5 minute read
Magdalena Jóźwiak-Derda i Jacek Derda Rodzic wspierający czy kontroler lotu?
O tym, jak ważna jest akceptacja, wsparcie i odpuszczenie w niełatwym kontakcie z nastolatkami rozmawiamy z MAGDALENĄ JÓŹWIAK-DERDĄ i JACKIEM DERDĄ, założycielami Łódzkiej Fundacji Trampolina.
Rodzic wspierający czy kontroler lotu?
Advertisement
Tworzycie miejsce, które pomaga budować rodzicom odpowiednie relacje z dziećmi w określonym wieku, mowa o nastolatkach. Skąd pomysł na Fundację Trampolina?
Magdalena Jóźwiak-Derda: Pomysł zrodził się z naszych własnych doświadczeń i z tego, że mamy świadomość, jak ten okres bycia rodzicem nastolatka jest wymagający. Przeszliśmy przez różne sytuacje, w których rodzicielstwo okazało się trudne i bazując na naszych przeżyciach, powstał pomysł, aby stworzyć miejsce, gdzie inni rodzice mogą przyjść i otrzymać wsparcie. Przestrzeń, w której ze swoimi emocjami nie zostają sami. W życiu z nastolatkiem wiele rzeczy ulega zmianie, transformacji i trochę nie nadążamy za tym.
Kiedy zaczyna się ten moment, że coraz trudniej się porozumieć z własnym dzieckiem i z czego to wynika?
Magdalena Jóźwiak-Derda: Z naturalnego etapu rozwojowego, kiedy to nasze dzieci przestają nas już tak bardzo potrzebować. Chcą autonomii, nowej drogi. Rodzic jest postrzegany inaczej, nastolatki nie chcą już tyle kontaktu z nami i nie za bardzo wiemy, jak się odnaleźć w nowej sytuacji. Dzieci szukają swojej tożsamości, mają własne zdanie, a my rodzice stajemy się dla nich takim trochę workiem treningowym. To na nas sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić. Testują granice, przesuwają je, sprawdzają na ile samodzielnie mogą decydować o różnych sprawach. I wówczas okazuje się, że my na to nie jesteśmy przygotowani i nie wiemy, jak zareagować. Nikt z nas się tego nie uczył, więc kroczymy drogą prób i błędów. Nawet starając się, mając dobre intencje, niekoniecznie trafiamy do nastolatka i zamiast się zbliżać, jesteśmy coraz dalej. Poszukiwanie autonomii jest naturalne i rozwojowe, ale w połączeniu z naszym nieprzygotowaniem to jest bardzo trudny proces.
Jak możemy się przygotować do dorastania naszych dzieci? Co robić, aby mieć dobre relacje i nie przegapić tego momentu?
Jacek Derda: Myślę, że to jest indywidualna sprawa, w grę wchodzi mnóstwo uwarunkowań. Istotne jest wyłapanie tego momentu, kiedy dzieci zaczynają szukać niezależności. I wówczas najlepszym lekarstwem jest odpuszczenie. Pozwólmy nastolatkowi pójść swoją drogą, dając mu więcej swobody, pokazujemy mu, że chcemy o niego zadbać. Wiem, że brzmi to nieco przekornie, ale tak warto zrobić, choć to trudne. Większość rodziców wciąż chce być kontrolerem. Jak kontroler lotu, a przecież dziecko nie jest samolotem. Jest takie określenie, że są rodzice kosiarki i rodzice helikoptery. Kosiarki zrobią wszystko, aby dziecko się nie potknęło nawet o źdźbło trawy, a rodzice helikoptery latają nad nim i nadzorują każdy ruch, chcą wiedzieć wszystko. Nastolatkowie postrzegają nas jako tych, co się wtrącają, robią wszystko za nich, jak będziemy tak postępować prosimy się o grube zwarcie. Przecież jakbyśmy my dorośli mieli szefa, który chce wszystko kontrolować, na pewno byśmy za nim nie przepadali, unikalibyśmy go. A wobec dzieci zachowujemy się dokładnie tak jak ten szef. Musimy im pozwolić się potknąć raz i drugi i dać feedback – jak się sparzysz, możesz przyjść do mnie, jestem gotowy tobie pomóc, wysłuchać, wesprzeć.
A jak już wejdziemy na drogę zwarcia z dzieckiem, jest potem szansa na wyjście z tej sytuacji? Naprawę relacji?
Jacek Derda: Relacja budowana jest przez dwie strony, jako dorośli powinniśmy być bardziej świadomi. W pracy, w relacjach z innymi dorosłymi zachowujemy się racjonalnie, a w kontakcie z dzieckiem często tego nie potrafimy. Z czego to wynika? Z nadopiekuńczości,
strachu, obawy, rodzice mają dziesiątki tysięcy powodów. Wielu rodziców już na początku podstawówki ma ścieżkę kariery dla swojego dziecka, stworzoną całą otoczkę – studia, superkariera. I jak nic z tego nie wychodzi, wtedy czują zawód. A dziecko nie jest przecież produktem do pochwalenia przed innymi, chce podążać własną drogą. A te wieczne oczekiwania i towarzyszący temu stres, to bardzo duże obciążenie dla niego. Pamiętajmy, że dziecko kocha rodzica i nie będzie chciało go zawieść. I wówczas zaczyna się lawina problemów.
Mówimy o nastolatkach, a kiedy zaczyna się ten okres?
Jacek Derda: Teraz dzieciaki stają się szybciej nastolatkami, już nawet w wieku jedenastu lat. Wynika to z bodźców, zmian hormonalnych, cywilizacyjnych, wcześniej dojrzewają.
Co jest ważne w kontakcie z nastolatkiem?
Magdalena Jóźwiak-Derda: To, aby widzieć swoje dziecko jako osobę, która może się zachować inaczej niż my, ma inny charakter. Sztuką jest zaakceptowanie dziecka z całym bagażem, zaletami i wadami. Jeśli tego nie okazujemy, może czuć się niekochane i nieakceptowane, ma coraz niższe poczucie własnej wartości. U nastolatków jest coraz więcej stanów depresyjnych, nie czują się w pełni wartościowi. Kluczem jest budowanie relacji. Bliskość nie opiera się na powierzchownych rozmowach – zjadłeś, wyprowadziłeś psa, jakie oceny dostałeś. Warto zapytać jak się dziś czujesz? Co ważnego się wydarzyło? I to powinno działać na zasadach wzajemności. Też powinniśmy mówić o sobie. I dobrze zadać sobie ważne pytanie – chcesz mieć rację czy relację? W każdej relacji najskuteczniejsza jest metoda małych kroków. Usilne staranie, włażenie z butami też nie jest dobre.
Jak wychwycić moment, że dzieje się coś złego? U dzieci coraz częściej występują depresje, próby samobójcze, uzależnienia.
Magdalena Jóźwiak-Derda: Tak naprawdę to kwesta uważności na siebie i na dziecko. Trzeba ze sobą przede wszystkim rozmawiać, okazywać wzajemne zaufanie. Wtedy mamy szansę wyłapać problem w odpowiednim momencie. Czasem trudno wychwycić pierwsze objawy, rodzice nie są przecież specjalistami, ale jak jesteśmy uważni dostrzeżemy, że dziecko zaczyna się wycofywać,
Jacek Derda Założyciel Łódzkiej Fundacji „Trampolina”. Prowadzi własną działalność. Prywatnie ojciec dwójki nastolatków Magdalena Jóźwiak-Derda Założycielka i prezeska Łódzkiej Fundacji „Trampolina”, mediatorka, przedsiębiorca. Prywatnie mama dwójki nastolatków.
jest nadpobudliwe, czy traci energię – to już jest sygnał, że coś się dzieje.
Kiedy rodzic powinien sięgnąć po pomoc?
Magdalena Jóźwiak-Derda: To kwestia indywidualna. Dla mnie takim momentem jest poczucie bezsilności, świadomość, że to, co robię, nie działa. Jest też trudniejszy moment poproszenia o pomoc, kiedy dochodzi do zachowań destrukcyjnych, gdzie bezpieczeństwo jest zagrożone. Wtedy trzeba reagować bardzo szybko, zwłaszcza gdy w grę wchodzi kwestia łamania prawa, zdrowia.
Z jakich form wsparcia można skorzystać w Fundacji?
Jacek Derda: Pomagamy przede wszystkim rodzicom. Mamy grupę wsparcia, to długookresowy cykl spotkań rozwojowych, trwający nawet do dziewięciu miesięcy. Rodzice spotykają się raz w tygodniu i głównie sami są dla siebie wsparciem. Często myślą, że ich problem jest ogromny, a gdy zobaczą, że inni rodzice też mierzą się z czymś podobnym, jest im lżej. Mamy szkołę dla rodziców, to cykl warsztatów, który stawia na rozwój kompetencji, wiedzy rodzicielskiej. To przede wszystkim rzecz prewencyjna, rozwiewa wątpliwości, pozwala zobaczyć nam jak rozmawiać z nastolatkami. Organizujemy też tematyczne warsztaty i seminaria w obszarze relacji rodzic – nastolatek. Prowadzimy mediacje, porady prawne, mamy zajęcia z psychologiem, pedagogiem szkolnym i oczywiście indywidualne terapie, w tym także terapię uzależnień dla dorosłych oraz nastolatków. Zakres naszych działań jest naprawdę duży, najważniejsze to zdać sobie sprawę, że potrzebujemy wsparcia i nie bać się zgłosić po pomoc.
Rozmawiała Beata Sakowska Zdjęcia Paweł Keler
Łódzka Fundacja Trampolina Łódź, ul. Płk. Prof. Wacława Deca 1 tel. 530 759 439 e-mail: magdalena@lodzkafundacjatrampolina.pl www.lodzkafundacjatrampolina.pl