Tarnobrzeg Tu Żyjemy nr 4 (16)

Page 1

PA Ź D Z I E R N I K 2019 / N R 4 ( 16 ) G A Z E T A B E Z P Ł A T N A

PA Ź D Z I E R N I K 2 0 1 9 / N R 4 str. ( 1 61)

NIEZALEŻNY MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO – KULTURALNY

ISSN 2657-3636

Wkrótce ruszają inwestycje nad Jeziorem Tarnobrzeskim Od kilku lat władze Tarnobrzega mówią o projekcie uzupełnienia infrastruktury nad naszym jeziorem. Wykonanie projektu, uzyskanie dofinansowania i przystąpienie do realizacji trwały długo, ale jest nadzieja, że coś się w końcu zacznie dziać. We wrześniu tego roku rozstrzygnięto przetarg na wykonawcę inwestycji.

Fot. Mariusz Twaróg

Brak długofalowej strategii oraz zły przepływ informacji powodują, że ich zaangażowanie w prowadzone punkty mierzy się w skali kilkumiesięcznej. W tak krótkiej perspektywie ciężko o kosztowne inwestycje czy prace nad wdrożeniem własnych pomysłów. Oprócz infrastruktury potrzebny jest więc dialog z interesariuszami i ustalenie strategii miejskich działań nad jeziorem. W publikowanym w numerze, w artykule Roberta Chrząstka (s. 3), zachwyca wizja spa budowanych przez arabskich szejków oraz menagerów wyższego szczebla spełniających nad wodą swoje aspiracje kulturalne. Tymczasem czekamy na przyzwoite toalety, zwykłe przebieralnie i coś więcej niż butelkę piwa z odgrzewaną, mrożoną bułą zakupioną w puncie bez dostępu do bieżącej wody. Przedstawiony projekt wpisuje się w te oczekiwania, choć należy go traktować jako zaczątek kolejnych inwestycji i strategii miasta na zagospodarowanie terenów wokół jeziora.

I

Iwona Dybus-Gosicka

nformacje o przetargu na wykonanie infrastruktury nad jeziorem ucieszyły wielu mieszkańców Tarnobrzega. W końcu coś się ruszyło! Od czasu otwarcia plaży i szybkiej realizacji pierwszych inwestycji (marina, keja), na kilka lat zapanowała stagnacja. Kolejną kadencję słyszymy zapowiedzi rychłych zmian, ale te nie następują. Marzyliśmy o wodach siarczkowych, ale brakowało nawet porządnych toalet, jakichkolwiek przebieralni, a kosze na śmieci wystarczały zaledwie na kilka godzin weekendowego dnia. Budowa parkingów i sanitariatów to absolutna konieczność. Ich ilość wciąż będzie niewystarczająca – inwestycja ta jest zatem niezbędna, jednak należy szukać środków na kolejne projekty. Pozostaje mieć nadzieję na mądrą realizację inwestycji. Pamiętamy wykopy na drodze obok plaży w samym środku sezonu. Wtedy pył przeszkadzał plażowiczom, a głębokie rowy stanowiły niebezpieczeństwo dla wypoczywających. Nie można się zgodzić z tezą, że dziś miasto niewiele ma z jeziora. Miasto to my, a odkąd otwarto plażę, zmienił się sposób spędzania letnich

dni przez wielu mieszkańców. Nie każdy młody człowiek ma możliwość wakacyjnego wyjazdu, a jezioro zapewnia możliwość wyrwania się blokowiska. Niejedna osoba po pracy wsiada na rower i plażuje z rodziną w ciepłe letnie popołudnia. Nawet jeśli budżet miasta nie czerpnie z tego bezpośrednich korzyści, komfort życia w Tarnobrzegu polepszył się dzięki możliwości spędzania lata nad wodą. Należy pamiętać o tych, którzy rozwijali ofertę nad jeziorem bez żadnego wsparcia miasta. W numerze (s. 2) prezentujemy wywiad z dwiema kobietami, które stworzyły nad jeziorem wyjątkowe miejsce – Piwną Chatkę. Nie czerpiąc z miejskiej kasy, współorganizowały koncerty oraz rozmaite wydarzenia i akcje. Teraz Chatka może zniknąć, gdyż w miejsce najbardziej aktywnego lokalu prywatnego ma być zbudowany przez miasto lokal gastronomiczny, wynajmowany na nowych, nieznanych jeszcze zasadach. W zapowiedziach szukania biznesmenów chętnych do zainwestowania nad jeziorem, zapomina się o drobnych, zwykle miejscowych przedsiębiorcach.

„REWITALIZACJA ZDEGRADOWANYCH OBSZARÓW GMIN TARNOBRZEGA, NOWEJ DĘBY, BARANOWA SANDOMIERSKIEGO I GORZYC” to projekt partnerski, który został wybrany do dofinansowania ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014–2020 w ramach osi priorytetowej VI Spójność przestrzenna i społeczna/działania 6.3 Rewitalizacja przestrzeni społecznej. Zakres rzeczowy projektu Gminy Tarnobrzeg pn.: „Rewitalizacja zdegradowanych obszarów poprzemysłowych miasta Tarnobrzega poprzez zagospodarowanie terenów wokół Jeziora Tarnobrzeskiego – etap I” obejmuje zagospodarowanie terenów wokół Jeziora Tarnobrzeskiego na cele rekreacyjne i turystyczne. Planowany zakres: 1. ulica Plażowa: • parking wraz z pawilonem sanitarnym, • 2 punkty gastronomiczne, • altana grillowa, • miejsca przeznaczone do aktywnego wypoczynku tj. place zabaw, boisko do siatkówki, • park linowy, • mała architektura: przebieralnie, ławki, kosze na śmieci, stojaki na rowery itp.

2. ulica Żeglarska: • parking, • 2 punkty gastronomiczne, • altana grillowa, • budynek z pomieszczeniami przeznaczonymi dla: policji, pomocy medycznej, pokoju rodzinnego oraz sanitariaty, • mała architektura: przebieralnie, ławki, kosze na śmieci, stojaki na rowery itp. • plac zabaw. 3. przy ulicy Ocickiej • altana grillowa

Wartość projektu Gminy Tarnobrzeg: 8 832 795,35 zł Wartość kosztów kwalifikowanych: 7 181 134,43 zł Dofinansowanie: 5 153 182,06 zł Czas realizacji: 2019-2021

Jesteśmy na • Twitter/TuZyjemy • fb/tarnobrzegtuzyjemy • www.tarnobrzegtuzyjemy.pl


PA Ź D Z I E R N I K 2019/ N R 4 ( 16 )

str. 2

Niezwykłe miejsce na Plażowej Piwna Chatka wyróżnia się spośród lokali gastronomicznych nad Jeziorem Tarnobrzeskim. Odbywają się tu różne wydarzenia i koncerty. Są one wynikiem pomysłów najemczyń lokalu i ich współpracy ze stowarzyszeniami i różnorodnymi grupami ludzi z inicjatywą, pasją i chęcią działania. Imprezy organizowane są bez sięgania po miejskie dotacje.

L

okal ten może zniknąć, ponieważ w wyniku realizacji projektu rozszerzenia infrastruktury nad jeziorem w tym miejscu Miasto zbuduje nowy punkt gastronomiczny i nie są jeszcze znane założenia jego zagospodarowania i ewentualnego wynajmu. Rozmawiam z Moniką Rydzik i Katarzyną Cag, gospodyniami Piwnej Chatki*.

Ile lat prowadzicie lokal nad Jeziorem? Mija już pięć lat. Wtedy wpadłyśmy na zwariowany pomysł, żeby otworzyć lokal, który pozytywnie się wyróżni. Bez doświadczenia w gastronomii, bez doświadczenia w prowadzeniu biznesu. Odważnie. Chciałyśmy spróbować. Pierwsze kroki były trudne. Starałyśmy się jednak być konsekwentne i zrealizować cel. Było sporo niepewności, ale też miałyśmy w sobie dużo pozytywnej energii. Bardzo dużo się u Was działo przez te pięć lat. Myślę, że w miejscu na Plażowej 14 powstało coś więcej niż tylko budka z zapiekankami. Klimat, który udało się stworzyć w Piwnej Chatce, jest nie do podrobienia. Bo tworzą go przede wszystkim nasi klienci, wspaniali ludzie, którzy nadają na podobnych falach i są również pozytywnie zakręceni. Za mało mamy czasu, żeby opowiedzieć o wszystkim tym, co zjednoczyło nas z tym miejscem, miastem i ludźmi. Dziękujemy za przychylność, zapał i pomoc w tworzeniu „społeczności” Chatki. Co takiego zrobiłyście, żeby wyjść poza standard? Piwna Chatka to nie tylko budka z gastronomią i kilka parasoli, to również nasz mały ekosystem, jaki udało się stworzyć: jedyny nad jeziorem ogródek z ziołami i kwiatami, piaskownica z zabawkami dla dzieci, miejsce gdzie można pograć w badmintona, książki, mnóstwo stojaków na rowery, gry planszowe, skrzynia leżaków czekająca na chętnych, huśtawki. Meble robiłyśmy same z mężami. A ściany samej Chatki czasem stają się galerią prac dzieci, czasem tablicą ogłoszeń. Dbamy o nasze otoczenie, nieraz same sprzątamy przyległy do nas kawałek plaży.

No i piwo. W końcu to Piwna Chatka. W Polsce trwa teraz piwna rewolucja. Większość piwowarów i właścicieli browarów zaczynała od zera, mając jedynie pasję. Jest nie tylko zwykłe jasne piwo, ale cały świat przeróżnych styli, od klasycznego słodowego, przez piwa kwaśne, dzikie, na mocno aromatycznych i goryczkowych kończąc. Każdy znajdzie coś dla siebie. I Wy macie takie piwa? Otworzyłyśmy się na ten trend. Zawitały u nas browary rzemieślnicze znane w całej Polsce, a także browary z naszego regionu, np. browar z Łańcuta, Sandomierza, czy Lasowiacki. Niedawno, po długim wyczekiwaniu, mogłyśmy przyjąć pod nasz dach piwa z tarnobrzeskiego browaru. Podbił on podniebienia nasze i naszych klientów. To wszystko brzmi, jakby prowadzenie takiego lokalu było świetną zabawą. Oj, ciężkiej pracy też jest sporo. To są miesiące, w których nie ma miejsca na długi sen czy odpoczynek. W upalne letnie dni pracujemy od rana do późnej nocy. Kolejki zdają się nigdy nie kończyć, a słońce i pracujące urządzenia kuchenne powodują, że w środku jest około 40°C . To potrafi dać w kość. Jak radzicie sobie z gorącem? Mamy duży wiatrak, radiatory odbierające ciepło. Żeby było chłodniej, polewamy dach wodą. Bywały takie upały, że urządzenia nam nie wytrzymywały. Ale my musimy dać radę. Zresztą, kiedy kończy się upał, walczymy a to z deszczem, a to z komarami… Jak wygląda Wasz letni dzień? Rano robimy zakupy, najpóźniej od ósmej. Przyjeżdżamy codziennie na dziewiątą, jeśli jest dużo zakupów troszkę później. Nie dysponujemy zapleczem, więc wszystko mamy świeże. Kiedy jest duży ruch, cała rodzina pomaga. Zostajemy tak długo, dopóki są ludzie, czasem do bardzo późnego wieczora. I tak codziennie, od maja do września. Pracujecie ciężko, ale za to tylko kilka miesięcy w roku?

Nie, skąd! Poza sezonem mamy inne prace. To nie są takie zyski, żeby z nich przeżyć przez cały rok. Pewnie najlepszy biznes jest w weekendy. Święta i słoneczne niedziele wcale nie są naszymi ulubionymi dniami. Mamy dużo klientów, ale przez to tworzą się kolejki. Wolimy działać na luzie. A kiedy pada, nie otwieracie lokalu? Też przyjeżdżamy. Mamy czas na sprzątanie, poukładanie rzeczy i… czas na nowe pomysły. W takie wyludnione dni jest spokój. Poznajemy wtedy niesamowitych ludzi. Kilka razy zawitali do nas cudzoziemcy podróżujący po Polsce. Jak któregoś dnia – para Francuzów na emeryturze. Zrobili sobie wyprawę wzdłuż Wisły. Do dziś korzystając z translatorów utrzymujemy kontakt, wysyłamy sobie życzenia świąteczne. Jakie problemy mają osoby prowadzące punkty gastronomiczne nad Jeziorem? Podstawowe to media. Mamy problem z prądem, sieć nie wystarcza na nasze potrzeby. Mamy dużo urządzeń i korki wysiadają. Musimy się ograniczać. Przykładowo, kiedy jest duży ruch nad jeziorem, to nie włączamy czajnika. Najbardziej chronimy lodówki, bo są w nich lody. Niektóre punkty miały ostatnio zrobioną mocniejszą sieć, ale nas to ominęło. Za to mamy bieżącą wodę. Same założyłyśmy. Ale nie wszystkie lokale gastronomiczne ją mają. Ciężko jest inwestować, jeśli nie ma się pewności, czy będzie się w tym samym miejscu za rok i czy w ogóle się będzie. A jak Miasto wsłuchuje się w potrzeby prowadzących te lokale? Czy ten nowy projekt rozwoju infrastruktury był z Wami konsultowany? My jesteśmy tylko najemcami punktów gastronomicznych. Możemy przystąpić do przetargu na kolejny okres lub nie przystąpić. Nie współtworzymy żadnych warunków. Od kilku lat w sezonie codziennie widzimy, co się dzieje nad jeziorem, czego brakuje, jakie są problemy. Stałyśmy się trochę takimi specjalistkami, ale nikt z obserwacji naszych i innych przedsiębiorców znad jeziora nie korzystał. Mieliśmy spotkanie z władzami miasta przed prze-

targiem na realizację tych nowych inwestycji, ale to była raczej prezentacja założeń niż wysłuchanie potrzeb. Podoba się Wam ten projekt? Fajnie, że coś się ma zmienić, choć wydaje nam się, że to wciąż za mało. Ale dobrze, że jezioro zyska na atrakcyjności. Pytanie było nieco przewrotne, bo niebawem Piwna Chatka może zniknąć. Na facebooku Wasi wielbiciele zaczęli nawet zastanawiać się nad formą protestu. Tak naprawdę same nie wiemy jak będzie. Na pewno Miasto zbuduje swój lokal w miejscu naszej Chatki. Pewnie będzie on wynajmowany, ale nie wiadomo, na jakich warunkach. To będzie coś więcej niż miejsce pod budkę, więc boimy się, że zmieni się nie tylko cena, ale dojdą inne kwestie. Nie wiemy jak będzie, ale nie chcemy rezygnować z działalności nad jeziorem. Mamy nadzieję, że znajdzie się tam miejsce dla pozytywnie zakręconych, jak my i nasi goście. Czyli za wcześnie na ogłoszenie końca Chatki? Mamy nadzieję, że w przyszłym roku się tam pojawimy. Kochamy nasze stałe miejsce, ale ostatecznie się przeniesiemy. Chatka to nie tylko miejsce. To także klimat i skupiona wokół Was społeczność. To miłe słowa. My także kochamy to miejsce. Dlatego nie żegnamy się - a korzystając z okazji dziękujemy wszystkim, z którymi mogłyśmy współpracować, przybić piątkę czy dobrze się bawić. Ściskamy Was mocno! Mówiąc to, jest nam cieplej na serduszku, nie będziemy wymieniać tutaj każdego z osobna, bo zabrakłoby miejsca. Pamiętajcie, jesteście kochani i wyjątkowi. Bez Was nie ma nas! Wywiad przeprowadziła Iwona Dybus-Grosicka * Panie przeplatały i uzupełniały swoje wypowiedzi, więc w zapisie wywiadu mówią jednym wspólnym głosem. To były bardzo fajne rozmowy. Dziewczyny zarażają dobrą energią!

Są także fantastyczne imprezy… Oj, dużo ich było. W naszym grafiku często pojawiały się koncerty zespołów lokalnych i nie tylko. Muzyka była różna: Mozart, reggae, hip-hop, blues, rock, heavy metal… Gościłyśmy także imprezy charytatywne, imprezy rodzinne, spotkania integracyjne, a nawet kilkudniowe urodziny! Zbierałyśmy fundusze dla potrzebujących, wspierałyśmy miasto w działaniach nad jeziorem, propagowałyśmy zdrowy i aktywny styl życia oraz bezpieczeństwo. Sporo było wydarzeń inspirowanych kartką z kalendarza, np. całkiem spora impreza w trakcie zaćmienia księżyca – „Wieczór z Astronomią”. Wtedy firma sprzedająca lunety udostępniła sprzęt i każdy mógł za darmo przeprowadzić, z pomocą specjalistów obserwacje gwiazdozbiorów. Wszystko się udaje, bo Was same to kręci! No pewnie. Nie lubimy nudy. Zdarzało nam się warzyć w kotle z czarownicami, latałyśmy na księżyc z astrofotografami, paliłyśmy stosy pod ziemniaki, odchudzałyśmy świat z jogą, tańczyłyśmy z mamami, wsuwałyśmy lody z dziećmi. Robiłyśmy różne dziwne, zarazem fantastyczne rzeczy. Jesteście lokalem małej gastronomii, jednak można u Was zjeść także dania mniej oczywiste dla takiego miejsca. Same lubimy zjeść dobrze. Niestety mamy małą kuchnię, ale i tak oprócz sztampowej oferty zapiekanek czy kiełbas mamy także świeże warzywa, słodkości, bywał bigos, dania wegetariańskie i wegańskie.

Jedno z tysiąca wydarzeń organizowanych przy współudziale Piwnej Chatki – „Wieczór z Astronomią”. Pomysłodawcą wydarzenia był Krzysztof Zbroszczyk, który jest miłośnikiem astronomii i członkiem lubelskiego PTMA. Fot. Krzysztof Zbroszczyk


PA Ź D Z I E R N I K 2019 / N R 4 ( 16 )

str. 3

Nad jeziorem potrzeba rozwoju małego i średniego biznesu Po żółtym złocie nie zostało już w Tarnobrzegu prawie żadnego śladu. Zastąpiło je to o błękitnym odcieniu. Takimi słowy opisać można powstanie całkiem dużego akwenu w miejscu wielkiego wyrobiska po dawnej kopalni siarki w Machowie. hwalimy się przed światem niemal krystalicznie czystą wodą, blisko 500 hektarowego jeziora oraz kilometrami piaszczystych plaż, najdłuższymi w naszym regionie. Czy potrzeba czegoś więcej by odnieść sukces? Przecież w turystycznym biznesie „3 S”, czyli sea, sun, sand (morze słońce piasek) to hasła przyciągające niczym magnes rzesze turystów. Choć morza nie mamy w Tarnobrzegu to mamy wodę, piasek na plażach i w ostatnich latach słońca aż nadto. I faktycznie nad zalew, nazwany oficjalnie Jeziorem Tarnobrzeskim, ściągają w sezonie prawdziwe tłumy. Każdego weekendu w sezonie, tysiące ludzi i parkujące niemal wszędzie samochody z rejestracjami z najbardziej odległych zakątków Podkarpacia i sąsiednich regionów panują nad wodami jeziora. To oznacza, że jest potencjał w tym miejscu. Ale jak to z potencjałem bywa, należy sporządzić dobry plan, by móc go wykorzystać. Inaczej pozostanie on tylko potencjałem. Jeżeli jezioro ma się stać prawdziwą żyłą złota dla miasta, motorem jego rozwoju, potrzebne są nad nim duże inwestycje, szczególnie te infrastrukturalne. Wiadomo, że potrzeba na nie dużo pieniędzy. Budżet miasta, takiego jak Tarnobrzeg, pozbawionego dużego przemysłu, bez rosnących wpływów podatkowych, nie jest w stanie sam tego udźwignąć. Oczywistością jest więc, że potrzebne są środki zewnętrzne. Wreszcie coś się ruszy Na początku 2016 roku w tarnobrzeskim magistracie narodził się pomysł opracowania Lokalnego

Planu Rewitalizacji. Przyjęty Program umożliwił ubieganie się o środki z Unii Europejskiej i Budżetu Państwa na współfinansowanie działań służących rozwiązywaniu problemów społecznych, gospodarczych lub infrastrukturalnych. Objął swym zasięgiem m.in. teren wokół Jeziora Tarnobrzeskiego. Dzięki temu posunięciu, wraz z ościennymi gminami, Tarnobrzeg znalazł się w gronie beneficjentów środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, przeznaczonych na zadania związane z infrastrukturą jeziora. Otrzymane dofinansowanie wyniosło ponad 5 mln zł. Całkiem niedawno, bo we wrześniu, rozstrzygnięty został przetarg na realizację inwestycji z programu rewitalizacji. Nie będą to pierwsze inwestycje, bo powstała przecież już marina z zapleczem oraz keja. W tym przypadku zrealizowane zostaną również inwestycje infrastrukturalne. W listopadzie 2021 roku nad jeziorem zobaczymy przy ul. Plażowej parking wraz z pawilonem sanitarnym, dwa nowe budynki gastronomiczne, altanę grillową, place zabaw, boisko do siatkówki, park linowy, przebieralnie, ławki, kosze na śmieci i stojaki na rowery. Przy ul. Żeglarskiej także powstanie parking, dwa punkty gastronomiczne, altana grillowa, budynek z pomieszczeniami przeznaczonymi dla policji, pomocy medycznej, pokoju rodzinnego oraz sanitariaty. Do dyspozycji będą przebieralnie, ławki, kosze na śmieci oraz stojaki na rowery, a dla dzieci plac zabaw. Przy ul. Ocickiej pojawi się altana grillowa. Wiele lat czekaliśmy na te, wydaje się, podstawowe wręcz udogodnienia. Długo oczekiwane, ale

na pewno nie spełniające wszystkich potrzeb, a jest ich sporo. To pierwszy etap. By nie zmarnować potencjału potrzebne są kolejne. Skończyć z chaosem Mamy uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wokół jeziora. Wiemy już, gdzie można inwestować i w jakiej branży. Powoli kończy się chaos. Jest nadzieja, że era plastikowych toalet powoli odejdzie w niepamięć. Postawić jednak należy sobie zadanie przyciągnięcia biznesu nad akwen. Szans rozwojowych upatrywać należy w turystyce medycznej, regeneracyjnej. Budowa ośrodków wellness i spa wydaje się najwłaściwszą drogą dla Tarnobrzega. Dziś miasto niewiele ma z posiadania Jeziora, choć na pewno jest to miejsce rekreacji dla mieszkańców i zarobku dla kilku rodzin. Kilkunastotysięczna rzesza amatorów kąpieli słonecznych i wodnych przyjeżdża w wielu przypadkach z własnym prowiantem i waz z zachodem słońca odjeżdża do swoich domów, pozostawiając bałagan na plaży, także po licznych grillach palonych prawie nad samą wodą. Stworzenie godziwych warunków ma swoje niezaprzeczalne, estetyczne walory ale nie zasili miejskiej kasy. Wyzwaniem jest pomysł, jak zatrzymać przyjezdnych nie tylko na dłużej, ale pozwolić im wydawać z zadowoleniem swoje pieniądze. Z drugiej strony potrzeba rozwoju małego i średniego biznesu, który nie będzie bał się inwestować pozwoli myśleć o wpływach podatkowych

Fot. UM Tarnobrzeg

C

dla Tarnobrzega. Literatura mówiąca o warunkach lokalizacji inwestycji mówi o zasobach kapitału ludzkiego, które w Tarnobrzegu są. Mamy chociażby Państwową Wyższą Szkołę Zawodową, która może kształcić odpowiednie kadry dla przedsiębiorców chcących inwestować. Mamy tereny pod inwestycje nad Jeziorem. W sąsiednich Czechach i Słowacji obserwuje się wiele inwestycji arabskich szejków w branżę spa. Chętnie też przebywają w tych ośrodkach. Zastanowić się warto czy jest to możliwe i w naszym mieście. Wreszcie łączy się lokalizację inwestycji z odpowiednią bazą sportową i kulturalną. Menadżerowie wyższego szczebla muszą mieć możliwość spełniania swoich aspiracji kulturalnych i sportowych, jeżeli mają pozostać i pracować w danym miejscu. Myśląc o rozwoju terenów nad jeziorem należy więc myśleć bardzo szeroko i nie tylko o przysłowiowej wodzie i piasku. Robert Chrząstek

Nowoczesny ośrodek radioterapii w Tarnobrzegu w listopadzie przyjmie pierwszych pacjentów Już w listopadzie 2019 roku pacjenci z północnej części województwa podkarpackiego, w szczególności z Tarnobrzega i okolic będą mogli korzystać z nowoczesnego ośrodka radioterapii w Wojewódzkim Szpitalu im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu.

T

o bardzo dobra wiadomość dla pacjentów onkologicznych. Powstanie nowoczesnego ośrodka radioterapii w Tarnobrzegu w znaczącym stopniu poprawi jakość leczenia pacjentów onkologicznych i skróci drogę dla pacjentów wymagających radioterapii. O utworzeniu trzeciego pełnoprofilowego ośrodka onkologicznego i zlokalizowaniu Ośrodka Radioterapii w Tarnobrzegu zadecydowały czynniki merytoryczne, komunikacyjne oraz demograficzne. W województwie podkarpackim istniały do tej pory dwa Ośrodki Radioterapii: w Rzeszowie i Brzozowie. Nie bez znaczenia była także determinacja Zarządu Województwa Podkarpackiego, aby ośrodek radioterapii w tej części kraju utworzony został na terenie naszego województwa. Jak podkreśla marszałek Stanisław Kruczek – odpowiedzialny w Zarządzie Województwa za ochronę zdrowia: „Zrealizowane za ponad 60 mln zł projekty w Wojewódzkim Szpitalu w Tarnobrzegu, to największe inwestycje w infrastrukturę ochrony zdrowia województwa podkarpackiego dofinansowane w ramach RPO WP na lata 2014–2020. Ich realizacja pozwoli na zwiększenie, jakości i dostępności udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie wykrywalności chorób nowotworowych i diagnostyki onkologicznej w północnej części województwa podkarpackiego. Dla Zarządu Województwa bardzo ważnym aspektem prowadzonych inwestycji była także poprawa warunków pracy całego personelu szpitala, a także zwiększenie bezpieczeństwa użytkowania infrastruktury szpitalnej” . Ośrodek Radioterapii w Tarnobrzegu powstał w wyniku realizacji projektu w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pod-

karpackiego na lata 2014–2020 „Poprawa dostępności do leczenia onkologicznego mieszkańców województwa podkarpackiego. Rozwój Centrum Onkologicznego Wojewódzkiego Szpitala im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu”, współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. W ramach projektu zakładającego Rozwój Centrum Onkologii w Tarnobrzegu w latach 2017–2019, zrealizowane zostały trzy główne zadania: ▶ Rozbudowa Centrum Onkologicznego o Ośrodek Radioterapii wraz z dostawą dwóch akceleratorów liniowych, tomografu komputerowego

i systemu do planowania leczenia wraz z pozostałym niezbędnym wyposażeniem - wartość inwestycji to kwota: 42 947 089,32 zł brutto; ▶ Utworzenie dwóch nowych sal operacyjnych wraz z niezbędnym wyposażeniem- wartość zrealizowanego zadania to kwota – 5 411 169,39 zł brutto; ▶ Dostawa aparatu RTG typu telekomando, które służy poprawie dostępności do usług Centrum Onkologicznego - wartość zrealizowanego zadania to kwota 1 772 744,67 zł brutto. Łączna wartość zrealizowanego projektu w zakresie poprawy dostępności do leczenia onkologicznego wyniosła 50 847 286,63 zł brutto. Jak

W marcu br zakończono prace budowlane – stan surowy. Było to okazją do zawieszenia tradycyjnej wiechy na powstającym budynku Ośrodka Radioterapii Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. Fot. Wanda Piasek, Polskie Radio Rzeszów

informuje Wiktor Stasiak – Dyrektor Wojewódzkiego Szpitala w Tarnobrzegu: „Zakończenie realizacji projektu przewidziane jest na koniec października. Obecnie, czekamy na podpisanie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia w Rzeszowie, na świadczenie usług medycznych od listopada 2019 r. w nowopowstałym Zakładzie Radioterapii”. Jednocześnie, w Wojewódzkim Szpitalu im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu realizowany jest drugi projekt pn. „Termomodernizacja budynków F2, C i K w Wojewódzkim Szpitalu im. Zofii z Zamoyskich Tarnowskiej w Tarnobrzegu” współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Osi Priorytetowej nr III „Czysta Energia” Działanie 3.2 Modernizacja energetyczna budynków – budynki ochrony zdrowia, Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014–2020. Łączna wartość projektu termomodernizacji budynków szpitalnych, wyniesie 9 614 248,20 zł brutto. W ramach prowadzonych prac przewidziano m. in.: zamontowanie instalacji fotowoltaicznej, wymianę okien i drzwi, docieplenie ścian, stropodachów oraz modernizację wymiennikowni ciepła z sieci miejskiej oraz wymianę oświetlenia na LED. „Zrealizowane w Wojewódzkim Szpitalu w Tarnobrzegu inwestycje, w szczególności utworzenie Ośrodka Radioterapii zapewnią mieszkańcom regionu dostęp do leczenia chorób cywilizacyjnych, a takimi są choroby nowotworowe, na bardzo wysokim poziomie ” – podkreśla marszałek Stanisław Kruczek. I. S-P


PA Ź D Z I E R N I K 2019/ N R 4 ( 16 )

str. 4

Tarnobrzeskie symbole (cz. III) Trzeci tarnobrzeski symbol to Siarka. Od niej zaczął się szybki rozwój miasta w drugiej połowie XX wieku i przez nią nastąpił częściowy upadek w latach 90-tych, aby po dwóch dekadach za sprawą rekultywacji posiarkowych wyrobisk z nadzieją patrzeć w przyszłość.

S

ymbol miniony, ale wciąż obecny w sercach, wspomnieniach czy po prostu na ulicach naszego miasta. W filmie z lat sześćdziesiątych narrator mówi o naszym mieście i początkach siarki: „Tarnobrzeg był wtedy jeszcze sennym i niebogatym miasteczkiem, wegetującym na marginesie przemian gospodarczych naszego kraju. Cztery tysiące mieszkańców związanych głównie z administracją, handlem i usługami dla rejonu czysto rolniczego. Powstanie kombinatu stało się wielką szansą życiową dla tego miasta i jego okolic.” I trudno się nie zgodzić z tymi słowami. Przypomnijmy więc historię. W 1953 roku do Tarnobrzegu przyjeżdża ekipa geologów z Kieleckiego Zjednoczenia Geologicznego pod wodzą prof. Stanisława Pawłowskiego i rozpoczyna poszukiwania złóż siarki w rejonie Mokrzyszowa. Już w niespełna miesiąc odkrywają siarkę w pierwszym wywierconym otworze nad brzegiem rzeki Mokrzyszówki. W tym miejscu obecnie stoi obelisk i symboliczna wieża wiertnicza upamiętniając to miejsce. Do końca roku 1953 dokonano wierceń w obszarze Tarnobrzega, Mokrzyszowa i Machowa. Stwierdzono, że Tarnobrzeg siarką stoi, a złoża oszacowano na 100 mln ton. Dalej poszło już bardzo szybko. 1 lipca 1954 roku powołano dyrekcję „Kopalni Siarki Tarnobrzeg – w budowie”. Pierwszą siedzibą kopalni było parę pokoi w domu dziecka „Caritas” w Mokrzyszowie. Jako ciekawostkę podam, że pierwszy Dzień Górnika obchodzono w obsadzie 6 pracowników technicznych, 2 administracyjnych i 5 fizycznych. W 1955 roku powstały pierwsze bloki dla górniczej kadry. Były to dwa bloki przy ulicy Moniuszki. Również na ulicę Moniuszki przeniesiono dyrekcję kopalni. Od tego czasu rozwój miasta zaczął przebiegać błyskawicznie. Powstało osiedle Przywiśle, szkoły, przedszkola, żłobki, kluby pracownicze, stołówki, przychodnie, klub sportowy, baseny, hala i wiele innych. Powstała też największa na świecie otworowa kopalnia siarki „Jeziórko”, kopalnia w której wydobywano surowiec metodą podziemnego wytopu. W następnych latach powstawały nowe osiedla: Młodych, Serbinów i Bogdanówka. Wydawało się, że rozwój Tarnobrzega jest nie do zahamowania. Tarnobrzeg stał się w 1975 roku siedzibą województwa. Planowano stworzenie trójmiasta, czyli połączenie Tarnobrzega z Sandomierzem i Stalowa Wolą. Nad Wisłą miał powstać stadion na 50 000 tysięcy ludzi, na Borowie olbrzymi szpital. Plany wielkie, lecz nawet jak na poprzednią epokę nie do zrealizowania. Niestety twarda ręka rynku te plany i dalszy rozwój zatrzymała. Początek lat 90-tych XX wieku to okres przemian politycznych w naszym kraju – czas próby. Niestety cały kombinat siarkowy tej próby nie

Profesor Stanisław Pawłowski (pierwszy z lewej) wraz ze swoimi współpracownikami trzymają jedną z pierwszych bryłek rudy siarki wydobytych pod Tarnobrzegiem, Fot. Archiwum Doroty Kozioł.

wytrzymał. Można spekulować, czy dało się ten zły czas przeczekać, czy decyzje o likwidacji kopalni i zakładów były zbyt pochopne. Można, tak, ale nie mnie to oceniać, oceni to historia. Wracając do historii. W 1961 roku oddano klub pracowniczy „TAPIMA”. Jak wielu pamięta, nazwa wzięła się od trzech miejsc TArnobrzega jako stolicy polskiej siarki, PIaseczna i MAchowa. Niestety ten symboliczny budynek został w ostatnim czasie przebudowany i nie ma już nic z tamtego charakteru. Tapima to był początek kulturalnego Tarnobrzega. Tam zaczynali wszyscy, którzy chcieli coś dla tego miasta zrobić: teatr, kabaret, orkiestra. Tapima była siedzibą organizacji technicznych, niemal do końca działała tam biblioteka i przesławna restauracja, klub, kawiarnia a pod koniec dyskoteka i salka koncertowa. Wielka szkoda, że ten budynek

Sfinansowano z Komitetu Wyborczego Konfederacja Wolność i Niepodległość

został bezpowrotnie stracony. Pewnie powstanie tam jakiś dyskont lub następny sklep z używaną odzieżą. Miejsc kojarzących się z siarką było więcej, sporo zniknęło… Szkoda basenu odkrytego, na którego zjeżdżalni chyba każdy nie jedne majtki stracił, czy restauracji Barbara, dwupoziomowej z dancingami do białego rana. Była też stołówka, tzw. „Przewiązka”, zapewne dla wielu tarnobrzeżan miejsce doskonale znane. Są jednak jeszcze miejsca czy instytucje, które o świetności i rozwoju miasta przypominają. Dobrze, że szkoła niegdyś funkcjonująca pod nazwą Zespół Szkół Górniczych „Siarkopol” nadal w swojej nazwie ma potoczną „Górnik” (w tym roku „Górnik” obchodzi swoje 60-lecie istnienia). Przez te lata z „Górnika” wyszło tysiące techników i pracowników wykwalifikowanych, setki z nich zostało inżynierami, pracującymi nie tylko „w siarce”, ale w innych zakładach w kraju, poza granicami naszego państwa i chyba na wszystkich kontynentach. Klub sportowy „Siarka”, mam nadzieję, że zawsze będzie nosił tą dumną nazwę, powstał niedługo po kopalni i zakładach, w 1957 r. i mimo, że nie jestem kibicem nie wyobrażam sobie Tarnobrzega bez KS „SIARKA”. Jest jeszcze miejska orkiestra, niegdyś górnicza, ale jak zagra w mundurach górniczych to łza w niejednym oku się kręci. Pisząc o siarce nie można zapomnieć o „machowskim powietrzu”. Dojeżdżając do Tarnobrzega już koło mostu w Nagnajowie czuć było zapach siarkowodoru, dla nas to było normalne, ale przyjezdni bardzo często oglądali się na swoich towarzyszy podróży, czy aby to oni nie są źródłem tego zapachu. Bardzo cenną inicjatywą jest powstanie ścieżki historyczno-przyrodniczej pn „Śladami górnictwa i przemysłu siarkowego”. To idea upamiętnienia przedsiębiorstwa i ludzi, którzy tworzyli nasz Tarnobrzeg. Dzięki staraniom członków tarnobrzeskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego udało się taką trasę utworzyć. Ścież-

ka prowadzi przez miejsca związane z rozwojem miasta i przemysłu siarkowego. Szkoda, że przy muzeum siarki nie powstał skansen maszyn górniczych (w Koninie taki się udało stworzyć). Szkoda także, że największa koparka pracująca w „dołku machowskim” nie została zabezpieczona, tylko przetopiona na przysłowiowe żyletki. Dzisiaj byłaby atrakcją i przypominała o potędze tego miejsca. Niewątpliwie jednak Jezioro Tarnobrzeskie to cud ekologii jak go niektórzy nazywają. Paradoksalnie miejsce to powstało również dzięki siarce i ma szanse stać się następnym symbolem naszego miasta. Być może w przyszłości będzie jeszcze głośno o tarnobrzeskiej siarce. A to za sprawą wód siarczkowych. Może powstanie uzdrowisko. Na razie jest jeden orędownik tej wizji, pan Witold Zych. Niektórzy na tą wizję pukają się w czoło, inni patrzą na ten pomysł mniej sceptycznie. Mówiąc o siarce należy zaznaczyć, że to dzięki pracy wielu ludzi, przybyłych do Tarnobrzega za chlebem, rozwój był możliwy. W tych ludziach była energia, chęć stworzenia swojego cudownego miejsca na ziemi. Oglądając zdjęcia czy pocztówki z lat 60-tych XX wieku, widać bijący z nich optymizm. Można sarkać i złorzeczyć, że ten nasz Tarnobrzeg jest obecnie trochę zaściankowy, zapyziały czy wręcz zacofany, że nie ma w nim takiej pasji, energii i tego optymizmu. Ale jest on naszą małą ojczyzną i to my powinniśmy czynić wszystko, aby w przyszłości nasze dzieci i wnuki powiedziały „to dzięki Wam nasze miasto kwitnie i nie chcemy stąd wyjeżdżać”. Te trzy symbole naszego miasta o których pisałem, mówią nam: o głębokiej wierze, która czyni cuda – Obraz Matki Boskiej Dzikowskiej, o konieczności jedności – pomnik Bartosza Głowackiego i o tym, że z czegoś niewielkiego może powstać coś co pozostanie na pokolenia – siarka i to co po niej zostało. Pamiętajmy o tym. Piotr Czepiel


PA Ź D Z I E R N I K 2019 / N R 4 ( 16 )

str. 5 Najpopularniejszy rysownik w Polsce pochodzi z Tarnobrzega, tu mieszka cała jego rodzina, a w Tarnobrzeskim Domu Kultury można obecnie podziwiać kilkaset jego prac.

Dla żartu dałbym się powiesić Nikt tak jak on nie potrafi w naszej codziennej rzeczywistości dostrzec jej absurdy. Sam o sobie mówi, że osiągnął już ten wiek, że nie musi być kontrowersyjny. Przyznaje także, że choć właśnie wkroczył w wiek emerytalny, nigdy nie był tak zapracowany jak teraz.

A

ndrzej Mleczko. Jego satyryczne komentarze są tak samo znane jak charakterystyczne rysunki. W tym tkwi zresztą jego wyjątkowość. Nie ma w Polsce drugiego takiego artysty, który potrafiłby tożsamo celnie narysować i skomentować wychwycone z naszej rzeczywistości absurdy codzienności. Jeden jego rysunek potrafi narobić więcej zamieszania niż dziesiątki programów informacyjnych i publicystycznych. Tak też się stało we wrześniu br. Słynny już rysunek szpitala psychiatrycznego z wydobywającymi się z okiem okrzykami: „Jarosław, Jarosław” wywołał burzę, obiegł media społecznościowe i dorobił się setek komentarzy. Sam autor zapytany o to „co autor miał na myśli?” szczerze przyznał, że: – Z rysunkami satyrycznymi jest tak, że każdy sam powinien je interpretować. Niestety, może być z tym pewien problem, bo ze smutkiem dostrzegam totalny upadek poczucia humoru w naszym wspaniałym społeczeństwie. To poczucie humoru jest zabijane z obu stron. Po stronie tzw. liberalnej zabija go poprawność polityczna. Po stronie, nazwijmy to, prawicowej humor zabija zaś bogoojczyźniane i hurrapatriotyczne podejście do wszystkiego, które nie pozwala pożartować na żaden temat. Słynny rysunek uważa za żart jak każdy inny. – Martwi mnie, że dziś coraz częściej jakiś drobny żarcik robi na niektórych odbiorcach nieproporcjonalnie wielkie wrażenie. Tymczasem ja jestem facetem z gatunku tych, co dla żartu dałby się powiesić – powiedział w wywiadzie dla natemat.pl. Każdy artysta ma swoją paranoję Andrzej Mleczko urodził się w Tarnobrzegu w 1949 r., ale pierwsze 16 lat swojego życia spędził w Kolbuszowej. Do naszego miasta wrócił w czasach szkoły średniej. Studiował na wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. W 1971 roku zadebiutował na łamach pisma „Student”. Od tego czasu zajmuje się głównie rysunkiem satyrycznym, ale także plakatem, scenografią, grafiką i rysunkiem reklamowym. Od lat mieszka i tworzy w Krakowie. Tu mieści się jego pracownia i galeria.

– Pracuje u mnie w galerii prawie 10 osób. Bywa, że doprowadzam ich do szału, bo ja stale moje stare pomysły przerysowuję na nowe, bo mi się wydaje, że teraz bym to zrobił lepiej – przyznaje Andrzej Mleczko. – To jest tak, że pomysł sam jest super, natomiast myślę sobie, że teraz ten facet powinien wyglądać inaczej, a ten aniołek powinien mieć zupełnie inne skrzydełka na rysunku. No jest to trochę lekka paranoja, ale każdy artysta ma swoją paranoję. 70-letni mistrz jest autorem kilkudziesięciu tysięcy rysunków i prac opublikowanych w kilkudziesięciu pismach i magazynach. Dotychczas zbiory jego prac ukazały się w ponad 50 książkach i albumach. Twórczość słynnego tarnobrzeżanina była prezentowana na kilkuset wystawach indywidualnych w kraju i za granicą.

polityczny, żeby robić dobre rysunki satyryczne. Dla mnie tematem jest obyczajowość, sprawy męsko – damskie. Sprawy międzyludzkie w ogóle. Bo one są takie same czy w Szwajcarii, czy w Polsce, czy w Ameryce. Mało kto potrafi pisać i rysować Skąd ten wielki sukces rysownika – satyryka? – Ludzi piszących jest bardzo wielu. Dziennikarzy jest bardzo wielu. Malarzy, grafików i rysowników też jest bardzo wielu. Natomiast tych, którzy potrafią łączyć, którzy mają, przepraszam za wyrażenie – „talent literacki”, a zarazem potrafią rysować jest bardzo niewielu – przyznaje Andrzej Mleczko. – To są dwie umiejętności w jednym. No i w związku z powyższym jest tak, że nieskromnie

mówiąc, nie mam konkurencji. Nie mam też za bardzo zastępców. Czy Mleczko uważa się za autora kontrowersyjnego? – Ja już wyrosłem z tego, żeby być kontrowersyjnym. Mnie bawi sam żart, sam błyskotliwy pomysł. Bardzo łatwo być kontrowersyjnym. Każdy głupi to potrafi. Natomiast zrobić coś takiego naprawdę, gdzie żart jest oparty głównie na świetnym pomyśle i dobrym narysowaniu to już jest trochę trudniej – przyznaje Mleczko. Kilkaset prac Andrzeja Mleczki można obecnie zobaczyć w holu Tarnobrzeskiego Domu Kultury. Wystawa towarzyszy 20. edycji Festiwalu Satyrblues, który odbył się we wrześniu br. Małgorzata Rokoszewska

Miałem nadzieję, że będę się obijał – Pół roku temu skończyłem 70 lat, moja galeria skończyła 35 lat, a od czasu publikacji pierwszego rysunku wkrótce minie 50 lat. Nie wiem, czy jest się z czego cieszyć, bo to jednak sporo czasu minęło. Miałem nadzieję, że w tym wieku będę już spokojnym emerytem, który będzie się obijał i wspominał dawne sukcesy, a roboty mam więcej niż kiedykolwiek. No ale takie mamy czasy. Wracając do początku swojej kariery, Andrzej Mleczko wspomina, że po latach odszukał swój pierwszy rysunek. – Był on wielkości znaczka pocztowego i jak go kiedyś odnalazłem w archiwum to sobie pomyślałem, że niemożliwe abym tak fatalnie rysował – wspomina artysta. Od tamtego czasu minęły lata i powstały setki kultowych rysunków. Wiele z nich punktujących polską rzeczywistość polityczną. – Ludzie nieraz mi mówią, ale ty masz fajnie, bo tu tyle rzeczy głupich się dzieje w tym naszym kraju. A ja mówię, że w naprawdę wielu krajach normalnie funkcjonujących, ustabilizowanych, bez takiego szaleństwa i wariactwa są świetni rysownicy i naprawdę niepotrzebny nam jest ten bardak

Kandydat na posła • KOALICJA OBYWATELSKA • Okręg nr 23 • miejsce 7

Victor Czura i Andrzej Mleczko. Festiwal Satyrblues 2019. Fot. Andrzej Busz

Sfinansowano z Komitetu Wyborczego KOALICJA OBYWATELSKA PO .N IPL ZIELONI


PA Ź D Z I E R N I K 2019/ N R 4 ( 16 )

str. 6

Jak chronić nasze dzieci przed utratą ostrości wzroku? Rozpoczęty nowy rok szkolny jest idealną okazją, by przypomnieć rodzicom dzieci w każdym wieku o prawidłowej higienie układu wzrokowego. Czasy są „podłe” a powszechna komputeryzacja i cyfryzacja (telefony komórkowe, tablety, i-pody, laptopy itd.) wcale nie wpływają dobrze na oczy naszych pociech. Wręcz odwrotnie. Dane statystyczne są zatrważające. W Europie zaczyna się już mówić o epidemii krótkowzroczności wśród coraz to młodszych dzieci. W wysoko rozwiniętych cywilizacyjnie krajach Dalekiego Wschodu (Korea Płd, Japonia) około 80% dzieci jest krótkowidzami noszącymi okulary. Dlaczego tak się dzieje i jak temu zapobiec?

C

złowiek od zarania dziejów był stworzony do przetrwania w otwartej przestrzeni. Polowania na zwierzęta, wypatrywanie potencjalnego zagrożenia czy ogólnie ujmując przetrwanie, polegało na korzystaniu ze wszystkich zmysłów, w tym wzroku do obserwacji dali. W obecnych czasach kilku i nastolatkowie notorycznie obserwują bliż, namiętnie „ślepiąc” się w swój telefon komórkowy czy komputer. Akomodując notorycznie do bliży, przesilając się, wprowadzają swój układ wzrokowy w stan tzw. „sztucznej krótkowzroczności”. Jest kwestią czasu więc, pojawienie się wady „minus” do dali. Najnowsze badania nad długością fali świetlnej dowodzą, że wszystkie urządzenia elektroniczne z ekranem (monitorem) emitują szkodliwe dla wzroku pasmo światła niebieskiego. Jeżeli nawet dziecko (dorośli również) nie ma wady wzroku, a dużo korzysta z telefonu, laptopa bądź komputera warto profilaktycznie zastosować okulary ze szkłami o mocy zero z powłoką antyref leksyjną, dedykowaną do odcinania światła niebieskiego. Zaznaczam jednak, że nie jest to koniecznością, gdyż większość nowoczesnych telefonów komórkowych ma już fabrycznie wbudowaną opcję „FILTR ŚWIATŁA NIEBIESKIEGO”. Trzeba tylko upewnić się czy ta opcja jest na stałe włączona, co w dzisiejszych „zabieganych” czasach często umyka uwadze rodziców. Wielką rolę we wczesnym wykryciu wady wzroku odgrywają tzw. badania przesiewowe. Badania te są podstawowym narzędziem kontroli wzroku w wieku szkolnym i przedszkolnym. W wieku przedszkolnym zaburzenia w prawidłowym widzeniu mogą mieć niekorzystny wpływ na rozwój percepcji wzrokowej. Jej nieprawidłowy rozwój może przeszkadzać dziecku w nauce, gdyż korzysta ono w sposób szczególny z narządu wzroku do celów swojej edukacji. W okresie nauczania początkowego uczy się czytać, pisać i liczyć. W późniejszych latach nauki czyta w celu zdobywania nowej wiedzy, zatem aktywnie wykorzystuje narząd wzroku do swego rozwoju intelektualnego. R

E

K

L

A

M

A

Wczesne wykrycie i natychmiastowe leczenie (zapobieganie) dolegliwości związanych z narządem wzroku jest ważne, by uniknąć długotrwałego osłabienia wzroku. Wszystkie dzieci u których wykryte zostaną nieprawidłowości wzrokowe powinny być skierowane do lekarza okulisty lub optometrysty w celu przeprowadzenia dalszych badań specjalistycznych oraz postawienia odpowiedniej diagnozy. Należy pamiętać, aby badania przesiewowego nie traktować w kategorii badania diagnostycznego. Ma ono jedynie sygnalizować wystąpienie danego problemu, a dopiero badanie specjalistyczne może określić w precyzyjny sposób jego wielkość oraz sposób dalszego postępowania. Rodzicom badanych dzieci należy uzmysłowić, że badania przesiewowe nie zastępują pełnego badania okulistycznego i optometrystycznego. Pierwsze przesiewowe badanie wzroku przeprowadza się w czasie badań bilansowych w gabinetach pediatrycznych. Ze względu na brak specjalistycznego wyposażenia w tych gabinetach jest to badanie bardzo orientacyjne. Bezwzględnym wskazaniem do skierowania dziecka na badanie do okulisty jest zez, mrużenie oczu, ból oczu, ból głowy, niechęć do pracy z bliska (czytania i pisania) lub oglądanie telewizji z bardzo bliskiej odległości. Na badanie okulistyczne należy również skierować dziecko, u którego rodziców, dziadków lub rodzeństwa stwierdzono zezowanie, niedowidzenie albo wadę wzroku. Okresowych badań okulistycznych wymagają także dzieci przedwcześnie urodzone. U wcześniaków, zwłaszcza poddanych leczeniu laserowemu z powodu retinopatii, wady wzroku występują zdecydowanie częściej. Badanie okulistyczne najlepiej przeprowadzić w wieku 2,5–3 lat, gdy dziecko już mówi i może współpracować z lekarzem. Trzeba jednak pamiętać, że dzieci u których stwierdza się wymienione objawy, należy skierować do specjalisty jak najszybciej Rodzice dziecka powinni bacznie obserwować oczy swojej pociechy już od chwili urodzenia, albowiem wczesne wykrycie wady wzroku u niemowląt jest bardzo trudne. Nie oznacza to oczywiście, że całkowicie niemożliwe. Jeśli chodzi o ruchy oczu (co za tym idzie prawidłowy rozwój 6 mięśni odpowiadających za ruchy gałki ocznej), prawidłowe wodzenie we wszystkich kierunkach i teoretycznie odstępstwa od tego, jesteśmy w stanie zaobserwować w warunkach domowych podczas sprawowania nad nim opieki. Zeza, jeśli jest widoczny, także da się rozpoznać na przysłowiowy „pierwszy rzut oka”. Znacznie trudniej jest ocenić ostrość wzroku oraz widzenie barwne i przestrzenne. Dopóty dziecko nie nauczy się mówić i rozumieć, to o ewentualnie istniejącej anomalii nam ani nie powie, ani się na nią nie poskarży. Jedyne co możemy zrobić jako rodzice to baczna obserwacja rozwoju dziecka i odpowiednio wczesna, profilaktyczna konsultacja u specjalistów w ramach standardowej kontroli. Rola rodziców w obserwacji dzieci w wieku przedszkolnym (3-5 lat) jest nie do przecenienia i to właśnie ona odgrywa kluczową rolę we wczesnym zdiagnozowaniu wady. Najbardziej, jako rodzice, powinniśmy się skupić na obserwacji jak dziecko daje sobie radę z postrzeganiem stosunków przestrzennych, które determinują rozwój jego percepcji wzrokowej. Z definicji: spostrzeganie stosunków przestrzennych to zdolność do spostrzegania położenia dwóch lub więcej przedmiotów w stosunku do samego siebie, a także relacji przestrzennych zachodzących między tymi przedmiotami. Przykładowo dziecko, które nawleka koraliki na sznurek musi spostrzegać położenie paciorków i sznurka

w stosunku do własnego ciała, a także wzajemne położenie paciorków i sznurka. Podstawą do rozwijania się zdolności do postrzegania stosunków przestrzennych jest więc wcześniej nabyta zdolność do spostrzegania położenia przedmiotów w przestrzeni. Podobnie jak postrzeganie danej figury (np. klocka) i tła oparte jest na spostrzeżeniu relacji. NAJWAŻNIEJSZE SYMPTOMY, KTÓRE MOGĄ WSKAZYWAĆ NA TRUDNOŚCI W ZAKRESIE PERCEPCJI WZROKOWEJ U DZIECI W WIEKU PRZEDSZKOLNYM:

– dziecko jest niechętne do wszelkiego rodzaju układanek i historyjek obrazkowych, – n iechętnie układa konstrukcje z klocków według wzoru, – ma trudności w zapamiętywaniu liter i cyfr, – niechętnie rozwiązuje zadania polegające na szukaniu różnic miedzy obrazkami, – n ieprawidłowo tworzy kompozycje według wzoru, a jego rysunki są ubogie w szczegóły, – ma trudności z odtwarzaniem szlaczków i figur geometrycznych. Ponadto dzieci ze słabo rozwiniętą koordynacją wzrokowo-ruchową maja trudności m.in. podczas ubierania się, wycinania, naklejania, rysowania, niezręcznie zachowują się podczas gier ruchowych (chwytanie i łapanie piłki, rzucanie do celu).

Istnieją różne metody badania percepcji wzrokowej i wzrokowo-przestrznnej: – obserwowanie dziecka na podstawie codziennych czynności (podawanie ręki na powitanie, zakładanie butów), spełnianie poleceń (skręcanie na lewo, podawanie np. prawej ręki), oglądanie obrazków (ułożenie książki), podczas zabaw konstrukcyjnych i dydaktycznych, których celem jest reprodukowanie gotowych wzorów. – w ywiad – dowiadywanie się czy dziecko szybko zapamiętało drogę do przedszkola, czy lubi rysować, w jakim wieku umiało odtworzyć koło, kwadrat, czy dobrze wykonuje według wzoru układanki, kiedy nauczyło się rozróżniać prawą i lewą rękę. – a naliza wytworów – dostarcza bardzo cennych danych, głównie analizuje się rysunki wykonane według wzorów. Warto podkreślić, że badaniu w kierunku wad wzroku może zostać poddane dziecko nawet w wieku kilku miesięcy. Stosuje się wówczas przenośny sprzęt i odpowiednie krople. Nie ma potrzeby czekania z badaniem do 3. roku życia. Samo badanie wady wzroku u dzieci przebiega zawsze po podaniu kropli, które rozszerzają źrenicę i powodują porażenie

N A S Z Ą Miejska Biblioteka Publiczna im. M. Marczaka w Tarnobrzegu (także we wszystkich filiach biblioteki) Biblioteka Pedagogiczna w Tarnobrzegu Mosir Tarnobrzeg Tarnobrzeski Dom Kultury KaFe Klimat, ul. Piłsudskiego 2

G A Z E T A

G A Z E T Ę

tzw. akomodacji, co pozwala na wykazanie całej wady wzroku. Uzasadnieniem wykonywania takich badań wzroku u małych dzieci jest fakt, że bez ich wykonania objawy wielu chorób oczu mogą pozostać niezauważone. W przeciwieństwie do osób dorosłych z zaburzeniami widzenia, małe dzieci z jednostronnym, a często również z istotnym obustronnym upośledzeniem widzenia, raczej nie skarżą się na żadne dolegliwości, rzadko zgłaszają też, że słabo widzą. Tego typu zaburzenia najczęściej są rozpoznawane na podstawie wspomnianych już badań przesiewowych, a od ich wczesnego wykrycia zależy rokowanie. Odpowiednio dobrane i szerzej zakrojone przesiewowe badania wzroku pozwalają także na rozpoznanie wczesnych stadiów zaćmy dziecięcej i siatkówczaka, a niekiedy także innych nieprawidłowości narządu wzroku. Podsumowując, rodzice dzieci powinni mieć świadomość kilku kwestii: ▶ Nie ma potrzeby czekania do 3. roku życia na pierwsze kontrolne, sprawdzające ostrość wzroku badanie. Jeśli zachodzi potrzeba, można zrobić je odpowiednio wcześniej. ▶ Bardzo ważnym elementem jest codzienna obserwacja zachowań dziecka w warunkach domowych, podczas codziennych czynności, zabaw, odrabiania lekcji itd. ▶ O wstępną diagnozę można zapytać już podczas pierwszych wizyt pediatrycznych. ▶ Jeżeli w szkole lub przedszkolu przeprowadzane by były badania przesiewowe, bez wahania należy wyrazić na nie pisemną zgodę. Są one bezbolesne i nieinwazyjne. ▶ Miarodajny i prawdziwy wynik badania u dzieci będzie tylko przy pełnym badaniu okulistycznym z zastosowaniem farmakologicznych środków porażających akomodację. ▶ Pamiętajmy, że dzieci we wczesnym okresie rozwoju nie są w stanie zgłosić nam dolegliwości, a wiele anomalii np. niedowidzenie jednego oka, zez ukryty, zez naprzemienny jest trudne do wychwycenia bez kontaktu ze specjalistą (okulista bądź optometrysta). ▶ Jeśli już decydujemy się, aby nasze dziecko miało swój telefon komórkowy sprawdzajmy czy jest na stałe włączony filtr światła niebieskiego. ▶ Znajdźmy czas na przynajmniej jedną wizytę kontrolną w skali roku. Minimum przyzwoitości to badanie przeprowadzane raz na 2 lata. Damian Wojciechowski Technik-Optyk, Dyplomowany Optometrysta

M O Ż N A

O D E B R A Ć :

Czekoladowa Chatka, ul. Sienkiewicza 61 Restauracja „Małgośka”, ul. Wyspiańskiego 19 Piekarnie Skalski Sklepy Stokrotka Delikatesy „Frac” Sklepy „Sezam” Sklep „Pola”, ul. Kwiatkowskiego 29

B E Z P Ł A T N A

NIEZALEŻNY MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO – KULTURALNY

Wydawca: IWOG sp. z o.o. 03-315 Warszawa, ul. Budowlana 7/2 REGON: 365259873; NIP: 5242807387

Sklep spożywczy „Buś”, ul Targowa 4a Sklep „Ilona”, ul.Dekutowskiego Sklep „Gama”, Wyspiańskiego 1 Sklep „Groszek”, Mickiewicza 87 (Miechocin) Sklep „Groszek”, Sienkiewicza 180D (Mokrzyszów)

redakcja@tarnobrzegtuzyjemy.pl Redakcja: Izabella Stachowicz-Pyka – redaktor naczelny Iwona Ćwik Skład i łamanie: Izabella Dolińska Nakład: 5000 egz. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam oraz ogłoszeń.


PA Ź D Z I E R N I K 2019 / N R 4 ( 16 )

II Z R R A H A K YN YC H E L ER SZ AC ET NA PIL W O U P

str. 7

Co go swędzi, co go gryzie... Pacjenci dermatologiczni stanowią duży odsetek zwierząt odwiedzających gabinety weterynaryjne. Najczęstszym objawem niepokojącym właściciela jest silny i uporczywy świąd skóry. Uporczywy świąd sprawia, że zwierzę staję się rozkojarzone, odczuwa dyskomfort, wciąż się drapie, skóra staje się zaczerwieniona, wrażliwa. Mogą pojawić się samookaleczenia, wygryzanie sierści, pojawia się stan zapalny. Najczęstszą przyczyną świądu jest kontakt z rożnymi alergenami. Inną przyczynę świądu mogą stanowić choroby pasożytnicze skóry.

Choroby alergiczne z towarzyszącym świądem: Alergia kontaktowa – wywołana przez bezpośredni kontakt skóry z różnymi środkami chemicznymi, kosmetykami, plastikiem, preparatami owadobójczymi itp. Po ustaleniu czynnika drażniącego można go całkowicie wyeliminować.

Alergia Pokarmowa – czynnikiem alergizującym są składniki pokarmowe. Alergia pokarmowa oprócz świądu może objawiać się zaburzeniami funkcjonowania przewodu pokarmowego. Dodatkowo, często się zdarza współistnienie alergii pokarmowej wraz z atopowym zapaleniem skóry. Na rynku istnieje wiele produktów - diet hypoalergicznych z hydrolizowanym białkiem lub białkiem innego pochodzenia (np. z piór, larw much). Lekarz weterynarii decyduje o wprowadzeniu tzw. diety eliminacyjnej polegającej na karmieniu podejrzanego o alergie zwierzaka jednym rodzajem pokarmu (najlepiej hypoalergicznym).

„Książki, które czytamy, odpowiadają na pytania, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy.” Axel Marazzi „Zabawy z książką w przedszkolu, w domu i w szkole” Katarzyna Klimek-Michno Książka dla rodziców lub nauczycieli, którzy chcieliby zaszczepić w dzieciach sympatię do literatury oraz w 100% wykorzystać jej potencjał. Autorka, Katarzyna Klimek–Michno zainspirowana własnymi dziećmi stworzyła cenny zbiór będący dużą pomocą dla rodziców, którym czasami brakuje inspiracji na kreatywne zabawy z potomstwem. Pozycja składa się z 7 rozdziałów, które zostały podzielone na wiele kategorii. Autorka wyróżniła zabawy polegające na zaangażowaniu plastycznym, językowym czy muzyczno – ruchowym. To ciekawa pozycja, która z pewnością wzbogaci zarówno życie małych domowników, jak i przedszkolaków czy dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej. „Rodzicu, można inaczej. 80 porad wychowawczych w pigułce” Joanna Hudy Joanna Hudy od lat interesuje się tematem relacji rodzic-dziecko. Jest autorką bloga „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały” (www.jakmowic.org.pl), trenerem parentingowym i realizatorką Szkoły dla Rodziców i Wychowawców. W roku 2016 e-book „Rodzicu, jak mówić” napisany przez Joannę Hudy,

Fot. Pixabay

APZS – czyli alergiczne pchle zapalenie skóry. To alergia na ślinę pcheł. Ten typ alergii może pojawić się w każdym wieku, ma charakter nawracający. Często objawia się występowaniem tzw. hot spotów – sączącego zapalenia skóry, spowodowanego wygryzieniem rany w miejscu odczuwania świądu. APZS można kontrolować przez dbanie o regularną profilaktykę przeciwpchelną.

Atopowe zapalenie skóry u zwierząt – tzw. atopia, jest następstwem uczulenia na alergeny środowiskowe, powszechnie występujące w otoczeniu. Do alergenów środowiskowych należą: roztocza kurzu domowego, zarodniki grzybów, pyłki traw i drzew. Czynniki te na stałe występują w środowisku i nie da się ich wyeliminować. Zwierzęta będące atopikami zmagają się z chorobą do końca życia. Leczenie polega na likwido-

waniu uporczywych objawów: świądu, zapalenia skóry, nadkażeń bakteryjnych i grzybiczych. Objawy choroby mogą występować sezonowo (np. jeśli są związane z pyleniem roślin) lub przez cały rok (roztocza kurzu domowego). Często zdarza się, że czynników alergizujących jest kilka, może wówczas wystąpić sumowanie się bodźców świądowych i objawy nasilają się. Są rasy psów z dużą skłonnością do chorób

otrzymał Certyfikat Jakości LUAU EKSPERTA 2016/2017. Od autorki: „Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku, proponuję Ci książeczkę z 80. poradami, które mogą służyć jako konkretne drogowskazy na drodze do budowania pełnej empatii relacji z dzieckiem. Relacji, w której będziesz przewodnikiem, wskazującym jasne oczekiwania i stawiającym wymagania. Przewodnikiem, który kocha i wymaga. Życzę Ci, by zebrane tu porady pomogły Tobie i Twojej rodzinie uniknąć zbędnych napięć i szybko załagodzić te, które Was zaskoczą”.

Wymienione pozycje dostępne są w Bibliotece Pedagogicznej w Tarnobrzegu, ul. Wyspiańskiego 2A. Przypominamy, że prócz nauczycieli i studen-

„AAC dla każdego. Poradnik dla rodziców i terapeutów” Magdalena Nosko–Goszczycka Pomimo, że mowa, podobnie jak inne kluczowe funkcje życiowe człowieka, rozwija się w sposób naturalny, uważana jest za coś cudownego, ponieważ to cecha właściwa tylko ludziom. Każdy rodzic z utęsknieniem czeka na pierwsze słowa swojego dziecka i późniejszy bujny rozkwit słownictwa. Niekiedy jednak, mamy do czynienia z sytuacją, w której proces ten nie zachodzi. Powodem jest zazwyczaj odmienna ścieżka rozwoju dziecka pod względem ruchowym, sensorycznym i intelektualnym. Wspomagające i alternatywne metody komunikacji (ang. augmentative and alternativecommunication – AAC) umożliwiają dziecku rozwinięcie zdolności porozumiewania się i dają mu szansę na wyrażenie siebie. Ta publikacja to przewodnik mówiący o tym, dlaczego i w jaki sposób należy stosować wspomagające i alternatywne metody komunikacji, które jedynie na początku wydają się trudne i skomplikowane. Autorka w przystępny sposób przedstawia kolejne etapy wdrażania procedur AAC.

R

E

K

alergicznych: American Staffordshire Teriery, Buldogi, Boksery, Shar Pei, Foksteriery, Mopsy, West Highland White Terier. Zmiany skórne z towarzyszącym świądem i stanem zapalnym lokalizować się mogą na pysku, pod pachami, na brzuchu, łapach, bokach ciała, może pojawiać się nawracające zapalenie zewnętrznego kanału słuchowego. W przebiegu atopii może wystąpić nadmierne wylizywanie, gryzienie skóry, drapanie, tarzanie się i ocieranie, krosty, grudki oraz intensywniejszy zapach skóry. Lekarz weterynarii decyduje o środkach diagnostycznych (wywiad i badania: kliniczne, zeskrobiny, cytologiczne czy hormonów). Jest możliwe wykonanie testów alergicznych oraz odczulania. Leczenie zazwyczaj jest złożone i wielokierunkowe, wymaga dużego zaangażowania ze strony właściciela. Zwierzę chorujące na atopowe zapalenie skóry powinno być pod stała kontrolą lekarza weterynarii, ponieważ jest to choroba przewlekła z możliwymi stanami zaostrzenia. Leczenie dobierane jest zawsze indywidualnie, a przebieg choroby i nasilenie objawów jest inne u każdego zwierzęcia. Świąd o innej etiologii niż choroby alergiczne może występować w przypadku chorób pasożytniczych skóry takich jak świerzb drążący (Sarcoptes Scabei), łupież wędrujący spowodowany przez Cheyletielle, dlatego wywiad, badanie kliniczne z badaniami dodatkowymi są niezbędne w diagnostyce chorób skóry. Lek. wet. Katarzyna Maria Oręziak Specjalista chorób psów i kotów

tów, do biblioteki może zapisać się i korzystać ze zbiorów każdy. Zapraszamy. 

L

A

M

A

5000 zł dopłaty Fotowoltaika

do fotowoltaiki w ramach programu MÓJ PRĄD

od Lidera Rynku Autoryzowany Doradca Energetyczny TELEFON:

+48 660 798 525 ADRES E-MAIL:

i.stachowicz-pyka@columbusenergy.pl

BEZPŁATNY projekt i wycena!

Panele

Gwarancja Totalna

LONGi SOLAR

15 lat

FULL BLACK

315 Wp

na wszystkie komponenty

Standard Smart

W

30 dni

montaż i zgłoszenie do zakładu energetycznego

Najtańsze finansowanie

RRSO 4,5% do 10 lat

COLUMBUS CARE opieka nad rachunkami

Panele monokrystaliczne HALF CUT PERC

Mikroinwertery na wymagające dachy


WYBORY 2019

Polacy muszą zarabiać więcej! Rozmowa ze Stanisławem Tyszką, wicemarszałkiem Sejmu i kandydatem na posła z pierwszego miejsca listy PSL-Koalicji Polskiej w okręgu nr 23. Panie marszałku, dlaczego PSL i Kukiz’15 połączyły siły i utworzyły Koalicję Polską?

nomicznych, rzemieślników czy zakładów fryzjerskich.

Przez ostatnie 4 lata w Sejmie widzieliśmy nieustanną awanturę i partyjną wojnę między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską. Jedyne ugrupowania nie biorące udziału w tym żenującym spektaklu to Kukiz’15 i Polskie Stronnictwo Ludowe, które skupiły się na pracy merytorycznej i przedstawianiu propozycji poprawiających życie obywateli. Połączył nas program, przywiązanie do tradycyjnych wartości i sposób uprawiana polityki, który łączy Polaków, a nie ich dzieli. Chcemy budować mosty porozumienia, a nie wznosić mury nienawiści. Poza tym Koalicja Polska to nie tylko PSL i Kukiz’15, ale także Unia Europejskich Demokratów, przedsiębiorcy, samorządowcy czy konserwatyści Marka Biernackiego. Udało nam się skupić wiele różnych środowisk, które wypracowały wspólne propozycje programowe, mające na celu oddanie większej władzy w ręce obywateli i wzrost zamożności Polaków.

Jakie są zatem pomysły PSL-Koalicji Polskiej na wzrost pensji Polaków?

Panie marszałku, jakie jest stanowisko PSL-Koalicji Polskiej w sprawie skokowego wzrostu płacy minimalnej, zapowiedzianego przez PiS? Oczywiście, że jako PSL-Koalicja Polska chcielibyśmy, żeby Polacy zarabiali więcej. Uważamy jednak, że skokowy wzrost płacy minimalnej to radykalny eksperyment gospodarczy na milionach żywych organizmów. Nie można odgórnie zadekretować wzrostu płac, to jest pogwałcenie praw ekonomii. Proszę zauważyć, że PiS nie przedstawił żadnych wyliczeń, ani konsekwencji tak radykalnego podwyższenia płacy minimalnej: jak to wpłynie na bezrobocie, na inflację, na poziom inwestycji, na dochody budżetowe, itd. To niepoważne i nieodpowiedzialne podejście do gospodarki i portfeli Polaków. Już teraz wielu małych i średnich przedsiębiorców jest przerażonych perspektywą skokowego wzrostu płacy minimalnej i zapowiada, że będą zmuszeni do zamknięcia działalności gospodarczej, co będzie oznaczało likwidację miejsc pracy. Wzrośnie bezrobocie, a część pracowników ucieknie do szarej strefy, gdzie będzie pracowało bez ubezpieczenia zdrowotnego czy prawa do urlopu. Duże, państwowe firmy i zachodnie koncerny sobie poradzą, natomiast skokowy wzrost płacy minimalnej będzie oznaczał śmierć dla wielu osiedlowych sklepów, cukierni, punktów gastro-

Naszym zdaniem znacznie lepszym pomysłem jest podniesienie kwoty wolnej od podatku. Każdy pracujący zyska na tym ok. 400 zł miesięcznie. Obecnie Polacy mają jedną z najniższych kwot wolnych od podatku w Europie, wynoszącą zaledwie 3 tys. zł. Nie dotyczy to jednak posłów i senatorów, którzy mogą co roku odpisać 30 tys. zł, czyli aż dziesięć razy więcej niż pozostali obywatele! To jawna dyskryminacja zwykłych Polaków. Dlatego chcemy, żeby wszyscy podatnicy mieli równą kwotę wolną od podatku w wysokości 30 tys. zł. Polacy muszą zarabiać więcej! Przypomnę, że podwyższenie kwoty wolnej od podatku to jedna z obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości z 2015 r., która nie została zrealizowana. PiS dużo mówi o wiarygodności, tymczasem podniesienie kwoty wolnej to jedna z ponad siedemdziesięciu niezrealizowanych obietnic PiS-u. Dlaczego PSL-Koalicja Polska chce wprowadzić dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców? Chcemy pomóc tym, którzy dają pracę, małym i średnim przedsiębiorcom. Rząd PiS podniesie w przyszłym roku ZUS o 10% do niemal 1500 zł. To wykończy polskie, drobne firmy, które już teraz często nie mają

pieniędzy by opłacać składki na ZUS. Dlatego chcemy, żeby ZUS był dobrowolny. Niech przedsiębiorcy sami decydują, na co chcą przeznaczyć pieniądze, które wypracowują. Jeśli mają problemy finansowe to niech zrobią sobie „wakacje od ZUS-u”, dzięki czemu uratują swoje firmy i miejsca pracy. To działa w Niemczech, a nasz pomysł popiera Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. Chcemy zmienić podejście polskiego państwa do przedsiębiorców, którzy utrzymują rząd, a którzy są gnębieni podatkami, opłatami i ciągłymi kontrolami. Jednym ze sztandarowych postulatów PSL-Koalicji Polskiej jest emerytura bez podatku. Dlaczego Waszym zdaniem jest to lepsze rozwiązanie niż trzynasta czy czternasta emerytura proponowane przez PiS? To rozwiązanie trwałe, systemowe w przeciwieństwie do jednorazowych trzynastek czy czternastek, proponowanych akurat w roku wyborczym przez PiS. Emerytura bez podatku to byłaby znacząca, odczuwalna podwyżka i rzeczywista ulga. Jeśli ktoś otrzymuje 1700 zł emerytury to dzięki emeryturze bez podatku zyska co miesiąc 350 zł. Rocznie senior dostałby więc 4200 zł. To o ponad 3300 zł więcej niż wyniosła trzynasta emerytura! Proszę zwrócić uwagę, że sytuacja, w której ludzie pracują całe życie i płacą podatki, a później muszą płacić podatki od emerytur, to jest absurd systemowy. Nasz projekt to eliminuje. Poza tym

Sfinansowano z Komitetu Wyborczego PSL

emerytura bez podatku jest wypłacana na Węgrzech, na Litwie i w Bułgarii, więc czemu nie możemy wprowadzić takiego rozwiązania w Polsce? Jakie są założenia ustawy antykorupcyjnej Kukiz’15? Ustawa antykorupcyjna ma na celu wyeliminowanie z życia publicznego osób skazanych za przestępstwa korupcyjne. Chcemy, żeby osoby skazane za korupcję miały zakaz pracy oraz zakaz zajmowania funkcji w instytucjach publicznych, spółkach Skarbu Państwa oraz spółkach komunalnych. Osoby skazane za przestępstwa korupcyjne będą pozbawiane biernego prawa wyborczego – nie będą mogły kandydować w wyborach do parlamentu lub samorządu. Ponadto, wobec takich osób będzie można orzec zakaz dożywotniego ubiegania się o zamówienia publiczne. Wychodzimy z założenia, że jeśli ktoś raz dopuści się zbrodni na naszych wspólnych środkach finansowych, ma być do końca życia pozbawiony prawa kontaktu z tymi środkami, bo jest wielce prawdopodobne, że w przyszłości dopuści się korupcji kolejny raz. Nasza ustawa przewiduje także pełną jawność wydatków wszystkich instytucji publicznych oraz partii politycznych. To mechanizm, który chroni przed korupcją i marnotrawstwem środków publicznych. Przygotowując nasz projekt wzorowaliśmy się na włoskiej ustawie antykorupcyjnej, przyjętej w grudniu zeszłego roku przez włoski parlament. 


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.