POŻYTECZNE ZBIERACTWO • SZKOŁY ROLNICZE PSZCZELIN • ZOSIN DAWNIEJ I DZIŚ • NIEMIECKIE MOGIŁY • KRÓL LATA
2
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
3
AUTOR :GRZEGORZ PRZYBYSZ
O Brevio-Novus raz jeszcze?!
D
Plakat
otyczy mojego artykułu pt. Brevio-Novus”, który wydrukowano w miesięczniku „Linia”, we wrześniu bieżącego roku. Otóż na stronie internetowej Towarzystwa Przyjaciół Brwinowa ukazał się wpis z datą 1 października 2016, pióra Andrzeja Mączkowskiego. Autor odniósł się krytycznie do treści zarzucając między innymi, że: …sformułowanie jest wyjątkowo nietrafne, a i dodatkowo błędne. …że, kupcy rzymscy do nas nie docierali. …że znalezione na terenie Brwinowa rzymskie pieniądze, to była tylko forma zapłaty za zakupioną broń ludów barbarzyńskich. …że na Mazowszu, na ogromnym terenie odkryto ślady hutnictwa, ale nigdy nie natrafiono na choćby jeden bursztyn. To wszystko nieprawda. Nie wiem skąd kolega Mączkowski czerpie takie wiadomości, ale radzę przyswajać wiedzę nie z Internetu rodem z Wikipedii, lecz z literatury fachowej. Proponuję przeczytać wymienione na Odkrycie warsztatów bursztyniarskich jest równie ważne jak odkrycie zagłębia hutkońcu opracowania naukowe. niczego na tym terenie. Gdy odkopaliśmy pierwszy warsztat, myśleliśmy, że to ciekaA oto odpowiedź: W latach 70, archeolog i dyrektor Muzeum wostka. Dziś jest ich kilka, a to pozwala spojHutnictwa Starożytnego w Pruszkowie, rzeć zupełnie inaczej na historię Mazowsza nieżyjący już Stefan Woyda, badając wraz w pierwszych wiekach naszej ery. z zespołem olbrzymią osadę hutniczą pod Biskupicami, tuż za Brwinowem, natrafił na W Cesarstwie Rzymskim bursztyn był nie rzecz zupełnie niespodziewaną – na wyspe- mniej cenny niż jubilerskie wyroby ze złota cjalizowane warsztaty bursztyniarskie dato- czy srebra. Za jedną dużą grudę bursztynu z wane na I – II w. n.e. Otóż, w kilku ziemian- inkluzją, można było kupić konia, wołu, lub kach o powierzchni 8 metrów kwadratowych przemycić doskonałą broń rzymską (miecze, każda, znaleziono łącznie 5,5 kg bursztynu w tarcze, zbroje). A za garść drobnych, niepostaci drobnych odpadów produkcyjnych. obrobionych bursztynów dostawało się kilka Były to małe okruchy i grudki bursztynu, posrebrzanych fibul, czyli zapinek. oraz drobny piasek bursztynowy. Odkryto Inne, równie wielkie warsztaty bursztyniarrównież około 100 obrobionych paciorków, skie odkrył kilkanaście lat temu w miejscopłaskich krążków o śr. 8-12 mm. Ta ilość wości Tłuste koło Grodziska, archeolog z odpadów świadczyła, że obróbka bursztynu Brwinowa, pracownik naukowy UW dr Adam odbywała się tu na większą skalę. Archeolog Waluś. W sumie, w ciągu kilku lat prac archeologicznych odkryto tam ponad 500 tyStefan Woyda wspominał: Nie zdajemy sobie sprawy jaką rolę odgry- sięcy artefaktów, w tym kilka kilogramów wały paciorki. Dziś wiemy, że była to epoka wyrobów i odpadów bursztynowych. szlaku bursztynowego, handlu z Rzymem. Może sprzedawano je do Imperium dla Odpowiedzi na pozostałe obiekcje kol. ozdabiania tkanin, sieci, czy jako kadzidło? Mączkowski może znaleźć w następujących Może miały one pełnić funkcję pieniądza? literaturach:
Stefan Woyda - „ Mazowieckie centrum metalurgiczne z młodszego okresu przed rzymskiego i okresu wpływów rzymskich”. Kielce 2002. Stefan Woyda – „Równina Błońska u schyłku doby starożytnej” Warszawa 1974. Stefan Woyda – „Mazowiecki Ośrodek Hutnictwa Starożytnego. I w. p.n.e. – IV w.n.e.” A. Waluś, S. Domaradzka, A. Brzózka – „Via Archaeologica Mazoviensis”. UW. Marzec. Rok 2010 Warszawa. Stefan Woyda – „Z otchłani wieków” – nr 78 Stefan Woyda – „ Starożytny ośrodek hutnictwa żelaza pod Warszawą”. Stefan Woyda – „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej. Tom XXV – Studia i materiały. Warszawa 1977r. Tadeusz Ziółkiewicz „Z otchłani wieków”. Poznań 1953. Prof. dr Andrzej Kokowski – „ Starożytna Polska”. Warszawa 2005. Wszystkie w/w materiały posłużyły mi w opracowaniu książki pt. „Dawno temu w Brwinowie…”, oraz w opracowaniu artykułu pt. ”Brevio-Novus”. Grzegorz Przybysz Dziennikarz, Publicysta, Regionalista
STOPKA REDAKCYJNA REDAKCJA I SKŁAD: TOMASZ S. RÓG KOREKTY: EDYTA WOŹNIAK, DRUK: DRUKARNIA HELVETICA-DRUK.PL WYDAWCA: TOMASZ RÓG, CZEREMCHY 8 05-805 OTRĘBUSY DYSTRYBUCJA: Miesięcznik dostępny w wybranych sklepach w obrębie Brwinowa oraz Otrębus, w Filiach Biblioteki Wacława Wernera, w restauracji Elita a także w skrzynkach pocztowych mieszkańców okolic. PODZIĘKOWANIA: WALDEMAR MATUSZEWSKI, MARZENA SOBIERAJ, ANNA SZMULEWICZ, ANNA CIENKOWSKA, EDYTA WOŹNIAK, BARBARA WALICKA, MARTA GODZISZ, ANDRZEJ GONTARCZYK, PAWEŁ KOMENDER, Grzegorz Przybysz, ADAM FEDOROWICZ, ALEKSANDRA PACHNIK, JACEK PACHNIK, RENATA PACHNIK, Grzegorz Kogut, Kamila Giemza, Piotr I Justyna KowalCZYK, Agata i Ryszard Puchalscy, wandA chRzanowska, PORTAL OTREBUSY.PL ORAZ Podkowa LEŚNA - MIASTO OGRÓD. ZDJĘCIE NA OKŁADCE - TOMASZ RÓG - ZOSIN NA ULICY NATALIŃSKIEJ
Masz pomysł, tekst lub ważną informację do przekazania? Czekamy na kontakt pod adresem: redakcja.linia@gmail.com tel. 723227211 facebook.com/miesieczniklinia
4
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
AUTOR: Waldemar Matuszewski
LINIA
5
AUTOR: dr inż. Jan Sadowski
Kwesta we Wszystkich Świętych 2016’
I
dąc za przykładem organizatorów kwesty na odnowienie grobów jednej z najsłynniejszych polskich nekropolii, tzn. warszawskich Powązek, Towarzystwo Przyjaciół Brwinowa już po raz drugi z rzędu zorganizowało zbiórkę publiczną, której celem było odnowienie kolejnego nagrobka znamienitych mieszkańców naszego miasta. W roku 1791 wyszło w Polsce pierwsze zarządzenie o likwidacji przykościelnych cmentarzy i lokowaniu ich z dala od zabudowań i dróg przejezdnych. Wydarzenia polityczne wstrzymały nieco realizację zarządzenia. Za początek nowej współczesnej lokalizacji brwinowskiego cmentarza uznać należy rok 1819, kiedy to w dniu 4 czerwca wydano stosowne rozporządzenie dla Obwodu Warszawskiego, poprzedzone dekretem władz Królestwa Kongresowego z roku 1817 – pisze Maria Prosnak-
roczna, obfitowały we wzruszające przykłady szczodrości mieszkanek i mieszkańców Brwinowa odwiedzających groby swoich bliskich. Szczególnie chwytały za serce datki tych, którzy wcale za dużo pieniążków nie posiadają, a jednak wspierali brwinowską kwestę, bo rozumieli jej głęboki sens. W tym roku uwaga kwestujących skupiła się na potrzebie odrestaurowania grobu brwinowskiego pisarza Zygmunta Bartkiewicza (1867 – 1944) i jego żony Eugenii z Glanców (1878 - 1965), malarki. Dbając o stan mogił zasłużonych dla Brwinowa i Polski postaci przypominamy ich działalność i zasługi. Przypominając stawiamy ich za wzór do naśladowania lub skłaniamy wszystkich darczyńców do refleksji: w jaki sposób my sami potrafimy zapisać się we wdzięcznej pamięci tych, Swój wkład w polską kulturę i sztukę mieli którzy kiedyś zechcą kultywować pamięć o także Eugenia i Zygmunt Bartkiewiczowie nas, o naszych dokonaniach i naszych za– malarka i pisarz związani z Brwinowem sługach dla Polski. przez wiele dziesiątków lat. W ich dworku, któremu nadali nazwę „Zagroda”, ma od Wpłat w ramach tegorocznej kwesty możlat swoją siedzibę Towarzystwo Przyjaciół na jeszcze dokonywać (tylko do 31 XII Brwinowa. To właśnie odnowienie grobu 2016 r.) na rachunek bankowy TowarzyEugenii i Zygmunta Bartkiewiczów było stwa Przyjaciół Brwinowa: Bank Spółdzielcelem tegorocznej kwesty. Miała ona miej- czy w Białej Rawskiej 0/Brwinów, nr konta: sce w dniu Wszystkich Świętych, ale do 31 69 9291 0001 0097 6363 2000 0010. grudnia 2016 roku można jeszcze dokonywać wpłat na konto bankowe (numer podajemy na końcu artykułu). Liczy się każdy datek. Obie kwesty, i zeszłoroczna i tego-
-Tyszkowa we wstępie swojego wydawnictwa „Cmentarz w Brwinowie” (Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, Brwinów 2003). W zbiórce mogli wziąć udział nie tylko członkowie Towarzystwa, lecz każdy, komu leży na sercu pamięć o tych, którzy tworzyli wizerunek naszego miasta i naszego kraju - poprzez swój wybitny wkład w dziedzinie działalności najbliższej ich talentom. Taką postacią była Jadwiga Warnkówna (1851 – 1934) – wybitna nauczycielka, pisarka i patriotka. Jej grób, odnowiony z datków tych, którzy w dniu Wszystkich Świętych 2015 roku odwiedzali groby bliskich na brwinowskim cmentarzu, cieszy dziś serce i daje gwarancję trwałej pamięci o tej znakomitej brwinowskiej postaci.
OD REDAKCJI
1
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
ODDANIE SZACUNKU
listopada to dzień, w którym obchodzimy jedno z najstarszych polskich świąt. Mówimy oczywiście o Dniu Wszystkich Świętych. Zwyczaj wspominania bliskich i nie tylko zmarłych wywodzi się już z Starożytnego Rzymu. Na kilka dni, przed tym niezwykle ważnym Świętem, przypada smutna rocznica śmierci wspaniałego polskiego aktora - Wacława Kowalskiego. Był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów starszego pokolenia. Urodził się w 1916 roku w Rosji. Wspaniały aktor filmowy i teatralny - przez długie lata związany był z warszawskimi teatrami Klasycznym, Polskim i Na Woli. Zmarł
27 października 1990 roku, w wieku 74 Ku pamięci. lat. Upodobał sobie Brwinów jako miejsce do zamieszkania i życia, a także tutaj spoczął. Spoczoł na cmentarzu na cmentarzu parafialnym w Brwinowie wraz z ukochaną żoną i synem. Przedstawiciele redakcji miesięcznika LINIA oraz Towarzystwa Przyjaciół Brwinowa, pragnąc oddać hołd temu niezwykłemu człowiekowi, a także jego rodzinie, w ramach obchodu roku Wacława Kowalskiego w Brwinowie złożyli kwiaty na jego mogilę. Kiedy będziesz, Czytelniku, przechodził obok, zapal znicz, przystań na moment.
Szkoły rolnicze typu pszczelińskiego
B
rwinów ul. Pszczelińska 99 tj. Pszczelin. Jadwiga Dziubińska była tu od 1900 roku pierwszą dyrektorką szkoły rolniczej w zaborze rosyjskim. Szkołę nazwano „ Pszczelin” od nauczania w szkole racjonalnego gospodarowania rolniczego i zawodu ogrodnika – pszczelarza. W pasiece szkolnej hodowano matki pszczele , a w warsztatach szkolnych budowano ule i rozprowadzano w szerokim terenie. Prowadzono również szkolenia i porady pszczelarskie. Opracowany program szkolny stawiał na następujące zadania : dobre przygotowanie do zawodu, wychowanie w duchu patriotycznym, rozbudzenie zainteresowań kulturalnych i przygotowanie do czynnego życia społecznego. Działalność szkoły oparta była o samorząd, do którego na równych prawach należeli nauczyciele i uczniowie. Obok szkoły wybudowano obszerny budynek- bursę ( internat) w którym mieszkali nauczyciele i uczniowie. Nauczyciele pomagali w nauce oraz razem z uczniami konsumowali posiłki w internatowej stołówce. Opracowano hymn Pszczeliniaków Hejże bracia po mozołach Przykład wesołości dajmy. Niech na nasze spłynie czoła I wesoło zaśpiewajmy. Byśmy zawsze tak śpiewali, Dzielni mogli być, O Pszczelinie pamiętali, Póki będziem żyć. Ziemia w Polsce nie chce rodzić, Trzeba po niej z głowa chodzić, By zaś z głową chodzić umieć, Trzeba naukę rozumieć.
nowie – Pszczelinie w 1937 r. w celu kształcenia nauczycieli szkół rolniczych. Szkoły szybko powstawały dzięki ustawie sejmowej. Placówki te korzystały z dorobku szkoły rolniczej w Pszczelinie. Nauczyciele w czasie dokształcania i doskonalenia zwiedzali szkołę. Również młodzież , podczas wycieczek programowych, mogła oglądać i podziwiać tą wzorcową placówkę, jaką w tamtym czasie niewątpliwie był Pszczelin. Ja w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku byłem dyrektorem Technikum Rolniczego w Pszczelinie. Następnie po doktoracie w Akademii Rolniczej w Olsztynie zostałem zatrudniony na stanowisku kierownika Zakładu Doskonalenia Nauczycieli w Centralnym Ośrodku Oświaty i Postępu w Rolnictwie - ponieważ tak od 1958 r. nazywał się Instytut Kształcenia Nauczycieli wybudowany z inicjatywy Jadwigi Dziubińskiej
przed pierwszym września 1939r. Obecnie znajduje się tu Centrum Doradztwa Rolniczego oraz Krajowe Centrum Edukacji Rolniczej.
Niektóre szkoły rolnicze w kraju przyjęły również ten hymn jako swój. Jadwiga Dziubińska jako posłanka do sejmu od 26.01. 1919r. przedstawiła w sejmie projekt ustawy o szkołach rolniczych, którą Sejm uchwalił 9 lipca 1920 r. Jadwiga Dziubińska prowadziła działalność niemal w całym kraju. W 1922r. przybyła na Kujawy do Brześcia i uczestniczyła w wytyczeniu ziemi z państwowego majątku pod budowę szkoły rolniczej. W 1923r. rozpoczęto budowę szkoły i w 1926r. rozpoczęła się nauka i trwa do dnia dzisiejszego - w obecnym Centrum Kształcenia Rolniczego. 30 marca 1930 roku Jadwiga Dziubińska z Prezydentem Ignacym Mościckim i Rektorem SGGW Władysławem Grabskim dokonali otwarcia szkoły rolniczej w Zduńskiej Dąbrowie. Szkoła funkcjonuje i rozwija się do dnia dzisiejszego jako Centrum Kształcenia Rolniczego. Z jej inicjatywy rozpoczęto budowę In- Zdjęcie budynku Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie. stytutu Kształcenia Nauczycieli w Brwi- W tym samym budynku znajduje się również Krajowe Centrum Edukacji Rolniczej
Fot. Krzysztof Wdowiak
6
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
„Kaszablanka” w brwinowskim kinie „Kalina”
30
Wanda Chrzanowska, zasłużona brwinowska radna i społecznik. Proces powstawania filmu przybliżył zebranym, współpracownik Adama Gzyry – Waldemar Matuszewski. Film powstał pod szyldem miesięcznika kulturalno-społecznego „Linia” i Stowarzyszenia Teatr Na Pustej Podłodze pamięci Tadeusza Łomnickiego (tego samego, które firmowało premierę „Donny Kamelii” według opowiadania brwinowskiego prozaika Stanisława Kowalewskiego) – jako przejaw aktywności społeczeństwa obywatelskiego, które na lokalny samorząd się nie ogląda. Wśród widzów zasiedli także wyjątkowi goście – przedstawiciele aktorskiej braci: Pani Adrianna Godlewska, Pan Jerzy Janeczek i Sala brwinowskiej OSP znajduje się w bu- Pan Marek Prażanowski. W szczelnie wypełdynku, w którym kiedyś istniało kino „Ka- nionej sali zapanowała atmosfera święta. lina”. Ekran, na którym wyświetlony został film o niezwykłym mieszkańcu Brwinowa Jeszcze przy wejściu goście wieczoru otrzybył ogromny, sala wyciemniona – wielu mali z rąk organizatorów eleganckie foldery przybyłych widzów (starszego pokolenia) a w sali wejściowej czekała na przybyłych wzdychało: „Znowu jesteśmy w kinie <Kali- również wystawa fotografii i wycinków prasowych udostępnionych przez rodzinę Arna>!” tysty. Jej autorami byli: Pan Andrzej MączZa życia Wacława Kowalskiego istniały w kowski z synem Krzysztofem. Projekcja (na Brwinowie dwa kina: „Kalina” (właśnie to prawdziwie kinowym ekranie i z profesjow budynku OSP) i „Wiosna” (po przeciwnej nalnym nagłośnieniem) oraz lampka wina stronie torów kolejowych – w kamienicy To- po seansie były możliwe dzięki sponsorowi bolki, w której powstał pierwszy przybytek – firmie PLANET cash posiadającej niezadziesiątej Muzy jeszcze w latach dwudzie- leżną sieć bankomatów o tej właśnie nazwie. stych ubiegłego wieku). Pan Wacław – jak to relacjonuje w filmie Grzegorz Przybysz – Także podczas seansu, odebranego w niechadzał wraz z żoną Stanisławą na wszelkie zwykłym skupieniu (Pan Wacław nie mukinowe nowości do „Wiosny” właśnie; mał- siałby interweniować…), czuło się niezwyżeństwo miało nawet tam swoje stałe miej- kłość tego wydarzenia: na ekranie „nasz, sca „za filarkiem” (wszystkiego dowiemy się brwinowski” Pan Wacław i brwinowianie wspominający bohatera filmu – jak go zapaz filmu). miętali w codziennym pejzażu miasta. Było Do „Wiosny” uczęszczała na te same se- wzruszająco, ale i „anegdotycznie” – „trochę anse także brwinowska żulia, Pan Wacław do płaczu i trochę do śmiechu” – jak mawiał musiał niekiedy stanowczo interweniować Profesor Aleksander Bardini. Film trzeba sa– gdy dym papierosowy szczelnie spowijał memu zobaczyć. kinowy ekran, lub chamskie komentarze rzucane w ciemnościach sali kinowej całko- Po projekcji gospodarze wieczoru poprosili wicie rozbijały filmowa iluzję oraz skupienie o wystąpienie, obecną na sali rodzinę Pana oglądających. Te interwencje Pana Wacława Wacława – w jej imieniu wnuczka Aktora były skuteczne, ale przywołana do porząd- Pani Olga Kowalska podziękowała twórcom ku brwinowska żulia „za to” odwdzięczyła filmu i organizatorom wieczoru. Wywołani się Panu Wacławowi przezwiskiem „Kasza- zostali także wszyscy uczestniczący w filmie. blanka” (wiążąc zapewne ten „przydomek” Producent filmu, Pan Jacek Pachnik, wręczał z seansem, na którym to Aktor sztorcował wszystkim piękne białe róże. Po oficjalnych niesfornych widzów, a mianowicie „Casa- podziękowaniach i gratulacjach, w sąsiedblanki”). Ta krwista anegdota przywołana niej sali organizatorzy wieczoru częstowali w filmie wspomnieniowym o Wacławie Ko- widzów lampką wina i słodkościami. Pańwalskim jest jedną z wielu – film składa się stwo Małgorzata i Zdzisław, po raz kolejbowiem z opowieści mieszkańców Brwinowa ny zadbali o elegancję stołu. Publiczność oraz jego kolegów aktorów, którzy w Brwino- chciała pozostać jeszcze w klimacie, w który wprowadzili ich twórcy filmu, chcieli rozmawie bywali. wiać, pobyć razem, nie wracać zbyt śpiesznie Wróćmy więc do przywróconego naszemu do teraźniejszości. miastu, na ten jeden wieczór 30 października 2016 roku, kina „Kalina”. W imieniu Jak na wydarzenie przystało były jupiteTPB otworzyła go – bardzo wzruszona - Pani ry, flesze, fotografie i kamera telewizyjna.
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
7
AUTOR: Tomasz Róg ZDjĘCIA: TOMASZ RÓG
AUTOR: WALDEMAR MATUSZEWSKI
października 2016 roku odbył się w Brwinowie przedpremierowy pokaz filmu „Wacław Kowalski. Mieszkaniec Brwinowa” autorstwa Adama Gzyry (we współpracy z Waldemarem Matuszewski). Dokument powstał z okazji 100. rocznicy urodzin Aktora. Producentem filmu jest Pan Jacek Pachnik (radny z Otrębus) – to on, na prośbę zarządu Towarzystwa Przyjaciół Brwinowa, wyraził zgodę na ten przedpremierowy pokaz. Okazja była specjalna: 27 października minęła 26. rocznica śmierci bohatera filmu, dodatkowo do wspomnień skłaniały: Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny.
LINIA
Magadalena Batyra i Jacek Bassa (oboje są członkami Stowarzyszenia TNPP pamięci Tadeusza Łomnickiego) na gorąco przeprowadzali wywiady z autorami i uczestnikami wydarzenia – tę relację możemy oglądać w internecie – link: https://youtu.be/9kSaEYhu7XM. Swoje wrażenia z przedpremierowego seansu widzowie mogli też na gorąco wpisywać do księgi pamiątkowej filmu „Wacław Kowalski. Mieszkaniec Brwinowa”. Wysiłek wielu osób, którym droga jest zbiorowa Pamięć ich miasta, złożył się na to, aby w mieście, w którym kiedyś funkcjonowały „aż” dwa kina, znowu mógł zaistnieć seans filmowy z prawdziwego zdarzenia – a na dodatek z tak niezwykłym i tak bliskim brwinowskim sercom bohaterem tego wydarzenia. Za ten wysiłek Towarzystwu Przyjaciół Brwinowa dziękujemy!
W
ZOSIN DAWNIEJ I DZIŚ
illa zwana „Zosinem” została zbudowana na przełomie XIX i XX w. przez warszawskiego kupca i przemysłowca Bormana. Miała ona charakter domu letniskowego, w którym spędzała wakacje rodzina Bormanów, głównie dwaj młodzi synowie.
Szkic dawnej willi Zosin autorstwa Tadeusza Stachowicza
aleja lipowa, i chociaż na teren „Zosina” nie jest dostępny dla zwiedzających, bowiem posiadłość jest w rękach prywatnych, możemy nacieszyć się spacerem wśród drzew i widokiem na budynki ze Przed laty kręcono tu sceny do filmu starego lipowego szlaku. Za: „Pierścionek z orłem w koronie” o PoPortal Internetowy Otrębusy.pl wstaniu Warszawskim. W 1998 roku gmina sprzedała willę, a nabywca dał mieszkania zastępcze byłym lokatorom i rozpoczął remont. Przez blisko rok mury stały skute z tynku, budynek nie miał dachu i stropów. Ściany okazały się jednak tak zmurszałe, że trzeba je było rozebrać. Obiekt został całkowicie wyburzony. Po odbudowie niestety w niczym nie przypomina „Zosina” – letniej willi zamożnych mieszczan. mieszkiwany przez wiele różnych rodzin. Z dawnej świetności pozostała jedynie bryła architektoniczna i założenia ogrodowo-parkowe.
Przy pracy nad nowym projektem brała udział m.in Autorska Pracownia Projektowa Maciej Mazgaj, budowa ruszyła w roku 2001.
Przed II wojną światową połowę willi i ogród odkupił ogrodnik Paczkowski i od Forma głównego budynku przypomina tego czasu mówiło się, że w „Zosinie” historycyzm, powszechny na terenach Bawarii w XIXw. Na całej powierzchni mieszkają Bormanowie i Paczkowscy. posiadłości mieści się rezydencja „ZoPo wojnie dom, już „kwaterunkowy”, za- sin”, kardegarda, duży garaż nawiązujący siedlony przez kilka rodzin, stopniowo stylem do budynku głównego a także alpopadał w ruinę. Przeszedł na własność tana nad pięknym stawem. Warto dodać, skarbu Państwa i od tego czasu był za- że obok pałacu znajduję się zabytkowa REDAKCJA
N
AUTOR FILMU ADAM GZYRA: „Najważniejszą zasadą tego filmu jest pokazanie miasta i mieszkańców tak jak opowiada podtytuł tego filmu czyli Wacław Kowalski - życie i twórczość oczami mieszkańców Brwinowa. Ta prosta zasada, te małe elementy: rower, za długie nogawki, czapka, to zasługa mieszkańców sprawia, że film jest niezwykle bliski naszym rejonom. Zaczęliśmy od zbierania informacji, ilu mieszkańców mogłoby wystąpić w tym filmie, początkowo miał to być reportaż, ale przybywało ludzi coraz więcej i więcej aż zrobił się z tego potężny dokument. Wpadliśmy na pomysł, żeby sięgnąć do dzieciństwa Pana Wacława - miałem wrażenie, że nikt tego wcześniej nie robił. Pojechałem do Gnojna i znalazłem wspaniałych ludzi, którzy wnieśli niebywałą wagę do filmu. I z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy z faktu, iż udało się film skończyć.”
GIMNASTYKA DLA UMYSŁU
iezwykle miło nam było opublikować w numerze październikowym, tekst Pani Renaty Pachnik recenzujący książki szwedzkiego autora Jonasa Jonassona. Tekst nie poprzestawał na samym opisie powieści lecz także zachęcał do odwiedzin biblioteki.
Z wizytą, jednak należy się wstrzymać, ponieważ filia Biblioteki Publicznej im. Wacława Wernera w Otrębusach jest zamknięta do odwołania. Z nieoficjalnych źródeł do grudnia bieżącego roku. Z jednej strony cieszy fakt podjęcia działań w placówce, ale z drugiej, niestety chętni do wypożyczenia książek muszą się udać do fili w Brwinowie
na ulicy Grodziskiej 12. Zapraszamy, bo jak mówi chińskie przysłowie: Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni.
AUTOR : JACEK PACHNIK
O co chodzi z tymi szczepieniami?
R
ada Miejska w Brwinowie w roku 2015 przyjęła „Program profilaktyki szczepień ochronnych przeciwko grypie dla mieszkańców Gminy Brwinów po 65 roku życia na lata 2015-2019”. Do konkursu wpłynęła jedna oferta lecznicy ALFA z siedzibą w Brwinowie . Tyle suchych faktów. Możliwość uzyskania bezpłatnego szczepienia dla mieszkańców po 65 roku życia jest doskonałym pomysłem i tu żadnych wątpliwości nie mam. Jednak bezpłatne szczepienia nie są dla wszystkich, osoby nie posiadające samo-
przystąpiła jedna lecznica. Nie wiem, dlaczego inne lecznice nie przystępują do konkursu. Może nikomu nie zależało, aby je nakłonić i przekonać, a może chodu lub niepełnosprawne spoza Brwino- zwycięska lecznica powinna zostać wyposawa nie mają możliwości skorzystania z tego żona w gminny autobus i jeździć po sołecdobrodziejstwa. Czytając ostatni Ratusz nr twach na podobieństwo mamobusów. 60 dowiedziałem się, że w ubiegłym roku z bezpłatnych szczepień skorzystało 276 Cóż, w tym roku również mieszkańcy spoza osób czyli 10,7% grupy objętej programem. Brwinowa nie otrzymają bezpłatnych szczeCzy to dużo czy mało nie wiem, ale chciał- pionek przeciw grypie i trochę to smutne, ale bym, zeby było to znacznie więcej np. 70%. na papierze jest wszystko zgodnie z prawem. Wiem, że konkurs został przeprowadzony Tak jak to się mawia, operacja się udała, ale zgodnie z prawem, że podmioty które nie pacjent zmarł. wzięły udziału w konkursie nie dostaną bez- Życzę wszystkim zdrowia przed nadchopłatnych szczepionek. Tyle, że zasięg tego dzącym sezonem zimowym i pamiętajmy: dobrodziejstwa jest mały i nikt nie pomyślał wszyscy kiedyś będziemy mieli 65 lat. jak go zwiększyć, nawet jeśli do konkursu
8
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
AUTOR :GRZEGORZ PRZYBYSZ
Brwinow, Soldatengraber auf dem Friedhof
T
ak brzmi podpis pod fotografią prasową, którą opublikowano w niemieckim albumie fotograficznym pod nazwą „Rawka-Warschau-Oginski Kanal”, wydanym w 1915 roku w Monachium. Autorem zdjęcia był zapewne niemiecki fotoreporter wojenny, który w lipcu 1915 roku wysłany na front wschodni, przybył także do Brwinowa.
16.10.1914r. Niemieckie groby na cmentarzu w Brwinowie. Fot.zbiory arch.G.Przybysz
Sierpień 1915r. Ten sam Cmentarz w Brwinowie. Fot. zbiory arch. Biblioteka Narodowa
Kwatera niemieckich grobów na cmentarzu w Brwinowie.
Październik, rok 1914. Od trzech miesięcy trwa wojna światowa. W krwawych walkach pod Błoniem, Brwinowem, Rokitnem, oraz Nadarzynem poległo i zostało rannych setki żołnierzy obu armii – rosyjskiej i niemieckiej. Dowodem tego są wojenne groby na prawie wszystkich cmentarzach zachodniego Mazowsza. Na pierwszym zdjęciu widać brwinowski cmentarz w październiku 1914 roku, a konkretnie jego wschodnią stronę, oraz cztery mogiły i cztery krzyże zbite naprędce z kilku belek i desek. Widać, że Niemcy spieszyli się z pochówkiem, bowiem wróg był tuż, tuż, za ich plecami. I faktycznie tak było. Oto 14 października Rosjanie przypuścili zaskakujący, silny kontratak na pozycje niemieckie rozlokowane w rejonie Błonia, Nadarzyna, Pruszkowa i Brwinowa. 16 października 1914 roku kilkanaście pocisków dużego kalibru spadło na kwatery i niemiecki obóz dowodzenia, rozlokowany w gęstym lesie pod Brwinowem. Było to na końcu ulicy Wilhelmowskiej, dzisiaj Wilsona. Jak wspominali starzy mieszkańcy pobliskiego folwarku należącego wówczas do Lilpopów, była to masakra. Rozerwane ciała niemieckich oficerów i szeregowych żołnierzy zbierano z drzew i krzaków składając wszystko na pałatki i furmanki, a następnie w dużym pośpiechu przewożono zabitych na miejscowy cmentarz. W Brwinowie mówiono, że wśród poległych było kilku wysokiej rangi oficerów, parę koFot.zbiory arch.G.Przybysz (2) biet, oraz książę pru-
ski w stopniu generała. Dwa dni potem, czyli 18 października Niemców już u nas nie było. Weszli Rosjanie! Dziewięć miesięcy później sytuacja na froncie rosyjsko-niemieckim gwałtownie się odwróciła. Teraz z kolei Niemcy przypuścili kontrofensywę na całej linii frontu, i znowu pojawili się w Brwinowie, tym razem w lipcu 1915 roku, a 15 sierpnia byli już w Warszawie. * Na drugim zdjęciu wykonanym przez wspomnianego niemieckiego fotoreportera widzimy ten sam brwinowski cmentarz i te same groby, choć nieco zmienione. Można się domyślić, że po przeszło dziewięciomiesięcznej nieobecności, Niemcy, tym razem już bez pośpiechu, poświęcili więcej czasu na porządkowanie kilku mogił swoich kamratów. Na zdjęciu widać, że na grobach pojawił się wieniec, kwiaty, mały świerk i trzy nowe, choć zwykłe, drewniane krzyże. Ale na tym się nie skończyło. Dalszym porządkowaniem niemieckich cmentarzy wojennych zajął się specjalny Oddział Grobownictwa Wojennego (K.u.K. Kriegsgraber-Abteilung), utworzony przy dowództwie okręgu wojskowego Landwehry w Warszawie. Późną jesienią 1915 roku po ustaniu walk na Mazowszu, pierwszą czynnością Oddziału Grobownictwa Wojskowego było rozpoznanie rozległego obszaru batalii. Potem przystąpiono do oczyszczania pobojowisk z licznych mogił rozsianych po polach i lasach, oraz przeprowadzono ewidencję poległych. Odnalezione ciała żołnierzy obu armii - niemieckiej i rosyjskiej przewożono na pobliskie cmentarze, oznaczając imiennie poszczególne groby. W ten sposób powstały niemieckie mogiły w Brwinowie, Błoniu, Rokitnie, Pruszkowie, Nadarzynie i Koszajcu. Zadbano również o okoliczne kurhany usypane tuż po krwawych starciach przez żołnierzy niemieckich, między innymi w polu pod Biskupicami, w Rokitnie za kościołem, w Pęcicach za Pruszkowem, w Lesie Młochowskim, oraz w Karolinie koło Otrębus. Wszystkie kurhany zwieńczone były betonowymi krzyżami różnej wielkości. Niestety, prawie żadne z nich nie przetrwały w całości. * W tym samym roku, czyli w 1915, niemiecka geodezja wojskowa (Heeres-Vermessung) wytyczyła na brwinowskim cmentarzu spory plac w kształcie prostokąta, mniej więcej 600 metrów kwadratowych, gdzie powstała kwatera wojskowa. Rok wcześniej pochowano tu żołnierzy niemieckich, w tym kilku oficerów, generała, oraz żołnierzy rosyjskich. Wszyscy polegli między 14 i 18 października 1914 roku w krwawych walkach pod Brwinowem.
Kwatera niemieckich grobów na cmentarzu w Brwinowie. Fot.zbiory arch.G.Przybysz
Rok 2014.Cmentarz w Brwinowie. Pomnik żołnierzy niemieckich z 1914r. Fot. Andrzej Mączkowski
Mijały lata. Po pierwszej wojnie światowej niemiecka kwatera wojenna stopniowo popadała w zapomnienie. Ludzie bezwiednie ją omijali, gdyż źle się wszystkim kojarzyła, i nie bez przyczyny. Niemniej, czasami ktoś zapalił tam ognik, posprzątał, albo położył kwiaty, i… trwało to przez całe międzywojenne dwudziestolecie.
Rok 2014. Cmentarz ewangelicki w Koszajcu. Groby żołnierzy niemieckich z 1914r. Fot. Leonard Łuczak
Na zdjęciach 3 i 4 również widzimy ten sam cmentarz w Brwinowie, ale jakże inny. Otóż w 1918 roku, już pod koniec wojny, na zlecenie Oddziału Grobownictwa Wojskowego wyprodukowano podłużne, betonowe płyty nagrobne, które ułożono na każdej ziemnej mogile (patrz zdjęcia).
Natomiast przy murze cmentarnym, gdzie również były żołnierskie mogiły, pozaczepiano kwadratowe płyty nagrobne z wypukłymi napisami. Na wszystkich płytach było imię i nazwisko żołnierza, stopień wojskowy, kod jednostki bojowej, oraz data śmierci. Podobne kwatery i mogiły powstały na małym cmentarzyku ewangelickim w Koszajcu, w Brzózkach pod Milanówkiem, w Pruszkowie, w Pęcicach, oraz na cmentarzu parafialnym w Rokitnie. W tym samym roku odlano w betonie postument w kształcie sześcioboku o wymiarach 90 na 90 i 80 centymetrów. Posadowino go na fundamencie i zwieńczono metalowym krzyżem. Na froncie jednego z boków wykuto napis: 114 DEUTSCHE UND 26 RUSS KRIEGER RUHEN HIER VER EINT I FRIEDEN SIE FIELEN IM KAMPFE 1914. ANNO MCMXVIII. Co w wolnym tłumaczeniu brzmi: „Tu spoczywa w pokoju 114 niemieckich i 26 rosyjskich żołnierzy, którzy polegli podczas walk w 1914”. O raz rzymska data: „Rok 1918”. *
9
Potem wybuchła druga wojna światowa, która prawie całkowicie osłabiła pamięć o pierwszej i przyniosła nowe groby, bliższe uczuciom narodowi polskiemu. O niemieckiej kwaterze nikt już prawie nie pamiętał, choć we Wszystkich Świętych czasami zapalano tam znicze. O kwaterze mówiono z konieczności, ale obojętnie i bezdusznie - że to poniemieckie, szkopskie, więc bezwzględnie jedne groby zastępowano drugimi, a inne całkiem przepadły. W konsekwencji, kwatera pierwszowojenna powoli znikała. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych przyszła do Brwinowa refleksja i przypomniano sobie o niemieckich mogiłach, ale wówczas było niemalże za późno. Żołnierskich grobów pozostało niewiele. Uchował się jedynie betonowy postument, parę dużych płyt nagrobnych, oraz kilka małych wiszących na cmentarnym murze. W końcu, w roku 2011, po środku dawnej kwatery wojennej, tuż obok ocalałego postumentu zbudowano wysoki, smukły pomnik skonstruowany między innymi z ocalałych, niemieckich monumentów. Choć refleksja przyszła dość późno, to jednak uważam, że dobrze się stało, albowiem jako naród polski nie powinniśmy zapominać o cmentarzach z tamtej wojny, jakże dramatycznej – bo powodowała, że Polacy zabijali Polaków ubranych we wrogie mundury, lecz ostatecznie zwycięskiej, bo przynoszącej ojczyźnie niepodległość. Od tamtych tragicznych wydarzeń minęło właśnie 100 lat. To okrągła rocznica, i cały wiek, więc tym bardziej warto o tym pamiętać. W 1973 roku cmentarz w Brwinowie został uznany za zabytkowy, a w 1988 r. wpisany do rejestru zabytków. Grzegorz Przybysz - Dziennikarz, Publicysta, Regionalista. Fragment rozdziału książki pt. „Dawno temu w Brwinowie”
10
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
LINIA
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK KULTURALNO-SPOŁECZNY
11
AUTOR: MARTA GODZISZ
KRÓL LATA (CZ.10)
“To wcale nie tak, że zaczęli się nudzić.”
W archiwach numeru Gazety Handlowej Nr 152 z dnia 10 lipca 1873, Pan Zbigniew Kret znalazł imponujące ogłoszenie na temat żniwiarki konstrukcji Floriana Grubińskiego - produkowanej w latach 70. w warszawskiej fabryce Woroncowa-
P
Weliaminowa; [za:] „Historia Kultury Materialnej Polski w zarysie”, Tom VI) Skan tego ogłoszenia umieszczamy dla zaspokojenia ciekawości Czytelników.
AUTOR: KAMILA GIEMZA
C
Kobieto! Nie bój się dobrze wyglądać!
zory, ponieważ kupicie za połowę kwoty coś, co szybciej się zniszczy, a droższa rzecz może posłużyć Wam dłużej. Po droższej rzeczy często jednak będzie widać jej cenę, bo będzie widać jej jakość, a jakości nie ukryjecie Patrzę na Was moje Drogie i widzę, że czę- i do tego będziecie dobrez wyglądać, a tu się sto boicie się dobrze wyglądać. Nie jest to kryje Wasza obawa. stwierdzenie dziwne ani bezpodstawne, nie są to rzucone słowa na wiatr. To moje obser- Znam także kilka kobiet, które wyglądają cowacje powtarzających się wielokrotnie sytu- dziennie jak milion dolarów, albo dwa. I są z siebie dumne, a wcale nie są wyniosłe i nie acji i Waszych słów. Patrzę, myślę i wyciągam wnioski. I coraz zadzierają nosów. Chociaż o takie właśnie cechy otoczenie często je posądza. wyraźniej widzę Wasze obawy i lęki. Wyglądają dobrze nie zważając na to. Wiecie Boicie się dobrze wyglądać, bo: dlaczego? Dlatego, że: - sąsiadki i koleżanki będą gadać, - ludzie sobie pomyślą, że mam za dużo - doceniają siebie, pieniędzy albo wydaję je zaniedbując dom i - poprzez wygląd wyrażają swoją osobowość, - lubią się bawić i są kreatywne, dzieci, - będę krytykowana za chodzenie w szpil- - są świadome jak wygląd może wpływać na nastrój. kach i fajnych ciuchach z dzieckiem, - mam fajne rzeczy, ale na co dzień zostawię Jeśli myślicie, że wygląd nie ma sobie te gorsze, a lepsze założe przy konkret- wpływu na Wasze samopoczucie i zachowanie, to niestety się mynej okazji, licie. Możecie uważać, że kiedy - ludzie uznają mnie za wyniosłą. Oszczędzacie się ze względu na opinię in- macie gorszy dzień, to ukrycie nych osób, obawę przed plotkami, czy przed się w szarych ciuchach jest wyjściem, a szeroki sweter zamaskuzużyciem tego co lepsze i fajniejsze. Ludzie zawsze będą gadać, zawsze znajdzie je Waszą niedyspozycję. To także się krytyk, plotkarz i ekspert w dziedzinie nieprawda. Waszego życia, rzeczy zawsze będą się zużyKiedy dobrze wyglądacie, Wasze wać, zarówno te lepsze, jak i te gorsze. Boicie się często drogich marek, a równie poczucie wartości wzrasta. Nie często okazuje się, że ta wysoka cena to po- musicie od razu wskakiwać w o dzień widzę wiele kobiet. Wiele z nich przychodzi do mnie, wiele obserwuję na ulicy. Znamy się więcej lub mniej, ale rozmawiamy, a ja lubię słuchać.
czerwoną sukienkę. Dobrze wyglądać, to nie żałować siebie i sobie, co wcale nie równa się z rozrzutnością i wydawaniem ton pieniędzy. Możecie wyglądać dobrze, a nawet świetnie w Waszym szarym wielkim swetrze, zakładając do niego rzecz, która jest super, chociażby fajną bieliznę, o której wiecie tylko Wy, a sama świadomość jej obecności podnosi poczucie Waszej wartości. Albo załóżcie szpilki, czy szalone spodnie lub spódnicę, lub pomalujcie paznokcie, jeśli nie robicie tego na co dzień. Obudźcie swoją kreatywność i łączcie rzeczy ze swoich szaf nietypowo. Wygląd może zdziałać cuda, od pozytywnych reakcji ludzi, do zmian w Waszym wnętrzu. Poprawiajcie sobie humor i obserwujcie, jak zmienia się Wasze otoczenie i Wy same. Dziś chcę Was zmotywować. Do zmian i zabawy, która może trwać mimo chłodnej aury za oknem. Chcę żebyście pomyślały o sobie, a nie o zdaniu i opinii innych ludzi, bo pragnę, żebyście doceniały i celebrowały swoją kobiecość na co dzień. Należy się Wam.
oruszanie się na rodzinno-sąsiedzkich przyjęciach to sztuka, którą nie każdy jest w stanie opanować. Nie wystarczy znaleźć sobie przytulne miejsce do siedzenia niedaleko stołu z przekąskami i czekać, aż w pobliżu mignie znajoma twarz. O nie, przeciwnie – trzeba samemu ruszyć do tańca. Jedną z taktyk jest krążenie między sformowanymi grupami dyskusyjnymi, umiejętne wślizgiwanie się do rozmów i wyślizgiwanie się z nich w odmierzonych społecznym taktem interwałach. Inną – orbitowanie wokół miejsc, które stanowią naturalne centra komunikacyjne, czyli kuchni, korytarza przy toalecie oraz barku. Jeszcze inną, nie mniej skuteczną, choć wymagającą pewnej subtelności: zrobienie zamieszania. Tę właśnie strategię zupełnie niechcący wybrali Artur, Einstein, Benek i Gabriela.
gi. – Nawet się nie waż. – Och, daj spokój. – Einstein próbował uśmiechnąć się niewinnie, ale efekt był raczej drapieżny. – Jest gorąco, na pewno chcesz popływać. – Ale nie... Nie, zostaw!
Chłopcy zupełnie niespodziewanie zwarli się w komicznym uścisku zapaśników, którzy nie znają zasad sportowej konkurencji: Krzysiek szarpał Benka za ubranie, stopniowo przeciągając go bliżej i bliżej basenu, Benek usiłował ścisnąć mniejszego kolegę ramionami i utrzymać pozycję dzięki swojej masie. Wydawali przy tym tak głośne, nieskładne i dzikie krzyki, że szybko zgromadzili wokół niemałą widownię. Nikt z dorosłych nie przewidział, co może nastąpić już za kilka chwil, nikt też – i słusznie – nie brał sceny za bójkę. Z tego powodu, gdy prawa fizyki oszukały obu chłopców, ucierpiała To wcale nie tak, że zaczęli się nudzić. na tym połowa gości przyjęcia, zgromaArtur, nie niepokojony dalszymi pytania- dzona ciasnymi kręgiem wokół basenu. mi ze strony przyjaciół, szybko wrócił do swojego typowego flegmatyczno-opty- Gabriela nie przypatrywała się im zbyt mistycznego nastawienia do świata. Dla uważnie i nie potrafiła ocenić, czy to Beniego fakt, że ma tego dnia urodziny i nek nadepnął Einsteinowina stopę, czy całe przyjęcie jest dla niego, nie miał może Einstein sam potknął się własne wielkiego znaczenia. Pomógł w tym z pląsające w nieładzie nogi. W pewnym pewnością fakt, że podryfowali w kie- momencie chłopcy wykręcili koślawy runku środka ogrodu, gdzie rozstawio- piruet, zaplątali się nawzajem w swoje no sporych rozmiarów gumowy basen ręce, usiłując złapać równowagę, i runęli i wszyscy goście pod krawatami, a więc do basenu. Woda bryznęła na wszystkie i znajomi pana Korzewskiego, trzymali strony. dystans z obawy przed ochlapaniem. W wodzie pluskał się młodszy brat Artura z – Nawet się tego spodziewałem – powiekilkoma kolegami i nawet Einstein zawa- dział Artur, potrząsnąwszy mokrą głową. hał się, widząc, że zbliżając się ryzykuje Rozejrzał się i wybuchnął śmiechem. Tego właśnie trzeba było przemoczonym podtopienie. ludziom wokół: ogród wybuchnął burzą – Wiem, co chcesz zrobić – odezwał się śmiechu. Benedykt, uchwyciwszy spojrzenie kole-
Pół godziny później stali we czwórkę w pokoju Gabrieli, poszturchując się wzajemnie w oczekiwaniu na panią Szyller, która krążyła po domu w poszukiwaniu ręcznikó. W końcu pojawiła się w drzwiach z miną świadczącą o tym, że jest zła jak osa, ale nucąc coś pod nosem. – Za karę macie wzór w misie – powiedziała do Benedykta i Einsteina, wręczając im ręcznik. – Tylko się o niego nie pobijcie. – Dodała, drugi ręcznik podając Gabrieli i Arturowi. – Dziękuję pani, ale ja pójdę się szybko przebrać do łazienki, jeśli to nie problem. – Oczywiście, kochany! Czuj się jak u siebie w domu. – Pani Szyller zmierzwiła Arturowi włosy, nie zważając na fakt, że nadal kapie z nich woda. Artur odpowiedział swoim firmowym Anielskim Uśmiechem Numer 5 i wymknął się na korytarz. Wrócił po kilkunastu minutach, blady jak ściana i z zaciśniętymi ustami. Tym razem nie udało się wydobyć z niego powodu zmiany humoru; na wszystkie pytania odpowiadał machnięciem ręki i półsłówkami nawet nie aspirującymi do tytułu wymówek. Gabriela dotarła do prawdziwej przyczyny dopiero dziesięć lat później, podczas swojego własnego przyjęcia.
Wszystkie dostępne odcinki do przeczytania również na stronie: www.butelka-rudego. blogspot.com/p/krol-lata.html