Królowa

Page 1


Campbell_Krolowa.indd 2

2013-05-23 14:48:49


LADY COLIN CAMPBELL

K R Ó LOWA NIEZNANA HISTORIA ELŻBIETY BOWES-LYON

TŁUMACZENIE ADRIANA SOKOŁOWSKA-OSTAPKO

KRAKÓW 2013

Campbell_Krolowa.indd 3

2013-05-23 14:48:49


Tytuł oryginału Queen Mother. The Untold story of Elizabeth Bowes-Lyon, who became the Queen Mother Copyright © Lady Colin Campbell 2012 Copyright © for the translation by Agnieszka Sokołowska-Ostapko Projekt okładki Mariusz Banachowicz Fotografie na pierwszej stronie okładki © Everett Collection/Shutterstock.com Opieka redakcyjna Julita Cisowska Przemysław Pełka Artur Wiśniewski Adiustacja Anastazja Oleśkiewicz Korekta Katarzyna Onderka Opracowanie typograficzne Daniel Malak Łamanie Piotr Poniedziałek ISBN 978-83-240-2396-7

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl Wydanie I, Kraków 2013 Druk: Drukarnia Colonel, Kraków

Campbell_Krolowa.indd 4

2013-05-23 14:48:49


UPRAGNIONY ANIOŁEK

Świat, na który przyszła Elżbieta Bowes-Lyon 4 sierpnia 1900 roku, wyglądał zupełnie inaczej niż ten, w którym przyjdzie jej żyć jako dorosłej kobiecie. Był to świat pozornej stabilizacji i ładu opartego na założeniu, że miejscem bogaczy są pałace, a biedoty – ulica. We wszystkich największych mocarstwach europejskich z wyjątkiem Francji panowała monarchia. Arystokracja dominowała w całym Starym Świecie, nawet w Republice Francuskiej, a już z pewnością w Anglii, gdzie ojciec Elżbiety był dumnym właścicielem posiadłości Saint Paul’s Walden Bury na terenie hrabstwa Hertfordshire, oraz w Szkocji, gdzie dziadek Elżbiety, trzynasty hrabia Strathmore i Kinghorne, piastował zaszczytną godność tana Glamis, średniowiecznego zamku wspomnianego przez Szekspira w Makbecie. Za oceanem, w Ameryce, prym również wiodły stare i nowe elity, chociaż struktura społeczna była tam nieco bardziej elastyczna niż w Europie. Z pewnością niektóre rzeczy nie ulegną zmianie przez całe życie Elżbiety. Angielska pogoda pozostanie tak samo kapryśna i nieprzewidywalna. W lipcu 1900 roku południowo-wschodnią Anglię nawiedziła fala upałów, przez które londyński Hyde Park pożółkł i wypełnił się pyłem, podobnie jak stanie się to w 1976 roku oraz na przełomie XX i XXI wieku. Z końcem miesiąca upały ustąpiły, a ich miejsce zajęła chłodniejsza, bardziej wyspiarska pogoda. Zmianę tę z ulgą powitała spalona słońcem trawa, mieszkańcy Londynu oraz rolnicy z sąsiedniego hrabstwa Hertfordshire, gdzie Elżbieta spędziła większą część dzieciństwa. 15

Campbell_Krolowa.indd 15

2013-05-23 14:48:50


Jednak porządek ów szykował się już do zderzenia z siłami nowoczesności niosącymi ze sobą nieuchronne, czasami gwałtowne przemiany widoczne na wielu płaszczyznach, między innymi w sferach rządzących i wśród członków rodzin królewskich, które pewnego dnia staną się naturalnym środowiskiem dorosłej Elżbiety. 29 lipca w miejscowości Monza król Włoch Humbert I został czterokrotnie postrzelony przez Gaetana Bresciego, amerykańskiego anarchistę włoskiego pochodzenia, i zmarł od poniesionych ran. Zamach ten zapoczątkował całą serię morderstw popełnionych w nowym wieku na monarchach i następcach tronu. Starożytni Rzymianie, przywiązujący dużą wagę do znaków i omenów, bez wątpienia uznaliby – błędnie, jak się okaże – iż tydzień, w którym urodziła się Elżbieta, był tak niepomyślny dla monarchii, że dziewczyna ta nigdy nie powinna związać się z mężczyzną pochodzącym z rodu królewskiego. 30 lipca 1900 roku, w dzień po zabójstwie króla Humberta I, drugi syn królowej Wiktorii Alfred, najpierw książę Edynburga, następnie książę Coburga, w stosunkowo młodym wieku pięćdziesięciu pięciu lat zmarł na raka gardła w zamku Rosenau położonym na terenie księstwa Coburg. Jego śmierć wywrze spory wpływ na dorosłe życie Elżbiety, po części dlatego, że syn i spadkobierca księcia Alfreda, również Alfred, zmarł rok wcześniej śmiercią samobójczą, przez co księstwo pozostało bez prawowitego następcy. Coburg był miejscem drogim sercu królowej Wiktorii, która pomimo podeszłego wieku wciąż cieszyła się w Europie szacunkiem i poważaniem. Ukochany małżonek królowej książę Albert wywodził się z dynastii Sachsen-Coburg-Gotha, podobnie jak jej wujek Leopold II, król Belgów, oraz jej matka, i wszyscy oni wychowali się w Rosenau. Z tego powodu królowa Wiktoria tytułowi księcia Coburga przypisywała większe znaczenie, niż gwarantował on w rzeczywistości. Gdy jej trzeci syn, książę Connaught, oraz jego następca książę Artur zrezygnowali z wątpliwego zaszczytu, jakim było objęcie władztwa nad księstwem Coburga, Wiktoria narzuciła go swojemu szesnastoletniemu, wychowywanemu bez ojca wnukowi Karolowi Edwardowi, księciu Albany. Nieszczęsny młodzieniec nie chciał porzucać matki, siostry i kraju. Nigdy nie poznał swojego ojca, czwartego i najmłodszego syna Wiktorii księcia Leopolda, który zmarł na hemofilię przed przyjściem na świat Karola Edwarda, przez co chłopiec już w dniu narodzin stał się nie tylko zwykłym księciem, ale i potencjalnym następcą tronu. Brak ojca, który zapewniłby synowi konieczną ochronę, okaże się okolicznością bardzo niekorzystną i rzutującą na całe życie chłopca 16

Campbell_Krolowa.indd 16

2013-05-23 14:48:50


UPRAGNIONY ANIOŁEK

będącego pretendentem do korony brytyjskiej. To, w jaki sposób Elżbieta poradzi sobie z kuzynem męża, gdy zostanie królową, będzie mówiło wiele o jej charakterze i o motywach, jakie nią powodowały, jednak wszystkich tych wydarzeń nikt nie był w stanie przewidzieć w chwili, gdy Elżbieta przyszła na świat, a księstwo Coburga pozostało bez władcy. Nikt nie przewidział również mniej odległego w czasie zdarzenia będącego kolejnym złowieszczym dla monarchów sygnałem. Kilka dni po śmierci księcia Coburga perski szach z dynastii Kadżarów Mozzafar ad-Din, przebywający w Paryżu z okazji wystawy światowej, ledwo uszedł z życiem po zamachu przeprowadzonym przez francuskiego anarchistę François Salsona. Można by spekulować, na ile życie Elżbiety wyglądałoby inaczej, gdyby królobójczy plan Salsona się powiódł. Z pewnością byłaby ona mniej zamożna, ponieważ śmierć uniemożliwiłaby szachowi udzielenie w 1901 roku koncesji na poszukiwanie i wydobycie ropy naftowej Williamowi Knoxowi D’Arcy’emu. Umowa ta przyniosła Brytyjczykom ogromne finansowe korzyści, natomiast Persji niewyobrażalne wręcz straty ekonomiczne. Narodziny Elżbiety nie dość, że przypadły w tygodniu pełnym dramatycznych incydentów, same były bardziej złożonym wydarzeniem, niż mogłoby się zdawać. Wersja oficjalna, podtrzymywana przez osiemdziesiąt lat, brzmiała jasno i prosto. Zgodnie z nią Elżbieta przyszła na świat 4 sierpnia 1900 roku w posiadłości Saint Paul’s Walden Bury na terenie angielskiego hrabstwa Hertfordshire jako dziewiąte dziecko i czwarta córka lorda i lady Glamis. Jej ojciec Claude był – jak już wspomnieliśmy – następcą trzynastego hrabiego Strathmore i Kinghorne, a jego żona Cecilia pochodziła ze znanego genealogom rodu Cavendish-Bentinck. Mimo że nie posiadała żadnego tytułu, a jej ojciec był zaledwie pastorem, Cecilia wywodziła się z niewątpliwie znamienitej rodziny, ponieważ nazwisko Cavendish-Bentinck nosili książęta Portland. Pradziadek Cecilii za panowania króla Jerzego III dwukrotnie pełnił funkcję premiera, przy czym wyróżnił się najbardziej tym, że był jedynym prezesem Rady Ministrów, który nigdy nie przemawiał w parlamencie. Gdyby nie obowiązująca w Anglii zasada primogenitury, pozbawiająca kobiety prawa do dziedziczenia większości tytułów, Cecilia byłaby następczynią swojego wuja, piątego księcia Portland. Stało się jednak tak, że wszyscy kolejni książęta – prócz jednego – nie doczekali się męskiego potomka i tytuł wygasł wraz ze śmiercią dziewiątego i ostatniego księcia Victora, który co prawda miał syna, ale ten umarł przed ojcem. Tytuł książęcy był zatem poza zasięgiem Elżbiety, która swoją drogą nigdy nie wyraziła głośno żalu z powodu wygaśnięcia tak znakomitego rodu. 17

Campbell_Krolowa.indd 17

2013-05-23 14:48:51


Powodów obojętności wobec tej linii rodziny purytanie mogliby doszukiwać się w tym, że Victor rozwiódł się z pierwszą żoną Clothilde, jednak ci, którzy bliżej znali Elżbietę, doskonale wiedzieli, iż wbrew powszechnej opinii była ona tolerancyjna, jeśli chodzi o rozwody w kręgach arystokratycznych. Brak zainteresowania tytułem księcia Portland wynikał raczej z głęboko skrywanych sekretów rodzinnych, których istnienie tłumaczyło również, dlaczego Elżbieta przez całe życie, jeśli tylko mogła, lekceważyła okoliczności swoich narodzin, a jeśli już musiała się do nich odnieść, ulegała tak silnym emocjom, iż jej charakterystyczny spokój pierzchał, a jego miejsce zajmowała chłodna i przerażająca mściwość. Pierwszą i zarazem najmniej znaczącą tajemnicą dotyczącą przyjścia na świat Elżbiety jest miejsce urodzenia, które można uznać za niecodzienne, a nawet nadzwyczajne, ponieważ w owych czasach kobiety z wyższych sfer zwykle rodziły w domu. Przewiezienie przyszłej matki do szpitala rozważano jedynie w nagłych przypadkach, gdy poród okazywał się na tyle skomplikowany, że konieczne było cesarskie cięcie, ale nawet wtedy rzadko decydowano się na wezwanie ciągniętego przez konie ambulansu. Jednak lady Glamis urodziła wszystkie swoje dzieci siłami natury. Starsi bracia i starsze siostry Elżbiety z pewnością przyszły na świat w zaciszu domowym – jak na arystokratów przystało. Natomiast Elżbieta nie urodziła się w domu. Co więcej, nikomu nie udało się ustalić jej faktycznego miejsca narodzin. Jeżeli znała je ona sama, mówiła o nim na tyle wieloznacznie, że można by dojść do wniosku, iż celowo zaciemniała całą sprawę. Jednej z dam dworu wyznała: „Być może urodziłam się na tylnym siedzeniu taksówki”, co było zupełną niedorzecznością, ponieważ każda dobrze urodzona osoba doskonale zdaje sobie sprawę, że pod żadnym pozorem nie dopuszczono by do tego, aby lady Glamis wydała dziecko na świat w taksówce. Swojemu osobistemu kamerdynerowi Williamowi Tallonowi Elżbieta podała nieco bardziej wiarygodną wersję, twierdząc, że urodziła się wewnątrz konnego ambulansu. Jednak obydwie hipotezy wydawały się mało zrozumiałe, biorąc pod uwagę to, że poród Elżbiety nie był nagłym wypadkiem; nigdy tak o nim nie mówiono, nigdy go w ten sposób nie opisywano, a lady Glamis nie przechodziła po nim długiej rekonwalescencji, którą zalecano w ówczesnych czasach po skomplikowanym porodzie. Mimo że w dokumentach złożonych razem z wnioskiem paszportowym w 1921 roku jako miejsce urodzenia Elżbieta wskazała Londyn, w roku 1937 osobiście odsłoniła tablicę upamiętniającą parafię Wszystkich Świętych w Saint Paul’s Walden jako miejsce jej narodzin i chrztu. Oficjalny biograf Elżbiety 18

Campbell_Krolowa.indd 18

2013-05-23 14:48:51


UPRAGNIONY ANIOŁEK

William Shawcross zauważa, dość trafnie zresztą, że „nie przetrwała żadna wypowiedź, w której Królowa Matka wyjaśniałaby, dlaczego miejscowość Saint Paul’s Walden figuruje jako oficjalne miejsce jej narodzin ani dlaczego z własnej woli odsłoniła tablicę pamiątkową zawierającą nieprawdziwą informację”. Shawcross prawdopodobnie dobrze wiedział (a przynajmniej powinien wiedzieć), że przyczyną tej powściągliwości była przemożna i w pełni zrozumiała chęć utrzymania w tajemnicy rodzinnych sekretów. Wątpliwości dotyczące miejsca urodzenia stanowiły zaledwie jeden zagadkowy aspekt narodzin Elżbiety. Otwartą kwestią pozostawała również data urodzin. Życzliwi biografowie, tacy jak Hugo Vickers, wysnuli teorię, jakoby Królowa Matka obstawała przy oficjalnej dacie 4 sierpnia, ponieważ pragnęła uniknąć problemów, które spowodowałaby zmiana owej daty. Gdyby żona króla panującego nad Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej przyznała, że urodziła się w innym dniu, niż sądzono, powstałoby zamieszanie – i to nie tylko wśród organów oficjalnych, których zadania częściowo pokrywały się z obowiązkami królowej małżonki. Nastąpiłaby konieczność poprawienia zapisów we wszystkich dokumentach oraz przesunięcia w czasie mnóstwa różnych uroczystości i imprez, w których Elżbieta jako członkini rodziny królewskiej musiała uczestniczyć. Na pewno padłoby także pytanie, dlaczego w dokumentach osoby o tak wybitnym rodowodzie wpisano niepoprawną datę narodzin, jednak w dotychczasowych rozważaniach biografowie skrzętnie pomijali owo zagadnienie. Działo się tak nie bez przyczyny – gdyby ktoś faktycznie pokusił się o znalezienie odpowiedzi na to pytanie, musiałby wkroczyć na grząski grunt niewygodnej prawdy. W lipcu 1980 roku, w okresie poprzedzającym oficjalne obchody osiemdziesiątych urodzin Elżbiety, sprawa niemal się wydała. Według rozpowszechnianej w owym czasie wersji podczas przygotowań do uroczystości, która miała się odbyć w następnym miesiącu, pewien parafianin należący do wspólnoty kościoła Wszystkich Świętych w Saint Paul’s Walden zauważył, że w żadnej publikacji poświęconej rodzinie królewskiej nie wspomniano o miejscu narodzin Królowej Matki, chociaż tablica pamiątkowa wszem i wobec głosiła, iż nastąpiły one na terenie rodzimej parafii Elżbiety. W ciągu pięćdziesięciu siedmiu lat, jakie minęły, odkąd Elżbieta została członkinią rodziny królewskiej, nikt publicznie nie poruszył tematu nieprawidłowości związanych z jej narodzinami. Teraz zaś podjęta przez otoczenie królowej próba wyjaśnienia, dlaczego w oficjalnych publikacjach nie znalazła się wzmianka o Saint Paul’s Walden Bury, groziła ujawnieniem całej prawdy na temat okoliczności urodzin 19

Campbell_Krolowa.indd 19

2013-05-23 14:48:51


Elżbiety. Najbliżsi współpracownicy królowej dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że kwestia miejsca narodzin stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej i że najprawdopodobniej dziennikarze dotarli już do innych, bardziej kłopotliwych szczegółów, a historię o dociekliwym parafianinie zmyślili, aby móc w przyszłości drążyć całą sprawę. Zdecydowano się więc, co było rozsądnym wyjściem, odwrócić uwagę prasy od sedna problematycznego zagadnienia, ujawniając mniej szkodliwe rewelacje. Zamiast powtarzać nieprawdziwe stwierdzenia funkcjonujące w świadomości publicznej od 1923 roku, wydano oświadczenie, z którego wynikało, że Jej Królewska Mość przyszła na świat w Londynie, a nie w hrabstwie Hertfordshire, jak do tej pory utrzymywano. Każdy, kto orientuje się choć trochę w świecie środków masowego przekazu, wie, że oświadczenie tej wagi wywoła szum medialny wystarczająco głośny, by zadowolić reporterów goniących za sensacją, a jednocześnie uciszyć tych, którzy mieliby ochotę snuć dalsze spekulacje na temat tajemniczych okoliczności narodzin Królowej Matki. Mimo że istniało małe prawdopodobieństwo, by któryś z brytyjskich, a tym bardziej zagranicznych dziennikarzy zasłyszał gdzieś plotki związane z historią urodzin Elżbiety, bez wątpienia znalazłoby się paru dobrze urodzonych lub dobrze ożenionych redaktorów, do których musiały dotrzeć pewne pogłoski. Jednak w tamtych czasach Królowa Matka cieszyła się taką popularnością, że nawet jeśli dziennikarzy tych kusiło, aby nagłośnić całą sprawę, ich przełożeni, bywający w pałacu Buckingham na lunchach z królową Elżbietą II, w obawie przed utratą względów monarchini nie zaryzykowaliby opublikowania prowokacyjnych artykułów o jej matce. Prawda bowiem – i w arystokratycznych kręgach mówiło się o tym od dziesięcioleci – wyglądała następująco: Elizabeth Bowes-Lyon, bez wątpienia córka czternastego hrabiego Strathmore i Kinghorne, nie była dzieckiem jego żony Cecilii, tak samo zresztą jak młodszy brat Elżbiety David, urodzony dwa lata później, 2 maja 1902 roku. Obydwa beniaminki, jak nazywali ich bliscy (robiąc wyraźną aluzję do brata biblijnego Józefa, który stanowił owoc związku ojca z niewolnicą matki), były najprawdopodobniej dziećmi Marguerite Rodiere, atrakcyjnej i miłej Francuzki, która służyła jako kucharka w posiadłości Saint Paul’s Walden Bury, a ponadto po tym jak lekarze zabronili Cecilii wydawać na świat dalsze potomstwo, urodziła dwójkę upragnionych przez lorda i lady Glamis dzieci. Stąd wziął się złośliwy przydomek Elżbiety – „Cookie”, „Kuchareczka”, który wymyślili i rozpropagowali wśród międzynarodowej socjety książę i księżna Windsoru, gdy Elżbieta okazała się ich zawziętym wrogiem. 20

Campbell_Krolowa.indd 20

2013-05-23 14:48:52


UPRAGNIONY ANIOŁEK

Ta prymitywna wersja macierzyństwa zastępczego, o ile faktycznie wystąpiło ono w tym wypadku, nie była niczym nadzwyczajnym w kręgach arystokratycznych. Na początku XX wieku adopcja nie była uregulowaną prawnie praktyką, lecz prywatną umową między osobami, które pragnęły dziecka, a tymi, które dziecka nie chciały. Nie istniały urzędy, które zajmowałyby się tego typu sprawami. Jeśli chcieliśmy adoptować dziecko, a jego rodzice wyrażali na to zgodę, wystarczyło sporządzić odpowiednie dokumenty, podpisać je i dziecko w świetle prawa stawało się członkiem naszej rodziny. W wielu europejskich monarchiach przysposobione potomstwo może dziedziczyć tytuły po przybranych rodzicach. Na przykład w 1847 roku Elzear, pierwszy książę de Sabran, adoptował dziecko kuzyna w drugiej linii żony, hrabiego Marca de Pontevès-Bargème, a jedną z jego spadkobierczyń jest obecna księżna orleańska, członkini francuskiej rodziny królewskiej. Były maharadża Dźajpuru został przysposobiony przez swojego poprzednika, który nie miał następcy, natomiast stosunkowo niedawno, w 1963 roku, pochodzący z włoskiego szlacheckiego rodu Pamphili książę Jonathan Doria został adoptowany przez księżniczkę Oriettę Doria Pamphili i jej męża komandora porucznika Franka Pogsona. Jednak w Wielkiej Brytanii potomstwo przysposobione, podobnie jak potomstwo nieślubne, nie miało i wciąż nie ma prawa dziedziczyć godności szlacheckiej. Co gorsza, nie może ono używać tytułów honorowych, które zwykle przysługują szlachetnie urodzonym młodszym dzieciom. Warto w tym momencie wspomnieć kilka anomalii, do których doprowadziła owa sytuacja i które przysporzyły wiele przykrości konkretnym osobom. Pisarz Anthony Haden-Guest, mimo że był najstarszym synem czwartego lorda Haden-Guest, nie odziedziczył tytułu po ojcu, ponieważ urodził się przed ślubem rodziców – i przypominano mu o tym fakcie na każdym kroku, nie dodając przed jego nazwiskiem zaszczytnego tytułu „wielmożny”. W środowisku, w którym tytuły mają znaczenie i każdy wie, komu jaki się należy lub nie, była to zupełnie zbędna demonstracja. Wywołane nią upokorzenie było potęgowane tym, że młodszemu bratu pisarza Christopherowi, prywatnie mężowi aktorki filmowej Jamie Lee Curtis, od urodzenia przysługiwał ów tytuł, ponieważ rodzice braci pobrali się przed przyjściem na świat drugiego syna, a na dodatek z czasem miało mu przypaść w udziale również odziedziczone po ojcu baronostwo. Podobna przykrość spotkała aktorkę Nimmy March, adoptowaną córkę księcia i księżnej Richmond i Gordon, do której w prywatnym życiu zwracano się po prostu panno Gordon-Lennox. Taki sam los spotkał czwórkę dzieci 21

Campbell_Krolowa.indd 21

2013-05-23 14:48:52


czwartego markiza i markizy Aberdeen i Temair. Na każdym kroku przypominano im, że zostali przysposobieni, ponieważ mówiono o nich panna Mary i Sarah Gordon oraz pan Andrew i James Gordon, podczas gdy pozostali krewni nosili zaszczytne tytuły. Z czasem ich matka June zaczęła coraz głośniej wyrażać swój sprzeciw wobec takiego stanu rzeczy, krzywdzącego dla wszystkich adoptowanych dzieci. Czym innym jest dobrowolne informowanie o swoim pochodzeniu, a czym innym nagminne obwieszczanie wszem i wobec, że dana osoba została przysposobiona. June Aberdeen, założycielka i kierownik muzyczny słynnego amatorskiego chóru Haddo House Choral and Operatic Society, kobieta o niespożytej sile i energii, idealnie nadawała się do tego, by nagłośnić ów problem, i to uczyniła. Jej wysiłki zostały wynagrodzone, gdy 30 kwietnia 2004 roku królowa Elżbieta II wydała edykt, na mocy którego adoptowane potomstwo zyskało prawo do używania takich samych tytułów, jakie przysługują biologicznym dzieciom osób szlachetnie urodzonych. Zanim to nastąpiło, przysposobione potomstwo traktowane było w wyższych sferach jak obywatele drugiej kategorii, co boleśnie dotykało nie tylko dzieci, ale również ich przybranych rodziców, zwykle kochających adoptowane dzieci równie mocno, a czasami nawet mocniej niż dzieci biologiczne, o czym wiem z własnego doświadczenia. Nie dziwi zatem to, że arystokraci pragnący posiadać dzieci (lub większą ich liczbę, jak prawdopodobnie było w wypadku Claude’a i Cecilii Glamis) robili wszystko, by uchronić swe potomstwo przed stygmatem nierówności. Na korzyść przybranych rodziców działała zasada domniemania ojcostwa, zgodnie z którą dziecko urodzone w legalnie zawartym małżeństwie uznawano za owoc tego związku. Jeżeli obydwoje rodzice oficjalnie przyznawali, że dane dziecko jest ich potomkiem, automatycznie nabywało ono prawa do posiadania tej samej pozycji społecznej i tego samego tytułu, które przysługiwały prawowitym dzieciom szlacheckiej pary. Praktyka ta miała zastosowanie nie tylko w wypadku adoptowanych dzieci, którym rodzice pragnęli zapewnić wszystkie przywileje należne prawowitemu potomstwu. Była ona również ratunkiem dla niewiernych żon oraz idealnym rozwiązaniem dla żonatych mężczyzn, którzy pragnęli dzieci, ale nie byli w stanie ich spłodzić. W kręgach arystokratycznych dzieci tego typu było całe mnóstwo i nastawienie, z jakim odnosiła się do nich Elżbieta, najpierw jako królowa małżonka, a później jako królowa matka, często pozostające w jawnej sprzeczności z wyznawanymi przez nią wartościami oraz ze sposobem, w jaki traktowała pozostałą 22

Campbell_Krolowa.indd 22

2013-05-23 14:48:52


UPRAGNIONY ANIOŁEK

część otoczenia, również może stanowić potwierdzenie plotek na temat jej pochodzenia. Na przykład żona ósmego księcia Rutland rzeźbiarka Violet w 1892 roku wydała na świat śliczną dziewczynkę, którą od urodzenia tytułowano lady Diana Manners, chociaż w rzeczywistości była ona córką polityka Henry’ego Custa. Fakt ten nie zaważył jednak na jej pozycji społecznej i dziewczynka przeszła do historii jako osławiona lady Diana Cooper, żona brytyjskiego ambasadora we Francji Duffa Coopera, jedna z niewielu osób, które głęboko kłaniały się księżnej Windsoru, a zarazem pozostawały w przyjaznych stosunkach z Elżbietą. Innym znanym przykładem dziecka zwanego w wyższych sferach „jacket” – okrycie wierzchnie – którego życie splotło się z losami Elżbiety, był siódmy hrabia Carnarvon. Jego gniazdo rodzinne, posiadłość Highclere Castle, zasłynęło z powodu skarbów faraona Tutenchamona, które można tu podziwiać od roku 1924 – roku narodzin hrabiego, a obecnie funkcjonuje w świadomości publicznej jeszcze szerzej dzięki popularnemu serialowi telewizyjnemu Downton Abbey, którego akcja rozgrywa się na terenie posiadłości. Henry, ojciec siódmego hrabiego (zwany w skrócie Porchy od posiadanego tytułu honorowego lorda Porchester), był słynnym rozpustnikiem i gawędziarzem, który zabawiał zarówno socjetę, jak i zwykłych ludzi swoimi wspomnieniami opublikowanymi w dwóch tomach oraz prezentowanymi podczas niezliczonych wywiadów telewizyjnych i radiowych, co rodzinę hrabiego mogło wprawiać w zakłopotanie, ale dla pozostałych stanowiło znakomitą rozrywkę. Spotkałam go parę razy w życiu, ale nasza przelotna znajomość nie przyniosła mi szczęścia, ponieważ podczas jednej z naszych rozmów, która odbyła się w latach siedemdziesiątych na wyścigach Royal Ascot, przekonał mnie, bym postawiła nie na ogiera Ile de Bourbon, ale na jego „pewniaka”. Ile de Bourbon wygrał z łatwością, a faworyt Porchy’ego pozostał daleko w tyle. Hrabia Henry był mężczyzną niskim, na swój sposób atrakcyjnym, ponieważ barwną osobowością nadrabiał niedostatki aparycji, i najprawdopodobniej bezpłodnym. Jego syn i spadkobierca, również Henry (i również zwany Porchym, gdyż jedynie w kręgu najbliższych znajomych wprowadzono rozróżnienie i na jednego hrabiego mówiono Big – duży, a na drugiego Little – mały – Porchy) pod względem fizycznym stanowił przeciwieństwo ojca. Little Porchy był wysoki, dobrze zbudowany, bezspornie przystojny, a do tego nad wyraz poważny, co jeszcze bardziej odróżniało go od beztrosko usposobionego ojca. Big Porchy miał jeszcze córkę, lady Anne Penelope Herbert, urodzoną w 1925 roku z pierwszego małżeństwa z Amerykanką Anne Wendell. Para nie doczekała się kolejnych dzieci, mimo że ich związek trwał do 1936 roku. 23

Campbell_Krolowa.indd 23

2013-05-23 14:48:52


Już sam ten fakt był godny uwagi. W czasach gdy nie znano antybiotyków i dzieci często umierały w pierwszych kilku lub kilkunastu latach życia z powodu drobnych infekcji, a do tego istniało całkiem spore prawdopodobieństwo, że jedyny spadkobierca zginie na jakiejś wojnie, szlachetnie urodzone pary starały się posiadać przynajmniej jednego lub dwóch zapasowych następców. Małżeństwa, które miały zaledwie jedno lub dwójkę dzieci, stanowiły dający do myślenia wyjątek. Często oznaczało to, że w związku pojawiły się kłopoty: albo żona nie przepadała za seksem, albo mąż był bezpłodny, albo kobieta utraciła zdolność rozrodczą. Im wyżej postawione były owe osoby, tym większe prawdopodobieństwo, że problem był poważniejszy, ponieważ wielkie majątki ziemskie przynależały do tytułu, co oznaczało, iż nie można było zostawić swojego majątku, komu się chciało – musiał on trafić w ręce następnego posiadacza tytułu, niezależnie od tego, czy był nim najstarszy syn, czy też kuzyn w trzeciej albo czwartej linii (co nierzadko miało miejsce). Perspektywa przekazania majątku dalekiemu krewnemu stanowiła silną motywację dla dobrze urodzonych par małżeńskich, które starały się spłodzić wystarczająco wiele dzieci, aby tytuł pozostał w najbliższej rodzinie. W historii szlachetnych rodów aż się roiło od przerażających opowieści o żyjących w ubóstwie wdowach i córkach wielkich panów, tyranizowanych na różne sposoby przez któregoś z dalszych kuzynów. Mała liczba dzieci z pewnością wskazywała na istnienie problemu w wypadku Carnarvonów, a ich sytuacji warto się przyjrzeć choćby z tego względu, że przypominała położenie Elżbiety. Trzy lata po rozwodzie z amerykańską hrabiną, do którego doszło w 1936 roku, Big Porchy poślubił Tilly Losch, słynną austriacką tancerkę, aktorkę i artystkę, której pierwszym mężem był angloamerykański multimilioner Edward James, mecenas sztuki. Decyzja o małżeństwie z Tilly świadczyła o tym, jak silny charakter miał Porchy. W owym czasie król Jerzy VI i królowa Elżbieta zasiadali już na tronie po abdykacji króla Edwarda VIII, a rozwód, który powoli stawał się praktyką akceptowaną we wszystkich kręgach społecznych, znów był na cenzurowanym, zwłaszcza gdy winą za niego obarczano żonę. A Tilly Losch przypisywano całą winę za głośne rozstanie z mężem, ponieważ Edward James oskarżył żonę o cudzołóstwo, jako współwinnego podając księcia Siergieja Oboleńskiego, wysokiego i przystojnego zięcia cara Aleksandra II. Miało to miejsce tuż po tym, gdy Tilly rzuciła tolerowanego przez męża kochanka – Thomasa Mitforda, brata słynnych sióstr Mitford i następcę lorda Ribblesdale. Prawdziwy skandal wybuchł jednak dopiero w momencie, kiedy artystka wniosła własny pozew rozwodowy, oskarżając w nim męża o homoseksualizm (o którym wiedziała cała śmietanka 24

Campbell_Krolowa.indd 24

2013-05-23 14:48:52


UPRAGNIONY ANIOŁEK

towarzyska po obu stronach Atlantyku) w czasach, gdy utrzymywanie stosunków z tą samą płcią było nielegalne (zarówno w Europie, jak i w Ameryce). Gdy jej pozew oddalono, Tilly załamała się nerwowo, wyjechała na hospitalizację do Szwajcarii, skąd uratował ją czarujący i cudownie niekonwencjonalny Porchy. Z ich małżeństwa nie urodziły się dzieci, czego przyczyny Tilly Losch nie ukrywała. Wielokrotnie w bardzo rzeczowy sposób stwierdzała, że jej mąż jest i zawsze był bezpłodny z powodu świnki, którą przeszedł w późnej młodości. Mimo iż przyjaciele zwracali jej czasem uwagę, by stonowała swoje komentarze, ponieważ mogą one podać w wątpliwość prawowitość następcy hrabiego, Tilly nigdy tego nie zrobiła i wydawała się nie uznawać swoich na pozór rażąco niedyskretnych uwag za jakiekolwiek zagrożenie dla tytułu hrabiowskiego. W tym względzie miała rację, gdyż w kręgach arystokratycznych pełno było dzieci, których prawowitość stwierdzono dzięki zasadzie domniemania ojcostwa, a nie na podstawie badań genetycznych, i raczej nikt nie zdecydowałby się zakwestionować prawa Little Porchy’ego do tytułu i majątku Carnarvonów. Ta historia doczekała się zaskakującego ciągu dalszego, który pokazuje elastyczność Elżbiety skrywaną pod maską pozornie sztywnej moralności. Mimo że Porchy i Tilly byli postaciami dość barwnymi i zbyt często stawali się bohaterami kolejnych skandali, by po koronacji Bertie i Elżbieta widywali się z nimi towarzysko, ich syn był w pełni akceptowany przez parę królewską. Już jako młodzieniec Little Porchy zaprzyjaźnił się z następczynią tronu księżniczką Elżbietą, którą rodzina określała pieszczotliwym mianem Lilibet. Pod koniec drugiej wojny światowej księżniczka wymieniała listy z potencjalnym przyszłym narzeczonym, greckim księciem Filipem, a jednocześnie dość często spotykała się z Porchym. Posiadłość Highclere Castle znajdowała się stosunkowo blisko zamku Windsor, gdzie młode córki królewskiej pary spędziły większość wojny. Królowa Elżbieta, która zdecydowanie dawała pierwszeństwo angielskim arystokratom przed członkami rodów królewskich jakiejkolwiek proweniencji, darzyła Porchy’ego sympatią i nie miała nic przeciwko ewentualnemu związkowi starszej córki z młodym hrabią. Ponadto wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie podoba jej się pomysł oddania ręki następczyni tronu księciu Filipowi, którego określała lekceważąco: „ten szwab”. Jednak król Jerzy VI z coraz większym niepokojem obserwował pogłębiającą się przyjaźń, a gdy stało się jasne, że może się ona przerodzić w romantyczne uczucie, podjął zdecydowane kroki, by położyć jej kres. „Nie może poślubić mężczyzny, którego ojca nikt nie zna”, miał powiedzieć król jednemu z krewnych, innemu zaś oświadczył: „Młody Porchester jest ujmujący, ale na pewno nie zgodzę się na to, by moja córka związała się z synem majordoma”. 25

Campbell_Krolowa.indd 25

2013-05-23 14:48:53


Fascynująca, ambitna, adorowana przez mężczyzn, skłonna do intryg.

Elżbieta, praprababka dziecka księżnej Kate i księcia Williama, była niezwykłą postacią. Plotki o tym, że urodziła ją kucharka, nie przeszkodziły Elżbiecie zostać wybranką króla Anglii Jerzego VI. Po śmierci męża, wbrew tradycji nakazującej wdowie po monarsze usunięcie się w cień, wywalczyła sobie nienaruszalną pozycję na scenie politycznej. Skomplikowane relacje łączyły ją z księżną Dianą, którą wspierała na jej drodze do małżeństwa z księciem Karolem, ale którą po ich rozwodzie ostro potępiła.

W Anglii nazywano ją najsilniejszą królową od czasów Kleopatry. Autorka, lady Campbell, dzięki swojej wiedzy historycznej, a także bliskim kontaktom z osobami, które świetnie poznały tajemnice rodziny królewskiej (przyjaźniła się z księżną Dianą), opowiada o najniezwyklejszej kobiecie brytyjskiego dworu.

Barwną postać Elżbiety sportretowano w oscarowym lmie Jak zostać królem, w którym wcieliła się w nią wspaniała Helena Bonham Carter.

Cena 44,90 zł


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.