1
W 32 strony dookoła Wielkiej Brytanii ... ISSN 2043-8540
Wydanie Nr 35
Lekarzom analfabetom mówimy GoodBye
13 październik 2011
Cena / Price 30 p huntingdon
wyjątkowo mocna pasja
W centrum Huntingdon otwarty został pierwszy polski salon fryzjerski. Jego właścicielka Iwona Fusnik w rozmowie z gazetą opowiada o swojej pracy, udowodniając, że warto mieć marzenia i dążyć do ich realizacji.
Str.5
wisbech wygrali 101 milionów w loterii Dave i Angela Dawes z Wisbech wygrali w EuroMilion aż 101 milonów funtów. Z samych odsetek utrzymaliby nie jedną wioskę. Nie kryją swych twarzy jak inni dotychczasowi wygrani.
Str.7
dodatek sportowy
Str.15
Str.3
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 1
12/10/2011 23:30:05
2
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 2
11/10/2011 18:39:10
3
WIELKA BRYTANIA
Lekarzom analfabetom mówimy GoodBye
Lekarze obcokrajowcy przed dopuszczeniem do pracy w służbie zdrowia na terenie Anglii będą musieli przechodzić test znajomości języka angielskiego - tak ogłosił na dorocznym zjeździe Partii Konserwatywnej w Manchesterze minister zdrowia Andrew Lansley.
W Wielkiej Brytanii pracuje 23 033 lekarzy z państw Europejskiej Przestrzeni Gospodarczej Wymóg ten będzie obowiązywał również przyjezdnych lekarzy z państw UE. Rozporządzenie ministra obejmie tylko terytorium Anglii. Służba zdrowia w Walii, Szkocji i Irlandii Północnej rządzi się innymi prawami i jest w gestii tamtejszych lokalnych parlamentów. Test sprawdzający znajomość języka będzie obowiązkowy zarówno do lekarzy pracujących w szpitalach, jak i tzw. lekarzy domowych zatrudnionych w przychodniach. Stanowisko ministra jest reakcją na głośną sprawę lekarza z Niemiec Daniela Ubaniego, który zapisał śmiertelną dawkę środka przeciwbólowego 70-letniemu pacjentowi Davidowi Grayowi
w lutym 2008 r. Ubani przed dyżurem w Anglii był wyczerpany lotem z Niemiec. Sąd koronera uznał, że lekarz jest winien niedbalstwa. Każdy z nas podać może wiele przykładów, kiedy podczas wizyty u lekarza dochodziło do wielu irytujących sytuacji, kiedy to lekarze uzywając podstawowego zasobu słów, radzili według oklepanych regułek zażyć paracetamol lub też zamiast skiero-
wania na specjalistyczne badania przeczekać, aż ból w podbrzuszu minie. - Opinia publiczna niepokoi się tym, że nie wszyscy lekarze mówią po angielsku jak należyzaznaczył Lansley. - Nie jest to dyskryminacja lekarzy obcokrajowców. NHS zawsze doceniał ich wkład - dodał. By zapowiadane przez ministra zmiany miały podstawy prawne, zmienione zostaną regulacje
prawne określające rolę i zakres odpowiedzialności władz nadzorczych, tzw. trusts - rodzaj zespolonych ośrodków zdrowia zlecających usługi. Dopiero wtedy lekarze, którzy biegle mówią po angielsku znajdą się w szpitalach, przychodniach i punktach medycznych. Tym, którym zdaje się, że znają język - Minister zdrowia powie “Good Bye”. Wspomniane zespoły trusts, będą zobowiązane sprawdzać poziom znajomości języka wszystkich nowych zagranicznych lekarzy przed ich zatrudnieniem w Anglii. To powinno odstraszyć wielu, którzy choć przykładali się z medycyny to z angielskiego nie mieli wybornych efektów. Nowe uprawnienia w tej materii zyska również GMC (General Medical Council). Jest to organizacja samorządu lekarskiego, która decyduje o wpisaniu na listę lekarzy dopuszczonych do praktykowania zawodu. Będzie to kolejne sito, które za zadanie mieć będzie odsiew tych, którzy mają trudności z wysłowieniem się, czytaniem lub pisaniem po angielsku. Dziś, wszyscy lekarze, którzy chcą pracować w Wielkiej Brytanii, muszą i tak rejestrować się w GMC. Z kolei testy językowe dotyczą jedynie lekarzy spoza Europejskiej Przestrzeni Gospodarczej. Stwarza to sytuacje, w której wyższe wymogi znajomości języka stawiane są wobec lekarzy z Kanady lub Australii niż np. z Włoch czy Litwy. W Wielkiej Brytanii pracuje 23
033 lekarzy z państw Europejskiej Przestrzeni Gospodarczej. Stanowi to 10 proc. ogółu w całym kraju. Pracują, mimo iż nigdy nie sprawdzano, w jakim zakresie władają angielskim. Z pomocy lekarzy obcokrajowców korzysta się także dorywczo, by zapewnić obsadę na dyżurach weekendowych i świątecznych. Jedynym krajem UE, który omija unijną dyrektywę o swobodnym dostępie lekarzy do unijnego rynku pracy, jest Francja. Lekarzy z innych państw zaprasza się tam na rozmowę kwalifikacyjną, w czasie której bada się m.in. poziom znajomości francuskiego. Rozporządzenie Ministra jest pomysłem jak najbardziej potrzebnym i trafionym. Warto również wprowadzić w życie takie regulacje, które nakażą lekarzom większą elastyczność względem pacjentów, którzy oddając się pod opiekę danego szpitala mają ze sobą opis dotychczasowej opieki medycznej. W przypadku bohaterki artykułu: “Mąż uratował mi życie” (Nasze Strony wydanie 35), Rosy Sacakli - ignorowanie przez brytyjskiego lekarza karty medycznej wystawionej w języku angielskim przez polskiego lekarza doprowadzić mogło do śmierci pacjentki oczekującej na zabieg cięcia cesarskiego. Bariery językowe nie mogą być przeszkodą i utrudnieniem w tak szczególnych sytuacjach jak ratowanie życia ludzkiego podczas udzielania pomocy medycznej. Adam Andrzejko
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 3
12/10/2011 23:29:24
4
WIELKA BRYTANIA
w.Brytania
będą strajki i zwolnienia w bbc
Nasze twarze są warte miliardy
mega interesy
microsoft kupuje skype’a
social media
BBC, brytyjski publiczny nadawca radiowy, telewizyjny i internetowy ogłosił, że do roku 2017 zwolni 2 tys. pracowników, w tym 300 menedżerów. Zredukuje to wydatki o 20 procent. Dyrektor generalny korporacji Mark Thompson powiedział na spotkaniu z pracownikami, że wynikiem zmian będzie to, iż “BBC stanie się mniejsze i zostanie radykalnie przeobrażone”. Wskazał, że cięcia są nieuchronne, ponieważ abonament finansujący nadawcę został zamrożony w 2010 roku na obecnym poziomie 145,5 funtów do roku 2016-2017. Sekretarz generalny Związku Zawodowego Dziennikarzy Michelle Stanistreet powiedziała, że jest to “czarny dzień dla dziennikarstwa”. Sądzi, że strajk jest nieuchronny. Mateo
Czy zastanawiałeś się, że gdy zakładasz profil na portalu społecznościowym – podajesz się na tacy przyszłym reklamodawcom? To co nie możliwe jest za pośrednictwem radia i telewizji doskonale sprawdza się w sieci. Wszystkie Twoje upodobania jakie zaznaczysz lub ujawnisz w profilu wskazują na potencjalne produkty, których kupnem jesteś zainteresowany. Wykorzystują to specjaliści od marketingu, a właściciele portali zarabiają na „fejsach” lub „klasie” wysokie sumy. Social media to zjawisko rosnące równie szybko jak płynące z tego dochody. Szacuje się, że w tym roku przychody mediów społecznych osiągną rekordową kwotę 10 miliardów dolarów. Social media, do których zaliczany jest między innymi Facebook, Nasza Klasa, Wikipedia, Skype i wiele innych serwisów internetowych przeżywają w ostatnich latach rozkwit i wszystko wskazuje na to, że będzie tylko lepiej. W porównaniu z rokiem 2010 dochody mediów społecznościowych wzrosły o 41%. Według przypuszczeń największy boom nastąpi w najbliższych latach. W roku 2012
przewiduje się wzrost dochodów o 50% a do roku 2015 social media generować będą dochody o wartości 29 miliardów dolarów. Analitycy zaznaczają, że jest to dopiero początek zarobków, w tej nowej dziedzinie, która jest jeszcze we wczesnym stadium rozwoju. Ekspansja mediów społecznościowych budzi również obawy o
prywatność użytkowników. Portale społecznościowe dają firmom analitycznym dostęp do coraz większej liczby danych o użytkownikach. Firmy te natomiast dokładnie przyglądając się naszym ruchom w sieci podstępnie zastawiają na nas sidła w sieci zarabiając na tym krocie. Joanna Owsiana
Komisja Europejska wyraziła zgodę na zakup Skype’a przez Microsoft – informuje Polska Agencja Prasowa. KE przeanalizowała ofertę zakupu Skype złożoną w maju przez Microsoft i zgodziła się bez żadnych zastrzeżeń na dokonanie transakcji. Microsoft w czerwcu dostał również zielone światło od amerykańskiej Federalnej Komisji ds. Handlu na dokonanie zakupu Skype za ok. 8,5 miliarda dolarów. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, KE stwierdziła, że transakcja nie stworzy zagrożenia dla konkurencji w Europie. Microsoft zapewnia, że użytkownicy korzystający z innych systemów operacyjnych niż Windows również będą mogli korzystać ze Skype’a. Jest to dobra wiadomość dla ponad 700 milionów osób na całym świecie, które komunikują się za pomocą Skype’a. J.O.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 4
12/10/2011 21:38:38
5
Wielka Brytania
wyjątkowo mocna pasja Centrum Huntindgon. Przy High Street pod numerem 67 od pewnego czasu trwały prace remontowo-adaptacyjne. To właśnie tu, Iwona Fusnik postanowiła otworzyć swój własny salon fryzjerski. Odwiedziliśmy to miejsce w dniu otwarcia. W ubiegłą sobotę przed południem. Był szampan, kwiaty i pierwsi klienci na fotelu. W otoczeniu oryginalnej stylizacji wnętrza Iwona Fusnik poprowadziła pierwszy dzień w zakładzie noszącym jej imię. Rozmowa z założycielką salonu IWONA przybliżyła nam pasję i poświęcenie dyplomowanego mistrza fryzjerstwa Iwony Fusnik. Nasze Strony: Ile miałaś lat kiedy ścięłaś pierwszy włos? Iwona Fusnik: Pamiętam dokładnie, że pierwszy włos ścięłam kiedy miałam 6 lat i był to oczywiście włos mojej mamy, którą ukradkiem chciałam “wystylizować”. NS: Jesteś bardziej samoukiem czy też szkoła fryzjerstwa nadała Twojemu rzemiosłu odpowiednie zdolności i umiejętności? I.F.: Pracuję w zawodzie już od 15 lat, wliczając w ten czas również 3 lata szkoły. Po ukończeniu nauki pracowałam w renomowanym salonie w Polsce, gdzie miałam dostęp do szkoleń na terenie Polski. Szkoliłam się również w Akademii Goldwella w Londynie, Pradze, Mediolanie i Damshtad.
NS: Czy długo musiałaś namawiać koleżanki, by były Twoimi pierwszymi modelami? I.F.: Wręcz przeciwnie. Nie trzeba ich było zbyt długo namawiać. Same chętnie się zgłaszały, by być moimi modelkami i chętnie siadały na fotelu. Chociaż muszę przyznać, że podczas mojej nauki
nie zawsze fryzury były perfekcyjne, ale dzięki wyrozumiałości przyjaciółek mogłam z biegiem czasu dojść do perfekcji.
NS. Ile kosztują Twoje najdroższe nożyczki i czy są to te, których nazwa kojarzy się z marką samochodu? I.F.: Moje najdroższe nożyczki kosztują 750 funtów. Kupiłam je kiedy zdałam egzaminy mistrzowskie. Kosztowały wówczas prawie tyle ile moje 3 pensje. Mam je do dziś. I choć nazwa tej marki to Jaguar, to są one dla mnie jak dobrej klasy mercedes i zawsze będą mi się mile kojarzyć. NS. Jakie było Twoje najbardziej niezwykłe dokonanie, zlecenie lub sytuacja, w której musiałaś podołać niecodziennej prośbie od klienta? I.F.: Najbardziej niezwykłą stylizacją było zrobienie klientce tęczy kolorów na głowie; od białego poprzez różowy, zieleń po niebieski, oraz obcięcie z długich włosów na irokeza. Ta stylizacja wykonana była na
potrzeby magazynu Tina, do którego przygotowywałam sezonowe metamorfozy “przed i po”. NS: Nie wszyscy wiedzą, że włosy ścina się również brzytwą. Czy Twoi klienci pytają o taką usługę? I.F.: A co powiecie na gorącą brzytwę zwaną również gorącymi nożyczkami? Uwielbiam strzyc włosy właśnie z ich użyciem. Nie każdy wie, ale gorąca brzytwa doskonale zamyka końce i zapobiega rozdwajaniu się włosa. NS: Dobór fryzur to nie tylko strzyżenie lub modelowanie. Czy w swej ofercie usług oferujesz również przedłużanie włosów? I.F.: Tak. Przedłużam włosy metodą Racoon.
NS: Skąd pomysł, by dzielić się posiadaną wiedzą i szkolić nowych adeptów sztuki fryzjerskiej? I.F.: Fryzjerstwo to nie tylko mój zawód, ale również moja
największa pasja. Chciałabym podzielić się tą pasją z innymi. Kiedy 15 lat temu zaczynałam swoją przygodę z fryzjerstwem, mój mentor – moja szefowa pokazała mi jak wspaniały może być ten zawód i jak wiele satysfakcji potrafi sprawić. Jestem jej bardzo wdzięczna za to. Mam nadzieję, że i ja będę mogła przekazać innym pasję do sztuki fryzjerstwa. NS: Jak bardzo różni się styl polskich i brytyjskich kobiet - jeśli chodzi o fryzury, uczesanie i kolorystykę? I.F.: Myślę, że style kobiet na całym świecie różnią się, ale mają również wiele wspólnego. Każda z nas chce wyglądać pięknie, modnie i wyjątkowo.
NS: Twój zawód sprawia, że masz wiele wspólnego z psychologiem, który umiejętnie wysłuchując klientki, zarazem im doradza. Skąd ta bliskość między klientem, a Tobą? Czy sprawia to zaufanie, że skoro pozwalają Ci na zabiegi
nad włosami ufają wówczas bezgranicznie? I.F.: Taka jest właśnie prawda o fryzjerstwie. To również psychologia. Zawsze bardzo indywidualnie podchodzę do każdej klientki. I to nie tylko poprzez dobór fryzury, ale również tym, by za każdym razem wytworzyć atmosferę komfortu i miłej aury podczas wykonywania usługi.
NS: Otwarcie salonu, to efekt dużego nakładu pracy. Komu należą sie podziękowania? I.F.: Chciałabym podziękować wszystkim moim klientom za wsparcie, które przez ostatnie 5 lat towarzyszyło mi z ich strony. To właśnie dzięki nim zdecydowałam się na otworzenie salonu. Po 5 latach dbania o ich wizerunek będę mogła zaoferować jeszcze więcej. Serdecznie dziękuję za nieustanne wsparcie rodziny, bliskich i przyjaciół, którzy na równi ze mną mocno wierzyli w moje marzenia o własnym salonie.
Dziękuję i zapraszam.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 5
10/10/2011 12:10:25
6
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 6
12/10/2011 23:46:58
7
wielka brytania
w.Brytania
zwalniani z pracy za wiarę
Sądy w Wielkiej Brytanii zbyt intensywnie ingerują w prawa człowieka, narzucając obywatelom własną wolę, a nie to, co jest rzeczywiście konieczne dla zachowania porządku publicznego w demokratycznym społeczeństwie – z takim apelem do wiernych zwrócili się brytyjscy biskupi. Episkopat Anglii i Walii zajął się tematem chrześcijan prześladowanych w miejscach pracy. Przeanalizowano cztery przypadki wyznawców Chrystusa, którzy zostali zwolnieni z pracy ze względu na swą wiarę. W dwóch rozpatrywanych sytuacjach chodziło o noszenie na ubraniu małych krzyżyków, a w pozostałych - o nieobsłużenie par homoseksualnych w urzędzie stanu cywilnego oraz u seksuologa. We wszystkich czterech przypadkach sąd opowiedział się po stronie pracodawcy. Episkopat zwraca uwagę, że podstawą demokracji jest wolność obywatela. Jej ograniczanie jest możliweć, ale jedynie wtedy jest to konieczne dla zachowania porządku publicznego, a nie wtedy, kiedy życzą sobie tego władze. We wszystkich wspomnianych przypadkach pracodawcy i państwo zastosowali przepisy w sposób nieadekwatny do sytuacji - stwierdzają biskupi. Co znamienne, w wypadku chrześcijanek zwolnionych za noszenie krzyżyka sąd odmówił im praw, z których korzystają w Wielkiej Brytanii wyznawcy innych religii, mogący nosić własne stroje religijne. Nie mniej niesprawiedliwe jest zakazywanie korzystania z dni wolnych w grudniu - co tłumaczone jest faktem, iż każdy by chciał “świętować” z rodziną przy świątecznym stole w grudniowy wieczór, wigilię. Do tego dochodzi nakłanianie pod groźbą utraty pracy, do pracy w niedziele bez możliwości zamiany ich na dni powszednie. Święta Bożego Narodzenia jak i niedziela, to dla wielu osób dni obchodzone w sposób szczególny.
Szczęściarze z Wisbech wygrali 101 milionów
Peterborough
oddaj krew w centrum miasta
wisbech ZDave i Angela Dawes z Wisbech wygrali w EuroMilion aż 101 milonów funtów. Z samych odsetek utrzymaliby nie jedną wioskę. Dave, 47, shift supervisor w firmie Premier Foods oraz Angela, 43, wolontariuszka z British Heart Foundation wygrali trzecią, co do wielkości pulę w totka w historii tej gry losowej. Ich życie mogłoby się wydawać zmieniło się radykalnie, lecz nie do końca. Para nie chce rozstawać się ze swoją miejscowością i przyjaciółmi, dlatego prawdopodobnie zostaną w pobliżu Wisbech. Na pewno zmienią swoje dotychczasowe jedno pokojowe mieszkanko, kupią najnowsze samochody i pojadą na długie wakacje. Już zapowiedzieli, że planują kilkumiesięczny wypoczynek, podczas, którego zastanowią się co dalej. Dave twierdzi, że bardzo chciałby przeznaczyć dużą część tych pieniędzy na pomoc potrzebującym i pomóc im rozwijać swoje umiejętności i talenty. Dave zapytany przez dziennikarza Wisbech Standard na temat momentu odkrycia, że jest zwycięzcą odpowiedział krótko. „ Siedzieliśmy z żoną przed tel-
ewizorem i właśnie zaczęło się losowanie EuroMilion. Po chwili zauważyłem, że losowane liczby, jedna po drugiej całkowicie pasują do liczb wytypowanych przeze mnie. Szok! Ja i moja partnerka nie mogliśmy w to uwierzyć. Całą noc szczęśliwy kupon miałem przy sobie. Musze dodać, że nie było takiej opcji,
żeby choć na chwilę zasnąć.” Spece od finansów już obliczyli, że po wpłaceniu 101 miliona funtów na odpowiednie konto, to szczęśliwa para może zarabiać z samych odsetek ponad 8 tysięcy funtów dziennie. To się nazywa dniówka!
Lekcje języka angielskiego dla początkujących
J.O.
W każdy poniedziałek 19:30 - 21:00, 275 Gladstone Street Rozpoczęcie nauki: 24 październik - Zakończenie: w styczniu Jedynie 5 funtów za rejestrację. Chętni proszeni są o kontakt z siostrą Virna, na email albo proszę wysłać sms na numer: 07506114199, email: suorvirna@libero.it
Mateo
We wtorek 18 października w drogerii Boots w centrum handlowym Queensgate każdy honorowy dawca krwi będzie mógł oddać krew. National Blood Service będzie czekać w gotowości na wszystkich chętnych, którzy chcą zrobić coś dobrego w godzinach 10:00 – 12:50 oraz 14:40 – 16:50. By tego dnia oddać krew potrzebna jest uprzednia rezerwacja pod numerem 0300 123 23 23. Jeśli szukasz informacji o krwiodastwie w UK to wejdź na tę stronę internetową:: http://www.blood.co.uk/ J.O. w skrócie ... Nagrodzony za uratowanie polskiego żaglowca
Shaun Edwards – rybak z portowego miasta Newlyn w Kornwalii – otrzymał nagrodę za odwagę i kultywowanie najlepszych tradycji morskich od Towarzystwa Marynarzy Rozbitków. Rok temu, wraz z załogą swojego statku rybackiego “Nova Spero”, pospieszył z pomocą polskiemu żaglowcowi “Fryderyk Chopin”. 28 października 2010 roku, Edwards i jego 3-osoba załoga pomimo rosnącego sztormu i coraz gorszych warunków na morzu, kapitan rybackiego trawlera postanowił pospieszyć 47-osobowej polskiej załodze z pomocą i doholować statek do najbliższego portu. “Fryderyk Chopin” ponownie odwiedził Falmouth we wrześniu tego roku, by podziękować mieszkańcom miasta za okazaną pomoc i życzliwość. Mateo
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 7
12/10/2011 23:42:18
8
nasze strony - historie prawdziwe
Pracując dla Gypsy
Kontynuacja historii z poprzednich wydań
Na emigracji Jadąc w stronę cygańskiego obozowiska byliśmy wraz z kolega w szoku. Nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się przebywać w takim miejscu. Chmara dzieciaków otoczyło naszego vana i witało z radością Michaela, Jerrego oraz młodego Michaela. My nie chcieliśmy wysiąść z samochodu. Powiedzieliśmy, że poczekamy w środku. Stary Michale wzruszył ramionami poszedł się przywitać z rodziną mówiąc przy tym, że to może trochę potrwać. Minęło około dwóch godzin i nikt po nas nie przyszedł. Tylko dzieciaki nie dawały nam spokoju zasypując nas pytaniami i przyglądając nam się uważnie. Nie wytrzymałem i musiałem wyjść, chociażby po to by skorzystać z toalety. Kolega został w samochodzie. Spytałem jakiegoś starszego człowieka o drogę do toalety, a ten wskazał mi jedną z przyczep kampingowych. Odczuwałem jakiś dziwny lęk przed wejściem do wnętrza tego kampingu. Nie było odwrotu - musiałem to zrobić. Po otwarciu drzwi usłyszałem „przywieźli kolejnego, tylko jakiś młody”. Myślę sobie: „Polacy, super, to znaczy że nie jest tak źle”. Po chwili wywiązała się rozmowa z mieszkańcami przyczepy. Byli to
Polacy w wieku 40 – 60 lat. Bardzo zaniedbani i śmierdzący alkoholem. Jeden z nich, Edward pytał jak tu trafiłem? Odpowiedziałem, że my tylko na chwile zrzucić gdzieś gruz i lecimy do Gloucester, do domu. Wszyscy zaczęli się podśmiechiwać szyderczo i jeden z nich dodał: „Nam też tak kiedyś mówili, że my tutaj na chwile i już minęło 2 lata. Nie płacą nam w ogóle, traktują nas jak śmieci, zdarzają się pobicia bez jakiejkolwiek przyczyny, tak żeby tylko
nas zastraszyć”. Odparłem, że my serio na chwile, przecież wszystkie rzeczy mam w Gloucester, oni tak nie mogą robić z nami, co chcą. Znowu śmiech w przyczepie. Skorzystałem z toalety i wróciłem do vana. Opowiedziałem wszystko koledze, który tak się wystraszył, że chciał pobiec do lasu. Odradziłem mu tego i poprosiłem, żeby ze mną tu poczekał. Minęło kilka godzin. Tyłki już nas bolały od siedzenia w samochodzie. W końcu
zauważyliśmy, że nasze szefostwo idzie w naszym kierunku. Nie byli sami. Towarzyszyło im kilku starszych Cyganów. Podeszli do samochodu i poprosili, abyśmy wyszli i się przywitali. Znowu ogarnął nas lęk, lecz wyszliśmy. Cyganie wypytywali się nas czy wszystko ok.? Czy jesteśmy „good workers”, czy lubimy tą pracę? Odparłem, że oczywiście, uczymy się nowych rzeczy i do tego dobrze zarabiamy. Cyganie oniemieli. Pytają „jak dobrze zarabiacie? To ile dostajecie? Powiedziałem, że bez względu na to ile godzin pracujemy to codziennie dostajemy po 60 funtów. Stary Michael zrobił się cały czerwony i widziałem jego
fałszywy uśmiech, mówiący coś jakby: „jeszcze wam się dostanie za to”. Nie wiedziałem co robić i co mówić, żeby było dobrze. Po chwili wszyscy odeszli na stronę i dyskutowali o nas. Kiedy nasze szefostwo wróciło do samochodu, my zrzuciliśmy gruz. Cyganie wykorzystywali do utwardzania drogi na terenie obozu. W taki sposób powoli budowali sobie prowizoryczną osadę. Ruszyliśmy w stronę Gloucester. Podczas podróży Stary Michael krzyczał na nas w te słowa: :”Co ja wam mówiłem, mordy na kłótkę! Nie mówić o mnie i mojej rodzinie oraz o pracy, którą wykonujecie”. Siedzieliśmy bez słowa do samego końca. Po powrocie poszedłem do przyczepy Paddiego i opowiedziałem mu co zaszło w Gypsy Campie. Paddie zrobił wielkie oczy i z dziwnym tonem głosu powiedział „ Zawieźli was tam? Widzieliście obóz i wszystkie sprzęty? Tych ludzi? To bardzo źle! To bardzo nie dobrze. Skoro już zobaczyliście to całe gó… to znaczy, że wiecie bardzo dużo. Teraz nie pozwolą wam odejść. Wiecie za dużo. A tak przy okazji to stary się zdenerwował, ponieważ mało która cygańska rodzina tak dobrze traktuje swoich pracowników jak was. Oni wam płacą i to bardzo dobrze. Ja dostaje tylko 10 funtów dziennie żebym miał na alkohol i tytoń, a pracuję dla nich ponad 20 lat. Zobaczcie jak mnie traktują. Tak samo mają się Polacy pracujący dla Cyganów w tym obozie, co go widzieliście.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 8
12/10/2011 18:22:43
9
nasze strony - historie prawdziwe
Też tam byłem i ich wszystkich poznałem. Przywozili ich grupkami z parków czy z pod mostów. Nawet sobie nie wyobrażacie, co oni się tam za życie mają. Zadawajcie więcej pytań i mówcie wszystkim, wokoło co i dla kogo robicie to też tam traficie. Oni was traktują dobrze, bo jesteście młodzi, silni i mówicie po angielsku. Oni wiedzą, że jak byście chcieli to możecie narobić dużego szumu, lecz nie radzę wam. Zaufajcie mi i róbcie tak jak mówię”. Nie mogłem uwierzyć w to, co powiedział Paddie, a zwłaszcza w to, że już od nich nie odejdziemy. Mijały dni i tygodnie. Było spokojnie. Zdarzały się małe incydenty, ale nie wpłynęły na nasze zycie u Gypsych. Naszedł ostatni dzień pracy w willi na terenie. Kładliśmy kostkę i stawialiśmy długi na 150 metrów mur. Właściciele posesji przyjechał z pracy. Wszedł do domu i zauważył, że Jerry jest w jego sypialni. Właściciel zdenerwował się i zaczął krzyczeć „Mówiłem wam, że możecie korzystać tylko z domku letniskowego. Jak tu wszedłeś? Co robisz w mojej sypialni”? Wszystko słyszeliśmy
stojąc po oknem. Jerry tłumaczył, że bardzo podoba mu się ten dom i chciał go obejrzeć. Tak jak wtedy, tak dziś jestem równie pewny, że przeszukał go dokładnie, by gwizdnąć coś drogocennego. Stary Michael widząc całe zamieszanie przeprosił właściciela domu za zachowanie syna i skarcił Jerrego na oczach właściciela domu. To jednak była taka reprymenda na niby. Skąd wniosek, że na niby? Dlatego, że po wejściu do ciężarówki wszyscy zaczęli się szyderczo śmiać. Stary tylko poinstruował syneczka, żeby następnym razem bardziej uważał i pouczył starszego syna, by mu zawsze pomagał. Takie akcje już mnie więc nie szokowały. Przyzwyczaiłem się. Po pracy i tak szukałem innego zatrudnienia i wierzyłem, że już za niedługo od nich odejdę. Wracając tego dnia do domu znowu pojechaliśmy zrzucić gruz do Cygańskiego obozowiska. Tym razem trwało to bardzo szybko, lecz nie było już tak kolorowo. Stary Michael przedstawił swojej dalszej rodzinie mojego kolegę, który był – zdaniem naszego szefa gorszym pracownikiem ode mnie
i mówił nieco gorzej po angielsku. Wiedziałem, ze coś tu nie gra. Wypytywali się go o różne rzeczy, po czym stary Michael powiedział do niego „na kilka dni pojedziesz z tymi panami na zlecenie do Cornwall. Potrwa to maksymalnie dwa tygodnie”. Przekonywał go, że tam jest pięknie. Klify, plaże, morze i mnóstwo turystów oraz pięknych przyjezdnych kobiet. Co mnie zszokowało to to, że mój kolega tak się na tę myśl ucieszył, że bardzo szybko się zgodził. Na nic zdały się moję argumenty, by mnie nie zostawiał samego z tymi ludźmi. Na drugi dzień mój kompan, który okazał się bezmyślnym półgłówkiem, wsiadł do vana z zupełnie obcymi dla niego ludźmi. Pomachał mi na do widzenia ręką i odjechał. Jedyn plus całej tej sytuacji było to, że miałem teraz do dyspozycji całą przyczepę i wieść mogłem nieco bardziej spokojne zycie. Po kilku dniach zadzwonił telefon. To mój kolega postanowił wykręcić mój numer i podzielić się wrażeniami. Mówił, że jest tam ciężko z zasięgiem, a w pobliżu nie ma sklepów, ani też domów. Okolica zdaje się wyglądać jak kompletne
odludzie. Na zlecenie muszą dojeżdżać kilkadziesiąt mil. Miejsce, w którym mieszka to kolejna prowizoryczna osada Cyganów. Nie dali mu przyczepy tylko zawieźli do Tesco, by sam sobie kupił namiot turystyczny i materac. Mówił także, że nie płacą mu w ogóle, ponieważ tak się dogadali ze starym Michaelem, że po jego powrocie do Gloucester ureguluje mu należną zapłatę. Tyle dowiedziałem sięz krótkiej
rozmowy. Minęły dwa tygodnie, a kolega nie wracał. Pytając szefa co się z nim dzieje i kiedy wróci, nie mogłem uzyskać jasnej odpowiedzi. Słyszałem wciąż tylko te same wykręty. Kolegi telefon nie odpowiadał. Choć to był jego wybór, bardzo się martwiłem o jego losy. Co go napadło, by pojechać w nieznane z ludźmi pokroju kryminalistów? cdn.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 9
12/10/2011 18:22:49
10 Apel o udział w akcji “Polski znicz na polskim grobie” w Wielkiej Brytanii Londyn, 8 października, 2011 Szanowni Państwo,
Zbliża się Dzień Zaduszny, jest to dzień w którym zgodnie z tradycją naszych ojców odwiedzamy groby naszych bliskich oraz bohaterów walk o wolność, znanych polityków, artystów i tych którzy poświęcili swe życie dla pracy społecznej. W zeszłym roku, zainspirowani wieloletnią akcją sprzątania brytyjskich cmentarzy przez wiele polskich organizacji w tym, tzw. Powojenną Polonię, Polskie Parafie w całej Wielkiej Brytanii, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów, Polską Macierz Szkolną, Polski Związek Kawalerów Maltańskich (UK), Polskie Harcerstwo i ostatnimi laty także, organizację Poland Street, Stowarzyszenie Polish Heritage Society UK (PHS) od 2010 roku, zajęło się efektywną i centralną koordynacją akcji “Polski znicz na polskim grobie” na terenie praktycznie całej Wielkiej Brytanii. Dzięki inicjatywie wielu z tych organizacji w 2010 roku, przy pomocy konsulatu RP oraz Polish Tourist Board, zakupiono tradycyjne znicze, które zapalono na ponad 1000 grobach naszych rodaków w całym UK. Naturalnie, większość z tych grobów została uprzednio porządnie wysprzątana. W wielu wypadkach członkowie PHS, musieli wycinać masywne krzewy, którymi groby te, niestety zaniedbane od wielu lat, po prostu zarosły a samo odnalezienie ich, oraz dokładna lokalizacja zajęła mnóstwo cennego czasu i wcześniej przygotowanych precyzyjnych planów i przygotowań. Inicjatywa spotkała się z szerokim poparciem. Ogromną rolę odegrała Polska Misja Katolicka. Wielki wkład miała organizacja Polska Macierz Szkolna, która poparła ten projekt od pierwszego dnia. Mimo chłodnej i deszczowej pogody setki wolontariuszy, członków polskich organizacji społecznych, Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (SPK), harcerzy, członków organizacji Poland Street w Londynie oraz osób indywidualnych, porządkowało groby i zapalało znicze w całym kraju od Szkocji, aż do południowego Kentu. Zbliżają się kolejne obchody tego Święta, apelujemy więc do wszystkich organizacji polonijnych i Polaków mieszkających z Wielkiej Brytanii o jak najliczniejszy udział w naszej wspólnej akcji. Poszukujemy wolontariuszy, którzy udadzą się na polskie mogiły i zapalą specjalnie zakupione w tym celu znicze. Znicze ze specjalną etykietą będą państwu przesłane pocztą, bądź będą do odbioru w określonym miejscu. Szczegółowe dane znajdziecie państwo na stronie internetowej Polish Heritage Society UK, http://polishheritagesociety.co.uk/ Dysponujemy ograniczoną ilością zniczy i będą one wysyłane według kolejności zgłoszenia - i wiadomo, że może ich nie starczyć ich dla wszystkich wolontariuszy. Dla osób, które będą chciały przyłączyć się do akcji zakupując własne znicze, na stronie internetowej http://polishheritagesociety.co.uk/ udostępnimy kopie etykietki akcji “Polski znicz na polskim grobie”, którą będziecie mogli państwo wydrukować i nakleić na zniczach. Z powodu efektywnej organizacja tej pracy, prosimy o przesyłanie zgłoszeń do głównego punktu centralnej koordynacji Polish Heritage Society: - Małgorzaty Alterman (PHS) na adres emailowy: info@polishheritage.co.uk, tel: 07792240811, przy współpracy Beaty Wrotniak: znicz@ polandstreet.org.uk W Wielkiej Brytanii jest ponad 45 tysięcy polskich grobów, większość z nich zaniedbanych i zapomnianych. Do państwa będzie należała decyzja na którym cmentarzu należy zająć się uporządkowaniem grobu i zapaleniem znicza w Dniu Wszystkich Świętych. Wiele informacji będziecie państwo mogli otrzymać od przyjaciół, znajomych, sąsiadów i często od administracji danego cmentarza. Ogromną i profesjonalną bazą danych, ok. 30,000 grobów, dysponuje Polska Misja Katolicka na Devonia Road. Prosimy o kontakt z Panią Bożeną Junge, tel: 02073598863, adres emailowy: bozena@pcmew.org , która udzieli państwu informacji dotyczących grobów w okolicy, w której państwo mieszkają.
Liczymy również na pomoc państwa w katalogowaniu i fotografowaniu odnalezionych grobów, których nie ma w bazie Polish Heritage Society lub z powodu braku danych w posiadaniu Polskiej Misji Katolickiej, aby ułatwi€ przeprowadzenie akcji w następnym roku. Prosimy o przesłanie informacji Pani Bożenie Junge (adres emailowy powyżej). W zeszłym roku udało nam się np. odnaleźć groby polskich lotników w Coventry, grób Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i innych polskich poetów w tzw. Poets Corner na cmentarzu w Hampstead. Groby były całkowicie zarośnięte ale, udało się je „odsłonić” dopiero przy użyciu piły i łopaty. Bardzo prosimy również o przesyłanie zdjęć do PHS, ukazujących porządkowanie grobów i zapalenie zniczy z możliwie dokładnym opisem. Udokumentowanie akcji na stronie internetowej (łącznie z fotografiami, które można nam przesłać elektronicznie) będzie miało wielkie znaczenie edukacyjne dla nowego pokolenia Polaków zamieszkałych w Wielkiej Brytanii. Większość z nich nie będzie mogło odwiedzić grobów swoich bliskich w kraju rodziców. Wielu uczestników zeszłorocznej akcji zwierzało się nam, że zapalenie znicza na polskim grobie tu, gdzie teraz mieszkają pomogło im w chwili tęsknoty za najbliższymi w Polsce, w tak ważnym dniu w sercu wszystkich Polaków na całym świecie.
W imieniu Polish Heritage Society Malgorzata Alterman
W imieniu Polskiej Misji Katolickej Ks Rektor, Prałat Stefan Wylężek
W imieniu Konsulatu Konskul Ireneusz Truszkowski
W imieniu Poland Street Beata Wrotniak
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 10
13/10/2011 00:05:45
11
wielka brytania
w.Brytania
super brokuł już jest w sklepach
Kobiety mocno krytykują NHS
Peterborough
oddaj krew w centrum miasta
opinie o NHS ...
3 października na półki sklepu Marks & Spencer trafił “superbrokuł”. Z pozoru nie różni się niczym od zwykłego brokułu lecz posiada właściwości pozwalające na jeszcze skuteczniejszą walkę z rakiem oraz chorobami sercowo-naczyniowymi. Beneforte, brokuł opracowany przez brytyjskich naukowców zawiera większy poziom glukafaraniny czyli enzymu, który po zjedzeniu tego zielonego warzywa przekształca się w jelicie w sulforafan, składnik krążący w krwioobiegu odpowiedzialny za walkę z nowotworami. Beneforte, superbrokuły opracowane przy użyciu konwencjonalnych technik hodowlanych zawierają nawet trzy razy więcej glukofaraniny. Prace nad tym projektem rozpoczęły się już w 1983 roku po odkryciu dzikiej odmiany brokułów, których produktem finalnym jest właśnie Beneforte. Dzięki tym właściwościom jedzenie ulepszonych brokułów przyczynia się do zwalczania przewlekłych stanów zapalnych, zatrzymania niekontrolowanego podziału komórek we wczesnym stadium raka oraz pobudzania antyoksydantów w ciele człowieka. Brokuły chronią przed niektórymi nowotworami, szczególnie jelita grubego, żołądka, płuc oraz prostaty. Ponadto pomagają w zapobieganiu ataków serca, udarów mózgu oraz innych chorób układu krążenia. Superbrokuły dostępne są w sprzedaży w sieci sklepów Marks & Spencer a w przyszłym roku będą sprzedawane również w innych supermarketach w Wielkiej Brytanii. J. O.
ENACA35.indd 11
Kobiety, które poroniły w ciągu ostatnich 10 lat krytykują opiekę zdrowotną otrzymaną od NHS – pokazują najnowsze badania. Jedna na cztery ciąże kończy się poronieniem. Ze względu na tak dużą liczbę kobiet, których ten problem dotyczy – zwraca się szczególna uwagę na fakt, że powinny one otrzymać opiekę medyczną na najwyższym poziomie. Jednak najnowsze wyniki badań ukazują daleki od tego obraz leczenia po utracie ciąży. Mumsnet przepytał około 1400 kobiet, które poroniły w ciągu ostatnich 10 lat. 63% z nich nie otrzymało odpowiedniej opieki, która pozwoliłaby im odczuć ulgę w doznanym cierpieniu. Aż 48% kobiet, które trafiły do szpitala po poronieniu były leczone obok kobiet w ciąży lub matek z noworodkami, co spowodowało jeszcze większy ból psychiczny, kończący się nie raz depresją. 21% kobiet skierowanych na USG musiało czekać na jego wykonanie trzy dni lub więcej, oraz 35% kobiet, które wymagały chirurgicznego zabiegu musiały czekać na zabieg cztery dni lub więcej. Drugą ankietę, w której udział wzięło 500 kobiet przeprowadziła strona gurgle. com przeznaczona dla kobiet starających się o dziecko, kobiet
w ciąży oraz młodych matek. Badanie wykazało, że prawie dwie trzecie kobiet nie otrzymało wystarczających informacji od personelu medycznego po poronieniu. 14% kobiet usłyszało od lekarza, że dopiero po czwartym poronieniu mogą liczyć na leczenie, które wykaże co jest przyczyną poronień pomimo, że rozpoczęcie leczenia zaleca się po trzeciej utracie ciąży. Wyniki tych badań wskazują na konieczność zmian w systemie opieki zdrow-
otnej tak aby zminimalizować ból jakim jest utrata ciąży oraz szybsze rozpoznawanie przyczyn poronień. Każda kobieta po poronieniu powinna otrzymać jak najlepszą opiekę by móc zminimalizować zarówno fizyczne jak i psychiczne skutki poronienia, które somo w sobie jest traumatycznym przeżyciem, dlatego nie powinny one być narażone na dodatkowe cierpienie. J.O.
We wtorek 18 października w drogerii Boots w centrum handlowym Queensgate każdy honorowy dawca krwi będzie mógł oddać krew. National Blood Service będzie czekać w gotowości na wszystkich chętnych, którzy chcą zrobić coś dobrego w godzinach 10:00 – 12:50 oraz 14:40 – 16:50. By tego dnia oddać krew potrzebna jest uprzednia rezerwacja pod numerem 0300 123 23 23. Jeśli szukasz informacji o krwiodastwie w UK to wejdź na tę stronę internetową:: http://www.blood.co.uk/ J.O.
SPORT dodatek
specjalny
Zajrzyj na stronę 15-stą! Jeśli jesteś fanem sportu i brak Ci aktualnych wiadomości sportowych to na 15 stronie czeka na Ciebie Dodatek Sportowy ...
Strony: 15, 16, 17 i 18 to w tym wydaniu DODATEK SPORTOWY
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii 12/10/2011 20:56:35
12
Co łączy poniższe logotypy?
Odpowiedź jest prosta; to współpraca, dzięki której codziennie możemy zmieniać Twoją rzeczywistość nadając jej wyraźniejsze perspektywy.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 12
12/10/2011 20:13:38
13
wielka brytania
80-tką po autostradzie
motoryzacja
Ministerstwo Transportu rozpoczęło konsultacje nad zwiększeniem dozwolonego limitu na autostradach w Anglii i Walii z 70mph do 80mph, który miałby obowiązywać od 2013 roku. Pomysł ten spotkał się z dużą krytyką wśród środowisk walczących o większe bezpieczeństwo na drogach oraz organizacje przeciwne zmianom klimatycznym. Według tych organizacji zwiększenie limitu o kolejne 10mph będzie przyczyną śmiertelnych wypadków, spowoduje 20% wzrost zużycia paliwa oraz emisji dwutlenku węgla. Nic dobrego z tego nie wyniknie, mówią jednym głosem. Kierowcy przy obecnym limicie 70mph i tak jadą w granicach 80-tki. Gdy obowiązywać będzie 80mph kierowcy będą jeździć 90mph i więcej, mówią krytycy. Jednak Ministerstwo Transportu przedstawia zalety proponowanego limitu. Zmniejszymy czas trwania podróży i w ciągu godziny będziemy mogli przejechać 10 mil więcej i szybciej dojedziemy do celu. Limit 70mph obowiązuje od 1965 roku i od tamtej pory zauważono 75% spadek śmiertelnych wypadków na brytyjskich drogach.
W ciągu ostatnich 10 lat w Indiach bardzo gwałtownie rozwinął się przemysł telefonicznej obsługi klienta. Wiele firm brytyjskich oraz amerykańskich zlecało obsługę klienta firmom znajdującym się w Indiach ze względu na mniejsze koszty. Jednak obecnie można zauważyć wycofywanie się firm z Indii i przenoszenie call center z powrotem do Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Dlaczego tak się dzieje? Rozmowa telefoniczna po angielsku z osobą, która mówi z indyjskim akcentem jest frustrująca dla wielu klientów dzwoniących z krajów anglojęzycznych. Często nie
manchester
Kolejnym argumentem przedstawionym przez Ministerstwo Transportu przemawiającym za zwiększeniem dozwolonej prędkości na autostradach jest zaawansowana technologia
pozwalająca na produkcję bezpieczniejszych samochodów, dla których obecny limit jest przestarzały. Decyzję rządu poznamy już niebawem. J.O.
corby
ENACA35.indd 13
indiolinii kres?
potrafią rozwiązać problemu, z którym dzwonią gdyż mają problem ze zrozumieniem i byciem rozumianym. Niektórzy konsumenci pomimo tego, że potrafią zrozumieć swojego rozmówcę po prostu nie lubią jego indyjskiego akcentu. Często prowadzi to do irytacji dzwoniącego jednak przeszkolony personel wie jak radzić sobie w takich sytuacjach. Dlatego by nie narażać swoich klientów na niepotrzebne nerwy firmy powoli wycofują się z Indii. Aviva oraz Santander to firmy, które ostatnio zdecydowały się na taki krok i wszystko wskazuje na to, że takich firm będzie więcej w najbliższej przyszłości. J.O.
Został tatą i dziadkiem tego samego dnia
roztańczone klasy ponownie w akcji
Po wakacyjnej przerwie program dla dzieci i młodzieży SHAPE DANCE powraca do Corby. Lekcje tańca organizowane przez Corby Borough Council odbywają się w różnych miejscach w całym mieście. W zajęciach mogą uczestniczyć dzieci od 4 do 16 roku życia. W ofercie znajdują się kursy stepowania, balet oraz taniec nowoczesny. Wszyscy uczestnicy zajęć mają możliwość pokazania swoich umiejętności na corocznym pokazie, który odbywa się w Corby Core Theatre. W tym roku SHAPE Dance
Call center wychodzi z Indii
Peter Lee nigdy nie spodziewał się takiego scenariusza. Tego samego dnia został zarówno szczęśliwym tatą jak i dziadkiem. Jakby tego było mało dzieci urodziły się w tym samym szpitalu. 54-letni mieszkaniec Manchesteru 8 września pojechał do szpitala ze swoją żoną, która następnego dnia o godzinie 4:29 nad ranem urodziła córeczkę. Gdy małżeństwo opuszczało szpital z nowonarodzoną Racheal w tym
academia non-for-proft
peterborough
Christmas Show odbędzie się w sobotę 17 grudnia 2011 o 13:00 oraz 17:00 a także w niedzielę 18 grudnia 2011 0 13:00 i 17:00. Cena za jedną lekcję wynosi £2.50. Więcej informacji udziela Julie Crdwell pod numerem tele-
fonu 01536 464046 lub mailowo julie.cardwell@corby.gov.uk Tygodniowy rozkład zajęć znajduje się pod adresem h t t p : / / w w w. c o r b y. g o v. u k / node/25038 J.O.
samym momencie rozpoczęła się akcja porodowa Sharon, 24-letniej córki Petera Lee. Sharon o godzinie 18:10 tego samego dnia urodziła syna, którego nazwała Bradley. Szczęście świeżo upieczonego ojca sześciorga dzieci oraz dziadka było więc podwójne tego dnia. Sam mówi, że nigdy nie spodziewałby się, że tego samego dnia zostanie ojcem i dziadkiem. Szanse na powtórzenie takiego zbiegu okoliczności są jak jeden do miliona. J.O.
Pierwsza nieodpłatna szkoła w Peterborough zostanie otwarta we wrześniu 2012. Finansowana przez państwo “Peterborough Academy” powstanie na miejscu starego “College Hereward” przy Way Reeves. W pierwszym roku w szkolnym znajdzie się miejsce jedynie dla stu osiemdziesięcioro uczniów w grupie siedmiolatków, z pierwszeństwem dla dzieci mieszkających najbliżej szkoły. Każdego roku liczba uczniów będzie rosła, docelowo budynek
ma pomieścić tysiąc sto osób od jedenastego do osiemnastego roku życia. Nowa szkoła będzie działać “Not-for-profit” czyli “Nie-dla-zysku”, w ramach programu fundacji “Greenwood Dale Foundation Trust”. Fundacja ma już doświadczenie w tego typu przedsięwzięciach, działa również w akademiach w Nottingham, Northampton i Lincoln. Prócz tego szkoła będzie oferowała miejsca w klasach dla sześciolatków. Arkadiusz Peterboro.pl
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
11/10/2011 22:24:14
14
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 14
11/10/2011 19:14:31
15
SPECJALNY DODATEK SPORTOWY ISSN 2043-8540
Wydanie Nr 35
13 październik 2011
redaguje Jacek Przybyło
tenis
775 tysięcy dolarów dla radwańskiej Udane są ostatnie dni dla polskiej tenisistki, Agnieszki Radwańskiej. Krakowianka wygrała turnieje w Tokio oraz Pekinie – w tym roku zwyciężyła jeszcze w Carlsbadzie
Str.16
piłka nożna
a takiego ... kozakiewicza poznaliśmy w cambridge
pełni obaw przed ligą europejską Cieszący się przez miniony rok sporą sympatią trener piłkarzy Wisły, Robert Maaskant, zaczyna tracić na popularności. Drużyna przegrywa co może, a zwłaszcza najważniejsze i najbardziej prestiżowe mecze.
Str.16
londyn 2012
do londynu bliżej, a bokserom ..?
str.17
Do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie coraz bliżej, bo pozostało do niech niewiele ponad dziewięć miesięcy – rozpoczynają się 27 lipca - ale polskim bokserom coraz dalej do udziału w tej najważniejszej imprezie sportowej na świecie.
Str.18
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 15
11/10/2011 23:54:44
16
nasze strony na sportowo
775 tys dolarów Pełni obaw przed LE dla Radwańskiej sukces na Dalekim Wschodzie
tenis
Udane są ostatnie dni dla polskiej tenisistki, Agnieszki Radwańskiej. Krakowianka wygrała turnieje w Tokio oraz Pekinie – w tym roku zwyciężyła jeszcze w Carlsbadzie w Kalifornii, co oznacza, iż w swej karierze najlepsza była w siedmiu imprezach WTA. I wszystko wskazuje, że znajdzie się wśród uczestniczek zawodów Masters WTA Championships w Stambule. I nie tak, jak przed dwoma laty, gdy nad Zatoką Perską najpierw była rezerwową. Teraz znalazała się w dziesiątce klasyfikacji, a dodatkowo będzie jej sprzyjać, że niektóre z wyprzedzających ją zawodniczek do Turcji nie pojadą. Radwańska bliska sukcesów w tych miastach była już przed dwoma, laty, kiedy miała najlepszy okres w karierze. W Japonii odpadła jednak w półfinale, a w Pekinie przegrała finał. Ale tym razem nie znalazły się silniejsze od niej rywalki, choć niewiele brakowało, żeby nie odniosła tylu sukcesów. Łatwiej jej szło na twardych kortach w Tokio, chociaż w półfinale trafiła na Białorusinkę, Wiktorię Azarenko (czwarta w rankingu), z którą przeważnie niezbyt jej się wiodło. Tym razem było dobrze i w decydującym pojedynku rozprawiła się z Rosjanką Wierą Zwonariewą (trzecia). Choć w pierwszym secie przegrywała już 0-3, lecz zwyciężyła 6-3, 6-2, zarabiając 360 tys. dolarów. W Pekinie Radwańskiej też się jej od początku wiodło. Mimo, że np w ćwierćfinale trafiła na świetną
Serbkę, Anę Ivanović – wcześniej wyeliminowała Zwonariewą, dzięki czemu Polka uniknęła rewanżu – ale najgorsze dopiero ją czekało, choć wydawało się, że w finale także nie będzie miała kłopotów. Jej rywalką była bowiem Chorwatka z Bośni, z niemieckim paszportem, Andrea Petković. Do ostatniej niedzieli obie mierzyły się cztery razy i zawsze zwyciężała Polka. Tymczasem po wygranej w
pierwszym secie 7-5, Radwańska w następnym stanęła, szybko przegrywając aż 0-6. Bardzo źle to rokowało, szczególnie, że w ostatniej partii było nawet 3-4. Ale choć zawsze na krakowiankę narzekało się, że w trudnych chwilach sobie nie radzi, jednak przełamała rywalkę, wygrywając 6-4. Zdobyła w ten sposób 1000 pkt, a na konto wpłynęło 775 tys. dolarów. (bp)
piłka nożna
Cieszący się przez miniony rok sporą sympatią trener piłkarzy Wisły, Robert Maaskant, zaczyna tracić na popularności. Drużyna przegrywa co może, a zwłaszcza najważniejsze i najbardziej prestiżowe mecze. W odwrotną stronę zdaje się zmierzać szkoleniowiec Legii Warszawa, Maciej Skorża. Wystarczyły dwie wygrane, a już krytykujący go od dłuższego okresu zmienili zdanie – znowu jest dobrym trenerem. Maaskant wysoko (1-4) przegrał kolejne spotkanie w Lidze Europejskiej. Tym razem z Twente Enschede. Krytkowany wcześniej za defensywne poczynania zagrał bardziej otwarcie. Nic to nie dało, bo zawiedli obrońcy, szczególnie jego rodacy. Jak na razie jest z tego jednak pewna korzyść. Otóż Michael Lamey zasiądzie na ławce rezerwowych, a zastąpi go Marko Jovanović. Może więc nie dojdzie do następnej wysokiej przegranej w LE, choć najbliższy rywal, Fulham Londyn – przyjeżdża do Krakowa 20 października – niedawno zaprezentował świetną skuteczność, gromiąc w derbach Queens Park Rangers 6-0. Niezbyt dobrze to rokuje i po trzech meczach krakowianie mogą ostać się bez punktu. Zwłaszcza, że jedynym, ktory zdobywa gole jest właściwie Dudu Biton, a pozostali się przypatrują. W zespole mistrza Polski liczą jednak, iż gotowy do gry będzie Maor Melikson, ale z mocnymi konkurentami raczej sobie nie radzi. I o Wisle jeszcze jedno. Nareszcie coś zaczyna docierać do szefów klubu, że kompromitacja jest blisko i wnet na trybunach nie uświadczy się kibiców. Bo miłość miłością, ale czasem liczą
się pieniądze. Na mecz z Fulham obniżono ceny biletów. Znacznie lepsze nastroje panują w Legii – miejmy nadzieję, że to samo zrobią w Warszawie i bilety będą tańsze - choć w ostatnim występie bardzo się męczyła z Hapoelem TelAwiw. Przez ponad pół godziny przegrywała, a zwycięskiego gola, ktory wywołał wielką euforię – przesadną – zdobyła w końcówce. Najważniejsze jednak, że ma trzy punkty i jakieś szanse na awans. Jakby tego było mało, w rodzimym boju – jak żartowano w polskiej odmianie LE - dosyć łatwo pokonała Wisłę. Teraz jednak jedzie do Rapidu Bukareszt, a tymczasem Skorża narzeka. - Po każdej przerwie na reprezentację drużyna nie może się odbić. Aż dziewięciu legionistow jest na różnych zgrupowaniach i większość z nich wznowi zajęcia z drużyną dopiero 13 bądź 14 października. Aliści zanim Legia pojedzie do Rumunii ma wyjazdowy mecz ligowy z Ruchem Chórzow, toteż jest nadzieja, że na Rapid zdąży się przygotować i zdobędzie punkty, zwiększające szanse na awans do następnej fazy LE. W przypadku warszawskiej drużyny cieszy jednak coś innego – nie wszystkich może teraz to satysfakcjonować - dobrze rokującego na przyszłość . Ma coraz więcej młodych polskich piłkarzy. Zaskakuje to szczególnie w przypadku Skorży. Pracując w Wisle wogóle nie wystawiał młodych – gra Patryka Małeckiego wynikała z czego innego – a w Warszawie przy każdej okazji wypuszcza ich na boisko. I to jest najlepsza wiadomość, jesli chodzi o drużyny występujące w europejskich pucharach. (bp)
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 16
11/10/2011 21:20:22
17
nasze strony w rozmowie z mistrzem świata
a takiego ...
więc dokładnie wiedział jak mi przekazać tyczkę z włókna, bym wiedział jak z niej skorzystać.
kozakiewicza poznaliśmy w cambridge
Władysław Kozakiewicz. Niewątpliwie sportowiec legenda oraz ikona sportu. W 1980 roku wyskoczył na 578 cm, ustanawiając rekord świata w skoku o tyczce. Pod koniec września tego roku wylądował na wyspie, by spotkać się z przyjaciółmi, wyborcami i oczywiście redakcją gazety Nasze Strony.
Oto rozmowa z Władysławem Kozakiewiczem, który potrafi skupić na sobie uwagę zarówno całego świata jak i uczestników kameralnego spotkania w Restauracji Klubu Polonia w Cambridge. Przed laty nie pozwolił by odebrano mu medal, choć słynny gest zaprowadził go na dywanik radzieckich oficjeli. Dziś deklarując poparcie PSLowi, zamierza przyczynić się do zwrócenia uwagi na losy Polonii rozsianej na całym świecie. Oto rozmowa jaką przeprowadziliśmy z człowiekiem, który zwiedzając Cambridge opowiedział nam sporo o swoim życiu. Nasze Strony: - Skąd pomysł na wykonanie słynnego gestu tuż po skoku? Władysław Kozakiewicz: - To był spontaniczny odruch w odezwie na to jak wówczas traktowano sportowców na Olimpiadzie. Byliśmy oszukiwani, a manipulacje władz były czymś co utrudniało podchodzenie do dyscyplin. Słyszeliśmy też gwizdy zamiast oklasków. To utrudniało. Tak więc kiedy udało mi się wyskoczyć
na 578, a może i więcej choć taki wynik podano - to nie pozostało mi nic innego jak złożyć ręce w geście, który zrozumiał wówczas cały świat. NS: Jak oceniasz występ w kontekście okrojonej Olimpiady bez USA i Niemiec? W.K.: Na takim posunięciu jak nie zaproszenie któregoś z kraju, jak to miało miejsce w przypadku USA, Niemiec i kilku innych krajów, o które pytasz – tracą sportowcy i kibice. Polityka, która wkracza w ten sposób w sport nadaje zdrowej rywalizacji niewłaściwy wymiar. Okraja to co powinno być swobodą uczestnictwa w czymś ważnym dla całego świata. Brak tych krajów nie był ujmą dla żadnego ze sportowców, który wygrał jakikolwiek medal na tej Olimpiadzie.
NS: Rosjanie żądali odebrania medalu. Kto powiedział “nie”, by się im przeciwstawić? W.K.: Transmisja na żywo na cały świat była pierwszą barierą do tego, by medalu w efekcie nie udało się im odbierać. Nie mogli bowiem sfałszować tego co się wydarzyło. Protestował Awierkij Aristow, że obraziłem naród radziecki, a ja im na to, że tak robiłem po każdym udanym razie, gdy zdobywałem medal lub pokonywałem rekord. Nie bardzo mogli to sprawdzić tak szybko, więc w końcu odpuścili. NS: Skąd pomysł na tyczkę, czy dopomógł w tym brat Edward? W.K.: Tak. Tyle, że on mnie
zachęcił by z nim chodzić na stadion, bo mu się samemu chodzić nie chciało. Wyciągnął mnie na stadion dla towarzystwa, a nie na tyczkę. Nie bardzo go obchodziło co ja robię na tym stadionie. Dopiero po jakimś czasie postawił mi stojaczki przy piaskownicy do skoku w dal, a poprzeczkę ustawił na 90 cm. Skoczyłem, ale bez tyczki. Dwa, trzy tygodnie później radziłem sobie już coraz lepiej. Pokazał mi też jak trzymać tyczkę.
NS: Czy gdyby nie skok o tyczce, czy w grę wchodziłyby inne sporty? W.K.: Wybór lekkoatletyki zawdzięczam bratu, który w zasadzie pokierował mną jak trener. Trudno mi powiedzieć czy byłyby inne dyscypliny. Nie miałem wówczas kontaktu z innymi dyscyplinami. Dziś jest to o wiele łatwiejsze, by móc dokonać wyboru z pośród tego w czym czujemy się najlepsi. Za namową brata wybrałem to co miałem pod ręką – tyczkę! NS: Jak dziś sportowo żyje Władysław Kozakiewicz? W.K.: Zafacsynowany jestem golfem. Jest moją pasją i przyjemnością. Gram z kolegami. Gram też sam, by odpocząć. Pływam też łódką, by utrzymać formę. NS: Czyja to zasługa, że 18-latek został mistrzem i rekordzistą świata? W.K.: Bez wątpienia tą osobą jest mój brat. To on mi pokazał jak trzymać tyczkę. Sam skakał,
NS: Urodziłeś się w Sołecznikach (ZSRR) w 1953 r. Bywasz tam? W.K.: Tak. Byłem tam jako pierwszy z mojej rodziny po naszym wyjeździe z tej okolicy. Opuściłem to miejsce kiedy miałem 4 lata. Mama wspominała mi o rodzinnych stronach. Pamiętam, że za domem był sad. Znalazłem ten sad, ale domu już nie było. Kiedy w okolicy odbywały się jakieś sportowe wydarzenia, starałem się, by zahaczyć o rodzinne strony za każdym razem. I choć były to wyjazdy zawodowe to starałem się wygospodarować zawsze choć trochę czasu dla siebie. NS: Jak oceniasz sytuacje Polaków na Litwie czy słusznie protestują? W.K.: Na pewno słusznie. Domagają się równych praw mniejszościowych, by będąc społeczeństwem, które zostało przesiedlone miało prawo do wyrażania odmiennego zdania na temat codzienności, w której przyszło im żyć w obecnej chwili. Krzyk powinni podnosić, ale mają bardzo trudną walkę o sprawiedliwość. NS: Dlaczego przyjąłeś obywatelstwo Niemiec? W.K.: To sprawił przypadek. Samo życie spłatało mi takiego figla, że gdy wyjeżdżałem na zawody miałem dokumenty załatwione dzięki wpływom ze związku lekkoatletyki. Wszyscy wiedzieliśmy wówczas, że w kraju jest bardzo ciężka sytuacja i ten kto pozostaje pod rządami panującej wówczas władzy, nie osiągnie tego, co mógłby rzeczywiście osiągnąć. Sportowcy powinni móc swobodnie się poruszać, by móc uczestniczyć w tych zawodach, na których nam zależy. Tego jednak nie mogliśmy realizować bez przeszkód. Stąd prośba o azyl w Niemczech, a poźniej obywatelstwo i występy na kilku turniejach lekkoatletycznych w barwach niemieckich. Zamieszkałem w Elze koło Hannoweru. NS: Chodziłeś do technikum gastronomicznego – stąd zapewne masz wiedzę na temat gotowania. Co jest Twoim ulubionym daniem? W.K.: W zasadzie szkoła, w której się kształciłem, była tym miejscem, do którego wracałem, by nadrabiać zaległości jakich nabywałem podczas zawodów. Szkołę ukończyłem, ale specjalizacji odnośnie potraw nie
nabyłem. Lubię gotować, ale nie są to nadzwyczajnie wyszukane potrawy. Jako sportowiec dobieram posiłki tak, by były kaloryczne i zdrowe, choć już w czasie kiedy startowałem nie karmiono nas zbyt odżywczo. Trzy miesiące na śniadanie jadłem śledzia na zgrupowaniu. Dziś mogę pozwolić sobie na różne rodzaje mięsa, które lubię oprawiać w dodatki, typu sałatki oraz tradycyjne mniej lub bardziej ziemniaczki lub ich pochodne, typu placki czy też puree. NS: Grek Dymitros Kiteas, po dziś dzień wspomina waszą znajomość jako bardzo przyjacielską. W.K.: O tak. To postać bardzo błyskotliwa. Nasze drogi wielokrotnie się krzyżowały. Nawiązaliśmy też coś na zasadzie sportowej przyjaźni. Wiele razy trafialiśmy na te same zgrupowania. Jest oczywiście tak samo jak ja tyczkarzem. Po dziś dzień mam nasze wspólne zdjęcia z tamtego okresu, kiedy nieco komicznie wyglądaliśmy w strojach sportowych o fasonie dalece odbiegającym od tego co dziś ubierają sportowcy. Mimo wszystko to były miłe czasy i poznałem wielu na prawdę wartościowych ludzi. Jednym z nich jest właśnie Dymitros Kiteas. To miłe, że również i mnie wspomina życzliwie i pamięta, że walczyliśmy nie tylko o medale, ale również z polityką, której szefostwo utrudniało nam kariery. NS: Wilno, Gdynia, a dziś Hannower – gdzie dziś czujesz się jak w domu? W.K.: To pytanie, na które odpowiedź nie będzie wydana jednym słowem. Wszędzie czuję się jakby po części sobą. Dzieciństwo w Wilnie, młodość w Gdyni, a późniejsze lata i aż do dzisiaj w Hannowerze. Każde z tych miejsc, a takich żadnej osobie nie brakuje - są jak część mnie i moich wspomnień. Jako dzieciaki chodziliśmy na jabłka do sadu i wialiśmy ile sił jak nas przeganiano. Jako młodzieniec uczyłem się sportu od swojego brata. Dziś natomiast w szkole w Niemczech nauczam sportu i moi uczniowie wiedzą, że ja ich do tego nie chce zmuszać. Mogą usiąść w kącie i patrzeć. Wiedzą jednak, że sport daje efekty. Chcą ćwiczyć. Uczniowie innych klas dopytują mnie wciąż kiedy będę ich nauczycielem. To sprawia mi ogromną satysfakcję, że udaje mi się pośród młodych swoją osobą zaszczepić pasję i zainteresowanie sportem. rozmawiał Adam Andrzejko
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 17
11/10/2011 22:17:24
18
nasze strony na sportowo
Londyn coraz bliżej, Nieudany występ bokserom coraz dalej siatkarek w mE siatkówka
londyn 2012
Do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie coraz bliżej, bo pozostało do niech niewiele ponad dziewięć miesięcy – rozpoczynają się 27 lipca - ale polskim bokserom coraz dalej do udziału w tej najważniejszej imprezie sportowej na świecie. Niestety, od lat mają problemy z udziałem w tych zmaganiach, a ostatnim, który zdobył brąz, był w 1992 roku w Barcelonie Wojciech Bartnik (na zdj.). A przecież kiedyś w dużych ilościach przysparzali Polsce zaszczytów. O tym, że jeszcze żaden z naszych pięściarzy nie zapewnił sobie startu w londyńskiej imprezie przesądziły mistrzostwa świata, które w minionym tygodniu zakończyły się w stolicy Azerbejdżanu, Baku. Poleciało tam aż dziesięciu polskich reprezentantów, ale większość z nich długo na azerskich ringach nie wytrzymała. Odpadali po pierwszej walce, chociaż liczno, że pójdzie im lepiej. Nie mogło, bo kwalifikacje w kraju nie zawsze przebiegają według czytelnych zasad i nie zawsze zasługujący na start w MŚ biorą w nich udział. Poza tym – co jeszcze ważniejsze – nie są rozstawiani, bo się nie liczą i najczęściej trafiają na najmocniejszych konkurentów. Jak zwykle liczono na występującego w wadze 49 kg Łukasza Maszczyka – co ciekawe przez długie lata najwięcej bokserów w Polsce walczyło w najlżejszych wagach, ale teraz jest odwrotnie, dominują ciężcy, stąd też tylu rodaków na zawodowych ringach – który stara się jak może i od czasu do czasu dotrze do wyższych rund w międzynarodowych turniejach. W Baku udział w ćwierćfinałach, w wagach ciężkiej i superciężkiej
nawet półfinał, dawał prawo startu w stolicy Wielkiej Brytanii, ale to było stanowczo za trudne dla Polaków. Mimo to, Maszczyk miał szansę na wyjazd do Londynu. Warunek był jeden. W finale musiał wystąpić reprezentujący Rosję, a pochodzący właśnie z Baku, co akurat za nim powinno przemawawiać, Dawid Ajrapetjan – Maszczyk właśnie z nim przegrał i to dawało mu szansę – lecz ten zawodnik poległ wcześniej. I w ten sposób żaden z naszych zawodników nie zakwalifikował się w do Londynu. Co prawda szansy jeszcze nie stracili, gdyż w kwietniu w Turcji ma odbyć się jeszcze ostatni turniej eliminacyjny, ale jak uczy praktyka w takich zawodach najczęściej wygrywają ci, którzy lepiej są widziani w AIBA. A tego o naszych bokserach nie można powiedzieć. Będą też jeszcze przyznawane „dzikie karty”, ale
na nie jeszcze chyba trudniej liczyć. Toteż pozostanie tylko zainteresowanie pojedynkami polskich zawodowców, a zanosi się, że przyszłym roku będzie ich sporo. Rzecz także w tym, którzy zawodnicy gotowi będą do udziału w tych kwalifikacjach i ilu z nich wytrzyma do wiosny w boksie amatorskim. Nieraz zdarzało się – tak było kiedyś choćby z popularnymi obecnie Arturem Szpilką czy Mariuszem Wachem – że przed ważnymi imprezami podpisywali zimą zawodowe kontrakty, dające im jakieś pieniądze. Chociaż np. Szpilka zarabiał jako amator całkiem przyzwoite kwoty, nawet w porówaniu do wielu zawodowych polskich pięściarzy, a mimo to zrezygnował z możliwości zdobycia jakiegoś medalu. (bp)
Wiele narzekań słychać po zakończonych niedawno w Serbii mistrzostwach Europy siatkarek. Nie chodzi tylko o media, ale same uczestniczki tej imprezy oraz osoby związane z naszą reprezentacją. Po raz pierwszy od dziesięciu lat znalazły się poza czwórką mistrzostw Europy, ale o tym, że atmosfera wokół niej jest nienajlepsza wiadomo było od wielu miesięcy. Mimo lipcowej zmiany trenera nie brakowało sporów z nowym szkoleniowcem Alojzym Świderkiem. Skończyło się źle, chociaż długo wydawało się, że znowu będą w czołówce. Rywalizację grupową skończyły bowiem bardzo udanie. Wygrały wszystkie spotkania po 3-0, co oczywiście dało im awans, ale także pierwsze miejsce, które w kolejne fazie mistrzostw miało im dać łatwiejszą drogę do strefy medalowej. Co za tym idzie, otworzyć jednocześnie drzwi na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Zamierzenia swoje, a rywalki swoje. W ćwierćfinale bowiem Polki trafiły na Serbki, czyli gospodynie imprezy, a o tym jak ciężko gra się z zespołami z Bałkanów na ich boiskach przekonała się już niejedna nasza drużyna. Niestety, potwierdziło się to i tym razem. Tylko w ostatniej partii Polki próbowały nawiązać walkę i prowadziły w niej 8-4, potem nawet 24-22, ale wszystko skończyło się na porażce 0-3 (1425, 20-25, 24-26). I w ten sposób Polska zajęła na tych mistrzostwach ledwie piąte miejsce – mistrzem została Serbia - przez co spadła w światowym rankingu na jedenastą lokatę. Ma to duże znaczenie, jeśli chodzi o start w Londynie. Udział w igrzyskach zapewniała już czwarta
pozycja. Nie udało się jej zająć, ale są jeszcze kwalifikacje. Im wyższe miejsce przed nimi w rankingu, tym lepiej. Jednak Polki nie wystąpią w Pucharze Świata – w tej dyscyplinie jest stanowczo za dużo imprez o wielkich nazwach i coraz trudniej zorientować się, które są ważniejsze – gdyż nie zostały do niego zaproszone. Mogą więc zostać wyprzedzone i ich sytuacja przed olimpijskimi eliminacjami pogorszy się. I w stolicy Zjednoczonego Królestwa może ich zabraknąć. (bp)
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 18
10/10/2011 18:49:12
19
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 19
10/10/2011 12:42:48
20
nasze strony
cudze chwalicie ... a okolice znacie ?
klub włÓczykija
east england
Choć jesienna pogoda nie do końca sprzyja spacerom i wędrówkom, to warto nawet teraz coś ciekawego zobaczyć! Znowu do centrum pod katedrę? Czy nad rzeczkę do Embankment? Chyba nie tym razem. Ruszmy się gdzie indziej. Przyjąłem sobie założenie, że nie będę opisywał atrakcji samego Peterborough, może nie od razu. W dzisiejszym spotkaniu (w prawdzie pierwszym, może nie ostatnim) zaprezentuję kilka interesujących miejsc do odwiedzenia w najbliższej okolicy Peterborough. Ciekawe miejsce znajduje się ok. 13 mil od Peterborough, tuż za miejscowością Oundle. Jest to Barnwell Country Park (Barnwell Road, Oundle, Peterborough, PE8 5PB). Doskonałe miejsce dla najmłodszych; trzy jeziorka, rzeka, w parku znajdziemy plac zabaw dla dzieci, doskonale przygotowane ścieżki nawet dla matek z wózkami. Jest bezpiecznie i równo. Przygotowane są miejsca dla fotografujących czy obserwujących dzikie ptaki. Wybudowano drewniane budki, z których można sfotografować np. zimorodka! Jest tu kilka miejsc na piknik (stoliki, ławeczki), ogród z dzikimi ptakami, miejsca do wędkowania (również dla inwalidów). Poruszać się po parku możemy zgodnie z wyznaczonymi szlakami. Szlak żółty o długości 0,4 km - czas potrzebny do przejścia to 15 min. Kolejny to czerwony, gdzie potrzebujemy ok. 30 min i ostatni najtrudniejszy 45-minutowy - czarny (z wózkiem dla dzieci byłby kłopot). W każdą drugą środę miesiąca w godzinach 10.00-11.30 organizowane są dla najmłodszych spotkania z przyrodą. Koszt £1.5 od dziecka Wstęp na teren parku jest bezpłatny, parking natomiast kosztuje £2. Ciekawostką jest chyba jedyne miejsce (jakie znalazłem) w okolicy, gdzie można rozpalić grilla czy ognisko. Na miejscu oczywiście sklepik i toalety (czynne 10.00 – 16.00). Niedaleko parku jest okazały młyn z zaporą wodną. W młynie znajduje się
ENACA35.indd 20
hotel i restauracja. W ubiegłym roku park został zwycięzcą Green Flag Award 2009 - jest czym się pochwalić. To miejsce raczej nie nadaje się na całodzienne zwiedzanie - jest po prostu za małe. Choć organizując sobie piknik czy grillowanie.. to już inna sprawa. Coś dla miłośników archeologii Flag Fen (The Droveway, Northey Road, Peterborough, PE67QJ). Osada z okresu brązu, położona ok. 5 mil od centrum miasta. Trzy i pół tysiąca lat temu teren został zabudowany i eksploatowany przez Celtów jako miejsce kultu i rytuałów. To trzy słowa historii, którą najlepiej dotknąć i zobaczyć na miejscu. Na nic się tu zdadzą opowiadania jak, co i dlaczego. Najlepiej podjechać i sprawdzić. A warto. Bo cóż lepszego może być niż spacer po parku, gdzie można zobaczyć, jak wyglądały domy z epoki brązu czy żelaza? Wejść do środka, zobaczyć jak mieszkali ówcześni ludzie? Na terenie parku znajduje się także rzymski ogród oraz muzeum z obszerną prezentacją i makietami. Można też posiedzieć przy jeziorku i obserwować dzikie ptaki. Dodatkowo, pracownicy organizują szereg warsztatów tematycznych: lepienie naczyń z gliny, nauka budowania ogrodzeń z wikliny, wytwarzanie narzędzi. Organizowane są nawet kursy archeologiczne. Wspomnę, że na terenie parku podczas jed-
nych z pierwszych wykopalisk znaleziono kilkaset przedmiotów, które można zobaczyć na miejscu. Dla przykładu: najstarsze koło w Anglii, jeden z dwóch złotych pierścieni jaki znaleziono na świecie z tego okresu, jedna z najlepszych kolekcji mieczy w Anglii. Jednym słowem - jest co zobaczyć. To niesamowita frajda dla najmłodszych zwiedzających i kawałek historii dla nieco starszych odwiedzających. Na miejscu parking, sklepik z pamiątkami i literaturą. Czas zwiedzania - ok. 3 godziny. Wstęp płatny (w 2009 było to £5). Następnie chciałbym Was zaprosić do Lyveden New Bield nieopodal Oundle (17,5 mili z centrum Peterborough). Jest to zrujnowany dworek wraz z ogrodami, który został zniszczony w 1605 roku i tak stoi sobie do dziś, bez dachu, okien, podłóg.. Brzmi dziwnie – wiem, ale warto tu zajrzeć. Mimo tego, że obiekt jest ruiną - to w roku 1990 przejęła go organizacja National Trust i rozpoczęła okrywanie pałacu i ogrodu dla potencjalnych turystów. Efekty dziś są jak na moje oko bardzo dobre. Uporządkowano ruinę, zabezpieczono okolicę, zaopiekowano się ogrodem i trawnikiem wokół pałacu. Dziś robi wrażenie. Ogród natomiast jest stale modernizowany. Trzeba wspomnieć, że właścicielem Lyveden był Thomas Tresham, który stał się
wiodącym dworzaninem za panowania Henryka V i VI. Thomas odziedziczył nieruchomości od dziadka w 1559 roku, w wieku zaledwie 15 lat. Był pasjonatom ogrodnictwa i dlatego stworzył cudowny ogród wokół swojej posiadłości. Lubił bale i zabawy z przyjaciółmi, co go wpędziło w długi i następnie do więzienia. Miejsce także nadaje się na piknik. Jest tu rzeczka, fosa z wodą, w której można zobaczyć rybki, a obok pasą się owce. Koszt wstępu £4.50, parking jest bezpłatny. Miejsce to można włączyć w jednodniową trasę zwiedzania jadąc z Peterborough do Barnwell Country Park, w drodze powrotnej do domu można wybrać drogę przez Cotterstock, Tansor i warto zobaczyć niesamowity kościół w Fotheringhay, pozostałości zamku Fotheringhay oraz małą budowlę w Eaglethorpe przy Warmington. Fotheringhay – z zamkiem Fotheringhay związana była historia Marii I Stuart, księżnej Szkocji. Właśnie tu została ona osądzona i ścięta w 1587r. i następnie pochowana w Peterborough Cathedral, a ostatecznie pogrzebana w Westminster Abbey. Nato-
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
miast budowa kościoła wraz z kolegiatą w Fotheringhay została rozpoczęta przez Edwarda III, w 1430 roku i ukończona 4 lata później. Obecnie kościół nosi nazwę Najświętszej Marii Panny i Wszystkich Świętych. Pozostaje w użytku jako kościół parafialny do dziś. Eaglethorpe – niewielki owalny budynek, wybudowany przez Rzymian jako suszarnia. Ciekawa konstrukcja, czas zwiedzania 10 min. Wstęp wolny. Tansor- niedaleko miejscowości Tansor znajdują się doskonałe warunki dla uprawiania wędkarstwa. Bluebell Lakes – w tym miejscu we wrześniu 2007 roku, po 85 latach, padł rekord złapanego suma (29.9 kg) przez kobietę. Taaaka ryba Panowie i Panie! W dzisiejszym spotkaniu z historią i turystyką na tyle. Mam nadzieję, że choć po części Was zainteresowałem tymi miejscami. Czasem warto się ruszyć z miasta, coś zobaczyć, odpocząć od codzienności, od zgiełku miasta. W kolejnym odcinku równie ciekawe i interesujące miejsca w okolicy Peterborough. Dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Rafał Marcinkiewicz
10/10/2011 17:21:10
21
wielka brytania
w mieście Bedford Volbeat po ożywiają poezję raz kolejny W ubiegłym roku pisałem o planowanej trasie koncertowej zespołu Volbeat z Danii. Niestety koncerty zostały odwołane z powodu problemów zdrowotnych wokalisty zespołu. W tym roku Volbeat zaplanował kolejną trasę w UK. Miejmy nadzieję, że tym razem nic się sie wydarzy. Trasa rozpoczyna się już za parę dni. Bilety można kupic na stornie zespołu http://www.volbeat. dk/2/dates.php. Zapraszam sredecznie. Warto Jarek
bedford
Zapadał zmierzch. W samym centrum Bedford, gdy ulice uspokoiły się już od popołudniowego chaosu, w trzynastowiecznym kościele Św. Pawła zapachniało poezją. Klawisze fortepianu wprawione w ruch za sprawą Piotra Komorowskiego, wybitnego muzyka, pianisty i dyrygenta, a także autora muzyki filmowej, znanej chociażby z takich produkcji, jak „Dom nad rozlewiskiem”, czy „Teraz albo Nigdy”, dopełniły świetności wierszy Marleny Zynger z tomiku poezji „Czas śpiewu kobiety”, wyśpiewywanych także przez Jagę Wrońską, znakomitą wokalistkę i aktorkę, związaną z krakowską formacją Loch Camelot i Teatrem Powszechnym w Radomiu. I tyle z faktów, bo żeby poczuć atmosferę tego wieczoru trzeba było tam być. Marlena Zynger, przedstawiając swoją twórczość, emanowała wewnętrznym ciepłem i śmiało można powiedzieć, że oddała zebranym gościom część samej siebie. To nie tylko znakomita poetka, ale także wspaniała, pełna wrażliwości osoba. Jej twórczości się nie słyszy, lecz wchłania się każdą częścią serca. Utwory przesiąknięte kobiecością, popychają do przemyśleń, bo codzienne życie to wielki pęd, zatracanie się w rzeczywistości i cierpienie, a wystarczy na chwilę zatrzymać się i zastanowić: „Po co ja jestem?” Proste pytanie, na które nie każdy z nas potrafi odpowiedzieć, bo łatwiej jest podążać przed siebie, nie patrząc na to, co nas otacza. Wszakże wokół jest tyle piękna. Tego wieczoru byliśmy świadkami wyjątkowego wydarzenia na niesłychanie
wysokim poziomie artystycznym, choć w gruncie rzeczy nie to tak naprawdę było najważniejsze. Myślę, że chodziło raczej o przelanie do naszych serc odrobiny miłości, co niewątpliwie udało się autorce osiągnąć. Myślę, że współpraca organizatorów spektaklu poetycko – muzycznego, Poezji Londyn: Adam Siemieńczyk, Marta Brassart Siemieńczyk i Polish Art Group Bedford: Andrzej Gąsienica, Marzena Bramińska, Urszula Jukes, BWWB Kasia Kwiatkowska-Działak, Marek Laskiewicz przyniosła po raz kolejny emocjonujący rezultat. Sponsorzy: Tadeusz Sieńko, Janusz Harlender, Restauracja Krakow. EuroAcces, Dom Polski Podziekowania: Marcin Łuczak, Grzegorz Kowalmc Kowalewski, Sebastian Zimny, Alicja Szostak, Krzysztof Siedlecki, Tomasz Grotkowski, Mocca.
24 Oct 2011 GBR Glasgow The Garage 26 Oct 2011 GBR Sheffield Coporation 27 Oct 2011 GBR Birmingham O2 Academy 28 Oct 2011 GBR Manchester Academy II 29 Oct 2011 GBR London HMV Forum
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 21
12/10/2011 19:30:18
22
koncert jakiego w peterborough jeszcze nie było!
Rockowa Rewolucja w Revolution
podziękowania dla sponsorów: Cris Moto Food Fellas
peterborough
W piątek 7-go października, w klubie Revolution w Peterborough odbyła się pierwsza rockowa impreza zorganizowana przez Voytoola&Magic presents oraz P.A.C.A – Stowarzyszenie Polaków w East Anglia. Podczas koncertu, na scenie, wystąpiły cztery zespoły rockowe. Główną atrakcją wieczoru były występy zespołów WŁOCHATY i legendy polskiego Punk Rocka – formacji WC. Muzycy tych zespołów przyjechali z Polski specjalnie po to, by zagrać dla publiczności w naszym mieście. Tego wieczoru, na scenie klubu Revolution, wystąpiły jeszcze dwie formacje muzyczne, zespół Red Cow Down z Peterborough i Green z Birmingham. Koncert od początku cieszył się dużym zainteresowaniem i zgodnie z oczekiwaniami, do klubu przybyły spore rzesze fanów mocnego, punkowego grania. Impreza rozpoczęła się o godzinie 7: 30 wieczorem. Jako pierwsza na scenie wystąpiła formacja Green, reprezentująca bardzo ostre, hard corowe brzmienie. Zaraz po Green, na scenę wyszedł zespół WC (Wyidealizowana Ciemność) w składzie Jaromir, Billy, Skoda, Jerry. To już marka
sama w sobie. Żywa legenda polskiego punk-rocka wkroczyła na scenę i ku uciesze zadowolonych fanów rozpoczęła swój występ. Po prawie godzinnej powtórce z historii polskiego punka, WC ustąpiło miejsca na scenie zespołowi RED COW DOWN. Klub, wypełniony po brzegi amatorami mocnego grania, zalała fala mocnej w brzmieniu energii. Polsko-angielski zespół flagowy, po raz kolejny udowodnił swoją klasę, grając naprawdę świetny koncert. Dodam, że RCD bierze udział w konkursie Emigranci mają talent. Nasza redakcja wspiera Karolinę i jej kolegów w tym przedsięwzięciu. Po występie RCD przyszła pora na gwiazdę wieczoru, zespół WŁOCHATY. Punktualnie, jak w
zegarku Jeż, Skoda, Billy i Graba pojawili się na scenie Revolution. Sala wypełniła się po brzegi i rozpoczęła się prawdziwa punkowa uczta. Śmiało można powiedzieć, że wszystko co najlepsze zostało zagrane. Po zakończonym koncercie, publiczność nie dała jednak za wygrana. Okrzykami wywołano członków zespołu z powrotem na scenę. Niecodzienna impreza muzyczna zakończyła się około godziny 23:30. Był to pierwszy, ale na pewno nie ostatni koncert zorganizowany przez Voytoola&Magic presents i P.A.C.A. Dziękujemy wszystkim za tak liczne przybycie i zapraszamy na kolejne nasze imprezy. Jarek P.A.C.A.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 22
11/10/2011 23:51:35
23
fotoreportaş - włochaty 2011.20.07
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 23
10/10/2011 15:07:08
24
OGŁOSZENIA PRACA - EAST ENGLAND
Housekeeper Nanny Cambridge
A central Cambridge family are looking for longterm housekeeper/ nanny to become part of the family from September 2011. Applicants must speak English,be able to drive and cook competently. Full details of the position will be discussed on application but they may be assured of good salary and working conditions.
Please call: 07801285958 (Paddy) or 01223 362292 (Magda/Jonathon)
Oferty PRACY
Kierowca HGV Class 2 - Peterborough Zatrudnię kierowcę z prawo jazdamy Hgv class 2 oraz z doświadczeniem w obsłudze wózka widłowego. Praca stała. Stawka 7,00/h. W celu zabukowania spotkania o prace prosze dzwonić pod 07986 532020 Praca biurowa – Peterborough Poszukujemy osoby do pracy w małym, lokalnym biurze. Wymagane umiejetności w pracy z komputerem. Praca stała. Rekrutacja konczy sie 28 października. CV prosimy przesyłac na adres email enquiries@rosefire.co.uk Stanowiska - Peterborough Stanowiska do podnajęcia w eksluzywnym salonie piekności w centrum Peterborough. Fryzjerki, kosmetyczki, stylistki paznokci. Zadzwoń po wiecej informacji pod 07831952657 Kierowcy Class 1 (C+E) – Huntingdon
Kierowcy C+E - Cała East Anglia
Praca dla kierowcy z doświadczeniem oraz z kartą Digi. Dobre zarobki. Zadzwoń po więcej informacji 01480 443667
Recruitment Consultant – Huntingdon Wymagane doświadczenie oraz doskonałe umiejetności obsługi klienta. Wysokie wynagrodzenie. Praca stała w Huntingdon. CV prosimy przesyłac na adres samantha@keyselection.co.uk Mechani Ciężarówek – Bedford Zatrudnimy mechanika ciężarówek z doświadczeniem. Praca stała w Bedford. Zarobki 27,500 rocznie. Zadzwoń 0845 6055 255 i podaj numer referencyjny BDF/38998
Roznoszenie ulotek – Bedford Zatrudnimy osoby do dystrybucji ulotek na terenie Bedford. Praca od 20 do 30 godzin tygodniowo. Wyślij CV na neils@energyinitiative.org.uk Rozbiurka Budynków Cambridge
–
Poszukujemy osób do pracy przy rozbiórce budynków. Wymagana karta CSCS. Kontakt - 01908 424416
Sprzątanie – Cambridge Poszukujemy Kobiet do sprzątania pokoji hotelowych w hotelu Premier Inn w Cambridge Stawka - 6£ na godzine, Krzysztof 07702017093, proszę o kontakt w godzinach 16.00-21.00 Kierowcy C+E – Wschodnia Anglia Kierowcy Poszukujemy doświadczonych kierowców kategorii C+E, ktorzy przez 2 ostatnie lata pracowali w zawodzie kierowcy ciagnika siodlowego z naczepa. Oferujemy pracę na okres 12 miesiecy w duzej firmie transportowej w Wielkiej Brytanii, w okolicach Peterborough. Jazda na zmianach dziennych lub nocnych, przewozenie naczep na stalych trasach wylacznie po Wielkiej Brytanii. Wynagrodzenie: £87.46£92.46 brutto/zmiana. Oferujemy do 6 zmian w tygodniu. Wymagania: - 2 lata doswiadczenia w
jezdzie ciagnikiem siodlowym z naczepa (kat CE), -wymagamy doswiadczenia w kierowaniu ciagnikiem siodlowym z kierownica po prawej stronie w ruchu lewostronnym (samo doswiadczenie w kierowaniu europejskim ciagnikiem lub autobusem w ruchu lewostronnym NIE wystarczy) - podstawowa znajomosc jezyka angielskiego - cyfrowa karte kierowcy - ukończone 25 lat. PROSIMY WYLACZNIE O ZGLOSZENIA OD KIEROWCOW KTORZY JEZDZILI CIAGNIKIEM SIODLOWYM Z KIEROWNICA PO PRAWEJ STRONIE. W celu złożenia aplikacji prosimy o przesyłanie cv w języku angielskim na adres: jobs@fcs-resourcing.com Prosimy o umieszczenie nr ref: ENCE ----------------------------------
Szukasz Pracownika ? Zgłoś się do naszej redakcji! Opublikujemy Twoje ogłoszenie za darmo!
Poszukujemy doświadczonych kierowców kategorii C+E, którzy przez co najmniej 2 ostatnie lata pracowali w zawodzie kierowcy ciągnika siodłowego z naczepą. Oferujemy pracę w Wielkiej Brytanii w dużej firmie transportowej z siedzibą w okolicach Peterborough. Rozpoczęcie pracy pod koniec sierpnia. Praca na zmianach dziennych lub nocnych, na stałych trasach wyłącznie po terenie Wielkiej Brytanii. Oferujemy do 6 zmian w tygodniu, kontrakt 6 miesięczny lub roczny z możliwością przedłużenia. Wynagrodzenie: 87.46 £ brutto/zmiana do 3 zmian w tygodniu, każda kolejna zmiana płatna jest £92.46 brutto.
Wymagania: - przynajmniej 2 lata doświadczenia w jeździe ciągnikiem siodłowym z naczepą, w tym kilkumiesięczne doświadczenie w jeździe ciągnikiem siodłowym (+naczepa) z kierownicą po prawej stronie w ruchu lewostronnym - znajmość języka angielskiego na poziomie umożliwiającym komunikację w pracy, - cyfrowa karta kierowcy, - ukończone 25 lat. W celu złożenia aplikacji prosimy o przesyłanie CV w języku angielskim na adres: jobs@fcs-resourcing.com Prosimy o umieszczenie nr ref: ENCE
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
ENACA35.indd 24
12/10/2011 19:18:17
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 25
12/10/2011 19:18:22
26
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 26
10/10/2011 15:33:53
27
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 27
10/10/2011 12:43:10
28
dział usługi - ogłoszenia dla twojej firmy MTM Auto Repairs & M.O.T Centre
Auto Naprawa i Stacja M.O.T 365 Dogsthorpe Road, Peterborough, PE1 3RE
07849 466 733 lub 07756 979 675
TEL: 01733 555 359 MOB:07920 485 898
Kr Signs Usługi Reklamowe Ulotki, bannery, oklejanie samochodów, plakaty, druk,
01733 68 71 32
Blacharstwo i lakiernictwo oraz restaurowanie zabytkowych samochodóww Peterborough
07809 646 69 32
karoltorunski@wp.pl
Fiszka reklamowa za jedyne 10 GBP Mechanika Samochodowa Peterborough 07892 707 331
zadzwoń i zleć ogłoszenie:
07795148565
Przeprowadzki Transport Wakefield 07716739814
Tradycyjny polski GRILL. Kompleksowa obsługa imprez okolicznościowych
wymiary fiszki: 50 mm x 60 mm
MIEJSCE NA TWOJĄ FISZKĘ REKLAMOWĄ
07707 786 9794
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 28
10/10/2011 12:43:38
reklama i ogłoszenia NASZE STRONY zadzwoń: 07795148565
29
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 29
10/10/2011 15:11:40
30
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 30
10/10/2011 12:43:49
31
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 31
10/10/2011 12:44:19
32
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii ENACA35.indd 32
10/10/2011 12:44:41