Rome daria trofimowicz

Page 1


14.11.2012r. Dnia 14.11.2012r. o godzinie 5 rano zebraliśmy się pod naszą szkołą w Żaganiu by wspólnie wyruszyć w podróż do Rzymu. O godzinie 6 po wpakowaniu walizek do busa, sprawdzeniu czy wszystko zabraliśmy i pożegnaniu się z najbliższymi wyjechaliśmy by dotrzeć na berlińskie lotnisko. O godzinie 9 byliśmy już na lotnisku. Przeszliśmy przez odprawę i czekaliśmy na nasz lot. O godzinie 10.35 w końcu wsiedliśmy do samolotu. Był ogromny i przerażający. Zajęliśmy miejsca i niedługo po tym wylecieliśmy. Lot trwał dwie godziny, był bardzo stresujący lecz przyjemny. Około godziny 12 byłyśmy na rzymskim lotnisku Fiumicino. Tam przywitała nas Włoska nauczycielka z partnerskiej szkoły. Tam rozluźniliśmy się na chwilę czekając na uczniów z Francji. Kiedy dotarli do nas razem pojechaliśmy autokarem do szkoły partnerskiej gdzie mieliśmy zostać zabrani do swoich włoskich rodzin. Kiedy dotarliśmy do szkoły, na szkolnym deptaku czekaliśmy na swoje partnerki. W końcu ujrzałam Serene. Od razu się polubiłyśmy. Zabrała mnie na swoją lekcję języka francuskiego. Było bardzo ciężko, ale interesująco. Na początku ciężko szło dogadywanie się, ale później było już tylko fajnie. Kiedy lekcje Sereny się skończyły pojechałyśmy metrem do jej domu. Rozgościłam się, odświeżyłam i wyszłyśmy spotkać się z jej znajomymi gdzie o dziwo znaleźli się też i moi. Spotkałyśmy się z Patrycjami na plaży wieczorem gdzie nas zabrali. Poznałam wiele nowych ludzi, obcokrajowcy byli bardzo mili, między nimi znalazł się też jeden z uczniów francuskich. Siedzieliśmy w jednym z barów przy plaży. Widoki były piękne. Zmęczone wróciłyśmy do domu bardzo późno. Mama Sereny zrobiła nam na kolacje lassagne. Zjadłyśmy, poznałam jej mamę, która była przesympatyczna osobą. Położyłyśmy się spać by rano wstać i pójść do szkoły.



15.11.2012r. Następnego dnia rano wzięłam prysznic, przygotowałam się do wyjścia i razem z Sereną pojechałam do szkoły. Przed pierwszą lekcją spotkałyśmy się jej znajomymi w kawiarni obok szkoły. O dziwo, spotkałam tam Klaudie Skrzypczak. Byłam szczęśliwa, że w końcu będę mogła z kimś normalnie porozmawiać. Wypiliśmy kawę i wszyscy ruszyliśmy do szkoły na lekcje. Do godziny 15 miałyśmy z Sereną lekcje. W południe przyjechali uczniowie i nauczyciele ze szkoły w Bułgarii, a jako że ja miałam mieszkać również z jedną z nich, musiałam powitać nową koleżankę. Nie przypadłyśmy sobie do gustu. Po ich przyjeździe zorganizowano w dużej sali spotkanie, na którym wybrane zostało logo projektu. Kiedy lekcje się skończyły wszyscy zebraliśmy się na deptaku przed szkoła – My Polacy, Francuzi, Bułgarzy i Włosi. Poszliśmy wspólnie na integracyjny spacer po ogrodach Rzymu. Było bardzo sympatycznie, wszyscy poznawaliśmy się, śmialiśmy, robiliśmy zdjęcia. Włosi zabrali nas też do galerii. Wieczorem wróciliśmy do domów aby przebrać się wziąć pieniądze i spotkać się w MCDonaldzie. Wszyscy razem spotkaliśmy się, aby wspólnie spędzić ten dzień do końca. Bardzo podobała mi się taka integracja. Było bardzo miło. W nocy wróciłam z Serena i koleżanka z Bułgarii do domu i zmęczone od razu położyłyśmy się spać.




16.11.2012r. Trzeciego dnia jak co dzień rano obudziłyśmy się by przygotować się na zwiedzanie. Wychodząc na metro zaszłyśmy po drodze do kawiarni aby zjeść szybkie śniadanie. Serena przygotowała nam drugie śniadanie i udałyśmy się na stację metra gdzie mieliśmy się spotkać wszyscy razem. Kiedy już wszyscy się zebrali, wsiedliśmy do metra i pojechaliśmy na stację obok Coloseum. Tam czekali na nas nauczyciele. Razem z nimi udaliśmy się na zwiedzanie tego też zabytku, który był przepiękny na zewnątrz jak i w środku. Pogoda nam bardzo dopisywała. Po zwiedzeniu pożegnaliśmy się z nauczycielami i zostaliśmy zabrani na osobne zwiedzanie miasta z naszymi lokatorami. Z tego co widziałam najbardziej spodobała mi się fontanna Di Trevi. Była ogromna i przepiękna. Oczywiście wrzuciłyśmy do niej z dziewczynami pieniążki na szczęście. Poszliśmy też na prawdziwe, włoskie lody. Zmęczeni wróciliśmy do domu, aby jak zwykle odświeżyć się i znów wieczorem wyjść spotkać się ze znajomymi. Spotkaliśmy się wszyscy obok Coloseum. Stamtąd Poszliśmy na kolacje do jednej z Włoszek. Było przesympatycznie! Uczyliśmy się mówić po włosku, francusku i bułgarsku, a tamci po polsku. Było przezabawnie. W nocy wróciłyśmy ogromnie zmęczone do domu, położyłyśmy się spać, aby zregenerować siły na następny dzień zwiedzania.



17.11.2012r. Czwartego dnia było tak bardzo gorąco, że musiałyśmy chodzić na krótki rękawek. Rano zjadłyśmy śniadanie i pośpieszyłyśmy spotkać się z rówieśnikami, aby zwiedzić Watykan. W miejscu spotkania czekali na nas nauczyciele. Razem ruszyliśmy do bazyliki św. Piotra. Była ona ogromna! Warto było zobaczyć tak ważne miejsce. Włosi bardzo się nami zaopiekowali tam, opowiadali nam o wszystkim co nas zainteresowało, pokazali wszystkie ważne miejsca, naprawdę było bardzo ciekawie. Ten dzień był bardzo męczący, wszyscy zmęczeni nie mieliśmy sił na zwiedzanie, ale dzielnie chodziliśmy. Po wycieczce wróciliśmy do domu zjeść jako taki obiad i odpocząć chwilę, bo znów czekała nas kolacja u Włoszki. Tym razem jednak innej. Wieczorem wsiadłyśmy w samochód z Sereny mamą i pojechałyśmy do dziewczyny. Był tam każdy prócz jednej naszej koleżanki, która gorzej się poczuła. Tak jak poprzednio było bardzo zabawnie, graliśmy w różne, dziwne włoskie gry, bawiliśmy się świetnie. Pogoda trochę nie dopisała, ale na szczęście w nocy przyjechała po nas mama Sereny i wróciłyśmy suche do domu.



18.11.2012r. Ostatniego dnia przygotowałyśmy się z Bułgarką do wyjazdu. Popakowałyśmy swoje rzeczy, pożegnałyśmy się z mamą Sereny, ponieważ miałyśmy się już nie spotkać do wylotu i wyszłyśmy na wspólne śniadanie z resztą ludzi. Pojechałyśmy metrem do McDonald’a. Tam była reszta grupy. Jako, że Francuzi mieli szybciej wylot, pożegnałyśmy się z nimi choć było to bardzo trudne, bo bardzo się wszyscy zżyliśmy i odprawiłyśmy ich do metra. Było nam bardzo smutno, że tak szybko musimy się rozstać. Po nich pojechały Bułgarki. Czekaliśmy już tylko na nasz samolot. Po śniadaniu pojechałyśmy do domu po swoje rzeczy i samochodem na lotnisko. Tam spotkałyśmy nauczycieli. Było bardzo smutno, kiedy się żegnaliśmy nikt nie oszczędzał łez. W końcu pożegnaliśmy się ostatni raz i poszliśmy na odprawę. Po niej czekaliśmy już tylko na nasz lot. W samolocie opowiadałyśmy sobie o swoich przeżyciach, byłyśmy tak podekscytowane. Bardzo chciałyśmy tam zostać, ale równie bardzo tęskniłyśmy za swoimi bliskimi.



Wieczorem dolecieliśmy do Berlina. Poczekaliśmy chwilę na busa. W końcu wsiedliśmy i pojechaliśmy do utęsknionego domu. Ten wyjazd był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Dzięki niemu bardzo dużo się nauczyłam. Poznałam kulturę tego kraju, tych ludzi, tamtejsze zwyczaje, ale nie tylko włoskie. Poznałam lepiej ich język poćwiczyłam francuski i nauczyłam się kilku słów po bułgarsku. Otworzyło to przede mną wiele możliwości. Ogromnie cieszę się, że zaangażowałam się w ten projekt, bo teraz wiem, że było warto.



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.