nr 3 (121)
www.tarnowakultura.pl
marzec 2016
BEZPŁATNY INFORMATOR GMINNEGO OŚRODKA KULTURY „SEZAM” W TARNOWIE PODGÓRNYM
mają 15 lat!
strona 2
MŁODZIEŻOWA ORKIESTRA DĘTA ZAGRA Z OKAZJI DNIA KOBIET strona 3
KAZIUKI 2016: WYSTĄPIĄ EJSZYSZCZANIE Z LITWY strona 3
„POD NIEMIECKIMI ŁÓŻKAMI” SPEKTAKL W PRZEŹMIEROWIE strona 4
2
TarNowa Kultura marzec 2016
Tak, tak, to już 15 lat!
Historia Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca „Modraki” sięga 2001 roku. Jego pomysłodawcą był Roman Matysiak. Znając fascynację Agnieszki Dolaty tańcem ludowym, zaproponował jej współpracę oraz stanowisko kierownika i choreografa zespołu powstającego w Gminnym Ośrodku Kultury w Tarnowie Podgórnym.
Zajęcia taneczne odbywały się w Domu Kultury w Przeźmierowie. Około dziesięcioro dzieci z naszej gminy rozpoczęło spotkania taneczne i wokalne na ludową nutę. Wśród nich były dwie utalentowane córki A. Dolaty, Ania i Małgorzata. Wieść o ludowym zespole szybko się rozchodziła. Z roku na rok przybywało chętnych. Zaangażowanie i przyjazne podejście prowadzącej do dzieci miały tutaj niebagatelne znaczenie. Dzisiaj „Modraki” to sześćdziesiątka dzieci przedszkolnych, szkolnych i gimnazjalnych. Ćwiczą w czterech grupach wiekowych dwa razy w tygodniu. Uczestniczą w zajęciach tanecznych, poznają elementy baletu, kształcą wokal. W pierwszym dziesięcioleciu zespołowi towarzyszyła „Kapela po zagonach”, która zainspirowała dzieci z zespołu do stworzenia… własnej. Zyskała ona wsparcie doświadczonego muzyka, Jacka Hałasa, dzięki czemu w 2011 roku zagrała po raz pierwszy w składzie: I i II skrzypce, klarnet, bas. Z biegiem lat rozwinęła się, jest dzisiaj chlubą zespołu. Koncertuje, nagrywa płyty, uczestniczy w konkursach.
„Modraki” reprezentują gminę Tarnowo Podgórne w Polsce oraz na międzynarodowych festiwalach folklorystycznych. Prezentują ludową kulturę z Wielkopolski, Kaszub, Łowicza, Rzeszowa, Śląska, Podhala, Krakowa. W przepięknych, kolorowych i oryginalnych strojach, ludowym śpiewem i muzyką dają widzom wiele radości. Roztańczona, rozśpiewana, emanująca radością grupa dzieci i młodzieży, zauroczona kulturą ludowa przodków, jest dumą A. Dolaty. Jej uśmiech, serdeczność, wytrwałość, ogromna chęć i sztuka przekazywania fascynacji folklorem wpływają na stworzenie i wzmacnianie renomy Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca Ludowego „Modraki”. Swój jubileusz grupa obchodzić będzie podczas Wiosennego Koncertu Galowego „Wiosna z Modrakami” 21 marca o godz. 17 w Centrum Kultury w Przeźmierowie. Bezpłatne zaproszenia można odbierać w miejscu imprezy (w godz. 9-12 i 17-20), a także w siedzibie GOK „SEZAM” (w godz. 9-15) i Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym (15-20). Ewelina Bąkowska
fot. x3 Modraki
„Mazowsze” na 1050. rocznicę!
fot. Mazowsze
Szykuje się w Tarnowie Podgórnym prawdziwe święto folkloru! 12 kwietnia, z okazji 1050-lecia Chrztu Polski, wystąpią artyści, których nie trzeba chyba nikomu przedstawiać: Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca „Mazowsze” im. Tadeusza Sygietyńskiego. Koncert odbędzie się w gościnnej hali OSiR 12 kwietnia. Bilety w cenie 65 zł można kupować od 15 marca w siedzibie GOK „SEZAM” (w godz. 9-15), Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym (w godz. 15-20) i w Centrum Kultury Przeźmierowo (w godz. 9-12 i 17-20). Sprzedaż biletów online prowadzi serwis Biletomat.pl.
„Wspierajmy bakterie. To jedyna kultura, którą z pewnością ma KAŻDY człowiek”
(Znalezione w sieci)
3
TarNowa Kultura marzec 2016
Kaziuki w Przeźmierowie
W kasach GOK „SEZAM” są już bilety na wydarzenia zaplanowane na kwiecień
Serdecznie zapraszamy na koncert do Centrum Kultury Przeźmierowo (niedziela, 6 marca o godz. 16, wstęp wolny). Odbędzie się on z okazji Kaziuków. Cóż to takiego?
Kaziuki to jarmark odbywający się od 400 lat w Wilnie z okazji imienin św. Kazimierza, przypadających 4 marca. Odbywa się on zawsze w pierwszą niedzielę po tym dniu. Jest to najbarwniejsze święto miasta, któremu towarzyszą teatralizowane przemarsze i pochody. Zewsząd słychać głos piszczałek, przygrywają kapele ludowe. Starówka wrze, wszędzie tłum sprzedających i kupujących. Ta przemiła tradycja przyjęła się nie tylko w wielu miastach Litwy, ale i Polski. Nasz gmina również przyłącza się do świętowania Kaziuków. Zaprosiliśmy, już po raz kolejny, Zespół Pieśni i Tańca Ejszyszczanie z Litwy. Zespół wystąpił u nas w 2012 roku w ramach Lusowskich Poranków Muzycznych. Powstał w 1989 roku, założycielką i pierwszym kierownikiem była Zofia Więckiewicz. Obecnie liczy około 50 osób w wieku
od 20 do 75 lat, w jego skład wchodzą pracownicy medyczni, nauczyciele, emeryci i młodzież; nierzadko całe rodziny. Ejszczyszczanie mają za sobą ponad 400 koncertów na Wileńszczyźnie, Białorusi, Łotwie, w Rosji, Austrii i w Polsce. Ich barwny program pełen jest tańców narodowych i regionalnych. Ejszyszczanie śpiewają także polskie piosenki, kolędy, pieśni patriotyczne i ludowe. Grupie towarzyszy 7-osobowa kapela: akordeon, skrzypce, klarnet, cymbały, kontrabas i bęben. W 1998 roku minister kultury i dziedzictwa narodowego uhonorował zespół odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Watro tego dnia przyjść do Centrum Kultury Przeźmierowo, aby poznać ciekawą i kolorową tradycję Kaziuków. Agata Klaude-Berndt
fot. www.krosny.pl
W sobotę, 2 kwietnia o godz. 18 w Centrum Kultury Przeźmierowo wystąpi mim, który swoimi występami od lat zaskakuje i bawi Polaków. Ireneusz Krosny, bo o nim mowa, zaprezentuje swój najnowszy program zatytułowany „Mowa ciała”. Bilety kosztują 39 zł.
fot. Czerwony Tulipan
Polecamy także koncert zespołu Czerwony Tulipan. Legenda poezji śpiewanej wystąpi w piątek, 8 kwietnia o godz. 19 w Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym. Cena biletu: 20 zł. Sprzedaż odbywa się w trzech punktach stacjonarnych oraz internetowo. Zapraszamy w dni powszednie w godz. 9-12 i 17-20 do Centrum Kultury Przeźmierowo, w godz. 9-15 do siedziby GOK „SEZAM” oraz w godz. 15-20 do Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym. Bilety dostępne są także online w serwisie Biletomat.pl. (jk)
Panie znów będą mile zaskoczone
Uroczysty koncert Młodzieżowej Orkiestry Dętej Gminy Tarnowo Podgórne z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet rozpocznie się w sobotę, 5 marca o godz. 16 w Centrum Kultury Przeźmierowo.
Orkiestra tradycyjnie, już po raz czwarty, muzyką uświetni to święto. Jej kolejne występy nie pozostawiają żadnych wątpliwości – jest godna miana artystycznej wizytówki gminy Tarnowo Podgórne. Kapelmistrz Paweł Joks, oprócz muzycznego prowadzenia zespołu, oczarowuje publiczność opowieściami o przedstawianych utworach. Buduje niepowtarzalny nastrój spotkań. Ich repertuar, jak w tajemniczym ogrodzie, do ostatniej chwili owiany jest tajemnicą. Dostajemy tylko cebulkę kwiatu, ale nie wiemy, co z niej wyrośnie. Zakwita on dopiero na scenie, na oczach widowni. Podczas zeszłorocznej gali, zatytułowanej „Everything I Do, I Do it For You” („Wszystko, co robię, robię dla Ciebie”), dominowała muzyka filmowa o tematyce miłosnej. W 2014 roku koncert wypełniły walce z różnych krajów i epok.
fot. Damian Nowicki
Wisienką na torcie był występ solistów i tancerzy z Zespołu Pieśni i Tańca „Lusowiacy”. „Brunetki, blondynki” były tytułem spotkania w 2013 roku. Orkiestrze towarzyszył solista Teatru Wielkiego
w Poznaniu, Jaromir Trafankowski. Zabrzmiały największe przeboje musicalowe oraz instrumentalna składanka hitów gwiazdora popu Michaela Jacksona, która zrobiła wielkie wrażenie na publiczności.
Ciekawa jestem, czym Młodzieżowa Orkiestra Dęta zaskoczy publicznośc podczas tegorocznego koncertu. Patrycja Świergiel
AKTUALNOŚCI
Mim i poezja śpiewana
4 AKTUALNOŚCI
TarNowa Kultura marzec 2016
Bawią publiczność do łez „Pod niemieckim łóżkami” to sztuka tylko dla dorosłych. Doborowa obsada - trio Tamara Arciuch, Bartłomiej Kasprzykowski i Bartosz Opania. Pokaz aktorskiego kunsztu najwyższej próby! Wnet sami się o tym przekonamy.
Sztuka, na którą zaprasza GOK „SEZAM” 9 marca na godz. 19 do Centrum Kultury Przeźmierowo, to adaptacja książki wydanej pod tym samym tytułem. Choć na jej okładce znajdziemy nazwisko Justyny Polanskiej, tak naprawdę to pseudonim i zarazem postać stworzona przez niemieckiego pisarza Holgera Schlagetera. Pod wpływem wywiadów z polskimi sprzątaczkami wymyślił on historię Polki, która po jedenastu latach pracy na czarno w Niemczech postanowiła rozstać się z mopem. Siadła do klawiatury i opisała to, co zobaczyła pod łóżkami Niemców. A między innymi były to: rozkładający się chomik, niedojedzony kurczak i zmumifikowany zaskroniec. Te obserwacje w mieszkaniach sąsiadów zza Odry były inspiracją dla autorów sztuki. Spektakl "Pod niemieckimi łóżkami", w reżyserii Łukasza Witt-Michałowskiego, jest teatralną impresją na temat książki. Scenariusz stworzyli: Agnieszka
Głębicka oraz Bartłomiej Kasprzykowski, odgrywający także jedną z ról. W dowcipny i bezpośredni sposób obalają oni stereotypy mówiące o uporządkowaniu i czystości w domach Niemców, ukazują ich słabości, uprzedzenia. Spektakl nie jest jednak prostym przeniesieniem na scenę szokujących historii z książki. W tym przedstawieniu Justyna również w Polsce wydaje tę książ-
kę. Dzięki niej staje się bohaterką, celebrytką i gwiazdą. Stopniowo ubierana przez media w kolejne brokatowe płaszcze sławy, ugina się jednak pod ich ciężarem i spada ze szczytu. Widz ma okazję do refleksji nie tylko o niemieckich brudach, ale przede wszystkim o zamiatanych pod dywan brudach polskich celebrytów. Wychodzą na jaw blaski i cienie sławy. Jest
Lusowiacy - pełne ręce pracy Wydawać by się mogło, że okres zimowy sprzyja lekkiemu wyciszeniu, jednak rok jubileuszy dla zespołów artystycznych to czas bardzo intensywnej pracy. A w listopadzie Lusowiacy świętować będą 20-lecie.
Jeszcze nie umilkło echo kolęd, pastorałek i ciekawych spotkań z mieszkańcami Lusowa, Baranowa, Skórzewa, Dąbrówki, a tu zaproszenie z telewizji poznańskiej do udziału w programie „Tej Poranek Rychło Rano”. Wystąpiliśmy w nim 16 stycznia. Tydzień później w świetlicy w Lusowie odwiedziła nas TVP3 z red. Joanną Lerczak, aby nagrać zespół w trakcie próby. Zarejestrowane zostały także rozmowy o naszym zbliżającym się 20-leciu współpracy z choreografem Dariuszem Jezierskim, Zdzisławem Pawlaczykiem (maestro od opracowań muzycznych i wokalu) oraz kierownikiem zespołu. Program emitowany był w programie „Krajobraz Wielkopolski”. Jednak najważniejszym zadaniem, jakiego się podjęliśmy przy współudziale p. dyr. szkoły podstawowej w Lusowie Aleksandry Kolendo, pozostaje powołanie do życia Zespół Ludowego „Małych Lusowiaków”. Grupa miałaby uświetniać uroczystości szkolne i gminne, ale
przede wszystkim byłaby zapleczem ZPiT „Lusowiacy”. Zapraszamy dzieci szkolne do świetlicy w Lusowie w każdą środę o godz. 17. Zajęcia prowadzi Katarzyna Sztylka. To okazja do odciągnięcia naszych milusińskich od tabletów, gier komputerowych, telewizora, na rzecz wszechstronnego rozwoju zarówno fizycznego, umysłowego, szybkiej koordynacji wzrokowo-słuchowej i niesamowitej kondycji. Chcielibyśmy się pochwalić, iż w ostatnich dwóch latach studenci – członkowie naszego zespołu pod-
fot. Krzysztof Ratajczak
jęli się napisania prac magisterskich: Karolina Nowak („Projektowanie gospodarki magazynowej w nietypowych warunkach na przykładzie magazynu Zespołu Pieśni i Tańca „Lusowiacy”), Sylwia Domańska („Monografia Zespołu Pieśni i Tańca Lusowiacy”). Obchody 20-lecia zespołu (11 listopada) będą artystycznym akcentem 98. rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Już dziś serdecznie na nie zapraszam. Krystyna Semba Kierownik ZPiT Lusowiacy
mnóstwo naprawdę dobrych słów, które bawią publiczność do łez. I w pewnym momencie nie jest już tak istotne czy te łóżka są niemieckie, czy polskie… Spektakl przeznaczony jest wyłącznie dla widzów dorosłych. Obejrzy go komplet publiczności - wszystkie bilety rozeszły się w ciągu pierwszych dwóch dni sprzedaży! Agata Klaudel-Berndt
Ze Smochowic do Rotundy
Jak w roku ubiegłym, Przedszkolaki-Cudaki spotykają się ze sztuką. Są to wydarzenia niezwykłe, podczas których dzieci nie tylko poznają nowe techniki plastyczne, dowiadują się ciekawostek o sławnych artystach, ale i obserwują zmiany, jakie zachodzą w przyrodzie. Tegoroczny projekt w przedszkolu w Smochowicach nawiązuje do tego i nosi nazwę „Cztery pory roku”. Ma on na celu integrację treści z zakresu edukacji przyrodniczej oraz edukacji plastycznej. Dzieci mają zwrócić uwagę na cechy charakterystyczne dla danej pory roku i spróbować je wyrazić w swoich dziełach. Przedszkolaki mają poczuć się jak mali artyści, co również wpływa na ich postrzeganie i stosunek do sztuki. Zwieńczeniem projektu będzie wystawa prac, które stworzyły dzieci podczas obserwacji przyrodniczych w ciągu roku. Zobaczymy je na początku marca w Galerii w Rotundzie w Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym. Aleksandra Kettner
TarNowa Kultura marzec 2016
RELACJE
Artysta przez duże „A”
5
Przyznam, że moja znajomość twórczości Johna Portera ograniczała się do płyty „Nieprzyzwoite piosenki” nagranej z moją ulubioną artystką Anitą Lipnicką. Przygotowując dla TarNowej Kultury artykuł zapowiadający koncert, odsłuchałam płytę „Honey Trap”. Przyznam też, że miałam niejasny obraz Johna – gburowatego Walijczyka, gwiazdy, która nie szanuje słuchacza. Sobotni wieczór 13 lutego w Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym uświadomił mi, jak bardzo się myliłam. Na widowni było sporo fanów artysty, mieli winyle z jego twórczością, dobrze wiedzieli, czego mogą się spodziewać. John Porter stworzył niesamowitą atmosferę. Potrafił oczarować słuchaczy tylko gitarą i śpiewem. Zdobył ich serca bez przeszkadzajek, dodatkowych instrumentów, chórku. Każda piosenka okraszona była wstępem. Jak się okazało, wszystkie mówią o miłości i jej różnych obliczach. Porter ma typowo angielski humor, rozbawiał siebie i publiczność, gdy udzielał rad o życiu. W ujmujący sposób przyznał, że z miłością mu nie wyszło. Musi jednak z czegoś żyć, więc śpiewa o tym, co przeżył. Choćby w utworze „Flame” nagranym jeszcze z Anitą. Nadal mam Twój numer – w moim telefonie / I kilka z Twoich nałogów
– kiedy jestem sam / za dużo palę, piję za dużo, za dużo czytam – co noc / Jesteś moim płomieniem – płomieniem życia. Porter zaprezentował utwory z wielu płyt. Trzeba przyznać, że ma bardzo płodny okres swojej twórczości. Obecnie nagrywa z Adamem Darskim „Nergalem”, tworzy performance „Alice Left Wonderland” wraz z malarką Alicją Domańską, która maluje na żywo obrazy do jego muzyki. Podzielił się z nami częścią tej twórczości. Koncert zakończył coverem „You Are My Sunshine” Johnego Casha oraz własnym utworem „I`m Just a Singer” z klasycznej już płyty „Helicopters”. Przekonał mnie, że jest artystą przez duże „A”. Agata Klaudel-Berndt
fot. Damian Nowicki
Klasyczny subtelny jazz O tym, że kompozycje Seweryna Krajewskiego mają wszystkie cechy, by stać się wielkimi przebojami, nie trzeba nikogo przekonywać. W sobotę, 20 lutego usłyszeliśmy natomiast, że mają w sobie także jazzowy potencjał.
fot. x4 Damian Nowicki
Oczywiście, by go wydobyć, trzeba świetnych instrumentalistów. Na szczęście, do takich należą: lider zespołu, Piotr Rodowicz (kontrabas), Robert Murakowski (trąbka) i Bogdan Hołownia (fortepian). Wspólnie wykonali takie przeboje, jak „Wielka miłość”, „Uciekaj skoro świt” w wersjach smooth jazzowych i jazzowych. Zadbali o zachowanie oryginalnych melodii, ale nie stronili od improwizacji. Było klasycznie i subtelnie, muzycy nie silili się na karkołomne rozwiązania, co nie zmienia faktu, że niektóre solówki robiły wrażenie i nagradzane były oklaskami. Piosenka to jednak nie tylko muzyka, także tekst. Okazało się, że słowa poszczególnych utworów, pisane przez Agnieszkę Osiecką czy Bogdana Olewicza, wcale nie zeszły na drugi plan. Choć zespół grał wersje instrumentalne, wykonanie
wielu utworów poprzedzało odczytanie tekstów przez P. Rodowicza. To świetny pomysł. Znane słowa momentami nabierały wręcz dodatkowej mocy. Mając w zespole tak słynnego gawędziarza, jak Bogdan Hołownia, kontrabasista nie mógł nie dopuścić do głosu także i jego. Przyznać trzeba, że jego interpretacja tekstu piosenki „Nie lubię niedziel bez Ciebie” była doprawdy brawurowa. Oprócz wspomnianej trójki, na końcu koncertu usłyszeliśmy także spore grono wokalistów. A to dlatego, że zespół zachęcił publiczność do wspólnego śpiewania refrenu piosenki „Ludzkie gadanie”, czyli słynnego „Gadu gadu (…) nocą, baju baju (…) w dzień”. To był kolejny udany wieczór na Jazzowej Scenie Sezamu. Jarek Krawczyk
6 RELACJE
TarNowa Kultura marzec 2016
Nowy, jazzowy Maleńczuk
fot. Damian Nowicki
5 lutego w wypełnionym do ostatniego miejsca Centrum Kultury w Przeźmierowie zagrał Maciej Maleńczuk wraz z formacją „Jazz For Idiots”. Zainteresowanie koncertem było ogromne, bilety wyprzedane zostały na tydzień przed koncertem. Nieczęsto mamy możliwość obserwowania artysty porzucającego swój dotychczasowy sceniczny image, a wraz z nim wypracowaną metodę na komercyjny sukces. Idącego pod prąd oczekiwań własnej publiczności. Czy rzeczywiście Maleńczuk całkowicie odrzucił śpiewanie „szansonów” i, cytując słowa wykonywanej na bis serbskiej piosenki „Ajde Jano”, „sprzedał wszystko”, by grać jazz? W sierpniu ubiegłego roku muzyk oświadczył, iż kończy przygodę z „Psychodancing”, ponieważ „nie można oszukiwać wszystkich przez cały czas, w tym siebie”. Zaraz potem powołał do życia formację „Jazz For Idiots”, której celem jest „odintelektualizowanie jazzu, przy którym nie trzeba być koneserem, a wręcz można i trzeba być idiotą”. To trochę prowokacja, trochę rewolucja, Maleńczuk zadaje się wiedzieć dokładnie czego trzeba nowej, jazzowej publiczności. Choć nie można się oprzeć wrażeniu, że przemiana potrzebna jest najbardziej jemu samemu. Odrzucenie „dancingowego” grania, sprawdzonej, profitowej popularności i „powrót do jazzowych korzeni”, to śmiałe przedsięwzięcie. Potrzeba do tego odwagi, podobnie jak wykonania na początku koncertu standardu Johna Coltrane „Love Supreme” – utworu, który jest ikoną free jazzu. Koneserów klasyki gatunku mogła zrazić aranżacja, szorstkie, rytmiczne pogłosy, niekiedy rozdźwięk pomiędzy saksofonem Maleńczuka a trąbką Przemka Sokoła. Ta, ocierająca się o niedoskonałość, interpretacja ma jednak przewrotne uzasadnienie. Coltrane, dzięki morderczym, wielogodzinnym ćwiczeniom w licznych hotelowych pokojach (czym zadziwiał samego Milesa Davisa), uczynił
z „Love Supreme” doskonałość i zerwał z pełną nałogów przeszłością. Czy to właśnie zainspirowało twórcę „Jazz For Idiots”? Czy jest to kolejna z artystycznych prowokacji, na stałe wpisanych w sceniczną osobowość, którą spuentował mówiąc do publiczności: „Jeżeli tacy ludzie, jak ja, biorą się za jazz, to znaczy, że jazz is dead”. A może przemyślany sposób, by po raz kolejny zawładnąć „rzędem dusz” nowej publiczności, łaknącej świeżego powiewu na jazzowej scenie? Tworzenie z przymrużeniem oka „rodzimych” standardów w rodzaju utworu „Johny Walker” czy „Gekon”, zaprezentowanych podczas koncertu, dobrze wpisuje się w to myślenie. Maleńczuk, jak to ma w zwyczaju na koncertach „grypsował” do publiczności, która żywiołowo to podchwyciła. Mimo programowych zapewnień, iż „nie będzie już piosenek o dupie Maryni” z dużą dozą autoironii dedykował utwory (choćby „Ach, proszę Pani”) „kretynce z wielką dupą, która pozwała go do sądu”, a liczne prośby o konkretne aranżacje skwitował stwierdzeniem „Jeszcze się taki nie narodził co by mi repertuar ustawiał”, czym wywołał burzę oklasków. Koncert nie był całkowicie pozbawiony dawnego stylu i odniesień – quasi punkowy „Jazz is dead”, czy choćby żywiołowa „Tequilla”, w których pobrzmiewały echa poprzednich artystycznych wcieleń, to pomost pomiędzy erą niedawnego dancingu czy szorstkości „Vladimira” a nadchodzącym „barbarzyńskim jazzem”. Publiczność bardzo dobrze przyjęła utwór „Paris”, będący hołdem dla zmarłego niedawno wybitnego krakowskiego muzyka Janusza Muniaka. Na uwagę zasługuje doskonała gra muzyków towarzyszących Maleń-
czukowi – Darka Tarczewskiego, Andrzeja Laskowskiego, Tima Hessa oraz Przemka Sokoła, którego trąbka brzmiała wyśmienicie, mocno wspierając saksofony (naliczyłem trzy!) Maleńczuka. Publiczność nie pozwoliła muzykom zbyt szybko zniknąć ze sceny. Gdy kilka osób zdołało już opuścić salę, zespół – wywołany brawami
– po raz kolejny porwał swoich słuchaczy utworem „Ajne Jano”. „Wytrzymaliście grzecznie, nie domagaliście się Tanga libido. I próbujecie zrozumieć mój rozwój” – skwitował koncert Maciej Maleńczuk. Próbujemy i trzymamy kciuki, albowiem „jazz not dead”! Szymon Kantorski
„NAPRAWDĘ REWELACYJNIE” Po koncercie spytałam słuchaczy o wrażenia. Oto kilka z nich.
•
„Bardzo dobre, to coś innego, niż tej pory prezentował Maleńczuk. Bardzo mi się podoba, że szuka nowych wyzwań.”
•
„Lubię Maleńczuka, bo on inaczej podchodzi do muzyki, trochę z przymrużeniem oka. Zaskoczyła mnie ilość jazzu i głośność.”
•
„Bardzo fajnie, bardzo przyjemnie, bardzo miło. Na stare lata polubiliśmy jazz.”
• „Naprawdę rewelacyjnie, polecam każdemu. Mistrzostwo świata!” • „Rewelacyjny koncert, ”Jazz For Idiots”- nowy oddech, bomba. Jeszcze raz bym poszła…”
•
„Zdecydowanie przepyszne wrażenia. Co prawda, nie do końca lubiłem Maleńczuka, ale chyba w końcu polubiłem go za to, co teraz robi. Muza bardzo mi się podobała.”
• „Jazz dla idiotów” – niesamowity!” • „Maleńczuk, jak zawsze, błyskotliwy. Liczyłam na to, że trochę więcej
pośpiewa. Jazz jednak lubię, zwłaszcza saksofon i trąbkę, więc bardzo mi się podobało.”
• „Bardzo nam się podobało, repertuar inny, ale fajny. Przemek Sokół zdecydowanie skradł show, wspaniale gra. Gdyby nie ta świeża krew, byłoby trochę nudno.” notowała: Agata Klaudel-Berndt
7
TarNowa Kultura marzec 2016
Serduszka od Mażoretek W walentynkowym klimacie, 14 lutego odbył się koncert Mażoretek. Dziewczęta zaprezentowały swoje umiejętności w sali GOK „SEZAM”, przyozdobionej w tym dniu kwiatami oraz serduszkami. Zobaczyliśmy nowe układy tańca mażoretkowego, który jest bardzo ciekawą i malowniczą formą ruchu z wykorzystaniem pałeczek. Różne ewolucje właśnie z nimi, z pomponami oraz wstążkami, jak i kolorowe stroje, wzbudziły zachwyt widowni. W tym dniu Mażoretki wystąpiły po raz pierwszy w nowych, przepięknych strojach w kolorze fuksji, mieniących się srebrnymi cekinami.
Żywiołowy, ponad godzinny występ, nagrodzony został gromkimi brawami. Bohaterki wieczoru, za wsparcie i pomoc przy realizacji ich zamiłowania do tańca, podziękowały rodzicom. Wręczyły im czerwone serduszka. Należy nadmienić, że zespół pod kierunkiem Gabrieli Drewniak (choreografia) doskonali swoje umiejętności na cotygodniowych, kilkugodzinnych spotkaniach oraz
fot. Dominik Kukuła
wyjazdowych obozach. Zaangażowanie i pasja, którą Pani Gabrysia zaraża dziewczęta, ich trudna i mozolna praca przynosi efekty w postaci coraz ciekawszych układów. Choć zespół istnieje dopiero od kilku lat, na swoim koncie ma wiele występów, osiąga sukcesy także na arenie międzynarodowej.
Wojna, która... śmieszy
Wieczór pełen wrażeń zakończył się spotkaniem przy słodkim poczęstunku. A my już z niecierpliwością czekamy na kolejne wydarzenie. Będzie to koncert jubileuszowy z okazji 10-lecia istnienia zespołu. W imieniu rodziców Beata Zgoła
Zgasły światła. Na umieszczonym na scenie ekranie wyświetlony został krótki wstęp. Po chwili na scenie zameldował się sam Bóg, a zaraz za nim Adam i Ewa. Razem w rytm pomocy piosenki wprowadzili widzów w początki najdłuższej „wojny” świata. Wojny płci.
Jest ona motywem przewodnim najnowszego programu krakowskiej Formacji Chatelet. W założeniu, powinien on trwać półtorej godziny. Tarnowska publiczność, która zajęła tego dnia wszystkie miejsca w Domu Kultury, stworzyła jednak taką atmosferę, że artyści spędzili na scenie dodatkowe trzy kwadranse! „Tarnowo Podgórne dzięki! To był świetny wieczór dzięki Wam” – napisali na swoim profilu i umieścili zdjęcie, które zrobili sobie z publicznością (publikujemy je na dole strony). Ta fotografia mówi wiele o nastrojach, jakie panowały wśród widzów. Nie było chyba osoby, której pod koniec spektaklu uśmiech nie schodził z twarzy. Formacja Chatelet – jak widać – naprawdę potrafi rozbawić! A robiła to na różne sposoby. Skeczami, monologami, piosenkami i krótkimi scenkami filmowymi, które co jakiś czas były wyświetlane, dając trzyosobowemu zespołowi czas na przebranie, a zarazem podtrzymującymi ogólną wesołość. „Wojna płci” to program, w którego tematyka jest idealnym pretekstem do ostrzejszych żartów. I faktycznie, nie brakuje w nim sprośnych dowcipów, także przekleństw. Ale nawet jeśli się pojawiają, są podane z taką gracją, że nie rażą. Adam Małczyk, Michał Pałubski i, pochodząca z Poznania, Barbara Tomkowiak brylują umiejętnościami aktorskimi i wokalnymi. Nie stronią też na scenie od improwizacji, która momentami wymyka się spod kontroli. Ale właśnie ta spontaniczność, która czasem zaskakuje nawet artystów, jest tym,
co kabaretowa publiczność lubi najbardziej. „Tu są przecież dzieci. Zobacz, biedne, tarnowskie dzieci” – rzucił A. Małczyk podczas jednej z wspomnianych improwizacji. – „A taka bogata gmina!” – padła riposta, co wywołało spory aplauz. Odniesień do naszej gminy nie brakowało w czasie występu, widać było, że kabaret dobrze wiedział dokąd przyjechał. „Drodzy Państwo, koncertujemy naprawdę w całej Polsce. I zadziwia nas to, że na każdym występie jest ktoś spoza Tarnowa Podgórnego” – żartowali dalej artyści. „Swoje występy adresujemy do inteligentnej publiczności, w związku z tym mamy pytanie: jak wam się podoba?” – żartował kabaret. By uzyskać aplauz nie musiał jednak stosować tego fortelu. Gagi, które widzieliśmy, broniły się same i długie oklaski wcale nie były wymuszone. Ponad dwie godziny doskonałej zabawy – oto, co otrzymali uczestnicy imprezy. Formacja Chatelet jest kolejnym czołowym kabaretem, który odwiedził naszą gminę. Przypomnijmy, że występowali u nas m. in. Grzegorz Halama, Kabaret Moralnego Niepokoju, Hrabi, Jurki, Łowcy.B, Grupa MoCarta, Ani Mru Mru, Paranienormalni, Kabaret Skeczów Męczących, Kabaret Młodych Panów i Neo-Nówka. Kolejne spotkanie z kabaretem już w przyszłym miesiącu – 2 kwietnia w Centrum Kultury Przeźmierowo wystąpi Ireneusz Krosny. Przeczucie podpowiada, że będzie to równie udany wieczór. Jarek Krawczyk
fot. Marek Kromski
fot. Marek Kromski
fot. Marek Kromski
fot. Marek Kromski
fot. Formacja Chatelet
8 RELACJE / GMINA
TarNowa Kultura marzec 2016
Jeśli to był sen niech trwa fot. Damian Nowicki
Ostatnie bilety zniknęły z kas na ponad tydzień przed koncertem. Publiczność, która szczelnie wypełniła salę Centrum Kultury w Przeźmierowie dobrze wiedziała, na co czeka. Lao Che znane jest ze świetnych koncertów. I tym razem zespół nie zawiódł. Brawa za decyzję organizatorów, by koncert odbył się na stojąco. Zaczęło się romantycznie utworem „Astrolog” z debiutanckiej płyty „Gusła”, w którym wykorzystane są słowa Adama Mickiewicza „Miej serce i patrzaj w serce”. Następnie usłyszeliśmy utwór „Tu”, z promowanej właśnie płyty „Dzieciom”. Cała sala wtórowała słowom „… tu jest jak u mamy, jak u mamy tu mamy”. Zabawa rozpoczęła się na dobre. Pod sceną nie zabrakło chętnych do tańca fanek zespołu, jak i rodziców z dziećmi. W końcu to płyta po części właśnie dla nich. Fantastyczne jest to, że muzycy świetnie się bawią, mają niesamowitą frajdę z grania, dbają o wszelkie szczegóły aż do animacji na ścianie. Marian (Mariusz Denst) jako swoisty wodzirej bawił publiczność, a liczyła ona prawie 500 osób. A to ściągał zawadiacko bluzę, a to zatańczył „kozaka”, w końcu zrobił jaskółkę. Umiejętnie puszczał oko do publiczności. Zespół wykonał między innymi utwór „Govindam” z płyty „Soundtrack”, w którym bawi się tanecznymi klimatami. Widać, że czerpie
z różnych gatunków muzycznych. A że jego członkowie wywodzą się także z grup heavy-metalowych, lubi czasem „ryknąć” ze sceny. Ze wspomnianej płyty zabrzmiały także dźwięki „Zombi”. Oczywiście, nie zabrakło „Bajki o misiu”, w kilku odsłonach z płyty „Dzieciom”, „Bajki o smoku”, jak i jakże ważnej i przejmującej „Wojenki”, którą zespół chciał się pożegnać. Mocno zabrzmiał przejmujący tekst o próbie ochrony córeczki przed niechcianą wojną. Za każdym razem gdy go słucham mam dreszcze… Publiczność gromkimi brawami i skandowaniem wywołała Lao Che na bis. Na deser był „Dym”. Ludzie śpiewali z nimi i za nich. Na zakończenie wszyscy tańczyli w rytmach reggae „Kurde Misie, a może mi to śni się”. Jeśli koncert ten był snem, niech trwa… Oby więcej takich wydarzeń w naszej gminie! A może zawitałaby do nas Maria Peszek z wydaną właśnie płytą? Agata Klaudel-Berndt
Radość i optymizm - dwa słowa jakże ściśle związane z przeżywaniem tajemnicy Wielkiej Nocy. Życzymy, aby świąteczny czas przyniósł sporą dawkę dobrej energii. Tak bardzo przecież potrzebnej na co dzień...
fot. Aleksandra Knychas
fot. Aleksandra Knychas
Pożegnanie z lodem
fot. Marek Kromski
Wydawca i zespół TarNowej Kultury
Jeszcze pod koniec lutego na powierzchni Jeziora Lusowskiego w niektórych miejscach utrzymywał się lód. Dla morsów była to chyba jedna z ostatnich możliwości zimowej kąpieli. Wszelkie prognozy wskazują na to, że pożegnaliśmy już tę porę roku. Wystarczy spojrzeć - w ogrodach i na skwerach kwitną pierwsze przebiśniegi, a na wierzbach pojawiły się kotki. Uczestnicy tej kąpieli powiedzieli naszemu fotoreporterowi: „Przyjeżdżamy tu w każdą sobotę, niezależnie od pogody. Morsowaliśmy nawet wtedy, kiedy na dworze było minus 14 stopni”. (red.)
TarNowa Kultura marzec 2016
Szkoła Muzyczna I stopnia w Tarnowie Podgórnym kształci wielu utalentowanych młodych muzyków. Widać to po ich licznych sukcesach na konkursach, przeglądach, przesłuchaniach, turniejach.
Pierwsza połowa roku szkolnego i początek II semestru bardzo pracowite. Już na początku listopada Anna Maria Rzesoś – uczennica klasy fortepianu Agnieszki Liman reprezentowała szkołę na I Ogólnopolskim Konkursie „I pierwszak może być mistrzem” w Warszawie. Jury sklasyfikowało blisko 90 uczestników w czterech kategoriach: Mały Mistrz, Mistrz, Super Mistrz i Arcymistrz. W gronie najwyżej ocenionych uczniów znalazła się A. M. Rzesoś. Piotr Kortus, uczeń klasy akordeonu Wojciecha Michalika, został laureatem XXI Słupeckich Spotkań Muzycznych organizowanych w dniach 27-28 listopada w PSM I i II st. w Słupcy. Ich patronem były: Centrum Edukacji Artystycznej oraz władze lokalne. W dniach 27-28 listopada odbył się w Poznaniu IX Konkurs
Pianistyczny im. Tadeusza Szeligowskiego. Szkołę reprezentowała Nina Bartkowska – uczennica klasy fortepianu Magdaleny Moruś. W XX Wielkopolskim Konkursie Instrumentów Dętych w Poznaniu wzięło udział pięcioro naszych uczniów: Marta Walenciak (flet) z klasy Macieja Piotrowskiego, Antoni Woźniak (saksofon) z klasy Pauliny Wasylków-Francuz oraz troje klarnecistów z klasy Pawła Kroczka – Maja Surma, Aleksander Nowak, który otrzymał wyróżnienie, oraz Feliks Kucharski. Przy fortepianie towarzyszyli im Magdalena Moruś i Paweł Rosa. W dniach 4-5 grudnia 2015 we Wrocławiu odbywał się ogólnopolski festiwal muzyki akordeonowej XIII Harmonia Viva. Piotr Kortus, który reprezentował naszą szkołę, otrzymał wyróżnienie. Urszula Trojanowska z klasy skrzypiec Zuzanny Rzeczkowskiej wzięła udział w 40. Ogólnopolskim Kon-
kursie Bachowskim im. S. Hajzera w Zielonej Górze, który odbywał się w dniach 4-6 grudnia. Przy fortepianie towarzyszyła jej Agnieszka Liman. Trzy zespoły reprezentowały szkołę na tegorocznych Przesłuchaniach Regionalnych CEA. 17 grudnia w Wągrowcu zaprezentował się zespół fletowy przygotowany przez Anitę Murawkę oraz kwartet instrumentów dętych blaszanych prowadzony przez Piotra Nobika. 5 stycznia w Kościanie wystąpiło trio fortepianowe przygotowane przez Karolinę Napiwodzką-Bulek. W przesłuchaniach wzięli udział: Jowita Jakubiak, Marta Walenciak, Aleksandra Kawa, Zofia Marciniak, Alicja Kęsy – flet, Michał Bandura, Patryk Gawendowicz, Wiktor Preyer – puzon, Kacper Marciniak – tuba, Urszula Trojanowska – skrzypce, Oliwia Nowak – wiolonczela, Antonina Kowalewska – fortepian.
W 14. Wielkopolskim Turnieju Muzycznym w Kole wzięła udział liczna reprezentacja naszej szkoły. Wszyscy uczniowie, zarówno solo, jak i w zespole, zaprezentowali się bardzo dobrze. W kategorii solistów I miejsce zajął Antoni Woźniak (saksofon), a III – Feliks Kucharski (klarnet). Uczniowie, którzy wystąpili w kategorii solistów: Marta Walenciak – flet (klasa Macieja Piotrowskiego); Hubert Borowiak – fagot (klasa Anity Murawki); Antoni Woźniak – saksofon (klasa Pauliny Wasylków-Francuz); Patryk Gawendowicz – puzon (klasa Piotra Nobika); Feliks Kucharski – klarnet (klasa Pawła Kroczka). Zespoły kameralne: kwintet fletowy: Jowita Jakubiak, Aleksandra Kawa, Marta Walenciak, Alicja Kęsy, Zofia Marciniak (przygotowanie Anita Murawka); kwartet dęty blaszany: Michał Bandura, Patryk Gawendowicz, Wiktor Preyer, Kacper Marciniak (przygotowanie Piotr Nobik). Nasi uczniowie przygotowują się już do kolejnych konkursów, więc zostaje nam tylko życzyć im owocnej pracy i trzymać kciuki. Magdalena Moruś
Mistyczna muzyka w Lusowie Wielki Post to czas rozważań nad Męką Pańską. Muzyka tego okresu, pełna duchowości i mistycyzmu, dopełnia nasze modlitwy, przynosząc zadumę i refleksję.
Wielkopostne pieśni, sięgające wieków średnich, od setek lat zachwycają swym pięknem i głębią wyrazu. Współczesne przeżywanie tej muzyki przybiera rozmaite oblicza. Jednym z nich może być instrumentalna improwizacja. To właśnie w niej krzyżują się prostota i surowość melodii z osobistą, pełną ekspresji, wypowiedzią. Przy fortepianie zasiądzie autorka projektu Katarzyna Stroińska-Sierant, a na saksofonie sopranowym towarzyszyć jej będzie instrumentalista
młodego pokolenia Seweryn Graniasty. Całość dopełniać będą rysunki wykonywanie ręcznie na piasku przez Katarzynę Perkowską. Jest to bez wątpienia nowatorskie przedsięwzięcie artystyczne. Łączy ono talent, nieograniczoną wyobraźnię i pasję twórczą przejawiającą się w muzyczno-plastycznej kreacji. Koncert odbędzie się w niedzielę, 6 marca o godz. 18.45 w kościele pw. św. Jadwigi i św. Jakuba Apostoła w Lusowie. Wstęp wolny. (na)
Zimowa Olimpiada w... Lusowie!
„Gotowi, do startu, start!” Biegi narciarskie, wyścigi saneczkowe, rzuty śnieżkami do celu, to tylko niektóre konkurencje tegorocznej Zimowej Olimpiady, która odbyła się 19 lutego w przedszkolu „Chatka Misia Uszatka” w Lusowie. Jak przystało na olimpiadę, rozpoczął ją uroczysty marsz ze zniczem olimpijskim! Hasło przewodnie: Dobra zabawa! Nie ukrywamy jednak, że każdy pragnął być zwycięzcą. Mimo to, zarówno Kolorowe Misie i Skrzaty zachowały zasady fair play i dopingowały siebie nawzajem. Wszyscy świetnie poradzili sobie z zadaniami. Nikt nie płakał, wręcz przeciwnie. Pomimo niewielkich poślizgów na kartonowych nartach i wywrotek podczas jazdy na sankach, było bardzo wesoło. Dodamy, że to już kolejne zadanie wynikające z projektu Przedszkole Talentów, w którym uczestniczy „Chatka Misia Uszatka”. Agnieszka Wróblewska
GMINA
Sukcesy uczniów i pedagogów
9
10 KULTURA
TarNowa Kultura marzec 2016
Kobiety w tańcu
Dawni kochankowie? Być może. Mężczyzna, powiedzmy Ben, kobieta o imieniu Nora. Ich zwariowana sąsiadka panna Marsalles w swoim malutkim salonie. A może mylicie Mary McQuade z inną Mary, sąsiadką tej starej dziwaczki Fullerton? Są w różnym wieku, czasem noszą te same imiona lecz nigdy się nie spotkały. Dziewczynki, dziewczyny, dojrzałe kobiety z opowiadań Alice Munro – każda z nich ma swoją małą, wielką historię. Wydany w 1968 roku zbiór kanadyjskiej pisarki był jej literackim debiutem. Krytyka, ale przede wszystkim czytelnicy od razu zwrócili uwagę na świetny warsztat i spójność tomu, oszczędny lecz po mistrzowsku opisujący język. W miarę ukazywania się kolejnych książek okrzyknięta przez prasę najwspanialszą autorką opowiadań wśród żyjących pisarzy anglosaskich, doczekała się Alice Munro literackiej Nagrody Nobla w 2013 roku. „Taniec szczęśliwych cieni” w doskonałym tłumaczeniu Agnieszki Kuc ukazuje kobiety mieszkające na kanadyjskiej prowincji, w scenerii sennego miasteczka Jubilee
lub farm rozrzuconych pośród wypalonych słońcem pól. Są lata pięćdziesiąte, choć nieraz przypominają trzydzieste, epokę wielkiego kryzysu. Poszczególne losy bohaterek przypominają drobne kartki, skrawki przypadkowo wyciągane z wirującego bębna maszyny do losowania. Przez ułamek chwili dostrzegamy je, lecz zaraz wracają by zniknąć w anonimowym tłumie. Tu dorasta się szybko i nieubłaganie, jak rodzeństwo z opowiadania „Chłopcy i dziewczynki. Czasem kocha i tańczy jak Nora, odczuwając jednocześnie ból i rozkosz, których nikomu nie można pokazać. Walczy z całym światem jak Mary w obronie starej Fullerton, choć jej koślawy dom tak bardzo nie przypomina jasnego, zastawionego nowymi meblami katalogowego ideału. A w końcu zapomina o wszystkim, jak to czyni panna Marsalles, nawet o tym iż rozkład i starość nieubłaganie wdzierają się przez drzwi i okna do porastającego kurzem salonu. Kobiety w opowiadaniach Munro są nurtem wyswobodzonym z rzeki, lśniącym, osobnym. Choć od dzieciństwa poddawane rytuałom dorosłych w ich codziennych zajęciach – tych brutalnych, męskich, jak zabijanie lisów i koni czy przerażająco nudnych, niekończących się zajęciach kobiet, stojących przy letnich kuchniach. Przed którymi obronić może tylko ukrycie w małych, dziecięcych łóżkach, tratwach na morzu chaosu, gdzie śni się i marzy o innym życiu. Los kobiet w opowiadaniach Munro nigdy nie bywa pewny. Ich domy są niszczone przez buldożery, by w tym miejscu postawić nowe osiedla, obce i zbyt drogie by tam żyć. Zamieszkałe przez nowoczesną, „homogenizowaną” społeczność – spoglądającą na siebie z zachwytem
jak ludzie gdy się upiją. Budzącą w końcu niejasne, choć silne uczucie odrazy, jak u bohaterki opowiadania „Piękne domy”. Kobiety u Munro są z krwi i kości. Pachną. Czasem subtelnym zapachem perfum, niekiedy ukradkiem wypitą szklanką alkoholu, lub podczas upału w zagięciach kolorowej bluzki. Pocą się gdy tańczą, częściej jednak ciężko pracując, spod czepków zakładanych rano na cały długi dzień. Niestała jest tu praca, którą łatwo stracić, niestali są mężczyźni. To o nich mówi stara Fullerton – czasami wydaje mi się, że gdy mężczyzna odchodzi, to może być równie uzasadniona decyzja, jak ta, że zostaje. Bywają (gdy już są) zupełnie obcy, nieświadomie brutalni, w miejscach o których nie wiedzą ich żony i córki. Choć wiedzą kochanki. Lecz zdarzają się inni, z którymi warto pić w upale czystą whisky. I tańczyć, zaciskając na piersiach mokrą od potu i podniecenia bluzkę. W opowiadaniach Munro prawdziwe życie to mgnienie jednej chwili – coś nieznanego, czego nigdy do końca nie pojmiemy, głębie których nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Historie kanadyjskiej pisarki przypominają kolorowy patchwork. Pozornie inne, układają się w barwną całość a każdy kolor, każda kolejna faktura i ścieg są tu po coś. Dopełniają się. Bowiem jak to czyniła panna Marsalles. Gdy jej realny świat zestarzał się i skurczył – ocaliła dla siebie pamięć kilku przeżytych chwil, cudu który się wydarzył, radosnych taktów muzyki, paru obrotów w tańcu, bez których życie byłoby tylko beznamiętnym, leniwie obracającym się w takt upału wiatrakiem. Szymon Kantorski
Gratka dla miłośników literatury
Rocznicowe Czytanie to wspólna akcja miłośników literatury pięknej, którzy w tym samym dniu i o tej samej godzinie prezentują utwory wybranych autorów.
Cykl spotkań zainicjowała w połowie 2013 roku gorzowska poetka Beata Patrycja Klary. Od tego czasu odbywają się one równolegle w kilkunastu miastach w Polsce, a także w Belgii. W Poznaniu, w Bibliotece Uniwersyteckiej, realizacji projektu podjęli się Blanka Mrowicka i Mario Jakub Kiliński. Każde spotkanie ma inną formułę, czasem jest kameralnie, wśród znajomych, a czasem są specjalne prelekcje i niezwykłe osobowości. W 2015 roku mieliśmy zaszczyt gościć profesora Edwarda Balcerzana, doktora Jarosława Liberka i Krzysztofa Kwasiżura, który na nasz wieczór przyjechał aż z Przemyśla. Każdy z gości przybliża nam sylwetki poetów, m. in. Jana Sztaudyngera, Anny Kamieńskiej, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Juliana Przybosia, Tadeusza Różewicza, Cypriana Kamila Norwida, czy Wisławy Szymborskiej. Najbliższe spotkanie 7 marca o 17 w Bibliotece Uniwersyteckiej, a przyczynkiem dlań jest 19. rocznica śmierci Agnieszki Osieckiej. Swój udział zadeklarował autor książki „Zdradziecka Osiecka” – Piotr Derlatka. (mki)
Tutaj spotykamy się twarzą w twarz
27 marca obchodzimy Międzynarodowy Dzień Teatru. Święto zostało ustanowione w 1961 roku podczas 9 Kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego w Helsinkach. Upamiętnia datę otwarcia paryskiego Teatru Narodów 27 marca 1957. Jak ważną rolę pełni teatr w życiu człowieka najpełniej oddają słowa Tove Jansson: – Teatr jest najważniejszą rzeczą na świecie, gdyż tam pokazuje się ludziom, jakimi mogliby być, jakimi pragnęliby być, choć nie mają na to odwagi, i jakimi są. („Lato Muminków”) Współcześnie sposób życia i kontakt z otaczającym nas światem zaczyna się ograniczać do ekranów: telewizora, monitora, notebooka, palmtopa, smartfona, tabletu. Teatr to jeden ze sposobów wyjścia poza technologiczne gadżety i cyfrowe
wyświetlacze. Są one wprawdzie oknem na świat, ale oddalają od siebie ludzi. W teatrze człowiek spotyka się z człowiekiem, a każdy spektakl jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Dodatkowo łączy w sobie inne sztuki – taniec, muzykę i plastykę. Między aktorami a widzami powstaje wyjątkowe zjawisko rozwijania wyobraźni, oddziaływania na osobowość, szukania zrozumienia siebie, otaczających nas ludzi i rzeczywistości, życiowych prawd. Od 2013 z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru organizowany
jest ogólnopolski projekt „Dotknij teatru”. Zapoczątkowany w Łodzi, daje właśnie możliwość twórczego spotkania artystów teatru i widzów. Również w Poznaniu przygotowywane są interesujące wydarzenia. Będzie można wziąć udział nie tylko w spektaklach, koncertach, happeningach, ale i poznać teatr od podszewki na próbach otwartych, spotkaniach z twórcami, przymierzyć kostiumy. Cieszy, że i nasza gmina teatrem stoi. A to dzięki grupom pasjonatów, dla których jego idea jest
celem wartym poświęceń. Składamy im wyrazy uznania i życzymy sukcesów na scenie. Za nieocenioną obecność w życiu kulturalnym i pasję dziękujemy grupom teatralnym działającym w GOK „SEZAM”: seniorom z „Senioritek”, młodzieży z „Zamiast”, „Novi”, „Rama” i Teatru Tańca „Sortownia”, a także dzieciom biorącym udział w projekcie „Teatr w każdej wiosce”. Oby nigdy nie zabrakło Wam zapału, a artystyczny trud był źródłem szczęścia i spełnienia. Patrycja Świergiel
TarNowa Kultura marzec 2016
W marcu powraca wyczekiwany przez widzów na całym świecie kolejny, czwarty już, sezon serialu „House of Cards”. Tak jak poprzednio, wszystkie premierowe odcinki pojawią się jednocześnie na platformie Netflix.
Uznany za jeden z najlepszych seriali ostatnich lat, opowiada historię Franka Underwooda oraz jego żony Claire, wspierającej męża w bezpardonowej walce o fotel prezydenta USA. W atmosferze niekończących się intryg, zdrad i brutalnej, choć prowadzonej w białych rękawiczkach politycznej gry, główny bohater czuje się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”. Ryba, dodajmy, bardzo drapieżna. Nie ma wątpliwości, iż serial zdołał uwieść miliony widzów na całym świecie dzięki postaci, w którą wcielił się Kevin Spacey – „Ludzie go wcale nie nienawidzą – kochają go!” – mówi w rozmowie z Katarzyną Wężyk Michael Dobbs, brytyjski polityk i pisarz, autor książki, na podstawie której nakręcono serial. Reżyserem kilku odcinków trzeciego sezonu była m. in. Agnieszka Holland. Opowieść o zakulisowym, pozbawionym wszelkich zasad, życiu klasy politycznej padła na podatny, amerykański grunt. To tutaj wydarzyła się afera Watergate, niezliczone pozamałżeńskie przygody J.F.K., czy skandal z asystentką Billa Clintona. Podobnie w Europie, obnażane bowiem przez media skandale w świecie polityki (choćby nasze, rodzime, podsłuchiwane swojsko „przy kotlecie”) są równie wspólne co strefa Schengen i nie znają pojęcia granic. To stanowi na pewno siłę nośną kolejnych sezonów, których kontekst zrozumiały jest doskonale na całym świecie.
Osią napędową intrygi jest diaboliczna postać Franka Underwooda, który stawiając sam siebie „poza dobrem i złem”, traktuje oba pojęcia czysto instrumentalnie. Czyni bardzo modne ostatnio pojęcie „skuteczności” nową, uniwersalną formą rozgrzeszenia. Genialny zabieg zastosowany w stosunku do tej postaci – zaskakujące monologi w stronę widza, powierzanie w sekrecie cynicznych, lecz do bólu szczerych osądów, czynią z milionów zebranych przed ekranami spowiednikami, zausznikami zbrodni. Oto nareszcie jakiś polityk
mówi prawdę, choćby najbardziej okrutną i przewrotną, patrząc nam prosto w oczy. I na chwilę mamy możność wniknięcia w tryby władzy, której jesteśmy współtwórcami czy raczej współsprawcami. Co najważniejsze, łechtane jest przy tym zbiorowo nasze żądne władzy ego. Dobbs zachęca w swoim wywiadzie: „Pozwólmy na trochę draństwa w polityce”. Jako wieloletni członek Izby Lordów, zaufany doradca Margaret Thatcher ma świadomość, iż przeniesione na ekran grzechy polityków zaczerpnięto z życia, a demokratyczne społeczeństwa dawno
dostrzegły, iż fasadowa obłuda poprawności polityków to nic innego jak bajka dla naiwnych, rodem z mydlanej opery. Choć ta, niestety, dzieje się naprawdę. Dalsze losy Franka i Claire obserwować będziemy więc z napięciem w czwartym, a także, za rok, w piątym sezonie „House of cards”. Zapytany o zakończenie intrygi, Dobbs ze śmiechem odparł, iż „żyli długo i szczęśliwie to nie jest zdanie, którego można użyć w odniesieniu do Franka.” Szymon Kantorski
Netflix tylko częściowo po polsku
6 stycznia amerykański serwis, oferujący dostęp do filmów i seriali, oparty na modelu VOD (ang. video-on-demand - wideo na życzenie) oficjalnie zadebiutował w Polsce. Amerykański gigant tworzy także własne produkcje, na przykład „House of Cards”.
Do tej pory Netflix otwierał się sukcesywnie na nowe rynki, tym razem jednak z dnia na dzień uzyskał status serwisu globalnego, dostępnego w niemal każdym zakątku świata. Tak radykalna zmiana tłumaczyć może brak kampanii marketingowej na naszym rynku, a także poważne braki w ofercie dla Polaków. Co sprawiło, iż Netflix zrewolucjonizował rynek telewizyjny za oceanem i szybko zdobywa klientów na całym świecie? Serwis wpisuje się w szerszy kontekst fenomenu „nowych mediów”, związanych z upowszechnieniem internetu. Charakterystyczne jest przede wszystkim przekazanie użytkownikowi decyzji do tej pory dla niego niedostępnych, a także szeroka gama oferowanych materiałów. Użytkownik
Netflixa, inaczej niż w przypadku programów telewizyjnych, sam wybiera serial czy film, dowolnie przerywając i wznawiając oglądanie. Serwis zazwyczaj jednocześnie udostępnia całość, a nie pojedyncze odcinki (także w przypadku premier). O ile żadna ze stacji telewizyjnych nie mogłaby sobie na to pozwolić, Netflix zachęca do tzw. szybkiej konsumpcji. Stąd zjawisko „binge watching”, czyli nieprzerwanego oglądania długimi godzinami serialu, który nas zainteresował. To pozwala na wytworzenie ogromnego zainteresowania w mediach społecznościowych, co przekłada się na liczbę subskrybentów. Netflix to także odpowiedź na problem piractwa. Wszystkie emitowane w telewizji programy są dostęp-
ne na pirackich serwisach zaledwie kilka godzin po ich oficjalnej premierze, w identycznej jakości, bez reklam i przerw. Próby zamknięcia łamiących prawo stron zazwyczaj okazują się skrajnie nieefektywne. Serwis walczy z tym zjawiskiem w dość wyrafinowany sposób i trafia w sedno problemu. Jego oferta dorównuje tej nielegalnej, jest przystępna cenowo (jak na amerykańskie warunki) i wygodna. Od paru lat Netflix wyróżnia się samodzielnym tworzeniem i wydawaniem seriali i filmów. To właśnie odróżnia giganta zza oceanu od innych serwisów VOD, których przecież także w naszym kraju nie brakuje. Wykorzystując swoją niezależną pozycję, zatrudnił on do tworzenia oryginalnych produkcji
kreatywne zespoły, które nie mogły znaleźć miejsca w tradycyjnej telewizji. Dziś serwis może się pochwalić takimi hitami jak „House of Cards”, „Orange is the New Black”, „Jessica Jones”. W polskiej wersji serwisu tylko jego część oferuje dobrej jakości polskie napisy, czasem również lektora. Konieczna jest zatem biegła znajomość języka angielskiego. Problemy z licencjami ograniczyły dostępną u nas ofertę; przynajmniej na razie nie możemy obejrzeć serialu „House of Cards”. Brak menu w języku polskim i polskojęzycznej pomocy technicznej to kolejna słabość. Cena za standardowy pakiet wynosi 10 euro, a to niemało, jak na polskie warunki. Jakub Kantorski
KULTURA
Underwood na prezydenta!
11
12
KULTURA
TarNowa Kultura marzec 2016
Mitologiczny wymiar Oscara
W nocy z 28 na 29 lutego po raz 88 wręczony zostały Oscary. Czy złota statuetka to coś więcej, niż tylko nagroda filmowa? Profesor Barbara Giza, filmoznawca z Uniwersytetu SWPS, wyjaśnia znaczenie gali oscarowej w kulturze amerykańskiej.
Pierwsze, jeszcze nieme, dzieła gatunkowe, które powstawały w Ameryce Północnej, zainicjowały proces formowania się mitologii amerykańskiej. Szczególne znaczenie mają w tym kontekście westerny, które opowiadały historię Dzikiego Zachodu. Czasy podboju przez białych osadników ziem należących do Indian zastąpiły Amerykanom wielowiekowe dzieje kultury europejskiej. Podczas gdy stary kontynent sięgał do archetypów zdefiniowanych jeszcze przed początkiem nowej ery, Stany Zjednoczone Ameryki odwoływały się do wykreowanych przez kino postaw i postaci. Pierwsze westerny powstawały według kilku niezdefiniowanych wtedy jeszcze, ale podskórnie rozumianych zasad: dychotomicznego podziału na dobro i zło (prawymi bohaterami byli – oczywiście – biali osadnicy, a ich obrońcą człowiek kierujący się prostym kodeksem moralności wymagającym, aby każda wina była ukarana, a każda nieprawość napiętnowana), wspólnej ikonografii oraz propagowania solidarności obywateli. Kolejne gatunki filmowe również wpisywały się w trend mitologiczny, tworząc na przykład wyobrażenie miłości romantycznej. Kino od początku swojego istnienia tworzy i przekształca symbole, które od-
działują na wyobraźnię odbiorców. W swojej ponad wiekowej historii tworzyło mity, by następnie je przekształcać, obalać i na nowo kreować. Również dzisiaj społeczeństwo pozostaje pod ciągłym oddziaływaniem dziesiątej muzy, która w znaczący sposób wpływa na jego rozumienie świata. Galę wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej należy także traktować w sposób symboliczny. Dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych, ale i wszystkich obywateli, którzy należą do kultury zdominowanej przez materiały audiowizualne, jest to święto kina. Celebruje się tutaj nie tylko film jako sztukę, ale również jako medium, które w znaczącym stopniu tworzy zbiorową wyobraźnię. Oczywiście, zarzucić można blichtr i próżność imprezie transmitowanej na całym świecie. Mainstreamowe kino amerykańskie charakteryzuje się jednak przepychem – trudno wymagać, by jego święto odbywało się w sposób skromny. Złota statuetka również wpisuje się w efektowne świętowanie kinematografii. Bardzo ciężki Oscar, obarczony jest wagą nie tylko materialną, ale i symboliczną. Szczególnie w tym roku znaczenie to jest podkreślone w debacie publicznej. Po ogłoszeniu nominacji do nagród Akademii Filmowej, gdy oka-
zało się, że już drugi rok z rzędu nie uwzględniono w nich aktorów czarnoskórych, odezwały się głosy protestu różnych mniejszości. Niektórzy artyści postanowili zbojkotować galę. Wśród komentarzy pojawiały się zarówno te wspierające mniejszość afroamerykańską, jak i głosy krytyki zarzucające jej brak osiągnięć w produkcji filmowej. Mało osób rozumie jednak, co takie pomijanie w nominacjach do Oscarów naprawdę znaczy. Dla wielu filmowców nagrody Akademii Filmowej oznaczają nie tylko wyróżnienie w ich dziedzinie, ale w ogóle obecność w debacie i świadomości publicznej. Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej, pomijając aktorów czarnoskórych (ale i inne mniejszości), zabiera w pewnym sensie głos w sprawie rasizmu i nierówności społecznej, problemów, z którymi Stany Zjednoczone ciągle się borykają. Ze względu na kulturowe znaczenie kina w zbiorowej świadomości, mniejszości od wielu lat toczą walkę o równe traktowanie podczas produkcji filmowej. Nie uwzględnianie w nominacjach do tak ważnej nagrody aktorów o innym niż biały kolorze skóry niesie ze sobą niebagatelne znaczenie. Zamieszanie wokół braku nominacji dla aktorów mniejszości afroamerykańskiej zwróciło uwagę na
Subkultury w niszach
istotny problem – większość osób głosujących w wyścigu oscarowym to biali mężczyźni, których średnia wieku przekracza sześćdziesiąt lat. Oczywiście, problem jest bardzo złożony. Oskarżanej o rasizm Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej przewodniczy w końcu czarnoskóra kobieta. Cheryl Boone Isaacs zapowiedziała już zmiany, mające na celu „odmłodzenie” Akademii oraz otwarcie jej na różne mniejszości. Jest więc szansa, że symbolika Oscara będzie zgodna z duchem naszych czasów, a jej mitologiczny wymiar uda się wykorzystać w debacie nad rzeczywistymi problemami. (na) Prof. Barbara Giza, filmoznawca, jest kierownikiem Katedry Dziennikarstwa Uniwersytetu SWPS. Zajmuje się historią i teorią filmu. Interesuje się sytuacją filmu we współczesnej kulturze audiowizualnej.
Muzyka to przekaz, który kształtuje styl życia młodzieży. Jakich gatunków muzyki słuchają dzisiaj młodzi ludzie? Czy utożsamiają się z ulubionymi artystami?
Badanie przeprowadzone przez dr. Michała Jana Lutostańskiego, socjologa na Uniwersytecie SWPS potwierdza, że coraz częściej odchodzimy od konkretnych rodzajów muzyki na rzecz mainstreamu. Objęło ono ponad 570 osób w wieku 15-35 lat, pokazały, że młodzież najczęściej wybiera pop (24 proc.), a regularnie włącza disco (30 proc.), rock (28 proc.) i disco-polo (22 proc.). Subkultury młodzieżowe wśród nastolatków nie przestały istnieć, ale nie są już takie same jak w czasach PRL, czy latach 90-tych. Pełnią pewną formę nisz kulturowych. Autor badania poświęcił się głębszym badaniom 4 subkultur: hip-hopowców, metali, punków i skinheadów. – Niezależnie od analizowanej grupy, zdecydowana większość jej członków deklaruje, że ważne jest dla nich poczucie sensu i osiąganie ważnych życiowych celów
mimo trudności, bólu i wyrzeczeń. Członkowie omawianych subkultur młodzieżowych nie są osobami o nastawieniu hedonistycznym czy materialistycznym – podsumowuje dr Michał Jan Lutostański. Jak wygląda obecnie relacja muzyków oraz ich fanów? Z przeprowadzonego badania wynika, że wyznają ten sam światopogląd i system wartości co autorzy tekstów i muzyki, której słuchają. –Sprawdzałem, jak ważne są dla nich teksty piosenek oraz jaką wartość dla nich mają. Ciekawe jest też podejście niektórych muzyków, którzy akceptują fanów dopóki ci wspierają ich wizję świata – mówi autor badania. Klasyczne grupy łączące osoby, które powielają określony zbiór norm i stylu życia, będą jeszcze istnieć, choć brak już w nich wyraźnego pierwiastka kontestacji, jaki spajał je w ubiegłym stuleciu. Będą wciąż ulegać przemianom, ale coraz więk-
fot. Andrzej Piechocki
sze znaczenie będzie miał styl, a nie normy. Niewykluczone jednak, że w czasach jakiegoś kryzysu ekonomicznego lub militarnego dojdzie do nowej eksplozji subkultur – prognozuje dr Lutostański. (na)
Wyniki badań zostały podsumowane w ramach pracy doktorskiej Michała Jana Lutostańskiego, napisanej pod kierunkiem prof. Piotra Kwiatkowskiego, i opublikowane w formie książki pt. „Brzydkie słowa, brudny dźwięk” przez wydawnictwo Scholar w 2015 r.
TarNowa Kultura marzec 2016
13
„Połykam haczyk snu”
Zapraszam do lektury wierszy Jerzego Łukasza Kaczmarka z Poznania, poety, performera, socjologa, redaktora kilku nieistniejących już czasopism, adiunkta na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza a także tłumacza literatury niemieckojęzycznej. Te wiersze przypominają podróż. Samo pokonywanie drogi przynosi wiele barw, sceny zdają się zmieniać jak w kalejdoskopie, a cel podróży może być jej zwieńczeniem. Dobierane słowa zaskakują; są jak towarzysze podróży – niektórzy z epoki impresjonistów, inni z czasów bardzo nam współczesnych. Do końca nie ma pewności czy przeważa rzeczywistość, czy senne marzenie. Zapraszam do wspólnej podróży… * * * Wszedłem do miasta ciężkiego jak ołów. Moja twarz przeglądała się w oknach kamienic. Wiele twarzy. W wąskich uliczkach małe balkony, okwiecone ściany, leniwy łoskot spadającego tynku. Podskórny nurt, rzeka świata. Wdziera się fala za falą, wypełnia korytarze labiryntu. Powoli pękają ściany. Niewielu zobaczy jak blisko podchodzi tamten drugi świat. Jeszcze suszą mięso, handlują na targu, nocą zakradają się do ciepłych ciał. Dzieje toczą koło. Chrzęst kości słychać najlepiej. Bicie w dzwony. Terkot przejeżdżającego wozu. Miasto jak ołów. Moja twarz jak ołów. Przeglądają się w sobie. Roztapiają albo krzepną. Powoli.
Maska pośmiertna
To
To było wyjątkowo upalne lato – powiedzą po latach. Będą kruszyć twardą skórę bułki do miski z mlekiem. Łagodna dla dziąseł papka. Srebrny błysk łyżki. Blat stołu, który pamięta obce mocarstwa. Jeszcze kropla wspomnień. Łza czysta. Drży powieka. Wieczność czeka.
To, o czym myślę, nie jest tym, o czym myślę.
Po latach powiedzą: upalne lato, wiatr od mórz dalekich i całkiem bliski odgłos kroków na kocich łbach (Dlaczego właśnie kocich? Dlaczego nie na żółwich pancerzach, podtrzymujących to miasto w godzinie snu?). Ale teraz jest pora gorącej krwi, metafor ostrych jak nóż, gasnących nagle świateł. Nikt przecież nie wie, co powiedzą po latach. Nikt się jeszcze nie usprawiedliwia, nie próbuje przekupić tych, co udają, że wiedzą. Klaszczą liście w martwym ogrodzie. Wielki, biały księżyc wisi nad głową jak pośmiertna maska sławnego poety.
Drugi brzeg
Przed podróżą
Jest noc. Lato nabrzmiałe zapachami. Cytryna gnije na stole. Świat wypada spod powiek. Kiedyś to już było. Pozostaje więc nazywanie tego samego na nowo. Pociąg, który odjeżdża tyle lat. Jego gwizd budzi mnie ze snu.
Późne pociągi na pustych peronach toczą się jak kule nieczynnych armat.
Kiedyś to już było. Otwieram oczy. Nie rozpoznaję tego miejsca, siebie, uciekającej z czyjegoś ciała kołdry. Głowa opada na poduszkę. Zostaje lepiący się do skóry żar, mrok przyklejony do samotnych ścian. Połykam haczyk snu. Wyłowi mnie nad ranem
Siedzę nad rzeką, której nie ma. Jest tylko wielki przepływ, przechodzenie, przeciskanie się pomiędzy dwoma brzegami, szpalerami wysokich trzcin. Staję na baczność, gdy aksamitna noc salutuje. To, co widzę, nie jest tym, co widzę.
Duchy nad dachami wiat są podobne do nas. Unoszą się lekko i ściąga je wiatr.
fot. Tomasz Jakubiak „Na drodze”
ten drugi brzeg.
Czekam na Państwa maile (tomaszjakubiak1@gmail.com) z propozycjami do „Erato, moja muzo…”. Życzę dni, w których będzie czas na przeczytanie chociaż jednego wiersza albo kilku stronic książki… I serdecznie pozdrawiam!
Tomasz Jakubiak
KĄCIK POETYCKI
ERATO, MOJA MUZO
14
REKLAMA
TarNowa Kultura marzec 2016
Wygraj tydzień Wuef Clubie! Mieszczący się w Tarnowie Podgórnym Wuef Club przygotował dla Czytelników TarNowej Kultury specjalną, sportową krzyżówkę z atrakcyjnymi nagrodami.
1 2
1. Jedna z trzech konkurencji triathlonu 2. Wuef Club bierze udzial w rozgrywkach 3 ligi... 3. Odgrywa ważną rolę, kiedy chcesz zgubić kilka kilogramów 4. Trener personalny jest m. in. po to, by pomóc dobrać odpowiedni... 5. Wydzielają się podczas wysiłku 6. Najlepszy przyjaciel człowieka, kompan do biegania
3 4
7. Podnoszona w górę przez ciężarowców 8. Duży sklep sportowy w Swadzimiu 9. Jeden z najbardziej ekologicznych środków lokomocji 10. W maju w gminie Tarnowo Podgórne biegnie Bieg...
5
11. Jedna z form odnowy biologicznej
6
12. Sala, w której odbywają się zajęcia sztuk walki 13. Jedna z wielu sekcji Wuef Clubu to sekcja aktywnego...
7 8 9 10 11 12 13
Kursy językowe Tłumaczenia zwykłe i przysięgłe ul. Łąkowa 41 Tarnowo Podgórne tel: 61 8146 761, 696 397 030
www.lingwest.com
REKLAMA W TARNOWEJ KULTURZE:
architekt Katarzyna Woźniak w w w . p p k w . p l projekty domów i wnętrz
farby kredowe sprzedaż bezpośrednia i warsztaty
jarek@goksezam.pl
w Przeźmierowie pod Poznaniem odbiór po wcześniejszym ustaleniu
600 827 951
FOTOGRAFIA ŚLUBNA REPORTAŻE
tel. 605188010 kxrx@wp.pl
zupełnie nowe możliwości renowacji mebli
Po rozwiązaniu krzyżówki należy zabrać egzemplarz TarNowej Kultury do Wuef Clubu w Tarnowie Podgórnym. 5 osób, które jako pierwsze pojawią się w Wuef Clubie z prawidłowo rozwiązaną krzyżówkę wygra wejściówkę uprawniającą do korzystania z klubowych atrakcji przez cały tydzień!
15
TarNowa Kultura marzec 2016
q
q
MIEJSCE DLA ZMARŁEGO
5
q
q
FILMOWA NA NIEBIE
25 POWIEŚĆ KIRYŁA BUŁYCZOWA
29
ZALICZANA DO BIBUŁY
4
q
RAJ
q
37
3
MIASTO W GELDRII (HOLANDIA)
q
10
q
DAWNA BROŃ DRZEWCOWA
q
q
JEST NIM CZŁOWIEK
Po rozwiązaniu krzyżówki należy przenieść do ramki litery z kratek ponumerowanych w prawych, dolnych narożnikach. Utworzą one myśl Stanisława Jerzego Leca (1909-66), polskiego poety, satyryka i aforysty – ostateczne rozwiązanie krzyżówki. Wyciętą ramkę z rozwiązaniem należy nakleić na kartkę pocztową z adresem: Gminny Ośrodek Kultury „SEZAM”; ul. Poznańska 96; 62-080, Tarnowo Podgórne lub wysłać rozwiązanie mailowo na adres: jarek@goksezam.pl, podając imię i nazwisko. Osobie, która nadeśle prawidłowe rozwiązanie jako piąta przyznamy nagrodę – niespodziankę. Regulamin krzyżówki dostępny jest na stronie internetowej www.goksezam.pl/ krzyzowka.pdf.
ROZWIĄZANIE KRZYŻÓWKI NR 45 Myśl Stanisława Jerzego Leca (1909-66), polskiego poety, satyryka i aforysty „Sztuka nie wymaga od artysty talentu, ale dzieł” Spośród osób, które nadesłały prawidłową odpowiedź nagrodę otrzymuje Aleksandra Sobańska. Zapraszamy do siedziby GOK „SEZAM” (Tarnowo Podgórne, ul. Poznańska 96) po jej odbiór.
41
27 9
35 16 SERCA LUB POMORZA
ROSYJSKI MEKSYKAŃSKI GENERAŁ KLUB I KOMPOZYTOR SOCCEROWY 1835-1918
JESZCZE NIE HARCERZ
11
20
30
36
q
19
q
q
ZADOWOLONY PIERWIASTEK
15 SILNY PRĄD RZEKI
21
NOSIŁ JĄ JEZUS
q
PARK KOLEJOWY LUB CYGAŃSKI PAPIEROWY STOŻEK
URAZA
28 WAĆPAN
24
q
q
q
q
RODZAJ PUSTYNI PIASZCZYSTEJ
q
OZDOBA KONIA I LWA
39
q
32
2
q
q
q
23 ORZESZEK ZIEMNY
q
q
q
PAS DO KIMONA
q
q
6
SILNA KARTA W BRYDŻU
DAWNE MIEJSCE DYSPUT
q
„DOM” ODYSEUSZA
q
q
ZUPA RYBNA
CZŁOWIEK MAŁEGO WZROSTU
q
PRZYSMAK DLA KONIA
18 26
WARTO GO WYKONAĆ PRZED ROZDANIEM
q
MAŁY TYP KRZESŁA
38
31 PRZED SZAJNOWICZEM
33
q
q
7
8
WYZNANIE WIARY
PONOĆ SAM LECI
q
q
KOSMATA TKANINA WEŁNIANA
CZŁOWIEK, ZWIERZĘ LUB ROŚLINA
14
BOŻYSZCZE
1
IMIĘ SYNA EDYTY GÓRNIAK
q
40
q
q
MOŻE BYĆ GENERALNA
13
KUPA SZCZĘŚCIA
12
q
22
q
KRAUL LUB ŻABKA
OKIENKO W BURCIE
DRUGA WYSPA HAWAJÓW
DAWNY PRZEWODNIK KONNY
34
q
INDIAŃSKI KAJAK
q
q q
DOŚĆ DŁUGO GO BUDOWANO
WŁÓKNO Z BANANA
q
q
SIEDZI NA TRONIE
q
TYROLSKA MONETA SREBRNA
ROZRYWKA
Krzyżówka panoramiczna nr 46
17
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
Termin nadsyłania rozwiązania: 20 marca 2016. Opracował: Andrzej Chylewski
TARNOWA KULTURA ISSN 1895-5460 WYDAWCA: Gminny Ośrodek Kultury „SEZAM”. Instytucja kultury. Dyrektor: Szymon Melosik. ul. Poznańska 96, 62-080 Tarnowo Podgórne. www.goksezam.pl; info@goksezam.pl REKLAMA: jarek@goksezam.pl ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Marysia Horowska, Agata Klaudel-Berndt, Szymon Kantorski, Jarek Krawczyk (zastępca redaktora naczelnego), Zuzanna Kupsik, Julia Lipowicz, Patrycja Świergiel, Andrzej Piechocki (redaktor naczelny) WSPÓŁPRACA: Barbara Gałężewska, Tomasz Jakubiak, Maria Kaniewska, Marek Kromski, Damian Nowicki Skład: Jarek Krawczyk, Karolina Janikowska. Druk: Poli Druk Poznań. Nakład: 4000 egz. Numer zamknięto: 29.02.2016.
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótu i adiustacji tekstów. Nie zwracamy dostarczonych materiałów.
16 PROGRAM IMPREZ
TarNowa Kultura marzec 2016
KULTURALNY MARZEC
WYDARZENIA MIESIĄCA
KAZIUKI 2016 Z UDZIAŁEM ZESPOŁU EJSZYSZCZANIE 6.03 godz. 16, Centrum Kultury Przeźmierowo
15-LECIE DZIECIĘCEGO ZESPOŁU PIEŚNI I TAŃCA „MODRAKI” - KONCERT GALOWY 21.03 godz. 17, Centrum Kultury Przeźmierowo
KALENDARIUM
4.03 godz. 9 CK Przeźmierowo godz. 11 Przedszkole Tarnowo Podgórne
Spektakl Teatru „Falkoshow” dla dzieci
5.03 (sobota) godz. 16 Centrum Kultury Przeźmierowo
Koncert Młodzieżowej Orkiestry Dętej z okazji Dnia Kobiet. Obowiązują bezpłatne zaproszenia. str. 3
6.03 (niedziela) godz. 16 Centrum Kultury Przeźmierowo
Kaziuki 2016 z udziałem zespołu Ejszyszczanie (Litwa) Wstęp wolny.
7.03 Przedszkola w Baranowie i Przeźmierowie, SP w Przeźmierowie, CK w Przeźmierowie 9.03 Przedszkola w Lusowie, Tarnowie Podgórnym i Lusówku, SP w Lusowie, DK w Tarnowie Podgórnym
Pro Sinfonika: koncerty edukacyjne dla przedszkoli pt. „Z Krainy Tysiąca i jednej Mocy”
8.03 SP w Baranowie, SP w Ceradzu Kościelnym, Gim. w Tarnowie Podg. 9.03 SP w Lusówku, Gimnazjum w Baranowie, CK w Przeźmierowie 11.03 SP w Lusowie, Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym
Mezzoforte - koncerty edukacyjne dla szkół pt. „Classicus znaczy doskonały”
9.03 (środa) godz. 19 Centrum Kultury Przeźmierowo
Spektakl „Pod niemieckimi łóżkami” (wyk. T. Arciuch, B. Kasprzykowski, B. Opania). [Biletów brak]
od 9.03 (środa) Galeria w Rotundzie
„Cztery pory roku” - wystawa prac plastycznych dzieci z niepublicznego przedszkola „Cudak”
12.03 godz. 16 Centrum Kultury Przeźmierowo
Spotkanie mieszkańców z okazji Dnia Kobiet z udziałem Zespołu Teatralnego „Senioritki” (współorganizacja)
12.03 godz. 16 Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym
Spotkanie mieszkańców z okazji Dnia Kobiet (współorganizacja)
19.03 (sobota) godz. 16 Centrum Kultury Przeźmierowo
XV-lecie Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca Ludowego „Modraki” - Koncert Galowy „Wiosna z Modrakami” (impreza zamknięta) XV-lecie Dziecięcego Zespołu Pieśni i Tańca Ludowego „Modraki” - Koncert Galowy „Wiosna z Modrakami” (obowiązują bezpłatne zaproszenia)
21.03 (poniedziałek) godz. 17 Centrum Kultury Przeźmierowo
- otwarte dla publiczności imprezy na terenie gminy Tarnowo Podgórne
- szczególnie polecamy
*
* *
str. 3
* *
str. 4 str. 4
*
str. 2
- omówienie wewnątrz numeru
Dom Kultury w Tarnowie Podgórnym, Galeria w Rotundzie - Tarnowo Podgórne, ul. Ogrodowa 14 Centrum Kultury Przeźmierowo - ul. Ogrodowa 13a
Bilety i zaproszenia dostępne od poniedziałku do piątku: - w Domu Kultury w Tarnowie Podgórnym (ul. Ogrodowa 14; w godz. 15-20) - w siedzibie GOK „SEZAM” (Tarnowo Podgórne, ul. Poznańska 96; w godz. 9-15) - w Centrum Kultury Przeźmierowo (ul. Ogrodowa 13a; w godz. 9-12 i 17-20) - przez Internet - w serwisie Biletomat.pl
informacja telefoniczna: 61 895 92 28
www.goksezam.pl