Szmaciany Miś Przygoda w mieszkaniu przy ulicy Zamiślonej
- Misiu , śpisz ? Na półce obok okna siedział Szmaciany Miś. Za oknem było jeszcze ciemno. Jak zwykle o tej porze Miś jeszcze spał. -
Bzzzzzzzzzzzzzzzzzzzy,
bzzzzzzzzzzzy,
BZZZZZZZZZZZYYYY. Miś, na wpół śpiący, zaczął wymachiwać łapami. - Nie przeganiaj powietrza, bo trudno mi utrzymać równowagę. To ja Mucha.
Muchy również o tej porze najczęściej jeszcze śpią, ale Pani Mucha, to najstarsza mucha w mieszkaniu przy ulicy Zamiślonej. W trosce o innych nie zasypia dopóki nie sprawdzi, czy wszyscy śpią na swoich miejscach. W związku z tym kładzie się ostatnia. Ostatnia też wstaje.
- To niewyobrażalne! Wlatywałam właśnie przez lekko uchylone drzwi - do biblioteki, gdzie
co
wieczór
Ćmąkalską mieszkańców, głową
podsumowuję
z
zachowanie
Panią naszych
a tu „bach” i tuż nad moją
przeleciała
gruba
książka.
Aż
mi
tchawki zatkało! Gdy już złapałam oddech zauważyłam, że z książki wypadła jakaś kartka. Podfrunęłam do niej i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. -
Chwileczkę
.
Spokojniej.
–
uspokoić Muchę Szmaciany Miś.
starał
się
- Jak to chwileczkę, nie mamy ani chwili do stracenia. Oni uwięzili Panią Ćmąkalską. - Jak to uwięzili ? O tej porze, jak większość z nas, Pani Ćmąkalska z pewnością śpi. Pewnie
znalazła
między książkami.
jakieś
przytulne
miejsce
– Miś starał się tym
razem uspokoić siebie samego. - Nie śpi. Nie ma jej przy trzeciej książce, na trzeciej półce, a to oznacza tylko jedno. Porwali ją! Zeskakuj z półki i biegnij za mną.
Miś wpadł do biblioteki. Na podłodze leżał kawałek kartki. Na niej krótkie zdanie : Zakaz BZYKANIA w godzinach nocnych. - Wyobrażasz sobie. Jak to możliwe by one, TE książki na półkach, mogły nam zabronić nocnych
przelotów
i
pogaduszek.
–
zdenerwowana powiedziała Pani Mucha. Miś
przyjrzał
się
uważnie
kartce
na
podłodze. Rozejrzał się po pokoju i dostrzegł palącą się na biurku lampkę. Uznał to za dobry
znak
i
początek
rozwiązania
tajemnicy. Trzeba odnaleźć autora listu i ustalić gdzie jest Panią Ćmąkalską.
Szmaciany Miś z trudem wdrapał się na biurko, ale jak się już dostał na samą górę zrozumiał,
że
w
tym
miejscu
znajdzie
odpowiedź. Panował tu ogromny bałagan. Wszędzie było mnóstwo pociętych papierów. Nożyczki, klej – wszystko leżało nie na swoimi miejscu. - Pani Mucho, trzeba wezwać Elektroluksa. – stanowczo odezwał się Miś. - Tylko nie tego obiboka i wsysacza. W czym ten stary rupieć może nam pomóc ? - Mam pewien pomysł. – powiedział Miś.
Pani
Mucha
Elektroluksa.
dawno Od
już
nie
miesięcy
jego
widziała funkcję
przejął najnowszy model Macfson. To on zawładną
całą
powierzchnią
mieszkania.
Bywał wszędzie, widział wszystko i wiedział najwięcej. Nawet ona, Mucha nie widzi, nie słyszy i nie wie tego, co on.
Znalazła go w pudle pod schodami. - Witam. Może się to Panu wydawać dziwne, ale jest Pan potrzebny. To znaczy nie mnie, ale nam tak. Proszę wygrzebać się z tego kartonu i udać się za mną. – powiedziała Pani Mucha. – My muchy nie przepadamy za urządzeniami wsysającymi, dlatego proszę zrozumieć moją niechęć do przebywania w Pana towarzystwie.
Elektroluks znudzony leżeniem w kartonie pod
schodami,
nie
zadawał
żadnych
dodatkowych pytań. Z chęcią wygrzebał się z kartonu i ruszył za muchą. Po drodze jednak, przechodząc obok kuchni, zatrzymał plamę.
się
Słodką
z
wahaniem...
plamę
gdzieś
Zwietrzył na
blacie
kuchennym. - Uprzejmie proszę, choć z niechęcią nie oddalać się ode mnie - krzyknęła Pani Mucha.
Tymczasem Szmaciany Miś był już bliski rozwiązania zagadki i odnalezienia sprawcy porwania Pani Ćmąkalskiej. - Witam Pana Panie Elektroluksie. Mamy tutaj
sytuację
zwaną
porwanie.
Uprowadzoną jest Pani Ćmąkalska. Z danych wynika, że sprawcą mogą być książki. Czy to możliwe, że uwięziły Panią Ćmąkalską ? – zapytał Szmaciany Miś - Dane pewnie są wyssane, a jakie są fakty ? – zapytał poważnym głosem Elekstroluks. Jak przystało na stary model odkurzacza z niejednym porwaniem miał już w życiu do czynienia.
- Słusznie, spiszmy na kartce wszystkie fakty. – krzyknął zadowolony Szmaciany Miś. - Ja pomogę, ale gdzie jest długopis ? Zawsze leżał naburmuszony na biurku Pani
Mucha
poleciała
w
stronę
biurka,
rozglądając się dookoła. Miś ruszył zdecydowanym krokiem w stronę odkurzacza. Złapał za kabel od Elektroluksa i podbiegł do kontaktu. - Tylko nie naciskaj przycisku WŁĄCZ – krzyczała Pani Mucha, obawiając się o swoje musze życie.
Nagle cały pokój wypełnił się wirującymi, pociętymi kawałkami papierów. Wszystkie drobne kawałki leżące na biurku zaczęły fruwać w powietrzu. Pani Mucha szybko schowała się za zasłoną przy oknie. Wtem wszyscy usłyszeli metaliczny brzdęk. Coś spadło z regału po lewej stronie. - Witam Pana Panie Parker. Czy może nam Pan
wyjaśnić
treść
zdecydowanym odezwał
się
głosem do
tego
Szmaciany
leżącego
metalowego długopisu.
listu na
?
– Miś
podłodze
- Prosiłem, nie pomagało. Błagałem, nie słuchała. Co wieczór lata i bzzzzzzzzzyczy. Inne muchy śpią a ona lata. Lata i ciągle czegoś szuka. W lewo, w prawo. Oblatuje kolejne kąty i kąciki. Jak już tak sobie polata, to przysiada obok Ćmąkalskiej i dalej bzzzzzzzzyczy. Z za zasłony, z oburzoną miną, wyjrzała Pani Mucha. – Nie wytrzymałem, gdy tak dziś rano leciała ukryłem się i w odpowiednim momencie
zrzuciłem
Atlas
Świata
kartką wewnątrz – ściszonym głosem skończył Parker.
swoją
wypowiedź
długopis
- Ty zaplamiony metalowy pismaku. To przez ciebie byłam bliska śmierci. Lecę sobie pełna relaksu z myślą o podsumowaniu dnia a tu mi cały świat wali się na głowę zdenerwowana
Mucha
zaczęła
krzyczeć
– i
skakać po długopisie, włączając i wyłączając jego wkład z atramentem.
Elektroluks rozbawiony widokiem wściekłej Muchy zwinął kabel i wrócił do swojego kartonu szmaciany
pod
schody.
przyjaciel
Wiedział,
że
jego
rozwiąże
zagadkę.
Jedna rzecz nie dawała mu jednak spokoju. Plama w kuchni. Miś lekkim kiwnięciem głowy pożegnał się z Elekstroluksem, nie znał jednak odpowiedzi na ostatnie pytanie : „ Gdzie jest Pani Ćmąkalska ?”. To pytanie nie dawało mu spokoju, dlatego raz jeszcze zaczął rozglądać się po pokoju. Wtedy dostrzegł zbliżający się od strony korytarz ogromny cień.
Duży ruszający się cień leciał w ich stronę. Zbliżał się coraz szybciej, chwilami odbijając się od ścian. Szmaciany Miś poczuł watolinę w nogach, Pani Mucha zaczęła latać w kółko, a Pan Parker ze strachu puścił kleksa. Wszyscy wpatrywali się w zbliżający punkt. - Słyszałam bzzzzzzzzzzzzzzzzzykanie ? – odezwał się stwór głosem Pani Ćmąkalskiej.
Tak, to była poszukiwana Pani Ćmąkalska. Nie wyglądała jednak, jak zwykła ćma. Po uczcie
zlizywania
plamy
po
soku
z
kuchennego blatu wpadła do pojemnika z cukrem pudrem, a przypominając sobie o zbliżającej się godzinie pogaduszek z Panią Muchą zerwała się nagle i leciała co sił w skrzydłach na spotkanie w bibliotece.
Książki zostały niewinnie posądzone o jej porwanie