na podstawie książki Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel
O lęku przed odmiennością, udanym sąsiedztwie i braku wiary w morały z Roksaną Jędrzejewską-Wróbel rozmawia Agnieszka Kochanowska
adaptacja: Małgorzata Sikorska-Miszczuk, Roksana Jędrzejewska-Wróbel reżyseria: Ewa Piotrowska konsultacje dramaturgiczne: Małgorzata Sikorska-Miszczuk scenografia i kostiumy: Martyna Dworakowska muzyka: Piotr Pawlak ruch sceniczny: Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz producentka: Barbara Małecka inspicjent: Zbigniew Okęcki obsada Apolonia Prosiaczyńska_Jadwiga Sankowska Hipolit Prosiaczyński_Andrzej Żak Lucjusz Prosiaczyński_Jacek Majok Pelagia Bełkot_Joanna Tomasik Arnoldzik Bełkot_Jakub Zalewski (gościnnie) Luiza Truchcikowska_Jolanta Darewicz Manfred Truchcikowski_Jacek Gierczak Czesio Truchcikowski_Wojciech Stachura Czesia Truchcikowska_Magdalena Żulińska Gizela Wredziszewska_Hanna Miśkiewicz Klara Kwik_Agnieszka Grzegorzewska Malwinka, przyjaciółka Klary_Wioleta Karpowicz Rudolf, narzeczony Malwinki_Piotr Kłudka Prapremiera: 15 grudnia 2013 Duża Scena Teatru Miniatura Spektakl dla dzieci w wieku od lat 10
„Całym sercem wierzę, że pokój cie, nastąpi na świe s kiedy każdy z na ać zacznie w ybacz im tk ys wszystko wsz i sobie.” lsk y Gerard J. Jam po tor Love is (psychiatra , au 8 ar), Bo śnia 199 Let ting Go of Fe
niezwykłej wnikliwości i umiejętności naturalnego łączenia tego, co osobiste z tym,
psikać po oczach. Błąd Klary polega na tym, że startuje ona z miejsca pod tytułem
co większe od nas – Kamienica nabrała o wiele głębszego wymiaru. W książce brak
„ja wiem lepiej, co dla was dobre”. I właśnie na tym opiera się chyba większość są-
tolerancji wynika ze strachu przed wyjawieniem strasznej tajemnicy – tajemnica zaś
siedzkich konfliktów – każdy wie lepiej, więc nikt nikogo nie słucha. Jednak w połowie
ma swoje korzenie we wstydzie i poczuciu winy. W adaptacji scenicznej okazuje się, że
historii Klara przechodzi przemianę i zaczyna myśleć mniej egoistycznie, a bardziej
korzenie wrogości „swoich” do „obcych” są dużo dłuższe i mocniejsze, a na dodatek
społecznie. To dobry kierunek dla wszystkich, też się go ciągle uczę.
otrzymane w spadku. Takie poprowadzenie adaptacji w naturalny sposób powiązało Kamienicę z historią Gdańska, a tym samym sztuka – w odróżnieniu od książki – adre-
W Kamienicy pojawiają się tematy zazwyczaj nieporuszane w literaturze dla dzieci, jak
sowana jest do starszego odbiorcy.
na przykład barwny opis trudności związanych z opieką nad wyjątkowo płaczliwym
Kamienica została wydana w 2006 roku. Pracując nad adaptacją teatralną, mogła
niemowlakiem. Czy pisząc książki dla dzieci, w jakiś sposób się pani cenzuruje? Poja-
pani wrócić do tej historii. Co dzisiaj wydaje się pani w niej najważniejsze?
Kamienica z tej historii naprawdę istnieje czy to zupełna fikcja? Identyfikowała się pani
wiają się myśli – „nie, o tym nie powinnam pisać” albo „o tym nie da się opowiedzieć
Historia Kamienicy dzieje się ciągle i wszędzie – dlatego wciąż najważniejszy w niej
z którąś z postaci, pisząc tę opowieść?
dziecku”?
wydaje mi się problem strachu przed odmiennością. Mogłabym oczywiście też po-
Historia jest oczywiście całkowicie fikcyjna, ale rzeczywiście mieszkam w przedwo-
Myślę, że cenzurowanie tematów to nie jest dobry punkt wyjścia do niczego, także do
wiedzieć, że w tej historii chodzi o tolerancję dla inności – tolerancja brzmi lepiej niż
jennej kamienicy, a moja rodzina – podobnie jak rodziny Bełkotów, Truchcikowskich
spotkania z dzieckiem. Jeśli cokolwiek cenzuruję, to formę. Wierzę, że dziecku da się
strach, ładniej wygląda na transparentach. Strach jest wstydliwy, niereprezentacyjny,
czy Wredziszewskiej – przyjechała do Gdańska zza wschodniej granicy. Dziura w ziemi
o wszystkim opowiedzieć, trzeba tylko znaleźć sposób, dostosowany do jego wrażliwo-
ale tolerancja lub jej brak z czegoś przecież wynika. Ktoś kiedyś powiedział, że u pod-
nazywana metrem, o której mówią przodkowie bohaterów, istniała naprawdę, w Zawa-
ści i możliwości percepcyjnych. Tak dobrać słowa, obraz, żeby trudne stało się proste.
staw wszystkich naszych życiowych decyzji leży zawsze jedna z dwóch emocji – miłość
dowie pod Lwowem. I naprawdę chowała się w niej moja babcia i jej młodsze dzieci,
No i wiedzieć, po co się to robi. Cenzurując się w rozmowach z dzieckiem, najczęściej
albo lęk. Niestety, większość mieszkańców mojej kamienicy w życiu kieruje się właśnie
podczas gdy dziadek z kosą i sąsiadami obchodził w nocy wieś, broniąc jej przed
robimy to nie dlatego, że mamy na względzie jego dobro, ale dlatego, że sami sobie
lękiem, a to, czego się najbardziej boją, to jakakolwiek zmiana – tak koloru ścian, jak
Ukraińcami, niedawno jeszcze dobrymi sąsiadami, z którymi spędzał święta i obsiewał
z tematem nie radzimy. Albo jest za trudny – jak śmierć, albo wstydliwy – jak seks. Dzieje
i sposobu myślenia. Przelewają z pustego w próżne – słowa, gesty, drobne rytuały.
pole. W tym samym czasie, w tymże polu, między główkami kapusty chowały się star-
się tak zazwyczaj dlatego, że kiedy sami byliśmy dziećmi, ktoś oprowadzając nas po
Bełkotowa z Prosiaczyńską toczą na balkonie wciąż tę samą rozmowę. Nieważne, że
sze dzieci moich dziadków – żeby w razie czego ktokolwiek z rodziny przeżył. A co do
świecie zamknął nam jakieś drzwi przed nosem i przestraszonym szeptem oznajmił:
o niczym, bo nie o sens tu przecież chodzi, ale o bezpieczeństwo. Szum serialu i odku-
identyfikacji, najchętniej byłabym Klarą i chyba, jeśli chodzi o zapał do zmian, do niej
„Tam się nie zagląda” albo zatrzasnął inne z okrzykiem: „Fuj, co za obrzydlistwo!”. Więc
rzacza, grafik sprzątania korytarza – to plastry na strach przez zmianą. Stąd wynika też
mi najbliżej. Ale jestem po trochu każdym z bohaterów, bo Kamienica to także histo-
teraz nie bardzo wiemy, jak o tym mówić. I tu z pomocą przychodzą książki – otwierają
nieskomplikowane tłumaczenie przez moich bohaterów świata na „swoich” i „obcych”.
ria o uporczywym budowaniu wizerunku „porządności”, maskach, które mieszkańcy
drzwi do rozmów z dziećmi.
„Swoi” gwarantują niezmienność, „obcy” grożą rewolucją. Jasne więc, że „swoich”
kamienicy nakładają, żeby sprostać oczekiwaniom – tak własnym, jak i społecznym.
się wspiera, choć niekoniecznie lubi, a „obcych” przegania, chociaż dokładnie nie
Żeby się nie wyróżniać, nie skompromitować, sprostać. A z takich masek korzystamy
Rozmawiając w Polsce o jakiejkolwiek twórczości, której odbiorcą jest dziecko, zawsze
wiadomo, kim właściwie są. Dlatego, kiedy w kamienicy pojawia się ostentacyjnie
przecież wszyscy. To w konkretnych sytuacjach nic złego – maska może przecież chro-
niezmiennie docieramy do pytania „a jaki z tego morał?”. Decydując się na opisanie
i drażniąco inna Klara Kwik, nie ma najmniejszych szans na ciepłe przyjęcie.
nić – przed zapyleniem, zakażeniem, złym słowem. Problem pojawia się wtedy, kiedy
jakiejś historii, która przychodzi pani do głowy, robi to pani ze względu na morał?
maska zaczyna przyrastać nam do twarzy, bo wtedy łatwo może zamienić się w ryj.
Chyba coś mnie ominęło, bo ja do takiego pytania nie docieram. Morał
I to właśnie przytrafiło się mieszkańcom mojej kamienicy.
kojarzy mi się z karmieniem dziecka na siłę, wpychaniem łyżeczki do buzi,
Czy współpraca z Małgorzatą Sikorską-Miszczuk przy pisaniu adaptacji sprawiła, że pojawiły się jakieś nowe wątki w tej historii, inaczej rozłożyły akcenty? Czy adaptacja
chociaż widzimy, że bokami wychodzi, ale przecież: „Musisz zjeść, bo duży
teatralna jest o tym samym, o czym była książka, czy ma pani wrażenie, że coś się
Jaki jest pani przepis na udane sąsiedztwo? Przemalowanie korytarza to dobry pomysł?
nie urośniesz”. Wydaje mi się, że o wiele ciekawsze i zdrowsze – tak dla
zmieniło?
Udane sąsiedztwo to chyba nieustanny kompromis, szacunek i dialog, więc Klara nie
dorosłego, jak i dla dziecka – jest zadawanie pytań i wspólne nasłuchi-
Małgosia zrobiła z moją książką dokładnie to samo, co Klara Kwik z mieszkańcami
jest tu najlepszym przykładem do naśladowania. Łapiąc za pędzel i uszczęśliwiając
wanie odpowiedzi. Dlatego pisząc, wybieram historie, które wydają
kamienicy. Podczas gdy Klara wyprowadza sąsiadów na dach, dzięki czemu mają
sąsiadów swoją wysmakowaną aranżacją klatki schodowej, na początku wydaje nam
mi się inspirujące ze względu na swoje bogactwo, niezwykłość
szansę zobaczyć swój chlewik w nieco szerszej perspektywie, Małgosia wyprowadziła
się bohaterką pozytywną. Wkraczając w zapyziałą przestrzeń kamienicy, beztroska
albo też właśnie zwykłość ich bohaterów. A potem już one same
całą opowieść jeszcze wyżej – na taras historii, przez co doświadczenie bezpośrednie
Klara zachowuje się jak dezodorant – odświeża to, co zatęchłe, ulepsza, upiększa,
prowadzą mnie do swojego przesłania. Im lepsza historia, tym
bohaterów zostaje poszerzone o doświadczenie pokoleniowe. Dzięki Małgosi – jej
modernizuje. Zapomina jednak, że nawet najlepszym dezodorantem nie wolno nikomu
przesłanie bogatsze. A dzieci są inteligentne.
MIEJSKI TEATR MINIATURA al. Grunwaldzka 16 w Gdańsku | tel./fax (58) 341 01 23 teatr@teatrminiatura.pl | www.teatrminiatura.pl www.facebook.com/teatrminiatura Dyrektor naczelny i artystyczny: Romuald Wicza-Pokojski Główna księgowa: Mirosława Walczak Konsultant programowy: Bogumiła Szachnowska Kierownik Działu Techniczno-Gospodarczego: Edward Rewers Koordynatorka pracy artystycznej: Wanda Matczuk-Szmidt Kierowniczka Działu Impresariatu: Magdalena Zabłotna Kierowniczka Działu Marketingu: Agnieszka Grewling-Stolc Kontakt z mediami: Agnieszka Kochanowska Akustyka: Adrian Amrugiewicz | Tomasz Daniluk Oświetlenie: Wiesław Milimen | Maciej Motowidło Garderobiana: Lena Ormińska Obsługa sceny: Zbigniew Okęcki (brygadzista) | Tomasz Okęcki Jacek Kaczkowski | Jerzy Baca (współpraca) Pracownia plastyczno-stolarska: Krzysztof Lewandowski (kierownik pracowni) | Regina Biała | Maja Kanabaj | Arkadiusz Szeklicki Sławomir Wymysłowski | Sebastian Żbikowski Rudolf Szymański (współpraca) Informacja i rezerwacja: tel./fax (58) 341 94 83 | organizacjawidowisk@teatrminiatura.pl W repertuarze Teatru Miniatura: Afrykańska przygoda, Baltic. Pies na krze, Czerwony Kapturek, Fahrenheit, Karakonia. Pieśni według Schulza, Piotruś Pan, Poobiednie igraszki, Tajemnica diamentów, Tajemnica kina, Thermidor roku 143
Mieszkanie nr X Manfred Truchcikowski – ojciec i mąż, punktualny i zorganizowany pracownik Luiza Truchcikowska – matka i żona, pedantyczna, choć nieco zagubiona i bezwolna urzędniczka pobliskiego banku Czesia i Czesio Truchcikowscy – uczniowie gimnazjum, na zewnątrz niezwykle poprawni i ułożeni; na boku wiodą swoje sekretne życie...
Mieszkanie nr Y Gizela Wredziszewska – samotna wielbicielka seriali o miłości i własnej frustracji,
Mieszkanie nr Ź Pelagia Bełkot – matka i gospodyni domowa, apodyktyczna i pracowita, wieczorami cicha wielbicielka horrorów Arnoldzik Bełkot – serce domu, nieco przeterminowany uczeń gimnazjum
Mieszkanie nr Ż Lucjusz Prosiaczyński – kawaler do wzięcia, osobnik utalentowany, refleksyjny i nieskłonny do użalania się nad swoim losem, zarabia na życie malowaniem portretów Apolonia Prosiaczyńska – matka kawalera do wzięcia, osoba o dość dobrym sercu, ale plastelinowym charakterze, pasjonatka robótek ręcznych i swoich pasjach, choć także nieco naiwna oraz bezgranicznie ufająca w dobre intencje
Teatru
Patroni
Miniatura
medialni
Kto to?
czerwony beret to wyraz jej artystycznych skłonności i zdolności do szaleństwa
Klara Kwik – arogancka i ekstrawagancka świnia, bezczelnie skupiona na sobie
Przyjaciel
Roksana Jędrzejewska-Wróbel
Biura Spraw Pożytecznych
Humorystyczna opowieść o relacjach sąsiedzkich z historią Gdańska w tle