muzyka wielkich nadziei Kamil Hoffmann
W sobotnie popołudnie 23 marca 2013 r. w toruńskiej Od Nowie odbył się finał przeglądu Muzyka zorganizowanego przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu w ramach XXII Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu. Do udziału w przeglądzie zgłosiło się trzydziestu pięciu wykonawców. W koncercie finałowym wzięło udział trzynastu spośród nich. Dwunastu wybrali organizatorzy na podstawie nadesłanych nagrań demo; dołączył do nich laureat głosowania internautów prowadzonego na portalu gra.fm – brodnicki zespół Kompleks Małego Miasteczka. Artystów prezentujących się w Od Nowie oceniało jury w składzie: Martyna Biskup (założycielka Alternatywnej Szkoły Muzycznej), Jacek Bryndal (basista Kobranocki, Atrakcyjny Kazimierz), Tomasz Cebo (muzyk, animator kultury, właściciel klubu NRD), Grzegorz Kopcewicz (lider zespołu Butelka, właściciel Black Bottle Studio), Zbigniew Krzywański (gitarzysta zespołu Republika, twórca projektu Depresjoniści), Erwin Regosz (muzyk i kompozytor, instruktor muzyczny WOAK) oraz Mariusz Składanowski (dziennikarz i krytyk muzyczny, kierownik muzyczny Radia GRA). Tegoroczne Konfrontacje odbyły się w nowej, poszerzonej formule. Muzykę Mocnych Brzmień zastąpiła po prostu Muzyka. Dzięki temu na udział w Konfrontacjach zdecydowali się twórcy, którzy wcześniej z przeglądem się nie identyfikowali. Z tej zmiany bardzo cieszy się jej wielki orędownik, Erwin Regosz, instruktor muzyczny WOAK, współautor regulaminu Konfrontacji: Decyzja o zmianie formuły przeglądu jest wyjściem w stronę słuchaczy. W poprzednich edycjach KATAR-u bywało, że spośród trzydziestu występujących kapel aż dwadzieścia grało metal czy hard rock. Dla słuchacza, który nie gustuje w tego typu muzyce, mogło to być po prostu nudne. Teraz Konfrontacje odbywają się pod hasłem Muzyka. Poszerzyliśmy formułę, ale do ostatniej chwili obawialiśmy się reakcji zespołów. Okazało się, że nasza decyzja była „strzałem w dziesiątkę”. Jestem przekonany, że w przyszłym roku paleta muzycznych barw będzie jeszcze bogatsza, poszerzona nie tylko o hip-hop, ale też o inne style i muzyków, którzy dotąd nie pojawiali się na KATAR-ze. Wiem, że w regionie dzieje się dużo ciekawych rzeczy i warto dać im szansę na pokazanie
się i wzajemne skonfrontowanie. Temu przecież mają służyć nasze Konfrontacje – spotkaniu ludzi na co dzień tworzących muzykę z zupełnie różnych bajek. Nową formułę przeglądu chwalił również Mariusz Składanowski: Nie chcę dzielić muzyki na gatunki, ale ta różnorodność jest korzystna dla festiwalu. Natomiast dla jurorów to była wielka ulga. Pamiętam takie KATAR-y – jeszcze dwudniowe – gdy jednego dnia mieliśmy kilkanaście zespołów heavy-metalowych. Zespołów źle grających i raczej hałasujących niż grających. Dla mnie i kolegów z jury była to trauma. Dziś słuchało się kolejnych występów z przyjemnością. Wybór wykonawców był różnorodny i oddał ducha tego, co się dziś wykonuje i czego się dziś słucha. W starej formule Konfrontacji trochę za bardzo zamknęliśmy się w kręgu rocka. Kilkanaście lat temu z pewnością był najpopularniejszą formą muzycznej ekspresji, ale od pewnego czasu rock dla wielu młodych odbiorców staje się muzyką niszową, nawet alternatywną. Nie ukrywajmy, czasem funkcjonujemy w tym starym schemacie, ale mam nadzieję, że to otwarcie KATAR-u na inne brzmienia będzie zachętą dla wszystkich wykonawców, żeby pojawić się tu i konfrontować z różnymi gatunkami. Według Jacka Bryndala otwieranie się Konfrontacji na inne stylistyki było ciekawym posunięciem. Koncert był na pewno zróżnicowany. Mieliśmy ska, reggae, granie grunge’owe i hip-hop, ale mogłoby być jeszcze ciekawiej. Niestety zabrakło dziś zespołów, które w ubiegłych latach mocno zaznaczały się na KATAR-ze – wykonawców typowo heavy-metalowych. Jestem jednak bardzo mile zaskoczony poziomem tegorocznego KATAR-u i nawet nie wiem, kiedy ten czas minął, tak przyjemnie się słuchało kolejnych wykonawców. Brak zespołów heavy-metalowych nie zdziwił jednak Grzegorza Kopcewicza, który z dużym zaangażowaniem animuje scenę metalową w regionie. Śledzę uważnie, co się w tej materii wydarza. Jeśli pojawiają się ciekawe młode zespoły, to o nich po prostu wiem. Akurat teraz nikt się nie pojawił. Pamiętajmy, że metal jest muzyką bardzo niszową i wbrew opiniom laików bardzo wymagającą: żeby dobrze grać metal, trzeba dysponować dużymi umiejętnościami technicznymi i dobrymi instrumentami.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Debiutujący w gronie KATAR-owych jurorów Tomasz Cebo wysoko ocenił koncepcję Konfrontacji szeroko otwartych na różne gatunki. To ciekawy eksperyment. Bardzo dobrze, że zderzają się tak różne światy muzyczne. W młodych ludziach kumuluje się niesamowita energia i jeśli te granice są coraz bardziej poszerzane, dajemy im więcej możliwości wyrażenia siebie. Konfrontacje rozpoczął kameralny występ rapera ukrywającego się pod pseudonimem Cezry Cez. Młody twórca rymów jest autorem ciekawych tekstów, które znacząco wyróżniają się na tle banalnej twórczości jego rówieśników. Niestety brakuje mu jeszcze warsztatu wokalnego i umiejętności wykonawczych. Konieczna jest z pewnością odrobina treningu: dobrze by było poprawić flow i popracować nad dykcją. Cezry Cez może jeszcze wiele w świecie hip-hopu osiągnąć. Jego wielkim atutem – oprócz inteligentnych tekstów – jest ciekawa barwa głosu. Tomasz Cebo – juror tegorocznych Konfrontacji nie ukrywał niedosytu: Cezry Cez mógłby być bardzo ciekawym wykonawcą, choćby ze względu na liryczne teksty. Nie utrzymuje jednak struktury rytmicznej i jego rap nie porywa. Poza tym zasłaniał dłonią główkę mikrofonu i przez to utrudniał zrozumienie przekazu. Istotnie, młodemu raperowi brakuje jeszcze swoistej scenicznej pewności siebie. Mimo to jego występ można zaliczyć do udanych, gdyż postawione przed nim zadanie było trudne w dwójnasób. Nie tylko rozpoczynał finałowy koncert, ale również otwierał nową kartę w historii Konfrontacji w dziedzinie Muzyki. Z kręgu hip-hopu wywodzi się również bydgosko-toruńska formacja Implozjamajka, której liderem jest Prentki, drugim wokalistą Kovu, natomiast za podkłady odpowiada Pablos. Tomasz Cebo wysoko ocenił umiejętności techniczne raperów: Zespół był znakomity rytmicznie – walili jak z karabinu, ale nic więcej. Utwory były monotonne – jak zaczęli, tak skończyli. Nie próbowali nawet eksperymentować i przez to niczym mnie nie zaskoczyli. Zabrakło mi zabawy dźwiękiem, zmian tempa, zawieszenia frazy. W rapie istotna jest treść, ale tak samo istotne jest, żeby ta treść była podana w sposób kreatywny. Dwa zaprezentowane podczas koncertu utwory nie pokazały całego potencjału grupy. Prentki i Kovu wydają się być skrajnie różnymi osobowościami scenicznymi. Ponieważ w historii rapu wiele jest duetów opartych na takim przeciwieństwie, bardzo prawdopodobne jest, że kiedyś Implozjamajka do tego grona dołączy. Z najbardziej ortodoksyjnej konwencji hiphopowej wyłamał się zespół Młody m.o.y. z Osięcin: połączył rap z muzyką graną na instrumentach (gitary i perkusja). O ile rezygnację ze skreczy i sampli na rzecz żywych muzyków można uznać
za ciekawy eksperyment, tak sam zespół nie zachwycił. Raperowi albo zabrakło charyzmy, albo jego występ popsuła trema. Pozostali muzycy pozostali w cieniu frontmana. Instrumentaliści nie byli równoprawnymi członkami zespołu, sprawiali ważenie wycofanych, można było odnieść wrażenie, że zadowolili się tworzeniem muzycznego tła. Dlatego można by było zadać pytanie o zasadność ich udziału w przedsięwzięciu Młody m.o.y., skoro nie próbują zaznaczyć swojej obecności, wyeksponować osobowości. Poszerzenie formuły Konfrontacji spotkało się z przychylnością publiczności i jurorów, ale Zbigniew Krzywański wyraził swój sceptycyzm wobec rapu jako gatunku: Nie znam się na rapie, więc trudno mi coś powiedzieć na ten temat. Uważam, że mieszkaniec Finlandii nie powinien grać flamenco, a mieszkaniec Włoch nie powinien grać muzyki irlandzkiej. Na tej samej zasadzie mam ambiwalentny stosunek do rapu, który uprawiają biali. To inny świat. Bywałem w Stanach Zjednoczonych i wiem, jak i z czego zrodził się rap. Zamiast naśladować, lepiej twórczo wykorzystywać elementy, które powstały w tamtych warunkach. Postulat twórczego wykorzystania elementów rapu zrealizował włocławski zespół SoRay. Swoją muzykę określa jako rapcore, połączenie rapu i hardcore’u. Grupa po raz trzeci zaprezentowała się na finale Konfrontacji. Co prawda jurorzy nie powinni oceniać postępów, ale przywołując z pamięci wcześniejsze występy grupy, trzeba przyznać, że z roku na rok SoRay czyni owe postępy. W tym roku jury przyznało im wyróżnienie, ale zdaniem niektórych, zespół zasługiwał na więcej: SoRay był najlepszym zespołem tego dnia – uważa Erwin Regosz – jeśli weźmiemy pod uwagę sprawność warsztatową i to, co oni pokazali na scenie. Z pewnością w ich występie był „ogień” i energia, o którą mi chodzi. Nie jestem absolutnie wielbicielem tego rodzaju muzyki, ale jeśli ona jest dobrze i wiarygodnie zagrana, to należy ją docenić. Przecież to była jedyna kapela, podczas której występu ludzie zaczęli podrygiwać i tańczyć. To też o czymś świadczy. Pozostali jurorzy równie wysoko ocenili występ grupy. To znakomity zespół – mówi Zbigniew Krzywański – może trochę wtórny, bo słyszałem momentami echa Limp Bizkit czy Linkin Park, ale bardzo rzetelnie grający. Po prostu świetny zespół ze świetnym przekazem i znakomitą energią. Zbyt dosłowne inspirowanie się wzorcami amerykańskimi zarzucił zespołowi Tomasz Cebo: Na początku bardzo mi się spodobali, słyszałem, że ruszyli z impetem, ale gdy usłyszałem przeniesione prawie całe frazy z Limp Bizkit, trochę mnie rozczarowali. Myślę, że lepsze efekty daje poszukiwanie własnej muzyki. Ma to wtedy atut eksperymentu.
3
4
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
W każdej twórczości najważniejsze jest odnalezienie siebie i swojej drogi, własnych rozwiązań. Oni trochę za bardzo się inspirowali, wręcz naśladowali, to nie służy kreatywności. Juror dostrzegł też, że nie zawsze współpraca między dwoma wokalistami przebiegała bezkolizyjnie: Raper zakrzyczał core’owca, a oni przecież powinni działać wspólnie jako całość. Ten konflikt był jakimś mankamentem, ale muzycznie znakomicie wszystko było dopracowane. Wyróżnienie zdobył również toruński zespół Draże. Ich muzyka sytuuje się pomiędzy rytmicznym hard rockiem (jak sami się określają) a typowo amerykańską, bardziej melodyjną odmianą hard core metalu. Oprócz wyróżnienia zespół otrzymał specjalną nagrodę od fundacji Scena 3000 i zespołu Butelka – całoroczną opiekę merytoryczną i promocyjną. Grzegorz Kopcewicz, fundator nagrody przyznał: Lubię muzykę metalową i oczywiście trafili w moje gusta. Zespół Draże jest na początku swojej drogi, ale warto ich zmotywować taką nagrodą. Brakuje im trochę umiejętności, ale jeśli popracują nad sobą, mogą wiele osiągnąć. Według innego jurora, Zbigniewa Krzywańskiego, dużo pracy czeka wokalistę, Łukasza Drwenckiego: To wokalista z dużą charyzmą, ale podejrzewam, że gdyby zaśpiewał z taką energią cały koncert jak dzisiaj dwie piosenki, to następnego dnia nie mógłby mówić. Ale to tylko kwestia ustawienia głosu podczas kilku lekcji śpiewu. Trzecie wyróżnienie powędrowało do Bydgoszczy za sprawą grupy Killed By Car. Ten niezwykle ciekawy zespół trudno sklasyfikować. Oni sami określili swoją twórczość jako dubstep-punk. Niektóre elementy ich muzyki zbliżały się do industrialu, inne do zjawisk z pogranicza rockowej awangardy i noise’u spod znaku współczesnych płyt Neurosis. Twórczość zespołu cechują niebanalne kompozycje i ciekawe rozwiązania rytmiczne. Niestety kłopoty sprzętowe nie pozwoliły młodym muzykom na pełne rozwinięcie skrzydeł. Z bólem przyznaję, że ten najbardziej oryginalny dziś zespół miał totalne problemy techniczne. Podejrzewam, a nawet jestem pewien, że gdyby to zabrzmiało tak, jak miało zabrzmieć, nikt nie miałby wątpliwości, że to najciekawszy dziś zespół. Po prostu pech. Myślę, że jeszcze nieraz o nich usłyszymy i wielka kariera przed nimi. Oprócz regulaminowego wyróżnienia zespół Killed By Car nagrodzony został przez Tomasza Cebo, który przyznał im nagrodę Honeckera, czyli zaproszenie na festiwal z okazji 10. urodzin klubu NRD. To świetny zespół – przyznał Tomasz Cebo – eksperymentował i nawet jeśli technicznie trochę im się nie powiodło, to pociągnęli mnie swoją odwagą w tym eksperymentowaniu, poszukiwaniem czegoś nowego i świeżego. Wokalista grupy Killed By Car Hubert Sztylka nagrodzony został również przez Martynę Biskup
bezpłatnymi lekcjami emisji głosu i interpretacji w jej Alternatywnej Szkole Muzycznej. Zdobywcą Grand Prix tegorocznych Konfrontacji w dziedzinie Muzyki został bydgoski zespół Gravity. Jurorzy uznali, że w tej grupie tkwi największy potencjał, który w sprzyjających warunkach w pełni się może rozwinąć. Zbigniew Krzywański przyznał: …być może muszą się jeszcze paru rzeczy poduczyć, natomiast jest w nich wielki potencjał. W tej muzyce jest dużo kreatywności i słychać interakcję pomiędzy dźwiękami. To moje subiektywne patrzenie na sztukę, bo zespół Gravity jest bliski temu, co na co dzień uprawiam – progresywnej muzyce rockowej. Oni udowadniają, że muzyka rockowa nie jest schematyczna i grana według zasady: przesterowana gitara i akcent „na raz”. Wokalistka być może ma jeszcze jakieś problemy z techniką śpiewania, ale to nie jest istotne. Przecież Mick Jagger przez wiele lat śpiewał na granicy fałszu, a i tak był uważany za geniusza. Cały zespół mógłby być wzorem jak należy podchodzić do uprawiania muzyki, o czym warto pamiętać, że trzeba szanować słuchacza. Również Mariusz Składanowski uważa, że laureat tegorocznych Konfrontacji może jeszcze wiele osiągnąć. Życzę zespołowi Gravity jak najlepiej – przyznaje – ale dla muzyki rockowej nastały trudne czasy. Trzeba mieć naprawdę oryginalny patent i dążyć do realizacji swoich marzeń. Zespół tworzą bardzo młodzi ludzie, mam nadzieję, że nie zabraknie im determinacji. Jeżeli nie zrezygnują ze swojej pasji, to w którymś momencie wypłyną. Ale nie chcę prorokować. Ostatni raz prorokowałem w 2007 roku, tylko że wtedy byłem w pełni przekonany, że zespół Kumka Olik zrobi wielką karierę. Nie myliłem się: kilka miesięcy po KATAR-ze przyszły sukcesy w Węgorzewie i Opolu. O ile wtedy byłem przekonany, że zespół, który zwycięży, zrobi karierę, tak teraz nie mam takiej pewności. Na tkwiący w Gravity potencjał zwrócił też uwagę Erwin Regosz: W zespole jest potencjał, jest też delikatność, która intryguje i zaciekawia. Nie chodzi mi jednak o delikatność granej muzyki czy jakiś specjalnie subtelny styl. To delikatność w sposobie bycia, w postrzeganiu muzyki. Wpływa to na preferencje dotyczące melodyki, wyboru określonych układów akordów. W zespole spotkali się ludzie o takiej samej wrażliwości muzycznej i wspólnych fascynacjach. Dzięki temu udaje im się wiarygodnie zbudować specyficzny klimat. Ich umiejętności są jeszcze mikre, ale podejrzewam, że za jakiś czas to się zmieni. Podkreślam jednak: być może. W przypadku Gravity nie tyle chodzi o technikę czy warsztat, tylko bardziej o umiejętność tworzenia klimatu, a to im się udaje. Tworzą muzykę dla ludzi w swoim wieku i jeśli są słuchani, to najważniejsze. Nasze zdanie jako jurorów jest mniej ważne.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Zgadzając się z Erwinem Regoszem, że Gravity swoją muzykę adresuje przede wszystkim do swoich rówieśników, dodać trzeba, iż potwierdzają to teksty piosenek. Pojawiające się w utworze Dla zasady frazy typu: Zbyt dorosła, by żyć i zbyt młoda by umierać… w pełni czytelne i wiarygodne są tylko dla młodych osób, które doświadczają właśnie pierwszych życiowych rozterek. Muzyka zespołu Gravity jest natomiast bardzo dojrzała i wymyka się jednoznacznym określeniom gatunkowym. Rock progresywny jest pewną dominantą, ale pobrzmiewają też łagodne echa indie-popu. Oprócz Grand Prix tegorocznych Konfrontacji dla całego zespołu Gravity, jego wokalistka Monika Fortuniak otrzymała nagrodę specjalną w postaci lekcji śpiewu: emisji głosu i interpretacji od Martyny Biskup, właścicielki Alternatywnej Szkoły Muzycznej. To świetna wokalistka, obdarzona niezwykłą charyzmą – uważa Martyna Biskup. Grono zespołów nagrodzonych uzupełniła bydgoska grupa SielSKA. Nagrodę w postaci nagrania reportażu ufundował patron medialny Konfrontacji – program Muzyczny Kram. SielSKA to kolejni weterani Konfrontacji. Grający reggae zespół wierny jest swojej stylistyce i znakomicie odnalazł się w nowej formule przeglądu. Muzycy – szczególnie sekcja dęta – wnieśli wiele słońca w zimne mury Od Nowy, bardzo potrzebnego podczas wyjątkowo przedłużającej się w tym roku zimy. Od kilku lat na portalu gra.fm prowadzone jest głosowanie internautów, którzy typują swojego faworyta do udziału w koncercie finałowym Konfrontacji. W tym roku decyzją publiczności na koncert zaproszono brodnicką grupę Kompleks Małego Miasteczka. Na ten zespół oddano 2786 głosów, co stanowi 18% wszystkich wskazań. Występ na scenie Od Nowy był z pewnością ważnym doświadczeniem dla tej grupy. Muzyka Kompleksu Małego Miasteczka to sympatyczne połączenie popu i rocka, które być może nie stawia słuchaczom zbyt wielkich wymagań, ale z pewnością wprowadza w dobry nastrój. Podobnie mogłoby być z zespołem Banau. Tę toruńsko-bydgoską grupę usytuować można pomiędzy kabaretem (owszem – kabaretem rockandrollowym) i radosnym ska. Ich muzyka i teksty są trochę wygłupem, trochę na serio. Niezdecydowanie, którą formę wybrać, wyraźnie było słychać w dwóch zaprezentowanych na scenie utworach. Sytuując się w owym „pomiędzy”, zespół marnuje wiele ze swojego potencjału, tworzą go bowiem świetni instrumentaliści. Formułowany zarzut nie dotyczy jednak sterylności stylistycznej, ale koncepcji, jak powinna przebiegać relacja pomiędzy twórcami i publicznością: czy tylko wszyscy się
dobrze bawimy, czy jednak chcemy wam coś powiedzieć. Nie po raz pierwszy w finałowym koncercie Konfrontacji wziął udział toruński zespół H5N1. Grupa ma grono wiernych fanów, którzy wysoko oceniają grany przez H5N1 solidny grunge’owy rock. Sprawność techniczna i proste, pozbawione udziwnień, ale mimo to bardzo ciekawe kompozycje zawsze będą w cenie. W prezentowanych podczas Konfrontacji utworach wykorzystane były wiersze polskich poetów: Józefa Barana i Juliana Tuwima. Było to jednak tylko na pozór karkołomne połączenie. W wykonaniu toruńskich muzyków całość zabrzmiała wiarygodnie i przekonująco. Po prostu: rzetelnie. Po raz pierwszy na Konfrontacjach zaprezentowała się włocławska grupa Keep Rockin’, grająca lekką odmianę rocka symfonicznego. Ten gatunek muzyki rockowej, którego korzenie sięgają lat 70., dla obecnych epigonów może być niebezpieczny, gdyż estetyka ta często bardzo blisko zbliża się do kiczu. Jednak muzycy Keep Rockin’ świadomie unikali nadmiernego patosu. Zbudowali intrygujący muzyczny klimat, ale ciekawie rozwijającym się kompozycjom zbrakło pomysłowej pointy. Wielkim atutem zespołu jest utalentowany młody wokalista – Marcin Wojciechowski. W koncercie finałowym tegorocznych Konfrontacji wystąpił również zespół Zmysł z Nowej Wsi Wielkiej. Ponieważ średnia wieku członków zespołu nie przekracza 16 lat, muzycy są na samym początku swojej drogi twórczej. Zaprezentowane utwory dowodzą, że w grupie tej tkwi duży potencjał, który jest wielkim zobowiązaniem do pracy nad rozwojem artystycznym, gdyż szkoda by było ten potencjał zmarnować. Zespoły, których wysłuchała zgromadzona w Od Nowie publiczność prezentowały różny poziom wykonawczy. Można przyjąć, że dla każdego z nich adekwatnym określeniem będzie „nadzieja”. Większość z nich to twórcy młodzi, którzy zaczynają dopiero swoją przygodę z muzyką. Może się zdarzać, że muzycy fałszują, czy się mylą – zauważa Mariusz Składanowski. – Warto jednak dostrzegać potencjał twórczy i profesjonalne podejście do tego, co się robi. O swoim występie trzeba myśleć globalnie. Liczy się muzyka, ważny jest tekst i rzetelne wykonanie, ale też sam występ musi stanowić show, zwartą całość, w której każdy szczegół się liczy: wygląd artysty, jego zachowanie i do kogo kieruje on swój komunikat. Dopiero suma tych wszystkich elementów powoduje, że występ jest wyjątkowy i zostanie zapamiętany. Koncert finałowy Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie Muzyki zakończył występ laureata Grand Prix sprzed roku – zespołu Heldorado z Bydgoszczy.
5
teatralne przestrogi Jerzy Rochowiak
W sobotni wieczór 9 marca Inowrocławski Teatr Otwarty zaprezentował w Teatrze Miejskim w Inowrocławiu dwa premierowe przedstawienia. W pierwszym ich twórcy – licealiści pod artystyczną opieką Elżbiety Piniewskiej – spojrzeli na stadionowych bojówkarzy, w drugim zdystansowali się do poradnictwa życiowego docierającego z telewizyjnych ekranów, kolorowych stronic popularnych czasopism, portali internetowych. Pierwszym przedstawieniem jest monodram Mortal Kombajn według tekstu Pawła Sali. Bohater opowiadając o sobie, mówi o tytułowej grupie. Przynależność do niej określa jego sposób myślenia, postawę, tożsamość. Jesteśmy Mortal Kombajn, najlepsza bojówka w mieście, nikt nam nie podskoczy – powtarza. Jest szczery, a przynajmniej bezpośredni. Choć chlubi się wyczynami grupy, kiedy opowiada o jednej z bijatyk, wyznaje: całe szczęście, że psy przyjechały, bo byłoby z nami ciężko. Znakomicie wysporto-
Inowrocławski Teatr Otwarty, Życiologia perfekcyjnie Fot. nadesłana
wany, świetnie skacze przez kozła gimnastycznego. Mówi w skupieniu. Spektakl został ciekawie pomyślany: na miarę aktora, tematu, problemu. Jedynym elementem scenograficznym jest kozioł gimnastyczny, wyznaczający przestrzeń gry, umożliwiający bohaterowi popisanie się fizyczną sprawnością – brawurowo przez niego skacze kreujący postać Mateusz Iwiński. Bywa dynamiczny, nawet nerwowo dynamiczny, bywa spokojny. W tworzeniu postaci wykorzystuje bluzę z kapturem: nakładając go na głowę, zdejmując określa sytuacje, o których mówi – i siebie w tych sytuacjach. Zaciekawia opowieścią – i sobą. Konsekwentnie, sekwencja po sekwencji, zmierza do tragicznego zakończenia. I… nim zaskakuje. Opowiada tak, jakby nie chciał zrozumieć co i dlaczego się stało, jak doszło do tragicznego zdarzenia: spotkał na ulicy przywódcę wrogiej grupy, Lalę, wdał się w bójkę i go zabił. Wydaje się tym zaskoczony… Agresja wobec kozła gimnastycznego zarazem obrazuje finał bójki z Lalą i uzewnętrznia emocje i przeżycia bohatera. Niczego nie pojął? Nie, raczej rozumie i żałuje… Każdy przedmiot, ruch, gest wydaje się w spektaklu potrzebny. Pierwszoplanowy jest aktor, którego wizerunek zdaje się kontrastować z wyobrażeniem bojówkarza. Bezpośredniością, a także jakąś bezradnością wobec tytułowej grupy wzbudza sympatię. Na scenie zostało uwidocznionych parę wyimków z jego życia, zostało rzucone światło na środowisko bojówkarzy. W programie twórcy określają przedstawienie jako rzecz o przemocy. Pokazujemy jedynie – piszą – do czego zło prowadzi. Drugi spektakl Życiologia, perfekcyjnie! Elżbieta Piniewska i wyreżyserowała, i napisała jego scenariusz, sięgnąwszy po teksty z rozmaitych poradników w rodzaju jak żyć, jak sobie radzić z kłopotami, jak zostać człowiekiem sukcesu, a także po popularne zwroty z reklam. Zdania wyjęte z programów telewizyjnych, ze stronic pism czy portali internetowych wkomponowała w scenki, które układają się w sekwencję migawek o tym jak nie/korzystać z poradnictwa specjalistów od życiowego powodzenia. Są oni, piszą twórcy spektaklu, głęboko przeświadczeni, że za sprawą „złotych myśli” mogą w cudowny sposób zmienić czyjeś życie. Pełno wokół nas doskonałych trene-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
rów osobowości, wspaniałych psychologów, zajmujących się językiem emocji i mową ciała, intrygujących przewodników odkrywających przed nami uroki świata, profesjonalnych dietetyków opracowujących tabele kalorii. Są piękni, zdrowi, mądrzy, zaradni. I my też mamy tacy być. Perfekcyjni w domu, w pracy, szkole, na imprezie, na boisku, w kontaktach międzyludzkich. Przecież to takie proste. Wystarczy sięgnąć po poradnik, włączyć telewizor, znaleźć stronę w Internecie – i nasze problemy prysną niczym mydlana bańka… Jak ten tekst wyjęty z programu przedstawienia, tak i ono jest podszyte ironią. Zainscenizowane zostało w sposób prosty. Dekoracjami, scenografią są kolorowe – żółty, niebieski, zielony, czerwony – prostopadłościany, które czternastoosobowa grupa aktorów ustawia, przestawia. Aktorzy na nich siadają, stają… Wspomagani światłem, komponują przestrzeń gry – poruszając się w obszarze całej sceny. Są stypizowani: to postacie, które możemy zidentyfikować w naszej codzienności. Określają je kostiumy, takie atrybuty, jak teczki, torebki, gitara… Tłem zdarzeń są ilustrujące poszczególne sceny projekcje multimedialne na ekranie – horyzoncie zamykającym scenę: wieża Eiffla, wizerunek klauna, znak sieci sklepów… Młodzi aktorzy grają naturalnie, w sposób niewymuszony, dynamicznie. Przedstawienie ma żywe tempo. Każdy z akwizytorów szczęścia proponuje jakiś sposób na życie, tak jakby głosił ważną ideę, ale zaledwie zaznacza co ma do zaoferowania – sprzedania. Gdyby uważniej im samym się przyjrzeć, pewnie okazałoby się, że łatwo rady dawać, trudniej według nich żyć… Jak puste są barwne pudła – prostopadłościany, które można dowolnie konfigurować, tak zewnętrznością, opakowaniem się zdają atrakcyjnie podawane propozycje rozwiązania życiowych problemów, także domniemanych. Najbardziej przekonujący jest propagator medytacji, zafascynowany filozofią Wschodu. Czy pociągnie za sobą poddawanego działaniom specjalistów od lepszego życia młodego człowieka w szarym ubraniu? To ktoś z nas, nieco zagubiony w bezliku ofert, opierający się naporowi rad i zaleceń raczej przez inercję, aniżeli siłą woli. Mówi się czasem o śmietnisku idei. Przypomina je obraz kończący przedstawienie: aktorzy zwalili na środku sceny to, co tworzyło przedstawiany świat. Teraz to wszystko już nie ma żadnej wartości, jak w istocie nie mają jej głoszone
nauki. Spektakl Życiologia, perfekcyjnie! określiłbym jako rzecz o oszustwie. Jego ofiarą może być każdy, niezależnie od wieku. Specjaliści od marketingu są coraz bardziej natarczywi, coraz bardziej wyrafinowani i bezwzględni. Obydwa przedstawienia zawierają przestrogi: przed poddawaniem się presji grupy i przed poddawaniem się złudnym propozycjom czy ofertom mającym zagwarantować sukces, udane życie, rozwój i spełnienie. Oczywiście, te przestrogi są podane subtelnie. Spektakle, będąc klarownymi wypowiedziami scenicznymi, są zachętą do współmyślenia. Elżbieta Piniewska swymi przedstawieniami wprowadza młodych ludzi w świat teatru. Niektórzy może pozostaną na scenie, gdyż podejmą studia aktorskie, inni będą na nich patrzyli z widowni, jako miłośnicy sztuki teatru. Są z nimi ci, którzy przyszli na spotkanie w teatrze, obejrzeli spektakle i o nich rozmawiali.
Inowrocławski Teatr Otwarty, Mortal Kombajn Fot. nadesłana
7
Jedenasta arlekinada Jerzy Rochowiak
W połowie marca w Teatrze Miejskim w Inowrocławiu odbywał się – już po raz jedenasty – Ogólnopolski Festiwal Małych Form Teatralnych Arlekinada. Wystąpiło na nim osiem młodzieżowych zespołów z całego kraju. Teatr Lemury z Pałacu Młodzieży w Bydgoszczy zaprezentował Bal w operze Juliana Tuwima w reżyserii Arlety Szatkowskiej. Przedstawienie zostało tak zainscenizowane, by młodzi ludzie różnicowali sposób mówienia, by mówili w różnych układach, pojedynczo, zespołowo; fragmenty poematu zostały rozpisane na głosy ośmioosobowego zespołu. Niektóre frazy, jak bal, bal w operze aktorzy powtarzali, wspólnie melorecytując czy śpiewając. Mówiąc, dbali o rytm wiersza, o wyrazistość artykulacji. I opowiedzieli o niezwykłym balu. Spektakl pociągał plastyczną urodą scenicznych sytuacji i obrazów. Tworząc je, aktorzy wykorzystywali pusty w środku prostopadłościan (także wchodzili do jego wnętrza). Trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że konsekwentnie rozwijany zamysł inscenizacyjny, nie-
Teatr Lemury, Bal w operze Fot. Jarosław Wojtasiński
banalna plastyka służyły tylko urozmaiceniu form przekazu fragmentów poematu. Nie zawsze sposób mówienia i sytuacje sceniczne ściśle łączyły się z treścią, jakby ważniejsze było jak aktorzy mówią, aniżeli co mówią i pokazują. Wątpliwości potęgowały dwa wtręty spoza poematu Juliana Tuwima. W pierwszym pojawiły się frazy z ekranu telewizyjnego: taniec z gwiazdami, euro spoko, jak żyć… W drugim licealiści żalili się na brak perspektyw: konieczność płacenia za drugi kierunek studiów, trudności w znalezieniu pracy po studiach… Rozumiem, że tekst Balu w operze nie wystarczał, by podjąć „istotne problemy współczesności”, „poruszyć ważne sprawy młodzieży”. Pozostało wrażenie, że – mając takie ambicje – młodzi ludzie pod reżyserską opieką Arlety Szatkowskiej potraktowali utwór Juliana Tuwima jako pretekst do tworzenia atrakcyjnych form scenicznych – i do nich dodali interpretację, ujętą w kontekst naszej rzeczywistości. Przedsiębiorstwo Indywidualnej Groteski sp. z oo. pokazało spektakl Nie ja w reżyserii Hany Sierdziń-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
skiej. O tym przedstawieniu pisał w Biuletynie Kamil Hoffmann w numerze 1-2/2013, omawiając ubiegłoroczne Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru; o Nie ja pisałem też w numerze 9-10/2012 Biuletynu. Oglądane po raz kolejny przedstawienie zdaje się mieć wciąż inny kształt: żyje, rozwija się. Oznacza to, że choć zespół przygotował je precyzyjnie, choć utrwalił przebieg poszczególnych scen i sekwencji, choć aktorzy głęboko weszli w swoje role, to jednak są spontaniczni, czy też: twórczy w każdym spektaklu, granym na nowej scenie, przed nową publicznością. Oglądając to przemyślane widowisko w Inowrocławiu, miałem wrażenie, że zyskało wyrazistość i klarowność. Ale też chyba aktorom nie udało się do końca utrzymać dramaturgicznego napięcia… Teatr Meandry z I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Szubinie pokazał Kopciucha według Janusza Głowackiego w reżyserii Mariusza Zielińskiego. Spektakl został zainscenizowany w konwencji, którą można określić jako realistyczną; sceniczny świat w jakimś stopniu odwzorowywał rzeczywistość zakładu poprawczego. Sceny teatru w teatrze – fragmenty Kopciuszka granego przez wychowanki – zostały pokazane jako fragmenty baśni kostiumowej. Wychowawcy i filmowcy z ekipy realizującej film dokumentalny to postacie – poprzez kostiumy, sposób mówienia, zachowanie
– odpowiadające sposobowi ich pokazywania w filmie lub telewizji. Poza stereotypami są dziewczyny. Jest w nich sporo autentyzmu… Być może te postacie są naprawdę bliskie licealistkom. Dzięki temu uwypuklona została nie tylko opozycja: dziewczyny zamknięte w zakładzie a ich opiekunowie i filmowcy, ale i przeciwstawione zostały osoby młode dorosłym. Dziewczyny, aczkolwiek mają problemy z prawem i są wobec siebie okrutne, kierują się zasadami obowiązującymi w ich środowisku. Zasad pozbawieni są dorośli. Są odrażający… I taki pewnie jest świat za bramą poprawczaka. Kopciuch został pomyślany ciekawie i zrealizowany ze sporym rozmachem. Jednak spektakl wymagałby dopracowania, przede wszystkim dbałości o dramaturgię. Nie we wszystkich scenach dało się dostrzec ich początek, rozwinięcie i zakończenie. Często brakowało puent, może dlatego, że młodzi aktorzy grali w bardzo szybkim tempie. Tempo powodowało, że wypowiadali swoje kwestie niezbyt troszcząc się o sceniczny dialog, o wyrazistość artykulacyjną. Kameralną formą sceniczną było przedstawienie Farrago Teatru mojra z III Liceum Ogólnokształcącego im. Królowej Jadwigi w Inowrocławiu według tekstu Lidii Amejko w reżyserii Joanny MorawskiejŚwiątek. To właściwie rozmowa: tytułowy Farrago, gwiazdor filmowy, ginie w wypadku samochodowym i trafia do nieba, gdzie przyjmuje go Ekscelencja.
Teatr Meandry, Kopciuch Fot. Jarosław Wojtasiński
9
10
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Grupa teatralna mojra, Farrago Fot. Adam Markiewicz
Teatr Tchnienie, Kobieta – bomba Fot. Jarosław Wojtasiński
Ważna jest postać Piotra, asystenta Ekscelencji. Są jeszcze trzy Aniołki, nie ukrywające zainteresowania przystojnym aktorem. Rozmawiają… Twórcy spektaklu starali się te rozmowy urozmaicić, na przykład Ekscelencja na początku spektaklu siedzi tyłem do widowni. Niebo w spektaklu zostało uwspółcześnione, podobnie postacie. Wiktor Farrago to klisza aktora – playboya. Ekscelencja i Piotr to postacie znacznie ciekawsze, skonstruowane wbrew stereotypom Boga Ojca i świętego Piotra. Ekscelencja to samotny władca… Piotr jest mądry, zasadniczy i surowy, zżyma się na nieprzestrzeganie reguł… Aniołki to raczej spobożniałe girlaski czy rusałki, aniżeli istoty duchowe. W inscenizacji sztuki, w której dialog pełni taką funkcję jak w słuchowisku, nie zawsze było słychać co mówią aktorzy. A to dlatego, że mówili nie dość starannie i wyraziście. Oczywiście, cierpiała na tym interpretacja, a więc i sens utworu się zacierał… Tylko niekiedy wzbudzał uśmiech dowcip zawarty w tekście. Być może twórcy spektaklu w pracy nad nim zatrzymali się w pół drogi… Po tekst Lidii Amejko sięgnął Teatr Kumonoque z Zespołu Szkół Handlowo-Ekonomicznych im. Mikołaja Kopernika w Białymstoku. Zespół pokazał Żywoty świętych osiedlowych w reżyserii Anety Żebrowskiej i Pawła Gorszewskiego. Aktorzy w czerni
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Teatr Kumonoque, Żywoty świętych osiedlowych Fot. Jarosław Wojtasiński
– pośród obitych czarną tkaniną zastawek, postumentów – kontrastowali z papierową białą makietą tytułowego osiedla. Opowiadali o blokowisku, o jego mieszkańcach, celebrując tekst, zgodnie z jego charakterem. Rozprzestrzeniając opowieść, wspierając jej tok tworzeniem papierowych postaci, eksponowali jej nastrój, jej urok. Teatr Tchnienie z Pałacu Młodzieży w Koszalinie podjął problem terroryzmu w monodramie Kobieta – bomba według Fuck You Europa Nicoletty Esinescu i tekstu Ivany Sajko w reżyserii Wojciecha Węglowskiego. Wymyślna konstrukcja dawała aktorce kreującej tytułową postać możliwości różnorakich działań scenicznych… I te działania, i tekst niosły ogromne emocje – bohaterka utożsamia się z bombą, która wybuchnie podczas samobójczego ataku… Emocje i nadmiar działań stłumiły jednak wymowę tekstu… Mam wrażenie, że nie uzewnętrzniły się intencje młodej aktorki: może tekstu było zbyt wiele, może – grając w skupieniu, przyciągając uwagę ładnym głosem – starała się nade wszystko opanowywać przestrzeń gry… W teatrze trzeba grać – przypomnieli aktorzy teatru Cedeen z Młodzieżowego Domu Kultury w Świdnicy w tak zatytułowanym spektaklu, inspirowanym Kartoteką Tadeusza Różewicza, w reżyserii Joanny Chojnowskiej. Ależ to oczywiste, powie ktoś.
W teatrze trzeba grać, tu musi się coś dziać – powtarzali młodzi aktorzy. Podjęli się zadania niezwykle ryzykownego i trudnego: stworzenia przedstawienia o sobie, swojej teatralnej pracy, w której… brakuje im pomysłów i wcale nie dziwi zdanie: nic mi się nie chce. Przecież się zdarza, że się nie chce, że nic się nie klei… Ale po obejrzeniu spektaklu trudno w to uwierzyć. Młodzi ludzie okazali się doskonale przygotowani do pracy scenicznej. Byli (zgranym) zespołem, mieli świadomość sceny (i widowni!), dobrze się poruszali i mówili. Potrafili łączyć dyscyplinę i precyzję działań scenicznych z odrobinką spontaniczności. Byli weseli! Bawili natężaniem się w myśleniu, reminiscencjami z domowych nieporozumień, szkolnej rzeczywistości. Urzekli kreowaniem scenicznego świata w sposób właściwy dla teatru amatorskiego, swój, własny… Nie udawali, nie naśladowali… Bynajmniej nie krytykowali teatru, w którym dzieje się niewiele i aktorzy kiepsko grają… Wszystko odnosili do siebie. Zaryzykowali i udało się. Zaryzykowali, bo gdyby nie ich umiejętności, gdyby nie twórcza inwencja, widzowie by powiedzieli: no to grajcie. A oni zagrali wzorcowo. Podobali się, nawet bardzo. Spektakl ujmował prostotą, bezpretensjonalnością. A jeśli dobrze się namyślić, to czy jest banałem oczywistość, którą można uznać za przesłanie
11
12
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Teatr Cedeen, W teatrze trzeba grać Fot. Jarosław Wojtasiński
Teatr Na kółkach, Alicja po drugiej stronie lustra Fot. Adam Markiewicz
przedstawienia… Świdnicki spektakl wydaje się alegorią… Jeśli się mówi, że w teatrze trzeba grać, to co się w nim robi? A przecież nie tylko o teatr tu idzie… Tajemnicę teatru nieco odsłonił Teatr Na kółkach z Niepublicznego Ośrodka RehabilitacyjnoEdukacyjno-Wychowawczego w Kowalkach, grając Alicję po drugiej stronie lustra w reżyserii Wojciecha Węglowskiego. Niepełnosprawni aktorzy pokazali na scenie sen, marzenie. Urzeczywistnili wspólną wizję świata, wywiedzioną z postaci i motywów powieści Lewisa Carrolla. Scenografią, światłem, ruchem wy-
wołali na scenie nastrój utworu. Obywali się bez słów, poruszali się w mroku, w światłach, pośród rzeczy na scenie… Uzewnętrzniali swoje przeżycia, swoje emocje z taką mocą, że wydawało się, iż przenoszą je na oglądających. Trudno by było opisać sceniczną opowieść; jasno określona fabuła nie była w tym spektaklu konieczna. Był zarys opowieści, były postacie; aktorzy grali w kostiumach, w maskach… Były niezwykłej urody obrazy, sceny… Było dużo spokoju. I coś wzruszającego w przedstawionej na scenie rzeczywistości, coś, co widzowie nagrodzili owacją na stojąco. Ot, tajemnica teatru. Jury Młodych – Aktorów Inowrocławskiego Teatru Otwartego przyznało nagrodę za najlepszy spektakl Festiwalu Teatrowi Cedeen za W teatrze trzeba grać. Za najlepszych aktorów uznało grających w tym spektaklu Aleksandrę Piętkę i Jakuba Kleinę. Przedstawienia oceniało jury profesjonalistów w składzie Beata Kawka, Bożena Karska, Błażej Baraniak i autor tego tekstu. Jury nagrodziło Teatr Cedeen za spektakl W teatrze trzeba grać, wyróżniło Teatr Na kółkach za Alicję po drugiej stronie lustra, Teatr Kumonoque za Żywoty świętych osiedlowych i Przedsiębiorstwo Indywidualnej Groteski za Nie ja. Nagrodę reżyserską otrzymał Wojciech Węglowski. Nagrody i wyróżnienia aktorskie otrzymali Karolina Saganowska grająca w Kopciuchu, Marta Szwed i Dominika Zielińska grające w Nie ja, Kuba Zając, Aleksandra Piętka, Jakub Kleina i Karol Moczulski grający w W teatrze trzeba grać, Dominika Cicha i Jakub Kierul grający w Żywotach świętych osiedlowych oraz Wojciech Kozak grający w Balu w operze. Uroczyste wręczenie nagród i wyróżnień poprzedził koncert Katarzyny Groniec. Jedenastą Arlekinadę organizowało – pod artystycznym kierownictwem Elżbiety Piniewskiej – Kujawskie Centrum Kultury wespół z I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, pod patronatem Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego i Prezydenta Miasta Inowrocławia.
Włocławskie maski Jerzy Rochowiak
Osiem młodzieżowych spektakli – spośród czternastu zgłoszonych – znalazło się w programie siódmego Ogólnopolskiego Przeglądu Małych Form Teatralnych Maski we Włocławku. Przedstawienia rozwijały różne koncepcje teatru amatorskiego, różne pomysły sceniczne. Co ważne: w większości w nich uzewnętrzniała się twórcza inwencja młodych aktorów. Teatr Paghetos z Gimnazjum Prywatnego w Lipnie pokazał Klaunadę w reżyserii Wandy Mróz. Pięciu klaunów, czterech kolorowych i jeden biały, daje popis cyrkowych umiejętności. Prezentowane numery nie trwają jednak długo. Cyrkowcy po kolei zdejmują maski i pomiędzy kolejnymi klaunadami opowiadają o sobie. A to, co im się przytrafiało nie jest zabawne. Pierwszym klaunem okazuje się dziewczyna, która poszła do chłopaka i została zgwałcona. Dziewczyną jest biały klaun: zmieniła szkołę, została odrzucona przez rówieśników, ktoś zamieścił w Internecie zdjęcie rozebranej nastolatki z wmontowaną jej twarzą… Trzeci klaun okazuje się chłopakiem; opuściła go matka; skrzywdził wielu ludzi; stwier-
dza, że życie to cyrk, klaunada. Kolejna dziewczyna zakochała się, zaszła w ciążę… Traumatycznie przeżyła aborcję… Ostatni klaun to chłopak, którego bił ojciec. Po latach syn mu przebacza, wie, że krzywda była wyrządzana nieświadomie… Na koniec klauni pozbywają się i masek i kostiumów… Wanda Mróz i gimnazjaliści z Lipna zrealizowali ciekawy pomysł na przedstawienie, zwłaszcza, że nie brakuje im cyrkowych umiejętności. Są zabawni. Śmieszą. Same cyrkowe popisy byłyby serią numerów i gagów, znudziłyby po paru minutach. Skontrastowane z opowieściami klaunów stają się metaforą. Szkoda tylko, że w opowieściach czy wyznaniach dziewczyn i chłopaków znalazły się fragmenty, które powinny trafić do tekstu publicystycznego, a nie scenicznego. Teatr Bene nati z Liceum Ogólnokształcącego w Lipnie pokazał Ciucholand, także w reżyserii Wandy Mróz. Umiejscowienie akcji w lumpeksie dało możliwość pokazania zabawnych scenek o charakterze obyczajowym. W swym satyrycznym spojrzeniu
Teatr Paghetos, Klaunada Fot. Mariusz Maciejewski
14
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
licealiści ujmowali łagodnością: śmiali się z kupujących, ale nie ulegli pokusie wyszydzenia zachowań i postaw. Nadając przedstawieniu charakter kabaretowy, Wanda Mróz i aktorzy zadbali o dramaturgię scen, sekwencji i całego spektaklu, rytm, kreowanie postaci… Główną bohaterką była stateczna, zrównoważona, niezwykle cierpliwa sprzedawczyni, w której zakochał się głupkowaty klient… Urocze były trzy kupujące panie komentujące lumpeksowi sytuacje – kolejne epizody w powtarzanej niczym refren zgrabnej pioseneczce. Przedstawienie było lekkie, dynamiczne, prawdziwe wesołe, a i obserwacje licealistów okazywały się interesujące. Uczniowie II Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika we Włocławku W oparach absurdu zanurzyli szpital psychiatryczny. Przedstawienie, które przygotował Teatr Światło było zwariowaną komedią kryminalną łączącą satyrę i groteskę. Ze scenicznego zamieszania wybijały się pomysły na zabawne sytuacje sceniczne, zarysowania postaci, żarty z klisz i stereotypów… Czy jednak reżyserującej spektakl Agnieszce Wojciechowskiej udało się uporządkować sceniczny żywioł? To było niezwykle trudne zadanie, choćby z powodu eksplozji rozmaitych pomysłów teatralnych… Był tu medyczny personel, byli pacjenci,
Teatr Bene nati, Ciucholand Fot. nadesłana
był detektyw, przybyły z powodu morderstw, był jego asystent, w charakterze reżysera przygotowującego z pensjonariuszami przedstawienie… Aż można było pogubić się kto był kim… Zabijała sprzątaczka. Dlaczego?, właściwie nie wiadomo. Na pewno spektakl był wesołą zabawą. Aktorzy śpiewali, tańczyli… Byli dynamiczni, żywiołowi. Cenny jest w tych przedstawieniach dowcip. Były wesołe, wzbudzały śmiech. Teatr Talia z Gimnazjum w Chrostkowie zaprezentował sztukę Inki Dowlasz Bici biją w reżyserii Anny Gołębiewskiej. Autorka a wraz z nią młodzi aktorzy w kilkunastu scenach podjęli problem przemocy: w domu, w szkole, na ulicy. Rozwinęli tezę zawartą w tytule utworu: przemoc niesie się w sposób kaskadowy. Ulegając jej, sami ją stosujemy wobec innych. Zespołowi udało się uwypuklić przesłanie: niech każdy rozważy czy nie jest poddany przemocy, czy jest od niej wolny w relacjach z innymi. Przemoc może bowiem być traktowana jak oczywistość; nie zawsze ją sobie uświadamiamy. A może prowadzić do tragedii… Choć gimnazjaliści kierowani przez Annę Gołębiewską dobrze sobie radzili z zadaniami aktorskimi, choć kreując postacie dramatu byli na scenie przekonujący, choć sprawnie szkicowali sytuacje sceniczne,
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
to jednak popadli w moralizatorstwo, czego może udałoby im się uniknąć, gdyby śmielej operowali ołówkami podczas pracy nad tekstem. Rozumiem, że starali się wszechstronnie przedstawić problem, ale przez to zawikłali fabułę i nie utrzymywali napięcia dramatycznego. Teatr Alter ego z Gimnazjum nr 1 w Żarach zainscenizował Płatki Mateusza Kanabrodzkiego. Spektakl w reżyserii Agnieszki Górskiej składał się z obrazów i scen przyciągających uwagę nastrojem: baśni lub snu o miłości i dobru… Gimnazjaliści z Krojczyna zainscenizowali adaptację Wichrowych wzgórz Emily Brontë w reżyserii Arkadiusza Wtulicha. W klamrę – przybycie sąsiadki do domu Heathcliffa i „pojawienie się” ducha Cathy – został ujęty główny wątek powieści, a więc historia ich nieszczęśliwej miłości. Kostiumowy spektakl w epizodach streszczał powieść. Zarysowane zostały sylwetki i charaktery głównych bohaterów. Wydaje mi się, że zespół zbyt wiele chciał opowiedzieć, by mógł pokazać powieściowe postacie jako żywych ludzi oraz wzruszyć ich przypadkami – a taki był chyba zamysł reżysera i młodych aktorów, dokonujących scenicznej adaptacji powieści. Toruński Teatr Pimpa zaprezentował jednoosobowe przedstawienie: Dzielnego ołowianego żołnierzyka
według Hansa Christiana Andersena. Grała czternastoletnia Marta Cynk-Mikołajewska, uczennica Zespołu Szkół Muzycznych w Toruniu. Młoda aktorka weszła na scenę ubrana w czarny trykot, w jednym bucie (męskim, filcowym), z parasolką ręce. Stanęła przy nakrytym czarnym suknem stoliku. Z uśmiechem, jasnym głosem opowiadała historię tytułowego żołnierzyka, którym oczywiście był but… Sceniczny świat kreowała, opowiadając, animując dziewczęcy pantofelek jak marionetkę, czyli tancerkę. Parasol okazał się łodzią, głębiną… W spektaklu zagrał i stolik, i obrus, każdy przedmiot, który znalazł się na scenie. Ale przede wszystkim grała młoda aktorka: całym ciałem, ruchem i głosem. Aczkolwiek skromne inscenizacyjnie, przedstawienie zdawało się rozbudowane plastycznie. Zdawało się mienić kolorami, których… nie było wiele. Można było zobaczyć przedstawiany – opowiadany świat. Wobec tego świata Maria Cynk-Mikołajewska zachowywała dystans. Uroczo śpiewała, w piosence kończącej spektakl zawierając morał historii: miłość silniejsza jest niż śmierć. Nieczęsto się zdarzają amatorskie przedstawienia, których spójność – od pomysłu, poprzez scalenie wszystkich elementów składających się na sceniczną rzeczywistość, po… nieuchwytną magię – wydaje się
Teatr Światło, W oparach absurdu Fot. Mariusz Maciejewski
15
16
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 6-6/2013
nienaruszalna. W Dzielnym ołowianym żołnierzyku młoda aktorka wykorzystała te umiejętności, które już posiadła; wykorzystała doświadczenia z poprzednich spektakli, przygotowywanych wespół z młodszą siostrą Marią. Pomyślała i o widzach: z każdą chwilą coraz bardziej zaciekawiała… Udawało się to, gdyż troszcząc się o rytm spektaklu, właściwie wykorzystała i siebie, i rzeczy, i unikała powtórzeń. Można też dodać, że spektakl… się wydarzył: aktorka oczarowała, zachwyciła… Teatr My z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kamiennej Górze zainscenizował Balladę o dwóch siostrach. Jak powiedział przed przedstawieniem reżyserujący je Jacek Bruździak, intencją twórców widowiska było posłużenie się dwoma sposobami wypowiedzi scenicznej: werbalnym i wywiedzionym z konwencji teatru plastycznego, ruchu, z pantomimy. W części pierwszej aktorka wygłosiła wiersz: tytułową Balladę o dwóch siostrach z Kolczyków Izoldy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. W części drugiej grupa aktorów – już bezsłownie – rozwinęła treść ballady, w czarnych trykotach, posługując się białymi maskami, pasem białej tkaniny świecącej się dzięki wykorzystaniu efektu fluorescencji. Koncepcja plastyczna okazała się ciekawa, ale czy młodym aktorom udało się zaciekawiać kolejnymi pomysłami? Teatr Talia, Bici biją Fot. nadesłana
Teatr z Krojczyna, Wichrowe wzgórza Fot. Mariusz Maciejewski
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Ogólnopolski Przegląd Małych Form Teatralnych Maski – zainicjowany przez polonistkę, opiekunkę szkolnego Teatru Światło Agnieszkę Wojciechowską jako przedsięwzięcie regionalne, od trzech lat organizowany jako festiwal ogólnopolski – przygotowują II Liceum Ogólnokształcące we Włocławku i Teatr Impresaryjny im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku. W pierwszych latach konkursowe spektakle były grane w licealnej auli, potem w Teatrze Impresaryjnym. Ponieważ jego budynek znajduje się w przebudowie, sceny i widowni użyczyło teatrom Włocławskie Centrum Kultury. Od tego roku laureat głównej nagrody otrzymuje maskę, którą zaprojektował Janusz Bisaga. Jury Przeglądu – Krzysztof Makaruk, aktor Teatru Ludzi Upartych, Jan Polak, dyrektor Teatru Impresaryjnego im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku i autor tego tekstu – przyznało Grand Prix Teatrowi Pimpa z Torunia za Dzielnego ołowianego żołnierzyka, nagrodziło Teatr Paghetos z Lipna za Klaunadę, wyróżniło Teatr Bene nati z Lipna za Ciucholand, Teatr Światło z Włocławka za W oparach absurdu i zespół My z Kamiennej Góry za Balladę o dwóch siostrach. Jury przyznało też nagrody za wyróżniające się kreacje aktorom grającym w pozostałych przedstawieniach. Teatr Pimpa, Dzielny ołowiany żołnierz Fot. nadesłana
Teatr My, Ballada o dwóch siostrach Fot. nadesłana
17
ożenek teatru ludzi upartych Jerzy Rochowiak
Ożenek Mikołaja Gogola w reżyserii Jana Polaka jest ostatnią premierą Teatru Ludzi Upartych działającego w Teatrze Impresaryjnym im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku. Spektakl został zaprezentowany 26 października ubiegłego roku i od tego czasu był grany ponad dwadzieścia razy – we Włocławku i innych miejscowościach województwa. Ponieważ budynek Teatru jest obecnie przebudowywany, spektakl jest pokazywany w ośrodkach kultury, szkołach, a nawet remizach strażackich. Inscenizacja, podkreśla reżyser, daje możliwości grania widowiska w różnych warunkach scenicznych. Dekoracjami są dwa parawany po bokach sceny sugerujące pokoje w kamienicach w dawnej Rosji. Jest jeszcze parę krzeseł. Aktorzy grają w kostiumach przypominających stroje mieszkańców tych kamienic. To w zupełności wystarcza dla stworzenia teatralnej iluzji rzeczywistości, w której Gogol umieścił akcję komedii. Dzięki scenograficznej skromności uwaga widza skupia się na aktorach i tekście utworu. A ponieważ i reżyser, i aktorzy uważnie wczytali się w Ożenek,
Teatr Ludzi Upartych, Ożenek Fot. Zbigniew Romantowski
postacie zostały wyraziście zarysowane, nieustannie pozostają w interakcji, naturalnie zmieniając sytuacje sceniczne. Dzięki żywym, naturalnie brzmiącym dialogom, płynnie zmieniającym się scenom spektakl biegnie dynamicznie. Oczywiście, Ożenek został przygotowany starannie, z dbałością o prawdopodobieństwo zdarzeń w obrębie przedstawianego świata, o klarowną interpretację poszczególnych kwestii, o wyrazistość scenicznego mówienia. Za cenne uważam, że spektakl został zainscenizowany w konwencji (klasycznej, tradycyjnej) teatru dramatycznego – z zaufaniem do tekstu i dbałością o tekst, bez udziwnień, usilnego szukania oryginalności, „nowatorskiego odczytania”. Dzięki temu bawi! W interpretacji Jana Polaka i aktorów Teatru Ludzi Upartych Ożenek jest komedią o niezdecydowaniu, postawach wymuszanych przez zwyczaje, obyczaje, stosunki społeczne, ale i prawdziwości czy szczerości zachowań… Reżyser rozdzielił to, co typowe dla obyczajowości w carskiej Rosji, dla rosyjskiej mentalności i to, co jest po prostu ludzkie. Bohate-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
rowie spektaklu są zdeterminowani przez swój czas, są tacy, jak rzeczywistość, w której żyją. Dbają o wizerunek, o reputację, skrzętnie kalkulują… To może do nich zniechęcać, ale w każdej postaci jest też coś przyjemnego… Ograniczeni przez swój świat, są szczerzy. Wzbudzają nieco sympatii, a przynajmniej zrozumienie. Kiedy ogląda się spektakl, chwilami wydaje się, że tacy jak oni mogliby żyć wszędzie: w każdym miejscu i czasie. Ma się wrażenie, że te postacie mają ukryte życie, różniące się od uwidocznionego na scenie. I Agafia Tichonowna (Katarzyna Misiak), i Iwan Kuźmicz Podkolesin (Krzysztof Makaruk) mają w sobie sporo ciepła… Inni zdają się nieco zagubieni, jak Żewakin (Henryk Michalak)… Zapatrzony w siebie prostacki Jajecznica (Piotr Gutowski) niewiele pojmuje, ale jest bezpośredni… Za trafne należy uznać: wybór pozycji repertuarowej, koncepcję inscenizacyjną, konwencję spektaklu i obsadę. Aktorzy różnią się doświadczeniem scenicznym, predyspozycjami do grania określonych postaci. Są podporządkowani reżyserowi, zdyscyplinowani. Grają, bo lubią teatr, bo dobrze czują się na scenie, bo cenią spotkania z widzami. Są aktorami amatorami i potrafią wykorzystać ten atut. Tworzą zgrany wielopokoleniowy zespół. Ogląda się ich w Ożenku z dużą przyjemnością. Grane przez nich postacie są różne, co dodaje spektaklowi barw. Spektakl jest grany i dla dorosłych, i dla młodzieży, umożliwiając rozmowę o komedii, o konwencji teatru dramatycznego, a także o naszej współczesności. Pełni więc funkcje edukacyjne. Przede wszystkim jest spotkaniem z teatrem i świetną zabawą. Z pewnością o pracy nad komedią Mikołaja Gogola jako pozycją repertuarową Teatru Ludzi Upartych zadecydowały walory artystyczne utworu. Spektakl może jednak skłaniać do namysłu nad wyborami życiowymi młodych ludzi: wstrzymują się przed zamęściem i ożenkiem (jedna czwarta osób w wieku 24-32 lata to single); pewnie część z nich żyje w związkach, które nazywa się nieformalnymi. Sceniczny Podkolesin to podstarzały kawaler, a i Agafia nie jest młódką. Oboje raczej mogą niż powinni czy muszą się pobrać, i wcale nie dziwi, że narzeczony ucieka. Przypatrując się tym dwu postaciom, poprzez nie analizując spektakl można podjąć wcale ciekawą rozmowę o małżeństwie, rodzinie…
Teatr Ludzi Upartych, Ożenek Fot. Jerzy Rochowiak
Teatr Ludzi Upartych pod kierownictwem Jana Polaka pracuje obecnie nad nowymi spektaklami, z nadzieją na premiery w przebudowanym budynku Teatru Impresaryjnego, który – choć chwilowo pozbawiony swojej siedziby – prowadzi żywą działalność edukacyjną i artystyczną.
Teatr Ludzi Upartych, Ożenek Fot. Jerzy Rochowiak
19
art brut w polsce w roku 2013 Stanisław Jasiński
KILKA ZDAŃ O HISTORII ART BRUT Za twórcę tego określenia specyficznych przedmiotów artystycznych powszechnie uważany jest Jean Dubuffet (1901-1985), francuski malarz i rzeźbiarz, a jednocześnie właściciel winnicy. W 1923 roku odbywał obowiązkową służbę wojskową w stacji meteorologicznej mieszczącej się na wieży Eiffla. Tam poznał Clémentine R., na co dzień służącą, ale przy tym wizjonerkę, która zajmowała się interpretowaniem rysowanych przez siebie chmur. Jean Dubuffet poważnie zajął się malarstwem po ukończeniu 41 roku życia; trudno przypisać go do jednego stylu, stał się artystą świadomie odrzucającym akademicką konwencję twórczą. Erudyta, mający kontakty z wieloma wybitnymi osobistościami świata artystycznego, uznawany przez malarzy awangardowych, znany dadaistom i surrealistom francuskim, utrzymywał bliskie przyjaźnie z twórcami nieprofesjonalnymi. Inspiracji twórczych poszukiwał na obrzeżach sztuki, w tym w twórczości ludzi chorych
Stanisław Zagajewski, Veraikon, ołtarz (fragment), 1980-1983 Fot. Stanisław Jasiński
psychicznie i dzieci. Malował ostrą kreską i barwą o dużej ekspresji, posługując się prymitywnym przedstawieniem tematów. Tworzył też obrazy ulepione z gliny; były monochromatyczne i raziły zamierzoną brzydotą. Nie używał pędzla, ugniatał dłonią kleistą mieszaninę i wylewał z pewnej wysokości na podłoże, zdając się na przypadkowy efekt. Obrazy szokowały krytyków. W 1947 roku w nowojorskiej galerii Pierre`a Matisse’a, syna wielkiego malarza, Dubuffet miał pierwszą znaczącą wystawę indywidualną. Za Oceanem jego obrazy zostały bardzo dobrze przyjęte przez twórców należących do tzw. ekspresjonizmu abstrakcyjnego: Willema de Kooninga i Jacksona Pollocka. Rok później Dubuffet i André Gide wraz z innymi artystami założyli Compagnie de l’Art Brut. Właściciel winnicy i kupiec, wytrawny znawca win wprowadził do historii sztuki termin z odległej zdawałoby się branży. W języku francuskim słowem brut określa się bardzo wytrawne wina, będące jedną z odmian szampana. W języku francuskim termin art brut odbierany jest jako szlachetna, gorzka sztuka, szampański margines. Stopniowo tym określeniem zaczęto nazywać wszelkie formy sztuki tworzonej nieprofesjonalnie i spontanicznie, także przez osoby dotknięte dewiacjami psychicznymi oraz przez szeroko rozumianych prymitywistów, czyli twórców bez wykształcenia artystycznego, często w ogóle niewykształconych, wizjonerów, żyjących na pograniczu marginesu społecznego. Twórcy art brut najczęściej nie znają historii sztuki, czerpią sami z siebie, z niezbadanych zakamarków własnego wnętrza, a nie z wyjałowionych i zapożyczanych szablonów i wzorców sztuki klasycznej czy współczesnej. Z biegiem czasu określenie brut zaczęto rozumieć jako wieloznaczny przymiotnik sztuki: dzikiej, nieokrzesanej, bliskiej pierwotnej, prymitywnej, surowej, tworzonej intuicyjnie przez ludzi, których cechuje prostota i naturalność, zastępujące im brak wykształcenia i poprawnych manier. Gatunek art brut istnieje, nie istnieje natomiast jednorodny styl Art Brut. Co jakiś czas na rynku sztuki pojawiają się artyści, tworzący art brut. Jean Dubuffet przez całe życie poszukiwał dzieła dziewiczego, nietkniętego przez kulturę, powstałego w absolutnym oderwaniu od przemian otaczającego je świata. Według pisarza i historyka sztuki Michela Thevoza, autora pierwszej znaczą-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
cej książki o tym gatunku The Art Brut z 1975 r., termin wyznacza pewien kierunek poszukiwań, przede wszystkim znawców i koneserów sztuki współczesnej, i nie jest kategorią zamkniętą. U podstaw definicji Dubuffeta, wywiedzionej z manifestów dadaistycznych, surrealistycznych i ekspresjonistycznych, wyrazista jest idea naturalności jako przeciwieństwa kultury. Związki między sztuką a obłędem opisywali już greccy tragicy epoki klasycznej, Szekspir. Powrócili do tego problemu XIX-wieczni romantycy. Na początku XX wieku twórczością plastyczną psychicznie chorych zainteresowali się artyści tacy, jak Pablo Picasso czy Paul Klee. Poszukiwali oni nowych, „świeżych” form ekspresji twórczej, będących alternatywą wobec skostniałego akademizmu tradycji zachodnioeuropejskiej. Fascynowali się sztuką prymitywów, ludową, prehistoryczną i rysunkami dziecięcymi. Szukali spontaniczności i wolnej ekspresji jako praźródeł kreatywności, nieograniczonej przez artystyczny formalizm i zdobytą akademicką wiedzę. Dążąc do wyjaśnienia intuicyjnego kierunku poszukiwań, artyści zbliżyli się do pierwszych nowoczesnych psychiatrów: Hansa Prinzhorna z Heidelbergu (1886-1933) – historyka sztuki, który stał się psychiatrą czy psychiatry Waltera Morgenthalera (1882-1965) – odkrywcy szwajcarskiego chłopa Adolfa Wölfli, najbardziej znanego twórcy art brut. W 1945 roku Jean Dubuffet ostatecznie pozostawił swoje winnice, aby poświęcić się malarstwu i odbyć swoją pierwszą podróż po więzieniach i szpitalach psychiatrycznych Szwajcarii i Francji. Po powrocie do Paryża Jean Dubuffet sformułował pierwszą definicję art brut. Sama nazwa pojawiła się po raz pierwszy na piśmie w liście Dubuffeta do szwajcarskiego malarza René Auberjonois z 28 sierpnia 1945 r. W 1948 roku, kiedy z inspiracji Dubuffeta powstała w Paryżu La Compagnie de l’Art Brut (Towarzystwo Art Brut), wspierana przez André Bretona i poważnego wydawcę Gastona Gallimarda. Organizowali pierwsze wystawy poświęcone takim artystom jak: Adolf Wölfli, Aloise, Joaquim Vincens Gironella. W 1949 r. Dubuffet doprecyzował swoją definicję art brut w artykule L’Art Brut préféré aux arts culturels. Ten tekst, swoisty manifest nowej sztuki, pojawił się w katalogu towarzyszącym pierwszej wielkiej (kompleksowej) wystawie La Compagnie de l’Art Brut. Była pokazywana ona w Galerii Drouin René w Paryżu; można było zobaczyć: 200 prac 63 autorów. Impreza przyciągnęła uwagę Henri Michaux, Joana Miró, a przede wszystkim Claude`a Lévi-Straussa. W 1962 r. paryska kolekcja Towarzystwa Art Brut dzięki licznym zakupom i darowiznom liczyła już
dwa tysiące dwieście dzieł. Jean Dubuffet wpadł na pomysł zinstytucjonalizowania kolekcji jako dobra publicznego; w 1971 r. ofiarował ją szwajcarskiej Lozannie. Kolekcja obejmowała już wtedy 4100 dzieł 135 autorów plus około 1200 prac o tzw. niższej wartości. W 1975 r. Collection de l’Art Brut trafiła do zaadaptowanego specjalnie dla niej zamku Beaulieu w Lozannie. W 1976 r. kolekcja l’Art Brut w Lozannie została udostępniona publiczności. Kuratorem jej został Michel Thévoz. Obecnie kolekcja liczy sobie ponad 35 000 dzieł, również polskich twórców, m.in. są tam prace Henryka Żarskiego z Pakówki (wielkopolskie) oraz Stanisława Zagajewskiego z Włocławka. Dopiero we wrześniu 2010 w Villeneuve d’Ascq zostało otwarte LAM – Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Współczesnej i Art Brut jako pierwsza publiczna kolekcja art brut we Francji. W kręgu angielsko-amerykańskim sztuka ta określana jest jako Outsider Art, a także Visionary Art. Pojęcie użyte zostało po raz pierwszy w 1972 roku przez brytyjskiego pisarza Rogera Cardinala, który szukał w języku angielskim pojęcia odpowiadającego francuskiemu art brut. Wieloznaczny termin angielski się nie przyjął, na międzynarodowym rynku sztuki najczęściej używany i najbardziej popularny jest termin art brut.
Jan Nowak, Kobieta, linoryt, 1969
23
24
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Od początku lat 70. XX w. odbywają się międzynarodowe targi tego gatunku sztuki na targach sztuki w Kolonii i w Nowym Jorku, ukazują się specjalistyczne czasopisma, np. angielskie Raw Vision.
ART BRUT W POLSCE Pierwszy duży pokaz prac artystów naiwnych i art brut w Polsce Inni miał miejsce w warszawskiej Zachęcie w 1965 roku, za sprawą niestrudzonego profesora Aleksandra Jackowskiego. W 1985 roku w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu zorganizowana została kolejna duża wystawa Talent, pasja, intuicja. Były to największe i najbardziej komplementarne prezentacje sztuki innej w dziejach polskiego wystawiennictwa. W 2005 roku, po 40 latach od wystawy Inni i 20 latach od wystawy Talent, Pasja, Intuicja, Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, wspólnie z Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie zrealizowało wystawę Talent, Pasja, Intuicja II. Była ona prze-
glądem najciekawszych zjawisk artystycznych i najwybitniejszych osobowości twórczych z kręgu sztuki nieprofesjonalnej, naiwnej, prymitywnej, art brut, rozpoznanych w ciągu ostatnich 20 lat i przypomnieniem dzieł Nikifora, Ociepki, Monsiela, Krawczuka, Miklasiewicza, Zagajewskiego, Kudły, Zegadły, oraz niedawno odkrytych, niezmiernie utalentowanych artystów bez dyplomów, takich jak: Dembiński, Jeziorański, Rebelski, Świątek, a także innych. W 1996 r. Wojewódzki Ośrodek Kultury w Bydgoszczy i Bydgoskie Towarzystwo Twórców Ludowych i Nieprofesjonalnych zorganizowały I Ogólnopolski Konkurs Malarski im. Teofila Ociepki, adresowany do malarzy amatorów z kręgu sztuki naiwnej. Swoje prace nadesłało 150 twórców z całej Polski. Na pokonkursową wystawę jury zakwalifikowało 187 prac 73 autorów. Z czasem pokonkursowa wystawa stała się najważniejszą i największą prezentacją tego nurtu sztuki współczesnej w Polsce. Art brut w Polsce od samego początku zainteresowania tym nurtem kojarzy się ze sztuką osób niepełnosprawnych, co do dziś powoduje wiele nieporozumień. Zajmowanie się sztuką często jest autoterapią, dobrym sposobem na udręki życia, stosowanym od czasu wspólnego wykonywania malowideł na ścianach jaskiń i ciałach ludzi w neolicie. Zwykle znajduje się ktoś, kto robi to lepiej od pozostałych. Czym innym jednak jest terapia zajęciowa prowadzona przez specjalistę od leczenia chorób ciała i duszy, czym innym twórczość człowieka genialnego, choć niewykształconego, zagrożonego wykluczeniem społecznym i choćby dlatego wymagającego opieki społecznej i zdrowotnej. Artysta taki nie może funkcjonować samodzielnie na rynku sztuki, najczęściej skazywany byłby tam na los gołębia między jastrzębiami. To jest nadal ten sam jaskiniowiec – prymityw, który maluje lepiej od innych, choć gorzej od nich poluje na mamuty. Tyle tylko, że okazuje się on społeczeństwu tak samo potrzebny, jak współczesny myśliwy w banku czy na giełdzie. Innym problemem jest wykorzystywanie terminu art brut przez sprytnych menadżerów rozrywki, przypinanie go jako chwytliwego szyldu reklamowego współczesnym artystom sceny, wykształconym muzykom.
WŁOCŁAWEK I STANISŁAW ZAGAJEWSKI Władysław Wałęga, Oczy na świat, technika mieszana (fragment), 1988 Fot. Stanisław Jasiński
Dobrym przykładem zmian świadomości społeczeństwa polskiego wobec art brut są dzieje Stanisława Zagajewskiego, genialnego artysty i wizjonera oraz losy kolekcji jego dzieł w Mu-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
zeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku. O metafizycznej wymowie twórczości tego artysty pisaliśmy w naszym Biuletynie kilkakrotnie. Data i miejsce jego urodzin Stanisława Zagajewskiego nadal pozostają nieznane. Znaleziono go zimą 1929 roku na stopniach kościoła św. Barbary w Warszawie. Przypisano mu imię i nazwisko i wpisano fikcyjną datę i miejsce urodzenia: Warszawa, 27 września 1927 r. Dzieciństwo spędził w zakonnych zakładach opiekuńczych w Ciechocinku i Grabiu pod Toruniem. Zarabiał na życie wykonując wiele różnych zawodów: kucharza, ogrodnika, introligatora, krawca, był także stróżem nocnym i konwojentem. Wykonywał sztukaterie na warszawskiej Starówce, pracował przy budowie MDM-u w Warszawie i Trasie W-Z. Jego zdolności rzeźbiarskie odkryto dość wcześnie, jednak nie mógł zostać przyjęty do średniej szkoły plastycznej, gdyż nie ukończył szkoły podstawowej, a do szkoły budowlanej z powodu wątłego zdrowia. Sztuki wypalania glinianych form nauczono go w Cepelii, dla której wykonywał seryjnie gli-
niane ptaszki. Dzięki osobistym staraniom prof. Aleksandra Jackowskiego przeniósł się do Włocławka, otrzymał niewielki domek, gdzie żył i pracował, korzystając z możliwości wypalania swych dzieł w pobliskim „Fajansie”. Jego oryginalna twórczość wykazywała stały rozwój, zarówno formalny, jak i tematyczny. Stał się artystą znanym i podziwianym za głębię wyobraźni i perfekcyjną znajomość tworzywa, ale też wykorzystywanym przez niecnych ludzi. Znajdował się pod opieką władz samorządowych, był nagradzany. Pierwszego października 2005 roku otrzymał z rąk ministra Waldemara Dąbrowskiego Brązowy Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Dwudziestego pierwszego września 2007 r. z okazji 80 urodzin otrzymał Nagrodę Specjalną Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Został również odznaczony Medalem Honorowym Senatu RP z inicjatywy senatora Andrzeja Persona. Zmarł w wieku ponad 80 lat, 4 kwietnia 2008 roku. Jego grób znajduje się na cmentarzu we Włocławku. Pozostała po nim w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku – w gmachu
Adam Dębiński, Mężczyzna z kosą – dziadek, pastel
25
26
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Zbiory Sztuki (w odnowionym z pietyzmem spichrzu przy ul. Zamczej) stała wystawa ponad 120 rzeźb, eksponowana już za życia artysty. Inne jego dzieła przechowywane w muzealnych magazynach. Rzeźby Zagajewskiego mają w swoich kolekcjach m.in. Muzeum Etnograficzne w Warszawie, Muzeum Śląskie w Katowicach, Muzeum Etnograficzne w Toruniu i Collection de l’Art Brut w Lozannie. Jego prace są pokazywane na wszystkich ważnych wystawach twórców z kręgu art brut.
ART BRUT W POLSCE W ROKU 2013 Minęło pięć lat od odejścia Stanisława Zagajewskiego – innego w inną przestrzeń. Dla wielu to smutna rocznica. Był twórczy, pełen planów na przyszłość. Imponował projektami przyszłych monumentalnych ołtarzy, w których sfery sacrum i profanum stanowiły jedność. Włocławskie Muzeum uczciło w tym roku jego pamięć wystawą Inne spojrzenie. Art brut w Polsce. Autorem scenariusza i komisarzem jest Adam Zapora. Dokładnie pięćdziesiąt lat temu Stanisław Zagajewski przyjechał do Włocławka. Roczni-
Bronisław Surowiak, Zakorzeniony, tusz, 1977
cowa wystawa była dobrą okazją do spojrzenia wstecz i na dzień dzisiejszy art brut. Wybór artystów, uczestniczących w niej obok arcymistrza gatunku, nie mógł być przypadkowy. Adamowi Zaporze udało się pokazać współczesne kierunki rozwoju gatunku art brut w Polsce. Pokazał twórczość wybranych artystów. Adam Dębiński, ur. w 1943 r, w wieku 40 lat trafił do Domu Opieki Społecznej w Brwilnie koło Płocka. Jego talent odkryto w 1999 r. podczas jednego z plenerów płockiego stowarzyszenia Oto ja w Zakrzewie. Prace Dębińskiego charakteryzuje dziecięca niemal prostota, a zarazem wielka siła wyrazu. Tworzy kompozycje rysunkowe i malarskie przedstawiające raj bezpowrotnie tracony: ludzi, zaprzęgi konne, zwierzęta, wspomnienia wojenne. Przedstawia swoich dziadków, którzy go wychowali na wsi. Halina Dylewska, ur. w 1936 r., mieszkała od 1991 r. w Domu Pomocy Społecznej w Zakrzewie koło Płocka. Jej talent odkryto w 1994 r. Niema i niesłysząca, komunikowała się ze światem obrazami o zmiennym nasileniu barw, od pastelowych po nasycone kolory. Zmarła w 2003 r. Ryszard Koska, ur. w 1957 r., wykształcony jazzman, z powodu choroby zmuszony był zrezygnować z muzykowania. Od 1983 r. tworzy mroczne wizerunki osób o przeszywającym wzroku, zdeformowanych twarzach, także sceny figuralne: grupy grajków, błaznów, świętych i oprawców. W 1993 r. stał się bohaterem filmu Pęknięcie nadziei w reżyserii Doroty Latour, a w 2003 r. filmu Z ptakami fruwał w reżyserii Tadeusza Bystrama. Edmund Monsiel, dziś już klasyk art brut, urodzony w 1897 r. i zmarły w 1962 r.; w czasie wojny ukrywał się w domu brata. W 1943 r. był świadkiem rozstrzelania swojego szwagra i siostrzenicy. Od tego momentu zaczął izolować się od otoczenia. Po jego śmierci znaleziono 560 prac rysowanych twardymi ołówkami na wolnych od zapisu fragmentach druków, skrawkach gazet i okładkach książek. Rysował przenikliwe oczy, twarze i postacie ludzkie pokrywane linearnymi i figuratywnymi ornamentami. W te przedstawienia wkomponowywał teksty: tytuły, własne przemyślenia, cytaty z moralitetów, przestrogi religijne, pisane językiem biblijnym. Adam Nidzgorski, ur. w 1933 r. we Francji, absolwent francuskiego liceum i warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego, prekursor judo w Polsce, w 1957 r. zamieszkał w Tunezji, w 1968 r. w Paryżu. Od 1963 r. tworzy art brut, korespondował z Jeanem Dubuffetem, pisze wiersze. Swoje kompozycje maluje na stronicach gazet, bibule, skrawkach tkanin, kartonie; przed-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
stawiają one postacie ludzkie, sylwetki i grupy figur. Jan Nowak, górnik, ur. w 1939 r. w Katowicach, w 1957 r. zapoznał się z technikami graficznymi na zajęciach w ognisku plastycznym. Wytworzył własny rozpoznawalny styl graficzny. Również i w jego przypadku są to wizerunki ludzi z najbliższego otoczenia, krajobraz śląski, ale też motywy myśliwskie, natura. Włodzimierz Rosłon, ur. w 1953 r., jest jednym z najciekawszych twórców art brut w Polsce. W wieku 22 lat trafił do Domu Opieki Społecznej w Brwilnie koło Płocka, gdzie nadal mieszka. Maluje i rzeźbi – niezwykłe zwierzo-ludy. Tworzy zwarte, niemal monolityczne rzeźby, interesująco wykorzystuje naturalne właściwości drewna, oryginalne zestawienia form i barw. Władysław Surowiak, ur. w 1936 r. w Gdyni, wychował się w wielodzietnej rodzinie, od dziecka wykazywał bujną wyobraźnię. Po wojnie wyjechał do Warszawy, tam trafił do środowiska bezdomnych włóczęgów. Przygarnięty przez starszego człowieka, znalazł zatrudnienie i cały wolny czas poświęcił rysowaniu. Na dużych formatach papieru tworzy fantastyczne wizje nieistniejących miast, wizerunki ludzi starych i brzydkich, chromych, cierpiących niesprawiedliwość i okrucieństwo. Jego prace rysunkowe bliskie są grafice warsztatowej. Władysław Wałęga, ur. w 1940 r. w Krakowie, został przez matkę oddany do ośrodka prowadzonego przez księży; jego ojciec został zamordowany w Oświęcimiu. Kształcił się na kolejarza, chciał zostać górnikiem. Wraz z grupą kolegów został zatrzymany przy próbie przekroczenia granicy i odesłany do domu poprawczego. Wkrótce został zatrzymany za włamanie i kradzież, później wielokrotnie odsiadywał wyroki za podobne wykroczenia. W 1971 r. dokonał próby samospalenia na sali sądowej, trafił do więziennego szpitala, gdzie zaczął malować. Z więzienia wyszedł w 1975 r.; za namową lekarza poświęcił się twórczości malarskiej. Jego obrazy i trójwymiarowe obiekty bliskie płaskorzeźbom znajdują się pod silnym wpływem surrealizmu. Jego praca Oczy na świat z 1988 r. należy do najlepszych prezentowanych na wystawie włocławskiej. Władysława Włodarzewska, ur. w 1904 r. w Świątkowicach koło Kowala, w 1929 zamieszkała wspólnie z bratową Eleonorą Adamską, znaną twórczynią ludową. Pozostając pod silnym wpływem kujawskiej sztuki ludowej, Włodarzewska wyszła poza kanon tradycji, tworząc własne wyobrażenia kobiecego piękna. Zmarła w Świątkowicach w 1992 r. Maria Wnęk, ur. w 1922 r. w Olszance koło Nowego Sącza, jako jedyna z siedmiorga rodzeń-
stwa dożyła wieku dojrzałego. Traktowana jako odmieniec przez otoczenie, zamknęła się w sobie. Mania prześladowcza doprowadziła do jej ubezwłasnowolnienia i zamknięcia w zakładzie psychiatrycznym. Malowała od 1963 r. Początkowo były to próby malarstwa realistycznego i tradycyjnego malarstwa religijnego. W zakładzie psychiatrycznym zaczęła opisywać obrazami swoje stany psychiczne, które nazywała Życiorysami. Zmarła w 2005 r. Wystawa prezentowana w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku kipiała energią form i barw: dynamicznym życiem, którego tajemnice nie sposób czasem oddać inaczej niż obrazami – gdy brakuje słów na porozumienie się i zrozumienie własnej odmienności przez otoczenie. Każdy z prezentowanych twórców używał innych – własnych – środków wyrazu. W każdym obrazie i w każdej rzeźbie widoczny jest ból i radość tworzenia. Gdyż jak powiedział Stanisław Zagajewski: Talent to jest rzecz wielka. To jest tajemnica, to jest wielka siła w człowieku. Talent to jest jak dzikie zwierzę. Artysta prawdziwy równa się z dzikim zwierzęciem.
Włodzimierz Rosłon, Kobieta w czerwonej sukni, drewno malowane (fragment) Fot. Stanisław Jasiński
27
marek hoffmann: sztuka rysunku Jerzy Rochowiak
Mieszkający w Toruniu Marek Hoffmann jest znany przede wszystkim jako malarz. Ukończył w 1971 roku studia na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, uzyskując dyplom w pracowni malarstwa prof. Bronisława Kierzkowskiego. Wielokroć pokazywał swoje obrazy, w ostatnich latach najczęściej gwasze, i często podkreślał, że najważniejszy jest dla niego kolor. Może więc nieco zdumiewać, że w grudziądzkiej Galerii Małej zaprezentował rysunki – choć niektóre z nich eksponował już na wystawach zbiorowych, m.in. uczestnicząc w organizowanym przez Okręg Toruński Związku Polskich Artystów Plastyków konkursie Dzieło Roku (i zdobywając nagrody).
Marek Hoffmann, Autoportret
Na grudziądzką wystawę rysunków Marka Hoffmanna uwagę należy zwrócić z dwóch co najmniej powodów. Po pierwsze, pokazuje mistrzostwo w tej technice plastycznej. Jego rysunki są pomyślanymi jako całości (skończonymi) dziełami plastycznymi, nie szkicami, które mogłyby stać się pierwowzorami obrazów (to do tych rysunków mogłyby powstać szkice). Po drugie, technikę rysunku artysta traktuje w sposób oryginalny; wypracował technikę własną. Na pewno można o nich powiedzieć, że są to obrazy czy precyzyjniej, że są to rysunki malarza (który posługując się środkami właściwymi dla rysunku tworzył obrazy). Dopatrzeć się w nich można i kresek, i plam… Są zdominowane przez czerń, która określa ich charakter i nastrój. Artysta wprowadza też kolor: czerwony, różowy, niebieski. Pozostawia również nieco bieli… Rysując, posługuje się suchymi pastelami, tuszem, węglem. Uwagi o technice są na miejscu, gdyż wystawa była prezentowana w Galerii Małej w Zespole Placówek Młodzieżowych Bursa w Grudziądzu – i umożliwiała poznanie sztuki rysunku: jej piękna, prostoty i złożoności. Tym bardziej to istotne, że w Bursie Maciej Józefowicz prowadzi pracownię grafiki; nim zapozna z technikami graficznymi, uczy rysowania. Galeria Mała jest miejscem spotkań i dialogu twórców, głównie podczas wernisaży. Galeria pełni funkcje edukacyjne: przy ekspozycjach gromadzi się młodzież, która tu wchodzi w świat sztuki. Poszczególne wystawy poszerzają skalę artystycznych porównań młodych ludzi. Być może i inspirują… Marek Hoffmann rysuje na dużych formatach (100x70 cm), łącząc rozmach i precyzję. Technika, format, użyte środki plastyczne dają każdej pracy wielką siłę oddziaływania na patrzącego. Rysunki są ekspresyjne, ale właściwsze będzie stwierdzenie, że zatrzymują przy sobie i niepokojąc, i odkrywając ciemne strony rzeczywistości, jakby pojawiały się nocą w dziwnych rozjaśnieniach… Jeden ma zresztą tytuł: Nocny pejzaż. Inny: Rozmowa; domyślać się można, nocna, istotna.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Swoimi rysunkami Marek Hoffmann tworzy spójny świat – a pochodzą one z kilku ostatnich lat. Są tu dyptyki, tryptyk. Wpatrując się, można dostrzec sceny, które dadzą się opowiedzieć. Można zobaczyć sylwetki ludzi, ich twarze… Częściej jednak to, co artysta przedstawia pozostaje poza domysłami – w sferze wyobrażeń czy przeczuć. Bodaj najwyrazistsze jest Pożegnanie: w kostnicy czy kaplicy cmentarnej. Jak powiedział artysta, ten obraz przedstawia scenę z pogrzebu jego matki. Odnosi się więc do osobistych przeżyć, o których mówić niepodobna. Pożegnanie porusza, wzrusza; jest poza słowami. Podobnie jest i z pozostałymi rysunkami. Patrząc, widzi się niezwykłe formy plastyczne. I też niektórym autor nadaje tytuł Forma, opatrując prace kolejnymi numerami. Inne rysunki mają tytuły muzyczne: Etiuda (z kolejnymi numerami), Preludium, Sonata b-mol, Czarodziejski flet… To tak, jakby artysta mówił, że na jego rysunki należy tak patrzeć, jak słucha się muzyki… Pewnie też muzyka jest ważna w jego artystycznym świecie; pracuje, słuchając nagrań. Zamyka wystawę Autoportret, podkreślający osobisty charakter eksponowanych prac. Są one wyimkiem z bogatej twórczości Marka Hoffmanna, który przecież nie tylko rysuje, ale i nieprzerwanie maluje. Uważne wpatrywanie się w pokazywane rysunki upewnia, że są one najwłaściwszym sposobem przedstawienia życia duchowego. Mają w sobie głębię – bo i są jej uzewnętrznieniem. Otwarta w Wielkim Tygodniu wystawa wspomagała namysł nad śmiercią i zmartwychwstaniem. Oczywiste się zdawało jej przesłanie eschatologiczne, całkowicie niwelujące wrażenie po pierwszym spojrzeniu na ekspozycję – smutku, ponurości, przytłoczenia ciemnością. Marek Hoffmann jest nie tylko ciekawym artystą. Warto zwrócić uwagę przynajmniej na dwie inne sfery jego pracy. Po pierwsze, jest znakomitym instruktorem plastyki – choć nigdy nie pracował jako nauczyciel. Zapraszali go na plenery artystyczne, zwracali się do niego z prośbami o opinie plastycy amatorzy. Skąpy w słowach, życzliwy dla twórców i surowy dla ich prac, w paru zdaniach naprowadzał na właściwy kierunek artystycznych poszukiwań, wskazywał błędy i to, co się udało, a zarazem zachęcał do dalszej pracy… I cieszył się z każdego udanego obrazu. Niewiele będzie przesady w stwierdzeniu, że Marek Hoffmann współkształtował aktywne niegdyś środowisko plastyków amatorów, skupionych przed laty przy Toruńskim Towarzystwie Kultury. Wielu z nich z wdzięcznością wypowiadało się o pomocy, jakiej im udzielał, nie tylko podczas plenerów i spotkań, ale i przygotowywania wystaw. I tu należy zwrócić uwagę na drugą sferę twórczej pracy Marka Hoffmanna: aranżowanie wystaw. Wydaje się to proste: rozwiesić obrazy czy zdjęcia, ustawić przedmioty, oświetlić… A jednak trzeba
czegoś jeszcze: pomysłu, umiejętności dostrzeżenia i pokazania związku między formami, zharmonizowania… Marek Hoffmann to potrafi, potrafi zaciekawić czyjąś sztuką. I robi to tak, jakby wskazywał tajemnicę w obrazach czy rzeźbach… Zaaranżował wiele wystaw, w różnych miejscach. W latach siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych prowadził Galerię Omega w siedzibie Stowarzyszenia Pax w Toruniu – obecnie Omega jest galerią Stowarzyszenia Civitas Christiana, w której organizuje wystawy i spotkania artystów toruńskich, przede wszystkim związanych z Wydziałem Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. W Omedze Paxu pokazywał m.in. obrazy Jerzego Nowosielskiego, Teofila Ociepki, dysydentów czeskich, którzy uprawiali sztukę, a byli zatrudnieni jako sprzedawcy, portierzy, robotnicy. Marek Hoffmann przez wiele lat był związany etatowo z Galerią Sztuki Wozownia w Toruniu. Zajmował się też projektowaniem witraży, zegarów, wnętrz. Bywał komisarzem plenerów plastycznych. Od czterdziestu z górą lat maluje i rysuje. Swoje obrazy pokazywał w kraju i za granicą, jest laureatem wielu nagród artystycznych.
Marek Hoffmann, Forma V
29
ikony anny janowiak-markiewicz Jerzy Rochowiak
Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się eksponowana w marcu i kwietniu w Galerii Miejskiej Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu wystawa Ikony Anny Janowiak-Markiewicz. Pokazane zostały obrazy wzorowane na prawosławnych ikonach, jakby przenoszonych we współczesność. Po co? Żeby żyły, żeby były znakiem tego, co zawiera się w ikonie. Młoda artystka – urodzona w 1979 roku w podinowrocławskim Piechcinie, mieszkająca w Pile koło Kalisza – tymi obrazami wkracza i w świat sztuki, i w duchowość sztuki sakralnej Kościoła Wschodniego. Można powiedzieć – pisał jeden z najwybitniejszych współczesnych malarzy ikon, przez znawców uznawany za „drugiego Andrieja Rublowa” Ojciec Grigorij Krug – że blask Chrystusowego Przemienie-
Anna Janowiak-Markiewicz, Ikona Ukrzyżowania
nia napełnia ikony i uświęca je: stanowi dla nich życiową rację, która określa istotę świętego obrazu. (…) Siódmy Sobór Powszechny (787) wyraźnie zdefiniował istotę kultu obrazów dopuszczalnego w Kościele: cześć oddawana obrazowi przechodzi na jego prototyp. (…) Ikona jest urzeczywistnieniem ludzkiego marzenia o stworzeniu obrazu-wizerunku. Jest zwieńczeniem wszelkich czystych wysiłków artystycznych, dążeń do utrwalenia i zachowania dla życia wszystkiego co wartościowe, a nade wszystko, jak się zdaje, wyglądu ludzkiej twarzy, ludzkiego oblicza. A jest tak dlatego, ponieważ ikoną, która daje początek wszelkim przedstawieniom jest ikona Wcielenia Boga, „nie ludzką ręką uczyniony” wizerunek Chrystusa. Równocześnie każde przedstawienie oblicza ludzkiego wznosi się czy też pragnie się wznieść ku wizerunkowi Chrystusa. Prace Anny Janowiak-Markiewicz mają swoje odpowiedniki w ikonach czczonych w Kościele Wschodnim; większość jest znana, choćby z licznych reprodukcji. Nie są to kopie; autorka nie odwzorowuje ich tak, by udawały oryginały. Gdyby zestawić oryginał i obraz Anny Janowiak-Markiewicz nie byłoby jakichkolwiek wątpliwości, który jest jej autorstwa. Niekiedy kadruje znany obraz, jak słynną jasnogórską Czarną Madonnę: przedstawia tylko twarz Matki Bożej. Czasem pomija jakieś szczegóły. Widać, że obrazy zostały niedawno namalowane, na drewnie, farbami, którymi posłużyłby się kopista. Uwagę zwracają dwa prawosławne krucyfiksy. Na jednym przy Krzyżu stoją dwie kobiety opłakujące zmarłego Jezusa. Celne wydaje się nieobcięcie do formatu prostokąta kawałka drewna, na którym został przedstawiony św. Grzegorz z Nyssy. Pozostawienie z dwu stron ciemnych pasm nieheblowanej deski nadaje obrazowi surowość, opowiada o tworzywie, unaocznia drewno. Wystawa obejmuje 25 ikon – czytamy w katalogu wypowiedź Anny Janowiak-Markiewicz. – Znajdziemy tu przedstawienie Pantokratora, ikony różnych typów Matki Bożej Miłosiernej, zwłaszcza tak ukochany przez Polaków typ Matki Bożej Miłosiernej – Eleusy. (…) Ikona po poświęceniu zaczyna żyć. Tu dotykamy istoty Wcielenia. Nie ma już deski, jest żywa Obecność Chrystusa, Jego Matki lub świętych. Złoto to symbol transcendencji, Boskiego światła, drewno – od jabłka z drzewa w raju po odkupieńcze drzewo Krzyża. Wszystko w ikonie ma wymiar symboliczny. Wszystko jest ważne i uświęcone. Moje ikony piszę (…) z największym szacunkiem i pietyzmem. Dotykam przecież Świętości… Dodać można, że artystka
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
przedstawia też Świętą Rodzinę, Trójcę Świętą, postacie aniołów… Anna Janowiak-Markiewicz stwierdza, że swoje ikony pisze. Twórców ikon nazywa się ikonopisami; często można usłyszeć, że ikony są Pismem Świętym w kolorach i kształtach – w obrazach. Nie jest to jednak Evangelium pauperum, czyli Biblia dla ubogich – jak się niekiedy określa średniowieczne ilustracje Pisma Świętego w kościołach rzymskokatolickich. Ikona – pisał w Teologii ikony Leonid Uspienski – przedstawia świat, który zostanie objawiony w pełni dopiero wówczas, gdy Chrystus przyjdzie na ziemię. Prawdziwa wartość ikony znajduje się poza historią – i poza czasem. Ale… ikony mają różną wartość artystyczną; są wśród nich dzieła sztuki i wyroby rzemieślnicze… W obrazach eksponowanych w Inowrocławiu widać ujmującą skromność autorki, pragnienie sprostania zadaniu – tworzenia obrazów, które byłyby ikonami. Zadanie to jest trudne, nawet bardzo trudne, gdy na przykład przedstawia Trójcę Świętą Andrieja Rublowa. Jest w tych pracach prostoduszność, pokora wobec pierwowzorów, wobec sztuki pisania ikon, wobec teologii ikony. Zawdzięczając świetlistość świeżości kolorów, obrazy zdają się jaśnieć… Anna Janowiak-Markiewicz uczyła się w III Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Konopnickiej w Inowrocławiu i, jak podkreśla, wiele zawdzięcza swojej nauczycielce plastyki – inowrocławskiej artystce Małgorzacie Nijak-Kucharskiej. Ukończyła studia plastyczne na Wydziale Edukacji Artystycznej poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, pisząc pracę dyplomową na temat: Ikona – nauczycielka percepcji. Środki wyrazowe ikony w kulturze i sztuce współczesnej. Studiowała anglistykę w Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej, gdzie pisząc pracę dyplomową zajęła się żywiołami w malarstwie Josepha Mallorda Williama Turnera. Wraz z mężem Grzegorzem Markiewiczem, grafikiem i fotografikiem, zajmuje się konserwacją i renowacją zabytków. Swoje prace – ikony i inne obrazy sakralne – prezentowała na wystawach indywidualnych i zbiorowych. Inowrocławska wystawa ikon przyciągała uwagę, przede wszystkim młodzieży – i artystka w III LO prowadziła warsztaty, podczas których zapoznawała uczniów z tradycją pisania ikon i ich symboliką. Należy zwrócić uwagę, że ekspozycja obrazów Anny Janowiak-Markiewicz jest kolejną prezentacją ikon w naszym regionie: w tym numerze Biuletynu kieruję uwagę ku ikonom Walentego Makara, w Biuletynie nr 5-6/2012 Stanisław Jasiński pisał o wystawie ikon Andrzeja Binkowskiego w Pałacu Lubostroń w Lubostroniu. Chociaż wymieni tu twórcy odwołują się do tej samej tradycji pisania ikon, do tego samego kanonu, malują – albo piszą – inne obrazy. Uzewnętrzniają indywidualizm. A może każda
z tych osób szuka swojej drogi do ikony? Czy jest to droga, którą według legendy zapoczątkował św. Łukasz i którą podążali Teofan Grek, Andriej Rublow, Danił Czorny, Grigorij Krug i wielu ikonopisów, których imion i nazwisk nie znamy, bo swoich prac nie podpisywali? W ostatnich latach ikony wzbudzają rosnące zainteresowanie. Są chętnie oglądane – i nabywane. Są eksponowane w wielu muzeach, na przykład w Muzeum Okręgowym w Nowym Sączu. Liczne są wystawy współczesnych ikon, na przykład podczas ubiegłorocznego Forum Ekonomicznego w Krynicy w Muzeum Nikifora były pokazywane współczesne ikony pisane podczas corocznych międzynarodowych warsztatów ikonopisarskich w Nowicy koło Gorlic. Przed ponad dwudziestu laty w Bielsku Podlaskim zostało otwarte Policealne Studium Ikonograficzne. Ze sztuką pisania ikon zapoznają się studenci uczelni artystycznych. Być może należy mówić o renesansie ikony, przewidywanym przez zmarłego w 1991 roku w Paryżu Ojca Grigorija Kruga.
Anna Janowiak-Markiewicz, Św. Grzegorz z Nyssy
31
obrazy walentego makara Jerzy Rochowiak
przeszłością; są raczej swoistymi reminiscencjami, aniW Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej Wojeżeli dialogiem ze sztuką czy repetycją. wódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki „Stara Ochronka” Drugą część wystawy – w kolejności oglądania: w Bydgoszczy w lutym i marcu była eksponowana wypierwszą – tworzą obrazy wzorowane na malarstwie stawa obrazów Walentego Makara. Ekspozycja dzieliła Kościoła Wschodniego. Przypominają ikony; pewnie się na dwie części: obrazów nawiązujących do sztuki mogłyby znaleźć się we wnętrzu niejednej świątyni. Są końca dziewiętnastego i początków dwudziestego wieku świadectwem zauroczenia sztuką wczesnochrześcijańoraz obrazów o tematyce religijnej, nawiązujących do ską, dziełami ikonopisów. Można by przy nich opowiasztuki Kościoła Wschodniego. Dwudzielność obejmodać o symbolice, kompozycji i kolorystyce ikony. wała jedynie tematykę obrazów. Spójność nadawał wyWalenty Makar dokonuje artystycznej interpretacji stawie rozpoznawalny styl autora, przyjęty czy wypracoikon – i w tym sensie można o jego obrazach powiewany sposób malowania, nastrój. dzieć, że są to „współczesne ikony”. Pierwszoplanowa Każdy obraz został starannie zakomponowany, jest w nich indywidualność artysty, odwołującego się gruntownie przemyślany, namalowany nienagannie. Naprzede wszystkim do wiedzy relileży powiedzieć, że Walenty Makar gijnej i znajomości ikony, aniżeli jej uprawia rzetelne malarstwo. Świetduchowości, ściśle łączącej ją z liturnie opanował technikę malarstwa gią. Niemniej, przedstawiające sceny olejnego, a także nakreślił granice biblijne i postacie świętych, pokamalarskiego świata, który stwarza. zywane w Wielkim Poście obrazy Jak się wydaje, maluje z pasją, bezmogły i wzbudzać religijny namysł, pośrednio, pewnie szczerze. Jest pei wspierać przeżywanie Tajemnicy wien swojej ręki: zdecydowanie kłaPaschalnej. dzie farby na płótnie. Maluje z dużą Wystawa w bydgoskiej Galerii swobodą, z kolorystyczną intensywjest retrospektywą z piętnastu lat nością, jakby ujarzmiał żywioł matwórczej pracy Walentego Makara. larskiej materii. Obrazy, malowane Pokazane obrazy zostały trafnie wyz wyrafinowaną prostotą, wzbudzają brane. Nie ma tu dzieła niedopracoszacunek. Zaciekawiają, intrygują… wanego czy chybionego! Staranność Jest w nich nieco zagadki, nieco tawyboru oznacza również spójność jemnicy. Układają się w rozległy obekspozycji. Styl artysty sprawia, że szar malarskich spotkań, doznań. wystawa pokazuje nierozdzielność Walenty Makar podejmuje różdwu stron życia: sacrum i profanum. norakie tematy, swobodnie korzysta Jest przy tym afirmacją życia. Ogląz bogactwa motywów, które wydodając ją odczuwa się radość – i ma bywa ze swojej wyobraźni, a czasem się wrażenie, że dzieli się ją z autoznajduje u innych malarzy. Jeśli do rem. Nie mam wątpliwości, że Waich prac nawiązuje, to w sposób orylenty Makar maluje con amore, że ginalny, sobie właściwy. Pokazywane powodem aktu twórczego jest przyobrazy rozdziela na dwie grupy temajemność, jaką daje praca artystyczna tyczne mroczny portret demonicznej – stąd pewnie w jego twórczości wiedziewczyny (przywodzi na pamięć le dynamizmu, energii. kobiety, które portretował Witkacy). Walenty Makar przed dwuMa na sobie sukienkę pensjonarki. Walenty Makar, obraz olejny dziestu laty zajął się sztuką z namoJak dwa wielkie nauszniki zdobią jej wy Zdzisława Walczaka – malarza głowę dwie karty do gry, dwa asy, na w mundurze, świetnego kolorysty, w pełni docenianego piersiach ma koła wzorowane na ruletce. Nie pozostachyba tylko w gronie miłośników malarstwa batalistyczwia wątpliwości napis: casino. Jest to hostessa z kasyna, nego, które uprawia konsekwentnie i z bardzo dobrymi i pociągająca, i odstręczająca, bo niebezpieczna… rezultatami. Walenty Makar sam nosił wtedy mundur: Zamyka ekspozycję obraz przestawiający graczy. urodził się w Białymstoku, ukończył toruńską Oficerską Siedzą przy stole w jakiejś tawernie czy oberży sprzed Szkołę Artylerii. Wiele lat pracował w wojsku; mieszkał mniej więcej stu lat. Jest im wesoło. Obraz jest dynai mieszka w Bydgoszczy. Ukończył także studia prawmiczny, żywy. A poprzedza go cykl prac tematycznie nicze na toruńskim Uniwersytecie Mikołaja Kopernika zróżnicowanych, inspirowanych twórczością impresjoi zdjąwszy mundur, zajął się w Warszawie praktyką adnistów, Tadeusza Makowskiego, Marca Chagalla. Są to wokacką. Malarstwo uprawia z licznymi sukcesami: inspiracje, nie powtórzenia motywów czy scen. Te obrazdobywa nagrody w konkursach, przyciągają uwagę wyzy ujawniają fascynacje artysty, dowodzą jego obeznania stawy jego obrazów w kraju i za granicą. ze sztuką, wręcz znawstwa. Wydają się grą z artystyczną
Zdarzenia, wydarzenia TEATR DZIECIOM W CHEŁMNIE Chełmiński Dom Kultury wespół ze Stowarzyszeniem Miłośników Kultury Muzycznej Kantyczka realizuje projekt Teatr dzieciom dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Edukacja – Edukacja kulturalna. Od 18 marca są prowadzone – informują realizatorzy – działania z uczniami szkół podstawowych, w tym z uczniami Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, oraz z gimnazjalistami. Zajęcia są przeprowadzane w formie warsztatowej przez doświadczonych aktorów i instruktorów. Podjęte działania pozwolą uczestnikom zderzyć się z różnymi formami sztuki, które łączy w sobie teatr. Jednocześnie urozmaicą ofertę zajęć pozalekcyjnych, wyzwolą kreatywność wśród dzieci i młodzieży. Pozwoli to wytworzyć im własną przestrzeń artystyczną, która będzie funkcjonowała nawet po zakończeniu projektu. Efekt końcowy, którym będą spektakle, zaprezentowany zostanie mieszkańcom Chełmna w ramach obchodów Dnia Dziecka, Dni Chełmna organizowanych przez Chełmiński Dom Kultury. Spektakle przybiorą formę różnych konwencji teatralnych – teatru lalek, cieni, teatru z wykorzystaniem oprawy multimedialnej oraz teatru ulicy. Uczestnicy projektu obejrzą spektakle bydgoskiego Teatru Lalek Buratino i toruńskiego Baja Pomorskiego. Będą uczestniczyli w lekcji teatralnej przeprowadzonej przez aktorów. Wezmą udział w warsztatach teatralnych na temat powstawania lalek.
WIOSENNE SPOTKANIA Z BIBLIĄ WE WŁOCŁAWKU W Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej i Kujawskiej we Włocławku – w Muzeum Etnograficznym 21 marca odbyło się Wiosenne spotkanie z Biblią w kulturze żydowskiej, współorganizowane z Dziełem Biblijnym im. Jana Pawła II Diecezji Włocławskiej. Podczas spotkania została otwarta wystaw Judaika i wycinanka żydowska jako artystyczna i liturgiczna forma interpretacji Biblii z kolekcji ks. dr. Marka Raszewskiego, uzupełniona o żydowskie księgi liturgiczne ze zbiorów Biblioteki Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Wystawa – piszą organizatorzy – prezentuje zabytkowe i współczesne żydowskie obiekty kultowe (np. Tora, filakterie, mezuzy, balsaminki, jady) oraz przedmioty użytkowe, zwykle o obrzędowym znaczeniu (lampy chanukowe, menory, szabasowe świeczniki, wycinanki). Ich uzupełnieniem są święte księgi – kodeksowa Biblia w języku hebrajskim oraz komentarze do Tory, a więc Talmud i Miszna. Szczególnie efektownie prezentuje się zbiór wycinanek żydowskich wykonanych współcześnie przez Annę Ćwiklińską z Lubienia Kujawskiego, wieloletniego dyrektora szkoły, pedagoga, nauczyciela plastyki w Kanibrodzie. Wycinanka żydowska pełniła zawsze funkcję kultową. Wystawa prezentuje najokazalszą jej odmianę, mianowicie mizrach, zawieszany na wschodniej ścianie mieszkań prywatnych lub w domach modlitwy. Wykonywaniem wycinanek zajmowali się uczniowie chederu i jesziwy, nauczyciele chederowi i ich pomocnicy, a także osoby starsze. Byli to wyłącznie mężczyźni. Zespół wokalno-instrumentalny z Brześcia Kujawskiego wykonał hebrajskie psalmy. Były one inspiracją dla muzyki Singera i innych żydowskich twórców radosnych pieśni okresu dwudziestolecia międzywojennego. Kontekst biblijny stanowi tu nadal artystyczno-religijną inspirację dla wspólnych, przenikających się wzajemnie tradycji żydowsko-polskich. Psalmy hebrajskie śpiewała Anna Wysocka, prezentując śpiew i modlitwę jako interpretację i aktualizację Biblii. Zaprezentowana została publikacja Krystyny Wasilkowskiej-Frelichowskiej Zapach świeżych malin (Ocalony od zapomnienia świat nieszawskich Żydów).
WYSTAWA MANDARYNI I UCZENI W TORUNIU W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Kamienicy pod Gwiazdą 23 marca została otwarta wystawa Mandaryni i uczeni. Życie urzędnika w dawnych Chinach. Na odnoszącego sukcesy w nauce czeka kariera w służbie. W myśl tej sentencji Konfucjusza – pisze Katarzyna Paczuska – aby stać się urzędnikiem, należało zdać egzamin państwowy sprawdzający wiedzę humanistyczną. Zgodnie z tradycją, społeczeństwo chińskie dzieliło się na cztery stany: „uczonych” (shenshi), rolników, rzemieślników i kupców. Portugalczycy nazwali w XVI w. urzędników, doradców i innych dostojników na chińskich dworach cesarskich mandarynami (od portugalskiego słowa mandar – rozkazywać). Już od czasów dynastii Han (206 r. p.n.e.–220 r. n.e.) egzamin był wymagany do objęcia urzędu. Surowy system egzaminacyjny był przepustką do otrzymania odpowiedniego stopnia cywilnego albo wojskowego. Tylko zdane egzaminy umożliwiały noszenie przyznanej odznaki (buzi), zwanej potocznie kwadratem mandaryńskim. Młodzi chłopcy zaczynali naukę już w wieku trzech lat. Niektórzy mężczyźni całe życie próbowali zakwalifikować się do noszenia kwadratu mandaryńskiego, który był symbolem wielkiego zaangażowania. Urzędnik miał być uosobieniem konfucjańskich cnót, posiadać rozległą wiedzę humanistyczną, harmonię umysłu. Za czasów panowania dynastii Sung wprowadzony został system wielostopniowych egzaminów na stanowiska państwowe, odbywających się w tym samym czasie w całym państwie. Początkowo egzaminy miały system kompleksowy, z naciskiem na znajomość tekstów konfucjańskich. Zadawano też pytania dotyczące prawoznawstwa, matematyki, zagadnień politycznych. Jednak z czasem tematy pytań egzaminacyjnych skoncentrowały się głównie na sferze literatury i ortodoksyjnych dogmatów konfucjańskich. Studiowanie dzieł literackich oraz ich tworzenie było ważnym aspektem funkcjonowania człowieka wykształconego i cnotliwego. Warsztat erudyty tworzyły „cztery skarby” – papier lub jedwab, pędzelek, tusz i rodzaj płytki z wgłębieniem do jego rozcierania. Za czasów mandżurskich (…) funkcjonowanie państwa paraliżowała korupcja. Bez odpowiedniej łapówki nie można było nic załatwić. Dochody z łapówek sięgały ogromnych sum. U schyłku panowania dynastii Qing (1640-1911) korupcja była już na tyle rozpowszechniona, że można było kupić urząd cesarski bez zdawania egzaminów państwowych i bezkarnie nosić szatę z przynależnym emblematem. O kompletnym upadku moralności i poszanowania tradycji świadczy
34
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
fakt, że na początku XIX w. sam dwór cesarski opracował cennik wyznaczający wartość każdej z „rang“, którą oficjalnie można było zakupić. Każdy urzędnik mógł kupić dowolny stopień bez urzędu i w ten sposób nabywał prawo do noszenia określonego stroju. Wystawa prezentuje zarówno oznaki rang urzędniczych, tzw. kwadraty mandaryńskie cywilne, jak i bardzo rzadkie wojskowe, a także przykłady malarstwa z czasów panowania dynastii Ming (1368-1643) i Qing (1644-1911), rzeźby przedstawiające dostojników cesarskich, pieczęcie, pojemniki na stojące pędzle, a także inne wyroby rzemiosła artystycznego, które towarzyszyły chińskim urzędnikom. Przedmioty te cechuje najwyższy poziom rzemieślniczego kunsztu.
WYSTAWA ŚCIANA PŁACZU W TORUNIU W Bibliotece Pedagogicznej w Toruniu 26 marca została otwarta wystawa fotografii Ściana Płaczu, będąca – jak piszą organizatorzy – niecodziennym zapisem tego miejsca autorstwa wybitnej izraelskiej artystki Michal Ronnen Safdie. W niezwykły sposób portretuje ona Ścianę Płaczu, nie tylko jako najświętsze miejsce dla wyznawców judaizmu, ale również jako miejsce modlitwy przedstawicieli wszystkich religii. Ściana Płaczu (hebr. Ha-Kotel ha-Maarawi), zwana też Murem Zachodnim, jest jedyną zachowaną do dnia dzisiejszego pozostałością drugiej Świątyni Jerozolimskiej, pochodzącej z 20 roku p.n.e., a zbudowanej z inicjatywy króla Heroda i zburzonej przez Rzymian w 70 roku n.e. Pierwsza Świątynia wzniesiona z rozkazu króla Salomona przetrwała ok. 370 lat, zanim została zburzona przez Babilończyków. Jak twierdzą teksty rabiniczne, Szechina (boska obecność) nigdy nie opuściła tego miejsca, dlatego wierni zgodnie z tradycją wkładają między kamienne ściany karteczki z prośbami do Boga. Ściana stała się celem pielgrzymek, miejscem, do którego Żydzi przychodzili opłakiwać swoich przodków i zniszczenie Jerozolimy. Nazwa Muru pochodzi od żydowskiego święta opłakiwania zburzenia Świątyni przez Rzymian, obchodzonego corocznie w sierpniu. Wystawa została przygotowana przez Departament Spraw Publicznych Izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
WYSTAWA FILOZOFIA STODOŁY. ODCHODZĄCE WIOSKI BIAŁOSTOCCZYZNY W TORUNIU W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika 12 kwietnia o została otwarta wystawa fotografii Krystyny Berndt Filozofia stodoły. Odchodzące wioski Białostocczyzny. Wernisaż uświetnił Adam Strug – tradycyjny pieśniarz, bard i kompozytor. Wystawa – pisze Sumita Mira Sangar – jest próbą zatrzymania w kadrze obrazu przemijających kultur z pogranicza polsko–białoruskiego. Autorka w nastrojowych fotografiach uchwyciła całą prawdę i wartość kresowych kultur. Domy o dachach krytych gontami, stare stodoły, liryczne kadry z wiejskich chat, konie oraz bohaterów swych opowieści – rdzennych mieszkańców podlaskich okolic. Swoją „filozofię stodoły” zbudowała na obrazie białostocczyzny – okolicach Krynek, Bagnach Biebrzańskich oraz okolicach Wizny i Łomży. Artystkę urzekła melancholia tamtejszego wielokulturowego krajobrazu. To relikt, egzotyka, miejsce dla koneserów. Moja fotografia to fotografia drogi. Zdjęcia robię niespiesznie aparatem analogowym, w miejscach i momentach, które uważam za szczególnie ważne. Pielgrzymuję po opłotkach w poszukiwaniu sacrum. Odwiedzam wioski, zatrzymuję się przy ludziach, których spotykam. Aparat jest tylko pretekstem w podróży, przedmiotem, który prowokuje mnie do uważnej kontemplacji świata, ludzi i ich otoczenia, krajobrazów i porzuconych przedmiotów – mówi Krystyna Berndt. Autorka fotografii jest polonistką, teatrologiem i dziennikarką zajmującą się dziedzictwem kulturowym i mniejszościami etnicznymi, a także realizatorką filmów dokumentalnych. Na Podlasiu i w jego sąsiedztwie zrealizowała projekt fotograficzny rejestrujący „odchodzące” wioski i miasteczka.
MINI SALON ARTYSTYCZNY W CIECHOCINKU
W Miejskim Centrum Kultury w Ciechocinku, które w lutym ubiegłego roku zajęło nową siedzibę (opodal dworca; obiekt mieści, prócz pomieszczeń Centrum, Bibliotekę Miejską im. Janusza Żernickiego i kino Zdrój, którego sala pełni też funkcje sali widowiskowej) wiosną został otwarty Mini Salon Artystyczny. Pierwszą prezentowaną w nim wystawą jest ekspozycja obrazów olejnych młodych artystów uczęszczających na zajęcia, które prowadzi prof. Paweł Lewandowski-Palle. Salonik jest niewielki, ale niezwykle sympatyczny. A pokazywana wystawa wręcz zachwyca. Uwagę przyciąga nienaganna kompozycja i kolorystyka obrazów, zwłaszcza że nieczęsto się zdarza, by dzieci uczestniczące w zajęciach plastycznych w ośrodkach kultury malowały farbami olejnymi. Pod artystyczną opieką Pawła Lewandowskiego-Palle malowały martwe natury. Pośród prac młodych twórców swój obraz zaprezentował sam mistrz, który od wielu lat prowadzi w rodzinnym Ciechocinku pracownię plastyczną (a poza tym jest artystą malarzem – profesorem sztuk plastycznych, nauczającym w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu).
WYSTAWA KOLEKCJA PAKOSKA. SZTUKA POLSKA W TORUNIU W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Ratuszu Staromiejskim 26 kwietnia została otwarta wystawa Kolekcja Pakoska. Sztuka Polska. Zaprezentowane zostały dzieła ze zbiorów kolekcjonera z regionu – Antoniego Michalaka. Od czasu, gdy Kolekcja Pakoska – piszą organizatorzy – eksponowana była w Muzeum Okręgowym w Toruniu (2000 r.), zmieniła ona znacznie swój charakter – kolekcjoner skupił głównie swoją uwagę na reprezentacji najistotniejszych zagadnień polskiej sztuki współczesnej po 1945 r.. Obecnie Kolekcja liczy 130 dzieł wybitnych artystów polskich m.in.: Jana Matejki, Stanisława Wyspiańskiego, Leona Wyczółkowskiego, Jana Stanisławskiego, Olgi Boznańskiej, Juliana Fałata, Bolesława Biegasa, Xawerego Dunikowskiego oraz Jana Cybisa, Artura Nachta-Samborskiego i Andrzeja Wróblewskiego. Najlepsze dzieła z tej kolekcji reprezentują sztukę polską na wystawach za granicą (np. obrazy Andrzeja Wróblewskiego, Włodzimierza Pawlaka). Tworzona od wielu lat w regionie kolekcja prywatna zawiera dzieła artystów polskich, których twórczość bardzo dobitnie odzwierciedla złożoną sytuację społeczeństwa polskiego w końcu XX i na początku XXI w. Dzieła znajdujące się w kolekcji są m. in. świetnymi przykładami nurtów, tj. koloryzmu, socrealizmu, sztuki zaangażowanej (prace Andrzeja
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Wróblewskiego), abstrakcji geometrycznej (m.in. prace Henryka Stażewskiego, Stefana Gierowskiego, Wojciecha Fangora), wizualizmu (m.in. prace Jana Berdyszaka), minimalizmu, nowej figuracji, hiperrealizmu oraz nowej ekspresji lat 80. Warto też pamiętać o wybitnych dziełach artystów Grupy Krakowskiej (m.in. prace Marii Jaremy, Kazimierza Mikulskiego, Jerzego Nowosielskiego) oraz grupy Wprost, które także znalazły swoje miejsce w kolekcji i są prezentowane na wystawie.
WYSTAWA POD WŁOCŁAWSKIM NIEBEM Miejska Biblioteka Publiczna im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku podczas Dni Włocławka będzie prezentowała wystawę zbiorową Pod włocławskim niebem. Do udziału w niej zaprasza (nie tylko włocławskich) artystów plastyków. Na wystawie zostaną zaprezentowane prace związane tematyczne z Włocławkiem. Autorzy (profesjonalni i nieprofesjonalni) mogą zgłaszać jedną lub dwie prace w dowolnej technice (obrazy, rysunki, rzeźby itd.) w terminie do 17 maja. Wystawę można będzie oglądać w Sali Kameralnej Biblioteki przez cały czerwiec. Szczegółowych informacji udziela Dział Promocji Biblioteki – promocja.mbp@wp.pl , tel 54 231 55 50.
XV JARMARK GNIEWKOWSKI Urząd Miejski w Gniewkowie 25 maja – w drugim dniu obchodów Dni Księstwa Gniewkowskiego i 745-lecia Gniewkowa – organizuje XV Jarmark Gniewkowski. Zapraszamy do Gniewkowa – piszą organizatorzy – wystawców oferujących ozdoby hand-made, artykuły dekoracyjne, pamiątki, naturalne zabawki, kosmetyki oraz biżuterię. Mamy nadzieję, że i tym razem nie zabraknie regionalnych przysmaków: miodów, pysznych wędlin i wypieków. Zapewniamy wsparcie organizacyjne, ciepły posiłek, słodki poczęstunek oraz ciepłe napoje. Tradycyjnie, za uczestnictwo w imprezie Wystawca nie ponosi żadnych kosztów. Zachęcamy do zapoznania się z regulaminem i wypełnienia formularzy zgłoszeniowych, które są dostępne na stronie internetowej www.gniewkowo.com.pl. Informacje można uzyskać dzwoniąc pod numer 52 354 30 17.
IV RADZIEJOWSKI SEJMIK SZLACHECKI Radziejowski Dom Kultury w Radziejowie serdecznie zaprasza 22 czerwca na IV Radziejowski Sejmik Szlachecki. Sejmik – piszą organizatorzy – rozpoczyna się o godz. 12.00 biciem w dzwony w Kościele farnym Parafii pw. Wniebowzięcia NMP. Następnie impreza przenosi się na Rynek Radziejowski. Tegoroczna edycja zostanie poświęcona smakom i potrawom z epoki. Podczas Sejmiku będzie można skosztować specjałów kuchni szlacheckiej. W programie Sejmiku znajdują się: msza święta odprawiana po łacinie w intencji uczestników, mieszkańców i gości sejmikowych, wykład dr Magdaleny Wilczek-Karczewskiej z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, obrady sejmikowe, inscenizacja historyczna, popis rycerstwa – dawny sprawdzian gotowości bojowej wojska – między innymi pokazy fechtunku, strojów, broni z epoki, turnieje dla dzieci i dorosłych (turniej szabli O Gąsior Wina dla dorosłych, turniej łuczniczy dla dzieci), kiermasz wyrobów tradycyjnych, warsztaty rzeźbiarskie, wikliniarskie, konkursy i zabawy dla dzieci i dorosłych. Podczas Sejmiku będą otwarte szynki i kramy z wyrobami wszelakimi, napitkami i strawą.
FOTOGRAFIA, TANIEC, EDUKACJA KULTURALNA W TORUNIU Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu zaprasza 7 czerwca do Galerii Spotkań w swojej siedzibie przy ul. Szpitalnej 8 w Toruniu 7 czerwca na otwarcie wystawy prac nagrodzonych w konkursie fotograficznym Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu W życiu jak w teatrze, 14 czerwca na przegląd konkursowy Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie tańca do Akademickiego Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu oraz 18 czerwca na zakończenie tegorocznej edycji Programu Edukacji Kulturalnej Dzieci z Klas Piątych ze Szkół w Małych Miejscowościach do Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu.
Opr. J.R.
Otrzymaliśmy zaproszenia Do Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu • na spektakl Inowrocławskiego Teatru Otwartego Życiologia, perfekcyjnie! i monodram Mortal Kombajn 9 marca, • na otwarcie wystawy obrazów Anny Janowiak-Markiewicz Ikony 21 marca, • na otwarcie wystawy malarstwa Justyny Rebelki-Czapiewskiej Konstelacje 25 kwietnia • na spotkanie Porozmawiajmy o… tym jak odmienić swoje życie i prezentację nowości wydawniczych 25 kwietnia. Do Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu • na spektakl muzyczny Koncert życzeń 11 marca.
Do Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu • na spotkanie Kto Krzyż odgadnie z cyklu Żywot pieśni – pieśń żywota część I w dniu 13 marca, • na spotkanie Sobota z jajem – warsztaty zdobienia pisanek 16 marca, • na kiermasz wielkanocny 17 marca, • na spotkanie Jaskółki spod lodu z cyklu Muzeum-panaceum 19 marca, • na spotkanie Kto Krzyż odgadnie z cyklu Żywot pieśni – pieśń żywota część II w dniu 20 marca, • na spotkanie z cyklu Etnowyprawka malucha 21 marca.
35
36
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Do Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie • na prelekcję prof. Mirosława Krajewskiego Z Ich walki wyrosła nasza wolność. Ludzie i miejsca styczniowej insurekcji między Wisła, Skrwą i Drwęcą 14 marca, • na otwarcie wystawy Powstanie styczniowe w sztuce 22 marca, • na otwarcie wystawy Stary Rypin w mrokach przeszłości 11 kwietnia. Do Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej w Toruniu • na koncert symfoniczny; w programie Stabat Mater Karla Jenkinsa; wykonanie: Toruńska Orkiestra Symfoniczna, Chór Astrolabium, Jovita Vaškevičūtė (mezzosopran), Indrė Jurgelevičiutė (ethnic vocal), Saulius Petreikis (duduc) 15 marca, • na recital fortepianowy Michała Szymanowskiego Rodzina Chopina – nowe interpretacje 3 maja. Do Gminnego Ośrodka Kultury w Obrowie • na otwarcie wystawy zorganizowanego przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu pleneru fotograficznego Ziemia Michałowska 15 marca. Do Bazyliki Mniejszej NMP w Inowrocławiu • na Koncert Pasyjny pamięci Kardynała Józefa Glempa, Honorowego Obywatela Miasta Inowrocławia 16 marca. Do Biblioteki Pedagogicznej im. gen. brygady Elżbiety Zawackiej w Toruniu • na spotkanie poetyckie z Dariuszem Chrobakiem 16 marca, • na obchody 104 rocznicy urodzin generał Elżbiety Zawackiej oraz wręczenie nagród laureatom V edycji Wojewódzkiego Konkursu im. gen. bryg. prof. Elżbiety Zawackiej Oni tworzyli naszą historię 19 marca, • na otwarcie wystawy Ściana Płaczu 26 marca. Do Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy • na koncerty specjalne z okazji 60-lecia Filharmonii Pomorskiej 20 marca, 5 kwietnia i 10 maja, • na koncert Poznajemy różne kultury – kultura żydowska 27 marca, • na koncert Perły kameralistyki 10 kwietnia, • na koncert Symfonia losu 12 kwietnia, • na koncert dla dzieci W krainie śpiewającego Misia oraz na koncert dla niemowląt i kobiet w ciąży Od brzuszka do uszka maluszka 14 kwietnia, • na koncert w 70. rocznicę wybuchu powstania w Getcie Warszawskim 19 kwietnia, • na koncert w ramach Gdańskiego Festiwalu Muzycznego 20 kwietnia, • na koncert Pieśni Żydów sefardyjskich 24 kwietnia, • na koncert Amerykanin w Paryżu 26 kwietnia, • na koncert inaugurujący Festiwal Muzyki Epok Viva Vivaldi w Dworku im. F. Chopina w Dusznikach Zdroju 1 maja, • na koncert z okazji Dnia Europy 8 maja, • na koncert w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis 12 maja. Do Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu • na spotkanie z Małgorzatą Dawidek Rychlicką Częstotliwości wisielec. Wokół poetyk Andrzeja Partuma i pokaz filmu Zygmunta Rytki dokumentującego performance Andrzeja Partuma 19 marca, • na XXXIX Edycję Salonu Wiosennego Dzieło Roku 2012 w dniu 22 marca, • na spotkanie z Grzegorzem Piątkiem Le Corbusier wszechobecny i nieobecny – z cyklu architektura w wozowni 15 kwietnia,
• na otwarcie wystawy Nicu Ilfovenau Teraźniejszość jako pomyłka 19 kwietnia, • na otwarcie wystawy Magdaleny Moskwy Cielesność obrazu 19 kwietnia, • na otwarcie wystawy rzeźby Grzegorza Łoznikowa Kształt 19 kwietnia. Do Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu • na wykład Rafała Szwedy o Mikołaju Koperniku i jego traktacie o monecie 19 marca, • na wykład Ines Wąsowskiej-Redmann o zwyczajach i tradycjach wielkanocnych i spotkanie Historie znad włóczki 22 marca, • na prezentację ostatnio nabytych eksponatów i wykład o miejscach wpisanych na światową listę dziedzictwa kulturowego i naturalnego UNESCO 18 kwietnia, • na wtorki muzealne 16 i 30 kwietnia, • na wykład Polskie symbole narodowe 30 kwietnia, • na koncerty XX Festiwalu Muzyki i Sztuki Krajów Bałtyckich 3-10 maja. Do Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki w Bydgoszczy • na wieczór autorski Zbigniewa Franciszka Rytlewskiego 21 marca, • na finał 19. Kujawsko-Pomorskiego Festiwalu Piosenki Awans 2013 odbywający się w Żnińskim Domu Kultury 6 kwietnia, • na promocję książki poetyckiej Jarosława Stanisława Jackiewicza Wilk 18 kwietnia, • na benefis Zdzisława Prusa odbywający się w Sali Malinowej Hotelu Pod Orłem z okazji 50-lecia pracy twórczej 20 kwietnia, • na Turniej Słowa Od słownych inspiracji do artystycznych kreacji w Pałacu Lubostroń 26-28 kwietnia. Do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu • na wystawę Toruń – Kopernik – Kosmos od 22 marca, • na wystawę Kolografie 26 marca, • na otwarcie wystawy Chopin inspirator wyobraźni i warsztaty plastyczne 2012-2013 w Galerii Sztuki i Młodzieży w Płocku 12 kwietnia. • na otwarcie wystawy prac uczniów Základnej Umeleckiej Školy w Martinie na Słowacji 19 kwietnia. Do Galerii Autorskiej w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Bogdana Chmielewskiego Zrównanie wiosenne z cyklu Równonoce i przesilenia część 3 w dniu 21 marca, • na spotkanie poetyckie Topoi – wyznania – manifesty – poezja z udziałem Przemysława Dakowicza, Wojciecha Gawłowskiego, Adriana Glenia, Jarosława Jakubowskiego, Wojciecha Kassa, Krzysztofa Kuczkowskiego, Wojciecha Kudyby i Artura Nowaczewskiego oraz otwarcie wystawy obrazów Jakuba Kaji 4 kwietnia, • na otwarcie wystawy Woda i kamień – fotoreportażu Anny Kluzy-Kaji i Gracjana Kaji z podróży do Szkocji 18 kwietnia. Do Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku • na Wiosenne spotkanie z Biblią w kulturze żydowskiej 21 marca, • na Niedzielę z kustoszem przy wystawie Inne spojrzenie. Art brut w Polsce 4 kwietnia, • na XXXII Plener Malarski dla Dzieci i Młodzieży Ujście Zgłowiączki 12 maja.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
Do Biblioteki Publicznej im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku • na obchody Międzynarodowego Dnia Wody 21 marca, • na wiosenną biesiadę poetycką 21 marca, • na otwarcie wystawy prac plastycznych Elżbiety Kurzawy, Elżbiety Pyry i Marka Pietrzykowskiego, • na spotkanie z Izą Kuną, aktorką, autorką powieści Klara 22 kwietnia. Do Muzeum Okręgowego w Toruniu • na otwarcie wystawy Mandaryni i uczeni. Życie urzędnika w dawnych Chinach 22 marca, • na otwarcie wystawy fotografii Krystyny Berndt Filozofia stodoły. Odchodzące wioski Białostocczyzny 12 kwietnia, • na otwarcie wystawy Numizmatyczne reminiscencje w medalierstwie polskim 18 kwietnia, • na otwarcie wystawy sztuki polskiej Kolekcja Pakoska 26 kwietnia. Do Urzędu Marszałkowskiego Województwa KujawskoPomorskiego w Toruniu • na Spotkanie Wielkanocne Pisanki, kraszanki, święcone 26 marca. Do Galerii Małej ZPM Bursa w Grudziądzu • na otwarcie wystawy rysunku Marka Hoffmanna 26 marca, • na otwarcie wystawy malarstwa Danuty SowińskiejWarmbier Biało-czerwonej… 23 kwietnia. Do Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie • na otwarcie wystawy Wojciecha Balczewskiego Fotografie architektury regionu w technikach szlachetnych 26 marca. Do Dworu Mieszczańskiego w Toruniu • na premierę spektaklu Teatru Objazdowego Vaška Złota Rybka 27 marca, • na otwarcie wystawy Okręgu Toruńskiego ZPAP Polska Sztuka Użytkowa Drzewo Oliwkowe 15 kwietnia. Do Domu Plastyka w Toruniu • na otwarcie wystawy grafiki Michała Rygielskiego 3 kwietnia, • na wernisaż wystawy rysunku Agaty Kubiak-Maj Projekt Skala 1:50 w dniu 12 kwietnia. Do Galerii Omega w Toruniu • na otwarcie wystawy Edgara Pilla Rekonstrukcja barokowych malowideł na sklepieniach kaplicy Hochberga we Wrocławiu 5 kwietnia. Do Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu • na otwarcie wystawy Gdy rozum śpi. Skarby kolekcji Sandretto Re Rebaudengo 5 kwietnia, • na otwarcie wystawy Carla Accardi Zatracić się w bezgłosie 19 kwietnia, Do Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Genowefy Magiery z Domu Pomocy Społecznej w Wielkiej Nieszawce Świat wyobraźni 11 kwietnia. Do Galerii Tymczasem w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy Mirosława Marczewskiego Dłutem malowane 11 kwietnia. Do Miejskiego Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim • - na otwarcie wystawy obrazów Piotra Wasiołka Wiosna 12 kwietnia. Do Teatru Baj Pomorski w Toruniu • na galę zamknięcia Festiwalu Sztuki Faktu 13 kwietnia.
Do Pałacu Lubostroń w Lubostroniu • na CLXI Koncert Pałacowy w wykonaniu Katarzyny Bąkowskiej (skrzypce) i Ewy Skardowskiej (wiolonczela) oraz otwarcie wystawy obrazów Barbary Staszak i Marii Balcerzak Malarskie pasje w portretach koni i ziemi kujawsko-pomorskiej 14 kwietnia, • na CLXII Koncert Pałacowy Studenci na wesoło, czyli wszystko może się zdarzyć w wykonaniu studentów Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy ze słowem wstępnym i podstępnym prof. Katarzyny Rymarczyk 21 kwietnia, • na Koncert Nadzwyczajny z okazji 19-lecia instytucji kultury Pałac Lubostroń w wykonaniu Wiesławy Ronowskiej oraz prezentację obrazu Christiana Rode Fryderyk II Wielki podpisujący projekt Kanału Bydgoskiego ze zbiorów Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy 30 kwietnia, • na koncert z okazji Święta Konstytucji 3 Maja w wykonaniu Radosława Jasika i Michała Orgasińskiego ze słowem Alicji Mozgi 3 maja. Do Domu Kultury Modraczek w Bydgoszczy • na koncert wielkanocny Muzyczne kraszanki w wykonaniu instrumentalistów Zbigniewa Sławińskiego ze Szkoły Podstawowej nr 38 w Bydgoszczy, młodzieży z Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych w Bydgoszczy i Domu Kultury Modraczek 14 kwietnia. Do Dworu Artusa w Toruniu • na jubileuszowy koncert kompozytorski Magdaleny Cynk z okazji 25-lecia pracy kompozytorskiej 16 kwietnia, Do Galerii Wieża Ciśnień w Muzeum Wodociągów w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy malarstwa Danuty Marii Więckowiak 17 kwietnia. Do Brodnickiego Domu Kultury • na otwarcie wystawy Aliny Szram Anioły mają spodnie na szelkach 19 kwietnia, • na XVI Ogólnopolski Festiwal Artystyczny Osób Niepełnosprawnych oraz XV-lecie Warsztatu Terapii Zajęciowej w Brodnicy 8-10 maja. Do Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy miedziorytów Wojciecha Łuczaka 19 kwietnia. Do Płonnego, Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni, Biblioteki Diecezjalnej w Toruniu i Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu • na Dni Szlaku św. Jakuba w Województwie Kujawsko-Pomorskim 19-20 kwietnia. Do hotelu Holiday Inn w Bydgoszczy • na spotkanie z Wojciechem Banachem i jego tomem poetyckim Rondo Bydgoszcz 24 kwietnia. Do Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. Franciszka Becińskiego w Radziejowie • na promocję wydawnictwa Edyty Kubickiej i Natalii Magdaleny Wielgosz Pejzaż frasobliwy – czyli o kapliczkach i krzyżach z Radziejowa i okolic 26 kwietnia. Na Rynek Staromiejski w Toruniu • na uroczyste obchody święta Flagi Państwowej oraz 222. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, 2-3 maja. Do Inowrocławia • na Nadzwyczajny Koncert z okazji Święta Konstytucji 3 Maja Wielkie dzieła muzyki operowej w kościele Świętej Jadwigi Królowej Polski 5 maja.
Opr. S.J.
37
Festiwale, Przeglądy, Konkursy, Warsztaty, Spotkania WARSZTATY HAPPENING JAKO NARZĘDZIE DZIAŁANIA AKTORA, NAUCZYCIELA, SPOŁECZNIKA
WARSZTATY MUZYKA Z ODZYSKU – MUZYKA ZŁOMOWISKO
Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 11-12 maja warsztaty teatralne Happening jako narzędzie działania aktora, nauczyciela, społecznika. Warsztaty będą zapoznawały z parateatralnymi technikami warsztatowymi, rozszerzały wachlarz metod performatywnych jako narzędzi edukacji szkolnej i pozaszkolnej. Program zajęć obejmuje charakterystykę i przykłady happeningów w przestrzeni publicznej, happeningu w działalności społecznej, artystycznej, edukacyjnej, opracowanie przez uczestników własnej koncepcji happeningu i prezentacje w przestrzeni miasta. Zajęcia prowadzi Krystian Wieczyński. Zgłoszenia należy nadsyłać pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: krystian.wieczynski@woak.torun.pl, www.woak.torun.pl
Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 15 czerwca warsztaty z pogranicza etnologii, etnomuzykologii i performatyki Muzyka z odzysku – muzyka złomowisko. W programie: poszukiwanie i odkrywanie nieinstrumentalnych źródeł dźwięku podczas spaceru dźwiękowego, który uwrażliwi na dźwięk i pozwoli odkryć dźwięki charakterystyczne dla danego miejsca, do tej poru niesłyszane. Zostaną one zarejestrowane, odtworzone i wykorzystane w tworzeniu słuchowiska. Elementem warsztatów będzie pokaz gry na pozornie bezużytecznych odpadach cywilizacyjnych, inspirujący do tworzenia kompozycji muzycznych, które można wykorzystywać w projektach nie tylko muzycznych. Zajęcia prowadzi Rafał Kołacki. Zgłoszenia należy nadsyłać do 31maja pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: barbara.planeta@woak.torun.pl; www.woak.torun.pl
XXII KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU TEATR
IV FESTIWAL POEZJI ŚPIEWANEJ I PIOSENKI AKTORSKIEJ
Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 7 grudnia XXII Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru. Udział mogą w nich wziąć amatorskie zespoły teatralne prezentujące własne przedstawienia teatralne, w których oryginalne pomysły artystyczne mogą łączyć teatr z innymi dziedzinami sztuki. Karty zgłoszenia, płyty DVD w formacie DVD Video z zarejestrowanymi spektaklami oraz scenariuszami przedstawień należy nadsyłać do 11 października pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: katar@woak.torun.pl www.woak.torun.pl
XXII KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU TANIEC Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 14 czerwca XXII Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie tańca. Udział mogą w nich wziąć indywidualni twórcy i amatorskie zespoły taneczne, które przygotują opowieść taneczną: miniaturę, inscenizację, widowisko, spektakl teatru tańca przy użyciu różnych technik tanecznych. Karty zgłoszenia, płyty DVD w formacie DVD Video z zarejestrowanymi spektaklami 10 maja pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27, 56 652 20 28, 56 657 02 90 e-mail: katar@woak.torun.pl www.woak.torun.pl
Miejski Dom Kultury w Barcinie organizuje w dniach 11-12 maja IV Festiwal Poezji Śpiewanej i Piosenki Aktorskiej. Udział mogą w nim wziąć osoby powyżej 15 roku życia: soliści oraz zespoły. Wykonują dwa utwory: należący do poezji śpiewanej i należący do piosenki aktorskiej. Karty zgłoszenia należy nadsyłać pod adres: Miejski Dom Kultury ul. Mogileńska 3 88-190 Barcin www.mdkbarcin.com.pl e-mail: a.jakubowski@o2.pl, m.grobelska@o2.pl Informacji szczegółowych udzielają Aleksandra Kubicka – tel. 882 872 026 i Artur Jakubowski – tel. 52 383 23 27.
I FESTIWAL PIOSENKI RELIGINEJ W RAMIONACH MATKI Chełmiński Dom Kultury w Chełmnie wespół z Parafią Rzymskokatolicką Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Chełmnie organizuje 2 lipca I Festiwal Piosenki Religijnej W ramionach Matki. Udział mogą w nim wziąć dzieci przedszkolne i ze szkół podstawowych oraz młodzież gimnazjalna i ze szkól średnich: soliści oraz duety i zespoły wokalne liczące do 15 osób. Uczestnicy przygotowują dwa utwory, w tym jeden o tematyce maryjnej. Karty zgłoszenia i nagrania demo proponowanych utworów należy nadsyłać do 3 czerwca pod adres: Chełmiński Dom Kultury ul. Dworcowa 40 a 86-200 Chełmno tel. 56 686 48 08 e-mail: chelmno@chdk.pl
KONKURS FOTOGRAFICZNY PODOBA MI SIĘ! Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Ku-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
jawsko-Pomorskiego organizuje Konkurs Fotograficzny Podoba mi się!, finansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. Tematem Konkursu jest przedstawienie w formie fotografii zmian, które zachodzą w województwie kujawsko-pomorskim dzięki realizacji projektów finansowanych z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. W Konkursie mogą wziąć udział mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego (niezależnie od zameldowania na pobyt stały lub czasowy). Nadsyłać należy prace fotograficzne promujące projekty realizowane w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. Lista projektów znajduje się na stronie internetowej promującej fundusze europejskie w województwie kujawsko-pomorskim: www.mojregion.eu w zakładce – Mapa dotacji. Każdy autor może nadesłać nieograniczoną liczbę prac, przy czym każda praca musi promować inny projekt realizowany w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. Pracą konkursową może być pojedyncza fotografia lub zestaw liczący do pięciu fotografii przedstawiających jeden projekt. Każdej pracy powinien być nadany odrębny tytuł, a fotografie stanowiące zestaw powinny być ponumerowane. Fotografie powinny być wykonane: techniką cyfrową (w rozmiarze obrazu nie mniejszym niż 8 Mpix, zapisane w pliku *.jpg, przy czym na jednym nośniku może być zapisana jedna praca), albo dowolną techniką analogową (w formacie nie mniejszym niż 30x40 cm). Prace konkursowe muszą być oznaczone godłem (pseudonimem), przy czym bez względu na liczbę prac konkursowych – pojedynczych fotografii lub zestawów – autor opatruje je tym samym godłem. Autorzy prac nadsyłanych w wersji elektronicznej umieszczają godło na płycie z pracą konkursową, w nazwie pliku jpg oraz zapisane w pliku tekstowym zawierającym, oprócz powtórzenia godła, tytuł pracy i nazwę projektu, który promuje praca konkursowa. Autorzy prac wykonanych w technice analogowej umieszczają na odwrocie fotografii godło, tytuł zdjęcia i nazwę projektu, który promuje praca konkursowa. Każda praca musi być opisana w dołączonej do niej Karcie Zgłoszenia. Osoby niepełnoletnie mogą wziąć udział w Konkursie za zgodą rodzica lub opiekuna prawnego. Powołana przez organizatora Komisja Konkursowa przyzna nagrody i wyróżnienia na łączną kwotę 15 tysięcy złotych, w tym pierwsza nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych. Regulamin Konkursu i formularze wymaganych załączników są dostępne na stronach internetowych: www.mojregion.eu oraz www.woak.torun.pl. Prace należy nadsyłać do 10 września pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu, ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń z dopiskiem na kopercie „Konkurs Fotograficzny Podoba mi się!”. Informacje szczegółowe można uzyskać pod numerem telefonu: 56 652 27 55.
WARSZTATY FILM DOKUMENTALNY Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 24-26 maja warsztaty Film dokumentalny. Program warsztatów obejmuje poszukiwanie te-
matu filmu, opracowanie scenopisu i storyboardu, sztukę prowadzenia rozmowy przed kamerą, oświetlenie planu, podstawy kadrowania, zdjęcia do filmu i montaż, projekcje zrealizowanego filmu. Zajęcia prowadzi Jerzy Włodzimierz Afanasjew. Zgłoszenia należy nadsyłać do 10 maja pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27, 56 652 20 28, 56 657 02 90 e-mail: kasia.kozlikowska@woak.torun.pl; www.woak.torun.pl
XXII KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FILM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje XXII Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się twórczością filmową. Na konkurs należy nadsyłać filmy trwające do 25 minut. Dopuszczalne są filmy dłuższe, ale przekraczanie limitu czasu musi być uzasadnione względami artystycznymi. Filmy powinny być zapisane w formatach DVD-video, VCD, MPEG, MP4 lub AVI na nośniku typu CD/DVD, nagranym, z zastrzeżeniem, że na nośniku może być nagrany tylko jeden film zgłoszony do konkursu. Filmy zgłoszone do konkursu powinny odpowiadać jednej z trzech kategorii: film dokumentalny lub reportaż, film fabularny, wideoklip. Filmy mogą być zrealizowane w konwencji animacyjnej lub żywego planu, bądź łączyć obie te formy. Jeden autor może nadesłać nie więcej niż trzy filmy w poszczególnych kategoriach. Prace konkursowe i karty zgłoszenia należy nadsyłać do 6 września pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55, 56 652 20 27 e-mail: katar@woak.torun.pl www.woak.torun.pl
KONKURS PLASTYCZNY DLA DZIECI MÓJ ReGION W EUROPIE Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu przy współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu organizuje Konkurs Plastyczny dla Dzieci Mój region w Europie. Udział mogą w nim wziąć dzieci w wieku od lat 5 do 13. Uczestnicy nadsyłają prace w technice malarskiej, rysunkowej i graficznej na temat: RPO wspiera turystykę, czyli prezentacja atrakcji turystycznych województwa kujawskopomorskiego, które wypiękniały dzięki projektom realizowanym w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. Prace konkursowe (opatrzone metryczką: nazwisko, imię, wiek, adres autora, imię i nazwisko nauczyciela) należy nadsyłać do 10 maja pod adres: Galeria i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka ul. Kościuszki 41/47 87-100 Toruń tel. 56 62 275 34, fax 62 100 60 www.galeriadziecka-eduart.pl, www.galeriadziecka.e.pl
39
40
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 5-6/2013
I KUJAWSKO-POMORSKI PRZEGLĄD TWÓRCZOŚCI PLASTYCZNEJ DZIECI I MŁODZIEŻY MOJE BEZPIECZNE MIEJSCE Fundacja Piękniejszego Świata w Skłudzewie organizuje pod honorowym patronatem Kujawsko-Pomorskiego Kuratora Oświaty I Kujawsko-Pomorski Przegląd Twórczości Plastycznej Dzieci i Młodzieży w Skłudzewie Moje piękne – bezpieczne miejsce. Udział mogą w nim wziąć dzieci i młodzież w wieku od lat 6 do 15. Uczestnicy nadsyłają prace w technice malarskiej, rysunkowej i graficznej ilustrujące wyjątkowe – piękne i bezpieczne miejsca. Prace konkursowe należy nadsyłać do połowy maja pod adres: Fundacja Piękniejszego Świata Skłudzewo 10 87-133 Rzęczkowo tel. 56 678 06 71 e-mail. biuro@fps.edu.pl
KONKURS FOTOGRAFICZNO-PLASTYCZNY UROK HISTORYZMU, CZYLI KAMIENICE WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki w Bydgoszczy organizuje Wojewódzki Konkurs Fotograficzno-Plastyczny Urok historyzmu, czyli kamienice województwa kujawsko-pomorskiego. Naszą propozycję kierujemy – piszą organizatorzy – do uczniów lubiących odkrywać otaczający świat i bawić się utrwalaniem go w obiektywie aparatu fotograficznego, ołówkiem, pędzlem, kredką, w postaci grafiki komputerowej lub innej formie plastycznej. Pragniemy, aby młodzi ludzie spróbowali odkryć architekturę drugiej połowy XIX wieku, zainteresowali się stylistyką wznoszonych podówczas kamienic nawiązujących do gotyku, renesansu włoskiego i północnego, manieryzmu, baroku oraz klasycyzmu, będących niekiedy ciekawym połączeniem różnych form stylowych, a następnie utrwalili swoje wrażenia w pracy plastycznej lub fotograficznej dedykowanej jednej kamienicy.
Konkurs skierowany jest do dwóch grup wiekowych (8–13 i 14–18 lat), w dwóch kategoriach: fotograficznej i plastycznej. Należy nadsyłać fotografie – dwa zdjęcia obrazujące jeden wybrany obiekt lub jego fragment w sposób podkreślający jego cechy charakterystyczne (uczniowie w wieku 8–13 lat – odbitki w formacie: 13 x 18 cm, uczniowie w wieku 14–18 lat – odbitki w formacie: 18 x 24 cm). Należy nadsyłać prace plastyczne (tempery, akwarele, oleje, collages, rysunki piórkiem lub ołówkiem, grafiki komputerowe) przedstawiające jedną wybraną kamienicę. (Uczniowie w wieku 8–13 lat – prace formatu A4, uczniowie w wieku 14–18 lat – prace formatu A3) Prace należy nadsyłać do 22 maja pod adres: Wojewódzki Ośrodek Kultury i Sztuki Plac Kościeleckich 6 85–033 Bydgoszcz tel. 52 5851501 e–mail: zabytki@wok.bydgoszcz.com
V OGÓLNOPOLSKI KONKURS POETYCKI IM. ZDZISŁAWA ARENTOWICZA Miejska Biblioteka Publiczna im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku organizuje V Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Zdzisława Arentowicza. Udział mogą w nim poeci, którzy nadeślą trzy wiersze w czterech egzemplarzach opatrzonych godłem powtórzonym na zaklejonej kopercie z informacjami o autorze. Prace konkursowe należy nadsyłać do 17 maja pod adres: Miejska Biblioteka Publiczna im. Zdzisława Arentowicza ul. Warszawska 11/13 87-800 Włocławek
Opr. J. R. Więcej informacji o festiwalach, przeglądach, konkursach, warsztatach, spotkaniach w internetowej wersji Biuletynu Informacji Kulturalnej.
INTERNETOWE KALENDARIUM KULTURY Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu realizuje projekt Internetowe Kalendarium Kultury. Prosimy zatem o zgłaszanie imprez planowanych w Województwie Kujawsko-Pomorskim na rok 2012 za pomocą formularza „<zgłoś imprezę>” w portalu www.ikk.art.pl. Instytucje i osoby nie dysponujące dostępem do internetu i poczty elektronicznej mogą w wyjątkowych przypadkach przesłać do nas informacje pocztą zwykłą (podając telefon kontaktowy). Internetowe Kalendarium Kultury, dostępne w portalu www.ikk.art.pl oraz na naszej stronie internetowej – www.woak.torun.pl, jest podstawowym źródłem informacji o imprezach kulturalnych w naszym województwie. Znajdą się w nim wszystkie nadesłane do nas informacje; mogą one być w dowolnej chwili uzupełniane i na bieżąco aktualizowane. Prosimy również o sprawdzenie i dokonanie ewentualnej korekty danych adresowych instytucji kultury, organizacji pozarządowych i innych organizatorów wydarzeń kulturalnych. O wszelkich zmianach danych teleadresowych prosimy nas informować za pośrednictwem poczty elektronicznej: woak@woak.torun.pl. Projekt Internetowe Kalendarium Kulturalne Województwa Kujawsko-Pomorskiego jest realizowany przy pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu MECENAT 2006.