2
PO GODZINACH Szanowni Czytelnicy, Minął już rok, odkąd ukazał się pierwszy numer Wieści z Piasta. Tworząc kwartalnik zawsze mieliśmy na uwadze cele, które postawiliśmy sobie decydując się na wydawanie czasopisma – być bliżej naszych klientów oraz dzielić się z nimi naszą wiedzą i doświadczeniem. Chcieliśmy to robić w sposób prosty, ale i zarazem ciekawy. Mamy nadzieję, że udało nam się spełnić nasze główne założenia, i że Wieści z Piasta są nie tylko naszym czasopismem, że są także Państwa kwartalnikiem. Bardzo dziękujemy zarówno za pochwały, jak i za konstruktywne, a niekiedy także krytyczne, uwagi. Każda opinia jest dla nas bardzo ważna, ponieważ to dzięki nim wiemy, jakie są Państwa oczekiwania i co należy zmienić, aby im sprostać. Dlatego bardzo serdecznie zapraszamy i zachęcamy wszystkich Państwa do dalszej współpracy – współtworzenia Wieści z Piasta. W pierwszym numerze Wieści z Piasta w 2011 roku znajdziecie Państwo wywiad z Panem Aleksandrem Kowalskim, Prezesem Wytwórni Pasz PIAST w Gołańczy, który przybliży jej historię oraz aktualną strukturę. W zimowym wydaniu kwartalnika przedstawiamy także sylwetkę Pana Macieja Pohla – naszego klienta i hodowcy bydła, który może się pochwalić jedną z najwyższych wydajności nie tylko w Wielkopolsce ale i w Polsce. Z kolei w dziale poświęconym drobiowi, na znak poparcia ogólnopolskiej kampanii promującej ginącą tradycję spożywania gęsiny w Narodowe Święto Niepodległości, postanowiliśmy odświeżyć Państwa wiadomości dotyczące tego gatunku ptaków. Z kolei w artykułach popularno-naukowych, poświęconych pozostałym grupom zwierząt hodowlanych, przeczytacie Państwo o preparatach zakwaszających w żywieniu trzody chlewnej, oraz o możliwościach wykorzystania produktów ubocznych różnych gałęzi przemysłu spożywczego, które mogą stanowić uzupełnienie dawek pokarmowych dla bydła. „Po pracy” zachęcamy Państwa do zapoznania się z ciekawą opowieścią Pana Piotra Budziszowskiego o jego pasji, którą od wielu lat jest pszczelarstwo. Drodzy Czytelnicy, mijający rok z pewnością zapadnie nam mocno w pamięci. Głęboko wierzymy, że pomimo wielu przecież przygnębiających wydarzeń, które 2010 rok z sobą przyniósł, doczekali się w nim Państwo także mnóstwa dobrych i pięknych chwil. Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy okres w roku, okres który pozwala nam chociaż przez chwilę zapomnieć o codziennych kłopotach, troskach i problemach. Mamy nadzieję, iż ten świąteczny czas przyniesie Państwu spokój i radość.
W tych wyjątkowych dniach składamy Państwu najserdeczniejsze życzenia szczęśliwych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności i sukcesów w nadchodzącym Nowym Roku. Redakcja
Spis treści
A
Aktualności • Wizyta dr Imre Horvath-Papp 3 • Hodowcy na naszych fermach 3 • Ciąg dalszy spotkań z rolnikami 3
O nas Od czterech lat w GRUPIE PIAST
4
Reportaż - wywiad Zamiłowanie do krów
6
Drób Powrót do pysznej tradycji
8
Trzoda chlewna Kwasy organiczne w żywieniu trzody chlewnej
10
Bydło Pasze warte zainteresowania
12
Nowe produkty Sprawdzona NIOSKA G
14
Po pracy Pszczoły – „święte owady”
Kwartalnik: Wieści z Piasta Wydawca: Wytwórnia Pasz Piast Lewkowiec 50 Tel.: 062 736 02 34, Fax: 062 735 99 01 e-mail: lewkowiec@wp-piast.pl www.wp-piast.pl Zespół redakcyjny: Damian Józefiak, Anna Ptak, Sylwia Grochowska, Joanna Karwat Korekta językowa: Magdalena Kasprzak Skład i druk: Drukarnia „Pati” ul. Wrocławska 149, 63-200 Jarocin Nakład: 6 000 egzemplarzy
15
3
AKTUALNOŚCI
Wizyta dr Imre Horvath-Papp Na początku października Wytwórnia Pasz PIAST w Lewkowcu, w ramach szkolenia własnej kadry, zorganizowała spotkanie z dr Imre Horvath-Papp z Pannon Poultry Services. Nasz gość, to ceniony i znany na całym świecie konsultant weterynaryjny, specjalizujący się w chorobach drobiu. W ramach szkolenia odwiedzono fermę wewnętrzną GRUPY PIAST w Józefowie oraz obiekt należący do jednego z naszych klientów.
A
Zaproszony ekspert poddał ocenie klinicznej wizytowane stada oraz przeprowadził badania sekcyjne, podczas których między innymi oceniał uszkodzenia jelit, zgodnie z programem „coccidiosis lesion scoring”. Wszyscy uczestnicy spotkania mogli skorzystać z bogatego doświadczenia terenowego, jakie posiada dr Imre Horvath-Papp, w diagnostyce wielu problemów zdrowotnych drobiu.
Hodowcy na naszych fermach Na fermach wewnętrznych w Borowcu i Smolinie spotkaliśmy się z naszymi hodowcami na dwóch spotkaniach szkoleniowo-pokazowych. Każda z tych ferm tuczy brojlery w nieco odmiennych warunkach, ze względu na różnice w ilości i kubaturze budynków. Przypomnijmy: na fermie Borowiec znajduje się sześć budynków, które można obsadzić 16-18 tys. brojlerów, i jeden na 40-43 tys. sztuk. Jest to znakomicie prowadzona i osiągająca bardzo dobre wyniki produkcyjne ferma kierowana przez Pana Jana Frąszczaka. Hodowcy, którzy odwiedzili tę fermę, mogli zobaczyć 41,5 tys. stado kurcząt brojlerów Flex, w wieku 29 dni. Goście zwrócili uwagę na równomierne rozłożenie stada i bardzo dobre warunki środowiskowe w kurniku. Pytania dotyczyły specyfiki wentylacji w tak dużym budynku, stosowanego programu świetlnego, a także zasad bioasekuracji oraz etapów dezynfekcji i środków stosowa-
nych do mycia i odkażania budynków. Drugie stado, które mogliśmy obejrzeć było o tydzień starsze, i tam również tucz przebiegał bez większych problemów. Zainteresowanie odwiedzających zwróciły zasłony na wentylatory szczytowe, które ograniczają emisję światła naturalnego do wnętrza kurnika, co ma korzystny wpływ na wyrównanie i zdrowotność stada. Na fermie w Smolinie powitaliśmy naszych hodowców w dość chłodnym,
wietrznym dniu. Ferma ma obsadzone siedem obiektów, na których znajduje się 38-40 tys. kurcząt. Ferma w Smolinie jest najmłodszą ze wszystkich ferm wewnętrznych i ciągle trwa jej rozbudowa. Ferma jest świetnie prowadzona. Za sprawy zootechniczne odpowiada Pan Piotr Jeżyk, który w czasie wizyty był naszym „przewodnikiem”, natomiast nad całością funkcjonowania fermy pieczę trzyma Pan Marcin Sobocki. Goście mogli obejrzeć dwa stada w wieku 28 i 34 dni (Cobb, Flex), a także obejrzeć budynki w trakcie wyposażania i budowy. Pan Jeżyk odpowiadał na wiele pytań związanych przede wszystkim ze specyfiką tuczu brojlerów na tak dużej fermie, dzielił się doświadczeniem i nie skąpił dobrych rad. Duże zainteresowanie hodowców wzbudziło zastosowane natężenie światła w obiektach produkcyjnych, a także znakomite warunki środowiskowe. Wkrótce zaprosimy kolejnych hodowców na nasze fermy wewnętrzne. Mamy nadzieję, że będą równie zadowoleni, jak ci, którzy odwiedzili nas w październiku.
Ciąg dalszy spotkań z rolnikami
Okres jesienno-zimowy to czas spotkań z rolnikami w szerszym gronie. W listopadzie udało się zorganizować szkolenia w Rychwale i Koźminku. Pierwsze było przeznaczone dla hodowców bydła oraz producentów trzody chlewnej i zorganizowane przez punkt handlowy PHU Kinga w Kucharach Borowych. Przed-
stawione zostały dwa wykłady, pierwszy zaprezentowała Pani dr Sylwia Grochowska, a dotyczył problemów wynikających z nieprzestrzegania zasad prawidłowego żywienia bydła mlecznego, drugi natomiast wygłosił Pan dr Damian Józefiak. Wykład dotyczył aspektów nowoczesnego żywienia trzody chlewnej. Następne spotkanie zorganizował punkt handlowy – Robert Kubicki, a tematyka szkolenia dotyczyła zagadnień związanych z hodowlą bydła mlecznego. Spotkanie otworzył Pan Jan Jopek – kierownik Działu Sprzedaży WP-PIAST
w Lewkowcu, następnie przez Panią dr Sylwię Grochowską zostały omówione podstawowe zasady skarmiania pasz treściwych. Po tym wystąpieniu swój wykład, dotyczący stymulacji mikroflory żwacza przy użyciu żywych aktywnych kultur drożdży Levucell S.C., przedstawił Pan Paweł Kasprowicz z firmy AdiFeed, a na zakończenie o profilaktyce leczenia mastitis opowiadał Pan Adam Pera z firmy Farmvet. Bardzo serdecznie dziękujemy wszystkim hodowcom za przybycie na spotkania i zapraszamy do uczestnictwa w następnych.
www.wp-piast.pl
4
O NAS
Od czterech lat w GRUPIE PIAST Najpóźniej, bo w 2006 roku, do Grupy PIAST dołączył zakład w Gołańczy. O długiej historii firmy i jej rozwoju opowiada Prezes Wytwórni Pasz PIAST w Gołańczy - Pan Aleksander Kowalski. Redakcja: Jest Pan Prezesem Wytwórni Pasz PIAST w Gołańczy, zakładu, który najpóźniej dołączył do Grupy PIAST, ale też zakładu, posiadającego najdłuższą historię z wszystkich wytwórni. Aleksander Kowalski: Tak, to prawda. Zakład w Gołańczy został wybudowany na początku lat 70-tych. Był on częścią kombinatu Państwowych Gospodarstw Rolnych w Gołańczy, który zajmował się głównie produkcją trzody chlewnej, a w mniejszym stopniu - bydła. W wyniku intensyfikacji produkcji bydła, która nastąpiła w latach 80-tych, podjęto decyzję o uruchomieniu produkcji pasz dla bydła opasowego w oparciu o słomę, wysłodki buraczane i melasę. Te trzy surowce stanowiły bazę do produkcji brykietu dla opasów, który był głównym produktem wytwarzanym w Gołańczy. R: Skoro był to zakład stanowiący część PGR, to na początku lat 90-tych musiały nastąpić w nim zmiany? AK: Rzeczywiście, kombinat, jak większość tego typu przedsiębiorstw, nie przeszedł z sukcesem transformacji ustrojowej. W 1994 roku pojawił się prywatny inwestor w osobie Pana Marka Michalskiego i jego żony Zofii. Wówczas to nastąpiła nowa era w dziejach tego zakładu, który zaczął nosić nazwę Spomis. Postanowiono zrezygnować z produkcji brykietu i nastawić się na produkcję pasz dla drobiu i trzody chlewnej. Zacząłem pracować w tej firmie w 1996 roku, na stanowisku handlowca. Produkcja pasz wynosiła wówczas 2 000 ton miesięcznie, z czego połowę stanowiły mieszanki dla trzody chlewnej. W tamtym czasie firma zajmowała się także handlem nawozami oraz środkami ochrony roślin, co w strukturze przychodów stanowiło około 50%. W 1998 roku skoncentrowaliśmy się na sprzedaży pasz dla drobiu, w szczególności mieszanek dla brojlerów rzeźnych. Dzięki modernizacji zakładu oraz pracy w terenie, w latach 2001 - 2003 sprzedaż osiągnęła poziom 8 000 – 9 000 ton/m-c. Zawirowania na rynku drobiarskim oraz konsolidacja w branży paszowej
spowodowały, że w kolejnych latach sprzedaż ustabilizowała się na poziomie 6 000 - 7 000 ton. I tak dotrwaliśmy do 2006 roku. R: Rozumiem, że wówczas udziały w firmie kupiła Wytwórnia Pasz PIAST w Lewkowcu? AK: Tak. Państwo Michalscy, równolegle do produkcji pasz, prowadzili także inne działalności rolnicze i to na ich rozwijaniu postanowili skoncentrować swoje działania. Myślę, że to był podstawowy powód podjęcia rozmów na temat sprzedaży udziałów w Spółce z Panem Zbigniewem Plewińskim - Dyrektorem Naczelnym WP PIAST w Lewkowcu. Rozmowy rozpoczęły się w I kwartale 2006 roku, a formalne przejęcie 100% udziałów nastąpiło 4 września 2006 roku. R: Czy od tego momentu jest Pan Prezesem wytwórni pasz? AK: Nie. Tak, jak wspomniałem, pracę w firmie rozpocząłem na stanowisku handlowca. W tym samym czasie gdy byłem przedstawicielem handlowym, zostałem także technologiem, a później również osobą odpowiedzialną za zaopatrzenie. Wszystkie te funkcje pełniłem równolegle. Na stanowisko Prezesa zostałem powołany w 2004 roku, jeszcze przez poprzednich właścicieli firmy. R: Co się zmieniło w funkcjonowaniu zakładu od momentu przejścia do Grupy PIAST? AK: Działanie w grupie kilku wytwórni pasz daje możliwość obniżenia kosztów. Mam tu na myśli przede wszystkim zakupy surowców, takich jak aminokwasy, tłuszcze, poekstrakcyjna śruta sojowa i inne dodatki paszowe, które są używane w każdym zakładzie i dostarczane przez tych samych dostawców. Większy wolumen zakupów daje dodatkowe możliwości negocjacji ceny, co ma wpływ na obniżenie kosztów surowcowych. Dodatkowo, mamy możliwość skorzystania z doświadczeń technologicznych, żywieniowych i hodowlanych zdobytych w przeszłości przez firmy należące do
Grupy PIAST. Nie bez znaczenia jest również fakt, że wszystkie koncepcje, związane z produkcją i sprzedażą pasz, bardzo szybko znajdują zrozumienie u obecnego właściciela lub są wręcz przez niego inicjowane. R: Czy obniżenie kosztów produkcji paszy było główną przyczyną zakupienia w 2005 roku terenu pod nowy zakład produkcyjny na Żuławach w Oleśnie? AK: Dokładnie. To był jeden z głównych powodów podjęcia takiej decyzji, decyzji, którą podjęli jeszcze poprzedni właściciele. W 2005 roku szukaliśmy możliwości obniżenia kosztów poprzez zredukowanie odległości do klienta. Znacząca część naszej sprzedaży pasz była ulokowana na Wybrzeżu Gdańskim, i już wówczas koszty transportu stanowiły istotny element decydujący o cenie paszy. Klient liczy każdą wydaną złotówkę, tak więc, przy dość porównywalnych jakościowo paszach, ważnym elementem jest cena. Z tych względów w tym regionie zakupiliśmy nieruchomość. Istotne było też to, że Żuławy to idealne miejsce zaopatrzenia w surowce.
5
O NAS Nasz dobry nastrój został nieco zburzony w ostatnich miesiącach przez niską cenę żywca. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie ta sytuacja się zmieni i finanse hodowców wrócą do stanu z początku roku. Mamy bowiem świadomość, że opłacalne ceny dla naszych klientów są gwarancją naszych sukcesów. R: Jakie cele stawia sobie Wytwórnia Pasz w Gołańczy na 2011 rok?
Najmłodszy zakład produkcyjny GRUPY PIAST w Oleśnie R: Czyli decyzja o tym, by rozpocząć tam produkcję była słuszna?
oraz powiększenie bazy magazynowej do około 10 tysięcy ton.
AK: Niewątpliwie. Wszystko przemawiało za tą lokalizacją. Żuławy to przecież „spichlerz” Polski. Z powodu bliskości portów minimalne są również koszty transportu śruty sojowej. Dodatkowo region ten sąsiaduje z Mazurami, gdzie jest silnie rozwinięte drobiarstwo, co daje możliwość wzrostu sprzedaży wyrobów gotowych.
R: Patrząc na zakład w Gołańczy oraz na inne wytwórnie, które zostały przejęte przez większe firmy, zastanawiam się, czy nie jest tak, że nie ma w Polsce miejsca dla wytwórni działających lokalnie? Co Pan o tym myśli?
R: Czy zakład ten został wybudowany od podstaw? AK: Nie. Zakład w Oleśnie był obiektem magazynowym z suszarnią. Właśnie budynek owej suszarni, ze względu na swoją wysokość, idealnie nadawał się do adaptacji na wytwórnię pasz. Wytwórnia została uruchomiona w sierpniu 2009 roku, a część inwestycji objęta została dofinansowaniem ze środków unijnych. R: Rozumiem, że w momencie uruchomienia produkcji w Oleśnie, część produkcji z Gołańczy została tam przeniesiona? AK: Tak, część produkcji została przeniesiona na Żuławy w celu ograniczenia wspomnianych kosztów. Wszystkie ciągi technologiczne tegoż zakładu są przygotowane na wydajność 25 ton/godzinę. Obecnie zakład pracuje na 70% aktualnych możliwości produkcyjnych, których punktem limitującym jest linia granulacji, pozwalająca na produkcję 4 000 – 5 000 ton/m-c. Planujemy montaż urządzeń pozwalających na podwojenie produkcji
AK: W latach 2006 - 2007 nie tylko udziały Spomisu zostały sprzedane nowemu właścicielowi. Na ówczesnym rynku paszowym takich przejęć było więcej. Ale to nie znaczy, że brak jest miejsca dla lokalnie działających przedsiębiorców. Często obserwujemy tzw. lokalny patriotyzm, który każe klientom współpracować z kimś z „sąsiedztwa” i ta współpraca układa się całkiem dobrze. Decyduje o tym fakt, że w lokalnych środowiskach ludzie się znają, spędzają razem czas i to jest często powód, dla którego z sobą współpracują. Natomiast w segmencie średnich wytwórni można spodziewać się w dalszej perspektywie kolejnych przejęć. Powodem tego są wyzwania inwestycyjne oraz konkurencyjność, gdzie o sukcesie firmy decyduje codzienna praca w terenie i praca nad redukcją kosztów, by działalność firmy była rentowna.
AK: W przyszłym roku zamierzamy zwiększyć sprzedaż o jakieś 1 000 – 1 500 ton/m-c, a w 2012 roku o kolejne 1 000 ton, tak aby za około dwa lata stabilnie produkować 10 000 ton miesięcznie. To, co zakładamy, jest planem minimum, i jeżeli uda się to zrealizować z nawiązką będziemy zadowoleni. W obecnej strukturze sprzedaży około 90% stanowią pasze dla drobiu, dlatego wolne moce produkcyjne, które posiadamy w Gołańczy w związku z uruchomieniem Oleśna, zamierzamy wykorzystać pod kątem produkcji wyrobów dla trzody chlewnej, ponieważ dywersyfikacja sprzedaży daje większą stabilność firmie. R: Wywiad z Panem ukaże się w numerze Wieści z Piasta jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Czego chciałby Pan życzyć klientom WP PIAST? AK: Oczywiście naszym wszystkim kontrahentom chciałbym życzyć w tym nadchodzącym świątecznym czasie wszystkiego, co najlepsze! A w Nowym Roku powodzenia w realizowaniu swoich planów prywatnych i zawodowych, tak, aby 2011 rok można było uznać za udany pod każdym względem. R: A czego życzyłby Pan wytwórni? AK: Nam życzyłbym przede wszystkim zadowolonych klientów, usatysfakcjonowanych z cen i jakości naszych produktów. R: Dziękuję serdecznie za rozmowę. AK: Dziękuję.
R: Za dwa tygodnie kończy się 2010 rok. Jaki był on dla WP PIAST w Gołańczy? AK: Jest to drugi rok z rzędu, w którym jesteśmy zadowoleni z wyników finansowych.
www.wp-piast.pl
6
REPORTAŻ - WYWIAD
Zamiłowanie do krów O hodowli krów mlecznych, o historii rodzinnego gospodarstwa, o planach na przyszłość i o swoich marzeniach związanych z rozwojem gospodarstwa opowiada nasz klient - Pan Maciej Pohl. Krotoszyn to miasto na południu Wielkopolski, w którym obecnie mieszka 30 000 mieszkańców. Po I Wojnie Światowej na obrzeżach tego miasteczka osiedliła się rodzina Pohl, która swoją przyszłość związała z rolnictwem. Już pradziadek Pana Macieja Pohla – obecnego gospodarza, hodował krowy, wprawdzie tylko dwie, ale to właśnie od nich rozpoczęła się hodowla bydła mlecznego w gospodarstwie w Krotoszynie. Od zawsze oczkiem w głowie każdego następcy gospodarstwa były krowy, i być może właśnie dlatego obecnie jest to jedno z najlepszych gospodarstw w Wielkopolsce, a także w Polsce. Od zawsze kładło
z robotami udojowymi, i to stamtąd wróciłem pełen planów na przyszłość, z gotowym projektem pod nową oborę” – mówi Pan Maciej. Wyjazd ten okazał się przełomowym, bo od tego momentu krowy stały się dla niego całym światem – „Prawie całym” – prostuje gospodarz. Po roku od powrotu z Holandii, na terenie gospodarstwa w Krotoszynie rozpoczęła się budowa obory wolnostanowiskowej. Uruchomiona została do-
Pan Maciej Pohl z jałówką, która zdobyła tytuł vice-czempiona na wystawie hodowlanej w Pudliszkach w 2010 roku roby nóg. „Tylko jedna krowa uchowała się do tego roku. Gdy wiele lat temu otwieraliśmy nową oborę była wówczas krową w pierwszej laktacji, przeżyła u nas do 2010 roku. Niestety z łezką w oku musieliśmy ją w tym roku sprzedać” – wspomina Pan Maciej.
Projekt obory został przywieziony z Holandii. Budynek jest o długości 50 m i szerokości 24 m się nacisk na właściwy dobór genetyczny, a krowy od dawna były pod oceną użytkowości mlecznej. Ilość krów w gospodarstwie systematycznie wzrastała do obecnego poziomu 220 sztuk bydła w tym 80 krów dojnych.
Praktyki w Holandii Pan Maciej Pohl jest bardzo młodym rolnikiem, który jeszcze w końcowych latach edukacji nie wiązał swej przyszłości z hodowlą krów. Przełom nastąpił w 2000 roku, pod koniec technikum rolniczego, po wyjeździe na praktyki zawodowe do Holandii, do gospodarstwa rolnego zajmującego się produkcją mleka. „To właśnie tam po raz pierwszy zetknąłem się
kładnie 12 lipca 2002 roku. Obora jest tak zaprojektowana, że pomieści 90 krów dojnych, które można podzielić na trzy grupy laktacyjne. Obecnie są dwie, i na każdą grupę przypada jedna stacja paszowa. Legowiska są wyścielane słomą, a hala udojowa jest typu tandem 2x3. W oborze znajduje się także miejsce dla około 50 jałówek. „Początki były bardzo trudne”- mówi rolnik. „Sami zresztą popełniliśmy wiele błędów”. Nowy obiekt został zasiedlony krowami, które w większości pochodziły z gospodarstwa. Zakupiono zaledwie około 20 sztuk. Niestety, większość krów nie doczekała następnej laktacji, ponieważ nie potrafiły się zaaklimatyzować. Główną przyczyną brakowania były cho-
To już minęło 8 lat Za półtora roku minie 10 lat od uruchomienia przez Pana Macieja obory wolnostanowiskowej. Na pytanie, czy coś by w niej zmienił, rolnik odpowiada – „Przede wszystkim zrobiłbym oborę na rusztach, ponieważ obecne podłoże za bardzo obciąża krowom stawy. Dodatkowo zbudowałbym halę udojową na zewnątrz budynku, z prawdziwą poczekalnią, a nie w środku - tak jak jest teraz. Ograniczyłoby to czas, jaki trzeba poświęcić na wpędzanie krów na dojarnię. No i brakuje w budynku porodówki z prawdziwego zdarzenia, bo obecnie krowy cielą się przebywając w I grupie laktacyjnej. Poza tym jeszcze inaczej ociepliłbym dach”.
7
REPORTAŻ - WYWIAD
Panu Maciejowi na wystawach kibicuje cała rodzina. Na zdjęciu, oprócz rolnika, Pani Maria Pohl (mama) z Marcelinką – siostrzenicą gospodarza W 2002 roku, kiedy został uruchomiony nowy obiekt, wydajność mleczna krów w gospodarstwie osiągała poziom około 5 000 kg mleka, natomiast ten rok powinien się zamknąć z wydajnością znacznie powyżej 12 000 kg mleka. Gospodarz opowiada, że na tak spektakularny sukces przyczyniło się wiele rzeczy: zmiana żywienia i organizacji pracy, ciągły nadzór nad zwierzętami i systematyczna ich obserwacja oraz bardzo dobra genetyka krów. Wzrost wydajności mlecznej wcale nie nastąpił zaraz po uruchomieniu obory i zmiany systemu żywienia na TMR. Na to trzeba było poczekać, aż zaczęły się cielić krowy urodzone na nowym obiekcie, czyli po dwóch latach. Niewątpliwie do tego sukcesu przyczynił się również fakt, że założono dwie stacje paszowe. Po trzech latach od uruchomienia obory wydajność wzrosła do 8 500 kg mleka i systematycznie z roku na rok wzrastała. „W tym roku nastąpił znaczny wzrost produkcji, ale krowy otrzymują wszystko, co jest możliwe” – mówi Pan Pohl. Niestety, to wszystko nie przekłada się bezpośrednio na wyniki ekonomiczne gospodarstwa. W tym roku, w maju, pojawiły się problemy w rozrodzie, do czego niewątpliwie przyczyniła się tropikalna pogoda, z bardzo wysoką temperaturą i wysoką wilgotnością. Będzie to rzutować na produkcję mleka w przyszłym roku, ponieważ okresy międzywycieleniowe krów znacznie się wydłużyły.
O ekonomii „Kiedy analizuję wyniki ekonomiczne naszego gospodarstwa, to najlepsze osiągaliśmy przy poziomie produkcji 10 000 – 11 000 kg mleka, kiedy nie było inwesty-
Rodzinna pamiątka: zdjęcie zrobione po II Wojnie Światowej i przedstawiające pradziadków Pana Pohla oraz dwie pierwsze krowy utrzymywane w gospodarstwie
cji w różnego rodzaju dodatki paszowe, będące bardzo często produktami bardzo drogimi; a i brakowanie było wówczas na niższym poziomie” – mówi Pan Maciej. Obecnie celem gospodarstwa nie jest zwiększanie wydajności mlecznej, ale zadbanie o zdrowotność krów i związaną z tym długowieczność. W 2010 roku brakowanie krów będzie się wahać na poziomie około 35%, co nie jest wynikiem satysfakcjonującym rolnika. Na szczęście od dłuższego czasu w stadzie nie ma problemów z chorobami nóg. Także i liczba komórek somatycznych jest na niskim poziomie - 180 tysięcy, choć podczas tego lata były problemy z zapaleniami wymion. Pomimo wydajności przekraczających 12 000 kg mleka, bardzo dobrze kształtują się parametry mleka: białko na poziomie 3,5%, tłuszcz 4,2% i mocznik 220 mg.
Sukcesy hodowlane W gospodarstwie od wielu lat inwestuje się w dobrą genetykę, dlatego nikogo nie dziwią sukcesy, jakie odnosi bydło Pana Pohla na wystawach hodowlanych. Krowy kryte są najczęściej nasieniem pochodzącym od byków amerykańskich, choć ostatnio także i angielskich oraz niemieckich. Pan Pohl najbardziej dumny jest z sukcesu swojej jałówki w zeszłym roku, która na wystawie w Sielinku zdobyła czempiona w kategorii jałówka 1012 miesięcy. Ta sama sztuka powtórzyła swój sukces i zdobyła w tym roku vice-czempiona w Pudliszkach. „Takie sukcesy cieszą mnie najwięcej. To daje mi dużo większą satysfakcję niż zajmowanie bardzo wysokich miejsc w rankingach prowadzonych przez ocenę użytkowości
mlecznej” – mówi rolnik. Gdy ktoś robi to, co lubi, i jest to jego pasją, to zawsze optymistycznie patrzy w przyszłość, ma plany na rozwój. Nie inaczej jest także z Panem Maciejem. Jego marzeniem, od kiedy wrócił z Holandii, jest ustawienie w oborze w Krotoszynie robota udojowego. Choć plan jest bardzo ambitny, rolnik wierzy, że już w najbliższej przyszłości go zrealizuje. „Przedłużyłbym oborę i tam wstawiłbym robota, który doiłby krowy będące w pierwszej fazie laktacji. Na hali byłyby dojone sztuki w dalszej fazie. Zyskałoby się miejsca na zwiększenie liczby pogłowia. A w tej dobudowanej części zrobiłbym wreszcie porodówkę z prawdziwego zdarzenia” – opowiada. „No i jeszcze ładowarka i nowy paszowóz by się przydał, bo ten nie ma wagi” – dodaje Pan Maciej. Odkąd została wybudowana nowa obora, rolnik nigdy nie miał wątpliwości, czy dobrze zrobił, zajmując się hodowlą bydła mlecznego. Sam jednak twierdzi i radzi tym, co chcą się zająć tym kierunkiem produkcji, że trzeba się uzbroić w cierpliwość, bo na efekty ciężkiej pracy trzeba poczekać. „Pamiętam swój pierwszy rok - to była dla mnie porażka, nie potrafiłem związać końca z końcem. Ale dzięki ciężkiej pracy całej rodziny, mamy, sióstr i mojej, udało się osiągnąć ten poziom produkcji” – mówi Pan Maciej. Życzymy dalszych sukcesów! Dr inż. Sylwia Grochowska
www.wp-piast.pl
8
DRÓB
Powrót do pysznej tradycji Krajowa Rada Drobiarstwa postawiła sobie za cel wypromowanie w kraju zwyczaju jedzenia gęsiny - mięsa zdrowego, bezpiecznego, stanowiącego znakomitą podstawę smacznych potraw, mięsa niegdyś niezwykle popularnego i często pojawiającego się na polskich stołach. W 2010 roku dzień 11 listopada ogłoszono ogólnopolskim dniem polskiej gęsi owsianej. Tego dnia rozpoczęto, zaplanowaną na wiele lat, akcję promowania gęsiny i uświadomienia społeczeństwa, jak zdrowym i smacznym mięsem jest właśnie mięso gęsi. Nawiązując do amerykańskiego święta dziękczynienia i tradycji spożywania indyka, Krajowa Rada Drobiarstwa proponuje, by w Święto Odzyskania Niepodległości tradycyjną polską potrawą ogłoszono najzdrowsze i najbardziej ekologiczne mięso - gęsinę. Krajowa Rada Drobiarstwa pragnie przypomnieć, że „Polacy nie gęsi swoje święto mają”, a hasłem „Gęsina na świętego Marcina” – chce zachęcić wszystkich do uczczenia Dnia Odzyskania Niepodległości potrawami z gęsi. Zwyczaj spożywania gęsiny tego dnia istniał u nas już dawniej, a związany był z imieninami Marcina. Święty Marcin, biskup z Tours, zasłynął według legend także i tym, że nie chcąc przyjąć nominacji na biskupa, schronił się na pastwisku wśród stada gęsi. Gęsi jednak głośnym gęganiem wydały Świętego. Dawniej więc istniał zwyczaj, praktyko-
ami i sosem
jabłk Gęsie udka z
wany do dziś w Niemczech, pieczenia gęsi w dniu poświeconym biskupowi Marcinowi z Tours. Polska akcja promowania gęsiny będzie trwała przez dwa miesiące – listopad i grudzień. Termin nie jest przypadkowy. Jesień to najlepsza pora na spożywanie gęsiego mięsa. Na kampanię przeznaczono 2,5 mln zł z Funduszu Promocji Mięsa Drobiowego. Kampania będzie skierowana przede wszystkim do średniozamożnych rodzin w dużych miastach. Krajowa Rada Drobiarstwa planuje także akcję przeznaczoną dla odbiorców polskich gęsi w Niemczech.
wieku mięso z gęsi regularnie gościło na polskich stołach. Kroniki dziewiętnastowiecznej warszawskiej giełdy towarowej zanotowały eksport polskiej gęsi w ilości ponad 3,5 miliona sztuk do Prus i wielu innych krajów Europy. Mimo tak bogatej tradycji, krajowe spożycie mięsa tych ptaków jest niewielkie, choć w ostatnich pięciu latach zauważa się rosnące zainteresowanie Polaków tymi produktami. Obecnie spożycie gęsiny w Polsce wynosi około 700 ton rocznie, podczas gdy eksport gęsi do Niemiec przekracza nawet 20 tysięcy ton na rok.
Dlaczego gęś?
Pochodzenie
Duże znaczenie hodowli i chowu gęsi w Polsce wynika z faktu, że Polska jest największym producentem gęsi w Europie. Produkty z polskich gęsi uważane są za markowe, oraz za produkty o najwyższej jakości. Mięso gęsie, zwłaszcza w Niemczech, zaliczane jest do tzw. bezpiecznej żywności i uważane za rarytas. Tradycja hodowli i spożywania gęsiny sięga w Polsce XVI wieku, w XVII i XVIII
Gęś domowa (Anser anser f. domestica) to ptak użytkowy z rodziny kaczkowatych, rzędu blaszkodziobych, którego powstanie jest wynikiem udomowienia dzikich gatunków: gęsi gęgawy, bernikli kanadyjskiej i gęsi suchonosej (łabędzionosej). Udomowienie gęsi było związane z poziomem rozwoju społeczności ludzkiej i jej skłonności do osiadłego trybu życia. Prawdopodobnie udomowienie
owocowym
porcje: Składniki na 4 sie • 4 udka gę buli ce g • 20 da ego (z kostki) sołu drobiow ro l • 400 m ajeranku • łyżeczka m ka bł • 2 duże ja i ąk • 2 łyżki m • sól, pieprz ez pestek) ych śliwek (b • 12 suszon h moreli • 8 suszonyc niaku lvadosu lub ko • 2-3 łyżki ca ia u do smażen 2 łyżki tłuszcz •
szklić na mienić na w piórka i ze eprzem i obru sie udka pod , a następnie przyprawić pi ki , rt ić ia ol ćw arze dusić gę os , w yw yć ć w oi um kr ym ka po an e ud w lę ie to bu ęs G a w pozostał tak przygo patelni. Ce majeranek. W zda nasienne, tkich stron na i ia ł ys gn só sz ro w ąć ać ze yć un u od oż us .D tłuszcz na pół, jabłka uł ażenia drobiu rać, podzielić duszenia gęsi, stałym ze sm inę. Jabłka ob 30 minutach dz Po . go ki tłuszczu pozo 1 w z 5 minut na z śli ze ze e pr ęte, suszon i gotować ym ogniu pr ni l) ał m ek m ci 00 na od (1 i m y e ie od przykryc . Usmażone ilością w eśniej parzon i calvadosem lać niewielką za em i łożyć po 2 wcz rz el w or ep a pi m , jsc 8 i lą ie m so wek po nich zyprawić 30 minut. 8 śli . Na koniec pr sić dalej przez ą i zagotować ąk m ić obok gęsi i du śc gę nę, za Dodać śmieta silnym ogniu. polać sosem. i k ise na półm udka wyłożyć
9
DRÓB
gęsi gęgawy nastąpiło w obszarze śródziemnomorskim, w starożytnym Rzymie i Grecji, gdzie ptak ten zimował ok. 2 000 lat p.n.e. Obecne rasy gęsi domowej, uzyskane w wyniku wieloletnich prac hodowlanych i wzajemnego krzyżowania udomowionych i dzikich gatunków, to: gęś biała włoska, gęś landem, gęś sewastopolska i stanowiąca 98% pogłowia tego gatunku w Polsce - gęś Biała Kołudzka. Ta ostatnia rasa, będąca mieszańcem o symbolu W-31, została opracowana i uzyskana w ramach 45 letnich prac hodowlanych, z krzyżowania dwóch rodów nieśnego – W-11 i mięsnego W- 33, w Zakładzie Doświadczalnym Instytutu Zootechniki w Kołudzie Wielkiej (od której pochodzi nazwa rasy). Zakład Doświadczalny w Kołudzie Wielkiej jest wyłącznym właścicielem genotypu, a ferma zarodowa w Krajowym Ośrodku Badawczo-Hodowlanym Gęsi jest jedyną taką fermą na świecie. Gęś Białą Kołudzką charakteryzuje doskonałe przystosowanie do rodzimych warunków pogodowo – środowiskowych oraz żywienia, obejmującego naturalne mieszanki zbożowe i owies, co gwarantuje uzyskanie bardzo wysokiej jakości produktu finalnego. Należy zaznaczyć, że gęsi, które pozostają nadal jako najmniej udomowione ptaki gospodarskie, doskonale bytują w naturalnych warunkach środowiska. Takie warunki dla gęsi stwarza polskie ekstensywne rolnictwo ekolo-
Gęś pieczona
giczne. Chów według przyjętych metod ekologicznych zapewnia wysoki komfort i dobre samopoczucie ptaków, swobodę zachowań behawioralnych, korzystanie z nieograniczonych obszarów łąk i pastwisk. Wytwarzane w takich warunkach produkty odznaczają się doskonałą jakością, a mięso gęsi określa się jako zdrową i bezpieczną żywność. Wyroby z puchu i pierza gęsi Białych Kołudzkich utrzymywanych w „zgodzie” z naturą zapewniają komfort użytkownikowi ze względu na lekkość, ciepłochronność i dużą funkcjonalność.
Zalety gęsiny Z praktycznego punktu widzenia mięso gęsi daje ogromne możliwości kulinarne. Wyjątkowe walory smakowe i zdrowotne sprawiają, że polska gęś owsiana nazywana jest arystokracją wśród drobiu, arystokracją, którą każdy może mieć na swoim stole pod jedną z wielu postaci. W przygotowaniu kulinarnym i obróbce termicznej mięso to charakteryzuje się brakiem tendencji do dużego obkurczu termicznego i nadmiernego wysychania. Skóra z warstwą tkanki tłuszczowej, zawierającej duży parytet nienasyconych kwasów tłuszczowych, gwarantuje osiągnięcie oczekiwanych efektów pieczenia, smażenia lub duszenia całych tuszek i elementów z ich podziału. Przygotowane potrawy są soczyste, kruche i zacho-
po polsku
wują charakterystyczny i niepowtarzalny bukiet smakowo – zapachowy, przy jednoczesnym osiągnięciu efektu złocistego koloru i „chrupiącej skórki”. Cechy charakterystyczne, wyróżniające gęsinę na tle innych mięs, to: • wbrew pozorom niska zawartość tłuszczu w oskórowanym mięsie 5-6%; • wysoka zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych; • wysoka zawartość witamin A, B1, B2, D, E i PP; • wysoka zawartość fosforu, żelaza i magnezu; • wysoka zawartość białka i barwników mięśniowych; • wyjątkowy zapach, soczystość, kruchość i doskonały smak. Dodatkowo mięso to zalecane jest przez dietetyków i lekarzy w przypadku osłabienia organizmu celem zwiększenia jego wydolności oraz w profilaktyce schorzeń naczyniowo-sercowych. Do dań z gęsiny bardzo dobrze komponują się dodatki pieczonych lub surowych owoców słodko-kwaśnych, sosów owocowych, żurawiny lub czerwonego półwytrawnego wina. Absolutną wyjątkowość i arystokratyczny charakter gęsi i gęsiny potwierdzają również senniki. Sen o ujrzeniu gęsi wróży według nich duże profity, odlatujące gęsi – duże straty, a spożywanie gęsi ma przynieść powodzenie w życiu osobistym. Robert Kusterka Dyrektor ds. Produkcyjno-Technicznych DROP S.A.
porcji: Składniki na 8 3,0-3,5 kg) serce) • 1 gęś (ok. ba, żołądek i z gęsi (wątro ów ob dr po ja • 1 porc buli • 20 dag ce garyny m • 25 dag ar niaków em • 1,5 kg zi eprz, papryka. • 3 jaja eranek, sól, pi aj m k, ne os • mielony cz
stawić przed prawami i od zy pr ć ze tr na osuszyć, niaki, opłuGęś opłukać, inę. Obrać ziem dz go 1 na w kostkę do chłodu bule, pokroić przyrządzeniem czyć. Obrać ce są od roztoi e rc ęś ta ażyć na cz ci kać, zetrzeć na obami przesm dr po kilka i e m cz ny sz sieka i smażyć je i razem z po te ziemniaki ar st ć aku da sm do , do ryny prawić pionej marga ć ubite jaja, do da do ć, ełzi w ud ba st ąc. O zaszyć białą, minut mieszaj nadzieniem, ić łn ar pe ek na pi ęś .G gorącego solą i pieprzem y i wstawić do nn fa yt br em cz do łożyć wać tłusz nianą nicią, w 180o C, pole dz. w temp. go 3 5 ymi grzanka2, nn nika. Piec rąco z psze go na ać ać ow ą. Serw datek podaw i skrapiać wod bem. Jako do le ch ym ąc pi m, chru mi lub świeży ę. wini i żurawin sk owoce brzo
Gęsina dostępna w sieci sklepów DROP S.A.
www.wp-piast.pl
10
TRZODA CHLEWNA
Kwasy organiczne w żywieniu trzody chlewnej Dodatkami paszowymi, które znalazły szersze zastosowanie w żywieniu trzody chlewnej po wycofaniu antybiotykowych stymulatorów wzrostu, są kwasy organiczne. Produkty te szczegółowo zostały opisane w niniejszym artykule. Po wycofaniu antybiotykowych stymulatorów wzrostu, na rynku dodatków paszowych jak również w literaturze naukowej, pojawiło się wiele doniesień na temat „preparatów” potencjalnie wpływających na aktywność i liczebność bakterii w przewodzie pokarmowym trzody chlewnej. Większość producentów, reklamując swój produkt, zapewnia o jego wysokiej skuteczności, często przy stosowaniu nawet bardzo małych dawek. Niejednokrotnie zdarza się wręcz „uniwer-
spp. oraz E. coli. Ich aktywność zależy zarówno od koncentracji jak i składu diety (tabela 1). W przypadku żywienia trzody chlewnej mają one istotne znaczenie w procesie obniżania buforowości paszy (wykres 1). Stosowanie w żywieniu prosiąt diet z udziałem składników, które podwyższają buforowość paszy (np. kreda pastewna), wpływa niekorzystnie na wartość pH w przewodzie pokarmowym, szczególnie w żołądku. Wysoka buforowość diety to przyjazne środowisko do
Tabela 1. Wartości minimalne kwasów organicznych potrzebne do zahamowania wzrostu bakterii w warunkach in vitro (Strauss i Hayler, 2001) Koncentracje hamujące (%) mrówkowy/ Bakterie mrówkowy propionowy mlekowy propionowy (42,5/50) E. coli 0,15 0,20 0,40 0,20 S. typhimurium 0,10 0,15 0,30 0,15 C. perfringens 0,10 0,25 0,30 0,15 Staph. aureus 0,15 0,25 0,40 0,20 salne” zastosowanie różnych dodatków. Za przykład może posłużyć wykorzystanie identycznego dodatku np. probiotyku, w żywieniu ssaków i ptaków, choć, jak powszechnie wiadomo, występują istotne różnice pomiędzy tymi dwoma grupami zwierząt, zarówno w zakresie procesów trawienia i wchłaniania składników pokarmowych diety, jak również składu i aktywności endogennej mikroflory. Do wąskiej grupy substancji pełniących rolę dodatków paszowych, a jednocześnie występujących w sposób naturalny, choć w różnych koncentracjach zarówno w przewodzie pokarmowym drobiu jak i trzody chlewnej, należy zaliczyć kwasy organiczne.
Preparaty zakwaszające Krótko-łańcuchowe kwasy tłuszczowe (SCFA) i średnio-łańcuchowe kwasy tłuszczowe (MCFA), zwane powszechnie zakwaszaczami, mogą hamować kolonizację Campylobacter jejuni oraz eliminować lub hamować wzrost Salmonella
mrówkowy/ propionowy/ NH3 (38/34/8) 0,30 0,25 0,30 0,30
kolonizacji szkodliwej mikroflory jelitowej np. E. coli, i większe ryzyko biegunek (wykres 2). Wykorzystanie dodatku kwasów organicznych (SCFA) obniża buforowość diety i zmniejsza ryzyko występowania biegunek, szczególnie w okresie okołoodsadzeniowym. Przy wyborze odpowiedniego „zakwaszacza” należy więc kierować się nie tylko jego ceną, ale również potencjalnym działaniem antybakteryjnym przy odpowiednim dawkowaniu. Czasami tańsze rozwiązania wymagają zdecydowanie wyższych ilości dozowanych do paszy. Kolejnym zagadnieniem jest zawartość czystych kwasów, ich soli oraz mieszanin w produktach handlowych. Jeżeli stosujemy SCFA w formie sypkiej, to należy dokładnie sprawdzić, jaka jest koncentracja składnika aktywnego - kwasu, a ile stanowi nośnik, którym najczęściej jest krzemionka. W przypadku produktów płynnych dodawanych do wody pitnej, należy zwrócić uwagę nie tylko na zawartość kwasów, ale również na ilość
substancji obniżających ich agresywność/ korozyjność, np. amoniaku.
MCFA i TAG Coraz częściej, jako czynnik antybakteryjny w żywieniu zwierząt nieprzeżuwających, wymieniane są średnio-łańcuchowe kwasy tłuszczowe (MCFA) i triacyloglicerole (TAG) tych kwasów. Aktywność bakteriostatyczna i bakteriobójcza wymienionych związków jest znana od dawna (Hassinen i in., 1951), jednak dopiero stosunkowo niedawno zaczęto zwracać uwagę na ich działanie w mleku królików, w którym kwas kaprynowy i kaprylowy stanowią 65% puli kwasów tłuszczowych. Natomiast w mleku innych gatunków zwierząt jest ich zdecydowanie mniej na przykład w krowim to tylko 5%, w ludzkim 2,5%, a w kozim 18%. Króliki bardzo często ulegają zakażeniom enteropatogennym szczepom E. coli, stwierdza się natomiast mniejszą zachorowalność u osobników w okresie spożywania mleka matki (Gallois i in., 2008). Wymieniona zależność jest wiązana z działaniem antybakteryjnym MCFA i TAG. Pomimo że na rynku dodatków paszowych znajduje się duża liczba preparatów zawierających w swoim składzie mieszaniny MCFA i TAG, to jednak dotąd przeprowadzone doświadczenia nie potwierdziły jednoznacznie tej tezy (Gallois i in., 2005; Gallois i in., 2007; Gallois i in., 2008).
Kwas benzoesowy Interesującym kwasem, który można stosować w żywieniu trzody chlewnej, jest kwas benzoesowy (C6H5COOH). Jest to najprostszy organiczny, aromatyczny kwas karboksylowy. Kwas ten powszechnie występuje w większości owoców, szczególnie w jagodach. Jednym z najbogatszych jego źródeł jest żurawina (Oxycoccus palustris Hill) oraz borówka brusznica (Vaccinium vitis-idaea L.). Kwas benzoesowy pozyskiwany jest również z żywic drzew z rodziny Styraceae, wy-
11 stępujących od basenu Morza Śródziemnego po Indonezję i Indie. Oprócz owoców i żywic, naturalnie występuje w cynamonie i goździkach, a nawet w miodzie i pyłku kwiatowym, jednak nie stwierdzono jego obecności w przewodzie pokarmowym trzody chlewnej. Działanie bakteriostatyczne tego kwasu jest znane od wieków. Żurawinę wykorzystywano już w wiekach średnich w stanach zapalnych układu moczowego. Żywice, pozyskiwane z styrakowca benzoesowego (Styrax benzoin) i styrakowca lekarskiego (Styrax officinalis), stwierdzono w naczyniach glinianych na różnych stanowiskach archeologicznych, zarówno w Europie jak i w Afryce (Egipt), stanowiskach, które datowane są na 5-7 wiek naszej ery. Podawanie trzodzie chlewnej owoców żurawiny czy żywicy styrakowca byłoby nie tylko trudne technicznie, ale również niebezpieczne, ponieważ praktycznie każdy materiał roślinny, zawierający ten aromatyczny kwas karboksylowy, posiada również wiele innych związków, często o działaniu antyżywieniowym. Dodatkowo w naturalnym materiale roślinnym występują zmienne ilości tego kwasu, co jest związane z procesami wegetacyjnymi, jak i ze stanowiskiem uprawy. Kwas benzoesowy nie jest rozpuszczalny w wodzie, dlatego też można go stosować w żywieniu trzody wyłącznie jako dodatek do paszy. Oprócz wymienionych aktywności bakteriostatycznych ciekawym aspektem działania tego kwasu w przewodzie pokarmowym świń jest jego zdolność do obniżania wartości pH w moczu oraz koncentracji amoniaku w odchodach, a tym samym w budynkach inwentarskich. W doświadczeniach grupy badaczy z Danii, stwierdzono obniżenie wartości pH w moczu tuczników z 7,01 na 4,99, po zastosowaniu 1% dodatku kwasu benzoesowego w diecie, przy jednoczesnym braku zmian w pH krwi (Kristensen i in., 2009). W doświadczeniach na lochach również wykazano obniżenie pH moczu przy zastosowaniu kwasu benzoesowego (wykres 3). Jednocześnie stwierdzono, że wysokie 2% dawki tego dodatku mogą obniżać pobranie paszy (wykres 3). Badanie pH moczu jest bardzo proste i tanie, daje natomiast dobrą odpowiedź na pytanie o stan zdrowotny układu moczopłciowego. Dlatego też takie badanie powinno być stałym miernikiem w chlewniach, szczególnie w tych zarodowych. Jeśli występują problemy ze stanami zapalnymi macicy i ropomaciczem, utrzymywanie niskiego pH moczu jest dobrym elementem profilaktyki przeciwko wielu drobnoustrojom chorobotwórczym, które rozwijają się w układzie moczopłciowym. W przypadku loch żywionych mieszankami pełnoporcjowymi, o zawartości około 16-16,5 % białka ogólnego, należy stosować 0,5% dodatku czystego kwasu benzoesowego do diet
TRZODA CHLEWNA Wykres 1. Wpływ kwasów organicznych na pojemność buforową paszy (ABC) przy stałym 1% dodatku czystych form kwasów
Wykres 2. Wpływ buforowości paszy na częstotliwość występowania biegunek u prosiąt w okresie okołoodsadzeniowym
Wykres 3. Wpływ różnych dawek (%) kwasu benzoesowego (KB) na pobranie paszy i pH moczu u loch w okresie laktacji
przez okres 4-6 tygodni. W początkowej fazie (tj. 2-3 tygodnie) dawkę można zwiększyć do 1%. Dłuższe (8-12 tygodni) stosowanie mieszanek z udziałem kwasu benzoesowego wpływa pozytywnie na warunki zoohigieniczne w porodówce, gdyż sprawia, ze obniża wartość pH gnojowicy, spada emisja amoniaku oraz obniża się presja wielu bakte-
rii, w tym głównie E. coli. Z powyższych względów, przy zastosowaniu w/w profilaktyki, można spodziewać się lepszych wyników odchowu prosiąt, szczególnie w okresie okołoodsadzeniowym. Dr inż. Damian Józefiak UP w Poznaniu
www.wp-piast.pl
12
BYDŁO
Pasze warte zainteresowania Pasze, będące produktami odpadowymi z przemysłu spożywczego, już na dobre znalazły uznanie wśród hodowców bydła mlecznego. Dlatego dziś w żywieniu krów często stosowane są wysłodki buraczane, wywar gorzelniany czy młóto browarniane.
Zalety
Przy podawaniu dużych ilości kiszonych prasowanych wysłodków buraczanych i młóta browarnianego należy zwracać uwagę na suchą masę TMR, która może niekorzystnie się obniżyć Wysłodki buraczane, młóto browarniane czy wywar gorzelniany to produkty uboczne z przemysłu spożywczego. Takie samo źródło pochodzenia ma poekstrakcyjna śruta rzepakowa i sojowa - i trudno w obecnych czasach wyobrazić sobie żywienie zwierząt gospodarskich bez tych dwóch najważniejszych komponentów białkowych. Cenne są także inne pasze pochodzące z przemysłu spożywczego.
Wysłodki buraczane Jednym z często stosowanych komponentów dawek pokarmowych są wysłodki buraczane – czyli pozostałość po odciągnięciu cukru z buraków. Obecnie cukrownie najczęściej oferują wysłodki w dwóch formach: jako prasowane, o zawartości suchej masy około 22-25%, i jako suche – posiadające około 10% wilgotności. Dawniej dostępne były także wysłodki mokre – czyli wysłodki o bardzo niskiej zawartości suchej masy, która wynosiła mniej więcej 10%. Świeże wysłodki prasowane można skarmiać przez okres około jednego tygodnia (po tym czasie zaczynają się psuć). Latem proces ten, oczywiście, postępuje dużo szybciej. Alternatywą, stosowaną przez większość rolników, jest zakiszanie wysłodków. Wysłodki prasowane mają biało-żółtą barwę oraz przyjemny chle-
bowy zapach i są materiałem bardzo dobrze zakiszającym się. Rolnicy zakiszają wysłodki w bardzo różnoraki sposób. Na większych fermach często zakisza się je w rękawy foliowe, które do minimum ograniczają straty. Przy dobrze opanowanej technice kiszenia można wykorzystać silosy o małej pojemności, jak również zrobić kiszonkę w pryzmie. Istotne w przypadku tego materiału kiszonkarskiego jest to, by w momencie zakiszania był on ciepły (40-45°C), ponieważ jest to ważne do stworzenia optymalnych warunków dla fermentacji. Nie ma potrzeby podawania do zakiszanego materiału dodatków kiszonkarskich. W ostatnich latach cukrownie oferują swoim klientom nowe rozwiązanie - belowanie wysłodków. Jest to nowy sposób na zakiszenie wysłodków, a produkt ten przeznaczony jest dla małych gospodarstw, do których bardzo często wysłodki przyjeżdżają gotowe, w postaci owiniętych już bel. Masa takiej jednej beli wynosi około 1 200 kg. Zaletą tej metody jest łatwość magazynowania, a dodatkowo zakiszone w ten sposób kiszonki można szybciej zacząć skarmiać, bo już po upływie 3 tygodni. W przypadku rękawów termin ten wynosi około 2 miesięcy, co związane jest z tym, że w belach materiał kiszonkarski szybciej się ochładza, a wówczas ustają procesy fermentacyjne.
Kiszone wysłodki buraczane, obok kiszonki z kukurydzy, są paszą objętościową o najwyższej koncentracji energii, pomimo tego, że zawierają w swoim składzie dużą ilość węglowodanów strukturalnych. Źródłem wysokiego poziomu włókna surowego (20% w s.m.) są przede wszystkim pektyny i hemicelulozy, które ulegają w żwaczu szybszemu rozkładowi niż celuloza i dostarczają florze bakteryjnej łatwo dostępną energię. Nie jest to jednak pasza, która zapewnia dawce strukturalność, dlatego też w dawce pokarmowej musi się znaleźć pasza strukturalna, taka jak kiszonka z traw, lucerny czy siano łąkowe. Kiszone wysłodki buraczane zawierają, w przeliczeniu na suchą masę, około 10% białka ogólnego o korzystnym niskim rozkładzie w żwaczu. Dodatkowym atutem jest również to, że białko, obecne w kiszonce z wysłodków, zawiera dużą zawartość lizyny - aminokwasu niedoborowego w żywieniu bydła mlecznego. Kiszone wysłodki buraczane są bardzo chętnie pobierane przez krowy i powinny znaleźć zastosowanie w szczególności w żywieniu krów wysoko wydajnych w I fazie laktacji. Pasza ta bardzo dobrze komponuje się z kiszonką z traw lub lucerny. Zalecenia, co do ich stosowania, są bardzo różne. Niektórzy autorzy stwierdzają, że można podawać nawet do 20 kg wysłodek, kiedy brakuje innych pasz. Natomiast najczęściej, gdy pasza jest uzupełnieniem dawki pokarmowej, krowy otrzymują do 8-10 kg. Kiszone wysłodki zawierają w swoim składzie około 78% wody, należy więc pamiętać, że przy żywieniu krów dawką kompletną duże ich ilości mogą znacznie obniżyć suchą masę TMR, co jest bardzo niekorzystne.
Suszone wysłodki Na rynku paszowym można znaleźć suszone wysłodki browarniane, występujące w trzech formach: - suszone wysłodki browarniane,
13
BYDŁO
Zawartość składników pokarmowych w paszach dla krów wg INRA (1997) Pasze Kiszonka z kukurydzy Kiszone wysłodki prasowane buraczane Ziarno kukurydzy Wysłodki buraczane suszone Wywar kukurydziany suszony* Młóto suszone Poekstrakcyjna śruta rzepakowa
Sucha masa, % 35,0 22,0 86,0 88,9 88,1 85,0 89,1
W 1 kg paszy W 1 kg s.m. W 1 kg paszy W 1 kg s.m. W 1 kg paszy W 1 kg s.m. W 1 kg paszy W 1 kg s.m. W 1 kg paszy W 1 kg s.m. W 1 kg paszy W 1 kg s.m. W 1 kg paszy W 1 kg s.m.
Energia netto, JPM 0,32 0,90 0,22 1,01 1,10 1,27 0,90 1,01 0,99 1,12 0,78 0,92 0,94 1,06
Białko ogólne, % 2,9 8,2 2,2 9,8 8,7 10,1 8,7 9,8 24,8 28,1 25,5 30,0 34,8 39,1
Włókno surowe, % 6,5 18,7 4,5 20,6 2,3 2,7 18,3 20,6 7,3 8,3 12,7 15,0 11,5 12,9
Wapń, %
Fosfor, %
0,12 0,35 0,29 1,30 0,026 0,03 1,16 1,30 0,21 0,24 0,28 0,33 0,75 0,84
0,09 0,25 0,02 0,10 0,30 0,35 0,09 0,10 0,84 0,95 0,48 0,57 1,10 1,24
* dane własne - suszone wysłodki browarniane z dodatkiem melasy, w celu podniesienia poziomu energii, - suszone wysłodki browarniane z dodatkiem melasy i poekstrakcyjnej śruty rzepakowej w celu podwyższenia poziomu energii i białka ogólnego w paszy. Suszone wysłodki to pasza, która pod względem zawartości energii jest paszą treściwą. Na uwagę zasługuje fakt, że koncentracja energii w tej paszy to około 80-85% wartości energetycznej ziarna kukurydzy. Pasza ta zawiera w swoim składzie duży udział włókna surowego i w żwaczu zachowuje się jak pasza objętościowa, ponieważ peptyny i hemiceluloza, czyli źródło energii, wolniej rozkładają się w żwaczu niż skrobia ziaren zbóż. Dzięki temu pasza ta nie zakwasza środowiska żwacza. Nie ma przeciwwskazań co do dawek suszonych wysłodków buraczanych, ale za maksymalną ilość można uznać do 4 kg. Podczas stosowania w żywieniu suszonych wysłodków buraczanych należy pamiętać, że w środowisku wilgotnym, a takim jest środowisko żwacza, zwiększają one swą objętość nawet dwukrotnie.
Największą zaletą tej paszy jest duża zawartość „dobrego” białka ogólnego. Pasze objętościowe, stosowane w żywieniu bydła, charakteryzują się niekorzystnym, szybkim rozkładem białka ogólnego w żwaczu, a młóto jest jedyną paszą objętościową o rozkładzie białka w żwaczu na poziomie 45% i o 85% strawności jelitowej. Jest paszą białkową, która idealnie sprawdza się w żywieniu krów wysoko wydajnych w I fazie laktacji, ponieważ ogranicza rozkład białka w żwaczu. Dawkowanie tej paszy może osiągać poziom 8-10 kg/dzień. Młóto idealnie uzupełnia się z kiszonką z kukurydzy, ale - tak jak i w przypadku kiszonych wysłodków buraczanych - przy systemie TMR trzeba zwracać uwagę na suchą masę dawki kompletnej. W okresie lata należy często sprawdzać jakość kiszonego młóta, ponieważ nie jest ono stabilne.
Cenne młóto
Wywary
Młóto browarniane to pasza, która również ze względu na swój skład znalazła zastosowanie w żywieniu bydła. Świeże młóto można przechowywać tylko dwa-trzy dni, i to w temperaturze 5°C, gdyż inaczej szybko się psuje. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest jego zakiszenie. Młóto kiszone to pasza o zawartości około 20% suchej masy i wysokim udziale włókna surowego – 20% w s.m.
Wywar to pasza, która powstaje przy produkcji spirytusu. I, tak samo jak w przypadku wysłodków buraczanych i młóta, na krajowym rynku można spotkać tę paszę w kilku formach: wywar świeży, odwirowany i suszony. W zależności od technologii produkcji rozróżniamy też wywar żytni, pszenny, kukurydziany i ziemniaczany.
Na rynku paszowym coraz częściej można znaleźć w ofercie młóto suszone. Jest to bardzo dobry komponent białkowy pasz treściwych. Dobry ze względu na ograniczony rozkład białka w żwaczu, i to pomimo tego, że zawiera tego składnika pokarmowego mniej niż poekstrakcyjna śruta rzepakowa.
Wywary płynne mogą znaleźć zastosowanie w żywieniu bydła w gospodarstwach znajdujących się blisko gorzelni. Najszersze zastosowanie znajduje jednak wywar suszony - najczęściej jest to wywar kukurydziany, czyli pasza białkowa o niższej zawartości białka niż poekstrakcyjna śruta rzepakowa i sojowa, ale za to o lepszej jakości. Podobnie jak w przypadku młóta browarnianego, białko wywaru suszonego jest białkiem o niskim rozkładzie w żwaczu (45-55%). Na jakość białka znaczący wpływ ma temperatura suszenia wywaru. Zbyt wysoka powoduje zniszczenie struktury białka, w następstwie czego nie jest ono wykorzystywane przez organizm krowy. Wywar nie powinien być ciemny i pachnący przypalonymi potrawami. Białko wywaru charakteryzuje się niską zawartością lizyny, na co trzeba zwrócić uwagę w żywieniu krów wysokowydajnych. Zaletą wywaru kukurydzianego jest stosunkowo wysoka zawartość energii (ze względu na duży udział tłuszczu surowego - około 9%). Produkty odpadowe z przemysłu spożywczego to pasze, które na stałe znalazły miejsce w dawkach pokarmowych dla bydła mlecznego. Ich zastosowanie jest zależne od pozostałych komponentów, dlatego trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, jaką ilość stosować w żywieniu krów. Każdą taką decyzję należy podejmować indywidualnie, w zależności od gospodarstwa. Dr inż. Sylwia Grochowska
www.wp-piast.pl
14
NOWE PRODUKTY
Sprawdzona NIOSKA G Przyzagrodowy chów drobiu od lat cieszy się w Polsce dużą popularnością, która wynika między innymi z jego głównego ukierunkowania, czyli produkcji na własne potrzeby. W ostatnich latach zwiększyła się również grupa konsu-
mentów zainteresowana nabywaniem pozyskiwanych z tego rodzaju chowu jaj, ocenianych przez nich jako żywność bezpieczna dla zdrowia, a jednocześnie produkt znacznie tańszy niż żywność ekologiczna, potwierdzona certyfikatem. Dlatego uzyskiwane w gospodarstwie nadwyżki ponad potrzeby własne, mogą być źródłem dodatkowego dochodu. Nie każda odmiana kur dobrze znosi surowe warunki przydomowego utrzymywania. Najlepiej w tego typu chowie sprawdzają się nioski o większej masie ciała, typu ogólnoużytkowego lub ras rodzimych. Ponadto specyfiką pozafermowego systemu chowu jest sezonowość w produkcji jaj, ze szczytem nieśności w okresie wiosenno-letnim. Światło steruje wszystkimi procesami fizjologicznymi związanymi z reprodukcją, czyli nieśnością. Przy skracającym się naturalnym dniu świetlnym w okresie jesienno-zimowym i przy ubogich paszach, nieśność kur może się obniżyć nawet o 50%. Stosując pasze bogate we wszystkie niezbędne składniki odżywcze, oraz zapewniając właściwe warunki środowiskowe, można w pewnym stopniu zniwelować to zjawisko. Dlatego należy pamiętać, iż kury utrzymywane w niewielkich ilościach w chowie przyzagrodowym zużywają
dużo energii na ruch oraz ogrzewanie ciała w chłodne i wietrzne dni, a tym samym mają wyższe zapotrzebowanie na składniki pokarmowe, których odpady kuchenne nie zaspokoją. Przydomowy odchów kurcząt, bez zapewnienia im dobrze zbilansowanych pasz i szczepień ochronnych, powoduje duży procent upadków i gorszy stan zdrowotny młodych kurek, przekładający się na niską wydajność dorosłego stada. Należy także zauważyć, że zdrowotność niosek zależy od kondycji fizycznej wstawianych do produkcji kur oraz zapewnienia im prawidłowych warunków utrzymania. W oparciu o informacje zebrane w terenie przez naszych przedstawicieli, GRUPA PIAST z początkiem 2010 roku postanowiła zmienić, zgodnie z Państwa oczekiwaniami, pełnoporcjową mieszankę paszową dla niosek utrzymywanych właśnie w chowie ekstensywnym. Decyzja ta okazała się bardzo dobra, ponieważ w tym roku sprzedana została rekordowa ilość paszy Pasza ta stanowi kontynuację uproszczonego dwufazowego odchowu kurcząt (Kurczak 1G i 2G). Nioska G powstała w oparciu o wysokiej jakości surowce, takie jak kukurydza, pszenżyto, pszenica i śruta sojowa, których udział jest niezmienny.
Dzięki stałemu, wysokiemu poziomowi kukurydzy, naturalne wybarwienie żółtka jaj składanych przez kury żywione naszą mieszanką waha się w graniach od 10 do 11 punktów w skali Roche’a, a dodatek barwników jest minimalny i służy tylko uzupełnieniu barwy do 12 jednostek. Tak, jak wszystkie produkty GRUPY PIAST przeznaczone do chowu fermowego, tak samo i pasze gospodarskie skierowane głównie do drobnych gospodarstw posiadają optymalne poziomy białka, energii, witamin, makro i mikroelementów oraz aminokwasów egzogennych, co zapewnia prawidłowy rozwój, wzrost, zdrowotność i produkcyjność zwierząt. Ponadto Nioska G posiada w swoim składzie enzymy paszowe, które dodatnio wpływają na wykorzystanie składników pokarmowych, a zwłaszcza na wchłanianie fosforu i innych składników mineralnych. Pamiętajmy, że niekontrolowany dostęp niosek do zanieczyszczeń na wybiegach powoduje kumulację szkodliwych substancji (głównie metali ciężkich) w skorupach i treści jaj oraz tkankach i narządach ptaków, co pogarsza ich zdrowotność i wartość dietetyczną pozyskiwanych od nich produktów. Dlatego wybiegi nie powinny być zlokalizowane w pobliżu ruchliwych dróg lub zakładów przemysłowych, a nioski winny być odizolowane od wysypisk odpadów, płyt obornikowych i innych zanieczyszczeń.
Wartość pokarmowa mieszanek pełnoporcjowych dla kur niosek Składniki Białko ogólne Energia metaboliczna Włókno surowe Sód Wapń Fosfor ogólny Lizyna Metionina Metionina + Cystyna Tryptofan Witamina A Witamina D3 Witamina E Barwnik Kokcydiostatyk Bakteriostatyk Wiek skarmiania
Jedn. miary % kcal % % % % % % % % j.m. j.m. mg obecne obecne obecne tygodnie
Kurczak 1G 17,50 2 720 3,80 0,17 0,97 0,63 1,02 0,43 0,78 0,22 12 000 2 500 50 + + od 0 do 8
Kurczak 2G 14,50 2 700 4,60 0,17 0,91 0,61 0,66 0,35 0,70 0,18 12 000 2 500 50 + + od 9 do 16
Nioska G 17,00 2 650 3,50 0,14 3,25 0,50 0,80 0,35 0,69 0,21 10 000 2 500 25 + + okres nieśności
15
PO PRACY
Pszczoły – „święte owady” Pan Piotr Budziszowski jest brygadzistą w Wytwórni Pasz PIAST II w Płońsku, natomiast po pracy każdą wolną chwilę poświęca swojej pasji - pszczelarstwu. O swoim zamiłowaniu do „świętych owadów” opowiada sam pszczelarz.
W moim rodzinnym domu o pszczołach rozprawiano całymi godzinami, dlatego przesiąkłem tym tematem do szpiku kości. Przed dwudziestu laty, jako młody chłopak, w nagrodę za dobre sprawowanie otrzymałem od dziadka pasiekę składającą się z siedmiu uli. Było to dla mnie wielkie wyróżnienie, gdyż według dziadka dobra rodzinne mógł dziedziczyć tylko męski potomek rodu i to odznaczający się
z niecierpliwością czekam na pierwsze ciepłe dni, ponieważ po oblocie najważniejszy jest pierwszy wiosenny przegląd. Oceniam wtedy siłę i zdrowotność moich podopiecznych. W pierwszej kolejności czyszczę dennice z osypu zimowego, następnie usuwam nieobsiadne ramki gniazdowe. Gdy do ula napływa pierwszy nektar i pyłek kwiatowy, zaczynam powoli powiększać gniazdo. Jest to bardzo
Pasieka Pana Piotra wzbudza zainteresowanie nie tylko dorosłych, ale i dzieci. Bardzo chętnie odwiedzają ją wycieczki szkolne, aby z bliska poznać zwyczaje pszczół. szczególnymi cechami. Mój dziadek był dla mnie kimś wyjątkowym. To On zaraził mnie swoją pasją. Kochał ludzi, przyrodę, a nade wszystko - swoje pszczoły. Zawsze powtarzał, że one o tym wiedzą i odwzajemniają Jego uczucie. Obok naszego domu był sad z dużą ilością jabłoni. Tam jako dziecko spędzałem wiele czasu. Pośród drzew, uli, pszczół, w towarzystwie dziadka upływało moje dzieciństwo. Tam zaczynała się moja przygoda z pszczelarstwem. Dziś moja pasieka liczy czterdzieści pni. Dla przeciętnego zjadacza chleba pszczeli świat jest niezrozumiały i tajemniczy, ale nie dla mnie. Te „święte owady” - to doskonale zorganizowany świat, mogący być dla nas, ludzi, wzorem, jak powinna wyglądać społeczność. Moja bezpośrednia praca przy pszczołach trwa od oblotu wiosennego do podkarmiania jesiennego. Co roku
ważna czynność, gdyż królowa-matka potrzebuje coraz więcej miejsca na czerwienie, co w konsekwencji przekłada się na powodzenie w nadchodzącym sezonie. Ilość czerwiu wyhodowanego wiosną decyduje o ilości pszczół-zbieraczek latem. Następna ważna rzecz to zapewnienie odpowiedniej ilości ramek nastawnych – tak, aby każda ilość zebranego miodu mogła się w nich pomieścić. Gdy miód jest zasklepiony, mam stuprocentową pewność, że jest dojrzały. Od tej chwili zaczyna się prawdziwe miodobranie, ten ważny i przyjemny czas, na który czeka każdy pszczelarz. W tym okresie zajęcie to pochłania mnie bez reszty. Poświęcam mu każdą wolną chwilę. Od czerwca do końca lipca pasieka znajduje się poza domem. Odpowiednia kolejność pożytków zapewnia ciągłość pracy w pasiece.
Pszczoły w tym okresie mają zapewnione przerabianie nektaru, dlatego nie myślą o rojeniu. Po odebraniu miodu lipowego przygotowuję rodziny pszczele do zazimowania. W sierpniu zaczynam podkarmianie pobudzające, które wymusza u królowej-matki intensywne czerwienie. Z jaj złożonych w tym okresie powstanie rój zimowy. W pierwszej połowie sierpnia systematycznie uzupełniam zapasy zimowe tak, aby mieć pewność pomyślnego przezimowania. Pszczoła miodna, tak jak każda dorosła pszczoła, jest z natury bardzo pogodna. Pracuje w pocie czoła, nie oczekując w zamian wielkiej zapłaty. Chce „tylko” lub „aż” odrobiny serca i czasu wygospodarowanego tylko dla niej. Jeżeli to od nas otrzymuje – odwdzięcza się, jak potrafi najlepiej. Pszczoły to nie tylko miód. To bardzo ciekawy świat, w którym zawsze dzieje się coś interesującego. Każdy z nas powinien mieć okazję podpatrzenia tego świata. Byłaby to dla wielu z nas doskonała lekcja organizacji, pracowitości, pokory wobec świata i nas samych. Obserwując otaczającą nas przyrodę, jestem coraz bardziej zmartwiony postępującą degradacją środowiska. Z naszego mazowieckiego krajobrazu w zastraszającym tempie znikają wiekowe, dostojne lipy i przydrożne grusze. W przydomowych ogródkach coraz częściej w miejsce kolorowych kwiatów pojawiają się równiutko przystrzyżone trawniki, a stosowane w nadmiarze herbicydy są wrogiem świata owadów. Mimo tych wszystkich niepokojących zmian pszczoły nadal żyją i pracują dla nas, i z nami, dając nam radość podziwiania ich. Dlatego cieszę się, że coraz więcej młodych ludzi zaczyna interesować się pszczelarstwem. To zainteresowanie przekształcone w prawdziwą pasję może dać każdemu, tak jak mi, wiele zadowolenia. Piotr Budziszewski
www.wp-piast.pl