1
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
ISSN 2043-8540
Wydanie Nr 73
POMOCY
WZYWAŁA!
12 kwietnia 2013
„Landlord był tak wściekły, że krzyczał Bóg jeden wie co - nic z jego słów nie zrozumieliśmy z mężem. Nie wziął oferowanego czynszu! Chciał więcej pieniędzy!” - opwiada czytelniczka, która o pomoc poprosiła Nasze Strony i Herkulesa!
I POMOC NADESZŁA
CYGANIE ZABLOKUJĄ PETERBOROUGH?
Cyganie (Gypsy Travellers) zamieszkujący obozowisko mieszczące się przy Oxney Road w Peterborough chcą zablokować kilka dróg w mieście. Ma to być forma protestu, podobna do znanych nam z Polski, gdzie niezadowoleni rolnicy oraz kierowcy blokowali drogi.
ST.IVES DZIEŃ DZIECKA W ST.IVES 02.06.2013!
str.3
fot.: Olivier Photography
ŁUKASZ SŁABOSZEWSKI ZAMORDOWANY PETERBOROUGH
str.4
PETERBOROUGH
str.11
NA KŁOPOTY Z LANDLORDEM MARIUSZ ZWOLIŃSKI Z BIURA „HERCULES”
JAKIE SĄ MOTYWY ZBRODNI, W KTÓREJ ZGINĄŁ POLAK?
Cena / Price 30 p
Pamiętacie Międzynarodowy Dzień Dziecka 2011 w Peterborough? W imprezie udział wzięło blisko 2500 osób! Był to ogromny sukces organizacyjny. W tym roku szykuje się bardzo podobna impreza i śmiało można powiedzieć, że będzie lepsza!
str.19
UJAWNIONO BLISKO 50 GWAŁTÓW! PETERBOROUGH
FIRMY REGIONU
ROZBITO NAJWIĘKSZY W UK GANG PEDOFILII str.7
str.17
www.naszestrony.co.uk
ARTUR ŚCIGALSKI ASBUILD PETERBOROUGH DARIA WOLSKA LEG DE LUXE PETERBOROUGH
str.24
2
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Unlimited Value Pack
Nielimitowane rozmowy do wszystkich sieci w
PoLSce
Nielimitowane rozmowy i SMS-y w sieci Lycamobile w Wielkiej Brytanii
19
Tylko za
£
.90
Aby kupić pakiet należy wpisać kod aktywujący: *139*193000# lub wysłać SMS o treści:193000 na numer 3535.
Koszt: £19. 90 (kwota zostanie pobrana z dostępnych środków na Twoim koncie). Ważność: 30 dni
Szczegóły na www.lycamobile.co.uk lub pod numerem: 020 71 32 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores
Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears Lycamobile Unlimited Value Pack (‘the offer’) inclusive allowances are for calls from the UK to specified standard international landline and mobile numbers and for Lycamobile-to-Lycamobile UK calls only. Other usage will be charged at standard rates. Unlimited usage is subject to a fair usage of 3000 minutes/texts per month per SIM. Usage in excess of your fair usage allowance will be charged at standard rates. Calls are rounded up to the nearest minute for the purpose of calculating remaining allowances. The offer is valid for 30 days from the date of purchase. A customer may have only one offer on their account and may not buy another during the 30 day validity period. Lycamobile reserves the right to replace or amend the offer or these Terms & Conditions or to withdraw the offer at any time on reasonable notice. Note that promotional credit (credit which Lycamobile has given to customers for free) cannot be used towards purchasing a bundle. The offer is for non-commercial, private, personal use only - Lycamobile reserves the right to withdraw or suspend the offer or to disconnect you if we suspect that offer is being used for commercial purposes, for conferencing, or if it is not being used in a handset (in a SIM box for example), or if it is being used for tethering. Promotional period: the offer is valid from 1st March 2013 until 30th April 2013. These Terms & Conditions are valid as of 1st March 2013.
www.naszestrony.co.uk LM_UK_Nasze_Strony_268x345mm.indd 1
25/03/2013 15:23
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Właściciel próbował podstępem nakłonić rodzinę do tego, by opuścili wynajmowany dom!
Pomocy wzywała! I pomoc nadeszła
„Landlord był tak wściekły, że krzyczał Bóg jeden wie co - nic z jego słów nie zrozumieliśmy z mężem. Nie wziął oferowanego czynszu! Chciał więcej pieniędzy!” - opwiada czytelniczka, która o pomoc poprosiła Nasze Strony i Herkulesa!
peterborough - W marcu 2012 wynajęłam dom, w którym zamieszkałam z dziećmi i mężem - mówi nasza czytelniczka, która umowę najmu podpisała na rok czasu. - Wszystko było w porządku, dopóki do mojego Landlorda nie przyjechała rodzina, której nagle potrzebny był dom – żali się mieszkanka Peterborough. Będąc już u kresu sił i pomysłów na odpieranie ataków Landlorda, postanowiła poprosić o pomoc. Udało się! Sprawa nie dość, że załagodzona – to załatwiona na korzyść naszej czytelniczki! Mieszkanie, dom, a nawet pokój – to od tego zaczyna się trudne życie imigrantów za granica. Wydawać mogłoby się, że temat oklepany i każdy wie już jak zadbać o swoje, by nikt nie mógł nic nikomu zarzucić. Pracujesz, zarabiasz i płacisz w terminie? Wydawać by się mogło, że spełniasz wszystkie podstawowe warunki, by być dobrym najemca i względem właściciela lokalu nie mieć żadnych problemów. Okazuje się jednak, że z chwilą zamknięcia drzwi na klucz problemów przybywa, a w pewnym momencie jest ich tak dużo, że samemu ciężko się z nich wyswobodzić. Wybawieniem okazuje się interwencja dziennikarska i zdecydowana, rzeczowa, a przede wszystkim dyskretna pomoc fachowca. - Kiedy do Landlorda przyjechała rodzina zza granicy, to wtedy właśnie zaczęły się moje problemy. Tak mniej więcej od września zaczął mnie nachodzić Landlord. Coraz mniej delikatnie zagadywał, bym wyprowadziła się do końca stycznia, bo przyjechała do niego rodzina z Indii i musi im przygotować mieszkanie - mówi nasza czytelniczka z Peterborough. - Można by było zrozumieć jego potrzebę, gdyby to były tylko prośby. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Landlord próbował wpłynąć na lokatorkę, by opuściła mieszkanie – przed czasem zakończenia umowy najmu - ta poprosiła o naprawę kaloryferów. Nie działały tak jak trzeba.
- Każdego tygodnia na gaz wydawałam 60f , nadal mając zimno w domu. Dzieciaki zaczęły chorować. Nie dość, że było zimno to jeszcze pojawił się grzyb. Nie byłam w stanie wystarczająco ogrzać domu, dzieciaki były zmarznięte, a Landlord miał to gdzieś - opowiada kobieta. - Przecież potrzebny był mu dom dla rodziny. Zaczęła się walka on chciał żebym się wyprowadziła, mając ważny kontrakt i regularnie płacony czynsz. Jak wszyscy wiemy zima była bardzo długa i wyjątkowo jak na tę część Anglii zimna. Każdego tygodnia miałam odwiedziny Landlorda. Przychodził ze swoją rodziną. Ciągle słyszałam „please moving out”! Oni przecież byli w potrzebie. Rodzina nie miała domu. Pięcioro dorosłych osób nie miało co z sobą zrobić. Łatwiej było przecież wyrzucić rodzinę z trójką dzieci! Sytuacja stawała się coraz bardziej stresująca i wyczerpująca. Kolejne odwiedziny, pukanie do drzwi i trudne rozmowy nie dawały efektu. Landlord oczekiwał, iż lokatorka w końcu się wyprowadzi, a ta milcząc, że odpuści prosiła o kolejne dni wytchnienia od kłopotu. - Zaczęło mnie już to przytłaczać. Nie wiedziałam co zrobić. Na dodatek nie znam zbyt dokładnie tutejszego prawa. Myślałam sobie: „jego dom, więc mam obowiązek go wpuszczać za każdym razem gdy puka. Te odwiedziny, a wręcz regularne nachodzenie mnie stało się bardzo stresujące. Problem narastał, a ja ciągle nie miałam pojęcia co zrobić. Przeczytałam
fot.: Olivier Photography
jeden z artykułów gazety NASZE STRONY i postanowiłam napisać list z pytaniem „co mogę zrobić” - wspomina czytelniczka. - Szybko otrzymałam odpowiedź, że chętnie mi pomogą i w moim imieniu skontaktowali się z biurem Herkules prowadzonym przez pana Mariusza Zwolińskiego. Od tego momentu sprawa potoczyła się bardzo szybko, co oczywiście nie znaczy, że było łatwo! Około 5 tygodni temu sprawa wyglądała fatalnie. Landlord nakazał wyprowadzić się rodzinie. Data opuszczenia lokalu wyznaczona została na dzień 6 marca. Dziś już wiemy, że stało się inaczej. - Na początku Mariusz Zwoliński poinformował mnie jakie mam prawa. I jak się okazało, ku mojemu zdziwieniu, mam ich bardzo dużo. Wyszło na to, że Landlord dosłownie żerował na mojej niewiedzy. Kiedy dostałam od niego pismo z informacją o wyprowadzce z 2 tygodniowym okresem wypowiedzenia, udałam się do biura Herkules. Po interwencji Pana Mariusza mój Landlord zmienił zdanie i zaoferował podpisanie kontraktu - mówi interweniująca kobieta. - Jednak po kolejnych dwóch tygodniach dał kolejny świstek papieru, taką spisaną odręcznie notatkę. Odczytałam na niej, coś co mnie zdziwiło absolutnie. Po raz kolejny interweniował Pan Mariusz. Tak zakończyła się kolejna propozycja landlorda, który obiecał da kontrakt, ale zażądał podwyżki czynszu, twierdząc, że ktoś musi spłacić naprawę kaloryferów! www.naszestrony.co.uk
Podobne metody znamy wprawdzie z Polski, ale wykorzystują je spółdzielnie lokatorsko-własnościowe, gdzie najemcami są wieloletni lokatorzy, którzy zgodnie z podpisaną umową partycypują w kosztach remontów, co odbija się w efekcie na wysokości ich czynszu. Tu, w przypadku umowy między właścicielem domu, a Polka, która mieszkała w przedmiotowej nieruchomości mowa jednak o najmie krótkoterminowym oraz regulacjach nie spisanych na papier. Nawet gdyby zostały one na umowę najmu, to odnosiły by się do terminów przeszłych, a i tak nie obejmowałyby tego, iż Landlord nie wpłacił depozytu na bezpieczne konto DPS. - W międzyczasie naprawił kaloryfery, ale wciąż udowadniał, iż dba jedynie o własny interes. Zażądał wpłaty depozytu, czego zaniechał na początku najmu. Po konsultacji z biurem Herkules, poinformowałam Landlorda, że nie podpiszę kontraktu, bo jest miesięczny czynsz jest zbyt wysoki, a ja przecież nie mogę podpisać czegoś czego nie dam rady płacić! - relacjonuje wyraźnie poruszona kobieta. - Landlord oczywiście wpadł w szał. Nie zrozumiałam co on mówił do mnie. Zadzwoniłam więc ponownie do biura Herkules. Mariusz Zwoliński odbył kolejną rozmowę z moim Landlordem. Ten zaczął zarzekać się, że będzie rozmawiał tylko z nami i pośredników nie potrzebuje. Kolejny raz, tym razem z wściekłością poprosił o kartkę papieru. Coś tam na niej zaczął pisać. Na notatkę naniósł datę 14 luty 2013, choć faktycznie był 18 marca! Napisał na niej coś o podwyżce czynszu. Chciał, żebym to podpisała, czego oczywiście nie zrobiłam! W tym momencie napięcie wzrosło niesamowicie. Niemalże pod sam sufit. Landlord był coraz bardziej nerwowy. - Oczywiście nie podpisałam tej notatki, co oznaczało, że nie przyjmuję napisanych tam słów do wiadomości. Na kolejnej kartce napisał, że wzywa mnie i moją rodzinę do natychmiastowego opuszczenia domu! Na ten widok przypomniałam mu całkiem spokojnie, że ostatnio wzywał do opuszczenia lokalu w terminie dwóch miesięcy. Zadeklarowałam przy okazji możliwość zapłaty czynszu za marzec, jednakże w dotychczasowej wysokości. Kwota ta jako umowna, obowiązująca obie strony nie była kwestionowana dotąd, a więc przyjąć można ją za jedyną obowiązująca w obliczu faktu, iż do tej pory nie przedstawiono mi umowy na realnych warunkach - opowiada nasza czytelniczka. - Landlord był tak wściekły, że krzyczał Bóg jeden
3 wie co - nic z jego słów nie zrozumieliśmy z mężem. Nie wziął oferowanego czynszu! Chciał więcej pieniędzy! Kiedy zrelacjonowałam to co się stało, Mariusz Zwoliński natychmiast zgłosił sprawę do Peterborough City Council. Gdyby dotychczasową drogę do porozumienia między landlordem, a wynajmującym nazwać wyboistą drogą pełną dziur i kolein, to wydarzeniom jakie miały miejsce niedługo potem - z powodzeniem można by opisać stwierdzeniem „ostatni wiraż i długa prosta”! Otóż 30 marca, w Wielką Sobotę, dzień szczególny, który miał być poświęcony jedynie myślom o zbliżającej się Wielkanocy, czyli soboty spędzonej na mszy i poświęceniu pokarmów, nasza czytelniczka otrzymała prezent od swojego Landlorda. To oczywiście najbardziej niestosowne co mógł tego dnia zrobić. Zapewne nie wiedział, iż w ten sposób – oznajmieniem swojej woli wymaże z pamięci wszystkie dotychczas kartki z życzeniami Wesołych Świąt Wielkiejnocy jakie otrzymała pięcioosobowa rodzina zajmująca jego dom. Na dobrze znany sobie adres Landlord wysłał bowiem wypowiedzenie umowy z 2 miesięcznym okresem wypowiedzenia. Wypowiedział umowę, której faktycznie nigdy nie spisano! Podpisał się tym samym własnoręcznie pod dokumentem, który w urzędzie zadziałał na korzyść wynajmującej. - Stało się tak po 3 miesiącach nękania, nachodzenia, wydzwaniania. Mam w końcu spokój. Sama nie dałabym rady uporać się z tym wszystkim nie znając prawa. Cieszy mnie fakt, że przynajmniej jest garstka Polaków gotowa pomóc rodakowi. Jak jest, każdy z nas wie. Tu, na emigracji mało kto z nas ma prawdziwego przyjaciela, a znajomości są w większości przypadków budowane na zasadzie płytkich relacji. Na pewno nie jeden z nas trafił na znajomego, który cieszył się z naszego niepowodzenia – puentuje zapędzona niemalże w kozi róg kobieta. - Mam jednak tym razem ogromną radość w sercu, że kiedy znalazłam się w obliczu kłopotów rodzinnych, dzięki pomocy Mariusza Zwolińskiego jak i gazety Nasze Strony, obecnie jestem na tzw.: „band 2”, a nie jak to było kilka miesięcy wcześniej dwie kategorie niżej. O mało nie wylądowałam z dziećmi na bruku, a wraz ze świętami Wielkiejnocy pojawiło się tyle pozytywnych myśli. Pozytywnych, mimo iż jeszcze na koniec próbowano mnie z mieszkania przegonić. Dziękuję za pomoc. Adam Andrzejko
4
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Te panny są bardzo młode. Przysięgając zarabiają tysiące!
Nie żyją 3 osoby, aresztowano 5 podejrzanych, dwoje podejrzanych o morderstwo w areszcie!
UKBA: udaremniono Kolejne lewe śluby z Polkami w londynie
Łukasz SŁaboszewski nie żyje! jakie są motywy obu zbrodni które wstrzĄsnęły okolicą?
londyn Ślub z Polką okazuje się coraz to bardziej popularniejszym sposobem wśród Azjatów na pozostanie legalnie w UK. Policja ujawniła kolejne przypadki prób zawarcia związku małżeńskiego za pieniądze. Kolejne panny młode to dwie Polki i jedna Bułgarka. Tym razem proceder ten miał miejsce w Register Office, w północnym Londynie. Policja w asyście oficerów z Home Office, z samego rana zakłóciła ceremonię ślubną pomiędzy Polką, a 28 letnim Pakistańczykiem. Mężczyznę aresztowano pod zarzutem składania fałszywych deklaracji. Następnie przejął go Home Office. Polkę przesłuchano i wypuszczono do domu. Jeszcze tego samego dnia policja udaremniła kolejny lipny ślub pomiędzy 23 letnim mężczyzną pochodzącym z Pakistanu, a 19 letnią Polką. Tych dwoje również przejął Home Office, który prowadzi dochodzenie w tej spra-
wie. Dosłownie godzinę później w tym samym urzędzie policja musiała przerwać kolejną próbę zawarcia fałszywego związku małżeńskiego. Tym razem Turek z Bułgarką przekombinowali, ponieważ praktycznie nic nie wiedzieli na swój temat. To wystarczy, by wysunąć wobec nich podejrzenia. Tym razem Turek trafił do więzienia dla nielegalnych imigrantów, gdzie poczeka na transport do Turcji. Bułgarka po złożeniu wyjaśnień została zwolniona do domu. Wszystkie trzy śluby były urzędowymi ceremoniami oferowanymi za pieniądze, które miały zainkasować młode kobiety. Głównym i prawdopodobnie jedynym celem zawarcia tych związków małżeńskich, było uzyskanie stałego pobytu w UK. Oficerowie Home Office cały czas monitorują przedślubne rejestracje w urzędach stanu cywilnego. Wychwytują potencjalne próby zawarcia fałszywych ślubów. Bardzo duży odsetek takich spraw stanowią powiązania z kobietami pochodzącymi z Polski. K.S.
peterborough Jest 30 marca, sobota. W Newborough odnaleziono zwłoki 48 l. Kevina Lee. Zginął od ran zadanych nożem. 4 dni później, w Thorney odnaleziono dwa kolejne ciała. Zamordowani to 56 l. John Chapman oraz 31 l. Polak, Łukasz Słaboszewski. Co łączy obie zbrodnie oraz jakie były motywy działania sprawców? Wszystko zaczęło się od dnia, w którym w miejscowości Yaxley odnaleziono nadpalony samochód marki Ford Mondeo. Z początku nikt nie podejrzewał, że mogłaby to być próba zatarcia śladów lub porachunki. Równie dobrze mogłoby to być zwarcie instalacji lub przypadkowo zaprószony ogień, lub kolejny podpalacz o jakich nie trudno w ostatnim czasie na terenie Peterborough i okolic. Kiedy jednak nie udało się odnaleźć właściciela pojazdu, funkcjonariusze z Cambridgeshire Police zmienili nieco sposób prowadzonego dotychczas dochodzenia. Z czynności mających pomóc ustalić jak doszło do pożaru pojazdu, sprawę szybko przekwalifikowano na zaginięcie właściciela pojazdu. Nazwisko odnalezione w rejestrze wydziału komunikacji wskazało, że poszukiwanym jest 46 letni Kevin Lee. Znajomi i sąsiedzi nie wiele pomogli policji. Nikt nie wiedział gdzie może znajdować się zaginiony. Nie dalej jak dwie godziny później odnaleziono ciało zaginionego Brytyjczyka. Zmarł w wyniku ran zadanych nożem. Zwłoki znaleziono w przydrożnym rowie. Znajdowało się ono na terenie miejscowości Newborough, a zatem po przeciwległej stronie Peterborough, 10 mil na północ od miejsca odnalezienia spalonego w połowie pojazdu. Kevina Lee widziano po raz ostatni w piątek. Nadpalonego forda Mondeo znaleziono w sobotę około godziny 9.00, a ciało Kevina Lee około 11.00. Próbując wyjaśnić co zaszło od piątku do soboty przed południem - policjanci trafili na 23 letnią osobę, która wydała się im na tyle podejrzana, że zdecydowano o jej aresztowaniu. Po przesłuchaniu zwolniono ją jednak bez oskarżenia. www.naszestrony.co.uk
Odnaleziono jednak trop, który naprowadził śledczych na dwa nazwiska. Podjęto poszukiwania 30 letniej Joanny Dennehy oraz 47 letniego Gerego Strecha. Poszukiwania podjęto na terenie trzech sąsiednich hrabstw. W środę sprawa przybrała zupełnie inny obrót. Tego samego dnia aresztowano poszukiwane osoby oraz odnaleziono kolejne zwłoki. Ciała obu mężczyzn znajdowały się (tak jak i ciało Kevina Lee), w przydrożnym rowie. Miejsce odnalezienia okolice Thorney Kiedy w czwartek patolodzy badali ciała, podejmując próbę ich identyfikacji - policja wygłosiła oświadczenie, iż nie ma zagrożenia dla mieszkańców miasta, deklarując tym samym, że osoby podejrzane o dokonanie morderstw są ujęte i osadzone w areszcie. W piątek podano do wiadomości publicznej, że zamordowani to 56 l. John Chapman oraz 31 l. Łukasz Słaboszewski, obaj zamieszkali dotychczas na terenie Peterborough. Dotychczasowy przebieg sprawy postawił na nogi wielu funkcjonariuszy w okolicy. Część zajęła się gromadzeniem dowodów w domach ofiar, inni przesłuchiwali świadków, rzecznik udzielał kolejnych wywiadów. Psycholodzy podjęli pomoc rodzinom ofiar w czasie identyfikacji zwłok. Ciało Polaka zidentyfikowała Magdalena Skrzypczak, siostra zamordowanego Polaka. W obecnej chwili coraz więcej elementów tej sprawy ujrzało już światło dzienne i zostało oficjalnie potwierdzone przez policje. Znane są narzędzia zbrodni. W obu zbrodniach były noże. Morderstwo trzech osób przypisuje się dwóm osobom. Są to na tę chwilę aresztowani Gary Stretch i Joanna Dennehy. Ujawniono fotografię dwójki oskarżonych i ich trzech ofiar. Nadal nie wiadomo
jednak jaki był motyw zbrodni, oraz czy wszystkie trzy osoby, będące ofiarami zabójstw - znały się zanim doszło morderstwa. Dlaczego zamordowano ich w odstępie czterech dni? Czy oskarżona dwójka - kobieta i mężczyzna - zaplanowała te morderstwa tak, by móc z powodzeniem poradzić sobie siłowo z obezwładnieniem i zabójstwem trójki mężczyzn? Tego w obecnej chwili jeszcze nie wiadomo. Ujawni to prowadzone śledztwo oraz intensywne przesłuchiwania osadzonej w areszcie dwójki osób. Obok wielu pytań, których odpowiedzi poznać chce nie tylko społeczeństwo i mieszkańcy Peterborough – jest pytanie szczególne. Dlaczego zginął Polak? Dlaczego zginął Łukasz Słaboszewski, który mieszkał w Peterborough od kilku lat? Tak jak wielu imigrantów pracował w jednym z magazynów zajmujących się wysyłką odzieży do centr handlowych. Kogo poznał i co sprawiło, że stracił życie? Nie oficjalnie mówi się, iż mógł poznać osoby, które za sprawą kontaktów ze środowiskiem przestępczym trudniły się na co dzień działaniami przestępczymi. Czy był ofiarą przypadkową, czy też był częścią konfliktu, który rozwiązano w najbrutalniejszy z możliwych sposobów – czyli poprzez morderstwo. Na to pytanie odpowie policja. Zastanawiający jest jednak fakt, że jego ciało znaleziono obok ciała drugiej ofiary 56 l. Johna Chapmana. Czy zginęli w miejscu gdzie odnaleziono ich ciała? Czy tez może mordercy tylko je tu porzucili? Wciąż jest tak wiele istotnych pytań, na które potrzebne są właściwe odpowiedzi, by ustalić co zaszło pomiędzy 30 marcem, a 4 kwietniem oraz na kilka dni poprzedzających te dwie zbrodnie! Adam Andrzejko
5
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Kierowca twierdzi, że na drogę dla autobusów mylnie poprowadził go system GPS!
Ciężarówka wjechała na betonowe pasy!?
Ten budynek świeci się tak mocno jak paryski Disney World
Microsoft wkurza mieszkańców
Cambridge Z początkiem kwietnia, mieszkańcy Cambridge znowu mieli okazje zobaczyć gdy kolejny kierowca starał się wykorzystać betonowe pasy przeznaczone tylko dla autobusów, jako drogę dla samochodów. Tym razem to nie był samochód osobowy, a 44 tonowa ciężarówka. Zdumieni, wprowadzeni w osłupienie kierowcy nie byli w stanie uwierzyć własnym oczom widząc jak kierowca ciężarówki przeciska się pomiędzy betonowymi pasami. To droga wydzielona tylko i wyłącznie dla transportu publicznego. Tymczasem kierowca ciężarówki przejechał tą drogą około 300 metrów zanim zorientował się, że coś jest nie w porządku. Na szczęście droga dla autobusów jak i sam pojazd nie zostały uszkodzone. Nikomu tez nic się nie stało. Kierowca ciężarówki po zatrzymaniu przez policję tłumaczył się, że tak pokierowała go nawi-
cambridge
gacja zainstalowana w pojeździe. Jednak jak mógł nie zauważyć bardzo widocznych znaków drogowych informujących o zakazie wjazdu na betonowe pasy? Jest ich kilka przy każdym wjeździe na guided busway. Kierowca podobno je widział, ale wolał posłuchać nawigacji i to był jego błąd. Niestety, ale według źródeł policyjnych, każdego roku na terenie UK dochodzi do wielu wypadków w tym tych śmiertelnych, ponie-
waż kierowca zamiast zwracać uwagę na znaki drogowe wolał kierować się właśnie instrukcjami wydanymi przez GPS. Kierowca ciężarówki ze względu na to, że nie spowodował żadnych szkód dostał upomnienie. Jednak jeżeli jeszcze raz kierowca tej firmy wjedzie na betonowe pasy w Cambridge to jego pracodawca zostanie ukarany mandatem w wysokości 1000 funtów. K.S.
Przywrócony do pracy komendant policji, pierwszy dzień pracy spędził w pieszym patrolu
Komendant policji wrócił do służby lincolnshire Główny Komendant Policji Lincolnshire powrócił do pracy, po tym jak w połowie lutego został zawieszony w wykonywaniu swoich obowiązków. Chief Con Neil Rhodes był przedmiotem dochodzenia w sprawie odnoszącej się do „złego wykonywania obowiązków” - jak sprawę określił wówczas rzecznik policji. Niejasny powód zawieszenia komendanta jest już bardziej przejrzysty. Jak się okazało Neil Rhodes od kilku tygodni był w konflikcie ze swoim przełożonym. Problem był na tyle duży, że sprawą zajął się Trybunał Pracy. Z tego względu na czas nieokreślony zawieszono komendanta. Nie wiemy jednak na czym dokładnie polegał problem pomiędzy nim, a jego przełożonym. Aby wyjaśnić tą sprawę powołano specjalną jednostkę składająca się głównie
z oficerów dochodzeniowych z Manchesteru. Ważne było to, by okoliczności konfliktu nie badali oficerowie spoza Lincolnshire, co pozwalałoby uniknąć koleżeńskich wpływów na ta sprawę. Po kilku tygodniach śledztwa, , śledczy z Manchester uchylili zawieszenie komendanta. W swoim orzeczeniu stwierdzili, że zawieszenie Naila Rhodesa było irracjonalne i niedorzeczne, ponieważ wykonywane przez niego obowiązki nie mają nic wspólnego z konfliktem pomiędzy nim, a jego przełożonym.
Komendant Neil Rhodes, który służy w policji 27 lat, w pierwszy dzień w pracy po zawieszeniu patrolował ulice Lincoln jak zwykły policjant. - „Chciałem przypomnieć samemu sobie, co oznacza praca w policji i na czym ona polega” powiedział po ulicznym patrolu. Trybunał Pracy nadal prowadzi dochodzenie w sprawie tego konfliktu, jednak przywrócony komendant jest pewny, że już niebawem dojedzie do porozumienia ze swoim przełożonym. Will O. www.naszestrony.co.uk
Budynek firmy Microsoft w Cambridge coraz częściej podlega dyskusji i to w negatywnym brzmieniu, okolicznych mieszkańców. Od czasu jego otwarcia, czyli od grudnia ubiegłego roku, do urzędu miasta wpływa coraz więcej skarg. Problem stanowi jego wewnętrzne oświetlenie, które przeszkadza pobliskim mieszkańcom. Jak mówią w wywiadzie dla Cambridge News ich sąsiedztwo z gigantem, sprawia wrażenie mieszkania obok siedmiopiętrowej latarni morskiej. - „Ten budynek świeci się jak Disney World”, „Nie można spokojnie spędzić wieczoru we własnym domu ponieważ światło bijące od tego budynku oświetla cały mój salon” - mówią opisując swoje codzienne utrapienie. Faktycznie w nocy ten budynek mieszczący się przy Station Road, może irytować swoim wewnętrznym blaskiem. Czy firma Microsoft, którą ogólnie uważa się za
sprzyjającą ekologii, może aż tak marnotrawić energię oświetlając puste pomieszczenia? Rzecznik giganta komputerowego twierdzi, że nie jest to marnotrawstwo. - „Dbamy o ekologię i mieszkańcy są w błędzie twierdząc, że oświetlamy pomieszczenia w których nikt nie przebywa. W całym budynku zainstalowane są czujniki ruchu, dzięki którym światło załącza się tylko wtedy kiedy ktoś przebywa w danym budynku. W nocy wciąż pracują nasi naukowcy oraz sprzątaczki i ochrona. W innym razie światło byłoby wyłączone. Poza tym budynek, jak i jego oświetlenie zostało zaakceptowane przez Building Research Establishment Environmental Assessment – tak więc spełnia wszystkie normy”. Okoliczni mieszkańcy, mający poparcie radnej miasta - twierdzą, że dzięki dużym oknom w budynku ewidentnie widać, że nikt nie przebywa w nocy w tych pomieszczeniach. Wychodzi na to, że albo ktoś tu koloryzuje, albo szuka dziury w całym. K.S.
6
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Masz smykałkę do archeologii - skorzystaj z niebywałej okazji!
Wykop wspólniE z nimi HISTORIĘ SWEGO MIASTA! huntingdon W Huntingdon od początku kwietnia prowadzone są wykopaliska archeologiczne. Dzięki temu miłośnicy historii będą mogli dowiedzieć się więcej na temat przeszłości miasta i jego mieszkańców. Pracami odkrywczymi zajmuje się grupa archeologów z Oxford Archaeology East.
Jest to świetna okazja zwłaszcza dla rodziców, by zainteresować swoje pociechy lokalną historią oraz pracą archeologów. Archeolodzy mają również ciekawą ofertę dla osób dorosłych. Każdy miłośnik archeologii może pomóc w oczyszczaniu i katalogowaniu odkrytych przedmiotów. Prace te prowadzone są w każdy czwartek w muzeum w Bar Hill, aż do momentu zakończenia wykopalisk, czyli do czerwca. Zgłoszenia chęci udziału w tych pracach przyjmowane
są w bibliotece w Huntingdon. Wystarczy poprosić o formularz. Kierownik wykopalisk Aileen Connor nie ukrywa zadowolenia z współpracy z lokalnymi muzeami i biblioteką. Jak sam twierdzi „taka współpraca pozwoli bardziej zaangażować lokalnych mieszkańców w odkrywanie historii ich miasta. Jestem przekonany, że w ciągu tych dwóch miesięcy odkryjemy wiele eksponatów z okresu rzymskiego i średniowiecznego”. Will.O.
Tunele foliowe są doskonałym rozwiązaniem na ochronę i przyśpieszenie wzrostu upraw!
wiosna! czas na uprawy! east england W końcu nadeszła wiosna, a więc ogrodowi zapaleńcy mają teraz ręce pełne roboty. Wielu z nich oprócz sadzenia kwiatów i krzewów, zajmuje się uprawą warzyw i owoców. Idealnym do tego rozwiązaniem jest instalacja tunelu foliowego, który nie tylko chroni, ale również przyśpiesza uprawy. Polska firma z Peterborough, zajmująca się produkcją i sprzedażą tuneli ogrodowych, zaprasza do skorzystania z wiosennej oferty. Oferowane tunele o długości 3,6m / 5,5m / 7,3m przebijają brytyjską konkurencję swoim wykonaniem, wytrzymałością oraz ceną. Szkielet tunelu wykonany jest z białych rur PCV, który można przedłużać względem potrzeb działkowicza. Natomiast płachta tunelu wykonana jest z 3 warstwowej folii zaprojektowanej właśnie pod uprawy
list do redakcji
Droga Redakcjo, Peterborough 26.03.2013 Chciałabym serdecznie podziękować Panu Mariuszowi Zwolińskiemu, a także gazecie Nasze Strony za okazane wsparcie, życzliwość i pomoc. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że poświęcając choćby nie wiele czasu na nagłośnienie jakiegoś tematu może przynieść konkretne skutki. Zachęcać inne osoby do działania, a to wspaniała postawa jaką posiadają właśnie wyżej wymienieni, ich zaangażowanie - przyniosło wiele dobrego dla mnie i mojej rodziny. Z dumą mogę powiedzieć, że są to osoby, które jako jedni z nielicznych siedzą na stanowisku z wyboru, a nie z przymusu, potrafią porozmawiać, doradzić i przede wszystkim pomóc. Dziękuję Nana Łakomy
Jak zamieścić życzenia, pozdrowienia i podziekowania? Jeśli chcesz komuś zrobić miłą niespodziankę, złożyć życzenia, lub najzwyklej w świecie podziękować - napisz do nas na adres: kontakt@naszestrony.co.uk, a Twój list opublikujemy w gazecie!
roślin. Dodatkowo dużą zaletą tego wyrobu jest również cena, ponieważ tunele produkowane są w Polsce co zmniejsza koszty produkcji. Warto wspomnieć również o długoletniej gwarancji oraz darmowym montażu u klienta w odległości do 35 mil od Peterborough. Korzystając z tej oferty klient może być pewność,
że tunel posłuży mu długie lata i zostanie rozstawiony przez profesjonalistów. Każdy kto jest zainteresowany zakupem takiego tunelu lub chce zapoznać się z pełną ofertą Polygrow Ltd, może wejść na stronę firmy www.polygrow.co.uk lub umówić się na spotkanie przez telefon: 079 574 50 872 / 077 951 48 565. Will.O. www.naszestrony.co.uk
FREE
Prace prowadzone są przy Emine Street. Jest to ulica prowadzącej do centrum miasta. Każdy zainteresowany tym co robią archeolodzy, może na bieżąco śledzić postęp prowadzonych tam prac. Wystarczy odwiedzić miejską bibliotekę i odszukać tablice, na której zamieszczane są wszelkie informacje w tym temacie. Jeżeli archeolodzy coś odkryją to właśnie w bibliotece będą o tym informować na bieżąco. Tak samo, w co drugą środę zaczynając odliczanie od 10 kwietnia, w miejskim muzeum będą wystawiane przedmioty odkryte w czasie prac ziemnych. Wystawy będą zaczynać się o godzinie 21:15.
7
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Próba eksmisji 5 osobowej rodziny brudasów dłuzników trwała ponad 12 miesięcy
Zwabiali dzieci, które przed gwałtem upajano alkoholem!
Do ruiny doprowadzili
rozbito największy dom po generalnym remoncie! w UK ganG podofili!
UK/Burton 5 osobowa rodzina w przeciągu zaledwie dwóch lat doprowadziła do ruiny świeżo wyremontowany dom. Właściciel domu jest załamany i szuka sprawiedliwości w sądzie. Niestety jak się okazuje nie jest to wcale takie łatwe. Dwa lata temu matka z czwórką dzieci w wieku od 10 do 17 lat wynajęła dom od Jagjita Singh. Landlord zgodził się, że jej czynsz będzie opłacać urząd miasta. Nie robił względem tego żadnego problemu. W momencie przeprowadzki dom był czysty i zadbany, dosłownie po generalnym remoncie. Pierwsze problemy z wynajmującymi zaczęły się po roku, kiedy okazało się, że matka straciła zasiłki i urząd miasta Burton-upon-Trent nie będzie opłacać jej czynszu. Landlord podejrzewał, że mogą zacząć się problemy. Z niecierpliwieniem oczekiwał na zapłatę za czynsz.
W dzień płatności zauważył, że brakuje przelewu na jego konto od pięcioosobowej rodziny. Postanowił do nich zadzwonić, lecz bez efektu. Wybrał się więc osobiście do podnajmowanego domu i to co zobaczył opisał jako „Horror House”. Pięć osób żyło w miejscu, które przypominało śmietnik. Odpady, ubrania, jedzenie i odchody walały się po całym domu. Smród był tak intensywny, że nie można było dłużej
niż 5 minut tam przebywać. Landlord zażądał zapłaty za czynsz i wyremontowania mieszkania. Jego prośby, a później żądania trwały ponad rok. Przez cały ten czas rodzinka brudasów mieszkała tam nie płacąc za czynsz doprowadzając całą nieruchomość do całkowitej ruiny. Stan domu pogarszał się z każdym miesiącem. Przez cały ten czas Landlord starał się sądownie o nakaz eksmisji. Trwało to kilka miesięcy. Jednak po uzyskaniu nakazu jego wykonanie zajęło kolejnych kilka miesięcy. Dopiero po roku, rodzina sama opuścił nieruchomość i dopiero wtedy właściciel domu szczegółowo mógł się przyjrzeć dokonanym zniszczeniom. Pokoje przypominały śmietniki. Pomazane jedzeniem ściany, wyrwane podłogi, połamane łóżka itp. Wszędzie walały się śmieci. Nowa łazienka została całkowicie zdewastowana. Landlord załamał ręce na ten widok. Na koniec zauważył, że w ogródku zalega sterta worków na śmieci. Okazało się, że rodzinka zamiast wystawiać śmieci na ulicę w dzień ich wywozu, najzwyklej składowała je w ogrodzie. Landlord jest załamany ponieważ rodzinka znikła i nie sposób ją dziś odnaleźć. Nawet jeżeli udałoby się ją namierzyć, to nie było by jak odzyskać od nich pieniądze, skoro ich nie mają. - „Nawet nie ma im co zabrać oprócz pozostawionych śmieci. Samo sprzątanie będzie kosztować 2000 funtów” - stwierdza Jagjita Singh. Właściciele domów uważajcie komu wynajmujecie nieruchomości! Regularnie dokonujcie inspekcji, by nie podzielić losu landlorda z Burton-upon-Trent. Will O. www.naszestrony.co.uk
Peterborough Na początku kwietnia policja z Peterborough aresztowała 6 osób podejrzanych o dokonanie przynajmniej 50 gwałtów, nadużycia seksualne oraz niewolnictwo wobec dzieci. Niektóre z nich miały tylko 12 lat – informuje rzecznik policji. Policja uważa, że rozbity w Peterborough gang pedofilii, był największym gangiem tego typu w Wielkiej Brytanii. Do tej pory aresztowano 6 osób, ale mówi się o jeszcze 100 dodatkowych podejrzanych osobach biorących udział w tej grupie. Podobno już niebawem w trakcie nieustannie prowadzonego śledztwa, policja przeprowadzi więcej aresztowań. Aresztowani już, jak i reszta podejrzanych będących od chwili rozpoczęcia czynności operacyjnych są pod stałą obserwacją policji - to obywatele różnych krajów. Początkowo śledczy byli przekonani, że na terenie miasta działają dwa podobne gangi, lecz później okazało się że chodzi o jeden duży i bardzo dobrze zorganizowaną grupę. Jego członko-
wie wabili swoje ofiary na terenie całego miasta wyszukując tych najbardziej bezbronnych i naiwnych. Swoim ofiarom podawali alkohol, narkotyki i inne środki odurzające, by później wykorzystywać je seksualnie. Policja jak na razie dysponuje zeznaniami 10 młodych dziewczynek, które zostały zgwałcone lub wykorzystywane seksualnie. Niektóre z nich były więzione na terenie Peterborough. 37 innych dziewczynek także chce złożyć zeznania ponieważ podejrzewają, że padły ofiarami tego samego gangu, a to dopiero początek śledztwa. Policja jest wręcz przekonana, że są kolejne ofiary gangu, które boją się lub nie chcą zgłosić się na policję w tej sprawie. Przypuszcza się, że może ich być nawet dwa razy tyle ile zgłosiło się do tej pory. Śledczy wraz z pracownikami socjalnymi starają się zidentyfikować resztę sprawców na podstawie zeznań ofiar. Jeżeli myślisz, że ty lub twoja córka mogła mieć kontakt z członkami gangu lub padła jego ofiarą - to niezwłocznie zgłoś się na policję. Więcej informacji na ten temat już wkrótce. Will O.
Wyjaśnienie do wydania Nr. 72, str. 13 W poprzednim wydaniu gazety Nasze Strony, na stronie 13 zamieściliśmy cztery artykuły, które jak zauważyliśmy wywołały u niektórych czytelników oburzenie lub śmiech. Chcielibyśmy sprostować, że publikacja tych artykułów miała charakter żartu z okazji dnia 1 kwietnia, tj.: Prima Aprilis. Informacje zamieszczone w artykułach zatytułowanych „Bułgarzy przyjadą na innych zasadach”, „Kary za brak benefitów”, Mamy kandydata do rady miejskiej” oraz „Imigrantki ze Śląska światowe migr@cje!” są nie prawdziwe i miały na celu rozbawienie czytelników gazety. Otrzymaliśmy wiele maili i telefonów w tej sprawie. Okazało się też, że jedna czytelniczka po przeczytaniu artykułu „Kary za brak benefitów” wybrała się do HM Revenue w celu przydzielenia jej zasiłków, by uniknąć kary pieniężnej. Prosimy nie iść jej śladami i potraktować wszystkie artykuły zamieszczone w wydaniu 72 na stronie 13 jako żart. Zrobiliśmy to rok temu, zrobiliśmy to w tym roku i na pewno zrobimy to za rok! całkiem na poważnie Redakcja gazety Nasze Strony
8
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Nieustępliwa zimowa aura powstrzymała plany remontu wielu dróg w regionie East England!
Uniknął mandatu, ale wlepili mu 10 razy większą karę!
drogowcy ruszają do akcji 330 funtów kary zaŁatają dziury po zimie ! za brak świateł! remonty dróg
cambridge
Na terenie Bedfordshire, Northamptonshire oraz Cambridgeshire można zauważyć liczne prace remontowe na miejskich drogach. Brytyjskie drogi już dawno nie były w tak złym stanie. Samorządowcy winą za to obarczają ostatnią zimę, która była ich zdaniem, nadzwyczaj mroźna.
22 letni Brytyjczyk, Samuel Massey został ukarany mandatem karnym w wysokości 30 funtów za brak świateł przy rowerze, na którym jechał w godzinach wieczornych w grudniu ub.roku. Mimo, iż wypełnił polecenie policjanta, który wskazał mu jak uniknąć płacenia kary, na adres rowerzysty przysłano wezwanie do zapłaty kary na kwotę 330 funtów.
Prace remontowe powinny zacząć się już na przełomie lutego i marca, lecz ze względu na wyjątkowo długi okres zimowy rozpoczęcie remontów przesunięto na kwiecień. W Bedford na przykład urząd miasta na łatanie dziur przeznaczył dodatkowe 120 tysięcy funtów. Suma ta ma pozwolić na zorganizowane dwóch dodatkowych ekip remontowych, dzięki czemu prace zostaną przeprowadzone szybciej niż planowano. W Northamptonshire niektóre drogi wymagały remontu jeszcze przed zimą, ale z początkiem wiosny
można zauważyć na terenie całego hrabstwa wzmożoną aktywność drogowców. Burmistrz Kettering nawet chwali się, że już dzięki przeprowadzonym na terenie miasta remontom dróg liczba pozwów o odszkodowania za uszkodzone samochody zmalała o 95 procent. W Peterborough natomiast jak i w całym Cambridgeshire remonty dróg są prawdziwą zmorą dla kierowców.
Zablokowane drogi lub zamknięte pojedyncze pasy korkują całe miasto. Cierpliwości kierowcy. Miejmy nadzieje, że drogowcy szybko uwiną się z tymi pracami i ruch uliczny wróci do normy. Podobno już w czerwcu większość remontowanych odcinków zostanie oddanych do użytku. Pozostaje zatem wskazówka: drodzy kierowcy - cierpliwości! K.S.
www.naszestrony.co.uk
Policjant wypisujący mandat wskazał Samuelowi, że jeśli jeszcze tego samego dnia kupi komplet świateł, zamontuje je przy rowerze i dostarczy rachunek na komisariat policji Parkside w Cambridge, to uniknie konieczności płacenia kary. Rowerzysta wykonał wszystkie polecenia, by uniknąć kary. Kupił komplet świateł, które zamontował przy rowerze, a rachunek dostarczył wraz z wystawionym mandatem do oficera dyżurnego w posterunku policji w Cambridge.
Ku swojemu zdziwieniu za kilka tygodni w jego domu pojawił się komornik z nakazem egzekucji kwoty 330 funtów. Gdyby Samuel nie dał mu pieniędzy to ten z pewnością chciałby wziąć ze sobą jakiś wartościowy przedmiot. 22 letni rowerzysta pożyczył jednak potrzebną kwotę i dał windykatorowi. Dziś policja mówi mu, by winił za tę pomyłkę sąd, który nie zareagował kiedy na posterunku anulowano nakaz zapłaty dodatkowej kary, bo wykonano wszystkie nakazane czynności. W obecnej chwili trwają czynności zmierzające do zwrotu niesłusznie pobranych pieniędzy. 22 letni Samuel już niebawem dostanie z powrotem 330 funtów, co do których wezwanie wystawiono w grudniu ub.roku. newsman
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
9
Dotychczas zakup samochodu na raty był w zasadzie niemożliwy. Jedynie za gótówkę ...
Kredyty na samochód teraz również dla osób bez prawa jazdy! peterborough
mała czarna Witajcie! Dziękujemy serdecznie za nadesłane podziękowania i duża aprobatę naszego pomysłu powstania „Kącika Małej Czarnej”.
Komis samochodowy SW Car Sales z Peterborough informuje, że od teraz jest możliwość udzielenia kredytu na samochód osobom nieposiadający prawa jazdy. Do tej pory było to niemożliwe i wielu klientów z tego względu niestety nie było w stanie uzyskać kredytu. Teraz już nie ma takiego problemu i wszystkie odrzucone z tego powodu aplikacje mogą zostać ponownie rozpatrzone. Oto co na ten temat mówi manager komisu Kevin Barber: - Zwracamy uwagę na to czego potrzebują nasi klienci. Jednym z problemów w związku z udzieleniem kredytu był brak prawa jazdy. Osoby nie posiadające takiego dokumenty niestety nie były przez nas obsługiwane. Teraz udało nam się rozwiązać ten problem i zapraszam wszystkich zainteresowanych kupnem samochodu do odwiedzenia nas w Peterborough. Chciałbym przy okazji dodać, że zauważyliśmy, iż wielu Polaków nie świadomie psuje swoja historię
Czynniki wywołujące opryszczkę są dla każdego inne. Częstym powodem aktywacji uśpionego wirusa jest stan obniżonej odporności spowodowany chorobą, przemęczeniem czy chociażby stresem.
Pytanie od czytelniczki: Witam, mam dość często powracający problem opryszczki na ustach jak mogę sobie pomóc i skąd to się bierze? Jest to bardzo krępujący problem dla mnie i tym samym bardzo bolesny. Paulina/Peterborough
kredytową przez co później nie możemy udzieli im taniego kredytu na samochód. Polecamy wszystkim chcącym poprawić lub zbudować swoją historię kredytową rejestracje na wybory samorządowe. Po takiej rejestracji wynik kredytowy idzie przynajmniej o 150 punktów w skali 1000 punktów w górę. Dodatkowo polecamy nie zmieniać zbyt często miejsca zamieszkania. Firmy kredytowe tego bardzo nie lubią – wskazuje
Kevin Barber. - Dodatkowo warto mieć na własne nazwisko jakieś rachunki i je oczywiście regularnie opłacać. Może to być na przykład telefon na abonament lub rachunek za gaz. Cokolwiek byle na własne nazwisko. Dodatkowo zauważyliśmy fakt, iż Polacy ślepo wynajmują zadłużone domy co rzutuje potem na ich zdolność kredytową. Polecamy zawsze przed wynajęciem domu lub pokoju czy nieruchomość nie jest zadłużona. SW Car Sales udziela kredytów na niski procent osobom z dobrą historią kredytową. Oprocentowanie kredytu to tylko 8 procent w skali roku. Osoby ze złą historią kredytową także mogą uzyskać kredyt ale niestety już na wyższy procent, który waha się od 20 do 35 procent. Wysokość zależy od zdolności kredytowej klienta. Każdy kto jest zainteresowany kupnem samochodu za gotówkę lub na kredyt może umówić się na spotkanie w języku polskim dzwoniąc pod numer 07795148565. SW Cars Sales Peterborough
www.naszestrony.co.uk
Do zakażenia wirusem opryszczki może dojść we wczesnym już dzieciństwie. A co powoduje że ta uciążliwa dolegliwość powraca co jakiś czas? Opryszczka objawia się występowaniem skupisk pęcherzyków , które samoistnie ustępują po 8 dniach- zmiany ulegają wysuszeniu, powstają strupki, które odpadają nie pozostawiając blizn. Przyczyną choroby jest wirus Herpes Simplex (HSV), który to występuje w dwóch odmianach. HSV 1 - odpowiedzialny za objawy występujące powyżej talii, głównie w obrębie twarzy. HSV 2- wywołuje zmiany poniżej talii, w obrębie pośladków i genitaliów. Istnieje wiele czynników fizjologicznych jak i środowiskowych , które przyczyniają się do aktywacji wirusa .czasem wystarczy pocałunek , czy łyk herbaty z kubka zakażonej osoby.
Zbyt długie przebywanie na słońcu lub mrozie sprawia, że usta stają się suche, popękane i tracą barierę ochronną. Jak często pojawia się opryszczka? Częstotliwość z jaka powraca opryszczka jest bardzo różna. Mogą to być tygodnie, miesiące lub lata. Zdarza się, że może się już nie pojawić. Niestety nie jest jednak możliwe całkowite pozbycie się wirusa HSV z organizmu. Jeśli raz staniemy się nosicielami, pozostajemy nim na zawsze. Terapia: Większość dostępnych na rynku środków przeciw opryszczce zapobiega rozprzestrzenianiu sie wirusa HSV1.Aby nie dopuścić do bolesnej nadżerki warto sięgnąć po lek, który zadziała wcześniej np. krem Erazban, specjalne plasterki czy tabletki doustne. Tego typu preparaty wzmacniają barierę ochronną i blokują dostęp wirusów do zdrowych komórek skóry. W ten sposób zapobieganiu ich namnażaniu się, dzięki czemu skraca się czas trwania opryszczki jak i zostaje złagodzony jej przebieg. Drogie Panie zachęcamy do przesyłania wszelkich pytań, nurtujacych je problemów związanych z pielegnacją i urodą do redakcji „NS” (redakcja@naszestrony. co.uk) z dopiskiem „MAŁA CZARNA”! Zatem zapraszamy serdecznie i ruszamy! Studio No1
10
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk
11
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Na ławce stojącej przed stawem zawiesił tablicę z napisem odstraszającym imigrantów!
ogłosił zakaz wstępu dla imigrantów! Warwickshire
Cyganie zablokują Peterborough? peterborough Cyganie (Gypsy Travellers) zamieszkujący obozowisko mieszczące się przy Oxney Road w Peterborough chcą zablokować kilka dróg w mieście. Ma to być forma protestu, podobna do znanych nam z Polski, gdzie niezadowoleni rolnicy oraz kierowcy blokowali drogi.
Nie złapał nikogo za rękę - ale on wie! Jest nawet przekonany, że ryby znikają z jego jeziora bo wyławiają je przybysze z Europy wschodniej. Taką definicje spadku populacji ryb w jeziorze wysnuwa Eddie Whitehead z Napton-on-the-Hill, na terenie hrabstwa Warwickshire. Odkąd regularnie czyta doniesienia prasy brytyjskiej, za spadek populacji pogłowia ryb wini Polaków, Litwinów i Łotyszy. Oczywiście nie wymienia żadnej z tych narodowości, a co najciekawsze jak twierdzi nie ma problemu z imigrantami – tak nie podoba mu się głównie to, że przybysze z Europy wschodniej wykradają mu ryby. Swoją wściekłością postanowił podzielić się publicznie. Skontaktował się więc z mediami promującymi przychylną mu tezę, że za kradzieże ryb i zabójstwa łabędzi odpowiedzialni są imigranci. Zadzwonił więc staruszek do kilku redakcji, po czym we wskazane miejsce wysłano fotoreporterów. Wykonano kilka zdjęć, na których uwieczniono Eddiego z własnoręcznie przygotowanymi tablicami. Napisał na nich „nie dla wschodnio europejczyków” Czy to rasizm? Tak twierdzą osoby spacerujący w pobliżu łowiska Dog Lane. Staruszek twierdzi co innego. - Oj nie - twierdzi Eddie Whitehead - to przestroga dla tych, którzy kradną mi ryby. Zainwestowałem tu blisko 9,600 funtów. Mam dość - mówi Eddie Whitehead. Jak wytłumaczyć te prasowe rewelacje? Otóż nie jest to takie proste, ale można spróbować pokusić się o
Domagają się od urzędu poprawy warunków socjalnych!
pewne skojarzenia. I na tym to właśnie polega. Na skojarzeniach. Nie wszyscy Brytyjczycy - jak już wiemy z wczorajszej wypowiedzi burmistrza Londynu Borysa Johnsona, który imigrantów nazwał pracowitymi, a rodaków leniwymi - są biegli w mowie i piśmie. Część, która pracuje na co dzień na swoich farmach, fabrykach, stawach, pastwiskach - ma na co dzień nikły kontakt z prasą. Zagląda tam jedynie kiedy „coś ważnego się w niej pojawia”. Są zapracowani i nie mają czasu na czytanie. Żyją więc sąsiedzkimi opowieściami, a te dominują tematy najważniejsze. Poza pogodą - tematem wiecznie wdzięcznym i jakże ciekawym mówi się o Królowej, o premierze i o problemach ekonomicznych kraju. Od kilku lat mówi się też o obcych. Tu oczywiście wszyscy maja na myśli migrantów. Więcej niestety mówi się o ich złym wpływie na Wielką Brytanię. Każda wzmianka w prasie podnosi ciśnienie autochtonów. Im surowiej potraktuje ich prasa, tym głośniej się o nich później mówi z lokalnym pubie. Historie powtarzane z ust do ust
tworzą legendy. I jedną z nich jest właśnie niepotwierdzony w kronikach policyjnych fakt, że imigranci notorycznie polują na łabędzie i wyławiają karpie! Otóż jest to nie prawdą jakoby imigranci przywieźli ze sobą zwyczaje ze swoich krajów. Łabędzie to ptactwo chronione zarówno w Wielkiej Brytanii jak i dla przykładu w Polsce. Tu na wyspach, chroni je królewska ustawa, a w Polsce? Choć nie wpisano ich na listę chronionych zwierząt Ustawą o Ochronie Przyrody, tak są one po prostu chronione jak każde inne dzikie zwierze i o odstrzale, połowie decydują służby powołane do kontrolowania pogłowia zwierzyny dzikiej. Podobnie ma się sprawa z karpiem. Brytyjczycy uważają ją za rybę brudną. Aczkolwiek odkąd Polacy pojawili się w Wielkiej Brytanii masowo mają jako takie pojęcie, ze jest to ryba, która trafia na polskie świąteczne stoły. Skoro tam trafia jest pewnie przysmakiem, a kiedy znika to wiadomo gdzie – na świąteczne polskie stoły! Tyle tylko, że raz do roku. Tego już niestety nie wiedzą Brytyjczycy, którzy mylą nawet, że karp trafia również na Wielkanocny stół Mieszkańcy okolicy są w szoku. Ostro krytykują wrogie zapędy staruszka, który na potwierdzenie swej tezy nie ma żadnego odzwierciedlenia w raportach policyjnych. Jego ryby może kraść ktokolwiek, nie koniecznie imigranci. Niski poziom wiedzy na temat kultury i obyczajów innych narodowości powoduje szereg nierporozumień, które są doskonałym materiałem dla brytyjskiej prasy, która najpierw wini imigrantów, a potem tłumaczy staruszka. Adam Andrzejko www.naszestrony.co.uk
Cyganie domagają się od władz miasta Peterborough ulepszenia i rozbudowania ich obozowiska. Rozmowy pomiędzy nimi, a urzędnikami nie przynosiły do tej pory żadnych rezultatów, więc w obecnej chwili planują przeprowadzić protest. Miał on się odbyć już 9 kwietnia (w ub. wtorek), ale w ostatniej chwili zawieszono go, ponieważ nagle któryś z radnych zaprosił reprezentantów Travellersów na rozmowy. Jack Cunningham, przedstawiciel społeczności obozującej przy Oxney Road domagał się od miasta natychmiastowej naprawy płotów i bram wjazdowych, oczyszczenia okalających obozowisko terenów oraz instalacji placu zabaw dla dzieci. Dodatkowo Cyganie chcą powiększenia
spalding Coraz bliżej do zapowiadanego od kilku tygodni antyimigracyjnego protestu w Spalding. Zaplanowany na niedziele 21 kwietnia protest ma być tak jak bostońska manifestacja, statyczną pikietą i godzinnym spotkaniem osób przeciwnych licznemu napływowi imigrantów do Wielkiej Brytanii. Początek protestu zaplanowano na godzinę 14.00, w niedzielę 21 kwietnia. Miejscem protestu będzie według obecnych informacji West Street w poblizu Mar-
terenu obozu, ponieważ jak sami twierdzą miejsce to jest przeludnione. Jack Cunningham po rozmowach w urzędzie miasta powiedział w wywiadzie dla Evening Telegraph „Daliśmy urzędnikom dwa tygodnie na podjęcie konkretnych decyzji w naszej sprawie. Jeżeli zignorują nasze postulaty to wtedy wyjdziemy na ulice, które zablokujemy. My nie blefujemy. Dajemy urzędnikom ostatnią szansę. Teraz piłka jest po ich stronie i to od nich zależy co stanie się dalej”. Wypowiedź reprezentant Travellersów zabrzmiała trochę jak szantaż. Urzędnicy z Peterborough mają czas na podjecie decyzji o dalszych działaniach do 23 kwietnia. Jeżeli podjęte decyzje nie zadowolą Cyganów to zostaną zablokowane wszystkie okoliczne drogi i skrzyżowania. K.S.
ket Place w Spalding. Z tym dniem inicjator społecznego ruchu protestujących wiąże duże nadzieje. Codzienna aktywność w Internecie, szereg udzielanych wywiadów, wyjazdy do sąsiedzkich miast - tym wszystkim żyje Dean Everitt, który na co dzień pracuje jako operator wózka widłowego. To w jego kierunku spoglądają wszyscy, którym obecność imigrantów w Wielkiej Brytanii kojarzy się z negatywnym wpływem. Do protestu pozostało niespełna 10 dni. Mieszkańcy Spalding sympatyzujący z Deanem Everitem zaczynają odliczanie. newsman
12
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Landlord lekcewarzył prośby o pomoc z wilgocią już od ponad 12 miesięcy! To jakieś drwiny!
od 1 kwietnia cab nie pomoże sprawy trzeba więc wziąć we własne ręce i powalczyć! UK / prawo najmu
Polak mądry po szkodzie chciałoby się rzecz puentując tę sprawę! Z drugiej jednak strony, kiedy wynajmujący mieszkanie nie ma swobodnego dostępu do nieruchomości, to po wprowadzeniu się do mieszkania i przemieszkaniu kilku miesięcy można bardzo się zdziwić! Po tak zagadkowym wstępie należy się kilka słów wyjaśnienia. Otóż, o sprawach mieszkaniowych napisaliśmy tyle artykułów, ze powstałby z tego bogaty poradnik. Wskazując rażące zaniedbania Landlordów podpowiadamy jak radzić sobie z ich mało interwencyjnym (wolnym i mało skutecznym) podejściem. Teraz kiedy od 1 kwietnia Citizen Advice Bureao funkcjonujące w każdym większym mieście na terenie Wielkiej Brytanii, nie będą miały środków, by pomagać w sprawach lokali mieszkalnych warto uzbroić się w cierpliwość. To najwyższa pora, by do walki z Landlordami stanąć o własnych siłach, z godnością i literą prawa w ręku. Można oczywiście poprosić o pomoc w interwencji lokalne biuro pomocy np.: Hercules, Mariusza Zwolińskiego lub Temidę, Eweliny Bator (pisaliśmy o takiej możliwości na naszej stronie www.naszestrony.co.uk).
Kiedy jednak sprawa ma taki obrót, ze nie ma czasu na dodatkowe wsparcie, a zdecydowana część formalności miała już miejsce - podejmuj wyzwanie i próbuj walczyć o swoje racje w pojedynkę. Warto jednak, byś opierał się na doświadczeniu innych. I oto właśnie kolejne takie doświadczenie w sprawie „wynajmujący kontra Landlord i zawilgocone mieszkanie”. Z CHusteczkĄ i długopisem Wilgoć w domu to zjawisko powszechnie znane. Na tyle znane, że Landlordzi wiedzą jakich używać tłumaczeń, na to, iż nie są oni za to odpowiedzialni. Zła cyrkulacja powietrza, nie wietrzysz wystarczająco dobrze i długo, suszysz pranie w domu i najbardziej niedorzeczne - za dużo gotujecie! Jeśli zastanawiasz się
w jaki sposób odeprzeć te argumenty - to okazuje się, ze nie jest to wcale takie trudne. Gdy swoją sprawą zainteresowałeś już urząd miasta i w długiej kolejce oczekujesz na wizytę komisji pracującej w terenie, a wciąż daleko do wyznaczonej daty - to pamiętaj, że możesz wezwać prywatną firmę konsultacyjną, która określi źródło powstawania wilgoci w domu. Inspektor nie będzie w stanie zagwarantować Ci pomocy w rozwiązaniu problemu, ale faktycznie stwierdzi skąd się bierze pleśń na ścianie. Do tego celu posłuży mu chusteczka, którą wykona test mocy wentylacji pracującej w domu, a długopisem wszystko to co zobaczy opisze. Niektóre firmy wykonują takie testy nieodpłatnie, za co później płaci urząd. Zadzwoń do urzędu i zapytaj kontakt z taką firmą!
www.naszestrony.co.uk
PRZEBIEG KONTROLI Pierwszą czynnością, po tym jak kontroler z prywatnej firmy zrobi po wejściu do Twojego mieszkania, będzie sprawdzenie stanu technicznego drzwi i okien. To tędy do domu dostaje się wilgotne powietrze, które sprzyja rozwojowi pleśni i wilgoci. winnym dostawania się wilgoci może być również nieodpowiednie odizolowanie tzw.: „overflow pipes”, które odprowadzają nadmiar wody ze zbiorników przy toaletach poza obręb budynku. Nie bez znaczenia jest moc wentylatorów w łazience oraz w okapie kuchennym. Jeżeli któregoś z nich nie ma, kontroler z pewnością zapisze to w swoich notatkach jako ewidentny brak, za co winić można jedynie właściciela mieszkania. Kolejnym punktem kontroli będzie sposób ogrzewania i wentylowania. wystarczy rzut oka na ilość, wielkość grzejników oraz ich usytuowanie. Przed wizyta kontrolera nie obawiaj się o to, że wypowie on względem Ciebie nieuprzejme lub krytyczne słowo czy też wypowiedź sugerująca twoje
zaniedbanie. To nie jest jego zadaniem w trakcie sporządzania raportu. Do niego należy zapis sytuacji zastanej na miejscu, wyznaczenie źródeł powstawania i gromadzenia się wilgoci oraz wskazanie miejsc, które są najbardziej narażone. Może to być wyodrębniona z całego mieszkania pewna część, ale mogą to być również większe jego fragmenty. Jeśli wilgoć powstaje w każdym z pomieszczeń opis stanu mieszkania będzie wyglądać w jego raporcie bardzo groźnie. Zwłaszcza dla Landlorda, któremu zostanie przesłana kopia sporządzonego dokumentu. Oryginał wysłany zostanie z kolei na Twój adres. Będzie to pomocne w prowadzonych negocjacjach z urzędem miejskim. Jeśli urzędnicy przychylą się do opinii eksperta, a tak się dzieje w większości przypadków, to Twoje nazwisko w zależności od indywidualnych potrzeb, trafi na listę oczekujących na mieszkanie socjalne. Jeśli już tam jest, to z pewnością zmieni kategorię i trafi na tzw.: wyższy „band”. To trudny sposób, ale możliwaydo realizacji dla upartych! Adam Andrzejko
Poziom wilgotności ścian pomaga okreslić miernik wilgotności.
13
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Podobno spełniają życzenia, podobno są powodem okaleczeń zwierząt! Podobno ...
czy radni wydadą Zakaz puszczania lanterów?
W chwili gdy uchodziło z nich życie trzymali się za ręce ...
para samobójców!
Northampt’shire Corby, Wellingborough i Kettering to miasta od których lokalni farmerzy domagają się wprowadzenia zakazu puszczania lanterów. Lantery w ostatnich latach stały się bardzo popularne, ponieważ są widowiskowe, nietypowe i śmiesznie tanie. Jak się okazuje, są również bardzo niebezpieczne. Niemal każdego wieczoru gdzieś na niebie można zauważyć lecącego lantera. To wypełniany gorącym powietrzem papierowy lampion, który unosi się w górę dzięki podstawowym zasadom fizyki, zgodnie z którymi ciepłe powietrze unosi się do góry. Powietrze rozgrzane w papierowym balonie wznosi go do góry. Płomień nagrzewający powietrze, to paliwo podobne do turystycznej kostki na rozpałkę, które płonie po zapaleniu od kilkunastu do do kilkudziesięciu minut. Loty lanternów są ulubionym zwyczajem zwłaszcza w okresie od marca do października, kiedy
wisbech
organizowane są imprezy na wolnym powietrzu. Lokalni farmerzy są jednak przeciwni lanterom i domagają się wprowadzenia zakazu ich sprzedaży i używania na terenie Northamptonshire. Jak twierdzą, pozostałości po lanterach coraz częściej odnajdywane są na pastwiskach, gdzie wypasane są zwierzęta hodowlane. Według farmerów istniej ogromne zagrożenie, że zwierzęta mogą zjeść druty które są w lan-
lampiony spełnionych marzeń
Pochodzą z krajów azjatyckich. W Chinach znane są od setek lat i nazywane są Khom Loy. Podobno w dawnych Chinach były używane do komunikacji. Inne źródło mówi, że były używane przez armię jako narzędzie do sygnalizacji. Obecnie wiele osób używa lampionów, by zapewnić sobie pomyślność i spełnienie życzeń. Zakochani wypuszczają lampiony, by zapewnić się o wzajemnym uczuciu. Znajomi i rodziny wypuszczają je, by wzajemnie się pozdrowić i życzyć sobie wszystkiego dobrego.
terach i uszkodzić swoje narządy wewnętrzne, które doprowadzą je do długiej i bolesnej śmierci. Dodatkowo farmerzy obawiają się, że lanetry mogą wywołać liczne pożary na terenach podmiejskich, czyli powiedzmy to w angielską poprawnością, że są nie Health & Safety. Według wielu osób postulaty farmerów są bezpodstawne, ponieważ do tej pory nie odnotowano ani jednego przypadku śmierci zwierząt hodowlanych przez zjedzenie lantera. Tym bardziej nie było jeszcze ani jednego pożaru związanego właśnie z tym gadżetem. W najbliższym czasie dowiemy się co na temat postulatów farmerów sądzą lokali radni. Will O.
Właściciele domu starców z Wisbech, dzień przed ogłoszeniem bankructwa popełnili samobójstwo. Isabel Ibanez-Mahiques i Jaswant Singh Beeharry zostali znalezieni martwi w swoim samochodzie na polu w okolicach Peterborough. Para od 12 lat prowadziła dwa domy opieki. Dom Maria-Helena Care Home mieścił się na przedmieściach Spalding, a drugi w pobliżu King’sLynn. W ubiegłym roku inspektorzy sprawdzający jakość oferowanych przez parę usług wystawili bardzo negatywną opinię. Od tamtej pory ich firma straciła wielu klientów i nie potrafiła pozyskać nowych. Dodatkowo parze odebrano licencję pozwalającą personelowi domów starców podawanie prze-
chowywanie i podawanie leków. To dobiło oboje właścicieli i zmusiło ich do zamknięcia domu opieki w Spalding. Jak mówi manager domu starców ze Spalding „Zauważyłem, że pan Jaswant od dłuższego czasu borykał się z głęboką depresją. Był przybity i zupełnie nieswój. Widać było jego przejęcie widmem bankructwa”. Jak poinformował rzecznik policji, 28 marca para miała poinformować swoich pracowników o zamknięciu domu opieki pod King’s Lynn. Dzień wcześniej jednak znaleziono ich ciała w pół spalonym samochodzie. Samochód stał na środku pola buraczanego w pobliżu Peterborough. Śledczy, którzy dotarli na miejsce twierdzą, że oboje trzymali się za ręce. Ich śmierć uznano jako samobójstwo. W tym dniu w ich domu opieki rezydowało ponad 30 osób i kilku pracowników. K.S.
48 letni Litwin nie przyznaje się do stawianych zarzutów!
Litwin nie przyznaje się do tego gwałtu! Wisbech Powraca sprawa morderstwa 49 letniej Litwinki z Wisbech. Główny podejrzany o dokonanie tej zbrodni nie przyznaje się do winy. Do zdarzenia tego doszło 19 stycznia w hotelu Hounds w Wisbech. Około godziny 11:45 personel hotelu wezwał sanitariuszy do jednego z pokoi, ponieważ zauważono tam nieprzytomną kobietę. Niestety, ale sanitariusze, którzy badali ciało stwierdzili zgon. Wezwano więc policję. Jeszcze tego samego dnia śledczy zatrzymali 48 letniego Dainotasa Doblysa. Mężczyzna ten pochodzi z Litwy lub Łotwy, a do momentu jego zatrzymania mieszkał w Bostonie. Sekcja zwłok denatki wykazała, że kobieta przed śmier-
www.naszestrony.co.uk
cią została przynajmniej dwa razy zgwałcona. Policja jednak nie podaje w jaki sposób została zamordowana. Można tylko przypuszczać że sprawca ją udusił, ponieważ personel hotelu który ją znalazł początkowo myślał, że jest tylko nieprzytomna. Główny podejrzany Dainotas Doblys obecnie przebywa w areszcie i na pewno tam zostanie do kolejnej sprawy sądowej, która odbędzie się 10 czerwca. Will O.
14
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Właściciel firmy chciał zwiększyć ilość klientów, zainwestował pieniądze i nic nie uzyskał!
15
Badania dowodzą, że Brytyjczycy są inni niż donoszą gazety
powodem realnych kłopotów bardziej tolerancyjni była wirtualna byle jakość!!! peterborough Dziś, w dobie Internetu, wirtualnych zakupów, wiadomości elektronicznych, biznesowych videokonferencji, lokalizacja Twojej firmy ma coraz mniejsze znaczenie. Większość interesów i tak odbywa się w sieci. Jak tam zaistnieć, by pozyskać nowych klientów i pomnożyć obroty firmy inwestując w nią uzyskany dochód? Z tym pytaniem próbował zmierzyć się mieszkaniec Peterborough, właściciel małej firmy, który zdecydował się zaistnieć w sieci ze swoimi usługami. Skontaktował się z firmą zajmującą się projektowaniem stron Internetowych, której konsultanta zapytał o możliwość przeniesienia do sieci części prowadzonych przez niego usług. Po kilkunastominutowej rozmowie został zapewniony, że nie będzie z tym problemu. Określono zakres prac oraz kosztorys wstępny pracy webmastera. Właściciel firmy dostarczył do firmy webmasterskiej swoje dotychczasowe materiały promocyjne, logotypy, adres, oraz niezbędne dane firmy, w tym numery kontaktowe oraz informacje o rejestracji działalności. To wszystko pomogło webmasterowi do zbudowania wirtualnej prezentacji firmy. Właściciel firmy po zaakceptowaniu projektu,
badania z oxford zapłacił za usługę kolejną część umówionej na wstępie stawki. To była już druga część należności. Pierwsza wpłacona była po akceptacji kosztorysu, jako zaliczka. Do tej pory wszystko wyglądało wyśmienicie. Firma nabrała w sieci Internet jakby nowego blasku. Kolejnym krokiem było przeniesienie do Internetu części usług, które dotychczas prowadzone były w sposób tradycyjny. Otóż mowa o telefonach z zapytaniem o dostępność usługi, składaniu zamówień i ich realizacji zleceń, aż po realizację płatności. Zadaniem webmastera było zatem wprowadzenie na stronie kilku usprawnień technicznych, formularzy, dzięki którym można by składać zamówienie, czyli dokonywać transakcji i w kolejnym kroku móc za nią zapłacić.
Zadowolony właściciel firmy, widząc postępy nad pracami przy Internetowej stronie zlecił druk ulotek, wizytówek - po raz kolejny inwestując środki w upowszechnienie swoich usług. Kiedy dowiedział się, że wszystkie prace nad stroną zostały zakończone - miał wrażenie jakby wspólnie z nim nad rozwojem firmy i nowymi zleceniami od tej pory pracuje kilka osób. Część tego co wykonywał dotychczas osobiście, mogli dokonać klienci. Temu właśnie służy strona Internetowa z możliwością dokonywania zakupu online – cieszył się! Niestety webmaster skopiował kod źródłowy strony innej firmy i zapomniał zmienić detale dotyczące płatności. Rachunki za usługę wystawiano na inną firmę. Właściciel załamał ręce (cdn.) Adam Andrzejko
www.naszestrony.co.uk
W ciągu ostatnich lat Brytyjczycy stali się bardziej tolerancyjni wobec zjawiska imigracji, pokazują najnowsze badania. Takie trendy utrzymują się w całej Europie Zachodniej. Mieszkańcy Europy Zachodniej bardziej niż kiedykolwiek doceniają pozytywny wpływ imigrantów z Europy Wschodniej na gospodarkę i kulturę. Najpozytywniej imigrację ocenili mieszkańcy Luksemburga, a najmniej Grecy. I choć Brytyjczycy widzą coraz więcej korzyści z obecności na wyspach imigrantów z Wschodniej Europy, to i tak słabo wypadają na tle innych państw Europy Zachodniej. Wielka Brytania znalazła się na przedostatnim miejscu tuż przed Grecją. Badania przeprowadzono
w 15 krajach zachodnioeuropejskich na grupie 95,685 osób. Przedmiotem badań prowadzonych przez Oxford University były opinie mieszkańców na temat wpływu migracji na ekonomię i kulturę na przełomie lat 2002/2010. Ankietowani mieli ocenić wpływ imigrantów na gospodarkę w skali od 0 do 10. Najwyższy wynik 6,3 odnotowano w Luksemburgu, a najniższy 3,8 w Grecji. Wielka Brytania osiągnęła wynik w wysokości 4,7. Wyniki badań wskazują na to, że rosnąca liczba imigrantów powoduje, iż ludzie wierzą w to, że mają oni pozytywny wpływ na gospodarkę i kulturę. Wyniki badań są zaprzeczeniem obiegowej opinii wciąż wykorzystywanej przez brytyjskie tabloidy i podsycanej przez polityków. Ukazują Europę bardziej tolerancyjną niż nietolerancyjną wobec imigracji. Joanna Owsiana
16
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Przy minimalnym nakładzie finansowym w postaci premii, których magazynierzy nie dostają tak często, szefowie magazynów są wyróżniani, nagradzani w branży!
Rewolucja przemysłowa za sprawą pracowitych imigrantów z ... Polski w magazynie, Brytyjczycy zaczęli się uskarżać na zbyt szybkie tempo pracy, częstsze bóle pleców, coraz głośniej mówiono o tym, że pion kierowniczy nie dostrzega potrzeb pracownika. Tak to prawda, bo nie mogło być inaczej.
uk / imigracja Policja w Northamptonshire wydała ponad £200,000 na informatorów, którzy dostarczyli informacji na temat przestępstw. Z udostępnionych danych na podstawie ustawy o wolności informacji wynika, że wydatki na informatorów policyjnych zmalały. O rewolucji, która trwa od mniej więcej 5 ostatnich lat nikt głośno nie mówi. Jedni stękają drudzy szepczą, a laury zbierają tylko nieliczni. O co w tym wszystkim chodzi? Kto i co stoi za tym wszystkim? Dlaczego jest to cicha rewolucja i jak do niej doszło? Oto najprostsze ze wszystkich wyjaśnienie tego zagadnienia. IMIGRANCI To, czym kierują się imigranci szukając pracy za granicą, nie jest ani żadną tajemnica, ani też żadnym wielkim odkryciem. To nie ulega żadnej wątpliwości, że szukają szansy na lepsze życie. Dla przykładu – kiedy w Polsce nie ma dla nich pracy, a jeśli już jest to warunki socjalne nie pozwalają na godne życie, to pakują się i wyjeżdżają z kraju. Że tak jest, tego nie da się po prostu ukryć. To oczywiste. Żadnym wstydem nie jest, że ktoś wyjeżdża z kraju, by zadbać o siebie i o swoją rodzinę AMBICJE Zanim Polska dołączyła do Unii Europejskiej, wyjeżdżający z kraju nad Wisła mieli inne motywacje. To były ambicje osiągnięcia czegoś, poznania innej kultury, zobaczenie świata i spróbowanie życia w kraju, w którym powstali The Beatels, Sex Pistols, The Cure, Depeche Mode. To była chęć zaznania innego życia. Ten kto stawał na zmywaku co dnia, nazajutrz mógł wydawać funty i mieć dosłownie gdzieś, to jak się toczy życie polityczne w kraju, z którego wyjechał. Dziś ambicje zastąpiły potrzeby. Jest potrzeba godnego życia, utrzymania rodziny, dach nad głową, no i to co najważniejsze mniej stresu na co dzień. NA WYŚCIGI To już jest niemalże tradycja, że jeden Polak drugiemu nie pomoże, a jeśli może to chętnie widziałby za to coś w zamian, czyli zapłatę. Są oczywiście
wyjątki, ale nie o nich mowa. Telefon do pracy, bo werbują poda koledze w ostateczności, ale wie, że ten wcześniej czy później odwdzięczy się czymś w zamian np.: wspólnie wypita butelką wódki. I tu jest ten moment. Ten szczególny moment kiedy zaczynają się wzajemne oczekiwania. Tu zanika bezinteresowność i zaczynają się wyścigi. Wyścigi po lepsza prace, po lepsza płace. To jest ten detal, który wypatrzyli w Polakach Brytyjczycy, którzy na co dzień bardzo dużo dobrego czynią bezinteresownie. Polacy są wciąż narodem, którego mentalność opiera się na wzajemnych potrzebach. Wtedy zaczynają się wyścigi. MENTALNOŚĆ Jest sposobem myślenia, formą wypowiadania myśli, to poczucie własnej osobowości, która ma wpływ na innych. I oto tajemniczy zalążek cichej rewolucji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Spójrzmy na to zza okienka brytyjskiego menadżera magazynu, który zastanawiał się przez lata jak podnieść wydajność swojego magazynu. Ustalono normy, które sprawdzono, że są wykonalne, a więc określone cele tygodniowe i miesięczne będą do wykonania. Jedyne co pozostaje to trwać miesiąc w miesiąc, by normy wyrobić i magazynowane produkty wysłać do sklepów. Jaka to jednak praca, kiedy co miesiąc liczby na tablicy wyników ani drgnęły? Rozwiązaniem byłoby zachęcenie pracowników do szybszej pracy. Jak to jednak zrobić kiedy zakład pełen jest uczciwych Brytyjczyków, którzy szanują nie tylko swoją pracą, ale i siebie samego, swoją godność osobistą, pracując bez zbędnego wysiłku.
EKSPERYMENT Skoro na stanowisku znalazła się osoba nie byle jaka, to i nie byle jakie było to rozwiązanie. Człowiek mający dużo czasu na myślenie, na racjonalne myślenie, wpadł w końcu na pomysł, by do pracy w magazynach zatrudnić tych, co wyśmienite zbierają oceny pośród innych. Wybór padł na tych, co w całej Europie zbierają wysokie noty. Powstało pytanie czy ciężko pracujący, polski hydraulik poradziłby sobie w magazynie? I nie chodziłoby to bynajmniej o przekwalifikowanie pracownika, a o jego mentalność. Przecież to łatwe. To całkiem inny typ pracownika. On mógłby podnieść plan i normy. Pracowałby szybko i wytrwale. Wystarczyło by go tylko czymś dobrze umotywować. Może dodatkową premia i nagroda? Jak go jednak zachęcić, by podjął prace w magazynie? OBOZOWI KAPO Nie mniej rewolucyjnym rozwiązaniem okazało się stworzenie pozycji pośrednika między menadżerem magazynu, a nadchodzącą nową falą chętnych do pracy imigrantów. Supervisor – to w nim, jako kierowniku grupy upatrywano nadziei na utrzymanie planu w ryzach. To taki obozowy kapo. On odpowiednio zachęci pracownika do większej wydajności, to on przekaże do menadżera kto psuje szyki w grupie, to on też przełamie barierę językową. Za te dodatkowe funkcje dostanie lepsza płace i wszyscy będą w zakładowej układance zadowoleni. Plan nie mógł okazać się porażką. Mógł jedynie przynieść dobre i złe skutki. Dobre dla menadżera, gorsze dla dotychczasowych pracowników. Odkąd Polacy zaczęli pracować www.naszestrony.co.uk
LICZĄ SIĘ WYNIKI Odkąd drgnęła tablica wyników dziennych, a targety tygodniowe i miesięczne po prostu poszybowały w górę, z zarządów branżowych sieciówek posypały się nagrody do lokalnych depotów. Zaczęto wyścig szczurów. W kolorowych koszulkach, z różnymi flagami na plecach – bo do wyścigu dołączyli Litwini, Łotysze, Czesi i Słowacy, Polscy pracownicy fizyczni magazynów – niczym w wyścigu szczurów rozpoczęli bieg po dzienna normę. Wabieni premia, zapomnieli w którymś momencie, że choć normy są stale podnoszone, to w ślad za tym w żaden sposób proporcjonalnie nie idzie w górę wynagrodzenie. Zyskują menadżerowie, którzy otrzymują dodatki do wypłat, zapominając, iż to właśnie fizycznie pracujący magazynierzy składają się na ich wypłatę. Ten jednak ludzki czynnik się nie liczy, bo liczą się wyniki.
CICHA REWOLUCJA Nie ma winnych tej sytuacji. Wyścigi szczurów – to stwierdzenie na tyle popularne, że aż powoli staje się oklepane i wycofane z użycia. Jak jednak inaczej nazwać pracowników, którzy są wabieni podwyżkami i pracują coraz to szybciej nie dbając o to co pomyślą słabsi, wolniejsi. Cieszy to menadżerów, którzy są nagradzani przez swoich dyrektorów. Kiedy poszczególne magazyny osiągają wyniki, to cieszą się też szefowie. Ich towary szybciej dotrzeć mogą do kolejno otwieranych sklepów. Wyniki poszybowały w górę, a nagrody do kieszeni menadżerów. Uściski dłoni prezesów uwiecznione na zdjęciach, z wyrazami uznania wypełniają regularnie kolejne wydania branżowych pism wymieniających z imienia największe firmy w Wielkiej Brytanii. Mark & Spencer, Debenham, Tesco, Asda, Coop i Sainsbury’s wszędzie tam w magazynach pracują imigranci. Są częścią cichej rewolucji przemysłowej, która dokonała się barkach imigrantów, którzy choć są zmęczeni, to na rozklekotanych paleciakach ciągną towary często przekraczające dopuszczalne normy. Adam Andrzejko
http://www.hse.gov.uk/pubns/indg143.pdf
17
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Artur Ścigalski z Peterborough prowadzi firmę usługową, działająca na wysokim poziomie
Radni odrzucili pomysł budowy domów w centrum miasta
Polak potrafi i to się chwali Nie będzie
Asbuild Gas & Heating Services nowych domów peterborough w Wellingborough Przeciętny brytyjski budowlaniec, hydraulik czy instalator instalacji gazowych zajmuje się tylko jednym fachem, ponieważ innego nie zna albo nie chce znać. Jeżeli chcesz, by ktoś położył Ci kafelki w łazience to zazwyczaj Brytyjczyk przed podjęciem tego zlecenia zaleci tobie wynajęcie hydraulika do odkręcenia umywalki. Przecież spec od kafelek tego nie zrobi, bo nie potrafi albo najzwyklej nie chce tego zrobić lub zrobi, ale doliczy to do swojego rachunku. Dzięki Bogu za polskich budowlańców, którzy potrafią chyba wszystko i robią to na najwyższym poziomie. Jedną z takich osób jest Artur Ścigalski z Peterborough. Oferuje on szeroki zakres usług w branży budowlanej. W Wielkiej Brytanii mieszka już 11 lat i trzeba przyznać, że jest rozchwytywany przez zleceniodawców. Świadczy to o jego umiejętnościach i profesjonalizmie. W tym fachu nie trzeba się zbyt specjalnie reklamować. Wystarczy dobrze wykonać klika zleceń, a potem już głównie z polecenia składane są oferty. Artur prowadzi 3 osobową firmę Asbuild Gas & Heating Instalation. W ofercie jego firmy możemy znaleźć między innymi instalacje, serwis oraz naprawa bojlerów, instalację kominków, kuchenek
wellingborough
i liczników gazowych, projekty instalacji gazowych oraz centralnego ogrzewania, projekty i instalację zbiorników ciepłej wody użytkowej, czyszczenie sieci centralnego ogrzewania, wystawianie certyfikatów oraz usługi hydrauliczne i remonty domów oraz mieszkań. Dużo tego, ale taki jest polski budowlaniec, za co jedni nas chwalą, a niektórzy marudzą ponieważ są najzwyklej zazdrośni. Artur obsługuje
wszystkie miasta we Wschodniej Anglii oraz Midlands. Jak sam mówi „nie ma dla niego zbyt dużego lub zbyt małego zlecenia”. Asbuild obsłuży każdego i na pewno zrobi to dobrze. Firma Artura udziela 12 miesięcznej gwarancji na swoje usługi co jest niewątpliwie dużym atutem. Polecamy skorzystanie z usług tej firmy. Kontakt 07825304272 lub email asbuild@hotmail.co.uk Krzysztof Szczepaniak
www.naszestrony.co.uk
Rada miasta Wellingborough odrzuciła projekt budowy 130 domów w rejonie centrum miasta. Developer Keepmoat Homes pod koniec 2012 roku złożył do urzędu miasta projekt budowy nowych i ekologicznych domów w miejscu parkingu samochodowego przy Jackson Lane w centrum Wellingborough. Projekt zawierał wybudowanie tam 133 domów, budynków komercyjnych oraz piętrowego parkingu. Początkowo rada miasta bardzo pozytywnie przyjęła zgłoszenie developera, który ma
pomysł jak lepiej wykorzystać to miejsce. Jednak po bliższym zapoznaniu się z projektem inwestycji radni odrzucili podanie firmy Keepmoat Homes. Okazuje się, że projekt ten według planistów nie wniesie zbyt wiele korzyści do centrum miasta i miejsce to należy wykorzystać w bardziej atrakcyjny dla mieszkańców sposób. Prawdopodobnie szybciej zaakceptowano by projekt budowy hoteli, większych budynków komercyjnych, restauracji oraz budynków biurowych. Po negatywnej decyzji radnych z Wellingborough działka przy Jackson Lane ponownie staje się dostępna dla potencjalnych inwestorów. J.O.
18
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Niemalże cały mecz przegrywali, aż pod koniec drugiej połowy los się do nich uśmiechnął!
BORUSSIA RZUTEM NA TAŚMĘ FUTBOL
Jakie miasto w UK polubili Polacy, a które Chińczycy?
ULUBIONE MIASTA IMIGRANTÓW
To niesamowite co stało się w Dortmundzie. Tamtejsza Borussia w rewanżowym ćwierć�inałowym meczu Champions League wygrała 3-2 z Malagą mimo że jeszcze w 90. minucie przegrywała 1-2. Dzięki temu zespoł z trzema Polakami w składzie zagra w pół�inale LM! Pod koniec kibice zaczynali już wychodzić ze stadionu. Przecież wynik 1-2 premiował Hiszpanów. Doszło do tego, bo miejscowi zaczęli bez energii, bojaźliwie i zostali pokarani - po pięknym uderzeniu Joaquina tuż przy słupku goście objęli prowadzenie. To jakby rozjuszyło dortmundczyków. Zaczęli grać szybciej i skuteczniej. W 40. minucie Błaszczykowski świetnie przyspieszył kontrę. Goetze szybko zagrał w środek, gdzie był Reus. Ten podał z pierwszej piłki piętą w pole karne. Lewandowski przejął piłkę, nie dał się wybić z rytmu atakującym go obrońcom, minął bramkarza i strzelił do siatki. To jego szósty gol w tej edycji Ligi Mistrzów. Więcej bramek od niego zdobyli tylko Cristiano Ronaldo (11), Lionel Messi i Burak Yilmaz (obaj 8). Jednak to wciąż było mało i w drugiej połowie Borussia musiała starać się o więcej goli, bo remis 1-1 też premiował Malagę (w pierwszym meczu było 0-0). Ale w bramce gości znakomicie spisywał się Caballero. Nie udało się go pokonać Lewandowskiemu,
Reusowi i Goetze. Tymczasem goście niby się bronili, ale wciąż byli niebezpieczni. Malaga i mili ochotę na przypieczętowanie tak bliskiego sukcesu. W 82. min wyszli na prowadzenie w kontrowersyjnych jednka okolicznościach, bo po strzale Julio Baptisty, Eliseu – który ostatecznie skierował piłkę do bramki - był na spalonym. Gospodarze nie załamali się i to się opłaciło. W 91. min, po zamieszaniu w polu karnym Reus z bliska tra�ił do siatki i przedłużył nadzieje. Borussia jeszce bardzeij przycisnęła i wreszcie dopięła swego. Lewandowski dostał piłkę na lewej stronie i wrzucił w pole karne. Z obrońcami walczyli Schieber i Santana - ten drugi wygrał walkę z obrońcami i z kilkunastu centymetrów wepchnął ją do siatki. Na
trybunach wybuchł szał radości. W ten sposób zespół z Dortmundu po raz pierwszy od 15 lat zagra w pół�inale Ligi Mistrzów. Swojego rywala pozna w piątek - w Nyonie odbędzie się losowanie par. Co prawda Malaga złożyła jeszcze po meczu protest, ale to chyba nie ma żadnego znaczenia. Chodzi o to, że ostatni gol dla Borussii padł rzekomo ze spalonego, no ale jeżeli samemu strzela się również w podobny sposób... W Stambule Galatasaray z honorem pożegnał się z LM, wygrywając z Realem Madryt 3-2 (w pierwszym meczu Real wygrał 3-0). Juventus Turyn uległ Bayernowi Monachium 0-2, awans Bawarczyków (2-0 u siebie). W meczu Barcelona – PSG był remis 1-1, awans Barcelony (2-2 w Paryżu). JP
www.naszestrony.co.uk
STATYSTYKI DWP Na podstawie danych udostępnionych przez Department for Work and Pensions (DWP) powstała imigracyjna mapa Zjednoczonego Królestwa. Choć Londyn w dalszym ciągu przyciąga największą liczbę nowo przybyłych to inne miasta takie jak Peterborough czy Birmingham okazują się być równie atrakcyjne dla imigrantów. Według danych DWP 600 tysięcy imigrantów aplikowało o National Insurance Number w latach 2011-12 z czego największą liczbę stanowili Polacy (79,140). Kolejni byli Hindusi (47,270), Pakistańczycy (38,300) i Litwini
(33,190). Jakie miasta upatrzyli sobie przedstawiciele poszczególnych narodowości? Polacy najchętniej wybierają Irlandię Północną oraz Ealing w zachodnim Londynie. W Peterborough i Boston najchętniej osiedlają się Litwini i Łotysze, a w Glasgow Chińczycy. Edynburg najbardziej przyciąga Hiszpanów a w Newham najczęściej osiedlają się Hindusi i Pakistańczycy. Słowacy najczęściej wybierają Warrington, a Afgańczycy Birmingham. Zestawienie to powstało na podstawie liczby osób legalnie przebywających i pracujących na terenie Wielkiej Brytanii. Rzeczywista mapa imigracyjna UK może zatem wyglądać zupełnie inaczej. Joanna Owsiana
19
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Władze miasta St.Ives wydały aprobatę na organizację tej imprezy. Omawiają szczegóły!
Możliwe dzieki dofinansowaniu w kwocie 32.000 funtów!
Studio dla młodych fotografów
Dzień dziecka w st.ives 2 czerwca 2013 r. impreza w St.Ives Pamiętacie Międzynarodowy Dzień Dziecka 2011 w Peterborough? W imprezie udział wzięło blisko 2500 osób! Był to ogromny sukces organizacyjny. W tym roku szykuje się bardzo podobna impreza i śmiało można powiedzieć, że będzie lepsza! Grupa ambitnych ludzi z Huntingdon i okolic, jest pod wrażeniem sukcesu imprezy z Peterborough i zamierza zrobić to samo. Sukces tego eventu jest w sumie z góry przesądzony, ponieważ tegoroczni organizatorzy będą wspierani przez organizatorów z Peterborough, którzy dwa lata temu dowiedli swojego profesjonalizmu. Międzynarodowy Dzień Dziecka 2013 odbędzie się w malowniczym miasteczku St. Ives koło Huntingdon. To właśnie tam, w St.Ives prowadzone są rozmowy pomiędzy organizatorami, a urzędem miasta o wynajęcie ogromnego parku. Urzędnicy wydają się być przychylni co do tego pomysłu więc raczej z uzyskaniem pozwolenia nie będzie najmniejszego problemu. Oficjalne potwierdzenie ma zostać wydane 17 kwietnia. Trzymamy kciuki! Dlaczego wybrano St. Ives? Miasteczko to jest bardzo malowniczym i spokojnym miejscem. Jest miejscem dosłownie stworzonym na tego typu imprezy. Jego lokalizacja także jest odpowiednia, ponieważ leży w pobliżu Huntingdon, Peterborough, Cambridge, St. Neots, Bedford, Wellingborough, Kettering czy też Corby. Dlatego organizatorzy zapraszają Polonie ze wszystkich tych miast i miasteczek. Dojazd do St. Ives jest bardzo prosty, ponieważ miasteczko to leży zaraz koło drogi A14. Polecamy przy okazji zwiedzić centrum miasteczka i jego River Side. Jeśli zatem zaplanujecie jakąś rodziną wycieczkę to na mapę podróży nanieście punkt odniesienia jako St. Ives! Tu będzie się naprawdę dużo działo. Jeśli nie masz własnego środka lokomocji, skorzy-
corby
staj z sieci lokalnych połączeń autobusów Bus Guideway, które dowiozą Cię do St. Ives. Weź ze sobą koc i coś do picia. Zapowiada się dzień pełen zabawy! Atrakcje Organizatorzy chcą wspólnymi siłami zbudować niepowtarzalny park rozrywki. Już dziś wiadomo, że atrakcje będą bardzo podobne do tych widzianych w Peterborough w 2011 roku. Będzie profesjonalna scena, na której występować będą dzieciaki z różnych szkół oraz szereg towarzyszących wydarzeń kulturalnych. Nie zabraknie również wielu konkurencji sportowych, w których przewidziane są nagrody. Na pewno będą nieodpłatne dmuchane zamki, klaun, malowanie twarzy i układanie dziewczynkom włosów. Będzie wóz strażacki z pełnym wyposażeniem, prawdopodobnie przyjadą też nowojorscy policjanci – to prawdziwa gratka dla chłopców, którzy chcieliby już dziś dowiedzieć się jak to jest być strażakiem! Do tego oczywiście serwowane będzie polskie jedzenie. Organizator zapewnia darmowy bigos, a ci bardziej głodni będą mogli zakupić pyszną kiełbaskę z grilla. To jest dopiero początek listy atrakcji, która rośnie z każdym dniem. Ich rozmaitość zależy od lokalnych sponsorów i oczywiście niezastąpionych polskich firm, których w okolicy bez liku! Każdy może wziąć udział w tej zabawie - bez względu na wiek!
Sponsorzy Impreza ta jest całkowicie charytatywna i wszystkie zyski z jej organizacji zostaną przekazane na fundację „Kup Indeks” – fundacja ta wspiera edukacyjny rozwój dzieci w Polsce. Każda firma, która chciałaby wziąć udział w tym wydarzeniu i wspomóc organizatorów na pewno nie zostanie odesłana z kwitkiem. W tym roku będzie bardzo podobnie jak 2 lata temu w Peterborough. Każdy kto będzie chciał zaprezentować swoją firmę będzie musiał dofinansować jedną z atrakcji dla dzieci. Lista atrakcji dostępna jest u organizatorów, którzy za wszelką pomoc odwdzięczą się możliwością rozstawienia stoiska reklamowego lub zawieszeniem banneru itp. Opcji jest wiele, które można przedyskutować z Danielem – głównym organizatorem imprezy pod numerem 07704526960. Warto również dodać, że Danielowi udało się już zaprosić do współpracy kilka lokalnych firm, które bez wahania zgodziły się na sponsoring. W końcu to wszystko dla naszych dzieciaków! Wolontariusze Wolontariuszy nigdy dość! Zwłaszcza przy organizacji tak dużej imprezy. Każda pomocna dłoń jest mile widziana. Wolontariusze na pewno mogą liczyć na darmowe wyżywienie. Kontakt zgłoszeniowy pod numerem 07704526960. redakcja www.naszestrony.co.uk
W Adrenaline Alley w Corby ruszył nowy projekt, dzięki którmu młodzi fotografowie i filmowcy będą mogli szlifować swój warsztat. Studio fotograficzne do dyspozycji młodzieży już ruszyło. Stało się to możliwe dzięki pieniądzom zdobytym przez Ashley’a Pover. Ashley zebrał £32,000 poprzez ukończenie sponsorowanego rajdu rowerowego. Chcial aby z wygranej mogła skorzystać młodzież w Corby. O tym na co zostaną przeznaczone pieniądze zdecydowali oni sami. I tak narodziła się idea
studia fotograficznego, w którym prowadzone będą dwugodzinne sesje nauki fotografii dwa razy w tygodniu dla młodzieży w wieku od 14 do 21 roku życia. Istnieje również możliwość wynajęcia studia przez lokalne firmy, kluby, szkoły i organizacje społeczne. Więcej informacji można uzyskać pod numerem 01536 202049. Joanna Owsiana
dla najmłodszych Pokoloruj ... Królewnę w foteliku
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Krzyżówka Polsko – Angielska Szlifuj język razem z nami!
21 W celu rozwiązania poniższej krzyżówki należy odgadnąć słowa kryjące się za podanymi hasłami. Autorzy krzyżówki postarali się, by w podczas rozwiązywania używany był na przemian język polski i język angielski. W nawiasach podano ilość liter w poszukiwanym słowie.
Legalis Legal Advice Bureau Limited is regulated by the Ministry of Justice in respect of regulated claims management activities; its registration is recorded on the website www.claimsregulation.gov.uk, CRM31226
www.crossmots.com Poziomo: 7. Knee (6), 8. Crooked (6), 9. (This) Year (4), 10. Potępia (8), 11. (Ten) Canals (7), 12. Widow (5), 15. Podgrzewa (5), 16. Hop (Field) (7), 18. Czwartek (8), 20. Sklep (4), 21. Peels (6), 22. (Many) Sparks (6). Down: 1. Fastened (8), 2. Producenti (13), 3. Church (7), 4. Skunks (5), 5. Forties (13), 6. Łabędź (4), 13. Mile widziany (8), 14. Grab (7), 17. Bounce (5), 19. Wycieczka (4),
Kochana Moja ...
www.naszestrony.co.uk
23
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Czy pozostałości po stacji radarowej w Stenigot uda się wpisać na listę zabytków?
przed laty Strzegły nieba dziś niszczeją na ziemi
Poszerzą A14 już w przyszłym roku
dodatkowy pas na drodze „a14”
louth/Stenigot RAF Stenigot to część głównej sieci radarowej (Home Chain) z okresu drugiej wojny światowej. Stacja miała za zadanie wczesne wykrywane samolotów Luftwaffe. Stacja radarowa pilnowała dostępu do Sheffield, Nottingham i Midlands. Po drugiej wojnie światowej wciągnięta w systemy NATO (Ace High NATO). Na terenie Lincolnshire ulokowana była również mała stacja radarowa w Ingoldmels. RAF Stenigot wybudowany został w 1940r. Całość składała się z 4 wież stalowych z talerzami radarów (stalowe), a także z jednej wieży nadawczej, która istnieje do dziś i po części jest używana do celów cywilnych. W obrębie radarów znajdowały się dwa bunkry. Używane były do ukrycia załogi, która w okresie niezagrożonym pracowała w drewniano ceglanych barakach na powierzchni. Jeden bunkier znajdował się tuż przy „talerzach” radarowych, drugi zaś nieco bliżej wieży i zabudowań. Ocalał ten drugi. Ogrodzony siatką z tabliczką zakaz wstępu, jest nadal otwarty. W e wnętrzu znajduje się cała masa gratów, a część to zwykłe śmieci, nie mające związku z wojskowymi pozostałościami. W latach 2008-2009 bunkier wraz z barakami został zniszczony i częściowo rozebrany. Dziś nie zostało z niego za wiele. Ledwo widać po nim ślady. Choć ostatecznie radary zostały opuszczone w 1980r, to wojsko oficjalnie przestało ich użytkować w 1955r. W tym czasie postanowiono rozebrać wieże, na których się one znajdowały. Całości prac nie ukończono jednak, gdyż usunięcie talerzy było zbyt drogie. Średnica każdego z talerzy ma ok 20m, Na zdjęciach archiwalnych wyglądają imponująco. Dziś możemy je podziwiać lezące na środku pola. W okolicy znajdowało się wiele zabudowań dla żołnierzy. Korzystali z nich głównie piloci, którzy pracowali przy obsłudze radarów. W Louth do 1959 roku niektóre budynki były używane jako lokale dla wojskowych. Stenigot było również częścią łańcucha radarowego GEE o kodzie Virginia. W tym systemie radary pracowały od czerwca 2942 roku. Siedzibą główna (centrala) zlokalizowana była w Daventry Northamptonshire, a
całość połączona ze sobą dzięki Clee Hill w Shropshire, Gallows Hill w Surrey, RAF Barkay – Hertfordshire i stacją w Slave. Całość była wschodnią siecią obronną przestrzeni powietrznej. Było to także pole do doświadczeń. W istniejącej sieci stacji radarowych przeprowadzano testy nowych systemów, które doskonalono na potrzeby wojny. System działał non stop, 24/7 aż do połowy roku 1950. Później systematycznie poszczególne jednostki były likwidowane. W 1995 roku kilku pasjonatów wszczęło prace, by to miejsce stało się zabytkiem. Nie jest to jednak prosta sprawa do wykonania. Raporty wojskowe oraz ekspertyzy nieruchomości zale-
gają gdzieś w archiwach English Heritage. Szanse jednak są, bo w tym regionie to jedyne takie miejsce. Obecnie Stenigot szybko jednak niszczeje. Nikt nie zajmuje się obiektami. Znajdują się na prywatnym polu, gdzie wypasane są owce. Wokół terenu jest ogrodzenie z tabliczkami, by tam nie wchodzić. Nam udało się wejść oraz zrobić relację fotograficzną. Niedaleko od stacji radarowej znajduje się muzeum gdzie można zobaczyć kilka elementów stacji radarowej. O tym jednak miejscu i o wielu innych, równie dziwnych i ciekawych lokalizacjach we wschodniej Anglii, opowiemy następnym razem... Rafał Marcinkiewicz
cambridge / a14 Odcinek drogi A14, znany głównie z częstych wypadków i korków - zostanie poszerzony o jeden pas z każdej strony już w przyszłym roku – zapowiada ministerstwo, które regularnie jest adresatem wniosków płynących od radnych z regionu. Jak pisaliśmy w poprzednich wydaniach, Ministerstwo Transportu w zeszłym roku przeznaczyło na naprawy i ulepszenia dróg aż 220 milionów funtów z czego 22 miliony dostanie Wschodnia Anglia. Z tej puli aż 8 milionów zostanie wydanie na drogę A14. Reszta pieniędzy wspomoże remonty takich dróg jak A1, A1(M), A47 oraz A120. Wracając do poszerzenia A14, to
w ramach założeń projektu nie ma co się spodziewać nadzwyczajnych rewolucji. Warto jednak docenić, że robi sie cokolwiek w kierunku poprawy bezpieczeństwa ma drogach. Zakres prac zaplanowanych przy modernizacji A14, obejmuje jak na razie tylko jeden odcinek w pobliżu Cambridge, a dokładnie od Histon do Girton. Na ten cel uzyskano od rządu osobny budżet w wysokości 3 milionów funtów. Specjalnie starano się o osobny projekt dla tego odcinka, ponieważ przewiduje się, że gdy zakończy się budowa pobliskiego nowego miasta o nazwie Northstowe, to ruch na tym odcinku znacznie wzrośnie. Rozbudowa A14 w tym miejscu rozpocznie się na początku 2014 roku. K.S.
W SKRÓCIE: Na właścicieli czeka 40 zdrowych kotów!
Przygarnij kota na wypasie wellingborough Organizacja charytatywna Animals In Need prosi o przygarnięcia kotów, które rezydują w ich lokalnym schronisku dla zwierząt w Wellingborough. Schronisko jest przepełnione i nie może przyjąć więcej zwierzaków w potrzebie. Obecnie wolontariusze zajmują się tam aż 40 kotami, które czekają na swojego nowego właściciela. Patrząc jak bardzo zadbane są te kotki trzeba przyznać, że warto je przygarnąć właśnie z tego ośrodka. Każdy kot jest szczepiony, odrobaczony, wykastrowany, odpchlony i ma zainstalowanego chipa. Dodatkowo każdy kto przygarnie jednego z tych kotków www.naszestrony.co.uk
otrzyma darmowe ubezpieczenie na cztery tygodnie. Każdy kto jest zainteresowany przygarnięciem jednego z tych 40 kotków proszony jest o kontakt telefoniczny 01933 278080. Można też odwiedzić stronę internetową tej organizacji w celu uzyskania więcej informacji na ten temat - www. animals-in-need.org Will.O.
24
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Leg De Luxe - to jedyna w całej wschodniej Anglii alternatywa na brak rajstop wysokiej jakości!
JEST PRACA: Poundland potrzebuje 20 osób do pracy.
rajstopy adrian - leg de luxe Nowe miejsca pracy w Huntingdon
peterborough Peterborough jest to chyba ewenement pośród brytyjskich miast, gdzie zamieszkuje Polonia i to nie byle jaka. Biorąc pod uwagę średnie rozmiary tego miasta, znajduje się w nim tyle polskich firm, że za niedługo ciężko będzie je zliczyć. Zaledwie parę dni temu, bo 25 marca swoje wielkie otwarcie miała firma kolejna polska firma. Mowa o Legs de Luxe. Jest to spółka, w której skład wchodzą Daria Wolska oraz Robert Kępkiewicz. Sklep ten zajmuje się sprzedażą polskich wyrobów pończoszniczych. Jego dobra lokalizacja wróży mu spory sukces. Sklep mieści się przy 21 Lincoln Road w Peterborough, dosłownie kilkadziesiąt metrów od popularnego Queensgate Shopping Centre. Sklep, choć nie ma obszernej sali sprzedaży, tak jest ewenementem na skalę całego Camridgeshire, jeśli nie East England! Drugiego takiego nie ma w całej okolicy! To zakątek, który odwiedzać będą wszystkie panie, które dotychczas były bardzo zniechęcone zakupem słabej jakości brytyjskich rajstop i pończoch. Jak zapewniają właściciele, asortyment będzie stale uzupełniany o nowe trendy. Już dziś znajdziemy tu wyroby pończosznicze różnego rodzaju. Rajstopy zwykłe, weselne, ciążowe, dla puszystych pończoch, pod i zakolanówki, skarpetki cienkie oraz rajstopy eleganckie jak i te mające nie-
co inny cel – kuszące panów. Firma Legs de Luxe opiera się głównie renomowanych wyrobów pończoszniczych jednego z największych producentów w tej branży, czyli firmy Adrian. Na miejscu dostępne są również katalogi do przejrzenia. Zapytaliśmy Darię Wolską, współwłaścicielkę Legs de Luxe skąd wziął się pomysł na otwarcie sklepu z takimi wyrobami. - To bardzo proste. Jest wiele powodów naszej decyzji. Po pierwsze nie ma w tym mieście sklepu, który koncentrowałby się tylko na sprzedaży wyrobów pończoszniczych. Rajstopy dostępne są głównie w dużych sklepach odzieżowych, gdzieś na końcu działu. Tu klientka poszukująca dużego wyboru rajstop, bardzo szybko znajdzie to czego szuka. Po drugie
polskie rajstopy według mnie są o wiele lepsze od tych sprzedawanych w brytyjskich sklepach. Przebijają je jakością, różnorodnością i oczywiście ceną. Zapraszam wszystkie panie i panów do zapoznania się z naszą ofertą – mówi Daria Wolska, która zapewnia, że służy profesjonalną pomocą w wyborze odpowiedniego rodzaju oraz rozmiaru rajstop. To dobra wiadomość dla panów, którzy nie muszą się martwić w tym zakresie, chcąc zrobić miłą niespodziankę swoim partnerką kupując na przykład wyzywające pończochy. Leg de Luxe mieści się przy 21 Lincoln Road w Peterborough. Godziny otwarcia – od poniedziałku do piątku 11:00 – 17:00 i w soboty 10:00 – 14:00. Serdecznie zapraszamy. Krzysztof Szczepaniak
www.naszestrony.co.uk
hunTingdon W Huntingdon przybywa nowych miejsc pracy. Kolejnych dwadzieścia utworzonych zostanie dzięki planowanemu otwarciu sklepu Poundland. Otwarcie nowego sklepu przy St Germain Walk zaplanowano na 3 maja. Rekrutacja rozpocznie się 15 kwietnia poprzez Jobcentre Plus. Obecnie trwają prace remontowo-budowlane mające na celu połączenie dwóch pawilonów sklepowych w jeden większy, który sprosta potrzebom sklepu. Każda nowa inwestycja w mieście ma duże znaczenie w dobie kryzysu gospodarczego podczas
którego Huntingdon radzi sobie nie najgorzej. Miasto ma wysoki wskaźnik wynajętych powierzchni handlowych. Zaledwie 9% sklepów jest pustych co daje niezły wynik w porównaniu do średniej krajowej, która wynosi 14%. W ofercie miejsc pracy w Poundland znajdzie isę kilka wyodrębnionych stanowisk pracy. Będą to przedewszystkim magazynierzy, obsługa sklepu odpowiedzialna za wykładanie towaru, a także kasjerzy. Nie wykluczone, że w zależności od popularności sklepu zwiększy się zapotrzebowanie na dodatkowy personel. Nie czekaj jednak zbyt długo i już dziś zajrzyj na stronę Jobcentre Plus! Joanna Owsiana
25
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
W wyniku tej decyzji jednego dnia pracę straciło 30 osób
Sony zamknęło osiem sklepów
PA, PW, OTE, CBR check, ACA, QTS, NVQ, SVQ - co oznaczają skróty w ofertach pracy?
elementarz pracy! co kryje się za tymi skrótami?
bezrobocie w UK
UK / biznes Sieć Sklepów Sony, należąca do grupy Victor Electronics, zamknęła osiem sklepów, w tym sześć w regionie West Midlands. To kolejna znana marka na rynku, która poddała się w walce z Internetową sprzedażą. Powodem takiej decyzji, są kolejno: spadek sprzedaży, rosnące koszty utrzymania, zarówno powierzchni handlowych jak i pracowników. Po ogłoszeniu tej decyzji zamknięto sklepy w Solihull, Sutton Coldfield, Lichfield, Kidderminster, Stafford i Shrewsbury. Nie było odwrotu od ogłoszenia likwidacji. Firma Victor Elec-
tronic podała tę wiadomość do informacji publicznej, zapowiadając, że zwolnionych zostało 30 pracowników. W oświadczeniu skierowano również kilka zdań do klientów, którzy zamówili towary na krótko przed upadkiem firmy. Te osoby, które czekają na ich realizację mogą dochodzić odszkodowania za spowodowane straty na drodze postępowania reklamacyjnego. Firma Victor Electronics działała na rynku od ponad 25 lat. W ostatnich latach zyski ze sprzedaży były coraz mniejsze, a koszty utrzymania sklepów i pracowników wyższe. Jest to kolejna firma, która zamknęła sklepy w 2013 roku. Will O.
Znudziła Ci się już Twoja dotychczasowa praca w magazynie lub na sprzątaniu - czyli tam gdzie nie ma zbyt wielkich wymagań? Szukasz czegoś lepszego, lepiej płatnego? Przeglądasz kolejne oferty pracy i znajdujesz w nich zagadkowe skróty? Oto co oznaczają najpopularniejsze z nich! Wykuj je na pamięć i awansuj! Najczęściej spotykanym skrótem jest PW, który odnosi się do okresów płatności i oznacza „per week”, czyli „na tydzień”. W kontraktach na okres dłuższy podaje się oznaczenie PA tj.: z łacińskiego „per anno” co oznacza z kolei „na rok, rocznie”.Często, choć nie zawsze, po stawce rocznej pojawia się zwrot „Pro Rata” co oznacza, że wynagrodzenie będzie wypłacane proporcjonalnie do wymiaru etatu, np.: 14 tys. funtów za 40 godzin tygodniowo lub 7 tysięcy przy 20 godzinach tygodniowo. Określenie OTE, to skrót od „On Target Earnings” - co oznacza, że pensja nie jest zagwarantowana, bo jej składniki są zależne od wyników np.: sprzedaży.
W sektorze usług szpitalnych lub oświatowych częstym skrótem pojawiającym się w ogłoszeniach jest CBR Check tj.:”Criminal Records Bureau”, co odnosi się do zaświadczenia o niekaralności. Kolejne oznaczenia odnoszą się do posiadanych umiejętności, zakończonych kursów lub osiągniętych wynikach w nauce. I tak po kolei: ACA (Associate Chartered Accountant) - potwierdzenie statusu nauczyciela wykwalifikowanego, wymagane jest od nauczycieli podejmujących pracę w brytyjskich szkołach. GCSE
(General Certificates of Secondary Education) dyplom szkoły gimnazjalnej; A-Level/A-Levels - zdane egzaminy maturalne; NVQ (National Vocational Qualification - kwalifikacje zawodowe różnego stopnia. SVQ - szkocki odpowiednik brytyjskiego NVQ. Zatem jeśli już wiesz co oznaczają podane skróty, to pora przejżeć posiadane CV, by to co do tej pory tłumaczyłeś według słownika nazwać fachowym skrótem i uzupełnić podaniem daty ukończenia oraz nazwą szkoły. Powodzenia! Will O.
INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW NASZYCH STRON Odkąd publikujemy ogłoszenia dotyczące ofert pracy, odbieramy coraz więcej telefonów dotyczących pomocy w przeprowadzeniu pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej z podanymi w ogłoszeniach pracodawcami. Niejednokrotnie zdarzają się również prośby o potwierdzenie szczegółów dotyczących poszczególnych pracodawców. Pytania dotyczą informacji na temat okresowości wypłat (tygodniówka, dwutygodniówka), czasu i miejsca pracy (wymiar godzin, adres gdzie praca będzie wykonywana), lub też czy jest to praca na kontrakt stały czy tymczasowy? Dlatego też w niniejszym ogłoszeniu chcielibyśmy wyjaśnić, iż redakcja gazety Nasze Strony nie prowadzi czynności wyżej opisanych i nie dysponuje dodatkowymi informacjami ponad te, które są publikowane. redakcja
www.naszestrony.co.uk
26
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Polki mistrzyniami Europy U-18
Nasi idą w Pucharze Davisa
I w kupie nieźle TENIS Szanse białoczerwonych na awans do mistrzostw świata w Brazylii spadły drastycznie. Mecz z Ukrainą zdecydowanie obnażył braki naszej kadry. Ten z San Marino wiele nie zmienił. Była to trzecia wygrana Biało-Czerwonych w Zielonej Górze, tym razem w stosunku 3-1. Przypieczętował ją Jerzy Janowicz (24. ATP), który pokonał w niedzielę Ruana Roelofse (515. ATP) 4-6, 6-3, 6-1, 6-1. Był to trzeci mecz tych drużyn (pierwszy w 1935 r.) i zawsze do tej pory lepsi byli Afrykanie. Ale Polacy nigdy w historii dyscypliny nie mieli aż tak silnej kadry. Spotkanie odbywało się w ramach drugiej rundy Grupy I Strefy Euro-Afrykańskiej Pucharu Davisa. Davis Cup organizuje co roku Międzynarodowa Federacja Tenisowa. Trochę to rozgrywki zapomniane, a przecież to największe na świecie międzynarodowe zawody tenisowe drużyn męskich.W ostatnich latach straciły nieco na znaczeniu, a to dlatego, że czołowi tenisiści świata raczej (nie zawsze) przedkładają nad nie udział w turniejach indywidualnych. Na pomysł turnieju wpadło czterech zawodników z drużyny tenisowej Uniwersytetu Harvardzkiego. Poczatkowo chcieli oni po prostu zmierzyć się z Brytyjczykami, ale do imprezy z czasem zaczęły przyłączać się kolejne związki tenisowe. Wreszcie jeden z twórców turnieju i jednocześnie zawodników, Dwight Filley Davis, postanowił dopracować reguły konkursu i z własnych oszczędności zakupił srebrny puchar – główną nagrodę. Jednak nazwa Puchar Davisa została nadana dopiero w 1945 r. po śmierci pomysłodawcy zawodów. Pierwsze zawody pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Wielką Brytanią zostały rozegrane 10 sierpnia 1900 r. w Brookline, w stanie Massachusetts. Amerykanie pobili Brytyjczyków, jak i jeszcze w dwóch następnych edycjach. Do roku 1905 w turnieju wzięły udział takie kraje jak: Belgia, Francja, Austria i Australazja (do 1913 połączone drużyny Australii i Nowej Zelandii) Lata 1950-1967 to czas hegemonii Australijczyków, którzy zwyciężyli wtedy aż 15 razy. Jednak
wciąż nikt nie może równać się z Amerykanami, mającymi na koncie 32 zwycięstwa. Przed niedzielnym meczem wydawało się, że nasi mają wygraną w kieszeni. Nieopierzony 23-letni Roelofse, który w tym roku jeszcze nic nie wygrał, w ostatniej chwili zastąpił lepszego Rika De Voesta (227. ATP), który z powodu kontuzji pleców nie zdecydował się na występ przeciwko Janowiczowi. De Voest pokonał w piątek Łukasza Kubota, ale była to wygrana pyrrusowa. Po tamtym meczu i sobotnim deblu nie czuł się już na siłach, aby zmierzyć się z Janowiczem. Jednak faworyzowany, acz przeziębiony Polak zaczął bardzo nerwowo, za to Afrykaner dobrze serwował i prowokował kolejne błędy rywala. Przy 4-4 zanotował
pierwszego breaka i wreszcie pokonał Polaka 6-4. Jednak Janowicz wyciągnął wnioski, pozbierał się do kupy i w drugim secie w szóstym gemie przełamał Roelofse na 4-2 i tego prowadzenia nie pozwolił odebrać sobie do końca. Trzeci i czwarty set to już całkowita dominacja Polaka. W ostatnim gemie nasz wygrał do zera. - Dziękuję Wam bardzo. Ten mecz wygrała biało-czerwona energia, której potrzebowaliśmy. Stójcie za nami, bez względu na to, jak gramy w innych rozgrywkach. Takie zwycięstwa są dla mnie najważniejsze, a nie to, że wygrywam z jakimś Andym Murrayem – bardzo emocjonalenie podsumował ten dzień Janowicz. Baraż o Grupę Światową Polacy rozegrają z Australią w dniach 13-15 września. JP
www.naszestrony.co.uk
W ślady starszych koleżanek
SIATKÓWKA Jest nadzieja, że w siatkówce żeńskiej znów będziemy bardzo poważnym graczem. Reprezentacja Polski kadetek (do lat 18) zdobyła złoty medal mistrzostw Europy. Piłka siatkowa to w kraju nad Wisła bardzo popularna dyscyplina sportu. Ostatnio to bardziej panowie zapełniają hale kibicami, którzy śpiewają ”W stepie szerokim”. Ale przecież i w siatkówce żeńskiej mamy ciekawe tradycje – nasze popularne „Złotka” to zespół, który wygrał dziesięć lat temu w Ankarze mistrzostwa Starego Kontynentu. Możliwe, że w ich ślady pójdzie kolejne pokolenie. W finale turnieju mistrzowskiego do lat 18 rozgrywanym w czarnogórskim Barze Biało-Czerwone wygrały z Włoszkami 3-2. Było to bardzo dramatyczne spotkanie. Wielu już nie wierzyło w końcowy sukces, jako że po dwóch setach nasze kadetki przegrywały 0-2 i zwłaszcza druga partia była słaba w ich wykonaniu. Wtedy jednak zmieniły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W trzecim
secie pozwoliły rywalkom ugrać jedynie dziewiętnaście punktów. Niezwykle zacięta byłą za to końcówka czwartego seta. Nasze były już na krawędzi, ale ostatecznie wygrały 27-25. W tie-breaku również nie zabrakło emocji, ale w kluczowych momentach to nasze zawodniczki zachowały lepszą koncentrację i wygrały 18-16. Dla Polek była to druga z rzędu pięciosetówka. W półfinale pokonały one Turczynki, wygrywając decydującą partię do jedenastu. Polska - Włochy 3-2 (21-25, 17-25, 25-19, 27-25, 18-16) W meczu o 3. miejsce Turcja pokonała Serbię 3-0 (25-22, 25-23, 25-15) Jac
27
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Widziane spod Wawelu
A to się paprotka ucieszy
Mistrzostwa młodzieży i seniorek
Nie chcą gotować
RED. KRZYSZTOF MRÓWKA INTERIA.PL FELIETON Kto nie mieszka już w Polsce, ten nie wie, iż żyjemy tutaj w permanentnej reformie. Wszystko od zawsze się reformuje - służbę zdrowia, państwo, koleje i futbol. Ponieważ tamte dziedziny sę trudne do zreformowania i nic dobrego z tego nie wychodzi (a jak pokazuje historia opisana w filmie „Układ zamknięty” kamaryle i wszelakie konstelacje nadal rządzą krajem, jak za głębokiej komuny) zawsze można jeszcze się w rozpaczy rzucić na wywracanie piłki nożnej do góry nogami. Co wyjdzie z nowej formuły rozgrywek ekstraklasy, nie wiadomo. Należy być wybitnie powściągliwym we wróżeniu efektów z założeń zmian. Po 30 spotkaniach słabsza ósemka walczy o utrzymanie, mocniejsza o mistrzostwo. Każdej drużynie dochodzi po siedem meczów. W teorii ma zaostrzyć się walka o obydwie stawki. Znamy jednak praktykę w Polsce. Gdzieś na pozycjach 5-8 uplasują się tacy, dla których znalezienie się w grupie silniejszych będzie sukcesem samym w sobie. Jaki będzie efekt? Tumiwisizm, jałowe popisy, narzekanie na przemęczenie. O tytuł powalczą ci z miejsc 1-4, reszta zapewne będzie paprotką na prezydialnym stole uradowaną z kasowych wpływów z wizyty Legii, Lecha, może Wisły. Tak samo łatwo wyobrażam sobie bój w grupie walczących o życie. Ci z góry tej tabelki będą mieć jakąś przewagę, ale czy dla kibiców atrakcją będzie kolejny, trzeci mecz w sezonie Bełchatowa z Podbeskidziem? Nie będzie. Niebagatelne zaś będą koszty. W polskim klimacie kilka meczów więcej, na jednej płycie boiska, w zimie lub wczesną wiosną, oznacza nieodwracalną dewastację muraw, które latem nadawać się będą do wymiany. Ekstraklasa SA podjęła decyzję o wydłużeniu sezonu, ale czy także o finansowaniu remontów boisk? Wątpię. Głosy niezadowolenia z klubów
PIŁKA NOŻNA Pasjonujemy się ostatnio eliminacjami do MŚ mężczyzn, a może zwróćmy na chwilę uwagę na panie? One też szykują się do mistrzostw świata, choć rok później.
świadczą też o braku powszechnej zgody na reformę. To one muszą wygospodarować pieniądze na siedem dodatkowych meczów, 3-4 wyjazdy i premie dla zawodników. Kluby wołają, że nie mają na to pieniędzy. Bo też problemem polskiej piłki nie jest niedostatek meczów (takie zmiany wszak w normalnym kraju można przeprowadzić), lecz brak pieniędzy w sporcie wyczynowym. Były, lecz ustawa-porażka o hazardzie te pieniądze wyjęła z polskiego wyczynu i nawet wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie zmienił sytuacji. Kontrakty zerwano, sponsorzy odeszli. Stało się - gabinet Tuska i parlamentarna większość wyrządziła sportowi konkretną szkodę. Nie widzę szans na powrót normalności w kraju, gdzie fiskus szuka podatków nawet w służbowych kolacjach i na firmowych impre-
zach integracyjnych. Otwierasz lodówkę, a tam minister finansów - przynajmniej powstaje jakaś bliskość z naczelnym fiskusem... Aby kibicom było weselej robi się zmianę regulaminu rozgrywek ekstraklasy. Czy będzie to jednoroczny eksperyment, jak wtedy, gdy ekstraklasa była podzielona na dwie grupy? Nie wiadomo, lecz dobrze pamiętam tamten głupi pomysł. Żył rok. Z poronionej Młodej Ekstraklasy wycofywano się długie lata...
www.naszestrony.co.uk
Wiadomo już, że organizatorem piłkarskich Mistrzostw Świata kobiet w 2015 roku będzie Kanada. Impreza odbędzie się na przełomie czerwca i lipca. W Edmonton rozegrany zostanie mecz otwarcia i jeden z półfinałów, drugi będzie miał miejsce w Montrealu. Pozostałe spotkania odbędą się w Winnipeg, Manitoba, Ottawie i Moncton. W sumie odbędą się 52 mecze w ciągu 30 dni. Pod pewnym względem będą to historyczne zawody. Pierwszy raz w historii mecz finałowy tego typu rozgrywek zostanie rozegrany na sztucznej murawie. Jego gospodarzem będzie stadion w Vancouver. Również po raz pierwszy w turnieju wezmą udział 24 zespoły z całego świata. To kolejny krok w rozwoju piłki kobiecej. Zanim jednak do tego dojdzie, rozegrane zostaną eliminacje. Rozpoczną się w tym miesiącu rundą przedwstępną w Europie i potrwają do listopada 2014 r. Na początek zagra osiem najsłabszych zespołów z UEFA w dwóch grupach. Pozostałe ekipy europejskie, w tym Polska, poznają swoich rywali podczas losowania
16 kwietnia. One rozegrają swoje mecze grupowe pomiędzy 21 września br. a 14 września przyszłego roku. Następnie czeka je runda play-off 25 października i 27 listopada 2014 r. Z tego sita wydostanie się osiem ekip – miejmy nadzieję, że i nasza. W futbolu kobiecym i młodzieżowym mogą się też pokazać mniejsze i młode federacje. Oto Kostaryce przywrócono status gospodarza przyszłorocznych Mistrzostw Świata U-17. FIFA ogłosiła w zeszłym miesiącu, że turniej zostanie przeniesiony z powodu „wielu nieprzewidzianych okoliczności, które doprowadziły do sporych opóźnień przy stadionowych pracach budowlanych”. Działania podjęte przez lokalny rząd i federację piłkarską przekonały piłkarską centralę do zmiany zdania. Nie wszyscy jednak traktują panie grające w piłkę poważnie. Bernard Lacombe to były reprezentant Francji, a obecnie doradca prezesa Olympique Lyon. Jako taki, często pojawia się w mediach – i wypowiada się nie owijając w bawełnę. Tym razem jego wizyta w radiu zszokowała piękniejszą część kibiców. Jedna ze słuchaczek zadzwoniła bowiem do radia i wyraziła swoje niezadowolenie z występów Karima Benzemy w reprezentacji Francji. Na to Lacombe: – Nie rozmawiam o piłce z kobietami. Powinny wrócić do gotowania – podsumował były piłkarz. JP
28
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Artur Boruc, Łukasz Fabiański - o tych piłkarzach w brytyjskiej prasie pisze się całkiem dobrze
Peterborough Panthers
Na razie jeżdżą przeciętnie
Jedni piłkarze wstają inni siadają na ławce FUTBOL Z polskich piłkarzy występujących na Wyspach najlepszą prasę ma bramkarz występującego w Premier League Southampton, Artur Boruc. Nieźle też pisze się o Łukaszu Fabiańskim, który w bramce Arsenalu zastąpił Wojciecha Szczęsnego. Nieoczekiwanie jednak ostatnio na boiskach Championship pojawił się kolejny z golkiperów, a jest ich w Anglii wielu, Grzegorz Sandomierski z Blackburn Rovers. Przez minione miesiące było o nim cicho, bo po wypożyczeniu z belgijskiego Genku nie zasiadał nawet na ławce rezerwowych zespołu z Lancashire. Przez jakiś czas był dopiero czwarty w kolejce. – Nie spodziewałem się,
że w tym sezonie wstanę jeszcze z ławki – stwierdził niedawno. W końcu szczęście uśmiechnęło się do niego, gdyż konkurentów dopadł pech, czyli kontuzje. Tyle, że jego obecna drużyna gra coraz gorzej – w tym klubie zresztą od dawna fatalnie się dzieje i wiele wskazuje, że jego hinduscy właściciele nie wiedzą, na czym polega prowadzenie futbolowego przedsięwzięcia – i znalazła się na miejscu spadkowym. Nie ma w tym winy Sandomierskiego, ale jego debiut nie mógł przydarzyć się w gorszym momencie. Na domiar złego było to podczas konfrontacji z liderem Cardiff City. Zmienił kontuzjowanego Jake Keana, puszczając dwa gole. W następnym meczu z Sheffield Wednesday musiał trzy razy wyjmować piłkę z siatki. Cisza za to panuje wokół
pomocnika Sławomira Peszki z Wolverhampton, który został doń wypożyczony z niemieckiego FC Koeln. Ostatni raz wyszedł na boisko – na minutę – 16 lutego przeciwko Derby County. Od tej pory nie znalazło się dla niego miejsce nawet na ławce i nie chodzi o względy zdrowotne. W maju opuści „Wilki” i będą się głowili Niemcy, co z nim zrobić. A jeszcze na początku lutego Peszko mówił. – Anglicy mają pierwszeństwo, muszą określić się do końca maja. Jeżeli będą na tak, zapłacą 600 tysięcy euro. W Championship jednak nie zostanę, to już wiem – stwierdził pewny swego i jak widać nie zostanie w tej lidze, do wyższej też nie trafi. Pozostanie mu niższa liga, albo mniej liczący się piłkarsko kraj niż Anglia. (bp)
„The Posh” w walce o utrzymanie futbol Do zuchwałego napadu doszło w małej miejscowości Turvey koło Bedford. Nieznani sprawcy związali właścicielkę pubu i pozostawili ją tak na 8 godzin. Pub Ye Three Fyshes mieści się przy drodze A428, która łączy Bedford z Northampton. Nie dziwi zatem, że chociaż do końca rozgrywek pozostało jedynie 5 kolejek, zagrożonych degradacją jest przynajmniej połowa drużyn, gdyż różnice pomiędzy nimi są niewielkie. W ub. roku broniący się przed spadkiem piłkarze Peterborough United uzbierali właśnie 50 pkt, zajmując 18 lokatę. Spadły ekipy Doncaster Rovers – 36, Coventry City i Portsmouth – po 40. Ostatnim zespołem, który spadł, chociaż przekroczył wspomnianą granicę, był Leicester City. W sezonie 2007/8 miał w dorobku 52 pkt, a pozostałymi spadkowi-
czami byli Scunthorpe United – 46 i Colchester United – 38. Teraz zanosi się więc na bardzo emocjonujące tygodnie, zanim wszystko zostanie wyjaśnione i można być pewnym, że przez cały czas będzie się kotłowało, a sympatycy najbardziej zainteresowanych drużyn popadać będą w zmienne nastroje. Tak, jak ci, którzy czują się związani z „Posh”. Ich zespół nie przegrał od 26 lutego, a w Wielką Sobotę po zwycięstwie 2-1 nad liderem Cardiff City wyskoczył nad kreskę. Była to zresztą druga udana wygrana Peterborough w obecnych rozgrywkach nad Walijczykami, bo po dwóch rzutach karnych. Niestety, dobre się skończyło po kilku dniach, gdyż konkurenci, którzy byli najbliżej, jak Wolverhampton, Sheffield Wednesday czy Barnsley, również zaczęli wygrywać. Zespół Darrena Fergusona stracił natomiast cztery oczka w dwóch następnych występach. Nie przegrał, lecz tyleż razy zremisował na wyjeździe. I jeśli
można taki wynik uznać za sukces w starciu z Middlesbrough, to nie dziwią słowa menedżera Peterborough po 2-2 w Huddersfield. – Przyjechaliśmy, żeby wygrać, ale zabrakło inteligencji w naszej grze. Jestem rozczarowany, że nie udało nam się zdobyć trzech punktów – stwierdził Darren Ferguson. Dlaczego tak powiedział? Otóż Huddersfield w ostatnich tygodniach mocno dołuje i teraz zajmuje 21 miejsce, a takich przeciwników trzeba po prostu bezlitośnie dobić. (bp)
www.naszestrony.co.uk
ŻUŻEL Słabo zaczęli nowy sezon Elite League żużlowcy Peterborough Panthers. W czterech dotychczasowych występach tylko raz zwyciężyli, pokonując na swoim torze Eastbourne Eagles. Podobnie, jak cała drużyna, spisuje się polski jeździec, Norbert Kościuch. Przegrywała i to raczej sporą różnicą, to on ledwie co zbierał. Tak było choćby w Wielki Piątek, gdy jego zespół doznał dwóch porażek z sąsiadem Kings Lynn Stars. W popołudniowym starciu przywiózł jedynie punkt i taki sam dorobek miał w wieczornym rewanżu na torze rywali. Tydzień później, gdy jego ekipa wygrywała z Orłami, Kościuch dwukrotnie zwyciężył, dokładając jeszcze punkt z bonusem. Jak na cztery starty dorobek przyzwoity, choć w jednym biegu był
ostatni. Niestety, kolejny mecz znowu był dla niego i „Panter” nieudany, gdyż zakończył się porażką na obiekcie mistrzów Wielkiej Brytanii, Swindon Robins, 38-54. Polak uzyskał tylko 2 pkt, przegrywając m.in. w jednym ze startów z zawodnikiem gospodarzy Kacprem Gomólskim (jego dorobek 3+1). Okazję do rewanżu obaj będą mieli dosyć szybko, gdyż w piątek, 12 kwietnia dojdzie do niego na obiekcie Peterborough (godz. 20.30). Następne spotkanie czeka ekipę Panthers już trzy dni później. W poniedziałek, 15 kwietnia, zmierzy się w Manchesterze z Belle Vue Aces i to gospodarze, którzy mają w swoim składzie Artura Mroczkę, są faworytami tej konfrontacji. Naszym żużlowcom z Elite League jak na razie różnie wiedzie się na początku rozgrywek Elite League. Godnym zapamiętania startem może np. pochwalić się Krzysztof Kasprzak z najbardziej polskiego zespołu w Wielkiej Brytanii, Coventry Bees. W spotkaniu z Belle Vue zdobył aż 16 pkt, ale jego drużyna przegrała. Pozostała trójka Polaków z „Pszczółek” – Mateusz Szczepaniak, Michał Szczepaniak i Grzegorz Zengota – uzbierała w sumie 11 pkt. Powiedzmy, że takich bardziej przeciętnych jazd jest więcej, niż tych dobrych. (bp)
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk
29
30
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
nasze strony Mapa Kurierów East England
już wkrótce w gazecie ...
Plebiscyt na najlepszą Polską Firmę i najlepszy Polski Sklep! east england
Prowadzisz firmę kurierską, przewozisz paczki? Pomagasz w przeprowadzkach i jesteś w stanie przewieźć dosłownie wszystko? Napisz do nas i powiedz nam jakie trasy najczęściej obsługujesz, w jakich dniach tygodnia dokonujesz odbioru, oraz ile kosztuje Twoja usługa! Powstaje mapa kurierów z terenu East England! Zgłoś swoją firmę i nie pozwól, by to właśnie Ciebie tam zabrakło! Po zakończeniu edycji, mapę Kurierów East England opublikujemy na łamach gazety. To nic nie kosztuje! FREE!
Trwają przygotowania do plebiscytu, który za sprawą czytelników gazety Nasze Strony wskaże najlepszych w regionie! Zasady będą proste, a ich funkcjonowanie określi zwięzły regulamin, który wkrótce opublikujemy. Najważniejsze, by czytelnicy mieli w końcu szansę, by wyrazić swoje zdanie na temat tego, który
ich zdaniem biznes lokalny jest najlepszy i w którym sklepie najlepiej są obsługiwani. Do udziału w Plebiscycie zgłosić można każdą zarejestrowaną jednoosobową firmę lub kilkuosobową spółkę. Wyróżnieni otrzymają nie tylko prestiżowy tytuł, ale również i kredyt zaufania naszych czytelników! Chcesz wesprzeć nasz plebiscyt swoim udziałem, masz kandydata? Pisz na nasz adres:: kontakt@naszestrony.co.uk! info.news
kontakt@naszestrony.co.uk
Reklama
współpraca
Od dwóch lat dostosowujemy się do wymagań naszych klientów. Pod uwagę bierzemy nie tylko nasz cennik, ale również możliwości finansowe zleceniodawcy. Budżet reklamowy Twojej firmy traktujemy jako naszą wspólną inwestycję.
Redakcja gazety Nasze Strony oferuje możliwość podjęcia współpracy: - z osobami uzdolnionymi plastycznie, rysownikami, szkicownikami, - z dziennikarzami poszukującymi nowych doświadczeń,
Twoja firma i Nasze Strony to wspólny sukces!
Twoja pasja i Nasze Strony to wspólny sukces!
Kontakt: tel.077 951 48 565
Kontakt: kontakt@naszestrony.co.uk
Polska Gazeta Lokalna Nasze Strony Czytaj nas w Internecie: Polish Local Newspaper Nasze Strony
www.naszestrony.co.uk
Newsbridge Publishing & Advertising Agency. Nasze Strony - nakład 1.800 sztuk, Redaktor Naczelny: Adam Andrzejko, tel.074021 80554, kontakt@naszestrony.co.uk. Redakcja East Anglia: Joanna Owsiana, tel.: 075 950 28 800, redakcja@naszestrony.co.uk. Reklama / Advertising: Krzysztof Szczepaniak, tel.: 077 951 48 565, reklama@naszestrony.co.uk. Dział Sportowy: Jacek Przybyło, tel.: 075 217 495 22, sport@naszestrony.co.uk; Fotografie / zdjęcia: Rafał Marcinkiewicz: tel. 075 140 974 27. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie uzasadniamy powodów niepublikowania tekstów. Termin wnoszenia o sprostowanie lub uzupełnienie treści to okres 14 dni od publikacji.
Wydawcą Polskiej Gazety Lokalnej Nasze Strony jest Newsbridge Publishing & Advertising Agency - spółka zarejestrowana w Companies House pod numerem 07675386. Wszelkie spory dotyczące treści zamieszczonych w gazecie rozstrzygać można na drodze postępowania administracyjnego i cywilnego w urzędach i sądach brytyjskich, właściwych dla siedziby spółki. www.naszestrony.co.uk
32
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk