More Maiorum
1
Redakcja More Maiorum: Redaktor Naczelny – Alan Jakman e-mail: redakcja@moremaiorum.pl Z-ca Redaktora Naczelnego – Marcin Marynicz Korekta – Marta Chmielińska, Małgorzata Lissowska, Alan Jakman Skład i łamanie tekstu – Alan Jakman Okładka oraz oprawa graficzna – Alan Jakman Autorzy tekstów: Alan Jakman – Wywiad z Waldemarem Fronczakiem, O zaspokajaniu potrzeb Rosji..., Województwo małopolskie, Nowości, Humor Marcin Marynicz – Ireny Jurgielewiczowej spotkanie z przodkami, Osoba miesiąca, Z pierwszych stron gazet Marta Chmielińska-Jamroz – 17-letnia “Inka” urodziła się na Podlasiu Małgorzata Lissowska – Wojny domowe, sprowadzenie Krzyżaków Paweł Becker – Tu leży żołnierz polski – gawęda o Grobie Nieznanego Żołnierza Agnieszka Kubas – Życie zawodowe przodków – odkryjmy nową kartę przeszłości Justyna Krogulska – Poszukując “mundurowych” przodków w archiwach Andrzej Szczudło – Buchowscy z Sejneńszczyzny Grażyna Stelmaszewska – Bolesław Skroboszewski, czyli rzeczy się stają, idee istnieją Olga Diacova-Sosnowska – Moi polscy przodkowie – pradziadek Paweł Sosnowski Michał Ostaszewski – Ile się zmieści na ekranie? Paweł Szablewski – “Dzierżyński. Miłość i rewolucja.” Agnieszka Lisak “Lisak.net.pl” – Macierzyństwo dawniej Genealogia Polaków – Bronisława Stecka – lata 19141939 oraz okres PRL-u Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia – Polski cmentarz w Kołomyi Ogrodywspomnien.pl – Obrońca Lwowa, uczestnik Września 1939, zabity w Katyniu 2
& Wszystkie prawa zastrzeżone (włącznie z tłumaczeniem na języki obce). Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994r. o prawie autorskim jakiekolwiek kopiowanie, rozpowszechnianie (we fragmentach, lub w całości) zamieszczonych artykułów, opisów, zdjęć bez zgody Redakcji będzie traktowane jako naruszenie praw autorskich.
& More Maiorum
More Maiorum nr 2(25), 10 lutego 2015 r.
ad z Waldemarem 4 Wywi 14 Fronczakiem
Moje pierwsze realne kontakty z archiwum miały miejsce w czasach licealnych
O zaspokajaniu potrzeb Rosji
Zapraszamy na naszą stronę internetową oraz fanpage’a na Facebooku!
Stosunki polsko-rosyjskie nigdy nie układały się najlepiej. Dobitnie świadczą o tym trzy rozbiory Polski, liczne powstania narodowe ...
52 Mundurowi przodkowie
Prowadząc poszukiwania genealogiczne prędzej czy później trafimy na osoby, których pewien etap życia związany był z wojskiem
68
Bolesław Skroboszewski, czyli rzeczy się stają, idee istnieją
A w numerze również...
4 WYWIAD Z WALDEMAREM FRONCZAKIEM 12 CZYTELNICY PISZĄ 14 O ZASPOKAJANIU POTRZEB ROSJI 18 17-LETNIA “INKA” URODZIŁA SIĘ NA PODLASIU 22 IRENY JURGIELEWICZOWEJ SPOTKANIE Z PRZODKAMI 40 WOJNY DOMOWE, SPROWADZENIE KRZYŻAKÓW 44 TU LEŻY ŻOŁNIERZ POLSKI – GAWĘDA O GROBIE NIEZNANEGO ŻOŁNIERZA 48 ŻYCIE ZAWODOWE PRZODKÓW – ODKRYJMY NOWĄ KARTĘ PRZESZŁOŚCI 52 POSZUKUJĄC “MUNDUROWYCH” PRZODKÓW W ARCHIWACH 56 More MACIERZYŃSTWO DAWNIEJ Maiorum 58 BUCHOWSCY Z SEJNEŃSZCZYZNY
Odkrywając jakiś fakt automatycznie zastanawiamy się czy i my byśmy tak postępowali. Ale to inne czasy, inne otoczenie, inny sposób rozumowania, warunki materialne, cechy charakteru. Każde wydarzenie historyczne stawiało naszego przodka w określonym środowisku.
64 66 68 70 72 76 78 80 84 86 87
BRONISŁAWA STECKA – LATA 1914-1939 ORAZ OKRES PRL-U POLSKI CMENTARZ W KOŁOMYI BOLESŁAW SKROBOSZEWSKI, CZYLI RZECZY SIĘ STAJĄ, IDEE ISTNIEJĄ MOI POLSCY PRZODKOWIE – PRADZIADEK PAWEŁ SOSNOWSKI ILE ZMIEŚCI SIĘ NA EKRANIE? “DZIERŻYŃSKI. MIŁOŚĆ I REWOLUCJA” - RECENZJA OBROŃCA LWOWA, UCZESTNIK WRZEŚNIA 1939, ZABITY W KATYNIU WOJ. MAŁOPOLSKIE I GENEALOGIA OSOBA MIESIĄCA – LUCYNA ŻUKOWSKA Z PIERWSZYCH STRON GAZET HUMOR, NOWOŚCI
3
WYWIAD
Alan Jakman
Waldemar Fronczak w rozmowie z More Maiorum
1
Jak wyglądał Pana początek z genealogią?
To bardzo dawne dzieje. Wychowywałem się w rodzinie wielopokoleniowej. Dziadkowie, z którymi mieszkałem, mieli liczne rodzeństwo. Były to czasy, kiedy życie rodzinne rozkwitało. Bardzo często w naszym domu pojawiali się bliżsi i dalsi kuzyni. Jakieś ciotki, jacyś wujowie. Trudno się w tym było połapać, więc zacząłem zapisywać i rysować schematy połączeń rodzinnych. Było to oczywiście intuicyjne, bo wiedza genealogiczna w latach sześćdziesiątych w społeczeństwie była żadna. Nie było skąd się dowiedzieć o zasadach, nomenklaturze, czy prawidłach, rządzących tą gałęzią wiedzy, a mówiąc prawdę, to i nie myślałem o tym w ten sposób. Dla mnie ważne było opanowanie powiązań rodziny. Tych wszystkich kuzynów i kuzynki, którzy nas odwiedzali w Łodzi, bądź też ciotki, do których jeździłem na wakacje. Nie było mowy o świadomym pozyskiwaniu dokumentów czy zdjęć, raczej można było mówić o zwykłym zbieractwie. Moje pokolenie, to pokolenie „zbieraczy”. Zbierało się wszystko, swobodnie przechodząc od fascynacji znaczkami pocztowymi czy etykietami zapałczanymi, do starych monet i banknotów, kapsli i dziesiątek innych skarbów. O tym zaczarowanym świecie kolekcjonerskich fascynacji dzisiejsze pokolenia częstokroć nie mają bladego pojęcia. Wśród tych zbiorów były także stare rodzinne zdjęcia i niepotrzebne już nikomu dokumenty. Czasami trafiał się jakiś stary medal, naszywka wojskowa, guziki z różnych mundurów i inne pamiątki, które razem z inny-
4
mi wykopaliskami wygrzebanymi na strychach lub w piwnicach, trafiały do pudełek. Takie były początki.
2
Kiedy nastąpił pierwszy kontakt z jakimkolwiek archiwum?
W czasach, o których mówiłem, nie było praktycznie możliwości kontaktów młodych ludzi z takimi instytucjami jak archiwa. To były instytucje, służące urzędowym sprawom, a nie zabawie, jak kiedyś usłyszałem. Poza tym trzeba pamiętać, że nie było ksero, aparatu fotograficznego, laptopa, drukarki, a maszyny do pisania były zawalone setkami dokumentów. Na odległość można było załatwiać jedynie sprawy urzędowe i to na drodze oficjalnych podań. Wiązało się to zawsze z długim czasem załatwiania i wieloma formalnościami. Świat był większy i wszędzie było dalej niż dzisiaj. Wyjazd do innego miasta, by załatwić cokolwiek w archiwum, to była wyprawa wymagająca nie tylko przygotowania, poświęcenia większej ilości czasu niż dzisiaj i oczywiście pieniędzy. Dzisiaj nie ma problemu by jednego dnia internetowo zamówić coś w AGAD w Warszawie, na drugi dzień pojechać, sprawdzić, zrobić kopię i wieczorem opracowywać to na komputerze w domu. Dawniej taka operacja to kilka dni, jeśli nie dłużej. A trzeba pamiętać, że niektóre zbiory były wręcz nieosiągalne. Moje pierwsze realne kontakty z archiwum miały miejsce w czasach licealnych. W ostatniej klasie na tzw. fakultetach opracowywaliśmy monografię osiedla na którym mieściła się nasza szkoła. Wówczas wiele
Waldemar Fronczak – urodzony w Łodzi w 1955 roku. Z wykształcenia socjolog. Były dziennikarz. Od lat amatorsko zajmuje się genealogią i heraldyką. Jako konsultant historyczny i dokumentalista pracował przy serii filmów popularno-naukowych „Klasztory Polskie”. Prowadził poszukiwania genealogiczne, współtworzył scenariusze felietonów filmowych i występował jako ekspert w cyklu programów telewizyjnych „Sekrety rodzinne”. Opracował historię rodzin wielu znanych polskich gwiazd filmu, telewizji i estrady. Działacz amatorskiego ruchu genealogicznego. Aktywnie uczestniczy w towarzystwach More Maiorum
WYWIAD
godzin spędzaliśmy w bibliotekach i archiwach poznając zasady korzystania ze zbiorów, oswajając się z nimi.
kart. Najwięcej starych ksiąg, które są nie tylko kopalnią wiedzy dla historyka, ale same stanowią zabytki sztuki materialnej, widziałem podczas zbierania materiałów do kilku Jednak pierwsze kontakty gene- odcinków cyklu filmowego „Klaszalogiczne pojawiły się znacznie tory Polskie”. Przy realizacji tych później, gdy już jako dziennikarz wielce interesujących filmów byłem Kuriera Polskiego i Tygodnika De- konsultantem historycznym i dokumokratycznego zbierałem materiały mentalistą. do swoich artykułów. Jako, że zamiłowanie do historii nigdy mnie nie Jeśli miałby Pan wybrać opuszczało, to i wówczas starałem jednego najciekawsię koncentrować w swoich artykuszego przodka, na łach na tych tematach, pisząc nie tylkogo padłby wybór? ko o ciekawostkach z zamierzchłych czasów, ale działając na rzecz ochro- Trudno dokonuje się takich wybony zabytków i ratowania pamiątek rów, bo i wszystko zależy od kryteprzeszłości, co zostało docenione riów jakie przyjmiemy. Oczywistą przyznaniem mi kilku odznaczeń sprawą jest, że najbardziej jesteśmy i wyróżnień, z których najbardziej związani z osobami, które pamięsobie cenię odznakę Zasłużonego tamy i do których mamy wyrobioDziałacza Kultury. Kontakty z ar- ny stosunek emocjonalny. Mogą to chiwami z tego okresu umożliwiły być zarówno krewni, których sami powrót do zainteresowań własnymi poznaliśmy w dzieciństwie, ale takikorzeniami. Odkurzyłem stare no- mi osobami będą też ci, o których tatki i zacząłem bardziej systema- nam opowiadano i których obraz tyczną pracę, choć nie do wszyst- zdołaliśmy w jakiś sposób zachokich zespołów mogłem się jeszcze wać , choć nigdy ich na oczy nie widostać. To przyszło znacznie póź- dzieliśmy. Takim „znanym nieznaniej, gdy do użytku publicznego nym” dla mnie był dziadek mojego trafiły zmikrofilmowane księgi, gdy dziadka, o którym nasłuchałem się w dzieciństwie opowieści i którego, pojawił się Internet. jako dziecko zaliczyłem do najbliżPana pierwsze wra- szej rodziny, choć przecież nigdy go żenia obcowania nie widziałem. Myślę, że te nasze z księgami metrykal- dziecięce wybory mają podstawowy nymi? wpływ na późniejszą naszą hierarchię sympatii genealogicznych. Miałem szczęście, że jedne z pierwszych ksiąg metrykalnych, jakie Gdybym miał jednak wskazać jedną oglądałem, to były pięknie oprawio- interesującą osobę, to pewnie byłby ne księgi kościelne zaprowadzone to jeden z przodków z XVIII w. Mijeszcze w XV wieku. Oglądałem je kołaj Berk, który przegrał proces ze bardziej jako eksponaty podziwia- szlachcicem Ulatowskim, ale wcale jąc kaligraficzne pismo i ilustracje nie jestem przekonany o jego winie, zamieszczone na pierwszych pagi- bo zarzuty, pod którymi stawał, kanach. W kontakcie z takimi księgami rane były gardłem, a tu wyrok był jest coś niemal mistycznego, czego nad wyraz łagodny, choć finansowo nie da najdoskonalsza nawet foto- dotkliwy. Dla urody języka i smaczgrafia cyfrowa. ku historycznego przytoczę tu w całości zapis z oblaty uczynionej Do dzisiaj pamiętam zapach tych w 1798 w Przasnyszu, dokumentu biblioteki i szelest przewracanych
4
regionalnych i Polskim Towarzystwie Genealogicznym. Założyciel internetowego forum dyskusyjnego genealogów amatorów Forgen oraz pomysłodawca akcji zbierania ocalałych inskrypcji poświęconych poległym w czasie działań I wojny światowej (http://www.polegli.forgen.pl/). Jest autorem kilku publikacji z zakresu historii, heraldyki i genealogii w czasopismach Gens i Pro Memoria. Od lat zamieszcza także liczne artykuły na stronach genealogicznych i forach. Współautor cyklu artykułów o znanych rodzinach w piśmie Focus Historia. Specjalizuje się w polskiej heraldyce średniowiecznej. More Maiorum
3
5
WYWIAD
wydanego przez Sąd Bartny Jednoroski w 1736 r. (Przas. Ziem. Wiecz. sygn. 46 karta 372) znaleziony przez Adama Pszczółkowskiego. „Stała się kontrowersya w roku 1736 ponieważ uskarżał się Imć Pan Ulatowski przed Sądem Bartnem y całą radą panów bartników jednoroyskich maiąc granice z nim w borach Jego Królewskiey Mości y pszczoły w tychże granicach, na które się odważył Mikołaj Berk, zapomniawszy Pana Boga, y one wydarł y wielce zepsował. Sąd Bartni dobrze zważywszy y strutynowawszy, takowym karze dekretem: aby pomniany Mikołaj przepraszaiąc Pana Boga przez trzy święte niedziele krzyżem leżał pod czas Mszy Świętey publicznie y na ołtarz kościołowi chorzelskiemu y przasnyskiemu do Oyców Bernardynów wrębów sześć, na potym zaś Imć Panu Stanisławowi Ulatowskiemu, nagradzaiąc mu tę szko-
dę powinien pięć pniów pszczół y pięć grzywien, wieży zaś powinien będzie siedzieć we dnie y w nocy niedziel dwie w mieście Chorzelach, przepraszaiąc urząd y Prawo Bartnicze y konfuzyą wszystkim powinien dać grzywien dwadzieścia pięć całemu sądowi. Pomieniony zaś Stanisław Prusik, że był, a nie był radą od złego umysłu, takowym karze dekretem, krzyżem leżeć iedną niedzielę pod czas Mszy Świętey, y w wieży siedzieć tydzień w tymże mieście Chorzelach y grzywien pięć Imć Panu Ulatowskiemu, a sądowi dziesięć wosku, wrębów trzy krzynowłoskim kościołom; to wszystko powinien wykonać y zadość uczynić po Trzech Królach nazajutrz w roku blisko przyszłym 1737. Co powinny obie strony pozwane wykonać y zadość uczynić kościołowi, sądowi, zaś nim stanie pod winami pięćdziesiąt grzywien do Sądu Bartniczego, bór zaś jego własny powinien należeć do
Sądu Bartniczego, póki nieuspokoi y niezapłaci winy wszystkiey y dosyć uczynić dekretowi powinny będą, sławetny Urząd Bartniczy iemu do rąk przy prezencyi Imć Pana Felicyana Czaplickiego, sędziego chorzelskiego, komiss maiącego na ten czas y sentencyi iego. Z aktów bartnych jednoroskich wydany extract. Bogusławski. Marcin Opalas. Łukasz Pogorzelski, Mateusz Gwiazda.”
5
Czy pośród Pana antenatów znajdują się osoby innego wyznania niż rzymskokatolickiego? Moi przodkowie pochodzili z dwóch dość specyficznych terenów Polski. Ze strony matki jest to Księstwo Łowickie, a ze strony ojca Puszcza Kurpiowska. Oba te regiony to ostoje wiary rzymsko-katolic» fot. genealogy-genesis.com
6
More Maiorum
WYWIAD
kiej. Nie inaczej wyglądały pod tym względem rodziny moich przodków. Na ile się daje odnaleźć informacje w różnorodnych źródłach, to wszędzie widać silne przywiązanie do wiary. Z religijnością w rodzinie wiąże się też pewna historia, ale stosunkowo świeżej daty. Otóż gdy w okolicach Lipiec Reymontowskich kręcono film „Chłopi”, ekipa zbierała po okolicy wszystko co mogło „zagrać” w filmie. Sprzęty gospodarstwa domowego, ubrania, narzędzia, obrazy i oczywiście przedmioty związane z kultem religijnym. W rodzinnym domu mojego dziadka przechowywany był duży krzyż pasyjny przywieziony kiedyś z Ziemi Świętej. Składał się z wielu malowanych na ceramice scen z życia Jezusa. Oczywiście trafił również do filmu i można go zobaczyć w wielu scenach w izbie Boryny. Niestety, jak to bywa w takich wypadkach, nie wrócił już do rodzinnej chałupy w Pszczonowie.
6
postawy, szukamy motywacji. Spojrzenie na przeszłość oczami współczesnego człowieka, stosującego współczesny system wartości, myląc ówczesne realia z dzisiejszymi kontekstami kulturowymi, to największe niebezpieczeństwo, jakie widzę wśród historyków amatorów, że nie wspomnę już o dziennikarzach, którzy z niewiedzy lub wyrachowania lubują się w epatowaniu czytelnika różnymi rewelacjami z przeszłości, dziwiąc się niezmiennie, jak też kiedyś ludzie mogli żyć w tak fatalnych warunkach.
7
Po zamknięciu forum GenPol powstało forum Genealodzy.pl oraz Forgen, którego jest Pan jednym ze współzałożycieli. Czy zamysłem było „przejęcie” części osób z GenPolu? Czy utworzenie całkiem świeżej strony?
Genealodzy.pl powstali jeszcze Jest Pan z wykształce- w trakcie istnienia Genpolu, a Fornia socjologiem… Czy gen w dniu jego zamknięcia. Stosuzawód ten pomaga jąc prosty rachunek arytmetyczny można powiedzieć, że utrzymaliśmy spojrzeć na genealogię z innej perspektywy? stan liczbowy miejsc wymiany myśli – przed powstaniem Forgenu były Oczywiście punkt widzenia socjo- dwa i tyleż po jego utworzeniu. loga pomaga w zrozumieniu wielu procesów dziejących się w prze- A mówiąc bardziej poważnie szłości. Trzeba jednak pamiętać, i nie wdając się zbytnio w kuliże jeśli nie zastosujemy podstawo- sy powiem, że pomysł utworzewej zasady, a więc nie uwzględnimy nia forum powstał na kilka godzin ówczesnych realiów, to możemy przed zamknięciem Genpolu. Gdy dojść do zupełnie fałszywych ocen. o zamiarze dotyczącym likwidacji Szczególnie gdy dokonujemy pró- Genpolu powiadomił mnie telefoby podsumowania jakichś działań nicznie jego właściciel uznałem, że naszych przodków, oceniamy ich nasze środowisko nie może zostać pozbawione szerokiej płaszczyzny More Maiorum
wymiany informacji. Jak już wspomniałem było już dobrze prosperujące forum na stronach PTG, ale nie każdemu odpowiadała oficjalna formuła organizacyjna. Mając to na względzie wraz z Witkiem „Wicym” Mazuchowskim postanowiliśmy dać środowisku możliwość wyboru, tworząc forum nie związane, ani z towarzystwami regionalnymi, ani z PTG. Nie było to niczym nowym, ani wyjątkowym, bo krótka historia Internetu uczy, że zmiany w tej wirtualnej przestrzeni komunikacyjnej, to jak najbardziej naturalne zjawisko. By krótko zilustrować o czym mówię przypomnę, że podobnie było z Polgenem założonym niegdyś przez Jacka „Yakiego” Kubisa. Był czas w którym wszyscy genealodzy amatorzy tam właśnie się spotykali. Należał do nich także Tomek Nitsch, który wkrótce założył Genpol. Była to na tyle ciekawa propozycja, że w ciągu kilku tygodni wszyscy „polgenowcy” tam właśnie się przenieśli. To nie pierwsza migracja środowiska, bo wcześniej opuściliśmy pl.soc.genealogię na rzecz Polgenu. Swoją drogą to aż się prosi by ktoś nakreślił historię wirtualnych miejsc gdzie się spotykali genealodzy amatorzy, bo już z samego tego pytania widzę, że zaczynają wokół tego krążyć jakieś mity. Swego czasu powołanie Forgenu wywoływało duże emocje, ale dzisiaj to już zamierzchła historia. Obecnie, gdy większość towarzystw regionalnych ma swoje fora , gdy na portalach społecznościowych jest wiele grup genealogicznych otwar7
WYWIAD
scach. Projekt można porównać do wielkiej, zbiorowej fotografii wszelkich inskrypcji, jakie się zachowały do współczesności. Pochodzą one nie tylko z nagrobków, ale także tablic pamiątkowych i pomników, jakich wiele można spotkać szczególnie na Śląsku i Pomorzu. Trzeba pamiętać, że tych napisów ubywa. Z każdym rokiem jest ich coraz mniej. Giną nagrobki, giną pomniki, a bywa że na dawnych cmentarzach pasą się krowy lub okoliczna ludność urządza dzikie wysypiska śmieci, „bo to panie przecie ruskie, albo niemieckie”, jak usłyszałem kiedyś.
» Praca nad księgami metrykalnymi /fot. Waldemar Fronczak
tych i zamkniętych, nikogo nie dziwią zmiany. Jedne miejsca w sieci powstają, inne giną, bo ich formuła się wyczerpała lub zastąpiły je inne, nowsze propozycje. To proces dynamiczny.
8
Jak zmieniła się liczba odwiedzających Forgen od jego założenia?
Nie robiłem statystyk, bo podchodziliśmy do tego zupełnie inaczej niż robią to właściciele różnych dzisiejszych stron internetowych, dla których ilość odwiedzin, „klikalność” czy „lajkowanie”, przekłada się na konkretny zarobek. Razem z „Wicym” utrzymujemy nasze strony z własnych funduszy i dlatego nigdy specjalnie nie przejmowaliśmy się frekwencją. Ogólnie mówiąc podlegamy chyba takim samy procesom, jak inne strony i fora. Na wykresie frekwencji przypomina to sinusoidę. Każda strona ma swój początek, ma okres świetności, po którym następuje spadek popularności. Taki spadek obserwuję teraz. Jest to związane z powstawaniem nowych miejsc w sieci, do których ludzie przecho-
8
Ten wielki spis z natury możliwy jest dzięki dziesiątkom wolontariuszy, którzy corocznie odnajdują i często oczyszczają zapomniane miejsca, fotografują je i indeksują. Są to pasjonaci historycy, genealodzy amatorzy, nauczyciele z dziećmi, księża, przewodnicy turystyczni i wielu innych, którzy rozumieją, że o przeszłości nie można zapominać. Nie jest to wykaz poległych, tylko „zatrzymane w kadrze” ocalałe napisy.
dzą zgodnie z prawem „nowości”. A że środowisko jest do pewnego stopnia zbiorem zamkniętym i we wszystkich miejscach można spotkać te same osoby, to ilość płaszczyzn musi być ograniczona. Obok dobrze funkcjonującej z punktu widzenia frekwencji strony genealodzy.pl gdzie magnesem są rozbudowywane ciągle bazy zaczynają się pojawiać nowe miejsca, o zu- » Plan zdjęciowy “Sekretów Rodzinnych”, Kraków / pełnie innych formułach działające w obrębie portali społecznosciowych. Wydaje się, że to całkiem nowa kategoria, która może zastąpić klasyczne fora w tym także to ze strony Forgen czy genealodzy.pl
9
Stworzył Pan również stronę poświęconą ofiarom I wojny światowej. Jak długo trwały prace nad tą bazą? Z jakich źródeł czerpał Pan informacje? Prace nad bazą trwają cały czas. Koncepcja narodziła się podczas poszukiwań grobu przodka Doroty Rabczewskiej na cmentarzu z I wojny światowej. Wtedy naocznie się przekonałem, jak wiele nazwisk polskich zapisywanych cyrylicą czy gotykiem znajduje się w tych miejMore Maiorum
WYWIAD
Projekt „Polegli” realizuję wspólnie z „Wicym”. To on dba o to, by przesyłane dane i zdjęcia trafiły na strony i by stronka sprawnie chodziła.
10
Kilka lat temu zainicjował Pan akcję wykupu ksiąg metrykalnych, które znajdują się w prywatnych rękach, i przekazywania ich do odpowiedniego Archiwum. Czy akcja ta nadal jest realizowana? To było pierwsze masowe działanie wśród genealogów, które miało bardziej znaczenie integrujące środowisko niźli wydźwięk materialny. Zjednoczyliśmy wokół tej idei wiele osób, dzięki którym kilka pięknych okazów ksiąg metrykalnych trafiło do archiwum.
11
Ile ksiąg udało się od- archiwalia. Czy regionalne zyskać? TG (lub PTG) powinny wykupywać te zabytki i przekaChyba nikt nie prowadzi ta- zywać odpowiednim Archikiej statystyki. Często były wom?
to księgi – dodajmy, że nie tylko metrykalne – które nie miały swoich odpowiedników w dotychczasowych zbiorach i te były szczególnie cenne. Inne były kopiami. Trudno tu mówić o wartości materialnej, bo czasami jedna księga zapełniająca istniejąca lukę stanowi dla badaczy rodzinnych prawdziwy skarb.
12
Skąd ludzie mieli w swym posiadaniu takie archiwalia? Jakie perełki udało się zdobyć?
Historia zbiorów prywatnych jest bardzo różna. Często jest to związane ze skomplikowanymi losami polskich ziem, z migracją ludności z terenów wschodnich na tzw. ziePóźniej podobne akcje prowadzono mie odzyskane, a czasami korzenie zarówno w skali ogólnokrajowej, jak sięgają zawieruchy wojennej. Niei lokalnie. Trwa to do dzisiaj. które księgi, były ratowane z pożarów, wynoszone z gruzowisk, inne zabierane ze śmietników, na które /fot. Waldemar Fronczak trafiały przez niefrasobliwość. Nie spotkaliśmy egzemplarzy, które by pochodziły z nielegalnego źródła. Myślę, że jeśli takie istnieją, to chyba nie trafiają do publicznego obrotu. Należy też dodać, że większość archiwów na bieżąco monitoruje wszelkie aukcje antykwaryczne i ma doskonałe rozeznanie, co się w tym obszarze pojawia. Swego czasu współdziałałem z dyrektorem archiwum w Łodzi w sprawie wykupu niewielkich prywatnych zbiorów metrykalnych, które pojawiły się na aukcji internetowej.
13
Ostatnimi czasy na serwisach internetowych można znaleźć wiele aukcji, na których sprzedawane są zarówno metryki, jak i inne
More Maiorum
Towarzystwa oczywiście mogą zajmować się też pozyskiwaniem zbiorów, ale chyba nie jest to ich podstawowy cel. Poza tym pojawia się tu sprawa finansów. Większość towarzystw regionalnych utrzymuje się symbolicznych składek członkowskich i nie dysponuje żadnymi nadwyżkami finansowymi. Trzeba by stale prowadzić zbiórki w środowisku, których i tak jest moim zdaniem zbyt wiele. Wydolność filantropijna środowiska też ma swoje granice. Jak dzisiaj wpłaci ktoś na obiektyw potrzebny do celów digitalizacyjnych, to nie będzie jutro dawał pieniędzy na księgę, choćby i nawet była unikatem. Myślę, że tu należy bardziej myśleć o nawiązaniu ścisłego kontaktu z archiwami i współdziałać w tym zakresie, nie tracąc nic z entuzjazmu towarzyszącego odkryciom tych „skarbów” na aukcjach.
14 cele…?
A może powinien powstać specjalny fundusz przeznaczony na takie
Daleki byłbym od tego. Siłą naszego środowiska jest jego poczucie wspólnoty, ale bez wyznaczania formalnych ram organizacyjnych. Do tworzenia funduszy potrzebny jest aparat administracyjny, określona forma prawna, osoby nadzorujące oraz kontrolujące i inna niezbędna – nazwijmy to – biurokratyczna infrastruktura. A kto to ma robić? Kto ma za to odpowiadać? Towarzystwa, które niekiedy nie mają nawet osobowości prawnej? 9
» fot. genealogy-genesis.com
WYWIAD
15
„Sekrety rodzinne” emitowane kilka lat temu w telewizji przyciągnęły uwagę wielu ludzi. Czy program ten przyczynił się do popularyzacji genealogii w Polsce?
Pojawił się w dobrym momencie chociaż pierwsze cztery odcinki były zrobione w sposób zbyt „rozrywkowy”. Było to spowodowane wymogami telewizji, która zaszufladkowała sobie ten program w tej właśnie kategorii i takie stawiała warunki. Dopiero następne odcinki poszły bardziej w kierunku wzoru BBC. Drugi sezon miał być oparty już ściśle według pierwowzoru, niestety, mimo iż mieliśmy przygotowane wyniki badań dla kilku interesujących bohaterów, napisane szkicowo scenariusze, to do realizacji nie doszło.
Jak najbardziej. Widać to było bez specjalnych badań. Serwery naszych for i stron genealogicznych w dniach emisji programów były zablokowane przez ilość odwiedzających. Pojawiali się nowi uczestnicy na forach, nowi członkowie w towarzystwach. Jednak trzeba też pamięKtóry bohater miał tać, że przecież program telewizyjny najdalej wywienie wykreował mody na genealogię, dzioną genealoale raczej z niej skorzystał. Gdyby gię? nie rosnące zainteresowanie historią własnych rodzin wśród Polaków, to Całe szczęście, że do produkcji taki program by się nie pojawił. To nie zdążył trafić odcinek o Beacie było sprzężenie zwrotne. Tyszkiewicz, bo jej wywód deklasu-
16
10
je wszystkich bezapelacyjnie, ginąc w mrokach Średniowiecza. Co prawda sięgnięcie w tak odległe rejony, to nie moja zasługa tylko kronik dworów królewskich Europy, ale miejsce na podium jest zarezerwowane. Spośród innych bohaterów programu Krzysztof Cugowski oraz bracia Radosław i Cezary Pazurowie sięgali czasów Jana Kazimierza, Maciej Damięcki z pierwszą notatką o swoich przodkach z Damięt pochodzącą z 1438 roku plasuje się w czasach Władysława Warneńczyka, a Hani Śleszyńskiej rycerscy przodkowie osiedlają się na Mazowszu niewiele później.
17
Prowadzi Pan również Biuro Poszukiwań Genealogicznych „GENESIS”. Czy to skutek „Sekretów rodzinnych”? More Maiorum
WYWIAD
z których wymienię choćby Madzię że efektem będzie dołożenie choć Smolską-Kwintę i Adama Pszczół- małej cegiełki do wyjaśnienia tajemkowskiego. nic naszej historii. Genealogia – wbrew pozorom – to gra zespołowa. Większość poszukiwań robi się samemu, samemu dokonuje analiz, samemu szuka kontekstów w literaturze przedmiotu, ale jest też miejsce na działania wspólne, które nie tylko przyspieszają pracę, ale także wypełniają luki w naszych umiejętnościach, bo nikt nie jest uniwersalny.
18
Jak wielu nie-Polaków zwraca się do Pana z prośbą o pomoc w odnalezieniu przodków?
Po emisji programu pojawił się krótkotrwały okres większej popularności i nacisków na usługowe prowadzenie poszukiwań. Na szczęście każda moda przemija i nie musiałem zmieniać swojego zawodu. Genealogia jest przede wszystkim moim hobby. Biuro miało przede wszystkim pełnić funkcję usługowe dla producentów telewizyjnych. Mimo, iż od dłuższego czasu nie prowadzę już nowych poszukiwań, bo zajmuje się pracami dla koncernu Ancestry, gdzie jestem czasowo zatrudniony jako ekspert, to i tak znajomi nie dają mi spokoju. Co jakiś czas robimy wspólne wyprawy w przeszłość. Bawimy się w odkrywców i archeologów rodzinnych. Ostatnie takie „wykopaliska” prowadziłem z Markiem Kondratem, a wcześniej ze Zbyszkiem Zamachowskim. W tych wyprawach w czasie, pomagają mi częstokroć przyjaciele i znajomi, More Maiorum
Z niecierpliwością będę czekał na ostateczną recenzję profesorów Uniwersytetu Łódzkiego: Alicji Szymczakowej i Marka Adamczewskiego.
19
Czy jest możliwe, aby w polskiej telewizji w przyszłości pojawił się program pokroju „Sekretów rodzinnych”? Czy jest to może zbyt niszowy temat na ogólnopolski program telewizyjny?
Obserwując tendencje w innych krajach mogę powiedzieć, że prędzej czy później takie programy muszą Spośród korespondencji, jaka do się u nas pojawić, choćby jako przemnie trafia dość dużo jest listów ciwwaga dla programów, w których z zagranicy. Dawniej dużo było ze bohaterami są kuchciki, fordanserzy Stanów Zjednoczonych i z Izra- czy podwórkowi śpiewacy i sztukela. Ostatnio coraz więcej pojawia mistrze. się próśb z Ukrainy o udowodnienie pochodzenia polskiego, co jest Nieważne czy zrobią to stacje kozwiązane z jakaś koniunkturą po- mercyjne czy państwowe, które polityczną. Z uwagi na ograniczenia winny dbać o poziom merytoryczny czasowe muszę odmawiać. Wycofu- bardziej niż o słupki oglądalności ję się także z innych przedsięwzięć, i zlecenia reklamodawców. Myślę, bo najważniejsza jest teraz dla mnie że to jest nieuchronne. W końcu książka. ktoś u nas też wpadnie na pomysł, że genealogia może być świetnym Kończę nareszcie prace nad nieco towarem. Oczywiście mam tu na większą publikacją z zakresu heral- myśli genealogię w potocznym lub dyki średniowiecznej. Dotychczas dziennikarskim rozumieniu, więc w różnych czasopismach ukazywały niech historycy nie załamują rąk, bo się artykuły pilotażowe zapowiada- nie o nauce mówię, a o amatorskim jące tę pozycję, ale dotykały jedy- hobby. nie fragmentarycznie zagadnienia. Przede mną jeszcze tylko wyjazd Ma Pan do Szwajcarii, by potwierdzić jedną za sobą z hipotez w tamtejszych bibliotewiele lat kach i muzeach. styczności
20
z genealogią… Jakich 5 rad
Książka będzie swoistą monografią udzieliłby Pan początkująpokazującą początki herbu Wilcze cym historykom rodzinnym? Kosy, czyli Prusa II w Polsce. Gromadzenie materiałów, badania i pi- Tylko trzy: czytać, słuchać, zapisysanie zajęło mi kilka lat, ale myślę, wać. 11
» Photo credit: flickr user Tanki / Foter / CC BY 2.0
PISZĄ CZYTELNICY
12
More Maiorum
? ??
PISZĄ CZYTELNICY
Z którego roku pochodzi najstarsza odnaleziona przez Ciebie metryka? Czytelnicy piszą...
■ Najstarszy dokumentem jaki posiadam to skan aktu urodzenia mojego 6xpradziadka - Mikołaja Radnego, urodzonego w 1741 r. w parafii Tursko w Wielkopolsce » Marcin Gie
■ Najstarsza odszukana przeze mnie metryka pochodzi z 29 kwietnia 1696 roku. Jest to akt zgonu mojego 7xpradziadka - Stanisława Morawickiego. W metryce zapisano, że zmarł w wieku 41 lat. Jako ciekawostkę dodam, że 312 lat później - 29 kwietnia 2008 roku przyszła na świat moja córka Lena, 8xprawnuczka ww. Stanisława » Justyna Krogulska ■ 10 lutego 1743 r. ślub Szymona i Anny, 8xpradziadków Mam również skany aktów wcześniejszych o kilka lat, lecz dotyczą rodziny brata Szymona. » Paweł Wąs ■ 16 lutego 1694. Danków. Akt ślubu mojego 5x pra-
dziadka Błażeja Raczyńskiego z Gertrudą Bernatowską. » Halina Molik
ojca – Józefa w Tarnopolu nie znalazłem. » Jerzy Tustanowski
■ Akt ślubu Dionizego Trzcinskiego z Franciszką Chalinską, rok 1814. » Tea Åkerlund
■ 18 września 1635 (par. Dłutów) 8x pradziadkowie Łukasz Foltinek (ur. ok. 1610) i Ewa Rzepczanka (ur. ok. 1615; c. Łukasza Rzepki) » Jacek Łopiński
■ 1806 (jeśli chodzi o metryki) parafia Dobrzyń nad Wisłą zgon Elżbiety Tarnickiej II voto Czarnomazy – mojej 5xprababki; 1757 (jeśli chodzi o sumariusz) ta sama parafia narodziny Piotra Tarnickiego – któregoś z kolei syna wyżej wymienionej i jej pierwszego męża, a mojego 5xpradziadka; ewentualnie 1761 (metryki) parafia Lewiczyn zgon teściów i szwagierki wyżej wymienionej – informacja na temat pokrewieństwa z moją 5xprababką jeszcze nie zweryfikowana w 100% » Tomasz Skibiński
■ Jak bym wiele chciała. Ale tez aby pracownicy USC byli tak życzliwi ja pani kierownik w jednym z Urzedów USC na Mazowszu i nie chciałabym słyszeć o ochronie danych osobowych osoby zmarłej w 1930 roku. » Krystyna Urbanowicz
■ 29.07.1777. Narodziny Dominika Tustanowskiego w Tarnopolu. Narodzin jego
Polub nas na facebook.com/miesiecznikmoremaiorum More Maiorum
13
HISTORIA XX WIEKU
Alan Jakman
o zaspokajaniu potrzeb Rosji... Stosunki polsko-rosyjskie nigdy nie układały się najlepiej. Dobitnie świadczą o tym trzy rozbiory Polski, liczne powstania przeciwko wschodniemu zaborcy, Wrzesień 1939, okres PRL-u, a także stosunek zachodnich „przyjaciół” względem Rzeczypospolitej…
N
egatywny stosunek Polaków do Imperium Rosyjskiego był efektem trzech rozbiorów Rzeczypospolitej, których Rosja stała się największym beneficjentem. Zagarnęła ponad 60 proc. powierzchni kraju, na której zamieszkiwało 5,5 mln osób. W 1795 roku Polska została wymazana z map świata. Jednak formalny traktat, wykreślający nazwę Królestwa Polskiego, został podpisany dwa lata później – 26 stycznia 1797 r. w Petersburgu. W podpisanej przez trzech zaborców konwencji napisano: „Gdy przez obydwa dwory cesarskie, jak również przez Jego Królewską Mość Króla Pruskiego, uznana została konieczność uchylenia wszystkiego, co może nasuwać wspomnienie istnienia Królestwa Polskiego, skoro uskutecznione zostało unicestwienie tego ciała politycznego, przeto wysokie strony, zawierające umowę, postanowiły i zobowiązują się odnośnie do trzech dworów, nie zamieszczać w tytule miana i nazwy łącznej Królestwa Polskiego, która zostanie odtąd na zawsze skasowana. Wszelako wolno im będzie używać tytułów częściowych, które należą się władzy różnych prowincji tegoż Królestwa, jakie przeszły pod ich panowanie”.
dowództwem Jana Henryka Dąbrowskiego, zaczęły nucić „Jeszcze Polska nie umarła”. Rok później, przyszły Hymn Polski, był już znany we wszystkich zaborach! Co warte podkreślenia, formowane we Włoszech Legiony nie walczyły przeciwko Carskiej Rosji, a Austrii, której zabór sięgał aż pod Mazowsze. Z kolei pierwsze udane powstanie, to powstanie poznańskie (18061807), skierowane przeciw Prusom, głównie dlatego, że pod panowaniem pruskim znajdowała się Warszawa. W 1800 r. osobisty sekretarz Tadeusza Kościuszki – Józef Pawlikowski, napisał „Czy Polacy wybić się mogą na niepodległość”, w której wyraził poglądy inicjatora powstania z 1794 r. W tej broszurze zarysowany został program walki z trzema zaborcami jednocześnie, której zwieńczeniem będzie obalenie systemu politycznego w Rosji. Pawlikowski napisał: „Czytajmy i uczmy się; chciejmy tylko, a będziemy wolnymi; bo naród szesnastomilionowy nie jest i nie może być do niewoli zrodzony.” POLSKA U BOKU IMPERIUM
Inne rozwiązanie odzyskania niepodległości proponował minister spraw zagranicznych w Imperium Rosyjskim Adam Jerzy Czartoryski. W trakcie III rozbioru Polski, przez rodziców został wysłany do Petersburga. Zdążył już jednak zaangażować się w walkę o Rzeczypospolitą – był jednym z pierwszych nagroJuż kilka miesięcy później – w lip- dzonych ustanowionym w 1792 r. cu 1797 r., w niewielkim włoskim orderem Virtuti Militari za bitwę miasteczku, legiony polskie pod 14
» Adam Jerzy Czartoryski – minister spraw zagrani
pod Grannem. Służąc w Cesarstwie Rosji nigdy nie zrezygnował z noszenia tegoż orderu. W Petersburgu Czartoryski zaprzyjaźnił się z późniejszym carem Rosji – Aleksandrem Pawłowiczem. Objął on tron w 1801 r. po zamachu na jego ojca, który został wykonany za More Maiorum
HISTORIA XX WIEKU
Adam Jerzy Czartoryski wierzył, że dzięki przyjaźni z carem Aleksandrem, uda się odbudować Polskę przy boku Rosji. Myślał w ten sposób – jeśli Rosja ma dwie trzecie terenu Polski, to wystarczy, że w starciu militarnym zetrze się z Prusami, bo pod ich panowaniem była Warszawa, i wówczas odrodzi się Rzeczypospolita. Plany te bardzo szybko upadły po tym jak car Aleksander zawarł sojusz z Prusami. Pakt ten zaprowadził go na pole bitwy pod Austerlitz, w której wojska austriacko-rosyjskie doznały srogiej porażki od Napoleona.
icznych /fot. Wikimedia Commons
przyzwoleniem syna. Książę Adam Jerzy został bardzo szybko mianowany zastępcą ministra spraw zagranicznych Rosji, a w związku z podeszłym wieku ministra Woroncowa, w 1804 r. objął urząd ministra spraw zagranicznych Imperium Rosyjskiego. More Maiorum
nie skonfrontować się z Imperium Rosyjskim, była do zaakceptowania w carskiej ideologii. NAMIASTKA POLSKOŚCI
Pierwsze lata XIX w. były niezwykle ważne dla niepodległości Polski – wojny napoleońskie, nazywane wtedy wojnami polskimi (1806-1807; 1812-1813) przez Francuzów i Rosjan, dawały Polakom nadzieję na odzyskanie niepodległości. Napoleon, zgodnie z traktatem tylżyckim z 1807 r., utworzył namiastkę polskości – Księstwo Warszawskie. Twór ten był kompromisem pomiędzy cesarzem francuzów a rosyjskim Niezbędnym carem – Aleksander pragnął, aby nowe państwo nie zagrażało Rosji, warunkiem jest, aby a Napoleonowi nie zależało na tym, aby Polacy powiększali swoje teryPolska nie istniała torium. Genealodzy zawdzięczają NIKT NIE ŻAŁUJE POLSKI jednak Napoleonowi jego Kodeks, który regulował m.in. sposób rejeTymi słowy rozpoczął w 1803 r. stracji akt metrykalnych. pisanie ideowego dzieła pt. „Historyczna pochwała dla Katarzyny II” Kiedy wojny napoleońskie powoNikołaj Karamzin – „Nikt nie ża- li chyliły się ku końcowi, car Alekłuje Polski. Najbogatsze kraje przy- sander podnosił kwestię utworzenia padły Rosji, ale buntowniczy i nie- Królestwa Polskiego, którego graszczęśliwi jej mieszkańcy utraciwszy nice pokrywałyby się mniej więcej swe imię, znaleźli pokój pod władzą z francuskim Księstwem Warszawsprzymierzonych mocarstw.” skim. W ogólnoeuropejskim traktacie podpisanym w Wiedniu w 1815 r., Kiedy po 1810 r. Europa szykowa- znalazł się zapis o utworzeniu Króła się na konfrontacje wojsk Na- lestwa Polskiego, który przeforsopoleona z Imperium Rosyjskim, wał car rosyjski. W wygłoszonej zauważona została również rola nie- mowie Aleksander uczynił wyraźną istniejącej Polski. Kiedy Napoleon aluzję, że być może w niedalekiej wysłał swojego przedstawiciela na przyszłości zgodzi się on na przyłąpokojowe rozmowy z carem Rosji czenie do Królestwa Polskiego ziem Aleksandrem, pierwszy z punktów litewsko-ruskich. ugody brzmiał „Królestwo Polskie nie zostanie nigdy odbudowane”. Część rosyjskich elit nie podzielała Słowa te z obecnej perspektywy jednak zdania cara. Wcześniej już wydają się co najmniej paradoksal- wspomniany Nikołaj Karamzin pine – bo nikt inny, jak car Aleksander sał „Niezbędnym warunkiem dla kilka lat później odbudowuje Króle- naszego bezpieczeństwa jest, aby stwo Polskie. Jedynym wytłumacze- Polska nie istniała (podkreślenie niem tego paradoksu może być fakt, autora) w jakiejkolwiek formie ani że Aleksander nie chciał odtworzyć pod jakąkolwiek nazwą. BezpiePolski, która byłaby niezależna od czeństwo własne jest wyższym praRosji, ale Polska, nie będąca w sta- wem w polityce”. 15
HISTORIA XX WIEKU
Zaraz po przemówieniu cara Aleksandra w sejmie warszawskim, Karamzin składa mu memoriał pełen krytyki za postawę władz carskich wobec polski. „Wzięliśmy Polskę mieczem, oto nasze prawo, któremu wszystkie państwa przecież zawdzięczają swoje istnienie, gdyż wszystkie powstały z podbojów. Polska jest pracowitą rosyjską własnością (podkreślenie autora). Nie ma starych praw własności w polityce, inaczej musielibyśmy przywrócić Cesarstwo Kazańskie i Astrachańskie, Republikę Nowogrodzką, Wielkie Księstwo Riazańskie i tak dalej.” W późniejszym czasie ten sam autor pisał „Odbudowa Polski będzie oznaczała upadek Rosji (…) Polacy nigdy nie będą dla nas szczerymi braćmi ani wiernymi sprzymierzeńcami.”
przyczyną konfliktów i niepokoju w Europie Wschodniej. Kolejnym argumentem Balfoura był fakt, że powstanie Polski rozdzieli Niemcy i Rosję. Państwo cara oddali się więc od Europy i zajmie się krajami azjatyckimi – Indiami, Chinami, Afganistanem, a tam jak wiemy swoje imperialny interesy miała Wielka Brytania. Rosja będzie więc wadzić tym interesom, zaś Niemcy zajmą się sytuacją w Europie Zachodniej.
» David Lloyd George /fot. Wikimedia Commons
stii dość ambiwalentne uczucia – delikatnie mówiąc. Jeszcze w trakcie trwania I wojny światowej, w 1916 r., były premier Wielkiej Brytanii – Arthur Balfour, zastanawiał się, jak będzie wyglądać Europa po zakończonym konflikcie światowym. RozPOLITYKA ULEGŁOŚCI ważał również ewentualną odbuNie tylko Rosja była przeciwna dowę Rzeczypospolitej. Stwierdził, odbudowie państwa polskiego po że nie warto tego czynić, dlatego I wojnie światowe – również za- że powstanie Polski będzie jedynie chodnie mocarstwa miały w tej kwe-
Polska jest rosyjską własnością Już podczas konferencji w Wersalu, która odbyła się tuż pod zakończeniu działań wojennych, mocarstwa zachodnioeuropejskie odgrywały politykę appeasementu, czyli uległości. Ówcześni politycy anglosascy twierdzili, że Niemcy karane są zbyt surowo. Żołnierze niemieccy walczyli przecież dzielnie i byli równym przeciwnikiem w walce. Polsce, o której wiemy niewiele, dajemy z kolei terytoria, które należą się Niemcom. To oni mogą być poważnym partnerem dla Wielkiej Brytanii – nie Polska. Politykę tę przejawiał brytyjski premier David Lloyd George, który w Paryżu i Wersalu próbował odebrać Polsce jak najwięcej. To co starał się przyłączyć do II Rzeczypospolitej Roman Dmowski, czyli Śląsk, Gdańsk Warmię i północą część Mazur, brytyjski premier przekształcał w tereny plebiscytowe.
» Od lewej: Lloyd George, Orlando i Clemenceau /fot. Wikimedia Commons
16
Lloyd George nie był uległy tylko wobec Niemiec. Dwa lata po zakończeniu I wojny światowej, kiedy bolszewicy posuwali się na zachód w celu opanowania całej Europy, brytyjski polityk podawał Rosjanom rękę. Zaprosił on na początku 1920 r. bolszewików, by ustalić warunki współpracy – najpierw ekonomicznej, a w przyszłości politycznej. More Maiorum
HISTORIA XX WIEKU
» Winston Churchill, Franklin D. Roosevelt i Józef Stalin w Jałcie /fot. Wikimedia Commons
depeszę do Gieorgija Cziczerina – sowieckiego komisarza ludowego spraw zagranicznych, w której pisał, że Wielka Brytania uznaje roszczenia Rosji do sprawiedliwej granicy na wschodzie. Nowa granica pomiędzy II Rzeczypospolitą a Rosją miała przechodzić na Bugu. Co więcej, Brytyjczycy oddali Moskwie całą wschodnią Galicję! Armia, która znajdowała się ponad 200 km od Kiedy polska armia złamała ude- Lwowa, za darmo miała dostać zierzenie czerwonoarmistów, co było mie, które nigdy wcześniej do Rosji nie po myśli Brytyjczyków, premier nie należały. Galicja była przecież Grabski pojechał na konferencję do częścią Cesarstwo Austriackiego! Spa w Belgii, by prosić o udzielenie pomocy II Rzeczypospolitej. Został PAPIEROWY SOJUSZNIK tam przyjęty bardzo niemiło, szczególnie przez premiera Lloyda Geor- Wrzesień 1939 to czas, w którym ge’a. Władysław Grabski był jednak Polskę zaatakowano z trzech stron – dość miernym dyplomatą, dlatego od zachodu III Rzesza, od południa też uległ brytyjskiemu premierowi, Słowacja, a od wschodu Związek zgadzając się, aby to Wielka Bryta- Radziecki. Chociaż mieliśmy podnia przejęła ciężar negocjacji z Ro- pisane umowy sojusznicze z Fransją w zamian za udzielenie pomocy cją i Wielką Brytanią, to obydwa kraje, kolokwialnie mówiąc, wystaPolsce. wiły Polskę. O ile Wielka Brytania W tym momencie możemy dojść przejawiała już wcześniej niechęć do do pewnego kuriozum – 11 lipca Polski, o tyle Francuzi w 1920 r. po1920 r., minister spraw zagranicz- mogli nam w walce z bolszewikami. nych George Curzon, wystosował Wysłali wówczas kilkuset oficerów Chociaż rząd francuski sprzeciwiał się tego typu krokom w stronę „czerwonych”, to Lloyd George przeforsował przyjęcie decyzji, aby zaprosić sowiecką delegację handlową do Londynu. Miało to miejsce w kwietniu 1920 r. – dokładnie w tym samym czasie, kiedy Józef Piłsudski rozpoczynał ofensywę na Kijów…
More Maiorum
na front, aby razem z Polakami, ramię w ramię, walczyli z Rosjanami. Niestety polscy politycy nie wyciągnęli żadnych wniosków z lat wcześniejszych… Może przeciwnym wypadku kampania wrześniowa potoczyłaby się całkiem inaczej…? Wielka Brytania, a także Stany Zjednoczone, kryły przed nami również prawdę o Katyniu. Alianci udawali, że nic nie wiedzą, nie wiedzą, kto stoi za tą straszliwą zbrodnią. Te decyzje zachodnich mocarstw były tylko inicjacją kolejnych działań i postanowień podjętych w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Postanowień, które tak bardzo uderzały w Polaków. Tak wielu z nich zginęło w różnych walkach, bijąc się w obcych armiach o niepodległość Polski. Niestety tę niepodległość trzeba było odłożyć do lat 90. XX w. Walka jednak trwała nadal, o czym świadczą protesty Polaków przeciwko władzy radzieckiej (bo kimże byli polscy komuniści jak nie namiestnikami Związku Radzieckiego?) w Czerwcu 1956, Marcu 1968, Grudniu 1970, Czerwcu 1976, w Sierpniu 1980… ■ 17
HISTORIA XX WIEKU
Marta Chmielińska-Jamroz
17-letnia „Inka” urodziła się na Podlasiu Pod koniec września na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku dobiegły końca prace wykopaliskowe. Ekipa kierowana przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka pełnomocnika prezesa Instytutu Pamięci Narodowej ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, odkryła kilkanaście szkieletów, w tym dwa, które z dużym prawdopodobieństwem należą do Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”.
P
rzyznam, że informacje o poszukiwaniach a następnie odkrycie kobiecego, a w zasadzie dziewczęcego szkieletu, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Z „Inką” jestem związana emocjonalnie przez jej miejsce urodzenia, bo była tak jak ja, Podlasianką. Danuta Siedzikówna „Inka” urodziła się w 1928 r. w Guszczewinie pod Narewką w bardzo patriotycznej rodzinie – jej ojciec Wacław był zesłańcem, który z Syberii powrócił dopiero 1926 r. Po wkroczeniu Rosjan na wschodnie tereny Polski, w tym na Białostocczyznę i do Narewki, NKWD aresztowało Wacława Siedzika, który ostatecznie trafił ponownie na Sybir. Matka- Eugenia zaangażowana była w działalność podziemną. Po wybuchu wojny między Niemcami a Rosją działała w Armii Krajowej, niestety Komitet Narodowy Białoruski, który prężnie działał w powiecie bielskopodlaskim doniósł na panią Eugenię do Gestapo. Kobieta została aresztowana i stracona w jednej z masowych egzekucji, prawdopodobnie pod Białymstokiem. Trójka dzieci wraz z babcią pozostała w Narew-
18
ce, dwie siostry – Danusia i Wiesia wstąpiły do Armii Krajowej. Dziewczyny miały kilkanaście lat, Danka liczyła jedynie 15 wiosen...Wiesława była o rok starsza. Młody wiek nie był tu przeszkodą, dziewczynki wychowane w rodzinie o patriotycznym nastawieniu, nie musiały długo się zastanawiać nad tym, czy służyć ojczyźnie. Tu warto także wtrącić parę słów o sytuacji jaka panowała wówczas w Narewce i okolicach. Z chwilą wybuchu II wojny światowej Narewka dostała się pod okupację sowiecką, a to wiązało się z licznymi aresztowaniami wśród Polaków, ogólnym terrorem i wywózkami na Syberię. Niestety w tamtym czasie po stronie okupantów stanęli zamieszkujący te tereny Białorusini, którzy zapisali się negatywnie w pamięci mieszkańców Hajnowszczyzny. To spośród skomunizowanej części tej grupy mieszkańców, rekrutowali się czerwoni milicjanci i aktywiści Zarządów Tymczasowych były to organy pragnące podporządkować się ZSRR w chwili, gdy tereny te albo jeszcze nie zostały zajęte przez Rosjan we wrześniu 1939 r. lub już znajdujące się pod zarządem wojskowym Armii Czerwonej. Osoby, które przetrwały wywózki na Syberię i powróciły stamtąd również wspominały o ak-
tywnym udziale działaczy w czasie deportacji. Po okupacji sowieckiej w latach 1939-1941, przyszła kolej na okupację niemiecką. Po okresie wysługiwania się Rosjanom, po wkroczeniu Niemców wielu z tych działaczy zostało zamordowanych przez Gestapo, byli jednak i tacy, którzy w nowej okupacji upatrywali dla siebie kolejnej szansy. Po powstaniu Komitetu Narodowego Białoruskiego, którego koła znajdowały się między innymi w Narewce, Hajnówce i Białowieży, członkowie tego Komitetu rozpoczęli współpracę z Niemcami. Burmistrzem Narewki został członek KNB – Piotr Kabac, ten sam który później, w 1944 r. tworzył zręby władzy ludowej i był sekretarzem Urzędu Gminy Narewka. Tego człowieka, który przyczynił się do aresztowania Eugenii Siedzik, kilka miesięcy później, rozstrzelał oddział 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, który wkroczył do „wolnej” już Narewki aby wykonać wyrok na tym i innych konfidentach sowieckich i niemieckich z czasów obu okupacji. Wracając jednak do „Inki” - dziewczyna dotrwała do zakończenia działań wojennych i w 1944 r. pracowała w nadleśnictwie jako kancelistka. Pewnego dnia pod zarzutem współpracy z podziemiem More Maiorum
HISTORIA XX WIEKU
» Akt chrztu Danuty Siedzikównej “Inki” /fot. Marta Chmielińska-Jamroz
niepodległościowym wraz z innymi pracownikami została aresztowana przez NKWD i UB, w drodze grupa aresztowanych została odbita przez oddział partyzancki i Danka nie mając do czego wracać, pozostała w oddziale. Przyjęła pseudonim „Inka”, który nawiązywał do jej przyjaciółki z lat dziecięcych. W ten sposób Danka została sanitariuszką w oddziale – najpierw Stanisława Wołoncieja „Konusa”, później Mariana Plucińskiego „Mścisława” i wreszcie Zdzisława Badochy „Żelaznego”. W 1945 r. starała się wrócić do życia cywilnego, jednak po pewnym czasie ponownie trafiła do lasu. I ponownie przydzielono ją do szwadronu „Żelaznego”. Partyzanci działali przez dłuższy czas na terenie Borów Tucholskich, „Inka” była sanitariuszką, ta funkcja nie dziwiła, bo choć działania frontowe już się zakończyły, to w roku 1946 na Pomorzu dochodziło do potyczek oddziałów partyzanckich z siłami NKWD i UB, sanitariuszki zatem były jak najbardziej potrzebne. Siły bezpieczeństwa nękały żołnierzy konspiracji częstymi obławami, wysyłając naprzeciw małym szwadronom znaczne siły. Danuta SieMore Maiorum
dzikówna aresztowana została 20 lipca 1946 roku w Gdańsku. Mimo młodego wieku i ciężkiego śledztwa nie załamała się i nie poprosiła komunistycznego przywódcy państwa – Bolesława Bieruta, o łaskę. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r. Wraz z nią zastrzelono innego żołnierza majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki – Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Oboje spoczęli w bezimiennym grobie. Gdzie? Tego nikt nie zdradził. To skazanie na niepamięć było kolejną metodą walki z Wyklętymi – komunistyczne władze grzebały swoje ofiary w przypadkowych miejscach, w masowych grobach. Bez pozostawiania śladów, które mogłyby w przyszłości pomóc odnaleźć mogiły... Przychodzi mi do głowy pewna myśl – ileż my, genealodzy, dalibyśmy dziś za odnalezienie grobu przodka sprzed lat? Możemy szukać w starych nekrologach, księgach parafialnych czy pytać znajomych, którzy może coś pamiętają...w wypadku „Inki” rodzina nie mogła na to liczyć. Jedynym śladem pozostał protokół wykonania kary śmierci. Co ciekawe – wypisany jest on czerwonym atramentem...
Przez dłuższy czas grupa pracowników naukowych IPN podejrzewała, gdzie mogą spoczywać szczątki młodej sanitariuszki i jej starszego kolegi, jednak były to jedynie domysły. Sytuacja zmieniła się, gdy w jednym ze zbiorów archiwalnych odnaleziony został tajemniczy list. Jak się okazało było to pismo pracownika więzienia do żony Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”, w którym informowano ją o miejscu pochówku męża. List z nieznanych powodów powstał, ale nie został nigdy wysłany. Trudno domyślać się po co pracownik więzienia miałby informować kogokolwiek o lokalizacji grobu, który komuniści chcieli jak najgłębiej ukryć, niemniej jednak list został napisany. Nigdy nie trafił do adresata i przeleżał wiele lat wśród innych dokumentów. Trafiono na niego przypadkiem i można powiedzieć, że to prawdziwy cud. Dzięki temu udało się zlokalizować prawdopodobna kwaterę więzienną na gdańskim cmentarzu i po badaniach przeprowadzonych za pomocą georadaru zlokalizowano teren, w którym prawdopodobnie spoczęły szczątki osób zamordowanych w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku. Warto wiedzieć, że w miejscu tym wykonano wyroki na wielu żołnierzach podziemia niepodległościowego i przekopywany teren krył nie tylko dwa szkielety, ale kilkadziesiąt. Niestety, podobnie jak w większości wypadków, nikt nie wiedział o potajemnych pogrzebach, trudno więc było zlokalizować mogiły. Poza tym na terenie zajmowanym przez kwaterę więzienną powstały nowe pochówki – często, jak na Powązkach, były to mogiły katów – urzędników resortu bezpieczeństwa czy zasłużonych komunistycznych towarzyszy z PPR i PZPR. Ekipa, która przyjechała na gdański cmentarz zmierzyć się zatem musiała z bardzo trudnymi warunkami – pra19
HISTORIA XX WIEKU » fot. Marta Chmielińska-Jamroz
cowali bowiem wśród istniejących grobów. Dlatego wykopy możliwe były jedynie w miejscach, gdzie odległość pomiędzy grobami wynosiła co najmniej metr. Prace były bardzo mozolne i wyczerpujące. Uczestnicy wspominają ogromne ilości gruzu, które znajdowały się pod ziemią. W czasie prac miejsce odwiedzał także grabarz, który potwierdził, że w tym miejscu jest najgorsza kwatera i zawsze ma problem z wykopaniem mogiły. Opowiadał również, że miejsce to było pewnego rodzaju śmietniskiem, gdzie wyrzucano zwały ziemi po równaniu terenu a także Czaszka kobiety była w kawałkach gruz ze spalonego starego miasta. i w pierwszej chwili nie było widać Po kilku dniach prac operator ko- czy był to naturalny stan rozkładu parki trafił na zarysy trumien. Oka- czy też nie. Następnego dnia szkiezało się, że były to tak zwane „pół let został oczyszczony i ułożony na trumny” czyli skrzynki pozbawione stole sekcyjnym, po oględzinach dowiek. W takich pół trumnach cho- konanych przez patologów okazało wano więźniów, którzy zmarli lub się, że kobieta ma przestrzeloną głozostali zamordowani w więzieniach wę. Dodatkowo lekarz stwierdził, że komunistycznych. Pośród czterech w tylnej części dziąsła nieżyjącej, szkieletów spoczywających w tym znajdował się niewyrżnięty mleczny miejscu jeden należał do kobiety, ząb, ofiara zatem musiała być bardodatkowo zachowały się resztki dzo młoda – ok. 17-letnia. W ziemi obok dziewczyny spoczywały damskich pantofelków... szczątki mężczyzny w średnim wie-
ku, a wiadomo, że Feliks Selmanowicz „Zagończyk” stracony razem z „Inką” miał 42 lata. Prawdopodobieństwo odkrycia tych osób stało się bardzo duże. Oczywiście zanim nie zostaną przeprowadzone badania DNA, nie jest możliwe podanie tożsamości odnalezionych osób. Prawdopodobieństwo, że odnalezione szkielety są szczątkami Siedzikówny i Selmanowicza jest jednak dosyć duże, ponieważ „Inka” była jedyną rozstrzelaną w Gdańsku kobietą. ■ » fot. Marta Chmielińska-Jamroz
20
More Maiorum
HISTORIA XX WIEKU
More Maiorum
21
GENEALOGIA
Marcin Marynicz
Ireny Jurgielewiczowej spotkanie z przodkami Irena Jurgielewiczowa – znana polska autorka książek dla dzieci i młodzieży, przetłumaczonych na wiele obcych języków. Urodzona w Działoszynie, córka doktora, wnuczka aplikanta sądowego ...
I
rena z Drozdowiczów Jurgielewicz – urodziła się 13 stycznia 1903 r. w Działoszynie, zmarła 25 maja 2003 r. w Warszawie. Pisarka, autorka publikacji społeczno-pedagogicznych oraz powieści, opowiadań i sztuk scenicznych dla dzieci i młodzieży. Studiowała filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim oraz pedagogikę w Wolnej Wszechnicy Polskiej. W latach 1929-1930 przebywała we Francji, a w latach 1934-1939 pracowała jako wykładowca Wolnej Wszechnicy Polskiej. Była żołnierzem Armii Krajowej, w czasie okupacji prowadziła seminaria na tajnych kompletach. Uczestniczka powstania warszawskiego. Później w niemieckich obozach jenieckich. Po wojnie była wykładowcą na wydziale pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego, potem kierownikiem literackim Państwowego Teatru Nowej Warszawy. Od 1954 r. poświęciła się całkowicie pracy literackiej. Wśród jej najpopularniejszych utworów dla dzieci znajdują się: Historia o czterech pstroczkach (1948), O chłopcu, który szukał domu (1957), a wśród powieści dla młodzieży: Ten obcy (1961), Niespokojne godziny (1964), Wszystko inaczej (1968), Ważne i nieważne (1971), Inna? (1975). Autorka wspomnień: Strategia czekania (1982), Byłam, byliśmy (1997).
Fragment książki wspomnieniowej Ireny Jurgielewiczowej „Byłam, Byliśmy”:
„Na samym początku, przed którym nie ma nic – obraz. Nie przedstawia ani Matki, ani Ojca, ani brata starszego ode mnie zaledwie rok, z którym w pierwszych latach chowałam się razem jak z bliźniakiem – choć to oni byli przecież moim pierwszym i najczęstszym doświadczeniem. Siedzę przy kuchennym stole, pod oknem. Na stole duża naftowa lampa. Obok mnie służąca, bezimienna, nie wiadomo jak wyglądająca. (...) Dzieje się to w naszym pierwszy mieszkaniu w Warszawie, na Nowym Świecie 49, w kamienicy odbudowanej w dawnym kształcie, dziś mieszczącej – między innymi – Stowarzyszenie Ekonomistów. I z tego mieszkania jeszcze jedno wspomnienie, zupełnie codzienne: w ścianie oklejonej niebieską tapetą małe, prawie niewidoczne, bo też oklejone drzwiczki do schowania na walizki, materace i inne na co dzień niepotrzebne przedmioty. Kiedy Mama wchodzi tam ze świecą w ręku, widać za progiem trochę światła. A co się dzieje, jak wychodzi? Kiedy wychodzi, to zamyka za sobą czarną noc. I ta noc tam jest chociaż naokoło widno, chociaż zabawki i podłoga błyszczą w słońcu.” 22
More Maiorum
GENEALOGIA
» fot. metryki. genealodzy.pl (źródło)
1902
Irena Drozdowicz na świat przyszła 31 grudnia 1902 r. / 13 stycznia 1903 r. w Działoszynie jako drugie (najmłodsze) dziecko 32-letniego Grzegorza Franciszka Drozdowicza, doktora i jego 30-letniej żony, Franciszki z Oxińskich. Ochrzczona została działoszyńskiej parafii – do chrztu trzymali ją Stanisław Oxiński i Ksawera Żurkowska (prawdopodobnie żona jednego ze świadków – Romualda Żurkowskiego).
» fot. metryki. genealodzy.pl (źródło)
Grzegorz i Franciszka Drozdowiczowie mieli jeszcze tylko jedno dziecko – syna Stanisława, z którym późniejsza pisarka w młodości spędziła najwięcej czasu. Stanisław urodził się nieco ponad rok przed swoją siostrą – 7/20 października 1901 r., również w Działoszynie. Ciekawe jest to, że ochrzczony on został już jako roczny chłopiec – 23 listopada / 6 grudnia 1902 r. Miesiąc i tydzień później na świecie pojawiła się jego siostra, więc w chwili chrztu syna, Franciszka musiała być w zaawansowanej ciąży.
1902
More Maiorum
23
GENEALOGIA
Stanisław Drozdowicz związał się z Zofią zd. Popielawską (1903-1990), która dała mu potomstwo. To właśnie jego córka poinformowała swoją ciotkę – Irenę, o śmierci swojego ojca, który zmarł w wyniku ran głowy. List otrzymała w grudniu 1944 r., ale Stanisław zmarł 14 października tego samego roku. Przed powstaniem warszawskim mieszkał w Warszawie przy ulicy Niegolewskiego, jednak w związku z działaniami wojennymi, trafił do niewoli niemieckiej i stał się jeńcem Stalagu XI A Altengrabow, gdzie też zmarł. Z metryk chrztu dzieci Grzegorza i Franciszki Drozdowiczów wynika, że rodzili się oni kolejno w latach 1871 i 1873. Byli młodzi, kiedy rodziło im się potomstwo, stąd też musieli być krótko po ślubie. Sprawdzenie kilkunastu roczników z parafii Działoszyn nie dało pozytywnego rezultatu. Dokument udało się odnaleźć z dala od tych okolic, bo był (i wciąż jest!) w księdze parafii św. Aleksandra w Warszawie. Grzegorz Franciszek Drozdowicz i Franciszka Oxińska pobrali się 10/22 czerwca 1899 r. Stało się to w obecności świadków – Stanisława Oxińskiego, emeryta z Warszawy i Adama Józefa Mierzejewskiego, agronoma z Gutowa w powiecie ciechanowskim. Z dokumentu wyczytać można informacje o pochodzeniu pary młodej oraz o ich rodzicach. Grzegorz F. Drozdowicz był 27-letnim kawalerem, lekarzem, urodzonym w mieście Kielcach jako syn Franciszka i Izabeli z Krawczykowskich małżonków Drozdowiczów. W chwili ślubu mieszkał w Kielcach. Franciszka Oxińska była 27-letnią panną, urodzoną i zamieszkałą (przy ojcu) w Warszawie. Jej rodzicami byli Stanisław i Ludwika z Wasiłowskich małżonkowie Oxińscy. Można przypuszczać, że matka panny młodej już nie żyła, chociaż nie ma 100 proc. pewności.
» fot. poczekalnia. genealodzy.pl (źródło)
1899
24
More Maiorum
» Zespół: 9214/D- Księgi metrykalne parafii rzymskokatolickiej Św. Aleksandra w Warszawie /fot. metryki. genealodzy.pl (źródło)
GENEALOGIA
1899
More Maiorum
25
26
» fot. poczekalnia. genealodzy.pl (źródło)
GENEALOGIA
1899
More Maiorum
» fot. poczekalnia. genealodzy.pl (źródło) GENEALOGIA
1899
More Maiorum
27
GENEALOGIA
Grzegorz Franciszek Drozdowicz na świat przyszedł w Kielcach około 1872 r. – tyle wynika z metryki jego małżeństwa. Poszukiwanie dokumentu nie zajęło zbyt wiele czasu, ale z zachowanych alegat udało wydobyć się m.in. odpis aktu chrztu Drozdowicza, w którym podano lokalizację metryki w księgach kieleckiej katedry.
1871
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)
Dnia 16/28 maja 1871 r. w Kielcach stawił się Franciszek Drozdowicz, lat 46 i w przytomności dwóch świadków – Lwa (w tekście pojawia się takie imię, jednak świadek podpisał się jako Leon) Sakowicza, lat 48 i Adama Bielińskiego, lat 42 – okazał dziecię płci męskiej, które urodziło się 11/23 maja 1871 r. z jego małżonki, Izabeli z domu Krawczykowskiej, lat 38 mającej. Dziecko na chrzcie świętym otrzymało imiona Grzegorz Franciszek, a rodzicami chrzestnymi byli Bolesław Drozdowicz i Aleksandra Sakowicz.
W tej samej parafii, ponad 20 lat wcześniej ochrzczony został starszy brat wcześniej wspomnianego Grzegorza Franciszka – Bolesław Jan. Prawdopodobnie to on był ojcem chrzestnym swojego młodszego o 21 lat.
1850
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)
Bolesław Jan Drozdowicz na świat przyszedł 11 lipca 1850 r. w Kielcach. W akcie chrztu zapisano, że rodzicami byli 24-letni Franciszek Drozdowicz, aplikant biura powiatowego i jego żona, 17-letnia Izabela zd. Krawczykowska. Rodzicami chrzestnymi byli Józef Czerwiecki i Genowefa Olbrycht.
Chrzest Bolesława Jana Drozdowicza odbył się 11 lipca 1850 r. o godzinie 15, a dwie godziny później ślub jego rodziców. Poniekąd można zaprzeczyć temu, że Bolesław Jan był dzieckiem ślubnym, a w dodatku księżom zarzucić można fałszerstwo, bo aż taka niewiedza nie jest chyba możliwa. W akcie chrztu zapisano, że dziecko urodziło się „z małżonki jego”, a ta stała się nią dopiero dwie godziny później, czyli innymi słowy mówiąc – skonsumowali małżeństwo jeszcze przed jego zawarciem. 28
More Maiorum
GENEALOGIA
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)
1850
Wracając jednak do samego aktu małżeństwa, to data jest już znana, ale bardziej interesująca jest treść metryki. Z dokumentu dowiedzieć się można, że panem młodym był Franciszek Drozdowicz, 25-letni (w ciągu dwóch godzin udało mu się „stracić” jeden rok) kawaler, aplikant przy powiecie kieleckim, urodzony w Żarnowcu, syn nieżyjącego już Walentego i Józefy z Chęcińskich małżonków Drozdowiczów. Panna młoda miała tyle samo lat, ile podano w metryce chrztu jej pierworodnego syna – 17, Izabela Krawczykowska była panną, urodziła się w Pławonicach (Pławanicach), które należały do parafii Świerżu (gubernia lubelska). Jej rodzicami byli nieżyjący Michał i Petronela z Sakowiczów małżonkowie Krawczykowscy. Ojciec za życia był nauczycielem przy szkole w Końskich. More Maiorum
29
GENEALOGIA
Petronela z Sakowiczów Krawczykowska niestety nie nacieszyła się długo wnukiem i zięciem – zmarła 30 lipca 1850 r. w Kielcach. Według metryki zgonu – żyła 50 lat i była wdową po Michale, nauczycielu szkoły powiatowej w Końskich. Pozostawiła po sobie córkę Izabelę i syna Jana. Niestety stawający nie podali ani miejsca pochodzenia, ani danych rodziców zmarłej.
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)
1850
W alegatach do małżeństwa zawartego przez Franciszka Drozdowicza i Izabelę Krawczykowską znaleźć można dyspensę od drugiej i trzeciej zapowiedzi, akt znania panny młodej oraz pozwolenie jej matki na ślub. Zastanawiający jest natomiast brak dokumentu potwierdzającego wiek pana młodego. Z aktu znania Izabeli Krawczykowskiej wyczytać można, że dwóch świadków potwierdziło jej tożsamość. Według pierwszego urodziła się ona 8 grudnia 1832 r. w Pławanicach (par. Świerże) z Michała i Petroneli zd. Sakowicz małżonków Krawczykowskich. Drugi z nich podał mniej więcej te same dane, jednak zamiast konkretnej daty narodzin – sam rok.
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)
1850
30
More Maiorum
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło) GENEALOGIA
1850
More Maiorum
31
GENEALOGIA
1874
» fot. metryki.genbaza.pl (źródło)
Udało się również ustalić, że rodzina Krawczykowskich mieszkała w Końskich na pewno pod koniec 1836 r., bo właśnie wtedy (18 grudnia) zmarła Józefa Krawczykowska, córka Michała – profesora szkoły obwodowej w Końskich i Petroneli z Sakowiczów małżonków Krawczykowskich. Zmarłe dziecko miało zaledwie rok i 9 miesięcy.
Franciszek Drozdowicz zmarł 10/22 kwietnia 1874 r. w Kielcach. Według zgłaszających (Adama Bielińskiego, lat 45 i Stanisława Ciosińskiego, lat 30) w chwili śmierci liczył sobie 51 lat, był synem Walentego i Józefy Drozdowiczów. Pozostawił po sobie żonę, Izabelę zd. Krawczykowską i czworo dzieci. Izabela z Krawczykowskich Drozdowiczowa wdową została dość młodo, ponieważ skoro urodziła się 8 grudnia 1832 r., a jej mąż zmarł w kwietniu 1874 r., to miała 41 lat. Młody wiek i małe dzieci mogły być powodem ponownego zamążpójścia. Kiedy we Włoszczowej żenił się starszy brat (prawdopodobnie też jego ojciec chrzestny) Grzegorza Franciszka Drozdowicza, to ich matka zapisana została jako „pozostająca wśród żywych”. Był to rok 1881, więc Izabela była jeszcze przed 50-tką. Natomiast, kiedy Bolesław ponad 20 lat później (1903 r.) żenił się ponownie jako 53-letni wdowiec, to w akcie małżeństwa zapisano, że był synem nieżyjących już rodziców, stąd łatwo obliczyć, że Izabela z Krawczykowskich Drozdowicz zmarła mając co najwyżej 70 lat. Niestety dokumentu nie udało się odnaleźć. Istnieje prawdopodobieństwo, że po śmierci pierwszego męża, ponownie stanęła na ślubnym kobiercu i zmarła pod innym nazwiskiem. Strona ojca Ireny z Drozdowiczów Jurgielewiczowej została opracowana w miarę możliwości, więc czas na drugą stronę, czyli przodków Franciszki z Oxińskich Drozdowicz. Według metryki ślubu, która pojawiła się na początku artykułu, powinna się ona urodzić ok. 1872 r. w Warszawie. Niestety w metryce nie określono parafii, z której miała zostać wyjęta metryka chrztu panny młodej. Początkowo pojawiła się wizja przeglądania każdej parafii po kolei, jednak na szczęście okazało się, że wśród dostępnych online dokumentów, są również zachowane załączniki do małżeństw zawartych m.in. w parafii św. Aleksandra za rok 1899, czyli powinien tam być odpis aktu chrztu Franciszki Oxińskiej i tak też było. 4/16 lutego 1872 r. w parafii św. Barbary stawił się 38-letni Stanisław Oxiński, urzędnik warszawskiej Izby Kontroli i w obecności dwóch świadków – Jana Martyńskiego i Wincentego Połońskiego – okazał dziecię płci żeńskiej, które przyszło na świat 17/29 stycznia w Warszawie z jego ślubnej małżonki, Ludwiki z Wasiłowskich, 34 lat mającej. Dziecię na chrzcie świętym otrzymało imię Franciszka, a rodzicami jej byli wcześniej wspomniani Wincenty Połoński i Balbina Oxińska. Rodzice byli dość młodzi, więc ślub wziąć mogli co najwyżej kilkanaście lat wcześniej. Poszukiwania wśród warszawskich parafii nie dały pozytywnego rezultatu. 32
More Maiorum
GENEALOGIA
» fot. szukajwarchiwach.pl (źródło)
1872
W metryce ślubu Drozdowicza z Oxińską nie podano, czy rodzice żyją. Ponieważ na pewno nie żył ojciec pana młodego, a w akcie zapisano „ (…)był synem Franciszka i Izabeli z Krawczykowskich (…)”, czyli po prostu ksiądz spisujący metrykę nie zwracał na to uwagi. Franciszka chrzczona była w 1872 r. w parafii św. Barbary, a 27 lat później ślub wzięła w parafii św. Aleksandra. Trudno wnioskować, czy były to jedyne dwie parafie, do których należały ulice, przy których zamieszkiwała rodzina. W pierwszej połowie 1888 r. ślub bierze starsza siostra Franciszki – Karolina, która na świat przyjść powinna ok. 1866 r. Najważniejsze jest to, że ślub odbył się w parafii św. Aleksandra, a panna młoda mieszkała przy rodzicach, więc jeśli do ślubu młodszej córki w 1899 r. mieszkali w tym samym miejscu (a na pewno w takim, które podlegało pod tę parafię) i tam też zmarli, to metryki ich zgonów powinny znajdować się właśnie w księgach tej parafii. Punktem początkowym była data 11 kwietnia 1888 r. (ślub Karoliny Oxińskiej) i od tego momentu należało zacząć przeglądać księgi zmarłych.
» fot. szukajwarchiwach.pl (źródło)
Po sprawdzeniu kilku roczników, odnalazła się jedna poszukiwana metryka, a mianowicie akt zgonu Ludwiki z Wasiłowskich Oxińskiej. Zmarła ona 13/25 lipca 1895 r. w Warszawie przy ulicy Żurawiej pod numerem 1630. W chwili śmierci miała mieć 62 lata, a na świat przyjść miała w Warszawie jako córka Kazimierza i Zygrydy z Babskich małżonków Wasiłowskich. Pozostawiła po sobie męża Stanisława.
1895
More Maiorum
33
GENEALOGIA
Dzięki metryce zgonu Ludwiki, udało się poznać dane jej rodziców oraz miejsce urodzenia. Jeżeli na świat przyszła w Warszawie i tam też rodziła swoje dzieci, to ślub powinien się odbyć właśnie w Warszawie... Jednak w genealogii bardzo rzadko jest tak łatwo. Przed drugą próbą poszukiwań aktu małżeństwa Stanisława Oxińskiego z Ludwiką Wasiłowską, postanowiłem jeszcze sprawdzić, czy w tej samej parafii nie ma metryki zgonu Stanisława. Nie pomyliłem się, bo metrykę znalazłem w księdze z roku 1906. Tam też wśród aktów zmarłych pod numerem 15, spisana została metryka, dotycząca śmierci Stanisława Oxińskiego, zmarłego 26 grudnia 1905 r. / 8 stycznia 1906 r. w Warszawie. Stawający podali, że zmarły był 71-letnim wdowcem, emerytem. Na świat przyjść miał w Płocku jako syn Tomasza i Ludwiki z Szulców małżonków Oxińskich.
» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)
1906
Poszukiwania tego małżeństwa w Warszawie niestety nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Oczywiście nie wszystko jest dostępne i nie zawsze jest komplet dokumentów, często brakuje wielu roczników, co uniemożliwia dalsze poszukiwania. Co prawda udało się ustalić dane rodziców Stanisława i Ludwiki, ale to wciąż było mało i za wszelką cenę chciałem ustalić dalsze (a raczej wcześniejsze) losy przodków Ireny Jurgielewiczowej. Z pomocą przyszła ... Geneteka! Właśnie dzięki osobie, która zindeksowała m.in. małżeństwa z rzymskokatolickiej parafii Jasieniec, udało się zlokalizować metrykę ślubu Stanisława Oxińskiego i Ludwiki Wasiłowskiej. Pobrali się oni 28 sierpnia 1861 r., a ślubu udzielił brat panny młodej – Ezechiel Wasiłowski, proboszcz jasienieckiej parafii. O ile dane pana młodego zgadzały się z dotychczasowymi (narodziny ok. 1834 r. w Płocku z Tomasza i Ludwiki z Szulców małżonków Oxińskich), o tyle już u Ludwiki pojawiło się trochę nieścisłości. Faktycznie przed ślubem miała styczność z Warszawą, ale nie było to miejsce jej narodzin, ponieważ na świat przyszła w Szreńsku ok. 1836 r.
34
More Maiorum
» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło) GENEALOGIA
1861
More Maiorum
35
GENEALOGIA
Akt chrztu Stanisława udało się odnaleźć bez większych problemów wśród chrztów udzielonych w płockiej parafii w roku 1834. To właśnie wtedy, 16 lipca – stawił się Tomasz Oxiński, 30-letni dziennikarz generalny komisji wojewódzkiej w Płocku i w przytomności dwóch świadków – Mateusza Smolińskiego i Stanisława Preüss, okazał swego syna, który urodził się 9 maja tego samego roku z jego ślubnej małżonki, Ludwiki z Szulców, lat 22 mającej. Przyczyną późnego chrztu i spisania aktu była słabość matki dziecka.
» fot. szukajwarchiwach.pl (źródło)
1834
1855 36
» fot. szukajwarchiwach.pl (źródło)
Tomasz Oxiński zmarł 5/17 lipca 1855 r. w Płocku. Według metryki zgonu był on rachmistrzem rządu gubernialnego w Płocku, miał 53 lata, a na świat przyszedł we wsi Bartodzieje w powiecie płockim z Antoniego i Ludwiki z Warszewskich małżonków Oxińskich. Pozostawił po sobie żonę, Ludwikę z Szulców i pięcioro dzieci – Elżbietę, Stanisława, Józefa, Wiktorynę i Tomasza.
More Maiorum
GENEALOGIA
Kiedy chrzcili Tomasza, byli prawie 5 lat po ślubie – pobrali się 8 października 1829 r. w Płocku. Małżeństwo zawarte zostało w obecności dwóch świadków – Teofila Kowalewskiego, 28-letniego archiwisty komisji wojewódzkiej w Płocku oraz Andrzeja Konopskiego, 34-letniego dyrektora kancelarii w Płocku. Pan młody Tomasz Kazimierz Oxiński w chwili ślubu był 27-letnim kawalerem, archiwistą w komisji wojewódzkiej w Płocku, na świat przyszedł we wsi Bartodzieje (więc w akcie zgonu podano prawidłowe dane), która należała do parafii pniewskiej. Jego rodzicami byli Antoni i Ludwika z Warszewskich małżonkowie Oxińscy, w chwili ślubu syna wciąż żyli i mieszkali w Pułtusku. Panna młoda okazała się mieć dwa imiona – Filipina Ludwika, przy czym znana była pod tym drugim. Na świat przyszła ok. 1811 r. jako córka nieżyjącego w chwili ślubu Fryderyka i pozostającej wśród żywych Filipiny z domu May, która po śmierci męża ponownie stanęła na ślubnym kobiercu.
» fot. szukajwarchiwach.pl (źródło)
1829
More Maiorum
37
GENEALOGIA
Powracając do metryki ślubu Stanisława Oxińskiego z Ludwiką Wasiłowską z 1861 r., należy przypomnieć, że panna młoda na świat przyjść miała ok. 1836 r. w Szreńsku jako córka Kazimierza i Zygfrydy z Babskich małżonków Wasiłowskich. Para ta na pewno czworo swoich dzieci ochrzciła w par. Janowiec Kościelny w latach 1812-1818 (wśród nich był m.in. Ezechiel Ignacy Mikołaj, późniejszy proboszcz w parafii Jasieniec – to on udzielił ślubu swojej siostrze). Kazimierz Wasi(e)łowski i Zygfryda Babska pobrali się 7 października 1811 r. w Janowie (woj. warmińsko-mazurskie). Pan młody został określony jako „szlachetnie urodzony”. Był 25-letnim kawalerem i synem szlachetnie urodzonych Mikołaja i Marianny z Płoskich małżonków Wasiełowskich. Swoją metrykę chrztu wyciągnął z ksiąg parafii Duczymin. Rodzice w chwili ślubu syna mieszkali we wsi zwanej Wasiły w powiecie przasnyskim (par. Duczymin). Panną młodą była szlachetnie urodzona Zygfryda Babska, mieszkająca w Janowie przy swych rodzicach – Ignacym i Honoracie z Kołakowskich małżonkach Babskich. Ochrzczona została w winnickiej parafii, miała 21 lat i była stanu wolnego.
38
» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)
1834
More Maiorum
GENEALOGIA
» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)
Na chwilę obecną są to wszystkie metryki przodków Ireny Jurgielewicz, które udało się znaleźć w Internecie. Pomimo jej ślubu w młodym wieku (25 lat), nie doczekała się potomstwa z mężem Mieczysławem Jurgielewiczem. Udało się natomiast odnaleźć ich metrykę ślubu z ksiąg parafii św. Aleksandra za rok 1928. Para pobrała się 30 czerwca tego roku.
1928
Mieczysław Trojden Jurgielewicz na świat przyszedł 23 stycznia / 4 lutego 1900 r. w Warszawie. Ochrzczony został 26 sierpnia / 8 września 1900 r. w parafii Wszystkich Świętych w Warszawie. Na marginesie aktu chrztu odnotowano fakt zawarcia związku małżeńskiego z Ireną Jurgielewicz.
» fot. metryki.genealodzy.pl (źródło)
1900
More Maiorum
39
POLSKA PRZEZ WIEKI
Małgorzata Lissowska
wojny domowe, sprowadzenie Ottonica napada na Leszka Krzyżaków... Białego wraz z księciem HenryKontynuacja, a nawet pogłębienie rozbicia dzielnicowego, sprowadzenie Krzyżaków, a także pierwsza po wielu latach koronacja na częściowo zjednoczonych ziemiach polskich.
N
a początku XIII wieku, tj. w 1202 roku, umiera ostatni syn Bolesława Krzywoustego, Mieszko III Stary. Po jego śmierci władzę w Krakowie, zaledwie na kilka miesięcy, obejmuje najstarszy syn, Władysław Laskonogi. W tym samym roku umiera także, popierający Mieszka i jego syna na krakowskim tronie, wojewoda Mikołaj, czego skutkiem jest powrót Leszka Białego. W 1210 roku władca Krakowa wraz z bratem Konradem Mazowieckim i wnukiem Mieszka III Starego – Władysławem Odonicem, na zjeździe w Borzykowej, uznają wolności oraz przywileje Kościoła w Polsce, skutkiem czego jest znaczna niezależność od władzy państwowej. Co więcej, od tej pory duchowieństwo ma prawo sądzić w oparciu o prawo kanoniczne. ZJAZD W GĄSAWIE W 1227 roku w Gąsawie, ponownie próbowano ułożyć stosunki pomiędzy rządzącymi w kraju Piastami. W zjeździe brali udział Leszek Biały, Konrad Mazowiecki, Władysław Laskonogi oraz książę śląski, syn Bolesława Wysokiego, Henryk Brodaty. Podczas zjazdu Świetopełk „za radą Władysława
40
kiem w łaźni, i nie spodziewającego się zdrady zabija, Henryka zaś zranionego pod zasłoną wiernego sługi zostawia.” Leszek Biały osierocił półtorarocznego syna Bolesława, zwanego później Wstydliwym. Władzę w Krakowie objął Władysław Laskonogi z zastrzeżeniem możnowładztwa, że tron odziedziczy, w późniejszym czasie, małoletni Bolesław. SPROWADZENIE KRZYŻAKÓW Dwa lata przed zjazdem w Gąsawie, tj. w 1225 roku, Konrad Mazowiecki, poczynił starania o sprowadzenie na ziemie polskie, Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, nazywanych potocznie Krzyżakami. W ten sposób książę chciał zapewnić sobie spokój przed najazdami Prusów, a nawet planował ich chrystianizację. Za „pomoc” otrzymali od władcy ziemię chełmińską. O skutkach sprowadzenia zakonu na ziemie polskie, dotkliwie miały się przekonać dopiero późniejsze pokolenia. Od lat 30. XIII w. rozpoczął się okres podboju Prusów oraz budowa państwa krzyżackiego nad Bałtykiem. „Jedną z pierwszych ich ofiar stał się niejaki Pipin, siedzący w zameczku Piegża. Zbrojni mnisi schwytali go i po swojemu ukarali za to, że przyjąwszy dawniej chrzest, powrócił do pogaństwa. Rozcięto mu brzuch, przybito kiszki do drzewa i ganiano wokół, aż wszystkie wnętrzności owinęły się na pniu.”
Pierwszym władcą, który zorientował się w niebezpieczeństwie, jakie niosło sprowadzenie Krzyżaków, był Świętopełk Gdański. Zakon chciał mu odebrać wybrzeża Nogatu, lecz ten począł z nimi wojować. Niestety był sam na polu bitwy. Przeciwko sobie miał Konrada Mazowieckiego, Bolesława Pobożnego, swoich braci Sambora i Racibora oraz samego papieża. Podbój Krzyżaków ostatecznie zakończył się w 1283 roku. NAJAZDY MONGOŁÓW W 1206 roku, w odległej Mongolii, władzę objął Czyngischan. Planował zapanować nad całym światem, nie cofając się praktycznie przed niczym. Zmarł w 1227 roku, jednakże „jeszcze za jego życia Mongołowie podbili północne Chiny, Syberię, Azję Środkową, dokonali kawaleryjskiego rajdu wokół Morza Kaspijskiego, przeszli Kaukaz, Krym i odnieśli pierwsze zwycięstwo nad wojskami europejskimi. 31 maja 1223 r. książęta ruscy przegrali z nimi sławną bitwę nad Kałką w pobliżu Morza Azowskiego.” Po śmierci Czyngis-chana władzę przejął wnuk Batu, który już w 1236 roku rozpoczął zdobywanie Rusi. Po zajęciu Kijowa, postanowił wyprawić się na Polskę i Węgry. Pierwszy WARTO WIEDZIEĆ
DAY UT IA POBRUSA A TI POZIWAY – (daj, ja pomielę, a ty odpocznij) pierwsze słowa zapisane w języku polskim, które odnaleźć można w XIII-wiecznej Księdze Henrykowskiej. More Maiorum
POLSKA PRZEZ WIEKI
WARTO WIEDZIEĆ najazd na nasz kraj, miał miejsce w 1241 roku. Tatarzy zaatakowa- Jak powszechnie wiadomo XIII li od wschodu, zdobywając kolej- wiek, to okres wypraw krzyno Sandomierz i Kraków. Stoczyli żowych. Leszek Biały poinforbitwy pod Tarczkiem, Turskiem mował papieża, że nie może Wielkim, Chmielnikiem, Racibrać w nich udziału, ponieważ borzem i Opolem. Kierowali się na Wrocław. 9 w „Palestynie brak piwa i miodu kwietnia tegoż roku, bez których żyć nie można” na ich drodze, pod Legnicą, stanęły wojska Henryka Pobożnego, z władcą na czele, które chciały w końcu powstrzymać niszczycielskie siły Mongołów. Pozostałymi dowódcami u boku księcia byli Bolesław Dyplodowic (Szczepiołka) – książę z dynastii Przemyślidów, Mieszko Otyły – książę opolsko-raciborski oraz Sulisław. Niestety i tym razem Tatarzy zwyciężyli. Książę wrocławski, Bolesław oraz Sulisław polegli podczas bitwy, śmierć poniósł także Henryk Pobożny, jednakże źródła podają dwie odmienne wersje jego śmierci. Według pierwszej z nich, władca poległ na polu walki, druga natomiast podaje o wzięciu do niewoli a tam, jego głowa miała zostać ścięta i nabita na pal. Śmierć władcy spowodowała największe od początku rozbicia dzielnicowego, rozdrobnienie Śląska. Władza Henryków śląskich (Henryka Brodatego, Henryka Pobożnego) rozpadła się. Mimo zwycięstwa Mongołowie chwilowo opuścili ziemie polskie. Drugi najazd Tatarów na Polskę, miał miejsce na przełomie 1259 i 1260 roku. Była to pierwsza akcja zbrojna, po objęciu władzy przez Berka-chana, które nastąpiło około roku wcześniej. Przyjął on islam, który szerzył pomiędzy Tatarami. Podobnie jak poprzednio, atak nastąpił od strony wschodniej. Zostały zdobyte takie miasta, jak: Lublin, Sandomierz oraz Kraków, z którego ostał się tylko Wawel. Tym razem, na czele wojsk polskich, stał Bolesław V Wstydliwy (o jego przydomku za chwilę). Podobnie jak i poprzedni najazd, miał na celu głównie grabież Polski.
» fot. Wikimedia Commons
More Maiorum
Ostatni najazd Tatarów, w tym stuleciu, nastąpił na przełomie 1287 i 1288 roku. Podczas tego najazdu, dzięki lepszemu ufortyfikowaniu miast, Mongołom nie udało się zdo41
POLSKA PRZEZ WIEKI
być Sandomierza, Lublina ani Krakowa. Tatarzy podzieleni byli na dwie grupy. Pierwszą dowodził Telboga, drugą zaś Nogaj. Wojska pierwszego poniosły klęskę w Górach Świętokrzyskich, podczas starcia z Leszkiem Czarnym, drugiego pod Starym Sączem. BOLESŁAW WSTYDLIWY Jak już wspomniałam Bolesław został półsierotą, gdy miał zaledwie półtora roku. Zgodnie z układem zawartym jeszcze za życia Leszka Białego, to Władysław Laskonogi miał zajmować się małoletnim. Jak można się spodziewać, nie spodobało się to Konradowi Mazowieckiemu, który pragnął przejąć władzę na krakowskim tronie, po zmarłym bracie. W 1233 roku, Konrad Mazowiecki zaprosił Grzmisławę (żonę Leszka Białego) wraz z Bolesławem Wstydliwym na spotkanie, które zakończyło się ich uwięzieniem w Czersku. Tam, wdowa musiała znosić poniżenia ze strony Konrada, między innymi spoliczkowanie. Następnie zostali przeniesieni do Sieciechowa, skąd udało im się zbiec. Od 1243 roku Bolesław zasiadał na tronie krakowskim. Władca był osobą wyjątkowo pobożną, co było widoczne w sposobie rządzenia – opierał się na duchowieństwie, przez co miewał problemy ze strony świeckiego możnowładztwa. W znacznym stopniu osłabił, mocne dotychczas, stanowisko wojewody krakowskiego. Skąd przydomek? Bolesław Wstydliwy, w 1239 roku, poślubił węgierską księżniczkę Kingę (późniejszą świętą Kościoła katolickiego). Jeśli wierzyć jej żywotopisarzom, księżna opowiadała damom dworu i mniszkom o szczegółach swego pożycia 42
małżeńskiego. „Jakkolwiek niegodna między niewiastami, u męża mego nigdy nic innego nie widziałam prócz rąk samych i twarzy” Ponoć pobożny książę złożył śluby czystości. Co więcej, późniejszy król Polski, Władysław Łokietek, twierdził, że św. Kinga była dziewicą. Jak można się domyślić, nie budziło to zadowolenia wśród zwolenników Bolesława, ponieważ brak potomka oznaczał koniec dynastii Piastów małopolskich, a więc i kolejne walki o tron oraz brak męstwa władcy. Bolesław V Wstydliwy umiera w 1279 roku. Jego ciało spoczęło w Krakowie u Franciszkanów. W związku z brakiem potomka, przed śmiercią, postanowił usynowić, wnuka Konrada Mazowieckiego, Leszka Czarnego. Warto zaznaczyć, że ówcześnie życie w ascezie było dość typowe. Podobne śluby złożyła siostra Bolesława, św. Salomea, żona Kolomana Węgierskiego oraz małżeństwo Henryk Brodaty i św. Jadwiga (o których więcej w ciekawostce). PRÓBY JEDNOCZENIA Praktycznie w tym samym czasie, Poznań, Kraków i Wrocław, tracą swoich władców. Książę śląski Bolesław Rogatka umiera w 1278 roku, a wielkopolski Bolesław Pobożny i krakowski Bolesław Wstydliwy, rok później. Na krakowskim tronie zasiada Leszek Czarny, Wrocław przechodzi na stałe w ręce Henryka Probusa (który już wcześniej próbował nim rządzić, jednakże został uwięziony przez Rogatka), a Poznań – Przemysła II. W 1282 roku, w Kępnie książę wielkopolski oraz gdański Mściwój II, podpisali traktat o dziedziczeniu. Zgodnie z nim, ten władca, który przeżyje drugiego, dziedziczy po nim dzielnicę.
W praktyce, oznaczało to pierwsze od wielu lat, zjednoczenie Wielkopolski i Pomorza Gdańskiego. 5 lat później, w Słupsku ci sami władcy wraz z Bogusławem IV, księciem szczecińskim, zawarli układ o wieczystym przymierzu. Również w tym samym roku, tj. 1287 został zawarty układ o przeżycie, pomiędzy Leszkiem Czarnym, Henrykiem Probusem, Henrykiem Głogowskim i Przemysłem II. Ustalał on kolejność przejmowania władzy. Warto zaznaczyć, że układy o przeżycie, często były zawierane w przypadku braku potomstwa. W tym wypadku, dwóch władców było bezpłodnych (Leszek Czarny i
WARTO WIEDZIEĆ
Św. Jadwiga brała ślub z Henrykiem Brodatym, w wieku zaledwie 12 lat. Mieli 6 dzieci, kiedy to postanowili złożyć śluby czystości. Książę na pamiątkę zapuścił brodę (stąd przydomek), księżna zaś została mniszką. Henryk będąc na łożu śmierci, chciał jeszcze raz zobaczyć małżonkę, ona jednak odmówiła, ponieważ nie chciała żałować męża, co jak twierdziła byłoby sprzeczne z wolą Bożą. Henryk Probus), Przemysł II miał córkę, a ówcześnie kobiety nie mogły dziedziczyć tronu, Henryk Głogowski, w chwili podpisania traktatu, był młody i nie posiadał żadnego potomka (5 synów urodziło się po podpisaniu układu). More Maiorum
POLSKA PRZEZ WIEKI
Traktat bardzo szybko wchodzi w życie, już rok później umiera, zasiadający na tronie krakowskim, Leszek Czarny. Mimo dziedziczności Henryka Probusa, niespodziewanie pojawia się Władysław Łokietek, przyrodni brat zmarłego Leszka, wnuk Konrada Mazowieckiego. Po stoczonych walkach, Kraków pozostaje w rękach Henryka Probusa, który wysyła posłów do papieża, prosząc o koronę. Niestety nie dożył odpowiedzi. 26 czerwca 1290 roku zostaje otruty we Wrocławiu i tam też został pochowany. Kolejnym spadkobiercą jest Przemysł II. Na pomorzu gdańskim w 1294 roku umiera książę Mściwój II. Na
podstawie umowy zawartej 12 lat wcześniej, w Kępnie, tereny dziedziczy Przemysł II. W tym momencie następuje połączenie tych dwóch dzielnic. 26 czerwca 1295 roku, arcybiskup gnieźnieński, Jakub Świnka dokonuje koronacji Przemysła II. Pierwszy raz od ponad 200 lat, Polska, chociaż niecała jest zjednoczona, ma króla. Rankiem 8 lutego 1296 roku, na gród w Rogoźnie, w którym chwilowo przebywa król, napadają drużyny brandenburskie. W napadzie uczestniczy siostrzeniec króla Jan. Przemysł II „stoczywszy walkę, wielu poranił i trupem położył. Ale zmuszony
pełnić raczej powinność żołnierza niżeli króla i wodza, pod przemagającą liczbą nieprzyjaciół, nawałem strzał i mieczów, które zewsząd go dosięgały, walcząc chwalebnie, jak na jego ród przystało, omdlał i padł na ziemię mnogimi okryty ranami.” Jego ciało spoczęło w katedrze poznańskiej. _________________________ Źródła: 1. Jana Długosza kanonika krakowskiego „Dziejów polskich ksiąg dwanaście”, przekł. Mecherzyński K., Kraków 1868, T. 2. 2.. Polska Piastów, Jasienica P., Warszawa 1985 » fot. Wikimedia Commons
More Maiorum
43
SPOD ZNAKU KRZYŻA I LILIJKI » Cmentarz Orląt we Lwowie - grób nieznanego żołnierza przed II wojną światową /fot. Wikimedia Commons
44
More Maiorum
SPOD ZNAKU KRZYŻA I LILIJKI
Paweł Becker
tu leży żołnierz polski – gawęda o Grobie Nieznanego Żołnierza
Burgrabia krakowski Tobiasz Morsztyn nie spodziewał się, że budując w XVII wieku w Warszawie swoją rezydencję, tworzy zalążek miejsca, które w wyniku wielu zmian historycznych i architektonicznych stanie się jednym z najważniejszych miejsc pamięci narodowej w Polsce.
w pałacu mieścił się Sztab Generalny Wojska Polskiego, który postawił przed kolumnadą pomnik księcia Józefa Poniatowskiego – wzorowego żołnierza, ulubieńca swoich wiarusów i bohatera narodowego Polaków. Jednak kluczowe miejsce w obrębie Pałacu Saskiego dopiero miało powstać.
o śmierci Tobiasza dwór przeszedł na Jana Andrzeja Morsztyna (czołowego przedstawiciela polskiej poezji barokowej), który przebudował w 1666 roku dwór w barokowy pałac. W 1713 roku nowym właścicielem pałacu został król August II Mocny, który rozpoczął gruntowną przebudowę i rozbudowę budynku, dokończoną przez jego syna i następcę, Augusta III. W taki sposób w Warszawie powstał Pałac Saski. Od 1724 roku był główną siedzibą królów z dynastii Wettinów, tutaj mieszkał dwór, działał teatr warszawski. W czasie panowania Stanisława Augusta, Pałac Saski pozostał rezydencją Wettinów, którzy wynajmowali go na biura i mieszkania. Po upadku Rzeczypospolitej, rozbiorach i krótkim istnieniu Księstwa Warszawskiego, pałac ostatecznie sprzedano władzom polskim. Część przeznaczono na Liceum Warszawskie, w którym uczył się m.in. Fryderyk Chopin. W czasie powstania listopadowego pałac został częściowo zniszczony. Kolejny właściciel, Iwan Skwacow, bogaty rosyjski kupiec, zlecił gruntowną przebudowę Pałacu Saskiego. Kazał rozebrać środkową część, a na jej miejscu powstała kolumnada. Od 1862 roku pałac stał się siedzibą armii carskiej. W niepodległej Rzeczypospolitej
Lata 1914-1918 to dla Europy czas szalejącej wojny zwanej wówczas „wielką wojną” a przez potomnych nazywaną I wojną światową. W czasie walk zginęły miliony żołnierzy, spośród których wielu spoczęło w bezimiennych mogiłach na frontach Rosji, Niemiec, Francji, Belgii i innych miejscach walk. Zrodziła się wówczas idea Grobu Nieznanego Żołnierza – symbolicznego miejsca pamięci dla wszystkich uczestników walk. Pierwszy taki grób powstał w Wielkiej Brytanii 11 listopada 1920 roku i został umiejscowiony w katedrze westminsterskiej w Londynie (Westminster jest dla Anglików tym, czym Wawel dla Polaków). W 1921 roku pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu powstał francuski Grób Nieznanego Żołnierza.
P
More Maiorum
W 1921 roku pojawiła się inicjatywa utworzenia Grobu Nieznanego Żołnierza w Polsce. Pierwsza idea, stworzona przez Komitet Uczczenia Poległych 1914-1921, proponowała pomnik – kapliczkę w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Projekt nie wszedł w życie – społeczeństwo domagało się monumentu upamiętniającego bohaterów walk, a nie skromnej kapliczki w kącie katedry. Nadzwyczaj hojne w takich przypadkach społeczeństwo, pokazało swą niechęć podczas zbiórki
finansowej na ten cel – nie udało się zebrać wymaganych 3 tysięcy złotych. Inne projekty mówiły między innymi o usypaniu kopca pamięci czy pomnika-krzyża. Dopiero w 1923 roku na polecenie prezydenta Rzeczypospolitej, Stanisława Wojciechowskiego powstał „Tymczasowy Komitet Organizacyjny Budowy Pomnika Nieznanego Żołnierza”. Do Komitetu weszły takie sławy oręża niepodległościowego, jak generałowie: Józef Haller, Władysław Sikorski, Edward Rydz-Śmigły, Kazimierz Sosnkowski czy stojący na czele Tadeusz Rozwadowski. Komitet początowo działał opieszale, aż do dnia, w którym – o dziwo! – nieznany darczyńca kazał przywieźć pod pomnik księcia Józefa tablicę z napisem „Nieznanemu Żołnierzowi poległemu za Ojczyznę”. I to dopiero było mobilizacją do postawienia Grobu-Pomnika. Zdecydowano u stworzenu Grobu Nieznanego Żołnierza na Placu Saskim, pod kolumnadą Pałacu. Prace ruszyły w 1925 roku. Pojawiła się też kwestia, kto ma być w tym najważniejszym dla Polski grobie pochowany. Wybrano listę pól bitewnych I wojny światowej i walk z bolszewikami a następnie w drodze losowania okazało się, że będzie to Lwów, Semper Fidelis Leopolis, miasto zawsze wierne Rzeczypospolitej. W 1918 roku trwały walki o Lwów między Polakami a Ukraińcami. W obronie miasta najbardziej zasłużyli się młodzi ludzie, harcerze wychowani przez samego Andrzeja Małkowskiego. Był to egzamin z ich przyrzeczenia, z ich służby Ojczyźnie, który zdali własną krwią. Spoczęli na cmentarzu, który zyskał miano Cmentarza Orląt. Nawet nie orłów, bo za młodzi byli na taki tytuł, ale Orląt Lwowskich właśnie. Wśród wielu grobów był ten naj45
SPOD ZNAKU KRZYŻA I LILIJKI
bardziej wzruszający – 13-letniego Antoniego Petrykiewicza, najmłodszego kawalera orderu Virtuti Militari i najmłodszego z Orląt – Jana Kukawskiego, którego karabin był większy od niego, miał zaledwie 9 lat… Wybrano trzy mogiły bezimienne, dokonano ekshumacji i ustawiono trzy trumny obok siebie. Stanęła naprzeciwko nich polska Ormianka, Jadwiga Zarugiewiczowa. Sama straciła swego syna Konstantego w bitwie pod Zagórzem i nie było jej dane znaleźć jego grobu, spoczął w mogile bezimiennej. To właśnie Jadwiga Zarugiewiczowa, „tak jak jej serce dyktuje” wybrała jedną z trumien. Gdy ją otwarto, okazało się, że nie ma tam wysokiego rangą żołnierza, ale jest tam harcerz, 14-letni zaledwie chłopak w maciejówce,
46
co dowodziło, że był ochotnikiem. Tak oto harcerz polski, jedno z Orląt Lwowskich, został wybrany, jako symboliczny żołnierz wszystkich pól bitewnych.
Jako pierwsi wartę zaciągnęli weterani powstania z 1863 Po wielkich uroczystościach we Lwowie, trumna została przewieziona do Warszawy. 2 listopada 1925 roku podczas wielkich, narodowych uroczystości złożono zwłoki lwowskiego obrońcy do Grobu Nieznanego Żołnierza. Jeszcze nim rozpoczęły się uroczystości do pustego grobu podeszła prosta, stara kobiecina, wrzucając do pustej mogiły wiązankę polnych kwiatów. Nikt nie
ośmielił się jej przerwać. Nie oficjele z wielkimi wieńcami, ale prosta kobieta polnymi kwiatami oddała jako pierwsza hołd dla tego Żołnierza. Gdy trumna spoczęła w grobie, wartę zaciągnęli jako pierwsi weterani powstania styczniowego z 1863 roku, staruszkowie, oddający hołd temu, który walczył w walce zwycięskiej. Tak oto przeszłość związała się wtedy ze współczesnością. Uroczystość transmitowało Polskie Radio, we wszystkich świątyniach kraju biły dzwony, zarządzono chwilę przerwy w pracy, by każdy w Polsce, choć myślą, mógł oddać hołd Nieznanemu Żołnierzowi. Kilka lat później o Grobie niemal zapomniano. Prasa zwracała uwagę na brak szacunku przechodniów, brak zainteresowania ze strony władz, niepalące się lampy, zły pło-
More Maiorum
SPOD ZNAKU KRZYŻA I LILIJKI
mień wieczny. W 1936 roku zgłasza- nie tylko jeden jego fragment, wła- ronę, na polecenie premiera Tadeno już potrzebę konserwacji. śnie Grób Nieznanego Żołnierza. usza Mazowieckiego, umieszczono tam urnę z ziemią z Katynia, przyPo wybuchu II wojny światowej Decyzja o jego odbudowaniu zapa- gotowano nowe tablice upamiętniaGrób nie został zniszczony od razu. dła błyskawicznie. Już 17 stycznia jące pola polskich walk. Przy Grobie Obowiązywał zakaz składania tam 1945 roku zamiast znicze rozpalono Nieznanego Żołnierza odbywają się kwiatów i oddawania hołdu (groził tam symboliczne ognisko. Zadecy- uroczystości wojskowe i państwowe, za to Pawiak), a jednak w 1944 roku dowano o pozostawieniu Grobu zagraniczne delegacje składają kwiaw czasie powstania warszawskiego w stanie wskazującym na jego zbu- ty, przechodnie zatrzymują się, pozłożono tam 15 sierpnia kwiaty. Ce- rzenie przez Niemców, by przypo- chylają głowy. Ale czy każdy z nich lowo blisko grobu były liczne jed- minał o dokonanych zbrodniach wie, czyje szczątki skrywa tam naronostki niemieckie, a Park Saski stał i zniszczeniach. W 1946 roku Grób dowa mogiła? Że nie są to szczątki się miejscem „nur für Deutsche”. był już odnowiony, choć w zmienio- żołnierza wielkich bitew, ale nastoPo powstaniu, w czasie regularne- nym kształcie, zabrakło korony na latka, który chciał walczyć o swoje go niszczenia Warszawy, 28 grudnia głowie Orła, zmieniono treść tablic ukochane miasto, jak orlę walczące 1944 roku, wysadzono w powietrze upamiętniających bitwy z dziejów o gniazdo rodzinne? ■ Pałac Saski. A jednak przedziwnym Polski, usuwając te z czasów walk zrządzeniem losu kolumnada, pod polsko-bolszewickich. Odrestauroktórą umieszczono Grób, ocalała! wano całość, przywracając mu dawCykl „Spod znaku krzyża i lilijki” rePonowiono wysadzanie kolumnady, ny blask. alizowany jest w ramach próby węostro zawalił się na płytę nagrobną, Po 1989 roku znów zmieniono niedrowniczej Autora. ale kilka kolumn nadal stało. Z potężnego gmachu ocalał symbolicz- które elementy. Orzeł odzyskał ko» fot. Wikimedia Commons
More Maiorum
47
ŻYCIE ZAWODOWE PRZODKÓW
Agnieszka Kubas
życie zawodowe przodków – odkryjmy nową kartę przeszłości Obecnie w badaniach historycznych, temat dziejów konkretnych zakładów przemysłowych i rzemieślniczych nie stanowi głównego przedmiotu badań historyków.
W
okresie Polski Ludowej powstawały publikacje rocznicowe, pisane na zamówienie dyrekcji wielkich fabryk, często tendencyjne, jednak wnoszące do historiografii pewną wartość. Dlaczego warto jednak nadal zagłębiać się w dokumentacje wytworzone bezpośrednio przez zakłady przemysłowe, a także organy władzy, z którymi ich działalność się łączyła? Odpowiedź jest prosta, aczkolwiek nieoczywista – posiadają ogromną wartość genealogiczną, którą przedstawię w obecnym artykule.
od likwidowanych przedsiębiorstw i instytucji, a z drugiej zespoły archiwalne starszych, działających nadal. Oczywiście pomijam tutaj dokumentację kadrowo-płacową, której przechowywanie rządzi się odrębnymi prawami.
świadczeniu zawodowym i szczegółowym opisie zajmowanego stanowiska. Oprócz tego pojawiają się podstawowe informacje o dacie urodzenia, przynależności (dotyczy okresu do 1939 r.), narodowości i adresie zamieszkania. Następnie, w miarę zachowanych dokumentów, jesteśmy w stanie odnaleźć kolejne ciekawe informacje takie, jak: średni zarobek naszego przodka, liczba dzieci na utrzymaniu (z podziałem na potomstwo mieszkające z ro-
W archiwach przedsiębiorstw i instytucji możemy znaleźć różne rodzaje dokumentacji, w zależności od stopnia zachowania zespołów, będą to wszelkiego rodzaju raporty, zarządzenia wewnętrzne, okólniki, sprawozdania finansowe, plany produkcji i zatrudnienia. Trzeba zdawać sobie sprawę, że w powyższych dokumentach odnajdujemy informacje genealogiczne, aczkolwiek przejrzenie setek stron zarządzeń wewnętrznych może nas skutecznie zniechęcić. Warto więc na wstępie poszukiwań przejrzeć dokładnie inwentarz w poszukiwaniu zespołów, których nazwa wskazuje na „zawartość geDzieje archiwów zakładowych bar- nealogiczną”. dzo często były burzliwie, niemalże jak dzieje naszego kraju. Wiele z nich Poszukujmy więc wszelkich wykaspłonęło w pożarach, zniszczyło się zów pracowników. W zależności od z powodu wylania pobliskiej rze- specyfiki przedsiębiorstwa, możemy ki w czasie powodzi, bądź zostało spotkać się z różnymi typami dokuskradzionych, albo celowo znisz- mentów. Nie zawsze będziemy moczonych. Oczywiście nie wszystkie gli znaleźć w dokumentacji typowe archiwa zakładowe podzieliły taki spisy pracowników z poszczególlos. Część przetrwała w znakomi- nych lat. Często informacje są nietej formie próbę czasu, aby dzisiaj pełne, dotyczą tylko pojedynczych bezpiecznie znaleźć się w archiwum okresów. Warto również zaznapaństwowym. Przyjrzyjmy się zatem czyć, że znacznie łatwiej będziemy podstawowym zespołom archiwal- mogli odszukać naszego przodka, nym, które mogą pomóc genealo- który pracował w danym przedsięgom odkrywać rodzinną historię biorstwie na odpowiedzialnym stanowisku – dyrektora, księgowego, Archiwa Państwowe w swoich zbio- majstra, kierownika oddziału czy rach posiadają archiwalia przeka- maszynistki. Często wykazy tychże zane przez zakłady pracy. Z jednej pracowników, zawierają dokładne strony – są to dokumenty przejęte informacje o wykształceniu, do48
More Maiorum
ŻYCIE ZAWODOWE PRZODKÓW
dzicami i uczące się poza domem). Zdobyte w ten sposób informacje doskonale mogą urozmaicić nasze poszukiwania. Pamiętajmy również, że nacjonalizacja przemysłu po II wojnie światowej zmieniła nieco specyfikę dokumentacji. Moim zdaniem archiwa wytworzone przez zakłady przed 1939 r. są znacznie ciekawsze i obfitują w informacje genealogiczne.
kumentacji zakładowej o naszym przodku jeśli był tylko szeregowym robotnikiem? Odpowiedź na to pytanie jest jak najbardziej twierdząca, ale po raz kolejny warto pamiętać, że ilość tych danych zależy od stopnia zachowania dokumentacji. W zespołach archiwalnych części przedsiębiorstw zachowały się z okresu przedwojennego różne spisy pracowników. Warto powołać się tutaj na dokumentację jednego z najCzy znajdziemy informacje w do- słynniejszych browarów w Polsce –
Browaru Arcyksiążęcego w Żywcu. Dokumentacja z okresu, gdy przedsiębiorstwo należało do żywieckich Habsburgów, zachowała się doskonałym stanie. Odszukamy w niej spisy robotników, które podają informacje o zajmowanym stanowisku, zarobku i miejscu zamieszkania – są to informacje niezwykle ciekawe dla każdego genealoga, zwłaszcza, gdy niewiele wiemy na temat profesji, którą wykonywał nasz (x) pradziadek. W przypadku żywiecFot. NAC, sygnatura: 1-G-2146-11
More Maiorum
49
ŻYCIE ZAWODOWE PRZODKÓW
» Wieża Żywieckiej Fabryki Papieru „Solali”/ fot. Agnieszka Kubas
kiego Browaru do dzisiaj zachowały się również dwa duże kartony ciekawych dokumentów z okresu już II wojny światowej. Tymi dokumentami są unikatowe karty rejestracyjne robotników sporządzone przez okupanta w języku niemieckim. Jeśli jednak poszukujemy jeszcze wcześniejszych informacji bardzo często zachowane są księgi z okresu sprzed 1918 r., do których wpisywano zatrudnionych pracowników. Taką dokumentacją, dostępną nawet w wirtualnym muzeum, dysponuje Odlewnia Żeliwa w Węgierskiej Górce. W kategorii „spisów” warto również wyróżnić wykazy emerytów, którym przysługiwała emerytura z prywatnego zakładowego funduszu (istniał taki w Dyrekcji Dóbr Żywieckich). Wraz ze spisami, odnajdujemy pisma, w których informuje się pracowników o przejściu na emeryturę. W zespole Dyrekcji Dóbr Żywieckich zachowały się również archiwalia z zakresu funduszu zapomogowego wdów i sierot, które również 50
mogą być pomocne dla wytrwałego w poszukiwaniach genealoga. Jednym z etapów poszukiwania pracy dzisiaj jest napisanie CV i listu motywacyjnego, podobnie w przeszłości, nasi przodkowie, w celu zdobycia zatrudnienia pisali podania o pracę, które stanowią jedno z najciekawszych zachowanych części archiwów przedsiębiorstw. Tego typu dokumenty miałam okazję przejrzeć w zespole archiwalnym Browaru w Żywcu. Odręcznie pisane podania wywierają na czytelniku ogromne wrażenie. Skrupulatne opisy wykształcenia, doświadczenia i motywacja do podjęcia pracy w tym przedsiębiorstwie, doskonale kreują obraz człowieka pracy tamtych czasów. Innym dokumentem, którego również mamy możliwość odszukania są referencje, wystawiane przed poprzednich pracodawców na prośbę dyrekcji kolejnego miejsca pracy pracownika.
Wnikliwy genealog może również odszukać dokumenty, które przekazują znacznie mniej przyjemne informacje. Po pierwsze będą to formularze, wystawiane po zaistnieniu na terenie przedsiębiorstwa wypadku. Zawierają one podstawowe informacje o poszkodowanym, przyczynie i miejscu wypadku oraz o jego skutkach – czyli pobycie w szpitalu, rekonwalescencji w domu lub niestety śmierci. Inne informacje, z kolei – niechlubne, odkryjemy w księgach kar nakładanych na pracowników. Najciekawszym wykazem kar, z którym miałam do czynienia, była księga przewinień pracowników Browaru Arcyksiążęcego z lat trzydziestych. Zawierała ona informacje o popełnionych przewinieniach, ich częstotliwości oraz o karach nakładanych na pracownika (niższa pensja, zabranie dodatków czy zwolnienie). W okresie Polski Ludowej poważniejsze przewinienia były często tematem zarządzeń wewnętrznych informuMore Maiorum
ŻYCIE ZAWODOWE PRZODKÓW
jących o przewinieniu pracownika (np. kradzież, pijaństwo, nieuzasadnione nieobecności w pracy) oraz o konsekwencjach, w których obok informacji o przewinieniu, podawano instrukcję – co zrobić, by tego typu proceder nie powtórzył się. Pochylmy się jeszcze nad dokumentacją wytworzoną przez przedsiębiorstwa, które zostały znacjonalizowane w Polsce Ludowej. W tej części dokumentacji, jak już wspomniałam wyżej, znacznie trudniej odnaleźć bogatsze informacje genealogiczne, gdyż zmieniła się specyfika prowadzenia dokumentacji. Ważne dla nas mogą być wykazy, zawierające nazwiska członków różnych formacji, znajdujących się na terenie zakładu – zakładowych oddziałów obrony terytorialnej, różnych komisji, bądź pracowników niektórych oddziałów (głównie szczebla kierowniczego). Warto pamiętać, ze jedną z cech charakterystycznych w okresie Pol-
ski Ludowej było współistnienie wraz z zakładem orkiestr, grup teatralnych albo klubów sportowych. W dokumentacji Żywieckiej Fabryki Papieru, w zarządzeniach wewnętrznych, znajdujemy wykazy członków orkiestry zakładowej i grupy teatralnej, które uczestniczyły w próbach i występach. Z kolei opłaca się odszukać wykazy przodowników pracy i członków „Klubów Techniki i Racjonalizacji”, którym często udało się odkryć jakąś innowację, polepszającą jakość pracy przedsiębiorstwa.
macyjnych mieszkań – gdzie obok informacji o lokatorze, posiadamy podstawowe dane na temat stanu mieszkania naszego przodka, jeśli mieszkał w przyfabrycznym mieszkaniu. Z drugiej strony, czasami odnajdujemy również pojedyncze umowy najmu, zawierane z lokatorami, które posiadają dla nas wartość genealogiczną.
Archiwa zakładowe stanowią podstawową informację o życiu zawodowym naszych przodków, jeśli wiemy, gdzie pracowali. Nie są jednak jedynym źródłem informacji – Na zakończenie zwrócę jeszcze zwłaszcza, gdy nie jesteśmy pewni, uwagę na dokumenty zupełnie do- jaką profesją trudnili się nasi podatkowe, aczkolwiek przekazujące przednicy. ciekawe informacje. Już od okresu międzywojennego, a szczególne W następnym artykule przybliżę w okresie Polski Ludowej, przy za- informację na temat zawartości dokładach powstawały budynki miesz- kumentacji instytucji państwowych, kalne, które były przeznaczone dla w których odnajdziemy dane na tepracowników. Jeśli mamy taką moż- mat przeszłości zawodowej naszej liwość, warto zerknąć do kart infor- rodziny. ■ » fot. Wikimedia Commons
More Maiorum
51
PORADNIK
szukaj-korzeni.pl Justyna Krogulska
Polskich (1914-1918). W teczkach odnaleźć możemy na przykład spisy oficerów i szeregowych, wykazy chorych i poległych, karty ewidencyjne, a ponadto typowo wojskową dokumentację, taką jak rozkazy czy raporty. Być może okaże się, że to Centralna Biblioteka Wojskowa, właśnie tu natrafimy na pierwszy muzea wojskowe z Muzeum Wojska ślad, który pozwoli nam odtworzyć Polskiego na czele, a także uczelnie, wojenne losy pradziadka…? jednostki badawczo-rozwojowe, niektóre służby i agencje wojskowe. W tym samym dziale znajdują się zbiory dotyczące Armii GeneraDokumenty z okresu powojennego ła Hallera z lat 1913-1923 oraz nie rozproszone są po różnych placów- mniej interesujące materiały Polskiej kach archiwalnych, natomiast zasób Organizacji Wojskowej (1915-1921), wytworzony do roku 1945 prze- w tym imienne listy żołnierzy, ofichowywany jest w jednym miejscu cerów, podoficerów i dezerterów, – w Centralnym Archiwum Woj- akta personalne, świadectwa, wyniki skowym w Warszawie (Rembertów), egzaminów, legitymacje członków dlatego najlepiej od niego rozpo- POW, akta szkół żołnierskich. cząć swoje poszukiwania. Dział drugi zbiorów CAW to dokumentacja z okresu II wojny światoZASOBY CENTRALNEGO wej oraz kilku lat powojennych (do ARCHIWUM WOJSKOWEGO 1949). Niestety materiały dotyczące Centralne Archiwum Wojskowe jednostek wojskowych biorących (CAW) ma długą historię, bowiem udział w wojnie obronnej 1939 swoją działalność rozpoczęło pod roku zachowały się w stanie szczątkoniec 1918 roku, a więc tuż po od- kowym. Są też relacje uczestników zyskaniu przez Polskę niepodległo- walk (w tym powstania warszawści. Przechowuje ono dokumenta- skiego), materiały dotyczące organicję z ostatniego stulecia, tj. od roku zacji konspiracyjnych itp. Dla gene1908 do dziś, wytworzoną przez aloga, interesujące mogą się okazać jednostki i instytucje wojskowe, akta instytucji polskich, opiekująa także akta, pochodzące z różnych cych się polskimi wychodźcami na urzędów państwowych, związane Węgrzech, a także akta Oddziału VI z obronnością państwa. Zasoby po- Sztabu Głównego Naczelnego Wodzielone zostały na dziesięć części, dza i 2 Dywizji Strzelców Pieszych. z których pierwsza obejmuje materiały archiwalne z okresu 1908- W osobnym dziale (III), chociaż 1939. Są to akta, dotyczące polskich dotyczącym również okresu II wojzwiązków i organizacji niepodległo- ny światowej, znalazły się materiały ściowych, formacji paramilitarnych, Wojska Polskiego z lat 1943-1945. a także jednostek wojskowych i in- Obejmują one jednak tylko formastytucji, działających na terytorium cje tworzone w Związku RadziecPolski. Znajdziemy tu więc mię- kim. To aż 706 zespołów, przy czym dzy innymi akta Polskich Drużyn niektóre z nich, niestety, zachowały Strzeleckich, Towarzystwa Gimna- się w formie szczątkowej. stycznego „Sokół”, Związku Strzeleckiego we Lwowie czy mniej zna- Opracowane powojenne archiwalia nego Gniazda Sokolego z Kołomyi. Wojska Polskiego z lat 1945-1968, Ciekawy zbiór dotyczy Legionów obejmujące 89 zespołów zaliczonych do działu IV, nie zainteresu-
poszukując “mundurowych” przodków w archiwach
Prowadząc poszukiwania genealogiczne prędzej czy później trafimy na osobę lub osoby, których pewien etap życia w różny sposób związany był z wojskiem.
M
ogła to być służba zawodowa, służba z poboru, praca w instytucji wojskowej lub udział w jednej z wielu organizacji niepodległościowych z okresu zaborów lub wojennej okupacji. Ileż to razy, przeglądając rodzinny album fotograficzny, podziwialiśmy pradziadka w mundurze c.k. armii austriackiej, armii carskiej lub pruskiej, dziadka-legionisty, bądź żołnierza odrodzonego Wojska Polskiego, czy też ojca lub wujka z marsową miną, pozującego do zdjęcia w czapce z orzełkiem. Generalnie więc można powiedzieć, że wojsko wpisuje się w życiorysy przedstawicieli co najmniej kilku ostatnich pokoleń niemal każdej polskiej rodziny.
» fot. Wikimedia Commons
Mając na uwadze fakt, że wielu z naszych przodków związanych było z wojskiem, powinniśmy podczas poszukiwań genealogicznych pomyśleć też o dotarciu do ich dokumentów, które mogły zachować się w archiwach, bibliotekach czy muzeach wojskowych.
52
W Polsce wojskowe zasoby archiwalne przechowywane są w sześciu placówkach: Centralnym Archiwum Wojskowym, Archiwum Ministerstwa Obrony Narodowej, Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych oraz Archiwach Wojskowych w Oleśnicy i Toruniu. W węższym zakresie zbiory archiwalne gromadzą też:
More Maiorum
PORADNIK
daty i miejsca urodzenia oraz imienia ojca takie dane, jak: stopień wojskowy, wykształcenie cywilne i wojskowe, zawód, miejsce zamieszkania do chwili powołania do wojska, data i miejsce wzięcia do niewoli itd. Kartoteki są regularnie weryfikowane i aktualizowane, a zatem jeśli uda nam się wśród nich odszukać kogoś z rodziny, warto zajrzeć do karty ponownie za jakiś czas.
To prawdziwa gratka dla genealogów!
» Feliks Ryl (zdjęcie ze zbiorów CAW) /fot. Justyna Krogulska
ją raczej genealoga. Są to bowiem przede wszystkim rozkazy, zarządzenia, instrukcje, materiały sprawozdawcze oraz plany dotyczące organizacji, działalności i zasad funkcjonowania „ludowego” Wojska Polskiego. Dokumentacja, dotycząca żołnierzy i formacji polskich w ZSRR w latach 1939-1947, pochodząca z archiwów rosyjskich, białoruskich, litewskich i ukraińskich (kserokopie), opracowana została jako Kolekcja Wojskowej Komisji Archiwalnej (WKA) i przyporządkowana do działu V. Komisja działała w latach 1992-1997 i zgromadziła m.in. teczki akt personalnych 22 539 polskich jeńców wojennych, More Maiorum
założone przez władze sowieckie. W każdej teczce przechowywane są dokumenty osobiste żołnierzy, akta związane z aresztowaniem, protokoły przesłuchań, różnego rodzaju zaświadczenia. Z archiwów litewskich pochodzą z kolei akta śledcze Polaków aresztowanych po 1939 r. oraz akta rodzin deportowanych po roku 1941. Dużą wartość genealogiczną przedstawiają sobą również kartoteki personalne jeńców wojennych o losach ustalonych i nieustalonych, prowadzone przez kancelarie obozów jenieckich NKWD. To zbiór około 120 tysięcy kart, zawierających bardzo dużo informacji o każdym z jeńców. Zapisano na nich oprócz imienia i nazwiska,
Szerszego omówienia wymaga dział VI zbiorów Centralnego Archiwum Wojskowego, który obejmuje akta personalne i odznaczeniowe. Ze względu na swoją objętość i rodzaj akt został on podzielony na osobne kolekcje, z których jedną z największych stanowią akta personalne z lat 1918-1939. Druga z wielkich kolekcji to 160 tysięcy teczek akt personalnych z okresu 1943-2007. To prawdziwa gratka dla genealogów! Niejeden z poszukiwaczy korzeni może tu „utknąć” na długie miesiące. Nie wdając się w dłuższe opisy, warto wymienić chociaż nazwy tych materiałów, aby uświadomić czytelnikom, z czym mogą mieć do czynienia. Oprócz wspomnianych wcześniej akt personalnych mamy więc kolekcje: generałów i osobistości, akt dotyczących odznaczonych Orderem Wojennym Virtuti Militari, Orderem Odrodzenia Polski, Krzyżem lub Medalem Niepodległości, Krzyżem Zasługi, Krzyżem Zasługi Wojsk Litwy Środkowej, Medaille Interalliée de la Victoire, Odznaką Pamiątkową Więźniów Ideologicznych, odznaczonych za pracę w Polskim Związku Strzeleckim lub Krzyżem Walecznych. W pozostałych kolekcjach zebrane zostały m.in. akta powstańców wielkopolskich, żołnierzy Polskiej Organizacji Wojskowej z lat 19151939 czy żołnierzy Polskich Sił 53
PORADNIK
Zbrojnych na Zachodzie, którzy po wojnie powrócili do kraju. Są też akta internowanych żołnierzy Armii Krajowej oraz dokumenty personalne z Komisji Weryfikacyjnej Oficerów przy Departamencie Personalnym resortu obrony, akta żołnierzy podziemia, którzy ujawnili się na podstawie ustawy o amnestii z lat 1945 i 1947, a także akta repatriantów, którzy powrócili do Polski z Zachodu w okresie 1945-1948.
i administracji państwowej dotyczące spraw obronności, a także akta różnych urzędów i instytucji, sądów i prokuratur wojskowych.
Archiwum cały czas opracowuje zgromadzone zbiory, w związku z czym część z nich może być niedostępna dla zainteresowanych. W tym roku nie będzie można skorzystać z części kolekcji akt personalnych (na literę „D”), akt powstańców wielkopolskich, a także częściowo W oparciu o materiały odnalezione zespołu akt „Legiony Polskie i Polw zasobie działu akt personalnych ski Korpus Posiłkowy 1914-1918”. i odznaczeniowych przy odrobi- Część materiałów wyłączono też nie szczęścia możemy odtworzyć z udostępniania ze względu na zły niemal cały życiorys poszukiwanej stan fizyczny. osoby. W niejednej teczce oprócz wypełnionych ankiet personalnych PRAKTYCZNY PORADNIK znajdują się dodatkowo metryki KORZYSTANIA urodzenia, świadectwa szkolne, akty ZE ZBIORÓW ARCHIWUM ślubu, materiały dotyczące przebie- Jak informuje CAW, archiwum nie gu służby wojskowej, opisy czynów prowadzi badań genealogicznych, bohaterskich, a także odręczne ży- a jedynie poszukiwania do celów ciorysy, a często również zdjęcia. prawno-administracyjnych, np. Zbiory fotograficzne CAW (dział VII) liczą około 130 tysięcy zdjęć. To również ciekawy materiał dla badacza rodzinnego. Wśród nich znaleźć bowiem możemy np. portrety żołnierzy i zdjęcia grupowe, obrazy z pól bitewnych I wojny światowej, kursów wojskowych, zawodów sportowych, uroczystości itd. To między innymi albumy Legionów Polskich (1914-1918), Polskiej Organizacji Wojskowej (1915-1918), Korpusu Ochrony Pogranicza (1925-1935) i wielu innych jednostek, placówek, szkół i instytucji wojskowych. Działy VIII i IX to zbiory kartograficzne oraz kolekcja regulaminów, instrukcji i aktów prawnych wydanych od 1913 roku do czasów współczesnych. Dotychczas nieopracowane pozostają archiwalia Wojska Polskiego z lat 1943-2007 umieszczone w dziale X. Znajdują się tu dokumenty naczelnych organów władzy 54
Archiwa wojskowe w Polsce: ■ Centralne Archiwum Wojskowe ul. Czerwonych Beretów blok 124 00-910 Warszawa www.caw.wp.mil.pl ■ Archiwum Ministerstwa Obrony Narodowej ul. 1 Pułku Myśliwskiego 200 05-160 Nowy Dwór Mazowiecki www.archiwum.wp.mil.pl ■ Archiwum Wojskowe w Oleśnicy ul. Wileńska 14 56-400 Oleśnica www.awo.wp.mil.pl ■ Archiwum Wojskowe w Toruniu ul. gen. Józefa Chłopickiego 1-7 87-100 Toruń www.awwt.wp.mil.pl ■ Archiwum Sił Powietrznych ul. 1 Pułku Myśliwskiego 200 05-160 Nowy Dwór Mazowiecki www.archiwumsp.wp.mil.pl
w celu poświadczenia odbycia służby wojskowej, udziału w misjach, ■ Archiwum Marynarki Wojennej nabycia praw emerytalnych bądź ul. Dickmana rentowych itp. Genealog zdany jest 81-103 Gdynia więc na własne siły. Aby otrzymać www.archiwum.mw.mil.pl akta, musi przejść pewną procedurównież zwykłe upoważnienie. Po rę… otrzymaniu zgody dyrektora, już na Z zasobów Centralnego Archiwum miejscu w archiwum, w Informacji Wojskowego można korzystać oso- Archiwalnej, wypisujemy z katalobiście lub zlecić poszukiwania innej gu sygnatury interesujących nas akt osobie – pełnomocnikowi, któremu i składamy rewersy. Rewersy można należy wystawić pisemne upoważ- też wysłać pocztą, faksem lub manienie do wglądu do akt. Pierw- ilem. Na otrzymanie teczek musimy szym krokiem jest jednak wysłanie poczekać zwykle 2-3 tygodnie, gdyż do dyrektora archiwum „zgłoszenia znaczna część z nich przechowyo udostępnienie materiałów archi- wana jest w magazynach poza arwalnych”, w którym opisujemy cel chiwum. Wskazane jest też zarezerbadań i zakres tematyczny. For- wowanie sobie miejsca w pracowni mularz zgłoszenia można pobrać na konkretny termin, ponieważ po ze strony internetowej CAW (za- kilkuletniej przerwie w udostępniakładka „Zasady udostępniania”). niu akt znacznie wydłużyła się lista W przypadku akt osobowych należy oczekujących. (zasady udostępniania) wskazać na pokrewieństwo z poszukiwaną osobą. Jeżeli w naszym Życzę wszystkim wielu odkryć imieniu występuje pełnomocnik, w poszukiwaniach archiwalnych wówczas do zgłoszenia dołącza się i satysfakcji z genealogicznej pasji. ■ More Maiorum
PORADNIK
Âť fot. justyna Krogulska
55
More Maiorum
LISAK.NET.PL Âť fot. lisak.net.pl
56
More Maiorum
LISAK.NET.PL » fot. lisak.net.pl
Agnieszka Lisak
macierzyństwo dawniej...
W XIX wieku kobiety z wyższych sfer nie były raczej dobrymi matkami. Bardzo często dzieci traktowały jak lalki.
K
ażda chciała je mieć, bo miały je inne kobiety, bo takie słodkie, bo wydanie na świat syna podnosiło uznanie w oczach otoczenia. Chętnie się z nimi fotografowały, pozowały do portretów, chwaliły podczas spotkań, zdecydowanie gorzej było z opieką i uczuciem. Kobieta już po kilku tygodniach od porodu wracała do świata zabaw i przyjemności. By nie niszczyć sobie figury i nie odrywać się od spraw światowych, szybko przestawała karmić piersią, a jej miejsce zastępowała niańka i bona. Niańki, rekrutujące się z nizin społecznych, popijające wieczorami nie raz raczyły dzieci wszelkimi możliwymi chorobami z kiłą włącznie. Ich niski poziom nie wpływał rozwijająco na dzieci. W 1905 roku redakcja „Świata Płciowego” przeprowadziła ankietę dotyczącą uświadomienia, następnie co ciekawsze listy opublikowano na łamach. Poniżej krótki fragment jednego z nich: „Uległem zepsuciu, ledwie odrosłem od ziemi. Pamiętam, że gdy rodzice i służba wyjechali pewnego dnia do kościoła, a ja pozostałem sam z niańką, ona mię – chłopca kilkoletniego – układała na sobie i pieszczotami, a gdy to nie pomogło, biciem zmuszała do wykonywania rzeczy, o których dopiero później oczywiście dowiedziałem się, że miały dawać jej złudę obcowania płciowego.” Karmieniem zajmowały się niańki, natomiast wychowaniem bony, w późniejszym wieku guwernantki. More Maiorum
Bywały domy, gdzie dzieciom zaledwie raz – dwa razy w tygodniu pozwalano stanąć przed obliczem rodzica. Wizyta rozpoczynała się od ucałowania pani matki w rękę, trwał kilkanaście minut i kończyła się zdawkową rozmową na temat tego, jak idzie nauka, które przedmioty lubi dziecko i gdzie pojedzie latem. Niejedno dziecko ze strachem patrzyło na swego rodzica, nie czując do niego miłości. Fryderyk Schulz, odwiedzający nasz kraj pod koniec XVIII wieku, zapisał:
bywały opłakane w skutkach. Aleksandra Tarczewska wspomina swoją siostrę Klementynę, która została oddana na wychowanie pewnej starościnie.
„Ta dama dając jej wytworne, że tak powiem, wychowanie nic nie dbała o jej powierzchowność, nosili ją brudno, obszarpano, przez złe sznurowanie (gorsetu) skrzywili ”Najregularniejsze życie (w domu) (…), biedna moja Siostra musiała im prowadzi córka, która ponieważ lat czytać, ale to tak ciągle (że) i w dwujeszcze nie ma, aby razem z matką nastym roku zaczęła pluć krwią”. bywała w świecie, (…) siedzi więc większą część (dnia) w domu i co Jeszcze mniej szczęścia miała niejanajwięcej po obiedzie do przyja- ka Ostrowska, wspominana przez ciółki rówieśnicy się wymknie (…), Henrietę Błędowską: albo na teatr i jaki balik dziecinny. „Pani Ostrowska (…) przez dziwne Często się trafia, że gdy nikt z pańkoleje życia przechodziła. Cztery stwa w domu nie je, jej przynoszą lata miała, kiedy odesłana została obiad z najbliższej restauracji. Trzy przez matkę do klasztoru w Lublidni niekiedy nie widzi ani matki, ani nie, aby tam ją wychowano na zaojca, ani braci i jest dla nich niewikonnicę. Ani świata nie znała, ani dzialną.” matki nie pamiętała, gdyż nigdy ją Powyższa relacja F. Schulza doty- nie odwiedzała.” czy wprawdzie końca XVIII wieku, Wiek XIX dziwne to były czasy. Kopozostaje jednak w pełni aktualna biety od dziecięcia marzyły o wielw odniesieniu do następnego stulekiej miłości, zaczytywały się w rocia. mansach, szukały jej w wierszach, I może jeszcze jedno „urocze” zda- wzdychały do portretów ledwo nie znalezione we Wspomnieniach poznanych mężczyzn, noszonych w pamięci. Gdy wyszły za mąż, koAnny Potockiej – Wąsowiczowej: chały ślepo mężów lekkoduchów, „Później mówiła o moich biednych przymykały oko na zdrady, domową dzieciątkach, o których nie myśla- przemoc i inne nieszczęścia małłam od dwóch dni.” żeńskie. Tego bowiem wymagały od nich konwenanse. Szkoda, że tak Innym razem dzieci podrzucano na rzadko przychodziło im do głowy, wychowanie babkom, czy też moż- by swoją miłość przelać na dziecko. nym, wierząc w to, że na cudzych salonach nabiorą światowej ogłady. Źródło: blog historyczno-obyczajoEfekty takiego powierzania obcym wy Agnieszki Lisak (źródło) 57
LISTY CZYTELNIKÓW
Andrzej Szczudło
Buchowscy z Sejneńszczyzny
Pochodzą od Antoniego Buchowskiego urodzonego około roku 1778 w Gudyniach – wsi położonej 8 km na wschód od Mariampola na Litwie. Wieś należała do gminy Jaworowo i parafii Mariampol. W 1827 roku były tu 24 domy i 227 mieszkańców. W roku 1881 wieś liczyła 30 domów i 280 mieszkańców1.
M
ożna przypuszczać, że Antoni Buchowski dotarł pod Sejny jako mężczyzna żonaty. Jego żoną była Krystyna z Pawłowskich urodzona w Budzie około 1783 roku. Miejscowości o tej nazwie jest w okolicy kilka, ale najbardziej prawdopodobna jest ta położona w pobliżu wsi Gudynie.
prawdopodobniej dla Dominika nabył Antoni majątek w Łumbiach, a dla siebie w Gawieniańcach, gdzie zamieszkał razem z pierworodnym Michałem. Miało to miejsce przed rokiem 1845, gdyż wtedy Antoni został wpisany do metryki ślubu syna jako „gospodarz z Gawienianc”, a Dominik jako „gospodarz z Łumbiów”. Od tego czasu te dwie wsie były gniazdami rodowymi dla obu gałęzi Buchowskich. Z czasem doszło do tego kolejne gospodarstwo, w Birżyniach (istnieje już w 1864 r.). Michał miał 10 dzieci; 4 synów i 6 córek, które rodziły się w ciągu 20 lat (1833-1853). Dawały one kolejne generacje coraz liczniejszego rodu
Buchowskich. W roku 2013 jest już na świecie dziewiąte pokolenie potomków Michała, a dziesiąte Antoniego. Podobnie aktywnym w dziele budowania potęgi rodu był drugi syn Antoniego i Krystyny, Dominik (1818?). Nic o nim nie wiemy ze źródeł pozametrykalnych, ale metryki urodzenia świadczą, że był człowiekiem wyjątkowo zdeterminowanym w kwestii rozwoju rodziny. TRZY ŻONY Dominik miał trzy żony: Antoninę Luty (1814-1838), Elżbietę Pietranis (?-1845) i Katarzynę Soroko (18241879). Z pierwszą żoną Antoniną wziął ślub w roku 1836, kiedy sam miał zaledwie 18 lat. Cieszył się
Trudno określić, kiedy Antoni przybył w okolice Sejn i osiedlił się w Gawieniańcach. W przekazach ustnych podaje się z pokolenia na pokolenie, że wieś tę zasiedliło dwóch bojarów; Buchowski i Okulanis. Wydaje się to możliwe, biorąc pod uwagę, że jeszcze 60 lat później odnotowano w Gawieniańcach tylko dwa domy. Jest też inna wersja, bardziej prawdopodobna, utrwalona w przekazach słownych potomków Dominika – jednego z trzech synów Antoniego, która głosi, że Antoni wzbogacił się na wojnie napoleońskiej i najpierw osiadł w Radziuciach. Nie wiemy, gdzie urodził się najstarszy z nich, Michał z rocznika 1808, pewnym natomiast jest, że tutaj już rodzili się jego młodsi bracia Dominik i Franciszek. Wiemy, że spośród trzech synów Antoniego tylko dwóch wydało potomstwo, gdyż najmłodszy Franciszek urodzony w roku 1824 zmarł już po upływie roku. Naj- »Katarzyna z d. Buchowska – siedzi (1865 – 1952) /fot. zbiory Gedymina Dziemiana 58
More Maiorum
LISTY CZYTELNIKÓW
» Tzw. Chata Michałka w Gawieniańcach. Dom z 1868 r. należący kiedyś do seniora rodu Buchowskich, Michała (1894 – 1984), stoi we wsi do dziś /fot. zbiory Andrzeja Szczudło
nią nie za długo, gdyż zmarła po dwóch latach, na początku kwietnia 1838 roku. Zostawiła mu zaledwie czteromiesięczne niemowlę, córkę Mariannę. Z pewnością to ze względu na konieczność opieki nad niemowlęciem zmuszony był szybko znaleźć nową kobietę. Z Elżbietą Pietranis ożenił się w niespełna dwa miesiące po pogrzebie pierwszej żony. Żył z nią przez 7 lat, aż do jej przedwczesnej śmierci w 1845 roku. Dominik nie miał dzieci z drugą żoną.
Po śmierci Elżbiety Pietranis na ślub z trzecią wybranką serca czekał „aż” 3 miesiące. Uroczystość ślubna miała miejsce w Sejnach dnia 15 lipca 1845 roku. W myśl zasady „do trzech razy sztuka”, to małżeństwo było owocne i przyniosło Dominikowi i jego małżonce Katarzynie Soroko aż sześcioro dzieci. Na pierwsze z nich, syna Stanisława (1854-1940) para czekała aż 9 lat. Następna piątka pojawiała się na świecie w miarę regularnie, co 2-4 lata, aż do roku 1868, kiedy to urodził się Józef Buchowski. Determinacja Dominika i jego trzecia żona zagwarantowały mu ciągłość rodu i nazwiska, które w następne pokolenia przenosili trzej synowie; Stanisław, Dominik i Józef. Dwaj pozostali nie dali potomstwa. More Maiorum
BUCHOWSCY W KOLEJNYCH WSIACH
Dostępne dziś metryki wskazują, że rodzina Buchowskich z Gawieniańc rozrastała się energicznie, a jej członkowie sukcesywnie zasiedlali okoliczne wsie. Utrzymywano więzi rodzinne między poszczególnymi gałęziami rodzinnego drzewa, czego koronnym przykładem było świadczenie przy chrzcie świętym dzieci krewniaków. Ciekawe informacje w tej kwestii przynosi metryka chrztu Ludwika Buchowskiego, której treść godna jest pełnego cytowania: „Gawieniance. Działo się w mieście Sejnach dnia 28 marca 1864 roku o godzinie 1 po południu. Stawił się Wincenty Buchowski lat 22 mający we wsi Gawieniancach zamieszkały w obecności Dominika Buchowskiego z Łumbiów lat 45, i Tomasza Buchowskiego z Birżyń lat 30 mającego, gospodarzy i okazał nam dziecię płci męskiej oświadczając, że jest urodzone we wsi Gawiniańce dnia 23 marca roku bieżącego o godzinie 11 w południe z jego małżonki Katarzyny z Łabanowskich lat 22 mającej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym dziś odbytym nadane zostało imię Ludwik, a rodzicami chrzestnymi jego byli Wincenty Okulanis z Antoniną Łabanowską.” Widzimy więc, że w rok po powsta-
niu styczniowym Buchowscy, poza rodowymi Gawieniańcami, zasiedlają już także Łumbie i Birżynie. LITWINI? POLACY? W pierwszych w linii Antoniego Buchowskiego z Gudyń dokumentach metrykalnych nie ma żadnych informacji dotyczących poczucia przynależności narodowej. Nie może to dziwić, gdyż w owym czasie tego nie praktykowano. Domyślnie jest więc to nacja polska w rozumieniu ówczesnym, podobnie jak Polakiem czuł się Mickiewicz pochodzący z terenu Litwy w obrębie Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Deklaracja narodowościowa pojawia się w dokumentach z XX wieku, takich jak np. rejestry pasażerów statków podróżujących do Ameryki4 czy w innych wykazach. Chociaż na aktualnym etapie moich badań genealogicznych nie wszystkie dane ze statków można przypisać konkretnym osobom, można wskazać, że Buchowscy spod Sejn raz podawali się za Polaków, raz za Litwinów. Przykładem Buchowskiego – Polaka, jest tu Antoni ur. około 1887, który w dniach 4-20.12.1906 r. statkiem „SS Barcelona” podróżował z Hamburga do Nowego Jorku, a docelowo do brata Jana w Shenandoah, Pensylwania (to 59
LISTY CZYTELNIKÓW
łecznym i lokowali się w którymś z wymienionych gremiów. Byli to F.Buchowski i drugi, nieokreślony z imienia. Prawdopodobnie tajemniczy „F” to któryś z Franciszków. Drzewo genealogiczne Buchowskich zawiera dwóch Franciszków, którzy żyli w owym czasie na Sejneńszczyźnie; jednego z Birżyń (1897-1983) i drugiego jeszcze bliżej nieokreślonego, urodzonego w 1850 roku. Innym z dokumentów odnoszących się do narodowości Buchowskich spod Sejn jest będący w moim posiadaniu Spis ludności sołectwa Birżynie zawierający również mieszkańców wsi Gawieniance, Podgawieniance, osiedla Borek i wsi Zago-
» Nagrobek emigranta do Ameryki. Shenandoah, P
» Litewski nagrobek Buchowskich ze Skarkiszek, z linii Dominika; Anny i Piusa. Cmentarz parafialny w Sejnach /fot. Andrzej Szczudło
prawdopodobnie jego nagrobek sfotografowałem podczas podróży do USA, którą odbyłem w zeszłym roku). Inny Buchowski – Jan, który wskazał Mateusza Buchowskiego jako najbliższą osobę pozostawioną w kraju, i w dniach 12-21.06.1909 r. podróżował statkiem „SS Rotterdam” z Rotterdamu do Nowego Jorku, zadeklarował narodowość litewską. Na opcję polską Buchowskich w konflikcie polsko-litewskim podczas powstania sejneńskiego (191920) wskazuje fakt podpisania przez dwóch z nich petycji obywateli Sejneńszczyzny do marszałka Piłsud60
skiego. Jej pełna treść zamieszczona jest w publikacji pt. „Konflikt polsko – litewski o Ziemię Sejneńsko – Suwalską w latach 1918-1920” autorstwa znanego i zasłużonego dla społeczności lokalnej Stanisława Buchowskiego (1957- 2011). 42 osoby, które to „Pismo przedstawicieli ludności polskiej powiatu sejneńskiego do rządu polskiego i Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego” z dnia 3 stycznia 1919 roku podpisały to „…wójtowie, sołtysi, Rada Szkolna, Sąd i Komitet Miejski upoważnieni od ludności powiatu sejneńskiego…”. Znalezienie się na tej liście Buchowskich sugeruje, że cieszyli się wysokim zaufaniem spoMore Maiorum
LISTY CZYTELNIKÓW
wiec, sporządzony ręką ówczesnego sołtysa a mojego dziadka Stanisława Buchowskiego (1903-1945). Wykaz ten obejmuje łącznie 188 osób, z czego narodowości polskiej jest 165 osób, litewskiej 23. Ani jedna osoba z Buchowskich nie ma wskazanej narodowości litewskiej, która przypisana jest tylko do rodzin Kolasińskich, Grablewskich, Macianisów i Gausów. Litewskie poczucie narodowe, niewątpliwie obecne w części rodziny Buchowskich na Sejneńszczyźnie, dotyczy przeważnie linii Dominika II (1857-1936), którego żona Anna Pojawis / Pajaulis była Litwinką. Wydała ona na świat 10 dzieci, z czego 9 przeżyło. Z pewnością
wychowywała je w duchu litewskim, Buchowski w okresie międzywoco dało takie poczucie narodowe jennym był posłem do parlamentu licznym jej potomkom. litewskiego. Czekam na potwierdzenie tego faktu w archiwach litewNa litewskie pochodzenie wskazują skich. także nazwiska innych żon, takie jak: Dabulis, Januszanis, Palanis, Pieczu- Kluczowy wpływ kobiet na poczulis, Pawlukanis, Pietranis, Wojtulanis cie litewskiej tożsamości narodowej czy Woźnialis. jest widoczny także u Buchowskich z Pełel w gminie Puńsk. Pierwszym Słuchając historii poszczególnych jej mieszkańcem z tej rodziny był gałęzi rodziny kilka razy dowiaduje- Antoni (1893 – 1965) – brat momy się o wyborze Litwy na miejsce jego dziadka Stanisława. Urodzony zamieszkania, studiów czy pracy. w Gawieniańcach trafił gdzieś na Warto dotrzeć do nich i wzbogacić tereny Rosji, skąd przywiózł kobietę barwną sagę rodu Buchowskich hi- narodowości litewskiej, która zostastoriami z ich życia. ła jego żoną. Z pewnością to ona, Anna Malunas (1893-1978) i fakt Wśród potomków Dominika II zamieszkiwania wśród dominująkrąży ustna opowieść jakoby jakiś cych pod Puńskiem Litwinów spra-
Pensylwania /fot. Andrzej Szczudło
More Maiorum
61
LISTY CZYTELNIKÓW
wiły, że dzisiejsi Buchowscy z Pełel znają język litewski i definiują się jako obywatele polscy narodowości litewskiej.
przewodniczącym Sejneńskiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, które powołało do życia Muzeum Ziemi Sejneńskiej. Do końca życia piastował funkcję honorowego preBUCHOWSCY – ZASŁUŻENI zesa tej organizacji. W 2009 roku LOKALNEJ SPOŁECZNOŚCI otrzymał srebrny Krzyż Zasługi z rąk prezydenta Lecha KaczyńskieRangę rodziny Buchowskich w re- go. jonie sejneńskim niewątpliwie podniosło wielu sołtysów, z których Zaś Krzysztof Buchowski trafił bez zaglądania do archiwum, mogę już do Wikipedii, w której można wymienić dwóch Stanisławów szczegółowo zapoznać się z wykaz Gawienianc; mojego dziadka, syna zem jego prac naukowych, których Michała i Teresy z Malinowskich tematyka obejmuje stosunki polsko (1903-1945) oraz tzw. Bracha, syna – litewskie w I połowie XX wieku. Kazimierza (1897-1971), ojca zasłu- Dobór tematów jego prac wskazuje żonego dla regionu historyka, też na głębokie rozumienie problemów Stanisława (1957-2012). Ponadto społeczności „Sejneńskiej małej funkcję tę w końcu II wojny i wiele ojczyzny”, z którą się utożsamia. lat po niej pełnił Michał Buchowski Jako jedyny chyba z rodziny Buzwany Michałkiem (1894-1984). chowskich osiągnął Krzysztof tytuł Przez 10 lat sołtysem wsi Gawie- naukowy doktora habilitowanego niańce, już połączonej w jedno z Za- w Polskiej Akademii Nauk (w 2007 gówcem, była w latach 1974-1984 roku). Jest wykładowcą na UniwerJadwiga z Buchowskich Szczudło, sytecie w Białymstoku. moja mama. Sołtysem w Łumbiach od 1948 roku był także Wincenty Dr hab. Krzysztof Buchowski, ur. Buchowski (1905-1990). w 1969 r. Historyk dziejów najnowszych, pracownik Instytutu Historii W pokoleniach aktualnie czynnych Uniwersytetu w Białymstoku. Zazawodowo prestiżowe pozycje spo- interesowania badawcze Krzysztofa łeczne wypracowali również lekarze Buchowskiego wiążą się z dziejamedycyny -rodzeństwo Tadeusz i mi Europy Środkowo-Wschodniej, Anna Buchowscy rodem z Łumbi a przede wszystkim ze stosunkami (linia Dominika) a także z linii za- polsko-litewskimi w XIX i XX w. leskiej Arkadiusz Buchowski, który Jest autorem takich publikacji, jak: jest dowódcą Jednostki Ratowni- Polacy w Sejmie litewskim 1920czo - Gaśniczej straży pożarnej w 1927 (1997), Polacy w niepodleSuwałkach Wielkie zasługi dla spo- głym państwie litewskim 1918-1940 łeczności lokalnej mają też history- (1999), Litwa wobec ludności polcy; wspomniany powyżej Stanisław skiej od września 1939 do czerwca syn Stanisława (1957- 2012) oraz 1940 roku (2004). Krzysztof urodzony 1.04.1969 r., syn Henryka (1936- 1986) i wnuk ILU NAS JEST? wspomnianego również Kazimierza z Gawienianc. Pierwszy z nich Aktualnie osób, używających nazwiwpisał się do historii regionu jako sko „Buchowski” jest w Polsce 293, autor kilku książek związanych te- z czego najwięcej, bo 49 zasiedla matycznie z powstaniem sejneńskim powiat sejneński. Również w po1919-1920 r. oraz wielu artykułów wiecie sejneńskim jest najwięcej (45 w lokalnej prasie. Był też jednym osób) kobiet używających żeńskiego z inicjatorów utworzenia i potem 62
odpowiednika w wersji „Buchowska”. Jest ich 308. Tylko część z tego pochodzi z naszej linii. Nasi Buchowscy i ich żeńskie rozgałęzienia zasiedlili głównie wsie wokół Sejn, ale część poszła też do miast. Wsie z Buchowskimi na Sejneńszczyźnie to: Gawieniańce, Łumbie, Bierżynie, Skarkiszki (do 1945 r. Reszecie), Zaruby, Radziuszki, Łopuchowo, Romanowce, Stabieńszczyzna, Zaleskie, Pełele i Kielczany. Miasta z „naszymi” Buchowskimi i ich potomkami to: Sejny, Suwałki, Olecko, Ełk, Białystok, Kętrzyn, Świnoujście, Szczecin, Wrocław, Wschowa. Są też Buchowscy w Ameryce i to z pewnością z linii Antoniego z Gudyni, ale formalne dołączenie ich do naszego drzewa wymaga weryfikacji w archiwach, czego nie zamierzam poniechać. Powyższa historia Buchowskich spod Sejn sporządzona jest na podstawie dosyć ubogich materiałów źródłowych, głównie metrykalnych. Dlatego świadom niedostatków niniejszego tekstu liczę na jego uzupełnienie po pierwszej publikacji. Informacje prostujące dane zawarte w tym tekście lub je rozszerzające proszę przesyłać na mój pocztowy adres we Wschowie (ul. Konopnickiej 53, 67-400 Wschowa) lub mailem (aldand@tlen.pl). ■ Moja linia genealogiczna po kądzieli: Andrzej Szczudło 1954, Jadwiga Buchowska / Szczudło 1929, Stanisław Buchowski 1903, Michał 1856, Stanisław Kazimierz 1836, Michał 1808, Antoni 1778 ___________________ Źródła: 1. Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, tom II str. 905 2. Stanisław Buchowski, „Konflikt polsko-litewski o ziemię sejneńsko-suwalską w latach 1918-1920, Sejny 2009 More Maiorum
LISTY CZYTELNIKÓW » Stanisław Buchowski 1903 – 1945, dziadek autora /fot. Andrzej Szczudło
More Maiorum
63
GENEALOGIA POLAKÓW
Genealogia Polaków
Bronisława Stecka – lata 19141939 oraz okres PRL-u W czasie I wojny światowej rodzina Jaroszewskich wraz ze skoligaconą rodziną Tomanów przebywała na emigracji w Grazu. Później mieszkała w Krakowie i okolicach, gdzie mąż Bronisławy administrował kilkoma majątkami.
N
ie wszyscy jednak potrafili być wdzięczni za otrzymywane wcześniej dobro i gdy po wojnie stracili prawie wszystko i przyjechali do Krakowa, jej córka Maria usłyszała od jednej z nich (Myszki) „idź stąd, ty dziadówko” i bardzo tę niewdzięczność przeżyła. Zamieszkali wówczas na ulicy Filareckiej w suterenie. Spanie urządzono na skrzyni. Na parterze znajdowała się masarnia. Rodzina Jaroszewskich w czynszu miała wliczone otrzymywanie okrawków, które normalnie były sprzedawane dla psów, w ten sposób dzieci miały codziennie bułkę z szynką. Naprzeciwko ulicy było mieszkanie kuzyna Tadeusza Machla. Do młodej córki – Marysi – przychodził wówczas „w konkury” niedosłyszący „Staszałek”, grywał z Bronią i jej dziećmi w „zielone”. Był to kolega syna – Bronka – z którym razem uczyli się na oficerów. Mimo ciasnoty i mieszkania innych bliskich rodzin w Krakowie, to jednak tutaj zatrzymywali się niemal wszyscy krewni, w związku z czym w ciasnym mieszkaniu było prawie zawsze gwarno i wesoło. W 1929 roku umarł mąż Bronisławy. Po tym wydarzeniu Bronisława mieszkała przez pewien czas w Katowicach, przy ul. Podgórnej 1 z rodziną córki Stefanii, a następnie przy ul. Śląskiej 3 w Krakowie,
64
u drugiej córki – Marii, która w roku 1935 poślubiła Tadeusza Topolnickiego. Po śmierci swata (ojca zięcia) – Adama Grudzewskiego, w grudniu 1936 roku, Bronisława mieszkała przy ul. Kujawskiej wraz z wdową po nim – Augustą Goldfinger – „babcią Gucią”. Następnie razem z nią przeniosła się do córki Marii na ul. Józefitów. II WOJNA ŚWIATOWA Gdy wybuchła II wojna światowa, Bronisława nie działała pochopnie, lecz patrzyła, co na ten temat mówi
Kuria. Stamtąd wiedziała we wrześniu 1939 roku, że nie należy się bać „zagazowania” – jak mówiła „ulica” – lecz najlepiej pozostać w Krakowie. Rodzina jednak nie usłuchała jej, co spowodowało wielomiesięczną zawieruchę, tułaczkę i poszukiwania członków rodziny. Jeździła więc z córką Marią i jej dziećmi, szukając zagubionego w zawierusze wojennej zięcia Tadeusza. Gdy w czasie wojny nie było pieniędzy na zakupy, za ostatnie grosze kupowała kwiat, aby postawić go przed Matką Bożą. Potem mieszkali przy ulicy Czystej 5 i Dolnych Młynów 3 (Niemcy przerzucali ich z mieszkania do mieszkania). Przez pewien czas z rodziną ukrywali się na wsi w Szczyglicach, gdy zięć Tadeusz chciał wejść do AK, ale zamknięto akurat cały oddział. PO II WOJNIE ŚWIATOWEJ Po wojnie Bronisława mieszkała z synem Bronkiem i jego żoną Janiną na ulicy Dolnych Młynów, a także na Śląskiej. „Była twarda: mój tato ostro się z nią pokłócił, gdy po urodzeniu mojej siostry próbowała kontrolować sprawy moralne w trudnej sytuacji małżeńskiej. Mieszkaliśmy wtedy na Brodzińskiego. Było to w nocy, zbudziły mnie niezwykle głośne
» Rękopis ogłoszenia z pierwszych dni wojny o poszukiwaniu rodziny przez zięcia Bronisławy /fot. Genealogia Polaków
More Maiorum
GENEALOGIA POLAKÓW
wręcz nienawidziła jej. Rodzina bagatelizowała to, mówiąc że to „walka dwóch kobiet o jednego mężczyznę”. Mimo to Bronia obsługiwała chorą synową, gdyż ta często mdlała i wymiotowała z powodu wrzodów żołądka. Umarła w ten sposób, że upadła, dźwigając wielki gar z kapustą. Leżała kilka godzin, nie mogąc się podnieść. Gdy ją znaleziono, nie miała już sił i szybko odeszła. Bronisława umarła w 1959 roku i została pochowana na Rakowicach. ZAKOŃCZENIE Niniejsza praca to rezultat kilku lat pracy. Niestety brakuje podstawowych materiałów dotyczących zarówno metrykaliów, jak i miejsc związanych z omawianymi osobami. Dalej powinny trwać prace nad odnalezieniem materiału ikonograficznego – w szczególności zdjęć lub rycin pałacu, dworu, parku w Jaśniszczach. Po przeprowadzeniu wizji w terenie wydaje się, że musiały to być obiekty o dużej wartości kulturowej. Nieznane są zasoby pałacu, meble, srebra, obrazy. Być może sporo z nich wciąż istnieje, » Grób rodzinny Kraków-Rakowice /fot. Genealogia Polaków być może dzięki skrupulatnej pracy krzyki, rozbeczałam się, wtedy to dziliśmy z kościoła, a babcia, mając udało by się je zlokalizować. ona wzięła mnie na kolana i długo już ponad 80 lat, pierwsza pobiegła Praca pokazała ogromny brak pokazywała mi różne rzeczy, aż się prawie do domu organizować przy- w polskiej nauce, dotyczący losów uspokoiłam. Pokazała mi wówczas jęcie.” najdrobniejszej szlachty z terenów kałamarz i jak widać piękny świat Galicji, grupy ruchliwej, nieprzywiąprzez niebieski płyn. Patrzyłam jak Często robiła wnuczce omlet zanej do ziemi lecz pełniącej różne, zafascynowana na piękne widoki. o niezwykłym smaku: żółty i miękki, czasem nawet dość ważne funkcje. Potem malowałyśmy tym atramen- z marmoladą. Jak widać, przedstawiciele tej grupy tem, aż poczułam się senna i zasnę- Babcia była osobą pełną oddania byli łącznikiem między grupą decyłam. Umiała świetnie obchodzić się i pomagała wszystkim w domu, na- dującą o prawie a grupą to prawo z dziećmi. Tato jednak zabronił jej wet tym, którzy się z nią nie zgadzali wypełniającą. Mieli oni ogromny do nas przychodzić. Ale mama bar- – jak babcia Gucia, z którą musiała wkład w życie społeczności, a co dzo nad tym bolała i po kryjomu pod koniec życia mieszkać w jed- za tym idzie – i historii Polski. Gruwymykała się czasem do niej. Była nym pokoju. Była już siwa, przytyła pa ta przeszła bodajże największe bardzo szybka – pędziła zawsze do z powodu trudności w poruszaniu zdziesiątkowanie, dlatego tak ważne przodu, np. na I Komunii wnuka się – chodziła o lasce. Miała proble- jest naukowe zajęcie się nią w przyAndrzeja Jaroszewskiego w kościele my ze współżyciem z synową, która szłości. ■ na ul. Smoleńsk my powoli wychoOpracowanie redakcja „Genealogia Polaków”, www.genealogia.okiem.pl
More Maiorum
65
KRESOWE CMENTARZE
Ocal mogiłę pradziada
polski cmentarz w Kołomyi Kołomyja to liczące ponad 70 tysięcy mieszkańców miasto, położone na Pokuciu. Jego korzenie sięgają XIII wieku. Podobnie jak w wielu innych miastach na terenie dawnych Kresów Wschodnich, tak i w Kołomyi znajduje się cmentarz polski.
O
becnie teren cmentarza zajmuje ok. 7 hektarów. Znajdują się na nim nie tylko groby polskie, lecz również kilka mogił czeskich. Najstarsze nagrobki pochodzą z końca XVIII wieku, najnowsze – z okresu II wojny światowej. Pomimo iż sama nekropolia nie była rozbudowywana według ścisłego planu, można wyróżnić kilka głównych alej, wzdłuż których
ulokowane są najokazalsze pomniki. Wśród nich można wyróżnić przede wszystkim małe mauzolea rodzinne, wykonane z granitu oraz innych rodzajów kamienia dobrej jakości. Pochowani są w nich najbardziej znani i zamożni przedstawiciele kołomyjskiej społeczności (np. burmistrz i powstaniec styczniowy zarazem). Popularną formą nagrobka są także obeliski, w tym również rodzinne. Do najpopularniejszych nazwisk, pojawiających się na bardziej okazałych grobowcach, należą między innymi: Płomińscy, Słoneccy, Dobrzańscy i Kraśniccy. Mniejsze i uboższe nagrobki wykonane są przede wszystkim z piaskowca lub pospolitego kamienia. Przeważnie są one pozbawione zdobień. Dominują wśród nich płyty nagrobne lub
niewielkie pomniki z wzniesionym krzyżem. Na uwagę zasługuje również niewielka kapliczka cmentarna, znajdująca się przy głównej alejce, a także duży marmurowy pomnik z krzyżem, wzniesiony ku pamięci Polaków, którzy zmarli w latach 1918-1919 w obozie internowania w Kosaczowie. Losy cmentarza w Kołomyi do niedawna wisiały na włosku. W okresie trwania ZSRS cmentarz stopniowo » fot. Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia
66
More Maiorum
KRESOWE CMENTARZE » fot. Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia
popadał w ruinę i zarastał lasem, natomiast w latach 90. XX w. pojawił się projekt jego likwidacji – na miejscu polskiej nekropolii miało powstać nowe blokowisko. Na szczęście cmentarz został w porę zauważony przez ekipę Studia Wschód oraz redaktor Grażynę OrłowskąSondej. Dzięki formalnym porozumieniom oraz wielkim zaangażowaniem rozmaitych środowisk patriotycznych z Polski, udało się ocalić kołomyjską nekropolię. Od blisko 20 lat wolontariusze z kraju przyjeżdżają odnawiać polski cmentarz, natomiast od roku 2010 renowacja odbywa się w ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Prace na cmentarzu obejmują nie tylko walkę z roślinnością, lecz również renowację nagrobków, także przy pomocy fachowego sprzętu oraz stawianie na nowo powalonych pomników. ■ » Pomnik dla Kosaczowa /fot. Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia
More Maiorum
67
OKIEM STELMASZEWSKIEJ
Grażyna Stelmaszewska
Bolesław Skroboszewski, czyli rzeczy się stają, idee istnieją
Im bardziej się zagłębiamy w dzieje rodziny, tym większe niespodzianki na nas czekają. Bo dzieje rodzinne to jednocześnie dzieje kraju.
O
systematycznie pokonywał Wisłę i przedostawał się do Płocka. Jak to robił? Nie wiem. Odległość dzisiaj wynosi ok. 15 kilometrów. Działał więc z Mirosławem Zdziarskim, Antonim Świątkowskim, Mieczysławem Mikołajczykiem, Feliksem Kwiatkiem i innymi. Rozprowadzał materiały propagandowe po lewobrzeżnej stronie Płocka, rozprowadzał ulotki, gazety, gazetki po okolicznych wsiach. Mój cioteczny dziadek dużo czasu poświęcał pracy w kółkach, brał udział w szkoleniach.
dkrywając jakiś fakt automatycznie zastanawiamy się czy i my byśmy tak postępowali. Ale to inne czasy, inne otoczenie, inny sposób rozumowania, warunki materialne, cechy charakteru. Każde wydarzenie historyczne stawiało naszego przodka w określonym środowisku i albo zgadzał się z czymś, albo z tym walczył. Ale oto w tym czasie zaczęły pojawiać się oznaki wsypywania i proJa w swym poznawaniu natrafiłam wokacji. W pobliżu miejsc spotkań na historię brata mojej babci – Bole- pojawiali się policjanci, zastawiano sława Skroboszewskiego, działacza zasadzki. Bywało, że członkowie PPS Lewica. Nie będę tu opisywała spotkań uciekali, wykorzystując dokładnie jego życia, ale fragment przy tym znajomość każdej uliczki, niezwykle ciekawy, a i niecodzien- piwnicy, swój młodzieńczy zapał ny. To okres zaboru rosyjskiego i szybkość w nogach. w Płocku. Bolesław związał się z Polską Partią Socjalistyczną-Lewica (PPS-Lewica) partią robotniczą, która głosiła hasła rewolucji proletariackiej i internacjonalizmu. Tu przypomnieć należy, że podczas rewolucji 1905 roku w PPS rywalizowały ze sobą dwa środowiska: tzw. „starych” z Józefem Piłsudskim, którzy wzywali do samodzielnych akcji zbrojnych i „młodych” liczących na obalenie caratu przy współpracy ze zrewoltowanymi masami rosyjskimi. Pojawiały się zamachy, odbijanie więźniów, wykonywanie wyroków na prowokatorach.
sprzedał złoty pierścień i kupił rewolwer... Spotkania młodzieży odbywały się w różnych miejscach. A to zagęszczone miejsca na brzegu Wisły, a to Wzgórze Dominikańskie, a to coraz to inne mieszkania. W trakcie jednego ze spotkań udowodniono, że robotnik Stanisław Wojciechowski jest zdrajcą i prowokatorem. Wyrok był sprawą oczywistą, a do wykonania wyznaczeni zostali Marcin Wawrowski, Wiktor Kopulski, Mieczysław Mikołajczyk i mój cioteczny dziadek Bolesław Skroboszewski.
Bolesław Skroboszewski – brat mojej babci Józefy Pieńkos, mieszkający wówczas w Dobrzykowie Jak głosi wieść Wawrowski sprzedał 68
More Maiorum
OKIEM STELMASZEWSKIEJ
Kto strzelał do zdrajcy? Nie wiem. Wiem natomiast, że ci młodzi chłopcy tylko ranili prowokatora. Pewnie było to wynikiem słabego wyszkolenia, młodego wieku i stresu. Przypomnę, że brat mojej babci miał wówczas 17 lat. Ciężko ranny Wojciechowski został otoczony policyjną opieką, wyzdrowiał i wyjechał z Płocka, a Bolesław wraz z innymi został aresztowany. I tu jest dziwna sprawa. Jako głównego sprawcę próby zabójstwa prokurator wskazał Mirosława Zdziarskiego. Czy brał on
udział w wykonywaniu wyroku? Nie wiem. W niektórych dokumentach jest on zupełnie pomijany. Faktem natomiast jest, że wyjechał do Lwowa, a co dziwne wrócił na rozprawę sądową 9 sierpnia 1911 roku. Na rozprawie sprawcy zamachu na Wojciechowskiego przyznali się do użycia broni, oświadczyli jednak, że strzelali do niego pod wpływem złości i zazdrości o dziewczynę, a nie z pobudek czysto politycznych. Ostatecznie sąd musiał przyjąć takie stanowisko. Zdziarski Mirosław, znaczący działacz PPS „Lewica” w Płocku oraz Marcin Wawrowski, zostali uniewinnieni. Wyrokiem sądu Bolesław Skroboszewski został skazany na 3 lata więzienia, Mikołajczyk i Kopulski na 2 lata i 8 miesięcy ciężkich robót, a następnie osiedlenie na zawsze na Syberii.
pulskim i Mikołajczykiem niestety nie wiem, ale być może będzie to obiektem dalszych moich poszukiwań, bo sprawa jest intrygująca, niesamowita i warta ustalenia. A Bolesław? Zaczynała się I wojna światowa. Jak przebiegała droga wojenna Bolesława? Jedno jest pewne. Na Bolesława, żołnierza czyhała nie tylko śmierć w boju, ale i choroby, wygłodzenie, przemęczenie. Pewnie ciężki wojenny czas dał o sobie znać, bo Bolesław zachorował na czerwonkę bakteryjną, dyzenterie. Zmarł w letni dzień – 16 sierpnia 1917, mając zaledwie 24 lata. Jego żona Marianna była wówczas w 3 miesiącu ciąży.
» fot. prywatne archiwum Autorki
swój złoty pierścień i kupił rewolwer. Czy to prawda? Trudno dziś ocenić, ale faktem jest to, że 13 marca 1910 roku zamachowcy zaczaili się na Wojciechowskiego na ul. Mostowej. Ulica ta prowadzi obecnie na most lub na wybrzeże wiślane. To wyjątkowo zarośnięte miejsce, biegnące w okolicach Wzgórza Tumskiego.
Już po jego śmierci 16.11.1914 urodziła się córka Marianna. Dodam tylko, że żona Bolesława Marianna wyszła po raz drugi za mąż, także za działacza PPS-Lewica Jana Kowalczyka, jednego z organizatorów Z tego co wiemy Bolesław wyrok Klubu Robotniczego im Tadeusza odsiedział w całości, w 1914 roku Rechniewskiego w Płocku. Ale to opuścił więzienie. Co stało się z Ko- już zupełnie inna opowieść… ■
» Bolesław Skroboszewski (pierwszy z prawej) ze współtowarszyszami /fot. prywatne archiwum Grażyny Stelmaszewskiej
More Maiorum
69
MOJE POLSKIE KORZENIE » fot. Olga Diacova-Sosnowska
Olga Diacova-Sosnowska
moi polscy przodkowie – pradziadek Paweł Sosnowski
Niewiele wiem o moich polskich krewnych. Pradziadek ze strony mamy nazywał się Paweł Sosnowski. Pracował jako urzędnik kolejowy, pochodził z inteligenckiej rodziny...
P
aweł został rozstrzelany w trakcie represji stalinowskich w 1938 roku. Miał wtedy około 30 lat. Zostawił dwoje małych dzieci, 10-letniego Józefa, 6-letnią Emilię i żonę, będącą w ciąży. Moja prababcia nazywała się Nina, była z domu Zająckowskich. Nie wiedziała, kiedy dokładnie urodziła najmłodsze dziecko, nie pamiętała, a raczej nie chciała pamiętać tych chwil. Wszystko, co zostało po Pawle Sosnowskim, to jego jedyna fotografia. Stare pożółkłe zdjęcie, które kiedyś zobaczyłam na ścianie w pokoju babci Emilii. Dostałam ten portrecik od niej, teraz jest już u mnie. Żadnych dokumentów, udowadniających istnienie mojego pradziadka, żadnych papierów, ukazujących nasze pokrewieństwo, nie ma… Szukając informacji, znalazłam w Internecie, następujące dane: „Sosnowski Paweł, syn Piotra, osądzony na »najwyższą karę« w roku 1938. Następnie zrehabilitowany.” W taki sposób potraktowano miliony osób, mieszkających w Związku Radzieckim oraz poza jego granicami… W Odessie poznałam babcię Ludmiłę, kuzynkę mojego dziadka. Miała wtedy 72 lata. Moja mama zobaczyła, jak kobieta ta leje na siebie zimną wodę, a robiła to codziennie.
70
Zdziwiona, zapytała ją, dlaczego to robi, usłyszałyśmy tę historię: „Mój tata został rozstrzelany. Zostałam sama, nie mając nawet pewności, że przeżyję kolejny dzień. Byłam młoda i ładna, byłam córką »bez ojca«, córką represjonowanego, córką »wroga państwowego«. Bałam się ścigania. Uciekłam więc do Kijowa. Tam chowałam się w piwnicy, która stała się moim domem. Co rano mieszkańcy przynosili mi coś do jedzenia, a oprócz tego wodę, która marzła, stając się kawałkiem lodu. Rano używałam go do mycia (śmiech). To dzięki tym ludziom teraz żyję… Ojciec został zrehabilitowany, ale formalnie nic to nie zmieniło. Dlatego ciężko było znaleźć pracę, a wcześniej nawet przeżyć...” Ciociu Lusju, ależ przeżyłaś... Straszne czasy… – mówi moja mama, zaskoczona i zszokowana. Sama miałam wtedy 4 lata, ale pamiętam to spotkanie.
Jacy z nas teraz Polacy? Ciocia odpowiedziała: „Nie, no co Ty! Proszę Cię...byłam strasznie szczęśliwa! Zawsze, jak budziłam się o porannej porze, cieszyłam się z tego powodu, że nastąpił kolejny dzień. Patrzyłam w okienko, cieszyłam się, że świeci słoce, że ptaki śpiewają, że kwiaty rosną. A kiedy przychodzili do mnie sąsiedzi, już miałam jedzenie, nie byłam głodna. Nawet jak ich nie było przez długi czas, to nie czułam tak naprawdę głodu. Ale mówię Ci,
byłam młoda, zdrowa, pewna sobie i pełna nadziei.” A co dalej? Pewnie, wróciłaś do domu? „Nie od razu... Przecież w 1941 zaczęła się wojna. Najpierw chowałam się przed NKWD, potem przyszli More Maiorum
MOJE POLSKIE KORZENIE
brzmiały obco. Niestety straciłam notatki, więc mogę polegać jedynie na swojej pamięci. „Mamy w Polsce rodzinę. Ja mam kuzyna, nazywa się Karolek...” – mówi babcia. „A gdzie dokładnie mieszka?” – pytam zaskoczona. „Skąd mogę to wiedzieć...? Gdybym powiedziała komuś, że mam rodzinę poza Związkiem Radzieckim, w Polsce, to bym na pewno trafiła na najbliższy komisariat. Przez długi czas nie mieliśmy żadnych kontaktów i teraz już nie wiem nic...” – mówi babcia Emilia. Babcia Emilia dostała odszkodowanie jako córka ofiary represji stalinowskich. Oczywiście, żadna suma pieniędzy nie zwróci nieprzespanych nocy, łez, zgubionego dzieciństwa. Wiem, że dokumenty pradziadka zostały spalone. Istniało pewne niebezpieczeństwo “bycia Polakiem”. Wszystkie jego dzieci miały już obywatelstwo ukraińskie, nazwisko rodowe zostało też zmienione, jest zapisywane cyrylicą. Teraz jedynie dzięki pamięci żyjących, słuchając głosu własnego serca, próbuję odtwarzać rodzinną historię. Zrobię wszystko, aby udokumentować moje polskie pochodzenie. ■
niemieccy faszyści, chowałam się też przed nimi. Wyszłam z piwnicy wtedy, jak trochę się uspokoiło, ale nadal nie mogłam czuć się bezpiecznie… (śmiech).”
sku...” – to słowa babci Emilii Sosnowskiej. Przyjechała do nas na pogrzeb swojego brata i mojego dziadka Anatola. Wtedy właśnie powiedziała mi to, co wiedziała o naszym polskim pochodzeniu. Z jej „Jacy z nas teraz Polacy? Urodzi- wspomnień zanotowałam wszystkie łam się na Ukrainie, jest to mój kraj, imiona krewnych. Dla mnie wydamoja ojczyzna, mówię po ukraiń- wały się być dziwne, ponieważ nie More Maiorum
Kilka słów o Autorce: Zaczęłam uczyć się polskiego w roku 2013, kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Warszawy. Wcześniej publikowałam wiersze w języku rosyjskim. Polski jest językiem moich pradziadków, których nigdy nie poznałam. Obecnie chciałabym udokumentować wspomnienia rodzinne, tę mała wiedzę, którą posiadam. Może uda się poznać polskich potomków naszego rodu. Ale to, czego naprawdę pragnę, to odzyskanie spokoju wewnętrznego. Wiem, że za dużo jestem winna temu kraju i tej ziemi. 71
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE A GENEALOGIA
Michał Ostaszewski
ile się zmieści na ekranie?
Każdy genealog posługujący się komputerem zna ten ból – ekran ma określoną wielkość i mieści się na nim tyle ile się mieści i więcej nie chce. Ale czy na pewno?
P
raca z wieloma dokumentami jednocześnie, to dla wielu z nas codzienność. Bardzo często o wiele wygodniej by się pracowało, mając je wszystkie przed oczami jednocześnie. Postaram się dzisiaj pokazać, co można zrobić, żeby to osiągnąć. W pierwszej kolejności powinniśmy wybrać odpowiednią dla nas rozdzielczość ekranu. Na ogół system domyślnie za nas wybierze tę najbardziej optymalną, jednak warto się upewnić. Aby to zrobić, klikamy prawym przyciskiem myszki na pulpicie i wybieramy „Rozdzielczość ekranu”. Tam zobaczymy rozdzielczości obsługiwane przez nasz komputer (jest to zależne zarówno do monitora, jak i od karty graficznej, choć najczęściej to monitor jest elementem ograniczającym). Jeśli maksymalna dostępna rozdzielczość jest mniejsza niż 1280x960, warto rozważyć umieszczenie zakupu nowego sprzętu w swoich planach budżetowych. Oczywiście tylko wtedy, jeśli często pracujemy z wieloma dokumentami i odczuwamy z tego powodu dyskomfort. Pracując nad tekstem i korzystając jednocześnie ze źródeł, dość często przełączamy się między okienkami. Jest to o tyle kłopotliwe, że nieustannie musimy przenosić ręce, raz na klawiaturę, raz na myszkę. Sporym ułatwieniem jest korzystanie ze skrótu klawiszowego „Alt+Tab”. Dzięki niemu przełączamy się między okienkami. Jednokrotne klik-
72
nięcie kombinacji spowoduje wy- porcjach 16:9 lub 16:10 (stosunek świetlenie poprzednio używanego długości boków ekranu), miejsca okienka, więc jeśli np. w oknie prze- po bokach na ogół nam nie brakuglądarki mamy otwarty skan aktu metrykalnego i jednocześnie wprowadzamy informacje z niego do programu genealogicznego, klikając „Alt+Tab” będziemy się przełączali między oboma programami. Dopiero przytrzymanie „Alt” i wciśnięcie „Tab” więcej niż raz przeniesie nas do innych okienek, które również mamy otwarte w tle. Mając wiele otwartych okienek jednocześnie, łatwo się pogubić. Wiele czasu, który marnujemy na szukanie odpowiedniego okienka, możemy zaoszczędzić, wprowadzając kilka zmian w domyślnych ustawieniach systemu operacyjnego. Po pierwsze lokalizacja paska zadań – twórcy systemów operacyjnych wiele lat temu wymyślili, że najbardziej odpowiednim miejscem na pasek z programami i narzędziami jest dół ekranu. Dotyczy to praktycznie wszystkich popularnych systemów operacyjnych: Windows, Linux, Mac OSX. Mam jednak poważne wątpliwości, czy nadal jest to najlepsze rozwiązanie. W czasach, kiedy ekrany o proporcjach 4:3 zostały w większości wyparte przez tak zwane ekrany panoramiczne o proMore Maiorum
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE A GENEALOGIA Photo credit: kenleewrites / Foter / CC BY-NC-SA
się to nie udaje, trzeba kliknąć na nim prawym przyciskiem myszki, wybrać „Właściwości” i w pierwszej zakładce wyłączyć opcję „Zablokuj pasek zadań”). Kolejnymi opcjami, które proponuję zmienić są grupy ikon na pasku – powoduje to, że jeśli mamy otwarte na przykład dwa lub trzy dokumenty Word, na pasku pojawi się jedna ikonka. Dopiero najechanie na nią myszką spowoduje wyświetlenie zmniejszonego podglądu dokumentów. Znacznie wydłuża to czas przełączania się na odpowiedni. Klikając prawym przyciskiem myszki na pasku, następnie wybierając „Właściwości”, w znanym nam już okienku w pozycji je. Stąd moja propozycja, aby pasek „Przyciski paska zadań” zmieniamy zadań przenieść na bok ekranu. (wy- na „Scalaj kiedy pasek jest pełny”. starczy przeciągnąć go myszką, jeśli Dzięki temu będziemy każdą instancję danego programu widzieli osobno. W systemie Windows od wersji 7, domyślnie ukryte są nazwy programów na pasku zadań. Włączenie opcji „Używaj małych ikon” spowoduje nie tylko zmianę ich rozmiaru, ale także wyświetlenie nazwy. Dzięki tym opcjom, pasek mamy z boku (dla mnie najbardziej naturalnym miejscem jest lewa strona), jeśli ustawimy jego szerokość (najeżdżając myszką na jego brzeg, a kiedy pojawi się dwustronna strzałka, możemy zmieniać rozmiar) na odpowiednio dużą, będziemy widzieć nazwy programów i otwartych w nich dokumentów. W większości przypadków wystarczy nam sam początek nazwy, więc z szerokością paska nie ma co przesadzać.
More Maiorum
W komputerach stacjonarnych trzeba mieć kartę graficzną z podwójnym wyjściem. O ile w nowych modelach jest to dość często spotykane, o tyle w starszych nie było to standardem. O wiele lepiej sprawa ma się w laptopach. Nawet te z początku tysiąclecia zazwyczaj miały gniazdo VGA. Tak jak wielu z nas przy okazji różnorakich prezentacji podłącza do laptopa rzutnik, tak dla własnej wygody można podłączyć dodatkowy ekran, który będzie stał na naszym biurku. Gdyby obydwa ekrany wyświetlały to samo, nie miałoby to najmniejszego sensu, jednak twórcy systemów operacyjnych pomyśleli i o tym. Wchodząc do okna (menu) wspomnianego na początku artykułu (klikamy na pulpicie prawym przyciskiem myszki, wybieramy „Rozdzielczość ekranu”) mamy możliwość zarządzania dodatkowym ekranem (jeśli nie widzimy go na liście, najprawdopodobniej jest to problem z połączeniem, najpierw sprawdź kabel). W pierwszej kolejności w polu „Wiele ekranów” należy wybrać opcję „Rozszerz pulpit na ten ekran”. Następnie przy pomocy myszki powinniśmy ustawić wzajemne położenie ekranów („łapiąc” i przeciągające je myszką), które najbardziej będzie odpowiadało stanowi rzeczywistemu na naszym biurku. Dzięki temu, jeśli np. laptop będzie stał po lewej, a dodatkowy monitor po prawej, kiedy dojedziemy do prawej krawędzi ekranu laptopa, wskaźnik myszki „przeskoczy” na dodatkowy monitor. Tak samo można przesuwać otwarte doZmiana lokalizacji paska zadań na kumenty i aplikacje pomiędzy ekraekranie, choć przynosi korzyści, dla nami. Jeśli monitor postawimy na wielu osób jest ciężko akceptowalna, podstawce z tyłu tak, że jego ekran ze względu na głęboko zakorzenio- będzie się znajdował nad ekranem ne przyzwyczajenia. Podobnie ma laptopa, trzeba również w ustawiesię korzystanie z więcej niż jednego niach zmienić położenie dodatkomonitora. W obydwu przypadkach wego monitora. Dzięki temu kursor zmiana przyzwyczajeń przyniesie myszki będzie przechodził pomięwymierne korzyści. W przypadku dzy górną i dolną krawędzią ekradodatkowego monitora, ogromne. nów, a nie jak wcześniej lewą i prawą. 73
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE A GENEALOGIA
Tak jak wspomniałem, zdecydowana większość laptopów ma wyjście graficzne, pozwalające na podłączenie monitora lub projektora. W nowszych modelach możemy spotkać różne standardy wyjść: DisplayPort, miniDisplayPort, HDMI, MiniHDMI, microHDMI… Do każdego z nich można jednak dostać przejściówkę do pożądanego gniazda (w zależności jakie wejścia ma nasz monitor i jakim kablem dysponujemy). Ceny przejściówek na ogół mieszczą się w przedziale 30-150 zł w zależności od standardu i jakości wykonania. Użytkownicy laptopów z tak zwanych „linii biznesowych” (Lenovo Thinkpad seria T lub W, 74
Dell Latitude itp.) mają dodatkową możliwość, jaką jest zakup „stacji dokującej”. Ceny na portalach aukcyjnych lub w sklepach z używanym sprzętem komputerowym, zaczynają się już od 20 zł. Do takiej stacji dokującej możemy podłączyć zasilacz, myszkę, skaner, a przede wszystkim zewnętrzy monitor (cza-
sem nawet dwa, a sam laptop wpinamy do stacji. Dzięki temu przeniesienie się z laptopem z biurka na kanapę i z powrotem zajmuje sekundy. Dla tych, których laptopy nie posiadają złącza do stacji dokującej (podłużne gniazdo na spodzie laptopa) powstały stacje dokujące USB, jest to jednak wydatek minimum 200 zł. Jeśli wprowadzone zmiany nie przekonają Cię od razu, zanim wrócisz do stanu poprzedniego poczekaj kilka dni. Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, jednak warto czasem się przemóc. Szybsza i bardziej efektywna praca z wieloma dokumentami jest możliwa. ■ More Maiorum
NOWOCZESNE TECHNOLOGIE A GENEALOGIA Photo credit: Martin Terber / Foter / CC BY
More Maiorum
75
RECENZJA
Âť fot. Wikimedia Commons
More Maiorum
76
RECENZJA
Paweł Szablewski
“Dzierżyński. Miłość i rewolucja.” Mało było dotychczas napisanych książek o Feliksie Dzierżyńskim. Odważę się stwierdzić, że do pewnego momentu nie było o nim żadnej książki rzetelnej, przynajmniej nie tak rzetelnej, jak „Dzierżyński. Miłość i rewolucja”
N
ie mogę jednak powiedzieć, że jest to książka stricte historyczna, że Sylwia Frołow wykorzystała zasady historiografii, ale nie muszę wymagać tego od autorki biografii intymnej. Biografia bowiem mimo swoich pretensji do historyczności – historiograficzna być nie musi – i dobrze. Przed wojną o Dzierżyńskim pisano populistyczno-grafomańskie teksty ze źródłami „z drugiej ręki” à la Ossendowski czy Jaxa-Ronikier. Po wojnie pisano pozycje zgodne z zasadami historiografii dworskiej. Teksty tworzone na potrzeby propagandy, w których postać Dzierżyńskiego nie mieściła się, była spłycona, jednopłaszczyznowa. Nie dziwię się zatem, że nasze społeczeństwo miało i ma nadal, tak niskie o Feliksie zdanie. Tym bardziej książka Sylwii Frołow była potrzebna i jest teraz ważna. Ważna jest dlatego, że autorka podchodzi do swojego bohatera totalnie. Zaczyna od wywodu jego More Maiorum
przodków, przechodząc przez jego dzieciństwo i młodość w okresie polskim, życie człowieka dorosłego w okresie rosyjskim, po jego przedwczesną, ale wynikającą z trybu życia, śmierć. Autorka nie oszczędza Dzierżyńskiego, nie szczędząc nam ciekawych informacji. Feliks staje przed nami taki, jakim był. Jako kochające i wrażliwe dziecko, jako gwałtowny młodzieniec, porzucający gimnazjum, bo „za słowami muszą iść czyny”, jako młody więzień, a później zesłaniec. Mimo ateizmu, piszący o sobie „jestem chrześcijaninem”, „wierzę w Chrystusa (…) wierzę w Ewangelię” w nieznanym dotychczas liście, który napisał do swojej siostry Aldony. Staje przed nami jako mężczyzna namiętny i kochający, „Muszę jednak – tak samo jak musiałem kupić gałązkę
bzu – muszę powiedzieć coś – sam nie umiem – nie mogę ująć w słowa tego – czuję, że muszę popełnić szaleństwo, że muszę wciąż kochać i mówić o tym”, jako „rewolucjonista i tyle” jak pisał o sobie w partyjnej ankiecie już po roku siedemnastym. Jako mąż, ojciec i w końcu dobry Jakobin, szef Czeki, człowiek który gdyby żył w okresie Wielkiej Inkwizycji i działałby dla Kościoła mógłby zostać świętym. Nie jest to tylko moja opinia, ale i opinia autorki. Książka „Dzierżyński. Miłość i rewolucja” nie ma pretensji do bycia elementem historiografii. Sylwia Frołow jednak podeszła do swojej pracy bardzo poważnie. Ilość źródeł jest imponująca i w pełni wykorzystana. Autorka dotarła do żyjącej i rozrastającej się rodziny Dzierżyńskiego, która jej zaufała, dostarczając wiele ciekawych i nigdy wcześniej niepublikowanych materiałów. Pozwalają one spojrzeć nam na Feliksa Dzierżyńskiego inaczej. W nowy, świeży, być może właściwy sposób. Wydanie jest dobrej jakości. Ma twardą, ale poręczną okładkę. Nie waży przy tym wiele. Rozdziały są zgrabnie i logicznie zbudowane. Książka zawiera również wiele ciekawych, dobrze dobranych zdjęć. Chciałbym żebyście Państwo podeszli do tej pozycji bez kompleksów i bez uprzedzeń, wyzbywając się wszelkich naleciałości. ■ Ocena: 4.0/5 Książka została wydana w 2014 r. nakładem wydawnictwa Znak.
77
OGRODY WSPOMNIEŃ fot. ogrodywspomnien.pl
ogrodywspomnien.pl
obrońca Lwowa, uczestnik Września 1939, zabity w Katyniu Porucznik rezerwy Włodzimierz Ryszard Gajewski s. Franciszka i Kazimiery z Mildów, urodzony 13 stycznia 1898 roku w Żychlinie. W roku 1918 uczestnik walk o Rawę Ruską. Absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie(1923) i Szkoły Oficerskiej Wojsk Kolejowych w Krakowie (1919).
R
yszard ukończył Ośmioklasowy Męski Prywatny Filologiczny Zakład Naukowy Imienia „Staszica” w Lublinie. Maturę otrzymał w 1915 r. Rok później rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej (wydział Inżynierii Rolnej). 13 listopada 1918 r. po wybuchu we Lwowie walk polsko-ukraińskich, porzucił studia i zaciągnął się do tworzonego oddziału „grupy odsieczy Lwowa”, kierowanego przez majora Wieczorkiewicza. Był uczestnikiem walk o Rawę Ruską.
fot. ogrodywspomnien.pl
Absolwent Szkoły Oficerskiej Wojsk Kolejowych w Krakowie
78
(1919). W marcu 1920 r. otrzymał urlop akademicki i po powrocie do Warszawy rozpoczął studia na wydziale leśnictwa Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie, które ukończył 4 lata później. W nowopowstającym mieście portowym – w Gdyni – zakupił działkę budowlaną i pracował jako dyrektor oddziału Państwowej Agencji Drzewnej. Przez jakiś czas był też zarządcą
części lasów książąt Radziwiłłów w Ołyce (obecnie na Białorusi). W roku 1927 ożenił się z Mirosławą z Korzeniowskich herbu Nałęcz. Przeniósł się do Wilna, gdzie był dyrektorem Państwowej Agencji Drzewnej. Tam też w 1935 roku urodził się ich syn Ryszard. W styczniu 1932 r. awansowany na stopień porucznika. W 1939 r. jako oficer rezerwy został zmobilizowany do jednego z pułków saperów, stacjonującego w garnizonie wileńskim. Po wyruszeniu na front został w trzecim dniu agresji sowieckiej, tj. 19 września 1939 r., wzięty do niewoli w okolicach Brześcia nad Bugiem. Został umieszczony w budynkach poklasztornych w miejscowości Kozielsk wraz z grupą innych oficerów polskich. Najprawdopodobniej 16 kwietnia 1940r. został przewieziony pociągiem do stacji Gniezdowo, skąd specjalnymi samochodami przewieziony do lasów katyńskich i rozstrzelany. Ostatnią wiadomość przesłał rodzinie z datą 7 marca 1940 r. W 2007 r. został pośmiertnie mianowany na stopień kapitana. ■ More Maiorum
OGRODY WSPOMNIEŃ fot. ogrodywspomnien.pl
More Maiorum
79
MAŁOPOLSKA Województwo krakowskie, które leży w obecnych granicach województwa małopolskiego, powstało już w XIV w. Po 1314 r. ziemia krakowska została zamieniona na wojeówdztwo krakowskie, które weszło w skład późniejszej I Rzeczypospolitej. W tej formie istniało do 1795 r., nie zmieniając swoich granic.
Jak można przeczytać w portalu malopolskie.pl „Geneza herbu historycznego województwa krakowskiego sięga 2 poł. XIV wieku, czyli czasów panowania Kazimierza Wielkiego. Herb ten, jak świadczą późniejsze przekazy pisane, od początku przedstawiał ukoronowanego orła białego i był identyczny z herbem króla i Królestwa Polskiego. Województwo krakowskie używało więc znaku herbowego o najwyższej treści symbolicznej, co w języku średniowiecznej symboliki oznaczać miało jego pierwszą pozycję pośród pozostałych ziem Królestwa.” W II Rzeczypospolitej województwo krakowskie liczyło prawie 2 mln mieszkańców, z czego: - Polacy 1 853 654 (93,0%) - Żydzi 76 861 (3,9%) - Ukraińcy 49 896 (2,5%) - Niemcy 9 295 (0,47%) Województwo małopolskie zostało utworzone w 1999 roku obejmując mniejszy fragment Małopolski historycznej i geograficznej oraz fragment Spisza i Orawy. Stworzono je z województw poprzedniego podziału administracyjnego, mianowicie z: - krakowskiego - nowosądeckiego - tarnowskiego (oprócz gmin powiatu dębickiego i gmin Radomyśl Wlk. i Wadowice Grn. z powiatu mieleckiego) - bielskiego (tylko gminy powiatów suskiego, wadowickiego i oświęcimskiego) - katowickiego (tylko gminy powiatów olkuskiego i chrzanowskiego oraz gmina Brzeszcze z powiatu oświęcimskiego) - kieleckiego (tylko gminy powiatu miechowskiego oraz gminy Pałecznica i Koszyce z powiatu proszowickiego) - krośnieńskiego (tylko gminy Biecz i Lipinki z powiatu gorlickiego) 80
More Maiorum
» Spis ludności dla m. Krakowa rok 1900 i 1910 – August Fieldorf Nil
Na terenie województwa małopolskiego od dziesięciu lat prężnie działa Małopolskie Towarzystwo Genealogiczne. Prezes MTG – Zbigniew Szybka, w wywiadzie dla More Maiorum powiedział: „Głównym celem MTG jest popularyzowanie genealogii i wymiana własnych doświadczeń. Pomagamy nowym adeptom genealogii w poszukiwaniu źródeł dotyczących ich przodków. Współpracujemy także z Biblioteką Jagiellońską fotografując książki posiadające spisy nazwisk m. in. książki telefoniczne, listy strat poległych w pierwszej wojnie światowej oraz „Schematyzmy Galicyjskie i Lodomerii”. Naszym celem jest także zgromadzenie wszystkich wydanych egzemplarzy w jednym miejscu. Z naszej Biblioteki Cyfrowej korzystają nie tylko genealodzy amatorzy, ale i historycy z Polski i ze świata.” A jakie są początki Towarzystwa ...? “Przy okazji promocji książki naszej koleżanki – Małgorzaty Nowaczyk „Poszukiwanie korzeni: Genealogia dla każdego” w Księgarni „Matras” w Krakowie, zgromadziło się kilka osób zainteresowanych genealogią. I tak, co miesiąc, zaczęliśmy się spotykać, początkowo w „Karczmie Pod Blachą”, a obecnie w „Hotelu Europejskim” – blisko dworca PKP.” MTG prowadzi również „Akademię Genaloga”. „Małopolskie Towarzystwo Genealogiczne zorganizowało „Akademię Genealoga”, której celem było pogłębienie wiedzy o strukturach administracji państwowej i kościelnej w wiekach ubiegłych, jak i umiejętności czytania pisma ręcznego: łaciny, cyrylicy i polskiego. Naszym wykładowcą jest dr Przemysław Stanko z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, z Wydziału Historii i Dziedzictwa Kulturowego, Katedry Nauk Pomocniczych Historii i Archiwistyki.”
More Maiorum
81
KRAKÓW
» fot. Wikimedia Commons
■ STOLICA - Kraków ■ WAŻNE MIASTA – Tarnów – Zakopane – Nowy Sącz – Chrzanów – Oświęcim – Olkusz – Nowy Targ ■ ZNANE OSOBY – Jan Matejko – Stanisław Lem – Czesław Miłosz – Jan Długosz – August Emil Fieldorf „Nil” a
9
nk 6 mia edziana z 6 w 9 65/ arsza powi żnika
ró jst wy ■ na kowie, ego pod a i r k a 82 o K ez arabs n Jakub prz ima ib h Ibra
» fot. Wikimedia Commons
Y FAKT
ława rze ić j adys po poża d tego pełn po obry ierwsze ł r ł I h ą W a 0 z 10B2ol0esławł Cbudowę ipej 104ra0ków zalcicy PolskBi,rzetysław 13k2oronacjaw ocalałewj elskiej. Omiejscem 157og4rzeb ■ ■ K a ę a z to ■ ■ p nie elsk oczą ietk tedry w stał si Polski cję s niu prze a k t k o n w rozp ry Waw Ł w a a fu osta n kMore zn ló kóMaiorum i e w a ó d i c r r o e ś n t k o n ę K a i K cz zruj ania i G giell entu oronacj m o n k m Poz
P O
ARCHIWA PAŃSTWOWE ■ Archiwum Narodowe w Krakowie ul. Sienna 16 30-960 Kraków ■ Archiwum Narodowe w Krakowie Oddział w Bochni ul. Konstytucji 3 Maja nr 3 32-700 Bochnia ■ Archiwum Narodowe w Krakowie Oddział w Nowym Sączu ul. Jagiellońska 56A 33-300 Nowy Sącz ■ Archiwum Narodowe w Krakowie Oddział w Tarnowie ul. Chemiczna 16 33-101 Tarnów ■ Archiwum Narodowe w Krakowie Ekspozytura w Nowym Targu oś. Na Skarpie 11/9 34-400 Nowy Targ ■ Archiwum Narodowe w Krakowie Ekspozytura w Spytkowicach Zamkowa 48 34-116 Spytkowice
GENEAL K I N C O M
OGA
■ Biblioteka Czartoryskich ul. św. Marka 17 30-960 Kraków ■ Wojewódzka Biblioteka Publiczna ul. Rajska 1 31-124 Kraków ■ Biblioteka PAN ul. Sławkowska 17 31-016 Kraków STRONY ■ Metryki.genealodzy – skany metryk z całej Polski ■ Genbaza – skany metryk z całej Polski ■ Geneteka – indeksy z całej Polski ■ Szukajwarchiwach.pl – skany metryk z całej Polski ■ PoznanProject – indeksy małżeństw do r. 1899 z całej Polski ■ PolandGenWeb Archives – indeksy niektórych małopolskich parafii ■ Biblioteka Cyfrowa MTG – elektroniczne wersje dokumentów, książek, spisów związanych z Małopolską ■ PGSCA – metryki z parafii Medrzechów ■ Family Search – indeksy diecezji tarnowskiej ■ Zbiory online Archiwum Narodowego w Krakowie
ARCHIWA DIECEZJALNE ■ Archiwum Kurii Metropolitalnej ul. Franciszkańska 3 31-004 Kraków ■ Archiwum Diecezjalne w Tarnowie ul. Katedralna 3 33-100 Tarnów BIBLIOTEKI ■ Biblioteka Jagiellońska ul. Mickiewicza 22 30-059 Kraków
ści kszo lu astii Jaę e i w w a Wa yn 8 nie sta 1 tał się cji b na adcy z d II Augu 176zystąpie ewództw nfedera 180raków s olicą wł ta ■ K alnie st dniej ■ pr hty woj do Ko ego ygmun o o c g form ji Zach ,Z szla wskie More Maiorum c o nów i l k a G kra iej k Bars
ni wsta o 6 p 4 18wybuch iego k ■ ows krak
a
a ej ców akow Kadrow r zkań K s i e z 8 4 i i z n 19L3iczba mwynosiła 1■9w1ymars j Kompa ■ e a z s 0 w kow Pier Kra 251 50 83 o ł o ok
OSOBA MIESIĄCA
osoba miesiąca – Lucyna (Skrzyńska) Żukowska » FOT. WIKIMEDIA COMMONS
Kobieta-powstaniec, weteranka powstania styczniowego, córka powstańca z roku 1830. Obiecała ojcu, że pomści wrogów, którzy odebrali majątek ojcu...
L
ucyna ze Skrzyńskich Żukowska urodziła się 18 lutego 1846 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim jako córka Antoniego i Zofii z Narzuchowskich małżonków Skrzyńskich. Była jedną z najdłużej żyjących kobiet, które brały czynny udział w powstaniu styczniowym. „Działo się w mieście Ostrowcu dnia dwudziestego piątego lutego tysiąc osiemset czterdziestego szóstego roku o godzinie dwunastej w południe. Stawił się Urodzony Antoni Skrzyński, organista tu w Ostrowcu zamieszkały, lat trzydzieści siedem liczący w obecności Wielmożnych Dominika Lewgowd, nadleśnego lasów ostrowieckich, lat trzydzieści siedem, tudzież Ludwika Kreützer, zawiadowcy fabryk żelaznych, lat sześćdziesiąt liczących, obu w Kuźni zamieszkałych i okazał nam dziecię płci żeńskiej urodzone tu w Ostrowcu dnia osiemnastego bieżącego miesiąca i roku o godzinie szóstej wieczorem w domu pod numerem dwieście siedemdziesiąt sześć przy ulicy Opatowskiej z jego małżonki, Zofii z Narzuchowskich, lat trzydzieści sześć mającej. Dziecięciu temu na Chrzcie Świętym w dniu dzisiejszym odbytym, nadane zostały imiona Lucyna Fulgientyna, a rodzicami jej chrzestnymi byli wyżej wspomniany Dominik Lewgowd i Wiktoria Kreützer z Kuźni. Akt ten stawiającemu i świadkom przeczytany, przez nas, ojca dziecięcia i obu świadków podpisany został.”
84
Jej ojciec – Antoni Skrzyński – miał brać udział w powstaniu listopadowym, a po jego upadku, majątek rodziny został skonfiskowany. W wieku 12 lat, Lucyna miała obiecać ojcu, że pomści krzywdy, które wróg wyrządził rodzinie. Kilka lat później rozpoczęła naukę w szkole wizytek w Lublinie. Na krótko przed jej 17. urodzinami wybuchło powstanie styczniowe. Wstąpiła do organizacji konspiracyjnych,
w których służyła jako kurierka. Już w czasie trwania powstania, wstąpiła do oddziału generała Mariana Langiewicza. Później była również kurierką, ale u boku Jana Czerwińskiego. Już w maju 1863 r. miała zostać ranna w łopatkę, co poskutkowało pobytem w szpitalu i wzięciem do niewoli w twierdzy w Zamościu. Dzięki staraniom krewnych, uniknęła zsyłki na Syberię i ostatecznie osiadła w Lublinie. Krótko po tym More Maiorum
OSOBA MIESIĄCA
miała wdać się w romans z księdzem. Owocem tej miłości miała być Franciszka Paulina, późniejsza żona Piotra Celestyna Falińskiego, aczkolwiek brak jakiegokolwiek potwierdzenia metrykalnego i informacja ta pozostaje wciąż jedynie legendą. Lucyna Skrzyńska wzięła ślub 31 sierpnia / 12 września 1875 r. w parafii w Białej Rawskiej. Pan młody – Henryk Żukowski, był 22-letnim kawalerem, pisarzem, synem Bartłomieja i Karoliny z Kosińskich małżonków Żukowskich. Panna młoda także była stanu wolnego i miała mieć 25 lat, a miejscem przyjścia na świat był Ostrowiec, jej rodzicami mieli być zmarli już Antoni
More Maiorum
i Zofia z Majkowskich małżonkowie Skrzyńscy. Nie zgadzał się wiek oraz nazwisko panieńskie matki panny młodej. O ile to drugie można wytłumaczyć złym przepisaniem przez wydającego odpis w Ostrowcu, a później złe odczytanie przez spisującego akt małżeństwa, o tyle wiek już został obliczony w dość nietypowy sposób, ponieważ według metryki ślubu, Lucyna Skrzyńska na świat przyjść powinna ok. 1850r., a w rzeczywistości była 4 lata starsza. Para prawdopodobnie nie doczekała się potomstwa. Lucyna ze Skrzyńskich Żukowska prawdopodobnie była emocjonalnie związana z Lublinem, ponieważ ponownie się tam pojawia i umiera 5
lutego 1944 r., co zostało zgłoszone tego samego dnia w jednej z lubelskich parafii przez małżeństwo Kwietniewskich, Tadeusza i Janinę. Nie udało się ustalić, czy zmarła była jakoś spokrewniona z osobami zgłaszającymi jej zgon. Tadeusz Kwietniewski i Janina Pogonowska pobrali się 11 października 1936 r. w Lublinie. Jego rodzicami byli Jan i Agnieszka z Siemionków małżonkowie Kwietniewscy, natomiast ona była nieślubną córką Albiny Pogonowskiej. Małżeństwo zostało rozwiązane przez rozwód na mocy prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie z dnia 26 maja 1950 r. ■
85
z pierwszych stron gazet
Dziennik Łódzki, 12 lutego 1933 Spisek na życie Stalina Przeszło 100 spiskowców aresztowano Berlin, 11.2. – Z Moskwy donoszą: GPU. Natrafiło na ślad nowej, szeroko rozgałęzionej bojowej organizacji frockistów, która, według dotychczasowych dochodzeń miała dokonać zamachu na życie Stalina. Były komisarz Preobrażeński i około 100 trockistów aresztowano. Spiskowcy mieli, według ułożonego planu, dokonać napadu na Gorki, gdzie Stalin stale zamieszkuje i zamordować dyktatora sowieckiego. Wykryta organizacja trockistów posiadała liczne oddziały w miastach prowincjonalnych. Przywódca tej organizacji, Preobrażeński, odgrywał wybitną rolę w administracji sowieckiej i zajmował wpływowe posady w sowieckim banku państwowym oraz w komisariacie finansów. Jest on autorem kilku książek o finansach sowieckich. Po zesłaniu Trockiego, Przeobrażeński był również zesłany na Syberię wraz z Radkiem. Po podpisaniu deklaracji skruchy był jednocześnie z Radkiem ułaskawiony przez Stalina i powrócił do Moskwy. Jak wynika z dotychczasowych dochodzeń, sam Radek nie brał udziału w spisku przeciwko Stalinowi. W Moskwie pogłoska o wykryciu nowego sprzysiężenia wywołała olbrzymie wrażenie.
Echo Sieradzkie, 12 lutego 1931 „Uczona” wyprawa kasiarzy. Warszawa, 12.2. – Urząd Śledczy zaaresztował ubiegłej nocy przy ul. Koszykowej niebezpieczną szajkę kasiarzy w chwili gdy usiłowali oni dostać się do wydziału architektury Politechniki Warszawskiej. Aresztowano 6 złoczyńców, w tej liczbie kilku wielokrotnie notowanych już w policji. Celem wyprawy był rabunek cennych przyrządów precyzyjnych znajdujących się w pracowniach Politechniki.
86
More Maiorum
HUMOR
NOWOŚCI Kobiety w powstaniu styczniowym Alfabetyczny wykaz nazwisk kobiet zamieszanych w Powstaniu 1863 na Litwie. Plik PDF do pobrania tutaj *** Plany digitalizacyjne litewskiego archiwum! Archiwum litewskie przedstawiło plany digitalizacyjne na 2015 rok. 1. F.1381 „Kruopių Šv. Onos Romos katalikų baţnyčia“ - Krupie okręg szawelski rejon okmiański 2. F.1392 „Ukmergės Šv. Apaštalų Petro ir Povilo Romos katalikų baţnyčia“ - Wiłkomierz 3. F.1393 „Pabaisko Švč. Trejybės Romos katalikų baţnyčia“ - Pobojsk rej. wiłkomierski 4. F.1428 „Kauno Švč. Trejybės (Seminarijos) Romos katalikų baţnyčia“ - Kowno Emotikon smile 5. F.1441 „Daugų Dievo Apvaizdos Romos katalikų baţnyčia“ - Daugi okr. Olita 6. F.1445 „Pivašiūnų Švč. Mergelės Marijos Ėmimo į Dangų Romos katalikų baţnyčia“ Piwoszuny 7. F.1458 „Daukšių Šv. Jurgio Romos katalikų baţnyčia“ - Dauksze okr. mariampolski 8. F.1463 „Šunskų Šv. Marijos Magdalietės Romos katalikų baţnyčia“ - Szumsk okr. mariampolski 9. F.1679 „Nedzingės Švč. Trejybės Romos katalikų baţnyčia“ - Niedzingi Więcej informacji tutaj. *** Ogólnopolska komputerowa baza cmentarzy wojennych! Ogólnopolską Komputerową Bazę Grobów tworzy zespół pracowników Rady OPWiM i Urzędów Wojewódzkich w całej Polsce. Prace trwają, ciągle napływają nowe informacje i zdjęcia. Wyszukiwarka tutaj.
More Maiorum
87
Zapraszamy do współpracy!
More Maiorum Do końca umieramy, gdy umiera pamięć po nas ~powiedzenie żydowskie
Współpracują z nami: 88
More Maiorum