wywiad
y
azari & III common the ting tings
marzec
Warszaw a Kraków Trójmias to Łódź Poznań Wrocław Katowice
153/2012 Made with
QRHacker.c
om
as ow e/ gl ob al m
po pś ro de k
ni sz ow e/ lo ca l
O co chodzi z tym A? W ten sposób pokazujemy rzeczy, wydarzenia, zjawiska, o których jest głośno, i te, o których jeszcze nikt nie słyszał, ale warte są nadstawienia ucha.
Ci, którzy obcują ze mną na co dzień, dobrze wiedzą, że nie jestem przesadną optymistką. W moim świecie szklanki są raczej do połowy puste, a zmiany – raczej na gorsze. Postawiona przed nowym, oczekuję najgorszego. Przyznaję jednak, że tym razem być może będę musiała zweryfikować swoje podejście. Praca nad „Aktivistem”, mimo że bywa niełatwa, sprawia prawdziwą frajdę, a nowości, które udało nam się wprowadzić, autentycznie cieszą, np. ptaszki powyżej – urocze, prawda? Przyjemne było też kręcenie lizaków podczas miejskich warsztatów, dzięki którym chcemy udowodnić, że w mieście można zdobyć bardzo praktyczne umiejętności! Mam nadzieję, że obcowanie z tym numerem sprawi wam tyle radochy, ile nam jego przygotowanie. Może nie będzie tak źle. Ekipa jest mocna, a do szklanki w końcu zawsze można coś dolać, prawda? Sylwia Kawalerowicz
Nasza okładka Z okładki spogląda na was mała smoczyca Yukimi Nagano. Zdjęcie autorstwa Madsa Teglersa podpimpowała dla nas Katarzyna Księżopolska. Yukimi będziecie mogli spotkać na żywo podczas marcowej trasy Little Dragon. Zespół wystąpi 09.03 w Warszawie, 10.03 w Poznaniu i 11.03 we Wrocławiu. Szczegóły w magazynie i na www.5amartists.com. arzyw, tarkę do w ji przysłano: . Największym kc da re do skakankę ia. W lutym ą bieliznę i tn globus, nocn iem cieszy się ta osta wzięc
Zaproszeni przez PKP In te do Zakopan ego, gdzie po rcity udaliśmy się prawdziwe kazano nam renifery i „p m.in. rawdziw który na szcz ęście nie zm ego” Lapończyka, ieścił się w kadrze.
Nasz człowiek
Katarzyna „Fryza” Księżopolska Urodziła się w Warszawie. Skończyła ASP w Łodzi. Jest ilustracyjnym samoukiem i bardzo jej z tym dobrze. – W rysowaniu nie stawiam sobie granic, bawię się i eksperymentuję. Nie korzystam z określonej palety barw, nie przywiązuję się do techniki czy tematyki. Nie staram się przekazywać wielkich idei czy myśli. To jest mój świat i czuję się w nim wolna – mówi. Robi ilustracje do prasy (w tym do A!) i książek, zaprojektowała serię oryginalnych nadruków na rajstopy Hold Me Tights. Jej prace można zobaczyć na www.ksiezopolska.com i www.fryzarty.blogspot.com. Od tego numeru Kasia dołącza do ekipy „Aktivista” i to ona swoimi graficznymi przeszkadzajkami nada niepowtarzalny rys naszym okładkom.
a ł y r k a n a n n o d Ma i m a lk i p z s się
AYBACK L P / A P WYWIAD / CZA
nia ’owe brzmie e s u o h e tn i. Świe yty bez pamięc ię s m ła a czas ich wiz d h c o o p k ć a z ia ” ty w a ic , paląc skrę się porozm w tworu „Man i u ró m o a d b ło z a u d p u m li y I k a sobie stali za jedn tów) miał n pierwszego ! Z Azari & II , n e h d e g c ic ia a u w iu d y im n w ro n e p z a te z jr o tego r (jeden szłam n Po obe u lat 90., a d – Christian ia. Kiedy we oniami wisio c tk k ie r ą ję n y z a d c c n o y łę y p n b W z a z z e o d b rodem i wysa lądali 00 m² d butelki. Wyg skórę i wielk im klubie 15 ) k z m s r e ta w c a ię n z s ta rs e i a c w w najdują okalista wszystkie z m, a Fritz (w c e ją n a o c g o rę k d im o s i ę z li trzaną czap olbrzymią fu dera wy Lorda Va ło g ie łc ta z w ks
Słynna polska zima w pełni, ale widzę, że jesteście przygotowani… Fritz: Faktycznie, jest zimno i ciemno. Ponieważ przyjechaliśmy zaledwie parę godzin temu, nie zdążyliśmy w ogóle zobaczyć Warszawy. Ale byłem tu dwa lata temu w lecie, więc wiem, że potrafi być piękna i rozrywkowa. Podczas tej wizyty zauważyłem też, że ludzie są gościnni i słodcy. Chociaż jak ich wkurzysz, to pewnie potrafią też powiedzieć „spierdalaj” (śmiech). Na waszym Twitterze przeczytałam, że chwilowo jest wam bardzo zimno, ale myślami jesteście już na wakacjach, bo właśnie dowiedzieliście się, że zagracie na hiszpańskim Sonarze. Jakie jeszcze plany macie na najbliższe miesiące? Christian: Za parę tygodni jedziemy do Australii zagrać na Future Music Festivalu. To będzie największa rzecz, jaką do tej pory robiliśmy. Potem odwiedzimy też Malezję i Indonezję. Chcielibyśmy wystąpić także w Tajlandii i Tokio. A co z trasą Madonny, którą według krążących plotek mieliście supportować? Fritz: Wiemy tyle, co ty, więc jeśli będziesz jutro do niej dzwonić, podpytaj proszę o nas, OK? Powiedz, że czekamy na jakieś info.
Azari
Azari & III to kwartet muzyków z dość dziwnymi ksywkami: bity robią Dinamo Azari (prawdziwe imię: Christian) i Alixander III (który w rzeczywistości nazywa się Alphonse), za śpiew i niesamowite wygibasy na scenie odpowiedzialni są natomiast Fritz i Cedric. Panowie pochodzą z Toronto i w różnych konfiguracjach robili muzykę na długo, zanim światło dzienne ujrzał album „Azari & III” (dostępny od zeszłego roku, w Polsce wyszedł zaledwie parę tygodni temu). Wpadające w ucho, house’owe przeboje „Manic”, „Hungry for the Power” czy „Reckless (with Your Love)” przysporzyły im niezłego hajpu. Hajpujemy zatem i my!
Nie ma sprawy. A słyszeliście jej nowy kawałek? Widzieliście klip? Co uważacie? Fritz: Oglądaliśmy jej występ podczas Super Bowl i komentowaliśmy go właśnie przy obiedzie. Ona ma ponad 50 lat i żadna kobieta w tym wieku, którą znam, nie dałaby rady zrobić czegoś takiego! Christian: W tych obcasach?! Błagam cię! Wiem, że była bardzo zdenerwowana, mówiła to w jednym z telewizyjnych show, u Lettermana czy innej Oprah, i kiedy robiła obrót, myślałem, że nakryje się tymi wielgaśnymi obcasami. Jezu, jakie to były szpile, można by nimi zadźgać rosłego faceta. Ale ona dała radę, to niewiarygodne! Fritz: Jako artyści jeszcze bardziej umiemy docenić to, ile pracy trzeba włożyć w taki show. Christian: Ale z drugiej strony trudno powiedzieć, jak śpiewała, bo ona tylko ruszała ustami… Fritz: Na tak wielkim stadionie, podczas takiego eventu, niełatwo zaśpiewać na żywo, musisz mieć playback. Christian: Jeśli my kiedyś zagramy na Super Bowl, będziemy mieć koszulki z napisem „Gramy z playbacku”. Niech ludzie wiedzą, że to wielka ściema! Skoro już jesteśmy przy takich światowych tematach… Sporo podróżujecie, jaki klub zapadł wam w pamięć i w jakim najbardziej wypasionym hotelu nocowaliście? Fritz: Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy, to Sydney Opera House, w której mieliśmy farta kiedyś zagrać. To moje ulubione miejsce jak na razie. A co do hoteli – polecamy Singapur. Jeśli masz trochę kasy do wydania i chcesz pojechać na fajne wakacje, to jest miejsce dla ciebie. Christian: Oj tak, tam się tobą dobrze zaopiekują. Z kolei na drugim biegunie jest Dublin. Strasznie tam nudno! Andy Butler z Hercules and Love Affair powiedział mi, że robi swoją muzykę dla mamy, a dopiero w dalszej kolejności dla reszty świata. A dla kogo wy nagrywacie swoją? Christian: To interesujące pytanie (wpada w zadumę)... Fritz: Na debiutanckiej płycie usłyszysz głównie muzykę, którą zrobiliśmy sami dla siebie. To były początki, siedzieliśmy we czwórkę w studiu, poznawaliśmy się. Teraz, kiedy płyta już wyszła, jest czas, żeby podzielić się nią z fanami podczas koncertów.
Christian: Móc robić to, co chcę – to dla mnie spełnienie jakiejś najdzikszej fantazji. Ciągle trochę nie wierzę w to wszystko, co się dzieje. Pracujecie już nad nowym materiałem? Christian: Na maksa! Mam wrażenie, że stajemy się coraz lepsi, gramy dużo na żywo, coraz bardziej zbliżamy się między sobą, więc chcemy pójść za ciosem. Jeśli wszystko wypali tak, jak sobie planujemy, możecie późną wiosną wypatrywać naszej nowej EP-ki.
Muszę wyznać, że kocham waszą muzykę, ale chyba jeszcze bardziej wasz styl! Fritz: Styl jest ważny i każdy, kto twierdzi inaczej, kłamie. Gdybym nie musiał nosić ubrań, chętnie chodziłbym nago, ale jesteśmy cywilizowanymi istotami i musimy, więc czemu nie mieć przy tym odrobiny zabawy. Uważam, że ubieranie się to sztuka, sposób komunikowania się ze światem, pozawerbalny język. Moda niekoniecznie oznacza wydawanie dużej ilości pieniędzy, bo styl jest rzeczą subiektywną. Moim zdaniem jeśli człowiek dobrze czuje się w tym, co ma na sobie, to innym też będzie się podobać. Christian: Nie mogę się z tobą bardziej zgadzać. Na nasze koncerty można włożyć na siebie dosłownie wszystko, grunt, żeby wyrazić swoją indywidualność. Fritz: Jeśli istnieje dla mnie w modzie jakakolwiek zasada, to brzmi ona: „Dress for yourself”. Christian: Dress for success, baby (śmiech)! Pokazują mi, że muszę już kończyć. Ale mam ostatnie pytanie: jakim młodym zespołom waszym zdaniem powinniśmy się baczniej przyjrzeć w 2012 r.? Christian: Problem jest taki, że fajnych zespołów jest aż za dużo. Trudno zapamiętać te wszystkie nazwy. Wszyscy jaramy się płytą Davida Lyncha i chcemy, żeby zrobił dla nas remiks. Z kolei ja chciałbym zrobić remiks Garbage, bo ich uwielbiam, a oni właśnie robią wielki comeback. Fritz: Uważam, że to bardzo dobry moment dla muzyki. Wystarczy, że się zalogujesz. Ludzie nagrywają wszystko, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jednego dnia słuchasz czegoś z Islandii, drugiego czegoś z Rosji. A wy w Polsce macie świetnych jazzmanów, są znani na świecie, prawda? Rozmawiała: Aleksandra Żmuda
moda!
zart c / e d a m and tiszert / h
o g e d ż a k a l d n Demo
Demon numer 021. Przygotowany specjalnie dla „Aktivista”. Koszulka trafi do osoby, która w najciekawszy sposób opisze naszego demona! Piszcie na konkursy@aktivist.pl.
wanych ręcznie malo a n y rz . tó k , h wnętrzach jektantów ro yc z p s t a e n u d w to ię r s de skrywa Fuck Me Ten pokazać, co i il w o n ta s o p koszulkach patycznego m y s ic n e ż , Okazuje się Pochodzą z Pakości. Znają się od podstawówki, razem jeździli do szkoły pekaesem. Teraz mieszkają w Warszawie. Ona dyplomowana charakteryzatorka filmowa i stylistka. On grafik i malarz, student ASP. Zafascynowany demonami. – Od zawsze interesowały mnie sztychy przedstawiające anomalie natury, potwory. Jako dziecko bardzo chciałem mieć taki rysunek, ale to wyjątkowo rzadkie rzeczy. W końcu mojemu ojcu udało się jeden zdobyć. Ten sztych był ze mną przez lata. Zginął jednak przy przeprowadzce do Warszawy – wspomina Mikołaj Sobczak, członek Fuck Me Tender, odpowiedzialny za obrazy na koszulkach. Demony, które maluje na tiszertach (do tej pory powstało ich 30), w jego głowie rodzą się spontanicznie. – Pochodzimy ze wsi, gdzie kontakt z naturą nie jest sielski, jak to się wszystkim wydaje. Przyroda jest brutalna, na co dzień obcuje się ze śmiercią – dziecko obserwuje, jak koty się gryzą, słyszy, że krowa kogoś stratowała, koń przegryzł komuś tętnicę. Takie historie są na porządku dziennym i nikogo nie dziwią. A w Warszawie kult piękna, życia, młodości, doskonałości. Nie mogłem się odnaleźć – tłumaczy.
Pod skórą
Na pomysł produkcji ręcznie malowanych koszulek Mikołaj i jego przyjaciółka Joanna Montowska wpadli podczas targów sztuki. Na sąsiednich stoiskach nie brakowało ciuchów z nadrukami. Nie były specjalnie ekstra, a cieszyły się wielkim zainteresowaniem. Pomyśleli, że powinni zrobić swoje. Zamówili w szwalni koszulki, które Joasia sama zaprojektowała. Mikołaj zaczął malować. Stworzenie demona zajmuje mu około dwóch godzin. – Za granicą ludzie nie boją się pokazać, kim są, przy pomocy ciuchów. U nas uciekają w sieciówki. My robimy koszulki dla indywidualistów –
dopowiada. Mikołaj stara się poznać osobę, która złożyła zamówienie, i na koszulce przedstawić jej „osobistego” demona. – Mnie zawsze brakowało w modzie ciuchów, które pokazywałyby, jacy jesteśmy naprawdę i co siedzi nam między sercem a wątrobą. Każdy w końcu ma w sobie coś demonicznego, coś, co w sobie ukrywa – dodaje Mikołaj. Wszystkie koszulki, które do tej pory przygotowali, znalazły swoich właścicieli. Duet ma coraz więcej fanów. Wśród nich znalazł się Zombie Boy – to on został obdarowany pierwszym egzemplarzem.
Goła pani w polu
Trudniej było z dziadkami Mikołaja. Kiedy zobaczyli koszulki malowane przez wnuczka, miny im zrzedły. Nic nie powiedzieli, poszli się z tym przespać. Rano przyszedł dziadek. „Całą noc myślałem... Może zamiast demonów byś takie pocieszne smoki malował?”. Mikołaj pozostał nieugięty. W ogóle lubi naturalizm. Podczas rozmowy wyciąga z szafy gruby notes – swoje opus magnum – pracę dyplomową. W szkicowniku za pomocą schematycznych rysunków tuszem dokumentuje rzeczywistość: – Tu mój kolega widział z pociągu gołą panią na polu, tu jest poparzony chłopak, co go widziałem w autobusie, tu narysowałem nawet śmierć Whitney Houston, ale nie wyszła dobrze... – opowiada, przekładając strony. Sukces pierwszych produkcji rozbudził ich apetyt. Planują kolejne serie koszulek, chcą zaprosić do współpracy znajomych. – Widzimy, jakie problemy mają młodzi artyści w Polsce. Ciężko pracują, by wyrobić sobie nazwisko. Chcemy pomóc ludziom do nas podobnym – będziemy zapraszać innych twórców, by malowali koszulki. Pierwsza będzie nasza koleżanka, ilustratorka Magda Pankiewicz. Planujemy też serię tańszych tiszertów – będą limitowane, ale nie tak unikatowe, jak te ręcznie malowane. Tekst i foto: Sylwia Kawalerowicz
Mikołaj zaczynał od ilustracji modowej. – Pomyślałem, że to fajny pomysł, żeby te dziwactwa, anomalie, pół konie, pół kobiety ubrać w sukienki Diora. Okazało się, że to się podoba. Dostałem nagrodę w konkursie GrafEx. To dodało mi skrzydeł – wspomina.
Pierwszym „nosicielem” koszulki FMT był Zombie Boy, który został obdarowany egzemplarzem o numerze 000. Był zachwycony!
/ teatr a ż ie w o ł ia b / a k klasy
h c a n a St w a r g ” a w a z „Wars brzmią America” – to k c a b e album „Welcom otwierającej i k n e s io p a nu słow cy z Brookly ą z d o h c o P ny „Warszawa”. cił do ojczyz ró w s ye e R t nych zespół Poin cach spędzo ią s ie m lu ie i po w ł debiutanck ra g a n ie z d ali w Polsce, g ycy inspirow z u M y. la p g lon turą, zną architek c ty s li ja c o s się uropie m życia w E le ty s , ą ż ie w Biało urą widzianą lt u k ą n s ła w i wy Wschodniej iej perspekty k s ń ia w ło s ze
Asę Horvitza, Kyle’a Farrella i Dana Bindschedlera nazywano „Amerykanami”. Codziennie rano wpadali na edukujący klasycznych muzyków Uniwersytet im. Fryderyka Chopina z kawą w słoiku i do północy, budząc podejrzliwość pani portierki i wywołując skandal na całej uczelni, nagrywali eksperymentalno-popową płytę. Do swojej kawalerki na Powiślu wciągnęli stare pianino i dawali w nim koncerty dla przyjaciół, co popularny warszawski hipster określił mianem „fermentu artystycznego”. Raz na jakiś czas opuszczali Warszawę, by podróżować z jednym plecakiem, szukać inspiracji i koncertować od Kolbuszowej (Crossdumming nad Nilem) po Bydgoszcz (Mózg), Kraków (Green Zoo Festival) czy Berlin (Madame Claude). W Polsce mają już grono oddanych fanów.
Skąd się tu wzięli
– Pochodzę z Kalifornii, która jest małym rajem na ziemi – ocean, góry, farmy organiczne, lasy
sekwojowe, łatwe i proste życie. Brakowało mi tam jednak sztuki wysokiej, kultury i etosu pracy, który przywiódł mnie na wschód Europy już wcześniej – tłumaczy swoje zainteresowanie Polską Asa Horvitz. Mając 17 lat, w artystycznej szkole Wesleyan (Connecticut) poznał aktorkę Ang Gey Pin, pracującą kiedyś z Jerzym Grotowskim. Zaprzyjaźnili się, więc pojechał z nią na warsztaty Instytutu Grotowskiego we Wrocławiu, gdzie spędził dwa miesiące, nawiązując dużo cennych znajomości w środowisku teatralnym. To jednak nie jedyne jego kontakty z polskim teatrem. W Stanach poznał reżysera Michała Zadarę. Znajomość zaowocowała w zeszłym roku współpracą w Warszawie. Horvitz stworzył muzykę do dwóch spektakli: „1666” oraz „Prologu”.
Z dystansu
Kilka lat temu Horvitz przeniósł się do Nowego Jorku, na Brooklyn. Tam jako wykształcony muzyk, utalentowany wokalista i syn awangardowego gitarzysty założył wraz z perkusistą Kyle’em Farrellem
i wiolonczelistą Danem Bindschedlerem zespół Point Reyes (nazwa pochodzi od malowniczego parku narodowego w Kalifornii). Po nagraniu bardzo dobrze przyjętej EP-ki Asa dostał możliwość długoterminowego pobytu w Polsce – przyznano mu grant Fulbrighta na realizację muzycznego projektu. Postanowił spędzić w Warszawie dziewięć miesięcy, latem sprowadził nad Wisłę Kyle’a i Dana. Polska była dla nich dość egzotycznym miejscem, tym chętniej się tu znaleźli. Studio nagrań zaaranżowali na Uniwersytecie Muzycznym dzięki uprzejmości prof. Skoczyńskiego. Zdyscyplinowani przez Asę, który kultu pracy nauczył się od ludzi Grotowskiego, nagrywali bez wytchnienia, pożyczając od studentów najdziwniej brzmiące, często uszkodzone instrumenty. Efektem tych poszukiwań jest zmiksowany w Chicago, wydany w styczniu przez Cakes and Tapes album „Warszawa”. – Nazwa wydawała się oczywista: nagraliśmy płytę w Warszawie, o Warszawie i o Polsce, o patrzeniu na to miasto z bliska i na Amerykę z pięknego dystansu – mówi Asa.
Co słychać w Stanach
W lutym Point Reyes skończyli miesięczną, wspieraną przez basistę Jacka Randalla trasę po Stanach. – Jesteśmy zaszokowani entuzjazmem, z jakim ludzie w różnym wieku reagują na naszą muzykę. Graliśmy w wielu formacjach i nie spotkaliśmy się wcześniej z tak pozytywnym odbiorem – cieszy się Asa. Amerykańcy słuchacze często pytają o Polskę, o pojawiającą się w piosenkach socjalistyczną architekturę czy Białowieżę. Zespół chce iść za ciosem i szuka dla „Warszawy” większych wydawnictw: amerykańskich, np. Drag City, i polskich, np. Lado ABC. Muzycy planują wrócić nad Wisłę już w tym roku, najlepiej jak najszybciej, więc rozglądają się za programem rezydencji artystycznej, który umożliwi im dłuższy pobyt – koncertowanie i spędzanie czasu z poznanymi tutaj przyjaciółmi. Na kwiecień zaplanowali kolejną trasę, tym razem po środkowych Stanach i w towarzystwie zaprzyjaźnionej śpiewaczki z wrocławskiego teatru ZAR – Nini Julii Bang. Tekst: Kalina Mróz , foto: Eliza Rose
Asa (syn malarki Patti Trimble)
i Kyle (sam maluje) podziwiają twórczość Wilhelma Sasnala. Zespół zaprezentował artyście swoją muzykę – ten docenił ją na tyle, że zgodził się współtworzyć okładkę. Wybrał trzy pasujące obrazy. Muzycy postanowili wykorzystać „Dom kultury w Tarnowie”.
Teledysk do „Buildings”
Asa, wspólnie z reżyserem teatralnym Łukaszem Korczakiem i operatorem Arturem Sienickim, nakręcił teledysk do piosenki „Buildings”, opowiadającej o socjalistycznej architekturze. Znalezienie odpowiednich lokalizacji zajęło sporo czasu – wymagało m.in. wyprawy do Szczecina, gdzie artyści pukali do przypadkowych drzwi, prosząc lokatorów o możliwość sfilmowania ich mieszkań. Spędzali również wiele godzin na dachach budynków, by zarejestrować wschody słońca. Efekt pracy niedługo pojawi się w internecie. Fragmenty klipu służą obecnie za wizualizacje do koncertów.
i m a t o l y z międ
dki ia s e z r p / ty Ławki / ko
my yczaj jesteś w z a Z . w a r ich i odp zukamy tan y bramkam s z o d ię lb a m y o dka, w p a za” przesia lsze wypr zamknięte s a ż d ty łu y ia d w „ im ś b , e Im lu n . osob li jednak przesiadać cej czasu ś e ię ię J s w . y ż ie m n Lotniska to le te z a c lo n a h zn dzie ilę przed od wiedzieć, g ędzić na nic c p s ię y w m to tu tylko chw ś r te a s jszy. W ach. zmuszeni je dróży mnie o p t r przelotów, fo ych warunk m iw o z k d i o g le w a bilet, pędzić tym tańszy olejny lot s k a n ia n a ekiw by czas ocz
Koty i moskiewska gościnność
Pamiętacie film „Terminal” Stevena Spielberga? Główny bohater grany przez Toma Hanksa ląduje na lotnisku JFK w Nowym Jorku i w wyniku politycznych zawirowań w ojczystym kraju odmawia mu się wstępu na terytorium Stanów Zjednoczonych. Hanks nie może też wrócić do domu, dlatego jest zmuszony do mieszkania na lotnisku. Filmowa historia inspirowana jest prawdziwymi losami pochodzącego z Iranu Mehrana Karimi Nasseriego, który przez 18 lat, od 1988 do 2006 r., koczował w hali odlotów portu lotniczego Charles’a de Gaulle’a w Paryżu. Spędzenie nocy w takim miejscu, nie mówiąc już o kilkudniowym lub dłuższym pobycie (przymusowym lub nie), wydaje się niezłym hardkorem. W końcu zwykle staramy się przez nie przemknąć jak najszybciej, a i tak po przejściu przez wszystkie odprawy i kontrole zwykle padamy z nóg. Po bliższym przyjrzeniu się sprawie można jednak odkryć, że nie taki diabeł straszny, a lotniskowe
obozowanie może stać się interesującym sportem. Na początek kilka faktów. Największe porty lotnicze świata to prawdziwe miasta w mieście. Zajmujące olbrzymie połacie terenu, obsługiwane przez tysiące pracowników, posiadające własne władze, służby porządkowe i wewnętrzny transport. Pięć z dziesięciu najbardziej zatłoczonych lotnisk świata (czyli takich, przez które przewija się najwięcej podróżujących) znajduje się, jak nietrudno zgadnąć, na terenie USA. Palmę pierwszeństwa od dawna dzierży Hartsfield-Jackson w Atlancie. Siedem terminali, 199 bramek i prawie 93 miliony odprawionych pasażerów w 2011 r. Drugie i trzecie miejsce na liście zajmują odpowiednio port lotniczy w Pekinie i Heathrow w Londynie. Największe w Polsce lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie to przy światowych olbrzymach kopciuszek odprawiający „zaledwie” ok. 9 milionów pasażerów (dane z 2011 r.). Teraz wyobraźmy sobie, że wybucha kolejny islandzki wulkan, atakuje zima stulecia, strajkują bagażowi albo po prostu na przesiadkę musimy czekać kilka godzin. Co robić?
Z pomocą przychodzi strona sleepinginairports.net. To olbrzymi internetowy poradnik od ponad 15 lat zbierający informacje niezbędne dla wszystkich, którzy decydują się koczować na lotniskach. Niemalże każde lotnisko jest szczegółowo opisane pod kątem czystości, bezpieczeństwa, temperatury, dostępnych udogodnień i przede wszystkim – komfortu spania. Podróżni z całego świata wystawiają własne recenzje, na podstawie których co roku publikowany jest ranking lotnisk najbardziej przyjaznych śpiochom. Jeszcze dziesięć lat temu, przed zamachami z 11 września, kiedy ochrona na lotniskach była zdecydowanie mniej restrykcyjna, świetną opinię miało Glasgow Prestwick. Jeden z użytkowników portalu wspomina: „Przyjechałem w nocy i zamierzałem przeczekać do rana, kiedy to odlatywał mój samolot do Paryża. Przyłączyła się do mnie grupa młodych Amerykanów, siedzieliśmy więc wspólnie, pijąc piwo. Wkrótce podeszło do nas dwóch pracowników ochrony, powiadomili nas, że zamykają lotnisko, oni idą do domu i mają do nas prośbę – czy możemy wpuścić ekipę sprzątającą, gdyby przyszła przed ich powrotem!”.
poziomie starego terminalu, gdzie można znaleźć najwygodniejsze ławki.
Żyć i umrzeć w poczekalni
Bohater filmu „Terminal” na lotnisku urządził sobie wygodne lokum.
Na dobrą opinię nie ma co liczyć lotnisko w Los Angeles, gdzie jednego z podróżnych spotkała taka oto przygoda: „Gdy wyczerpany podróżą dotarłem wreszcie do LAX, marzyłem tylko o wolnej ławce, na której chociaż na chwilę będę mógł się położyć. Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście, gdy wśród kłębiącego się tłumu wypatrzyłem zupełnie puste miejsce. Niewiele myśląc, zwaliłem się tam wraz z całym dobytkiem. Gdy moje siedzenie dotknęło ławki, szybko zrozumiałem, czemu nikt nie chciał tu przebywać. Okazało się, że na terenie terminalu II mieszkała wówczas kocia rodzina, która akurat tego dnia postanowiła oznaczyć tę ławkę. Przez następne kilkanaście godzin podróży do Londynu miałem zadziwiająco dużo miejsca wokół siebie”. Zadziwiająco dużo jest także opinii o wypadkach spowodowanych przez maszynę czyszczącą („Nie śpij na podłodze na praskim lotnisku, obsługa specjalnie wjeżdża ludziom na nogi”) oraz narzekań na fatalny stan toalet („Toaleta w Moskwie wyglądała jak po przejściu gównianego huraganu, więc zwróciłem na to uwagę obsłudze. Zażądali 20 dolarów za posprzątanie. Gdy odmówiłem, dostałem do ręki szmatę i zostałem pouczony – nie płaci, posprząta sam”).
Koczować z klasą
Są jednak na świecie takie lotniska, które oferują więcej atrakcji i wygód niż niejeden hotel. Za zeszły rok nagrodę Złotej Poduszki otrzymało singapurskie Changi. To zresztą już kolejne wyróżnienie dla tego miejsca, które oprócz tak banalnych i pospolitych udogodnień, jak bezpłatny internet czy znakomita kuchnia, zapewnia m.in. specjalne fotele dla drzemiących (znika niebezpieczeństwo przejechania przez maszynę czyszczącą!), basen z jacuzzi, gabinety masażu i odnowy biologicznej, występy zespołów muzycznych, ogrody pod dachem (osiem różnych), siłownię, strefę MTV, centrum rozrywki, kino, czteropiętrową zjeżdżalnię i symulator Formuły 1. Przypominam, że ciągle mówimy o lotnisku. W tym rankingu cztery pierwsze miejsca zajmują lotniska Dalekiego
Wschodu (Hongkong, Seul, Kuala Lumpur), dopiero na piątym miejscu pojawia się przedstawiciel Europy – Schiphol w Amsterdamie. Na sleepinginairports. net jest też oczywiście ranking najgorszych terminali. Tutaj „przoduje” Manila, gdzie bieżąca woda i mydło w toaletach to luksus, a kradzieże i napady są na porządku dziennym. W czołówce uplasowało się także paryskie Beauvais, Reykjavík Keflavík, gdzie w ogóle nie można zostać ani wewnątrz, ani w pobliżu lotniska na noc, włoskie Bergamo (ochrona przegania z miejsca na miejsce) i kijowskie Boryspil (obsługa nie mówi po angielsku – NA LOTNISKU!). Nie podano, na którym miejscu w rankingach znalazło się Okęcie, ale podróżni narzekają tu na zadymione toalety oraz temperaturę. Chwalą je jednak za czystość i spokój w godzinach nocnych. Szczególnie polecają spanie na górnym
Wygodna ławka do spania to prawdziwy Święty Graal, a jej zdobycie to podstawa udanej nocy. Ideałem są modele z czterema miejscami do siedzenia, pozbawione poręczy. To właśnie na nich można się wygodnie rozłożyć i wyspać prawie jak w łóżku. Na najbardziej zatłoczonych lotniskach toczy się o nie prawdziwa walka, a doświadczeni podróżni potrafią przeszukać zaułki najbardziej oddalonego terminalu, by je znaleźć. Co jeszcze się przydaje? Redaktorzy sleepinginairports.net radzą mieć ze sobą matę turystyczną, przepaskę na oczy i zatyczki do uszu. Przyda się także woda i jakaś przekąska, gdyż nie wszystkie bary otwarte są całą noc. Jeśli już uda wam się zasnąć, to dobrze by było, gdybyście nie zaspali na lot. Jeśli nie macie budzika, na kilku kartkach papieru napiszcie, o której wami potrząsnąć, i połóżcie je wokół siebie. Ktoś na pewno zareaguje. Nie wszyscy wiedzą, że wiele lotnisk dysponuje kocami dla pasażerów, które mogą być wydane potrzebującym. Jeśli jest wam zimno, zapytajcie o nie obsługę. Nie zapomnijcie zadbać o swoje bezpieczeństwo, czuwajcie na zmianę, połóżcie się w zasięgu kamery i schowajcie głęboko najcenniejsze rzeczy. Kiedy naprawdę nie ma już żadnego dobrego miejsca do spania, idźcie do lotniskowej kaplicy! Zwykle jest tam ciemno, cicho i pusto – panują więc idealne warunki do komfortowego snu. Poszukując dobrego miejsca, nie tylko zwiedźcie każdy zakątek waszego terminalu, ale sprawdźcie też inne. Terminal odlotów zawsze będzie bardziej zatłoczony niż przylotów. Pamiętajcie, że coraz popularniejsze stają się płatne poczekalnie, gdzie za stosunkowo niewielką sumę pieniędzy uzyskacie dostęp do bufetu, prysznica i wygodnych siedzeń. I najważniejsza rada: nie zachowujcie się jak profesjonaliści! Wyglądajcie na zdesperowanych, których ciężki los faktycznie zmusił do spędzenia nocy na lotnisku. Według niektórych pracowników „lotnisko to nie hotel”. Nie wiedzą, jak bardzo się mylą… Tekst: Mateusz Adamski
Najlepsze, najwygodniejsze, najbardziej przyjazne europejskie lotniska Amsterdam
Darmowe Wi-Fi (60 min dostępu), mnóstwo wygodnych ławek (ponad 150 na jednym terminalu), kasyno, salony masażu, wystawy ciekawych fotografii.
Monachium
Oba terminale połączone wielkim centrum handlowym, skórzane ławki, pralnia, niesamowity widok z „Visitors Hill”.
Zurych
Specjalna strefa dla małych dzieci z edukacyjno-obserwacyjnym tarasem, mnóstwo ogólnodostępnych gniazdek z prądem.
Frankfurt nad Menem
Wycieczki z przewodnikiem po lotnisku, znakomicie zaopatrzony supermarket, elektryczne samochody do wypożyczenia (przejście wszystkich terminali może zająć nawet 40 min).
Londyn Gatwick
Świetna komunikacja, biorąc pod uwagę rozmiary lotniska, darmowe Wi-Fi.
Helsinki Vantaa
Jedno z najbardziej bezpiecznych lotnisk w Europie, praktycznie nigdy nie bywa zatłoczone.
Malta
Najwyższa jakość obsługi w 2011 r. w rankingu serwisu airportservicequalityawards.com.
Sławek, który na krakowski koncert przyjechał aż z Rzeszowa, wziął ze sobą płytę z własnoręcznie wykonanym klipem. – Miałem godzinę do odjazdu pociągu i pomyślałem, że fajnie by było dać coś od siebie. Jestem trochę sentymentalny i bardzo szanuję DIY, więc może dlatego zdecydowałem się na taki prezent – uzasadnia swoją decyzję. W ten sposób, przy pomocy prostego Movie Makera, spontanicznie powstał nietypowy teledysk do utworu „(Won’t Somebody) Take Me Out Tonight”. Autor pokazał w nim swoje przygotowania do wyjazdu, zimowe widoki z okna oraz „jam” na gitarze. Natomiast Kasia i Kuba z zespołu Contra Contra czy Nieuk z hiphopowego składu Streetworkerz jako „wpisowe” przynieśli swoje płyty. – Było to dla nas oczywiste, że musimy podarować Molly nasze nagrania, chociaż pochodzimy z kompletnie innych muzycznych światów – mówią artyści.
Fanty i kasety wideo
Cyprian Buś – organizator – i Molly Nilsson – gwiazda
/ SKARPETY INY F F U M / I K SZYSZ
z s e c h c m Płać, czy t rozliczać pomysł, by za koncer go te la D . ko ęż ci kę o. O gotów być otwarty Jest kryzys – wiadom Tyle że artysta musi . ny ow ns se m ie łk e się ca ftów się w barterze, wydaj występ wziąć kosz gi za sy ka st ia m za I . na nowości Grateful Dead podczas pobytu w hipisowskiej komunie w Haight-Ashbury w San Francisco w latach 60. w zamian za koncerty przyjmowali podarki albo dowolne kwoty pieniędzy. Gdy przemysł muzyczny jeszcze raczkował, a artyści żyli w spontanicznie tworzących się wspólnotach, nawet dla przyszłych gwiazd normą było inkasowanie jako gaży różnych fantów. Środowisko hipisowskie swobodnie traktowało pieniądze, a jedzenie, ubrania czy narkotyki często były swoistą walutą wymienianą na koncertowe bilety. Ostatnia afera z prawami autorskimi w sieci pokazała, jak bardzo internet zmienił nasze przyzwyczajenia. Większości z nas trudno przychodzi płacenie za muzykę. Dlatego pomysł, by wrócić do korzeni i za koncert „płacić” podarkami, wydaje się trafiony.
Wymiana dóbr
Okazją do eksperymentu na rodzimym gruncie okazały się pierwsze tegoroczne imprezy Front Row Heroes. Laureaci Nocnego Marka 2011 w kategorii Agencja Roku postanowili oddać sprawy
w ręce widowni i zaproponowali, aby za wstęp na koncerty Molly Nilsson każdy zapłacił tyle, ile uzna za stosowne. Nie chodziło tu jednak tylko o pieniądze. Żeby zobaczyć Molly w Krakowie i Warszawie, można było przynieść dosłownie wszystko – od przedmiotów codziennego użytku, przez wytwory artystyczne, po jedzenie i alkohol. Pomysł pojawił się podczas ustalania szczegółów współpracy z artystką, a kochająca DIY Szwedka potraktowała oryginalny eksperyment jak kolejną okazję do konfrontacji z publiką. Zaprawieni w boju organizatorzy byli w 100% przygotowani na ewentualną porażkę, ale wierząc w to, że rodacy potrafią się bawić, potajemnie liczyli na sukces. Ten, jak się potem okazało, przerósł wszelkie oczekiwania. W Krakowie Molly musiała zagrać aż dwa koncerty z rzędu, a stołeczna Cafe Kulturalna pękała w szwach. W szwach pękał również schowek z prezentami. Co prawda większość osób postanowiła zapłacić za wejście w tradycyjny sposób, ale spora część widowni nie poszła na łatwiznę.
Osoby niezajmujące się sztuką postawiły na dzieła kulinarne. Nas szczególnie urzekły muffinki i liścik z uzasadnieniem, że trwa właśnie sesja uniemożliwiająca przygotowanie czegoś bardziej spektakularnego. Ze swojej polskiej wizyty wokalistka przywiozła też biżuterię, pocztówki, dziesiątki płyt, książek i kaset wideo, a nawet szyszki i skarpety. Zdarzyły się również fanty pieniężne. W kasetce obok złotówek widzieliśmy wycofane z obiegu brytyjskie funty. Redakcja „Aktivista” zdecydowała się na typowo imprezowy prezent i w Cafe Kulturalnej stawiła się z zimną od panującego wokół mrozu butelką tradycyjnej bułgarskiej rakii. Czy sukces tych dwóch zimowych koncertów oznacza, że z podobnymi akcjami będziemy spotykać się częściej? Pomimo usilnych poszukiwań i szeroko zakrojonych konsultacji ze specjalistami od tracenia życia na imprezach nie natrafiliśmy na inne tego typu inicjatywy. Wyjątek mogą stanowić mało nagłośnione koncerty metalowe i punkowe, na których część kapel wymyśla różne promocje. „Zapłać za wejście tyle, ile wyrzucisz kostką” albo „Przelicz cenę biletu na % i przynieś symboliczną flaszkę” to jednak za mało, żeby mówić o nowych trendach. Może sukces Front Row Heroes zmieni trochę lekko skostniały światek koncertowy? Sami prekursorzy z dystansem wypowiadają się o szansach na powtórkę. – Nie chcemy zrobić z tego stałej akcji, bo byłoby to nudne – tłumaczą. Pozostaje mieć nadzieję, że może doczekamy czasów, gdy zamiast rzucać bieliznę na scenę podczas gigu Kings of Leon, po prostu zostawimy ją przy wejściu. Tekst: Michał Kropiński Foto: Emi Barabasz
Rozmaitość fantów: delikatesy i handmade
TOUCH ©2012 Fox and its related entities. All rights reserved.
Dotyk przeznaczenia Już w marcu odbędzie się światowa premiera niezwykle oczekiwanego serialu „Touch”, niemal jednocześnie w ponad 100 krajach. W Polsce widzowie już w poniedziałek 26 marca o 21.00 – tydzień po premierze amerykańskiej – zobaczą specjalny 2-odcinkowy pilot serialu na kanale FOX.
Serial „Touch” opowiada o pozornie niezwiązanych ze sobą osobach z całego świata, które wzajemnie na siebie oddziałują, często nawet w nieświadomy sposób. W centrum opowieści znajduje się Martin Bohm (Kiefer Sutherland), były reporter śledczy, obecnie wdowiec i samotny ojciec, który zmaga się z niemożnością nawiązania kontaktu ze swoim chorym na autyzm 11-letnim synem. Opiekuńczy, inteligentny i rozważny, próbował wszystkimi sposobami dotrzeć do chłopca. Na próżno. Jake (David Mazouz) nie mówi, nie okazuje emocji, nie pozwala nikomu się dotknąć, nawet własnemu ojcu. Wszystko zmienia się, kiedy Martin odkrywa, że Jake posiada niezwykły dar: zdolność postrzegania ukrytych wzorów łączących życie mieszkańców Ziemi. Jest to sposób, za pomocą którego chłopak próbuje się skomunikować z ojcem. Martin szybko dochodzi do wniosku, że jego zadaniem jest rozszyfrowanie liczb, którymi obsesyjnie zajmuje się syn. Stopniowo zaczyna łączyć ze sobą poszczególne elementy
układanki. Mężczyzna dzięki temu pomaga ludziom na całym świecie w osiągnięciu porozumienia, a jego dążenie do nawiązania bliskiego kontaktu z synem zaczyna wpływać na przyszłość ludzkości. Sytuacja rozwinie się, kiedy Martin pozna profesora Arthura Tellera, który zajmuje się dziećmi posiadającymi specjalny dar posługiwania się liczbami. Kiefer Sutherland grał w wystawianym na Broadwayu „Sezonie mistrzów”, gdy od przyjaciółki dostał scenariusz pilotowego odcinka „Touch”. Powiedziała mu, że po prostu musi go przeczytać.
– Pamiętam, że byłem na 35. stronie i pomyślałem: „kurczę, no to mam problem”. Scenariusz był pięknie napisany i wydawał się prawdziwym wyzwaniem – przyznał Kiefer podczas spotkania z dziennikarzami w Kalifornii. Dodał także, że po „24 godzinach” jest to „wyjątkowa okazja, by zagrać zupełnie inną rolę, wcielić się w innego bohatera”. – Uważam, że każdy, kto ma dziecko, chce dla niego tego, co najlepsze, i sam chce być jak najlepszym rodzicem – podsumował. Premiera „Touch” w poniedziałek 26.03 o 21.00 na kanale FOX. TOUCH ©2012 Fox and its related entities. All rights reserved.
Wszyscy jesteśmy połączeni. Nasze życie w niewidzialny sposób jest splątane z życiem innych. Przeznaczenie łączy nieznanych sobie ludzi. Oto pełna nadziei przesłanka „Touch”, nowego, intrygującego serialu dramatycznego autorstwa Tima Kringa („Herosi”, „Jordan”) oraz producentów Petera Chernina i Katherine Pope („New Girl”, „Terra Nova”). Pierwszy, pilotażowy odcinek wyreżyserował Francis Lawrence („Jestem legendą”). Główną rolę zagrał Kiefer Sutherland, dla którego jest to pierwszy projekt telewizyjny od czasu nagrodzonych Złotym Globem i Emmy „24 godzin”.
pralka / e v a R / Nuda
e i n k i n z m i n a z , ć Zdąży
go zawy 17 lute rs a W ie n re ię na te twa. um Drukars szy pojawił s e z rw u ie M p z ie ra ib z o istów, d bp dawnej sie jskich aktyw w ie j, m Znikający Klu ie k je c o u w Ł d i y Żelaznej nieklubowej imprezy ma a ie n łn ł e s y p u m z o na rogu ulic j, p e ki dą w inn zniknął, bo ta h akcji – każ ic k ta Pojawił się i m e d ją jeszcze sie którzy planu przestrzeni Pomysł to oczywiście nie nowy, ale za każdym razem cieszy. Założyciele Znikającego Klubu, Olga Czerwonik i Tomek Wódkiewicz – redaktorzy portalu warsawsun.pl (będącego subiektywnym internetowym przewodnikiem po Warszawie) i animatorzy nieistniejącego już klubu Ósmy Dzień Tygodnia – wśród swoich inspiracji wymieniają podobne inicjatywy w stolicy i innych miastach Polski, tzw. secret location parties, a także – a raczej przede wszystkim – słynne brytyjskie rave’y.
Świadomość logistyczna
Oczywiście skala przedsięwzięć jest nieporównywalna. O ile Znikający Klub to jak dotąd jedna legalnie wynajęta kamienica w centrum miasta, a o wydarzeniu pisano w mediach (wprawdzie tuż przed imprezą, ale informację
o siedzibie klubu można było znaleźć bez problemu w internecie, m.in. na stronie „Gazety Wyborczej”), o tyle rave’y to wielkie logistyczne przedsięwzięcia na tysiące osób, organizowane w czasach, kiedy nie wystarczyło wrzucić info na Facebooka, aby wszyscy dowiedzieli się o evencie (fanpage Znikającego Klubu w ciągu paru dni zdobył kilka tysięcy lajków). Wprawdzie mało prawdopodobne, aby ktokolwiek z gości imprez typu hidden location, był kiedykolwiek na prawdziwym ravie, ale większość pewnie o takiej imprezie marzy. Brytyjski dziennikarz Matthew Collin w książce „Odmienny stan świadomości” szczegółowo opisuje lata świetności i skalę tych nielegalnych spędów: „Impreza zaczęła się jak zwykle: przekupienie strażników lotniska, uniknięcie specjalnej patrolowej grupy policji, wypuszczanie wiadomości co godzinę na 70 pocztach głosowych, z których każda mogła przyjąć jednocześnie dziesięć połączeń, przekonanie lokalnych gliniarzy, że to plan zdjęciowy najnowszego teledysku Michaela Jacksona, potyczki słowne z lokalnymi mieszkańcami, którzy próbowali powstrzymać falę raversów napływających w ich senną, wiejską okolicę”.
My tu tylko kręcimy
Organizatorzy współczesnych (nie)legalnych spędów nie muszą hackować poczty głosowej Telekomunikacji Polskiej, nie wynajmują hangarów i opuszczonych lotnisk. Zresztą nie robią tego także pomysłodawcy snobistycznych nowojorskich pop-up klubów, w które nocą przemieniają się kiczowate restauracje w chińskiej dzielnicy, obskurne kluby ze striptizem, nudne biura w centrum miasta czy podwórka elitarnych szkół. Miasto pełne jest ciekawych miejsc na imprezę. W czerwcu zeszłego roku jeden z laundromatów na nowojorskim Williamsburgu zamienił się
w klub – przepasani ręcznikami kelnerzy podawali drinki inspirowane nazwami i kolorami detergentów, a ludzie ścigali się w wózkach na brudne ubrania i tańczyli na pralkach. Z kolei imprezę w biurowcu na Broadwayu przerwała policja, która tym razem nie dała się już nabrać na starą ściemę o kręceniu teledysku. W Nowym Jorku takie imprezy to raczej domena „wyższej socjety” i celebryckiej elity (bywają na nich regularnie Moby, Karen O czy David Byrne – żeby wymienić kilku z naszej działki), ale do tworzenia znikających klubów nasze miasta też doskonale się nadają. Niezliczone budynki stoją opustoszałe, bo konserwatorzy zabytków nakazują przeprowadzenie remontów, na które właścicieli nie stać, ci więc zabijają okna deskami i patrzą, jak ich własność niszczeje.
Zmęczeni byciem cool
Tomek Wódkiewicz na pytanie, czy sądzi, że Warszawa – ze względu na swoją historię – nadaje się do takich inicjatyw bardziej niż inne miasta, odpowiada: – Powiedziałbym raczej, że to takie inicjatywy nadają się bardziej na Warszawę niż na inne miasta. Ludzie w stolicy są bardziej niż gdzie indziej zblazowani, szybciej się nudzą. Znikający Klub to idea, która nie opatrzy się tak szybko, gdyż każda impreza będzie prezentować nowe przestrzenie, otwierać obiekty zamknięte na co dzień dla publiczności. Podczas pierwszej zaadaptowaliśmy 30 pokojów nieużywanej kamienicy – odbyło się w nich 14 wernisaży artystów wideo-artu, performance, do tego instalacje, liveacty i dwie sceny muzyczne. Nam najbardziej chyba spodobały się działania Analog Visuals, czyli dwóch braci, Marcina i Tomka Ebertów, których Fotoautomat zamienił jeden z pokojów w analogowo-cyfrowe studio fotograficzne. Naciskając magiczny pstryczek zwisający z sufitu, można było zrobić sobie zdjęcie, które po kilku sekundach wyświetlało się na ścianie. Jak łatwo było się domyślić, wszyscy wyciągali ajfony, fotografowali swoje zdjęcie rzucone na ścianę i wrzucali je na walla. – Atrakcyjność tej idei polega na obcości w przestrzeni, z którą trzeba się oswoić w ciągu jednego wieczoru – tłumaczą organizatorzy. – Świadomość tego, że sytuacja się już nie powtórzy, czyni ją atrakcyjną. Oczywiście ludzie jak to ludzie – chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko. Wśród zachwyconych głosów na temat Znikającego Klubu pojawiły się też takie: – Ogólnie spoko, ale za duży tłum, ciasno, kolejki, syf w kiblu i zimno. Ciekawe, jak znikający klubowicze odnaleźliby się na takiej, powiedzmy, imprezie Back to the Future w South Warnborough w hrabstwie Hampshire w kwietniu 1989 r., kiedy raversi, musząc zadowolić się silosami do połowy wypełnionymi karmą dla zwierząt, przyjęli to z humorem i uznali, że cuchnąca góra granulek będzie świetną zjeżdżalnią. Tekst: Olga Wiechnik, foto: Fila Padlewska
Azari
James Blake
Peter Hook
& III
Pogłos / Nic n ie widzę / Nic n ie słyszę
nie z nami te n umery
Czasem lepiej n ie widzieć – jak starzeją się ido niektórych mod le, jak ubierają nych klubów. P się bywalcy rzeważnie wart żeby uniknąć n o wiedzieć – na iepotrzebnych ro co i gdzie się id zczarowań. Lek jaka jest różnic zie, cja do odrobien a między konce ia: sprawdzić, rtem a DJ-sete m Tekst: Gralik, Gr uszkiewicz, Ka walerowicz, Kr Foto: www.bajer opiński, Peresa ski.org, Pitapar da, Żmuda ty.blogspot.com , Kawalerowicz , Żmuda
Styczeń zakończyliśmy urodzinami cyklu Tour the France, które wprowadziły nas na wyższe klubowe obroty. To była jedna z lepszych imprez od dłuższego czasu. Odbyła się w dwóch miejscach – w klubie i w garażowej przestrzeni pod Hotelem Europejskim, którą całym mnóstwem sprzętu wypełnił Arnaud Rebotini. Francuz, oprócz kabelków i przycisków, miał też niezwykłą stylówę (sumiasty wąs i oldschoolowy garnitur), flaszkę wódki w dłoni (z której pociągał co parę kawałków) i magiczny dar podbijania parkietu swoją dość ciężką, ale hipnotyzującą muzyką. Potem przenieśliśmy się do Kamieni, gdzie po setach Ludwika z Sióstr i OttO nadszedł czas na drugą gwiazdę tego wieczoru, czyli Canblastera. Ten młodziutki didżej zagrał dynamiczny, trochę funkujący set, bardzo szybko machając przy tym głową w powietrzu i palcami na mikserze. Prosimy o więcej tak udanych imprez, OK? Równie wielkim wydarzeniem miał być DJ-set Jamesa Blake’a w 1500 m². W końcu jedna
z najjaśniej świecących gwiazd ostatniego roku nie występuje w Polsce codziennie. Gdy przybyliśmy do klubu jakieś pięć minut przed planowanym początkiem setu Blake’a, nie zauważyliśmy, o dziwo, żadnej kolejki. Czyżby? Otóż nie – w głównej sali nie było gdzie wcisnąć szpilki. Kolejka powstała jednak dość szybko, ale w drugą stronę: do szatni (sic!). Po 15 minutach nie było już połowy słuchaczy! Widok doprawdy bardzo rzadki, szczególnie w 1500 m². Dlaczego? Może mieć to związek z tym, że ludzie nie wiedzą, co to DJ-set, albo z tym, że mało kto zainteresował się tak naprawdę, jaką muzykę
Brytyjczyk gra na tego typu występach. Głębokie, powolne brzmienie, które na pewno nie nadaje się do tańczenia, ale raczej do słuchania w skupieniu, nie powinno odrzucać fanów ostatniego albumu wokalisty. Jednak różnica między oglądaniem, jak ktoś gra na żywo spokojną muzykę podczas koncertu, a patrzeniem, jak ktoś ją puszcza z płyt CD, jest dość wyraźna. Wydaje nam się, że wielu tego nie przyzna, bo nie wypada, ale ta impreza była po prostu stratą czasu. Delikatnie mówiąc i darując sobie określenia typu „żenada”. Highlightem całego wydarzenia był moment, w którym The Chain (grał b2b po secie głównej gwiazdy) o czwartej nad ranem włączył „Limit to Your Love” – widząc w końcu pozytywną reakcję tłumu, zaczął się po prostu śmiać. Możemy się założyć, że większość osób na pytanie „jak było?” odpowie, że impreza była świetna. No bo kto by chciał się przyznać, że nie podobał mu się James Blake? Zupełnie szczerze przyznajemy, że doznaliśmy lekkiego szoku, widząc w środku tygodnia wypełnione po brzegi to samo 1500 m² – tym razem podczas koncertu kwartetu z Toronto, Azari & III. Publikę tego wieczoru rozgrzewała Kim Ann Foxman z Hercules and Love Affair. Prawdziwy szał zaczął się, kiedy na scenę weszło dwóch producentów (Dinamo Azari i Alixander III) i dwóch wokalistów-tancerzy, którzy bardzo szybko pozbyli się koszulek i zaczęli wykonywać wygibasy nie z tej ziemi. Najlepszą recenzją tego gigu jest chyba to, że w pewnym momencie, korzystając z nieuwagi ochrony, na scenę wtargnęło ok. 20-30 żądnych
zabawy osób. Klub zatrząsł się w posadach, odsłuchy mało się nie poprzewracały, a Fritz Helder i Starving Yet Full wyglądali na wniebowziętych, choć lekko zaniepokojonych. Żeby troszkę zmienić klimat, wybraliśmy się na koncert Wojtka Mazolewskiego do Syreniego Śpiewu. Samo miejsce było dla nas równie interesujące, co koncert. Dla części redakcji była to bowiem pierwsza wizyta w tym kontrowersyjnym klubie, o którym krążą przeróżne (najczęściej bardzo złe) opinie. Przyznamy szczerze, że miejscówka średnio przypadła nam do gustu – czuliśmy się nieswojo w surowych wnętrzach wypełnionych przez kobiety w różowych sweterkach, z torbami YSL w dłoni i perłami na szyi. Mniej od tych ostatnich przeszkadzały nam ceny (12 PLN za małe piwo, 25 PLN za duże, choć pszeniczne). Kiedy jednak zespół wszedł na scenę (albo raczej chwycił za instrumenty na środku podłogi, bo sceny jako takiej w Syrenim nie ma, co jest o tyle kłopotliwe, że tylko pierwszy rząd widział cokolwiek), przestaliśmy narzekać i skupiliśmy się na dźwiękach generowanych przez kwintet Wojtka Mazolewskiego. To była potężna dawka dobrze zagranego jazzu z popkulturowym pazurem (przez jeden z utworów przewijał się np. motyw z „Out of Space” The Prodigy). Podsumowując, wrażenia po skończonym wieczorze bardzo dobre, więc jest szansa, że jeszcze kiedyś wrócimy na Szarą. Mieszane odczucia mamy za to po tauronowym
The Pigeon Detectives
biforze w Fabryce Trzciny. Simona Greena aka Bonobo zdecydowanie wolimy w wersji koncertowej. Tym razem zagrał DJ-set. Gdyby nie fakt, że chwilami wplatał w swój muzyczny pokaz utwory z ostatniej płyty „Black Sands”, to nikt nie uwierzyłby, że w Fabryce Trzciny pojawił się ten sam Bonobo. Bohater wieczoru sprawiał wrażenie raczej didżeja, który „umila” czas zebranym w oczekiwaniu na występ mistrza. Simonie Greenie, kochamy cię nadal, ale przyjeżdżaj do Polski już tylko z koncertowym składem. Z kolei sobotni wieczór upłynął nam pod znakiem groteski. Nie, nie byliśmy w teatrze. Po prostu wybraliśmy się na pierwszy polski koncert Petera Hooka. Były basista Joy Division przyjechał do stolicy, aby zaprezentować materiał z pochodzącej sprzed ponad 30 lat debiutanckiej płyty kultowego zespołu. Zainteresowanie biletami (koncert został przeniesiony do większego klubu) potwierdziło, że punkowe pokolenie powoli przechodzi na sentymentalną stronę barykady. Palladium wypełnili punkowcy ok. czterdziestki, garstka gotów i trochę dzieciaków, które o latach świetności ekipy Curtisa słyszały chyba tylko ze wspominkowych artykułów w prasie. Na miejsce dotarliśmy tuż przed rozpoczęciem koncertu, nie mieliśmy więc za wiele do oglądania. Tłum skutecznie zdyskwalifikował osoby niedorównujące wzrostem Marcinowi Gortatowi – poczuliśmy się jak nabywcy słynnego biletu na koncert Stinga „bez możliwości oglądania artysty”. Po 30 minutach część publiczności przegrała z panującą wewnątrz tropikalną duchotą, a my mogliśmy w pełni podziwiać sceniczne wyczyny kapitana Haka i jego kompanii. Zespół towarzyszący muzykowi grał na poziomie przyzwoitego cover bandu, gubiąc w swoim kunszcie całą zadziorność i klimat dwóch płyt Dywizji. Gorzej robiło się, kiedy do głosu dochodził – sympatyczny skądinąd – frontman. Uporczywe naśladowanie głosu zmarłego kolegi, teatralne gesty i ekspresja na miarę autora śpiewanych słów, a do tego przymała koszulka, opinająca piwny brzuszek basisty, która w pewnym momencie wylądowała w tłumie. To przepełniło czarę goryczy. Sorry Hook, nie z nami te numery. Dwa lata dojenia „Unknown Pleasures” przyniosło rezultaty, jakich się można było obawiać – z bardzo emocjonalnego zarówno dla zespołu, jak i publiczności przeżycia, którego świadkami byliśmy w 2010 r. we Francji podczas festiwalu Europavox, projekt Hooka stał się przeżyciem niestrawnym.
Wystaw
a „To G
et Ther e”
Całkiem przyjemnie było za to na koncercie The Pigeon Detectives. Dawno nie widzieliśmy tak roztańczonej Hydrozagadki. Młodzi brytole dali show, który na kilkadziesiąt minut zamienił ten mały klub w halę koncertową godną największych światowych gwiazd. Już ogromny autokar zaparkowany przy ul. 11 Listopada sygnalizował, że do stolicy przyjechał zespół z aspiracjami do bycia wielkim. Kwintet starał się potwierdzić swoje ambicje od pierwszych sekund występu. Zero taryfy ulgowej i start „z drugiego biegu” sprawiły, że najsłabsi tancerze ewakuowali się spod sceny już po dwóch numerach. Potem było już tylko mocniej. Fontanna wody mineralnej, wokalista na rękach tłumu, fanki na scenie, wspólne śpiewy i prezenty dla jakiejś szczęściary obchodzącej właśnie urodziny. Koncert skończył się tak szybko jak przyzwoity indie banger i tylko naklejona na ścianie wlepka „30 Zone” przypominała nam, że to już nie te lata. Z dużą przyjemnością odwiedziliśmy też [v]9 podczas wernisażu „To Get There” prezentującego prace czwórki streetowych artystów (Goro, Mrufig, Otecki, FRM Kid), którzy postanowili sprawdzić, czy spontaniczną na co dzień współpracę uliczną (dolepiamy, domalowujemy do istniejących już prac swoje) da się przenieść do galerii. Wyszło bardzo fajnie. Wciąż możecie zobaczyć jak, bo wystawa otwarta jest do 23 marca. Miesiąc zakończyliśmy koncertowo. Druga wizyta
Misfits w naszym kraju potwierdziła, że pomimo
braków składowych magia nazwy wciąż przyciąga tłumy. Wykończeni weekendem odpuściliśmy sobie oglądanie supportów i na miejscu stawiliśmy się dopiero o 22.00. Problemy z nagłośnieniem Proximy są znane od dawna, ale tym razem winę chyba jednak powinny na siebie wziąć gwiazdy wieczoru. Misfits grali tak, jakby przed sekundą wyskoczyli z kasety wideo zjechanej od setek odtworzeń. Totalny chaos i ściana dźwięku, oldschoolowe światła, regularne pogo i chóralnie odśpiewane killery, .m.in. „Scream” i „Green Hell”. Właśnie tak pamiętamy nasz pierwszy – celuloidowy – kontakt z legendą. Różnicą było to, że na kasetach mogliśmy posłuchać Danziga i jego przeładowanego testosteronem głosu, a w Proximie dostaliśmy wrzaski Jerry’ego. No cóż, starość nie radość, ale pomimo fatalnego momentami koncertu ciągle kumamy fenomen Misfitsów i wiemy, od kogo uczyły się te wszystkie pokolenia metalowców.
Miłość po fr ancusku
Czy odnalazłeś już swoją historię? Je śli nie, sprawdź w „La Bohème” Nieważne, jak się nazywają. Nieważne, czy to kelnerka czy elegancka dama, szukający natchnienia poeta czy barman, który widział już chyba wszystko. Ważne jest, że każdy ma do opowiedzenia chwytającą za gardło historię, opartą na którymś z wielkich hitów piosenki francuskiej. W Café l’Athenée spotyka się wyjątkowa galeria postaci. Być może przychodzą tam od dawna, być może zaszli na moment, po drodze. Każdy z nich ma swoją opowieść, może nawet dwie. Słuchając ich, można poczuć tragizm piosenek Édith Piaf, dramatyczną finezję ballad Jacques’a Brela, wirtuozerski czar Charles’a Aznavoura, uwodzącą melancholię Joego Dassina. Czy zatopieni w słowach i melodii zaśmiejemy się w głos, czy spłynie nam po poliku łza wzruszenia lub goryczy? Czy zaśniemy tej nocy spokojnie, czy też będziemy kartkować strony sekretnego notatnika zapisanego wyłącznie w naszej pamięci? Jedno jest pewne: emocje będą prawdziwe. Może nie takie jak po obejrzeniu hollywoodzkiego hitu z Mattem Damonem za 200 mln dolarów, ale będą. Prawdziwe, bo głębokie… i nasze własne.
Pisząc o piosence francuskiej, koniecznie należy wspomnieć dwa nazwiska: Wojciech Młynarski i Andrzej Poniedzielski. To oni po mistrzowsku przełożyli teksty piosenek, które usłyszymy w „La Bohème”. Będą to m.in.: „Kochankowie jednego dnia” („Les Amants d’un jour”) i „Pod niebem Paryża” („Sous ce ciel de Paris”) Édith Piaf w wykonaniu Anny Gorajskiej, „Nie opuszczaj mnie” („Ne me quitte pas”) Jacques’a Brela oraz „Jeśli tylko zwykłe pa” („Et si tu n’existe pas”) Joego Dassina w interpretacji Andrzeja Poniedzielskiego, „Cukierki dla panienki mam” („Les bonbons”) Brela śpiewane przez Grzegorza Damięckiego, „C’est si bon” Angèle Durand duetu Marek Lewandowski i Bartłomiej Nowosielski, a także „Padam, padam” Édith Piaf i „Ty” („Tous les visages de l’amour”) Charles’a Aznavoura, które zaprezentuje Marzena Trybała. Z kolei tytułową piosenkę „La Bohème” zaśpiewa Krzysztof Gosztyła. Wszystko to, jak w każdym szanującym się lokalu, do muzyki granej na żywo. Po raz pierwszy w roli choreografa zadebiutuje gwiazda Teatru Ateneum Krzysztof Tyniec.
LA BOHE�ME reżyseria: Andrzej Domalik, kierownictwo muzyczne: Wojciech Borkowski, światło: Mirosław Poznański, choreografia: Krzysztof Tyniec. Przedstawienie powstało na kanwie spektaklu „Paryż (o) północy”. Teatr Ateneum, 24 i 25 marca, godz. 19.00.
awa z s r a w / marzec
tivist.pl KA warszawa om szawa@ak valkea.c JA MIEJS ski | war arszawa iechnik@ ow | REDAKCum Bartosz Badow k 01-747 W ni la Wiech a 15/17 | sk ndari ąca O kale t ul. Elblą prowadz Aktivis ndencji redaktor korespo adres do
Rafał (rar)
dek) Kuba (wło
Rafał (raf) Julia (jul)
b) Bartosz (b
Filip (fika)
atad) Mateusz (m
Ola (oz)
W marcu redaktor Hudzik poleca
Ola (wiech)
09.03
Little Dragon w Fabryce Trzciny Zakochałem się trochę w wokalistce i to chyba wystarczy. Zachęcę was jeszcze niezwykłym electro-etnicznym spektaklem, który Mały Smok funduje na każdym koncercie.
19.03
Birdy Nam Nam
Pójdą iskry po winylu
Po raz szósty w Warszawie odbędzie się Francophonic – festiwal muzyki francuskiej i frankofońskiej, a najgorętszym punktem jego tegorocznej edycji będzie występ Birdy Nam Nam (29.03 w Palladium). To świetna informacja dla wszystkich fanów – mistrzowie gramofonów mieli zagrać u nas podczas zeszłorocznego FreeFormFestivalu, ale zmienili trasę i nad Wisłą się nie pojawili. A że dają niesamowity show, można się było przekonać kilka lat temu. Birdy Nam Nam to jeden z najbardziej widowiskowych składów turntablistycznych na świecie. Podczas jego koncertów na scenie pojawia się osiem gramofonów, cztery miksery i cztery pary rąk, a muzycy używają adapterów nie jako urządzeń odtwarzających dźwięki, ale jako prawdziwych instrumentów. Oprócz BNN w ramach festiwalu wystąpią też m.in.: Paris Combo, łączące muzykę francuską z jazzem i soulem, wirtuoz gry na korze Ballaké Sissoko i wiolonczelista Vincent Ségal. [włodek]
19-29.03 www.fpf.com.pl
Foto: Krzysztof Kadis
„Hamlet”
Spotkania 32. stopnia
Warszawskie Spotkania Teatralne od wielu lat są jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych stolicy. W ciągu ostatniej dekady festiwal nie tylko raczył fanów najciekawszymi polskimi sztukami wystawianymi przez 12 miesięcy poprzedzających wydarzenie, ale również dawał szansę usłyszenia wielu interesujących muzyków w klubie festiwalowym (choćby znanego z Anti Pop Consortium Beansa). W tym roku – podczas 32. już edycji – w nurcie głównym przeglądu będziemy mogli zobaczyć m.in. inscenizację „Hamleta” Cezarego Tomaszewskiego czy „Wielkiego Gatsby’ego” Michała Zadary. Oprócz tego w Cafe Kulturalnej wystąpią tacy muzycy, jak Très.b, Envee czy Ania Rusowicz (szczegółów szukajcie w dalszej części magazynu). [kp]
24.03-03.04 www.warszawskie.org
Mark Lanegan w Proximie Za Screaming Trees, za koncert Mad Season, który najpierw na VHS-ie, a potem na DVD wprowadzał cały dom w stan depresji, za to, że potrafił zrezygnować z ssania cyca zwanego grunge. Muszę go zobaczyć.
do 14.04
Sub Pop w BWA Warszawa Moda, design i sztuka – trudno to zgrabnie połączyć. Im to się udało, dlatego warto zobaczyć wystawę Gosi Szymankiewicz i Przemka Dzienisa w BWA.
Mark Lanegan
Diabeł mówi dobranoc Napisać, że Mark Lanegan jest płodnym muzykiem to tak, jakby powiedzieć, że George Lucas coś tam zarobił na „Gwiezdnych wojnach”. Znany przede wszystkim jako wokalista legendarnego Screaming Trees, współpracował z Joshem Homme’em (Queens of the Stone Age), Gregiem Dullim (jako The Gutter Twins), a także z The Twilight Singers oraz Isobel Campbell z Belle & Sebastian. Lista ta jest oczywiście dużo dłuższa, ale dla nas najważniejsza pozostaje lutowa premiera najnowszej solowej płyty zachrypniętego preachera, zatytułowanej „Blues Funeral”, do której nagrania Lanegan zaprosił zresztą starych znajomych: Jacka Ironsa (Pearl Jam, RHCP) oraz wspomnianych Dulliego i Homme’a. W efekcie powstał kawał dobrego jak południowe beef jerky rocka, aromatyzowanego nie tylko americaną i rogatym devil bluesem, lecz także – co będzie dla wielu zaskoczeniem – niedelikatną, nowofalową elektroniką. To właśnie w ramach promocji „Blues Funeral” Lanegan odwiedzi niemal 30 europejskich miast, w tym Warszawę. Wpadnijcie więc przed północą na rozstaje… to znaczy do Proximy. [rar]
19.03
Proxima start: 20.00 – wstęp: 75-85 PLN www.go-ahead.pl
miasto nocą UWAGA, UWAGA!
Zgłoszenia imprez do kalendarium do 15 dnia miesiąca! Zgłoszenia przyjmujemy na adres: warszawa@aktivist.pl patronaty
01.03 Czwartek Analog Klub Analogic Finest start: 21.00 Club70 Single Party start: 21.00, wstęp: 7 PLN Filharmonia Narodowa Koncert urodzinowy Fryderyka Chopina Lukas Geniusas start: 19.00, wstęp: 25-50 PLN Hybrydy Twister Night start: 21.00, wstęp: 7-10 PLN Hydrozagadka Village Kollektiv start: 21.00 In Decks Music Club Noc przyjemności Ska Dyktator & Friends start: 20.00, wstęp wolny Jedyne Wyjście Miasta w Komie lecą w Pragę start: 20.00, wstęp wolny 4,3,2,1... Deep! start: 22.00, wstęp wolny Kamieniołomy Let’s Make It in Warsaw start: 22.00, wstęp: 5-10 PLN Klinika Święto piwa start: 19.00 wstęp: 15-20 PLN Klub Park Fiesta – r’n’b, funk, dancehall start: 20.00 wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Disco Night start: 21.00, wstęp wolny
02.03 Progresja
ul. Kaliskiego 15a start: 19.00 wstęp: 45-65 PLN
www.progresja.com
Lorelei Vinyl Market DJs Jac.Ka / Mesbrutah + goście start: 18.00, wstęp wolny Platinium Real Soul of Platinium DJ Glenn Loopez start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Mashupownia start: 21.00, wstęp wolny Stodoła Zakopower start: 19.00, wstęp: 47 PLN The Eve Feminist Night – noc kobiecych rytmów DJ Bartez start: 21.00 Underground Music Cafe Energetic Freestyle DJ Black Sugar start: 22.00, wstęp wolny Urban Garden Twilite start: 20.00 wstęp: 20 PLN Vena No i dobrze start: 21.00, wstęp wolny
02.03 Piątek Absurd228 Muzyczne piątki Lanberry start: 20.00, wstęp wolny Analog Klub Cpt. Sparky start: 21.00 Balsam DJ Arqsh start: 20.00 Cafe Kulturalna Płyny start: 22.00, wstęp: 15 PLN Chwila Klub Mama Selita start: 20.00, wstęp: 10 PLN Club70 11. urodziny Club70 start: 21.00, wstęp: 20 PLN Czysta Ojczysta Dansing w Czystej Polisz funk & DJ Burnt Reynolds start: 21.00
DJ Falcon
Niech nam żyją Kamienie!
W pierwszy weekend marca Kamieniołomy będą świętować swoje trzecie urodziny. Przez te lata klub zrobił dużo dobrego – zresztą doceniliśmy to, a wy poparliście swoimi głosami, przyznając mu aż dwa Nocne Marki (w kategorii Impreza Roku 2010 i Klub Roku podczas ostatniej gali). Co zatem organizatorzy szykują na tę specjalną okazję? Gwiazdą wieczoru będzie DJ Falcon, który już raz pokazał w Kamieniach, na co go stać. Jeśli przegapiliście jego set, będziecie mieli okazję na odrobienie zaległości. Zadzieje się też koncertowo – zagrają namiętnie hajpowani The Phantoms (hello, znów Nocny Marek, tym razem Rookie Roku), a wisienką na torcie będzie ekipa rezydentów klubu – OttO, Siostry i Funk Joint Unlimited. [oz]
02.03
Kamieniołomy
ul. Ossolińskich 3 start: 22.00 – wstęp: 20 PLN
www.kamieniolomy.com.pl
Filharmonia Narodowa 150. rocznica urodzin Claude’a Debussy’ego Jonathan Darlington (dyrygent) Xavier de Maistre (harfa) Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej start: 19.30 wstęp: 25-50 PLN H2O Fuckin Friday FatBoy start: 22.00 wstęp wolny Herezja Antyradio Cover Live Stage start: 21.00 wstęp: 12 PLN Hybrydy Opcja Złota 7 start: 21.00 wstęp: 12-20 PLN Hydrozagadka Praski dansing: Panowie z Twardej start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN In Decks Music Club Discomassacre MME Czarnecka Motyla Noga / Suabomi start: 21.00, wstęp: 5 PLN
L.A. Guns nigdy nie zdobyli takiej popularności jak wywodzący się z tego samego środowiska Mötley Crüe, Van Halen czy nawet Poison, ale do historii pudel metalu dołożyli jedną szalenie ważną cegiełką. To właśnie muzycy L.A. Guns wraz z chłopakami z Hollywood Rose stworzyli Guns N’ Roses. Formacja z Los Angeles z mniejszymi lub większymi sukcesami kontynuowała karierę aż do 2004 r., kiedy to po niezliczonych zmianach w składzie rozpadła się na dwa twory o identycznej nazwie. Do Progresji przyjedzie L.A. Guns kierowane przez frontmana Tracii Gunsa, który jest w grupie od samego początku. Koncert odbędzie się w ramach trasy Sex Action Tour, a oprócz gwiazdy wystąpią także Hollywood Dirtbags i Deathbed Confession ze Stanów, Barbarian Twins z Norwegii, szwajcarski Crusher oraz krajowy Perverse. Dla miłośników tapiru, bandan, kowbojskich butów i skórzanych spodni – jazda obowiązkowa. [matad]
Jedyne Wyjście Hemuguguli 9 Radebe / Mia Twin / Pawlak Riakh feat. Nati Strit & MC Noze start: 21.56, wstęp: 10 PLN Kamieniołomy 3. urodziny Kamieniołomów DJ Falcon / OttO / Siostry / Funk Joint Unlimited / Double Trouble + The Phantoms start: 22.00, wstęp: 20 PLN Klinika Lesson 4 Kubson / Pjentak / Albi Reprezentanci / Thunder support: CNZ start: 20.00, wstęp: 5 PLN Klub 55 Piątki w Piątkach start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klubokawiarnia Mam Ochotę Paweł Szymański start: 20.00, wstęp wolny Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr Dansing w Teatrze Lekcja swingu DJ Green Jesus / DJ Ben start: 22.00, wstęp: 10-15 PLN Lemon Club Taneczny weekend DJ Marek start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Friday Funk Radio Show DJs WtymSęk & Cez start: 21.00wstęp wolny Luzztro Digital Structure Plastelinowy Joe aka. Master Plaster / Radekk / Funky Kovi Yoonior / Seria Bulkin start: 00.00 wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny Mocca Music Club Dirrrty Beatz start: 22.00 wstęp: 10 PLN och-teatr Marek Dyjak start: 19.30 wstęp: 35-65 PLN Opera Club Music Make Us Lose Control DJ Monky / Grzegorz Rytka (saksofon) start: 21.00 Opium Piątkowe połówki w Opium DJ Lazy start: 22.00 wstęp wolny Platinium Banan / DJ Nobis / DJ Bartezz start: 21.00
Progresja Sex Action Tour 2012 Perverse / L.A. Guns / Crusher Barbarian Twins Deathbed Confession The Hollywood Dirtbags start: 19.00, wstęp: 45-60 PLN Proxima Black or White DJ Twiggy start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Punkt & Radio Luxembourg All Screaming Eye Days of Disbelief / Vasta BTS / IBKTTP start: 20.00, wstęp: 10 PLN Sen Pszczoły – dół Miejskie mikstury / graffiti jam start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Muzyka taneczna start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Soho Factory 2. edycja Adidas Originals Rocks the Floor start: 12.00 (eliminacje) i 21.00 (finał) Spółdzielnia CDQ Dub Bangers vol. 9 – Dubstep Night Anansi / Grabadub / Miz Root Shot / Marky start: 21.30, wstęp: 10 PLN Stodoła Kazik na Żywo start: 17.30, wstęp: 55-62 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Fiesta branca DJ Ed Szynszyl start: 21.00, wstęp wolny The Eve The Night Is in Your Hands DJ Boogie / Michał Jabłoński start: 21.00 U Artystów U-rwane rytmy feat. Spike start: 21.00, wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Disco Nights DJ cheVee start: 22.00, wstęp: 15 PLN Vena Be 4 start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Forgotten Circus aka Mikobene & Mo start: 22.00, wstęp wolny
03.03 Sobota 1500 m² do Wynajęcia Berlin Warszawa 2.0 Aroma / Kadebostan / Sebo David Dorad / Pol On / bshosa & EasyAudio / Mario Aureo Dürerstuben / Sven Dohse Red Robin / Warsaw Calling start: 22.00, wstęp: 15-20 PLN
Celem imprezy jest ukazanie bogactwa i różnorodności berlińskiej i warszawskiej sceny muzyki elektronicznej. Specjalnie na tę noc scenografię, światła i wystrój przygotują specjaliści z partnerskiego klubu – Ritter Butzke. Wystąpią zarówno młode talenty, jak i osobowości od lat rozgrzewające berlińskie serca i parkiety. Analog Klub Kolaż dźwięków start: 21.00 Balsam Back to the 90s Projekt Siostry start: 20.00 Chwila Klub Wypaczone party Wired Squad start: 22.30, wstęp: 5 PLN Club70 Gorączka sobotniej nocy start: 21.00, wstęp: 20 PLN Czysta Ojczysta Pewex Party DJ Kura start: 21.00 Dekada Happy Warsaw DJ Spooky Kid start: 21.00, wstęp: 20-30 PLN Filharmonia Narodowa 150. rocznica urodzin Claude’a Debussy’ego Jonathan Darlington (dyrygent) Xavier de Maistre (harfa) Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej start: 18.00, wstęp: 25-50 PLN H2O Azjatyckie dni start: 22.00 Harenda R’n’b Flow DJ Sam & Guests start: 22.00, wstęp: 15 PLN Herezja Weekend Stars DJs Amarante / Pit start: 21.00, wstęp wolny Hulakula DJ Kay Dee start: 20.00, wstęp: 5-15 PLN Hybrydy Hybryday start: 21.00, wstęp: 12-22 PLN Hydrozagadka DDR – I Love the 90s start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN In Decks Music Club Rapeggeahall Bum! Jasna Liryka Soundystem start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Grime house Mikee MC & Crab Sufi MC & Eklektik start: 22.00 wstęp: 10 PLN
miasto nocą Kamieniołomy 3. urodziny Kamieniołomów Krewni & Znajomi Turbo Dupeczki / Raczej Przeciętni / Friends with Benefits Always Attending / Wihajster Disco Terrorists start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klinika I Love 80s & 90s start: 21.00, wstęp wolny Klub 55 AM Radio + koncert Kamp! Pierwszy po prawie rocznej przerwie koncert Kamp! w stolicy! start: 22.00, wstęp: 10-15 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr Miloopa Koncert promujący trzecią płytę jednego z najlepszych rodzimych projektów elektronicznych. Mieszanka dubstepu, nu jazzu, soulu i rocka będzie długo rozbrzmiewać w waszych głowach. start: 20.00, wstęp: 30 PLN Lemon Club Taneczny weekend / DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Growling Beats DJs The Bad / Jac.Ka start: 21.00, wstęp wolny Luzztro Mia Twin & Push B-day Bash drum’n’bass/dubstep: Push Mia Twin / Mi-ka / Nasty Drop / Sebass tech house/deep house/techno: Pol_On / Mia Twin / Goga M Luke Hiero & Pavlo & Ice / Mal & Easy Audio / Warsaw Calling Akme / Weld / Furiitaa start: 23.00, wstęp: 15-20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny och-teatr The Beatles Nova Grażyna Auguścik Paulinho Garcia start: 19.30
Opera Club Essence of Rhythm DJ Yoora / Dominik Chmurski (skrzypce) start: 21.00 Opium DJS Johny W & Danny Ro. / Getek start: 22.00, wstęp wolny Platinium Glam Side of the Night Darya Sergiyenko / Mieczyk Johnny Bravo / DJ Glenn Loopez start: 21.00 Powiększenie ESVW Attack vol. 16 start: 21.00, wstęp: 10 PLN Progresja Rome / Rose Rovine E Amanti Mani Deum start: 19.00, wstęp: 75 PLN Proxima College Party / DJ Majlo Majk start: 21.00 Punkt & Radio Luxembourg Stage Bottles / Anemia 77 Przeciw w Warszawie start: 20.00, wstęp: 30 PLN Regeneracja Wszystko za disco start: 21.00, wstęp wolny Sala Kongresowa Gramy z fantazją Kayah / Marcin Wyrostek Andrzej Piaseczny / Andrzej Grabowski / kabaret Pod Wyrwigroszem start: 18.00, wstęp: 80-120 PLN Sen Pszczoły – dół Green Jesus start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Sinatra Party start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Skład Butelek Maja Olenderek Ensemble start: 20.00 Soho Factory 2. edycja Adidas Originals Rocks the Floor start: 13.00 (eliminacje) Yasiin Bey aka Mos Def Pharoahe Monch O.S.T.R. start: 20.00
Selah Sue
Wielki kok na nowy rok
Selah Sue ma 23 lata, jej znaki rozpoznawcze to wielki kok, gitara i niezwykły – jak na taką małą osóbkę – zachrypnięty, funkujący głos. Choć swoją pierwszą piosenkę napisała w wieku 15 lat, dopiero rok 2010 okazał się dla niej przełomowy. Właśnie wtedy zagrała support przed Prince'em (skoro spodobała się nawet jemu, to znaczy, że coś w niej musi być); wystąpiła na szeregu festiwali, jak Sziget, Pukkelpop (swoją drogą ostatnio usłyszeliśmy, że po flamandzku znaczy to „pryszcz”, ale nie wiemy, czy to nie miejska legenda), Lowlands czy Dour; nagrała duet z Cee Lo Greenem i – co najważniejsze – wylansowała swoje największe przeboje, czyli „This World” i „Raggamuffin”. Więcej piosenek z debiutanckiej płyty belgijskiej piosenkarki usłyszymy na żywo w marcu. Spieszcie się z zakupem biletów, bo zostało ich niewiele! [oz]
07.03 Stodoła
ul. Batorego 10 start: 20.00 – wstęp: 110 PLN
www.goodmusic.pl
Spółdzielnia CDQ 11. urodziny Reggae Fazy – Return of Raggamuffin KGS / Syntopa / Jah Love / Jah Wind / Kacezet / Pablopavo Reggaenerator / Krzaku / Diego Jam Vibez / Tisztelet / Kudłacz Youthman start: 21.00, wstęp: 15 PLN Stodoła Kazik na Żywo start: 17.30, wstęp: 55-62 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Disko szatanisko / DJ Macq start: 21.00, wstęp wolny U Artystów WAYMM vs. Do You Belive EP Release Party Tom Bednarczyk / Sovinsky KoVValsky / Pitti Schmitti start: 21.00, wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Blackground Beat DJ Paweł Bobrowski start: 22.00, wstęp: 20 PLN Vena 15 Black Mills start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Po ZnajoMości / DJ Maja start: 22.00, wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu Bass na czas – warszawsko-trójmiejski festiwal d’n’b, neuro funk, tech-step, trip-hop, acid house, darkstep start: 21.00, wstęp: 10 PLN Zwiąż Mnie Old Kitch Never Dies 2000 Dirty DJs start: 21.00, wstęp: 10 PLN
04.03 Niedziela Bistro Warszawa I Remember Michał Wróblewski Trio start: 19.30, wstęp: 15 PLN Hard Rock Cafe Hard Rock Rising – bitwa zespołów: PreQuel Radogost / Vino start: 20.00, wstęp wolny Harenda Bartek Dzikowski start: 19.30 In Decks Music Club Orange Zebra & Friends start: 19.30, wstęp wolny Klub Park Hardzone start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Weekendowe poprawiny DJ Marek start: 21.00, wstęp wolny Progresja Suffocation start: 19.00, wstęp: 70-90 PLN Punkt & Radio Luxembourg The Blade Squash Night Fix It / Komandos / Blade Brain Squash / Doomrow start: 19.00, wstęp: 10 PLN Sen Pszczoły – dół Lil Ironies start: 20.00, wstęp: 10 PLN Spółdzielnia CDQ RE:produkcje vol. 5 start: 12.00, wstęp wolny Teatr Narodowy – Sala Bogusławskiego Ostry dyżur poetycki start: 12.00 The Eve DJ Kocurr Tomasz Busławski (sax) start: 21.00 Underground Music Cafe Celebrate Another Special Weekend DJ Yoora / DJ Sin start: 22.00, wstęp wolny
Turbowolf
Wąsy to stan umysłu
Rzadko zdarza się, żeby zespół grał w naszym kraju tuż po wydaniu świetnie przyjętego debiutu. Brytyjskie Turbowolf zaczynało jako support Korna czy Dimmu Borgir. Kwartet z Bristolu dość szybko udowodnił jednak, że dystans do siebie i niesamowita arogancja to połączenie (niełatwe do osiągnięcia!), dzięki któremu może się zmierzyć z każdym klasykiem mocnego grania. Zapomnijcie o patetycznych solówkach, pseudoartystycznym kiczu i przebierankach. Wąsata ekipa gra takiego rocka, jakiego chcieliście słuchać w dzieciństwie. Pachnącego benzyną, ubranego w wytartą skórę, odnalezionego gdzieś na zakurzonym winylu leżącym u wujka na regale. W Dzień Kobiet zabierzcie swoją lubą do Hydro, żeby w końcu zrozumiała, że wąsy to nie zarost, wąsy to styl życia. [mk]
08.03
Hydrozagadka
ul. 11 Listopada 22 start: 20.00 – wstęp: 45-55 PLN
www.go-ahead.pl
Vena Dixi Duet start: 21.00, wstęp wolny
05.03 Poniedziałek Chwila Klub PlanszuJemy start: 16.00 Club70 Święto Piwa start: 21.00, wstęp: 15-20 PLN Hard Rock Cafe Granie na żywo – Closterkeller start: 21.00, wstęp: 25-35 PLN In Decks Music Club British Monday DJ Hammer Kingdom start: 20.00, wstęp wolny Klub Park Super Hits Dance Party start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Niedzielne poprawiny DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny Underground Music Cafe Laboratorium muzyczne DJ Sunny start: 22.00, wstęp wolny Vena Łysy Band start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Muzyka z nieistniejących filmów start: 19.00, wstęp wolny
06.03 Wtorek Analog Klub Analog Jam Session start: 21.00 Chwila Klub Dżemor (jam session) start: 20.00, wstęp wolny Filharmonia Narodowa Anna Maria Staśkiewicz Katarzyna Budnik-Gałązka Marcin Zdunik start: 19.00, wstęp: 25-30 PLN Hard Rock Cafe Pepsi Rocks! presents Maria Peszek start: 21.00, wstęp: 45-60 PLN Harenda Harenda Blues Session Bartosz Łęczycki i goście start: 20.00, wstęp wolny
Hybrydy Play for You start: 21.00, wstęp: 7 PLN In Decks Music Club Rock’n’rollowy wtorek w In Decksie / DJ Loco start: 20.00, wstęp wolny Kino Luna Warsaw Fashion Film Festival Klub Park Muza lat 80., 90. i późniejszych start: 20.00, wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Zjazd studencki DJ Marek start: 21.00, wstęp wolny och-teatr Alkimja Justyna Steczkowska start: 19.30 Progresja Otwarty wtorek: Precedens Pa’RyŻka / Automat start: 19.00, wstęp: 7 PLN Reggae Galeria Pokazy filmowe w ramach The Reggae Movement Exhibition start: 19.00 Sen Pszczoły – góra Niemy wtorek – pokaz filmu niemego start: 20.00, wstęp wolny Skwer – Filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny Język za język – tandem start: 21.00, wstęp wolny U Artystów Karol Kopiec Stand-up Comedy start: 21.00 Underground Music Cafe Moondeck & Yoora start: 22.00, wstęp wolny Vena Back Up start: 21.00, wstęp wolny
07.03 Środa Absynt Club Środeck Pawlak & Vincent / MC Noze start: 21.00, wstęp wolny Analog Klub Funk Off! All 50% Off! start: 21.00
Balsam DJ Bumi Phillips start: 20.00 Dekada Music Cookies DJ Coki Teno start: 21.00, wstęp: 10 PLN Harenda Harenda Rock Night start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Hybrydy Single Party / Arqsh start: 21.00, wstęp: 10 PLN In Decks Music Club Garage 11 / MassMilicja / Kolizja start: 20.00, wstęp wolny Kino Luna Warsaw Fashion Film Festival Klub 55 Warsaw Jam Session start: 21.00, wstęp: 5 PLN Klub Park R’n’b start: 20.00, wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Muzyka pokoleń – lata 70., 80. i 90. DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Couchsurfers Meeting start: 20.00, wstęp wolny Luzztro 2 Night red room: Sound Rebellion + goście dark room: Root Shot Patologic / Oskar start: 22.00, wstęp: 5 PLN och-teatr Marcin Wyrostek / Coloriage start: 20.00 Platinium Fe/Male Night start: 21.00 Powiększenie Feministyczny salon historyczny start: 18.00, wstęp wolny Sala Kongresowa Nadzwyczajna gala tenorów start: 19.00, wstęp: 50-120 PLN Sen Pszczoły – góra Funk That Bee start: 21.00, wstęp wolny Stodoła Selah Sue start: 20.00, wstęp: 110 PLN
dEUS
Deus ex machina
Występ dEUS był jednym z najmilszych zaskoczeń zeszłorocznej edycji Off Festivalu. Legenda belgijskiej alternatywy dała znakomity koncert, udowadniając niedowiarkom (takim jak niektórzy z nas, przyznajemy się bez bicia), że po dwóch dekadach na scenie wciąż ma całkiem sporo do powiedzenia. Dlatego cieszy nas fakt, że zespół powraca do Polski. Grupa zaczynała działalność jako cover band, lecz szybko przerzuciła się na własny repertuar i zdobyła uznanie słuchaczy świetną płytą „Worst Case Scenario”. Od początku znakiem rozpoznawczym dEUS były ciężkie gitary i charakterystyczne brzmienie skrzypiec. Późniejszy zwrot w stronę bardziej przystępnej muzyki nie zmienił ich oryginalnego stylu. Obecnie band promuje wydaną we wrześniu ubiegłego roku płytę „Keep You Close”, która w Belgii zaraz po premierze pokryła się platyną. [matad]
08.03 Proxima
ul. Żwirki i Wigury 99a start: 20.00 wstęp: 69-79 PLN
www.go-ahead.pl
The Eve Ladies Night Phunk’ill / Tynetzki & Novatzki start: 21.00 U Artystów Muzyka na żywo Jacek Dziołak (klarnet) Mateusz Stankiewicz (akordeon) start: 21.00, wstęp wolny Underground Music Cafe Czarna lista S.I. DJ / Paweł Bobrowski start: 22.00, wstęp wolny Vena MC Gyver Band start: 21.00 wstęp wolny
08.03 Czwartek Absurd228 Vinylowy Dzień Kobiet Green Rose – DJ set start: 20.00, wstęp wolny
Analog Klub Analogic Finest start: 21.00 Chwila Klub Zrób głośniej! Jedna scena – 10 kapel start: 20.00 Club70 Single Party start: 21.00, wstęp: 7 PLN Dekada Ladies Night DJ Spooky Kid start: 20.00 Filharmonia Narodowa Czwartkowe spotkania muzyczne Antoni Lichomanow (fortepian) Kamila Wąsik-Janiak (skrzypce) start: 18.00, wstęp: 20-25 PLN Hulakula Dzień Kobiet w Hulakula Bad Boys Show start: 21.00, wstęp wolny
Little Dragon
Rok smoka
Urocza Yukimi Nagano i dowodzone przez nią Little Dragon to jeden z ulubionych zespołów młodych Polaków. Mistrzowie nowoczesnego popu odwiedzają nas regularnie, zazwyczaj po wydaniu kolejnej płyty, i wciąż zdobywają nowych wielbicieli. Ci, którzy widzieli Szwedów choć raz, wiedzą, że ich występy to najlepszy dowód, iż w północnych rejonach nie gra się tylko smutnego czy mocnego rocka. Szalony elektroniczny show z pogranicza popu i muzyki klubowej za sprawą charyzmatycznej frontmanki nabiera miejscami wręcz rytualnego charakteru, nie tracąc przy tym kompletnie nic z atmosfery nieskrępowanej tanecznej zabawy. Załóżcie wygodne buty! [mk]
09.03
Fabryka Trzciny
ul. Otwocka 14 start: 20.00 – wstęp: 85-99 PLN
www.5amartists.com
Hybrydy Twister Night start: 21.00, wstęp: 7-10 PLN Hydrozagadka Turbowolf start: 20.00, wstęp: 45-55 PLN In Decks Music Club Noc przyjemności Ska Dyktator & Friends start: 20.00, wstęp wolny Jedyne Wyjście 4, 3, 2, 1... Deep! start: 22.00, wstęp wolny Kamieniołomy Let’s Make It in Warsaw start: 22.00, wstęp: 5-10 PLN Kino Luna Warsaw Fashion Film Festival Klinika Święto Piwa start: 19.00, wstęp: 15-20 PLN Klub Park Fiesta – r’n’b, funk, dancehall start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Dzień Kobiet DJ Yaro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Vinyl Market DJs Jac.Ka / Mesbrutah + goście start: 18.00, wstęp wolny Platinium Real Soul of Platinium start: 21.00 Progresja Frontside Textures / Annotations of an Autopsy / Sylosis / Frontside Drown My Day / My Autumn start: 18.00, wstęp: 45-55 PLN Proxima dEUS start: 20.00, wstęp: 69-79 PLN Sen Pszczoły – dół We’re Late / The Jokes After Lunch / Space Buzz start: 21.00, wstęp: 10 PLN Sen Pszczoły – góra Mashupownia start: 21.00, wstęp wolny Stodoła Ania Dąbrowska start: 19.00, wstęp: 55-62 PLN Szlafrok Zamiast goździka – kilka pioseneczek, zamiast rajstop – drineczek DJ Good Lovin start: 21.00, wstęp wolny The Eve Feminist Night – noc kobiecych rytmów DJ Kocurr start: 21.00 U Artystów Dzień kobiet U start: 21.00 URBAN GARDEN Sofa start: 20.00, wstęp: 25 PLN
Underground Music Cafe Energetic Freestyle DJ Black Sugar start: 22.00, wstęp wolny Vena Gang Bang start: 21.00, wstęp wolny Zwiąż Mnie 300% imprezowej normy, czyli Kombinat Kobiet w Zwiąż Mnie start: 21.00
09.03 Piątek 1500 m² do wynajęcia 5. urodziny Alkopoligamii Wdowa / Magdalena Ten Typ Mes + goście start: 21.00, wstęp: 35-45 PLN Absurd228 Muzyczne piątki Rafineria start: 20.00, wstęp wolny Analog Klub Burnt Reynolds start: 21.00 Balsam DJ Ossito start: 20.00 Cafe Kulturalna Recognition Night Patrick Pulsinger / Jacek Sienkiewicz / DJ Motyl start: 22.00, wstęp: 15 PLN Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny Little Dragon Iza Lach start: 20.00, wstęp: 85-99 PLN Chwila Klub Bitwa o chwilę Freestyle prowadzony przez Dużego Pe start: 21.30, wstęp: 5 PLN Club70 Wehikuł czasu start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Czysta Ojczysta Scratch & Cutz DJ Spike start: 21.00 Dekada Weekend DJ Jay Rogers & DJ Amarante start: 21.00 H2O Fleszbek Kris b / Extase / Dreddy / Słowik start: 22.00 Herezja Sheesha Before Party Pit / Jay-B start: 21.00, wstęp wolny Hybrydy Opcja Złota 7 start: 21.00, wstęp: 12-20 PLN Hydrozagadka Apteka i goście: James Morton / Agim Dzeljilji Igor Boxx / Muniek Staszczyk Nancy Regan Minęło 25 lat od czasu,
miasto nocą The Qemists
Alchemicy brzmienia
The Qemists po fantastycznym występie na zeszłorocznym Audioriverze wracają do Polski. W Płocku zmietli widownię mocarnym basem i energią – miejmy nadzieję, że powtórzą to w Warszawie. Zaczynali jako zespół rockowy ponad 20 lat temu. Zafascynowani rozwijającym się wtedy w Wielkiej Brytanii drum’n’bassem, zaczęli nadawać ciężkiej elektronice punkrockowy sznyt. Ich sety to powiew świeżości na przewidywalnej scenie drum’n’bassowej, która coraz bardziej zmierza w stronę okołoskrillexowego dubstepu. [kp]
09.03
Urban Garden
ul. Przeskok 2 start: 21.00 – wstęp: 29-39 PLN
gdy Apteka stawiała pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej. Po ćwierć wieku artyści mają nie mniej werwy, dlatego rok 2012 zaczynają trasą promującą nowy album. start: 20.00 wstęp: 30-35 PLN In Decks Music Club Discomassacre MME Czarnecka / Motyla Noga Suabomi start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Bass Madness Komix / Vertigo / MacQ / Radebe Oskar / Nasty Drop / SeBAss Killa Beatz Crew / BassBrothers start: 22.00, wstęp: 10 PLN Kamieniołomy Dig for Disco feat. Mickey Mickey / Kajko start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klinika Dzień Kobiet / Crazy 80s start: 21.00, wstęp wolny Klub 55 Piątki w Piątkach start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr Dansing w Teatrze Panowie z Twardej start: 22.00 wstęp: 10-15 PLN
09.03 Stodoła
ul. Batorego 10 start: 18.00 wstęp: 55 PLN
Foto: Tony Mottram
www.metalmind.com.pl
Lemon Club Taneczny weekend DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Mia Twin start: 21.00, wstęp wolny Luzztro Deep Construction No. 9 red room: Seb Skalski vs. Deeplomatik black floor: Twins of Sound Funky Solo & Eliot + goście start: 00.00, wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny Mocca Music Club Dirrrty Beatz start: 22.00, wstęp: 10 PLN Opera Club 5th Birthday – part 1 Wet Fingers / DJ Amaletto Step by Step / A.Rec (saksofon) start: 21.00 Opium Ladies Night DJ Maddy Eshel start: 22.00, wstęp wolny Ośrodek Kultury Ochota Dla Martyny Bez Jacka start: 19.00, wstęp: 25 PLN Platinium Jacob A / Alex B / DJ Chan DJ Bart / DJ Macu start: 21.00
Powiększenie Soulbowl w Powiększeniu 1. urodziny portalu Soulbowl.pl Envee / Teielte / Sonar Soul Sid Pong / Disordered / Temzki Mike Panda start: 21.00, wstęp: 10 PLN Proxima Black or White DJ Twiggy start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Sen Pszczoły – dół Yes Sen, I Can Boogie! Gang Bang start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Antyposiadówka start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Stodoła Tank / Mech / Luxtorpeda start: 18.00, wstęp: 55 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Czas na relaks DJ Cnr start: 21.00, wstęp wolny The Eve Street Life DJ Noz start: 21.00 U Artystów Let’s Fly Artur8 & Boy Division start: 21.00 wstęp: 10 PLN
Marzyliście, żeby pójść na jakiś koncert, a potem móc obejrzeć go w domu w jakości lepszej niż kręcone komórką filmiki na YouTubie? Okazję do wspominków w wysokiej rozdzielczości będą mieli wielbiciele legendarnych metalowców z Tank. Brytyjczycy przyjeżdżają do Stodoły, by zarejestrować swoje pierwsze koncertowe DVD. Tank to żyjąca historia wyspiarskiego metalu początku lat 80. i jeden z najważniejszych zespołów – obok Iron Maiden czyTygers of Pan Tang – tworzących New Wave of British Heavy Metal. Support dla gości z zagranicy zapewnią Mech i Luxtorpeda. Ubierzcie się ładnie – a nuż wpadniecie w kadr podczas crowd surfingu. [mk]
Underground Music Cafe Disco Nights DJ cheVee start: 22.00, wstęp: 15 PLN urban garden The Qemists start: 21.00, wstęp: 29-39 PLN Vena Be 4 start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych (scena dolna) Druh Sławek ratuje Afrobeat DJ Flaq / DJ Rafallu / WtymSęk Łukasz Kępiński start: 22.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych (scena górna) Hyperion vol. 3 Jackname Trouble Piotr Bejnar / Veritas 65 oprawa wizualna: adin2go start: 22.00, wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu Imagination Quartet – piątkowe wieczory z muzyką duszy (soul na Lubelskiej) start: 20.00, wstęp: 15 PLN Zwiąż Mnie Purim DJ Fairyboy start: 21.00, wstęp: 10 PLN
10.03 Sobota Absynt Club Okupacja Absyntu: Polak, Rusek i Niemiec B-day Pawlak / Vincent / Fet / Rudolf start: 21.00, wstęp wolny Analog Klub Ojciec Karol start: 21.00 Balsam Rastamaniek w Balsamie start: 20.00 Chwila Klub Molotov Cocktail Party Balkan Beats start: 22.30, wstęp: 5 PLN Club70 Gorączka sobotniej nocy start: 21.00, wstęp: 20 PLN Czysta Ojczysta WW Mafia start: 21.00 Dekada Happy Warsaw start: 21.00, wstęp: 20-30 PLN Filharmonia Narodowa Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej Jakub Chrenowicz (dyrygent) Piotr Paleczny (fortepian) start: 18.00, wstęp: 25-50 PLN H2O Hawajskie urodziny hawaja start: 22.00 Harenda R’n’b Flow DJ Sam & Guests start: 22.00, wstęp: 15 PLN
Herezja Weekend Stars Amarante / Pit start: 21.00, wstęp wolny Hybrydy Hybryday start: 21.00, wstęp: 12-22 PLN Hydrozagadka Oldschool Disco Party start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN In Decks Music Club Let’s Dance Like Crazy Freak Out Soundystem start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Hola! start: 22.00, wstęp: 10 PLN Kamieniołomy 2. urodziny Mówiąnamieście Double Trouble & Guests start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klinika Back to the Past DJ Gris start: 21.00 Klub 55 2. urodziny Mustnotsleep Mosca / Bshosa / Buszkers Deam / Dywizjon 303 / Essence Jan Piotr Szatan / Jonas Eifrem Mcq / Mko / Musley / PTR1 Shoju / The Phantom / Think Tom Encore / Żużużi start: 21.00, wstęp: 15 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Lemon Club Taneczny weekend DJ Majo start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Remanent start: 21.00, wstęp wolny Luzztro From Disco 2 Hell: Misiek & Pavla B-day Bash hell room: Bobass / Forgotten Circus / Seb Skalski / Nasty Drop disco heaven room: Ades / Bekett Mikobene / Funky Kovi start: 00.00, wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny och-teatr Amok Agnieszka Judycka / Monika Węgiel / Katarzyna Dąbrowska start: 20.00 Opera Club 5th Birthday – Part 2 The Discoboys / Zaks / DJ Maximillien / MagnetiG (skrzypce) start: 21.00 Opium Ladies Night DJS Mido & Mateusz Tomasik Dexter start: 21.00, wstęp wolny Ośrodek Kultury Ochota Kwiatek dla Ewy start: 18.00, wstęp: 30 PLN Platinium The Night Is in Your Hands Nathalia / Marcin Urzędowski Loui & Scibbi / DJ Seb Skalski DJ Cnr start: 21.00 Powiększenie Jessie Evans start: 21.00, wstęp: 40-50 PLN Ktoś cię kocha vs. Club Collab Eltron John / Jealo start: 22.00, wstęp: 10 PLN Progresja Astral Doors / Riotgod Crossholder / At the Lake start: 19.00, wstęp: 39-45 PLN Proxima College Party / DJ Majlo Majk start: 21.00 Punkt & Radio Luxembourg Heavy Metal Armageddon start: 19.00, wstęp: 10 PLN
Jessie Evans
Przebojowa i nieobliczalna
Jeśli pamiętacie zespół Vanishing, z pewnością kojarzycie panią, która wystąpi 10 marca w Powiększeniu. Jessie Evans przybędzie wraz z Tobym Dammitem, perkusistą, który swego czasu towarzyszył samemu Iggy’emu Popowi oraz grupie Swans. Nadarza się więc okazja, aby za jednym zamachem zobaczyć na żywo legendarnego muzyka oraz jedną z najbardziej charyzmatycznych frontmanek. Wokalistka, saksofonistka, showmanka. Artystka pełną gębą. Do rocka śmiało wprowadza elementy jazzu i lounge. Aby dowiedzieć się, kim była kiedyś i kim teraz jest Jessie Evans, należy uważnie prześledzić poczynania berlińskich grup lat 80., m.in.: Einstürzende Neubauten i Malarii, a także wsłuchać się w muzykę gotycką tamtych czasów. Przebojowa, ekscentryczna i nieobliczalna. Taki też pewnie będzie jej marcowy występ. [bania]
10.03
Powiększenie
ul. Nowy Świat 27 start: 21.00 – wstęp: 40-50 PLN
Sen Pszczoły – góra Andrzej & Hemoroids start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Spółdzielnia CDQ Acidland 3 PsyalaskaTribe + Sayp / Navarone Bongo / No Logic / Jaco / UV Shop by Miladelic / ChillZone by Funia Corp & Nuit / DeSpool Psygor / Mystic Arts Event DJs Kace / Havaya / Styropian Mental Silence / Ondrej Psyla Ondrej Psyla / Silicon Sound Ephedrix live start: 21.00, wstęp: 30 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Sour Beat DJ Sorbee start: 21.00, wstęp wolny The Eve Classic Energy DJ Energy start: 21.00 U Artystów Urodziny Deepwater Disco feat. Bobroviec & Michalec start: 21.00, wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Blackground Beat DJ Paweł Bobrowski start: 22.00, wstęp: 20 PLN Urban Garden Zaklinacz deszczu DonGuralesko start: 21.00 wstęp: 25-35 PLN Vena Fatma start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Akme i jego świat mają 36 lat start: 22.00, wstęp wolny Zwiąż Mnie Full Tandeta Spring Attack start: 21.00, wstęp: 10 PLN
11.03 Niedziela Bistro Warszawa Mumuki Tango Quintet start: 19.30 Ethno Cafe Bily Konicek Gamid Group start: 17.00
Hybrydy Cztery pory rocka Marcin Czyżewski Quartet Reds / Hamak Band start: 18.00 In Decks Music Club Outsane / Spontane start: 19.30, wstęp wolny Klub Park Hardzone start: 20.00 wstęp: 5-10 PLN
Lemon Club Weekendowe poprawiny DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny Sen Pszczoły – dół Grupa improwizacyjna Lubieto start: 21.00 Skwer – Filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny Czytanie w trawie start: 12.00, wstęp wolny
Mosca
Mosca, mosca, mosca
Kolektyw Mustnotsleep świętuje swoje urodziny w – delikatnie mówiąc – hucznym stylu. Warszawscy didżeje, którzy stoją za organizacją imprez pod hasłem Music of the Future, z okazji drugich urodzin cyklu zaprosili wyjątkową gwiazdę. Mosca to jeden z tych producentów, których celem nie jest tworzenie wiekopomnych dzieł muzyki współczesnej, lecz klubowych bangerów porywających tłumy. Ostatnie 12 miesięcy należało do niego: wydał trzy odmienne stylistycznie EP-ki, a jego „Bax” przez wiele opiniotwórczych portali został uznany za jeden z najlepszych utworów zeszłego roku. Brytyjczyk nie daje się zamknąć w sztywnych ramach – każdym kolejnym wydawnictwem udowadnia, że nie ustaje w poszukiwaniach idealnego klubowego brzmienia. Jest już coraz bliżej, o czym przekonacie się 10 marca. Oprócz gwiazdy wieczoru i jubilatów w powracającym Klubie 55 pojawią się m.in.: Tom Encore, The Phantom, Bshosa, Buszkers i wielu, wielu innych. [kp]
10.03 Klub 55
ul. Żurawia 32/34 start: 21.00 – wstęp: 15 PLN
REKLAMA
miasto nocą C-BooL wyprodukował kilkanaście przebojowych nagrań, z czego dwa najpopularniejsze „Would You Feel” i „House Baby” wyznaczyły nowy trend w muzyce tanecznej. Nagranie „Would You Feel” było nominowane do nagrody muzycznej telewizji VIVA Polska – VIVA Comet. W 2010 r. C-BooL powrócił w zupełnie nowym, odmienionym stylu z utworem „Body & Soul”, nagranym z młodą i utalentowaną wokalistką Isabelle. C-Bool zagra na żywo już 17 marca na imprezie w Hulakula. Hulakula – Rozrywkowe Centrum Miasta ul. Dobra 56/66, start: 20.00
Stodoła Fisz Emade Tworzywo Mistrzowie „starej szkoły” zaprezentują na żywo nowy materiał „Zwierzę bez nogi”. Przesterowany rap i mocne rytmy, czyli to, za co kochamy ich od 10 lat. start: 19.00, wstęp: 35-39 PLN U Artystów Muzyka na żywo Jacek Dziołak (klarnet) Mateusz Stankiewicz (akordeon) start: 21.00, wstęp wolny Underground Music Cafe Celebrate Another Special Weekend DJ Yoora / DJ Sin start: 22.00, wstęp wolny Vena Zibi Szanty start: 21.00 wstęp wolny
12.03 Poniedziałek Chwila Klub PlanszuJemy start: 16.00 Club70 Święto Piwa start: 21.00, wstęp: 15-20 PLN Filharmonia Narodowa Paganini, Franz Lehár Vadim Brodski (skrzypce, prowadzenie) Orkiestrę Mazowieckiego Teatru Muzycznego poprowadzi Tomasz Biernacki start: 19.00
Hard Rock Cafe Granie na żywo – Power of Trinity start: 21.00, wstęp: 15-25 PLN In Decks Music Club British Monday DJ Hammer Kingdom start: 20.00, wstęp wolny Klub Park Super Hits Dance Party start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Niedzielne poprawiny / DJ Radek start: 21.00, wstęp wolny Palladium Al Di Meola start: 20.00, wstęp: 160-200 PLN Powiększenie Rosja w Powiększeniu Polacy i Rosjanie – Oczekiwania wobec władzy start: 18.00, wstęp wolny Underground Music Cafe Laboratorium muzyczne DJ Sunny start: 22.00, wstęp wolny Vena Bolo, dobry kolo start: 21.00, wstęp wolny
13.03 Wtorek Analog Klub Analog Jam Session start: 21.00 Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny Jaskułke & Wyleżoł Duo Dram Sławek Jaskułke / Piotr Wyleżoł start: 20.00
Baaba, Natalia Przybysz, Małgorzata Sabak
Baaba gromi wampiry
„Nieustraszeni pogromcy wampirów” to dla wielu najlepszy film Romana Polańskiego. Pisząc dla wielu, mam na myśli głównie siebie. Nie jest to zasługa wyłącznie filmu, ale również muzyki napisanej przez Krzysztofa Komedę. Dwa lata temu zespół Baaba postanowił zmierzyć się z tym wiekopomnym dziełem i nagrać na nowo utwory kompozytora. Do współpracy muzycy zaprosili Natalię Przybysz z Sistars i Małgorzatę Sabak, świetną warszawską klawesynistkę, z którą Baabie zdarzyło się współpracować przy poprzednim albumie. Występ w Urban Garden będzie trzecim w historii (pierwszym niefestiwalowym) występem tego projektu. Dla wielbicieli Baaby obecność obowiązkowa. Podobnie dla fanów Polańskiego. I Komedy. I jazzu. Po prostu do zobaczenia. W ramach koncertowego cyklu „Urban Garden na żywo” wystąpią także: Twilite (01.03), Sofa (08.03) i Julia Marcell (29.03). [kp]
15.03
Urban Garden
ul. Przeskok 2 start: 20.00 – wstęp: 30-35 PLN
Chwila Klub Dżemor (jam session) start: 20.00, wstęp wolny Hard Rock Cafe Pepsi Rocks! presents Hunter start: 21.00, wstęp: 30-40 PLN Harenda Harenda Blues Session Bartosz Łęczycki i goście start: 20.00, wstęp wolny Hybrydy Play for You start: 21.00, wstęp: 7 PLN In Decks Music Club Rock’n’rollowy wtorek w In Decksie / DJ Loco start: 20.00, wstęp wolny Klub Park Muza lat 80., 90. i późniejszych start: 20.00, wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Zjazd studencki DJ Marek start: 21.00, wstęp wolny Progresja Otwarty wtorek Doomrow / Overload / M.O.R.O.N. start: 19.00, wstęp: 7 PLN Reggae Galeria Pokazy filmowe w ramach The Reggae Movement Exhibition start: 19.00 Sala Kongresowa Forever King of Pop start: 19.30, wstęp: 90-350 PLN Sen Pszczoły – góra Pszczoła Hold Em – wieczór przy kartach (poker i makao) start: 20.00 Underground Music Cafe Moondeck & Yoora start: 22.00, wstęp wolny Vena Back Up start: 21.00, wstęp wolny
14.03 Środa Absynt Club Środeck Pawlak & Vincent / MC Noze start: 21.00, wstęp wolny Analog Klub Funk Off! All 50% Off start: 21.00 Dekada Music Cookies DJ Spooky Kid start: 21.00 Harenda Harenda Rock Night start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Hybrydy Single Party Arqsh start: 21.00, wstęp: 10 PLN In Decks Music Club Bolo, dobry kolo / Michał Rogalski Vahanara start: 19.00, wstęp: 5 PLN Klub 55 Warsaw Jam Session start: 21.00, wstęp: 5 PLN Klub Park R’n’b, hip-hop start: 20.00, wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Muzyka pokoleń – lata 70., 80. i 90. DJ Majo start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Couchsurfers Meeting start: 20.00, wstęp wolny Luzztro 2 Night red room: Sound Rebellion + goście dark room: Root Shot / Patologic Paik / Arrow + goście start: 22.00, wstęp: 5 PLN Platinium Fe/Male Night start: 21.00 Punkt & Radio Luxembourg The Carrier / Right / HTB / TL! start: 19.00, wstęp: 40-50 PLN
Rise Against
Na przekór
Współczesny punk w amerykańskim wydaniu to specyficzna działka. Jedni rozkochują się w kolejnych kalkach klasyków melodyjnego łojenia, inni zarzucają Amerykanom, że nigdy nie dogonią nowojorskich geniuszy końca lat 70. Pokolenie wychowane na MTV i deskorolkach wie jednak swoje i grupy takie jak Rise Against stawia w tym samym rzędzie co największych. Okazją do sprawdzenia formy ekipy z Chicago będzie jej kolejny koncert w Warszawie. Zespół przyjeżdża nad Wisłę promować swój świeżo wydany album „Endgame”, który robi prawdziwą furorę na amerykańskich listach sprzedaży. Grupa znana jest ze swojej działalności na rzecz praw zwierząt, kojarzą ich również fani wirtualnej rozrywki – utwory zespołu zostały wykorzystane w soundtrackach takich gier, jak „Tony Hawk” czy „Guitar Hero”. Jako supporty zagrają Touché Amoré i Architects. [mk]
15.03 Stodoła
ul. Batorego 10 start: 20.00 – bilety wyprzedane
www.go-ahead.pl
Sala Kongresowa Forever King of Pop start: 19.30, wstęp: 90-350 PLN Sen Pszczoły – góra Funk That Bee start: 21.00, wstęp wolny The Eve Środa grzechu warta DJ Yoora start: 21.00 Underground Music Cafe Czarna lista S.I. DJ / Paweł Bobrowski start: 22.00, wstęp wolny Vena MC Gyver Band start: 21.00, wstęp wolny
15.03 Czwartek Analog Klub Analogic Finest start: 21.00 Club70 Single Party start: 21.00, wstęp: 7 PLN Dekada Ladies Night DJ Amarante start: 20.00 Hybrydy Twister Night start: 21.00, wstęp: 7-10 PLN Hydrozagadka Komety support: Ostatni Przystanek Postępu / The Phantoms start: 20.00, wstęp: 20-25 PLN In Decks Music Club Noc przyjemności Ska Dyktator & Friends start: 20.00, wstęp wolny Jedyne Wyjście 4, 3, 2, 1... Deep! start: 22.00, wstęp wolny Kamieniołomy Let’s Make It in Warsaw start: 22.00, wstęp: 5-10 PLN Klinika Święto piwa start: 19.00, wstęp: 15-20 PLN Klub Park Fiesta – r’n’b, funk, dancehall start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Disco Night start: 21.00, wstęp wolny
Lorelei Vinyl Market DJs Jac.Ka / Mesbrutah + goście start: 18.00, wstęp wolny Palladium Coma start: 19.00, wstęp: 42-55 PLN Platinium Real Soul of Platinium start: 21.00 Progresja Iron Butterfly & Dianoya start: 19.30, wstęp: 75-85 PLN Sen Pszczoły – dół Vołosi start: 21.00, wstęp: 25-30 PLN Sen Pszczoły – góra Mashupownia start: 21.00, wstęp wolny Stodoła Rise Against support: Architects Touché Amoré start: 20.00, bilety wyprzedane The Eve Feminist Night – noc kobiecych rytmów DJ Bartez start: 21.00 Underground Music Cafe Energetic Freestyle DJ Black Sugar start: 22.00, wstęp wolny Urban Garden Nieustraszeni pogromcy wampirów Baaba / Natalia Przybysz Małgorzata Sabak start: 20.00, wstęp: 30-35 PLN Vena Stoker start: 21.00 wstęp wolny
16.03 Piątek 1500 m² do wynajęcia Red Bull Music Academy Bass Camp Moodymann / Kuba Sojka uczestnicy i absolwenci Red Bull Music Academy start: 22.00 Absurd228 Muzyczne piątki Free Accordions start: 20.00, wstęp wolny
Analog Klub Deszczu Strugi start: 21.00 Balsam DJ Gris start: 20.00 Chwila Klub Flying Umbrellas start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN DJ Vinylstealer start: 22.30, wstęp: 5 PLN Club70 Wehikuł czasu start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Czysta Ojczysta Pewex Party DJ Kura start: 21.00 Dekada Weekend DJ McDa & DJ Jay Rogers start: 21.00 H2O Fuckin Friday / FatBoy start: 22.00, wstęp wolny Herezja Sheesha Before Party Pit / Jay-B start: 21.00, wstęp wolny Hybrydy Opcja Złota 7 start: 21.00, wstęp: 12-20 PLN Hydrozagadka Emma Dax + Let’s Dance start: 21.00, wstęp: 15-20 PLN In Decks Music Club Discomassacre MME Czarnecka Motyla Noga / Suabomi start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Melodramat Enei / Stickorama / Jon Carter Vincent / Pawlak / VJ QB start: 22.00 Kamieniołomy It’s Dubstep, Mate! Tom Encore / Dogzrox Mr. Vinylstealer / Hrabia+ start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klub 55 A pamiętasz jak? start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klub Mechanik Newtones start: 20.00, wstęp: 10 PLN
Klub Park Dance, pop start: 20.00 Lemon Club Taneczny weekend DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Hola! DJs KiM / H108 start: 21.00, wstęp wolny Luzztro Diggin’ Deep Warsaw Calling / Mal start: 00.00, wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny Mocca Music Club Dirrrty Beatz start: 22.00, wstęp: 10 PLN Opera Club House Delicious DJ Milky Way / Włodzimierz Antoniw (klarnet) start: 21.00 Opium Student’s Night DJ Mido & goście start: 21.00, wstęp: 10 PLN Ośrodek Kultury Ochota Bluesmaszyna start: 19.00 Platinium Miki Wielecki / DJ Matush DJ Boogie start: 21.00 Powiększenie Joshua Abrams Natural Information Society feat. Mikrokolektyw Amerykański basista od lat odkrywa przed słuchaczami magiczny dźwięk guimbri – trzystrunowego instrumentu pochodzącego z Afryki Północnej. Wraz z Abramsem przed warszawskimi fanami wystąpi polski duet Mikrokolektyw. start: 20.00, wstęp: 30 PLN 6’TS CLUB / urodziny Myszona start: 22.00, wstęp: 10 PLN Progresja Niech Kozły Świat 2012 Furia / Bloodthirst / Empheris Hell Patrol start: 19.00, wstęp: 25-35 PLN Proxima Black or White DJ Twiggy start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Punkt & Radio Luxembourg Zabili Mi Żółwia / The Mugshots start: 20.00, wstęp: 18-23 PLN Sen Pszczoły – dół Full Tandeta Soundsystem start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Play That Funky Music start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Stodoła Maxflo Fest Grubson / Rahim / Emilyrose start: 20.00, wstęp: 49-59 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Piątek Szesnastego DJ Oskar start: 21.00, wstęp wolny The Eve Feel the Beat DJ Macu / Michał Kobojek (sax) start: 21.00 U Artystów Discotheque Electronique Diskollektive start: 22.00, wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Disco Nights / DJ cheVee start: 22.00, wstęp: 15 PLN Vena Be 4 start: 21.00, wstęp wolny
Znajomi Znajomych Hungry Hungry Models dla Znajomych Michał Narkiewicz start: 22.00, wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu Demi Looz – rockowy koncert start: 20.00, wstęp: 8 PLN Zwiąż Mnie Zupełnie inna muzyka latino Plastalina Soundsystem start: 21.00, wstęp: 10 PLN
17.03 Sobota 1500 m² do wynajęcia Marc Romboy & Sigma Alegria / Marc Romboy / Leon Bshosa / Sigma / CLS / ASX start: 21.00 Analog Klub Ed Szynszyl start: 21.00 Balsam Teraz Polska start: 21.00, wstęp wolny Club70 Gorączka sobotniej nocy start: 21.00, wstęp: 20 PLN Czysta Ojczysta Latino funk Mr. Locco start: 21.00 Dekada Happy Warsaw DJ Coki Teno start: 21.00, wstęp: 20-30 PLN Filharmonia Narodowa Koncert chóralny Andrzej Białko / Chór Filharmonii Narodowej / Zespół Instrumentów Dętych Filharmonii Narodowej Henryk Wojnarowski start: 18.00, wstęp: 25-50 PLN Recitale mistrzów Daniel Hope (skrzypce) Sebastian Knauer (fortepian) start: 19.00, wstęp: 25-50 PLN H2O Shape Shifters start: 19.00 Harenda R’n’b Flow DJ Sam & Guests start: 22.00, wstęp: 15 PLN Herezja Reds / Sunday Alternative Rockers start: 20.00, wstęp: 12 PLN Hybrydy Hybryday start: 21.00, wstęp: 12-22 PLN In Decks Music Club Jak z kicza strzelił Tandeta Soundsystem start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Beat Fusion 3 / 2 sceny Megido / Nell-Bluebell / Krisyon Nois / Alien Bug / Leorafen start: 22.00, wstęp: 15-20 PLN Kamieniołomy St. Patrick’s Day Siostry / Funk Joint Unlimited Disco Terrorists start: 22.00, wstęp: 10 PLN kino Alchemia Generał z muzyką na żywo Marcin Pukaluk start: 19.00, wstęp: 15-20 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr 6. Francophonic Festival Podwiązka #2: Les Années folles Bart & Baker / Betty Q & Crew start: 22.00, wstęp: 25 PLN Lemon Club Taneczny weekend DJ Yaro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Echo Roots DJs Mesbrutah / Jahu start: 21.00, wstęp wolny
Luzztro Sound Delivery Night with DJ Codec sala barowa: Sienia / Zak S Yoonior sala czarna: DJ Codec / Boar Wild Child Bros start: 00.00, wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny Zebra start: 21.00, wstęp: 12 PLN Urząd Dzielnicy Ursynów Gra miejska na podstawie Alternatywy 4 start: 11.00 Opera Club Out & About DJ Tofu / Marcin Gańko (saksofon) start: 21.00 Opium Jack Creed & Martee start: 21.00, wstęp wolny Platinium Glam Side of the Night Pete Grace / Andy Mile / DJ Blaq start: 21.00 Powiększenie Red Bull Music Academy Bass Camp Ikonika / Dorian Concept / Envee Daniel Drumz / Auer / Teielte Czarny & Tas / Ment XXL / Blazo Globalny Odlot start: 22.00, wstęp: 15-25 PLN Progresja Centurion „Serve No One” Release Party Centurion / Supreme Lord / Belzebong / Cryptic Rites start: 19.00, wstęp: 20 PLN Proxima College Party DJ Majlo Majk start: 21.00a
Moodymann
RBMA po polsku
Wyjazd na Red Bull Music Academy jest marzeniem niemalże każdego muzyka na świecie. Co roku z naszego kraju typowana jest tylko jedna osoba, dlatego też polscy reprezentanci firmy uznali, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Red Bull Music Academy Bass Camp da szansę większej grupie utalentowanych rodaków – już w marcu czeka nas trzydniowa odsłona Akademii. Oczywiście to nie tylko nauka, ale również (a może przede wszystkim?) impreza. W piątek Bass Camp uświetni swoją obecnością legenda muzyki house: Moodymann. Kenny Dixon Jr. (bo tak naprawdę nazywa się ten producent) nie ma sobie równych w obsłudze MPC. Żaden domorosły raper nie może nawet marzyć o takim swagu, jaki ten 40-latek ma w małym palcu. Na występy jeździ ze świtą pięknych kobiet, a sety gra, popijając hennessy’ego. Tworzy od 20 lat, ma na koncie osiem longplayów i niemalże 30 EP-ek, a i tak – jak twierdzi – wydaje góra 5% tego, co tworzy. Jego mojo objawi się w pełni 16 marca w 1500 m². Na dwóch scenach ponadto wystąpią rodzimi didżeje i producenci związani z Campem. Z kolei dzień później zagra Sara Abdel-Hamid ukrywająca się pod pseudonimem Ikonika. Produkcje tej rozkochanej w electro Brytyjki pełne są syntezatorowych barw, 8-bitowych melodii i rytmicznej ekwilibrystyki – i nie mają nic wspólnego z zalewającymi kluby falami wobbli. Pasjonaci subwooferów wyczekują kolejnych singli sygnowanych jej ksywą. Z kolei trzeciego dnia w otwartej dla publiczności infosesji w Kulturalnej udział weźmie Tomasz Stańko (start: 17.00). [kp, fika]
16.03
1500 m² do Wynajęcia ul. Solec 18 zagrają: Moodymann, Kuba Sojka start: 22.00
17.03
18.03
Powiększenie ul. Nowy Świat 27
cafe kulturalna pl. Defilad 1
zagrają: Dorian Concept, Ikonika start: 22.00 – wstęp: 15-25 PLN
zagrają: Wildcookie start: 22.00 – wstęp wolny
www.redbull.pl
miasto nocą
Foto: Natascha Romboy
Marc Romboy
Audio(River)Club
Jedno jest pewne. Spółka Akcyjna, odpowiadająca za produkcję festiwalu Audioriver, wie, jak przygotować świetną imprezę. Można się o tym przekonać co roku w Płocku, a ostatnio także na koncercie Jamesa Holdena w Soho Factory. Natomiast w marcu w 1500 m² do Wynajęcia usłyszymy mistrza niemieckiego techno Marca Romboya oraz brytyjski projekt d’n’b – Sigma. Marc na scenie jest już od dziesięciu lat, ma na koncie dwa albumy studyjne i niezliczoną ilość singli, współpracował z takimi tuzami, jak Booka Shade czy Blake Baxter. Jego muzyka to aranżacje nie do podrobienia – fuzja house’u, berlińskiego techno i wokali nagrywana przez grupę oryginalnych muzyków. Natomiast Sigma dzięki swojemu mocnemu brzmieniu zyskał w ciągu ostatnich dwóch lat wielki rozgłos. Ich utwory (m.in. z Ms. Dynamite, Redmanem czy Skeptą) były wydawane w takich labelach, jak Hospital czy Breakbeat Kaos. Tego wieczoru w 1500 m² zderzą się dwa całkowicie różne podejścia do elektroniki. Przekonajcie się, które z nich wygra. [kp]
17.03
1500 m² do Wynajęcia ul. Solec 15 start: 21.00
www.spolkaakcyjna.com
Sen Pszczoły – dół Don’t Fuck with Disco start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Fuzz for Cats start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Skwer – Filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny Kobiecy krąg – kobiece spotkania w Skwerze start: 12.00 Stodoła Raz Dwa Trzy start: 19.00, wstęp: 39-46 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Nieznośna lekkość bitu DJ Mellowman start: 21.00, wstęp wolny Teatr Narodowy – Scena Studio Farsa od kulis i kulisy w farsie wykład otwarty Macieja Wojtyszki start: 15.00 Teatr Rampa na Targówku Dzień św. Patryka Jrm / Ellorien start: 19.00 Teatr Studio Buffo Tyle miłości start: 19.00 The Eve DJ Energy start: 21.00 U Artystów Deepwater Disco feat. Risky & Dook start: 21.00 Underground Music Cafe Blackground Beat DJ Paweł Bobrowski start: 22.00 wstęp: 20 PLN
Vena Knockout start: 21.00 Znajomi Znajomych Soul Service Burnt Reynolds & Senhor Efebo start: 22.00, wstęp wolny Zwiąż Mnie Toxic Disco DJ Spil start: 21.00, wstęp: 10 PLN
18.03 Niedziela Bistro Warszawa Economical start: 19.30, wstęp: 15 PLN Cafe Kulturalna Red Bull Music Academy Bass Camp Infosesja otwarta dla publiczności start: 17.00 Wildcookie / uczestnicy i absolwenci Red Bull Music Academy start: 20.00, wstęp wolny Chwila Klub Branie, wymiana książek i płyt start: 15.00, wstęp wolny Hard Rock Cafe Hard Rock Rising – finał start: 20.00, wstęp wolny Hybrydy 48. Warsaw Blues Night Otis Taylor Band start: 19.00, wstęp: 30-60 PLN In Decks Music Club Zdesperowanych romantyków Spółka 51 start: 19.30, wstęp wolny Klub Park Hardzone start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Niedzielne poprawiny DJ Mirro start: 21.00, wstęp wolny
Lorelei Otwarta DJ-ka start: 17.00, wstęp wolny Proxima Warszawa brzmi ciężko start: 15.00, wstęp: 25-30 PLN Sala Kongresowa Yamato – The Drummers of Japan start: 19.00, wstęp: 90-250 PLN Stodoła Hendrix Nigel Kennedy start: 19.00, wstęp: 65-75 PLN Underground Music Cafe Celebrate Another Special Weekend DJ Yoora / DJ Sin start: 22.00, wstęp wolny Vena Dixi Duet start: 21.00, wstęp wolny
Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego 6. Francophonic Festival Ballaké Sissoko / Vincent Ségal start: 20.00 Teatr Muzyczny Roma Pasjans na dwóch Andrzej Sikorowski & Grzegorz Turnau start: 19.00, wstęp: 50-95 PLN Underground Music Cafe Laboratorium muzyczne DJ Sunny start: 22.00, wstęp wolny Vena Łysy Band start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Muzyka z nieistniejących filmów start: 19.00, wstęp wolny
19.03 Poniedziałek
20.03 Wtorek
Chwila Klub PlanszuJemy start: 16.00 Club70 Święto piwa start: 21.00, wstęp: 15-20 PLN Hard Rock Cafe Granie na żywo – Őszibarack start: 21.00, wstęp: 20-30 PLN In Decks Music Club British Monday DJ Hammer Kingdom start: 20.00, wstęp wolny Klub Park Super Hits Dance Party start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Niedzielne poprawiny DJ Marek start: 21.00, wstęp wolny Proxima Mark Lanegan Band start: 20.00, wstęp: 75 PLN
Analog Klub Analog Jam Session start: 21.00 Chwila Klub Dżemor (jam session) start: 20.00, wstęp wolny Filharmonia Narodowa Koncert muzyki dawnej poświęcony pamięci prof. Bronisława Geremka Nederlands Kamerkoor Le concert Lorrain start: 19.00, wstęp: 50-90 PLN Hard Rock Cafe Pepsi Rocks! presents Muchy start: 21.30, wstęp: 20-30 PLN Harenda Harenda Blues Session Bartosz Łęczycki i goście start: 20.00, wstęp wolny Hybrydy Play for You start: 21.00, wstęp: 7 PLN
In Decks Music Club Rock’n’rollowy wtorek w In Decksie DJ Loco start: 20.00, wstęp wolny Klub Park Muza lat 80., 90. i późniejszych start: 20.00, wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Zjazd studencki DJ Radek start: 21.00, wstęp wolny Progresja Fight Like a Girl Tour 2012 Emilie Autumn start: 20.00 Reggae Galeria Pokazy filmowe w ramach The Reggae Movement Exhibition start: 19.00 Sala Kongresowa Paco Peña Flamenco Dance Company start: 19.00, wstęp: 85-225 PLN Sen Pszczoły – góra Niemy wtorek – pokaz filmu niemego start: 20.00, wstęp wolny U Artystów Dżem Impro start: 21.00 Underground Music Cafe Moondeck & Yoora start: 22.00, wstęp wolny Vena Back Up start: 21.00, wstęp wolny
21.03 Środa Absynt Club Środeck Pawlak & Vincent / MC Noze start: 21.00, wstęp wolny Analog Klub Funk Off! All 50% Off start: 21.00 Dekada Music Cookies DJ Coki Teno start: 21.00, wstęp: 10 PLN Harenda Harenda Rock Night start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Hybrydy Single Party Arqsh start: 21.00, wstęp: 10 PLN In Decks Music Club Hey Karen / Zdalnie Sterowani start: 20.00, wstęp wolny Klub 55 Warsaw Jam Session start: 21.00, wstęp: 5 PLN Klub Park R’n’b, hip-hop start: 20.00, wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Muzyka pokoleń – lata 70., 80. i 90. DJ Majo start: 21.00, wstęp wolny Łona i Webber
Lorelei Couchsurfers Meeting start: 20.00, wstęp wolny Luzztro 2 Night dark room: Root Shot Patologic / Freak Slaughter red room: Sound Rebellion + goście start: 22.00, wstęp: 5 PLN Palladium Happysad start: 19.00, wstęp: 34-45 PLN Platinium Fe/Male Night start: 21.00 Sala Kongresowa Maciej Maleńczuk & Psychodancing start: 19.00, wstęp: 40-130 PLN Sen Pszczoły – dół Harmony of the Spheres start: 21.00, wstęp: 10-15 PLN Sen Pszczoły – góra Funk That Bee start: 21.00, wstęp wolny Teatr Polonia – Duża Scena Od Piaf do Garou Michał Bajor start: 19.30 Teatr Wielki – Opera Narodowa Koncert Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza start: 18.00 The Eve Środa grzechu warta DJ Energy start: 21.00 U Artystów Muzyka na żywo Jacek Dziołak (klarnet) Mateusz Stankiewicz (akordeon) start: 21.00, wstęp wolny Underground Music Cafe Czarna lista S.I. DJ / Paweł Bobrowski start: 22.00, wstęp wolny Vena MC Gyver Band start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Elektroliryka Live vol. 3 Poetycki open mic z brzmieniami tech start: 20.00, wstęp wolny
22.03 Czwartek Analog Klub Analogic Finest start: 21.00 Chwila Klub Chwila klasyki (koncert muzyki klasycznej) start: 20.00, wstęp wolny Club70 Single Party start: 21.00, wstęp: 7 PLN Dekada Ladies Night / DJ Jay Rogers start: 20.00
Muchy
Bzyczą coraz głośniej
Muchy – niegdyś jeden z flagowych zespołów krajowej sceny indie – konsekwentnie zamiatają skrzydełkami w kierunku komercyjnej rockowej ekstraklasy. Nie tracąc przy tym charakterystycznego miejskiego liryzmu ani morrisseyowskiej nonszalancji, podbijają listy przebojów singlem „Nie przeszkadzaj mi, bo tańczę”. Piosenka zapowiada trzecią płytę poznańskiego kwartetu „Chcę ci coś powiedzieć”, której premiera planowana jest na jesień tego roku. Jak twierdzą członkowie zespołu, podczas nagrań sięgnęli po arsenał nieco cięższych, amerykańskich brzmień, a co wnikliwsi dopatrzą się w nich inspiracji dokonaniami The Black Keys. Będzie można się o tym przekonać już za chwilę, podczas wiosennej trasy Much. Wyglądamy z niecierpliwością. [rar]
20.03
Hard Rock Cafe
ul. Złota 59 start: 21.30 – wstęp: 20-30 PLN
www.go-ahead.pl
Filharmonia Narodowa Czwartkowe Spotkania Muzyczne Vladimir Kiradjiev (dyrygent) Erzhan Kulibaev (skrzypce) Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego w Rzeszowie start: 18.00 Hybrydy Twister Night start: 21.00, wstęp: 7-10 PLN In Decks Music Club Noc przyjemności Ska Dyktator & Friends start: 20.00, wstęp wolny Jedyne Wyjście Pleq start: 20.00, wstęp: 10 PLN 4, 3, 2, 1... Deep! start: 22.00, wstęp wolny
Kamieniołomy Let’s Make It in Warsaw start: 22.00, wstęp: 5-10 PLN Klinika Święto piwa start: 19.00, wstęp: 15-20 PLN Klub Park Fiesta – r’n’b, funk, dancehall start: 20.00, wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Disco Night DJ Yaro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Vinyl Market DJs Jac.Ka / Mesbrutah + goście start: 18.00, wstęp wolny Platinium Real Soul of Platinium start: 21.00
Łona i Webber ruszają w trasę „To nic nie znaczy” – tak brzmi tytuł jednego z utworów z najnowszej płyty „Cztery i pół” duetu Łona i Webber. Obecność tej hiphopowej pary na polskiej scenie muzycznej znaczy bardzo wiele, nie tylko dlatego, że jest już na niej od ponad dziesięciu lat. Ich ostatnia płyta zebrała rewelacyjne recenzje, co przyczyniło się m.in. do zdobycia tytułu Artysty Roku w naszym nocnomarkowym plebiscycie. „Za spostrzegawczość, pomysłowość i językowe wyczucie. Za bodajże najlepszy album w karierze, a także jego – nie mniej kreatywną – zapowiedź i oprawę graficzną. Za to, że w dobie największego natężenia krajoznawczych dyskusji to na ich płycie można było znaleźć głos rozsądku” – takie było nasze zdanie kilka miesięcy temu i nie zmieniło się ono ani trochę. Teraz czas na pokazanie tego wszystkiego na scenie – Łona i Webber właśnie ruszają w trasę, podczas której zagrają wspólnie z zespołem The Pimps. [włodek]
23.03
Hydrozagadka
ul. 11 Listopada 22 start: 21.00 – wstęp: 25-30 PLN
www.dobrzewiesz.net
miasto nocą Powiększenie Slam poetycki start: 20.00, wstęp: 10 PLN Progresja Deathstars / Marionette start: 20.00, wstęp: 75-85 PLN Sen Pszczoły The Cuts / Das Moon start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Mashupownia start: 21.00, wstęp wolny The Eve Feminist Night – noc kobiecych rytmów DJ Lone start: 21.00 Underground Music Cafe Energetic Freestyle DJ Black Sugar start: 22.00, wstęp wolny Vena Gang Bang start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Funfte Strasse: słuchowisko #4 Błażej Malinowski & Michał Wolski / Minicromusic Rec. WEF Rec. start: 21.00, wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu High Definition – koncert jazzowy start: 20.00, wstęp: 15 PLN
23.03 Piątek Absurd228 Muzyczne piątki Poezjazz start: 20.00, wstęp wolny Analog Klub Oesu Funktastycznie with DJ Thebed start: 21.00 Balsam DJ Arqsh start: 20.00 Bistro Warszawa John James i Soul Brothers start: 19.30, wstęp: 30 PLN Cafe Kulturalna Club Collab vs. U Know Me Lapaux / Sobura / Groh start: 22.00, wstęp: 15 PLN Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny 6. Francophonic Festival Paris Combo start: 20.00, wstęp: 89 PLN Club70 Wehikuł czasu start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Czysta Ojczysta Second Hand & Technik w Czystej start: 21.00 Dekada Weekend DJ Amarante & DJ McDa start: 21.00, wstęp: 20-25 PLN H2O Fuckin Friday / FatBoy start: 22.00, wstęp wolny Crippled Black Phoenix
Herezja Sheesha Before Party Pit / Jay-B start: 21.00, wstęp wolny Hybrydy Opcja Złota 7 start: 21.00, wstęp: 12-20 PLN Hydrozagadka Łona, Webber & The Pimps before/after: Funk Joint Unlimited start: 21.00, wstęp: 25-30 PLN In Decks Music Club Discomassacre MME Czarnecka / Motyla Noga Suabomi start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Warsaw Mechanism: Freedom Black.art / Dethria / Osmo / The Paraproducers / Alien Bug / Este start: 22.00, wstęp: 15 PLN Kamieniołomy Ostry dyżur Siostry / Sound Rebellion start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klinika Rap kuchnia start: 19.00 Klub 55 Piątki w Piątkach start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klub Mechanik The Bill start: 19.00, wstęp: 15-20 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr Dansing w Teatrze / Lekcja swingu DJ Green Jesus / DJ Ben start: 22.00, wstęp: 10-15 PLN Lemon club Taneczny weekend start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Lore Soul / Burn Music Night DJs Myszon / WtymSęk start: 21.00, wstęp wolny Luzztro Houseradio pres... sala barowa: SOLO / Maryo sala ciemna: DeePlay / Casp start: 00.00, wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00, wstęp wolny Mocca Music Club Dirrrty Beatz start: 22.00, wstęp: 10 PLN Opera Club Groove Me Baby / Step by Step Marcin Kania (saksofon) start: 21.00 Opium DJ Brian Rall start: 21.00, wstęp wolny Palladium Niebieski koncert support: Piotr Lisiecki John Porter / Anita Lipnicka start: 19.00
Platinium Platinium Seduction Lena Romul / DJ Asq / DJ Moondeck / DJ Praktyczna Pani start: 21.00 Powiększenie Wycieczki osobiste Motyl / Mike Polarny / Jedynak start: 22.00, wstęp: 10 PLN Proxima Black or White DJ Twiggy start: 21.00, wstęp: 10-20 PLN Regeneracja Objawienie pańskie Mr. Loco start: 21.00, wstęp wolny Sen Pszczoły – dół Geeks Never Die Games People / Play start: 21.00 Sen Pszczoły – góra This Is a Man’s World start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Disko szatanisko DJ Macq start: 21.00, wstęp wolny Teatr Kamienica – Scena Oficyna Igudesman & Joo Aleksiej Igudesman Hyung-ki Joo start: 20.30 The Eve Asia Ash live / DJ Winger start: 21.00 U Artystów Grubanuta.pl pres. Mafia start: 21.00, wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Disco Nights DJ cheVee start: 22.00, wstęp: 15 PLN Vena Kompania start: 21.00, wstęp wolny Znajomi Znajomych Głębokie pasmo prezentuje: 600sto900 / Auster / Basia Polańska / Beetroot / Cyryl Essence / Hadrian / Jan Piotr Szatan / Aga Szewczyk i Marti Koshi na wokalu start: 21.00, wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu Bisquit – piątkowy wieczór z muzyką duszy (soul na Lubelskiej) start: 20.00, wstęp: 15 PLN
24.03 Sobota Analog Klub Marcin Kwazar start: 21.00 Balsam Rastamaniek w Balsamie start: 20.00
Sinusoidal
Oczarowali Tricky’ego
Po udziale w telewizyjnym show trudno zrobić karierę. Przekonała się o tym Monika Brodka, która dopiero po kilku latach na scenie pokazała, na co ją stać. Teraz listy przebojów chce szturmować Adrianna Styrcz znana z programu „X-Factor”, która razem z Michałem Siwakiem tworzy duet Sinusoidal. Adrianna nie weszła do finału show, być może na jej talencie nie poznali się Czesław Mozil i Kuba Wojewódzki, ale dziewczyna nie musi się przejmować. Okazało się, że wielkim fanem duetu jest Tricky. Guru trip-hopu poznał zespół na koncercie w czerwcu 2011 r. i postanowił pomóc w jego promocji za granicą. – Po występie do białego rana rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, o wspólnych pomysłach – wspomina Michał. Chcecie dowiedzieć się, co tak spodobało się Tricky’emu? Zobaczcie Sinusoidal na żywo. [włodek]
24.03 Herezja
ul. Chłodna 35/37 start: 21.00 – wstęp: 20-25 PLN
www.herezja.com
Cafe Kulturalna Klub festiwalowy 32. Warszawskich Spotkań Teatralnych Très.b after party – Envee start: 22.00 wstęp: 15 PLN Club70 Gorączka sobotniej nocy start: 21.00 wstęp: 20 PLN Czysta Ojczysta Pewex Party DJ Ossito start: 21.00 Dekada Happy Warsaw DJ Spooky Kid start: 21.00 wstęp: 20-30 PLN Filharmonia Narodowa Recitale mistrzów Grigory Sokolov (fortepian) start: 19.30 H2O Jukebox start: 22.00 Harenda R’n’b Flow DJ Sam & Guests start: 22.00, wstęp: 15 PLN
Zręczne małpki
Polska publiczność kocha post rocka. Nic więc dziwnego, że z kolejną wizytą przyjeżdża do nas jeden z najciekawszych przedstawicieli tego nurtu, brytyjski Crippled Black Phoenix. Zespół osiem lat temu stworzyli muzycy znani z Mogwai, Electric Wizard, Gong czy Iron Monkey, przez skład przewinął się nawet Geoff Barrow z Portishead. CBF szczególne wrażenie robi na żywo, zwłaszcza gdy możemy zobaczyć w akcji tak nietypowe dla tego typu brzmień instrumenty, jak banjo, wiolonczela czy gitara dobro (to ta z okładki „Brothers in Arms” Dire Straits). Koncert będzie częścią trasy promującej płytę „(Mankind) The Crafty Ape”, piątą w dyskografii grupy. [matad]
26.03 Progresja
ul. Kaliskiego 15a start: 20.00 wstęp: 50-60 PLN
www.pwevents.pl
Herezja Sinusoidal / Lil Ironies start: 21.00, wstęp: 20-25 PLN Hybrydy Hybryday start: 21.00, wstęp: 12-22 PLN In Decks Music Club Rakija vs. Marijuana Hubi aka Dziewczynadilera start: 21.00 wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Electro praska strona miasta DJs: SZUm / Automat VJ Monsieur TJFK start: 22.00, wstęp: 10 PLN Kamieniołomy Vintage Indie Party Hoax & Guests start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klub 55 Recognition vs. Ktoś cię kocha: I:Cube Jacek Sienkiewicz Eltron John / Motyl start: 22.00, wstęp: 15-20 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr Igor Boxx Igor, połówka duetu Skalpel, trafił do szerszego grona słuchaczy za sprawą wytwórni Ninja Tune. Teraz koncertuje solowo, prezentując muzykę z albumu „Last Party in Breslau”. start: 22.00 wstęp: 30 PLN Lemon Club Taneczny weekend DJ Mirro start: 21.00 wstęp wolny Lorelei Eufonia DJs Funkoff / Sonus start: 21.00 wstęp wolny Luzztro Hrabioza Soundsystem pres. Belarus Mojo / Lip / Hrabioza Soundsystem aka Kill Blinton & Kanad start: 00.00, wstęp: 20 PLN
Mandala DJ Aleksander start: 19.00 wstęp wolny Opera Club Moonlight Masquarade DJ Pasqual / Simon Drums Congas start: 21.00 Opium Apreal w Opium DJS Mido C. Rogers & Apreal / Cnr start: 21.00 wstęp wolny Platinium Poznań presents Matthew Clarck / DJ Creamer DJ Erth start: 21.00 Powiększenie JuNouMi Night start: 22.00 wstęp: 10 PLN Proxima College Party DJ Majlo Majk start: 21.00 Punkt & Radio Luxembourg Jack Daniel’s Party Rezurex / BLHO Bombat Belus start: 20.00 wstęp: 30-40 PLN Regeneracja Dzień Babci DJ Stare start: 21.00 wstęp wolny Sen Pszczoły – dół Warsaw Balkan Madness feat. Klezmafour start: 21.00 wstęp: 25-30 PLN Sen Pszczoły – góra Charles start: 21.00 wstęp: 5-10 PLN Skwer – Filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny Trzy niezwykłe spotkania – część 3. Żywiołak & Projekt Warszawiak start: 20.00 wstęp: 35-45 PLN
Spółdzielnia CDQ Dub Club The Bush Chemists start: 21.00 Stodoła The Sixpounder / Vader start: 20.00 Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Love Machine Madame Tinto start: 21.00 wstęp wolny The Eve DJ Yoora / Banan (sax) start: 21.00 U Artystów Pump! Artur 8 / Boy Division / Kajko start: 21.00 wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Blackground Beat DJ Paweł Bobrowski start: 22.00 wstęp: 20 PLN Vena Fatma start: 21.00 wstęp wolny Znajomi Znajomych Panowie z Twardej start: 22.00 wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu Spliff Up Massive RootShot / Patologic / Riakh Sqb2 / Nitr0 + goście start: 21.00 wstęp: 10 PLN Zwiąż Mnie Sooooo 80s – DJ Kura start: 21.00 wstęp: 10 PLN
25.03 Niedziela Absurd228 Niemy Movie – kino nieme z muzyką i dubbingiem live start: 20.00 wstęp: 10-15 PLN Chwila Klub Chwila grozy (Horror Movie Night) start: 18.00 wstęp wolny H2O To ostatnia niedziela start: 22.00 In Decks Music Club LeNive / Wild Swig / Grzyby start: 19.30 wstęp wolny Klub Park Hardzone start: 20.00 wstęp: 5-10 PLN OSIR Faiver start: 20.00 wstęp wolny Powiększenie Inner Ear Per-Âke Holmlander Mikołaj Trzaska / Steve Swell Tim Daisy / Inner Ear start: 20.00 wstęp: 40 PLN Sala Kongresowa Loreena McKennitt start: 18.00 wstęp: 95-185 PLN Teatr Studio Buffo Hity Buffo start: 19.00 Underground Music Cafe Celebrate Another Special Weekend DJ Yoora / DJ Sin start: 22.00 wstęp wolny Vena Zibi szanty start: 21.00, wstęp wolny
26.03 Poniedziałek Chwila Klub PlanszuJemy start: 16.00 Club70 Święto piwa start: 21.00, wstęp: 15-20 PLN Hard Rock Cafe Granie na żywo – L.U.C. start: 21.00, wstęp: 28-38 PLN In Decks Music Club British Monday DJ Hammer Kingdom start: 20.00 wstęp wolny Klub Park Super Hits Dance Party start: 20.00 wstęp: 5-10 PLN Lemon Club Niedzielne poprawiny DJ Radek start: 21.00 wstęp wolny Progresja We Shall See Victory Tour 2012 Crippled Black Phoenix Fade Out start: 20.00 wstęp: 50-60 PLN Underground Music Cafe Laboratorium muzyczne DJ Sunny start: 22.00 wstęp wolny Vena Bolo, dobry kolo start: 21.00 wstęp wolny Znajomi Znajomych Muzyka z nieistniejących filmów start: 19.00 wstęp wolny
27.03 Wtorek Analog Klub Analog Jam Session start: 21.00 Chwila Klub Dżemor (jam session) start: 20.00 wstęp wolny Hard Rock Cafe Pepsi Rocks! presents IRA 5. urodziny Hard Rock Cafe Warsaw start: 21.00 wstęp: 35-50 PLN Harenda Harenda Blues Session Bartosz Łęczycki i goście start: 20.00 wstęp wolny Hybrydy Play for You start: 21.00 wstęp: 7 PLN In Decks Music Club Rock’n’rollowy wtorek w In Decksie DJ Loco start: 20.00 wstęp wolny Klub Park Muza lat 80, 90 i poźniejszych start: 20.00 wstęp: 10-20 PLN Lemon Club Zjazd studencki DJ Marek start: 21.00 wstęp wolny Punkt & Radio Luxembourg Bane, Cruel Hand, Rotting Out! start: 19.00 wstęp: 50-60 PLN Reggae Galeria Pokazy filmowe w ramach The Reggae Movement Exhibition start: 19.00 Sen Pszczoły – góra Pszczoła Hold Em – wieczór przy kartach (poker i makao) start: 20.00
Skwer – Filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny Język za język – tandem start: 21.00 wstęp wolny Underground Music Cafe Moondeck & Yoora start: 22.00 wstęp wolny Vena Back Up start: 21.00 wstęp wolny
28.03 Środa Absynt Club Środeck Pawlak & Vincent / MC Noze start: 21.00 wstęp wolny Analog Klub Funk Off! All 50% Off start: 21.00 Cafe Kulturalna Klub festiwalowy 32. Warszawskich Spotkań Teatralnych Hellow Dog start: 22.00 wstęp wolny Dekada Music Cookies DJ Amarante start: 21.00 Harenda Harenda Rock Night start: 20.00 wstęp: 5-10 PLN Hybrydy Single Party Arqsh start: 21.00 wstęp: 10 PLN In Decks Music Club Release Party Warsaw Hardcore Punk Attack vol. 2 start: 20.00 wstęp wolny Klub 55 Warsaw Jam Session start: 21.00 wstęp: 5 PLN Klub Park R’n’b, hip-hop start: 20.00 wstęp: 10-20 PLN
Lemon Club Muzyka pokoleń – lata 70., 80. i 90. DJ Majo start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Couchsurfers Meeting start: 20.00, wstęp wolny Luzztro 2 Night dark room: Root Shot Patologic / Slap + goście red room: Sound Rebellion + goście start: 22.00, wstęp: 5 PLN Platinium Fe/Male Night start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Funk That Bee start: 21.00 wstęp wolny The Eve Środa grzechu warta DJ Yoora start: 21.00 U Artystów Muzyka na żywo Jacek Dziołak (klarnet) Mateusz Stankiewicz (akordeon) start: 21.00 wstęp wolny Underground Music Cafe Czarna lista S.I. DJ / Paweł Bobrowski start: 22.00 wstęp wolny Vena MC Gyver Band start: 21.00 wstęp wolny Znajomi Znajomych Środowe jam session start: 20.00 wstęp wolny
29.03 Czwartek Analog Klub Analogic Finest start: 21.00 Cafe Kulturalna Klub festiwalowy 32. Warszawskich Spotkań Teatralnych Enchanted Hunters start: 22.00, wstęp wolny
Ania Rusowicz
Bigbit pół wieku później
Jeżeli czytacie „Aktivista”, jest duża szansa, że wasi rodzicie nosili dzwony i słuchali bigbitu – ktoś was w końcu musiał wychować na porządnych ludzi. Jeśli jednak nazwisko Franciszka Walickiego nic wam nie mówi, a Niemena kojarzycie tylko ze „Snu o Warszawie”, czas nadrobić zaległości i spotkać się z bigbitem twarzą w twarz. Na szczęście nie potrzeba do tego wehikułu czasu – córka Ady Rusowicz, wokalistki Niebiesko-Czarnych, idzie w ślady matki i niesie bigbit w Polskę. Choć zazwyczaj festiwalowe Opole staramy się omijać z daleka – a tam właśnie po raz pierwszy zabłysła gwiazda Ani – to postanowiliśmy przyjrzeć się jej bliżej podczas listopadowych targów muzycznych Co Jest Grane. I wam też radzimy to zrobić przy najbliższej okazji, czyli pod koniec marca! [wiech]
30.03
Cafe Kulturalna
pl. Defilad 1 start: 22.00 – wstęp: 15 PLN
miasto nocą L.Stadt
Dziewczyny wolą surferów
Chłopaki z L.Stadt grają trochę tak, jakby zapomnieli, że od Stanów dzieli nas ocean, a różnica temperatur między Polską a słoneczną Kalifornią to zazwyczaj jakieś 20 stopni. Ta amnezja wychodzi im zdecydowanie na dobre, bowiem są jednym z najbardziej oryginalnych polskich zespołów. Brawurowo łączą ze sobą surf rock, country i psychodelię, ale nie uciekają też od popowych melodii i elektroniki. Zresztą Ameryka już się o nich upomniała – od pewnego czasu chłopaków częściej można było zobaczyć za granicą niż w kraju. Teraz wracają do grania u siebie. Każdy ich występ to koncertowa petarda, spodziewajcie się więc dawki energii, która spokojnie pozwoli wam wytrwać do końca zimy. [jul]
31.03
Sen Pszczoły – dół
ul. Inżynierska 3 start: 21.00 – wstęp: 15-20 PLN
Club70 Single Party start: 21.00 wstęp: 7 PLN Dekada Ladies Night DJ Spooky Kid start: 20.00 Hybrydy Twister Night start: 21.00 wstęp: 7-10 PLN Hydrozagadka Grand Circus Fest Elvis Deluxe / Lord Stereo November / Psychollywood Soulburners / The Assblasters The Brimstone Days The Stray DJ Bigos start: 20.00 wstęp: 20-33 PLN
In Decks Music Club Noc przyjemności Ska Dyktator & Friends start: 20.00 wstęp wolny Jedyne Wyjście Pixel: klub filmowy w JW start: 20.00 wstęp wolny 4, 3, 2, 1... Deep! start: 22.00 wstęp wolny Kamieniołomy Let’s Make It in Warsaw start: 22.00 wstęp: 5-10 PLN Kawiarnia Ogrody Jerzy Bokłażec Trio start: 19.30 Klinika Święto piwa start: 19.00, wstęp: 15-20 PLN
Klub Park Fiesta – r’n’b, funk, dancehall start: 20.00 wstęp: 5-10 PLN lemon club Disco Night DJ Radek start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Vinyl Market DJs Jac.Ka / Mesbrutah + goście start: 18.00 wstęp wolny och-teatr Już nie zapomnisz mnie Anna Dereszowska start: 18.30 Palladium 6. Francophonic Festival Birdy Nam Nam start: 20.00 wstęp: 79-99 PLN
Platinium Real Soul of Platinium DJ Praktyczna Pani start: 21.00 Sen Pszczoły – góra Mashupownia start: 21.00 wstęp wolny The Eve Feminist Night – noc kobiecych rytmów DJ Noz start: 21.00 Underground Music Cafe Energetic Freestyle DJ Black Sugar start: 22.00 wstęp wolny Urban Garden Julia Marcell start: 20.00, wstęp: 35-40 PLN Vena No i dobrze start: 21.00 wstęp wolny Znajomi Znajomych Jamson prezentuje: Maja Olenderek Ensemble start: 20.00 wstęp wolny
30.03 Piątek 1500 m² do wynajęcia Years of Watergate Berlin Sebo K / Maco Ressman Bshosa Mic Ostap / EasyAudio Warsaw Calling Z okazji dziesiątych urodzin berliński klub Watergate przygotował serię imprez, które odbywają się na terenie całej Europy. Warszawski line-up powala. Pierwszym headlinerem będzie SEBO K – każdy utwór, który wychodzi spod jego ręki, staje się wielkim hitem. Będziecie mieli szansę przenieść się na kilka godzin do Berlina. Nie zmarnujcie jej! start: 21.00 Absurd228 Muzyczne piątki Magdalena Supeł / wokal + piano start: 20.00 wstęp wolny Analog Klub DJ Green Rose / Osiris / Syllah start: 21.00 Balsam Skok w Bok z Warszawy Disco DJ & Remixer start: 20.00 Cafe Kulturalna Klub festiwalowy 32. Warszawskich Spotkań Teatralnych Ania Rusowicz after party: Rewelacyjni Hydrophonics start: 22.00 wstęp: 15 PLN
Chwila Klub Wypaczone party Wired Squad start: 22.30 wstęp: 5 PLN Club70 Wehikuł czasu start: 21.00 wstęp: 10-20 PLN CSW – Sala Laboratorium Festiwal Trans/Wizje 2 start: 19.00 wstęp: 29 PLN Czysta Ojczysta Modern Dancing Party DJ Envee start: 21.00 Dekada Weekend DJ McDa start: 21.00 Filharmonia Narodowa 16. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej / Jerzy Semkow (dyrygent) / Henri Sigfridsson (fortepian) start: 19.30 Herezja Sheesha Before Party Pit / Jay-B start: 21.00 wstęp wolny Hybrydy Opcja Złota 7 start: 21.00 wstęp: 12-20 PLN Hydrozagadka Grand Circus Fest! Elvis Deluxe / Lord Stereo November / Psychollywood Soulburners / The Assblasters The Brimstone Days / The Stray DJ Bigos start: 20.00 wstęp: 20-33 PLN In Decks Music Club Discomassacre MME Czarnecka Motyla Noga / Suabomi start: 21.00 wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Melodramat Pawlak / Vincent / DJ Q / MC Noze + goście / VJ QB start: 22.00 wstęp: 10 PLN Kamieniołomy 6. Francophonic Festival Tour de France vs. Make the Girl Dance Make the Girl Dance OttO & Guests start: 22.00 wstęp: 10-15 PLN Kawiarnia Ogrody Zakątki świata start: 19.00 wstęp wolny Klub 55 Piątki w Piątkach start: 22.00 wstęp: 10 PLN Klub Park Dance, pop start: 20.00 Klub Teatr Dansing w Teatrze Lekcja swingu DJ Green Jesus DJ Ben start: 22.00 wstęp: 10-15 PLN Lemon Club Taneczny weekend DJ Mirro start: 21.00 wstęp wolny Lorelei Anesthesia Sound DJ Wildcat start: 21.00 wstęp wolny
Luzztro Duss Luzz by Double U & SS bar: Deev M start: 00.00 wstęp: 20 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00 wstęp wolny Mocca Music Club Dirrrty Beatz start: 22.00 wstęp: 10 PLN Opera Club Feel My Beat DJ Arcii & Zaks / Włodzimierz Antoniw (klarnet) start: 21.00 Opium DJ Surprise start: 21.00 wstęp wolny Palladium Strachy na Lachy start: 19.00 wstęp: 30-40 PLN Platinium Pepsi Stage Asia Ash / DJ Neevald Bartes / DJ Noz start: 21.00 Powiększenie Napszyklat / Pjoni & Ink Midget start: 20.00 wstęp: 25 PLN Na Stare Milion start: 22.00 wstęp: 10 PLN Proxima Black or White DJ Twiggy start: 21.00 wstęp: 10-20 PLN Regeneracja Disco Not Disco MMX / SJNET start: 21.00 wstęp wolny Sen Pszczoły – dół Płonące siodła start: 20.00 Stodoła SBB start: 20.00 Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Sour Beat DJ Sorbee start: 21.00 wstęp wolny Teatr Studio Buffo Hity Buffo start: 19.00 The Eve Naginamy bar DJ Kocurr start: 21.00 U Artystów WKS – Winylowy Klub Sportowy Spike start: 21.00 wstęp: 10 PLN Underground Music Cafe Disco Nights DJ cheVee start: 22.00 wstęp: 15 PLN Vena Be 4 start: 21.00 wstęp wolny Znajomi Znajomych Funky Mashup Seb Skalski i znajome bity start: 22.00 wstęp wolny Znośna Lekkość Bytu Support i inni – koncert rockowy start: 21.00, wstęp: 10 PLN Zwiąż Mnie Rozwiązłe piątki w Zwiąż Mnie Wszystko za disco start: 21.00, wstęp: 10 PLN
Foto: Jana Chiellino
David Toop
Niech przemówi dźwięk
W jaki sposób dźwięk mówi? Jak buduje dramaturgię wypowiedzi i jakiego rodzaju argumentów używa? I przede wszystkim: jak usłyszeć opowieści snute za pomocą dźwięku? Na te wcale nie tak abstrakcyjne pytania spróbują odpowiedzieć organizatorzy czterech spotkań pt. „Maszyny do słuchania”, będących częścią „Historii świata w muzyce” – większego cyklu organizowanego w Komunie Warszawa. Kuratorem inicjatywy jest Michał Libera – socjolog, producent i krytyk. Gwiazdą marcowej edycji będzie David Toop – jedna z najważniejszych postaci brytyjskiej muzyki eksperymentalnej. Toop przyjedzie do Warszawy z premierą performance’u na podstawie swojej książki „Sinister Resonance. The Mediumship of the Listener”. To analiza przedfonograficznych sposobów reprodukcji dźwięku – głównie w malarstwie i literaturze. Nicolaes Maes, Samuel Beckett czy Virginia Woolf są w niej przedstawieni jako wynalazcy nowych sposobów słuchania wpisanych w procesy widzenia i czytania. Warto rozszyfrować ten zaklęty dźwiękowy język. [rar]
31.03
Komuna Warszawa
ul. Lubelska 30/32 start: 20.00 – wstęp wolny
www.komuna.warszawa.pl
31.03 Sobota Analog Klub Analog Damage start: 21.00 Balsam DJ Bary start: 20.00 Cafe Kulturalna Klub festiwalowy 32. Warszawskich Spotkań Teatralnych 1. Warszawska Orkiestra Rozrywkowa dyr. artystyczny – Marcin Masecki after party: Niedźwiedź w lesie Envee / Trębski / Rogiewicz start: 22.00, wstęp: 10-25 PLN Centrum Artystyczne Fabryka Trzciny Portico Quartet start: 20.00, wstęp: 79-89 PLN Chwila Klub Powrót do… start: 20.00, wstęp wolny Club70 Gorączka sobotniej nocy start: 21.00 wstęp: 20 PLN Czysta Ojczysta Dansing z panami z Twardej! start: 21.00 Dekada Happy Warsaw DJ Coki Teno start: 21.00, wstęp: 20-30 PLN Harenda R’n’b Flow DJ Sam & Guests start: 22.00, wstęp: 15 PLN Herezja 2Late start: 21.00 wstęp: 10 PLN Hybrydy Hybryday start: 21.00 wstęp: 12-22 PLN Hydrozagadka Times New Roman DJ Makowa Panienka start: 20.00 wstęp: 10-15 PLN
In Decks Music Club Bass w In Decksie Syntopa Sound & Diego start: 21.00, wstęp: 5 PLN Jedyne Wyjście Procesor Plus & Diskollektive Procesor Plus udowadnia, że new romantic ma się w Polsce dobrze. Mocne elektroniczne brzmienie producenta już w 2002 r. docenił legendarny Kapitan Nemo. Sami przekonajcie się dlaczego. start: 21.00, wstęp: 10-15 PLN Kamieniołomy Justice Timberlake Hungry Hungry Models & Guests start: 22.00, wstęp: 10 PLN Klinika Return 2 Roots start: 21.00, wstęp wolny Klub Park Dance, pop start: 20.00 Komuna Warszawa Maszyny do słuchania David Toop start: 20.00, wstęp wolny Lemon Club Taneczny weekend DJ Yaro start: 21.00, wstęp wolny Lorelei Black Club DJs Myszon / Truściński start: 21.00, wstęp wolny Luzztro Luzztro presents T2P with Tigerskin aka Dub Taylor dance bar: Glasse / Bekett / Ades stage: Tigerskin / Tika Milano Pitti Schmitti / Kaj vs. Jungle Julii start: 00.00, wstęp: 25 PLN Mandala DJ Aleksander start: 19.00 wstęp wolny och-teatr Tomasz Jachimek start: 20.00 Opera Club University of Sound DJ Sunny / A.Rec (saksofon) start: 21.00
Opium DJS Mido & Cnr start: 21.00, wstęp wolny Palladium Budka Suflera start: 19.00, wstęp: 70-110 PLN Platinium Glam Side of the Night Alec Sun Drae / Gańko / Ralf DJ Ricardo / DJ Tenessee / DJ Kocurr start: 21.00 Proxima College Party / DJ Majlo Majk start: 21.00 Regeneracja Prima aprilis DJ Burn Reynolds start: 21.00, wstęp wolny Sen Pszczoły – dół L.Stadt live support: Flamber start: 21.00, wstęp: 15-20 PLN Sen Pszczoły – góra Pszczoła All Stars start: 21.00, wstęp: 5-10 PLN Syreni Śpiew Syreni big band start: 23.00 Szlafrok Roku w Szlafroku DJ Roku start: 21.00, wstęp wolny The Eve DJ Bartez / Tomasz Panek (trąbka) start: 21.00 U Artystów U-rwane rytmy feat. Blekot start: 21.00 Underground Music Cafe Blackground Beat DJ Paweł Bobrowski start: 22.00, wstęp: 20 PLN Vena Knockout start: 21.00 Znajomi Znajomych Rebel Scream u Znajomych Funky Boar / El Marecky / Niko start: 22.00, wstęp wolny Zwiąż Mnie Full Tandeta Spring Attack start: 21.00, wstęp: 10 PLN
wydarzenia
wystawa
Artyści kolaborują
Nie chodzi tu o współpracę z policją ani sprzedawanie znajomków. Znani street-artyści staną przed trudnym zadaniem stworzenia wspólnych prac. Efekty zobaczycie na wystawie „To Get There” przygotowanej w galerii V9. Na Hożej we wspólnym eksperymencie wzięło udział czterech artystów związanych z malarstwem ulicznym: FRM Kid, Goro, Mrufig i Otecki. Wszyscy reprezentują osobne style i specyficzne rodzaje ekspresji, od odwołujących się do dziecięcej wyobraźni prac FRM Kida, przez surrealizującą estetykę Mrufiga, po vlepki Goro. Mieszanka wybuchowa, nad którą artyści spróbują zapanować. Co wykluje się z tego niecodziennego miksu? Czy artyści stali się jednym artystycznym organizmem, czy więcej nie podadzą sobie ręki? Chcecie się przekonać? Zatem do zobaczenia w marcu w Domu Kultury V9. [alek]
do 23.03 V9
Foto: Tadeusz Sumiński
praca Mrufiga
akcja
Git impreza wystawa
Socsentyment
Pionierski mit Warszawy lat 50. i 60. – historia powojennej odbudowy i rozbudowy stolicy – w kolejnej odsłonie. Pod nazwą „Foto-soc-dizajn 50./60.” kryje się pierwsze wydarzenie z cyklu „Polski fotodizajn”. Tym razem modernistycznym powojennym perełkom architektury i designu będziemy się przyglądać pod kątem roli fotografii w kreowaniu wizerunku produktu i znaczenia dokumentacji fotograficznej w historiografii. Pytanie, na które organizatorzy wystawy starają się odpowiedzieć, brzmi: w jaki sposób połączyć wymiar artystyczny zdjęcia z komercyjnymi właściwościami produktu. Zobaczcie historię polskiego XX-wiecznego designu z innej niż dotychczas perspektywy. [kp]
do 03.04
Galeria Asymetria / Dom Funkcjonalny
ul. Jakubowska 16 (2. piętro)
Sztuczne kwiaty, kawa sypana aluminiową łyżeczką, szafa grająca w rogu i charakterystyczny „bąbelkowy” taras – tak bar kawowy Jaś i Małgosia zapamiętali starsi warszawiacy. Tego miejsca już nie ma, został neon, który pamięta każdy, kto choć raz przechodził aleją Jana Pawła. Tę piękną pamiątkę z lat 60. przygarnęło Muzeum Neonu i to dzięki niemu 3 marca neonowa filiżanka zaświeci się pierwszy raz od kilkunastu lat. Z tej okazji powspominamy też stare warszawskie bary kawowe i kluby oraz potańczymy rock’n’rolla i twista na prawdziwej potańcówce! Za wstęp płacicie tyle, ile chcecie, cała suma zostanie przeznaczona na renowację neonu. Trzymajcie więc fason i nie żałujcie mamony w słusznej sprawie! [jul]
03.03
Galeria Muzeum Drukarstwa Warszawskiego w Budowie
ul. Marszałkowska 3/5 start 12.00
ul. Hoża 9 kadr z filmu „Pokonać lęk”
srebrny ekran
Granatowe, prawie czarne wystawa
Wazony
Honza Zamojski lubi Roberta Maciejuka – najpierw stworzył poświęconą twórczości artysty książkę „Wazony”, teraz przygotował pokaz niejako kontynuujący zawarte w niej koncepcje. Maciejuk – wciąż nieznana szerokiej publiczności postać polskiej sztuki – zaprezentuje nam swoje najnowsze dokonania w niewielkiej, lecz prężnie działającej galerii. Jeśli malarstwo nadal jest aktualną formą sztuki, to tylko dzięki takim artystom, jak Robert Maciejuk, który wraz z kuratorem przedsięwzięcia, Honzą Zamojskim, zapewni nam doskonałą intelektualną rozrywkę. Biegiem do Startera. [alek]
wernisaż: 15.03 galeria Starter
ul. Gen. Andersa 13 wystawa potrwa do 15.04 wstęp wolny
Flamenco, korrida, słoneczne plaże... Jeżeli to interesuje was najbardziej, odpuśćcie sobie Tydzień Kina Hiszpańskiego. Zostańcie lepiej w domu i przy dobrym katalońskim winie obejrzyjcie najnowszy katalog biura podróży, bowiem filmowcy z Półwyspu Iberyjskiego wcale nie mają zamiaru was rozpieszczać. Nowe kino hiszpańskie zdaje się nadal odreagowywać lata cenzury i pełne jest mrocznych, trudnych tematów, jednocześnie niezmiennie utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Wśród ponad 20 tytułów znalazł się m.in. obsypany nagrodami „Czarny chleb”, którego akcja toczy się tuż po zakończeniu wojny domowej. O nieco innych koszmarach przeszłości opowiada „Pokonać lęk” – historia dziewczyny, która próbuje uporać się ze wspomnieniami swojego trudnego dzieciństwa. Będzie też coś o flamenco (jednak!) – dokument o najbardziej wpływowym i kontrowersyjnym śpiewaku, Enrique Morente. Może więc odłóżcie katalog last minute i ruszcie się do kina. Naprawdę warto! [jul]
15-22.03
akcja
Pan tu nie stał
Wyobrażacie sobie życie bez Barei? Bez wstawania do pracy o trzeciej nad ranem, kupowania kożucha od Pana Mustafy i badania zawartości cukru w cukrze? Podobnym sentymentem twórczość kultowego reżysera darzą organizatorzy miejskiej gry dedykowanej mistrzowi. ZwalczNude.pl oraz Urząd Dzielnicy Ursynów na początek wiosny szykują grę miejską, której scenariusz nawiązuje do jednego z seriali króla polskiej komedii. Uczestnicy zabawy będą mieli okazję przenieść się na ulicę Alternatywy 4, a przy okazji zwiedzić ursynowskie zakamarki i poznać historię dzielnicy. W grze może wziąć udział aż 60 drużyn, a na najlepszych czekają cenne nagrody. Zapisy mailowe na stronie organizatorów. [mk]
17.03
Urząd Dzielnicy Ursynów (początek)
kino Muranów
kino Luna
Kino.Lab
ul. Andersa 5
ul. Marszałkowska 28 ul. Jazdów 2 www.manana.pl
al. KEN 61 start: 11.00 www.zwalcznude.pl
kadr z filmu „Political Dress”
akcja
Powtórka z designu
Częstotliwość, z jaką organizowane są w Warszawie imprezy design/handmade/vintage, sugeruje, że przynajmniej połowa mieszkańców zajmuje się wyrabianiem koszulek i filcowej biżuterii czy chociaż grzebaniem po lumpeksach. Jeżeli czujecie jednak niedosyt i marzą wam się kolejne gadżety (może tym razem torba z filcu?), ruszajcie 4 marca do CDQ-u. Będzie na was czekać 85 stoisk, pojawią się m.in.: Hold Me Tights (superrajstopy z nadrukami), Paulina Plizga, Podobasz mi się mała, Purol Design, Twins, Risk i pracownia Mitu Mitu. Będzie też można zrobić sobie przypinki (do tego właśnie służy machina widoczna na zdjęciu). Do zakupów będzie przygrywać kolektyw PTFM (Play That Funky Music), a zmęczonym energii doda tradycyjne polskie jedzenie. [jul]
04.03
spółdzielnia CDQ
Polityczna sukienka
Filmy promujące kolekcje największych światowych projektantów mają kosmiczne budżety i reżyserowane są przez hollywoodzkie sławy. W Polsce musimy jeszcze trochę poczekać na wielkie pieniądze, a twórcami fashion movies są u nas młodzi ludzie, którzy robią to z pasji do kina i mody. Ich prace można zobaczyć głównie w internecie, dlatego zebranie ich i pokazanie na dużym ekranie to świetny pomysł. Tym bardziej że nie mamy czego się wstydzić – wystarczy przypomnieć sobie film promujący ostatnią kolekcję Konrada Parola. Na festiwalu oprócz krótkich form zobaczycie dokumenty, m.in. „Political Dress” – o tym, że ubranie było kiedyś czymś więcej niż narzędziem lansu – oraz „Picture Me: A Model’s Diary”, pokazujący, jak świat mody wygląda od środka. [jul]
06-09.03 kino Luna
ul. Marszałkowska 28 www.fashionfilmfestival.pl
rys. Michał Torzecki
ul. Burakowska 12 start: 12.00 wstęp wolny
srebrny ekran
wystawa
Na cztery łapy
Nie tylko kot – obok psa, bohater prac Michała Torzeckiego – spada zawsze na cztery łapy. Efekty wysiłków czterech uzdolnionych kończyn, z których każda należy do innego młodego, obiecującego artysty ze stowarzyszenia Pracownia Wschodnia, będzie można obejrzeć w galerii Klimy Bocheńskiej. Iwona Zawadzka pokaże cykl osobistych obrazów „obarczonych bezwzględną potrzebą istnienia”. Malarstwo Agnieszki Żak krytycznie ukaże „kontrast pomiędzy przedstawieniami rzeczywistości a ideologią popkultury”. Wspomniane psy i koty, które namalował Torzecki, odzwierciedlają „podświadomy lęk artysty przed współczesnym bytem” (choć nam wystarczy to, że są ładne). Z kolei Błażej Worsztynowicz pokaże nowy cykl pejzaży – projekcji archetypicznych wspomnień z podróży. Brzmi mądrze, że aż strach, ale warto! [rar]
srebrny ekran
Młodzi kręcą
To druga edycja festiwalu filmowego Piękni Dwudziestoletni, prezentującego – jak sama nazwa wskazuje – dokonania reżyserów młodego pokolenia (pięknych duchem, a czasem i ciałem – to chyba jeszcze nikomu w karierze nie zaszkodziło). Podczas trzydniowego przeglądu publiczność zgromadzona w Feminie obejrzy filmy, których autorzy są w tzw. hłaskowskim wieku. Najlepsze tytuły zostaną nagrodzone przez jury. Nie przegapcie tego hołdu dla młodości i niczym nieskrępowanej wolności twórczej! W końcu Wajda i Polański też mieli kiedyś 20 lat. [mk]
22.03-05.04
23-25.03
ul. Ząbkowska 27/31 wstęp wolny
al. Solidarności 115 www.pieknidwudziestoletni.pl
Bocheńska Gallery
Kino Femina
Cafe Wygodny Rower
Jazda do roweru!
Jako wierny użytkownik jednośladów i wielki fan ukochanego holendra w kolorze indigo blue (prezent na 18. urodziny), ucieszyłem się na wieść o nowym miejscu na warszawskiej „trasie kafeteryjnej”. Cafe Wygodny Rower, o którym mowa, to nietuzinkowa miejscówka z klimatycznym, kolorowym wnętrzem, położona w nieco opustoszałej części Alei Jerozolimskich. Co ważne, stworzona została przez radosną ekipę ludzi, którzy o rowerach wiedzą więcej, niż wszyscy jeżdżący na holendrach studenci kulturoznawstwa razem wzięci. Działają kompleksowo – tu kawka, herbatka, ciasteczko i ciabatka, tam reanimacja roweru ze stanu agonii do stanu nówka sztuka. Jeśli już zjemy i wypijemy, a nasz rower dalej leży na kozetce u fachowca i leczy swoje mechaniczne frustracje, czekają na nas gry, książki i inne czytadła. Żeby w przyszłości uniknąć powrotów z chorym rowerem pod ręką (bo do powrotów w ogóle jak najbardziej namawiamy!), możemy nabyć narzędzia (tak! – jest dział sklepowy), które przydadzą się, gdy bicykl odmówi współpracy. Na razie śniegi i ślizgawice, więc zamiast na rower – dawajcie na świeżo paloną kawę i coś do niej! [Bartosz Badowski] Al. Jerozolimskie 4 tel. 888 498 498 godziny otwarcia: pon.-pt. 11.00-19.00 www.wygodnyrower.pl
Moderna
Ożywia ciało i umysł
Najpierw było warszawskie Powiśle, czyli Warszawa Powiśle i Syreni Śpiew. Teraz ci sami animatorzy wzięli w obroty Centrum. Przy Pańskiej 3 wspólnie z Muzeum Sztuki Nowoczesnej powołali do życia Modernę, którą znajdziecie na tyłach pachnącej płytą wiórową Emilki, słynącej z meblościanek, wersalek i pseudomalarskich gadżetów na ściany. Nowe miejsce, będące przedsionkiem MSN, pachnie na szczęście tylko kawą. Na różne sposoby podają ją wyszkoleni bariści, dysponujący chemeksami, dripami, syfonami i całym mnóstwem kawowych bajerów. W tej części miasta nie mają sobie równych, ożywiają obumarłą część stolicy, tworząc miejsce, w którym można podumać nad sztuką współczesną. Coś dla siebie znajdą tu też moleskinoholicy i książkofile. Trzeba jeszcze dodać, że kanapka w duecie z latte sojowym smakuje wspaniale, tak wspaniale, że na pewno pobudza nie tylko ciało, ale i intelekt. [Bartek Badowski] ul. Pańska 3 godziny otwarcia: pon.-pt. 8.00-22.00 sob.-ndz. 10.00-22.00
Recto Verso
Dobre z każdej strony
Foto: Jan Kriwol
Wszyscy, którzy choć raz zmuszeni byli spędzić dzień w Bibliotece Narodowej (a jeśli są wśród was magistrzy, którzy tego nie zrobili, to znaczy, ze świat naprawdę powinien skończyć się w tym roku), wynieśli stamtąd pewnie dwa traumatyczne wspomnienia. Pierwszym z nich są buczące świetlówki, już po kilkunastu minutach doprowadzające ludzi na skraj szaleństwa, drugim – niesmaczny żart, znany do niedawna jako bufet Biblioteki Narodowej. O ile obecna kondycja świetlówek nie jest mi znana, o tyle z całą pewnością mogę stwierdzić, że bufet przestał straszyć, a zaczął koić – dobrym i niedrogim jedzeniem przywraca do formy nadwyrężone przesiadywaniem w BN-ce ciała i umysły. W menu dużo pierogów (oprócz tych „klasycznych” także z soczewicą, włoskie z mięsem, pomidorami i ziołami, meksykańskie, z serem i z owocami, wszystkie po 7,50 PLN) i naleśników (m.in. z pieczonym jabłkiem, cynamonem i śmietaną). Są też dania mniej „studenckie”, np. miruna w sosie orzechowym, gnocchi z gorgonzolą i parmezanem (12 PLN). Ja zdecydowałam się na jedną z propozycji śniadaniowych – jajecznicę „wiejską” z cebulką i wędzonką (5 PLN, była też wersja z oliwą truflową – 8 PLN). Bardzo duża porcja (bardzo dobrej jajecznicy) przerosła moje możliwości, ale starczyło jeszcze miejsca na pyszny sok z wyciskanej pomarańczy z mandarynką i brzoskwinią (3,50 PLN). Duży plus za oszczędny, funkcjonalny i ładny wystrój. Nawet jeśli nic was już nie zmusza do przesiadywania w Bibliotece Narodowej, warto przed spacerem po Polu Mokotowskim wstąpić na tanie i dobre śniadanie. Kuchenne rewolucje w BN-ce zaliczone na piątkę, czekamy jeszcze na rewolucje toaletowe. [Olga Wiechnik] Biblioteka Narodowa al. Niepodległości 213 godziny otwarcia: pon.-pt. 08.00-18.00 sob. 10.00-15.00 www.bn.org.pl
Wielki powrót?
Klub 55 będzie miał ciężkie życie. Dlaczego? Bo musi się zmierzyć z własną legendą. Od zamknięcia Piątek, które mieściły się w PKiN-ie, nie ustawały lamenty „starszych” klubowiczów, narzekających na brak własnego miejsca w stolicy (a to dzieciaki i electro, a to pojadłodajniane „indie”). Gdy pierwszy raz szedłem po schodach do nowych Piątek (taka szalona zmiana – prowadzą nie na górę, lecz w dół), czułem zapach farby, co mogło potwierdzać powtarzane na mieście zarzuty, iż Piątki są zwyczajnie nieprzygotowane do otwarcia. Jednak gdy zobaczyłem salę, zmieniłem zdanie. Mimo że mniejsze od oryginalnych, nowe Piątki wyglądają naprawdę dobrze. Drewniane podłogi, brak bezsensownych graffiti i dziwacznych dodatków, które zbyt często eksploatują fani undergroundu. Brzmienie oczywiście świetne. Bar wysoki i naprawdę ładny, zrobiony z drewnianych klocków. Line-up jest natomiast bardzo piątkowy. Wracają Piątki w Piątkach, czyli funkująco/hiphopowe imprezy takie jak kiedyś. W soboty dobra elektronika, a w środy jamy z prawdziwego zdarzenia (czyli coś, czego w Warszawie nie można było uświadczyć od zamknięcia... 55). A więc niby wszystko OK. Klub ładny, muzyka dobra, barmani szybcy, alkohol tani, szatnia średnio sprawna, lokalizacja idealna. Po ostatnich pomyłkach z nowymi miejscówkami (mocno hajpowanymi przed otwarciem, mocno rozczarowującymi po otwarciu) Warszawa potrzebuje czegoś innego, co ją trochę rozrusza. Lokal przy Pańskiej na pewno ma potencjał, tyle że nie do końca rozumiem, po co nazywać nowy klub Piątkami. Czy właściciele stwierdzili, że łatwiej jechać na legendzie zamiast spróbować stworzyć nową jakość? Na pewno marka 55 będzie pomocna, ale może się też okazać bronią obosieczną. Oby nie. [Kacper Peresada] ul. Żurawia 32/34 (wejście od ul. Parkingowej) www.klub55.pl
Sto900
Sukces przed startem
Do Sto900 w 1500 trafiliśmy jeszcze przed oficjalnym otwarciem. Podobnie jak kilkadziesiąt innych osób zwabionych zapowiedzią miłego, niezobowiązującego niedzielnego brunchu. Może i otwarcia nie było, ale wolnych stolików zabrakło w kilka chwil, co uświadamia, jaki w stolicy panuje (nomen omen) głód brunchowo-śniadaniowych miejscówek! Nowy lokal, choć wciąż jeszcze nie działa pełną parą, zapowiada się fajnie. Po pierwsze, wnętrza są jasne i przestronne, a wystrój przyjemnie niezobowiązujący. Jest kącik dla dzieci, pokój w stylu vintage oraz duża sala „stołówkowa” z dużymi stołami, przy których można zasiadać większą ekipą i przez „okno” w ścianie podglądać kucharzy. Na razie przetestowaliśmy brunch. Płacimy 20 PLN i jemy, co chcemy (płatne osobno: kawa, herbata, soki). Do wyboru mamy kilka rodzajów serów (bardzo dobry koryciński), hummus, pastę z oliwek, twarożki z warzywami, jajka na twardo z krewetką, rozmaite dżemy, do tego dania na ciepło: bekon, jajecznica, placuszki z twarożku, a także pieczone na miejscu pieczywo. Gdybyśmy musieli się do czegoś przyczepić, to do braku większej ilości świeżych warzyw. Menu obiadowe też wygląda zachęcająco – na wielkiej tablicy za barem anonsowane są falafel z tzatzikami, kuskus z fetą i grillowanymi warzywami, wegetariańska zupa marokańska z cieciorką i sto900burger. Na pewno wrócimy przetestować. Uwaga, na razie można płacić tylko gotówką! [Sylwia Kawalerowicz] ul. Solec 18/20 godziny otwarcia: pon.-czw. 09.00-22.00 pt. 09.00-24.00 sob. 10.00-24.00 ndz. 10.00- 22.00 tel. 661 966 070
nowe miejs ca
Foto: Kamil Krzywański
Klub 55
5 p o T e l g j a B
y, obwarzan e it b a ły, n , pękate ojskie bu w ie s k a ą T s . e u l ż y , st my wojorskim głowach. Tak, wie się, że znalezienie d o n w le bajg śró ew ało chota na ywiadu w już. Okaz zewracan o i r w p , m le o u a p k jg n o a y a o b ł m sz sto ceb ma jskie dnia przy my w mia peli na Fa iem. Tak, ielkomie iś a s l w y o o z y s s o im ł m u i r M iś Pewnego l . i) m agl twe hcie ym serkie dowlę be cle. Ale c nie jest ła o e i h r p m ć i y ź le iw m a z kremow z e r rawd iej zn żółtym se z takimi p decydowanie łatw c js ą ie kanapki z m ą z dziurk netu (z k r ie pięciu ł e w t u a b in z ą s r ia n a n rząd iwa w W się za po przeszuk i c ją h c a y d ą m l g znajo , roz pokojem ie n im k z lek
1. Fruits & Bagles
Lokalizacja mało seksi – klimat galerii handlowej zdecydowanie nas zniechęcał, ale ku naszemu zdumieniu okazało się, że kolorowa knajpka w strefie gastronomicznej Galerii Mokotów najbardziej przypomina ofertą klasyczne nowojorskie bajglownie. Do wyboru mamy siedem rodzajów bajgli (m.in.: pszenny, pełnoziarnisty, piwny z sezamem, z cynamonem i rodzynkami) oraz bogaty wybór nadzień – od tradycyjnego serka z łososiem, przez awanturkę (pasta z sera i sardynek), guacamole czy hummus, po wersję na słodko z czekoladą, bananem lub orzechami. Przetestowaliśmy wersję klasik (łosoś i biały kremowy serek), która nas usatysfakcjonowała – miękka bułka, porządny kawał łososia, dodatkowo listek sałaty. Oczywiście, gdybyśmy chcieli się czepiać, moglibyśmy zauważyć, że buła powinna być bardziej wypchana nadzieniem. Ale nie chcemy. Cena: 7-10 PLN
2. Café 6/12
Ekskluzywna knajpka przy Żurawiej nie znalazłaby się pewnie na naszej trasie, gdyby nie fakt, że czujna obsługa sama zgłosiła się w odpowiedzi na nasz dość rozpaczliwy apel na Facebooku. Zachęceni deklaracją, że z bajgli są szczególnie dumni, postanowiliśmy przetestować ofertę. Do wyboru mamy śmietankowy ser, pastę jajeczną, kozi ser z grillowaną papryką i czerwoną cebulą, łososia zwykłego lub dzikiego (z czystych ekologicznie łowisk). Przetestowaliśmy bajgla z serkiem, bekonem i pomidorem. Sam bajgiel – pycha. Dokładnie taki, jaki być powinien – gęsty, nabity, ciężki i chrupiący. W dodatku wyrabiany na miejscu. Całość bardzo sycąca i smaczna, tyle tylko, że lekko cieknąca z powodu pomidora. Niemniej jednak na piątkę z plusem, choć – trzeba zaznaczyć – zdecydowanie w wersji deluxe. Cena: 15-28 PLN
3. My’o’My
Na pytanie, gdzie można w Warszawie dostać bajgle, osiem na dziesięć osób odpowiadało „w My’o’My!”. Chętnie zatem udaliśmy się do jednej z bardziej urokliwych warszawskich knajpek. W menu można tu znaleźć „bajgielburgery” z kurczakiem, wołowiną, camembertem i żurawiną, łososiem oraz wege (kotlet z pieczarek), wszystkie podawane z warzywkami i mnóstwem zielonych kiełków. Niestety my’o’myowy bajgiel nas rozczarował. Buła przypomina tę z hamburgerów z budki z lat 90., nadzienie nie zachwyca, wszystko niestety jest mało chrupiące. Może opcja „burgerowa” (czyli wszystko ciepłe) to nie najlepszy pomysł, a może powinniśmy byli spróbować wersji wege. Ta podobno jest najlepsza. Cena: 14 PLN
4. Starbucks
Ponieważ na trzech wyżej wymienionych miejscówkach urwały nam się bajglowe tropy, udaliśmy się do Starbucksa – gdzie jak gdzie, ale w największej amerykańskiej kawiarnianej sieciówce bajgle muszą być! I były. Wprawdzie wybór niewielki – oprócz standardowej wersji z serkiem można było dostać jeszcze bajgla z mozzarellą, szynką, mascarpone, smażoną cebulką i szpinakiem. W wersji „przed”, czyli na zimno w folijce, nie wyglądały zachęcająco, ale po uwolnieniu z plastiku i podgrzaniu okazały się bardzo smaczne. Cena: 12 PLN
5. Marks & Spencer
Ponieważ bajglowa bieda zagląda Warszawie w oczy, die-hard fani bajgli mogą je sobie skomponować samemu – wystarczy w cudownym dziale spożywczym Marks & Spencer kupić „suchego” bajgla (pieczywo dostępne jest tylko w M&S w Domach Centrum, wypiekane na miejscu!), znaleźć mniej lub bardziej rodzimą wersję cream cheese (od Philadelphii po Bielucha) i dodać, co się komu zamarzy! Bajgle najlepsze są na ciepło, więc warto pieczywko podpiec. Trochę roboty, ale satysfakcja gwarantowana! Cena: ok. 2 PLN Tekst i foto: Olga Wiechnik i Sylwia Kawalerowicz
ska l o p a ł / ca c e z r a m Hołd dla Antonioniego
Stulecie urodzin Michelangelo Antonioniego przypada dopiero we wrześniu, ale to nie znaczy, że obchodów nie można rozpocząć już teraz. Tym bardziej że w Krakowie odbędzie się 15. Festiwal Klasyki Filmowej „Film Classic 2012”. A że włoski reżyser należy do największych twórców światowego kina, będzie można się przekonać, przypominając sobie osiem jego największych dzieł. W szczególności warto obejrzeć dwie trylogie: „włoską trylogię samotności” („Przygoda”, „Noc”, „Zaćmienie”) oraz „międzynarodową trylogię kontestacji” („Powiększenie”, „Zabriskie Point” i „Zawód: reporter”). „Powiększenie” to kultowy film ukazujący Londyn – stolicę mody i popartowej sztuki z czasów „swinging sixties”, do tego muzyka Herbiego Hancocka w tle, ówcześni modsi i scena z koncertu zespołu The Yardbirds. Z drugiej strony to obraz wyrażający sprzeciw wobec szerzącego się konsumpcjonizmu. Skonsumujcie go – za każdym razem smakuje tak samo dobrze. [włodek]
Noisia
05-29.03
Kraków DKF Rotunda ul. Oleandry 1 wstęp: 5-10 PLN, 40 PLN (karnety)
Włoski Instytut Kultury ul. Grodzka 49 wstęp wolny (projekcje filmów w oryginale)
kadr z filmu „Powiększenie”
Pożądany d’n’b
Na imprezę z cyklu Face the Music zawita tym razem Noisia. Będzie to jedyny koncert zespołu w naszym kraju, dlatego warto już teraz bookować bilety i wybrać się do gdańskiego CSG. Tych trzech facetów to obecnie jedni z najbardziej pożądanych (od)twórców muzyki z pogranicza dubstepu, d’n’b i electro. Nic więc dziwnego, że występ Noisii zapowiadany jest jako jedno z najgorętszych wydarzeń klubowych tego roku. Grupa z północnej Holandii robi u nas furorę za sprawą kawałka nagranego wspólnie z Foreign Beggars („Contact”) oraz kozackiego remiksu „Raise Your Weapon” Deadmau5. Do Polski trio zawita po koncertach m.in. w Los Angeles, Tokio oraz w Moskwie. [bania]
Za design
Gdańsk Centrum Stocznia Gdańska ul. Wałowa 27a start: 21.00 wstęp: 55-59 PLN www.illegalbreaks.pl
05-08.03
Jeśli jeszcze nie spotkaliście się z hasłem „wzornictwo zrównoważone”, już wyjaśniamy, o co chodzi – to yin-yang atrakcyjnej formy i walorów użytkowych. W ramach tegorocznej edycji festiwalu Arena Design spotkają się najlepsi projektanci z Polski i całego świata, a ich działania zostaną podzielone na pięć sekcji: Top Design, Forum, Kreatywni, Edukacja i Innowacje. Zwiedzający będą mogli uczestniczyć w interaktywnych akcjach, dowiedzieć się, jak samemu tworzyć design, a także zobaczyć wystawę najciekawszych projektów zeszłego roku. Tę ostatnią atrakcję zapewni nam strefa Top Design. W ramach konkursu zostaną wyłonione najciekawsze pomysły, a autorzy prac będą mogli zaprezentować swoje dokonania przed szeroką publicznością. Wzornictwu kibicujemy, bo bez niego ani rusz – zapraszamy do Poznania, jeśli to, co ładne i przydatne, wam też leży na sercu. [alek]
02.03
Poznań Hala Międzynarodowych Targów Poznańskich ul. Głogowska 14 www.arenadesign.pl
Selah Sue
dEUS
Deus ex machina
Wielki kok na nowy rok
Selah Sue ma 23 lata, jej znaki rozpoznawcze to wielki kok, gitara i niezwykły – jak na taką małą osóbkę – zachrypnięty, funkujący głos. Choć swoją pierwszą piosenkę napisała w wieku 15 lat, dopiero rok 2010 okazał się dla niej przełomowy. Właśnie wtedy zagrała support przed Prince’em (skoro spodobała się nawet jemu, to znaczy, że coś w niej musi być). Poza tym występowała na wielu festiwalach, m.in. na Szigecie, Pukkelpopie (swoją drogą ostatnio usłyszeliśmy, że po flamandzku znaczy to „pryszcz”, ale nie wiemy, czy to nie miejska legenda), Lowlandsie czy Dourze; nagrała duet z Cee Lo Greenem i co najważniejsze – wylansowała swoje największe przeboje, czyli „This World” i „Raggamuffin”. Więcej piosenek z debiutanckiej płyty belgijskiej piosenkarki usłyszymy na żywo w marcu. Spieszcie się z zakupem biletów, bo ponoć zostało ich niewiele! [oz]
07.03
Warszawa Stodoła ul. Batorego 10 start: 20.00 – wstęp: 110 PLN
08.03
Wrocław Eter ul. Kazimierza Wielkiego 19 start: 19.00 – wstęp: 80-95 PLN
www.goodmusic.pl
Występ dEUS był jednym z najmilszych zaskoczeń zeszłorocznej edycji Off Festivalu. Legenda belgijskiej alternatywy dała znakomity koncert, udowadniając niedowiarkom (takim jak niektórzy z nas, przyznajemy się bez bicia), że po dwóch dekadach na scenie wciąż ma całkiem sporo do powiedzenia. Dlatego cieszy nas fakt, że zespół powraca do Polski. Grupa zaczynała działalność jako cover band, lecz szybko przerzuciła się na własny repertuar i zdobyła uznanie słuchaczy świetną płytą „Worst Case Scenario”. Od początku znakiem rozpoznawczym dEUS były ciężko pracujące gitary i charakterystyczne brzmienie skrzypiec. Późniejszy zwrot w stronę bardziej przystępnej muzyki nie zmienił ich oryginalnego stylu. Obecnie band promuje wydaną we wrześniu ubiegłego roku płytę „Keep You Close”, która w Belgii zaraz po premierze pokryła się platyną. [matad]
07.03
Wrocław Firlej ul. Grabiszewska 56 start: 20.00 wstęp: 60-70 PLN
08.03
Warszawa Proxima ul. Żwirki i Wigury 99a start: 20.00 wstęp: 69-79 PLN
www.go-ahead.pl
miasto nocą
marzec
ups?! a gdzie reszta imprez? pełne kalendarium na www.aktivist.pl
patronaty
Mosca
Little Dragon
Rok smoka
Urocza Yukimi Nagano i dowodzone przez nią Little Dragon to jeden z ulubionych zespołów młodych Polaków. Mistrzowie nowoczesnego popu odwiedzają nas regularnie, zazwyczaj po wydaniu kolejnej płyty, i wciąż zdobywają nowych wielbicieli. Ci, którzy widzieli Szwedów choć raz, wiedzą, że ich występy to najlepszy dowód, iż na północy nie gra się tylko smutnego czy mocnego rocka. Szalony elektroniczny show z pogranicza popu i muzyki klubowej za sprawą charyzmatycznej frontmanki nabiera miejscami wręcz rytualnego charakteru, nie tracąc przy tym nic z atmosfery nieskrępowanej tanecznej zabawy. Załóżcie wygodne buty! [mk]
Mosca, mosca, mosca
Warszawa Fabryka Trzciny ul. Otwocka 14 start: 20.00 wstęp: 85-99 PLN
09.03
09.03
10.03
Poznań SQ ul. Półwiejska 42 start: 20.00 – wstęp: 69-90 PLN
Jessie Evans
11.03
Wrocław Eter ul. Kazimierza Wielkiego 19 start: 20.00 wstęp: 69-80 PLN www.5amartists.com
Mosca jest jednym z tych producentów, których celem nie jest tworzenie wiekopomnych dzieł muzyki współczesnej, lecz klubowych bangerów porywających tłumy. Ostatnie 12 miesięcy należało do niego: wydał trzy odbiegające od siebie stylem EP-ki, a jego „Bax” przez wiele opiniotwórczych portali został uznany za jeden z najlepszych utworów klubowych zeszłego roku. Brytyjczyk nie daje się zamknąć w sztywnych ramach – każde jego kolejne wydawnictwo pokazuje, że Mosca nie ustaje w poszukiwaniach idealnego brzmienia. Jest już coraz bliżej, o czym krakowscy i warszawscy słuchacze przekonają się w drugi weekend miesiąca. [kp] Kraków Pauza ul. Floriańska 18/3 start: 21.00 – wstęp: 15-20 PLN
The Qemists
10.03
warszawa Klub 55 ul. Żurawia 32/34 start: 21.00 – wstęp: 15 PLN Logistics
Alchemicy brzmienia Przebojowa i nieobliczalna
Jeśli pamiętacie grupę Vanishing, z pewnością kojarzycie panią, która wystąpi 9 marca we wrocławskim klubie Łykend. Jessie Evans przybędzie na Dolny Śląsk wraz z Tobym Dammitem, perkusistą, który swego czasu towarzyszył samemu Iggy’emu Popowi oraz grupie Swans. Nadarza się więc okazja, aby za jednym zamachem zobaczyć na żywo legendarnego muzyka oraz jedną z najbardziej charyzmatycznych frontmanek. Wokalistka, saksofonistka, showmanka. Artystka pełną gębą Do rocka śmiało wprowadza elementy jazzu i lounge. Aby dowiedzieć się, kim była kiedyś i kim teraz jest Jessie Evans, należy uważnie prześledzić poczynania berlińskich grup lat 80., m.in.: Einstürzende Neubauten i Malarii, a także wsłuchać się w muzykę gotycką tamtych czasów. Przebojowa, ekscentryczna i nieobliczalna. Taki też pewnie będzie jej marcowy występ. [bania]
09.03
Wrocław Łykend ul. Podwale 37/38 start: 21.00 – wstęp: 35-45 PLN
10.03
Warszawa Powiększenie ul. Nowy Świat 27 start: 21.00 – wstęp: 40-50 PLN
The Qemists po fantastycznym występie na zeszłorocznym Audioriver wracają do Polski na dwa koncerty. W Płocku zmietli widownię mocarnym basem i energią – miejmy nadzieję, że powtórzą to w Warszawie i Krakowie. Zaczynali jako zespół rockowy ponad 20 lat temu. Zafascynowani rozwijającym się wówczas w Wielkiej Brytanii drum’n’bassem, zaczęli nadawać ciężkiej elektronice punkrockowy sznyt. Ich sety to powiew świeżości na coraz bardziej przewidywalnej scenie drum’n’bassowej, która zmierza w stronę okołoskrillexowego dubstepu. W Krakowie oprócz głównej gwiazdy pojawią się również High Rankin, Dave Tarrida, Sterling Moss i ulubieniec polskiej publiczności – Dave the Drummer. [kp]
09.03
Warszawa Urban Garden ul. Przeskok 2 start: 21.00 – wstęp: 29-39 PLN
10.03
Kraków Fabryka ul. Zabłocie 23 start: 21.00 – wstęp: 35-55 PLN
Logiczne rozwiązanie
Szykujcie się na kolejne lowbitowe party. I to party urodzinowe – z okazji dziesiątego jubileuszu Addiction Records do Sfinksa zawita Logistics. Jego muzyka to całkiem udana hybryda basowej mocy, przystępnych melodii oraz nieco bardziej czilowych, elektroniczno-klubowych brzmień, które rozniosą każdy parkiet. Ponadto zabawę będą rozkręcać didżeje zaprzyjaźnieni z Addiction Records. Wszyscy razem nie pozwolą wam podpierać ścian. [ant]
09.03
Sopot S.F.I.N.K.S 700 ul. Mamuszki 1 start: 22.00 – wstęp: 25-35 PLN www.sfinks700.com
ups?! a gdzie reszta imprez? pełne kalendarium na www.aktivist.pl/krakow
styczeń patronaty
miasto nocą
marzec
ups?! a gdzie reszta imprez? pełne kalendarium na www.aktivist.pl
patronaty
Samiyam
Resonance
Beat Baker
Urodzony w Michigan Sam Baker w 2006 r. zmienił otoczenie. Nad codzienny widok wielkich jezior przedłożył horyzont oceanu. Jego przeprowadzka do Los Angeles złożyła się w czasie z narodzinami prężnego ruchu newbeatowego. Nastoletni producenci, wychowani na boom-bapowym rapie, eksperymentującej elektronice i 8-bitowych grach komputerowych, zaczęli wychodzić ze swoich domowych studiów. Świeżo upieczony Kalifornijczyk, posługujący się pseudonimem Samiyam, zaprzyjaźnił się z dzielącym jego muzyczne zainteresowania autochtonem Stevenem Ellisonem, lepiej znanym jako Flying Lotus. Reszta jest już historią. Wspólnie z kilkoma znajomymi zaczęli karmić mózgi słuchaczy oryginalną fuzją hiphopowej rytmiki, innowacyjnej elektroniki i jazzowej dezynwoltury. Ich poczynania szybko zwróciły uwagę takich labeli, jak Hyperdub czy Warp, by z czasem przyjąć skalę globalnego fenomenu. Jak jeden ze sprawców owego zamieszania brzmi na żywo, będzie można się przekonać w marcu w nowo otwartej... Nowej Gazowni. Samiyam wystąpi w Poznaniu w ramach promocji Red Bull Music Academy. W szerzeniu bitowego bakcyla Amerykanina wspierać będą nadwiślańscy producenci i didżeje: Nativizm, Czarny i Tas, Maceo Wyro, Raq i Topcut. Z kolei do Warszawy na zaproszenie Red Bulla przyjedzie legenda muzyki house – Moodymann, Ikonika oraz rodzimi didżeje i producenci związani z Red Bull Music Academy Bass Camp. [fika]
10.03
Poznań Nowa Gazownia ul. Ewangelicka 1 wstęp: 20 PLN
16-19.03
warszawa 1500 m² do wynajęcia ul. Solec 18 powiększenie ul. Nowy Świat 27
Rezonans magnetyczny
Magnus Broo, Tim Daisy, Per-Åke Holmlander, Dave Rempis, Steve Swell, Mark Tokar, Mikołaj Trzaska, Michael Zerang i (zastępujący JuriJa Jaremczuka) Wacław Zimpel – to międzynarodowa grupa instrumentalistów, których na potrzeby swojego projektu zebrał Ken Vandermark. Jeden z najwybitniejszych współczesnych jazzmanów zachwyca nie tylko mistrzostwem, jakie osiągnął w grze na saksofonie i klarnecie, lecz także talentem organizacyjnym. Stworzony w 2007 r. na krakowskich „warsztatach” band połączyła siła wolnej improwizacji i charyzma odpowiedzialnego za przygotowania i aranżacje nowojorczyka. Resonance – projekt specjalny Krakowskiej Jesieni Jazzowej – nieustannie wzbudza zachwyt publiczności i krytyków – począwszy od pierwszych koncertów jesienią 2007 r., poprzez europejską trasę w roku 2009 oraz występy w USA w marcu 2011 r. Wstyd przegapić. [fika]
14.03
www.redbull.pl
Kraków Fabryka ul. Zabłocie 23 start: 20.00 – wstęp: 50-70 PLN Łona i Webber
Nieodżałowany Michael zagrał w naszym kraju ledwie raz, a my już po raz kolejny będziemy mogli oglądać poświęcony mu tribute show. Tym razem nad Wisłę zawita musical „Forever King of Pop”. Trwające ponad dwie godziny widowisko opisujące życie Jacko szczyci się błogosławieństwem rodziny artysty oraz rozmachem godnym oryginalnych koncertów mistrza. Pozycja dla szalikowców Jacksona. [mk]
13-14.03
Warszawa Sala Kongresowa pl. Defilad 1 start: 19.30 – wstęp: 90-350 PLN
16.03
Sopot Ergo Arena ul. Gospody 37 start: 19.00 – wstęp: 90-170 PLN
22.03
Wrocław Hala Stulecia ul. Wystawowa 1 start: 19.00 – wstęp: 90-150 PLN www.kontakt.gda.pl
Łona i Webber ruszają w trasę
„To nic nie znaczy” – tak brzmi tytuł jednego z utworów z najnowszej płyty „Cztery i pół” duetu Łona i Webber. Obecność tej hiphopowej pary na polskiej scenie muzycznej znaczy bardzo wiele, i to nie tylko dlatego, że jest na niej od ponad dziesięciu lat. Ich ostatnia płyta zebrała rewelacyjne recenzje, co przyczyniło się m.in. do zdobycia tytułu Artysty Roku w naszym nocnomarkowym plebiscycie. „Za spostrzegawczość, pomysłowość i językowe wyczucie. Za bodajże najlepszy album w karierze, a także jego – nie mniej kreatywną – zapowiedź i oprawę graficzną. Za to, że w dobie największego natężenia krajoznawczych dyskusji to na ich płycie można było znaleźć głos rozsądku” – takie było nasze zdanie kilka miesięcy temu i nie zmieniło się ani trochę. Teraz czas na pokazanie tego wszystkiego na scenie – Łona i Webber ruszają w trasę koncertową. W marcu odwiedzą m.in. Poznań i Gdańsk, gdzie zagrają wspólnie z zespołem The Pimps. [włodek]
15.03
Wrocław Alibi ul. Grunwaldzka 67 start: 20.00 wstęp: 40-45 PLN
16.03 23.03
Poznań Fabrika ul. Mokra 5 start: 20.00 wstęp: 33 PLN
Warszawa Hydrozagadka ul. 11 Listopada 22 start: 21.00 wstęp: 30-35 PLN
24.03
Gdańsk Buffet ul. Doki 1 start: 21.00 wstęp: 30-35 PLN
31.03
Łódź Improwizacja ul. Kościuszki 23/25 start: 20.30 wstęp: 25-30 PLN
www.dobrzewiesz.net
patronaty
miasto nocą
marzec
ups?! a gdzie reszta imprez? pełne kalendarium na www.aktivist.pl
patronaty
Elvis Deluxe
Foto: Monika Chilmon
kadr z filmu „Pokonać lęk”
Granatowe, prawie czarne
Flamenco, korrida, słoneczne plaże... Jeżeli to interesuje was najbardziej, odpuśćcie sobie Tydzień Kina Hiszpańskiego. Zostańcie lepiej w domu i przy dobrym katalońskim winie obejrzyjcie najnowszy katalog biura podróży, bowiem filmowcy z Półwyspu Iberyjskiego wcale nie mają zamiaru was rozpieszczać. Nowe kino hiszpańskie zdaje się nadal odreagowywać lata cenzury i dlatego podejmuje mroczne, trudne tematy. Wśród ponad 20 tytułów znalazł się m.in. obsypany nagrodami „Czarny chleb”, którego akcja toczy się tuż po zakończeniu wojny domowej. O nieco innych koszmarach przeszłości opowiada „Pokonać lęk” – historia dziewczyny, która próbuje uporać się ze wspomnieniami swojego trudnego dzieciństwa. Będzie też coś o flamenco (jednak!) – dokument o najbardziej wpływowym i kontrowersyjnym śpiewaku, Enrique Morente. Może więc odłóżcie ten katalog last minute i ruszcie się do kina. Naprawdę warto! [jul]
15-22.03 Warszawa kino Muranów ul. Andersa 5 kino Luna ul. Marszałkowska 28 Kino.Lab ul. Jazdów 2
18-24.03
20-26.03
21-27.03
Łódź kino Charlie ul. Piotrkowska 203/205
Katowice kino Światowid ul. 3 Maja 7
Poznań kino Muza ul. św. Marcin 30
23-29.03
24-30.03
26.03-01.04
Wrocław kino Helios ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21
Kraków Kino pod Baranami Rynek Główny 27
Gdańsk kino Żak ul. Grunwaldzka 195/197 www.manana.pl
Ólafur Arnalds
Piaski pustyni
Gdyński cykl Music Is the Weapon rozrasta się w imponującym tempie. Kilka koncertów miesięcznie i od początku roku bywalcy Desdemony zdążyli się już zapoznać z krajową czołówką niezależnego gitarowego grania. Tym razem na deskach klubu zaprezentują się specjaliści od pustynnego piachu: poza znanym lokalesom Psychollywood Trójmiasto odwiedzi najbardziej kultowy przedstawiciel stonerowych dźwięków w kraju – Elvis Deluxe. Ekipa przyjedzie do Gdyni dokładnie miesiąc przed swoim występem na Desert Festivalu w Berlinie, gdzie zagra m.in. u boku Red Fang czy Orange Goblin. Absolutne must see dla wielbicieli aksamitnego przesteru. [mk]
19.03
Gdynia Desdemona ul. Abrahama 37 start: 20.00 – wstęp: 15 PLN
Od otwierania piwa...
...do otwierania umysłów. Gdy Ólafur Arnalds zaczynał swoją karierę jako perkusista w zespołach hardcore’owych, nikt pewnie nie spodziewał się, że za kilka lat stanie się on jednym z największych wrażliwców islandzkiej sceny muzycznej. Jakiś czas temu Arnalds zajął się komponowaniem utworów instrumentalnych, głównie na fortepian i skrzypce, mimo to nie należy jednak do typowych twórców muzyki poważnej. W świat dźwięków symfonicznych próbuje wprowadzać elementy popu, ambientu i elektroniki, co daje niesamowity efekt i otwiera klasykę na nowych odbiorców. Arnalds mówi dobitniej: „Otwieram umysły młodych ludzi”. W Polsce gościł już kilkakrotnie i zawsze był przyjmowany niezwykle gorąco. W marcu pojawi się w Katowicach, Poznaniu i Wrocławiu, oczywiście z nieodłącznym kwartetem smyczkowym. [włodek]
19.03
Foto: Lisa Roze
Katowice Jazz Club Hipnoza pl. Sejmu Śląskiego 2 start: 20.00 – wstęp: 40 PLN
20.03
Poznań Blue Note ul. Tadeusza Kościuszki 79 start: 20.00 – wstęp: 40 PLN
21.03
Wrocław Centrum Sztuki IMPART ul. Mazowiecka 17 start: 20.00 – wstęp: 45-60 PLN www.go-ahead.pl
Gołębi śpiew
Brytyjskie media bombardują informacjami o kolejnym muzycznym objawieniu z częstotliwością większą niż źli prorocy mówiący o końcu świata. Kolejnym zespołem, który ma szansę dorównać największym, jest Pigeon Detectives. Pomimo młodego wieku chłopcy zdążyli już wzbudzić zachwyt m.in. Kaiser Chiefs czy Dirty Pretty Things (których supportowali) oraz zdobyć platynową płytę za debiutancki krążek. Latem zagrali w Reading i Leeds, a u nas sprawdzą się w arcytrudnych klubowych warunkach. Serca prawdziwych wielbicielek gruchania synów Albionu zabiją w te walentynki mocniej. [mk]
14.02
Warszawa Hydrozagadka ul. 11 Listopada 22 start: 19.00 – wstęp: 35-45PLN
15.02
Poznań Fabrika ul. Mokra 5 start: 19.00 – wstęp: 35-45PLN
www.go-ahead.com.pl
ups?! a gdzie reszta imprez? pełne kalendarium na www.aktivist.pl
styczeń patronaty
Muchy
Bzyczą coraz głośniej
Muchy – niegdyś jeden z flagowych zespołów krajowej sceny indie – konsekwentnie zamiatają skrzydełkami, szybując w kierunku komercyjnej rockowej ekstraklasy. Nie tracą przy tym charakterystycznego miejskiego liryzmu ani morrisseyowskiej nonszalancji dandysów i podbijają listy przebojów singlem „Nie przeszkadzaj mi, bo tańczę”. Piosenka zapowiada trzecią płytę poznańskiego kwartetu, „Chcę ci coś powiedzieć”, której premiera planowana jest na jesień tego roku. Jak twierdzą członkowie zespołu, podczas nagrań sięgnęli po arsenał nieco cięższych, amerykańskich brzmień, a co wnikliwsi dopatrzą się w nich inspiracji dokonaniami The Black Keys. To wszystko do sprawdzenia już za chwilę, podczas wiosennej trasy Much. Wyglądamy z niecierpliwością. [rar]
24.03
20.03
31.03
30.03
Łódź Dom ul. Piotrkowska 138/140 start: 22.00 – wstęp: 20 PLN
Warszawa hard Rock Cafe ul. Złota 59 start: 21.30 – wstęp: 20-30 PLN
Wrocław Łykend ul. Podwale 37 start: 20.00 – wstęp: 18-23 PLN
Katowice straszny Dwór ul. Studencka 19 start: 18.00 – wstęp: 5 PLN
kraków hard rock cafe pl. Mariacki 9 start: 20.00 – wstęp: 20-25 PLN
Poznań Fabrika ul. Mokra 5 start: 20.00 – wstęp: 20-25 PLN
02.04
13.04
www.go-ahead.pl Jamie Woon
Głos po matce
Jesteśmy się w stanie założyć, że tego gościa chciałyby mieć u siebie najbardziej prestiżowe miejsca w całym kraju. Ale padło na stolicę Dolnego Śląska i to do niej muszą zjechać wszyscy miłośnicy talentu Jamigo Woona. Muzyka młodego Brytyjczyka to bezwstydny pop najwyższej próby zmiksowany z elementami dubstepu, gospel i soulu. Jak sam Woon podkreśla, swoją twórczość opiera w dużej mierze na groovie i r’n’b. Doskonale to słychać w znanych już chyba wszystkim „Wayfaring Stranger” i „Lady Luck”. Nie sposób jednak zapomnieć, że Woon to także wyjątkowy wokal. Swój głos ponoć odziedziczył po matce. Gratulujemy genów. [bania]
25.03
Wrocław Eter ul. Kazimierza Wielkiego 19 start: 19.00 – wstęp: 69-100 PLN www.citysounds.pl Crippled Black Phoenix
Zręczne małpki
Polska publiczność kocha post rocka. Nic więc dziwnego, że z kolejną wizytą przyjeżdża do nas jeden z najciekawszych przedstawicieli tego nurtu, brytyjski Crippled Black Phoenix. Zespół osiem lat temu stworzyli muzycy znani z Mogwai, Electric Wizard, Gong i Iron Monkey, przez skład przewinął się nawet Geoff Barrow z Portishead. CBF szczególne wrażenie robi na żywo, gdy możemy nie tylko obserwować niezwykły kunszt i zgranie muzyków, lecz także zobaczyć w akcji tak nietypowe dla tego gatunku instrumenty, jak banjo, wiolonczela czy gitara dobro (to ta z okładki „Brothers in Arms” Dire Straits). Koncerty będą częścią trasy promującej płytę „(Mankind) The Crafty Ape”, już piątej w dyskografii grupy. [matad]
25.03
Sopot S.f.i.n.k.s. 700 ul. Mamuszki 1 start: 20.00 wstęp: 39-49 PLN
27.03
wrocław bezsenność ul. Ruska 51 start: 20.00 wstęp: 38-49 PLN www.pwevents.pl
miasto nocą
luty
ups?! a gdzie reszta imprez? pełne kalendarium na www.aktivist.pl
Patrick Wolf
patronaty
kadr z filmu „Menu Total” Ms. Dynamite
Scuba
My Head Is DIY
Cichy dynamit
Trupa Trupa
Ms. Dynamite to dla polskiej widowni gwiazda nieco już zapomniana, choć Magnetic Man przypomniał ją niedawno w kawałku „Fire”. Miło będzie się dowiedzieć, co u niej słychać. A słychać na pewno „Neva Soft” – jak dotąd jej ostatni duży przebój. Reszty możemy się tylko domyślać. Katowicki koncert nie powinien jednak przejść bez echa – kawałki „Dy-na-mi-te” czy „It Takes More” to już prawdziwe klasyki r’n’b. [bania]
30.03
Katowice Mega Club ul. Żelazna 9 start: 21.00 – wstęp: 59-70 PLN www.illegalbreaks.com
W czasach wszechobecnych festiwali, których line-upy nierzadko z trudem zapełniłyby jeden koncertowy wieczór, wrocławska ekipa My Head Is Dubby wyprawia prawdziwe święto progresywnej elektroniki. Bez zbędnego szumu i patronackich paktów z diabłem dolnośląscy basiści ściągają do Browaru Mieszczańskiego nie jednego artystę, nie dwóch, lecz pięciu. Wuja, Vester, P500, Q600, S400, Ill1 i TLR ustąpią miejsca gościom z zagranicy i swoje ulubione tjuny będą grać w małej sali. W tym samym czasie „main floor” we władanie wezmą: brytyjski ekspata, założyciel Hotflush Recordings i jeden z najczujniejszych obserwatorów niskopiennego środowiska – Scuba; znany z duetu Instra:mental, rozkochany w syntach i perkusji angielski elektronik Boddika; budujący mosty pomiędzy house’em a garage’em londyński producent George FitzGerald oraz Sigha, młody adept grania 4/4, komplementowany przez takich gigantów techno, jak James Ruskin czy Ben Klock. Spragnionych bębnów, basu i nieśmiertelnych amen breaków powinna ucieszyć natomiast wiadomość o występie drum'n'bassowego weterana Calyxa, reprezentującego metalheadzową stajnię. I choć znajdą się pewnie malkontenci narzekający na brak „klasycznych”, dubstepowych wiertar, to ich utyskiwania zagłuszą dźwięki wydobywające się z potężnego soundsystemu. [fika]
31.03
Wrocław Browar Mieszczański ul. Hubska 44 start: 21.00 wstęp: 40 PLN
Keith Murray
Piękna sprawa
Czy się rap Pei ceni czy nie, czy jest się posiadaczem pełnej dyskografii Slums Attack i czy pod każdym ich kolejnym wydawnictwem zostawia się „krytyczne” komentarze na forach, jednego Ryśkowi odmówić nie można – wiedzą na temat hip-hopu mógłby zawstydzić niejednego uznanego dziennikarza czy samozwańczego specjalistę. O jego miłości do nowojorskiej kultury świadczą m.in. podziękowania we wkładce do „Na legalu” oraz filmiki, w których prezentuje swoją płytotekę. Kolejnym dowodem owego niesłabnącego uczucia jest seria zapowiadanych koncertów, którą rozpocznie marcowy występ Keitha Murraya. Ten równie utalentowany, co niepokorny członek Def Squadu jest autorem klasycznego albumu złotej ery rapu, wydanego w 1994 r. „The Most Beautifullest Thing in This World”. Mimo niesamowitych umiejętności rymotwórczych nowojorskiemu MC nigdy jednak nie udało się przedrzeć do mainstreamu. Wszystkie okazje przegapił, siedząc w więzieniu. Biznes nie zdążył mu więc stępić pazurów, a on sam – kiedy znajdzie się na scenie – nie pozwoli nikomu usiedzieć na miejscu. W rozruszaniu publiki pomogą mu organizatorzy koncertu, Peja i DJ Decks, a także zaprzyjaźnieni raperzy: Gandzior, Buczer i Śliwa. [fika]
30.03
Poznań Eskulap ul. Przybyszewskiego 39 start: 21.00 – wstęp: 30-40 PLN
mias to /
city
fot o/
chw ila f oto
mom
: red To są akcj a A! z d j ę citym cia. M ome nt@a y je zrob iliśm ktivis y. Pr t.pl zyśli jcie n am s woje . Wy je zr óbci e.
ent
/ hak i k r ie uk c tat / z s r a w i k s miej
a k a z i l zwiń
dować – musi wybu ą n z y z c ż y ę ostanowiliśm – żeby być m p a – n z n y z fu c ć ż ę ie żeby m wda, że m ziecko. My – d Może to i pra ić b ro z i o ić drzew dom, zasadz rki zrobić cukie Pomogła nam w tym warszawska Manufaktura Cukierków, gdzie razem z wyłonionymi w facebookowym konkursie czytelnikami – Agnieszką, Ewą i Piotrkiem – w pewien zimowy czwartek ruszyliśmy na podbój cukru i karmelu.
Lekcja nr 1:
cukier bulgocze
Opakowani w dwie pary rękawiczek, poinstruowani przez Cukiermistrza, opanowawszy początkowe chichoty naszych wewnętrznych dzieci spragnionych słodyczy, nachyliliśmy się nad wielkim garem z płynnym cukrem, podgrzanym do temperatury 150 stopni Celsjusza. Wylana na blat przezroczysta maź wyglądała na pogodzoną z losem, do czasu gdy – zachęceni przez Cukiermistrza – podlaliśmy ją nieco karmelem. Wówczas zaczęła bulgotać i zmieniać kolor na brązowy.
Lekcja nr 2:
cukier się plącze
Mieliśmy więc już dwa kolory, przyszedł czas na trzeci. Piękną perłową barwę uzyskaliśmy, nabijając gluta na hak. Naszym zadaniem było rozciąganie, oplatanie, wyciąganie i ponowne nabijanie masy – i tak w kółko, aż uzyska odpowiedni kolor i konsystencję. I tu zaczęły się schody – zapamiętanie trzech teoretycznie prostych ruchów przerosło nasze możliwości. Glut wił się, wymykał, urywał, jakby wcale nie chciał zostać cukierkiem. Głupi glut.
Lekcja nr 3:
cukier się roluje
Najtrudniejsze okazało się jednak lepienie „A”, które miało się ciągnąć jak cukierek długi (a długi był bardzo!) i szeroki. Potem już tylko wytrwałe rolowanie, wyciąganie, rolowanie, wyciąganie. Rolowaliśmy na dziesięć rąk, a i tak trzeba było się uwijać, żeby nam się cukierek nie zmarnował. Wyrolowawszy dobre kilka metrów, wzięliśmy się za krojenie. Szybkim, pewnym ruchem nindży (a przynajmniej tak nam się wydawało) ciachaliśmy cukierki metalową łopatką, aż pryskały na wszystkie strony.
Lekcja nr 4:
cukier nie zawsze smakuje
Nasze cukierki wyszły pięknie. Trochę koślawe, nierówne i nie do końca smaczne. Cukiermistrz wybrał dla nas smak whisky, który – jak się okazało – poza szklanką niekoniecznie się sprawdza. Ale to wszystko nie ma znaczenia. Nasze cukierki o smaku wędzonego banana leżakującego z kiełbasą, w kształcie połamanego patyka są najlepsze na świecie. Bo zrobiliśmy je sami!
Pokazy robienia słodyczy w Manufakturze Cukierków (Warszawa, ul. Tamka 49) w każdą sobotę od 10.00 co godzinę.
Wizyta w warszawskiej Manufakturze Cukierków to pierwszy z cyklu aktivistowych Miejskich Warsztatów. Chcemy w waszym towarzystwie sprawdzić, czego można się nauczyć w mieście. Planujemy dokształcić się w dziedzinie szycia, gotowania i robienia nadruków na koszulki. Bądźcie czujni! Informacji szukajcie na Facebooku.
rec enz je /
now ośc i/g adż ety
Gotye „Making Mirrors” Universal Music Polska
MUZYKA
Ofiara własnego sukcesu
Załóżmy na moment, że na „Making Mirrors” pod indeksem numer trzy nie ma wiadomej piosenki. Trzeci album Gotye okazuje się wówczas solidnym popowym produktem z ciągotami w stronę reggae, soulu czy jazzu. Niektóre fragmenty przywodzą na myśl dokonania duetu Gnarls Barkley, natomiast taki „Eyes Wide Open” brzmi jak pozbawiona jaj podróbka Snow Patrol (oczywiście, gdyby Snow Patrol mieli jaja). Ukrywający się pod pseudonimem Gotye Wouter „Wally” Backer zwraca uwagę barwą głosu budzącą jednoznaczne skojarzenia ze Stingiem i Peterem Gabrielem. Jeśli więc ktoś nie trawi obu panów, to przez „Making Mirrors” raczej nie przebrnie. Szczególnie że na dobrą sprawę nie ma po co. No dobra, jest jedna… Gdyby nie „Somebody That I Used to Know”, ta recenzja zapewne nie ukazałaby się w „Aktiviście”. Szum wokół tego kawałka przybrał wręcz karykaturalne rozmiary, w tej chwili chyba bardziej szkodząc artyście, niż mu pomagając. Ja nie boję się przyznać – mnie ta piosenka się podoba, a gdy czuję przesyt, po prostu wyłączam radio. Pozdrowienia dla hejterów. [Mateusz Adamski]
Zwierzaki-wbijaki
Fajnie jest mieć coś ładnego. Jeszcze fajniej jest zrobić coś ładnego. The Corkers to zestaw odnóży, poroży i innych wystających elementów anatomicznych niezbędnych do tego, by z korka od wina zrobić zwierzaka. Małpkę, niedźwiedzia, krowę, królika, bawoła, łosia albo ich hybrydy: bawosia, króniedzia czy łolika. Wiadomo, im dziwniej, tym dziwniej! Wino pobudzi umysł, corkersy pomogą zrealizować wizję korka idealnego! Do kupienia tu: www.reddishstudio.com [wiech]
Wszystkie odloty Cheyenne’a („This Must Be the Place”) reż. Paolo Sorrentino obsada: Sean Penn, Frances McDormand, Judd Hirsch Irlandia/Włochy/Francja 2011, 118 min ITI Cinema, 16 marca
FILM
Wszystkie stany odmienności
Pokryta pudrem, prawie nieruchoma twarz. Pomalowane czerwoną szminką usta. Czarne, rozczochrane włosy. Okulary zawieszone na końcu nosa jak u emerytek grających w bingo. Wreszcie torba na kółkach, z którą nie rozstaje się podczas spacerów po Dublinie. Pierwsze skojarzenie: Edward Nożycoręki. Drugie: wokalista The Cure. Jednak gdy się odezwie – może za sprawą aparycji Seana Penna – przypomina opóźnionego w rozwoju, tytułowego bohatera „Sama”. Jest jak dziecko: dobry, uroczy i naiwny. Trochę pokraczny. Jest gwiazdą uwięzioną w kostiumie dawnej sławy: znudzony, zmanierowany, apatyczny, ironizujący, jakby nie potrafił odnaleźć sensu życia po porzuceniu kariery muzycznej. On, czyli Cheyenne. Paolo Sorrentino w rozbudowanym wprowadzeniu przedstawia codzienność Cheyenne’a (od wypraw do supermarketu po mecze z przebojową żoną rozgrywane w… pustym basenie), by wreszcie przejść do sedna. Ojciec, którego bohater nie widział od lat, umiera. Całe swoje życie spędził na szukaniu oprawcy z Auschwitz. Wytropienie byłego nazisty i dopełnienie zemsty spada teraz na barki Cheyenne’a. W ten sposób podróż do Stanów Zjednoczonych będzie dla niego czymś więcej niż tylko wyprawą za ocean, stanie się konfrontacją z ciążącą przeszłością, próbą – jak twierdzi sam reżyser – znalezienia odpowiedzi bez tracenia z oczu samego pytania. Twórca „Boskiego” wypełnia kolejne kadry swoimi wyobrażeniami o amerykańskim krajobrazie (pustynia, opuszczone stacje benzynowe, bary z kontuarem). „Wszystkie odloty Cheyenne’a” (polska wersja tytułu gubi istotny cytat z piosenki Talking Heads) to typowe kino drogi – gatunek na wskroś amerykański, choć wzbogacony o elementy coming-of-age movie, poczucie humoru przypisywane raczej Wyspiarzom oraz refleksyjność europejskiego art house’u. Całość składa się na jeden z najbardziej osobliwych filmów, jakie ostatnio widziałem. [Piotr Guszkowski]
Starość nie jarość. Przyzwyczajonym do piszczących tłumów muzykom trudno zaakceptować siwe włosy i zmarszczki. Sposobów na godzenie się z konsekwencjami pędzącego czasu jest co najmniej tyle, co filmowych bohaterów. W „To tylko miłość” Billy Mack (Bill Nighy) udowadnia, że siwizna jest sexy, pod warunkiem że przyprawi się ją dozą cynizmu, dystansu do samego siebie i kilkoma półnagimi mikołajkami. „Christmas Is All Around Me” wciąż pozostaje najbardziej absurdalnym coverem – i kultowym świątecznym hitem. W dokumencie „The Other F Word” Andrei Blaugrund Nevins dojrzali rockmani i punkowcy zostawiają buńczuczne deklaracje na scenie. W domu czekają na nich córeczki; przy małych księżniczkach kolor różowy nagle staje się cool, rodzina sprawia, że bunt traci kluczowe znaczenie w ich światopoglądzie. O swoim doświadczeniu ojcostwa opowiadają m.in. Flea (Red Hot Chili Peppers), Lars Frederiksen (Rancid), Mark Hoppus (Blink 182) i Art Alexakis (Everclear).
Al Pacino pracuje aktualnie na planie „Untitled Phil Spector Biopic” pod batutą Davida Mameta. Wcielenie się w postać słynnego producenta muzycznego, wielbiciela półnagich pań i psychotycznego mordercy to trudne zadanie. Przynajmniej kwestię fryzury Pacino miał odfajkowaną. Bez charakteryzacji. Choć prywatnie Tom Cruise nie chce żegnać się z wizerunkiem młodzieniaszka, zdecydował się skonfrontować z tematem gasnącej kariery na ekranie. W filmowej adaptacji broadwayowskiego musicalu „Rock of Ages” (premiera: 31.08) Cruise gra starzejącego się rockmana, gwiazdę lat 80. – Stacee Jaxxa.
Of Montreal „Paralytic Stalks” Polyvinyl
MUZYKA
Puzzle dla freudystów
Trudno powiedzieć, czy to jeszcze ekscentryczny pop, czy już awangardowy eksperyment, ale to najbardziej frapujący i tajemniczy album Of Montreal od lat. Kevin Barnes wspominał w wywiadach o tym, że inspirował się dorobkiem Krzysztofa Pendereckiego i ostatnim, epickim albumem Sufjana Stevensa. Efekt potwierdza te słowa – „Paralytic Stalks” to dzieło nie tylko wybitne, ale i kompleksowo zbudowane. Pokaźna sekcja dęta i chóralne zaśpiewy mocują się z toną abstrakcyjnych, elektronicznych dźwięków, a wszystko spaja unikalna osobowość Barnesa. Frontman dokonuje na płycie głębokiej introspekcji, badając granice nienawiści do samego siebie oraz miłości do swojej żony. Piosenki przechodzą od czystego, ale misternie skonstruowanego popu, przez jamowe odjazdy, aż do awangardowych, gęstych i nieoczywistych fragmentów, tworząc kolaż osobliwy, ale zaskakująco spójny. To najbardziej gorzkie i paranoiczne dzieło Of Montreal, a zarazem – najbardziej satysfakcjonujące. [Cyryl Rozwadowski]
rzecz
Zwierzaki-trzymaki
W kinie rządzą piesiulki (Arthur z „Debiutantów”, Uggie z „Artysty”), na YouTubie paczą koty, a my animalizujemy biurka. Hipopotamica Bianca, wielbłąd Lenny i osiołek Morris gromadzą na grzbietach karteczki, służą ołówkiem, a jak trzeba, podsuwają nam pod nos notatki z ważnymi sprawami. No i jest z kim pogadać, gdy siedzi się w pracy po godzinach. Do kupienia na www.monkeybusiness.co.il. [wiech]
Ostatnia miłość na Ziemi („Perfect Sense”) reż. David Mackenzie obsada: Ewan McGregor, Eva Green, Ewen Bremner Wielka Brytania/Dania/Niemcy/ Szwecja 2011, 88 min Gutek Film, 23 marca
FILM
Do utraty zmysłów
Typowa historia miłosna osadzona w nietypowych realiach. Susan (Eva Green) jest epidemiologiem. Nie ma szczęścia do mężczyzn, zawsze trafia na tych nieodpowiednich. Michael (Ewan McGregor) jest szefem kuchni. Wyprasza z łóżka piękne kobiety po upojnej nocy, bo… woli spać sam. Susan i Michael – dwoje ludzi zmierzających w dwóch, wydawałoby się, przeciwnych kierunkach. Przypadkowe spotkanie. Papieros. Rozmowa. Tak rozpoczyna się romans, w przypadku którego miłosne wyznanie o utracie zmysłów okazuje się jak najbardziej na miejscu. Niestety, nie (tylko) z powodu uczucia. Bohaterom „Ostatniej miłości na Ziemi” przyszło odnaleźć miłość w trudnych czasach. Nieznany wirus wywołuje u ludzi dziwną chorobę, która w pierwszej kolejności atakuje sferę emocji, a następnie odbiera zakażonym kolejne zmysły – najpierw węch, potem smak… Ta prosta metafora ma w sobie coś fascynującego. David Mackenzie (twórca „Hallam Foe” i „Młodego Adama”) w pomysłowy sposób ubiera kameralny melodramat, szczególnie w finale drażniący afektacją, w kostium kina katastroficznego. Rysuje poetycki obraz końca świata oparty nie na widowiskowych scenach apokalipsy (choć sekwencja masowego obżerania się robi wrażenie), lecz skupiony na jednostkowym dramacie. Ludzie próbują jakoś żyć – dostosować się do nowych warunków, a dzięki zdolności adaptacji mogą kontynuować osobliwą grę w udawanie. Jak kucharze, którzy gdy nie mają już szansy oddziaływać na zmysł węchu, zaczynają mocniej przyprawiać potrawy. Mackenzie idzie podobnym tropem, serwując widzom szereg synestetycznych doznań. Można spróbować, czemu nie. [Piotr Guszkowski]
Paul McCartney „Kisses on the Bottom” Universal Music
MUZYKA
Podróż do młodości
Pomijając flirt z muzyką klasyczną, kompilacje i albumy nagrane na żywo, mamy do czynienia z pierwszym „prawdziwym” albumem McCartneya od pięciu lat. Niestety, jeśli ktoś liczył na premierowe, mniej lub bardziej rockowe kompozycje, to mina zrzednie mu już po kilku sekundach. Sir Paul postanowił bowiem, że nagra własne wersje standardów muzycznych z lat swojej młodości. I to tej przedbeatlesowskiej! Mamy więc przyjemność (wątpliwą) zapoznać się z dźwiękami, które zapewne rozbrzmiewały w domu McCartneyów, gdy przyszły Beatles nie wystawał jeszcze ponad stół. Osobiście nic nie mam do tego typu muzyki, ale jeśli chcę jej posłuchać, to wolę włączyć oryginały. Cóż, być może komuś bardziej spodobają się interpretacje A.D. 2012. Płyta sprzedaje się nie najgorzej, ale to raczej zasługa psychofanów Fab Four, którzy kupiliby puste pudełko, gdyby tylko Macca sygnował je swoim nazwiskiem. Dla porządku należy dodać, że dostajemy tu także dwa premierowe utwory (z gościnnym udziałem Erica Claptona i Steviego Wondera), utrzymane jednak w tym samym pościelowym klimacie. Ziew. [Mateusz Adamski]
The Maccabees „Given to the Wild” Fiction The Complainer „San Columbus” mik.musik.! Apollo 440 „The Future’s What It Used to Be” Stealth Sonic
MUZYKA
Nie budź się, Neo
Jeśli pod koniec lat 90. nie jaraliście się kawałkami „Ain’t Talkin’ ’bout Dub” czy „Stop the Rock”, to przeoczyliście naprawdę ważny etap w historii muzyki tanecznej, która wyszła wówczas z getta i pokazała, że z ciężkimi gitarami też jej do twarzy. To mariaż ważny, ale z dzisiejszej perspektywy wyjątkowo anachroniczny. Powrót ekipy Howarda Greya (po dziesięciu latach niebytu i dwóch kompletnie zignorowanych przez rynek albumach) budzi odczucia podobne do tych, które towarzyszyły mi podczas odświeżania sobie „Matrixa” – to mieszanka rozbawienia z lekkim zażenowaniem i zdziwieniem własnymi fascynacjami sprzed lat. Rammstein, Planet Funk, Apollo 440 – kiedyś może odkryjemy je na nowo, ale potrzeba do tego innej perspektywy i innych estetycznych realiów. Przyszłość być może już się wydarzyła, ale teraźniejszość nie jest na nią gotowa. [Kamil Wysocki]
MUZYKA
Retrofuturyzm
Wojtek Kucharczyk od połowy lat 90. szefuje wytwórni mik musik.!, która ma pod swoimi skrzydłami nie lada oryginałów, tworzących unikatową niszę na rodzimej scenie elektronicznej. Sam z równym powodzeniem nagrywa autorskie trawestacje etno, jak i wyczynia surrealistyczne, elektroakustyczne harce (m.in. pod pseudonimami Mołr Drammaz czy retro*sex*galaxy). Kilka lat temu, jako The Complainer, porzucił tamto – bądź co bądź awangardowe – emploi i zajął się recyklingiem popowej tradycji. Na nowej, sygnowanej tą nazwą EP-ce znów pokazuje swoje eksperymentalne oblicze. Za pomocą syntetycznych miniatur – zarazem oszczędnych, chłodnych i mrocznych – z „wokalizami” tworzonymi przy użyciu generatora mowy o nazwie Alex Kucharczyk eksploruje – jak sam mówi – wątki podróżnicze i tropikalne. Ta w sumie prosta muzyka potrafi zaintrygować. Momentami brzmi niczym ścieżka dźwiękowa do archaicznego filmu grozy, którego akcja dzieje się na Hawajach. Podsumowując – klimatyczna retrofuturystyczna wariacja subtelnie przyprawiona elementami egzotyki. [Łukasz Iwasiński]
SKOWYT („Howl”) reż. Rob Epstein, Jeffrey Friedman obsada: James Franco, Mary-Louise Parker, Jon Hamm USA 2010, 90 min Mayfly, 30 marca
FILM
Pisk
Jest rok 1957. Eksperci ds. wartości i przodownicy zdrowej cenzury budzą się z letargu powojennego dobrobytu sprzymierzeni przeciwko nowemu wrogowi, który nastaje na kręgosłup moralny obywateli USA. To „Skowyt” Allena Ginsberga – zdeklarowanego pederasty, wywrotowca, a w domyśle: komunisty – zwiastujący zmierzch amerykańskiego dobrego samopoczucia i epatujący dosłownymi opisami seksualnych przygód (w czasach gdy akt homoseksualny był przestępstwem we wszystkich stanach) i narkotycznych tripów, które nie licują z rangą amerykańskiej literatury. Reżyserski tandem Epstein i Friedman, który zasłynął dokumentem „Paragraf 175” o prześladowaniach gejów w III Rzeszy, w „Skowycie” opowiada o słynnym procesie wytoczonym wydawcy poematu Ginsberga, Lawrence’owi Ferlinghettiemu, o rozpowszechnianie obscenicznych treści. Dzięki eseistycznej, patchworkowej narracji – połączeniu dramatu sądowego (Jon Hamm – serialowy Don Draper – najwyraźniej świetnie czuje się w anturażu lat 50.), przerywanego animowanymi sekwencjami i zainscenizowanymi wywiadami z bitnikiem – fabularyzowany dokument unika podstawowych grzechów mainstreamowych biopiców. To na pewno nie biograficzny pomnik, śledzący losy pisarza zgodnie ze schematem „od szkolnych akademii po literacki świecznik” i wyzyskujący ku uciesze publiki dramatyczne momenty w jego życiu (jak np. śmierć chorej psychicznie matki – decydenci z Hollywood już by wiedzieli, co z tym zrobić). Przypominający jazzową improwizację „Skowyt” wydaje się jednak zbyt uładzony: na pierwszym planie są okulary w rogowej oprawie na ładnej buzi Jamesa Franco, a nie osobowość guru pokolenia bitników, który nawoływał, by „Ameryka pieprzyła się swoją bombą atomową”. W zasadzie rola Franco ogranicza się do gestykulowania i odpalania kolejnych papierosów, jak to ówcześni buntownicy mieli w zwyczaju. Zbyt szybko też temat zostaje sprowadzony do pokrzepiającej pochwały wolności słowa – innego filaru amerykańskiej tożsamości. [Mariusz Mikliński]
MUZYKA
Dzikość oswojona
Gdy w 2007 r. The Maccabees pojawili się na scenie, gitarowy boom zdradzał już pierwsze oznaki swojego końca, a ja zupełnie nie rozumiałem uznania, jakim brytyjska prasa darzyła kolejne wariacje na temat ciągle tych samych brzmień. Mało oryginalny debiut kwintetu z Brighton przeleciał mi więc gdzieś między uszami. Zastrzygłem nimi dopiero przy drugim krążku – wydanym dwa lata później, bardziej stonowanym, ostrożnie poszukującym „Colour in It”.„Given to the Wild”, trzecie wydawnictwo The Maccabees, to krok w dorosłość świadczący o poszukiwaniu muzycznej tożsamości w świecie, w którym pięciu młodych przystojniaków z gitarami to już zwyczajnie obciach. Balansując gdzieś pomiędzy Coldplay i Arcade Fire, nie popadają w banał właściwy tym pierwszym i unikają przepychu i patosu charakterystycznego dla drugich. Swoje pełne ciepłych pogłosów kompozycje tworzą w oparciu o zgrabne, choć może nie zawsze chwytliwe melodie. Są trochę płaczliwi, trochę wzdychający – jak to wszystkie smutne niezal-chłopaki – ale ich rozterki na szczęście nie trącą już okresem adolescencji. Wszystko więc wskazuje na to, że wyjdą cało z pogromu gitarowego grania na Wyspach – to sztuka, która nie wszystkim się uda. [Rafał Rejowski]
W maju na festiwalu Planete Doc Review będziecie mogli obejrzeć dwa dokumenty poświęcone życiu bitników:
„Wielki odlot” Alison Ellwood i Alexa Gibneya to relacja z podróży Kena Keseya, autora „Lotu nad kukułczym gniazdem”, i założonej przez niego grupy Merry Pranksters, zrzeszającej wielbicieli życia w komunie i eksperymentowania z narkotykami. Za kierownicą Neal Cassady – niespełniona miłość Ginsberga. Z kolei „Na zawsze twoja, Carolyn”dwóch szwedzkich reżyserek Malin Korkeasalo i Marii Ramström to portret muzy Jacka Kerouaca i żony Cassady’ego, która całe życie spędziła w cieniu jego nigdy niewyjaśnionej śmierci. Wielbiciele bitników czekają jednak na inny film – fabułę „W drodze” Waltera Sallesa na podstawie kultowej powieści Jacka Kerouaca, której premiera odbędzie się prawdopodobnie na tegorocznym festiwalu w Cannes. W głównych rolach Sam Riley i Garrett Hedlund.
Jakub „Nox” Ambroziak „Dark Side of the Sun” Nowe Nagrania
Guided by Voices „Let’s Go Eat the Factory” Guided by Voices Inc.
Teielte „Wooden Love” U Know Me
MUZYKA MUZYKA
Guided by heart
Doświadczenie uczy, że spektakularne reuniony kończą się równie spektakularnymi rozczarowaniami. W przypadku Guided by Voices możemy powiedzieć raczej o cichym, ale pięknym zwycięstwie. Choć dla fanów brudnego amerykańskiego indie rocka ekipa Roberta Pollarda jest kultowa, to reaktywacja, przez długi czas nierealna nawet dla samego lidera, nie była przecież wydarzeniem medialnym, jak np. powrót The Smashing Pumpkins. Ale udało się! Znów jest gęsto od melodii, a przy tym atonalnie i zawadiacko niedbale – jeśli można użyć określenia „zawadiacko” w stosunku do ekipy 50-latków. Daje to jednak pojęcie, ile jest na tym krążku energii, której nieraz brakuje na debiutach chłopaków o 30 lat młodszych. Z kolei spektrum nastrojów – od tweepopowych cukierków (na szczęście w gorzkiej czekoladzie) po garażowe dziwadła, brzmiące, jakby nagrano je przypadkiem na próbie – zachwyca różnorodnością, jak nie przymierzając „Mellon Collie and Infinite Sadness” wspomnianych Smashingów. Doprawdy klasa, chociaż nie w garniturze, lecz w kraciastej koszuli. [Rafał Rejowski]
Made in Poland
Serce rośnie, bez dwóch zdań. Styczeń przyniósł dwie rodzime premiery z gatunku mrocznej, nowej elektroniki, o których bez wstydu można informować w Londynie, gorącej Kalifornii i pędzącym w niebywałym tempie Tokio. Teielte minialbumem „Wooden Love” umacnia swoją pozycję, Nox krążkiem „Dark Side of the Sun” zaczyna ją budować. U tego pierwszego słychać, że jest pewny swojego miejsca na scenie i może bardziej eksperymentować, wychodząc tym samym poza nowobitowe podwórko, na które wrzucono go po świetnym „Homeworkz”. Nox szumi, przekracza granice wyobraźni, ale brakuje mu jeszcze trochę szlifu. W jego muzycznych obrazach zdarzają się luki, przestoje, ale – i to najlepsze – nie obniżają one ogólnej wartości materiału. Artysta potrzebuje zwyczajnie czasu. To, co cieszy, to fakt, że oba wydawnictwa stoją na doskonałym poziomie produkcyjnym, są świetnie zmasterowane, przyciągają uwagę i w niczym nie odbiegają od światowego standardu. Okazuje się, że muzyczna wyobraźnia, polot, chęć zaistnienia z czymś świeżym i oryginalnym nie zależy od szerokości geograficznej. Pokolenie dorastające w czasach Ninja Tune i zasłuchane w kompozycjach Shadowa odrobiło lekcję jak należy. Dlatego też, słuchając ich płyt, nie dziwcie się, że co rusz będziecie się upewniali, czy to na pewno Nox i Teielte, a nie Tobin czy Krush. [Andrzej Cała]
Mad & Bad
Odliczamy dni, godziny i minuty do 24 marca, kiedy to Don Draper ponownie wypełni pustkę w naszym życiu. Na nowy sezon „Breaking Bad” też musimy jeszcze trochę poczekać. Z pociechą przychodzą Trim Dolls, czyli kartonowe figurki Dona i Waltera White’a. W pakiecie są wycinane ubranka, w które można Dona ubierać (a później go z nich rozebrać). Trochę mniej smutny (i duuużo ładniejszy) odpowiednik gumowej lalki, który pomoże nam przetrwać wieczory bez Dona. Do kupienia na www.trimdoll.bigcartel.com. [wiech]
The Asteroids Galaxy Tour „Out of Frequency” Small Giants
MUZYKA
Funk not dead
Podobno zachwycała się nimi Amy Winehouse, podobno sprzedali piosenkę do reklamy popularnych telefonów, podobno grali w zeszłym roku w Polsce. Wszystko to przestaje być jednak ważne w momencie, gdy odpalicie najnowszy album duńskiego zespołu The Asteroids Galaxy Tour. Skandynawskie duo, zamieniające się na koncertach w sekstet, dokonało rzeczy o wiele bardziej spektakularnej. Jak równy z równym stanęło do walki ze współczesnymi tuzami funku i soulu. Jest rok 1975, jedziecie rozwalającym się samochodem, za oknem słońce, a odziana w dzwony uliczna ekipa szykuje się do melanżu w podejrzanej dyskotece. Wystarczy tylko włączyć „Out of Frequency” i zamknąć oczy, aby przenieść się do ulubionego filmu blaxploitation. Pulsujący bas, rzężące klawisze i sekcja dęta jak w najlepszym big bandzie. To przy takich rytmach Shaft rozwiązywał kryminalne zagadki i łamał niewieście serca. To takie dźwięki odświeżał Tarantino w „Jackie Brown”. To właśnie taka muzyka królowała na amerykańskich parkietach, zanim pojawiło się disco. Aż trudno uwierzyć, że tak dojrzały album powstał w Danii, a nie w Nowym Orleanie. Gdyby nie wokal, płyta Skandynawów brzmiałaby miejscami jak nowa pozycja w dyskografii kultowej Sharon Jones. Jest też coś dla fanów bardziej psychodelicznego grania. Niektóre motywy niebezpiecznie ocierają się o plagiat nieodżałowanego Baby Hueya albo przypominają patenty innej funkowej blondynki – Coven. Jeśli lubicie takie brzmienia, to jest to pozycja obowiązkowa. Jeśli nie, to właśnie macie okazję, by odświeżyć swój muzyczny gust. [Michał Kropiński]
TOUCH ©2012 Fox and its related entities. All rights reserved.
materiał promocyjny
Pokażcie nam swoją półkę, a ona powie nam, kim jesteście. Ta zaprojektowana przez Oscara Nuñeza na pewno niejedno podpowie. Półka-dymek pomieści wszystkie ulubione komiksy. Do kupienia w różnych rozmiarach na www.groopti.com. [wiech]
tv
Serialowa premiera
„Touch” to najnowszy serial dramatyczny twórcy „Herosów”, który zadebiutuje na polskich ekranach 26 marca na kanale FOX. Główną rolę gra tu znany z kultowego serialu „24 godziny” Kiefer Sutherland, który tym razem wciela się w rolę samotnego ojca wychowującego autystycznego Jake’a – chłopca o niezwykłych zdolnościach. Okazuje się, że dziecko ma nietypowy dar – potrafi dostrzegać niewidoczne dla normalnego człowieka powiązania między losami ludzi, które przekazuje za pomocą matematycznych równań. Dla Martina odkrycie znaczenia liczb i rozszyfrowanie wzorów zapisywanych przez syna jest jedyną szansą na stworzenie bliskiej więzi z dzieckiem. Więzi, która – o czym bohater jeszcze nie wie – może wpłynąć na przyszłość ludzkości.
26.03
Fox start: 21.00 www.foxtv.pl
Nie ma czasu ani chęci na nic pomiędzy „Hardkor i disko” brzmi trochę tak, jakbyście postanowili zrobić sobie jaja ze wszystkich modnych w muzyce tanecznej trendów. Można tu usłyszeć echa hitów Calvina Harrisa, Kavinsky czy Kanyego. Czy taki był zamiar? To płyta żartobliwa czy na poważnie? Tomek Organek (Sofa): Coś w tym rzeczywiście jest. Bawimy się stylami, bo to nasze założenie programowe, ale płyta jest jak najbardziej na poważnie. Nie mogliśmy nagrać jej inaczej – chcieliśmy oddać ducha czasu, uchwycić „tu i teraz”. Tytułowa piosenka traktuje o świecie, w jakim przyszło nam żyć. Wszystko się dzisiaj kompletnie pomieszało – pojęcia, style, idee. Pożeramy swój własny ogon, dotyczy to również muzyki. Nie wiem, jak długo pociągniemy na tych ciągłych revivalach. Co jest teraz znowu w modzie, lata 80.? Czy są już passé, bo nie wiem? Obecne czasy to niezły hardkor. Jednego dnia wybuchają bomby, ale nazajutrz nikt o nich nie pamięta, bo telewizja nadaje już coś nowego. Kolejny koniec świata jest jak katar – przechodzi po kilku dniach bez śladu. Nikt go nie zauważa. Stacje telewizyjne nie nadążają z produkowaniem coraz mocniejszych newsów, zacierają się granice dobrego smaku i rozsądku. Na przeciwległych krańcach pozostają tylko hardkor i disko. Ma być mocno i głośno, bo inaczej nikt nie usłyszy. Ginie szczegół, niuans, detal. Nie ma czasu ani chęci na nic pomiędzy, jest tylko czarne-białe, plus-minus, życie-śmierć, hardkor-disco. Generacja 0-1. Hardkor czy disko? Co was ostatnio jara muzycznie? Jara nas wszystko, co znalazło się na płycie. Hip-hop,
rock, alternative, dubstep, acoustic, elektronika oraz hardkor i disco. To właśnie nasza dewiza. Nie nudzić się w robocie, czyli robić w życiu tylko to, na co ma się ochotę. To trudne, ale wykonalne. Pierwsza płyta nosiła tytuł „Many Stylez” i temu założeniu jesteśmy wierni do dziś. W jakim filmie chcielibyście usłyszeć „Hardkor i disko” jako soundtrack? W tym, który kręcimy nową komórką Roberta. Vincent Gallo, rozumiesz, przyjął rolę przemytnika diamentów z RPA do Polski. (Iwo ma tam kontakty. Ostatnio zapuścił brodę w celach szpiegowskich.) No i ten przemytnik poznaje w drodze piękną nieznajomą – tu jeszcze jesteśmy niedogadani, bo Scarlett pożarła się o rolę z Penelopą i teraz obie dochodzą do siebie. Bo są pożarte. (Rozpisaliśmy grafik z dyżurami przy łóżkach. Są kłótnie.) Ta nieznajoma jest kochanką, rozumiesz, bogatego biznesmena z Brazylii i chce perfidnie przechwycić dużą partię diamentów od Gallo, bo ten jest coś dłużny temu z Brazylii. Ale to chyba jakiś zatarg jeszcze z Wietnamu. Na koniec okazuje się, że ta nieznajoma – w zasadzie do tej pory będzie już znajoma – ucieka ze mną. I z diamentami. Adam i Kacha zostają na lodzie, bo nie dość, że nie mieli roboty przy filmie, to diamentów też nie zobaczą. Całość utrzymana w klimacie bergmanowskiej podróży w głąb siebie plus masakra w stylu Rodrigueza. Wszystko z rozmachem „Bitwy warszawskiej” w trzy de. No i film będzie chyba niemy, bo takie idą trendy.
Sofa „Hardkor i disko” EMI
MUZYKA
Trochę za bardzo
Problem z tą płytą jest taki, że państwo z Sofy chcieli chyba za dużo. Wszystko na tym albumie jest trochę za bardzo – rap za bardzo yo! rapowy, disko zbyt „hipsterskie”, a wokale w refrenach zbyt wiją się ozdobnikami. Można odnieść wrażenie, że „Hardkor i disko” to trochę muzyczny zgryw. Robimy sobie jaja z modnych trendów, Rihanny, Calvina Harrisa, wokodera Kanyego Westa, niu romantik i rivajvalu ejtisów. W tym kontekście płyta się broni, bo pomiędzy tym wszystkim jest bardzo fajny, zdrowy, nowoczesny pop, którego brakuje na polskim rynku. [Sylwia Kawalerowicz]
Nowości ze świata designer toys wybiera dla was hodowca zabawek Abe z Subnormal.pl.
DIE ANTWOORD „Ten$ion” Zef Recordz
MUZYKA
Są freakami, ale ich lubię
Die Antwoord śni się po nocach nie tylko obrońcom moralności i miłośnikom „złego” smaku. Znaleźć odpowiedź na pytania nasuwające się po usłyszeniu i zobaczeniu południowoafrykańskiego tria to nie lada wyzwanie. Nie uciekając się do stereotypów i etyki, trudno jednoznacznie ocenić poczynania Yo-Landi, Ninjy i DJ-a Hi-Teka. Łatwo przypisać rave-rapowowej grupie łatkę ciekawostki czy dźwiękowego odpowiednika twórczości Sachy Barona Cohena. Czy do swojego rzemiosła podchodzą poważnie, czy na żarty – rozkochani w płytach Autechre reprezentanci zefowej strony mocy i tak mają w dupie, co sądzą o nich recenzenci i czego oczekują od nich wytwórnie. Chwilę po opuszczeniu ciepłej posadki w majorsie enfants terribles electro-hopowej sceny wydali drugi album. Napięcie jest wysokie, a poziom litości oscyluje w okolicach zera. Mainstreamowy beatmaking, basowe nowotwory i halowe techno rodem z lat 90. to składowe bangerotwórczej mieszanki wybuchowej. Przy wtórze plastikowych syntów duet rymuje znacznie lepiej niż na pierwszej płycie, mieszając wszystko z błotem. I choć temat jebania – we wszelkich jego znaczeniach – w historii hip-hopu został potraktowany kompleksowo, a klubowy eklektyzm nie jest niczym świeżym, Die Antwoord z drugoalbumowego testu wychodzi obronną ręką. Jeśli nadal traktowalibyśmy ich tylko jako muzyczny żart, w ten sam sposób należałoby podchodzić do większości projektów Diplo czy „Flat Beatu” Mr. Oizo. [Filip Kalinowski]
Gówniany vinyl
Le Merde (www.lemerde.com) to kolejny artysta, który z żywicy stworzył swój zabawkowy brand, a teraz wchodzi w mariaż z winylowym medium dzięki pracowniom Super7 i Gargamel. Pochodzący z Seattle Mike „Le Merde” Kelly jest uosobieniem kampowej stylistyki neo kaiju. Jego figurki łączą w sobie wpływy heavy metalu, vintage horrorów i kreskówek z lat 70. W lutym jedna z jego legendarnych „gównianych” postaci Le Turd trafi na rynek w nowej, niebiesko-zielonej, toksycznej wersji.
Parenteza Elodie Durand Post 2012
KOMIKS
Choroba wtrącona w życie MODA
Niby nic
Kolekcja wiosna/lato 2012 od Turbokolor nosi trochę przekorną nazwę „Nothing Special”. W nowej serii ubrań firmy promującej „art-inspired streetwear” nie zabraknie koszulek z projektami pierwszoligowych streetartowców – Willa Barrasa (UK), Zbioka, Swanskiego oraz M-City. Pojawią się także nowe kroje, sprane jeansy oraz spodnie chinos w 12 kolorach. Fani marki mogą też kupić kurtkę Freitag z impregnowanej bawełny. Oczywiście, dostępne będą też czapki typu 5-panel, nerki oraz szorty. Kolekcji można już szukać w warszawskiej Veteran Shop&Gallery, stacjonarnym sklepie flagowym TK przy ul. Mokotowskiej 24 oraz na stronie Turbokolor.
„Parenteza” Elodie Durand to coś więcej niż komiks – to swoisty test. Autorka opowiada wstrząsającą historię choroby. Młoda dziewczyna najpierw zaczyna tracić pamięć i ma napady padaczkowe, potem nie pamięta, ani jak się nazywa, ani co powiedziała minutę wcześniej. Bierze leki. Śpi. Żyje, bo rodzice się nią opiekują. Szansą na poprawę jest bezinwazyjna operacja naświetlania kobaltem… Ta historia naprawdę robi wrażenie. Są w niej dramat, niepewność, nadzieja. Co najważniejsze – jest prawdziwa. Opowieść jest testem dla czytelnika – bardzo trudno przy takim ciężarze gatunkowym zwracać uwagę na coś więcej niż losy bohaterki. Z jednej strony chce się jej współczuć, z drugiej – jak najszybciej doczytać do końca, żeby wiedzieć, jak się to wszystko skończyło. Komiks jest też testem dla autorki. Wiadomo, że taka fabuła zdobędzie uznanie czytelników i krytyków. W obu przypadkach na drugi plan schodzi to, jak komiks został zrobiony. Jeśli jednak spojrzeć na „Parentezę” z dystansu, to okazuje się, że jest bardzo dobrze napisana i narysowana. Konstrukcja jest przemyślana, miejscami nawet eksperymentatorska. Fabuła trzyma w napięciu, ale nie jest tanim wyciskaczem łez i szczęśliwie unika patosu. Durand udało się przedstawić pewne odczucia tak, że można sobie wyobrazić, czego doświadczyła główna bohaterka. [Łukasz Chmielewski]
Przewrotka Jacek Wangin Jirafa Roja
Elena reż. Andriej Zwiagincew obsada: Nadieżda Markina, Andriej Smirnow, Aleksiej Rozin, Jelena Liadowa Rosja 2011, 109 min 23 marca
KSIĄŻKA
Do góry nogami
Szkoda, że okładka „Przewrotki” skutecznie odstrasza od lektury i odwraca uwagę od świetnej treści. Jeśli jednak się przełamiecie, przywita wasdziwny świat Jacka Wangina. Świat, w którym wszystko jest na opak, choć tak naprawdę nic na to nie wskazuje. Byli wykładowcy handlują amfetaminą, pracownicy ubezpieczeniowi zlecają zabójstwa emerytów, małżeństwa nieświadomie wymieniają się partnerami w internecie, a żona alkoholika prowadzi dyskusje z Matką Bożą. Wszystko to niby nierealne, ale jakże nam znane zserwisów informacyjnych czy z życia codziennego. Wangin opisuje krajową rzeczywistość pierwszej dekady XXI w., idealnie wyłapując wszystkie absurdy dnia codziennego. Udowadnia, że pomimo upływu czasu i przemian, jakie zachodzą dookoła nas, wciąż pozostajemy tacy sami. Kolejne pokolenia wywracają swoje życie „do góry nogami” tylko po to, aby dostosować się do zasad, których od lat i tak nikt nie rozumie. Dobrze, że chociaż znalazł się ktoś, kto spróbował zrobić to za nas. [Michał Kropiński]
FILM
Dwie twarze samotności
Zwiagincew powraca z „Wygnania”. „Elena” to podszyta goryczą i ironią, oszczędna w słowach elegia o ludzkim losie, która głęboko wnika pod skórę. Reżyser wyzbył się kaznodziejskiego tonu, który niebezpiecznie zbliżył jego poprzednią produkcję do granicy pretensjonalności. W „Elenie” (wreszcie zwyczajny, prosty tytuł!) między wierszami pojawiają się ważkie tematy, ale są one raczej subtelnie wplatane w tkankę filmu. Elena i Vladimir żyją ze sobą – a raczej obok siebie. Dla obojga to drugie małżeństwo, ale dzielą ich nie tylko doświadczenia, ale też status społeczny i materialny. Była pielęgniarka pełni tradycyjną funkcję opiekunki domowego ogniska, jest raczej tłem dla skupionego na sobie, chłodnego męża. Oboje mają z poprzednich związków dzieci, którym daleko do ideału. Elena mentalnie tkwi w poprzedniej epoce, gdzie wszystko się „załatwia”. A że rodzina jest dla niej najważniejsza, nie razi jej roszczeniowa postawa jedynego syna, leniwego i pozbawionego pomysłów Siergieja, który ciągle prosi ją o pieniądze. Vladimir, racjonalny self-made man, uważa finansowanie dorosłego mężczyzny za niewłaściwe. Kiedy po latach milczenia Vlad odnowi kontakt z córką, Elena zrozumie, że jej nadzieje na finansową pomoc dla syna i wnuków są płonne. Postanowi wziąć sprawy w swoje ręce. Zwiagincew nie pozwala filmowi dryfować w stronę sensacji czy kryminału. „Elena” pozostaje ascetyczną opowieścią o nastawionej na zysk współczesności. Każda sytuacja ma tu dwie strony. Czy ciepłą Eleną kieruje tylko miłość do syna? Czy Katja, córka Vladimira, rzeczywiście jest zdegenerowaną egoistką? Zwiagincew pozostawia te pytania bez odpowiedzi. Emocjonalne niedopowiedzenia ilustrują wysmakowane, chłodne zdjęcia Michaiła Krichmana i subtelna muzyka Philipa Glassa. Jedyne, co w filmie jest pewne, to wszechogarniające poczucie samotności, w którym zawieszeni są bohaterowie i które stopniowo ogarnia także widza. [Anna Tatarska]
The Ting Tings „Sounds from Nowheresville”
MUZYKA
Dźwięki znikąd PODWÓJNE KŁOPOTY
Kiedy w 2007 r. The Ting Tings podbili świat piosenkami „Great DJ”, „That’s Not My Name” czy „Shut Up and Let Me Go”, z równym powodzeniem udało im się zdobyć serca wielbicieli popu, r’n’b, jak i gitarowej alternatywy. Unikają szufladek, mieszkając w swoim Nowheresville, nie mają swojej stałej przystani w świecie rzeczywistym, jak i na mapie muzycznych stylistyk. Ta niezależność wpędza ich często w problemy, chociaż czasami mają po prostu pecha... Wasz nowy album, „Sounds from Nowheresville”, wyciekł do sieci na kilka tygodni przed planowanym terminem wydania. Musieliście być nieźle wkurzeni… Di Martino: Myślę, że takie rzeczy nie są niczym niezwykłym we współczesnym świecie. Kiedy zaczynaliśmy, wielokrotnie wykorzystywaliśmy internet do promocji płyty i sami wrzucaliśmy numery do pobrania. To, co jest wkurzające w takiej sytuacji, to fakt, że nie masz nad tym kontroli – kiedy wydajesz płytę, masz pomysł, jak i w jakich okolicznościach ją zaprezentować światu. Chcesz robić to w dniu, w którym to zaplanowałeś, wypuścić wcześniej klip, wrzucić kawałek do sieci itd. Nagle te wszystkie przygotowania biorą w łeb. Trochę to frustrujące. Kłopoty to chyba wasza specjalność, ale wydaje mi się, że czasami sami je na siebie ściągacie. Tak było z klipem do „Shut Up and Let Me Go”, nakręconym za sto tysięcy funtów, który wam się nie podobał i który odrzuciliście. Co z nim było nie tak? Ten teledysk wymusiła na nas wytwórnia. Byliśmy bardzo młodzi i naiwni, kiedy podpisywaliśmy nasz pierwszy kontrakt płytowy. Przyszli do nas ludzie z naszego labelu i powiedzieli: „Klip to bardzo ważna rzecz, musi być świetnie zrobiony”. Przynieśli pomysł, zaproponowali autora, którym był pewien bardzo znany reżyser. Zgodziliśmy się, ale czuliśmy, że to nie to – scenariusz był kiepski, bezbarwny, brakowało mu pomysłu. Kiedy wideo było już gotowe i oglądaliśmy pierwszą wersję, powiedzieliśmy: „To jest gówno, nie chcemy go. Jeśli puścicie to w świat, nie nagramy dla was kolejnej płyty”. W końcu klip ukazał się chyba tylko w Niemczech, no i oczywiście można go znaleźć w sieci… Kolejna mrożąca krew w żyłach historia dotyczy waszej nowej płyty, a w zasadzie materiału, który miał się na niej znaleźć, zatytułowanego roboczo „Kunst”. Ostatecznie go skasowaliście… Kiedy rozpoczynaliśmy w Berlinie pracę nad nowym materiałem, nie byliśmy pewni tego, co chcemy nagrać, nie mieliśmy zbyt dużo do powiedzenia. Byliśmy potwornie zmęczeni trwającą dwa i pół roku trasą. Zaczęliśmy pisać kawałki oparte przede wszystkim na rytmie i syntezatorach. Wyszła nam płyta taneczna, pełna utworów dla rozgłośni grających wkurwiającą, gównianą muzykę. W końcu zrozumieliśmy, że będziemy musieli jechać w trasę z kawałkami, których nienawidzimy. Skończyliśmy nagrania, ludzie z wytwórni tego wysłuchali i byli podekscytowani, bo numery świetnie pasowały do radia i mogły odnieść sukces. Któregoś dnia, kiedy poczuliśmy się trochę lepiej, wróciliśmy do tego, co zrobiliśmy, i trochę się zdenerwowaliśmy. Zaczęliśmy pisać wszystko od nowa, po czym stary materiał postanowiliśmy wywalić. Wszyscy byli bardzo rozczarowani. Nie mieliście oporów, żeby zrezygnować z hiciorów? To nie nasza robota, by oceniać, czy coś się nadaje na przebój, czy nie. Gdybyśmy myśleli w tych kategoriach, nie bylibyśmy artystami, lecz producentami. Nasz pierwszy album wyszedł super – był oryginalny, charakterystyczny. Numery bardzo się podobały wytwórni, ale wszyscy mówili: „To nie nadaje się do telewizji, do Radio 1, bo się zbyt wyróżnia”. „Shut Up…”, który jest chyba naszym najlepszym kawałkiem, nigdy nie miał być singlem. Stało się tak tylko dlatego, że Steve Jobs wykorzystał go w reklamie iPoda. Jeśli chcesz być artystą, możesz polegać tylko na własnym osądzie. To jest klucz – i w ten sposób nagraliśmy drugą płytę. Rozmawiał: Rafał Rejowski
Od ukazania się debiutanckiego „We Started Nothing” minęły cztery lata. Przez ten czas ja walczyłam z niedającymi się zapomnieć, zadziornie radosnymi, pełnymi energii i uroku refrenami z pierwszej płyty The Ting Tings, a Katie White i Jules de Martino walczyli o nagranie drugiego albumu. Ja poległam – „That’s Not My Name”, „Great DJ” czy „We Walk” nadal niespodziewanie rozbrzmiewają w mojej głowie. Katie i Julesowi natomiast się udało, choć nie było łatwo – premiera zaplanowana na 2010 r. została odwołana, zespół nie był zadowolony z materiału. Ryzyko śmiertelnego zejścia na chorobę zwaną syndromem drugiego albumu było więc bardzo blisko. Płytę jednak – nagraną w większości od nowa – udało się w końcu wydać. Czyli zwycięstwo! No właśnie, czy zwycięstwo? Są na „Sounds from Nowheresville” utwory lepsze (lekko lanadelreyowaty „Guggenheim”), są gorsze (mdło jessicasimpsonowaty „Day to Day” – fujki), jest żywcem chyba wzięty ze „Smells Like Teen Spirit” riff otwierający singlowe „Hang It Up”, jest trochę popu, trochę rapu, trochę reggae, trochę electro. Słowem, jest bardzo przyjemnie. I tylko tyle. Ale wiecie, jak to jest: pisanie o muzyce to, jak tańczenie o architekturze, de gustibus non est disputandum, wszystko jest takie względne, kobiety mają te swoje humory, a ciśnienie ostatnio takie niskie. Może latem lepiej wejdzie. [Olga Wiechnik]
Alan Wake Remedy CD Projekt
GRA
A.Wake
„Alan Wake” zaliczał się do Trójcy Świętej gier (obok „LA Noire” i „Red Dead Redemption”), dzięki którym fani Xboxa mogli patrzeć z wyższością na resztę graczy. Od 16 lutego (a od 2 marca w Polsce) pecetowcy mogą już spokojnie spojrzeć w oczy osobom trzymającym pada. Alan Wake to autor poczytnych horrorów, który od dwóch lat nie jest w stanie przełamać kryzysu twórczego. Postanawia więc wraz z narzeczoną Alice udać się do Bright Falls – malowniczego miasteczka, w którym będzie mógł zapomnieć o nawiedzających go koszmarach i znów odnaleźć w sobie pasję pisania. Niestety już w chwilę po przyjeździe Alice znika. Wake postanawia ją odnaleźć. Produkcja Remedy to bardziej serial kryminalny niż gra. Gdy przechodzimy kolejne etapy historii (podzielone na epizody), zbierając strony nieistniejącego manuskryptu Wake’a, nie myślimy o zdobywaniu umiejętności, zapominamy nawet, że gramy. Chcemy po prostu odkryć tajemnicę, którą skrywa Bright Falls. Gdy wróciłem do domu po dniu pracy, miałem zamiar testowo pograć dwie, trzy godziny, żeby nie zaspać dzień później. Skończyłem grać o godzinie 04.00, roztrzęsiony i zafascynowany nadchodzącym rozwiązaniem akcji. Pisząc tę recenzję, nie myślę o składni czy odpowiednim wyrażeniu moich odczuć. Po prostu chcę wrócić do domu i dalej grać. Nawet jeśli musiałem czekać ponad rok dłużej od właścicieli konsoli, aby zagrać w „Alana” na moim ukochanym PC, to było warto czekać. [Kacper Peresada]
Hell on Wheels
Historia budowy kolei transkontynentalnej po zakończeniu wojny secesyjnej w 1865 r. to tło opowieści, której głównym bohaterem jest konfederata Cullen Bohannon. Były żołnierz przypadkowo zostaje szefem budowy kluczowego odcinka kolei Union Pacific Railroad – tytułowego „piekła na kółkach”. Jednym z jego niewielu sprzymierzeńców zostaje paradoksalnie przywódca grupy wyzwolonych niewolników – Elam Ferguson.
izja w e l e t / a am Kolej / ob
p ę t s o p ć a Wid jwiększą ozostaje na p p o h ip h a przed zasu spędz rytetem, ale c j io r e c p ię im w o io olnika m st lonego niew , który ostatn o n w o Aktorstwo je z y m w m ć o C ta w pos eklaruje er wciela się p miłością – d a R . m e n mikrofo kamerą niż ls” ell on Whee H „ lu ia r e s w
Gdy byłeś dzieckiem, marzyłeś, żeby być kowbojem czy raczej Lukiem Skywalkerem z „Gwiezdnych wojen”? Common: O ile pamięć mnie nie myli, to raczej nie bawiłem się w Indian i kowbojów. Nie przepadałem również za „Gwiezdnymi wojnami”. Zajmowałem się głównie sportem, ponieważ chciałem zostać koszykarzem i grać w Chicago Bulls. Chciałeś zostać muzykiem albo aktorem? Gdy okazało się, że nie mogę być koszykarzem, postawiłem przed sobą nowe cele. Najpierw pojawiła się muzyka. Hip-hop jest i będzie moją największą miłością, a każda nowa płyta jej kolejnym dowodem. Gdy osiągnąłem satysfakcjonujący poziom, zacząłem po prostu szukać nowych dróg artystycznej ekspresji – i znalazłem aktorstwo. Teraz to ono jest moim priorytetem. Chcę być jak najlepszym aktorem, więc staram się uczyć i rozwijać. A gdy nie gram, mam czas na muzykę. Jak dobierasz swoje role? Staram się grać postacie, które coś znaczą, którymi mogę przekazać coś więcej, niż zostało przewidziane dla nich w scenariuszu. Nie mam wpływu na całą historię, której są częścią, ale czuję się za nie osobiście odpowiedzialny. Z odgrywanego bohatera zawsze staram się stworzyć człowieka z krwi i kości, żeby widzowie
mogli zobaczyć jego emocje, wszystkie wady i zalety, a także przekonać się, że jest wielowymiarowy. Tak właśnie by ło z Elamem Fergusonem z „Hell on Wheels”. Elam jest byłym niewolnikiem, który podejmuje pracę przy budowie linii kolejowej. Ponieważ jest „mieszańcem” – jego ojciec był biały a matka czarna – funkcjonuje w rozdarciu pomiędzy dwoma skrajnymi światami. Czy dzięki temu serialowi widzowie mogą dowiedzieć się czegoś więcej o historii praw czarnoskórych Amerykanów? Jak najbardziej. Myślę, że ludzie mogą poznać historię wielu ras i kultur, nie tylko Afroamerykanów. Na pewno mogą się dowiedzieć dużo o Ameryce. Wciąż pokutuje pewne stereotypowe myślenie o czarnoskórych w XIX w. jako o ludziach przede wszystkim agresywnych, pełnych złości, buntujących się. Zapomina się, że reprezentowali inteligentną część społeczeństwa, często umieli czytać i pisać, tak jak Elam Ferguson. Twoim zdaniem problem nierówności rasowej i rasizmu nie został rozwiązany od XIX w.? Niewiele się zmieniło. Wtedy więcej rzeczy było oczywistych, dzisiaj to wstydliwy temat, dlatego zamiata się go pod dywan i trzyma tam, żeby ktoś przypadkiem go nie dostrzegł. Część amerykańskiego społeczeństwa zachowuje się tak, jakby rasizm w ogóle nie istniał. Tak jakby osoby o innym kolorze skóry czy wyznawcy innych religii wcale nie byli nierówno traktowani. Uważam, że rasizm nadal jest ogromnym problemem.
A jeśli chodzi o ostatnie cztery lata rządów Baracka Obamy – czy coś się zmieniło? Widać postęp, ponieważ mamy wspaniałego człowieka na najważniejszym stanowisku w państwie. Na szczęście Obama skupia się na multikulturowości USA i dba o ludzi. Ale chociaż daje dobry przykład, to przecież w ciągu czterech lat urzędowania nie da się tak po prostu wymazać wieków dominacji rasizmu. I zanim zapytasz – tak, będę ponownie głosował na Baracka Obamę w tegorocznych wyborach. Czy zgodzisz się, że telewizja przeżywa teraz swoje złote lata? Oczywiście. Wydaje mi się, że najlepsi scenarzyści pracują obecnie przy serialach telewizyjnych. Wymyślają ciekawe historie i role, o które zabiegają aktorzy dotychczas utożsamiani jedynie z kinem. Seriale warto oglądać – szokują, bawią, wzruszają, czasem bardziej niż niejeden film. Na szczęście są też kanały, które mają wystarczająco odwagi, by podejmować ryzyko i pokazywać coraz odważniejsze produkcje telewizyjne. Poza tym jak mógłbym nie chcieć dołączyć do grona tak znakomitych aktorów, jak Dustin Hoffman, Zoey Deschanel, Nick Nolte czy Al Pacino, których można teraz oglądać na małym ekranie. Rozmawiała: Joanna Ozdobińska
Common (Lonnie Rashid Lynn) jest muzykiem, raperem i aktorem. Urodził się w Chicago jako syn nauczycielki i byłego profesjonalnego koszykarza. Początkowo chciał pójść w ślady ojca, ale kontuzja przekreśliła jego plan, więc musiał się zadowolić podawaniem piłek drużynie NBA Chicago Bulls. Na początku lat 90. zajął się muzyką i dość szybko zwrócił na siebie uwagę słuchaczy i krytyków dzięki nietypowej, jak na tamte czasy, tematyce tekstów – rapował o miłości, wierze w Boga, komentował sytuację polityczną i społeczną. Jazzowo-hiphopowe podkłady muzyczne, które wykorzystywał w swoich kompozycjach, różniły się od dominującego wówczas gangsta rapu. Jego popularność rosła wprost proporcjonalnie do liczby sławnych współpracowników – Kanyego Westa, Erykah Badu, Johna Legenda, The Roots i Pharrella Williamsa. W końcu Common sam stał się mainstreamowym artystą. Dzisiaj dzieli swój czas między muzykę (najnowsza, dziewiąta już płyta „The Dreamer/ The Believer” ukazała się w ubiegłym roku) i granie w filmach. „Hell on Wheels” jest jego pierwszym serialem telewizyjnym.
chowicz a d n a w a TO / Kub MIAS MOJE
m o D j ó m o t ź Łód KOD ki basisty C w ó c js ie m ne łódzkie czyli ulubio
Górka przy ulicy Drewnowskiej Gdy byłem mały, właśnie tam chodziłem na sanki. Później, jeśli chciało się pospacerować z dziewczyną, to było chyba pierwsze miejsce, które wybierałem. Obok stała zdewastowana, nieistniejąca już fabryka azbestu... Jeśli dobrze pamiętam, Maanam kręcił tam jeden ze swoich teledysków, chyba „Luciolę”.
Rynek przy ulicy Dolnej
Od wielu lat znajduje się tam pchli targ. Jakiś czas temu próbowano go zamknąć, ale na szczęście władzom miasta się to nie udało. Zawsze można tu zdobyć coś ciekawego. Jednak siła tego miejsca tkwi w rozmowach, które są tam prowadzone. Czasami warto po prostu pójść na rynek, pobyć i posłuchać tego, o czym sprzedający i kupujący rozmawiają.
Biała Fabryka
Ulica Piotrkowska
Pewnie każdy łodzianin wymieniłby ją wśród swoich ulubionych miejscówek. W końcu każdy automatycznie kojarzy ją z Łodzią. Mnie chodzi jednak o pewną konkretną część Piotrkowskiej, mniej więcej od ulicy 6 Sierpnia do alei Mickiewicza. Mniej liczy się dla mnie plac Wolności. Ten krótki odcinek Piotrkowskiej był dla mnie po prostu miejscem spotkań ze znajomymi – w jakimś stopniu stał się on dla nas centrum miasta.
Lobby w kinie Cinema City
To miejsce jest dla mnie ważne nie tylko w perspektywie Łodzi. Raczej w kontekście całego świata. Jeśli potrzebowałbym pójść gdzieś, gdzie panuje całkowity spokój, to jest to właśnie lobby w Cinema City. Można sobie usiąść, a wokół ludzie bez pośpiechu jedzą popcorn i piją colę w oczekiwaniu na film. Nie dzieje się tam nic stresującego. Wszyscy rozmawiają o różnych sprawach i czekają na te dwie godziny relaksu w sali kinowej.
Foto: Agnieszka Diesing
Ponieważ trudno wybrać pięć najważniejszych miejsc, chciałbym połączyć kolejne w jedną grupę. Pierwszym jest kultowy murek przy CPN-ie. Chyba każdy, kto jest z Łodzi, przynajmniej raz w swoim życiu był tam i coś pił. Jeśli jest ciepło, zawsze siedzi na nim mnóstwo ludzi. Kolejną rzeczą, którą muszę wymienić, są wszystkie ruiny pofabryczne. Tutaj nie ma za bardzo co opisywać. Właśnie one w dużym stopniu odpowiadają na pytanie, jak jest postrzegana Łódź, więc pominięcie ich w jakiejkolwiek klasyfikacji – czy to miejsc ulubionych, czy wręcz przeciwnie – byłoby niezwróceniem uwagi na ważną część historii tego miasta.
KUBA WANDACHOWICZ
członek kultowego w Polsce zespołu Cool Kids of Death. W 2002 r. tekstem „Pokolenie Nic” zapoczątkował wielką dyskusję na temat ówczesnych 20-latków. Kilka miesięcy temu z grupą znajomych otworzył w Łodzi klub DOM, który od razu zyskał opinię jednej z najlepszych łódzkich miejscówek.
a
rkowsk
ul. Piot
pofabryc
zne ruiny
tylne wyjście Miejskie
ek ej i niespodzian c ię w y b , w łó g sób ych w podobny spo o wnętrza nasz y d i m rk je a u M tk y e ż n o c p o s N onę y się czas przenieść magazynie str w ą tn a ograniczaliśm d y ie rz N Uznaliśmy, że p . ję le c k k y a w d z re ie gali. Tę n ooku znajduje ędzie jarać b b e c b a lu F a ło n ra y z ja c , e czekało was na e rz o jara raz że najlepsz pisząc o tym, c o j, ie ie ic n w o iw n z ia d m m – a j, ty , że im dziwnie m ie w o b o przed nami m je o ł d z la a n – wia z h yc ktoś ze znajom się dlatego, że
M.I.A vs Buczer: 1:0 Komunyty
Jest muzyka
Dobrych kilka lat temu miałem swój cotygodniowy rytuał. W każdą środę zamykałem się w pokoju mojego wujka wypełnionym po brzegi przeróżnymi płytami, zakładałem słuchawki na uszy i odpływałem w totalnie inną rzeczywistość – świat wypełniony całą gamą dźwięków. Podróżowałem pomiędzy łagodnym brzmieniem gitary Pata Metheny’ego, przez klasykę pokroju The Doors, Pink Floyd czy Joy Division, zahaczając o bardziej komercyjne zakątki brit popu. Tak to się właśnie zaczęło z tą moją zajawką na szperanie i wynajdywanie nowych zespołów, poznawanie nowych gatunków i podgatunków muzycznych. Taki też właśnie będzie portal musicis. pl, którego celem jest wyszukiwanie i pokazywanie tego, co jeszcze nie przez wszystkich odkryte, a także podpowiadanie, na co warto poświęcić kilka minut cennego czasu. To także serwis, na którym każdy, kto uważa, że potrafi zaciekawić czytelnika tym, co o muzyce ma do powiedzenia, może publikować swoje teksty. To w końcu platforma do promocji zespołów, które łatwo przegapić w internetowym zalewie. Dlaczego „music is”? Dla każdego muzyka jest czymś innym, a ten portal nie ma niczego narzucać ani definiować. [Rafał Gruszkiewicz]
Uwielbiam internet. W niezdrowy wręcz sposób. I gry komputerowe. Też w niezdrowy sposób. I seriale. Podobnie jak internet i gry – niezdrowo. Lubię marnotrawić czas na przyziemną rozrywkę. Nieważne, czy jest to FIFA, memy, czy serial. Jeśli chodzi o seriale, najwięcej zdrowia kosztuje mnie „Community”, który 8 marca powraca do telewizji. Cóż w nim wyjątkowego? Każdy 25-minutowy odcinek to nieustające, autentycznie zabawne i bystre odniesienia do popkultury. Niektóre odcinki są po prostu wariacjami na temat kultowych filmów (jeden z motywów to „Buntownik z wyboru” na opak: tutaj Troy, przeciętny uczeń, okazuje się genialnym hydraulikiem). Bohaterowie serialu to grupa studentów darmowego college’u. Mamy prawnika, któremu zabrano licencję. Sportowca, który przez kontuzję nie dostał stypendium na lepszej uczelni. Jest też Abed, człowiek, który żyje w świecie filmów; brytyjski profesor alkoholik; kryptogej dyrektor; no i jest Chevy Chase. Serio. Chevy Chase. Gra starego, zgorzkniałego, rasistowskiego, zboczonego bogacza, który się nudzi. Przeczytajcie jeszcze raz poprzednie zdanie i do komputerów! [Kacper Peresada]
M.I.A. tłumaczyła kiedyś Spike’owi Jonze’owi, że jej muzyka jest taka, a nie inna, bo ma dość słuchania w radiu „Pussy pussy, fuck fuck, biiiiiaaatch”. Swoją niepokorną ideologię przemyca nie tylko w warstwie muzycznej, ale i estetycznej – na okładkach płyt. Artystka, która skończyła Central Saint Martins College of Arts and Design, wie, jak TO się robi. Na okładce płyty „/\/\ /\ Y /\” twarz artystki zakryły czerwone suwaki youtube’owego paska ładowania. Nowy singiel „Bad Girls” to jeszcze wyższa szkoła estetycznej jazdy. Lekko lo-fi fotka Mai, napisy wklejone z wordowskiego clip-artu, jakaś błyskotka przypominająca seapunkowe kolaże i bieda Maroka w tle. Totalny mash-up jest jak niezapomniany szlagier Tadeusza Woźniaka – „Zegarmistrz światła purpurowy”. Pojedyncze słowa nie znaczą nic, ale w jakiś magiczny sposób wszystko łączy się w spójną całość. M.I.A. wyprzeda o mile popową sztampę wycackanych okładek. Słowem, płynna ponowoczesność. Nasza rodzima ponowoczesność wygląda trochę inaczej. Nie chcę powiedzieć, że blado, bo nie o to chodzi, no, po prostu inaczej. W takich mash-upowych okładkach bryluje u nas branża hiphopowa. Opakowanie ostatnio wydanej płyty Buczera „Dwa oblicza” to też kolaż, jednak jakby z innej bajki. Kolega Rycha Pei, wspomniany Buczer, jest tu gangsterem i twardzielem, pręży wydziarane plecy i ze spokojem mafioza przygląda się sobie w lustrze. Jakaś pajęczyna, jakieś ptaszyska, okno (z kratą oczywiście), a wszystko w nostalgicznej sepii. Tak źle, że gorsza może być tylko muzyka na płycie. Przesyt gangsta symboliki rodzi pytanie: czy to jeszcze są żarty, czy już głupota. Buczer you do it wrong – albo naucz się dobrze kserować zagraniczne wzorce, albo zostań przy starej zasadzie crime’owej okładki: ja, koledzy, podpis. Cóż, Maya i tak mnie nie pokocha, a w Poznaniu dostanę bęcki. Trudno, za Ideały! [Alek Hudzik]
REDAKCJA NIE ZWRACA MATERIAŁÓW NIEZAMÓWIONYCH. ZA TREŚĆ PUBLIKOWANYCH OGŁOSZEŃ REDAKCJA NIE ODPOWIADA.
Dyrektor Zarządzająca
Monika Stawicka (mstawicka@valkea.com)
Valkea Media S.A. 01-747 Warszawa ul. Elbląska 15/17
tel.: 022 639 85 67-68 022 633 27 53 022 633 58 19 022 633 33 24 faks: 022 639 85 69 Druk Elanders Polska Sp. z o.o.
Dystrybucja 4Business Logistic
Warszawa
Redaktor Prowadząca Ola Wiechnik [owiechnik@valkea.com]
Kraków
krakow@aktivist.pl
Łódź
lodz@aktivist.pl
Redakcja Miejska Bartosz Badowski warszawa@aktivist.pl
Poznań
Wydania miejskie
trojmiasto@aktivist.pl
Redaktor Prowadząca Ola Wiechnik [owiechnik@valkea.com]
poznan@aktivist.pl
Trójmiasto Wrocław
wroclaw@aktivist.pl
Wydawca
Agnieszka Żukowska (azukowska@valkea.com)
p.o. Redaktor Naczelnej Sylwia Kawalerowicz (skawalerowicz@valkea.com)
p.o. Zastępcy Redaktor Naczelnej Ola Wiechnik
Redaktorzy
Kacper Peresada Film: Bartek Pulcyn Muzyka: Filip Kalinowski
Na stronach nr: 2, 7, 9, 11, 13, 15, 22, 25, 29, 31, 32 znajdują się materiały reklamowe.
Menedżer ds. promocji i informacji miejskiej
Maja Duczyńska (majka.duczynska@aktivist.pl)
Dział Graficzny Magda Wurst
Fotoedycja / Grafika Daria Ołdak (daria.oldak@aktivist.pl)
Korekta
Reklama Senior Menedżer Działu Reklamy „Aktivist” Zuzanna Partyka, tel. 501 987 389 (zpartyka@valkea.com) Ewa Dziduch, tel. 664 728 597 (edziduch@valkea.com)
Dział Finansowy
Menedżer Działu Sprzedaży Lokalnej Karolina Janowska, tel. 790 867 200 (kjanowska@valkea.com)
Dystrybucja
Bartek Prus, tel. 664 761 324 (bprus@valkea.com)
Mariusz Mikliński Elżbieta Jaszczuk (ejaszczuk@valkea.com) Krzysztof Wiliński (kwilinski@valkea.com)
Współpracownicy: Mateusz Adamski Michał Baniowski Piotr Bartoszek Andrzej Cała Łukasz Chmielewski Jakub Demiańczuk Bartek Filipowicz Sebastian Frąckiewicz Jakub Gralik Rafał Gruszkiewicz Piotr Guszkowski Aleksander Hudzik Łukasz Iwasiński Urszula Jabłońska
Michał Karpa Łukasz Knap Michał Kropiński Paweł Lachowicz Agata Michalak Kalina Mróz Mladen Petrov Rafał Rejowski Julia Rogowska Karolina Sulej Anna Theiss Andrzej Trzmiel Kamil Zacharski Aleksandra Żmuda Kalina Mróz
Projekt graficzny magazynu
Magdalena Piwowar
Plan
mogło być lepiej! Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie yjemnością, codzienne Nawet jeśli chodzimy do pracy z prz cję i nie możemy obowiązki sprawiają nam satysfak ików, szukamy narzekać na szefa i współpracown , co pozwala znaleźć się przestrzeni tylko dla siebie. Czegoś ć , odprężyć się i zrelaksować. Poczu cu ejs mi ym inn ie ełn zup w mi śla my h odowym konwenansem. Dla jednyc zaw o eg an ow ręp sk nie , bie sie o eg prawdziw zcze innych – renowacja jes dla a, uk szt ych inn dla , ort sp t ich Planem B jes oldtimerów.
Kacper Brzeziński na co dzień zajmuje się
pracą logistyczną w dużej firmie transportowej. Na jego barkach spoczywa odpowiedzialność za dostawy towarów do wielu sklepów w Warszawie. Non stop pod telefonem, setki formularzy do wypełnienia, tak naprawdę nigdy nie wychodzi z pracy. Korki, przebite opony, opóźnienia – to jego codzienność, nad którą musi zapanować. I chociaż w ciągu dnia ma dość patrzenia na samochody otaczające go w pracy, to te cztery kółka, która ma w domu, kocha. Kacper, gdy ma choćby chwilę spokoju, schodzi na dół do swojego garażu i oddaje się pasji: renowacji starych samochodów. – Wychowałem się w rodzinie, która uwielbiała majsterkować. Z moim ojcem w każdy weekend spędzaliśmy kilka godzin na naprawianiu wszystkiego w domu. Byłem jednym z tych chłopców, którzy rozkładali radio tylko po to, aby potem spróbować je z powrotem złożyć – opowiada. Z czasem pasją Kacpra stało się reperowanie samochodów. Na początku nie była to jednak kwestia wyboru: – Mój ojciec powiedział, że dostanę samochód. Nie oczekiwałem niczego specjalnego,
ale to, co otrzymałem, przerosło moje najgorsze koszmary. Dostałem zardzewiałego malucha, który stał pod domem od ok. pięciu lat. Ojciec był typem dowcipnisia. Kacper zawziął się i całe wakacje przed pierwszym rokiem studiów spędził na naprawianiu swojego 126p. – Gdy po raz pierwszy usłyszałem, że silnik zaskoczył, pękałem z dumy – wspomina. Od tego czasu Kacper co roku kupuje zdezelowany samochód, aby go naprawić. – Nie staram się wybierać jakichś wyjątkowych egzemplarzy, które po naprawie będą warte nie wiadomo ile. Dla mnie wyznacznikiem jest ich stan. Im bardziej samochód popsuty... tym lepiej – dodaje ze śmiechem. Na przestrzeni lat naprawiał mercedesy, citroëny, volkswageny, ale ciągle najlepiej wspomina swój pierwszy wrak: – Dla mnie nie ma lepszego relaksu. Spędzam kilka godzin na grzebaniu w silniku, którego nie znam. Gdy uda mi się w końcu naprawić samochód, siadam naprzeciwko niego i napawam się widokiem. Po jakimś czasie sprzedaję go i kupuję nowy. I zaczynam wszystko od początku – wyjaśnia.
Samochody i whisky to rzeczy, po których można ocenić mężczyznę. Ich wybór nigdy nie jest przypadkowy. Tak jak Volkswagen łączony jest z niemiecką precyzją, tak Balantine's Finest kojarzy się z wyjątkowym smakiem szkockiej whisky. Nie bez powodu whisky ta po raz czwarty z rzędu została wybrana przez światowej sławy eksperta Jima Murraya jako numer jeden wśród trunków w kategorii „Best Blended Standards of the Year”.
Informacji o Planie B szukaj na www.twojplanb.pl oraz na Facebooku „Ballantine’s w Polsce”.