Modernizm da się łatwo zepsuć
Michał Krasucki, Stołeczny Konserwator Zabytków
Modernizm jest niezwykle delikatny. Może być piękny, ale bardzo łatwo go zepsuć. Wystarczy niewłaściwy dobór koloru, faktury tynku czy materiałów wykończeniowych, a cały pierwotny zamysł projektowy znika w mgnieniu oka, zamieniając szlachetną prostotę na tandetne prostactwo. Estetyka modernizmu wymaga dbałości, ale także wprawnego oka, które potrafi docenić jego skromną urodę. Takiego podejścia często brak w szerszej medialnej narracji, ale przede wszystkim w podejściu wielu właścicieli i inwestorów. Przy niewłaściwie prowadzonej konserwacji, albo – co gorsza – jej braku może się także fatalnie starzeć. Wówczas, kiedy jest brudny i zniekształcony, czeka go często już tylko jedno – wyburzenie.
Można śmiało stwierdzić, że Warszawa jest miastem modernizmu. Doskonała tradycja przedwojennego Żoliborza czy Saskiej Kępy, kolejne pokolenia młodych architektów wykształcone w latach 20. i 30. XX w. zaowocowały wieloma realizacjami powojennymi. Pierwszy okres tuż po wojnie sprzyjał modernistom; dopóki nie ukuły się jeszcze polityczne gusta, wydawało się, że nowa komunistyczna władza będzie przychylna lewicowym twórcom awangardy. Z kolei po 1956 roku, po zakończeniu dość mrocznej epoki Bierutowskiego socrealizmu, moderniści mogli na nowo rozwinąć skrzydła, oznajmiając
światu, że jesteśmy nowocześni i demokratyczni. W realiach permanentnego niedoboru, na przekór problemom materiałowym i logistycznym, powstawały budynki odważne i stawiające nas na równi z Europą.
Do Państwa rąk oddajemy dziś poradnik architektoniczno-konserwatorski, który opowiada o socmodernizmie. Zawarte w nim analizy i wskazówki pokazują w jaki sposób prowadzić odpowiednią konserwację oraz co doceniać i zachowywać w trakcie modernizacji i remontów. Poradnik jest adresowany z jednej strony do właścicieli i inwestorów, a z drugiej do architektów i urzędników. To właśnie w tym gronie możemy zadbać o właściwy stan i kształt modernistycznego dziedzictwa.
Młode dziedzictwo
Dorota Gołębiewska,
prezeska
Towarzystwa Opieki nad Zabytkami OW
Oddział Warszawski Towarzystwa Opieki nad Zabytkami istnieje od 1976 roku. W swojej długiej historii zajmował się wszelakiej maści zabytkami – od tych najwyższej rangi jak Trakt Królewski i jego zabudowa poprzez ochronę przedwojennych kamienic oraz zabytkowych układów urbanistycznych aż po ochronę młodszego dziedzictwa. Takim wciąż odkrywanym, młodym dziedzictwem jest powojenny modernizm. Obiekty z tego okresu od kilku lat wpisywane są do rejestru zabytków, przez co ich wartość zostaje prawnie uznana. Jednak wciąż nie posiadamy wystarczającej ilości publikacji naukowych traktujących o ich historii i konserwacji. Dlatego chcąc przekazać kolejnym pokoleniom te wyjątkowe i nieoczywiste jeszcze zabytki w jak najlepszym stanie, tworzymy we współpracy ze specjalistami poradnik, który pomoże je zachować, wyeksponować i docenić. Jesteśmy dumni, że możemy przyczynić się do ochrony tego rodzaju dziedzictwa.
Tu jest, tu stoi Klaudia Obrębska, redaktorka naczelna i koordynatorka projektu
W krakowskim okresie edukacji wyższej uświadomiłam sobie w jak różny sposób poznaje się dwa miasta mojego życia. W Krakowie przewodnik po prostu zatrzymuje się przed wybranymi budynkami i zaczyna o nich opowiadać, w Warszawie turyści słyszą „tu było, tu stało”. Czy naprawdę stolica skazana jest wyłącznie na wspomnienia?
Po wielkiej wojnie Warszawa szukała swojej nowej tożsamości. Szukała jej w corazziańskich portykach i aignerowskim detalu, ale jednocześnie w szkle, metalu i nowoczesności. Uroki tej drugiej Warszawy dopiero uczymy się odkrywać, a z każdym rokiem zyskuje ona coraz więcej entuzjastów.
Oddaję do Państwa rąk publikację pełną miłości i troski. Miłości do Warszawy, do architektury, do dziedzictwa (nieważne, że „źle urodzonego”), do braci mniejszych, do zieleni. Jestem dumna, że w projekcie zdecydowało się wziąć udział tylu znakomitych specjalistów. Wierzę, że „Poradnik dobrych praktyk architektonicznych – socmodernizm”, oprócz użytecznych wskazówek przy przeprowadzaniu remontów, będzie również przewodnikiem po nowoczesnej architekturze stolicy, przewodnikiem mówiącym „tu jest, tu stoi”.
sochistorie
Klaudia Obrębska Historyczka sztuki i antropolożka, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jej zainteresowania badawcze dotyczą warszawskich projektantów pochodzenia żydowskiego. Od początku kariery zawodowej związana z szeroko pojętą historią – początkowo jako inspektorka w Wydziale Zabytków Warszawy, następnie jako specjalistka ds. promocji w instytucjach związanych z historią i kulturą. Współorganizatorka (od 2020) Festiwalu Otwarte Mieszkania. Hobbystycznie prowadzi profil na Instagramie popularyzujący dobrą architekturę @miasto.tlumacze.
Socmodernizm, czyli co?
Rzadko w historii sztuki, a szczególnie w historii architektury, mamy do czynienia z ostrymi cezurami czasowymi. Rozmaite prądy i nurty lubią rozwijać się w swoim tempie – zależnie od okoliczności przygasać, ulegać rozmaitym wpływom i deformacjom, wybuchać na nowo i zmieniać się w zależności od kraju i regionu. Sytuacja jest inna, gdy sztuka jest „planowana centralnie”, a inwestor jest jednocześnie monopolistą. Jej los ściśle wiąże się wtedy z jego losami. XX wiek, a szczególnie jego druga ćwierć, nie był dla Polski zbyt łaskawy. II wojna światowa i brutalnie wprowadzony po jej zakończeniu ustrój zmieniły nie tylko polskie społeczeństwo, ale też polską architekturę. Bezpośrednio po wygaśnięciu konfliktu projektanci skoncentrowali swoje wysiłki na odbudowie – był to też okres burzliwych debat na temat jej charakteru prowadzonych pomiędzy „zabytkowiczami”, a „modernistami”. Nowopowstające budynki stanowiły niejako kontynuację zdobyczy przedwojennego modernizmu (np. Cedet zaprojektowany przez Zbigniewa Ihnatowicza i Jerzego Romańskiego). Ta próba powrotu do czasów sprzed katastrofy skończyła się 21 czerwca 1949 roku, kiedy oficjalnie ogłoszono, że od tej chwili w architekturze będzie dominował jeden styl – socjalistyczny w treści i narodowy w formie. Przez siedem kolejnych lat, trochę na ślepo, bo jak ma socrealizm wyglądać, nikt tak do końca pewien nie był, projektanci ozdabiali więc swoje budynki klasycyzującym detalem i rzeźbami ukazującymi ludzi pracy. Kolejną ważną dla polskiej architektury datą był 26 marca 1956, kiedy w sali kongresowej Pałacu Kultury i Nauki socrealizm przeszedł do historii na fali politycznej odwilży październikowej. Nieśmiało uchylono żelazną kurtynę – również dla projektantów, którzy mogli znowu zapoznawać się z dorobkiem kolegów po fachu tworzących na zachodzie, a nawet przemycać do swoich projektów podpatrzone tam formy. Nadszedł nowy czas. Czas socmodernizmu.
Kto płaci, ten wymaga
Malować czy pisać można do szuflady, architekt musi budować – to właśnie z tego powodu architektura najściślej ze wszystkich gałęzi sztuki związana jest z mecenatem. Po 1945 r. stopniowo, wraz z wprowadzaniem nowego ustroju, rosło znaczenie mecenatu państwowego kosztem prywatnego. Architektura na dobre i złe została związana z władzą: okresy „zaciskania pasa”, zmieniające się dyskursy polityczne, braki materiałowe (i wynikająca z nich konieczność improwizacji), a w końcu prywatne preferencje rządzących – to wszystko nie pozostało bez wpływu na projektantów, a w konsekwencji na wygląd polskich miast i wsi. I tak np. w okresie „gomułkowskim”, przez wzgląd na słynną oszczędność pierwszego sekretarza, wszędzie –również w budownictwie – szukano oszczędności. Gdy Gomułka wizytował zaprojektowane przez Marię i Kazimierza Piechotków osiedle Bielany, z poirytowaniem spostrzegł, że w budynkach zastosowano okna z lufcikami zamiast zwykłych dwuskrzydłowych. Na szczęście Cyrankiewiczowi udało się załagodzić sytuację, gdy stwierdził widzicie Towarzyszu, socjalizm nam się nie zawalił przez te lufciki Ciąć koszty próbowali zresztą wszyscy pierwsi sekretarze. W gospodarności nie ma nic złego, jednak w tym przypadku nierzadko wymuszano (bezpośrednio lub pośrednio) rozmaite działania, które były oszczędnościami jedynie z nazwy, ba, później nawet podwyższały
rzeczywiste koszty eksploatacji budynków. I tak niejednokrotnie przy powstawaniu nowych osiedli pomijano plany nasadzeń przygotowane przez architektów, „zapominano” o przygotowanych zawczasu projektach infrastruktury (np. Marek Budzyński skarżył się, że na Ursynowie zrezygnowano z 80% zaplanowanej pierwotnie zabudowy społecznej), wymuszano użycie tańszych materiałów, a niektórych budynków nawet nie tynkowano!
będziesz lekiem na całe zło
Architektura PRL wciąż kojarzy się głównie z wielką płytą. Prace nad tym rozwiązaniem rozpoczęli już w połowie lat 50. Helena i Szymon Syrkusowie, a za pierwsze w Warszawie budynki powstałe w tej technologii uważa się projekty Zygmunta Kleyffa na osiedlu Kasprzaka. Wielka płyta i prefabrykacja zostały na dobre spopularyzowane za rządów Edwarda Gierka w latach 70. i 80. – wtedy to ponad 70% budynków mieszkalnych powstawało w ten sposób. Jakość prefabrykatów pozostawiała wiele do życzenia, ponad 1/3 wychodziła z fabryk z ubytkami i wadami i nie powinna nigdy zostać dopuszczona do użytkowania. To właśnie dlatego w późniejszym okresie przeprowadzano na masową skalę termomodernizacje bloków za pomocą styropianowych płyt, które następnie tynkowano i malowano w pastelowe odcienie. Typizacja, wespół z budownictwem wielkopłytowym, miała być odpowiedzią na wszystkie bolączki rodzimego mieszkalnictwa. Trwale zmieniła krajobraz polskich miast – poza stosowaniem powtarzalnych elementów budowlanych próbowano również wprowadzić
b aner reklamowy na trasie Wyścigu Pokoju w pobliżu Pałacu l ubomirskich w Warszawie, fot. NAC b etonowe prefabrykaty na stercie przy ul. Wolickiej, fot. NAC
powtarzalne typy budynków. Najchętniej stawiano budynki pięcio- i jedenastopiętrowe, na rzucie prostokąta. Skalę zjawiska może pokazać statystyka: w połowie lat 50. ponad połowa osiedli była projektowana indywidualnie, dekadę później było to już tylko 10% kubatury mieszkaniowej. To, co pięknie brzmiało w teorii – technologie pozwalające na szybkie i tanie budowanie, dające powszechny dostęp do lokali o podobnym standardzie, niezależnie od statusu i zarobków mieszkańców – w praktyce okazało się posiadać systemową wadę. Ludzie nie chcą mieszkać w identycznych budynkach. Potrzebują, by ich przestrzeń posiadała cechy indywidualne, które pozwoliłyby się z nią identyfikować. To krytyka, z którą zmierzyć musiało się dwudziestowieczne budownictwo mieszkaniowe na całym świecie.
Warszawiak patrzy
Warszawiacy (i nie tylko) żyli co ważniejszymi budowami, a obserwowanie postępów prac stanowiło formę rozrywki. Społeczne zainteresowanie architekturą przejawiało się również w organizowanym przez Życie Warszawy konkursie na Mistera Warszawy – najlepszy budynek zrealizowany rok wcześniej. Warszawiacy przesyłali swoje propozycje do redakcji, spośród których jury wybierało zwycięzców. Plebiscyt organizowano w latach 1960-1980, a lista laureatów do dziś może stanowić przewodnik po ciekawych powojennych realizacjach architektonicznych. Po 1989 roku coś się zmieniło. Chcieliśmy patrzeć w nowe, lepsze jutro i niechętnie odwracaliśmy głowy w stronę reliktów minionego okresu.
Trudności gospodarcze, brak regulacji prawnych, „wolna amerykanka”, komunistyczna proweniencja – to wszystko powodowało, że architektura z czasów PRL popadała w zapomnienie, dziadziała, straszyła coraz bardziej. Upływ czasu uwydatniał wszystkie jej wady, w dużej mierze wynikające z pośpiechu budowlanego i szukaniu oszczędności w jakości zastosowanych materiałów. Nawet badacze odnosili się do niej z niechęcią. Samo pojęcie socmodernizmu, oznaczające architekturę powstałą w latach 1956-1989, wprowadził zresztą wybitny naukowiec, architekt i historyk sztuki Adam Miłobędzki w książce Architektura ziem Polski już pięć lat po upadku komunizmu. Wydawać by się mogło, że proces degradacji jest tak daleko posunięty, a niechęć społeczeństwa tak silna, że nic i nikt nie jest w stanie ocalić tego niechcianego dziedzictwa przed spychaczem. Jednak w obliczu groźby rozbiórki Supersamu, pawilonów Chemia i Emilia, niszczenia mozaik i innych elementów wyposażenia coraz silniej wybrzmiewał głos miejskich aktywistów wskazujący na wartość tej architektury. Wtedy, w połowie pierwszej dekady nowego milenium, nie wszystko udało się uratować. Udało się jednak na nowo zainteresować warszawiaków architekturą czasów słusznie minionych oraz rozpocząć działania mające na celu objęcie ją ochroną, np. poprzez Listę Dóbr Kultury Współczesnej przygotowaną w 2006 r. przez Oddział Warszawski Stowarzyszenia Architektów Polskich. Proces ponownego odkrywania walorów peerelowskich projektów trwa, na szczęście, do dziś.
dworce
Dwa nazwiska najmocniej kojarzą się z warszawską powojenną architekturą kolejową: Romanowicz i Szymaniak. Obydwaj pociągowego bakcyla połknęli (lub – zgodnie z terminologią używaną przez pierwszego z nich – wykoleili się) jeszcze przed wojną, w latach 19381939, w trakcie prac nad Dworcem Głównym. Dwadzieścia dziewięć lat pracowali nad Dworcem Centralnym, czternaście nad Wschodnim, przynajmniej cztery lata nad każdą stacją kolei średnicowej. Wyjątkowość warszawskich zabudowań kolejowych powstałych po wojnie jest wynikiem m.in. interdyscyplinarnego podejścia (przy największych dworcach – Centralnym i Wschodnim – pracowały dziesiątki specjalistów: konstruktorów, artystów, architektów). Dworzec Centralny powstawał w bólach. Pierwszy projekt konkursowy stacji, autorstwa Romanowicza i Szymaniaka, datuje się na 1946, natomiast budynek otwarto dla podróżujących prawie trzydzieści lat później, bo w 1975 r. Jedną z cech charakterystycznych wnętrza „gigantycznej wiaty” jest prawie całkowity brak plastyki, która mogłaby zdobić 50 000 m2 powierzchni. Wykorzystano inne środki wyrazu: zastosowano różnorodne materiały takie jak marmury, jasny beton czy żwir. Przy budowie dworca projektanci korzystali z najnowszych zdobyczy techniki – ponoć nawet Anglicy zazdrościli warszawiakom dworca, a brytyjska prasa apelowała do rodaków jedźcie do Polski i nauczcie się jak się projektuje dworce.
Za architekturę mieszczącego się przy ul. Kijowskiej Dworca Wschodniego odpowiedzialni byli Arseniusz Romanowicz i Piotr Szymaniak, a jego wnętrze zaprojektował Piotr Szymaniak wraz z Hieronimem Soboniakiem. Budynek powstawał w latach 1964-1969. Do jego budowy i wyposażenia użyto niemal wyłącznie rodzimych technologii i elementów budowlanych. To nie jedyna różnica pomiędzy Wschodnim a Centralnym – wnętrza praskiej stacji są dużo skromniejsze, choć i tu zdarzają się szlachetne materiały: marmury (m.in. Zielona Marianna czy dębnicki), granit, sjenit czy trawertyn. Zastosowano również okładziny aluminiowe, płukany beton, bloczki szklane, a w części restauracyjnej pojawiła się wykonana z kamienia i odpadów ceramicznych abstrakcyjna mozaika Marii Leszczyńskiej. Dużą uwagę projektanci przyłożyli do możliwie jak najpełniejszego wykorzystania światła słonecznego, np. od strony ul. Kijowskiej zastosowano
wklęsłe lukarny doświetlające wnętrze, a w położonej po tej samej stronie hali dworcowej zastosowano konoidalny dach.
Dworzec Warszawa Śródmieście tkwi w zawieszeniu pomiędzy przeszłością i nowoczesnością i tak jest od samego początku. W podziemiach częściowo wykorzystano to, co zostało ze zniszczonego w trakcie wojny Dworca Głównego, a gdy w 1963 r. stacja została otwarta dla użytkowników, pawilony naziemne też należały już do innego świata. I to podwójnie: raz, że zaprojektowano je w obowiązującym do 1956 r. nurcie socrealizmu, a dwa, że nawet ich socrealizm był niestandardowy, nostalgicznie sięgający po rozwiązania formalne znane z monumentalnej architektury klasycyzującego modernizmu lat 30. Socmodernistyczna nowoczesność weszła na dworzec Warszawa Śródmieście za sprawą zespołu Zakładów Artystyczno-Badawczych Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W ich skład wchodzili specjaliści z różnych dziedzin: malarze, architekci, rzeźbiarze, inżynierzy specjalizujący się w akustyce czy oświetleniu. Zespół – któremu przewodzili Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Wiktor Gessler, Adolf Szczepiński, Wojciech Fangor, Bogusław Smyrski oraz Lech Tomaszewski – zaproponował charakterystyczne, przymocowane do podwieszanego sufitu aluminiowe żyletki, których celem było izolowanie hałasu i równomierne rozprowadzanie światła po peronach, oraz program mozaik. Za te ostatnie odpowiadał Wojciech Fangor.
W skład dworca Warszawa Powiśle wchodzą dwa pawilony – górny i dolny – oraz żelbetowe wiaty o rzeźbiarskim charakterze na peronach. W obydwu budynkach dominują przeszklenia – ściany wypełnione są wąskimi, pionowymi pasami szyb, które stanowią jedną z głównych cech wyrazu tej architektury. Dzięki nim pawilony w nocy zmieniają się w „miejską latarnię”, z daleka zaznaczając swoje istnienie. Na zadaszenie górnego pawilonu stacji składają się aż dwie konoidy: ta od strony zachodniej wklęsła, od wschodniej wypukła (co pozwoliło na dodatkowe doświetlenie pawilonu), natomiast dolny pawilon został przykryty żelbetowym dachem łupinowym. Dominantą dworca Warszawa Ochota jest żelbetowy dach – paraboloida hiperboliczna „osadzona” na szklanych ścianach. Biało-czarne pasy na zewnętrznej stronie pokrycia dachowego były nawiązaniem do zaprojektowanego przez Oskara Hansena i Lecha Tomaszewskiego polskiego pawilonu wybudowanego na Międzynarodowe Targi w Izmierze. Również zaprojektowany przez Romanowicza i Szymaniaka dworzec Warszawa Stadion wybudowany w 1958 r. może pochwalić się interesującym, choć skromniejszym, zadaszeniem. Podróżnych wychodzących z dodatkowo doświetlonego tunelu o nieregularnym, owalnym przekroju osłania żelbetowy daszek przypominający kawałek żagla. Od strony ul. Sokoła kompozycja, na którą składa się kształt przekopu, kamienna ściana i charakterystyczny napis STADION, ma zdecydowanie organiczny charakter, który może kojarzyć się z jaskinią.
d worzec Warszawa Ochota, fot. NAC
d worzec Warszawa Ochota, fot. NAC d worzec s tadion, fot. NAC
Ostatnim elementem architektury kolejowej lat powojennych, o którym chciałabym wspomnieć, jest dworzec Warszawa Śródmieście WKD. Perony ukryte są pod poziomem ulicy, a jedynym wizualnym zaznaczeniem obecności dworca w przestrzeni jest wygięty daszek osłaniający zejścia (pierwotnie wiaty były dwie, jednak w latach 90. usuniętą zachodnią).
worzec
Kościoły
Przez pierwsze trzy dekady nowej politycznej rzeczywistości rozwój architektury sakralnej znacząco spowolnił. Władze niechętnie wydawały zgodę na budowę nowych świątyń, dopuszczalne były niemal wyłącznie przebudowy już istniejących obiektów i odbudowy historycznych kościołów. Do legendy przeszły podstępy, do jakich uciekali się wierni, by wybudować nową świątynię – do niewielkich kapliczek dostawiano gigantyczne bryły (procesy takie w dokumentacjach nazywano niewielką przebudową), a nawet prowadzono roboty bez wymaganych zgód, pod osłoną nocy (i solidnego parkanu), licząc, że władze nie odważą się zburzyć już istniejącej świątyni. O tym, jak wrażliwy był to temat, mogą świadczyć wypadki nowohuckie, czyli zamieszki, które wybuchły w kwietniu 1960 r. na terenie krakowskiej Nowej Huty z powodu wycofania przez decydentów zgody na budowę świątyni i prób zdemontowania krzyża znajdującego się na terenie przeznaczonym na kościół.
Nieco później konflikt złagodniał. W trakcie rządów Edwarda Gierka władza próbowała radzić sobie z kryzysem i narastającym niezadowoleniem społeczeństwa poprzez politykę ustępstw, również tych w stosunku do Kościoła.
Kulisy powstawania budynków kościelnych były zupełnie inne niż architektury mieszkaniowej. Poza trudnościami wynikającymi z piętrzonych umyślnie przez władze utrudnień w zakresie otrzymania koniecznych pozwoleń Kościół nie był zobowiązany do przestrzegania oszczędnościowych normatywów i ograniczony do krajowych materiałów budowlanych. Architektura sakralna, poza korzystaniem z różnych nawiązań historycznych, poszukiwała nowych form wyrazu. Jedna z tych nowych form przypominała… namioty. Ten specyficzny kształt zaczęto nadawać obiektom połowie XX w. i chętnie stosowano go przez ponad dwie dekady. Projektanci chętnie tworzyli również budynki o plastycznych, ekspresyjnych bryłach. Stosowano w nich materiały wysokiej jakości: drewno, kamień czy metal oraz nowoczesne technologie. Zdecydowanie wyróżniały się one na tle stypizowanych, pozbawionych w większości detalu architektonicznego osiedli peerelowskich. Ciekawą formułę nadał kościołowi Najświętszej Maryi Panny Królowej Wszechświata przy ul. Opaczewskiej architekt Leszek Klajnert.
Dominantę wybudowanej na przełomie lat 70. i 80. świątyni stanowi wieża, na której z bielą fasady kontrastują przeprute przez całą wysokość świątyni dwa wypełnione witrażem otwory okienne w kształcie krzyża. Duże wrażenia robią również wnętrza zdobione przez czołowych plastyków tego okresu: za witraże odpowiadała Teresa Chromy-Gąsiorowska, za mozaiki Wanda Rodowicz, autorem stacji drogi krzyżowej jest Kazimierz Gąsiorowski, a konfesjonał zaprojektował sam architekt kościoła.
Zupełnie inny wyraz ma kościół dominikanów na Służewiu. Był to jeden z projektów Władysława Pieńkowskiego, architekta specjalizującego się w architekturze sakralnej. Ogromna ceglana świątynia (użycie i wyeksponowanie tego materiału jest nawiązaniem do architektury ceglanego gotyku) zachwyca ascetycznym wnętrzem (co z kolei jasno wskazuje na tradycje kościołów zakonów żebraczych).
Główną cechą wyrazu wnętrza są duże, żelbetowe przypory oraz snop światła skierowany na ołtarz wprost ze świetlika. Budynek powstał w latach 1981-1994.
W latach 80. powstał również mieszczący się przy ul. Rakowieckiej 61 kościół pw. św. Andrzeja Boboli. Podobnie jak omówione już świątynie ma znaczące gabaryty, wyróżnia go natomiast całkowite przeszklenie ścian. Kościół przypomina w zasadzie szklaną puszkę, na którą założono biały, żelbetowy szkielet. Wnętrza zdobione są witrażami autorstwa Teresy Reklewskiej i Pawła Przyrowskiego. Świątynię zaprojektowali Bohdan i Hanna Madejowscy.
Przeczytaj więcej o architekturze sakralnej z czasów PRL w książce Izabeli Cichońskiej, Karoliny Popery i Kuby Snopka „Architektura VII dnia” https://issuu.com/beczmiana/docs/architektura7dnia_issuu
Pawilony
Jeżeli konieczne byłoby określenie jednego typu budynku najsilniej kojarzącego się z socmodernizmem, swoistego znaku rozpoznawczego tego okresu, bez wątpienia byłby to pawilon. Te stosunkowo niewielkie obiekty mogły pełnić rozmaite funkcje: muzealne, handlowe, usługowe, gastronomiczne. Ich cechą charakterystyczną była duża ilość przeszkleń i, często, plastyczne ukształtowanie dachów. W ciągu dnia szklane ściany pozwalały na doskonałe eksponowanie zgromadzonych w nich przedmiotów, w nocy przyciągały uwagę przechodniów niczym wielkie latarnie. Pawilon wystawowy SARP to jeden z ciekawszych przykładów tego typu obiektów. Został zaprojektowany w latach 1962-1963 przez Marka Bieniewskiego, Jerzego Józefowicza, Krzysztofa Moldzyńskiego, Jerzego Przeradowskiego, Włodzimierza Panorskiego i Władysława Wierzbickiego, a prace nad nim zakończono w 1968. Niemal całkowicie przeszklony, z wyeksponowanymi aluminiowymi profilami tworzącymi rytm elewacji subtelnie wpisuje się w starodrzew na tyłach zabytkowego pałacu Zamoyskich. Całość uzupełniają drewniane i granitowe wykończenia. Przy ul. Szarej, a więc jednocześnie w samym centrum miasta i na uboczu wśród zieleni, znajduje się powstały w latach 70. pawilon nazywany przez warszawiaków – po jego dawnym użytkowniku – Syrenim Śpiewem. Dawniej pełnił on funkcję gastronomiczną dla hotelu Powiśle. Poza walorami plastycznymi wynikającymi z samej architektury budynku (kontrast pomiędzy mniejszą kondygnacją dolną a górującą nad nią masywną kondygnacją górną, pomiędzy ścianami przeszklonymi i całkowicie pozbawionymi otworów
okiennych itd.), zdobią go również abstrakcyjne mozaiki – w ten sposób ozdobione zostały boczne elewacje, jedna ze ścian tarasu oraz jedna ze ścian wewnętrznych.
Pawilony zaczęły znikać z przestrzeni miejskiej po 1989 r. jako jedne z pierwszych obiektów socmodernistycznych, na co nie bez wpływu była ich lokalizacja i rosnąca wartość działek w centrum miasta. Pawilon Cepelii projektu Zygmunta Stępińskiego jest jednym z nielicznych tego typu ostańców, dziś jednak ciężko dopatrzeć się śladów dawnej lekkości i subtelnego rysunku elewacji. Przykryty na co dzień płachtami reklamowymi, które zasłaniają pomarańczową okładzinę wtórnie przymocowaną do fasady, niszczeje na naszych oczach. Los budynku podziela również ozdobna ceramika. Fragmenty tylnej elewacji pawilonu ozdobione są cienkimi, turkusowymi płytkami z wzorami figuralnymi i niefiguralnymi, które najprawdopodobniej zaprojektował Stanisław Kucharski.
Obejrzyj wykład „Nie tylko ocet i musztarda. Architektura handlowa w czasie PRL”, który dla Festiwalu Otwarte Mieszkania poprowadziła Klaudia Obrębska https://www.facebook.com/FestiwalOtwarteMieszkania/videos/1032137547285157
Już w pierwszych powojennych latach władze, szczególnie w miastach, musiały mierzyć się z szybko narastającą liczbą ludności. Repatrianci wracający do kraju, masowe migracje za pracą ze wsi do miast i wysoki przyrost naturalny – to wszystko wpłynęło na palącą konieczność stworzenia infrastruktury szkolnej na szeroką skalę. Okazją ku temu okazały się obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego, kiedy ukuto hasło tysiąc szkół na Tysiąclecie. Faktycznie liczbę tę nawet przekroczono, szacuje się, że w ciągu ośmiu lat – od 1958 do 1965 – wybudowano ok. tysiąca pięciuset placówek. W Warszawie pierwszy obiekt tego typu otwarto 4 września 1965 r. Typów szkół, którymi się posługiwano w ramach programu, było kilka, jednak to spod rajzbretów Zofii Fafius i Tadeusza Węglarskiego wyszedł projekt wykonanego w technologii wielkopłytowej gmachu, który trwale wpisał się w krajobraz polskich miast i miasteczek. Cechą charakterystyczną wnętrz tych nowych placówek było doskonale doświetlone wnętrze – klasy rozmieszczano wyłącznie po jednej stronie korytarza, druga pozostawała przepruta dużymi oknami.
Posłuchaj archiwalnych nagrań z otwarcia tysięcznej tysiąclatki w audycji Justyny Majchrzak „Klucz Kulturowy” dla Polskiego Radia https:// www.polskieradio.pl/10/5372/Artykul/1719124
Jedna z tysiąclatek znajduje się na Żoliborzu. Chodzi o wybudowany w latach 1963-1968 Zespół Szkół nr 31 im. Jana Kilińskiego, którego projektantami byli Mieczysław Jerzy Gliszczyński i Izasław Biłas. Jest to potężny kompleks – w jego ramach zaplanowano aż sto trzydzieści sześć sal lekcyjnych. Szkołę mozaikami ozdobił duet warszawskich plastyków – Hanna i Gabriel Rechowiczowie. Do wykonania abstrakcyjnych kompozycji wykorzystali kamienie, elementy cementowe i żwir. We wnętrzach, w obu klatkach schodowych, pojawiły się również kompozycje malarskie, które niestety zostały przemalowane, a na zewnątrz, na ścianie szczytowej, ozdobny relief.
Obejrzyj wywiad z Hanną Rechowicz, który przeprowadziła Aleksandra Klasura i Julia Kłosińska w ramach projektu “Muzeum ukryte. Kompendium wiedzy na temat warszawskich historycznych i artystycznych – II edycja” https:// www.youtube.com/watch?v=gAO73oN_oLc
Równie ciekawe tysiąclatki znajdują się przy ul. Emilii Plater 29 i 31. Za kompleks dwóch budynków odpowiedzialni byli Jerzy Baumiller i Jan Zdanowicz. Rozpoczęta w 1959 r. budowa trwała cztery lata. Projektanci duży nacisk kładli na możliwie jak największe doświetlenie pomieszczeń. Zadbano również o program sportowy dla szkoły –do budynków głównych dostawiono dwie sale gimnastyczne wykończone luksferami oraz boiska, bieżnię i kort tenisowy. Początkowo obydwa budynki wiązał ze sobą całkowicie przeszklony łącznik, który – w zamyśle projektantów – miał stanowić centrum szkolnego życia. Elewacje wykończono rudą cegiełką, której faktura kontrastowała z pasami gładkiego betonu. Dodatkowo dwójka artystów – Stanisław Żółtowski i Ewa Suchodolska-Kann – ozdobili mur przed szkołą dużą, ceramiczną mozaiką. Pojawia się na niej motyw polskiego żołnierza (patrona szkoły) i gromadka dzieci. Interesującymi rozwiązaniami charakteryzuje się również bielańskie XXII LO im. José Marti. Także tę placówkę zaprojektował Jan Zdanowicz i Jerzy Baumiller w 1959 r. W pracach nad projektem architekci zasięgali opinii Instytutu Pedagogiki. W efekcie powstała szkoła składająca się z zestawionych ze sobą prostych brył i o dużej ilości otworów okiennych o wyraźnych podziałach, z elewacją z szarej,
s zkoła przy ul. Emilii Plater 31, fot. K. Mateuszuk
silikatowej cegiełki, o użytkowych tarasach. Po otwarciu czytelne były nawiązania do najważniejszego modernistycznego kompleksu edukacyjnego w Europie – budynku Bauhausu w Dessau. Zniknęły one jednak za sprawą nieprzemyślanych remontów i pod grubą warstwą styropianu, którego użyto do termomodernizacji elewacji. W latach 1956-1989 powstawały również interesujące budynki przeznaczone dla uczelni wyższych. Przykładem może być sala gier –obiekt Akademii Wychowania Fizycznego z 1974 roku. Zaprojektował ją Wojciech Zabłocki, architekt i zdobywca medali olimpijskich w dziedzinie szermierki. Cechą charakterystyczną obiektu jest duża ilość przeszkleń i wklęsły dach wystający nieco ponad lico elewacji. Przy krótszych ścianach, po zewnętrznej stronie, znalazły się duże betonowe podpory w kształcie litery V.
Obejrzyj wywiad jaki Angelika Wątor przeprowadziła z Wojciechem Zabłockim w ramach cyklu „Rozmowy Przy Szabli” https://www. youtube.com/watch?v=io88a9tZuXA
Architektura mieszkaniowa
Z badań przeprowadzonych w 2010 r. przez CBOS wynikało, że 40% Polaków mieszka w blokach, a aż 66% w budynkach powstałych w latach 1960-1989. Nic dziwnego –od końca wojny do 1989 r. państwo oddało do użytku ponad 4 miliony mieszkań, w tym większość z nich w budynkach wielorodzinnych. Okazuje się więc, że socmodernistyczne budownictwo mieszkaniowe jest codziennością wielu z nas. Władze „mieszkaniówkę” traktowały priorytetowo. Ogromne zniszczenia wojenne i zmiany społeczne (masowa emigracja ze wsi do miast) powodowały niesłabnący głód mieszkaniowy. Po wojnie projektanci nie zaczynali od zera – korzystali z dorobku przedwojennych specjalistów zrzeszonych m.in. w Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej czy Towarzystwie Osiedli Robotniczych. Na drodze swobodnego rozwoju architektury wielomieszkaniowej stanęła jednak rzeczywistość – władzy, będącej w zasadzie jedynym inwestorem, zależało na maksymalnym obniżeniu kosztów budowy. Wprowadzono normatywy, które miały stać na straży taniego budownictwa, a poskutkowały ograniczeniem wolności twórczej architektów i obniżeniem jakości. Pęd ku zmniejszeniu wydatków i chęć wykazania
się wydajnością spowodowały, że często do użytku oddawano budynki niegotowe, czasem nawet bez tynków. Mimo że projektanci planując nowe osiedla pochylali się również nad programem usługowym i zielenią, w praktyce założenia te nierzadko pomijano. Do tego kropkę nad i stanowiło kiepskie wykonawstwo i mierna jakość materiałów budowlanych. Mimo to wiele z wybudowanych wtedy osiedli do dziś cieszy się bardzo dobrą renomą, a znajdujące się w nich mieszkania są rozchwytywane na rynku nieruchomości.
Gdy Maria i Kazimierz Piechotkowie w 1951 roku rozpoczynali prace nad swoim pierwszym bielańskim osiedlem, w architekturze obowiązywał jeszcze socrealizm. Dwa lata po rozpoczęciu drugiego etapu budowy nastąpiły znaczące zmiany, które wpłynęły na wygląd osiedla – zmarł Bolesław Bierut, ogłoszono koniec socrealizmu i rozpoczęła się odwilż. Dlatego budynki z tego etapu charakteryzują się dużo skromniejszym wyglądem w stosunku do tych z początku budowy – nie było już przymusu, by ozdabiać je na siłę narodową formą. To właśnie wtedy Piechotkowie zaprosili do współpracy swoich przyjaciół – znanych plastyków Gabriela i Hannę Rechowiczów – którzy pomalowali wewnętrzny placyk zabaw: piaskownicę w formie plastra miodu i fantazyjną przeplotnię. To nie jedyna rzecz, którą architekci zaplanowali z myślą o najmłodszych – na ślepej silikatowej ścianie wychodzącej na plac zabaw miało znaleźć się malowidło z kogutem
autorstwa Marka Włodarskiego, niestety na powstanie kompozycji nie pozwoliły względy finansowe. Piechotkowie doskonale zdawali sobie sprawę z panujących wtedy w budownictwie realiów, również z ryzyka, że budynki na skutek pośpiechu i pozornych oszczędności nie zostaną nigdy otynkowane. Rozwiązali ten problem stosując ściany zewnętrzne z białej cegły silikatowej, która – razem z żelbetowymi obramieniami okiennymi i ceglastymi pasami między piętrami oraz, oczywiście, słynnymi oknami z lufcikami, w których Gomułka widział zagrożenie dla panującego ustroju – stała się cechą charakterystyczną osiedla. Zlokalizowany przy ul. Skalbmierskiej etap II osiedla
Bielany I był pierwszym niesocrealistycznym osiedlem mieszkaniowym. Poznaj bliżej Marię i Kazimierza Macieja Piechotków dzięki materiałom zebranym w Archiwum Historii Mówionej https://audiohistoria.pl/ nagranie/6079-ahm_3750
Pierwszym dużym zespołem mieszkaniowym zaprojektowanym i wykonanym w trakcie odwilży było osiedle Bielany II. W 70% powtórzono zabudowę z drugiego etapu Bielan I. Układ osiedla zakładał, że szkoły i przedszkole będą posadowione tak, by dzieci mogły do nich docierać bez przechodzenia przez ruchliwą ulicę. Podobnie jak w budynkach postawionych w ramach drugiego etapu osiedla Bielany I, obiekty zdobiły kolorowe okiennice, co miało przełamać surowość białej cegiełki elewacyjnej. Jeszcze za życia Piechotków niektóre z budynków zostały poddane niekorzystnej termomodernizacji. Maria Piechotkowa: Niestety, w ostatnich latach akcja ocieplania budynków od zewnątrz styropianem zniszczyła w sposób bezpowrotny całe zróżnicowanie materiałowe i strukturalne oraz światłocieniowe elewacji. Zastąpiono je gładkim, jednolitym tynkiem, pomalowanym farbami o kolorystyce mniej lub bardziej nawiązującej do poprzedniej i często według gustu obecnego administratora
Prawa strona Wisły również może pochwalić się ciekawymi realizacjami z omawianego okresu. Jedną z nich jest grochowskie Osiedle Młodych (nazywane czasem osiedlem Bezdomnych Kochanków) zaprojektowane przez Stefana Ciechanowicza i Tadeusza Kobylańskiego. Założenie oddano do użytku na początku lat 60. Niewielkie – maksymalnie pięciokondygnacyjne – budynki osadzono pomiędzy obiektami usługowymi. Architekci walory plastyczne chcieli uzyskać poprzez skontrastowane faktury elewacji – obok siebie rozmieszczono powierzchnie gładkie i cegiełkę czy gruboziarnisty tynk. Niestety ta pierwotna koncepcja jest już nieczytelna – plastyka elewacji, jak w wielu innych przypadkach, znikła pod styropianem.
Poznaj lepiej mieszkańców osiedla Młodych dzięki Fundacji Piwnica Poetycka https:// piwnicapoetycka.pl/ archiwum-historiimowionej-osiedlabezdomnychkochankow/
Sady Żoliborskie to jedno z najbardziej niezwykłych polskich osiedli lat 60. Zostały zaprojektowane przez Halinę Skibniewską – projektantkę z duszą socjolożki. W skład zespołu projektowego wchodzili również Andrzej Małek, Andrzej Kiciński, Andrzej Wadowski i Alina Scholtz. Skibniewska, nim stanęła do rajzbretu, przeprowadziła dokładne konsultacje z przyszłymi mieszkańcami, by poznać ich potrzeby i życie codzienne. Cechą charakterystyczną osiedla są drzewka owocowe znajdujące się pomiędzy blokami – projektantka podeszła z dużym szacunkiem do zastanej przestrzeni i dołożyła wielu starań, by możliwie jak najwięcej drzewek z dawnych sadów przetrwało budowę. Do dziś mieszkańcy założenia mogą cieszyć się jabłkami i gruszkami z „własnych” drzew. W skład osiedla wchodzi dwadzieścia pięć budynków: dwadzieścia cztery niskie – maksymalnie czteropiętrowe – i jeden wysoki, na którego ostatnim piętrze funkcjonowała kawiarnia, a w przyziemiu doskonale doświetlone dwupoziomowe pracownie artystyczne. Wśród charakterystycznych cech założenia można wymienić szarą, cementową cegiełkę na narożach budynków, zestawy drewnianych, pionowych listewek rozmieszczonych gdzieniegdzie pomiędzy oknami oraz pomalowane na intensywne kolory dolne części niektórych płyt balkonowych. Co ciekawe, Skibniewska zatroszczyła się również o wnętrza mieszkań – zaprojektowała dla lokali przestawne meblościanki i inne meble mające być częścią wyposażenia, które
Osiedle Za żelazną bramą, fot. NAC
Osiedle u rsynów, fot. NAC
Osiedle s ady Żoliborskie, fot. NAC
Osiedle na b ielanach, ul. Marymoncka, fot. NAC
Osiedle s ady Żoliborskie, fot. NAC
nie weszły ostatecznie do produkcji. Duży nacisk kładła na stworzenie elastycznych przestrzeni mogących zmieniać się wraz ze zmieniającymi się potrzebami mieszkańców. Osiedle uzupełnia powstały dwa lata później Bar Mleczny Sady. Warto zwórcić uwagę, że pierwotnie truskawkowy napis umieszczony na obiekcie ma unikalne, zaprojektowane specjalnie na tę okazję liternictwo. Wśród laureatów przeprowadzonego w 2022 r. konkursu na projekty, które mają zostać zrealizowane z budżetu partycypacyjnego, znalazł się m.in. pomysł na rekonstrukcję i udostępnienie warszawiakom fontu na podstawie napisu. Oznacza to, że już niedługo każdy będzie mógł stworzyć własny napis w stylu baru Sady!
Obejrzyj spacer, który w ramach Festiwalu Otwarte Mieszkania prowadziła po Sadach Żoliborskich Katarzyna Domagalska https:// www.facebook.com/FestiwalOtwarteMieszkania/videos/656006361736958
W przestrzeni miejskiej do dziś czytelne są założenia projektowe odnoszące się do południowej części ronda Waszyngtona. Swoistą bramę na Saską Kępę stanowią dwa ciągi trzykondygnacyjnej zabudowy pierzowej na planie łuku, rozłożone symetrycznie po dwóch stronach ulicy Francuskiej. Te niewielkie bloki, mogące przywodzić na myśl angielskie szeregowce, zaprojektował dla Spółdzielni Mieszkaniowej Ministerstwa Kultury i Sztuki Tadeusz Zieliński w pierwszej połowie lat 60. Pierwotnie fasady były w większym stopniu wykończone cegiełką, obecnie ten element funkcjonuje wyłącznie w charakterze pasów podokiennych. Optyczne zakończenie Alei Jerozolimskich stanowi natomiast pierwszy praski wysokościowiec. Projekt Marka Leykama to idealny przykład rozjazdu pomiędzy artystyczną wizją a praktyką użytkownika. W założeniu miał być to budynek na wskroś nowoczesny – z całkowicie przeszklonymi dwiema fasadami, obrotową kawiarnią na dachu i chroniącym wchodzących przed deszczem żelbetowym daszkiem w kształcie V. Po kilku latach użytkowania mieszkańcy skarżyli się na brak prywatności oraz zbyt wysokie lub zbyt niskie temperatury (co poskutkowało przebudowaniem elewacji), daszek zniknął, z pomysłu obrotowej kawiarni na dachu została wyłącznie betonowa konstrukcja przypominająca koło, a obiekt zyskał wśród
warszawiaków przydomek „szmatławca” z powodu tekstyliów wtykanych przez zdesperowanych użytkowników w szpary w przeszkleniach. Osiedle Za Żelazną Bramą jest jedną z superjednostek powstających w tym okresie na terenie całego kraju. Jego projekt, autorstwa Jerzego Czyża, Jana Furmana, Andrzeja Skopińskiego oraz Jerzego Józefowicza, zwyciężył w konkursie organizowanym przez SARP, a wybudowano je w latach 1965-1972. Założenie to jest jednym z przykładów realizacji niedokończonych. Projektanci widzieli w tym miejscu osiedle całkowicie samowystarczalne, miasto w mieście z ogrodami na dachu, przedszkolami, bogatym programem społecznym, loggiami i balkonami. Jednak decydentom zabrakło czasu, środków i chęci, by – zgodnie z planami architektonicznymi – wybudować garaże i budynki stanowiące zaplecze handlowe. Zamiast przedszkoli zdecydowano się na dogęszczenie zakwaterowania, a na osiedlu miało ostatecznie zamieszkać 25 000 osób.
Przyczółek Grochowski to jedno z ciekawszych spośród nowoczesnych założeń architektonicznych lat 70. położonych po praskiej stronie. Projekt powstał jedenaście lat przed oddaniem budynków do użytku – w 1963 r. – a jego autorami byli Zofia i Oskar Hansowie. Osiedle było po części próbą realizacji idei urbanistycznej Hansenów – Linearnego Systemu Ciągłego – która zakładała powstanie długich budynków, skierowanych z północy na południe i osadzonych pomiędzy pasami zieleni oddzielającymi je od stref pracy. Osiedle Przyczółek Grochowski to w zasadzie jeden budynek – załamujący się w wielu miejscach galeriowiec o długości ok. półtora kilometra. Za rytm elewacji odpowiadają piony klatek schodowych i słupów konstrukcyjnych oraz poziome pasy z kremowymi osłonami balkonowymi osadzonymi w brązowych balustradach.
Posłuchaj jak Filip Springer oprowadzał po osiedlu Przyczółek Grochowski dla Polskiego Radia https://www.polskieradio.pl/8/410/Artykul/848186
W podobnym czasie rozpoczynano wielką inwestycję mieszkaniową po lewej stronie Wisły. Zaskakujące może wydawać się, że realizację tak ogromnego osiedla jak Ursynów Północny (208 ha) powierzono
tak niedoświadczonym projektantom – najstarszy w zespole Marek Budzyński miał tylko 33 lata! Konkurs na budowę nowej dzielnicy w południowej części Warszawy rozstrzygnięto w 1970 r. Zwyciężył wtedy projekt Witolda Cęckiewicza i Stanisława Putowskiego, który stał się bazą do dalszych prac, a zgodę na budowę zespołu władze miasta wydały już rok później – w 1971 r. Pierwszym etapem planowanej budowy miał być zespół osiedli Ursynów Północy. Zorganizowano otwarty konkurs, w którym zwyciężył zespół złożony z Ludwika Borawskiego, Jerzego Szczepanika-Dzikowskiego i Andrzeja Szkopa. Borawski zmarł na samym początku realizacji projektu, a jego miejsce zajął Marek Budzyński. Architekci zaprosili do współpracy i konsultacji szereg specjalistów i instytucji, np. Instytut Filozofii i Socjologii PAN, Instytut Wzornictwa Przemysłowego, Instytut Pedagogiki i wiele innych. Projektantom zależało, by przestrzeń zachęcała do sąsiedzkiej integracji, stąd np. otaczające szkoły niskie murki, które w założeniu miały zachęcać do przysiądnięcia na pogawędkę z przypadkowo napotkanym znajomym. Architekci kładli również duży nacisk na odpowiednią infrastrukturę społeczną i dużą ilość zieleni, niestety i tym razem decydenci odłożyli te zagadnienia na później, koncentrując się wyłącznie na budownictwie mieszkaniowym. Bloki mieszkalne wykonano w technologii wielkopłytowej, a konkretnie w systemie W-70.
Posłuchaj reportażu Grażyny Wielowieyskiej o Marku Budzyńskim „Przepływ siły” dla Polskiego Radia https://jedynka.polskieradio.pl/ artykul/2895244
Nowe koncepcje urbanistyczne uniezależniły budynki (również mieszkalne) od zabudowy pierzejowej, a możliwości techniczne pozwoliły projektantom na zabawę bryłą. Niektóre obiekty zyskiwały tak plastyczną formę, że ich rzeźbiarski charakter stanowił główną cechę ich wyrazu plastycznego. Mimo że w architekturze mieszkaniowej dominował prostokątny rzut, co wynikało z wprowadzanej przez władze polityki typizacji, zdarzały się wyjątki od reguły. Należały do nich bloki zaprojektowane przez Jana Zdanowicza. Wysokościowce na planie litery X zwracają uwagę balkonami, które stanowią lustrzane
odbicie fasady. Jeden z nich, wybudowany w latach 1962-1968, to Dom Spółdzielni Mieszkaniowej Oświata przy ul. Grójeckiej 19/21, na którego parterze pierwotnie znajdowała się kawiarnia ozdobiona mozaikami Marii Leszczyńskiej. Trzy kolejne wariacje na temat „iksów” wchodzą w skład osiedla Torwar. Budowano je kilka lat później – od 1971 do 1973 r. Od pierwowzoru różni je cofnięcie ostatniego piętra, co dodaje blokom lekkości i dodatkowo dynamizuje bryłę.
b udowa dzisiejszego hotelu Mariott, fot. NAC
Wieżowce
W wizji Le Corbusiera przyszłość miała należeć do wysokościowców. Papież modernizmu widział w nich rozwiązanie największych bolączek XIX-wiecznego mieszkalnictwa: braku dostępu do światła i zieleni, na co narażeni byli mieszkańcy kamienic. Nowoczesność = wysokość. Zdawali sobie z tego sprawę również politycy, którzy coraz przychylniej patrzyli na powstające w stolicy drapacze chmur, zarówno pełniące funkcje mieszkalne, jak i biurowe, chcąc w ten sposób wprowadzić Warszawę do grupy krajów nowoczesnych. To jeszcze za PRL powstał budynek Mariottu (1977-1989), hotelu Forum (19721974) i rozpoczęto pierwsze przymiarki do Błękitnego Wieżowca – pierwotnie nazywany Złotym (1965-1991).
b łękitny wieżowiec (pierwotnie nazywany Złotym), fot. NAC
Jednym z najbardziej ikonicznych wieżowców mieszkalnych powstałych w Warszawie w czasie PRL jest bez wątpienia górujący nad warszawską skarpą Młotek, czasem nazywany domem Pod Opadłą Szczęką. Budynek, pierwszy tego typu powstały w czasach odwilży, zaprojektowany został przez Jana Bogusławskiego i Bohdana Gniewieskiego w latach 19641976. Nie był przeciętnym blokiem mieszkaniowym – żyć w nim mogli wyłącznie najlepiej sytuowani. Ponoć mieszcząca się na ostatnim piętrze restauracja dostarczała mieszkańcom zamówione dania prosto pod drzwi. Wieżowiec wyposażono w zdobycze nowoczesnego i luksusowego świata – domofony, szybkie windy, garaże, a niektóre mieszkania nawet w bidety.
Plastycy dla architektury
Walory plastyczne socmodernistycznej przestrzeni nie zawsze ograniczały się wyłącznie do materiałów wykorzystywanych na elewacjach i fantazyjnych dachów. Duży wpływ na wyraz niektórych obiektów miało zaangażowanie do nich plastyków. W 1951 r. powstało Przedsiębiorstwo Państwowe Sztuk Plastycznych, do którego kierowano wszystkie zamówienia na prace dekoracyjne w nowopowstających budynkach. Dla historii architektury tego okresu istotne były również Zakłady Artystyczno-Badawcze ASP – interdyscyplinarny projekt powstały w ramach Wydziału Architektury Wnętrz warszawskiej ASP w 1954 r. Pracujący w nich artyści często ściśle współpracowali z projektantami przy tworzeniu nowych realizacji. Do grupy tej zaliczali się m.in. Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz czy Wojciech Fangor.
Dla omawianego okresu najbardziej charakterystyczne jest malarstwo monumentalne – zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne – najczęściej w postaci mozaik. Mimo że wprowadzenie tego rodzaju wykończeń podwyższało koszty budowy, nie stosowano ich wyłącznie w obiektach reprezentacyjnych – pojawiały się w pawilonach handlowych, gastronomii, a czasem nawet w architekturze mieszkalnej.
Obejrzyj reportaż Maxa Cegielskiego i Anny Zakrzewskiej „Mozaika czyli baśń PRL” https:// www.youtube.com/watch?v=aQONXVkwVuE
Interesujący program plastyczny ma pawilon handlowy przy ul. Egipskiej. Stanowi on zaplecze infrastrukturalne dla osiedla Kępa Gocławska, którego popularną nazwę „Chamowo” spopularyzował Miron Białoszewski, który mieszkał w bloku przy ul. Lizbońskiej 2. Powstałe w latach 1969-1974 osiedle zaprojektował Adam Stefański. W jego skład wchodzą niczym niewyróżniające się jedenastopiętrowe bloki mieszkalne. Paradoksalnie dominantę stanowi niewielki, dwukondygnacyjny budynek handlowy o nieskomplikowanej bryle składającej się z dwóch nachodzących na siebie prostopadłościanów. Jedną z elewacji od strony ul. Egipskiej zdobi przedstawiająca układ słoneczny mozaika powstała dwa lata po zakończeniu robót budowlanych, natomiast na skwerku zieleni, również od strony ul. Egipskiej,
posadowiona jest pochodząca z tego samego okresu metalowa rzeźba Macieja Szańkowskiego „Ad Astra” ukazująca sferę. Całość z mozaiką tworzyła dostawiona do niej metalowa kompozycja, która nie przetrwała do dzisiejszych czasów. Program ikonograficzny związany jest z nazwą jaką pierwotnie miało nosić osiedle – Kopernika. Również Żoliborz nie ma się czego wstydzić – w Domu Handlowym Merkury było wszystko: mozaiki, neony, wysokość, piony i poziomy, biura, sklepy i gastronomia. Projektantem budynku był Jacek Nowicki, który zdecydowanie odcisnął swoje piętno na Żoliborzu (był autorem m.in. osiedli Zatrasie czy Serek Żoliborski). Merkury powstawał w latach 1960-1964. Jego główny wyraz plastyczny stanowi pionowa bryła skontrastowana z poziomą linią okien i daszków. Wnętrza zdobiły ceramiczne reliefy autorstwa Krzysztofa i Juliana Heniszów oraz mozaiki. Mole książkowe myszkujące w Bibliotece Narodowej mogą cieszyć oczy abstrakcyjnymi, wypukłymi mozaikami wykonanymi z odpadów przemysłowych przez Kazimierza Gąsiorowskiego oraz rzeźbami Jana Kucza i Stanisława Słoniny. Sam budynek Biblioteki powstał według projektu Stanisława Fijałkowskiego. Nie tylko „wielkie latarnie”, jak nazywano przeszklone pawilony, rozświetlały nocami ulice. Niektóre sklepy reklamowały się neonami o oryginalnej typografii i plastyce. Część z nich do dziś możemy spotkać w przestrzeni miejskiej, część emeryturę spędza w Muzeum Neonów.
Jednym z neonów, które warszawiacy mogą podziwiać od momentu montażu, a więc od 1971 roku, do dziś, jest napis MOZAIKA zdobiący lokal gastronomiczny przy ul. Puławskiej 53. Za jego projekt odpowiedzialna była trójka artystów: Maksymilian Krzyżanowski, Zbigniew Labes i Tadeusz Rogowski.
Gdzieniegdzie pomiędzy blokami znaleźć można również elementy rzeźbiarskie. Są to zarówno ocalałe z wojennej pożogi relikty rozmaitego detalu architektonicznego, jak i całkowicie współczesne, abstrakcyjne, kamienne monolity.
Pierwsze z nich znajdziemy na osiedlu Szwoleżerów. To powstały w latach 1972-1974 zespół zaprojektowanych przez Halinę Skibniewską budynków powstałych niemalże na granicy administracyjnego podziału na Śródmieście i Mokotów. Projektantka, znów we współpracy z Aliną Scholtz, duży nacisk położyła na otoczenie osiedla.
Pomiędzy blokami rozmieszczono lapidarium detalu architektonicznego, który pierwotnie zdobił park pałacowy w Brzezince na Dolnym Śląsku. Skibniewska, podobnie jak Piechotkowie, nie zapominała również o najmłodszych – do dziś na terenie osiedla znajduje się betonowy labirynt mający cieszyć najmłodszych mieszkańców.
Posłuchaj rozmowy Moniki Pilch „Zielona Warszawa Aliny Scholtz” z Klarą Czerniewską, Natalią Budnik i Janem Łukaszewiczem dla Polskiego Radia https://www.polskieradio. pl/8/2222/Artykul/2779531
Na przełomie lat 60. i 70. Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Młodych objęła patronatem coroczne plenery rzeźbiarskie, w których udział brali świeżo obronieni absolwenci (głównie warszawskiej) ASP. Poza pokrywaniem kosztów zjazdów zrzeszenie odkupowało od artystów powstałe wtedy dzieła. Dzięki tej kooperacji na terenie wielu osiedli, szczególnie na Pradze-Południe, zostały ustawione kamienne rzeźby plenerowe. Tego typu galerie na świeżym powietrzu znaleźć można na osiedlach Ostrobramska, Międzynarodowa czy Kępa Gocławska. Trochę później powstałe podczas pleneru rzeźbiarskiego organizowanego przez Związek Polskich Artystów Plastyków z 1977 rzeźby artystów takich jak Ryszard Stryjecki, Edmund Majkowski, Janina Mirecka-Maciejewska, Władysław Trojan, Stefan Wierzbicki czy Marek Moszyński ozdobiły również teren na Ursynowie Północnym. Niezwykłą galerię rzeźby plenerowej możemy podziwiać również przy ul. Kasprzaka. Te wykonane głównie z metalu figury powstały pod koniec lat 60. w związku z Biennale Rzeźby w Metalu. To właśnie na Kasprzaka, na pasie o długości trzech kilometrów, znajdowała się Ekspozycja Dużych Rzeźb. Autorami byli m.in. Stanisław Sikora, Jerzy Jarnuszkiewicz, Barbara Zbrożyna czy Bronisław Chromy. Większość z dzieł miały charakter abstrakcyjny.
Zieleń
Architekci, projektując osiedla mieszkaniowe w interesującym nas okresie, nie zapominali o roli jaką w życiu człowieka pełni roślinność. I tak np. Piechotkowie wzdłuż ul. Broniewskiego zaplanowali szpaler wysokich drzew o gęstych koronach, które miały zmniejszać hałas i zanieczyszczenia, a jednym z kluczowych założeń Skibniewskiej dotyczących Sadów Żoliborskich było pozostawienie możliwie jak największej ilości drzewek owocowych rosnących na terenie planowanego osiedla. Niestety czasem z powodu pośpiechu i oszczędności plany nowych nasadzeń na świeżo zabudowanych terenach pozostawały tylko na papierze. Mało kto pamięta, że wygląd jednego z najważniejszych warszawskich parków – Pola Mokotowskiego – również ukształtował się za PRL, a konkretnie w latach 70. i 80. Autorem założenia jest Stanisław Bolek. Zaplanował on park krajobrazowy z pagórkami, alejkami, fontannami, łąkami, zadrzewieniem i zbiornikami wodnymi
Szara maszyna. Dom Książki Uniwersus
anna CymerWspółczesne losy Uniwersusa, podobnie jak wrocławskiego Solpolu, pokazują, że wciąż mamy kłopot z docenieniem prawdziwie oryginalnej, odstającej od standardu architektury. A jednocześnie, że niesłużący ludziom, pozbawiony funkcji budynek traci sens istnienia.
u niwersus, fot. K. Mateuszuk u niwersus, fot. K. Mateuszuk
Bardziej szczęśliwego miejsca trudno szukać w Warszawie – donosiła „Stolica”. Tymi słowami pisano o szarej budowli, która na przełomie lat 70. i 80. stanęła u podnóża wiślanej skarpy, przy ruchliwym skrzyżowaniu na południowym odcinku biegnącego do Wilanowa Traktu Królewskiego. Gmach był siedzibą największej w Polsce księgarni – Domu Książki Uniwersus. W chwili otwarcia, w styczniu 1981 roku, parter masywnego budynku mieścił punkt bibliograficzno-informacyjny oraz stoiska samoobsługowe, na których dominowała literatura piękna; pierwsze piętro zajmowały stanowiska z publikacjami specjalistycznymi, jeszcze wyżej zlokalizowano księgarnie naukowo-techniczne, medyczne, prawno-ekonomiczne, muzyczne, kartograficzne itp. oraz oferujące wydawnictwa zagraniczne. Aż 2100 z 3600 m2, którymi dysponował cały gmach, zostało udostępnione miłośnikom czytania. Częścią programu działania placówki była także organizacja wystaw, spotkań autorskich, kiermaszów. Chociaż jednocześnie krąży około 100 koszyków, kolejka nie ustaje. Nikt nikogo nie popędza. Panuje spokój i ład, nieco hałasu powodują dzieci, puszczone samopas na śliskie schody. Tymczasem rodzice penetrują półki i regały. Mają do dyspozycji aż 5 tysięcy tytułów […] – relacjonowała „Stolica” w lutym 1981 roku. Od dnia otwarcia księgarnia cieszyła się bardzo dużą popularnością, przede wszystkim z powodu dużego wyboru oferowanych tu publikacji, ale nie tylko. Była jedną z niewielu istniejących wówczas tego typu placówek
o rozległej, dostępnej przestrzeni samoobsługowej, w której można było dowolnie długo książki przeglądać i wybierać. Projekt Domu Książki Uniwersus powstał w 1975 roku w Miejskim Biurze Projektów WARCENT. Za projekt odpowiedzialny był zespół pod kierunkiem Leszka Sołonowicza. Współpracowali z nim m.in. Ryszard Listewicz i Arkadiusz Sitarski, a projekt wnętrz opracował plastyk Włodzimierz Kaczmarzyk. Choć budynek miał powstać w ciągu Traktu Królewskiego, jego bezpośrednie otoczenie nie było wyraziście zdefiniowane: przy tym samym skrzyżowaniu ulic Belwederskiej i Gagarina znajdował się dom akademicki projektu „Tygrysów” z 1953 roku, po sąsiedzku stały proste mieszkalne kamienice i wille. Sama księgarnia wyrosła w miejscu rozebranego XIX-wiecznego domu, w którym niegdyś mieściło się prowadzone przez gminę ewangelicko-augsburską schronisko dla paralityków. Rozległe skrzyżowanie i sporo pustej przestrzeni wokół pozwoliły architektom na dość dużą swobodę w kształtowaniu bryły, a także w wykorzystaniu działki – gmach cofnięto w jej głąb, pozostawiając puste przedpole dające szerszą perspektywę widoku na niezwykły obiekt. Pierwotnie planowano w tym miejscu pawilon ekspozycyjny – być może to także stało się dla architektów inspiracją, bo projektowana przez nich księgarnia, z jej rzeźbiarską, ekspresyjną, bardzo autorską formą, wpisywała się w tradycję wolnostojących pawilonów, jakie chętnie budowano i projektowano szczególnie w latach 60. Zaawansowany przez względem konstrukcyjnym, wyrazisty, autonomiczny, nie przypominał niczego, co kojarzyło się z architekturą połowy lat 70. Oparty o stalową konstrukcję (dzięki niej wielkie sale sprzedaży książek nie musiały być dzielone słupami) Uniwersus otrzymał bogato rozczłonkowaną bryłę: masywny, horyzontalny cokół gmachu został wyniesiony powyżej poziomu chodnika, jakby posadowiony na obłożonym szarymi płytami z kamienia nasypie. Stanowi on zarazem postument pod mniejszą, kubiczną i bardziej przeszkloną górną część bryły, przypominającą statek kosmiczny, który wylądował na dachu szarego pawilonu. Całą kompozycję wieńczy górująca nad budynkiem od jego południowej strony kamienna wieża o przekroju kwadratu. W budynku dominuje szarość: taką barwę ma jego kamienna okładzina (wykonana z podobnego do granitu sjenitu) czy aluminiowa stolarka okienna, która w wielu miejscach została rozbudowana, tworząc żyletki i brise-soleil na przeszkleniach wyższych kondygnacji.
Szary, ciężki, przypominający masywną maszynę gmach Domu Książki Uniwersus często wpisywany jest w nurt brutalizmu; chyba nie do końca słusznie, bo nie ekspresja betonu i surowość wydobytego na zewnątrz budulca stanowią sens tej architektury. Prof. Marta Leśniakowska budowlę określiła mianem kontenerowca późnomodernistycznego nurtu tzw. drugiej estetyki maszyny, inspirowanego twórczością Jamesa Stirlinga, zaś prof. Konrad Kucza-Kuczyński w swojej ekspertyzie opisał obiekt jako mało zręczne korzystanie z nurtu japońskiego brutalizmu lat 60. czy też pozorny strukturalizm w duchu architektury radzieckiej lat 70. Rzeczywiście wśród japońskich budynków z lat 60. i 70. można znaleźć obiekty o podobnym charakterze – jak np. Międzynarodowe Centrum Konferencyjne w Kioto (proj. Sachio Otani, 1963), Bibliotekę Prefektury Oita (proj. Arata Isozaki, 1966) czy projekty Kenzo Tagnego: siedzibę firmy medialnej Yamanashi Broadcasting z 1966 roku i cztery lata młodszą Ambasadę Kuwejtu w Tokio. Również w dorobku Jamesa Stirlinga, zanim przełamał porządek modernizmu na rzecz postmodernistycznej fantazji, można znaleźć
uniwersus, fot. K. Mateuszuk
obiekty o podobnym charakterze, np. osiedle Southgate Estate w Runcorn New Town z końca lat 60. czy o dekadę młodszy, ceglano-szklany Leicester Engineering Building. Skojarzenia te nie są jednak jednoznaczne, co najdobitniej świadczy o autorskim charakterze warszawskiego budynku, który, wpisując się w modne w owym czasie trendy, pozostawał zarazem indywidualnym dziełem odważnie wpisującym się w przestrzeń Warszawy. Bo choć Uniwersus otoczony jest głównie historyczną zabudową, to swoją formą z pewnością nie odwołuje się do przeszłości. Architekci w bardzo udany sposób wykorzystali szeroką przestrzeń otaczającą działkę w celu otwarcia widoku na obiekt futurystyczny, ekspresyjny, godnie reprezentujący swoją epokę, która, choć powszechnie kojarzy się z blokami z wielkiej płyty i kryzysem, przyniosła nam takie obiekty, jak gdańska Hala Olivia, muzealno-szkolny kompleks Pomnika Tysiąclecia Państwa Polskiego w Gnieźnie czy brutalistyczne budynki Spółdzielczego Domu Handlowego Central w Łodzi i Hotelu Forum w Krakowie. Jednak nawet na tle tych oryginalnych budowli z lat 70. Uniwersus wyróżnia się rzeźbiarską, autorską i bardzo spójną formą.
Dom Książki Uniwersus został zlikwidowany już w 1992 roku. Nowe realia ekonomiczne nie sprzyjały utrzymywaniu dużego obiektu o tak „mało potrzebnej” w młodym kapitalizmie funkcji jak księgarnia. Od tamtej pory gmach pełni zagadkowe funkcje – teoretycznie mieszczą u niwersus, fot. K. Mateuszuk
się tu biura, przez pewien czas działał oddział banku, dystrybutor kosmetyków, a nawet teatr. Od wielu lat jednak budynek coraz bardziej wygląda na opuszczony i, z wyjątkiem niewielkiego, znajdującego się w przyziemiu po stronie północnej pomieszczenia, w którym mieści się kawiarnia, nie jest dostępny dla osób postronnych. Gmach jest w złym stanie, pokrywa go brud, pękają i kruszą się granitowe płyty na elewacjach, schodach czy tarasach, nawet bezpośrednie otoczenie budynku zostało zdegradowane i służy za dziki parking. Część obiektu pokrywają reklamowe bilbordy. Z roku na rok Uniwersus popada w coraz większą ruinę i trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to celowe działanie właściciela, który od lat stara się o możliwość rozbiórki budynku i zastąpienia go wieżowcem. Uniwersus znalazł się, co oczywiste, na sporządzonej w 2006 roku przez SARP liście dóbr kultury współczesnej jako cenny obiekt wart ochrony. Choć niedługo później obiekt wpisany został do gminnej ewidencji zabytków, został z niej wykreślony w 2013 roku, aby znów do niej trafić latem 2016 roku razem z kilkudziesięcioma innymi realizacjami z drugiej połowy XX wieku. Jest to jedyna ochrona, jaką obecnie posiada Uniwersus. W ostatnich latach trwały prace nad uchwaleniem planu miejscowego Sielc, na terenie których dawna księgarnia się znajduje, jednak działka z tym jednym budynkiem została z planu wykrojona wbrew logicznemu przebiegowi granic administracyjnych i układu ulic, który zwykle określa granice planu. Odcięcie narożnej działki z Uniwersusem urbanista Grzegorz Buczek wpisał w bardzo niebezpieczny, obserwowany coraz częściej trend „uników”: nawet jeśli sporządzany i bliski uchwalenia jest projekt planu miejscowego, w którego granicach znajduje się obiekt uznany za dobro kultury współczesnej i wymagający ochrony planistycznej (zwłaszcza że znane są zamiary jego wyburzenia!), to Rada Miasta Stołecznego Warszawy podejmuje tzw. „uchwałę podziałową”
i wyłącza z projektowanego planu teren, na którym znajduje się owo dobro kultury współczesnej pisał w zbiorze tekstów „Krajobraz kulturowo-przyrodniczy z perspektywy społecznej”.
Uniwersus znajduje się w realnym zagrożeniu; jego właściciel nie szuka dla niego nowych funkcji, nie poddaje remontom. Wpisany do gminnej ewidencji zabytków budynek utracił szansę na ujęcie w planie miejscowym. Jest zaniedbany i nie cieszy się dobrą opinią. Czy jednak powodem jest jego wyrazista forma, jak zwykło się o tym mówić? W latach 80. wyrażano się o nim tak pozytywnie. Czyżby tak dalece zmienił się nam gust? A może po prostu chodzi o to, że kiedy obiekt pełni ważną i pożyteczną funkcję, jest przydatny, służy wielu odbiorcom, nawet jego odważną formę akceptuje się i szanuje, traci on zaś poważanie, jeśli pozostaje nieużytkowany? Łatwo nasuwa się skojarzenie z wrocławskim Solpolem, w przypadku którego także fakt pozbawienia go funkcji, która dla budynku stanowi sens istnienia, wydatnie przyczynił się do jego negatywnego społecznego odbioru. Dla Uniwersusa nie jest jeszcze za późno. Warto pomyśleć nad nowym modelem użytkowania budynku (to idealna siedziba dla muzeum architektury, którego Warszawa rozpaczliwie potrzebuje!), bo tylko to da szansę na odkrycie na nowo jego architektonicznej wartości.
Anna Cymer
Historyczka architektury, absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Zajmuje się popularyzację wiedzy na temat architektury. Pisuje zarówno do mediów popularnych, jak branżowych i specjalistycznych, związana z portalem Culture.pl. Laureatka Nagrody Dziennikarskiej Izby Architektów RP. Autorka książki „Architektura w Polsce 19451989”.
Emilia
Meble w PRL stały się wyznacznikiem postępu. System ratalny, talony dla młodych małżeństw, a przede wszystkim ich wielofunkcyjność szybko zdecydowały o tym, że polskie mieszkania na przestrzeni dekad zapełniły się meblościankami, ławami jamnikami, wygodnymi
fotelami projektu Chierowskiego oraz tak popularnymi półkotapczanami. Doskonałemu designowi towarzyszyła dodatkowo nie najgorsza jakość, co było sporym osiągnięciem w dobie wszechobecnych niedoborów. Były to także sprzęty bardzo funkcjonalne, które świetnie sprawdzały się na niewielkich metrażach M2 czy M3 – na pewno zdecydowanie lepiej od ciężkich przedwojennych kredensów czy otoman. To właśnie te cechy sprawiły, że prócz Fiata 126p, pralki Frani czy wakacji w Bułgarii nowoczesne meble na dobre zawładnęły marzeniami pracującego ludu miast i wsi.
Wydawałoby się, że w gospodarce socjalistycznej, gdzie całkowicie odwrócone były role między kupującymi a sprzedającymi, handel nie wymagał żadnej reklamy. W końcu każda rzucona na półki dostawa rozchodziła się w mgnieniu oka, najczęściej jeszcze przed otwarciem sklepu. Ówczesne wielogodzinne kolejki na ulicach były lepszą reklamą niż współczesne banery czy kampanie w sieci. Mimo to w centrum Warszawy powstała Emilia. Duży handlowy dom meblowy, który miał stać się prawdziwą wizytówką warszawskiego handlu, salonem wystawowym i sklepem zarazem. Miejscem, gdzie marzenia były na wyciągnięcie ręki, a ponura, szara rzeczywistość odchodziła w niepamięć. Awangardowy pawilon z całkowicie przeszklonymi elewacjami i nowoczesną otwartą przestrzenią faktycznie był prawdziwą reklamą gospodarki komunistycznej w jej szczytowym okresie gierkowskiej prosperity. Miejsce wybrano nieprzypadkowo. Położenie w ścisłym centrum oraz sąsiedztwo Pałacu Kultury i projektowanego już Dworca Centralnego gwarantowały duże zainteresowanie i prestiż. Autorami całości projektu byli Marian Kuźniar i Czesław Wegner, a za wnętrza odpowiadała Hanna Lewicka. Inwestorem zostało Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Handlu Meblami w Warszawie, lecz faktycznie budowy doglądało samo Ministerstwo Handlu Wewnętrznego. Powstający dom handlowy był przecież największą i najnowocześniejszą tego typu placówką w Polsce. Budowa ruszyła w 1966 roku, a zakończyła się cztery lata później. Projektanci z przedstawionego
wywiązali się doskonale. Na trzech kondygnacjach zaprojektowali otwartą przestrzeń, która pozwalała na swobodną ekspozycję mebli z każdej strony. Duże atrium pośrodku z umieszczoną centralnie klatką schodową było rdzeniem komunikacyjnym, ale też centrum, z którego na wszystkie strony rozchodziły się ścieżki wystawiennicze. Przeszklone, rozświetlone nocą, wielkie witryny pozwalały na nieskrępowane zaglądanie do środka z ulicy. Całość wieńczył fantazyjny, żelbetowy dach o samonośnej konstrukcji. Pawilon został zlokalizowany przed wieżowcem mieszkalnym, w którego parterze zlokalizowano dwukondygnacyjną kawiarnię z fantazyjną mozaiką jako elementem wystroju wnętrza. Kawiarnia była dopełnieniem programu funkcjonalnego, eleganckiego domu meblowego, z którym stanowiła spójną całość. Kariera Emilii jako eleganckiej galerii meblowej trwała kolejne kilkanaście lat. Już w połowie lat 80. wielkoprzestrzenne wnętrza podzielono na mniejsze pomieszczenia. Na przeziernych witrynach pojawiły się napisy i banery. Asortyment nie budził już takiego podziwu, a pożądane do niedawna meblościanki stały się passé. Lata 90. to czas agonii pawilonu, gdy zakończono prowadzenie w nim sprzedaży i ostatecznie zamknięto. Błyszczący jak klejnot modernistyczny gmach obudowany został wieżowcami. Kolejnym okresem historii Emilii było otwarcie tam w 2008 r. tymczasowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Do jednoprzestrzennego wnętrza budynku muzeum wróciła też funkcja wystawowa. Jednocześnie trwały jednak przekształcenia własnościowe; nowy inwestor dążył do wyburzenia pawilonu i postawienia w tym miejscu znacznie bardziej dochodowego biurowca. Uzyskane pozwolenie na rozbiórkę ostatecznie przypieczętowało los Emilii, która jeszcze przez parę lat funkcjonowała jako przestrzeń muzealna. Koniec pawilonu Emilia przy ul. Emilii Plater nie jest jednak ostatnim epizodem w historii tego budynku. Wraz z rozbiórką pojawił się pomysł przeniesienia go przed Pałac Kultury, gdzie miejscowy plan zagospodarowania przewiduje powstanie miejskiego ogrodu zimowego. Taka publiczna funkcja również pasowałaby do charakteru modernistycznej, dostępnej architektury, wystarczy wspomnieć choćby podobną nieco w stylistyce pijalnię wód w Krynicy-Zdroju. Odtworzenie zdemontowanego gmachu w tym nowym miejscu wydaje się w tej chwili jedyną – choć kontrowersyjną – szansą na jego
odzyskanie. Niektóre elementy pierwotnej konstrukcji – fragmenty dachu, schody, elementy wystroju wnętrza - zostały zdemontowane w taki sposób, że możliwe będzie ich ponowne wykorzystanie. Prowadzone od paru lat przez m.st. Warszawę wspólnie z pracownią BBGK Architekci i we współpracy z właścicielem dawnego budynku prace projektowe i przygotowawcze dają nadzieję, że za jakiś czas znowu ujrzymy Emilię w swej pełnej, modernistycznej krasie.
Michał Krasucki
historyk sztuki, ukończył Uniwersytet Warszawski. Z ochroną zabytków związany społecznie i zawodowo. W latach 2010-2015 prezes oddziału warszawskiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Pomysłodawca i współorganizator Festiwalu Otwarte Mieszkania. Współinicjator powstania Zespołu ds. Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych przy Prezydencie m.st. Warszawy. Zastępca dyrektora Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków, a od 2016 roku jego dyrektor. Autor szeregu publikacji i artykułów o architekturze Warszawy i ochronie jej zabytków, w tym m.in. ŻOL. Ilustrowany atlas architektury Żoliborza oraz Warszawskie Dziedzictwo Postindustrialne.
Warszawski Dom Partii
Andrzej SkalimowskiIstnieje powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego. Szczególnie jeżeli poprawki dotyczą projektu architektonicznego, który jest już w trakcie realizacji.
Warszawski Dom Partii zaprojektowany został w 1947 roku z zamysłem ulokowania w nim siedziby Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. Oddano go do użytku w 1952 roku już jako biurowiec Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W trakcie budowy doszło do „zjednoczenia” ruchu robotniczego, czyli wchłonięcia Polskiej Partii Socjalistycznej przez PPR i utworzenia na wzór sowiecki monopartii. Z perspektywy gmachu zmiana być może drobna, ale istotna. Od grudnia 1948 roku budynek musiał pomieścić – w stosunku do pierwotnych założeń – zwiększony ładunek ideologiczny i zwiększoną liczbę członków nowej partii. W czerwcu 1949 roku nadszedł drugi cios – zadekretowano w polskiej architekturze realizm socjalistyczny jako urzędową metodę twórczą. Od tej chwili architektura musiała być narodowa w formie i socjalistyczna w treści. Warto zwrócić uwagę, że narada architektów z przedstawicielami władz partyjnych odbyła się w jednym z wykańczanych skrzydeł powstającego Domu Partii. Te dwa niezwykle istotne z perspektywy historii powojennej Polski wydarzenia – zjednoczenie PPS i PPR oraz wprowadzenie socrealizmu – odcisnęły swoje piętno także na gmachu Domu Partii. Projekt powstał bowiem w krótkim okresie (1945-1948), kiedy wydawało się, że możliwe jest funkcjonowanie legalnej opozycji, nie wszystko, co przedwojenne, było złe, a komunistyczne władze nie będą za wszelką cenę sowietyzowały Polski. Był to czas nadziei i kredytu zaufania udzielonego przez społeczeństwo. Szybko nadeszło jednak rozczarowanie. W 1947 roku władze PPR postanowiły ulokować swoją siedzibę w ciągu historycznego warszawskiego traktu Zamek-Belweder, na skrzyżowaniu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich. Było to zgodne d om Partii, fot. K. Mateuszuk
d om Partii, fot. K. Mateuszuk
z ówczesnymi tendencjami urbanistycznymi, które zakładały koncentrację w tym rejonie zabudowy administracyjnej. Kilka lat później, wraz z budową Pałacu Kultury i Nauki, centrum miasta przesunęło się w rejon ul. Marszałkowskiej, przez co Dom Partii znalazł się trochę na uboczu.
Zamknięty konkurs przeprowadziło Stowarzyszenie Architektów Polskich. Do udziału w nim zaproszono dwanaście zespołów będących wówczas polską czołówką architektonicznego fachu. Wśród konkurujących znaleźli się m.in. Roman Piotrowski (szef Biura Odbudowy Stolicy), małżeństwo Syrkusów czy Zygmunt Stępiński. Ale zwyciężyły „Tygrysy” – Wacław Kłyszewski, Eugeniusz Wierzbicki i Jerzy Mokrzyński. Trzej architekci, którzy zaczęli współpracę jeszcze przed wojną pod okiem Rudolfa Świerczyńskiego i Bohdana Pniewskiego, zaproponowali projekt biurowca w stylu przedwojennego modernizmu.
W opinii sądu konkursowego zwycięski projekt należał do grupy prac kształtujących budynek w sposób zwarty. Architektura gmachu KC PZPR składała się z dwóch zasadniczych elementów: prostokątnej, spokojnej bryły części biurowej i powiązanej z nią wolnostojącej sali zebrań, której bazę tworzył cokół uformowany w taki sposób, że stanowił jedną całość z cokołem biurowca. Oba budynki wyniesiono
ponad poziom ulic, co przydawało kompleksowi monumentalności. Cofnięcie bryły w stosunku do linii Alei Jerozolimskich umożliwiało stworzenie wokół budynku większej przestrzeni. Również zwarta, skoncentrowana wokół dziedzińca zabudowa pozwalała na swobodne powiązanie zielonych terenów skarpy z miastem. Dziedziniec, otoczony częścią biurową o prostych elewacjach, miał pozostać otwarty od strony północnej i południowej dzięki ażurowemu parterowi. We wschodniej ścianie umiejscowiono główne wejście. Spokojna sylweta, dzięki równej wysokości wszystkich skrzydeł, wyglądała niezwykle korzystnie w stosunku do zróżnicowanej wysokości i różnorodnych form sąsiedniej architektury Muzeum Narodowego, Banku Gospodarstwa Krajowego oraz zabudowań Nowego Światu. Budowa ruszyła niemal natychmiast, a finansowano ją ze środków pozyskanych w drodze akcji zbiórkowej przeprowadzonej pośród członków PPR, a z czasem także i PPS. Dom miał być „wspólny”. Pomysł otwartego dziedzińca, przez który maszerować miały pochody pozdrawiane przez dygnitarzy z balkonów, w pewien sposób wpisywał się koncepcyjnie w propagandowo kreowaną po wojnie potrzebę „demokratyzacji”. W końcu to lud pracujący był teraz w Polsce gospodarzem, mógł się czuć jak u siebie także w siedzibie władz centralnych d om Partii, fot. K. Mateuszuk d om Partii, fot. K. Mateuszuk
d om Partii, fot. K. Mateuszuk
kamiennym fryzem. Zrezygnowano zarazem z wolnostojącej sali zebrań. Zastąpiła ją projektowana w ramach PKiN-u obszerna sala kongresowa. Socrealistycznego wyrazu usiłowano nadać wnętrzom, w których planowano umieścić wielkie mozaiki, rzeźby, elementy metaloplastyczne. Szczęśliwie zamierzenia te nie zostały zrealizowane, więc pierwotny zamysł projektantów jest do dzisiaj czytelny we wnętrzach. Surowa kolorystyka, szlachetne materiały, dużo drewna, mosiądzu i politury. Wszystko wykonane z ogromnym pietyzmem, bez oszczędności i kompromisów. Kosztowny marmur sprowadzano z Włoch, na potrzeby budowy uruchomiono także polskie kamieniołomy. Wyposażenie techniczne importowano m.in. z Danii i Szwecji. Na placu budowy zatrudnienie znaleźli wybitni rzemieślnicy, często z przedwojenną praktyką. Z rozebranego mauzoleum Hindenburga zwieziono granitowe płyty, z których ułożono schody prowadzące na dziedziniec. Jeszcze kilka lat temu można było odnaleźć na nich ślady farby, która posłużyła do numeracji stopni.
Gmach oddano do użytku w 1952 roku bez żadnego rozgłosu i oficjalnego przecinania wstęgi. Projekt mimo ingerencji stylistycznych wyłamywał się z oficjalnych kanonów socrealistycznych. Nie można go było zignorować, niewygodnie było też się nim chwalić. „Tygrysom” przyznano Nagrodę Państwową, ale jedynie trzeciego
swojej partii. W rzeczywistości pomysł ten był całkowicie utopijny, chociażby ze względu na bezpieczeństwo kierownictwa partyjnego. Ponadto w ramach wytycznych doktrynalnych realizmu socjalistycznego w architekturze zawzięcie zwalczano podcienia i prześwity w gmachach publicznych. „Tygrysów” próbowano nakłonić do zabudowania filarów, nadania bryle masywności, wytworzenia odpowiedniego napięcia ideologicznego na elewacji. Dyskusja przebiegało w dusznej atmosferze – w przenośni i dosłownie – bowiem makietę wystawiono w gęstej od dymu papierosowego sali na ASP. Projektantom udało się uniknąć doktrynalnego udoskonalenia projektu, z czego po latach byli bardzo dumni. Ostatecznie jednak podcienia zabudowano częściowo w XXI wieku, niedługo po wpisaniu gmachu do rejestru zabytków.
W trakcie budowy w 1949 roku podwyższono gmach o jedną, nieznacznie cofniętą poza obrys budynku kondygnację, którą udekorowano
stopnia. Jak po latach przyznali – w tamtych czasach zawsze mogło być gorzej…
Widmo pierwszej poważniejszej ingerencji w strukturę gmachu i jego bezpośrednie otoczenie pojawiło się dopiero w latach 70. XX wieku – Edward Gierek zapragnął rozbudowy Domu Partii, a kiedy z przyczyn technicznych okazało się to niemożliwe, zażyczył sobie budowy wolnostojącego pawilonu od strony ul. Książęcej. Projekt wykonano, budynek jednak nie powstał. Do realizacji nie doszło zapewne z powodu kryzysu ekonomicznego i sprzeciwu Stanisława Lorentza, dyrektora Muzeum Narodowego, do którego należała upatrzona przez KC działka.
Nieremontowany biurowiec dotrwał do końca Polski Ludowej, po czym przeszedł na własność Skarbu Państwa. Planowano urządzenie w nim Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, ale układ pomieszczeń i konstrukcja stropów wykluczyły ten pomysł. Przeznaczono go więc na siedzibę Giełdy Papierów Wartościowych, a z wypracowanego zysku sfinansowano budowę BUW-u na Powiślu. Można więc powiedzieć, że Dom Partii symbolicznie spłacił swój dług wobec społeczeństwa. Dzisiaj to po prostu elegancki biurowiec w śródmieściu Warszawy, pozbawiony negatywnych konotacji, w ostatnich latach niefortunnie otaczany od strony południowej przez nowe zabudowania, ale wciąż imponujący ponadczasowością zamysłu projektowego jego twórców.
Andrzej Skalimowski
Historyk, redaktor, autor książki „Sigalin. Towarzysz odbudowy”. Specjalizuje się w historii XX wieku.
Zespół sportowy Spółdzielczego Klubu Sportowego (SKS) „Warszawianka”
Łukasz BiretaUkład urbanistyczny KS Warszawianka ujęty jest w gminnej ewidencji zabytków.
Lata 1964-1972 to drugi etap budowy Warszawianki. Zawierał on w swoim programie basen otwarty, budynek z salami do gier sportowych i lekkiej atletyki, pomieszczenia administracyjne klubu, zagospodarowanie skrajnych odcinków terenu ośrodka. Obiekty powstałe w tym okresie zostały w 1972 roku głównym laureatem organizowanego przez „Życie Warszawy” konkursu o tytuł Mistera Warszawy. Ośrodek sportowy SKS „Warszawianka” został ulokowany na skarpie mokotowskiej – jedynym wówczas niezabudowanym odcinku skarpy
Ośrodek sportowy „start” - „Warszawianka”. Widok stadionu, basenu wzgórza z rzeźbą. Kolorystyka. Fot. Wojciech Holnicki-szulc, dzięki uprzejmości Muzeum AsP w Warszawie.
Do najbardziej interesujących realizacji architektoniczno-krajobrazowych w panoramie polskiej architektury po 1945 roku należy ośrodek sportowy „Warszawianka”. Koncepcja położonego w Warszawie przy ul. Merliniego 9 w rejonie ulicy Puławskiej ośrodka powstała w pracowni Zakładów Artystyczno-Badawczych warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Punktem wyjścia do studiów i projektów nad Warszawianką była praca wykonana na ogłoszony w 1954 roku konkurs architektoniczny. Autorem zwycięskiego projektu był Jerzy Sołtan z zespołem. Nad projektem przeznaczonym do realizacji pracowano w latach 1956-1962. Był to pierwszy etap budowy ośrodka. Obejmował on stadion główny, tereny boisk ćwiczeniowych wraz z pawilonem sportowym, stadion tenisowy z budynkiem sędziowskim, tzw. pawilonem tenisowym, oraz sztuczne wzgórze wzniesione pomiędzy stadionem głównym a stadionem tenisowym.
warszawskiej – pomiędzy ulicą Dolną a Królikarnią. Położenie na skarpie otwierało rozległy i głęboki widok na równinę starorzecza Wisły. Autorzy projektu usiłowali nie zatracić wartości krajobrazowych i próbowali rozwiązać całość przestrzenną, uwzględniając w jak najwyższym stopniu walor widokowy terenu. Kompozycja całości układu ośrodka sportowego przybrała charakter szeregu schodzących w dół tarasów ukształtowanych tak, aby widok z góry – tzw. piąta elewacja – dawała wrażenie ładu. Każdy z tarasów był odmiennie kształtowany i zawierał odmienny program użytkowy. Tego rodzaju kompozycja pozwalała na doznawanie zjawisk przestrzennych w dwóch skalach: kameralnej (widok na taras sąsiedni) i wielkoprzestrzennej (widok na dolinę Wisły).
Przy realizacji Warszawianki wykorzystano najprostsze materiały: ziemię, zieleń, wodę i beton. Twórcy projektu wyszli z założenia, że decydującym i wystarczającym czynnikiem kompozycyjnym jest skuteczne operowanie formami przestrzennymi oraz osiągnięcie wrażenia ich trwałości. Taki sposób projektowania wyznaczało modernistyczne podejście: opracowanie całości od podstaw, bez odwoływania się do jakichkolwiek stylów, a jedynie do miejscowego ukształtowania terenu.
Formowanie układu Warszawianki przy pomocy robót ziemnych spowodowało konieczność korzystania z dużej ilości murów oporowych. Na potrzeby tego projektu stworzono specjalne ażurowe mury. Wzniesiono je bez fundamentów z niewielkich prefabrykowanych elementów betonowych układanych na zaczepy. Pozwoliło to na oszczędność betonu w stosunku do systemu konwencjonalnych murów oporowych – głęboko fundowanych, mocno zbrojonych i przeciwstawiających się naciskowi ziemi. Architekt Zbigniew Ihnatowicz mówił, że mur oporowy Warszawianki jest w pewnej harmonii z układem grawitacyjnym i ulega takim samym ruchom jak otaczające środowisko ziemne. Przy przemarzaniu, zmianie temperatur itd. układ ziemny porusza się, a wraz z nim mur. Ten system murów oporowych nazywany był organicznym. Składające się z modularnych elementów kasetonowych mury oporowe opracowano w taki sposób, aby nie wstrzymywały cyrkulacji wody czy ruchu żyjących tam owadów. Wyczuwalne są w tym rozwiązaniu nowatorskie, jak na tamte czasy, działania o charakterze ekologicznym.
Autorzy Warszawianki zwrócili uwagę na warunki klimatyczne terenu. Większość projektowanych urządzeń sportowych stanowiły obiekty otwarte. Usiłowano więc stworzyć korzystne warunki klimatyczne dla poszczególnych dyscyplin sportu i innych urządzeń
elementem rzeźbiarskim, a na ściany zaprojektowanych budynków i otaczające je otwarte przestrzenie patrzono jak na płaszczyzny wymagające także malarskiego potraktowania. Przy projektowaniu mokotowskiego ośrodka sportowego punktem wyjścia była idea zespolenia problematyki plastycznej i technicznej, działania emocjonalnego budynku jako wyniku właściwego powiązania czynnika artystycznego, konstrukcyjnego i funkcjonalnego. Architektura była tu wypadkową wspólnego oddziaływania sztuki i techniki, jednością wysiłku architekta, plastyka i konstruktora. Istotnym tego przykładem jest projekt niezrealizowanego basenu krytego. Na szkicach i rysunkach zwraca uwagę malarskość obiektu. Budynek basenu miał mieć podwójną elewację główną (wschodnią), która miała składać się ze szklanej przezroczystej tafli z umieszczoną przed nią parawanową betonową ścianą z otworami ukazującymi fragmenty otaczającego budynek krajobrazu. W ten sposób powstały obrazy
rekreacyjnych. Tereny do plażowania wraz z zagłębiającymi się w ziemię basenami zaprojektowano tarasowo. Tym sposobem uzyskano lepsze nasłonecznienie oraz osłonę od wiatru. Korty tenisowe osłonięto od niego przy pomocy kształtowania terenu i zadrzewienia. Zadbano o naturalną wentylację kompleksu, kształtując odpowiednio układy brył budowlanych i ziemnych oraz wykorzystując różnice terenowe i kierunki wiatrów. Podstawowym elementem projektu kompleksu sportowego Warszawianki było wzajemne powiązanie architektury z otaczającym ją pejzażem. Stadion główny wpierał się „plecami” w skarpę Wisły. Skierunkowanie stadionu w stronę doliny rzeki potęgowało wrażenie wielkiej skali. Otwarte trybuny miały w sobie coś z greckiego teatru sytuującego ludzi na tle przyrody. Naturalne zbocza utworzonego między stadionem głównym a stadionem tenisowym sztucznego wzgórza były tłem eksponującym formy ludzkich działań. Z jednej strony wzgórza znajdowała się kawiarnia i boiska tenisowe, a po drugiej stadion główny i inne obiekty. Forma sztucznego, ziemnego wzgórza była sercem założenia i utrzymywała w równowadze całą koncepcję ośrodka.
W Warszawiance nastąpiło całkowite zespolenie czynnika plastycznego i konstrukcyjnego, bryłą architektoniczną operowano jak
„malowane betonem”, o nieregularnych, biologicznych formach, o zdynamizowanej ruchliwej linii wyciętych w ścianie pływalni okien. Również architektura zachowanego do dziś smukłego pawilonu sędziowskiego położonego przy korcie tenisowym charakteryzuje się ogromną plastycznością. Widoczne w tym budynku są swego rodzaju elementy negatywu aktywnego i pozytywu. „Warszawianka” była obiektem, w którym idee Jerzego Sołtana, jej twórcy, stały się rzeczywistością. W 1971 roku, szukając charakterystycznych cech projektu, pisze że ze stadionem mokotowskim, ze wszystkimi jego prezentacjami i fragmentami, łączy się poszukiwanie tej przestrzeni niewypowiedzianej, o której tyle mówił i pisał Le Corbusier. Wydaje mi się też, że czuję ją tam na Mokotowie, tę przestrzeń postkubistyczną, doznawalną tylko symultanicznie ze wszystkich stron, a nie stopniowo krok po kroku. Natomiast dla architekta i teoretyka architektury Oskara Hansena tereny ośrodka sportowego są przykładem poetycko-przestrzennego wykładu o ziemi, o możliwości koegzystencji natury i działalności człowieka. Według Hansena „Warszawianka” to ponad dwustumetrowej długości płaskorzeźba. Można tu użyć stosowanego przez Le Corbusiera określenia i nazwać kompleks wyrozumowaną rzeźbą. Romantyczną wizją wpasowanej w wiślaną skarpę architektury niewymuszonej. „Warszawianka” była
po okresie socrealizmu propozycją awangardowego rozwiązania architektonicznego, w którym zawarta jest jednocześnie bogata problematyka teoretyczna.
17 kwietnia 2018 roku teren kompleksu sportowego został wpisany do gminnej ewidencji zabytków. W 2016 osobno ujęto w niej również pawilon tenisowy, najlepiej zachowany obiekt tego rozbudowanego założenia.
„Warszawianka”, fot. K. Mateuszuk „Warszawianka”,
Łukasz Bireta
Historyk sztuki, varsavianista, prawnik, entuzjasta architektury modernistycznej XX w. Prowadzi blog „Raz w miesiącu o architekturze”.
Osiedle Zatrasie
JędruchUkład urbanistyczny osiedla Zatrasie ujęty jest w gminnej ewidencji zabytków.
Być może osiedle Zatrasie nie jest największą gwiazdą Żoliborza, mając za sąsiedztwo ikoniczne realizacje polskiego przed- i powojennego modernizmu spod znaku Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, jednak wydaje się osiedlem spełnionym. Zieleń, przestrzeń, przyjazna skala budynków, dostępne usługi, dobra komunikacja z centrum miasta: zespół oferuje swoim mieszkańcom to, czego tak bardzo brakuje powstającym obecnie osiedlom deweloperskim. Opinie o Zatrasiu, które można znaleźć w internecie, w przeważającej ilości bardzo pozytywne, dotyczą przede wszystkim dostępnych terenów zielonych, rekreacyjnych, głębokiego oddechu przestrzeni międzyblokowych. Obecne tu także debaty dotykają zarządzania przestrzenią wspólną – złego stanu chodników czy klatek schodowych – i splatają się z wypowiedziami opartymi o świadomość wartości estetycznej zespołu oraz inicjatywami mieszkańców, jak działające tu
Stowarzyszenie Zatrasie. Układ urbanistyczny osiedla został w 2018 wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Zespół został wybudowany na zlecenie WSM w latach 1962-1964 między dzisiejszymi ulicami Przysnaską, Krasińskiego, Elbląską i Broniewskiego. Ta ostatnia przebiega w miejscu zrealizowanej częściowo Trasy Północ-Południe, od której ruchliwego sąsiedztwa pochodzi nazwa osiedla – Zatarsie. Projekt został opracowany przez Jacka Nowickiego i jego zespół: Tadeusza Fiećkę, Wacława Materskiego
i Jerzego Osuchowskiego, za zieleń natomiast odpowiadała Wanda Staniewicz. Generalny projektant Jacek Nowicki (1921-2005) to syn Mariana Nowickiego, znanego działacza przedwojennej WSM i od 1932 jej prezesa, współpracownik Szymona i Heleny Syrkusów w działającej podczas okupacji Pracowni Architektury i Urbanistyki, asystent Romualda Gutta, wykładowca akademicki, autor innych żoliborskich realizacji, jak np. socrealistycznego osiedla przy ul. Wyspiańskiego i placu Henkla (1952), Spółdzielczego Domu Handlowego Merkury (1960-1964) czy osiedla Serek Żoliborski (1958-61).
Zatrasie oparte zostało na koncepcji tzw. jednostki sąsiedzkiej – modelu urbanistycznym opracowanym w okresie międzywojennym przez amerykańskiego socjologa Clarence’a Perry’ego. Nowicki poświęcił temu zagadnieniu osobną publikację, w której wskazał na takie istotne cechy jednostki, jak konieczność wyznaczenia granic architektonicznych i administracyjnych osiedla, określenie liczebności mieszkańców dla której punktem odniesienia jest ilość projektowanych szkół podstawowych, odcięcie od ruchu kołowego czy samowystarczalność w zakresie oferowanych usług. Zatrasie, spełniające wszystkie wymienione cechy, było dla Nowickiego osiedlem-eksperymentem, na podstawie którego miał obserwować, czy odpowiednio zaprojektowany zespół jest w stanie wygenerować harmonijne relacje społeczne. Nie kierował się przy tym utopijnym przekonaniem, że jest możliwe przewidzenie w detalach funkcjonowania jakiejś społeczności – budynki użytkowe miały mieć elastyczny program funkcjonalny, a rezerwa terenu pozwolić na przyszłe zmiany w układzie osiedla, dostosowane do empirycznie wyznaczonych potrzeb mieszkańców.
Zespół, zgodnie z tradycją WSM, podzielony został na kolonie. Centrum każdej z ośmiu liczących po ok. 200 mieszkań kolonii stanowił plac zabaw dla dzieci, z piaskownicą i kawałkiem dróżki dla
dziecięcych rowerków; każde dwie kolonie posiadały również większe boisko i urządzenia gimnastyczne. Potrzeby dziecka i młodej rodziny nuklearnej, w której oboje rodzice pracują zawodowo, były więc podstawą programu socjalnego. Boiskom towarzyszyły niewielkie pomieszczenia o nieustalonej funkcji – mogły to być małe świetlice, tzw. przechowalnie dzieci, lub sale zebrań. Zespół składa się z budynków różnej wysokości, z przewagą niskich, trzy- i czterokondygnacyjnych bloków, w których mieściły się mieszkania dla liczniejszych rodzin (wg normatywu M4, M5 i M6). Charakterystyczną cechą części bloków są wysokie partery, z których mieszkańcy mieli dostęp do sporych przydomowych ogródków. Najwyższe dwa dziesięciopiętrowe punktowce przeznaczone były dla osób samotnych. Wieżowce te, z charakterystycznymi krętymi schodami przeciwpożarowymi na bocznych elewacjach, stanowiły rodzaj bramy do osiedla, towarzyszyły im pawilony usługowe i sklepy. Zdaniem Nowickiego wejście na teren osiedla powinno znajdować się przy przystankach komunikacji zbiorowej – tam, gdzie mieszkańcy gromadzą się w drodze do pracy. Nowicki brał pod uwagę wzrost ilości indywidualnych samochodów i przewidywał pozostawienie wolnego terenu na dodatkowe parkingi, zawsze jednak poza przestrzenią osiedla,
Wirówka lotnicza, fot. b d ąbrowski
gdzie ruch samochodowy był nieobecny. W centralnej części osiedla znalazł się teren zielony i stanowiąca serce zespołu szkoła podstawowa. Ważnym elementem programu osiedla miał być wielofunkcyjny „dom społeczny” w tradycji międzywojennej WSM, nigdy jednak nie zrealizowany. Elewacje bloków utrzymane były w bieli, jedynie spody balkonów pomalowano na kolory żółty i czerwony, a ich przody utrzymano w odcieniach szarości. W układzie elewacji wyróżniały się wydatne podciągi i nadproża, tworzące wyraziste poziome podziały, w które wpisano asymetrycznie zakomponowane okna, niewielkie balkoniki, wydatne drewniane daszki przy wejściach do klatek schodowych. Kompozycja elewacji, choć zdyscyplinowana i powściągliwa, pozwoliła uzyskać efekt dynamiki, zróżnicowania i zmiany skali.
Część budynków niestety zatraciła pierwotny charakter elewacji po termomodernizacji osiedla.
miały mieć większą różnorodność tak układów architektonicznych, jak zieleni i małej architektury. Miały być także bardziej intymne, rodzinne, niedostępne dla tranzytowego ruchu pieszego. Jako całość, widziane ze strony ruchliwej ulicy, osiedle miało tworzyć wyznaczoną przez wysokie budynki i pawilony handlowe panoramę. Jak pisał Nowicki Operowanie zabudową skontrastowaną, jak najpełniejszym zestawem skal, jest w gruncie rzeczy w dużych zespołach miejskich koniecznością przestrzenną. W krajobrazie miejskim „liczy się” skala przedmiotów dostrzeganych przez człowieka pieszego, skala detalu architektonicznego, wejścia do budynku, ławki czy murku oporowego. Ale opanowanie tej skali ma pełny sens tylko w oparciu o skalę większą – wnętrza czy małego zespołu budynków.
Dorota Jędruch
Pracuje w Zakładzie Sztuki Nowoczesnej Instytutu Historii Sztuki UJ. Współkuratorka wystaw: m.in. „Za-mieszkanie 2021 – miasto ogrodów, miasto ogrodzeń” (Instytut Architektury / Muzeum Narodowe w Krakowie, 2012), „Reakcja na modernizm. Architektura Adolfa Szyszko-Bohusza” (Instytut Architektury / Muzeum Narodowe w Krakowie, 20132014), „Figury niemożliwe / Impossible objects” (Instytut Architektury – Pawilon Polski na XIV Międzynarodowym Biennale w Wenecji, 2014), „Wreszcie we własnym domu. Dom polski w transformacji” (w ramach 8. edycji festiwalu „Warszawa w budowie, 2016), „Moc muzeum” (Muzeum Narodowe w Krakowie, 2021). Autorka książki: „Blok jako dzieło sztuki. Trzy modele architektury socjalnej w XX-wiecznej Francji. Le Corbusier, Emile Aillaud, Ricardo Bofill” (2020). Współzałożycielka fundacji Instytut Architektury, związanej z badaniami i popularyzacją wiedzy o problemach współczesnej architektury i urbanistyki. Stale współpracuje z kwartalnikiem „Autoportret”.
Ta właśnie umiejętność kształtowania skali, budowania widoków dostosowanych do percepcji przechodnia, integracji zabudowy blokowej i zieleni, łączenia przestrzeni prywatnych i wspólnych w pewną czytelną całość są cechami Zatrasia, które podlegać powinny ochronie i które stanowić mogą wzór dla współczesnych projektów osiedlowych.
Osiedle Bielańska
Grzegorz MikaUkład urbanistyczny i zespół budowlany osiedla
Bielańska ujęty jest w gminnej ewidencji zabytków.
Najczęściej przyjmowaną datą końca epoki socrealizmu jako stylu dominującego w polskiej architekturze i urbanistyce jest marzec 1956 roku. Wtedy to nastąpiło apogeum trwającego od wiosny 1955 okresu otwartych krytycznych dyskusji środowiskowych. „Oficjalne” zakończenie okresu socrealistycznego wpłynęło w różnym stopniu na projektowane i realizowane inwestycje mieszkaniowe i publiczne. Z tej perspektywy lata 1955-57 były okresem przejściowym, który charakteryzował się „wygaszaniem” socrealistycznych inwestycji – stopniową rezygnacją z eklektycznych dekoracji obiektów, odchodzeniem od kompozycji monumentalnych oraz znacznymi zmianami projektów rozpoczętych przed oficjalnym zakończeniem socrealizmu. Również projekty zagospodarowania otoczenia Trasy W-Z sięgają początkami okresu przed 1956 roku. Spośród warszawskich projektów inwestycyjnych i konkursowych powstałych od 1955 do 1960 roku zabudowa okolic Senatorskiej i Długiej w sąsiedztwie Trasy W-Z była jednym z bardziej skomplikowanych pod względem lokalizacji, uwarunkowań urbanistycznych i stanu istniejącego. Ten fragment miasta rozwijał się w okresie, gdy Warszawa była stolicą I Rzeczypospolitej – pomiędzy dawnymi murami miejskimi a wałami zygmuntowskimi z 1620 r. Najbliższe otoczenie kształtowała przed 1944 nieregularna mozaika ulic i zaułków, przy których powstawały pałace, rezydencje i gmachy publiczne otoczone gęstą tkanką domów czynszowych i towarowych. Największe zniszczenia nastąpiły latem i jesienią 1944 roku. Był to również newralgiczny odcinek projektowanej Trasy W-Z, na którym przechodziła ona z poziomu ziemi w pochylnię wykopu prowadzącego do tunelu pod Miodową i placem Zamkowym. Podczas budowy Trasy W-Z przekształcono ulice Daniłłowiczowską, Hipoteczną i Bielańską, likwidując jednocześnie m.in. ulice Przejazd, Rymarską i Tłomackie. Rozebrano także liczne ruiny kamienic
Osiedle b ielańska, fot. K. Mateuszuk
w różnym stanie zniszczenia, pozostawiając jedynie obiekty zabytkowe.
Początkiem historii ponownej zabudowy tego obszaru był otwarty konkurs SARP nr 210. Dotyczył on rozwiązania urbanistycznego przestrzeni w sąsiedztwie placów Teatralnego i Bankowego.
Obszar, który należało opracować w ramach wspomnianego konkursu, ograniczony był od północnego zachodu przez ulicę Długą, od wschodu przez Miodową i Senatorską wraz z przestrzenią placu Teatralnego oraz dalej Senatorską do placu Bankowego, obejmując również wschodnią pierzeję tego placu. Dopuszczalne było maksymalnie do 15% wyburzeń kubatury istniejących wówczas budynków (wynoszącej ok. 135 000 m3).
Złożoność programu konkursu SARP sprawiła, że jury wyszczególniło trzy główne zadania projektowe, które miały podlegać ocenie:
• rozwiązanie rejonu placu Teatralnego oraz terenów zieleni wzdłuż wykopu Trasy W-Z,
• rozwiązanie placu Bankowego (wówczas noszącego imię Feliksa Dzierżyńskiego),
• rozwiązanie kwartału pomiędzy placem Bankowym a ulicą Bielańską oraz urbanistycznej obudowy Trasy W-Z. Przewodniczącym jedenastoosobowego jury konkursu był prof. Jan Zachwatowicz – generalny konserwator zabytków i główny ekspert odbudowy zabytków Warszawy. Na konkurs wpłynęło łącznie aż osiemdziesiąt prac, lecz ok. sześćdziesięciu odpadło w trzech rundach oceniania. Rozstrzygnięcie nastąpiło 23 sierpnia 1955 roku. W opinii jury rozległość i zróżnicowanie problematyki konkursu sprawiły, iż żadna praca nie zaproponowała zadowalającego rozwiązania wszystkich założeń programu. Nie wyłoniono jednego wyróżniającego się projektu, lecz wyrównany poziom prac wpłynął na ostateczny ranking, gdyż przyznano dwie drugie nagrody równorzędne oraz jedną trzecią. Dodatkowo przyznano pięć wyróżnień. Jedną z dwóch nagród dostali Józef Chmiel i Tadeusz Różański, drugą Jerzy Czyż i Andrzej Skopiński. Trzecie miejsce zajęła praca Jana Furmana, Lecha Robaczyńskiego i Stanisława „Agatona” Jankowskiego.
Najwyżej ocenione projekty miały wiele elementów wspólnych i pokrewnych. Wynikały one z prób dostosowania socrealistycznych zasad symetrycznej kompozycji urbanistyki do nieregularnej siatki ulicznej i wnętrza historycznych placów. Proponowano np. rozbiórkę budynków Hipoteki Miejskiej czy też ruin Biblioteki Załuskich. Niestety konkurs nie doprowadził do konsekwentnej realizacji. Dopiero w 1958 roku Naczelny Architekt Miasta, Adolf Ciborowski, zatwierdził plan inwestycyjny obejmujący dwa osiedla sąsiadujące wewnątrz jednego obszaru WZ-Długa oraz Bielańska. Realizacja osiedla Bielańska była prawdopodobnie pierwszą wspólną realizacją ukształtowanego zespołu Czyż-Furman-Skopiński (Lech Robaczyński wyjechał za granicę). W latach 1960-65 opracowali i zrealizowali oni projekty osiedla Praga III, Brazylijska, Za Żelazną Bramą oraz dostali II nagrodę w konkursie na projekt dzielnicy Bródno. Projekt osiedla podlegał także uwarunkowaniom tzw. programowania funkcjonalnego, które wynikały z obowiązujących normatywów regulujących zarówno metraże mieszkań, jak i gęstość zaludnienia w stosunku do powierzchni terenu budowlanego. Dodatkowo koncepcja przechodziła ewaluację szukającej możliwości oszczędności
i ujednolicenia Komisji Oceny Projektów Inwestycyjnych. Realizację najwcześniejszych budynków rozpoczęto na przełomie 1958 i 1959 roku przy ul. Senatorskiej. W rezultacie procesu typizacji w przestrzeni osiedla dominują cztery typy bloków mieszkalnych: wieżowiec jednoklatkowy (trzy punktowce przy placu Teatralnym), wieżowce korytarzowe (przy Trasie W-Z) oraz dwa typy pięciokondygnacyjnych bloków z lokalami handlowymi lub garażami w parterach. Realizując wymogi normatywów urbanistycznego i mieszkaniowego z 1961 roku na obszarze ok 15,5 ha teren przeznaczony pod zabudowę wynosił ok. 9,5 ha, zaś pozostały areał przeznaczono pod ulice, pasaże, podwórkowe zieleńce i place parkingowe. Cały zespół zrealizował Zakład Osiedli Robotniczych dla SM „Nauczycielska”. Jako pierwsze powstało w latach 1959-63 zaprojektowane przez zespół Czyż-Furman-Skopiński osiedle WZ-Długa, które posiadało 799 mieszkań z 1712 izbami. Zaprojektowane przy współudziale Lecha Robaczyńskiego osiedle Bielańska zostało wzniesione w latach 1959-66, dostarczając 614 mieszkań z 1607 izbami. Łącznie powstało też ok. 350 garaży i miejsc postojowych. Obszar osiedla Bielańska składa się z czterech grup budynków powtarzalnych, uzupełnionych obiektami indywidualnymi.
Osiedle b ielańska, , fot. K. MateuszukWzdłuż północnej jezdni Trasy W-Z wzniesiono pięć identycznych dwunastokondygnacyjnych wieżowców mieszkalnych zwróconych bocznymi ścianami szczytowymi w stronę ulicy, z jednostronnymi mieszkaniami skierowanymi na wschód i zachód oraz pracowniami artystycznymi na poddaszach. Poszczególne budynki są przesunięte względem siebie, tworząc dynamiczną kompozycję płaszczyzn uskokowych, oglądanych w skrócie perspektywicznym podczas jazdy ówczesną al. Świerczewskiego. Pomiędzy blokami powstały dziedzińce z zieleńcami, zaś w parterach zaprojektowano przeszklone lokale handlowe. Uzupełnieniem programu usługowego były pawilony ga-
Na początku lat 90. nieukończona bryła wieżowca przy placu została przebudowana do współczesnej formy Błękitnego Wieżowca. Doprowadziło to do zasłonięcia wylotu ul. Corazziego i ujęcia osi widokowej pod szklanym kolebkowym łukiem wieńczącym masywną bryłę wewnętrznego lobby.
W celu uporządkowania wschodniej elewacji placu Bankowego w 1960 r. zaprojektowany został jednolity galeriowy blok mieszkalny.
Sześciopiętrowy, podłużny budynek wypełnił pierzeję od Senatorskiej do wylotu Corazziego. Charakterystyczny blok-deska o długości 120 metrów ukształtowano w duchu abstrakcji geometrycznej, stronomiczne przy obecnej al. „Solidarności” (przyszła Gruba Kaśka projektu Jana Bogusławskiego i Bohdana Gniewiewskiego) oraz przy rogu Senatorskiej i Bielańskiej. W kwartale ulic Senatorskiej, Bielańskiej i Corazziego wzniesiono sześć wolnostojących bloków trzypiętrowych usytuowanych południkowo w skosie względem Bielańskiej. Pomiędzy nimi znajdują się zieleńce sięgające do Corazziego oraz Senatorskiej oraz pawilon przedszkola nr 14. Przy narożniku Bielańskiej i placu Teatralnego zlokalizowano trzy wieżowce wraz z pawilonem handlowym, pozostawiając ówcześnie niezagospodarowaną pierzeję północną po pałacu Jabłonowskich, aby zapewnić pole widokowe eksponujące fronton odbudowywanego Teatru Wielkiego i projektowanego pomnika Bohaterów Warszawy. W przestrzeni wewnętrznej osiedla dokonano realizacji tzw. osi Corazziego – spinającej fasadę Banku Polskiego przy ul. Bielańskiej z dziedzińcem i fasadą budynku Komisji Rządowej osi widokowej wzdłuż nowej ulicy Corazziego. Była ona nawiązaniem do niezrealizowanej koncepcji Antonio Corazziego z 1825 r. Przy wylocie uliczki do placu Bankowego projektowano lokalizację nowego wieżowca, znanego współcześnie jako Błękitny Wieżowiec. Jednolitą pierzeję północną zakończoną zaułkiem przy gmachu Żydowskiego Instytutu Historycznego utworzył stojący wzdłuż ulicy Corazziego galeriowy blok mieszkalny z zadaszonym pasażem handlowym. Zabudowę po stronie południowej, w której wyeksponowano bryłę budynku Ambasady Belgii, wycofano i poprzedzono pasem zieleni.
tworząc asymetryczną elewację z mozaiką okien, portfenetrów oraz kolorowych prostokątów. Pierwszi lokatorzy wprowadzili się do niego w grudniu 1962 roku. W południowym narożniku galeriowiec ten przylegał do jednego z pięciu identycznych bloków mieszkalnych tworzących całkowicie nową ścianę urbanistyczną ulicy Senatorskiej, pozostawiając historyczną krzywiznę jezdni. Dodatkowy blok stanął vis-à-vis secesyjnej bryły dawnego banku Landaua, uzupełniając symetryczny układ brył w sąsiedztwie Ambasady Belgii. Stojące wzdłuż Senatorskiej bloki o jednakowym gabarycie kształtują odcinkową północną pierzeję ulicy z parterami handlowymi. Połączone są w kondygnacjach parterów zadaszeniami umieszczonymi nad przejściami prowadzącymi z ulicy na zielone dziedzińce pomiędzy blokami. W przestrzeni pomiędzy ulicami Długą, Miodową i Schillera powstał nowy kwartał zabudowy obrzeżnej, którą ukształtowało pięć wieloklatkowych bloków czteropiętrowych. Pomiędzy domami znalazł się duży ogród dla mieszkańców. Południowa część przestrzeni wydzielona została pod lokalizację przedszkola z ogrodem. Jeden z bloków tworzy wypełniony w parterze lokalami handlowymi odcinek pierzei
ul. Miodowej. Pierzeja ul. Schillera kontynuowana jest wzdłuż Hipotecznej przez stojący vis-à-vis zabytkowego Domu pod Królami siedmiopiętrowy blok przy al. „Solidarności” 71. Składające się na oba osiedla bloki mieszkalne opracowano przy użyciu podobnych detali i elementów plastycznych. Duże ściany i fasady tynkowano w różnych kolorach, wykładano szarymi cegłami cementowymi, uwydatniając na fasadach betonowe piony i poziomy konstrukcji nośnych. Nierzadko takie elementy również obkładano kolorowym tynkiem. Rytmy i siatki podziałów na elewacji uzupełniano, stosując liczne, małe detale kolorowych pól i płaszczyzn uzupełnione rytmami otworów okiennych, płyt balustrad oraz loggii. Współcześnie liczne detale zostały „spłaszczone” poprzez pokrycie termoizolacją ze styropianu.
Grzegorz Mika
Jak chronić i konserwować socmodernistyczne tereny zieleni?
Dorota Sikorai bulwary), zieleń obiektów sportowych, parki oraz ogrody tematyczne (zoologiczne, botaniczne, arboreta). W krajobrazie niezurbanizowanym projektowano tereny zieleni towarzyszące ośrodkom wczasowym oraz związane z turystycznym użytkowaniem obszarów cennych przyrodniczo – np. powiązane z parkami narodowymi czy krajobrazowymi.
Dziś wiele z tych obiektów uzyskało status zabytku lub dobra kultury współczesnej. Wśród ich najważniejszych wartości należy wskazać historyczną, artystyczną, naukową, użytkową i przyrodniczą. Dzięki nim tereny zieleni pochodzące z okresu socmodernizmu zasługują
Socmodernizm (1956-1989) to okres, który w sposób szczególny wpłynął na dzisiejszą postać polskiego krajobrazu. Przesądzają o tym niewielki dystans czasowy, jaki nas od niego dzieli, oraz znacząca liczba powstałych wówczas inwestycji. Ówczesne realizacje dotyczyły również terenów zieleni. Niska jakość stosowanych wtedy materiałów i wynikająca z niej szybka dekapitalizacja wykonanych z nich obiektów oraz skojarzenia z trudnymi czasami socjalizmu powodują, że społeczny odbiór dziedzictwa tamtych czasów jest zróżnicowany. Należy jednak zauważyć, iż, wbrew powierzchownym opiniom, wiele ówczesnych realizacji w terenach zieleni to wybitne dzieła sztuki ogrodowej autorstwa utalentowanych twórców t akich jak Alina Scholtz, Alfons Zielonko, Władysław Niemirski, Edward Bartman, Andrzej Niemirski, Irena Bajerska i wielu innych. Czasy, w których projektantom tym przyszło działać, były szczególne. Hanna Adamczewska-Wejchert wskazywała na intensywną urbanizację kraju oraz uprzemysłowienie, które zaznaczyło się również w budownictwie mieszkaniowym (prefabrykacja), jako czynniki powodujące niezwykle usilne poszukiwania form przestrzeni organizującej życie społeczne1. Do przestrzeni, w których mogło się ono wówczas rozwijać, należały tereny zieleni o różnych skalach: niewielkie skwery, ogrody jordanowskie, tereny zieleni osiedlowej, zieleń towarzysząca obiektom użyteczności publicznej, realizacje liniowe (promenady
1 H. Adamczewska-Wejchert, Nowe tendencje w projektowaniu zespołów mieszkaniowych, „Architektura”, 1975, nr 9-10, s. 292.
na ochronę i bardzo rozważne traktowanie w procesach inwestycyjnych. Z uwagi na bardzo szeroki zakres czasowy i różnorodność powstających wówczas terenów zielni zwrócę poniżej uwagę jedynie na kilka wybranych aspektów ich ochrony i konserwacji. Tereny zieleni okresu socmodernizmu to, jak inne zabytki sztuki ogrodowej ich historyczne odpowiedniki, kompozycje architektoniczno-roślinne, które ze względu na swój podstawowy składnik –materiał roślinny – dynamicznie zmieniają się w czasie2. Ich ochrona to w pewnym sensie zarządzanie tą zmianą z godnie z aspiracjami, możliwościami i potrzebami społeczności, której służą. Podstawowym sposobem działania powinna być i ch bieżąca pielęgnacja, która gwarantuje zachowanie ich historycznej formy. W miarę potrzeb ich substancja, zarówno roślinna, jak i budowlana, może być poddawana jednemu z dwóch rodzajów działań: • konserwacji, której celem jest zabezpieczenie, utrwalenie i zahamowanie procesów destrukcji, • restauracji, która polega na wyeksponowaniu wartości artystycznych i estetycznych oraz, jeżeli istnieje taka potrzeba, dokonaniu uzupełnień lub odtworzeń zniszczonych części3 .
2 Definicję taką wskazuje Międzynarodowa Karta Ogrodów IFLA-ICOMOS, on-line: https:// zabytki.olsztyn.eu/fileadmin/zabytki/pdf/karta-florencka.pdf (dostęp: 10.09.2022).
3 Na podstawie Ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz. U. 2003 Nr 162 poz. 1568 ze zm.).
Należy przy tym pamiętać, że prace konserwatorskie i restauratorskie powinny być oparte na naukowych podstawach – rozpoznaniu specyfiki i wartości danego terenu zieleni, zasad kształtowania jego kompozycji i doborów materiałowych w łaściwych dla czasu jego powstania i dokonywania ewentualnych dalszych przekształceń. Żaden teren zieleni nie istnieje w pustce. Dotyczy to w szczególności obiektów powstałych w okresie socmodernizmu, które starano się łączyć w systemy tych terenów zieleni projektowane w skali całych miast, uwzględniając aspekty funkcjonalne, kompozycyjne i przyrodnicze. Wiązano ze sobą funkcjonalnie i kompozycyjnie, tworząc korytarze ekologiczne. Znajdowało to odbicie w ówczesnych dokumentach planistycznych. Ochrona terenów zieleni wywodzących się z tamtych czasów powinna być zatem postrzegana w szerszym kontekście i oparta na rozpoznaniu ich znaczenia jako ważnego elementu lokalnej zielonej infrastruktury. Współcześnie przed projektantami, ale również konserwatorami terenów zieleni, stawia się nowe wyzwania – w szczególności obowiązek uwzględniania zasad projektowania uniwersalnego i minimalizacji skutków niekorzystnych zmian klimatycznych. Są to podstawowe obszary, które powinny zostać poddane analizie w przypadku każdego historycznego terenu zieleni, a by uczynić go bezpiecznym, przyjaznym i inkluzywnym z godnie z zaleceniami wskazującej zamierzone do osiągnięcia do 2030 roku cele rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych „Przekształcamy świat: Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030 ”. W dokumencie tym zapisano, że dla realizacji celu jedenastego należy wzmocnić wysiłki na rzecz ochrony i zabezpieczenia światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego oraz zapewnić łatwy i powszechny dostęp do bezpiecznych terenów zielonych sprzyjających integracji społecznej i takiej samej przestrzeni publicznej4. W celu trzynastym zwrócono natomiast uwagę na potrzebę wzmocnienia zdolności adaptacyjnych i odporności na zagrożenia klimatyczne. Socmodernistyczne tereny zieleni mogą mieć tu do odegrania ważną rolę.
4 Rezolucja przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne w dniu 25 września 2015 r. Przekształcamy nasz świat: Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030, on-line: https://www.unic. un.org.pl/files/164/Agenda%202030_pl_2016_ostateczna.pdf (dostęp: 10.9.2022).
Dorota Sikora
Dr inż. Dorota Sikora - architekt krajobrazu, adiunkt w Katedrze Sztuki Krajobrazu SGGW w Warszawie, pracownik Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Dwukrotna stypendystka Uniwersytetu Harvarda (w ośrodku Uniwersytetu Harvarda Dumbarton Oaks w Waszyngtonie) oraz stypendystka ICOMOS (na Uniwersytecie w Yorku). Autorka i współautorka kilkudziesięciu opracowań studialnych i projektowych dla zabytkowych terenów zieleni i krajobrazu kulturowego, w tym dla Ogrodu Branickich w Białymstoku, Ogrodu Wilanowskiego i jego kontekstu krajobrazowego, Parku Oliwskiego, ogrodu w Podhorcach (Ukraina), ogrodu przy muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu (Ukraina). Autorka wielu publikacji z zakresu badań, ochrony i konserwacji zabytkowych założeń ogrodowych oraz krajobrazu kulturowego. Rzeczoznawca Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie parki, ogrody i cmentarze (2013-2020) oraz krajobraz kulturowy (2016-2020). Od 2021 r. członek Rady Ochrony Zabytków przy Ministrze Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, członek Polskiego Komitetu Narodowego ICOMOS.
socpraktyki
Jakub Polak
Konserwator zabytkoznawca, absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zawodowo pracuje w zespole zajmującym się konserwacją i restauracją obiektów zabytkowych. Miłośnik architektury sakralnej państwa krzyżackiego, secesyjnych kamienic i modernizmu międzywojennego. Hobbistycznie tropi relikty dekoracji maswerkowych. Nie lubi Le Corbusiera.
Socmodernizacje
Co będzie za Żelazną Bramą Zamieszkam tutaj razem z tobą Na siódmym piętrze – tam, gdzie obłok W Warszawie za Żelazną Bramą
Jak pokazuje powyższy fragment śpiewanej przez Igę Cembrzyńską piosenki, której tekst napisał Stanisław Werner, w latach 70. XX wieku realizacje socmodernizmu rozpalały wyobraźnię nawet jeszcze przed ich ukończeniem i robią to skutecznie aż do dziś. W coraz bardziej chaotycznym, pełnym urbanistycznego nieładu świecie cieszą oko zakładane wedle planu, uporządkowane i przemyślane osiedla z pełną infrastrukturą. W czasach ciasnych, grodzonych i niespójnych urbanistycznie inwestycji deweloperskich zaczynamy coraz przychylniej patrzeć na projektowane z rozmachem wielkie blokowiska pełne zieleni i przestrzeni oraz estetyczne i zaprojektowane z dbałością o szczegóły gmachy urzędów i pawilony. Wzniesione kilkadziesiąt lat temu budynki z powodu złego stanu zachowania bądź potrzeby modernizacji i dostosowania do współczesnych wymogów technicznych lub estetycznych często wymagają remontów. Uwzględnienie wartości architektury prowadzi jednak do wniosku o konieczności podejmowania działań, które pozwolą zachować dla kolejnych pokoleń możliwie dużo zaprojektowanych z dbałością o każdy detal, wartościowych lub unikatowych rozwiązań zaproponowanych przez projektantów. Niniejszy tekst nie jest podręcznikiem, w którym krok po kroku opisano sposoby renowacji poszczególnych materiałów. Stanowi raczej zbiór porad, katalog metod i ich możliwych zastosowań, które pozwolą samodzielnie wykonać prostsze prace remontowe lub konserwacyjne oraz ułatwią rozmowy z potencjalnymi wykonawcami prac i dadzą w nich przewagę. Wszystkim działaniom prowadzonym przy obiektach socmodernistycznych przyświecać powinna stara medyczna zasada primum non nocere – po pierwsze nie należy szkodzić.
Lastryko
Lastryko jest materiałem, którego renowacji nie należy się bać. Powstaje jako mieszanina wody, cementu białego lub portlandzkiego, różnobarwnego kruszywa kamiennego i nierzadko pigmentu, który nadaje masie kolor inny niż szary. Ten sztuczny kamień jest bardzo wytrzymały, ma niską nasiąkliwość, jest nieporowaty i odporny na ścieranie. Jest też stosunkowo łatwy w utrzymaniu. Nieprzypadkowo to właśnie z niego wykonywano elementy najbardziej podatne na eksploatację: wylewane posadzki, płytki posadzkowe, schody i parapety. Proste w przygotowaniu i łatwo modyfikowalne spotykane było w różnych wzorach i barwach. Co ważne, nawet zniszczone, brudne i zmatowione lastryko można stosunkowo łatwo doprowadzić do stanu, w którym będzie estetyczne i bezpieczne w użytkowaniu. Przywracanie posadzek i schodów do dawnej świetności ogranicza się do trzech prostych kroków: szlifowania, czyszczenia, i polerowania. Świeżo wypolerowane lastryko zaimpregnować można preparatami pogłębiającymi kolor i zabezpieczającymi przed wodą, które lekko wnikają w strukturę materiału, pozwalając dłużej utrzymać go w czystości i uniknąć przebarwień.
Istnieją dwie popularne metody naprawy ubytków w tym materiale. Pierwsza z nich – flekowanie, czyli wycięcie fragmentu lastryka, w którym znajduje się ubytek i wklejenie w to miejsce fragmentu takiego samego materiału – jest metodą stosunkowo prostą, z którą powinien poradzić sobie każdy doświadczony kamieniarz, trwałą, jednakże nowe elementy zawsze będą zauważalnie na tle całości. Druga metoda jest bardziej skomplikowana i wymaga udziału konserwatora lub osoby z dużym doświadczeniem. Polega na uzupełnieniu ubytków specjalną zaprawą dobraną do konkretnego obiektu. Zodiak, fot. b d ąbrowski
Przygotowuje się ją z cementu lub z żywicy syntetycznej, pigmentów mineralnych i kruszywa o odpowiedniej frakcji. Odpowiednio wykonane uzupełnienia są odporne na działanie większości środków czyszczących, dobrze przylegają do podłoża, nie tworzą także widocznej spoiny, przez co są bardziej estetyczne. Duża dowolność w barwieniu i doborze wypełniacza pozwala wykonać naprawy tak, by estetycznie współgrały z uzupełnianą powierzchnią. Pielęgnacja lastrykowych posadzek i schodów nie jest uciążliwa. Regularne zamiatanie pozwoli zmniejszyć wycieranie się i matowienie powierzchni sztucznego kamienia. Zimą warto postarać się, by w miarę możliwości regularnie myć podłogę i nie dopuszczać do gromadzenia się na niej wody, szczególnie że przyniesione z zewnątrz błoto pośniegowe zawiera zazwyczaj dużo chlorku sodu, który krystalizując się, może osłabiać posadzkę.
Elementy metalowe
W każdym obiekcie natrafimy na elementy metalowe. Są to m.in. kraty, poręcze balkonów, balustrady schodów itp. Równie ważną jak estetyka kwestią jest ich zabezpieczenie przed korozją i postępującym niszczeniem. Istnieją dwie różniące się od siebie stopniem przygotowania podłoża metody postępowania z metalowymi detalami. Pierwsza z nich jest mniej pracochłonna, ale też mniej trwała – ogranicza się do mechanicznego oczyszczenia elementów metalowych z produktów korozji i luźnych fragmentów poprzednich warstw malarskich np. z użyciem szczotki drucianej lub szpachelki, bez dokładnego doczyszczania powierzchni elementów metalowych. Druga, bardziej pracochłonna, wymaga pełnego oczyszczenia powierzchni metalu, daje jednak lepszy efekt estetyczny i większą trwałość warstwy malarskiej. Jeśli czyszczenie mechaniczne jest trudne do wykonania z użyciem szczotki drucianej lub szpachelki, sięgnąć należy po chemiczne środki do usuwania powłok malarskich lub po opalarkę. Większość najczęściej stosowanych farb – ftalowych i olejnych –daje się łatwo usunąć powyższymi metodami. Kolejnym krokiem jest odpylenie i odtłuszczenie powierzchni malowanych elementów, po czym można przystąpić do etapu ostatniego - malowania. W przypadku elementów zewnętrznych jest dobrze sięgnąć po specjalne
podkłady zawierające inhibitory korozji, dopiero później po farbę do metalu1. W przypadku elementów nienarażonych na działanie wilgoci można zastosować farbę bez podkładu. W handlu dostępne są preparaty typu nakładane bezpośrednio na rdzę, które oprócz składników powłokotwórczych zawierają inhibitory korozji, co teoretycznie umożliwia rezygnację z podkładu. Przy malowaniu zewnętrznych elementów nie należy dowolnie wybierać kolorystyki. Należy pamiętać o tym, by wszystkie elementy korespondowały z wyglądem całej elewacji, a najlepiej powtarzały zamysł projektantów. Estetyczny wygląd elewacji to wypadkowa poszczególnych jej elementów takich jak okna, balustrady balkonów i kraty okienne.
1 Istnieją również metody bardziej wymagające, które dają jednak największą pewność powstrzymania korozji. Pierwszą z nich jest zastosowanie specjalnych podkładów zawierających cynk, drugą impregnowanie metalu roztworem taniny w alkoholu.
Elementy drewniane
Drewniane parkiety – niezależnie od układu i gatunku drewna, z którego są wykonane – odpowiednio zadbane stanowią wartość dodaną do każdego wnętrza. Poprawnie pielęgnowany parkiet posłużyć może wiele lat – podstawą jest jego regularne odkurzanie, by zmniejszyć ilość pyłu i zabrudzeń, które przyśpieszają wycieranie lakieru. Należy również zachować szczególną ostrożność w miejscach, w których parkiet może być narażony na działanie wody, np. w okolicach kaloryferów lub rur. Dużą zaletą takiej podłogi jest łatwość jej naprawy. By przywrócić jej dawny blask wystarczy cyklinowanie i lakierowanie bądź olejowanie. W przypadku uszkodzenia jedynie fragmentu parkietu możliwa jest naprawa punktowa – wymiana kilku klepek w zniszczonym miejscu. Jest to zdecydowana zaleta w porównaniu z najpopularniejszymi obecnie panelami na pióro-wpust, w których by wymienić jeden fragment, należy rozebrać całą podłogę. W najgorszym przypadku parkiet można zakryć innym rodzajem podłogi – wykładziną lub panelami – na czas potrzebny na zgromadzenie środków na jego renowację, nie ma potrzeby demontowania go.
We wnętrzach mieszkań w blokach często stosowanym wykończeniem podłóg były tzw. mozaiki – gotowe kompozycje niewielkich klepek z twardego drewna, które przywożone na budowę w arkuszach naklejane były na betonową podłogę. Ich jakość często była niska, są jednak historycznym elementem wyposażenia i z tego powodu powinny zostać zachowane.
Elementy plastikowe
Tworzywa sztuczne w obiektach socmodernistycznych spotkamy najczęściej w dwóch miejscach: na klatkach schodowych jako osłony metalowych pochwytów poręczy i na balkonach jako dekoracyjne panele.
Choć kwestia estetyki nakładek na pochwyty jest dyskusyjna, nie można odmówić tym elementom dużej praktyczności. Są stosunkowo tanie, trudne do zniszczenia i łatwe w utrzymaniu. Regularnie czyszczone bez używania silnych detergentów przetrwają wiele lat.
d om Partii, posadzka, fot. K. Mateuszuk Zodiak, schody, fot. b d ąbrowski u niwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina, schody, poręcze fot. K. Mateuszuk
W razie potrzeby zastąpić je można profilowymi pochwytami drewnianymi, jednak w celu zachowania ducha remontowanego obiektu zalecą się ich wymianę na takie same. Na szczęście w sprzedaży dostępna jest pełna gama wykonanych z PCV pochwytów w wielu szerokościach, kształtach i kolorach. Jest to rozwiązanie niedrogie i wysoce zalecane.
Omawianie tematu plastikowych osłon zacząć trzeba od najważniejszego – zasługują one na szczególną ochronę i absolutnie nie można ich usuwać! Stanowią wyjątkowy element estetycznej kompozycji całego obiektu. Największy problem może stanowić ich blaknięcie, utrata koloru i matowienie spowodowane promieniowaniem UV. Najprostszym rozwiązaniem przy ich pielęgnacji jest sięgnięcie po specjalne preparaty do impregnacji plastiku, a w ostateczności po… kosmetyki samochodowe służące do czyszczenia i ochrony zewnętrznych elementów plastikowych w samochodach. Najczęściej zawierają one woski lub polimery, które uwydatniają kolor tworzyw sztucznych i zabezpieczają je przed działaniem czynników zewnętrznych. Poprawę wyglądu zmatowiałaych elementów można uzyskać dzięki wypolerowaniu środkami do plastików. Jeśli panel jest mocno zniszczony i przestaje spełniać swoją funkcję, najlepszym rozwiązaniem jest wymiana na nowy. Przy obecnej powszechnej dostępności tworzyw sztucznych znalezienie płyty o takich samych wymiarach, grubości i kolorze nie powinno być problemem. Początkowo przeszkadzać może intensywna barwa nowego elementu, który przez to będzie wyróżniać się od pozostałych starszych i wyblakłych paneli.
termomodernizacje
Betonowe elewacje bloków budowanych z wielkiej płyty, oddziałujące swoją fakturą i kolorem, stanowią dopełnienie spójnej wizji socmodernsitycznych architektów. Niektóre rodzaje płyt produkowane były z grubego żwiru lub z keramzytobetonu, zdarzało się też, że w ich powierzchnię wciskano kamienie. Niektóre partie otrzymywały także wyprawy tynkarskie. Nie każdy wie, że ściany zewnętrzne w większości bloków składały się z płyt trójwarstwowych: żelbetowej warstwy nośnej, wełny mineralnej lub styropianu o grubości 5-6 cm oraz osłonowej warstwy z betonu zbrojonego, która czasami
posiadała również dekoracyjne wykończenie. Niestety tego typu rozwiązania nie odpowiadają obecnym wymaganiom izolacyjności cieplnej. Z tego powodu powszechna jest termomodernizacja elewacji bloków. Jej ocieplenie znacznie poprawia komfort termiczny wewnątrz budynku, ale zakrycie betonu całkowicie zmienia wygląd budynku. Różnicę pogłębia towarzyszące ocieplaniu malowanie elewacji – należy tu podkreślić, że w pierwotnym zamyśle bloki z prefabrykowanych płyt nie były malowane, a ich szary kolor był przełamywany jedynie płycinami przy oknach lub kolorowymi balkonami. W związku z powyższym najlepszym z punktu widzenia estetyki rozwiązaniem byłoby docieplanie budynków mieszkalnych od wewnątrz. Obecnie w tym celu stosuje się głównie wełnę mineralną lub bloczki z betonu komórkowego. Rozwiązanie takie posiada jednak dwie podstawowe wady: zmniejszenie metrażu mieszkania i możliwość zawilgocenia i przemarzania ścian zewnętrznych z powodu odcięcia ich od źródeł ciepła. Czy wielu mieszkańców bloków byłoby skłonnych zmniejszyć powierzchnię swoich mieszkań, aby zachować autentyczną elewację? Jak mawiał Tadeusz Sznuk: Nie wiem, choć się domyślam. Warto jednak pamiętać o takiej technologii w przypadku elewacji, na których znajdują się watościowe elementy (mozaiki, sgraffita, płaskorzeźby) lub za wszelka cenę należy zachować oryginalny wygląd budynku. Obecnie najwięcej termomodernizacji prowadzi się z użyciem styropianu. Jest on przyklejany i kołkowany do elewacji, następnie na jego powierzchni wklejana jest siatka stanowiąca podłoże dla cienkowarstwowego tynku. Przed rozpoczęciem tego typu prac kluczowe jest wykonanie ekspertyzy konstruktorskiej stanu zachowania złączy płyt, ponieważ jest to ostatni moment, w którym możliwy jest swobodny dostęp do betonowych ścian budynków. Ocieplenie zasłaniające ściany obwodowe może późnej ukryć rysy i pęknięcia konstrukcji zagrażające statyce budynku.
Warto zadbać o prawidłowe przeprowadzenie termomodernizacji, co pozytywnie wpłynie na trwałość inwestycji oraz estetykę elewacji. Wystrzegać się należy klejenia płyt styropianowych na tzw. placki kleju – na płycie powinno znajdować się obwodowe pasmo kleju i dodatkowo kilka punktowych miejsc klejenia po środku. Zapobiega to powstawaniu pogarszających parametry izolacyjne pustek powietrznych pomiędzy styropianem a ścianą. Z podobnego powodu
nie należy używać wyszczerbionych lub krzywo dociętych kawałków styropianu, ponieważ prowadzi to do powstawania przerw i dziur w warstwie termoizolacyjnej – mostków termicznych2 . Często po zakończonych pracach na elewacji zaobserwować można okrągłe, wyróżniające się ślady, które powstają w miejscach, w których styropian kołkowany był do ściany. Powoduje je wbijanie końcówek kołków w styropian i uzupełnianie powstałych wgłębień dodatkową ilością kleju. Miejsca te podczas opadów deszczu lub mrozów nasiąkają i przemarzają inaczej niż pozostałe partie ścian, co powoduje powstanie nieestetycznej siatki kółek łatwej do zaobserwowania na wielu blokach podczas deszczowej pogody. Przy osadzaniu kołka można otwornicą wywiercić w styropianie otwór, który po zamontowaniu elementu mocującego maskuje się styropianowym czopem. Jest to proste i szybkie rozwiązanie rozwiązujące powyższy problem. Istotne jest również, by kolejne arkusze siatki wklejanej na elewacji nie łączyły się ze sobą na styk, lecz posiadały co najmniej 10 cm zakład. Warto dopilnować, by wszystkie prace nie były prowadzone w zbyt niskiej temperaturze, najlepiej powyżej 5°C.
Dla trwałości ocieplonej elewacji ważne jest staranne opracowanie płaszczyzny ścian, tak aby pozbawiona była uskoków i wybrzuszeń, ponieważ wszystkie nierówności sprzyjają zatrzymywaniu wody i osadzaniu zanieczyszczeń, w tym mikrobiologicznych. Skutkować to może nierównomiernym rozwojem mikroorganizmów, które z czasem tworzyć mogą nieestetyczne plamy i zacieki. Ich rozwojowi sprzyja dużo większa kondensacja pary wodnej na powierzchni budynku ocieplonego niż nieocieplonego.
Malowanie elewacji
Temat tzw. pastelozy znany jest już wszystkim. Dotyczy on trudnego do wytłumaczenia trendu malowania bloków w różne przeważnie wyblakłe, „miękkie” kolory. Co gorsza, często podczas malowania
2 Terminem tym określa się niezałożone, niechciane luki, poprzez które budynek traci ciepło.
wprowadza się na elewację także różnorakie motywy geometryczne: prostokąty, pasy, zygzaki czy trójkąty. Rzadko dobrze komponują się z architekturą, podkreślając jej horyzontalny lub wertykalny charakter i zwracając uwagę na ciekawe fragmenty bloku. Częściej jednak rozbijają one elewację w niezrozumiały sposób, burząc jej naturalny rytm stanowiony przez otwory okienne, otwory drzwiowe i balkony. Oczywiście de gustibus non est disputandum, ale w obronie socrealistycznego dziedzictwa należy zabrać głos i zdecydowanie powiedzieć Nie! pastelowym barwom i geometrycznym szlaczkom. By
zobaczyć, jak pięknie prezentowały się obiekty socmodernistyczne w swojej pierwotnej szacie, wystarczy spojrzeć na archiwalne zdjęcia. Harmonijne, stonowane bryły oddziaływały swoim majestatem, grały różnymi fakturami elewacji.
Przed rozpoczęciem malowania dobrze jest umyć elewację wodą przy użyciu myjki ciśnieniowej. Pozwoli to usunąć zalegające pyły i osady oraz np. luźne fragmenty odspojonej farby. W przypadku intensywnego porośnięcia elewacji mikroorganizmami należy zastosować środki biobójcze, mechanicznie usunąć martwe organizmy, a następnie powtórzyć proces mycia. Przy doborze farb warto sięgnąć po te, które zawierają pigmenty mineralne. Są one światłoodoporne i zapewniają trwałość koloru. Po uprzednim dobrym zagruntowaniu elewacji malować należy wedle zaleceń producenta i unikając skrajnych warunków pogodowych.
usuwanie graffiti z elewacji
Najlepszą metodą na pozbycie się niechcianych napisów i malowideł z elewacji jest zastosowanie dostępnych w każdym większym markecie budowlanym środków chemicznych do usuwania powłok3 . Preparat należy nanieść na graffiti, pozostawić na zalecany przez producenta czas, wzruszyć warstwę farby szczotką z syntetycznym włosiem, a następnie zmyć strumieniem wody pod ciśnieniem, najlepiej z użyciem myjki ciśnieniowej. Moc strumienia wody, po wcześniejszych próbach, należy dobrać tak, by nie uszkadzał on wyprawy tynkarskiej na elewacji, a jedynie zmywał powłokę farby. Metody mechaniczne, do których należą piaskowanie, sodowanie czy gommage, należy zastosować w ostateczności, jeśli wcześniejsze zabiegi nie dadzą właściwych rezultatów, ponieważ ich stosowanie wiążę się z dużym ryzykiem uszkodzenia powierzchni obiektu. Jeśli obiekt został ocieplony i pomalowany, dopuszcza się także zamalowanie graffiti, ponieważ w przypadku uszkodzenia warstwy tynku rozpuszczalniki stosowane w pastach do usuwania powłok mogą zniszczyć styropian. Należy sięgnąć po farbę elewacyjną o możliwie najbliższym do zastanego kolorze. Dobrze jest sprawdzić u zarządcy obiektu dostępność dokumentacji z ostatniego remontu, co ułatwiłoby
3 Przed zakupem większej ilości preparatu najlepiej jest wykonać próbę w mało widocznym miejscu i sprawdzić, czy dany środek „rozpuszcza” graffiti. W razie braku efektów należy wypróbować produkt innego producenta, ponieważ poszczególne preparaty różnią się od siebie składem.
zakup takiej samej farby. Należy jednak pamiętać, że niemożliwe jest ukrycie wtórnych przemalowań i zawsze będą one w pewnym stopniu widoczne4 .
Należy wspomnieć również o laserowej metodzie oczyszczania elewacji (jest to metoda najbezpieczniejsza, szczególnie przy tynkach szlachetnych). Najlepiej sprawdzi się ona na powierzchni niemalowanej, np. do usuwaniu napisów bezpośrednio z betonowej płyty. Jest to jednakże sposób zdecydowanie najdroższy i, podobnie jak pozostałe, wymaga wykonania wcześniejszych prób i dobrania odpowiedniej mocy lasera.
Na rynku dostępne są również preparaty, które zabezpieczają elewację przed niechcianymi malunkami. Nie są to magiczne środki, które sprawiają, że farba spływa ze ściany, jednakże znacznie zmniejszają
4 Nawet jeśli wybierzemy farbę w tym samym kolorze, pomalowana wcześniej elewacja będzie miała inny kolor ze względu na uprzednie oddziaływanie promieni UV oraz zabrudzenie.
penetrację podłoża przez farbę, przez co jest ona mniej przyczepna i łatwiejsza do usunięcia. Istnieje ryzyko, że wysycony tego rodzaju środkiem fragment elewacji zmieni kolor na ciemniejszy, co będzie niekorzystne dla wyglądu budynku. Dlatego przed zakupem takiego preparatu, należy wykonać próbę w mało widocznym miejscu. Na zakończenie należy podkreślić, że najlepszą metodą zachowania obiektów w dobrym stanie jest bieżąca troska o dobry stan poszczególnych elementów budynku i niedopuszczanie do katastrofalnego zniszczenia.
rynny i rury spustowe
To co można znaleźć w rynnach zdziwiłoby nie jednego. Są to głównie obiekty przyniesione przez wiatr: liście, śmiecie, pyły, a także związane z obecnością ptaków w mieście, takie jak: pióra, gałęzie, gniazda, ptasie odchody, szkielety oraz przedmioty pozostawione tam przez człowieka. Rzecz jasna im wyższy blok, tym mniejsza szansa, że znajdziemy w nim duże przedmioty przywiane przez wiatr. Jednakże ptasi szkielet w rurze spustowej, uzupełniony gałązkami, mchem i mułem stanowi świetny stelaż do zbudowania w niej „tamy,” która zablokuje system odwadniający. Dlatego istotne jest regularne kontrolowanie drożności systemu odwodniającego. Pozwoli ono uniknąć trudnych i kosztownych napraw. Zwrócić uwagę należy zarówno na duże, jak i trudne do zauważenia małe przecieki, czy pęknięcia. W najlepszym przypadku sącząca się przez nie woda spowoduje nieestetyczne zacieki i wzrost mikroorganizmów, w najgorszym doprowadzi do namakania ścian i destrukcji ich struktury oraz zawilgocenia ścian wewnętrznych. Najlepszym momentem na czyszczenie systemu odwodnienia budynku jest koniec listopada, kiedy opadną wszystkie liście z drzew. Daje to gwarancję długiej drożności odpływów, w najlepszym wypadku aż do kolejnej jesieni. Najpoważniejszym zagrożeniem powstającym zimą, jest zamarzanie wody i oblodzenie rur spustowych. W sytuacji częstego wahania temperatur i postępującego zamarzania i rozmarzania, lodowa skorupa i śnieg potrafią szczelnie zapchać odpływy. Niestety, jest to zjawisko któremu ciężko zapobiec. Sporadycznie stosowane systemy podgrzewania są kosztowne. Kontrolę instalacji dobrze
także przeprowadzić po zimie. Można ją wykonać chociażby najprościej - wizualnie. Podczas silnych opadów, a także po nich, należy obserwować stan instalacji odwadniającej, która po zimie mogła ulec uszkodzeniu.
Zawsze na uwadze należy mieć to, aby rynny nachylone były w kierunku zewnętrznym, nie ku elewacji. W sytuacji ekstremalnych opadów deszczu i ich przepełnienia, woda wylewać się będzie poza obrys budynku, nie zaś bezpośrednio na ścianę. W przypadku wymiany systemu odwodnienia, pamiętać należy o dobraniu elementów o odpowiednio dużym przekroju. Na górnej krawędzi rur spustowych, a także nad rynnami zamontować można siatkę, która uniemożliwi dostawanie się do wnętrza dużych zanieczyszczeń. Dobrze by system odwodnienia wyposażony była także w otwory rewizyjne. Pamiętać należy, że nawet takie systemy zabezpieczające nie zwalniają użytkowników z systematycznej kontroli.
Elewacje betonowe
Czas na crème de la crème, idealną dla fana socmodernizmu sytuację, gdzie betonowe elewacje budynku pozostają niezakryte. Daje to możliwość przyjrzenia się pierwotnemu konceptowi, powstałemu z połączenia myśli konstruktora i architekta. Modułowość była powodem do dumy, a segmentowa elewacja świadczyła o tym, że budynek jest nowoczesny: powstał tanio i szybko. Choć obecnie ciężko w to uwierzyć, bloki były symbolem nowoczesności i postępu, triumfu myśli konstruktorskiej i remedium na zniszczoną przez wojnę Polskę i późniejszy boom demograficzny. Przynajmniej w teorii. Jak wyglądało to w praktyce wie każdy kto oglądał choć jedne odcinek serialu Czterdziestolatek lub mieszkał w bloku, gdzie funkcjonowały zsypy. Dekoracje bocznych elewacji stanowiła często kratownica utworzona przez linie styku płyt, które wizualnie rozbijały ich płaszczyznę. Ściany zewnętrzne bloków często powstawały w systemie trójwarstwowym. Wewnętrzna ściana konstrukcyjna z mocnego betonu, warstwa izolacji cieplnej ze styropianu lub wełny mineralnej, zewnętrzna około 6 cm warstwa fakturowa również z betonu.5 Na zewnętrzne okładziny często stosowano keramzytobeton z grubym żwirem, beton płukany lub czasem także fakturalny tynk cementowy. Dlatego wykonując uzupełnienia zadbać należy o to, by strukturalnie nie wyróżniały się one, a w zastosowanej zaprawie dobrać takie kruszywo, by jak najlepiej korespondowało z oryginalną substancją. Dobrze by prace takie wykonywał konserwator lub osoba o wysokiej sprawności manualnej i wrażliwości estetycznej. Przed podjęciem prac naprawczych należy oszacować skalę ubytku, a przede wszystkim spróbować wytypować jego przyczynę: czy jest to ubytek powstały w skutek uszkodzenia mechanicznego, czy spowodowany korozją elementów zbrojących. W przypadku gdy ubytek jest większy i widać odsłonięte żelazne zbrojenie, najlepiej sięgnąć po dedykowany system naprawczy, oferowany w Polsce przez kilka firm. Wielowarstwowe systemy do uzupełniania betonu składają się z ochrony antykorozyjnej zbrojenia i warstwy szczepnej, zaprawy
5 Ciężko tu generalizować, ze względu na mnogość różnorodnych rozwiązań i systemów używanych przy produkcji prefabrykatów, a także znaczną regionalizację, czasami dany system stosowany był tylko przy budowie jednego osiedla w danym mieście.
naprawczej, zaprawy wyrównującej i nakładanej na koniec powłoki ochronnej. Kluczowe jest dobranie odpowiedniej faktury warstwy wierzchniej.
Jeśli uzupełnienia nie będą kolorystycznie pasować do elewacji, należy je scalić, dokonując retuszu malarskiego. Najlepiej użyć do tego krzemianowych farb laserunkowych o spoiwie zolowo-krzemianowym. Taki rodzaj spoiwa zapewni większą trwałość i zapobiegnie ich blaknięciu. Ważne jest aby farba – laserunek stanowiła powłokę nie zacierającą faktury powierzchni podłoża Warto wykonać wcześniejsze próby w celu dobrania odpowiedniego odcienia i rozcieńczenia farby.
Powyższej metody można również użyć, gdy na ścianie pojawią się przebarwienia, należy jednak wtedy pamiętać od dokładnym oczyszczeniu powierzchni.
Działanie wzorem i kolorem
Natalia Wielebska, Renia Maj, Stowarzyszenie Traffic DesignOsiedla wielorodzinnych domów – tak zwane blokowiska – są stałym elementem panoramy polskich miast. Wznoszone masowo po wojnie miały zapewnić dach nad głową rosnącej populacji. Ideą osiedli mieszkaniowych było tworzenie przestrzeni do życia, w których przedszkola, szkoły, punkty usługowe, sklepy, place zabaw znajdowały się w odległościach, które można z powodzeniem pokonać pieszo. Osiedla, które powstawały w drugiej połowie XX wieku cechuje, w przeciwieństwie do wielu nowych inwestycji, dbałość o przestrzenie między budynkami, zieleń oraz sprzyjające nawiązywaniu dobrosąsiedzkich relacji przestrzenie współdzielone. Budownictwo socmodernistyczne, choć odpowiadało tylko na skromne potrzeby mieszkaniowe, w zamyśle miało spełniać oczekiwania przeciętnej rodziny tamtych czasów. Dziś wiemy, że realizacja często odbiegała od idei. W latach dziewięćdziesiątych starzejące się powojenne bloki stały się synonimem zaniedbania i brzydoty: stygmatyzujące określenia typu „blokersi” nadawały ton dyskusji o mieszkaniowym dziedzictwie czasów PRL. Remedium na problemy narastające w blokowiskach – zarówno społeczne, jak i użytkowe – miały być zakrojone na szeroką skalę remonty elewacji oraz tzw. termomodernizacje. Przy okazji ocieplania budynków pojawiała się możliwość zmiany kolorystyki. Odpowiedzią na kojarzoną z PRL szarzyznę miało być wprowadzanie na osiedla koloru, co zaowocowało falą pastelowych barw, które rozlały się po polskich osiedlach jak kraj długi i szeroki. Jako grupa zaangażowana w działania na rzecz estetyki w przestrzeni publicznej dostrzegamy problem związany z działaniami na elewacjach bloków z wielkiej płyty. Od kilku lat wspólnie z urzędnikami i urzędniczkami, członkami i członkiniami wspólnot mieszkaniowych oraz innymi osobami zawodowo czy też naukowo zaangażowanymi w temat staramy się wypracowywać różne rozwiązania. Chcielibyśmy, by można było systemowo wprowadzać niektóre z nich przy
fot. NAC
remontach takich jak ocieplanie, wymiana styropianu, malowanie elewacji.
Równolegle z pastelowymi kolorami na elewacjach budynków masowo zaczęły pojawiać się także murale. Duże, pozbawione okien ściany stały się w drugiej dekadzie XXI wieku tłem malarskim dla artystów tworzących wielkoformatowe prace. Również ten trend rozlał się po powojennych osiedlach mieszkaniowych.
Obydwa te zjawiska wprowadzanie kolorystyki oraz prac malarskich w sposób nieuregulowany prawnie lub przynajmniej zbiorem dobrych praktyk – zaowocowały wizualnym chaosem. Widać jednak, że te działania są próbą rozwiązania problemów związanych z przestrzenią blokowisk takich jak:
• monotonna zabudowa,
• trudność z odnalezieniem się w gąszczu budynków,
• brak indywidualizacji budynków i utożsamiania się z nimi, aby móc powiedzieć np. Mieszkam w tym budynku z muralem ze statkiem. Odpowiedzią na te potrzeby mogą być spójne, kompleksowe i przemyślane działania podkreślające atuty budynków i korespondujące z ich charakterem. Dobrym rozwiązaniem jest również podjęcie
próby dotarcia do pierwotnego projektu bloku lub osiedla – być może będzie on zawierał wskazówki dotyczące oznaczeń, detali i kolorystyki, które można odtworzyć.
Kolorystyka
Umiejętne dobieranie i łączenie kolorów jest bardzo złożonym problemem. Również na polskich osiedlach istnieją odważne realizacje kolorystyczne, które świetnie się prezentują. Niemniej wybór kolorystyki bezpiecznie jest zostawić profesjonalistom i skonsultować z osobami posiadającymi odpowiednie kompetencje: mogą to być przedstawiciele wydziału zajmującego się estetyzacją, urzędnik pełniący funkcję miejskiego plastyka, ale także przedstawiciele organizacji takich jak nasza. Ważne jest również doświadczenie i umiejętność przewidywania, jak dany kolor będzie korespondował z otoczeniem w różnym świetle, w zieleni i w jesiennym, burym krajobrazie oraz jak może się „zestarzeć”, czyli wypłowieć lub zabrudzić się. Nawet rozwiązania kolorystyczne uważane za bezpieczne – szarości, beże, kolory ziemi – wymagają odpowiedniego łączenia, a więc doboru odcienia, temperatury i natężenia barwy.
Mokotów, fot. NAC b lok przy ul. Zamenhofa, fot. NAC
Wzory
Prostopadłościenne formy bloków z wielkiej płyty, brak elementów rozrzeźbiających bryłę oraz jednostajny rytm okien prowokowały przy odnawianiu bloków w latach 90. do działań projektowych, których celem miało być nadanie kojarzonej z kamienicami czy zabudową szeregową finezji. Niestety rzadko dawało to dobry rezultat. Zalecamy stosowanie geometrycznych, prostych wzorów o stonowanej kolorystyce, które podkreślą podziały architektoniczne. Elementami dekoracyjnymi, które zróżnicują poszczególne budynki, mogą być zaprojektowane w spójny sposób drobne wzory i aplikacje – mogą wynikać ze współpracy z mieszkańcami, podkreślając elementy tożsamości. Również przemyślane działanie barwą może uatrakcyjnić wygląd budynku, jednak warto zadbać o to, by wybrane kolory były tzw. kolorami architektonicznymi – odcieniami szarości i barwami zaczerpniętymi ze świata naturalnych materiałów używanych w architekturze takich jak piaskowiec oraz inne skały i kamienie. Zawsze, gdy pojawia się pomysł czy potrzeba uatrakcyjnienia budynku za pomocą wzorzystego ornamentu, warto zatrudnić projektanta, czyli w większości przypadków osobę, która ukończyła studia z zakresu grafiki projektowej lub komunikacji wizualnej.
liternictwo i numeracja
Bolączką osiedli mieszkaniowych jest trudność w odnalezieniu się w labiryncie budynków. Rozwiązaniem użytkowym i estetycznym jest umieszczanie informacji adresowych na elewacjach. Oznaczenia powinny być jednorodne i umieszczane w tych samych miejscach budynków w ramach jednego osiedla. Najlepiej, by informacja adresowa na budynku była pod względem użytej typografii spójna z oznakowaniem np. wejść do klatek. Ważne jest korzystanie z czytelnego liternictwa i numerów oraz staranne nanoszenie znaków na budynek: dbałość o odstępy, rozróżnianie liter (odwróconym M nie zastępujemy W, rozróżniamy cyfrę 0 i literę O). W modernistycznych osiedlach dobrze sprawdzają się geometryczne kroje bezszeryfowe, które są także łatwe do namalowania na fasadzie. Przykładowe kroje z tej grupy dostępne w domenie publicznej (np. za pośrednictwem platformy Google Fonts) to: Inter, Roboto, Rubik, Lexend, Outfit, Lato, Kumbh Sans i wiele innych. W przypadku długich nazw ulic zamiast przenosić słowa, warto użyć kroju w odmianie Condensed, czyli wąskiej.
Natalia Wielebska Współzałożycielka Stowarzyszenia Traffic Design, absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim, dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów miejskich w Instytucie Badań Przestrzeni Publicznej na warszawskiej ASP, gdzie prowadziła zajęcia o detalu miejskim. Współautorka „Poradnika dobrych praktyk szyldowych” dla Gdyni. Na co dzień zajmuje się produkcją wydarzeń kulturalnych i artystycznych oraz prowadzi działania edukacyjne.
Renia Maj
Projektantka grafiki, absolwentka Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Gdańsku. Z wyróżnieniem ukończyła interdyscyplinarny kierunek Graphic Arts na University of the West of England w Bristolu. Od lipca 2019 na stałe współpracuje ze Stowarzyszeniem Traffic Design - organizacją pozarządową i studio projektowym zajmującym się sztuką i dizajnem w przestrzeni miejskiej. Wielbicielka typografii wernakularnej, mozaiki, rzeźby publicznej, szerokich chodników i nieprzyciętych trawników.
Poszanowanie siedlisk zwierząt podczas remontów w budynkach
z lat 1956-1989
Sylwia DworzakPonuro i smutno wygląda las, ogród lub osiedle miejskie, gdy opuszczą je ptaki i tylko wicher jesienny odzywa się przeciągle wśród obnażonych konarów. Ale jakże odmienia się wygląd tych miejsc, gdy wiosną przylatują gromadki ptaków, uwijają się po gałęziach drzew, w gałązkach krzewów i trawnikach. Ptaki są bowiem ozdobą i ożywiają otoczenie swoją obecnością. Kto z Nas nie relaksuje się przy śpiewie ptaków?
Wraz z największym rozwojem miast, który przypada na drugą połowę XX wieku, nastąpiła wzmożona ekspansja wielu gatunków zwierząt na obszary miejskie. Miasta zaczęły przyciągać na swoje tereny ptaki ze względu na powstanie nowego i atrakcyjnego środowiska, z którego zostali wyparci jego pierwotni mieszkańcy, zasobne żerowiska oraz bezpieczeństwo wynikające z ograniczonej presji drapieżników. Ptaki zasiedlające miasta są jak do tej pory najlepiej poznaną grupą wśród zwierząt obszarów zurbanizowanych. Obecnie wiele gatunków awifauny jest nieodłącznie kojarzonych z osiedlami miejskimi. Są to m.in. gołąb miejski, sierpówka, kawka i jerzyk. Gatunki te swoje miejsca gniazdowania - a więc rozrodu - znajdują na budynkach - głównie na blokach z wielkiej płyty, w których z biegiem lat powstało wiele szczelin w elewacji i wokół obróbki blacharskiej. Remonty tych budynków, nie ulega to wątpliwości, muszą być przeprowadzane. Wielu inwestorów i wykonawców nadal boryka się z problemem zaplanowania prac w taki sposób, aby nie powodowały one szkód w środowisku, np. aby w przypadającym na jesień i zimę okresie lęgowym nie uległy zniszczeniu siedliska ptaków.
Planując inwestycję tak kosztowną jak remont lub termomodernizacja budynku, należy z odpowiednim wyprzedzeniem rozważyć wszelkie aspekty prawne związane z ochroną przyrody. Poniżej przedstawię optymalny harmonogram działań, który pozwoli uniknąć wstrzymania prac remontowych i ewentualnego postępowania sądowego w przypadku, gdy na budynku znajdują się siedliska chronionych gatunków ptaków.
1. Rok przed planowym terminem remontu należy ustalić zakres i termin poszczególnych prac.
2. Inwestor lub wykonawca inwestycji powinien zlecić ornitologowi przeprowadzenie inwentaryzacji ornitologicznej. Możliwe jest też przeprowadzenie inwentaryzacji chiropterologicznej, która uwzględni występowanie w budynku nietoperzy. Opinie takie powinny zawierać szczegółowe wytyczne - wykonawcy często narzekają na ich zbytnią ogólność i brak rad dla budowlańców. W opiniach prace często nie są rozpisane na etapy, czyli brak w nich informacji o tym, na której elewacji można prowadzić remont, a na której prace wstrzymać np. do końca września. Wykonawca często nie wie także, w jaki sposób zabezpieczyć miejsca
lęgowe ptaków. Najgorszym rozwiązaniem jest rozwieszenie na elewacji lub rusztowaniu siatki, ponieważ zaplątują się w nią jerzyki.
3. Inwestor i wykonawca powinni uwzględnić w harmonogramie prac czas potrzebny na uzyskanie zezwolenia na odstępstwa od zakazów wymienionych art. 52 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody. Wniosek wraz z opinią ornitologiczną oraz ewentualnie chiropterologiczną wysyłany jest do właściwego regionalnego dyrektora ochrony środowiska, który zwykle rozpatruje wniosek w terminie do trzydziestu dni. Punkt ten znajduje zastosowanie, gdy na budynku zostały stwierdzone siedliska chronionych gatunków zwierząt.
4. Decyzja taka zawiera szczegółowe warunki, po których spełnieniu zezwolenie jest prawidłowo wykorzystane. Należy pamiętać, że po wykonaniu decyzji inwestor jest zobowiązany złożyć sprawozdanie do RDOŚ. Częstym problem jest również przekroczenie terminu ważności decyzji, dlatego istotne jest jej aktualizowanie, jeśli istnieje zagrożenie, że wykonawca nie zdąży ukończyć prac w wyznaczonym czasie. Po uzyskaniu decyzji można przystąpić np. do zabezpieczania szczelin na fasadzie budynku, na co najlepszy czas to okres od października do stycznia. W ten sposób uniemożliwi się ptakom gniazdowanie w miejscach objętych pracami budowlanymi, dzięki czemu nie zostaną one wstrzymane w okresie lęgowym. Idealną sytuacją byłoby oczywiście przeprowadzenie prac remontowych od października do lutego i uprzednie przygotowanie miejsc na gniazda (np. w wywieszonych budkach lęgowych) na główny czas lęgowy, który przypada na okres pomiędzy marcem a wrześniem.
5. Po przeprowadzonym remoncie zostaje przeprowadzona kompensacja przyrodnicza, która powinna być już zaproponowana w opinii ornitologicznej (chiropterologicznej). Zapisy dotyczące ilości i rodzaju skrzynek lęgowych dla ptaków oraz ewentualnie schronów dla nietoperzy są uwzględnione w decyzji RDOŚ. Warto rozważyć pozostawienie lub przywrócenie w miarę możliwości poprzednich miejsc lęgowych np. za rurami spustowymi czy w stropodachach. Należy pamiętać o corocznym czyszczeniu, a w niektórych przypadkach wymianie, skrzynek lęgowych.
Podsumowując: cieszy fakt, że jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej świadomi znaczenia obecności w naszym sąsiedztwie zwierząt, które wpływają na nasze samopoczucie bardzo pozytywnie. Remonty w budynkach są nieuniknione, a przeprowadzanie ich bez szkody dla środowiska (unikając np. zniszczenia lęgów) i spowodowanych wstrzymaniem remontu strat finansowych wymaga współpracy między inwestorem i/lub wykonawcą a przyrodnikiem, który wykona dobrej jakości ekspertyzę przyrodniczą - użyteczną nie tylko dla urzędnika, ale przede wszystkim dla osób wykonujących remont.
Niech jak najdłużej cieszy Nas świergot ptaków na miejskich osiedlach, a niebo niech przecinają ścigające się w zabawie jerzyki.
Sylwia Dworzak
Urodzona 08.01.1985 r., z zawodu i zamiłowania przyrodnik. Absolwentka SGGW w Warszawie, Wydziału Rolnictwa i Biologii. Od ponad 10 lat doradca rolnośrodowiskowy oraz ekspert przyrodniczy PROW 2014-2020. W zespole Ptasi Dom zajmuje się projektowaniem kompensacji przyrodniczych (ptaki i nietoperze).
socprawnie socdotacyjnie
Aleksandra Borowska Ukończyła Ochronę Dóbr Kultury i Środowiska na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz kierunek Język i Społeczeństwo - interdyscyplinarne studia nad dyskursem na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała jako inspektor ochrony ds. Zabytków nieruchomych w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Warszawie. Od lat pełni funkcję przedstawiciela inwestora przy realizacjach prac remontowo-budowlanych w obiektach zabytkowych na terenie Warszawy.
Warszawska architektura socmodernistyczna pod ochroną konserwatorską
i. Aspekty prawne
Znajdujące się obecnie na terenie Warszawy obiekty zabytkowe ujęte są w prowadzonej przez Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków gminnej ewidencji zabytków m.st. Warszawy. Wśród nich znajdują się wpisane indywidualnie do rejestru zabytków obiekty, które chronione są na mocy ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Ponadto istnieją obiekty zabytkowe objęte innymi formami ochrony prawnej, które wymienione są w art. 7 Ustawy z dnia 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami1, to jest poprzez:
• wpis do rejestru zabytków,
• wpis na Listę Skarbów Dziedzictwa,
• uznanie za pomnik historii,
• utworzenie parku kulturowego,
• ustalenie ochrony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub na podstawie decyzji planistycznej wydanej w przypadku braku planu dla danego obszaru (decyzja o warunkach zabudowy lub decyzja o lokalizacji inwestycji celu publicznego).
1 Wgląd do ustaw i rozporządzeń, do których odwołano się w niniejszym tekście, możliwy jest m.in. poprzez Internetowy System Aktów Prawnych pod adresem isap.sejm.gov.pl.
Wpisem do rejestru zabytków nieruchomych objęte mogą być poszczególne budynki, całe obszary z zespołami zabudowań oraz obiekty objęte ochroną konserwatorską wraz z otoczeniem. Pozostałe obiekty znajdujące się w gminnej ewidencji zabytków mogą być ujęte w niej indywidualnie lub stanowić część zespołu bądź obszaru.
Informację o tym, czy i w jakim zakresie obiekt objęty jest ochroną konserwatorską, uzyskać można osobiście w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Warszawie oraz Biurze Stołecznego Konserwatora Zabytków m.st. Warszawy lub wysyłając pytanie o zakres ochrony konserwatorskiej drogą elektroniczną przy wykorzystaniu podanych na stronach internetowych tych dwóch intytucji2 numerów telefonów oraz adresów mailowych. Informację taką uzyskać można również samemu korzystając z ogólnodostępnego serwisu mapowego m.st. Warszawy3. W zakładce Zabytki istnieje możliwość wyszukania obiektu poprzez wpisanie jego dokładnego adresu – wówczas, po zaznaczeniu odpowiednich warstw z lewej strony ekranu, uzyskamy informację na temat ochrony konserwatorskiej interesującego nas budynku. W ten sposób można uzyskać informację o ujęciu obiektów w rejestrze zabytków nieruchomych, gminnej ewidencji zabytków lub położeniu na terenie pomnika historii. Natomiast zakładka Plany zagospodarowania pozwala na sprawdzenie, czy na obszarze planowanej inwestycji obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego oraz czy została dla niego ustalona ochrona konserwatorska (informacja taka zawarta jest w odnośniku do tekstu uchwały i rysunku miejskiego planu zagospodarowania przestrzennego).
1. Rejestr zabytków nieruchomych – zakres ochrony konserwatorskiej.
Rejestr zabytków nieruchomych znajdujących się na terenie m.st. Warszawy prowadzony jest przez Mazowieckiego Wojewódzkiego
2 Odpowiednio mwkz.pl oraz um.warszawa.pl/waw/zabytki.
3 mapa.um.warszawa.pl.
Konserwatora Zabytków. Wpisu obiektu do rejestru zabytków dokonuje się na podstawie decyzji administracyjnej wydanej przez MWKZ z urzędu lub na wniosek właściciela obiektu bądź użytkownika wieczystego gruntu, na którym obiekt jest usytuowany. Wpisy do rejestru zabytków dzielimy na indywidualne i obszarowe.
Obszarowy wpis do rejestru zabytków nieruchomych obejmować może:
• historyczny układ urbanistyczny lub ruralistyczny, który w art. 3 pkt 12 u.o.z.o.z. definiowany jest jako przestrzenne założenie miejskie lub wiejskie, zawierające zespoły budowlane, pojedyncze budynki i formy zaprojektowanej zieleni, rozmieszczone w układzie historycznych podziałów własnościowych i funkcjonalnych, w tym ulic lub sieci dróg,
• historyczny zespół budowlany, który art. 3 pkt 13 u.o.z.o.z. definiuje jako powiązaną przestrzennie grupę budynków wyodrębnioną ze względu na formę architektoniczną, styl, zastosowane materiały, funkcję, czas powstania lub związek z wydarzeniami historycznymi.
Ponadto na obszarze historycznego układu urbanistycznego lub historycznego zespołu budowlanego wpisanego do rejestru zabytków zlokalizowana może być nieruchomość indywidulnie wpisana do rejestru zabytków lub nieruchomość indywidualnie wpisana do rejestru wraz z otoczeniem, np. z założeniem parkowo-ogrodowym. Chociaż powyższe zależności mogą wydawać się skomplikowane, w praktyce pozwalają one jednak inwestorowi na stwierdzenie, w jakim zakresie planowane przez niego prace podlegać powinny uzgodnieniu z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.
• Wpis obszarowy do rejestru zabytków – ochronie konserwatorskiej podlegają jedynie cechy zewnętrzne obiektu. Zgodnie z przepisami prawa inwestor jest w obowiązku uzyskać pozwolenie konserwatorskie na wszelkie prace budowlane i konserwatorskie oraz inne działania prowadzące do naruszenia substancji zabytkowej, w tym na umieszczenie
na elewacji lub dachu budynku urządzeń (np. zewnętrznych jednostek klimatyzacji, paneli fotowoltaicznych) oraz nośników reklamowych (np. szyldów sklepowych, bilboardów, neonów, murali). Ponadto inwestor ma obowiązek uzyskania pozwolenia na wszelkie ingerencje w zakresie samego obszaru, w tym takie, które mogą mieć wpływ na jego chroniony układ przestrzenny, np. na rozbudowę lub budowę nowego obiektu, przekształcenia zagospodarowania terenu itp.
– UKŁAD URBANISTYCZNY JAKO WPIS OBSZAROWY DO REJESTRU ZABYTKÓW – ochronie konserwatorskiej podlega szereg czynników kształtujących chronioną przestrzeń, np. historyczna kompozycja przestrzenna, czyli m.in. rozplanowanie ciągów komunikacyjnych, ulic i placów wraz z ich szerokością i przekrojem, a także zachowanie gabarytów współistniejącej zabudowy i jej proporcji wysokościowych
– ZESPÓŁ BUDOWLANY JAKO WPIS OBSZAROWY DO REJESTRU ZABYTKÓW – ochronie podlega tworząca zespół grupa budynków, które charakteryzują się wspólnymi cechami, takimi jak styl i forma architektoniczna oraz wygląd elewacji (kolor i rodzaj zastosowanych materiałów wykończeniowych, detal architektoniczny, historyczne szyldy reklamowe, układ oraz rozmiary otworów okiennych i drzwiowych), gabaryty (wysokość budynków przekładająca się na liczbę kondygnacji), użyte materiały budowlane, pokrycie dachu itd. Oprócz indywidualnych cech zewnętrznych każdego obiektu ochronie podlegają również wzajemne relacje przestrzenne pomiędzy poszczególnymi elementami współtworzącymi układ.
Projektując inwestycję w budynku znajdującym się na obszarze wpisanym do rejestru zabytków bądź wchodzącym w skład zespołu budowlanego wpisanego do rejestru zabytków (niezależnie od tego, czy jest on objęty ochroną indywidualną), warto mieć na uwadze wyżej wspomniane wzajemne zależności i relacje przestrzenne pomiędzy obiektem, którego dotyczą planowane przez nas prace, a pozostałymi budynkami oraz ich otoczeniem chronionym wpisem obszarowym.
•
WPIS INDYWIDUALNY DO REJESTRU ZABYTKÓW
NIERUCHOMYCH – ochroną konserwatorską objęty jest cały obiekt, zarówno jego wygląd i cechy zewnętrzne (jak w przypadku wpisu obszarowego), jak i wnętrze budynku. W konsekwencji objęcia obiektu ochroną indywidualnym wpisem do rejestru zabytków konieczne jest uzyskanie pozwolenia MWKZ również na prace projektowane w jego wnętrzu. Prace te mogą obejmować np. wymianę posadzki, wymianę stolarki drzwiowej wewnętrznej, demontaż bądź renowację niektórych elementów wyposażania wnętrz. Ponieważ wnętrza niektórych budynków wpisanych do rejestru zabytków uległy późniejszym przekształceniom (nierzadko stanowiącym działania samowolne podjęte bez pozwolenia konserwatorskiego), istnieje duże prawdopodobieństwo, że po złożeniu odpowiedniego wniosku do MWKZ przedstawiciel urzędu skontaktuje się z wnioskodawcą, aby umówić oględziny budynku w celu dokonania wizji lokalnej wnętrza pod kątem elementów wyposażania posiadających wartość zabytkową (np. zachowane piece kaflowe, oryginalna posadzka, historyczna balustrada schodowa). W przypadku indywidualnego wpisu do rejestru zabytków ochronie konserwatorskiej podlega również układ pomieszczeń. Podczas projektowania prac remontowo-budowlanych obejmujących ewentualną rearanżację wnętrz warto uwzględnić powyższe czynniki związane z indywidualnym wpisem budynku do rejestru zabytków.
Decyzja o wpisie do rejestru zabytków nieruchomych może obejmować nie tylko sam obiekt lub obszar, lecz także jego otoczenie. Otoczenie zabytku, zgodnie treścią art. 3 pkt 15 u.o.z.o.z., definiowane jest jako teren wokół lub przy zabytku wyznaczony w decyzji o wpisie tego terenu do rejestru zabytków w celu ochrony wartości widokowych zabytku oraz przed szkodliwym oddziaływaniem czynników zewnętrznych. Teren zabytku może być ujęty w pierwotnej decyzji o wpisie obiektu do rejestru zabytków lub wpisany do rejestru później poprzez odrębną decyzją administracyjną. Objęcie otoczenia zabytku ochroną konserwatorską poprzez wpis do rejestru ma rację bytu jedynie w powiązaniu z wpisem do rejestru samego zabytku
nieruchomego, którego otoczenie faktycznie stanowi. Planując prace na wpisanym do rejestru zabytków terenie stanowiącym otoczenie zabytku nieruchomego, inwestor musi się również liczyć z koniecznością uzyskania pozwolenia Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
2. Gminna ewidencja zabytków Zgodnie z treścią art. 22 u.o.z.o.z. w gminnej ewidencji zabytków powinny być ujęte zabytki nieruchome wpisane do rejestru, inne zabytki nieruchome znajdujące się w wojewódzkiej ewidencji zabytków oraz inne zabytki nieruchome wyznaczone przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Gminną ewidencję zabytków w formie zbioru kart adresowych zabytków nieruchomych z terenu gminy prowadzi wójt (burmistrz, prezydent miasta). W przypadku obiektów usytuowanych na terenie Warszawy obowiązek ten spoczywa na Biurze Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Ujęcie obiektu w gminnej ewidencji zabytków m.st. Warszawy dokonywane jest przez prezydenta miasta poprzez zarządzenie wewnętrzne, a nie, jak ma to miejsce w przypadku wpisania obiektu do rejestru zabytków, w formie decyzji administracyjnej. Aktualny wykaz warszawskich obiektów ujętych w tej ewidencji dostępny jest na stronie Urzędu m.st. Warszawy, a wszelkie zachodzące zmiany są na bieżąco aktualizowane w prowadzonym przez ten urząd serwisie mapowym.
W gminnej ewidencji zabytków ujęte mogą być zarówno pojedyncze obiekty, jak i zespoły budowlane bądź układy urbanistyczne. W przypadku obiektów, które ujęte są w gminnej ewidencji zabytków lub znajdują się na ujętym w niej obszarze, uzgodnienia z Mazowieckim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków wymaga budowa nowego obiektu bądź rozbiórka istniejącego, a także wszelkie działania w jego obrębie, które, zgodnie z ustawą Prawo budowlane, obligują inwestora do uzyskania pozwolenia na budowę: budowa, rozbudowa, nadbudowa oraz przebudowa obiektów budowlanych.
W przeciwieństwie do procedury uzyskiwania pozwolenia na prace budowlano-remontowe przy obiekcie w rejestrze zabytków postępowanie dotyczące obiektów ujętych w gminnej ewidencji zabytków toczy się bezpośrednio pomiędzy organem architektoniczno-budowanym wydającym pozwolenie na budowę a wojewódzkim konserwatorem zabytków. Na terenie Warszawy są to Wydziały Architektury i Budownictwa poszczególnych dzielnic.
W praktyce inwestor składa wniosek o wydanie pozwolenia na budowę wraz z wymaganymi załącznikami – w tym również m.in. projektem budowlanym – do właściwego organu architektoniczno-budowlanego. Wzory formularzy i wniosków dostępne są na stronie internetowej Miejskiego Centrum Kontaktu4. Organ wydający pozwolenie przekazuje złożony przez inwestora projekt budowlany Mazowieckiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków, który ma obowiązek zająć stanowisko w terminie trzydziestu dni liczonych od dnia, w którym wystąpienie o uzgodnienie wpłynęło do urzędu konserwatorskiego. Jeżeli w tym terminie do Wydziału Architektury i Budownictwa nie zostanie dostarczone postanowienie MWKZ, inwestycję uznaje się za uzgodnioną przez konserwatora na zasadzie tzw. milczącej zgody. Przekazując postanowienie wraz z dokumentacją budowlaną do WAiB, MWKZ przesyła postanowienie również inwestorowi. Zgodnie z art. 141 KPA na postanowienie MWKZ przysługuje inwestorowi zażalenie w terminie siedmiu dni od daty doręczenia postanowienia.
3. Ustalenia ochrony konserwatorskiej w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego oraz obszary nim nieobjęte, czyli kiedy należy uzyskać decyzję o warunkach zabudowy
Zgodnie z treścią art. 7 ust. 4 u.o.z.o.z. formę ochrony zabytków stanowi również m.in. ustalenie ochrony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, ustalenie ochrony w decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego bądź decyzji
o warunkach zabudowy. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego – jako akt prawny uchwalony przez radę miasta lub gminy – stanowi podstawę do planowania przestrzennego na obszarze, na którym obowiązuje, określając zasady zagospodarowania terenu oraz warunki kształtowania nowej zabudowy i przekształcania obecnie istniejącej. Miejscowe plany dla poszczególnych obszarów Warszawy opracowywane są przez Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu m.st. Warszawy. Oprócz określenia parametrów zabudowy kluczowych dla realizacji wszelkich inwestycji budowlanych planowanych na danym obszarze tego rodzaju plan wskazywać może również ustalenia w zakresie ochrony konserwatorskiej. Sam plan miejscowy składa się zawsze z dwóch części: treści uchwały w formie tekstowej oraz odwzorowującego ją załącznika w formie graficznej. W serwisie mapowym Urzędu m.st. Warszawy w czytelny i prosty sposób przedstawiono obszary Warszawy objęte miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Udostępniono tam również treści uchwał wraz z załącznikami graficznymi.
Należy zaznaczyć, że niedopuszczalne jest zrealizowanie na wskazanym obszarze inwestycji budowlanej niezgodnej z zapisami miejscowego planu zagospodarowania obejmującego ten obszar. Dlatego przed przystąpieniem do planowania prac budowlanych warto sprawdzić zapisy planu i ustalić, czy projektowane działania nie stoją z nimi w sprzeczności.
Jeśli realizacja prac budowlanych planowana jest na obszarze, dla którego nie ustalono miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego5, wtedy, zgodnie z treścią art. 59 ust. 1 u.p.z.p., w przypadku prac polegających na zmianie zagospodarowania terenu, budowie obiektu budowlanego lub wykonaniu innych robót budowlanych oraz zmianie sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części konieczne będzie uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy (tzw. WZ-etki) przed wystąpieniem o pozwolenie na budowę. Powyższy przepis
5 Dokładną listę inwestycji wymagających uzyskania decyzji o warunkach zabudowy bądź decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego oraz wnioski o wydanie decyzji wraz z listą załączników znaleźć można m.in. na stronie warszawa19115.pl oraz w serwisie informacyjno-usługowym dla przedsiębiorcy biznes.gov.pl w zakładce Opisy procedur
stosuje się również do zmiany zagospodarowania terenu, która nie wymaga pozwolenia na budowę, wyjątkiem jest tymczasowa (trwająca nie dłużej niż rok), jednorazowa zmiana. Warunki zabudowy określają główne parametry zabudowy, np. funkcję budynku, jego wysokość, geometrię dachu (np. kąt nachylenia, wysokość głównej kalenicy) czy posadowienie na działce.
Tak samo jak w przypadku pozwolenia na budowę wniosek należy złożyć we właściwym dla danej dzielnicy Wydziale Architektury i Budownictwa Urzędu m.st. Warszawy. Również w tym przypadku organ architektoniczno-budowlany pełni rolę pośrednika pomiędzy inwestorem a MWKZ, przekazując urzędowi konserwatorskiemu projekt decyzji o warunkach zabudowy, na którego uzgodnienie w formie postanowienia MWKZ ma czternaście dni. Niezajęcie przez konserwatora stanowiska w tym terminie oznacza akceptację podstawowych parametrów przestrzennych inwestycji określonych w projekcie decyzji o warunkach zabudowy. Na postanowienie MWKZ przysługuje inwestorowi prawo do wniesienia zażalenia w terminie siedmiu dni od daty jego otrzymania.
4. Zalecenia konserwatorskie
Już na etapie wstępnego planowania działań przy zabytku inwestor może wystąpić do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wydanie zaleceń konserwatorskich w celu uzyskania informacji o możliwości podjęcia oraz sposobie realizacji prac. We wniosku zamieścić należy opis planowanych działań, można do niego dołączyć również wstępną koncepcję projektowanych robót remontowo-budowlanych. Jeżeli na tym etapie inwestor nie dysponuje projektem koncepcyjnym, wystarczający jest sam opis planowanych działań wraz z materiałami dokumentującymi aktualny stan obiektu. Należy liczyć się z tym, że w zależności od treści wniosku i załączonych do niego materiałów zalecenia konserwatorskie mogą charakteryzować się różnym stopniem szczegółowości. Składając wniosek o wydanie zaleceń konserwatorskich, warto mieć na uwadze, że nie są one wydawane w wyniku postępowania administracyjnego w rozumienia KPA. Urząd ochrony zabytków nie jest zatem zobligowany do wydania zaleceń w określonym
terminie. Na stronie internetowej MWKZ znajduje się informacja, że zalecenia konserwatorskie wydawane są bez zbędnej zwłoki.
5. Kolizja prac z zielenią miejską, czyli zabytkowe założenia zieleni pod ochroną konserwatorską Pomimo usilnych starań inwestora i projektantów nierzadko okazuje się, że w celu kompleksowej realizacji planowanej inwestycji niezbędne będzie usunięcie drzew lub krzewów wchodzących w kolizję z zamierzonymi działaniami. W razie zaistnienia takiej konieczności inwestor powinien zwrócić uwagę na zapisy ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz ustawy o ochronie przyrody (u.o.p.).
Zgodnie z art. 36 ust. 1 u.o.z.o.z. pozwolenia wojewódzkiego konserwatora zabytków wymaga prowadzenie prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy zabytku wpisanym do rejestru, w tym prac polegających na usunięciu drzewa lub krzewu z nieruchomości lub jej części będącej wpisanym do rejestru parkiem, ogrodem lub inną formą zaprojektowanej zieleni. Zapis ten dotyczy nie tylko zabytkowych założeń parkowych czy ogrodowych, ale też zaprojektowanych form zieleni znajdujących się na terenie zabytkowego układu urbanistycznego, zespołu budowlanego czy też obszaru stanowiącego otoczenie zabytku, które uwzględnione zostały w decyzji o wpisie do rejestru zabytków nieruchomych.
Należy pamiętać, że uzyskanie pozwolenia konserwatorskiego na prace budowlane bądź konserwatorskie przy zabytku na podstawie dokumentacji, która obejmowała projekt zagospodarowania terenu uwzględniający wycinkę istniejącej zieleni, nie zwalnia inwestora z obowiązku uzyskania osobnej decyzji MWKZ na usunięcie drzew i krzewów kolidujących z inwestycją. Oznacza to, że nawet w przypadku uzyskania decyzji konserwatorskiej, oraz decyzji o pozwoleniu na budowę uzgadniającej projekt budowlany, w którym uwzględniona została ingerencja w istniejący drzewostan, istnieje możliwość otrzymania odmownej decyzji konserwatorskiej dotyczącej usunięcia drzew i krzewów, co skutkuje niewykonalnością prac zaprojektowanych i uzgodnionych z organem architektoniczno-budowlanym. W zależności od charakteru i stopnia skomplikowania planowanych
prac warto rozważyć różne scenariusze uzyskiwania poszczególnych pozwoleń i poddać szczegółowej analizie harmonogram realizacji budowy bądź remontu, dzieląc go na poszczególne etapy tak, aby uniknąć zbędnych przestojów w realizacji inwestycji. Jeżeli podczas planowania robót okaże się, że wycinka istniejącej zieleni jest niezbędna, należy złożyć do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wniosek o usunięcie drzew i krzewów. Wniosek o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew lub krzewów wraz z listą wymaganych załączników dostępny jest na stronie MWKZ6 .
Warto zwrócić uwagę na to, że jednym z załączników do wniosku jest projekt nasadzeń zastępczych lub przesadzenia. Wskazane jest, aby wziąć pod uwagę możliwość dodatkowego zlecenia opracowania przesadzeń lub nasadzeń kompensujących zieleń usuwaną w związku z planowaną inwestycją – MWKZ może uzależnić wydanie zezwolenia na usunięcie drzew i krzewów od tego, czy inwestor po zakończeniu inwestycji dokona przesadzeń lub kompensacji przyrodniczej w postaci nasadzeń zastępczych. Również ze względu na planowane nasadzenia zastępcze organ właściwy do wydania zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu może, w oparciu o zapisy art. 84 ust. 3 ustawy o ochronie przyrody, odroczyć termin uiszczenia opłaty za jego usunięcie na okres trzech lat od dnia upływu terminu wskazanego w zezwoleniu na jego przesadzenie lub wykonanie nasadzeń zastępczych. Ponadto zgodnie z zapisami u.o.p., jeżeli przesadzone albo posadzone drzewa lub krzewy zachowały żywotność po upływie okresu trzech lat od terminu wyznaczonego w decyzji na ich przesadzenie lub zrealizowanie nasadzeń zastępczych bądź nie zachowały żywotności z przyczyn niezależnych od posiadacza nieruchomości, należność z tytułu ustalonej opłaty za usunięcie drzew lub krzewów podlega umorzeniu. Wysokość opłat dla poszczególnych gatunków drzew (w zależności od obwodu pnia) lub dla poszczególnych rodzajów i gatunków krzewów (w zależności od powierzchni krzewów rosnących w skupisku) określa Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 3 lipca 2017 r. w sprawie wysokości stawek opłat za usunięcie drzew i krzewów.
Usunięcie na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej drzewa znajdującego się na terenie nieruchomości będącej własnością osób fizycznych możliwie jest na podstawie zgłoszenia zamiaru usunięcia drzew. Zgłoszenia należy dokonać do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków – odpowiedni wniosek znajduje się na jego stronie internetowej7 .
Uzyskanie zezwolenia oraz dokonanie zgłoszenia nie jest konieczne w przypadku planowanego usunięcia drzew, których obwód pnia na wysokości 5 cm od jego podstawy pnia nie przekracza:
• 80 cm – w przypadku topól, wierzb, klonu jesionolistnego oraz klonu srebrzystego,
• 65 cm – w przypadku kasztanowca zwyczajnego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego,
• 50 cm – w przypadku pozostałych drzew.
6. Zabytki archeologiczne – badania archeologiczne wyprzedzające bądź towarzyszące pracom budowlanym
Poniższe informacje będą przydatne w przypadku konieczności wykonania prac ziemnych i ingerencji w grunt podczas planowanych prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków może nałożyć na inwestora obowiązek przeprowadzenia badań archeologicznych, jeżeli:
• prace budowlane lub inne działania prowadzone będą na terenie nieruchomego zabytku archeologicznego (stanowiska archeologicznego) wpisanego do rejestru zabytków lub ujętego w gminnej ewidencji zabytków,
• prace budowlane lub inne działania prowadzone będą na terenie strefy archeologicznej oznaczonej w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – gdy planowane prace w ocenie organu mogą zniszczyć zabytki archeologiczne,
• prowadzone przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków –również przy zabytkach niearcheologicznych, np. piwnicach 7 mwkz.pl – zakładka Formularze i wnioski
kamienicy – prace budowlane lub inne działania w ocenie organu mogą zniszczyć zabytki archeologiczne, • w trakcie robót budowlanych nastąpi przypadkowe odkrycie zabytku archeologicznego, w następstwie czego MWKZ określi konieczności przeprowadzenia badań.
Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków może określić warunek polegający na konieczności przeprowadzenia badań archeologicznych w decyzji administracyjnej (np. pozwoleniu na prowadzenie prac konserwatorskich, prac restauratorskich, robót budowlanych lub innych działań przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków nieruchomych) lub w postanowieniu uzgadniającym decyzję o warunkach zabudowy lub decyzję o pozwoleniu na budowę. Warunek przeprowadzenia badań archeologicznych może zostać określony również ze względu na stwierdzenie przez pracowników MWKZ możliwości natrafienia na terenie inwestycji na nierozpoznane dotąd pochówki, np. z okresu II wojny światowej. W serwisie mapowym m.st. Warszawy oznaczone zostały granice tylko jednego zabytku archeologicznego – dawnego obszaru getta warszawskiego, które ujęte jest w gminnej ewidencji zabytków. Informację o tym, czy na terenie nieruchomości zlokalizowany jest zabytek archeologiczny, uzyskać można poprzez złożenie wniosku o udostępnienie informacji publicznej w Biurze Stołecznego Konserwatora Zabytków (zabytki w wpisane do rejestru lub ujęte w ewidencji gminnej) lub u Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (zabytki wpisane do rejestru zabytków). W celu uzyskania informacji odnośnie rodzaju i zakresu badań archeologicznych należy zwrócić się z odpowiednim wnioskiem do MWKZ, który w odpowiedzi wyda decyzję administracyjną stanowiącą podstawę do opracowania programu badań archeologicznych. Do wniosku o wydanie pozwolenia na prowadzenie badań archeologicznych należy załączyć program badań. Rodzaje badań nie są zdefiniowane przepisami prawa. Przyjęty w praktyce podział badań archeologicznych na tzw. badania wyprzedzające oraz badania towarzyszące i nadzory archeologiczne jest podziałem umownym ze względu na charakter i sposób prowadzenia badań archeologicznych: • wyprzedzające badania archeologiczne to badania prowadzone przed rozpoczęciem działań inwestycyjnych, a prace budowlane można rozpocząć dopiero po ich zakończeniu,
• towarzyszące badania archeologiczne i nadzory archeologiczne są prowadzone w trakcie prac budowlanych – na terenie budowy stale obecny jest archeolog, który dokumentuje i rejestruje zabytki odsłaniane w trakcie prac ziemnych. Procedura uzyskania decyzji zezwalającej na prowadzenie badań archeologicznych nie różni się ze względu na rodzaj prowadzonych badań8. Charakter i sposób ich prowadzenia określa wspomniany wcześniej program badań archeologicznych. Decyzja zezwalająca na prowadzenie badań archeologicznych w formie nadzoru MWKZ może zostać wydana pod rygorem zmiany nadzoru na archeologiczne badania wykopaliskowe, gdy podczas nadzorowanych prac ujawnią się obiekty i/lub nawarstwienia archeologiczne. Bez względu na rodzaj prowadzonych badań archeologicznych po ich zakończeniu konieczne będzie przygotowanie sprowadzania z badań oraz przekazanie go Mazowieckiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami badaniami kierować powinna osoba, która ukończyła studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie w zakresie archeologii i przez co najmniej dwanaście miesięcy brała udział w badaniach archeologicznych. W przypadku konieczności przeprowadzenia badań archeologicznych warto rozważyć skorzystanie z usług profesjonalnej firmy, która świadczy kompleksowe usługi w tym zakresie oraz pomoże w uzyskaniu pozwolenia na ich prowadzenie (przygotuje kompletny wniosek o pozwolenie oraz załączniki do niego, m.in. program badań i zgodę muzeum lub innej jednostki organizacyjnej na przyjęcie zabytków odkrytych w trakcie badań). Dobrym rozwiązaniem jest umocowanie archeologa lub firmy archeologicznej przez inwestora do uzyskania pozwolenia na przeprowadzenie badań archeologicznych, przeprowadzenia ich oraz opracowania sprawozdania z badań archeologicznych i przekazania go Mazowieckiemu Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków.
8 Wniosek o wydanie pozwolenia na prowadzenie badań archeologicznych dostępny jest na stronie mwkz.pl w zakładce Formularze i wnioski
7. Badania konserwatorskie i architektoniczne przy
zabytku wpisanym do rejestru zabytków
Zdarza się, że przed opracowaniem dokumentacji projektowej, na podstawie której planujemy uzyskać niezbędne pozwolenia oraz zrealizować prace remontowo-budowlane, konieczne będzie przeprowadzenie badań konserwatorskich lub architektonicznych obiektu. Potrzebę taką mogą stwierdzić osoby opracowujące rozwiązania projektowe. Wskazanie przeprowadzenia badań wynikać może również z uzyskanych zaleceń konserwatorskich.
Zgodnie z definicją zawartą w art. 3 u.o.z.o.z. badania konserwatorskie to działania mające na celu rozpoznanie historii i funkcji zabytku, ustalenie użytych do jego wykonania materiałów i zastosowanych technologii, określenie stanu zachowania tego zabytku, a także opracowanie diagnozy, projektu i programu prac konserwatorskich oraz, jeżeli istnieje taka potrzeba, również programu prac restauratorskich. Jednym z najbardziej powszechnych rodzajów badań konserwatorskich są badania stratygraficzne, które polegają na wykonaniu odkrywek stratygraficznych oraz przeprowadzeniu badań laboratoryjnych pobranych próbek w celu ustalenia oryginalnego sposobu wykończenia i technik wykonania poszczególnych elementów oraz detali architektonicznych elewacji, wnętrz czy wystroju budynku.
Badania architektoniczne ustawodawca sprecyzował jako ingerujące w substancję zabytku działania, których celem jest rozpoznanie i udokumentowanie pierwotnej formy obiektu budowlanego oraz ustalenie zakresu jego kolejnych przekształceń. Badania architektoniczne pozwalają zidentyfikować substancję zabytkową oraz późniejsze nawarstwienia powstałe w trakcie przekształceń obiektu.
Do przeprowadzenia badań konserwatorskich i architektonicznych przystąpić można po uzyskaniu właściwej decyzji konserwatorskiej. W tym celu należy złożyć odpowiedni wniosek o wydanie pozwolenia na prowadzenie prac konserwatorskich, prac restauratorskich, badań konserwatorskich lub badań architektonicznych przy zabytku nieruchomym wpisanym do rejestru zabytków. Do wniosku
załączyć należy m.in. program prac lub badań, który zawierać powinien opis stanu zachowania zabytku, wskazanie oczekiwanych efektów prac lub badań, wskazanie czynności przewidzianych do wykonania wraz ze sprecyzowaniem metod, materiałów i technik. Opracowanie programu badań konserwatorskich i architektonicznych najlepiej zlecić wyspecjalizowanej w tej dziedzinie firmie, która na jego podstawie wykona też same badania. Wyniki badań stanowić będą wytyczne dla projektantów opracowujących projekt budowlany.
8. Właściwi ludzie na właściwym miejscu, czyli kto może kierować pracami przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków i je nadzorować
Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami określa kompetencje osób wykonujących i nadzorujących prace przy zabytku nieruchomym wpisanym do rejestru zabytków. Zgodnie z jej wymogami niektóre działania będą obligowały inwestora do podjęcia współpracy z osobami posiadającymi udokumentowane kwalifikacje.
Lp. Rodzaj działań podejmowanych przy zabytku wpisanym do rejestru
1. Prace konserwatorskie, prace restauratorskie lub badania konserwatorskie
Osoba kierująca pracami/badaniami ukończyła studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie w zakresie konserwacji i restauracji dzieł sztuki lub konserwacji zabytków oraz po rozpoczęciu studiów drugiego stopnia lub po zaliczeniu szóstego semestru jednolitych studiów magisterskich, przez co najmniej dziewięć miesięcy brała udział w pracach konserwatorskich, pracach restauratorskich lub badaniach konserwatorskich prowadzonych przy zabytkach wpisanych do rejestru, inwentarza muzeum będącego instytucją kultury lub zaliczanych do jednej z kategorii, o których mowa w art. 14a ust. 2 u.o.z.o.z. W dziedzinach nieobjętych programem studiów wyższych, o których mowa powyżej, działaniami kieruje osoba, która posiada świadectwo ukończenia szkoły średniej zawodowej oraz tytuł zawodowy albo wykształcenie średnie lub średnie branżowe i dyplom potwierdzający posiadanie kwalifikacji zawodowych w zawodach odpowiadających danej dziedzinie lub dyplom mistrza w zawodzie odpowiadającym danej dziedzinie oraz przez co najmniej cztery lata brała udział w pracach konserwatorskich, pracach restauratorskich lub badaniach konserwatorskich prowadzonych przy zabytkach wpisanych do rejestru, na Listę Skarbów Dziedzictwa, do inwentarza muzeum będącego instytucją kultury lub innych zabytkach zaliczanych do jednej z kategorii, o których mowa w art. 14a ust. 2 u.o.z.o.z.
Powyższe wymagania stosuje się do osób, które samodzielnie wykonują prace konserwatorskie, prace restauratorskie lub badania konserwatorskie prowadzone przy zabytkach wpisanych do rejestru.
Art. 37a u.o.z.o.z.
Lp. Rodzaj działań podejmowanych przy zabytku wpisanym do rejestru
2. Prace konserwatorskie oraz restauratorskie prowadzone przy zabytkach będących parkami wpisanymi do rejestru albo innego rodzaju zorganizowaną zielenią wpisaną do rejestru
Wymagane kwalifikacje osób kierujących/nadzorujących działania
Osoba kierująca pracami ukończyła studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie, których program obejmuje zajęcia lub grupy zajęć umożliwiające nabycie wiedzy i umiejętności w tym zakresie oraz po rozpoczęciu studiów drugiego stopnia lub po zaliczeniu szóstego semestru jednolitych studiów magisterskich, przez co najmniej dziewięć miesięcy brała udział w pracach konserwatorskich albo pracach restauratorskich prowadzonych przy tego rodzaju zabytkach wpisanych do rejestru lub była zatrudniona przy tych pracach w muzeum będącym instytucją kultury.
Powyższy przepis stosuje się do osób, które samodzielnie wykonują prace konserwatorskie oraz prace restauratorskie prowadzone przy zabytkach będących parkami wpisanymi do rejestru albo innego rodzaju zorganizowaną zielenią wpisaną do rejestru.
Prace o charakterze technicznym w przedmiotowym zakresie samodzielnie wykonuje osoba, która spełnia jeden z powyższych warunków: • posiada świadectwo ukończenia szkoły średniej zawodowej oraz tytuł zawodowy, • uzyskała wykształcenie średnie lub średnie branżowe i dyplom zawodowy albo dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe w zawodach związanych z pielęgnacją zieleni, • przez co najmniej dziewięć miesięcy brała udział w tego rodzaju pracach prowadzonych przy zabytkach wpisanych do rejestru lub była zatrudniona przy tych pracach w muzeum będącym instytucją kultury.
Lp. Rodzaj działań podejmowanych przy zabytku wpisanym do rejestru
3. Roboty budowlane
Osoba kierująca pracami lub sprawująca nadzór inwestorski posiada uprawnienia budowlane określone przepisami Prawa budowlanego oraz przez co najmniej osiemnaście miesięcy brała udział w robotach budowlanych prowadzonych przy zabytkach nieruchomych wpisanych do rejestru lub inwentarza muzeum będącego instytucją kultury.
Art. 37c u.o.z.o.z.
5. Badania archeologiczne
Wymagane kwalifikacje osób kierujących/nadzorujących
4. Badania architektoniczne
Osoba kierująca badaniami spełnia jeden z poniższych warunków:
• ukończyła studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie na kierunku architektura lub architektura i urbanistyka, • ukończyła studia drugiego stopnia bądź jednolite studia magisterskie, których program obejmował zajęcia lub grupy zajęć (trwające co najmniej sześćdziesiąt godzin lub pozwalające zdobyć co najmniej sześć punktów ECTS) umożliwiające nabycie wiedzy i umiejętności w zakresie prowadzenia badań architektonicznych
• ukończyła studia podyplomowe w zakresie prowadzenia badań architektonicznych oraz po ukończeniu tych studiów przez co najmniej sześć miesięcy brała udział w badaniach architektonicznych prowadzonych przy zabytkach nieruchomych wpisanych do rejestru lub inwentarza muzeum będącego instytucją kultury.
• Powyższy przepis stosuje się do osób, które samodzielnie wykonują badania architektoniczne zabytków wpisanych do rejestru.
Art. 37d u.o.z.o.z.
Osoba kierująca badaniami ukończyła studia drugiego stopnia lub jednolite studia magisterskie w zakresie archeologii i przez co najmniej dwanaście miesięcy brała udział w badaniach archeologicznych. Doświadczenie zawodowe może być nabyte poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Przepis stosuje się do osób, które samodzielnie wykonują badania archeologiczne.
9. Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 2 sierpnia 2018 r. – materiał pomocniczy przy planowaniu inwestycji wymagającej uzyskania pozwoleń konserwatorskich
Pracownicy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie rozpatrując wnioski o wydanie pozwoleń konserwatorskich, biorą pod uwagę, poza ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, m.in. zapisy rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 2 sierpnia 2018 r. Dla inwestora istotne jest, że rozporządzenie to określa sposób i warunki uzyskiwania niezbędnych pozwoleń konserwatorskich oraz zawiera informacje o wymogach, jakie podczas prowadzenia prac lub badań może nałożyć na inwestora urząd konserwatorski.
Zapisy poszczególnych paragrafów ustawy o ochronie zabytków dotyczą m.in. tego, co powinny zawierać poszczególne wnioski o wydanie pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych (§ 4), na umieszczenie na zabytku urządzeń technicznych, tablic reklamowych lub urządzeń reklamowych (§ 7), na podejmowanie innych działań przy zabytku (§ 8) itd. Jest to znaczne uszczegółowienie informacji dostępnych w zamieszczonych na stronie MWKZ wzorach wniosków.
Warto podkreślić, że w treści rozporządzenia znaleźć można również informacje na temat tego, co powinny zawierać pozwolenia konserwatorskie obejmujące poszczególne działania przy zabytku, czyli informacje o tym, do spełnienia jakich warunków może zobligować inwestora urząd konserwatorski. Na przykład zgodnie z dotyczącym pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych § 13 rozporządzenia decyzja konserwatorska zawiera m.in. warunek obowiązkowego kierowania robotami budowlanymi albo wykonywania nadzoru inwestorskiego przez osoby spełniające wymagania, o których mowa w art. 37c u.o.z.o.z. (zgodnie z którym robotami budowlanymi przy zabytkach nieruchomych wpisanych do rejestru kieruje albo nadzór inwestorski sprawuje osoba, która posiada uprawnienia budowlane określone przepisami Prawa budowlanego oraz przez co najmniej osiemnaście miesięcy brała udział w robotach budowlanych prowadzonych przy zabytkach nieruchomych wpisanych do rejestru lub inwentarza muzeum będącego instytucją kultury). Ponadto decyzja określać może m.in. warunek obowiązkowego zawiadomienia MWKZ o terminie rozpoczęcia i zakończenia robót budowlanych lub warunek dokonywania odbioru częściowego i końcowego wykonanych robót budowlanych z udziałem wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Rozporządzenie stanowić może zatem materiał pomocniczy dla dociekliwego inwestora chcącego poszerzyć swoją wiedzę w zakresie procedur dotyczących uzyskiwania pozwoleń konserwatorskich na działania przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków.
10. Ostateczność decyzji administracyjnej oraz prawo inwestora do wniesienia odwołania od decyzji konserwatorskiej oraz decyzji o pozwoleniu na budowę
Istotne jest, czy otrzymana decyzja administracyjna jest ostateczna, ponieważ tylko taka podlega wykonaniu. Przed upływem terminu na wniesienie odwołania (informacja o nim zawarta jest w pouczeniu) decyzja nie może ulec wykonaniu.
Organ administracji architektoniczno-budowlanej wymaga załączenia do wniosku o wydanie pozwolenia na budowę w przypadku robót
przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków ostatecznej decyzji konserwatorskiej. Decyzja staje się ostateczna, jeżeli w terminie czternastu dni od doręczenia decyzji każdej ze stron postępowania nie wniesiono odwołania. W tym czasie strony mogą również zrzec się prawa do wniesienia odwołania poprzez złożenie stosownego oświadczenia w urzędzie, który wydał decyzję. Jeżeli inwestor jest jedyną stroną w postępowaniu lub wszystkie strony zrzekną się prawa do wniesienia odwołania, wówczas równolegle z oświadczeniem warto złożyć również pismo z prośbą o stwierdzenie ostateczności decyzji. Pozwoli to skrócić czas uzyskiwania ostateczności decyzji i usprawni proces inwestycyjny. Ostateczność decyzji może zostać stwierdzona przez organ poprzez wydanie stosownego oświadczenia lub podstemplowanie będącego w posiadaniu wnioskodawcy oryginału wydanej decyzji. Aby otrzymać potwierdzenie ostateczności poprzez umieszczenie takiej informacji na decyzji administracyjnej, konieczna jest wizyta w urzędzie celem przedłożenia oryginału dokumentu.
Zgodnie z art. 127 KPA wnioskodawca ma prawo do wniesienia odwołania od decyzji administracyjnej. Od decyzji wydanej przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków służy stronie odwołanie do organu drugiej instancji, którym w tym przypadku jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Odwołanie należy złożyć za pośrednictwem MWKZ w nieprzekraczalnym terminie czternastu dni od dnia doręczenia decyzji. Oznacza to, że adresatem odwołania powinno być MKiDN, lecz pismo składane jest Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Warszawie. Wówczas MWKZ może uznać, że złożone odwołanie zasługuje w całości na uwzględnienie, i wydać nową decyzję, w której uchyli lub zmieni zaskarżaną decyzję. W przeciwnym przypadku odwołanie oraz wszystkie akta sprawy zostaną przekazane do MKiDN w terminie siedmiu dni od daty wpływu odwołania do urzędu konserwatorskiego. Podobnie wygląda proces odwoływania się od decyzji o pozwoleniu na budowę wydanej przez Wydział Architektury i Budownictwa Urzędu m.st. Warszawy. W tym przypadku organem drugiej instancji będzie wojewoda mazowiecki i to właśnie wojewoda powinien być adresatem odwołania, które w terminie czternastu dni należy złożyć do WAiB.
Warto wiedzieć, że wnoszone odwołanie, zgodnie z treścią § 128 KPA, nie wymaga szczegółowego uzasadnienia – wystarczy, aby z odwołania wynikało, że strona nie jest zadowolona z wydanej decyzji. Przepisy szczególne mogą ustalać inne wymogi co do treści odwołania, jednak w omawianych tutaj przypadkach inwestor ma swobodę konstruowania argumentacji oraz tworzenia treści odwołania.
11. Terminy załatwiania spraw
Poniżej zostało w skrótowej formie przedstawione zestawienie rodzaju dokumentów i terminów załatwienia spraw w ramach procesu inwestycyjnego.
Lp. Rodzaj dokumentu Termin załatwienia sprawy
1. Decyzja administracyjna, np. pozwolenie konserwatorskie, decyzja o pozwoleniu na budowę
Miesiąc, a w sprawach szczególnie skomplikowanych dwa miesiące od daty wszczęcia postępowania (art. 35 § 3 KPA).
Data wszczęcia postępowania to data złożenia przez stronę kompletnego wniosku o wydanie decyzji (art. 61 § 3 KPA). Złożenie wniosku, który nie jest kompletny (np. nie zawiera wszystkich wymaganych załączników) skutkuje wezwaniem do uzupełnienia wniosku oraz wstrzymaniem biegu postępowania administracyjnego.
2. Postanowienie wydawane przez MWKZ jako uzgodnienie projektu budowlanego przekazanego przez organ architektoniczno-budowlany (na podstawie art. 39 ustawy Prawo budowlane)
Trzydzieści dni od daty wpływu wniosku do urzędu (art. 39 ust. 4 ustawy Prawo budowlane).
Niezajęcie przez WKZ stanowiska w tym terminie uznaje się jako brak zastrzeżeń do przedstawionych we wniosku rozwiązań projektowych – jest to tzw. milcząca zgoda.
Lp. Rodzaj dokumentu Termin załatwienia sprawy
3. Postanowienie wydawane przez MWKZ jako uzgodnienie projektu decyzji o warunkach zabudowy (na podstawie art. 53 ust. 4 pkt 2 Ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym)
4. Zalecenia konserwatorskie
Dwa tygodnie od daty doręczenia MWKZ wystąpienia o uzgodnienie (art. 53 ust. 5 Ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym).
Niezajęcie przez WKZ stanowiska w tym terminie skutkuje uznaniem uzgodnienia za dokonane – następuje tzw. milcząca zgoda.
Zgodnie z informacją widniejącą na stronie MWKZ zalecenia konserwatorskie są wydawane bez zbędnej zwłoki, jednak nie są one wydawane w wyniku postępowania administracyjnego w rozumieniu KPA – oznacza to, że nie ma narzuconego terminu na ich wydanie.
5. Odwołanie od decyzji administracyjnej
Miesiąc od dnia otrzymania odwołania (art. 35 § 3 KPA).
Na proces planowania prac przy obiektach zabytkowych oraz uzyskiwanie niezbędnych pozwoleń ma wpływ wiele czynników, przez co czynności te wydają się skomplikowane i pracochłonne. Służą one jednak zachowaniu dziedzictwa kulturowego oraz namacalnych, wartościowych dla całej wspólnoty świadectw historii. W zależności od rodzaju planowanych prac oraz specyfiki samego obiektu zabytek może funkcjonować jako „żywa”, stale służąca ludziom z niego korzystającym struktura. Na etapie projektowania oraz realizacji prac budowlano-remontowych warto skorzystać z oferty usługodawców wyspecjalizowanych w inwestycjach obejmujących obiekty zabytkowe. Takie rozwiązanie zmniejszy ryzyko błędów w zakresie projektowanych rozwiązań oraz związanych z nimi ewentualnych opóźnień w realizacji.
ii. Wsparcie finansowe dla posiadacza zabytku, czyli dotacje oraz refundacje działań przy zabytku
1. Dotacje na działania przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków
Zgodnie z zapisami art. 73 u.o.z.o.z. osoba fizyczna, jednostka samorządu terytorialnego lub inna jednostka organizacyjna będąca właścicielem lub posiadaczem zabytku wpisanego do rejestru, posiadająca taki zabytek w trwałym zarządzie albo będąca właścicielem lub posiadaczem zabytku wpisanego na Listę Skarbów Dziedzictwa może ubiegać się o udzielenie dotacji celowej z budżetu państwa na dofinansowanie prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy zabytku wpisanym do rejestru albo prac konserwatorskich lub restauratorskich przy zabytku wpisanym na Listę Skarbów Dziedzictwa.
Treść art. 77 u.o.z.o.z określa konkretne działania, które objęte mogą być dofinansowaniem z dotacji:
• sporządzenie ekspertyz technicznych i konserwatorskich,
• przeprowadzenie badań konserwatorskich lub architektonicznych,
• wykonanie dokumentacji konserwatorskiej,
• opracowanie programu prac konserwatorskich i restauratorskich,
• wykonanie projektu budowlanego zgodnie z przepisami Prawa budowlanego,
• sporządzenie projektu odtworzenia kompozycji wnętrz,
• zabezpieczenie, zachowanie i utrwalenie substancji zabytku,
• stabilizacja konstrukcji części składowych zabytku lub ich odtworzenie w zakresie niezbędnym dla zachowania tego zabytku,
• odnowienie lub uzupełnienie tynków i okładzin architektonicznych albo ich całkowite odtworzenie z uwzględnieniem charakterystycznej dla tego zabytku kolorystyki,
• odtworzenie zniszczonej przynależności zabytku, jeżeli odtworzenie to nie przekracza 50% oryginalnej substancji tej przynależności,
• odnowienie lub całkowite odtworzenie okien, w tym ościeżnic i okiennic, zewnętrznych odrzwi i drzwi, więźby dachowej, pokrycia dachowego, rynien i rur spustowych,
• modernizację instalacji elektrycznej w zabytkach drewnianych lub w zabytkach, które posiadają oryginalne, wykonane z drewna części składowe i przynależności,
• wykonanie izolacji przeciwwilgociowej,
• uzupełnianie narysów ziemnych dzieł architektury obronnej oraz zabytków archeologicznych nieruchomych o własnych formach krajobrazowych,
• działania zmierzające do wyeksponowania istniejących, oryginalnych elementów zabytkowego układu parku lub ogrodu,
• zakup materiałów konserwatorskich i budowlanych, niezbędnych do wykonania prac i robót przy zabytku wpisanym do rejestru, o których mowa w pkt. 7-15,
• zakup i montaż instalacji przeciwwłamaniowej oraz przeciwpożarowej i odgromowej.
1.1. dotacje udzielane przez Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego
W przypadku dotacji udzielanej przez MKiDN konieczne jest, aby prowadzone przy zabytku prace, na które planowane jest uzyskanie dofinansowania, realizowane były w ramach zadań mieszczących się w ogłaszanych przez ministra programach dotyczących ochrony zabytków na dany rok.
Regulamin programu Ochrona zabytków9 zawiera między innymi:
• prognozowany budżet aktualnej edycji programu z podziałem na kwotę przewidzianą w trybie konkursowym oraz kwotę zarezerwowaną dla zadań rozpatrywanych w trybie odwoławczym,
• rodzaje zadań kwalifikujących się do przyznania dotacji,
• określenie wnioskodawców uprawnionych do ubiegania się o dotację,
• terminy i tryb naboru wniosków o przyznanie dotacji,
• wymagania formalne i finansowe do zgłaszanych we wniosku zadań,
• zasady i kryteria oceny wniosków, 9 Obowiązujący w danym roku publikowany jest na stronie gov.pl/web/kultura/ochrona-zabytkow.
• tryb odwoławczy,
• zobowiązania beneficjenta i warunki rozliczenia zadania,
• wykaz załączników składanych przez beneficjenta (po zarezerwowaniu dotacji),
• wykaz materiałów merytorycznych niezbędnych do rozliczenia zadania w ramach przyznanego dofinansowania.
Planując uzyskanie dotacji udzielanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Ochrona zabytków, należy mieć na uwadze, że:
• Wnioskodawca składa wniosek o udzielenie dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane planowane do przeprowadzenia w roku złożenia wniosku lub w roku następnym bądź przed upływem trzech lat po ich wykonaniu. Z wnioskiem o udzielenie dotacji na dofinansowanie prac przeprowadzonych w okresie trzech lat poprzedzających rok złożenia wniosku może wystąpić wnioskodawca, którego działalność nie jest finansowana ze środków publicznych.
• W przypadku refundacji, wniosek może być złożony w roku następującym po roku, w trakcie którego zakończono wszystkie prace i roboty wymienione w pozwoleniu wojewódzkiego konserwatora zabytków. Okres wykonania prac nie może przekroczyć trzech lat.
• Prace, na które udzielono dotacji, mogą być ponownie dofinansowane, jeżeli zaistnieje potrzeba ich przeprowadzenia po upływie dziesięciu lat od roku, w którym udzielono dotacji.
Terminy naboru wniosków określa regulamin programu. Wnioski w sprawie dotacji celowej na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków powinno się złożyć do:
• 31 marca roku, w którym dotacja ma być udzielona, na dofinansowanie prac przeprowadzonych w okresie trzech lat poprzedzających rok złożenia wniosku,
• 31 października roku poprzedzającego realizację prac lub 31 marca roku, w którym ma zostać udzielona dotacja, na dofinansowanie prac, które dopiero zostaną przeprowadzone.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego może ogłosić dodatkowe terminy składania wniosków.
Istnieje również możliwość złożenia wniosku o uzyskanie dotacji celowej z budżetu państwa z pominięciem wyżej określonych terminów, jeżeli wykonanie prac przy zabytku wpisanym do rejestru wynika z uszkodzenia tego zabytku wskutek:
• katastrofy budowlanej,
• silnego wiatru,
• intensywnych opadów atmosferycznych,
• osuwiska ziemi,
• powodzi,
• pożaru,
• wybuchu,
• wstrząsu sejsmicznego lub
• innego nagłego zdarzenia o podobnym przebiegu, które wystąpiło w okresie sześciu miesięcy przed dniem złożenia wniosku.
Wnioski o udzielenie dofinasowania z MKiDN, wraz z ewentualnymi korektami i uzupełnieniami składać należy za pośrednictwem Elektronicznego Biura Obsługi Interesanta10 .
Dotacje przyznawane przez MKiDN obejmować mogą:
• do 50% nakładów niezbędnych przy realizacji robót budowlanych, prac konserwatorskich i restauratorskich przy zabytku wpisanym do rejestru, • do 100% nakładów jeżeli finansowane działania obejmują: – obiekt zabytkowy o wyjątkowej wartości historycznej, artystycznej lub naukowej, – obiekt zabytkowy wymagający przeprowadzenia złożonych pod względem technologicznym prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych, – obiekt zabytkowy o stanie zachowania wymagającym niezwłocznego podjęcia prac.
10 Wskazówki dotyczące założenia oraz obsługi konta w portalu EBOI znaleźć można w instrukcji Krok po kroku na stronie biznes.gov.pl w zakładce Katalog usług
1.2. dotacje udzielane przez Mazowieckiego Wojewódzkiego
Konserwatora Zabytków
W kwestii przyznawania dotacji oraz refundacji przy obiektach wpisanych do rejestru zabytku wojewódzcy konserwatorzy zabytków korzystają z własnych regulaminów i zarządzeń określających procedury udzielania dofinasowania. Szczegółowe informacje w zakresie procedur i kwot dotacji publikowane są na stronie internetowej Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w zakładce Dotacje.
1.3. dotacje Marszałka Województwa Mazowieckiego Marszałek województwa mazowieckiego w ramach programu Mazowsze dla zabytków przyznaje środki na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowalne przy wpisanych do rejestru zabytków obiektach z terenu województwa mazowieckiego.
Wnioskodawcą może być właściciel lub posiadacz zabytku wpisanego do rejestru zabytków województwa mazowieckiego. Ubiegający się o dofinansowanie może złożyć wyłącznie jeden wniosek. Maksymalna kwota udzielonej dotacji wynosi 250 000 zł i stanowić może do 50% nakładów niezbędnych do wykonania prac. Od powyższej reguły obowiązuje wyjątek – kwota dotacji może wynieść 100% nakładów koniecznych, gdy:
• prace prowadzone będą przy zabytku posiadającym wyjątkową wartość historyczną, artystyczną lub naukową, • obiekt wymaga przeprowadzenia złożonych prac, • stan zachowania zabytku wymaga niezwłocznego podjęcia prac.
Środki z dotacji przyznanej przez marszałka województwa mazowieckiego mogą zostać przeznaczone na przeprowadzenie niezbędnych ekspertyz, wykonanie dokumentacji konserwatorskiej bądź projektu budowlanego, zakup materiałów oraz przeprowadzenie prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych. Wniosek z załącznikami należy złożyć poprzez system Witkac11 .
11 witkac.pl.
Szczegółowe informacje dotyczące terminów składania wniosków, wyników naborów oraz dane kontaktowe udzielających wyjaśnień w sprawie procesu uzyskiwania dotacji pracowników Wydziału ds. Tworzenia Przestrzeni Kulturowej i Turystycznej znaleźć można na stronie Biuletynu Informacji Publicznej Samorządu Województwa Mazowieckiego12 .
2. Dotacje m.st. Warszawy na prace przy obiekcie wpisanym do rejestru zabytków lub ujętym w gminnej ewidencji zabytków
Z budżetu Warszawy udzielane są dotacje na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy znajdującym się na terenie miasta zabytku wpisanym do rejestru zabytków lub ujętym w gminnej ewidencji zabytków. Dotacje przyznaje Rada m.st. Warszawy. Kompleksową obsługę wniosków dotacyjnych prowadzi Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Każdego roku Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków prowadzi dwa oddzielne nabory wniosków – o przyznanie dotacji i o przyznanie refundacji:
• nabór wniosków o finansowanie planowanych prac w ramach dotacji odbywa się w październiku w roku poprzedzającym realizację prac lub robót,
• nabór wniosków dotyczących refundacji poniesionych kosztów prac już zrealizowanych ma miejsce w kwietniu roku następnego po wykonaniu prac lub robót
Do wniosku o udzielenie dotacji na prace przy zabytku ujętym w gminnej ewidencji zabytków należy załączyć m.in. opinię dyrektora Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków dotyczącą zgodności planowanych – uwzględnionych w dokumentacji projektowej –lub wykonanych już prac z katalogiem nakładów koniecznych, który zawarty jest w uchwale Rady m.st. Warszawy w sprawie określenia
12 bip.mazovia.pl – zakładka Dotacje na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane
zasad udzielania dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków lub znajdującym się w gminnej ewidencji zabytków, położonym na obszarze m.st. Warszawy. Opinię należy uzyskać przed złożeniem wniosku o dotację. Będzie z niej wynikało, czy planowane lub już wykonane prace kwalifikują się do udzielenia dotacji lub refundacji.
Wszelkie niezbędne informacje w zakresie refundacji i dotacji udzielanych z budżetu Warszawy dostępne są w serwisach internetowych Miejskiego Centrum Kontaktu13 oraz Urzędu m.st. Warszawy14 .
13 warszawa19115.pl – zakładka Zabytki – Zasady udzielania dotacji na prace przy zabytkach 14 um.warszawa.pl/waw/zabytki.
słowniczek
fot. b . Popławski
Aleksandra Zielińska Absolwentka Wydziału Architektury Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania, Wydziału Kulturoznawstwa Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego oraz Rewitalizacji Miast na Politechnice Łódzkiej. Obecnie pracuje w biurze projektowym NEOPROJEKT SP. Z O.O. oraz, od 2021 roku, współpracuje z Projekt PBPA SP Z O.O. Pracuje m.in. przy projektach związanych z zabytkami oraz osiedlach wielorodzinnych.
Architektura społeczna, budownictwo społeczne, założenie architektoniczno-urbanistyczne polegające na budowie tanich mieszkań w powojennej Polsce. Do tworzenia osiedli angażowano zarówno architektów, jak i społeczne organizacje. Przykładem a.s. jest budownictwo Miejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Mieszkania były na tamte czasy nowoczesne, doświetlone, przestronne i funkcjonalne, otoczone zielenią, dobrze skomunikowane z siecią usług oraz transportem publicznym.
Brutalizm architektoniczny, nurt w architekturze XX wieku. Reprezentujące go obiekty eksponowały materiał, z którego były wykonane. Zabieg ten pozwalał na uzyskanie wrażenia, że budynki pozbawione są wykończenia, co nadawało im surowy wygląd. Powstająca w tym nurcie architektura cechuje się wykorzystaniem betonu i przeszkleń, surowymi, niewykończonymi tynkiem fasadami oraz mocnymi kształtami brył. Kierunek ten powiązany jest z minimalizmem i późnym modernizmem.
Cokół, element dekoracyjny podstawy ściany wystający przed jej lico lub względem niego cofnięty, często wyróżniany odmiennym materiałem.
Formy kubiczne, proste bryły geometryczne o kształcie m.in. prostopadłościanu. F.k. nadawano zabudowie mieszkaniowej okresu modernizmu i socmodernizmu.
Funkcjonalizm, nurt w architekturze, którego głównym założeniem jest dominacja funkcji i wartości użytkowych obiektów nad ich pozostałymi cechami. Bryły i wnętrza wznoszonych w duchu f. budynków powinny wynikać z ich funkcji.
Gzyms, wychodzący ze ściany element dekoracyjny elewacji podkreślający jej podział horyzontalny oraz jej zakończenie i połączenie z dachem. Funkcją g. jest również ochrona elewacji przed opadami.
Konoida, kształt zadaszenia opartego na paraboloidzie hiperbolicznej, tworzonego z przekryć o podwójnej krzywiźnie. Oświetlenie przy takim zadaszeniu jest tylko jednostronne. W architekturze Warszawy
tego rodzaju zadaszenia zastosowano w pawilonach stacji kolei średnicowej Warszawa Ochota i Warszawa Powiśle.
Minimalizm, nurt w architekturze, który, podobnie jak puryzm, rezygnuje z dekoracji i ornamentów. Bryły obiektów są proste, pozbawione zbędnych elementów konstrukcyjnych.
Modernizacja, poddanie obiektu unowocześnieniu, odnowieniu, często również polepszenie wartości estetycznych budynku i jego funkcjonowania.
Modernizm, nurt w architekturze XX wieku. W architekturze międzynarodowej opierano się przede wszystkim na ideach projektowych Le Corbusiera – jednostki mieszkalne miały być funkcjonalne i zapewnić lokatorom dostęp do słońca, przestrzeni oraz ogólnodostępnej zieleni wewnątrz projektowanych osiedli. W m. odchodzono więc od ciasnej zabudowy na rzecz dużych terenów zielonych, szerszych chodników i lepszego przepływu powietrza. Można wyróżnić dwa okresy powstawania architektury m. w Warszawie: międzywojenny i powojenny. Wśród założeń urbanistycznych należących do pierwszego z nich można wymienić np. Saską Kępę, Stary Żoliborz i Stary Mokotów; do drugiego: Muranów Południowy (w nurcie m. powstało założenie urbanistyczne Bohdana Lacherta, jednak detale architektoniczne reprezentują socrealizm), Ściana Wschodnia w Warszawie (kompleks tworzący pierzeję początku ulicy Marszałkowskiej), przystanki Kolei Średnicowej oraz osiedle Za Żelazną Bramą. Charakterystyczne cechy m. to: powiązanie formy obiektów z ich funkcją, a co za tym idzie – wykreowanie nowych detali architektonicznych (np. w postaci wyróżniającej się ślusarki drzwiowej i okiennej, klamek nawiązywanie do lokalnych symboli, wykorzystywanie faktury materiałów, kolorystyki tynków do wykształtowania finalnego wyrazu estetycznego zabudowy), lekkość bryły, unikanie symetrii, duże przeszklenia, lokalizowanie obiektów spełniających potrzeby mieszkańców w obrębie jednego osiedla, tworzenie dostępnych dla wszystkich przestrzeni, które miały wpływać na umacnianie więzi społecznych. W zabudowie mieszkaniowej centrum osiedla tworzyła zieleń, co porównać można do ogrodu, w którym każdy mieszkaniec mógł spędzać wolny czas, a dzieci miały przestrzeń do zabawy.
Mozaika, dekoracja złożona zazwyczaj z wykonanych z kamienia, szkła, ceramiki lub innych materiałów elementów o różnym kształcie i wielkości. Z m. układano obrazy bądź ornamenty. W modernizmie często stosowane były do wykończenia posadzek lub ścian, którym nadawano w ten sposób kolorystykę.
Oculus, owalny otwór w dachu bądź elewacji budynku. O. umożliwiały doświetlenie obiektów.
Pergola, składająca się z co najmniej dwóch rzędów słupów podtrzymujących lekkie belki ażurowa konstrukcja ogrodowa lub element budynku. Przy p. często sadzone były rośliny pnące, które stopniowo ją porastały. Stosowana w celu wprowadzenia dodatkowej zieleni na osiedlach, w przestrzeni miejskiej, w celu zacienienia ciągu pieszego oraz urozmaicenia lokalnego krajobrazu.
Podcienie, cofnięta część w parterze budynku, ograniczona słupami bądź filarami i tworząca zadaszoną przestrzeń. Umożliwia poszerzenie ciągu pieszego pod zadaszeniem. P. uprzyjemnia przestrzeń przy wejściu do budynku, a przy złej pogodzie daje komfort poruszania się.
Portfenetr, rodzaj okna o wielkości drzwi balkonowych. Za p. znajduje się zewnętrzny parapet oraz barierka zamontowana w licu ściany. Takie rozwiązanie umożliwia lepsze oświetlenie wnętrza oraz wpływa na proporcje budynku i różnicuje elewację. Często p. jest wykorzystywany jako substytut balkonu.
Prefabrykat, gotowy element konstrukcyjny wykonany z żelbetu, betonu bądź stali. Wytwarzany jest poza placem budowy, na który jest następnie dostarczany. Dzięki szybkości montażu p. skracany jest czas budowy. Wznoszono z nich m.in. osiedla z wielkiej płyty.
Puryzm, nurt w architekturze, którego założeniem była rezygnacja z detali. Obiekty zaprojektowane w tym nurcie ograniczają się do prostych form i funkcjonalności. Rytm elewacji i zieleń projektowana na osiedlach miały same w sobie stanowić dekorację dla obiektów mieszkalnych, które oprócz tego miały spełniać funkcję społeczną i usługową. Nurt ten wpisywał się w założenia modernizmu i socmodernizmu.
Renowacja, działania mające na celu przywrócenie oryginalnego wyglądu oraz zachowanie wartości estetycznych i historycznych obiektu zabytkowego. (termin opracowany przez Marię Badeńską – Stapp z bazy wiedzy samorządu Narodowego Instytutu Dziedzictwa).
Rewaloryzacja, zespół działań mających na celu przywrócenie wartości zabytkowo-estetycznych oraz nadanie współczesnych wartości użytkowych zespołom zabytków. (termin opracowany przez Marię Badeńską – Stapp z bazy wiedzy samorządu Narodowego Instytutu Dziedzictwa).
Rewitalizacja, złożony, kompleksowy i wieloaspektowy proces, którego celem jest ożywienie tkanki miejskiej. Działania rewitalizacyjne związane są z wyprowadzeniem fragmentu miasta ze stanu kryzysowego w sferze gospodarczej, ekonomicznej, technicznej (architektonicznej i infrastrukturalnej) oraz przestrzenno-funkcjonalnej. W proces ten zaangażowani są mieszkańcy, społeczność lokalna oraz inni interesariusze, którzy najbardziej znają potrzeby danej lokalizacji i społeczności. Wyznaczenie obszaru rewitalizacji (najbardziej zdegradowanej części miasta) poprzedzają dokładne analizy, na podstawie których sporządzany jest gminny bądź lokalny program rewitalizacji.
Sztuki stowarzyszone, zjawisko tworzenia ugrupowań zrzeszających przedstawicieli wzornictwa przemysłowego, architektury, malarstwa, rzeźbiarstwa i innych dziedzin. Głównym założeniem takich ugrupowań było tworzenie przestrzeni i przedmiotów funkcjonalnych oraz dostosowanych do potrzeb użytkownika. Budynki projektowane w modernizmie były projektowane wraz z wyposażeniem, miały być one dopracowane i funkcjonalne dla lokatorów. Założenia urbanistyczne osiedli również zachwycały swoją użytecznością oraz dużą ilością zieleni. W okresie modernizmu i socmodernizmu powstawały spółdzielnie mieszkaniowe, inicjatywy społeczne oraz zrzeszone pracownie architektoniczne.
Ściany osłonowe (ściana kurtynowa), mocowany do stropu element tworzący elewację budynku. Nie przenosi obciążeń, wpływa natomiast na walory estetyczne i funkcjonalne. Ś.o. stworzona jest
zazwyczaj z tafli szkła i rygli, które tworzą podział pionowy i poziomy elewacji. W Warszawie ś.o. zostały zastosowane np. w pawilonie Emilia.
Termomodernizacja, jedna z form modernizacji budynku. Najczęściej polega na ociepleniu budynku oraz wymianie okien. Ma na celu zmniejszenie zapotrzebowania obiektu na ogrzewanie i zwiększenie komfortu cieplnego jego użytkowników.
Tynk, wykończenie elewacji z zaprawy cementowo-wapiennej lub gipsowej. Wyróżnić można tynk malowany, który pokryty jest warstwą farby w celu odświeżenia elewacji i zabezpieczenia przed brudem i czynnikami atmosferycznymi, oraz tynk barwiony w masie, w przypadku którego pigment barwiący jest dodawany do mieszanki mineralnej.
Układ linearny, sposób kształtowania otoczenia człowieka i osiedli mieszkaniowych stworzonych z ciągów komunikacyjnych i przylegającej do nich zabudowy. Ulice oraz główne ciągi komunikacyjne miały wydzielić obszary przeznaczone pod budynki spełniające funkcje mieszkalne, usługowe i przemysłowe oraz tereny zielone. Obszary mieszkalne miały sąsiadować z zielenią i pasmami zabudowy z miejscami pracy. Obszary spełniające różne funkcje łączono siecią komunikacyjną, a przemieszczenie się pomiędzy nimi miało zajmować nie więcej niż dziesięć minut. Wydzielone więc strefy mieszkalne, usługowe i rekreacyjne były podobne pod względem powierzchni i zależne od siebie. Taki układ urbanistyczny miał umożliwić każdemu mieszkańcowi dostęp do miejsc pierwszej potrzeby: pracy, usług i terenów rekreacyjnych. Przykładem takiej zabudowy jest Przyczółek Grochowski (tzw. Pekin).
Urbanizacja, proces rozwoju miast. Zazwyczaj związany jest z migracją ludności z mniejszych do większych miejscowości. Proces u. zachodzi również poprzez wprowadzanie zabudowy na terenach wcześniej niezasiedlonych – lasach, polach itp. Zjawisko to przejawia się zwiększeniem zapotrzebowania na nowe budownictwo (zagęszczenie zabudowy) oraz zwiększeniem powierzchni miasta.
Wielka płyta, potoczna nazwa powstających od l. 60 do 80. XX w. budynków z wielkowymiarowych prefabrykatów betonowych bądź żelbetowych. Elewacje budynków z wielkiej płyty eksponowały materiał, z którego zostały wykonane, bądź były wykończone prefabrykowanymi okładzinami.
Zadaszenia łupinowe, lekkie przekrycie w formie konstrukcji powłokowej, wyglądem przypominające łupiny, wznoszone z żelbetu. Przykładem jest zadaszenie pawilonu stacji PKP Warszawa Stadion.
Założenie całościowe, zjawisko urbanistyczne, które przejawiało się tworzeniem miast bądź ich części od podstaw, z wydzieleniem różnych obszarów i przypisaniem im odpowiednich funkcji. Przykładami z.c. są np. miasta ogrody i miasta linearne. Celem z.c. było stworzenie nowoczesnych, przyjaznych dla lokalnej społeczności przestrzeni mieszkalnych oraz wypracowanie schematu, który umożliwiłby projektowanie przestrzeni przeznaczonej dla dużej liczby osób. Znając potrzeby mieszkańców każdego polskiego miasta, tworzono również przestrzenie stworzone pod miejsca pracy, odpoczynku i usług.
Zespoły mieszkaniowe, układy urbanistyczne na małej powierzchni działki, na której ulokowano znaczną liczbę przeznaczonych dla dużej liczby mieszkańców obiektów budownictwa wielorodzinnego. Bloki mieszkalne zaprojektowane jako część z.m. były wysokie (liczba kondygnacji powyżej czterech). W bliskiej granicy takich osiedli lokowano podstawowe usługi: placówki oświatowe i opieki zdrowotnej, sklepy, biblioteki w otoczeniu zieleni osiedlowej.
Żłobienia, element dekoracyjny w formie pionowych bądź poziomych wgłębień w elewacji.
Dla ciekawych socu:
Architektura i budownictwo szkolne PRL, red. J. Dobek, Warszawa 1976.
AR/PS Architektura Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka, red. G. Piątek, Warszawa 2012.
Basista A., Betonowe dziedzictwo. Architektura w Polsce czasów komunizmu, Warszawa-Kraków 2001.
Cegielski M., Mozaika. Śladami Rechowiczów, Warszawa 2011.
Chrudzimska-Uhera K., Humanizacja przestrzeni miejskiej. Rzeźba plenerowa w Warszawie w latach 70. XX w. [w:] Rzeźba w architekturze, Warszawa 2008
Ciarkowski B., Odcienie szarości. Architekci i polityka w PRL-u, Łódź 2017.
Cichońska I., Popera K., Snopek K., Architektura VII dnia, Wrocław 2016.
Cymer A., Architektura w Polsce 1945-1989, Warszawa 2019.
Czerniewska K., Gaber i Pani Fantazja, Warszawa 2011.
Emilia. Meble, muzeum, modernizm, red. K. Szotkowska-Beylin, Kraków-Warszawa 2016.
Giergoń P., Mozaika warszawska. Przewodnik po plastyce architektury stolicy 19451989, Warszawa 2014.
Krawczyk J., Ursynów wczoraj i dziś, Warszawa 2001.
Maria i Kazimierz Piechotkowie. Wspomnienia architektów, red. K. Madoń-Mitzner, Warszawa 2021.
Mister Warszawy. Architektura mieszkaniowa lat 60. XX wieku, Warszawa 2013. MOK, Warszawa 2017.
Hansen. Zofia i Oskar Hansenowie, Warszawa 2017.
OCH, Warszawa 2020.
Pańkow L., Bloki w słońcu. Mała historia Ursynowa Północnego, Wołowiec 2016. Piątek G., Niezniszczalny. Bohdan Pniewski. Architekt salonu i władzy, Warszawa 2021. PRA, Warszawa 2020. SAS, Warszawa 2012.
Springer F., Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach, Kraków-Warszawa 2018. Springer F., Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u, Kraków 2011
Trybuś J., Przewodnik po warszawskich blokowiskach, Łódź 2018. ŚRÓD PN, Warszawa 2021.
ŻOL, Warszawa 2019.
„Architektura” „Projekt”
http://cargocollective.com/ https://www.warszawskie-mozaiki.pl