www.tarnowakultura.pl
nr 10 (104)
październik 2014
fot. Kotoviski / Wikipedia
BEZPŁATNY INFORMATOR GMINNEGO OŚRODKA KULTURY „SEZAM” W TARNOWIE PODGÓRNYM
Wojciech Karolak Quartet
na Jazzowej Scenie Sezamu strona 2
„Zmieniliśmy Wielkopolskę” Marek Woźniak marszałek województwa wielkopolskiego specjalnie dla „TarNowej Kultury” strona 9
„Poznańskie Słowiki” zaśpiewają w Lusowie
strona 3
2
AKTUALNOŚCI
TarNowa Kultura • październik 2014
Zagra u nas kwartet Wojciecha Karolaka
Jazz z przymrużeniem oka w wykonaniu jednego z polskich pionierów tego gatunku muzyki? Już w październiku mieszkańcy naszej gminy będą mieli okazję usłyszeć grupę „Wojciech Karolak Quartet”, a tym samym zakosztować smaku jazzu najwyższej klasy.
Inspirowane pięknem przyrody Twórca monumentalnych rzeźb w drewnie, Stanisław Schauer, nie ogranicza swych zainteresowań do tej dziedziny sztuki. Zajmuje się też m. in. poezją i malarstwem. Akwarele jego autorstwa będziemy mogli podziwiać w Galerii w Rotundzie. Pochodzący ze Złotowa, artysta zajmuje się rzeźbą i malarstwem od 1960 roku. W dorobku ma monumentalne rzeźby, jak choćby słynną „Marylę” w złotowskim Parku Miejskim czy rzeźby w Parku „Zwierzyniec” w Złotowie. W twórczości malarskiej często
fot. Kotovski / Wikipedia
Wojciech Karolak, kompozytor, wirtuoz organów Hammonda oraz laureat Złotego Fryderyka 2010 za całokształt twórczości artystycznej, zadebiutował pod koniec lat 50-tych. Od tamtej pory nieprzerwanie występuje. Sam określa siebie jako „amerykańskiego muzyka jazzowego, przez przypadek urodzonego w Europie”. Zaczynał jako saksofonista z grupą Jazz Believers, z którą występował też Krzysztof Komeda i Jan Ptaszyn Wróblewski. Już w latach 60-tych nagrał pierwszą płytę z „The Karolak Trio”, a później koncertował z Michałem Urbaniakiem po Europie i Stanach Zjednoczonych. W latach 80-tych wraz z „Time Killers” wydał płytę określaną jako najlepsze jazzowe wydawnictwo dekady, zaś w kolejnej dekadzie powstały 3 albumy nagrane we współpracy z Jarosławem Śmietaną. Eksperymentował jednocześnie jako kompozytor muzyki filmowej. Pisał też muzykę do tekstów swojej żony, Marii
Czubaszek. Ponadto udziela się także w takich projektach jazzowych jak „The High Bred Jazz Trio” czy blues rockowe „Guitar Workshop” Leszka Cichońskiego. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Wojciech Karolak Quartet współtworzą Jerzy Małek, Tomasz Grzegorski oraz Arek Skolik. W swój charakterystyczny, także i spontaniczny sposób zagrają w Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym 24 października o godz. 19. Bilety w cenie 25 zł dostępne są w siedzibie GOK „SEZAM” (ul. Poznańska 96 w Tarnowie Podgórnym, w godz. 8-15), Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym (ul. Ogrodowa 14, w godz. 15-20) oraz w Starej Kotłowni przy szkole podstawowej w Przeźmierowie (w godz. 9-17 w środy i 9-15 w pozostałe dni robocze). Sprzedaż biletów online odbywa się w serwisie Biletomat.pl. Julia Lipowicz
odwołuje się do piękna przyrody. Wzory czerpie z otaczającej natury oraz z własnej fantazji. Na wystawę zatytułowaną „Jesień w akwarelach” zapraszamy do Galerii w Rotundzie od środy, 8 października. Wstęp wolny. Jarek Krawczyk
Przedłużamy zapisy! We wrześniu w GOK „SEZAM” odbywały się nabory do grup artystycznych i kół zainteresowań. W poprzednim numerze „TK” pisaliśmy o nowych propozycjach Gminnego Ośrodka Kultury - tworzonym właśnie Wokalnym Zespole Rozrywkowym, którym opiekować się będzie ceniona wokalistka Dominika Barabas oraz warsztatach krawieckich, które poprowadzi Katarzyna Prałat. Zajęcia rozpoczną się w listopadzie w nowym Centrum Kultury w Przeźmierowie. Wszyscy chętni mają więc jeszcze kilka tygodni, by dołączyć do nowych grup. Aby zapisać się na zajęcia wokalne wystarczy zadzwonić do siedziby GOK „SEZAM” (tel. 61 895 92 28). Zgłoszenia na warsztaty krawieckie przyjmuje instruktorka pod numerem tel. 500 753 611. Zapraszamy! (jk)
Rozrywkowy Zespół Wokalny poprowadzi Dominika Barabas
AKTUALNOŚCI
październik 2014 • TarNowa Kultura
Słowiki po raz drugi
3
5 października o godz. 13 w kościele pw. św. Jadwigi Śląskiej i św. Jakuba Apostoła w Lusowie wystąpi Chór Chłopięcy i Męski Filharmonii Poznańskiej „Poznańskie Słowiki", w ramach znanego cyklu „Lusowskie Spotkania Muzyczne”. Lusowo miało już honor gościć ten zespół w listopadzie 2007. Dyrygował wówczas Stefan Stuligrosz, nieżyjący dziś twórca chóru. Była to wspaniała muzyczna uczta. „Poznańskie Słowiki” liczą 75 lat. W 1939 roku 19-letni wtedy Stuligrosz, po wysiedleniu przez Niemców dyrygenta ks. Wacława Gieburowskiego, poprowadził Poznański Chór Katedralny. W 1945 roku przekształcił go w Chór Chłopięco-Męski im. W. Gieburowskiego, przemianowany później na „Poznańskie Słowiki”. Pod jego batutą chór doskonalił się i rozsławiał imię Poznania i Polski. Profesor opracował dziesiątki kolęd, pieśni, skomponował około 600 utworów na chór a cappella, z towarzyszeniem fortepia-
nu, organów i orkiestry. Po śmierci wybitnego dyrygenta w 2012 roku, dyrektorem artystycznym chóru został jego uczeń i wieloletni współpracownik Maciej Wieloch. „Poznańskie Słowiki” to chór światowej sławy. Ma wszechstronny repertuar, od utworów średniowiecznych i epoki renesansu po kompozycje współczesne. Występuje na około 50 koncertach rocznie w Polsce i poza jej granicami. Śpiewał w niemal wszystkich krajach europejskich, w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Korei Południowej i Japonii.
Do historii przeszły koncerty dla Ojca Świętego Jana Pawła II, prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, prezydenta Francji Jacquesa Chiraca, króla Szwecji Gustawa Adolfa VI, króla Hiszpanii Juana Carlosa, premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Sława „Słowików” przyciągnie zapewne wielu słuchaczy na 94 koncert z cyklu "Lusowskie Spotkania Muzyczne". Wstęp wolny. Patrycja Świergiel fot. Antoni Hoffmann
Pora na pytania w każdej wiosce Nie tylko Po wakacyjnej przerwie do świetlic wiejskich w gminie Tarnowo Podgórne powraca projekt „Teatr w Każdej Wiosce”. Od początku października grupy teatralne przygotowywać się będą do kwietniowego finału. A po drodze, oprócz cotygodniowych zajęć, czekają na nie różne atrakcje.
W trakcie przygotowywania spektakli dzieci uczestniczące w projekcie będą stawiać sobie wiele pytań i próbować na nie odpowiadać. Tytuł zapowiadanego na 25 i 26 kwietnia finału brzmi bowiem: „Pora na pytania”. Jakie? To zależeć będzie od kreatywności instruktorów i ich podopiecznych. W sobotę, 15 listopada, wszyscy młodzi aktorzy wybiorą się do Teatru Animacji w Poznaniu, na spektakl „Smoki” na podstawie tekstu Maliny Prześlugi. Miesiąc później, w niedzielę 14 grudnia odbędzie się Artystyczna Wigilia dla wszystkich członków projektu. Nowością będą majowe pokazy spektakli w miejscowościach, z których pochodzą poszczególne grupy. Podobnie jak w latach ubiegłych, wszelkie działania w ramach projektu koordynować będą dwie osoby. W tym roku, oprócz Jolanty
Tepper, w nowej roli koordynatora artystycznego zadebiutuje Grażyna Smolibocka – współtwórczyni sukcesów działającej w GOK „SEZAM” grupy teatralnej „Zamiast” oraz zespołu teatralnego LO w Tarnowie Podgórnym. Za scenografię, po dwóch latach przerwy, odpowiadać będzie Agnieszka Gierach, która nie tylko opracuje oprawę spektakli, ale i zaprosi na „Podwieczorki artystyczne u pani Agnieszki”. Grupy teatralne zawitają do jej pracowni i wspólnie przygotowywać będą elementy strojów i scenografii. Muzykę do spektakli, podobnie jak w ubiegłych latach, skomponuje Tomasz Mazur. Wszystkim instruktorom i aktorom życzymy powodzenia i już dziś ciekawi jesteśmy finałowych prezentacji. Jarek Krawczyk
wykłady
Wykładem prof. dr hab. Stanisława Dylaka na temat komunikacji niewerbalnej rozpoczął się 30 września kolejny rok akademicki Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Tarnowie Podgórnym. Imprezę poprowadziła Irena Szewczyk, a o oprawę artystyczną zadbał działający w GOK „SEZAM” zespół „Swingulance” pod kierownictwem Krzysztofa Zaremby. Kolejne wykłady odbywać się będą dwa razy w miesiącu. W pierwszym semestrze ich tematyka będzie zróżnicowana – studenci pogłębią wiedzę na temat I Wojny Światowej, lecznictwa uzdrowiskowego, manipulacji i asertywności, poznają zagadnienia z dietetyki oraz dowiedzą się, jak wielka siła tkwi w zapachu. Uniwersytet Trzeciego Wieku to jednak nie tylko wykłady. 10 października odbędzie się wyjazd na grzybobranie, a 22 listopada – zabawa andrzejkowa. Z okazji świąt Bożego Narodzenia odbędzie się spotkanie wigilijne (16 grudnia), a w karnawale seniorzy bawić się będą na balu przebierańców. Ważnym punktem nie tylko dla społeczności UTW, lecz także całej gminy będzie kolejna Spartakiada Seniorów, zaplanowana na wiosnę 2015. Aktualne informacje na temat działalności UTW znaleźć można na stronie www.utw. tarnowo-podgorne.edu.pl. (jk)
4
AKTUALNOŚCI
TarNowa Kultura • październik 2014
Zawita do nas gwiazda
Dokładnie rok temu pisałam o nadziei pracowników Samorządowej Szkoły Muzycznej w Tarnowie Podgórnym, by koncerty organizowane we współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury „SEZAM” na trwałe wpisane zostały do kalendarza imprez kulturalnych naszej gminy. I chyba możemy już pomału mówić o cyklu „Gwiazdy Muzyki Klasycznej”. W tym roku do naszej szkoły zawita Poznański Chór Kameralny. Jest to jeden z najbardziej znanych zespołów wokalnych w naszym kraju, powstał w 2005 roku z inicjatywy Bartosza Michałowskiego, wieloletniego asystenta prof. Stefana Stuligrosza. W latach 2006, 2007 i 2010 trzykrotnie zdo-
bywał Grand Prix uznanych konkursów chóralnych, a także nagrody specjalne: dla najlepszego dyrygenta, za najlepszą technikę wokalną oraz za najlepsze wykonanie muzyki współczesnej. Zespół występował na wielu krajowych i zagranicznych festiwalach, nagrał dziesięć płyt CD. Wykonuje nie tylko muzykę klasyczną, ale też m.in. jazzowe wersje „Pieśni Kurpiowskich” Karola Szymanowskiego czy piosenki z zespołem „Dżem”. Na stronie internetowej chóru możemy przeczytać, że zespół „łączy w sobie najlepsze tradycje polskiej chóralistyki oraz pełne pasji, otwarte podejście do sztuki. Znakomite efekty inter-
pretacyjne osiągane dzięki poszukiwaniu najgłębszych źródeł inspiracji - począwszy od tekstu, przez harmonię, fakturę, formę po odkrywanie indywidualnych odczuć dyrygenta i śpiewaków - pozwalają Poznańskiemu Chórowi Kameralnemu zdobywać uznanie publiczności w kraju i za granicą.” Chór, co nie budzi wątpliwości, jest doskonale przygotowany pod względem wokalnym, a jego założyciel, B. Michałowski, to nie tylko znakomity dyrygent. Umie on nawiązać kontakt z każdą publicznością, także z dziećmi. Koncert w Tarnowie Podgórnym, zorganizowany z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki, ma być połączeniem muzyki i słowa.
Publiczność zapewne będzie miała okazję dowiedzieć się wielu ciekawych informacji nie tylko o wykonywanych przez chór utworach, ale też ogólnie o muzyce wokalnej. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić na to piękne, godne uwagi, wydarzenie. Koncert odbędzie się 3 października o godzinie 18 w Sali Sportowej Szkoły Podstawowej w Tarnowie Podgórnym (ul. Szkolna 5, wejście od ul. 23 Października). Mam nadzieję, że za rok będę mogła zaprosić na kolejny koncert z cyklu „Gwiazdy Muzyki Klasycznej”. Magdalena Moruś
Wyróżnieni i zaszczyceni
21 września, na zaproszenie Departamentu Programów Rozwoju Obszarów Wiejskich Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, „Lusowiacy” udali się do Spały na Dożynki Prezydenckie. Było to dla nas wielkie wyróżnienie, ale i wielka odpowiedzialność związana z reprezentowaniem naszego województwa. Obrzęd dożynkowy poprowadził Zespół Pieśni i Tańca „Łany”, my występowaliśmy w Miasteczku Regionów. Tutaj prezentowało się szesnaście województw. To było wielkie święto „Dziedzictwa Kulturowego”. Od rękodzieła,
rzemiosła - po tradycyjny kiermasz żywności. Stoiska były przepiękne, barwne. Wielkopolskie już samą nazwą wskazywało, jakie jest - największe. Przyciągały uwagę wyroby wyplecione z wikliny, kusiły pięknym zapachem regionalne przysmaki. Szczególną atmosferę stworzyły zespoły ludowe. Śpiewem i tańcem bawiły odwiedzających tego dnia Spałę. Odwiedził nas też deszczyk, który sam zaprosił się na nasz koncert. Nikogo to jednak nie przestraszyło. Gratulacje, oklaski i pochwały były dla nas zapłatą za występ. Przy wjeździe na stadion część naszej grupy
pozdrawiała prezydenta Bronisława Komorowskiego z małżonką, który sympatycznie im pokiwał. Wielkie wrażenie zrobiły na nas przepiękne korony, tradycyjne wieńce dożynkowe dużych rozmiarów. W konkursie na najładniejszy zwyciężyło województwo świętokrzyskie. Ten wieniec będzie zdobił Belweder. Zmęczeni, ale szczęśliwi i żywo reagujący na relacje telefoniczne z walki naszych siatkarzy o złoto, wróciliśmy do Lusowa. W tym dniu przejechaliśmy 720 km. Krystyna Semba kierownik ZPiT „Lusowiacy”
AKTUALNOŚCI / RELACJE
październik 2014 • TarNowa Kultura
5
ŻYCIE MODRAKA - SPRAWA WIELKA, NIE BYLE JAKA
Witamy i zapraszamy! „Modraki” z Przeźmierowa (od 15 do 24 września) prowadziły nabór do zespołu. Dołączyło do nas aż 30 nowych osób. Wszyscy pracują z wielkim zapałem, są zabawni i pełni energii. Dobrze umieją zaśpiewać już dwie piosenki ludowe. Widać, że kochają taniec i śpiew. Wraz ze starszą grupą, przygotowują się do występów na scenie nowego Centrum Kultury. Intensywnie pracujemy nad opanowaniem nowego programu.
Jeśli jeszcze ktoś byłby (szczególnie chłopcy) zainteresowany tańcem w naszym zespole, zapraszamy na próby, które odbywają się w poniedziałki i środy w godz. 15.30-17.30. Krzysztof Preyer
fot. Szymon Melosik
Dwie uczty
W ostatnią sobotę sierpnia, po mszy świętej, zostaję z córkami w kościele w Lusowie, na koncercie dwóch chórów występujących w ramach XI Międzynarodowego Festiwalu Chórów Chłopięcych.
Nowi tancerze...
... i nasza kadra
Pierwsi ustawiają się, na stopniach ołtarza, chłopcy z Katedralnego Chóru w Rydze. Niebieskie kamizelki, muszki i powaga oraz skupienie małych artystów czekających na znak dyrygenta. Płyną subtelne dźwięki pieśni sakralnych, chwilami tak delikatnych, że nikt nie śmie się poruszyć. Solowe partie współczesnej muzyki zachwycają licznie zebraną publiczność. Druga część to klasyka: Mozart, Haendel. Radość słuchania, my też śpiewałyśmy w chórze „Ave Verum” i „Hallelujah”. Wstajemy i długimi oklaskami żegnamy zespół, dyrygenta. Nie dziwi, że swoim śpiewem zachwycili Jej Wysokość Królową Anglii i prezydenta USA.
Chór Chłopięcy Gütersloh śpiewa początkowo czterogłosowo, spokojnie. Solistów nagradzamy gromkimi brawami. Dołącza chór męski, muzyk grający na wiolonczeli. Aż po strop, kościół wypełnia się muzyką Bacha, jakże dostojną, wzniosłą. Gromkie brawa na pożegnanie i owacja na stojąco. Wychodzimy pełne wrażeń, spotykamy koleżanki z naszego chóru, rozmawiamy. Wybiegają mali artyści, już w swoich ubraniach, śmieją się. Ot, zwykli chłopcy, a dostarczyli nam tylu przeżyć. Miałyśmy dwie uczty: eucharystyczną i muzyczną. Jakie to szczęście, że mieszkamy w Lusowie! Wanda z Mają i Alą
Na niebie tańczyły latawce
Frekwencja i pogoda dopisały na sobotnim pikniku rodzinnym „Święto Latawca i Akcja Kreacja” odbywającym się w Parku im. St. Kanikowskiego w Przeźmierowie. W programie, oprócz tradycyjnych konkursów latawców (gotowych, zrobionych własnoręcznie, najpiękniejszych, najwyżej lecących), było wiele innych atrakcji.
fot. Patrycja Świergiel
Kreatywne warsztaty dla dzieci obejmowały malarstwo, projektowanie zabawek, wykonanie papierowych wiatraczków. Były różne gry i zabawy, było rodzinne śniadanie na trawie z własnym kocem i wiktem lub wsparte przez stragany z artykułami spożywczymi. Wisienką na torcie okazał się spektakl Teatru Szczudlarzy.
Uwagę zwracało hasło wywieszone nad sceną „Można latać ciszej” skierowane do wiadomego adresata i zrozumiałe dla wszystkich mieszkańców Przeźmierowa. Na festynie każdy bawił się i spędził czas tak jak lubi. Impreza żegnająca w ten sposób lato po raz kolejny udowodniła, że to świetny pomysł na integracyjną zabawę mieszkańców.
Gratulacje dla organizatorów: Szkoły Podstawowej im. Arkadego Fiedlera i Rady Sołeckiej Przeźmierowa, podziękowania dla gminy Tarnowo Podgórne za wsparcie, pochwała dla Fundacji Dream Up za ciekawe atrakcje. Patrycja Świergiel
6
RELACJE
TarNowa Kultura • październik 2014
Cali Twoi, Ojcze Święty… Hymn Polski rozpoczął 93. koncert „Lusowskich Spotkań Muzycznych”. Młodzieżowa Orkiestra Dęta Gminy Tarnowo Podgórne odegrała go w taki sposób, który chyba nikogo nie pozostawił obojętnym. Obojętnym na co? Na polskość. Chyba wszyscy poczuliśmy się w tym momencie, w tej świątyni, dumni, że jesteśmy Polakami. A przecież hymn słyszymy często. Ale… no, cóż. Naprawdę wiele zależy od okoliczności i - oczywiście - od wykonania. W tym przypadku muzycy włożyli stuprocentowe zaangażowanie i serce. To zaangażowanie i pełen profesjonalizm towarzyszyły już nam do końca koncertu. Poszczególne utwory były przeplatane fragmentami homilii Jana Pawła II z Jego pielgrzymki do Ojczyzny z 1979 roku. „Póki my żyjemy trwa Ojczyzna. Póki żyjemy jest nadzieja.” Wiązanka melodii ułańskich w aranżacji Ju-
liana Kwiatkowskiego, doskonale wkomponowanych w słowa Ojca Świętego, wzruszyła wszystkich. „Młody Amadeusz” w aranżacji Jana de Haanai „Concerto d’Amore” Jacoba de Haana oraz „Ave Maria” Charlesa Gounoda udowodniły jak doskonale (obok muzyki marszowej i rozrywkowej) wykonawcy czują się w repertuarze klasycznym. Utwór „Ave Maria” dodatkowo został wzbogacony o solowe partie na trąbce wykonane przez dyrygenta - Pawła Joksa. Zresztą należy zauważyć, że w przypadku tego zespołu, dyrygent stał się kimś więcej niż „kierownikiem”. Jest swoistym motorem napędowym, barwną postacią, która swym zachowaniem, mimiką, całą roztaczaną aurą, podkreśla charakter utworów, które zespół wykonuje. Kolejne trzy utwory: „Misja” (muzyka Ennio Morricone, w aranżacji Rolanda Kernena),
„Gladiator” (muzyka Hans Zimmer, w aranżacji Stanisława Śliwińskiego i „I know him so wel” (muzyka Benny Andersson, Tim Rice, Björn Ulvaeus, w aranżacji Jerry’ego Nowaka), pokazały że muzyka rozrywkowa, filmowa, jest rzeczywiście tą właśnie, która najbardziej wykonawców cieszy, dodaje skrzydeł. Właściwie ta muzyka dodawała skrzydeł nam wszystkim. I nie tylko ona. Umiejętne, z dużym wyczuciem, wplecenie - pomiędzy utwory - słów Jana Pawła II o ludzkiej godności, o człowieczeństwie, o wolności, o prawach człowieka, o miłości - Boga do człowieka i ludzi nawzajem do siebie - wprawiały w zadumę. Tak jak kiedyś. Czy pamiętamy jeszcze te nauki? Czy one są w nas jeszcze żywe? Pokazała to „Barka”, którą artyści zagrali na koniec. Wszyscy nucili słowa . W oczach wielu osób za-
fot. Barbara Gałężewska
iskrzyły krople łez…Na bis orkiestra zagrała coś dla najmłodszych - fragmenty ścieżki dźwiękowej z filmu „Król lew”. W obecnym składzie orkiestra funkcjonuje od 2009 roku. To dzięki instruktorom, rodzicom, no i - oczywiście - uczniom mogliśmy uczestniczyć w tym jednym z chyba najbardziej patriotycznych wydarzeń ostatnich miesięcy w naszej gminie. Wspaniały, muzycznie dopracowany, można nawet powiedzieć dopieszczony koncert, który poprowadził nas śladami naszego wielkiego Rodaka. Muszę ze skruchą przyznać: spodziewałam się dobrego wykonawstwa, bo zdawałam sobie sprawę, że niezmanierowani, młodzi muzycy przed „swoją” publicznością dadzą sto procent swoich umiejętności. Ale doprawdy nie sądziłam, że będzie to tak świetnie zaaranżowany, dopracowany koncert. Barbara Gałężewska
W OBIEKTYWIE
Dary morza w Tarnowie Podgórnym
fot. Jarek Krawczyk
Kto przegapił otwarcie - ma ostatnie dni, by nadrobić zaległości. W Galerii w Rotundzie w Tarnowie Podgórnym do 6 października można podziwiać prace kół plastycznych GOK „SEZAM” wykonane podczas pleneru artystycznego w Dziwnowie. Wśród prac znalazły się m. in. artystycznie zdobione torby na zakupy i okładki na albumy.
RELACJE
październik 2014 • TarNowa Kultura
Szczęśliwy smutny chłopiec
7
Czesław Mozil jest człowiekiem, którego bardzo trudno rozgryźć. Co - oczywiście - nie znaczy, że nie da się tego zrobić. Gdy szłam na jego koncert, liczyłam na kilka dobrze wykonanych utworów, trochę śmiechu i spokojny powrót do domu. Jak za chwilę się przekonacie, byłam bardzo zaskoczona.
„Chodzą państwo na koncerty?” - zapytał Czesław. To był pierwszy raz, kiedy mogłam posłuchać go na żywo. Warto przypomnieć, że cykl koncertów „Solo Act” to program realizowany od 11 lat, to występy poza dużymi miastami po to, by promować początkowo mało znany zespół. 19 września Czesław występował sam. Tak, dał naprawdę niezłe show. Utwory, te bardzo i mniej znane, przeplatane były krótkimi anegdotkami, historiami dotyczącymi ich tworzenia. Była mowa o dzieciństwie, w sensie ogólnym, jak i Czesława. Opowiadał nam o swoim życiu. O tym, co wpłynęło na jego twórczość. O tym, że żaden utwór nie był napisany bez powodu. Utwory proste, jak sam powiedział: „To są proste piosenki, takie śmieszne. Tylko takie
„pójdą” dalej. Wpadają do głowy, robią zamieszanie i wypadają”. Gdy słuchałam potoku zdań, które wprost wypływały z ust Czesława, zaczęłam rozumieć jego piosenki. Opowiedziane historie pomagały w lepszym odbiorze samego twórcy, jego emocji i uczuć. Teksty Czesława są szczere, on sam śpiewa i mówi bez ogródek. Jest fajnym gościem, który nie ma problemów z powiedzeniem niecenzuralnego słowa na scenie, jeżeli będzie czuł, że jest ono potrzebne. Nie wstydzi się siebie, ani tego kim jest na co dzień i podczas koncertów. „Dbajmy o nasz polski język, nie dajmy go kaleczyć. Po angielsku to wszystko można!”. Kiedy Czesław miał 6 lat, wyjechał z rodzicami do Danii. Nie rozumiał tej sytuacji, a rodzice też nie chcieli
fot. Mariusz Lewoczko
mu tłumaczyć, dlaczego musieli wyjechać. Zaznaczał, że sepleni, ale kocha mówić, śpiewać po polsku. Jest dumny z tego, że urodził się w Zabrzu, nigdy się swojej Ojczyzny nie wyparł. W piosence z najnowszego albumu (premiera pod koniec października) „Księga Emigrantów” śpiewa „Nienawidzę Cię Polsko!”. Przyznał podczas koncertu w Tarnowie, że wolałby teraz, żeby było „Nie rozumiem Cię Polsko”. Drugą piosenką z tego albumu, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie była
Mistrzowie kabaretu
„Tato wyjedź”. Warto jej posłuchać. Na samym początku z ust Czesława padły słowa: „jestem smutnym chłopcem”. Po chwili jednak dodał, że jest „szczęśliwym smutnym chłopcem”. I widać w jego oczach to szczęście, kiedy śpiewa swoje smutne piosenki o nadziejach mniejszych i większych. Myślę, że Czesław to całkiem fajne 169 centymetrów (o swoim wzroście mówił kilkakrotnie), że mogłabym go na co dzień lubić. Marysia Horowska
Z czego powinno składać się dobre widowisko kabaretowe? – takie pytanie zadali sobie członkowie Kabaretu „Hrabi” przygotowując program „Tak, że o”. Odpowiedzi udzielali przez pełne dwie godziny, przy szczelnie wypełnionej auli gimnazjum w Baranowie. I bawili do łez!
W dniu finału siatkarskich Mistrzostw Świata zielonogórsko-warszawska grupa od pierwszych minut narzuciła ostre tempo. Błyskotliwe skecze mieszały się z monologami, piosenkami, anegdotami i żartami – wszystkimi elementami, które „powinny się znaleźć w programie”. Jak w kalejdoskopie, zmieniały się ich tematy, a zarazem stroje i nastroje. Grupa sprawnie przechodziła od absurdalnego humoru do żartu obyczajowego, bawiła słowem, gestami. W katowickim „Spodku” kilka godzin później nasza reprezentacja miała zdobyć wymarzony tytuł. W Baranowie również oglądaliśmy prawdziwych mistrzów – kabaretu. Kapitanem była bez wątpienia Joanna Kołaczkowska, której talent znany jeszcze z legendarnego kabaretu „Potem”. W grupie „Hrabi” podziwiamy
jej kunszt w pełnej krasie. O sile tej drużyny stanowią silne osobowości: Dariusz Kamys, Tomasz Majer i Łukasz Pietsch, który od kilku lat godzi obowiązki pianisty z coraz śmielszymi popisami aktorskimi. Wszechstronność na estradzie bywa kluczem do sukcesu. Aktorzy nie tylko śpiewali, ale i grali - na gitarze, marakasach i perkusji, a harmonijkowa solówka D. Kamysa była prawdziwym zaskoczeniem. Tych, którzy zetknęli się już z kabaretem „Hrabi” nie dziwiła skłonność artystów do wchodzenia w interakcje z publicznością. Kilkakrotnie widzowie wciągani byli do wspólnego występu. Jedna z takich sytuacji okazała się jednak prawdziwą perełką. W skeczu o komorniku, którego nikt nie lubi i pracownicy ZUS-u, która go doskonale rozumie, kabaret postanowił na scenie dokonać aktu ich
fot. Marek Kromski
publicznego pojednania z narodem. Do roli „przeciętnego przedstawiciela społeczeństwa” J. Kołaczkowska przypadkiem wytypowała… wójta Tadeusza Czajkę. Na scenie, po wymianie symbolicznych uścisków z aktorami, został on pozbawiony telefonu i zaplombowany przez „komornika”. „Naprawdę nie wiedzieliśmy, że to wójt!” – przekonywała w rozmowie z „TK” artystka. Zdradziła też, że kabaret przygotowuje nowy program, który wystawiać będzie wspólnie z kabaretem „Jurki” (gościł on w Tarnowie Podgórnym dwa lata temu). Co wyjdzie z tej współpracy? Przekonamy się już wkrótce. Mam nadzieję, że także podczas występu w gminie Tarnowo Podgórne. I, proszę mi wierzyć, nie mogę się doczekać! Jarek Krawczyk
8
TarNowa Kultura • październik 2014
„Czuję się odpowiedzialny za swoje zobowiązania...”
GMINA / KULTURA
„Sąsiadka - czytaj”, w wydaniu nr 8, zamieściła wywiad z wójtem gminy Tarnowo Podgórne. Na pytania dotyczące startu w wyborach samorządowych 16 listopada 2014, zamierzeń i wizji dalszego rozwoju gminy, Tadeusz Czajka odpowiedział:
„Tak. Zamierzam ubiegać się o stanowisko Wójta na następne cztery lata. Wielokrotnie podkreślałem, że zarządzania Gminą nie wolno postrzegać jedynie w perspektywie czteroletniej, czyli tyle, ile trwa kadencja. Przeciwnie - trzeba planować strategicznie, długofalowo. Proszę zauważyć, że w Planie Rozwoju Lokalnego zamieściliśmy również takie zadania, które obejmują znacznie dłuższy horyzont czasowy (np. inwestycje związane z budową szkół, przedszkoli, modernizacją dróg czy też budową Środowiskowego Domu Samopomocy dla
Osób Niepełnosprawnych). Czuję się odpowiedzialny za swoje zobowiązania, stąd taka decyzja. Ubiegam się o kolejne cztery lata, ponieważ chciałbym kontynuować rozpoczęte działania. Jestem przekonany, że kluczem do sukcesu Gminy jest zachowanie równowagi pomiędzy podnoszeniem komfortu życia mieszkańców a stymulowaniem przedsiębiorczości. Najważniejsze będą inwestycje związane z rozwijaniem bazy oświatowej. Obecnie przystępujemy do dalszej rozbudowy szkoły podstawowej w Lusówku, następnie powstanie przedszkole
w Sadach. Widzimy także coraz większą potrzebę budowy szkoły podstawowej w Baranowie. Bardzo dużą wagę przywiązuję do kwestii poprawy bezpieczeństwa. Priorytetem będzie nadal modernizacja sieci dróg, ale również unowocześnianie organizacji ruchu, budowa ścieżek pieszo-rowerowych oraz rozbudowa monitoringu. Na pewno trzeba wykorzystać potencjał, jaki mają wody termalne. Nie możemy uwzględniać jedynie ich walorów rekreacyjnych
fot. Andrzej Piechocki
i odnowy biologicznej w Aquaparku. Trzeba podjąć próbę ich wykorzystania dla celów leczniczych. Osobną zaletą naszego źródła jest energia cieplna, która stanowić powinna kolejny strategiczny kierunek rozwoju Gminy. Ten obszar ma być magnesem dla inwestorów, a zarazem, poprzez swoją funkcję, służyć mieszkańcom. To wyzwanie na kolejne lata.”
Chcemy wiedzieć, co będzie dalej... Chyba nie ma takiej osoby, która nie zastanawiałaby się nad przyszłością. Może będą latające samochody! Może nie będzie trzeba chodzić do szkoły? Może jedzenie będzie zamknięte w pigułkach? Może zamiast imion ludzie będą ponumerowani? Mimo że film „Lucy” nie opowiada o przyszłości, pokazuje nam, jak może kiedyś być. Średnio co dwa tygodnie przeglądam zwiastuny nowych filmów, które właśnie wchodzą na ekrany kin. Ot tak, żeby być na bieżąco. Pewnego wieczoru trafiłam na zwiastun „Lucy", nowego filmu Luca Bessona z ukochaną Scarlett Johansson w roli głównej. Trochę mnie zahipnotyzował, zanotowałam sobie ten tytuł w pamięci. Poszłam nań przypadkiem, na ostatni seans tamtego dnia. Było mało ludzi, wieczór, dookoła cisza. Chciałam się skupić, gdzieś siedziała we mnie nadzieja, że reżyser przygotował niezły pokaz. Kim jest Lucy? Zwykła, amerykańska dziewczyna, która przyjeż-
dża na studia do Tajwanu. Pewnego dnia, po nocnej imprezie wraz ze swoim chłopakiem, delikatnie skacowani, wracają do domu. Po drodze on prosi, by dostarczyła teczkę nieznanemu facetowi. Lucy czuje, że jest w tym coś podejrzanego, ale w końcu wyraża zgodę. I tu się zaczyna cała zabawa. Dziwni goście, których nie rozumie (ani oni jej) wszywają jej w brzuch nowy narkotyk, który zamierzają sprzedawać w Europie. Tu się na chwilę zatrzymajmy. Nie będę zdradzać fabuły, bo co jak co, ale spoilerów naprawdę nie lubię. Niebezpieczna substancja zaczyna wchodzić w reakcję z ciałem Lucy, w wyniku czego mózg dziewczyny zaczyna pracować na większych obrotach. Szybkie przypomnienie budowy mózgu: dzieli się na dwie półkule, móżdżek i pień. Jego powierzchnia, nieźle pofałdowana, pokryta jest korą mózgową, utworzoną z istoty szarej, czyli ciał neuronów. Pod korą znajduje się istota biała złożona z wypustek neu-
ronów, czyli aksonów. Szacuje się, że ludzki mózg zawiera ok. 1,5-1,6x1011 i neuronów i 1014 synaps. Ogromna większość neuronów znajduje się w móżdżku, a najliczniejszą populacją komórek są małe neurony ziarniste móżdżku. Człowiek wykorzystuje 10% z tego daru. Neurony Lucy wariują, uaktywnia się ich coraz więcej i więcej. Z każdym procentem Lucy ma coraz więcej możliwości. Muszę przyznać, że Besson ma całkiem niezłą wyobraźnię. No tak, ale od tego są reżyserzy. Dobrze sobie poradził z zadaniem, zmyślnie to wymyślił. Choć idea ciekawa, to jednak trochę źle zrealizowana. Można było to pokazać od strony bardziej naukowej, a mamy film akcji. Brak w tym obrazie spokojnych scen, są raczej niepokojące lub szybkie. Ale to wciąga, chcemy wiedzieć, co będzie dalej. W zasadzie film ma tylko dwie mocne strony. Pierwszą jest dobry montaż. Szybkie przeplatanki na zmianę z długimi ujęciami dają
całkiem ciekawy efekt wizualnych atrakcji. Najbardziej jednak spektakularną częścią filmu jest sama Scarlett. De facto bez niej film nie miałby takiej potęgi. Siedzimy wbici w fotel, trzymani wybuchem talentu Johansson na ekranie. Początkowo zaangażowano Jolie, ale to rola dla Scarlett, nie oszukujmy się. Jej Lucy jest taka, jaka powinna być. Mocna, silna, skoncentrowana i skupiona. Dodatkowo bardzo dobrze dogadała się z Freemanem. Razem stworzyli dobry, kontrastujący duet. Druga część filmu już tak nie wciąga, ale nadal trzyma w napięciu. “Lucy” to niezły film science-fiction, ale też niezbyt ambitny. Z serii tych, po które drugi raz bym nie sięgnęła, ale za pierwszym razem zaciekawiły. Choć po seansie byłam dość oszołomiona, to refleksja pozostała: dokąd to wszystko zmierza i gdzie nastąpi koniec? Marysia Horowska
KULTURA / AKTUALNOŚCI
październik 2014 • TarNowa Kultura
Zmieniliśmy Wielkopolskę
9
ROZMOWA Z MARKIEM WOŹNIAKIEM MARSZAŁKIEM WOJEWÓDZTWA WIELKOPOLSKIEGO
Żonglerka iluzją i logiką Czy magia i miłość się wykluczają? A może jest odwrotnie i sama obecność magii sprawia, że miłość szybciej kwitnie? W najnowszym filmie Woody Allen, na swój tradycyjnie zawiły i cyniczny sposób, przedstawia zestawienie właśnie tych dwóch sił. „Magia w blasku księżyca” dla fana jego twórczości nie będzie może wielkim zaskoczeniem (znów przenosi nas w urokliwe lata dwudzieste) czy też odkryciem, ale powrotem do tego, co znamy, czego Allen (całe szczęście) uparcie się trzyma. Wei Ling Soo to światowej sławy prestidigitator, który swoimi niebywałymi umiejętnościami zachwyca widzów na całym świecie. Pod maską tajemniczego Azjaty kryje się monotonna i stanowcza postać Stanleya Crawforda. W tej roli widzimy Colina Firtha, który ma już wprawę we wcielaniu się w role sztywnych Anglików, pozbawionych uczuć, szerzej pojętego poczucia humoru czy też radości z życia. W chwilach wolnych od azjatyckich przebieranek, Crawford zajmuje się „zwalczaniem” wszelkiej maści drobnych oszustów, gotowych przekonać każdego o swoich nadprzyrodzonych umiejętnościach magicznych. Albowiem nasz bohater w magię nie wierzy ani trochę. By być precyzyjnym, nie wierzy w nic poza rozumem i mocą dedukcji. Tym razem pakuje manatki i wraz ze swoimi racjonalistycznymi przekonaniami wybiera się na Lazurowe Wybrzeże, gdyż właśnie tam znajduje się jego kolejna „ofiara”. Sophie Baker (urocza Emma Stone) zdążyła już zawrócić w głowie nie tylko milionerowi, którzy powierza teraz jej cały swój los, ale także wszystkim obecnym na jej pokazach, seansach spirytystycznych czy innych prezentacjach jej nadprzyrodzonych umiejętności. Gdy Crawford przybywa by ją zdemaskować, pomimo wiary w umysł i logikę, mina powoli mu rzednie i zaczyna się poważnie zastanawiać nad istnieniem sił wyższych. A im więcej czasu spędza z panną Baker, tym bardziej wątpi w swoje przekonania. Splot wydarzeń następnie układa się cudownie przewidywalnie. Świetne są scenografia, kostiumy oraz muzyka – tak ważne w każdym obrazie Allena. Połączenie swingujących lat 20-tych oraz cukierkowego wybrzeża Francji daje nam ucztę, podczas której jesteśmy w stanie znieść małe niedoskonałości. Allen po mistrzowsku, czyli tradycyjnie, żongluje znacznie wydłużonymi (lub inaczej – przechodzącymi w monologi) wypowiedziami bohaterów i analizuje poszczególne stadia zwątpienia. Podczas oglądania filmu, zapewne wielu przyjdzie na myśl skojarzenie z samym reżyserem. Czyżby niemalże 80-letni Allen powoli tracił wiarę w przekonania, swoją drogą podobne do tych, którymi kieruje się postać Firtha? Jedno jest pewne – choć po „Magii w blasku księżyca” nie można oczekiwać wielkich odmian, nowości czy zaskakujących elementów, gdyż należy on raczej do standardów – trudno byłoby nazwać go nieudanym. Film ten to przede wszystkim komedia romantyczna. Całe szczęście taka z gatunku „najlepsze”. Julia Lipowicz
- Już wkrótce będzie można ubiegać się o fundusze unijne na lata 2014-2020. Czy jest Pan zadowolony z dotychczasowego wykorzystania pieniędzy unijnych w naszym regionie? - Trudno nie być zadowolonym. Fundusze unijne pozwoliły nam rozwiązać wiele bieżących problemów i stworzyć mocne podstawy budowy silnego, konkurencyjnego regionu. Nie mniej ważne, jak zainwestowane w rozwój Wielkopolski pieniądze, są - wyzwolone dzięki nim - społeczna inicjatywa i przedsiębiorczość. Ten kapitał ludzki, wypracowany w minionych latach, pozwoli nam bez wątpienia skutecznie wykorzystać to, czym dysponować będziemy w nowym, unijnym okresie rozrachunkowym. A będzie to około 2,5 miliarda euro. - W co przede wszystkim inwestowane były pieniądze z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego? - Przypomnę, że w ramach WRPO dysponowaliśmy kwotą 1,33 miliarda euro. Największym zainteresowaniem cieszyły się konkursy adresowane do przedsiębiorców. W ramach WRPO podpisano w sumie ponad 2200 umów. Ponad 27 procent środków przeznaczonych zostało na tak zwane projekty kluczowe, o szczególnym znaczeniu dla regionu. Dotyczyły one przede wszystkim rozwoju infrastruktury drogowej, transportu miejskiego, kolejowego, taboru kolejowego – że wspomnę tylko zakup 22 nowoczesnych pociągów, popularnych „Elfów”; inwestycji związanych ze społeczeństwem informacyjnym (przede wszystkim projektu „Budowa Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej), ochroną środowiska, zdrowiem, szkolnictwem, kulturą. - Wielkopolska jako pierwszy region w kraju realizowała inicjatywy Jessica i Jeremy. Czy spełniły pokładane w nich nadzieje? - Oba te projekty polegają na tym, że zainteresowani otrzymują nisko oprocentowane pożyczki ze środków unijnych, które po spłacie mogą być wykorzystywane przez kolejnych beneficjentów. W ramach inicjatywy Jessica zawarto w naszym regionie 34 umowy dotyczące rewitalizacji miast na kwotę 314 milionów złotych - najwięcej w całym kraju. Z kolei dzięki ponad 500
fot. Sebastian Mikołajczak
milionom złotych przeznaczonych na inicjatywę Jeremy, wielkopolscy przedsiębiorcy mogli skorzystać z pożyczek na ponad 1,6 miliarda złotych, na rozwój przedsiębiorstw. - Panie Marszałku, a co zyskało Tarnowo Podgórne dzięki unijnym pieniądzom z Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego? - Na terenie gminy Tarnowo Podgórne zrealizowane zostały 53 projekty o łącznej wartości prawie 300 milionów złotych, na które uzyskano wsparcie z WRPO w kwocie 164 miliony złotych. Dotyczą one niemal wszystkich dziedzin życia. W tej grupie są też jednak projekty o zasięgu regionalnym, obejmujące między innymi gminę Tarnowo Podgórne. Największe projekty dotyczące bezpośrednio Tarnowa Podgórnego to przede wszystkim obwodnica, której wartość przekracza 10 milionów złotych, w tym 3,7 miliona z WRPO. Ponadto rozbudowa drogi wojewódzkiej nr 184, odcinek Pamiątkowo- Przeźmierowo, rozbudowa drogi wojewódzkiej Poznań-Buk, na odcinku Poznań-Zakrzewo, zagospodarowanie plaży jeziora Lusowskiego. Warto też wymienić zakup samochodu ratowniczo-gaśniczego dla Straży Pożarnej w Tarnowie Podgórnym. - Dziękuję za rozmowę, nie wątpię, że po nowe pieniądze unijne Tarnowo Podgórne będzie sięgało równie skutecznie, jak dotychczas. - Również jestem o tym przekonany, znając przedsiębiorczość mieszkańców gminy. Rozmawiał: Andrzej Piechocki
10
KULTURA
TarNowa Kultura • październik 2014
Czarujący, kontrowersyjny W Londynie, w Wallace Collection znajduje się obraz zapowiadający swego czasu impresjonizm. Powstał w 1767 roku u schyłku rokoko. Czarował, ale i wzbudzał wiele kontrowersji. „Huśtawka” Jeana Honore Fragonarda przedstawia scenę zabaw w ogrodzie wyższych sfer. Obraz nie powstał - jak można by sądzić - na zamówienie Ludwika XV, czy jego metres - madame Pompadour, madame du Barry. Zleceniodawcą był francuski kler. Dzieło przedstawia trzy osoby. Na głównym planie widać damę, która z gracją i lekkością buja się na ogrodowej huśtawce. Z ukrycia przygląda się jej mężczyzna oczarowany jej widokiem. Natomiast z tyłu znajduje się ogrodnik popychający huśtawkę. W początkowej wersji obrazu w miejscu ogrodnika miał być biskup. Jednak ten pomysł szybko został porzucony przez zamawiającego. Nie
wiadomo, co chciał on ukazać poprzez tak przedstawioną sytuację. Możliwe, że chodziło o ulotność pięknego dworskiego życia, a może po prostu o miłość. Sam artysta w wielu swoich pracach ilustruje lekkie, także frywolne i zabarwione erotyzmem sceny z życia wyższych sfer. Inaczej niż Boucher, u którego uczył się malarstwa, prezentuje intymność. W sposób subtelny i elegancki, z zachowaniem pewnych konwenansów. Nie bez powodu główną postacią na jego obrazach jest kobieta, która oczarowuje, emanuje obietnicą miłości... Dominika Nurkiewicz-Kmiecik
ODROBINA FILOZOFII
Kto się tutaj schroni ten znajdzie ukojenie Wstaję rano, włączam radio - słyszę piosenkę polskiego zespołu, jadę do pracy włączam płytę z ulubiona melodią. W pracy podryguję nucąc ulubiony refren.
Dużo w tej sztuce chwil ciszy O problemie uzależnienia od komputerów oraz świecie gier próbuje w spektaklu „Elsynor” powiedzieć jego reżyser i pomysłodawca Grzegorz Gołaszewski. Dużo w tej sztuce chwil ciszy, oczekiwania na coś konkretnego. Sposób, w jaki gry oddziałują na wyobraźnię człowieka, niepokoi, budzi obawy wśród badaczy zjawisk społecznych. Wychodząc z teatru, sam jednak nie wiesz, co autor konkretnie miał na myśli, co chciał nam przekazać. Dobra obsada aktorska (Antonina Choroszy, Bartosz Nowicki, Mariusz Zaniewski) z góry zapewniła zainteresowanie „Elsynorem”. Ale
fot. teatrnowy.pl
czy tak naprawdę usatysfakcjonowała widzów? Trudno powiedzieć. Były sceny śmieszne i absorbujące, chociażby wirtualna gra w Jengę, czyli popularne drewniane klocki, które wyjmuje się z konstrukcji i odkłada na samą górę. Zastanawiam się, ile razy odbyła się próba tego fragmentu i ile razy kto ostatecznie wygrał. Jest mi trudno tak do końca skrytykować, ale i trudno w pełni pochwalić spektakl G. Gołaszewskiego. Może zatem warto wybrać się do poznańskiego Teatru Nowego i wyrobić sobie własną opinię? Marta Woźna
Sądzę, że większości z nas muzyka towarzyszy często i w różnych sytuacjach. Wywołuje w nas emocje, uspokaja, sprzyja zadumie, ale i rozwesela. W ciszy chyba byśmy się zatracili. Ludwig van Beethoven mówił: „Muzyka jest objawieniem wyższym, niż cała mądrość i filozofia, kto wniknie w znaczenie mojej muzyki, potrafi wyzwolić się z całej nędzy, w jakiej wloką się ludzie.” Te słowa i dzisiaj nie tracą na znaczeniu. Początkowo muzyka była odzwierciedleniem głosów natury. Gromadziła najbliższych wokół ognia, aby wspólnie mogli bawić się, celebrować jakąś uroczystość. Później była - nie tylko na dworach - istotnym elementem życiem towarzyskiego. Z czasem wyodrębniły się różne jej style. Dzisiaj każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie bez powodu mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Uwrażliwia przecież na piękno dźwięków i słowa. Ileż to piosenek
wzrusza kolejne już pokolenia. Niektóre teksty zawierają opisy problemów egzystencjalnych człowieka, skłaniają do refleksji. W świecie pełnym ograniczeń i zagrożeń szeroko rozumiana kultura jest dla nas azylem. Kto się tutaj schroni, ten znajdzie ukojenie. W teatrze, filharmonii, muzeum, na wystawie malarstwa, rzeźby, ale i w domu, gdy weźmie do ręki książkę, sięgnie po krążek CD ulubionego wykonawcy, a może sam coś napisze, namaluje, skomponuje. Dla siebie, dla kogoś. Wspomniany już Ludwig van Beethoven mawiał, że muzyka jest po to, aby „zapalać ogień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiety.” Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, bez innych dziedzin sztuki. One przydają blasku wielu naszym dniom. Dominika Nurkiewicz-Kmiecik
Międzynarodowy Dzień Muzyki 1 października
KĄCIK POETYCKI
październik 2014 • TarNowa Kultura
11
ERATO, MOJA MUZO
„Zasypiamy na słowach, budzimy się w słowach…”
Czym byłby świat bez słów? Powiewem wiatru, szumem liści, dźwiękami wystukiwanymi przez krople deszczu? Melodią powtarzaną w myślach? Czy myśli istniałyby bez słów? Czy przez ścieżki życia wiodłyby nas czyste, pierwotne instynkty albo jakaś potężna siła, której nie udałoby się ująć w… słowa? Słowa mogą tworzyć język, języki ujęte w formy gramatyczne, stylistyczne i czasowe, lecz nie każdy język potrzebuje słów… DOROTA RYST
ZBIGNIEW HERBERT
Zasypiamy na słowach
Lekcja języka
Zasypiamy na słowach budzimy się w słowach
- wiesz język w teorii Chomsky'ego jest traktowany jako pewien schemat operacyjny służący do generowania zdań - zaś według Sapira i Whorfa nie ma języków bardziej lub mniej doskonałych każdy bowiem jest wyrazem określonego widzenia i pojmowania świata tak moglibyśmy rozmawiać o różnych aspektach współczesnego językoznawstwa jednak kiedy twój język dotyka miękkości mojej skóry kiedy mój język bada szorstkość twojego policzka kiedy nasze języki opowiadają sobie smak nie ma zdań słów tylko krzyk pęknięty na sylaby z nich odtwarzamy język starszy niż praidoeuropejski
czasem są to łagodne proste rzeczowniki las albo okręt odrywają się od nas las odchodzi szybko za linię horyzontu okręt odpływa bez śladu i przyczyny niebezpieczne są słowa które wypadły z całości urywki zdań sentencji początki refrenu zapomnianego hymnu "zbawieni będą ci którzy..." "pamiętaj abyś..." lub "jak" drobna i kłująca szpilka co spajała najpiękniejszą zgubioną metaforę świata trzeba śnić cierpliwie w nadziei że treść się dopełni że brakujące słowa wejdą w kalekie zdania i pewność na którą czekamy zarzuci kotwicę
KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI
Słowa do deszczu
Moja dziewczynko z porcelany, kiedyś to mi się stłukła? Te białe ptaki to są słowa, którymi czas o okna stuka. Na żółtych kartkach ręce drżą, wzbiera zmarłymi słowikami, gdy w wielkiej lirze huczy bąk jak w wieczór - w śmierci zaplątany. Wszędzie o szkło uderzam głową w pogasłych wystaw lament i jak obcego smutku owoc niebieską gałąź łamię. To tylko łzy zostały ze mnie - zielonych konstelacji układ. Moja dziewczynko z porcelany, po cożeś mi się stłukła?
JONASZ KOFTA
Daj mi słowo
Już słońca wschód, początek dnia, Biały poranek obiecuje dobre chwile nam. Jesteś już mój, ale czy wiesz, Co jeszcze z twoich ust usłyszeć chcę? Daj mi słowo, słowo niezwykłe, Co jutro zakwitnie jak sad – Tak jak sad. W sercu schowam, Przejść wtedy mogę Przez ogień i wodę, Bo wiem, ze ja mam. Oczu mową dawno nazwane, Zwyczajne i znane tak trwa. Daj mi słowo, Chcę w nie uwierzyć, Chcę z tobą je przeżyć, Już czas. Dzień chyli się, nadchodzi chłód, Nie uwierzyłeś jeszcze miły, w białą magię słów. A ja to wiem, gdy cisza trwa, Co nienazwane jest, ucieka nam.
HALINA POŚWIATOWSKA
*** (pokazują mi słowa) pokazują mi słowa mówią zapach róży można odnaleźć w słowie a ja znajduję papier papier i papier ani zapachu ani koloru i wiem że snop iskier gdy robotnicy spawają szyny tramwajowe a my stoimy kołem dwóch chłopców dziesięcioletnich i ja snop iskier znaczy o wiele bardziej światło niż słowo światło i gdy mój znajomy sparaliżowany w fotelu na kółkach odgryza kawałek chleba który mu podaję to przechylenie jego głowy ruch szczęk ma w sobie więcej życia niż słowo życie
Czekam na Państwa maile (tomaszjakubiak1@gmail.com) z propozycjami do „Erato, moja muzo…”, życzę dni, w których będzie czas na przeczytanie chociaż jednego wiersza albo kilku stronic książki… I serdecznie pozdrawiam! Tomasz Jakubiak
12
Z DALEKA, Z BLISKA
TarNowa Kultura • październik 2014 PAMIĘTNIK Z PODRÓŻY
Dobrze jest za czymś zatęsknić...
Kraj panowania Marii Antoniny, narodzin Eiffla, drugi dom Chopina. Francja. Nazywana przez obywateli l’Hexagone - od jej sześciokątnego kształtu.
Gdy dowiedziałam się, że latem odwiedzimy ją, miałam mieszane uczucia. Dlaczego? Chciałam w tym roku wrócić do Norwegii. Jednak nie, zapadła decyzja, że wyruszamy do Paryża. Byłam w nim kilka lat temu. Moja dziecięca pamięć przywołuje wspomnienia czerwonego beretu, wzgórza Montmartre i mojego ukochanego, najcudowniejszego tutaj miejsca, o którym już za chwilę... W stolicy Francji mieliśmy spędzić tylko dwa dni. Pierwszego, co dość oczywiste, obejrzeliśmy wieżę Eiffla, Notre Dame z kolorowymi promykami słońca tańczącymi na wiekowych murach. Następnie, chrupiąc crêpes, przespacerowaliśmy się Avenue des Champs-Élysées. Dzień zakończyliśmy przed Sacré Cœur, na Montmartre. I jeszcze kolacja na wzgórzu artystów przy dźwiękach jazzowych, jedynych w swoim rodzaju, melodii. No dobrze, przyznaję, w Norwegii byłoby to niemożliwe. Najpopularniejszym środkiem transportu jest oczywiście metro. Skurcz w żołądku, miliony zapachów. Jak pisał Wiśniewski w jednej ze swych książek: „Wygląd metra mówi o mieście. W Nowym Jorku metro straszy wagonami pokrytymi graffiti i ponurymi twarzami nastoletnich raperów. W Petersburgu położone jest wyjątkowo głęboko: podczas jazdy ruchomymi schodami można napisać wiersz albo nawet krótkie opowiadanie. Tokijskie ma mnóstwo korytarzy, a pasażerowie noszą
ze sobą respiratory. Na niektórych stacjach w Moskwie bywa, że przesiadka z jednej linii na drugą trwa 30 sekund, a w Paryżu? W Paryżu może zająć nawet 15 minut.” Różnorodność ras, kolorów skóry, mieszanka języków, orientacji seksualnych, ubiorów. Bomba! Na twarzach pasażerów mozaika szczęścia, uśmiechów, zmęczenia, obojętności, smutku. Wokół wszechobecny pośpiech. Drugiego dnia przedpołudnie spędziłam w Centre Pompidou, muzeum sztuki nowoczesnej. Dużo dziwnych eksponatów, które nie zawsze łatwo zrozumieć. W końcu, nieco zmęczona, wyszłam stamtąd i udałam się do mojego ukochanego miejsca Musée D’Orsay, źródła pięknej, czystej sztuki. Ad fontes. Do zamknięcia pozostawała już tylko godzina. Spędziłam ją na czwartym piętrze wśród płócien impresjonistycznych malarzy: Moneta, Maneta, Van Gogha i mojego ukochanego Renoira. Dobrze jest za czymś bardzo zatęsknić, przyjemniej się do tego wraca. Trzeciego dnia pomknęliśmy na zachód. Po drodze zatrzymaliśmy się w miejscowości o bardzo skomplikowanej nazwie. Wyglądała jak scenografia do kultowego filmu „Czekolada”. Tutaj złapał nas deszcz, ale mieliśmy też odrobinę szczęścia, bo braliśmy udział w ślubie „księżniczki”, córki właściciela zamku. No, może tak nie do końca braliśmy udział, bo przed kościołem staliśmy skromnie w tłumie gapiów. Były nawet tańce w deszczu!
fot x 3: Marysia Horowska
Wieczorem dojechaliśmy do bretońskiej Crozon. Nadmorska mieścina, która urzekła nas niepozornością. Duży dom, morze po drugiej stronie ulicy, długa plaża prowadząca wprost do budki z lodami. W ogrodzie wielkie różowo-fioletowe hortensje - symbol Bretanii. Czego chcieć więcej? Spędziłam tutaj cudowny tydzień. Szalałam na rockowym koncercie miejscowych homoseksualistów z okazji obchodów urodzin Crozon. Wpływałam moim oceanicznym kajakiem w klifowe groty. Kąpałam się w Atlantyku. Odwiedziłam piękne Point du Raz, najdalej wysunięte na zachód miejsce Bretanii. Często porównywane do angielskiego Land’s End, zaliczane do „4 wielkich miejsc Francji”. Na śniadanie codziennie jadłam croissants i baguettes, ma co normalnie sobie nie pozwalam. Od czego są wakacje? Wracałam do Polski z ogromnym bagażem słońca, ciepła, szumu morza, śmiechu i bliskości. Na nocleg zatrzymaliśmy się w niemieckim Aachen. Po śniadaniu był czas na zwiedzenie katedry. Nigdy nie widziałam piękniejszego kościoła, przysięgam. Warto się tutaj zatrzymać, chociażby dla niego właśnie. W tak zachwycający sposób zakończyłam moją letnią podróż. Dokąd kolejna? Ach, już nie mogę się doczekać, kiedy wam o tym opowiem… Marysia Horowska
fot x 3: AHOR
TO I OWO
październik 2014 • TarNowa Kultura
40 lat czekaliśmy na drugie złoto Polscy siatkarze zostali w Katowicach mistrzami świata. W finale pokonali obrońców tytułu Brazylijczyków 3:1 (18:25, 25:22, 25:23, 25:22). To drugi złoty medal biało-czerwonych w historii tej imprezy. Po pierwszy sięgnęli 40 lat temu. Wśród 12-tysięcznej publiczności w „Spodku” byli m.in. prezydent RP Bronisław Komorowski oraz szef Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej Ary Graca. Zespół trenera Antigi powtórzył sukces
ekipy Huberta Wagnera z 1974 roku w Meksyku. Drugi w historii krążek MŚ biało-czerwoni zdobyli w 2006 roku, gdy zajęli drugie miejsce. Wówczas przegrali właśnie z drużyną Rezende. Polacy zakończyli występ w Mistrzostwach Świata z jedną przegraną na koncie - w drugiej fazie z USA (1:3). To pierwszy sukces biało-czerwonych odkąd drużynę prowadzi mało doświadczony Stephane Antiga (na trenera reprezenta-
cji powołany został w październiku i to jego pierwsza praca w roli szkoleniowca). Złoty medal gwarantuje Polakom także udział w przyszłorocznym Pucharze Świata - pierwszym turnieju kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Atakujący Mariusz Wlazły został wybrany najbardziej wartościowym oraz najlepiej atakującym
13
zawodnikiem mistrzostw. Po finale poinformował, że kończy reprezentacyjną karierę. Taką decyzję podjęli również Paweł Zagumny oraz Michał Winiarski. Marta Woźna
O co chodzi w Ice Bucket Challenge... ... czyli oblewaniu się zimną wodą i wpłacaniu pieniędzy na konto fundacji, które opiekują się chorymi na SLA – stwardnienie zanikowe boczne? Dzięki tej akcji, wiele osób na całym świecie dowiedziało się, że taka choroba istnieje i jaki ma przebieg. Oblanie zaś ma służyć temu, aby przez chwilę poczuć się, jak osoba chora na tę właśnie chorobę. W kontekście szerzenia wiedzy o SLA, ten pomysł wyróżnia się oryginalnością i skutecznością. Stwardnienie zanikowe boczne (łac. sclerosis lateralis amyotrophica) to szybko postępująca i nieuleczalna choroba neurodegeneracyjna komórek ruchowych rdzenia kręgowego i mózgowia. Prowadzi do nieodwracalnych zmian w strukturze i funkcji tkanki nerwowej, powoduje zanik i paraliż mięśni szkieletowych. Powoli odbiera choremu ciało. Pierwsze objawy to zanik mięśni rąk, potem innych, pogarsza się sprawność ruchowa, zatrzymują się mięśnie oddechowe. W większości przypadków kończy się śmiercią od 3 do 5 lat od rozpoznania choroby. Zapadalność wynosi od 2 do 4 przypadków na 100 tysięcy osób, liczba chorych na świecie sięga 30 000. Dotyka częściej mężczyzn, niż kobiety. Nie wynaleziono jeszcze skutecznej terapii na tę chorobę, poprawia się jedynie komfort życia pacjentów. Przyczyny choroby są nieznane, domniemywa się, że mogą być związane z takimi czynnikami jak: mutacje genetyczne, zmiany środowiskowe długotrwała ekspozycja na czynniki szkodliwe, urazy czaszki, nadużywanie narkotyków, zatrucia pokarmowe. Akcja jest pomysłem Coreya Griffina, przedsiębiorcy z USA, którego przyjaciel Pete Frates zachorował na stwardnienie zanikowe boczne. Jeszcze kilka lat temu był jednym z najbardziej obiecujących baseballistów za oceanem. W 2012 roku niespodziewanie zaczęły występować u niego objawy SLA. W ciągu dwóch lat choroba zniszczyła jego organizm. Dziś jest sparaliżowany, wymaga nieustannej pomocy. Chore ciało nie zmusiło go do bezczynności i skupianiu się na afirmacji choroby. To właśnie filmik Fratesa, nagrany za namową przyjaciela, jak oblewa się wiadrem zimnej wody i prosi o wpłatę pieniędzy na organizację pomagającą cierpiącym na tę chorobę, nadał rozgłos akcji. Najpierw dołączali do niej inni sportowcy, później politycy i celebryci.
Akcja polega na tym, że każda nominowana osoba nominuje kolejne trzy. Mają one nagrać film z oblewaniem i wpłacić minimum 10 dolarów na konto organizacji, która pomaga osobom chorym na SLA lub - jeśli nie odważą się podjąć takiego wyzwania - wpłacić minimum 100 dolarów na rzecz organizacji i nominować kolejne 3 osoby. System przypomina rozsyłany kiedyś drogą pocztową łańcuszek św. Antoniego. Filmiki, na których oblewają się lodowatą wodą w mediach społecznościowych zamieszczają zarówno zwykli, jak i bardzo znani ludzie (Bill Gates, Mark Zuckerberg, Justin Biber; prezydent USA Barack Obama skorzystał z opcji wpłaty bez zimnego prysznica). Przedsięwzięcie, zdobywszy sporą popularność w USA i Wielkiej Brytanii, przeniosło
fot. x3 YouTube.com
się do wielu innych krajów, w tym do Polski. Zyskało zarówno fanów, jak i zagorzałych przeciwników. Kubeł zimnej wody wylewają na siebie celebryci, politycy, osoby starsze i nastolatki. Polacy prześcigają się w pomysłach na efektownego splasha i w swoich filmikach zachęcają do wpłaty pieniędzy na konto Stowarzyszenia Dignitas Dolentium z Nowego Targu, które w Polsce pomaga chorym na stwardnienie zanikowe boczne. Nietypowa akcja, w której jest sporo zabawy, została rozpowszechniona na skalę światową. To jest ogromny sukces. Kto by przypuszczał, że powiedzenie: „wylać kubeł zimnej wody na głowę”, czyli pozbawić kogoś złudzeń, nabierze wprost przeciwnego znaczenia. Patrycja Świergiel
14
TarNowa Kultura • październik 2014
Warto przeczytać
Mieszkająca w Tarnowie Podgór- Niedawno ukazała się też powieść nym Maria Boch, znana choćby Dariusza Matysiaka, także mieszz działalności w grupie teatralnej kającego w Tarnowie Podgórnym. „Zamiast”, swoich zainteresowań „Warthbrücken” to jej tytuł a zaranie ogranicza do teatru. Właśnie zem wojenna nazwa miejscowości ukazał się pierwszy komiks jej au- Koło. W tamtejszym Miejskim torstwa zatytułowany „Out”. Opo- Domu Kultury powstał spektakl wiada on historię nastoletniego oparty na powieści i wyreżyseroKuby, którego nudne i jednostaj- wany przez jej autora. Cieszy się ne życie zmienia się, gdy spotyka sporym powodzeniem - obejrzało „bandę dziwolągów na rolkach”. go już 1800 widzów. Liczący 168 stron komiks wydało Wydawnictwo Mangowe „Yume Jarek Krawczyk Gari”. reklama
reklama
KULTURA
Serdecznie zapraszamy do HOTELU 500 *** w Tarnowie Podgórnym. Organizujemy: Szkolenia, konferencje, imprezy integracyjne dla firm Imprezy okolicznościowe: wesela, chrzciny, komunie, urodziny, imieniny, stypy i inne Grille, ogniska HOTEL 500, ul. Poznańska 139, 62-080 Tarnowo Podgórne k. Poznania tel. +48 61 896 24 00, +48 61 896 25 00 www.hotel500.com.pl, tarnowo@hotel500.com.pl
Kursy językowe Tłumaczenia zwykłe i przysięgłe ul. Łąkowa 41 Tarnowo Podgórne tel: 61 8146 761, 696 397 030
www.lingwest.com
ZAREKLAMUJ SWOJĄ FIRMĘ W MIESIĘCZNIKU
CENNIK I INFORMACJE NA STRONIE www.tarnowakultura.pl Kontakt: tel. 510 214 459 jarek@goksezam.pl
PROGRAM IMPREZ
październik 2014 • TarNowa Kultura
15
PAŹDZIERNIK Z SEZAMEM *
od 1.10 Świetlice wiejskie
Inauguracja XIII edycji projektu „Teatr w każdej wiosce”
3.10 (piątek) Szkoła Muzyczna w Tarnowie Podgórnym
Koncert z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki - Poznański Chór Kameralny (współorganizacja)
str. 4
5.10 (niedziela) godz. 13 Kościół w Lusowie
Lusowskie Spotkania Muzyczne - koncert 94, finałowy: „Poznańskie Słowiki”. Wstęp wolny.
str. 3
6.10 Przedszkola w Baranowie i Przeźmierowie, SP w Przeźmierowie 8.10 Przedszkola w Lusowie, Tarnowie Podgórnym i Lusówku, SP w Lusowie, DK w Tarnowie Podgórnym
Pro Sinfonica - koncerty edukacyjne dla przedszkoli „Lekcja u Mistrza”
8.10 (środa) Galeria w Rotundzie
Otwarcie wystawy prac Stanisława Schauera „Jesień w akwarelach”
12.10 (niedziela) Kalisz
Koncert „Santo” z udziałem Koła Śpiewu im. Feliksa Nowowiejskiego
20.10 godz. 9 - Przedszkole w Przeźmierowie godz. 11 - Przedszkole w Tarnowie Podgórnym 21.10 godz. 11 - Przedszkole w Lusówku
Bajkowa trasa: „O rany Orangutany” - premierowe przedstawienie Teatru „Frajda”
21.10 SP w Ceradzu Kościelnym, Gimnazjum w Tarnowie Podgórnym 23.10 SP w Lusówku, SP w Przeźmierowie, Gimnazjum w Baranowie 24.10 SP w Lusowie, SP i DK w Tarnowie Podgórnym
Mezzoforte - koncerty edukacyjne dla szkół „Na królewskim dworze - muzyka renesansu”
24.10 (piątek) godz. 19 Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym
Jazzowa Scena Sezamu: koncert Wojciech Karolak Quartet. Bilety: 25 zł
Sprzedaż biletów: - Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym, ul. Ogrodowa 14, w godz. 15-20 - siedziba GOK „SEZAM” w Tarnowie Podgórnym, ul. Poznańska 96, w godz. 9-15 - Stara Kotłownia przy Szkole Podstawowej w Przeźmierowie w godz. 9-17 środy i 9-15 w pozostałe dni robocze - bilety online - www.biletomat.pl
*
* *
*
str. 2
*
str. 2
- omówienie wewnątrz numeru - impreza otwarta dla publiczności
więcej informacji: www.goksezam.pl
TarNowa Kultura ISSN 1895-5460 Wydawca: Gminny Ośrodek Kultury “SEZAM” Instytucja Kultury • Dyrektor – Szymon Melosik • ul. Poznańska 96 • 62-080 Tarnowo Podgórne • tel. 61 895 92 28 • faks 61 814 61 19 • www. goksezam.pl • e-mail: info@goksezam.pl • reklama: jarek@goksezam.pl Zespół redakcyjny: Barbara Gałężewska, Marysia Horowska, Tomasz Jakubiak, Jarek Krawczyk (zastępca redaktora naczelnego), Zuzanna Kupsik, Julia Lipowicz, Weronika Prałat, Patrycja Świergiel, Dominika Nurkiewicz-Kmiecik, Andrzej Piechocki (redaktor naczelny), Marta Woźna Skład: Jarek Krawczyk, Karolina Janikowska Druk: Poli Druk Poznań Nakład: 3500 egz. Numer zamknięto: 26.09.2014, www.tarnowakultura.pl
str. 3
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótu i adiustacji tekstów. Nie zwracamy dostarczonych materiałów.
16
ROZRYWKA
TarNowa Kultura • październik 2014
WYDARZENIE MIESIĄCA
Wojciech Karolak Quartett
24.10 godz. 19 Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym
KRZYŻÓWKA PANORAMICZNA NR 30 WŁÓKNO Z POCHEW BANANA
DOMOWY KREWNIAK WIELBŁĄDA
u
q
u
PŁYNIE W W MEDYCYNIE PRZEWODZIE „CZYNNOŚĆ”
q
CZYŚCI NA MOKRO
CZOŁOWY WOLNOCHÓD u
u
q
q
DIABEŁ MORSKI
40
14 PRAWY DOPŁYW WISŁY
1
32
42 TEOLOG I POETA Z ALEKSANDRII
2
q
ZWYKLE DOWODZI DRUŻYNĄ
q q q q
45
IMIĘ KOMPOZYTORA BABADŻANIANA
u
NIE ZNA SIĘ
u
Termin nadsyłania rozwiązania: 20.10
41
DUŻA IMIĘ ODLEGŁOŚĆ, ŚPIEWACZKI ZWYKLE SUMAC SINA
MIAŁ PEWIEN KOMPLEKS
JAPOŃSKIE POJĘCIE BOGA
1
2
3
4
5
6
7
14
15
16
17
18
19
27
28
29
30
31
40 41
42
43
44
43 36
22
u
24 WIELE DRZEW
33
46
9
u
DUSZĘ (LUB SERCE) u ŚCISKA
RUSKI ODPOWIEDNIK ANNAŁU
18 51
28
6
29
u
OBSZAR NISKIEGO CIŚNIENIA
25
Po rozwiązaniu krzyżówki należy przenieść do ramki litery z kratek ponumerowanych w prawych, dolnych narożnikach. Utworzą one myśl Henryka Elzenberga (1887-1967) polskiego filozofa i aforysty - ostateczne rozwiązanie krzyżówki. Wyciętą ramkę z rozwiązaniem należy nakleić na kartkę pocztową z adresem: Gminny Ośrodek Kultury „SEZAM”; ul. Poznańska 96; 62080, Tarnowo Podgórne, lub wysłać rozwiązanie mailowo na adres: jarek@goksezam.pl, podając imię i nazwisko. Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź rozlosujemy nagrodę - niespodziankę. Regulamin krzyżówki dostępny jest na stronie internetowej www.goksezam.pl/krzyzowka.pdf.
3
SZEFOWA KURCZĄT W NIM CHODZI KOŃ
DUŻA I DŁUGA CIĘŻARÓWKA
u
u
48
u
37
19
u
49
POCHODNA AMONIAKU
u
26
u
7
u
u
DZIEŃ LUB MIASTO
38
GRUPA ALIFATYCZNA Z METANU
5
u
30
34
u
27 17
RAZEM Z NADZIEJĄ I MIŁOŚCIĄ
MA STOLICĘ W BAMAKO POWIETRZE W JAMIE CIAŁA JEJ NIE WYPADA
u
u
12
u
u
50
13 KENOZOIK
MIASTO SERÓW
BROŃ ŻMII
POWSTAJE W NERKACH
KSIĘŻNICZKA AZULENY Z GRY VIDEO
u
W PARZE Z MAZURAMI
u
u
44
STRASZY NA STARYM ZAMKU
KRAJAN PO KUMPELSKU
u
8
4 MIASTO NAD RZEKĄ MLECZNĄ
TRZECI KSIĘŻYC SATURNA
u
MILCZĄ GDY DUSZA ŚPIEWA
31
47
u
20
u
u
39
35 23
DO PARY Z EWĄ
MIASTO W KAMPANII Z MUZEUM PAPIERU
PŁACZĄCE ZWIERZĘ
21
u
MOŻE BYĆ POWIETRZNA
15
IMIĘ SŁYNNEGO WRÓBELKA
u
16
11
q
SZYBKI RUCH NA NARTACH
u
q u
q
MOŻE BYĆ SPACZONY
GAD Z KOMODO
8
u
10
9
10
11
12
13
20
21 22
23
24
25
26
32
33
34
35
36
37
38
39
45
46
47
48
49
50
51
ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI nr 29: Myśl Agrippy von Nettesheima (1486-1535), maga, okultysty, astrologa,
alchemika i filozofa
„Muzyka uspokaja umysł, ułatwia wzloty myśli, a gdy trzeba pobudza do walki” Spośród osób, które nadesłały prawidłową odpowiedź wylosowaliśmy panią AGNIESZKĘ LASOTA Zapraszamy do siedziby GOK „SEZAM” (Tarnowo Podgórne ul. Poznańska 96) po odbiór nagrody. Opracował: Andrzej Chylewski