W NUMERZE Europejskie Dni Dziedzictwa 2016 ► Jerzy Rochowiak. .................................... 2
Wehikuł czasu w Wietrzychowicach ► Jerzy Rochowiak ................................... 3 Fascynująca historia codzienności ► Kamil Hoffmann ..................................... 4 Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu – film ► Karolina Fordońska .................................................................... 6
Iluzjoniści. Film animowany Sebastiana Kwidzińskiego i Marcina Roszczyniały ► Karolina Fordońska .................................................................... 8 Kino wyciągnięte z rzeczywistości. Rozmowa Kamila Hoffmanna z Maciejem Cuske ............................ 12 Na wsi w białych koszulach ► Jerzy Rochowiak ............................................. 16 Obrazy i życie ► Jerzy Rochowiak .................................................................. 18 Poszukiwanie sensów z dala od zgiełku ► Kamil Hoffmann .......................... 22
Wewnętrzna konieczność Leszka Warmbiera ► Jerzy Rochowiak .................. 26 Tysiące graficznych przygód ► Jerzy Rochowiak ............................................ 28 Kolory i radość ► Jerzy Rochowiak ..................................................................31 Gawędy nieszawskie Krystyny Wasilkowskiej-Frelichowskiej ► Jerzy Rochowiak ....................................................................... 32
Biuletyn Informacji Kulturalnej jest wydawany ze środków Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl zespół redakcyjny: Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji) Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny) projekt graficzny: Monika Bojarska skład: Adam Korzus, Scriptor DTP druk: Drukarnia Salus Dariusz Rudziński ul. Szosa Chełmińska 50, 87-100 Toruń tel. 56 66 10 959, 608 521 935 Nakład: 600 egzemplarzy Na okładce została wykorzystana grafika komputerowa Moniki Bojarskiej będąca elementem identyfikacji wizualnej projektu Uwolnij wspomnienia, który Wojewodzki Ośrodek Animacji Kultury realizował w ramach programu Patriotyzm Jutra.
OTRZYMALIŚMY ZAPROSZENIA ......................................................................... 33
Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów.
FESTIWALE ► PRZEGLĄDY ► KONKURSY ► WARSZTATY ► SPOTKANIA ..... 37
ISSN 1426-3106
Szanowni Czytelnicy! Jesteśmy wdzięczni za otrzymywane zaproszenia na spotkania, wernisaże, spektakle, koncerty oraz inne zdarzenia i wydarzenia kulturalne w regionie. Niestety, nie wszędzie możemy być. Staramy się skrzętnie odnotowywać zaproszenia w Biuletynie; wprawdzie cząstkowo, jednak dokumentują życie kulturalne. Patrząc na kalendaria imprez – czy raczej przedsięwzięć, wydarzeń – kulturalnych w Bydgoszczy, Toruniu, Włocławku, Grudziądzu, Inowrocławiu i innych miejscowościach, dostrzegamy jak wiele się dzieje; widzimy, że w naszym województwie życie kulturalne nieustannie się wzbogaca. Co ważne, jest ono zróżnicowane, propozycje są kierowane do osób o rozmaitych zainteresowaniach. Chybione okazały się przewidywania, że aktywność kulturalna będzie coraz bardziej ograniczała się do internetu i telewizji. Owszem, spełniają istotne funkcje, także kulturotwórcze, jednak przede wszystkim zapoznają z propozycjami organizatorów życia kulturalnego. Przywykli do utyskiwania, wskazalibyśmy w obszarze mediów zjawiska będące namiastką tego, co skłonni bylibyśmy umieścić w sferze kultury. Właściwsze byłoby jednak podkreślenie, że coraz liczniejsze są obiegi kultury, że nieustannie się zmieniają. Ciekawe byłoby rozważenie wpływu mediów elektronicznych na propozycje organizatorów życia kulturalnego, zawłaszcza, gdy graniczą one z rozrywką. Trzeba powtórzyć, że cenne, może najcenniejsze, w życiu kulturalnym jest spotkanie. Widujemy się bowiem, rozmawiamy, ale czy spotykamy… Naturalnie, wystawy, przedstawienia, koncerty nie są pretekstami spotkań, ale zdarzeniami stwarzającymi okoliczności sprzyjające spotkaniom. Podsumowując mijający rok – w okresie przedświątecznym, noworocznym – gdy spotkania, w atmosferze unieważniającej różnice poglądów, są częste i liczne, wspominamy najbardziej udane wydarzenia, ale i dociekamy dlaczego nie wszystkie starania i dążenia uwieńczyło powodzenie. Ten namysł służy nam do programowania przyszłorocznego roku kulturalnego. Rzecz jasna, cieszy, że kalendarium będzie obszerne. To jednak wymusza na uczestnikach życia kulturalnego konieczność doskonalenia się w sztuce wyboru: dzieje się tak wiele, że rezygnować z niejednego rezygnacji koncertu czy spektaklu, pokazu czy wykładu, bo po prostu brakuje czasu. Umiejętność wyboru to signum temporis, a dotyczy zarówno tego, co dzieje się wokół nas, bliżej czy dalej, jak i rzeczywistości wirtualnej. Jerzy Rochowiak
GDZIE DUCH SPOTYKA SIĘ Z PRZESTRZENIĄ Jerzy Rochowiak
Tegoroczne Europejskie Dni Dziedzictwa odbywały się pod hasłem Gdzie duch spotyka się z przestrzenią. Świątynie, arcydzieła, pomniki. W województwie kujawsko-pomorskim zostały zainaugurowane 10 września w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw w Markowicach. Podczas uroczystości dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu Jerzy Janczarski wręczył Medale Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Hereditas Saeculorum laureatom piątej edycji konkursu Dziedzictwo wieków. Konkurs promuje najważniejsze i najlepiej przeprowadzone prace konserwatorskie i restauratorskie na terenie Kujaw i Pomorza, zarówno gospodarzy obiektów, jak i konserwatorów, wyróżnia osoby i instytucje za szczególne osiągnięcia w dziedzinie opieki nad zabytkami. W tym roku Medalami za prace konserwatorskie i restauratorskie uhonorowane zostały: firma Restauro Sp. z o. o. w Toruniu za wykonanie zadania Laboratorium Laserowych Technik Konserwacji Zabytków – adaptacja budynku dawnego magazynu pontonowego (północnego) w zespole Bastionu I „Menniczego” w Toruniu, Parafia p.w. Św. Barbary w Starogrodzie w powiecie chełmińskim za wykonanie zadania Kościół p.w. św. Barbary w Starogrodzie – barokowe wyposażenie kościoła, Parafia Katedralna p.w. św. Marcina i św. Mikołaja w Bydgoszczy za wykonanie zadania Konserwacja całości dachów, więźby dachowej, przyległych pomieszczeń poddasza (nad zakrystią) wraz rekonstrukcją zabytkowych elementów blacharskich, konserwacja elewacji kościoła. Za szczególne osiągnięcia związane z opieką nad zabytkami i ochroną zabytków została wyróżniona Gmina Miasta Toruń za realizację projektu Toruńska Starówka – ochrona i konserwacja dziedzictwa kulturowego UNESCO w latach 2008-2014, jako lider w partnerstwie z sześciu podmiotami. Medal otrzymała Katarzyna Barbara Rodziewicz, właścicielka dworu w Sielcu w powiecie żnińskim, za zabezpieczenie zabytkowego dworu przed zniszczeniem i doprowadzenie go do stanu umożliwiającego użytkowanie na cele mieszkaniowe (górna kondygnacja) i publiczne (parter, a także park oraz dworska nekropolia), wykonane wyłącznie siłami i środkami właściciela. Wyróżniony Medalem został prof. dr art. konserwator Józef Flik za całokształt działalności naukowej, dydaktycznej i konserwatorskiej, o wybitnym znaczeniu dla dziedzictwa kulturowego województwa kujawsko-pomorskiego. Podczas inauguracji Europejskich Dni Dziedzictwa 2016 odbyło się podsumowanie zorganizowanych przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy: XII Wojewódzkiego Konkursu Historycznego
Zabytki naszego regionu pod hasłem Kapliczki i krzyże, przydrożne i przykościelne oraz II Konkursu Fotograficznego Portret z kujawsko-pomorskim zabytkiem w tle. Zaprezentowany został, przygotowany w Pracowni Dziedzictwa Kulturowego Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy, przewodnik Szlakiem gotyckich figur Madonn z Dzieciątkiem i Piet. Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy, pełniące funkcję koordynatora Dni w województwie, przygotowało IV Konferencję Naukową z cyklu Architektura miast. Architektura sakralna XIX i pierwszej połowy XX wieku. Zainspirowani hasłem tegorocznych Dni – pisali organizatorzy – zaprosiliśmy na nią badaczy z polskich ośrodków akademickich, muzeów i placówek kultury. (…) Jakie style panowały? Jakie idee przyświecały takim, a nie innym rozwiązaniom ideowym przy projektowaniu świątyń? Jak zjawiska socjologiczne łączyły się z religią? Konferencję poprzedził wernisaż wystawy w Salonie Hoffman Zapomniane i mało znane miejsca kultu w Bydgoszczy (funkcjonujące w XIX wieku i po 1939 roku). Program Europejskich Dni Dziedzictwa w województwie kujawsko-pomorskim obejmował zwiedzanie kuratorskie i wernisaże wystaw, prezentację kolekcji muzealnych na co dzień nieudostępnianych zwiedzającym. Tak na przykład w Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu z okazji 725. rocznicy lokacji Grudziądza odbywały się wykłady dotyczące najstarszej zachowanej księgi miasta Grudziądza Księgi czynszowej 1502-1516, otwarta została wystawa Miniatura tkacka ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni, odbyła się promocja albumu Józef Błachnio. Z kart historii Grudziądza i regionu, można było zwiedzać ekspozycje stałe i czasowe. Na Noc Muzealną zaprosiło Muzeum Okręgowe w Toruniu. Pośród wystaw uwagę przyciągała ekspozycja zdjęć z rodzinnych albumów Opowieści z fotografii przygotowana w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu w ramach projektu Uwolnij wspomnienia. Można było poznawać zabytkowe świątynie, na przykład kościół p.w. św. Mikołaja i Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Mroczy, kościół p.w. św. Maksymiliana w Nowem, kościół p.w. św. Stanisława Męczennika w Solcu Kujawskim, Kalwarię Pakoską, sanktuarium markowickie… Odbywały się wykłady, prelekcje, koncerty… Były pokazy, inscenizacje i rekonstrukcje wydarzeń historycznych, były festyny, festiwale kulinarne… Można zatem powiedzieć, że hasło tegorocznych Europejskich Dni Dziedzictwa okazało się inspirujące. Dodać trzeba, że wszystkie imprezy spotkały się z ogromnym zainteresowaniem uczestników.
WEHIKUŁ CZASU W WIETRZYCHOWICACH Jerzy Rochowiak
Niestety, nie mamy wehikułu czasu, który pozwoliłby nam na podróż w okres neolitu, żebyśmy dowiedzieli się, jak żyli wtedy ludzie, żebyśmy poznali ich wierzenia – powiedział podczas Festynu Archeologicznego Wehikuł czasu jeden z naukowców badających kujawskie grobowce. Festyn odbywał się 11 września w Parku Kulturowym Wietrzychowice (o polskich piramidach pisałem w poprzednim Biuletynie). A jednak uczestnicy Festynu odbywali podróż w przeszłość. I wcale nie była ona wirtualna. Sprawujący pieczę nad Parkiem Kulturowym Wietrzychowice Adam Myrta, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Izbicy Kujawskiej, powiedział, że organizatorzy Festynu starają się, żeby jego uczestnicy poczuli się tak, jakby brali udział w życiu codziennym ludności kultury pucharów lejkowatych pięć i pół tysiąca lat temu. Nietrudno tak się poczuć, gdyż wietrzychowicki las ma nastrój pradawnej nekropolii. Opodal megalitycznych grobowców we wrześniową słoneczną niedzielę archeologowie doświadczalni, znawcy pradziejów w strojach nawiązujących do przyodziewku budowniczych megalitów odtwarzali ich zajęcia. Uczestnicy Festynu dowiadywali się, jak przed tysiącami lat mieszkańcy osad nad Zgłowiączką budowali domy, jakich używali narzędzi. Uwagę przyciągały krzemienne siekiery, noże, skrobaki, groty oszczepów i strzał. Jak się okazuje, taką siekierą w niedługim czasie można było ściąć sosnę, poobcinać gałęzie, usunąć korę. Strzały z krzemiennymi grotami były śmiercionośne… Jak można było się przekonać, niemałych umiejętności i wprawy wymagała obróbka sprowadzanego z daleka, a więc niezwykle cennego krzemienia – i na kimś, kto jej się podejmował spoczywała więc wielka odpowiedzialność. Dostępniejszym surowcem były rogi, zarówno zwierząt dzikich, jak i hodowlanych. Na wielu stanowiskach można było zobaczyć wyprawione skóry zwierząt. Nie tylko do czerpania wody, przechowywania pożywienia służyły gliniane naczynia, ale i cieszyły urodą. Nierzadko były zdobione a ich kształt dał nazwę kulturze pucharów lejkowatych. Uczestnicy Festynu oglądali repliki przedmiotów z okresu neolitu i późniejszych, a także… słuchali instrumentów z drewna, rogu, skóry, gliny… Można było wziąć do ręki łuk, naciągnąć cięciwę, spróbować wypuścić strzałę. Jednego z łuczników obstąpiły dzieci i strzelały do tarczy. Można było przypatrywać się budowniczemu domostwa z gałęzi i gliny. Przy ścieżkach w wietrzychowickim lesie stanowisk archeologii doświadczalnej było wiele, toteż goście Festynu mogli sporo się dowiedzieć o kulturze pucharów lejkowatych, przekonać się, że ludzie sprzed
kilku tysięcy lat na co dzień wykorzystywali umiejętności, które dziś mogą zdumiewać. Budowali ogromne grobowce, których obstawy czołowe wznosili z głazów ważących kilka a nawet kilkanaście ton! Festyn Archeologiczny Wehikuł czasu służy edukacji, ma charakter mądrej, pożytecznej zabawy. Jest również spotkaniem, podczas którego rozmawia się o tym, co ostatnio wydarzyło się w Parku Kulturowym Wietrzychowice. Adam Myrta mówił o rozwijającej się z roku na rok archeoturystyce. Przypomniał zorganizowaną w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Izbicy Kujawskiej 21 listopada ubiegłego roku sesję popularno-naukową Z badań nad neolitem Kujaw i Zachodniej Rosji. Podczas sesji dr Piotr Papiernik i Joanna Wicha z Fundacji Badań Archeologicznych imienia Profesora Konrada Jażdżewskiego i Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi omówili Badania archeologiczne w rejonie Parku Kulturowego Wietrzychowice, prof. Andriej Mazurkiewicz – główny kustosz i pracownik naukowy Ermitażu przedstawił Archeologię w Ermitażu. Badania neolitycznych osad jeziornych w Północno-Zachodniej Rosji. dr Piotr Kittel z Katedry Geomorfologii i Paleogeografii Uniwersytetu Łódzkiego omówił Badania z zakresu archeologii środowiskowej w rejonie Wietrzychowic (Kujawy – Polska) i Sertei (Obwód Smoleński – Zachodnia Rosja). Adam Myrta wspomniał też o warsztatach archeologii środowiskowej, które lipcu tego roku prowadził prof. Mirosław Makohonienko. Z rozpoczętymi 16 maja w Wietrzychowicach i Gaju badaniami archeologicznymi prowadzonymi przez Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi i Fundację Badań Archeologicznych im. prof. Konrada Jażdżewskiego zapoznawał dr Piotr Papiernik; powiedział m.in., że wykopaliska w Gaju pozwoliły określić długość zachowanego tam grobowca na ponad 120 m, najprawdopodobniej mierzył on 122 m. Dr Piotr Papiernik wspomniał o znaleziskach wskazujących na wykorzystywanie kujawskich grobowców w okresach późniejszych, o widocznym w krajobrazie grobowcu w Lubominie… Adam Myrta przedstawił plany Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Izbicy Kujawskiej na przyszły rok, m.in. zorganizowania wspólnie z Urzędem Marszałkowskim Województwa Kujawsko-Pomorskiego sesji naukowej na temat kujawskich megalitów, wystawy fotografii Franka Stortiego Megality Europy. Coroczny Festyn, organizowany w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa, poprzez zbliżenie się do archeologii doświadczalnej umożliwia bezpośrednie spojrzenie na pradzieje naszych ziem. Kieruje uwagę ku wzbudzającym coraz większe zainteresowanie kujawskim kopcom – najstarszym zabytkom architektury w Polsce.
FASCYNUJĄCA HISTORIA CODZIENNOŚCI Kamil Hoffmann
Obchodom Europejskich Dni Dziedzictwa w roku 2016 przyświecało hasło Gdzie Duch spotyka się z przestrzenią. Doskonale w tę ideę wpisała się wystawa Opowieści z fotografii prezentowana w Galerii Spotkań Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu. Ekspozycja została skomponowana z reprodukcji zdjęć odnalezionych w domowych archiwach osób zaproszonych do udziału w projekcie Uwolnij wspomnienia, który był realizowany w ramach programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Patriotyzm Jutra. Pokazane na wystawie fotografie ułożone zostały w powiązane tematycznie cykle: Dzieciństwo, Szkoła, I Komunia Święta, Ślub, Rodzina, Złote Gody, Praca, Wypoczynek, Ceremonie kościelne, Obowiązek wojskowy, Koleżanki i koledzy oraz Portrety. W obrębie każdego z nich zestawione zostały zdjęcia pochodzące nie tylko z różnych albumów, ale przede wszystkim – z różnych epok. Dzięki temu bardzo wyraźnie ukazane zostały przemiany społeczne, estetyczne i obyczajowe, które na przestrzeni kilkudziesięciu lat zachodziły w polskim społeczeństwie. Oglądając pokazane na wystawie zdjęcia, można również prześledzić ewolucję techniki fotograficznej począwszy od ostatnich lat XIX wieku poprzez kolejne dekady wieku XX. Najwcześniejsze ujęcia były inscenizowane we wnętrzach zakładów fotograficznych, wyraźnie widać było na nich swoistą „sztywność” pozujących osób, ich niepewność w tej nowej sytuacji, czego najdobitniejszym symptomem był brak uśmiechu i poważna, a niekiedy wręcz ponura, mina. Z czasem pozy przyjmowane przez bohaterów zdjęć były coraz swobodniejsze, a entourage’em dla nich obok studia fotograficznego powoli stawał się też plener. W opublikowanym w numerze 7-8/2012 Biuletynu artykule Historia fotografii i historia narzędzi fotograficznych Stanisław Jasiński wskazał, jak wielkim przełomem w historii fotografii stało się wynalezienie filmu małoobrazkowego i masowa produkcja aparatu Leica. Dzięki temu możliwe było fotografowanie niemal w każdym miejscu, jeśli tylko było wystarczająco dużo światła, co więcej fotografia przestała być domeną wyspecjalizowanych rzemieślników, stając się, kosztownym co prawda, hobby. Efekty tej rewolucji technologicznej obrazowały również zdjęcia prezentowane na wystawie Opowieści z fotografii. Już ujęcia z lat 30. ubiegłego wieku sprawiały wrażenie bardziej naturalnych i spontanicznych, jakby wykonanych mimochodem. Bohaterowie, owszem, nadal pozowali, ale trudno już dostrzec w ich postaciach dawną
„sztywność” czy niepewność. Na twarzach fotografowanych osób częściej pojawiał się uśmiech – czasem być może wymuszony, lecz zazwyczaj szczery i naturalny. W latach powojennych fotografowanie stało się dostępne niemal dla każdego, dlatego prezentowane na wystawie Opowieści z fotografii zdjęcia z tego okresu częściej ukazywały obrazki z życia codziennego, jednak wciąż wyraźnie dominowały ujęcia dokumentujące szczególnie ważne momenty życia. Wszystkie zdjęcia łączyła jednak nienaganna kompozycja, trudno odnaleźć zdjęcia przypadkowe albo nieprzemyślane. Można przypuszczać, że każde ujęcie poprzedzone zostało swego rodzaju „celebracją fotografowania”. Na przestrzeni ponad stu lat technologia wielokrotnie się zmieniała, ale niezmiennie funkcją fotografii było uchwycenie i utrwalenie obrazu, aby można go było oglądać w przyszłości, w innym czasie i innym miejscu. O ile trudno całą ekspozycję zaliczyć do obszaru fotografii artystycznej, tak niektóre zdjęcia wykraczały poza ramy fotograficznego rzemiosła i hobbystycznej dokumentalistyki. Szczególną uwagę przykuwały portrety, zarówno te wykonywane w atelier, jak i w plenerze. Wielokrotnie autorom zdjęć udało się pokazać swoich bohaterów w taki sposób, aby uwypuklone zostało ich życie wewnętrzne. Dzięki temu osoby pokazane na zdjęciach stały się wyjątkowo bliskie oglądającym – niczym sąsiedzi albo często spotykani w okolicy przechodnie, z którymi zdarza się nawet zagaić rozmowę nie tylko o pogodzie… Ekspozycja Opowieści z fotografii jest fragmentem większego przedsięwzięcia – realizowanego przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury projektu Uwolnij wspomnienia i w kontekście tej całości powinna być rozpatrywana. Celem projektu – jak mówiła Barbara Płaneta, jego autorka i koordynatorka – było odnalezienie przez młodych ludzi swojego miejsca w życiu, określenie własnej tożsamości poprzez poznawanie przeszłości. W przedsięwzięciu wzięli udział uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz uczestnicy spotkań Centrum Aktywizacji Seniorów WOAK. Rolą młodych ludzi było odkrywanie śladów historii poprzez życiorysy zwykłych ludzi. Wspomnieniami z przeszłości oraz pamiątkami rodzinnymi dzielili się seniorzy, oni również przynieśli zdjęcia składające się na wystawę. Każda odbitka była skanowana i katalogowana przez Stanisława Jasińskiego – specjalistę ds. fotografii WOAK. Pod jego kierunkiem uczestni-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
czący w projekcie seniorzy uczyli się także podstaw skanowana archiwalnych zdjęć, zasad retuszu i archiwizowania zdigitalizowanego materiału ikonograficznego. Z części tak opracowanych fotografii skomponowała została wystawa Opowieści z fotografii. Za merytoryczną stronę ekspozycji odpowiadała Barbara Płaneta, natomiast aranżacją wystawy oraz projektowaniem katalogu zajęła się Monika Bojarska. O pokazanych zdjęciach Stanisław Jasiński w katalogu wystawy pisał: Fotografia nie jest pamięcią pokoleń, ale w znaczący sposób wspomaga pamięć… Tę wspomagającą funkcję odkrywali młodzi ludzie, którzy towarzyszyli seniorom w przeglądaniu i segregowaniu zgromadzonych zdjęć i wysłuchali nasuwających się przy tej okazji wspomnień. Następnie opowieści te zostały przez młodzież opracowane i część z nich znalazła się w katalogu towarzyszącym wystawie, pozostałe zostały opublikowane w zbiorze podsumowującym projekt Uwolnij wspomnienia. Kluczową dla całego projektu była osoba gen. brygady prof. Elżbiety Zawackiej „Zo”, torunianki, która w czasie II wojny światowej walczyła w szeregach AK, była łączniczką struktur AK z Rządem Londyńskim i cichociemną. Walczyła w powstaniu warszawskim, a w czasach PRL wiele razy włączała się w działania opozycji demokratycznej. Elżbieta Zawacka była też inicjatorką powołania Fundacji Archiwum i Muzeum Pomorskiego Armii Krajowej oraz Wojskowej Służby Polek w Toruniu. Instytucja ta była partnerem Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu w realizacji projektu. Młodzież odwiedziła Muzeum, gdzie bliżej poznała bohaterski życiorys „Zo”, który również dziś może być wzorcowym przykładem niezłomności w służbie Polsce. Po wystawie prezentującej pamiątki po Elżbiecie Zawackiej oraz archiwalia ukazujące działania Armii Krajowej na Pomorzu uczestników projektu oprowadziła Katarzyna Minczykowska – archiwistka, doktorantka Wydziału Nauk Humanistycznych UMK, kierownik Archiwum Fundacji Generał Elżbiety Zawackiej. Historia życia toruńskiej patriotki zainspirowała Inkę Dowlasz do napisania sztuki teatralnej-monodramu Cichociemna Elizabeth Watson. Uczestnicy projektu obejrzeli spektakl w wykonaniu Teresy Stępień-Nowickiej i reżyserii Inki Dowlasz; stał się on także przyczynkiem do rozmów o współczesnej wizji patriotyzmu, jego odcieniach i motywacjach kierujących wyborami młodych ludzi. Część warsztatowa projektu mogła zainteresować każdego dociekliwego miłośnika historii najnowszej. Młodzież podczas warsztatów Wywalczyć słowo – czyli jak słuchać aktywnie i prowadzić rozmowę przyjrzała się zjawiskom historii mówionej i dziedzictwa niematerialnego, które coraz czę-
ściej stają się równoważnymi z historią polityczną i społeczną nurtami dyskursu historycznego. Zajęcia dla licealistów poprowadziła Aleksandra Zińczuk – doktorantka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, liderka międzynarodowej Grupy Mowa Żywa, poetka, i niezależna badaczka wieloetnicznego dziedzictwa pogranicza polsko-ukraińskiego. Zdobyte umiejętności młodzież wykorzystała podczas roboczego spotkania z seniorami pod hasłem Opowiadanie historii. Poznawanie historii codziennej było wstępem do zajęć, które nauczyły uczestniczących w projekcie młodych miłośników przeszłości dzielenia się zdobytą wiedzą z innymi. O tym, w jaki sposób niezwykłe opowieści zwykłych ludzi opisać ciekawie i zajmująco można się było dowiedzieć podczas warsztatów kreatywnego pisania prowadzonych przez Artura Jabłońskiego – blogera, badacza nowych technologii komunikacji i aktywnego uczestnika wielu platform społecznościowych, który wielokrotnie włączał się w realizowane przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu projekty edukacyjne. Od ponad dekady głównym źródłem podstawowej wiedzy o świecie jest Wikipedia – internetowa encyklopedia redagowana przez społeczność, chociaż zdaniem wielu osób poszczególne hasła należy traktować niebezkrytycznie. W jaki sposób umiejętnie wykorzystywać Wikipedię jako źródło wiedzy historycznej i – przede wszystkim – jak opracowywać i publikować własne hasła opowiedział podczas warsztatów Historia i Media – historia i dziedzictwo w kulturze cyfrowej Marcin Wilkowski – historyk i popularyzator nauki, absolwent Uniwersytetu Gdańskiego, doktorant Collegium Civitas w Warszawie, twórca portalu internetowego Historia i Media. Trwający ponad pół roku projekt Uwolnij wspomnienia był fascynującym doświadczeniem dla wszystkich grup uczestniczących w przedsięwzięciu. Z jednej strony uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu przekonali się, że poznawanie historii może być ciekawą przygodą, że skrywa się ona nie tylko w dokumentach i podręcznikach, ale również we wspomnieniach najbliższych, rodziny i sąsiadów. Z drugiej zaś strony seniorzy – uczestnicy spotkań Centrum Aktywizacji Seniorów WOAK znaleźli w młodych ludziach aktywnych słuchaczy. Opowiadając swoje wspomnienia, przedłużyli ich żywot i przekazali je potomności. Projekt przygotowała i koordynowała Barbara Płaneta, kierownik Działu Realizacji Inicjatyw Kulturalnych WOAK. Przedsięwzięcie zostało zrealizowane dzięki dofinansowaniu z Muzeum Historii Polski w ramach programu Patriotyzm Jutra oraz ze środków Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
5
Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu – FILM Karolina Fordońska
W ponurą atmosferę tegorocznej jesieni, której daleko do podręcznikowej złotej aury, obfitującej w feerię barw, rozświetlanej przez promienie słoneczne, wpisała się przeważająca część twórców zgłaszających swoje prace do Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu na szóstą edycję Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu. I nie chodzi tu tylko o tematykę, chociaż trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że mroczny nastrój, pesymizm i przygnębienie górują w twórczości młodych filmowców. Wśród zgłoszonych prac jurorzy dostrzegli filmowe perełki, którym przyznali nagrody i wyróżnienia, jednak podczas gali finałowej, która odbyła się 8 października w Artus Art Cinema w Dworze Artusa, określili znaczną część filmów nadesłanych na tegoroczne Konfrontacje jako niedopracowane, niezbyt starannie nakręcone i zmontowane, słabo udźwiękowione. Niektórym filmom brakowało świeżości scenariuszowej oraz konkretnego pomysłu na opowiadanie filmowej historii. W tym roku organizatorzy przygotowali dwie kategorie konkursowe: dla twórców poniżej i powyżej szesnastego roku życia. Widzowie obejrzeli trzy krótkie filmy w kategorii dziecięcej oraz dziewięć filmów młodzieży i dorosłych: dwa filmy fabularne, jeden dokument, cztery wideoklipy, jedną animację i jeden film, który można chyba nazwać fabularno-eksperymentalnym. Jury w składzie: Jędrzej Bączyk, reżyser, scenarzysta, muzyk, Remigiusz Zawadzki, operator filmowy i telewizyjny, scenarzysta, twórca filmów dokumentalnych, tegoroczny laureat Flisaka Toffifest oraz Yach Paszkiewicz, twórca wideoklipów, filmów dokumentalnych, animacji, producent telewizyjny jednogłośnie przyznało Grand Prix Konfrontacji pięciominutowemu filmowi, który łączy elementy filmu aktorskiego z animacją: Kosmicznej aferze, w kategorii poniżej szesnastego roku życia. Autor filmu, Kacper Juśkiewicz, mimo swoich jedenastu lat, jest pasjonatem i ambitnym twórcą filmowej animacji. Nieobce są mu techniki animacji wycinankowej czy plastelinowej. Doskonale wie, co należy zrobić i w jaki sposób pracować, aby uzyskać płynny ruch postaci oraz na jakim szkielecie te postacie powinny być osadzone, aby utrzymywały się w pionie i potrafiły sprostać wymogom swego twórcy. Rezolutnie oświadczył na co przeznaczy nagrodę finansową: na sprzęty potrzebne do animowania postaci – armaturki i rigi. W filmach konkursowych jurorzy szukali zapału, oryginalności i świeżości. To właśnie odnaleźli w Kosmicznej aferze. Film w zabawny sposób stara się wyjaśnić przyczynę notorycznego ginięcia przedmiotów codziennego użytku. Okazuje się, że nie jest temu
winne ani zaniedbanie, ani roztrzepanie głównego bohatera. W procederze mają udział kosmici, którzy poszukują tajemniczego klucza. Jurorzy zwrócili uwagę na humorystyczny wydźwięk historii, przewrotny pomysł, a także staranną animację. Podkreślali, że o ich ocenie produkcji filmowych decyduje pomysłowość i dbałość o jakość wykonania. Sekwencje aktorskie, co było wyraźnie dostrzegalne, pozostawiały sporo do życzenia, ale w zestawieniu z innymi przymiotami Kosmicznej afery, nie miało to znaczenia. Zupełnie inaczej, jeżeli chodzi o jakość obrazu i dźwięku, rzecz ma się z animowanym filmem Jakuba Olega Wojciechowskiego Wstawać!, który zdobył pierwszą nagrodę. Od pierwszych sekund animacji, widz poddaje się tajemniczej, coraz bardziej gęstniejącej atmosferze i jak zahipnotyzowany udaje się wraz z głównym bohaterem filmu, zmęczonym mężczyzną szukającym idealnego łóżka, w mroczne zakamarki sklepu meblowego. Brzmi banalnie. Ale scenografia, oświetlenie, mimika bohaterów oraz spersonalizowane dźwięki wydawane przez postaci nie pozwalają oderwać się od tej historii, opowiedzianej w najdrobniejszych szczegółach. Nietrudno pokusić się o stwierdzenie, że Jakuba czeka świetlana przyszłość w świecie animacji. Film Wstawać! inspirowany jest opowiadaniem Rolanda Topora. Jakub przetransponował fikcję literacką: wybrał z niej to, co dla niego w filmowej historii jest najważniejsze. Dlaczego zdecydował się na odrealnienie, półmrok, ezoterykę? – Topor taki właśnie jest, tak działa na moją wyobraźnię. Oprócz niego inspiruję się jeszcze twórczością Lovercrafta, „papierowymi” RPG, magazynem Heavy Metal oraz tematyką snu – oświadczył młody twórca. Jakub studiuje na poznańskim Uniwersytecie Artystycznym, ma 23 lata. Mimo, że poziom artystyczny jego filmu jest bardzo wysoki, jurorzy uznali, że palma pierwszeństwa należy się jednak jedenastoletniemu Kacprowi, który swoimi pomysłami, starannością animacji i oryginalnością rozwiązań zachwyca już na początku drogi. Bez dużego budżetu, sprzętu i opieki artystycznej. Kolejnym wyróżnionym, pięknym wizualnie filmem jest Muzyczna etiuda filmowa w reżyserii Anny Łęckiej ze zdjęciami Marceliny Dąbrowskiej. �������� Film in��� spirowany jest Arią nr 9 Jana Sebastiana Bacha Schafe können sicher weiden z kantaty Was mir behagt, ist nur die muntre Jagd, BWV 208. ���������������������� Anna Łęcka, absolwentka Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, oraz jej mąż, Marcin Łęcki, absolwent Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, szczególnie umiłowali muzykę barokową. Na jej kanwie opierają najczęściej swoje recitale, wystę-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
pując na scenach muzycznych całej Polski. Tym razem postanowili połączyć muzykę z obrazem i stworzyć etiudę czy teledysk, w którym postaci w strojach z epoki, przechadzają się po średniowiecznych ulicach Torunia, podśpiewując bachowskie nuty. Aria Schafe können sicher weiden opowiada o owcach i Dobrym Pasterzu. Anna Łęcka stworzyła symboliczny scenariusz, w którym przeplata się historia dzieci z ich dorosłym alter ego. Wspaniałe dźwięki muzyki, efektowne, strojne kostiumy i naturalna scenografia Torunia złożyły się na piękną, wzruszającą opowieść o miłości i przyjaźni – w której dobro pokonuje zło. Jurorzy orzekli, że na uznanie zasługuje strona wizualna filmu i wyróżnili Marcelinę Dąbrowską, autorkę zdjęć. Marcelina Dąbrowska studiuje zoofizjoterapię na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Jej pasją są konie. I fotografia. Specjalizuje się w zmysłowych sesjach portretowych w naturalnych plenerach, na których modelki i modele najczęściej pozują z końmi. Organizuje plenery fotograficzne w stadninach. Wie jak uchwycić piękno, ulotność chwili oraz jak zbudować pożądaną atmosferę. Nie tylko na fotografiach, jak się okazuje, ale także na ekranie. Etiuda przywodzi na myśl dzieło Amadeusz Miloša Formana ze zdjęciami Miroslava Ondříčka. Jedynym wyraźnym mankamentem filmu jest montaż. Niedokładny i poszarpany. Czasami można odnieść wrażenie, że twórcy grają z widzem w grę, która polega na odkrywaniu jak największej ilości szczegółów w sekundowych ujęciach. Bądź odwrotnie – zupełnie nieistotne kadry dłużą się w nieskończoność. Po co? Oprócz nagród finansowych Marcelina Dąbrowska i Jakub Oleg Wojciechowski otrzymali akredytacje na 24. edycję Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage. Jurorzy mają nadzieję, że wrażliwość wizualna tych młodych twórców z roku na rok będzie stymulowana i rozbudzana coraz bardziej. Kolejne wyróżnienie otrzymał Mateusz Zmarzły, który wespół z Kają Kozłowską, Fryderykiem Majewskim, Ewą Skibicką i Wojciechem Zmarzłym pracował nad filmem Plac Piastowski. Jest to krótka historia o sprzedawcach i klientach targowiska na Placu Piastowskim w Bydgoszczy. Małe sklepiki i budki handlowe wypierane są przez handlowe molochy, gdzie pogawędki z klientami zastępuje głośna muzyka, gdzie nie ma czasu na dostrzeżenie drugiego człowieka, jak tutaj, na Placu Piastowskim. Tu nie brak czasu na sentymenty, rozmowy, nawiązywanie nowych znajomości. Jurorów urzekło przede wszystkim subtelne ujęcie przemijającego czasu. Cała historia rozpoczyna się wczesnym rankiem, kończy się w środku ruchliwego popołudnia. Jest tu czas i na słońce, i na deszcz. Jurorzy w kuluarach mówili, że ta krótka forma filmowa jest jedynie preludium do potężnego dokumentu obrazującego ludzi sprzedających i kupujących, żyjących w pewnym określonym świecie, mierzących się z nowoczesnością. Kto wie, jakie będzie następne posunięcie twórców Placu Piastowskiego? Póki co idą dobrą drogą, wnikliwie obserwują swoich bohaterów. I mają dobrych opiekunów, ponieważ film powstał podczas
warsztatów Bydgoskiej Kroniki Filmowej, którą opiekują się wybitni dokumentaliści: Maciej Cuske i Marcin Sauter. Jędrzej Bączyk podkreślił, że najwięcej frajdy sprawiła mu kategoria konkursowa poniżej szesnastego roku życia. Oprócz nagrodzonej Kosmicznej afery Kacpra Juśkiewicza były prezentowane dwa krótkie filmy dwunastoletniego Wiktora Mąkólskiego: Harcerski uśmiech oraz Przywrócone życie chaty we Włęczu. Przywrócone życie… jest dokumentalnym spojrzeniem na mennonicką dwustuletnią chatę, do której, dzięki organizowaniu różnych wydarzeń i obrzędów, na nowo powróciło życie. Jest to krótka, prosta i radosna opowieść, podobnie jak Harcerski uśmiech, którego hasłem przewodnim jest myśl Janusza Korczaka: Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. Na tym kończy się optymizm prac konkursowych, ponieważ w pozostałych filmach przeważa wspomniany już mroczny nastrój i przygnębienie. Jędrzej Bączyk ocenił filmy najmłodszych jako najbardziej pogodne, tworzone z największym zapałem i, co bardzo ważne, z przyjemnością. Zwłaszcza, że Kacper i Wiktor nieraz bywali już na warsztatach filmowych i fotograficznych w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury. Chcą się uczyć, chcą poznawać, chcą tworzyć. Z radością. W pokazie konkursowym znalazły się trzy wideoklipy. Dwa do piosenek zespołu Banau: Unsure i Na zimę oraz jeden do piosenki Apocalyptic light zespołu Sleever. Jurorzy docenili poziom utworów muzycznych, jednak Konfrontacje odbywały się w dziedzinie filmu, nie muzyki. Wszystkie klipy nosiły w sobie zalążek jakiejś konkretnej historii, jednak wydawało się, że nakręcone zostały małym nakładem pracy, w imię ogólnej, nie do końca sprecyzowanej, idei. Film Apocalyptic light, autorstwa Łukasza Karbowskiego miał w sobie może najgłębsze treści, ale zrobiony był – powiedzmy – „na dziko”; reżyser zbyt go przerysował i nie dopracował. Podobnie było z jego drugim obrazem Na zimę; postrzegać go można w kategoriach: liryczny, romantyczny. Zabrakło klarownego przesłania. Yach Paszkiewicz, zwany ojcem chrzestnym polskiego wideoklipu, zwrócił uwagę, że bezpowrotnie minął czas teledysków, w których wokaliści śpiewają w ujęciach portretowych a gitarzyści w takich samych ujęciach grają na gitarach. Żeby zdobyć uwagę odbiorcy, trzeba czegoś nowego, świeżego – oryginalnego pomysłu. To samo dotyczyło teledysku do utworu Unsure, który realizował Adam Kurdubski razem z zespołem Banau. Wszystko jest poprawne, ale czegoś brakuje. Na szczęście twórcy nie potraktowali formułowanych opinii jako przytyków, tylko otwarcie dyskutowali i słuchali rad znawców. Filmem niedopowiedzianym jest Interior Piotra Cyglickiego. Obraz jest przyjemny dla oka, oryginalny. Jak objaśnia autor: – Jest to metafora wnętrza. Być może zbytnio zawoalowana, żeby dać do myślenia i zasłużyć na nagrodę podczas Konfrontacji. Twórca jednak dba o estetykę wizualną, o kadry, o muzykę. Wykonał piękną animację kuli połyskującej w rękach delikatnej dziewczyny, kuli fascynującej i kruchej jak marzenia, które wiszą na włosku – tłumaczy Piotr.
7
8
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Dwie ostatnie fabuły idealnie wpisują się w opisany wcześniej ponury nastrój tegorocznych Konfrontacji. Właśnie one odcisnęły posępne piętno na ich szóstej edycji w dziedzinie filmu wraz z Wstawać! Wojciechowskiego oraz Apocalyptic Light Karbowskiego. Może tak działa na uczestników kategorii powyżej szesnastego roku życia aura za oknem? A może starsi, w przeciwieństwie do dzieci, są bardziej refleksyjni i poprzez prace artystyczne dają upust swojemu rozczarowaniu rzeczywistością? Pozytywka Marka Szporki zaczyna się bardzo niewinne i frapująco. Widzimy mieszkanie, którego ściany wyłożone są boazerią. Na ścianach pokoju wiszą plakaty ze Schwarzennegerem, bohater w wełnianym swetrze popija Polo cocktę i gra w grę na komputerze atari. Jesteśmy w latach dziewięćdziesiątych. Rzuca się w oczy mocny kontrast kolorów. Jest lekko, zabawnie i przyjemnie. Nie zwracamy uwagi na pewne wpadki scenograficzne. Doceniamy pomysł i komizm. Niestety znudzony bohater zasypia przed ekranem komputera i zaczyna się koszmar. Dla niego i w pewnym stopniu dla widza. Kolory bledną. Bohater znajduje się w lesie, ucieka przed kimś, kto wygląda na szamana i jego krzyczącym pomocnikiem. Traci równowagę i znajduje się u stóp wymalowanej w stylu gotyckim dziewczynki. Budzi się z krzykiem. Można by było jakoś zapomnieć o jego upiornym śnie, jednak muzyka, dźwięki i epatowanie grozą, w pewnym momencie w amatorskich warunkach wręcz komiczną, pozostawiają niesmak. Na dodatek szamański sługa pojawia się jeszcze na jawie. O co chodzi? Trudno powiedzieć. Może jak w pozytywce wszystko się kręci, wszystko miesza ze sobą. R.A.T. Michała Kosiaka to mroczna historia o tym, jaki wpływ na teraźniejszość mają czyny z przeszłości. Atrakcyjna, pewna siebie kobieta pada ofiarą hakera.
Z czasem okazuje się, że jest to zemsta za jej czyny z przeszłości. Film utrzymany jest w ciemnej, surowej tonacji. Został umiejętnie sfotografowany oraz zręcznie zmontowany. Przeszkadza jednak drewniana gra głównej aktorki. Dodatkowo cała historia, początkowo ciekawie się rozwijająca, traci w ostatecznym rozwiązaniu splotu zdarzeń. Problem, choć zdecydowanie niebłahy, zdaje się mocno napompowany. Jurorzy radzą twórcom, by więcej uwagi poświęcali tworzeniu scenariusza oraz nieustannie uczyli się reżyserii filmowej! A okazja ku temu będzie niebawem. Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury już w styczniu 2017 r. proponuje warsztaty filmowe dla aktorów i reżyserów, później też dla twórców dokumentalnych i fabularnych. Jednym z prowadzących warsztaty będzie Bartosz Kruhlik, absolwent łódzkiej filmówki, stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stypendysta programu TVP S.A. – Dolina Kreatywna. Jego dwa filmy, http:// i Adaptacja, wielokrotnie nagradzane za reżyserię na międzynarodowych festiwalach filmowych, widzowie Konfrontacji obejrzeli podczas pokazu specjalnego. Wprawdzie wpisywały się w przygnębiającą aurę, ale trzymały w napięciu, mistrzowsko wyreżyserowane, długo zajmowały uwagę. Od przyszłego roku organizatorzy będą próbowali odczarowywać jesienną aurę i zmieniają termin Konfrontacji w dziedzinie filmu z jesieni na wiosnę. Kolejna, siódma już, ich edycja będzie odbywała się 13 maja 2017 r., w czasie, kiedy kwitną magnolie, kiedy wszystko budzi się do życia. Jesteśmy niezmiernie ciekawi nowych filmów i artystycznej ekspresji twórców niezależnych, twórców amatorów z województwa kujawsko-pomorskiego, czekamy na zgłoszenia do 2 kwietnia 2017 r.
Iluzjoniści. Film animowany Sebastiana Kwidzińskiego i Marcina Roszczyniały Karolina Fordońska
Magia tajemnicy Rok 1918, nowojorski Hipodrom. Na widowni około pięciu tysięcy widzów. Na scenie jeden człowiek. I jedno zwierzę. Słoń. Pokaz cyrkowy? Nie całkiem. Ważące ponad cztery tony zwierzę zostaje wprowadzone przez swojego opiekuna do środka ogromnej drewnianej konstrukcji. I znika. Magia? Czary? Iluzja. Widowisko z udziałem dematerializującego się słonia było jednym z najsłynniejszych pokazów Harry’ego Houdiniego, najbardziej znanego iluzjonisty i magika świata. Pokazy iluzjonistyczne swoją popularność zawdzięczają emocjom, które wywołują w widzach.
Ważne są tajemnica i niepewność podczas wykonywania triku czy prezentacji. Nie mogą być one znane publiczności, ponieważ wówczas nie byłoby efektu zaskoczenia, na którym bazują iluzjoniści. Dzięki badaniom i pracy wielu iluzjonistów nietrudno nam dziś odgadnąć, jak wykonywane były zadziwiające dziewiętnastowieczną publiczność sztuczki, na przykład uwolnienia z więzów, bo w takich właśnie specjalizował się Houdini. Okazuje się, że słoń wcale nie zniknął ze sceny Hipodromu, a został ukryty pod ciemnymi, potężnych rozmiarów płachtami, natomiast większość zagadkowych uwolnień z kajdanek możliwa była dzięki specjalnemu mechanizmowi.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Mimo wszystko tajemnica, magia, to, co niezrozumiałe i nieprzeniknione wciąż cieszy się jawnym bądź ukrytym zainteresowaniem.
Magia w filmie Sebastian Kwidziński, reżyser, operator i scenarzysta, spotkał się z Marcinem Roszczyniałą, reżyserem i grafikiem, zupełnie przypadkowo. Spotkanie to było jednak nieuniknione. Choć mieszkali niedaleko siebie, wcześniej o sobie nie słyszeli. Obaj są rozmiłowani w sztuce filmowej i obaj pałali potrzebą realizowania swoich filmowych aspiracji. Trafili na siebie za pośrednictwem internetu. Mieli wiele pomysłów i zapału do pracy. Sebastian napisał scenariusz i krok po kroku, przez ponad dwa lata realizowali swój pierwszy wspólny krótkometrażowy film animowany Fabryka. Zdecydowali się na animację poklatkową, bo dzięki temu mogli ograniczyć do minimum liczbę członków ekipy filmowej. Dodatkowym atutem był nienormowany czas pracy nad filmem. Pracowali nad Fabryką z wielką pasją, realizowali film con amore i pro bono, dlatego spotykali się tylko wtedy, kiedy mieli na to czas i wenę twórczą. Technika animacji poklatkowej polega na fotografowaniu nieruchomych przedmiotów, przesuwanych przy każdym kolejnym zdjęciu o parę milimetrów. Dzięki temu, układając później ciąg zdjęć w postprodukcji, uzyskuje się wrażenie ruchu. Do wykonania makiet, tła i postaci, artyści używali przede wszystkim spienionego PCV, styroduru, mas papierowych, a do koloryzacji farb akrylowych, olejnych i sprayów. Film, będący metaforyczną opowieścią o dojrzewaniu, zyskał uznanie jurorów wielu polskich przeglądów i festiwali filmowych. Otrzymał m.in. w 2013 r. główną nagrodę w konkursie filmowym Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu organizowanych przez Wojewódzki Ośrodek Animacji
Marcin Roszczyniała podczas warsztatów scenograficznych Fot. Karolina Fordońska
Kultury w Toruniu. Kwidziński i Roszczyniała zostali nominowani w 2013 r. do prestiżowych nagród kina niezależnego im. Jana Machulskiego. Większość projektów czy warsztatów realizują wspólnie. Nakręcili kilka wideoklipów i spotów promocyjnych dla ośrodków kultury. Wszystkie techniką animacji poklatkowej, bo, jak mówią, w tej technice czują się najpewniej i dzięki Fabryce poznali ją dogłębnie. Sebastian marzy o nakręceniu pełnego metrażu. Podczas pracy nad Fabryką opowiadał Marcinowi o krótkim tekście, który napisał kilka miesięcy wcześniej. Była to groteskowa, osobliwa historia, idealna do zekranizowania. Tym razem z aktorami. Obydwaj postanowili, że po zakończeniu Fabryki zabiorą się do pracy nad scenariuszem według opowiadania Sebastiana. Bardzo dobrze im się ze sobą współpracuje, doskonale rozumieją się na polu artystycznym. Zaczął powstawać scenariusz, który nabierał tempa i, jak sztuczki Houdiniego, zaczynał żyć własnym życiem. Sebastian i Marcin, zafascynowani sztuką iluzjonistyczną z połowy XIX i XX wieku, czytali wiele książek na ten temat oraz zbierali informacje o najsłynniejszych iluzjonistach świata, m.in. o Harrym Houdinim, Jasperze Maskelynie czy Jamesie Randim. Prosta opowiastka, mająca niewiele wspólnego ze światem dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych magików, zaczęła ewoluować. Główny bohater scenariusza, iluzjonista Jodlovsky, zainspirowany jest postacią sławnego Houdiniego…
Magia powstawania Duet twórców po zakończeniu pracy nad scenariuszem i charakterystyką postaci zdał sobie sprawę, że praca nad filmem fabularnym w przypadku Iluzjonistów, bo taki tytuł ma projekt, jest o wiele bardziej problematyczna niż praca nad animacją. Tworząc animację, możemy bardziej poszaleć, choćby w pracy
Sebastian Kwidziński podczas warsztatów scenograficznych Fot. Karolina Fordońska
9
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
nad scenografią – opowiada Marcin Roszczyniała. – Dzięki Fabryce i innym realizacjom mamy w niej już przecież spore doświadczenie. Twórcy mogą samodzielnie tworzyć wnętrza, plenery i kostiumy, nie będąc w żaden sposób ograniczani oporem materii. Dodatkowo lalki, będące bohaterami animacji, są mniej wymagające i kosztowne niż aktorzy. A finanse w kinie niezależnym, jak wiadomo, nie są rzeczą łatwą do zdobycia. Marcin i Sebastian mierzą jednak wysoko i zdecydowali się skorzystać z pomocy aktorów. Lalki muszą przecież mówić czyimś głosem. Po długich poszukiwaniach i pertraktacjach do filmu udało się zaangażować Jana Peszka (Pręgi, Hiszpanka, Syberiada polska, Korczak) w roli Jodlovsky’ego oraz Jerzego Bończaka (Alternatywy 4, Ogniem i mieczem,
Wciąż jednak pozostawała kwestia pracy nad imponującą scenografią, mnogością makiet i ich elementów. Najbardziej pracochłonna ze wszystkich animacji jest forma animacji 2D. Wystarczy wziąć pod uwagę długość pracy nad Fabryką, o wiele mniej wymagającą, żeby wyobrazić sobie ile wysiłku i czasu trzeba byłoby poświęcić, tworząc świat Iluzjonistów. Nie mówiąc już o etapie postprodukcji, czyli montażu, korekcji barwnej i udźwiękowieniu. Sebastian i Marcin wpadli jednak na doskonały pomysł. Postanowili zorganizować warsztaty tworzenia scenografii, jednocześnie realizując scenerię do swojego filmu. Odzew był ogromny. Na kilka tur warsztatów odbywających się a Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu i Centrum Sztuki Współcze-
Fragment scenografii Iluzjonistów Fot. nadesłana
10
Nic śmiesznego, Psy) i Stanisława Tyma (Miś, Rejs, Rozmowy kontrolowane, Ryś). Są to jednak dopiero prace początkowe, ponieważ w filmie ma się pojawić, bagatela, trzydziestu bohaterów! Urząd Gminy Osie oraz Starostwo Powiatowe w Świeciu zachwyciły się rozmachem projektu, planami scenografii oraz szkicami postaci i postanowiły wesprzeć finansowo filmowy tandem. Sebastian i Marcin wsparcia szukali również na portalu crowdfundingowym, dzięki któremu internauci mogą dofinansowywać projekty kulturalne. Nie udało się zebrać wnioskowanej kwoty, jednak o Iluzjonistach zrobiło się głośno w świecie filmowej animacji. Swoje wsparcie i pomoc zaoferowały m.in. Centrum Technologii Audiowizualnych z Wrocławia i Fundacja Rozruch z Bydgoszczy.
snej Znaki Czasu w Toruniu przyjeżdżały dziesiątki osób z całej Polski. Byli to pasjonaci filmu i animacji, studenci uczelni artystycznych oraz filmowcy. Na warsztatach gościł oraz udzielał rad Jacek Spychalski, twórca rekwizytów i makiet do oscarowego Piotrusia i wilka czy Hiszpanki. Na pytanie, skąd tak duże zainteresowanie warsztatami, Marcin skromnie odpowiada, że to pewnie zbiórka na film w serwisie crowdfundingowym tak bardzo nagłośniła sprawę. Dodatkowo Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury miał swój udział w promocji oraz wsparciu organizacyjnym. Sami warsztatowicze odpowiadają, że jest to wspaniała możliwość wzięcia udziału w bardzo ciekawym projekcie filmowym, nauczenia się czegoś nowego oraz poznania
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
nowych, „zakręconych”, niebanalnych ludzi. Z miesiąca na miesiąc pojawiały się nowe osoby, poprzednie wracały. Przyciągała ich wspólna pasja, twórcza atmosfera, a także życzliwość, jakimi siebie nawzajem darzyli. Dodatkowo każdy mógł wnieść w powstające elementy scenografii swoją autorską koncepcję i oryginalne rozwiązania. Marcin i Sebastian tłumaczą, że projekty postaci były opracowane bardzo dokładnie, natomiast plany wnętrz i dekoracji nie były bliżej określone. Współpraca z wieloma ambitnymi i kreatywnymi ludźmi przyniosła efekty, które przerosły ich najśmielsze oczekiwania. Wszystko wygląda dużo lepiej niż to początkowo planowali. Obecnie prace nad scenografią zmierzają ku końcowi, wszystkich natomiast czeka jeszcze żmudna
Po okresie zdjęciowym nastąpi etap postprodukcji, czyli montaż, korekcja barwna oraz udźwiękowienie wraz ze skomponowaniem muzyki.
praca nad postaciami. Na specjalnym szkielecie kulkowym, czyli profesjonalnym stelażu, dzięki któremu można ingerować w ruchy postaci, umieszcza się gąbkę, która imituje ciało. Twarze i wystające spod kostiumów dłonie robione są z silikonu. Na ciało z gąbki dopasowuje się odpowiedni strój. Marcin i Sebastian mają już opracowany storyboard. Po ukończeniu makiet, rekwizytów i postaci mogą więc przygotowywać się do okresu zdjęciowego. Bohaterowie będą ustawiani w określonym miejscu scenografii, odpowiednio oświetlani i fotografowani. Między kolejnymi zdjęciami następuje zmiana położenia fotografowanego obiektu, dzięki czemu w czasie projekcji uzyskuje się złudzenie ruchu. Proces iluzorycznego ożywiania nieruchomych obrazów to właśnie animacja.
Sebastian i Marcin nie mogą się nadziwić, że tak wiele zdążyli stworzyć w stosunkowo niedługim czasie. Bez wielkich znajomości i bez potężnych finansów. Najbardziej wdzięczni są ludziom, którzy zechcieli ich wspomóc w bardzo żmudnej, dla samego tandemu, pracy oraz niejednokrotnie przyjeżdżali i pracowali non profit. Jakie non profit? – pytają niektórzy. – To jest niesamowite doświadczenie, Marcin z Sebastianem zarażają ogromnym entuzjazmem i pasją do tego, co robią.
Magia osobowości Od prostego pomysłu na opowiadanie twórcy docierają powoli do etapu zdjęciowego, poznawszy po drodze wielu twórczych, życzliwych ludzi, realizatorów, aktorów, współpracując z instytucjami kulturalnymi i firmami z całej Polski. Wciąż szukają możliwości dofinansowania projektu. Wciąż prowadzą warsztaty, kręcą klipy i spoty promocyjne, żeby budżet filmu pozwolił na jak najlepsze, w pełni profesjonalne efekty.
Szkice głównych bohaterów Iluzjonistów Fot. nadesłana
Praca nad Iluzjonistami jest na półmetku. Twórcy filmu już niebawem udowodnią jak dobrze ma się w Polsce kino niezależne. Magia? Pasja, ciężka praca i pokłady optymizmu.
11
KINO WYCIĄGNIĘTE Z RZECZYWISTOŚCI
Z Maciejem Cuske, reżyserem, scenarzystą, autorem filmów dokumentalnych oraz współzałożycielem Bydgoskiej Kroniki Filmowej rozmawia Kamil Hoffmann Kamil Hoffmann: Jest pan autorem wielu filmów dokumentalnych. Jaka jest pana osobista, taka bardziej „intuicyjna” definicja terminu film dokumentalny? MACIEJ CUSKE: Najprościej mówiąc, to „kino wyciągnięte z rzeczywistości”. Wolę zamiast określenia „film dokumentalny” używać „kino dokumentalne”, ponieważ do filmu dokumentalnego zalicza się filmy oświatowe, przyrodnicze, historyczne i bliższe reportażowi dokumenty telewizyjne. Mnie natomiast najbardziej fascynuje to, że film dokumentalny może być kinem. Jako młody chłopak zauroczyłem się filmem Jak żyć? Marcela Łozińskiego. Zamarzyłem wtedy, żeby właśnie takie kino oglądać i takie kino robić. Nie wiedziałem, jak to było zrobione, czy autor przerobił rzeczywistość, czy tak umiejętnie ją podpatrzył. Usłyszałem określenie film dokumentalny, a oglądałem przecież „normalny” film. Zrozumiałem, że to nie są aktorzy, którzy coś odtwarzają, ale kamera zajrzała do czyjegoś życia. Okazało się, że życie składa się z tych samych elementów, z których czerpie kino. Do dzisiaj jest to mój wzorzec kina dokumentalnego. Fascynuje mnie podpatrywanie rzeczywistości – takiej codziennej, czasami monotonnej, niekiedy smutnej, ale jeśli patrzy się z zewnątrz, również wzruszająco zabawnej. Próbuję wyciągać z tej podpatrzonej rzeczywistości elementy życia, układać jak klocki i z takich drobiazgów staram się utkać film. K.H. Pierwiastek artystyczny jest bardzo istotny? M.C. Nie używam słowa artystyczny, wolę określenie kino autorskie. K.H.Czy przystępuje pan do pracy z gotowym scenariuszem? Trudno jakikolwiek film zrobić bez scenariusza. W filmie dokumentalnym może on być mniej doprecyzowany – stanowić zalążek myśli, idei, która krystalizuje się w czasie pracy. Jeśli robię film bardzo blisko siebie, tzn. na bliski mi temat, wiele mogę sobie wyobra-
zić, żeby doprecyzować scenariusz. Są jednak filmy powstające z fascynacji czymś, co dzieje się daleko. Gdy mam taki „świeży” temat, który nie wychodzi z mojej rzeczywistości, na pierwszym etapie wyobrażam sobie film i piszę tak wymyślony scenariusz. On może być bajką, najczęściej odległą od rzeczywistości, bo ja tego świata w ogóle nie znam. Kiedy uda mi się w to miejsce pojechać, staram się otworzyć oczy – głowę – i zobaczyć wszystko, zebrać jak najwięcej informacji związanych z interesującym mnie tematem. Kiedy już znajdę tę ideę filmu, zastanawiam się, czym zaczarować widza, żeby podążał za tym, co chcę pokazać przez cały film, żeby po pierwszych pięciu minutach nie powiedział: …to ja już wiem, co będę oglądał, dziękuję, wychodzę. To jest według mnie budowanie scenariusza w kinie dokumentalnym. Najważniejsze jest, aby znaleźć coś, co tę rzeczywistość uruchomi, sprawi, że się ona zagęści. Scenariusz jest zawsze trochę życzeniowy, ale przecież pewne rzeczy możemy sobie wyobrazić. Jesteśmy na przykład w stanie przewidzieć, co się stanie, gdy spotyka się dwoje ludzi, którzy chcą się spotkać, a co jeśli oni nie chcą się spotkać… Mogą się zdarzyć różne warianty tego spotkania, jednak wiele możemy przewidzieć. Na tym polega myślenie nad scenariuszem, do czego w filmie
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
dążę. Ani ja, ani – jak sądzę – większość reżyserów nie robi filmów metodą …bierzemy kamerę, kręcimy wszystko, co się dzieje w miejscu, które nas interesuje. Z czegoś takiego film raczej nie powstanie. K.H. I nigdy nie zdarzyło się, że musiał pan zmienić pierwotny pomysł? M.C. Zazwyczaj dążę do tego, co od początku chcę uzyskać i najczęściej się udaje. Oczywiście, rzeczywistość mnie zaskakiwała, była inna niż sobie wyobrażałem i wtedy musiałem szukać w obrębie tej rzeczywistości czegoś innego. Tak było w przypadku filmu Kuracja, to mój pierwszy film, który zrobiłem w Szkole Wajdy. Zafascynował mnie Ciechocinek i sytuacje, które w tym kurorcie widziałem. Sytuacje wzruszające i śmieszne, gdy zazwyczaj starsi kuracjusze nagle odżywają i przeżywają swoisty „karnawał”. Wydawało mi się, że będzie to wesołe kino, ponieważ widziałem tak dużo radości – choćby takiej tylko na chwilę. Zobaczyłem raz scenę dokładnie jak z filmu Michałkowa: w salonie tańczyła para starszych osób, ktoś grał na pianinie, a tuż obok dziesięciu kuracjuszy oglądało telewizję. Nikt nikomu nie przeszkadzał, na dodatek wszystko działo się w pamiętającym czasy przedwojennej świetności bogatym wnętrzu. Zauroczyła mnie ta scena i właśnie wtedy pomyślałem: to jest mój film. Tymczasem, gdy przyjechałem na zdjęcia, okazało się, że akurat na ten turnus trafiło trzydziestu najbardziej chorowitych kuracjuszy z Polski. Ich pobyt finansował ZUS, a oni sami często nie mieli pieniędzy ani na żadne atrakcje, ani nawet na piwko, na dodatek gnębił ich „kaowiec”, który nie miał dla nich żadnej atrakcyjnej propozycji. Byli smutni i przygnębieni. Ten smutek mnie przeraził i zacząłem się bać, że nie zrobię filmu, bo rzeczywistość okazała się inna od tego, co sobie wcześniej wyobraziłem. Potrzebowałem trochę czasu do namysłu, ale znalazłem sposób i uruchomiłem tę rzeczywistość. Wymyśliłem trochę smutną, trochę zabawną scenę: poprosiłem bohaterów, żeby poopalali się na leżakach, a najmłodszą kuracjuszkę – młodą dziewczynę, która wyraźnie kontrastowała z pozostałymi – poprosiłem, żeby opalała się gdzieś na ich horyzoncie. Sytuacja uruchomiła serię rozmów i wtedy zrozumiałem, że wystarczy trochę inaczej tę rzeczywistość opowiedzieć i mój film powstanie. Przeraziło mnie tylko, że jeszcze muszę wymyślić trzydzieści,
a może i pięćdziesiąt takich scen, a minęła już jedna trzecia turnusu… Także, gdybym podążał dokładnie za swoją pierwszą myślą – ma być wesoło, to po prostu bym Kuracji nie zrobił. Werner Herzog zawsze złapie rzeczywistość, nawet jeśli ona się zmieni diametralnie, z kolei Marcel Łoziński, który dał mi najwięcej w Szkole Wajdy, w ogóle za film się nie zabiera, dopóki całego nie wymyśli. Nie wiem jak on to robi, ale „dzieje mu się” dokładnie to, co ma napisane. Jego scenariusze są bardzo skrupulatne, bardzo precyzyjne. Jednak on wywodzi się jeszcze ze szkoły realizacji filmu na taśmie. Tam, jeśli się włączało przycisk kamery, coś musiało na tej taśmie zostać. K.H. Jest pan współzałożycielem Bydgoskiej Kroniki Filmowej, która jest przedsięwzięciem wyjątkowym w naszym regionie. Skąd pomysł na taką formę wspierania młodych filmowców? M.C. Bydgoska Kronika Filmowa ma dwa podłoża. Jedno egoistyczne, drugie trochę mniej egoistyczne. To pierwsze wynika z naszego przywiązana do tego miejsca. Obaj z Marcinem Sauterem, współzałożycielem BKF-u, jesteśmy bydgoszczanami. Prowadząc Kronikę, mamy ciągle pretekst, żeby tu być, żeby tu wracać… Tak naprawdę, chcieliśmy stworzyć z Marcinem takie miejsce, którego my w młodości nie mieliśmy. Wywodzimy się z kina niezależnego. Na przełomie lat 80. i 90. zbieraliśmy po upadających klubach filmowych stary sprzęt filmowy, nie było nas stać na kamerę VHS i jedyną szansą było robienie filmów na sprzęcie, który wtedy wychodził z użycia, czyli kamerach na taśmy 8 i 16 mm. Coraz mniej osób potrafiło je obsługiwać, a my zdobywaliśmy stare taśmy, jakieś ścinki, np. ze szkoły w Łodzi, nauczyliśmy się je wywoływać i właśnie na takich taśmach zrobiliśmy swoje pierwsze filmy. Co prawda w Pałacu Młodzieży pan Arkadiusz Blachowski – do dziś nasz przyjaciel – trochę pomagał nam w rozwoju, ale tam też były ograniczenia. Dostęp do kamery VHS mieliśmy tylko raz w tygodniu. Mieliśmy przeczucie, że jest więcej takich ludzi jak my, wrażliwych i warto im pomóc. Szybko się okazało, że to ma sens. Bydgoska Kronika Filmowa istnieje już dziesięć lat. W tym czasie przewinęło się przez BKF ponad czterdzieści osób, powstało około osiemdziesięciu filmów, wiele z nich zdobywało nagro-
13
14
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
dy na różnych festiwalach. Naszą ideą było, aby młodych ludzi zarazić kinem. Nikogo do niczego nie zmuszamy. Niektórzy, szukając swojej drogi, przychodzili do nas i po jakimś czasie szli szukać dalej, ale wierzę, że ten czas w BKF-ie był im w danej chwili potrzebny. Wiele osób związanych jest z nami przez ładnych kilka lat. Te więzi są naprawdę silne, oni nam pomagają przy naszych filmach, czasem my możemy im pomóc. Poza tym, każdy, kto będzie potrzebował jakiejś konkretnej pomocy, którą my możemy zapewnić, może się do nas zwrócić. W roku szkolnym spotkania BKF-u odbywają się zazwyczaj raz w tygodniu. Żeby nie było zbyt rutynowo, wymyślamy z Marcinem różne zadania. Czasem przez kilka kolejnych dni robimy wspólnie jakiś film. Prowadzimy też akcję Bydgoszcz na taśmie, w ramach której zbieramy archiwalne filmy z Bydgoszczy i z regionu, wszystkie opisujemy, archiwizujemy. To jedyne w Polsce takie ogólnodostępne archiwum. Nie tylko dla osób związanych z Bydgoską Kroniką Filmową, ale dla wszystkich osób z regionu i z całej Polski, wymyśliliśmy formułę warsztatów kina gatunkowego. Lubimy kino amatorskie i niezależne, wiemy, że to jest świetna zabawa i świetny sposób na kreatywne spędzanie czasu. Co roku w pałacu w Ostromecku organizujemy takie tygodniowe warsztaty. Przerobiliśmy już kryminał – Zbrodnia w Pałacu, przerobiliśmy science-fiction – to był Kosmos w Pałacu, był też Horror w Pałacu. W tym roku – najprawdopodobniej w grudniu – mamy zamiar zorganizować Wojnę w Pałacu. W trakcie trwających tydzień warsztatów powstaje kilka filmów, to naprawdę bardzo intensywna praca. K.H. Jak duże jest zainteresowanie warsztatami? M.C. Bywa różnie. W niektórych latach było około czterdziestu zgłoszeń z całej Polski, a nawet z zagranicy. Dzięki temu możemy wybrać osoby, co do których czujemy, że naprawdę przez te kilka dni dadzą z siebie sto procent. K.H. Uczestnicy są kwalifikowani na podstawie nadsyłanych scenariuszy. Czy nie ogranicza to dostępu tym, którzy chcieliby się specjalizować w jakiejś konkretnej sferze, np. oświetleniu planu? M.C. Warunkiem jest pasja, na tych warsztatach każdy robi wszystko. Być może oświe-
tleniowiec wymyśli fajny pomysł. On może to nieporadnie napisać, ale daje zalążek, który ma szansę na rozwinięcie w coś ciekawego. K.H. Bydgoska Kronika Filmowa świętuje swoje 10-lecie. Czy ten jubileusz obchodzony jest w jakiś szczególny sposób? M.C. Z okazji 10-lecia Bydgoskiej Kroniki Filmowej postanowiliśmy zrobić coś spektakularnego. Padł pomysł, aby wspólnymi siłami wszystkich osób, które się przez BKF przewinęły, zrobić film. Napisaliśmy do czterdziestu osób, z propozycją: robimy film fabularny, każdy ma trzy dni na realizację; nie ma żadnego scenariusza, a każdy realizuje scenę po obejrzeniu tego, co dotąd powstało. Pierwsza osoba ma białą kartkę, następna ogląda to, co powstało i wymyśla film dalej. Odpowiedziało około trzydziestu osób. Kolejność realizacji ustaliliśmy losowo. Z tego eksperymentu powstał bardzo zabawny film pod tytułem Żyleta. Jest do obejrzenia na naszej stronie internetowej, podobnie jak większość realizacji BKF-u. Ukazała się również płyta DVD Best of BKF, na której znalazł się wybór filmów zrealizowanych przez członków Kroniki w ciągu minionych dziesięciu lat. K.H. W wielu dziedzinach rozmywa się pojęcie twórczości amatorskiej. Jak jest w filmie? Czy istnieje w ogóle coś takiego jak film amatorski, czy możemy jedynie mówić o kinie niezależnym, offowym? M.C. Definicje, nie tylko w kinie, są trudne. Trudno rozdzielić, czym jest kino amatorskie, czym kino niezależne. Filmowiec, który ma jakieś wyższe ambicje, chociaż nie skończył jeszcze żadnej szkoły, jest przekonany, że robi coś więcej niż amator i nie chce się nazywać amatorem. Chce się nazywać „niezależnym”, bo to lepiej brzmi. Amator to ktoś, kto stawia pierwsze kroki trochę w ciemno, trochę po omacku, a twórca niezależny robi takie kino, jakie naprawdę chce robić i nie jest uzależniony od czyichś decyzji, jakie ono ma być. W takim ujęciu twórcą niezależnym jest np. Lars von Trier. Mam poczucie, że to, co młodzież robi w BKF-ie jest właśnie kinem amatorskim i niezależnym jednocześnie. Trochę mi jednak żal, że nie ma dziś zbyt wielu festiwali typowo amatorskich, nie docenia się twórców, którzy mają ochotę po prostu bawić się kinem. W programach festiwali niezależnych zazwyczaj znajdują się filmy szkolne albo takie, któ-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
rych poziom już mocno odskakuje od tych naprawdę amatorskich. Taką rolę pełnił kiedyś np. Festiwal OKFA w Koninie, ale sami organizatorzy przyznali mi kiedyś w rozmowie, że są bezradni, bo nie wiedzą, jak to rozgraniczyć, nie znaleźli jeszcze patentu, jak kino typowo amatorskie na nowo przywrócić do łask. K.H. Czy rozwój technologii, popularność serwisów typu YouTube może być szansą na rozwój kina amatorskiego? M.C. Nie jestem zbyt mocny w świecie internetu i nie wiem czy miałoby to rację bytu. Gdyby ktoś wziął się za to na serio i stworzył np. porządny festiwal internetowy kina amatorskiego, to mógłby to być fajny pomysł. Taki konkurs mógłby stać się trwałym elementem na mapie festiwali filmowych i mógłby przywrócić wagę temu kinu. Muszę jeszcze dodać, że kino niezależne jest szansą na przeżycie czegoś niezwykłego. Do dziś uważam, że to najwspanialszy sposób spędzania czasu. Robi się coś kreatywnego i satysfakcję z tego ma nie tylko reżyser, ale wszyscy pracujący wokół filmu. Taki film to niezwykła pamiątka na całe długie lata. Przykładem kina amatorskiego jest seria filmów Kandydaci Śmierci. Zaobserwowałem, że pokolenie mojego, wówczas nastoletniego, syna – a przynajmniej ta część tego pokolenia, którą obserwowałem – gnuśniało. Oni nie spędzali twórczo czasu, w jakikolwiek sposób twórczo – nie czytali, nie rysowali, nie poszerzali swojej własnej wiedzy. Nawet na wakacjach często byli bierni. Nie krytykuję tego, tylko uświadomiłem sobie, że oni nie znają zapachu ogniska. Dlatego wziąłem mojego syna i jego kolegów na wakacje w miejsce pozornie najnudniejsze, gdzie nic nie ma: sklepu, internetu, telewizora. Miałem trochę egoistyczne pobudki, chciałem zrobić o nich film. Pomyślałem, że to jest fajny okres w życiu i muszę o tym opowiedzieć. Oni byli załamani, ale dałem im alternatywę, powiedziałem: dam wam kamerę i pomogę zrobić film. To będzie wasz film, zrobicie go jak chcecie. Wiedziałem oczywiście, że im będzie głupszy, tym lepszy. Im więcej będzie w nim nawiązań do kina gatunkowego, które znają, tym lepiej. Pojechaliśmy na Podlasie, mój kolega miał chatę w miejscu rzeczywiście odległym od cywilizacji. Połaziliśmy najpierw po okolicy, próbowałem zainspirować ich miejscem. Oni zaczęli wymyślać scenariusz, trochę im podpowiadałem i potem filmowałem. Tak zrobili
swój pierwszy film, thriller Kandydaci śmierci. Wyszło to zabawnie, bo jako trzynastolatkowie odgrywali role dorosłych. Natomiast tak dużo musiałem im pomóc technicznie, że nie zrobiłem swojego filmu. Za rok musiałem ich zabrać jeszcze raz w to samo miejsce. Poprosiłem, żeby nie ścinali włosów, żeby wyglądali tak samo. Kiedy tam pojechaliśmy, zrobili drugą część swojego filmu, a ja zrobiłem swój film. Druga część Kandydatów Śmierci opowiadała o potworze z kosmosu, którego ja musiałem zagrać. Okazało się, że złapali bakcyla i po powrocie zaczęli robić swoje filmy. Kiedy zbliżały się kolejne wakacje, zapytali mnie, czy pojechalibyśmy trzeci raz. Pomyślałem: czemu nie. Skoro chcą, ja zawsze znajdę dla nich czas. W tym roku byliśmy już po raz ósmy, czyli powstało osiem części Kandydatów Śmierci. To jest właśnie kino amatorskie w czystej postaci. Co roku przyjeżdżamy w nowe miejsce i nigdy nie wiemy, czego się spodziewać. Zazwyczaj są to miejsca na odludziu, bo trzymamy się konwencji dreszczowca. Fantastycznie się przy tym bawimy. Powstają filmy, które puszczamy w kinie Orzeł i mają one swoją publiczność, dostały się nawet na jeden festiwal. Pewna grupa miłośników takiego kina zatem jest, ale napawa mnie smutkiem, że generalnie nie ma miejsca na takie czyste kino amatorskie i bardzo tego żałuję. Dziękuję za rozmowę. Maciej Cuske – reżyser, scenarzysta i operator filmów dokumentalnych. Urodził się i mieszka w Bydgoszczy. Absolwent Szkoły Wajdy (dawniej Mistrzowska Szkoła Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy), autor nagradzanych na wielu festiwalach filmów: Kuracja, Elektryczka, Katyń. 60 dni na planie, Andrzej Wajda. Róbmy zdjęcie, Na niebie na ziemi, Kruzenshtern. Wspólnie z Marcinem Sauterem założył fundację Bydgoska Kronika Filmowa, której celem jest promocja i wspieranie sztuki filmowej. Maciej Cuske będzie prowadził w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu od 21 do 23 kwietnia 2017 r. warsztaty Film dokumentalny. Mogą w nich wziąć udział twórcy niezależni, instruktorzy ośrodków kultury ds. filmowych pracujący z młodzieżą, a także inni otwarci na przygodę z kamerą miłośnicy sztuki filmowej, również kandydaci na studia reżyserskie i dziennikarskie.
15
NA WSI W BIAŁYCH KOSZULACH Jerzy Rochowiak
róg, czasem też ultramarynę, która je barwiła na niebiesko. Meble zaś czyszczono słomą i piaskiem, później pianą mydlaną. Wbitą w pieniek siekierą porąbano drewno i w wiklinowym koszu zaniesiono do komórki. Kosz postawiono przy drewnianej skrzyni. W komórce powieszono na hakach wierzchnią odzież. Tu znalazły też miejsce nie używane codziennie tarka, maglownica… Na wystawie można było obejrzeć piec, na nim i na ławie garnki, koszyczek, miskę. Na podłodze z heblowanych desek stały ceber, wiadro, obok balia. Opierała się o nią wiklinowa miotła. Do przechowywania cennego dobytku służyła zdobiona skrzynia. Stała przy łóżku, z którego przed
Fragment ekspozycji Fot. Jerzy Rochowiak
Smród, brud i robactwo, tak najczęściej można byłoby dzisiaj opisać większość siedlisk ludzkich w XIX w. i jeszcze sporadycznie w początkach kolejnego stulecia – pisała Dorota Kalinowska w katalogu wystawy Kąpiel w balii. Zwyczaje higieniczne danej wsi. – Dokoła roznosił się niewyobrażalny dziś odór. Wszyscy i wszystko cuchnęło. W izbach panował półmrok, dym z otwartych palenisk snuł się wszędzie, drażnił oczy, siadał na meblach, obrazach i okopcał firanki. Niemyte ciała, zwierzęta w sieni, garnki z jedzeniem dla nich lub skisłe resztki wczorajszych pokarmów, nieświeża pościel to obraz powszechnej nieczystości. Brud towarzyszący mieszkańcom dawnej wsi był jednak dla nich czymś zupełnie naturalnym.
Wystawę prezentowaną od maja do końca października w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku – w Muzeum Etnograficznym Dorota Kalinowska zaaranżowała w opozycji do tych zdań: widzi się jak mieszkańcy dawnej wsi przygotowywali się do włożenia białych koszul, będących oznaką czystości. Zgodnie z tytułem ekspozycji jej autorka pokazała jak dbano o czystość ciał, domów i zagród: jak wyzwalano się z brudu. Zresztą w katalogu podkreślała, że już w międzywojniu były gospodarstwa, głównie bogatszych chłopów, w których panowała czystość. Naturalnie, nie przeczy to stwierdzeniom o marnym stanie higieny na dawnej polskiej wsi, symbolizowanym przez kołtuna, nazywanego plica polonica. Okolicznością sprzyjającą porządkowaniu domostw i zagród, kąpieli i włożeniu upranej odzieży były święta. Stąd na wystawie choinka czekająca na przystrojenie. Przy wybielonej ścianie można zobaczyć nieckę z wapnem, którym pokrywano ściany chałup. Wapno lasowano, dodawano do niego twa-
chwilą ktoś wstał i nie zdążył przetrzepać i ułożyć pierzyny i poduszek. Kolejna balia mogła służyć i do prania, i do kąpieli. O zamożności gospodarza zaświadczały wypastowane buty z cholewami. W higienicznym kąciku można było się umyć w misce na metalowym stojaku, wytrzeć się lnianym ręcznikiem, przejrzeć w zawieszonym na ścianie lusterku, ogolić się, uczesać. A jeśli było ciemno, można było zapalić naftową lampę. Kolejne łóżko zostało zasłane. Zaciekawia stojący pod nim biały emaliowany, nieco poobtłukiwany nocnik. Na stole postawiono lampę, garnek. Bieliznę uprano i zawieszono na lince. A do prania służyły metalowa balia, misy emaliowana i cynkowana, cebry, wyżymaczka. Do prania używano połączonego z kalafonią wywaru z kości gotowanych w żeliwnym garnku, w późniejszym okresie chemicznych środków piorących. Do płukania stosowano ultramarynę. Pościel i obrusy można było w domu wymaglować. Można też było wyprane tkaniny wyprasować – na stole żelazkiem na duszę.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Zamyka wystawę sławojka, czyli wychodek albo ustęp lub usiadka. Pokazana w Muzeum wygódka nigdy nie była używana: została zbita z desek na potrzeby ekspozycji. Zanim premier Felicjan Sławoj Składkowski w trosce o higienę wsi polskiej w 1928 roku rozporządzeniem nakazał zbudowanie zamykanej latryny w każdym gospodarstwie, fizjologiczne potrzeby załatwiano za stodołą, niedaleko domu, nie zawsze w miejscu ustronnym. Tak było i miało być: rządowy nakaz został przyjęty z oporami, a inspektorzy sprawdzający stosowanie się do rozporządzenia byli wydrwiwani. Kpiną z premiera była też nazwanie ubikacji sławojką. W wychodku pokazywanym na wystawie ustawiono garnek z piaskiem, położono słomę, nieco mchu, które – jak liście łopianu, śnieg a także gazety – służyły do tego, do czego dziś powszechnie używa się papieru toaletowego. Uzupełnieniem ekspozycji były zamieszczane w prasie reklamy środków czystości. Niektóre mają
na przemyciu twarzy i rąk. Bardzo oszczędni w tych czynnościach nabierali wodę w usta i wypryskując ją na dłonie przecierali twarz. Mydło nie było rzeczą pierwszej potrzeby… Bielizny nie zmieniano zbyt często… Zęby przecierano patykiem, w myciu włosów upatrywano przyczyny bólu głowy. Lęgły się w nich wszy, które zwalczano sokiem z kiszonej kapusty, naftą, chemicznymi środkami owadobójczymi… Brak troski o higienę był przyczyną rozmaitych chorób. Wyodrębniona część ekspozycji zapoznawała zatem z wiejską medycyną, przede wszystkim z ziołami w gospodarstwie. Wysuszone, wisiały w wiązkach, leżały na ławie w płóciennych woreczkach. Miały zastosowanie w ludowym lecznictwie, które – pisze Dorota Kalinowska – opierało się głównie na leczeniu środkami roślinnymi, zarówno dziko rosnącymi w lasach i na łąkach, jak i uprawianymi przez człowieka oraz korzystało z dobrodziejstw, które dawały niektóre produkty pochodzenia zwierzęcego. W koszyku zostały złożone szklane bańki, które stawiano chorym. Nie obywało się bez zabiegów magicznych…
znajome nazwy. Reklamowany był proszek Persil, który pierze wszystko. Na zdjęciu z reklamą służącego do płukania bielizny proszku Sil widać taką samą balię, jak eksponowane na wystawie. Reklamowane były Mydło Alkaliczne Karpińskiego, mydło Lux, mydło Biały Jeleń, pasta do zębów Nivea. Reklamowany był Amol: Różni ludzie chcą wykorzystać dobrą sławę Amolu i sprzedają inne środki w opakowaniach podobnych do Amolu. Pamiętajcie jednak, że Amol jest tylko jeden. Amol to znany środek domowy, który orzeźwia i usuwa zmęczenie. Przyciągało na wystawie uwagę pierwsze wydanie – z 1922 roku – Kuchni oszczędnej Heleny Podenkowskiej. Zostały pokazane i inne publikacje, swą treścią bliskie tematowi wystawy, które pewnie trafiały pod powały wiejskich chałup. Eksponaty obrazujące na wystawie Kąpiel w balii higienę wsi nad Wisłą, pochodziły ze zbiorów Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku i Muzeum Etnograficznego im Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu.
Fragment ekspozycji Fot. Jerzy Rochowiak
Kolejny kącik higieniczny to miska na wiklinowym stojaku, dzban, wiadro. I spod kolejnego łóżka wysuwał się nocnik. W kącie stał pokaźny wiklinowy kosz z pokrywką; służył zapewne do przechowywania bielizny. Do dbania o porządek zachęcało makatkowe hasło: Gdzie czystość panuje, potrawa lepiej smakuje. Pokazane zostały rozmaite balie, wiadra, kijanki do prania, tarki, maglownice, różne żelazka, kaganek, lampy naftowe, łapkę na muchy… Można było zobaczyć wiele różnorakich przedmiotów służących higienie na co dzień, jak i porządkowaniu domostwa na dni świąteczne. Aczkolwiek zostały wyeksponowane domowe sprzęty, różnorakie akcesoria niezbędne dla elementarnej higieny mieszkańców wiejskich chałup, to jednak oszczędzano i naftę, i mydło, i środki piorące… W chatach oprócz półmroku – pisze Dorota Kalinowska – panował także zaduch wynikający z brudu i rzadko wietrzonych izb, a codzienne mycie polegało
17
OBRAZY I ŻYCIE Jerzy Rochowiak
Moje życie – taki tytuł nadał swojemu obrazowi Jan Zbigniew Jagódka z Bydgoszczy. Pokazał bohatera płótna w kilku scenach; najsugestywniejszy jest wizerunek linoskoczka w niebieskim kole, które ujmują dwie dłonie. Bohater dokądś zmierza, trzymając w ręce przedmiot przypominający skrzypce… Niżej zbliża się do niego pies. W otoczeniu bawią się dzieci, stoi dom, świeci słonko, płyną po niebie chmury… Obraz jest pogodny, ma bajkową aurę. By nie było wątpliwości co przedstawia, jego częścią jest napis: Moje życie. Autor metaforycznie opowiada o sobie, o swoim życiu. Obraz Jana Zbigniewa Jagódki został pokazany w Spichrzu należącym do Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, na wystawie Ogólno-
Jan Zbigniew Jagódka Moje życie
polskiego Konkursu Malarskiego im. Teofila Ociepki, po raz jedenasty zorganizowanego przez KujawskoPomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy – przez Galerię Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej. Jurorzy – Grażyna Borowik-Pieniek, Krystyna Kotula, Sonia Wilk i Zbigniew Chlewiński – oceniali ponad sześćset prac nadesłanych przez blisko dwustu autorów z całego kraju. Na pokonkursową wystawę wybrali ponad sto pięćdziesiąt obrazów blisko osiemdziesięciu twórców. Ponieważ – jak podkreśla, kierująca bydgoską Galerię Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej, Katarzyna Wolska – większość prac uczestniczących w tegorocznym Konkursie to dzieła na bardzo wysokim poziomie artystycznym, spowodowany możliwościami ekspozycyjnymi wybór ich skromnej czę-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
ści daje oglądającym wystawę sposobność spotkania z obrazami niezmiernie ciekawymi, nierzadko wybitnymi. Ekspozycja jest istotnym wydarzeniem artystycznym. Bydgoski Konkurs – stwierdza Katarzyna Wolska – to była pierwsza w Polsce tak spektakularna próba zebrania twórczości malarskich outsiderów i pokazania ich szerokiej publiczności. I choć dziś inaczej patrzymy już na sztukę intuicyjną, coraz powszechniejsze jest mniemanie, że jest to twórczość równouprawniona, jak każda inna, powszechne stały się wystawy, lokalne przeglądy, powstały kolekcje, nadal jest to największe w kraju wydarzenie skupiające outsiderskie środowiska i artystów. Lista laureatów jest długa, obejmuje takie nazwiska jak Ryszard Kosek, Władysław Wałęga, Henryk Żarski, Jan Nowak, Marek Świetlik, Damian Rebelski, Józef Chełmowski – nie sposób wyliczyć ich wszystkich, każde nazwisko zasługuje na uznanie i szacunek. (…) Kolejna edycja Konkursu, wystawa w przyjaznych salach Muzeum Okręgowego daje twórcom często zagubionym życiowo, dla których sztuka jest jedynym sposobem komunikowania się z innymi, impuls do dalszej twórczości, poczucie godności i ważności podejmowanych przez nich działań. A nam daje możliwość obcowania z innymi światami, skrajnymi emocjami i bezlitosną szczerością, coraz rzadszą w otaczającym świecie, możliwość niecodziennego artystycznego przeżycia. Wysoka jakość obrazów przysyłanych na bydgoski Konkurs ma pewnie przyczynę w samym przedsięwzięciu: jego znaczeniu, ugruntowywanemu dorobkiem laureatów. Jako jedyny ogólnopolski konkurs, w którym mogą uczestniczyć malarze nieprofesjonalni, wzbudza wśród twórców wielkie zainteresowanie. Biorą w nim udział artyści z kręgu sztuki amatorskiej, surowej, naiwnej, intuicyjnej, innej, aniżeli ta, którą uprawiają wykształceni malarze profesjonalni. Konkurs przyczynia się do rozwoju tej sztuki, upewnia, że jest ona zjawiskiem zasługującym na uwagę, odkrywa nowe w niej zjawiska. Zawsze starannie przygotowana jest wystawa pokonkursowa, rzetelnie przygotowywany jest katalog. Ponadto uroczystość wręczenia nagród laureatom, podsumowanie Konkursu, wernisaż pokonkursowej wystawy jest ważnym spotkaniem artystów i miłośników ich twórczości. Wielu uczestników wystawy mogłoby zatytułować swoje obrazy tak, jak Jan Zbigniew Jagódka. Malując, pokazują siebie, swoje życie, uzewnętrzniają swoje widzenie świata… Przedstawiają swój świat i tym światem, zarazem sobą, zaciekawiają, wzruszają. Wyrażając siebie, poprzez sztukę rozmawiają z innymi. Są bezpośredni, bezkompromisowi – malują po swojemu, z wnętrza własnego świata. Przeważnie też do tego świata, do nich można dotrzeć właśnie poprzez ich twórczość. Jeśli objaśniają swoje prace, to przeważnie włączając komentarz w ich obszar. Niektórzy kierują do innych przesłanie, starając się
nakierowywać na dobro, ostrzegać przed niebezpieczeństwami… Poszczególni artyści swoimi obrazami kształtują – także poprzez sposób przedstawiania – spójną rzeczywistość. Urzeka radość przedstawień ptaków i zwierząt Genowefy Magiery z Domu Pomocy Społecznej w Wielkiej Nieszawce. Ujmuje pogodą cykl obrazów Mój szpital Małgorzaty Lehman z Bydgoszczy. Uspokajają łagodnym nastrojem łąki Kwiaty nad rzeką Rafała Zeydlewicza z Bydgoszczy. W opowieść o Cygańskim weselu wciąga Waldemar Remisiewicz z Bydgoszczy. Łączy się z oglądającym w modlitewnym skupieniu Piotr Paprocki z Bydgoszczy poprzez inspirowane ikonami jasne, natchnione Bogurodzicę i Pantokratora. Ku Nowemu Testamentowi kieruje widza Hanna Paruszewska-Karpiel z Bydgoszczy Scenkami z życia Chrystusa. Intrygują Tutanik Rusłana Wafina z Krakowa i świat Zanim powstał węgiel na płótnie Mariana Nowotnego z Rydułtowych. Dowcipnie pokazała Myszy i ser Katarzyna Rosenthal z Bydgoszczy. Urocza jest idealizacja doskonale uporządkowanego świata w Peletonie Tomasza Żaglewskiego z Włocławka. Niepokoi wizja Żywiołu Władysława Wałęgi z Krakowa. Zdaje się krzykiem Upadek Ikara Roberta Nowaka z Bydgoszczy. Malarskimi esejem jest apokaliptyczny obraz Ku wieczności Przemysława Gapskiego z Wrocławia.
Genowefa Magiera Ptaki
19
20
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Przedstawia kadr z malarskiej pracowni lub galerii sztuki: na ścianach wiszą obrazy nawiązujące do Pisma Świętego, historii, również historii sztuki. To swoisty poliptyk, rozbudowana wypowiedź zawierająca przemyślenia i obserwacje autora. W rogu pomieszczenia stoi wanna wypełniona wodą zabarwioną na czerwono krwią mężczyzny, który – można się domyślać – podciął sobie żyły. Obok wanny autor przedstawił pompę w drewnianej obudowie. Jak napisała Krystyna Kotula, Przemysław Gapski malujący obrazy pełne symboliki, czerpiąc ze sztuki dawnej (H. Bosch) czy współczesnej (R. Magritte, J. Lenica), inspiruje się zdarzeniami z życia, informacjami medialnymi. Tworzy na deskach kompozycje w wielu płaszczyznach. Ich treści są rozbite, lecz dzięki spokojnej tonacji zachęcają do wnikliwego oglądu, poznania narracji, idei. Artyści nadsyłający obrazy na bydgoski Konkurs malują po swojemu, jak potrafią, niekiedy w sposób wyrafinowany, czasem z prostotą, niekiedy z urze-
kiwania wartości, prawd uniwersalnych, znajdujących się poza racjonalnym postrzeganiem i intelektualną analizą, większości autorów. Jest w nich witalność, młodzieńczy zachwyt światem, baśniowość, świeżość, a także obsesje, pasje, lęki, mnogość informacji z dzisiejszej rzeczywistości. Eksponowane obrazy odświeżają spojrzenie oglądających, weryfikują myślowe schematy, wyobrażenia, poddają pod rozwagę opinie… Odnoszą się do rzeczywistości duchowej, nierzadko do sacrum. Gdy w Spichrzu była pokazywana wystawa pokonkursowa, w Salonie Hoffman w Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury była prezentowana wystawa Żywot malowany – malarstwo Henryka Żarskiego, wielokrotnego – także tegorocznego – laureata Konkursu. Jak mówi Katarzyna Wolska, jego domem były zawsze ośrodki pomocy społecznej, a czterdzieści lat swego życia był izolowany od świata, uważany za człowieka głuchoniemego. To twórczość przyniosła mu
Waldemar Remisiewicz Wesele cygańskie
kającą nieporadnością. Chcą przedstawiać, chcą opowiadać, nierzadko umieszczając w prostokącie czy kwadracie obrazu symultaniczne sceny, niekiedy ujmowane z góry… Łączą różnorakie elementy… Ich wyobraźnię ożywiają przeżycia, doświadczenia, doznania, obserwacje, lektury, filmy, inne obrazy… Nawiązują do nich, zarówno do dawnego malarstwa, jak i sztuki najnowszej, na przykład twórczości Romana Opałki, Jerzego Nowosielskiego… Bliski jest im naturalizm, realizm, a przede wszystkim surrealizm. Posługują się różnymi technikami. Na wystawie stajemy – pisała w katalogu Krystyna Kotula – przed wieloma pracami, które dają możliwość wejścia do źródeł wyobraźni, intuicyjnego poszu-
wyzwolenie, radość życia, przywróciła światu. Pomoc i życzliwość, którą okazali mu pracownicy Domu Pomocy Społecznej Pakówka zaowocowała rozwojem oryginalnego talentu, kolorysty o wielkiej wrażliwości. Powstał świat obrazów Henryka Żarskiego, w którym zatarły się granice między wyobraźnią a rzeczywistością. Na wystawie były pokazywane obrazy na szkle niewielkich formatów z pierwszego okresu twórczości artysty i obrazy, które maluje obecnie, akrylami na papierze i płótnie, wśród nich tonda. Ujmuje przenikanie się rzeczywistości dostępnej oczom i nadprzyrodzonej, postaci i sytuacji z codzienności i świątyń, świętych, aniołów. Artysta kolorami uświęca powszedniość.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
cy, jego wyjątkowość w polskiej sztuce, niezwykłość świata jaki kreował. Były tu obrazy wywiedzione z baśni i legend, głównie śląskich, pokazujące tajemniczą dżunglę i jej mieszkańców, wyobrażenia ukształtowane pod wpływem opisów życia na naszej planecie w czasach prehistorycznych, życia na Saturnie, dziwne stwory, a także kwiaty… Były obrazy inspirowane śląską codziennością. Obrazy i rysunki uzewnętrzniały metafizyczne zainteresowania artysty; różnorodne tematycznie, łączyły się w spójną całość; każdy konkretyzował wizję świata artysty i jego koncepcję uprawiania sztuki. Teofil Ociepka należał do słynnej Grupy Janowskiej (i Janowskiej Gminy Okultystycznej). W 1959 roku porzucił Grupę i zamieszkał w Bydgoszczy; tutaj zmarł w 1978 roku. Można dodać, że w Galerii Sztuki Ludowej i Nieprofesjonalnej w Bydgoszczy przed paru były eksponowane prace należącego do Grupy Erwina Sówki.
je sylwetkę jednego z najciekawszych, obok Nikifora, polskich artystów malarzy tzw. naiwnych XX wieku – Teofila Ociepki. (…) Jest to pierwsza retrospektywna wystawa twórczości tego wyjątkowego malarza w bydgoskim Muzeum, a po 45 latach druga w naszym mieście. Można ją określić jako spotkanie z Teofilem Ociepką: w filmie Tadeusza Makarczyńskiego 71-letni artysta mówi, że zaczął malować pod wpływem impulsu w 1927 roku, że starał się używać jasnych kolorów, żeby obrazy były przyjemne do oglądania. I film, i zdjęcia Anny Chojnackiej przedstawiały świat, w którym żył i tworzył. Obrazy i rysunki na bydgoskiej wystawie ukazywały spektrum artystycznych zainteresowań twór-
Prace niektórych autorów uczestniczących w pokonkursowej wystawie bydgoskiej – m.in. Genowefy Magiery, Henryka Żarskiego – a także wybitnego włocławskiego rzeźbiarza Stanisława Zagajewskiego były eksponowane latem w Muzeum Etnograficznym w Warszawie na przygotowanej przez biorącą udział w pracach jury bydgoskiego Konkursu Grażynę Borowik-Pieniek wystawie Szara strefa sztuki – polscy twórcy art brut. Z dziełami kilkorga innych autorów warszawskiej prezentacji można było spotkać się w ubiegłym roku w Toruniu na wystawie Mecenas i artyści. Kolekcja sztuki ludowej i nieprofesjonalnej Bolesława i Liny Nawrockich.
Elżbieta Rogowska Ragtime
Z kolei w Spichrzach nad Brdą – w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy – w miejscu pokonkursowej wystawy – wiosną i latem była prezentowana Wystawa malarstwa i rysunku Teofila Ociepki w 125 rocznicę urodzin artysty – Kraj naszej wyobraźni… Pokazanych na niej zostało trzydzieści osiem prac malarskich i dwanaście rysunków. Uzupełniały je listy artysty. Ekspozycję współtworzyły zdjęcia Anny Chojnackiej z lat 1960-1962 i film Tadeusza Makarczyńskiego z 1962 roku Spotkanie z Teofilem Ociepką. Ponadto aranżujące – przygotowaną przez Marię Flinik-Huryn – wystawę Bożena Januszewska i Katarzyna Wolska pokazały inspirowane twórczością malarza: prace rzeźbiarskie – miękkie zwierzęta – Ewy Marii Detmer według projektów Marty Jakubczak i Jakuba Koncewicza oraz animowany film Karoliny Suchodolskiej. Jak informowali organizatorzy, ekspozycja Kraj naszej wyobraźni… Wystawa malarstwa i rysunku Teofila Ociepki w 125 rocznicę urodzin artysty prezentu-
21
POSZUKIWANIE SENSÓW Z DALA OD ZGIEŁKU Kamil Hoffmann
Dwadzieścioro artystów z Polski, Indii, Słowacji i Włoch wzięło udział w kolejnej edycji Międzynarodowego Pleneru Interdyscyplinarnego Przestrzeń Przyrody – Skłudzewo 2016, który w połowie sierpnia odbywał się w podtoruńskim Skłudzewie pod patronatem Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego. Organizatorem twórczego spotkania była Fundacja Piękniejszego Świata. Jak podkreślali uczestnicy pleneru, tegoroczna edycja była nieco krótsza i – w konsekwencji – znacznie intensywniejsza. Prace zrealizowane podczas kilkudniowego pobytu w Skłudzewie zostały zaprezentowane na poplenerowej wystawie w siedzibie Fundacji oraz w przestrzeni pobliskiego parku.
kształcie, rozmieszczone nieregularnie na ścianach jednego z budynków gospodarczych oraz we wnętrzu galerii Fundacji. Pomimo pewnej dosłowności praca Marii Gogoli daje wiele do myślenia. Z jednej strony od zawsze w naturze ludzkiej jest skłonność do podglądactwa i podsłuchiwania sąsiadów lub przypadkowych osób, z drugiej zaś rozwój technologii sprawia, iż orwellowski Wielki Brat zyskał narzędzia kiedyś niewyobrażalne i na różne sposoby jesteśmy śledzeni zarówno przez rządy państw, jak i korporacje ponadnarodowe. Pomimo tego niepokojącego wydźwięku cykl ceramicznych rzeźb Marii Gogoli to znakomity dowcip, zrealizowany przy tym z dbałością o szczegół. Autorka uformowała „uszy”
Stanisław Gierada, Trwanie Fot Kamil Hoffmann
Chociaż plener odbywał się pod hasłem Przestrzeń Przyrody, w tym roku piękno pradoliny Wisły rzadko inspirowało twórców. Znaczenie częściej natura dała autorom chwilę wytchnienia, stanowiła odskocznię pozwalającą im odciąć się na kilka dni od miejskiego zgiełku czy informacyjnego szumu. Stąd zapewne artyści uczestniczący w tegorocznym plenerze często wsłuchiwali się w siebie, swoje tęsknoty czy marzenia, przyjrzeli się ważkim dylematom. Co ważne, krystalizujące się myśli i powstające w efekcie konkluzji prace, często nie były pozbawione humoru i zazwyczaj tchnęły optymizmem i pogodą ducha. Uczestnicząca po raz drugi w skłudzewskim plenerze Maria Gogola, studentka ASP we Wrocławiu, skomentowała w bardzo dowcipny sposób wycinek współczesnego świata, relacje społeczne i naturę ludzką. Ściany mają uszy to zestaw glinianych rzeźb przedstawiających ludzkie małżowiny w różnym
bardzo realistycznie, w rzeczywistym rozmiarze, co więcej, każda małżowina miała inny kształt. Drugą pokazaną przez Marię Gogolę pracą był cykl miniaturowych obrazów na kamieniu pod wspólnym tytułem Małe Skłudzewo. Na niewielkich polnych kamieniach artystka namalowała kompozycje niekiedy przypominające formą zdobienia nowoczesnych naczyń ceramicznych. Wydaje się, że zgodnie z tytułem pracy owe miniaturowe pejzaże uznać można za swoistą interpretację kształtów i kolorów przyrody otaczającej Skłudzewo. Inną anegdotę wykorzystała w swoich pracach Małgorzata Mizia, wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Szczególną uwagę przyciąga cykl wizerunków pegazów, którym autorka nadała przewrotne tytuły: Popędliwość, Nieczystość, Rozpusta, Zadufanie i Rozpasanie. Malując wywodzące się z greckiej mitologii chimery, artystka odwołała
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
chowują ażurową strukturę, sprawiają wrażenie lekkich i subtelnych. Chociaż wykonane ze szkła Serwety Anny Koli nie mogą pełnić funkcji tradycyjnie przypisanej przedmiotom codziennego użytku, są równie piękne jak dawne nakrycia stołu – dziś zapomniane, uważane za staroświeckie i kojarzone najczęściej z podwieczorkiem u babci. Jak informuje autorka, obie prace pochodzą z cyklu Obrazy codzienne i być może są próbą zwrócenia uwagi na istotną stratę, która stała się udziałem społeczeństw epoki przemysłowej. W przeszłości przedmioty codziennego użytku były zarówno funkcjonalne, jak i piękne. O tym pięknie decydował nie tylko aspekt czysto estetyczny, wszak o gustach się nie dyskutuje, ale również takie cechy jak niepowtarzalność, ręczne a nawet własnoręczne wykonanie czy tradycja przekazywana przez pokolenia. Masowa produkcja – nawet jeśli są to przedmioty zwane designerskimi – pozbawia przedmioty codziennego użytku „duszy”, którą kiedyś te wszystkie rzeczy miały. Młodzi ludzie coraz chętniej
W cyklu ceramicznych rzeźb Zatracenie Małgorzata Mizia eksploruje inne obszary twórczości. Pracę tworzy trzynaście nieco większych od dłoni owalnych obiektów o zróżnicowanej fakturze, które zostały przymocowane do rosnącego w parku drzewa. Wyglądające jak pasożyty formy plastyczne wywołują niepokój, lecz zarazem intrygują. Surowa, matowa faktura rzeźb silnie kontrastuje z lekko omszałą, miękką i sugerującą przyjazne wrażenie ciepła fakturą kory drzewa. Oglądając Zatracenie w kontekście, w którym praca powstała, można ów cykl rzeźb odczytać jako wyraz tęsknoty za naturą, przyrodą i witalnością. Iście duchampowskie poczucie humoru ukazała w pracach Serweta I i Serweta II z cyklu Obrazy codzienne toruńska artystka Anna Kola. Tytułowe serwety wykonane są nie z tkanin, lecz ze szkła. Ponieważ obiekty – wzorem prawdziwych serwet – za-
dziś wyrażają swoją tęsknotę za przedmiotami nie tylko o ładnym dizajnie, ale obdarzonymi tą bardziej ulotną cechą: wykraczającym poza ramy estetyki i ergonomii pięknem. Serwety Anny Koli są swoistym artystycznym głosem wsparcia dla tych „staroświeckich”, zwanych z angielska vintage tendencji. Humorystyczny akcent pojawił się również w pracy Trwanie Stanisława Gierady z Gdańska. Rzeźba łączy dwa materiały: kamień i brąz. Odlana z metalu postać siedzi w wygodnym – można przypuszczać – fotelu wykonanym z kamienia. Zbudowana na paradoksie kompozycja to kolejny dowód na mimetyczną siłę iluzji, z którą przez tysiąclecia, czyli od wyrzeźbienia Wenus z Willendorfu obcuje kultura zachodnia. Kamień jest przecież jednym z najtwardszych, najmniej przyjemnych siedzisk, jednak w pracy Stanisława Gierady stał się materiałem niemalże przytulnym. Wrażenie to tworzy w równym stopniu
Anna Kola, Serweta II Fot Kamil Hoffmann
się nie tylko do bogatej symboliki (pegaz był przede wszystkim kojarzony z natchnieniem twórczym), lecz również do ich wyglądu, zewnętrznej postaci. Istoty te ujęte zostały w różnych pozach, w bardzo sugestywny sposób przypominając pasące się na skłudzewskim pastwisku konie. Zwierzęta miały co prawda skrzydła, ale były one bardziej ozdobą niż atrybutem wskazującym na nadnaturalność stworzeń. Z przedstawionym pięknem pegazów silnie kontrastują tytuły obrazów, które określają ludzkie przywary, słabości czy grzechy. Być może Małgorzata Mizia chciała w ten sposób pokazać, jak cienka bywa niekiedy granica między pięknem i występkiem. Z drugiej strony mogła też przychylić się do poglądu, że sztuka potrafi się wznieść – jak na skrzydłach pegaza – ponad ludzką ułomność. Możliwe są zapewne jeszcze inne odczytania tej anegdoty, lecz większość z nich potwierdza, że artystka kładzie silny nacisk na ludyczny aspekt sztuki.
23
24
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
kształt fotela, w którym artysta posadził postać, co i przyjęta przez nią zrelaksowana poza. Nieobojętny w tym kontekście okazuje się również tytuł pracy: Trwanie. Trwałość kamienia i – jak zauważa Horacy – również spiżu stoi w opozycji do zobrazowanej w pracy przejściowej, tymczasowej sytuacji zatrzymania, wytchnienia, odpoczynku. Specyficzną anegdotą posłużył się w pracach W centrum spraw i Zadanie zaległe Krzysztof Warmbier. Wykonane z giętej blachy reliefy ukazują symbolicznie sytuacje, w których autorowi, jak sam przyznaje, zdarza się często znajdować. Elementy rdzy pozostawione na jednej z prac przedstawiają właśnie te domagające się pilnego nadrobienia zaległości. Wykonane podczas pleneru Przestrzeń Przyrody 2016 obiekty odbiegają istotnie od wcześniejszych prac Krzysztofa Warmbiera, gdyż mają znacznie mniejszy format. Dzięki tej zmianie kompozycja obu reliefów sprawia wrażenie bardziej zagęszczonej, natomiast pomiędzy poszczególnymi elementami zachodzą bardziej wyraziste relacje, które kreują z kolei bogatsze sensy, umożliwiające różne odczytania prac. Niektórzy artyści w Przestrzeni Przyrody odnaleźli spokój, który umożliwił zmierzenie się z bardzo poważnymi tematami. Eugeniusz Molski z Wiśnicza zrealizował dwa cykle prac nawiązujących do reminiscencji z niedawnego pobytu na Wołyniu. Echa
Maria Gogola, Małe Skłudzewo Fot Kamil Hoffmann
tragicznych wydarzeń sprzed siedmiu dekad wyraźne są zarówno w serii niezwykle ekspresyjnych obrazów, jak i w zestawie ceramicznych rzeźb. Oba cykle przedstawiają sugestywnie pokazane popiersia osób, których twarze wyrażają ból i cierpienie. O ile jednak obrazy kreślą raczej mocno uschematyzowane sylwetki, których antropomorfizm pozostaje niemalże w sferze domysłu, tak osoby przedstawione na terakotowych rzeźbach są realistyczne. Na obrazach emocje zostały wyrażone środkami malarskimi – ekspresjonistyczną kolorystyką oraz dynamiczną, zazwyczaj otwartą kompozycją. Znając kontekst, w którym Eugeniusz Molski namalował obrazy, trudno odrzucić skojarzenia z bólem, cierpieniem i płaczem z jednej strony oraz ogniem i krwią z drugiej. Odmienne środki wyrazu dominują w terakotowych rzeźbach, gdy emocje pokazane są mimetycznie. Niektóre formy przypominają otwarte, eksplorowane przez archeologów, groby. Ze skojarzeniem tym koresponduje tytuł pracy: Archeologia. W szczególny sposób temat poszukiwania wnętrza czy rdzenia rzeczywistości podjął Krzysztof Mazur. Toruński rzeźbiarz zrealizował podczas pleneru Przestrzeń Przyrody 2016 dwie prace w kamieniu. Szczególnie ciekawą rzeźbą jest Inwersja, w której artysta wyciął z okrągłego kamienia fragment w taki sposób, aby powstały dwie płaszczyzny ustawione
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
powiedzeniem, w pełni oddziałującym dopiero w kontekście pozostałych składowych tryptyku. Wydaje się, że autorka doceniła panującą w Skłudzewie atmosferę twórczego skupienia, gdyż dwie inne prace zatytułowała News I i News II. Obie kompozycje można potraktować jako ilustracje chaotycznego, przepełnionego pogonią za skandalem świata współczesnych mediów. Ich niepokojący wydźwięk podkreśla napięcia kreowane przez barwne dysonanse plam o zbliżonym odcieniu. Możliwość schowania się przed natłokiem emocjonalnie podanych, lecz zazwyczaj mało istotnych informacji wpływa w pewnym stopniu na panujący w Skłudzewie nastrój. Fundacja Piękniejszego Świata w Skłudzewie już po raz szesnasty zorganizowała Ogólnopolski Ple-
działu Artystycznego Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Jej obrazy – głównie w technice akrylu – to abstrakcyjne kompozycje stanowiące transpozycje wewnętrznych przeżyć i przemyśleń artystki. Jak sama powiedziała, nie maluje pejzaży z przyrody, lecz kreuje „pejzaże wewnętrzne”. Szczególną uwagę przyciąga tryptyk Kolej Warszawsko-Wiedeńska, który stworzyła w hołdzie dla dziadka, maszynisty na tej linii. W tej wykonanej w technice collage’u pracy autorka zawarła wiele elementów kojarzących się z podróżą koleją. Każda część cyklu stanowi zamkniętą całość, ale kolejne obrazy zdają się być rozwinięciem poprzedniej kompozycji, swoistym do-
ner Profesjonalistów Przestrzeń Przyrody. W spotkaniach udział biorą przede wszystkim pedagodzy szkół plastycznych i wykładowcy uczelni artystycznych. Prace zrealizowane przez uczestników spotkania pozostają w Skłudzewie, tworząc z roku na rok rozrastającą się kolekcję polskiej – i nie tylko – sztuki współczesnej. Co ważne, chociaż miejsce plenerów się nie zmienia, za każdym razem artyści skupiają się na innym aspekcie rzeczywistości. Być może wynika to z tego, iż artyści nie konkurują ze sobą, lecz – jak podkreśliła Grażyna Borowik – wzajemnie się inspirują i zachęcają do wytrwałej pracy twórczej.
Krzysztof Warmbier, Zaległe zadanie Fot Kamil Hoffmann
pod kątem prostym. Powstałe po odcięciu ćwiartki kamienia ściany nie są jednak gładkie – na poziomej znajduje się obła, wrzecionowata wypukłość, które zdaje się idealnie pasować do wyżłobienia w pionowej płaszczyźnie. Dopasowanie obu kształtów to właśnie owa tytułowa Inwersja. Można jednak na tę rzeźbę spojrzeć jak na wyraz poszukiwania tego, co jest we wnętrzu, docierania do ukrytej pod grubym pancerzem „istotności” świata. Takie skojarzenia nasuwają się szczególnie w kontekście zrealizowanej przed rokiem pracy Hello Giuseppe!, która w skłudzewskim parku nadal jest eksponowana. W Przestrzeni Przyrody – w oddaleniu od wielkomiejskiego zgiełku i chaosu informacyjnego bardzo owocnie spędziła czas Grażyna Borowik z Wy-
25
Wewnętrzna konieczność Leszka Warmbiera Jerzy Rochowiak
Wiosną 2016 r. w Galerii Domu Plastyka Związku Polskich Artystów Plastyków w Toruniu była eksponowana wystawa obrazów olejnych Leszka Warmbiera Wewnętrzna konieczność. Miała charakter retrospektywny; złożyło się na nią kilkadziesiąt płócien.
Jak można było przeczytać w katalogu wystawy, artysta w 1980 r. wziął udział w Międzynarodowym Plenerze Malarskim w Kuchni koło Grudziądza. Od tego czasu zajmuje się malarstwem olejnym i rzeźbą. Swoje obrazy prezentuje na wystawach indywidualnych i zbiorowych. W 1986 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki uprawniło go do wykonywania zawodu artysty plastyka, w 2002 r. został członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Dodać należy, że ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Poznaniu; już jako uczeń szkoły średniej tańczył w Zespole Pieśni i Tańca Młody Toruń, później statystował w spektaklach Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu, organizował widowiska plenerowe w Toruniu. Leszek Warmbier zajmuje się edukacją plastyczną, od 1989 r. w Fundacji Piękniejszego Świata w Skłudzewie, którą utworzył wespół z żoną Lucyną Sowińską-Warmbier w Skłudzewie w pradolinie Wisły, między Toruniem a Bydgoszczą. W zabytkowym dworze i jego otoczeniu stworzyli niezwykłe miejsce twórczych spotkań. Zapraszają na nie dzieci, młodzież, dorosłych. Co roku organizują Międzynarodowe Plenery Plastyczne Przestrzeń przyrody. Integralną częścią mojego życia i twórczości – wyznawał Leszek Warmbier – jest konstrukcja artystyczna i krajobrazowa miejsca. Skłudzewo – Fundacja Piękniejszego Świata to projekt interdyscyplinarny, połączenie duchowości, sztuki, przyrody i edukacji. Powołanie miejsca – 1989 r. – wolność – odpowiedzialność. Wolność artystyczna, duchowa, organizacyjna, wolność w sztuce, ale nie dowolność. Wolności nigdy nie otrzymuje się za darmo i nie jest dana raz na zawsze, trzeba się o nią troszczyć, zachować i przekazać innym (…). Obrazy Leszka Warmbiera to najczęściej dużych rozmiarów płótna. Łączy się w nich dynamizm wyobraźni i czułość. Tytułując retrospektywną wystawę Wewnętrzna konieczność, autor dał do zrozumienia, że malowanie to imperatyw. Oglądając obrazy, można by dodać, że malowanie jest przymusem, któremu poddaje się z radością. Tę radość nietrudno odczuć, stojąc w sali wystawowej… Leszek Warmbier przedstawia swój wewnętrzny świat; w syntetyczny sposób – poprzez kolory i kształty – pokazuje, co przeżywa, myśli… Malu-
je abstrakcje, które mają początek w spojrzeniu na rzeczywistość. Czasem można dopatrzeć się krajobrazu, ludzkich postaci… Może opowiada o sobie i swoim świecie w języku plastycznym… I w tytułach obrazów dopowiada, wskazuje przedstawione przestrzenie i obiekty, sytuacje, nastroje. To m.in. Moje Skłudzewo, Miejsce, Otulina, Zielony labirynt, Ogród, Dom, Natalka, Rozstanie, Codzienna wierność, Rozbłysk, Życie, Połączone miłością, Spotkanie, Powitanie syna, Wędrówka, Dramat, Impuls, Nadzieja… Tytuły obrazów mogłyby być tytułami opowieści o życiu. Pokazują, że malowanie jest sferą osobistą, że obrazy są uzewnętrznieniem, ujawnieniem przeżyć i przemyśleń, że odnoszą się do tego, co działo się czy dzieje w życiu artysty; nietrudno wskazać, że obrazy, malowanie są integralną częścią życia. Dla autora obrazy z pewnością są nie tylko formą czy sposobem artystycznej ekspresji, ale i artystyczną wypowiedzią. Czy są nią również dla oglądającego? Jeżeli zna Skłudzewo, Fundację Piękniejszego Świata, jeśli zna pozamalarskie dokonania autora, owszem. Jeżeli natomiast patrzy na obrazy jako dzieło twórcy, o którym niewiele wie, wówczas są urzeczywistnieniem ciekawych pomysłów malarskich, intrygującymi formami, światem, w którym wiele dzieje się pośród kolorów… Poszczególne obrazy podporządkowane są określonej dominancie kolorystycznej, która spaja przedstawiany świat. Zarazem podobne i zróżnicowane, obrazy tworzą spójny świat, pociągający kolejnymi odsłonami… Obrazy zdają się surowe. Mam wrażenie, że są szczere, że autor pokazuje w nich siebie takim, jakim jest, a nie projekcję wyobrażeń o sobie jako kimś, kim mógłby być… Myślę, że niezależnie od tego czy są to wypowiedzi bądź malarskie zapisy stanu ducha, czy formy plastyczne, na które można patrzeć z różnych stron, w różnych kontekstach, czerpią swoją energię z twórczej osobowości artysty. Czerpią z niej też duchowość. Wyraża się ona poprzez odniesienie do Tajemnicy, rzeczywistości nieopowiedzianej czy niewypowiedzianej, niepoddającej się ujmowaniu słowami, zarazem szacunek do tego, co widać i można zobaczyć, do człowieka … Można dostrzec, że duchowość jest ugruntowana pośród wartości wywiedzionych z wiary. Ma w sobie szlachetność, która kształtuje spojrzenie na świat i sposób przedstawiania go środkami malarskimi. Bo przecież, będąc abstrakcjami, te obrazy przedstawiają wewnętrzny świat artysty, są jakby głosem w rozmowie, a więc określają obszar spotkania… Dlatego zatrzymują przy sobie, rozjaśniają spojrzenie…
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
w Toruniu wystawie z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski Projekt 966. Wystawa malarstwa i rzeźby polskiej. Sztuka polska 2016. Zaprezentował rzeźbę Codzienne trwanie: z ciemną deską, mogącą kojarzyć się z Mojżeszową tablicą z dziesięciorgiem przykazań, kontrastuje przyklejona do niej deska jasna, z naturalnym wgłębieniem, w którym, jak w przydrożnej kapliczce przysiadł Chrystus Frasobliwy. Nie budzą wątpliwości nacięcia na bokach jasnej deski, trzy na obramowaniu z jednej strony i siedem nacięć z drugiej strony: to znak dekalogu. Wymowa surowego Codziennego trwania jest jednoznaczna: jeśli chcemy być chrześcijanami, nie możemy na chwilę zapominać o przykazaniach, niepodobna ich oddzielić od Chrystusa. Zarazem swojska figurka Frasobliwego kieruje uwagę ku rodzimemu krajobrazowi,
odpoczynku przy ognisku lub przy kominku (…). Fundacja proponuje warsztaty malarskie – malowania na tkaninie, na szkle, wykonywania mozaiki ze szkła witrażowego, warsztaty rzeźbiarskie – kolografii, linorytu, monotypii monochromatycznej i wielobarwnej, suchorytu, warsztaty rzeźbiarskie – reliefu wklęsłego i wypukłego w glinie miękkiej, wykonywania masek, form ceramicznych, kompozycji figuralnych modelowanych w glinie miękkiej, płaskorzeźb w glinie suchej i płaskorzeźb w gipsie. Skłudzewskie warsztaty są dla uczestników artystycznymi przygodami we wnętrzach zabytkowych obiektów lub na wolnym powietrzu, pośród wielkiej urody widoków, w bliskości z przyrodą. Latem 2016 roku Leszek Warmbir uczestniczył w eksponowanej w Muzeum Uniwersyteckim
a więc i polskim tradycjom religijnym, ku ludzkiej dobroci, nierozdzielnej od szacunku do drugiego człowieka i pracy. I tak oto powszedniość, która się uświęca, w doświadczeniu każdego, kto codziennie trwa w przemieniającym się świecie i z tym światem się przemienia, umieszcza prawdę, że Deus caritas est. Brzmi to nadto homiletycznie, więc może dość by było powiedzieć, że gdyby przykazania dla każdego z nas były naprawdę ważne, gdyby każdy sam był odniesieniem dla drugiego człowieka, choćby na pierwszy rzut oka wydawał się on obcy, to uniknęlibyśmy nieporozumień, napięć i kłopotów… To przesłanie Leszka Warmbiera na uroczystości jubileuszu Chrztu Polski, ale i podstawa tego, co można znaleźć w skłudzewskiej Fundacji.
Leszek Warmbier, Codzienne trwanie
Ekspozycję obrazów Leszka Warmbiera w toruńskim Domu Plastyka dopełniała prezentacja Fundacji Piękniejszego Świata: plansz ze zdjęciami ze Skłudzewa i informacjami o zajęciach edukacyjnych – warsztatach plastycznych. Program warsztatów – można było przeczytać – obejmuje działania inspirująco-integrujące w plenerze i pracowniach zabytkowego dziewiętnastowiecznego zespołu pałacowo-parkowego oraz w późnośredniowiecznym Starym Dworze. Spotkania prowadzone są przez artystów plastyków pedagogów Fundacji i studentów kierunków artystycznych. Swoistością wszystkich warsztatów jest łączenie fikcji z realnością, zabawy z edukacją, sztuki z informacją. Każdy z warsztatów, mając swoją specyfikę i walory kształcące, pozwoli uczestnikom wykonać atrakcyjne, niekonwencjonalne prace plastyczne. Zaplanowano też czas
27
TYSIĄCE GRAFICZNYCH PRZYGÓD Jerzy Rochowiak
Czasochłonna praca nad grafiką – tworzenie matrycy i odbitki – jest przemierzeniem rozległej przestrzeni między pomysłem a wydrukiem, jest niezwykłą artystyczną przygodą. Niektóre techniki graficzne umożliwiają wykonanie pracy w ciągu kilku godzin, inne wymagają tygodni spędzanych w pracowni. By zajmować się grafiką, artysta musi być nie tylko utalentowany, ale i cierpliwy. W pracy twórczej musi nieustannie konfrontować to, co zrobił, co robi z zamysłem, projektem czy wyobrażeniem odbitki, co czasem wymaga uwzględniania przypadku, panowania nad nim. To tyleż praca konkretna, rzemieślnicza, co… tajemna. Pociąga plastyków zajmujących się sztuką profesjonalnie i amatorów, także młodzież i dzieci. Jak bardzo, pokazują kolejne edycje Międzynarodowego Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży organizowanego przez Galerię i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu: z całego świata do kamienicy przy toruńskim Rynku Nowomiejskim napływają tysiące grafik. Na tegoroczne – już dwudzieste – Biennale młodzi twórcy nadesłali blisko dziesięć
Grafika Darii Chioibas z Bukaresztu
tysięcy prac, z których osiem tysięcy oceniali jurorzy: Eva Mužilová, Ivana Sýkorova, prof. Marek Basiul, dr Dariusz Delik, Mihailo Lišanin i Boris Stoilov. Nie były oceniane prace nie będące grafikami: rysunkowe i malarskie. Wprawdzie są coraz mniej liczne, jednak wciąż stanowią spory odsetek nadsyłanych prac. Toruńskie Biennale doskonale popularyzuje techniki graficzne, nie tylko w naszym kraju, z którego w konkursie wzięło udział ponad trzy tysiące prac, prawie wszystkie nadesłane. Niewątpliwie właśnie Biennale upowszechniło wiedzę o właściwościach, o specyfice grafiki. Na zainteresowanie konkursem wpływa jego ranga, ugruntowywana każdą pokonkursową wystawą. Do tworzenia matryc i dobitek zachęcają zapoznające z poszczególnymi technikami graficznymi filmy dołączane do katalogów wystawy, a w naszym regionie także warsztaty będące już stałą częścią przedsięwzięcia. Odbywają się w pracowniach Galerii, w szkołach i innych placówkach oświatowych w regionie. Uczestniczą w nich dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, młodzież, także osoby niepełnosprawne. W tym roku warsztaty prowadzili artyści-pedagodzy pracujący w Galerii: Magdalena Kowalczuk, Anna Nowakowska, Sylwia Rajkowska, Maria Reszkiewicz, Katarzyna Skrobała, Katarzyna Wysocka, dr Dariusz Delik, dr Piotr Florianowicz i Edmund Kłosowski oraz zaproszeni graficy: dr Tomasz Barczyk, dr Jolanta Jędrej, Ewa Kokot, Elżbieta Kopacz i dr Piotr Tołoczko. Zajęcia z udziałem najmłodszych adeptów sztuk plastycznych miały charakter twórczych zabaw. Sylwia Rajkowska zaprosiła dzieci przedszkolne na Apetyczną ucztę: na pokrywającym stół obrusie z szarego papieru dzieci odciskały pieczęcie z warzyw i owoców. Gdy odchodziły od stołu, papier pokrywała wielobarwna kompozycja. Z traw, ziół, gałązek pod kierunkiem Marii Reszkiewicz dzieci tworzyły kompozycje, które na odbitkach przedstawiały Niebieską wiosnę. Pod kierunkiem Sylwii Rajkowskiej dzieci odbijały na przezroczystej folii formy geometryczne, poszukując na płaszczyźnie rytmu. Katarzyna Wysocka zainspirowała dzieci do zabawy z kurami z kartonu. Uczestnicy zajęć wycinali je, nakładali szablony na papier a następnie pokrywali go farbami w sprayu. Artystka bawiła się też z dziećmi w tropicieli: wycinały tropy zwierząt, układały je na rozłożonych na podłodze arkuszach papieru i pokrywały kolorowymi farbami. Wychodząc, pozostawiły podłogę wyglądającą tak, jakby przed chwilą przechadzały się po niej niezliczone zwierzaki. Z Katarzyną Wysocką dzieci podróżowały Dookoła świata, rysując na szkle ludzi i zwierzęta – i wyko-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
nując monotypie. Tę technikę dzieci poznawały pod artystyczną opieką Edmunda Klosowskiego, przedstawiając życie metropolii. Katarzyna Skrobała zachęciła dzieci do przedstawiania roślin – i wykonania odbitek w technice łączącej monotypię z kalkografią, a także do tworzenia kolografii; matrycą były kolaże na temat Co by było, gdyby na głowie rosły grzyby. Z dr. Piotrem Florianowiczem dzieci tworzyły kolografie, przypatrzywszy się płomieniowi w naftowej lampie. Uczniowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci i Młodzieży Słabowidzącej i Niewidzącej w Bydgoszczy pod kierunkiem dr. Dariusza Delika komponowały – z falistej tektury, koronek, porowatych tapet, sznurków – na płaszczyźnie fantazyjne smoki; kładły farbę, następnie bibułę, uzyskując odbitki. Smoki mokulito młodzi artyści tworzyli wespół z dr. Tomaszem Barczykiem – wykonywali prace w technice będącej kontaminacją litografii i drzeworytu. Technikę tę opracował współcześnie w Japonii prof. Seiji Ozaku. Od europejskiej litografii mokulito różni się tym, że zamiast drogiego i wymagającego żmudnej obróbki kamienia litograficznego używa się drewnianej deski, którą pokrywa się tuszem lub farbą. Mokulito prezentuje dr Tomasz Barczyk na filmie umieszczonym na płycie CD dołączonej do katalogu
pokonkursowej wystawy. Uzupełnieniem pokazu są relacje z innych warsztatów. Pokazując artystyczne przygody, krótkie reportaże przystępnie i zajmująco przybliżają widzom grafikę jako dziedzinę sztuk plastycznych. Grafiki w technice mokulito można oglądać na pokonkursowej wystawie, pośród akwafort, akwatint, linorytów, drzeworytów, a także kolografii, kalkografii, papierorytów, szablonów… Niewiele jest technik graficznych, w których młodym autorom nie udawałoby się osiągać – zaskakującej niekiedy – biegłości. Ba, liczne są prace w technikach, które można określić jako eksperymentalne: łączących dwie lub więcej technik, będących przekształceniem technik tradycyjnych… Chyba nie ma tematów czy motywów, których młodzi plastycy nie czyniliby przedmiotem swoich kompozycji. Są tu przedstawienia natury i architektury, portrety ludzi i zwierząt… Są nawiązania do bohaterów filmowych, do ludowych opowieści, zdarzeń z przeszłości… Są fantazje, niekiedy abstrakcje… Mam wrażenie, że przeważają kompozycje dynamiczne. Urzekają wdziękiem prace najmłodszych uczestników konkursu, budzą podziw syntetycznym ujmowaniem formy oraz warsztatową sprawnością prace ich starszych starszych kolegów. Zwraca uwagę swoboda posługiwania się kolorami w grafikach barwnych.
Grafika Tomasza Dzbanuszka z Gruczna
29
30
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Właśnie różnorodność – w sferze technik, tematów, pomysłów i rozwiązań problemów plastycznych – charakteryzuje tegoroczną pokonkursową wystawę. Niemal każda z grafik eksponowanych w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu przyciąga uwagę, zachwyca. Już grafiki wystawione przed Galerią zatrzymują, zachęcają do wejścia do wnętrza. Oglądając wystawę, można odnieść wrażenie, że zawęża się przestrzeń rozgraniczająca plastykę amatorską od profesjonalnej… Grafika kojarzy się z czernią i bielą – podsumowuje dyrektor Galerii dr Dariusz Delik – i prace monochromatyczne są eksponowane na pokonkursowej wystawie. Jest jednak bardzo dużo grafik barwnych, niezmiernie interesujące są barwne linoryty, i to w sze-
cówek nadsyłających prace na nasze Biennale – szkół, ośrodków kultury, pracowni – można by ułożyć mapę miejsc, w których edukacja plastyczna nie jest problemem… Nasz konkurs, nasze warsztaty dowodzą, że techniki graficzne pociągają młodych ludzi, że są dla nich atrakcyjne. Choć mogłoby się wydawać, że dziś, gdy dąży się do szybkiego sukcesu, będzie zniechęcała żmudna, niełatwa praca, wymagająca niemałych umiejętności, obarczona sporym ryzykiem niepowodzenia… Jest inaczej. Zauważyć trzeba, że grafika pozwala rozwijać wiele umiejętności, kształtować osobowość… Jurorzy przyznali nagrody i wyróżnienia, zaproponowali prace na pokonkursową wystawę. Przy-
Grafika Anny Marii Putkowskiej z Gruczna
rokiej gamie kolorystycznej. Są pokazywane prace w tradycyjnych, szlachetnych technikach, nie tylko wymagających długich godzin pracy, ale i odpowiednich narzędzi i materiałów, przede wszystkim prasy graficznej. Są też techniki, niekiedy określane jako paragraficzne – zgodne jednak z zasadą, że najpierw tworzy się matrycę, a potem wykonuje odbitkę – nie wymagające specjalistycznego warsztatu. Staramy się je popularyzować, przede wszystkim poprzez zajęcia w naszych pracowniach, ale i w małych ośrodkach w województwie. Graficzną pasję w młodych ludziach może rozbudzić tylko artystyczny opiekun, instruktor, nauczyciel, który sam jest artystą grafikiem. Kimś takim jest Łukasz Lewandowski, pod którego opieką w Otwartej Strefie Twórczej w maleńkim Grucznie młodzież tworzy linoryty nienaganne warsztatowo, znakomite kompozycyjnie. Zdolne dzieci mieszkają wszędzie, artystów-pedagogów, takich jak instruktor w Grucznie, nie ma zbyt wielu… Nie mniej ważny jest system edukacji plastycznej na podstawowym poziomie. Z adresów pla-
znali dwie nagrody za kolekcje. Otrzymały je Osnovna Skola Ratko Pavlovic Cicko z Ratkowa w Serbii i Otwarta Strefa Twórcza z nadwiślańskiego Gruczna. Chyba najbardziej wyróżniają się na wystawie grafiki gruczeńskie. Niezwykły jest widok wsi autorstwa szesnastoletniego Tomasza Dzbanuszka; trafnym pomysłem było wykorzystanie niebieskiej farby zamiast czarnej. Bielą się drzewa na tle intensywnej czerni na linorycie szesnastoletniej Anny Marii Putkowskiej. Nie tylko linoryty z Gruczna dowodzą, że młodzi ludzie pod opieką artystów-pedagogów tworzą prace niezwykłej urody. Trudno odejść od wykonanej pod kierunkiem Mariei Petcu grafiki trzynastoletniej Darii Chioibas z Bukaresztu: chciałoby się odegnać kota od szklanego słoja, by nie wypił przez rurkę wody i nie dobrał się do pływającej rybki… Każda pokazywana na pokonkursowej wystawie odbitka jest sfinalizowaniem twórczej przygody. Dla oglądających artystyczną przygodą jest poznawanie uzewnętrznionych na papierze światów i ich twórców.
KOLORY I RADOŚĆ Jerzy Rochowiak
Na eksponowanej wiosną w Niebieskiej Kamienicy Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu wystawie Inowrocławskich Artystów Niezależnych Nasze Leonard Franciszek Berendt pokazał bajecznie kolorowy obraz, którego tematem były egzotyczne tukany. Płótno zapowiadało prezentowaną w drugiej połowie roku w tym samym miejscu wystawę Kolor mieć. Jej tytuł podkreśla znaczenie koloru w malarstwie inowrocławskiego artysty, a także określa jego sposób patrzenia na rzeczywistość: poprzez kolory odkrywa świat, one najsilniej przyciągają jego uwagę, warunkują zapamiętywanie widoków, ludzi i zdarzeń, a nawet stają się cząstką jego życia. Poprzez nie malarz uzewnętrznia swoje zachwycenie tym, co ogląda oraz duchową pogodę, witalność… Eksponowane prace – czytam w katalogu wystawy – są wynikiem przeniesienia uchwyconych podczas dalekich, egzotycznych podróży kompozycji złożonych z odważnych kontrastów i zestawień barwnych, które były mu do tej pory obce. Zachwyt kulturą Dalekiego Wschodu i obu Ameryk przejawia się w prezentowanych na obrazach formach i symbolice (…). Wystawę Kolor mieć tworzą trzy grupy obrazów: pierwszą są sporych formatów płótna będące malarskimi wspomnieniami z podróży, drugą kolorystyczne fantazje, trzecią bliskie im fotografie, które autor tak opracował, że mają charakter barwnych impresji. Najliczniejsze są prace malarskie. Rzeczywiście, ich kolorystykę, a przede wszystkim skontrastowanie należy uznać za odważne. Kolory są wyraziste, ostre. Kompozycje zapewne mają początek w zapamiętanych wyimkach przestrzeni, ale formę kształtuje wyobraźnia artysty. Czasem można wskazać, czasem się domyślać, który zakątek świata inspirował autora, jednak wskazanie konkretnego miejsca byłoby ryzykowne. Obrazy
nie są reporterskimi szkicami, a skonkretyzowaniem wrażeń. Owszem, autor czerpie z różnych kultur, różnych estetyk, ale nadaje przedstawieniom rys osobisty. Kolorami opowiada o sobie w świecie – o swoim świecie. Niekiedy wydają się naiwne i proste, niekiedy wyrafinowane i złożone… Nęcą zagadkowością, zaskakują… Inne są kolorystyczne fantazje – są stonowane, a nie skontrastowane; kolory się przenikają, kłębią… To, co autor przedstawia zdaje się wyobrażeniem czegoś, co się dzieje czy działo gdzieś bardzo blisko, w oddaleniu i gdzieś bardzo daleko… Impresje początkowane obrazem zarejestrowanym na matrycy aparatu fotograficznego to zbliżenia i plany ogólne. Tu konkret – zardzewiała śruba, jakiś mechanizm, architektura miasta – jest uchwytny, ale zaciekawia malarskość fotogramów, impresyjne przedstawienie rzeczywistości. Każda grupa obrazów na wystawie Mieć kolor odsłania inny obszar przenikania się uważnego spojrzenia i wyobraźni. Każdy obraz uzewnętrznia malarską wrażliwość autora, jego ciekawość świata, przede wszystkim kolorów. One są dla niego pierwszoplanowe w oglądanym świecie, i to od nich – od ich zderzenia i zespolenia – zależy to, co artysta przedstawia. Przyciągają wzrok, zatrzymują i ożywiają wyobraźnię. Pozostawiają oglądającego w przestrzeni, w której ciekawość okazuje się radością… Leonard Berendt pokazał w Niebieskiej Kamienicy różne obrazy. Wystawa sprawia jednak wrażenie spójnej: ogląda się ją z przekonaniem, że autor starannie wybrał prace. Myślę, że to wrażenie nieprzypadkowości cząstek pokazanego świata bierze się z osobowości artysty – i można dopowiedzieć, że ogląda się te obrazy z ufnością w szczerość twórcy.
Obraz Leonarda Franciszka Berendta
GAWĘDY NIESZAWSKIE KRYSTYNY WASILKOWSKIEJ-FRELICHOWSKIEJ Jerzy Rochowiak
Cokolwiek zaniedbana Nieszawa ma urok, który sprawia, że miasteczko i jego okolice ujmują urodą. Nadwiślańskie miasto jest ślicznie położone, zachowało kilka zabytków architektury, które odsłaniają ciekawą przeszłość. W topografię Nieszawy i jej okolic Krystyna Wasilkowska-Frelichowska wkomponowała historyczne gawędy, które złożyły się na opublikowaną pod koniec ubiegłego roku książkę Wysokie progi. Opowieści z wyższych sfer. Autorka opowiada o ludziach związanych z miastem. Niektórych można określić jako nieszawian, inni tu bywali często czy dość często, a niektórzy byli tutaj krótko. Łączy ich to, że byli nietuzinkowi. To postacie wyjątkowe, często znaczące, mające wpływ na miasto, jego rozwój czy pozycję. Swoją gawędę Krystyna Wasilkowska-Frelichowska zaczyna w podnieszawskim Wagańcu: tu posiadłość ziemską z pięknym dworem nabył na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku Kazimierz Baciarelii, którego antenatem był słynny malarz Marcello Bacciarelli. Krótko przebywał w Nieszawie w 1594 roku Sebastian Fabian Klonowic, ale z jego opisu miasta w poemacie Flis dowiadujemy się, jak wyglądało pod koniec szesnastego wieku. Dopełnieniem obrazu jest zawarty w książce Europica Varietas opis Mártona Csombora, który zawitał tu w roku 1616. W nieszawskim klasztorze franciszkanów przez kilka miesięcy na początku lat dwudziestych mieszkał o. Maksymilian Kolbe, po wojnie zaś o. Andrzej Czesław Klimuszko. Jednakże nie czuł się tu dobrze i przeniósł się do Elbląga. Miasto odwiedził w 1930 roku prezydent Ignacy Mościcki, ale nie spełniły się wiązane z wizytą nadzieje na zatrzymanie tutaj instytucji przenoszonych do Aleksandrowa Kujawskiego. Z Nieszawą był związany Ferdynand Antoni Ossendowski, jeden z najpoczytniejszych pisarzy dwudziestolecia międzywojennego, tłumaczony na wiele języków. Ożenił się z owdowiałą Zofią Płoszko, z domu Iwanowską, cenioną skrzypaczką. Państwo Ossendowscy do wybuchu wojny spędzali w Nieszawie w domu Iwanowskich lato. Odwiedzali ich przyjaciele, wśród nich Kornel Makuszyński, który nazwał dom Ossendówką. W 1933 roku władze miasta – pisze Krystyna Wasilkowska-Frelichowska – w uznaniu zasług i dużego wkładu Ossendowskiego w pomnażanie dorobku kulturalnego miasta, podjęły uchwałę o nadaniu pisarzowi tytułu honorowego obywatela miasta Nieszawa oraz o nazwaniu ul. Szkolnej, przy której stoi Ossendówka, jego imieniem. Cztery lata później po włamaniu do Ossendówki autor Zwierząt, ludzi, bogów niepochlebnie wypowiedział się w felietonie o mieście, w którym możliwe są nocne rabunki. Urażone wła-
dze miasta – pisze Krystyna Wasilkowska-Frelichowska – zażądały odwołania zarzutów. W odpowiedzi Ossendowski zrzekł się nadanych wcześniej zaszczytów. W kolejnych latach uczestniczył jednak w miejskich uroczystościach. W bliskiej zażyłości z państwem Ossendowskimi był ks. Wacław Kneblewski, który w 1932 roku został proboszczem parafii św. Jadwigi Śląskiej. Objąwszy tu duszpasterską posługę, zatroszczył się o potrzebujących pomocy, następnie o nieszawską farę, a także rozwój kulturalny miasta – jego zasługi są niepomierne. Ten wybitny kapłan i społecznik został zamordowany przez hitlerowców w 1939 roku. Wcześniej, bo w drugiej połowie XVIII wieku, o nieszawską farę zatroszczył się ks. Stefan Dunin. To on wzniósł w Przypuście drewniany kościół pod wezwaniem św. Stanisława (modrzewiowy kościół w Przypuście budowano już w pierwszej połowie XVII wieku, ale budowy zaniechano). Krystyna Wasilkowska-Frelichowska opowiada o wielu znakomitych osobach związanych z Nieszawą. Swą gawędą sięga po lata współczesne, gdy przedstawia farmaceutę Józefa Trzepiórę, rodzinę Sobierajów, rodzinę Kanigowskich. Autorka wzrusza losami Marii Kanigowskiej, która była nieszawską nosiwodą. Autorka przywołuje wspomnienia wielu osób, zarówno publikowane, jak i pozostające w maszynopisach czy nagraniach. Dokonała kwerend archiwalnych, docierając do dokumentów, dzięki którym jej opowieść ma walor opracowania historycznego. Podana jest gawędziarsko, żywo. Wiele tu dygresji, anegdot. Ponadto główne wątki autorka uzupełnia obszernymi przypisami. Zamieszcza w książce liczne fotografie, ryciny, reprodukcje dokumentów, wycinków prasowych. Wysokie progi to zajmująca opowieść o ludziach, ale jest to również książka o życiu, o losie, uwarunkowaniach i powikłaniach… Tematem wielu akapitów jest codzienność, co przybliża czytelnikowi bohaterów książki. Ba, znaleźć tu można przepisy kulinarne. Krystyna Wasilkowska-Frelichowska przedstawia ludzi, którzy tworzyli kulturowy krajobraz Nieszawy. Wielu z nich swymi dokonaniami w ten krajobraz się wpisało. Zapewne im miasto zawdzięcza swój niepowtarzalny urok. Wysokie progi nakierowują na odpowiedź na pytanie dlaczego miasto urzeka… Wczytując się w gawędę, niekiedy miałem wrażenie, że autorka opowiada nie o przeszłości, nie o zamkniętych rozdziałach w dziejach miasta, ale o ludziach, którzy za chwilę otworzą drzwi i będą wśród nas… Miałem też wrażenie, że w Nieszawie wkrótce coś się wydarzy, że jej urok jest początkiem nowego rozdziału… A może to tylko nadzieja, że na kolejnych stronicach przeczytam o bł. Małgorzacie Łucji Szewczyk, Edwardzie Stachurze, ks. Wojciechu Sowie…
Otrzymaliśmy zaproszenia Do Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu • na otwarcie wystawy Biały? Czarny? Czerwony? O symbolice kolorów 1 września, • na żywy skansen Groch z kapustą 11 września, • na konferencję naukową Olędrzy – osadnicy znad Wisły. Sąsiedzi bliscy i obcy w Małej Nieszawce w dniach 22-23 września, • na koncert duetu Żywizna 14 października, • na warsztaty tworzenia makatek Dobra gospodyni dom przyjemnym czyni w dniach 15-16 października • na spotkanie z Elżbietą Piskorz-Branekovą i Kingą Turską-Skowronek, autorkami wystawy Mądrości i gadki z kuchennej makatki 15 października, • na spotkanie Święte wizerunki – domownicy, orędownicy, wspomożyciele 25 października Do Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu • na otwarcie wystawy 10. Triennale Małych Form Malarskich Toruń 2016 w dniu 2 września, • na otwarcie wystaw Magdaleny Węgrzyn Blue Mountains Rediscovered i Tomasza Tomaszewskiego To, co trwałe 16 września, • na otwarcie wystawy Anny Baumgart Terytorium Komanczów 14 października, • na panel dyskusyjny Terytorium Komanczów z udziałem dr Katarzyny Bojarskiej, dr hab. Małgorzaty Radkiewicz i dr. hab. Marcina Jaranowskiego 15 października, • na wykład Romana Rutkowskiego Dwa place, kilka budynków i lokalność architektury 24 października, • na spotkanie z Edwinem Bendykiem O wystawie 29 października. Do Pałacu Lubostroń w Lubostroniu • - na koncert dla dzieci Od brzuszka do uszka maluszka w ramach festiwalu Zakręcone Dni Muzyki w wykonaniu Grzegorza Kujawy (skrzypce), Mateusza Swatowskiego (klarnet), Rafała Błaszczyka (fortepian) i Jacka Kwaśniaka (instrumenty perkusyjne); prowadzenie Katarzyna Szewczyk 3 września, • na CCIX Koncert Pałacowy z udziałem Ireny Żarnowskiej (skrzypce), Marka Swatowskiego (obój) i Magdaleny Swatowskiej (fortepian) oraz otwarcie wystawy prac malarskich, rysunków i grafik Karoliny Jasińskiej 2400 godzin 11 września, • na koncert z cyklu Pałac dzieciom organizowany wspólnie z Filharmonią Pomorską im. I. J. Paderewskiego w Bydgoszczy – Poznajemy instrumenty muzyczne 18 września, • na prelekcję dr Agnieszki Wysockiej Symbolika elementów architektonicznych pałacu w Lubostroniu, recital fortepianowy Michała Szymanowskiego i wystawę pamiątek po rodzinie Skórzewskich – dawnych właścicielach pałacu w Lubostroniu 18 września, • na koncert Mike Parker’s Trio Theory z cyklu polub… Jazz 14 października, • na CCX Koncert Pałacowy w wykonaniu Jadwigi Stanek (altówka) i Radosława Kurka (fortepian) 23 października,
• na Koncert Nadzwyczajny z okazji Narodowego Święta Niepodległości Pieśni kompozytorów polskich w wykonaniu Hanny Michalak (sopran), Karoliny Makuły (mezzosopran), Marceli Wierzbickiej (sopran) i Bartłomieja Weznera (fortepian) oraz projekcję filmu Emisariusz Kardynała w reżyserii Andrzeja Machnowskiego i spotkanie z reżyserem 11 listopada. Do Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku • na otwarcie w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie wystawy Joanny Strzeleckiej-Traczykowskiej Moje pejzaże 2 września, • na festyn folklorystyczny w Kujawsko-Dobrzyńskim Parku Etnograficznym w Kłóbce Tłusta kasza gości sprasza z cyklu Z życia dawnej wsi 11 września, • na III włocławski targ z darami lata Na jesieni świat się mieni 2 października, • na otwarcie w gmachu Zbiorów Sztuki wystawy Rajmund Lewandowski (1927-1986). Piewca ziemi dobrzyńskiej 21 października, • na otwarcie w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie wystawy Tragedia to imitacja, nie ludzi lecz przebiegu życia. Bez akcji nie ma tragedii, bez postaci – owszem 29 października, • na X Zaduszki Plastyczne 8 listopada. Do Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej w Toruniu • na koncert kończący XX Międzynarodowy Festiwal Nova Muzyka i Architektura – w wykonaniu Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Adama Banaszaka z udziałem Mikołaja Adamczaka, Aleksandra Ostrowskiego, Huberta Stolarskiego, Łukasza Załęskiego, a także Marceliny Beucher (sopran), Marii Rozynek-Banaszak (sopran) 3 września, • na koncert inaugurujący XXXVIII sezon artystyczny w wykonaniu Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej pod dyrekcją Mariusza Smolija, z udziałem Piotra Palecznego (fortepian) 16 września. Do Biblioteki Pedagogicznej im. gen. bryg. prof. Elżbiety Zawackiej • na otwarcie wystawy Ręce posłuszne myślom – prac członków Zespołu Rękodzieła Artystycznego Klub Supełek 6 września. Do Kruszwicy • na organizowane przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy XXVIII Literackie Spotkania Pokoleń w dniach 8-11 września. Do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu • na otwarcie wystawy fotografii podsumowującej X Ogólnopolskie Plenerowe Spotkania Fotografików Tatry 2016 organizowane wespół z Regionem Kujawsko-Pomorskim Fotoklubu Rzeczypospolitej Stowarzyszenie Twórców w dniu 9 września, • na otwarcie wystawy prac uczestników zajęć plastycznych w Młodzieżowym Domu Kultury w Rybniku 16 września,
34
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
• na otwarcie wystawy pokonkursowej XX Międzynarodowego Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży 20 października. Do Muzeum im. ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu • na organizowane z okazji Europejskich Dni Dziedzictwa oraz 725. rocznicy lokacji Grudziądza wykłady dotyczące najstarszej zachowanej księgi miasta Grudziądza Księgi czynszowej 1502-1516 dnia 9 września, • na rodzinne warsztaty edukacyjne Mieszko, Mieszki i Wojowie związane z 1050-tą rocznicą chrztu Polski 10 września, • na otwarcie wystawy Miniatura tkacka ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni 16 września, • na promocję albumu Józef Błachnio. Z kart historii Grudziądza i regionu 17 września, • na festiwal dawnych gier komputerowych organizowany wespół z Fundacją Promocji Retroinformatyki w dniach 1-2 października, • na XXX Ogólnopolską Konferencję Historyków w dniach 13-15 października, • na wykład Wacława Kulczykowskiego Wodociągi w Grudziądzu w okresie średniowiecza 14 października • na otwarcie wystawy Mennictwo Republiki Rzymskiej (ok. 300 -31 r. p.n.e.) oraz wykład dr. hab. Bartosza Awianowicza Wprowadzenie do mennictwa Republiki Rzymskiej 28 października, • na otwarcie wystawy Memy Marty Frej 4 listopada, • na wykład Pawła Nastrożnego Dzieje Orderu Wojennego Virtuti Militari 8 listopada, • na spektakl poetycki Towarzystwa Teatralnego Pod Górkę z okazji Narodowego Święta Niepodległości Piosenka w drodze do Niepodległej 11 listopada. Do Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy • na 54. Bydgoski Festiwal Muzyczny Kontrasty wolności w dniach 9-30 września, • na koncert w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Kaia Bumanna inaugurujący sezon artystyczny 2016/2017 w dniu 14 października, • na koncert Na włoską nutę w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Massimiliano Caldiego z udziałem Erzhana Kulibeva (skrzypce) 21 października, • na koncert Dzieła mistrzów baroku w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją José Marii Florêncio z udziałem Janusza Witkowskiego (fagot) 19 października, • na koncert Pamiętajmy… w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej i Chóru Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego, z udziałem Anny Wierzbickiej (sopran), Joanny Dobrakowskiej (alt), Krzysztofa Zimnego (tenor), Patryka Rymanowskiego (bas) 27 października. Do Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy Urszuli Danielewskiej-Wieteckiej (1942-2015) Malarstwo i rysunek 9 września, • na otwarcie wystawy malarstwa Magdaleny Solich w Galerii Brda w Hotelu Brda w Bydgoszczy 13 września,
• na otwarcie 4. wystawy sztuki twórców województwa kujawsko-pomorskiego Polygonum 4 w dniu 1 października, • na otwarcie wystawy Michała Kubiaka Portret rzeźbiarski a osobowość 5 października, • na otwarcie wystawy Zatrzymany czas. Panoramy Bydgoszczy Jerzego Riegla 9 listopada. Do Muzeum Okręgowego w Toruniu • na IV Toruńską Noc Muzealną związaną z Europejskimi Dniami Dziedzictwa pod hasłem: Gdzie duch spotyka się z przestrzenią – świątynie, arcydzieła, pomniki 10 września, • na wernisaż wystawy Moja Przygoda w Muzeum i podsumowanie XXXVIII Międzynarodowego Konkursu Plastycznego dla Dzieci i Młodzieży Moja Przygoda w Muzeum 16 września, • na otwarcie w Muzeum Podróżników im. Tony`ego Halika wystawy Osobliwości przyrodnicze Nowej Zelandii. Fotografie Zdzisława Preisnera 23 września, • na otwarcie wystawy w Ratuszu Staromiejskim II traktat toruński 1466. 550. rocznica podpisania dokumentu pokojowego 19 października, • na spotkanie Postrzeganie II pokoju toruńskiego w polskiej i niemieckiej pamięci historycznej oraz w tradycji zakonu krzyżackiego z udziałem Wielkiego Mistrza Zakonu Niemieckiego dr. Bruno Plattera, prof. prof. Udo Arnolda, Romana Czai, Andrzeja Radzimińskiego, Adama Szwedy i Janusza Trupindy, • na otwarcie w Kamienicy pod Gwiazdą wystawy Wpływ zachodniej kultury na współczesną kaligrafię japońską 20 października, • na organizowany przez Towarzystwo Bachowskie koncert VI Festiwalu Cichej Muzyki Tańce na strunach w wykonaniu zespołu Absolutes 23 października, • na spotkanie w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika z Robertem Andrzejem Dulem Moko i mokomokai – sztuka maoryskiego tatuażu, jego magia i trofea wstydu… 27 października • na warsztaty w Muzeum Piernika – w Piernikowym Laboratorium – Akademii Smaku 26 października, 2, 9, 16 i 23 listopada, • na otwarcie wystawy przy Ratuszu Staromiejskim 11 listopada – Narodowe Święto Niepodległości. Geneza i obchody 10 listopada, • na otwarcie w Kamienicy pod Gwiazdą wystawy Herbata i sake – dwa napoje Japonii 18 listopada. Do Galerii Wieży Ciśnień w Bydgoszczy • na otwarcie wystawy ilustracji książkowych Marii Mickiewicz 10 września, • na otwarcie wystawy Barbary Linowieckiej Z wewnętrznej perspektywy 5 października. Do Markowic • na uroczystą inaugurację Europejskich Dni Dziedzictwa Gdzie duch spotyka się z przestrzenią – świątynie, arcydzieła, pomniki i wręczenie medali Hereditas Saeculorum w ramach konkursu Dziedzictwo Wieków w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju Pani Kujaw 10 września. Do Wietrzychowic • - na festyn archeologiczny Wehikuł czasu organizowany w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa przez Stowarzyszenie Ziemia Izbicka, Miejsko-Gminny
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Ośrodek Kultury w Izbicy Kujawskiej i Fundację Badań Archeologicznych imienia Profesora Konrada Jażdżewskiego 11 września. Do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy • na wernisaż wystawy w Salonie Hoffman Zapomniane i mało znane miejsca kultu w Bydgoszczy 14 września, • na IV Ogólnopolską Konferencję Naukową z cyklu Architektura miast – Architektura sakralna XIX i pierwszej połowy XX wieku w dniach 15-16 września, • na jubileuszowe spotkanie z Heleną Skonieczką (Dobaczewską) Decennium słowa z okazji 40-lecia działalności w zakresie upowszechniania kultury, 10-lecia debiutu literackiego oraz promocji jubileuszowej publikacji Przedranne sny 19 września, • na 17. Ogólnopolski Przegląd Artystycznego Ruchu Seniorów w Centrum Kultury Browar B. we Włocławku w dniach 29 września-2 października, • na spotkanie Kierunek kujawsko-pomorskie promujące przewodnik Szlakiem gotyckich figur. Madonny i Piety 13 października, • na spotkanie z Mistrzem Olimpijskim Władysławem Kozakiewiczem zorganizowane przez Pracownię Integracji Międzypokoleniowej Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy 12 października, • na spotkanie z cyklu Autorzy Kwartalnika Artystycznego, połączone z promocją nowego numeru Kwartalnika Artystycznego. Kujawy i Pomorze 14 października, • na inaugurację roku akademickiego Akademii Sztuk Wszelakich; w programie m.in. wykład doc. Macieja Witkiewicza Obrazem i muzyką malowane, koncert Chóru Nadzieja z Nakła nad Notecią 14 października, • na prezentację Galerii Autorskiej: monodramu Siedem grzechów głównych wg prozy Krzysztofa Vargi w opracowaniu i wykonaniu Mieczysława Franaszka, otwarcie wystaw obrazów Jana Kaji Przeczuwanie i Jacka Solińskiego Aniołowie odnalezieni 20 października, • na VI Spotkanie z Historią u Hoffmana Gotyckie rzeźby maryjne województwa kujawsko-pomorskiego z udziałem autorów przewodnika Szlakiem gotyckich figur. Madonny i Piety 25 października, • na Bydgoską Biesiadę Czytelniczą z udziałem Barbary Wachowicz organizowaną wespół z Fundacją Bookcrossing Polska 27 października, • na Wigilię Święta Niepodległości Polski – prelekcje Lecha Łbika i Piotra Wintera o bydgoskiej drodze powrotu do macierzy w latach 1918-1920 oraz o wizycie Józefa Piłsudskiego w Bydgoszczy w roku 1921 – dnia 10 listopada, • na XIV Międzywarsztatowy Konkurs Umiejętności Osób Niepełnosprawnych Rodzina, ach rodzina oraz XII Bydgoski Przegląd Artystyczny Warsztatów Terapii Zajęciowej 19 listopada. Do Biblioteki Miejskiej im. Wiktora Kulerskiego w Grudziądzu • na promocję publikacji Wiktor Kulerski – ocalić od zapomnienia. Materiały pokonferencyjne z udziałem Karoli Skowrońskiej 15 września. Do Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle nad Notecią
• na otwarcie wystawy Zabytki gminy Naklo dawniej i dziś oraz wykład Anny Sergott Krajna i Pałuki. Raz na ludowo – opowieści o regionach Polski 15 września. Do Galerii Autorskiej w Bydgoszczy • na przedstawienie Siedem grzechów głównych na podstawie prozy Krzysztofa Vargi w opracowaniu i wykonaniu Mieczysława Franaszka oraz otwarcie wystawy rzeźby Gracjana Kaji Siedem portretów grzechów głównych 15 września, • na otwarcie wystawy Bogdana Chmielewskiego Droga i dom – dokumentacja prac z lat 2014-2016 dnia 13 października, • na otwarcie wystaw Jacka Solińskiego Grafikomyśli 1981-1985 i To, czego nie widać połączone z prezentacją wypowiedzi Grzegorza J. Grzmot-Bilskiego, Jarosława Jakubowskiego, Marka Kazimierza Siwca oraz autora 24 października, • na otwarcie wystawy obrazów Jana Kaji Pustynia oraz wykłady: Grzegorza J. Grzmot-Bilskiego Carl Gustav Jung i kamień filozofów i Marcina Lewandowskiego Obraz człowieka u Ojców Pustyni 10 listopada. Do Centrum Kultury Browar B. we Włocławku • na otwarcie wystaw Sabriny Nguyen Khac Steing/ feeleing / being i Rafała Rudnickiego Widzieć / czuć / być 16 września, • na otwarcie wystawy fotografii Anny Graczyk Portret dziecka 23 września, • na otwarcie wystawy Konrada Sobczaka Digital art 28 września, • na otwarcie wystawy Adama Kołakowskiego Moja baśń 7 października, • na otwarcie wystawy Salvador Dali. Grafika 20 października, • na organizowany wespół z Zespołem Pieśni i Tańca Kujawy VI Ogólnopolski Festiwal Zespołów Folklorystycznych O kujawski wianek 22 października, • na otwarcie przygotowanej przez Natural History Museum w Londynie wystawy Wildliff Photographer of the Year – Fotografia dzikiej przyrody 26 października, • na otwarcie wystawy XII Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016 w dniu 3 listopada. Do Żnina • na organizowaną przez Żniński Dom Kultury 41. Jesień na Pałukach – Zjazd Twórców Ludowych i Jarmark Sztuki Ludowej, Przegląd Kapel i Zespołów Ludowych w dniach 17-18 września. Do Domu Muz w Toruniu • na otwarcie wystawy portretów Adama Polańskiego Prosto w oczy 22 września, • na otwarcie wystawy fotografii W pogoni za ulotną chwilą twórców zrzeszonych w Związku Polskich Fotografów Przyrody Okręgu Toruńskim 20 października, • na otwarcie wystawy litografii Karoliny Szwajkowskiej 28 października. Do Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy • - na wernisaż wystawy Droga ku nieznanemu... Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki 23 września,
35
36
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Do Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy grafiki Piotra Tołoczki Grafika i gest 23 września, • na 37. Festiwal Muzyki Organowej w dniach 14 października-3 listopada, • na spotkanie Muzyka – dziedzictwo ludzkości; prowadzenie Maria Nowosad 21 października, • na otwarcie wystawy malarstwa Szymona Kaczmarka Momentum 28 października, • na festyn rodzinny z gęsiną w tle 11 listopada, • na koncert z okazji Narodowego Święta Niepodległości 12 listopada, • na otwarcie wystawy pokonkursowej Natura wokół nas 18 listopada. Do Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu • na otwarcie wystawy Kości wszystkich ludzi 23 września, • na otwarcie wystawy Trzy światy – prac laureatów konkursu Artnoble 2015 w dniu 28 września, • na otwarcie międzynarodowej wystawy ilustracji It`s Always Tea-Time 30 września, • na otwarcie wystawy Evolution Davida Cronenberga w ramach Festiwalu Camerimage 14 listopada. Do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku • na konferencję z okazji 100. rocznicy urodzin Jerzego Pietrkiewicza; w programie m.in. prezentacja multimedialna Marii Drzewieckiej, recytacja Kingi Wiśniewskiej fragmentu poematu Jerzego Pietrkiewicza Kula magiczna, wykład dr. Adama Wróbla 29 września, • na spotkanie z Arunem Milcarzem 7 października, • na promocję Almanachu Kujawskiego Stowarzyszenia Literatów W pogoni za pięknem z udziałem Michaliny Domańskiej-Krawiec 13 października, • na spotkanie z Anną Szczęsną i promocję jej książki Gang różowych kapeluszy 14 października • na spotkanie z Waldemarem Osmałkiem 18 października, • na spotkanie z Agnieszką Józefiną Chahid Rozmawiajmy o uchodźcach 20 października • na wernisaż wystawy Romana Michała Taźbierskiego Włocławek w rysunku 27 października, • na finisaż wystawy Malarstwo, grafika i haft Elżbiety Pyry 27 października, • na otwarcie wystawy poplenerowej Regionalnego Stowarzyszenia Artystów Wło-Art 10 listopada, • na Patriotyczne śpiewanie – pieśni patriotyczne w wykonaniu młodzieży z Gimnazjum Publicznego nr 14 i zespołu Echo Kujaw 10 listopada. Do Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Izbicy Kujawskiej • na Ogólnopolski XXXII Festiwal Piosenki Dziecięcej Mikrofon dla najmłodszych w dniach 9-11 grudnia Do Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie • na otwarcie wystawy Andrzeja Tomaszewskiego Dwa światy – rzeczywistość i obrazy 30 września. Do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej – Książnicy Kopernikańskiej w Toruniu • na otwarcie wystawy obrazów Urszuli Macak Ulotność 3 października. Do Powiatowego Centrum Kultury i Sztuki w Ciechanowie
• na XXI Ciechanowską Jesień Poezji w Ciechanowie i Opinogórze w dniach 5-6 października. Do Stowarzyszenia Civitas Christiana – Galerii Omega im. Marka Hoffmanna w Toruniu • na wernisaż wystawy Michała Trägera i Miłosza Puchalskiego Toruńskie anioły 6 października, • na wernisaż wystawy Mikołaja Materny Malarstwo inspirowane twórczością Jana Kochanowskiego 26 października. Do Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku • na otwarcie wystawy Huberta Bujaka Tożsamość 7 października. Do Torunia • na organizowane przez Kurię Diecezjalną w Toruniu wespół z Fundacją Dzieło Nowego Tysiąclecia obchody XVI Dnia Papieskiego 9 października, • na I Festiwal Muzyki Sakralnej Musica Vera. Muzyka Nowych Świątyń 22 października-12 listopada. • na podsumowanie w restauracji Lokomotywa Konkursu Najlepszy Produkt Spożywczy Pomorza i Kujaw organizowany przez Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego 27 października. • na Wojewódzkie Obchody Narodowego Święta Niepodległości organizowane przez Wojewodę Kujawsko-Pomorskiego Mikołaja Bogdanowicza, Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego, Prezydenta Miasta Torunia Michała Zaleskiego i Dowódcę Garnizonu Toruń płk. Dariusza Adamczyka 11 listopada. Do Miejskiego Centrum Kultury w Aleksandrowie Kujawskim • na Dzień latawca 11 października, • na otwarcie wystaw i rozstrzygnięcie Konkursów Fotograficznych Mój region i Mój Uniwersytet 19 października, • na koncert Johna Portera John Porter solo 21 października. Do Bydgoszczy i Ostromecka • na XI Europejskie Spotkania Artystyczne 1050. rocznica Chrztu Polski. Polacy za granicą ambasadorami kultury polskiej w dniach 14-16 października. Do Centrum Kultury Zamek w Nowem • na XXIV Biesiadę Lalkarską 15 października. Do Bydgoszczy • na Bydgoszcz Jazz Festival organizowany przez Stowarzyszenie Artystyczne Eljazz w dniach 16 października-12 listopada. Do Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. Franciszka Becińskiego w Radziejowie • na promocję książek Elżbiety Okunowskiej Jak ćmy, jak motyle i Impresje 20 października. Do Dobrzyńsko-Kujawskiego Towarzystwa Kulturalnego • na otwarcie wystawy XXIII edycji Konkursu Włocławskie impresje 21 października. Do Biblioteki Uniwersyteckiej w Bydgoszczy • na ogólnopolską konferencję naukową Bydgoszcz w przestrzeni europejskiej 22 października.
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Do Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie • na Koncert Galowy z okazji 110-lecia Chóru Męskiego Harfa 29 października. Do Centrum Kongresowo-Kulturalnego Jordanki • na galę finalizującą organizowany przez Toruńską Agendę Kulturalną IV Festiwal Sztuki Faktu 5 listopada. Do Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Juliana Prejsa w Chełmży • na spotkanie w ramach projektu Chełmżanie na szklanych negatywach Feliksa Skańskiego. 1918-1939 w dniu 5 listopada. Do Centrum Kultury Teatr w Grudziądzu • na Ogólnopolskie Spotkania Chórów Męskich 12 listopada. Do Centrum Kultury Dwór Artusa w Toruniu
• na otwarcie wystawy Mitręga & Filipiak. Aktywizacja bezrobotnych na terenach niezamieszkałych 7 listopada, • na organizowaną przez Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy konferencję podsumowującą dotychczasową realizację projektów Zwiększanie dostępności przedsiębiorstw z regionu kujawsko-pomorskiego i Pożyczki inwestycyjne dla przedsiębiorstw z regionu kujawsko-pomorskiego oraz koncert zespołu Dixie Broterhood 21 listopada. Do Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni • na koncert Schubertiada w wykonaniu Małgorzaty Frydrych (flet), Anny Niemiec-Mościckiej (śpiew) i Jacka Szczepańskiego (fortepian) 13 listopada. Do Rypińskiego Domu Kultury w Rypinie • na uroczystość jubileuszu 60-lecia Rypińskiego Domu Kultury 25 listopada.
Opr. J.R.
Festiwale, Przeglądy, Konkursy, Warsztaty, Spotkania WARSZTATY COPYRWRITING I WEBRITING – TWÓRZ TEKSTY, KTÓRE SPRZEDAJĄ Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 28 stycznia 2017 r. warsztaty Copyrwriting i webriting – twórz teksty, które sprzedają. Ich adresatami są redaktorzy i administratorzy www, dziennikarze, copywriterzy, pracownicy instytucji kultury, agencji PR, działów marketingu, osoby piszące teksty do serwisów www i sklepów internetowych. Program warsztatów obejmuje tworzenie tekstów na firmową stronę internetową, pisanie ofert sprzedażowych i innych przyciągających tekstów, ich redagowanie; uczestnicy poznają odpowiedzi na pytania: jak czytają internauci i jak to warunkuje sposób tworzenia tekstów. Zajęcia prowadzi Dominik Pokornowski. Zgłoszenia należy nadsyłać do 20 stycznia 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
WARSZTATY MENADŻER KULTURY 2.0. ZARZĄDZANIE PROJEKTEM I ZESPOŁEM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 11-12 lutego 2017 r. warsztaty Menadżer kultury 2.0. Zarządzanie projektem i zespołem. Ich adresatami są menadżerzy i animatorzy kultury, pracownicy instytucji i organizacji realizujących projekty kulturalne, osoby zainteresowane wykorzystywaniem nowoczesnych narzędzi w zarządzaniu i promocji projektów. Program zajęć obejmuje zagadnienia: abc zarządzania projektami; projekt, wydarzenie, inicjatywa; zespół i komunikacja w zespole, praca
zdalna i mobilna; narzędzia nowoczesnego menadżera kultury; strategia komunikacji i promocji w sieci, serwis www i newsletter, ekosystem social media, webwriting; zarządzanie komunikacją w internecie. Zajęcia prowadzą Artur Jabłoński i Dominik Pokornowski. Zgłoszenia należy nadsyłać do 3 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
WARSZTATY TRENING PREZENTACJI I WYSTĄPIENIA PUBLICZNEGO Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 18-19 lutego 2017 r. warsztaty Trening prezentacji i wystąpienia publicznego. Ich adresatami są osoby chcące kształcić praktyczne umiejętności prezentacji i wystąpień publicznych, poznać zasady przygotowania prezentacji oraz wystąpienia przed publicznością. Program zajęć obejmuje: przygotowanie prezentacji i wystąpienia publicznego, kształtowanie osobistego wizerunku i umiejętność występowania przed publicznością, reprezentowanie instytucji w mediach oraz na forum publicznym, współpracę z mediami oraz przygotowanie i przeprowadzenie profesjonalnej konferencji prasowej, wykorzystanie portali społecznościowych do tworzenia pozytywnego wizerunku osobistego, instytucji oraz uczestników działań edukacyjnych. Program warsztatów obejmuje także ćwiczenia z wykorzystaniem kamery. Zajęcia prowadzą Mariusz Kluszczyński i Wojciech Budny. Zgłoszenia należy nadsyłać do 10 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
37
38
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Warsztaty Sponsoring w kulturze Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 4 marca 2017 r. warsztaty Sponsoring w kulturze. Ich adresatami są animatorzy i organizatorzy życia kulturalnego, przedstawiciele organizacji pozarządowych działających w sferze kultury, artyści i twórcy oraz wszystkie osoby poszukujące zewnętrznego finansowania swoich przedsięwzięć. Program zajęć obejmuje podstawowe wiadomości: sponsoring jako element społecznej odpowiedzialności biznesu; formy współpracy sektora prywatnego z instytucjami kultury; miejsce sponsoringu w strategii marketingowej i Public Relations; sponsoring kultury w praktyce: poszukiwanie sponsorów, trafne adresowanie ofert w zależności od potrzeb, budowanie bazy potencjalnych sponsorów; ćwiczenia praktyczne z przygotowania pakietu sponsorskiego; od oferty po umowę: tworzenie skutecznych prezentacji multimedialnych, informacji prasowych, infografik; zasady komunikacji, mowa ciała i tajemnice udanego spotkania, realizacja przykładowych spotkań biznesowych; prawne i podatkowe aspekty sponsoringu; dobre praktyki i przykładowe działania wokół sponsoringu. Zajęcia prowadzą Jarosław Jaworski i Dominik Pokornowski. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do 24 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
Warsztaty Tworzenie skutecznych i estetycznych prezentacji Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 18 marca 2017 r. warsztaty Tworzenie skutecznych i estetycznych prezentacji. Ich adresatami są pracownicy działów marketingu, przedsiębiorcy, organizatorzy i animatorzy życia kulturalnego oraz wszystkie osoby wykorzystujące prezentację jako narzędzie komunikacji podczas spotkań ze współpracownikami, kontrahentami i uczniami – studentami. Program warsztatów obejmuje rolę prezentacji w wystąpieniu, przegląd programów do tworzenia prezentacji, poznanie narzędzi wspierających z zastosowaniem darmowych zdjęć, fontów i odpowiednim doborem kolorów, przygotowanie szkieletu prezentacji i własnej prezentacji multimedialnej. Zajęcia prowadzi Artur Jabłoński. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do 10 marca 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
WARSZTATY OBUDZIĆ EMOCJE W SOBIE, AKTORZE I WIDZU Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 25-26 lutego 2017 r. warsztaty Obudzić emocje w sobie, aktorze i widzu. Ich adresatami są nauczyciele, instruktorzy i pedagodzy teatralni, osoby przygotowujące się do egzaminów do szkół teatralnych, konkursów recytatorskich i krasomówczych, a także na co dzień prezentujące się przed audytorium. Program zajęć obejmuje: kulturę słowa, analizę tekstu i poszukiwanie „sposobu” na jego prezentację, recytację wiersza, recytację prozy, elementy mowy ciała, elementy teatru impro, elementarne zadania aktorskie. Zajęcia prowadzi Krystian Wieczyński.
Zgłoszenia należy nadsyłać do 10 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
Warsztaty Laboratorium zagubionych form teatralnych Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 4-5 marca 2017 r. warsztaty Laboratorium zagubionych form teatralnych. Ich adresatami są instruktorzy zespołów teatralnych, nauczyciele, animatorzy, uczestnicy grup i działań teatralnych. Program zajęć obejmuje teatr mieszczański i jarmarczny – prezentację zjawiska opartą na dostępnych zapiskach historycznych (commedia dell’arte oraz Parady Jana Potockiego w teorii i praktyce), podstawy kuglarstwa jako istotnego elementu teatru dawnego, tworzenie nowych form teatralnych z wykorzystaniem dawnych środków i technik, tradycji trup teatralnych, teatrów jednego aktora – skomorocha, budowę scenografii, tworzenie lalek (kukieł, pacynek) z materiałów dostępnych na co dzień, inscenizację wybranych scen z literatury regionalnej, legend, podań, itp. Zajęcia prowadzą Dominika Miękus i Radosław Garncarek. Zgłoszenia należy nadsyłać do 17 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
WARSZTATY TEATR – MUZYKA – RUCH Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 24-26 marca 2017 r. warsztaty teatralne Teatr – Muzyka – Ruch. Ich adresatami są osoby zainteresowane teatrem, teatrem ruchu, działaniami z pogranicza teatru i muzyki. Program warsztatów obejmuje wybór repertuaru i propozycje repertuarowe, wybór koncepcji inscenizacyjno-reżyserskiej, współpracę ze scenografem, dekoracje i kostiumy, metody i etapy pracy z aktorem, dobór obsady, siłę i wyrazistość słowa w kreacji aktorskiej; pojęcie cielesności, odkrywanie potencjalnych możliwości ruchowych i ekspresyjnych ciała, wykorzystanie ruchu świadomego i nieświadomego w pracy twórczej; przestrzeń teatralną: słabe i mocne punkty sceny, wzajemne ustawienie (relacje) aktorów, wykorzystywanie dźwięku naturalnego w widowisku, piosenkę aktorską; rolę dźwięku w przedstawieniu teatralnym, muzykę ciała. Podczas warsztatów uczestnicy stworzą oprawę muzyczną do wybranego tekstu. Zajęcia prowadzą: Magdalena Jasińska, Marta Zawadzka, Erwin Regosz i Krystian Wieczyński. Zgłoszenia należy nadsyłać do 10 marca 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU TEATR Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 10 grudnia 2017 r. XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie teatru. Udział w nich mogą wziąć indywidualni twórcy oraz amatorskie zespoły teatralne prezentujące własne przedstawie-
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
nia, w których oryginalne pomysły artystyczne mogą łączyć teatr z innymi dziedzinami sztuki. Karty zgłoszenia z zarejestrowanymi spektaklami oraz scenariuszami przedstawień należy nadsyłać do 22 października 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak. torun.pl, tel. 56 652 27 55.
PEDAGOGIKA CYRKU DZIECIĘCEGO. CYKL WARSZTATÓW DLA ANIMATORÓW Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje od lutego do października 2017 r. – w terminach: 1819 lutego, 18-19 marca, 22-23 kwietnia, 20-21 maja, 17-18 czerwca, 16-17 września, 7-8 października – cykl siedmiu warsztatów dla animatorów Pedagogika cyrku dziecięcego. Ich adresatami są instruktorzy, animatorzy, nauczyciele, wolontariusze, osoby poszukujące ciekawych i atrakcyjnych form pracy z dziećmi i młodzieżą. Program zajęć obejmuje: wprowadzenie w pedagogikę cyrku, zabawy integracyjne i cyrkowe z rekwizytami, metodykę pracy z grupą, plastykę ruchu, klaunadę i elementy pantomimy, żonglowanie piłkami, chustkami, maczugami, kółkami, akrobatykę z elementami tańca, zabawy ruchowe, iluzję, ekwilibrystykę, szczudła, chustę wertykalną i trapez, hula-hop, diabolo, reżyserię widowiska cyrkowego. Zajęcia prowadzą: Mieczysław Giedrojć, Kamil Jędrzejak, Agnieszka Kwiatkowska, Agnieszka Rak, Ewa Ruszkowska, Mirosław Urban, Alicja Usowicz, Krystian Wieczyński, Marta Zawadzka. Zgłoszenia należy nadsyłać do 10 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU MUZYKA Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 1 kwietnia 2017 r. XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie muzyki. Mogą w nich wziąć udział zespoły wykonujące muzykę rockową oraz szeroko rozumianą muzykę alternatywną. Karty zgłoszenia, nagrania dwóch utworów na dowolnym nośniku audio należy nadsyłać do 12 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
WARSZTATY ŚPIEWNIK POLSKI. ŚPIEWAMY POLSKIE PIOSENKI Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 11 lutego 2017 r. warsztaty Śpiewnik polski. Śpiewamy polskie piosenki. Ich adresatami są osoby chcące doskonalić swój warsztat wokalny. Program warsztatów obejmuje podstawy akompaniamentu na fortepianie i gitarze oraz elementarne wiadomości związane z naturalną emisją głosu. Warsztaty są oparte na Śpiewniku polskim – zbiorze kilkuset polskich pieśni, piosenek i przyśpiewek: historycznych, patriotycznych, ludowych i popularnych od Bogurodzicy po utwory współczesne. Wykorzystując tę skarbnicę
repertuarową, uczestnicy będą doskonalić swój warsztat wokalny poprzez naukę polskich piosenek współczesnych i pieśni tradycyjnych w wykonaniu zarówno solowym i zespołowym. Zajęcia prowadzi Erwin Regosz. Zgłoszenia należy nadsyłać do 27 stycznia 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55, kom. 607 234 568.
OGÓLNOPOLSKIE WARSZTATY PIOSENKARSKIE. ŚPIEW ESTRADOWY Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 24-26 lutego 2017 r. Ogólnopolskie warsztaty piosenkarskie. Śpiew estradowy. Ich adresatami są dzieci w wieku od 10 lat, młodzież i dorośli. Program warsztatów obejmuje naukę śpiewu naturalnym, nośnym, dobrze „postawionym” głosem, dobór repertuaru do możliwości głosowych uczestników, ćwiczenia dykcyjne, intonacyjne, oddechowe, interpretacyjne, dźwięk zwartostrunowy, mix rezonansowy, ruch sceniczny. Zajęcia finalizują: prezentacja uczestników i nagrania wideo, które otrzymają wszyscy uczestnicy warsztatów. Zajęcia prowadzą: Artur Grudziński i Erwin Regosz Zgłoszenia należy nadsyłać do 10 lutego 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55, kom. 607 234 568.
OGÓLNOPOLSKI XXXII FESTIWAL PIOSENKI DZIECIĘCEJ MIKROFON DLA NAJMŁODSZYCH Stowarzyszenie Środowisk, Twórców i Animatorów Kultury Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej organizuje w dniach 9-11 grudnia Ogólnopolski XXXII Festiwal Piosenki Dziecięcej Mikrofon dla najmłodszych. Udział mogą w nim wziąć soliści w wieku do lat 16. Przygotowują dwie piosenki dostosowane do wieku wokalisty. Podczas konkursu wykonują jedną (bez towarzyszenia chórków wokalnych), wskazaną przez komisję. Preferowane są piosenki premierowe. Wykonawcy występują w trzech grupach wiekowych: do 10, od 11 do 13 i od 14 do 16 lat. Karty zgłoszenia wraz z dwoma nagranymi piosenkami i ich zapisem nutowym, a także fotografiami wykonawców, należy nadsyłać pod adres: Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury ul. Narutowicza 63 87-865 Izbica Kujawska tel. 54 286 51 93 e-mail: mgok-izbica@wp.pl
X OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL PIOSENKI MIŁOSNEJ Chełmiński Dom Kultury w Chełmnie wespół z Urzędem Miasta Chełmna organizuje 14 lutego 2017 r. X Ogólnopolski Festiwal Piosenki Miłosnej. Udział mogą w nim wziąć soliści i zespoły wokalne w składzie do 4 osób, w wieku powyżej 12 lat. Uczestnicy przygotowują dwa utwory o tematyce miłosnej z gatunku muzyki rozrywkowej.
39
40
Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2016
Karty zgłoszenia i nagrania demo proponowanych utworów należy nadsyłać do 16 stycznia 2017 r. pod adres: Chełmiński Dom Kultury ul. Dworcowa 40 a 86-200 Chełmno tel. 56 686 48 08 e-mail: imprezy@chdk.pl
XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FOTOGRAFIA – Czas jak rzeka. W Roku Rzeki Wisły Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie fotografii Czas jak rzeka. W Roku Rzeki Wisły. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się sztuką fotografii. Na konkurs należy nadsyłać zestawy zdjęć złożone z maksymalnie 10 fotografii pojedynczych lub tworzących zestaw, wykonanych w dowolnej technice lub nie więcej niż pięć fotokastów. Użytkownicy klasycznych technik srebrowych oraz technik specjalnych nadsyłają fotografie w formacie zbliżonym do 18x24 cm. Użytkownicy technik cyfrowych przesyłają kopie elektroniczne zdjęć w formacie JPG w rozmiarach nie mniejszych niż 8 Mpix. Autorzy multimediów przesyłają fotokasty (z dźwiękiem lub bez). Zdjęcia powinny być opatrzone godłem, powtórzonym na zaklejonej kopercie z informacjami o autorze i numerami kolejnych pozycji w zestawie. Wprowadzono dwie kategorie wiekowe: uczestników do 16 lat i powyżej 16 lat, co należy zaznaczyć w karcie zgłoszenia i na kopercie ze zdjęciami. Prace konkursowe należy nadsyłać do 7 maja przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
KONKURS NA KOMIKS O CHEŁMNIE – MIEŚCIE ZAKOCHANYCH Chełmiński Dom Kultury w Chełmnie – mieście zakochanych organizuje Konkurs Chełmno komiksem malowane. Udział mogą w nim wziąć indywidualni twórcy lub zespoły autorów. Prace w dowolnej technice, w formacie A4 w pionie powinny liczyć nie więcej niż 10 stron. Komiksy, z ich wersjami elektronicznymi i streszczeniami, opatrzone godłami powtórzonymi na zaklejonych kopertach z informacjami o autorach należy nadsyłać do 27 stycznia 2017 r. pod adres: Chełmiński Dom Kultury ul. Dworcowa 40 a 86-200 Chełmno tel. 56 686 48 08 e-mail: pracownia@chdk.pl
warsztaty Aktorskie Przed kamerą – Przed Castingiem Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 21-22 stycznia 2017 r. organizuje warsztaty aktorskie Przed kamerą – przed castingiem. Ich adresatami
są aktorzy amatorzy oraz aktorzy zawodowi, osoby występujące przed kamerą, szukające sposobu podniesienia umiejętności w pracy z kamerą, pasjonujące się sztuką filmową, planujące udział w castingach, kandydaci na studia aktorskie i reżyserskie. Program warsztatów obejmuje ćwiczenia aktorskie i improwizacje przed kamerą, ich analizę, korygowanie własnych braków i uwydatnianie atutów. Podczas zadań aktorskich uczestnicy będą zwracać uwagę na świadomość swojego ciała. Poznają najczęstsze błędy aktorskie i oczekiwania agencji castingowych. Uczestnicy zajęć nauczą się traktować kamerę jak partnera, wykorzystywania ograniczeń wynikających z pracy z nią. Zajęcia prowadzi Marta Kloc. Zgłoszenia należy nadsyłać do 13 stycznia przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
Warsztaty Film dokumentalny Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 21-23 kwietnia 2017 r. warsztaty Film dokumentalny. Ich adresatami są twórcy niezależni, instruktorzy ds. filmowych pracujący z młodzieżą, otwarci na przygodę z kamerą miłośnicy sztuki filmowej, kandydaci na studia reżyserskie i dziennikarskie. Program warsztatów obejmuje przygotowanie do realizacji filmu dokumentalnego, analizę gatunku, ćwiczenia praktyczne, omówienie zrealizowanych zadań, realizację wspólnego filmu lub kilku krótkich etiud. Zajęcia prowadzi Maciej Cuske. Zgłoszenia należy nadsyłać do 14 kwietnia przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
XXVI KONFRONTACJE AMATORSKIEJ TWÓRCZOŚCI ARTYSTYCZNEJ REGIONU FILM Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 13 maja 2017 r. XXVI Konfrontacje Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie filmu. Udział w konkursie mogą wziąć osoby amatorsko zajmujące się twórczością filmową. Wprowadza się dwie kategorie wiekowe: do 16 i powyżej 16 lat. Na konkurs należy nadsyłać filmy trwające do 40 minut. Dopuszczalne są filmy dłuższe, ale przekraczanie limitu czasu musi być uzasadnione względami artystycznymi. Filmy powinny być zapisane w dowolnym formacie wideo w rozdzielczości nie mniejszej niż 1280x720, z zastrzeżeniem, że na nośniku może być nagrany tylko jeden film zgłoszony do konkursu. Do konkursu można zgłaszać filmy fabularne, dokumentalne, reportaże, wideoklipy. Filmy mogą być zrealizowane w konwencji animacyjnej lub żywego planu, bądź łączyć obie te konwencje. Jeden autor może nadesłać nie więcej niż trzy filmy. Karty zgłoszenia należy nadsyłać do 2 kwietnia 2017 r. przez formularz na stronie: www.woak.torun.pl, tel. 56 652 27 55.
Opr. J. R.