11 minute read

Sport

Next Article
Nieruchomości

Nieruchomości

Advertisement

Olimpijczycy na medal

Złoto, dwa srebra i brąz – to były udane igrzyska olimpijskie dla sportowców związanych z Pomorzem Zachodnim. Czas je podsumować.

TEKST JAKUB LISOWSKI / FOTO MATERIAŁY PRASOWE

Igrzyska w Tokio zakończone. Zaczęły się ponuro, pechowo, ale dla polskich kibiców rozkręciły się na dobre w drugim tygodniu wydarzenia. Sytuację uratowali lekkoatleci, natomiast boli słabość w grach zespołowych i sportach walki.

Z grona sportowców związanych z naszym województwem zdecydowanie najlepiej wypadła Małgorzata Hołub-Kowalik, która przez lata reprezentowała Bałtyk Koszalin, a od niedawna AZS Lublin. Koszalinianka została podwójną medalistką olimpijską. W sztafecie mieszanej wystartowała w eliminacjach i ustanowiła rekord Europy. W finale jednak jej zabrakło, ale Polacy zdobyli złoty medal. Było trochę zamieszania przed ceremonią wręczenia medali, organizatorzy nie zgodzili się na udział wszystkich uczestników w ceremonii i Hołub-Kowalik musiała pozostać na trybunach. Ale medal dostała.

Po kilku dniach walczyła świetnie w damskiej sztafecie. Polki spisały się świetnie, ale na Amerykanki to było za mało. Srebro i tak było, i jest ogromnym sukcesem.

Agnieszka Skrzypulec- żeglarka SEJK Pogoni Szczecin pływała w Klasie 470 razem z Jolantą Ogar-Hill (Toruń) i w ostatnim wyścigu na ostatnich metrach zapewniła sobie wicemistrzostwo olimpijskie.

Liczyliśmy na dobry wynik osady, bo od lat była w światowej czołówce. Początek zmagań olimpijskich - wyborny. Dwa pierwsze wyścigi eliminacyjne (z 10) - wygrane, na półmetku prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Później było gorzej i przed wyścigiem medalowym 3. lokata. Skrzypulec i Ogar-Hill w wyścigu medalowym płynęły świetnie taktycznie. Pilnowały prowadzących Brytyjek, a jednym okiem obserwowały, co robią Francuzki - rywalki do srebra. Na ostatniej prostej Polki wyprzedziły Brytyjki i o dwie pozycje wyprzedziły też Francuzki. Dawało im to srebro, ale wtedy zaczął się nerwowy kwadrans, bo trójkolorowe zgłosiły protest.

- Kompletnie nie wiedziałyśmy, co się dzieje. Francuzki odebrały nam najważniejszy moment zawodów, czas radości po zakończonej rywalizacji. Nie potrafiły przegrać – mówi Agnieszka Skrzypulec.

Komisja sędziowska protest odrzuciła i życiowy sukces Skrzypulec stał się faktem. Żeglarka Pogoni była już mistrzynią świata, ale jednak medal olimpijski ma większą renomę.

Z medalem do Szczecina powrócił też Patryk Dobek i to był niebywały sukces lekkoatlety MKL Szczecin. Dobek przez kilka ostatnich lat był w kraju najlepszy w biegu na 400 m przez płotki, ale nie mógł się przebić do światowej czołówki. W tym roku zmienił konkurencję. Zaczął biegać 800 m i w Tokio zdobył brąz. - Piękna historia, a to dopiero początek mojej przygody z tym dystansem. W finale podjąłem maksymalne ryzyko, bo każdy błąd mógł mnie kosztować dyskwalifikację. Popełniłem też błąd taktyczny przed ostatnią prostą. Ale w sumie wszystko się dobrze dla mnie zakończyło – podkreśla Patryk Dobek.

Pozostali sportowcy z województwa tak dużo szczęścia nie mieli, a część z nich nawet nie przystąpiła do rywalizacji.

Michał Rozmys - zawodnik Barnima Goleniów - do półfinału biegu na 1500 m wszedł z ostatniej pozycji, półfinał ukończył z jednym butem i pogodzony, że Tokio będzie dla niego kiepskim wspomnieniem. Ale po proteście - został dołączony do finału, a w nim zaprezentował się z bardzo dobrej strony. 8. pozycja z nowym rekordem życiowym. Tej konkurencji nie ukończył Marcin Lewandowski (wychowanek Ósemki Police, obecnie AZS Lublin), który w półfinale doznał kontuzji.

Karol Ostrowski - pływak MKP Szczecin wziął udział w sztafecie 4x100 m stylem dowolnym. Było dobrze, bo swoją zmianę Ostrowski zakończył z nowym rekordem życiowym, a sztafeta ustanowiła rekord Polski.

Adam Nowicki - zawodnik MKL reprezentował Polskę w maratonie. Zajął odległą pozycję, ale w takiej stawce i w tych warunkach ukończenie rywalizacji było sukcesem. Był też najlepszym z Polaków.

Piotr Lisek - tyczkarz OSOT Szczecin zajął 6. miejsce. Zabrakło olimpijskiej formy, bo przecież apetyty sięgały podium.

Natalia Partyka - tenisistka stołowa Startu Szczecin w drużynówce odpadła w pierwszym meczu, a w singlu w drugim.

Łukasz Posyłajka - wioślarz ZS Szczecin poleciał jako zawodnik rezerwowy i w Tokio nie wystąpił.

Bojana Milenković - siatkarka od nowego sezonu będzie przyjmującą Chemika Police, a w Tokio zdobyła razem z reprezentacją Serbii brązowe medale.

Elżbieta Wójcik - pięściarka z KB Karlino w igrzyskach odpadła już po pierwszej walce. Miała pecha, bo trafiła na wymagającą przeciwniczkę.

Paweł Spisak - zawodnik JKS Dako-Galant Skibno od ponad dekady jest najlepszym polskim przedstawicielem w WKKW i start w Tokio miał być piątym występem olimpijskim. Niestety, w Tokio Spisak miał ogromnego pecha, bo kilka dni przed rozpoczęciem rywalizacji test na COVID jego wierzchowca Banderasa dał wynik pozytywny i Spisak nie mógł wystartować.

Darłowo w Tokio reprezentowały trzy kolarki torowe. Marlena Karwacka w sprincie drużynowym zajęła 7. miejsce, a w keirinie i sprincie indywidualnym klasyfikowana była w trzecich dziesiątkach. Daria Pikulik w omnium nie została sklasyfikowana, a w madisonie zajęła 6. miejsce, razem z siostrą Wiktorią.

Byli koszykarze Kotwicy Kołobrzeg – Szymon Rduch i Paweł Pawłowski walczyli w nowej konkurencji olimpijskiej – 3x3. Polacy niby z każdym walczyli jak równy z równym, ale przegrywali spotkania w końcówkach, marnowali szanse na wyjście z grupy i szybko zakończyli swój udział. Szkoda, bo sami zapowiadali medal.

Marcin Chabowski z Pomeranii Szczecinek długo był najlepszym z Polaków w maratonie, ale ostatecznie nie ukończył rywalizacji.

Olga Michałkiewicz - wioślarka pochodząca z Bornego Sulinowa walczyła w osadzie czwórki bez sternika. Były nadzieje na medal, ale ostatecznie skończyło się 6. miejscem w finale A.

Magomedmurad Gadżijew do niedawna reprezentował AKS Białogard (a teraz AKS Wrestling Team Piotrków Trybunalski) miał być liderem polskich zapaśników. W pierwszej walce pokonał szybko Greka, by w ćwierćfinale przegrać z Rosjaninem. Został sklasyfikowany na 7. pozycji.

Nowy Nissan Qashqai dla mistrzyni olimpijskiej

Lekkoatletka Małgorzata Hołub-Kowalik wróciła z Tokio z dwoma medalami zdobytymi na XXXII Letnich Igrzyskach Olimpijskich do Polski. Z lotniska z Warszawy do rodzinnego miasta Gosię przywiózł mąż dotychczasowym samochodem Mistrzyni Olimpijskiej Nissanem Juke, który otrzymała od sponsora Nissan Polmotor na początku współpracy.

Nissan Juke służył Olimpijce ponad rok czasu, Gosia otrzymała Nissana Juke zaraz po jego premierze w Polsce. Juke jest wyjątkowym crossoverem coupé, o wyrazistych liniach, rozpoznawalnym na drogach, budzącym spore emocje. Dziś już wiemy, że Mistrzyni Olimpijska przesiądzie się do najnowszego modelu marki Nissan, którego postanowił przekazać Gosi lokalny dealer Grupa Polmotor.

Klucze do Nowego Nissana Qashqai Małgorzata Hołub-Kowalik otrzyma podczas Półmaratonu Szczecińskiego, którego Nissan Polmotor jest od kilku lat partnerem motoryzacyjnym.

Nowy Nissan Qashqai w perłowym kolorze ze specjalnym oklejeniem prezentuje się doskonale. Model Mistrzyni Olimpijskiej posiada najwyższe w serii wyposażenie TEKNA+, który pozwoli na komfortową i dynamiczną jazdę. Qashqai wyposażony jest między innymi w najnowsze rozwiązania technologiczne Nissan Intelligent Mobility, zapewniające wsparcie i bezpieczeństwo podczas użytkowania samochodu; ProPILOT z Navi-link, wyświetlacze HEAD-UP DISPLAY, cyfrowe zegary z wyświetlacze TFT. Ponadto posiada opcje masażu, które z pewnością doceni nowa właścicielka auta. Teraz na zgrupowania i zawody Gosia jeździć będzie suvem, który w całkowicie nowej osłonie robi ogromne wrażenie. Koncepcja Nissana Qashqai z 2007 roku ewoluowała, a śmiała sylwetka crossovera łączącego kompaktowe rozmiary hatchbacka z praktycznością SUV-a spełni z pewnością wszystkie oczekiwania Mistrzyni Olimpijskiej.

Pokonaj wiatr

Małymi krokami kończymy lato i zbliża się jesień, pora roku, podczas której doskwiera nam wiatr oraz przelotne deszcze. Poniżej, kilka słów, jak pokonać uciążliwy dla nas wiatr tej jesieni.

Wietrzna pogoda zdolna jest naprawdę oziębić atmosferę. Nawet kiedy jest sucho i słonecznie, wiatr drastycznie obniża temperaturę – a to pogarsza Twój komfort i zagraża ciepłocie ciała. Dlatego ważne jest, żeby być przygotowanym i zachować ciepło.

Twój wybór odzieży roboczej do pracy na wietrze

Podobnie jak w przypadku innych warunków pogodowych, ubierając się na wietrzny dzień pracy należy wziąć pod uwagę kilka różnych czynników. W zależności od pory roku, pożądane może być założenie takiej bielizny, która zapewni ciepło od wewnątrz lub odprowadzi wilgoć. W pewnych okolicznościach wygodniejsze może być jednak dodanie kurtki typu shell, którą łatwo będzie zdjąć, kiedy wiatr się uspokoi. Istotny jest też oczywiście czas pracy: im dłuższe zmiany, tym większe oczekiwania względem technologicznej wiatroszczelności odzieży. I jak zawsze, ważną rolę z punktu widzenia komfortu odgrywa również ciepłota ciała. O tym, co najlepiej na siebie włożyć, decydują więc zaplanowane na dany dzień zadania: czy będą to prace mało intensywne, czy też energiczne?

Temperatura faktyczna a odczuwana

Dobranie właściwego ubioru na dzień pracy na wietrze może być kłopotliwe z tego względu, że wiatr wpływa na temperaturę odczuwaną: sprawia iż wydaje się, że na zewnątrz jest chłodniej, niż sugerowałoby wskazanie termometru. Dlatego też, przystępując do pracy w warunkach wietrznych, należy mieć na uwadze zależność między temperaturą faktyczną a odczuwaną. Przykładowo, jeśli na zewnątrz panuje temperatura 0°C, a wiatr wieje z prędkością 10 m/s, to temperatura odczuwana wynosi –7°C. Przy temperaturze +10°C i prędkości wiatru 18 m/s odczuwa się zaś temperaturę +5°C. Te przykłady wyraźnie ilustrują, jak znaczny jest wpływ wiatru na właściwy wybór odzieży roboczej.

Wiatroszczelne nie znaczy nieprzewiewne

Oddychalność odzieży roboczej – podobnie jak w przypadku tej przeznaczonej na deszcz – ma zasadnicze znaczenie dla Twojego komfortu także wtedy, gdy wieje. Może to zabrzmieć z pozoru sprzecznie, niemniej tak właśnie jest: nasz cel to niedopuszczanie wiatru do ciała, przy jednoczesnym zachowaniu właściwości oddychających odzieży. Podczas wykonywania energicznych prac, noszona odzież robocza musi odprowadzać wydzielaną przez ciało wilgoć, żeby użytkownik stale czuł się komfortowo. Dlatego wyrób w sobie nawyk sprawdzania właściwości oddychających odzieży – tym sposobem w każdej sytuacji zapewnisz sobie przewiewność umożliwiającą pożądane studzenie organizmu.

W naszym sklepie mamy odzież na każdą porę roku. Zapraszamy do nas a postaramy się dobrać odpowiedni rozmiar dla ciebie jak również odpowiemy na nurtujące się pytania i zabezpieczymy przed złymi warunkami atmosferycznymi. Dominik Żukowski - Kierownik Sklepu

Fot: Sebastian Wołosz Szczecińskie rozdanie Fryderyków

To właśnie w Szczecinie poznaliśmy wszystkich laureatów Fryderyków 2021. Nagrody zostały rozdane podczas gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzu w Netto Arenie. Niewątpliwie największym wygranym był Krzysztof Zalewski, który zdobył 4 statuetki. Odebrał je w kategoriach Producent Roku (razem z Andrzejem Markowskim), Autor Roku, Album Roku i Pop Alternatywny za płytę „Zabawa”. Doceniony został także teledysk do jego utworu „Annuszka”. Gala Fryderyków okazała się szczęśliwa również dla Maty, który zdobył dwie statuetki za Fonograficzny Debiut Roku i Album Roku Hip Hop. W tym roku przyznano także dwa Złote Fryderyki. W kategorii Jazz nagrodę odebrał Adam Makowicz, pianista jazzowy, a w kategorii Rozrywka Krzysztof Krawczyk. Nagrodę odebrała żona zmarłego w kwietniu artysty oraz jego menedżer Andrzej Kosmala. Niewątpliwie było to największe wydarzenie muzyczne tego roku w Szczecinie. (mk)

Oh my Green!

Sylwia Majdan wraca z nową kolekcją

Rośliny, kwiaty, ale przede wszystkim zieleń stały się motywem przewodnim nowej minikolekcji Sylwii Majdan. Projektantka zaprezentowała nowe propozycje odzieżowe podczas kameralnego eventu w swoim atelier. Wydarzenie odbyło się pod nazwą Oh my Green! i zdobyło uznanie modowych miłośniczek, które licznie stawiły się w pracowni. Wśród nich były m.in. dr Izabela Wierzbicka, właścicielka kliniki L.A. Beauty Szczecin, dr Katarzyna Pezinska-Kijak, właścicielka Przychodni Rehabilitacji Weterynaryjnej Vetico, a także modelki i influencerki Laila Szaranek czy Anita Pawlak. Podczas premiery nie zabrakło czasu na rozmowy, przymierzanie nowych propozycji i oczywiście zakupy. (am)

Aleja Gwiazd w Sorrento w Szczecinie wzbogaciła się o osiem nazwisk

Maria Szabłowska, Anna Jurksztowicz, Ada Rusowicz, Krzysztof Klenczon, Zbigniew Wróblewski, Aleksander Nowacki, Jacek Lech, Wiesław Bernolak - osiem nowych osób zasłużonych dla polskiej muzyki rozrywkowej trafiło do Alei Gwiazd klubu Sorento w Szczecinie. To już trzecia edycja projektu Muzeum Muzyki Polskiej. - W ubiegłym roku ze względu na pandemię musieliśmy odwołać spotkanie, ale w tym nic nie stanęło nam na przeszkodzie - mówił Zbigniew Beatles Włodarczyk, szef stowarzyszenia Sorento. Skąd pomysł na Aleję Gwiazd w Szczecinie? - Pomysł zrodził się z racji Festiwalu Młodych Talentów 1962/63, żeby uhonorować w tym mieście artystów klasy światowej, którzy sławią Polskę i Szczecin, bo wśród tych artystów byli szczecinianie - wyjaśniał. (mp)

This article is from: