Złota Lilijka Numer 4
Rok 2017
Wrzesień
Harcerska jesień Czas rozwoju, służby i przygody Sztuka wchłaniania życia s. 4-6 Nowy rok harcerski Relacje z wrześniowych wydarzeń s. 7-9 Okazja do służby jesiennej (i nie tylko) s. 12 Magazyn instruktorski Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
W numerze... FELIETON REDAKCYJNY Rzeczywiście tak jak księżyc… (Marta Borkowska) - s. 3 Z INSTRUKTORSKICH ŚCIEŻEK 6 (Zuzanna Ciesielska) - s. 4 NA WĘDROWNICZYM SZLAKU Jak szanować przyrodę i nie zwariować (Emilia Kosmeja) - s. 4 Slowlife (Maja Rosińska) - s. 6; RELACJA Życie po pięćdziesiątce - s. 7 Harcerski Start - s. 9 (zdjęcia Barbara Małecka) Z SZUFLADY PROGRAMOWCA Rywalizacja zastępów (Maja Kwieciszewska) - s. 10 Z PUNKTU WIDZENIA DOŚWIADCZENIA, CZYLI OKIEM SENIORA Spacer na wojskowych Powązkach (Krystyna Miszczuk) - s. 12 MYŚLI HARCMISTRZOWSKIE Sztuka czynienia rzeczy prostymi (Marta Borkowska) - s. 13 RUBRYKA TOWARZYSKA KĄCIK ROZMAITOŚCI Wydawca: Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Kontakt z redakcją: marta.adamczyk@zhp.net.pl Kolegium redakcyjne: hm. Barbara Małecka, phm. Krzysztof Kobus, Maja Rosińska, hm. Marta Borkowska (redaktor naczelna) Źródło ilustracji: hm. Barbara Małecka na licencji CC-BY SA 4.0, hm. Marta Borkowska, dh.
Krystyna Miszczuk, domena publiczna Poszukiwani współtwórcy Złotej Lilijki: autorzy tekstów, twórcy wywiadów i reportaży, fotografowie, graficy, edytorzy.
Strona 2
Złota Lilijka 4/2017
Felieton redakcyjny RZECZYWIŚCIE TAK JAK KSIĘŻYC… hm. Marta Borkowska Skoro za oknem autobusu widuję coraz więcej kolorów na drzewach, w mediach społecznościowych zaczął się sezon na zdjęcia grzybów i spotkaliśmy się wszyscy na kolejnym Harcerskim Starcie, znaczy to niechybnie, że minęło #harcerskielato, a w naszych progach zaczęła rozgaszczać się jesień. Temperatury spadają z dnia na dzień, wieczorna szarość zaskakuje nas o coraz wcześniejszej godzinie i kusi oglądanie świata zza szyby, spod kocyka, znad kubka malinowej herbaty. Nie dajmy się jednak ponieść perspektywie jesiennej leniwej gnuśności. Toż to przecież ostatni gwizdek, żeby wybrać się z drużyną na wędrówkę, rajd czy biwak – taki prawdziwy, skoncentrowany na zajęciach w terenie. Albo chociaż na cotygodniowej zbiórce wyjść do lasu zmierzyć się z wymaganiami sprawności terenoznawczych. Można też, wzorem Druhny Krystyny Miszczuk, wybrać się na cmentarz, zadumać nad trudami walki o wolność (tekst Druhny Krystyny na s. 12) albo pełnić służbę, uprzątając miejsca pamięci przed listopadowym Dniem Wszystkich Świętych. Nawiasem mówiąc, Druhna Krystyna tej jesieni uczestniczy w kursie przewodnikowskim dla dorosłych udowadniając, że wiek jest tylko liczbą obiegów Ziemi wokół Słońca, niczym innym, a na pewno nie ograniczeniem w rozwoju. No właśnie – o rozwoju też warto na jesieni pomyśleć. Wszak to czas tworzenia planów pracy, w których nie powinno zabraknąć gwiazdek, stopni, sprawności, projektów dla tych młodszych, a znaków służby, stopni instruktorskich i ambitnych instruktorskich zadań – dla tych starszych (wiekiem, nie duchem). Niech na jesieni spadają tylko liście z drzew, a nasze instruktorskie umiejętności idą wyłącznie w górę. Złota Lilijka 4/2017
Tak, jak w wyniku realizowanych prób, wzrosły instruktorskie umiejętności Druhny Emilii (tekst na s. 4) i Druhny Zuzanny (czytaj s. 4). Druhny raczą nas w tym numerze przemyśleniami i inspiracjami, dotyczącymi naszego stosunku do przyrody. Tej przyrody, którą również w jej jesiennej odsłonie możemy poznać i docenić, jeśli tylko zatrzymamy się w codziennym biegu (o czym pisze Druhna Maja na s. 6). Tegoroczna jesień to też ostatni moment, aby aktywnie włączyć siebie (i drużynę) w aktywności Roku Bydgoskiego Harcerstwa. Za chwilę spadnie śnieg, a wraz z nim nasze stulecie przejdzie do historii. Warto, abyśmy nie obudzili się w mroźny, styczniowy poranek z poczuciem zaprzepaszczonej szansy uczczenia tej wyjątkowej rocznicy. Więc choć kusi kocyk i herbatka, pozostańmy po instruktorsku aktywni. Jesienne dni aż czekają na to, żeby wypełnić je ciekawymi formami pracy, rozwojem i służbą. Niech niedostatek pogody na dworze równoważy nasza zwiększona pogoda ducha. Niech nasza „jesienna strona” będzie wyłącznie kolorowa, aktywna i inspirująca!
hm. Marta Borkowska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) zastępczyni komendanta hufca ds. pracy z kadrą, przewodnicząca KI „Matecznik” im. hm. Jana Drzewieckiego, przewodnicząca Kapituły Odznaczeń, redaktor naczelna „Złotej Lilijki”
Strona 3
Z instruktorskich ścieżek
6 HO Zuzanna Ciesielska „Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać”- z tym punktem Prawa Harcerskiego dość łatwo pracować. Urządzamy zbiórki w lesie, jeżdzimy tam na obozy. W próbach na stopień zawarliśmy zadania dotyczące przyrodoznawstwa. Zdobywamy z drużyną sprawności PRZYRODNIKA*, PRZYJACIELA PRZYRODY**, ZNAWCY PRZYRODY***, EKOLOGA. Współpraca z naturą jest nieodłączną częścią naszego programu, metody i systemu wychowawczego. Realizacja tych zadań idzie nam dobrze, ale co gdyby wznieść to na jeszcze wyższy poziom? Jak? Z pomocą przychodzi „Zielony dziennik” Ladislava Ruska. Ta drobna książeczka próbuje przybliżyć czytelnikowi filozofię leśnej mądrości. Już na wstępie dowiadujemy się, że wiedza leśnej mądrości „jest w dziewięciu dziesiątych rzeczą moralnego rozwoju i wzrostu, a dopiero jedna dziesiąta tej wiedzy stanowi rzeczy praktyczne i oznacza znajmość życia w przyrodzie”. To coś zupełnie nowego, w momencie, gdy do tej pory ograniczaliśmy nasz „zielony” rozwój do nauki nowych faktów i przebywania obok natury. „Zielony dziennik” przy pomocy zaledwie 100 niedługich notek przenosi nas do zupełnie innego świata. Krótkie fragmenty wprowadzają nowe pojęcia i niecodzienne przemyślenia autora, ale również rozwijają dobrze nam znane woodcrafterskie myśli. Mowa tu o odznace Leśnego Wampum i jej różnych stopniach wtajemniczenia. Znajdziemy tu notkę na dosłownie każdą okazję - świetnie nadającą się na gawędę, cytat do listu, podsumowanie zbiórki. Ladislav Rusek wszedł na wyższy poziom leśnego wtajemniczego i postanowił przekazać swoją wiedzę światu. Filozofia leśnej mądrości uczy empatii, otwartości, pokory, wrażliwośći, życia w zgodzie z naturą i samym sobą. Takie Strona 4
wartości przekładają się na każdy z poprzednich i kolejnych punktów Prawa Harcerskiego. To właśnie nazywam „poziomem wyżej”- moment, w którym odpowiednia praca z jedną wartością przekłada się i współgra z całą resztą. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę niewielką lekturę, która przedstawia niecodzienny punkt widzenia człowieka zakochanego w naturze. „ 89. „Ponieważ poznałem mękę pragnienia, chciałbym pogłębić studnię, z której mogliby pić również inni”... Te piękne słowa Setona zobowiązują każdego, kto uniesie szpadel ducha, aby się przyłączył na swój sposób i według swych możliwości do tej wiecznej pracy. Każdy z nas może Setonową studnię leśnej mądrości dalej pogłębiać, rozszerzać i czyścić z różnych namułów.” Z błękitnym niebem! HO Zuzanna Ciesielska drużynowa 61 BDH „Leśna Brać”. Materiał opracowany w ramach próby na stopień przewodniczki.
JAK SZANOWAĆ PRZYRODĘ I NIE ZWARIOWAĆ HO Emilia Kosmeja Prawo Harcerskie punkt szósty: „Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać”. Dla wielu z nas jest to formułka, którą poznajemy zaraz po wstąpieniu do harcerstwa. Jako zuchy i harcerze, z niczym nie zahamowanym optymizmem, poznajemy, jak bardzo przyroda jest ważna i że dla harcerza las to drugi dom. Problem zaczyna się, kiedy wchodzimy w wiek wędrowniczy i wszystko przestaje być takie kolorowe. Złota Lilijka 4/2017
Na wędrowniczym szlaku Pobawmy się w profesorów od harcerstwa i poszukajmy w innych źródłach. Cytując kodeks wędrowniczy „Wędrowanie to (…) tajemnica współodczuwania przyrody i człowieka”. Fragment zostawiający bardzo szerokie pole do interpretacji, ale na tym nie kończy się wędrowniczy punkt widzenia.
musieli zapłacić. Pozostaje jeszcze kwestia trzymania ładowarki non stop w gniazdku. To tak jakby cały dzień gotować wodę w czajniku, bo może będzie potrzebna do zalania herbaty. Telefony są już częścią naszego życia, ale to bez Ziemi życie jest praktycznie nierealne. Wybór należy do was.
Zaglądając do karty na stopień harcerza orlego/harcerki orlej, znajdziemy następujące wymaganie „Staram się żyć w harmonii z naturą”.
Zakupy. Temat ogólnie poruszany, którym raczej was nie zaskoczę. Jeżeli nie jesteś przekonany to proponuję eksperyment - przez tydzień rób zakupy i każdą reklamówkę odkładaj w jedno miejsce. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że reklamówka rozkłada się przez 400 lat, to kalkulacja może być bardzo niepokojąca. Torby „eko” są dziś tak ogólnie dostępne i różnorodne, że każdy znajdzie coś dla siebie. Łączmy przyjemne z pożytecznym.
I co teraz? Jak dalej ma wyglądać moje życie? Czy od teraz mam się wyprowadzić do lasu i całymi dniami przytulać drzewa? Ja osobiście rozpisując swoją kartę na harcerkę orlą postanowiłam (jako że jestem przyboczną w drużynie wielopoziomowej) zorganizować zbieranie śmieci w pobliskim lesie. Niestety, w tym miejscu mój na pozór idealny plan runął, bo moje zadanie nie zostało zaakceptowane. Jaka była motywacja tej brutalnej dla wędrowniczej perfekcjonistki decyzji? Odpowiedź brzmi „Sprzątanie świata to spoko sprawa, ale czy zbierając śmieci rzeczywiście nauczy cię żyć w harmonii, wszystkich śmieci i tak nie wyzbieracie a za tydzień nie będzie nawet śladu po waszej wizycie, bardzo zależy nam byś znalazła coś, co będzie miało bardziej globalny zasięg”. I właśnie dlatego tu jestem i zanudzam was swoim przydługawym wstępem. Przedstawiam wam listę czterech małych rzeczy, które realizowane codziennie pomogą, a przynajmniej nie zaszkodzą, naszej planecie. Ładowarka. Mimo że procenty na matematyce poznajemy już w podstawówce, to fakt że naszego telefonu nie załadujemy na więcej niż 100% może szokować. Ładujmy z głową. Nadmierne trzymanie telefonu pod prądem nie dość, że może osłabić jej jakość, to również „połykać” prąd, za który i tak będziemy Złota Lilijka 4/2017
Zakupy ciąg dalszy. Czy zauważyłeś, ile opakowań wyrzucamy zaraz po zakupach? Czy ta pasta do zębów musi mieć dodatkowy kartonik? Robienie zakupów pod kątem opakowań jest rzeczą, która wymaga odrobinę zaangażowania, ale z pewnością ograniczy bezmyślną produkcję śmieci. Drukarka jako najlepszy przyjaciel człowieka. W dzisiejszym zabieganym świecie luksus gotowego wydruku „na już” jest nam niezbędny. Sami najlepiej wiemy, jak boli kończący się tusz i marna jakość wydruku. Pomyślmy jednak, ile z tych stron jest nam potrzebnych? Często zdarza nam się zapomnieć, że kartka ma dwie strony. Czasami nasze robocze wydruki możemy wykonać, nawet jeśli druga strona jest już zajęta. Te cztery zasady, mimo że nie są bardzo odkrywcze, to ich wdrażanie w życie nie jest szczególnie trudne. Budują w nas spojrzenie na świat oparte na trosce o środowisko i pozwalają dbać o naszą matkę Ziemię nie tylko od święta, ale każdego dnia. HO Emilia Kosmeja - drużynowa 45 BDH „Ufotropy ze Słonecznej”. Materiał opracowany w ramach próby na stopień Harcerki Orlej
Strona 5
Na wędrowniczym szlaku SLOWLIFE HR Maja Rosińska
Wyobraź sobie swój poranek. Budzik – nieznośny brzęk lub piosenka, którą kiedyś lubiłeś, ale po takiej ilości słodkich snów, jakie zniszczyła, masz ochotę rozszarpać gardło wokalisty albo głośnik swojego telefonu. Ewentualnie udusić poduszką tego, kto cię przebudza, jeśli to osoba, a nie telefon. Zdajesz sobie jednak sprawę, że nie masz czasu na choćby planowanie podobnej zemsty, bo już wiesz, że się spóźnisz. Pospiesznie wstajesz, byle jak ścielisz łóżko, denerwujesz się (tym razem na siebie), bo nie możesz znaleźć skarpetek do pary, autobus znów się spóźnia, a w następnym nie masz gdzie usiąść… Czyli wstałeś z parszywym humorem. A ten towarzyszyć ci będzie przez cały dzień. Kiedy będziesz musiał myć naczynia, gdy w zamyśleniu będziesz żuł obiad (mimo że, halo, to twoje ulubione danie! Gdzie zachwyt?), puścisz swoją ulubioną kapelę w tle, scrollując fejsa (więc nie skupisz się ani na muzyce, ani na treści postów – choć może po prostu za dużo jej nie będzie, w końcu to Fejs). Zaśniesz w byle jakiej piżamie albo starych ciuchach, które nie nadają się do niczego. Nie będziesz wiele o tym wszystkim myślał – dzień jak co dzień, jeszcze 3 dni do weekendu, 24 do końca miesiąca, 40 do biwaku, 127 do wakacji… A więc jedziesz na automacie. A jutro to samo. Nawet jeżeli przyszykujesz sobie wcześniej ubrania i zdążysz na autobus. A gdyby tak zatrzymać się w tym pędzie? Nie rezygnować z niczego, a jeszcze sobie czegoś dodać (ale bez obaw, dacie radę, nawet w tak krótkiej dobie) – zacząć myśleć i zauważać. Wstać i cieszyć się, że się obudziło. Cieszyć się, że samemu robi się śniadanie. Ubrać ulubione skarpetki (czemu w ogóle masz w szafie takie, które nie są twoimi ulubionymi?). Wyjść na przystanek i w drodze podziwiać – pogodę, mijanych ludzi, budynki… Zjeść obiad – może tym razem nie Strona 6
ulubiony, ale zawsze obiad. Czuć smaki, rozkoszować się nimi i tą chwilą, podczas której możesz na spokojnie siedzieć i nie musisz nigdzie biec. A jeśli musisz, to cieszyć się, że dopiero za 3 minuty, a nie już, że w ogóle zjadłeś przed wyjściem. Umyć się i cieszyć tym, że masz wannę albo prysznic, czuć jak woda obmywa twoje ciało. Czuć miękkość pościeli i cieszyć, że zasypiasz, a więc odpoczniesz. Celebrować codzienność. Cieszyć się z małych rzeczy. Ostatnio żyjemy bardzo szybko. I choć zdaje się być to nieuniknione, czynimy sobie jeszcze większą krzywdę – przestajemy myśleć. Po co robimy to wszystko? By być szczęśliwymi. Tyle teorii. A w praktyce wychodzi tak, że nawet nie mamy czasu na to „bycie szczęśliwymi”. Człowiek przerzucił się na tryb automatyczny – nie myśli, nie jest tu i teraz. Wyłącza się, by nie tracić energii. Ale i tak traci, tylko co innego. Spójrz wstecz na swoje życie. Ile pamiętasz z poprzedniego dnia? Pewnie niewiele, te najważniejsze rzeczy. Tyle jemy, śpimy i myjemy się, że o tym zapominamy – normalne. Ale czy uważasz ten dzień za stracony? Jeśli tak, to czemu? Bo nic nie zrobiłeś? A może nie pamiętałeś, by to zauważyć? By ucieszyć się, że wreszcie zrobiłeś pranie, o które mama prosiła (więc jedno zadanie z głowy). Że piłaś świetną herbatę. Że… że żyjesz. Kodeks wędrowniczy jest nam wszystkim doskonale znany. Przemaglowany na zbiórkach, biwakach, obozach, kuźnicach, sądach, ogniobraniach. Tekst mający wartość ponadczasową. Ostatnio dostrzegłam w nim coś nowego. Coś, co bardzo skojarzyło mi się z aktualnymi tendencjami i myślami filozoficznymi. Z czymś, co jest odpowiedzią na nasze zabieganie. To „(…) sztuka wchłaniania życia, które nas otacza, to oczy i uszy otwarte, to tajemnica współodczuwania przyrody i człowieka. Nie będzie [to] przyspieszony tupot nóg, nadmiar krzykliwego humoru, lecz właśnie cisza wśród ciszy (lasu), skuZłota Lilijka 4/2017
Relacja pienie wobec wschodów czy zachodów słońca.” - celebrowanie codzienności. Brzmi jak definicja slowlife. Czytam ten fragment i w mojej głowie brzęczy hasło „minimalizm”. Sztuka uważnego życia – modne hasło, ale jego główne założenie widzimy nawet w naszym kodeksie. O slowlife powstaje ostatnio masa książek i blogów, które popularnymi sloganami zamiast pomóc nam się zatrzymać, tylko bardziej zachęcają do pędu (za brakiem pędu, paradoksalnie). A ten krótki fragment doskonale opisuje to, czego mnie samej brakuje. Wam może też? Jak żyć świadomie? To trudne pytanie, na które wielu psychologów i coachów stara się odpowiedzieć. Być może wystarczy zacząć myśleć i cieszyć się tym, że po prostu jesteśmy. Niekoniecznie nie robić niemal nic i całymi dniami leżeć plackiem w blasku słońca – robić, działać, rozwijać się. Ale znajdować chwilę na refleksję i docenianie tego. Trudne? No pewnie. Ale „to wyczucie wędrownik łatwo odnajdzie w sobie”. „Na kodeks wędrowniczy” (24.4.14 r.) Chodź Za tamtym rogiem Coś czyha Nie wiem jeszcze jak ma na imię Ochrzcijmy to „Przygoda” Nie widzę zbyt wiele Okulary przeciwsłoneczne przysłaniają mi widok Tej niebezpiecznej trasy Już Wszystko słyszę Śpiew jest tu taki głośny Dziś to ja mogę być cichą Czuwając między niebem a ziemią Horyzont jest taki miękki Gdy go głaszczesz spojrzeniem Półprzymkniętym Jak światło lampionów z Białej Nie stój tak głośno Posłuchaj Jak pada Jak wiatr Czy czujesz? Nasza „Przygoda” Dotychczas niedoceniona Moim biznesowym spojrzeniem Szepcze mi swoje prawdziwe imię - „Życie” HR Maja Rosińska - członkini Hufcowej Kapituły Wędrowniczej, drużynowa 12 BGZ „Wesołe Niedźwiadki”
Złota Lilijka 4/2017
ŻYCIE PO PIĘĆDZIESIĄTCE
Nasz Ośrodek w Pólku skończył 50 lat! Z tej okazji w sobotę 16 września, po biwaku Zakończenie Lata, sympatycy ośrodka zgromadzili się na okolicznościowym apelu. Nie zabrakło tych, którzy przez dziesięciolecia tworzyli i rozwijali naszą obozową bazę: hm. Mariana Ogórkiewicza, hm. Piotra Nawrockiego, hm. Witolda Cyrna, hm. Wojciecha Chwila i wielu, wielu innych. Apel zwieńczył przepyszny tort, udekorowany jadalnym zdjęciem ośrodka. Następnie goście udali się na sentymentalny kominek, prowadzony przez hm. Beatę Bardzińską – również byłą komendantkę ośrodka. Refleksyjne teksty literackie i bogate wspomnienia przeplatały się z piosenkami harcerskimi, od lat śpiewanymi pod pólkowskim niebem. A gwiazdkę z tego nieba mógł otrzymać każdy, kto zechciał podzielić się z zebranymi cząstką swojej pamięci. Tłem kominka były zebrane historyczne zdjęcia ośrodka, w formie plansz oraz multimediów. Na zakończenie nastąpiło wręczenie pamiątkowych podziękowań oraz odznaczeń – wieloletni działacze ośrodka zostali uhonorowani medalami: Zasłużony dla Harcerstwa Kujawsko-Pomorskiego oraz Zasłużony dla Hufca Bydgoszcz-Miasto. Popołudnie zakończyło się typową dla Pólka biesiadą ze specjałami kuchni polskiej. Furorę robił przepyszny smalec, przygotowany przez Komendanta Ośrodka oraz domowe ogórki kiszone. Przy wspólnym stole nadal płynęły opowieści, anegdoty, wspomnienia… Do gwiazdek z nieba dołączyły czerwone róże, które otrzymał każdy uczestnik spotkania. Przez cały rok z okazji 50-lecia istnienia HOO w Pólku trwa akcja: 50 namiotów na 50-lecie. Dotąd zadeklarowano trzy namioty, trwają dalsze rozmowy. Warto rozpropagować tę akcję tak, aby nasz wspólny leśny dom mógł nam służyć nowym dachem nad głową. Strona 7
Relacja
HARCERSKI START W niedzielę 24 września w murach kościoła pw. Świętej Trójcy ponad pół tysiąca bydgoskich zuchów, harcerzy i instruktorów z ZHP i ZHR świętowało wspólnie sto lat harcerstwa w Bydgoszczy. Okolicznościową Mszę Św. koncelebrował biskup ordynariusz Jan Tyrawa, a wśród gości znaleźli się: wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego Zbigniew Ostrowski, prezydent Miasta Bydgoszczy Rafał Bruski i komendant Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP hm. Jerzy Gębara. Obchody zaszczycił swoją obecnością pwd. Wawrzyniec Wierzejewski – wnuk Jana Wierzejewskiego. W kazaniu skierowanym do harcerzy ks. kanonik Czesław Kroll, były harcerz, przypominał o związkach harcerstwa z Bydgoszczą oraz o dorobku stu lat działalności bydgoskich harcerzy. Strona 8
Ksiądz biskup poświęcił tablicę upamiętniającą założenie pierwszej bydgoskiej drużyny skautowej, ufundowaną przez Seniorów Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej. Kwiaty pod tablicą złożył prezydent Rafał Bruski i komendantka Okręgu KujawskoPomorskiego ZHR hm. Ewa Machera. Zebrani na Mszy Św. zuchy i harcerze, wspólnie z zaproszonymi gośćmi, przeszli następnie na Wyspę Młyńską, gdzie odbył się okolicznościowy Apel Stulecia. Komendanci bydgoskich hufców ZHP i ZHR otrzymali od marszałka Ostrowskiego listy gratulacyjne. Druh Wawrzyniec odebrał z rąk Komendantki Hufca medal „Zasłużony dla Hufca Bydgoszcz-Miasto”. Wszyscy zebrani zostali uwiecznieni na wspólnej fotografii. Po apelu zuchy i harcerze ruszyli na otwierającą rok harcerski grę miejską, podczas której mogli stanąć oko w oko z postaciami historycznymi, które Złota Lilijka 4/2017
Relacja w szczególny sposób zapisały się w dziejach miasta. Rywalizację na trasie harcerskiej wygrała 52 BDH „Sfora”, starszoharcerskiej – 54 BDSH „Ludzie Lasu”, a wędrowniczej – 91 BDW „Równonoc” i 7BDSHiW „Forward”.
Złota Lilijka 4/2017
Strona 9
Relacja
RAZ DWA TRZY - WYGRASZ TY! CZYLI W JAKI SPOSÓB WSZYSCY MOŻEMY ZYSKAĆ. phm. Maja Kwieciszewska „Najlepsze wyniki osiągają te drużyny, gdzie najbardziej zaufano zastępowym. Tu leży tajemnica powodzenia wychowania skautowego.” Wskazówki dla skautmistrzów Robert Baden-Powell
W rozmowach z młodymi i trochę starszymi drużynowymi często okazuje się, że powszechnym problemem jest zorganizowanie całorocznej pracy zastępów. Każdy instruktor wie, że jednym z elementów metody harcerskiej jest praca w małych grupach i większość z nas do tego właśnie dąży. Po harcerskim starcie oraz naborze dokonujemy podziału na zastępy (lub przyporządkowania do nich młodego narybku). Zastępowy wraz z podopiecznymi ochoczo wymyślają nazwę, wybierają spośród siebie (czasem zbyt wielu) funkcyjnych: podzastępowy, Strona 10
proporcowy, kronikarz... Niestety wkrótce po jesiennym entuzjazmie nie pozostaje zbyt wiele. Młody zastępowy nie ma pomysłu, co robić ze swoim zastępem. Nie wie, jak zdyscyplinować swoich kolegów i w jaki sposób zmotywować ich do systematycznej pracy. Plan pracy zastępu (jeśli w ogóle taki powstał) się rozmywa na rzecz konkretnych działań całej drużyny. Identyfikacja z zastępem nie jest już tak wyraźna, po czasie nikt nie pamięta, czy Piotrek był w „Lisach” czy w „Wilkach”. Brzmi znajomo? Czy musi tak być? Nie musi! W swojej drużynie zmagałam się z tymi samymi problemami. Nasza drużyna nigdy nie była zbyt liczna (do 20 osób), więc podział na zastępy i praca w nich nie była łatwa. Na szczęście kilka lat temu namiestnictwo harcerskie odpowiedziało na nasze potrzeby i bolączki – zaproponowało współzawodnictwo zastępów. Formuła współzawodnictwa jest tak skonstruowana, aby mobilizować zastępy do systematycznej pracy. Kolejne zadania są Złota Lilijka 4/2017
Z szuflady programowca ogłaszane średnio co miesiąc lub dwa, więc zastępowy już wie, co robić na zbiórkach zastępów. Zadania są różnorodne pod względem treści i formy, a co najważniejsze, na ich treść mają wpływ drużynowi biorący udział w zbiórkach namiestnictwa. Po każdym zadaniu ogłaszana jest punktacja oraz klasyfikacja ogólna, co podsyca w harcerzach chęć rywalizacji i motywuje do coraz lepszego wykonywania zadań. Są bardziej zintegrowani i współodpowiedzialni za swoją pracę – czują się drużyną. Najlepsze czeka ich jednak na zakończenie rywalizacji. Podsumowanie jest zwykle organizowane jako wyjazd jednolub dwudniowy. To, co się na nim dzieje, to prawdziwe harce zastępów! Zastępy dalej mogą podskoczyć w ogólnej klasyfikacji, biorąc udział w różnych konkurencjach. Drużynowi, którzy wystawili reprezentacje swoich jednostek, są bowiem zobowiązani do przygotowania kolejnych zadań – najczęściej praktycznych, w których sprawdzą się ich podopieczni. Podczas tego spotkania panuje atmosfera rywalizacji, ale kwitnie też wymiana doświadczeń i oczywiście integracja oraz dobra zabawa. Co dało mojej drużynie kilkukrotne uczestnictwo w rywalizacji zastępów? Przede wszystkim wiarę (moją i harcerzy) w to, że praca systemem zastępowym może się udać. Sukcesy, które moje zastępy odniosły w kolejnych edycjach, podniosły ich wiarę w siebie. Pokazały, że z codziennej, czasem żmudnej, harcerskiej pracy coś wynika. Bardzo podniosło to ich poziom motywacji. Sama byłam zaskoczona, jak ambitnie moi wychowankowie podchodzili do każdego zadania. Stworzyli w końcu grupy przyjaciół, w których każdemu zależy na tym, by być coraz lepszym. Jeśli powadzisz drużynę harcerską i nie masz jeszcze pomysłu na to, jak ukierunkować pracę Twoich zastępów, skorzystaj z tej propozycji – nie pożałujesz! phm. Maja Kwieciszewska - była drużynowa 45 BDH „Ufotropy ze Słonecznej”, członkini Namiestnictwa Harcerskiego i Hufcowej Komisji Stopni Instruktorskich.
Złota Lilijka 4/2017
Z ostatniej chwili! Zgłoszenia przedłużone do 24.10! Strona 11
Z punktu widzenia doświadczenia czyli okiem seniora
,
SPACER NA WOJSKOWYCH POWĄZKACH dh. Krystyna Miszczuk
Będąc w minionym tygodniu w Warszawie, wybrałam się na Powązki Wojskowe mając na uwadze minione uroczystości związane z akcją pod Arsenałem. Pogoda nie była wymarzona na tego typu spacer, deszcz padał nieprzerwanie. Jednak nie żałowałam decyzji, miałam wrażenie że znajduję się w świątyni, której sklepienie stanowią gałęzie drzew, okryte rozwijającym się wiosennym listowiem z niezliczoną ilością rozśpiewanych ptaków, którym zupełnie nie przeszkadzała deszczowa pogoda. Natomiast ludzi było niewielu. W wielu miejscach paliły się znicze. W sektorze B-20, gdzie znajdują się mogiły chłopców z batalionu „Zośka”, było ich najwięcej. Krzyże brzozowe na grobie Rudego i Alka oraz Zośki uginały się pod ciężarem pozostawionych chust przez harcerzy w minionym miesiącu. Grób Kamila Baczyńskiego tonął w kwiatach. W imieniu naszego kręgu zapaliłam również i ja znicze na ich mogiłach. Idąc dalej aleją zasłużonych, po prawej stronie w kwaterze A-27 znajduje się grób z prochami Harcmistrzyni Rzeczypospolitej Jadwigi Falkowskiej, która od 1945 roku spoczywała tu pod brzozowym krzyżem, a od niedawna pod sjenitową płytą opartą na nieociosanej ramie z brązowego granitu. U stóp na niezależnym bloku ma wykuty harcerski krzyż, któremu całe życie była wierna, a ideały zawarte w Prawie i Przyrzeczeniu harcerskim, cytując za Anną Zawadzką, „zrealizowała w najwyższym stopniu, w jakim człowiek zdolny jest zrealizować ideał”. W naszym imieniu postawiłam chorągiewkę biało-czerwoną, znicz ze znakiem Polski Walczącej, na którego podstawie nakleiłam plakietkę naszego kręgu i cytat z Seneki w języku łacińskim „Rerum honestarum pretidum in ipsis est”, co znaczy „Czyny szlachetne są same w sobie zapłatą.” Strona 12
Dh. Krystyna Miszczuk - członkini Kręgu Seniorek „Wędrowniczki po Zachodnim Stoku”
Złota Lilijka 4/2017
SZTUKA CZYNIENIA RZECZY PROSTYMI
hm. Marta Borkowska
Należę do osób, które z pazurami rzucają się na każde trudne słowo, które gdzieś tam obije mi się o uszy. Im trudniejsze, tym lepiej. Z pasją zgłębiam znaczenie słów, z przyjemnością bawię się tekstem, żongluję formą, ćwiczę się w ekwilibrystyce treści. W ostatnim czasie trafiło mi się jednak słowo, którego właściwego znaczenia długo nie mogłam pojąć. Na szczęście do czasu. Facylitacja. Nie mogłam zrozumieć, w czym tkwi istota takiego harcerskiego działania, żeby jedynie ułatwiać poznanie, umożliwiać rozwój, stwarzać warunki do doskonalenia się. Facylitację w kształceniu tłumaczono mi jako proces, w którym prowadzący nie wykłada, nie prowadzi warsztatu, lecz jedynie daje dostęp do źródeł wiedzy i możliwość skorzystania z nich. Jest obecny przy osobie rozwijającej się, wspiera, daje możliwość zadawania pytań, ale przede wszystkim umożliwia dochodzenie do wiedzy samodzielnie. Wydawało mi się to pojęciem bliskim temu, co w naszej metodzie oznacza pośredniość. Byłam w błędzie. Oczy otworzyło mi jedno rzucone w przypadkowej rozmowie zdanie, w którym podwładny znanej mi osoby opisał tę osobę, swojego przełożonego, słowem „facylitator”. I to właśnie nastawienie mojego rozmówcy do przełożonego uświadomiło mi, czym facylitacja jest w rzeczywistości. Jest to więcej, niż pośredniość. O wiele, wiele więcej. Facylitacja objawia się nie tylko w kształceniu, lecz przede wszystkim w programie, w sposobie planowania i prowadzenia działalności wychowawczej. Przez facylitację rozumiem taki sposób pracy przełożonego z podwładnym, w którym to podwładny wykazuje inicjatywę (programową), wyznacza cele (wychowawcze) i środki działania. PrzeZłota Lilijka 4/2017
Myśli harcmistrzowskie łożony zaś „jedynie” umożliwia mu realizację zaplanowanych celów założonymi środkami. Proste? Niekoniecznie. Przełożony – facylitator nie będzie dążył do narzucenia podwładnemu celów i środków. Nie zastąpi inicjatywy podwładnego własną wizją. Co najwyżej pomoże, dostarczając źródeł wiedzy, które pozwolą na samodzielne ulepszenie przez podwładnego celów i środków w ramach wykazanej inicjatywy. Do takiego przełożonego nikt nie będzie się bał przyjść z pomysłem wiedząc, że spotka się ze wsparciem, a nie z krytyką. Przykład. Drużynowy chce zorganizować biwak drużyny, a szczepowy pozwoli na to, żeby organizacji biwaku drużynowy nauczył się w działaniu. Udostępni sprzęt, podrzuci materiał o tym, jak dopełnić formalności, odpowie na pytania związane z zaplanowanymi zajęciami. Nie zrobi niczego za drużynowego. Nie narzuci celu biwaku. Nie nakaże zastąpienia jednych zajęć innymi. Nie sprzeciwi się wyborowi miejsca czy czasu biwaku. Najwyżej stojąc z boku wesprze drużynowego tak, aby ten samodzielnie doszedł do wniosków, które pozwolą mu zrobić biwak jak najlepiej. Facylitacja prowadzi wprost do tego, że rzeczywisty program wychowawczy tworzony będzie w drużynach, bezpośrednio odpowiadając na potrzeby ich członków. Co więcej, facylitatorem może być też drużynowy w stosunku do inicjatyw programowych zastępów! W moim przekonaniu jest to sposób wzmocnienia samodzielności zastępowych, przybocznych i drużynowych oraz kształtowania postawy zaangażowania, aktywnego wpływania na otaczającą rzeczywistość, zaczynając z poziomu programu drużyny. Jak bardzo jest to nam potrzebne w świecie roszczeniowości, chodzenia na skróty i czekania na gotowe – oceńcie sami. Dla mnie właśnie facylitacja definiuje zadania kadry wspierającej drużynowych. Strona 13
Rubryka Towarzyska Druhny i Druhowie! Staropolskim zwyczajem w naszym magazynie zamieszczamy nowy stały dział – Rubrykę Towarzyską. Zapraszamy Was do dzielenia się na łamach „Złotej lilijki” waszą radością, chwalenia sukcesami oraz wspomnieniami z niezapomnianych wyjazdów. Będziemy publikować to, co naprawdę interesujące, a wszystko to ku uciesze ciekawskiej i troskliwej braci instruktorskiej! Nowy rok zaczął się od wielkich zmian! Po 4 latach służby instruktorskiej phm. Krystian Olczak przekazał granatowy sznur, a wraz z nim całą 15 BGZ „Leśne Wilczki” Kamilowi Szupryczyńskiemu. Nowemu drużynowemu życzymy dużo pozytywnej energii i dzielności godnej zucha gospodarnego, a druhowi Krystianowi, by po zuchowemu starając się być coraz lepszym, wciąż się rozwijał i znalazł dla siebie nowe pole służby. Bydgoscy harcerze z „Zawiszan” coraz bardziej zaprzyjaźniają się z braćmi-skautami ze Szkocji. Wspólne rozmowy na wideoczacie, później obóz w Pólku, dalej przyjazd szkockiego drużynowego na nasz festyn 100-lecia, a teraz wycieczka przewodniczącej KI przy Szczepie, druhny Marty Borkowskiej, na biwak wśród szkockich wrzosowisk! Życzymy wszystkim harcerzom i harcerskim środowiskom takich międzykulturowych i międzymorskich przyjaźni oraz odwagi do pracy nad swoimi zdolnościami językowymi.
Strona 14
Również na Słonecznej zaświeciło nowe słońce – a jest nim druhna Emilia Kosmeja! Na obozie drużyny zmieniła zielony sznur na granatowy i teraz to ona będzie naczelnym tropicielem UFO. Życzymy Druhnie wiele spostrzegawczości (i by słońce ze Słonecznej jej nie oślepiło) i wielu dzieci, które można olśnić i zagrzać do pracy, a druhnie Mai dziękujemy za 10 lat służby i życzymy powodzenia w podejmowaniu nowych wyzwań (nie tylko harcerskich).
Nowy rok – nowi my – nowa harcówka! SH „Pod Wiatr” ma co świętować, bo po wielu latach starań udało mu się wrócić na Błonie, z którego wywodzi się cały szczep. I to dokąd – nie będą się spotykać w byle sali szkolnej, a we WŁASNEJ HARCÓWCE! Remont trwa, ale gdy tylko się skończy, na pewno harcówka stanie się miejscem przyjaznym również innym środowiskom i inicjatywom (Scoutbucks oraz KSW approves). Przez calutki tydzień, od poniedziałku do piątku, piwnice apteki na Błoniu (Gałczyńskiego 21) wypełnione będą zuchami, harcerzami, harcerzami starszymi i wędrownikami oraz ich radosnym śmiechem (no, może nie wszystkimi metodykami na raz). Tak, tak, H i HS już osobno – 61 i 71 zostały rozdzielone metodycznie! Druhnie Zuzi Ciesielskiej życzymy dużo cierpliwości do energicznych harcerzy, a druhnie Oli Rogacewicz – do marudnych HSów. Harcerki Start dla niektórych środowisk odbył się jeszcze przed tym oficjalnym, hufcowym. 5-te BDH „Niezłomni” i „Burza” w dniach 1-3 września udały się do swojego Domu w Trzebcinach, by, jak sami mówią, naładować akumulatory. Udało się – i odpocząć, i popracować, i przenieść zuchy do harcerzy, i zrobić gulasz po węgiersku na ogniu, a nawet nazbierać trochę grzybów! Złota Lilijka 4/2017
Kącik rozmaitości WIEDZA HARCERSKA NA CO
Z ZAPOMNIANYCH ŚPIEWNIKÓW
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ludzie podają sobie ręce na powitanie? Po prostu - przez ostrożność.
1. Przez zamiecie i burze Przejdę w szarym mundurze Tylko stopień się zmieni i sznur Na rękawie zagości Kilka nowych sprawności A w podeszwach przybędzie nam dziur.
DZIEŃ
(...) Już w dawnych czasach znano podstępne metody walki człowieka z człowiekiem. Nigdy nie było wiadomo z jakimi intencjami przychodzi sąsiad lub nawet krewniak, czy zamiary te są pokojowe i przyjazne, czy wrogie i wojenne. Prawa ręka nie może uderzyć, jeśli znajduje się w dłoni drugiego człowieka. Otwarta i naga dłoń nie ukrywa groźnego narzędzia mordu. Dlatego wyciągano nie pięść, lecz rozłożoną rękę daleko przed siebie, by nie mogła uchwycić ukrytej w szatach broni. Zwyczaj ten przetrwał wiele, wiele lat, mimo, że tu i ówdzie propaguje się powitanie bez podawania rąk. W harcerskiej gromadzie podajemy do powitania lewą rękę. Lewą symbolicznie, bo jest ona po stronie serca, ale także dlatego, że jednocześnie z uściskiem potwierdzamy powitanie przyłożeniem palców prawej dłoni w salucie do daszka harcerskiej czapki. Powitanie ma więc znaczenie symboliczne i praktyczne. Wyrazem najwyższego szacunku dla osoby nam bliskiej jest w harcerstwie podawanie lewej dłoni z jednoczesnym nakryciem tego splotu przyjaźni dłonią prawą. Jesteś mi bliski w braterstwie harcerskim – to lewa dłoń, ale cenię cię i szanuję za twe pożyteczne życie – to prawa dłoń, obrazująca niejako całość życia, w którym zaszczytne miejsce zajmuje harcerska idea. źródło: „Obrzędowy piec Chytrego Kota”
BI-PI NA DZIŚ Jeżeli chłopiec idzie ulicą uśmiechnięty – to już coś znaczy. Niejeden przechodzień rozpogodzi się na ten widok. Warto potrudzić się żeby nauczyć chłopców tego uśmiechu jako pierwszego kroku do szczęścia. Złota Lilijka 4/2017
2. Czas podkładkę podłoży Złote liście pomnoży Tylko krzyż pozostanie ten sam Zżółkną w naszej kronice Śnieżnobiałe stronice Fotografie wyłuska ktoś z ram. 3. Bluza w słońcu spłowieje Popiół z ognisk wywieje Wtórujący w piosence nam wiatr Plam na mapie zabraknie Barwa chusty wyblaknie Wśród wędrówek od morza do Tatr. 4. Za lat pięć albo dziesięć Lub za trzydziestolecie Za ćwierć wieku a może za pół Posiekany przez deszcze Ciągle trwać będzie jeszcze Nasz proporzec, odwieczny nasz druh. (Autor nieznany)
PLAN WYDAWNICZY ZŁOTEJ LILIJKI NA ROK HARCERSKI 2017/2018 Numer 4/2017 – 15 października 2017 r. Numer 5/2017 – 30 listopada 2017 r. (teksty do 10.11.2017) Numer 1/2018 – 30 stycznia 2018 r. (teksty do 10.01.2018) Numer 2/2018 – 30 marca 2018 r. (teksty do 10.03.2018) Numer 3/2018 – 30 maja 2018 r. (teksty do 10.05.2018) Numer 4/2018 – wydanie specjalne na Zlot Hufca (teksty do 30.05.2018) Strona 15
Kącik rozmaitości UŚMIECHNIJ SIĘ! Ojciec piątki dzieci wygrał zabawkę w loterii. Zawołał swoje dzieciaki i spytał, które z nich powinno otrzymać prezent: - Kto jest najbardziej posłuszny? – spytał. Kto nigdy nie pyskuje mamie? Kto robi wszystko, co każe?
RUSZ GŁOWĄ!
Należy połączyć te dziewięć kropek, rysując cztery proste linie, nie odrywając ołówka od papieru. Nie można dwukrotnie przejechać po tej samej linii.
Pięć głosików odpowiedziało jednocześnie: - Dobra, tato, możesz zatrzymać zabawkę. WKRÓTCE W HUFCU: 4.11.2017 – zjazd sprawozdawczy hufca, Osielsko 18.11.2017 – Festiwal Koliber, Kinoteatr ul. Dwernickiego 1-3.12.2017 – Wigilia Zuchowo-Harcerska 18.12.2017 – Przekazanie Betlejemskiego Światła Pokoju 20.12.2017 – Wigilia Instruktorska 19/20.01.2018 – Harcerski Bydgoski Bieg Nocny
Strona 16
Na pierwszą osobę, która przekaże właściwe rozwiązanie w wiadomości na: https://www.facebook.com/HufiecBydgoszcz/, czeka nagroda książkowa.
Złota Lilijka 4/2017