1
Dwutygodnik we Wschodniej Anglii - Peterborough, Bedford, Cambridge, Huntingdon, Northampton, Corby, Wisbech, Soham, St.Ives, Wellingborough, Kettering, Ely, Bourne
NIEPUBLIKOWANA NIDZIE DOTĄD
HISTORIA POLSKIEJ SPOŁECZNOŚCI W PETERBOROUGH str. 6 i 7
ISSN 2043-8540
Wydanie Nr 50
11 maj 2012
Cena / Price 30 p CORBY
2 TYSIĄCE KARY ZA WYŁUDZANIE BENEFITÓW
WIZYTA KRÓLOWEJ ELŻBIETY W CORBY Buckingham Palace potwierdził, że królowa Elżbieta odwiedzi Corby 13 lub14 czerwca 2012 r. w ramach uroczystych obchodów Diamentowego Jubileuszu.
Str.3
CAMBRIDGE REMIZĘ ODPICOWALI ZA FRIKO
str.3
POLISH EVENT KULTURALNY STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ
Nowa remiza strażacka otwarta zostanie już za 10 miesięcy. Przewidziano w niej salę gimnastyczną, salę telewizyjną oraz pokój do cichego czuwania. Tuż obok powstaje apartamentowiec, a w nim 10 mieszkań dla strażaków.
Str.12
W.BRYTANIA ANTYPOLSKA KAMPANIA BOROWIKOWA
str.4
ROCKO KOKO CRIS JEST SPOKO
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
Ian McEwan, autor publikacji, nagrodzony między innymi wyróżnieniem Booker Prize, narzeka i nawołuje, iż Polscy emigranci są o krok przed Brytyjczykami jeśli chodzi o zbieranie grzybów.
str.16
Str.14
2
nasze strony
Polak na motorze Brytyjka nie żyje
narkotykowe Zaparcie przemytnika
RAINHaM
29-letni Polak został w dniu dzisiejszym skazany na 2,5 roku więzienia. 29-letni Mateusz Mikiewicz uznany winnym spowodowania śmierci 19 letniej April George, studentki prawa karnego z Kent. Do zdarzenia tego doszło w dniu 7 grudnia ub.r. Jak ustalono, Polak prowadząc motocykl wykonał niebezpieczny manewr wyprzedzając pojazd prowadzony przez ojca April George, Stevena Georga. Kiedy znalazł się przed samochodem nagle zahamował. Reakcja kierowcy samochodu, podyktowana próbą uniknięcia zderzenia z motocyklem, była nieszczęśliwa w skutkach. Samochód marki Peugeot 206 z April i Stevenem, zderzył się z przejeżdżającym w pobliżu Citroenem Picasso. April George w wyniku odniesionych obrażeń
ciała, zmarła następnego dnia w szpitalu. Steven George ze złamaną miednicą i urazem śledziony przeżył wypadek. Najmniej poszkodowana byłą kobieta kierująca Citroenem. Złamała nadgarstek, palec u nogi, oraz zraniła się w kolano. „Prowadził motor jak idiota” tymi słowami, jazdę na motorze w wykonaniu 29-letniego Mateusza
Makiewicza, opisał motocyklista cytowany przez portal Kent Online, który relacjonuje przebieg i wynik rozprawy podczas której skazano Polaka. Za niebezpieczną jazdę Sąd Koronny w Kent odebrał polakowi nie tylko wolność, ale również prawo jazdy na okres 5 lat.
kilka słów. „Wystraszyłeś mnie. Proszę odejdź bo się ciebie boję”. Mężczyzna odszedł wprawdzie na klika metrów, ale postanowił jednak wrócić. Chwycił kobietę mocno za ręce. Wywiązała się szarpanina, w której kobieta była jednak na przegranej pozycji. Tomasz Marek postanowił jednak uciszyć wołanie o pomoc. Zakneblował ofiarę mówiąc doń spokojnym głosem: „zabiję cię”. Po tych słowach Polak dokonał gwałtu na kobiecie. Do brutalnej napaści i gwałtu doszło w biały dzień. Niestety nikogo nie było w pobliżu, kto mógłby pomóc kobiecie. Dopiero po zdarzeniu, w pobliżu roztrzęsionej kobiety znalazła się przypadkowa osoba. Do leżącej na chodniku, zgwałconej ofiary podeszłą kobieta. Wezwała policję. Poszkodowaną przewieziono do szpitala. Tam pobrano próbki
DNA pozostawione przez gwałciciela. Nie trzeba było długo czekać, by sprawca wpadł w ręce policji. Stało się tak przez zupełnie inne jego wykroczenia. Kilka dni po zajściu z kobietą, policja aresztowała Polaka za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Na komisariacie pobrano od niego odciski palców i DNA. Po dokonaniu wpisu do bazy danych, system wykazał zbieżność pobranych próbek. Wtedy już było wiadomo, że jazda po pijaku to „niewinne” przewinienie w porównaniu z tym czego mężczyzna dopuścił się kilka dni wcześniej. W taki sposób, 28-letni Polak z Allenton, pracownik fabryki, został skazany na 6 i pół roku więzienia. Decyzją Sądu został dożywotnio wpisany na listę Sex Offenders. Adam Andrzejko
Adam Andrzejko
Posiedzi 6,5 roku za gwałt i napad
derbyshire
Sąd Koronny w Derby skazał 28 letniego zwyrodnialca z polskim paszportem na 6 i pół roku więzienia. Tomasz Marek dopuścił się gwałtu na młodej kobiecie, która spacerowała ze swoim psem po wiejskich okolicach. Ta dramatyczna sytuacja miała miejsce w Allenton, na terenie chrabstwa Derbyshire. Tomasz obserwował nadchodzącą kobietę. Ukrył się za starym, uszkodzonym mostem. Kiedy była już blisko podszedł do niej energicznym krokiem. Przestraszona kobieta powiedziała w jego kierunku
peterborough
Sąd w Peterborough skazał 22-letniego Somalijczyka, Abdulrazaq Abdi za próbę przemytu i pomoc w dystrybucji narkotyków na terenie miasta. Narkotyki schował w … 22 letni mężczyzna, mieszkaniec Londynu, został zatrzymany przez policję w Peterborough. Funkcjonariusze byli przekonani, że mężczyzna ma przy sobie znaczną ilość narkotyków. Podczas przeszukania odzieży jaką miał na sobie, nic jednak nie znaleziono. Mimo wszystko śledczy postanowili aresztować mężczyznę. Policjanci byli pewni, że Somalijczyk ma przy sobie narkotyki. „Skoro nie ma ich w ubraniu, to musi je mieć w sobie” - taką tezę przyjęli policjanci. Aresztowany trafił do celi. Nie chciał przyjmować jedzenia i płynów. W tym czasie policja wystąpiła do sądu o przedłużenie aresztu. Z pierwotnie zastosowanych 5 dni proszono sędziego o wydłużenie aresztu o dodatkowe 3 doby. Sąd przychylił się do prośby policji. Śledczym zależało na przedłużeniu okresu aresztowania, ponieważ Somalijczyk nie przyjmując płynów i jedzenia co wydawało się podejrzane. Policjanci sugerowali się myślą, że aresztowany w ciągu 5 dni, mógłby opuścić areszt bez konsekwencji, gdyby powstrzymywał się od wydalenia połkniętych, opakowanych narkotyków w toalecie, z której zdecydował się nie korzystać. Aresztowany miał jednak przed sobą trudne zadanie. 8 dni bez toalet. Nie
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
wytrzymał. Skorzystał z ustępu. Podejrzenia policjantów okazały się niezwykle trafione. Kiedy Somalijczyk odetchnął po dokuczliwym powstrzymywaniu codziennych funkcji fizjologicznych związanych z regularnym odwiedzaniem toalety, policjanci odkryli 152 pakunki z narkotykami klasy A. Zanim aresztowano Somalijczyka w Peterborough, policjanci z innych miast bacznie go obserwowali. Stąd pewność policji, że podejrzany miał przy sobie narkotyki w chwili aresztowania. Prawdopodobnie po licznych wcześniejszych aresztowaniach dealerów w mieście, była to pierwsza próba przejęcia rynku i wprowadzenia narkotyków z Londynu do Peterborough. Policja w ciągu ostatnich miesięcy pozbyła się wielu dealerów narkotyków z Peterborough, których uznawano za największe zagrożenie. Dlatego też, nasycony przez długi czas rynek jest w chwili obecnej niekontrolowany przez żadne gangi narkotykowe. To stwarza świetną sytuację dla gangów i dealerów z innych miast, by przyłączyć Peterborough do swojego „rewiru”. Te wnioski stawiają lokalne gazety w ślad za doniesieniami policji. Wracając do pomysłowego i jakże upartego w swym zatwardzeniu Somalijczyka, to Sąd skazał go na 40 miesięcy odsiadki w ośrodku dla młodych przestępców oraz nałożył grzywnę w wysokości 265 funtów. Historia powinna być przestrogą zarówno dla osób korzystających z nielegalnych używek, jak i trudniących się ich transportem jak i sprzedażą. K.S.
3
WIELKA BRYTANIA
2 tysiące kary za wyłudzanie benefitów HMRC
Szybciej niż do tej pory, bez kierowania sprawy do sądu, kary do 2 tys. funtów - to część nowych zasad, które weszły w życie, by ukrócić swawole oszustów wyłudzających świadczenia socjalne, nazywane popularni benefitami. Wstrzymanie lub zawieszenie zasiłku do czasu wyjaśnienia wątpliwości, nakaz zwrotu nieuczciwie pobranych świadczeń socjalnych oraz od 15 do 60 funtów kary - tyle dotychczas przewidywało prawo względem osób wyłudzających zasiłki. Od ubiegłej środy (9.05) nikt już nie będzie się cackać z oszustami. Jeśli ktoś wpadnie na wyłudzaniu benefitów, to egzekwowanie nowych praw odbędzie się bardzo szybko i to bez sądu! Tak właśnie ma wyglądać traktowanie nieuczciwych beneficjentów w UK. Reforma opieki społecznej, ma na celu zniechęcić tych, którzy sięgają do państwowej kasy, by ułatwić sobie życie zasilając budżet ze środków pozyskiwanych od podatników.
Osoby, którym udowodni się ten proceder zapłacić będą musiały karę wynosząca nawet 2 tysiące funtów. Kwotę taką zapłaci ta osoba, której udowodni się pobieranie świadczeń socjalnych niezgodne z prawem. Podejmowaniem decyzji zajmą się urzędnicy, a nie jak do tej pory sądy, którym pod rozpatrzenie przedstawiało się dowody zebrane przeciwko konkretnym osobom. Zmiany dotyczą zarówno Anglii, Szkocji jak i Walii. Każdy zatem, kto na terenie Wielkiej Brytanii połakomi się na zasiłek, a przysługującego do niego prawa mieć nie będzie powinien liczyć się, iż kontrolujący indywidualnie sprawę mają do swej dyspozycji poważniejszy wachlarz możliwości kar finansowych. Dotychczas kary wynosiły zaledwie od 15 do 60 funtów, a w wielu przypadkach sądy przychylały się do opinii na temat beneficjentów i nie karały zbyt dotkliwie. Nie zawsze zasądzano odzyskanie niesłusznie pobranej kwoty od oszusta. Dziś to wszystko ma się zmienić. Minimalną kara, w przypadku udowodnienia oszustwa - to 350 funtów. Górny pułap to 2 tysiące funtów. Oszuści nie doczekają się
aresztowany za morderstwo
wellingborough
W trakcie serii nalotów policyjnych na terenie Northamptonshire aresztowano Polaka, którego poszukiwano za dokonanie morderstwa na terenie Polski. Aresztowania dokonano w centrum Wellingborough w czwartek 3 maja, podczas jednego z największych nalotów policyjnych w tej części hrabstwa. 48 letni Polak ukrywał się w Wellingborough, podczas gdy pół Europy szukało go za morderstwo na podstawie europejskiego nakazu aresztowania (ENA). Poszukiwany wpadł podczas akcji policyjnej wymie-
rzonej głównie w przestępstwa seksualne, przemoc w rodzinie, handlu narkotykami i nielegalnym alkoholem. Policji udało się aresztować większość osób widniejących na ich liście. Jednymi z najbardziej pożądanymi osobami okazała się para z Bedfordshire, na której ciążyły zarzuty posiadania broni palnej oraz zastraszanie bronią palną osób trzecich na terenie Northamptoshire w ubiegły weekend. Dodatkowo policji udało się aresztować 9 osób na których ciążyły zarzuty dotkliwego uszkodzenia ciała. Aresztowany Polak w chwili obecnej przebywa w areszcie na terenie chrabstwa Westminster,
również żadnego listu z ostrzeżeniem. Zajęte zostaną pobory, zablokowane zostanie auto, a za uchylanie się od odpowiedzialności sprawa trafi ostatecznie do sądu. „Nie będziemy mieć litości dla osób, które pobierają nieprzysługujące im w rzeczywistości zasiłki i tym samym okradają ludzi, którzy ich najbardziej potrzebują” - ostrzegł minister ds. reformy opieki społecznej, Lord Freud. Zmiany mają odciążyć sądy i dać większą władze urzednikom. Podobnie działa w Wielkiej Brytanii system zasądzania alimentów. Dopiero po uchylaniu się od decyzji CBS (Children Support Agency) sprawa może trafić do sądu. Ministrowie, którzy opracowali opisywane zmiany poinformowali, że ostrzejsze grzywny administracyjne są dopiero pierwszym ruchem, mającym na celu powstrzymanie oszustów. Kolejne sankcje, które mają zostać wdrożone w niedalekiej przyszłości, obejmują między innymi natychmiastową i tu uwaga - trzyletnią utratę możliwości ubiegania się o zasiłki. Mateo
gdzie przechodzi przez czynności przygotowawcze do procesu ekstradycji. Może tam spędzić nawet miesiąc. Wszystko zależy od ilości osób, które w podobny sposób obsłużyć będzie musiało UK Border Agency. K.S.
Wizyta Królowej Elżbiety w Corby corby
Buckingham Palace potwierdził, że królowa Elżbieta odwiedzi Corby 13 lub14 czerwca 2012 r. w ramach uroczystych obchodów Diamentowego Jubileuszu. Dokładne szczegóły wizyty nie zostały jeszcze ogłoszone przez urzędników. Spekulacje o tym, gdzie Królowa pójdzie, kogo spotka już się rozpoczęły! Ostatni raz Królowa odwiedziła Corby w roku 2001, kiedy odsłoniła tablicę, na otwarcie Rockingham Speedway. Wszyscy w okolicy już nie mogą się już doczekać i wypatrują z uwagą dokładniejszych informacji, jak i samej wizyty tak zacnego gościa. Poprzednie wizyty królewskiego dworu odbyły sie: 19 czerwiec 1961r – Książe Filip
otwarcie dworca kolejowego. 11 kwietnia 1973r królowa Elżbieta – otwarcie placu królowej. 2001 otwarcie Rockingham Speedway. R.A.F.
Nielegalne tablice rejestracyjne
east england
Policja z trzech hrabstw Cambridgeshire, Bedfordshire i Hertfordshire przez ostatnich kilka tygodni prowadziła akcję przeciwko kierowcom używających nielegalnych tablic rejestracyjnych w swoich samochodach. W sumie złapano i ukarano 278 kierowców. Niektórzy z nich uniknęli mandatu dostając tylko ostrzeżenie. Wielu kierowców nie miało nawet pojęcia, że ich „blachy” są na bakier z prawem. Problem polega głównie na wykonaniu tablic, a dokładnie chodzi o czcionkę jaką użyto do wytłoczenia numerów rejestracyjnych. Niestandardowo pogrubione numery i cyfry często zlewają się ze sobą uniemożliwiając policyjnym kamerom odczytanie rejestracji. Taki samochód jest automatycznie zatrzymywany przez drogówkę. Wiele tablic jest również nie prawidłowo podświetlone lub w ogóle odpowiedniego oświetlenie po prostu nie ma. Według brytyjskiego prawa tablice muszą być zgodne ze stan-
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
dardami określonymi przez DVL oraz muszą być na tyle czytelne, by kamery w radiowozach mogły je poprawnie zeskanować. Kamery te nazywane są ANPR (Automatic number plate recognition). Pełnią one funkcję szybkiego sprawdzania pojazdów. Niezwykle przydatne do wychwytywania przestępców i poszukiwanych lub skradzionych pojazdów. Taka kamera zainstalowana na desce rozdzielczej radiowozu, jest w stanie zeskanować jedno auto na sekundę. Zeskanowane numery rejestracyjne w kilka chwil łączą się z narodową oraz lokalną bazą danych DVLA i policji. System ten jest praktycznie niezawodny, jeśli tylko tablice rejestracyjne są czytelne. W innym przypadku funkcjonariusze, muszą zatrzymać samochód celem dokładnej kontroli. Wymogi dotyczące tablic rejestracyjnych zarejestrowanych w UK, można sprawdzić na stronie internetowej DVLA K.S.
4
nasze strony
POLISH EVENT kulturalny strzał w dziesiątkę
peterborough
W niedzielę 6 maja w Muzeum w Peterborough, odbyło się ważne i podniosłe wydarzenie. Polish Event - tak nazwano imprezę, w której udział wzięli goście z Ambasady Polskiej i Konsulatu w Londynie. Było swojsko i za razem przaśnie. SŁOWEM WSTĘPU Definicja słowa przaśny mówi o tym, iż jest to coś prostego, nieskomplikowanego, jakby chłopskie z pochodzenia, swojskie za razem, zwykłe, surowe, skromne, a za razem bezpretensjonalne i niewyszukane. Przybliżając naszych czytelników do informacji zawartych we wstępie do artykułu wyjaśnijmy kolejne przymiotniki. Wydarzenie było ważne, ponieważ było ono jednym z pierwszych tego typu w Peterborough. Podniosłe, gdyż odbyło się w budynku pełnym historii. Wydarzenie adresowane do lokalnej społeczności Polonijnej nie było jednak wolne od typowej polskiej zaściankowości i podtekstów. Miało być tradycyjnie, gościnnie i z kulturą. I to z Polską w mianowniku na dodatek. Oto jak faktycznie było.
IMPREZA ZRELACJONOWANA Polish Event został przygotowany przez Stowarzyszenie PACA, Polską Szkołę Sobotnią im. Mikołaja Kopernika przy współpracy z Peterborough City Council i Peterborough Museum Celem wydarzenia było przedstawienie polskiej społeczności w pozytywnym świetle, pokazanie naszej bogatej kultury i osiągnięć dokonanych na emigracji. Podczas tego dnia mogliśmy posłuchać
występów zespołu wokalnego z Polskiej Szkoły Sobotniej, Jerzego Kowalczyka, Małgorzaty Zdunek oraz Joanny Wójcik. Odwiedzający mieli okazję zapoznać się z historią, tradycją i kulturą Polski. Przygotowano prezentacje, filmy, fotografie oraz szereg innych eksponatów, które lokalnej społeczności przybliżyły obraz Polaków. Organizatorzy liczyli na to, że wydarzenie pomoże zwiększyć integrację Polonii z innymi społecznościami Peterborough.
KULUAROWE SPOSTRZEŻENIA Plan się powiódł. Zaproszeni goście wyszli z imprezy zadowoleni. Każdy oczywiście na swój sposób. Nie było powodów do narzekania. Pojawiły się jednak pewne spostrzeżenia. Niektóre trafne, niektóre mniej. Wymieniali je między sobą zaprzyjaźnieni polonusi witający się u progu Polish Event. To doskonała okazja by pokazać się szerszej publiczności i kilku zaproszonym oficjelom. Nie zabrakło więc przaśności, definiowanej na wstępie artykułu. Wiadomo, że każdy z obecnych, to albo przyszedł popatrzeć, albo się pokazać.
IMPREZA BEZ OGRANICZEŃ I choć nie odgrodzono specjalnie żadną linią podziału publiczności od organizatorów, bo przecież na integracji wszystkim zależało – tak pojawiły się problemy z interpretacją, kto grał i śpiewał, puszył się i recytował, a kto sobą był tego dnia i nie grał specjalnie. Fotografowie z obiektywami w dłoniach, prześcigali się w poszukiwaniu najlepszego ujęcia z imprezy. I choć było ich co najmniej kilku, tak padło stwierdzenie, że w mieście jest tylko jeden szanujący się polski fotograf. Naciągane i to bardzo, dziękczynne stwierdzenie padło z ust przemawiających organizatorów. PROMOCYJNE PODEJŚCIE Wpaść na imprezę po prostu wypadało. Wpaść, by zobaczyć. Wpaść, by uścisnąć dłoń. Wpaść i pokazać się, by z innych wzór czerpać. By dowiedzieć się czym inni się zajmują. By w końcu zobaczyć znajomych, by pogodzić się, na bok odłożyć waśnie i odświeżyć porzucone znajomości. Organizatorzy do końca nie wiedzieli, jak wiele przynieść
może przygotowywana impreza. Obok uprzejmości pojawiły się też uszczypliwości. Padały pytania, kto dla kogo pracuje i za ile? Kto jaką przyodział koszulę i z jakim przyszedł zamiarem. Czy oby korale też były nie na zbyt czerwone?
ZNIESMACZONYM DALI PRZEKĄSKĘ Uśmiechy, gratulacje, a co najważniejsze na siedząco po występach owacje – tak dziękowano za przygotowane wydarzenie. Wspaniałe słowa, to niestety nie jedyne komentarze z tej imprezy. To czego na przygotowanych prezentacjach nie dało się zobaczyć, Polacy zaprezentowali niezwykle umiejętnie i pamiętliwie. To czego nie wypadało, nie wypowiedziano na głos z uwagi na obecność zarówno oficjeli z Ambasady jak i Konsulatu w Londynie. Wypromowano wprawdzie, wyliczając szereg zasług, Stowarzyszenie P.A.C.A. i Polską Szkołę Sobotnią w Peterborough, ale zabrakło tego o czym mówiła zapowiedź do imprezy. Nieco mniej miejsca i czasu poświęcono polskim artystom, którzy mieli być fundamentem kultury polskiej w Peterborough. Dużo czasu natomiast poświęcono oświacie i promocji indywidualnych przedsięwzięć.
POLONUSI SĄ JAKBY APART Nie doszło wprawdzie na Polish Event do żadnego skandalu, a organizatorzy spisali się co najmniej dobrze, tak pojawiły się wyraźnie dostrzegalne obiekcje co do perfekcyjności zwrotów użytych podczas imprezy. Jeśli czegoś nadużyto, to spróbujmy wyjaśnić, w którym momencie i co było na tyle istotne, że zaważyło na ujęciu kilku punktów najwyższej nocie przy ocenie imprezy. Obecny na imprezie, wieloletni mieszkaniec Peterborough Jerzy Kowalczyk, zaskoczył zebranych swoim apelem kierowanym pod adresem zarówno Polaków jak i Brytyjczyków. Wszystko poszło o stwierdzenie jakie ukazało
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
się ostatnio w prasie. „Poles Apart”, zdaniem Kowalczyka, to ujęcie niefortunne, niedobre i niewłaściwe. Zwrot wskazuje na odmienność narodowości i to w złym świetle. Nie było to winą organizatorów, że takiego zwrotu użyto w anglojęzycznej gazecie. Baczniej trzeba się przyglądać publikacjom w prasie - głosił wypowiedziany apel. Niewłaściwy zwrot przez niedopatrzenie, może być niczym kłoda rzucona pod nogi bratających się narodowości. Faktycznie delikatna jest bowiem linia między tym, jak można pokazać polską odrębność kulturową, by nie okazała się niechęcią do asymilacji i wytykaniem różnic. Zniesmaczonym, jako atrakcyjną zakąskę podano na koniec, chleb ze smalcem, ogórki i kiełbasę. Faktycznie, tradycyjne smakołyki, ale czy mają w sobie magiczną moc, by zadośćuczynić po niefrasobliwym podkreśleniu polonijnej odmienności.
DĄŻENIA KU DOSKONAŁOŚCI Miało się podczas Polish Eventu promować polskich artystów oraz ludzi, którzy na co dzień robią coś pozytywnego, a była promocja polskich instytucji, organizacji i prywatnych przedsięwzięć zarobkowych. Czy było to zamierzeniem organizatorów i instytucji wpierających? Czy oby nie za wysoko postawiono poprzeczkę przy organizacji tego wydarzenia? Czy osiągnięto wyznaczony pułap możliwości dzisiejszej Polonii. Na pierwszy rzut oka, wydaje się, że jak na Peterborough to poprzeczkę ustawiono dosyć wysoko. Po imprezie poprzeczka pozostała na swoim miejscu. Poznane zostały również możliwości dzisiejszej Polonii. Wiemy, że organizatorzy Polish Event mierzą i skaczą wysoko. Do medalowych osiągnięć pozostało jeszcze trochę. Zwłaszcza jeśli idzie o zestrojenie muszki ze szczerbinką. Wydarzenie było strzałem w dziesiątkę, ale jakby do sąsiedniej tarczy. Adam Andrzejko
5
WIELKA BRYTANIA
JAK wykorzystać władze ?
Wybory do samorządowych władz brytyjskich mamy już za sobą. Pozostało uuż nie wiele czasu do wyjaśnienia zagmatwanej sytuacji Polonijnej we wschodniej części Anglii. Mowa oczywiście o Bedford, gdzie władze w Polonii trzyma samozwańczy Prezes i jego pomocnik Irlandczyk. Kręcą, kombinują, gazetę straszą sądem, a nadal trzymaja się kurczowo Klubu Polskiego w Bedford, bo tam się robi kasę i jest gdzie wpaść na drinka! Na 20 maja odłożono Coroczne Walne Zgromadzenie Zarządu Klubu Polskiego w Bedford. Poprzednie w dniu 24.04.2012 nie odbyło się z uwagi na niską frekwencję.
east england
Wiedzą o tym manipulanci, oszuści, krętacze, karierowicze. Wiemy o tym też i my. Oto cała prawda o Polonii we wschodniej Anglii. Wschodnia Anglia pełna jest przykładów polonijnej miernoty, która próbuje dosięgnąć władzy i zyskać przy tym „co nie co”. Do Wielkiej Brytanii przyjechałem 5 lat temu. Nie mówcie mi więc, że nie wiem o czym pisze. Tu roi się wręcz od pseudo „polonusów” czy organizacji jakby polonijnych. Zbliża się ostatni występ Cyrku w Bedford, co oznacza kolejne podejście do wyborów Zarządu o czym już pisaliśmy ostatnio. Inaczej nie da się nazwać kabaretu jaki samozwańczy prezes Klubu Polskiego w Bedford wraz z Irlandzkim przyjacielem próbują współtworzyć.
PIONIERZY POLONII O ile moje pionierskie, w dziedzinie prasy polonijnej na terenie wschodniej Anglii, poczynania – wzięli sobie przed dwoma laty do serca zarządzający EEPCO w Cambridge, gdzie u sterów swego czasu zasiadała danserka zumby, strasząca redakcję gazety sądem i skarbnikiem, który dziś po sądowym wyroku zamiata ulice w czynie społecznym, skazany po tym jak jego żona „zmienił” seksualną orientację, ze „strait” na „przegięta” – tak w innych regionach „istu” mniej lub bardziej odpowiedzialne we władzach zasiadają osoby. Oto ich historia po części i próba oczyszczenia Burmistrza Bedford ze współpracy z Polonią, do której został wmieszany na wymuszonym zdjęciu na okładce magazynu. KUMPLE Z BEDFORD Jakieś dziwne skumplowanie nastąpiło w Bedford. Tu, nieco
dalej od wschodniego „coustu” swego czasu na okładce jedynego w swym wydaniu periodyku, nazwanego „słowem polskim” po angielsku … zaprezentowano osobistość. Był nią Burmistrz Bedford. Grzecznie poproszony przez jakby Polonię, przyszedł na spotkanie, a potem wmanipulowano go w zdjęcie i wyszło na to, że popiera samozwańczy ruch. Chwilę potem periodyk pod nazwą „Polish Word” rozdystrybuowano po okolicy nadając przekonania żyjącemu tu pospólstwu, że burmistrz Bedford, ich popiera i lubi „jakieś tam forum” z Bedford. Potem naciągnięto możliwości i przyszło finansowe wsparcie z Brytyjskiej fundacji. BEDFORDZKA PRAWDA Nikt nie sprawdził ile w tym prawdy. Liczył się fakt poparcia władz lokalnych. Burmistrz poczuł się nieco wykorzystany, więc na spotkania Bedfordzkiej Polonii wysyłać zaczął swojego, zaufanego przedstawiciela raportującego przebieg obrad. Inni wywalani byli z Klubu siłą. Nawet z herbaty. Kiedy spróbowaliśmy spytać u źródeł, czy tak było, była szefowa odpisała, że w ciąży jest i nie sprzyja tej okoliczności odpowiadanie na stawiane przez redakcję pytania. Czyżby Bedford miało jakiś niesprzyjający łączeniu obowiązkom i połogowi klimat? Spójrzmy na północ.
MAGAZYN NIE GAZETA W Peterborough naczelna magazynu z literką P na przedzie, wspaniałomyślnie do przodu jedzie. Myląc nazwę periodyku w erekcji zwanego magazynem, omylnie na antenie radia nazywa go gazetą! Wspomina przy tym jak to gotowa jest rodzić i płodzić. Rodzić będzie kolejne dziecko, a spłodzi kolejne wydanie magazynu. Chwali się tym na antenie radia południowo sytuowanego. W Cambridge. To, które jej partner rozkręcić w rodzinnym mieście rozpadło się niestety. Boss głos odszedł, a może wyleciał. Na łamach gazety zastanawialiśmy się pryma aprylisowo, nie wiedząc, że około pogrzebowo. Tragedia całkowita. Naczelna magazynu rozgłosu szukać musi w sąsiedniej twierdzy. SPONSORÓW W KATALOG Swoich sponsorów, reklamodawców sprowadza do miana bywalców katalogu firm. Czy oni to słyszeli na antenie? To nie są reklamy – mówiła. To jest katalog firm. Od katalogów, to nasi klienci uciekają. Śmieją się z kolejnych ofert bycia zaszczyconym obecnością w „jeloł pejdżes” lub kalendarzu z rozebraną laską lub krzyżówką po środku. Spytacie dokąd zmierza mój wywód? Dokąd zaniesie was ten monolog. Odpowiem zanim ktoś spyta. To nie takie łatwe być u
sterów.
WODA SODOWA w KIESZENI Władza uderza jak woda sodowa. Czasem do głowy czasem jednak też do kieszeni. O ile właściciele magazynu z literką p na przedzie zwiększyli obszar działalności o kolejne miasta i objętość gazety niby też. Tak nadal jest to działalność polegająca na tym, by wirtualne dno powiększyć, pogłębić. Szukają naiwnych firm, które zapłacą za reklamę na stronie, na której w newsach reklamuje się rozdawanie gówna za darmo. Tak. Tak. Rozdają nawóz. O tym możecie przeczytać na stronie, gdzie milczy kilka tysięcy polaków. O tym też pisaliśmy. Wytkniętego, opóźnionego oprogramowania nie wymieniono, a kolejni klienci reklamowi łapani są w sieć obłudy. Jak to możliwe? Trudno powiedzieć. Może ich zdaniem, warto być tam, gdzie inni już są od jakiegoś czasu. PRZYTUŁKI KULTURY Tak właśnie Polacy rozpychają się po okolicy. Rozpychają się też Irlandczycy, całymi rodzinami w Bedford, widząc potencjał w Polskich przytułkach kultury – Klubie Polskim w Bedford. Przyciąga kasa i darmowe drinki, a tych którzy mają coś do powiedzenia wygodniej zmieszać z błotem. Czy takiej Polonii chce Brytania? Odpowiedzią mogą być Wybory Samorządowe z 3 maja do Rad Miejskich. O ile trudne lub bliskie niemożliwym jest uzyskanie informacji z Bedford, tak sytuacja w Cambridge i Peterboroogh jest do ogarnięcia prosta.
CAMBRIDGE Liczba osób uprawnionych do wyborów w Cambridge to 90.354 osoby. Swój głos oddało zaledwie 32,3 %, co równe jest 29.134 głosom. Wybory nie przyniosły zmiany głównodowodzącej partii. Zmienił się jedynie stosunek mandatów. W poprzednim układzie partia Liberalnych Demokratów miała 25 miejsc, a dziś o 4 mniej. Wzrosła za to popularność Partii Pracy, która dziś może poszczycić się 5 dodatkowymi radnymi w Radzie Miejskiej. Swoje miejsca w Radzie utraciła Partia Zielonych. Zastąpił ją jeden przedstawiciel Konserwatystów. W dalszym ciągu rodzynkiem na sali obrad Rady Miejskiej będzie jeden radny niezależny.
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
PETERBOROUGH Lokalne wybory samorządowe w Peterborough również nie przyniosły niespodzianek. W Urzędzie Miasta sytuowanym na północy Cambridgeshire, władzę zachowają konserwatyści. Partia konserwatywna uzyskała 32 mandaty. Partia Pracy z kolei wprowadzi do Rady Miejskiej 11 przedstawicieli. Niezależnych polityków w obradach swoje zdanie przedstawić będzie mogło 7 osób. Z kolei Liberalni Demokraci, mający władze na południu Cambridgeshire - tu w Peterborough poszczycić mogą się jedynie 4 przedstawicielami. Partia Liberalna wprowadziłą do Rady Miejskiej zaledwie 3 przedstawicieli.
DRZEMIĄCA SIŁA Słyszałem, że odosobnieni przedstawiciele poszczególnych partii wędrowali po okolicy pukając od drzwi do drzwi. Mnie ten stukot, ani nie wzruszył, ani też nie pobudził. Taki był jakiś niezdecydowany i cichy. Niby pukali, ale gdy Polaka zobaczyli to z kulturą i z grzecznością wycofywali się do tyłu wiedząc, że nie sprostają naszym potrzebom. Cóż bowiem mogliby nam zaproponowac? No co takiego mogłoby skłonić Polaka do oddania głosu na Brytyjczyka? Czy my jesteśmy wogole uprawnienia do głosowania? Te i inne pytania zastąpiły powątpiewania w organizację mistrzostw na Ukrainie. Polacy wolą piłkę. Nie są w tym inni niż Brytyjczycy. Świadczy o tym frekwencja wyborcza. Jak jednak brytyjscy politycy mogli olać milionową społeczność Polaków buszujących po wyspach?
PORA NA POCHWAŁY Pomyślicie, że to kolejny ani lewicowy, ani też prawicowy artykuł, jednak w swym tonie narzekający na wszystkich. Pochwały są oczywiście należne, tym którzy władzy się nie sprzeniewierzyli i swe obowiązki pełnią bez względu na poczynania otaczających je hien. Polskim przykładem jest oczywiście P.A.C.A., gdzie działa grupa kreatywnych ludzi, świętujących ostatnio rok urzędowania. Znacie wzór na liczbę PI? Ja znam wzór na uczciwość. Jest nim właśnie prezes PACA z Peterborough. To co dookoła tego Stowarzyszenia działo się w ostatnim roku zawstydziło niejednego kombinatora. Przepis na sukces jest bardzo prosty. Ciężka, uczciwa praca i nic więcej. Adam Andrzejko
6
nasze strony
Historia polskiej społeczności w Peterborough
peterborough
Wszyscy wiemy, że w Peterborough mieszka wielu Polaków. Nieoficjalnie mówi się, że jest nas około 20 tysięcy!!!! Ale jaka jest nasza historia? Jak to się stało, że nasi rodacy zaczęli przyjeżdżać do Peterborough? Jakie są początki naszej społeczności w tym mieście? W związku z tym, iż Polska Szkoła Sobotnia była zaangażowana w realizację projektu dla Peterborough Museum, udało nam się zebrać pewnego rodzaju dokumentację i w dzisiejszym wydaniu „Naszych Stron” po raz pierwszy publikujemy historię Polonii w naszym mieście. Chcemy się z Wami podzielić informacjami, które zebraliśmy w oparciu o wywiad z najstarszymi przedstawicielami polskiej generacji w naszym mieście. Nie udało nam sie dotrzeć do wszystkich osób. Wiele z Polaków, którzy aktywnie udzielali się dla naszej społeczności, już nie żyje. Okazuje się, że możemy im być wdzięczni za wiele rzeczy. Tym artykułem zamierzamy im podziękować za podtrzymywanie polskiej świadomości polskiej historii, kultury i tradycji oraz za utworzenie pierwszych polskich organizacji. Jakich? Zapraszamy do lektury.
Więc kiedy się wszystko zaczęło? Kto i kiedy przyjechał tutaj na samym początku? Musimy spojrzeć wstecz, w lata 40-te XX wieku, a dokładnie w okres po zakończeniu II wojny światowej. Jak dobrze pamiętamy z lekcji historii, polscy żołnierze dzielnie walczyli na różnych frontach: we Włoszech walcząc pod Monte Cassino, w północnej Afryce (twierdza Tobruk), w Norwegii (bitwa o Narwik), w Rosji (Lenino), w Wielkiej Brytanii (bitwa o Anglię). Po zakończeniu wojny polscy żołnierze nie mogli powrócić do kraju, w którym nastały rządy socjalistyczne i była bardzo skomplikowana sytuacja polityczna. Powrót w ojczyste strony, do rodziny, wiązał sie z ogromnym ryzykiem, mógł się bardzo źle zakończyć, więc Polacy zmuszeni byli do życia poza granicami kraju. Otrzymali propozycje wyjazdu do USA, Kanady czy też Wielkiej Brytanii. Ponieważ Anglia znajdowała się najbliżej, wielu z nich właśnie ten kraj wybrało jako miejsce tymczasowego pobytu. Tymczasowego, ponieważ każdy z nich miał nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie i każdy z nich będzie mógł bezpiecznie powrócić do Polski. Przyjazd Polaków do Wielkiej Brytanii był możliwy dzięki Polish Resettlement Act, który był wydany w 1947 roku i zezwalał polskim żołnierzom osiedlić się w różnych obozach zorganizowanych dla żołnierzy powracających z wojny. W ten oto sposób niektórzy Polacy przyjechali do Sibson Camp niedaleko Peterborough. To właśnie tam dotarł dnia 1 maja 1949 roku jeden z naszych rozmówców, pan Jerzy Kowalczyk. Nasz bohater bardzo sympatycznie wspomina czas spędzony w Sibson Camp. Było to miejsce, gdzie zostały wybudowane baraki, drewniane domy, gdzie znajdo-
wał się Sibson Hostel, w którym rozpoczęło swoją działalność pierwsze polskie stowarzyszenie, które później przyjęło nazwę „Koło nr 274”, a potem miano Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Gdy Jerzy Kowalczyk przyjechał do Sibson Camp, żyło w nim już wielu Polaków, wszyscy sie znali, pracowali w różnych miejscach, wspólnie spotykali sie w weekendy w Sibson Hostel. Dowiedzieliśmy sie, iż Polskie Stowarzyszenie zostało założone 18 kwietnia 1948 roku. Przewodniczącym został Roman Wejchman, sekretarzem Bruno Olszewski, a skarbnikiem został mianowany Jan Momot. Wówczas też zaznaczył swój udział pan Antoni Arleth, któremu przydzielono funkcję bibliotekarza, bowiem w Sibson Camp znajdował się zbiór książek, które można było wypożyczać. Trzeba przyznać,
iż Polacy byli od samego początku niezwykle aktywni. W roku 1951 powstała Polska Szkoła, a wraz z nią zaczęła funkcjonować drużyna harcerzy, którą prowadził Jerzy Kowalczyk. Ponadto w Sibson Hostel odbywały się spotkania integracyjne, podczas których Polacy bawili się przy dźwiękach muzyki, wspólnie śpiewanych piosenek, przy akompaniamencie osób grających na różnych instrumentach. Wszyscy tworzyli jedną wielką rodzinę. Dzięki staraniom Polskiej Misji Katolickiej i wstawiennictwu generała Andersa, który przyjechał do Peterborough, do Sibson Camp przyjechał pierwszy polski ksiądz, który odprawiał msze po polsku w specjalnie przygotowanej przez Polaków kaplicy. Regularne uczestnictwo we mszach świętych wiele znaczyło dla Polaków, którzy żyli z dala od swoich
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
rodzin i tęsknili za ojczyzną. W związku z tym, że był już ksiądz, a żołnierze zaczęli znajdować sobie partnerki, możliwe było zawieranie związków małżeńskich. Sielanka w Sibson Camp trwała do roku 1954, gdy podjęto decyzje o zamknięciu obozu. Wszyscy mieszkańcy zaczęli się przeprowadzać do najbliżej położonych miejscowości, czyli większość z nich zamieszkała w dość małym jak na tamte czasy Peterborough. Miasto 60 lat temu wyglądało zupełnie inaczej. Z jednego końca miasta na drugi można było przejść pieszo w niespełna 15 minut!!!! W ten oto sposób Polacy zaczęli mieszkać w Peterborough. Polskie stowarzyszenie szukało nowej lokalizacji. Na pewien okres czasu związało się z Yaxley Hostel, a następnie dokończenie na stronie obok ...
7
WIELKA BRYTANIA
organizacja przeniosła się do Eastgate Social Club. Było to w roku 1956. Niestety, zaledwie 11 lat później, w roku 1967 budynek na Eastgate został zburzony, ponieważ miasto podjęło decyzję o przeorganizowaniu terenu i zmianie zabudowy rozwijającego się wówczas osiedla. Polacy po raz kolejny stracili budynek tętniący polskim życiem i polskimi tradycjami. Ta skomplikowana sytuacja sprawiła, że polska społeczność zapragnęła zakupić budynek, który można by przekształcić w polski ośrodek społeczno-kulturalny. Dzięki staraniom wielu osób udało się zakupić budynek przy kościele na Stanground. Był to budynek, który obecnie znamy pod nazwą „Polski Klub”. Udało się go zakupić wraz z przyległym do niego terenem dzięki zebranym przez Polaków pieniądzom i pożyczce zaciągniętej w banku. Wielu Polaków zaangażowało się w renowację starego rektorium. Niektórzy mężczyźni, mimo wielu godzin spędzonych w pracy (na budowie, w leśnictwie, przy budowie dróg) przyjeżdżało na Stanground po godzinach pracy tylko po to, aby położyć kilka kolejnych warstw cegieł albo robić podłogę, wstawić okna itp. Trzeba przyznać, iż w tamtych latach każdemu z nich zależało na tym, aby ten budynek przekształcił się w miejsce, z którego będą mogli być dumni i wspólnie spędzać czas. Nikt nie domagał się zapłaty za wykonana pracę, każdy cieszył się z tego, że robi coś dla polskiej społeczności i że to będzie służyć kolejnym pokoleniom. I tak też się stało. Oficjalne otwarcie Polskiego Klubu nastąpiło w roku 1971. Polacy byli niezwykle dumni z tego osiągnięcia. Polski Klub stał się Polskim Domem, w którym czciło się ważne święta kościelne i narodowe, gdzie swoją działalność wznowiła Polska Szkoła oraz drużyna harcerska, nadal prowadzona przez Jerzego Kowalczyka. W roku 1974 Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów został oficjalnie nadany sztandar. Wymienić by można wiele osób zaangażowanych w działalność Polskiego Klubu. Ich nazwiska widnieją na tablicy pamiątkowej znajdującej się w sali za barem na ścianie obok sceny. Jednakże jedno z nazwisk pragniemy teraz przywołać - jest to pan Jan Czwortek, Polak mający 87 lat, żyjący w Oundle, który przyjechał do Anglii 26 października 1947 roku. Był żołnierzem w Armii generała Andersa walczącej pod Monte Cassino. To niesamowi-
ty człowiek. Mieliśmy okazję przeprowadzić z nim wywiad i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Jan Czwortek jest przede wszystkim wielkim patriotą, przez wiele lat aktywnie działał jako Przewodniczący Polskiego Klubu, w którym przez wiele lat Jerzy Kowalczyk sprawował funkcje kierownika klubu. Jan Czwortek był w stałym kontakcie z główną siedzibą Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Londynie, organizował różnego rodzaju akcje wysyłając leki i jedzenie do domów dziecka w Polsce. Bardzo skupiał się na młodych Polakach, którzy urodzili się w Anglii i starał się zapewnić im jak najlepsze warunki do nauki, zapoznania się z polską kulturą i tradycją. Polski Klub stał się epicentrum polskiego życia. Zaczął w nim funkcjonować zespół pieśni i tańca „Lajkonik”, który przez wiele lat prowadziła Małgorzata Zdunek. Dzieci urodzone w naszym mieście uczyły się w Polskiej Szkole funkcjonującej w każdą sobotę. Jednym z nauczycieli była pani Teresa Ambroziak, z którą również mieliśmy okazje przeprowadzić wywiad. Opowiedziała nam o tym, jaki poziom prezentowali uczniowie i jak trudno było jej niekiedy uczyć dzieci zarówno języka polskiego, historii i geografii. Jan Czwortek wspierał panią Teresę i dbał o to, aby dzieci uczestniczyły w akademiach organizowanych z różnych okazji, na przykład odzyskania niepodległości przez Polskę. W ciągu lat edukację w Polskiej Szkole Sobotniej zdobywało wiele dzieci. Po roku 2004 do szkoły zgłaszało się coraz więcej chętnych, a w klubie dostępne były tylko 3 sale lekcyjne i biblioteka znajdująca się na strychu. W związku z nieustannie rosnącą liczba uczniów i niemożliwością rozbudowy klubu, Polska Szkoła zawiesiła swoją działalność w lutym 2009 roku. Od tego czasu nastały wielkie zmiany. Polska Szkoła pod patronatem Polskiej Macierzy Szkolnej w Londynie w październiku 2009 roku przeniosła się do Thomas Deacon Academy, a w styczniu 2012 roku - do St. John Fisher School. Liczba uczniów wzrosła z 45 (w Polskim Klubie) do ponad 400 w chwili obecnej. I trzeba przyznać, iż nie jest to jedyna organizacja, która w ostatnich latach rozwinęła się i miejmy nadzieję, będzie aktywnie działać przez kolejne lata. Warto również wspomnieć o tym, że przez te wszystkie lata dla Polaków bardzo wiele znaczył kościół oraz możliwość uczest-
nictwa we mszach świętych odprawianych po polsku. Wspominaliśmy wcześniej, iż w Sibson Camp znajdowała się kaplica. Nie wiemy dokładnie, gdzie były odprawiane msze po zamknięciu obozu. Wiemy, że przez wiele lat msze były odprawiane w Polskim Klubie, a jeszcze do niedawna w All Souls Church zanim polska parafia przeniosła się do obecnego kościoła przy Welland Road. Trzeba przyznać, iż do dzisiaj wielu Polaków regularnie uczęszcza do kościoła, przyjmuje sakramenty święte, odczuwa potrzebę bycia we wspólnocie. A co oprócz szkoły i kościoła? Obecnie mamy w Peterborough wiele stowarzyszeń, firm, organizacji kulturalnych, portali społecznościowych, regularnie wydawana jest polska prasa, organizowane są koncerty, większe i mniejsze wydarzenia, które przyciągają wielu zainteresowanych. Warto przywołać chociażby Polish Community Organisation of Peterborough, Polish Arts & Culture Association, Women’s Association, Club Frame, polsko-angielskie przedszkola, chór „Cantus Polonicum”, zespół „Antidotum” i wiele wiele innych. Ostatnio bardzo popularny stał się portal Polonia Peterborough, który w odróżnieniu od portalu peterboro.pl i peterboroughpl.com nastawiony jest na obalanie mitów na temat naszej społeczności i miasta. Na zakończenie pragniemy tylko wspomnieć o tym, iż Polacy zaangażowani w działalność Polskiego Klubu liczyli, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej, czyli po roku 2004 wielu Polaków przyjeżdżających do Peterborough będzie miało takie samo podejście do podtrzymywania polskich tradycji i kultury jak oni. Jednakże w rzeczywistości okazało się, iż nie wszyscy wiedzą o istnieniu Polskiego Klubu, że nie każdy pozytywnie wypowiada się na temat tego budynku nie zdając sobie sprawy z tego, ile wysiłku było włożonego w jego zdobycie i prowadzenie go przez ponad 40 lat. Wszystko się zmienia. Historia pokazuje nam, jak wiele Polacy przeszli i czym sie zajmowali. Mamy nadzieję, iz każdy po przeczytaniu tego artykułu zastanowi sie nad obecnym nastawieniem Polaków do tego, co sie dzieje w mieście, jakie są między nami relacje i czy możemy zrobić coś, aby było lepiej, aby udowodnić, że wysiłki naszych przodków nie poszły na marne. Aneta Weigelt
zaśpiewają na dzień matki
peterborough
Zespół muzyczny z Polskiej Szkoły Sobotniej w Peterborough, który powstał niespełna trzy miesiące temu, nieustannie ciężko pracuje. W niedzielę 6 maja występował przed publicznością uczestniczącą w Polish Heritage Event, a teraz przygotowuje się do występu z okazji polskiego Dnia Matki, który jest obchodzony 26 maja. Serdecznie zapraszamy wszystkie Mamy do uczestnictwa w wydarzeniu o nazwie „MAMY MAMY”, która będzie miała miejsce 26 maja br. w godzinach od 13:00 do 15:00 w sali John Claire Theatre mieszczącej się w budynku Central Library (Broadway) w Peterborough. ‘’MAMY MAMY’’ to program przygotowany przede wszystkim w celu dostarczenia rozrywki naszym kochanym MAMOM. Przed zebraną w John Claire Theatre publicznością zaprezentują się między innymi: - Zespół muzyczny działający przy Polskiej Szkole Sobotniej im. M. Kopernika w Peterborough,
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
- Zespół Piosenki Dziecięcej z African Community w Peterborough - Ewa Reciak - Grzegorz Pacho („Britain’s Got Talent”) oraz Formacja „Antidotum”. Zysk uzyskany ze sprzedaży biletów zostanie przekazany na zakup sprzętu muzycznego oraz garderoby dla obu wyżej wymienionych zespołów dziecięcych. Mamy nadzieję, iż nasze Kochane Polskie Mamy znajdą w tym dniu trochę czasu i wybiorą się do John Claire Theatre, aby sie zrelaksować i w odpowiedni sposób uczcić swoje święto. Newsman
8
nasze strony
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
9
WIELKA BRYTANIA
polka mistrzem w literowaniu UK / Walia
Dziewięcioletnia Polka została mistrzem ortografii Walii. Agnieszka Kołaczyńska była najlepsza w całej Walii, siódma w Wielkiej Brytanii i trzydziesta pierwsza na całym świecie.
Jeśli potrafisz przeliterować moje nazwisko, to możesz przeliterować cokolwiek – mówi Agnieszka Kołaczyńska W mistrzostwach świata z ortografii World Education Games Spelling udział wzięło ponad 1,57 miliona uczniów z całego świata. Tak dobry wynik uzyskany przez Agnieszkę był dla niej samej i dla jej rodziny ogromnym zaskoczeniem. Agnieszka Kołaczyńska mieszkanka Llidiartywaun przyznała, że wprawy nabrała wiele razy literując swoje długie polskie nazwisko oraz nazwę walijskiej miejscowości, w której mieszka. Jeśli potrafisz przelite-
rować moje nazwisko, to możesz przeliterować cokolwiek – dodała zwyciężczyni. Po takich praktykach angielski to dla niej pestka. Rodzice są bardzo dumni z osiągnięć swojej dziewięcioletniej córki, która postanowiła wziąć udział w internetowym konkursie ortograficznym dla zabawy. Agnieszka nie chodzi do szkoły, w domu uczy ją mama Anita, która powiedziała, że miłość do czytania córka odziedziczyła po rodzicach. Dziewczynka potrafi
przeczytać nawet trzy książki dziennie i choć na wypełnienie testu zawodnicy mieli 48 godzin Agnieszka ukończyła test w godzinę bez żadnej przerwy. Gdy dorośnie chciałaby zostać pisarką, reżyserką i artystką. Jej ulubioną reżyserką jest Agnieszka Holland, pisarzem Michael Morpurgo, a ulubieni artyści to Edgar Degas i Pablo Picasso. Agnieszka z miłości do pisania założyła nawet własnego bloga. J.O.
hologramowy asystent w asda Milton Keynes
Ludzkie hologramy witające klientów w wejściu do sklepu. Hologramy, które przy każdej alejce sklepowej informują o najnowszych promocjach zachwalając przy okazji swoją sieć marketów. Kto tego potrzebuje? Sieć marketów Asda twierdzi, że większość jej klientów jest wniebowzięta nowym rozwiązaniem marketingowo informacyjnym, które przetestowano w Milton Keyens. Hologramy rozstawiono w styczniu tego roku na terenie marketu Asda w Milton Keyens. Sprawdzano reakcje klientów na ich obecność. Testy trwały cały miesiąc i jak twierdzi rzecznik marketu „Nie spodziewaliśmy się tak pozytywnych rezultatów”. Hologramy nie tylko witają klientów, ale mają również wiele innych zastosowań. Na przykład hologram przy stoisku z winem posiada opcję skanera, który czyta kod kreskowy prosto z butelki i podaje wszystkie istotne informacje na temat tego trunku. Hologram powie również gdzie, z czego i kiedy wyprodukowano
dane wino oraz z czym najlepiej je wypić. Powie ci również do przyrządzenia jakich dań można je użyć. Druga co do wielkości sieć marketów rozważa teraz wprowadzenie hologramów do wszystkich swoich całodobowych sklepów. Hologramy sklepowe już są stosowane w Stanach Zjednoczonych i cieszą się dużą popularnością. Duane Reade to sieć nowojorskich aptek, gdzie w zeszłym roku w lipcu po raz pierwszy użyto tego typu wirtualnych pomocników. Pomysł sam w sobie jest bardzo ciekawy. Miejmy tylko nadzieje, żeby hologram w rezultacie nie zastąpił prawdziwego pracownika, czyli człowieka. Will O.
tatuażyści domatorzy
Wellingborough
Policja z Wellingborough zwraca uwagę na nielegalnych tatuażystów oferujących swoje usługi na terenie miasta i okolic, którzy mogą oferować swe usługi po niższych cenach. Problem, na który chcą zwrócić uwagę policjanci, polega na tym, że osoby zajmujące się tatuowaniem nie zawsze wykonują swoje usługi w higienicznych warunkach, co może powodować liczne infekcje organizmu. Sprzęt używany do tatuowania często jest nie czysty i nie profesjonalny. Jak mówi PC Mark Jones “Każdy, kto wykonuje taki zawód bez legalnej rejestracji swojej działalności oraz rejestracji w lokalnym ośrodku zdrowia, łamie prawo.
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
Tatuażyści, często przekonują do skorzystania ze swoich usług, oferując bardzo niskie ceny. Przestrzegałbym każdego, kto myśli o wytatuowaniu się w nielegalnych, domowych salonach tatuaży. Niestety z każdym miesiącem otrzymujemy kolejne zgłoszenia o nowych tego typu usługodawcach”. W związku z powyższym Policja z Wellingborough prosi o kontakt osoby, które wiedzą gdzie na terenie miasta takie nielegalne usługi mają miejsce. Na zgłoszenia policja oczekuje pod numerem telefonu 101. J.O.
10
nasze strony
Restauracja Harnaś Prawdziwie Polska Restauracja Harnaś 52 Broadway Peterborough PE1 1SB
peterborough
Swojski klimat, wnętrze pełne wdzięku i atrakcji, bogate menu - tak zachwalano Restaurację Harnaś przed otwarciem. Słowa uznania i wrażenia pierwszych gości niczym nie różnią się od zapowiedzi. Harnaś jest na poziomie i nie potrzebuje rewolucji, by zachwycać! Otwarcie Restauracji Harnaś zapowiadaliśmy w ubiegłym tygodniu. Wiosna w pełni. Właściciele nowej polskiej restauracji postanowili pokazać czym jest klasa. I tak się stało. Właściciele Harnasia pokazali czym - pełni tego słowa znaczeniu - jest pol-
ska gościnność, jak pachnie i smakuje polska kuchnia oraz jak gustownie urządzić wnętrza, by zadowoleni goście wracali tu jak najczęściej. Harnaś nie ma nic do ukrycia. Już od progu mówi o tym przeszklona fasada frontowa i drzwi. Dzięki temu, każdy bez skrępowania zajrzeć może do środka. Spacerujących ulicą Broadway przyciąga przede wszystkim łagodnie i atrakcyjnie dobrana kolorystyka. Wystrój wnętrza pobudza ciekawość i wzbudza apetyt. Elementy nawiązujące do znanych nam z Polski, swojskich klimatów, nastrajają odpowiednio do spędzenia tu miłego popołudnia lub nawet całego wieczoru. Otwarcie restauracji było najważniejszą chwilą dla jej właścicieli. To efekt przemyślanej pracy nad zagospodarowaniem lokalu i przygotowaniem w nim odpowiedniego klimatu. Udało się. Świadczą o tym pozytywne komentarze osób, które odwiedziły Harnasia. Żywe i spontaniczne komentarze to pierwsze oceny po wizycie w Harnasiu. Pośród pierwszych zapytań o
dodatkowe informacje pojawiły się prośby o udostępnienie menu online. Po raz kolejny okazuje się, że Internet jest niezbędnym narzędziem do promowania prowadzonego biznesu. Kiedy goście pytają o polskie piwo, właściciele bez chwili namysłu odpowiadają. Będzie! Jest! A dla pierwszych 10 klientów w ofercie promocyjnej za darmo! To się nazywa szybka reakcja! Ledwo zapowiedziano możliwość wynajęcia Restauracji Harnaś na imprezy okolicznościowe, a już pojawiła się informacje, że nie wykluczone, iż tu właśnie spędzić będzie można wieczory pełne piłkarskich emocji podczas Mistrzostw Europy. Wiele wskazuje, że Harnaś wstrzelił się znakomicie z terminem otwarcia. Doskonały wynik. Pozytywne opinie i komentarze pierwszych klientów. Uśmiech na twarzach obsługi i szefa kuchni z 25-letnim stażem. Przed mieszkańcami Peterborough i okolic pojawiła się właśnie zapowiedź dobrej zabawy. Cóż więcej można sobie wymarzyć? Na zdrowie z Restauracją Harnaś! Mateo
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
11
wielka brytania
Z policjantem wejść na migi
drugi miejski ostry dyżur peterborough
leicestershire
Wszystko wskazuje na to, że w Peterborough powstanie dodatkowy ostry dyżur. Obecny oddział A&E (Accident & Emergency) znajdujący się przy nowym szpitalu w dzielnicy Bretton nie wyrabia się z przyjmowaniem pacjentów w nagłych wypadkach.
Mundurowi stróże po raz kolejny udowadniają, że ich możliwości szkoleniowe są nieograniczone. Po próbach „szeleszczenia” w języku polskim, łamania języka w urdu i panjabi - inwestują swój czas w naukę języka migowego. Ostatnio coraz głośniej w mediach o potrzebie korzystania z pomocy tłumaczy. Urdu, panjabi, gudżarati no i oczywiście polski, który niezmiennie wiedzie prym - znawcy tych języków mieli ostatnio najwięcej pracy. Brytyjscy lekarze, sędziowie, prawnicy i urzędnicy sięgają po pomoc tłumacza, bo tak ich poinstruowano w pracy i tak być powinno. Nie mają czasu, by uczyć się języków. Tymczasem brytyjska policja po raz kolejny wystawia swoich funkcjonariuszy na tzw.: językowy front i to od razu na pierwszą linię. Policjanci z Leicestershire nauczyli się podstaw języka migowego, by mogli bezproblemowo komunikować się z ludźmi, którzy są niedosłyszący lub głusi. Funkcjonariusze, za sprawą swych ambicji i przyzwolenia ze strony szefostwa, pracują w kierunku ukończenia pierwszego poziomu brytyjskiego języka migowego (BSL). Pośród funkcjonariuszy, którzy o nauczaniu języka migowego zdecydowali dobrowolnie, są zarówno funkcjonariusze prewencyjni, detektywi, oficerowie PCSOs, a także osoba, która na co dzień pracuje w recepcji. To zróżnicowanie personelu mundurowego, który posługiwać będzie
się językiem migowym pozwoli na dotarcie z pomocą do kolejnej grupy osób, pozostających dotychczas w pewien sposób w odizolowaniu. Rich Keenan, Główny Inspektor, który nadzoruje projekt, ma nadzieję, że kolejni oficerowie będą mieli również szansę na uczestnictwo w szkoleniach prowadzonych w Leicester przez organizację Deafness. „. Mamy oficerów, którzy posługują się językiem Hindi, Gudżarati i polskim. Osoby niesłyszące lub niedosłyszące mają takie same prawa jak każdy inny, aby móc komunikować się z policją i oczekują, żebyśmy byli w stanie je zrozumieć.” - powiedział Ch Inspektor Keenan, który uczy się podstaw BSL. Szkolenia funkcjonariuszy trwają od stycznia. Po 3 miesiącach widać już postępy. Policjantów, którzy dołączyli do programu jest póki co garstka. Szefostwo policji widzi w tym jednak właściwy kierunek rozwoju. Jeśli szkolenia sprawdzą się i przyniosą oczeki-
waną pomoc w poprawie pracy policji w Leicestershire to program powinien być pozytywnie opiniowany w kolejnych komendach policji na terenie Wielkiej Brytanii. Podczas szkoleń policjanci dowiadują się również o codziennych problemach osób głuchych i głuchoniemych. Łamanie barier komunikacyjnych to tylko część wyznaczonych celów prowadzonych szkoleń językowych. Głuchota jest często określana jest mianem niewidzialnego inwalidztwa. Brytyjska policja wyznacza sobie jako główny cel pomoc obywatelom, a poprawna komunikacja z wszystkimi mieści się w wyznaczonych priorytetach. Co na to wszystko urzędnicy, sędziowie, lekarze? Czy znajomość jednego, jedynego - brytyjskiego języka i to na terenie Wielkiej Brytanii to wszystko na co stać biurokratów i medyków? Może to jest już najlepsza pora, by rozejrzeć się za organizowanymi w okolicy - darmowymi lub płatnymi kursami języków obcych i zaoszczędzić nieco wydatków z kasy państwowej? Kursy płatne to wciąż dobre rozwiązanie. Jednorazowy wydatek, a korzyści wiele. Pracownik znający dodatkowe języki jest bardziej komunikatywny, zwłaszcza w czasie gdy Wielka Brytania jest tak wielokulturowa, a mieszkańcy stolicy posługują się na co dzień 160 różnymi językami. Mateo
Ostatni miesiąc okazał się być już trzecim z kolei, kiedy to personelowi oddziału ratunkowego nie udało się osiągnąć wyniku udzielenia pomocy co najmniej 95% pacjentom w ciągu czterech godzin od przybycia na oddział. O tym, że na oddziale A&E w Peterborough trzeba czekać godzinami w kolejce wie chyba każdy, kto kiedykolwiek zmuszony był skorzystać z oferowanej tam opieki medycznej. Jedynym rozwiązaniem aby przyspieszyć udzielanie
pomocy pacjentom w nagłych wypadkach jest otwarcie dodatkowego oddziału ratunkowego. Taki dodatkowy oddział miałby powstać w City Care Centre na Thorpe Road, gdzie obecnie funkcjonuje ośrodek zdrowia Walk-in Centre. Nowy, mały oddział ratunkowy przyjmowałby pacjentów z drobnymi urazami co ma odciążyć A&E w szpitalu. Pomysł zostanie rozpatrzony w ciągu najbliższych tygodni. J.O.
tytoniowa kontrabanda
spalding
Oficerowie Lincolnshire Trading Standards w zeszłą sobotę zainteresowali się polskim sklepem w Spalding. Podczas przeszukania w sklepie znaleziono około 6 tysięcy nielegalnych papierosów. Europe Mini Market mieszczący się przy Street Station zajmuje się sprzedażą wschodnioeuropejskich produktów spożywczych i najwidoczniej nie tylko tym. Funkcjonariusze podczas przeszukania odkryli specjalnie zbudowana szafkę pod ladą w której znajdowały się paczki papierosów bez banderoli. Europe Mini Market w lutym br. miał już podobne problemy z prawem. Wtedy funkcjonariusze Trading Standards znaleźli tam około 4 tysięcy nielegalnych papierosów. Właścicielom sklepu zarzuca się także sprzedaż alkoholu nieletnim za co z pewnością dostaną po łapach.
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
Sgt Jon Mellor z Lincolnshire Police’s Licensing powiedział “ Teraz czekamy na komisję, która rozpatrzy ponownie licencje sklepu na sprzedaż alkoholu i papierosów”. W takiej sytuacji to jest niemal pewne, że Europe Mini Market starci licencje. K.S.
12
nasze strony
remizę za friko im odpicowali Cambridge
Nowa remiza strażacka otwarta zostanie już za 10 miesięcy. Przewidziano w niej salę gimnastyczną, salę telewizyjną oraz pokój do cichego czuwania. Tuż obok powstaje apartamentowiec, a w nim 10 mieszkań dla strażaków. Budynek w urzędowych dokumentach widnieje pod nazwą „State of the art”. Jest przemyślany. Po za modernizacją dotychczasowej remizy, przyniesie strażakom dodatkową korzyść. Tuż obok odnowionej siedziby Straży Pożarnej Cambridgeshire, zlokalizowany jest budynek mieszkalny. Spośród 99 mieszkań, 10 przyznanych zostanie na potrzeby
strażaków Cambridgeshire Fire and Rescue Service (CFRS). Reszta mieszkań trafi na wolny rynek, gdzie odbędzie się ich sprzedaż w normalnym trybie. Na potrzeby CFRS zarezerwowano wszystkie pomieszczenia na parterze. Na tej kondygnacji znajdować się będzie tak jak do tej pory nei tylko garaż z pojazdami, ale również recepcja oraz pokoje narad, a także sale konferencyjne. W czasie przebudowy budynku zlokalizowanego przy zbiegu ulic Parkside i East Road, projektanci przewidzieli nie tylko wzniesienie budynku ponad dotychczasową wysokość o kilka metrów. Budowniczowie przemyśleli również konieczność zejścia pod poziom ziemi, gdzie zlokalizowane będą parkingi dla mieszkańców tego apartamentowca.
Wprawdzie sąsiedztwo ze strażą pożarną może być od czasu do czasu uciążliwe, aczkolwiek w zamian za przyzwyczajenie się do syren wozów strażackich, miejsce to będzie z pewnością nosić miano najbezpieczniejszego w okolicy. Jednostka straży w tym samym budynku, a tuż za rogiem, dosłownie kilka metrów dalej posterunek policji. Kolejną inwestycją modernizującą zasoby strażaków z Cambridge, jest ośrodek nowo wybudowany ośrodek szkoleniowy, który powstał na terenie Industrial Estate w Milton. W sąsiadującym z Cambridge miasteczku wzniesiona została tradycyjna wieża szkoleniowa oraz zaplecze do prowadzenia ćwiczeń z ratownictwa drogowego. Inwestycja w Milton zamknęła
się w budżecie około 500 tysięcy funtów. Za modernizację terenu w centrum Cambridge, CFRS nie musiało ponosić dodatkowych kosztów. Modernizację przeprowadzono tak, że całość prac opłacona została przez developera.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
Ten, zgodnie z umową, zyskując teren należący dotychczas do strażaków - wybudował nowe domy i z dochodu ze sprzedaży mieszkań pokryje koszta modernizacji remizy. Mateo.
13
WIELKA BRYTANIA
tłumaczenia w sądzie kosztują coraz więcej
Pałac Buckingham będzie zamknięty
Dwukrotnie w ciągu pięciu lat wzrosły koszty tłumaczeń podczas rozpraw sądowych w Peterborough. Oznacza to tylko jedno, coraz więcej obcokrajowców nieznających angielskiego, w tym również Polaków staje przed brytyjskim wymiarem sprawiedliwości. Peterborough Crown Court i Peterborough Magistrates’ Court w ciągu ostatniego roku przeznaczył na ten cel £75,328. Koszty opłacenia tłumaczy podwoiły się w ciągu pięciu lat. W latach 2006/7 za korzystanie z usług tłumaczy podczas rozpraw sądowych wystawiono rachunek £36,447. Kosztami obciążani są podatnicy. Napływ imigrantów do Peterborough ma duży wpływ na miejski system sądowniczy. Zaniepokojony tak szybkim wzrostem kosztów MP Stewart Jackson w przyszłym miesiącu poruszy tą kwestię podczas spotkania z ministrem ds. imigracji Damianem Green’em. Podczas spotkania poruszane będą rów-
nież kwestie ogólnego wpływu na usługi publiczne jaki wywołał znaczny napływ imigrantów do Peterborough. Według urzędu statystycznego w 2010 roku do Peterborough przyjechało 2800 nowych imigrantów. Największy napływ imigrantów zauważono w 2006 roku, kiedy do miasta przyjechało 3800 obcokrajowców. Choć w ostatnim czasie kwestię tą poruszono w Peterborough z pewnością nie jest to odosobnione miasto. Kolejne przykłady płyną z Bedford, gdzie podliczo-
no ile wydaje się na tłumaczenia w miejskim szpitalu. W ciągu ostatniego roku szpital w Bedford skorzystał z usług prawie 800 tłumaczy. W latach 2010/11 za te usługi zapłacono £30,800. Od kwietnia zeszłego roku do lutego 2012 roku rachunek za tłumaczenia wyniósł £26,580. Nikogo chyba nie zdziwi fakt, że szpital najczęściej korzystał z usług tłumaczy języka polskiego. Kolejne trzy najczęściej tłumaczone języki to włoski, bengalski i pendżabi.. J.O.
przekonani, że do końca tego roku średnia cena domów spadnie jeszcze o 3,5 procent. W 2013 roku ceny może nie będą kontynuować spadku, ale prawdopodobnie utrzymają się na stałym poziomie i nie będą szybować w górę. Spadek cen nieruchomości można tłumaczyć podając wiele powodów. Chyba najważniejszym
z nich wszystkich jest spadek zainteresowania kupnem domu. Dzieje się tak przez niestabilną sytuację ekonomiczną w kraju. Ludzie tracą pracę lub nie dostają podwyżek. Obawy przed trudnościami ze spłatą kredytu mieszkaniowego jednak znacząco rzutują na ceny nieruchomości w UK – podaje The Telegraph. K.S.
Ceny domów dla odmiany idą w dół
peterborough
Przynajmniej do końca tego roku spadek cen domów w Wielkiej Brytanii ma się utrzymać, co z pewnością zadowala chcących kupić swój pierwszy dom. Tylko w kwietniu ceny spadły średnio o 0,2 procenta a to tylko jeden miesiąc. Obecnie średnia cena domu w UK to £164,134, gdzie dokładnie rok temu średnia ta wynosiła £165,609. Patrząc na wcześniejsze lata to dzisiejsze ceny nie są wcale tak dalece wysokie. W październiku 2007 roku średnia cena przeciętnego domu wynosiła aż £186,044, czyli o 11.8 procent więcej od dzisiejszych cen. To jeszcze nie koniec dobrych wiadomości. Analitycy są wręcz
Buckingham
Królowa straci wpływy z tytułu pobierania opłat od turystów. W pełnym sezonie, do kasy wpływa około 10 milionów funtów. Z powodu Olimpiady oficjalna rezydencja Elżbiety II będzie jednak zamknięta dla turystów. Pałac będzie zamknięty przez część letniego sezonu turystycznego. Brak turystów, to brak wpływu gotówki do kasy. Decyzję o wyłączeniu pałacu z ruchu turystycznego podjęto z uwagi na plany organizacyjne podczas Olimpiady. 85-letnia monarchini w swych reprezentacyjnych komnatach będzie podejmować olimpijskich dygnitarzy. Ze względu na bezpieczeństwo, otwarcie Pałacu dla zwiedzających w tym samym czasie nie będzie możliwe. Zamknięcie Pałacu dla turystów i otwarcie go z kolei dla oficjeli, nie było oryginalnym pomysłem monarchini. Musiała na niego przystać w imię społecznej powinności. Kolejnym względem było oczywiście bezpieczeństwo. Przychód z otwarcia Pałacu Buckingham w letnim sezonie turystycznym oceniany jest na ok. 10 mln funtów. Wpływy przeznaczane są na utrzymanie Królewskich Zbiorów. W The Royal Collection znajduje się galeria obrazów, antyków i kosztowności. Zostały one zgromadzone przez stulecia. XXX Olimpiada w Londynie potrwa 17 dni, od 27 lipca do 12 sierpnia. Oficjalnie o jej otwarciu powiadomi Elżbieta II. „Wprawdzie sezon turystyczny w Pałacu Buckingham został wydłużony, ale będzie bardzo trudno wyrównać stratę spowodowaną
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
zamknięciem go w szczytowym okresie” - komentuje sprawę rzecznik Królewskich Zbiorów. W ub. r. Pałac Buckingham odwiedziło 600 tys. turystów. To rekordowa liczba. Główną atrakcją w ubiegłym roku, była ślubna suknia księżnej Cambridge. Z uwagi na Olimpiadę, zmieniono terminy otwarcia Pałacu Buckingham dla turystów. Otwarty zostanie nieco wcześniej, bo już 30 czerwca, a zamknięty później tj.: 7 października, pozostając zamkniętym na trzy tygodnie od 8 do 31 lipca. Nie ma jeszcze pewności, czy rząd uzupełni Królewskim Zbiorom kasę uszczuploną o przychody kiedy pałac będzie zamknięty. W tym roku za wejście trzeba zapłacić 18 funtów od dorosłego i 10,5 funta w przypadku dzieci. Czy popularność Londynu tego roku sięgnie zenitu z uwagi na Olimpiadę i ewentualne straty uda się nadrobić? Tego jeszcze nie wiadomo. Jedno jest pewne. Londyn jest jedynym miastem na świecie, gdzie Olimpiadę organizuje się już po raz trzeci. Czy w tym przypadku koszta są aż takie ważne dla podejmujących najistotniejsze w kraju decyzje? Mateo
14
nasze strony
Antypolska kampania borowikowa
w.brytania
Ian McEwan, autor publikacji, nagrodzony między innymi wyróżnieniem Booker Prize, narzeka i nawołuje, iż Polscy emigranci są o krok przed Brytyjczykami jeśli chodzi o zbieranie grzybów. W swojej kampanii informacyjnej używa do tego słów: „oni zabierają nasze borowiki”. Larum w ślad za nim podnosi brytyjska prasa. Czego to dowodzi? Brytyjska prasa, specjalizująca się w ostrzeganiu, alarmowaniu, zwracaniu uwagi na zagrożenia płynące ze strony emigrantów – podjęła temat Iana McEwana i powoli, w kilku artykułach, rozpoczyna z wolna kampanię zachęcającą Brytyjczyków do tego, by ruszyli w lasy. Tam bowiem – zdaniem McEwana, autora publikacji - dochodzi do trzebieży brytyjskich borowików. Winę za to przypisuje się nikomu innemu - jak właśnie Polakom. W przeciwieństwie do reszty Europy, Wielka Brytania nie ma w swej historii wielkich osią-
gnięć w dziedzinie zbieractwa grzybów. Brytyjczycy nie zbierają też orzechów opadających beztrosko pod dziko rosnącymi drzewami laskowymi. To jakby wstyd. Większą wartość przedstawiają produkty zakupione w markowych sklepach oferujących żywność o wysokim standardzie. Wolą zapłacić odpowiednio wysoką cenę w Waitrosie niż w czasie spaceru po lesie schylić się po leśne runo. Więcej do powiedzenia w tym temacie mają oczywiście nasi rodacy. Wyszkoleni w kraju nad Wisłą, gdzie dodatkowym impulsem do uprawiania nieograniczonego prawem zbieractwa, była chęć urozmaicenia stołów obiadowych, czy też kolacyjnych w czasie panującej w sklepach pustki półkowej. I tak się stało, że wraz z emigracją zarobkową Polacy przenieśli swoje tradycje na tereny gdzie rozpoczęli poszukiwać pracy. Obok zamiłowania do spożywania alkoholu, co jako nawiązaniem do kulturowej tradycji Polaków było już było nawet przedmiotem badań uniwersyteckich w UK, kolejnym zagrożeniem płynącym ze strony
Polaków jest przebiegłość w zdobywaniu runa leśnego. Dotychczas, niczym banici z lasu Sherwood z Robinem Hoodem na czele, oskarżani byliśmy o sięganie po dworskie jadło. Bezdomnym Polakom przypisywało się zabijanie i spożywanie łabędzi nad rzeką Nene w Peterborough. Nikogo jednak z kęsem drobiowego mięsiwa w ustach czy w dłoni nie złapano. Policjanci, ekolodzy - ruszyli w teren, by panującej tezie dać dowody w postaci ofiary złapanej na gorącym uczynku. Nie udało się. Tym razem Polakom przypisuje się pustki w lasach. Borowiki, zdaniem Iana McEwana znikają, bo Polacy ruszyli gromadnie do lasów, by je wyzbierać i co za tym idzie – wpłynąć na ich ceny w sklepach. To kolejny absurdalny przytyk pod adresem Polskiej narodowości. Zdaniem lokalnych mediów, autorów książek i publikacji Polacy zabrali już Brytyjczykom pracę, tę opłacaną wg najniższej stawki krajowej, rękę podnieśli na królewskie łabędzie, a dziś przypisuje się im dumpingowe
ceny grzybów. Co jeszcze zostanie przypisane Polakom? Fakt niezaprzeczalny jest taki, że Ian McEwan wykorzystał Polaków – podając ich niejako na tarczy, przy okazji publikacji swojej nowej książki, w której instruuje Brytyjczyków jak zbierać grzyby. Podaje w niej przykłady zatruć, podparte z imionami i nazwiskami hospitalizowanych pacjentów brytyjskich szpitali. Broni jednocześnie walorów kuchni wyspiarskiej, zadając kłam rzekomo powszechnej opinii Polaków, którzy niepochlebnie wypowiadają się o lokalnych kulinarnych zdolnościach.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
Ile jeszcze tolerować będziemy, jako Polacy, przypisywanie nam wszelkiego zła? Czy Stowarzyszenia Polonijne, dbające o dobro Polaków, Ambasady, Konsulaty mają gdzieś jak się o nas pisze? Czy problem grzybiarzy jest zbyt błahy, by podejmować jakąkolwiek działania? Czy nabieranie wody w usta przy okazji takich sytuacji jest odpowiednim zachowaniem? Jak długo przyzwalać będziemy na sytuacje, w których ktoś zarabia na sprzedaży książki poradnika szkalując dobre imię Polaków?. Mateo
15
wielka brytania
poszukiwania johna odwołano
cambridgeshire
Grecka policja odwołała poszukiwania zaginionego maratończyka z Cheshire. Jego rodzina jednak nie daje za wygraną i organizuje grupę wolontariuszy, którzy wznowią poszukiwania. John Lawton brał udział w wielkanocnym maratonie Taygetos Challenge w Grecji. 62 latek między 4, a 5 odcinkiem maratonu
zaginął i do dnia dzisiejszego go nie odnaleziono. Przez pierwsze 20 dni grecka policja prowadziła intensywne poszukiwania. Niestety zadecydowano o ich zaprzestaniu. Sprawę zawieszono. Jego syn Steven wraz z żoną (mieszkańcy Cambridgeshire) interweniują do władz Brytyjskich, lecz bez rezultatów. Wielka Brytania także nie ma zamiaru kontynuować poszukiwań w Grecji. Tylko brytyjska ambasada w Grecji wykazała jakąkolwiek wolę pomocy i zdeklarowała się do udzielenia wszelkich informacji oraz pomocy nowej ekipie poszukiwawczej. Przypomnijmy, że grupę tę stanowią jedynie wolontariusze. Ekipa ta już niebawem wyruszy na południe Grecji w okolice wioski Kardamili, gdzie zaginął John. W między czasie utworzono też stronę na Facebooku. Dotrzeć do niej można wpisując do wyszukiwarki hasło “Help find John Lawton”. Rodzina zaginionego
próbuje na wszystkie sposoby nagłośnić tą sprawę. Syn zaginionego, w wywiadzie dla The Guardian powiedział „Jesteśmy głęboko zasmuceni postawą Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie chciano dostarczyć z Wielkiej Brytanii do Grecji specjalistycznego sprzętu poszukiwawczego. Grecka policja też nad wyraz szybko zakończyła poszukiwania Johna. Jedyne co teraz daje mi siły do dalszych poszukiwań to postawa lokalnych mieszkańców Cambridgeshire, którzy bez wynagrodzenia chcą jechać do Grecji i wszcząć poszukiwania na własną rękę. Ci ludzie są wspaniali i zaskoczyli mnie swoją postawą. Dziękuję im wszystkim”. John Lawton zniknął 8 kwietnia. Ślad po nim urwał się pomiędzy 4, a 5 odcinkiem maratonu. Syn zgłosił zaginięcie, kiedy John nie pojawił się w punkcie kontrolnym. Will.O.
kolejne firmy Bankruta
histon
Cream Worldwide Limited to firma z St. Ives, która zalega swoim wierzycielom około 1 miliona funtów. Jej założycielem i głównym dyrektorem jest Craig Cook, który ogłaszając bankructwo i pozostawiając swoich pracowników bez wypłat otworzył inną firmę. Firma ta zajmuje się internetowym marketingiem, czyli tym samym co ta, która oficjalnie jest bankrutem. Firma Cream Worldwide Limited zobowiązała się poprzez specjalną umowę pomiędzy firmą a wierzycielami do regularnych spłat rat zadłużenia. Miesięczna rata miałaby wynosić £4,000. Tej sprawie przygląda się bacznie specjalny obserwator Fiona Grant, która została powołana przez niecierpliwych wierzycieli. Fiona sporządziła raport w sprawie spłat przez bankruta. Okazało się, że zadłużona firma w ubiegłym roku nawet nie spłaciła połowy rocznej raty, która powinna opiewać na £49,380. Wierzyciele i byli pracownicy czekają
baza danych imprezowiczów Cambridge Business Against Crime cambridge / ely
Tego jeszcze nie było. Dwa sąsiednie miasta postanowiły połączyć prowadzone bazy danych, w których zawarte są informacje o osobach rozrabiających w pubach.
Cambridge i Ely od tej pory będą razem współpracować w zwalczaniu rozbojów dokonywanych głównie nocami. W incydentach najczęściej biorą udział osoby nadużywające alkoholu. Do tej pory istniały dwie osobne bazy danych osób, które mają ustanowiony zakaz wchodzenia do pubów. W Ely taka baza nosi nazwę Ely Pubwatch. Dostęp do bazy danych mają właściciele pubów i lokali, oraz ochronia-
Ely Pubwatch
rze. Baza danych umożliwia bramkarzowi lub barmanowi za pośrednictwem komórki czy komputera rozpoznać osobę z zakazem barowym. Bazę mogą uaktualniać właściciele pubów oraz policja. Baza Pubwatch ma w Cambridge swój odpowiednik o nazwie Cambac, co jest skrótem od Cambridge Business Against Crime. Tu wszystko działa tak samo jak w Ely. W obecnej chwili, oba miasta połączą swoje bazy danych. Dzięki temu osoba z zakazem barowym w Cambridge nie wejdzie do lokalu w Ely i vice versa. Inne miasta w UK także planują podobne fuzje baz danych niewygodnych imprezowiczów. Will.O.
Polska policja w Lincolnshire
lincolnshire
na swoje pieniądze, gdzie w tym samym czasie główny winowajca całej sytuacji w najlepsze prowadzi bliźniaczą firmę w oddalonym o 13 km Histon. Oficjalnie bankrut ma do zapłaty £866,000, lecz po ujawnieniu całej sprawy w brytyjskich mediach nowych pokrzywdzonych zaczęło przybywać. Na dzień dzisiejszy do długu firmy doszło dodatkowe £109,342.89. Wierzyciele rozpoczęli kampanie internetową przeciwko właścicielowi i jego nowej firmie. To już można nazwać bojkotem działal-
ności Craiga Cooka. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Google nazwę bliźniaczej firmy „Cabec Limited”, aby zobaczyć wyniki kampanii wierzycieli. Oni sami mają dosyć czekania na połowiczne raty i organizują spotkanie wszystkich pokrzywdzonych, aby przedyskutować całą sytuację i podjąć stosowne kroki. Spotkanie ma się odbyć w Peterborough 10 maja w Best Western Orton Hall Hotel and Spa, The Village, Orton Longueville, PE2 7DN Will.O.
Grupa polskich policjantów z Warszawy przybyła do Lincolnshire, by spędzić cały tydzień z ich brytyjskimi kolegami po fachu. Polscy funkcjonariusze przybyli na początku maja i przez całe siedem dni przyglądali się brytyjskiej policji, jak radzi sobie z problemami lokalnej Polonii. Odbyły się spotkania z ofiarami przemocy oraz z grupą młodzieży, która czynnie pomaga lokalnej policji. Przez cały tydzień polscy funkcjonariusze również brali udział w licznych prezentacjach specjalnie przygotowanych na tą
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
okazję przez Lincolnshire Police. W przed ostatni dzień ich wizyty zostali również zaproszeni na spotkanie z burmistrzem Bostonu, Mary Wright.. Will.O.
16
nasze strony
Seria bójek w Huntingdon
huntingdon
Klub Level2 z Huntingdon bije na głowę największe kluby z Peterborough i Cambridge w ilości bójek w weekendowe noce. Leve2 został zamknięty dwa tygodnie temu po tym jak City Council wstrzymał właścicielowi klubu licencję na organizację imprez. Radni po obejrzeniu nagrań CCTV z kilku ubiegłych weekendów nie mogli uwierzyć własnym oczom, co tam się wyprawiało. Najlepsze jest to, że budynek w którym mieścił się klub należał do miasta. Notoryczne bójki zbiorowe wyglądały jak polskie ustawki kiboli pod stadionami, a to wszystko w samym centrum Huntingdon. Jeszcze tydzień temu była nadzieja, że klub odzyska licencję, ale na nieszczęście właściciela klubu operatorzy CCTV przesłali radnym mix bójek, jakie miały miejsce pod klubem w ciągu ostatnich tygodni. Po obejrzeniu nagrań definitywnie w tym miejscu klubu już nie będzie – mówi Cllr Greg Harlock z Huningdon City Council. Po dokładniejszym zbadaniu tej sprawy okazało się jeszcze, że właściciel Level2 od kilku miesięcy zalega z czynszem. Dług liczony jest w kilkunastu tysiącach
funtów. Czy radni dopuszczą, by działalność klubu - nieprzynosząca wymiernych korzyści, szkodzaca zarówno mieszkańcom okolicy - mogła trwać w nieskończoność?
Zdjęcia z kamer CCTV dostępne są na naszym portalu www. naszestrony.co.uk w zakładce zdjęcia. Will O.
szereg przydatnych informacji. By dowiedzieć się więcej na temat warsztatów skontaktuj się z Sarah Mitchell pod numerem
01733 708064 lub na napisz na adres email: smitchell@citycollegepeterborough.ac.uk. J.O.
Zatrudnij praktykanta i zgarnij £1,500
peterborough
Właściciele firm, menedżerowie oraz pracownicy kadr zaproszeni są do wzięcia udziału w warsztatach dotyczących praktyk zawodowych. Warsztaty organizowane przez City College Peterborough odbędą się w czwartek 17 maja o 7:30 rano. Podczas spotkania uczestnicy dowiedzą się jakie korzyści płyną z zatrudniania praktykantów. Jednym z przykładów jest dofinansowanie kwota £1,500 na zachętę. Oferta dotyczy małych i średnich firm. Szkolenia to szanse na cenne wskazówki i
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
17
wielka brytania
Problemy nowej emigracji Rasizm, osamotnienie, problemy z językiem, niski poziom edukacji i opieki medycznej na te problemy imigranci najczęściej zwracali uwagę podczas badań prowadzonych przez University of Strathclyde. Choć badania finansowane przez Economic and Social Research Council (ESRC) dotyczyły głównie imigrantów z Europy Wschodniej zamieszkujących Szkocję, to problemy te dotykają wszystkich imigrantów, którzy rozpoczęli nowe życie w Wielkiej Brytanii. . Celem prac badawczych było spojrzenie na doświadczenia dzieci imigrantów przybyłych do Szkocji po 2004 roku. Wiele z nich odniosło pozytywne wrażenia lecz wśród badanych znaleźli się również ci borykający się z nową rzeczywistością.
Największą grupę wśród badanych stanowili Polacy. W badaniu udział wzięli również Bułgarzy, Rumuni, Ukrainie, Rosjanie, Czesi i Słowacy. Naukowcy przeprowadzili szereg grup fokusowych, studium przypadków, wywiadów z rodzicami, nauczycielami i specjalistami pracującymi z nowymi imigrantami. Wiele dzieci opowiadało o szybkiej zdolności zaadoptowania się do nowych warunków. Początkowo prze-
straszone nową rzeczywistością zupełnie inną od tej, którą znały dotychczas, szybko zaklimatyzowały się w nowym otoczeniu wpadając w wir codziennych obowiązków.
„Największą grupę wśród badanych stanowili Polacy.”
Niektórzy przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii doświadczyli traumatycznych przeżyć. Jeden z polskich rodziców opowiadał o tym jak ciężko było im zadomowić się w Szkocji. Jego rodzina bała
się wychodzić z wynajmowanego mieszkania. To było straszne. Pijane nastolatki wykrzykiwały obelgi w naszą stronę prawie codziennie, waliły do naszych drzwi i malowały na nich swastyki. Policja była tu prawie co tydzień - wyznaje Andrzej. Choć większość rodzin miała dobre doświadczenia z brytyjskim systemem edukacji niektórzy rodzice stwierdzili, że ich dzieci otrzymują edukację poniżej poziomu swoich zdolności. Mniej pochlebnie wypowiadano się na temat opieki zdrowotnej zwracając uwagę na długie ocze-
kiwanie na wizytę u specjalisty czy nawet stomatologa. To zmuszało ich do wyjazdu do ojczystego kraju, gdzie o wiele szybciej otrzymywali wymaganą opiekę zdrowotną. Kolejne problemy dotyczyły samotności na emigracji, brak obecności rodziny i przyjaciół. Dla większości uczestników badania pobyt za granicą oznaczał stresujący i trudny czas dla stosunków rodzinnych. Towarzyszyło temu również poczucie niepewności co do przynależności do kraju pochodzenia i nowego kraju, w którym się znaleźli. Końcowy raport sprowadził się
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
do przedstawienia szeregu zaleceń. Powinny zostać stworzone wytyczne dla władz lokalnych w celu zmniejszania różnic w usługach na różnych obszarach a ich realizacja powinna być monitorowana. Szkoły potrzebują więcej środków finansowych i zaleceń jak wspierać dzieci imigrantów. Potrzebne są również inicjatywy zmierzające do zwalczania rasizmu. Specjaliści pracujący z rodzinami potrzebują jaśniejszych wytycznych i lepszych szkoleń w celu podniesienia jakości świadczonych usług nowym imigrantom Joanna Owsiana
18
WIELKA BRYTANIA
Rocko Koko
Cris jest Spoko!
fotorelacja
peterborough
Rockowe brzmienie w Stacji MOT Cris Moto to Impreza, która już na stałe wpisała się w imprezowy kalendarz wydarzeń ponad artystycznych. Stałych bywalców do uczestnictwa w tym nietypowym party zachęcać szczególnie nie trzeba. Oto próba zrelacjonowania kolejnej edycji Cris Moto GIG w Peterborough. Tak. Próba, gdyż tego co się tam wydarzyło nie da się tak łatwo opisać! Koncert w warsztacie samochodowym? To mogło być tylko Red Cow Down, tylko w Cris Moto Garage i tylko w Peterborough. Śmiało stwierdzić można, że każda okazja do świętowania jest dobra i żadna w tym nowość, że dobrym powodem jest również brak okazji. Impreza nazywana już była na wiele sposobów: GIG u Crisa, Koncert Rockowy w garażu, czy też „Ostre brzmienia w stacji MOT”. Jakich by nie użyć słów, by ją właściwie nazwać tak prawdziwy klimat imprezy oddaje jedynie uczestnictwo w niej i pozostawienie w tyle reszty świata. Pobawić się przednio, wyszaleć, poznać nowych ludzi i zakręcić całym światem z maksymalną siłą - tak właśnie zmotywowani, fani ostrej jazdy zjechali się po raz trzeci do Peterborough. To już jest trzecia tego typu impreza w tym warsztacie z udziałem Red Cow Down. Jak zwykle koncert trzeba zaliczyć do bardzo udanych występów tego zespołu. Zapowiedź dobrej zabawy przyciągnęła kolejny raz sporą grupę rock and roll-owo nastrojonych ludzi. Ostra muzyka rozbrzmiewała przez cały wieczór. Uczestnicy zabawy, stali bywalcy, a wśród nich jak zwykle kilka nowych twarzy bez wątpienia dali się ponieść wygrywanym rytmom. Trzeciej edycji muzycznego wydarzenia towarzyszył katering, o który ponownie zadbała firma DP Service, częstując specjałami
prosto z grilla. Impreza nabrała dzięki temu piknikowej atmosfery, choć w dużej części odbywała się pod dachem. Na imprezie obecna była oczywiście zaprzyjaźniona grupa motocyklowa Panter. Faceci na błyszczących, warczących motorach nie mogli opuścić tego wydarzenia i również tym razem uświetnili ten wieczór swoją obecnością. Ich chromowane maszyny dodatkowo nakręciły rockandrollowy klimat, w którym wszyscy wyśmienicie się bawili. Tego wieczoru nie zabrakło niespodzianki. Był nią tort urodzinowy dla współwłaściciela warsztatu. Piotr nie miał jednak okazji, by zdmuchnąć świeczki i pomyśleć o spełnieniu marzeń. Tort bowiem, kiedy pojawił się w pobliżu solenizanta, z gracją wylądował pośród sprzętu nagłaśniającego. To nic! Marzenia Pio-
tra spełniać zaczęły się jeszcze zanim pomyślał o zdmuchnięciu świeczek na torcie. Taki wyjątkowy dzień był jego marzeniem. Spędził ten dzień, wieczór i minął północ witając świt - ze swoimi przyjaciółmi, na imprezie o niezapomnianym klimacie. Ziszczające się marzenia wyparły tradycję i tort. Symbolikę i tradycję wyparł przypadek i przeznaczenie! Ubaw był po pachy, choć obyło się bez wojny na kremowe placki. Wszyscy świetnie się bawili. Hulankom i swawolom nie było końca. Tym razem obylo się też bez karaoke w wykonaniu motocyklisty FLACHY. Obiecał, że następnym razem pokaże na co go stać! Trzymamy go za słowo! Tam i tu - w gazecie! Impreza zakończyła się wczesnym rankiem. Mateo
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
19
wielka brytania
£750,000 dotacji na lekcje muzyki
w college’u 78 osób bez pracy tresham college
peterborough
Peterborough City Council otrzymał dofinansowanie w wysokości £750,000 na rozwój programu nauczania muzyki we wszystkich szkołach podstawowych i średnich.
Tresham College zmuszony został do zwolnienia 15% swoich pracowników w tym nauczycieli ze swoich kampusów w Northamptonshire. 78 pracowników college’u z Kettering, Corby i Wellingborough usłyszało złe wieści w piątek 4 maja.
Pieniądze otrzymane od Arts Council England pozwolą na utworzenie w mieście „ośrodka muzyki” we wszystkich szkołach primary i secondary. Projekt trwający trzy lata rozpocznie się we wrześniu. Dofinansowanie przeznaczone będzie na zakup instrumentów muzycznych takich jak skrzypce, trąbki, bębny, puzony, klarnety i saksofony tak aby każde dziecko miało dostęp do dużej liczby instrumentów. Pieniądze posłużą również do zatrudnienia wyspecjalizowanych nauczycieli muzyki oraz na dodatkowe lekcje muzyki
Powodem zwolnień jest znaczne zmniejszenie funduszy wpływających od rządu. Tresham College zatrudnia łącznie 503 pracowników na czterech kampusach w Northamptonshire. Rząd całkowicie wycofał fundusze przeznaczone na kurs Skills for Life przeznaczony dla osób chcących poprawić swoje umiejętności w zakresie języka angielskiego i matematyki. Dostępne dotychczas za darmo kursy przygotowujące do egzaminu GCSE z matematyki i języka angielskiego zostaną zniesione. Za kursy języka angielskiego dla studentów
dla uczniów uczęszczających do secondary school. Program ma na celu zainteresowanie muzyką dzieci już od najmłodszych lat. Peterborough jest jednym z jedenastu „ośrodków muzycznych” utworzonych we wschodniej
części kraju przez Arts Council England. „Ośrodki muzyczne” współpracować będą na szczeblu lokalnym by wspierać rozwój utalentowanych młodych ludzi.
Nowa szkoła na Hamptonie
J.O.
dla najmłodszych
Pokoloruj ... Jasmine
peterborough
Zapadła decyzja o wybudowaniu trzeciej szkoły podstawowej w dzielnicy Hampton. Gdy w listopadzie 2011 roku ruszył proces rekrutacji do szkół podstawowych Peterborough City Council miał do zaoferowania mieszkańcom dzielnicy Hampton dwie szkoły Hampton Vale Primary School i Hampton Hargate Primary School. Nie było wtedy mowy o otwarciu trzeciej szkoły podstawowej w tej popularnej i prężnie rozwijającej się dzielnicy Peterborough. Nie było wówczas pewności co do tego czy kiedykolwiek zostanie wybudowana. Teraz gdy zapadła już ostateczna decyzja o otwarciu nowej szkoły zainteresowani rodzice muszą jeszcze raz aplikować o miejsce w szkole. Decyzja została podjęta w kwietniu tego roku przez Peterborough City Council oraz O&H Hampton.
Budynek Hampton Primary School stanie przy ulicy Clayburn Road w tym samym miejscu co Hampton College. Choć otwarcie nowej szkoły nastąpi dopiero we wrześniu 2013 roku już teraz prowadzony jest nabór na rok szkolny rozpoczynający się we wrześniu 2012 roku. Lekcje prowadzone będą w tymczasowych klasach w budynku Hampton Hargate Primary School. Uczniowie zostaną przeniesieni do nowego budynku tuż po ukończeniu budowy w przyszłym roku. Dodatkowa klasa zostanie utworzona również w Hampton Vale Primary School by uzupełnić niedobór miejsc. Dzieci te pozostaną w Hampton Vale Primary School do końca swojej
dla, których angielski jest drugim językiem trzeba będzie od tej pory zapłacić. Stuart Wesselby dyrektor college’u powiedział, że podjęcie tej decyzji było trudne lecz konieczne aby zapewnić stabilność finansową.. J.O.
nauki w szkole podstawowej. W nadchodzącym roku szkolnym w obydwu szkołach w dzielnicy Hampton dostępnych było 150 miejsc na 238 dzieci aplikujących o miejsce. Tym bardzie decyzja o otwarciu nowej szkoły w tak dynamicznie rozwijającej się części miasta wydaję się być jak najbardziej słuszna. Rodzice, zainteresowani nauką swoich dzieci w nowej szkole powinni jeszcze raz aplikować o miejsce. Czas składania podań mija 23 maja. Dzieci, które dostały się do jednej z już istniejących szkół w dzielnicy Hampton i chcą w niej pozostać nie muszą jeszcze raz składać aplikacji. J.O.
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
20
nasze strony
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
21
wielka brytania
przebadano pogotowie
służba zdrowia
reklama - ogłoszenia zadzwoń: 07795148565
East of England Ambulance Service (EEAS) może poszczycić się dobrym wynikiem dojazdu na czas do pacjentów, których życiu zagraża niebezpieczeństwo. Według raportu Ministerstwa Zdrowia regionalne pogotowie ratunkowe w marcu tego roku w 76.21% pojawiło się u pacjenta z zagrożeniem życia w ciągu ośmiu minut od zgłoszenia. Tym samym EEAS przekroczyło standardy wyznaczone przez rząd wynoszące 75%. W marcu pogotowie ratunkowe we wschodniej Anglii odpowiedziało na 19,659 zgłoszeń zagrożenia życia z czego do 15,010 pacjentów ekipie pogotowia udało się dojechać w ciągu ośmiu minut. Spośród wszystkich zgłoszeń zagrożenia życia, do których wyjeżdża ambulans z podwójną liczbą ratowników
medycznych 18,657 pacjentów zostało przetransportowanych do szpitala w ciągu dziewiętnastu minut. Osiągnięcie tak dobrego wyniku w marcu przyczyniło się do przewyższenia przez EEAS określonych standardów przez cały rok od kwietnia 2011 do marca 2012. Hayden Newton szef EEAS zadowolony z osiągniętego
wyniku podkreślił, że udało się to dzięki ciężkiej pracy całego personelu medycznego, wolontariuszy i menedżerów. Zapowiedział, że w ciągu kolejnego roku EEAS dążyć będzie do osiągnięcia jeszcze lepszego wyniku zapewniając pacjentom właściwą opiekę w odpowiednim miejscu i czasie. J.O.
upojony alkoholem podpalił swój dom
spalding
21 letni Richard Parsons po powrocie z baru do swojego domu przy Albert Walk podpalił garaż i salon. Mężczyzna był mocno pijany i raczej nie zdawał sobie sprawy z tego co robi. Płomienie zaczęły zajmować coraz to większą powierzchnię domu. Jego matka śpiąca na w sypialni na pierwszym piętrze usłyszała alarm przeciwpożarowy. Schodząc na dół zobaczyła swojego syna siedzącego na kanapie. Richard w najlepsze podziwiał płomienie ogarniające salon. Matka mężczyzny wezwała straż pożarną i między czasie próbowała wyciągnąć syna na zewnątrz. Niestety bezskutecznie. Syn kazał jej wynosić się z domu. Wypchnął ją na zewnątrz i zatrzasnął za sobą drzwi pozostając w środku. Dwóch strażaków próbowało go wyciągnąć z
domu, ale także bezskutecznie. Pijany mężczyzna krzyczał na nich i przeklinał. Dopiero po kilku chwilach strażakom udało się wyważyć drzwi i wejść do środka. Strażacy znaleźli nieprzytomnego 21 latka leżącego na podłodze w salonie. Mężczyznę przetransportowano do szpitala z objawami zatrucia. Zdarzenie to miało miejsce 5 stycznia, ale dopiero teraz Richard Parsons stanął za ten czyn przed sądem. Jego obrońca tłumaczył, że Richard w tamtym okresie przechodził ciężką depresję i nie miał zamiaru skrzywdzić swojej matki tylko siebie. W tą noc przesadził z alkoholem i było mu wszystko jedno. Był zdołowany – tłumaczył obrońca. Sam oskarżony przyznał się do dokonanego czynu zaznaczając, że jego intencją było skrzywdzenie samego siebie. Sąd jeszcze nie wygłosił wyroku w tej sprawie. Prawdopodobnie, jeżeli zapadnie jakikolwiek wyrok to raczej nie będzie zbyt wysoki.
Oskarżony musi tylko udowodnić, że nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić. Podpalił swój dom, gdzie zniszczenia wycenia się na 20 tysięcy funtów. Jego matka może wytoczyć mu proces cywilny o odszkodowanie za poniesione straty. Jednak na to się raczej nie zapowiada.. K.S.
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
22
nasze strony
PingPongiści w Peterborough peterborough
Lubisz zagrać w Ping Ponga a nie wiesz gdzie? W Peterborough masz świetną do tego okazję i to prawie, że za darmo. Hereward Community College dysponuje profesjonalną salą utworzoną specjalnie do trenowania tego sportu. Mają tu stoły, siatki i wielu chętnych. Powstały też drużyny dzielnicowe, nawet które stworzyły swoją lokalną ligę.
- Można tu trenować do woli. Od poniedziałku do czwartku w godzinach od 7.00 do 22.00. Każdy jest tu mile widziany - mówi Steven Willimas, jeden z trenerów. Jest tu też kilku Polaków, którzy praktycznie codziennie z zapałem trenują. Właśnie oni szukają chętnych do wstąpienia w szeregi ich czteroosobowej drużyny. Mają swój cel. Chcą wziąć udział w rozgrywkach ligowych zaczynających się po wakacjach, od września. W każdą środę w godzinach 18.00 – 19.30 młodzież do 16 roku życia może przyjść i trenować pod okiem trenera młodzików Stevena Willimasa, który służy radą i doświadczeniem. To samo tyczy się również starszych zawodników, których trenuje
Julian Tee. W tym samym budynku znajduje się również sala o znacznie większych gabarytach, którą trenerzy pragną przekształcić w profesjonalna salę do ligowych rozgrywek. Warto także dodać, że Hereward Community College dosyć często odwiedzają brytyjskie gwiazdy ping ponga. Ostatnio z wizytą przyjechał Gareth Herbert, który w zeszłym sezonie zdobył trzecie miejsce w zawodach ogólnokrajowych. Tacy sportowcy na pewno swoją obecnością motywują do dalszych treningów. Każdy kto chce zagrać w Ping Ponga, w miłej atmosferze, w profesjonalnie wyposażonej sali nie powinien zwlekać i czym prędzej zapisać się do klubu. Tym bardziej, że pogoda w ostatnich tygodniach nie rozpieszcza.
Członkostwo uprawniające do korzystania z sali od poniedziałku do piątku kosztuje tylko 12 GBP miesięcznie. Jeżeli ktoś jednak lubi zagrać tylko od czasu do czasu może skorzystać z pojedynczych wejść w cenie 4 GBP. Po
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
więcej informacji można dzwonić do Shaun Moray 07738297788 lub do Julian Tee 07939020130. College mieści się w Peterborough przy Reeves Way, PE1 5LQ. Will O..
23
wielka brytania
ile kosztuje licencja na wózek widłowy ? kursy
Licencja na wózki widłowe cieszy się największym zainteresowaniem wśród magazynierów. Biorąc pod uwagę ilość magazynów i fabryk w UK można stwierdzić że operator wózka widłowego jest jak najbardziej pożądanym zawodem. Posiadanie licencji uprawniającej do prowadzenia wózka widłowego owocuje lepszymi zarobkami i łatwiejszą pracą. Warto zainwestować w tego typu kursy, które z pewnością zwrócą się z nawiązką. Typy Licencji oraz wózków widłowych:
Counterbalance truck najbardziej popularny wózek widłowy, łatwy w obsłudze, używany zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz magazynu. Kierowca siedzi przodem do kierunku jazdy, widły umieszczone są z przodu a za sterowanie odpowiadają koła tylne, co zapewnia dużą manewrowość. Cena: od GBP250 do GBP350 w zależności od firmy Reach truck - zaraz po counterbalance truck drugi, co do
popularności wózek widłowy w Wielkiej Brytanii, używany wewnątrz magazynu, zasilany prądem, kierowca siedzi bokiem do kierunku jazdy, widły również umieszczone z boku wysuwają sie razem z masztem żeby dosięgnąć ładunek, dzięki czemu wózek jest krótki a to w połączeniu z tylnym kołem sterującym i pełnymi oponami o niskim profilu daje dużą manewrowość i stabilność w wąskich alejkach magazynowych. Cena: od GBP250 do GBP350 w zależności od firmy
Pivot steer truck wózek przegubowy, którego widły skręcają się niezależnie. Mimo swoich wielkich rozmiarów może operować w najciaśniejszych alejkach dzięki konstrukcji przegubowej, która pozwala na skręcanie z podniesionym ładunkiem. Ceny plasują się w okolicach GBP350
Istnieje wiele typów widlaków i maszyn przemysłowych, na których licencje warto posiadać. Rzetelnych i obszernych informacji w języku polskim może udzielić Marek dzwoniąc pod 07746 626 240. Marek jest doświadczonym instruktorem, który doradzi jaki kurs będzie dla ciebie najlepszy.
Jak wygląda kurs i test? Część teoretyczna Część teoretyczna obejmuje zapoznanie się z brytyjskimi przepisami Health and Safety oraz z zasadami bezpiecznego użytkowania wózka widłowego.
Część praktyczna: Zapoznanie z pojazdem i sprawdzenie stanu technicznego. Jazda bez ładunku po otwartej przestrzeni. Nauka kierowania precyzyjnego. Manewrowanie bez ładunku i z ładunkiem po torze ułożonym z palet. Wstawianie i zestawianie palet z regałów magazynowych
Czas trwania kursu? 5 dni - dla osób, które nie mają żadnego doświadczenia i zielonego pojęcia o wózkach widłowych 3 dni - dla osób, które mają doświadczenie i posiadają licencje wewnętrzną (uprawniającą do prowadzenia wózków widłowych tylko i wyłącznie w danej firmie) 3 dni - dla osoby, która posiada licencje na jeden rodzaj wózków widłowych i chce zrobić na inny rodzaj 1 dzień - dla osoby, która chce przedłużyć swoją obecną licencje. Will O.
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
24
OGŁOSZENIA PRACA - EAST ENGLAND Oferty PRACY
Pokojówki Cambridge Hotel Premier Travel Inn zatrudni pokojówki do pracy w jednym ze swoich hoteli w Cambridge. Pokojówki są odpowiedzialne za sprzątanie pokoi, przygotowywaniu pokoi dla nowych gości, przygotowywaniu wózków niezbędnych do pracy pokojówki oraz służenie pomocą gościom hotelowym w określonych przez firmę stan-
mam do sprzedania
BILET LOTNICZY Sprzedam bilet lotniczy do Polski. Wylot ze Stansted Airport do Wrocławia - 9 czerwca o godzinie 17.25 Przylot z Wrocławia do Stansted Airport - 23 czerwca o godzinie 20.55 Sprzedaję ponieważ jednak nie mogę z niego skorzystać. Koszt biletu wyniósł mnie 136 funtów. Odsprzedam go za 80 funtów tel. 07849450265
dardach. Idealne kandydatki musza mieć doświadczenie w tego typu pracy, doskonałe umiejętności w obsłudze klienta, komunikatywny język angielski oraz powinny godnie i profesjonalnie reprezentowac hotel. Po więcej informacji zadzwoń pod 07702017093. Kontakt w języku polskim.
Pomoc kuchenna Peterborough Eurest Services zatrudni osobę do pracy przy Kateringu. Praca polega na obsłudze kasy, przyrządzaniu kanapek, uzupełnianiu maszyn z napojami, sprzątaniu itp. Wymagany dowód tożsamości oraz własny transport. Praca do 24 godzin tygodniowo na umowę. Stawka 6.20 za godzinę. Zadzwoń 01733 566224 wew. 256 Michael Loy Sprzątacz Peterborough Britannia Service Group zatrudni osobę do sprzątania. Praca do 14 godzin tygodniowo. Poranne godziny pracy. Doświadczenie mile widziane lecz nie wymagane. Firma oferuje szkolenie. Zadzwoń 079704 54929 Barry Bleach.
Tapicer Peterborough Albermarle Wholesale zatrudni tapicera. Wymagane doświadczenie oraz własny transport. Praca wiąże się z dojazdami do klientów. Praca do 40 godzin tygodniowo. Stawka do negocjacji. Zainteresowani mogą przesyłać CV na adres sales@ albermarlewholesale.com. Ogrodnik Peterborough Field House Residential Home zatrudni ogrodnika na pełny etat. Praca polega na strzyżeniu trawnika, doglądaniu kwiatów i warzyw. Praca również polega na różnych naprawach (chodniki, bramki, ogrodzenia). Wymagane zaświadczenie o nie karalności. Praca stała, pięć dni w tygodniu. Zainteresowani mogą przesyłać CV na jobs@fieldhousecare.co.uk. Pomoc barowa Bedford The George & Dragon zatrudni osoby do pracy przy barze. Praca dostępna na pół i cały etat. Kandydat musi mieć ukończone 18 lat. Praca polega na serwowaniu drinków, sprzątaniu ze stołów i obsłudze klienta. Zaintereso-
wani mogą przesyłać CV na nickswansea1@aol.com
Pakowacze Bedford TaskForce Recruitment poszukuje osób do pracy w lokalnym magazynie w Bedford. Praca polega na zbieraniu i pakowaniu zamówień. Mile widziane doświadczenie. Zainteresowani mogą dzwonić pod 01480 443666 Aimee Lake. Murarze Huntingdon A S Professional Services Limited poszukuje murarzy do pracy na budowie. Start natychmiastowy. Wymagane doświadczenie oraz karta CSCS. Wypłaty wynagrodzenia dokonywane są dziennie. Stawka do negocjacji. Praca do 42,5 godziny tygodniowo. Zadzwoń po więcej informacji 01234 326000 Anita. Budowlańcy Huntingdon A S Professional Services Limited budowlańców z doświadczeniem. Praca polega na utrzymaniu placu budowy w czystości oraz zawiera wszelkie inne aspekty pracy na budowie. Wymagana karta CSCS.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
Stawka 6,65 za godzinę. Start natychmiastowy. Zadzwoń po więcej informacji 01234 326000 Anita.
Sprzatanie Huntingdon Atlas Cleaning zatrudni osobę do sprzątania, odkurzania, zamiataniu, myciu podług, opróżnianiu śmietników itp. Mile widziane doświadczenie choć nie wymagane. Firma oferuje szkolenie. Praca do 10 h/tydz.. Stawka 6.40 za godzinę. Zadzwoń 07770 607971 Rita Price.
25
OGŁOSZENIA PRACA - EAST ENGLAND
Operator wywrotki Spalding Constructive Resources Limited zatrudni operatora wywrotki do pracy przy robotach ziemnych. Wymagana karta CPCS oraz doświadczenie w prowadzeniu tego typu pojazdów. Stawka 10,50 za godzinę. Praca do 45 godzin tygodniowo. Zadzwoń 01908 370700 Angus Macleod Pracownik biurowy Spalding Spiratronics zatrudni osobę do pracy w magazynie. Praca polega na przyjmowaniu i pakowaniu zamówień, wpisywaniu zamówień do bazy danych itp. Wymagane podstawowe umiejętności obsługi komputera. CV można przesyłać na chris.king@ spiratronics.com
Prace ziemne Corby Labour Links Recruitment Solutions szuka osób do pracy przy robotach ziemnych. Wymagane doświadczenie oraz karta CSCS. Stawka 8,00 za godzinę. Praca do 40 godzin tygodniowo. Praca na okres około 8 tygodni. Start natychmiastowy. Zainteresowani mogą dzwonic na 0131 2735297 Recruitment. Magazynier Corby Fox Resourcing zatrudni magazyniera z licencją na wózki widłowe. Praca polega na załadunku ciężarówek, kontroli jakości, składaniu raportów, współpracy z managerami ze wszystkich departamentów. Wymagane
doświadczenie, znajomość obsługi systemów komputerowych w magazynach oraz dobry język angielski. Praca na okres 3 miesięcy przez agencję z możliwością przejścia później na kontrakt. Stawka do negocjacji w zależności od doświadczenia i umiejętności. Praca do 40 godzin tygodniowo. Zainteresowani mogą przesyłać CV na nancy@fox-resourcing. co.uk.
Operator wózka widłowego Wellingborough Tradeline Recruitment Ltd zatrudni operatora teleskopowego wózka widłowego do pracy w nowym magazynie w Wellingborough. Wymagana licencja CPCS oraz duże doświadczenie z uwagi na fakt, że magazyn jest dosyć ciasny. Odpowiedni kandydat będzie mógł zacząć pracę od początku czerwca. Firma oferuje kontrakt wstępny na 25 tygodni. Po więcej
informacji zadzwoń - 01234 332960 Andy Johnson.
Tynkarz Wellingborough Bond Recruitment Consultants zatrudni doświadczonego tynkarza do pracy w Wellingborough. Wymagane referencje oraz numer UTR. Praca 8-10 godzin dziennie. Stawka 10,00 GBP za godzinę. Po więcej informacji zadzwoń 01604 517329 Simone Moses
Mechanik Wellingborough Complete Autocare zatrudni mechanika do pracy w lokalnym warsztacie. Wymagane doświadczenie oraz prawo jazdy. Praca polega na dokonywaniu napraw samochodów osobowych wszystkich marek oraz małych vanów. Stawka 8,00 GBP za godzinę. Praca 40 godzin tygodniowo. Zadzwoń 01933 228787 Michelle Walker.
INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW NASZYCH STRON
Elektryk i pomocnik Cambridge Think Recruitment zatrudni doświadczonego elektryka oraz osobę do pomocy. Wymagana karta JIB, ECS lub CSCS. Mile widziane certyfikaty Ipaf i Asbestos Awareness. Wymagane także są referencje z ostatniej pracy. Zlecenie zawiera instalacje elektryczne i oświetleniowe w komercyjnym unicie w Cambridge. Praca od poniedziałku do piątku. CV można przesyłać na mande@thinkrecruitment.co.uk.
Asystent kucharza Cambridge King’s College zatrudni asystenta kucharza do pracy na kuchni. Praca polega na pomocy w przygotowywaniu śniadań. Wymagane doświadczenie oraz NVQ1-2. Praca do 25 godzin tygodniowo od 7.00 do 12.00 w dni robocze. Więcej informacji można znaleźć na stronie
Odkąd publikujemy ogłoszenia dotyczące ofert pracy, odbieramy coraz więcej telefonów dotyczących pomocy w przeprowadzeniu pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej z podanymi w ogłoszeniach pracodawcami. Niejednokrotnie zdarzają się również prośby o potwierdzenie szczegółów dotyczących poszczególnych pracodawców. Pytania dotyczą informacji na temat okresowości wypłat (tygodniówka, dwutygodniówka), czasu i miejsca pracy (wymiar godzin, adres gdzie praca będzie wykonywana), lub też czy jest to praca na kontrakt stały czy tymczasowy? Dlatego też w niniejszym ogłoszeniu chcielibyśmy wyjaśnić, iż redakcja gazety Nasze Strony nie prowadzi czynności wyżej opisanych i nie dysponuje dodatkowymi informacjami ponad te, które są publikowane. redakcja
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
internetowej Collegu www. kings.cam.ac.uk
Kasjer Wisbech Wiodący bank zatrudni kasjera do swojego oddziału w Wisbech. Praca na półetatu, do 15 godzin tygodniowo. Praca polega na przyjmowaniu płatności oraz przy okazji oferowanie nowych usług banku. Bank nie ma specjalnych wymagań co do kandydata oprócz zaświadczenia o nie karalności. Stawka do 15 tysięcy rocznie. CV można przesyłać na gay@colinlarter.co.uk.
Kierowca Class1 Wisbech The Best Connection zatrudni kierowcę do przewożenia ładunków na terenie całej Wielkiej Brytanii. Praca stała. Stawka do 13.00 GBP za godzinę. Zainteresowani mogą dzwonić pod 01733 555672 Driving Desk
26
nasze strony na sportowo
Nie zarobimy kasy na Euro
piłka nożna
olimpijczycy
Po zwycięstwie nad Wisłą 1-0 w Krakowie Śląsk Wrocław został w ubiegłym tygodniu piłkarskim mistrzem Polski. Ciekawym jest fakt, że wrocławian do tego sukcesu doprowadził Orest Lenczyk, który kiedyś podobny sukces odniósł właśnie z Wisłą.
Wciaż pojawiają się nowe pesymistyczne prognozy dotyczące opłacalności piłkarskich Mistrzostw Europy. Według szacunków specjalistów z SGH do Polski podczas mistrzostw przyjedzie tylko 820 tysięcy kibiców – czyli znacznie mniej niż przewidywano. A to oznacza mniejsze wpływy. Śląsk zaznaczył swoją obecność w lidze niezłym akcentem już poprzednim sezonie, kiedy mieliśmy przyjemność oglądać go na Wyspach. Wtedy to wyeliminował Dundee United z Ligi Europy, a na mecz w Szkocji wybrało się sporo z polskiej publiczności zamieszkującej w UK. Tym razem zdobył mistrzostwo, a doszło do tego w nieco dramatycznych i kontrowersyjnych okolicznościach. Tuż przed zakończeniem rozgrywek jeszcze cztery ekipy miały szanse na tryumf. Dla wielu prawdopodobnym wydawało się zdobycie mistrzostwa jednak prze Śląsk, a to ze względu na przyjaźń łączącą kibiców obu klubów (Wrocław to fajne miasto, a wielu tutejszych, to po prostu lwowiacy – jak ich nie lubić?) i na to, że przeszłości oba kluby potrafiły zdaje się porozumiewać się co do ostatecznego kształtu tabeli. W ostatnich dniach kibice Wisły nawet domagali się od swoich piłkarzy aby ci oddali mecz Śląskowi, a bukmacherzy niezbyt chcieli przyjmować zakłady na to spotkanie.. Mało kto brał jednak pod uwagę zwyczajne okoliczności – tzn. że Wisła jest teraz po prostu słaba, kilku piłkarzy jest „na wylocie”, a obrona została ostatnio praktycznie zlikwidowana przez kontuzje i kary dyscyplinarne. I mimo, że trener Michał
Nawet pół piwa
Probierze na układy by chyba nie poszedł, a piłkarze Wisły w większości cudzoziemskiego autoramentu są poza lokalnymi układami, Śląsk mógł zwyczajnie być lepszy. - Wszystkim tym, którzy twierdzą, że Śląsk nie był najlepszą drużyną w Polsce, przypominam, że w ciągu całego poprzedniego roku zdobyliśmy najwięcej bramek i wygraliśmy najwięcej meczów – najlepiej podsumował sytuację obrońca wrcoławian, Piotr Celeban. No i Śląsk ma znakomitego trenera. Orest Lenczyk, to fachowiec po siedemdziesiątce, ale wciąż sprawny, który potrafi robić przewroty po zdobytm golu swojego zespołu. Nie korzysta z używek, ale po mistrzostwie Śląska zrobił wyjątek i wypił pół piwa... Nie należy do żadnych koterii, jest poza betonowymi układami PZPN-u, ma własne zdanie i najpewniej dlatego nie został trenerem reprezentacji. Pochodzi z Małopolski Wschodniej, a konkretnie z Sanoka. To niewielka miejscowość. Ale szczyci się najlepszą w kraju drużyną hokejową, niezłym żużlem, a oprócz sportowców pochodzą z tego miasta znani artyści i dziennikarze sportowi.
Lenczyk na futbolowy piedestał dostał się zaś z Wisła, kiedy po raz pierwszy został z nią mistrzem Polski w 1978 r. (a pracował z nią jeszcze trzykrotnie). Wtedy miał jednak do dyspozycji niebywały zastęp zawodników, o poziomie wręcz światowym. Teraz też ma niezła ekipę, ale jednak wymagającą cięższej pracy. Trener Lenczyk ma na koncie 558 meczów w roli trenera klubów ekstraklasy (w tym 223 zwycięstwa, 164 remisy, 170 porażek, bramki 691-575). Jest to wynik rekordowy spośród szkoleniowców prowadzących zespoły w historii najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Zaczynał dawno, ma już parę wiosen na karku, ale coś nam się wydaje, że to nie jest jego ostatni sukces. Jednak nie będzie mu łatwo. - Chciałem podziękować zawodnikom, trenerom i prezydentowi Wrocławia, Rafałowi Dutkiewiczowi. On wspierał moją osobę, szczególnie wtedy, kiedy mieliśmy kłopoty. A właśnie po tym poznaje się klasę. Wszyscy pytają mnie o Ligę Mistrzów, ale muszę powiedzieć, że to jest pewien etap, na który nie wystarczą tylko trenerzy i kadra zawodnicza. Musi być silny klub - mówi trener mistrzów Polski.. Jac
Śląsk zaznaczył swoją obecność w lidze niezłym akcentem już poprzednim sezonie, kiedy mieliśmy przyjemność oglądać go na Wyspach. Wtedy to wyeliminował Dundee United z Ligi Europy, a na mecz w Szkocji wybrało się sporo z polskiej publiczności zamieszkującej w UK. Tym razem zdobył mistrzostwo, a doszło do tego w nieco dramatycznych i kontrowersyjnych okolicznościach. Tuż przed zakończeniem rozgrywek jeszcze cztery ekipy miały szanse na tryumf. Dla wielu prawdopodobnym wydawało się zdobycie mistrzostwa jednak prze Śląsk, a to ze względu na przyjaźń łaczącą kibiców obu klubów (Wrocław to fajne miasto, a wieleu tutejszych, to po prostu lwowiacy – jak ich nie lubić?) i na to, że przeszłości oba kluby potrafiły zdaje się porozumiewać się co do ostatecznego kształtu tabeli. W ostatnich dniach kibice Wisły nawet domagali się od swoich piłkarzym aby ci oddali mecz Śląskowi, a bukmacherzy niezbyt chceili przyjmować zakłady na to spotkanie.. Mało kto brał jednak pod uwagę zwyczajne okoliczności – tzn. że Wisła jest teraz po prostu słaba, kilku piłkarzy jest „na wylocie”, a obrona została ostatnio praktycznie zliwkwidowana przez kontuzje i kary dyscplinarne. I mimo, że trener Michał Probierze na układy by chyba nie poszedł, a piłkarze Wisły w wieszości cudzoziemskiego autoramentu są poza lokalnymi układami, Śląsk mógł zwyczajnie być lepszy. - Wszystkim tym, którzy twierdzą, że Śląsk nie był najlepszą drużyną w Polsce, przypominam, że w ciągu całego poprzedniego roku zdobyliśmy najwięcej bramek i wygraliśmy najwięcej meczów – najlepiej podsumował sytuację obrońca wrcoławian, Piotr Celeban.
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
No i Śląsk ma znakomitego trenera. Orest Lenczyk, to fachowiec po siedemdziesiątce, ale wciąż sprawny, który potrafi robić przewroty po zdobytm golu swojego zespołu. Nie korzysta z używek, ale po mistrzostwie Śląska zrobił wyjątek i wypił pół piwa... Nie należy do żadnych koterii, jest poza betonowymi układami PZPN-u, ma własne zdanie i najpewniej dlatego nie został trenerem reprezentacji. Pochodzi z Małopolski Wschodniej, a konkretnie z Sanoka. To niewielka miejscowość. Ale szczyci się najlepszą w kraju drużyną hokejową, niezłym żużlem, a oprócz sportowców pochidzą z tego miasta znani artyści i dziennikarze sportowi. Lenczyk na futbolowy piedestał dostał się zaś z Wisła, kiedy po raz pierwszy został z nią mistrzem Polski w 1978 r. (a pracował z nią jeszcze trzykrotnie). Wtedy miał jednak do dyspozycji niebywały zastęp zawodników, o poziomie wręcz światowym. Teraz też ma niezła ekipę, ale jednak wymagającą cięższej pracy. Trener Lenczyk ma na koncie 558 meczów w roli trenera klubów ekstraklasy (w tym 223 zwycięstwa, 164 remisy, 170 porażek, bramki 691-575). Jest to wynik rekordowy spośród szkoleniowców prowadzących zespoły w historii najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Zaczynał dawno, ma już parę wiosen na karku, ale coś nam się wydaje, że to nie jest jego ostatni sukces. Jednak nie będzie mu łatwo. - Chciałem podziękować zawodnikom, trenerom i prezydentowi Wrocławia, Rafałowi Dutkiewiczowi. On wspierał moją osobę, szczególnie wtedy, kiedy mieliśmy kłopoty. A właśnie po tym poznaje się klasę. Wszyscy pytają mnie o Ligę Mistrzów, ale muszę powiedzieć, że to jest pewien etap, na który nie wystarczą tylko trenerzy i kadra zawodnicza. Musi być silny klub - mówi trener mistrzów Polski. JP
27
nasze strony na sportowo Widziane spod Wawelu
RED. KRZYSZTOF MRÓWKA INTERIA.PL FELIETON Wchodzimy w fazę piłkarskich mistrzostw Europy. Temperaturę podgrzał selekcjoner Franciszek Smuda i ludowe pieśniarki. Taka logika - coś się musi dziać. Ktoś potem musi być odpowiedzialny za niechybną porażkę. Już mamy chętnych - są nimi Smuda i śpiewające kobieciny. Dlaczego polskiemu futbolowi nie pójdzie - z grubsza dobrze wiadomo. Jest źle zarządzanym folwarkiem, w którym teraz umościła się koteria Grzegorza Laty, wcześniej zaś inne kamaryle i tak jest od kilkudziesięciu lat. To bunkier nie do wyburzenia, strzeżony pilnie przez centralę w Szwajcarii. Misję niemożliwą do spełnienia, czyli osiągnięcie sukcesu w finałach ME, podjął się Smuda. Marzył o tym całe życie, ma dobre chęci, ale nie ma ludzi i pomysłu na drużynę. Do tego dokonał dziwnych wyborów. W kadrze nie ma Boruca. To pominięcie niemerytoryczne, lecz zrozumiałe. Bramkarz z Florencji owszem gra i to dobrze we Włoszech, lecz pyszczył na Franza i na Euro nie zagra. Słusznie. Ostatnią rzeczą, na którą może sobie pozwolić trener, to publiczna krytyka ze strony gracza. To grozi utratą twarzy. Dlatego nie ma Boruca. Po Euro Franz weźmie jakąś posadę w klubie, może blisko Krakowa i Boruca nowy selekcjoner szybko odśnieży. Jest jednak problem - w kadrze
Piłkarski żart reprezentacja Polski
jest bramkarz Fabiański z Arsenalu. To powołanie merytorycznie niezrozumiałe - Fabiański bowiem u “Kanonierów” wcale nie gra. Jego forma jest nieznana. Gra i to dobrze bramkarz Kuszczak (Watford). Nie ma go w reprezentacji z powodów zbieżnych z Borucem - jest niegrzeczny wobec Smudy. Do kadry trafił Boenisch, chociaż w sezonie ligowe występy w Bundeslidze ograniczają się do 68 minut. Mało, cholernie mało. Powołanie dziwne i na kredyt. Takie same zastrzeżenia są wobec obecności Pawła Brożka w ekipie Smudy. Pierwsza połowa sezonu - w Trabzonie całkowity piach. Druga runda w Celticu - całkowity piach, chociaż zespół wcześnie zdobył tytuł mistrzowski i mógł eksperymentować. Brożek nie zaliczył jednego, pełnego meczu w Glasgow. Wstyd - Brożka często nie było nawet na ławce rezerwowych. Miał się odbudować, przepadł zupełnie. Mimo to Smuda go powołał. Czy dowiemy się dlaczego? Jakim cudem na liście rezerwowych znalazł się Jeleń, skoro jego francuski sezon jest całkowitą klapą? Sobiech w Niemczech ugrał tyle samo. Do kadry trafił też Kucharczyk z beznadziejnej wiosną Legii. Nie Jankowski z Ruchu, który bramkami walczył o mistrzowski tytuł, tylko Kucharczyk niczym się nie wyróżniający. Ciekawe. Rodzi takie oto podejrzenia - Kucharczyk trafia promocyjnie do ekipy narodowej, Legia łatwiej sprzedaje go za granicę. Przećwiczono to w kilku przypadkach zarówno w Legii jak i w
reprezentacji. W takich okolicznościach do kadry Beenhakkera wepchnięto Kokoszkę - gdy tam trafiał nie miał miejsca w Wiśle, nie był bowiem dobrym graczem. Powołanie miało pomóc Kokoszce w zagranicznym transferze. Doszedł do skutku. Grał w II lidze włoskiej. Promocje poprzez biało-czerwone barwy są zresztą od dawna normą na każdym poziomie wiekowym, juniorów nie wyłączając. Nie chodzi o naturalną promocję - zdolny piłkarz po dobrych występach w lidze znajduje miejsce w reprezentacji, potem odchodzi za granicę. To normalne. Ale gdy kiepskiego piłkarzynę do reprezentacji wstawia jego menedżer, czy klub, aby szybko go spieniężyć - to systemowa aberracja. Niech się zatem Smuda po Euro nie zdziwi, gdy mu prasa zarzuci podejrzane powołania i obwini za brak dobrego wyniku. A podejrzane powołania to powołania niemerytoryczne, nieuzasadnione, a także pominięcia niemerytoryczne, nieuzasadnione (przykłady powyżej). Mam wrażenie, że Smuda ze swoim autorskim projektem przed Euro 2012 był skazany na niepowodzenie i tylko się miotał. Kogo by nie powołał, grupa chętnych jest tak kiepska, iż szansa na sukces była i jest niewielka. Zresztą czym jest sukces na tej imprezie? Jeden wygrany mecz? Wyjście z grupy? Sukcesem na pewno nie jest oficjalny przebój „Koko Euro spoko” grupy Jarzębina. Taki sam żart jak piłkarska reprezentacja Polski.
Platini klnie na hotele
komentarze
Michel Platini, szef UEFA, bardzo zdenerwował się drastycznymi podwyżkami cen hoteli. Oto co ostatnio powiedział podczas swojej wizyty we Lwowie i w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”: - To bardzo denerwujące. Zainwestować mnóstwo pieniędzy i pracy, a potem powiedzieć ludziom,
że nie mogą przyjechać, bo stoją za tym bandyci i oszuści. Chcą na Euro tylko zarobić. Jeśli chodzi o ceny noclegów, jestem po prostu wściekły. Ukraińcy działają na swoją niekorzyść. Jestem oburzony tym, że w porównaniu do ich zapewnień sprzed kilku lat ceny wzrosły kilkukrotnie. W Polsce pod tym względem jest o niebo lepiej. J.P.
Zmieniają kubraczki
SPORT / BIZNES
Do zmian biznesowo-odzieżowych dochodzi w sporcie amerykańskim. National Football League (NFL) podpisał kontrakt z Nike. Firma zastąpiła Reeboka w roli głównego dostawcy sprzętu. Amerykański potentat w dziedzinie obuwia i odzieży podpisał z ligą futbolu amerykańskiego pięcioletni kontrakt. Teraz firma rozpoczyna kampanię promującą nowe trykoty. Do współpracy zaproszono kilka gwiazd. Są to: Troy Polamalu, Calvin Johnson, Darrelle Revis, LeSean McCoy,
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
Ndamukong Suh, Alex Smith, Larry Fitzgerald i Marshawn Lynch. Nagrano m.in. spota promującego kampanię o nazwie „Fast Is Faster”. Rzecz jest imponująca, stworzył ją wszak legendarny reżyser muzycznych wideoklipów, Mark Romanek; warto więc obejrzeć. Pojawiają się tam szybkie auta, silniki odrzutowe, królik, żółw... no i gwiazdy futbolu. A to wszystko w futurystycznych wnętrzach – w związku z czym niektórzy komentujący zastanawiają się, „czy futbol amerykański jest obecnie rozgrywany w statku księżniczki Lei”? Tenże „statek” zobaczycie na Twitterze, Facebooku i naturalnie Youtube. Jac
28
nasze strony na sportowo
body Builderzy
sponsorzy gwiazd
Szykują się zmiany w finansowaniu jednego z polskich sportów narodowych, czyli siatkówki. W roli strategicznego sponsora Polkomtel miałby zostać zastąpiony przez Orlen.
kulturystyka
Kulturystyka to sport i rozrywka popularna od lat w naszym kraju. Zamiłowanie do tej dyscypliny wielu zabrało ze sobą do UK, a niektórzy poznali ją dopiero tutaj. Są też polscy body builderzy, którzy biorą udział w brytyjskich zawodach.. Polskim zawodnikom nie jest zbyt łatwo, bo przecież z samej kulturystyki tutaj nie żyją. W większości pracują i często dość ciężko. - Ja sam ćwiczę wyczynowo i osobiście znam dwie takie osoby narodowości polskiej, ale wiem, że jest ich dużo więcej – opowiada jeden z naszych wyczynowców, Mariusz Zwoliński. Sam uprawiał w przeszłości inne dyscypliny sportu, ale z kulturystyką zaczął dopiero w Anglii. Na siłowni spotkał go renomowany zawodnik i trener Rob Reinaldo, zobaczył jak ćwiczy i zaproponował poważne uprawianie tego sportu. Praktycznie w każdej większej miejscowości można spotkać Polaków, którzy trenują w zorganizowanych klubach. Korzystają z licznych tutaj Leisure Centres, Total Fitnessów i innych centrów kultury fizycznej oraz mniejszych prywatnych siłowni. Istnieje tu pozytywny klimat dla uprawiania tego typu aktywności, choć na ulicach nie widać tylu „pakerów” co u nas. A jeżeli, to często są to rugbyści. - U nas jest może trochę inna mentalność - porównuje Mariusz. - Chodzi o to, aby pakować, pakować i być jak największym. Tutaj często można spotkać osoby, którym chodzi po prostu o pozbycie się tkanki tłuszczowej, czy też robią tzw. „kardio”. Jednak jest tu też wielu czempionów, którzy dbają o doskonałą rzeźbę sylwet-
Motory i siatkówka
ki i odnoszą poważne sukcesy.
Zobaczyć Polaków w konkurencji sportowej będzie można już wkrótce. W dniach 18-20 maja w Birmingham dojdzie do Body Expo, zawodów federacji UKBFF. Wezmą a nich udział Patrycja... i Adam... Patrycja będzie startowała w klasie kobiet Bodyfitness (black bikini). - To duże wydarzenie – komentuje Mariusz. - To już impreza o uznanej marce i zgromadzi wielu uczestników i widzów. Rzeczywiście, trzydniowa impreza obejmie same konkurencje, nie tylko kulturystyczne zresztą, targi, wystawy, pokazy interaktywne; a zgromadzi setki zawodników, ekspertów i pewnie mnóstwo odwiedzających. Pan Mariusz sam wystartuje w zawodach Mr Hercules Olympia, które odbędą się w Colchester, w klasie First Timers . Tę imprezę organizuje federacja WABBA i będzie ona miała miejsce w dniach 26-27 maja. Mr Hercules
ma opinię najlepszej imprezy dla amatorów w UK, a odbywa się od 1988 roku. Następnie 16 czerwca weźmie udział w zawodach Mr Lincolnshire w Lincoln i następnego dnia – w Mr Peterborough. Tę ostatnią imprezę organizuje trener Rob Reinaldo, który właśnie prowadzi Mariusza i Patrycję. - Szczerze powiem, ze pierwszy raz przygotowuje sie do tego typu zawodów i murze stwierdzić, ze jest to niesamowicie ciężka praca – opowiada Mariusz. - Kiedyś uprawiałem inne dyscypliny sportu i żadna z nich nie wymagała tyle poświęcenia: czasu, restrykcji co do diety, nadludzkiego wysiłku na treningach, których musi być co najmniej dwa dziennie. Dla osoby która dodatkowo pracuje jest to dość wykańczające. Ale jest po co się starać. Mariusz planuje w przyszłym roku zdobyć kartę Pro, a to może przynieść już jakieś wymierne korzyści. Póki co, trzeba zaś w ten sport sporo wkładać. JP
Polkomtel to firma telekomunikacyjna, m.in. operator sieci telefonii komórkowej Plus, której właścicielem od pewnego czasu jest słynny polski miliarder Zygmunt Solorz-Żak. Firma zapowiedziała ostatnio wycofanie się ze sponsorowania siatkówki. Nie ma to być całkowite odcięcie się od finansowania tego sportu, ale kwota wsparcia zostanie zdecydowanie zmniejszona. Do tej pory wynosiła ona 15 milionów złotych rocznie, a współpraca trwała kilkanaście lat. Dzięki takim imprezom jak Mistrzostwa Europy w 2009 r. Nazwa Plusa pojawiała się we wszystkich mediach. - W Polkomtelu mamy duże zobowiązania, teraz są dla nas najtrudniejsze dwa lata - mówi Zygmunt Solorz-Żak, prezes firmy. Jednak władze ligi zostały zmuszone do poszukiwania nowego bogatego sponsora i najwywrotniejszy poradziły sobie z tym dobrze – ale przecież „towar”, którym dysponują jest nie tylko w Polsce dobrą marką. Z niedawnych doniesień wynika, że Orlen jest gotowy na wyłożenie ogromnych pieniędzy na sponsoring polskiej siatkówki. Ciekawostką jest, że Orlen był kiedyś jednym z akcjonariuszy-założycieli firmy poprzedniego sponsora. Orlen planuje inwestować w siatkówkę około 10 milionów złotych rocznie. Resztę dorzuci dotychczasowy główny sponsor i tak będzie jeszcze przez 2-3 lata. Polski potentat w branży paliwowej ma na celu lepiej wykorzystywać swoje działania marketingowe, bo według wielu badań rynkowych nie jest kojarzony ze sportem. Co jest o tyle
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
dziwne, że przecież jego nazwa pojawia się często w kontekście zawodów sportowych – co prawda motorowych, np. Rajdu Dakar. No, ale przecież siatkówka, to o wiele „czystszy” sport... Według wyliczeń firmy Pentagon Research, w 2011 r. polska siatkówka miała wartość medialną 494 mln zł. W przypadku piłki nożnej było to 884 mln zł. JP
29
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
30
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii
31
dział usługi - ogłoszenia dla twojej firmy
Fiszka reklamowa za jedyne 10 GBP zadzwoń i zleć ogłoszenie:
07402180554
projekt bezpłatnie i od ręki
MIEJSCE NA TWOJĄ FISZKĘ REKLAMOWĄ
Nasze Strony - Local Polish Newspaper in Great Britain
32
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna w Wielkiej Brytanii