17 minute read

Francja w Łodzi Przyjaciele tworzą klimat i wspierają w trudnych sytuacjach

Przyjaciele Francji w Łodzi tworzą klimat i wspierają w trudnych sytuacjach

O tym, jak to jest sprawować funkcję Konsula honorowego Francji w Łodzi w czasach pandemii i wojny w Ukrainie – która dzieje się u wrót Europy, a także planach na kolejny rok rozmawiamy z ALICJĄ BIEŃ.

Advertisement

Od dziesięciu lat jest pani Konsulem honorowym Francji w Łodzi. W tym roku ponownie została pani powierzona ta funkcja, to duże zaufanie ze strony Ambasadora Francji.

Mam zaszczyt i przyjemność piastować funkcję Konsula honorowego Francji w Łodzi od 2012 roku. Zgodnie z francuskimi regulacjami kadencja konsula honorowego trwa pięć lat. Jest to więc już trzeci mój mandat. 14 lipca bieżącego roku Ambasador Francji Pan Frederic Billet wręczył mi przedłużenie tzw. brevet w trakcie Święta Narodowego Francji celebrowanego w Rezydencji Ambasadora. Czułam się ogromnie wyróżniona i wzruszona. W tym dniu w święcie uczestniczy zawsze około pięciuset gości. Są to tradycyjnie ci wszyscy, którzy na co dzień pracują na rzecz wzmacniania relacji polsko-francuskich. W poruszającym przemówieniu wygłoszonym po polsku, francusku i ukraińsku Pan Ambasador nawiązał do sytuacji w Ukrainie i podziękował Polakom oraz mieszkającym w Polsce Francuzom za okazane wsparcie. Sprawowanie funkcji konsula traktuję z dużą powagą i staram się, żeby dzięki moim działaniom Francja była widoczna w naszym regionie.

Czy pandemia utrudniła pani obowiązki konsula?

Ostatnie dwa lata były szczególnie trudne. Pandemia spowodowała, że oddaliliśmy się od siebie. Pamiętajmy jednak, że nawet w jej trakcie podejmowaliśmy różne działania po to, by poczuć, że współdziałamy i możemy na siebie liczyć. Choć w 2020 roku nie mogłam zorganizować tradycyjnego święta Beaujolais Nouveau – zaprosiłam moich łódzkich partnerów do nagrania wspólnego filmu i życzeń dla naszych Przyjaciół, a następnie wysłałam ponad dwieście butelek wina wraz z nagraniem i… maseczką z flagą Francji. Ten gest spotkał się z bardzo radosnym przyjęciem – odebrałam wiele podziękowań i zapewnień, że dzięki temu choć przez moment poczuliśmy polsko-francuską wspólnotę. W pandemii wzorem Francuzów w podobny sposób podziękowaliśmy także służbom medycznym.

Teraz życie po pandemii powoli wraca do normy, ale spotkała nas kolejna tragedia, wojna w Ukrainie. Czy w jej obliczu pani działania uległy zmianom?

To prawda, dzisiaj łódzko-francuskie życie wraca powoli do przed covidowego rytmu, aczkolwiek silnie naznaczone jest tragedią wojny, która toczy się, jak mawiają Francuzi u wrót Europy. W marcu tego roku zorganizowałam i sfinansowałam transport darów z Francji do Łodzi. Zebrane zostały dzięki Stowarzyszeniu Kocham Łódź i dojechały do nas ze Strasburga. Zaprzyjaźniony Cargonet i Maciej Darmas jak zwykle wspomogli mnie troszkę lepszą ceną i cała ciężarówka potrzebnych rzeczy dotarła szczęśliwie do Łodzi. W obliczu dramatu wojennego również tegoroczne święto Beaujolais Nouveau w Bistro u Geyera posłużyło nam do okazania chociaż niewielkiego gestu solidarności. W ramach zbiórki prywatnej zebraliśmy środki na co najmniej pięć agregatów prądotwórczych. W chwili, kiedy rozmawiamy, zbiórka wciąż trwa. Planujemy ją zakończyć w drugim tygodniu grudnia, a to, co uda nam się zebrać, przekażemy bezpośrednio mieszkańcom Chersonia, z którymi jesteśmy w kontakcie.

Przez te dziesięć lat z pewnością przyszło się pani mierzyć z różnymi sytuacjami jako konsul. Czy ma pani wsparcie w działaniach?

Moje działania zmierzają zawsze do tego, by wspierać tzw. „rayonnement de la France”. Działalność jaką prowadzę, jest honorowa wymaga mojego osobistego zaangażowania, moich środków i przede wszystkim codziennej pracy – wszystko to dostarcza mi wiele radości i satysfakcji. W realizacji projektów oczywiście pomagają moi zaprzyjaźnieni Partnerzy i Sponsorzy, którym zawsze bardzo serdecznie dziękuję. Chylę czoła także przed wszystkimi „acteurs” naszego lokalnego polsko-francuskiego podwórka – nauczycielami, lektorami, profesorami i stowarzyszeniami, którzy poza swoją pracą, na zasadzie absolutnego „benevolat” tworzą francuski klimat w naszym mieście i regionie.

Jakie ma pani plany na przyszły rok?

Z roku na rok nasza „francuska wioska” rośnie w siłę. Pojawia się coraz więcej młodych osób zatrudnianych w międzynarodowych koncernach. Cały czas bardzo aktywnie pracujemy wraz z łódzkimi uczelniami nad zwiększeniem liczby studentów francuskojęzycznych i będziemy to kontynuować także w przyszłym roku. W 2023 roku będziemy mieć niewątpliwy zaszczyt być gospodarzem Światowych Dni Henri Capitant organizowanych na Uniwersytecie Łódzkim przez Association Henri Capitant – Stowarzyszenie Przyjaciół Francuskiej Kultury Prawnej. To znana wszystkim prawnikom organizacja zrzeszająca wybitnych francuskojęzycznych praktyków i teoretyków prawa cywilnego. Jej członkowie pochodzą z ponad 45 krajów wszystkich pięciu kontynentów. Tegoroczny kongres odbył się w Bogocie i wzięło w nim udział 95 przedstawicieli 21 krajów z 5 kontynentów. Kolejne dni światowe odbędą się w Łodzi pomiędzy 5 a 7 czerwca 2023 roku, a ich tematem będzie odpowiedzialność w zakresie ochrony środowiska. To bardzo ważny temat. Mam nadzieję, że będzie to kolejna okazja, aby pokazać znamienitym gościom wielowymiarowe piękno naszej Łodzi – a wszystko „à la française”.

Rozmawiała Agnieszka Mikołajczyk Zdjęcia Justyna Tomczak

RFE Pologne daje wsparcie

LAURENT BLONDEAU

Prezes RFE Pologne

Réseau Francophone de l’Entreprenariat Pologne (RFE Pologne) to stowarzyszenie, które powstało w styczniu 2020 roku. Jego główną misją jest promowanie przedsiębiorczości wśród frankofonów.

RFE Pologne zrzesza różne grupy przedsiębiorców, którzy posługują się językiem francuskim. Przede wszystkim są to mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa, w tym także freelancerzy i niezależni konsultanci. – Jest to miejsce wymiany doświadczeń i wzajemnego wsparcia – mówi Laurent Blondeau, Prezes RFE Pologne. – Jedną z naszych pierwszych inicjatyw była organizacja spotkań networkingowych o nazwie „Apéropreneurs”.

Podczas tych spotkań przedsiębiorcy mieli możliwość przedstawienia się i swobodnej wymiany zdań na temat wyzwań i problemów, jakie napotykają. RFE Pologne z czasem zbudowało ofertę wsparcia dla swoich członków w zależności od ich potrzeb. – Rozpoczęcie działalności gospodarczej często oznacza konieczność radzenia sobie bez fachowej wiedzy, którą posiadają duże organizacje – dodaje Laurent Blondeau. – Naszym celem jest pomóc im w zakresie prawa, finansów, zasobów ludzkich, a także marketingu i komunikacji.

Przedsiębiorcy kierują do RFE Pologne dużo pytań z dziedziny prawa i rachunkowości. Największą trudnością dla osób prowadzących własny biznes jest otoczenie się odpowiednimi ludźmi – partnerami, doradcami prawnymi, księgowymi. W RFE Pologne istnieje możliwość znalezienia takich partnerów, wymiany kontaktów, co pozwala przedsiębiorcom zaoszczędzić sporo czasu. – Nie ma jednego, uniwersalnego profilu francuskojęzycznego przedsiębiorcy w Polsce – opowiada Laurent Blondeau. – Jedni mówią po polsku i dobrze znają polskie środowisko, inni nie. Niektórzy są samozatrudnieni, inni są dyrektorami firm.

RFE Pologne współpracuje m.in. z Ambasadą Francji w Warszawie oraz Stowarzyszeniem Varsovie Accueil, utrzymuje również kontakty z francuskojęzycznymi Izbami Gospodarczymi w Polsce, Business France, UFE Pologne, Petit Journal. Członków RFE Pologne łączą te same wartości: wzajemna pomoc, solidarność, serdeczność.

Przystanek Francja w Alliance Française

NADÈGE SLAGMULDER

Dyrektor Alliance Française i Koordynator sieci Alliance Française w Polsce

Alliance Française, organizacja zajmująca się promocją kultury francuskiej i języka francuskiego na świecie, w przyszłym roku skończy 140 lat. W Łodzi ma ponad 40-letnią historię. – Początkowo ośrodki Alliance Française funkcjonowały przy Uniwersytetach – opowiada Nadège Slagmulder, dyrektor Alliance Française i Koordynator sieci Alliance Française w Polsce. – W Łodzi AF powstał w 1978 roku, zanim jeszcze w Polsce można było tworzyć stowarzyszenia na mocy prawa lokalnego. Dzisiaj jest to już stowarzyszenie polskie.

Nadège Slagmulder przyjechała do Łodzi półtora miesiąca temu, zastępując na stanowisku wcześniejszego dyrektora Aurélien Mas. – Na razie skoncentrowałam się na pracy, nie zdążyłam jeszcze poznać Polski i jej regionów – mówi Nadège Slagmulder. – Ale już mogę powiedzieć, że Łódź jest pięknym miejscem, nasza siedziba mieści się w Manufakturze, więc mogę korzystać z Waszego dziedzictwa kulturowego.

W Polsce Alliance Française ma 8 ośrodków. Wszystkie koncentrują się przede wszystkim na kursach języka francuskiego i organizacji wydarzeń kulturalnych. Obecnie w Łodzi Alliance Française ma 550 studentów. Jest to dobry wynik, biorąc pod uwagę pandemię, z której wiele firm i organizacji nie umiało się już podnieść. W siedzibie stowarzyszenia odbywają się liczne spotkania społeczności frankofońskiej i międzynarodowej, na których pojawiają się artyści, studenci, naukowcy i przedsiębiorcy. – W przyszłym roku czekają nas duże wydarzenia kulturalne – opowiada dyrektor Slagmulder. – W marcu mamy międzynarodowy miesiąc Frankofonii, czyli święto wszystkich, którzy posługują się językiem francuskim.

Z kolei latem 2023 roku w 140. rocznicę powstania AF planowane jest wielkie ogólnoświatowe wydarzenie z tej okazji. W Polsce będą w nie włączone wszystkie ośrodki. Nadège Slagmulder, jak przyznaje, nie pracowała wcześniej z Polakami, ale ma wśród nich wielu przyjaciół. Jako Koordynator sieci Alliance Française w Polsce stanowi wsparcie z ramienia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ściśle współpracuje zarówno z Ambasadą Francji w Polsce, jak i z Konsulatem honorowym Francji w Łodzi.

Studiowanie po francusku

DR INŻ. DOROTA PIOTROWSKA

prof. Politechniki Łódzkiej, dyrektor CKM

International Faculty of Engineering, czyli Centrum Kształcenia Międzynarodowego Politechniki Łódzkiej od ponad 30 lat kształci na kierunkach technicznych w języku angielskim i francuskim.

Najbardziej dynamiczny rozwój współpracy z Francją rozpoczął się w latach 90., kiedy to pierwsza grupa studentów z Marsylii i Aix en Provence przybyła na studia do Politechniki Łódzkiej. Kolejnym krokiem milowym było uruchomienie w Politechnice Łódzkiej unikatowego programu Gestion et Technologie, kształcącego inżynierów całkowicie w języku francuskim. – Obecnie Politechnika Łódzka współpracuje z ponad czterdziestoma uczelniami we Francji – mówi dr inż. Dorota Piotrowska, prof. Politechniki Łódzkiej, dyrektor CKM. – Są to uczelnie o bardzo zróżnicowanym charakterze i profilu działania.

Francja należy do krajów i kultur akademickich najbardziej otwartych na internacjonalizację. Uczelnie francuskie chętnie włączają się w realizację różnorodnych projektów edukacyjnych, badawczych i organizacyjnych. Dzięki tej współpracy udało się stworzyć szeroki wachlarz możliwości rozwoju kompetencji dla studentów i kadry, wymianę inspiracji i doświadczeń edukacyjnych i badawczych.

Duże zaangażowanie Francji umożliwia realizację projektów podwójnych dyplomów dla studiów pierwszego i drugiego stopnia. Dzięki wsparciu finansowemu już kilkuset absolwentów może się cieszyć posiadaniem zarówno dyplomu Politechniki Łódzkiej, jak i innej renomowanej uczelni francuskiej. – Absolwenci IFE realizują kariery w obydwu krajach, wykorzystując swój międzynarodowy kapitał i doświadczanie – podkreśla Dorota Piotrowska. – Część z nich zakłada własne firmy, które funkcjonują na obydwu rynkach gospodarczych. Inni realizują kariery naukowe w uczelniach i ośrodkach badawczych w całej Europie. Jednym z takich przykładów międzynarodowej kariery jest Sławosz Uznański, absolwent programu podwójnego dyplomu Politechniki Łódzkiej i Universite de Nantes, powołany przez Europejską Agencję Kosmiczną do Rezerwy Astronautów ESA.

Romanistyka coraz bardziej popularna

DR HAB. ANITA STAROŃ DR HAB. MAGDALENA KOŹLUK

Instytut Romanistyki Uniwersytetu Łódzkiego ma pół wieku! Z tej okazji ukazały się jubileuszowe publikacje obejmujące dwa tomy, jeden dotyczący literaturoznawstwa pod redakcją dr hab. Magdaleny Koźluk i dr hab. prof. Anity Staroń, a drugi językoznawstwa pod redakcją dr hab. prof. UŁ Magdaleny Lipińskiej oraz dr hab. prof. Magdaleny Szeflińskiej-Baran.

Choć w zeszłym roku minęło 50 lat istnienia Instytutu Romanistyki, to jego początki datuje się na 1945 rok. – W latach pięćdziesiątych wszystkie filologie zachodnie, jak francuska, niemiecka, angielska zostały zawieszone ze względów politycznych, nauka tych języków została zabroniona – mówi dr hab. Anita Staroń, dyrektor Instytutu Romanistyki Uniwersytetu Łódzkiego. – Dopiero w 1971 roku czasy i okoliczności się zmieniły i nastąpiła reaktywacja naboru na studia z językiem francuskim.

Ze względu na pandemię, zeszłoroczną rocznicę pięćdziesięciolecia postanowiono uczcić okolicznościową publikacją. Choć pozornie wydawałoby się, że w czasie, kiedy wszyscy mówią po angielsku, romanistyka nie będzie obleganym kierunkiem, okazuje się, że z roku na rok studentów przybywa. – Język francuski, hiszpański, włoski i od tego roku też rumuński, to języki niszowe i doskonale sprzedają się na rynku pracy – opowiada dr hab. Magdalena Koźluk, zastępca dyrektora Instytutu Romanistyki Uniwersytetu Łódzkiego. – Nasi absolwenci w ogóle nie cierpią na coś takiego jak bezrobocie czy praca nie w zawodzie.

Program nauczania jest na bieżąco dostosowywany do realiów i obecnie istnieje już możliwość, aby studia na romanistyce rozpoczynały osoby, które języka jeszcze nie znają. Wydział Romanistyki UŁ to nie tylko nauka, ale także promocja języków i kultur, w jakich są używane. Od lat studenci i wykładowcy biorą udział w takich wydarzeniach jak np. marcowy Festiwal Frankofonii, który umożliwia bliższe poznanie kultury francuskiej. – Od wielu lat współpracujemy z Konsulatem honorowym Francji w Łodzi, liceami, również z IFE Politechniki Łódzkiej przy różnych wydarzeniach – opowiada Anita Staroń. – Obalamy mit, że studiowanie filologii to coś nudnego i przestarzałego. Wręcz przeciwnie.

Wina z Burgundii najsmaczniejsze

MICHAŁ BALD

sommelier, reprezentant, manager importera alkoholi, win i cygar M&P Pavlina

Zostać sommelierem nie jest łatwo. Trzeba znać się nie tylko na historii wina, ale też przejść specjalne kursy i zdać egzamin. No i ważna jest też pasja – trudno wymagać od kogoś, kto nie lubiłby pić wina, żeby polecał je innym.

– Najczęściej ludzie zadają mi pytanie, jakie to jest dobre wino, a prawda jest taka, że dobre wino to takie, które nam smakuje – opowiada Michał Bald, sommelier, reprezentant, manager importera alkoholi, win i cygar M&P Pavlina. – Oczywiście są koneserzy wina, którzy cenią sobie konkretne roczniki i to, z jakich winnic pochodzi dana butelka.

Wśród wielu osób wciąż pokutuje trochę przestarzałe przekonanie, że białe wino pijemy do białych mięs i ryb, a czerwone do czerwonych. – A przecież ważne są też dodatki, sposób przyrządzenia – opowiada Michał Bald. – A co z różowym winem? We Francji i wielu innych krajach jest ono bardzo cenione. U nas przyjęło się, że różowe wino pijemy w upalne dni, jako orzeźwiający trunek. A jest cała masa wspaniałych różowych win, którymi możemy się delektować. Róż świetnie się komponuje na przykład z potrawami z łososiem.

Dobre wino możemy kupić za kilkadziesiąt złotych, jak i za kilkanaście tysięcy złotych za butelkę. Nie zawsze to najdroższe będzie nam smakowało. Cena wina zależy od wielu czynników. Ważne jest, jaka jest historia winnicy, z jakich szczepów jest produkowane, w jaki sposób i na jakim terenie.

W Łodzi od dwudziestu siedmiu lat Konsul honorowy Francji organizuje święto Beaujolais Nouveau. Zostało ono zainicjowane przez producentów wina z okolic Lyonu już w latach 50. ubiegłego wieku. W 1985 roku stanęło na trzecim czwartku każdego listopada. To święto młodego wina jest przede wszystkim okazją do spotkań towarzyskich. – Bywa i tak, że niektórzy zostawiają takie młode wino na następny rok, ale ja uważam, że Beaujolais Nouveau lepiej smakuje z samego założenia jako wino młode – mówi sommelier. – Jego smak jest owocowy, ale taki właśnie ma być, to świetny trunek do wspólnego biesiadowania.

Francja płynie w jego żyłach

MACIEJ DARMAS

właściciel i prezes polskiej firmy Cargonet

„Chociaż nie mam ani kropli francuskiej krwi, Francja od zawsze płynie w moich żyłach”. To życiowe motto Macieja Darmasa, właściciela i prezesa polskiej firmy Cargonet z branży transportowo-spedycyjnej, który mieszkał we Francji ponad 15 lat. – Wyjechałem jako sześciolatek, ponieważ moi rodzice byli dziennikarzami prześladowanymi przez ówczesną komunistyczną władzę w Polsce w latach 80., a mój tata, Marek Darmas, były konsul RP we Francji i Belgii był kilkakrotnie internowany w trakcie stanu wojennego – opowiada Maciej Darmas. – Byliśmy więc przyjęci we Francji jako uciekinierzy polityczni. Rodzice byli przekonani, że to już na stałe.

Dlatego powrót do Polski w połowie lat 90. był dla całej rodziny dużym zaskoczeniem. Polska dopiero zaczynała rozwijać gospodarkę wolnorynkową i tworzyć demokratyczne struktury państwa. Była to kolejna wielka życiowa przygoda.

Dzisiaj mija 27 lat, odkąd Maciej Darmas pracuje w transporcie międzynarodowym, a jego głównymi klientami są właśnie firmy francuskie. Jego przygoda z biznesem francuskim zaczęła się w 1996 roku. Maciej Darmas brał udział w rozwoju na terenie Łodzi takich firm: jak Clement, Norbert Dentressangle, Graveleau czy też LDI.

Przez lata mieszkania we Francji i współpracy z francuskimi firmami można śmiało powiedzieć, że pan Maciej jest nie tylko Polakiem we Francji, ale stał się też Francuzem w Polsce. A jak postrzega różnice między krajami? – Jak dla mnie różnice kulturowe między Polską a Francją są bardzo małe. Na pewno różnią się nasze kuchnie i podejście do życia. Ale poza tym mamy te same chrześcijańskie korzenie i tą samą europejską kulturę.

Od lat Maciej Darmas uczestniczy w organizowanym przez Konsula honorowego Francji w Łodzi święcie Beaujolais Nouveau, które odbywa się w listopadzie. – Święto Beaujolais jest dla mnie okazją, żeby spotkać się ponownie z kulturą i tradycjami francuskimi – dodaje.

To właśnie firma Cargonet jest dostawcą francuskiego wina, które tak bardzo przypadło do gustu Polakom.

Spotkanie dwóch kultur

IZABELA SALVAT

wspólnie z mężem zarządza kilkoma firmami

Izabela Salvat i Eric Salvat od prawie 30 lat przenoszą francuskie pomysły biznesowe do Polski, starając się również w codziennym życiu łączyć polskie i francuskie zwyczaje. – Wszystko zaczęło się już w 1993 roku, kiedy to nasze spotkanie dwóch kultur zaowocowało masą licznych pomysłów na biznes w Polsce – opowiada Izabela Salvat. – Wtedy to zaczęły powstawać pierwsze hipermarkety, m.in. jedna z francuskich sieci otworzyła swój sklep w Łodzi. Tak zaczęliśmy wprowadzać systemy szybkiej i ciekawej sprzedaży poprzez wprowadzanie animatorów i hostess, jak również organizowaliśmy loterie i gry dla klientów hipermarketów, którzy odkrywali inną, ciekawszą formę dokonywania zakupów.

Francuskie pomysły przyjęły się w Polsce i państwo Salvat z powodzeniem rozwijali swój biznes. Stąd też decyzja, aby zostać tu na stałe. – Tu się urodziłam, tu jest mój kraj i moje miejsce – opowiada Izabela Salvat. – Czułam, że mąż i ja możemy zrobić coś ciekawego dla Polski. Nasza firma to nasza druga rodzina i tak od zawsze traktowaliśmy to miejsce i ludzi w niej pracujących.

Państwo Salvat są przedstawicielem na Polskę niszowej biżuterii Gas Bijoux, która sprzedawana jest w najbardziej ekskluzywnych butikach na świecie. Noszą ją koronowane głowy oraz gwiazdy i celebryci. – Tu nieskromnie powiem, iż rozpoczęcie współpracy z Gas Bijoux było moją inicjatywą, gdyż jako Polka chciałam, abyśmy i my tu w kraju „dotknęły” wyrafinowanej francuskiej biżuterii. Polki to jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie – twierdzi Izabela Salvat. – Jeżeli chodzi o gust biżuteryjny, to z zadowoleniem powiem, że Polki uwielbiają niszową biżuterię i wyjątkowość, jaką za sobą niesie jej posiadanie.

Styl prowadzenia wspólnego domu państwa Salvat jak sami mówią, jest dwutorowo pomieszany. W tygodniu preferują raczej kuchnię polską, a w weekendy gotują razem francuskie specjały. – Dzięki temu, że nasza córka uczestniczyła w pierwszej edycji Master Chef Junior mamy zapewnione również cudowne desery, jakie wychodzą spod jej ręki. Łączy ona często pomysły francuskie z polskimi i powstaje ciekawy miszmasz – dodaje dumna mama.

Biznes w Polsce po francusku

Z jakimi problemami najczęściej borykają się frankofoni mieszkający w Polsce? Gdzie mogą zgłosić się po pomoc prawną, dowiedzieć się o regulacjach prawnych? O tym wszystkim opowiadają założycielki serwisu informacyjnego droitpolonais.fr – adwokat ALICJA BIEŃ oraz adwokat ALICJA TARKOWSKA.

Od ponad dwudziestu lat prowadzi pani kancelarię adwokacką, pełni funkcję Konsula honorowego Francji w Łodzi i wspólnie z panią Alicją Tarkowską, również adwokatem, założyły panie serwis informacyjny o prawie polskim dla Francuzów i frankofonów? Skąd się zrodził ten pomysł?

Alicja Bień: Pomysł utworzenia serwisu internetowego droitpolonais.fr zrodził się z chęci pomocy Francuzom i frankofonom w prowadzeniu ich spraw w Polsce. Współpracując na co dzień z takimi osobami, zauważyłyśmy, że pytania, jakie zadają, często się powtarzają. Dlatego postanowiłyśmy zebrać w jednym miejscu wypracowane przez wiele lat materiały, stworzyć bazę wiedzy i podzielić się nią z tymi, którzy próbują odnaleźć się na polskim rynku, nie znając języka polskiego. Pomysł ten okazał się trafiony. Niemal od samego początku naszej działalności pod szyldem droitpolonais.fr otrzymujemy wiele pozytywnych wiadomości i podziękowań. Publikowane przez nas treści cieszyły się ogromnym zainteresowaniem w trakcie pandemii, kiedy regulacje dotyczące zakazów i obostrzeń zmieniały się z dnia na dzień, a my, wraz z naszym zespołem, na bieżąco je śledziliśmy, aktualizowaliśmy i opisywaliśmy w języku francuskim.

Jak udzielacie panie pomocy i kto się po nią zgłasza?

cia w prowadzeniu spraw w Polsce.

Czy polskie prawo jest dla obcokrajowców trudne do zrozumienia?

Alicja Bień: Z pewnością istnieje wiele różnic pomiędzy polskimi a obcymi regulacjami prawnymi. Dodatkową trudność stanowi bariera językowa i brak oficjalnych tłumaczeń przepisów. Znajomość języka francuskiego, a także podstaw prawa francuskiego oraz prawa Unii Europejskiej, pozwala nam jednak na dostrzeżenie takich różnic i wyjaśnienie zawiłości w zrozumiały dla naszych czytelników sposób.

Z jakiego typu sprawami trafiają do pań Francuzi szukający wsparcia?

Alicja Tarkowska: Na naszej stronie znaleźć można informacje z zakresu pięciu dziedzin prawa: gospodarczego, pracy, rodzinnego, spadkowego i własności intelektualnej. Są to dziedziny, w których z jednej strony specjalizuje się nasz zespół, z drugiej zaś – to właśnie ze sprawami z tego zakresu najczęściej trafiają do nas frankofoni szukający wsparcia. Potrzebują oni konsultacji dotyczących rozpoczęcia prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, pomocy w sprawach pracowniczych, rodzinnych czy spadkowych. W dużej mierze są to sprawy związane z życiem codziennym, z którymi mierzy się obcokrajowiec żyjący w Polsce.

Alicja Tarkowska: Przede wszystkim publikujemy na naszej stronie, ale również w mediach społecznościowych, przydatne informacje o prawie polskim przedstawione w prosty, zrozumiały sposób. Wydajemy także krótkie, bezpłatne przewodniki, np. dla najemców zagranicznych w Polsce, dla pracowników, dotyczące dziedziczenia czy rozwodu, które cieszą się dużym zainteresowaniem naszych czytelników. Często zdarza się jednak, że czytelnicy kontaktują się z nami, by wyjaśnić wątpliwości lub proszą o pomoc w rozwiązaniu ich problemu – wówczas staramy się odpowiedzieć na ich pytania. Po pomoc zwracają się do nas zarówno osoby francuskojęzyczne mieszkające w Polsce, jak i frankofoni, którzy mieszkają za granicą, ale potrzebują wspar-

Myślę, że już można zapytać o nowy projekt, który jeszcze bardziej ułatwi funkcjonowanie czy prowadzenie interesów obcokrajowcom w Polsce.

Alicja Bień: Tak, obecnie nasz zespół pracuje nad nowym projektem, który już niedługo ujrzy światło dzienne. Mowa o przewodniku po Polsce – oczywiście nie turystycznym, a biznesowym. Mamy nadzieję, że jego lektura rozwieje wątpliwości i zachęci osoby francuskojęzyczne do związania się z Polską.

Rozmawiała Agnieszka Mikołajczyk Zdjęcie Justyna Tomczak

This article is from: