Złota Lilijka Numer 5
Rok 2017
Listopad
Zwyczaj to stary jak świat O ogniu technicznym, refleksyjnym i bezpiecznym (s. 5 - 8) Skautowo na odległość s. 4 Warto rozmawiać czyli o przedzjazdowej debacie w instruktorskim gronie s. 8 Bohater, wychowawca, instruktor s. 10 Magazyn instruktorski Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
W numerze... FELIETON REDAKCYJNY Kiedy serce ogniska ma barwę czereśni (Marta Borkowska) - s. 3 Z SZUFLADY PROGRAMOWCA Wirtualne, ale też ognisko (Michał Borkowski) - s. 4 Zbiórka z ogniskiem (Krzysztof Kobus) - s. 5 Z INSTRUKTORSKICH ŚCIEŻEK To, o co zawsze chciałem zapytać (Mikołaj Delik) - s. 6 NA WĘDROWNICZYM SZLAKU Współcześni Indianie (Michał Sowiński) - s. 7 Bo chcę, a nie bo muszę (Hubert Lewandowski) - s. 8 RELACJA Warto rozmawiać - s. 8 (zdjęcia Michał Borkowski) WSPOMNIENIE Gawęda o Druhu Janie (Agnieszka Olejniczak) - s. 10 MYŚLI HARCMISTRZOWSKIE Sznurki, sznurowadła, sznurowcy (Wojciech Chwil) - s. 12 RUBRYKA TOWARZYSKA KĄCIK ROZMAITOŚCI Wydawca: Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Kontakt z redakcją: marta.adamczyk@zhp.net.pl Kolegium redakcyjne: hm. Barbara Małecka, phm. Krzysztof Kobus, Maja Rosińska, hm. Marta Borkowska (redaktor naczelna) Źródło ilustracji: hm. Barbara Małecka na licencji CC-BY SA 4.0, pwd. Michał Borkowski, ćw.
Wojciech Budzyński, archiwum Hufcowej Grupy Bushcraftowej, archiwum hm. Agnieszki Olejniczak, domena publiczna Poszukiwani współtwórcy Złotej Lilijki: autorzy tekstów, twórcy wywiadów i reportaży, fotografowie, graficy, edytorzy.
Strona 2
Złota Lilijka 5/2017
Felieton redakcyjny KIEDY SERCE OGNISKA MA BARWĘ CZEREŚNI
hm. Marta Borkowska
Płomień jarzy się wesoło. Przybiera pełną gamę barw, od jaskrawej bieli wzlatujących w niebo iskier, aż do głębokiej, czereśniowej czerwieni dopalających się bierwion. Ma przyciągającą wzrok głębię, która sprawia, że trudno oderwać od niego uwagę. Jest hipnotyzująco dynamiczny, zmienia się co sekundę, odsłaniając nowe oblicze. Z każdą zmianą, jak za pociągnięciem pędzla niewidzialnego malarza, uwidoczniają się lub giną w mroku otaczające go sylwetki, niczym postacie wymalowane w tym jedynym w swoim rodzaju chiaroscuro znanym z renesansowych arcydzieł. Ogień jest zawsze centrum harcerskiego spotkania. Czy będzie to ten nasz ulubiony, trzaskający wesoło na leśnej polanie, czy to wieczorny, ogrzewający nas z czeluści kominka, czy też ten codzienny blask harcówkowej świecy. Ogień łączy wspólnoty, wyzwala wzniosłość myśli, przenosi atmosferę spotkania w czasy ognisk traperów, Indian czy średniowiecznych rycerzy. Ogniska od dawna wzbudzają nasze zainteresowanie. Dlatego z przyjemnością oddajemy w wasze ręce pierwszy z cyklu artykułów poświęconych tej tematyce. Dziś przeczytacie o tym, jak zgodnie z prawem wybrać miejsce na ognisko (s. 5). Poznacie też grupę ludzi, która zamierza doskonalić się w sztuce rozpalania i utrzymywania ognia oraz w wielu innych aspektach leśnego bytowania (s.7). Oczywiście, ogień to nie tylko technika i instruktorska umiejętność, to także element harcerskiej refleksji (s. 6).
płomienia. Ognisko jest także jednym z pierwszych skojarzeń, które harcerstwo budzi w osobach z zewnątrz, a zatem także oczekiwaniem dzieci, przychodzących do gromad czy drużyn. Odnoszę jednak wrażenie, że tego ognia i związanej z nim obrzędowości coraz bardziej brak w naszych harcerskich wydarzeniach. Na poziomie spotkań instruktorskich ogień staje się niemalże kuriozum. Wstyd przyznać, że sama prowadziłam tego rodzaju spotkania. Co gorsza, byłam na zbiórkach (różnych środowisk), na których nie płonął nawet symboliczny ogień. Nie dlatego, że zbiórka odbywała się w formie gry terenowej czy miejskiej. Myślę o zbiórkach prowadzonych w całości w harcówce (sali lub izbie), podczas których od „obrzędowego” rozpoczęcia począwszy, na „obrzędowym” kręgu skończywszy, ogień nie zapłonął ani razu. Jest to, zdaje się, wycinek szerszego problemu spłycania naszej obrzędowości. A przecież stanowi ona nieodłączny element harcerskiego wychowania. Nie tylko buduje klimat, nie tylko ma znane nam doskonale znaczenie symboliczne, ale przede wszystkim pozwala nam skutecznie oddziaływać na emocje naszych zuchów i harcerzy (instruktorów też!). Wspiera refleksję, zwłaszcza na tematy tak trudne, jak wartości i duchowość. Wzmacnia oddziaływanie form pracy takich jak gawęda czy piosenka. Poszerza horyzonty, pozwala lepiej rozumieć źródła skautingu, zwiększa
Wydawałoby się, że wszyscy cenimy ogień i znamy jego znaczenie. Zapytani o najważniejsze i najcenniejsze harcerskie wspomnienia, z pewnością pomyślimy o wydarzeniu, któremu towarzyszył blask Złota Lilijka 5/2017
Strona 3
Z szuflady programowca ciekawość świata i zrozumienie różnorodności. Czy bardzo się pomylę twierdząc, że początek tego felietonu przywołał w twojej pamięci echo wspomnień, od których zrobiło ci się ciepło na sercu? Echo poczucia wspólnoty, przyjaźni i jedności z osobami zgromadzonymi wokół tego samego ognia. Echo wartościowej refleksji, cennego przeżycia… Dlaczego więc tak łatwo odbierasz taką perspektywę swoim zuchom, harcerzom, instruktorom? hm. Marta Borkowska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) zastępczyni komendanta hufca ds. pracy z kadrą, przewodnicząca KI „Matecznik” im. hm. Jana Drzewieckiego, przewodnicząca Kapituły Odznaczeń, redaktor naczelna „Złotej Lilijki”
WIRTUALNE, ALE TEŻ OGNISKO pwd. Michał Borkowski Rewolucja w komunikacji odbywa się na naszych oczach. Odległość nie stanowi już bariery w porozumiewaniu się. Nam, wychowawcom młodych ludzi, postęp technologiczny podpowiada nowe pomysły programowe. Nie co dzień mamy możliwość „spotkać się” za pomocą mediów społecznościowych, komunikatorów internetowych lub czatu z innymi, nieznanymi nam skautami. Jest jednak jeden weekend, kiedy to skauci szukają kontaktu ze sobą. 60 lat temu wystartowała I edycja JOTA (Jamboree On The Air) – skauci krótkofalowcy połączyli się na falach eteru i zaczęli rozmawiać o skautingu. I od tamtego czasu spotykają się w każdy trzeci weekend października w klubach krótkofalarskich, gdzie rozmawiają o skautingu oraz nawiązują nowe znajo-
mości w naszym skautowym świecie. Nie trzeba koniecznie należeć do klubu krótkofalarskiego. Wystarczyć skorzystać z Internetu i możliwości komunikacyjnych, jakie nam daje, by wziąć udział w JOTI (Jamboree On The Internet). Za pomocą aplikacji internetowych i e-maili tysiące skautów nawiązuje nowe przyjaźnie i może zapoczątkuje współpracę środowisk z odległych stron. Jak najlepiej wytłumaczyć młodym ludziom zasadę i ideę skautingu, jeśli nie na żywym przykładzie? JOTI pozwala nam spotkać innych podobnie zakręconych ludzi, dowiedzieć się, jak mają na imię, co lubią robić, jakie mają zwyczaje i zabawy. Możemy na przykład wprowadzić rywalizację zastępów w formie konkursu, kto pozna najbardziej odległą lub „egzotyczną” drużynę skautową. Organizatorzy JOTI oferują nam różne gry i zabawy. Moich harcerzy w tym roku najbardziej zainteresował Minecraft. Bawmy się i uczmy. Zlot skautów w Internecie to dla nas gotowy pomysł do wykorzystania na zbiórkę o skautingu, biwak czy zadanie międzyzbiórkowe. JOTI ma jeszcze dodatkową wartość. Uczy młodych ludzi kultury komunikacji. JOTI przypada na czas, gdy do naszych drużyn przychodzą nowi harcerze, kiedy rozpoczynamy uczyć ich podstaw harcerskiego wychowania i idei. Pokażmy „nowym” międzynarodowy wymiar naszej organizacji. We wrześniu obchodzimy rocznicę tragicznych wydarzeń z czasów II wojny światowej, a w październiku JOTI, czyli spotkanie z innymi ludźmi ponad granicami. Zarówno państwowymi, jak i tymi wytyczonymi przez historię. Pamiętajmy o historii i twórzmy naszą przyszłość, nie powtarzając błędów przeszłości. pwd. Michał Borkowski (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) - drużynowy 43 BDH „Uroczysko”
Strona 4
Złota Lilijka 5/2017
Z szuflady programowca
ZBIÓRKA Z OGNISKIEM phm. Krzysztof Kobus Nieodłącznym towarzyszem harcerskiej przygody jest ognisko. Na zbiórkach poświęconych pionierce młodzi adepci poznają rodzaje stosów ogniskowych, zasady doboru drewna i rozpałki. Odbywa się to głównie jako część teoretyczna poparta zdjęciami i ilustracjami, a czasem układaniem stosów ogniskowych. Nic jednak nie zastąpi praktyki rozpalania i utrzymywania ognia. Aby zrobić to zgodnie z zasadami i obowiązującymi przepisami, przesyłam wam kilka rad. Po pierwsze - gdzie można rozpalić ognisko? Przed wybraniem miejsca warto upewnić się, czy na pewno można tam to zrobić. W przeciwnym razie, za rozpalanie ognia w miejscu do tego nieprzeznaczonym, możemy być ukarani mandatem w wysokości od 20 zł do nawet 5 tys. zł. Własna działka - prywatna posesja baza harcerska - miejsce w gminie Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów, w obiektach oraz na terenach przyległych do nich zabronione jest wykonywanie czynności, które mogą spowodować pożar lub jego rozprzestrzenianie się, a w szczególności: rozpalanie ognia w miejscu umożliwiającym zapalenie się materiałów palnych, składowanie poza budynkami w odległości mniejszej niż 4 m od granicy działki sąsiedniej materiałów palnych, w tym pozostałości roślinnych, gałęzi, chrustu, używanie otwartego ognia w odległości mniejszej niż 10 m od miejsc omłotów i miejsc występowania palnych płodów rolnych, wykonywanie czynności mogących wywołać niebezpieZłota Lilijka 5/2017
czeństwo pożaru (w tym rozniecanie ognia w miejscach niewyznaczonych do tego celu) w lasach i na terenach śródleśnych, na obszarze łąk, torfowisk, jak również w odległości do 100 m od granicy lasów. W związku z powyższym, jeżeli nie dojdzie do naruszenia m. in. wymienionych powyżej przepisów oraz zostaną zachowane odpowiednie środki ostrożności, to palenie ognisk na terenie posesji nie będzie stanowić naruszenia przepisów przeciwpożarowych. Innym przepisem regulującym palenie ogniska na terenie prywatnej posesji jest przepis „prawa sąsiedzkiego". Art. 144 k.c. nakazuje powstrzymanie się od działań, które zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia. Krótko mówiąc, należy wziąć pod uwagę niezadowolenie sąsiadów i na zgłoszoną interwencję zareagować wygaszeniem ogniska. Osoba, która zamierza rozpalić ognisko na nieruchomości, do której nie posiada tytułu prawnego, powinna uzyskać zgodę jej właściciela. Las – miejsca wyznaczone W lasach państwowych wyznaczone są specjalne miejsca, w których można rozpalić ogniska. Są one zabezpieczone w sposób uniemożliwiający niekontrolowane rozprzestrzenienie się ognia, co eliminuje ryzyko powstania pożaru. Każdorazowe zorganizowanie ogniska w takim wyznaczonym miejscu wymaga
Strona 5
Z instruktorskich ścieżek
zgłoszenia i uzgodnienia z właścicielem. W zależności od nadleśnictwa może być wymagana formalna umowa lub tylko zgłoszenie i ustalenie z leśniczym odpowiedzialnym za dany obszar. Warto też pamiętać, że Państwowa Straż Pożarna nie jest organem, który wydaje zezwolenia na palenie ognisk. Całkowitą odpowiedzialność za skutki palenia ponosi właściciel, zarządca lub użytkownik budynku, obiektu lub terenu. Jeśli już posiadamy zgodę właściciela terenu, a ten spełnia określone przepisami warunki - czas na przygotowanie miejsca i wszystkiego, co jest niezbędne, aby ogrzał nas pierwszy własny płomień. cdn. phm. Krzysztof Kobus (Szczep 7BDHiGZ ZIELONA SIÓDEMKA) - drużynowy 7 BDSHiW „Forward”, członek Komisji Rewizyjnej Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto i kolegium redakcyjnego „Złotej Lilijki”
TO, O CO ZAWSZE CHCIAŁEM ZAPYTAĆ
pwd. Mikołaj Delik Witajcie w kręgu zielonego ognia. Jest to krąg otwarty na nowe osoby, nowe spostrzeżenia, inne poglądy. Jedyne, o czym musicie pamiętać, to by nie oceniać innych. Chciałbym, aby wszystko, co zostanie tu powiedziane, płynęło prosto z Was. Proszę, abyście nie bali się mówić i umieli słuchać. Zacznijmy naszą podróż. Suma obserwowanych zjawisk towarzyszących fizykochemicznemu procesowi spalania. Ogień. Wiele razy przy nim się gromadzimy, ale za każdym razem jest inny. Tańczy po polanach, wesoło skacze po iglastych gałązkach lub cicho snuje się nad roztworem etanolu. Niezależnie od tego, skąd czerpie swoją siłę, zawsze coś niszczy. Spopiela las, zabija życie. Mimo to nosimy jego symbol na naszych ramionach. Dlaczego włożyłeś naramiennik na swoje ramię? Strona 6
Masz naramiennik lub chcesz go mieć. Znasz cel swojego harcerzowania, nie jest to jednak łatwa droga. Chciałbym poruszyć z Wami trudne tematy. Tematy, od których często się ucieka, nie mówi się o nich na forum. Mam nadzieję, że wspólnie stawimy im czoła. Poliester – polimer z wiązaniem estrowym. Trudna nazwa grupy związków, z których wykonana jest cała gama przedmiotów codziennego użytku. Wielu z nas ma przez lewe ramię przewieszony sznur wykonany właśnie z takiego tworzywa. Niektórzy, by móc go nosić, pracowali całymi latami. Jakie są cienie i blaski Twojej funkcji? C2H5OH. W pierwszej chwili wydaje się, że jest to jakiś dziwny związek chemiczny. Znamy go jednak pod inną nazwą. Jest to alkohol etylowy. 10 punkt Prawa jasno mówi, czego harcerz nie może robić. Pomimo znajomości tego punktu i tak sięgamy po ten środek. Po co pijemy? Co nas do tego skłania? W ich wnętrzach podczas przemian jądrowych protony atakują jądra wodoru, tworząc nowe, cięższe pierwiastki. Gwiazdy - bo o nich tu mowa. Trudno je osiągnąć. Każdy z nas jednak do nich dąży. Po co zdobywasz stopnie harcerskie? Platon w „Uczcie” określił to jako wyższą formę miłości. Zachowanie to było w starożytnej Grecji pochwalane, a często również zalecane. Homoseksualizm – zjawisko występujące w każdej społeczności, często marginalizowane, obecnie oficjalnie potępiane przez prawicowe środowiska, wspierane przez zwolenników lewicy. Jaki masz stosunek do homoseksualizmu? Czy gej lub lesbijka może być drużynowym? Jest to wrażenie psychiczne wywołane w mózgu, gdy oko odbiera promieniowanie elektromagnetyczne w odpowiednim zakresie. Barwa. Coś, co nas identyfikuje na pierwszy rzut oka, pozwala określić, Złota Lilijka 5/2017
z jakiej ktoś jest drużyny. Co znaczą dla Ciebie barwy Twojego środowiska? Alkaloid pirydynowy. Czym jest ten związek? Stykamy się z nim codziennie. W szkole, w pracy na przystanku. Mowa tu o nikotynie. Dostępna jest w wielu różnych formach. Tradycyjne papierosy i coraz modniejsze ostatnio elektroniczne substytuty. Tetrahydrokannabinol. Myślę, że zetknęliśmy się z nim wszyscy. Związek ten znajduje się w marihuanie. W mediach przetaczają się kampanie, mówiące o złych skutkach i korzystnych efektach zażywania takich środków. Pomimo, że środek ten jest nielegalny, dostępność jego jest bardzo duża. Jaki jest Twój stosunek do zielonego? Co kusi nas w puszczaniu dymka?
Na wędrowniczym szlaku WSPÓŁCZEŚNI INDIANIE HO Michał Sowiński „Nasze hasło brzmi „błękitne niebo”, ponieważ pod błękitnym niebem, w świetle słońca spędzimy nasze życie i nasze myśli są błękitnego nieba, to znaczy radosne, a kiedy są chmury, wiemy, że błękitne niebo jest poza nimi i ukaże się znowu." Ernest Thompson Seton
Zespół współczesnych Indian, czyli rodzącej się w hufcu grupy bushcraftowej, powstał niedawno z inicjatywy początkowo czterech, później pięciu bydgoskich wędrowników. Artur, Damian, Michał, Miłosz oraz Wojtek są teraz filarami, na których opierać się będzie hufcowa grupa bushcraftowa.
Mieszanina eutektyczna – stan roztworu metalicznego, w którym dwie fazy są ze sobą idealnie połączone, tworząc stop. Z eutektyku jest wykonany przedmiot, który nosimy na lewej piersi. Krzyż Harcerski. Jest twardy i wbija się w ciało, jednak wciąż go zakładamy. Co dało Ci harcerstwo? Nasza wędrówka się zakończyła. Mam nadzieję, że mogliście się na chwilę zatrzymać, spojrzeć w głąb siebie, pomyśleć. Zauważyć wielopłaszczyznowość pewnych problemów i kolejny raz się z nimi zmierzyć. Patrząc przez pryzmat doświadczeń nas wszystkich, odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie. Prawa nie można złamać, można złamać tylko siebie przeciwko Prawu. To trudna do zaakceptowania prawda. Tylko od nas zależy, jaki będzie płomień naszej watry. Dołóżmy wszelkich starań, by był jak największy, by spopielał nasze słabości, a swoim światłem wskazywał drogę innym. pwd. Mikołaj Delik (Szczep Harcerski HORYZONT) drużynowy 54 BDW „Ludzie Lasu”. Tekst napisany w formie kuźnicy w ramach próby na stopień przewodnika
Złota Lilijka 5/2017
Decydując się na wdrożenie woodcraftu na pola bydgoskiego harcerstwa, chcieliśmy zebrać ludzi, którym - tak jak nam - brakuje w codziennym życiu szczypty rozwoju w duchu puszczaństwa. Sformułowane przez Ernesta Thompsona Setona, twórcy Woodcraft Indians, zasady, takie jak reguła czterokrotnego ognia, leżą u podstaw naszej harcerskiej pracy i wyznaczają nasze dalsze plany na najbliższy rok harcerski. Mamy nadzieję, że nasz 5osobowy zespół szybko zmieni się w większą grupę. Okazją ku temu będzie organizowana przez nas listopadowa wędrówka oraz kolejne zaplanowane przez nas wydarzenia. Zależy nam przede wszystkim na wprowadzeniu idei woodcraftu, nie survivalu. Akcentować będzieStrona 7
Na wędrowniczym szlaku my życie w zgodzie z naturą i poznawanie jej, nie wykorzystywanie do przetrwania, jak zakłada survival. Wprowadzone przez Setona zasady są wpisane w nasz system wartości. To właśnie dlatego dla nas bushcraft to coś więcej niż hobby. Poprzez wędrówki i weekendowe wyjazdy na łono natury chcemy wykorzystać pełnię możliwości, które daje taki tryb życia. Wspólnie stwierdziliśmy, że oprócz rozwoju wiedzy, jaki narzucają nam codzienne obowiązki, ważne jest to, aby rozwijać się w wybrany przez nas sposób. Taką opcję stanowi dla nas woodcraft i właśnie to stało się bodźcem do powstania grupy współczesnych Indian - hufcowej grupy bushcraftowej „Nosce Te Ipsum”.
HO Michał Sowiński (Szczep Harcerski HORYZONT) przyboczny 54 BDW „Ludzie Lasu”, lider Hufcowej Grupy Bushcraftowej
WARTO ROZMAWIAĆ We wtorek 21 listopada spotkaliśmy się w kręgu instruktorskiego ognia po to, aby wraz z wybranymi przez nas delegatami porozmawiać o przyszłości Związku Harcerstwa Polskiego. Chcieliśmy w kuźni instruktorskiej wymiany myśli ukuć wspólne stanowisko, które nasi delegaci zawiozą na grudniowy Zjazd ZHP. Zbiórkę rozpoczęła hm. Halina Krystowczyk, która zapoznała zebranych z przebiegiem i efektami zbiórki delegatów z kandydatami do władz ZHP, która odbyła się w Gdańsku. Następnie dyskutowaliśmy o sylwetkach kandydatów do władz naczelnych i o ich programach. Rozmawialiśmy też o propozycjach kandydatur do władz spośród reprezentanStrona 8
BO CHCĘ, A NIE BO MUSZĘ Hubert Lewandowski Ref. Jestem wędrownikiem, rozwijam ciało umysł i duszę. Jestem człowiekiem, rozwijam się, bo chcę, a nie bo muszę! 1. Zielone tło na ramieniu noszę, zielone, bo pod ochroną łąk nie koszę. Szanuję zieleń i staram się ją poznać. Szanuję ją, bo nienaruszona zieleń to co najpiękniejsze w życiu można dostać. 2. Wyjdź w świat, zobacz, pomyśl, pomóż czyli działaj, nieś pomoc wszystkim i zawsze radę dawaj, znajdź swe miejsce w społeczeństwie całym, miej jakieś funkcje chociaż w gronie małym, mierz wysoko i spełniaj swe cele. mierz wyżej niż w kościele wierzę. Hubert Lewandowski (Szczep Harcerski POD WIATR) patrolowy patrolu Adverso Pectore w 91 BDW „Równonoc”. Piosenka napisana w ramach próby na Naramiennik Wędrowniczy
tów naszej chorągwi. W dalszej kolejności przeszliśmy do dyskusji programowej. Zapoznaliśmy się z projektem Strategii Rozwoju ZHP na lata 2018-2025 i przedyskutowaliśmy poszczególne cele strategiczne. Wiele emocji wzbudziła kwestia „jednakowego rozumienia” funkcjonowania Harcerskiego Systemu Wychowawczego. W obszarze „Sprawni w działaniu” podnosiliśmy z kolei problem transparentności finansów i zarządzania. Kontynuując dyskusję programową, rozpatrzyliśmy postawiony przez Radę Naczelną problem ewentualnego dostosowania metodyk do zmieniającego się systemu edukacji. Przedstawialiśmy różne punkty widzenia na ten problem, co było w ciekawy sposób uzupełniane informaZłota Lilijka 5/2017
Relacja cjami z gdańskiej zbiórki. Rozpatrując zgłoszone projekty uchwał zjazdowych, podyskutowaliśmy o minimalnym i maksymalnym wieku drużynowych oraz o nasilającym się zjawisku zostawania drużynowym bez stopnia instruktorskiego. W dyskusji pojawił się temat tego, jaki ma być człowiek kształtowany przez współczesne harcerstwo, problem motywowania drużynowych, a także pomysł przywrócenia stopnia organizatora jako sposób pozyskania i utrzymania kadry wspierającej. Rozpatrzyliśmy także dwa przeciwstawne projekty uchwał regulujących rolę religii i wychowania duchowego w Harcerskim Systemie Wychowawczym. Przyjrzeliśmy się też projektowi uchwały o ochronie tożsamości ZHP i sformułowaliśmy różnorodne stanowiska w odniesieniu do problemu instruktorskiej lojalności. W dyskusji statutowo-organizacyjnej najwięcej emocji wzbudził temat całkowitego lub częściowego zniesienia kadencyjności w hufcach. To była dobra debata, zaczątek wymiany myśli na poziomie instruktorskim w naszym hufcu. Poczuliśmy, że choć nasze stanowiska różnią się między sobą, to jednak łączy nas krąg ognia, Piosenka Instruktorska, wspólne wartości i cele oraz troska o przyszłość ZHP.
Złota Lilijka 5/2017
Strona 9
Wspomnienie GAWĘDA O DRUHU JANIE hm. Agnieszka Olejniczak Poznałam Go w 1994 roku na wycieczce późniejszego Związku Drużyn Harcerskich „Zawiszanie” (obecnie Szczep Harcerski „Zawiszanie”) na Warmię. Ja miałam wówczas niecałe 15 lat, On dobiegał siedemdziesiątki. Nie byłam wtedy nawet harcerką. Pierwszy obraz, jaki pamiętam: siedział na schodach schroniska młodzieżowego w Malborku, gdzie nocowaliśmy i opowiadał harcerzom swoje perypetie wojenne. Wydał mi się sympatycznym, ale... dość nudnym dziadziem. Według mnie opowiadał zbyt długo i rozwlekle, zawile snując fabułę. Nie wiedziałam wtedy, że stanie się kiedyś tak mi bliski, jakby był trzecim dziadkiem, że w ogóle zostanę harcerką, a zwłaszcza Jego drugą następczynią na funkcji komendanta szczepu, że opowie mi mnóstwo tych swoich historii, kiedy będę Go odwiedzać w skromnym mieszkaniu w barakach na Wyżynach, a potem w wilii z basenem Jego córki w Białych Błotach, gdzie spędził ostatnie lata życia. Nie wiedziałam, że zarazi mnie swoją miłością do Karkonoszy na obozie w Szklarskiej Porębie, który był moim pierwszym instruktorskim obozem, a Jego ostatnim na funkcji komendanta (miał wtedy ponad 73 lata). Nie wiedziałam też, że będę niosła poduszkę z odznaczeniami za Jego trumną... Druh Jan Drzewiecki, Druh Jasiu, jak na Niego mówiliśmy w szczepie i w hufcu, świetnie uczył terenoznawstwa, znał się na żeglarstwie, łączności, rzecz jasna historii. W Karkonoszach znał i kochał chyba każdy krzak na szlakach, choć często nas z nich sprowadzał, „żeby było szybciej”. Co często przynosiło odwrotny skutek, bo musieliśmy się przedzierać przez dzikie ostępy i przyczyniło się do powstania powiedzonka „skróty druha Jana” oznaczającego dużo dłuższą drogę. Nie mniej, ilekroć wędruję po KarkonoStrona 10
szach, tyle razy przypominają mi się wędrówki z Nim, jakby tam nad Szrenicą unosił się Jego duch. Do dziś mam kompas, który dostałam od Niego na Gwiazdkę 20 lat temu i traktuję go jak cenną pamiątkę, która ma wyznaczać mi właściwy kierunek nie tylko w terenie. Gdy miał 8 lat, wstąpił do Gromady Wilczków przy Szkole Powszechnej im. H. Sienkiewicza w Bydgoszczy, tam zdobywał gwiazdki i był na pierwszym dwutygodniowym biwaku w lesie rynkowskim. W roku harcerskim 1933/1934 przeszedł do 25 Drużyny Harcerskiej przy tej samej szkole. W tej drużynie większość zbiórek odbywał w lasach na Jachcicach, w Rynkowie, Myślęcinku. 23 kwietnia 1934 roku złożył Przyrzeczenie Harcerskie (ja swoje 62 lata później) i zdobył potem kolejno stopnie Młodzika (1934) i Wywiadowcy (1935). W latach 1935-1936 pełnił funkcję zastępowego. W roku harcerskim 1937/1938 podjął naukę w Państwowym Gimnazjum i Liceum im. Rydza Śmigłego (w tzw. Gimnazjum Humanistycznym w dzisiejszym budynku Seminarium Duchownego) i równocześnie wstąpił do słynnej „Błękitnej Czwórki” - 4 BDH im. Jana Kilińskiego - gdzie miał przydział do zastępu „Kotów”. Tam też w 1937 roku zdobył stopień Ćwika. Z „Czwórką” wyjechał na obozy do Wągrowca, Chmielnik i Mikuliszyna. Od połowy sierpnia 1939 roku pełnił ze swoim zastępem służbę informacyjną dla wojska pomiędzy mostami kolejowymi na ul. Zygmunta Augusta. W dwuosobowych patrolach chłopaki z „Kotów” tworzyły posterunki codziennie przez 18 godzin na dobę w zmianach czterogodzinnych. Jako podzastępowy druh Jan był odpowiedzialny za organizowanie cyklu służb. W czasie takiej służby 3 września 1939 roku został postrzelony w nogę, gdy przebiegał przez Most Bernardyński. Ze swojego posterunku został też zabrany 5 września przez hitlerowców i popędzony do koszar 62 Pułku Piechoty przy Warszawskiej. Następnie był przetrzymywany w stajni przy ul. Gdańskiej, Złota Lilijka 5/2017
Wspomnienie skąd 9 września zabrano go i ustawiono w rzędzie przed karabinami maszynowymi na egzekucję. Uratował go jego sąsiad - rówieśnik, piętnastolatek, też w mundurze… Hitlerjugend. W połowie stycznia 1940 roku ze sklepu, w którym pracował, zabrało go Gestapo i oskarżyło o zabijanie Niemców. Został wywieziony w okolice Osielska i znowu cudem ocalał z egzekucji, bo się nie przyznał (musiał potem grzebać tych, którzy się przyznali). Został jednak zabrany na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie z grupą harcerzy brał udział w akcjach Małego Sabotażu (usuwał nocami zapalniki z pocisków w Zakładach Schichaua). Stamtąd jednak uciekł z kolegą (bo wszystko się wydało) do Francji, a po drodze zbierał informacje o budowie tzw. Linii Wału Atlantyckiego. Druh Jan uczył się w gimnazjum języka francuskiego i znał „aż” jedno zdanie: „Je suis Polonais” („Jestem Polakiem”), dzięki któremu nawiązał kontakt z podziemiem francuskim. Codziennie pokonywał po 30-40 km dziennie, przekazywał zdobywane informacje, które były podawane dalej do Wojsk Sprzymierzonych w Anglii i dotarł do Bordeaux, gdzie zaliczono mu zdobycie stopnia Harcerza Orlego za służbę wywiadowczą. Następnie drogą przez Hiszpanię dotarł do obozów przejściowych w Afryce (Uran, Alma k. Algieru), a stamtąd we wrześniu 1942 r. jako ochotnik został wysłany transportem do Anglii i wcielony do Polskiej Marynarki Wojennej. W obozie szkoleniowym PMW w Okehampton pozwolono mu zorganizować Krąg Starszoharcerski. Stworzył ich potem 13. Na kursie dla kierowników pracy harcerskiej w Selkirk zdobył stopień Harcerza Rzeczpospolitej. W PMW poza normalną służbą ukończył dalsze dwie klasy gimnazjum oraz zorganizował dwa obozy stałe na terenie Szkocji. 18 lipca 1943 roku zaczął pełnić służbę jako radiotelegrafista na ORP „Błyskawica” i jak sam mówił, był to dla niego wspaniały okres, który ukształtował go jako człowieka. 1 lipca 1945 r. zdobył stopień podharcmistrza, Złota Lilijka 5/2017
a w niecały rok później (28 maja 1946 r.) wrócił do kraju m.in. na wiadomość o śmierci ojca. Do rodzinnego domu w Bydgoszczy wrócił po ponad sześciu latach nieobecności na początku czerwca 1946 roku i jeszcze w tym samym miesiącu został mianowany przez Komendę Chorągwi na przybocznego Komendy Ośrodka ZHP na Bydgoszcz. Gdy w sierpniu tego roku mianowano komendanta ośrodka (został nim dh ZagłobaZygler), druha Jana powołano na jego zastępcę. W sierpniu kolejnego roku założył 32 BDH im. Gen. Wł. Sikorskiego o specjalności radiowej, a potem 34 BDH przy Farze. Przez następne trzy lata służył w Hufcu Chojnice - założył 7 ChDH im. B. Chrobrego, działał w komendzie hufca, ale przede wszystkim pracował jako wychowawca w ośrodku dla młodzieży zaniedbanej moralnie. Gdy w 1950 r. wrócił do Bydgoszczy, w związku z likwidacją ZHP i przeobrażeniem go w Organizację Harcerską w ramach ZMP, druh Jasiu wycofał się z działalności harcerskiej i zaczął zajmować się żeglarstwem, pracując jednocześnie w Wojewódzkim Komitecie Kultury Fizycznej. Wraz z odwilżą 1956 podjął pracę instruktorską w Komendzie Chorągwi Bydgoskiej, najpierw w Wydziale Organizacyjnym, a następnie jako kształceniowiec kadry w Wydziale Starszoharcerskim. Od 1973 roku aż do końca lat 90-tych działał w Nieprzetartym Szlaku, organizując osiem obozów i dziesięć zlotów NS. Także od 1973 roku do 1990 pełnił funkcję Inspektora Łączności KCh. Łączność była jego wielką pasją i namiętnością, kojarzącą mu się z cudownymi latami na „Błyskawicy”. Poza licznymi obozami szkoleniowymi organizował także manewry techniczno-obronne, powoływał kluby w hufcach (5) i zespoły łączności w drużynach (20). W 1975 roku został mianowany harcmistrzem. W latach 1982-1989 był członkiem Rady Łączności przy GK, a następnie jako jej przewodniczący członkiem Rady Naczelnej. Na początku lat 90-tych założył 43 BDH przy kościele Św. Polskich Braci Męczenników, Strona 11
Myśli harcmistrzowskie która przerodziła się w krótkim czasie w Związek Drużyn Harcerskich ZAWISZANIE, którego został pierwszym komendantem. Pełnił tę funkcję do 1998 roku. Następnie był jeszcze przez kilka lat przewodniczącym Komisji Historycznej Hufca. Ale nawet jak przestał pełnić jakiekolwiek funkcje w ZHP, zawsze, kiedy tylko mógł, zakładał mundur harcerski i chętnie spotykał się z młodzieżą, zarówno z harcerzami, jak i z tą niezrzeszoną. W ostatnich latach życia najczęściej byli to uczniowie szkoły w Białych Błotach. To w niej znajduje się izba poświęcona jego pamięci. Ale odwiedzał nas także na obozach, był nawet pięć lat temu na spotkaniu w Pólku z okazji 45-lecia ośrodka. Rzadko który instruktor naszego hufca może się poszczycić tak bogatym życiorysem oraz tym, że znajduje się w poczcie bohaterów hufca, że ma izbę swojej pamięci, że jego imię nosi krąg instruktorski przy szczepie, który stworzył... Ale Jego nadzwyczajność polegała głównie na byciu zwyczajnym druhem. Kiedy przywołuję Jego obraz w pamięci, widzę starszego druha w wyblakłej bluzie mundurowej z czerwono-żółtą chustą, w krótkich spodenkach i w getrach, w rogatywce lekko na bakier, ze skórzanym brązowym mapnikiem, jak prowadzi rządek harcerzy w góry…
hm. Agnieszka Olejniczak (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) - członkini Chorągwianego Zespołu Kadry Kształcącej, przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Hufca ZHP BydgoszczMiasto, komendantka Szczepu Harcerskiego ZAWISZANIE Materiał opracowany w ramach zdobywania przez KI Matecznik odznaki Stulecia dla instruktorów
Strona 12
SZNURKI, SZNUROWADŁA, SZNUROWCY
hm. Wojciech Chwil Sznurki - naturalne, sizalowe, plecione, cienkie, grubsze. Bardzo często stosowane na zbiórkach, biwakach i obozach do nauki wiązania węzłów, makram, a także łączenia drewnianych elementów pionierki obozowej. Generalnie raczej przyjazne, przydatne, stwarzające pole do kreatywności i służące swoją obecnością w codziennym harcerskim życiu. Sznurowadła - cienkie sznurki zakończone agletem, służące do mocowania obuwia, aby nie spadło ze stopy. W awaryjnych sytuacjach również przydatne do ćwiczenia węzłów. Wytwarzane są z różnych sztucznych materiałów, rzadziej z naturalnych. Choć tak popularne, wytwarzane w milionach par, w wielu kolorach - to jednak najczęściej białe lub czarne. I nigdy nie doczekały się ujawnienia swojego twórcy. Nikt nie pamięta, kiedy i jak powstały oraz kto je wymyślił. Mimo to pozytywne, potrzebne, choć w dziecięcym wieku zmora w sztuce ich wiązania. Sznurowcy - pojęcie często używane w harcerstwie, nasiliło się ono w XXI wieku, kiedy to młodzi - choć czasem i z kilkunastoletnim stażem - instruktorzy zamarzą sobie posiadanie sznura upatrzonego koloru (często granatowego lub srebrnego), aby zaspokoić swoje ego, nie posiadając przy tym odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia lub wiedzy i umiejętności. Zjawisko niepożądane i przynoszące szkodę organizacji, niekiedy stłumione w zarodku, a czasem kompletnie nie do zatrzymania. Często sznurowców udaje się zwieść z ich planów dzięki bystrej kadrze. Zdradza ich zbyt szybka chęć działania i osiągnięcia zamierzonego celu. PS - tknęło mnie i zapytałem wujka Google, co wie o „sznurowcach”, a on na to: „członek kultury archeologicznej ceramiki Złota Lilijka 5/2017
sznurowej”. Jednak niewiele więcej trzeba było szukać, by przeczytać, że: „Sznurowce (ang. roper) to zamieszkujące podziemia wynaturzenia o złej naturze. (...) atakują z zaskoczenia, wystrzeliwując w przeciwnika swe mocne, lepkie wici, (...) nie są towarzyskimi istotami i tylko rzadko współpracują ze sobą w wyjątkowo dogodnych punktach łowieckich, (...) posiadają zdolność szybkiej zmiany swojego koloru skóry, niczym kałamarnica, co pozwala im wmieszać się w skalisty krajobraz lub stworzyć hipnotyzujące wzory kolorów, które przyciągają ofiary.” hm. Wojciech Chwil (Szczep Harcerski POD WIATR) zastępca komendanta hufca Bydgoszcz-Miasto ds. organizacyjnych, komendant Szczepu Harcerskiego POD WIATR
Jesień powoli przeradza się w zimę – to czas na sweterki, ciepłe kocyki, aromatyczne ciasto z dyni i gorące napoje… Nic, tylko przytulić się do kaloryfera i zapaść w sen zimowy. Na szczęście nie w naszym hufcu! Dzieje się, dzieje – namiestnictwa się spotykają (mimo że harcerskie i wędrownicze nie mają liderów, a namiestnik starszoharcerski jest obecnie bliżej morza niż Kraków czy Bydgoszcz). Zespoły działają prężnie (zwłaszcza te, które nie zostały jeszcze oficjalnie powołane – szykujcie się, Druhny i Druhowie, bo już niedługo zespoły komunikacji i promocji oraz programowy będą oficjalnymi, a kilku instruktorów i wędrowników z dumą będzie nosić na swoich sznurach srebrne suwaki!). Przypominamy, że nabór do zespołów hufcowych wciąż jest otwarty, a liderzy czekają na ludzi chętnych do pracy (ale tego samego nie możemy powiedzieć o ciastach ze spotkań, one już chyba nie czekają… Ale na następnym spotkaniu też powinny być!)
Złota Lilijka 5/2017
Rubryka towarzyska
Serdecznie witamy w naszym hufcu druhnę phm. Mariolę Czerwińską! Druhna Mariola od lat działa w harcerstwie, również jako instruktorka. Wywodzi się z obecnego Hufca Świecie-Powiat i powraca po kilkuletniej przerwie w czynnej służbie. Druha Mariola przedstawiła się instruktorskiej braci już na pierwszej w tym roku odprawie drużynowych, jednak piszemy o niej dopiero teraz, ponieważ od razu chcemy jej serdecznie pogratulować (już podanego w rozkazie) przejęcia 5 BGZ „Mali powstańcy” (i zamknięcia okresu próbnego jednostki). Życzymy Druhnie wielu radości i pięknych chwil (takich, które będą też godne uwieczniania na fotografii, bo wiemy, że druhna Mariola bardzo lubi robić zdjęcia) oraz by, po zuchowemu, wszystkim było z nią dobrze i vice versa – zarówno w jej nowym środowisku, 5, jak i w całym naszym hufcu. 51 BGZ „Dzielne wilczki” pragnie podzielić się swoją radością z hufcową bracią instruktorską i ogłosić wszem wobec, że gromada wreszcie będzie miała totem – dzięki uprzejmości mamy jednego z zuchów należących do gromady. Wilczek jeszcze nie został unieruchomiony i przymocowany do słusznego trzymadła, ale już jest bardzo dzielny, jak to na zuchowy totem przystało, i cierpliwie czeka, by móc zacząć nosić sprawności swojej jednostki i godnie ją reprezentować.
Strona 13
Rubryka Towarzyska W nocy 11 na 12 listopada br. namiestnictwo starszoharcerskie naszego hufca spotkało się na drugiej edycji nocki pt. „Poznaj swoją supermoc”, którą po raz wtóry zorganizowała pwd. Emilia Kosmeja. Uczestnicy mieli możliwość wzięcia udziału w wielu różnego rodzaju warsztatach, które przeprowadzili dla siebie nawzajem, dzieląc się swoimi mocami – miłością do dawnych harcerskich piosenek, skutecznego komunikowania czy też sztuki malowania i ozdabiania paznokci (tak, tak, również męscy przedstawiciele „Impeessy” odważyli się przetestować swoją precyzję! Choć ich entuzjazm nieco opadł, gdy prowadząca, z dobrego kobiecego serca, zaznajomiła ich z cenami zabiegów manicure…). Niech ci, którzy nie byli, żałują – nie tylko tego, że nie otrzymali cudownej pamiątki uczestnictwa, ale przede wszystkim wspaniałej zabawy oraz rozmyślań o systemie zastępowym w drużynie HS w instruktorskim gronie, które ich ominęły. Docenić należy nie tylko organizatorkę oraz prowadzących zajęcia, ale również namiestnika, druha phm. Pawła Kolczyńskiego. Brał on udział we wszystkich zajęciach, w miarę swoich możliwości (ograniczały go tylko wyobraźnia i ekran komputera, bo uczestnicy kontaktowali się z druhem przez Skype’a). Ekipa „stacjonarna” dziękuje za to poświęcenie, wybacza nieobecność fizyczną i pozdrawia serdecznie druha Pawła i jego nowy koper zarost a la Mikołaj Delik. WIEDZA HARCERSKA NA CO DZIEŃ Lilijka - jeden z symboli harcerstwa i skautingu. Wzorowana jest na symbolu oznaczającym północ na średniowiecznych kompasach, wskazuje bowiem drogę. Pierwotnie północ oznaczała litera T (od włoskiego Tramontana - północ), ale włoski żeglarz i wynalazca Flavio Gioja, który udoskonalił budowę kompasu, zastąpił ją symbolem lilijki na cześć Karola I, w którego herbach pojawiała się lilia herbowa. Spopularyzowana przez RoberStrona 14
ta Baden-Powella, w 1898 wykorzystana jako odznaka dowodzonego przez niego 5 Pułku Dragonów Gwardii. W 1927 na ramionach lilijki używanej przez Związek Harcerstwa Polskiego umieszczono litery ONC - oznaczające hasło filaretów - „Ojczyzna, Nauka, Cnota”. Były eksponowane na lilijce do 1965, kiedy decyzjami nowego regulaminu zmieniono jej kształt i usunięto litery. Większość Drużyn Harcerskich zbojkotowała ten wzór nosząc nadal tradycyjną lilijkę, masowo produkowaną w prywatnych zakładach grawerskich. VII Zjazd ZHP w 1981 przywrócił tradycyjne oznaczenie i wygląd lilijki harcerskiej. Prawie wszystkie pozostałe organizacje harcerskie w Polsce również używają symbolu harcerskiej lilijki. Wyjątkiem jest Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego Zawisza, które używa modyfikacji tradycyjnej harcerskiej lilijki pod postacią Lilijki Zawiszackiej. Od czasu wstąpienia SHK „Zawisza” do FSE używana jest również lilijka Skautów Europy wpisana w krzyż ośmioramienny. Lilijka harcerska będąca symbolem ZHR (tradycyjna lilijka przepasana w węźle białoczerwoną szarfą) została zaprojektowana w 1989 r. przez hm. Małgorzatę Wojtkiewicz. Na lilijce skautowej na płatkach znajdują się dwie gwiazdki symbolizujące szczytne ideały do których dążą harcerze, zawarte w Prawie i Przyrzeczeniu. Lilijka ta jest opleciona kręgiem z liny związanej płaskim węzłem. Krąg ten symbolizuje braterski krąg harcerzy. Węzeł jest symbolem dobrego uczynku, który harcerz powinien spełniać każdego dnia. Źródło: https://pl.wikibooks.org/wiki/Poradnik_harcerski/Lilijka
BI-PI NA DZIŚ Pamiętajcie, że chłopiec chce od razu po wstąpieniu do drużyny ruszyć na harce: nie zamrażajcie jego zapału wykładami bez końca. Dajcie mu gry i ćwiczenia skautowe, których on pragnie, a szczegółów technicznych nauczycie go pomału praktycznie. Złota Lilijka 5/2017
Kącik rozmaitości RUSZ GŁOWĄ!
Z ZAPOMNIANYCH ŚPIEWNIKÓW
SŁYNNA ZAGADKA EINSTEINA
Gdy już ciemna noc zapada i już północ blisko, to harcerzy wnet gromada rozpala ognisko.
5 ludzi zamieszkuje 5 domów w 5 różnych kolorach. Wszyscy palą papierosy 5 różnych marek i piją 5 różnych napojów. Hodują zwierzęta 5 różnych gatunków.
W krąg ciemne postacie siedzą dookoła i płynie harcerska piosenka wesoła, i płynie harcerska piosenka po lesie, a echo ją chwyta i dalej niesie.
1. Norweg zamieszkuje pierwszy dom (licząc od lewej).
Płyną baje, opowieści cichą letnią nocą, tylko echo gdzieś szeleści i gwiazdy migocą.
2. Anglik mieszka w czerwonym domu. 3. Zielony dom znajduje się po lewej stronie domu białego. 4. Duńczyk pija herbatkę. 5. Palacz Rothmansów mieszka obok hodowcy kotów.
W krąg ciemne postacie siedzą dookoła i płynie harcerska piosenka wesoła, i tylko wartownik wytęża słuchy czy czasem gdzieś z dala nie idą duchy (Autor nieznany)
6. Mieszkaniec żółtego domu pali Dunhille.
UŚMIECHNIJ SIĘ!
7. Niemiec pali Marlboro. 8. Mieszkaniec środkowego domu pija mleko. 9. Palacz Rothmansów ma sąsiada, który pija wodę. 10. Palacz Pall Malli hoduje ptaki. 11. Szwed hoduje psy. 12. Norweg mieszka obok niebieskiego domu. 13. Hodowca koni mieszka obok żółtego domu. 14. Palacz Philip Morris pija piwo. 15. W zielonym domu pija się kawę. Kto hoduje rybki?
Złota Lilijka 5/2017
Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie: - Jak się nazywa drobny węgiel? - Miał! - odpowiada kot. Potem facet pyta: - Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika ,,mieć'' w trzeciej osobie rodzaju męskiego? Na co kot odpowiada: - Miał! Łowca talentów wyrzuca obu na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi: - O co mu chodzi, czy ja mówiłem niewyraźnie? Strona 15