1 minute read

Wielkanoc na Podhalu

Okres Wielkiego Postu, który rozpoczyna Środa Popielcowa, zawsze był czasem umartwienia: muzykanci wieszali gęśle na kołku, nie słychać było kościelnych dzwonów, w odzieniu dominowały ciemne kolory, a kobiety szorowały wszystkie garnki, aby nie pozostał na nich żaden tłuszcz. Nie wszystkie obyczaje i obrzędy zachowały się do dnia dzisiejszego, niektóre jednak przetrwały w szczątkowej formie w różnych regionach Podhala.

Advertisement

Dawniej w czwartą niedzielę Wielkiego Postu dziewczęta chodziły po wsi „ze śmiertecką” odzianą w lniane szaty, śpiewając: Sła śmiertecka z miasta, Pon Jezus do miasta. Przed Niedzielą Palmową przygotowywano gałązki wierzbowe, skromne, czasem zdobione gałązkami jałowca lub brusznic, związane lnianymi nićmi lub cienką wstążką. W zależności od wsi, posiadanych materiałów i zdolności do bazi robiono kwiaty z kolorowych papierków lub bibuły. Po poświęceniu palm dodawano bazie do ziarna siewnego, wierząc, że kłosy z późniejszych plonów będą pełne. Poświęconymi gałązkami wierzbowymi uderzano krowy przed pierwszym wypasem. W magiczne znaczenie święconej palmy wierzono, wrzucając bazie do „wykrowków” ziemniaków przed sadzeniem czy do zaoranej skiby, a nawet do ogrodu. Pokruszone z zielem święconym palono jako kadzidło przy wiosennym redyku owiec. Na Podhalu coraz mniej osób gazduje, ale do dzisiaj wierzy się, że połknięcie bazi po wyjściu z kościoła będzie chronić od bólu gardła przez cały rok.

Chcesz dowiedzieć się więcej? Wejdź na e-wydanie Informatora Zakopane.pl

#zostańwdomu i czytaj.... Informator Zakopane.pl

This article is from: