3 minute read

INTRODUKCJA #05/2022 ZOOM

2

INTRODUKCJA

Advertisement

••• SEZON LETNI / MIŁOSZ ZIELIŃSKI

Wiosna coś nie może rozpędzić się w tym roku. Kwiecień zdecydowanie nie rozpieszczał nas temperaturami i słońcem, przyroda wciąż budzi się do życia, a kasztany raczej w tym roku nie zakwitną na matury. Pogoda w weekend majowy zapowiada się w kratkę, ale… nie zmienia to postaci rzeczy, że zaczyna się najlepszy okres w corocznym biegu lubelskiej kultury – sezon wakacyjny. I choć rzeczywistość wciąż nas nie rozpieszcza, mam głęboką nadzieję, że letnie festiwale, plenerowe koncerty i spektakle przyniosą nam trochę wytchnienia i radości z życia.

Nie napiszę, że żyjemy w popandemicznym świecie, bo tego nie wiem, ani ja, ani specjaliści. Niemniej jednak zapowiada się, że przynajmniej do jesieni czeka nas sporo wytchnienia, że będziemy mogli spotykać się bez lęku i znienawidzonych maseczek. I bardzo serdecznie do tego zachęcam. Myślę, że wszyscy jesteśmy zmęczeni ostatnimi dwoma latami „falowania” i choć wielu z nas odczuwa stres, smutek i współczucie wobec tragicznej wojny wywołanej przez Rosję w Ukrainie… spróbujmy złapać oddech. Letnia oferta kulturalna wydaje się być do tego idealnym „narzędziem”.

To, co zawsze lubiłem w okresie od maja do września, to fakt, że festiwale i imprezy są… beztroskie. Noc Kultury, Inne Brzmienia, działania Wirydarza Centrum Kultury czy choćby Jarmark Jagielloński to wydarzenia radosne, stawiające na dobrą, wspólną zabawę, często do samego rana. I to dobrze. Taka kultura też jest bardzo potrzebna, szczególnie w tak niespokojnych czasach. Oczywiście nie wartościuję, że jest to oferta lepsza, bardziej wartościowa od – powiedzmy – festiwalu teatralnego, prezentującego treści często trudne, wymagające, czasem obciążające psychicznie. Niemniej jednak widzę olbrzymie zapotrzebowanie na rozrywkę „lżejszą”, nastawioną na bardziej masowego widza. Szczególnie w lecie.

Tu warto przypomnieć, że od lat Lublin jest mekką turystyczną. W wakacje przyjeżdżają do nas tysiące turystów, knajpy i hotele zapełniają się po brzegi… i jest w tym olbrzymia zasługa właśnie naszej oferty kulturalnej. I bardzo często jest tak, że ktoś, kto raz zawita do Lublina na jeden z letnich festiwali, ulegnie magii naszego miasta i zapragnie do niego powrócić. A także, że opowie o Lublinie rodzinie, znajomym. A jak wiadomo, tak zwany „marketing szeptany” jest najbardziej skuteczny. Podsumowując – cieszmy się tym czasem, zapraszajmy znajomych, świętujmy. Zasłużyliśmy na to.

PS. W tym miesiącu po raz kolejny wydajemy Lubelski Informator Kulturalny „ZOOM” w dwóch językach – polskim i ukraińskim. Jest to nasza próba wsparcia dla tych, którzy znaleźli schronienie przed wojną w naszym mieście. Zdajemy sobie sprawę, że dla naszych przyjaciół z Ukrainy nie jest to czas na świętowanie, ale… Cóż, może dzięki kulturze choć na chwilę oderwą myśli od wydarzeń w swojej Ojczyźnie.

This article is from: