Złota Lilijka Numer 1 (24)
Rok 2021
Styczeń
Jak wychowywać skutecznie i przyjaźnie s. 5 Wymagania na stopnie okiem KSI s. 8
O tym, co czasem na końcu języka s. 12 Wydarzyło się 101 lat temu... s. 14
Magazyn instruktorski Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
W numerze... WSPOMNIENIE pwd. Ewa Mikołajewska 1974-2020 - s. 3 FELIETON REDAKCYJNY W każdym działaniu (Marta Borkowska) - s. 4 Z INSTRUKTORSKICH ŚCIEŻEK Skrzynka z narzędziami, czyli pozytywna dyscyplina dla każdego (Maja Kwieciszewska) - s. 5 Wymagania na stopnie (Mirella Makulska) - s. 8 Na Dzień Myśli Braterskiej (Andrzej Chudziński) - s. 10 Z PUNKTU WIDZENIA DOŚWIADCZENIA, CZYLI OKIEM SENIORA Zaułek czytelnika subiektywnego (Krystyna Miszczuk) - s. 11 KĄT WIDZENIA W obronie ptaków (Barbara Małecka) - s. 11 REFLEKSJE NA MARGINESIE PROGRAMU Na ostrzu harcerskiego języka (Andrzej Chudziński) - s. 12 BYDGOSZCZ JEST POLSKA 1920 Bydgoszcz jest polska 1920-2020 (Beata Kobus) - s. 14 KĄCIK ROZMAITOŚCI Wydawca: Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Kontakt z redakcją: marta.adamczyk@zhp.net.pl Kolegium redakcyjne: hm. Barbara Małecka, hm. Krzysztof Kobus, pwd. Emilia Kosmeja, hm. Marta Borkowska (redaktor naczelna). Zdjęcia: hm. Barbara Małecka, hm. Beata Kobus, phm. Mariola Czerwińska, archiwum phm. Mai Kwieciszewskiej, fanpage Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Poszukiwani współtwórcy Złotej Lilijki: autorzy tekstów, twórcy wywiadów i reportaży, fotografowie, graficy, edytorzy. .
Strona 2
Złota Lilijka 1/2021
Wspomnienie PWD.
EWA MIKOŁAJEWSKA 1974-2020
22 grudnia 2020 roku odeszła od nas na wieczną wartę pwd. Ewa Mikołajewska. Druhna Ewa urodziła się w Bydgoszczy 3 października 1974 roku. Swoją przygodę z harcerstwem rozpoczęła w 7 Bydgoskiej Drużynie Harcerskiej „Razem” działającej w szczepie „Zielona Siódemka”. Przyrzeczenie harcerskie złożyła w październiku 1981 roku. Po skończeniu szkoły na jakiś czas zajęła się życiem rodzinnym i wychowaniem syna Cezarego. Po kilku latach wróciła do harcerstwa z nową energią, zasilając kadrę szczepu. W 2008 roku została drużynową 7 BGZ „Rude Lisy”. Drużyna została zatwierdzona rozkazem L6/2009/32 komendanta Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto phm. Wojciecha Chwila. Zgodnie z tradycją szczepu nadano jej numer siedem. We wrześniu 2010 roku gromadę przejęła dotychczasowa przyboczna Danuta Żołądkiewicz. Po dwóch latach działalności z wyrośniętych zuchów powstała Drużyna Harcerska „Zielone Pantery”. Ewa Mikołajewska została jej drużynową i pełniła tę funkcję cztery lata. W ostatnich latach ponownie była drużynową 7 BGZ „Leśne Ludki”.
Złota Lilijka 1/2021
W lutym 2010 roku zdobyła stopień instruktorski przewodniczki i złożyła Zobowiązanie Instruktorskie. W kolejnym roku przyznano jej „Honorową Odznakę Siódemki”, gdyż od lat chętnie włączała się w pracę szczepu, m. in. z powodzeniem pełniąc funkcje wychowawcze podczas biwaków, obozów i zimowisk. Była niezwykle aktywna i twórcza, a realizacja jej pomysłów sprawiała dzieciom radość. 1 lutego 2011 roku odznaczona została odznaką „Przyjaciel Dziecka” przez TPD Oddział w Bydgoszczy. Udzielała się jako wolontariuszka w bydgoskim schronisku dla zwierząt. Opiekowała się znalezionymi, chorymi i pokrzywdzonymi przez los zwierzakami. Była czynną wolontariuszką akcji adopcyjnych i pomocowych. Ewa kochała koty. Swoją pasją do zwierząt zarażała zuchy, które wielokrotnie podejmowały służbę na rzecz schroniska, czy bezdomnych kotów. Ewa miała swoje miejsce przy naszym długim stole na Kopernika 1. Kochała kawę i długie nocne rozmowy. Szczera i zawsze chętna do pomocy. W naszej pamięci pozostanie na zawsze. Do widzenia, do widzenia, Drogę swą dalej już znasz. Czuwaj Ewa, spotkamy się... kiedyś...
Strona 3
Felieton redakcyjny W KAŻDYM DZIAŁANIU hm. Marta Borkowska Strategia ZHP 2025 zawiera piękny postulat, abyśmy w każdym działaniu stosowali Harcerski System Wychowawczy. Brzmi prosto, lecz co to tak naprawdę oznacza? Jestem przekonana, że między innymi w tym stwierdzeniu zawiera się wymaganie, aby każde harcerskie działanie realizowało cele wychowawcze. Wychowawcze, czyli takie, które kształtują trwałe postawy zuchów i harcerzy zgodne z harcerskim kanonem wartości. O tym, że każda zbiórka ma realizować cel wychowawczy, członek kadry ZHP dowiaduje się już na pierwszym kursie, w którym uczestniczy (a przynajmniej taką mam nadzieję). Wychowawcza rola drużynowych odmieniana jest przez wszystkie przypadki przy każdej możliwej okazji. Ale na drużynowych przecież nasza organizacja się nie kończy! A stwierdzenie „w każdym działaniu" odnosi się do wszystkich aktywności ZHP, nie tylko na poziomie drużyn. Oczywiste? W momencie, w którym piszę ten tekst, obowiązują nas jasne przepisy regulujące obostrzenia związane z epidemią COVID-19. Nie możemy się spotykać, z wyjątkiem a) zgromadzeń publicznych podlegających zgłoszeniu, ograniczonych do 5 osób, b) spotkań do pięciu osób w domu organizatora spotkania, c) spotkań organizacji harcerskich, które mają na celu przeciwdziałanie rozwojowi epidemii, przy zastosowaniu określonego przepisami reżimu sanitarnego, d) spotkań służbowych. Tymczasem raz po raz ze zdumieniem czytam kuriozalne wynurzenia, zgodnie z którymi na przykład a) każde spotkanie zespołów poziomu hufca może być uważane za służbowe, b) każda harcówka może być traktowana jak mieszkanie prywatne, c) można organizoStrona 4
wać zbiórki, jeśli jednym z elementów jest rozdawanie maseczek, d) i wiele wiele innych. Przerażające jest zwłaszcza to, gdy tego rodzaju poglądy prezentowane są oficjalnymi kanałami ZHP. Uważam, że w ten sposób organizacja wspiera obchodzenie prawa, poza wszelkie granice rozciągając wyjątek, który miał umożliwić nam pełnienie harcerskiej służby w trakcie pandemii. Jak to się ma do głoszonej propaństwowości harcerstwa? Wcale nie uważam, że obowiązujące przepisy są optymalne; część z nich jako prawniczka uważam wręcz za niekonstytucyjne. Sądzę, że rządzący czynią bardzo wielką krzywdę młodym ludziom, skazując ich na izolację i funkcjonowanie wyłącznie w świecie cyfrowym, ignorując ich naturalne potrzeby społeczne. Wierzę, że organizacja bezpośrednich zbiórek miałaby bardzo pozytywne skutki w sferze rozwoju i zdrowia psychicznego młodzieży. Niemniej jednak nie zamierzam takich zbiórek organizować w obecnym stanie prawnym. Nie dlatego, że nie chcę – też nie umiem i nie lubię „robić harcerstwa" online i chciałabym się spotkać z drużyną na żywo (uważam, że rolą struktury jest lobbowanie za zmianami w prawie, które umożliwią nam to jak najszybciej). Jaką jednak postawę kształtowałabym wówczas w wychowankach? Czy przypadkiem nie lekceważenia prawa i groźnego relatywizmu? Jeśli bowiem sankcjonuję łamanie prawa dlatego, że go nie popieram i uważam za chybione, to dlaczego na tej samej zasadzie mam przestrzegać choćby ograniczeń prędkości czy zasady monogamii, powstrzymywać się od fałszowania podpisów czy od kradzieży? Dziś więc, idąc za przekazem harcerskich mediów społecznościowych, mimo jasnego zakazu prawnego mam zorganizować zbiórkę, po której przez dziesięć minut porozdajemy ludziom maseczki. To może tematem następnej uczynię nowoczesny patriotyzm i porozmawiamy sobie o tym, że trzeba Złota Lilijka 1/2021
Z instruktorskich ścieżek płacić podatki, szanować demokratycznie wybrane władze i... no właśnie, przestrzegać prawa? Dobre sobie. Media społecznościowe to kolejny element, któremu warto przyjrzeć się pod kątem przytoczonego przeze mnie na początku felietonu strategicznego postulatu. Z tygodnia na tydzień mam coraz większą chęć odcięcia się od harcerskiego internetu, gdyż nieustannie atakuje mnie treściami, których wartość naprawdę trudno mi dostrzec. O ile rozumiem składane kadrze życzenia w dniu wolontariusza (mniej już obchodzenie dnia nauczyciela – co bowiem z instruktorkami i instruktorami innych zawodów?), o tyle jaką wartość wychowawczą mają internetowe wrzutki o Andrzejkach czy Dniu Kobiet? Pewnie usłyszę o kultywowaniu tradycji lub rozwijaniu postawy rycerskości, lecz brzmi to dla mnie jak wymyślanie na siłę celu do przeprowadzonego działania. Czy to nie powinno być odwrotnie? Rozumiem doskonale to, że w obecnych czasach media społecznościowe to czasami jedyny łącznik z wychowankami i musi w nich się coś dziać. Ale czy naprawdę trzeba wrzucać obojętnie co, byle było? Jeśli tak, to polecam liczne katalogi dziwnych świąt – kopalnia inspiracji. Do tego dochodzą liczniki polubień – okolicznościowe kartki znaczące osiągnięcie przez daną stronę określonej liczby odwiedzin, subskrypcji czy reakcji. Oczywiście, jest to jakiś wyznacznik skuteczności prowadzonej promocji i powód do złożenia podziękowań i gratulacji osobie za tę sferę odpowiedzialnej. Lecz przeliczanie wszystkiego na „lajki" jest jednocześnie rzeczywistym i groźnym problemem współczesnych młodych ludzi! Gdybyśmy realizowali zbiórkę o pewności siebie czy zdrowiu psychicznym, z pewnością staralibyśmy się przekazać treść, że liczba reakcji w mediach społecznościowych nie odzwierciedla wartości człowieka. Tymczasem gdy polubienia naszego harcerskiego medium Złota Lilijka 1/2021
osiągną ten czy inny pułap, spieszymy poinformować o tym cały świat. Jak to więc jest z tym wychowawczym ukierunkowaniem każdego działania? Czy naprawdę wychowanie w gromadach i drużynach to jedno, a zarządzanie organizacją, tworzenie prawa wewnętrznego, związkowa demokracja, sądownictwo koleżeńskie, gospodarka finansowa (tego tematu w kontekście celów wychowawczych nawet nie zaczynam, boby łamów zabrakło) i promocja to zupełnie inna bajka, podlegająca innym regułom? Strategia mówi jasno – cel wychowawczy ma przyświecać każdemu działaniu. Obliguje to każdego członka kadry i każdy zespół do zadania sobie pytania, jakie postawy zuchów i harcerzy kształtować będzie każdym swoim działaniem. A jeśli są to postawy niezgodne z harcerskim ideałem wychowawczym, to chyba z działaniem też jest coś nie tak, prawda? hm. Marta Borkowska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) zastępczyni komendanta hufca, drużynowa próbnej drużyny wędrowniczej „Nocturno Venatores", przewodnicząca KI „Matecznik” i Kapituły Odznaczeń, redaktor naczelna „Złotej Lilijki”.
SKRZYNKA Z NARZĘDZIAMI, CZYLI POZYTYWNA DYSCYPLINA DLA KAŻDEGO phm. Maja Kwieciszewska Przyszło nam żyć w strasznie dziwnych czasach. Przyszło nam działać w strasznie trudnych czasach. W wielu przypadkach jedynymi działaniami możliwymi do zrealizowania z naszymi drużynami są działania online. Odpadają biwaki, rajdy, zbiórki... Jedyny plus obecnej sytuacji jest taki, że większość z nas ma nieco więcej wolnego czasu. Chciałam was dzisiaj zachęcić do wykorzystania go na zapoznanie się z metodą wychowawczą, która pomoże wam: - zrozumieć swoje dzieci (prywatne, jak i harcerskie) - wspierać ich naturalny potencjał, Strona 5
Z instruktorskich ścieżek - wychowywać je na mądrych, pewnych siebie, odpowiedzialnych i wrażliwych dorosłych.
Czyż nie tego chcemy dla naszych harcerzy? Ta metoda to Pozytywna Dyscyplina. Czasem w naszej pracy z harcerzami lub w kontaktach z prywatnymi dziećmi czujemy, jakbyśmy stali po przeciwnej stronie barykady. My chcemy na nich wymóc jakieś pożądane zachowanie, a napotykamy na opór. Techniki i zasady Pozytywnej Dyscypliny pomogą wam znów stanąć po jednej stronie, pomogą zrozumieć, że niepożądane zachowania naszych wychowanków wynikają z tego, iż wszyscy ludzie mają jedno podstawowe pragnienie: chcą czuć, że przynależą i że są ważni. W krótkim artykule nie zdołam wam przekazać wiedzy, którą sama posiadłam poprzez przeczytanie książki i udział w weekendowych warsztatach. Chciałabym jednak, nakreślając podstawowe założenia Pozytywnej Dyscypliny zachęcić was do przeczytania książki i zainteresowania się tą metodą.
2. Jest jednocześnie pełna szacunku i wymagająca: miękka i zdecydowana w tym samym czasie, czyli twarda dla problemu i miękka dla osoby. 3. Jest skuteczna długofalowo: bierze pod uwagę to, co dziecko myśli, czuje, czego się uczy i jakie podejmuje decyzje o sobie samym i o swoim świecie, i jak decyduje się postępować w przyszłości, aby przetrwać i odnosić sukcesy. 4. Uczy ważnych umiejętności społecznych i życiowych: szacunku, dbania o innych, rozwiązywania problemów, współpracy oraz umiejętności wnoszenia wkładu i bycia pożytecznym w domu, przedszkolu, szkole i większej społeczności. 5. Zaprasza dzieci do odkrywania, jak bardzo są zdolne i kompetentne. Zachęca je do konstruktywnego używania swojej osobistej siły i autonomii.
Główne zasady Pozytywnej Dyscypliny to: 1. Pomaga dzieciom poczuć łączność i przynależność, pomaga im poczuć, że są ważne w rodzinie i społeczności (np. klasie, drużynie).
Chyba zbieżne z zasadami harcerskiego wychowania? Narzędzia i koncepcje, które obejmuje Pozytywna Dyscyplina to: – Wzajemny szacunek. Dorośli modelują szacunek do swoich potrzeb i wymagań sytuacji, będąc wymagającymi wobec Strona 6
Złota Lilijka 1/2021
Z instruktorskich ścieżek dziecka, pozostając jednocześnie życzliwymi i pełnymi szacunku dla potrzeb dziecka. W harcerskim świecie pełnym hierarchiczności czasem zapominamy, że szacunek należy się każdemu naszemu wychowankowi niezależnie od jego zachowania. Tu polecam zagłębić się w lektury autorstwa Janusza Korczaka i Jaspera Juula.
– Dyscyplina, która uczy (i nie jest ani zbyt pobłażliwa, ani zbyt każąca). – Koncentracja na poszukiwaniu rozwiązań, a nie na karaniu. Może warto zrezygnować z naszych „harcerskich” kar?
– Identyfikacja przekonań stojących za zachowaniami. Za każdym zachowaniem dziecka kryje się pewne przekonanie, często błędne. Skuteczna reakcja na nieodpowiednie zachowanie dziecka możliwa jest właśnie dzięki zrozumieniu powodów, dla których dzieci robią to, co robią. Próba zmiany samego zachowania bez zmiany przekonań skazana jest na niepowodzenie. – Efektywna komunikacja i umiejętności rozwiązywania problemów. To, w jaki sposób mówimy, jest często ważniejsze od tego, co mówimy. W tym miejscu zachęcam do kolejnych dwóch lektur: „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Adele Faber i Eleine Mazlish, „Porozumienia bez przemocy: o języku życia" Marshall Rosenberg.
– Stosowanie zachęcania (zamiast pochwały). Zachęcanie zauważa wysiłek włożony w działanie i osiąganie postępów, a nie wyłącznie sukcesy. Zachęta buduje trwałe poczucie własnej wartości i sprawczości, tak ważne w dzisiejszych czasach. Z tematyki Pozytywnej Dyscypliny mogę polecić następujące pozycje:
phm. Maja Kwieciszewska - członkini hufcowej Komisji Stopni Instruktorskich Źródła: Pozytywna Dyscyplina – Jane Nelsen i Zespołu Kadry Kształcącej, namiestniczka harcerska https://pozytywnadyscyplina.pl/
Złota Lilijka 1/2021
Strona 7
Z instruktorskich ścieżek WYMAGANIA NA STOPNIE hm. Mirella Makulska Metodologicznie patrząc na SSI i na sposób przygotowania się kandydata do zdobywania kolejnego stopnia instruktorskiego, powinnam opisać w tym numerze ZL warunki otwarcia próby. Postanowiłam jednak połączyć je z warunkami zamknięcia. Będzie o nich w kolejnym numerze. Najczęściej to właśnie od wymagań zaczyna się nasza przygoda z tworzeniem programu próby. I nie ma w tym nic złego, by sprawdzić, czy dam radę. I nagle okazuje się, że już mamy kilka zadań. Zdarza się, że do zadań „dokleimy” pozostałe elementy, jak odniesienie do idei stopnia czy warunków otwarcia. I wydaje nam się, że właśnie stworzyliśmy wiekopomne dzieło w postaci naszego indywidualnego, przemyślanego programu próby. Ogromne gratulacje dla tych, którym się to udało. W moim przekonaniu z tworzeniem programu próby, czyli planem własnego rozwoju, jest trochę jak z rosyjską matrioszką. Musimy spojrzeć w głąb siebie, odsłaniać kolejne warstwy. Najpierw mamy pierwszą, największą, najważniejszą babuszkę – nasz cel, a najlepiej kilka, które mają nas przybliżyć do idei stopnia. Po jej otwarciu widzimy następną warstwę – czyli siebie na drodze do bycia instruktorem-wychowawcą lub stawania się coraz lepszym instruktoremwychowawcą. Tu uświadamiamy sobie, co już udało się nam osiągnąć i czy mogę tę matrioszkę otworzyć, by przejść do kolejnej warstwy. A następną częścią matrioszki są wymagania - zespół wyzwań, które chcę zrealizować, by stać się przewodnikiem, podharcmistrzem, czy harcmistrzem. I tak, jak otwierając kolejne części matrioszki mamy dowiedzieć się o sensie życia. Tak my, przechodząc od idei stopnia do wymagań, możemy się bardzo wiele dowiedzieć o sobie. Tworząc spójny Strona 8
i przemyślany program próby. Polecam. Wymagania na stopnie zostały spisane tak, by zapewniły zachowanie równowagi pomiędzy życiem osobistym, zawodowym i harcerskim. Na kilku przykładach podpowiem, jak je rozumieć. Niekiedy zasugeruję też zadanie. By jednak nie było to traktowane jak zbiór przykładowych zadań na stopnie instruktorskie, przypomnę, że każde zadanie musi być indywidualnie dobrane do osoby, tak by było dla niej atrakcyjne i stanowiło dla niej wyzwanie, wypływało z jej potrzeb i potrzeb środowiska działania. Wymaganie 1 Przewodnik
Kształtuje własną osobowość zgodnie z Prawem Harcerskim, w tym dokonał samooceny i na tej podstawie ułożył i konsekwentnie realizował plan swojego rozwoju. Podharcmistrz Wykazał się umiejętnością pracy nad sobą, stawiania celów w życiu, podejmowania działań, ich oceny i wyciągania wniosków. Harcmistrz W świadomy sposób określa i realizuje własne plany życiowe.
Wszystkie stopnie instruktorskie przewidują naszą pracę nas sobą. Dzieje się to niezależnie od wieku, czy mamy 16, 21 czy 78 lat. W przypadku przewodnika dokonujemy samooceny siebie, tego czy i jak kształtujemy własną osobowość. Bo przecież harcerzami jesteśmy nie tylko w mundurach na zbiórce, ale i w szkole, na spotkaniach, wyjazdach. Zadanie powinno odnosić się do wszystkich etapów wskazanych w wymaganiu, np. Przez miesiąc codziennie będę oceniał swoje postępowanie na pajęczynie wartości płynących z PiPH, wybiorę najsłabszy punkt i postawię sobie cel, tak by w ciągu pół roku udało mi się go osiągnąć. Dla osób z większym doświadczeniem życiowym stosowanie pajęczynki może być zbyt infantylne. Dlatego tu bardziej sprawdzą się rozmyślania, pisanie rozważań, stworzenie jakiejś listy pytań do siebie. I na tej podZłota Lilijka 1/2021
Z instruktorskich ścieżek stawie wybranie celu. Możliwości jest wiele. Wymaganie na podharcmistrza jest, podobnie jak wymaganie na przewodnika, rozłożone na etapy. Chcemy, jako organizacja, nauczyć przyszłych instruktorów-wychowawców, jak należy podchodzić do stawiania celów życiowych, od analizy sytuacji (przewodnik), poprzez realizację, do ewaluacji (podharcmistrz), by dojść do etapu planowania długofalowego, wieloletniego (harcmistrz). Nasze życie zawodowe i osobiste wpływa na życie harcerskie, np. na wybory dotyczące pełnionych funkcji, przynależności do zespołów. Z tego powodu zdobywanie stopni instruktorskich realizujemy również poprzez zadania właśnie z tych obszarów (wymaganie 2 i 3). Przewodnik Pogłębia swoją wiedzę i rozwija swoje zainteresowania. Podharcmistrz Podnosi swoje umiejętności i kwalifikacje. Harcmistrz Pogłębia swoją wiedzę zawodową.
Nasze pasje, zainteresowania, rozwój zawodowy są ważną częścią nas samych. Wpisujmy je zatem do programów prób. Może chcemy zmienić pracę, zrobić studia podyplomowe, chcemy zaangażować się w działanie koła naukowego, itp. Dobrze, gdy tym wymaganiem pokazujemy siebie spoza harcerstwa. Każdy z nas ma przecież wiele talentów, cześć nieodkrytych. Przewodnik Zachowuje właściwe proporcje w wypełnianiu obowiązków wynikających z przynależności do różnych grup społecznych (rodzina, szkoła, drużyna, środowisko zawodowe). Podharcmistrz Bierze czynny udział w życiu otaczającego go środowiska społecznego. Harcmistrz Poza swoimi zainteresowaniami zawodowymi poznaje wybraną dziedzinę nauki lub kultury.
Jesteśmy częścią społeczeństwa, oddziałujemy na nie własnym przykłaZłota Lilijka 1/2021
dem. Róbmy to mądrze. W próbie przewodnikowskiej wymaganie wyraźnie odnosi się do trzech obszarów, zatem zadanie lub zadania powinny mieć odniesienie także do tych trzech obszarów. Mamy tu możliwość realizacji zadań, do których nie mieliśmy śmiałości lub zawsze brakło nam czasu, albo chęci. Może teraz nadszedł dobry moment, aby zaangażować się bardziej. Jeszcze wymaganie, które na poziomie podharcmistrza i harcmistrza potrafi przysporzyć kłopotu (wymaganie 4). Przewodnik Podejmuje stałą służbę w swoim harcerskim środowisku. Podharcmistrz W swojej pracy instruktorskiej świadomie wykorzystuje służbę. Harcmistrz Świadomie stosuje harcerski system wychowawczy, upowszechnia go i dzieli się własnymi doświadczeniami.
O ile w przypadku przyszłego przewodnika podejmowanie stałej służby to przyjmowanie zadań delegowanych przez przełożonych, przyjmowanie funkcji. Działania mają mieć charakter stały, kilkumiesięczny a najlepiej trwający przez całą próbę. Jest to indywidualna służba kandydata na instruktora. O tyle podharcmistrz ma podejmować się służby ze swoim środowiskiem działania, by osiągać cele wychowawcze. Zaś harcmistrz w pracy instruktorskiej ma stosować świadomie zasady, cechy i elementy metody, czy to w pracy komend hufców, szczepów, zespołów zadaniowych. Tu dodatkowo należy swoje doświadczenie upowszechniać, inspirować kadrę. „Diabeł tkwi w szczegółach”, czyli w zadaniach, którymi nie dość, że mamy zrealizować wymaganie, to jednocześnie osiągnąć opis z idei stopnia. Ważne więc, jak je należy formułować. Mają być mierzalne, realne i określone w czasie. A przede wszystkim zachęcać kandydata na stopień do ich realizacji. To jest gwaStrona 9
Z instruktorskich ścieżek rancja sukcesu. SSI zakłada możliwość tworzenia jednego zadania do kilku wymagań oraz kilku zadań do jednego wymagania (pkt 12b). Nie ma tu żadnej reguły, bowiem każdy jest inny i potrzebuje swojej drogi, by osiągnąć cel, a zadania mają mieć charakter wyczynu, nie rutyny. SSI zakłada również odstąpienie od realizacji niektórych wymagań przez kandydata na stopień instruktorski, biorąc pod uwagę wykształcenie, doświadczenie i dotychczasowy przebieg służby (pkt 16d) lub dodać inne wymaganie wynikające z potrzeby środowiska lub programu jego rozwoju (pkt 16b). Należy to dokładnie zaznaczyć w programie próby. Nieco inaczej jest z warunkami otwarcia i zamknięcia, lecz o tym następnym razem. hm. Mirella Makulska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) członkini KSI przy GK ZHP, przewodnicząca Sądu Harcerskiego Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
NA DZIEŃ MYŚLI BRATERSKIEJ phm. Andrzej Chudziński Dzień urodzin Naczelnego Skauta to w ciągu całego harcerskiego roku niewątpliwie wyjątkowa okazja do przekazania harcerskich pozdrowień nie tylko swoim najbliższym siostrom i braciom spod znaku lilijki. Jest to również doskonała chwila, aby zastanowić się nad sensem tego siostrzanego i braterskiego gestu, by w ten sposób uchronić się przed, jak to dawniej ujmowano, sporym blamażem. Ktoś może zapyta zdziwiony, jak to? Czy składając życzenia z okazji Dnia Myśli Braterskiej można zachować się niestosownie i naruszyć zasady kindersztuby (kolejne zapomniane określenie oznaczające Savoir-vivre)? Odpowiedź brzmi: tak, nie tylko można, ale zdarza się to nader często.
gnienie, by pokazać jak bardzo jesteśmy sobie bliscy, jak bardzo na siebie możemy liczyć. Część z nich siada przed monitorami komputerów, część bierze w dłonie swoje smartfony i rozpoczyna się ogólnoharcerskie wysyłanie. Wprawdzie nie jest to już to samo co usiąść wokół ogniska, jak to w swojej pieśni malowała cudownymi słowami Bronisława Szczepańcówna: Po całej Polsce o tej godzinie palą się watry i sypią skry, z tysiąca piersi jedna pieśń płynie harcerskie myśli harcerskie sny…, ale… lepsze to niż nic. Gorzej, jeśli to wysyłanie staje się jednym wielkim spamem. Pewnie i ja, jak co roku, otrzymam niebawem spam z nagłówkiem DMB, w którym przeczytam kilka górnolotnych i zdawkowych zdań na temat harcerskiej przyjaźni, ale będę tylko jednym z wielu dodanych do listy adresowej odbiorców. Przyznać muszę, że takie życzenia nie tylko mnie nie cieszą, ale wręcz zasmucają odbierając im jakikolwiek osobisty charakter. Nie czuję się ich adresatem i chciałbym przestrzec przed tego rodzaju praktykami, które mało mają wspólnego z harcerską i prawdziwie przyjacielską postawą. Kolejna sprawa to małe przypomnienie. Dzień Myśli Braterskiej to tylko chwila w harcerskim życiu każdego z nas, chwila, która powinna głównie zdobić nasze całoroczne relacje, a nie stanowić ich sedno. Czyż nie śpiewamy: Bratnie słowo sobie dajem, że pomagać będziem wzajem…. Czy nie będzie to nadużyciem, jeśli tylko raz w roku zauważymy w innej harcerce i harcerzu swoją siostrę lub brata? Z życzeniami prawdziwego harcerskiego braterstwa Czuwaj! phm. Andrzej Chudziński
Oto 22 lutego każdego roku budzi się w wielu druhnach i druhach to praStrona 10
Złota Lilijka 1/2021
Kąt widzenia ZAUŁEK
CZYTELNIKA SUBIEKTYWNEGO
phm. Krystyna Miszczuk Rok 2020 dla wszystkich bez wyjątku zapisze się jako czas o którym chcemy jak najszybciej zapomnieć. Szczególnie dla osób starszych był to czas wyjątkowo uciążliwy. Jednak okres ten miał też i swoje pozytywy – pozwolił m.in. odkurzyć książki w naszych biblioteczkach, które dawno odeszły w niepamięć. Znalazłam na zapomnianej półce z lekturami szkolnymi książkę Wiktora Gomulickiego Wspomnienia niebieskiego mundurka. Z rozrzewnieniem ją wyciągnęłam i ponownie przeczytałam, chyba nawet z większą uwagą, niż gdy czytałam ją w roku 1959 jako lekturę w liceum. W książce autor wspomina lata nauki 1858-64 w gimnazjum w Pułtusku w okresie zaborów. Jego syn, Juliusz Gomulicki, w posłowiu tak napisał: „Wspomnienia ojca uczą miłości do szkoły, również miłości do owego czarodziejskiego kraju lat dziecinnych, który z natury rzeczy opuszczamy i do którego już wrócić nie możemy, ale który powinien pozostać w naszej wdzięcznej pamięci, opromieniony tym wszystkim, co w nim było najszlachetniejszego i najpogodniejszego.” Pierwsze wydanie ukazało się w w 1906 r. Książkę przyjęto życzliwie, jako echo dni minionych i jako zwiastun dni spodziewanych. We wstępie do trzeciego wydania w roku 1918 Wiktor Gomulicki napisał: „Zorza wolności rozpostarła się nad naszymi głowami – wybuchu słonecznego blasku spodziewamy się lada dzień, lada chwila. Być może, gdy ta książka do rąk waszych dojdzie już słońce będzie stało wysoko, a jego promienie oświecać będą wolną, zwycięską, tryumfującą Polskę.” Wolny czas zawsze warto w jakiej części przeznaczyć na dobrą lekturę. phm. Krystyna Miszczuk - przewodnicząca Kręgu Seniorek „Wędrowniczki po Zachodnim Stoku".
Złota Lilijka 1/2021
W OBRONIE PTAKÓW
hm. Barbara Małecka Upodobałam sobie robienie zdjęć przyrody, dlatego często wędruję z aparatem nad brzegami naszych bydgoskich akwenów. Tematów fotograficznych tam bez liku. Oczywiście nie każda pora roku jest w nie tak samo bogata, ale jeden temat zawsze, przez okrągły rok, mogłabym fotografować – dokarmianie ptaków. Na każdym spacerze spotkam kogoś, kto z błogą miną, przeświadczony o spełnianiu dobrego uczynku, karmi chlebem lub bułkami ptactwo wodne albo gołębie. Wiele razy widziałam „korale” ze skórek chleba, wiszące na ich szyjach. Każda pora roku jest dobra, by sprawić sobie przyjemność, bo przecież „ptaszki są głodne”. Tymczasem ptaki powinno się dokarmiać wyłącznie w czasie zimy, gdy pojawi się mróz i śnieg. I to pokarmem, który im nie szkodzi. A chleb ptaki zabija. Dlaczego? Bo ma dużo soli, a ta bardzo ptakom szkodzi. Poza tym szybko moknie i pleśnieje. Ptak zje chleb chętnie, tylko będzie potem cierpiał i to za naszą przyczyną. Może widzieliście kiedyś, szczególnie widoczne u chorych łabędzi, odstające od skrzydeł puste dudki piór? To właśnie zespół anielskiego skrzydła, zwyrodnienie które może prowadzić do niemożności lotu, a tym samym do śmierci. Poza tym ptakom grozi m.in. kwasica, biegunki i brak witamin, a co za tym idzie osłabienie odporności. Skutki łatwo sobie wyobrazić. Przypominajmy naszym zuchom i harcerzom, czym można karmić ptaki, gdzie i kiedy można im wysypywać jedzenie. Przecież wszystkich nas obliguje do tego 6 punkt Prawa Harcerskiego. hm. Barbara Małecka - przewodnicząca Sądu Harcerskiego Chorągwi, członkini redakcji „Złotej Lilijki".
Strona 11
Refleksje na marginesie programu NA OSTRZU HARCERSKIEGO takimi JĘZYKA
phm. Andrzej Chudziński Mowa ojczysta Bądź z serca pozdrowiona, Ojczysta święta mowo! Niby łańcuchem złotym Wiąże nas twoje słowo. (…) Tyś nasza twierdza, tarcza, Opieka i obrona, Ojczysta święta mowo, Bądź z serca pozdrowiona! Leopold Staff (1878-1957)
Nie chodzi już nawet o to, że ostatnie wydarzenia zdają się coraz bardziej oswajać nas z faktem meandrowania języka polskiego w okolice odległe od tych, które znamy z dzieł Mickiewicza, Słowackiego, Staffa i wielu innych polskich autorów, ale o fakt, że język ulicy powoli sączy się do naszych uszu za sprawą oficjalnych mediów Związku Harcerstwa Polskiego. Nie jest on wprawdzie wulgarny sam w sobie, lecz wulgarna staje się jego „podwórkowa potoczność”, której nie sposób nie skomentować. Jestem obserwatorem aktywności internetowej naszej organizacji i od długiego czasu przysłuchuję się wypowiedziom harcerskich dziennikarek i dziennikarzy z programów LIVE ZHP, Dobry wieczór! oraz Niezbędnik harcerski, którzy niemal w każdym odcinku atakują mnie swoją nowomową. Prawdziwą torturą okazał się odcinek 2 Niezbędnika harcerskiego prowadzony w części przez, skądinąd sympatycznego, druha, który jednak w sposób szczególny upodobał sobie m. in. zamienianie końcówek wyrazów z „ą” i „ę” na „om” i „e”. Majstrując w sposób urągający niegdysiejszym poradom Adama Słodowego, Strona 12
słowami objaśniał postępy swojej pracy: „skoro mamy już odcientom”, „bo mi uciekajom”, „jak już mamy odmierzonom naszom ramke” oraz „mamy już naszom ramke ładnie przyciętom, ładnie przyczepionom”. Jakby tego było mało, ów druh wpadł na pomysł,by ten rezultat harcerskiej niezaradności ofiarować komuś w prezencie: „tak żebym mógł komuś dać na prezent”. Jestem przekonany, że daje się coś w prezencie lub daje się prezent. Na marginesie, taker, którego bohater odcinka tak sprawnie używał, posiada w języku naszym ojczystym całkiem zgrabną nazwę – zszywacz tapicerski. Ukoronowaniem Niezbędnika harcerskiego była zachęta skierowana do oglądających program: „możecie sobie nawet przybić tego gwoździa troszke pod kontem” (m. in. Wikisłownik wyjaśnia znaczenie tego zwrotu: przybić gwoździa to tyle, co upić się do nieprzytomności i spać z głową na stole). Przyznam, że nawet tak bardzo ostatnio zliberalizowane brzmienie dziesiątego punktu Prawa Harcerskiego nie stanowi dostatecznego usprawiedliwienia do tego rodzaju zachęty. Chyba bezpieczniej i bardziej wychowawczo jest uczyć, jak wbijać gwóźdź lub jak wbić gwóźdź. Niemniej ciekawie zrobiło się w innym odcinku, gdzie prowadzący objaśniał, jak zrobić „kreatywny pierścień ze snopowiązałki”. Już jako dziecko wiedziałem, że snopowiązałka to maszyna rolnicza, która podczas żniw kosiła zboże, wiążąc je konopnym lub sizalowym sznurkiem w snopki. Rozumiem, że dzisiaj kombajny zbożowe wyparły te przestarzałe maszyny, ale skoro już do nich powracamy, to może warto zajrzeć do internetu i poczytać co nieco. Kwestię kreatywności pierścienia pomijam, bo ta pozostaje zdecydowanie w cieniu kreatywności prowadzącego program. W jeszcze innym odcinku tej samej serii, prezentująca porady kulinarne druhna podaje m. in. taką informację: „mam tutaj około dwóch kila jabłek”. Zapewne Złota Lilijka 1/2021
Refleksje na marginesie programu chodziło o wagę około dwóch kilogramów (w skrócie kilo) jabłek, ale jakoś tak to wyszło niefortunnie. Już w pierwszym odcinku programu, poświęconym przygotowaniu mięsnej potrawy, uwagę moją zwrócił ogrom zdrabnianych wyrazów bez wyraźnej ku temu potrzeby, np.: „zaraz dodamy do tego mięsko, w naszym przypadku kurczaczka”. Kolejne programy kulinarne dostarczyły oczywiście wielu innych, czasem zaskakujących, zdrobnień, choćby takich jak: „obieramy marcheweczkę”, „użyjemy tego samego pojemniczka”, „kroimy cebulkę”, „bierzemy blaszke” (bez „ę”), „dodajemy pomidorki”, „sosik doszedł razem z mięskiem”, „żeby tylko złapało ciepełko”, „rosołek”, „nasza zupka”. Smacznego! Jest szereg powodów, które usprawiedliwiają stosowanie zdrobnień, pozwalając w ten sposób na wzmocnienie przekazu, podkreślenie bliskiej relacji z inną osobą (np. z dzieckiem) oraz wiele innych. Przytoczone wyżej zwroty kulinarne, nazywanie hamaka hamaczkiem (odc.10) podczas demonstracji jego mocowania nie znajdują logicznego usprawiedliwienia językowego. Na postępującą infantylizację języka polskiego poprzez nagminne stosowanie takich zdrobnień oraz na „pieszczenie” (np.: zamiast jeść to jesc lub zamiast słuchajcie z głoską „ć” osobne wymawianie „c” oraz „i”) zwracało już uwagę wielu wybitnych polskich językoznawców, choćby prof. Jan Miodek i prof. Jerzy Bralczyk, znani ze swoich programów telewizyjnych, oraz prof. Mirosław Bańko. Wszechobecnym w ZHP stało się już używanie angielskojęzycznych nazw dla opisania spotkań, szkoleń, funkcji, a nawet czynności. Mamy więc wykłady poświęcone diagnozowaniu potrzeb swoich i swojego zespołu z wykorzystaniem Mapy Kompetencji i jak zaczerpnąć mentoring do ZHP, mamy konferencje harcmistrzowskie HarcZłota Lilijka 1/2021
mistrz: lider, mentor, kreator rzeczywistości. Harcerskich wychowawców coraz częściej nazywa się mentorami, coachami i tutorami, a wszystkie te i inne mądrości można zdobywać m.in. na instruktorskich szkoleniach określanych jako warsztaty z team buildingu. Ostatnim krzykiem mody stały się nie działania (obozy, biwaki, zadania), lecz projekty oraz udział w międzynarodowych akcjach, jak choćby Leave no trace. Zapewne w związku z tym ostatnim nasza organizacja promuje budowanie karmników z plastykowych butelek po wodzie oraz zaprasza na kursy scrapbookingu i smashowania dla początkujących. Wszystko oczywiście, aby być w zgodzie z zasadą Zero waste, bo jak przekonuje druh prowadzący Niezbędnik harcerski (odc.3), wykonana przez niego torba z koszulki jest zerowastowa(!), a jego koleżanka wyjaśnia „jak jeszcze dbać o rzeczy zerowaste” podczas prezentowanych porad kulinarnych. Ukoronowaniem jest konferencja harcmistrzowska „W drodze do mistrzostwa”, której druhny ambasadorki Lead out Loud wyjaśnią harcmistrzom zagadnienia dotyczące Wellbeing. Moje gratulacje! Mikołaj Rej, stając w obronie ojczystej mowy, pisał: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. Może więc czas przypomnieć i uświadomić sobie, że obowiązek ochrony języka ojczystego (dla pewności dodam, że polskiego), my harcerki i harcerze (w tym instruktorzy) mamy wpisany w treść Przyrzeczenia Harcerskiego. Może trzeba na chwilę zatrzymać się przy słowach: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce…”, by uświadomić sobie, że służyć Polsce to również chronić jej dziedzictwo kulturowe, w tym język ojczysty. To nie koniec, mamy też obowiązki jako Polacy, do których poza osobistym moralnym nakazem wzywa nas USTAWA o języku polskim, jasno precyzując, że „język polski stanowi podstawowy element narodowej tożsamości i jest dobrem narodowej Strona 13
Bydgoszcz jest polska 1920 kultury”. Przepisy te uznają jego ochronę „za obowiązek wszystkich organów i instytucji publicznych Rzeczypospolitej Polskiej i powinność jej obywateli”, zwłaszcza w procesie globalizacji. Ustawodawca instruuje również, że owa ochrona powinna się wyrażać m.in. w dbałości „o poprawne używanie języka i doskonalenie sprawności językowej jego użytkowników oraz na stwarzaniu warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji”, a do jego ochrony zobowiązuje „wszystkie organy władzy publicznej oraz instytucje i organizacje uczestniczące w życiu publicznym”. Kończąc już, w odcinku Kogo potrzebuje ZHP360? wyemitowanym 6.12.2020 r. natrafiłem na zaproszenie do udziału we współtworzeniu programu ZHP360, w którym druhny i druhowie zachęcają do kontaktu tych, którzy: dobrze się czują przed kamerą, lubią pisać i mają głowę pełną pomysłów, mają wyobraźnię przestrzenną, interesują się fotografią, potrafią tworzyć animacje komputerowe, zarządzać zespołem, znają się na technice oraz lubią majsterkować. Doświadczenie nie jest konieczne. Czy mi się wydaje, czy też zabrakło ważnego kryterium, które w świecie dziennikarskim powinno należeć do jednego z podstawowych? Nie potrzebujecie osób, które posługują się językiem polskim w sposób poprawny? Druhny i druhowie, czując się odpowiedzialnym harcerzem i wychowawcą, apeluję do wszystkich instruktorów, niezależnie od ich przynależności organizacyjnej, o dołożenie wszelkich starań, aby nasza ojczysta mowa była wolna od wulgaryzmów oraz czysta od obcojęzycznych naleciałości rodem z tzw. języka korporacyjnego. Proszę was o bycie świadomymi, że słowa, które, zwłaszcza za pośrednictwem mediów społecznościowych, kierujecie do dzieci i młodzieży, niosą ze sobą nie tylko treść, którą chcecie przekazać, ale również te elementy, których obecnoStrona 14
ści nie uświadamiamy sobie od razu. Słuchający was harcerki i harcerze będą naśladowali oraz powtarzali słowa, które do nich kierujecie, co więcej, będą to często robili bezkrytycznie, powtarzając również wszystkie błędy. Pragnę podkreślić, że nie jest moją intencją wyśmiewanie czy szydzenie z czyichkolwiek błędów językowych, bo być może są one skutkiem czynników od nich samych niezależnych. Zawsze jednak jest czas i możliwość pracy nad sobą, co i ja na co dzień czynię, otwierając się na uwagi co do własnej mowy. Niemniej, jak na harcerzy przystało, chrońmy to nasze językowe dziedzictwo, bo to część naszej Ojczyzny!
BYDGOSZCZ JEST POLSKA! 1920-2020 hm. Beata Kobus Niepodległość równa się 1918 rok, ale nie dla wszystkich... Kiedy 11 listopada 1918 roku Polacy w Warszawie i Krakowie wiwatują na cześć Niepodległej; w Bydgoszczy, mieście w większości zamieszkałym przez ludność niemiecką, jak grzyby po deszczu powstają organizacje niepodległościowe. Powstaje również Polska Rada Ludowa z doktorem Janem Bizielem na czele. Polacy oczekują korzystnych werdyktów pokojowych i liczą na przyłączenie Bydgoszczy do niepodległego państwa polskiego. Niemieccy mieszkańcy zdają sobie sprawę z możliwości przyłączenia tych ziem do Polski, dlatego też zaczynają opuszczać Bydgoszcz. Miasto powoli się polonizuje, Polacy odkupują nieruchomości i niemieckie firmy. Wybuch Powstania Wielkopolskiego 27 grudnia 1919 roku podsyca nadzieje bydgoszczan na korzystny werdykt rozmów pokojowych i powrót do wolnej PolZłota Lilijka 1/2021
Bydgoszcz jest polska 1920 ski. Mimo że w mieście walk powstańczych nie było ze względu na stacjonujące tu wojska niemieckie, rozwija się konspiracja. Bydgoszczanie, w tym harcerze, przyłączają się do powstania. Wśród nich Stefan Budniarski z 1 Drużyny im. Stanisława Staszica i Józef Rutkowski z 2 Drużyny Skautowej im. Stanisława Szczepanowskiego. Skautki odbywają szkolenie sanitarne i przystępują do Ochotniczej Legii Kobiet. Od nazwy organizacji nazywano jej „Olkami”. W Bydgoszczy w podobnym czasie powstała pierwsza drużyna żeńska. Utworzona miała zostać 8 listopada 1918 roku w Domu Polskim. Przyjęła nazwę 1 BDH im. Królowej Jadwigi*. 27 czerwca 1919 roku ogłoszono traktat wersalski, Bydgoszcz zostaje przyznana Polsce. Bydgoszczanie przygotowują się na wkroczenie wojsk polskich, choć na ten moment poczekają jeszcze kilka miesięcy. Decyzja zapadła – Bydgoszcz jest polska.
W mieście powstają komitety przygotowujące uroczystości, Polacy szykują się na wielkie święto narodowe. Bydgoszczanki przygotowały 5 tysięcy metrów girland, wydano zarządzenie przystrojenia polskich domów w barwy narodowe, na rynku stawiano maszty i wieszano flagi. W Hotelu „Pod Orłem” utworzono biuro informacyjne, które informowało mieszkańców o stanie przygotowań do przyjęcia wojsk, szykowano kwatery dla oficerów, uruchomiono kantynę oficerską. Miasto żyło przygotowaniami do wielkiego dnia. 19 stycznia 1920 roku o godz. 18.00 w Sali Posiedzeń bydgoskiego ratusza odbyła się uroczystość przejęcia przez Polaków władzy w Bydgoszczy. Dzień później, 20 stycznia, wojska polskie wkraczają do Bydgoszczy. Pamiętnego dnia skautki wraz z innymi stowarzyszeniami witały wojsko kwiatami i polskimi chorągwiami. Dziewczęta w mundurkach reprezentowały druhny Maria Goncerzewiczówna i Jeskówna. Bydgoscy harcerze w uroczystym szpalerze witali wojsko na ul. Kujawskiej. W 2020 roku świętowaliśmy 100-lecie Powrotu Bydgoszczy do Macierzy. Nie byłoby polskiej Bydgoszczy, gdyby nie zaangażowanie i patriotyzm Polaków, bydgoszczan sprzed stu lat. Mamy w tym swoje zasługi, bo wśród nich byli też harcerki i harcerze bydgoscy.
Zachęcam was do lektury dwóch opracowań: -„Udział bydgoskich harcerzy w Powstaniu Wielkopolskim oraz w innych walkach o odzyskanie niepodległości w latach 1918 – 1920.” Bydgoszcz 2020 - Niepewny czas. Bydgoszcz w latach 1918-1920
Zapraszam również na grę przygotowaną przez druha Krzysztofa Kobusa – APP Action Bound hm. Beata Kobus - komendantka hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto
Złota Lilijka 1/2021
Strona 15
Kącik rozmaitości
Strona 16
Złota Lilijka 1/2021