostatniego kadru na tej samej stronie. Na owym kadrze (pozbawionym ramek) siedzi pies. Lecz towarzyszący mu komentarz brzmi: „Psa nie pamiętam, ale mieliśmy”. Po dwóch kolejnych kadrach, przedstawiających wyobrażony żywot zwierzaka, narrator kończy myśl krótkim: „Nieważne”. Ma rację. To jego opowieść. Skoro nie pamięta psa, jest on nieważny. Na trzecim kadrze drugiej strony w końcu dowiaduję się, jak główny bohater wygląda. Ale narrator wychodzi z własnej głowy stopniowo. Najpierw widzę tył głowy i część twarzy odbitą w lustrze.
„To ja” mówi. Jest w tym momencie samorozpoznania geniusz, który zawsze mnie zniewalał (i skłonił do zacytowania tego kadru w Jak schudnąć 30 kg?). Dla mnie to najważniejsze, najbardziej doniosłe „to ja” w historii polskiego komiksu. Ten moment identyfikacji jest deklaracją. „To ja. Tak się widzę. Tak się zobaczyłem po raz pierwszy”. Nie jestem biologiem, ale czytałem, że test lustra jest testem świadomości. Tylko stworzenia samoświadome rozpoznają swoje odbicie, inne widzą w nim kolejnego przedstawiciela gatunku. A teraz zderzmy to samoświadome, identyfikujące „to ja” z kadrami kolejnymi. Przedstawiającymi bohatera siedzącego przed telewizorem, oglądającego kultowe programy lat 80.: „Domowe przedszkole”, „Domatora”, „Przybyszów z Matplanety”, „Majsterkowicza”, szumy i obrazy kontrolne. Nagle owe „to ja” głównego bohatera przestaje być jednostkowym rozpoznaniem. Staje się rozpoznaniem czytelnika urodzonego w latach 70. i 80., który również spędził dzieciństwo przed telewizorem, wgapiony w owe „kultowe” produkcje. „To ja” myśli czytelnik widząc bohatera Na szybko spisane oglądającego „Przybyszów z Matplanety”, „to ja” myśli, widząc dzieciaka zapatrzonego w obraz kontrolny, przekonanego, że to po prostu kolejny program, który musi zro-
64 To mogłem być ja • Tomasz Pstrągowski
nr
1 . 2018
Ilustracja Michał „Śledziu” Śledziński
zumieć. Może też myśleć inaczej. Może pomyśleć: „To nie ja, ja oglądałem coś innego”. Ale w tym „to nie ja”, wciąż kryje się „to ja”. Oczywiście paradoksalne, wynikające z zaprzeczenia, ale z zaprzeczenia niezbędnego, z konieczności odniesienia się do „to ja”.
Świetny tekst na ten temat napisał kiedyś Maciej Reputakowski, nieodżałowany lewak polskiej krytyki komiksowej. Swoją recenzję Na szybko spisane rozpoczął od słów „Śledziu kłamie”, po których następowała wyliczanka różnic pomiędzy dzieciń-
nr
1 . 2018
stwem Repka i bohatera komiksu. Na tym właśnie polega potęga pierwszych stron Na szybko spisane. Zmuszają do ustosunkowania się. „To ja” mówi główny bohater, a czytelnik, widząc tył głowy dziecka i kawałek twarzy odbijający się w lustrze, musi odpowiedzieć sobie na pytanie: „To także ja?”. I nawet jeżeli – jak Repek – dojdzie do wniosku, że to nie on, to Śledziu już skłonił go do przyjęcia perspektywy swojego bohatera. Do skonfrontowania własnych doświadczeń z jego. Zderzenia ich lub dopasowania. Obojętne, jaki będzie wynik tego zabiegu, jestem już w głowie chłopca z komiksu. Chłonę świat jego oczami. Wierzę mu, choć sam mi przed chwilą powiedział, że czasami zmyśla, pomija, konfabuluje.
Przecież: „Nieważne”. Trudno jest mi pisać o Na szybko spisane bez sporej dawki śmiesznego patosu. Zatrzymam się więc w tej chwili i rozbroję bombę. Tak, pierwszy zeszyt komiksu przeorał mnie jak czarnoziem. Śledziński trafił w najczulsze rejony mojej nostalgii. „To ja” krzyczałem w duchu, widząc grę w noża, oranżadę w proszku, wojny pomiędzy podwórkami. „To ja” krzyczałem znów, widząc smoka z „Niekończącej się opowieści” – puchatego potwora, do dziś rozpalającego mą wyobraźnię. „To naprawdę ja” powtarzałem, czytając o klockach LEGO, za którymi nawet dziś tęsknię niemal fizycznie, tak bardzo chciałbym rozrzucić je po podłodze i zbudować miasto. Jest już jasne, że Na szybko spisane nie jest opowieścią autobiograficzną, Śledziu wyjaśniał to w wielu wywiadach. Widać to też w komiksie. Jednak sposób, w jaki
To mogłem być ja • Tomasz Pstrągowski
65
przedstawia bohatera i opowiada o jego świecie buduje idealną iluzję. Podbija ją zresztą sposób rysowania. Te proste, czasami wręcz bohomazowe rysunki powstały z gestu. Jeżeli wierzyć Śledziowi, jest to technika, z którą wrócił z Japonii, zafascynowany tamtejszym malarstwem i kaligrafią. Mateusz Skutnik powiedział mi ostatnio, że artysta nie kryje się w tej prostej kresce, którą każdy może narysować od linijki, ale w kresce krzywej, spieprzonej, pociągniętej z gestu, zaakceptowanej i pozostawionej. Jeżeli tak jest – a mnie osobiście ta myśl przekonuje – to Śledziu jest w każdej kresce Na szybko spisane. Prawdziwy, dojrzały Śledziu, a nie ten licealny dowcipniś, którego wszyscy mamy przed oczami, bo przecież „Secret Service” i „Produkt”. Prawie czterdziestoletni artysta, legenda współczesnego polskiego komiksu (śmiejcie się, ale tak jest). Facet wystarczająco pewny siebie, by nie bać się zostawić linii tam, gdzie go zaprowadziła, by niedokładnie wylać kolor. Ta pozorna niestaranność jest oczywiście częścią świadomej strategii twórczej. Nie zapominajmy, że mowa o komiksie, który powstawał ponad 10 lat (!). Ale to ona buduje autobiograficzną wiarygodność. Chłonąc Na szybko spisane w pośpiechu, pędząc od kadru do kadru, widzimy rysunki robione „na kolanie”, od razu, by jak najlepiej oddać wspomnienie. Niestarannie pokolorowany szkicownik. Wiarygodny właśnie dlatego, że na szybko spisany. Choć więc nie jest to komiks autentyczny – bo opisywane w nim wydarzenia się nie wydarzyły – to jest na wskroś wiarygodny – bo wierzymy, że miały miejsce. I ta wiara, zrodzona jeszcze w 2007 roku, ustawia odczytanie całego Na szybko spi-
66 To mogłem być ja • Tomasz Pstrągowski
sane. Zaufanie, którym obdarzyłem Śledzia niemal od razu, z biegu, na pierwszych kadrach, sprawia, że odbieram ten komiks tak, a nie inaczej. Niedosyt, który czuję po przeczytaniu (w końcu!) wszystkich trzech części nie jest zatem winą Michała Śledzińskiego. On wynika ze mnie. Nie wiem, czy jakiekolwiek zakończenie zaspokoiłoby oczekiwania, które sam w sobie rozbudziłem. Wyjścia widzę dwa: albo Śledziu pisałby prawdę o swoim życiu, albo pisałby prawdę o moim. Śledziu jednak od początku pisał o życiu fikcyjnej postaci. Postaci, która owszem, dorastała w latach 80. i 90., i z którą łączą mnie z tego powodu wspólne doświadczenia, ale jednak nie będącej mną. To odkrywanie, że jednak „nie ja” jest przygnębiającym przeżyciem. Im doroślejszy staje się główny bohater, im dalej idziemy w lata 90. i 00., tym mniej punktów wspólnych, a więcej różnic. Nie działałem na amigowej scenie demo. W liceum nie byłem odludkiem. Nie pamiętam dnia, w którym umarł Cobain. Podczas pierwszego razu nie śmierdziały mi stopy. Inaczej niż bohater Na szybko spisane byłem towarzyskim, rozpitym i roześmianym chłopaczkiem, nie mającym problemów z nawiązywaniem przyjaźni. Liceum było dla mnie okresem kształtującym. Najważniejszym w moim życiu. Do dziś idealizowanym. Właśnie dlatego, że nie przekradłem się przez nie, jak główny bohater. Ja się w liceum otworzyłem. Nie znaczy to jednak, że w Na szybko spisane odnajdą się wszyscy ci mniej śmiali. Różnic i tak będzie bez liku. To naturalny mechanizm. Tak działa ludzka pamięć – im starsi jesteśmy, tym więcej pamiętamy. Z dzieciństwa posiadamy tylko najsilniejsze wspomnienia.
nr
1 . 2018
Gdyby je zsumować, pewnie okazałoby się, że z pierwszych 10 lat pamiętam łącznie może 3 miesiące. Jednak dorastanie robi swoje, mózg się rozwija, zaczyna zapisywać więcej i więcej. Jeżeli nawet przekradłeś się przez liceum tak, jak zrobił to bohater Śledzińskiego i tak dostrzeżesz mnóstwo różnic. Różnic, które nagle będą zbyt drażniące, bo wspomnienia są zbyt wyraźne. Jeżeli lektura komiksu to droga, to każda z różnic pomiędzy biografią bohatera a czytelnika to rozstaje. Za każdym razem, gdy czytelnik i bohater pójdą innymi ścieżkami, oddalają się od siebie. Niby normalne, to przecież fikcja, nie raz fascynowałeś się książkami, których bohaterowie nie mieli z tobą nic wspólnego. Ale Śledziu wpadł we własną pułapkę. Przecież obiecał, że „to ja”.
Nie. Sam sobie to obiecałem. W wydanym w końcu trzecim tomie, dystans pomiędzy głównym bohaterem a czytelnikiem tylko się zwiększa. Bo to nie jest komiks o mnie. Ani o tobie. Ani nawet o Śledziu. Owszem, są tu łatwo rozpoznawalne elementy. Swego rodzaju latarnie morskie, do których prą czytelnicy, kiwając mądrze głowami i mrucząc „tak było”. Jest pierwsza praca. Jest Unia Europejska. Jest internetowa bańka. Jest kredyt zaciągnięty w najgorszej chwili i emigracja z ekonomicznego przymusu. Ale jest i coraz silniej obecna Warszawa, w której nigdy nie mieszkałem/ łeś. Jest i wyprawa do Ameryki, na którą się nie wybrałem/łeś. Jest dziecko, którego nie miałem/łeś. Jest posada w korporacji, w której nie pracowałem/łeś. Jest w końcu dorosły, w pełni ukształtowany człowiek,
nr
1 . 2018
To mogłem być ja • Tomasz Pstrągowski
67
Ilustracja Michał „Śledziu” Śledziński
który nie jest mną/tobą. Człowiek snujący swoją historię świadomie i z rozmysłem. Już nie ten bezrefleksyjny narrator, ciągnący po prostu linearną gawędę z punktu A do punktu B, ale opowiadacz komplikujący chronologię, czyniący retrospekcje, panu-
jący nad własną opowieścią. Komiks o tym człowieku czytam z zainteresowaniem, czasami z fascynacją. Jak jeden z niezrealizowanych scenariuszy mojego życia. Śledziu nie kłamie i nie wyolbrzymia. Tak mogły się potoczyć losy każdego, kto urodził się
68 To mogłem być ja • Tomasz Pstrągowski
w odpowiednim czasie (przełom lat 70. i 80.) i w odpowiednim miejscu (ten przeklęty kraj nad Wisłą, pomiędzy Rosją a Niemcami). Podoba mi się, że mowa tu o życiowym rozczarowaniu i umarłej miłości. Lubię rutynę tego człowieczka. Jego oddanie dziecku. Pogodzenie z losem – nawet jeżeli wynika ono z bogactwa, do którego udało mu się dojść. Buntuję się przy tym wątku nieco, bo niepostrzeżenie Na szybko spisane stało się optymistycznym komiksem o polskim self-made manie. Główny bohater należy do wygranych transformacji. Wychodząc z rodziny bez matki, z domu prowadzonego przez alkoholika, z małomiasteczkowego liceum, dociera na strzeżone osiedla i międzynarodowe, korporacyjne szkolenia. Przy czym niemal wszystko zawdzięcza własnej pracy – ojciec, choć harował, raczej mu życia nie ułatwiał, liceum wspomina, jako okres samotności i traumy, na studiach trafił do piekła (akademika). Ale uczył się, nie odpuszczał, odniósł sukces. Jak w amerykańskim filmie. Moje doświadczenie Polski jest inne. Smutniejsze. Bardziej pesymistyczne. Ale znów – to moje doświadczenie Polski, ten człowieczek doświadczył jej zupełnie inaczej. Chwała mu za to.
Teraz idzie patos. Na szybko spisane to jeden z najważniejszych komiksów w historii polskiego komiksu. Drugi najważniejszy komiks Śledzińskiego. Nie wiem nawet, czy nie pierwszy, bo przecież powszechne w naszym pokoleniu uwielbienie dla Osiedla Swoboda wynika z fałszywego przeświadczenia, iż udało się w nim Śledziowi uchwy-
nr
1 . 2018
cić pewną uniwersalność – gdy w drugiej serii z niej zrezygnował na rzecz sensacyjnej fabuły, popadła ona w zapomnienie (niesłusznie, to doskonały komiks). Czytając Osiedle Swoboda możemy mowić „to ja”, „tak było”, czytając Na szybko spisane – jako kompletne, ukończone dzieło – musimy mówić „to raczej nie ja, na pewno nie w całości, może po części, na tej stronie tak, ale tam już nie”. Albo krócej:
„tak mogło być”. Ale to wciąż najpełniejsza i najtrafniejsza biografia mojego pokolenia – wliczając w to książki, filmy, muzykę. Obojętne, jak banalnie to zdanie brzmi. Śledziu stworzył przekonującego człowieka i poprowadził jego życie w wiarygodnym kierunku. Przekonująco zniuansował go psychologicznie. Zderzył z najważniejszymi wydarzeniami historii i popkultury Polski ostatnich 30 lat i pokazał, jak one na niego wpłynęły. Ten człowiek nie jest Śledziem. Nie jest też tobą. I na pewno nie jest mną. Ostatecznie dotarło to do mnie na stronie 151, gdy dzieciak głównego bohatera staje przed lustrem i mówi: „to ja”. A ja nie pomyślałem za nim: „to ja”, ani przeciwko niemu: „to nie ja”. Ja pomyślałem:
„to on”.
Jesteśmy młodym, prężnie rozwijającym się stowarzyszeniem. Działamy od 2016 roku, głównie na terenie Szczecina. Zajmujemy się promocją szeroko rozumianej kultury popularnej i organizowaniem wydarzeń jej poświęconych. Regularnie prowadzimy dyskusyjny klub komiksowy Taktownie O Komiksie, a także portal betoniarka.net – inny portal o popkulturze. Organizujemy giełdy komiksu i inne spotkania okołokomiksowe, oraz związane z innymi dziedzinami kultury popularnej, jak spotkania z pisarzami, czy wystawy lokalnych twórców. Z naszej inicjatywy Szczecin odwiedziło wielu zasłużonych współczesnych twórców popkultury. Dotychczasowi partnerzy naszych wydarzeń, do których zaliczają się: Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych Sektor 3, biblioteka międzywydziałowa Uniwersytetu Szczecińskiego, filia ProMedia Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szczecinie, czy komercyjne lokale Exp Pub i Ceský film nieustannie wspierają nas w działaniach, podobnie jak wolontariusze oraz stale powiększające się grono naszych członków, do którego serdecznie zapraszamy! www
W listopadzie ubiegłego roku zorganizowaliśmy szczecińskie spotkania z popkulturą beton 2017, które planujemy przeprowadzać cyklicznie. Pierwsza edycja zgromadziła kilkaset osób i okazała się ogromnym sukcesem zarówno frekwencyjnym, jak i merytorycznym. W ramach imprezy miały miejsce spotkania z polskimi twórcami komiksowymi, szereg warsztatów poświęconych tworzeniu komiksów, prowadzonych przez specjalistów ze Szczecina i zaproszonych gości, tradycyjnie już dla naszych wydarzeń – giełda komiksów oraz konkurs na najlepsze przebranie cosplay. Wręczyliśmy również po raz pierwszy nagrodę dla twórców popkultury „Beton”. Całość zakończyła projekcja filmów animowanych. Impreza odniosła duży sukces i chcemy z niego zrobić kluczowe dla naszego stowarzyszenia, dorocznie organizowane wydarzenie. Tegoroczną edycję planujemy na 16-17 listopada 2018. Szczegóły wkrótce!
f
beTOn.szn
pOp-arT.Org.pl
Portal ruszył na początku 2018 roku. Powstał z chęci wykorzystania potencjału szczecińskich amatorów popkultury, którzy nie mieli platformy do szerszej dyskusji o swoich pasjach. Włączyliśmy się w ten sposób w internetowy popkulturowy wielogłos, wzbogacając go o wypowiedzi pasjonatów z całej Polski. Zapraszamy do lektuy i dyskusji na
www
beTOniarKa.neT
ISBN (kolekcja) 978-83-950604-0-3 ISBN (nr 1) 978-83-950604-1-0
9 788395 060410