1
2
M
M
Serdecznie zapraszamy na naszą stronę internetową oraz fanpage’a na Facebook’u
Wychowałem się na genealogii, ona nauczyła mnie szacunku dla historii i tradycji o swoich poszukiwaniach genealogicznych, serii książek „Rodowody mieszczan wojnickich” oraz ciekawych postaciach rodzinnych opowie:
Mariusz Krogulski Historia języka polskiego
Kim byli przodkowie Reymonta?
Jak mówili nasi przodkowie? Czy język, którym posługiwali się dawni obywatele Polski jest chociaż w części podobny do obecnie używanego? Na pytania odpowie:
Alan Jakman Niemieckie metryki są dla Ciebie kłopotem? More Maiorum przedstawia tłumaczenie niemieckiego aktu chrztu oraz podręczny słowniczek niemiecko-polski! Autorzy materiałów: Alan Jakman - Język polski, czyli kilka słów o mowie naszych przodków, Garść porad na 1 listopada) Działy: Humor, Nowości, Z pierwszych stron gazet, Marcin Marynicz- Kim byli przodkowie Reymonta?, Działy: Opracowanie słowniczka niemiecko-polskiego , Kalendarium. Skład i łamanie tekstu oraz oprawa graficzna – Alan Jakman. Korekta – Marta Chmielińska. Wykorzystane fotografie: s.1 – Grób rodziny Jakowickich (prywatne arch. p. Beaty Bistram), s. 2 – Świadectwo żebraniny i umysłowości (prywatne arch. p. Stanisława Pieniążka), s.3- Władysław Reymont(źródło), s.4 - 8 –prywatne archiwum p. Mariusza Krogulskiego, s.10 – Fragment karty 24 Księgi Henrykowskiej (źródło), s.12 -Rękopis Bogurodzicy (źródło), s.15 – Zdjęcie Władysława Reymonta (źródło), s. 15 – Akt ur. W. Reymonta (źródło), s. 16 - Akt śl. J. Rejmenta (źródło), s.17 - Akt ur. J. Rejmenta (źródło), s. 17 – akt ur. A. Kupczyńskiej (źródło), s.18 – akt śl. P. Kupczyńskiego z J. Duszyńską (źródło), s.19 – akt ur. J. Duszyńskiej (źródło), s.20 – akt zg. P. Kupiec (źródło), s.20 – akt śl. W. Balcerek z B. Augustowską (źródło), s. 21 – Akt ur. W. Regimenta (źródło), s. 21 – Akt ur. G. Augustowskiej(źródło), s.22 – akt zg. G. Rejment(źródło), s. 22 – akt zg. G. Bańcerka(źródło), s. 23 – akt zg. F. Bańcrek (źródło), s. 23 – akt zg. F. Augustowskiego (źródło), s. 24 - akt. zg. M. Augustowskiej (źródło), s.24 – akt ur. M. Wieczorek(źródło), s. 25 (źródło), (źródło), (źródło), (źródło), (źródło), s. 28 – grób rodziny Bistram (prywatne arch. p . Beaty Bistram), s. 31 – metryka chrztu ( prywatne arch. p. Beaty Bistram), s. 34 – pióro ( źródło), s. 36 – Gazeta Lwowska (źródło), s. 37 – Romuald Traugutt (źródło), Kazimierz III Wielki (źródło)
Zapraszamy do współpracy!
3
Mariusz Lesław Krogulski – urodzony w Bielsku Białej, doktor nauk humanistycznych, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, żołnierz zawodowy, dziennikarz i publicysta; autor książek i artykułów o tematyce społecznej i historycznej.
M
M M
R K
Dzień dobry Panie Mariuszu. Witam. Jak długo interesuje się Pan genealogią? Moja pasja genealogiczna zaczęła się w 1979 roku. Miałem wówczas czternaście lat i byłem uczniem ostatniej klasy szkoły podstawowej. Od tego momentu zacząłem poszukiwania genealogiczne, ale patrząc na to z obecnej perspektywy powiedziałbym, że zainteresowanie przeszłością rodziny pojawiło się kilka lat wcześniej. Pamiętam, że mając 8-9 lat z zaciekawieniem słuchałem opowieści mojego ojca o dziadku - oficerze Armii Krajowej we Lwowie, o dzieciństwie ojca w Kołomyi, a także o wujkach i ciociach z czasów jego młodości. Tych wujków i cioć było sporo, bo zarówno dziadek jak i babcia mieli liczne rodzeństwo. Słuchając tych wspomnień uruchamiałem swoją wyobraźnię. Widziałem opisywane postacie, miejsca, czułem atmosferę domu rodzinnego. Później pojawiło się zainteresowanie średniowieczną historią Polski i archeologią, a stąd już było dla mnie blisko do genealogii. Co Pana zainspirowało do poszukiwań korzeni? Na przełomie lat 70. i 80. XX wieku w naszej telewizji emitowane były polskie i zagraniczne seriale o dziejach rodzin, takie jak: „Rodzina Połanieckich”, „Saga rodu Rius”, „Buddenbrookowie” czy „Korzenie”. Myślę, że w tym czasie wielu ludzi zainteresowało się genealogią. Dla mnie inspiracją do poszukiwań przodków był film „Korzenie”, przedstawiający dzieje rodziny wywodzącej się od porwanego w Afryce chłopca z murzyńskiej wioski, który jako niewolnik trafił do Ameryki. W kolejnych odcinkach poznaliśmy jego potomków na przestrzeni około 200 lat. Byłem pod wrażeniem tego filmu. Pomyślałem wtedy, że skoro ktoś mógł odszukać swoje korzenie w Afryce, sięgające połowy XVIII wieku, to czemu ja nie mógłbym spróbować, zwłaszcza, że nie muszę aż tak daleko szukać. I tak zaczęła się moja przygoda z genealogią trwająca do dziś. 4
5
Jak daleko sięgają Pańskie poszukiwania? Początkowo moje poszukiwania ograniczały się do rodziny ze strony ojca, czyli Krogulskich, ale w krótkim czasie rozciągnąłem zakres badań na przodków ze strony mamy, babki, prababki itd. Potem doszły jeszcze rody spokrewnione i spowinowacone z bocznymi liniami mojej rodziny. W przypadku Krogulskich udało mi się dotrzeć do połowy XVII wieku. Dziś wiem, że moi przodkowie wywodzą się z Pilzna koło Tarnowa, a od początku XVIII stulecia mieszkali w pobliskim Tuchowie. Szukając swoich antenatów dotarłem też do XVII-wiecznego Wojnicza. Innych przodków odnalazłem w metrykach z XVIII w. w Szerzynach koło Jasła oraz w Cieszanowie. Dziś mogę z satysfakcją powiedzieć, że dzięki pasji genealogicznej w kilku liniach ustaliłem od 8 do 12 pokoleń moich bezpośrednich przodków. Czy bliska rodzina wspiera Pana w poszukiwaniach? Muszę przyznać, że moje poszukiwania już na początku tej długiej drogi spotkały się z dużą życzliwością rodziny, tej bliższej i dalszej. Wiele osób przekazało mi swoje pamiątki, zdjęcia, dokumenty. Obecnie najbardziej wspiera mnie moja żona Justyna, która podobnie jak ja jest wielką pasjonatką genealogii. Prowadzimy więc często wspólne poszukiwania, wymieniamy się informacjami i spostrzeżeniami. Razem piszemy artykuły o tematyce genealogicznej, a dwa lata temu wydaliśmy książkę "Genealogia rodziny Rylów od XVIII do XXI wieku". Aktualnie opra-
cowujemy dzieje rodziny Gargulskich, które wkrótce zamierzamy opublikować. Prosimy o kilka słów o Pana książkach pt.: „Rodowody mieszczan wojnickich”. Pomysł narodził się kilkanaście lat temu. W tym czasie miałem już dobrze opracowane dzieje moich przodków wywodzących się z Wojnicza. Napisałem więc kilka artykułów genealogicznych do "Zeszytów Wojnickich" - lokalnego pisma społeczno-historycznego, które spotkały się z zainteresowaniem czytelników i dobrą opinią redaktora naczelnego śp. p. Jerzego Chumińskiego. Zachęcony tym postanowiłem zrobić coś więcej. Odwiedziłem pana Chumińskiego i przedstawiłem mu propozycję opracowania dziejów 35 najwybitniejszych rodów wojnickich, wywodzących się z dawnego patrycjatu. Dodatkowym motywem dla mnie był fakt, że niektóre z nich to również moja rodzina. Uzgodniliśmy z redaktorem szczegóły i w 2002 r. przystąpiłem do pracy, którą zakończyłem osiem lat później. Był to ogromny wysiłek, związany z wyjazdami z Warszawy do Wojnicza i żmudnymi poszukiwaniami w starych dokumentach. Muszę dodać, że początkowo nie korzystałem z bazy noclegowej, bo takiej w Wojniczu nie było, więc wyjeżdżałem np.
6
w piątek w nocy, w sobotę przez cały dzień pracowałem na plebanii, a wieczorem wracałem do domu. Efektem ośmiu lat pracy było około 1200 stron notatek i kilkaset zdjęć, z których powstały cztery tomy „Rodowodów mieszczan wojnickich”. Cieszę się, że udało mi się to doprowadzić do końca. Z jakich źródeł korzysta/ł Pan przy pisaniu w/w książek? Podstawową bazą do opracowania "Rodowodów" były księgi metrykalne przechowywane w parafii. Zachowały się metryki z przełomu XVII i XVIII wieku oraz od połowy XVIII wieku do dziś. Tak się szczęśliwie złożyło, że Wojnicz ma bogatą bibliografię. Od wielu lat ukazują się dokumenty związane z historią miasta publikowane w tomikach "Biblioteczki Historycznej", obejmujące m.in. testamenty dawnych mieszczan, księgi miejskie, księgi cechowe itp. To najbogatsze, oprócz metryk, źródło wiedzy genealogicznej. Zbierałem też materiały o poszczególnych osobach w Centralnym Archiwum Wojskowym, a o dziejach najnowszych najwięcej dowiedziałem się z licznych rozmów przeprowadzonych ze współczesnymi potomkami opisywanych rodów. Nieocenioną pomocą w takich poszukiwaniach jest też oczywiście Internet.
dowisku historyków. Ale za największy uważam opracowanie (na razie niepublikowane) dziejów rodu Krogulskich z Tuchowa, obejmujące około 800 moich krewnych na przestrzeni około 300 lat. To ponad 400 stron notatek, kilkaset zdjęć i wiele dokumentów. Temu poświęciłem najwięcej wysiłku w ciągu przeszło trzydziestu lat i będzie to moje "genealogiczne dzieło życia". Czy ma Pan zagadki z kategorii „nie do rozwiązania”? Która z nich jest „najtwardszym orzechem do zgryzienia”? Każdy z nas, genealogów, trafia w pewnym momencie swoich poszukiwań na taki "twardy orzech". Okazuje się, że przepadły metryki parafialne z interesującego nas okresu, zmarł krewny, który mógłby pomóc w ustaleniu przodków, przepadły ważne dokumenty... Ale właśnie na tym polegają badania genealogiczne, żeby docierać do informacji wszystkimi dostępnymi drogami. Czasem są to drogi bardzo kręte, ale do celu prowadzi ich zawsze co najmniej kilka. Musimy tylko wiedzieć, gdzie szukać. Dla mnie „najtwardszym orzechem do zgryzienia” okazało się ustalenie rodziców mojego 5xpradziadka Błażeja Krogulskiego, żyjącego w latach 1741-1785 w Tuchowie. Metryki z okresu jego urodzenia nie zachowały się, a w metryce ślubu nie podano rodziców. Na podstawie
Jaki jest Pana najwiękdokumentów udało mi się szy sukces w genealogii? » Józef Władysław Krogulski, opisać jego bogaty życiorys, Sukcesów jest co najmniej 1815-1942) ale od wielu lat nie mogę kilka. To na przykład wiele posunąć się wstecz o kolejne pokolenie. publikacji genealogicznych, odnalezienie Znam starszych przedstawicieli rodu, ale "zaginionych" krewnych, uznanie w śro7
nie mogę ich połączyć na drzewie genealogicznym. Jakiś czas temu dotarłem do ksiąg miejskich Tuchowa z XVIII wieku z nadzieją, że może jakiś testament się zachował, albo chociaż kontrakt... I owszem, zachował się kontrakt kupna domu, a nawet manifest podpisany własnoręcznie przez Błażeja, ale o rodzicach ani jednego zdania... No cóż, pozostaje mi nadzieja, że może kiedyś trafię na odpowiedni dokument. Jeśli miałby Pan wybrać jedną najciekawszą osobę z całego drzewa genealogicznego, kto by to był i dlaczego? Takich ciekawych postaci w moim drzewie genealogicznym było naprawdę sporo, bo Krogulscy wyróżniali się patriotyzmem i zaangażowaniem w sprawy społeczne, a także talentem muzycznym przekazywanym chyba w genach z pokolenia na pokolenie. Spośród moich krewnych mogę wymienić takie osoby jak: Emanuel (Mano) Kogutowicz, najwybitniejszy węgierski
1842), ucznia Józefa Elsnera i Karola Kurpińskiego, szkolnego kolegę Fryderyka Chopina. W wieku 10 lat jako pianista zyskał sławę cudownego dziecka. Odbywał trasy koncertowe na ziemiach polskich, w Niemczech, a także w Rosji, gdzie nazwano go "polskim Mozartem". W tym samym czasie ukazały się jego pierwsze kompozycje, a w wieku 15 lat napisał koncert fortepianowy. Był autorem ponad 90 utworów religijnych i świeckich. Niestety, zmarł mając zaledwie 26 lat. Dlaczego - według Pana - warto interesować się genealogią? Na to pytanie można byłoby odpowiadać bardzo długo. Dla mnie to najwspanialsza pasja, jaką miałem w swoim życiu. Mogę powiedzieć, że „wychowałem się na genealogii”, ona nauczyła mnie szacunku dla historii i tradycji. Dzięki niej odkryłem i poznałem wielu moich krewnych. To ona sprawiła, że czuję się głę-
kartograf polskiego pochoboko zakorzeniony w tej » Władysław Józef Krogulski, dzenia, jego brat generał ziemi i dumny z dokonań kompozytor i aktor,(1843-1934) major armii austriackiej moich przodków. RealizuKarol Kogutowicz, namiestnik Galicji jąc swoją pasję poznałem bardzo wielu baron Ludwik Possinger von Choborski, ciekawych ludzi, rozszerzyłem swoje hoojciec Czesław Bogdalski, Roman Jan ryzonty myślowe, ukształtowałem swój Krogulski - pierwszy prezydent Rzeszocharakter, nauczyłem się uporu w dążeniu wa. Było też kilku wybitnych muzyków i do celu i rozwinąłem umiejętność dedukaktorów, wyższych oficerów Wojska Polcji. Genealogia to świetna pasja dla każskiego, kawalerów orderu Virtuti Militari dego, kto ma w sobie żyłkę odkrywcy. itd. Jednak największym sentymentem darzę młodego pianistę i kompozytora Józefa Władysława Krogulskiego (1815- Serdecznie dziękujemy p. Mariuszowi za
udzielony wywiad i życzymy wielu sukcesów w genealogii oraz opracowywaniu nowych książek.
8
J
P A
Od zarania dziejów ludzie posługiwali się językami. Jednym z najstarszych, a także zapisanych języków jest ten używany przez starożytnych Sumerów w Mezopotamii od co najmniej IV tysiąclecia p.n.e. Dwa tysiąclecia później został on wyparty przez język akadyjski, jednak nadal był używany jako język tekstów religijnych, ceremonialnych i naukowych. Wiadomo jednak na pewno nie jest to najstarszy język jakim posługiwali się pierwsi Homo sapiens. Z przyczyn oczywistych dla każdego, porównywać można tylko te języki, które zostały zapisane. Według niektórych przesłanek najstarszym językiem, z którego wywodzą się wszystkie inne, jest język Adamowy. Zgodnie z biblijną Księgą Rodzaju został stworzony przez Adama, gdy Bóg nakazał mu nazwać wszystkie zjawiska, które go otaczają. Niestety naukowcy nie potwierdzili, czy był to prajęzyk. Spekulują, że istniał on już 50100 tysięcy lat temu, jednak przyjmuje się, że niemożliwe jest zrekonstruowanie języków starszych niż 10 tys. lat1. Mimo tego jeden z amerykańskich naukowców przedstawił hipotetyczny prajęzyk ProtoHuman2,którym Homo-Sapiens mieli po-
J sługiwać się między 200 000 a 50 000 lat temu. Większość naukowców jednak nie popiera tej teorii ze względu na niemożność zdobycia żadnych dowodów. Sądzą oni, że ludzie nauczyli się posługiwać językiem niezależnie w różnych wspólnotach ludzkich, a także podważają istnienie języka Adamowego. Jedno jest pewne – pierwsi ludzie musieli się jakoś porozumiewać, a ustalenie jaki to był język jest praktycznie niemożliwe. Możliwe jak najbardziej jest prześledzenie początków naszego ojczystego języka – polskiego. Jakie zatem one były? Najstarsze zdanie w języku polskim zapisano dopiero w 1270 roku. Minęło więc ponad 300 lat od czasu, kiedy pierwszy historyczny władca Polski – Mieszko I zjednoczył ziemie ówczesnej Polski. Owo zdanie znajduje się w stu stronnicowej kronice opactwa cystersów – księdze henrykowskiej. Zapisane jest ono na 24 stronie w opisie wsi Brukalice, która należała do opactwa. Według kronikarza zdanie to miał wypowiedzieć czeski rycerz zwracający się do swojej polskiej żony. W transkrypcji brzmi ono tak: Daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj, co oznacza po prostu: daj, ja pomielę na żarnach, a ty odpoczy-
1
Johanna Nichols, Linguistic diversity in space and time, Chicago 1992 2 Proto-World language, [dostęp:20 wrzesień 2013],
http://www.princeton.edu/~achaney/tmve/wiki1 00k/docs/Proto-World_language.html
9
waj3. Okazuje się jednak, że podobnie jak w wielu innych kwestiach, tak i w tej są różnej opinie. Nie wszyscy są jednego zdania, że słowa wypowiedziane przez czeskiego rycerza są pierwszym zdaniem w języku polskim. W XIV wieku jeden z pomorskich historyków sporządził dokument, w którym tłumaczył on skąd pochodzi nazwisko rodziny Bogdałów. W treści dokumentu znajduje się wzmianka o biskupie Ottonie z Bambergu, który w 1124 roku przyjechał z misją chrystianizacyjną na Pomorze Zachodnie. Odnotowane jest tam zdanie: Bog dal yzem zia mye zabel , co znaczy Bóg dał iżem cię nie zabił, jakie wypowiedzieć miał XII-
» Fragment karty 24 Księgi Henrykowskiej
wieczny Pomorzanin z Wolina (przodek Bogdalów), po tym jak rzucił w biskupa włócznią, a potem się nawrócił4. Ciężko jest jednak powiedzieć jakie zdanie było to pierwszym, bo mogło zostać ono zapisane już dużo wcześniej, ale ulec zniszczeniu i dokument nie przetrwał do na-
szych czasów. Najbardziej popularną wersją i najczęściej podawaną przez nauczycieli jest ta z 1270 roku. Rok 1285 to czas zjazdu w Łęczycy, gdzie postanowiono, że język polski będzie używany obok łaciny w szkołach katedralnych i klasztornych 5. Najstarszy druk w języku polskim ukazał się w 1475 roku we Wrocławiu. Były to trzy modlitwy katolickie „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario” oraz „Wierzę w Boga” opublikowane w tzw. „Statutach Elyana” (łac. „Statuta synodalia episcoporum Wratislaviensis”) w pierwszej oficynie wrocławskiej Kaspra Elyana6.
W okresie staropolskim, czyli od 1136 roku (jest to umowna data, która zamyka dobę przedpiśmienną języka polskiego wydaniem bulli gnieźnieńskiej) do przełomy XV i XVI wieku. Bulla papieska została nieoficjalnie nazwana bullą języka polskiego7. Dlaczego? Otóż w tym bardzo ważnym dokumencie znajduje się ponad 5
3
Bogdan Walczak: Zarys dziejów języka polskiego. Wrocław: Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, 1999, s. 64 4 Najstarsze zapisane słowa w języku polskim, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://www.srebrni.pl/ciekawy-swiat/szerokiehoryzonty/266-najstarsze-polskie-zapisy.html
Kultura Wielkiego Księstwa Litewskiego, Kraków 2011, s. 550. 6 Jerzy Oleksiński, "I nie ustali w walce", Nasza Księgarnia, Warszawa 1980,s. 52. 7 Najstarsze zabytki języka polskiego, [dostęp: 20 wrzesień 2013], http://www.wypracowania24.com.pl/Najstarszezabytki-jezyka-polskiego-id-634.html
10
400 polskich nazw miejscowych i osobowych, spisanych formie oryginalnej. Bulla gnieźnieńska z 1136 roku wystawiona przez papieża Inocentego II na prośbę Jakuba, arcybiskupa z Gniezna. Papież wylicza posiadłości arcybiskupa gnieźnieńskiego podając między innymi wsie oraz chłopów w nich mieszkających. Czytamy w Bulli, że do arcybiskupstwa należała: prowincja Żniejn z dziesięcinami, z targiem, z jeziorami i z całą jurysdykcją świecką, złożona z tych wsi: Grochowiszcza z tymi posiadaczami: Dziurzewic (lub Durzewic), Radzięta, Mysłak, Sirak; Starzy Biskupicy z tymi: Stawosz, Rus, Suł, Białowąs, Witosza, Pęcisz, Smarsk, Miłoch, Kraik, Niegłos, Koniusz, Dał (lub Dal), Marłek, Krzyż, Fozdziech, Redzięta, Smogorz, Domk, Dzigoma, Kobyłka, Parzech, Kłobuczek, Pępik, Kędzierza, Komor, Zdomir, Będzieciech, z których niektórzy przeywają w Zagorzynie; Czaple z tymi: Krzos, Smarz, Czyrzniela, Zdziewuj, Sułek (lub Sulek), Miłochat (lub Miłoczat), Chrap, Dłotla, Taisz, Goły, Siedlon, Kościoł, Milich, Lederg, Sulirad, Puka. Również Żyrdnicy z tymi posiadaczami: Karna, Dobek, Milej, Snowid, Targosza, Cirzpisz, Mieszek, Męcina, Łowęta ... (...) Również Sadowo z tymi: Stanoch, Pizla (lub Pizła), Boruch, Wojan, Dargorad, Radost, którego pierworodnym (synem) jest Rpisz, Niezda, Wilkosz, Żerzucha, Radosz, Rusowic ... (...) ... obowiązek koniuchów ci pełnią: Gościwuj, Wojuta, Niezamysł z trzema braćmi, Goszczon, Dziadk, Radost, Mękosza, Nadziej, Mozuta. Łagiewnikami zaś ci są: Krzyżan i Sobik z braćmi, Bolech z brać-
mi. Chłopami zaś są: Modlęta, Smogorz, Gniewosz z braćmi, Ćmina z bratem, Piskla, Maruszk, Sędziej, Domawuj, Cikarzewic, Smogorz, Witosz, Rusota z synami i braćmi (...) Ci zaś są cieślami: Wrzeszcz, Cis, Dułgota, Doman, Golijan, Gośćmi zaś ci są: Połk, Pokaj, Cieszęta, Łazina, Smarz, Złymysł, Uściech, Męcisz, Godzina, Pęcień, Czyrzniech, Modlic, Goszczon, Dobiesz z synami, Miłosz, Kwasek. Rycerzami także ci są: Soba (lub Sobia), Stoigniew, Żegost, Męcisz (...)8 Przy rozważaniach o początkach języka polskiego obowiązkowo wspomnieć należy o Bogurodzicy, najstarszej polskiej pieśni, która w okresie średniowiecza pełniła rolę hymnu państwowego. Autorem pieśni miał być Św. Wojciech, jednak współcześni badacze odrzucają tę hipotezę, ponieważ nie znał on języka polskiego. Bogurodzica powstała jako trop, czyli pieśń śpiewana przez wspólnotę podczas mszy świętej jako swoisty komentarz do łacińskiego tekstu liturgii. W utworze występuje wiele słów, które już w wieku XV wyszły z użycia. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, jak na przełomie XII i XIV wieku mogli mówić nasi przodkowie. Kilka archaizmów z Bogurodzicy:
dziela – dla bożyc – syn Boga Gospodzin – Pan zbożny – dostatni
8
A. Ornatowski, Nazwiska różna, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://www.ornatowski.com/names/rozne.htm
11
przebyt – bytowanie, istnienie rodzica – matka jąż, jegoż – którą, którego Do pierwszych staropolskich utworów można także zaliczyć kazania świętokrzyskie, w których tekst pisany jest jeszcze z naleciałościami prasłowiańskimi – nieistniejącymi w dzisiejszym języku czasami przeszłymi aoryst oraz imperfectum. Kazania są także dokumentem, który zapoczątkował oficjalny pisany język polski. Kolejny okres rozwoju naszego języka nazwany został „językiem średniopolskim”, który był używany od XVI do XVIII wieku. Na początku tego okresu Jan Kochanowski zaproponował, aby alfabet składał się z 48 liter głoskom istniejącym w ówczesnej polszczyźnie. Niektórzy twierdzą, że język polski w wieku XVII zyskał miano „języka międzynarodowego” . Polska była wówczas jedynym w swoim rodzaju państwem we wschodniej Europie, w którym panowała
duża swoboda wyznaniowa i światopoglądowa dla cudzoziemców. Znaczenie handlowe i polityczne jakie wówczas zyskała Rzeczpospolita pozwoliło by język polski stał się na tyle popularny, aby wielu mieszkańców na wschodzie Europy porozumiewało się w tymże języku. Używano go na dworze Moskiewskim (podobnie jak popularne były tam polskie stroje i meble). Używała go również kancelaria Chanatu Krymskiego w celu sporządzania dokumentów9. W tym okresie powstała także najstarsza polska gazeta periodyczna - Merkuriusz Polski dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający dla informacji pospolite, po raz pierwszy wydana w Krakowie 3 stycznia 166110. Artykuł wstępny pierwszego numeru zaczynał się od słów: Ten jest, że tak rzekę, jedyny pokarm dowcipu ludzkiego, umieć i wiedzieć jak najwięcej: tym się karmi, tym się cieszy, tym się kontentuje.
9
Czy wiesz że polski był językiem międzynarodowym?, [dostęp:20 wrzesień 2013], http://czywiesz.pl/historia/240531,Czy-wiesz-zepolski-byl-jezykiem-miedzynarodowym.html 10 „Merkuriusz Polski” z 1661 roku pierwsze polskie czasopismo, [dostęp: 20 wrzesień 2013], http://www.wilanowpalac.art.pl/merkuriusz_polski_z_1661_roku_pierws ze_polskie_czasopismo.html
12
Ważną datą dla rozpowszechnienia się języka polskiego jest rok 1696, kiedy Wielkie Księstwo Litewskie przyjęło język polski językiem urzędowym. Dzięki temu zabiegowi język polski przeważał w życiu kulturowym, prywatnym oraz politycznym na terenie prowincji litewskiej11. Chociaż na terenie Korony, aż do końców czasów saskich, językiem urzędowym nadal była łacina12. Tak jak wcześniej wspominałem, język polski był bardzo popularny, szczególnie na wschodzie Europy. W Rosji znajomość tego języka była podatno wyznacznikiem wykształcenia i kultury13. Konsekwencją szybkiego rozwoju i rozprzestrzeniania się języka polskiego była największa ilość przekładów literatury polskiej, a w przypadku poezji obcej mamy wówczas do czynienia w głównej mierze z utworami łacińskimi i polskimi. W XVII wieku po polsku mówiono także na dworach Hospodarstwa Mołdawskiego i Wołoszczyzny14. W tym pierwszym kraju czyniono starania, by uczynić z języka polskiego język literacki. Znany i ceniony historiograf i poeta Mi-
11
Norman Davies: Boże igrzysko : historia Polski. T. 2: Od roku 1795. Kraków: Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”, 1991, s. 40–41 12 Ibid. 13 Eliza Małek: Staroruska kultura literacka drugiej połowy XVII – początku XVIII wieku a literatura polska, w: Przemiany w Polsce, Rosji, na Ukrainie, Białorusi i Litwie (druga połowa XVII – pierwsza XVIII w.), red. nauk. Juliusz Bardach, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1991, s. 123-124. 14 Aleksander Brückner: Wpływy polskie na Litwie i słowiańszczyźnie wschodniej, w: Polska w kulturze powszechnej, Kraków 1918, t. I, s. 162.
ron Costin pisał po polsku15. Również w tym samym wieku język polski był powszechny na Ukrainie, zarówno w życiu politycznym, jak i piśmiennictwie. Jak wiemy większość społeczeństwa polskiego – w każdym okresie – składała się z warstwy chłopskiej. Ludzie mieszkający na wsiach często posługiwali się regionalnymi odmianami języka polskiego, czyli gwarą. Często gwara nie przypomina w ogóle języka, którym na co dzień się posługujemy. O ile ślonskom godkę możemy jeszcze zrozumieć, o tyle z porozumieniem się z Kaszubami będzie ciężko. Dla przedstawienia tego języka zaprezentuje modlitwę, którą każdy z nas zna : Ojcze nasz w przekładzie kaszubskim
Òjcze nasz, jaczi jes w niebie, niech sã swiãcy Twòje miono, niech przińdze Twòje królestwò, niech mdze Twòja wòlô jakno w niebie tak téż na zemi. Chleba najégò pòwszednégò dôj nóm dzysô i òdpùscë nóm naje winë, jak i më òdpùszcziwómë naszim winowajcóm. A nie dopùscë na nas pòkùszeniô, ale nas zbawi òde złégò. Amen
15
Andrzej Walicki: Sarmacja. Polska między Wschodem a Zachodzem, w: Kultura i myśl polska. Prace wybrane: Naród, nacjonalizm, patriotyzm, Kraków 2009, s. 14.
13
Chyba największym ewenementem w skali światowego językoznawstwa jest język Wymysiöeryś, czyli język wilamowicki. Korzenie języka sięgają prawdopodobnie XIII wieku, kiedy nasz kraj po wojnie Tatarami był opuszczony i ówczesny król z chęcią przyjmował osadników zza zachodniej granicy. Do Wilamowic przybyli wówczas Holendrzy, Niemcy Szkoci. Sporo słów zapożyczonych jest zatem z niderlandzkiego, niemieckiego, niektóre nawet przypominają wyrazy angielskie. W czasie II wojny światowej na ludzi posługującym się tymże dialektem czekały gotowe volkslisty do podpisania, bo hitlerowcy uznawali ich za swoich obywateli, chociaż sami mieszkańcy Wilamowic nie poczuwali się do bycia Niemcami. Język, którym posługiwała się praktycznie cała wieś, generalnie zniknął. Dzisiaj potrafi się nim posługiwać ok. 70 osób! Język jest jeszcze bardziej niezrozumiały dla nas niż gwara kaszubska. Na ten przykład po raz kolejny zaprezentuje modlitwę „Ojcze Nasz” :
Ynzer Foter, dü byst ym hymuł, Daj noma zuł zajn gywajt; Daj Kyngrajch zuł dö kuma; Daj wyła zuł zajn ym hymuł an uf der aot; dos ynzer gywynłichys brut gao yns haojt; an fercaj yns ynzer siułda, wi wir aoj fercajn y ynzyn siułdigia; ny łat yns cyn zynda; zunder kaonst yns reta fum nistgüta. [Do Dajs ej z Kyngrajch an dy maocht, ans łaowa uf inda.] Amen
Podsumowując język polski – nawet w pierwszych tekstach – jest w jakimś procencie zrozumiały dla współczesnych ludzi. Oczywiście bardzo wiele słów zmieniło albo swoje znaczenie, albo pisownię, również wiele słów zapożyczyliśmy z innych języków. Na to jak mówili nasi przodkowie na pewno wpłynął okres zaborów, który spowodował zrusyfikowanie bądź zgermanizowanie naszej mowy. Do dzisiaj wiele osób używa rusycyzmów – nawet o tym nie wiedząc. Chociażby bardzo popularny zwrot - „w każdym bądź razie”, jest takim przykładem. Mistrz ortografii polskiej – Maciej Malinowski tak wyjaśnia przytoczony zwrot, który jest stricte rosyjski : […]Przy okazji jedno wyjaśnienie: człon -kolwiek dodawany do zaimków kto, co, jak, gdzie, kiedy znaczy to samo, co wyraz bądź. Możemy więc powiedzieć: ktokolwiek albo kto bądź, cokolwiek albo co bądź, jakkolwiek albo jak bądź, gdziekolwiek albo gdzie bądź, kiedykolwiek albo kiedy bądź. To dlatego nie wolno się posługiwać wyrażeniem w każdym bądź razie, tylko w każdym razie. Każdy to przecież ktokolwiek, a ktokolwiek to kto bądź. Jak widać, zbyteczne (i naganne!) jest używanie wyrazu bądź, kiedy występuje on z zaimkiem każdy. […]16.
16
Maciej Malinowski, Z wyjątkiem (a nie: za wyjątkiem), z rzędu (a nie: pod rząd), [dostęp:30 wrzesień 2013], http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id= 118
14
K
R M
M
Władysław Stanisław Reymont, właściwie Stanisław Władysław Rejment (ur. 25 kwietnia/7 maja 1867 w Kobielach Wielkich, zm. 5 grudnia 1925 w Warszawie) – polski pisarz, prozaik i nowelista, jeden z głównych przedstawicieli realizmu z elementami naturalizmu w prozie Młodej Polski. Niewielką część jego spuścizny stanowią wiersze. Laureat nagrody Nobla za czterotomową „epopeję chłopską” pt. Chłopi.
Akt chrztu Stanisława Władysława, s. Józefa Rejmenta i Antoniny Kupczyńskiej Stanisław Władysław urodził się w miejscowości Kobiele Wielkie jako jeden z dziesięciorga dzieci Józefa Rejmenta i Antoniny z Kupczyńskich. Według jego metryki chrztu, sporządzonej w kościele parafialnym w Kobielach Wielkich, zapisanej pod datą 2/14 maja 1867r. jego ojciec miał 33 lata, zaś matka była o 4 lata młodsza, czyli miała 29 lat. Rodzicami chrzestnymi późniejszego noblisty byli Wielmożni – Ksiądz Szymon Kupczyński, proboszcz parafii Tuszyn (krewny od strony matki) i Melania Szatkowska, właścicielka dóbr Huta Drewnia(na).
15
Znane są już przypuszczalne lata narodzin Józefa Rejmenta i Antoniny z Kupczyńskich, więc można zacząć szukać metryki ich ślubu. Oczywiście mimo wszystko należy szukać od ostatniej znanej daty, kiedy zapisani byli małżeństwo. Dlatego też pierwszym sprawdzonym rocznikiem był 1867, ale bez efektownie. To samo przez kilka kolejnych roczników, aż w końcu docieram do roku 1854, gdzie akt małżeństwa numer 2 dotyczy niejakich Józefa Rejmenta i Antoniny Kupczyńskiej. Józef Rejment okazuje się być kawalerem mającym dwadzieścia i pół roku, synem Walentego i Gertrudy z Augustowskich małżonków Rejmentów, urodzonym w Gidlach, zamieszkałego w Kobielach Wielkich. Antonina Kupczyńska w chwili ślubu była szesnastoletnią panną, córką Piotra i Julianny z Duszyńskich małżonków Kupczyńskich, urodzoną w Łaszowie, zamieszkałą w Kobielach Wielkich przy rodzicach. Świadkami zawarcia tego małżeństwa byli Adam Kościelniak i Wincenty Gawlik. Obecni też byli rodzice pana młodego jak i panny młodej, którzy ustnie zezwolili na zawarcie związku małżeńskiego przez ich dzieci. Ślub miał miejsce dnia 5/17 stycznia 1854r. o godzinie 17 w kościele w Kobielach Wielkich.
16
Sytuacja podobna do poprzedniej, jednak jesteśmy już pokolenie wyżej, więc ponownie zabieramy się do szukania metryk chrztów państwa młodych. Odpowiednio Józefa Reymenta w Gidlach około 1833r. i Antoniny Kupczyńskiej w Łaszowie około 1838r. Chwila szukania i okazuje się, że dwie w/w miejscowości należą do innych parafii. We wsi Gidle był kościół, zaś Łaszów należał do parafii w Mierzycach. Według metryki chrztu Józefa, syna Walentego Reymenta vel Bańcerka, lat 25 i Gertrudy z Augustowskich, lat 20. Józef urodził się on w Gidlach dnia 1 lipca 1833r., ochrzczony dzień później.
Antonina, córka Piotra Kupczyńskiego, lat 32 i Julianny z Duszyńskich, lat 20, urodziła się 2/14 stycznia 1838r., ochrzczona w tym samym dniu.
17
Ciekawa jest natomiast sytuacja z Józefem, którego ojcem był Walenty Reyment vel Bańcerek. Oznacza to, że rodzina wcześniej używała jednego z tych nazwisk. Przypuszczać można, że wcześniejszą wersją było to drugie, ponieważ pierwsze używane było w późniejszych latach. Zresztą zmiana ta zaszła między 1833r., a 1854r. W akcie chrztu Józefa zapisano dwa nazwiska przy użyciu spójnika „vel”, natomiast w akcie ślubu jest tylko jedna forma, która widocznie przetrwała, a poprzednia została zapomniana. Ponownie znam dane rodziców, ich wiek, więc powinienem zabrać się za szukanie aktu ślubu rodziców Józefa Reymenta vel Bańcera, a także aktu ślubu rodziców Antoniny Kupczyńskiej. Pary już są dwie, bo jest to pokolenie dziadków Poety. O akcie ślubu Walentego Reymenta vel Bańcerka z Gertrudą Augustowską będzie później, natomiast jako pierwszy przedstawiony będzie akt ślubu Piotra Kupczyńskiego z Julianną Duszyńską. Można go znaleźć w księgach mierzyckiej parafii w aktach małżeństw za rok 1833 pod numerem 3. » Metryka ślubu Piotra Kupczyńskiego z Julianną Duszyńską, Łaszów
18
W powyższym akcie poznajemy dane dotyczące Piotra Kupczyńskiego i Julianny Duszyńskiej i ich rodziców, czyli dziadków i pradziadków Stanisława Władysława Reymonta. Według metryki, Piotr Kupczyński był kawalerem, mającym 24 lata, synem Pawła i Ewy z Malczaków małżonków Kupców, urodzonym i zamieszkałym w Łaszowie. Julianna Duszyńska była 16-letnią panną, urodzoną i zamieszkałą w Łaszowie z Wojciecha i Małgorzaty z Stąparków małżonków Duszyńskich. Ślub miał miejsce w Mierzycach dnia 27 stycznia 1833r. Pan młody, czyli Piotr Kupczyński powinien urodzić się w 1809r., niestety nie udało mi się odnaleźć online księgi chrztów za ten rok. Lepiej sprawa wygląda z aktem chrztu Julianny Duszyńskiej, ponieważ ten powinien znajdować się wśród urodzeń z 1817r. » Metryka chrztu Julianny Duszyńskiej, Łaszów
19
Dwa dni po pierwszych urodzinach Stanisława Władysława Reymonta umiera jego dziadek po kądzieli – Piotr Kupiec inaczej Kupczyński. Zmarł on we wsi Przybyszów dnia 27 kwietnia/ 9 maja 1868r. W akcie zapisano, że miał 59 lat, co jest zgodne z wiekiem podanym w akcie małżeństwa, więc dane są dokładne. Piotr był synem zmarłych Pawła i Ewy, czyli znowu wszystko się zgadza. Pozostawił po sobie żonę Juliannę Kupiec zd. Duszyńską. Linia po kądzieli jest w miarę wyczerpana, więc teraz czas na linię po mieczu. Jako pierwszy – akt ś
20
Pan młody – Walenty Balcerek inaczej Regimant zapisany został jako 22-letni kawaler, urodzony i zamieszkały w Gidlach z Grzegorza i Franciszki Balcerków inaczej Regimantów. Panna młoda to Brygida Augustowska, 19-letnia panna, zamieszkała w Pustkowiu Papierni Rządowej, córka Franciszka i Marianny Augustowskich. Ślub odbył się 18 października 1828r. w Radomsku.
» Metryka chrztu Walentego Regimenta, Gidle » Metryka chrztu Gertrudy Augustowskiej, Szczepowice
21
Walenty Balcerek inaczej Regimant i Gertruda z Augustowskich przeżyli razem ponad 50 lat. Walenty zmarł w we wsi Gidle dnia 27 grudnia 1882r./8 stycznia 1883r. W akcie zapisano, że miał 76 lat, co jest zgodne z prawdą (wiek rocznikowo się zgadzał, ponieważ Walenty przyszedł na świat w 1807r.), był synem zmarłych Grzegorza i Franciszki z Kamońków. Gertruda przeżyła swojego męża o blisko 9 lat (dzień później przypadła dziewiąta rocznica śmierci jej męża). Wdowa Balcerkowa nazywana także Rejment zmarła 26 grudnia 1891r./7 stycznia 1892r. we wsi Gidle. Według aktu urodziła się we wsi Szczepocicach, co jest zgodne z prawdą. Zapisano też, że jej rodzicami byli zmarli Franciszek Augustowski i Marianna z Wieczorków, co także jest prawdą. Gertruda w chwili śmierci miała 82 lata. » Metryka zgonu Gertrudy Rejment
Podczas poszukiwań w księgach gidelskiej parafii natrafiamy jeszcze na metryki zgonów pradziadków noblisty Reymonta. Jest to cała czwórka pradziadków po mieczu, czyli dziadków jego ojca.
22
Pradziadek Grzegorz Bańcerek zmarł 7 lutego 1836r. we wsi Ruda. Według aktu zgonu był 74letnim wdowcem, synem Szymona i Zofii Bańcerków.
Prababcia Franciszka z Kaniow Bańcerkowa zmarła we wsi Ruda dnia 18 listopada 1835r. w wieku 52 lat. Według aktu była córką zmarłych Franciszka i Brygidy Kaniow.
Pradziadek Franciszek Augustowski zmarł w Folwarku Strzałkowskim dnia 15 listopada 1835r. w wieku około 80 lat. Według aktu urodził się on we wsi Jackowie, dane rodziców nieznane.
23
Prababcia Marianna z Wieczorków Augustowska zmarła 28 maja 1824r. w wieku 52 lat pozostawiając po sobie męża Franciszka. Rodzicami jej byli zmarli Stanisław i Gertruda z Dziadkiewiczów małżonków Wieczorków, co ma swoje potwierdzenie w jej metryce chrztu.
24
Poniżej kilka zdjęć związanych z rodziną Reymontów :
» Aurelia Reymont (zd. Szacsznajder) – żona Władysława
» Józef Rejment – ojciec poety
» Antonina Rejment (zd. Kupczyńska) –matka noblisty
» Andrzej Walentyn Rejment – wuj Reymonta
25 » Walenty i Gertruda Rejmentowie – dziadkowie poety
Szymon Balcerek vel Regiment
Franciszek Kania
Zofia
Grzegorz Balcerek vel Regiment *1776 † 7 lut 1836 Ruda
Brygida
Franciszka Kania *1784 † 18 lis 1835 Ruda
Stanisław Augustowski
Franciszek Augustowski *1776 Jacków † 15 lis 1835 Folwark Strzałkowski
Gertruda
Wojciech Duszyński *1791 †
Marianna Wieczorek *2 lut 1773 Radomsko † 28 maj 1824 Papiernia Rządowa
Paweł Kupczyk
14 wrz 1801
Walenty Balcerek vel Regiment *12 lut 1807 Gidle † 8 sty 1883 Gidle
Małgorzata Stoparek *1795 †
Ewa Walczak
Gertruda Augustowska *15 mar 1810 Szczepocice † 7 sty 1892 Gidle Piotr Kupczyk *1809 Łaszów † 9 maj 1868 Przybyszów
Julianna Duszyńska *23 gru 1817 Łaszów †
18 paź 1829 27 sty 1833 Józef Rejment vel Bańcerek *1 lip 1833 Gidle † 21 paź 1904 Piotrków Trybunalski
Antonina Kupczyńska *14 sty 1838 Łaszów † 28 wrz 1890 Warszawa
17 sty 1854
Stanisław Władysław Reymont vel Rejment *7 maj 1867 Kobiele Wielkie † 5 gru 1925 Warszawa
26
G
L
W związku ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych More Maiorum przedstawia garść porad, które z pewnością przydadzą się genealogm, którzy będą na cmentarzu w tym ważnym dla Polaków dniu. Oczywiście nasze sugestie kierujemy do tych poszukiwaczy, którzy zapuszczą się w nieznane dotąd nekropolie I poszukiwać będą mogił zapomnianych przodków. KREDA! Może brzmi to nieco dziwnie, ale tak jak dla nauczycieli w szkole, również dla genealogów na cmentarzu malutki kawałek białej kredy może okazać się niezbędny. Szczególnie na starych cmentarzach, gdzie nagrobki mają napisy żłobione w płytach kamiennych. Stojąc przed nagrobkiem, na którym ledwo widać litery - albo i już nie widać, należy przejechać bokiem kredy po tablicy. W ten sposób miejsca, gdzie są litery pozostaną niezabielone i pięknie ukaże nam się łatwy już do odczytania napis. Można także malować kredą po literach, które wymacamy palcami, jednak pierwszy sposób jest szybszy, łatwiejszy i po prostu lepszy. Naprawdę warto pamiętać o kredzie, bo nawet dobrze wykonane zdjęcie może nie być wystarczające do odczytania takiej tablicy na naszym komputerze. Różne manipulacje kolorami w programach nie zawsze dadzą efekt. Dlatego jeśli jesteśmy na cmentarzu zainwestujmy złotówkę w kredę. Deszcz, który w naszej strefie klimatycznej w porze jesiennej nie jest ewenementem szybko zmyje białe ślady na nagrobku. ZDJĘCIA. Niby sprawa prosta, ale nie dla wszystkich. Czasami widzimy na forum zdjęcia grobów, które zrobione są w sposób fatalny. Robione z odległości niemal kilometra przy ostrym naświetleniu i Bóg wie czym jeszcze. Przede wszystkim powinniśmy zrobić przynajmniej dwa zdjęcia każdego interesującego nas grobu - jedno ogólne, a drugie ukazujące tablicę lub napisy. W pierwszym wypadku pamiętajmy, że w kadrze ma się zmieścić tylko i wyłącznie nagrobek, który fotografujemy. Nic więcej. Tylko jeden, jedyny grób. Warto także sprawdzić, czy zdjęcie wyjdzie bardziej wyraźne z lampą błyskową, czy bez niej. Oczywiście wieczorem, kiedy już jest ciemno lampa błyskowa, jest jak najbardziej wskazana, ale w dzień niekoniecznie. Korzystajmy z naturalnego światła i nie prześwietlajmy zdjęcia. Druga fotografia natomiast powinna ukazywać samą tablicę, na której napisane/wyryte jest imię i nazwisko zmarłego. Nie róbmy zdjęcia z kilku metrów, ale jeśli jest to możliwe podejdźmy bliżej i bez dużego zbliżenia zróbmy zdjęcie tak, aby wyraźnie można było później odczytać napisy. Nie ucinajmy żadnej strony zdjęcia, aby później nie okazało się w domu, że nie możemy poznać daty urodzenia, bo ręka nam drgnęła i jedną cyfrę ucięliśmy. Jeśli robimy zdjęcie z daleka warto pamiętać o tym, aby nasza ręka zbytnio się nie trzęsła. Czasami w listopadzie jest już zimno, ale na tę chwilę warto jednak utrzymać aparat w mia27
rę nieruchomo, aby napisy nie rozmazały się i abyśmy potem mogli je odczytać. Jeśli na grobie jest zdjęcie zmarłego należy również wykonać zdjęcie tej fotografii. Znowu postarajmy się podejść dość blisko. Przy tych zdjęciach należy dobrze wyregulować ostrość, bo tutaj tym bardziej ważne jest nie rozmycie obrazu. Jeśli ktoś nie korzysta na co dzień z aparatu warto wcześniej poćwiczyć w domu, aby potem nie gimnastykować się na cmentarzu. GPS. Coś generalnie nowego. Jeśli mamy taką możliwość w naszym aparacie fotograficznym, bądź smartfonach lub tabletach, możemy ustawić funkcję, dzięki której każde zdjęcie będzie miało zapisane dokładne współrzędne geograficzne konkretnego miejsca czy grobu. Później w domu będziemy mogli nanieść zdjęcia chociażby na mapę Google. Funkcja ta należy raczej do serii „dodatkowych”, aczkolwiek bywa przydatna. Kartka, notes, cokolwiek do pisania. Na listopadową wyprawę warto zabrać również kartki i długopis. Są to rzeczy niezbędne ze względu na przynajmniej trzy kwestie. Pierwsza – złośliwość rzeczy martwych. Aparat lub cokolwiek innego co robi zdjęcia, może się nagle, niespodziewanie popsuć. Wtedy przychodzi nam z pomocą niezastąpiona kartka. Nie, nie trzeba rysować nagrobka, ale zapisać dane, najlepiej w takiej formie jak widnieją na tablicy nagrobnej. Druga kwestia też związana jest ze sprzętem fotograficznym. Jednak sytuacja nieco odwrotna. Bywa, że z karty pamięci niespodziewanie zniknęły wszystkie zdjęcia. Dlatego nawet przy działającym sprzęcie warto zapisać dane zmarłego, sprzęt elektroniczny zawsze może zrobić nam jakiś niemiły psikus. Ostatnią sprawą, do której przydać nam się może kawałek kartki jest pozostawienie kontaktu np. pod zniczem lub, jeśli to możliwe, bezinwazyjnie przypiąć ją w widocznym miejscu. Wystarczy napisać na niej swoje imię, nazwisko, nr telefonu , a także krótką informacje kim dla nas jest osoba pochowana w tym-
28
że grobie. Warto taki kawałek kartki zalaminować. Dzięki temu deszcz lub śnieg nie zmoczy i nie rozmaże pisma na kartce, więc przetrwa ona jesienno-zimową pogodę. Pozostawienie takiej informacji może przynieść niespodziewane rezultaty. Może rodzina odwiedza grób i ma jakieś informacje o zmarłym? Nic nas to nie kosztuje, a efekty mogą być zaskakujące. Kwiaty, gałęzie i inne przeszkody. Kiedy robimy zdjęcie samej tablicy należy zwrócić uwagę na to, czy jakaś litera lub cyfra nie jest zakryta kwiatkami rosnącymi w doniczce, zniczami lub gałęziami czy bluszczem z pobliskich drzew. Przed zdjęciem należy odsunąć kwiaty, znicze na bok, tak żeby nie były widoczne na zdjęciu. W przypadku bluszczu, który jest mocno przymocowany do grobu jest większy problem. Możemy spróbować oderwać go ręką, ale niekoniecznie musi to dać efekty. W tym wypadku trzeba by było mieć przy sobie coś ostrego, aby ewentualne pnącza troszkę przyciąć. Wówczas bez żadnych przeszkód możemy zrobić ładne zdjęcie w pełni widocznej tablicy nagrobnej. Kiedy szukamy po raz pierwszy jakiegoś grobu warto zapisać – jeśli znamy, przybliżoną lokalizację tej mogiły. O ile przeszukanie niewielkiego cmentarza nie jest problemem, o tyle odnalezienie grobu chociażby na łódzkim Zarzewiu lub warszawskich Powązkach jest nie lada wyzwaniem. Przed wyprawą na cmentarz należy sprawdzić w Internecie, czy aby nie ma gdzieś spisu zmarłych, czegokolwiek, gdzie można by było znaleźć lokalizację grobu naszego przodka, krewnego na danym cmentarzu. Oczywiście na miejscu możemy o pomoc poprosić księdza lub pracownika, który zajmuje się takimi sprawami. Pewności jednak nigdy nie mamy, a księża są różnie nastawieni do takich ‘dziwaków’ jakimi są dla niektórych genealodzy. Poza tym 1 listopada to czas intensywnej pracy duchownych i administracji nekropolii, nie zdziwmy się więc, jeśli nie znajdą dla nas czasu i zrozumienia. Poszukiwania zimą raczej odradzamy - po pierwsze jest zimno, więc niedobrze szuka się grobu przy -20oC, po drugie o tej porze roku leży śnieg. Jeśli jesteśmy na w miarę nowym cmentarzu nie jest on, aż takim problemem – chociaż jeśli większość tablic jest przysypana białym puchem mamy dużo roboty, bo co chwilę musimy odgarniać śnieg, aby zobaczyć, czy to miejsce, gdzie pochowana jest poszukiwana osoba. Na starszych cmentarzach, gdzie tablice nagrobne mogą być w ziemi jest większy problem. Możemy po prostu takie cudo ominąć i nasze zimowe poszukiwania zakończą się fiaskiem. Każdy, kto szukał grobów na nieznanym cmentarzu wie, że latem trudno jest wśród setek mogił odnaleźć tę naszą, tym bardziej jest to trudne zimą. Na koniec niby porada, niby nie, ale warto to napisać. Kiedy jesteśmy już na cmentarzu, a widzimy ciekawy lub bardzo stary grób warto jednak zrobić zdjęcie. Przy następnej wizycie na cmentarzu grobu może już nie być, a zdjęcie zawsze zostanie. Czasami warto też rozejrzeć się dookoła znalezionego grobu, czy nie ma tam pochowanych osób o tym samym na29
zwisku. Ludzie zawsze chcieli, aby krewni byli pochowani blisko siebie, więc za jednym zamachem możemy odnaleźć kilka lub kilkanaście osób. Poniżej linki do internetowych wyszukiwarek cmentarnych. Miłych łowów! Chełmica Duża Częstochowa Dębno Gdańsk Gryfino Kalisz Katowice Kębłowo Kolsk Koło Kołobrzeg Kołomyja Konin Koszalin Kraków Lwów - Cmentarz Łyczakowski Łódź Mogilno Oświęcim Poznań Przemyśl Radom Radomsko Starogard Gdański Szczecin Tarnów Tychy Warszawa Warszawa Wolsztyn Zielona Góra Żychlin Żyrardów Więcej cmentarzy w Polsce i na całym świecie : Polskie-cmentarze, Genealogiczne.pl, Find A Grave, Genealogia Okiem, Baza Pomorskich Cmentarzy, Spis Cmentarzy.
30
W
31
Transkrypcja :
A No. 18 Gut Gollub am 8 / ten Maerz [ März] 1875 Vor dem unterzeichneten Standesbeamten erschien heute, der Person nach durch den Gemeindevorstand in Zawadda anerkannt der Einwohner Franz Kankowski wohnhaft zu Zawadda--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------katholischer Religion und zeigte an, daß [dass] von der Anna Kankowska geborene Riszewska seiner Ehefrau --------------------------------------------------------------------------------- katholischer Religion wohnhaft in Zawadda ---------------------------------------------------------------------------------zu Zawadda in seiner Wohnung am sieben ten Maerz des Jahres tausend acht hundert siebenzig und fünf [tausend acht hundert fünf und siebzig] Abends um eilf --------------------------------------------------------------------------Uhr [elf] ein Kind weiblichen Geschlechts geboren worden sei, welches den Vornamen „Franziska” erhalten habe --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Vorgelesen, genehmigt und wegen Schreibensunkunde mit dem Handzeichen des Anzeigenden versehen +++ Hdz. des Franz Kankowski Der Standesbeamte gez. Lieberkühn ---------------------------------------------------------------Die Uebereinstimmung [Übereinstimmung] mit dem Hauptregister beglaubigt Gut Gollub am 8 ten Maerz 1875 Der Standesbeamte Lieberkühn
32
Tłumaczenie:
A Nr 18 Podzamek Golubski , 8 marca 1875 Przed niżej podpisanym urzędnikiem stanu cywilnego stawił się dzisiaj, tożsamości przez zarządcę gminnego ----------------------------------------------------------------------------------------z Zawady uznanej mieszkaniec Franciszek Kankowski, zamieszkały w Zawadzie ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- katolickiej religii i zgłosił, że z Anny Kankowskiej z domu Riszewskiej, jego żony, ----------------------------------------------------------------------------------------- katolickiej religii zamieszkałej w Zawadzie ,-----------------------------------------------------------------------------w Zawadzie w jego mieszkaniu, dnia 7 go marca roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego piątego wieczorem, o jedenastej---------------------------------------------------------------------- godzinie urodzone zostało dziecko płci żeńskiej, które otrzymało imię Franciszka .------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przeczytano, potwierdzono i z powodu niepiśmienności zgłaszającego opatrzono odręczne znakami (-) + + + odręczne znaki Franciszka Kankowskiego Urzędnik stanu cywilnego podpisano Lieberkühn zgodność z rejestrem głównym uwierzytelniona Podzamek Golubski, 8 marca 1875 Urzędnik stanu cywilnego Lieberkühn
Legenda: ♦ i ♦ - pismo odręczne pogrubienie – litery drukowane
Za tłumaczenie i transkrypcję aktu serdecznie dziękujemy p. Beacie Bistram! 33
Słowniczek: 0 – null 1 – eins 2 – zwei 3 – drei 4 – vier 5 – fünf 6 – sechs 7 – sieben 8 – acht 9 – neun 10- zehn
11 – elf
101 – hunderteins
12 – zwölf
1000 – tausend
13 – dreizehn
1900 – neunzehnhundert / eintausendneunhundert
14 – vierzehn 20 – zwanzig 21 – einundzwanzig 22 – zweiundzwanzig 23 – dreiundzwanzig 30 – dreißig 40 – vierzig 50 – fünfzig 100 – hundert
Januar – styczeń Februar – luty März - marzec April – kwiecień Mai – maj Juni – czerwiec Juli – lipiec Augusty – sierpień 34
September – wrzesień
spät – późno
Bräutigam – pan młody
Oktober – październik
Tag – dzień
Büdner – zagrodnik
November – listopad
Uhr – godzina
Datum – data
Dezember – grudzień
vorheriger Tag – wczorajszego dnia
Diener – służący
Montag – poniedziałek Dienstag – wtorek Mittwoch – środa Donnerstag – czwartek Freitag – piątek
Woche – tydzień Ackerman – rolnik Adel – szlachcic, szlachta Ahn – przodek
Ehe – małżeństwo Eltern – rodzice Familie – rodzina Fräulein - panna Friedhof – cmentarz
Samstag – sobota
Ahnentafel – wywód przodków
geboren – urodzony
Sonntag – niedziela
Akte – akt
Abend – wieczór
Gesele – robotnik dniówkowy
alt – stary
am Morgen – rano ein Uhr – godzina pierwsza Gestern – wczoraj Halb zwei – wpół do drugiej
Alter – wiek Amt – urząd Angeber – świadek Anmerkungen – uwagi Arbeiter – robotnik
Haus – dom Hüfner – rolnik, kmieć jung – młody Junggeselle - kawaler Kind – dziecko Landwirt(h) – rolnik
Heute – dzisiaj
Arzt – lekarz
Jahr – rok
Bäcker – piekarz
Lebensalter – wiek (lata życia)
Mittag – południe
Beerdigung – pogrzeb
Paten – rodzice chrzestni
Mitternacht – północ
Bergmann – górnik
Sohn - syn
Morgen – rano, jutro
Beruf – zawód
Sterbefall - śmierć
Nachmittag – popołudnie
Bettler – żebrak
Taufe – chrzest
Nacht – noc
Braut – panna młoda
Tochter - córka 35
Z Goniec Krakowski, 26 X 1941, nr 250
Alarm lotniczy w Nowym Jorku i Rio de Janeiro. Sztokholm. 24 października. W czasie kiedy gabinet prezydenta odbywał narady w sprawie wszechstronnej mobilizacji sił i środków, jakiemi dysponuje społeczeństwo amerykańskie, przeczem chodziło głównie o postawienie do dyspozycji sił robotniczych, niezbędnych dla przemysłu zbrojeniowego – w Nowym Jorku rozległy się syreny alarmowe. Był już to drugi alarm lotniczy w porze dziennej, jakie przeżyło 8-miljonowe miasto w czasie wojny. Równocześnie także w stolicy Brazylji, Rio de Janeiro, zarządzono alarm lotniczy, trwający pół godziny.
Gazeta Lwowska, 30 X 1928, nr 250
Zjazd b. więźniów ideowych. Warszawa, 28 paźdz. (PAT.) W dniu 10 listopada odbędzie się w Warszawie drugi zjazd b. więźniów ideowych z lat 1914-1921. W zjeździe wezmą udział ci wszyscy, którzy, dążąc w myśl idei Komendanta do wywalczenia wolnej i niepodległej Polski, wtrąceni zostali przez b. władze zaborcze do więzień, względnie obozów internowanych. Celem obecnego zjazdu, który odbędzie się w rocznicę 10-lecie wskrzeszenia Państwa Polskiego, jest utrwalenie niepodległości oraz uczczenie związanej z tem ściśle 10-tej rocznicy powrotu z więzienia magdeburskiego Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, jak również upamiętnienie martyrologji tych, którzy w okresie od wybuchu wojny światowej, aż do dnia zjednoczenia ziem polskich należycie pełnili swe obowiązki względem Ojczyzny kosztem utraty wolności własnej na pewien czas. […] Punktem kulminacyjnym uroczystości będzie oddanie hołdu Pierwszemu Obywatelowi Rzeczpospolitej P. Panu Prezydentowi oraz Pierwszemu 36 Żołnierzowi Rzeczpospolitej Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu.
K
12 X 1492 – Krzysztof Kolumb dopłynął do archipelagu Bahamów, odkrywając Amerykę dla Europejczyków 14 X 1773 – Powstała Komisja Edukacji Narodowej 15 X 1582 – pierwszy dzień obowiązywania kalendarza gregoriańskiego w Rzeczypospolitej i niektórych innych państwach katolickich: bezpośrednio po 4 października nastąpił 15 października 16 X 1940 – Oficjalnie utworzono warszawskie getto 17 X 1863 – Romuald Traugutt został dyktatorem powstania styczniowego 19 X 1798 – Papież Pius VI bullą Ad universam agri Dominici curam erygował diecezję warszawską » Romuald Traugutt 22 X 1906 – Założono Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Wilnie 24 X 1795 – Rosja, Prusy i Austria podpisały akt III rozbioru Polski 24 X 1812 – bitwa pod Małojarosławcem zmusiła Napoleona do skierowania odwrotu Wielkiej Armii na Smoleńsk 28 X 1925 – Papież Pius XI bullą Vixdum Poloniae unitas powołał nowe metropolie i diecezje oraz nadal nowy kształt jednostkom już istniejącym 1 XI 1705 – Król August II Mocny ustanowił Order Orła Białego 5 XI 1370 – Bezpotomna śmierć Kazimierza III Wielkiego, ostatniego króla Polski z dynastii Piastów. 17 listopada na tron wstąpił jego siostrzeniec Ludwik Węgierski.
» Kazimierz III Wielki
Przysłowia:
Gdy październik z wodami, grudzień z wiatrami Październik stoi u dwora, wykop ziemniaki z pola Ile razy przed nowiem w październiku śnieg spadnie, tyle razy wśród zimy odwilży przypadnie Kiedy w święty Gaweł słota, będzie w lecie dużo błota Na świętego Szymona i Judy spodziewają się śniegu i grudy 37
N Znajdź swoich przodków z terenu Białorusi i Litwy! Radzima.net obejmuje bazę danych związanych z kresami wschodnimi - województwami II Rzeczypospolitej – nowogródzkim, poleskim, białostockim i wileńskim i 5 zachodnich guberni carskiej Rosji, to znaczy: grodnieńskiej, mińskiej, mohylewskiej, wileńskiej i witebskiej.
200 tysięcy nowych skanów online! Od 29 września można przeglądać online kolejne 200 tysięcy skanów historycznych dokumentów. Są one dostępne w serwisie szukajwarchiwach.pl, prowadzonym przez Narodowe Archiwum Cyfrowe. Archiwum Akt Nowych udostępniło online 30 tysięcy skanów materiałów Rządu RP na Uchodźstwie z lat 1939-48. Dokumentują one działalność Ministerstwa Odbudowy Administracji Publicznej, Ministerstwa Informacji i Dokumentacji oraz Ministerstwa Prac Kongresowych Rządu RP - (zobacz)
Digitalizacja projektów budowlanych guberni piotrkowskiej. Do kompetencji Rządu Gubernialnego Piotrkowskiego z lat 1867-1918, którego akta przechowuje APŁ, należał m.in. nadzór nad budownictwem, zatwierdzanie planów i kosztorysów na wznoszenie i reperację zabudowań miejskich, skarbowych, przemysłowych, domów prywatnych oraz kościołów i kaplic. Znaczną część materiałów stanowią projekty budowlane. Docelowo cyfryzacji poddane będą przechowywane w APŁ projekty budowlane z terenu guberni piotrkowskiej, a następnie kaliskiej, dotyczące ok. 20 tysięcy obiektów historycznych Polski środkowej - z obszaru pomiędzy Będzinem na południu, Kołem na północy, Kaliszem na zachodzie i Rawą Mazowiecką na wschodzie. Więcej informacji na stronie łódzkiego AP.
Wyszukiwarka grobów żołnierzy niemieckich z okresu I i II wojny światowej, w tym między innymi Polaków wcielonych do armii niemieckiej, którzy zginęli podczas działań wojennych. Uwaga! By móc wyszukiwać konieczna jest darmowa rejestracja na stronie. Adres wyszukiwarki: Gräbersuche Online
Dla poszukujących w Lublinie! Udostępniana w tym miejscu baza danych „Mieszkańcy Lublina” jest tworzona w Archiwum Państwowym w Lublinie na podstawie przechowywanych w jego zasobie domowych książek meldunkowych mieszkańców miasta Lublina. Baza danych „Mieszkańcy Lublina” zawiera obecnie ok. 130 000 rekordów, ale stanowi zbiór otwarty i jest na bieżąco uzupełniania i uaktualniana w miarę postępu prowadzonej w Archiwum indeksacji ksiąg meldunkowych. Wyszukiwarka oraz większa ilość informacji o projekcie dostępna tutaj. Baza miejscowości kresowych autorstwa Ewy i Adama Kamińskich. 38
H O starożytnym leczeniu naszych przodków. „W Grecji wielu chorych ludzi udawało się do specjalnych świątyń. Tam też można było znaleźć na tablicach opisy cudownych uleczeń (za sprawą bogów). Oto jeden z nich: »Euippos przez sześć lat nosił w policzku grot od dzidy. Pewnego razu zasnął, a bóg wyjąwszy grot, oddał mu go do rąk. Z nastaniem dnia Euippos wyszedł ze świątyni uzdrowiony z grotem w ręku«”
W Polsce i Rusi panował zwyczaj palenia diabłu świeczki. Jedną ze świec stawiano Bogu przy ołtarzu, a mniejszą dla diabła by go nie rozgniewać. Wiąże się z tym anegdota o Władysławie Jagielle, który w 1402 roku był na Mszy św. w Poznaniu. Król zobaczy obraz wynoszony w górę. Zapytał : „czyjby był obraz? – a gdy mu odpowiedziano: Chrystusa – rzekł do otaczających: dajcież mu świecę. Wkrótce potem spuszczono z góry obraz diabła, odmalowanego w postaci smoka i król znowu zapytał: a czyj to wizerunek? – a gdy zaś mu odpowiedziano, że to jest diabeł z nieba strącono: zapalcież mu, rzekł, dwie świece woskowe. Zapytany o przyczynę tych względów dla diabła, miał właśnie wyrzec te słowa, które później w mowie naszej w przysłowie weszły: Służ Bogu, a diabła nie gniewaj”
- Dostałeś dwóję i cieszysz się z tego? - Naturalnie, będę o rok później bezrobotnym. - Co słychać, Mateuszu? Co zrobicie ze swego syna, jak dorośnie? - Nic wielkiego, panie pośle. Mój chłopak jest do niczego. Myślę, że będzie dobry do polityki.
W szeregach rewolucjonistów hiszpańskich walczyło ponoć kilku polskich posłów z Centrolewu. Gdy ich wzięto do niewoli i zapytano, co ich skłoniło do robienia rewolucji, odpowiedzieli: - Protestujemy przeciwko dyktaturze Piłsudskiego! - Ale dlaczego panowie nie robią tego w 39 Polsce? - Bo tam nikt by nam na to nie pozwolił…
„Z pamięci o bliskich utkana jest nasza tożsamość” K. Capek
M M
O starożytnym leczeniu naszych przodków. „W Grecji wielu chorych ludzi udawało się do specjalnych świątyń. Tam też można było znaleźć na tablicach opisy cudownych uleczeń (za sprawą bogów). Oto jeden z nich: »Euippos przez sześć lat nosił w policzku grot od dzidy. Pewnego razu zasnął, a bóg wyjąwszy grot, oddał mu go do rąk. Z nastaniem dnia Euippos wyszedł ze świątyni uzdrowiony z grotem w ręku«”
M M
40