Z
SUKCES? TO NIE O MNIE CHODZI?
apytane o to, czy są kobietami sukcesu, odpowiadają z reguły: „Nie do mnie to pytanie”, „To nie o mnie chodzi”. Aktywne, przedsiębiorcze, twórcze, nie lubią stać w miejscu, pływają nad powierzchnią. Wiedzą czego chcą. Budują coś nowego – wartości, wizerunek kobiety, która może osiągnąć sukces realizując się zawodowo, pełniąc funkcje kierownicze, jak i prowadząc biznes, czy poświęcając się pracy społecznej. Godząc różne role, nie tracą z oczu rodziny, o której mówią, że daje im wsparcie, mobilizuje, bez niej nie możliwe byłoby osiąganie sukcesu, a także realizują się na polu własnych zainteresowań i pasji. Zapytaliśmy kobiety związane z gminą Białe Błota o sukces. Jak udaje im się godzić różne role i łamać stereotypy?
JEST PANI KOBIETĄ SUKCESU?
Gdyby kilka miesięcy temu zapytała pani, czy czuję się kobietą sukcesu odpowiedziałabym, że nie. Dlaczego? Bo jestem perfekcjonistką. I nas kobiety to gubi. Mężczyzna, żeby być idealnym wystarczy, że jest dobry. Kobieta, by być dobra, musi być idealna. Jeśli dwa razy nie zdążymy zrobić obiadu, zanim mąż wróci do domu, trzy razy wyjdziemy z domu z makijażem zrobionym w 5 minut, bo spieszyłyśmy się na ważne spotkanie, albo kolejny raz zapomniałyśmy kupić papieru toaletowego, który lada chwila się skończy, zasypujemy odczucia o sobie krytycznymi uwagami i w głowie pojawia się myśl – czy ja aby na pewno potrafię pogodzić życie zawodowe z osobistym? Czy warto robić to kosztem rodziny, życia osobistego, czy czasem społecznego, bo przecież kobieta która pracuje od rana do wieczora, nie może być dobrą żoną i matką w ocenie sąsiadów,
krewnych, czy dalszych znajomych… Kobieta może osiągnąć sukces? Może, pod jednym warunkiem: jej mężczyzna uświadamia sobie, że ma przy boku kobietę równie dobrą jak on. Nie tylko wie, ale też czuje, że nie musi być idealna, by była doskonała. Właśnie taka kobieta ma szansę osiągnąć sukces na każdej płaszczyźnie. Jest jeszcze jeden warunek – musi chcieć realizować się na płaszczyźnie swoich zainteresowań, inaczej całe życie będzie za czymś gonić, aż w końcu zada sobie pytanie – czego ja pragnę od życia, a od tego pytania należy zacząć. Ja już wiem, czego pragnę od życia, a to 90% sukcesu. Reszta to przyszłość, która zależy tylko od nas. O swoich przemyśleniach opo-wiadam na blogu: www.mamydopogadania.blogspot.com. Tam znajdziecie moje motywujące wiersze i relacje dotychczasowych z poczynań.
Violetta Naskręt – autorka tekstów wszelakich, entuzjastką promowania tego co dobre, nominowaną w plebiscycie Gazety Pomorskiej Osobowość Roku 2016 w kategorii Biznes, na co dzień spełniona żona i zadowolona mama, zawodowo – dyrektor ds. handlu i marketingu Masarni Władysławowo Zawistowski.
SZACUNEK, WIĘŹ, PARTNERSTWO
Elżbieta Piotrowska – lekarz medycyny z 20-letnim stażem, specjalista chorób dzieci i medycyny rodzinnej (II stopnie specjalizacji), właścicielka i manager Przychodni „Zdrowie” w Łochowie, którą w 2008 r. wybudowała własnymi staraniami i zaangażowaniem.
Do przychodni, którą zarządza obecnie zapisanych jest 6500 pacjentów. Zatrudnia: 4 lekarzy, 3 pielęgniarki i jedną osobę obsługi. Jej recepta na sprawne zarządzanie placówką, to zarządzanie na płaszczyźnie partnerskiej. Jeżeli atmosfera w pracy jest dobra, to przekłada się to na relacje, obsługę i podejście do pacjenta. – Miałam własną wizję sprawnego funkcjonowania przychodni i nadania jej rysu nowoczesności, dlatego projekt budynku tworzony był od podstaw pod moim nadzorem. Także budowa wymagała mojego osobistego, praktycznie codziennego doglądania – mówi doktor Piotrowska. Jej pasją jest medycyna. Jest dumna, że pracę lekarza wykonuje dla lokalnej społeczności, z którą związana jest od wielu lat, wcześniej jako lekarz filii białobłockiej przychodni. Zrobienie specjalizacji i całkowite zaangażowanie się w przychodni na większość dnia (800–1800) wymagało poświęceń. Nie
fot. Aleksandra Sitarek
LUBIĘ NOWE WYZWANIA
Agnieszka Figiel-Sekulska od pięciu lat samodzielnie prowadzi Niepubliczne Przedszkole Anglojęzyczne „Mali Odkrywcy” w Łochowicach, które budowała od podstaw.
10
Absolwentka Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, ukończyła studia podyplomowe w Wyższej Szkole Humanistycznej w Gdańsku, kynoterapeuta, hipoterapeuta, nauczyciel wychowania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, pedagog specjalny, doula. Z profesją i tradycją nauczycielską związana od pokoleń, od 19 lat w zawodzie. Praca daje jej mnóstwo satysfakcji, a możliwość przebywania z dziećmi daje codzienny zastrzyk energii do dalszych działań. W 2012 r. otrzymała unijne dofinansowanie na rozwój przedszkola. Jest osobą, która nie lubi stać w miejscu.
ukrywa, że jej podporą jest mąż, dzięki któremu udaje jej się godzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym (jest mamą dwojga dzieci). – W małżeństwie bez partnerstwa nie ma możliwości, żeby kobieta pogodziła pracę zawodową i rodzinne obowiązki – tłumaczy. Zapytana o sukces, na początku mówi, że nie do niej to pytanie, jednak po chwili dodaje: – Sukcesem jest to, że jak zaczynaliśmy mieliśmy 1200 pacjentów, a teraz mamy ich 6500, jednak największym sukcesem jest dla mnie szacunek pacjentów i więź, która nawiązuje się między lekarzem a pacjentami, często pokoleniowa. Osoby, które były moimi pacjentami jako dzieci, wracają do nas ze swoimi dziećmi. Każdy przejaw pochwały, zadowolenie pacjenta jest dla mnie bodźcem do dalszego starania. Również krytyczne uwagi są cenne, bo skłaniają do wyciągania wniosków i do zmiany – odpowiada.
Lubi działanie i nowe wyzwania. Obecnie jest w trakcie realizacji kolejnego projektu – tworzenia warsztatów edukacyjnych dla dzieci. Prywatnie jest żoną i mamą czwórki dzieci w wieku 6-17 lat, które odnoszą sukcesy w sporcie i w tańcu. Codziennie stara się godzić obowiązki rodzinne i zawodowe. Jej pasją są konie. Siedząc na końskim grzbiecie, przemierzając łąki, pola i lasy ma choć na chwilę możliwość relaksu, uwolnienia się od problemów i stresów, które niesie ze sobą tak aktywne, pełne ciągle nowych wyzwań życie.