The Polish Observer 34(117)

Page 1

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki?

Ogłoś to za darmo

na naszych stronach! Wyślij SMS na numer 07846062331 lub napisz na ads@thepolishobserver.co.uk

45x45 Ear.indd 1 29/07/2011 Nr 34(117) / 20 - 26 september 2011 | WEEKLY News and Guides for the Polish Community | thepolishobserver@myownmedia.co.uk | free press

Niewolnictwo ma się dobrze Dostęp do

W TYM NUMERZE

informacji Sejm, który zakończył pracę w tej kadencji, przyjął na odchodne skandaliczną ustawę - ograniczył dostęp do informacji publicznej dla ekspertów i rzeczoznawców. Felieton Janusza Palikota.

str. 4

Kto widział mordercę? Policja z regionu Lincolnshire poszukuje mężczyzny podejrzanego o zabójstwo 48-letniego Janusza Smoderka. Ciało Polaka odnaleziono na tyłach jednego z ogrodów przy Sleaford Road, na terenie Bostonu (wschodnie wybrzeże Anglii)…

str. 6

Rozpłynął się we mgle Przez wielu współczesnych, Londyn uważany jest za jedno z najważniejszych, najnowocześniejszych, najbogatszych oraz najpiękniejszych miast świata. Nie zawsze jednak tak było… Widziane oczyma Grzegorza Kosińskiego.

Prasa brytyjska szumnie doniosła o spektakularnej likwidacji obozu pracy niewolniczej, którego organizatorem był gang „travellersów”, niesłusznie mylonych z Romami. Jednak taki obóz, jak ten w Leighton Buzzard, to zaledwie wierzchołek góry lodowej… str. 3

Moje życie to film W świecie łodzi Pewnego dnia, całe moje życie uległo zmianie. Związek, w którym byłam nie sprawdził się, a w pracy zaczęły się redukcje etatów i tak stanęłam na życiowym zakręcie. Akurat zbliżały się wakacje, więc postanowiłam odwiedzić znajomych ze studiów i w ten oto sposób znalazłam się w Wielkiej Brytanii.

str. 4

16 września, rozpoczęła się 43. edycja, jednej z największych na świecie imprez skupiających setki łodzi, jachtów, katamaranów oraz innego sprzętu pływającego i bogatych kupców.

fot. Tomasz Dyl

A. Drużkowska fot. Archiwum prywatne

Rozmowa z Alicją Drużkowską, pierwszą wicemiss Polonia Nastolatek, wielokrotną mistrzynią Polski w kickboxingu, mistrzynią Dolnego Śląska w taekwondo, a przede wszystkim aktorką.

Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

0800 833 833

Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.

Miejsca wystawowe od miesięcy były już wyprzedane i mimo że wiele firm nadal zmaga się z globalną recesją, to organizatorzy Southampton Boat Show spodziewają się kilkunastu tysięcy odwiedzających, na których czeka testowanie sprzętu, nauka nurkowania, czy spotkania z autorami książek o tematyce morskiej.

str. 7

Bez szans na litość

str. 7

Niezależny duński producent, Playdead wypuszczając 21 lipca 2010 roku, grę „Limbo”, udowodnił w zaskakujący sposób, jak niewiele potrzeba, żeby stworzyć coś naprawdę niewiarygodnego…

str. 9

12:07


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

2

Wiadomości

Pierwsze czytanie

Wojna? I to być może…

J

acek Rostowski przemawiając w Parlamencie Europejskim, powiedział dwa zdania, które wstrząsnęły Polską, natomiast gdzie indziej przeszły niezauważone. Cóż takiego powiedział Rostowski, że większość polityków z opozycji oraz spora część opinii publicznej zakrzyknęła, by szybko się spakował i wynosił z Polski?! Otóż nasz minister finansów stwierdził na forum PE, że jeśli strefa euro się nie utrzyma, to rozpadnie się Unia Europejska, a jeśli ją diabli wezmą, to w perspektywie 10-15 lat może Europie grozić wojna. Minister Rostowski jest człowiekiem nie tylko inteligentnym i wykształconym, ale też - z racji zajmowania jednego z najwyższych i strategicznych stanowisk w państwie, ma dostęp do danych, analiz, raportów, do których nie ma przeciętny zjadacz chleba. Dysponując taką baREKLAMA

zą danych, łatwiej mu przewidzieć pewne procesy, zdarzenia, które mogą wystąpić w przyszłości. Ja nie jestem ani tak inteligentny, ani tak wykształcony, jak minister Rostowski, dostępu do tajnych raportów też nie posiadam, ale to, co wiem, absolutnie mi wystarczy do tego, by opinię Rostowskiego podzielać. Wystarczy znajomość historii na poziomie gimnazjum, by stwierdzić, że wojny były zazwyczaj konsekwencją kryzysów gospodarczych i politycznych (właściwie, to jedno wynikało z drugiego). Czy mam przypominać, w jakich okolicznościach Hitler doszedł do władzy? A czy ktoś z odsądzających ministra od czci i wiary pamięta, ile razy przeprowadzano w Grecji zamachy stanu, albo co działo się w Rumunii w 1989 roku, czy nieco później w byłej już Jugosławii, a w Kraju Basków, a w Irlandii Północnej? To przecież

nie są jakieś zadupia i to nie działo się tysiąc, pięćset lat temu, lecz w cywilizowanej, współczesnej Europie. Permanentny kryzys musi się źle skończyć, a zły koniec, to niestety ten krwawy. Słusznie pan przestrzegał tych głupków panie ministrze. Druga kwestia wypowiedziana przez niego, jeszcze bardziej rozwścieczyła jego oponentów. Opowiedział on bowiem, o jakimś prezesie wielkiego banku, byłym wiceministrze finansów, który zwierzył mu się, iż całkiem poważnie myśli o wysłaniu swoich dzieci do USA, bo w Europie nie są bezpieczne. Ów prezes zawiadując wielkim bankiem, ma również dostęp do wiedzy, o której nie śniło się szaraczkowi i skoro poważnie myśli o ewakuowaniu potomstwa, bo źle się na Starym Kontynencie dzieje, to widać ma powody, by tak sądzić. Janusz Młynarski

Zakaz polskich rozmów Imigranci zatrudnieni w jednej z sieci brytyjskich księgarń, protestują przeciwko zabranianiu im przez kierownictwo, porozumiewania się podczas pracy w języku ojczystym. Wystosowali oni do dyrekcji firmy list oskarżający o łamanie praw człowieka.

J

ak poinformował dziennik „Metro”, 120 imigrantów pracujących w centrum dystrybucyjnym księgarni Waterstone’s w Burton-uponTrenton, zarzuca swoim przełożonym łamanie praw człowieka i dyskryminację, po tym, jak kierownictwo zabroniło im porozumiewania się w ich językach narodowych w trakcie pracy. Dyrekcja tłumaczy się, iż powodem takiej decyzji są względy bezpieczeństwa - używanie różnych dialektów w pracy powoduje chaos i trudności we wzajemnej komunikacji. Wpływa to nie tylko na wydajność, ale i bezpieczeństwo. Ponadto, używanie jednego języka - angielskiego - w trakcie pracy sprawia, że pracujący tam Brytyjczycy nie czują się wyobcowani. Dyrekcja broniąc się przed zarzutami podkreśla, że podczas przerw, pracownicy mogą używać dowolnego języka.

Połowa pracowników załogi Warterstone’s w Burton to imigranci. Dominują Polacy i Łotysze, ale pracują tam też przybysze z innych krajów, między innymi Litwy, Węgier, Syrii, Iraku i Pakistanu. Protestujących imigrantów wspiera związek zawodowy Unite. Jego przedstawiciel, Rick Coyle krytykuje tę decyzję twierdząc, że wyczerpuje wszelkie znamiona łamania praw człowieka. Tego rodzaju sytuacja zdarza się zresztą nie pierwszy raz. Rok temu podobnie było w Stonehouse, kiedy dyrekcja firmy Delphi Diesel Systems zakazała rozmów w językach innych niż angielski, tłumacząc się wymogami bezpieczeństwa, ale jednym z rzeczywistych powodów, było to, że Polacy, których pracuje tam sporo, drażnili pozostałych członków załogi mówieniem po polsku. (mm)


3

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

Wiadomości

Niewolnictwo ma się dobrze

W Wielkiej Brytanii pełno jest takich miejsc, gdzie niewolnictwo, choć formalnie zniesione zostało w UK, jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku, rozwija się nadzwyczaj sprawnie.

P

rzypomnijmy, niespełna dwa tygodnie temu brytyjska policja zrobiła nalot na kemping Greenacre w Leighton Buzzard, niewielkiej miejscowości we wschodniej Anglii. Podczas akcji, w której wzięło udział 200 policjantów uwolniono 24 mężczyzn, przetrzymywanych tam przez tzw. „travellersów” i zmuszanych przez nich do pracy niewolniczej. Wśród wyzwolonych, większość stanowili Anglicy, ale było też wśród nich trzech Polaków. Współcześni niewolnicy mieszkali w brudnych, ciasnych szopach, budach dla psów i przyczepach przeznaczonych do transportu koni. Pracowali przy sprzątaniu, remontach itp. Jedynym wynagrodzeniem były skąpe racje żywnościowe, które pozwalały na jako taką wegetację (uwolnieni byli w stadium znacznego wycieńczenia, do tego stopnia, że na miejscu niezbędna była pomoc lekarska). Werbunek niewolników odbywał się w środowiskach objętych patologią społeczną - wśród alkoholików, narkomanów oraz bezdomnych i bezrobotnych, co często

idzie w parze. Kim są „travellersi”? W większości polskich mediów, które relacjonowały zdarzenie z Leighton Buzzard twierdzono, że to Romowie, tymczasem nie mają oni z nimi nic, lub prawie nic wspólnego. Istnieją co najwyżej pewne podobieństwa. Podróżują taborami, jak niegdyś czynili to Cyganie, trzymają się razem, stanowiąc bardzo hermetyczne środowisko, nie posyłają dzieci do szkół, trudnią się dorywczą pracą i handlem. Ale są to Irlandczycy, którzy wybrali właśnie taki sposób na życie, choć przyznać trzeba, że wielu z nich prowadzi już osiadłą egzystencję jedni mają własne domy, inni wynajmują, ale jeszcze sporo z nich żyje w obozowiskach. Przeważnie są to właśnie kempingi, albo dzierżawione place. W jednym z takich obozowisk, przez ponad dwa lata mieszkał Marcin, z tą jednak różnicą, że nikt go nie zwerbował. Marcin zrobił to sam. Uciekł z Polski, bo groziła mu kara za podanie fałszywych informacji we wniosku kredytowym. Błąkał się dwa tygodnie po Londynie szukając pracy, ale nie miał szczęścia. Za dnia

sypiał w autobusach, lub metrze. Pewnego dnia, a raczej pewnej nocy Marcin dojechał na jedną z końcowych stacji w północnym Londynie, High Barnet. Przenocował w jakimś zaułku, po czym ruszył przed siebie i tak dotarł do, ni to kempingu, ni to parkingu, na którym w przyczepach turystycznych obozowali dziwnie ubrani ludzie. Trochę przypominali hipisów i z wyglądu i z zachowania. Podszedł do pierwszej z brzegu przyczepy i zagadnął krzątającego się tam mężczyznę. Powiedział, w jakiej jest sytuacji, że szuka jakiegokolwiek zajęcia, bo kończą mu się pieniądze. Mężczyzna zaprosił go do przyczepy i powiedział, że ma dla niego zajęcie. Propozycja wyglądała następująco: mieszkanie, wyżywienie, praca za 50 funtów przez sześć dni w tygodniu. - To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu, bo już nie wyrabiałem psychicznie po tej dwutygodniowej tułaczce. Myślałem, że rzucę się na szyję mojemu wybawcy - wspomina Marcin. Jeszcze tego samego dnia właściciel przyczepy zabrał mu paszport i prawo jazdy oraz resztę pie-

niędzy - niecałe 20 funtów, które Marcin miał przy sobie, a także komórkę. Wskazał mu „zakwaterowanie”. Był to materac za brudną zasłoną w tej samej przyczepie. Kilka godzin później okazało się, że oprócz „pracodawcy” mieszka tam jeszcze jego żona oraz troje dzieci. Na kolację nie dostał nic, bo nie zapracował. Następnego dnia wczesnym rankiem, Al - bo tak kazał do siebie mówić „pracodawca” - zawiózł go starą furgonetką w jakieś odludne miejsce, gdzie stał jakiś na wpół rozebrany budynek. - Było tam jeszcze dwóch chłopaków, Łotyszy, jeden ze śladami mocnego pobicia. Rozbieraliśmy mur, cegły czyściliśmy i układaliśmy w pryzmy, a później wnosiliśmy do ciężarówki, która przyjeżdżała co jakiś czas. Pracowaliśmy prawie czternaście godzin. Na kolację dostałem suchą bułkę i dwa kubki wody z sokiem. Minął tydzień. Marcin upomniał się o wypłatę i wówczas Al strasznie go skopał. Od tego czasu już nie pytał. Jedyne, co uległo zmianie, to wyżywienie. Przeważnie

były to jakieś zupy i suche pieczywo. Pracował na okrągło, czasem tylko miał wolne, bo widocznie nie było roboty. Pewnego dnia do obozowiska przywieziono pięciu młodych mężczyzn, wśród nich byli dwaj Łotysze, których Marcin spotkał przy rozbiórce. Do „travellersów” trafili w podobnych okolicznościach co on. To samo trzej pozostali. Z ich opowieści wynikało, że z „travellersami” zjeździli już całe UK. Mieszkali w podobnych obozowiskach, których pełno na terenie całego kraju i spotykając takich jak oni. Dlaczego nie uciekają? - Są tak zastraszeni, że boją się własnego cienia, to już właściwie nie są ludzie, lecz półautomaty, poza tym nie znają angielskiego i nie mają dokumentów. Policji nie wierzą, bo ta chociaż wie o obozach, to nie reaguje. Dzięki szczęśliwemu przypadkowi, Marcinowi udało się znaleźć miejsce, w którym Al schował jego dokumenty. Pod jego nieobecność zabrał je i uciekł. Obecnie pracuje w jednej z restauracji na Croydon. Piotr Wójtowicz

REKLAMA

Uzyskaj

£200 polecając nas znajomym

quality_claims_doubleAD_good.indd 2

8/25/2011 4:12:44 PM

quality_claims_doubleAD_good.indd 3

8/25/2011 4:12:44 PM


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

4

z terenu...

Kątem oka Palikota

Dostęp do informacji

S

ejm, który zakończył pracę w tej kadencji, przyjął na odchodne skandaliczną ustawę - ograniczył dostęp do informacji publicznej dla ekspertów i rzeczoznawców. To naprawdę skandal w kraju, w którym i tak prawie wszystko nie jest jawne. Co za mania, co za absurd i co za wykładnia prawdziwej intencji władzy! Nic nie jest dostępne, nic nie jest jawne! Proponujemy odwrotnie - jawność wszystkich dokumentów urzędowych. Nie ma żadnego, ale to żadnego powodu, aby protokoły z posiedzeń zarządu, protokoły z przetargów, delegacje, pensje urzędników - nie były jawne. W krajach skandynawskich obowiązują właśnie takie przepisy. Wszystko tam jest jawne. I kraje REKLAMA

te mają mały poziom korupcji i tanie państwo. Trzeba iść tą drogą. Jawność wszystkich dokumentów urzędowych! Kilka lat temu złożyłem też projekt nowelizacji tej ustawy tak, aby prezydent, premier i marszałkowie, byli zobowiązani do przedstawiania raportu o stanie swojego zdrowia. Niestety koalicja PO i PSL „utopiła” projekt. Jednak ten przypadek to tylko wierzchołek góry lodowej - problemów polskiego ograniczania wolności w kraju. Z roku na rok, zmniejsza się zakres kontroli przez obywateli naszego państwa. Trzeba temu przeciwdziałać, to sprawa śmiertelnie poważna. Janusz Palikot

Życie to film

Rozmowa z Alicją Drużkowską, pierwszą wicemiss Polonia Nastolatek, studencką miss Dolnego Śląska, wielokrotną mistrzynią Polski w kickboxingu i czwartą zawodniczką świata w tej dyscyplinie, mistrzynią Dolnego Śląska w taekwondo, a na co dzień terapeutką pomagającą osobom z SM, instruktorką fitness i przede wszystkim aktorką.

▪ Pani biografia, jest naprawdę imponująca, z takimi atutami można bez problemu robić karierę w każdym miejscu na Ziemi. Dlaczego UK? - W Polsce ukończyłam AWF i wyższe studia ekonomiczne. Początkowo pracowałam jako nauczycielka, a później w bardzo znanej firmie farmaceutycznej, jako przedstawiciel medyczny. Zajęcia te, choć intratne nie dawały mi nie tylko satysfakcji, ale również możliwości rozwoju. Pewnego dnia, całe moje życie uległo zmianie. Związek, w którym byłam nie sprawdził się, a w pracy zaczęły się redukcje etatów i tak stanęłam na życiowym zakręcie. Nie chciałam już kolejnej niesatysfakcjonującej pracy, więc uznałam, że trzeba poszukać szczęścia gdzie indziej. Moim marzeniem zawsze była Australia, jednak moje czterokrotne próby uzyskania wizy, spełzły na niczym. Akurat zbliżały się wakacje, więc postanowiłam odwiedzić znajomych ze studiów i w ten oto sposób znalazłam się w Wielkiej Brytanii. Prawdę mówiąc nie planowałam dłuższego pobytu, ale stało się inaczej - jestem tu już dziewiąty rok.

jawiających się zmaraszczek na twarzy, ale modeling traktuję obecnie raczej jako zabawę, która jest opłacalna finansowo. Aktorstwo, to takie ziarenko, które leżało sobie gdzieś na dnie mojej duszy od wielu, wielu lat i tak naprawdę, zaczęło kiełkować i rozkwitać dopiero tu, na Wyspach. Po urodzeniu dzieci miałam spore problemy ze zdrowiem, przeszłam radioterapię i kilka operacji. To był kolejny zwrot w życiu, który zmuszał do refleksji. Przełamałam wszystkie opory i pozwoliłam ziarenku rosnąć. Rozpoczęłam studia doktoranckie na naszym Polskim Uniwersytecie w Londynie, dodatkowo aktorstwo w Central School of Speech and Drama także w Londynie, no i zaczęłam uczęszczać na castingi. Nie było i nie ma czasu w moim życiu na nudę. Obecnie mam już w swoim dorobku filmowym udział w ponad 40 produkcjach długometrażowych, wielu krótkich filmach studenckich i niezależnych, niezliczoną ilość reklam i kilka teledysków. Sporo pracuję dla BBC, ITV i trochę dla SKY TV. Kocham swoją pracę i wszystko to, co ona mi daje.

▪ Czy pasja aktorska to impuls ostatnich lat, czy też myśl o zostaniu aktorką i modelką towarzyszyła Pani od zawsze? - Tytuły miss to tak naprawdę osiągnięcia bardziej z przypadku, jako że nigdy nie fascynowały mnie wszelkie konkursy piękności. Namówili mnie do nich znajomi, za co im, mimo wszystko dziękuję. Doceniam te sukcesy bardziej z perspektywy lat i po-

▪ Udział w produkcjach filmowych, w których wystąpiły takie gwiazdy, jak Danny Dyer, Ray Winstone, czy Jo Egan, robią wrażenie. Może Pani zdradzić, jak do tego doszło? - Jestem osobą, która uwielbia współzawodnictwo. Nie boję się nowych wyzwań, dlatego z przyjemnością biorę udział we wszystkich castingach i nawet jeśli nie dostaję roli, doceniam doświadczenie wyniesio-

REKLAMA

ne z każdego z nich. Jestem bardzo uważnym słuchaczem i obserwatorem, staram się wykonywać polecenia rzetelnie i dobrze przygotować się do każdej roli. Taki wysiłek zawsze się opłaca. Muszę przyznać, że znakomita większość osób, z którymi pracowałam, wraca do mnie z kolejnymi projektami. Środowisko filmowe to ludzie, którzy się znają i pracują ze sobą od lat, mają do siebie zaufanie i wiedzą, czego się po drugiej osobie spodziewać. Tak to już jest. ▪ Niedawno miała Pani swój debiut na scenie teatralnej. Czy zamierza się Pani rozwijać w tym kierunku, czy był to raczej epizod w karierze? - Rzeczywiście, to było podczas imprezy „Refugee Week”. Wystawiliśmy spektakl pod tytułem „Asylum Dialogues” („Rozmowy Uchodźców”). To nieprawdopodobnie wzruszająca sztuka o bardzo bieżącej tematyce życia emigrantów z Afryki, napisana przez Sonję Linden i wyreżyserowana przez Juanitę Mora, która była moim wykładowcą w Central School of Speech and Drama. Zadzwoniła ona do mnie proponując rolę Lindy. To było dla mnie największe wyróżnienie. Kocham teatr i zawsze wystąpię w nim z wielką ochotą, jednak swoje życie wiążę raczej z filmem.


do

Polski

wy IS o k At t a D t Gr o D dy 00 0 . e 6 kr 0 = £ 2.0 0 1 £5. = £ 5.00 0 .0 2 £10 0 = £ 7.50

3 ine .0 £20 0 = £jesz onl .0 du £30edy doła Ki

Doładowanie

Lycamobile PLUS to Lycamobile PLUS* Darmowe minuty

Darmowe Smsy

£30

2000

2000

£20 £10

500 250

500 250

£5

100

100

p/min Tel. Stacjonarne

Tel. Stacjonarne

Tel. Komórkowe

Po DARMOWĄ Lycamobile SIM odwiedź www.lycamobile.co.uk lub zadzwoń 020 7132 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores

Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears ½ p/min promotion is valid from 14.09.2011 and valid until 31.10.2011. Visit www.lycamobile.co.uk for full terms and conditions and participating countries. *Free minutes and texts in the table are valid during the promotional period and only applied to the first 3 top ups in any calendar month. The free minutes and texts are valid for 30 days from the date of top-up. Once the free minutes and the free texts have been used or if all the free minutes and texts have expired, calls to Lycamobile PLUS will be charged at 7p/min and texts to Lycamobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This offer is valid for a limited period of time. Any changes or withdrawal will be notified at www.lycamobile.co.uk Prices are correct at the time of going to print 15.09.2011. Free call credit with online Top-up offer valid from 10.09.2011 to 31.10.2011


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

6

Kryminałki

Kto widział mordercę?

Wyrok zapadł

G

rzegorz Matlok, 30-letni Polak, który wiosną tego roku wtargnął do wartej 10 milionów funtów rezydencji Madonny, znajdującej się na terenie Marylebone, został uznany przez sąd w Southwark winnym włamania i kradzieży. Polak zostanie także poddany kolejnym badaniom psychiatrycznym, po których zapadnie decyzja o długości wyroku. Przypomnijmy, do zdarzenia doszło rankiem 12 marca, około godziny 5:30. Ochroniarze Madonny, obezwładnili intruza, który pokonał zabezpieczenia oraz sieć kamer CCTV i wdarł się na teren jednej z najpilniej strzeżonych posesji w UK. Mężczyzna wspiął on się po linie na jeden z balkonów georgiańskiego domostwa i wybił kamieniem szybę. Z domu gwiazdy, Matlok wyniósł… puszkę Red Bulla. Wtargnięcie Polaka odbyło się podczas nieobecności Madonny, która wraz z czwórką dzieci, udała się do USA, by złożyć ostatni hołd zmarłej babci, Elsie Mae Fortin. (mn)

Policja z regionu Lincolnshire poszukuje mężczyzny podejrzanego o zabójstwo 48-letniego Janusza Smoderka.

fot. Poszukiwany Stephen Anthony Sleaford - materiały Lincolnshire Police.

C

iało Polaka odnaleziono na tyłach jednego z ogrodów przy Sleaford Road, na terenie Bostonu (wschodnie wybrzeże Anglii), w niedzielę 11 września. Poszukiwanym przez funkcjonariuszy jest 37-letni Stephen Anthony Sleaford, dobrze znany lokalnej policji. Mężczyzna ma 1,52 cm wzrostu, brązowe, siwiejące już lekko włosy oraz brązowe oczy (może nosić okulary) i jest średniej budowy ciała. Jego cechy charakterystyczne to sliny wschodnio-angielski

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ

akcent oraz liczne tatuaże na rękach i ramionach oraz tatuaż na karku przedstawiający rozetę, kwiat - jeden z symboli drużyny Leeds United. Janusz Smoderek, ojciec trójki dzieci zginął od licznych ran kłutych, zadanych nożem po sprzeczce, jaka wywiązała się z poszukiwanym mężczyzną, w pobliżu sklepu Asda. W zdarzeniu brała także udział niezidentyfikowana dotąd kobieta. Zdjęcia Sleaforda rozesłano do wszystkich portów i lotnisk na terenie Wielkiej Brytanii. Policja apeluje o ostrożność i nie podchodzenie do poszukiwanego mężczyzny. Ktokolwiek może udzielić informacji w sprawie zabójstwa Polaka, lub wskazać miejsce pobytu Anglika, proszony jest o kontakt z policją Lincolnshire - 0300 111 0300 lub anonimowo na linię Crimestoppers - 0800 555 111. (kg)

www.zaginieni.pl

ARTUR POLAK

KATARZYNA KOBIELA

48 lat Wzrost: 178 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: braki uzębienia Może przebywać w UK.

20 lat Wzrost: 184 cm Oczy: zielone Znaki szczególne: blizna pod lewym okiem (1 cm) i na brodzie, pieprzyk pod nosem, Może przebywać w UK.

Pan Artur zaginął 7 stycznia 2009 roku.

Pani Katarzyna zaginęła 22 czerwca 2011 roku.

ROBERT BANASZYŃSKI 41 lat Wzrost: 180 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Northampton Pan Robert zaginął 17 stycznia 2007 roku.

Wiadomości o zaginionych prosimy przekazywać do Fundacji ITAKA tel: 0048/226547070, itaka@itaka.org.pl REKLAMA

Zabłyśnij na brytyjskim rynku… C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

Będzie ekstradycja

O

dsiadujący wyrok 9 lat pozbawienia wolności z możliwością wyjścia po 6 latach spędzonych za kratkami jednego z zakładów karnych na terenie Midlands, Marek Czerner stanął w sobotę, 17 września przed sądem w związku z wystosowanym przez polski rząd, Europejskim Nakazem Aresztowania. Okazało się bowiem, że mężczyzna odbywający wyrok za grabieże i napaści, w latach 90. dopuścił się na terenie Polski około 20 REKLAMA

podobnych wykroczeń. Do irlandzkiego więzienia, Czerner trafił po tym, jak zatrzymano go w związku z włamaniami, jakich dopuścił się na terenie Dublina w marcu 2009 roku. Podczas jednego z nich, natknął się w apartamencie na dwie prostytutki. Wówczas, domagając się od kobiet pieniędzy, pociął dotkliwie nożem jedną z nich. Druga została zgwałcona w łazience przez wspólnika Polaka. (mn)


7

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

z terenu...

W świecie łodzi

fot. Tomasz Dyl

W piątek, 16 września, rozpoczęła się 43. edycja, jednej z największych na świecie imprez skupiających setki łodzi, jachtów, katamaranów oraz innego sprzętu pływającego, jak i bogatych kupców.

M

iejsca wystawowe od miesięcy były już wyprzedane i mimo że wiele firm nadal zmaga się z globalną recesją, to organizatorzy Southampton Boat Show spodziewają się kilkunastu tysięcy odwiedzających. „Mieszkam na Wyspach od siedmiu lat. Lubię łowć ryby, stąd też pojawiłem się na Boat Show, by zapoznać się z nowinkami technologicznymi i kupić kilka drobnych rzeczy” - zdradził 45-letni Janusz Wożniczak, jeden z wielu Polaków, którzy odwiedzili wystawę. Na pytanie, co nowego w tym roku zaplanowano na Boat Show, Rebecca Jackson z biura prasoweREKLAMA

go odparła: „Przede wszystkim stawiamy na możliwość wytestowania sprzętu przed jego zakupem, stąd też spora część wystawy, została w tym roku przeniesiona na wodę. Poza tym, jest i nauka nurkowania, spotkania z autorami książek o tematyce morskiej, pokazy gastronomiczne oraz mnóstwo atrakcji dla dzieci i dorosłych”. Swoją prapremierę miał już także Manhattan 53, najnowszy model ze „stajni” brytyjskiego producenta jachtów, firmy Sunseeker. Mimo że łodzie i jachty to na ogół typowo męskie zabawki, organizatorzy Southampton Boat Show pomyśleli także o płci pięknej. 22 września od-

będzie się specjalny „Ladies Day”, podczas którego każda z kobiet odwiedzających imprezę, z lampką szampana będzie mogła uczestniczyć w charytatywnym pokazie mody, a także już bez kieliszka samodzielnie posterować jedną z łodzi. Dla tych, który do Southampton mają daleko, jest i dobra wiadomość. Od 6 do 15 stycznia przyszłego roku, podobna impreza odbędzie się w Londynie, na terenie Excel Centre oraz Docklands. (Dyl) gdzie: Mayflower Park Herbert Avenue/Town Quay Southampton SO15 1AG info: www.southamptonboatshow.com

Kiepsko z chatą

W

arunki mieszkaniowe w UK należą do najgorszych w Europie Zachodniej, ostrzega Pro-Building Aliance. Specjaliści z PBA twierdzą, że kryzys na rynku nieruchomości można zażegnać poprzez budowę tanich, ale przyzwoitych domów, jak również remontowanie już istniejących, ale opustoszałych. Ich zdaniem, rząd brytyjski wraz z samorządami, powinien już dziś przystąpić do budowy i remontów. Wyliczono, że postawienie pół miliona tanich domów w ciągu siedmiu najbliższych lat, poprawiłoby zdecydowanie sytuację na rynku mieszkaniowym, zaspokająjąc najważniejsze potrzeby w tym zakresie. Niedawno przyznał to sam David Cameron twierdząc, że statystyki, jeśli chodzi o budownictwo komunalne, są szokujące. Ostatni raz tak źle było w drugiej połowie lat 80. ubiegłego stulecia. (emi)

Widziane z Polski

Rozpłynął się we mgle

P

rzez wielu współczesnych, Londyn uważany jest za jedno z najważniejszych, najnowocześniejszych, najbogatszych oraz najpiękniejszych miast świata. Nie zawsze jednak tak było…

Cofnijmy się do roku 1888. Wtedy to stolica Wielkiej Brytanii, pełna była slumsów. Było to społeczne szambo, siedlisko biedy i ubóstwa, pełne nędzarzy. Wąskie uliczki tworzyły liczne zaułki i labirynty. W ich obrębie, prężnie działały plugawe meliny. Wszechobecne były palarnie opium. W jednej klitce mieszkało po osiem osób. Większość dzieci nie dożywała tu piątego roku życia. Aby nie głodować, zatrważająca część młodych kobiet prostytuowała się, gdzie tylko popadło i z kim tylko popadło. Była to niewątpliwie najczarniejsza strona - uchodzącej za wspaniałą - Anglii wiktoriańskiej. Elity pławiące się w luksusie nie wykazywały jakiegokolwiek zainteresowania warunkami życia biedoty. Obyczajowość tego okresu zakazywała rozmów o seksie. Udawano wśród elit, iż nie widzi się licznych prostytutek na ulicach Londynu. Właśnie we wspomnianym, 1888 roku stolica nad Tamizą sterroryzowana została przez postać nieznaną i tajemniczą, pojawiającą się nagle i rozpływającą się jak we mgle, szybką jak kot i przebiegłą jak lis. Mowa tu o Kubie Rozpruwaczu. Wszystkie jego ofiary były podstarzałymi prostytutkami pochodzącymi ze slumsów. Pierwszej, niejakiej 43-letniej Mary Ann, rozpruł brzuch 25-centymetrowym nożem. Parę dni później, zaatakował 47-letnią panią Chapman. Londyn pogrążył się w głębokim szoku. Policja zrobiła nagonkę na ludzi niewinnych, pospolitych przestępców, chorych maniaków seksualnych czy psychicznie niedomagających chuliganów. Lekarze stwierdzili, iż morderca jest leworęczny i bardzo dobrze zna anatomię człowieka. To nie pomogło go złapać. Kolejne zuchwałe natarcie miało miejsce kilka tygodni po poprzednich. W momencie napadu,

Kuba został spłoszony. Zdążył jedynie podciąć gardło 45-letniej Elizabeth. Jak twierdzą świadkowie, rozpłynął się we mgle. Trzy kwadranse po tym, pozbawił życia 34-letnią Catherine. Przesłał również londyńskiej policji paczkę z fragmentem ludzkiego organu oraz krótkim liścikiem potwierdzającym, iż to jego dzieło, po czym zniknął na sześć tygodni. W tym czasie, po Londynie błyskawicznie rozprzestrzeniła się informacja, iż zabójcą może być ktoś z wyższych sfer. A wszystko za sprawą policji, która zatrzymała eleganckiego dżentelmena w dostojnym powozie rozmawiającego z prostytutką. Ten przekonał funkcjonariuszy, że jest niewinny, po czym go wypuścili. Tu pojawiła się kolejna pogłoska, wiodąca wprost do rodziny królewskiej. Kubą Rozpruwaczem - według tej plotki - miał być sam wnuk królowej Wiktorii, syn księcia Walii, późniejszego króla Edwarda VII. Nie było tajemnicą, iż cierpiał on na zaburzenia psychiczne, przez co trafił do szpitala dla obłąkanych, gdzie zmarł. Po wspomnianej sześciotygodniowej przerwie, Kuba uderzył ostatni raz. Swoją ofiarę dokładnie wypatroszył, a następnie starannie porozkładał po pokoju wszystkie jej organy. Kilka dni później policja umorzyła śledztwo bez słowa wyjaśnienia. Podobno zabójca miał się przyznać, a następnie rzucić do Tamizy i zginąć. Podobno… Miał on należeć do skupiającego arystokrację i elitę Klubu Apostołów. Stowarzyszenie miało wykorzystać swoje wpływy, aby uchronić dobre imię jednego ze swoich członków. Podobno… Tożsamość Kuby Rozpruwacza już nigdy nie zostanie ustalona. Dzisiejszy Londyn różni się diametralnie od tego z 1888 roku. Jest skupiskiem ludzi z całego świata. Większość jego mieszkańców żyje w dostatku. Wprawdzie wszechobecny monitoring pozbawia nieco prywatności, to jest jednak gwarantem, że jeżeli komuś odbije, to ot tak sobie nie rozpłynie się we mgle… Grzegorz Kosiński

Recesja? Nie martw się!! Naucz się dobrego fachu i uzyskaj uznawany wszędzie certyfikat w zakresie:

• hydraulika i instalacja systemów grzewczych • elektryka • specjalisty z zakresu energii odnawialnej (solary, pompy ciepła) • specjalisty gazownika Kursy odbywają się w pełnym wymiarze godzin, albo zaocznie. Nasz college, w swej 50-letniej tradycji, może poszczycić się wieloma absolwentami, którzy pracują dziś jako najlepsi rzemieślnicy i fachowych.

Chcesz wiedzieć więcej, zadzwoń: 07703 656337


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

8

PEWNIE, ŻE MOŻESZ

Zadbaj o komfort w głowie Czy marzyłeś kiedyś o tym, aby całkowicie wyeliminować ze swojej głowy natrętne myśli, męczące dialogi wewnętrzne, ciągłe „brzęczenie” gdzieś w jej tle? Aby tak po prostu mieć całkowitą ciszę i to przez cały czas?

H

ałas w głowie ma prawie każdy z nas. Jedni głośniejszy i bardziej zauważalny, inni mniejszy i prawie w ogóle niedostrzegalny. Ta bezwolna, niezależna paplanina towarzyszy nam stale w ciągu dnia. W zależności od natężenia i różnic indywidualnych, ludzie tłumią ten rodzaj aktywności umysłu bardziej lub mniej efektywnie tak, że staje się on zaledwie szemrzącym w tle odgłosem lub ciągłym szmerem, który można porównać do dźwięków znajdującej się w oddali autostrady. Nasz mózg ma umiejętność doskonałego zapisywania każdego usłyszanego dźwięku. Może go odtwarzać, kiedy zechce, zarówno jednorazowo, jak i w kółko. Generalnie ta aktywność mózgu nie jest uważana za problem do momentu, kiedy doświadczymy chwili ciszy, bo zostało zredukowane REKLAMA

natężenie dźwięków lub nastąpiło jego kompletne wyłączenie, bądź też odwrotnie, kiedy stają się one tak nieznośne, że zaburzają nasze codzienne funkcjonowanie. Strategie radzenia sobie z „hałasem”, wykorzystywane przez ludzi są przeróżne, najczęściej sprowadzają się do zagłuszenia go innymi dźwiękami. Być może znasz takie osoby, które zaraz po powrocie z pracy do domu włączają telewizor, radio, komputer, aby nie dopuścić do pozostania sam na sam ze swoimi myślami, albo „wyciszają” się popijając alkohol, paląc papierosy itp. Inni po prostu unikają sytuacji, gdzie muszą pozostawać w ciszy (na przykład poprzez medytację), bo wtedy właśnie stają oko w oko z własnym światem wewnętrznym, który niekoniecznie jest miły i sympatyczny. Ci, którzy zauważają te bezwolne głosy, często są też w stanie rozpoznać charakterystyczny dla nich ton emocjonalny. Bez względu jednak na to, jaki owe głosy mają charakter - pozytywny czy negatywny - są spowodowane przez ten sam mechanizm biologiczny. I

wszystko jest dobrze do momentu, kiedy kontrolujemy je i potrafimy ignorować tak, iż nie zaburzają one znacząco naszej codziennej egzystencji. Problem zaczyna się, kiedy tracimy nad nimi kontrolę i zaczynają dominować nad nami, jak to jest w przypadku osób chorych na schizofrenię. Taka osoba nie jest już w stanie zignorować bezwolnej paplaniny, której i tak każdy z nas doświadcza. Psycholodzy, terapeuci, ludzie zajmujący się rozwojem duchowym od lat zmagają się z tym tematem, poszukując odpowiedzi, jak wyciszyć umysł, jak wyłączyć głosy i mieć po prostu ciszę. Do tych poszukiwań dołączają pytania na temat natury ludzkich uzależnień - od innych ludzi, emocji, zdarzeń, używek… Pragniemy naturalnie być wolni fizycznie i psychicznie od wszelkich uzależnień, związków toksycznych, destrukcyjnych nawyków i zachowań. Wiele nurtów rozwojowych proponuje nam wiele recept, jak poprawić w omawianym obszarze jakość życia. Proponowane rozwiązania są naprawdę skuteczne,

ale tylko w momencie, kiedy świadomie ich używamy albo jesteśmy w trakcie ich stosowania. Stany, uzyskane dzięki nim nie są stałe, pojawiają się spontanicznie lub bezpośrednio w ich wyniku, trwają dłużej lub krócej. Pewnie wielu z was zadaje sobie w tej chwili pytanie, czy jest możliwe mieć je w miarę na stałe? Jesteście w stanie wyobrazić sobie stałą ciszę w tle waszego umysłu? Jakie dzięki temu nowe możliwości by się przed wami otworzyły? Pamiętajmy, że każda aktywność naszego mózgu generuje zużycie konkretnej ilości energii. Nawet wewnętrzne głosy, natrętne myśli czy ciągły szum powodują jej ubytek. Nie wspominając już o konsekwencjach szczególnie negatywnych głosów, szepczących nam bez przerwy, że się do czegoś nie nadajemy, „jesteśmy beznadziejni”, „i tak nam się nie uda”, „napij się” lub „zapal”. Z takim zapleczem wcale nie ma się co dziwić, że większość ludzi nie podejmuje nawet próby działania, by zmienić niekorzystną dla siebie sytuację. Nasze myśli stanowią bazę do naszych działań.

Od nich zależy, czy coś robimy, czy też nie. Zadbaj o komfort w swojej głowie. Cichy umysł to proces, który umożliwia permanentne doświadczanie ciszy bez natrętnych myśli i podszeptów. Zapraszam na warsztat, który odbędzie się 2 i 3 października. Więcej informacji znajdziesz pod numerem telefonu 0783 2376 622 lub pisząc na info@nlpgate.co.uk. Nadal zachęcam Czytelników do zadawania pytań i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na adres: aga_major@yahoo.com Agnieszka Major * Autorka jest psychologiem, coachem, certyfikowanym trenerem NLP, a także konsultantem programu NHS „Stop smoking”. W ramach prywatnej praktyki (NLPGate.co.uk) pomaga w poszukiwaniu ukrytych zasobów u wszystkich tych, którzy pragną dokonać zmian w swoim życiu lub poprawić jego jakość, prowadząc coaching, terapię indywidualną, par i grupową, warsztaty rozwoju osobistego, hipnoterapię i doradztwo psychologiczne. Współzałożycielka i były prezes PPA. Jeśli chcesz skutecznie rzucić palenie zgłoś się do Polskiej Kliniki Rzucenia Palenia przy PPA/Kick it/ NLPGate pisząc na info@nlpgate. co.uk lub dzwoniąc pod numer telefonu 07832376622. Serwis jest darmowy, refundowany przez NHS.


9

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

STREFA GRACZA

Jesteś małym, bezimiennym chłopcem, poszukującym swojej zaginionej siostry. Przemierzasz ciemne, przygnębiające lasy, penetrujesz jaskinie, do których w normalnym życiu nie miałbyś prawa wstępu i za wszelką cenę próbujesz uciec przed tabunem warkoczących, przemysłowych maszyn i buchającymi dymem kominami…

Ż

adnych szczegółów, tylko kontury sylwetek, zarysy kształtów, w szasnastu odcieniach szarości, utrzymane w klimacie czarno-białych horrorów z lat 30. ubiegłego stulecia, okraszone industrialno-psychodelicznymi dźwiękami, przypominającymi twórczość Future Sound of London czy Massive Attack. Niezależny duński producent, Playdead wypuszczając 21 lipca 2010 roku, początkowo tylko na konsolę Xbox 360, grę „Limbo”, udowodnił w zaskakujący sposób, jak niewiele potrzeba, żeby stworzyć coś naprawdę niewiarygodnego. REKLAMA

Sukces produktu, szybko przyczynił się do tego, że pojawił się on także w wersji na Playstation 3 oraz pecety, do ściągnięcia za pośrednictwem platformy Steam. Limbo, czyli otchłań, definiowane jest jako stan osób umarłych przed zmartwychwstaniem Chrystusa. Nie jest utożsamiany z czyśćcem, lecz stanowi część piekła. Mimo że niektórzy teologowie kwestionują przebywanie w otchłani nieochrzczonych dzieci, to już święty Tomasz z Akwinu sformułował teorię „limbus puerorum”, według której infanci bez chrztu trafiają właśnie w paszczę limba. Nie doświadczają oni mąk, ale też nie dostępują zaszczytu oglądania Najwyższego. Pozostawiony im czas spędzają, zdaniem świętego mędrca, na „naturalnych przyjemnościach”. Jeśli zwalające się na ciebie stalowe konstrukcje, czy olbrzymie tarcze od pił łańcuchowych można wpisać w krąg typowych dziecięcych zabaw to

pięknie! W komputerowym „Limbo” wszystko bowiem, co cię otacza mały chłopcze, powstało tylko i wyłącznie po to, by cię skrzywdzić. Od chwili, kiedy sceneria gry rodzi się przed twoimi oczyma do życia, a pierwszy w twoim życiu gigantyczny pająk, tysiące razy większy niż powinien być w rzeczywistości, rozwija się z kłębu za twoimi plecami (z wrażenia podskoczyłem na krześle, choć już stary ze mnie koń), nie masz wątpliwości, że świat, w którym się znalazłeś cię nie chce. Kłapiące chromowanymi ostrzami wnyki na niedźwiedzie, z twej mizernej, kruchej postury w sekundę, niczym maszynki do mielenia mięsa, uczynią nędzną kupkę rozczłonkowanych odnóży. I te emocje, przeszywający kark chłód za każdym razem, gdy świadom jesteś popełnionego błędu, bo doskonale wiesz, czym

przerażającym może się dla ciebie skończyć… „Limbo” to ponura kraina pełna pułapek, wygłodniałych arachnidów, walających się zwłok. Każdy element rozgrywki stanowi makabryczną cząstkę układanki, której puzzle wprawione w ruch inicjują kolejne zdarzenia. Musisz być czujny, rejestrować najmniejszą z dźwigni, przekładni, zasuwek, każdy z przełączników, czy zamków, bowiem mogą one uratować ci życie, choćby na chwilę, kiedy wydaje się, że już nic nie jest w stanie przeszkodzić śmierci. Pamiętaj także, że atakujące cię robale z łatwością mogą zagnieździć się w twoim mózgu i zmuszać do rzeczy, których nie chcesz, do momentu póki ich nie zabijesz. Natkniesz się

„Limbo” to całkiem nietypowa dwuwymiarowa gra platformowa, której mechanika reguluje zachowanie środowiska i postaci. Nie miej złudzeń, wszelkie zaprojektowane przez Playdead w grze zagadki, zostały pomyślane w taki sposób, żebyś zginął przed ich rozwiązaniem. Dlatego też Duńczycy określili styl „Limbo” jako gry „próby i śmierci”. Abstrahując od jej mrocznego klimatu, gra jest pod względem artystycznym jednym z najładniej zaprojektowanych produktów, jakie w życiu widziałem. Jej kluczem do sukcesu, okazała się zwyczajna prostota. No to, do miłego rozczłonkowania! (Llesh)

fot. www.limbogame.org

Bez szans na litość

także na ludzi. Nie licz jednak na ich serca - będą przed tobą uciekać, lub chcieli cię zabić. Czasami będzie ci się zdawać, że widzisz w oddali ukochaną siostrę, ale czy to oznacza to koniec twojej chłopięcej krucjaty…?


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

10

historia

Westerplatte - mity i fakty fot. Wikipedia

Po latach, które minęły od obrony Westerplatte, do świadomości Polaków przedostaje się coraz więcej faktów, z których wynika, że prawdziwym dowódcą tej bohatersko broniącej się załogi, był nie mjr Henryk Sucharski, lecz kapitan Franciszek Dąbrowski.

W

edług nowych informacji, o których wspominaliśmy już nieco w poprzednim wydaniu gazety, Sucharski stchórzył i zamierzał poddać załogę Niemcom już 2 września. Kim zatem był bohater owej pamiętnej obrony? Kapitan Franciszek Dąbrowski urodził się 17 kwietnia 1904 roku w Budapeszcie. Od grudnia 1937 roku do 7 września roku 1939 był dowódcą oddziału wartowniczego REKLAMA

i zastępcą komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej (WTS) na Westerplatte. W czasie jej obrony, z powodu wspomnianego załamania psychicznego dowódcy oraz jego niechęci do dalszej walki, zgodnie z regulaminem wojskowym Dąbrowski objął dowództwo. Dzięki niemu WTS broniła się do 7 września 1939 roku. Franciszek Dąbrowski, syn szlachcica (herbu Jelita), generała Romualda Dąbrowskiego, służbę wojskową rozpoczął w Szkole Podchorążych w Warszawie, którą ukończył w wieku 19 lat. Następnie rozpoczął służbę wojskową w różnych jednostkach liniowych. Pełnił ją w 3. Pułku Strzelców Podhalańskich w Bielsku, Batalionie Szkolnym Podchorążych Piechoty w Biedrusku i 29. Pułku Piechoty w Kaliszu, w którym służył do 1939 roku, awansując do stopnia kapitana. Z początkiem grudnia 1937 roku kpt. Dąbrowski został przeniesiony z Kalisza do Gdańska na stanowisko zastępcy komendanta Wojskowej Składnicy

Tranzytowej na Westerplatte. Do jego najważniejszych obowiązków, jako specjalisty od broni maszynowej, należało szkolenie żołnierzy Składnicy z zakresu ochrony obiektów na zamkniętym terenie placówki. Poza tym przeprowadzał odprawy z dowódcami wart, zaznajamiał patrole i ronty oficerskie z obiektami oraz rejonami obserwacji i podsłuchu. Okres niewoli spędził w obozach jenieckich w Klein Dexen (Stablack, dziś Dołgorukowo), w murowanych koszarach w Prabutach, w oflagu XVIII B w Lienzu w Tyrolu na terenie Austrii oraz w wielkim obozie jeńców polskich - oflagu II C Woldenberg (Dobiegniew k. Krzyża). Po wyzwoleniu, zgłosił chęć dalszej służby wojskowej. Z dniem 10 sierpnia 1945 roku został awansowany na stopień majora i jeszcze w tym samym miesiącu otrzymał przydział na szefa sztabu Samodzielnego Batalionu Morskiego. Jednostka ta w roku 1946 została przeformowana na

Kadrę Marynarki Wojennej, a jej dowódcą został właśnie Dąbrowski awansowany do stopnia komandora porucznika. Funkcję tę

Kapitan Franciszek Dąbrowski urodził się 17 kwietnia 1904 roku w Budapeszcie. Od grudnia 1937 roku do 7 września roku 1939 był dowódcą oddziału wartowniczego i zastępcą komendanta Wojskowej Składnicy Tranzytowej (WTS) na Westerplatte. pełnił do 1949 roku, kiedy to został szefem Biura Dowódcy Marynarki Wojennej w Gdyni. Druga połowa lat 40. to okres represji i szkalowań westerplatczyków. Pobyt w niewoli przyczynił się do szybko postępującej choroby płuc - guźlicy. Leczenie sanatoryjne i ciężka choroba uchroniła kmdr por. Dąbrowskiego od więzienia i być może śmierci z rąk oprawców z UB. W 1950 roku został uznany za inwalidę wojennego i zwolniony z powszechnego obowiązku służby wojskowej. Od tej pory nastał trudny okres w życiu Dąbrowskiego. Z Ustki musiał przenieść się wraz z rodziną do Krakowa. Był bez pracy, bez możliwości leczenia sanatoryjnego. Po wielu staraniach otrzymał pojedynczy pokój bez sanitariatu. Aby utrzymać rodzinę podjął pracę jako kasjer w KMPiK, szył chałupniczo pantofle, sprzedawał w kiosku gazety - jako „westerplatczyk” i „sanacyjny oficer” nie mógł znaleźć innej pracy. W roku 1956 nastał z kolei czas postalinowskiej odwilży. Dąbrowskiemu zostało wypłacone odszkodowanie, otrzymał też wygodniejsze mieszkanie. Aktywnie podjął działalność na rzecz Związku Obrońców Westerplatte jako jego główny założyciel. Kmdr por. rez. Franciszek Dąbrowski zmarł 24 kwietnia 1962 roku w krakowskim Szpitalu Przeciwgruźliczym w wieku zaledwie 58 lat. Jego imię noszą w Polsce trzy szkoły. Odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem za Odrę - Nysę i Bałtyk, Odznaką Grunwaldzką i Virtutti Militari V klasy.

*** Jednak bezkrytyczne przyjmowanie, że major Henryk Sucharski był tchórzem, defetystą może być dla niego krzywdzące. Nie można bowiem wykluczyć, że „oficjalny” dowódca padł ofiarą spisku młodych, ambitnych oficerów, w tym właśnie kapitana Dąbrowskiego, rozczarowanego faktem, iż nie jego, który był już na miejscu, a „przywiezionego w teczce” majora Sucharskiego, mianowano dowódcą. Nieco światła rzuca na całą sprawę mjr Andrzej Szutowicz w artykule „Próba obrony majora przez majora” na portalu. www. westerplatte.pl Jego zdaniem, twierdzenie, iż faktycznym dowódcą obrony Westerplatte był kpt. Dąbrowski, a mjr Sucharski załamał się nerwowo i stracił zdolności przywódcze, jest mało przekonujące, zbyt uproszczone i na pewno krzywdzące dla majora. Szutowicz pisze m.in.: „Sucharski nie był człowiekiem ze spiżu, posiadał cechy charakteru, które w życiu raczej mu nie pomagały. Był oszczędny, skryty, małomówny i chyba nieśmiały, szczególnie do kobiet. Zważywszy, że całe swoje młodzieńcze i dorosłe życie spędził w mundurze, nabył również gro przyzwyczajeń charakterystycznych dla tego zawodu. Był zarozumiały, pedantyczny w ubiorze, surowy, regulaminowy, utrzymywał dystans do podwładnych. (…) Myślę, że jako uczestnik I wojny światowej, walk o niepodległość, wojny 1920 roku, mając także doświadczenie dowodzenia w czasie pokoju (w tym w 35 pp.), major posiadał niezbędną wiedzę do dowodzenia składnicą Westerplatte i uważam, że te jego umiejętności oraz walory osobiste (kawaler) zdecydowały o powierzeniu mu tego stanowiska. Gdyby Sucharski nie miał potrzebnej wiedzy, nigdy nie zostałby dowódcą tak ważnej placówki, tym bardziej, że pewne było, iż w razie wojny dojdzie tu do nieuniknionego starcia zbrojnego. (…) Czy zastępca Sucharskiego kpt. Dąbrowski miał też jakikolwiek powód, aby pomniejszyć zasługi majora? Uważam, że tak, gdyż służył on na Westerplatte od 1937 roku, a więc dłużej niż major. Mógł liczyć, że to on zostanie dowódcą składnicy. Dąbrowski miał pełną świadomość, że to on przyczynił się do tak długiej obrony składnicy. Jednak chwałę za to zebrał Sucharski i to właśnie kapitana „bolało”. Relacja Dąbrowskiego została spisana już po wojnie, gdy rosła legenda Westerplatte, dlatego może być nie w pełni obiektywna”… (C. Z.)


11

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

poezja londyn

Kreacja świadoma

fot. Marlena Zynger - Archiwum prywatne

„Podróż poetycka jest dla mnie pielgrzymką słowa wyrażającego myśl ociosaną. Celem wędrówki jest drugi człowiek” - rozmowa z Marleną Zynger. ▪ Jakie to uczucie, gdy teksty są uwolnione i prezentowane przez innych artystów? Czym różni się widz od czytelnika? Czy osoby, które nie znają języka polskiego, mogą po spektaklu z twoją poezją zabrać ze sobą jej przesłanie? - Bardzo lubię ten etap podróży poetyckiej. Praca z różnymi artystami uczy mnie wiele. Ludzi, z którymi współpracuję, dobieram bardzo uważnie. Zazwyczaj są to osoby, których twórczość mnie zachwyca i inspiruje. Instynktownie czuję, że połączenie naszych sił wzbogaci moje wiersze o nowe treści, lub odkryje te barwy i nuty, które już istnieją, a których nawet ja nie jestem świadoma. To zabawne, bardzo ciekawe i odkrywcze dla mnie samej. Oczywiście nadal najważniejszy jest odbiorca. Obecnie więcej jest widzów i słuchaczy niż czytelników. Ponadto na spotkanie z moją poezją, może teoretycznie REKLAMA

przyjść ktoś, kto nie zna języka polskiego. Będzie jednakże mógł ujrzeć obraz słów, usłyszeć ich dźwięki. Moja współpraca z malarzami, kompozytorami, aktorami, muzykami i śpiewakami ma również to na celu. To ukłon w stronę różnych możliwości percepcji odbiorcy. ▪ Kilka słów o pseudonimie… - Jego wybór miał wiele wspólnego ze świadomą kreacją twórczego istnienia, które znalazło swoich symbolicznych opiekunów w osobowościach i autorytetach. Do najważniejszych należał żydowski noblista I. B. Singer, którego prawdziwie nazwisko brzmiało Izaak Zyngier, również podpisujący się jako I.H. Zynger. Kobiece zaś fascynacje miały ścisły związek z wielowymiarowością postaci Marleny Dietrich. Istnienie patronów nie oznaczało jednak całkowitego oddania im się, tudzież jakiejkolwiek formy bezrefleksyjnego naśladownictwa ich twórczości bądź stylu życia. Chodziło tu

raczej o zwrócenie uwagi na pewien rodzaj rozważań oraz niektóre zabiegi stylistyczne, które wydały się istotne oraz godne rozwinięcia. ▪ Jakie jest twoje artystyczne credo? - Ważne jest dla mnie uwrażliwienie odbiorcy na różnorodne potrzeby drugiego człowieka oraz uświadomienie mu wagi relacji z innymi ludźmi oraz siły jego pierwotnych związków z naturą. ▪ Gdybyś miała wybrać siedem słów, które są kluczowymi w twojej poezji, które z nich byś zaproponowała? - Proponuję osiem: człowiek, miłość, odwaga, pokora, kobiecość, natura, wiara, świadomość. ▪ Co zrobisz z nagrodą Nobla w momencie jej otrzymania? - Zamiast zastanawiać się nad kwestią wszelakiego rodzaju nagród wolę usiąść i napisać nowy wiersz… Rozmawiał: Adam Siemieńczyk * Czytaj także: „Miłość o smaku szarlotki”, strona 19.

Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569 obiecujący

język mój słowo do słowa spróbuję przez ramię, figlarnie, fikuśnie, z mrugnięciem, mordką lub dzióbkiem, na opak, na wznak, na później, na dystans lub tuż pod nogi, na ucho, dosadnie, z pogłosem, soczyście bądź wyraziście tutaj, gdzieś, kiedyś, tymczasem bez ładu, składu, w porządku nie (przecież) alfabetycznym, styl prosty, podniosły, wygodny, modny lub archaiczny dla ciebie, siebie i dla nich, też dla was, lecz nie dla tamtych z pazurem, sznurem, łopatką, z foremek pobite garnki na przekór, na pomysł czy kpinę, dla żartu, na czubek nosa, co przyniesione przez ślinę, przez dzień, przez moment, bez końca i bez początku koniecznie, bąk, wiatrak, jak karuzela, jarmarki, fujarki, kolory, noce i dnie do teraz nie dla mądrości skazanych na… (pierwszy wers, trzecia zwrotka), a dla radości najprostszych, co stópki maczają w łaskotkach i dla pejzaży, gdzie ognisk, wiosen, gwiazd zatrzęsienie słowo do słowa próbuję… - eee! skończ pan to pitolenie!!! autor: Łukasz Olszewski


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

12

opowiadanie

w naszym angielskim domu Janusz Młynarski

W

O koledze, który spadł z wysokiego konia. Dobry pub - najbliższy pub. Potrójne drinki z buddystą i polski rock. Trójkąt polsko-hinduski, czyli jak Mirek został gospodynią u byłej żony.

poprzednim odcinku zacząłem coś o koledze, któremu się dobrze wiodło w pewnej korporacji, ale przestało. Dokończę teraz, bo tydzień temu zabrakło mi miejsca. Mówi się, że my Polacy jesteśmy takim narodem, któremu nieszczęścia bliźnich sprawiają nie tylko statysfakcję, lecz również energię, ale też wiarę w ostateczną sprawiedliwość. „Taki był ważny, pewny siebie, tak cwaniakował i proszę, jaki teraz malutki”- zdarza nam się mówić. Rzeczywiście, miałem satysfakcję, patrząc na kolesia, który jeszcze kilka miesięcy temu niedbale wymachiwał kluczykami od jakiejś wypasionej toyoty, z dumą informował, gdzie i za ile kupił marynarkę, krawat, czy szpiczaste buty, co rusz wyjmował z kieszeni czy teczki (czarna skóra, 250 funtów), jakieś „ajfony” czy „ajpody”, albo „ajpady” (prawdę mówiąc nie wiem do czego te gadżety służą). Stał przede mną wymięty, wychudzony, gajer wyglądał na nim, jak przyodziewek stracha na wróble i w życiu bym nie powiedział, że kupił go w ekskluzywnym butiku. Pewność siebie gdzieś uszła, cwaniakowata mina ustąpiła, a zamiast niej, na twarzy rysowała się beznadzieja, przestrach, rezygnacja. Patrząc na niego zastanawiałem się, który Radek był prawdziwy - tamten butny, pełen pogrady dla tych, którym się nie powiodło, czy ten obecny - stłamszony i wystraszony. Szukał pracy, ale honor nie pozwalał mu wziąć byle jakiej, tłumaczył mi to tym, że nie może schodzić poniżej pewnych standartów. Wysłał już 90 maili i na żaden nie otrzymał odpowiedzi. Żona pracuje w coffe shopie, ale na pół etatu, on jest na zasiłku, niebawem skończą się oszczędności gromadzone przez kilka ładnych lat i zabraknie nie tylko na spłaty kredytów, lecz również na życie. Moich rad, że powinien poszukać jakiejkolwiek pracy, w ogóle nie słuchał, ciężko jest mu rozstać się z garniturem i biurkiem. - Masz przecież dość duży dom, w dobrej dzielnicy, wynajmij dwa pokoje i już będziesz miał osiem stów miesięcznie, idź do jakiejkolwiek pracy, a po niej możesz dorabiać jako kierowca „caba”, wcześniej jednak sprzedaj samochód i kup tańszy. Na pewno ponad dwa tysiące zarobisz. Do tego pięćset funtów małżonki, dzieci przenieś do szkoły publicznej. Żyć nie umierać. Moją sugestię uznał za bezwartościową, ale zapytał mnie, czy mógłbym użyć swoich wpływów. Mój Boże, swoich wpływów! Gdybym

miał takowe, to najpierw sam bym z nich skorzystał! Powiedziałem mu, że trochę mnie przecenia, bo wpływów żadnych nie mam, a on mi na to: - Może masz, a nie wiesz. Rzeczywiście, i tak być może. Szybko w myślach zinwentaryzowałem swoje możliwości, ale niestety okazało się, że są bardzo marne, nie licząc tego, że jeden z moich znajomych szukał tłumacza z urdu na turecki, albo na odwrót, ale Radek nie wiedział nawet, co to jest urdu. Drugie zajęcie nie wymagało jakiś specjalnych kwalifikacji - kradzież dobrych rowerów i dostarczanie ich paserowi, który wysyła je do Polski.

Miałem satysfakcję, patrząc na kolesia, który jeszcze kilka miesięcy temu niedbale wymachiwał kluczykami od jakiejś wypasionej toyoty, z dumą informował, gdzie i za ile kupił marynarkę, krawat, czy szpiczaste buty. Stał przede mną wymięty, wychudzony. Pewność siebie gdzieś uszła, cwaniakowata mina ustąpiła. Tu - o dziwo - zobaczyłem błysk w oku Radka. Od razu się zainteresował i rzucił krótko: - A ile miałbym od sztuki? Tego niestety nie wiedziałem, bo nie ukradłem ani jednego. Znałem jedynie miejsce, gdzie można zatrudnić się w charakterze złodzieja. - No tak, ale do tego potrzebne są narzędzia, a to kosztuje. Miałem mu jeszcze doradzić, by pojechał do Polski i zaczął napadać na kantory, przeczytałem gdzieś bowiem, że to jedno z najbardziej bezpiecznych zajęć. Wykrywalność w tej akurat materii, w kraju jest minimalna - sprawców bardzo rzadko udaje się złapać, ale nie zdążyłem, bo odwrócił się bez słowa i udał się w kierunku - jeszcze swojego - samochodu. Dopiero wtedy zauważyłem, że posiwiał. W życiu napotkałem sporo ludzi, którym dobrze się wiodło, a później przestało. Jedni próbowali

przetrwać imając się różnych zajęć inni załamywali się i staczali. Wielu z nich żyło w przekonaniu, że czas prosperity potrwa jeżeli nie do końca życia, to przynajmniej do emerytury. Widziałem, jak w miarę wspinania się po szczeblach kariery zmieniali się w cyników, cwaniaków, jak spoglądali z pogardą na swoich niegdysiejszych przyjaciół, którym nie powiodło się tak dobrze, lub którym wiodło się średnio, albo źle. Nie zbliżali się do nich, jakby w obawie, że zarażą się od nich biedą i stracą te swoje wszystkie zabawki. Patrzyłem, jak podlizywali się swoim szefom, kapowali, śledzili ich każde spojrzenie, starając się odgadnąć ich życzenia, jak tłamsili, a nierzadko upodlali podległych sobie ludzi, wykorzystując często fakt, że ci upokarzani znaleźli się w przymusowej sytuacji. Jak to w życiu bywa nie wszystko jest dane na wieczność. Spotykałem później często tych ludzi, kiedy wypadli z łask i dostali kopniaka od panów, którym wiernie służyli. Znów przypominali sobie o dawnych znajomych, przyjaciołach. Nie było już w nich nic z dawnej buty i cwaniactwa. Zawsze zastanawiałem się, kiedy byli sobą, czy wtedy, czy później… *** Craig, buddysta uprawiający kung-fu, który mieszka w sąsiednim domu, zaprosił mnie do pubu na piwo, na szczęście do pobliskiego, bo gdzieś dalej nie chciałoby mi się iść. W ogóle, to dziwię się ludziom, którzy mają jakieś swoje ulubione puby, w związku z czym potrafią jechać z jednego końca Londynu na drugi, tracąc godzinę lub więcej, po to, żeby wypić piwo, albo dwa, góra trzy, albo lampkę wina czy drinka. Dla mnie najlepszy pub to ten, który znajduje się najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Mam to szczęście, że w zasięgu mojej ręki, a właściwie gardła, znajdują się trzy, w tym jeden około 50 metrów od mojej „sadyby”. Ideałem byłoby, gdyby znajdował się on w moim domu i najlepiej jeszcze na tym samym piętrze, no ale trudno, nie ma co narzekać i tak jest nieźle. Wystrój wnętrza nie interesuje mnie kompletnie, zawsze piję na zewnątrz bez względu na aurę, nie wyobrażam sobie bowiem spożywania trunków bez papierosów. Ważne, że jest to, po co do pubu się przychodzi. Już na początku zastrzegłem, że zamiast piwa, wolałbym drinka i to potrójnego, tzn. z potrójną ilością wsadu alkoholowego na niekorzyść

uzupełniacza, co Craig przyjął ze zrozumieniem wiedząc, że jestem wschodnim Europejczykiem. Dość szybko poradziłem sobie z napitkiem, więc Craig poszedł znów do wewnątrz i wrócił z dwiema szklanicami, by nie stać za każdym razem w kolejce. Starałem się pić wolno, żeby nie wyjść na jakiegoś pijaczynę, co udawało mi się z trudem. Rozmawialiśmy głównie o jazzie, później przeszliśmy na polski rock, którego kompletnie nie znał, więc zrobiłem mu wykład, a że Craig z niewiadomych powodów zawsze targa ze sobą laptopa, to miałem okazję zaprezentować mu SBB, Pakt, Nurt, Romuald i Roman, czy Klan - polskie grupy, grające pod koniec lat 60. i na początku 70. rocka progresywnego, który nawet dzisiaj jest bardziej progresywny, niż współczesny rock progresywny. Craig znów przyniósł dwa potrójne i zrobiło się jeszcze przyjemniej, choć prawie nie rozmawialiśmy, bo mój towarzysz miał słuchawki na uszach i napawał się muzyką. Ja nie miałem oczywiście słuchawek, więc usłyszałem, jak w jego plecaku dzwoni telefon. Podałem mu go. Okazało się, że jego kumpel miał wypadek, złamał nogę, więc musi jechać do niego do Ealing Hospital. I tak zostałem sam, ale na krótko. Jeszcze dobrze Craig nie wyszedł, a już podszedł do mnie jakiś mężczyzna z nadpitym piwem i zapytał, czy to ja jestem ten facet z gazety, który pisze takie (tu padł miły komplement) rzeczy. Nie zaprzeczałem. Przedstawił się - Mirek, powiedział, że czyta systematycznie i jego była żona również. Nieraz już chciał podejść do mnie i zagadnąć, ale się krępował, a teraz po trzech browarach ma trochę więcej śmiałości. Tu chcę zachęcić wszystkich Czytelników, do absolutnie bezceremonialnego nawet, zaczepiania mojej osoby w każdych okolicznościach - nie jestem typem zarozumialca, więc śmiało. Porozmawialiśmy sobie o tym i o owym, i Mirek zaprosił mnie na urodziny swojej byłej małżonki, które mają się odbyć nazajutrz, a ja mam być prezentem - niespodzianką. Zgodziłem się oczywiście, tym bardziej, że miałem już doświadczenie w roli prezentu - przynajmniej trzykrotnie w taki sposób trafiłem na urodziny, imieniny, lub „imprezę z okazji imprezy”. Intrygowała mnie ta jego zażyłość z eks-małżonką, bo to zjawisko raczej rzadkie, ale nie pytałem co i jak, licząc na to, że sprawa wyjaśni się następnego dnia. Wyjaśniła się. Historia naprawdę niesamowita.

*** Przyjechali razem w 2005 roku. Oboje otrzymali pracę. Agnieszka w cateringu, a on na budowie. Po trzech latach Mirek pojechał do Polski z zaoszczędzonymi pieniędzmi, by dokończyć budowę domu. Nie było go półtora roku, ale utrzymywali kontakt telefoniczny, który z miesiąca na miesiąc był coraz rzadszy, bo Agnieszka nie miała czasu. I nic dziwnego - zakochała się w swoim szefie, Hindusie, z wzajemnoścą zresztą i przy okazji zaszła w ciążę. Powiedziała wreszcie Mirkowi o tym i o zamiarze poślubienia ojca swojego dziecka, do czego potrzebny jest rozwód. Mirek, choć swoją żonę bardzo kochał, zgodził się nad podziw szybko, nie robił żadnych scen, nie kłócił się o majątek, którego zresztą Agnieszka się zrzekła. - A co miałem robić, zabić ją!? Na miłość nie ma rady, ale ciężko mi było. Rozwód odbył się szybko i Mirek został sam w świeżo wykończonym domu, gdzie mieli zamieszkać, jak odłożą pieniądze na sklep, który miał być ich źródłem dochodu w Polsce. Mirek nie poszedł w tango, lecz cały czas pracował, dorywczo, przeważnie w Warszawie na budowach. Mineło kolejne półtora roku i Agnieszka zaprosiła Mirka na święta do Londynu. Nie zastanawiał się ani chwili. Tłukł się 30 godzin autobusem, bo samolotem latać się boi. Już nie mieszkała w małym pokoiku, w którym dusili się wcześniej razem, lecz w domku z ogródkiem, z trzema sypialniami i salonem. Spodobał mu się także mąż Agnieszki. Skończyło się na tym, że Mirek został w UK, a dom w Polsce wynajął. Został gospodynią domową u swojej byłej żony i jej obecnego męża. Gotuje obiady, opiekuje się dzieciakiem, który przepada za nim bardziej niż prawdziwym ojcem. Ma swój pokój swój komputer i tygodniówkę, która całkowicie mu wystarcza. Niezłe, co? Cdn.


13

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

Poradnik

Dyskryminacja, a angielskie prawo Równe traktowanie jest jedną z podstawowych wartości w angielskim prawie, o czym świadczą przepisy zakazujące większości rodzajów dyskryminacji, wprowadzone pod koniec XX wieku.

R

ówna płaca kobiet i mężczyzn stała się obowiązkiem prawnym w roku 1970, a wkrótce po niej przyszły ustawy o dyskryminacji ze względu na płeć (1975), rasę (1976) i niepełnosprawność (1995). Jeśli dodamy do tego trzy inne ustawy związane z dyskryminacją, które weszły w życie w ciągu ostatniej dekady, można powiedzieć, że temat dyskryminacji został dobrze pokryty w angielskim prawie. W ciągu ostatniego roku, sądy rozstrzygnęły setki tysięcy pozwów o dyskryminację (i wiele więcej poza standardowym procesem sądowym), z odszkodowaniami wynoszącymi średnio £18,584 w przypadku dyskryminacji rasowej i £19,499 w przypadku dyskryminacji ze względu na płeć (włączając procesy związane z kobietami w ciąży). Najwyższe kwoty osiągnęły wysokość £374,922 i £442,366, podkreślając, jak surowo traktowana jest dyskryminacja, gdy zostanie dowiedziona przed sądem. Chociaż prawo oferowało właściwą ochronę obywatelowi, mnogość przepisów powodowała, że zarządzanie tak skonstruowanymi ustawami stało się bardzo trudne. Z tego powodu, a także w celu dostosowania do prawa europejskiego, 1 października 2010 roku zastąpiono owe przepisy jedną ustawą, znaną, jako „Equality Act 2010” („Ustawa o równości”). Określa ona 9 „chronionych cech” i 7 różnych rodzajów dyskryminacji, których ustawa zakazuje w odniesieniu do owych „cech chronionych” (występują pewne wyjątki). Do „cech chronionych” należą: wiek, niepełnosprawność, małżeństwo i związek, ciąża i macierzyństwo, rasa, religia i przekonania, płeć, orientacja seksualna, tożsamość płciowa i zmiana płci. Określone ustawą rodzaje dyskryminacji, to:

- bezpośrednia dyskryminacja, - dyskryminacja przez powiązanie, - dyskryminacja związana z postrzeganiem, - dyskryminacja pośrednia, - dokuczanie, - dokuczanie przez osobę trzecią, - represje. Bezpośrednia dyskryminacja To najbardziej oczywisty rodzaj dyskryminacji, na przykład: Adriana jest pomijana przy awansie, ponieważ jej szef dowiedział się, że jest w ciąży, albo każda matka ma prawo do karmienia piersią w miejscu publicznym i nie może ona być poproszona o udanie się w bardziej postronne miejsce. Inny często podawany przykład to dyslektycy, którzy nie mogą być karani za swoje błędy, związane z poprawnością językową i gramatyczną. Dyskryminacja przez powiązanie Bezpośrednia dyskryminacja przeciwko komuś, ze względu na powiązanie z inną osobą, określoną „cechą chronioną”, na przykład: prawnik, który opiekował się swoim niepełnosprawnym synem, pozwał swoich byłych pracodawców, jako że był krytykowany za nadużywanie czasu wolnego i oskarżany o używanie niepełnosprawności swojego syna na własną korzyść, co stworzyło dla niego wrogie środowisko pracy i w końcu poskutkowało jego zwolnieniem. Dyskryminacja związana z postrzeganiem Bezpośrednia dyskryminacja przeciwko komuś, o kim inni myślą, że posiada jedną z wymienionych „cech chronionych” (nawet, jeśli w rzeczywistości jest inaczej), na przykład: menedżer Piotra prowokował go i żartował z niego, ponieważ uważał, że jest homoseksualistą, pomimo że w rzeczywistości nie był. W takiej

REKLAMA

Firma Catrina ltd oferuje: transport z i do Polski przeprowadzki -

tel. 012 37 476 030 tel. 01271324240 www.catrinatrans.co.uk 012 37 238 086 www.catrinatrans.co.uk

sytuacji Piotr ma pełne prawo do wniosku o dyskryminację, związaną z postrzeganiem. Pośrednia dyskryminacja Pokrywa wszystkie zasady i zwyczaje, które stosowane są w stosunku do wszystkich, ale dotykają osób o chronionej charakterystyce. Warto zauważyć, że ciąża, macierzyństwo i małżeństwa nie są chronione przed pośrednią dyskryminacją. Dokuczanie Pracownicy mogą uznać coś za obraźliwe, nawet jeśli nie jest to skierowane bezpośrednio do nich, na przykład: Mariusz jest nieustannie wystawiony na poniżające komentarze, dotyczące cudzoziemców, przybywających do Wielkiej Brytanii. Pomimo że nie są one skierowane bezpośrednio do niego, jest on jedynym zagranicznym pracownikiem w biurze i ma przez to prawo do złożenia pozwu. REKLAMA

Dokuczanie przez osobę trzecią Dzięki temu paragrafowi, pracodawcy odpowiedzialni są za dokuczanie ich własnym pracownikom przez osoby trzecie, włączając klientów, dostawców i konsultantów (wszystkich niezwiązanych bezpośrednio z firmą, ale opłacanych za wykonywanie usług). Na pierwszy rzut oka, prawa te wydają się drakońskie i rzeczywiście, kanclerz George Osbourne ogłosił w 2011 roku, że rząd przeprowadzi szereg konsultacji, mających na celu ustalenie ewentualnego usunięcia tego zapisu z „Equality Act”, jako „nieżyciowego”. Jednakże, obecnie przepis obowiązuje. W tym przypadku, szczegóły ustawy są równie ważne, jak jej założenia. Pracodawca staje się odpowiedzialny w stosunku do swojego pracownika, jeśli wie o dyskryminacji i nadużyciach

względem pracownika przez osobę trzecią w co najmniej dwóch wcześniejszych przypadkach (niekoniecznie przez tę samą osobę). Jeśli w dwóch wcześniejszych przypadkach pracodawca nie podjął żadnego działania, pracownik ma prawo do złożenia pozwu o dyskryminację przez osobę trzecią. Represje Dyskryminacja przeciwko komuś z powodu skorzystania z tej ustawy, na przykład: Jakub złożył zażalenie ze względu na dyskryminację z powodu swojej narodowości. Pomimo że pozew został rozstrzygnięty przez firmę, jest teraz traktowany inaczej przez menedżera zmiany, który starannie robi to w nierasistowski sposób. Jakub może w związku z represjami złożyć pozew o dyskryminację. Zespół Hamilton Brady (www.hamiltonbrady.co.uk)



15

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

zdrowie

Nie daj się przeziębieniu Mimo że przez ostatnich kilka dni nad Wyspami Brytyjskimi świeciło słońce, to nagłe zmiany temperatury, opady deszczu i chłodny wiatr, też dawały miejscami popalić. Niestety, będzie coraz gorzej…

fot. Wikipedia

N

ajbliższy piątek, 23 września to początek astronomicznej jesieni. Wspomniane zawirowania pogodowe, szczególnie w Wielkiej Brytanii, gdzie, jak złośliwi powtarzają, pada przez siedem miesięcy w roku, to murowany przepis na złapanie przeziębienia czy pierwszej, jesiennej grypy. O chorobę, zwłaszcza po wakacjach nie trudno, gdyż zmiany klimatyczne powodują szybkie osłabienie naszego organizmu, zwłasza kiedy nie przesadnie dbamy o siebie, ciągle biegając z odkrytymi nogami i w rozpiętych kurtkach. Nie znaczy to rzecz jasna, żeby od razu zakładać szaliki, rękawiczki i czapki, ale można zachowywać się bardziej odpowiedzialnie. Do najczęstszych przyczyn powakacyjnego przeziębienia należy właśnie przegrzanie lub wychłodzenie organizmu. Widząc za oknem świecące słońce, nie wy-

REKLAMA

skakujmy w podkoszulku lecz zabierzmy ze sobą jakąś bluzę, sweter lub kurtkę. Entuzjastom snu przy otwartym oknie, przypominamy o zaopatrzeniu się w ciepłe kołdry. A skoro już o tym mowa, to postarajmy

się wysypiać. Jeśli to tylko możliwe, kładźmy się do łóżka godzinę wcześniej niż zwykle lub pozwólmy sobie na wstawanie nieco później niż latem. Jeśli wpadniemy w pozytywny rytm snu, nasz organizm nie będzie narażony na

szok i osłabienia spowodowane nieregularnym wypoczynkiem, a co za tym idzie, tak szybko nie złapiemy wirusa. W skutecznym zapobieganiu chorobom, sprzyja także, powtarzane do skutku przy tematach dotyczących zdrowego żywienia, wzbogacanie diety świeżymi owocami i warzywami, zawierającymi witaminy i inne zbawienne dla ciała środki uodparniające, a także picie do trzech litrów płynów dziennie. Nawet przy niewielkim odwodnieniu organizmu, nasza naturalna bariera ochronna, czyli błona śluzowa gardła i nosa wysusza się, dając pole do popisu dla unoszących się w powietrzu bakterii. Nie zapominajmy o tym. Warto także nieco się poruszać. Badania dowiodły, że regularna aktywność fizyczna, zmniejsza ry-

zyko zachorowalności na przeziębienia i grypę o jedną trzecią. Oczywiście, jeśli po siłowni czy basenie wyjdziemy na dwór z mokrą lub niedosuszoną głową, katar na drugi dzień mamy już zagwarantowany. Dlatego też w celu dodatkowej ochrony organizmu, warto wspomóc go stosowaniem suplementów. Nie oznacza to, że mamy łykać każdego ranka garść witamin i minerałów. Wystarczy jedna uniwersalna tabletka, a jeszcze lepiej będzie jeśli będziemy jeść witaminę C w jej naturalnej postaci, czyli na przykład cytrusów, lub jeść dwa ząbki czosnku, popijając jogurtem. Wzmacniająco na organizm działa także echinacea oraz korzeń żeń-szenia. A jeśli już zdarzy nam się przemarznąć, to od razu po powrocie do domu sięgnijmy po gorącą herbatę z miodem i cytryną, albo imbirem czy cynamonem. Można też pokusić się o rozgrzewającą kąpiel, pod warunkiem, że nałożymy po niej cieplejszą piżamę oraz skarpetki i wskoczymy do łóżka z dobrą książką do poduszki. (kg)

Babcine mądrości Jednym z najlepszych panaceów na przeziębienie jest picie mleka z czosnkiem i masłem. Przygotowanie napoju nie jest skomplikowane, wystarczy do gorącego mleka dodać łyżkę miodu i masła oraz zmiażdżony ząbek czosnku. Dla osób, które za nim nie przepadają, wystarczy mleko w wersji z miodem. Z kolei, jeśli nie lubimy mleka, uzdrawiający napój możemy przygotować z dwóch szklanek przegotowanej wody, soku z dwóch cytryn, czterech łyżek miodu i dwóch główek czosnku. Ważne, żeby całość odstawić na dwie doby przed pierwszym spożyciem, a potem zażywać miksturę dwa razy dziennie po dwie łyżki. Jeśli męczy nas kaszel, ulgę przyniesie własnoręcznie przygotowany syrop z cebuli. Warzywo należy drobno posiekać i zasypać cukrem, a potem odstawić w zaciemnione miejsce, do chwili, aż cebula puści sok. Zbawienne działanie ma także syrop z buraka ćwikłowego, który przygotowujemy tak samo, jak ten z cebuli. Na zdrowie!


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

16

strefa kobiet

Obroń się sama! Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez zawodników Polskiego Klubu Sportów Walki z Bristolu - Dariusza Telusa (2 dan w kickboxingu) oraz Roberta Antosiaka (5 dan w jujitsu). W tym odcinku, ponownie zmierzymy się z sytuacją, kiedy zostaliśmy zaatakowani od tyłu, tym razem uchwytem za szyję, która jak wiadomo jest bardzo wrażliwym i delikatnym miejscem na ciele człowieka. Obiema rękami chwytamy napastnika w sposób widoczny na drugiej fotografii. Następnie skręcając biodra lekko do środka, jesteśmy w stanie przerzucić go przez swoje ramię i powalić na ziemię. Pokazywane przez nas techniki nie są brutalne, a pozwalają na szybkie obezwładnienie agresora, dzięki czemu szybko oddalimy się z miejsca napaści. Słówko o trenerze Dariusz Telus swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 14 lat od nauki judo. W latach 1996-2004, po przeprowadzce z rodzimego Sławna do Szczecinka trafił pod skrzydła trenera Wojtka Hurki (2 dan-kyokushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 medale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickboxing pod okiem wspaniałego zawodnika Tomasza Dziomby. Do Anglii przeprowadził się w roku 2004. Trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brązowy pas w karate tradycyjnym. W roku 2009 jako pierwszy Polak w MMA (Mixed Martial Arts - Mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także turnieje w Weston Super-Mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 roku podczas mistrzostw Anglii i Walii południowej zdobył brązowy medal. Od stycznia 2010 prowadzi Polski Klub Sportów Walki w Bristolu.

REKLAMA

wykonuje kosmetyczka - wiza ystka

Chanel, YSL, Lancaster, Coty, Bourjois, TV-RTL-7. Obecnie zrzeszona w British Association

of Beauty Therapy & Cosmetology - BABTAC /Brytyjskie Stowarzyszenie Kosmetyczek i T

Dyplom uzyskany w 2000 roku w Niemczech. Doświadczenie na terenie Polski i Europy Zachodniej oraz w Kanadzie.

tel: 07534538789 tel: 07534538789

email: dorrisby@hotmail.com email: dorrisby@hotmail.com www.imagebydorota.co.uk www.imagebydorota.co.uk

Uśmiech na miarę gwiazd Coraz częściej decydujemy się na wybielanie zębów przed ważnymi wydarzeniami w naszym życiu. Najnowszym trendem stało się przeprowadzanie tego zabiegu przed ślubem. Pary niejednokrotnie wliczają jego cenę w ogólne koszty wesela.

J

eśli chcemy, by efekt naszych wysiłków był olśniewający i długotrwały, do tego zabiegu musimy się odpowiednio przygotować. Na czym polega proces wybielania zębów? Nadtlenek wodoru lub nadtlenek mocznika stosowane, jako substancje wybielające w wyniku kontaktu ze śliną rozpadają się na mniejsze cząsteczki (reaktywne formy tlenu). Te natomiast z łatwością wnikają do wnętrza zęba i powodują rozpad barwnych związków zmagazynowanych w szkliwie oraz zębinie i wybielają ząb od środka. Reakcja ta trwa do momentu przerwania zabiegu lub gdy wszystkie przebarwienia zostaną rozjaśnione. Dalsze działanie utleniaczy powoduje już tylko uszkodzenie struktur zęba prowadząc do jego kruchości i porowatości. Wybielanie, a rozjaśnianie Obecnie, oba te pojęcia stosuje się wymiennie, jednakże w praktyce procesy te różnią się między sobą. W wyniku wybielania uzyskujemy dowolny kolor, niezależnie od naturalnej barwy naszych zębów. Używane do tego celu produkty zawierają substancje wybielające - nadtlenki. Rozjaśnianie daje zmianę maksymalnie o 1-2 tony, a efekt uzyskujemy przy pomocy preparatów oczyszczających nasze zęby z osadów i zanieczyszczeń. Działają one powierzchniowo, zewnętrznie i nie ingerują w podstawową tkankę zęba - zębinę. Są nimi na przykład pasty, gumy lub płyny do płukania, które w swoim składzie zawierają dużo substancji ściernych i polerujących lub enzymy rozkładające zalegające resztki pożywienia. Przygotowanie do zabiegu Po pierwsze, nie odkładaj go na ostatnią chwilę. Wybielając zęby na przykład przed ślubem warto pomyśleć o tym wcześniej. Miesiąc przed zabiegiem dobrze jest wzmocnić szkliwo stosując pasty remineralizujące lub przeprowadzić fluoryzację. Zmniejszy to ewentualną nadwrażliwość związaną z działaniem utleniaczy na struktury zęba. Trzy tygodnie przed zabiegiem należy upewnić się, że nasze zęby i dziąsła są zdrowe. Daje to czas na wyleczenie ewentualnych ubytków i zabezpieczenie nieszczelnych wypełnień. Należy także wymienić stare plomby, mostki i korony, gdyż nie poddają się one reakcji wybielania i będą kontrastowały z pozostałym uzębieniem. Stomatolog doradzi również, która metoda będzie najlepsza dla naszych zębów w zależności od ich ogólnego stanu zdrowia. W dzień zabiegu warto oczyścić zęby z kamienia (scaling) i osadów (piaskowanie), ułatwi to przeni-

kanie składników aktywnych do wnętrza zęba i wzmocni efekt wybielania. Efekt i jego trwałość Jest to sprawa bardzo indywidualna i w dużym stopniu zależna od samodyscypliny pacjenta. Zachowując odpowiednią higienę jamy ustnej wynik utrzyma się na dłużej, lecz wiąże się to prak-

W wyniku wybielania uzyskujemy dowolny kolor, niezależnie od naturalnej barwy naszych zębów. Używane do tego celu produkty zawierają substancje wybielające - nadtlenki. Rozjaśnianie daje natomiast zmianę maksymalnie o 1-2 tony, a efekt uzyskujemy przy pomocy preparatów oczyszczających nasze zęby z osadów i zanieczyszczeń. tycznie z koniecznością zmiany stylu życia. Należy unikać spożywania „barwiących pokarmów”, szczególnie zaraz po zabiegu. Konieczne jest regularne usuwanie osadu i kamienia nazębnego (najlepiej, co pół roku). Zalecane jest także stosowanie past zapobiegających tworzeniu się kamienia na zmianę z pastami remineralizującymi. Stosując się do powyższych wskazań rezultat wybielania w gabinecie stomatologicznym utrzymuje się na ogół przez 2-3 lata. Powtórzenie zabiegu zaleca się jednak nie wcześniej niż po 5 latach. W wyniku

stosowania preparatów dostępnych bez recepty śnieżnobiałym uśmiechem będziemy się cieszyć nieco krócej, około 12 miesięcy. W gabinecie, czy w domu? Wybór metody zależy od rodzaju przebarwień utrzymujących się na zębach, od naszych oczekiwań oraz od środków, jaki na ten cel chcemy przeznaczyć. Najlepsze efekty niezależnie od rodzaju przebarwień w najkrótszym czasie otrzymamy wybielając zęby w gabinecie stomatologicznym z użyciem specjalistycznych lamp. Jest to zabieg najbardziej „agresywny” (wysokie stężenie środka wybielającego), a zarazem najbardziej bezpieczny, gdyż przeprowadzany jest pod okiem profesjonalisty. Alternatywą są środki dostępne w aptekach i sklepach stomatologicznych - żele, paski, zestawy do wybielania nakładkowego, lakiery. Wybielanie tą metodą trwa dłużej, a efekt nie będzie tak spektakularny. Jednak stosunkowo niska cena sprawia, że dla wielu osób jest wystarczający. Wybierając samodzielne wybielanie zębów w domu pamiętajmy, żeby ściśle przestrzegać instrukcji stosowania: ilości aplikacji w ciągu dnia i czasu. W przeciwnym wypadku narażamy się na przykre konsekwencje, między innymi niejednolite wybielenie, bolesność czy nadmierne wybielenie z efektem przeźroczystego szkliwa. Dorota Bylica (www.imagebydorota.co.uk)


Musisz wysłać pieniądze

PRZEKAZ PIENIĘŻNY WESTERN UNION

£4.90

*

OD

Dowiedz się więcej na: www.westernunion.co.uk

Proste! Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

0800 833 833 (od £6.90*)

*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu. Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

18

Kultura

Dekada na scenie Zespół Dawida Kaplana gra ze sobą już 10 lat z dwiema tylko zmianami personalnymi, a mimo tego, wciąż potrafi zaskarbić sobie serca słuchaczy w różnym wieku.

W

repertuarze sekstetu znajdują się utwory takich kompozytorów, jak Freddie Hubbard, Miles Davis, Horace Silver i Duke Ellington. Podczas wieczoru, zespół zaprezentuje się w składzie: David Kaplan (fortepian), Sandy Burnett (kontrabas), Ben Beddoes (trąbka), Ed Renshaw (gitara), Duncan Grant (saksofon tenorowy), Colin Codd (perkusja) oraz gościnnie Tony Coe (saksofon altowy i klarnet). Sobota 24.09. godz. 20:30 wstęp - £5 Ostatni piątek miesiąca, tradycyjnie w Jazz Café POSK zarezerwowany jest dla jednego z najlepszych londyńskich big bandów, kierowanego przez weterana jazzowego, saksofonistę Williego Garneta, którego kariera muzyczna trwa już ponad

50 lat. Brawurowo wykonany program okrasi swym głosem, znakomita wokalistka Leslie Christiane. Piątek 30.09. godz. 20:30 wstęp - £5 Wśród londyńskich big bandów, Denmark Street Big Band prezentuje muzykę najbardziej zbliżoną do złotej ery swingu. W repertuarze zespołu znajdują się klasyczne standarty, które na stałe weszły do historii jazzu dzięki takim artystom, jak Frank Sinatra, Dean Martin, Sammy Davis Jr, Bobby Darin czy wokalistom z „The American Song Book”. Grupę tworzą najlepsi londyńscy muzycy jazzowi, gwarantując profesjonalizm i wysoki poziom

wykonywanych utworów. Koncert big bandu w Jazz Café POSK będzie hołdem złożonym trzem legendarnym wokalistom grupy Rat Pack, których najsłynniejsze przeboje wykona niemniej utalentowany wokalista big bandu Kevin Leo. Sobota 01.10. godz. 20:30 wstęp - £7 gdzie: Jazz Café POSK 238-246 King Street Londyn, W6 0RF info: www.jazzcafeposk.co.uk

Kartka z kalendarza

Evanescence

Po rodzimych występach w Ameryce, zespół Evanescence ruszy w trasę koncertową po Wyspach Brytyjskich. Grupa powstała w 1995 roku na terenie Little Rock w stanie Arkansas z inicjatywy wokalistki Amy Lee i gitarzysty Bena Moody’ego. Zespół jest dwukrotnym laureatem nagrody amerykańskiego przemysłu fonograficznego Grammy. Ich muzyka oscyluje wokół heavy, gothic i alternatywnego metalu oraz post grunge’u a nawet popu. Grupa zagra dwa koncerty w Londynie (4 i 5 listopada) oraz po jednym w Manchesterze (7 listopada), Glasgow (8 listopada), Plymouth (10 listopada), Leeds (12 listopada) oraz Birmingham (13 listopada). Bilety do nabycia na: www. ticketmaster.co.uk kiedy: 4 - 13 listopada info: www.polemi.co.uk

Roxette

Wielki powrót na angielską scenę po 17 latach nieobecności! Nie ma chyba osoby, która nie zna muzycznych dokonań tego szwedzkiego duetu. Nazywany „współczesną ABBĄ” zespół Roxette, grający pop i rock, tworzą Per Gessle oraz Marie Fredriksson. Jest to jeden z najpopularniejszych wykonawców lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Roxette ma na koncie ponad 50 milionów sprzedanych albumów i około 15 milionów singli. Według szacunków, najpopularniejszy utwór grupy, „It Must Have Been Love”, w stacjach radiowych samych tylko Stanów Zjednoczonych w latach 19902005 został odtworzony ponad 4 miliony razy. kiedy: 17 listopada gdzie: Wembley Arena Empire Way, London HA9 0PA info: www.wembley.co.uk

20 września 1946 Odbył się pierwszy Festiwal Filmowy w Cannes, który od tego momentu rokrocznie (z pewnymi wyjątkami) gromadzi wiele znanych osób związanych z przemysłem filmowym. Najważniejszą nagrodą przyznawaną podczas canneńskiego festiwalu jest Złota Palma (Palme d’Or) dla najlepszego filmu. Najczęściej trafia ona w ręce twórców amerykańskich, włoskich, francuskich oraz brytyjskich. Jedynymi polskimi filmami, które otrzymały Złotą Palmę, są „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy oraz „Pianista” Romana Polańskiego (obraz polsko-francuski). 21 września 1937 John Ronald Reuel Tolkien wydał „Hobbita”, który uznawany jest za prolog „Władcy Pierścieni”. Opowiada o wyprawie podjętej przez hobbita Bilba Bagginsa, trzynastu krasnoludów (Thorin, Oin, Glóin, Balin, Dwalin, Fíli, Kíli, Dori, Nori, Ori, Bifur, Bofur, Bombur) i czarodzieja Gandalfa do okupowanej przez smoka Smauga Samotnej Góry w celu zabicia go i odzyskania dawnej siedziby krasnoludów. Zarówno „Hobbit”, jak i „Władca

Pierścieni” powstały pod wpływem staroangielskich legend, którymi zajmował się Tolkien. 23 września 1985 W Paryżu otwarto muzeum Pablo Picassa. Artysta, ujawniał swój talent malarski i plastyczny od najmłodszych lat. Kształcił się w Hiszpanii i w Paryżu (19011922), gdzie znaczny wpływ na jego twórczość miało zetknięcie z postimpresjonistami (m.in. Henrim de Toulouse-Lautrekiem). Prace Picassa z lat 1901-1904 określa się jako okres błękitny. Były to dzieła utrzymane w klimacie melancholijnym, ukazujące tematykę i postaci osób biednych („Życie”, „Stary gitarzysta”, „Dwie siostry”, „Prasowaczka”). Później nastąpił okres różowy, ukazujący między innymi sceny z życia cyrkowców („Dziewczyna na kuli”, „Kuglarze”, „Toaleta”, „Rodzina arlekina”). Od roku 1907, Picasso pod wpływem Paula Cézanne’a oraz sztuki iberyjskiej i afrykańskiej rozpoczął twórcze eksperymenty z geometryzacją i uproszczeniem formy, które dały początek kubizmowi („Panny z Avignon”, „Portret Gertrudy Stein”).

Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres

thepolishobserver@myownmedia.co.uk,

aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach


19

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

kultura

Miłość o smaku szarlotki Już pod koniec września mieszkańcy Londynu i okolic będą mieli szansę zasłuchać się w spektaklu muzycznym opartym na poezji Marleny Zynger, a także spotkać się z samą autorką.

P

ojawi się ona w londyńskim POSK-u oraz w kościele świętego Pawła w Bedford wraz z Jagą Wrońską i Piotrem Komorowskim. Utwory Marleny były już wystawiane na scenach całej Polski, między innymi w Teatrze Witkacego w Zakopanym, w Teatrze Żydowskim na festiwalu Singera, w krakowskim Loch Camelot, w warszawskich Hybrydach, a także w studiu im. Agnieszki Osieckiej w radiowej Trójce. Jeśli jednak ktoś nie miał jeszcze szczęścia poznać tych wierszy, będzie miał teraz szansę usłyszeć je w unikalnej, teatralnej formie, gdzie pomiędzy strofami rozbrzmiewa echo Leśmiana i długa tradycja śpiewania poezji. Jest to niewątpliwie okazja, by na parę chwil zaczarować świat i dać się unieść urokliwym rymom i rytmom, zaskakującym metaforom, fascynującym obrazom wykreowanym elektry-

zującym głosem Jagi Wrońskiej. Podobno Leśmian najpierw układał melodię, a później dopisywał do niej słowa i choć publikował tylko sam tekst, to niósł on ze sobą tę pierwotną melodyjność. Podobnie w wierszach Marleny zamknięta została melodia, razem ze śmiechem, szeptem i pulsem krwi. Jednak nie będzie do końca prawdą stwierdzenie, że jej twórczość jest poezją o miłości. Samo określenie „twórczość” wydaje mi się zbyt toporne i zakurzone, jak na lekkość rytmu tych wierszy. Trzeba je raczej odbierać zmysłami, jak rozmowę z drugim człowiekiem. To jest poezja spotkania, przede wszystkim, poezja szukania i odnajdywania człowieka w barwach, w smakach, w zapachach, w dźwiękach i w dotyku. Tam, gdzie miłość ma smak szarlotki, odkrywamy wielką wrażliwość, mnogość znaczeń

i niezwykłą fizyczność słowa. Z drugiej strony jest to niewątpliwie poezja nasiąknięta kobiecością, która przegląda się w emocjach - namiętności, tęsknocie, zagubieniu. Kobiecością, która poznaje siebie, ludzi i świat właśnie poprzez zmysły, unosi to wszystko dodając szczyptę marzeń i uwodzi. Buduje z czytelnikiem relację w specjalnie stworzonej w wierszu przestrzeni, opartej na kunsztownie złożonych słowach, gdzie możemy spojrzeć na siebie inaczej, pozwolić sobie na szczerość i sięgnąć głębiej, zrozumieć więcej. Magda Chojnowska kiedy: 21 września, Londyn - Jazz Café POSK, godz. 20:00 22 września, Bedford - St Paul’s Church, godz. 19:00 Wstęp wolny.

Nie przegap

„Król Artur”

sobota 24.09. godz. 21:05, TVP 2 Twórcy filmu, opierając się na historycznych źródłach, przyjęli hipotezę, że pierwowzorem mitycznego króla Artura był żyjący w V wieku n.e. rzymski dowódca Lucius Artorius Castus. Artur i jego drużyna, doborowy oddział kawalerii znany jako Rycerze Okrągłego Stołu, przez długi czas wiernie służą Rzymianom, choć sami Rzymianami się nie czują. Kiedy wreszcie po latach służby mogą wrócić do domów, zwierzchnicy zlecają im ostatnie zadanie. Trzeba wyprowadzić rodzinę cesarskiego dostojnika z terenów zajętych przez wojska saksońskie…

„Przerwana lekcja muzyki” niedziela 25.09. godz. 20:25, TVP 1

Ameryka końca lat 60., czasy kontestacji, rewolucji seksualnej i burzliwych przemian obyczajowych. Jeśli miałeś szczęście - jechałeś na Woodstock, jeśli miałeś pecha - jechałeś do Wietnamu. Dziewiętnastoletnia Susanna po nieudanej próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego w Claymoore. Tam dziewczyna zaprzyjaźnia się z mitomanką Georginą, ofiarą pożaru Polly oraz z ekscentryczną Lisą mającą największy wpływ na pacjentki. Pewnego dnia Susanna i Lisa postanawiają uciec z ośrodka…

Szlacheckie uroki ascezy

Oryginalnie zwany Muchall-in-Mar, zamek Fraser nie należy do najpopularniejszych atrakcji turystycznych Szkocji. Nie ma on, bowiem wielkiego historycznego znaczenia. mek. Prace nad wznoszeniem siedziby magnatów trwały bagatela 61 lat. Przez ten okres nad budową czuwali architekci Bell i Leiper. Ostatecznie zamek oddano do użytku w 1636 roku. Powszechnie uznawany jest on za jedno z największych osiągnięć ówczesnej szkockiej architektury. Zamek powstał na planie w

kształcie litery Z. Masywna konstrukcja składa się z dwóch wież ustawionych do siebie w opozycyjnych narożnikach. Twierdza jest jedną z największych tego typu w całej Szkocji. Jak było powiedziane na wstępie, wnętrze zamku urządzone jest bez zbędnego przepychu. Wyjątek w tym względzie stanowi Grant Hall, czyli najsłynniejsza komnata budynku. To właśnie w niej znajdują się piękne XVIII i XIX-wieczne dywany oraz portrety rodzinne Fraserów. W przeciwległych skrzydłach zamku znaj-

dują się kuchnia, piekarnia, browar i dawne kwatery dla służących. Ciekawostką jest „luggie”, czyli niewielka komórka, która umożliwia podsłuchiwanie z ukrycia rozmów prowadzonych w holu. Twierdza położna jest na obszarze 350 akrów, w którego skład wchodzą między innymi zamkowe ogrody i plac zabaw dla dzieci. Zwiedzając zamek można usiąść na chwilę i skorzystać ze specjalnego miejsca przeznaczonego na piknik. Na miejscu znajdziemy również sklep z pamiątkami i herbaciarnię. (www.polemi.co.uk)

fot. Wikipedia

S

amo wnętrze twierdzy jest dość ascetyczne i urządzone bez zbędnego przepychu. Budowla z zewnątrz jest już jednak niezwykle okazała, a dodatkowego uroku temu miejscu, nadaje wspaniała lokalizacja zamku. Genezą powstania twierdzy była wieża usytuowana w lasach Aberdeenshire. Budynek ten spełniał głównie funkcje mieszkalne. Pod koniec XVI wieku, a dokładnie w 1575 roku szósty lord Michael Fraser zapragnął zbudować w tym miejscu za-


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

20

kultura

Pasażerka w Londynie

„The Killer Elite” (kino) Premiera: 23 września. Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia byłych członków brytyjskich sił specjalnych, na których poluje oddział zawodowych morderców. W roli komandosa, który aby uratować swojego przyjaciela rezygnuje z emerytury, zobaczymy znanego z takich produkcji, jak „Snatch”, „The Italian Job”, „Crank” czy „Blitz” - Jasona Stathama.

„The Last Station” (DVD)

P

remiera tego jednego z najsławniejszych dokonań Mieczysława Wajnberga, według powieści Zofii Posmysz, a w reżyserii Davida Pountney’a odbyła się 8 października 2010 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Kierownikiem muzycznym owego przedsięwzięcia był wówczas Gabriel Chmura. Wcześniej, Pountney inscenizował „Pasażerkę” na Bregenzer Festspiele w Austrii. Teraz zagości ona na angielskiej scenie i w gmachu English National Opera zostanie wystawiona osiem razy. „Pasażerka” to oparta na prawdziwych wydarzeniach historia Lisy, byłej oficer SS z obozu koncentracyjnego w Auschwitz, której akcja ma formę retrospektywną, a rozgrywa się na statku zmierzającym ku wybrze-

żom Brazylii. Mieczysław Wajnberg, rosyjski kompozytor pochodzenia żydowsko-polskiego, urodził się 8 grudnia 1919 roku w Warszawie, a zmarł 26 lutego 1996 roku w Moskwie. Studiował fortepian w Konserwatorium Warszawskim u Józefa Turczyńskiego, a kompozycję w Mińsku u Władysława Zołotariewa. W latach 1941-1943 pracował w operze w Taszkiencie. Do Moskwy mógł przeprowadzić się dzięki poparciu Dymitra Szostakowicza, z którym do końca życia pozostawał w przyjacielskich stosunkach. Pozostawił po sobie bardzo bogaty dorobek muzyczny w postaci 26 symfonii (w tym 4 kameralnych), 18 koncertów solowych na różne instrumenty z orkiestrą, 17 kwartetów smyczkowych, 6 sonat fortepianowych, 7 oper, 4 kan-

tat oraz wielu innych utworów orkiestrowych, kameralnych, solowych i wokalnych. Jest także autorem muzyki do jednego z najbardziej rozpoznawalnych na świecie rosyjskich dzieł filmowych, filmu „Lecą żurawie” nagrodzonego Złotą Palmą w Cannes. W ostatnich latach na zachodzie Europy obudziło się wyraźne zainteresowanie jego muzyką. Jednymi z jej propagatorów są wspomniany Gabriel Chmura i Quatuor Danel. W listopadzie 2009 roku, z okazji 90. rocznicy urodzin kompozytora, w Manchesterze zorganizowano wielodniowy festiwal jego twórczości. gdzie: English National Opera London Coliseum, St. Martin’s Lane London WC2N 4ES info: www.eno.org

Książka

„Jedenasta powieść, osiemnasta książka” Dag Solstad

P

ortret starzejącego się intelektualisty, Bjørna Hansena, który żyjąc w poczuciu przypadkowości, niedopasowania i nudy, decyduje się podjąć radykalne środki, żeby temu zaradzić. Zostawia żonę i małe dziecko, by razem z ko-

Warto posłuchać

fot. Archiwum English National Opera

Opisana przez „The Telegraph” jako arcydzieło, a przez „Financial Times” jako zdumiewające odkrycie, opera „Pasażerka” zagości na scenie English National Opera już 19 września.

Filmy

„Communicate The Storms” Cipher System

chanką przeprowadzić się z Oslo do Kongsberg, na prowincję, gdzie zamierza rozpocząć nowe życie. Ale to, co go spotyka, nie spełnia jego oczekiwań. Hansen coraz bardziej odsuwa się od społeczeństwa, poświęcając się stopniowo myśli o ekscentrycznym eksperymencie. Pod wpływem niejasnego impulsu, korzystając z pomocy miejscowego lekarza, doktora Schiøtza, symuluje wypadek samochodowy na Litwie. Całkiem zdrowy siada na wózku inwalidzkim, zdecydowany spędzić w ten sposób resztę życia, prowadząc niebezpieczną grę z samym sobą i ze społeczeństwem, które okłamuje. Co kieruje eksperymentatorem? Co kieruje lekarzem, utajonym narkomanem, gdy postanawia on pomóc w tej mistyfikacji?

TOP 10 Radia ORŁA.fm

Zofia od prawie 50 lat jest ukochaną żoną, muzą, kochanką i oddaną sekretarką wielkiego pisarza Lwa Tołstoja. Urodziła mu 13 dzieci, sześć razy przepisała odręcznie „Wojnę i pokój”. Kiedy więc dowiaduje się, że zgodnie ze swoją nową filozofią życiową Lew planuje przekazać majątek oraz prawa do swoich dzieł narodowi rosyjskiemu, zdesperowana kobieta nie cofnie się przed żadnym podstępem, aby zawrócić męża z drogi prowadzącej do ubóstwa, ascetyzmu, celibatu i poświęcenia dla innych…

„The Change-Up” (kino) Mitch i Dave dorastali razem, byli najlepszymi przyjaciółmi, ale z biegiem lat więzi osłabły. Dave jest szanowanym prawnikiem, kochąjacym ojcem rodziny. Mitch pozostał dużym chłopcem, nie lubiącym odpowiedzialności. Jak wielkie jest ich zdziwienie, kiedy po pewnej szalonej nocy Mitch i Dave budzą się, ale nie w swoich ciałach. Po początkowym zauroczeniu nową sytuacją odkrywają, że życie każdego z nich nie było tak różowe, jak się wydawało…

Lista Przebojów wydanie 194 (10.09.2011) 1. The Wanted - Glad You Came 2. Calvin Harris - Bounce (ft Kelis) 3. Rizzle Kicks - Down With The Trumpets 4. Foster The People - Pumped Up Kids 5. Adele - Rolling In The Deep 6. Alexandra Stan - Mr Saxobeat 7. Modestep - Sunlight 8. Adele - Set Fire To The Rain 9. David Guetta Feat Taio Cruz & Ludacris - Little Bad Girl 10. Two Door Cinema Club - What You Know

Nikt nie potrafi tak świetnie poruszać się w obszarze melodyjnego death metalu, jak Szwedzi. Zwłaszcza, jeśli mają takie doświadczenie, jak istniejący od 2001 roku zespół Cipher System. Płyta, druga w dorobku grupy, jest rekomendowana tym fanom, którzy cenią także takie zespoły, jak Soilwork i stary In Flames. Całość nagrano w legendarnym studiu Fredman.

O

Esencja polskiego ducha

d 22 do 25 września, w ramach kolejnego projektu odbywającego się w związku z objęciem przez Polskę Prezydencji w Unii Europejskiej, będziemy mogli podziwiać prace młodego pokolenia twórców sztuki użytkowej. Londyńska edycja wystawy „The Spirit of Poland”, obejmować będzie prezentację polskiego oświetlenia, w której udział wezmą Puff-Buff Design, Kafti Design, Emandes i Studio Beton. Wszystkie grupy,

„Emperor’s Nightingale” Stereo MC’s

poza dorobkiem projektowym, to także dynamicznie rozwijające się marki. Wybrane obiekty prezentują szerokie spektrum rozwiązań. To nie tylko ciekawe pomysły, ale przede wszystkim produkty o dużym potencjale rynkowym. W tym roku, kolejne odsłony wystawy pokazane zostaną w ramach takich prestiżowych festiwali designu, jak 100% Design London oraz Tokyo Designers Week 2011. info: www.culture.pl

Nowy album niegdyś pionierów, a dziś weteranów brytyjskiej sceny rapowej, którzy, w co trudno uwierzyć, zadebiutowali w 1989 roku. Oryginalność, z jaką Stereo MC’s łączyli rap, breakbeaty i soulową melodykę zaowocowała globalnym sukcesem ich trzeciego albumu, „Connected”, który w 1994 roku zdobył dwie Brit Awards i sprzedał się w wielomilionowym nakładzie.


21

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

sport

Dachowanie z uśmiechem Były skoczek narciarski, a obecnie kierowca rajdowy Adam Małysz miał poważny wypadek samochodowy, zakończony dachowaniem. Na szczęście „Orzeł z Wisły” nie odniósł żadnych obrażeń i wyszedł z pojazdu o własnych siłach, na dodatek uśmiechnięty. ło 60 km/h „Orzeł” nie opanował samochodu i wyrzuciło go z toru. Na pierwszy rzut oka wyglądało to bardzo dramatycznie, ale już chwilę później Małysz pozdrowił publiczność i udzielił wywiadu dla TVP Info, mówiąc między innymi, że każde tego typu doświadczenie jest ważne. „Gdyby mnie coś takiego zniechęciło, to na pewno nie nazywałbym się Adam Małysz” - dodał były skoczek. Po dachowaniu, mistrz chciał jeszcze raz wsiąść do auta i spróbować pobić rekord, który sam kilka minut wcześniej ustanowił, ale jak stwierdził: „Chęci są, ale samochód nie nadaje się chyba do jazdy. Rekord i tak pobiłem, ale zapewne więcej mówić się będzie o tym dachowaniu”. C

M

Y

CM

REKLAMA

T-TALK

Międzynarodowe Rozmowy z komórki

2

p 7p

Polska tel. stacjonarny

Bez nowej karty SIM

Polska tel. komórkowy

/min

Stałe stawki 24/7

CY

£1 EXTRA do ka żdeg doładowania £1 o 0

CMY

K

W

Żaganiu na słynnym poligonie wojskowym, Adam Małysz bił rekord prędkości (176 km/h) w jeździe samochodem w terenie. W jednej z prób mu się udało, ale niestety na kolejnej rywalizację zakończył poza torem. Jego samochód dachował, ale naszemu mistrzowi nic się nie stało. Dla Małysza to była czwarta próba pobicia rekordu. Na pierwszym zakręcie przy prędkości oko-

Małysz czeka jeszcze na wyścig w Maroko, a potem upragniony przez niego Rajd Dakar. Oby tam, tego typu przygód, Adam nie musiał już przeżywać. (jj)

/min

Kredyt £5 - Wyślij smsa o treści GADU na 81616 (koszt £5 + std. sms) Kredyt £10 - Wyślij smsa o treści GADU na 65656 (koszt £10 + std. sms) Wybierz 0370 041 0037*, a następnie numer docelowy (np. 0048xxx) i zakończ #. Proszę nie wybierać po numerze docelowym. Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/observer

* Koszt połączenia z numerem 0370 to standardowa opłata za połączenie z numerem stacjonarnym w UK, naliczana według aktualnych stawek Twojego operatora; połączenie może być również wliczone w pakiet darmowych minut.

Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 T&Cs: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 or £10 + standard SMS. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 1.5p & 20p (depending on the destination). Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of bundled minutes. We will automatically top-up with £5.00 credit if you are a user of the 81616 code or with £10.00 credit if you are a user of the 65656 code before your calling credit is about to run out. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616 or 65656 at any time. Calls made to mobiles may cost more. Credit expires 90 days from last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 07/09/2011. This service is provided by Auracall Ltd.

Legia i Wisła pokonane

Nie powiodło się naszym drużynom w pierwszych meczach fazy grupowej Ligi Europejskiej. Zarówno Legia, jak i Wisła doznały porażek.

P

o przegranej w ligowym meczu z Bielsko-Białą, legioniści zapowiadali, że w Eindhoven z miejscowym PSV dadzą z siebie wszystko, by zrehablitować się przed swoimi kibicami. Nie udało się. Piłkarze Legii pod wodzą trenera Macieja Skorży, którzy w eliminacjach i spektakularnym meczu pokonali Spartaka Moskwę, w Eidnhoven po prostu nie dali rady. Mecz w Holandii zaczęli bardzo bojaźliwie i tak też zakończyli pierwszą połowę, schodząc na przerwę z bagażem jednej bramki, która padła w 21. minucie. Na palcach policzyć można akcje, kiedy legionistom udawało się przedrzeć na połowę przeciwnika, a jeśli już to się stało, to żaden z tych nielicznych rajdów nie kończył się oddaniem strzału, nie tylko w światło bramki, lecz w ogóle. Cieszył się zapewne z tego polski bramkarz Przemysław Tytoń, który

niespełna dwa tygodnie temu zasilił szeregi PSV Eindhoven. Przewaga holenderskiego zespołu była tak duża, że dziw bierze, iż padła tylko jedna bramka, wskutek zresztą kolejnego błędu popełnionego przez naszą defensywę. Okoliczności były co prawda kontrowersyjne. Polski bramkarz został faulowany, więc nasi obrońcy liczyli na to, że sędzia odgwiżdże ów faul, lecz Holendrzy zamiast czekać na decyzję sędziego, strzelili gola. Dokonał tego nowy nabytek drużyny - Dries Martens, wykorzystując fakt, że bramkarz Legii nie zdążył po tym faulu wrócić do bramki. Mimo wielu jeszcze okazji, gospodarzom spotkania nie udało się podwyższyć rezultatu. Pierwsza połowa zakończyła się przy stanie 1:0. Polscy kibice wiedzą jednak, że Legia w meczach o wysoką stawkę potrafi się zmobilizować. I rzeczywiście, druga połowa, to zupełnie

inny obraz gry - bezproduktywnego w ofensywie Manu, zastąpił Miroslav Radovic, który wprowadził wiele ożywienia w szeregach warszawskiej drużyny. Być może gdyby ten zawodnik zagrał od pierwszej minuty spotkania, wynik meczu byłby dla nas bardziej korzystny. Legioniści oddali kilka groźnych strzałów (Janusz Gol, Danijel Ljuboja). Gospodarze mieli dogodne sytuacje, ale znakomicie spisywał się bramkarz Legii Duszan Kuciak. Choć z boiska warszawska drużyna zeszła pokonana nie oznacza to, że doszło do jakiejś tragedii. Przewaga jednej bramki, to jeszcze nie powód do rozpaczy, Legia ma do rozegrania jeszcze siedem spotkań, więc wszystko może się zdarzyć. W innym meczu grupy C Rapid Bukareszt (pogromca Śląska Wrocław w eliminacjach) wygrał na wyjeździe z Hapoelem Tel Awiw 1:0. W następnej kolejce (29

września) Legia zagra właśnie z pokonanym, a Rapid Bukareszt, u siebie z PSV Eindhoven. Znacznie gorzej wypadła Wisła, która sromotnie przegrała z przeciętną drużyną duńską - Odense 1:3, a miał to być, według butnych zapowiedzi Wiślaków najłatwiejszy mecz w fazie grupowej. Okazało się, że może i jest to drużyna przeciętna, ale i tak za dobra dla Wisły. Jeszcze w pierwszej połowie objęli prowadzenie po strzale Andreasa Johanssona. Wisła odpowiedziała golem Andraża Kirma po przerwie, ale później, walcząc o zwycięstwo, popełniała proste błędy w obronie. Defensorzy Wisły - Kew Jaliens i Osman Chavez zostali przez rywali kilka razy ośmieszeni. 10 minut przed końcem spotkania, piłkarze Wisły czekali, aż sędzia odgwiżdże faul na Sergieju Pareice, Odense grało jed-

fot. Andraž Kirm - Wikipedia.

Adam Małysz fot. Wikimedia

MY

070911_150.8x172.5_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai 1 07/09/2011 12:02:26

nak dalej i Peter Utaka podwyższył na 2:1. Trzeci gol padł po błędzie Chaveza, który pozwolił przepchnąć się w polu karnym. W następnej kolejce rozgrywek w grupie K, Wisła zagra na wyjeździe z holenderskim klubem Twente Enschede, który zremisował 1:1 z londyńskim Fulham, natomiast pogromca Wisły - Odense zagra u siebie z Fulham Londyn. (jj)

THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | CONTENTS: Anna Sobusiak, anna@thepolishobserver.co.uk; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: sales@myownmedia.co.uk | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 18.09.2011.


Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

22

rozrywka

Quizzes War and army 1) Which of the following describes a country’s armed force that operates at sea? A - The army B - The air force C - The navy D - Civilians 2) Have you ever read ‚War and _______’ by Leo Tolstoy? It’s a huge and gripping book. A - Peace B - Please C - Peach D - Peaceful 3) When the president decided to _________ the neighboring country, it was the beginning of a long, drawn out struggle. A - invasion B - invade C - evade D - evasion 4) The ___________ was broken when one of the armies started shooting again. A - stopfire B - stop shooting C - cease shooting D - ceasefire 5) What do soldiers wear in the army? A - Outfits B - Fancy dress C - National dress D - Uniform 6) Soldiers often wear ____________ so you can’t see them easily. A - a disguise B - heavy boots C - camouflage D - a costume

Sudoku

7) The word to describe your official status or relative importance within an organisation, especially a military force, is ______. A - rank B - rang C - ranc D - ranck 8) Still thinking about someone’s official position in the army, what would you call someone whose official status is above yours? A - an inferior B - a peer C - a superior D - a commander 9) Find the odd one out: A - sergeant B - nurse C - colonel D - major 10) Army officers are often sent on tours of duty, and this means living ____________. A - in a suitcase B - on a motorway C - without stop D - on the move 11) In Britain, guarding a royal residence is known among the soldiers as ___________. A - Deer Duty B - Elk Duty C - Stag Duty D - Moose Duty

Ambasada RP w Wielkiej Brytanii 47 Portland Place Londyn WIB IJH Tel.: 087 0774 2700 Fax: 0207 2913 576 polishembassy.org.uk

Konsulat Generalny w Londynie 73 New Cavendish Street Londyn WIW 6LS Tel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900 Fax: 020 7323 2320 polishconsulate.co.uk

Konsulat Generalny w Edynburgu

2 Kinnear Road EH3 5PE Edinburgh SCOTLAND Tel.: 013 1552 0301 Fax: 013 1552 1086 polishconsulate.org

Konsulat Generalny w Manchesterze

14th floor, Rodwell Tower 111 Piccadilly M1 2HY, Manchester Tel.: 016 1245 4130 Faks: 016 1236 8709 manchesterkg.polemb.net

Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Londynie

12) Which one of these do you think is the largest military unit? A - regiment B - platoon C - squad D - company

15 Devonshire Street Londyn WIG 7AP Tel.: 020 7580 5481 Fax: 020 7323 0195 polishemb-trade.co.uk

Instytut Kultury Polskiej

Answers: 1 - C, 2 - A, 3 - B, 4 - D, 5 - D, 6 - C, 7 - A, 8 - C, 9 - B, 10 - D, 11 - C, 12 - A. www.bbc.co.uk

Kuchnie świata - Hiszpania

Paella marinera SKŁADNIKI * 200 g krewetek * dwa pocięte kalmary * 1/2 szklanki ugotowanych małży (bez muszelek) * kilka małży w muszelkach * pół kilo dorsza * 1 cebula * 1,5 szklanki ryżu * 1,5 litra bulionu * oliwa * szafran * sól, pieprz PRZYGOTOWANIE Podsmażyć cebulę na oliwie, aż będzie szklista. Dodać kalmary oraz małże. Smażyć na wolnym ogniu. Dodać do smażenia rybę. Na osobnej patelni lub w rondelku dusić małże w skorupkach, do chwili, aż się otworzą. Uwaga! Nie spożywamy małży, które nie otworzyły się całkowicie. Ryż gotujemy w bulionie z dodatkiem przypraw, do momentu, aż wciągnie cały wywar. Nakładamy owoce morza na ryż, dekorujemy małżami w skorupkach i cytryną. Smacznego!

Ważne adresy

Humour A man was pulled over for driving too fast, even though he thought he was driving just fine. Officer: You were speeding. Man: No, I wasn’t. Officer: Yes, you were. I’m giving you a ticket. Man: But I wasn’t speeding. Officer: Tell that to the judge! (The officer gives man the ticket.) Man: Would I get another ticket if I called you a jerk? Officer: Yes, you would. Man: What if I just thought that you were? Officer: I can’t give you a ticket for what you think. Man: Fine, I think you’re a jerk! *** A Scotsman, who was driving home one night, ran into a car driven by an Englishman. The Scotsman got out of the car to apologize and offered the Englishman a drink from a bot-

tle of whisky. The Englishman was glad to have a drink. “Go on” - said the Scot - “have another drink”. The Englishman drank gratefully. “But don’t you want one, too?” - he asked the Scotsman. “Perhaps” - replied the Scotsman - “after the police have gone”. *** - Aren’t you wearing your wedding ring on the wrong finger? - Yes I am, I married the wrong woman. *** A man is talking to God. The man: God, how long is a million years? God: To me, it’s about a minute. The man: God, how much is a million dollars? God: To me it’s a penny. The man: God, may I have a penny? God: Wait a minute.

52-53 Poland Street Londyn W1F 7LX Tel.: 020 3206 2004 Fax: 020 7434 0139 polishculture.org.uk

Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny 238-246 King Street Londyn W6 0RF Recepcja: 020 8741 1940 Sekretariat: 020 8742 6411 Fax: 020 8746 3798 posk.org

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF Tel.: 020 8741 1606 Fax: 020 8741 5767 zpwb.org.uk

Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii 2 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ Tel.: 020 7226 3439 Fax: 020 7704 7668 polishcatholicmission.org.uk


23

Nr 34(117) / 20 - 26 September 2011

Ogłoszenia

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer diesel, elekt. szyby, ABS, alu felgi, centralny zamek - £1,495 Tel. 077723 12191

Praca - Zatrudnię Poszukujemy wykwalifikowanych rzeźników, z natychmiastową możliwością rozpoczęcia pracy. Stawka godzinowa £9 za godzinę £12.80 za nadgodziny, 45 – 50 godzin tygodniowo. Zadzwoń 02380 630655 albo 07900 565 747 (W przypadku nieznajomości języka angielskiego proszę kierować wiadomości na powyższy numer komórkowy w treści wpisując ‘Rzeznik’ a ktoś oddzwoni do Państwa w przeciągu 12h). Możemy pomóc z zakwaterowaniem. Polsko mowiący pracownik dostępny jest w biurze pomiędzy 10.00 a 15.30. part time carer 45-year-old, physically disabled Turkish man is looking for non-smoker, part time carer. Can stay and sleep at my place, if she needs. Area: enfield. Tel. 07405607583

sprzedam NISSAN ALMERA 1.8, 2001; MOT i Road TAX; £1150; historia serwisowa; 74000mil; benzyna; dwie przednie poduszki powietrzne; elektryczne szyby; klimatyzacja; centralny zamek; ABS; srebrny; 5cio drzwiowy. W bardzo dobrym stanie. Sprzedaje ze względu na wyjazd. Mogę przesłać zdjęcia emailem. Kontakt: Marcin - 0787 0496 913. 2010 Skoda Fabia 1.2 S, 13,595 mil, ABS, radio z CD, elektryczne szyby oraz lusterka, klimatyzacja £6,975 2004 Land Rover Freelander 1.8 XEI, 81,000 mil, klimatyzacja, ABS, alu felgi, książka serwisowa, centralny zamek, radio z CD - £4,490 2004 Alfa Romeo GT 1.9JTD, diesel, 103,000 mil, pełna historia serwisowa, wnętrze w skórze, klimatyzacja, radio z CD, centralny zamek £4,295 2003 Vauxall Astra 1.6i, 98,000 mil, pełna historia serwisowa, alu felgi, klimatyzacja, radio z CD, elektryczne szyby i lusterka £1,995 ford fusion 1.4tdci + rok 2005, wersja+ z dvd, mp3, oryginalnie przyciemnione szyby, alufelgi, ac, mot 7m tax 14m 3.9/100ropy, rd tax na rok 30f, niski insurance,cena 3450 do uzg, Mogę wysłać fotki pacalycha@poczta.fm tel 07923383997 1998 VW Passatt 2.4 KOMBI, 160.000 mil,

2000 BMW 316i, 128,000 mil, historia serwisowa, centralny zamek, ABS, radio, elektryczne szyby - £1495 2006 Ford Mondeo 2.0TDci, 97,000 mil, jeden właściciel, alu felgi, klimatyzacja, radio z CD, alarm, centralny zamek - £3,695 Tel. 077723 12191 2002 Peugeot 206 1.4, 100,000 mil, elekt. szyby, radio z CD, klimatyzacja, centralny zamek, przyciemniane szyby - £1,695 Tel. 077723 12191 Sprzedam vw passata 2001 diesel po lifitingu, 123 000 mil, stan idealny. Okazja tylko 1800 funtów. Cena nie podlega negocjacji. Tel. 0787 404 2024 Sprzedam toyotę avensis 2.2 D $DT Spirit, 110 tys. manual diesel, 6 biegów, mot i tax do końca roku. Nowe opony, full service 4.750 funtów. Pilnie. Powód: wyjazd do kraju. Tel. 0787 4227 6629

mieszkanie - wynajmę Studio flat do wynajęcia. Duży pokój, oddzielna kuchnia, łazienka z prysznicem, miejsce parkingowe. 12 - 14 Darwin Rd SO15 5BT, FLAT NR 10. Cena: 360 za miesiąc + rachunki, tel. 0776 583 7764 Jednoosobowy pokój w spokojnym domu w Ilford, blisko stacji barking. Poszukiwana osoba bez nałogów, dbająca o porządek. Pokój dostępny od zaraz. Koszt 65f. Rachunki wliczone. Internet gratis. Depozyt 130 funtów. Tel. 07553207661, email: stconrado@gmail.com Mam do wynajęcia duży, przytulny pokój na Eccles. Jest on w pełni wyposażony (podwójne lóżko, komoda, szafka nocna, szafa). W cenie wliczone są wszystkie media - internet bezprzewodowy w całym domu. Szukamy kulturalnej, dbającej o czystość osoby. Pokój jest dostępny od zaraz!! Wymagany depozyt w wysokości 150 funtów. Krystian Osiekowicz Eccles. Email: modred@o2.pl

Usługi Przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

Ulotki, wizytówki, plakaty, strony www, reklama firm. Oferta specjalna: 500 ulotek A5, dwustronne, pełny kolor, 135 gsm gładki papier, tylko £105 z dostawą. Polska Agencja Reklamowa „MediaSoul”. Tel. 07828083935, www.mediasoul.co.uk

Przewozy na lotniska. Szybko - Tanio Bezpiecznie Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci? Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.

Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki ANGLIA, SZKOCJA, WALIA i Irlandia Północna z Belfastem. CENA PACZKI DO 30KG - to 20 funtów TO TYLKO 0.66£ ZA KG codzienny odbiór 3-5 dni roboczych dostarczenie www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030 012 37238 086

Ulotki, plakaty, wizytÓwki, banery reklamowe, design, tŁumaczenia, dystrybucja ulotek. Szybki czas realizacji zleceń! Promotional&Marketing Agency - tomaszdyl PR, tel. 02380 586 749 lub 07882 381 668, www.tomaszdylpr.co.uk

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki? Ogłoś to za darmo na naszych stronach! Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:

ads@thepolishobserver.co.uk

mieszkanie - szukam PoszukujĘ do wynajęcia mieszkania lub domu min. 4 pokoje, łazienka i kuchnia. Tel. 0790 9243 813

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

Get your latest immigration news on Your news, your guides, your concerns, your beauty, your recipes, your people. This one is all about you! www.foreignersinuk.co.uk


Nie mogę być w domu

PRZEKAZ PIENIĘŻNY

WESTERN UNION

Szczęśliwa rodzina

£4.90

*

OD

Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu.

0800 833 833 (od £6.90*)

Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.