164 POLACY W TURYSTYCE
Gruzińska dolina Pankisi zadziwia « Z naszą energiczną i odważną rodaczką Barbarą Anną Konkolewską, właścicielką firmy trekkingowej Caucasus X-Trek z siedzibą w zapierającej dech w piersiach górskiej dolinie Pankisi w Gruzji, rozmawia Michał Domański. »
Jakie były Pani początki w gruzińskiej branży turystycznej? Czym charakteryzuje się tamtejszy rynek? Początki były bardzo ciężkie, ale dziś myślę, że również zabawne. Przez pierwsze miesiące każdy wykorzystywał fakt, że nie znałam obowiązujących tutaj zasad. Później zauważyłam, że mój wspólnik to gwarancja bezpieczeństwa i dzięki współpracy z nim trudniej będzie mnie oszukać. W Pankisi jestem pierwszą kobietą, która wspólnie z Kistem (gruzińskim Czeczenem) otworzyła agencję turystyki górskiej. Jako pionierce było mi ciężko przebrnąć przez wszystkie początkowe problemy i przy okazji obalać panujące tu stereotypy na temat Europejczyków i chrześcijan. Zazwyczaj uważa się, że kobieta w Gruzji powinna zajmować się głównie domem i dziećmi, a nie pracą i „bieganiem” po górach. Długo trwało, zanim zaczęłam być traktowana poważnie. Nikt nie wiedział, skąd przyjechałam i dlaczego… Mimo iż Kistowie są niezwykle gościnni, bywają też bardzo nieufni. Aby założyć firmę, musiałam mieć zgodę rodziny wspólnika, zostać przez nią zaakceptowana i przyjęta do rodu. Mój partner biznesowy wziął za mnie pełną odpowiedzialność. Dobrze wiem, jakich zasad powinnam przestrzegać, przyjeżdżając z podróżnikami do Pankisi. Prowadzenie firmy w tym miejscu jest wymagającym przedsięwzięciem, tym bardziej dla kobiety, w dodatku „obcej”. To, co w naszych
JESIEŃ–ZIMA 2020
©© CAUCASUS X-TREK
`` W tym jesienno-zimowym wydaniu magazynu All Inclusive prezentujemy Państwu sylwetkę Polki radzącej sobie z sukcesami w branży turystycznej w Gruzji, wśród dumnych i nieprzystępnych Kistów (gruzińskich Czeczenów). Naszą rozmówczynią jest Barbara Anna Konkolewska, charyzmatyczna i dzielna góralka z Podhala, założycielka pierwszej i jedynej polsko-kistyńskiej agencji górsko-turystycznej w malowniczej dolinie Pankisi. W następnym numerze (wiosną 2021 r.) wyprawimy się trochę dalej, bo aż na pachnący przyprawami, zachodnioafrykański Zanzibar na Oceanie Indyjskim, gdzie będziemy odkrywać piękno tej wyspy razem z Laurą Kuzak-Markowską, prowadzącą tutaj biuro podróży Zan Pol Tour, które powstało głównie z myślą o polskich turystach. Już teraz zapraszamy gorąco do lektury! MICHAŁ DOMAŃSKI
realiach załatwimy w ciągu kilku chwil, tutaj może trwać wiele dni, tygodni albo wcale się nie udać, bo np. osoba, z którą chcemy współpracować, należy do zwaśnionego klanu. Nie ma żadnej możliwości, żeby to zmienić. Dlatego podziwiam każdą Polkę, która jest tu szefową. Prowadzenie własnego biznesu w Gruzji zupełnie różni się od tego, co znamy w Europie. Czasami wyzwaniem może okazać się nawet oczekiwanie na odpowiedź e-mailową czy umówienie się z kimś na konkretną godzinę. Ważne sprawy nie zawsze załatwia się „urzędowo”, tutaj większe znaczenie mają kontakty prywatne. Ale chyba właśnie za to kocham Gruzję. Nie jest sztywno – jest po prostu po ludzku. To jedna strona prowadzenia biznesu w tym kraju. Druga to ta, której możemy zazdrościć Gruzinom, gdyż nie spotkałam się do tej pory z takim pozytywnym nastawieniem do przedsiębiorców. Procedury i system podatkowy są czytelne i praktycznie w każdej większej miejscowości uda się nam wszystko załatwić, i to błyskawicznie. Przyjaźni i pomocni gruzińscy urzędnicy za każdym razem z ciekawością słuchają opowieści z Polski. Powinni oni stanowić wzór dla swoich polskich kolegów. W Pankisi jednak to nie sprawy biznesowe okazały się dla mnie najtrudniejsze, lecz wszystko to, co związane z życiem codziennym, zwyczajami i tradycjami Kistów. Jeśli chcę być wśród nich, powinnam postępować według ściśle ustalonych zasad. Kistowie są punktualni, a wypowiedziane przez nich słowo zawsze jest dotrzymywane i tego samego wymagają ode mnie. Bardzo zwracają uwagę na to, jak się zachowuję i co mówię. To dobrzy obserwatorzy. Przyjęłam zasadę, aby robić swoje, zaufać sobie, swoim odczuciom i wiedzy. Kiedyś się szybko denerwowałam, teraz przyjęłam pewne zwyczaje jako część mojej pracy. Oczywiście, prywatny biznes jest po to, żeby zarabiać pieniądze, ale ja traktuję go również trochę jako pewnego rodzaju misję. Zajęłam się wspieTT Letni trekking w Pankisi – widok na Tuszetię i granicę z Dagestanem w tle
©© CAUCASUS X-TREK
Co się stało, że trafiła Pani na Kaukaz, do trudno dostępnej górskiej doliny Pankisi w Gruzji? W kaukaskie góry trafiłam przez przypadek. Miałam wyjechać na Islandię, a ostatecznie trafiłam do Pankisi. Nie było ani jednego punktu zaczepienia, który mógłby mnie wcześniej przekonać do przyjazdu w to miejsce. Co mnie tutaj urzekło? Przede wszystkim majestatyczne góry, wyjątkowość spotkanych ludzi, tajemniczość tej doliny, pustka, całkowity brak turystów oraz przywiązanie do tradycji, które u nas w Europie raczej zanika. To wszystko już na samym początku wydawało mi się niezmiernie ciekawe i otworzyło oczy na wiele spraw. Turystyka nie była mi obca. Na Podhalu działa nasz rodzinny pensjonat, a moja mama przez wiele lat pracowała w schroniskach. Kiedyś marzyłam, żeby zostać przewodnikiem górskim, żołnierzem lub TOPR-owcem. W Pankisi mogłam w pewnym stopniu spełnić swoje dawne sny. Nie ma już dla mnie rzeczy niemożliwych. Dzięki temu, że jestem góralką, łatwiej mi zrozumieć mentalność rdzennych mieszkańców doliny, ich sposób życia i tradycje.
POLACY W TURYSTYCE NA ŚWIECIE