4 minute read

ANETA GROCHOWINA

Nie uległam pandemii strachu, nie opuściłam swoich pacjentów

Gdy inni pozamykali swoje gabinety, nie wahała się ani przez chwilę. Nie patrząc na koszty, szybko przystosowała klinikę do funkcjonowania w nowej rzeczywistości i otworzyła jej drzwi, by leczyć tych, którzy potrzebują pomocy stomatologicznej. Jak mówi, nie uległa pandemii strachu, nie potrafiłaby zostawić pacjentów bez opieki. Rozmawiamy z dr. n. med. lek. stom. Anetą Grochowiną, właścicielką Aneta Clinic Dental Art w Łodzi.

Advertisement

LIFE IN. Łódzkie: Gdzie szukać pomocy stomatologicznej w czasie pandemii koronawirusa? Wiele gabinetów zaprzestało przyjęć. Aneta Grochowina: Rzeczywiście wiele gabinetów zaprzestało przyjęć, a z zębami bywa tak, że zwykle zaczynają się z nimi problemy w najmniej odpowiednim momencie, czy to w trakcie świąt, czy przed różnymi ważnymi uroczystościami rodzinnymi, czy w takich sytuacjach, jak ta związana z pandemią. Gabinety zostały zamknięte, ponieważ uznano, że lekarze stomatolodzy są grupą zawodową najbardziej narażoną na ryzyko zakażenia COVID-19, w związku z czym, zgodnie z zaleceniami Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego i ministra zdrowia, trzeba było je odpowiednio przygotować, wyposażyć w środki ochrony osobistej i odpowiednią ilość środków do dezynfekcji. Żaden gabinet nie robi takich zakupów na zapas, a na początku pandemii były bardzo duże kłopoty z ich nabyciem. Dodatkowo bardzo podrożały. Kliniki

i gabinety, którym udało się zaopatrzyć w te środki, a dodatkowo wyposażyły się w odpowiednie urządzenia typu oczyszczacze powietrza i lampy przepływowe, mogły się otworzyć. Nam udało się bardzo szybko. I jak obserwuję coraz więcej gabinetów się otwiera, ale oferowana przez nie opieka nadal jest niewystarczająca. O wiele więcej pacjentów potrzebuje pomocy.

No właśnie, jaki jest teraz zakres świadczonych usług? Możemy już wykonywać coraz więcej świadczeń, oczywiście pod warunkiem zachowania reżimu sanitarnego. Choć nadal koncentrujemy się przede wszystkim na reagowaniu na nagłe przypadki. Proszę jednak pamiętać, że tak naprawdę gabinety zamknęły się z dnia na dzień, a wielu pacjentów było w trakcie leczenia czy to ortodontycznego, kanałowego, czy też protetycznego. Takiej sytuacji, gdy ci pacjenci nie mają dostępu do lekarza, nie można przeciągać w nieskończoność. Przykładowo pacjent w trakcie leczenie protetycznego, często ma zakładane tymczasowe wypełnienia, które nie wytrzymają kilku miesięcy, z reguły są zakładane na kilka tygodni, do momentu, kiedy w pracowni protetycznej nie powstanie właściwe uzupełnienie. I jeśli taka tymczasowa ochrona ulega uszkodzeniu, ząb zostaje odsłonięty i może dojść do dalszych komplikacji, jak chociażby zapalenie miazgi, co będzie się kończyło leczeniem kanałowym. Cały proces leczenia się wydłuży, skomplikuje i oczywiście podniesie koszty.

O stomatologii estetycznej możemy na razie zapomnieć? Nie do końca, stomatologia estetyczna to nie tylko wybielanie zębów i estetyczne ich poprawianie dla lepszego uśmiechu, to chociażby uzupełnienia protetyczne. Ja na stomatologię estetyczną patrzę z szerszej perspektywy, bo do mnie nie trafiają w ogóle pacjenci, którzy chcą sobie zafundować licówki dla poprawy uśmiechu. Leczę wiele złożonych przypadków, w których licówki wykorzystuję do odbudowy zniszczonych zębów, chociażby wskutek choroby okluzyjnej, w której dochodzi do ścierania zębów. To jest leczenie rehabilitacyjne, odtwórcze. W naszej klinice leczymy pacjentów kompleksowo.

„Nie panikuję. Leczę odpowiedzialnie” – co to znaczy leczyć odpowiedzialnie w kontekście opieki stomatologicznej i koronawirusa? Nie uległam panice i pandemii strachu, ponieważ uznałam, że wybrałam sobie taki zawód, jaki wybrałam i z pełną odpowiedzialnością stanę na tej pierwszej linii frontu. Nie potrafiłabym zostawić moich pacjentów bez opieki. Doskonale wiem, jak się czuje człowiek, gdy boli go ząb, sama też przez to przechodziłam i wiem, jak szybka pomoc lekarza, do którego ma się zaufanie, jest niezwykle ważna. Choć przyznam, że przez ostatnie dwa miesiące, czyli czas, w którym trwa pandemia, trafiają do mnie gównie pacjenci, którzy do tej pory leczyli się w innych gabinetach. Znajdują informacje na mój temat w Internecie i przychodzą. Naszych stałych pacjentów przyjmuję teraz niewielu, z prostego powodu – im awarie się nie zdarzają. Tak, jak wspomniałam leczymy kompleksowo w oparciu o bardzo dokładną kompleksową diagnostykę, dzięki czemu jesteśmy w stanie wychwycić nawet najdrobniejszy problem i dlatego nasi pacjenci są dobrze zaopatrzeni.

Pacjenci przestali się bać wizyt w gabinetach stomatologicznych? Myślę, że ten lęk jest już coraz mniejszy, pomału wszyscy oswajamy się z tym wirusem.

Jak teraz wyglądają przyjęcia w gabinecie? Każdy lekarz i pracownik zaopatrzony jest oczywiście w odpowiednie środki ochrony osobistej. Pracujemy naprzemiennie w dwóch gabinetach. Po każdej wizycie gabinet jest dokładnie dezynfekowany, czyszczone są wszystkie powierzchnie, łącznie z podłogą. Potem należy odczekać 30 minut i dopiero wówczas można przyjąć kolejnego pacjenta.

Każdy pacjent jest jakoś weryfikowany? Wszystkich pacjentów umawiamy telefonicznie na konkretne godziny. Nikt tak bezpośrednio z ulicy nie wejdzie, bo klinika jest zamknięta. Już podczas kontaktu telefonicznego przeprowadzany jest pierwszy wywiad epidemiologiczny, który potem powtarzamy już w klinice. Tym razem w formie pisemnej, a pacjent swoim podpisem oświadcza, że zawarte w nim informacje są prawdziwe. Przy wejściu do kliniki mierzymy też pacjentom temperaturę.

Dużo pacjentów zgłasza się z prośbą o pomoc? Bardzo dużo, nie jesteśmy w stanie wszystkich przyjąć w dniu, w którym dzwonią. Dlatego prosimy o wyrozumiałość, robimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują.

Te wszystkie zabezpieczenia nie utrudniają pracy? Do maseczki jestem przyzwyczajona, ponieważ zawsze w niej pracowałam, tak jak w lupach, które stanowią dobrą ochronę dla oczu. Teraz muszę pracować w specjalistycznych maseczkach, tych najbardziej bezpiecznych, a w nich naprawdę trudno się oddycha. Do tego trzeba zabezpieczyć się specjalnym fartuchem lub kombinezonem, to naprawdę bardzo trudne warunki pracy. Szczególnie, gdy spędza się w niej po dwanaście godzin dziennie.

Nie lęka się Pani, że się zarazi wirusem? Wspomniałam już wcześniej, że nie ulegam pandemii strachu. Jestem dobrze zabezpieczona w pracy, a poza tym mam doskonałą odporność. Na początku mojej pracy zawodowej, co kilka miesięcy łapałam różne infekcje, z biegiem czasu mój układ odpornościowy przyzwyczaił się do bakterii i wirusów, z którymi stykam się w pracy. Od lat już nie choruję, mam dobrą odporność, którą cały czas wzmacniam. Zdrowo się odżywiam, dbam o wysiłek fizyczny i zażywam probiotyki. Jeśli ktoś o to nie dba, to najbardziej powszechny wirus może mu zaszkodzić. l

Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcie Paweł Keler

Łódź, al. Tadeusza Kościuszki 106/116, tel. 537 507 080 recepcja@anetaclinic.pl anetaclinic.pl

This article is from: