1
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
ISSN 2043-8540
Wydanie Nr 74
26 kwietnia 2013
EROTYCZNY FRYZJER MĘSKI POMYSŁ NA RODZINNY INTERES
PRZEMYSŁAW KISZEWSKI RZEŹNIK, EROTOMAN PETERBOROUGH
W.BRYTANIA ALKOMATY W KAŻDYM ZAKŁADZIE PRACY
Miliony pracowników w Wielkiej Brytanii, już za niedługo będzie sprawdzanych na obecność alkoholu we krwi we własnym zakładzie pracy. Pomoże w tym megaszybki tester, który na dodatek będzie nieomylny.
str.6 LONDYN POLKA ROKU UK „NIBY NAJLEPSZE”
str.3
KLUB POLONIA SAMOWOLKA BEDFORD
KIJ W MROWISKO CZYLI NA OSTRO O POLONII
Cena / Price 30 p
BEATA KWIATEK I JEJ SUKCES! SPALDING
Od 7 do 8 lat na Srebrny Krzyż Zasługi od Prezydenta RP, 4 lata na naszyjnik Giebułtowskiego od Konsula RP, 268 dni na dyplom od Marszałka Sejmu RP - tyle działające w Wielkiej Brytanii kobiety pracować musiały na otrzymane wyróżnienia.
str.13 EAST ENGLAND STEWARD JACKSON: - „TO (...) ŻULE” PETERBOROUGH
str.4
str.5
BEATA SPEŁNIŁA SWE MARZENIA!
www.naszestrony.co.uk
PAVEL ZUKOVS ZŁODZIEJ PETERBOROUGH
str.7
str.15
2
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Unlimited Value Pack
Nielimitowane rozmowy do wszystkich sieci w
PoLSce
Nielimitowane rozmowy i SMS-y w sieci Lycamobile w Wielkiej Brytanii
19
Tylko za
£
.90
Aby kupić pakiet należy wpisać kod aktywujący: *139*193000# lub wysłać SMS o treści:193000 na numer 3535.
Koszt: £19. 90 (kwota zostanie pobrana z dostępnych środków na Twoim koncie). Ważność: 30 dni
Szczegóły na www.lycamobile.co.uk lub pod numerem: 020 71 32 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores
Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears Lycamobile Unlimited Value Pack (‘the offer’) inclusive allowances are for calls from the UK to specified standard international landline and mobile numbers and for Lycamobile-to-Lycamobile UK calls only. Other usage will be charged at standard rates. Unlimited usage is subject to a fair usage of 3000 minutes/texts per month per SIM. Usage in excess of your fair usage allowance will be charged at standard rates. Calls are rounded up to the nearest minute for the purpose of calculating remaining allowances. The offer is valid for 30 days from the date of purchase. A customer may have only one offer on their account and may not buy another during the 30 day validity period. Lycamobile reserves the right to replace or amend the offer or these Terms & Conditions or to withdraw the offer at any time on reasonable notice. Note that promotional credit (credit which Lycamobile has given to customers for free) cannot be used towards purchasing a bundle. The offer is for non-commercial, private, personal use only - Lycamobile reserves the right to withdraw or suspend the offer or to disconnect you if we suspect that offer is being used for commercial purposes, for conferencing, or if it is not being used in a handset (in a SIM box for example), or if it is being used for tethering. Promotional period: the offer is valid from 1st March 2013 until 30th April 2013. These Terms & Conditions are valid as of 1st March 2013.
www.naszestrony.co.uk LM_UK_Nasze_Strony_268x345mm.indd 1
25/03/2013 15:23
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Przemysław Kiszewski z zawodu jest rzeźnikiem. Marzy mu się bardzo erotyczny biznes!
Erotyczny fryzjer męski! pomysł na rodzinny interes peterborough Przemysław Kiszewski mieszka za granicą od ponad 12 lat. Odkąd wyjechał z rodzinnego Wrocławia, widział już wiele sposobów na zarobek. Razem z córką Karoliną, która startowała w wyborach Miss Polonii w Peterborough (2011) wpadli na pomysł otwarcia fryzjera męskiego. I to nie byle jakiego. Takiego gdzie panie strzygły by panów w bieliźnie erotycznej! Zakładów fryzjerskich w Peterborough nie brakuje. Większość jednak zajmuje się głównie obsługą płci pięknej. Panie mają w czym wybierać. Panowie wciąż traktowani są nieco po macoszemu. Choć każdy zakład zarzeka się, że obstrzyże każdego, tak panowie częściej strzyżą się w domach u znajomych fryzjerek. Nad żadnym fryzjerem, w którym strzygą polskie fryzjerki nie ma szyldu z napisem „fryzjer męski”. Zakład, który planuje otworzyć Przemek Kiszewski z Peterborough nie dość, że byłby fryzjerem męskim, to nad wejściem widniałby dodatkowo napis, że jest to miejsce tylko dla dorosłych! Zakład jeszcze nie powstał, a już budzi wiele kontrowersji. I choć nie jest to nic nowego, bo podobne z powodzeniem funkcjonują na zachodzie od lat, tak tu w Peterborough coś stoi na przeszkodzie, by taki interes
mógł powstać, rozwinąć się i z powodzeniem funkcjonować. Czy zamiast 10 funtów za zwykłe strzyżenie dalibyście 20 funtów, by być strzyżonym przez panią we frywolnym stroju? - Na początku miałem zamiar otworzyć restaurację. To było kilka lat temu. Ktoś mnie jednak uprzedził i mamy dziś w mieście dwie restauracje. Pomyślałem później o otworzeniu zakładu fryzjerskiego. Córka miała mi pomagać. Od ubiegłego roku, mniej więcej od listopada, staram się dowiedzieć jakie dokumenty i pozwolenia muszę mieć na tego typu działalność. Sprawy jednak utknęły u prawnika, który wciąż czeka na odpowiedzi z urzędu mówi Przemek Kiszewski. - Właściciel lokalu mieszka na stałe w
Indiach. W jego imieniu na miejscu działa prawnik. My za usługi prawnika zapłaciliśmy już kilkaset funtów, a sprawa wciąż wydaje się w nie wiadomym punkcie. Karolina Kiszewska, córka Przemka, ma 22 lata. Nieomal wygrała konkurs Miss Polonii w Peterborough w 2011. Jak każda młoda dziewczyna interesuje się urodą i aspektami eksponowania kobiecego wdzięku. By poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie, ukończyła kursy urody. Dziś inwestuje wspólnie z ojcem swój czas i pieniądze w otwarcie zakładu fryzjerskiego. I to nie byle jakiego. Jej marzeniem jest otwarcie salonu, w którym Pani strzygły by Panów będąc ubrane w skąpą bieliznę. Odważny pomysł, ale warty ryzyka! Karoli-
www.naszestrony.co.uk
na widziała taki zakład w Polsce. Swym szalonym pomysłem zaraziła rodziców, którzy wspierają ją w tym, by taki interes otworzyć. Powstała nie tylko nazwa, ale również wstępna koncepcja. - Wymyśliliśmy już nawet nazwę, „HOT CUT HAIRDRESSERS” z obowiązkowym dopiskiem „only for man 18+”. Przy drzwiach wejściowych była by recepcja, gdzie przyjmowano by klientów. Dopiero w dalszej części znajdowały by się stanowiska fryzjerskie. Tego jak ubrane są Panie, na pewno nie byłoby widać z ulicy. Nie odwracało by to uwagi kierowców, ani nie powodowało zgorszenia przechodniów - mówi Przemek Kiszewski. Wykonanie usługi miało by się opierać o zakup karnetu na określoną usługę. Dopiero z karnetem panowie zasiadali by na wybranym przez siebie fotelu. Mogliby decydować według osobistych preferencji czy chcą iść np.: do blond Kasi, czy też do brunetki Marty, To oczywiście imiona wymyślone, bo choć kandydatki do pracy już się zgłosiły, to wciąż nie wiadomo kiedy zakład zostanie otwarty. Rada miejska Peterborough, do której wpłynął wniosek o wydanie warunków na tego typu działalność, nie wie za bardzo co z tym fantem zrobić. Nie ma przepisów zakazujących fryzjerkom ubieranie się do pracy w bieliznę erotyczną. To zarówno działalność jak i odzież, jak każda inna. Panie strzygące panów miały by być nieco bardziej skąpo ubrane. Oficjalne wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa takiego interesu widzi jak na razie policja. Dominic Glazebrook, z Cambridgeshire Police - poproszony o opinię, twierdzi, że taka działalność mogłaby odwracać uwagę kierowców. Z kolei radny John Peach, który na bieżąco monitoruje wnioski napływające do urzędu, uważa, iż wnioskujący o wydanie licencji na tego typu działalność – czyli Przemek Kiszewski – wystąpił do urzędu z wnioskiem, by upewnić się, że faktycznie potrzebuje licencję na tego typu działalność. Tu warto podkreślić – wystąpił, bo chciał się upewnić czy nie robi czegoś wbrew prawu! Sprawę poddano pod społeczną dyskusję. Powstał artykuł w lokalnej prasie. Miał on jednak na tę chwilę wydźwięk bardziej asekuracyjny, bo radni nie spotkali się dotąd z podobnym wnioskiem. Chcieli zatem przed wydaniem aprobaty zasięgnąć opinii mieszkańców. Artykuł nie wzbudził większego zainteresowania. Dziennikarz brytyjskiej gazety Peterborough Today napisał, że obsługiwały by tu panie w stro-
3 jach kąpielowych. I tu albo on nie przyłozył się za bardzo do swojej pracy, bo nawet zdjęcie budynku pomylił – do artykułu załączył fotografię innego lokalu, albo też i mieszkańcy nie są czymś takim szczególnie zdziwieni. Artykuł przeszedł bez echa, nie wzbudzając. większej sensacji. Decydująca w tej sprawie będzie opinia prawnika z urzędu, który stwierdził, że jeśli stroje używane w czasie pracy będą czymś w rodzaju stroju kąpielowego, a nie bikini - to z wyrażeniem aprobaty na tego rodzaju działalności nie będzie problemów ze strony Peterborough City Council. Jak na razie nie wpłynęły w tej sprawie żadne skargi ani listy wyrażające sprzeciw. Jedyne ewentualne obiekcje wyraziła policja. Czy jednak Dominic Glazebrook, z Cambridgeshire Police zdoła powstrzymać swoją opinią pomysł rodziny Kiszewskich? Z pewnością wiele pomogłoby przedstawienie policji koncepcji wizualnej zagospodarowania wnętrza lokalu. To od tego właśnie, w jakiej odległości od okna wystawowego usytuowane byłyby stanowiska roznegliżowanych fryzjerek i czy były by widoczne z ulicy, zależy w obecnej chwili czy erotyczny fryzjer męski w ogóle powstanie. Jak zapewnia Przemek Kiszewski, fryzjerki byłby w takiej odległości od okna, a dodatkowo za parawanem dzielącym recepcję od części usługowej, że nie były by widoczne z ulicy. To nie to samo co w znanych na cała Europę ... holenderskich czerwonych oknach. Kiedy zatem otwarty będzie rodzinny interes Kiszewskich? Na chwilę obecną wciąż wiele jest wątpliwości. Jest ich zdecydowanie więcej niż odpowiedzi. Jedno wiadomo na pewno. Podejmowanie niecodziennego wyzwania, jakim niewątpliwie jest pomysł o otwarciu erotycznego fryzjera męskiego, to zadanie wymagające nie lada zdolności. To od tego jak podejdzie się do zaprezentowania planu na biznes, zależy jak pomysł zaopiniują radni i policja. To od ich aprobaty zależy czy panowie w Peterborough będą mogli strzyc się w zakładzie pełnym frywolnie ubranych pań. Często okazuje się, że w Wielkiej Brytanii na prawdę wiele zależy od właściwego podejścia. Oto przykład. Cztery fryzjerki z zakładu w Hampshire zdecydowały się na jeden dzień zrzucić odzież - powiedzmy roboczą, by w ten sposób zebrać pieniądze na remont miejscowego kościoła. Nikt nie protestował. Klienci z miejscowości Old Basing byli wniebowzięci! Adam Andrzejko
4
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Masz licznik przedpłatowy? Zmień go natychmiast!
Pod petycją w sprawie odwołania posła Stewarda Jacksona podpisało się już 1000 osób!
Ile kosztowała nas To są „bezrobotne żule” czyli ostatnia zima? poselskie drwiny z ubogich! east england To jest nie ekonomiczne rozwiązanie. Liczniki przedpłatowe, nie dość, że nie są wygodne, to naliczana dzieki nim taryfa jest wbrew oszczędzaniu! Liczniki przedpłatowe zmienić można już pierwszego dnia najmu mieszkania! Najważniejsza wiadomość - nie trzeba przy tym o zgodę pytać Landlorda! Wystarczy umowa najmu i zgłoszenie do zakładu energetycznego. Po przepisa-
niu umowy na swoje nazwisko poproś o roczne zestawienie z 30 ostatnich miesięcy. Na tej podstawie obliczysz ile za prąd płacili poprzednicy! Poproś konsultanta z zakładu energetycznego o wskazanie taryfy najbardziej sprzyjającej, najbardziej ekonomicznej dla Twojego mieszkania! Poniżej zaprezentowany rachunek wystawiony został za okres od października 2010 do marca 2013 roku. Na wykazie znajdują się ilości doładowań oraz kwoty jakie zapłacono za zużytą energię elektryczną. Adam Andrzejko
peterborough Stewart Jackson to poseł partii Konserwatystów, mieszkaniec Peterborough i zagorzały przeciwnik imigrantów ze Wschodniej Europy. Niejednokrotnie dał się poznać z dość niekorzystnej strony poprzez swoje kontrowersyjne wypowiedzi w różnych kwestiach. Tym razem jednak poseł przesadził! Tak twierdzą koledzy z jego własnej partii, którzy piszą petycje do premiera o jego usunięcie z szeregów Konserwatystów. Stewart Jackson jest bardzo aktywnym użytkownikiem Tweetera, gdzie nie szczędzi sobie licznych komentarzy na przykład w sprawach imigracyjnych. Ostatnie jego cięte komentarze na tym popularnym portalu społecznościowym, wywołały na tyle dużą falę oburzenia, że to co napisał poruszyło nawet jego partyjnych kolegów. Poseł wyraził swój pogląd i niewybredną opinię na temat wobec osób niepracujących i pobierających zasiłki. Użył między innymi takich sformułowań: „bezrobotne żule” oraz „społeczne męty z niższych
klas”. Język posła pozostawia w tym momencie wiele do życzenia. Czy poseł Stewart Jackson jest odpowiednią osobą do reprezentowania w parlamencie mieszkańców Peterborough? Wiele osób uważa, że nie! W taki sposób powstała petycja domagająca się rezygnacji posła z piastowanego stanowiska. Petycje tą sporządził partyjny kolega Jacksona, przewodniczący okręgu partii Konserwatystów na Peterborough, czyli Cllr John Peach. Uważa on, że trzeba powiedzieć dosyć poniżaniu niższej i średniej klasy obywateli poprzez
niefortunne wypowiedzi posła Jacksona. Uważa on również, że jego pogardliwy stosunek do bezrobotnych, „beneficiarzy” czy tez osób niższej klasy źle rzutuje na całokształt partii i tylko jej szkodzi zamiast pomagać. Petycja nawołująca do zdymisjonowania jego osoby z reprezentanta Peterborough w parlamencie dostępna jest w Internecie. Wystarczy wpisać w Google Petitioning Cllr John Peach, aby ją odnaleźć. Podpisało ją już ponad 1000 osób. Krzysztof Szczepaniak
W Peterborough powstaje dokument BBC o porwanej i zamordowanej Litwince
BBC’s Crimewatch w akcji peterborough Głośna sprawa porwanej i zamordowanej Litwinki z Peterborough na tyle zszokowała lokalną społeczność, że BBC postanowiło nagrać rekonstrukcję tych wydarzeń. Przez kilka dni ekipa BBC’s Crimewatch przy współpracy z lokalnymi aktorami nagrywała swój materiał w okolicach Lincoln Road w Peterborough. Starano się jak najdokładniej zrekonstruować przebieg wydarzeń jakie miały miejsce w lato 2011 roku. Przypomnijmy, że 29 letnia Vitalija Baliutaviciene w drodze do pracy została porwana przez swojego byłego męża Rimasa Venclovas. Sytuacja ta miała miejsce we wczesnych godzinach rannych na zbiegu ulic Burmer Road a Lincoln Road. Rimas siłą wrzucił Vitalije do jasno zielonego vana po czym ją udusił. Przez kilka godzin jeździł po wiejskich www.naszestrony.co.uk
terenach wokół Peterborough szukając miejsca do ukrycia ciała. Postanowił jednak ciało byłej żony wywieźć za granice co o dziwo mu się udało. Ciało Vitaliji po kilku miesiącach odnaleziono w Polsce. Sprawca ukrył ją głęboko w lesie niedaleko granicy z Niemcami. Rimasa aresztowała Litewska policja i przewieziono go do więzienia w Londynie. W sądzie Old Bailey skazano go na doży-
wocie z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie po 20 latach. Teraz ekipa BBC stara się zrekonstruować te wydarzenia, aby przedstawić je widzom w formie jednego odcinka z serii BBC’s Crimewatch. Jeszcze nie wiadomo, kiedy materiał ten zostanie wyemitowany na antenie BBC. Krzysztof Szczepaniak
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
5
Kij w Mrowisko lewe interesy bezprawnie działającego zarządu! czyli na ostro bedford o polonii z bedford!
Chcą odmłodzić i ulegalnić Zarząd Klubu Polskiego w Bedford! Są młodzi i mają pomysły!
Zaplanowane na dzień 28 kwietnia 2013 r. Walne zebranie członków Klubu Polskiego w Bedford odwołane. Nie podano przyczyn ani też następnego terminu. Dotychczasowe publikacje gazety Nasze Strony wywołały duże zainteresowanie tematem wokół działalności Klubu, którego samozwańczy i bezprawnie działający zarząd szuka wyjścia z patowej sytuacji.
Nie dość, że władze Klubu Polskiego w Bedford wybrane zostały wbrew obowiązującemu statutowi, to jeszcze karty członkowskie sprzedawane są jak pinta piwa w barze funkcjonującym w budynku należącym do Klubu Polskiego w Bedford przy Aleksandra Road 33 w Bedford. Każdy może stać się posiadaczem członkostwa za kwotę 5.00 GBP (słownie: pięciu funtów!). Dzięki temu, ilość członków szacowana przed rokiem na około 100 osób, podwoiła się w przeciągu kilku ostatnich miesięcy. Podejmowane działania mają na celu uzyskanie większości pochlebnych nielegalnemu Zarządowi głosów przy zbliżających się wyborach nowego składu Zarządu. Czynności te, podobnie jak w 2010 roku, mają na celu nieuczciwą grę wobec wieloletnich członków Klubu, a samo odwołanie Walnego Zebrania to gra na zwłokę. Nie ma żadnych racjonalnych powodów do opóźniania terminu Walnego zebrania członków. W
tej chwili Klub Polski w Bedford, prawny właściciel nieruchomości przy Alexandra Road w Bedford, wartych - przy zaniżanej wartości 400.000 funtów, poszukuje rozwiązania, by zmienić obowiązujący statut i nadać Klubowi Polskiemu założonemu przez Polonię z Bedford status spółki. To umożliwiłoby ominięcie głosowania członków i zbycie, a potem spieniężenie i podział pieniędzy ze sprzedaży trzech nieruchomości w Bedford. Budynki te to 29, 31 i 33 Alexandra Road w Bedford. Wieloletni członkowie Klubu są dalece zaniepokojeni czynnościami obecnego, nielegalnie wybranego Zarządu, który działa wbrew statutowi w celu zbycia nieruchomości i podzielenia się uzyskanymi pieniędzmi. Czy działania te uda się powstrzymać najmłodszym członkom Klubu Polskiego w Bedford? Tego jeszcze nie wiadomo. Pewne jest jednak to, że najmłodsi, a zarazem uczciwi - są już gotowi, by zasiąść w Zarządzi. Gotowe są
ich kandydatury. Są to członkowie, którzy do Klubu Polskiego w Bedford zapisali się zgodnie z obowiązującym Statutem. Deklarują oni również gotowość weryfikacji wszystkich członków, którzy chcą prawomocnie uczestniczyć w działaniach Klubu Polskiego w Bedford. Weryfikacja może zostać przeprowadzona na podstawie porównania posiadanych przez nich legitymacji członkowskich, dat ich wydania z rewizją ich zgodności z obowiązującym Statutem Klubu Polskiego w Bedford. Osoby posiadające legitymacje zakupione „przy barze” powinny już dziś złożyć je w formie dowodu na bezprawne działania nielegalnie funkcjonującego Zarządu. Są to dowody na kryminogenne działania z zamierzeniem zbycia wartościowych budynków w Bedford. Sprawa niewątpliwie powinna trafić pod rozpatrzenie do urzędu skarbowego (HMRC) oraz brytyjskiej policji. Adam Andrzejko
z miasta: Zamordowano właściciela sklepu bedford Vairamuthu Thiyagarajah, właściciel sklepu MK Food z Bedford został zamordowany przez swojego pracownika. Vairamuthu prowadził sklep z polskimi produktami spożywczymi oraz alkoholami. Był dobrze znany lokalnej Polonii z Bedford. 16 kwietnia br., 56 l. mężczyzna został śmiertelnie pobity w mieszkaniu znajdującym się nad sklepem. Już po krótkim dochodzeniu w tej sprawie aresztowano mężczyznę, podejrzanego o dokonanie tej zbrodni. Okazał się
być nim 25 letni Thilak Mohan-Raj, pracownik sklepu MK Food. Jak podaje BBC, podejrzany wynajmował pokój u Vairamuthu od dłuższego czasu. 16 kwietnia w godzinach wieczornych pomiędzy mężczyznami doszło do kłótni. 25 latek rzucił się na Vairamuthu z pięściami i dotkliwie go pobił. 56 latka przewieziono do szpitala w Cambridge, gdzie zmarł z powodu licznych obrażeń głowy. Rodzina zmarłego nadal nie potrafi otrząsnąć się z szoku po tej tragedii. Mężczyznę opisuje się jako kochającego męża, ojca i dziadka, który ciężko pracował na utrzymanie całej rodziny. Pomagał także ludziom z poza
rodziny. Często żartował w sklepie z klientami sklepu. Jak twierdzi, jego żona „On całe życie miał pod górkę. Jako dziecko przeżył wojnę na Sri Lance. Często pracował w bardzo trudnych warunkach i robił to zawsze z myślą o swojej rodzinie i najbliższych. Poświęcał się dla nas w 100 procentach. Nie wiem jak teraz sobie bez niego poradzimy”. Aresztowany mężczyzna, który został oskarżony o zabicie Vairamuthu obecnie przebywa w areszcie. Proces sądowy ruszy już pod koniec kwietnia w sądzie koronnym w Luton. K.S. www.naszestrony.co.uk
bedford Niejednokrotnie już zarzucano gazecie, że wkłada kij w mrowisko i to w nie swoje na dodatek! Jak jednak inaczej zwrócić uwagę czytelników na cele statutowe Klubu Polskiego w Bedford? Trzeba ten kij, mimo wszystko wsadzić w bedfordzką Polonię i pokręcić nim i to mocno! Żeby uniknąć zależności od starszyzny władzę w Klubie należy przekazać młodym. Prezes Zawadzki zmarł mając 88 lat. Roger Kleczkowski jest dziadkiem z wnukami. Jego żona pielęgnuje natomiast babcię z chorobą alzheimera. Trudno liczyć, że tacy ludzie będą nagle organizowali ciekawe imprezy. Młodzi Polacy mają prawo zapisywać się do Klubu, mają też prawo działać dla wspólnej korzyści. To nie będzie tak, że stara Polonia odchodzi, a więc sprzeda budynki, podzieli się kasą, obdarowuje przy tym wnuczki i znajomych, którym różne rzeczy przez lata naobiecywano! Młodzi chcą działać nadal i nie powinna ich powstrzymywać jakakolwiek kwestia czekania na zezwolenie od starszyzny. To jest potrzeba młodej energii, inicjatywy, nowych ciekawych pomysłów. Trzeba odważnie wychodzić z pomysłami. Taką okazją będzie następne Walne Zebranie. Już teraz można zgłaszać tematy obrad! Można, tylko do kogo? Jedynym rozsądnym wydaje się być Robert Domżalski, który jako organizator dyskoteki ma doświadczenie rozrywkowe. Nie
może on jednak zbyt wiele zdziałać, kiedy grupa dziadków chce sprzedać budynki - bo nie są już im potrzebne. Domżalski potrzebuje kilku sprawnych pomocników, a dziadki mogą sobie spokojnie odejść na emeryturkę i bawić się, ale z wnukami. Warto jednak pamiętać, że jeśli już bawić się - to kulturalnie, tak by co tydzień policja nie miała powodu do interwencji. Polacy w Anglii przez lata byli bardzo szanowani za wkład Polskich pilotów, którzy latali po brytyjskim niebie uczestnicząc w Bitwie o Anglię podziwiano. Dziś Polacy nadal latają, tyle że przez drzwi, kiedy co piątek startują do siebie z pięściami. Zaciera się dziś pierwotne przeznaczenie Klubu. Stworzono go po to, by był miejscem przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy. Dziś jest to miejsce gdzie chętnie przychodzi się głównie na piwo. Seniorzy z bedfordzkiej Polonii, zastanawiają się czy Klub przez lata utrzymywany był po to, by dziś przychodzili do niego np.: starzy Irlandczycy wypić tanie piwo i zachowywać się w nim jak właściciele miejsca, które do nich nie należy? Młodzi członkowie mają prawo głosu, nie mniejsze jak seniorzy, których została już malutka garstka. Mają prawo przejąć pałeczkę i działać dla wspólnego dobra, a nie szukać w tym własnej wyłącznie korzyści. Kleczkowski, Kirkwood i Paszyński muszą odejść, by ich miejsce mogli zająć młodzi ludzie, którzy gotowi są zacząć działać! Adam Andrzejko
6
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Wystarczy 10 sekund, by stwierdzić kto pił, a kto nie!
Alkomaty w każdym zakładzie pracy
Wyroki wydawane w sądach na terenie Northamptonshire najczęściej kończą się odsiadką!
Częściej wydają wyroki pozbawienia wolności northamp’shire Sędziowie w Northamptonshire zostali wezwani do tego, by wysyłać mniej ludzi do więzienia. Dane pokazują, że skazani są cztery razy częściej skazywani na karę pozbawienia wolności w Northamptonshire aniżeli w innych częściach kraju. Dane opublikowano na prośbę organizacji Howard League for Penal Reform.
rewo-alko-lucja Miliony pracowników w Wielkiej Brytanii, już za niedługo będzie sprawdzanych na obecność alkoholu we krwi we własnym zakładzie pracy. Pomoże w tym megaszybki tester, który na dodatek będzie nieomylny. Firma AlcoDigital wprowadza na rynek nowe urządzenie, które w 10 sekund sprawdzi czy któryś z pracowników pił alkohol. Urządzenie to o nazwie AlcoSense TruTouch działa bardzo prosto. Po przyłożeniu do niego palca dłoni od zewnętrznej strony AlcoSense bada zawartość alkoholu we krwi. Wystarczy 10 sekund, by otrzymać wynik badania. W taki sposób w ciągu godziny można przetestować aż 300 osób. Urządzenie to na pewno będzie zainstalowane w urzędach, instytucjach rządowych, szpitalach oraz przychodniach. Sektor prywatny także rozważa taka opcję więc AlcoSense będzie można zobaczyć w magazynach, fabrykach, samochodach, sklepach czy przy wejściach
do pubów i dyskotek. Związki zawodowe już zgłaszają sprzeciw wobec instalacji takich urządzeń. - „Będziemy dążyć do tego, aby każdy pracownik mógł odmówić przeprowadzenia takiego testu” - mówią przedstawiciele. Związki straszą protestem, lecz czy to coś faktycznie da, okaże się w późniejszym czasie. Firma AlcoDigital otrzymała atest potwierdzający skuteczność ich nowego wynalazku. Podobno przez ostatnie pół roku testowano to urządzenie w samej siedzibie AlcoDigital i testy okazały się dużym sukcesem. AlcoSense to kolejne urządzenie do kontrolowania brytyjskiego obywatela. Są już kamery w centrach miast skanujące twarz przechodniów. Są też kamery wyrywkowo skanujące rejestracje samochodowe jak i super czułe skanery na lotniskach. Teraz przyszedł czas na badanie składu chemicznego naszego ciała. Nic dziwnego, jeśli kolejnym udoskonaleniem urządzenie będzie zaoferowanie pracodawcy sprawdzenie, gdzie i w jakim miejscu wypoczywał jego pracownik. K.S.
W skrócie: Nowa wysokość National Minimum Wage
Podwyżka płacy minimalnej do £6,31 płace w UK Najniższa krajowa wzrośnie o 12 pensów czyli wynosić będzie £6,31 na godzinę. Podwyżka płacy minimalnej będzie miała miejsce jak zawsze w październiku. Stawka £6,31 na godzinę dotyczy pracowników, którzy ukończyli 21 lat. Dla młodzieży w wieku od 18
do 20 roku życia przewidziano podwyżkę o 5 pensów czyli £5,03 na godzinę. Praktykanci po kilkuletnim braku podwyżek dostaną 3 pensy więcej za godzinę, czyli ich godzinowa stawka od października wynosić będzie £2,68 na godzinę. Małe podwyżki o zaledwie 1,9% wzbudziły oburzenie wśród pracowników, gdyż są poniżej obecnego poziomu inflacji, który wynosi 2,8%. J.O.
Według organizacji wyroki za popełnienie przestępstwa w Anglii i Walii wydawane są jak na loterii w zależności od kodu pocztowego. Sądy coraz częściej zamiast wyroków więzienia wybierają alternatywne metody ukarania skazanych jak na przykład prace społeczne. Ta metoda okazuje się być bardziej skuteczna w zmniejszaniu liczby przestępstw oraz w zmianie życia skazanych na lepsze. Jednak niektóre sądy wciąż wydają wyroki pozbawienia wolności gdy nie jest to konieczne. Sądy w Northamptonshire w 2011 roku w 6,5% przypadków wydały wyroki pozbawienia wolności. Najmniejszy odsetek skazanych na karę więzienia odnotowano w Warwickshire 1,5% oraz Northumbrii 1,6%. Średnia krajowa wynosi 3,8%.
W sądach w Northamptonshire w 2011 roku na 11,961 skazanych mężczyzn, kobiet i dzieci 775 trafiło do więzienia. I choć sądy zmniejszyły o jedną czwartą wydawanie wyroków więzienia pomiędzy 2001 a 2011 rokiem to nie można ignorować uderzających różnic pomiędzy różnymi obszarami kraju. Mowa tu o tak zwanych Sądach Pokoju (Magistrates Courts) czyli sądach niższej instancji, które rozpatrują głównie drobne sprawy z zakresu prawa karnego. Magistrates Court może wydać maksymalny wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności lub w sumie do 12 miesięcy za więcej niż jedno przestępstwo. Krótkoterminowe kary więzienia nie przynoszą nic dobrego.
Nie pomagają sprowadzić życia osoby skazanej na dobrą drogę, a wręcz przeciwnie zwiększają prawdopodobieństwo ponownego popełnienia przestępstwa. Wyroki alternatywne takie jak prace społeczne są znacznie tańsze i skuteczniejsze. Z danych statystycznych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że krótkoterminowe kary więzienia nie wpływają na zmniejszenie przestępczości. 58% dorosłych, którzy odsiedzieli karę pozbawienia wolności do 12 miesięcy ponownie dokonuje przestępstw. Natomiast osoby skazane na prace społeczne jedynie w 36% powracają na drogę przestępczą. Joanna Owsiana
Mantas Inokaitis, to 22 letni Litwin, którego potrąciła ciężarówka na autosradzie!?
pieszy zginął na autostradzie huntingdon 20 kwietnia na drodze A14 pomiędzy Godmanchester, a Huntingdon mężczyzna narodowości litewskiej, Mantas Inokaitis został potrącony przez ciężarówkę. Mężczyznę przewieziono do szpitala w Cambridge, gdzie po trzech dniach zmarł. 22 letni obywatel Litwy mieszkający przy Padholm Road w Peterborough w wyniku licznych obrażeń ciała został przetransportowany do szpitala w Cambridge. Przeszedł tam szereg licznych zabiegów. Niestety po trzech dniach na intensywnej terapii zmarł pozostawiając w smutku rodzinę i przyjaciół. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie i poszukuje świadków tego zdarzenia. Najbardziej śledwww.naszestrony.co.uk
czych zastanawia fakt, co Litwin robił na dwupasmowej drodze A14 i to w okolicach Huntingdon. Zazwyczaj przy tej drodze ciężko zauważyć pieszego. Nie jest zbyt łatwo dostać się tam na nogach ponieważ droga ta jest przysto-
sowana tylko i wyłącznie dla zmotoryzowanych. Każdy kto ma jakiekolwiek informacje w tej sprawie jest proszony o kontakt z policją pod alarmowym numerem telefonu 101. Krzysztof Szczepaniak
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
7
Do Wielkiej Brytanii wyjechała tuż po maturze w 1998 roku. Wtedy było tu całkiem inaczej!
beata spełniła marzenia! pomaga i lubi swoją pracę spalding Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii często kojarzeni są z pracą poniżej swoich kwalifikacji za najniższe stawki. Lecz czy tylko z tym powinna kojarzyć się nasza migracja na wyspy? Czy decydując się na wyjazd za granicę powinniśmy schować dumę do kieszeni i zapomnieć o własnych marzeniach? Czy dyplom ukończenia studiów powinien wylądować na dnie szuflady, tak głęboko, by przypadkiem zerkając na niego nie popaść w tęsknotę za niespełnionymi marzeniami? Czy w momencie przekroczenia polskiej granicy powinniśmy zapomnieć o tym co chcieliśmy osiągnąć, o tym zapale jaki był w nas gdy otrzymaliśmy list informujący o przyjęciu na studia? Dlaczego na emigracji tak łatwo się poddajemy, zapominamy o tym wszystkim i rezygnujemy z własnych ambicji? Często przyczyną okazuje się być bariera językowa. Brak znajomości języka angielskiego zamyka przed nami drogę rozwoju zawodowego. Lecz przecież nie jest to bariera nie do przeskoczenia. Wystarczy nauczyć się języka, by otworzyły się przed nami drzwi z niekończącymi się możliwościami. Żywym dowodem na to jest Beata Kwiatek, która dzięki swojej ciężkiej pracy i wytrwałości w dążeniu do celu osiągnęła to o czym zawsze marzyła. Poznajcie historię Beaty. Beata Kwiatek przyjechała do Wielkiej Brytanii w 1998 roku, by uczyć się angielskiego. Wiedziała bowiem, że znajomość języka jest przepustką do świata i tego wszystkiego co ma on nam do zaoferowania. Na wyjazd zdecydowała się bardzo szybko. Wyjechała tuż po maturze, którą zdawała z języka angielskiego i to jako pierwsza w historii liceum, w którym się uczyła. Początki były trudne. Poziom znajomości angielskiego jaki osiągnęła Beata podczas nauki w Polsce okazał się być niewystarczający do swobodnej komunikacji z Brytyjczykami. - Samotność i tęsknota za bliskimi oraz fakt, iż Polacy pracowali tu nielegalnie, przez co nie bardzo chcieli się ujawniać, dodatkowo utrudniały sytuację - wspomina nasza rozmówczyni. Beata nie poddawała się, bo miała wsparcie rodziny i męża. To oni dodawali
jej sił. Dzieki temu z niebywałą determinacją pokonywała przeszkody i dążyła do wyznaczonego celu. Była bardzo ambitna i przede wszystkim chciała sprawić, by rodzice byli z niej dumni. To oni bowiem zawsze od małego wpajali jej jak ważna jest edukacja i dobre wykształcenie. Dlatego zaczęła uczyć się języka angielskiego w szkole językowej oraz znalazła pracę jako ekspedientka w aptece w Londynie. Krótko mówiąc Beata mówi, że przyjazd na wyspy to „najlepsza szkoła życia”. Beata bardzo polubiła pracę w aptece. Wtedy zaczęła przyglądać się relacjom farmaceuty z pacjentami. Po tych obserwacjach doszła do wniosku, że farmaceuta jest tym pierwszym kontaktem dla pacjenta. Może on udzielić pomocy pacjentowi bez potrzeby umawiania się na wizytę u lekarza, a także może doradzić gdzie można otrzymać odpowiednią pomoc. Po konsultacji z farmaceutą często okazuje się, że nie ma już potrzeby odwiedzenia gabinetu lekarskiego. Wtedy zrozumiała, że to jest to co chciałaby robić w życiu. - Cel był trudny do osiągnięcia ale było warto - mówi Beata. Równocześnie pracując ukończyła szkolenie dla asystenta technika, później był dwuletni kurs technika farmacji w Kingsway College. Rok pracy w Royal Brompton Hospital na stanowisku technika dał Beacie ostatecznie do zrozumienia, że jej marzeniem jest jednak bycie farmaceutą. W tym kierunku ukończyła studia magisterskie na Hertfordshire University. Kolejnym etapem był roczny staż na oddziale kardiologii w King’s College Hospital w Londynie. Dopełnieniem formalności był państwowy egzamin, którego
zdanie było gwarancją zdobycia pełnych kwalifikacji farmaceuty. Cel został osiągnięty! Beata od dwóch lat pracuje jako farmaceutka i jak mówi z uśmiechem na twarzy, kocha swój zawód. Satysfakcję w swoim zawodzie czepie z niesienia pomocy ludziom chorym i z tego, że dzięki temu co robi jest w stanie sprawić, że poczują się lepiej. - Co najbardziej mnie cieszy to, że pacjenci wracają i dziękują mi za pomoc i polecają moją poradę znajomym albo rodzinie - przyznaje nasza rozmówczyni. - Chciałabym przez ten artykuł trafić do polskiej społeczności w Spalding i okolicy. Aby dowiedzieli się, że pracując w aptece w Sainsburym jestem gotowa im pomóc, zarówno osobiście jak i telefonicznie. Rozumiem jak bardzo ciężko jest młodym mamom. Sama mam 6 miesięczną córeczkę i wiem, że pomoc zdrowotna i lekarstwa dla dzieci są tu inne niż w Polsce. Będę starała się pomóc osobiście lub pokierować Państwa tam gdzie jest dostępna pomoc lekarska - dodaje. Historia Beaty jest bardzo inspirująca. Może okazać się motywacją dla wszystkich tych, którzy z różnych względów porzucili marzenia o własnej karierze. Na pytanie czy było warto, Beata odpowiada zdecydowanie: - Warto poświęcić parę lat, by później pracować w zawodzie który się kocha i jest się docenionym w społeczeństwie. Spotkałam bardzo dużo mądrych i wspaniałych ludzi podczas studiów, a potem w pracy. Jestem zapraszana na różne konferencje, a projekt który zrobiłam jako stażystka będzie opublikowany w prasie farmaceutycznej na terenie Wielkiej Brytanii - mówi Beata Kwiatek. - To jest wspaniałe uczucie jak ktoś docenia Twoją ciężką pracę. Nadal się www.naszestrony.co.uk
uczę, bo chcę aby moje porady były jak najlepsze i aby bezpieczeństwo pacjenta było zachowane na każdym etapie mojej pracy farmaceuty. Polacy szukający porady farmaceutycznej w języku polskim mogą liczyć na pomoc Beaty, która jest menadżerem apteki w Sainsburym w Spalding. Polską poradę można uzyskać w większość dni tygodnia. - Oprócz mnie jest tu wspaniała załoga: Prem, Jane, Sarah, Andi, Karren, Alison i Hannah, którzy mnie wspierają na czele z Paulem
menadżerem sklepu - dodaje nasza rozmówczyni, zachęcając do odwiedzin Apteki, która jest czynna od poniedziałku do piątku od 7 rano to 23:00. W soboty od 7 rano do 22:00, a w niedzielę od 10:00 - 16:00. Mimo, iż sklep jest zamykany o 21:00 to kolo bocznych drzwi ze strony bankomatów znajduje się dzwonek. Menadżer nocnej zmiany otworzy, po czym przyprowadzi do apteki, gdzie zawsze jest farmaceuta na dyżurze do Państwa usług. Joanna Owsiana
8
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Urzędy miejskie są bezsilne wobec kierowców zza granicy, którym wystawiono mandaty!
mandaty za 500 tysięcY
Zwiększą patrole do walki z piciem na ulicach Spalding
więcej alko-patroli!
na samochodach imigrantów! UK/east england Jak ujawniono, na mocy prawa o jawności informacji publicznych, urzędom miejskim z Portsmouth i Oxfordshire nie udało się wyegzekwować blisko 500 tysięcy funtów. Takie kwoty nie wpłynęły do miejskiej kasy tytułem wystawionych mandatów za złe parkowanie. Przyjezdni różnie się tłumaczą kiedy po powrocie do swojego auta widzą jak ktoś wystawia im mandat. Bez względu czy jest to parkingowy wykonujący obowiązki na zlecenie urzędu miejskiego czy też policja, kierowcy próbują się tłumaczyć i uniknąć odpowiedzialności finansowej. Najczęściej wskazują na roztargnienie, czemu towarzyszą niestety braki językowe! To jednak nie zwalnia nikogo z odpowiedzialności karnej jaką na użytkownika drogi publicznej nakłada ustawodawca lub zarządca drogi, którym najczęściej w przypadku dróg miejskich jest samorząd
spalding
lokalny. Nie zwalnia, ale płacą tylko i wyłącznie Brytyjczycy. Kierowcy z zagranicy wyrzucają mandaty, bo ich ściągalność jest znikoma lub bliska zeru! Jak ujawniono Portsmouth City Council oraz Oxfordshire County Council (£358,290) choć chciałyby to nie są w stanie przeprowadzić skutecznej egzekucji wszystkich wystawionych dotychczas mandatów karnych za złe par-
kowanie. Kwoty sięgają blisko pół miliona funtów. Zdaniem urzędników to jest praktycznie niemożliwe. Obcokrajowiec, istny rekordzista, czasowo zamieszkały na terenie Southampton, ma na swoim koncie aż 46 niezapłaconych mandatów. Kiedy auto jest zarejestrowane za granicą urzędnicy są w jak wykazano - bezsilni! newsman
www.naszestrony.co.uk
337 osób w ciągu ostatnich 12 miesięcy zostało ukaranych mandatem za picie alkoholu w centrum Spalding. Ujawnione dane to podsumowanie trwającej rok kampanii przeciwko zachowaniom antyspołecznym w centrum miasta. Inspektor policji Jim Tyner zapowiedział dalszą walkę ze spożywającymi alkohol na ulicach Spalding. By osiągnąć ten cel postanowiono zwiększyć partole policji w centrum miasta podczas miesięcy letnich, a szczególnie w godzinach wieczornych. To
właśnie wtedy problem się nasila. I choć telefonów ze skargami i zgłoszeniami od mieszkańców jest znacznie mniej to policja już przygotowuje się na problem nadchodzący wraz ze zwiększającą się temperaturą. Na pijących alkohol w miejscu publicznym może zostać nałożona kara grzywny w wysokości £500. Lecz nie od razu! Jedynie wtedy gdy osoba pouczona przez funkcjonariusza nie będzie chciała oddać alkoholu lub będzie zachowywać się agresywnie oraz nie będzie podejmowała czynności wskazanych przez policję, co potraktowane będzie jako zachowanie antyspołecznie. J.O.
9
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Niemcy biją Hiszpanów
W skrócie: Hilco, to inwestor, który wskrzesi markę HMV!
Lewandowski zdobywa miejsce w historii
HMV ocalone od bankructwa
LIGA MISTRZÓW To co Bayern zrobił z Barceloną było szokujące, ale cztery gole Roberta Lewandowskiego dające zwycięstwo Borussii w meczu z Realem to rzecz niespotykana! Owszem, wiedzieliśmy, że „Barca” nie jest w takiej formie, jak w swoich lepszych czasach. Zdawaliśmy sobie też sprawę, że Bawarczycy sroce spod ogona nie wypadli. Ale, żeby aż 4-0? Ostatni raz Barcelona przegrała tyle 6 lat temu... Dominacja Bayernu Monachium nie podlegała dyskusji. Jednak cieniem na tym sukcesie kładzie się praca sędziów. Jak twierdzą niektórzy – w tym fani Realu, a nie Barcelony – aż trzy gole zdobyte zostały w nieprawidłowy sposób. Rewelacyjnie rozpoczął się drugi mecz konfrontacji niemiecko-hiszpańskiej, czyli pojedynek Borussii Dortmund z Realem Madryt. Rewelacyjnie również dla nas – bo podanie Mario Goetze z lewego skrzydła Robert Lewandowski w 8. min zamienił na gola. Był to pierwszy od 17 lat polski gol w półfinale LM. W sezonie 1995/1996 dokonał tego Krzysztof Warzycha w barwach Panathinaikosu Ateny, który w pierwszym meczu półfinałowym z Ajaksem zdobył zwycięskiego gola w 87. min (w rewanżu Ajax pokonał Greków 3-0 i zagrał w finale z Juventusem Turyn, gdzie uległ). Później było jeszcze lepiej. W 50.
uratowani min Lewandowski zachował się jak prawdziwy król pola karnego, zwodząc obrońców obrotem ciała. Gol trzeci był rzadkiej urody w trudnej sytuacji mocno uderzył pod poprzeczkę. No i później był jeszcze karny, strzelony pewnie i mocno w środek, pod poprzeczkę. To dziesiąty gol „Lewego” w tej edycji LM. Plasuje się za Cristiano Ronaldo (12). Dotąd z naszych to K. Warzycha w barwach Panathinaikosu Ateny zdobył w Champions League osiem goli. Ale co ciekawsze, napastnik Borussii jest jedynym piłkarzem, który strzelił Realowi więcej niż dwie bramki w Lidze Mistrzów. I co najważniejsze jako pierwszy zdobył cztery gole w półfinałach Ligi Mistrzów
– odkąd tak nazywają się te najważniejsze rozgrywki klubowe. Bowiem w 1960 r. w Pucharze Europy podobnym wyczynem popisał się Ferenc Puskas. Zaraz po meczu rozpoczęło się szaleństwo – nie, nie tylko na trybunach, ale w mediach, w internecie. Hitowe tytuły – w całej Europie - grzebanie w historii, memy, wywiady z byłymi trenerami „Lewego”, dywagacje nt. transferów, telefon od premiera... „Szalony, niepokonany, fantastyczny, niesamowity, genialny” - to niektóre z epitetów w prasie. Bo to co zrobił, to naprawdę wydarzenie historyczne. Czekamy teraz na rozstrzelanie Ukrainy i Anglii. JP
Sieć sklepów muzycznych HMV została ocalona przed bankructwem dzięki nowemu inwestorowi. Firma Hilco zdecydowała się kupić HMV i wyprowadzić tą markę do dawnej świetności. Obecnie HMV jest zadłużone na ponad 170 milionów funtów. Hilco jest przekonane, że poprowadzi HMV lepiej niż jej były zarząd wprowadzając nowe techniki sprzedaży oraz urozmaicenia w asortymencie. Do tej pory HMV było pod władaniem syndyka Delolite, który przejął firmę na początku tego roku. Delolite miało za zadanie znalezienie odpowiedniego inwestora lub w
przypadku jego braku planowano wyprzedać majątek firmy za najlepszą cenę. Hilco według oficjalnych informacji kupiło HMV za 50 milionów funtów. Główną siedzibę HMV, która mieści się 92 letnim budynku dorzucono gratis. Budynek ten jednak wymaga kapitalnego remontu o co również zadba Hilco. Dzięki tej inwestycji 235 oddziałów firmy w UK nie zostanie zamknięte co oznacza, że ponad 4000 osób nie straci pracy. Warto również dodać, że Hilco już od 2009 roku jest właścicielem kanadyjskiej sieci HMV, która także borykała się z problemami finansowymi. Od czasu przejęcia tej sieci sklepów przez Hilco, kondycja finansowa firmy jest na dużym plusie. Will O.
W skrócie: Setka miejsc w pracy w magazynie sortowni!
Nowe miejsca pracy peterborough Kolejna duża firma zapowiedziała otwarcie swojego oddziału w Peterborough co stworzy nowe miejsca pracy. Firma Geo Post znana również jako DPD otworzy magazyn sortownie na południu miasta. Dzięki temu powstanie przynajmniej 100 nowych miejsc pracy. Niewykluczone, że na okres świąteczny liczba ta nawet się podwoi. Geo Post jest już kolejną firmą, która niebawem wprowadzi się do jeszcze budowanego na obrzeżach miasta biznes parku Getaway Peterborough. Park ten będzie częścią nowej dzielnicy Great Haddon, gdzie powstanie 5500 nowych domów. Wracając do biznes parku to niewątpliwie www.naszestrony.co.uk
przyciąga nowych inwestorów. Głównym jego atutem jest świetna lokalizacja. Park ten budowany jest za dzielnicą Orton Southgate, tuż przy autostradzie A1. Po ukończeniu jego budowy już wiemy, że swój oddział otworzy tam firma Yearsley Group, która właśnie jest w trakcie budowy ogromnego magazynu lodówki. Tylko tam zatrudnienie ma znaleźć 350 osób. Dodatkowo wiemy, że Edie Stobbart także otworzy tam swój oddział. Ogólnie szacuje się, że po ukończeniu budowy tego nowoczesnego biznes parku prace znajdzie tu ponad 8 tysięcy osób. Oprócz magazynów i fabryk w tym miejscu powstaną również budynki biurowe. Pierwsze firmy zaczną wprowadzać się do Great Haddon już na jesień tego roku. Will O.
10
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk
11
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Przeciwko imigracji, wysypisku śmieci, elektrowni wiatrowej - protestują, bo chcą i mogą!
brytyjczycy protestują! bo mają do tego prawo! east england Swoboda wyrażania własnych opinii i to nie tylko w Hyde Parku, to demokratyczne i niepodważalne prawo, do którego coraz częściej odwołują się Brytyjczycy zwracający na siebie opinię publiczną. W ciągu ostatnich dwóch tygodni w regionie East England, po te prawo sięgano aż trzykrotnie! Zaczęło się w sobotę 13 kwietnia w Corby. Tam protestowano przeciwko wysypisku śmieci. Tydzień później w niedzielę 21 kwietnia Spalding, gdzie najliczniej wyrażony sprzeciw dotyczył wpływu imigracji na złą sytuację w regionie. Kolejny raz uwagę publiczną zwrócił protest mieszkańców Wisbech, gdzie we wtorek 23 kwietnia protestowano przeciwko budowie 6 wysokich na 123 m. turbin wiatrowych. Najliczniejszy protest, bo określany na blisko 150 uczestniczących w nim osób, zorganizowano w Spalding. Do uczestnictwa w nim nawoływano na Facebooku. Dean Everitt, wspierany przez Partię niepodległości (UKiP) zachęcał mieszkańców miasta do wyrażenia swojego zdania odnośnie
21 kwietnia 2013 r. Protest antyimigracyjny w Spalding (więcej na str.31)
wpływu imigracji na miasto i region. Brak pracy, wzrost przestępczości oraz utrata tożsamości - to główne hasła wznoszone podczas protestu, który omawiano dzień później w porannym programie Daybreak ITV. Tydzień wcześniej, 13 kwietnia protestowano w Corby. Mieszkańcy zmobilizowani poczynaniami rady miejskiej postanowili wyrazić swój sprzeciw przeciwko budowie wysypiska śmieci w pobliżu miasta. Uczestnicy marszu przez miasto zarzucają władzom, że wysypisku obok miasta zdewaluuje wartość ich nieruchomości, za które zapłacono kiedy
były w atrakcyjnym miejscu, co planowane wysypisko zmieni i to nieodwracalnie. Nie mniej kontrowersji wzbudza propozycja radnych zajmujących się planowaniem infrastruktury energetycznej wokół Wisbech. Kiedy zapowiedziano budowę6 turbin wiatrowych, wysokich na 126 metrów, mieszkańcy postanowili zaprotestować. Zebrali się w ub. wtorek, który był finałowym 8 dniem protestu. Podjęto żywą dyskusję na temat ingerencji człowieka w środowisko naturalne. Czas pokaże jak te protesty zmienią East England! newsman
Masz gotówkę, smykałkę do interesów, szukasz pomysłu na inwestycję? To oferta dla Ciebie!
Zainwestuj w polską firmę! peterborough Prywatna, polska firma z siedzibą w Peterborough podejmie współpracę z potencjalnym inwestorem. Zarząd firmy poszukuje osoby posiadającej aktywa w postaci gotówki, możliwej do zainwestowania w prężnie rozwijającą się firmę. Możliwość zostania wspólnikiem na jasnych, a przede wszystkim równych warunkach i zasadach. Obecnie firma obsługuje klientów ze Wschodniej Anglii. Potrzebny jednak jest inwestor, dzięki któremu można by poszerzyć zakres oferowanych produktów i usług, na które jest bardzo duże zapotrzebowanie. Firma zbadała rynek oraz przeprowadziła własne badania na terenie Wielkiej Brytanii. Zarząd jest w stałym kontakcie z producentami produktów oraz podwykonawcami zleceń. Dzięki zdobytym już
słowem „na gębę” ... W 64 wydaniu gazety Nasze Strony, który ukazał się w dniu 23 listopada 2012 r. opublikowaliśmy artykuł pt.: „Dom przy Burghley Road wynajem pokoi na gębę”. W artykule przedstawiliśmy opis okoliczności towarzyszących sytuacji wynajmu pokoi w domu przy Burghley Road. Padły tam dwa nazwiska. Teresa Rakowska oraz Milena Rolirad. Artykuł wzbudził duże zainteresowanie i to nie tylko czytelników, ale również kancelarii prawniczej z Manchesteru. Artykuł powstał w oparciu o rozmowę telefoniczną z Teresą Rakowską, która została nam wcześniej przedstawiona jako osoba podnajmująca pokoje w domu przy Burghley Road. Przekazane nam informacje potwierdziliśmy w rozmowie telefonicznej. Nagranie zamieściliśmy w Internecie. Na nagraniu słychać jak Teresa Rakowska mówi, iż w domu gdzie mieszka, ma do wynajęcia pokój. Wyraźnie i głośno słychać, iż nie oferuje umowy najmu, a na dodatek oczekuje „depozytu” od najemców. Terasa Rakowska zwróciła się o pomoc do kancelarii prawniczej. Po zasięgnięciu porady prawnej, kancelaria ją reprezentująca zdecydowała się wystąpić do nas na piśmie. Zarzucono nam, iż artykuł przygotowaliśmy bazując na niewystarczająco mocnych argumentach. Ponadto publikując nieprawdziwe informacje, naraziliśmy opisaną osobę na utratę wizerunku. Do pisma załączono oświadczenie właściciela budynku, który deklaruje, iż upoważnił Teresę Rakowską do pobierania czynszu i reprezentowania jego osoby w rozmowach z najemcami. Jednocześnie właściciel zapewnia na tym samym piśmie, iż każdej z osób, którym wynajmował przedstawiana była pisemna umowa najmu. Dokument jesteśmy gotowi udostępnić każdemu, kto mieszkał w domu przy Burghley
Road, a twierdzi, iż nie podpisał umowy najmu i mieszkał tak jak Teresa Rakowska mówi na ww. nagraniu, że wynajem pokoi odbywa się „na gębę”. Na żadnej z 4 otrzymanych stron dokumentu, nie podpisanego imiennie przez żadnego z prawników, nie widnieje adres omawianej nieruchomości. Nie podano ani numeru nieruchomości, ani też ulicy gdzie się ona znajduje. Pismo jest nieprecyzyjne i jest na nim tylko jeden czytelny podpis. Jest to podpis właściciela budynku, które brzmi Nasir Muhmood. Jednocześnie zaprzeczamy jakoby naszą intencją było sugerowanie, iż Teresa Rakowska swym zachowaniem wobec osób wynajmujących pokoje w domu przy Burghley Road miała wpłynąć na tragiczną decyzję Mileny Rolirad, która popełniła samobójstwo w wyniku złożonych problemów w życiu prywatnym. Tym samym podtrzymujemy stwierdzenie, iż Teresa Rakowska proponowała nam kupno informacji na temat tego jak wyglądało życie Mileny Rolirad. Wedle złożonej deklaracji gotowa była opowiedzieć o tym co działo się w domu przy Burghley Road w zamian za zapłatę, którą do jej rąk wedle propozycji Teresy Rakowskiej, miała przekazać jej redakcja gazety Nasze Strony. Adam Andrzejko redaktor naczelny
gazeta w trybie offline kontaktom i negocjacji cen po zainwestowaniu odpowiedniej gotówki, firma będzie mogła oferować odpowiednie produkty w cenach nie do pobicia przez jakąkolwiek konkurencję na Wyspach Brytyjskich. Tym samym firma w bardzo szybkim czasie będzie mogła zdobyć jeszcze większą liczbę klientów co równa się z szybkim zyskiem i zwrotem zainwestowanych funduszy. Firma
obecnie dysponuje bardzo dużym i nowoczesnym pomieszczeniem magazynowym. W aktywach firmy znajdują się również specjalistyczne urządzenia. Każdy kto chciałby podjąć partnerską współpracę na terenie Wschodniej Anglii i zostać współwłaścicielem rozwijającej się firmy proszony jest o kontakt pod numerem 07727144730. Krzysztof Szczepaniak www.naszestrony.co.uk
Od poniedziałku 15 kwietnia 2013 r. strona Internetowa gazety Nasze Strony www.naszestrony. co.uk pozostaje w trybie offline. Strona jest czasowo niedostępna, ponieważ firma Xeopoint.com Limited, pełniąca tymczasowo funkcję projektanta witryny oraz hostingu - w sposób skandaliczny, dalece odbiegający od przyjętych i obowiązujących norm współpracy - podjęła decyzję o wyłączeniu ww. strony z ekspozycji.
Decyzję podjął jednoosobowo właściciel firmy Marcin Krysiak bez uprzedzenia nas o swoich zamierzeniach. Skasowano część oprawy graficznej portalu. Zabezpieczyliśmy 3.600 artykułów oraz bazę danych użytkowników. Strona już niebawem powróci do sieci pod ten sam adres. Szczegóły tej sprawy opisujemy na stronie 16, ujawniając niedbalstwo firmy, które opisaliśmy szczegółowo krok po kroku! Adam Andrzejko
12
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
W skrócie: Takie są plany rozwoju popularnej restauracji!
Pret A Manger wprowadzi się do Peterborough? peterborough Popularna sieć restauracji serwująca fast food planuje otwarcie nowego oddziału firmy w Peterborough. Według oficjalnych informacji firmy, Peterborough jest jednym z miast, które znajduje się w planach rozwoju Pret A Manger. Jeszcze w tym roku w całym UK powstanie aż 25 nowych oddziałów tej firmy, z czego przynajmniej 5 w samym Londynie. Nowe inwestycje mają zapewnić aż 500 miejsc pracy,
głównie dla osób młodych, które dopiero co ukończyły szkołę. Pret A Manger w zeszłym roku odniósł ogromny sukces w sprzedaży swoich wyrobów. Obroty firmy tyko w 2012 roku wzrosły aż o 17 procent. Przeliczając dokładniej, firma w tamtym okresie zarobiła o 61 milionów funtów więcej niż w 2011 roku. Stąd też nowe inwestycje w UK oraz w całej Europie. Obecnie prowadzonych jest 323 oddziałów firmy w wielu europejskich państwach. Do końca roku liczba ta wzrośnie do 373. Will.O.
W skrócie: Costa Coffee i M&S Simply Food w Bedford
Kolejne inwestycje w mieście bedford W Bedford coraz głosniej mówi się o kolejnych, dużych planach inwestycyjnych. Mowa o planach budowy nowego Costa Coffee drive-through oraz sklepu M&S Simply Food, które już złożono do zatwierdzenia. Nowe inwestycje oznaczają nowe miejsca pracy. Jeśli plany zostaną
zatwierdzone, to zatrudnionych zostanie ponad 120 osób. Firma Howard Property Group (HPG), która już uzyskała zgodę na budowę nowego sklepu B&Q oraz salonu samochodowego zamierza dalej inwestować w rozwój Interchange Park, na terenie którego miały by powstać nowe sklepy. Budowa sklepu B&Q już ruszyła i powinna zostać ukończona w lipcu tego roku. J.O.
Deweloperzy budują takie domy, by na małej powierzchni upchnąć ich jak najwięcej!
najmniejsze domy w Europie budowane są na wyspach! budownictwo W Wielkiej Brytanii stwierdzenie „nowy dom” wcale nie oznacza wysoki standard. Okazuje się że właśnie w UK buduje się nowe domy o najmniejszych powierzchniach – do tego wniosku doszli naukowcy badający zagadnienie porównując standardy panujące w innych europejskich państwach. Limitów powierzchni mieszkaniowych tutaj nie reguluje żadne prawo. Tylko Londyn wprowadził odpowiednie regulacje, do których muszą stosować się deweloperzy. Dzisiejszy czteropokojowy dom, powierzchnią porównywalny jest do dawnego trzypokojowego mieszkania. Dotyczy to zarówno powierzchni mieszkaniowej jak i wypoczynkowej czy też użytkowej jak przydomowe ogródki i garaże. Jest w końcu ktoś, kto chce to zmienić. Królewski Instytut Brytyjskiej Architektury (RIBA) ma wiele do powiedzenia w tej sprawie. Jego członkowie domagają się, by brytyjski rząd wprowadził odpowiednie przepisy regulujące minimalne standardy powierzchniowe w nowo budowanych domach. Obecnie przeciętny jednopokojowy dom ma powierzchnię 46m2. Jest to zdecydowanie za mało – twierdzą architekci. W Londynie ustanowiono, że jednopokojowe mieszkanie może mieć najmniej 37m2.
www.naszestrony.co.uk
Warto podkreślić, że chodzi o mieszkanie, a nie o dom. Dotyczy to tylko Londynu. Gdziekolwiek indziej w UK powierzchnie nowych domów zależą od kaprysu danego dewelopera. Najczęściej jest tak, że deweloper stara się upchnąć jak najwięcej domów na jak najmniejszej powierzchni działki budowlanej. W efekcie powstają nowe osiedla śmiesznie małych domów. Architekci także domagają się ustanowienia przepisów regulujących minimalnego oświetlenia naturalnego pomieszczeń. Chodzi o okna w pomieszczeniach, które też do największych w tych nowo budowanych budynkach nie należą. RIBA niestety ma przeciwnika odnośnie wprowadzenia takich regulacji. Mianowicie chodzi o House Builders Federation, które w wywiadzie dla Metro
ustosunkowało się następująco “Jeśli chodzi o domy socjalne, to nie widzimy żadnego problemu, by ich rozmiary określone były przepisami. Natomiast domy prywatne to kwestia samych klientów. Jeżeli ludzie chcą mieszkać w małych domach to ich wybór. Jeżeli nie to mogą kupić dom o większych rozmiarach”. Najwidoczniej House Builders Federation nie zauważyło, że coraz trudniej znaleźć nowy dom o europejskich standardach. Praktycznie 75 procent nowych domów w UK to małe „klitki”. Stawianie sprawy w taki sposób jest nie tyle nie poważne co nieprofesjonalne. W takiej sytuacji możemy mieć tylko nadzieje, że brytyjski rząd weźmie pod uwagę postulaty RIBA i na poważnie zajmie się tym problemem. Krzysztof Szczepaniak
13
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Zwyciężczyni otrzymała naszyjnik, a 10 finalistek dyplomy - takie mamy damy ...
Wyprzedają za bezcen, by tę dzielnicę pobudzić do życia!
Polka Roku UK
lista 600 chętnych na domy za funta!
„niby najlepsze” UK/londyn Od 7 do 8 lat na Srebrny Krzyż Zasługi od Prezydenta RP, 4 lata na naszyjnik Giebułtowskiego od Konsula RP, 268 dni na dyplom od Marszałka Sejmu RP - tyle działające w Wielkiej Brytanii kobiety pracować musiały na otrzymane wyróżnienia. Na Srebrny Krzyż Zasługi, Gosia McKane - założycielka Fundacji Mersyeside Polonia, pracowała 8 lat. Dr Beata Polanowska, założycielka The Signpost To Polish Success, będącej m. in wydawcą bezpłatnego miesięcznika pt.: “East Midlands po Polsku”, adresowanego do Polonii z East Midlands, Srebrny Krzyż Zasługi odebrała po 7 latach oddanej pracy dla Polonii. Obie aktywne kobiety nagrodzono w listopadzie ub. roku. Niestety mimo, iż otrzymały jedno z najwyższych odznaczeń państwowych, nie udało się ich wynagrodzić finansowo. Dr Beata Polanowska była już nieomal pewna, że dostanie dofinansowanie, ale w ostatniej chwili wycofano zapowiadaną pomoc z MSZ, dzięki której redakcja miesięcznika pt.: “East Midlands po Polsku”, miała przetrwać kolejny rok. Polanowska protestowała, ale jak się okazało - na darmo. List otwarty, podpisany wraz z innymi redaktorami wydawnictw, którym obiecano - nic nie dał! W ubiegłą sobotę w Londynie odbył się I Kongres Polskich Kobiet w Wielkiej Brytanii. Przy tej okazji rozstrzygnięto plebiscyt „Polka Roku w UK” 2013. Spośród 50 kandydatek, wyłoniono 10 finalistek, a wśród nich kilka mniej lub bardziej znanych Polek w UK. Naszą uwagę przykuło oczywiście nazwisko Ewy Sadowskiej z Barka w UK, oraz wybijające się do góry nazwisko Elżbiety Vine. O ile Ewie Sadowskiej głośno było ostatnio, bo prowadzona przez nią Fundacja z uwagi na wycofanie dotacji z brytyjskich samorządów, zwinąć musiała żagle, by od początku kwietnia dryfować gdzieś po ulicach Londynu, tak jej kandydaturę zgłoszono do plebiscytu jeszcze przed utratą sterowności. Kolejne nazwisko, Elżbieta Vine - zaciekawiło nas z uwagi na tempo rozwoju Fundacji, z którą się zidentyfikowała. Otóż w ciągu 268 dni od zarejestrowania jej w Yate, a nie jak poinformowała mylnie Cooltura, The Polish Obse-
rver oraz Informacje24.co.uk - w Londynie. Była to informacja nie spójna ze źródłem w Companies House, gdzie złożono dokumenty poświadczające rejestrację Fundacji, nawiasem mówiąc jako spółki limited. Media poproszone o sponsorowaną kampanię napisały, że „Fundacja Pomocy Polakom w Wielkiej Brytanii” (zarejestrowana jako Help for Poles Limited) powstała w czerwcu, choć faktycznie zarejestrowano ją w lipcu ub. roku. Elżbieta Vine, jako hiper aktywna Polka, pracująca po 100 godzin tygodniowo, szybko trafiła na języki. To nie koniec nieścisłości, jakie trafiły do publicznej informacji. „Ja nie jestem w zarządzie” - tak przyznała nam wczoraj Elżbieta Vine, zapytana o Fundację. Co zatem chciały powiedzieć ww media pisząc, iż Fundacja jest „stworzona i wymyślona” jak pisał The Polish Observer, przez Elżbietę Vine? Nie mniej wskazująco chwalił powstanie Fundacji, serwis Internetowy Informacje24.co.uk, który napisał, że „Założycielka, pomysłodawczyni i inicjatorka Fundacji” to Elżbieta Vine. Te same informacje skopiowała, niemalże słowo w słowo ukazująca się w Londynie Cooltura. Jest zatem, czy nie jest prezesem? Jak mówi sama – nie jest w zarządzie. Podsumowując warto spojrzeć na tę sprawę nieco od kuchni. Otóż, pomysłodawczyni, która wymyśliła Fundację, odbiera dyplom z rąk Marszałka Sejmu RP, i staje na podium pośród finalistek plebiscytu Kobieta Roku UK 2013 choć nie jest w zarządzie Fundacji. Pytana o to jak finansowana jest Fundacja, unika udzielenia nam odpowiedzi, tłumacząc się ogromem pracy. Jak donosi organizator, chwaląc kandydaturę Elżbiety Vine, pomogła już 160 Polakom od początku istnienia „Help For Poles Limited”. I to wszystko w ciągu 268 dni! Całkiem niezły wynik. To o wiele więcej niż wszystkie znane nam Stowarzyszenia i kluby polonijne! Coś w tym jest, skoro jej rękę ściska zarówno Marszałek Sejmu RP Wanda Nowicka, jak i Konsul Generalny RP Ireneusz Truszkowski. Dlaczego jednak pytana o Fundację przez gazetę uchyla się od odpowiedzi na proste pytania? Zanim dowiemy się co takiego może zyskać Elżbieta Vine identyfikowana z osobą prezesa (choć nie jest w zarządzie),
przypomnijmy co straciły dotąd inne, bardzo aktywnie działające Polki w UK. Dr. Beata Polanowska straciła obiecane dofinansowanie dla prowadzonej gazety. Trudno powiedzieć ile obiecało jej MSZ, ale mało nie było skoro sprawa obiła się głośnym echem, również w polskich mediach. Wiadomo jednak ile straciła Ewa Sadowska. Mowa o blisko 500 tysięcy funtów, które dotychczas rocznie wydawała na pomoc niezliczonej ilości bezdomnych Polaków w Londynie. Na koniec pozostaje pytanie. Kto wygrał plebiscyt Polka roku UK? Otóż uwaga! Zwyciężczynią jest znana w londyńskich kręgach Agnieszka Kołek, kobieta stająca po stronie tych, którym odebrano „wolność tworzenia”. Jak piszą organizatorzy Plebiscytu, odbywającego się pod Patronatem Ambasady RP w Londynie, od 4 lat główną organizatorką i kuratorką międzynarodowego festiwalu „Passion for Freedom”. którego mottem jest zdanie: „Wolność dla Kobiet. Wolność Słowa. Obrona Wolności tam gdzie istnieje. Promocja Wolności tam gdzie jej nie ma.” Zarówno Plebiscyt jak i Kongres Kobiet, a także wsparcie ze strony Ambasady - to wydarzenia mające na celu wytworzenie pozytywnej informacji, którą można z powodzenie wprowadzić do obiegu. Mało się jednak przy tej okazji mówi, co leży u podłoża tej wyliczanki z nagrodami. Nagrodzona Polka, wyłoniona spośród 50 kandydatur, znana jest jedynie w wąskich kręgach - powiedzmy sfer średnich i wyższych, do których przeciętnemu imigrantowi na wyspach jest daleko. Te Panie, które kierują na co dzień swą pomoc - pozostały z dyplomami w rękach. Otrzymały je również i te kobiety, które po prostu lubią pomagać i wypchnięto je przed szereg. Na szczęście jak zapewnia nas Elżbieta Vine: „Ambasada, Konsulat i MSZ o nas wiedzą, ze szczegółami, które nie są dostępne jeszcze do ogólnej publiki”. Mamy nadzieje, że jest tak na prawdę, bo co by to było, gdyby Marszałek Sejmu RP, która przyleciała na Kongres specjalnie z Warszawy ściskała rękę „niby prezes”, która „wymyśliła sobie” Fundację. Co by to było, gdyby nagle w ślad za tym z MSZ poszło dofinansowanie, którego – choć obiecano - to odmówiono innym? Adam Andrzejko
www.naszestrony.co.uk
peterborough Urząd miasta Stoke-on-Trent odkąd wystawił 35 domów za cenę jednego funta przeżywa prawdziwe oblężenie osób zainteresowanych tą ofertą. Tak! Cena domu w dzielnicy Cobridge wynosi tylko jeden funt. Ogólnie w dzielnicy tej znajdują się 124 opustoszałe budynki mieszkalne, które także niebawem zostaną wystawione na sprzedaż w identycznej cenie. Stoke-on-Trent stara się przywrócić życie w opuszczonej dzielnicy, dlatego cena jednego funta za dom ma zachęcić ludzi do osiedlenia się właśnie w tym zapomnianym miejscu. 124 budynki niszczeją i by uniknąć rozbiórki całej dzielnicy postanowiono wyprzedać ją za bezcen. Mało tego! Szczęśliwy nabywca będzie mógł bez żadnych problemów uzyskać 30 tysięcy funtów kredytu na remont swojej nowej nieruchomości. Pożyczki udzielane będą na okres do 10 lat przy oprocentowaniu 3%. Obecnie chęć kupna jednego z 35 wystawionych na sprzedaż domów wyraziło ponad 600 osób. Czas składania zgłoszenia ubiega 12
maja 2013 roku. Jednak idealny kandydat chcący kupić dom za funta musi spełniać kilka wymogów urzędu miasta. Podstawowe warunki to: 1. Kandydat musi mieszkać w Stoke-on-Trent minimum 3 lata. 2. Dochód całej rodziny nie może być mniejszy niż 18 tysięcy funtów rocznie. Nie może także przekraczać 30 tysięcy funtów. 3. Kandydat musi mieć stałe zatrudnienie od conajmniej 2 lat 4. Nowy dom musi być głównym miejscem zamieszkania kandydata przynajmniej przez 5 lat Wymagania nie są zbyt wyszukane ale ten pierwszy warunek od razu dyskredytuje na przykład nas, czyli mieszkańców Wschodniej Anglii. Możemy więc tylko pogratulować mieszkańcom Stoke-on-Trent tej niebywałej okazji. W innych miastach północnej Anglii także będą prowadzone podobne oferty. Region ten boryka się z problemem opuszczonych osiedli a nawet całych miasteczek od lat. Dopiero pierwszy raz wystawiając domy za funta odnotowano jakiekolwiek zainteresowanie ich kupna. K.S.
14
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk
15
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Spalding, Love Lane: Była lokatorka domu ostrzega innych Polaków przed kłopotami!
pokoje wynajmują na lewo i straszą lokatorów policją!
Pavel Zukovs, to 23 letni seryjny włamywacz ze Słowacji
nikogo już nie okradnie
spalding Grażyna Mroczek, była lokatorka domu przy 53 Love Lane, twierdzi, iż główny najemca, który podnajął jej pokój - wciąż nie oddał jej depozytu, przetrzymuje jej korespondencję. Kobieta rozpaczliwie prosząc o pomoc publikuje w sieci kolejne ogłoszenia i ostrzega innych przed tym co mogą zastać we wskazanym domu. Według byłej lokatorki domu przy Love Lane 53, w domu panuje bardzo trudna atmosfera. Wprawdzie początkowo wszystko jest niemalże wzorowe, bo i cena za pokój jest stała, w domu czysto i ciepło, ale to tylko pozory, które przestają mylić, po zapłacie czynszu, depozytu i wprowadzeniu się do wynajętego pokoju. - Od dnia 21 października 2012 r. wynajmowałam salon płacąc aż 90 funtów tygodniowo (plus 90 funtów depozytu). W sumie za nielegalny wynajem wzięli 1.980 plus 90 funtów depozytu. Razem 2.070 - opowiada Grażyna Mroczek, która poszukuje innych osób, które mieszkały wcześniej przy 53 Love Lane. Z relacji byłej lokatorki wynika, że to obiecane warunki zmieniają się z czasem. Zamiast ciepłego domu, wyziębione pokoje. Nie właściwy jest również jej zdaniem, stan techniczny okien, których nie da się otwierać, bo sa zaklejone.
- Później żądają 120 funtów za pokój. Jak komuś nie pasuje, to i 150 mogą żądać, albo wypad! Jak ktoś nie chce płacić to straszą Policją i wyrzucają rzeczy na ulicą, zagarniając co lepsze … - dodaje Grażyna Mroczek, która twierdzi, że w ten sposób główni najemcy zagarnęli , szafkę, rower, zamrażarkę no i oczywiście depozyt, który najpierw nielegalnie wyłudzają, a na dodatek zastraszają kolegami, którzy „mogą przyjść i z niepokornymi zrobić porządek”! Informacje na temat tego domu przerazić mogą każdego kto wie czym są konflikty ze współlokatorami. Po zapoznaniu się ze szczegółami sprawy postanowiliśmy zainterweniować u właściciela budynku. Dotarliśmy do rejestru nieruchomości i potwierdziliśmy, że właścicielem budynku przy 53 Love Lane w Spalding jest
Matthew Louis van Lier, któremu przedstawiliśmy całą sprawę. Właściciel poprosił o kilka dni na wyjaśnienie sprawy. Obiecał przyjrzeć się okolicznościom opisanym przez byłą lokatorkę, deklarując szybki powrót do sprawy i kontakt z redakcją. Odnaleźliśmy druga osobe, która podziela zdanie Grazyny Mroczek i potwierdza, iżw domu przy 53 Love Lane dochodziło do wielu nerwowych sytuacji. Niestety do chwili zamknięcia tego wydania nie skontaktował się z nami właściciel mieszkania Matthew Louis van Lier, który zobowiązał się, że wyjaśni to co się dzieje w jego domu. Sprawą zajęła się Ewelina Bator z biura Temida w Peterborough. Do tematu wrócimy w kolejnym wydaniu gazety Nasze Strony. Adam Andrzejko
www.naszestrony.co.uk
spalding Seryjny włamywacz ze Spalding w końcu został schwytany i wysłany do więzienia. Pavel Zukovs pochodzący ze Słowacji, tymczasowo zamieszkały w Spalding, na przełomie 2012 i 2013 roku dokonał serii włamań do domów i pomieszczeń gospodarczych na terenie miasta, w którym mieszkał. 23 latek wpadł w dniu 1 lutego podczas próby włamania do jednego z domów przy Hawthorn Bank. Do nieruchomości wszedł przez konserwatorium w ogródku. Właściciel domu jednak szybko zauważył jego obecność i obezwładnił włamywacza. Śledczy szybko udowodnili, że Słowak odpowiedzialny był za włamania do innych nieruchomości. Zawsze włamywał się przez niezabezpie-
czone tylne wejścia jak przybudówki i konserwatoria własnie. Zukovs został skazany na karę więzienia na okres dwóch lat. Inspektor Jim Tyner, który prowadził tą sprawę w wywiadzie dla lokalnej gazety powiedział „ Cieszę się że udało się usunąć tego włamywacza z ulic Spalding. Zukovs podczas włamań zawsze wykorzystywał słabe punkty nieruchomości jak niezabezpieczone boczne lub tylne wejścia. Przypadek ten powinien być przestrogą dla właścicieli domów, którzy lekceważą brak odpowiednich zabezpieczeń”. Słowackie nazwisko to wciąż pewnego rodzaju żadkość w policyjnych kronikach. Dla brytyjczyków ze Spalding nie ma to jednak znaczenia. Obcobrzmiące nazwisko kojarzone jest w pierwszej kolejności z imigrantami, których od kilku lat mają seredcznie dość! Will O.
16
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Nieobecność w sieci Internetowej strony www.naszestrony.co.uk nie jest spwodowana atakiem hakerów! To po prostu efekt działania firmy Xeopoint.com Limited!
Żądano od nas 4 tysiące okupu! strona offline Dotychczas dużą część artykułów wypełniały informacje o polskich kryminalistach, pijanych kierowcach i mordercach, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii, by kontynuować tu - to co robili dotąd w Polsce. Dziś dla odmiany napiszemy o uczciwych ludziach, którzy sprawy załatwiają zupełnie inaczej. Inaczej niż wszyscy! Zanim gazeta Nasze Strony i portal Obadajto.com podjęły decyzję o połączeniu, część zadań z zakresu obsługi informatycznej portalu prowadziła firma Xeopoint.com Limited należąca do Marcina Krysiaka. Zaoferował on pomoc w zbudowaniu portalu - jak to nazwał z „prawdziwego zdarzenia”. Miała to być rekompensata za stratę czasu spowodowaną przez podjęcie wcześniejszej współpracy z innym niefachowym informatykiem, który wszedł w posiadanie informacji stanowiących genezę projektu reklamowego agencji reklamowej Newsbridge, wydawcy gazety Nasze Strony. Informatyk ten - nie dość, że nie wywiązał się ze swoich zobowiązań, to jeszcze nie zwrócił do redakcji kodu źródłowego projektu, nad którym pracował, za co został w umowny i terminowy sposób wynagrodzony. To działanie na skraju oszustwa, wyłudzenia i kradzieży. Sprawa nie trafiła do sądu, gdyż nie jest intencją agencji reklamowej, by tracić czas na dochodzenie swoich racji odnośnie jednego z dziesiątek pomysłów, nie będących wiodącym produktem firmy. Informatyk reklamujący się w Cambridge, mieszkający w Newmarket odszedł zatem w niepamięć. O jego istnieniu przypomniał nam jednak Marcin Krysiak z Xeopoint.com Limited, który zaoferował swoją wiedzę i czas, którą miał wykorzystać na stworzenie portalu informacyjnego, integrującego dotychczasowego działania portalu i gazety. Jak zaznaczył, ze swoim poprzednikiem również miał przykre doświadczenia, więc chciał nam je w jakiś sposób zrekompensować i tak mi się osobiście wydaje – pokazać konkurencji, że również coś potrafi. Dziś wiem, że firma Xeopoint.com Limited, o której pisaliśmy na łamach gazety Nasze Strony w dobrym świetle, to firma daleka od standardów,
które powinny obowiązywać. O tym jednak za chwilę. Pierwsza wersja portalu www. naszestrony.co.uk ujrzała światło dzienne 2 lutego 2012 r. Od tamtej pory Newsbridge, wydawca gazety Nasze Strony, otrzymywał kolejne informacje o aktualizacji strony, aż do czasu gdy pojawiły się pierwsze faktury – realizowane na bieżąco i bez opóźnień. Tak trwała współpraca Xeopoint.com Limited z Newsbridge do momentu, w którym uwagi i propozycje ze strony Newsbridge, dotyczące funkcjonalności portalu przestały być realizowane w rozsądnym terminie. Ze strony Xeopoint.com Limited nastąpił brak odpowiedzi, co przez Newsbridge uznane zostało jak ustanie przepływu informacji. Dotychczasowe gratyfikacyjne publikacje ogłoszeń i treści Xeopoint.com Limited wycofane zostały z wydania tradycyjnego gazety oraz z ekspozycji na stronie Internetowej. Decyzję podjęto po tym jak upewniono się, iż wszystkie faktury wystawione przez Xeopoint. com Limited zostały zapłacone w terminie. Był to koniec 2012 r. Pod koniec marca 2013 r. Xeopoint.com Limited zgłosił żądanie o podjęcie rozmów zmierzających do sformalizowania współpracy z Newsbridge. Ze wstępnie uzyskanego porozumienia wynikało, że należy umowę słowną spisać na papier, po czym utworzony za porozumieniem stron dokument podpisać. To utworzyło by pisemną umowę, zobowiązującą strony do jej obowiązywania. Ze strony Newsbridge padła propozycja o ustaleniu okresu przejściowego na 4 tygodnie. Marcin Krysiak z Xeopoint.com Limited nie był jednak z tego terminu zadowolony. Po upływie połowy tego czasu wyłączył z prawidłowej ekspozycji w Internecie stronę gazety Nasze Strony (www.naszestrony.
co.uk). Po podjętych interwencyjnie rozmowach, Newsbridge otrzymał informację, iż Xeopoint.com Limited wzywa do zapłaty 4 tysięcy funtów za używanie autorskiego „template” szablonu ekspozycyjnego portalu gazety - zaprojektowanego przez firmę - działającego w oparciu o mechanizm Joomla. W korespondencji elektronicznej poprzedzającej żądania zapłaty niebotycznej kwoty informowaliśmy o tym jakie usługi i o jakiej wartości zostały świadczone na cele reprezentacyjne Xeopoint. com Limited. Przekazane zostały rozliczenia ogólnikowe, które Marcin Krysiak skomentował jako zaskakujące. Tak przynajmniej odebraliśmy jego stanowisko, kiedy dowiedział się, ile co wydanie, miesiąc w miesiąc Newsbridge oferuje i przekazuje na rzecz propagowania firmy Xeopoint.com Limited w ramach rozliczenia za usługi. Warto przy tym podkreślić, że Marcin Krysiak z chwilą podjęcia rozmów zmierzających do sformalizowania umowy ustnej, wzywał Newsbridge do eksponowania reklamy w formacie całostronicowej reklamy w każdym wydaniu gazety Nasze Strony (!!!), oraz stałego eksponowania logotypu, zwanego bannerem reklamowym, w najlepiej wyeksponowanym miejscu strony Internetowej gazety (!!!). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że logotyp firmy Xeopoint.com Limited, która zaprojektowała portal – widniał u dołu strony od początku wgrania plików na serwery hostujące domenę. Xeopoint.com Limited żądał dodatkowych gratyfikacji. Cała strona reklamy, oraz banner na stronie – „obiecano mi taką reklamę!” – niemalże krzyczał Marcin Krysiak pisząc kolejne mejle. Nie było to jednak prawdą! Od Newsbridge Marcin Krysiak z www.naszestrony.co.uk
Xeopoint.com Limited żądał stałej gratyfikacji za używanie template strony~, którego nie zarejestrował jako własny produkt. Nazwaliśmy to zatem haraczem. Xeopoint.com Limited powstrzymywał się od pełnienia funkcji webmastera, informując niejednokrotnie, iż jest w stanie podejmować czynności interwencyjnie i sporadycznie. Newsbridge miał więc zacząć płacić myto, a raczej haracz za używanie template joomli autorstwa Marcina Krysiaka z Xeopoint.com Limited, który jak wcześniej zapewniał, a wręcz zadeklarował, że wykona, by zdobyć rozgłos i uznanie pośród przyszłych klientów. Wszystkie wystawiane faktury realizowane były na czas. Według naszej opinii, myślenie o portalu Nasze Strony stało się jednak dla właściciela Xeopoint.com Limited w pewnym momencie obsesją o jego wspaniałości i niezawodnej funkcjonalności. Nie był on jednak projektem wolnym od błędów. I gdyby Newsbridge był z niego w pełni zadowolony to z pewnością Xeopoint.com Limited zostałby za te prace odpowiednio, a nawet
dodatkowo wynagrodzony. Tak jednak nie było. Ignorowane były prośby o dokonanie poprawek zainstalowanych modułów portalu. Własnoręcznie i nieumiejętnie zmodyfikowany kod html/php przez Marcina Krysiaka sprawiał, że portal oparty na silniku joomli nie działał prawidłowo i sprawiał trudności z aktualizacją i wgrywaniem dodatkowych elementów. Wymagana była stała interwencja, by utrzymać właściwą ekspozycje. To przy wielokrotnych problemach z hostingiem, kiedy strona nie była widoczna w sieci, sprawiło, że zaufanie powierzone przez Newsbridge firmie Xeopoint.com Limited wystawione zostało na dużą próbę wytrzymałości! Kiedy ze strony Xeopoint. com Limited nastąpił brak interwencji na prośby o niezbędne modyfikacje portalu gazety Nasze Strony, Newsbridge zdecydował o wycofaniu ekspozycji materiałów Xeopoint.com Limited z gazety i portalu. To oburzyło jednak Marcina Krysiaka, który w zamian za to, że nic nie robił oczekiwał zapłaty! (dokończenie na stronie obok)
Legalis Legal Advice Bureau Limited is regulated by the Ministry of Justice in respect of regulated claims management activities; its registration is recorded on the website www.claimsregulation.gov.uk, CRM31226
17
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii Dziś strona od ponad 24 godzin nie działa. O tym, iż została wyłączona Marcin Krysiak z Xeopoint.com Limited poinformował wczoraj o godzinie 12.23 drogą mejlową. O planowanym terminie wyłączenia portalu nie zostaliśmy wcześniej uprzedzeni. Nie przedstawiono warunków, których spełnienie mogło by odwieźć Xeopoint.com Limited od tej decyzji. Nie dano nam czasu na reakcję! Marcin Krysiak nie odbierał telefonów, nie reagował na mejle wzywające do przywrócenia strony i próby wyjaśnienia, narażając nas na straty spowodowane brakiem ekspozycji reklam zleconych przez naszych klientów. Po dwóch godzinach bez odpowiedzi opublikowaliśmy przeprosiny kierowane do czytelników gazety i klientów Newsbridge. Oburzyło to Marcina Krysiaka z Xeopoint.com Limited, który stwierdził, iż wydane przez nas oświadczenie wpływa negatywnie na jego firmę. Jeszcze tego samego dnia podjęliśmy działania zmierzające do przywrócenia strony. Marcin Krysiak zaproponował tymczasem odkupienie swojego projektu za 4 tysiące funtów! Konsultując się z kilkoma firmami oferującymi projektowanie stron dowiedzieliśmy się, iż zaprojektowanie nowego portalu, zupełnie od podstaw, ale przy zachowaniu istniejącej bazy danych kosztowałoby połowę z tego. To oczywiście była odpowiedź profesjonalistów, którzy niechętnie chcieli się podjąć jakichkolwiek prac przy odbudowie portalu, który programował Marcin Krysiak Xeopoint Limited. Zapewniano nas przy tym, ze joomla, mim ostałych aktualizacji to system darmowy i wspierany przez tysiące osób
Policjanci wyprowadzili 67 l. emerytkę z przychodni
W kajdanki u lekarza
z różną wiedzą i różnym intencjami. To z kolei jest łatwym kąskiem dla osób poszukujących sposobów na dostęp do portali, w celu ich uszkodzenia, nieautoryzowanych modyfikacji treści. Takie jest jednak ryzyko wolnego oprogramowania w zamian za minimalne koszty związane z jego eksploatacją. To sprawa podobna jak w przypadku systemów. Za oryginalne Windowsy trzeba zapłacić do Microsoftu, a np.: darmowego Linuxa można pobrać z sieci, wypalić na płytę i wgrać bez finansowych zobowiązań. To oczywiście bardzo ogólne uproszczenie, ale wystarczające by opisać zasady działania. W chwili gdy Marcin Krysiak z Xeopoint.com Limited wyłączył stronę Internetowa gazety, nie została na niej umieszczona żadna informacja. Dokonano tego w sposób bądź prymitywny, sugerujący czytelnikom, że to błąd po stronie serwera. Nie dość tego, w czasie prac indeksujących zawartość serwera stwierdziliśmy, iż katalogi zawierające galerie zdjęć, fotoreportaże, grafiki oraz reklamy eksponowane na serwerze www.naszestrony.co.uk są puste! Skasowano bezpowrotnie
kilka tysięcy zdjęć i plików graficznych! Mimo naszych próśb o wskazanie lokalizacji plików, nie podano żadnych informacji na ten temat! Podsumujmy zatem: Marcin Krysiak Xeopoint.com Limited dokonał wyłączenia portalu gazety Nasze Strony bez uprzedzenia, bez pozostawienia stosownej adnotacji, bez odpowiedniego zabezpieczenia danych! Zostaliśmy przy tym wszystkim zaszantażowani, że jeśli nie zapłacimy 4 tysięcy funtów, to projekt portalu zostanie sprzedany w trybie pilnym – bo są już na niego chętni! Wczoraj była mowa o 4 tysiącach funtów. Dziś przekazano nam informacje, że projekt sprzedano za 3,5 tysiąca funtów! Wiadomość ta jest na tę chwilę jedynie wymysłem Marcina Krysiaka z Xeopoint.com Limited, gdyż nie ma na to dowodu w postaci faktury, czy też umowy sprzedaży. Nawet jeśli będzie nie zmieni to oblicza firmy Xeopoint.com Limited, której metody działania opisaliśmy w ty artykule, by inne firmy i podmioty mogły wystrzegać się w przyszłości podobnych przypadków!. Adam Andrzejko
www.naszestrony.co.uk
Biggleswade O tym jak może skończyć się dochodzenie praw pacjenta przekonała się Mary Kerswell. 67-letnią emerytkę wyprowadzono z przychodni w kajdankach po kłótni z recepcjonistką. Powodem zajścia, był fakt, iż Mary Kerswell w grudniu ubiegłego roku zauważyła w swojej dokumentacji medycznej pewne rozbieżności. W celu sprostowania zauważonych przez siebie nieprawidłowości udała się do przychodni w Biggleswade. Recepcjonistka odmówiła jednak wydania wydruku. Kobieta postanowiła, że nie opuści przychodni dopóki nie otrzyma potrzebnego dokumentu. Ma miejsce wezwano funkcjonariuszy policji, którzy skuli kajdankami i wyprowadzili
z przychodni emerytkę. Kobieta nie zachowywała się agresywnie ani też obraźliwie w stosunku do personelu przychodni czy policjantów. Pomimo to potraktowano ją jak przestępcę. Po kilku rozmowach z Głównym Inspektorem Bedfordshire Police kobieta postanowiła nie składać oficjalnej skargi na funkcjonariuszy. Policjanci przeprosili emerytkę za przesadzoną reakcję na zajście w przychodni. Pomimo tego sytuacja w przychodni w dalszym ciągu nie została rozwiązana. Joanna Owsiana
OPOWIEDZ NAM O TYM:
Jesli miałeś podobne przykre doświadczenia z brytyjską służbą zdrowia napisz do nas na adres kontakt@naszestrony.co.uk. Chętnie opowiemy naszym czytelnikom co się Tobie przydarzyło. redakcja
18
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Policjanci kaleczą się i przewracają, ale mają w tym swój cel! Dostają za to odszkodowania!
Czy oby nie za wysokie są te
odszkodowania dla policjantów? odszkodowania Można to nazwać skandalem w policji i to nie małym. Dziś mówią tym wszyscy! I to bardzo głośno! Ogromne sumy pieniędzy są wypłacane w ramach odszkodowań za niedorzeczne i bezsensowne pozwy policjantów. Niektórzy, mimo otrzymania dużych odszkodowań nadal pozywają swoich przełożonych, żeby wydębić więcej i więcej. Jedno trzeba powiedzieć - w Polsce by to nie przeszło. Na pierwszy rzut opiszemy jedną policjantkę z Norfolk, a zaraz po niej najbardziej kontrowersyjne pozwy policjantów w UK. Policjantka Kelly Jones z posterunku w Norfolk pozwała ofiarę włamania do którego Kelly była wezwana. Właściciel stacji paliw zadzwonił na numer 999 z informacją o włamaniu. Wysłano patrol policji, w którego skład wchodziła Kelly Jones. Włamywacze zbiegli z miejsca zdarzenia, a Kelly podczas akcji przewróciła się o krawężnik raniąc lewą nogę i prawy nadgarstek. W sądzie wygrała 7000 funtów ponieważ według Kelly krawężnik znajdował się na terenie stacji i najwidoczniej jest niebezpieczny dla ludzi. Siedem miesięcy później Kelly Jones podczas pościgu policyjnego miała wypadek. Jej radiowóz przewrócił się na bok, a Kelly uszkodziła kolano. Sprawa nadal trwa, ale jej prawnicy
są przekonani, że wydębią od policji duże odszkodowanie. Kolejna dziwna sprawa miała miejsce w Surrey. Policjant Richard Seymour podał do sądu ofiarę włamania, ponieważ podczas akcji funkcjonariusz ten wpadł do studzienki kanalizacyjne na terenie tej nieruchomości. Uszkodził sobie ścięgno Achillesa. Sąd przyznał mu racje i ofiara włamania musiała wypłacić mu 10 tysięcy funtów. Wychodzi na to, że zanim zadzwoni się na policję należy się poważnie zastanowić czy warto to zrobić. Przed wykonaniem telefonu na pewno należy upewnić się, że policjanci nie zrobią sobie krzywdy wchodząc na naszą posesję lub do domu. Wydaje się to niedorzeczne, ale poniższe przykłady roszczeń policjantów są jeszcze bardziej kontrowersyjne.
Policja w Wielkiej Brytanii na odszkodowania wydaje 20 milionów funtów rocznie na same odszkodowania. Police Federation wręcz zachęca oficerów do pozywania swoich przełożonych o błahe sprawy. Zobacz za co i jakie odszkodowania dostają policjanci. Oto kilka przykładów: 500 tysięcy funtów Funkcjonariuszka Louise McGarva otrzymała pół miliona funtów odszkodowania – kobieta brała udział w policyjnej symulacji zamieszek. Trenowano tam różne warianty zagrożeń podczas takich wydarzeń. Po ich zakończeniu policjantka stwierdziła, że przez te ćwiczenia boi się policyjnych syren i cierpi na stres pourazowy. Dostała pół bańki! 400 tysięcy funtów
www.naszestrony.co.uk
Funkcjonariuszka Fiona Clark otrzymała 400 tysięcy funtów – kobieta nabawiła się bólu pleców po tym jak musiała przenieść karton z papierem do drukarki. Walka o 400 tysięcy funtów trwała tylko kilka miesięcy. Kobieta przeszła na wcześniejsza emeryturę. 250 tysięcy funtów Strażak z West Essex przebierając się w szatni skaleczył rękę o metalową szafkę. Wymagana była interwencja lekarza, który zszył ranę 4 szwami. Mężczyzna podał jednostkę do sądu i wygrał 250 tysięcy funtów. 200 tysięcy funtów Funkcjonariuszka Leslie O’Shea otrzymała 200 tysięcy funtów – kobieta poślizgnęła się na skórce od banana w swoim komisariacie, w Kensington. Uszkodziła sobie plecy i z tego powodu po 2 latach służby rzekomo musiała przejść na wcześniejszą emeryturę. Początkowo Policja oferowała jej 59 tysięcy funtów, ale funkcjonariuszka wywalczyła więcej. 125 tysięcy funtów Pracownik biurowy w policji West Midlands otrzymał 125 tysięcy funtów – mężczyzna poślizgnął się na policyjnym parkingu. Według ustaleń brytyjskich dziennikarzy mężczyzna miał tylko dwa siniaki. West Midlands Police nie chce komentować tej sprawy, ani też udzielić szerszych wyjaśnień. 108 tysięcy funtów Funkcjonariusz John Franklin otrzymał 108 tysięcy funtów – mężczyzna twierdzi, że podczas ćwiczeń policyjnych założono mu kajdanki na ręce, które były zbyt ciasno zapięte. Kajdanki sprawiały mu jak twierdzi ogromny ból i pozostawiły ślady na jego nadgarstkach na kilka dni. Przez to
wydarzenie policjant nabawił się głębokiej depresji i otrzymał od policji 108 tysięcy funtów. Zaraz po tym przeszedł na emeryturę. 10 tysięcy funtów Funkcjonariusz George Smillie otrzymał 10 tysięcy funtów – mężczyzna podczas meczu piłkarskiego pomiędzy dwoma komisariatami doznał kontuzji kolana. Jak sam twierdzi, podczas rozgrywanego meczu George był na służbie i należy mu się odszkodowanie. 10 tysięcy funtów Inspektor Chris Poole otrzymał 10 tysięcy funtów – mężczyzna podczas spaceru ze swoim psem został zaatakowany przez stado krów. Zwierzęta ruszyły na niego zaraz po tym jak jego pies szczekał i warczał na krowy. Policjant pozwał właściciela ziemi o niewłaściwe zabezpieczenie terenu, przez który on spacerował ze swoim agresywnym czworonogiem. Stado lekko poturbowało policjanta, który otrzymał z tego tytułu 10 tysięcy funtów. 7 tysięcy funtów Detektyw Brian Baker otrzymał 7 tysięcy funtów – mężczyzna twierdzi, że w czasie inwentaryzacji skonfiskowanej wcześniej marihuany nawdychał się szkodliwych oparów tej rośliny. Z tego powodu podczas snu zaczął chrapać, co przyczyniło się do kłopotów w jego małżeństwie. Policja wypłaciła mu 7 tysięcy funtów odszkodowania. Takich przykładów jest wiele i każdego roku niedorzecznych pozwów przybywa. Policjanci jak widać nie tylko pozywają swoich pracodawców ale i osoby prywatne, które liczyły na pomoc, a nie na pozew. Krzysztof Szczepaniak
19
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Dlaczego opustoszały place zabaw? Znamy odpowiedź, nad którą pracowali naukowcy!
Co będą wspominać nasze dzieci?
Rowerowe szaleństwo w Braybrook Primary School!
Wyjeździli sobie zwycięstwo
east england Dzieci spędzają coraz mniej czasu bawiąc się na podwórkach - dowodzą najnowsze badania. Nie trzeba jednak aż tak szczegółowych badań, by się o tym przekonać. Zjawisko to można zaobserwować gołym okiem. I choć badania przeprowadzone zostały w Wielkiej Brytanii to z pewnością można powiedzieć, że taki sam trend utrzymuje się w Polsce. Gdy obecne pokolenie rodziców było dziećmi na podwórkach zarówno w Polsce jak i Wielkiej Brytanii aż roiło się od dzieci bawiących się od rana do wieczora w podchody, berka czy chowanego. Niestety obecne pokolenie dzieci coraz mniej czasu spędza na zabawie z rówieśnikami na podwórku. Dzieci niestety najchętniej wybierają telewizję, gry komputerowe i surfowanie po sieci. Wszystkie te atrakcje, do których my nie mieliśmy takiego dostępu odciągają dzieci od zabaw na wolnym powietrzu. Oto lista 10 rzeczy, które od zabawy na podwórku wolą robić dzieci: 1. Oglądać TV 2. Grać w gry komputerowe 3. Grać w gry 4. Bawić się zabawkami 5. Czytać książki 6. Surfować w Internecie 7. Słuchać muzyki 8. Czytać czasopisma 9. Odrabiać pracę domową 10. Robić porządki
Jak widać dzieci wolą nawet spędzać czas na nauce czy porządkach zamiast zabawy z rówieśnikami. Badania pokazują, że aż 58% dzieci woli oglądać telewizję niż bawić się z przyjaciółmi a 54% woli gry komputerowe od gry w berka. Czas jaki dzieci spędzają na zabawach poza domem drastycznie spada czego dowodzą badania przeprowadzone przez firmę JCB Kids. Dzieci w Cambridge na podwórkowych zabawach spędzają zaledwie 4 godziny i 38 minut tygodniowo. To prawie godzina poniżej średniej krajowej, która wynosi 5 godzin i 36 minut. W dni tygodnia dzieci w Cambridge na podwórku spędzają zaledwie godzinę i 24 minuty a weekend 3 godziny i 14 minut. Dzisiejsi rodzice, których dzieciństwo przypadło na lata 70-te i 80-te na zabawach poza domem spędzali prawie dziewięć razy więcej godzin niż ich dzieci.
Od poniedziałku do piątku średni czas spędzony na podwórku dzisiejszych rodziców wynosił aż 10 godzin i 26 minut a w weekendy 9 godzin. Tak drastyczny spadek niepokoi samych rodziców. 61% rodziców z Cambridge ma poważne obawy o to, że ich dziecko zbyt mało bawi się poza domem. Natomiast 31% rodziców liczy na to, że to szkoła zapewni ich dzieciom wystarczający czas na wolnym powietrzu. Rodzice również obawiają się o to, że w obecnych czasach dzieciom brakuje bezpiecznych miejsc do zabawy. Powody mogą być różne lecz jedno jest pewne dzieci spędzają coraz mniej czasu na tym czym my byliśmy pochłonięci całymi dniami czyli dobrą zabawą. Najmłodsi tracą przy tym te wszystkie wspomnienia, do których my - starsze pokolenie - z tęsknotą wracamy. Joanna Owsiana
Zatwierdzono plany budowy centrum medycznego, które zastąpi miejskie przychodnie.
centrum zamiast 4 przychodni peterborough Już wkrótce rozpocznie się budowa nowego centrum medycznego dla mieszkańców Welland, Dogsthorpe, Parnwell oraz Burghley Road i Church Walk w Peterborough. Cztery przychodnie znajdujące się w tych dzielnicach zostaną zamknięte. Centrum medyczne wybudowane zostanie na Newark Avenue w dzielnicy Dogsthorpe. Skorygowane plany budowy zostały ostatecznie zatwierdzone przez Peterborough City Council. Pierwotne plany zakładające 41
miejsc parkingowych zostały odrzucone na posiedzeniu rady w lutym tego roku. Deweloperzy postarali się aby parking powiększono do 55 miejsc i tym przekonali członków komisji ds. planowania, którzy wyrazili zgodę na budowę centrum. Firma deweloperska APCP One rozpoczęła już prace polegające na wyburzeniu stojącego w miejscu budowy budynku. Prace budowlane rozpoczną się już na początku czerwca tego roku. Budowa centrum powinna zostać ukończona w ciągu roku. Przy jego budowie zatrudnienie znajdzie ponad 60 osób. Nowe centrum medyczne będzie przystosowane do obsługi kilkudziesięciu pacjentów dzien-
nie. W budynku znajdować się będzie osiem gabinetów konsultacyjnych, trzy pokoje zabiegowe, dwa pokoje do pobierania krwi oraz cztery pokoje dla położnych i pielęgniarek środowiskowych. Dodatkowo przy budynku centrum wybudowana zostanie apteka o powierzchni 100 metrów kwadratowych. Joanna Owsiana www.naszestrony.co.uk
peterborough Szkoła podstawowa Braybrook Primary School, do której uczęszcza wiele Polskich dzieci zdobyła pierwsze miejsce w Peterborough w konkursie rowerowym The Big Pedal. Szkoła mieszcząca się w dzielnicy Orton Goldhay w Peterborough zdobyła również trzecie miejsce w regionie oraz dziewiętnaste w całym UK. Do zwycięstwa przyczynili się wszyscy uczniowie, rodzice i pracownicy, którzy pomiędzy 28 lutego a 20 marca 2013 roku do szkoły przyjeżdżali na rowerach lub hulajnogach. Pierwsze miejsce w regionie i
trzynaste w kraju zdobyła szkoła Houghton Primary School z Huntingdon. Drugie miejsce w Cambridgeshire zdobyła szkoła Eynesbury CofE C Primary School z St Neots, która w klasyfikacji krajowej uplasowała się na szesnastym miejscu. Wszystkim serdecznie gratulujemy! Joanna Owsiana
dla najmłodszych Pokoloruj ... Krecika i myszkę!
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Krzyżówka Polsko – Angielska Szlifuj język razem z nami!
21 W celu rozwiązania poniższej krzyżówki należy odgadnąć słowa kryjące się za podanymi hasłami. Autorzy krzyżówki postarali się, by w podczas rozwiązywania używany był na przemian język polski i język angielski. W nawiasach podano ilość liter w poszukiwanym słowie.
www.crossmots.com Poziomo: 7. Desks (6), 8. Ignorować (6), 9. Rysować (4), 10. Covered (8), 11. (Ten)Turns (7), 13. Dorosły (5), 15. Latawce (5), 17. Planet (7), 20. Wejście (8), 21. Absence (4), 23. Tkanina (6), 24. Jedzenie (6). Down: 1. Litre (4), 2. Wood (6), 3. Resource (Market) (7), 4. Mission (5), 5 Zjednoczony (6), 6. Bransoletka (8), 12. Twin (8), 14. Rękawy (7), 16. Błędy (6), 18 Acquired (6), 19. Przekąska (5), 22. Ciotka (4).
Nastolatek i jego 300 egzotycznych zwierzaków Trzeba przyznać, że 16 letni Liam Andrews z Northamptonshire obraca się w naprawdę zabójczym towarzystwie. W jego pokoju mieszka ponad 300 egzotycznych zwierzaków gdzie prawie połowa z nich mogłaby zabić człowieka. Liam między innymi w swoim pokojowym terrarium hoduje 12 jadowitych ptaszników, przeróżne gatunki węży, 5 zabójczych skorpionów, jadowite insekty i inne płazy i gady. Dla odmiany ostatnio zakupił kilka ptaków, ale tym raczej nie przekona przeciętnej dziewczyny, aby odwiedziła jego sypialnię. Łącznie w jego pokoju mieszka www.naszestrony.co.uk
ponad 300 egzotyków i jak sam mówi jest z tego dumny. Jego rodzice sceptycznie patrzą na jego zamiłowanie do posiadania zabójczych zwierzaków, ale
wspierają go jak mogą. Jednak, gdy widzą wijące się węże w toalecie wszystkiego im się odechciewa. Will O.
23
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Polacy mieszkający na wyspach często zaczynają od zera, gdzie pozostają na całe lata!
33% chce emigrować - Homo Homini podaje wyniki badań!
codzienność imigrantów ile jeszcze Polaków to Narkotyki i kradzieże wyjedzie z kraju? w. Brytania Nie udało się im w Polsce. Ścigała ich prokuratura, złapała ich policja. Wpadli. Odsiedzieli wyrok, wyszli na warunkowe lub po odbyciu całej kary. Nie widząc szansy na nowe życie wyjechali za granicę. Tu zaczynają od nowa. Niejednokrotnie od zera i to po raz kolejny! Przed sądem w Carlisle w Cumbrii, toczy się rozprawa przeciwko szóstce Polaków, którzy oskarżeni są o morderstwo 32-letniego Piotra Kulińskiego. Napadli go z nożem w ręku przed własnym domem. Postawił się im wcześniej nie raz! Tym razem nie dał im rady. Był chory i na dodatek zaskoczyli go pod domem. Dziś po kilku miesiącach śledztwa policja brytyjska ujawniła, że to porachunki w gangu handlującym amfetamina. Kuliński nie chciał im zapłacić tyle ile od niego żądali. nieporozumienie przerodziło się w kłótnię, a później w morderstwo. Oskarżeni robią co mogą, by uniknąć przyznania się do winy. 26-letnie Paulina Mucha zeznaje, że była pijana gdy podwiozła 30-letniego Piotra Zygnera i 23 letniego Sylwestra Kawalca pod dom ofiary. Młoda kobieta woli odpowiadać za to, że prowadziła pojazd w stanie silnego upojenia alkoholem i to w stanie zamroczenia, by uniknąć oskarżenia o współudział w morderstwie.
236 mil na południowy wschód od Carlisle znajduje się znane wszystkim mieszkańcom East England miasteczko Wisbech. Tu imigranci w inny sposób sieją postrach wśród lokalnej społeczności. Litwini i Łotysze, a zapewne też i Polacy na co dzień tak zatruwają życie Brytyjczykom, że słowo imigrant ma tylko i wyłącznie negatywne brzmienie. W tym słowie dziś mieści się tak wiele przymiotników, że nie sposób je wszystkie wymienić. Złodzieje, pijacy, obszczymurki, kryminaliści, wulgarni i agresywni - jak mówią mieszkańcy Wisbech, którzy się tu wychowali. Można by tak bez końca. Dziś do kompletu utartych sloganów dołączyło kolejne określenie, będące niemalże genezą problemu z Wisbech. Tym określeniem jest „Imigranci-koczownicy”. Chodzi o osoby, które mieszkajaw domach zajmowanych przez kilkanaście osób, gdzie dosłownie na co dzień wegetują. O procederze wynajmu domów bez licencji zbiorowej (HMO) w tym tygodniu wspominał MP Steve Barclay (radny z okręgu Wisbech i Fen) w czasie swojego wystąpienia w brytyjskim parlamencie. Sprawie nadał brzmienie kryminogennego i nagannego procederu. Wskazywał na Wisbech i szereg tzw.: gangmasterów (zatrudniających do pracy), którzy za porozumieniem z właścicielami domów, umieszczają po kilkanaście osób w jednym domu! Codzienność
takich ludzi to praca za minimalną stawkę i alkohol po pracy w miejscu publicznym, bo w domu panuje tłok i nie ma dosłownie gdzie usiąść! Tymczasem w Somerset, gdzie w policyjnej „Operacji Akcent” działa polski PCSO i czyści Bognor Regis z Polskich przestępców, zatrzymano ostatnio kilkanaście niesprawnych busów, którymi przewożono imigrantów na farmy i do fabryk. To wszystko to nowoczesna forma niewolnictwa! Imigranci mieszkają w zatłoczonych i przeludnionych domach, kradną i wdają się w uliczne awantury, będąc na narkotykowym haju, jeżdżą do pracy w niesprawnych busach, narażając zdrowie i życie! Dopiero z dalszej perspektywy widać kto na tym wszystkim najwięcej zyskuje. Zwycięzcami mnożącymi profity są właściciele mieszkań (Landlordzi), właściciele sklepów z alkoholem, dilerzy, właściciele farm, fabryk i magazynów, gdzie za najniższe stawki pracują imigranci, którzy od lat zaczynają od zera ... Adam Andrzejko
Jest pomysł, by nazwiskami tych co zginęłi w Afganistanie nazwać ulice w mieście ...
czy radnym powiedzie się plan Zmiany nazw ulic? corby Radni z Corby dyskutują obecnie na temat możliwości zmiany nazw ulic na terenie miasta. Według wstępnych planów ulice miałby być nazywane nazwiskami lokalnych bohaterów wojennych, którzy polegli w wojnie w Iraku i Afganistanie. Pomysł zrodził się z tego, że kilku radnych chciałoby w jakiś sposób uhonorować poległych żołnierzy tak, by nikt o nich nie zapomniał oraz było by to oczywiście duże wyróżnienie dla ich
rodzin. Wstępnie projekt został już zaakceptowany przez urząd numerowania i nazewnictwa miejskich ulic. Teraz należy poczekać na decyzję rady miasta. Jeżeli będzie ona pozytywna to jedna z ulic w centrum miasta będzie na pewno nosić nazwę L/Cpl James Ashworth. Żołnierz ten w zeszłym roku pośmiertnie został uhonorowany najwyższym odznaczeniem wojskowym za odwagę. L/Cpl James Ashworth wykazał się niezwykłą odwagą ratując podczas akcji swoich kolegów. Niestety on sam zginął na polu walki. K.S.
statystyki 33% Polaków woli wyjechać za granicę, by tam znaleźć pracę - to wynik najnowszych badań przeprowadzonych przez Homo Homini Instytut Badania Opinii w Warszawie. Liczba osób, które chciałyby wyemigrować z Polski podwoiła się w ciągu ostatnich lat. Do najbardziej popularnych państw, w których chcieliby zadomowić się ankietowani należą Niemcy, Wielka Brytania i kraje skandynawskie. Ankietowani najchętniej wyjechaliby do Niemiec (29,4%). Na drugim miejscu znalazła się Wielka Brytania (16,9%), następnie Skandynawia (7,9%), Hiszpania (7,3%) i Holandia (6,8%). Biorąc pod uwagę wiek ankietowanych najbardziej skłonna do wyjazdu
W skrócie: Organizację miasta Trzeba zaplanować od nowa
Peterborough w obliczu fenomenalnych zmian PETERBOROUGH Ze względu na dynamicznie zmieniająca się demografię miasta Peterborough City Council zwołał naradę aby wspólnie zastanowić się co zrobić by sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na miejsca w szkołach. 22 kwietnia zaczęto dyskutować o Planie Organizacji Szkolnictwa na lata 2013-18. Plan rozwoju szkolnictwa w miejskich szkołach musi być zaktualizowany. Powodem jest wzrost populacji miasta jakiego nikt się nigdy nie spodziewał. Zmiany jakie zaszły
www.naszestrony.co.uk
jest grupa wiekowa 45-54-latków. Ludzie młodzi w wieku 18-24 lat stanowili 20% ankietowanych, 25-34-latkowie 16%, 35-45-latkowie 21%, 45-54-latkowie 22% i 55-65-latkowie 15%. Większość przyszłych emigrantów to mężczyźni, którzy planują sprowadzić swoje rodziny gdy tylko będzie to możliwe. Coraz więcej Polaków planuje wyjechać z kraju w poszukiwaniu pracy i wyższego standardu życia. Ci co już wyjechali coraz rzadziej decydują się na powrót do kraju. Według profesor Krystyny Iglickiej ponad milion polskich emigrantów, którzy wyjechali w ciągu ostatnich lat decyduje się na pozostanie i stworzenie domu w kraju, do którego wyjechali. Głównym powodem wyjazdów od wielu lat pozostaje potrzeba poprawy statusu ekonomicznego rodzinny. J.O.
w ostatnich latach w mieście są wręcz opisywane jako „fenomenalne”. Zmiany spowodowane zostały głównie przez imigrację mieszkańców Europy Wschodniej, którzy przyczynili się również do tego iż Peterborough ma jeden z najwyższych wskaźników urodzeń w kraju. Coraz częściej rodzice spoza Peterborough posyłają dzieci do tutejszych szkół kierując się poprawiającymi się standardami. Te wszystkie czynniki należy uwzględnić by zaplanować nową strategię rozwoju szkolnictwa, która sprosta obecnemu i przyszłemu zapotrzebowaniu. Joanna Owsiana
24
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Oferty PRACY Obsługa Imprez Peterborough Hunters Solution zatrudni osoby do pomocy przy organizacji imprez miejskich na terenie Peterborough. Praca w charakterze asystenta. Obowiązki to rozkładanie barierek, montowanie bannerów, zbieranie śmieci po vencie itp. Następny event organizowany jest 18 maja. Zainteresowani mogą zgłaszać się telefonicznie 01604 621110 lub mailowo jobs@ hunterssolutions.co.uk. Mechanik Peterborough Praca dla mechanika samochodowego w Peterborough. Praca polega na dokonywaniu napraw, serwisowaniu oraz wypełnianiu warunków gwarancji. Wymagane kwalifikacje oraz doświadczenie. Po więcej informacji zadzwoń na 07867 125855 i zapytaj o Clintona. Budowlaniec Peterborough Approach Personnel Ltd zatrudni budowlańca do pracy na terenie Peterborough. Wymagane odpowiednie umiejętności oraz karta CSCS. Praca na dłuższy okres czasu dla odpowiedniej osoby. Tymczasowa stawka 6,08 za godzinę. Zaintereso-
wani mogą zgłaszać się pod 01159003173. Hydraulik Peterborough Praca dla hydraulika na tereni Peterborough. Praca w komercyjnych pomieszczeniach oraz na budowach. Wymagane kwalifikacje oraz karta CSCS. Mile widziana karta JIB. Wymagane również referencje z przynajmniej 2 poprzednich zakładów pracy. Stawka od 12 di 14 za godzinę. Kontakt mailowy izabela@traderecruitmentltd. co.uk lub telefoniczny 01223 420 741. Piekarz – Huntingdon Eunice Bakery z Huntingdon poszukuje piekarza ciastowego ze znajomością angielskich receptur, który będzie prowadził osobną zmianę. Od kandydata oczekujemy doświadczenia, uczciwości oraz dobrej organizacji pracy. Zainteresowani mogą przesyłać CV wraz ze zdjęciem na bakery@bakeryeunice.co.uk. Więcej informacji pod numerem 07725984567 Spawacze – Huntingdon Praca dla spawaczy TIG w fabryce mieszczącej się w Huntingdon. Praca 40 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku. Stawka 9,00 za godzinę. Start natychmiastowy. Więcej informacji można uzyskać dzwoniąc do Lisa Parsons 01480 431888.
Sprzątacze Huntingdon Lokalna firma zatrudni sprzątaczy do pracy w porach wieczorowo nocnych. Praca od 3 do 20 godzin tygodniowo. Mile widziane doświadczenie lecz nie jest wymagane. Obowiązki – zamiatanie, mycie podłóg itp. Zainteresowani mogą wypełnić formularz zgłoszeniowy na stronie www.wizardrecruitment.com. Praca w Restauracji Spalding Lokalna restauracja zatrudni asystenta kuchennego. Praca stała polegająca na pomocy w przygotowywaniu posiłków, sprzątaniu itp. Mile widziane doświadczenie lecz nie jest wymagane. Kandydat powinien przejawiać chęć uczenia się nowych rzeczy i podnoszenia swoich kwalifikacji co oferuje pracodawca. Paca 38 godzin tygodniowo. Kontakt mailowy the.loft1@btinternet.com Karateka Spalding Holbeach Primary School ze Spalding zatrudni karateke do pracy na cały lub pół etatu. Praca polega na prowadzeniu zajęć karate. Wymagane umiejętności potwierdzone certyfikatami. Zainteresowani mogą przesyłać CV na adres Holbeach Primary School, Boston Road, Holbeach, Spalding, PE12 7LZ
Malarze – Bedford Lokalna firma zatrudni 10 malarzy do pracy w Bedford. Praca na okres 6 tygodni. Wymagane odpowiednie umiejętności oraz doświadczenie. Zainteresowani mogą dzwonic pod 02035448933 Sprzątanie – Bedford Praca na pół etatu około 10 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku w godzinach popołudniowych. Wymagane doświadczenie oraz rzetelność. Więcej info pod 01902 783763 Fryzjerka – Bedford Praca dla fryzjerki w lokalnym salonie piękności w Bedford. Odpowiednia kandydatka powinna umieć strzyc kobiety, mężczyzn oraz dzieci. Dodatkowo powinna znać się na farbowaniu włosów. Praca na okres tymczasowy z możliwością pracy na stałe. Więcej info pod 01234 910755 lub mailowo sharanjitsira@hotmail.co.uk Roboty ziemne Wellingborough Lokalna firma zatrudni osobę do prac ziemnych – ogrodowych . Idealny kandydat powinien mieć doświadczenie w tego typu pracach, znać się na różnych naprawach ogrodowych itp. Mile widziana uprawnienia do holowania przyczepy oraz karta CSCS. Praca stała z możliwością pracy nadgodzin.
Kontakt ambiencelandscapes@ talktalk.net. Mechanik Wellingborough Lokalny warsztat samochodowy zatrudni mechanika. Praca polega na dokonywaniu napraw samochodów osobowych i dostawczych. Wymagane umiejętności oraz doświadczenie. Mile widziane prawo jazdy oraz własne narzędzia. Zainteresowani mogą dzwonić do Michelle pod numer 01933 228787 Sprzątacze – Corby Praca od poniedziałku do piątku w godzinach popołudniowo wieczornych. Praca na pół etatu zawierająca wszelkie aspekty pracy sprzątacza. Więcej informacji pod 08457660841 Kierowcy - Kettering Driver Hire Kettering zatrudni kierowców vanów. Wymagane doświadczenie, brytyjskie prawo jazdy i rzetelność. Praca stała polegająca na dowożeniu towarów do klientów na terenie Kettering i Wellingborough. Dzwoń tutaj: 01536 526425. Jesli jesteś pracodawcą, który poszukuje pracownika, zadzwoń do naszej redakcji i zleć umieszczenie ogłoszenia! Więcej aktualnych ofert pracy i ogłoszeń drobnych znajdziesz na naszej stronie Internetowej: www.naszestrony.co.uk
INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW NASZYCH STRON Odkąd publikujemy ogłoszenia dotyczące ofert pracy, odbieramy coraz więcej telefonów dotyczących pomocy w przeprowadzeniu pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej z podanymi w ogłoszeniach pracodawcami. Niejednokrotnie zdarzają się również prośby o potwierdzenie szczegółów dotyczących poszczególnych pracodawców. Pytania dotyczą informacji na temat okresowości wypłat (tygodniówka, dwutygodniówka), czasu i miejsca pracy (wymiar godzin, adres gdzie praca będzie wykonywana), lub też czy jest to praca na kontrakt stały czy tymczasowy? Dlatego też w niniejszym ogłoszeniu chcielibyśmy wyjaśnić, iż redakcja gazety Nasze Strony nie prowadzi czynności wyżej opisanych i nie dysponuje dodatkowymi informacjami ponad te, które są publikowane. redakcja
www.naszestrony.co.uk
25
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Business for Britain - szefowie 500 firm udzielą poparcia prremierowi Wielkiej Brytanii
W skrócie: Znajdzie się praca dla 350 pracowników!
Szefowie dużych firm wesprą praca w pogotowiu! EAST ENGLAND premiera w negocjacjach w spr. członkostwa UK W UE Po przeprowadzonej inspekcji w East of England Ambulance Service, szef tej jednostki postanowił rozpocząć działania mające na celu poprawę codziennej pracy. Inspekcja wypadła bardzo niekorzystnie, zwłaszcza pod kątem długości czasu docierania do miejsca zdarzenia oraz braku odpowiedniej ilości sanitariuszy.
biznes w UK Aż 500 szefów dużych i małych brytyjskich firm stworzyło kampanię o nazwie „Business for Britain”. Kampania ta ma na celu przekonać premiera Davida Camerona do twardszych i stanowczych negocjacji członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. W składzie założyciela tego ruchu są szefowie takich firm jak Occado, Next czy też JML. Premier i tak już obiecał referendum ws. wyjścia UK z Unie Europejskiej, lecz nowo powstały ruch chce postawienia jeszcze twardszych warunków. Wspomniane referendum odbędzie się w 2017 roku, jeżeli oczywiście partia Konserwatystów wygra przyszłoroczne wybory. Ruch Business for Britain chce, by politycy wymusiły na Brukseli lepsze warunki handlowe i luźniejsze dla UK zasady członkostwa w Europejskiej Wspólnocie. Według ruchu, te obecne są niekorzystne dla brytyjskiego biznesu w Europie i blokują rozwój brytyjskiej gospodarki. Lepsze warunki, ale co w zamian? Nikt z Business for Britain tego nie precyzuje. Podaje się tylko wymagania renegocjacji warunków korzystnych dla UK a co z resztą Europy? Dlaczego
Ogólnie serwis ten nie działa jak należy. Ilość skarg i zażaleń na pracę sanitariuszy karetek z każdym rokiem rośnie. Szef EEAS wobec tego problemu wprowadził plan działania. Na przełomie
2013 i 2014 roku East of England Ambulance Service zatrudni ponad 350 nowych pracowników. Dokładnie liczba ta dzieli się na 82 sanitariuszy specjalistycznych, 149 sanitariuszy podstawowych, 24 serwisantów oraz 96 asystentów sanitariuszy. Dodatkowo w tym samym czasie zostanie zakupionych 25 nowych karetek, by ich ilość była adekwatna do liczby mieszkańców regionu. Do tej pory w dużym stopniu NHS korzystało z prywatnych karetek na co wydawano pół miliona funtów rocznie. Nowe plany rekrutacyjne i zakup nowych ambulansów kosztować będą około 5 milionów funtów które już zatwierdzono na ten cel. Will O.
W skrócie: Reorganizacja działu dystrybucji
COCA COLA zwalnia! Wielka Brytania miałaby być traktowana na jakiś szczególnych zasadach, czerpiąc wszystko to co najlepsze z UE nie dając nic w zamian? Wiele innych dużych firm jednak nie podziela zdania ruch Business for Britain. Mówi się, żeby przestać straszyć Brukselę wyjściem UK z UE ponieważ może to skończyć się źle tylko dla Wielkiej Brytanii. David Cameron najwidoczniej woli słuchać tych pierwszych i szuka nowych partnerów biznesowych poza Unia Europejską. Dobrym tego przykładem była jego ostatnia wizyta w Indiach, gdzie nagle przepraszał rząd Indii za wszelkie zło jakie UK wyrządziło temu krajowi. Zdekla-
rował się nawet, że każdy Hindus chcący studiować w UK będzie miał taką możliwość. Indie są jednym z największych potentatów w gospodarce światowej. Są pionierami w wielu dziedzinach technologicznych, przemysłowych i farmaceutycznych. Całkiem możliwe więc, że zawarcie ściślejszej współpracy UK z Indiami czy też Chinami jest asekuracją brytyjskiej gospodarki na wypadek wyjścia z Unii Europejskiej. Wtedy Cameron mógłby się przechwalać, iż brytyjska gospodarka nie potrzebuje Europy i dobrze sobie radzi z nowymi partnerami. Krzysztof Szczepaniak
www.naszestrony.co.uk
PETERBOROUGH Centrum obsługi klienta i dystrybucji produktów Coca Cola w Peterborough zwolni prawie połowę swoich pracowników. Dotyczyć to będzie wszystkich punktów dystrybucji tej firmy, włącznie z Brackmills. Takie oświadczenie wydał zarząd Coca Cola Enterprise w związku z planowanymi zmianami w obsłudze ich klientów. Centrum mieszczące się w dzielnicy Woodston przy Morley Way w Peterborough zatrudnia 163 pracowników. Niestety planowane zwolnienia dotkną aż 63 z nich. W Brackmills z 300 pra-
cowników zostanie zwolnionych 35. Tak Coca Cola Enterprise UK modernizuje dystrybucję produktów w całej Wielkiej Brytanii. Obecnie prowadzone są rozmowy pomiędzy zarządem firmy a związkami zawodowymi Unite, które reprezentują pracowników Coca Coli. Podczas konsultacji podobno obie strony starają się ograniczyć planowane zwolnienia do najmniejszej liczby pracowników. Tak przynajmniej wynika z oświadczenia firmy. Wiemy już, że w całym kraju firma chce pozbyć się około 300 pracowników. Co do nowej strategii dystrybucji produktów Coca Coli nie wiadomo zbyt wiele. Will O.
26
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Gala w Rzeszowie - Artur Szpilka vs Taras Bidenka
Kolejny Polak walczy o mistrzostwo
Łatwo nie będzie
Szpilka prawie bez walki
boks Wysoce prawdopodobne, że już wkrótce nasi sympatycy pięściarstwa będą pasjonować się kolejną walką o pas mistrzowski w wadze ciężkiej. Tym razem Andrzej Wawrzyk będzie walczył o mistrzostwo świata federacji WBA z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem. Dość regularnie faszerujemy Was wiadomościami ze świata boksu. Tak tego polonijnego, jak i uprawianego przez naszych zawodników ze Starego Kraju. Są to oczywiście najczęściej informacje dotyczące wagi ciężkiej. Dzieje się tak dlatego, że to „królewska kategoria”, dyscyplina oglądana prawie na całym świecie, a nasi w niej coś znaczą. Na pewno więcej i w wielu innych dyscyplinach. To prawda, wciąż nie możemy doczekać się mistrza w żadnej ze znaczących federacji. Nasze starania o ten tytuł zaczynają trochę przypominać bicie głową w mur. Ale trzeba przyznać, że jest przynajmniej bicie głową w mur na wysokim poziomie. I może w końcu czegoś się dobijemy... Pojedynek Wawrzyka z Powietkinem potwierdził promotor polskiego boksera Andrzej Wasilewski. Walka odbędzie się 17 maja w Moskwie. Przypomnijmy, że to już nasze piąte podejście do mistrzostwa w tej kategorii. Wcześniej bez powodzenia rywalizowali Andrzej Gołota, Albert Sosnowski, Tomasz Adamek i Mariusz Wach. Wawrzyk ma 25 lat i na koncie mistrzostwo Europy juniorów w wadze superciężkiej w 2006 roku. Na zawodowym ringu ma bilans 27-0, 13 KO. Jest krakowianinem, rozpoczynał karierę w Wiśle Kraków, jego pierwszymi trenerami byli Tomasz Winiarski i Teofil Kowalski. Co ciekawe wcześniej tre-
boks nował koszykówkę w Wiśle i krótko kick-boxing w MKS Krak-Sport Kraków. - Takiej szansy się nie odrzuca - mówi w wywiadzie dla ringpolska.pl srebrny medalista olimpijski z Moskwy. - - Teraz pozostaje już tylko trenować i szykować się do przejęcia tytułu mistrza świata. Bardzo ucieszyłem się, kiedy usłyszałem, że Rosjanie potwierdzili moją walkę z Powietkinem. Przygotowania rozpoczęliśmy już jakiś czas temu, a od poniedziałku zaczniemy sparingi. Czekałem na duże walki i wielkie nazwiska, cieszę się, że to nadeszło tak szybko - mówi Wawrzyk. - Wierzę w swoje możliwości i wierzę, że mogę wygrać tę walkę - kończy pięściarz z Krakowa, który ma szansę zostać pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej. Nie mogę się już doczekać tego pojedynku. Dla mnie to wielki zaszczyt walczyć z takim zawodnikiem, ale najważniejsze jest to, że to starcie o mistrzowski pas
Jednak przed nim ciężkie zadanie. 34-letni Powietkin nie przegrał jeszcze na zawodowym ringu. To mistrz olimpijski i mistrz świata oraz dwukrotny mistrz Europy amatorów, a po zwycięstwie nad Rusłanem Czagajewem mistrz świata WBA. Tzn. nad nim plasuje się jeszcze „supermistrz” - Władimir Kliczko, z którym Rosjanin ma się spotkać w sierpniu. W narożniku Powietkina pozostaje legenda boksu Kostia Cziu, który zastąpił słynnego Teddy Atlasa (który ćwiczył z młodymi Mikiem Tysonem i Michaelem Moorerem, ale z Rosjaninme nie mógł się dogadać). I to też daje do myślenia, bo nie dość, że Rosjanin ma ciężką i szybką rękę, a Polak słabą głowę (co było widać w ostatniej walce z solidnym weteranem Rosjaninem Dennisem Bachtowem), to jeszcze czuwa nad już dobrym Powietkinem techniczny arcymistrz. Zobaczymy. Trzymajmy kciuki. JP
www.naszestrony.co.uk
Wielu fanów boksu ostrzyło sobie apetyty na niedawną galę”Wojak Boxing Night” w Rzeszowie. Głównym punktem wieczoru miała być walka w wadze ciężkiej Artura Szpilki z Tarasem Bidenką. Kontuzjowany Ukrainiec poddał się jednak już po I rundzie. Przed głównym punktem wieczoru doszło do kilku innych walk. M.in. powracający na ring po trzynastu miesiącach przerwy Paweł Kołodziej (31-0, 17 KO) pokonał w wadze półciężkiej byłego mistrza świata Richarda Halla (30-13, 28 KO). W IV rundzie po serii ciosów Jamajczyk padł na deski. Jednak wstał i mimo że inkasował mnóstwo soczystych uderzeń, to wytrwał do końca. Szans jednak z naszym już nie miał. Szpilka również od początku kontrolował przebieg walki. Pojedynek skończył się już po pierwszej rundzie. Ukrainiec odmówił kontynuowania walki z powodu kontuzji kolana. - Jestem bardzo rozczarowany. Chciałem poboksować... - mówił po walce Polak. - Bidenko po wszystkim tłumaczył, że chce rewanżu. Mówię: „Chłopaku, daj spokój”... W związku z wątpliwościami, czy kontuzja była faktycznym powodem poddania się Bidenki, organizatorzy gali w porozumieniu z Polskim Wydziałem Boksu Zawodowego nakazali Ukraińcowi przeprowadzenie
szczegółowych badań. Bidenko otrzymał zaś tylko połowę gaży. Wypłata reszty uzależniona jest od wyników rezonansu kolana. Wykonane bowiem w niedzielę badanie USG nie wykazało żadnych urazów, które mogłyby zmusić Bidenkę do poddania. Możliwe jednak że uraz Ukraińca rzeczywiście jest poważny. - Problemy z prawym kolanem miałem już wcześniej – powedział „Przeglądowi Sportowemu”. - Podczas przygotowań do walki ze Szpilką nie było problemu. Kolano znowu zabolało mnie na czwartkowym treningu otwartym. Wielkiego bólu jednak nie było. Myślałem więc, że to nic takiego i podczas walki będę mógł się normalnie ruszać. Kiedy w ringu poczułem ból, zorientowałem się jednak, że nie dam rady walczyć dalej. Nie było sensu kontynuować pojedynku, bo stałbym się dla Szpilki jedynie stojącym celem. Lekarz próbował „zamrozić” to kolano. Trochę pomogło, ale uświadomiłem sobie, że nie dam rady normalnie boksować. Ukrainiec zapewnia, że chętnie zmierzy się ze Szpilką jeszcze raz. Szanse na to, że promotorzy polskiego boksera ponownie zaproponują mu pojedynek, są jednak nikłe. Szpilka natomiast mówił też o planowanej walce z Krzysztofem Zimnochem. - Do tego pojedynku dojdzie. Chcą tego telewizja, kibice i my chcemy. Czekam na to, nie lubię żyć z czymś, co nie jest załatwione do końca. Jac
27
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Widziane spod Wawelu
Między Manchesterem i Polkowicami RED. KRZYSZTOF MRÓWKA INTERIA.PL
Rozstrzygnął hat-trickiem PIŁKA NOŻNA Mamy mistrza Anglii. Mimo, że sezon Premiership jeszcze się nie skończył, Manchester United zapewnił sobie zwycięstwo w tych rozgrywkach. Stało się tak po efektownej wygranej z Aston Villą w meczu kończącym 34. kolejkę angielskiej Premier League Zwycięstwo w przyzwoitych rozmiarach, ale tym bardziej efektowne, bo Robin van Persie zapewnił je dzięki ustrzeleniu hat tricka – i to już przed przerwą. Chyba nie ma takich, którzy oglądali ten mecz lub jego fragmenty na całym świecie i nie zachwycaliby się przede wszystkim golem na 2-0 zdobytym w 13. min spotkania. Holender otrzymał dalekie podanie od Wayne’a Rooneya i fantastycznym strzałem z powietrza z siedemnastego metra umieścił piłkę w bramce. - To był jeden z moich najlepszych goli. Jestem bardzo szczęśliwy, ale to jest dziwne, że musiałem czekać tak długo na mój pierwszy tytuł. Niemniej to wspaniałe
FELIETON Mistrzostwo dwudzieste i pierwsze. Z jednej strony arcypotentat światowego futbolu, uwielbiany w całym świecie i legendarny Manchester United, z drugiej pierwszy mistrz Polski w kobiecej koszykówce - CCC Polkowice. Obydwa tytuły zdobyte zostały w ten sam dzień - poniedziałek. Ślepy los połączył po wsze czasy Manchester i Polkowice. Dziwne uczucie. Mam pewność, że w tym sezonie pierwszorzędnym zadaniem “Czerwonych Diabłów” było odzyskanie tytułu na angielskich boiskach. Rok temu mistrzem Anglii został lokalny rywal wygrał ligę bramkami. Niech się wstydzą piłkarze i Alex Ferguson za styl, w jakim się to stało. Na zawsze w cyfrowych archiwach pozostanie przesławny mecz na wyjeździe z Wigan, któremu trzeba było pomóc w utrzymaniu się w ekstraklasie. Porażka spowodowała wtedy niekontrolowany zbieg okoliczności, utratę sporej przewagi i końcową porażkę. Parę osób na Old Trafford wpadło w furię. Nikomu jednak nie spadła nawet treska z głowy. Szkoda, bo Ferguson i jego ludzie dali wtedy ciała na całego. Dlatego to 20. mistrzostwo jest zaledwie wymazywaniem tamtego wstydu i nie smakuje przesadnie - ekipa długimi okresami grała wręcz słabo, kurczowo, kunktatorsko, w Europie i krajowych pucharach zawiodła. Trzeba nowego wiatru, szerokiego gestu przy transferach i szczęścia jak z Van Persie’m. Tytuł jest sukcesem,
Manchester United znów najlepszy uczucie – mówi as Man Utd. W ten sposób Manchester United pokonał Aston Villę 3-0 i na cztery kolejki przed końcem sezonu zapewnił sobie mistrzostwo Anglii. United o 16 punktów wyprzedził wicelidera, mistrza Anglii z ubiegłego sezonu, Manchester City. Nie ma znaczenia, że lokalni rywale rozegrali jeden mecz mniej – z prostej matematyki wynika, że nie mają już szans na dogonienie „Czerwonych Diabłów” i obronę mistrzowskiego tytułu. Zespół z Old Trafford został natomiast mistrzem po raz 20. w historii. Niemniej supersilni, bogaci, ale nierówni „The Citizens” też powinni cieszyć się z sezonu, przynajmniej w Premiership. I tak zagrają w Champions League, a mogą osiągnąć jeszcze więcej. Cieszyć może się też dużo mniejsze, sąsiedzkie Wigan. Spotka się z właśnie ManCity w finale Pucharu Anglii (FA Cup) – to po raz pierwszy w historii i należy to uznać za wielkie osiągnięcie. Finał odbędzie się 11 maja na Wembley. JP
Krótko: Mistrzostwa Świata Bezdomnych osiągnięty został w dużym stylu, lecz nie może byc celem samym w sobie - MU jest przeznaczony do wyższych celów, niż tylko mistrzostwo kraju. Tego samego dnia w hali Wisły przy garstce widzów, którzy nie wierzyli już w swoje wiślackie koszykarki, ekipa z Polkowic wygrała czwarty mecz finału i została mistrzem Polski w koszykówce. Kilka lat trwało budowanie drużyny, zbieranie dziewczyn z całego kraju (także takich, które wcześniej grały w Wiśle) i przymierzanie się do tronu. CCC wygrał w tym sezonie z Wisłą siedem meczów, nie przegrał żadnego. Jest zasłużonym mistrzem, a sukces budował latami za pieniądze właściciela firmy obuwniczej. Miał stabilność, lecz Wisła też ją miała. W Krakowie jednak tym razem królował zbyt duży chaos
w zarządzaniu bałaganem, nie wszystkie transfery były udane, niektóre panny zachowywały się pretensjonalnie, na wiosnę odszedł hiszpański trener i w sumie... nie było zespołu. W pierwszym meczu finału wiślaczki przegrały... wygrany mecz (szczegóły tego osiągnięcia zna Hiszpanka Ouvina), a potem wszystko się dramatycznie posypało. Polkowiczanki - i chwała im za to - wykorzystały zamieszanie w Wiśle i pierwszy raz były najlepsze w Polsce. Manchester United po roku odpowiedział z całą siłą City za tamtą wpadkę. Jak odpowie Wisła? Jeśli nie odpowie i nie wyciągnie wniosków z błędów - będzie ofermą. W Krakowie muszą pamiętać, że mocna pozycja nie jest dana raz na zawsze - vide piłkarze Wisły i koszykarki z Gdyni...
Bezdomni, ale pojeżdżą
PIŁKA NOŻNA W 2015 roku odbędzie się pewna ważna impreza piłkarska. Dla niektórych niezbyt serio, dla innych bardzo... Będą to Mistrzostwa Świata Bezdomnych. Do roli gospodarza Mistrzostw Świata Bezdomnych w 2015 r. został wybrany Amsterdam. Kandydaturę potwierdzono w ostatnich dniach. Bo mimo że to „taka” impreza, to o jej organizację też trzeba się starać. Na konferencji prasowej zwią-
www.naszestrony.co.uk
zanej z zatwierdzeniem stolicy Holandii jako gospodarza pojawił się Mel Young - prezes i inicjator imprezy - oraz przedstawiciele gminy Amsterdam, Holenderskiego Związku Piłki Nożnej i UEFA. Holandia zawsze była jednym z najważniejszych międzynarodowych partnerów tego typu programów. Jestem pewien, że to świetna okazja do pomocy wielu osobom bezdomnym. - mówił Young. Tegoroczna edycja turnieju odbędzie się w Poznaniu, a za rok imprezę ugości Santiago w Chile. JP
28
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
Peterborough United wciąż walczy o ligowy byt. To może być jeden z decydujących momentów!
Do końca o utrzymanie PIŁKA NOŻNA
Nasi piłkarze w Wielkiej Brytanii
Może Kuszczak będzie się cieszył
Dwie kolejki pozostały do zakończenia rozgrywek w piłkarskiej Championship. Jak na razie tylko dwie rzeczy zostały przesądzone. Awans do Premier League zapewnił sobie Cardiff City – trudno też wątpić, aby nie stało się to udziałem Hull City – a do League One leci Bristol City. Wciąż sześć zespołów zainteresowanych jest natomiast barażami przesądzającymi o awansie, ale bardziej pogmatwana sytuacja jest w gronie starających się uniknąć degradacji. Najbliższa kolejka powinna jednak znacznie ograniczyć ilość zagrożonych. Niestety, do ostatnich minut sezonu będą musieli walczyć o utrzymanie piłkarze Peterborough United. Obecnie znajdujący się na bezpiecznym miejscu, tuż nad kreską. Taki sam dorobek punktowy, ale gorszy bilans bramkowy, mają znajdujący się na spadkowych pozycjach Wolverhampton Wanderers i Barnsley. O obecnej pozycji „Posh” przesądziły dobre mecze z czołowymi ekipami ligi, Watfordem i Brighton. Obydwa zagrali na swoim stadionie, z którego wcześniej nawet słabsi rywale wywozili punkty. Najpierw pokonali świetnie ostatnio grający zespół spod Londynu, by później zremisować z ekipą skutecznie broniącego Tomasza Kuszczaka. Po tym występie gospodarze mieli pretensje do arbitra – ciągle w takich sytuacjach przypomina się nasza piłka, czy obecnie też hiszpań-
PIŁKA NOŻNA
ska, w których pojawia się dużo takich zarzutów – że nie wyrzucił gracza Brightonu, Andrew Croftsa. – Siedem razy sędziowie nas przewieźli w tych mistrzostwach. Raz czy dwa może się zdarzyć, ale nie tyle – grzmieli po tym meczu. - To może być dla nas jeden z decydujących momentów sezonu, ale musimy w dalszym ciągu wykazywać się wielkim zaangażowaniem, jeśli chcemy go zakończyć z dobrym skutkiem – mówił po tym remisie menedżer Peterborough, Darren Ferguson. Nieoczekiwanie jednak w równie dobrym nastroju był po wyjazdowym 1-3 z Derby County, które przerwało serię dziesięciu spotkań bez porażki. – Jestem zachwycony – stwierdził, gdyż jego zespół mimo to wciąż jest na bezpiecznym miejscu – Po siedmiu kolejnych porażkach na początku rozgrywek wziąłbym obecną lokatę w ciemno. Także w połowie sezonu wyglądało, że
będziemy na spadkowej pozycji. Teraz wszystko zależne jest tylko od nas. Zgadza się, bo wygrane w obydwu pozostałych spotkaniach powinny sprawić, że „Posh” unikną spadku. Paradoksalnie trudniejsze wydaje się być starcie z Sheffield Wednesday, też walczącym o utrzymanie się w Championship (27 kwietnia o godz. 17.20). Chociaż odbędzie się na swoim stadionie przy London Road, ale właśnie u siebie zbyt często tracili punkty. Wygląda na to, iż ten mecz – ostatni na tym obiekcie w obecnych zmaganiach – zobaczy dobrze ponad 10 tys. widzów. Chętnych na bilety nie brakuje. – Wszyscy czekamy na to wyzwanie. Jestem nim podekscytowany, ale nie chcę wcześniej się zamartwiać – mówił Ferguson, który może mieć pewne problemy ze zestawieniem obrony, gdyż ma kontuzjowanych graczy. Na koniec piłkarze Peterborough zmierzą się na wyjeździe z Crystal Palace, który szykuje się do barażów. A warto pamiętać, że goście nieźle spisują się poza domem i w rywalizacji z czołowymi ekipami. Do tego londyńczycy od początku marca bawią się w dobrego wujka, rozdając punkty na lewo i prawo. Jest więc duża szansa, że 4 maja może okazać się szczęśliwym dniem dla „Posh”. (bp)
www.naszestrony.co.uk
Jest szansa, że może jeden więcej polski piłkarz będzie w przyszłym sezonie w angielskiej Premier League. Jeśli oczywiście żaden, z tych obecnie w niej się znajdujących, nie zostanie sprzedany gdzieś poza ową ligę. Tak się składa, że na razie są to sami bramkarze, Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny z Arsenalu Londyn oraz Artur Boruc (Southampton). Ten ostatni niedawno przedłużył kontrakt o dwa lata. Nie dziwi, gdyż prezentuje się świetnie i obecnie jest znowu naszym najlepszym golkiperem. Jeśli chodzi o pozycje, to raczej nic się nie zmieni. Duże szanse na występy w Premier League ma bowiem kolejny bramkarz, Tomasz Kuszczak z Brighton & Hove Albion. Im bliżej końca rozgrywek, tym jego drużyna prezentuje się lepiej. Ostatni raz przegrała 12 marca z Barnsley, a przesądził o tym rzut karny. W kwietniu Kuszczak przepuścił tylko dwie piłki, w tym jedną po samobójczym uderzeniu kolegi z zespołu. Zajmuje obecnie w tabeli Championship czwarte miejsce – ze wszystkich ekip straciła najmniej goli – dające prawo udziału w barażach. - Chcę wrócić z Brighton do Premier League, a jesteśmy na dobrej drodze – od dawna mówi Tomasz Kuszczak, który w tych rozgrywkach do tej pory wystąpił w 41 spotkaniach – Mamy na to teraz duże szanse. Z drużynami, które również walczą o baraże
mieliśmy w tym sezonie korzystne wyniki. Na bezpośredni awans Brighton już nie ma szans, ale trudno przypuszczać, aby znalazło się poza barażami. Zostały mu tylko spotkania z Leeds United i Wolverhampton. Ten ostatni zespół może wyrzucić z Championship. Jeszcze niedawno wydawało się, że o awans do Premier League może powalczyć Nottingham Forest z Radosławem Majewskim. Polski pomocnik przeważnie jest na boisku od początku gry, ale podobnie jak cała reszta zawodników z tej drużyny, obecnie prezentuje się dosyć przeciętnie. W kwietniu Nottingham zmarnował wcześniejszy dorobek, nie wygrywając żadnego meczu, a przecież po przyjściu nowego menedżera, Billy Daviesa, zwyciężył w sześciu spotkaniach, jedno remisując, po czym znowu zaczął tracić punkty. I przy takiej dyspozycji może już nie wygrać w pozostałych dwóch występach. Przyjdzie więc trochę poczekać na kolejnego polskiego gracza z pola w Premier League. Ostatnim był Euzebiusz Smolarek, który w sezonie 2008/9 wystąpił w dwunastu meczach (tylko w jednym całym) Bolton Wanderers. Chyba, że zdarzy się cud i któryś z rodzimych zawodników zostanie zakupiony przez jakiś angielski klub. – Chętnie zatrudniłbym kilku kolejnych polskich piłkarzy – mówi ponoć pod wpływem dobrej postawy Kuszczaka menedżer Brighton, Gustavo Poyet. Nie mamy nic przeciw, tylko niech najpierw awansuje. (bp)
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk
29
30
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
nasze strony Mapa Kurierów East England
już wkrótce w gazecie ...
Plebiscyt na najlepszą Polską Firmę i najlepszy Polski Sklep! east england
Prowadzisz firmę kurierską, przewozisz paczki? Pomagasz w przeprowadzkach i jesteś w stanie przewieźć dosłownie wszystko? Napisz do nas i powiedz nam jakie trasy najczęściej obsługujesz, w jakich dniach tygodnia dokonujesz odbioru, oraz ile kosztuje Twoja usługa! Powstaje mapa kurierów z terenu East England! Zgłoś swoją firmę i nie pozwól, by to właśnie Ciebie tam zabrakło! Po zakończeniu edycji, mapę Kurierów East England opublikujemy na łamach gazety. To nic nie kosztuje! FREE!
Trwają przygotowania do plebiscytu, który za sprawą czytelników gazety Nasze Strony wskaże najlepszych w regionie! Zasady będą proste, a ich funkcjonowanie określi zwięzły regulamin, który wkrótce opublikujemy. Najważniejsze, by czytelnicy mieli w końcu szansę, by wyrazić swoje zdanie na temat tego, który
ich zdaniem biznes lokalny jest najlepszy i w którym sklepie najlepiej są obsługiwani. Do udziału w Plebiscycie zgłosić można każdą zarejestrowaną jednoosobową firmę lub kilkuosobową spółkę. Wyróżnieni otrzymają nie tylko prestiżowy tytuł, ale również i kredyt zaufania naszych czytelników! Chcesz wesprzeć nasz plebiscyt swoim udziałem, masz kandydata? Pisz na nasz adres:: kontakt@naszestrony.co.uk! info.news
kontakt@naszestrony.co.uk
Reklama
współpraca
Od dwóch lat dostosowujemy się do wymagań naszych klientów. Pod uwagę bierzemy nie tylko nasz cennik, ale również możliwości finansowe zleceniodawcy. Budżet reklamowy Twojej firmy traktujemy jako naszą wspólną inwestycję.
Redakcja gazety Nasze Strony oferuje możliwość podjęcia współpracy: - z osobami uzdolnionymi plastycznie, rysownikami, szkicownikami, - z dziennikarzami poszukującymi nowych doświadczeń,
Twoja firma i Nasze Strony to wspólny sukces!
Twoja pasja i Nasze Strony to wspólny sukces!
Kontakt: tel.077 951 48 565
Kontakt: kontakt@naszestrony.co.uk
Polska Gazeta Lokalna Nasze Strony Czytaj nas w Internecie: Polish Local Newspaper Nasze Strony
www.naszestrony.co.uk
Newsbridge Publishing & Advertising Agency. Nasze Strony - nakład 1.800 sztuk, Redaktor Naczelny: Adam Andrzejko, tel.074021 80554, kontakt@naszestrony.co.uk. Redakcja East Anglia: Joanna Owsiana, tel.: 075 950 28 800, redakcja@naszestrony.co.uk. Reklama / Advertising: Krzysztof Szczepaniak, tel.: 077 951 48 565, reklama@naszestrony.co.uk. Dział Sportowy: Jacek Przybyło, tel.: 075 217 495 22, sport@naszestrony.co.uk; Fotografie / zdjęcia: Rafał Marcinkiewicz: tel. 075 140 974 27. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie uzasadniamy powodów niepublikowania tekstów. Termin wnoszenia o sprostowanie lub uzupełnienie treści to okres 14 dni od publikacji.
Wydawcą Polskiej Gazety Lokalnej Nasze Strony jest Newsbridge Publishing & Advertising Agency - spółka zarejestrowana w Companies House pod numerem 07675386. Wszelkie spory dotyczące treści zamieszczonych w gazecie rozstrzygać można na drodze postępowania administracyjnego i cywilnego w urzędach i sądach brytyjskich, właściwych dla siedziby spółki. www.naszestrony.co.uk
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
31
21 kwietnia 2013 r. - protest antyimigracyjny w spalding
www.naszestrony.co.uk
32
Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii
www.naszestrony.co.uk