1 minute read
Rozmiar ma znaczenie
Trudno nie zgodzić się ze zdaniem, że nie liczy się różdżka, tylko czarodziej. Wszak Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać (antagonista Harrego Pottera) posiadał czarną różdżkę (tę najpotężniejszą) i przegrał, gdyż nie był w stanie dobrze władać swoim narzędziem. Zastanówmy się więc dziś, czy dobrze jest mieć większy hufiec od innych… kolegów.
Od wielu lat lubimy jako hufiec podkreślać, że jesteśmy jednym z większych hufców. Jest to oczywiście prawda i ze względu na aspekty, w których się sprawdzamy, jest też to powód do dumy. Mamy na przykład Ocypel i Stężycę, ośrodki budowane praktycznie przez pokolenia Instruktorów, sporą ofertę programową, KSI z uprawnieniami do prowadzenia prób podharcmistrzowskich, zespół historyczny posiadający bogate materiały sprzed lat czy zespół kształcenia prowadzący kursy, na które co roku przyjeżdżają osoby z całej Polski. Powodów do domy jest więcej, ale są też i problemy.
Advertisement
Bo u nas ciągle się coś dzieje i poniekąd bardzo mocno eksploatujemy kadrę, która musi stawiać się na wiele wydarzeń, nie znamy się wszyscy i nie stanowimy bardzo mocnej wspólnoty, jak np. w szczepach – od zawsze wiemy, że mniejsze grupy są najlepsze. Z kolei praca komendy i komisji rewizyjnej skupia się głównie na kwestiach formalnych, finansowych i statutowych, dziedzinach zdecydowanie mniej atrakcyjnych dla młodych ludzi. Dziś jesteśmy już duzi i radzimy sobie z naszym rozmiarem, ale zastanówmy się, czy dobrze by było, gdybyśmy byli więksi. Pozwolę sobie tu na pewną metaforę, za którą z góry przepraszam osoby o wykształceniu fizycznym, a szczególnie astronomicznym, gdyż pozwolę sobie na mocne uproszczenia.
Słońce działa poprzez reakcje termojądrowe zachodzące w jego wnętrzu, a gdy paliwo się skończy, zapada się pod wpływem własnej masy i staje się białym karłem lub czarną dziurą. Po drodze do tego etapu może też maksymalnie rozszerzyć się i wejść w fazę czerwonego olbrzyma, pochłaniając okoliczne planety (ciekawostka: w przypadku naszego Słońca będą to Merkury, Wenus, Ziemia i Mars), a następnie zapadają się pod własnym ciężarem. Czyż duży hufiec, pochłaniający coraz więcej i rozszerzający swoje granice nie jest hufcem zbliżającym się do upadku (zapadnięcia) i pozostawienia po sobie karła, karykatury swojej wielkości albo czarne nic?
Ale czy nie tak samo było z Cesarstwem Rzymskim lub Imperium mongolskim? Albo ze szczepami, które stawały się coraz większe, zdobywały coraz więcej sprzętu, po czym upadały, a nawet znikały z naszego praskiego gwiazdozbioru? Czy dobrze jest więc mieć duży hufiec?
Wasz namiestnik
Stanisław Matysiak