nr 10/2018
ISSN 1426–3106
10/2018 w numerze: Tu był cyrk! ► Magdalena Jasińska Żywot lalkarza. Stefan Gełdon o sobie ► Jerzy Rochowiak Panoramy i zbliżenia ► Jerzy Rochowiak Czar dziecięcej wyobraźni ► Kamil Hoffmann Obrazy z bydgoskiej pracowni i pleneru w Lubostroniu ► Jerzy Rochowiak Abstrakcje Justyny Zarębskiej ► Jerzy Rochowiak W Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu Na okładce reprodukowana jest grafika wykonana przez uczestników projektu Lato w teatrze. ALE CYRK! stanowiąca element kreacji plastycznej plakatu Dziecięcego Festynu Cyrkowego.
Szanowni Czytelnicy!
Z
mieniliśmy czas letni na zimowy, myślimy o spotkaniach, którymi zwykle w placówkach kultury kończymy rok, jednak tekstem Magdaleny Jasińskiej wracamy w Biuletynie do przygody, którą przeżywaliśmy w upale – do Lata w teatrze Ale cyrk! Były to dwa tygodnie twórczych zajęć – poprzedzone, jak wiele przedsięwzięć w ośrodkach kultury, tygodniami przygotowań – owszem, cyrkowo-teatralnej zabawy, ale i wielu cennych lekcji, zarówno dla młodych uczestników warsztatów, jak i dla nas, organizatorów. Od naszego teatralnego lata minęło sporo czasu, jednak tego nie zauważamy: odbywają się w naszym Ośrodku warsztaty i inne zajęcia teatralne, już zapraszamy na sobotę 8 grudnia do Akademickiego Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu na Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru. W tym numerze Biuletynu piszemy o wspomnieniowej książce wybitnego lalkarza-amatora Stefana Gełdona. Podejmujemy również problematykę twórczości plastycznej dzieci i osób dorosłych. Niewątpliwie warta uważnego obejrzenia jest pokonkursowa wystawa XXI Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży, którą można oglądać w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu. Warto wybrać się do wąbrzeskiej Biblioteki, nie tylko po to, żeby zobaczyć jak wspaniale została zbudowana i zorganizowana, ale i po to, żeby spotkać się z Justyną Zarębską poprzez jej obrazy. Jerzy Rochowiak
ISSN 1426-3106 WYDAWCA: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl ZESPÓŁ REDAKCYJNY :
Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny) Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji)
Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów.
Tu był cyrk! Magdalena Jasińska
L
atem 2018 roku odbyła się jedenasta edycja programu Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie Lato w teatrze. W konkursie grantowym dofinansowanie otrzymało czterdzieści ośrodków z całej Polski: siedemnaście organizacji pozarządowych i dwadzieścia trzy samorządowe instytucje kultury. Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu otrzymał czwartą lokatę i stuprocentowe dofinansowanie projektu Lato w teatrze ALE CYRK! W dniach 23 lipca-4 sierpnia odbywały się warsztaty teatralno-cyrkowe. Brało w nich udział 35 dzieci w wieku 7-14 lat, które zakwalifikowaliśmy do projektu na podstawie otwartego naboru, a także skierowania ze Świetlicy Środowiskowej Dzieciom Starówki Fundacji Pomocy Samotnym Matkom w Toruniu. Wszystkie osoby, które uczestniczyły w projekcie poprosiliśmy o stworzenie dowolną techniką wypowiedzi na temat O czym marzą zwierzęta? Co by nam powiedziały, gdyby miały głos? Odpowiedzi przerosły nasze oczekiwania. Dzieci zaskoczyły nas swoją wrażliwością, dojrzałością i świadomością społeczną. Powstały kolaże, komiksy, listy, opowiadania, rysunki. Odnosiliśmy się do nich niejednokrotnie podczas prowadzonych zajęć. Refleksje dzieci miały swoje dopełnienie w stworzonym przez nie słowniku mowy ludzko-zwierzęcej oraz warsztatach dotyczących skutecznej komunikacji. Każdemu z uczestników zaproponowaliśmy udział w dwóch (z czterech) grupach warsztatowych, dzięki czemu przez dwa tygodnie mogli próbować swoich sił w odmiennych działaniach cyrkowo-teatralnych. Grupy nazywaliśmy namiotami cyrkowymi: Rytmu i wygibasów, gdzie pod okiem Adriana Wilka, Jacka Ruszkowskiego i Michała Składanowskiego dzieci zgłębiały m.in. tajniki żonglerki, chodzenia na szczudłach, a także tańca współczesnego, Dźwięku i koloru – tutaj pod opieką Agnieszki
Zajęcia warsztatowe. Fot. Kaja Kant
Dąbrowskiej i Tomasza Cebo uczyły się tworzyć m.in. muzykę z dźwięków naturalnych, a także projektować i tworzyć elementy scenografii widowiska cyrkowego, Śmiechu i magii, gdzie pod czujnym okiem Mariusza Czajki i Mieczysława Giedrojcia uczyły się sztuki iluzji, klaunady i pantomimy, Wylęgarni pomysłów – tu pod opieką Agnieszki Zakrzewskiej i Magdaleny Jasińskiej przygotowywały medialną oprawę festynu, poznawały tajniki skutecznej komunikacji i dziennikarstwa. Dodatkowo zaprosiliśmy dzieci na zajęcia jogi. Początkowy dystans i zawstydzenie szybko zastąpiło zaciekawienie. Dzieci czekały na te zajęcia, podkreślały, że dzięki nim potrafią rozluźniać napięte partie mięśni. Celem warsztatów teatralno-cyrkowych Ale cyrk! było zapewnienie uczniom spędzającym wakacje w mieście atrakcyjnej formy letniego wypoczynku. Dzieci stały się twórcami, zobaczyły jak wygląda proces powstawania widowiska cyrkowo-teatralnego, poznały specyfikę pracy różnych zawodów związanych ze sztuką cyrkową i teatralną. Połączenie obu dyscyplin okazało się niezwykle trafne – otworzyło nowe przestrzenie poszukiwań twórczych, a projektowany i przygotowywany przez dzieci
Zajęcia warsztatowe. Fot. Kaja Kant
Zajęcia warsztatowe. Fot. Kaja Kant
finałowy Dziecięcy Festyn Cyrkowy pozwolił im i instruktorom prowadzącym zajęcia na większą swobodę, wyeliminowanie niepotrzebnego stresu, tremy i podskórnego poczucia pracy ukierunkowanej na efekt. Bardzo istotny był dla nas proces twórczy, w który zaangażowaliśmy dzieci. Wszyscy instruktorzy dbali, by to one decydowały o kształcie festynu, by podejmowane przez nie inicjatywy twórcze były rzeczywiście ich głosem, a nie dorosłych. W trakcie warsztatów i debat oksfordzkich rozmawialiśmy o wrażliwości, uważności i empatii wobec Uczestnicy projektu, instruktorzy zwierząt i ludzi. Przypominaliśmy i opiekunowie. Fot. Kaja Kant postać Doktora Dolittle i jego cyrku. Zastanawialiśmy się, czy świat jest sprawiedliwy i czy my, ludzie, jesteśmy lepsi od zwierząt. Własną empatię wobec słabszych rozwijaliśmy w trakcie wizyty w Schronisku dla bezdomnych zwierząt, gdzie dowiedzieliśmy się, jakie są potrzeby podopiecznych. Odwiedziliśmy również Ogród Zoobotaniczny w Toruniu, gdzie dowiedzieliśmy się po co istnieje i jak funkcjonuje zoo, a także jak poruszają się i porozumiewają zwierzęta. W trakcie Dziecięcego Festynu Cyrkowego dzieci zaprezentowały efekty swojej dwutygodniowej pracy: etiudy teatralne i ich scenografię, pokazy iluzjonistyczne, żonglerskie, klaunowskie i taneczne, mini koncert, a także inne elementy cyrkowo-teatralne będące autorskimi pomysłami młodych adeptów sztuki cyrkowej. Strzałem w dziesiątkę okazała się idea „podaj dalej”. Dzieci mogły przekazać swoją wiedzę i nauczyć zdobytych umiejętności rówieśników i dorosłych, którzy przyszli na festyn, co było dla nich doświadczeniem wzmacniającym poczucie własnej wartości i wiary we własne siły. Uczestnicy odkryli swoje talenty cyrkowe, literackie, aktorskie, muzyczne, plastyczne i społeczne, poznali różnorodne rodzaje pracy teatralnej i cyrkowej, sposoby rozwijania swoich pasji, zbudowali więzi ze sobą i z instruktorami oraz wychowawcami.
Dziecięcy Festyn Cyrkowy. Fot. Kaja Kant
Organizacja warsztatów w ramach programu Lato w teatrze przyniosła naszej instytucji same korzyści. Poczuliśmy, że mocniej zaistnieliśmy w przestrzeni miasta i w świadomości mieszkańców, w tym dziennikarzy i partnerów, także potencjalnych. Wzrosło zainteresowanie warsztatami i zajęciami, które organizuje Ośrodek, m.in. pedagogiką cyrku dziecięcego i zajęciami w Cyrku Cool-Kids. W trakcie realizacji półkolonii zauważyliśmy również zwiększone zainteresowanie ofertą warsztatową Ośrodka. Rodzicie i opiekunowie dopytywali o inne zajęcia dla dzieci w różnym wieku w trakcie roku szkolnego. Pojawiały się również pytania o podobne półkolonie w sierpniu i w przyszłym roku, a nasze warsztaty latoteatralne miały swoją listę rezerwową. Dzięki organizacji Lata w teatrze nawiązaliśmy również nowe, cenne relacje z osobami, które prowadziły zajęcia. Z częścią z nich współpracowaliśmy po raz pierwszy. Dzięki temu doświadczeniu poszerzyliśmy swoją listę ciekawych osób do współpracy przy kolejnych inicjatywach i projektach edukacyjnych. Zbudowaliśmy również dobre relacje z przedstawicielami lokalnych mediów. Ich zaangażowanie w promocję projektu było nie do przecenienia.
Dziecięcy Festyn Cyrkowy. Fot. Kaja Kant
W trakcie realizacji projektu, tak różniącego się od tych, które wcześniej realizowaliśmy ze względu na czas jego trwania i natężenie podejmowanych działań w trakcie dwóch tygodni, mieliśmy możliwość sprawdzenia się jako zespół projektowy i grupa. Mogliśmy sobie odpowiedzieć na pytania o poziom zaangażowania w realizację projektu niemal wszystkich pracowników naszej instytucji i przekonać się, że kiedy istnieje taka potrzeba, wszystkie ręce idą na pokład. Było to bardzo ważne i budujące doświadczenie, na które zwracały uwagę także osoby na co dzień nie pracujące w naszej instytucji. Lato w teatrze to program Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie, realizowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego celem jest popularyzowanie pedagogiki teatru. Program składa się z konkursu grantowego na realizację dwutygodniowych warsztatów artystycznych dla dzieci i młodzieży, szkoleń z zakresu pedagogiki teatru oraz artystyczno-edukacyjnych projektów objazdowych w namiocie cyrkowym.
Żywot lalkarza. Stefan Gełdon o sobie
Jerzy Rochowiak
W
iele razy pisałem w Biuletynie Informacji Kulturalnej o teatralnych pracach Stefana Gełdona – wybitnego artysty, znawcy i popularyzatora teatru lalek, m.in. twórcy i reżysera Teatru Lalek i Cieni Baśniowy Świat i organizatora Biesiad Lalkarskich w Centrum Kultury Zamek w Nowem. Niedawno ukazała się książka Stefana Gełdona i Edmunda Zielińskiego Z Kręga przez Sant`Omero do Nowego. Dwaj autorzy – bohater książki i jego przyjaciel, zarazem uczeń – barwnie opowiadają o ciekawym życiu i artystycznej pasji niezwykłego człowieka. Stefan Gełdon urodził się 15 sierpnia 1925 roku w Kręgu na Kociewiu. Wcielony w 1943 roku do Wehrmachtu, w 1944 roku we Francji zbiegł z niemieckiej armii, przyłączył się do francuskiego ruchu oporu i pod koniec tego roku wstąpił do II Korpusu Wojska Polskiego. Walczył we Włoszech; po wojnie podjął naukę w Gimnazjum II Korpusu Wojska Polskiego w abruzyjskim miasteczku Sant`Omero. W połowie 1946 roku wrócił do Polski. Wojenne losy Stefana Gełdona nie były dotąd zbyt dobrze znane. W książce opowiada o nich szczegółowo, akcentując stosowany przez okupanta przymus przy wpisywaniu mieszkańców Pomorza na niemiecką listę narodowościową i wcielanie młodych ludzi do armii niemieckiej. Ale dezercja, walka w szeregach polskich sił zbrojnych na Zachodzie oznaczała po wojnie kłopoty. Musiałem kilkakrotnie zgłaszać się w Urzędzie Bezpieczeństwa w Starogardzie i na milicji – wspomina. – Kontakt z ówczesnymi władzami odznaczał się paranoją: albo byłem wermachtowcem, albo
sługusem imperializmu. (…) Przez długi okres PRL-u przymusowe wcielenie do armii niemieckiej oraz służba w Polskim Wojsku na Zachodzie były tematem tabu. Były przedmiotem kpin, miały być czymś wstydliwym. Czy stosowanej wobec Pomorzan przemocy agresora należy się wstydzić? Czy muszę się wstydzić ochotniczej walki z agresorem? Ta część książki jest ważna jako głos na temat, który i obecnie niekiedy wzbudza kontrowersje. Już we wrześniu 1947 roku Stefan Gełdon podjął naukę w Rocznym Seminarium Pedagogicznym w Starogardzie Gdańskim. Został nauczycielem. Dalej dokształcałem się – pisze – zaocznie, aż do uzyskania dyplomu Studium Oświaty i Kultury Dorosłych w 1964 roku w Warszawie oraz Zaocznego Pięcioletniego Studium Lalkarskiego Centralnej Poradni Amatorskiego Ruchu Artystycznego i uzyskania specjalizacji instruktora teatru lalek kategorii specjalnej S w 1968 roku. Odbył też w 1954 roku staż aktorski w Teatrze Miniatura w Gdańsku. Kierując szkołą we wsi Białachowo, przygotował z uczniami, z okazji 150. rocznicy urodzin Aleksandra Puszkina, swoje pierwsze przedstawienie lalkowe: bajkę Puszkina O popie i jego parobku Jołopie. Rozpocząłem na zajęciach praktycznych budowę marionetki z gliny – wspomina. – Poszczególne człony lalki łączyliśmy bieliźnianym sznurem. Skonstruowana z takiego tworzywa lalka była ciężka i potrzebowała solidnej sceny. Dodać można, że scenę oświetlały żarówki podłączone do rowerowego dynama; rower ustawiono na siodełku i kierownicy, pedałami kręcił jeden z uczniów. Teatr lalek Stefan Gełdon poznawał, wczytując się w Kukiełki Stanisława Iłowskiego, później odbywając staż Miniaturze. W 1955 Stefan Gełdon wraz z żoną Wandą i pięciu dorosłymi osobami wystawił w szkole w Kąciku Złoto króla Megamona Jiřego Kaliby, utwór nawiązujący do greckiego mitu o chciwym królu. W późniejszych latach wystawiał sztukę z kolejnymi swoimi zespołami. Od jesieni 1958 roku Stefan Gełdon pracował jako instruktor teatralny w Powiatowej Poradni Instrukcyjno-Metodycznej w Nowym Dworze Gdańskim. Realizował kolejne spektakle, m.in. Kotka i Pieska Karela Čapka, Straszną przygodę Mieczysława Antuszewicza, Szewczyka Dratewkę Marii Kownackiej, Gwiazdkowe dary Benedykta Hertza, Pąsową sukienkę Marii Kossakowskiej, Skoczka – Toczka Jana Malika, Igraszki z diabłem Jana Drdy. Przedstawienia prezentował nie tylko w Nowym Dworze Gdańskim, ale i we wsiach.
Od 1962 roku Stefan Gełdon kierował Powiatowym Domem Kultury w Nowym Dworze Gdańskim. Jego zespół prezentował Złoto króla Megamona na Ogólnopolskim Festiwalu Amatorskich Teatrów Lalek w Puławach. W kwietniu 1966 roku Stefan Gełdon zamieszkał z rodziną w Strzelcach Opolskich, pracował w tamtejszym Powiatowym Domu Kultury. Tu utworzył zespół lalkarzy, który później przekształcił się w Klub Miłośników Teatru Lalek, Cieni i Iluzji Diorama. Utworzył też dziecięcy zespół lalkowy, z którym zrealizował sztukę Haliny Kołpak według Adolfa Dygasińskiego O misiu, Maćku i małym szaraczku. Później zawiązywał kolejne dziecięce zespoły. Samodzielnie robiliśmy lalki i dekoracje – wspomina Dioramę. – Spotykaliśmy się po to, żeby wspólnie urzeczywistniać nasze pasje i ambicje, wspólnie pogłębialiśmy naszą wiedzę o sztuce teatru lalek. Starałem się, by program pracy zespołów lalkowych obok celu poznawczego uwzględniał również cel wychowawczy. Uważam, że przyswajanie wiadomości z obszaru techniki lalkarskiej, zasad poprawnej wymowy scenicznej są tak samo ważne, jak rozwijanie wyobraźni, uzdolnień artystycznych oraz postawy twórczej i społecznej. Organizując zajęcia, zwracałem uwagę aktorom, że muszą wiedzieć co chcą widzom przekazać. Role rozdawałem podczas prób czytanych, na których obecność wszystkich członków zespołu była konieczna. W czasie tych prób dyskutowaliśmy o sposobie realizacji planowanego przedstawienia, omawialiśmy możliwości oraz sposoby ucharakteryzowania poszczególnych lalek. Po kilku próbach czytanych przystępowaliśmy do projektowania i konstruowania lalek, budowy dekoracji i potrzebnych rekwizytów. Był to okres modelowania lalek, szycia kostiumów i ubierania lalek. Po zbudowaniu lalek, dekoracji i oprawy scenicznej rozpoczynaliśmy próby animacyjne lalek w celu opanowania techniki poruszania lalką oraz poznania zależności między konstrukcją i możliwościami ruchu. Więc na tym etapie proponowałem aktorom zabieranie lalek do domu, aby w wolnych chwilach mogli studiować ruchy lalki i ćwiczyć przyjęte role. Następnie rozpoczynaliśmy próby sytuacyjne, a więc łączyliśmy wszystkie elementy w jedną całość. Tekst musiał współgrać z ruchem lalki, muzyką, piosenkami, a także z grą rekwizytów, ze scenografią i oświetleniem. Potem rozpoczynały się próby generalne, po których wraz z zaproszonymi gośćmi oglądaliśmy premierę.
Diorama działała do połowy 1977 roku, zespół zrealizował dwadzieścia osiem premier. Z inicjatywy Stefana Gełdona w grudniu 1966 roku w Opolskim Teatrze Lalek w Opolu odbyły się Wojewódzkie Spotkania Teatrów Lalek Opolszczyzny. W kolejnych latach Spotkania obywały się w różnych miejscowościach, od 1977 do 1991 roku w Strzelcach Opolskich. Od 1967 roku Stefan Gełdon organizował Biesiady Lalkarskie, redagował pismo Miłośnik Teatru Lalek, Cieni i Iluzji, który zawierał opracowania sztuk, scenariusze i porady techniczne. Od 1967 do 1992 roku Stefan Gełdon był związany z Uniwersytetem Ludowym w Błotnicy Strzeleckiej, prowadzącym kursy lalkarskie, a w latach 1980-1992 dwuletnie pomaturalne studium kształcące m.in. instruktorów teatru lalek. Stefan Gełdon wykładał na kursach lalkarskich w trybie trzech trzytygodniowych zjazdów, na dwudniowych seminariach, wakacyjnych warsztatach, a także na wspomnianych dwuletnich instruktorskich kursach kwalifikacyjnych, kończonych egzaminem państwowym. W 1991 roku Stefan Gełdon (po przejściu na emeryturę jego żony Wandy) powrócił na Kociewie – zamieszkał w Nowem. Od 1992 roku prowadzi w Centrum Kultury Zamek w Nowem Teatr Lalek i Cieni Baśniowy Świat – z dziećmi i młodzieżą; są w nim Scena Młodzieżowa Teatru Lalek, Scena Lalkowa Młodzieży Szkolnej, Dziecięce Studio Teatru Lalek. Stefan Gełdon przygotowuje spektakle w różnych technikach: lalkowych (kukiełki, jawajki, lalki mimiczne), teatru cieni i luminescencyjnego. Sięga po sztuki z kanonu repertuaru teatru lalkowego, a także utwory pisane gwarą kociewską, jak O kozie rogaty Bernarda Janowicza. Przedstawienia są prezentowane w Nowem, w województwie kujawsko-pomorskim,
a także poza regionem, m.in. w Puławach na Spotkaniach Teatrów Lalek. Były też pokazywane w TVP1, TV Polonia, w audycjach przygotowanych przez regionalne ośrodki telewizyjne w Bydgoszczy i Gdańsku. Od 1994 roku Stefan Gełdon organizuje w Nowem coroczne Biesiady Lalkarskie, podczas których są prezentowane spektakle lalkowe amatorskich zespołów z regionu, omawiane problemy lalkarskiego i instruktorskiego warsztatu, relacjonowane puławskie Ogólnopolskie Spotkania Teatrów Lalek Od 1996 roku Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy wydaje – przy redakcyjnym udziale Stefana Gełdona – periodyk Miłośnik teatru lalek. Na jego łamach Stefan Gełdon prezentuje zeszyty Technika teatru lalek. Tworzą one również serię wydawniczą Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie Poradnik lalkarza. Należy je określić jako kompendium sztuki lalkarskiej. Są to bezcenne publikacje umożliwiające lalkarzom amatorom doskonalenie teatralnego rzemiosła. Każdy Poradnik zawiera rys historyczny, przystępny opis techniki lalkowej, ilustrowany opis wykonywania lalek oraz ich animacji, uwagi i bibliografię. W książce Z Kręga przez Sant`Omero do Nowego Stefan Gełdon szczegółowo omawia kolejne etapy swojego życia oraz podejmowane prace teatralne. Książka zawiera jego myśli o teatrze lalek, wypowiedzi aktorów z jego zespołów. Stefan Gełdon opowiada o swojej pasji artystycznej i pedagogicznej, a także o żeglarstwie, którym zajął się w połowie lat siedemdziesiątych. W 1978 roku ukończył budowę własnego jachtu – Wodnika. Jest to turystyczna łódź kabinowa dla dwóch lub trzech osób. Została zwodowana na jeziorze Turawskim. W 1987 roku Stefan Gełdon przez miesiąc żeglował po Wiśle. Jak wyznaje, żeglarską przygodę zakończył w 2011 roku. Zamyka książkę informacja o przyznaniu Stefanowi Gełdonowi wiosną tego roku przez Fundację Polcul im. Jerzego Bonieckiego nagrody im. Staszki Kuratczyk i Zochy Nawojowskiej za stworzenie Teatru Lalek i Cieni Baśniowy Świat. Z Kręga przez Sant`Omero do Nowego to ciekawa biograficzna opowieść o miłośniku lalkarstwa, który tworzy i propaguje amatorski teatr lalek. Myślę, że istotnym dopełnieniem dzieła byłaby druga książka: zawierająca opublikowane w jednym tomie Poradniki lalkarza. Byłby to niezwykle użyteczny podręcznik, po który sięgaliby zarówno lalkarze amatorzy, jak i profesjonaliści. Książka z pewnością przyczyniłaby się do rozwoju amatorskiego teatru lalek.
Panoramy i zblienia Jerzy Rochowiak
W
Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu latem i na początku jesieni można było obejrzeć wystawy prac plastycznych dzieci i młodzieży przygotowane z wybranych z bogatych zbiorów zgromadzonych w placówce. Radosnym spojrzeniem na wakacyjne dni nad morzem była eksponowana latem w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu wystawa prac dzieci z różnych krajów Może nad morze. Większość autorów pokazywała pejzaże, siebie, przyjaciół, rodzinę. W niektórych eksponowanych dziełach można było dostrzec scenerię egzotyczną dla Europejczyków; przedstawiając krajobrazy dalekich krajów, młodzi twórcy wspominali podróże, ale często były to miejsca, w których młodzi malarze mieszkają i wypoczywają. Najczęściej młodzi plastycy pokazywali morski brzeg: plażę i wodę. Na plaży grali w piłkę, opalali się na kocach i leżakach. Pływali, nurkowali, podglądali podwodny świat. Bawili się z delfinami. Żeglowali, pływali wzdłuż wybrzeża na łodziach wycieczkowych… Przyglądali się połowom ryb… Jedna czy dwie osoby przedstawiły morze podczas sztormu, żaglówkę podczas wichury. Obrazy zalecały się żywymi jasnymi kolorami, słonecznym światłem, nastrojem beztroskiej zabawy. Wystawa była zatem wesoła i pogodna. W inne strony przenosiły Linoryty ze Spiszu. Eksponowane grafiki nadsyłały szkoły artystyczne ze Słowacji – z Białej Spiskiej, Kežmaroku, Lewoczy, Popradu i Špišskiego Štvrtoku. Jak zauważa dyrektor Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu dr Dariusz Delik, ze wzglę-
Praca U. K. Chamoda Nipun Ranasingha ze Sri Lanki
du na specyfikę szkolnictwa artystycznego na Słowacji na wystawie znalazły się grafiki już sześcioletnich artystów. Oglądający prace mają możliwość prześledzić jak wygląda proces edukacji plastycznej na poszczególnych etapach rozwoju dzieci i młodzieży. Różnice między grafikami kilkui kilkunastolatków zaznaczają się oczywiście w opanowaniu techniki linorytu, ale i realizowaniu coraz bardziej złożonych pomysłów kompozycyjnych, w kształtowaniu przedstawianych postaci i scen. Prace najmłodszych ujmują prostotą i bezpośredniością, prace dzieci starszych zaciekawiają wyrafinowaniem formy. Pokazane zostały grafiki barwne i czarno-białe, utrzymane w jednolitej stylistyce, podobnym nastroju, starannie wykonane, z dbałością o detale. Podziw wzbudzał kunszt młodych grafików, z wielką swobodą kreujących przedstawiany świat. Wystawa była zróżnicowana tematycznie. Uwagę zwracały portrety, zwłaszcza dostojnych, dumnych kobiet w ludowych strojach… Wzruszało przedstawienie dziewczyny przytulającej psiaka. Ekspresyjne były
przedstawienia zwierząt, zarówno domowych, jak i podpatrzonych w ogrodzie zoologicznym. Były i sceny z życia, m.in. osób prowadzących rozmowę w sposób bardzo dynamiczny… Młodzi linorytnicy pokazywali skrzypaczkę, pianistę, a także pływaków, nurków, życie pod wodą. Przedstawiali bohaterów ludowych baśni i legend, fantastyczne stwory. Tematem wielu prac, zwłaszcza czarno-białych, była architektura miast i miasteczek. Linoryty ze Spiszu kierowały uwagę ku grafice. Wystawa pięknie przekonywała, że techniki graficzne pociągają młodych ludzi, inspirują do kreowania niezmiernie ciekawych form plastycznych. Ekspozycję można uznać za zapowiedź pokonkursowej wystawy XXI Międzynarodowego Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży. Wystawa prac dzieci z Rumunii została tak skomponowana, że układała się w niezmiernie intrygującą opowieść młodych autorów o swoim kraju – i o nich samych. Pokazywali zróżnicowanie krajobrazów swojej ojczyzny: góry, połoniny, lasy, wody, miasta, wsie, drogi… Przedstawiali pejzaże rozległych przestrzeni latem, zimą. Widoki te stanowiły jakby tło dla wiejskich zagród, zabaw ludzi w ludowych strojach. Na jednym z obrazów można było zobaczyć dawne wiejskie zajęcia: kobiety, które piorą w balii, na tarce… Na innym dzieci lepią bałwana. To tak, jakby młodzi plastycy chcieli powiedzieć, że z daleka ich kraj jest podobny do innych, ale z bliska okazuje się wyjątkowy… To część opowieści. Drugą, obszerniejszą, były ilustracje baśni, legend… Patrzyło się na przestrzeń odrealnioną – niezwykłą. Poprzez te prace młodzi autorzy zdawali się mówić: tacy jesteśmy, tak widzimy na świat… Jeden z obrazów przedstawiał samotne drzewo, w którego koronie stały postacie – może kolędnicy? – a nad nimi w dali wznosiła się, jak na leśnej polanie, cerkiewka… Na innym z obrazów maleńcy ludzie walczyli z ogromnym smokiem. Inne prace zaciekawiały dziwnymi postaciami, sytuacjami… Z przedstawieniami fantastycznymi korespondowały formy podpatrzone w przyrodzie, opracowane plastycznie na potrzeby grafik wykonywanych w różnych technikach. Wystawa prac dzieci z Rumunii uwypuklała zmysł obserwacji oraz wyobraźnię młodych artystów. Odnosi się wrażenie, że właśnie wyobraźnia, skłonność do fantazjowania jest charakterystyczna dla rumuńskich dzieci.
Fragment pracy Miruna Ahdra Ioahna z Rumunii
Kompozycja z wykorzystaniem motywów z prac Laury Beluchovej, Anety Budzakovej, Tatiany Gancarcikovej i Samuela Plosica ze Słowacji
Wystawie prac dzieci z Rumunii towarzyszyła ekspozycja fotografii wykonanych podczas XII Ogólnopolskich Plenerowych Spotkań Fotografików Transylwania 2018. Ośmioro fotografików – Dorota Grausz, Marek Grausz, Anna Jakubowska, Krzysztof Jakubowski, Andrzej Kwiatkowski, Włodzimierz Tyczyński, Monika Wesołowska i Wojciech Wesołowski – wyprawiło się latem do Siedmiogrodu. Jesienią pokazywali w toruńskiej Galerii zdjęcia, które stamtąd przywieźli. Poprzez fotogramy wyrażali zachwyt krajobrazem, zwłaszcza architekturą, a także ludźmi. Autorów zajmowała przede wszystkim przeszłość uwidoczniona w przestrzeni: w zabytkach, zabudowie wsi i miast. Każde zdjęcie wyraża zauroczenie urodą słonecznej krainy… Jak stwierdza Marek Grausz, organizator Spotkań, Transylwania tak zaciekawiła artystów, że zamierzają odwiedzić ją także w roku przyszłym.
Czar dziecicej wyobrani Kamil Hoffmann
W
październiku i listopadzie w toruńskiej Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka można było obejrzeć wykonane w różnych technikach graficznych prace nagrodzone i wyróżnione na XXI Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży. Uroczystość wręczenia nagród laureatom i dyplomów wyróżnionym uczestnikom wystawy rozpoczął toruński iluzjonista Mariusz Czajka. Kolejne triki toruńskiego magika intrygowały i zadziwiały młodą publiczność, ale prawdziwy zachwyt wzbudziła magia innego rodzaju – czar dziecięcej wyobraźni. Tak bowiem prace pokazywane na wystawie określił dr Dariusz Delik, dyrektor Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka. Co dwa lata w Toruniu odbywa się jedyny w Polsce i jeden z niewielu na świecie konkursów, którego przewodnim motywem jest medium. Pojęcie grafika jest szerokie – zawiera się w nim wiele różnych technik, ale wszystkie łączy jedna zasada: autor wykonuje matrycę, z której następnie odbijana jest gotowa praca. Grafika wymaga od autorów nie tylko zdolności twórczych i warsztatu plastycznego, ale również umiejętności wyobrażenia sobie efektu finalnego, który najczęściej będzie lustrzanym odbiciem matrycy, a w niektórych technikach – także jej negatywem. Pomimo tych trudności wielu artystów chętnie sięga po
Nagrodzona grafika Klaudii Koreckiej, lat 7, Zabrze
grafikę, gdyż medium to stwarza wiele różnych możliwości artystycznej kreacji. W tej grupie są też najmłodsi artyści – dzieci i młodzież. Chociaż rzadziej posługują się technikami wymagającymi użycia żrących chemikaliów do trawienia blachy czy kamienia, sięgając przede wszystkim po linoryt, papieroryt i techniki szablonowe (m.in. serigrafię), to wciąż pamiętają o specyfice grafiki, która sprowadza się do konieczności zaistnienia matrycy jako etapu pośredniego między pomysłem, „wizją” artysty a finalnym dziełem, dzięki owej matrycy zwielokrotnianym. Ekspozycja XXI Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży pokazywana była w siedzibie głównej Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka przy Rynku Nowomiejskim w Toruniu oraz w filii przy ul. Kościuszki. Prace, które znalazły się na wystawie pokonkursowej, każdego widza mogły utwierdzić w podziwie dla świata dziecięcej wyobraźni. Młodzi autorzy chętnie sięgali po tematy im najbliższe: rodzinę, przyjaciół, przyrodę czy pejzaż, zarówno miejski, jak i krajobraz.
Nagrodzona grafika Magdaleny Plucińskiej, lat 12, Toruń
Szczególnie ciekawe wydają się prace autorów z zagranicy ukazujące lokalne zwyczaje ich regionów, np. pokazująca tradycje kultywowane przez diasporę żydowską we wschodniej Syberii grafika Sofii Horshevej z Birobidżanu w Rosji. W bardzo sugestywnej formie powracających z połowu rybaków przedstawiła na barwnym linorycie Eva Veraksina z Rosji. Alisa Savina z Kazachstanu pokazała saamskiego – jak się wydaje – pasterza reniferów, których stado wykreowała, multiplikując kształt zwierzęcia za pomocą szablonu. Często przewijającym się tematem wydaje się również wypoczynek czy hobby. Pływaków sportretowała Karolina Gromanova ze Słowacji, plażowiczów – Zala Valec ze Słowenii, tańczącą dziewczynę – Nastya Polozentceva z Rosji zaś hokeistów – Zuzana Stejskalova z Czech. Znaczną grupę wśród pokazanych na ekspozycji grafik tworzą portrety i wizerunki postaci ludzkich. Już od najmłodszych lat autorzy zmagają się z tym trudnym tematem i zazwyczaj ich starania budzą
Nagrodzona grafika Monte Emiliji Ergle, lat 8, Ryga, Łotwa
Nagrodzona grafika Pauliny Czuchowskiej, lat 17, Wodzisław Śląski
podziw. Dzieci podchodzą do materii portretu analitycznie i starają się uchwycić przede wszystkim najbardziej charakterystyczne cechy swoich modeli, młodzież zaś troszczy się o podobieństwo w sposób bardziej syntetyczny – z precyzją oddają rysy twarzy, szczegóły anatomii, ubioru i biżuterii czy sytuacyjnych atrybutów postaci. Diana Damyanova z Bułgarii wykonała swój autoportret, intrygującą formę mają wizerunki męskich twarzy nadesłane z Egiptu. Haith Mohamed Ahmed El Sidy wplótł w pracę elementy graficzne nawiązujące do arabskiego alfabetu, bardziej realistycznie swojego modela oddał Mina Allah Magdy Alsayed Abdel Eighar. Skrytą w cieniu kapelusza twarz Taja pokazał Rapeepat Prajandoom z Tajlandii. Bardzo realistyczny w formie portret nałogowego palacza papierosów autorstwa Beaty Szafirowicz zdaje się mieć
Nagrodzona grafika Nastii Polozentcevej, lat 15, Omsk, Rosja
drugie dno, można doszukać się w nim podtekstów groteskowych. W stronę symbolizmu zdaje się kierować twórcze poszukiwania Daniela Petkova z Bułgarii, autorka aktu młodej kobiety. Nierówności społeczne, problem głodu i przemocy są zaś tematem poruszających grafik Dawida Konkela z Polski. Autor zestawił konsumpcyjne społeczeństwo Zachodu z cierpiącymi niedostatek mieszkańcami Bliskiego Wschodu. Bogactwo szczegółów budzi w pierwszym oglądzie odczucie chaosu i niepokoju, ale staranna kompozycja prac sugeruje, że autor świadomie chciał wywołać w odbiorcach taki efekt. Określenie „chaos” oddaje bowiem doskonale sytuację poddanego presji marketingu i reklamy naszego świata, jak i targanego przemocą i niepokojami obszaru Bliskiego Wschodu, chociaż są to dwa różne przejawy chaosu. Obok postaci ludzkich wyjątkowo częstym tematem podejmowanym przez uczestniczące w Biennale dzieci i młodzież jest przyroda. Chociaż, jak zauważył dyrektor Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka, w jury nie było żadnego ornitologa, na wystawie znalazło się wiele grafik, których tematem są ptaki. Niektórzy autorzy z precyzją oddawali
szczegóły anatomiczne ptaków, inni skupili się na ich obyczajach godowych, sposobach polowania a także na naszym, stereotypowym postrzeganiu różnych gatunków ptaków. Oczywiście być może to przypadek, że akurat zwierzęta potrafiące unosić się w powietrzu tak bardzo fascynują młodych twórców, ale wydaje się, że w dziecięcych marzeniach tęsknota za umiejętnością latania pojawia się wyjątkowo często. Wśród przedstawień ptaków szczególną uwagę przykuwa gil sportretowany przez ośmioletnią Montę Emiliję Ergle z Łotwy. Dowcipnie nawyki żywieniowe pelikanów pokazała Karolina Szołtysek z Zabrza. Grafiki innych autorów przedstawiały ptaki wielu różnych gatunków w najróżniejszych sytuacjach. Ptakom tylko niewiele popularnością ustępowały koty. Dzieci i młodzież ze wszystkich stron świata z taką samą sympatią pokazują koty w różnych sytuacjach, różnych
Nagrodzona grafika Viggo Ordutowskiego, lat 6, Nadrensee, Niemcy
Nagrodzona grafika Radka Spanka, lat 8, Haj ve Slezsku, Czechy
kontekstach. Bohaterka grafiki Sofii Vanushinej z Ufy w Rosji radośnie bawi się ze swoim kotem, z kolei zwierzak na pracy Alexandra Wozniaka ze Słowacji spogląda zaczepnie w stronę publiczności, zapraszając do wspólnej zabawy kłębkami wełny. Mniej liczne na wystawie XXI Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży są prace pokazujące psy, wśród najciekawszych jest rozczulająca swoim ciepłem kompozycja Lenki Olsbaurovej z Czech. Młodych autorów grafik fascynują również inni przedstawiciele fauny: konie, lisy a nawet złota rybka. Bogactwo świata zwierzęcego widzianego pod mikroskopem zaprezentował Michał Rostkowski z Łomży. Bardzo pomysłowa jest seria przedstawiająca w bliskiej realizmowi formie postaci zoomorficznych bogów egipskich autorstwa Teny Kunic z Chorwacji. Dynamicznie ukazane zwierzęce czy zwierzęco-ludzkie chimery mogą nawet przerażać, a z pewnością intrygują. Dzięki pracom graficznym dzieci i młodzieży poznajemy codzienność mieszkańców różnych stron świata, ale dowiadujemy się też, jak te mniej lub bardziej odległe miejsca wyglądają. Młodzi autorzy chętnie pokazują okolicę, w której mieszkają: zaułki miasta, kamienice, domy i pałace, kościoły, cerkwie i pagody, krajobraz wsi. Oglądając prace zgromadzone na wystawie można odnieść wrażenie, że często odzwierciedlają one marzenia autorów, zamiast wiernie przedstawiać istniejące miejsca. Takie nieco wyidealizowane, „wymarzone” przestrzenie przypominają nastrojem krainy z baśni. Wydaje się, że poprzez twórcze przetworzenie najbliższej sobie okolicy dzieci i młodzież budują, umacniają własne poczucie bezpieczeństwa, w pewnym sensie oswajają przestrzeń, w której żyją. Jak piszą organizatorzy, na konkurs nadesłano 10128 prac z 45 krajów. Do zestawu wystawowego zakwalifikowano 969 prac z 39 krajów. Przyznano 80 nagród indywidualnych, 3 nagrody dla instytucji za kolekcje prac. Każda spośród blisko tysiąca eksponowanych grafik przyciąga uwagę, niektóre pomimo warsztatowych niedostatków zachwycają spontanicznością przekazu i widocznym zaangażowaniem twórcy. Inne zadziwiają biegłością techniczną młodych autorów. Chociaż trudno porównywać prace najmłodszych autorów, cztero- czy pięciolatków z dojrzałymi propozycjami dziewiętnastoletniej młodzieży, można wskazać jeden istotny element łączący wszystkie pokazane prace – wyrażają szczery zachwyt nad światem.
Obrazy z bydgoskiej pracowni i pleneru w Lubostroniu Jerzy Rochowiak
W
oranżerii Pałacu Lubostroń jesienią została pokazana wystawa podsumowująca miniony rok akademicki słuchaczy sekcji plastycznej Kujawskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Złożyły się na nią obrazy, które bydgoscy plastycy amatorzy tworzyli podczas zajęć w Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury w Bydgoszczy oraz przebywając w maju na plenerze artystycznym w Pałacu Lubostroń. Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy prowadzi warsztaty plastyczne dla seniorów od wielu lat – przypomina Katarzyna Wolska. – Spotykają się raz w tygodniu i przez kilka godzin oddają się malowaniu i rysowaniu. W grupie dominują kobiety. Każda z nich nieco odmiennie postrzega świat i w związku z tym inaczej też o nim opowiada plastycznym językiem. Nie ingeruję w sposób ich wypowiedzi, przekonuję, że w sztuce szczerość jest najważniejsza i każda choćby najskromniejsza, ale własna wypowiedź artystyczna jest więcej warta niż naśladownictwo. Oczywiście doskonalimy warsztat, wzbogacamy swoje możliwości. Służę merytoryczną pomocą, stawiam przed nimi trudne plastycznie zadania, pomagam zorganizować pracę. Część maluje również w domu, korzysta z innych zajęć w mieście i dopracowała się już dużej swobody artystycznej wypowiedzi, zna własne możliwości i ograniczenia. To oni biorą udział w konkursach i często zostają ich laureatami. Ale nawet dla tych, dla których zajęcia są tylko przyjemną formą wspólnego spędzania czasu, godziny przy sztaludze są ważne. Każda aktywność wzbogaca i uwrażliwia. Obecnie grupa aktywnych uczestników liczy 28 osób i to ich prace oglądamy na wystawie w oranżerii lubostrońskiego Pałacu.
Obraz Krystyny Papińskiej
Obraz Jadwigi Młynarczyk
W bydgoskiej pracowni słuchacze Kujawskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku malują przede wszystkim tzw. martwe natury: kompozycje złożone z różnych przedmiotów, wśród nich zabawek. W jednej z takich kompozycji znalazł się ludowy strój na wieszaku; strój i ścianę, która jest tłem łączą kolorowe pasy, jedne w pionie, drugie w poziomie. Eksponowanych było kilkanaście realizacji tego tematu. Każda była inna! Okazuje się, że patrząc na to samo, artyści malują różnorakie obrazy: patrzą z innego punktu, wybierają całość kompozycji lub jej fragment… Widać dążenie do realistycznego przedstawienia kompozycji oraz do jej przekształcania, gdy nie udaje się powstrzymać wyobraźni. Na wystawie były studia postaci, portrety. Uwagę przyciągały próby abstrakcji. Podczas lubostrońskiego pleneru malarze stawali przed zabytkowymi obiektami: klasycystycznym pałacem, oficyną, budynkami w rozległym założeniu parkowym. Można powiedzieć, że portretowali zabytki. Przedstawiali je zarówno w planie ogólnym, jak i w zbliżeniach, kierowali uwagę ku detalom. Malowali również przyrodę, przede wszystkim drzewa. Wyrażali nie tylko swój zachwyt, ale i żal, gdy przedstawiali drzewa – ofiary nawałnicy, która latem ubiegłego roku spustoszyła park. Wizerunki tych drzew
Obraz Jolanty Łukomskiej
Obraz Karola Satera
– połamanych, pokaleczonych – wzruszały. Zawierały w sobie współczucie, były świadectwem współodczuwania artystów z przyrodą. Kadry były dramatyczne, choć przecież tylko w części oddawały tragizm wydarzeń z sierpnia 2017 r. Uschłe już drzewa walczyły z żywiołem i wciąż przeciwstawiają chęć życia niszczącej sile: pnie już uschły, poodpadała kora, ale na kikutach gałęzi zielenią się liście, barwi się kwiecie… Na wielu pniach konary jednak już się nie zazielenią. Artyści pokazali powalone drzewa w trakcie prac porządkowych: zwalony pień został już piłą odcięty od wyrwanych z ziemi korzeni… Jak niepojęte jest to, co się wydarzyło, wyrażała próba antropomorfizacji wyrwanego z ziemi drzewa: zdaje się żywą istotą. Nawałnica wyrządziła w parku ogromne szkody. Powaliła wiele drzew, wśród nich liczące około dwustu lat. Park został uporządkowany, drzewa są leczone, jak z nadzieją, że uda się je ocalić, mówi dyrektor Pałacu Lubostroń Andrzej Budziak. Dodaje, że na ratowanie parku Pałac Lubostroń otrzymał z budżetu państwa ponad dwa
Obraz Bogusławy Geremek
Obraz Bogusławy Geremek
Obraz Renaty Kłodzińskiej
miliony złotych – realizowane jest zadanie Odtwarzanie zabytkowego parku w Lubostroniu, uszkodzonego w wyniku nawałnic w sierpniu 2017 r. Bydgoscy malarze wyrażali urzeczenie pięknem niezwykłego obszaru: pałacu i jego otoczenia, ale i bolesne doświadczenie. Część wystawy zdominowana przez obrazy wykonane w bydgoskiej pracowni składała się z malarskich epizodów ujmowanych w sekwencje opowieści o malowaniu. Choć autorzy podejmowali różne tematy, poplenerowa część ekspozycji sprawiała wrażenie bardziej zróżnicowanej. Ujawniając różnorakie zainteresowania plastyczne autorów, wystawa była spójna. Co najważniejsze, każdy eksponowany obraz sprawiał wrażenie własnej wypowiedzi autora, spełniał postulat Katarzyny Wolskiej, by tworzyć szczerze, unikając jakiegokolwiek naśladownictwa.
Abstrakcje Justyny Zarbskiej Jerzy Rochowiak
U
czestnicy wernisażu wystawy obrazów Justyny Zarębskiej w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej im. Witalisa Szlachcikowskiego w Wąbrzeźnie podejmowali próby interpretacji oglądanych prac, mówili o skojarzeniach, które wywoływały przedstawiane kompozycje malarskie, o odczuciach i wrażeniach… Odczytań obrazów było tyle, ilu uczestników artystycznego wydarzenia. Autorka każdą refleksję przyjmowała jako słuszną, uznając, że każdy może dostrzec w jej pracach coś swojego, że każda interpretacja jest właściwa. By żadnej nie sugerować, nie tytułuje obrazów; otwiera się na wrażliwość i wyobraźnię oglądających. Wyraziła to w tytule ekspozycji: Po prostu abstrakcja. Chociaż każdy z trzydziestu pokazywanych obrazów jest abstrakcyjny, to wielu oglądających wypatrywało związków z rzeczywistością spoza świata ukształtowanego malarsko czy może raczej powiązań z własnymi doświadczeniami. Kompozycje bądź ich fragmenty mogłyby kojarzyć się z wielkim miastem nocą, światłami w przestworzu, walącą się budowlą, konstrukcją z kawałków pnia pociętego na nieregularne klocki, krajobrazem po bitwie, łąką, niebem, słońcem, zmiennością pór… Skoro możliwe są skojarzenia, i to różnorakie, to można by też powiedzieć, że artystka dekonstruuje, fragmentaryzuje to, co zobaczyła, co sobie wyobraziła czy pomyślała i od nowa konstruuje, składa w całość, podporządkowując pomysłom kompozycyjnym.
Obraz Justyny Zarębskiej
Justyna Zarębska precyzyjnie posługuje się środkami malarskimi, ale gdy po raz pierwszy spojrzy się na prezentowane obrazy, ma się wrażenie, że przynajmniej niektóre prace to kolaże, może wycinanki łączone z malarstwem, może kolorowe grafiki… Artystka często gromadzi rozmaite elementy, ustanawia ich relacje, przez co formy są dynamiczne, jakby uchwycone w cząstce chwili, nawet nie zatrzymane w swojej zmienności, ale pokazane w ruchu. Mimo to, nie niepokoją. Po prostu zdumiewają. Zróżnicowany jest nastrój obrazów. Są wśród nich nasuwające myśl o łagodności spojrzeń, są dynamiczne i są… katastroficzne. W przedstawionym świecie coś się dzieje, nie można być pewnym tego, co się dzieje, ani co się wydarzy… Z takim wrażeniem kontrastuje pewność form, które artystka umieszcza na płaszczyźnie. Przedstawiony świat się nie rozpada, ale scala… Siłę łączenia form mają kolory, wyraziste, nierzadko skontrastowane. Po prostu abstrakcja to trzydzieści obrazów na papierze, każdy starannie oprawiony w passe partout. Mają różny format. Zdają się cząstkami spójnej, perfekcyjnie uporządkowanej całości, poprzez którą artystka nieco odsłania swój świat wewnętrzny. Wystawą w wąbrzeskiej bibliotece Justyna Zarębska powraca do malarstwa. Jak powiedziała na wernisażu, poprzednio pokazywała swoje obrazy przed osiemnastu laty. Jak zauważa dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. Witalisa Szlachcikowskiego w Wąbrzeźnie Aleksandra Kurek, to malarstwo wzbudza duże zainteresowanie. Już na wernisażu – który był artystycznym wydarzeniem: obrazy odsłaniały się stopniowo, czemu towarzyszyła muzyka Andrzeja Smolika, widzowie kilkanaście minut w pewnym napięciu czekali na autorkę – wystawę oglądało około stu osób. Ale też Justyna Zarębska jest osobą w mieście znaną. Przez wiele lat grała w spektaklach Teatru Studio Form Niezależnych, który w Wąbrzeźnie prowadził Zbigniew Izdebski. Pracuje w administracji samorządowej, jest z wykształcenia pedagogiem, kulturoznawcą, menedżerem kultury, kształciła się też w zakresie grafiki artystycznej. Jak można przeczytać w katalogu wystawy, zajmując się malarstwem i rysunkiem, poszukuje piękna idealnego, nierealnego i abstrakcyjnego zarazem, które stanowi syntezę intrygujących kształtów ubranych w estetyczną całość. Autorka deklaruje, że sztuka powinna być odrealniona, tajemnicza i wolna od jakichkolwiek znaczeń.
Fragment wystawy obrazów Justyny Zarębskiej. Fot. Jerzy Rochowiak
Wystawa Justyny Zarębskiej Po prostu abstrakcja jest pierwszą prezentacją plastyczną w Bibliotece w Wąbrzeźnie w nowym budynku, otwartym w maju tego roku. Zbudowany blisko centrum miasta obiekt jest ciekawie zaprojektowany, funkcjonalny, znakomicie wyposażony. Jest otwarty: we wnętrzu są oczywiście wyodrębnione pomieszczenia, ale dominuje zasada, że podział na poszczególne sfery, pełniące jasno określone funkcje, zaznacza się poprzez umeblowanie i wyposażenie. A zatem każdy może tu znaleźć ciche miejsce na lekturę, ale i nie oddziela się od innych czytelników. Biblioteka jest miejscem przyjaznym dzieciom, młodzieży, dorosłym. Służy różnorakim w formie spotkaniom ze słowem pisanym, a także z plastyką, filmem. Odbywają się tu spotkania literackie, rozmowy… Współpracując – a nie konkurując! – z Wąbrzeskim Domem Kultury, Biblioteka jest nowoczesnym ośrodkiem kulturalnym, pełniącym wiele funkcji, spośród których wskazać można choćby gromadzenie, opracowywanie i upowszechnianie zbiorów regionalnych.
W Wojewódzkim Orodku Animacji Kultury w Toruniu
Warsztaty warsztaty Organizacja imprez dla małej i dużej grupy, 16-18 listopada Dla grup małych i dużych Animatorzy kultury, pedagodzy oraz animatorzy społeczni, którzy na co dzień organizują różnorodne imprezy dla małych i dużych grup mogą wziąć udział w warsztatach z pedagogiki zabawy, które w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu poprowadzi Alicja Usowicz. Zajęcia odbędą się w dniach 16-18 listopada 2018 r. Jak mówi prowadząca …zajęcia mają formę praktycznych warsztatów, dzięki czemu pedagogikę zabawy poznaje się poprzez czynne uczestnictwo w działaniach z wykorzystaniem prezentowanych metod. Program trzydniowego spotkania obejmuje zabawy ułatwiające wejście w grupę, metody integrowania grupy, oparte na ruchu i tańcu zabawy rozluźniające. Alicja Usowicz podzieli się również pomysłami na aktywne i twórcze działania z grupami różnej wielkości i grupami wielopokoleniowymi. Omówione też będą sprawdzone metody animacji, m.in. impreza fabularyzowana, impreza „na hasło”, wykorzystanie stoisk animacyjnych czy proste działania plastyczne. Jednak, jak podkreśla Alicja Usowicz, …główny nacisk położony będzie na dostarczenie uczestnikom wiedzy i kształtowanie umiejętności samodzielnego przygotowywania i realizowania różnorodnych imprez dla grup dużych i małych.
Prowadząca warsztaty jest animatorką kultury, animatorką społeczną, pedagogiem kulturalno-oświatowym i pedagogiem zabawy. Kieruje Działem Edukacji Artystycznej WOAK w Toruniu. Alicja Usowicz założyła i od blisko szesnastu lat animuje Centrum Aktywizacji Seniorów WOAK, prowadzi również dziecięco-młodzieżowy Cyrk Cool-Kids. Podczas prowadzonych przez siebie warsztatów propaguje aktywizujące metody pracy z grupą: pedagogikę zabawy, dramę, cyrk dziecięcy i wiele innych form animacji grup w różnym wieku i wielopokoleniowych. Cena 100 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 9 listopada 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.
Komu piosenkę? Warsztaty dla tekściarzy i kompozytorów, 24-25 listopada ABC tekściarza i kompozytora piosenek Piosenka jest dobra na wszystko… śpiewali Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski. Chociaż od powstania tego utworu minęło ponad pół wieku, przekaz Kabaretu Starszych Panów wydaje się wciąż bardzo aktualny. Pojawiają się kolejne pokolenia tekściarzy i kompozytorów piosenek. Każdy z nich jest adresatem warsztatów Komu piosenkę? Warsztaty dla tekściarzy i kompozytorów, które w dniach 24-25 listopada 2018 r. poprowadzą w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu wybitni autorzy: Aleksandra Bacińska, Artur Grudziński i Erwin Regosz. Dwudniowe warsztaty rozpocznie krótki wstęp teoretyczno-historyczny: kiedy powstała i skąd się wywodzi piosenka jako forma wypowiedzi artystycznej, rodzaje i gatunki, najbardziej uznani polscy i światowi twórcy piosenek. Tekst piosenki a wiersz; muzyka do tekstu, czy tekst do muzyki, a może synchronicznie?… Dobry tekst, czyli jaki? Podczas zasadniczej części warsztatów uczestnicy poznają podstawy warsztatu tekściarza i kompozytora. Skupią się m.in. na roli rymów w tekście, melodii jako ważnym elemencie piosenki, zastanowią się jak kreować jej nastrój poprzez odpowiednią aranżację, czyli dźwiękową „szatę” utworu. Każdy uczestnik będzie miał możliwość zaprezentowania własnej twórczości, wykonania prostej piosenki w różnych stylach muzycznych, np.: bel canto, rock, rap, blues, folk, itd. Uczestnicy warsztatów będą też mieli możliwość nagrania wybranych utworów w studio
Artura Grudzińskiego. Warsztaty zakończy krótkie omówienie zagadnień związanych z prawem autorskim, czyli jak chronić swoją twórczość. Zajęcia poprowadzą: Aleksandra Bacińska – poetka, autorka tekstów piosenek. Jej utwory rozbrzmiewają na wielu polskich scenach, śpiewane przez Michała Bajora, Marylę Rodowicz, Seweryna Krajewskiego czy artystów Piwnicy pod Baranami. Spektakularny sukces Aleksandrze Bacińskiej przyniosła piosenka Zęby, za którą w 1994 roku zdobyła Złote Pióro – nagrodę Wojciecha Młynarskiego na Kabaretonie w Opolu. Wydała dwa tomiki: Bardzo fałszywe piosenki i A mówiłeś. Jest stypendystką Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego; Artur Grudziński – muzyk, pianistawirtuoz, kompozytor. Współpracował m.in. z Marylą Rodowicz, Ewą Bem, Lorą Szafran i Danutą Błażejczyk. Wiele lat był członkiem orkiestry Big Warsaw Band, jako muzyk i aranżer i Erwin Regosz – muzyk, wokalista, kompozytor i autor tekstów, nauczyciel emisji głosu, główny specjalista ds. muzyki WOAK. Zajmuje się pracą artystyczną i pedagogiczną, prowadząc warsztaty wokalne oraz dla instrumentalistów, a także warsztaty teatralnomuzyczne, muzykoterapii, muzyki ciała i dźwięku naturalnego oraz dla ludzi pracujących głosem. Jest także współautorem kilku płyt z materiałem repertuarowym dla dzieci rekomendowanych przez MKiDN jako pomoce artystyczne dla uczniów i nauczycieli. Cena 200 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 16 listopada 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń. Kolejne warsztaty i szkolenia: 1-2 grudnia 2018 r. – Muzykoterapia, zajęcia prowadzą: Lucyna Matuszak i Erwin Regosz, cena 120 zł, termin zgłoszeń: 23 listopada. 8-9 grudnia 2018 r. – Jak twórczo i z pomysłem animować grupy seniorów, zajęcia prowadzi Alicja Usowicz, cena 100 zł, termin zgłoszeń: 30 listopada. 2-3 lutego 2019 r. – Etiuda teatralna – od pomysłu do realizacji, zajęcia prowadzi Agnieszka Zakrzewska, cena 100 zł, termin zgłoszeń: 25 stycznia 2019 r. 9 lutego 2019 r. – Skuteczny tekst w internecie (webwriting) i nowoczesny redaktor online, zajęcia prowadzi Dominik Pokornowski, cena 120 zł, termin zgłoszeń: 1 lutego 2019 r.
Zajcia edukacyjne, spotkania warsztaty twórcze z cyklu Teatralny rozruch dla dzieci w wieku 7-10 lat. Spotkanie pod hasłem: Wolne Miasto Sztuka, 10 listopada, Wolność wyrażona sztuką Raz w miesiącu, zawsze w sobotni poranek, dzieci z Torunia i okolic spotykają się w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu na warsztatach twórczych Teatralny rozruch dla dzieci w wieku 7-10 lat, które przygotowuje i prowadzi Agnieszka Zakrzewska. W sobotę 10 listopada 2018 r., a więc w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości, o godzinie 9.00 uczestnicy Teatralnego rozruchu zajrzą do Wolnego Miasta Sztuka. W poważnym dziecięcym gronie debatować będziemy nad tym, czym jest wolność. Co nam daje? Kiedy jest wolność, a kiedy już niewola? – mówi prowadząca zajęcia. Następnie dzieci zamienią się w architektów i konstruktorów, by z kartonów zbudować swoje wymarzone, bezpieczne i wolne miasto. Ciekawe, jaki będzie miało kształt, smak, zapach, wysokość, kolory? Będą w nim ludzie? – zastanawia się Agnieszka Zakrzewska. – Naszą wolność wyrazimy sztuką, którą z dziecięcą ekspresją uwolnimy! Zbudujemy Wolne Miasto Sztuka! Na zajęcia – jak na solidnych budowniczych przystało – warto zabrać ze sobą fartuszki i ubrania, które mogę się pobrudzić podczas uwalniania sztuki – dodaje. Zajęcia, które prowadzi Agnieszka Zakrzewska – pedagog teatru, reżyserka spektakli, mają charakter zabawy parateatralnej, rozwijającej wyobraźnię i kreatywność uczestników. To także aktywny czas spędzony na eksperymentowaniu z wyobraźnią i wyzwalaniu działań twórczych. W przestrzeni uwalniającej dziecięcą ekspresję i spontaniczność dzieci z uśmiechem nauczą się współpracy i otwartości na innych. Zajęcia prowadzone są metodami aktywnymi, z wykorzystaniem technik teatru wyobraźni oraz inspirujących dźwięków. Cena 5 zł, zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 8 listopada 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.
warsztaty twórcze z cyklu Poranne figle, psoty i żarty dla dzieci w wieku 4-6 lat. Spotkanie pod hasłem: Wolne Miasto Sztuka, 10 listopada Mali architekci Wolności Także dzieci najmłodsze, w wieku 4-6 lat, mogą kreatywnie i zarazem niebanalnie spędzić czas na warsztatach twórczych z cyklu Poranne figle, psoty i żarty dla dzieci w wieku 4-6 lat. W zajęciach, które przygotowuje i prowadzi Agnieszka Zakrzewska wraz z dziećmi biorą udział opiekunowie. W sobotę 10 listopada 2018 r., a więc w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości, dzieci wymyślą i zaprojektują Wolne Miasto Sztuka. Zajęcia rozpoczynają się o godz. 11.00 (I grupa) oraz 12.30 (II grupa). Aby jak najlepiej zaprojektować Wolne Miasto Sztuka, uczestnicy zatrzymają się na chwilę „na przystanku Wolność”. W rodzinnym gronie zastanowimy się, czym jest wolność? Co nam daje? – mówi Agnieszka Zakrzewska, prowadząca warsztaty. – Zamienimy się w architektów i zaprojektujemy nasze wymarzone, bezpieczne, wolne miasto. Naszą wolność wyrazimy sztuką, którą z dziecięcą ekspresją uwolnimy na wielkim arkuszu papieru! Stworzymy Wolne Miasto Sztuka! Na zajęcia warto zabrać ze sobą fartuszki i ubrania, które mogę się pobrudzić podczas uwalniania sztuki – dodaje. Zajęcia, które prowadzi Agnieszka Zakrzewska – pedagog teatru, reżyserka spektakli, mają charakter zabawy parateatralnej, rozwijającej wyobraźnię i kreatywność uczestników, ukazują także, że twórcą może być każdy. Spotkanie jest przestrzenią do wspólnych działań dziecka i opiekuna. W przestrzeni uwalniającej dziecięcą ekspresję i spontaniczność dzieci z uśmiechem nauczą się współpracy i otwartości na innych. Zajęcia prowadzone są metodami aktywnymi, z wykorzystaniem technik teatru wyobraźni oraz inspirujących dźwięków. Cena: 5 zł/dziecko (opiekun bezpłatnie), zgłoszenia na warsztaty przyjmowane są do 8 listopada 2018 r. Liczba miejsc ograniczona – o przyjęciu decyduje kolejność zgłoszeń.
Książkożercy – spotkanie z cyklu comiesięcznych spotkań czytelniczych; 14 listopada Popołudnie bardziej niż czytelnicze Książkożercy to cykl comiesięcznych, środowych spotkań dla dzieci, młodzieży i dorosłych, który przybliża wartościową literaturę i rozwija zainteresowanie czytelnictwem od najmłodszych lat. W listopadzie Książkożercy spotykają się w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu w środę 14 listopada 2018 r. Spotkanie dla dzieci rozpoczyna się o 17.00, dla młodzieży i dorosłych – o 18.00. Udział w spotkaniu jest bezpłatny. Podczas spotkań adresowanych do dzieci w sposób performatywny czytane są fragmenty wybranych tytułów, prowadzone gry, zabawy i ćwiczenia nawiązujące do poruszanego w książce tematu. Książkożercy dla dorosłych to oprócz czytania fragmentów wybranego bestsellera również przestrzeń do dyskusji oraz wymiany myśli i spostrzeżeń na różne tematy, a także mini warsztaty nawiązujące do problematyki tekstu. Realizacja cyklu jest możliwa dzięki współpracy z toruńskimi księgarniami oraz wydawnictwami. Spotkanie prowadzą: Magdalena Jasińska – animatorka kultury i teatrolożka. Specjalistka ds. teatru i interdyscyplinarnych przedsięwzięć kulturalnych w WOAK-u. Kierowniczka literacka Teatru Baj Pomorski (2011-2018). Absolwentka filologii polskiej ze specjalnością teatrologiczną UMK w Toruniu. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu Komunikacji społecznej i PR w Wyższej Szkole Bankowej w Toruniu. Jako animatorka kultury brała udział w wielu projektach edukacyjno-artystycznych, pracując z dziećmi i dorosłymi oraz Agnieszka Zakrzewska – pedagog teatru, animatorka kultury i instruktorka teatralna. Jako specjalista ds. teatru i interdyscyplinarnych przedsięwzięć kulturalnych WOAK realizuje wiele warsztatów teatralnych i teatralno-plastycznych we współpracy z różnymi instytucjami kultury i placówkami oświatowymi z regionu. Ukończyła pedagogikę teatru – studia współprowadzone przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego oraz Instytut Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego a także Policealne Studium Edukacji i Praktyk Teatralnych w Toruniu i Podyplomowe Studia Reżyserii Teatrów Dzieci i Młodzieży w PWST w Krakowie, Filia we Wrocławiu.
Więcej informacji o programie spotkania i propozycjach lekturowych można znaleźć na stronie www.woak.torun.pl
zakończenie projektu Mały wielki świat, czyli podróże z domowym teatrem wyobraźni, 17 listopada Podróżując z teatrem wyobraźni Dobiega końca realizowany przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu projekt edukacyjny Mały wielki świat, czyli podróże z domowym teatrem wyobraźni. Przedsięwzięcie finansowane ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Edukacja kulturalna oraz ze środków Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego zostanie podsumowane w sobotę, 17 listopada 2018 r. w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu”. Mające raczej uroczysty niż roboczy charakter ostatnie spotkanie uczestników rozpocznie się o godz. 11.00. W projekcie uczestniczą animatorzy kultury oraz rodziny i grupy wielopokoleniowe z województwa kujawsko-pomorskiego. Podczas trzech miesięcy uczyli się budować od podstaw wielopokoleniowe grupy artystyczne oparte na współpracy i zaufaniu oraz zdobywali praktyczne umiejętności przygotowywania i realizowania spektakli teatralnych, gier miejskich i innych działań artystycznych. Kanwą do działań twórczych stał się motyw podróży, gdyż, jak mówi Magdalena Jasińska, autorka i koordynatorka projektu: Tytuł projektu odnosi się do perspektywy widzenia i doświadczania świata przez dziecko, ale także do wędrowania z miejsc nam bliskich (ulic, miast) do tych coraz bardziej odległych (krajów, krain, a także kontynentów). Opowieści o fascynujących podróżach są idealnym materiałem teatralnym i pedagogicznym. […] Dzięki podróżowaniu poznajemy lepiej samych siebie. Temat podróży jest również wdzięcznym materiałem na scenariusz, na scenografię i na poszukiwania domowych form teatralnych. Przez domowy teatr wyobraźni rozumiemy spontaniczną i naturalną zabawę w teatr w warunkach domowych, kiedy dziecięca wyobraźnia staje się niewyczerpanym źródłem inspiracji i zabawy. Podczas finałowego spotkania zaprezentowana zostanie wystawa fotografii wykonanych przez uczestników pod kierunkiem Katarzyny Rubiszewskiej, film Wojciecha Budnego dokumentujący kolejne etapy
Małego wielkiego świata, zaprezentowany będzie też przygotowany przez uczestników Kalendarz motywacyjny na rok 2019 r. oraz materiały edukacyjne powstałe przy udziale zarówno uczestników, jak i instruktorów projetku. Wstęp wolny.
Historia fotografii artystycznej środowiska toruńsko-bydgoskiego w latach 1956-70 (część I) – multimedialny wykład z cyklu Historia fotografii, 21 listopada Początki artystycznej samodzielności Wraz z tzw. odwilżą po 1956 roku zaczęły w regionie powstawać towarzystwa fotograficzne zrzeszające zarówno rzemieślników, jak i artystów. Takie grupy pojawiły się m.in. w Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu a nawet w Skępem. Jednocześnie Okręg Bydgosko-Toruński ZPAF coraz bardziej się emancypował, wydostając się spod silnego już w latach 30. wpływu środowiska artystycznego fotografów poznańskich. Z czasem Toruń i Bydgoszcz stały się ważnymi i prężnymi ośrodkami sztuki fotografii, świadczyć o tym może choćby galeria Prezentacji – druga w Polsce (po Warszawie) galeria fotografii artystycznej, którą w latach 60. utworzono właśnie w Toruniu. Między innymi te wydarzenia, ich kontekst oraz konsekwencje będą tematem kolejnego wykładu multimedialnego z cyklu Historia fotografii w środę 21 listopada 2018 r. o godzinie 16.45 w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu. Wkład Historia fotografii artystycznej środowiska toruńsko-bydgoskiego w latach 1956-70 (część I) wygłosi Stanisław Jasiński – fotografik i instruktor fotografii, członek Związku Polskich Artystów Fotografików, specjalista ds. fotografii WOAK. W latach 2007-2009 był prezesem Okręgu Kujawsko-Pomorskiego ZPAF, obecnie pełni funkcję przewodniczącego Okręgowej Komisji Kwalifikacyjnej ZPAF. Jest autorem kilkunastu wystaw indywidualnych, uczestniczył w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych krajowych i zagranicznych. Znawca historii fotografii oraz kolekcjoner zabytkowych aparatów i innych artefaktów związanych z tą dziedziną sztuki. Stanisław Jasiński publikuje artykuły teoretyczne i krytyczne w Fotografii, Krytyce Literackiej oraz Biuletynie Informacji Kulturalnej. Jest też organizatorem i kuratorem wystaw fotograficznych – m.in. Edwarda
Hartwiga, Michała Kokota, Andrzeja Różyckiego, Wacława Wantucha. Wstęp wolny!
spotkanie filmoznawcze z cyklu W pierwszym rzędzie: projekcja filmu Charon oraz spotkanie z reżyserem – Pawłem Hejbudzkim, 28 listopada Charon Pawła Hejbudzkiego Bohaterem listopadowego spotkania filmoznawczego z cyklu W pierwszym rzędzie będzie pochodzący z Torunia Paweł Hejbudzki. Widzowie zobaczą jego ostatni film – zrealizowaną w 2015 roku fabułę Charon. Projekcja oraz spotkanie z reżyserem odbędzie się 28 listopada 2018 r. o godz. 18.00 w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu. Wstęp wolny! Charon opowiada historię pracującego jako salowy w szpitalu lekko upośledzonego chłopaka, który jest przekonany, że ma dar uzdrawiania. Główny bohater (w tej roli Adam Bobik nagrodzony za tę kreację m.in. Nagrodą im. Piotra Łazarkiewicza dla Młodego Talentu na Festiwalu Filmów Polskich w Los Angeles) zaprzyjaźnia się z młodą dziewczyną w ciąży, która jest nakłaniana do aborcji. Charon zdobył Nagrodę im. Lucjana Bokińca za najlepszy film w Konkursie Młodego Kina na 40. Gdynia Film Festival w 2015 roku. Paweł Hejbudzki to reżyser, scenarzysta i producent pochodzący z Torunia. Ukończył reżyserię w Warszawskiej Szkole Filmowej; jest laureatem wielu nagród, m.in. za film Stan umysłu z 2006 roku, którym zaczął swoją przygodę z filmem dokumentalnym. Charon jest jego filmem dyplomowym. Koordynatorką cyklu W pierwszym rzędzie jest Karolina Fordońska – filmoznawczyni i reżyserka, specjalistka do spraw filmu WOAK. Ukończyła Wydział Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, była stypendystką Università degli Studi Roma Tre. Pod pseudonimem Karolina Ford zrealizowała trzy filmy krótkometrażowe: Czemu nie tańczę na ulicach, Prześwity i Trzech znanych P. Wstęp wolny!