Biuletyn Informacji Kulturalnej nr 9/2018

Page 1

nr 9/2018

ISSN 1426–3106


09/2018 w numerze: Teatry Dzieci zza wschodniej granicy we Włocławku ► Jerzy Rochowiak Międzykulturowa wspólnota radości ► Kamil Hoffmann Radczukowie – rodzina z artystyczną pasją ► Jerzy Rochowiak Fascynacje i opresje w dwóch odsłonach ► Kamil Hoffmann Relacja z fotograficznych przygód w Wąbrzeźnie ► Jerzy Rochowiak Humanizm w Przestrzeni Przyrody ► Kamil Hoffmann Książki o dziedzictwie kulturowym regionu ► Jerzy Rochowiak Inowrocław wierszem pisany ► Jerzy Rochowiak Książki dla najmłodszych w toruńskiej Bibliotece Pedagogicznej ► Jerzy Rochowiak Koncert z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości ► Jerzy Rochowiak W Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu Na okładce: Małgorzata Mizia, Ikar, jesień – obraz prezentowany na wystawie poplenerowej XVI Interdyscyplinarnego Pleneru Profesjonalistów Przestrzeń Przyrody.


Szanowni Czytelnicy!

W

powakacyjnym Biuletynie Informacji Kulturalnej piszemy o niektórych przedsięwzięciach przygotowanych w instytucjach kultury w województwie kujawsko-pomorskim na okres lata. Przedstawienie wszystkich wymagałoby księgi. Od dawna bowiem lato jest okresem niezwykle bogatego życia kulturalnego: festiwali, widowisk, koncertów, ale i projektów edukacyjnych. Wiele z nich odbywało się we wrześniu w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa Niepodległa dla wszystkich. Tylko sygnalizujemy te Dni, wskazując publikacje Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy i koncert z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości zorganizowany przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. Nowy sezon artystyczny, nowy okres działalności kulturalnej (dawniej się mówiło: rok kulturalno-oświatowy) zaczął się niepostrzeżenie, gdyż wakacyjnej przerwy w istocie nie było. Niemniej – nawiązując do wcześniejszych działań, kontynuując je – z początkiem jesieni zaczynamy od nowa. Życzymy zatem udanych przedsięwzięć, sukcesów, nie tylko spektakularnych, ale i tych, które – choć mają wielką wartość, nierzadko kulturotwórczą – pozostają niemal niezauważone. Życzymy radości ze wszystkich spotkań w przestrzeniach kultury.

Jerzy Rochowiak ISSN 1426-3106 WYDAWCA: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl ZESPÓŁ REDAKCYJNY :

Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny) Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji)

Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów.


Teatry dzieci zza wschodniej granicy we Włocławku Jerzy Rochowiak

O

siem zespołów z Białorusi. Litwy i Ukrainy pokazało dziewięć przedstawień podczas Wakacyjnego Festiwalu Teatrów Dziecięcych zza Granicy, który po raz trzynasty tuż po zakończeniu roku szkolnego odbywał się w Teatrze Impresaryjnym im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku. Perypetie uczniów

Wesoła gromada z Wilna zaprezentowała Wagary Joanny Gutowskiej w reżyserii Ireny Litwinowicz. Rozbawieni uczniowie postanawiają nie pójść do szkoły, ale do lasu, który na scenie sugerują… płaskie korony drzew na stojakach. Skromna scenografia kierowała uwagę ku młodym aktorom. Przyjemnie ich się oglądało i słuchało, zwłaszcza że posługiwali się śliczną polszczyzną. Wagarowicze – choć uważają, że nie są na wagarach, bo mieli powody, by nie pójść do szkoły – piją wodę ze źródełka, jak się okazuje, zaczarowanego: ściemnia się, rozświetla, zmieniają się barwy, jaskrawiej świeci słońce. Dzieci chcą się bawić, ale przez mieszkańców lasu, zapracowanych, zajętych swoimi sprawami, są upominane, by były cicho, by nie hasały, gdzie im się podoba… Trochę się nudzą… Pojmują, że każdy ma swoje obowiązki, uczniowie również. Przesłanie młodzi aktorzy z Litwy wyartykułowali subtelnie. Stworzyli wyraziste postacie, ich przygody pokazali żwawo, zręcznie puentując poszczególne sceny i sekwencje. Teatr Przyjaciele z białoruskiego Porzecza pokazał dowcipny, klarowny i jasny spektakl Pani na opak w reżyserii Ireny Przybyłowskiej-Małafiejewy.


Dwa stoły, do których dzieci dostawiły krzesła, dawały wyobrażenie klasy. Uczniowie z niepokojem wyczekują surowej pani nauczycielki. Niepotrzebnie się obawiają: za przyczyną czarów Wróżki nauczycielka się odmienia: dobrymi ocenami nagradza tych, którzy nie odrobili zadania domowego, karci nie ucznia, który pobił kolegę, ale tego, który został pobity… Okazuje się, że dzieci tęsknią za dawnym porządkiem. Zjawia się Wróżka i go przywraca. Perypetie uczniów wzbudziły sporo śmiechu na widowni.

Teatr Wesoła szkoła, Moje nie moje. Fot. Jerzy Rochowiak

Inscenizacje utworów dla dzieci Kilkulatki z Wesołej szkoły z Borysławia na Ukrainie zainscenizowały pod kierunkiem Neli Gajgel i Eleonory Popowicz sztukę Liliany Bardijewskiej Moje nie moje. Na środku sceny w gniazdku ze słomy leży jajko. Z tyłu stoją dwa wieszaki; zawieszone koszyczki i inne kolorowe drobiazgi zostaną wykorzystane dla plastycznej kreacji scenicznych postaci, które zrazu roszczą sobie prawa do jajka, a gdy wykluwa się brzydalek, nie przyznają


Teatr My, Bajki Rudej Kaśki. Fot. Jerzy Rochowiak

się do niego… Uwagę przyciągały kostiumy, płynność, z jaką dzieci przedstawiały zdarzenia, niestety zbyt wolno, żeby wyeksponować dowcip zawarty w dialogach i sytuacjach, wyraziście zarysować postacie. Niemniej spektakl ujmował wdziękiem dzieci. Teatr My ze Lwowa pokazał dwa przedstawienia. Pierwsze, zatytułowane Bajki Rudej Kaśki, Walery Sobetsky wywiódł z podań i bajek kujawskich. Opowiadała je na ławce w parku swojemu kotu tytułowa Ruda Kaśka kujawską gwarą! Zaśpiewała kujawską piosenkę, rozsnuła – jak wełnę z kłębka wyjętego z koszyka – historię o chłopie, który szukał złota, o nocy świętojańskiej i kwiecie paproci, o gospodarzu podsłuchującym w noc wigilijną zwierzęta… Słuchało się tych i innych opowieści z przyjemnością, jednak brzmiały one jednostajnie, poza tym spektaklowi przydałaby się wyrazista puenta… W drugim spektaklu, również w reżyserii Walerego Sobetsky`ego, zespół próbował odpowiedzieć na pytanie Jak stać się prawdziwym Behemotem? Sztuka Ołeksana Wiatra w opracowaniu językowym Joanny


Teatr My, Bajki Rudej Kaśki. Fot. Jerzy Rochowiak

Schab była oparta na dowcipie słownym: bohaterowie poszukują apetytu… Mają go za jakąś postać… Uwagę przyciągały sympatyczne postacie sceniczne, kreowane z wdziękiem przez młodych aktorów. Oryginalny był trójnogi i dwugłowy Smok, grany przez dwie aktorki, nieoczywisty był Wilk, wzruszająco monotonny był Żółwik… Zespołowi zabrakło jednak takiej biegłości w posługiwaniu się polszczyzną, by zabawne mogły być językowe zabawy i gry. Pomimo udanej plastyki – realistycznie namalowanego panneau – horyzontu wyobrażającego las i pomysłowych kostiumów – przedstawienie nużyło… Bez słów Teatr Master OK. z białoruskiej Lidy w rozśpiewanej i roztańczonej Nocy w teatrze przywołał estradowe i kabaretowe etiudy. Młodzi aktorzy ujmowali wokalnym kunsztem, umiejętnościami tanecznymi…


Teatr My, Jak stać się prawdziwym Behemotem. Fot. Jerzy Rochowiak

Twardy orzeszek z Wilna pokazał Światła wielkiego miasta w reżyserii Diany Markiewicz i Walentyny Markiewicz. Na widowisko złożyły się bezsłowne zabawne scenki o zdarzeniach z wielkomiejskiego życia, które obserwowała – wspominała – starsza elegancka pani. Bohaterem


Teatr My, Jak stać się prawdziwym Behemotem. Fot. Jerzy Rochowiak

jednej sekwencji jest skorumpowany policjant, którego okrada, będący w zmowie z zajmującym jego uwagę pieśniarzem, złodziej udający ślepca… Pyszałkowaty młodzieniec czekający na dziewczynę chełpi się przed kelnerem zaręczynowym pierścionkiem, urodą dziewczyny, na któ-


rą czeka; dziewczyna przychodzi i… odchodzi z kelnerem. Bohaterami innej opowieści są skrzypaczka i jej chłopak, dziewczyna podąża za uwodzicielem, a gdy on ją porzuca dla innej, wraca do swojego chłopaka… Historyjek przedstawianych poprzez ruch, gest, rekwizyty było więcej. Każda miała wyrazistą dramaturgię, puentę i nieco nostalgiczny nastrój, przywodzący na pamięć nieme filmy. Każda opowiastka niosła moralne przesłanie. Opowieści zostały ujęte w klamrę: na początku i końcu starsza pani karmi gołębie. Światła wielkiego miasta pociągały formą sceniczną, wartkim tokiem opowieści, wigorem młodych aktorów. W kierunku teatru plastycznego Widowisko Północ – południe według sztuki Liliany Bardijewskiej Kordonki i koronki w reżyserii Ołeny Milewskiej pokazał zespół Zaczarowana szkatułka ze Lwowa. Scenę dzieliła granica rozdzielająca skonfliktowane z sobą ciepłe i kolorowe królestwo południowe oraz chłodne i czarno-białe północne. Uczucie Księżniczki i Księcia przezwycięża dychotomię dwóch światów: do czarnej części sceny przenikają kolory, do barwnej przenika czerń. Z precyzyjnie ukształtowaną scenografią połączyła się klarowna choreografia, widowisko okazało się dużej urody kreacją plastyczną. Teatr Połocki Związek z Połocka na Białorusi pokazał rozbudowane inscenizacyjnie barwne kostiumowe widowisko Понєжє от прирожєния – o urodzonym w Połocku, studiującym w Krakowie i Padwie Franciszku Skarynie, renesansowym filozofie, tłumaczu Pisma Świętego na język ruski, filozofie, lekarzu, pisarzu, twórcy wschodniosłowiańskiego drukarstwa. Autorzy spektaklu wgłębili się w koleje życia bohatera, akcentowali dramatyczne wydarzenia, jak zaczątki znajomości z Boną Sforzą, z sugestią romansu, epidemia dżumy, śmierć przyjaciela i poślubionej wdowy po nim, spalenie drukarni… Widowisko w reżyserii Eugenii Kowalowej zespół określa jako plastyczne. Rzeczywiście, uwagę przyciągały przede wszystkim starannie zaprojektowane kostiumy nawiązujące do renesansu. Na scenie pojawił się warsztat drukarski – z drewnianą prasą… Aktorzy opowiadali tańcem, gestem, posługując się licznymi rekwizytami… Spektakl ujmował nie tylko rozmachem inscenizacji, plastyką scenicznych form i plastyką ruchu, ale i precyzją. Zaciekawiał tematyką – przybliżał wybitną postać renesansu.


Teatr Zaczarowana szkatułka, Północ – południe. Fot. Jerzy Rochowiak

Zespoły nie tylko prezentowały przedstawienia, ale i uczestniczyły w warsztatach teatralnych, które prowadzili Katarzyna Misiak i Jan Polak. Jury w składzie Jolanta Wołłejko, Tomasz Grochoczyński i autor tego tekstu przyznało pierwszą nagrodę Teatrowi Połocki Związek za spektakl Понєжє от прирожєния, drugą nagrodę Teatrowi Wesoła gromada za


spektakl Wagary i trzecią nagrodę Teatrowi Twardy orzeszek za spektakl Światła wielkiego miasta. Dobrzyńsko-Kujawskie Towarzystwo Kulturalne uhonorowało Teatr My ze Lwowa za nawiązanie do kujawskiego folkloru w spektaklu Bajki Rudej Kaśki. Ponadto jurorzy przyznali indywidualne nagrody aktorskie, a także uhonorowali Walerego Sobetsky`ego i Ołenę Milewską za udział w wielu edycjach Festiwalu. W programie Festiwalu znalazły się nie tylko przedstawienia gości zza wschodniej granicy, ale także podczas Wieczorów gospodarzy spektakle Teatru Ludzi Upartych i Teatru Skene z Włocławka oraz Teatru Bomba z Krojczyna i Teatru Talia z Chrostkowa. Wieczory gospodarzy Dziecięco-młodzieżowy Teatr Skene zaprezentował widowisko Trzy razy bajka według Jana Brzechwy w reżyserii Mieczysława Synakiewicza. Złożyły się na nie: Czerwony Kapturek, Jaś i Małgosia i Księżniczka na ziarnku grochu. To barwne kostiumowe przedstawienie zalecało się dowcipem, biegnącymi wartko zdarzeniami i piosenkami z muzyką Mariana Szczepańskiego. Drugim spektaklem Skene byli Chłopcy z Placu Broni według powieści Ferenca Molnára w przekładzie Tadeusza Olszańskiego, adaptacji i reżyserii Mieczysława Synakiewicza. Tytułowy Plac ograniczał po bokach zabrudzony mur, od którego poodpadał tynk, odsłaniając czerwone cegły a z tyłu płot, przy którym stała pochlapana farbą drabina. W tej przestrzeni rozegrały się dramatyczne wydarzenia podczas starć tytułowych Chłopców i Czerwonych Koszul. Bohaterowie widowiska to łobuziaki w różnym wieku. Mieczysław Synakiewicz tak poprowadził wartką akcję, by wyeksponować odwagę Nemeczka oraz szlachetność młodych ludzi. Poruszył wyobraźnię, wzruszył… A młodzi aktorzy zagrali śmiało i przekonująco! Pierwszy spektakl Teatru Skene był utrzymany w tonacji pogodnego uśmiechu, drugi miał charakter nieco nostalgicznej opowieści o świecie, którego nie ma… W obydwu widowiskach zwracała uwagę staranna kompozycja poszczególnych scen – i obrazów oraz swada i zespołowość aktorów.


Teatr Skene, Chłopcy z Placu Broni. Fot. Jerzy Rochowiak

Teatr Ludzi Upartych zaprezentował Rewizora według Mikołaja Gogola (pisałem o tym przedstawieniu w Biuletynie nr 3-6/2017) i Pif, paf! Jesteś trup! Williama Mastrosimone (pisałem o tym przedstawieniu w Biuletynie nr 2/2018) w reżyserii Jana Polaka. Gościnnie we Włocławku Teatr Bomba ze Szkoły Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Krojczynie pokazał spektakl Jacyś ludzie według poezji Wisławy Szymborskiej w reżyserii Arkadiusza Wtulicha. Z boku sceny stała kanapa, na niej leżały poduszki. Młodzi ludzie w czarnych spodniach i t-shirtach poruszali się w rytm muzyki, zatrzymywali, mówili… Znaczną część tekstu młodzi aktorzy wypowiadali, po kolei przysiadając na kanapie… A poprzez utwory Noblistki wyrażali przemyślenia na temat życia, współobecności, poszukiwania wartości…


Teatr Talia z Gimnazjum w Chrostkowie pokazał Elikię według sztuki Suzanne Lebeau Grzechot kości w przekładzie Ewy Umińskiej, opracowaniu i reżyserii Anny Gołębiewskiej-Polak. Bohaterowie przedstawienia to dwoje afrykańskich dzieci: trzynastoletnia Elikia Mandoke i ośmioletni Joseph. Uciekają z obozu rebeliantów, którzy napadli na wioski, w których dzieci mieszkały i włączyli je do oddziału. Rebelianci zgwałcili matkę dziewczynki i zabili jej ojca a ją zmusili do podpalenia rodzinnej chaty. O dzieciach opowiada międzynarodowej komisji, odczytując fragmenty dziennika Elikii, Angelina Karimonjo – pielęgniarka ze szpitala dziecięcego w Kina, która opiekowała się uciekinierami, gdy dotarli do szpitala. W przedstawieniu gra troje młodych aktorów. Pielęgniarka przedstawia historię Elikii, opowiada o jej życiu – i życiu małego Josepha – wśród rebeliantów i o ucieczce. Inscenizowane są sceny z wędrówki uciekających dzieci… Pielęgniarka zdaje się uczestniczyć w ucieczce, pomagać dzieciom. Tłem jest eksponowane na ekranie – powiększeniu ekranu komputera – zdjęcie czarnoskórego chłopczyka w zardzewiałym hełmie. Taką scenografię uzasadnia charakter sztuki: jej forma jest bliska poetyckiemu reportażowi ujętemu w strukturę utworu dramatycznego. Anna Gołębiewska-Polak wraz z młodymi aktorami przedstawia drastyczne, wstrząsające zdarzenia powściągliwie, zarazem dobitnie. Pielęgniarka stara się być spokojna, dzieci ujawniają emocje – okazuje się, że Elikia doskonale rozumie, co stało się udziałem jej i Josepha. Oczywiście, twórcy przedstawienia odwołują się do wrażliwości widzów, ale nie apelują o współczucie, jedynie pokazują tragiczny los dzieci, które wojna wciągnęła w swoje okrucieństwo. Pokazują też człowieczeństwo: dwojga uciekinierów, którzy się zaprzyjaźniają, i pielęgniarki, która chce poruszyć tych, którzy zdają się nie pojmować, z jakim okrucieństwem traktowane są dzieci… Przedstawienie zostało zrealizowane z wielką precyzją, z troską o każdy szczegół. Do nielicznych rekwizytów należą buty, latarka… Ważną funkcję pełni światło, precyzyjnie kierowane na dzieci bądź pielęgniarkę. Z umiarem kształtowana jest przestrzeń dźwiękowa: głosy, muzyka, dźwięki helikoptera… Można powiedzieć, że przedstawiany świat kreuje to tylko, co jest konieczne… Także słowa, które wypowiadają postacie sceniczne, wydają się niezbędne… Opracowując tekst reżyserka – słusznie – zdecydowała się na niedopowiedzenia. Właśnie umiejętne i oszczędne posługiwanie się środkami kreacji scenicznej daje spektaklowi siłę wyrazu, tak wielką, że trudno o nim nie pamiętać… Znakomicie przygotowane do trudnych zadań scenicznych są dzieci pracujące pod kierunkiem Anny Gołębiewskiej-Polak. Przyswoiły sobie


Teatr Talia, Elikia. Fot. Jerzy Rochowiak

teatralną materię, są na scenie skupione – i tak, jak postacie, które grają – odważne. Swoje emocje kierują ku przedstawianej rzeczywistości… Oczywiście, pamiętają o widzach. Tak jak sztuka Suzanne Lebeau, przedstawienie Anny GołębiewskiejPolak i młodzieży z Chrostkowa jest uogólnieniem, rzeczową relacją. Jest wolne od publicystyki. Komentarz sformułują widzowie, którym problem jest znany. Zdjęcia, choćby takie, jak prezentowane na ekranie, filmy, opowieści informują nas o okrucieństwie wojny, od której tutaj, w Europie, jesteśmy wolni. To, co pokazuje Elikia dzieje się gdzieś daleko, a więc nas nie dotyczy. Jednak dotyczy – takie jest przesłanie spektaklu. Uroczystą galę podsumowującą Festiwal poprzedziła prezentacja monodramu Sebastiana Rysia o Janie Karskim – Zupa rybna w Odessie. XIII Wakacyjny Festiwal Teatrów Dziecięcych zza Granicy został zorganizowany przez Teatr Impresaryjny im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku i Dobrzyńsko-Kujawskie Towarzystwo Kulturalne przy wsparciu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego i Urzędu Miasta Włocławek.


Midzykulturowa wspólnota radoci Kamil Hoffmann

P

od koniec lipca w Niemczech oraz w trzech polskich miastach: Brodnicy, Toruniu i Gdańsku prezentowane było plenerowe widowisko teatralno-cyrkowe Razem dalej, w którym udział wzięli młodzi adepci sztuki cyrkowej z Polski (cyrk Heca z Lipinek i Bedekus z Brodnicy), Niemiec (grupa Schatzinsel z Berlina) i Ukrainy (Studio Cyrkowe Arlekin z Kijowa). Grono wykonawców było jednak znacznie szersze, gdyż do udziału w przedsięwzięciu zaproszona została grupa przebywających w Niemczech młodych uchodźców z Syrii i Afganistanu, a także młodzież z Chin i USA. Przez trzy pierwsze tygodnie lipca ta wielonarodowa grupa przebywała w Reichenow opodal Berlina, gdzie młodzi ludzie z różnych stron świata wspólnie bawili się, wypoczywali, ale przede wszystkim pracowali pod okiem instruktorów, reżyserów i choreografów nad widowiskiem Razem dalej. Przedsięwzięcie zostało zrealizowane dzięki dofinansowaniu z fundacji Polsko-Niemiecka Współpraca Młodzieży. Złożony przez Ewę Dembek, dyrektor Brodnickiego Domu Kultury, wniosek w Konkursie o Polsko-Niemiecką Nagrodę Młodzieży został oceniony bardzo wysoko. Pomysł spotkał się z przychylnością fundatorów i znalazł się w wąskim gronie dwudziestu zwycięskich projektów w tymże konkursie dofinansowanych. Zorganizowany przez PolskoNiemiecką Współpracę Młodzieży konkurs grantowy skupił się na …zagadnieniach związanych z różnorodnością kulturową, religijną, światopoglądową i językową, a jego mottem było hasło Razem w Europie. Jeden cel. Widowisko Razem dalej dowiodło, że projekt, którego


Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak

ów spektakl był efektem, jak najbardziej zasłużenie został nagrodzony przez fundację. Młodzież z różnych krajów, z różnych kręgów kulturowych bez trudu się porozumiała pomimo różnic językowych, zawiązały się znajomości, być może nawet przyjaźnie. Spotkanie w Reichenow było szkołą tolerancji, ale przede wszystkim szacunku dla innych kultur, innych wizji świata. Po raz kolejny okazało się, że dzieci i młodzież z różnych stron świata, nawet nie znając dobrze języków obcych, dogadują się ze sobą znacznie szybciej niż „sztywni” i ograniczeni przez gombrowiczowską formę dorośli. W projekcie wzięły udział 84 osoby: dzieci, młodzież oraz instruktorzy cyrkowi. W Toruniu przedstawienie Razem dalej zostało zaprezentowane 24 lipca w amfiteatrze Muzeum Etnograficznego. Prawie dwugodzinne widowisko łączyło różne dziedziny cyrkowe z elementami tańca oraz pantomimy. Poszczególne numery przeplatane były poruszającymi scenkami, które w metaforycznej formie przedstawiały losy mieszkańców Bliskiego Wschodu. Młodzi artyści w jednej ze scenek w dynamiczny sposób, poruszając się na szczudłach, ukazali grozę wojny i tyranii,


Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak

Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak


w innej tańcząc przedstawili trudną podróż grupy uchodźców, z których tylko nieliczni docierają do kraju udzielającego schronienia oraz szok, jaki w imigrantach wywołuje głośna, rozkrzyczana i chaotyczna kultura zachodnia. O tym, jak trudna może być aklimatyzacja w nowym kraju, przekonali się organizatorzy projektu, gdy jeden z pochodzących z Bliskiego Wschodu młodych cyrkowców obawiał się wyjazdu do Polski, spodziewając się ksenofobicznych nastrojów. Udział w przedstawieniu wzięli zarówno zaawansowani członkowie czterech uczestniczących w przedsięwzięciu grup cyrkowych oraz osoby, które ze sztuką cyrkową nigdy wcześniej nie miały okazji się spotkać. Nawet ci najbardziej początkujący z powodzeniem wykonywali poszczególne triki i pomimo tremy włączyli się w radosne przedsięwzięcie twórcze, chociaż na pierwszy plan wysuwali się oczywiście artyści, którzy swoje umiejętności doskonalili od lat. Z wielkim aplauzem publiczności spotkały się popisy ekwilibrystyczne na wielopoziomowej rolla-bolli, trapezie czy

Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak


Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak

chuście wertykalnej, zadziwiały umiejętności żonglerskie, szczególnie że żonglowano nie tylko piłkami czy maczugami, lecz również… zdjętymi ze stóp plażowymi klapkami. Wszystkie osoby biorące udział w spektaklu bawiły się doskonale. Podziw budziły zarówno umiejętności prezentujących się młodych cyrkowców, jak i spontaniczna radość, z jaką występowali. Ta wypływająca z bycia na scenie i możliwości dzielenia się swoją sztuką radość była zaraźliwa i również na widowni szybko zapanowała doskonała atmosfera. Artyści realizowali kolejne triki z zaangażowaniem i równocześnie z wielką swobodą. Wydaje się, że potrzeba wspólnej zabawy dominowała nad indywidualną chęcią popisywania się – dokładnie tak, jak w tytule spektaklu. Kolejne numery cyrkowe spajała idea współpracy. Najdobitniej zostało to pokazane w swoistym układzie choreograficznym na monocyklach, gdzie bardziej doświadczeni artyści wspierali tych, którzy na jednokołowcu czuli się nieco mniej pewnie. Wzajemne wsparcie potrzebne było też młodym akrobatkom wykonującym ewolucje na trapezie.


Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak

Każda z nich rozpoczynała swój popis z zawiązanymi oczami, dlatego, aby wejść na trapez, podciągnąć się na nim, musiała skorzystać z pomocy koleżanek. Ten moment widowiska unaocznił, jak istotną rolę w życiu, w relacjach międzyludzkich oprócz umiejętności współpracy odgrywa również zaufanie do drugiego człowieka. Szczególnie poruszający było hip-hopowy taniec przy akompaniamencie beatboxera: tancerze przypomnieli o kilku uczestnikach projektu, którzy ze względu na procedury urzędowe nie mogli wziąć udział w tournée po Polsce. Wielkie plansze trzymane przez tancerzy ułożyły się w napis: tu był Baszan. Młodzi Syryjczycy i Afgańczycy nie mogli przekroczyć granicy, gdyż nie posiadali jeszcze oficjalnego statusu uchodźcy. Osoby te przedstawione zostały jednak w krótkim filmie zaprezentowanym na telebimie w finale widowiska. Chociaż w ten sposób Baszan, Kalif i Zarif mogli pozdrowić polskich widzów.


Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak

Widowisko Razem dalej. Fot. Jerzy Rochowiak

Nad projektami realizowanymi w ramach konkursu o Polsko-Niemiecką Nagrodę Młodzieży Honorowy Patronat przyjęła Minister Edukacji Narodowej oraz niemieckie Ministerstwo do spraw Rodzin, Seniorów, Kobiet i Młodzieży. Toruński spektakl objął zaś Patronatem Honorowym Piotr Całbecki, Marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego.


Radczukowie – rodzina z artystyczn pasj Jerzy Rochowiak

W

Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej KujawskoPomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy – w Salonie Hoffman na początku wakacji była eksponowana wystawa obrazów, rysunków i grafik Radczukowie – rodzinne zabawy ze sztuką. Obejrzawszy eksponowane prace, należałoby powiedzieć, że twórczość plastyczna trzech pokoleń rodziny Radczuków to więcej niż zabawy ze sztuką. To przede wszystkim rozwijanie artystycznych pasji, ale i talentów, zwłaszcza że dorośli uczestnicy wystawy to wyraziście zarysowane indywidualności twórcze. Kierująca bydgoską Galerią Katarzyna Wolska mówi o niecodziennym spotkaniu ze sztuką, którym jest wystawa prac plastycznych wielopokoleniowej bydgoskiej rodziny Radczuków – seniorów: Małgorzaty Izabeli Radczuk, Jerzego Radczuka, ich dzieci Aleksandry Rozmarynowskiej-Radczuk, Michała Radczuka, wnuków Marcela i Oliwiera Rozmarynowskich oraz Jana, Jakuba, Macieja Radczuków. Trzy pokolenia, ludzie z przeróżnym doświadczeniem i bagażem życiowym, których cechuje ciekawość świata, wielość zainteresowań, a łączy potrzeba wypowiadania się malarskim językiem. Małgorzata Izabela Radczuk maluje, starając się uchwycić nastrój przestrzeni, w której znalazły się obok siebie przedstawiane przedmioty. Nastrój oczekiwania po południu na spotkanie wyrażają czajnik, filiżanki, okulary na stoliku. Zaciekawia, pociąga kolorami pasiastych spodni eksponowany w muzeum strój ludowy; kolory spodni zostały odwzorowane – w poziomie – na drewnianej ścianie, na której strój – w pionie – wisi. Staromiejska architektura, urokliwe uliczki, zamki zdają się reminiscencjami


Praca Małgorzaty Izabeli Radczuk

podróży, podobnie jak pociąg i wagony z miasteczkiem w tle. Autorka maluje ptaki, żabę, kwiaty… Małgorzata Izabela Radczuk prócz obrazów pokazała witraże, formy szklane. Na wystawie daje się poznać jako osoba o ogromnej inwencji twórczej, ujmującej wrażliwości… Chętnie wybiera motywy, tematy i kolory, które uzewnętrzniają ciepło… Autorka jest z wykształcenia inżynierem chemikiem. Malarstwem zajęła się przed kilkunastu laty, malowała na szkle, na innych materiałach, łączyła malarstwo z płaskorzeźbą. Zainteresowania artystyczne rozwija w Uniwersytecie Trzeciego Wieku pod kierunkiem Katarzyny Wolskiej; maluje na płótnie akrylami, na kartonie pastelami.


Praca Jerzego Radczuka

Praca Marcela Rozmarynowskiego


Zróżnicowane jest malarstwo Jerzego Radczuka, choć dominują w nim motywy morskie. Liczne są przedstawienia okrętów, żaglowców, bardzo często pokazywanych w rozległości morskiej przestrzeni. Uwagę zwracają góry lodowe – i przepływające obok nich statki. Jerzy Radczuk maluje rzeki, mosty, parki, góry, parki, sceny batalistyczne, fortecę na wyspie… W zależności od tematu różnicuje kolorystykę. Uwagę przyciąga rozmach, z jakim realizuje poszczególne tematy. Autor z wykształcenia jest inżynierem mechanikiem. Malarstwem zajmuje się od ponad dwudziestu lat, z paroletnimi przerwami. Swą plastyczną przygodę zaczął od akwareli, później malował farbami olejnymi, temperami, pastelami, sięga po techniki mieszane. Tematyka jego prac, jak wyznaje, jest różnorodna, w dużym stopniu marynistyczna, ale nie tylko, oparta często o analizy historyczne, w zdecydowanej większości związana z Polską, jej historią, kulturą materialną, pejzażem i klimatami. Zarówno Małgorzata Izabela Radczuk, jak i Jerzy Radczuk pokazywali swoje prace na wystawach zbiorowych i indywidualnych, a także wspólnie jako małżeństwo. Rysunki Michała Radczuka zdają się notowanymi wrażeniami. Ogromną ekspresją nacechowane jest przedstawienie kroplówki przy szpitalnym łóżku. Ekspresją raczej niż kreacją wydaje się rysunek ołówkiem – szara płaszczyzna. Autor ukończył studia politechniczne, a także podyplomowe z dziedziny higieny i epidemiologii. Pośród eksponowanych prac wyróżniają się monochromatyczne grafiki Aleksandry Rozmarynowskiej-Radczuk. Intensywna czerń form kojarzących się z głazami, rozjaśnienia kojarzące się z mrokiem, zdają się przetworzeniami pejzaży… Tu i ówdzie pojawiają się sylwetki bądź postacie ludzi… Prace są ekspresyjne. Autorka jest profesjonalistką: ukończyła studia z zakresu grafiki warsztatowej w poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych; pracuje jako dyrektor ds. artystycznych w agencji reklamowej. Liczne na wystawie są prace wnuków państwa Małgorzaty Izabeli i Jerzego Radczuków. Są tu rysunki Marcela Rozmarynowskiego: postacie z filmów fantasy, martwe natury; fotel zachęca, by usiąść z książką… Są rysunki Jana Radczuka, głównie martwe natury. Są prace Oliwiera Rozmarynowskiego, także martwe natury, wśród nich instrumenty muzyczne, ale i żaglowiec. Są prace Jakuba Radczuka, zaciekawiające wyobraźnią kilkuletniego autora,


Praca Macieja Radczuka

i Macieja Radczuka, ujmujące śmiałością i ekspresyjnością; zatrzymuje abstrakcyjna fantazja kolorystyczna młodego autora – żywa, rozjaśniona. Są pierwsze prace Maksymiliana Rozmarynowskiego. Aranżacja ekspozycji pozwala określić ją jako opowieść o rodzinnej przygodzie plastycznej: najliczniejsze prace seniorów zostały poprzedzielane pracami ich dzieci i wnuków. Można się spodziewać, że jeśli nie wszyscy, to niektórzy spośród kilkunasto- i kilkuletnich współautorów wystawy będą rozwijali artystyczne zamiłowania. Na pewno dla rozwoju twórczych osobowości są nieobojętne twórcza atmosfera w domu i obcowanie z pięknem. Prezentowana w Salonie Hoffman wystawa obrazów, rysunków i grafik Radczukowie – rodzinne zabawy ze sztuką przywodzi na pamięć pokazywane w trybie biennale familijne wystawy w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu, na których sąsiadują ze sobą obrazy uznanych artystów plastyków i ich dzieci, często wybierających profesje artystyczne, a także wnuczek i wnuków. Bydgoską i toruńskie wystawy zdaje się łączyć niezależność najmłodszych; nie są oczywiste bezpośrednie wpływy starszych na to, co rysują i malują młodzi. Na pewno ważne jest, że starsi zachęcają najmłodszych do sięgania po ołówki, kredki i farby – i że podpowiadają jak rysować i malować.


Relacja z fotograficznych przygód w Wbrzenie Jerzy Rochowiak

E

ksponowaną w wakacje w Wąbrzeskim Domu Kultury wystawę uczestników zajęć w kole fotograficznym, które w placówce prowadzi Bartłomiej Marchlewski, Retrospekcje można określić jako relację z fotograficznych przygód. Przeżywali je, realizując projekty Słowa i Retrospekcja. Używając aparatów jednorazowych – wyznają – staraliśmy się porzucić większość technicznych aspektów robienia zdjęć, skupiając się na temacie, jakim były wybrane przez nas słowa: rodzina, podróż, znaki, ludzie, tydzień, dzieciństwo i pociągi. Każdy z nas dysponował identycznym narzędziem: aparatem załadowanym w 27 klatek tej samej kliszy, posiadającym dwa przyciski – spust i włącznik lampy błyskowej oraz pokrętło do przewijania filmu. Niska jakość produkowanych przez taki aparat zdjęć w połączeniu z niepowtarzalnością efektu końcowego oraz ograniczona kontrola aspektów technicznych fotografii stały się środowiskiem dla pewnej niszowej estetyki, na którą się zdecydowaliśmy. Założenie, iż na każdej z 27 klatek musiał zostać uwieczniony inny kadr sprawiło, że każde zdjęcie musiało być dokładnie przemyślane. To zupełnie inny sposób fotografowania niż przy użyciu aparatu cyfrowego, na którego karcie możemy wykonać setki czy tysiące zdjęć, wybrać te najlepsze i i wyedytować je w programie do obróbki zdjęć. Eksponowane powiększenia uzewnętrzniają poszukiwania nieoczywistego przedstawienia tematu czy problemu, zespolenia odczuć i myśli fotografa z tym, co mieści się w kadrze. Autorzy zdjęć starali się


uważnie przyglądać otoczeniu i wybrać najwłaściwszą formę przedstawienia wyimka rzeczywistości – mogącą zaciekawić oglądającego, pozwalającą osobie uruchamiającej migawkę nawiązać z nim dialog, a przede wszystkim interpretować kluczowe słowo. Martyna Witomska skierowała uwagę ku ludziom. Pokazała ich w domu i przed domem, w ogrodzie, podczas nauki, na fotelu ze smartfonem w ręce… Fotografowała z różnej perspektywy, starając się zdefiniować twórczy zamysł poprzez przedmiot (jak telefon w dłoni), tło (jak nietynkowana ściana budynku), otoczenie (jak ogród). Karolina Kurasiewicz pokazała rodzinę. Cztery dłonie na pościeli to pewnie mama, tato, dwoje dzieci… Dwoje dzieci autorka pokazała od tyłu: dziewczynka obejmuje chłopca, pewnie coś ciekawego mu opowiada, może wyjawia sekret. Chłopiec schował się za jakąś ścianką, wysuwa zza niej głowę, pewnie czeka na pozostałych, zaniepokojonych jego zniknięciem. Magdalena Kilanowska, pokazując dzieciństwo, fotografowała dzieci bawiące się na jakimś składowisku, na ulicy, przed domem, uczące się w bibliotece… Anna Ochał-Wasilewska opowiadając o podróży, przedstawiła drewniany kościółek, stary wiatrak, las, jezioro, pomnik. Pocztówkowy charakter zdjęć wyraża radość ze zwiedzania, swobodę… Maciej Zimnicki przyjrzał się pociągom i dostrzegł rdzewiejące wagony na bocznicy, drezynę, stare podkłady kolejowe… To nostalgiczne wspomnienie czasów, gdy buchała para z lokomotyw. Tomasz Delicat zwrócił uwagę, że znakami mogą być rysy na drewnie, tatuaż na przedramieniu, kwiaty w witrynie sklepu, wzory na mozaikowej posadzce świątyni. Bartłomiej Marchlewski relacjonując tydzień, sfotografował most, otwarte drzwi od strony podwórka, na którym suszy się bielizna, rower, pokój, muzealną ekspozycję… Most i rower są oczywiste, natomiast rzeczywistość pokazana na pozostałych zdjęciach jest nieco zagadkowa, zdaje się odnosić do wewnętrznego świata autora. Te zdjęcia konkretyzują zdanie, że fotografia jest sposobem subiektywnej interpretacji otaczającego nas świata. Eksponowane zdjęcia autorzy wystawy wybrali, by pokazać rezultaty projektu, fotograficzne definiowanie słów. Wybór fotografii chyba nie był łatwy, skoro pokazali jeszcze kilkanaście innych zdjęć. Zawiesili je na sznurkach porozciąganych na drewnianych ramach; przypięli klamerkami, jak podczas suszenia odbitek w ciemni. Jeszcze więcej zdjęć zaprezentowali w zinach, które zawierają różnorakie


dopowiedzenia: cytaty, autorskie wypowiedzi… Tak na przykład znaki zawierają refleksję nad ich różnorodnością, podróż to zdjęcia i opisy fotografowanych miejsc i obiektów… Zdjęcia nie zawsze są ostre, nie zawsze należycie naświetlone, nie zawsze wyraźne. Natomiast na ogół są ciekawie komponowane, kadrowane. Obejrzawszy ekspozycję, zapoznawszy się z zinami, można powiedzieć, że dla autorów zdjęcia są formą komunikacji, dokumentacji codzienności, notowania przeżyć. Są powrotem do okresu, w którym podczas wykonywania zdjęć, przygotowania wystawy fotografii czy ich publikacji autora nie wspierała technologia; jak chcą wąbrzescy fotografowie, jest to powrót do korzeni fotografii. Realizacja projektów była dla uczestników lekcją fotografii: fotografowania i myślenia o fotografii – pod kierunkiem Bartłomieja Marchlewskiego, który studiował fotografię na Wydziale Grafiki Uniwersytetu w Southampton, naucza fotografii i oczywiście fotografuje. Równolegle z wystawą koła fotograficznego w Wąbrzeskim Domu Kultury była eksponowana pokonkursowa wystawa fotografii Wąbrzeźno – moje miasto. Autorzy nagrodzonych i wyróżnionych zdjęć pokazywali Wąbrzeźno w kolorze i czerni i bieli. Kierowali uwagę ku zabytkom, przede wszystkim sakralnym oraz przyrodzie, która w mieście i jego okolicach zaleca się ujmującą urodą. Odsłaniali zakątki miasta wymagające zadbania. Niektórzy fotografowali swoje miasto tak, by odbitki mogły służyć jako pocztówki. Kontekstem dla tych dwu ekspozycji były inne wystawy równolegle prezentowane w placówce: barwnych fotogramów urodzonej w Wąbrzeźnie Katarzyny Piłat Dom na wodzie, jasnych i pogodnych akwarel Andrzeja Sobczyka Wąbrzeźno w malarstwie, pokazujących miasto rysunków Wiesława Rybszlegera, obrazów Cecylii Szymańskiej oraz stała wystawa poświęcona historii Wąbrzeźna. Można też było oglądać jedną z rzeźb pochodzącego z Wąbrzeźna Jakuba Biewalda. Pokazywana była wystawa bogatej kolekcji przepięknych starych lalek ze zbiorów Doroty Kruczyńskiej, a także wystawa Wszyscy jesteśmy migrantami przygotowana we współpracy z Centrum Kultury Zamek w Poznaniu oraz Centrum Badań Migracyjnych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Instytutem Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM.


Fascynacje i opresje w dwóch odsłonach Kamil Hoffmann

N

a przełomie czerwca i lipca w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu prezentowane były wystawy laureatów ubiegłorocznej edycji akcji Wystaw się w CSW. W roku 2017 po raz pierwszy przyznano Nagrodę Dyrektora Centrum, Wacława Kuczmy, którą jest właśnie wystawa indywidualna w przestrzeni toruńskiej galerii. Ponieważ jurorzy projektu Wystaw się w CSW – a w roku 2017 byli to Filip Ćwik i Sylwester Rozmiarek – przyznali nagrodę ex aequo dwojgu artystów, latem tego roku publiczność mogła obejrzeć aż dwie wystawy indywidualne: Agnieszki Fiejki zatytułowaną Droga Mleczna oraz Remigiusza Koniecko Anatomia miasta. Wystawy pomyślane były jako dwa odrębne przedsięwzięcia, bardzo się też między sobą różniły. Można jednak wskazać co najmniej jeden aspekt łączący prezentacje dwojga artystów. Niezależnie od siebie i w bardzo różny sposób oboje mierzą się ze swoistą dychotomią w podejściu do sytuacji czy zjawisk, które fascynują, ale i zarazem stają się pewną formą opresji. Tak bowiem można odebrać podjęty przez Agnieszkę Fiejkę temat społecznej roli kobiety i matki, tak również można odczytać dwuznaczną bardzo apologię miasta przedstawioną przez Remigiusza Koniecko. Nagroda Dyrektora CSW przyznana została w konkursie fotograficznym, nie dziwi zatem, że fotografia i wideo-art to główne media, po które sięgają i Agnieszka Fiejka, i Remigiusz Koniecko. Każde z nich traktuje


te media w inny sposób. Na wystawie Anatomia miasta zostały zaprezentowane zgeometryzowane, bliskie konstruktywizmowi prace, z kolei wśród prac tworzących Drogę Mleczną dominują realizacje z silnym ładunkiem emocjonalnym. Tytuł całej ekspozycji odnosi się do instalacji wykonanej z zębów mlecznych, które stanowić mają – jak się można domyślać – symboliczne przedstawienie procesu dorastania, pożegnania z dzieciństwem. Szczególne wrażenie wywarła niepokojąca dwunastominutowa instalacja wideo bez tytułu, zbudowana na próbie transgresji między autorem i odbiorcą sztuki. Oglądający wideo mają wrażenie, że sami są oglądani przez bohaterów filmu – kobietę i dziecko wpatrujących się intensywnie przed siebie. Szczególny niepokój budzą reakcje pokazywanych osób: dziecko reaguje spontanicznie, ale często się wierci, chwilami sprawia wręcz wrażenie znudzonego, by już w następnej sekundzie patrzeć z zaangażowaniem, z – dosłownie – otwartymi ustami. Kobieta natomiast siedzi nieruchomo, z kamienną twarzą, a jedyną jej reakcją jest płacz – łzy płyną coraz obficiej. Costume to z kolei wideo przywołujące skojarzenia z postacią Ofelii. Biała suknia, być może ślubna, powoli zanurza się w rzece. Można się domyślać, że woda jest zimna, nieprzyjemna, gdyż w kadrze co jakiś czas pojawiają się fragmenty lodu. Namakając, suknia traci kształt i kolor, staje się prawie szara. Wśród prezentowanych przez Agnieszkę Fiejkę fotografii uwagę przyciąga Dyskobolka – nawiązująca zarówno tytułem, jak i przedstawieniem do starożytnej rzeźby. W centrum kompozycji autorka pokazała kobiecą postać w pozie naśladującej wizerunek antycznego sportowca. Jednak zamiast dysku w dłoni trzyma talerz do zupy. Poza tym postać na zdjęciu jest ubrana w czarny kostium z błyszczącej lycry, który przysłania również twarz, pozbawiając bohaterkę cech indywidualnych. Być może zdjęcie ma zwrócić uwagę na wysiłek kobiety, rzadko dostrzegany, jeszcze rzadziej doceniany, z drugiej strony być może autorka chciała pokazać, że kobiety są często traktowane przedmiotowo. Groteskowe ujęcie tematu nie przysłania wagi problemu podejmowanego przez Agnieszkę Fiejkę, wręcz przeciwnie: wydaje się, że zderzenie różnych tradycji estetycznych, odwołanie do różnych kodów kulturowych potęguje wymowę pracy. Innych kwestii dotyka cykl fotografii Frames, złożony – jak podpowiada tytuł – z pojedynczych kadrów pokazujących codzienność rodziny, relacje między matką i dziećmi. Wielkim atutem zdjęć jest ich spontaniczny charakter. Autorka łapie chwilę, uwiecznia ją, w pewien sposób nawet


celebruje jej niepowtarzalność, nadzwyczajność. Klamrą spinającą wystawę Agnieszki Fiejki jest neon z napisem mother [ang. matka], w którym co jakiś czas gaśnie pierwsza litera, zamieniając matkę w kogoś innego – other. Jak przyznaje autorka pracy, ma to być element …dyskusji o prawie do wyboru i potrzebie bycia „inną”, pozostając jednak w dalszym ciągu matką. Zupełnie inne problemy złożonego współczesnego świata podejmuje w swojej twórczości Remigiusz Koniecko. Tematem jego prac jest miasto, jego wymiar estetyczny, funkcjonalność i relacje między przestrzenią zurbanizowaną i mieszkańcami. Ścisły związek między architekturą i biologią człowieka metaforycznie ukazują Archirytmy – praca, w której linia miejskiego horyzontu, a raczej zarys dachów stojących w oddali budynków porównany został z zapisem EKG. Kompozycja pokazuje, jak silna jest potrzeba porządkowania świata. Rytm staje się sposobem na przełamanie budzącego niepokój chaosu, natłoku wrażeń. Podobną funkcję mogą pełnić Konstrukcje w przestrzeni – zdjęcia obiektów architektonicznych, w które autor wkomponował rysunki stylizowane na rysunek techniczny, sugerując, że wszystko ma swój plan, a zatem ma też sens (a może nawet cel…). Istotną część ekspozycji stanowią prace z cyklu Obecność. Tworzą go zdjęcia wnętrza, być może przedpokoju, z dwojgiem częściowo otwartych drzwi. Wykonane na transparentnym podłożu odbitki autor ułożył w warstwy w taki sposób, że każda kompozycja stwarza iluzję trójwymiarowości. Oglądając fotogram pod innym kątem, możemy niemal zajrzeć do wnętrza pokoju. Podobne środki formalne Remigiusz Koniecko zastosował w instalacji Fragment fasady zwielokrotnionej. Wielkoformatowe zdjęcia odbite na pleksiglasowych taflach autor ułożył w swoistą książkę, tworząc w ten sposób obiekt jeszcze silniej kreujący złudzenie głębi, wrażenie przestrzeni. Wieloznaczną realizacją jest instalacja Stop psychastenii architektonicznej – obiekt ma formę swoistej klatki, szkieletu domu, który odwzorowuje jego uproszczony projekt. Poszczególne pręty klatki umieszczone zostały w miejscach, w których na rysunku są linie przedstawiające krawędzie. We wnętrzu tego specyficznego domu autor umieścił miniaturową postać ludzką. Praca emanuje nieco klaustrofobiczną aurą, może wywoływać niepokój, można ją odczytać jako przedstawienie przytłaczającego, opresyjnego, a nawet zniewalającego miasta. Jednak to nieprzyjemne wrażenie osłabia tytuł, który raczej należy uznać za apologię urbanizmu.


Podobnie wieloznaczne są fotografie z cyklu Po drugiej stronie. W kadrze pokazane są fragmenty nowoczesnego miasta – odbijające się w sobie nawzajem szklane drapacze chmur. Patrząc na zdjęcia, trudno dociec, w którym miejscu kompozycji są rzeczywiste obiekty, a gdzie jedynie ich odbicie… Prezentację tych zdjęć uzupełniają narysowane na ścianie linie, które łączą krawędzie sfotografowanych budynków w taki sposób, że całość tworzy figury niemożliwe. Ekspozycję Anatomia miasta zdominowały fotografie oraz zbudowane wokół zdjęć instalacje. Jednak Remigiusz Koniecko sięga też po inne media, przede wszystkim wideo-art. Nieprzeniknione wymiary to kolejna próbą ukazania specyfiki miasta jako przestrzeni fascynującej, ale przez swoją uniformizację częściowo opresyjnej. Projekt Wystaw się w CSW jest realizowany przez toruńską instytucję od 2013 roku, od 2017 roku jako konkurs, w którym nagrodą jest wystawa indywidualna. Udział w konkursie biorą zarówno artyści profesjonalni, jak i osoby amatorsko uprawiające fotografię artystyczną. Nagrody w ubiegłorocznym konkursie przyznano akurat dwojgu profesjonalistów. Agnieszka Fiejka jest artystką wizualną i fotografką, absolwentką Wydziału Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Organizatorzy wystawy zauważają, że w jej sztuce poruszane są …wątki cierpienia, osamotnienia, macierzyństwa, społecznych ról kobiety. Tworzy sztukę intymną i kobiecą. Na co dzień zajmuje się także fotografią reportażową i edukacją. Współpracuje m.in. z Międzynarodowym Centrum Kultury, Krakowską Fundacją Filmową, Netia OFF Camera. Remigiusz Koniecko jest nie tylko artystą uprawiającym fotografię, ale też dydaktykiem tego medium. Ukończył Wydział Komunikacji Multimedialnej Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku i Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. Podczas studiów rozpoczął autorski cykl „Przestrzenie formalne”, który wynikał z jego zainteresowań przestrzenią egzystencjalną. W swoich fotografiach odwołuje się zarówno do formy jak i funkcji architektury, próbując stworzyć swój własny model widzenia przestrzeni. Obronił doktorat w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Laureatką Nagrody dyrektora w tegorocznej edycji konkursu Wystaw się w CSW jest Katarzyna Ewa Legedź i jej wystawę indywidualną będzie można zapewne obejrzeć w roku przyszłym.


Humanizm w Przestrzeni Przyrody Kamil Hoffmann

W

sierpniu 2018 roku podtoruńskie Skłudzewo już po raz szesnasty gościło wybitnych polskich plastyków na plenerze Przestrzeń Przyrody. Uczestnikami Interdyscyplinarnych Plenerów Profesjonalistów Przestrzeń Przyrody są artyści, którzy obok pracy twórczej zajmują się – lub zajmowali – dydaktyką w liceach plastycznych i w szkołach wyższych: akademiach, politechnikach czy uniwersytetach. W tym roku byli to: Grażyna Borowik, Kazimiera Frymark-Błaszczyk, Bożena Brzostowska-Gierada i Stanisław Gierada, Justyna Grzebieniowska, Anna Kola, Monika Kamińska, Bożena Komowska, Stanisław Lackowski, Małgorzata Mizia, Eugeniusz Molski, Aleksander Pieniek, Magdalena Skwarek, Anna Singh, Annant Singh, Danuta Sowińska-Warmbier, Joanna Strzelecka-Traczykowska, Marian Stępak, Klara Stolp, Andrzej Szewczyk, Leszek Warmbier, Honorata Werszler i Rafał Werszler. Każdy z uczestników stanowi inną osobowość twórczą i w inny sposób wykorzystuje czas spędzony w Skłudzewie. Niektórzy szukają inspiracji w otaczającym dworek parku, inni, będąc z dala od zgiełku cywilizacji, mają okazję do owocnego zagłębienia się w sobie i w ten sposób odnajdują twórcze impulsy.


Przyroda Skłudzewa z pewnością zainspirowała Bożenę BrzostowskąGieradę z Gdańska. Akwarele jej autorstwa zachwycają mnogością odcieni zieleni. Różnorodnie subtelną kolorystykę Przestrzeni Przyrody artystka interpretowała tak, aby zachowany został nastrój przedstawianego pejzażu. Inaczej wyglądają skąpane w różowej poświacie Pejzaż leśny III oraz Świt, zupełnie inaczej dostojny i tajemniczy las pokazany w Pejzażu leśnym II czy radosna, rozgrzana słońcem polana w Pejzażu leśnym I. Na tle tych czterech dość statycznych kompozycji wyjątkowo niepokojąco jawią się Żywioły, ukazujące las w ognistej aureoli zachodzącego słońca, a być może nawet ognia trawiącego starodrzew. Skupienie się na kolorze jako podstawowym problemie plastycznym cechuje też obrazy Bożeny Komowskiej z Gdańska. Autorka posługując się techniką łączącą media rysunkowe (tusz, kredka) i malarskie (akryl) stworzyła prace ukazujące różne aspekty relacji człowieka z przyrodą. Począwszy od szerokoplanowego krajobrazu Droga do celu – lato po skupione na detalach przedstawienia kwiatów: Tajemnice i szepty pewnego ogrodu czy Tak bywa, kiedy słońce wschodzi. Oglądając te prace, można niemal poczuć woń kwiatów. Paleta barw, z której korzysta Bożena Komowska, oddaje bowiem metafizyczną więź, która łączy człowieka ze światem przyrody. W skłudzewskim parku, ale też w szeroko rozumianej Przestrzeni Przyrody inspirację odnalazła Małgorzata Mizia z Krakowa. Cykl Ikar to cztery wariacje na temat rzeźby znajdującej się opodal siedziby Fundacji Piękniejszego Świata. Artystka wplata mitologiczny topos w zmieniające się pory roku. Za każdym razem odbiorcy odczytać mogą inne wątki opowieści, wydobyć inne przesłanie mitu. Obraz Ikar – wiosna ukazuje bohatera dumnie kroczącego, patrzącego przed siebie; latem postać bohatera już jest mniej pewna siebie, lekko przygarbiona, jesienią odnajdujemy go w pozycji skulonej, być może z bólu, być może ze strachu. Najbardziej dramatyczny zdaje się być wizerunek Ikara w kompozycji Ikar – zima. Tutaj postać sprawia wrażenie bezwolnie poddającej się żywiołom, które nią targają. Obrazy z tego cyklu łączy wyjątkowa ekspresja, której towarzyszy redukowanie figuralnej kompozycji do najistotniejszych elementów. Ten swoisty minimalizm przedstawienia prowokuje do zastanowienia się nad kondycją człowieka współczesnego, podobieństwami i różnicami między nami a mitologiczną figurą Ikara. O złożonej naturze ludzkiej zdaje się też opowiadać drugi cykl artystki. Małgorzata Mizia stworzyła cztery portrety ptaków drapieżnych, nadając im wyjątkowo silny rys antropomorficzny.


Rafał Werszler, Zmartwychwstanie


Justyna Grzebieniowska, Zmyślenie

Każde z przedstawień ma bowiem ukazywać inny typ zachowań „drapieżnych” ludzi. Widzimy zatem obrazy: Ptak drapieżny – czyściciel komornik, Ptak drapieżny – prawnik porządkowy, Ptak drapieżny – inwestor czujny oraz Ptak drapieżny – polityk egzekutor. W tym nieco groteskowym kostiumie autorka pokazała postaci, które równocześnie mogą i fascynować, i odpychać lub co najmniej budzić lęk – podobnie jak ptaki drapieżne budzą podziw, ale każdemu po trosze żal jest upolowanych przez nie gryzoni czy innych ofiar. Daleko od Skłudzewa, w codzienności mieszkanek Afryki subsaharyjskiej i Dalekiego Wschodu odnalazła inspirację Justyna Grzebieniowska. Jej


obrazy łączą malarstwo i rysunek z kolażem. Przedstawienia kobiet, pomimo zmierzającego ku figuracji uproszczenia, są bardzo sugestywne. Doskonale czytelne są stany emocjonalne bohaterek obrazów, ich zmęczenie i napięcie mięśni. Ekspresyjnie ukazane kobiece sylwetki pozbawione zostały kontekstu – tłem kompozycji są amorficzne plamy albo faktury wykonane techniką kolażu. Jedynie na niektórych pracach pojawiają się dodatkowe elementy – silnie uschematyzowane przedstawienia przyrody, podkreślające relację kobiet z naturą. Tkanina, jej struktura i specyfika to główny obszar zainteresowań Kazimiery Frymark-Błaszczyk, która pokazała na wystawie poplenerowej dwie na pozór odległe od siebie prace: Jesień – obraz w technice akrylu na płótnie oraz Źródło – obiekt łączący malarski blejtram z udrapowaną siatką. Podobna jest kompozycja obu prac: organizuje ją pionowa oś symetrii, linie draperii i pociągnięcia pędzla sugerują z kolei podobne amorficzne kształty. Autorka w technice malarskiej zdaje się nawet dążyć do uzyskania stultury tkaniny, przenikających się wątku i osnowy. Cztery obrazy z cyklu Ćwiczenia do kwadratu pokazał Alexzander Fraj Pieniek. Prace utrzymane są w konwencji action painting i wydaje się, że właśnie tak przede wszystkim należałoby je oglądać – jako zapis pewnego działania, performansu. Wieloznaczny tytuł nawiązuje do narysowanych na papierze figur: okręgu wpisanego w kwadrat, ale można też rozumieć go jako aluzję, że ćwiczenia wykonywane były przez dwóch autorów i wówczas „do kwadratu” znaczyć może właśnie zdwojenie. Cztery wyjątkowo ekspresyjne Ćwiczenia do kwadratu nie pokazują przyrody, stanowią natomiast swoisty kontrapunkt dla jej harmonijnego uporządkowania. Podczas otwarcia wystawy poplenerowej Grażyna Borowik przyznała, że nie szuka inspiracji w przyrodzie podtoruńskiego Skłudzewa, ale mimo to plener stwarza znakomitą okazję do pracy twórczej. Spośród siedmiu obrazów Grażyny Borowik, wśród których sześć to abstrakcje, najciekawsze wydają się prace łączące malarstwo i kolaż: Siatka języka, Kontrakt i Rdza. Chociaż obrazy te nie tworzą spójnego cyklu, można wskazać wiele wspólnych elementów zarówno w formie, jak i w warstwie ikonologicznej. Autorka w kolażach skontrastowała dwa materiały: papier i metal. Na pozór substancje te wydają się bardzo między sobą różnić: trwały i twardy metal w opozycji do lekkiego, miękkiego i łatwo ulegającego degradacji papieru. Jednak Grażyna Borowik pokazuje, że nawet jeśli w innym tempie, to tak samo dążą do entropii. Kompozycje łączące tak różne


obiekty jak ścinki gazet czy fragmenty płowiejących zdjęć z jednej strony a metalowa siatka czy rant puszki po lakierze do parkietów z drugiej zmuszają do refleksji nad przemijaniem, upływem czasu. Wykorzystując elementy z odzysku, w pewien sposób dokonując ich artystycznego upcyclingu, autorka nie rezygnuje z malarstwa – te prace pozostają w istocie obrazami. Wyjątkowo intrygujące wydaje się przenikanie amorficznych zacieków tytułowej rdzy z intencjonalnie naniesionymi plamami farby. Eugeniusz Molski przygotował na poplenerową wystawę składający się z pięciu obrazów cykl Wędrowiec; wyróżnia te prace ekspresyjna kolorystyka, długie, niekiedy bardziej rysunkowe niż malarskie, pociągnięcia pędzla oraz dynamiczna kompozycja. Obrazy sprawiają wrażenie wykonywanych ad hoc artystycznych notatek, jakby tytułowy Wędrowiec zatrzymywał się w podróży, aby uchwycić nastrój odwiedzanego właśnie miejsca, podzielić się radością z napotkanym człowiekiem, być może również Wędrowcem. Szczególnie intryguje subtelnie zasugerowany krajobraz na poszczególnych odsłonach cyklu: raz są to kwiaty, innym razem zarys jakiejś bryły architektonicznej, być może nawet obiektów sakralnych – wydają się statyczne i niezmienne. Trwałość świata artysta kontrastuje z ciągłą wędrówką, eksploracją nowych przestrzeni zarówno w sensie geograficznym, jak i metafizycznym. Inną formę przybiera kompozycja Spektakl, którą Eugeniusz Molski namalował na cienkiej, przebijającej tkaninie, dzięki czemu można oglądać zarówno awers, jak i rewers obrazu. Praca pokazuje tłum w skupieniu – jak się wydaje – oglądający tytułowy Spektakl; autor uzupełnił kompozycję, wklejając w przestrzeń obrazu reprodukcje twarzy: z jednej strony zachodnioeuropejskiej świętej, z drugiej zaś bogini hinduskiej. Swobodnie w przestrzeni abstrakcji porusza się też Leszek Warmbier. Obraz …a trzeba się unosić intryguje nieoczywistym zestawieniem barw, jaskrawe czerwone plamy ciążą ku dołowi, zaś jasne, eteryczne biele zdają się unosić na niebieskim tle. Chociaż nie można się w kompozycji doszukać odcieni zieleni, wyraźnie widoczne jest osadzenie obrazu w skłudzewskim krajobrazie, co również potwierdził sam autor. Dwa utrzymane w konwencji surrealistycznej obrazy pokazała Monika Kamińska. Pomimo stylistycznego podobieństwa, prace dzieli niemal wszystko. Tematem kompozycji Jak pięknie żyć jest radosna zabawa dziecka, tematem Możemy więcej natomiast – nużąca praca dorosłych. Nacechowane emocjonalnie tytuły odzwierciedlają nie tylko warstwę


Kazimiera Frymark-Błaszczyk, Źródło


Grażyna Borowik, Rdza

przedstawienia, ale w równym stopniu też cały zasób artystycznych środków wyrazu. Z jednej strony mamy do czynienia z jasną, radosną paletą barw, którą podkreśla skontrastowany jaskrawoczerwony detal, z drugiej zaś z mrocznym spektrum od szarości po brąz. Dwie pokazane przez Monikę Kamińską prace uzupełniają się, pozostają w szczególnej relacji. W pewnym stopniu do surrealizmu odwołuje się także Anna Singh. Artystka pokazała dwa cykle ilustracji do dziecięcych książek. Baśniowy nastrój, niepowtarzalna aura niesamowitości dominują w obrazach z cyklu Zabawy, pokazujących dzieci i zantropomorfizowane zwierzęta:


ptaki, zająca, lisa a nawet ślimaka w różnych fantastycznych, surrealistycznych sytuacjach. Do nieskrępowanej – nie tylko dziecięcej – fantazji kieruje Anna Singh swój drugi cykl ilustracji. Legendy pokazują zwierzęta i ludzi w scenerii onirycznej, w której zaburzone są proporcje bohaterów, zaś ludzie bez trudu rozmawiają ze zwierzętami. Zaprezentowane na wystawie ilustracje ukazują charakterystyczny i może nieco staroświecki styl autorki, jej niezwykłą wrażliwość na przyrodę i głęboki humanizm, ale zarazem zmysł obserwacji, umiejętność dostrzegania tajemnych powiązań między światami fantastycznymi, wyobraźnią, snem i rzeczywistością. Niezwykle osobistą interpretację skłudzewskiego pejzażu zaproponował Stanisław Lackowski. Artysta zaprezentował trzy rysunki z cyklu Skłudzewo, które konsekwentnie, w bardzo uschematyzowanej, bliskiej abstrakcji formie, ukazują zróżnicowany krajobraz Kotliny Toruńskiej. Stanisław Lackowski w nieoczywisty sposób dokumentuje całe spektrum doznań zmysłowych, które wiążą się z obcowaniem z przyrodą, z obecnością w Przestrzeni Przyrody. Zgoła odmienną tematykę podejmuje Rafał Werszler, który doskonale odnajduje się i w sferze sacrum, i profanum. Wieloznaczny obiekt Zmartwychwstanie wykonany w technice przeplotu zdaje się pokazywać tytułowe wydarzenie jako powtórne narodziny, ponieważ forma pracy przypomina nieco opuszczony kokon, nasuwa się też skojarzenie z charakterystycznym dla owadów przejściem ze stadium larwy do postaci dorosłej. Tę wieloznaczną i sugestywną pracę zestawił autor z serią aktów wykonanych w technice batiku na zimno. Tkaniny zabarwione zostały przede wszystkim barwnikami w jaskrawych, bardzo nasyconych odcieniach, które doskonale oddają nastrój lata, beztroskiej zabawy czy wypoczynku. Tytułując cykl Motyle autor podkreśla wakacyjną atmosferę. Bardzo różnorodna twórczość Danuty Sowińskiej-Warmbier wymyka się wszelkim próbom kategoryzacji. Artystka swobodnie operuje plamą, tworzy kompozycje zwarte, ale równocześnie sprawiające wrażenie lekkości. Poruszając się swobodnie po obszarze abstrakcji, tworzy obrazy oddziałujące na widza przede wszystkim nastrojem. Kilka prac w niezwykle ciekawej formie ukazuje deszcz. Co prawda spadające z nieba krople wyglądają wszędzie tak samo, ale ich subiektywne odczuwanie w Przestrzeni Przyrody jest zapewne inne niż w mieście. Urwanie chmury i Czas ulewy urzekają ekspresyjną formą przy równoczesnej


konsekwentnej i przemyślanej kompozycji. Stricte przyrodniczą tematykę deszczu czy żywiołów uzupełniają dwie bardzo osobiste realizacje: obraz dedykowany zmarłemu mentorowi – prof. Mieczysławowi Wiśniewskiemu, drugi zaś stanowi pożegnanie zmarłego proboszcza ks. Mariana Szańcy. Przyroda stanowi również punkt wyjścia do artystycznych poszukiwań dla Ananta Singha. Autor pokazał cztery cyfrowo przetworzone fotografie ukazujące w dużym zbliżeniu fragmenty łąki. Anant Singh skupia się na detalu: pojedynczych źdźbłach czy kielichach kwiatów. Wyodrębnione z kontekstu kształty stają się przede wszystkim obiektami plastycznymi, zaś same zdjęcia – przykładem fotografii konceptualnej, w której najistotniejsze zdają się być czysto plastyczne relacje między poszczególnymi elementami kompozycji. Jedynym w tym roku rzeźbiarzem uczestniczącym w plenerze Przestrzeń Przyrody jest gdańszczanin Stanisław Gierada. Jego Wehikuł czasu przedstawia fragment mechanizmu zegarka lub innej machiny: kółka zębate, trybiki, które choć wykute w kamieniu sprawiają wrażenie, że zaraz zaczną się obracać, poruszać i napędzać wyimaginowany czasomierz. Autor wyjaśnił, że chciał zestawić w tej pracy wieczność, czyli w tym wypadku trwałość kamienia ze znikomością naszego życia, naszej obecności na ziemi. Napięcie, które powstaje pomiędzy twardą, nieruchomą materią, w której powstała rzeźba i wyobrażonym ruchem wyrzeźbionej maszynerii zmusza do refleksji nad upływem czasu i przemijaniem, ale inspiruje też do wielu innych przemyśleń związanych z opozycją trwałości i zmienności. Trzy obiekty wykonane z naturalnych włókien pokazała Honorata Werszler. Tytułując swoje prace Struktury kieruje uwagę oglądających ku bliskiej reliefom formie. Sprawiające wrażenie miękkich i przyjaznych w dotyku lniane „włosy” układają się albo w uporządkowane, harmonijnie przebiegające linie, albo w chaotyczne kłębowisko. Swoje prace na wystawie pokazali również artyści zaprzyjaźnieni z Fundacją Piękniejszego Świata, których uczestnictwo w XVI Interdyscyplinarnym Plenerze Profesjonalistów Przestrzeń Przyrody miało luźniejszy charakter: Anna Kola, Magdalena Skwarek, Joanna StrzeleckaTraczykowska, Marian Stępak, Klara Stolp i Andrzej Szewczyk. Kuratorami wystawy poplenerowej byli Rafał Warmbier i Krzysztof Warmbier. Część prac, które powstały podczas pleneru, artyści przekazują


Anna Singh, Legenda V

do gromadzonej w Skłudzewie kolekcji polskiej sztuki współczesnej. Zapraszając artystów do udziału w spotkaniu, organizatorzy pragnęli, aby powstały prace …oddziałujące na odbiorców nie tylko estetycznie, ale też takie, które będą …pobudzały intelekt, motywowały do wzbogacania człowieczeństwa. Chociaż na wystawie poplenerowej znalazły się prace bardzo różne, wszystkie realizowały te postulaty: emanowały głębokim humanizmem, zmuszały do przemyśleń, ale równocześnie dowodziły biegłości warsztatowej i twórczej precyzji autorów.


Ksiki o dziedzictwie kulturowym regionu Jerzy Rochowiak

N

akładem Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy w roku 2016 ukazała się książka Madonny i Piety. Szlakiem gotyckich figur, w roku 2017 Dwory i Pałace. Szlakiem rezydencji wiejskich i w roku 2018 Szlakiem miejsc pamięci. Przełomowe lata 1918-1920. W zamyśle są to przewodniki wytyczające krajoznawcze szlaki po województwie kujawskopomorskim z przystankami w miejscach, które warto czy należy zobaczyć, by poznać obiekty – drewniane średniowieczne rzeźby, ziemiańskie dwory i pałace bądź miejsca upamiętnienia wydarzeń z przeszłości – o bezcennej wartości historycznej i artystycznej. Autorką koncepcji publikacji, koordynatorką prac edytorskich i wydawniczych jest Ewa Krupa kierująca KujawskoPomorskim Centrum Kultury w Bydgoszczy. Autorami tekstów są Bogna Derkowska-Kostkowska, Agnieszka Wysocka, Krzysztof Bartowski, Lech Łbik, Krystian Strauss i Piotr Winter. Oni również są autorami części zamieszczonych w książkach zdjęć, niezwykle ważnych, znakomicie dopełniających rzetelnie udokumentowane, napisane rzeczowo, skrupulatnie, z zabytkoznawczą i historyczną erudycją teksty. Autorzy fotografii są liczniejsi, wśród nich należy wymienić przede wszystkim Wojciecha Woźniaka. Madonny i Piety. Szlakiem gotyckich figur Książka Madonny i Piety. Szlakiem gotyckich figur przedstawia czterdzieści dziewięć gotyckich rzeźb znajdujących się w kościołach; są więc przedmiotami kultu; jedna – Madonna z Dzieciątkiem – jest eksponowana w Muzeum Sztuki Sakralnej przy parafii pod wezwaniem św. Floriana


w Żninie. Niemal wszystkie są oryginalne, zachowane od średniowiecza; jedna – Matka Boża z Dzieciątkiem, Piękna Madonna – w bazylice katedralnej pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty w Toruniu jest kopią, którą w 1957 wykonał Witold Marciniak, oryginał zaginął. We wprowadzającym w problematykę artykule Kilka słów o figurach Madonn (styl, historia, symbolika) Bogna Derkowska-Kostkowska omawia dzieje gotyckich rzeźb przedstawiających Maryję. Figury wykonane w różnym czasie – pisze – w rozmaitych warsztatach, będące importami lub dziełami lokalnymi reprezentują całą galerię stylów, które ewoluowały od form wczesnogotyckich, przez nurt Pięknych Madonn, tak zwany styl łamany, po formy późnogotyckie. Stąd, choć wszystkie figury łączy temat, każda z nich jest inna, tak pod względem ładunku emocjonalnego, jak i wyrazu artystycznego. (…) Są one (…) dziełami średniowiecznych snycerzy i powstały na przestrzeni około 200 lat, od XIV do początku XVI stulecia. Wędrówka ich szlakiem jest niezmiernie ciekawa, każda rzeźba zasługuje na uważny ogląd. Autorka omawia Madonny Tronujące, wskazuje nurt mistyczny, styl Madonn na lwie – i z księżycem pod stopami, styl piękny, styl łamany… Charakteryzuje ikonografię, omawia kolorystykę polichromowanych figur, pisze o ich symbolice… Autorzy opracowań poświęconych poszczególnym rzeźbom przedstawiają ich historię: powstanie, dzieje, kult. Omówienia obejmują zagadnienia z obszaru historii sztuki, ale i teologii, i historii. Autorzy przedstawiają również świątynie, w których rzeźby się znajdują – a są to zabytkowe budowle, z których każdą warto poznać. Madonny są przecież wkomponowane w zabytki architektury, są usytuowane wśród dzieł sztuki… Gotyckie rzeźby to dzieła sztuki, których znaczenie rozciąga się na maryjną duchowość, religijność, przede wszystkim ludową. Niektóre były czczone w przeszłości, inne są otaczane kultem do dziś: pielgrzymuje się do nich, czerpie łaski… Są pięknymi znakami szczerej wiary. Niektóre – przede wszystkim figura Matki Bożej Brzemiennej – Królowej Mazowsza i Kujaw z sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Skępskiej – inspirowały twórców ludowych. W rzeźbach przedstawionych w przewodniku dostrzec można ogromną rozpiętość uczuć: od uśmiechu Matki Bożej z Dzieciątkiem – Uśmiechniętej Madonny z inowrocławskiego kościoła pod wezwaniem Imienia Najświętszej Maryi Panny czy Matki Bożej z Dzieciątkiem z kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty w Świerczynkach po ogromny ból Matki Boskiej trzymającej na kolanach zdjętego z krzyża Jezusa – Piety, także z kościoła w Świerczynkach.



Dwory i Pałace. Szlakiem rezydencji wiejskich Książka Dwory i Pałace. Szlakiem rezydencji wiejskich przybliża czterdzieści osiem obiektów i założeń parkowych. Województwo kujawsko-pomorskie – pisze Bogna Derkowska-Kostkowska – posiada wiele zabytkowych zespołów rezydencjalnych. Jest ich około 400. Współcześnie mieszczą one szkoły, domy opieki, domy dziecka, biura gospodarstw rolnych, mieszkania, hotele i restauracje, służą ponadto celom kulturalnym. Niektóre w rękach nowych właścicieli na powrót stały się wiejskimi rezydencjami, jeszcze inne, opustoszałe, chylą się do upadku. Wśród nich są bardzo skromne dwory, niewyróżniające się niczym szczególnym poza intrygującą historią, i są wyjątkowo okazałe pałace, których sama forma architektoniczna zachęca do poznania ich dziejów. Dwory i pałace są otoczone kameralnymi lub rozległymi parkami, są najczęściej zlokalizowane w sąsiedztwie dawnych folwarków, które niegdyś tworzyły z nimi różnej wielkości posiadłości. Niektóre z obiektów prezentowanych w książce są odnowione, zadbane, inne czekają na troskliwą opiekę. Są różne, dzięki czemu subiektywny wybór dworów i pałaców można uznać za reprezentatywny, zwłaszcza że pośród nie omówionych w książce są zarówno rezydencje w znakomitym stanie, niekiedy pieczołowicie zrekonstruowane, jak i zrujnowane. Autorzy przedstawiają dzieje miejscowości, rodów, koleje losu obiektów, omawiają je jako zabytki architektury. Mówiąc o dworach i pałacach, kieruje się uwagę ku ich właścicielom, gościom, których podejmowali, wydarzeniom historycznym, ale należy pamiętać, że były to miejsca, w których pracowały liczne zespoły ludzi, że dla ich funkcjonowania i oddziaływania ważne było otoczenie… Nie należy zapominać, że w różnych okresach różne były ich funkcje. Umieszczone w książce omówienia poszczególnych obiektów pozwalają uwzględniać historyczną i kulturotwórczą rolę dworów i pałaców, również współcześnie, gdy służą prowadzeniu działalności kulturalnej bądź edukacyjnej. Co bardzo ważne, autorzy omówień dworów i pałaców nie pomijają ujmujących urodą założeń parkowych. Przewodniki zawierają propozycje, zwykle dwudniowych, wycieczek szlakiem gotyckich Madonn województwa kujawsko-pomorskiego oraz szlakiem dworów pałaców województwa kujawsko-pomorskiego. Peregrynację szlakiem Madonn można uzupełnić, zwiedzając Muzeum Diecezjalne


w Pelplinie, gdzie znajduje się bogata kolekcja średniowiecznych rzeźb; to wprawdzie poza województwem kujawsko-pomorskim, ale wśród eksponatów są dzieła ze świątyń z naszego regionu. Tam można zobaczyć średniowieczne ołtarze szafiaste, których w kościołach w naszym województwie nie znajdziemy. Wybierając się na wycieczkę szlakiem dworów pałaców, należałoby brać pod uwagę również te, które w książce nie zostały omówione. Obie książki można uznać za kompendia wiedzy; są przewodnikami o wielkiej wartości poznawczej. Zawdzięczają ją i tekstom, i fotografiom. Szlakiem miejsc pamięci. Przełomowe lata 1918-1920 Nieco inaczej został skomponowany przewodnik, który ukazał się jesienią tego roku: Szlakiem miejsc pamięci. Przełomowe lata 1918-1920. Autorami tekstów są Lech Łbik i Krystian Strauss. Autorzy zdjęć są znacznie liczniejsi; najwięcej fotografii wykonali Agnieszka Wysocka i Krystian Strauss. We Wprowadzeniu autorzy syntetycznie omawiają odzyskiwanie niepodległości na terenach tworzących obszar województwa kujawskopomorskiego. Jak piszą, ziemia dobrzyńska i wschodnie Kujawy wraz z terytorium całego zaboru rosyjskiego (w latach 1914-1915 zajętego przez Niemcy) odzyskały formalnie niepodległość już 11 listopada 1918 roku. Pozostałe tereny zostały przyłączone do Polski wraz z ratyfikacją 10 stycznia 1920 roku traktatu wersalskiego; 27 grudnia 1918 roku rozpoczęło się zwycięskie powstanie wielkopolskie i część tych terenów została wywalczona do lutego 1919 roku. Latem 1920 roku toczyły się na ziemi dobrzyńskiej i wschodnich Kujawach walki z Armią Czerwoną. Zatem przewodnik dzieli się na cztery rozdziały: Listopad 1918 roku, Powstanie wielkopolskie, Miejsca pamięci stycznia 1920 roku, Wojna polsko-bolszewicka. Każda część zawiera rozszerzone omówienie problematyki ujętej w tytule rozdziału. Po omówieniu następują opisy miejsc pamięci, poprzedzone wskazówkami topograficznymi: jak do miejscowości dojechać, gdzie miejsce pamięci jest usytuowane. Niemal wszystkie miejsca pamięci zostały opisane: z jakimi wydarzeniami historycznymi się łączą, jaką mają formę, jaki jest ich charakter, jakie są ich dzieje, często też kto jest autorem rzeźby czy tekstu. Przytaczane są napisy na obiektach. Większość z nich można obejrzeć na zdjęciach. Poszczególne miejscowości zostały zaznaczone na mapie województwa, a więc książka Szlakiem miejsc pamięci. Przełomowe lata 1918-1920 komuś zainteresowanemu omawianymi obiektami daje możliwość ułożenia własnego szlaku, którym będzie podążał.




Wszystkie obiekty mają nieocenioną wartość historyczną, wiele z nich także artystyczną. Wszystkie odnoszą się do wydarzeń ważnych nie tylko w dziejach naszego województwa. Zdjęcia i opisy wydobywają je z otoczenia, unaoczniają: nie wszystkie są widoczne z daleka, można je przeoczyć. Autorzy wyszczególniają formy upamiętniania wydarzeń z przeszłości. Ważnym instrumentem pamiętania o wydarzeniach z tamtych lat – piszą – są nazwy ulic i placów, patronaty szkół i innych placówek, groby uczestników rzeczonych wydarzeń oraz różnego rodzaju pomniki, głazy i tablice pamiątkowe, wyznaczające w przestrzeni konkretne miejsca pamięci. Mimo upływu czasu ta pamięć jest żywa. Na zdjęciach widać, że dba się o pomniki, głazy, tablice; stoją przy nich kwiaty w wazonach, palą się znicze, wiszą biało-czerwone flagi. Jest to świadectwo codziennej troski! Dzieje tamtych lat – piszą Lech Łbik i Krystian Strauss – przez swoje stuletnie lub prawie stuletnie oddalenie nie są już przedmiotem pamięci indywidualnej, ale historycznej pamięci zbiorowej. Łączy ona w sobie kilka warstw tradycji, od rodzinnej poprzez lokalną i regionalną do ogólnonarodowej. Pamięć ta podtrzymywana jest na różne sposoby. I tak ustna tradycja rodzinna, tam, gdzie przetrwała karmi się dawnymi listami, zdjęciami, dokumentami, odznaczeniami i przekazywanymi z pokolenia na pokolenie opowieściami. Charakter publiczny mają tematyczne lekcje, wykłady, okolicznościowe spotkanie, konferencje, wystawy, różnorakie imprezy i uroczystości, odbywające się najczęściej z okazji obchodów kolejnych rocznic tych wydarzeń. Wiedza o nich podtrzymywana i upowszechniana jest również poprzez media, głównie lokalne i regionalne, a także filmy, spektakle i publikacje – od ściśle naukowych po popularne. Przedstawienie miejsc pamięci i wydarzeń ważnych dla naszej tożsamości narodowej i regionalnej nie wyczerpuje wartości książki Szlakiem miejsc pamięci. Przełomowe lata 1918-1920. Jest ona przystępnie i klarownie opracowanym wykładem historii. Znakomicie łączy opis i wartką opowieść o zdarzeniach i ludziach. W przejrzysty sposób pokazuje drogi do niepodległości mieszkańców obszarów dziś będących województwem kujawsko-pomorskim. Autorzy przywołują wiele faktów, które pokazują postawy ludzi walczących o polskość, bohatersko oddających życie za niepodległość. Piszą bez patosu, rzeczowo, oczywiście bardzo zwięźle, ale bibliografia umożliwia dogłębniejsze poznawanie przeszłości. Należy też podkreślić, że publikacja ma wielką wartość dokumentalną, tym ważniejszą, że jak autorzy stwierdzają, można się spodziewać nowych miejsc upamiętnienia przeszłości.


Inowrocław wierszem pisany Jerzy Rochowiak

W

publikacji Inowrocław wierszem pisany określonej jako jednodniówka Pracowni Literacko-Artystycznej, działającej w Bibliotece Miejskiej im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, dr Michał Siewkowski wskazał cechę, którą inowrocławianie zaskakują innych. To duma ze swego miasta, jego historii oraz kultury, urokliwych miejsc i zakątków, często zapomnianych lub odkrywanych na nowo. Bycie z Inowrocławia na Kujawach jest zaprzeczeniem wszelkich kompleksów. Tacy jesteśmy i nie zapominajmy, że oblicze miasta tworzą również ludzie. W zamieszczonych w jednodniówce utworach czytelnik znajdzie, jeśli nie ukonkretnienie dumy mieszkańców ze swojego miasta, to opis jego specyfiki, nastroju. Publikacja składa się z dwóch części: wybranych utworów autorów uczestniczących w zajęciach Pracowni oraz wierszy wyróżnionych w ogólnopolskim konkursie poetyckim Inowrocław wierszem pisany. Poeci z Inowrocławia spoglądają na swoje miasto z różnych miejsc: przedstawiają jego obraz z różnych punktów widzenia, z różnych perspektyw. Michał Siewkowski patrzy od starego wysypiska strony i dostrzega niebo na oszczepach – wieżach kościołów. Pisze o chłodnym Rąbinie – osiedlu sprzed kilku dziesięcioleci. Roman Senski widzi bramy kamienic, schody… Skupia uwagę na detalu – ozdobie jednej z kamienic. Do innej kamienicy zwraca się Dorota Dominiczak-Głowacka. Leonard Franciszek Berendt przypatruje się uzdrowisku. Tu zatrzymuje się Wiesława Jakubaszek.


Grzegorz Maria Pozimka wspomina Inowrocław sprzed lat – dawną rzeźnię, tramwaj… Tramwajowi, nazywanemu Bimbusiem, poświęcił wiersz Józef Szczepański. Miasto jest dla poetów obszarem wspomnień, niekiedy nostalgicznych, doświadczeń zapadających w pamięć, doznań – ważnych cząstek życia, w większości możliwych tylko tutaj, bo umiejscowionych w architekturze miasta, pośród zabytków, ulic, parków… W wierszu dedykowanym znakomitemu malarzowi Marianowi Kokoszyńskiemu Michał Siewkowski do pejzażu dodaje kujawską gwarę, nawiązując do nazwy miasta: ino tak nie patrz na mnie / ino tak nie mów do mnie / dzisiaj zapominam ciebie ino (…). Nazwą miasta bawi się Grzegorz Maria Pozimka. Niemal każdy wiersz rozwija ciekawy pomysł literacki, jest ciekawy językowo. Wybór tekstów, którego dokonał Michał Siewkowski, należy uznać za trafny. Wiersze pokazują miasto, ale i odsłaniają nieco osobowości literackie autorów. Związek treści tekstów z Inowrocławiem jest nieprzypadkowy, ale też żaden z utworów nie został napisany, by opiewać miasto; przeważa w tych tekstach uniwersalność. W każdym z nich jest ważny osobisty ton autora. Dzięki temu Inowrocław wierszem pisany jest zajmującą antologią poetycką – zbiorem wierszy o tym, co ważne i bardzo ważne. Dopełnieniem wyboru są wiersze konkursowe. Przyciąga uwagę Jaki jest? Anny Hankiewicz: 260 km od Wrocławia / wita słony i zielony / Inowrocław // leży potężny od tężni / szumiący od muszli / koncertowej // w miejscu oczu ma stawki / i idę o zakład że jest / przyrodoleczniczy. Anna Pilaszewska wspomina nieżyjącą już poetkę Swietłanę Owczarską. Leonard Franciszek Berendt bawi się słowami. Na ulicy Królowej Jadwigi – Królówce przy metalowych figurkach zatrzymał się Józef Szczepański. Jednodniówkę ilustrują czarno-białe grafiki Romana Senskiego i fragmenty barwnych dekalkomanii Michała Siewkowskiego. Inowrocław wierszem pisany jest drugą – po wydanym przed trzema laty tomie Kolory szarości – publikacją autorów spotykających się w Pracowni Literacko-Artystycznej w Saloniku Literacko-Artystycznym inowrocławskiej Biblioteki, uczestniczących w warsztatach literackich, które od ośmiu lat w każdy drugi wtorek miesiąca prowadzi Michał Siewkowski.


Ksiki dla najmłodszych w toruskiej Bibliotece Pedagogicznej

Jerzy Rochowiak

W

Bibliotece Pedagogicznej im. gen. bryg. prof. Elżbiety Zawackiej w Toruniu w pierwszych powakacyjnych dniach została otwarta – zorganizowana wespół Książnicą Kopernikańską i Wojewódzką Biblioteką Publiczną oraz Biblioteką Uniwersytecką w Toruniu – wystawa Dzieje polskiej literatury dziecięcej i młodzieżowej. Prezentowane książki pochodziły ze zbiorów tych trzech placówek. Ekspozycja dawała oglądającym możliwość zapoznania się z rozwojem literatury adresowanej do młodych czytelników, a przede wszystkim pozwalała zobaczyć jak zmieniał się kształt edytorski książek dla młodych czytelników. Wydawane w pierwszej połowie dziewiętnastego stulecia niewiele różniły się od kierowanych do dorosłych. Później wzrastała rola ilustracji; dziś w książkach obrazkowych (ang. picture book, picture-book i picturebook) tekst i obraz są równorzędne, czasem może nawet obraz jest pierwszoplanowy – i tekst mu towarzyszy. Ponieważ wystawa nie jest przedsięwzięciem jednorazowym, w przyszłym roku – jak powiedziała jedna z autorek ekspozycji, Anna Simińska z Biblioteki Pedagogicznej – zostaną pokazane właśnie książki obrazkowe. Przyszłoroczna wystawa zostanie otwarta 2 kwietnia – w dniu urodzin Hansa Christiana Andersena, ustanowionym przez


Międzynarodową Izbę Książek dla Młodych Ludzi (IBBY) w 1967 roku Międzynarodowym Dniem Książki dla Dzieci. Dzięki książkom prezentowanym na wystawie – charakteryzując ją, napisali organizatorzy – zainteresowani zapoznają się z pierwszymi polskimi książkami dla dzieci i młodzieży oraz z pierwszymi twórcami oryginalnej polskiej literatury dla młodych odbiorców, do których należą: Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, Stanisław Jachowicz, Lucjan Siemieński, Narcyza Żmichowska oraz Teofil Lenartowicz. Dorośli i dzieci przekonają się, jak zmieniała się grafika, jakim przeobrażeniom ulegał układ typograficzny książek adresowanych do dzieci i młodzieży. Dzieci zobaczą książki, które czytali ich dziadkowie i rodzice a dorośli będą mieli okazję przypomnieć sobie lektury ze swojego dzieciństwa, np. Serię z Krasnalem i Serię z Wiewiórką.

Prof. Maciej Wróblewski mówi o książce dziecięcej podczas wernisażu wystawy Fot. Jerzy Rochowiak


Rzeczywiście, wystawę ogląda się z sentymentem, nawet pewnym wzruszeniem, przypominając sobie dawne lektury, ale i pewnym żalem, że wśród prezentowanych pozycji brakuje wielu pięknych edycji z drugiej połowy dwudziestego wieku. Oczywiście, pokazanie wszystkich było niemożliwe – kuratorki wystawy z jeszcze większym żalem rezygnowały z pozycji, które nie mieściły się w gablotach w bibliotecznym salonie ekspozycyjnym. Ponieważ jednak wystawa będzie miała swój ciąg dalszy w roku przyszłym – i w latach następnych, zawsze 2 kwietnia – stopniowo będzie rozszerzane spektrum pokazywanych dzieł. Podczas wernisażu w historię literatury dziecięcej i młodzieżowej wprowadził jego uczestników prof. Maciej Wróblewski. W zwięzłym wykładzie Tajemnice światów dzieciństwa przypomniał trzy dziewiętnastowieczne nurty: pensjonarski, fantastyczny i dydaktyczny. Następnie zwrócił uwagę na twórczość Marii Konopnickiej. Przypomniał m.in. baśnie Bolesława Leśmiana, książki innych twórców… Scharakteryzował relację tekstu i ilustracji… Wskazał zróżnicowanie literatury dziecięcej i młodzieżowej, także tworzonej przez młodych autorów, w drugiej połowie dwudziestego i dwudziestym pierwszym stuleciu. I podkreślił jak ważne jest czytanie, zwłaszcza w dobie multimediów! Popularyzowaniu literatury dla najmłodszych i czytelnictwa służy wystawa, a właściwie projekt o charakterze edukacyjnym. Obejmuje on m.in. kuratorskie, mające charakter warsztatów, oprowadzanie po wystawie, warsztaty artystyczne, których prowadzenia podjęła się wybitna autorka książek obrazkowych Iwona Chmielewska, warsztaty Picture book prowadzone przez Wiesławę Budrowską, warsztaty dla nauczycieli Tworzenie komiksu i jego rola w promocji czytelnictwa prowadzone przez Ilonę Pawłowską. Wystawę współtworzyły plastyczne prace dzieci wykonane podczas wakacyjnych warsztatów w filii nr 12 Książnicą Kopernikańską i Wojewódzką Biblioteką Publicznej w Toruniu, prace dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 27 w Toruniu oraz dzieci z Przedszkola Bajkowy Dworek. Przedszkolaki z Bajkowego Dworku zainscenizowały podczas wernisażu Kaczkę Dziwaczkę Jana Brzechwy. Podczas wernisażu został ogłoszony konkurs plastyczny dla dzieci na temat książki obrazkowej.


Koncert z okazji 100-lecia odzyskania przez Polsk niepodległoci

Jerzy Rochowiak

W

niedzielę 23 września prawie dziewięćset osób w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki w Toruniu oklaskiwało na stojąco blisko stu wokalistów i trzydziestu instrumentalistów wykonujących koncert z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości zorganizowany przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu, przygotowany przez Chór Męski Copernicus wespół z Orkiestrą Dętą Ośrodka. Wystąpiły dwa Chóry Męskie: Copernicus pod dyrekcją Pawła Jana Jankowskiego i Echo Spółdzielni Mieszkaniowej w Grudziądzu pod dyrekcją Jerzego Cieślaka. Do zespołów licznie dołączyli śpiewacy z innych chórów z województwa kujawsko-pomorskiego, a także wokaliści, którzy rzadko stają w gronie chórzystów. Wystąpili także soliści: sopranistka Justyna Żuchowska i tenor Andrzej Kubacki. Śpiewakom towarzyszyli: Orkiestra Dęta Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu pod dyrekcją Jerzego Derkowskiego oraz pianista Michał Czaposki. Opiekę artystyczną nad koncertem sprawował i stawał za pulpitem dyrygenckim Paweł Jan Jankowski; dyrygował też Jerzy Derkowski. Koncert zainicjowali chórzyści, śpiewając a capella Bogurodzicę. Pozostałe utwory – prócz granego na fortepianie przez Michała Czaposkiego Poloneza As-dur Fryderyka Chopina – były wykonywane z udziałem Orkiestry. W repertuarze koncertu znalazły się Pieśń wojenna Stanisława Moniuszki ze słowami Józefa Kościelskiego, Hej trąbko!… Stanisława Jerzego


Akompaniuje Michał Czaposki, za pulpitem Jerzy Derkowski. Fot. Stanisław Jasiński

Tyszkowskiego ze słowami Zygmunta Mirosława Łebkowskiego, Karpacka Brygada Mariana Hemara, tryptyk Trzy pieśni (Bywaj dziewczę zdrowe, Chorał (Z dymem pożarów) Józefa Nikorowicza ze słowami Kornela Ujejskiego, Piechota (Maszerują strzelcy) Leona Łuskino) w opracowaniu Józefa Świdra, Modlitwa obozowa Adama Kowalskiego, wiązanka pieśni żołnierskich z lat 1917-1939 (Wojenko, wojenko i Przybyli ułani pod okienko ze słowami Feliksa Gwiżdża, Jak to na wojence ładnie Władysława Tarnowskiego, Marsz Pierwszej Brygady ze słowami Tadeusza Biernackiego i Andrzeja Hałacińskiego) w opracowaniu Jerzego Kwiatkowskiego, Warszawianka Karola Kurpińskiego ze słowami Casimira François Delavigne`a w przekładzie Karola Sienkiewicza, Maki (Ej, dziewczyno ej nieboga) Stanisława Niewiadomskiego ze słowami Kornela Makuszyńskiego, O mój rozmarynie Wacława Denhoff-Czarnockiego, Rozkwitały pąki białych róż Mieczysława Kozar-Słobódzkiego, ze słowami Kazimierza Wroczyńskiego, Hej, hej ułani, ułani malowane dzieci, Pierwsza Kadrowa ze słowami Tadeusza Ostrowskiego i muzyką Kazimierza Łęckiego, Marsz Polonia oraz Marsz Wojsk Lądowych Bolesława Szulii ze słowami Zbigniewa Kaszkura i Zbigniewa Adrjańskiego. Ostatnim utworem była Ojczyzna ma ks. Karola Dąbrowskiego.


Prowadząca koncert Karolina Fordońska.Fot. Stanisław Jasiński

Prowadząca koncert Karolina Fordońska – przywoławszy twórczość Adama Mickiewicza, wskazując jego tęsknotę za krajem ojczystym – życzyła wszystkim zgromadzonym w sali na Jordankach, by każdy w niepodległej Ojczyźnie odnalazł swoją własną arkadię, swój dom. I szczególnie teraz, w nowoczesnym dwudziestym pierwszym wieku, szanował wolność i niepodległość, które wraz z naszym urodzeniem, tak po prostu, za darmo przypadły nam w udziale. Zaś obecny na koncercie marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotr Całbecki podkreślał rolę kultury w walce o niepodległą Polskę. Marszałek Piotr Całbecki uhonorował Chór Męski Copernicus i Orkiestrę Dętą Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu medalami Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Koncert należy określić jako niezwykły: głosy niemal stu chórzystów zabrzmiały donośnie, zarazem ciepło, ujmująco. Doskonale harmonizowały z nimi dźwięki Orkiestry. Każdy kolejny utwór był żywo przyjmowany przez słuchaczy, każdy zdawał się… na nowo odkrywany. Oklaski na stojąco nie były grzecznościowe a szczere. Wyrażały podziw i wdzięczność


dla śpiewaków i instrumentalistów, a także Karoliny Fordońskiej, która prowadząc koncert zwięźle przedstawiła odzyskiwanie niepodległości na Pomorzu w roku 1920, związki gen. Józefa Hallera z Pomorzem oraz opowiedziała o świętowaniu wielkich wydarzeń podczas balów i rautów; wspominają o nich historycy, ale uwagę przyciągają przede wszystkim uroczystości oficjalne, przemówienia. Nie tylko ze względu na starannie opracowany i przygotowany repertuar i poziom jego wykonania koncert 23 września 2018 roku miał wyjątkowy charakter. Niepodobna było nie poddać się wzruszeniu. Niektórym osobom trudno było wstrzymać łzy… W niedzielny wrześniowy wieczór wszystkich połączyło nie tylko wzruszenie, ale i poczucie wspólnego świętowania. Wszystkim udzieliła się niewymuszona radość. Dodać trzeba, że koncert sytuował się w programie Europejskich Dni Dziedzictwa w województwie kujawsko-pomorskim Niepodległa dla wszystkich i bezpośrednio – poprzez piękno muzyki, wielopokoleniową grupę jej miłośników śpiewających i grających con amore, z nadzieją i przekonaniem, że zachwycą słuchaczy – urzeczywistniał tegoroczne hasło Dni.

Publiczność podczas koncertu. Fot. Stanisław Jasiński


W Wojewódzkim Orodku Animacji Kultury w Toruniu

Warsztaty warsztaty Śpiewnik polski – śpiewamy polskie piosenki, 6 października Śpiew: od podstaw ku doskonałości W sobotę 6 października w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu odbędą się warsztaty muzyczne Śpiewnik polski – śpiewamy polskie piosenki, które poprowadzi Erwin Regosz. W warsztatach uczestniczyć mogą wszyscy, którzy lubią śpiewać – bez względu na wiek i posiadane umiejętności czy doświadczenie, gdyż dzięki kameralnym warunkom, w których odbywają się warsztaty, każdy uczestnik traktowany jest indywidualnie. Formuła warsztatów sprawia, że są one atrakcyjną formą doskonalenia umiejętności wokalnych również dla osób, które chcą śpiewać, występując przed publicznością. Program zajęć obejmuje elementarne wiadomości związane z naturalną emisją głosu, doskonalenie techniki i umiejętności wokalnych oraz podstawy akompaniamentu na fortepianie i gitarze. Warsztaty są także zachętą do bliższego poznania Śpiewnika polskiego – zbioru kilkuset polskich pieśni, piosenek i przyśpiewek: historycznych, patriotycznych, ludowych i popularnych od Bogurodzicy po czasy współczesne. Niektóre utwory zawarte w Śpiewniku polskim wykonywane są często, szczególnie te o charakterze biesiadnym. Ciekawym doświadczeniem artystycznym może być jednak wyjście poza ów kanon i próba poznania repertuaru śpiewaczego nieco mniej obecnego we współczesnej kulturze.


Zajęcia poprowadzi Erwin Regosz – muzyk, wokalista, kompozytor i autor tekstów, nauczyciel emisji głosu, główny specjalista ds. muzyki w WOAK. Erwin Regosz jest doświadczonym pedagogiem, od lat prowadzi warsztaty dla wokalistów, instrumentalistów, warsztaty teatralno-muzyczne, muzykoterapeutyczne, muzyki ciała i dźwięku naturalnego oraz dla ludzi pracujących głosem. Jako nauczyciel emisji głosu współpracował m.in. z Elżbietą Zapendowską, Grażyną Łobaszewską, Ewą Kossak. Swoją wiedzę poszerza, uczestnicząc w wielu krajowych i międzynarodowych warsztatach i kursach związanych z emisją głosu i muzyką ciała. Jest też autorem projektów Ja to mam szczęście! oraz Coś za coś, które były realizowane przez WOAK w ramach Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Edukacja kulturalna w latach 2014-15 i 2017. Cena 50 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 28 września 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.

warsztaty Ruch w teatrze, 12-14 października Poszerzone możliwości kreacji scenicznej Instruktorzy zajęć teatralnych, aktorzy teatrów amatorskich, tancerze teatrów tańca oraz animatorzy kultury są adresatami warsztatów Ruch w teatrze, które w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu w dniach 12-14 października 2018 r. poprowadzi Marta Zawadzka. Głównym zagadnieniem, wokół którego zbudowany został program trzydniowego szkolenia jest świadomość ciała w pracy aktora na scenie. Pogłębienie tej świadomości stwarza aktorowi – jak definiuje prowadząca warsztaty Marta Zawadzka – …poszerza możliwości kreowania postaci. Warsztaty mają formę zajęć praktycznych, a w ich programie są zagadnienia związane z ze świadomością ciała (m.in. ruch świadomy i nieświadomy, odkrywanie indywidualnego potencjału ruchowego każdego z uczestników) oraz ruchem scenicznym i choreografią (m.in. przestrzeń sceniczna i wzajemne relacje przestrzenne aktorów, kierunki ruchu w przestrzeni i ich wyraz sceniczny, budowanie napięcia emocjonalnego z pomocą ruchu). Zajęcia poprowadzi Marta Zawadzka – tancerka, choreograf, pedagog i teoretyk tańca. Ukończyła Akademię Muzyczną w Poznaniu oraz


Podyplomowe Studia Teorii Tańca na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Występowała na wielu festiwalach w kraju i za granicą, prowadzi regularne zajęcia z tańca współczesnego oraz warsztaty z tańca współczesnego, plastyki ruchu, świadomości ciała. Nauczyciel w Zespole Szkół Muzycznych im. Karola Szymanowskiego w Toruniu. Współpracowała z teatrami, katedrą kulturoznawstwa UMK oraz wieloma placówkami kulturalnymi, kulturalno-edukacyjnymi i organizacjami pożytku publicznego. Jest członkiem zarządu Polskiego Forum Choreologicznego. Cena 200 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 5 października 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.

warsztaty Jak opowiadać historie na Instagramie?, 13 października Instagram – siła obrazka Wśród licznych platform społecznościowych jednym z najpopularniejszych jest Instragram. O jego popularności decyduje szybkość komunikacji i korzystanie z obrazu jako głównego medium przekazu. W sobotę 13 października w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu odbędą się warsztaty Jak opowiadać historie na Instagramie? Instagram – siła obrazka, które poprowadzi Katarzyna Toczko. W warsztatach uczestniczyć mogą wszystkie osoby zainteresowane wykorzystaniem niezwykłego potencjału Instagrama w działaniach promocyjnych: animatorzy kultury, koordynatorzy projektów kulturalnych i artystycznych, osoby zarządzające instytucjami, organizacjami i działami promocji, a także artyści szukający nowych sposobów prezentacji własnej twórczości. Podczas jednodniowego szkolenia prowadząca nauczy korzystania z Instagrama jako kanału społecznościowego, omówi poszczególne jego aplikacje: foto, multigalerie, video, hyperlapse, boomerang, instagram stories, transmisja live. Na konkretnych przykładach z sektora kultury pokaże potencjał tych narzędzi, wskazując zarazem na tzw. dobre praktyki. W części warsztatowej uczestnicy stworzą strategię prowadzenia kanału z wykorzystaniem własnych, autorskich postów.


Zajęcia poprowadzi Katarzyna Toczko – specjalistka ds. media relations, PR i kreowania wizerunku instytucji. Przez ponad osiem lat pełniła funkcję rzecznika prasowego i kierownika Działu PR w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu, gdzie razem z zespołem tworzyła i realizowała kampanie promocyjne kilkuset wystaw i wydarzeń kulturalnych, obejmujące reklamę outdoorową, kreatywne projekty eventowe, komunikację w mediach społecznościowych i tradycyjnych. Jest także social media managerką, copywriterką i tłumaczką, prowadzi wykłady oraz szkolenia z zakresu public relations dla sektora kultury i przemysłów kreatywnych, w tym dla Narodowego Centrum Kultury, Narodowego Instytutu Audiowizualnego, Sieci Kin Lokalnych, Centrum Promocji Informatyki, Instytutu Socjologii UMK, uczestniczy w licznych projektach edukacyjnych realizowanych przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. Cena 120 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 5 października 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.

warsztaty Pedagogika zabawy w pracy z dziećmi i młodzieżą, 19-21 października Z zabawy nauka W dniach 19-21 października Alicja Usowicz poprowadzi warsztaty Pedagogika zabawy w pracy z dziećmi i młodzieżą, podczas których zaprezentowany zostanie wachlarz możliwości wykorzystywania pedagogiki zabawy w nauczaniu, uatrakcyjnieniu zajęć pozalekcyjnych oraz podczas imprez okolicznościowych z udziałem dzieci i młodzieży. W programie warsztatów są różne metody pedagogiczne przydatne w animacji grupowej – od zabaw ułatwiających wejście w grupę i wzajemne poznanie, poprzez tańce integracyjne, techniki dyskusji, zabawy muzyczne i ruchowe po gry dydaktyczne. Uczestnicy otrzymają przykładowe scenariusze animacji zabaw w grupach dzieci i młodzieży. Omówione zostaną również teoretyczne podstawy pedagogiki zabawy i zasady wykorzystania jej metod w praktyce pedagogicznej. Jak zaznacza Alicja Usowicz, zajęcia mają formę praktycznych warsztatów, zatem uczestnicy będą poznawali pedagogikę zabawy poprzez


czynny udział działaniach opartych na tej metodzie. Prowadząca warsztaty jest animatorką kultury, animatorką społeczną, pedagogiem kulturalnooświatowym, pedagogiem zabawy. Kieruje Działem Edukacji Artystycznej WOAK w Toruniu; jest też założycielką i animatorką Centrum Aktywizacji Seniorów. W swojej pracy wykorzystuje aktywizujące metody pracy z grupą: pedagogikę zabawy, dramę, pedagogikę cyrku dziecięcego; specjalizuje się w aktywizowaniu grup i osób w różnym wieku. Prowadzi młodzieżowy Cyrk Cool-Kids. Cena 100 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 12 października 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.

warsztaty Magia głosu – twój dźwiękowy wizerunek, 27 października Głos świadomy – narzędziem twórczym Jak świadomie budować swój dźwiękowy wizerunek? Jak nie męczyć się śpiewając lub mówiąc? Odpowiedzi zarówno na to pytanie, jak i na inne związane z prawidłowym korzystaniem z głosu jako narzędzia pracy odnaleźć można na warsztatach Magia głosu – twój dźwiękowy wizerunek, które odbędą się w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu w sobotę 27 października 2018 r. W warsztatach uczestniczyć mogą wszyscy, którzy z racji wykonywanego zawodu kształtują wzorce dźwiękowego funkcjonowania w swoim otoczeniu: urzędnicy, nauczyciele, rzecznicy prasowi czy instruktorzy domów kultury. Program warsztatów obejmuje ćwiczenia uświadamiające, psychologiczne i fizjologiczne zasady rządzące prawidłowym korzystaniem z głosu jako narzędzia pracy: wzorce oddechowe, artykulacyjne i mimiczne, ćwiczenia dykcyjne, ćwiczenia oddechowe, ćwiczenia poprawiające siłę i wyrazistość mowy, ćwiczenia w swobodnej lub ukierunkowanej interpretacja tekstu. Poza tym uczestnicy dowiedzą się jak radzić sobie z tremą (bloki i zahamowania) oraz jak mówić bez zmęczenia (pojęcie średnicy głosu i jej poprawne stosowanie). Zajęcia poprowadzi Erwin Regosz – muzyk, wokalista, kompozytor i autor tekstów, nauczyciel emisji głosu, główny specjalista do spraw muzyki WOAK. Zajmuje się pracą artystyczną i pedagogiczną. Jako


nauczyciel emisji głosu współpracował m.in. z Elżbietą Zapendowską, Grażyną Łobaszewską, Ewą Kossak. Uczestnik wielu krajowych i międzynarodowych warsztatów i kursów związanych z emisją głosu i muzyką ciała. Juror Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego. Cena 80 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 19 października 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.

warsztaty teatralne Weekendowe laboratorium artystyczne, 27-28 października Z inspiracji teatrem plastycznym Plastyczna strona inscenizacji jest w teatrze amatorskim często pomijana, twórcy skupiają się przede wszystkim na tekście dramatycznym i sposobach jego prezentacji. Tymczasem instalacja plastyczna może być znakomitą inspiracją i punktem wyjścia do realizacji spektaklu teatralnego. W dniach 27-28 października 2018 r. w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu odbędą się warsztaty Weekendowe laboratorium artystyczne, w trakcie których uczestnicy nauczą się tworzyć niebanalną, a zarazem prostą scenografię oraz kostiumy z szarego papieru. W warsztatach uczestniczyć mogą zarówno instruktorzy teatralni, instruktorzy domów kultury, nauczyciele i animatorzy kultury, jak i wszystkie osoby zainteresowane teatrem plastycznym, młodzież i dorośli poszukujący nowych form teatralnej ekspresji. Jak mówi prowadząca zajęcia Agnieszka Zakrzewska: Pierwszego dnia podczas warsztatów instalacji artystycznych uczestnicy dowiedzą się, jak budować przestrzenne prace – instalacje z zaskakujących materiałów tak, aby jednocześnie była to praca dotycząca określonego tematu lub taka, z której można stworzyć scenariusz do etiudy teatralnej. Z kolei drugi dzień poświęcony będzie warsztatom projektowania kostiumów z papieru metodą teatralną Leszka Mądzika. Uczestnicy wykorzystując szary papier, stworzą kostiumy oraz scenografię teatralną. Prowadząca zajęcia Agnieszka Zakrzewska jest pedagogiem teatru, animatorką kultury i instruktorką teatralną. Jako specjalista ds. teatru i interdyscyplinarnych przedsięwzięć kulturalnych WOAK realizuje wiele


warsztatów teatralnych i teatralno-plastycznych we współpracy z różnymi instytucjami kultury i placówkami oświatowymi z regionu. Ukończyła pedagogikę teatru – studia współprowadzone przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego oraz Instytut Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego a także Policealne Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych w Toruniu i Podyplomowe Studia Reżyserii Teatrów Dzieci i Młodzieży w PWST w Krakowie, Filia we Wrocławiu. Cena 70 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 19 października 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń. Kolejne warsztaty i szkolenia: 16-18 listopada 2018 r. – warsztaty Organizacja imprez dla małej i dużej grupy, zajęcia prowadzi Alicja Usowicz, cena 100 zł, termin zgłoszeń: 9 listopada. 24-25 listopada 2018 r. – warsztaty Komu piosenkę? Warsztaty dla tekściarzy i kompozytorów, zajęcia prowadzą: Aleksandra Bacińska, Artur Grudziński i Erwin Regosz, cena 200 zł, termin zgłoszeń: 16 listopada. 1-2 grudnia 2018 r. – Muzykoterapia, zajęcia prowadzą: Lucyna Matuszak i Erwin Regosz, cena 50 zł, termin zgłoszeń: 23 listopada. 8-9 grudnia 2018 r. – Jak twórczo i z pomysłem animować grupy seniorów, zajęcia prowadzi Alicja Usowicz, cena 100 zł, termin zgłoszeń: 30 listopada.

Zajcia edukacyjne, spotkania Lato Aleksandry Mazoń, spotkanie filmoznawcze z cyklu W pierwszym rzędzie, 10 października, godz. 17.00 Nagła dojrzałość Podczas październikowego spotkania filmoznawczego z cyklu W pierwszym rzędzie swój debiutancki film Lato pokaże Aleksandra Mazoń. Projekcja


oraz spotkanie z reżyserką odbędzie się 10 października o godz. 17.00 w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu. Wstęp wolny! Lato to czarno-biała opowieść o jednym dniu z życia 30-letniej Katarzyny (w tej roli Agata Obłąkowska). Obdarzona niezwykłym talentem plastycznym bohaterka dotknięta jest ciężką chorobą. Jedno zdarzenie sprawia, że Katarzyna dojrzewa, z innej perspektywy zaczyna patrzeć na przeszłość, na własne życie. Reżyserka filmu – Aleksandra Mazoń ukończyła Wydział Lalkarski Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie (dawniej PWST) Filia we Wrocławiu. Zaraz po studiach weszła w skład zespołu artystycznego Wrocławskiego Teatru Lalek. Swój reżyserski debiut niemal w całości sfinansowała z własnych pieniędzy. Po projekcji filmu Lato odbędzie się spotkanie z reżyserką, która opowie o pracy nad filmem, determinacji i pasji, która pokonuje wszelkie przeszkody – od oporu materii po własne lęki i obawy. Koordynatorką cyklu W pierwszym rzędzie jest Karolina Fordońska – filmoznawczyni i reżyserka, specjalistka do spraw filmu WOAK. Ukończyła Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, była stypendystką Università degli Studi Roma Tre. Pod pseudonimem Karolina Ford zrealizowała trzy filmy krótkometrażowe: Czemu nie tańczę na ulicach, Prześwity i Trzech znanych P. Wstęp wolny!

zajęcia teatralne z cyklu Teatralny rozruch oraz Poranne figle, psoty i żarty, 13 października P. jak październik… P. jak pacynka

Podczas październikowego poranka dla młodych teatromanów dzieci wybiorą się w podróż do Pacynowa, czyli kolorowej krainy pacynek, zaś ci najmłodsi – do kolorowej krainy pacynek i paluchów. Warsztaty teatralne odbędą się w sobotę, 13 października 2018 r. – Teatralny rozruch dla dzieci w wieku 7-10 lat o godz. 9.00, zaś Poranne figle, psoty i żarty dla dzieci w wieku przedszkolnym o 11.00 (I grupa) i 12.30 (II grupa). Zajęcia, które prowadzi Agnieszka Zakrzewska – pedagog teatru, reżyserka spektakli dla dzieci, mają charakter zabawy parateatralnej, rozwijającej wyobraźnię i kreatywność uczestników. To także aktywny


czas spędzony na eksperymentowaniu z wyobraźnią i wyzwalaniu działań twórczych. W przestrzeni uwalniającej dziecięcą ekspresję i spontaniczność dzieci z uśmiechem nauczą się współpracy i otwartości na innych. Zajęcia prowadzone są metodami aktywnymi, z wykorzystaniem technik teatru wyobraźni oraz inspirujących dźwięków. W zabawie wraz z dziećmi mogą też uczestniczyć rodzice. Bohaterką październikowych spotkań będzie pacynka. Z przyniesionych skarpetek i różnorodnych materiałów, będziemy tworzyć proste lalki, które można wykorzystać również w zabawie w teatr domowy. Naszym dłoniom i paluchom dorysujemy oczy i spróbujemy ożywić dodając powstałym postaciom emocje – mówi Agnieszka Zakrzewska, prowadząca spotkanie. – W działaniu sprawdzimy, czy poprzez teatralną zabawę formą można złapać dystans do siebie – dodaje. Cena 5 zł/dziecko (opiekunowie bezpłatnie), zgłoszenia przyjmowane są do 5 października 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.

Historia fotografii artystycznej środowiska toruńsko-bydgoskiego po 1945 r. – wykład z cyklu Historia fotografii, 17 października, godz. 16.45 Powojenna dekada Od września 2018 r. do czerwca 2019 r. Stanisław Jasiński w ramach cyklu multimedialnych wykładów Historia fotografii przedstawia najważniejszych twórców, wydarzenia artystyczne i zjawiska w sferze fotografii artystycznej związane z obszarem obecnego województwa kujawskopomorskiego. Tuż po zakończeniu II wojny światowej profesorowie Uniwersytetu Stefana Baterego przenieśli się do Torunia, gdzie zdecydowali się kontynuować kilkusetletnią tradycję wileńskiej uczelni. O konieczności odtworzenia Zakładu Fotografii Artystycznej na Wydziale Sztuk Pięknych UMK pisał w liście do senatu tworzonej uczelni Jan Bułhak, który w latach 1919-1939 był wykładowcą Zakładu Fotografii Artystycznej na uniwersytecie w Wilnie. Do powołania odrębnej jednostki UMK jednak nie doszło. Mimo to w Toruniu i pobliskiej Bydgoszczy już w pierwszej powojennej dekadzie fotografia artystyczna doskonale się rozwijała.


Multimedialny wykład Historia fotografii artystycznej środowiska toruńsko-bydgoskiego po 1945 r. wygłosi Stanisław Jasiński – fotografik i instruktor fotografii, członek Związku Polskich Artystów Fotografików, specjalista ds. fotografii WOAK. W latach 2007-2009 był prezesem Okręgu Kujawsko-Pomorskiego ZPAF, obecnie pełni funkcję przewodniczącego Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej ZPAF. Jest autorem kilkunastu wystaw indywidualnych, uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych krajowych i zagranicznych. Znawca historii fotografii oraz kolekcjoner zabytkowych aparatów i innych artefaktów związanych z tą dziedziną sztuki. Stanisław Jasiński publikuje artykuły teoretyczne i krytyczne w Fotografii, Krytyce Literackiej oraz Biuletynie Informacji Kulturalnej. Jest też organizatorem i kuratorem wystaw fotograficznych – m.in. Edwarda Hartwiga, Michała Kokota, Andrzeja Różyckiego, Wacława Wantucha. Wstęp wolny!

Książkożercy – cykl comiesięcznych spotkań czytelniczych, 24 października, godz. 17.00 Czytając, rozmawiając, bawiąc się

Książkożercy to cykl comiesięcznych, środowych spotkań dla dzieci, młodzieży i dorosłych, który przybliża wartościową literaturę i rozwija zainteresowanie czytelnictwem od najmłodszych lat. Podczas spotkań dla dzieci w sposób performatywny czytane są fragmenty wybranych tytułów, prowadzone gry, zabawy i ćwiczenia nawiązujące do poruszanego w książce tematu. Spotkanie dla dorosłych to oprócz czytania fragmentów wybranego bestsellera również przestrzeń do dyskusji oraz wymiany myśli i spostrzeżeń na różne tematy, mini warsztaty nawiązujące do problematyki tekstu. Spotkanie prowadzą: Magdalena Jasińska – animatorka kultury i teatrolożka. Specjalistka ds. teatru i interdyscyplinarnych przedsięwzięć kulturalnych w WOAK-u. Kierowniczka literacka Teatru Baj Pomorski (2011-2018). Absolwentka filologii polskiej ze specjalnością teatrologiczną UMK w Toruniu. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu Komunikacji społecznej i PR w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Jako animatorka


kultury brała udział w wielu projektach edukacyjno-artystycznych, pracując z dziećmi i dorosłymi oraz Agnieszka Zakrzewska – pedagog teatru, animatorka kultury i instruktorka teatralna. Jako specjalista ds. teatru i interdyscyplinarnych przedsięwzięć kulturalnych WOAK realizuje wiele warsztatów teatralnych i teatralno-plastycznych we współpracy z różnymi instytucjami kultury i placówkami oświatowymi z regionu. Ukończyła pedagogikę teatru – studia współprowadzone przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego oraz Instytut Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego a także Policealne Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych w Toruniu i Podyplomowe Studia Reżyserii Teatrów Dzieci i Młodzieży w PWST w Krakowie, Filia we Wrocławiu.

Konkursy KATAR Teatr, zgłoszenia do 20 października Teatry amatorskie o współczesnym świecie Od 2003 roku na początku grudnia do Torunia zjeżdżają najlepsze teatry amatorskie z regionu, by zaprezentować swoje najnowsze spektakle. Okazją do spotkania jest przegląd teatralny organizowany przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu w ramach XXVII Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu KATAR. Konfrontacje teatralne są przestrzenią, w której spotykają się twórcy i miłośnicy teatru z całego województwa kujawsko-pomorskiego. Prezentowane spektakle stają się często przyczynkiem do rozważań o kondycji świata, o tym, jak widzą go młodzi ludzie, o ich bolączkach i troskach. Tegoroczna edycja festiwalu zaplanowana jest na sobotę 8 grudnia 2018 r. Amatorskie zespoły teatralne oraz twórcy indywidualni zainteresowani udziałem w Konfrontacjach powinni do 20 października wysłać zgłoszenie za pośrednictwem formularza na stronie internetowej Ośrodka – www.woak. torun.pl oraz przesłać na nośniku fizycznym albo udostępnić wirtualnie nagranie całego spektaklu lub jego próby.


Na podstawie nadesłanych nagrań wyłonione zostaną spektakle do finałowej prezentacji w Akademickim Centrum Kultury i Sztuki „Od Nowa” w Toruniu. Podczas grudniowego konkursu każdy zaproszony zespół będzie miał do dyspozycji profesjonalne oświetlenie i sprzęt nagłaśniający, dlatego opiekunowie teatrów lub reżyserzy są proszeni o dokładne wypełnienie ridera technicznego dołączonego do karty zgłoszenia. Przedstawienia konkursowe oceniało będzie jury, w którym zasiadają twórcy teatru profesjonalnego i niezależnego, instruktorzy i pedagodzy teatru oraz badacze i recenzenci teatralni. Grono jurorów przyzna nagrody o łącznej wartości 6 tysięcy złotych. W ubiegłym roku pierwszą nagrodę zdobył Inowrocławski Teatr Otwarty za przedstawienie Pustostan, według Maliny Prześlugi w reżyserii Elżbiety Piniewskiej. Regulamin konkursu i formularz zgłoszenia dostępny jest na stronie internetowej WOAK opr. Kamil Hoffmann więcej na www.woak.torun.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.