Jak wyceniać projekty wzornicze Wojciech Wybieralski Doświadczenia wynoszone z praktyki projektowej wskazują na pilną potrzebę skonstruowania „narzędzia” ułatwiającego wycenę projektów, a w konsekwencji pertraktacje z klientem, spisanie umowy i prowadzenie prac projektowych. Wymaga to prac studialnych oraz konfrontacji opinii wielu doświadczonych projektantów, ekonomistów i prawników. Artykuł jest więc jedynie próbą postawienia pierwszego kroku w tym kierunku. Na wstępie zakładam, że praca projektanta wzornictwa jest w pewien sposób podobna do wielu innych rodzajów aktywności projektowej, tak z zakresu techniki (np. konstruowanie) jak i organizacji i zarządzania. Zajmując się głównie problematyką plastyczno-estetyczną (o podbudowie użytkowej) wyrobów, tak jak inne zawody inżynierskie przyczyniamy się do powiększania wartości dodanej wyrobu finalnego. Projektowanie w moim rozumieniu jest swoistą inżynierią formy. Dla ułatwienia tej fazy rozważań zakładam również, że tzw. cennik może dotyczyć podstawowej „rutynowej” działalności usługowej w zakresie projektowania, natomiast wszelka wyjątkowość, innowacyjność, wynalazczość w sferze technicznej i użytkowej oraz poziom kreacji plastycznej podlegają dodatkowym pertraktacjom, kalkulacjom i umowom i mogą w istotny sposób przyczynić się do podwyższenia wyceny bazowej. Trzeba pamiętać, że prawdziwym źródłem wartości produktu jest innowacyjność, dobrze użyta i we właściwym czasie. Określenie „polityki” produktu w tym względzie powinno być jednym z założeń uzgadnianych ze zleceniodawcą, podobnie jak uzależnienie wyceny pracy projektanta od stanu gospodarki kraju (od PKB, wydajności, wahań rynkowych, popytu na prace projektowe, poziom konkurencyjności lub regionu itd., dane statystyczne wykazują na przykład 30procentową różnicę cen i płac między Warszawą a regionami mniej aktywnymi gospodarczo). Podstawą wszelkich wycen oraz wytycznych cennikowych powinna być, jak sądzę, cena netto godziny pracy, czyli kwota jaką otrzymuje „na rękę” projektant za różnego rodzaju prace projektowe i pomocnicze. Tak określona podstawowa wartość pracy podlegać musi stałej obserwacji i regulacjom, zależnie od ogólnej sytuacji gospodarczej. Cena pracy netto zostaje następnie „ubruttowiona” odpowiednio do kontekstu ekonomicznego. Trzeba przy tym przyjąć, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, czas pracy wynosi 160 godzin miesięcznie (5 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie, czyli 40 godzin tygodniowo). O ile nie poczyniono innych ustaleń, za pracę przekraczającą ustawowy wymiar godzin pracownicy najemni i pomocniczy zatrudnieni przy pracach projektowych powinni być wynagradzani odrębnie. Właściciele firmy pracują oczywiście w wymiarze niezbędnym dla jej funkcjonowania. Mówię tu o rzeczywistej pracy, a nie o przebywaniu w miejscu pracy. Odrębną kwestią jest przy wycenie rozróżnienie pracy wykonywanej w siedzibie zleceniodawcy, niejako pod kontrolą (np. nadzór, konsultacje) oraz we własnej pracowni lub firmie projektowej. W pierwszym przypadku praca jest zwykle droższa, co wydaje się uzasadnione. Przy usługach zewnętrznych należy również pamiętać o kosztach i czasie dojazdu. Na wycenie godzinowej pracy netto zbudować można konstrukcję wyceny całości pracy pojedynczego projektanta lub zespołu, a w konsekwencji – wyceny pracy całej
firmy projektowej. Składają się na nią m.in. koszty: lokalu i jego eksploatacji, dodatkowych usług i materiałów, amortyzacji sprzętu, transportu, komunikacji oraz podatków i ubezpieczeń. Dotyczy to również, choć w innej skali, projektantów działających samodzielnie. Koszt opracowania analogicznego projektu bywa więc różny i zależy od wielu czynników. Zaliczyć do nich można także szybkość realizacji zadania, zakres usług „okołoprojektowych”, takich jak przejęcie za klienta prac konstrukcyjnotechnologicznych, zaawansowanego modelowania, przedprototypowania, prototypowania oraz innych usług dodatkowych, np. udziału w pracach badawczorozwojowych, w badaniach marketingowych, w projektowaniu promocji, reklamy i opakowań produktu. Takie usługi o charakterze całościowym są przez niektórych klientów szczególnie cenione, choć mogą także wystąpić obawy przed zbytnim uzależnieniem od firmy projektowej. Jak widzimy, w relacji projektant – klient pojawia się wiele elementów niedookreślonych, stanowiących okazję do subtelnej gry negocjacyjnej. Bezwzględna, „obiektywna” jakość usługi projektowej jest trudna do określenia i zmierzenia. Stanowi ona pochodną użyteczności projektu dla zamawiającego oraz przewidywanego powodzenia wyrobu na rynku. Tak zwana jakość doskonała, w rozumieniu akademickim lub środowiskowym – projektanckim, może lecz nie musi przynieść powodzenia w sprzedaży, może więc też lecz nie musi odbić się na wycenie. Projekt z jednej strony wart jest tyle, ile wynosi suma wszystkich nakładów na jego wykonanie wraz z zyskiem, z drugiej zaś tyle i tylko tyle, ile zechce za niego zapłacić zleceniodawca, a później konsument – użytkownik wyrobu. Z punktu widzenia relacji projektant – zamawiający, prace projektowe realizowane są na trzy sposoby, co ma wpływ na metodę pracy i wysokość wyceny: a) na indywidualne zlecenie – przez projektanta wykonującego wolny zawód (free lance designer), b) przez firmę projektowo-usługową o określonym statusie, np. spółki z o.o., cywilnej czy partnerskiej (design consultancy), c) w ramach pracy etatowej u producenta (in house design) lub w firmie projektowej (patrz punkt b). Wewnątrz firmy projektowej – a ten rodzaj działalności jest lub już niedługo będzie w Polsce dominującą formą świadczenia usług projektowych – występuje klasyczny podział na właścicieli (partnerów) – osoby zarządzające kilkoma pracami projektowymi, projektantów prowadzących poszczególne projekty, pomocników projektowych, technicznych, modelarskich oraz obsługę. Ich godziny pracy są oczywiście różnie wyceniane a stawki zależą od wewnętrznych ustaleń i kalkulacji w firmie oraz od jej pozycji na rynku. Właściciele firmy projektowej muszą w krótszym lub dłuższym czasie uzyskać zwrot poniesionych nakładów, wynagrodzenie za własny wkład pracy, a także rekompensatę za ponoszone ryzyko działalności gospodarczej. Projektant konkuruje w obszarze swoich kompetencji z kilkoma innymi grupami zawodowymi (plastykami „ogólnymi”, inżynierami, architektami, a nawet menedżerami) oraz z amatorami (często na granicy dyletantyzmu) we wszystkich wymiarach – od użytkowego, poprzez techniczny, do plastyczno-estetycznego. Ze względu na słaby rynek, niewyrobionego odbiorcę, brak popularyzacji oraz wnikliwej krytyki wzornictwa rywalizacja jest niezwykle trudna. Atutem amatora jest najczęściej niezwykle niska, niekiedy dumpingowa, cena. Jedyną bronią wykwalifikowanego projektanta na rynku usług jest rzeczywista jakość pracy, jej efektywność,
skuteczność, konkurencyjność projektu – czyli przydatność dla zamawiającego nie rozpatrywana doraźnie. Kolejnym zagadnieniem związanym ze sprawą wycen oraz – mówiąc szerzej – rynku pracy projektowej jest dostęp do zawodu i rzeczywiste uprawianie go przez osoby nieprzygotowane do tego zarówno merytorycznie, jak i formalnie. Oczywiście można i należy rozpocząć dyskusję na ten temat, ale nie stanowi to przedmiotu tego artykułu. Zawód projektanta nie jest w Polsce ani w Europie zawodem licencjonowanym (co być może kiedyś nastąpi). Za pewnego typu licencję uznać można obecnie ukończenie studiów wyższych na odpowiednim kierunku i specjalizacji, co jednak nie gwarantuje skuteczności i wiarygodności projektanta i jego poziomu zawodowego. Realną przydatność do projektowania jako zawodu interdyscyplinarnego, ściśle związanego z wdrożeniami i rynkiem, potwierdza zawsze praktyka i to w kilku wymiarach: od plastycznego do osobowościowo-motywacyjnego. Prace projektowe i pomocnicze w zakresie wzornictwa powinny być wykonywane przez osoby wykwalifikowane lub przyuczone do wykonywania zawodu na różnych poziomach, a mianowicie: a) pracowników ze średnim wykształceniem ogólnym, technicznym, plastycznym – jako pomoc techniczną (w ramach zespołu), b) studentów wzornictwa lub dyscyplin pokrewnych (w ramach zespołu), c) absolwentów wzornictwa na poziomie studiów licencjackich (indywidualnie lub w ramach zespołu), d) absolwentów wzornictwa na poziomie studiów magisterskich (indywidualnie lub w ramach zespołu). Wymienionym grupom należy przypisać odpowiednie stawki wynagrodzenia godzinowego „w widełkach”, od – do. Według mojej oceny dyplom licencjata wzornictwa powinien być uznany za podstawowy uprawniający do samodzielnego wykonywania zawodu. Osoby posiadające dyplom magisterski mogą kalkulować wyceny swojej pracy projektowej o około 10 % wyżej w stosunku do licencjatu. Stopnie i tytuły naukowe – dr, dr hab., profesor (lub ich odpowiedniki – I i II stopień kwalifikacji akademickich) mogą podnosić wycenę, szczególnie w zakresie prac badawczych i ekspertyz, odpowiednio o 15–20 % w stosunku do stawek „magisterskich”, o ile klient zgodzi się je respektować i płacić za realne lub domniemane korzyści z nich płynące. Pewną rękojmią skuteczności zawodowej może być również praktyka zawodowa, udokumentowane doświadczenie ogólne lub specjalizacyjne. Na wyceny może także wpływać renoma projektanta, jako pochodna sukcesów rynkowych projektowanych przez niego produktów. W przebiegu kariery zawodowej projektantów daje się zaobserwować i wyróżnić trzy podstawowe etapy: do 5 lat stażu, 5–10 lat i 10–15 lat stażu. Po upływie 10–15 lat suma doświadczeń stale aktywnego zawodowo projektanta wystarcza do podjęcia odpowiedzialności za większe przedsięwzięcia projektowo-wdrożeniowe. Paradoksalnie, w tym samym czasie może pojawić się rutyna – zjawisko korzystne w „algorytmicznych” sytuacjach projektowych, a wyraźnie obniżające poziom kreatywności tam, gdzie jest ona potrzebna lub wręcz niezbędna. Z doświadczeniem może się też łączyć zjawisko „wypalenia zawodowego”. Mówiąc o aktywności zawodowej, mam na myśli nie tylko umiejętności kreacyjne
w zakresie samego projektowania, rozwiązywania zagadnień technicznych, użytkowych i plastycznych, lecz również cały zespół doświadczeń organizacyjnych, socjotechnicznych, biznesowych. Wzornictwo widziane w kontekście rynkowym nie jest nigdy zjawiskiem wyłącznie plastyczno-estetycznym, ale stanowi zintegrowany kompleks zagadnień z różnych dyscyplin, łączących się w różnych proporcjach, zależnie od tematu, potrzeb zamawiającego i sytuacji rynkowej. Za wyspecjalizowanego w danej branży możemy uznać projektanta, który nie tylko ukończył studia wyższe w tym zakresie, lecz również opracował lub uczestniczył w opracowaniu przynajmniej 5–10 projektów z określonej grupy wyrobów. W aktualnych warunkach polskiej gospodarki niezwykle trudno jest osiągnąć odpowiednią „głębokość” specjalizacyjną, o czym przesądza mała liczba i brak ciągłości zleceń w wielu branżach, może z wyjątkiem projektowania opakowań i grafiki użytkowej. Specjalizacja, znajomość branży jest dla projektanta istotnym atutem i może być brana pod uwagę przy „konstruowaniu” wyceny. Projektant może również wyceniać swoją pracę wyżej, o ile potrafi dodać do podstawowego wykształcenia i doświadczenia dodatkowe kwalifikacje, wykształcenie lub umiejętności, np. inżynierskie, warsztatowe, marketingowe, biznesowe, językowe i inne, jeśli mają one istotne znaczenie dla przebiegu prac projektowych. W procesie projektowania wyrobu dla przemysłu znaczną, o ile nie najważniejszą rolę odgrywa zamawiający, od niego wychodzi bowiem pierwszy impuls, podstawowe informacje użytkowe, techniczne i rynkowe, on wreszcie finansuje całe przedsięwzięcie i ponosi za nie wszechstronną odpowiedzialność. Jest on także w fazie negocjacyjnej, przed podpisaniem umowy, stroną w stosunku do projektanta, a po jej zakończeniu powinien zostać ważnym partnerem. Mają bowiem wspólny cel – jakość projektu gwarantującą, na tyle, na ile to możliwe, korzystne funkcjonowanie wyrobu na rynku. Temat relacji projektant–klient jest obszerny i wymaga odrębnego omówienia. Sądzę ponadto, że dla uniknięcia stronniczości powinien być skomentowany przez obie strony. W procesie opracowywania wyceny niezwykle przydatna jest wiedza o kondycji ekonomicznej i technologicznej oraz perspektywach rozwoju firmy zamawiającej projekt. Jak potwierdza praktyka, inaczej buduje się umowę oraz jej część integralną – wycenę – dla klienta „na dorobku” lub o niewielkim potencjale ekonomicznym, a inaczej dla klienta o dużych możliwościach technologicznych, konstrukcyjnych, badawczych i marketingowych. Nie oznacza to zaniżania lub zawyżania wycen, lecz zachowanie odpowiednich proporcji, z uwzględnieniem czasu i okoliczności transakcji. Ogólnie można powiedzieć, że formułowanie umowy nie powinno stanowić okazji do „zwycięstwa”, także finansowego, jednej strony nad drugą, ale polegać na wypracowaniu optimum. Ze względów merytorycznych i ekonomicznych obu stronom opłaca się prowadzić politykę długofalowej współpracy. Obie strony umowy w swoim własnym interesie powinny zadbać o to, aby wycena odpowiadała rzeczywistym potrzebom zleceniodawcy, nakładowi pracy firmy projektowej lub projektanta i dawać obu stronom godziwe korzyści. Zawyżanie wyceny przez projektanta prowadzi najczęściej do „ucieczki klienta”, zaś nacisk na obniżanie ceny projektu może doprowadzić do „ucieczki projektanta” lub obniżenia poziomu albo niebezpiecznego zmniejszania zakresu usługi projektowej. W środowisku projektantów i firm projektowych rodzi się w tej sytuacji pokusa zaniżania
wycen, odchodzenia od norm etycznych (czy też zwykłej przyzwoitości) lub powierzchownego traktowania pracy za cenę utrzymania klienta. Głównym niebezpieczeństwem jest tu deprecjonowanie zawodu oraz uruchomienie „równi pochyłej” obniżek cen, co zresztą zawsze obraca się przeciw stosującym tę politykę. Chciałbym również zwrócić uwagę na merytoryczny (zawierający już cechy projektowania) aspekt sporządzania umów i wycen. Definiowanie warunków wstępnych i sporządzanie umów opartych na solidnych założeniach merytorycznych jest u nas niestety często niedoceniane, podczas gdy w istocie stanowi niekwestionowaną konieczność. Sformułowanie zakresu prac, określenie harmonogramu, głębokości opracowania technicznego, rodzaju dokumentacji, kosztów oraz usług jest właściwym początkiem projektowania, podczas którego rozpoczyna się definiowanie projektu nawet w wymiarze plastyczno-estetycznym. Dobre sformułowanie tematu, spisanie umowy opartej na jednoznacznym porozumieniu z klientem sprzyja sukcesowi przedsięwzięcia projektowego, a zaniedbania w tym względzie mogą być źródłem wielu kłopotów i konfliktów. Podejmowanie zadań projektowych bez umowy lub uczestnictwo w pseudokonkursach o nieokreślonych warunkach, przyczynia się niewątpliwie do psucia rynku projektowania. W trakcie rozmów z klientem-zleceniodawcą często ujawnia się brak jego wiedzy o tym, czym w istocie jest projekt wzorniczy i jaki jest proces jego realizacji. Ma to oczywisty i niekorzystny wpływ na porozumienie obu stron w sprawie kosztów projektu. Strony muszą wstępnie ustalić: a) czy projekt dotyczyć będzie zagadnień plastycznych i ich konsekwencji estetycznych, b) czy zostaną do niego włączone obok zagadnień plastycznych zagadnienia użytkowe, c) czy i w jakim stopniu projekt obejmie kompleks zagadnień plastycznych, użytkowych i technicznych (konstrukcyjno-technologicznych). Podobna koncepcja była już stosowana w Zasadach i stawkach wynagrodzenia twórców dzieł plastycznych. Dział VII – Wzornictwo przemysłowe, rozporządzenia Rady Ministrów z 11 listopada 1977, gdzie wycena zależała także od zakresu opracowania. Klient powinien być poinformowany o liczbie etapów pracy i ich zakresie. Pełna, gwarantująca dużą skuteczność i jakość usługa projektowa (w wersji modelowej) zawierać może około 10 etapów, a mianowicie: 1. rozmowy przygotowawcze, 2. założenia wstępne, plan działania, harmonogram, zobowiązania, koszty, spisanie umowy, 3. prace studialne nad tematem, 4. założenia i ich zatwierdzenie, 5. projekty koncepcyjne – kilka wariantów, 6. projekty wstępne – kilka wariantów, 7. projekt podstawowy – materiał wyjściowy do opracowania dokumentacji technicznej, 8. opracowanie lub nadzór nad powstaniem dokumentacji technicznej, 9. nadzór nad realizacją przedprototypów i prototypów, 10. nadzór nad wdrażaniem próbnej serii produkcyjnej. W zależności od rodzaju zadania projektowego pewne etapy mogą być pomijane, skracane lub łączone. Od liczby etapów, ich treści i czasu potrzebnego na
opracowanie zależy wysokość wyceny ogólnej. Im większa kompleksowość i zakres usług, tym większa odpowiedzialność projektanta lub firmy projektowej, a wraz z nią wycena. Fundamentalną rolę w rozważaniach nad realizacją projektu odgrywa czas. Pamiętać należy że powiedzenie „im szybciej tym lepiej” nie zawsze ma bezpośrednie przełożenie na jakość projektu, a dalej – wyrobu. Znaczenie i wartość poszczególnych etapów dla procesu projektowania wydają się podobne, można jednak zaryzykować twierdzenie, że etapy początkowe – do koncepcyjnego – odgrywają rolę zasadniczą, a ich sumaryczna wartość może przekroczyć 50 % wartości całego opracowania. Dotychczas pisałem o uwarunkowaniach wycen „od dołu” – od strony warsztatu projektanta, jednak w celu wypracowania poglądu na to zagadnienie warto również spojrzeć na nie tak z perspektywy ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju, jak i pojedynczego pracownika. Tekst ten powstał na początku roku 2002, kiedy inflacja wynosiła ok. 6 %, kurs dolara 4 – 4,2 zł, kurs euro 3,6 zł. Dane statystyczne mówią, że w roku 2000 średnia płaca w przedsiębiorstwach wynosiła około 2 000 zł, płaca minimalna – ok. 1 000 zł, średnia emerytura ok. 1 000 zł, renta inwalidzka ok. 700 zł, minimalna emerytura i renta ok. 450 zł i niżej. Według moich szacunków, opartych na różnych danych, średnia ceny godziny pracy w przemyśle brutto w roku 2001 wynosiła ok. 10–15 zł. Być może nie ma bezpośredniego związku pomiędzy przedstawionymi wyżej liczbami a zagadnieniem wyceny projektów wzorniczych, stanowią one jednak pewien materiał porównawczy i skłaniają do refleksji. Przedstawiony wyżej obraz zakłóca, utrudniając porównania i kalkulacje, rosnące bezrobocie, które na początku roku 2002 wyniosło ok. 17 % i dotyczyło nie tylko osób najniżej kwalifikowane i tych, które z różnych powodów znalazły się na marginesie życia społecznego, lecz coraz częściej także ludzi wykwalifikowanych, chcących i potrafiących pracować. W warunkach, w których samo posiadanie pracy etatowej lub zleceń jest wartością, niezwykle trudno jest mówić o wycenie i cennikach. To, co piszę obecnie stanowić może raczej przygotowanie do rzeczowej dyskusji nad „cennikiem” jako ogólnośrodowiskowym porozumieniem w sprawie metod i wysokości wycen pracy projektowej. Listę czynników mających wpływ na wyceny projektów i na sam sposób konstruowania cennika można jeszcze rozszerzać. Nie sądzę jednak, żeby należało dążyć do wypracowania wzoru na cenę wyrobu, być może nie jest to w ogóle możliwe. Każda wycena, podobnie jak każde zadanie projektowe czy każdy dialog z klientem, ma nieco odmienny charakter. Sądzę natomiast, że dobrym sposobem jest stała obserwacja rynku projektowania, ruchu cen, ankietowanie firm projektowych, a w konsekwencji – sporządzanie co roku tabel wycen dla poszczególnych grup wyrobów, specjalizacji oraz rodzajów usług projektowych.