37
# k u lt u ra • ISSN 1895 -0264 2010 rpień c-Sie Lipie e, Kielc
fo rm ln y in
a to r
www.wici.info kulturalny informator Naczelnik Rafał Nowak Internetowy Sergiusz Pawłowski Sekretarz Andrzej Piskulak Współpraca Bożena Pawłowska, Magdalena Kołodziej, Sylwia Gawłowska, Wiktor Franko, Magdalena Wach, Kinga Matałowska, Agata Majcher, Grzegorz Świercz, Łukasz Król, Radosław Nowakowski, Marzena Słowik, Weronika Mojecka, Żaneta Lurzyńska, Karol Kępa, Marcin Białek, Julita Sochanowska, Joanna Klich, Andrzej Szczodrak Druk Drukarnia im. A. Półtawskiego Kielce, ul. Krakowska 62 Wydawca Fundacja Kultury Wici Baza Zbożowa, 25-416 Kielce, ul. Zbożowa 4 tel. 041 3441177, 601 077 830 redakcja@wici.info Czasopismo wydawane jest dzięki współpracy z Prezydentem Miasta Kielce
Spis treści Kalendarz wydarzeń 4 Wystawy 12 Polecamy 14 Pewnego razu w Dallas... 20 Nagrodzony „Portret czeczeński” 21 Dla dobra publicznego 22 Recenzje 24 Literacka promocja kielczan 30 Marszałek Jarubas: Nie stawiam „krzyżyka” na Bazie Zbożowej, pomogę! 32 Paktofonika, Mickiewicz i Kielce, czyli Rahimologia 34 Jerzy Illg: W moim Znaku 41 Rzecz o Herlingu - Grudzińskim 42 Czwarta Fala ma zabijać ze śmiechu 47 Plan miasta 48 Informator 50 Roztańcz się w Kielcach 52 Kielecka Panorama Teatralna 54 Kamień węgielny pod MCK 57 W kółko o tym samym 58 Rowerem przez świętokrzyskie 66 Podążając za Koziołkiem Matołkiem… 70 Pieszo przez świętokrzyskie 71 Szydłowska Śliwka – to jest to! 72 Wakacyjna agroturystyka jurajska 74 Rzecz o nauce latania 76 Off Fashion 2010 najlepsza kolekcja męska 85 Chorwacja niesamowicie zielona 86 Witajcie pomidory! 92
Kalendarz
wici.info | kalendarz
Kalendarium 2010 Kielce, ul. Orla 3
Lipiec
03.07-04.07 Rynek Starego Miasta, Sandomierz W programie: rękodzieło, koncerty, pokazy tańca dworskiego i walki rycerskie
Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej
03.07-28.08 (soboty) Klasztor Cystersów, Jędrzejów czytaj na str. 18
Piątek 02.07
Sąsiadka - wystawa fotografii Noc z wampirami! Czyli Nocny Maraton Sagi Zmierzch Kinoplex, Kielce, ul. Świętokrzyska 20 Galeria Fotografii ZPAF-BWA, Kielce, ul. Planty 7
Jarmark Jagielloński
Wakacyjne Podróże Filmowe
XVI Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz
03.07-10.07 szczegóły: http://jamroz. busko-zdroj.org/ czytaj na str. 18
Truskawkowy Szus
Malarstwo - Erwina
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 20
DJ Falcon
Chillout Club, Kielce, ul. Hipoteczna 2, g. 21:00 Niedziela 04.07
Biesiada u Reja
Parku przy Dworku Mikołaja Reja, Nagłowice
III Festiwal Chopinowski w Kurozwękach
04.07-25.07 (niedziele) Pałac w Kurozwękach, ul. Zamkowa 3, g. 17:00 szczegóły: http://www. kurozweki.nazwa.pl/
Gitara czy akordeon? - koncert
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00 Poniedziałek 05.07
Archeolog na probostwie
Ziomkowska
Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11
600. rocznica bitwy pod Grunwaldem
Witamy w Polsce, zobaczymy filmy: Droga do raju, Cztery noce z Anną, Wino truskawkowe i Parę osób, mały czas. g. 18:00 i 20:00 do poniedziałku 5 lipca czytaj na str. 15 Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
Muzeum Narodowe,
Sobota 03.07
Muzeum Narodowe, Kielce, Rynek 3/5
w Bielinach
zawody kolarskie zapisy w dniu imprezy w Urzędzie Gminy w Bielinach
Jazz Dance Back and Forth - show taneczne
Kielecki Teatr Tańca, Kielce, Plac Moniuszki 2 b, g. 19:30
Faso Djigui - koncert
Wtorek 06.07
Zabawka w stylu etno - warsztaty dla dzieci
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00 Czwartek 08.07
Warsztaty teatralne z Pegazem
Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 11:00 Piątek 09.07
Shrek Forever 3D - Noc z ogrami Kinoplex, Kielce, ul. Świętokrzyska 20
Kieleckie Centrum Kultury,
Sobota 10.07
Moto Show Kielce 2010 Hotel Kongresowy, Kielce, Aleja Solidarności 34, g. 14:00
Niedziela 11.07
Impacto - koncert
Wielki Ogień - Festiwal Bluesowo-Rockowy im. Miry Kubasińskiej
09.07-10.07 czytaj na str. 17 Park Miejski, Ostrowiec Świętokrzyski Wystąpią m.in.: Cree, Coma Szczegóły: http://www. wielkiogien.ostrowiec.info
Wakacyjne Podróże Filmowe
Muzeum Zabawek i Zabawy, Kielce, Pl. Wolności 2, g. 10:00
Warsztaty teatralne z Pegazem
filmy: Nieświadomi, Fados, Granatowy prawie czarni i Przerwane objęcia. g. 18:00 i 20:00 do 12 lipca Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
Słoneczna podróż do Hiszpanii, obejrzymy
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00 Poniedziałek 12.07
Harcerski Festwial Kultury Młodzieży Szkolnej
12.07-25.07 czytaj na str. 19 szczegóły: http://www. festiwal-kielce.zhp.pl/
Letnie Zameczkowe Atelier - warsztaty plastyczne
w muzeum
Niedziela 18.07
Pałac Biskupów Krakowskich, pl. Zamkowy 1, g. 10:00
Fundacja Kultury Wici zaprasza na
Wakacyjne Podróże Filmowe
12.07-16.07 Zameczek, Kielce, ul. Słowackiego 23 szczegóły: tel. 41 361 39 44 Wtorek 13.07
Pełna przygód podróż do Azji, zobaczymy filmy: Karml, W górę Jangcy, Pożegnania i Pusty dom. g. 18:00 i 20:00 do poniedziałku 19 lipca Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
Warsztaty teatralne z Pegazem
święto kultury hiphopowej
Pod urokiem czarownicy - wyprawa po ziele świętego Jana
BF MEMORIAL
Parking, Huta Szklana
Dwie twarze piosenki żeglarskiej - koncert
Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
czytaj na str. 17 DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 19:00 Sobota 17.07
Kuźnice Koneckie - imprezy plenerowe
13-14 sierpnia 2010
Zabytkowy Zakład Hutniczy w Maleńcy Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi Czwartek 15.07
Warsztaty teatralne z Pegazem
Kieleckie Centrum Kultury, pl. Moniuszki 2b, g. 11:00 Piątek 16.07
Moja pierwsza wizyta
Superoes VII Runda
Tor wyścigowy, Miedziana Góra, g. 10:00
Baza Zbożowa w Kielcach ul. Zbożowa 4
Poniedziałek 19.07
Lato z Chopinem
Sanatorium Marconi, Busko-Zdrój Czwartek 22.07
Warsztaty teatralne z Pegazem
Kieleckie Centrum Kultury,
w programie: turniej tańca breakdance warsztaty muzyczne i plastyczne jam graffiti koncerty i afterparty ZAPRASZAMY WSTĘP WOLNY
wici.info | kalendarz
pl. Moniuszki 2b, g. 11:00
Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
- festyn
Chałupki k/Morawicy
Piątek 23.07
Lucyna Gozdek - malarstwo
Muzeum Narodowe,
Piotr Rędziniak
Galeria BWA Piwnice, Sobota 24.07
Caravaningowcy - Zmotoryzowanym
Okręgowy Zlot Caravaningowy Wąchock
Tor wyścigowy, Miedziana Góra, g. 10:00
Koncert kameralny na Wzgórzu Zamkowym
Wąchock, g. 10:00 więcej informacji: http://www.automobilklub. kielce.pl/
Opatowski Ośrodek Kultury, ul. Partyzantów 13 B, g. 12:00
III Festiwal Chopinowski w Kurozwękach
Pałac w Kurozwękach, ul. Zamkowa 3
Francuskie pejzaże, Zobaczymy filmy: Serafina, Podróż czerwonego balonika, Kocham cię od tak dawna i Opowiedz mi o deszczu g. 18:00 i 20:10 do pniedziałku 26.07
Kielce, ul. Orla 3 Piątek 30.07
Turniej Rycerski o Miecz Króla Kazimierza Wielkiego
Zespół Fok
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00 Poniedziałek 02.08
Szydłów
Sandomierski Jarmark Staroci
Break Dance – warsztaty
02.08-13.08 DK Zameczek, Kielce,
Festiwal Dookoła Wody 30.07-01.08 Sandomierz ul. Zamkowa 3, g. 17:00 szczegóły: http://www. kurozweki.nazwa.pl/
Kazimiera Myk Magdziak - malarstwo
Karolina Cygonek Band - koncert bluesowy
Poniedziałek 26.07
Chałupkowe Garncynki
Pałac w Kurozwękach,
ul. Zamkowa 3
Muzeum Okręgowe w Sandomierzu, ul. Zamkowa 14, g. 10:00
Dni Runa Leśnego 31.07-01.08 Rytwiany
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00
Wakacyjne Podróże Filmowe
Z wizytą u południowych sąsiadów, zobaczymy filmy: Obsługiwałem angielskiego króla, Sekrety, Młode wino i Wycieczkowicze g. 18:00 i 20:10 do 2 sierpnia Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
Dawnego Rakowa - koncert
Sobota 31.07
04.07-25.07 (niedziele) Pałac w Kurozwękach,
Wzgórze Zamkowe, Kielce, g. 16:30 Informacje o koncertach: Filharmonia Świętokrzyska, tel. (41) 368 11 40
Otwarcie labiryntu w kukurydzy
11 filmowe
Turniej Rycerski o szablę Kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego
Niedziela 25.07
2010
26.07-30.07 Zameczek, Kielce, ul. Słowackiego 23
Projekt Łodzi Kaliskiej
Galeria BWA Na Piętrze, Kielce, ul. Leśna 7
Kielce, ul. Leśna 7
Warsztaty wokalno-muzyczne
Sierpień Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11
Wakacyjne podróże
Niedziela 01.08
Muzyczne Perły
ul. Słowackiego 23 Środa 04.08
Wakacyjne czarowanie, czyli malowanie na dywanie i czytanie na polanie Wojewódzka Biblioteka Publiczna, Kielce, ul. Ściegiennego 13, g. 11:00
wici.info | kalendarz
13
Czwartek 05.08
Wakacje z Jogą i Tańcem
Studio Dance Factory, ul. Jagielońska 68 szczegóły: http://www. studiodf.eu/pl/wakacje_z_ joga_i_tancem/
Poland Championship + VII, VIII Runda Pucharu ROK Tor wyścigowy, Miedziana Góra
Wakacyjne podróże filmowe
Plener malarski
Opatowski Ośrodek Kultury,
Prerie i bezdroża Ameryki,
Wakacyjne podróże filmowe Włoskie wakacje,
Pałac w Kurozwękach, ul. Zamkowa 3
Odpust Klasztorny
Pustelnia Złotego Lasu, Rytwiany, ul. Klasztorna 25
Jarmark św. Jacka Klimontów Zobaczymy filmy: Nad jeziorem Tahoe, Dzienniki motocyklowe, Rosario Tijeras i Pocałunek o północy. g. 18:00 i 20:00 do poniedziałku 9.08 Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
Opatów, ul. Partyzantów 13 B, g. 12:00 Piątek 13.08
zobaczymy filmy: Boski, Spotkanie w Plaermo, Cichy haos i Mój brat jest jedynakiem g. 18:00 i 20:00
Przestrzenie wyobraźni I. Stachura, E. Ratajczak,
Poniedziałek 16.08
Maraton Taneczny z Zameczkiem
16.08-20.08 DK Zameczek, Kielce, ul. Słowackiego 23
Piątek 06.08
Dziki Zachód w Kurozwękach
do poniedziałku 16.08 Kino WDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6
Koncert kameralny na Wzgórzu Zamkowym
Wzgórze Zamkowe, Kielce, g. 16:30 Informacje o koncertach: Filharmonia Świętokrzyska, tel. (41) 368 11 40
K. Szczepaniak
Galeria BWA Na Piętrze, Kielce, ul. Leśna 7
BF Memorial
Pałac w Kurozwękach,
13.08-14.08
Sobota 14.08
Gonitwy husarskie na zamku Krzyżtopór Zamek Krzyżtopór, Ujazd 73 k. Klimontowa
Muzyka w Sandomierzu - festiwal
ul. Zamkowa 3
Moto Zauro Music - zlot motocyklowy Park Jurajski, Bałtów 8a
Muzeum Okręgowe, Sandomierz, ul. Zamkowa 14
Niedziela 08.08
Aktualny kalendarz znajdziesz na stronie internetowej Piątek 20.08
Dymarki Świętokrzyskie
DŚT - Pałac T. Zielińskiego, ul. Zamkowa 5, g. 20:00 P o niedziałek 09.08
Turniej tańca breakdance jamm graffiti, warsztaty. Baza Zbożowa, Kielce, ul. Zbożowa 4 więcej informacji: http:// www.bfmemorial.wici.info
Zainspirowani Chopinem - konkurs
www.wici.info
Redakcja nie bierze odpowiedzialności za zmiany
20.08-21.08 Nowa Słupia
Totu Festiwal 20.08-21.08 czytaj na str.19
Targi Sport-Lato
Targi Kielce, Kielce, ul. Zakładowa 1
Niedziela 15.08
Ballada, blues, country - koncert
Jeśli wiesz o ciekawej imprezie lub sam jesteś organizatorem, powiadom nas o tym. Zapraszamy do samodzielnego redagowania Kalendarza. Wydarzenia dodane odpowiednio wcześniej będą opublikowane w wersji papierowej informatora WiciInfo email: kalendarz@wici.info
Sobota 07.08 więcej informacji: http://www.automobilklub. kielce.pl/
Nasz kalendarz współredagowany jest przez internautów odwiedzających serwis internetowy www. wici.info
Wakacyjne podróże filmowe
Odrobina lenistwa na Wyspach Brytyjskich, zobaczymy filmy: Joe Strummer - Niepisana przyszłość,
Jeśli chcesz otrzymywać regularne informacje o wydarzeniach kulturalnych prosto do swojej skrzynki e-mail - załóż konto na stronie www.wici.info
wici.info | kalendarz
w
ystawy
15 Galeria BWA Piwnice, Kielce, ul. Leśna 7, do 11 lipca
Teatr mój widzę... odmienny (odsłona druga) – fotografia
Kieleckie klimaty - wystawa fotograficzna
Baza Zbożowa, Kielce, ul. Zbożowa 4 do 19 lipca
Dawno temu w Dallas - wystawa fotografii CKF
Kielce, ul. Orla 3 od 5 lipca do 26 września
Muzeum Narodowe,
Galeria Lakiernia, Kielce, ul. Zbożowa 4 do 31 lipca
GrafikOn T. A. Ślusarek i J. Baran
Marian Czapla - malarstwo Ziemowit, Kielce, ul. Mieszka I 79 do 10 lipca
Stanisław Bryndal – rzeźba
Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej, Kielce, ul. Zamkowa 5/7 do 11 lipca
Galeria BWA Na Piętrze, Kielce, ul. Leśna 7 do 11 lipca
Galeria Winda, Kielce, pl. Moniuszki 2b do 24 lipca
Galeria Literacka Miejskiej Biblioteki Publicznej, Kielce, ul. Warszawska 147 do 15 lipca
Agnieszka Słodkowska - malarstwo
Galeria Sztuki Współczesnej DŚT - Pałac T. Zielińskiego, Kielce, ul. Zamkowa 5 do 17 lipca
Galeria BWA Na Piętrze, Kielce, ul. Leśna 7 od 23 lipca do 8 sierpnia
Coś pięknego - wystawa biżuterii
– malarstwo
Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11 do 25 lipca
Małgorzata Strzelec
Muzeum Okręgowe w Sandomierzu, ul. Zamkowa 14 od 1 lipca do 1 września
Kazimiera Myk Magdziak – malarstwo
Galeria BWA Piwnice,
Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11 od 30 lipca do 22 sierpnia
Sąsiadka - wystawa fotografii
Galeria Fotografii ZPAF-BWA, Kielce, ul. Planty 7 od 2 lipca do 2 sierpnia
Janusz Baran - grafika, instalacja, obiekty Galeria BWA, Sandomierz, Rynek 11 od 27 sierpnia do 19 września
Muzeum Narodowe,
Galeria Zielona, Busko-Zdrój, al. Mickiewicza 7 od 1 do 30 lipca
Kielce, ul. Orla 3 od 26 lipca do 26 września
Piotr Rędziniak - malarstwo, tkaniny artystyczne i collage
Archeolog na probostwie – malarstwo
Kiejstut Bereźnicki - malarstwo
Lucyna Gozdek - malarstwo
Erwina Ziomkowska
T. Kozłowski „Ludzie”, P. Chmielewski „domki” – fotografie
Projekt Łodzi Kaliskiej
Kielce, ul. Leśna 7 od 23 lipca do 8 sierpnia
Zamek Sandomierski na starej pocztówce
Muzeum Okręgowe, Sandomierz, ul. Zamkowa 14 do 30 września
wici.info | wydarzenia
Wakacyjne lekcje muzealne Muzeum Historii Kielc przygotowało na wakacje zajęcia dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Muzealne lekcje będą prowadzone nieodpłatnie we wtorki i czwartki w godzinach 11.00-12:30. A oto kilka przykładowych tematów: „Miejskie ciżemki”, „Jak powstaje exlibris”, „Niezwykła mozaikowa ramka”, „Zabawki naszych dziadków”. Uczniowie będą mieli okazję poznać m.in.: ubrania z przełomu XIX/XX w., legendy związane z Kielcami oraz tajemnice ulic miasta: Sienkiewicza, Wesołej, Dużej, Małej, Bodzentyńskiej, św. Leonarda. Poznają też tajniki pracy archeologa, najpiękniejsze miejsca w Kielcach oraz dowiedzą się na przykład jak działa radio. Warsztaty rozpoczną się 1 lipca w siedzibie Muzeum Historii Kielc przy ul. św. Leonarda 4. Zapisów można dokonywać pod numerem telefonu 41 340 55 27. (ap)
17
Wielkie możliwości fotograficzne Wakacyjne warsztaty fotograficzne „Mali odkrywcy – wielkie możliwości” organizowane są po raz trzeci. Odbywać się będą głównie w siedzibie Muzeum Narodowego (pl. Zamkowy 1) w trzech turnusach: od 28 czerwca do 1 lipca, od 5 do 8 lipca, od 12 do16 lipca. Ich program obejmuje zarówno zajęcia teoretyczne z wiedzy o zabytkach sztuki Kielc, jak i praktyczne z fotografii. Skierowane są do młodzieży w wieku od 10 do 16 lat, ale mogą też z nich skorzystać obserwatorzy posiadający własny sprzęt fotograficzny. Zakończy je wystawa fotograficzna zorganizowana w Galerii Fotografii BWA/ZPAF. Na wyróżnionych uczestników projektu czekają nagrody – aparaty fotograficzne. Zapisu można dokonać w sekretariacie BWA przy ul. Leśnej 7, w Kielcach. ms
Twarze piosenki żeglarskiej W kieleckim Domu Środowisk Twórczych odbędzie się18 lipca o godz. 19.00 koncert pn. „Dwie twarze piosenki żeglarskiej”. Zagrają grupy Klang i EKT Gdynia. Zespół EKT Gdynia powstał na początku 1986 roku na Kaszubach. Grupa zaczynała od piosenki turystycznej, by potem zaistnieć w nurcie piosenki morskiej i żeglarskiej. Ma na swoim koncie albumy: Oczywiście (1994), Wreszcie płynę (1998), Pójdę przez morze (1999), oraz koncertową składankę z okazji 20-lecia działalności. Grupa lokalna Klang, działa od roku 1995. Jej członkowie pochodzą z Rzeszowa i okolic. Zajmują się piosenką żeglarską. Wydali płyty: Klang oraz Tego właśnie chciałem.
Wakacyjne podróże filmowe w kinie wdk W okresie wakacji Kino WDK zaprasza widzów na przegląd Wakacyjne Podróże Filmowe. Od 2 lipca do 30 sierpnia będzie można zobaczyć kilkadziesiąt projekcji. Obok nowości ostatniego sezonu pojawią się starsze propozycje. Każdy tydzień to spotkanie z kinematografią innego kraju. Przegląd w Kielcach rozpoczną polskie seanse. Kolejne tygodnie to: słoneczna podróż po Hiszpanii, pełna przygód wędrówka po Azji , francuskie pejzaże, wizyta w Czechach, prerie i bezdroża Ameryki, włoskie wakacje, odrobina lenistwa na Wyspach Brytyjskich oraz obrazki z Rosji. Koszt biletu – 5 zł. Szczegółowy program znajduje się na stronie:
wici.info | wydarzenia
19
Muzyka w Sandomierzu Dziki zachód Tradycyjnie w dniach 6–8 sierpnia Zespół Pałacowy w Kurozwękach zamieni się w miasteczko rodem z Dzikiego Zachodu. Na czas imprezy tuż obok jedynego w Polsce stada bizonów amerykańskich rozbiją swą wioskę Indianie, rozgoszczą się kowboje, zespoły muzyki country oraz muzyki indiańskiej. Goście imprezy będą mogli sprawdzić swe umiejętności w strzelaniu z łuków, obejrzeć pokazy suszenia mięsa z bizona, wyprawiania skór oraz spróbować szczęścia w płukaniu złota. Imprezie towarzyszyć będą koncerty gwiazd estrady. Wystąpią: teatr – „Scena Kalejdoskop”, zespoły country – Conner, Andrzej i Przyjaciele, Taddy Bend, parodysta – Jacek Pietrzak, Piotr Szumny – iluzjonista, Awangardowa Grupa Oczami Kobiet, Jacek Filar, Grupa „Res-Trial” – kaskaderzy na rowerach, Kabaret „Czwarta Fala”. http://www.kurozweki.nazwa.pl ms
Festiwal „Muzyka w Sandomierzu” odbędzie się w dniach 14-15, 20-22, 27-28 sierpnia w Ratuszu, Domu Katolickim, Bazylice Katedralnej i kościele pw. Św. Jakuba. Jest to największe muzyczne wydarzenie miasta, prezentujące co roku różne style i gatunki muzyczne. Festiwal obejmuje od ośmiu do dziewięciu koncertów, odbywających się w plenerze lub zabytkowych salach sandomierskich obiektów. W najpiękniejszych miejscach sandomierskiego grodu zabrzmi muzyka klasyczna, oratoryjna, operowa, cerkiewna, filmowa, popularna oraz folkowa. Festiwal z roku na rok przyciągający coraz szerszą publiczność, to nie tylko gratka dla melomanów. Organizatorzy zadbają o to, aby w programie festiwalu oprócz dzieł wybitnych kompozytorów muzyki poważnej znalazły się również współczesne kompozycje i wykonawcy „lżejszego” kalibru. Tradycją festiwalu stał się koncert młodych talentów „Cudowne dzieci”. ms
Gonitwy husarskie Wielki ogień bluesowy Wielki Ogień IV - Festiwal BluesRockowy im. Miry Kubasińskiej odbędzie się w dniach 9–11 lipca w Parku Miejskim w Ostrowcu Świętokrzyskim. W pierwszym dniu imprezy odbędzie się koncert ubiegłorocznych laureatów: S.N.O.W., Londyn, Graf Hotel, Red Bridge oraz zespołu Cree. Na sobotę przewidziane są warsztaty muzyczne, konkurs młodych wykonawców oraz występ Magdy Piskorczyk w Klubie Jazzowym „Perspektywy”. W niedzielę kontynuowane będą warsztaty muzyczne oraz ogłoszone zostaną wyniki konkursowe. Całość zwieńczy koncert galowy oraz koncert zespołu Coma. ms
Cykl weekendowych prezentacji historycznych pn. „Gonitwy husarskie na zamku Krzyżtopór” odbędzie się w dniach 14–15 sierpnia w Ujeździe. W programie pokazu przewidziany jest m.in.: uroczysty wjazd husarii w barwach Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego – najsłynniejszej jazdy polskiej, przedstawienie uczestników, omówienie walorów i osiągnięć husarii w XVII w. Przypomniana zostanie postać syna fundatora zamku, rotmistrza husarii ziemi sandomierskiej Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego. Widzowie będą mogli zobaczyć pokazy władania kopią i lancą: gonitwy do pierścienia i do saracen, kłucie leżącego przeciwnika, atak na pieszego przeciwnika, władania koncerzem i szablą husarską, zbieranie pozorników, cięcie łóz, atak na pieszego oraz pokaz pojedynku konnego. http://krzyztopor.org.pl
wici.info | wydarzenia
Festiwal im. Krystyny Jamroz XVI Międzynarodowy Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamroz odbędzie się 3-10 lipca w Busku Zdroju. W tym roku zaproszenie przyjęli m.in.: Joanna Woś, Łukasz Długosz, Agnieszka Duczmal z Orkiestrą Kameralną PR „Amadeus”, Bogusław Kaczyński z Wielką Galą i plejadą gwiazd m.in. Małgorzata Walewska, Roma Owsińska, Artur Ruciński – laureat „Paszportów Polityki 2009”, Grzegorz Szostak, Konstanty Andrzej Kulka, Piotr Paleczny, Edyta Gepert oraz Chór Filharmonii Śląskiej, Teatr Muzyczny z Lublina i inni. http://jamroz.busko-zdroj. org/ Imprezę, w sobotę 3 lipca, rozpocznie uroczysty koncert zatytułowany „Inauguracja – Jubileusz 50-lecia pracy artystycznej prof. Konstantego Andrzeja Kulki”, a zakończy w następną sobotę, 10 lipca „Wielka sława to żart” – gala z udziałem gwiazd: Grażyny Brodzińskiej, Bogusława Kaczyńskiego i Jacka Błaszczyka. ms
21
Organowe soboty u cystersów We wszystkie soboty lipca i sierpnia w Jędrzejowie w klasztorze oo. cystersów będzie odbywał się Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej. Festiwal trwa nieprzerwanie od 1995 r. W wakacyjne sobotnie wieczory kościół w klasztorze oo. Cystersów w Jędrzejowie rozbrzmiewa wspaniałą muzyką organową i kameralną. Dotychczas wystąpili między innymi organiści: Jerzy Perucki, Mario Duella, Michel Colin, soliści: Wiesław Ochman, Teresa Żylis-Gara, Marek Torzewski, oraz dyrygenci i kompozytorzy: Jerzy Maksymiuk, Krzysztof Penderecki, Henryk Mikołaj Górecki. Każdego roku, z najodleglejszych zakątków, na festiwal przybywa wiele osób, by posłuchać muzyki wydobywanej po mistrzowsku z przepięknie brzmiących, pochodzących z połowy XVIII wieku jędrzejowskich organów. ms
Harcerskie lato Na 37. Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej – Kielce 2010 (12-25 lipca) przybędzie kilkuset solistów oraz zespoły wokalne, muzyczno-wokalne, instrumentalne, teatrzyki lalkowe i teatry, zespoły folklorystyczne, rewie taneczne, zespoły tańca nowoczesnego z całej Polski. Dwa tygodnie spędzone w Kielcach i najbliższych okolicach wypełnione będą warsztatami artystycznymi prowadzonymi we wszystkich wyżej wymienionych dyscyplinach artystycznych i z podziałem na zróżnicowane grupy wiekowe. Harcerski Festiwal jest połączeniem wakacyjnego wypoczynku z doskonaleniem umiejętności artystycznych jego uczestników i zdobywaniem nagród: Brązowych, Srebrnych i Złotych „Jodeł”. Ogromną atrakcją na zakończenie jest koncert laureatów. Organizatorem jest Związek Harcerstwa Polskiego Chorągiew Kielecka im. Stefana Żeromskiego. ms
Totu Festival Tegoroczny festiwal odbędzie się w dniach 20-21 sierpnia na Osiedlu Wschód w Staszowie. Jego celem jest wspieranie młodych, aktywnych oraz twórczych ludzi. Festiwal to możliwość zaprezentowania własnej twórczości przed szerszą publicznością. Organizatorem imprezy jest Fundacja Aktywizacji i Rozwoju Młodzieży – Farma. W tym roku gwiazdą będzie wrocławski zespół Hurt. Staszowska (i nie tylko) publiczność będzie mogła usłyszeć „na żywo” Załogę G i Serki Dietetyczne drugiego dnia imprezy, czyli 21 sierpnia. ms http://totu.totamtu.pl/
wici.info | wydarzenia
Pewnego razu w Dallas... Plener fotograficzny z łatwym dojazdem i atrakcjami na dwa dni pobytu? Wybraliśmy Daleszyce i tam we wrześniu 2009 r zorganizowany został dwudniowy plener, podczas którego mieliśmy okazję nie tylko poznać Daleszyce „od kuchni”, ale także byliśmy w wyjątkowych, na codzień niedostępnych miejscach jak choćby „Dom ludowy” w Dallas czy strych tamtejszego kościoła. Odwiedziliśmy także KS „Spartakus”, remizę strażacką na daleszyckim rynku a drugiego dnia fotografowaliśmy na najniższym poziomie kopalni KOSD „Józefka”. Był to plener, w którym oprócz kolegów z CKF wzięli udział również nasi młodsi koledzy. Nasze wspólne spojrzenie na Daleszyce prezentujemy na wystawie pt. „Pewnego razu w Dallas...”, na którą wybraliśmy ponad 30 fotografii 10 autorów. Wystawę tę w pierwszej kolejności będzie można oglądać przez jeden dzień w ramach „Dni
23 Daleszyc” tamże, a następnie przyjedzie ona do Kielc na Bazę Zbożową gdzie będzie dostępna w galerii „Mała lakiernia” podczas festiwalu Hasarapasa.
wodnictwa”, Dawid Koniecki z Łasku za zestawy pt. „W lesie”, „Na drzewie” i „Gdzieś w Afryce” oraz Magdalena Maj z Warki za zestaw pt. „Metamorfoza”.
Plener nie odbyłby się bez życzliwości i pomocy osób oraz instytucji, którym przy okazji wystawy pragniemy podziękować a są to:
Prace oceniało jury w składzie: Mariusz Wideryński – prezes Zarządu Głównego ZPAF, Andrzej Borys – prezes ZPAF o. Kielce, Paweł Pierściński – honorowy członek ZPAF, dr Prot Jarnuszkiewicz – członek ZPAF, wykładowca ASP w Warszawie, Lidia Popiel – aktorka, fotograf, wykładowca fotografii w Warszawskiej Szkole Filmowej.
Pan Norbert Wojciechowski - dyrektor Miejsko Gminnego Ośrodka Kultury w Daleszycach, Ks. Franciszek Berak - proboszcz parafii rzymskokatolickiej p.w. Św. Michała Archanioła w Daleszycach, Pani Anna Oszczepalska - prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Daleszyckiej, Pani inż. Danuta Wieliczko - Członek Zarządu Kopalni Odkrywkowych Surowców Drogowych S.A w Kielcach oraz Pani Elżbieta Stachurska - upoważniony przewodnik KOSD S.A. w Kielcach
Wernisaże: „Dni daleszyc” w MGOK w Daleszycach przy ul. Chopina 25 w samo południe 6 czerwca 2010 r. (wystawa jednodniowa) Festiwal „Hasarapasa” w Bazie Zbożowej w Kielcach 19 czerwca 2010 r. o godz. 16:00 w galerii „Lakiernia”. Bartek
Nagrodzony „Portret czeczeński” Grand Prix IV Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego „Wszystkie Dzieci Świata” Pacanów 2010 zdobył Rafał Pudło z Warszawy za zestaw zdjęć pt. „Portret czeczeński”. Konkurs odbywał się pod patronatem medialnym m.in.: naszej redakcji Wici.Info. W rozstrzygniętym w kwietniu br. konkursie pierwsze miejsce zajął Łukasz Malik z Ostrowa Wlkp. za zestaw pt. „Nasze dzieciństwo”, drugie - Jakub Ochnio ze Zgłobic za zestaw pt. „Dorosłe granice dzieciństwa”, trzecie - Paweł Szott ze Swarzędza za fotografie pt. „W oczekiwaniu” i „Anioł”.
http://brulionman.wordpress.com/
Wyróżnienia otrzymali: Katarzyna Ślęczkowska z Zabierzowa za zestaw pt. „Blaski i cienie współza-
W konkursie wzięło udział 249 autorów. Najlepszym i wyróżnionym nagrody wręczono uroczyście 30 maja w Europejskim Centrum Bajki im. Koziołka Matołka w Pacanowie. Uroczystości towarzyszyła wystawa 37 prac zakwalifikowanych przez jurorów. (ap)
wici.info | wydarzenia
25 krzyskiej lub są z nią związani. „Pro” można także odczytać jako skrót od angielskiego słowa professional. W rozumieniu znaczenia nazwy da się improwizować – jak w prawdziwym, dobrym jazzie. W czasie majowego weekendu świętokrzyscy jazzmani i jazzfani mieli swoją ucztę. Z Placu Artystów oraz z Małej Sceny Kieleckiego Centrum Kultury rozbrzmiewała muzyka wygrywana przez big bandy, smoothjazzowe składy oraz zespoły eksperymentujące z dźwiękiem.
Magdalena Wach
Dla dobra publicznego Podobno z roku na rok jazz ma coraz mniejszą liczbę zwolenników. Dwie kieleckie osobowości postanowiły zadbać o to, aby dobrej muzyki jednak nie zabrakło w naszym mieście. Z inicjatywy prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego i muzyka Włodzimierza Kiniorskiego został zorganizowany I Festiwal Jazzowy Dżez Pro Publico Bono. Dlaczego „dżez”? I dlaczego „pro publico bono”? Bo jazz może być swojski, więc napisany tak, jak Polak go słyszy. Z pewnością nie byłoby przeszkód w napisaniu „pro publico świętokrzysko bono” – a to z racji doboru wykonawców. Wszyscy pochodzą z ziemi święto-
Całość rozpoczęła się na Placu Artystów, gdzie jako pierwsza wystąpiła Radomska Młodzieżowa Orkiestra Dęta Grandioso. Młodzi muzycy zagrali m.in. „Eye of The Tiger”, „Just a Gigolo”, „Jest dobrze” z repertuaru Andrzeja Grabowskiego oraz wiązankę przebojów Erica Claptona. Swój show zakończyli pochodem z układem tanecznym.
Atrakcją dla najmłodszych słuchaczy z pewnością okazały się fantazyjne stroje orkiestry – białoczerwono-niebieskie uniformy i czapki z okazałymi pióropuszami. Po radomskiej orkiestrze zagrał jazz-band z Zagnańska oraz big band ze Starachowic pod wodzą Mirosława Gęborka. Niestety, występ starachowickiej grupy został przerwany przez nadgorliwych działaczy samorządu studenckiego UJK, którzy wykazali się przy tym kulturą osobistą na poziomie kreta.
Dalsza część imprezy przeniosła się do KCK-u, gdzie razem z grupą Automatik wystąpiła znakomita wokalistka Agnieszka Kowalczyk. Muzycy wykonali m.in. alternatywną wersję kultowego utworu Krzysztofa Komedy – „Kołysanka Rosemary”. Następnie władzę nad sceną i widownią objął Chochół Band, którego członkowie w mistrzowski sposób połączyli funk, smooth jazz i fusion. Kolejna grupa – Drum&Dres – przeniosła widownię w świat wyrafinowanego drum’n’base’u. Na koniec wystąpiła niesamowita Orkiestra Świętokrzyska Hasa-Rapasa z Kiniorem na czele. Muzykom przez moment towarzyszyła Edyta Strzycka, która brawurowo zaśpiewała „Mercedes
Benz” Janis Joplin oraz standard „Summertime”. Po oficjalnych koncertach w galerii „Winda” odbył się recital Piotrka Resteckiego oraz jam session. Drugi dzień minął pod znakiem grup JPEG i No Name z Dominikiem Skrzyniarzem. Oba zespoły wywołały zdecydowanie pozytywne wibracje, jednak gwiazdą wieczoru była grupa Letko. Pobudzający rytm i kapitalny głos Moniki Bożyk oraz wspólny występ z Kiniorem okazały się najlepszą puentą całego przedsięwzięcia. Dzięki festiwalowi Dżez Pro Publico Bono dowiedzieliśmy się, że na ziemi kieleckiej mieszka tak wielu wspaniałych muzyków jazzowych i okołojazzowych. Kinior - sprawca całego zamieszania, oraz jego prawa ręka, czyli Edyta Strzycka, całkiem nieźle sprawdzili się w rolach konferansjerów, choć nie obyło się bez zabawnych wpadek. Pozostaje jedynie podziękować wszystkim jazzmanom i prezydentowi Wojciechowi Lubawskiemu i... czekać na więcej jazzu w rodzimym wydaniu. FOTO: ŁUKASZ KRÓL, Joanna Klich.
wici.info | wydarzenia
27 na widziska i niewidziska. Główną zaś ich osią była wędrówka.
Dominic Miller Band Rzadko się zdarza, żeby do Kielc zawitał muzyk znany tak szerokiej publiczności. Jednak stało się – gitarzysta Dominic Miller - prawa i lewa ręka Stinga - ze swoją świtą pojawił się w Pałacyku Zielińskich. Zagrał tam jeden z czterech zaplanowanych w Polsce koncertów. Z pewnością jego występ pozostanie na długo w pamięci słuchaczy. Podczas występu niesamowita rytmiczność perkusisty Rhaniego Kriji dała się we znaki energicznie podrygującej publiczności. Nicolas Fiszman poza doskonałą grą na basie usiłował przez cały koncert przyjrzeć się reakcjom widowni, w czym najwyraźniej przeszkadzało mu rażące światło reflektorów. Mike Lindup grał na swoim pianinie oraz na „pałacykowym” fortepianie, a także śpiewał. Tym samym umilił występ fantastycznym, pełnym ciepła głosem. Sam Dominic Miller zagrał większość utworów z ostatniej płyty „November”, ale nie tylko. Można było usłyszeć kilka kawałków z poprzednich albumów – „First Touch”, „Shapes” czy „Fourth Wall”.Magdalena Wach
Leksykon Muzyczny Kielecczyzny Niedawno ukazał się na rynku księgarskim „Leksykon Muzyczny Kielecczyzny” autorstwa Pawła Solarza, znanego kieleckiego dziennikarza radiowego i telewizyjnego. Autor w sposób encyklopedyczny zaprezentował 160 wykonawców muzycznych związanych od 1961 do 2010 roku z regionem świętokrzyskim. Do książki dołączony został album muzyczny zawierający 20 nagrań. W notach i artykułach uzupełnionych unikatowymi fotografiami Paweł Solarz przedstawił nie tylko znane fakty z biografii artystów, ale także informacje, których nie ma nawet na oficjalnych stronach internetowych twórców. „To pierwsze takie wydawnictwo, które próbuje opisać to, co działo się w muzyce Kielecczyzny przez minione pół wieku” – wyjaśnia Paweł Solarz. Apis
Świętokrzyskie artystyczne wędrowanie Oaza artystów, jaka wytworzyła się wokół Bodzentyna to niewątpliwie zjawisko ciekawe na ziemi świętokrzyskiej. Artyści w niej skupieni zajmują się różnymi dziedzinami sztuki: ceramiką, wikliniarstwem, literaturą, teatrem... Żyją oni w zgodzie z naturą, tworzą enklawę opartą na turystyce wiejskiej, łącząc tym samym przyrodę ze sztuką i edukacją. Tegoroczna, trzecia już, edycja Festiwalu Wędrowania udowadnia potrzebę istnienia tego typu imprez, które oparte są na wzajemnym poznawaniu się i uczeniu poprzez obcowanie z różnorodnością kulturową ukrytą w sercu gór. Organizatorami imprezy byli: Urząd Miasta i Gminy Bodzentyn, Stowarzyszenie na rzecz Odnowy Wsi „Odnowica”, Lokalna Grupa Działania – Wokół Łysej Góry. Idea festiwalu nawiązywała do książki Radka Nowakowskiego Hasarapasa, w której zawarł podział
Naszą podróż po krętych i artystycznych drogach świętokrzyskich zaczęliśmy od Kapkaz, gdzie odbył się wernisaż „Sztuka gliny, piasku i kamyków” Ewy Skowerskiej-Kosmalskiej (ceramika), Marka Cecuły (ceramika), Marka Wawro (malarstwo) i Jacka Nowakowskiego (malarstwo). Przy suto i ekologicznie zastawionym stole, spotykali się smakosze sztuki nie tylko kulinarnej. Dania zaś budziły podziw i zdumienie, jak na przykład pasztet z pokrzyw, czy napój z kwiatu bzu czarnego. Miejscowość Wiącka zamieszkana jest przez kobiety prowadzące agroturystykę w myśl „u nas nauka bawi, zabawa uczy”. Ucztę duchową dwóch dni festiwalu zakończył Konior wraz z Orkiestrą Świętokrzyską-Hasarapasa. Przed sceną tańcowały komary, ćmy i wszelkie inne stworzenia i ludzie też. Oddech puszczy i echa wędrownych wspomnień festiwalowych na długo zapadną w pamięci. Różnorodność programowa pozwalała każdemu turyście na miłe spędzenie czasu. Jesteśmy wdzięczni takim ludziom jak Krysia Nowakowska i cała ekipa Stowarzyszenia Odnowica, że chcą nam w taki właśnie sposób przybliżać sztukę. Joanna Klich
29
wici.info | recenzje
czych, np. Jakim ja jestem człowiekiem w świetle prezentowanych postaci? Z kim nie chciałbym się identyfikować? Dla młodych ludzi taka weryfikacja wewnętrzna jest istotna. W dzisiejszym świecie, w czasach kryzysu zasad moralnych, takie sztuki nie są zbyt częste, a jednak wciąż oczekiwane.
„Ptaki młodości” Andrzeja Skorupskiego W Kielcach niewiele jest placówek teatralnych czy parateatralnych, dlatego tym bardziej należy docenić działalność istniejącego od 13 lat, a więc już o utrwalonej egzystencji, teatru „Pegaz” w KCK pod kierownictwem Andrzeja Skorupskiego, który pisze do niego teksty i reżyseruje sztuki. Jest to młodzieżowy teatr amatorski, w którym młodzi ludzie mają szansę się realizować wszechstronnie: w grze aktorskiej (mimice i w ogóle w ekspresji ciała, w ruchu), za pomocą słowa jako głównego narzędzia teatralnego, w tańcu, bo są tu spore partie baletowe, i to świetne. Za tzw. ruch sceniczny odpowiada Małgorzata Ziółkowska. Sztuka „Ptaki młodości” budzi żywe refleksje intelektualne, ale przede wszystkim moralne. Zmusza widza do stawiania sobie pytań zasadni-
Dramat Skorupskiego swą konwencją teatru w teatrze sięga do Szekspira, ale mocno jest osadzony w nowoczesnych nurtach teatralnych, ma coś z Witkacego, Gombrowicza, nawiązuje do stylistyki Mrożka czy innych autorów, jednak nie jest kompilacją. Autor widzi ludzi i problemy po swojemu – według mnie zbyt pesymistycznie (dominują typy pozbawione zasad moralnych, mające na uwadze tylko cele materialne i karierę). Można się merytorycznie nie zgadzać z autorem, ale konsekwentnie prowadzi myśl przewodnią przez wszystkie sceny, choć są one różne tematycznie. W pierwszej chwili ma się nawet wrażenie niespójności tych scen, lecz gdy się uświadomi zamysł ideowy autora (ukazanie pewnych charakterów), to zmieniamy zdanie. Co do gry aktorów to jak na zespół amatorski – jest niezła, wyróżniają się nawet pewne młode osoby talentem teatralnym czy baletowym. Oczywiście do teatru amatorskiego nie można przykładać miary profesjonalistycznej. Zofia Korzeńska
Pozytywne emocje po czesku Film „2 młode wina” jest kontynuacją losów dwóch przebojowych młodzieńców - Honzy i Jirky, lecz tak naprawdę jest to zupełnie nowa, pogodna historia, która będzie bawiła równie dobrze tych, którzy nie mieli przyjemności obejrzeć pierwszej części tej komedii.
Kim Nowak Fisz i Emade, czyli bracia Bartek i Piotr Waglewscy stworzyli kolejne, nowe, alternatywne dziełko muzyczne pt. „Kim Nowak”!
„2 młode wina” to prosta, lekka komedia, zachwycająca swoim optymizmem, lecz niestety nie fabułą. Ujmuje natomiast naturalnością. Wszystko, co się tu pojawia jest bardzo zwyczajne, w dobrym tego słowa znaczeniu. Każdy, kto ma dosyć filmów pełnych przepychu i wystylizowanych do granic możliwości aktorek, będzie bardzo miło zaskoczony tą czeską komedią.
Wszyscy fani braterskiego składu od dłuższego czasu przyzwyczaili się do stricte hiphopowych produkcji Fisza i Emade. Ta tendencja zmieniła się znacznie przy okazji płyty „Heavy metal”. „Kim Nowak” stanowi kontynuację inspiracji metalowych zapoczątkowanych na ostatnim krążku. Chłopaki z nostalgią nawiązują do klasyki punk rocka lat 70. i 80. Słuchacz ma wrażenie, iż słyszy młodą, brutalną kapelę z końca lat 70. Na wyróżnienie zasługuje „King Kong” niekiedy przywodzący na myśl Beastie Boys. Kolejnym wartym uwagi kawałkiem jest „Rekin” z urwanymi frazami i efektami stereo brzmi bardzo oldschoolowo. Słabych punktów albumu, choć bardzo się starałam, nie mogłam się dosłuchać. Kim Nowak to trafny kontratak w stronę ugrzecznionych produkcji ostatnich lat.
Aneta Pawłowska
Agata Majcher
Całość rozgrywa się w sielskiej czeskiej wiosce, gdzie główny bohater wraz ze swoją dziewczyną Klarką prowadzi winnicę swojego dziadka i robi wszystko, by wyprodukować idealne wino słomkowe, które ma mu zapewnić szczęście i dobrobyt.
31
wici.info | recenzje
Wzlecieć ponad Galaktykę Zbiór wierszy Romualda Bielendy Przedsionek Galaktyki („Ston 2”, 2009) zawiera dość bogatą i niebanalną tematykę. Autor penetruje głównie swoje własne przeżycia, wraca do wspomnień młodości, bystro postrzega wszelkie przejawy życia. Podmiot wierszy chłonie życie wszystkimi zmysłami, a jako człowiek wrażliwy reaguje na ludzkie bytowanie na ziemi nie tylko radosne, ale i bolesne, zastanawia się nad ludzkim losem, nad szczęściem i cierpieniem. Nie uchodzą jego uwagi też drastyczne sceny z życia przyrody (jedne byty pochłaniają drugie). Bohater tych liryków ¬– podmiot wspominający i rozważający nad sensem i istotą człowieczeństwa – oscyluje między dwoma światami: światem materii: dotykalnym,
widzialnym, ziemskim – a światem ducha. Zmysłowe przywiązanie do życia, jego jaskrawe przejawy, wręcz namiętna percepcja, widoczna jest w takich wierszach, jak Pozorna nieskończoność, Rzadkie gwiazdy, Nastrój południa itp. Próby przezwyciężenia czystej zmysłowości i przebijania się do pokładów duchowości zobaczymy w wierszach Klauzurowe wyzwanie Pytania o Niebo, Dostąpić Nieba, Hierarchia bytów itp. Duchowość to na ogół rzadka cecha poezji. Ale to ona decyduje o jej głębi, o tym, czy ta muza unosi się powyżej naszej Galaktyki, powyżej ziemskiego widzenia świata, czy też nie. Jak większość ludzi myślących bohater Przedsionka Galaktyki stawia sobie fundamentalne odwieczne pytania: nie tylko „Kim jesteśmy?”, ale też „Dokąd zmierzamy?”. Pojawia się w świadomości autora-bohatera myśl o starości i przemijaniu. Tyle doznajemy na ziemi bólu, a jednak kurczowo się jej trzymamy. Te motywy są niepokojąco częste u Bielendy. Z nimi łączy się zazwyczaj – tak jest i w tej poezji – refleksja eschatologiczna, tzn. odnosząca się do wieczności i naszego życia w niej. Bohater tomu marzy o niej kategoriami ziemskimi, bo innych kategorii my tu nie znamy z doświadczenia. Warto sięgnąć do licznych wcześniejszych zbiorków poezji Bielendy, ale ten ostatni jest chyba pełniejszy duchowo. Zofia Korzeńska
Wszystko co kocham Ku pokrzepieniu serc kobiecych W książce pt. „Dom nad rozlewiskiem” oprócz przepisów na życie, są także podane stosowne instrukcje, jak przygotowywać potrawy. Nie jest to książka kucharska ani przewodnik psychologiczny, to opowieść o kobietach i ich zmaganiach z codziennością. Za sprawą Małgorzaty Kalicińskiej, autorki serii książek pt. ,,Dom nad rozlewiskiem” przenosimy się w magiczny świat wiejskich uroków. Dodatkowo w nastrój letnich wieczorów, uroczych zakamarków starego domu oraz smakowitych kąsków wprowadziło nas spotkanie z autorką, które odbyło się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Małgorzata Kalicińska w swych książkach podpowiada nam, co możemy zrobić, by nasze bytowanie uczynić przyjemniejszym. Każdy znajdzie coś dla siebie, mamy tutaj szeroki wachlarz możliwości na odkrywanie szczęścia. (ak)
Pierwszy polski obraz w konkursie festiwalu w Sundance, nagrodzony w Gdyni nagrodą publiczności oraz najdłużej oklaskiwany film na festiwalu, obraz lekki traktujący o ważnych sprawach – długo by można wymieniać nagrody i zasługi filmu Jacka Borcucha „Wszystko co kocham”. Obraz otworzył przegląd filmowy „Życie jak Muzyka” zorganizowany w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach. Akcja rozgrywa się wiosną 1981 roku w nadmorskim miasteczku. Głównym bohaterem jest 18 - letni Janek. Reżyser Jacek Boruch stworzył film bardzo intymny i emocjonalny. Zasługa to przede wszystkim aktorów : Mateusza Kościukiewicza, Jakuba Giersza, Mateusza Banasiuka, Igora Obłoza oraz Olgi Frycz, którym towarzyszą uznane gwiazdy: Andrzej Chyra, Anna Radwan, Katarzyna Herman, Marek Kalita. Żaneta Lurzyńska
wici.info | wydarzenia
Marzena Słowik
Literacka promocja kielczan
33 du tego samego imienia, ale też pewnych cech charakteru. W życiu uczuciowym powieściowej Anny ukazana została cała gama emocji. Miłości, nadziei i wierze towarzyszą samotność, rozczarowanie i strach. Obok głównego wątku miłosnego i refleksji nad przeznaczeniem i wybaczeniem Anna Górska podejmuje też inne, niekiedy trudne tematy, związane z chorobą i działalnością hospicjum.
W kieleckiej księgarni „Księgarz” 10 czerwca odbył się wieczór promocyjny czworga kieleckich autorów: Anny Górskiej, Anety Magdaleny Szcześniak, Krzysztofa Waldemara Kupca oraz Jarosława Czaplińskiego. Opowiadali oni o swoich książkach, opublikowanych w Wydawnictwie RADWAN, ich genezie i inspiracjach.
Anna Górska – absolwentka filologii polskiej Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego, napisała powieść obyczajową pt. „Nie zapomnę…”. Jej zaletą jest prostota języka narracji oraz absorbująca czytelnika tematyka miłości. Główna bohaterka Anna podobna jest do autorki, nie tylko z powo-
Historię miłosną w swej powieści pt. „Błazen zły” kreuje także Aneta Szcześniak. Autorka jest studentką V roku Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Działalność artystyczna dla młodej autorki, to nie tylko radość z tworzenia, ale też sposób na ukazanie siebie. Bohaterem tytułowym książki jest Sebastian, perkusista kapeli rockowej, który odmienił życie Julii. Powieść rozpoczyna się przeprowadzką
dziewczyny na wieś. Oprócz wątku miłosnego, dotyczącego tych postaci, autorka podejmuje aktualne zagadnienia emigracji zarobkowej czy znajomości internetowych. Z tymi ostatnimi wiąże się specyficzny język powieści – znajdą się w niej krótkie formy odwzorowujące zapisy rozmów prowadzonych poprzez komunikator internetowy czy wiadomości e-mail. Urozmaiceniem są też krótkie bajki i opowiadania wplecione w tok narracji. Powieść pt. „Poza konfesjonałem” zaprezentował czytelnikowi Jarosław Czapliński. Nie jest to jednak jego debiut literacki. Autor jest twórcą monodramów, sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych, słuchowisk radiowych i opowiadań. W powiesci również podejmuje tematykę miłości, jednak koncentruje się na jej erotycznym aspekcie. Przemyślenia, sugestie, często okraszone ironią i wypowiadane z dystansem dotyczą polityki, religii, tolerancji, dzieciństwa czy historii. Interesująca jest postać, która je snuje – niedojrzały, czasem śmieszny, nieraz irytujący 33-letni playboy na kobiecym – najlepiej mamusinym garnuszku. Krzysztof Waldemar Kupiec zaproponował czytelnikom swój kolejny tomik wierszy pt. „Koleje losu”. Są one efektem długoletniej pracy oraz osobistych przeżyć i przemyśleń. Autor podkreślał ich autentyzm i osobisty charakter. Sam uważa się za humanistę. Ważny jest dla niego drugi człowiek oraz kontakt z nim poprzez poetyckie słowo.
Kupiec zadebiutował jako poeta w 1985 r. arkuszem poetyckim pt. „Słone krople krzyku”. W 1980 roku otrzymał wyróżnienie w konkursie o Świętokrzyską Lirę Poezji i został członkiem Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy. Jego wiersze i proza ukazywały się m.in. w: „Fołks-Sztyme”, „Słowie Ludu”, „Przemianach” i „Plotkarce” oraz „Okolicach”. Utwory poetyckie publikowane były także w Almanachu Poetyckim pt. „Bazar” oraz w „Antologii Debiutów Poetyckich”. Wydawnictwo RADWAN rozpoczęło swoją działalność od zaoferowania czytelnikowi w 1990 r. czasopisma dotyczącego literatury science fiction pn. „Fenix”. Od 2001 r. oferuje możliwość wydania książek debiutującym autorom. Obecnie wychodzi naprzeciw także tym twórcom, którzy nie posiadają pokaźnego dorobku.
Marszałek Jarubas: Nie stawiam „krzyżyka” na Bazie Zbożowej, pomogę! Marszałek Adam Jarubas wyraził w rozmowie z „Wiciami” zrozumienie dla rozgoryczenia podmiotów artystycznych i kulturalnych Bazy Zbożowej z powodu odrzucenia przez Zarząd Województwa wsparcia finansowego dla nich. „Proszę podkreślić, że nasza decyzja w sprawie zgłoszonego projektu nie oznacza niechęci do Bazy Zbożowej, ani braku woli do współpracy. Chcemy wciągnąć ją w inne obszary promocji. Deklaruję otwartość i naszą przychylność dla inicjatyw, które rodzą się w Bazie Zbożowej” – podkreślił marszałek województwa świętokrzyskiego.
Złożony w lutym br. do Urzędu Marszałkowskiego projekt, zakładający wsparcie finansowe Bazy Zbożowej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego nie uzyskał w czerwcu br. uznania oceniających go ekspertów i przepadł. Rozgoryczeni członkowie zarządu Bazy Zbożowej wyrazili swoją dezaprobatę odnośnie, ich zdaniem krzywdzącej, decyzji Zarządu Województwa. Wyrazili ją w liście opublikowanym w kieleckim wydaniu „Gazety Wyborczej” pt. „Dzieci śmieci z Bazy Zbożowej”. Redakcja „Wici” zwróciła się do marszałka województwa świętokrzyskiego z prośbą o wyjaśnienie, dlaczego projekt Bazy Zbożowej został odrzucony? Marszałek Adam Jarubas zaznaczył, że rozumie to rozgoryczenie. I jednocześnie zadeklarował chęć współpracy przy inicjatywach kulturalnych i artystycznych. „Rozumiem użytkowników Bazy Zbożowej. Decyzja o nieprzyznaniu funduszy unijnych była dla mnie, jako marszałka bardzo trudna” – powiedział Adam Jarubas. „Z środkami unijnymi bowiem jest tak, że nic nie można kategorycznie przyrzec i zagwarantować przed oceną projektu przez ekspertów. W tym przypadku eksperci nie dostrzegli walorów kulturalnych i artystycznych, koncentrując się głównie na promocji regionu” – dodał marszałek. W dalszej części rozmowy nasz rozmówca podkreślił to, że ma świadomość tego, iż w Bazie Zbożowej
dzieje się pewnego rodzaju fenomen społeczny. „Wielu młodych artystów traktuje to miejsce, jako swój drugi dom. Mogą oni tam przede wszystkim tworzyć i przez sztukę iść do przodu i rozwijać się. Choć, jak już powiedziałem wcześniej, eksperci urzędu nie dostrzegli znaczenia działań kulturalnych, to oprócz funduszy promocyjnych, posiadamy też środki na kulturę” – mówił Adam Jarubas. „Deklaruję, że w zakresie inicjatyw kulturalnych i tych możliwości, które posiada Urząd Marszałkowski, będziemy wspierać inicjatywy rodzące się w Bazie Zbożowej. Wymagać to będzie jeszcze spotkań i rozmów” – zadeklarował marszałek. Przyszłe rozmowy przedstawicieli Bazy Zbożowej z członkami Zarządu Województwa, zdaniem marszałka Jarubasa, polegać by miały na dopasowaniu poszczególnych działań do właściwych funduszy. „Pragnę wyraźnie podkreślić to, że decyzja Zarządu Województwa nie oznacza, że brakuje woli do współpracy z Bazą Zbożową. Będziemy ją chcieli wciągnąć w inne obszary promocji – podkreślił marszałek Adama Jarubas. O założeniach odrzuconego projektu opowiedziała „Wiciom” Anna Kantyka-Grela, wiceprezes Zarządu Bazy Zbożowej. „Zależało nam na stworzeniu u nas możliwości promocji poprzez poprawę warunków, przede wszystkim technicznych i adaptację kolejnych pomieszczeń: Klubu „Kotłownia”, którym opiekować się będzie Włodzimierz Kiniorski, Galerii „Lakiernia” oraz pomiesz-
czenia ogólnowarsztatowego, nazywanego „Koniec Świata” – wyjaśniała wiceprezes Kantyka-Grela. „Drugim zadaniem jest promocja poszczególnych imprez, które wpisały się już w kalendarz wydarzeń w Bazie Zbożowej. Chodzi tu choćby o festiwal Hasarapasa, BF Memorial czy Przegląd Teatrów Alternatywnych” – dodała. Baza Zbożowa jest miejscem, w którym odbywają się wydarzenia o znaczeniu regionalnym, ogólnopolskim, a niekiedy nawet światowym. Swoje miejsce znalazły tu wszystkie znaczące zespoły rockowe z regionu, takie jak: Mafia, Fliper, Strefa Ciszy, Lessbolah czy Jedyna Maść, oraz około 30 początkujących. Także grupy fotograficzne, plastyczne, ceramiczne, teatralne i dziennikarskie, skupiające około 350 osób. Jest to również miejsce spotkań dla „deskorolkowców”, modelarzy, kibiców Korony, klubów alpinistycznych, bractwa rycerskiego i kuglarzy. Aby Baza nadal mogła pełnić swoją rolę i być jedynym tak eksperymentalnym, pionierskim miejscem w Polsce (nie jest instytucją budżetową), potrzebne są pieniądze na poprawę warunków jej działania. Dzięki dofinansowaniu miała stać się miejscem promocji produktów i atrakcji turystycznych, takich jak: festiwale Hasarapasa, Firmament i Kina Europejskiego, BF Memorial, Przegląd Teatrów Alternatywnych. Andrzej Piskulak
wici.info | ludzie
Paktofonika, Mickiewicz i Kielce, czyli Rahimologia
Sebastian „Rahim” Salbert – członek legendarnego zespołu Paktofonika, laureat Fryderyka za płytę„Kinematografia” oraz nominowany do„Paszportu Polityki”w kategorii„Album roku”. Niedawno wydał swój pierwszy solowy krążek zatytułowany „Podróże po amplitudzie”. O tym, co łączy go z Mickiewiczem, a co dzieli z najbliższym współpracownikiem opowiada Magdzie Kołodziej.
37 Twoją nową płytę promuje kawałek „Darkside”. Powiedz mi coś o ciemnej stronie hip-hopu, przecież tak dużo się o niej mówi ostatnio… Akurat tego nie mogę zrobić, ale za to opowiem Ci, na czym opiera się istota tej piosenki. Oglądałem kiedyś serial pod tytułem „Dexter”, w którym główny bohater jest badaczem śladów krwi, ale prowadzi też swoje drugie życie – morduje ludzi. Miał swoją ciemną stronę. Zacząłem się zastanawiać nad tą postacią, spoglądać na siebie, na znajomych, na różnorakie zachowania i uznałem, że właśnie tak człowiek jest skonstruowany - zawsze jest powierzchowność, etykietka, model bycia człowiekiem, a gdzieś z tyłu ta druga strona. Nie mówię o robieniu super złych rzeczy. Chodzi o działania sprzeczne z wyglądem człowieka, z jego codziennym zachowaniem. Skoro mówimy o sprzecznościach, powstaje teraz film o Paktofonice. Duże pole do popisu, stworzenia sprzecznego z rzeczywistością wizerunku, przypięcia błędnej etykiety… Ale to trochę zostało zrobione przy pisaniu scenariusza. To nie jest oddanie mojej osoby w stu procentach, aczkolwiek na pewno jest dużo podobieństw. Natomiast ja już tym tematem nie żyję. Ja już ten temat dawno odpuściłem. A poza tym, tak jak zaznaczyłaś w pytaniu, jest to film fabularny, więc jeśli jest oparty częściowo na fikcji, jest mi to wszystko obojętne.
My pokazaliśmy siebie na płycie, a właściwie tylko część nas samych, bo wszystkiego nie da się w taki sposób przekazać. Z drugiej strony, to nawet nie kawałki świadczą o tym, jakim kto jest człowiekiem. Maciek Pisuk spisał naszą historię, a to w dużej mierze miało na celu odpowiedzieć na pewne nurtujące ludzi pytania. Powiedzieliśmy tyle, ile chcieliśmy powiedzieć, ile uznaliśmy, że należy powiedzieć. Cała reszta to już tylko otoczka tego wszystkiego i specjalnie nie mam na nią wpływu. Ja uważam, że to czyny mówią, ile stanowimy. O to bardziej się martwię. Może nawet się nie martwię, ale dbam, żeby być dobrym człowiekiem sam przed sobą. Czy bycie częścią Paktofoniki nie stało się dla Ciebie piętnem? Ludzi ciągle interesuje śmierć Twojego przyjaciela , pasjonuje tragedia… Musiałem się z tym pogodzić. Jak ktoś po koncercie do mnie podchodzi i zaczyna zagadywać, zazwyczaj perfidnie i brutalnie, o śmierci Magika, to z nim nie gadam, bo po prostu on mnie uraża. Trzeba przyznać, że to brzemię jest. Już niejednokrotnie powtarzałem, że to tak jak z rolą aktorską. Odkąd Milla Jovovich wystąpiła w „Resident Evil”, jest kojarzona tylko z tą produkcją, bo to była najważniejsza rola w jej życiu. I choć ostatnio widziałem bardzo fajny film „4 stopień”, który jest ambitny i ciekawy, to Jovovich i tak zawsze będzie „tą bohaterką »Residen-
39 ta«”… Elijah Wood zagrał hobbita i choćby zagrał cokolwiek innego, to zawsze będzie nim dla ludzi. Tak samo jest ze mną i z Fokusem. Niezależnie od tego, co robimy, zawsze jesteśmy „tymi ludźmi z Paktofoniki”. Zabawne, że porównujesz się do aktorów, bo sam zagrałeś w filmie „Wódeczka i Panienki”. Zresztą jest on dosyć kontrowersyjny. Pani Basia Bursztynowicz, grająca Elżbietę Lubicz w Klanie, wcieliła się w rolę prostytutki, a Misiek Koterski stał się zdołowanym biznesmenem. Jaką rolę Ty mógłbyś zagrać, żeby odciąć się od postrzegania Cię szablonowo? Tam zagrałem akurat rapera, co było zrobione celowo po to, żeby była jakaś naturalność w wykonywaniu kawałka promującego film, bo od niego się zaczęło. Zrobiłem to na zasadzie sprawdzenia się i, co więcej, podejrzewam, że kolejnej roli bym się nie podjął, bo nie czuję się super dobrze w tym temacie… Zgadzam się na takie szalone inicjatywy, jak występ w teatrze, czy też zagranie w etiudzie filmowej, bo mój cel to wychodzenie poza hermetyczną otoczkę hip-hopu i tym też jest od lat każdy mój projekt, album, utwór. Ale wiesz, teraz znowu dostaję ciekawe propozycje, na przykład konkurs na remiksowanie utworów Szopena. Uważam, że płyta z L.U.C-iem również była swojego rodzaju eksperymentem, ale już dużo mniejszym, bo jakby cofnąć się do przeszłości, to mój album 3XKlanu też był ciężki, można nawet powiedzieć, że trip-hopowy. Całkiem niedawno ukazała się płyta pt. „Poeci”. Może to jest przyszłość tej muzyki, może należy mówić, że hip-hop to poezja, żeby ludzie przestali się bać? Na moją płytę napisałem „Wiersz”, który jest połączeniem tekstu mojego i Mickiewicza. W zasadzie na odwrót. „Wiersz” Rahima i „Upiór” Mickiewicza… Dokładnie. Praktycznie napisałem follow-up`a. Więc hip-hop i poezja to dwa współgrające elementy? Niektórzy uważają, że hip-hop to też poezja, rap-poezja, aczkolwiek rządzi się innymi prawami. W zasadzie nie ma tu żadnych zasad, poza tą, że trzeba trzymać się rytmu. Czy są rymy, czy ich nie ma, to ludzie już sami, indywidualnie ustalają. Nie widzę w żaden sposób ograniczeń w łączeniu tych dwóch sztuk. Jeszcze parę lat temu, hip- hop był na tyle hermetyczny, że wszystko musiało być stuprocentowo hip-hopowe, Rahim, fot. Marcin Białek
a teraz ludzie eksperymentują. Łączą elektronikę z analogiem, instrumenty żywe z samplami, albo nawet syntezatorami. Łączenie gatunków to coraz częstszy element, bo w zasadzie wszystko już było i teraz należy szukać jakichś nowych rozwiązań, właśnie poprzez kompilacje i fuzje. Za niedługo hip-hop może już w ogóle zmienić swoją formułę. Ja nie jestem fanem odgrzewania trzysta tysięcy razy tego, co już było. Niekiedy dostaję nowe płyty, które brzmią jak sprzed 15 lat i od razu nie chce mi się ich słuchać. Jestem fanem postępu, progresu. Nie rozumiem ludzi, którzy są konserwatywni i cały czas się upierają przy jednym i tym samym. Eksperymenty dają nowy wymiar muzyce.
W takim razie, jak według Ciebie prezentują się kieleccy raperzy?
A propos zmian, co się stało, że Ty i Dab zaczęliście regularnie współpracować? Z tego, co się orientuję, wcześniej mieliście raczej chłodne relacje…
Dlaczego? Nie trafiły do Ciebie z konkretnego powodu?
Nie mogę powiedzieć, jak oceniam kielecką scenę, bo dawno o niej nie słyszałem. Kiedyś, wiadomo, byłem fanem WYP 3, a później gdzieś to się rozmyło, każdy zaczął swoje robić. Jeszcze słuchałem Pęka i Radoskóra, czyli V.E.T.O. Potem chłopaki poczęli tworzyć odrębne projekty i sam się w tym zgubiłem. Tym samym niewiele teraz o nich wiem. Borixon, chociaż za czasów Wzgórza bardzo mi odpowiadał swoim stylem, to potem słyszałem parę jego kawałków, które tematyką do mnie nie trafiały, w związku z tym przestałem je śledzić.
Dlatego, że… No wiesz, jakieś „kręć mi dupą, kręć mi dupą, kręć”, „Platynowe sombrero”…
Kiedyś mieliśmy po dwadzieścia lat, teraz mamy po trzydzieści. Jesteśmy już poważnymi facetami, którzy wiedzą, czego chcą i w dodatku potrafią oddzielić młodzieńcze wybryki od obecnych stosunków. Jednym słowem, poznaliśmy się na nowo. To, co było, zostawiliśmy z tyłu i w ogóle do tego nie wracamy. Dab jest ogromnym profesjonalistą i gdyby więcej takich osób było w branży, to myślę, że muzyka rozwijałaby się dużo szybciej i lepiej. Cieszę się, że udało nam się znaleźć wspólny język od nowa. Kawałek na „Dynamolu” i na ostatniej płycie są, uważam, bardzo dobre. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości większą liczbą wspólnych projektów.
Niektóre kawałki Fokusa, jak i jego zachowanie na koncertach, wcale nie odbiegają poziomem od wspomnianych już tekstów Borixona… To jest chyba schemat ogólnoświatowy, aczkolwiek ja, tak samo jak Ty, też się do tego nie przekonałem. Dlatego kawałek „Klaskaj” jest kawałkiem bonusowym, ukrytym na płycie „Receptura”. Zabawne jest to, jaką popularność ma na koncertach. To dla mnie lekki szok, bo ludzie, którzy jarają się nagraniami Paktofoniki, powiedzmy, górnolotnymi rzeczami, nagle w zasadzie schodzą do parteru. Nie wiem. Widać tego potrzebują.
To się kłóci z obecnym wizerunkiem hip-hopu. Jeden wielki beef, artyści się ze sobą kłócą, wyzywają, dissują…
Wielu ludzi w branży mnie nie lubi, bo nie kręcą mnie kawałki o dziwkach. Zamiast tego, mam kawałek o miłości i to mnie odróżnia. Ale nie czuję się przez to gorszy, tylko inny.
To, o czym mówisz, jest taką najzwyklejszą w świecie walką samców o terytorium. Kiedyś płyty wychodziły z częstotliwością jednej na pół roku, więc jak ukazał się album hip-hopowy, to wszyscy się tym jarali. A teraz wychodzi kilka płyt miesięcznie - wiadomo, mniej lub bardziej znanych. Beef i dissowanie się nawzajem to najlepsza forma promocji i skupienia wszystkich oczu na sobie. Ja nie jestem fanem tego typu zagrywek i ich nie popieram. Chociaż mój bliski współpracownik Majkel uważa, że jest to część kultury hip-hopowej. Moim zdaniem beefy to są bzdury, kłócenie się na potrzeby marketingu. Wszystko i tak później zostaje zażegnane. Chłopaki przybiją sobie piątki, będą wielkimi przyjaciółmi i znowu godzenie się będzie marketingowym wydarzeniem. Uważam, że ludzie powinni promować się poprzez własne nagrania, poprzez pokazanie się, pokazanie tego, co mają do zaprezentowania ciekawego, oryginalnego, a nie przez pojechanie komuś w jakiś – obojętnie jaki – sposób.
W dodatku czytujesz Mickiewicza… Jesteś romantykiem, Rahim. Na pewno. Może nie stuprocentowym, ale z pewnością nutka, a nawet doza jakiegoś romantyzmu, we mnie leży. I w większości ludzi tak naprawdę też. Nawet ci, którzy się za romantyków nie uważają, potrafią nimi bywać. Chociaż akurat nawiązanie do Mickiewicza w „Wierszu” nie miało nic wspólnego z romantyzmem. Raczej był to zabieg artystyczny, który miał na celu ciekawe opowiedzenie o Magu. „Upiór” idealnie pasował. Podrzuciła mi go koleżanka z Wrocławia. Uznałem, że to ma sens.
40
wici.info | ludzie
43
W moim Znaku ak
Pełne humoru, z nutką nostalgii takie było spotkanie z niezwykłym człowiekiem, redaktorem Jerzym Illgiem, który opowiadał o swojej książce „Mój znak. O noblistach, kabaretach, przyjaźniach, książkach, kobietach”. Odbyło się ono 14 maja w Muzeum Narodowym w Kielcach. W swojej wieloletniej pracy Jerzy Illg miał okazję nie tylko poznać wiele znanych osobistości, ale nawet się z nimi zaprzyjaźnić. Do tego szacownego grona należeli m.in.: Czesław Miłosz, ks. Józef Tischner czy Ryszard Kapuściński. Tego ostatniego określił, jako serdecznego, pełnego ciepła i spokoju człowieka. Podczas spotkania można było usłyszeć anegdoty, historyjki a nawet dowcipy ks. Tischnera. Osobowość Illga sprzyjała jego pracy redaktorskiej. Otwartość i przyjazne nastawienie do świata zjednywały mu ludzi. Autor podkreśla, że należy do pokolenia, któremu dane było obcować z wielkimi postaciami literatury. Utrwalanie tych chwil, tych spotkań, rozmów było jakimś obowiązkiem, swoistą spłatą długu zaciągniętego u Fortuny. Jerzy Illg, fot. Wiktor Franko
Na kartach książki autor uwiecznił portrety różnych osobowości m.in. Stanisława Barańczaka, Josifa Brodskiego, Seamusa Heaneya, Normana Daviesa, Leszka Kołakowskiego, a także swego przyjaciela Bronisława Maja. Każdy z nich to inna opowieść, inny dowcip, inne wspomnienie, jak chociażby: palenia marihuany z Miłoszem, picia spirytusu z Szymborską, pobyt w Wenecji, Nierodzinie, Poroninie. To tylko hasła, za którymi kryją się całe bogactwa przeżyć, opisane w książce. Jerzy Illg opowiadał również o Wydawnictwie Znak. Początkowo mieściło się ono w jednym pokoju przy ul. Wiślnej w Krakowie nad redakcją „Tygodnika Powszechnego”. Obecnie nową siedzibą stał się Dworek Łowczego, w którym odbywają się spotkania literackie i przeróżne imprezy integracyjne. Wydawnictwo znane jest z niekonwencjonalnych wydarzeń promocyjnych. Jak choćby palenie na stosie kukły symbolizującej nietolerancję i ksenofobię.
wici.info | ludzie
45 Gustawa Herlinga-Grudzińskiego znamy głównie z Innego świata. Jego dorobek pisarski jest jednak znacznie większy. Od zeszłego roku jedno z polskich wydawnictw zajęło się publikacją wszystkich tekstów tego autora. Profesor Mirosław Wójcik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach opowiedział Magdalenie Wach o pracy nad nimi. Magdalena Wach: Skąd się wziął pomysł na zebranie wszystkich tekstów Herlinga-Grudzińskiego?
Rzecz o Herlingu - Grudzińskim
FOTO: Łukasz Król
Prof. Mirosław Wójcik: To dość kłopotliwe pytanie, bo wymaga obszernego wprowadzenia. W skrócie: wydawnictwo „Czytelnik” wydało wcześniej Pisma zebrane Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Przedostatni tom z tej serii, czyli Dziennik pisany nocą 1997-1999, i ostatni: Biała noc miłości wyszły w 2000 r. Edycja Wydawnictwa Literackiego jest pierwszą edycją krytyczną. Wszystkie teksty Grudzińskiego są opatrzone przypisami i komentarzami. To najbardziej pracochłonne, ale jednocześnie najwdzięczniejsze zadanie. Czytelnik dostaje bardzo profesjonalny tekst – opracowany, wyjaśniony, sprawdzony również w kwestii poprawności filologicznej. Pierwodruki tych tekstów niekiedy publikowane były w warunkach dosłownie frontowych. Także później, na emigracji, różnie z tą poprawnością bywało. Sam Grudziński wielokrotnie robił korekty tekstów już wydrukowanych. Edycja Wydawnictwa Literackiego pojawia się zatem w optymalnej,
niemalże kanonicznej wersji. Sam pomysł powstał na styku trzech instytucji – neapolitańskiej Fundacji Benedetto Crocego, drugą instytucją jest Wydawnictwo Literackie sprawujące pieczę nad edycją, a trzecią – Biblioteka Narodowa, która finansuje przedsięwzięcie dzięki środkom pozyskiwanym z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt podzielono na dwie części – jedna to Dzieła zebrane Herlinga-Grudzińskiego, drugą natomiast stanowi digitalizacja tego zbioru, tak aby kiedyś był on dostępny w internecie. Za tę drugą część odpowiedzialna jest właśnie Biblioteka Narodowa. Będzie przy tym strasznie dużo pracy. To nie jest strasznie dużo pracy. To jest makabrycznie dużo pracy. Byłem już dwukrotnie w Neapolu i robiłem wstępny rekonesans pod kątem materiałów potrzebnych nam do edycji Dzieł zebranych. Proszę mi wierzyć, są to dziesiątki tysięcy materiałów, które muszą być przejrzane, skatalogowane i sfotografowane. Jest to archiwum przejęte po pisarzu, dla którego to był warsztat pracy. Stąd na przykład brakuje systematyzacji listów. Gdy mieliśmy z nimi pierwszą styczność, wyciągaliśmy je nieposegregowane z waliz, kufrów i szuflad. Z jednej strony, to wielka radość pracować na materiale, który jeszcze nigdy nie był poznany i przeczytany. Z drugiej jednak, systematyzacja zbiorów to ogromne zadanie.
47 Jakie jeszcze trudności napotkał Pan podczas pracy? Ja bym tego nie nazwał trudnościami. To są raczej motywujące i dopingujące przeszkody. Najbardziej deprymujący jest jednak fakt, że mamy niewiele czasu. Do 2019 r. chcemy zakończyć edycję – bo w tym roku będzie mijała setna rocznica urodzin Grudzińskiego. Nie możemy sobie pozwolić na poślizg. Pierwszy tom ukazał się zgodnie z harmonogramem, czyli w grudniu ubiegłego roku. Z kolei drugi tom musi być wydany w tym roku. Mam świadomość, ile zostało materiałów w Neapolu do przejrzenia, do poznania, skatalogowania i wykorzystania w edycji Wydawnictwa Literackiego. Synchronizacja tych zadań jest nieco kłopotliwa, ale musi być wykonana. Czy ktoś oprócz Pana pracuje przy opracowaniu tekstów? Na razie mamy tę początkową fazę. W tym momencie Biblioteka Narodowa jako profesjonalny wykonawca projektu dokonuje zabezpieczenia zbiorów, przełożenia do teczek bezkwasowych, usunięcia zniszczenia, jeśli tam są defekty grzybiczne. Ponieważ te zbiory na razie fizycznie są w domu autora w Neapolu, muszą być przeniesione do siedziby Fundacji Benedetta Crocego, która znajduje się również w Neapolu, ale w innym miejscu. Przeniesienie ma nastąpić podczas tegorocznych wakacji. Ja natomiast, nie czekając na działania Biblioteki Narodowej, jeżdżę i kompletuję materiały potrzebne już teraz do naszej edycji.
W ubiegłym roku pracowałem w Neapolu kilka tygodni. Również w tym roku, w lutym, podczas dwudziestu jeden dni sfotografowałem kilkanaście tysięcy listów, materiałów i rękopisów. Jestem jednak dumny i szczęśliwy, że stanowię część tego zespołu, któremu przewodniczy prof. Włodzimierz Bolecki, bezsprzecznie najwybitniejszy znawca twórczości Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. W swojej pracy zajmowałem się archiwaliami od wielu lat, i poznawanie tego typu tekstów jest moją wielką pasją i intelektualną przygodą. Paryska „Kultura”, londyńskie „Wiadomości”, radio Wolna Europa – to tylko niektóre z polskich instytucji, w których działał Herling-Grudziński. Chyba musiał czuć się bardzo związany z ojczyzną. Jakim był emigrantem? Herling-Grudziński był emigrantem z konieczności – emigrantem, który gorzko opłakiwał swój los i do ojczyzny wrócić nie mógł. Albo inaczej – miał możliwość powrotu, ale to groziło oczywistymi konsekwencjami. Społeczność emigracyjna we Francji, Włoszech, w Anglii, Stanach Zjednoczonych i Argentynie na pewno nie przedstawiała jakiegoś monolitu ideowego i towarzyskiego. To było bardzo zróżnicowane środowisko, istniały kręgi, które się wręcz nie znosiły i konkurowały ze sobą. Herling-Grudziński na przykład bardzo źle się czuł w środowisku londyńskiej emigracji, której postawy nie były mu bliskie. Z „Wiadomościami” współ-
pracował jednak sumiennie przez kilka lat. Jego emigracja była chyba najbardziej uczciwa i jednocześnie dramatyczna. Wymagał od innych tyle samo, co i od siebie, stąd wiele osób w kręgach emigracyjnych nie uważało go za swojego sojusznika. Był moralistą, człowiekiem bezkompromisowym, a w swojej twórczości zdarzało mu się oceniać i diagnozować bardzo jednoznacznie i brutalnie przeciwników politycznych. Poza tym pamiętajmy, że dola emigranta to nie tylko zagrożenia ze strony Polski Ludowej, ale również środowisk lewicowych na Zachodzie. Herling-Grudziński przez wiele lat czuł się w Neapolu jak zadżumiony przy ówczesnych komunistycznych sympatiach Włochów. Nawet studenci polonistyki, którzy studiowali w Neapolu, byli przestrzegani, aby się z nim nie kontaktować. On, jako polski pisarz żyjący w Neapolu, zaistniał dopiero w ostatnich latach swojego życia – wtedy uznano, że jest wielkim pisarzem i go doceniono. Większość czasu spędzonego na emigracji to jedno ogromne pasmo wyrzeczeń. Herling-Grudziński nie opływał w dostatki, również nieczęsto dostawał propozycje druku. A mimo wszystko dziś o nim pamiętamy. Myślę, że nie mimo wszystko, ale właśnie dlatego. Pamiętamy o nim, bo tego typu postawy nie są zbyt częste. Ten sukces został okupiony wieloma poświęceniami i wyrzeczeniami. Proszę sobie wyobrazić człowieka piszącego w pustkę, do czytelnika polskiego, z którym
Prof. Mirosław Wójcik w nepolu
nie ma kontaktu do początku lat 90. Przez cały czas pisze w języku polskim – języku nieznanym przez jego rodzinę. Żona nie mówi po polsku, a córka dopiero w ostatnich latach nauczyła się naszego języka. Sam Herling-Grudziński nie chciał, aby żona mówiła po polsku, bo mogłoby to stanowić swego rodzaju ograniczenie swobody ekspresji pisarza. Dlaczego autor Innego świata miał zwyczaj niszczyć swoje rękopisy? Na to pytanie mógłby odpowiedzieć tylko sam Gustaw HerlingGrudziński. Pani Lidii zawdzięczamy ocalenie wielu materiałów. Była świadoma wielkości swojego męża i miała zwyczaj wyciągania z kosza materiałów wyrzuconych przez autora i zachowywania ich dla potomnych. Herling-Grudziński zachował mnóstwo pamiątek z czasów wojny i pobytu w armii gen. Andersa. Są tam nawet pamiątki przywiezione z sowieckiego obozu z Jercewa. Później przestał być archiwistą i zaczął niszczyć rękopisy tekstów, kiedy te zostały już opublikowane. Moim zdaniem, było to spowodo-
wici.info | ludzie
wane dążeniem do perfekcji. Być może to taka próba ocalenia tekstu w postaci optymalnej i zatarcia śladów tych wczesnych redakcji, które uznano za nie dość dobre do druku. Jeden z recenzujących pierwszy tom Dzieł, Błażej Warkocki z Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu, nazwał tę publikację „odświętną i raczej »doskokową«”. Jakby Pan się odniósł do jego opinii? Na każde tego typu pytanie można odpowiedzieć „I tak, i nie”. Publikacja może być odświętna, ponieważ jest precyzyjnym i pracochłonnym wydawnictwem. Natomiast czy „doskokowa”? To projekt całościowego dzieła Gustawa Herlinga-Grudzińskiego i to jest ten początek. Myślę, że czytelnicy będą wracać do tego dzieła nie wyrywkowo, ale o tym możemy powiedzieć dopiero z perspektywy wydania wszystkich tomów. Gdy zaczną się ukazywać następne tomy, poznamy dzieła Grudzińskiego nie tyko w układzie chronologicznym, ale również jego samego jako autora tekstów do tej pory nie przedrukowanych z czasopism emigracyjnych. Nie sądzę, żeby to była lektura, którą można by odnotować jako przeczytaną i odłożyć na półkę. Dla miłośników twórczości Grudzińskiego to jest przyczynek do dzieła komplementarnego, ono będzie narastało z kolejnymi tomami.
49
To chyba dobrze, zważywszy, że mojemu pokoleniu HerlingGrudziński kojarzy się wyłącznie z Innym światem. Dobrze, że jego nazwisko kojarzy się chociaż z Innym światem, bo wielu młodym ludziom nie mówi już ono niczego. Jest to o tyle smutne, że był on jednym z niewielu pisarzy-moralistów tego formatu, którzy do swoich obowiązków nie podchodzili w sposób sloganowy i dorywczy, ale patriotyzm zaświadczali cierpieniem. To, kim był, oraz to, co pisał, Gustaw Herling-Grudziński musiał najpierw odcierpieć. Bez doświadczenia i poświęcenia tego typu tekstów nie ma. Nie można pouczać kogoś, jeśli samemu się nie ma żadnego doświadczenia. Herling-Grudziński powinien kojarzyć się więc nie tylko z Innym światem, ale i z Dziennikiem pisanym nocą. Obok Dziennika Gombrowicza i innych autorów jest to jedno z największych osiągnięć polskiej diarystyki XX w. Tu jednak autor jest jeszcze nieodkryty i mam nadzieję, że Dzieła przyczynią się do tego, że będzie mimo wszystko czytany. Oby właśnie taki był efekt wydania Dzieł. Dziękuję za rozmowę. Ja również dziękuję. Rozmawiała Magdalena Wach
Czwarta Fala ma zabijać ze śmiechu Młodzi, przystojni i utalentowani, a na dodatek jest ich trzech. Łukasz Książek, Damian Lebieda i Mateusz Lewkowicz tworzą Kabaret Czwarta Fala. Spotkali się na przeglądzie Skecz na Scenę, na którym ze sobą rywalizowali. Reprezentowali Kabarety: Pocisnę i Yamha. Przypadli sobie do gustu i tak od niemal roku działają jako wspólna formacja. Zespoły kabaretowe zazwyczaj nie lubią być pytane o nazwę swojej grupy, ponieważ wybierają ją przypadkowo. Chłopaki bardzo chętnie opowiadają historię, która jest odpowiedzią na to pytanie. Zaczęli pracę nad scenariuszem do filmu. Komedia jeszcze nie powstała, ale kabaret zyskał nazwę. W trakcie pisania scen i wymyślania gagów mieli falowe natchnienia. Pierwsza trwała kilkadziesiąt minut i śmieszność wymyślanych rzeczy była zerowa. Kolejne fale były coraz lepsze a doświadczyli aż trzech.
Nazwali swoją grupę Czwarta Fala, ponieważ ma ona… zabijać ze śmiechu.W podstawówce, jak przystało ambitnym chłopakom, grywali w przedstawieniach szkolnych. Najczęściej, jako… drzewa. Swoim poczuciem humoru już wtedy „kładli” wszystkie występy. Możliwe, że już wiedzieli, że tak potoczy się ich życie. Obecnie, jak twierdzi Mateusz, na próbach spędzają więcej czasu niż w domu. Godziny siedzenia nad tekstami, szukania pomysłów na skecze i przygotowań strojów. Chcą publiczności pokazywać się jak najczęściej i z jak najlepszej strony. Jak mówi Damian, „Nie chcemy wzorować się na innych. Robimy swoje i chcemy wypracować swój charakterystyczny styl”. Mają już swój pierwszy program pt: „Aktywizacja zawodowa obszarów patologiczno-dresiarskich”. Julita Sochanowska
miasto
P l a n centrum Kielc legenda
Łódź
Warszawa 17
ścieżka rowerowa szlak turystyczny galerie muzea teatry kina ośrodki kultury urzędy kawiarnie, puby kluby handel, usługi
6
22
23
Częstochowa
2
24
2
1
1
1
8
15
25
21
5 2
18
3
4 16 14 20
7 3 19
Lublin
8
11
6
9
8
9
6
K raków
19 18 1
17
12
Tarnów
plan miasta: Agencja Wydawnicza JP www.jp.ziemiaswietokrzyska.net
Galerie 1
B WA P i w n i c e B WA N a P i ę t r z e
Kielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info 2
3
4
G a l e r i a F o t o g r a f i i Z PA F - B WA
12
6
Galeria Zachęta
KCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b
Kielce, ul. Zbożowa 4 www.lakiernia.wici.info
Teatr Lalki i Aktora „Kubuś”
Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 361 27 46 15 www.ktt.pl
Kielce, ul. Sienkiewicza 32 16 www.teatr-zeromskiego.com.pl
Filharmonia Świętokrzyska im. Oskara Kolberga
Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego
Muzeum Narodowe
Kielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18 8 www.muzeumkielce.net
Muzeum Wsi Kieleckiej Dworek Laszczyków Kielce, ul. Jana Pawła II 6 tel. +41 344 92 97
Muzeum Zabawek i Zabawy
Kielce, pl. Wolności 2 tel. +41 344 40 78 10 www.muzeumzabawek.kielce.pl
Skarbiec Katedralny
21
22
23
Teatr im. Stefana Żeromskiego
Muzea
Kielce, ul. Jana Pawła II 25 7 tel. +41 344 57 92
20
Te a t r y
Kielecki Teatr Tańca
17
Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 368 11 40 www.filharmonia.kielce.com.pl
24
Kielce, ul. Świętokrzyska 20 18 tel. +41 332 13 30 www.kinoplex.pl
Moskwa
Kielce, ul. Staszica 5 19 tel. +41 344 47 34 www.kinomoskwa.pl
Kino WDK
Kielce, ul. Ściegiennego 6
17 tel. +41 365 51 48
Ośrodki Kultury
DŚT Pałacyk Zielińskiego Kielce, ul. Zamkowa 5 tel. +41 368-20-53 www.kielcedst.net
Kiele ckie Centrum Kultury Kielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, +41 344 40 33 www.kck.com.pl
Słoneczko
Kielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80
Baza Zbożowa
Kielce, Zbożowa 4, www.baza-zbozowa.eu
Pod Krechą
Kielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. +41 342 44 24 25
Młodzieżowy Dom Kultury 25-514 Kielce, ul. Kozia 10a tel. +41 34-434-23, 34-364-20 http://www.mdkkielce.pl
Kina Kinoplex
Dom Kultury Zameczek Kielce, ul. Słowackiego 23, tel. +41 361 39 31
Kielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37
Kielce, ul. Orla 3
Galeria Lakiernia
19
Muzeum Geologiczne
Kielce, ul. Duża 9 tel. +41 344 58 36 14 www.teatr-kubus.pl
Woje wódzki Dom Kultury Kielce, ul. Ściegiennego 6 www.wdk-kielce.pl
Kielce, ul. Św. Leonarda 4 tel. +41 340 55 20
G a l e r i a W s p ó ł c z e s n e j S z t u ki Sakralnej Kielce, ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02
18
Muzeum Historii Kielc
13
Galeria Winda
9
Kielce, pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07
Kielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71
5
6
11
1
Wspak
Kielce, ul. Śląska 11a
Urzędy Urząd Miasta Kielce, Rynek 1
2 Kielce, ul. Szymanowskiego 6
Kielce, ul. Strycharska 6 tel. +41 36 76 000 www.um.kielce.pl
Urząd Marszałkowski Woje wództwa
wici.info | miasto
Roztańcz się w Kielcach
Na punkcie tańca, właściwie każdego, zwariowała niemal cała Polska. Kielce zostały natomiast nieoficjalnie okrzyknięte stolicą tańca jazzowego, co nie znaczy oczywiście, że nie można u nas poznać innych stylów. Kielczanie chcą się uczyć wszelakich pląsów, zarówno tych tradycyjnych, jak i bardzo oryginalnych, nowoczesnych czy nieco orientalnych. Na zajęcia zapisują już malutkie dzieci, ale wiele osób decyduje się na naukę tańca także w dojrzałym wieku. Czasem są to niespełnione marzenia a czasem po prostu chęć spróbowania czegoś całkowicie nowego w życiu. W Kielcach jest wiele miejsc, w których można nauczyć się tańczyć. Znajdziemy w naszym mieście zarówno stare dobre szkoły z wypracowanym prestiżem, takie jak Świętokrzyska Szkoła Tańca „Jump”, Studio Tańca „Kick”, Szkoła Tańca „Step by Step”, Studio Tańca i Stylu „Rewanż” czy szkoła-instytucja - Kielecki Teatr Tańca, jak i młode, świeże, z nowymi ciekawymi tanecznymi propozycjami.
Jak grzyby po deszczu „Boom” na taniec trwa już ładnych kilka lat, a jego zauważalnym w stolicy świętokrzyskiego efektem jest wiele nowych szkół tańca. Zajmują się one przede
wszystkim nauką form towarzyskich, tu należy wspomnieć o takich miejscach jak Kieleckie Centrum Tańca „Swing Studio” i szkole Karoliny Bilskiej „Świat Tańca”, która zasłynęła z lekcji prowadzonych przez tancerzy znanych z „Tańca z gwiazdami”. Pojawiły się również placówki, w których można poznać taniec nowoczesny, hip-hopowy, a nawet orientalny. I tak np. w Akademii Tańca „Dance Fit” można się nauczyć ostatnio bardzo trendy stylów jak street jazz i Jackson style a nawet baletu, a w Studio Dance Factory - bboyingu i zmysłowej bachaty. Natomiast w Szkole Tańca Brzucha można spróbować swoich sił w formach rodem z Bliskiego Wschodu oraz w stylu nazwanym sexy dance. A to jeszcze nie koniec… W Kieleckim Teatrze Tańca prowadzone są zajęcia z zakresu modern jazz underground – drapieżnego, nowoczesnego stylu, który poznała cała Polska dzięki ekscentrycznemu choreografowi Thierremu Vergerowi, pojawiającemu się regularnie zarówno w programie „You can dance – po prostu tańcz”, jak i na Międzynarodowych Warsztatach Tańca Jazzowego w Kielcach.
Kursy niezwykłe Jak się okazuje, tradycyjny kurs tańca już nie wystarczy. Każda szkoła stara się w swojej ofercie mieć coś ekstra. „Dance Fit” organizuje dla dzieci w wieku 11-15 lat tzw. uro-
55 dzinowe dance party, na których odbywają się pokazowe lekcje z instruktorem i liczne zabawy typu karaoke czy kalambury. „Świat Tańca z Gwiazdami” to pomysł szkoły Karoliny Bilskiej. Co kilka miesięcy można tam wziąć udział w zajęciach prowadzonych przez tancerzy znanych ze szklanego ekranu, do tej pory lekcje poprowadzili m.in. Rafał Maserak, Robert Kochanek, Kamila Kajak. Ostatnio dużą popularnością cieszą się zajęcia typu „Pierwszy taniec” organizowane z myślą o przyszłych małżonkach. Takie kursy znajdziemy m.in. w Studio Dance Factory i szkole tańca „Cha-Cha”. Dzięki nim zamiast zwykłego „przytulańca” para młoda może na weselu przedstawić specjalnie dla niej stworzoną choreografię. Nowością są natomiast oferty dla firm – te, które dbają o dobrą formę i samopoczucie swoich pracowników mogą zapewnić im zorganizowane zajęcia taneczne, które znajdują sie w ofercie m.in. takich szkół jak Studio Tańca „Kick” i „Świat Tańca”. Może nie każdy zostanie zawodowym tancerzem, ale na pewno każdy może nauczyć się czerpać przyjemność z tańca, a jeśli poczujemy się znudzeni, to lista stylów, które mamy możliwość poznać w kieleckich szkołach jest bardzo długa i ciągle otwarta. Aneta Pawłowska
wici.info | miasto
TEATR 1EDEN
Kielecka Panorama Teatralna
1Eden to teatralna propozycja księży salezjanów. Wbrew pierwszemu wrażeniu, teatr nie ma charakteru religijnego. W ostatnim spektaklu „Psyche-Femine-Homo, przychodzi baba do lekarza, czyli niezwykłe przypadki medyczne doktora Kłina” młodzież podjęła się interpretacji Białoszewskiego, Mrożka i Gombrowicza, a więc ciekawej alternatywy dla świętego Augustyna. Teatr 1Eden powstał w ramach Oratorium Świętokrzyskiego, którego tradycja naturalnie łączy się ze sztuką. „Nie nazywamy się teatrem katolickim, bo taka terminologia niczemu nie służy” – wyjaśnia dyrektor Oratorium Świętokrzyskiego, ks. Tomasz Kijowski, który wspiera 1Eden od początku jego działalności.
Proszę Państwa – oto Sztuka. Nie sztuka dla sztuki, tylko Sztuka dla Was i dla mnie. Rodzi się więc pytanie, dlaczego tak mało o niej wiemy? Bo należy samemu do niej dotrzeć. I właśnie takie zadanie postawiłam sobie miesiąc temu. W tym czasie zapoznawałam się z kieleckimi teatrami alternatywny-
mi. Wynikiem tej pracy jest „Kielecka Panorama Teatralna”, czyli wszystko to, co należy wiedzieć o offowej scenie kieleckiej. W następnych wydaniach Wici.Info zaprezentujemy teatry m.in.: Pegaz, S.T.R.E.F.A i Ecce Homo. Tak więc ujęcie pierwsze. Na początku było Słowo, a później był…
Grupa została założona w 2005 roku z inicjatywy Pawła Grzesika – teatrologa działającego obecnie w Krakowie. Od dwóch lat pomysły młodzieży kontroluje i, co ważniejsze, stymuluje Magdalena Jarek - absolwentka krakowskiego L’ART-u i Akademii Teatralnej w Warszawie, współpracująca ze Sceną Autorską Studio w Kieleckim Centrum Kultury. - Pragnę przekazać młodzieży, że teatr to nie tylko scena. To również scenariusz i reżyseria. Dlatego sami piszemy sztuki, a każdy z członków ma za zadanie samodzielnie wyreżyserować co najmniej jedną scenę. Chodzi również o to, by
niwelować barierę lęku, strachu, który może towarzyszyć aktorom – mówi Magdalena Jarek, prowadząca grupę. 1Eden jest otwarty na każdego. W przeciwieństwie do swojego rajskiego odpowiednika - nie przeprowadza selekcji. Obecnie składa się z dziewięciu członków – głównie młodzieży licealnej, chociaż udzielają się również gimnazjaliści i studenci. Premiery spektakli odbywają się cyklicznie – podczas obchodów Dni Jana Bosko (założyciela salezjanów - przyp. red.), czyli w okolicach pierwszego weekendu stycznia, oraz w czerwcu. Próby organizowane są w minisalce teatralnej w siedzibie Oratorium przy kościele pw. Św. Krzyża, gdzie tworzy się nie tylko grupa aktorska, ale również wspólnota. – Pasja bardzo nas zbliża, co często skutkuje przyjaźnią. Poza tym, teatr uczy mnie patrzenia na świat z różnych perspektyw, dostrzegania jego tysiąca barw i odcieni, a później przekładania tych obserwacji na jego deski – mówi Joanna Żakowska, aktorka z trzyletnim stażem. W zeszłym roku teatr 1Eden otrzymał nagrodę prezydenta miasta Kielc za działalność artystyczną w sezonie 08/09. Obecnie grupa przygotowuje się do wystawienia nowej sztuki, której akcja osadzona jest w szpitalu psychiatrycznym. Premiera odbędzie się 19 czerwca. Magdalena Kołodziej
wici.info | miasto
59
Kieleckie Inaczej 2010 konkurs fotograficzny regulamin i karta zgłoszenia na stronie
www.kieleckieinaczej.wici.info
Kamień węgielny pod MCK Międzynarodowe Centrum Kultur, które powstanie pomiędzy ulicami Głowackiego a Żeromskiego w Kielcach będzie miało salę koncertową przeznaczoną dla 515 widzów, ze sceną dla 300 wykonawców, salą kameralną przewidzianą na 200 miejsc…
muzyków i dyrygentów. Sale koncertowe będą mogły służyć również jako studia nagraniowe. Koszt inwestycji wyniesie 70 milionów zł. Budynek będzie miał 31 metrów wysokości, ponad 13 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej.
Z udziałem wielu znamienitych gości, 5 maja br. wmurowany został kamień węgielny pod budowę Międzynarodowego Centrum Kultur, w którym swoją siedzibę będzie miała Filharmonia Świętokrzyska. W akcie erekcyjnym filharmonicy zobowiązali się do promowania miasta i regionu oraz współpracy z artystami i melomanami polskimi i europejskimi. Miejsce budowy poświęcił ordynariusz sandomierski bp Kazimierz Ryczan.
W projekcie przewidziano również dwie kondygnacje parkingów podziemnych dla publiczności i pracowników Filharmonii. Zgodnie ze złożonymi wczoraj przez wykonawców obietnicami zakończenie wszelkich prac ma nastąpić w październiku 2011 roku.
W nowym budynku będą się również znajdować: sala prób na 150 osób i sala konferencyjna na 50 miejsc, biblioteka i hotel dla
Pomysł powstania obiektu zrodził się osiem lat temu. Prace ruszyły jesienią 2009 r. Ma to być wielofunkcyjna placówką upowszechniania kultury, gdzie, oprócz koncertów muzyki poważnej, odbywać się będą różnego typu wydarzenia artystyczne o charakterze ponadregionalnym. Apis
wici.info | pasje
61
Automobilklub Kielecki
W kółko o tym samym Andrzej Szczodrak, foto: Łukasz Król
Jego siedziba mieści się przy ul. Słowackiego 16. Członkostwo w Automobilklubie uprawnia m.in. do zniżki na korzystanie z podlegającego mu Toru Kielce znajdującego się na Miedzianej Górze. Na torze trenuje grupa rajdowo-wyścigowa Scyzzor. com. Aby do niej dołączyć, należy ukończyć trzy amatorskie imprezy sportu samochodowego - np. SuperOES. Kolejne SuperOesy odbędą się na Miedzianej Górze: 19 czerwca, 17 lipca, 21 sierpnia i 18 września.
Scyzzory
„Matką”formalnych klubów motoryzacyjnych jest Polski Związek Motorowy. Ma on charakter związku stowarzyszeń. W każdym z województw funkcjonuje okręgowy zarząd PZM, w którym można zarejestrować własny klub. Lista stowarzyszeń zrzeszonych w świętokrzyskim oddziale PZM widnieje na stronie internetowej http://www. pzm.pl/Kluby_zrzeszone_w_PZM/Swietokrzyskie. Zapraszam do przyjrzenia się świętokrzyskim społecznościom fanów motoryzacji.
Wraz z Łukaszem Królem uczestniczyłem w treningu Scyzzorów w tegoroczny lany poniedziałek. Kilkakrotnie zasiadaliśmy na prawych fotelach ich aut. Rafał Grzesiński nie odrywając rąk od kierownicy swego Mitsubishi Lancer Evo IX, usunął mi błędnik. Później Mateusz Grychowski udowodnił, że także „zwykłe” Seicento może być bardzo szybkie. Ostatni zawodnik, z którym jechałem na świątecznym treningu to Ryszard Żyszczyński. Nie tylko dzięki Porsche 911 Carrera S osiągał najlepsze czasy.
Weteran W trakcie treningu Scyzzorów przed budynek przy torze podjechał Karmann Ghia prezesa Koła Pojazdów Zabytkowych przy Automobilklubie Kieleckim „Weteran”, Zbigniewa Proboszcza. „Weteran”
liczy ok. 30 osób. Członkowie Koła Pojazdów Zabytkowych uczestniczą w imprezach międzynarodowych. Ostatnio zaś, jak mówi prezes Koła, ich park maszynowy powiększył się o kilka rewelacyjnych przedwojennych pojazdów. Samochody i motocykle Koła można było oglądać w trakcie majowej Eskapady Patriotycznej. Koło jest otwarte nie tylko na posiadaczy klasycznych aut i motocykli, ale też na ich entuzjastów. Można skontaktować się z nimi za pomocą forum http://www.oldschoolplayers.pl/.
Klakson Wiedzę motoryzacyjną popularyzuje także koło naukowe „Klakson”, które działa na Wydziale Mechatroniki i Budowy Maszyn Politechniki Świętokrzyskiej. W trakcie ubiegłorocznych juwenaliów studenci z „Klaksona” wraz z opiekunami pokazywali unikatowy symulator testów zderzeniowych.
Łoś Do wypadów poza miasto zapraszają natomiast Koło Miłośników Samochodów Terenowych „Łoś” (http://www.offroad-los.pl/), działające przy Towarzystwie Kultury Fizycznej „Budowlani” oraz Klub Motorowy PTTK „Na cztery koła” (http://www.naczterykola.pl/). Obie te grupy akcentują, że nie tylko poskramiają maszyny, ale także poznają Góry Świętokrzyskie. W dniach 26-27 czerwca „Łoś” rozegra „Puchar Lata” .
63
każdy teren, a więc quady. Miłośnicy czterokołowców uważają, że można bezpiecznie oswajać się z quadem już od wczesnych lat życia - taką okazję stworzyli najmłodszym uczestnikom targów.
Wena
CK Riders Kielce
Pokonywać przeszkody terenowe można również na dwóch kołach. W Kieleckim Klubie Motocyklowym „Wena” (http://kkmwena.pl), znajdą dla siebie coś wytrzymali miłośnicy enduro (słowo to oznacza właśnie „wytrzymały”), ale także wycieczkowicze spod znaku CrossCountry.
Dla wszystkich miłośników „dwóch kółek” założono stowarzyszenie CK RIDERS KIELCE (http://www. motocykle.kielce.com.pl/). Na jego forum można znaleźć sekcje dotyczące każdego rodzaju pojazdów motocyklowych - od chopperów (czyli maszyn w stylu Harley’a) i cruiserów, przez enduro po ścigacze. Członkowie klubu kierowali
ruchem przy bramkach i na parkingu w trakcie wystawy Motocykli, Skuterów i Quadów na Targach Kielce 24 i 25 kwietnia.
ATV-Kielce Targi te były też miejscem, gdzie swoje ewolucje wykonywali przedstawiciele innej motoryzacyjnej grupy - ATV-Kielce. ATV to All Terrain Vechicles, czyli pojazdy na
W ten sam kwietniowy weekend, co MSQ i w tym samym obiekcie odbywały się targi „Czas Dziecka”. Tam także wkroczyła motoryzacja w postaci Finału Halowych Mistrzostw Polski modeli RC (radio controlled lub remote controlled). Osoby pragnące pójść w ślady znakomitych kieleckich modelarzy, w tym Mistrza Świata, Władysława Herbusia, do niedawna mogły rozwijać swe zainteresowania w modelarni przy Muzeum Zabawy i Zabawek. Warto zaznaczyć, że większość klubów motoryzacyjnych zrzesza zarówno amatorów, jak i profesjonalistów, z którymi można porozmawiać o technice, także w wolnym czasie.
wici.info | wydarzenia | 3foto
Boxing night ナ「kasz Krテウl
65
67
Boxing Night, fot. ナ「kasz Krテウl
wici.info | świętokrzyskie
Rowerem przez świętokrzyskie
Na terenie województwa świętokrzyskiego istnieje ponad 2 tys. km znakowanych szlaków rowerowych. Wśród nich możemy wyróżnić trasy, które są wytyczone na obszarze jednej gminy lub powiatu, tworzące zamkniętą pętlę, trasy rowerowe mające charakter „liniowy”, prowadzące z miejsca do miejsca oraz szlaki rowerowe długodystansowe, obejmujące swym zasięgiem obszar niemalże całego województwa, liczące po paręset kilometrów długości. Przez województwo świętokrzyskie prowadzi z zachodu na wschód transwojewódzki szlak rowerowy wiodący z Berlina do Lwowa. Prezentujemy niektóre z nich.
we, a także tablice informacyjne przygotowane przez miejscowych leśników. To dzięki nim poznaje się rośliny i zwierzęta, które spotyka się na szlaku.
Szlak rowerowy „Lasami wokół Włoszczowy” liczy ok. 80 kilometrów, ale można go podzielić na kilka krótszych odcinków. Przy nim znajduje się kilka miejsc odpoczynku, są na nich wiaty, kręgi ognisko-
W Cedzynie koło Kielc ma swój początek szlak prowadzący przez Góry Świętokrzyskie do Opatowa. Wiedzie przez Świętą Katarzynę, Bodzentyn i Nową Słupię.
Trasy rowerowe okolic Końskich prowadzą także terenami leśnymi, ale są również odcinki wiodące wśród pól i kwietnych łąk. Chętnie z nich korzystają wczasowicze wypoczywający w Sielpi, zwłaszcza że są to drogi o małym natężeniu ruchu samochodowego. W okolicach Kielc znajduje się kilkanaście szlaków rowerowych. Są wytyczone w gminach: Zagnańsk, Piekoszów, Masłów i Bieliny.
69 Szlaki okolic Opatowa prowadzą do zamków w Tudorowie, Międzygórzu i Ujeździe. Ten ostatni wzbudza zachwyt prawie każdego turysty. Sandomierskie krajobrazy towarzyszą rowerzystom podczas wędrówki wśród sadów i żyznych pól. Bardzo urozmaicone są trasy wokół Starachowic. Wśród atrakcji turystycznych jest klasztor Cystersów w Wąchocku, Wykus w Puszczy Świętokrzyskiej, zabytkowy kościół w Tarczku i zalew Lubianka. Ze Skarżyska-Kamiennej prowadzi szlak „Śladami zabytków techniki doliną Kamiennej” do Ostrowca Świętokrzyskiego. Po drodze trzeba obejrzeć Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku. Szlak miejski rowerowy wokół Ostrowca Świętokrzyskiego pozwala poznać stare i nowe dzielnice miasta. `Wytyczono kilka szlaków w pobliżu Bałtowa znanego z Parku Jurajskiego. Dzięki nim można poznać wiele ciekawych miejscowości położonych w dolinie rzeki Kamiennej: Podgrodzie, Ćmielów, Skarbkę i inne. Również na Ponidziu wytyczone są trasy rowerowe. Na jednej z nich znajduje się słynny „Ogród na Rozstajach” w Młodzawach Małych. Inny szlak na Ponidziu prowadzi do Grochowisk, miejscowości słynnej z bitwy w powstaniu styczniowym. Dla bardziej zaawansowanych i dobrze przygotowanych turystów wytyczone są dwa długie szlaki: „Architektury obronnej” i piel-
grzymkowy „Miejsca mocy”. Pierwszy, liczący blisko 500 km, pozwala poznać liczne zamki i budowle obronne na terenie województwa świętokrzyskiego. Prowadzi między innymi przez: Chęciny, Sobków, Mokrsko, Pińczów, Stradów, Rytwiany, Szydłów, Sandomierz do Kielc. Turysta jadący szlakiem pielgrzymkowym o długości 570 km odwiedza liczne świątynie i świętokrzyskie sanktuaria. Ma możliwość zobaczenia między innymi: Wiślicy, Piotrkowic, Kałkowa-Godowa, Piekoszowa, Nowej Słupi - skąd niedaleko do Świętego Krzyża i innych miejsc, do których od lat idą pielgrzymi. Podczas wędrówek na rowerze można także dotrzeć do miejsc związanych z życiem Witolda Gombrowicza. Szlak prowadzi między innymi przez Małoszyce - miejsce urodzenia pisarza i Doły Biskupie, gdzie pracowała fabryka „Witulin”. Na rowerowych szlakach odbywają się liczne imprezy turystyczne: rajdy i zloty, w czasie których organizowane są konkursy i zawody sprawnościowe. Na wszystkich szlakach znajduje się dobrze przygotowana baza noclegowa: hotele, domy wycieczkowe, schroniska i pola biwakowe. Daje to gwarancję, że uczestnicy rowerowych eskapad wyjadą z województwa świętokrzyskiego zadowoleni. Opr. Apis
wici.info | świętokrzyskie
71 oraz żaglówek. W promieniu 2 km od plaży usytuowanych jest kilka luksusowych hoteli, a w pobliskiej Cedzynie i Leszczynach – liczne gospodarstwa agroturystyczne. Zalew rzeki Czarnej Staszowskiej koło Chańczy jest największym akwenem w województwie. Znajduje się tu kilkanaście piaszczystych plaż okolonych lasem. Największa strzeżona plaża znajduje się około 500 m od tamy. Chańcza nadaje się do żeglugi i uprawiania windsurfingu. Turyści mogą korzystać z kajaków, motorówek, nart wodnych, łodzi wiosłowych i rowerów wodnych. Działają tu liczne małe gastronomie, sklepy z artykułami spożywczymi i grille koło plaży, a także restauracja w ośrodku „Cztery Wiatry”.
Malownicze kąpieliska świętokrzyskie Atrakcją regionu świętokrzyskiego są malowniczo położone zbiorniki wodne, w których można popływać lub odpocząć na ich piaszczysto-trawiastych plażach. Przede wszystkim ich urokliwym położeniem można po prostu nacieszyć wzrok. Poniżej prezentujemy w kolejności alfabetycznej te najpopularniejsze i najpiękniejsze. W Bolminie znajduje się jeden z najczystszych akwenów na terenie województwa, z piaszczystym dnem oraz dużą piaszczystą plażą. Głębokość nie przekracza 2-3 m. Kąpielisko jest strzeżone. W pobliżu znajduje się wypożyczalnia rowerów wodnych i kajaków.
W Borkowie na rzece Belniance znajduje się kąpielisko strzeżone, z parkingiem, gastronomią, wypożyczalnią sprzętu pływającego. Ulubionym dla kielczan jest zbiornik wodny u zbiegu Borowej Góry i Kaniowa. Choć jest on niewielki, jego atutem są małe, kilkumetrowe piaszczyste plaże z łagodnym zejściem do wody. Kąpielisko jest strzeżone, z placem zabaw dla dzieci, boiskiem do siatkówki, parkingiem i małą gastronomią. W Cedzynie wokół akwenu jest kilka kilkunastometrowych plaż. Znajduje się tu także wypożyczalnia kajaków, rowerów wodnych
W Chyczy koło Nagłowic w „środku lasu” znajduje się kąpielisko strzeżone, z wypożyczalnią sprzętu pływającego. Obok jest ośrodek wczasowy „Oksa”. W Ciekotach–Żeromszczyźnie jest niewielkie, ale bardzo urokliwe jeziorko. Porośnięte trawą brzegi zachęcają do wypoczynku. Kąpielisko jest niestrzeżone. W pobliżu jest mała gastronomia i bar piwny. Kąpielisko z dużą przejrzystością wody w Gackach przy Campingu Loch Ness, ma bardzo dobre warunki do wędkowania i nurkowania. Z kolei w Golejowie koło Staszowa znajduje się czysty i zadbany nie-
wielki zalew. Położony jest w lesie i ma rozległą plażę. Głębokość wody przewyższa 4 m. Kąpielisko jest niestrzeżone, ale ma wydzielony brodzik i część dla słabiej pływających. Kąpielisko w Gutwinie zajęło pierwsze miejsce w konkursie na „Najbezpieczniejsze i najlepiej zorganizowane kąpielisko do sezonu letniego 2008 w regionie świętokrzyskim”. Obok są tereny rekreacyjne, dawniej określane jako „zielone płuca Ostrowca Świętokrzyskiego” ze ścieżkami rowerowymi, dużym parkingiem, placem zabaw, a nawet Parkiem Linowym. W centrum Koprzywnicy znajduje się zalew rzeki Koprzywianki. Najdogodniejsze kąpielisko usytuowane jest po południowej stronie akwenu. Jest ono strzeżone, posiada małą wypożyczalnię sprzętu wodnego. W Łachowie kolo Włoszczowy znajduje się sztuczny zbiornik wodny „Klekot”. Jego powierzchnia, to około 23 ha, z „wyspą” pośrodku. Kąpielisko jest strzeżone, z wypożyczalnią sprzętu pływającego. Zalew na rzece Bobrzy w Umerze przy drodze nr 750, w gminie Zagnańsk ma plażę piaszczystą. Jego powierzchnia wynosi 12 ha. Średnia głębokość zbiornika wynosi około 2,5 metra. Kąpielisko jest strzeżone. Opr. Apis
wici.info | świętokrzyskie
Podążając za Koziołkiem Matołkiem… Julita Sochanowska
Któż nie pamięta Przygód Koziołka Matołka, który zmierzał do Pacanowa? Kornel Makuszyński tak rozsławił to miejsce, że prawdopodobnie każdy Polak wie o jego istnieniu. Nie każdy jednak ma świadomość tego, gdzie leży to miasteczko. Pacanów położony jest w województwie świętokrzyskim, w powiecie buskim. Z pomysłu byłego ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego w tym miasteczku w 2005 roku powstało Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka. Od 2010 roku siedzibą Centrum jest wielofunkcyjny obiekt pełen niespodzianek dla najmłodszych. Istnieje tam wiele czarodziejskich miejsc, a podczas zwiedzania słowom zachwytu z pewnością nie będzie końca. Przemierzając kolorowe pokoje, bardzo łatwo można oderwać się od rzeczywistości i przenieść w świat baśni. Czeka
73 tam na nas Bajkowy Przedpokój, w którym zobaczyć można aż czterometrowy stół oraz Garderobę Czarów. Z Zaczarowanego Dworca możemy odjechać do Bajkowego Świata. Pociąg dowiezie nas m.in. do Czarodziejskiego Ogrodu, w którym zobaczymy wiele kolorowych, świecących niesamowitych roślin. To właśnie tam istnieją niespotykane nigdzie indziej kamienie, które… opowiadają bajki. To nie jedyna możliwość spotkania z bajką. Można je także wypożyczać w bibliotece i czytać w kolorowej czytelni, czy oglądać w sali kinowej. Wizyta w Pacanowie to znakomita okazja, by połączyć naukę z zabawą, istnieją tam bowiem miejsca, gdzie znajdziemy odpowiedzi na nasze pytania dotyczące bajek. Europejskie Centrum Bajki organizuje szereg imprez a na samą myśl o nich pojawia się na twarzy uśmiech od ucha do ucha. Konkursy, warsztaty teatralne, korowody, spotkania muzyczne oraz najważniejszy coroczny Festiwal Kultury Dziecięcej to okazje, by właśnie w Pacanowie przenieść się w bajkowy, kolorowy świat. Jest to niewątpliwie miasteczko Koziołka Matołka, jednak w Europejskim Centrum Bajki spotkać można także: Czerwonego Kapturka, Krasnoludki, Kota w Butach, Calineczkę, Szewczyka Dratewkę oraz mnóstwo innych znanych nam z bajek postaci. Wychodząc z tego zaczarowanego miejsca, będziemy bogatsi o ogrom baśniowych informacji.
Pieszo przez świętokrzyskie Subiektywnego wyboru dokonał Apis
Na ziemi świętokrzyskiej łączna długość szlaków pieszych wynosi 1504 km. Zatem jest gdzie pospacerować, ale też wycisnąć z siebie „siódme poty”. Przebiegają tu bowiem 32 znakowane szlaki piesze nizinne i górskie. Aby zachęcić do wędrówki, proponujemy na początek jedną z piękniejszych tras, liczący 110 km czerwony szlak biegnący w sercu regionu z Kuźniak do Gołoszyc, wzdłuż całego Pasma Łysogórskiego. Na trasie najpiękniejsze miejsca to m.in.: Święta Katarzyna, Łysica, przełęcz św. Mikołaja, Bieliny, Święty Krzyż. A oto godne polecenia ciekawe wyznakowane inne niemniej atrakcyjne trasy piesze.
Szlak czerwony z Gołoszyc przemierzyć należy przez Ujazd, Klimontów, Koprzywnicę do Sandomierza. Szlak niebieski biegnie z Kuźniak przez Sielpię, Końskie, Starą Kuźnicę, rezerwat „Skałki Piekło pod Niekłaniem” do miejscowości Pogorzałe koło Skarżyska-Kamiennej. Szlakiem zielonym z Grochowiska przez Szaniec, Szczaworyż, Stopnicę, Solec Zdrój, Nowy Korczyn można dość do Wiślicy. Nieźle też można się spocić na szlaku czerwonym z Chęcin, z odpoczynkiem w Jaskini „Raj”, na kielecką Karczówkę. W czasię wędrówek podziwiać można: malownicze tereny wyżyn i Gór Świętokrzyskich, Nieckę Nidziańską i lessowe wąwozy i jary, szachownicę pól, rozległe lasy i gołoborza w parku narodowym. Wystarczy więc dobre obuwie, mapa regionu i trochę chęci.
wici.info | świętokrzyskie
75
Szydłowska Śliwka – to jest to! Dla niewielkich miejscowości, którym los poskąpił dostępu do morza, jezior czy gór, niełatwym zadaniem może wydawać się zaistnienie na turystycznej mapie kraju. Niektórzy nie poddają się jednak łatwo. Szydłów po raz kolejny, na organizowanej z rozmachem imprezie, zamierza przyjąć kilka tysięcy gości.
Duże przedsięwzięcie muzyczne czy kulturalne nie musi odbywać się w Stolicy Polski, czy jednym z jej wielkich miast. Szydłowskie Święto Śliwki jest dowodem na to, że małe jest piękne.
Trzynasta edycja „Święta Śliwki” zostanie zorganizowana w dniach 21-22 sierpnia na Placu Zamkowym w Szydłowie. Jej ideą jest pokazanie od kuchni technik przetwarzania śliwek, których w trakcie święta można tu spróbować ponad 40 odmian. W ciągu 12 ostatnich lat impreza ewoluowała jakościowo. Zwielokrotniła też liczbę gości z kilkudziesięciu osób do około 10 tys. podczas zeszłorocznej edycji. Stanowi ona doskonałą formę promocji regionu, który koncentru-
je się na rzeczach unikatowych. Reklamowanie Szydłowa jako stolicy śliwki, przynosi namacalne korzyści w postaci zwiększenia handlu tym owocem. W związku z napływem turystów w miejscowości powstały dwa nowe punkty gastronomiczne. Z roku na rok rośnie też liczba sponsorów wydarzenia. Mimo niewielkich rozmiarów, Szydłów konsekwentnie zdobywa rzeszę wiernych fanów. Święto Śliwki to niewątpliwie jeden z atutów tego miejsca.
wici.info | świętokrzyskie
Wakacyjna agroturystyka jurajska
77 Do tej pory zainteresowaniem cieszyły się pobliskie Krzemionki z rezerwatem historyczno-archeologicznym, czy Muzeum Porcelany w Ćmielowie. W Bałtowie zaś warto było zobaczyć pałac książąt Druckich–Lubeckich z XIX wieku, zabytkowy kościół z 1326 roku oraz ciągle działający młyn napędzany turbiną wodną. Obecnie atrakcji, jakie może zaoferować odwiedzającym ta malowniczo położona miejscowość, jest o wiele więcej, a co najważniejsze - ciągle pojawiają się nowe. Turyści mogą więc zwiedzić JuraPark (park dinozaurów) i muzeum, Zwierzyniec Bałtowski (dolny i górny), Ośrodek Jazdy Konnej, Żydowski Jar (miejsce, w którym dr Gerard Gierliński znalazł ślady: roślinożernych dryozaurów oraz drapieżnego ceratozaura i małego teropoda).
Dawno, dawno temu – a dokładnie przed 155 milionami lat na terenie dzisiejszego Bałtowa znajdowało się ciepłe morze jurajskie obfitujące w różnorodne formy życia, a na pobliskim lądzie mieszkały dinozaury. Dlatego obok skamieniałych śladów po obecności koralowców, ramienionogów, małż, ślimaków, jeżowców i amonitów, naukowcy mogli tu odkryć tropy górnojurajskich dinozaurów - allozaura, stegozaura, kamptozaura i kompsognata. Dokonało się to z inicjatywy Gerarda Gierlińskiego - pracownika Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie.
Samo odszukanie dowodów na istnienie tych stworzeń na obszarze małej, gminnej miejscowości było co prawda ważne z punktu widzenia naukowców, jednak dla przeciętnego mieszkańca regionu świętokrzyskiego pozostałoby zapewne jedynie ciekawą informacją, gdyby nie projekt „Delty” i „Bałtu” – stowarzyszeń działających na terenie gminy. To dzięki niemu Bałtów stał się jedną z najatrakcyjniejszych miejscowości turystycznych województwa świętokrzyskiego. Rozwinęła się tu agroturystyka i zmalało bezrobocie wśród miejscowej ludności.
Przygotowane zostały ścieżki dydaktyczne z trzema trasami: przyrodniczo-dydaktyczną, przyrodniczą oraz trasą „Zaginiony świat dinozaurów”. Można także skorzystać z parku rozrywki, z warsztatów edukacyjnych i lekcji muzealnych, zobaczyć pokaz trzykrotnego Mistrza Polski Przewodników Psów Policyjnych prowadzony przez st. asp. Włodzimierza Groszka, czy postrzelać z łuku. Po Bałtowie można się przejechać wozem turystycznym, wierzchem lub kolejką. Czynny jest także spływ tratwami. Nowością jest Kino emocji - Cinema 5D. Trójwymiarowemu
obrazowi towarzyszą podczas oglądania inne bodźce pobudzające zmysły: dźwiękowe, ruchowe, dotykowe, zapachowe. Efekty te tworzą wrażenie realności scen rozgrywających się na ekranie i stwarzają wrażenie uczestniczenia w nich. W jednym seansie mogą wziąć udział maksymalnie 42 osoby. Obecnie w kinie można obejrzeć film pt.: „Dinozaury z Patagonii” oraz bajki dla dzieci. Bałtów to też miejsce corocznych imprez, tj. Bałtowskiego Pikniku Country, Świętokrzyskiego Pikniku Jurajskiego, Festiwalu Produktu Lokalnego, Dance Sensation, Wyborów Miss Lata Ziemi Świętokrzyskiej oraz Wyścigu Kolarskiego. Odbywają się tu koncerty gwiazd polskich i zagranicznych. Do tej pory wystąpili m.in.: Stachursky, Gabriel Fleszar, Magda Modra, Magma, Zakopower, Sara May, Doda, Alchemist Project, East Clubbers i Krist Van D, In-Grid i Kate Ryan. Wśród tegorocznych propozycji wakacyjnych znajdują się: 3 lipca (sobota) - Dance Sensation, 10 lipca (sobota) - Wyścig Kolarski Dinozaurów w kat. Masters, 24 lipca (sobota) - Disco Polo Night (Toples, Skaner, Łukash, Effect), 6-7-8 sierpnia (piątek - sobota - niedziela) - Moto Zauro Music, 21-22 sierpnia (sobota - niedziela) - Świętokrzyskie Święto Pszczoły, 29 sierpnia (niedziela) Dożynki Gminne. Marzena Słowik
wici.info | pasje
79
Odpowiedź przychodzi dopiero po pierwszym skoku Po pierwsze, musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ma to być tylko jednorazowe szaleństwo, czy będzie to coś na dłużej. Z praktyki jednak wiem, że odpowiedź na to pytanie przychodzi dopiero po pierwszym skoku. No i drugie pytanie: ile czasu i funduszy jesteśmy w stanie na ten sport przeznaczyć. A powiedzieć od razu trzeba, że nie jest to tani sport (choć bywają droższe), jest też czasochłonny. Jest też trzecie, ważne pytanie, czy jesteśmy w stanie podjąć ryzyko. Wiedzieć trzeba, że mimo wykorzystania daleko idącej techniki, jaka towarzyszy skokom, klasyfikowane one nadal są jako sport ekstremalny.
Rzecz o nauce latania Karol Kępa
Dziś piszę o spadochroniarstwie. Co prawda nie polega ono na lataniu w przestworzach w dosłownym znaczeniu, a wprost przeciwnie – na spadaniu. W pewnych warunkach, poza spadaniem możemy poczuć się jak ptak szybujący w przestworzach... ale po kolei.
Ok, ale jak zacząć? Otóż drogi są dwie. Pierwsza - to skok w tzw. tandemie. Choć traktowane jest to, jako jednorazowe szaleństwo, jest to najprostszy sposób na wykonanie tego pierwszego skoku. Na czym to polega? Znajdujemy doświadczonego skoczka, który świadczy tego typu usługi. Umawiamy czas i miejsce, na które stawiamy się jedynie z dobrym humorem. O wszystko inne zadba wspomniany skoczek. Przechodzimy krótkie szkolenie na ziemi z teorii skoku i sposobu zachowania się w powietrzu. Następnie wsiadamy do samolotu, który wynosi nas na odpowiednią wysokość (przeważnie ok 4000 m), i wyskakujemy z samolotu, będąc przypiętym do naszego skoczka. Pierwsze 2500 m
spadamy swobodnie, tzn. po prostu spadamy bez użycia spadochronu. Niesamowite wrażenia gwarantowane! Na wysokości ok. 1500 m nasz skoczek otwiera spadochron, rozpoczynając tym samym drugi etap skoku, jakim jest szybowanie. Teraz możemy spokojnie podziwiać widoki i cieszyć się prawie nieograniczoną przestrzenią. Następny etap to lądowanie. Teraz, tak jak i poprzednio, nad wszystkim czuwa nasz skoczek. Gdy już cało wylądujemy na ziemi, pozostają nam wspomnienia z tego wspaniałego lotu oraz film, który zazwyczaj jest kręcony specjalnie dla nas przez drugiego skoczka, będącego ciągle obok. Uwierzcie, że jest to rzecz, która na wszystkich imprezach robi prawdziwą furorę, a i wnukom będzie co pokazać.
Trochę dłuższa droga Dla tych, którzy chcieliby jednak poczuć w powietrzu prawdziwą wolność, istnieje druga, troszkę dłuższa droga. Po pierwsze, należy odbyć kurs spadochronowy. Kursy takie organizowane są zazwyczaj przez aerokluby. I tak na przykład zrobiłem ja. Swój kurs odbyłem w naszym rodzimym Aeroklubie Kieleckim na lotnisku w Masłowie. Po kursie droga do odbycia skoku jest jednak nadal kręta. Najpierw oczywiście należy zgłosić się do aeroklubu, w którym uzyskamy informację o terminach i wolnych miejscach. Następnie czeka nas wycieczka do kilku lekarzy, którzy przebadają nas wzdłuż i wszerz. A na końcu i tak decyzję o tym,
81 czy zdrowie nam pozwala na uprawianie spadochroniarstwa wydaje lekarz orzecznik. Jeśli zdrowie pozwala nam skakać, wtedy pozostaje nam zdobyć jeszcze „indywidualną polisę OC osoby eksploatującej statek powietrzny na kwotę 50 000 PLN”. Technicznie sprowadza się to do udania do któregoś ubezpieczyciela, zapłaty kilkudziesięciu PLN i podpisaniu odpowiedniej polisy.
Uzbrojeni w orzeczenie lekarskie, polisę ubezpieczeniową oraz własny dowód osobisty udajemy się w wyznaczonym wcześniej terminie na lotnisko aeroklubowe. Jeśli nie mamy 18 lat, ale mamy więcej niż 16, potrzebujemy zgodę rodziców lub opiekunów. Kurs składa się z 30 godzin teorii, wielu ćwiczeń na ziemi i skoczni. Poznajemy budowę spadochronu i dowiadujemy się, jak to w ogóle działa. Poznajemy prawo lotnicze oraz uczymy się, jak prawidłowo wyskoczyć z samolotu i jak nasze ciało będzie się w powietrzu zachowywało. Bardzo ważne jest, aby przyswoić sobie procedury ratunkowe w powietrzu, gdyż tam na górze skazani będziemy tylko na swoje umiejętności. No i jeszcze nieodzowne skoki na kupkę piasku. Kurs trwa zazwyczaj od środy do niedzieli, przy czym w sobotę i niedzielę odbywają się skoki szkoleniowe, których wykonujemy trzy . Wszystkie z wysokości 1200 m z samoczynnie otwieranym spadochronem. Skoki odbędą się oczywiście po pozytywnym zaliczeniu egzaminu teoretycznego i praktycznego.
Pełna euforia... zakładamy spadochrony, kaski, wysokościomierze i po chwili wszyscy gotowi. Ostatnie rady instruktora jak lecieć, gdzie lecieć oraz gdzie lądować. Jeszcze kontrola sprzętu i pada magiczna komenda: „do samolotu!”. Wsiadamy do przecudnej urody samolotu AN-2 popularnie Antkiem zwanym. Drzwi się zamykają, przerażający ryk silnika zagłusza dokładnie wszystko. Kołujemy na koniec pasa startowego... i start. Ci, co siedzą tu po raz pierwszy mają przerażenie w oczach. Samolot trzęsie się, jakby miał się za chwilę rozpaść. Ale po oderwaniu kół od nierównej nawierzchni pasa wszystko się uspokaja. Wznosząc się powoli, przez okienka podziwiamy okolicę z ptasiej perspektywy. W kabinie zaczynają się rozmowy, ktoś powie dowcip..., ale „studenci” się nie śmieją. W skupieniu każdy spogląda na swój wysokościomierz, którego wskazówka nieustannie się przesuwa. Spojrzenie na ścianę, porównanie z wysokościomierzem samolotowym – i cóż… wszystko się zgadza. Na wysokości 900 m drzwi się otwierają. Jak to, już czas? Okazuje się, że to tylko kontrola miejsca oraz siły i kierunku wiatru... Uff. Do naszej wysokości jeszcze chwila, ale robi się nerwowo.
Pada komenda:„powstań!” Doświadczony skoczek, który jest odpowiedzialny za wyskok „studentów” sprawdza jeszcze sprzęt. Przypina linę desantową, która automatycznie otworzy spadochron, po
tym jak skoczek opuści samolot. Po chwili drzwi ponownie się otwierają. Do kabiny wciska się powietrze i świst powietrza... W końcu lecimy ok 130 km/h. Widzę, że jestem trzeci do drzwi. Dostajemy znak. Pierwszy skoczek na progu, komenda „skok!” i kolega znika. Następna jest koleżanka. Pada komenda i widzę, jak i ona znika za drzwiami. Teraz ja. Podchodzę do progu. Ustawiam się tak jak tłumaczył instruktor. Pęd i świst powietrza jest przerażający. Pada komenda i jak zahipnotyzowany wykonuję skok.
Zdążyłem tylko zobaczyć oddalający się samolot i... zamknąłem oczy Po chwili usłyszałem tylko wyczekiwany dźwięk otwierającego się spadochronu. Spoglądam w górę – jest rozłożony, czyli wszystko w porządku. Pierwsza myśl... genialnie... uczucie, jak żadne inne. Spoglądam na wysokościomierz, okazuje się, że spadłem jakieś 300 m. Zaczynam się bawić spadochronem. Raz w lewo, raz w prawo i zgodnie z zaleceniami instruktora kieruję się ku ziemi. Pierwsze lądowanie – podręcznikowo, instruktor może być dumny..
Radosław Nowakowski MOJE PAŃSTWO (25)
(tajni) Agenci (jawni) Co zrobić, żeby obywatele byli szczęśliwi? Należy zrobić to, co obywatele oczekują, że zostanie zrobione, co chcieliby, żeby było zrobione. Po prostu trzeba zrobić to, o czym marzą, żeby było zrobione. Żeby to zrobić, trzeba poznać ich marzenia, plany, oczekiwania, żądania, może nawet sny. Najlepiej byłoby, gdyby obywatele sami dostarczyli takich informacji. Na przykład mogliby wypełnić szczegółowe ankiety. Ale nie wypełnią. Obywatele z reguły są krnąbrni, wredni i podejrzliwi. Zresztą i tak z góry wiadomo, że ich największym marzeniem jest zdobyć władzę absolutną nad światem i rządzić niepodzielnie... Mogliby donosić. Co prawda obywatele lubią donosić, ale niestety nie na siebie – na siebie raczej donosić nie lubią i nie donoszą. Oczywiście można by ich poprosić, żeby donosili o czym marzą znajomi i sąsiedzi, ale to dałoby pole do niesłychanych i niewidzianych popisów. Czyli lepiej nie próbować. Skoro zatem nie można takich informacji dostać, to trzeba je zdobyć. Podsłuchując i podpatrując. Czyli szpiegując. Wiem, że to nieładnie. Nieetycznie i niemoralnie. Uczyłem się o tym w szkole. Tak jak wszyscy. No ale co robić? Wszak szczęście obywateli jest najważniejsze.
Podobno świetne są karaluchy. Wystarczy im zamontować na plecach miniaturową kamerkę i jeszcze bardziej miniaturowy mikrofon. Wszędzie wlezą... Może i wlezą, ale nie latają. Ponadto budzą wstręt i odrazę i w związku łatwo ulegają zniszczeniu. Ćmy byłyby lepsze. Co prawda nie są takie wścibskie, ale wzbudzają mniej podejrzeń. Za to strasznie są roztrzepane. To niedobrze. Zniszczą kamerki. Poza tym operują tylko w nocy – to akurat nie jest problemem, gdyż w dzień mogłyby je zastąpić motyle, ale te wydają się zbyt chaotyczne, jakby nieustannie pijane albo naćpane. A agent musi być trzeźwy, musi mieć percepcję ostrą jak brzytwa. Komary. Interesująca propozycja. Ale komar to strasznie delikatna konstrukcja, zdecydowanie za delikatna. Poza tym to nieznośne brzęczenie, które ich zdradza i ta ślamazarność. Agent musi być niesłychanie szybki, a refleks mieć niewyobrażalny dla przeciętnego obywatela. Muchy. Właśnie! Szybkie, zwrotne. I w jakże wielu wersjach i rozmiarach: malutkie, ledwie dostrzegalne i wielkie prawie jak szerszenie, włochate i opancerzone, matowo czarne i błyszczące, metalizowane, opalizujące... MUCHA: mały uniwersalny * agent... Świetnie. Gdyby nie to CH. Nic sensownego mi do głowy nie przychodzi. Charyzmatyczny? Chamski? Chudy? Chimeryczny? Chiński? Chasydzki? Cholerny? Choleryczny? Nic nie pasuje. Nie wiem nawet, czy to CH rozdzielić na C i H, czy nie, czy traktować je graficznie czy fonetycznie... A może po prostu zaszyfrować: MU*A. Tak! Oczywiście, że tak! Wtedy nikt nie będzie wiedział, o co tu chodzi, kto może być tym Małym Uniwersalnym * Agentem... A może Mechanicznym? Nie, nie. Agent nie może zachowywać się w sposób mechaniczny, chociaż musi być mechanizmem perfekcyjnym.
Zatem trzeba wysłać agentów, którzy te informacje zdobędą. Sprytnych i bezwzględnych. Odważnych i przedsiębiorczych. Takich, którym nie straszne będą najgorsze przeszkody. Którzy wszędzie się wcisną. Nawet przez ucho wejdą do głowy, do najmroczniejszego zakamarka umysłu i dokładnie go spenetrują.
Dobrze. Skoro mamy już ogromną armię agentów (i to jakże znienawidzonych), możemy zacząć przygotowania do wielkiej akcji noszącej kryptonim „Szczęście”.
Dobrze. To już postanowione.
Czy ja oszalałem? Przecież to powinno być wydrukowane bardzo małymi literkami. Tak malutkimi, żeby nie dało się tego przeczytać okiem nieuzbrojonym w lupę. A przecież nie każdy ma lupę. Mało kto ma lupę, więc mało kto by mógł to przeczytać. I dobrze.
Teraz trzeba kogoś wybrać.
Ciiii!!!
Im mniej obywateli to przeczyta, tym lepiej. A najlepiej będzie, jeśli nikt tego nie przeczyta. Wszak to co piszę jest ściśle tajne. ŝadną miarą ten tekst nie powinien ujrzeć światła dziennego. Ten tekst powinien oglądać jedynie światło nocne. No i bezwzględnie powinien być zaszyfrowany. A po zaszyfrowaniu umieszczony w najtrudniej dostępnym miejscu Wielkiego Indeksu Cennych Imponderabiliów. Ukryty tak, şe nikt go nie znajdzie. W spisie treści powinien być umieszczony pod fałszywym tytułem, a numer strony powinien wprowadzać w błąd. Ten tekst nie powinien wpaść w niepowołane ręce, a w przypadku tego tekstu niepowołane są wszystkie ręce. I wszystkie oczy i nogi teş. I uszy. I nosy... Nie będziemy dyskryminować nosów...
+IELCZANIE Z ALBUMĂ?W RODZINNYCH 7YJ–TKOWY ALBUM JUÂœ W SPRZEDAÂœY
No, a jeśli mimo wszystko wpadnie? Co wtedy? Nic wtedy. Nic a nic. Bo dlaczego miałoby być coś? To nawet lepiej, şe wpadłby. Na tajemnicę wszyscy polują, podczas gdy jawność pozostaje nietknięta, nikt jej nie ściga, nikt na nią nie pomstuje. Nie ma to jak jawni agenci. Oni dopiero są niezauwaşalni. Ha! Ha! Ha! ŝarty na bok. Na oba boki. No, ale jak tu zachować powagę? Pomyślmy tylko: lubimy, ba! wręcz uwielbiamy podsłuchiwać i podglądać i ćwiczymy się w tym prywatnie i nieoficjalnie, oficjalnie bowiem mamy szpiegowania nienawidzić, mamy nim pogardzać i brzydzić się go, oczywiście jednocześnie szkolimy niektórych właśnie w podglądaniu i podsłuchiwaniu, a jeśli dobrze potem podsłuchują i podglądają to nie karcimy ich, czego naleşałoby się spodziewać, lecz nagradzamy, i to sowicie, aczkolwiek nie przestajemy takimi podsłuchiwaczami i podglądaczami gardzić, chociaş tych, którzy robią to na najwyşszym poziomie i przy uşyciu najnowocześniejszych gadşetów wprost uwielbiamy, piszemy o nich poematy, kręcimy filmy, dzieciom stawiamy za wzór... Co za genialna gmatwanina. Ręce opadają, a nogi biorą się za pas.
8ZEBXOJDUXP v+FEOPŞŗw VM +BOB 1BX’B ** OS ,JFMDF E[JB’ TQS[FEBƒZ UFM JOGPMJOJB XXX KFEOPTD DPN QM
wici.info | fason
87
Off Fashion 2010 najlepsza kolekcja męska Międzynarodowy Konkurs dla Projektantów i Entuzjastów Mody po raz siódmy zawładnął stolicą województwa świętokrzyskiego, dając fanom mody kolejną szansę na poszerzenie horyzontów. Hasło przewodnie konkursu brzmiało: „Nowe szaty cesarza”. Finał Off Fashion odbył się 22 maja w Kieleckim Centrum Kultury i, jak zwykle, cała sala zapełniona była entuzjastami mody, czekającymi na znakomite show. Oprawa muzyczna w wykonaniu DJ-ów „BlackBrother” i „Dudul” dodała imprezie interesującego klimatu. Ze 106 półfinałowych projektów do ścisłego finału wybranych zostało 20 najciekawszych kreacji. Jury za najlepszy projekt ponownie uznało kolekcję męską. Autor, Marcin Podsiadło, (który wykazał się również dużym poczuciem humoru), został zwycięzcą siódmej edycji, oprócz nagrody głównej otrzymał trzy wyróżnienia, między innymi stypendium ufundowane przez duńską uczelnię TEKO Design+Business, stypendium w Studiu Sztuki w Warszawie oraz maszynę do szycia ufundowaną przez Media Markt. foto: Rafał Nowak
Mocną stroną tej kolekcji był ciekawy warstwowy krój oraz przemyślane profesjonalne wykonanie. Projekty przypominały mi strój współczesnego włóczykija. Drugie miejsce zajęła Agata Krajewska za jej kobiecą kolekcję o nazwie „Roisin in Love”. Ubrania w odcieniach szarości i czerni oczarowały romantycznymi wstawkami i drapowaniami a la romantyczna femme fatale. Trzecie miejsce, otrzymała Witalija Małyszko za męską kolekcję pod nazwą „I`m (not) hungry”. Ubrania krojem przypominające piżamy, nie zrobiły na mnie dużego wrażenia, podobał mi się wyłącznie print na bluzce modela, ale moim zdaniem były dużo lepsze projekty. Na Off Fashion rozdane zostały również wyróżnienia dla: Łucji Zając za kolekcję „Kaj” - otrzymała stypendium w szkole TEKO, Doroty Morawetz za kolekcję „Dziwny ogród” - otrzymała statuetkę Hexe Talent, roczną opiekę artystyczną oraz kupon materiału na następną kolekcję. Znakomitym ukoronowaniem wieczoru był występ grupy Ocelot, która zaprezentowała nam baśniowe artystyczno-akrobatyczne widowisko. Żaneta Lurzyńska www.mystic.bloblo.pl
89
wici.info | podróże
Chorwacja niesamowicie zielona Kolejna podróż, lecz zupełnie coś nowego. Tym razem będziemy bowiem podróżowali po Chorwacji. Dokładniej rzecz biorąc, po Środkowej Dalmacji, a raczej jej wybrzeżu. Choć i to nie do końca jest prawdą.
Jakieś 1300 km jazdy Jest ciepły piątkowy wieczór. Do bagażników naszych aut pakujemy bagaże i spore zapasy żywności. Czeka nas jakieś 1300 km jazdy zanim dotrzemy na miejsce. Celem naszej podróży jest Trogir — prześliczne zabytkowe miasteczko portowe. Tam właśnie czeka na nas pewna biała dama. Wiemy tylko, że nazywa się Bavaria, a jej pseudonim to „Babo”. Trasa nasza wiedzie przez Czechy, Austrię i Słowenię, aż do samego wybrzeża Chorwacji. Niestety, Brno, Wiedeń i Zagrzeb mijamy bokiem. Mimo to sama podróż już urzeka. Czeski klimat małych miasteczek i precyzyjnie przystrzyżone trawniki w Austrii cieszą oko i duszę. Tracą jednak przy próbie porównania z niesamowicie zieloną Chorwacją. Autostrada wijąca się po górach co raz pokazuje niesamowite widoki. Niestety, im dalej na południe, tym góry robią się bardziej skaliste a roślinność zamienia się w stepową i krajobraz bardziej zaczyna przypominać księżycowy.
Kilka dni u wybrzeży Adriatyku Po przekroczeniu szczytów docieramy do wybrzeży Adriatyku. To na jego wodach spędzimy następnych kilka dni. A to za sprawą wspomnianej już białej damy. „Babo” jest bowiem przecudnej urody 15–metrowym jachtem. Koło południa docieramy do przystani. Plan jest ambitny: załatwiamy formalności i jeszcze dziś wypływamy do Dubrovnika. Plany jednak szybko zostają zmodyfikowane, wizja kolejnej
nieprzespanej nocy skutecznie nas zniechęca do wypłynięcia. Tę noc spędzimy w porcie. Udajemy się tylko do pobliskiej karczmy, aby zasmakować w miejscowych specjałach. Następny dzień powitał nas piękną pogodą, choć prognozy nie były ciekawe. Skoro świt cumy zostały wybrane i ruszyliśmy w drogę. Po wyjściu z portu, ambitnie rozłożyliśmy żagle. Jednak ledwie wiejący wiatr nie pozwalał na sprawne przemieszczanie. Mając jednak na uwadze nasz cel, postanowiliśmy jednak płynąć na silniku.
Fala prosto w twarz Niestety, otwarte morze przywitało nas wiatrem oraz falą prosto w twarz — to będzie dłuuugi rejs. Po kilku godzinach rejsu okazało się, iż mamy awarię i musimy czym prędzej wejść do najbliższego portu. Nasz wybór padł na przystań zlokalizowaną na wyspie Sv. Klement. Po przybiciu do brzegu postanowiliśmy odwiedzić jeszcze miasto Hvar, znajdujące się na sąsiedniej wyspie o tej samej nazwie. Dotarliśmy tam oczywiście wodną taxi. Miasto urzeka swoją historią i pięknem. Kamienna wysoka zabudowa, jakby rodem ze starożytnego Rzymu. Port wypełniony jachtami i górujący nad tym wszystkim zamek. Życie, oczywiście poza portem, toczy się tutaj w małych i ciasnych kamiennych uliczkach. Na każdej znajduje się jakaś rozbrzmiewająca muzyką karczma.
91
Następny dzień to rozczarowanie, gdyż wezwany mechanik diagnozujący usterkę, oświadczył, że niezbędne części będą dopiero popołudniu. Cóż… ten dzień spędzimy w porcie. Jak się później okazało, wiał tak silny wiatr, że niektóre załogi wróciły z porwanymi żaglami. My na szczęście ten dzień wykorzystaliśmy na zdobycie pięknej chorwackiej opalenizny i poznanie wyspy. Wieczorem łódź odzyskała sprawność — plan na jutro: wypływamy skoro świt. Rano okazało się, że pogoda jeszcze gorsza niż dnia poprzedniego. Morze mocno wzburzone, zapada więc decyzja o zmianie kierunku docelowego. Płyniemy w drugą stronę, Dubrovnik będzie musiał poczekać. Tego dnia ostro wiało i była wysoka fala. Woda co rusz przelewała się przez pokład, a łódź znajdowała się raz na fali, raz pod falą. Po kilkunastu milach morskich walki z żywiołem postanowiliśmy wejść do pobliskiego portu. Przy tak silnym wietrze okazało się to jednak nie takie proste.
Koniec końcem jednak jakoś się udało z pomocą Rosjan, którzy przypłynęli przed nami. Po zejściu na ląd wszyscy byli niesamowicie bladzi. Okazało się jednak, że to nie choroba morska dała się we znaki, lecz sól. Byliśmy bowiem dokładnie nią oblepieni. Prysznic oczywiście szybko przywrócił nam wypracowaną dzień wcześniej opaleniznę. Znajdowaliśmy się w miejscowości
Milna na wyspie Brač. Radość z dotarcia w jednym kawałku do portu postanowiliśmy uczcić w pobliskiej Konobie. Konoba to po „ichniemu” taka portowa karczma. Szybko jednak wróciliśmy na naszą białą damę. Żeby nie stracić reszty dnia, wybraliśmy się na zwiedzanie miasta. Milna to również miasteczko portowe. W porcie zobaczyć można było poza jachtami, także malutkie kutry rybackie oraz rozwieszone do wyschnięcia sieci. Zabudowa miasta jest różna. Są budynki całkiem współczesne, są takie sprzed kilku dekad, są i jeszcze starsze. Łączy je jedno — niezliczona ilość wąskich i krętych uliczek. Uliczki te miały przedziwną właściwość: nigdy się nie kończyły. Można było wejść w dowolną i człowiek miał pewność, że gdzieś dojdzie.
Uliczka przechodzi w uliczkę, ta z kolei rozdziela się na dwie kolejne itd. Trzeba przyznać, koszmar urbanisty, ale klimat niesamowity. Idąc właśnie jedną z takich uliczek dotarliśmy na szczyt wznoszący się nad miastem. Oczom naszym ukazał się widok portu z góry oraz rosnący na tej górze gaj oliwny. Dopiero następnego dnia trafiliśmy do jego właściciela. Okazało się, że poza świeżo wyciskaną oliwą można u niego zakupić również cudowne miejscowe wina. Jako że człowiek ów okazał się niezwykle sympatyczny i przed zakupem wręcz namawiał do degustacji, zakupy były dość znaczne. Tego dnia, jako że na morzu sztormowało, port wypełnił się po brzegi. na łodzi od-
była się zabawa. Odkryliśmy nawet nowy gatunek białego wina.
Kolejny dzień to kolejny plan: dotrzeć dziś do miejscowości Skradin. Wypłynęliśmy więc skoro świt. Pogoda okazała się być niemal wymarzona. Płynąc wzdłuż brzegu mogliśmy podziwiać prześliczne chorwackie krajobrazy, malutkie skaliste wysepki i setki białych żagli na horyzoncie. Największe wrażenie zrobił na nas budynek-latarnia wybudowany na wysepce o średnicy może kilku metrów. Po paru godzinach rejsu oczom naszym ukazało się ujście rzeki Krka. Nasz cel znajdował się kilka mil w górę tej rzeki. Płynięcie pomiędzy jej skalistymi brzegami i częstymi mieliznami wymagało niemal zegarmistrzowskiej precyzji i stalowych nerwów. Załoga jednak się spisała i w niedługim czasie dotarliśmy na miejsce. Po przybiciu do brzegu radośnie wybraliśmy się zwiedzić miasto. Skardin okazał się bardzo pięknym i przyjaznym dla turystów miasteczkiem. Kamienice były pomalowane na fantazyjne kolory, wszystko to ładnie oświetlone i zadbane. Jednak tutaj potwierdziło się to, co zauważyłem w Milnie, otóż pomimo upływu czasu, nadal widać tutaj wojnę. I choć z wyspami obeszła się ona trochę delikatniej, to na kontynencie ślady jej obecności nadal są znaczne. Wiele budynków stoi bowiem opuszczonych. Część spalonych bez okien i dachu, za to ze śladami po kulach.
93
wici.info | podróże
Milczący świadkowie bratobójczej wojny Tego wieczora było jednak też kilka przyjemnych sytuacji, nasz kapitan obchodził urodziny. Jako prezent od załogi wręczyliśmy mu prawdziwą kapitańską czapkę. Zabawa z tej okazji trwała do późnej nocy, i przerodziła się wręcz w międzynarodową. A to za sprawą załóg z sąsiednich łodzi, które nas odwiedziły. Nauczka po tym wieczorze nasuwa się jedna: cokolwiek byś jadł lub pił, to nie popijaj tego tequilą.
Następnego dnia należało wstać wcześnie, aby załapać się na prom płynący w górę rzeki do Parku Narodowego Krka. Miejsce to okazało się być przepięknym zwieńczeniem naszego tygodniowego rejsu. Mieliśmy okazję zobaczyć niesamowicie niebieską wodę przelewającą się przez setki większych lub mniejszych wodospadów. To rzeka Krka, mająca swoje źródła wysoko w górach, utworzyła ten naturalny labirynt kanałów i wodospadów mieniący się kształtami i kolorami jakby z bajki. Piękno tego miejsca ciężkie jest wręcz do opisania słowami. Można bez pamięci zakochać się w tym skrawku ziemi, bo naprawdę jest tego wart. Po kliku godzinach postanowiliśmy wracać, gdyż tego dnia czekał nas jeszcze rejs powrotny do Trogiru, a następnie do Polski.
Przez te kilka dni mieliśmy okazję poznać jakże piękną bałkańską kulturę, muzykę i miejsca, które na długo jeszcze pozostaną w naszej pamięci. Smak oliwy z oliwek i czerwonego wina zawsze już chyba będzie przypominał nam te skaliste obrośnięte lawendą brzegi i setki malutkich wysepek. A smak ryb i owoców morza, widok rybaka uwijającego się na malutkim kutrze rybackim rzucanym przez fale, jakiego nieraz mieliśmy przyjemność widzieć w czasie tego rejsu. Choć nasza załoga była bardzo amatorska, a część nawet na morzu była po raz pierwszy, i mimo iż nie dotarliśmy do naszego celu, jakim był Dubrovnik, to wszyscy naprawdę wyśmienicie się bawiliśmy. Tekst i zdjęcia: Karol Kępa
wici.info | sprawdzone smaki
95
Witajcie pomidory! W okresie letnim królem warzyw na naszych stołach jest pomidor. Jego ojczyzna to Ameryka Południowa, gdzie uprawiany jest już od 8 tys. lat i gdzie wciąż można spotkać jego dzikie krzewy. Pomidory dotarły do Europy za sprawą Kolumba. Do Polski zaś, podobnie jak i wiele innych warzyw, sprowa-
dziła je królowa Bona. Od tej pory zawładnęły niepodzielnie naszą kuchnią, stając się niezbędnym składnikiem wielu dań. Doceniamy nie tylko ich walory smakowe, lecz także zdrowotne. Zachwyt nad pomidorem sprawił, że doczekał się on piosenki wykonanej przez Kabaret Starszych Panów, którzy śpiewają tak: „To cóż, że jeść ja będę zupy i tomaty Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ... w te witaminy przebogaty... Addio pomidory, addio utracone Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł.”
W myśl powyższych słów, lista zalet pomidora przedstawia się tak:
to ma bowiem właściwości uspokajające i kojące nerwy.
• niska kaloryczność pomidora oraz niewielki indeks glikemiczny są elementami pożądanymi w diecie odchudzającej, cukrzycowej oraz w dietach po przebytych chorobach krążeniowych,
Warto zatem wykorzystać sezon i spożywać je świeże. Możemy przygotować z nich przetwory, które w okresie zimy zapewnią nam zróżnicowane menu, a także zagwarantują wygodę w czasie przyrządzania potraw.
• potas znajdujący się w pomidorach utrzymuje prawidłowy rytm serca, jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania nerwów i mięśni, • są źródłem tzw. przeciwutleniaczy, które mają swój udział w zapobieganiu chorobom krążenia oraz niektórym rodzajom nowotworów, • są zasobem witamin (głównie C i E) – witamina C zwiększa stopień dotlenienia skóry, ożywiając ją i dodając blasku oraz wzmacnia drobne naczynia krwionośne, a witamina E chroni przed powstawaniem zmarszczek i przedwczesnym starzeniem się, • korzystnie działa na urodę nie tylko w diecie, lecz także w zastosowaniu zewnętrznym: smarowanie twarzy lub rąk sokiem pomidorowym rozjaśniania przebarwienia i łagodzi zmiany trądzikowe, • ze względu na dużą zawartość kwasu foliowego pomidory do swojego jadłospisu powinny wprowadzić kobiety oczekujące dziecka, a także osoby znerwicowane i żyjące w ciągłym stresie, warzywo
Na przetwory z pomidorów najlepsze są owoce mocno dojrzałe, zdrowe i świeże. Jeżeli owoce mają tak zwaną zieloną piętkę, należy ją odkroić, ponieważ pogarsza smak i kolor przetworu.
Przecier pomidorowy Składniki: na każdy kilogram pomidorów ½ łyżeczki cukru ¼ łyżeczki soli Wykonanie: Pomidory sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki – nie musimy tego robić bardzo dokładnie. Każdy pomidor pokroić w drobną kostkę i wrzucić do garnka z grubym dnem. Gotować na małym ogniu, często mieszając przez 1,5 godziny. Teraz musimy przetrzeć całość przez sito. W tym celu umieszczamy sito na innym garze, wrzucamy na nie trochę sosu i przecieramy go drewniana łyżką. W ten sposób na sicie zostaną skórki, ziarna i twarde nierozgotowane części. Można też skorzystać ze specjalnego przecieraka. Gar z przetartym sosem ustawiamy na małym ogniu i ponownie gotujemy około 1
godziny, aby odparować wodę. Pod koniec gotowania dodajemy przyprawy i jeszcze kilka minut gotujemy. Do gorących, wyparzonych w piekarniku słoików nalewamy gorący sos, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem do całkowitego wystudzenia. Możemy też przygotować przeciery smakowe – z czosnkiem lub ziołami. Postępujemy identycznie, ale pod koniec gotowania oprócz soli i cukru można dodać zmiażdżony czosnek (na kilo pomidorów 4-5 ząbków) lub oregano, bazylię (na kilo pomidorów 2 łyżeczki ziół).
Szybkie spaghetti Gotujemy makaron spaghetti – zawsze al dente. W tym czasie na patelni podgrzewamy łyżkę oliwy z oliwek, wlewamy słoiczek przecieru, przyprawiamy ziołami (oregano, bazylia), ewentualnie zmiażdżonym ząbkiem czosnku i dusimy przez 2-3 min. Teraz wystarczy odcedzić makaron, wyłożyć na talerz, polać sosem i posypać startym parmezanem – szybki obiad lub kolacja gotowa w 15 min. A do tego smakuje super, bo gotowy sos kupiony w sklepie nie dorówna naszemu domowemu. Tak przygotowany sos jest też znakomity do pizzy.
Ekspresowa zupa pomidorowa Do litra gorącej wody wrzucamy 2 kostki bulionu drobiowego i dokładnie mieszamy. Wlewamy słoiczek naszego przecieru i gotujemy przez 3 min. na małym ogniu. Doprawiamy 2 łyżkami śmietany i szczyptą mielonego pieprzu. Podajemy z makaronem lub ryżem i koniecznie posypujemy drobno posiekaną natką pietruszki. Domowy przecier pomidorowy jest doskonały do każdego dania i polecam używać go zamiast sklepowego koncentratu. Smak i zapach potraw z jego wykorzystaniem przypominać będzie Wam świeżego pomidorka, o którym z taką tęsknotą śpiewali Starsi Panowie. A domowy ketchup przyprawiony wg indywidualnych gustów smakowych na pewno na stałe „zaprzyjaźni się” z pizzą, kanapką bądź Waszymi frytkami. Smacznych pomidorków życzy Frog!
czasopismo bezpłatne więcej na www.w
ici.info