Młodziej, piękniej, zdrowiej. Sprawdzone sposoby, jak dbać o urodę

Page 1


JeĹ›li nie botoks, to co?


Wydawnictwo Znak Krakรณw 2017


Wykaz przepisów 138 285 53 255 84 109 82 135 129 131 109 109 112 111 81 111 159 38 256 112 132 216 110 226 254 285 253 85 51 244 82 256 255 84 83 83 52 52 53

Aromatyczna sól do kąpieli Domowy dezodorant Galaretka owocowa Gomasio Groszek na ciepło Jogurt Kasza z warzywami Kąpiel w glince Kąpiel w soli Epsom Kąpiel ziołowa z macierzanki Kefir Kefir kokosowy Kimchi Kiszona kapusta Kurczak po chińsku Kwas buraczany Leczo mojej mamy Masło utrwalające opaleniznę Mistrzowska herbata ziołowa Ocet jabłkowy Oczyszczająca kąpiel ziołowa na atopowe zapalenie skóry Odświeżacz powietrza Ogórki kiszone Ostropest plamisty Pasta piękności Peeling do ciała Posypka piękności Przepis podstawowy na zielony koktajl Rosół Siemię lniane na rozpoczęcie dnia i przeciw zaparciom Sok marchwiowo-grejpfrutowy Sól z wodorostami Surówka piękności Surówka z kiszonej kapusty Szpinak z patelni Warzywa z piekarnika Wywar kolagenowy Żelatyna do picia Żelki


Spis treści

6

Wstęp

14 40 56 88 116 124 144 162 180

Część I. Sposoby, jak być młodym, pięknym i zdrowym Rozdział 1. Słoneczne refleksje Rozdział 2. Jeśli nie botoks, to co? Rozdział 3. Viva warzywa! Rozdział 4. Akcja fermentacja Rozdział 5. Woda zdatna do mycia Rozdział 6. Piękna jak Kleopatra Rozdział 7. Nie taki post straszny Rozdział 8. Przypadek Benjamina Buttona Rozdział 9. Nogi nie od parady

192 196 220 230

Część II. Plan odnowy Trzystopniowy program odnowy – wprowadzenie Rozdział 1. Unikaj, bo szkodzi Rozdział 2. Usuwaj, bo truje Rozdział 3. Uzupełniaj, bo warto

262 288

Część III. Niezbędnik Rozdział 1. Kosmetyczne know-how Rozdział 2. Przydatne adresy, książki i produkty

292 294 302

Zakończenie Wykaz źródeł Podziękowania




Rozdział 1

SŁONECZNE REFLEKSJE

O

palanie się to jeden z tematów, który jak bumerang co roku wraca w sezonie letnim i niezmiennie wywołuje gorące dyskusje w mediach. Z jednej strony straszy się nas skutkami promieniowania słonecznego, z drugiej zaś konsekwencjami jego braku dla zdrowia. To nie tak, że chcielibyśmy zafundować sobie kolejne zmarszczki wskutek fotostarzenia, ale jednak skład ogólnodostępnych filtrów przeciwsłonecznych budzi nasz niepokój. Niedobory witaminy D nie są naszym marzeniem, ale skoro promieniowanie UVB może wywoływać nowotwory skóry, to może już lepszy jest deficyt jakiejś tam witaminy? Dlaczego liczba chorych na czerniaka złośliwego, przed którym mają nas chronić filtry, wzrasta, zamiast spadać? Aby kolejne lato przeżyć rozsądnie, postanowiłam z entuzjazmem wgryźć się w ten problem. Po lekturze zarówno polskich, jak i zagranicznych artykułów na ten temat udało mi się uporządkować kilka kwestii. Wyciągnięcie jednoznacznych wniosków nie jest już jednak takie proste.

14


Już na poziomie edukacji wczesnoszkolnej dowiadujemy się, że bez Słońca życie na Ziemi nie byłoby możliwe. Współczesny przekaz medialny zdaje się jednak temu przeczyć, mówiąc nam, że poza domem powinniśmy nakładać na skórę filtry przeciwsłoneczne, a najlepiej w ogóle nie wychodzić, gdy słońce grzeje najmocniej. W obliczu takiej sprzeczności postawiłam sobie pytanie: jak radzono sobie z problemem promieniowania UV, zanim nastała era filtrów przeciwsłonecznych? Dawniej ludzie, idąc w pole, zakrywali ciało przed słońcem ubraniem, a na głowę wkładali kapelusz. Lektura książek oraz ich adaptacje filmowe także rzucają pewne – nomen omen – światło na zagadnienie opalania się w dawnych czasach. Otóż panie z wyższych sfer chroniły swoją skórę za pomocą parasolek, kapeluszy i rękawiczek, aby zachować porcelanowy, nieskazitelny odcień skóry. Należało to do ówczesnego kanonu piękna oraz było oznaką wyższego statusu społecznego. Dziś bladości cery przypisano by raczej cechy niezdrowego wyglądu i braku witamin. Przed okresem rewolucji przemysłowej opalenizna kojarzona była z niskim statusem społecznym i ciężką pracą fizyczną. Dopiero na początku dwudziestego wieku sytuacja ta uległa odwróceniu. (Modę na opalanie rozpropagować miała Coco Chanel). To opalone ciało sygnalizowało, że osoba przynależy do wyższej klasy społecznej i ma czas oraz pieniądze, by wyjechać do nadmorskich kurortów. Tak jest do dziś. Trudno sobie jednak wyobrazić, że nagle z dnia na dzień zrezygnujemy z przyjemności wylegiwania się na słońcu, kiedy i sytuacja polityczna, i rozwój technologiczny sprzyjają w końcu temu, by bez przeszkód i za stosunkowo niewielkie pieniądze spędzać urlop w cieplejszych miejscach świata niż w tym miejscu „w środku Europy, gdzie tylko zimno i pada, zimno i pada”. Zamiast leżeć plackiem na plaży, dobrze jest korzystać z dobroczynnego działania słońca w ruchu. Jadąc na rowerze, spacerując, grając w piłkę czy pływając w morzu, zaabsorbujemy witaminę D, opalimy się, a przy okazji dotlenimy organizm.

15


Rodzaje promieniowania

S

łońce emituje na Ziemię szerokie spektrum promieniowania. Od promieniowania ultrafioletowego UVA i UVB po promieniowanie podczerwone. ● UVA – opala skórę. Ma dłuższe fale, przenika przez szyby i chmu-

ry. Uszkadza kolagen, a tym samym powoduje zmarszczki. Może mieć wpływ na powstawanie nowotworów skóry (np. czerniaka). Promieniowanie UVA nazywane jest złym promieniowaniem, ponieważ powoduje zaczerwienienie skóry, niszczy ważne przeciwutleniacze, a co najważniejsze w kontekście tej książki – jest odpowiedzialne za przyspieszone starzenie się skóry. ● UVB – odpowiada za produkcję witaminy D i zwane jest dobrym

promieniowaniem. Ma krótsze fale niż UVA, jest zatrzymywane przez szyby i chmury. Najsilniejsze jest latem, podczas bezchmurnej pogody, mniej więcej w godzinach od 10.00 do 15.00. Promieniowanie UVB także może się przyczyniać do powstawania nowotworów skóry, zwłaszcza gdy narażamy ją na oparzenia słoneczne.

Oba rodzaje promieniowania uszkadzają DNA.

16

Słoneczne refleksje


Melanina i umiar

W

przyrodzie wszystko pozostaje w równowadze. Dlatego skoro występuje mogące nam szkodzić promieniowanie ultrafioletowe, to musi również istnieć odtrutka. Jest nią naturalny pigment zwany melaniną, w który zostały wyposażone nasza skóra, oczy i włosy. Melanina jest naturalną barierą, naszym wewnętrznym filtrem, który chroni nas przed złym wpływem ultrafioletu. Pochłania ona (do pewnego stopnia) promieniowanie UV i neutralizuje wolne rodniki. W skrócie wygląda to tak, że skóra wystawiona na działanie słońca broni się przed nadmiarem promieniowania UV, wytwarza melaninę i w konsekwencji ciemnieje. Im więcej mamy melaniny, tym dłużej możemy przebywać na słońcu. Osoby o jasnej karnacji powinny wystawiać się na jego działanie krócej, ponieważ ich skóra może szybciej zareagować poparzeniem. I tu przechodzimy do sedna bagatelizowanego problemu nieodłącznie związanego z opalaniem. Każde zaczerwienienie, rumień czy poparzenie słoneczne powinniśmy odczytywać jako alarm i wołanie o pomoc. W przypadku ekspozycji na światło słoneczne obowiązuje znana sentencja Paracelsusa, że tylko dawka czyni truciznę. To nie promieniowanie jest szkodliwe, tylko jego nadmiar, ponieważ każda przesada jest niezdrowa. Krótki, zimny prysznic jest doskonały dla zdrowia. Jeśli natomiast zaaplikujemy sobie godzinny lodowaty tusz, to raczej nie można tu już mówić ani o rozsądku, ani o zdrowiu. Nie dochodzimy jednak do wniosku, że zimna woda jest zła i w związku z tym należy zimny prysznic zawsze brać w kombinezonie płetwonurka. Gdy zatem wysmarujemy się od stóp do głów filtrem o najwyższym faktorze i będziemy leżeć plackiem na gorącym słońcu, nie miejmy złudzeń – nie jest to obojętne dla naszego zdrowia. Zażywając z umiarem kąpieli słonecznych, odniesiemy korzyści dla naszego zdrowia i wyglądu. Lekkie zaczerwienienie skóry

17


powinno być dla nas sygnałem do zakończenia opalania się w danym dniu. Jeśli następnego dnia nasza skóra nie będzie zarumieniona, mamy pewność, że dzień wcześniej opalaliśmy się rozsądnie. Natura wyposażyła nas w instynkt, który niestety w erze dominacji mass mediów coraz bardziej zanika. Zanim zaczęto nam mówić, czy w ogóle możemy przebywać na słońcu, a jeśli tak, to jak długo, instynkt ludzki działał bez zarzutu. Kiedy skóra zaczynała piec i swędzieć, człowiek chował się w cień. Współcześnie nasz instynkt został uśpiony przez filtry przeciwsłoneczne. Wydaje się nam, że wysoki faktor filtra zabezpieczy nas przed wszystkimi skutkami nadmiernej ekspozycji na światło słoneczne. Zapominamy przy tym, że żaden filtr nie gwarantuje stuprocentowej ochrony przed promieniowaniem UV.

18

Słoneczne refleksje


Jak długo się opalać?

W

jaki sposób korzystać ze słońca tak, aby dostarczyć organizmowi witaminy D, a jednocześnie – nie powodując oparzeń słonecznych – zyskać ładną opaleniznę? Sprawdza się tu zastosowanie zasady minimalnej skutecznej dawki. Jest to najmniejsza dawka, jaka pozwala osiągnąć zamierzony efekt. Wyobraźmy to sobie: piaszczysta plaża, słońce wysoko na niebie, my w stroju kąpielowym leniwie pociągamy łyk chłodnego martini. Aby w takich warunkach aktywować melaninę i wytworzyć odpowiednią dzienną dawkę witaminy D, należy naświetlać ciało po 10–15 minut z przodu i z tyłu. Kolejne minuty przebywania na słońcu mogą spowodować oparzenie skóry i w konsekwencji wymuszą przerwę w plażowaniu. Sytuację przekroczenia minimalnej skutecznej dawki trafnie oddaje opis gotowania wody: temperatura wrzenia wody wynosi 100°C, a zatem dłuższe gotowanie nie zagotuje jej bardziej. Co najwyżej zużyjemy więcej energii, więcej wody odparuje, a szkodliwe substancje w niej zawarte będą występowały w większym stężeniu. Wracając do plaży. Jeśli nasza skóra została już delikatnie muśnięta słońcem, a odpowiednia dawka witaminy D zaabsorbowana, możemy albo włożyć ubranie ochronne, albo posmarować się kremem z filtrem przeciwsłonecznym. Zalecany średni czas kąpieli słonecznej dla osób rasy białej różni się w zależności od źródła i wynosi maksymalnie jedną godzinę (niekiedy podaje się 20–40 minut, a nawet 10–15 minut).

19


Witamina D

J

uż Pitagoras stwierdził, że we wszystkim musi być umiar. Miał zapewne na myśli również korzystanie ze słońca. Przeciwnicy opalania wolą stosować preparaty zawierające witaminę D niż wystawiać się na działanie promieni słonecznych. Argumentem przemawiającym za tym, by jednak nie rezygnować zupełnie z naturalnego źródła, jest fakt, że wytworzona przez słońce witamina D pozostaje w naszej krwi dłużej niż przyjmowana w postaci doustnych suplementów. Witaminę tę organizm może przyswajać także z ryb, jajek i tranu. Kiedy przed laty jedna z moich córek niemal na prostej drodze złamała sobie nogę w śródstopiu, zastanowiło mnie to i poprosiłam o badanie laboratoryjne stężenia metabolitu witaminy D [25(OH)] w jej krwi. Optymalny wynik powinien wynosić 50–70 ng/ml. Badanie pokazało, że moja córka ma spore niedobory. Było to o tyle dziwne, że bardzo dbam o dietę swoich dzieci i pilnuję, by spędzały czas na świeżym powietrzu. Okazało się, że to wszystko nie wystarczy i konieczna jest suplementacja witaminą D. Spośród moich znajomych, którzy zrobili sobie badanie na poziom witaminy D, tylko jedna osoba miała wynik w normie, wyniki pozostałych były niskie lub bardzo niskie. Kilka lat temu, kiedy moja wiedza na temat zapotrzebowania organizmu na witaminę D była jeszcze niewielka, szukałam pomocy u kilku lekarzy, aby ustalić przyczynę różnego rodzaju niedomagań, w tym bardzo dotkliwych bólów kostnych. Gdy stwierdzono u mnie niedobór witaminy D, zaczęłam suplementację. Po dwóch tygodniach bóle kostne i potworne zmęczenie zniknęły bezpowrotnie. Przez wiele lat rola witaminy D była niedoceniana. Jest ona właściwie hormonem, który wpływa na prawidłowe funkcjonowanie niemal każdego narządu. Wytwarzana jest w komórkach skóry,

20

Słoneczne refleksje


a kiedy na naszą skórę pada promieniowanie UVB, przekształca ją w witaminę D3. Niedobór może się przyczyniać do powstania rozmaitych chorób. Bóle kostno-stawowe, przewlekłe zmęczenie, osteoporoza, osłabienie układu odpornościowego, astma, choroby tarczycy, depresja, cukrzyca typu 1, stwardnienie rozsiane, nowotwory okrężnicy, piersi, prostaty i trzustki to tylko niektóre z konsekwencji przewlekłego niedoboru witaminy D. Głównym źródłem tej witaminy jest słońce, okazuje się jednak, że uzyskana w ten sposób ilość witaminy D jest dla zdrowia niewystarczająca. Słonecznych dni jest w naszym kraju stosunkowo niewiele (zwłaszcza w miesiącach zimowych). Na portalu społecznościowym moja koleżanka umieściła w maju dramatyczny wpis: „Miało już nie być listopada, czemu jest listopad?!”. Zdanie to oddaje klimat panujący w naszym kraju przez ponad pół roku. Jak w takim razie mamy uzupełniać witaminę D ze słońca, skoro go brak? Ilość docierających do nas promieni UVB ograniczają także filtry przeciwsłoneczne oraz zanieczyszczenie powietrza. Im jesteśmy starsi, tym nasza skóra zawiera mniej witaminy D3.

21


Współczesny styl życia także nie sprzyja przyswajaniu tej witaminy dzięki słońcu. Jako dziecko do szkoły szłam na piechotę, a większość przerw spędzałam na boisku. Po odrobieniu lekcji (zdecydowanie mniej nam wtedy zadawano niż teraz moim dzieciom) biegłam na podwórko, gdzie do wieczora bawiłam się na świeżym powietrzu. Nie wydaje mi się, żebym cierpiała na niedobory witaminy słonecznej. Moje dzieci są do szkoły zawożone i z niej przywożone, przerwy spędzają zazwyczaj na korytarzu szkolnym, a kiedy skończą odrabiać lekcje, najczęściej jest już wieczór. W świecie dorosłych sprawa wygląda podobnie. Większą część dnia spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach, a potem korzystamy z transportu, zamiast się przespacerować. A kiedy w końcu w weekend planujemy trochę się poopalać, zazwyczaj pada… Z badań wynika, że niedobór witaminy D jest dużo bardziej powszechny, niż wcześniej uważano. Okazuje się, że nawet w słonecznej Kalifornii ludzie cierpią na niedobory witaminy D. Kilka lat temu amerykańska aktorka Gwyneth Paltrow mieszkająca w Malibu, znana skądinąd z bardzo zdrowego stylu życia, wyjawiła, że cierpi na chorobę zwaną osteopenią (początek osteoporozy). W wyniku tego schorzenia doznała skomplikowanego złamania nogi. Badania wykazały bardzo niski poziom witaminy D w jej organizmie, więc wśród zaleceń lekarskich znalazły się suplementacja witaminą D i przebywanie na słońcu.

22

Słoneczne refleksje


Słońce a zmarszczki

Z

arówno przeciwnicy, jak i zwolennicy opalania są zgodni co do jednego: promieniowanie UV ma ogromny wpływ na powstawanie zmarszczek i mniej więcej w 80% jest odpowiedzialne za przedwczesne starzenie się skóry. Ważna jest zwłaszcza ochrona przed UVA, które dociera do nas przez okrągły rok, a szyby w naszych domach czy samochodach nie stanowią dla niego żadnej bariery. Wskutek działania na skórę promieniowania słonecznego powstają wolne rodniki, które przyspieszają proces starzenia się skóry. Podczas gdy nasze uda czy tułów są wystawiane na światło słoneczne stosunkowo rzadko, nasze twarze, dekolty i dłonie mimowolnie zażywają kąpieli słonecznych niemal codziennie, ponieważ natężenie promieniowania UVA jest niezależne od pory roku i pogody. Dlatego właśnie te części ciała powinny być szczególnie chronione przed promieniowaniem UV. Przez długi czas ignorowałam fakt, że moja skóra starzeje się dużo szybciej, ponieważ nie stosuję właściwie żadnej ochrony przeciwsłonecznej na co dzień. W końcu dałam się przekonać artykułom w prasie kobiecej i postanowiłam chronić cerę przynajmniej w okresie największego natężenia promieniowania słonecznego. Najbardziej naturalną, najzdrowszą i najprostszą ochroną przeciwsłoneczną, a więc także przeciwzmarszczkową, są kapelusze z szerokim rondem. Latem na polskich ulicach nie widuje się jednak zbyt wielu pań w takich nakryciach głowy. Sama zaczęłam nosić słomkowy kapelusz w zeszłym roku na urlopie w Grecji i od tamtej pory staram się osłaniać twarz, dekolt i dłonie, a wystawiać na słońce raczej nogi czy plecy. W moim postanowieniu utwierdziło mnie jeszcze jedno zdarzenie. W zeszłe wakacje odwiedziła nas mama naszego koreańskiego przyjaciela Sunny’ego, kobieta w wieku pięćdziesięciu kilku lat.

23


Przyszła do nas w lipcowe popołudnie w białych rękawiczkach (sic!) i w przewiewnej narzutce z długim rękawem. Moja córka wyszeptała z przejęciem: „Mamo, jaka ona jest młoda!”. Kiedy mama Sunny’ego zdjęła rękawiczki, okazało się, że ma idealne, jasne dłonie bez żadnych przebarwień. Jej twarz również była jasna, gładka, bez zmarszczek. Kontrast między moją cerą i dłońmi tej sporo starszej ode mnie kobiety był uderzający, chociaż przecież staram się dbać o urodę. Po tej wizycie poprosiłam przyjaciela o przeprowadzenie szczegółowej ankiety. Pytania dotyczyły tego, co je jego mama, czym się smaruje, czy się opala. Odpowiedzi dotyczące jedzenia specjalnie mnie nie zaskoczyły – już wcześniej wiedziałam, że Koreańczycy jedzą zdrowe, własnoręcznie przygotowywane posiłki, z dodatkiem dużej ilości warzyw i produktów fermentowanych. Kluczem okazało się to, że mama naszego przyjaciela nigdy, przenigdy nie wychodzi z domu bez nałożenia na skórę kremu z filtrem przeciwsłonecznym. Potwierdzenie tego odkrycia znalazłam w książce Sekrety urody Koreanek, zwłaszcza w rozdziale dobitnie zatytułowanym Filtr przeciwsłoneczny: najważniejsze słowa w pielęgnacji cery. Przed niedoborem witaminy D, wynikającym z unikania przez Azjatki słońca, chroni je zdrowa dieta, bogata w ryby morskie, warzywa i produkty fermentowane. Przeglądając strony internetowe w poszukiwaniu informacji na temat wpływu promieniowania słonecznego na powstawanie zmarszczek, natknęłam się na sugestywne zdjęcia z mojej ulubionej kategorii „przed i po”. Przedstawiono na nich bliźniaczki w średnim wieku. Obie panie były prawie identyczne, ale to „prawie” robiło dość istotną różnicę, jedna z sióstr bowiem lubiła się opalać, a druga już nie. Nietrudno było odgadnąć, która z nich częściej zażywa kąpieli słonecznych. Drugi jeszcze bardziej przekonujący przykład dotyczył nauczycielki, która wprawdzie nigdy się nie opalała, ale całe swe zawodowe życie spędziła w jednej klasie, ucząc dzieci. Strona twarzy, która stale była wystawiona w kierunku okna, była znacznie bardziej pomarszczona niż ta druga. Te zdjęcia najbardziej przemówiły do mojej wyobraźni.

24

Słoneczne refleksje


Kosmetyki z filtrami UV

O

d tej pory zaczęłam patrzeć na kosmetyki już nie tylko pod kątem składu chemicznego, ale także tego, czy zawierają filtry UV. Dałam się w końcu przekonać, że używanie produktów kosmetycznych z filtrami do ochrony przeciwsłonecznej jest działaniem profilaktycznym, czyli że po ich nałożeniu moja cera nie będzie wprawdzie wyglądać jędrniej i młodziej, jednak zapobiegnie to powstawaniu zmarszczek. Stanęłam przed problemem, jaki filtr wybrać. Okazało się, że oprócz kosmetyków stricte przeciwsłonecznych oraz kremów na dzień także inne produkty, np. baza pod makijaż, podkład czy puder, mogą mieć w swoim składzie ochronne filtry. Sama staram się wybierać kosmetyki o jak najkrótszej liście składników, zawierające filtry mineralne. W przypadku pudru producent nie musi umieszczać na opakowaniu informacji o SPF poniżej 8. Ochrona przeciwsłoneczna komplikuje się nieco, kiedy stosujemy makijaż. Producenci filtrów zalecają powtarzanie aplikacji mniej więcej co 2 godziny, ale gdy mamy nałożony makijaż, jest to niemożliwe. Bardzo przydatne byłyby w takiej sytuacji pudry z filtrami gwarantującymi wysoki stopień ochrony przed promieniowaniem słonecznym, lecz niestety wybór tych artykułów w polskich sklepach jest dość ubogi. Z kolei na rynku koreańskim – jak wynika z ofert internetowych – jest w czym wybierać.

25


Uwaga na filtry

P

oradniki dotyczące pielęgnacji urody przestrzegają nas przed słońcem i zalecają bezwzględną ochronę przeciwsłoneczną, uznając promieniowanie ultrafioletowe za główną przyczynę powstawania zmarszczek. W miarę możliwości należałoby więc rezygnować z innych kosmetyków na rzecz tych zawierających filtry ochronne. Pomijana jest przy tym niestety kwestia potencjalnej szkodliwości filtrów. Nakładając kosmetyk z filtrem przeciwsłonecznym, należy pamiętać, że z filtrami jest podobnie jak z lekarstwami – są skuteczne, ale mogą wywoływać działania niepożądane. Filtry ochronne o wysokim faktorze mogą nawet całkowicie blokować wytwarzanie witaminy D. Niektóre potencjalnie toksyczne substancje chemiczne stosowane w kremach do opalania czasem przedostają się do krwiobiegu. Filtry mogą także działać uczulająco. Rynek proponuje nam wiele produktów przeciwsłonecznych, warto zatem przy wyborze nie kierować się wyłącznie wielkością faktora SPF i ceną. Trzeba sobie jednak uczciwie powiedzieć, że nie ma filtra idealnego, który byłby nieszkodliwy dla organizmu, całkowicie chronił przed poparzeniem słonecznym, rakiem skóry oraz zmarszczkami, był fotostabilny i wodoodporny, nawilżał, a jednocześnie pozwolił nam wylegiwać się na plaży od rana do wieczora.

Uwaga! Pewne składniki kosmetyków, np. substancje zapachowe, emulgatory, konserwanty halogenowe czy niektóre filtry chemiczne mogą w reakcji z promieniowaniem UV wywołać reakcję alergiczną.

26

Słoneczne refleksje


Na skróty

N

a opakowaniach kosmetyków przeciwsłonecznych możemy spotkać następujące oznaczenia wskazujące na charakter ochrony przed promieniowaniem słonecznym: ● SPF (ang. sun protection factor) – wskaźnik ochrony przeciw­

słonecznej stosowany w kosmetykach, który służy do oznaczenia stopnia ochrony przed promieniowaniem UVB. Im wyższy faktor, tym większa ochrona przed promieniowaniem. Stopień ochrony oznaczany jest za pomocą liczb, a najwyższy stopień ochrony wy­ nosi SPF 50+.

J aki

stopień ochrony zapewnia dany filtr ?

SPF 6–10 do 80% UVB (słaba ochrona) SPF 15 do 93% UVB (średnia ochrona) SPF 25 do 96% UVB (średnia ochrona) SPF 30 do 97% UVB (silna ochrona) SPF 50 do 98% UVB (silna ochrona) SPF 50+ od 98,5 do 99,5% UVB (bardzo silna ochrona)

Z powyższego podziału wynika, że kosmetyki z filtrem SPF 30 nie gwarantują nam dużo większej ochrony przeciwsłonecznej niż filtry SPF 50.

27


Projekt graficzny okładki i makiety, skład i łamanie Paweł Panczakiewicz/PANCZAKIEWICZ ART.DESIGN www.panczakiewicz.pl Rysunki i projekty graficzne rozkładówek Karina Graj Opieka redakcyjna Kamila Piechota Opracowanie redakcyjne Iwona Huchla/e-DYTOR Korekta Klaudia Dróżdż, Bożena Dembińska/e-DYTOR Zdjęcie na okładce Shutterstock Fotografia autorki na skrzydełku Michał Łepecki/Agencja Gazeta Uwaga! W niniejszej książce autorka przedstawiła własne doświadczenia, przemyślenia i opinie, a także porady oraz informacje dotyczące zdrowia i wyglądu. Należy ją traktować jedynie jako inspirację lub uzupełnienie, w żadnym razie nie jako zamiennik porady lekarskiej. Nikogo nie namawia do korzystania z omówionych tu metod ani nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne negatywne skutki zdrowotne, będące wynikiem ich stosowania.

Copyright © by Julita Bator Copyright for this edition by SIW Znak sp. z o. o., 2017 ISBN 978-83-240-4547-1 Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl Wydanie I, Kraków 2017 Printed in EU




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.