Olśniewająca wyspa Cejlon s. 6-10
ISSN 1898-1763
Południowa Afryka śladami Kazimierza Nowaka s. 62-71
Kuba – kraina salsy, rumu i cygar s. 90-101
nr 2/2010 (16) • jesień-zima 2010 • www.all-inclusive.com.pl • egzemplarz bezpłatny
Japonia
– marzenia się spełniają str. 32-40
Nr 2/2010 (16)
18
Drodzy Czytelnicy, Odkrywcy i Podróżnicy
FOT. SONEVA GILI RESORT
Dalekie Podróże
32
62
FOT. JAPAN NATIONAL TOURISM ORGANIZATION
6-129
FOT. LEO ZA1
Oddajemy w Wasze ręce nowe wydanie „All Inclusive” – magazynu przygotowywanego z wielką pasją oraz miłością do podróży i piękna naszego świata. W tym numerze amatorów dalekich wypraw zapraszamy do fascynującej i gościnnej Azji, na gorące, radosne, zawsze roztańczone, pełne słońca i miłości Karaiby, do urzekającej Afryki czy wreszcie do zniewalającej, przyjaznej dla turystów Ameryki Południowej. Na Dalekim Wschodzie odwiedzamy Japonię – niezwykły, magiczny i tajemniczy Kraj Kwitnącej Wiśni. Lądujemy też na Półwyspie Indochińskim, gdzie czekają na nas dwa urocze, pełne atrakcji kraje – Tajlandia i Wietnam. Składamy wizytę na bajecznie pięknych wyspach Oceanu Indyjskiego – olśniewającym Cejlonie, rajskim Mauritiusie i eleganckich Malediwach. Stamtąd mamy niedaleko na mało znany w Polsce kenijski archipelag Lamu – kolebkę kultury Suahili. Jest to prawdziwa oaza ciszy, spokoju i bezpieczeństwa w Afryce Wschodniej. Wysepka Lamu przypomina trochę modny u nas tanzański Zanzibar. Z Kenii jest już tylko przysłowiowy rzut beretem do Południowej Afryki. Jedni, jak np. niesamowity Kazimierz Nowak w latach 30. XX w., pokonywali tę trasę rowerem. My nie musimy się teraz aż tak poświęcać i pedałować kilka tysięcy kilometrów po Czarnym Lądzie (nasz słynny podróżnik przebył samotnie w sumie 40 tys. km!), wystarczy np. zasiąść wygodnie w samolocie w kenijskiej stolicy Nairobi, żeby już za chwilę być w Johannesburgu... Potem możemy niezmęczeni zwiedzać wspaniałą i gościnną Południową Afrykę. Warto złożyć wizytę przedstawicielom dość licznej Polonii w RPA, zajrzeć do Kapsztadu, królestwa dzikiej przyrody – Parku Narodowego Krugera czy też na Przylądek Igielny (Agulhas), będący najbardziej wysuniętym na południe krańcem kontynentu afrykańskiego, uznawanym za umowną granicę dwóch oceanów – Indyjskiego i Atlantyckiego. Z Czarnego Lądu możemy przeskoczyć na gorące i roztańczone Karaiby. Zapraszamy na fascynującą wyprawę po Jamajce, Dominikanie i Kubie. Tutaj będzie królować spontaniczna zabawa i muzyka w rytmie reggae, merengue, bachaty, salsy, rumby czy mambo... Spróbujemy na rajskich plażach wyśmienitego rumu i zapalimy cygaro. Brama do Karaibów stoi przed nami otworem... Warto ją przekroczyć z „All Inclusive”. Uważajcie tylko, bo można się zakochać… – karaibskie wyspy naprawdę potrafią zaczarować!
Zapraszamy gorąco do lektury i życzymy wszystkim w Nowym 2011 Roku wielu wspaniałych i niezapomnianych podróży po naszym pięknym świecie! Michał Domański
EuroPodróże
130-152
74
FOT. VIOLA SZABO
Po dalekich i egzotycznych wojażach czas wrócić do Europy i do naszej ojczyzny. Po drodze do Polski złożymy jeszcze wizytę w Budapeszcie – bijącym sercu Węgier, zaszyjemy się choć na chwilę w pięknym i spokojnym azylu Toskanii, wpadniemy co najmniej na kilka dni wygrzać się w słońcu położonej na południowym krańcu Włoch malowniczej Kalabrii oraz zrobimy sobie wycieczkę po Portugalii – kraju, który potrafi zauroczyć każdego turystę... W końcu dotrzemy do naszej ojczyzny, gdzie przed zasłużonym odpoczynkiem w zaciszu domowego ogniska odwiedzimy jeszcze m.in. Gdańsk – miasto wolności i bursztynu, udamy się na spacer z krasnalami po magicznym Wrocławiu i poznamy bliżej Poznań. Potem możemy już usiąść wygodnie w swoim fotelu czy na kanapie, odpocząć trochę i zacząć magiczną podróż z „All Inclusive”... Będzie ona długa, bo ponad 200-stronicowa. Mamy jednak nadzieję, że na długo zapadnie w Waszej pamięci.
Olśniewająca wyspa Cejlon 6 Sri Lanka pełna magii 12 Malediwy: (pod)Wodny świat 18 Model raju – Mauritius 26 Japonia – marzenia się spełniają 32 Tajlandia, czyli lśniący klejnot Wschodu 42 Wietnam wita 48 Kenia – Hakuna matata w raju 56 Południowa Afryka śladami Kazimierza Nowaka 62 Jedna miłość – Jamajka 74 Brama do Karaibów jest na Dominikanie 80 Kuba – kraina salsy, rumu i cygar 90 Brazylia – zeuropeizowane południe i dziki 102 Pantanal Ekwador – bajeczna podróż do krainy ognia 108 i lodu Czar Maroka 114 Egipt – spełniony sen turysty 120 Syria – autentyczność i gościnność 124
Budapeszt – bijące serce Węgier W pięknym i spokojnym azylu Toskanii Wakacje w słońcu na południowym krańcu Włoch Portugalia – kraj, który potrafi zauroczyć
130 138 144 146
FOT. WWW.METROPOLITAN-TOURING.COM
108 jesień-zima 2010 All-Inclusive
154
Weekend w Polsce
154-181 154 Z krasnalami po Wrocławiu 162 Poznań przyciąga 170 Tatry, Podhale i Pieniny. Na narty, Krupówki 176 Gdańsk – miasto wolności i bursztynu
ADRES REDAKCJI: ul. Jagienki 6/34 04-967 Warszawa tel. +48 793 272 543 fax +48 22 427 50 44 e-mail: redakcja@all-inclusive.com.pl marketing@all-inclusive.com.pl www.all-inclusive.com.pl
czy do zdroju?
NAKŁAD: 15.000 egz., wszystkie bezpłatne.
Turystyka Kulturowa
REDAKCJA: Michał Domański redaktor naczelny, dyrektor m.domanski@all-inclusive.com.pl Współpracownicy:
Najlepsze muzea świata
FOT. SYMPHONY
182-185 182
Turystyka Aktywna Wygrać z wielką rybą w tropikach
FOT. EVENTURFISHING.COM/WYPRAWYNARYBY.PL
186-189 186
Trendy
190-197 Wielka piątka Brukseli w modzie
190
186
198-199 RPA – największa przygoda naszego życia 198
Inwestycje i Nieruchomości
200-203 Gdzie najlepiej kupić nieruchomość
FOT. JOSE MANUEL/TURISMO DE PORTUGAL
Polacy w Turystyce na świecie PIOTR ADAMCZYK, MICHAŁ JANOWSKI, MARCIN JĘDRZEJCZAK, TOMASZ ŁAWECKI, PIOTR MOTYKA, ROBERT PAWEŁEK, JERZY PAWLETA, MARZENA PAWŁOWICZ, WIKTOR ŚWIETLIK, PIOTR TOMZA, ALINA WOŹNIAK redakcja@all-inclusive.com.pl
146
dział marketingu i REKLAMy: VIOLA SZABÓ KIEROWNIK MARKETING@ALL-INCLUSIVE.COM.PL SZABO.VIOLA@MEDIASOL.PL
200
wakacyjną?
WYDAWNICTWO: MediaSol Michał domański m.domanski@mediasol.pl
Imprezy
204-207 TT Warsaw 2010 – spotkanie branży
KOREKTA: SYLWIA JEDLAK
204
opracowanie graficzne: Studio w Deche KRZYSZTOF WALOSZCZYK studio.wdeche@gmail.com
turystycznej w Warszawie Zwiedzają świat po to, żeby napić się wina… 206 Premiera w Polsce – 1. Salon Podróży Romantycznych i Poślubnych TRAVEL & LOVE w Gdańsku All-Inclusive jesień-zima 2010
207
FOT. WWW.BRUSSELSPICTURES.COM
Dobry biznes dla turystyki – Tour Salon 2010 205
190
DRUK CTP i OPRAWA: KRA-BOX Drukarnia Offsetowa biuro@kra-box.pl TEL. +48 22 615 66 62, 615 21 61 WWW.KRA-BOX.PL Fotografia na okładce: JAPAN NATIONAL TOURISM ORGANIZATION
6
Dalekie Podróże
Olśniewająca wyspa
Cejlon
l W sierocińcu słoni w Pinnawela mieszka obecnie ponad 70 tych zwierząt. To wspaniałe
miejsce zostało utworzone w 1975 r. W zależności od pory dnia, można tu zobaczyć karmienie młodych słoni mlekiem lub dwugodzinną kąpiel stada w pobliskiej rzece Ma Oya. FOT. PIOTR ADAMCZYK
>> Za oknem więdną i spadają z drzew liście, a coraz krótsze dni zwiastują nadejście polskiej zimy. Niska temperatura skłania mnie do poszukiwania miejsca, w którym mógłbym naładować swoje akumulatory gorącym słońcem. Przeglądam oferty biur podróży: szukam w nich egzotycznych klimatów i oryginalnej kuchni. Moją uwagę przyciąga wyspa Cejlon – „Perła Oceanu Indyjskiego”, nazywana też „Łzą Indii” (nie tylko ze względu na swój kształt). << All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże
7
oraz radosne lankijskie powitanie – ayubowan, oznaczające „żyj długo i szczęśliwie”. Lankijczycy nie życzą sobie (i turystom) „dobrego dnia”, bo dla nich każdy jest taki. Ludność Sri Lanki stanowią w przeważającej części wyznawcy buddyzmu. Ich religia nakazuje czynić dobro, choć miejscowi twierdzą, że wcale nie jest to takie łatwe... Jednak na każdym kroku spotykam się z wyrazami uprzejmości i szacunku. Dzięki temu mogę w tej dalekiej krainie czuć się bezpiecznie.
l Do pielęgnacji i zbiorów cejlońskiej herbaty Brytyjczycy sprowadzili w XIX w. Tamilów z Indii. Spotkać ich dzisiaj można m.in. w Nuwara Eliyi, najwyżej położonym mieście Sri Lanki i popularnym w czasach kolonialnych kurorcie górskim, nazywanym „Małą Anglią”. Na tutejszych plantacjach herbaty pracują odziane w barwne sari Tamilki.
PIOTR ADAMCZYK W końcu nadchodzi upragniony dzień wylotu. W Polsce temperatury zbliżają się do 0°C, a słońce pokazuje się dosyć rzadko. Siedząc w samolocie, zapominam powoli o specyfice naszej jesienno-zimowej aury, szczególnie gdy maszyna wzbija się
l Najświętszą relikwią na Sri Lance jest ząb Buddy, przechowywany w Kandy, w położonej malowniczo nad jeziorem Świątyni Zęba (Sri Dalada Maligawa)
FOT. R. OLEK/ECCO TRAVEL
BUDDYJSKIE PEREŁKI ORAZ POTĘŻNA LWIA SKAŁA
Odkrywanie Cejlonu rozpoczynam, zgodnie z moimi wcześniejszymi założeniami, od wycieczek po tej rozległej wyspie. Podczas nich napotykam różnorodne egzotyczne gatunki zwierząt i roślin, a towarzyszy mi wszechogarniająca zieleń, nasycona promieniami słońca. Na zwiedzanie Sri Lanki przeznaczyłem zaledwie tydzień, a i tak uzbierałem mnóstwo wspaniałych wspomnień! Są one związane głównie z miejscami kultu religijnego – sakralnymi budowlami, wykutymi w skale lub wyłaniającymi się z dżungli, które można podziwiać w miastach Dambulla, Kandy, Anuradhapura... W tym ostatnim, będącym jedną z trzech starożytnych stolic Syngalezów (narodu zamieszkującego Cejlon), znajduje się najstarsze drzewo świata – Jaya Siri Maha Bodhi (Bo), liczące 2259 lat. Wyznawcy buddyzmu czczą je jako święte. Podania mówią, że to szczep figowca pagodowego, pod którym medytował i nauczał sam Siddhartha Gautama, czyli Budda. Jednak największym sanktuarium i celem pielgrzymek jest świątynia Dalada Maligawa w mieście Kandy, zwanym przez miejscowych Maha Nuwara, co oznacza „Wielkie Miasto”. To właśnie tam,
ponad chmury i wita mnie piękne błękitne niebo rozświetlone promieniami słońca.
Mam do po9000 km i czeka mnie międzylądowanie Bahrajnie. Na godzinę przed końcem podróży
konania w
samolot zniża się i szybuje wzdłuż zachodniego wybrzeża
Półwyspu Indyjskiego. Bujna i soczysta
zieleń w dole zachwyca, zapowiadając malownicze krajobrazy. Jeszcze tylko krótki odcinek nad zato-
ką Mannar i lądujemy w Kolombo (dawnej stolicy
Po wyjściu z samolotu cieplejsza odzież ląduje w plecaku, bo pierwsze, co daje się odczuć, to błogie ciepło. Następnie moją uwagę zwracają szczerze uśmiechnięte twarze obsługi portu
FOT. NATARAJA
Sri Lanki i największym mieście kraju) na lotnisku imienia Sirimavo Bandaranaike, pierwszej kobiety premier na świecie. Przede mną jest 14-dniowy pobyt na wyspie Cejlon. Na pierwszy tydzień zaplanowałem zwiedzanie, a podczas drugiego – relaks nad brzegiem Oceanu Indyjskiego.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Dalekie Podróże
w samym sercu wyspy, znajduje się wyjątkowa relikwia – ząb Buddy. Podobno jest to lewy górny siekacz, ale – niestety – nie mogę tego potwierdzić, gdyż siedem chroniących go szkatułek otwiera się tylko raz na 15 lat, a najbliższa data tego ważnego wydarzenia to maj 2019 r. To jednak nie jedyne relikty przeszłości, które swoim pięknem i oryginalnością przyciągają turystów z całego świata. Dech w piersiach zapiera również twierdza Sigiriya („Lwia Skała”). Znajduje się ona na szczycie masywnego monolitu, górującego nad okolicznymi drzewami. „Lwia Skała” została ufortyfikowana ponad 1500 lat temu, za panowania króla Kassapy I (477–495). Dostępu do warowni strzegą wykute w granicie potężne lwie łapy. Oczom tych, którzy wejdą na płaski szczyt Sigiriya, ukazują się pozostałości pałacu, fortyfikacji i ogrodów królewskich. Dodatkową nagrodą są imponujące widoki na tropikalną dżunglę, otaczającą „Lwią Skałę”. Wszystkie te cztery miejsca (Anuradhapura, Kandy, Dambulla i Sigiriya) figurują na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
8
l Sigiriya, czyli „Lwia Skała” – fascynująca starożytna forteca na Sri Lance. Wejścia do niej strzegą wykute w skale lwie łapy, które pełnią rolę bramy do tej potężnej warowni. Miejsce to zostało wpisane na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
AJURWEDA I SPA
Intensywne odkrywanie wyspy przerywam od czasu do czasu wizytami w słynnych lankijskich SPA. Ich oferta bazuje przede wszystkim na starożytnym lokalnym systemie medycyny, zwanym Ajurwedą. Zabiegi, którym można się w nich poddać, są prawdziwym relaksem dla ciała i duszy. Możemy wybrać różnorodne masaże – głowy, całego ciała itd. Wykorzystuje się do nich oleje i maseczki przygotowane na bazie naturalnych składników, takich jak kokos czy zioła. Na koniec czeka nas zazwyczaj kąpiel parowa i sauna.
STRAGANY, ŚWIEŻE OWOCE I SŁONIE
Dambulla. Cały ten święty kompleks złożony jest z pięciu jaskiń, z których trzy najstarsze pochodzą z I w. n.e.
FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
Podczas zwiedzania często zatrzymuję się przy wszechobecnych na poboczach straganach.
l Złota Świątynia w miejscowości
All-Inclusive jesień-zima 2010
Oferują one „dla każdego coś miłego”: banany, ananasy, świeży sok z kokosa. Wszystko słodkie i niezwykle dojrzałe. Świeże owoce stanowią doskonały zastrzyk energii po emocjonujących wędrówkach. Cejlon słynie także z okazałej fauny. Symbolem wyspy jest podgatunek słonia indyjskiego – słoń cejloński, którego populacja liczy 3000 osobników, w większości żyjących na wolności. Podróżując lokalnymi drogami, mogę je dosyć często podziwiać, kiedy stoją samotnie na poboczach lub przecinają szosy całymi stadami. Mieszkańcy darzą te długowieczne zwierzęta ogromnym szacunkiem, tym bardziej, że żyją one średnio prawie tyle samo, co ludzie. Przejawem szczególnej troski są specjalne ośrodki, sierocińce dla małych słoni, jak np. w Pinnawela. Z uwagi na to, iż ssaki te rzadko się rozmnażają, jednym słoniątkiem zajmuje się dwóch lub trzech mahudów, czyli opiekunów słoni.
Dalekie Podróże
9
Te dostojne zwierzęta mają do dyspozycji ogromne przestrzenie, niczym nie odgrodzone od osób odwiedzających ośrodek. Spotkanie oko w oko z tymi spokojnymi istotami, o czym sam się przekonałem, robi wielkie wrażenie! Zresztą tak samo, jak obserwowanie stada, które bierze obowiązkową kąpiel w jednej z pobliskich rzek (Ma Oya)...
FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
SŁYNNA CEJLOŃSKA HERBATA Drugim symbolem Sri Lanki, oprócz słoni, jest cejlońska herbata. Gdy wjeżdżamy w głąb wyspy, autobus zaczyna powoli wspinać się pod górę, aby dotrzeć do wysoko położonego miasta Nuwara Eliyi (1889 m n.p.m.). Miejsce to uważane jest za krajową stolicę herbaty. Wieczorem pierwszy i ostatni raz na Cejlonie przydają się bluzy, bo temperatura spadła tu do… 16°C. Miasto założył słynny brytyjski odkrywca Samuel Baker. Bardzo szybko okazało się, że okolica nadaje się idealnie do uprawy krzewu herbacianego Camellia. Dobrze nasłonecznione górskie stoki zapewniają szybki wzrost tych roślin. Gdzie okiem sięgnąć, tam rozpościerają się plantacje. Na każdej z nich pracują odziane w barwne sari Tamilki, ręcznie
l Nuwara Eliya jest najwyżej położonym miastem na Sri Lance (1889 m n.p.m.). Dominują tu malownicze wzgórza, rozległe plantacje herbaty i położone pośród nich rezydencje w wiktoriańskim stylu.
zbierając do ogromnych koszy pączek i trzy najmłodsze, górne listki z każdego krzewu. O tym, że Sri Lanka stała się herbacianą potęgą, świadczy fakt że obecnie jest ona trzecim na świecie eksporterem herbaty.
Resorty i hotele na terenie całej Sri Lanki. Ajurwedyjskie centra SPA. Wakacje na plaży. Zakątki pełne bogatej kultury. Romantyczne schronienie. Rodzinne wakacje. Spotkania biznesowe, śluby, podróże poślubne, eventy, wyjazdy incentive.
Autentyczna twarz Sri Lanki Amaya Lake – Dambulla
•
Amaya Hills – Kandy
Więcej informacji lub rezerwacje tel. +94 011 4767 888 / 800 lub sales@amayaresorts.com www.amayaresorts.com jesień-zima 2010 Level 27, East Tower, World Trade Center, Colombo 01, Sri Lanka
All-Inclusive
10 Dalekie Podróże W KOLOMBO
Po powrocie na niziny udaję się do Kolombo. Ta licząca niemal 800 tys. mieszkańców metropolia i strategiczny port kraju tętni życiem całą dobę. Do 1982 r. Kolombo było stolicą Sri Lanki, pozostało jednak największym miastem w tym państwie. Kolonialne budownictwo Brytyjczyków czy Portugalczyków miesza się tutaj z tradycyjną architekturą buddyjską, hinduistyczną i muzułmańską. Całodzienne zwiedzanie Kolombo kończy mój tydzień wędrówki po Cejlonie. Nadszedł teraz czas na zasłużony odpoczynek...
RELAKS NAD OCEANEM INDYJSKIM
Decyduję się na hotel położony na południowo-zachodnim wybrzeżu wyspy, w miejscowości Bentota. Widok z balkonu jest urzekający, a ocean huczy zaledwie 150 m stąd. Przy gwarantowanej pięknej pogodzie i przemiłej obsłudze w ciągu dwóch dni udaje mi się naładować akumulatory. Zrelaksowany mogę znów udać się na kolejną wycieczkę. Decyduję się odwiedzić położoną nieopodal, na południe od Bentoty, miejscowość Galle z monumentalnym fortem. Jest to największe z zachowanych ufortyfikowanych miast wzniesionych przez Europejczyków w Azji. Jego obecną formę nadali mu w XVII w. Holendrzy. Wracając z Galle, zatrzymuję się na farmie i wylęgarni żółwi Karetta w Kosgodzie. Prowadzący ją wolontariusze pomagają ratować te
Na Sri Lance cały czas towarzyszyć nam będzie tradycyjne miejscowe pozdrowienie „ayubowan”, czyli „żyj długo i szczęśliwie”.
l Kilka wieków temu legat papieski napisał, że ze Sri Lanki, według miejscowej tradycji, jest 40 mil do raju. Stojąc na potężnych murach rozległego fortu w Galle i podziwiając stąd wspaniałe krajobrazy, Eden wydaje się tylko na wyciągnięcie ręki...
zagrożone wyginięciem gady, które są starsze nawet od dinozaurów. Jaja żółwi zebrane z plaż przez rybaków wkłada się do inkubatorów. Po wykluciu noworodki spędzają 3 dni w basenach, po czym wypuszcza się je do oceanu. Wybrana przeze mnie wycieczka okazała się miłym i interesującym przerywnikiem w tygodniowym lenistwie, spędzonym na spacerach po bezkresnych plażach, kąpielach w Oceanie Indyjskim i degustacjach smakowitych dań.
OBOK RAJU
Czas biegnie nieubłaganie i – niestety – muszę już wracać do mroźnej Polski. Ogarnia mnie nostalgia, bo ciężko opuszczać tak fascynujące miejsce, leżące podobno 40 mil od raju... Żegnając się z wyspą, czuję, że muszę tu jeszcze kiedyś wrócić. Nie zdążyłem przecież spróbować nurkowania wśród raf koralowych czy raftingu po rzece Kelani, który kończy się w miejscu, gdzie nakręcono oscarowy film Most na rzece Kwai (koło Kitulgali). Czasu zabrakło mi także na wizytę w Parku Narodowym Yala – drugim co do wielkości w kraju, najpopularniejszym wśród turystów. Ten, kto pozna Cejlon, jego pyszną herbatę, przepiękną przyrodę we wszystkich odcieniach zieleni, bogactwo świata zwierząt, szerokie plaże, ciepłe wody oceanu, imponujące zabytki i niezmiernie przychylnych, pomocnych, ale nienarzucających się przyjezdnym mieszkańców, ten zawsze będzie rozważał powrót w te strony. p FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 11
Kiedy był Pan ostatnio na Sri Lance? Jakie przywiózł Pan z niej wrażenia?
Byłem na Sri Lance kilka miesięcy temu, w marcu 2010 r. Przywiozłem ze sobą do Polski bardzo pozytywne wrażenia. Sri Lanka jest świetnym krajem na niezbyt intensywne, aczkolwiek bogate pod względem kulturowym i historycznym zwiedzanie. Jej przyroda ma niezmiernie wiele do zaoferowania, co widać podczas wspaniałych safari. Słonie żyją tu na wolności, małpy są stałymi gośćmi w buddyjskich świątyniach oraz zabytkowych ruinach, a w Parku Narodowym Yala można spotkać lamparty.
Co spodobało się Panu najbardziej?
Nie będę zapewne zbyt oryginalny, ale zauroczyły mnie główne atrakcje tego kraju, znane i doceniane przez większość przybywających tu turystów. Spodobała mi się więc Sigiriya, która naprawdę robi wielkie wrażenie, wyróżnia się rozmachem całego projektu królewskiego pałacu i ogrodów, pięknie wkomponowanego w naturalny krajobraz, Kandy z niepowtarzalną atmosferą zabytkowej świątyni, gdzie przechowywany jest ząb Buddy, Nuwara Eliya – stolica doskonałej cejlońskiej herbaty z ciekawym, jak na Sri Lankę, łagodnym górskim klimatem i zapierającymi dech w piersiach pejzażami, a także Park Narodowy Yala, na terenie którego spotkamy się oko w oko ze stadem słoni, a przede wszystkim ze wspaniałym, rzadkim lampartem cejlońskim.
Spokojna i atrakcyjna
Sri Lanka FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
>> O tym dość mało popularnym w Polsce kraju, dawniej znanym jako Cejlon, opowiada Michałowi Domańskiemu Radosław Olek – menedżer ds. produktu i członek zarządu Ecco Travel. <<
l Słynny sierociniec słoni w Pinnawela koło dawnej stolicy
Sri Lanki – Kandy. Wspaniałym widokiem jest kąpiel tych dostojnych zwierząt w pobliskiej rzece Ma Oya.
Jak wygląFOT. RADOSŁAW OLEK/ECCO TRAVEL da poziom usług turystycznych na Sri Lance? Czego mogą się spodziewać polscy klienci?
Standard jest podstawowy, ale wystarczający. Na pewno nie odbiegał on od tego, jaki widziałem np. w Tajlandii czy Chinach. Dla turystów z Europy przeznacza się jednak hotele przez nich akceptowalne, spełniające europejskie wymogi, do których się przyzwyczaili. Sri Lanka nie jest obecna na rynku od wczoraj i już dawno nauczyła się, że zadowolony gość zachęci do przyjazdu trzech innych, a niezadowolony – zniechęci dziesięciu innych. Konkretnie rzecz biorąc, hotele są czyste i zadbane, niektóre restauracje bywają nieco podstarzałe, ale jedzenie jest wyśmienite. Niestety, jedynym problemem jest rozwijająca się dopiero infrastruktura drogowa. Na Sri Lance znajdują się też hotele luksusowe, które powstały w zaadaptowanych na ten cel dawnych posiadłościach ziemskich, fabrykach herbaty czy pałacach. W takich obiektach czuje się inny świat. Przebywając w nich, choćby tylko na chwilę można się przenieść do dawnych kolonialnych czasów…
Czy Sri Lanka jest bezpiecznym krajem dla turystów?
Tak, o ile są oni świadomi zagrożeń i nie szukają na siłę przygód, są troszeczkę ostrożni. Konflikt zbrojny z Tamilami skończył się stosunkowo niedawno i choć obecnie nie słychać o żadnych niebezpiecznych dla turystów
wydarzeniach, to jednak uważałbym na zbytnie „wtapianie się w tłum” i samodzielne nocne wycieczki „w miasto”. Co do zagrożeń dla zdrowia, to wystarczy elemantarna ostrożność, dbanie o higienę, wzięcie ze sobą w podróż środka odstraszającego komary oraz po prostu uważne patrzenie pod nogi...
Jacy są mieszkańcy Cejlonu? Jak zachowują się wobec turystów?
Mieszkańcy Sri Lanki są bardzo mili, ale nie usłużni. Mają swoją dumę, która jest bardzo ujmująca, wiąże się zawsze z uprzejmością i spokojem ducha. Nie są oni krzykliwi, napastliwi, ale za to niezmiernie komunikatywni, skorzy do rozmów i nawiązywania nowych znajomości. Angielski jest językiem dość powszechnie znanym na Sri Lance, co znacznie ułatwia turystom komunikację z miejscowymi.
Czy myślał Pan o kolejnej wizycie na Cejlonie? Co warto byłoby tam jeszcze zobaczyć?
Bardzo chętnie pojechałbym na północ kraju, która odbudowuje się po wojnie. Znajdują się tam największe i najdziksze parki narodowe Sri Lanki, dotychczas zamknięte dla turystów. Na najlepsze plaże natkniemy się podobno na północnym wschodzie. Teraz buduje się tam hotele i być może już niedługo goście z Polski będą mogli spędzać w nich wakacje... p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
12 Dalekie Podróże
Sri Lanka pełna magii
l Każdego ranka, kiedy mgły w Nuwara Eliyi zaczynają opadać, pracę przy zbiorze herbaty rozpoczynają zbieraczki (zazwyczaj Tamilki)
opracował: MICHAŁ DOMAŃSKI
>> „Wyspa szczęścia”, „Perła Oceanu Indyjskiego”, „Łza Indii” – to tylko niektóre z wielu określeń Cejlonu. Sri Lanka potrafi onieśmielić swoją bogatą kulturą, mnóstwem zapachów i kolorów. Znajdują się na niej tropikalne lasy deszczowe, dżungle pełne dzikich zwierząt, góry, wodospady, malownicze plantacje herbaty, rajskie plaże, a w pobliżu rozpościera się rafa koralowa. Nazwa państwa Sri Lanka, przyjęta w 1972 r., oznacza w sanskrycie „olśniewający kraj”. Słynny średniowieczny podróżnik Marco Polo mówił o Cejlonie, że jest to „bez wątpienia najpiękniejsza wyspa na świecie”. Kilka wieków temu legat papieski napisał, że ze Sri Lanki, według miejscowej legendy, jest „40 mil do raju”. Specjalnie dla Państwa poprosiliśmy osoby, które znają doskonale Cejlon, o krótkie wypowiedzi na temat – –ich ichzdaniem zdaniem– –najbardziej najbardziejmagicznych, magicznych,fascynujących fascynującychmiejsc miejsc na tej uroczej wyspie na Oceanie Indyjskim. Zapraszamy więc wyspie na Oceanie Indyjskim. Zapraszamy więc teraz teraz w podróż po zniewalającej Sri Lance… w podróż po zniewalającej Sri Lance… << << All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. NANCY/COCKRELL BUTTERFLY CENTER/HOUSTON MUSEUM OF NATURAL SCIENCE
Dalekie Podróże 13 l Górski krajobraz Nuwara Eliyi
LEILA BEN ARFI
jest niezmiernie malowniczy. Zapierające dech w piersiach widoki zapewniają tu m.in. rozległe herbaciane plantacje, wspaniałe rezydencje w stylu wiktoriańskim, urocze wodospady spadające z zielonych wzgórz.
PREZES BEST REISEN GROUP
FOT. BEST REISEN GROUP
FOT. BEST REISEN GROUP
Sri Lanka jest dla mnie niewiarygodnym bogactwem przyrody, pejzaży, kolorów i aromatów. Ich intensywność czuje się szczególnie w głębi wyspy, gdzie kręte drogi przeciskają się przez zbocza gór kipiące wszystkimi odcieniami zieleni, gdzie malownicze rzeki i strumienie sąsiadują z polami ryżowymi, dziewicza dżungla ustępuje uprawom bananowców i plantacjom przypraw, przy wodospadach widać figowce i rambutany, z każdego niemal zakątka dochodzi śpiew ptaków, w rezerwatach przyrody żyją słonie, bawoły, małpy, lamparty, krokodyle, warany, zaś w powietrzu unosi się zapach cynamonu, imbiru oraz słynnej cejlońskiej herbaty… Tej ostatniej zbiera się najwięcej w górskim rejonie Nuwara Eliya, gdzie nie tylko można rozkoszować się niezwykłymi widokami pokrytych herbacianymi kobiercami wzgórz, rześkim powietrzem, ale też wspaniałymi budowlami. Dla mnie – architekta z wykształcenia i pasji – miejscowe posiadłości to prawdziwe perełki, jak np. hotel St. Andrew’s, XIX-wieczna rezydencja kolonialna ze starym polem golfowym, antykami, kolekcją zabytkowych grafik, zdjęć i książek. Dania serwowane są tutaj na oryginalnej porcelanie angielskiej sprzed stu lat, a przy recepcji płonie ogień w kominku, chociaż znajdujemy się przecież w centrum tropikalnej wyspy… W całym kraju jest mnóstwo cudownych hoteli, które idealnie harmonizują z otoczeniem, nawiązują stylem, kolorami i dekoracjami do miejscowych zwyczajów. Nie ma tu tłumów, urlopowego zgiełku, całonocnych imprez czy też rozrywek dla tzw. masowego turysty. Dzięki temu można delektować się ciszą i urokliwymi widokami, a także poprawić stan swojego zdrowia za sprawą stosowanej powszechnie na Sri Lance Ajurwedy. Zasady terapeutyczne, relaksacyjne i uzdrawiające tego starohinduskiego systemu medycznego nie zmieniły się wiele, mimo iż opracowano je 5 tys. lat temu. Zabiegi (masaże, napary, kąpiele) dobierane są – oczywiście – przez miejscowych lekarzy indywidualnie dla każdego pacjenta. Podczas pobytu nauczymy się zdrowo odżywiać (zioła z ogrodów,
bez chemii, różnorodność warzyw, soków z tropikalnych owoców, herbaty, wywary, produkty tylko naturalne, świeże i nieprzetworzone), oddychać (joga) i po prostu żyć zdrowiej, mądrzej oraz w równowadze między ciałem i duszą. Już samo otoczenie działa kojąco: werandy, altanki, pawilony w tropikalnych ogrodach, przy złocistych plażach, tuż nad wodą, przewiewne wnętrza, w których dominuje granit i drewno, dookoła gliniane czary, kamienne stągwie, piękne tkaniny, lotosy, orchidee, ozdoby z kokosów, zapach kadzidełek, ziół i kwiatów... Widzę po sobie, że dobroczynna moc ajurwedyjskich zabiegów pozostaje na długo. Być może właśnie w nich tkwi tajemnica pogodnego usposobienia mieszkańców Sri Lanki, którzy mimo przeciwności losu (niedawna wojna, tsunami, bieda) – są zwykle uśmiechnięci, przyjaźni, życzliwi i dożywają często nawet 100 lat…
EWA GÓRA
l Za najlepsze plaże na wyspie uchodzą te na północno-zachodnim wybrzeżu, w okolicach Negombo
PREZES BIURA PODRÓŻY KONTYNENTY
FOT. KONTYNENTY
Nie mam tylko jednego swojego ulubionego miejsca na Sri Lance… Ten kraj od zawsze zachwycał odwiedzających go turystów. Szczęśliwie najgorsze czasy ma już za sobą (w maju 2009 r. tamilscy rebelianci ogłosili zawieszenie działań zbrojnych przeciwko rządowi, co oznacza zakończenie trwającej ponad ćwierć wieku wojny domowej), a przed sobą perspektywę boomu turystycznego. Z racji trwającego prawie 30 lat konfliktu, a co za tym idzie – zmniejszonego zainteresowania turystów tą wyspą, zachowała się dziewicza przyroda, która jest niewątpliwym „diamentem” tego kraju. Zachwycające krajobrazy, niezwykła bioróżnorodność i bogata spuścizna kulturowa tworzą atrakcyjność Sri Lanki jako kierunku turystycznego. Zachowało się tutaj wiele bezcennych zabytków, arcydzieł architektury, sztuki i rzeźbiarstwa. Na wyspie jest aż 6 obiektów kulturalnych, które zostały wpisane na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. W naszych programach, przeznaczonych przede wszystkim dla firm oraz VIP-ów, oferujemy „różne smaki Sri Lanki”. To, co jest najbardziej
FOT. KONTYNENTY
egzotyczne, czyli – oczywiście – słynne cejlońskie słonie… Na pewno niezapomniana będzie wizyta w miejscowości Pinnawela, gdzie turyści mogą obcować zarówno z maluchami, karmiąc je mlekiem z butelki, czy też obserwować kąpiel w rzece całego stada, a nawet wziąć udział w grze w polo na słoniach. jesień-zima 2010 All-Inclusive
14 Dalekie Podróże Kolejnym magicznym miejscem na Sri Lance są cudowne, zapierające dech w piersiach plantacje herbaty w Nuwara Eliyi. Warto tu przenocować w jednym z hoteli w kolonialnym stylu – dawnej rezydencji bogatej brytyjskiej rodziny – i choć na chwilę powrócić do przeszłości... Wspaniałe, zniewalające widoki zapewnia też Kandy – historyczna i turystyczna perła Sri Lanki, położona wysoko w górach. Nocleg w hotelu z panoramicznym widokiem na egzotyczne plantacje przypraw, tropikalne lasy ma nie mniejszą wartość niż pobyt w luksusowym ośrodku na plaży… Na końcu należy wspomnieć o wybrzeżu Sri Lanki i jego cudownych, szerokich, bezkresnych, piaszczystych plażach. Moimi ulubionymi są te na północnym zachodzie wyspy, w okolicy Negombo, gdzie można podziwiać dryfujące po oceanie stare łodzie rybackie z charakterystycznymi płóciennymi żaglami. Zupełnie inny jest południowy brzeg Sri Lanki, który ma zdecydowanie mniej komercyjny charakter i wspaniałe luksusowe hotele.
Wielką atrakcją w przyszłości będzie odradzający się dopiero teraz sektor usług turystycznych na dziewiczym wschodnim wybrzeżu kraju, dawniej kontrolowanym przez bojowników z organizacji Tamilskich Tygrysów, gdzie właśnie buduje się kilkadziesiąt hoteli... Już niedługo poczujemy się tam niczym na rajskich Malediwach. Te wszystkie magiczne miejsca i wiele innych elementów, a szczególnie cudowni ludzie, przyczyniają się do tego, że Sri Lanka jest jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna i warta odwiedzenia. Uwielbiam ten kraj!
TERESA GÓRECKA PREZES BIURA TURYSTYKI ZNP LOGOSTOUR
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
FOT. LOGOSTOUR
Sri Lankę oddziela od subkontynentu indyjskiego ciąg wysepek zwanych „Mostem Adama”. Według legendy, nasz praojciec tu właśnie znalazł zastępczy raj, a odcisk jego stopy znajduje się na szczycie słynnej Góry Adama. Turyści mogą tu też odnaleźć swój Eden... LogosTour jako pierwsze biuro z Polski zaczął wysyłać zorganizowane grupy turystów na Cejlon. Sri Lanka to wspaniałe plaże nad Oceanem Indyjskim, które zagospodarowano przyjaźnie dla ludzi – nie ma tu wieżowców, tylko ciągnące się wzdłuż wybrzeża hotele w pięknych ogrodach. Tropikalna przyroda olśniewa, zwłaszcza w centralnej części wyspy. Tu znajduje się najpiękniejszy ogród botaniczny Sri Lanki – Peradeniya. Można w nim podziwiać potężne drzewa z charakterystycznymi korzeniami przyporowymi, wielkiego figowca zacieniającego imponującą powierzchnię 1600 m2, kolekcję orchidei oraz zwisające z gałęzi „latające lisy”, czyli ogromne rude nietoperze. W licznych „ogrodach przypraw” turyści zobaczą rosnący pieprz, wanilię, gałkę muszkatołową, cynamon, goździki, a nawet kokę i marihuanę. Słynną cejlońską herbatę uprawia się na polach w okolicach Nuwara Eliyi, na wysokości ok. 1900 m n.p.m. Listki krzewów rosnących w trudnym górskim klimacie są mniejsze, ale bardziej esencjonalne. Sri Lanka to wreszcie 2,5 tys. lat historii, którą tworzyli przybyli z Indii Syngalezi i Tamilowie. W Anuradhapurze i Polonnaruwie, stolicach dawnych syngaleskich królestw, zachowały się ruiny świątyń i pałaców, a w ich krajobrazie dominują gigantyczne stupy, zwane dagobami, w których ukrywano buddyjskie relikwie. Najbardziej zdumiewającym zabytkiem Sri Lanki jest jednak Sigiryia – górująca nad suchym buszem niedostępna skała, na szczycie której szalony król Kassapa I zbudował ponad 1500 lat temu pałac. O wrażliwości tego władcy na urodę świata świadczą zachowane freski przedstawiające półnagie piękności strojne w klejnoty. Sri Lanka słynie też z wydobywanych w okolicach Ratnapury kamieni szlachetnych, zwłaszcza szafirów. Jest to niezła pamiątka z podróży do tego kraju. Historia wyspy wiąże się nierozerwalnie z buddyzmem, który sprowadził tu w III w. p.n.e. Mahinda, syn słynnego hinduskiego cesarza Asioki. Najświętszą relikwią kraju jest ząb Buddy, przechowywany w Kandy, w położonej nad jeziorem Świątyni Zęba. W lipcu lub sierpniu (w zależności od roku), podczas 10-dniowego dorocznego festiwalu Esala Perahera, przechodzą przez ulice miasta nocne procesje ze specjalnie udekorowanymi słoniami. Jeden z nich, będący na czele, niesie na grzbiecie
l Esala Perahera w Kandy jest niezmiernie barwnym festiwalem ku czci zęba Buddy
drogocenny relikwiarz zawierający ząb Buddy. W tym barwnym widowisku biorą udział tancerze, akrobaci, dobosze, połykacze ognia. Towarzyszące procesjom tańce są naprawdę porywające. Poza Peraherą można je obejrzeć w Kandy na specjalnych pokazach dla turystów. Prezentuje się wówczas m.in. rytualne tańce odpędzające choroby i demony (tancerze są w maskach), pokazy zręczności i chodzenia po ogniu. Słonie żyjące na wolności spotyka się w Parku Narodowym Yala, który zamieszkują także lamparty. Zwierzęta te nie pchają się jednak przed obiektyw aparatu i trudno je „złapać” turystom. Za to stado słoni idących do kąpieli w rzece i cieszących się wodą jak dzieci można zobaczyć w sierocińcu słoni w Pinnawela, gdzie znajdują schronienie słoniątka, które straciły matkę... Turyści nie wyjeżdżają ze Sri Lanki z pustymi rękoma, bowiem cejlońskie rękodzieło jest na wysokim poziomie. O tej rajskiej wyspie przypominać im będzie np. kolorowa maska z wieńcem z kobr lub wyobrażeniami chorób, które ma odpędzać, rzeźba w drewnie, batik, biżuteria z szafirami, przyprawy i – obowiązkowo – paczka wyśmienitej cejlońskiej herbaty.
Dalekie Podróże 15 BOGUSŁAW KAFARSKI WŁAŚCICIEL ALCO-TOURS KAFARSKI
FOT. ALCO-TOURS KAFARSKI
Podczas mojego jedenastego pobytu na Sri Lance postanowiłem uciec od bardzo dobrze już mi znanych atrakcji centralnej i zachodniej części wyspy i dotrzeć na najwyżej położony płaskowyż kraju, rozciągający się na wysokości ponad 2000 m n.p.m. Wchodzi on w skład Parku Narodowego Równiny Hortona, gdzie znajduje się m.in. spektakularny punkt widokowy zwany „Końcem Świata”. Jest to miejsce, w którym pojawia się nagle krawędź płaskowyżu z olbrzymim, stromym urwiskiem spadającym pionowo w dół (mającym ok. 1000 m). Postanowiłem także dotrzeć do niezwykle magicznego punktu na mapie Sri Lanki, jakim jest czczona przez cztery wielkie religie świata Góra Adama (Sri Pada). Hindusi wierzą, że zagłębienie skalne na jej szczycie to ogromny odcisk stopy boga Śiwy, buddyści – że Buddy, a chrześcijanie i muzułmanie – że Adama, naszego praojca. Wąska asfaltowa droga prowadząca od Nuwara Eliyi,
l Magicznym, świętym miejscem na Sri Lance jest Góra Adama, mająca wysokość 2243 m n.p.m. Roztaczają się z niej zapierające dech w piersiach widoki, zwłaszcza o wschodzie słońca. FOT. ALCO-TOURS KAFARSKI
pełna zakrętów i strasznych serpentyn, kończy się w wiosce Maskeliya. Stąd wyruszyliśmy w nocy, o godzinie 2.00, śladem licznych pielgrzymów, w kierunku Góry Adama, wznoszącej się na wysokość 2243 m n.p.m. Początkowo typowo miejska ulica przechodzi szybko w wąską ścieżkę, biegnącą zboczem porośniętym krzewami herbaty, a następnie przybiera postać szerokich schodów pnących się stromo w górę. Po trzech godzinach powolnej wspinaczki (nie tyle z powodu trudnego podejścia, ile tłumu pielgrzymów sunących po coraz to węższych stopniach), na ok. 30 min. przed świtem, stanęliśmy przy balustradzie ogradzającej wierzchołek Góry Adama. Od grudnia do maja szlak oświetlają jarzeniówki, natomiast w porze deszczowej jest on mniej uczęszczany i ciemny. Wraz z nastającym wschodem mogliśmy podziwiać nie tylko ,,cudowny ślad w skale”, ale także magiczny, zapierający dech w piersiach widok, jakie stworzyły pierwsze promienie słońca rozświetlające niebo...
MATEUSZ KNOL
FOT. MATEUSZ KNOL/VITA GROUP
DYREKTOR VITA GROUP ORAZ PILOT WYCIECZEK ZAGRANICZNYCH Moim ulubionym regionem na Sri Lance jest obszar rozciągający się na wschód od świętego miasta Anuradhapura – aż do Polonnaruwy. Nic na to nie poradzę, że lubię oglądać i podziwiać ruiny… Te historyczne miasta, wpisane na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, kryją w sobie magię i ducha burzliwej przeszłości. Od IV w. p.n.e. aż do początku XI w. n.e. (kiedy została opuszczona) Anuradhapura była polityczną i religijną stolicą Syn-
FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
l Historyczne miasto Polonnaruwa, dawna stolica wyspy, wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Pełno tu wspaniałych pozostałości pałaców, kanałów, świątyń oraz cennych monumentów.
galezów. To starożytne święte miasto z najstarszym na świecie drzewem, licznymi klasztorami, basenami i dominującymi w krajobrazie dagobami (stupami) przez niemal tysiąc lat porastała dżungla. Odkryto je ponownie dopiero w XIX w. Na uwagę zasługuje święte drzewo Jaya Siri Maha Bodhi, podobno najstarsze na świecie (zasadzono je ponad 2000 lat temu). Gromadzą się przy nim ludzie, którzy niosą w ofierze orzechy kokosowe (prośba o potomstwo), kadzidła, lilie wodne (symbol oświecenia Buddy) oraz inne podarunki. Są oni ubrani odświętnie, dostojnie, świadomi powagi tego miejsca. Ja byłem świadkiem rytuałów związanych ze świętem religijnym Pen Perahera – procesją wiernych niosących gliniane dzbany z wodą. Podlewa się nimi drzewo, które – dzięki swojej wielkiej mocy – ma przynieść ludziom deszcz podczas pory suchej. Składając życzenia, należy owinąć konar kolorową tkaniną. Dominuje barwa biała – to prośba o dziecko. Święte drzewo w Anuradhapurze zostało zasadzone przez króla Devanampiyatissę w 249 r. p.n.e. Podania głoszą, że jest to szczep figowca, pod którym medytował i nauczał sam Siddhartha Gautama, czyli Budda. Nie mniejsze wrażenie robi tutaj stupa Jetavana Dagoba – najwyższa i największa na świecie konstrukcja z cegieł (ponad 90 mln sztuk!). Została ona wzniesiona przez króla Mahasenę w III w. n.e. i miała wówczas 120 m wysokości. Po opuszczeniu Anuradhapury w XI w. to właśnie Polonnaruwa pełniła funkcję stolicy królów syngaleskich. Historyczne obiekty, takie jak Dalada Maluwa – otoczony murem kompleks świątynny, czy też cztery olbrzymie granitowe posągi Buddy w skalnej świątyni Gal Vihara, zasługują na przynajmniej dzień zwiedzania. Znajdują się tu pozostałości pałaców, kanałów, świątyń i pomników. Magiczne, wspaniałe ruiny można też podziwiać po wschodniej stronie sztucznego jeziora Topa Wewa, stworzonego przez króla Parakramabahu I (1153–1186). Jego panowanie było złotym okresem dla Polonnaruwy. jesień-zima 2010 All-Inclusive
16 Dalekie Podróże ARKADIUSZ NOWAK Sri Lanka, znana także jako „Łza Indii”, jest mieszaniną najróżniejszych smaków, zapachów, dźwięków oraz długiej i ciekawej historii. Grzechem byłoby wybrać tylko jedno ulubione miejsce w tym kraju... Cała wyspa jest magiczna, wyjątkowa i niezwykle różnorodna. Na pewno swoim urokiem zniewala Sigiriya – „Lwia Skała”. Na dole znajdują się wykute w skale jaskinie, w których niegdyś mnisi, skupieni na medytacji, osiągali stan nirwany. Na szczyt można się dostać po wyżłobionych w granicie bardzo niebezpiecznych i niezwykle stromych schodach. Wspinaczka ta wymaga nie lada sprawności, zatem osoby z lękiem wysokości powinny raczej zostać na dole... i mocno tego żałować, bo widok z góry zapiera dech w piersiach. Następnym magicznym miejscem na Sri Lance jest Nuwara Eliya, nazywana również „Małą Anglią”, a to ze względu na często padający deszcz, otaczające ją zewsząd zielone wzgórza pokryte tarasami, na których rosną typowo europejskie warzywa, oraz nowoczesne pola i kluby golfowe, dopełniające całości pejzażu. Mamy tutaj możliwość poznania prawdziwego smaku słynnej cejlońskiej herbaty. Nuwara Eliya to mekka miłośników tego napoju. Niezwykłym miejscem jest też Świątynia Zęba Buddy w mieście Kandy, centrum buddyzmu i kultury syngaleskiej. Ząb ten, jako najcenniejsza relikwia, przechowuje się z dala od ciekawskich oczu turystów. Sama świątynia, jak zresztą wszystkie buddyjskie budowle, odznacza się soczystymi kolorami i dużą ilością złota. Jest naprawdę warta tego, aby poświęcić czas na jej zwiedzanie. Koniecznie należy również odwiedzić magiczny sierociniec dla słoni w miejscowości Pinnawela. Karmienie słoniątek mlekiem z wielkich butelek lub bananami jest nie lada atrakcją i niezapomnianym przeżyciem. Dwa razy dziennie (ku uciesze turystów) słonie są przeprowadzane przez miasto na kąpiel w pobliskiej rzece Ma Oya. Jest to naprawdę magiczny widok. Najpierw rozlegają się ostrzegawcze sygnały, wówczas ludzie schodzą
FOT. AVION HOLIDAYS/WWW.AVIONTOURS.COM
FOT. AREK NOWAK/NOWAK ADVENTURE TRAVEL
prEZES BIURA PODRÓŻY NOWAK ADVENTURE TRAVEL
z ulicy i chowają się pomiędzy straganami, tam, gdzie są wolne miejsca. Zaraz potem nadchodzi stado słoni prowadzone przez grupę strażników. Wszystko podporządkowano tu tym zwierzętom, rządzą one Pinnawelą… Moim zdaniem, cała Sri Lanka jest magiczna, nie można się więc ograniczyć do wyboru tylko jednego miejsca. Zniewala Galle, przypominające nieco urocze i zabytkowe Stone Town (Kamienne Miasto) na Zanzibarze, fascynuje Sigiriya („Lwia Skała”), czaruje Świątynia Zęba Buddy itd.
BARBARA NOWAK
l Kabalana na południowym brzegu Sri Lanki może się pochwalić
czarującą, pustą, ciągnącą się kilometrami plażą
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. BARBARA NOWAK/PENSJONAT SURFING/WWW.ARTURNOWAK.COM
FOT. BARBARA NOWAK
WSPÓŁWŁAŚCICIELKA PENSJONATU SURFING W MIEJSCOWOŚCI KABALANA NA SRI LANCE Sri Lanka miała być dla nas tylko „zwyczajnym” miejscem na udany urlop. Zostaliśmy jednak oczarowani jej bogactwem przyrody, wspaniałymi ludźmi, ciepłym Oceanem Indyjskim z wodą o temperaturze ok. 28°C… Tego się nie da opisać, to trzeba po prostu zobaczyć na wła-
l Olśniewająca twierdza Sigiriya położona jest na ogromnej skale
sne oczy! Dlatego też kilka lat temu postanowiliśmy zostać na gościnnej Sri Lance. Od tego czasu poznajemy ją każdego dnia od nowa i jesteśmy zakochani w tym niesamowitym kraju… Naszym magicznym miejscem na Sri Lance jest Kabalana, położona ok. 15 km na południe od Galle. To mała miejscowość, z którą związaliśmy się na stałe. Nasz dom i pensjonat leży jedynie kilka kroków od plaży, a Ocean Indyjski stanowi dla nas nieustającą inspirację. W nocy słuchamy jego ogromnej siły, a w dzień podziwiamy pracujących rybaków, którzy siedzą skuleni na palach wbitych w dno i łowią małe sardynki. Magiczny jest świt w Kabalanie, na południowym brzegu Sri Lanki, z dala od masowej turystyki, kiedy wszystko budzi się do życia. Wszędzie dookoła rozlegają się wówczas wrzaski i piski zwierząt, słychać śpiew ptaków, a głos oceanu przypomina nam każdego dnia, że podjęliśmy dobrą decyzję, zatrzymując się właśnie tutaj na dłuższą chwilę naszego życia…
Dalekie Podróże 17
Cała Sri Lanka jest miejscem niezmiernie magicznym, tragicznym, a jednocześnie urzekającym… Poznając ten mały, urokliwy kraj, odkrywa się historię zapomnianych zakątków, a także tych, które były świadkami najważniejszych wydarzeń dla całego regionu. Wszystkie one skłaniają do głębszej refleksji... Magicznym i zaskakującym miejscem jest Nuwara Eliya. Z początku wydaje się, że to nic specjalnego, ale im wyżej się wspinamy, tym bardziej krajobraz przestaje przypominać Sri Lankę… Ogromne zaskoczenie wzbudza oglądanie w samym sercu tropikalnego kraju europejskich plantacji i budynków. To wszystko w klimacie przypominającym zdecydowanie bardziej mgliste wzgórza Walii niż lankijskie gorące lasy! Brytyjczykom, którzy zaadaptowali Sri Lankę do potrzeb herbacianego przemysłu, zawdzięczamy to, że dziś, będąc w egzotycznym kraju, możemy usiąść na tarasie górskiego domku w wiktoriańskim stylu, wziąć do ręki fi-
FOT. RADOSŁAW OLEK/ECCO TRAVEL
FOT. RADOSŁAW OLEK/ECCO TRAVEL
RADOSŁAW OLEK MENEDŻER DS. PRODUKTU I CZŁONEK ZARZĄDU ECCO TRAVEL
l Kiedy liście herbaty nie mieszczą się już w dłoniach zbieraczek z Nuwara Eliyi, są wrzucane do umieszczonego na ich plecach worka
ligranową filiżankę i rozkoszować się smakiem najlepszej na świecie herbaty... Jest to naprawdę magiczna chwila! Podróżując po całej wyspie, często mija się potężne rozlewiska i zbiorniki wodne, przepięknie ukwiecone, otoczone polami ryżowymi i rzadkimi lasami. Krajobraz ten budzi skojarzenia z kwitnącym, bogatym i szczęśliwym krajem rolniczym. Cejlon był taki przed wiekami, zanim – na portugalskich statkach – dotarła tu wielka historia… Władcy Sri Lanki dbali o system nawadniania kraju, budowali rozległe sztuczne zbiorniki, groble, przepusty, żeby zapewnić jak największe wykorzystanie sezonowych opadów i zatrzymać cenną wodę dla potrzeb rolnictwa. Dziś, oglądając te z pozoru naturalne rozlewiska, trzeba wiele wyobraźni, aby zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo i jak długo rolniczy krajobraz wyspy był kształtowany przez jej mieszkańców. Magiczne krajobrazy okazują się wytworem ludzi, są świadectwem ich mądrości... l Szczyt Adama – magiczna góra Sri Lanki, na której wierzchołku znajduje się ogromny odcisk stopy, według chrześcijan, pierwszego człowieka stworzonego przez Boga, czyli Adama
FOT. PAWEŁ SZOZDA/WWW.SRILANKAPOLONIA.PL
PAWEŁ SZOZDA MIESZKANIEC SRI LANKI OD POCZĄTKU 2007 R., PRZEWODNIK PO KRAJU
Zapierające dech w piersiach widoki malowniczych pól herbacianych, zlokalizowanych na stokach wysokich gór (najwyższy szczyt Pidurutalagala ma 2524 m n.p.m.), z poutykanymi gdzieniegdzie małymi i wielobarwnymi hinduistycznymi świątyniami, majestatycznymi wodospadami czy tarasowymi ogrodami warzywnymi to charakterystyczny krajobraz Nuwara Eliyi i okolic. Kraina ta zamieszkała głównie przez Tamilów, pracujących na plantacjach, oferuje odmienny od tropikalnego klimat. Spotkamy się tutaj z orzeźwiającymi słonecznymi porankami, a popołudniową porą – z iście londyńskimi mgłami. Warto wybrać się też do Parku Narodowego Równiny Hortona, gdzie 8-kilometrowy szlak prowadzi nas granicą dżungli i sawanny do dwóch „Końców Świata” – urwisk skalnych, z których widać odległe krainy, wioski i miasta. Kilkumetrowej wysokości rododendrony, tęczowe podłoże skalistych ścieżek, spowite chmurami i mgłą sawanny, górskie strumienie z krystalicznie czystą wodą i pstrągami, spotkanie oko
FOT. COLIN AANTILL/SRI LANKA TOURISM
w oko z ogromnymi jeleniami, dzikimi świniami, niedźwiedziem, małpami czy nawet lampartem tworzą niezapomniany klimat wyprawy w dziewicze tereny wyspy. Warto wyruszyć również na wycieczkę na szczyt Góry Adama, gdzie znajduje się – według wierzeń chrześcijan – odcisk stopy Adama, pierwszego człowieka stworzonego przez Boga (dla buddystów jest to ślad zostawiony przez Buddę). Ta ponad 3-godzinna wspinaczka pośród oszałamiających górskich pejzaży rozpoczyna się nocą w tropikalnej dżungli. Jej zwieńczeniem jest wierzchołek Góry Adama z niezapomnianym wschodem słońca ponad pasmem chmur i mgieł, niejednokrotnie obserwowanym w temperaturze ok. 0°C. Wszechobecna architektura wiktoriańska Nuwara Eliyi przypomina nam czasy kolonialne. Miasto to dostarcza wszystkim niezapomnianych wrażeń. Warto skorzystać tutaj z ekskluzywnych hoteli w wiktoriańskim stylu, wyruszyć na konną przejażdżkę czy też zrelaksować się na łódce, pływając po Jeziorze Grzegorza, czyli sztucznym zbiorniku wodnym wybudowanym za czasów kolonialnych. p jesień-zima 2010 All-Inclusive
18 Dalekie Podróże
Malediwy: (pod)Wodny świat >> W kraju, którego prezydentowi oraz ministrom zdarza się obradować sześć metrów pod wodą w towarzystwie instruktorów nurkowania, po prostu nie może być nudno. I to nawet jeśli kilku członków gabinetu próbuje się wtedy wykpić, przynosząc zwolnienia lekarskie. Malediwy są jednym z najbardziej interesująco położonych państw na Ziemi. Tym, którzy kochają wodę, słońce i rajskie plaże, trudno jest zaproponować coś ciekawszego. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Piotr tomza Nietypowe
rządu Malediwów 2009 r. Wykształcony na dobrej angielskiej uczelni prezydent Mohamed Nasheed zwołał je jednak nie tylko po to, posiedzenie
odbyło się pod koniec
by przejść do historii jako wyjątkowo oryginalny polityk, ale żeby zwrócić uwagę świata na problem zmian klimatu.
Wyspiarski kraj, w którym średnia wysokość lądu wynosi 1,5 m n.p.m., jest szczególnie narażony na wszelkie anomalie pogodowe. Gdyby poziom wód w oceanach na naszej planecie podniósł się tylko o 1 metr, większość terytorium Malediwów znalazłaby się pod powierzchnią morza. W najbliższym czasie z pewnością tak się nie stanie, ale mimo wszystko nie zaszkodzi pomyśleć o urlopie w tamtym rejonie świata już teraz. Naprawdę warto…
Dalekie Podróże 19 l Widok na ekskluzywny Constance Halaveli Resort położony w północnej części
atolu Ari. Ten 5-gwiazdkowy rajski ośrodek wypoczynkowy składa się z 86 komfortowych willi, których cień pada prosto na turkusową lagunę.
FOT. HOTELS CONSTANCE
GIRLANDA WYSP Nazwa tego niezwykłego kraju pochodzi najprawdopodobniej od sanskryckiego słowa maladwipa, które znaczy „girlanda wysp”, i jest w pełni adekwatna do rzeczywistości. Na położone na Oceanie Indyjskim Malediwy składa się aż ok. 1200 koralowych wysp (z czego zamieszkanych jest tylko 200), zgrupowanych w 26 naturalnych atoli otoczonych rafami barierowymi, ciągnących się w dwóch biegnących z północy na południe łańcuchach. Archipelag ma długość mniej więcej 800 km i choć jego łączna powierzchnia lądu nie przekracza 300 km2, to zajmuje on obszar od ok. 400 km na południowy zachód od wybrzeża Indii aż po równik. Choć jeszcze niespełna 30 lat temu zaliczano je do grupy najbiedniejszych państw świata, w ostatnich dekadach nastąpił tam dynamiczny rozwój gospodarczy, stymulowany w głównej mierze inwestycjami w infrastrukturę turystyczną. Na wielu małych i bezludnych wcześniej wysepkach, zwłaszcza należących do stołecznego atolu Malé, wybudowano kilkadziesiąt luksusowych ośrodków wypoczynkowych i wysokiej klasy hoteli. Obecnie wpływy z turystyki stanowią 60 proc. dochodów Malediwów, a kraj co roku odwiedza kilkaset tysięcy gości z Europy, Stanów Zjednoczonych i Japonii.
KRÓTKA HISTORIA MALEDIWÓW > Archipelag „od zawsze” był ważnym punktem na szlaku handlowym łączącym świat arabski z cywilizacjami doliny Indusu i subkontynentu indyjskiego. Ok. XII w. silne wcześniej wpływy buddyjskie zaczęły ustępować znaczenia islamowi, władca kraju przyjął zaś tytuł sułtana. W XVI w. wyspy utraciły niezależność i dostały się we władanie najpierw Portugalczyków, potem Holendrów, a wreszcie pod koniec XVIII stulecia Brytyjczyków. W 1965 r. Malediwy odzyskały niepodległość, a w 1968 r. stały się republiką.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
20 Dalekie Podróże RAJ NA ZIEMI
Ten podrównikowy archipelag ma do zaoferowania turystom naprawdę wiele i jest w stanie zaspokoić oczekiwania nawet najbardziej wymagających osób. Na Malediwach znajdują się szerokie, oblewane turkusową, ciepłą wodą lagunowe plaże pokryte białym piaskiem, mieniące się feerią barw rafy koralowe, dziewicza, tropikalna roślinność porastająca wnętrza wysepek oraz malownicze palmy kokosowe i drzewa chlebowe, a do tego pomarańcze, ananasy i mango, czyli to wszystko, co zwykle przywodzi nam na myśl „raj na Ziemi”.
JAK DOTRZEĆ NA MALEDIWY? > Polacy przyjeżdżający na Malediwy nie potrzebują wiz. Wygodne połączenia do Malé (a właściwie do położonej mniej więcej kilometr na północ bardziej podłużnej wysepki Hulhulé, na której znajduje się międzynarodowy port lotniczy Malé) oferują m.in. Qatar Airways (z Londynu, dolot z Warszawy do stolicy Anglii np. British Airways), Condor (musimy wówczas lecieć przez Frankfurt nad Menem), Air Berlin (przez Düsseldorf lub Monachium), Aeroflot (via Moskwa) czy Austrian Airlines (z międzylądowaniem w Wiedniu). Ceny za lot w obie strony wahają się zazwyczaj od 3 tys. do 4,5 tys. zł (w zależności od terminu i linii lotniczej). FOT. SHAHEE ILYAS
l Malé – ponad 100-tysięczna stolica Malediwów. Mieszka w niej powyżej 25 proc. mieszkańców kraju. FOT. A. ROBUSTUS l Muliaage – oficjalna rezydencja prezydenta
Malediwów w historycznym centrum Malé
All-Inclusive jesień-zima 2010
…I POD WODĄ
Jakby tego było mało, archipelag uchodzi za jedno z najlepszych na świecie miejsc do nurkowania. Oprócz tego, że woda jest wprost niewiarygodnie przejrzysta, podwodne atrakcje są bardzo zróżnicowane. U wybrzeży Malediwów znajdują się zarówno płytkie ogrody koralowe, jak i strome ściany z przewieszeniami i jaskiniami. Jeśli komuś nie wystarcza pływanie w otoczeniu imponujących ławic ryb o fantazyjnych kolorach, bez trudu znajdzie miejsca, gdzie będzie mógł obserwować rekiny (rafowe, młoty czy wielorybie), żółwie morskie, delfiny, manty i płaszczki. A wszystko to dosłownie dwa kroki od położonych nad samym brzegiem oceanu komfortowych hoteli i bungalowów…
Dalekie Podróże 21
FOT. MALDIVES TOURISM PROMOTION BOARD
WYSOKI STANDARD
Turyści planujący pobyt na Malediwach mogą wybierać spośród bardzo bogatej oferty luksusowych ośrodków wypoczynkowych. Mają one do dyspozycji prywatne plaże, centra fitness oraz SPA & wellness, dają też możliwość uprawiania surfingu, windsurfingu, snorkelingu, nurkowania, żeglarstwa, jazdy na nartach wodnych czy łowienia dużych ryb na pełnym morzu (Big Game fishing). Ze względu na rozproszenie tych resortów na dziesiątkach oddzielonych od siebie wysepek, specjalne oferty hotelowe, przeznaczone dla wybranych grup turystów (np. nowożeńców), są naprawdę ekskluzywne. Poza tym charakterystyczną cechą licznych ośrodków na Malediwach jest to, że wiele luk-
l Nazwa tego niezwykłego
archipelagu pochodzi najprawdopodobniej od sanskryckiego słowa maladwipa, co znaczy „girlanda wysp”, ale turyści i tak nazywają Malediwy „ostatnim rajem na Ziemi”. Można tu rozkoszować się słońcem, ciepłymi i krystalicznie czystymi wodami Oceanu Indyjskiego, nieskazitelnie białym piaskiem plaż oraz tropikalną roślinnością.
susowo wyposażonych bungalowów rozpościera się bezpośrednio na lagunie. Te malownicze domki na palach połączone są z lądem drewnianymi pomostami przewieszonymi nad płytką, ciepłą i błękitną wodą. Zapewnia to niezapomniane wrażenia po przebudzeniu… Ciekawym sposobem spędzenia czasu na rajskim archipelagu może być również safari nurkowe. Jest to trwający zwykle 7, 10 lub 14 dni rejs łodzią pomiędzy atolami, w trakcie którego uczestnicy nie tylko nurkują, ale też schodzą na ląd, żeby doświadczyć uroku przepięknych plaż i tropikalnych wysepek. W zależności od standardu oferty oraz liczby dni przeznaczonych na safari nurkowe, ceny wahają się od 1 tys.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
22 Dalekie Podróże do 4 tys. dolarów (do tego należy jeszcze doliczyć koszt biletu lotniczego). Na najlepszych łodziach należy rezerwować miejsca z dużym wyprzedzeniem. Malediwy swoją popularność wśród turystów zawdzięczają nie tylko rajskim plażom i wspaniałym miejscom do nurkowania, ale również doskonałej lokalizacji. Są wyśmienitym punktem wypadowym na wycieczki po Oceanie Indyjskim, na pobliską Sri Lankę oraz na południowe wybrzeże Indii.
WYBORNE TOWARZYSTWO
Piękno wysp, ich niesamowity klimat i charakter przyciągają wiele postaci z pierwszych stron gazet. Z polskich celebrytów urlop spędzali tam ostatnio m.in. Katarzyna Figura z córkami, Krzysztof Cugowski, Tomasz Kammel czy tenisista Mariusz Fyrstenberg. Z kolei ze znanych światowych gwiazd można było spotkać niedawno na Malediwach Naomi Campbell, Penélope Cruz oraz Javiera Bardema. Pokryte białym piaskiem plaże i błękitne laguny są dosyć często wyśmienitą scenerią dla ekskluzywnych sesji zdjęciowych. Szczególnie, gdy ich autorom zależy na wyeksponowaniu... kostiumów kąpielowych. Całkiem niedawno pozowała w nich na Malediwach piękna Bar Refaeli.
KLIMAT DLA NURKÓW > Na Malediwach panuje klimat równikowy wilgotny. Średnie temperatury powietrza nie spadają poniżej 25°C, zwykle zaś oscylują wokół 30°C. Najintensywniejsze opady są na południu kraju, a większość z nich przypada na okres od kwietnia do grudnia. Innymi słowy, gdy u nas trwa zima, na Malediwach jest słonecznie i bezdeszczowo. Temperatura wody przez cały rok utrzymuje się w granicach 30°C. Malediwy są całorocznym kierunkiem podróży dla miłośników podwodnych przygód, a do najpopularniejszych miejsc nurkowych należą m.in. światowej sławy Hammerhead Shark Point (Punkt Rekina Młota) w atolu Rasdhoo, Maaya Thila w północnej części atolu Ari, zatoka Hanifaru w atolu Baa, wyspa Bandos czy atole Addu (na południowym krańcu kraju) i Ari. Niepowtarzalną atmosferę archipelagu tworzą jednak nie przyjezdni, nawet ci najbardziej znani, ale jego mieszkańcy. Przyjaźni, otwarci i uśmiechnięci, choć sami mają często niewiele, potrafią zamożnym turystom przekazać mnóstwo energii i pozytywnego nastawienia do życia.
WYSPY BEZ WAD?
l Prywatna plaża należąca do eleganckiego Constance Halaveli Resort
Czy czasem nie za dużo tych zachwytów nad Malediwami? Zawsze znajdzie się przecież jakaś rysa nawet na ideale... Może jest nią obowiązujący w całym kraju ruch lewostronny? Nie bardzo, bo i tak nie ma praktycznie po czym jeździć. W takim razie... brak dróg! Fakt, jest ich w całym kraju raptem 90 km, ale kto by się tym przejmował, skoro i tak wszędzie się tutaj pływa. FOT. HOTELS CONSTANCE
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 23
jesień-zima 2010 All-Inclusive
24 Dalekie Podróże
FOT. HOTELS CONSTANCE
A obowiązywanie szariatu, czyli islamskiego prawa regulującego nie tylko religijną, ale i świecką sferę życia? Cóż, muzułmanie stanowią ponad 99 proc. społeczeństwa Malediwów, zaś zakaz sprzedaży napojów alkoholowych i ich spożywania nie obejmuje wybranych stref przeznaczonych specjalnie dla przybyszów. Trudno, za jedyny „minus” odczuwalny dla turystów musimy w takim razie uznać nadmiar atrakcji... Bo plaże i rafy koralowe to nie wszystko. Kogo zmęczy wylegiwanie się
l Nowo otwarty ekskluzywny Constance Moofushi Resort leży w południowej części atolu Ari. Na zdjęciu widać tzw. Senior Water Villa („Dużą Willę Wodną”) o powierzchni 94 m2, która została wzniesiona na palach w krystalicznie czystej, turkusowej lagunie. Jej goście mogą zejść sobie po drewnianych schodkach bezpośrednio do ciepłej wody...
NOWY LUKSUSOWY OBIEKT SIECI CONSTANCE HOTELS
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. ALEXEY POTOV
> 1 listopada 2010 r. sieć Constance Hotels Experience otworzyła nowy ekskluzywny ośrodek wypoczynkowy na Malediwach – Constance Moofushi Resort. Położony jest on w południowej części atolu Ari, na obszarze uznawanym za jedno z najlepszych miejsc do nurkowania na świecie. Ten elegancki 5-gwiazdkowy resort all inclusive składa się z 24 luksusowych willi przy plaży, tzw. Beach Villas (o powierzchni 57 m2), 56 willi położonych na palach wzniesionych w wodach laguny – Water Villas (66 m2) i 30 dużych „wodnych willi” – Senior Water Villas (94 m2). Do dyspozycji gości oddano w nim 2 restauracje i 3 bary, jak również basen, siłownię, centrum nurkowe i sportów wodnych (nie motorowych). Poza tym znajduje się tu także luksusowe SPA Constance, położone malowniczo bezpośrednio nad turkusową i przejrzystą wodą. Więcej informacji na temat Constance Moofushi Resort na Malediwach można uzyskać na stronach internetowych: www.moofushiresort.com lub www.constancehotels.com.
l Wnętrze niezwykłej, podwodnej restauracji Ithaa w luksusowym hotelu Conrad Maldives Rangali Island. Miejsce w niej należy rezerwować z dużym wyprzedzeniem...
na idealnym piasku, może np. wybrać się na wyspę Kudahuvadhoo, należącą do atolu Dhaalu. Znajdują się na niej tajemnicze kopce, znane jako hawittas. Są to ruiny buddyjskich świątyń pochodzące sprzed X w. n.e. Prawdziwą perłą Kudahuvadhoo jest zbudowany ze skał koralowca meczet, o którym słynny norweski odkrywca i podróżnik Thor Heyerdahl powiedział, że to jeden z najbardziej niezwykłych zabytków sztuki murarskiej na świecie. Na deser (dosłownie i w przenośni) pozostaje jeszcze wizyta w jedynej w swoim rodzaju restauracji Ithaa, należącej do ekskluzywnego ośrodka wypoczynkowego Conrad Maldives Rangali Island, na wyspie Rangali. Co jest w niej niezwykłego? To, że znajduje się prawie 5 metrów pod wodą. Nic, tylko życzyć smacznego i wspaniałych widoków! p
Dalekie Podróże 25
jesień-zima 2010 All-Inclusive
26 Dalekie Podróże l Góry wulkaniczne na Mauritiusie porozcinane są malowniczymi głębokimi wąwozami. Środek wyspy zachwyca pięknem natury.
FOT. MPTA/WWW.FOTOSEEKER.COM
Model raju – Mauritius
l Mauritius to piękna pogoda, wspaniałe piaszczyste plaże, malownicze zatoczki, barwna rafa koralowa i krystalicznie czyste, turkusowe wody Oceanu Indyjskiego...
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. MPTA/WWW.FOTOSEEKER.COM
Dalekie Podróże 27 >> Ta rajska wyspa leży na dalekim dla nas, egzotycznym i gorącym Oceanie Indyjskim. Na jej brzegach znajdziemy turkusową, krystalicznie czystą, idealną do kąpieli wodę, malownicze laguny, tropikalne, lśniąco białe plaże, a w głębi lądu – przepiękne krajobrazy z bujną roślinnością i plantacjami trzciny cukrowej. Mauritius otoczony jest wspaniałą rafą koralową, która przyciąga tutaj wielu miłośników nurkowania. Wyspa cieszy się też zasłużoną popularnością pośród światowych elit kultury i biznesu, gdyż miejscowe hotele mają renomę jednych z najbardziej eleganckich i ekskluzywnych na naszym globie, a do tego wszystkiego uważa się je za bajecznie położone – wśród barwnych tropikalnych ogrodów, nad rajskimi plażami ocienionymi palmami kokosowymi. Ten egzotyczny i piękny kraj usytuowany na archipelagu Maskarenów słynie również z niezmiernie wysokiego poziomu usług turystycznych. Znany amerykański pisarz Mark Twain powiedział o Mauritiusie, że został stworzony zanim powstał Raj i posłużył jako model jego budowy. <<
Maskareny to grupa wulkanicznych wysp na Oceanie Indyjskim, położonych ok. 1 tys. km na wschód od Madagaskaru. W ich skład wchodzą m.in. Mauritius, Réunion, Rodrigues i Cargados Carajos. Pierwszym znanym nam Europejczykiem, który dotarł tu w 1512 r. był portugalski żeglarz Pedro Mascarenhas. Odkryty przez niego archipelag nazwano na jego cześć Ilhas Mascarenhas. Dziś najbardziej znaną na świecie i
bez
wątpienia
jedną
z
piękniejszych
wysp
Maskarenów jest Mauritius. Ten ekskluzywny kierunek turystyczny przez cały rok przyciąga wymagających gości spragnionych słońca, bujnej tropikalnej roślinności, rajskich plaż, ciepłych i krystalicznie czystych wód do kąpieli oraz wyśmienitej i lekkiej kuchni. Na dziewiczej wyspie na Oceanie Indyjskim wylądowali w 1598 r. płynący do Indonezji Holendrzy, którym zawdzięcza ona swoją nazwę. Słowo Mauritius pochodzi mianowicie od księcia Maurycego Orańskiego, namiestnika Niderlandów w latach 1585–1625. W 1638 r. na wyspie powstała pierwsza stała holenderska osada. W 1715 r. Mauritius znalazł się w rękach Francuzów, a od 1810 r. – Brytyjczyków, by w końcu w 1968 r. uzyskać niepodległość. Nic więc dziwnego, że dzisiaj kraj ten jest wielką mieszanką ras, narodowości, kultur, religii i kuchni. Mieszkają tu Hindusi, Kreole,
FOT. MPTA/WWW.FOTOSEEKER.COM
MICHAŁ DOMAŃSKI
l Na Mauritiusie można spotkać tropikalną wianowłostkę królewską, nazywaną płomieniem Afryki. Roślina ta uważana jest za jedno z najpiękniejszych drzew na świecie.
Chińczycy, potomkowie afrykańskich niewolników oraz białych plantatorów i imigrantów (głównie Francuzi).
POEZJA SMAKU NA RAJSKIEJ WYSPIE
Na Mauritiusie wszystkich turystów zaskakuje wyśmienita i oryginalna kuchnia pełna różnorodnych smaków i zapachów. Dominują w niej ryby i owoce morza, ryż oraz orientalne aromaty i przyprawy z Indii, Pakistanu czy Chin. Wyraźne są również wpływy sztuki kulinarnej z Francji, zwłaszcza w deserach. Pobyt na wyspie jest więc pewnego rodzaju gastronomiczną podróżą dookoła świata. W związku z tą jesień-zima 2010 All-Inclusive
28 Dalekie Podróże delikatną „Sałatkę Milionera”. Na Mauritiusie zachwyca bogactwo owoców tropikalnych (papaje, liczi, arbuzy, ananasy, melony, mango itd.) oraz miejscowa herbata z wanilią. Wspaniałym deserem, który smakuje najlepiej o zachodzie słońca na plaży, jest koktajl przyrządzany z białego rumu z dodatkiem mleczka kokosowego i świeżego soku ananasowego. Wielkim kunsztem wykazują się barmani ekskluzywnych 5-gwiazdkowych hoteli – potrafią oni zaskoczyć swoimi pomysłami nawet najbardziej wybrednych gości i ukryć szklanki w kawałku bambusa albo przyozdobić je bajecznie kolorowymi pachnącymi kwiatami...
FOT. ESGE
TĘCZOWA ZIEMIA
wielką różnorodnością miejscowej kuchni w luksusowych hotelach na Mauritiusie podaje się dania europejskie, indyjskie, kreolskie czy chińskie. Pracują w nich najlepsi kucharze, których często ściąga się na wyspę z najsłynniejszych restauracji w Europie. W sklepach, na bazarach i ulicznych straganach można znaleźć wyrabiany z trzciny cukrowej znakomity lokalny rum (tradycyjny, kokosowy, kawowy, waniliowy, liczi, migdałowy, bananowy itp.). Jest to doskonały pomysł na prezent. Wyspiarskim specjałem są także serca palmy w sosie kreolskim, z których przyrządza się wykwintną,
l Imponujący 127-metrowy wodospad Chamarel spada do krateru wygasłego wulkanu
l Chamarel słynie z cudu natury – ziemi mieniącej się siedmioma kolorami
Mała miejscowość Chamarel, położona na południowym zachodzie wyspy, na wysokości ok. 400 m n.p.m., słynie z dwóch malowniczych cudów natury – najpiękniejszego wodospadu na Mauritiusie (mającego 127 m wysokości), którego wody wpadają do krateru wygasłego wulkanu, oraz ziemi mieniącej się siedmioma kolorami. To osobliwe zjawisko geologiczne powstało w wyniku nierównomiernego stygnięcia lawy i różnego wieku tlenków metali. Miejscowa legenda mówi, że ukryła się tu tęcza. Chamarel upodobali sobie przede wszystkim miłośnicy ciszy, spokoju, dziewiczej przyrody oraz aktywnego wypoczynku. To otoczone bujnym tropikalnym lasem miejsce jest centrum ekoturystyki na Mauritiusie. Popularne są także wycieczki po okolicznych trasach na rowerach górskich. Nową atrakcją stał się tutaj od niedawna Park Przygody Chamarel (Parc Aventure Chamarel), który otworzył swoje podwoje dla turystów w 2003 r. Chamarel słynie również z kawy, którą przywieźli na Mauritius w XVIII w. Francuzi. Znajduje się tu mała plantacja – jedyna na wyspie. Produkuje się w niej lokalną kawę – Café de Chamarel.
FOT. COMETOMAURITIUS.COM
LILIE WODNE, PALMY I PRZYPRAWY Z PAMPLEMOUSSES
All-Inclusive jesień-zima 2010
Kolejną wielką atrakcją jest ogród botaniczny Pamplemousses – prawdziwa wizytówka wyspy. To rozległe i starannie wypielęgnowane miejsce, usytuowane koło stolicy kraju – Port-Louis, porastają ogromne stare drzewa. Ogród powstał w XVIII w., w okresie, kiedy Mauritius znajdował się pod panowaniem francuskim. Słynie on dzisiaj ze wspaniałych wiktorii królewskich (Victoria amazonica) pochodzących z dorzecza Amazonki w Ameryce Południowej, znanych jako olbrzymie lilie wodne. Rośliny te rosną w położonym centralnie stawie i naprawdę robią wrażenie na wszystkich zwiedzających. Ich zdjęcia widnieją często na pocztówkach z wy-
spy. W Pamplemousses można podziwiać także ponad 80 gatunków palm z całego świata, z których kilka występuje jedynie na archipelagu Maskarenów. Istnieje tu też tzw. Kącik Przypraw (Spice Corner) – najstarsza część ogrodu botanicznego, gdzie rosną m.in. muszkatołowiec korzenny, goździki, imbir czy cynamon. Wiele drzew w Pamplemousses zostało zasadzonych przez znane na świecie osobistości, jak np. księżniczka Małgorzata Windsor (młodsza siostra brytyjskiej królowej Elżbiety II), premier Indii Indira Gandhi czy prezydent Francji François Mitterrand. Poza roślinami można tu również zobaczyć olbrzymie żółwie seszelskie, jelenie (sprowadzone na wyspę przez Holendrów z Jawy w XVII w.) i kozy, setki ryb oraz – oczywiście – dużo gatunków egzotycznych ptaków. Na terenie ogrodu mieści się uroczy,
FOT. MAURITIUS TOURISM BOARD
Dalekie Podróże 29 l Na Mauritiusie znajdziemy wiele cichych i spokojnych zakątków. Bez żadnego kłopotu można się zaszyć w tej oazie zieleni i cieszyć pełnym relaksem.
FOT. MPTA/WWW.FOTOSEEKER.COM
l Ogród Pamplemousses słynie z wiktorii królewskich (Victoria amazonica) – olbrzymich lilii wodnych. Ich liście osiągają średnicę 2,4 m.
duży dom w stylu kolonialnym, znany jako Château de Mon Plaisir, co oznacza po francusku „Zamek Mojej Rozkoszy”. Obecnie odbywają się w nim ważne uroczystości i wizyty państwowe. Ten niezwykły ogród botaniczny – zdaniem niektórych miłośników przyrody – jest jednym z najpiękniejszych na naszej planecie. Będąc na Mauritiusie, z pewnością warto go odwiedzić.
l Na Mauritiusie odkryjemy liczne rajskie zatoki z zacisznymi piaszczystymi plażami. Możemy na nich zapomnieć o bożym świecie...
POCZTÓWKOWE WIDOKI
Cap Malheureux jest najdalej na północ wysuniętą miejscowością na wyspie. Polecam wizytę w tym niezmiernie romantycznym i uroczym miejscu z rajskimi plażami pełnymi słońca. Będziemy mieli tu wrażenie, że czas się zatrzymał. Ludzie nigdzie się nie śpieszą, są spokojni i beztroscy. Roztacza się stąd cudowny widok na kilka pobliskich wysepek, jak np. Île Plate z piękną latarnią morską, Île Ronde, prawdziwe sanktuarium rzadkich ptaków, czy też Coin de Mire, gigantyczną skałę, przy której wylądowali potajemnie w grudniu 1810 r. Brytyjczycy, żeby zaatakować Francuzów i odebrać z ich rąk Mauritius. Cap Malheureux jest popularnym miejscem jednodniowych wycieczek turystycznych, przyciąga miłośników wędkarstwa w tropikach, nurkowania, snorkelingu i rejsów. W tej cichej i spokojnej małej rybackiej miejscowości znajduje się słynny ze zdjęć i pocztówek malowniczy kościółek Notre-Dame Auxiliatrice, który wyróżnia się
FOT. MAURITIUS TOURISM BOARD
jesień-zima 2010 All-Inclusive
30 Dalekie Podróże
FOT. MPTA/WWW.FOTOSEEKER.COM
jaskrawoczerwonym dachem. Często można tu zobaczyć ceremonie ślubne szczęśliwych par z Europy (czasami nawet z Polski!), Stanów Zjednoczonych czy Kanady. Jest naprawdę niezmiernie romantycznie, misy na święconą wodę zastąpione są przez wielkie muszle, a miejscowe krajobrazy zapierają dech w piersiach…
WZÓR USŁUG TURYSTYCZNYCH
mała rybacka miejscowość na północnym krańcu Mauritiusa. Jej symbolem jest słynny kościółek Notre-Dame Auxiliatrice z jaskrawoczerwonym dachem. Można stąd obserwować pobliskie małe wysepki.
l Mauritius jest prawdziwym tyglem kultur. Na tej rajskiej wyspie na Oceanie Indyjskim żyją w zgodzie Hindusi, Chińczycy, Kreole, Malgasze, potomkowie afrykańskich niewolników oraz europejskich imigrantów (głównie z Francji).
FOT. MPTA/WWW.FOTOSEEKER.COM
Mauritius, nazywany przez wielu „perłą Oceanu Indyjskiego”, słynie również z dziewiczej rafy koralowej, tworzącej wokół wyspy turkusową lagunę, oraz bogatej podwodnej fauny i flory. Nic więc dziwnego, że działa niczym magnes na miłośników nurkowania z całego świata. Do innych popularnych tu sportów należą m.in. windsurfing, żeglarstwo, wędkarstwo pełno-
l Cap Malheureux to
All-Inclusive jesień-zima 2010
morskie oraz golf, tenis, kolarstwo górskie czy jeździectwo. Na tej rajskiej wyspie warto wykorzystać każdą chwilę – można troszkę poleniuchować, skorzystać z dobrodziejstw doskonałych centrów SPA, pozwiedzać największe okoliczne atrakcje czy też wybrać aktywny wypoczynek (nie tylko w turkusowej wodzie!). Większość turystów przyjeżdża na Mauritius w poszukiwaniu pełnego relaksu w ekskluzywnych warunkach. Miejscowe ośrodki wypoczynkową słyną z wysokiego standardu i wyśmienitej obsługi. W luksusowych 5-gwiazdkowych hotelach typu all inclusive do naszej dyspozycji są nie tylko bezpłatne leżaki i parasole, lecz także deski windsurfingowe, kajaki oraz narty i rowery wodne. Jedynie za nurkowanie z butlą należy dodatkowo płacić, ale warto zaplanować taki wydatek, bowiem rafa koralowa na wyspie oferuje naprawdę wiele atrakcji i bajecznych widoków. Otacza ona Mauritius niemal szczelną barierą, dlatego też centra nurkowe mieszczą się praktycznie w każdym hotelu. Dzięki niej nie ma tu wysokich fal i rekinów. Mauritius oferuje turystom wszystko to, co kojarzy się z tropikalną wyspą: turkusowe morze, wspaniałą rafę koralową, biały drobny piasek na plaży oraz palmy kokosowe. Jest to modne miejsce wśród sławnych i bogatych, idealne na wyjątkowe i ekskluzywne wakacje. Tutejsze luksusowe ośrodki wypoczynkowe nie bez powodu uchodzą za jedne z najlepszych na świecie. Służą jako wzór dla hotelarzy z innych krajów. Dzisiejszy Mauritius jest więc modelem raju, jak i usług turystycznych na najwyższym poziomie… p
Dalekie Podróże 31
jesień-zima 2010 All-Inclusive
FOT. KEITH POMAKIS
32 Dalekie Podróże l Jeden z najsłynniejszych zabytków Japonii – Kinkaku-ji (Świątynia Złotego Pawilonu) w Kioto.
Ten cenny obiekt wpisany został na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Japonia
– marzenia się spełniają >> Japonia znalazła się w centrum mojej uwagi odkąd w czasach licealnych zaczęło się we mnie krystalizować zainteresowanie sztuką i innymi kulturami. Haiku, kolorowe drzeworyty z górą Fudżi, kult samuraja, sumo, gejsze, ogrody i architektura japońskich świątyń, malowidła wykonane pędzelkiem i tuszem, czerwone pieczęcie, magiczne graficzne znaki, ceremonia parzenia herbaty… – to wszystko od młodzieńczych lat działało na moją wyobraźnię. Ta japońskość kształtowała także mój stosunek do sztuki, kultury, a nawet życia. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 33 l Pagoda Chureito w mieście Fujiyoshida. Rozciąga się stąd spektakularny widok na ośnieżony stożek wulkanu Fudżi – najwyższego szczytu Japonii (3776 m n.p.m.).
FOT. JAPAN NATIONAL TOURISM ORGANIZATION
Napisałem
mnóstwo własnych haiku,
wykonałem setki rysunków ślepo naśladujących wzory prosto z Japonii, wypiłem hektolitry herbaty… Zafascynowa-
ły mnie najpierw filmy z Kraju Kwitnącej Wiśni, a później współczesna grafika. Wiele z moich zdjęć skrywało japońskie inspiracje.
Właśnie dzięki tym fotografiom udało mi się stanąć oko w oko z wymarzoną Japonią. Wygrałem konkurs fotograficzny, którego główną nagrodą był kilkudniowy pobyt w tym wyjątkowym kraju. Gospodarz wizyty, znany japoński producent aparatów, zadbał o to, żeby spędzony tutaj czas okazał się niezapomnianym przeżyciem. Cała
FUTURYSTYCZNA TWARZ TOKIO
Samolot wylądował na lotnisku położonym kilkanaście kilometrów od Tokio. Widok peryferii, a później centrum stolicy zupełnie mnie zaskoczył i od tej chwili zacząłem korygować moje wyobrażenia o tym kraju. Odkryłem nieznane mi dotąd strony Japonii. Nieskończona liczba ciasnych, szarych mieszkań tworzących domy przypominające klocki kontrastuje tu z ogromem błyszczących limuzyn zaparkowanych przed niepozornymi wejściami. W okolicach dworców i po dzielnicach handlowych przetaczają się cały czas nieprzebrane tłumy.
FOT.
JERZY PAWLETA
Przechodniów atakuje zewsząd szaleństwo reklam i neonów. Po ulicach suną kawalkady pojazdów z dziećmi na tylnych siedzeniach oglądającymi filmy animowane na monitorach zainstalowanych w zagłówkach przednich siedzeń samochodów. Właściciele stylizują wnętrza aut, aby podkreślić swoją oryginalność. Zauważyłem tu samochód z różowym futrzanym boa otulającym kierownicę, lusterko i deskę rozdzielczą oraz z siedzeniami wyłożonymi milutkimi pokrowcami w tym samym kolorze. Wyglądając przez okno na przedostatnim piętrze Grand Prince Hotel Takanawa (nieopodal dworca Shinagawa), zobaczyłem morze domów, gmachów
wyprawa została po prostu perfekcyjnie przygotowana.
l foto opis
jesień-zima 2010 All-Inclusive
34 Dalekie Podróże i wieżowców. Zapalające się światła Tokio błyszczały coraz mocniej, a najjaśniejszym punktem była wbijająca się w zachmurzone niebo 333-metrowa Tokyo Tower (najwyższa na świecie wolnostojąca stalowa wieża). Ten widok wydał mi się niezmiernie futurystyczny. Gdy rozsunąłem drzwi szafy, poczułem, że wszystko wraca do normy. Na jednej z półek leżały równiutko ułożone proste szlafroki-kimona, a na drugiej stały orientalne filiżanki i czajniczek do parzenia herbaty. Odnalazłem wreszcie „moją” Japonię... FOT. 663HIGHLAND
MAGICZNE ZAUŁKI
Od 8.00 czekało na mnie śniadanie – mogłem wybrać tradycyjne japońskie z owocami morza, niezliczoną liczbą warzyw i owoców oraz innymi orientalnymi niezwykłościami lub zwykłe europejskie. Ja obudziłem się już znacznie wcześniej, na chwilę przed świtem, ponieważ nie mogłem spać z podekscytowania i chciałem
l Sumida jest jedną z głównych rzek płynących przez stolicę Japonii. Wzniesiono nad nią aż 26 nowoczesnych mostów.
jak najszybciej zacząć odkrywać tajemnice Tokio. Lekka mgła wisiała nad miastem. Panorama widoczna z okna już mi nie wystarczała. Przez nikogo nie zatrzymywany wyszedłem na wilgotny płaski dach mojego ogromnego hotelu. Widok zapierał dech w piersiach! Zjechałem windą na dół i zanurzyłem się w ciszę zaspanych jeszcze uliczek. W niewielkim buddyjskim klasztorze mnich odprawiał swoje modły. Maleńki cmentarz wciśnięty pomiędzy domy zapraszał otwartą furtką. Przywitały mnie dziesiątki rzeźb Buddy i niezliczona liczba wąskich deszczułek z japońskimi znakami, które powtykane były w każde możliwe miejsce. Dzień rozpoczął się dla mnie magicznie…
l Zbudowana w 1958 r. 333-metrowa Wieża Tokijska
(Tokyo Tower) góruje nad japońską metropolią
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. LUKAS
FOT. FG2
TOKIO – MIASTO KONTRASTÓW
Po śniadaniu rozpoczął się prawdziwy program turystyczny. Najpierw wjechaliśmy ekspresową windą na olbrzymią Tokyo Tower, niemal bliźniaczkę paryskiej wieży Eiffla. Podziwialiśmy stąd ogrom miasta, które z wielopasmowymi i trzypoziomowymi autostradami przebijającymi się przez zwartą zabudowę sprawia wrażenie gigantycznego. Następnie zwiedziliśmy przepiękną, położoną malowniczo wśród drzew, świątynię szintoistyczną Meiji. Mijając ścianę utworzoną z pustych beczek po sake, przeszliśmy przez wielką bramę torii i wkroczyliśmy do „świata nieskończonego”, krainy kami, czyli „bogów”. Obowiązkowo przepłukaliśmy wodą usta i dłonie, używając do
l Tokyo Dome – nowoczesny 55-tysięczny stadion, na którym odbywają się mecze baseballu oraz największe koncerty w Japonii
Dalekie Podróże 35
jesień-zima 2010 All-Inclusive
FOT. TOM HARPEL
36 Dalekie Podróże
l Sushi to bez wątpienia najsłynniejsza japońska potrawa na świecie. Przygotowywana jest z ryżu
oraz najróżniejszych owoców morza, ryb, warzyw, grzybów i jajek.
JAK NAJLEPIEJ DOLECIEĆ DO JAPONII? > Do Tokio możemy dotrzeć z Warszawy m.in. liniami: Aeroflot (przez Moskwę – lotnisko Szeremietiewo), SAS (z przesiadką w Kopenhadze), Austrian Airlines (z międzylądowaniem w Wiedniu), Air France (via Paryż), British Airways (przez Londyn – Heathrow), Lufthansa (via Monachium), KLM (przez Amsterdam), Finnair (via Helsinki), Alitalia (przez Rzym), ANA (via Monachium), Turkish Airlines (przez Stambuł) i SWISS (via Zurych). Ceny biletów w obie strony wahają się między 2 tys. a 4,5 tys. zł (w zależności od terminu lotu i od przewoźnika). Na ogół najniższe stawki na przeloty do stolicy Japonii oferuje Aeroflot, tudzież Austrian Airlines (zwykle poniżej 3 tys. zł). Można też lecieć do Osaki, do której docierają bezpośrednio z Europy samoloty Finnairu, Air France czy KLM-u. Ceny za przelot wynoszą wówczas ok. 3–3,5 tys. zł. Ciekawą ofertę mają linie Turkish Airlines, z którymi można wybrać się do Tokio i wrócić z Osaki (lub na odwrót). Dzięki temu, możemy bez żadnego problemu odwiedzić te dwie interesujące japońskie metropolie podczas jednej podróży. Ceny za przelot zaczynają się od 3 tys. zł. l Chanoyu – niezmiernie skomplikowana japońska ceremonia parzenia herbaty. Podczas niej specjalnie
FOT. JOI ITO
wyszkolone gejsze przygotowują wywar – najpierw rozcierają liście na proszek, a potem przesypują go starannie do specjalnego czajniczka, dolewając jednocześnie wrzątku.
All-Inclusive jesień-zima 2010
tego celu specjalnych kubeczków na długich kijach. Przy jednym z pawilonów na dziedzińcu świątyni stoją w rzędzie czarne, wypolerowane do granic możliwości buty mnichów. Na środku placu, na kwadratowej scenie, odbywa się klasyczne przedstawienie, teatr pod gołym niebem. Przy wejściu do świątyni mieszkańcy Tokio wrzucają symbolicznie pieniądze do wielkich skrzyń. W pewnym momencie zauważyłem, jak przez gąszcz wiernych, pielgrzymów i zwykłych turystów przeciska się niewielka procesja. Pod ogromnym białym parasolem chroniącym przed jesiennym słońcem w stronę świątyni zmierzała para młodych wraz rodziną i zaproszonymi gośćmi. Matka prowadziła za rękę ubraną w piękne, śnieżnobiałe kimono dziewczynę. Obok nich kroczył odziany w czarne eleganckie kimono pan młody. Na widok mojego aparatu z uśmiechem wyciągnął dłoń złożoną w charakterystycznym geście „v” jak „victoria”... W końcu nadszedł czas na posiłek. Po pokonaniu kilkunastu schodków w dół znaleźliśmy się w chłodnym klasycznym wnętrzu, utrzymanym w brązach i ozdobionym starymi rycinami. Wokół centralnie usytuowanej kuchni, w której krzątało się kilku kucharzy przygotowujących na naszych oczach najniezwyklejsze specjały, rozstawiono niskie czarne stoły. Zasiedliśmy na twardych poduchach i zaserwowano nam pierwsze z dań – owoce morza i warzywa z grilla, obok nich pojawiła się misa z ryżem, eleganckie pałeczki i różnorodne przyprawy. Wszystko było nadzwyczaj estetycznie podane. Do posiłku zaproponowano nam zimne i ciepłe sake. Na początku zdecydowaliśmy się na schłodzone. Do drugiej tury dań poprosiliśmy już jednak o ciepłe… Potem było znowu zimne itd. Różnorodne, przepyszne potrawy wjechały na nasz stół jeszcze kilka razy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się najadłem, ale nie sposób było odmówić nadzwyczaj serdecznym gospodarzom i nie skosztować nieznanych mi wcześniej smakołyków. Pokonanie biegnących w górę w stronę gwarnej ulicy schodków przysporzyło nam już jednak nieco trudności. Stało się tak zapewne z powodu przejedzenia…
Dalekie Podróże 37
l Jedną z głównych atrakcji Tokio jest stara buddyjska świątynia Senso-ji w Asakusie. Założono ją już w 628 r. FOT. DADEROT
Na szczęście następnym punktem programu była przejażdżka statkiem po ujściu rzeki Sumida do Zatoki Tokijskiej (Ocean Spokojny). Podczas podziwiania leniwie przesuwających się przed naszymi oczami nowoczesnych mostów, parków i budynków zrobiło się nieco sennie. Jednak gdy pokonaliśmy ogromną bramę Hozomon, ożywił nas niezwykły gwar buddyjskiej świątyni Senso-ji wchodzącej w skład kompleksu Asakusa. Niekończące się tłumy, dym kadzideł wtykanych całymi garściami do stojaków w kształcie pagody, wróżby wyciągane z maleńkich pudełek, modły i pokłony wiernych, spokojny, przyjazny uśmiech Japończyków – takie miejsce potrafi oczarować. Za niewielkim ogrodzeniem odbywa się prawdziwy odpust – pełno tu straganów oferujących niezmiernie
kiczowate produkty, są też karuzele i całe miniparki rozrywki. Moją uwagę przykuły kalendarze rozwieszone na stoiskach, a na nich piękne japońskie znaki, tradycyjne pejzaże i barwne kimona. Tuż obok wisiały akty atrakcyjnych Japonek w dziesiątkach wydań… Tokio to niewątpliwie miasto kontrastów. Wieczorem przyszła pora na kolejny posiłek. Muszę stwierdzić, że od razu zasmakowałem w japońskiej kuchni. Z niecierpliwością oczekiwałem więc na wieczorną ucztę i nie rozczarowałem się. Po krótkim odpoczynku w hotelu dosłownie wrzucono nas w sam wir butikowo-knajpianego życia. Kolację mieliśmy zaplanowaną w Ginzie – dzielnicy najdroższych sklepów z najbardziej znanymi markami z całego świata, pełnej młodzieży
jakby żywcem wyjętej z kanału MTV. Czekało nas barbecue w samoobsługowej restauracji, która była wypełniona do ostatniego miejsca przez rodziny gwarnie smażące mięsiwa, warzywa i ryby na grillach usytuowanych pośrodku każdego stolika. Już samo patrzenie na nich sprawiało nie lada przyjemność, a co dopiero przyłączenie się do tej uczty!
SPOKOJNA KAMAKURA
Następnego dnia pojechaliśmy do odległej o kilkadziesiąt kilometrów od Tokio Kamakury. To prawie 200-tysięczne miasto wyróżnia się ciszą i spokojem swoich zabytkowych świątyń oraz niesamowitym, odlanym z brązu wielkim posągiem Buddy Nieograniczonego Światła. Można tu zobaczyć nieustającą w ofercie japonia
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Katowice, ul. Mariacka 34, tel. (0 32) 253 87 57, 0 502 40 33 17, zapytania: africa@africatours.pl
38 Dalekie Podróże nego. Nie omieszkałem więc dokonać tutaj pierwszych zakupów.
l Gion Kobu jest najsławniejszą dzielnicą gejsz w Kioto
FOT. ANDREAS TACK
W PORCIE JOKOHAMA
kolejkę Japończyków, chcących złożyć ofiarę z kadzideł. Wąskie uliczki Kamakury kuszą zaś turystów
małymi warsztatami, w których wykonywane są tradycyjnymi metodami piękne produkty rękodzieła artystycz-
Kolejnym punktem programu był port Jokohama, który stanowi już praktycznie jeden organizm z Tokio. Po zjedzeniu pierożków i zapaleniu kadzidełek w świątyni w bajecznej i gwarnej dzielnicy Chinatown błyskawiczną windą wjechaliśmy na szczyt 296-metrowego budynku Landmark Tower, usytuowanego w centrum futurystycznej części miasta. Mogliśmy stąd podziwiać (delektując się dość drogą kawą, ale Japonia generalnie nie należy do zbyt tanich krajów) wspaniały widok na cały port, most Yokohama Bay czy gigantyczny diabelski młyn świecący milionami światełek.
SHINKANSENEM POD FUDŻI
Nazajutrz ekspresem Shinkansen (który porusza się z prędkością ok. 300 km/godz.) opuściliśmy Tokio, żeby zwiedzić klasyczny zamek szoguna w Odawarze. Mieliśmy tam możliwość przebrać się w tradycyjne japońskie stroje i odegrać krótką improwizację w stylu teatru kabuki. Jeszcze tego samego dnia znaleźliśmy się oko w oko z majestatyczną górą Fudżi. Na szczęście potężne chmury spowijające okolicę rozstąpiły się i mogliśmy ujrzeć jej ośnieżony szczyt. Wjazd kolejką linową zakończył się więc pełnym sukcesem.
l Mieszkańcy Kioto uwielbiają chodzić na festiwale tańca z udziałem gejsz
FOT. JAPAN NATIONAL TOURISM ORGANIZATION
KIOTO – BAJKOWE MIASTO GEJSZ I SZOGUNÓW
All-Inclusive jesień-zima 2010
Przez kilka następnych dni gościło nas stare, magiczne Kioto. Jest to dawna stolica Japonii, miasto tysiąca zabytków, a także centrum wyjątkowego w skali świata zjawiska, jakim jest instytucja gejszy. Wokół tego zawodu narosło tyle legend i nieporozumień, że zebranie ich wszystkich wystarczyłoby do napisania poważnej rozprawy naukowej. Wbrew powszechnym przekonaniom, gejsza nie jest luksusową kurtyzaną, lecz – według dosłownego tłumaczenia z japońskiego – „człowiekiem sztuki, artystą”. Niemal całe jej wykształcenie koncentruje się na tym, żeby być doskonałą damą do towarzystwa dla zamożnych mężczyzn, a więc posiadać również umiejętność prowa-
l Zamek Odawara koło Tokio słusznie uchodzi za jeden z najpiękniejszych w całej Japonii
dzenia konwersacji na odpowiednim poziomie. Zwiedzanie miasta zaczęliśmy – oczywiście – od najsławniejszej dzielnicy gejsz – Gion Kobu. W jej zakamarkach mieliśmy trochę czasu na skosztowanie ciepłego sake i onigiri – spłaszczonych kulek ryżu zawiniętych w wodorosty, nadziewanych marynowanymi śliwkami, łososiem czy płatkami suszonej ryby bonito. W takim miejscu przekąska ta smakuje po prostu bosko! Ale Kioto to również dziesiątki świątyń, w tym słynna ogromna Kiomizudera czy malownicza Heian Jingu, wysypana białym żwirkiem, pomalowana na czerwono i kryta zielonymi dachami. To właśnie w tym mieście usytuowany jest jeden z najbardziej rozpozna-
FOT. PYZHOU
Dalekie Podróże 39
walnych obiektów Japonii – Świątynia Złotego Pawilonu (Kinkaku-ji), której błyszcząca bryła ozdobiona złotem na japońskiej lace odbija się w Stawie Lustrzanym (Kyoko-chi). W rozległym parku w kameralnych pawilonach można wziąć udział w ceremonii parzenia herbaty, a na krętych ścieżkach pomiędzy kolorowymi drzewami spacerują niespiesznie piękne japońskie kobiety odziane w jesienne kimona. Innym z cudów Kioto jest zamek Nijo, wybudowany w 1603 r. jako rezydencja pierwszego szoguna z rodu Tokugawa, Ieyasu. W skład tego przepięknego kompleksu wchodzi pałac Ninomaru, narodowy skarb Japonii. Do dziś zamek stanowi symbol siły ponad 250-letnich wojskowych
FOT. TINO WARINOWSKI
l Do wielu cudów Kioto można zaliczyć z pewnością zamek Nijo, XVII-wieczną siedzibę potężnego rodu szogunów – Tokugawa
jesień-zima 2010 All-Inclusive
40 Dalekie Podróże > Torii (oznacza po japońsku „grzędę” lub „żerdź dla ptaka”) to brama o charakterystycznym kształcie prowadząca do świątyń szintoistycznych (w tej religii ptaki uważa się za posłańców bogów). Jest powszechnie rozpoznawalnym elementem architektury japońskiej. Ten typ budowli nie istnieje w Chinach ani pobliskiej Korei. Można go podziwiać jedynie w Japonii. Torii to konstrukcja, której podstawowy kształt tworzą dwa słupy złączone u góry dwiema poprzecznymi belkami. Symbolizuje przejście ze „świata skończonego” – fizycznego, ziemskiego, którego końcem jest śmierć, do „świata nieskończonego” będącego krainą kami, czyli „bogów”. Największa torii stoi w morzu w odległości 160 m od świątyni Shitasak–Itsukushima na wyspie Miyajima i ma wysokość 16,8 m. rządów rodu Tokugawa. Ze względu na to, że ówczesna Japonia była krajem nieustających walk o władzę, ciągłych podjazdów i intryg, Ieyasu wprowadził obowiązek spędzania na swoim dworze w Edo (dziś: Tokio) pewnej ilości czasu w ciągu roku przez wszystkich najważniejszych przywódców podległych rodów, żeby nie mieli możliwo-
FOT. JAPAN NATIONAL TOURISM ORGANIZATION
JAPOŃSKIE TORII
l Zamek Osaka opisuje się zawsze jako jedną z napotężniejszych i najbardziej malowniczych twierdz w Japonii
ści spiskowania przeciwko niemu. Jednocześnie szogun nakazał sprowadzić na stałe do swojego zamku ich żony i dzieci. Mieszkańcy pałacu znajdowali się zatem w swoistym areszcie domowym i jako zakładnicy byli gwarantami posłuszeństwa. Mimo to szogun nie mógł się cieszyć bezwzględnym spokojem. Na usytuowane na sztucznej wyspie lotnisko dotarliśmy przez przemysłową Osakę, którą zwiedziliśmy w iście
japońskim tempie. To był już koniec błyskawicznego pobytu w magicznym Kraju Kwitnącej Wiśni. Jedyne, czego pragnąłem po tych kilku intensywnych dniach, to sztormu, huraganu lub trzęsienia ziemi po to, żeby nasz samolot nie mógł odlecieć, a my bylibyśmy zmuszeni spędzić tu jeszcze jeden tydzień, miesiąc, a nawet rok… Dzięki temu w ciszy i spokoju mógłbym się do końca nacieszyć Japonią moich marzeń. p FOT. FG2
l Największa japońska brama torii koło głównej świątyni Shitasak–Itsukushima ma wysokość 16,8 m
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 41
jesień-zima 2010 All-Inclusive
42 Dalekie Podróże
Tajlandia, czyli lśniący klejnot Wschodu
ALINA WOŻNIAK
>> Złote pagody i ołtarzyki dla duchów, drapacze chmur i domki na palach, joga na skraju dżungli i całonocne rozrywki, luksusowe ośrodki i skromne domki dla gości, plaże ciche i tętniące życiem, lotniska i stare kanały rzeczne… – wszystko to znajdziemy w Tajlandii, w dodatku w blasku tropikalnego słońca i wszechobecnych uśmiechów. << l Zatoka Phang Nga – tutejsze fantazyjne formacje skalne nie mają sobie równych na świecie. Warto ją odwiedzić, żeby spotkać się z egzotyczną przyrodą i móc podziwiać zapierające dech w piersiach widoki. Można tu zobaczyć m.in. przepiękne, strzeliste wapienne wieże, wystające z lazurowej tafli morza, na czele ze słynną skałą „James Bond”, którą rozsławił film o przygodach tego brytyjskiego superagenta – Człowiek ze złotym pistoletem. FOT. ANDY LOVERING – STAR CLIPPERS
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 43 Tajska codzienność – w porównaniu z naszą – wydaje się prosta, przyjemna i pozbawiona stresów. Rajskie plaże, egzotyczne zwierzęta, niezwykłej urody zabytki, przepyszna kuchnia, dziewicza dżungla i wielkomiejski zgiełk – to tylko niektóre spośród wielu atrakcji, jakie czekają tutaj na turystów. Zmieniające się niczym w kalejdoskopie barwy i zapachy to charakterystyczne cechy
Tajlandii. Jest to kraj niezwykłej piękności i wymarzone miejsce wypoczynku dla wymagających
Spotkanie z Tajlandią zaczyna się zazwyczaj w stolicy. Tajowie mówią na nią pieszczotliwie Krung Thep (Miasto Aniołów), dla cudzoziemców jest ona Bangkokiem. Pełna nazwa miasta składa się jednak aż z 21 słów i jako najdłuższa na świecie została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa. Rekordowe są tu także upały, korki uliczne i poziom wilgotności powietrza przesyconego mieszanką spalin, kadzideł i sosu rybnego. Jednak bez obaw… Choć jest to jedna z największych metropolii globu, chaotyczna i hałaśliwa, to ma swój urok i zachwyca atmosferą dawnego Syjamu, jak niegdyś nazywano Tajlandię (do 1949 r.).
Wschód i Zachód
W tym azjatyckim tyglu przeszłość miesza się z teraźniejszością. 85-piętrowy budynek Baiyoke Tower II i inne betonowo-szklane wieżowce sąsiadują z lepiankami, tuż obok wejścia do biurowców stoją domki duchów, a za fasadami nocnych klubów lśnią złociste pagody wielowiekowych zespołów świątynnych. Zdumiewa morze tuk-tuków, rowerów, skuterów, pick-upów,
FOT. THAILAND (TAT)
turystów.
l Świątynia Szmaragdowego
Buddy (Wat Phra Kaew) jest uważana za najcenniejszy i najważniejszy zabytek Bangkoku. Dla Tajów to miejsce jest niczym dla nas Częstochowa. Historia mówi, że znajdująca się tutaj słynna figurka Szmaragdowego Buddy (mająca 75 cm wysokości) pochodzi z Cejlonu (dzisiejszej Sri Lanki) i powstała prawdopodobnie ok. 43 r. p.n.e.
FOT. WPPILOT
l Wat Pho, czyli Świątynia Leżącego Buddy (Świątynia Odpoczywającego Buddy), jest największym i najstarszym kompleksem sakralnym w stolicy Tajlandii. Można tu także skorzystać z dobrodziejstw tradycyjnego tajskiego masażu (najlepszego w Bangkoku!). Wat Pho słynie jednak przede wszystkim z ogromnego pozłacanego posągu Leżącego (Odpoczywającego) Buddy, który mierzy 15 metrów wysokości i 46 długości.
busów i tłumy przechodniów, wśród których wyróżniają się buddyjscy mnisi w szafranowych tunikach. Nowoczesne centra handlowo-rozrywkowe znajdują się w pobliżu tradycyjnych bazarów, gdzie stragany uginają się od ręcznie zdobionych parasolek, najdziwniejszych amuletów i drewnianych figurek Buddy, stosów przypraw, owoców i warzyw, wielobarwnych orchidei (kwiaty te są symbolem Tajlandii), różnorodnych podróbek „rolexów” i „armanich”. Wszędzie dookoła unosi się odurzający aromat z knajpek, barów i garkuchni. Jedzenie – nawet to sprzedawane bezpośrednio na ulicy – jest przepyszne i głównie ono wzmaga zawsze moją tęsknotę za tym miastem. Pod gołym niebem można skosztować chrupiących pieczonych szarańczy albo pikantnej zupy krewetkowej, popić posiłek piwem Chang, a przy okazji kupić bilet lotniczy do Laosu czy ostrzyc się… Najbardziej kolorową częścią miasta jest Chinatown. Kupcy z Państwa Środka założyli tę dzielnicę 230 lat temu, w okresie, kiedy ówczesny król Tajlandii Rama I Wielki ustanowił stolicę kraju w Bangkoku. Życie tętni tu niemal całą dobę, świecą neony wykonane w języku mandaryńskim, gwar panuje przy straganach z jedwabiem oraz w świątyniach. Najsłynniejszą z nich jest Wat Traimit ze szczerozłotym posągiem siedzącego Buddy, ważącym 5,5 tony. Nie wolno opuścić Bangkoku bez wizyty w olśniewającym przepychem Pałacu Królewskim i należącej doń świątyni z figurką Szmaragdowego Buddy (Wat Phra Kaew). Nie można też ominąć Wat Pho z posągiem Leżącego (Odpoczywającego) Buddy o długości 46 m (i najlepszą szkołą tradycyjnego tajskiego masażu), monumentalnej Wat Arun (Świątyni Świtu), nie popatrzeć jesień-zima 2010 All-Inclusive
44 Dalekie Podróże
FOT. CANADIAN JOHN BOY
na tancerki przed Sanktuarium Erawan, wreszcie nie popłynąć tramwajem wodnym po rzece Chao Phraya albo łódką po kanałach (klongach), tworzących niegdyś podstawę systemu komunikacyjnego w mieście. Dziś mieszkańcy poruszają się szerokopasmowymi ulicami, na które – po wiosennych burzliwych demonstracjach – powrócił spokój, czyli charakterystyczny błogi rozgardiasz, znienawidzony i kochany jednocześnie.
l Koh Phi Phi Leh jest rajską,
niezamieszkaną wysepką. Słynie z malowniczych zatoczek, szczególnie z Maya Bay, gdzie kręcone były sceny do filmu Niebiańska plaża z Leonardem DiCaprio.
W stronę słońca
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Rejs luksusowym żaglowcem Star Clippers wzdłuż wybrzeża tajskiej wyspy Phuket
FOT. ANDY LOVERING – STAR CLIPPERS
Gdy przeniesiemy się z Bangkoku na południe, do prowincji Krabi, poczujemy się tak cudownie, że na pewno nie będziemy chcieli opuścić tego miejsca. Rozleniwiają tu plaże z rozgrzanym złocistym piaskiem, maleńkie górzyste wysepki we wszystkich możliwych odcieniach zieleni, klimatyczne knajpki, hamaki przytwierdzone do palm kokosowych… Głównym nadmorskim centrum turystycznym, do którego można dostać się drogą lądową, jest słynne Ao Nang. Podczas odpływu warto przejść się z miejscowej plaży do rajskiej zatoki Pai Plong – do innych łatwo dopłynąć łodzią, kajakiem lub jachtem. Rejsy są tu niezwykle popularne i mają wiele wariantów: krótsze, dłuższe, skromne albo luksusowe, ze skrzynią pełną masek i płetw albo krewetek i wina ryżowego. Rybacy przebranżowili się i ich łodzie służą teraz zazwyczaj turystom złaknionym słońca i egzotyki. A jest tu naprawdę co podziwiać...
Zatoka Phang Nga, położona w sąsiedniej prowincji Phang Nga, obejmuje swoimi wodami ponad 40 miniaturowych wysepek. Tutejsze plaże ocieniają lasy palm kokosowych albo wapienne ściany skał pełne fantazyjnych nisz, nacieków, szczelin, wystających z nich roślin i przedziwnych formacji, które pochylają się nad morzem niczym parasole. Natura sprawia tu wrażenie nieograniczonej. Z wody wyrastają co krok strzeliste wieże – wapienne formacje skalne o fantazyjnych kształtach. Jedna z nich stała się symbolem zatoki, odkąd pojawiła się w filmie o przygodach brytyjskiego superagenta Jamesa Bonda (Człowiek ze złotym pistoletem). Przy klifowych brzegach kryją się jaskinie i groty wyrzeźbione przez wodę, wiatr i czas. Niektóre
Dalekie Podróże 45 z nich pełnią rolę świątyń, znajdziemy w nich posągi i portrety Buddy, girlandy, dary ofiarne, kadzidełka, inne służą jako pustelnie dla mnichów albo swojego rodzaju place zabaw dla małp. Turkusowe wody Morza Andamańskiego zachęcają do kąpieli i nurkowania, a strome skały – do wspinaczki. Choć na bezludnych wysepkach nie ma rozwiniętej infrastruktury turystycznej, to zaradni Tajowie umieją dogodzić farangom, czyli „obcym”. Cumują tu barkami zamienionymi w obwoźne sklepiki. Z Krabi warto wybrać się w rejs po Parku Narodowym Khao Sok, na wyspę Koh Lanta oraz archipelag Phi Phi. Ten ostatni, mimo szalonej popularności, nie utracił nic ze swojego niebiańskiego piękna, rozsławionego dzięki filmowi z Leonardem DiCaprio (Niebiańska plaża).
l Romantyczne chwile na południowo-wschodnim krańcu wyspy Phuket
– na malowniczym przylądku Panwa. W tle widać idealnie wtopione w tropikalne otoczenie wspaniałe wille należące do Cape Panwa Hotel.
FOT. CAPE PANWA HOTEL/WWW.FOTOSEEKER.COM
Azjatycka Ibiza
Cuda natury zatoki Phang Nga można podziwiać także, wyruszając z największej wyspy Tajlandii – Phuket. Wielu narzeka na to, że jest ona zbyt imprezowa, tłoczna, przeszyta na wskroś komercją, ma mnóstwo hoteli, restauracji i barów, a mimo tych wszystkich zarzutów (a może właśnie ze względu na nie) nadal każdego roku lądują tu setki tysięcy cudzoziemców… Rozwinięta i nowoczesna infrastruktura turystyczna okazuje się przekleństwem i błogosławieństwem jednocześnie. Ta najbogatsza prowincja Tajlandii pęcznieje od ofert: tradycyjne chińskie knajpki, bary z tajskimi specjałami, zachodnie fast foody, pizzerie, restauracje sushi, włoskie trattorie, irlandzkie puby, hotele wiodących sieci, rozległe luksusowe ośrodki wypoczynkowe oraz skromniejsze pensjonaty, targowiska, centra handlowe z multipleksami, ekskluzywne butiki, wypożyczalnie skuterów, gabinety tatuażu i akupresury, szkoły gotowania, centra jogi, farmy krokodyli, hodowle sztucznych pereł, porty jachtowe, muzea, centra nurkowe (w tym jedno polskie) czy wreszcie park rozrywki, w którym kolację może zjeść 4 tys. osób, a przy okazji obejrzeć pokazy pirotechniczne, przedstawienia teatralne i… występ tańczących słoni.
Tajlandia, Birma, Kambod¿a, Laos Organizujemy wyjazdy: pakietowe i na zamówienie incentive i MICE VIP tours grupowe indywidualne rodzinne szkolenia
W naszej ofercie: rezerwacje hotelowe, aktywny wypoczynek (nurkowanie, trekking, rafting, ¿eglarstwo), wycieczki fakultatywne, pakiety turystyczne w nadmorskich kurortach i na wyspach tropikalnych, rezerwacje biletów lotniczych, transport, zamówienia indywidualne
ULTIMA TRAVEL Co., Ltd. THAILAND. tel.: (+662) 2546078, 2548047, fax: (+662) 6538152, 2546079 Juldis Mansion, 19/06, 2/Fl. Soi 19, Petchburi Rd., Bangkok, Thailand e-mail: ultima@loxinfo.co.th, www.thaidreamholidays.com www.thaitravelers.com
FOT. FELIX
46 Dalekie Podróże
Żądni nocnych rozrywek turyści podążają w okolice Patong, gdzie roi się od barów, dyskotek, klubów go-go, „girls show”, kabaretów czy musicali z udziałem transwestytów. Ci, których nie kuszą tego typu atrakcje, szukają wytchnienia na pięknych plażach (to nieprawda, że wszystkie są zatłoczone), w uroczych zatoczkach, podczas wycieczek po lesie tropikalnym w górzystej części wyspy, w tradycyjnych wioskach otoczonych polami ryżowymi, plantacjami kauczuku i mangowcami. Wystarczy wyruszyć poza mury turystycznych enklaw, żeby móc się cieszyć azjatyckim kolorytem... Warto też popłynąć w rejs drewnianą łódką stylizowaną na chińską dżonkę po turkusowym morzu, usianym malowniczymi skałami, albo wybrać się kajakiem do jaskiń, wspiąć się na urwiska wapiennych klifów, a na koniec ukoić zmysły w eleganckich salonach SPA, w których masaż tajski jest prawdziwą sztuką i holistyczną metodą terapii, a nie plażowym poklepywaniem czy seansem erotycznym. Na osoby lubiące aktywne formy wypoczynku czekają sporty wodne, siatkówka plażowa, korty, baseny oraz liczne pola golfowe. Z tych ostatnich największą renomą cieszy się Blue Canyon Country Club – ulubione miejsce samego Tigera Woodsa.
Wyspa Kokosowa
Po godzinnym locie z Bangkoku ląduje się na lotnisku, którego hale przypominają recepcje eleganckiego hotelu. Konstrukcje wykonano z drewna palm kokosowych, wyciętych przy budowie pasa startowego. Jesteśmy na wyspie
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Kręcący się po plaży Lamai na Koh Samui wędrowni sprzedawcy, przyjaźni i żartujący z turystami, oferują m.in. obrane ananasy, banany, mango, kokosy, grillowane mięsa, a nawet ubrania czy ręcznie robioną biżuterię
Zmieniające się niczym w kalejdoskopie kolory i zapachy to charakterystyczne cechy Tajlandii.
Koh Samui – centrum turystycznym Zatoki Tajlandzkiej. Z jednej strony piękne piaszczyste plaże (najpopularniejsza to Chaweng) ocienione palmami kokosowymi, z drugiej – urocze hotele w formie bungalowów albo niewysokich pawilonów stylem nawiązujących do lokalnej architektury, a jeszcze dalej malownicze klify i granitowe skały wznoszące się nad wodę... Widoki są wręcz urzekające! Gdy na plaży Lamai przyglądamy się ogromnym skałom, przypominającym swoimi formami męskie i żeńskie organy płciowe, mamy wrażenie, że natura puszcza do nas oko. Życie na wyspie płynie niespiesznie, w powietrzu unosi się zapach trawy cytrynowej, świeżych ananasów, a czasem niezbyt przyjemna woń wyśmienitych w smaku miejscowych owoców – durianów. Oferta rozrywkowa nie jest tak ogromna jak na Phukecie, ale nie można narzekać na nudę. Jeśli ktoś lubi oglądać teatr małp, boks tajski albo walki bawołów i kogutów, ma niepowtarzalną okazję, aby kibicować swoim faworytom. Nadbrzeżne kurorty rozbrzmiewają różnoraką muzyką – od trance po reggae, pełne są restauracji, barów, pubów, dyskotek, kabaretów „ladyboys”. Największym wydarzeniem jest organizowane raz w miesiącu Full Moon Party pod gołym niebem na rajskiej wysepce Koh Phangan. Podczas zimowych pełni księżyca bawi się tu nawet 30 tys. ludzi! Zupełnie innych wrażeń dostarczają miejscowe ośrodki medytacji i jogi, szkoły kulinarne, centra nurkowe i kitesurfingowe (jest już jedno polskie na Koh Phangan), a także wyprawy na połowy kalmarów, trekkingi na słoniach, farma węży i krokodyli, oceanarium i park linowy zawieszony nad dżunglą. W błogi nastrój wprawia rejs do Morskiego Parku Narodowego Mu Ko Ang Thong, gdzie turkusowe wody, maleńkie wysepki, laguny, jaskinie, przecudne koralowce tworzą prawdziwie rajski krajobraz. Wnętrze Koh Samui kryje też wiele skarbów: dżunglę, wodospady, jezioro wulkaniczne, tradycyjne wioski, świątynie, z których najbardziej oblegana jest Wat Khun Aram. Znajduje się w niej mumia mnicha w okularach przeciwsłonecznych oraz sklep z amuletami wyrabianymi przez tutejszą wspólnotę buddyjską. p
Dalekie Podróże 47
jesień-zima 2010 All-Inclusive
48 Dalekie Podróże l Luksusowa dżonka Asia Cruise podczas rejsu
turystycznego po magicznej Zatoce Ha Long
>> Piaszczyste szerokie plaże, nieodkryte jeszcze przez turystów i ciągnące się wzdłuż najpiękniejszej linii brzegowej w całej Azji Południowo-Wschodniej, ciepłe, błękitne Morze Południowochińskie, żyzna delta Mekongu z polami ryżowymi i tradycyjnymi wioskami wietnamskimi, wspaniałe górskie krajobrazy północnej części kraju z „dachem Indochin” – szczytem Fansipan (3143 m n.p.m.) oraz owiana legendą malownicza Zatoka Ha Long czekają na przybysza w Wietnamie. Miłośników historii i zabytków zachwycą w tym kraju Sajgon (obecnie Ho Chi Minh), Hue, Hoi An i Hanoi – atrakcyjne turystycznie miasta, w których burzliwa przeszłość sąsiaduje z teraźniejszością… << All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. ARIANOS
Wietnam wita
Dalekie Podróże 49 ŁUKASZ WALL Podróżując po Socjalistycznej Republice Wietnamu, odkrywamy interesujące państwo pełne kontrastów. Składają się na nie komunistyczny ustrój, dobrze nam znany z autopsji, ślady przebytej wojny, energiczni, przedsiębiorczy, przyjaźnie nastawieni do gości Wietnamczycy, ich bogate tradycje i wierzenia oraz niespotykane nigdzie indziej piękne krajobrazy.
Kraj ten otworzył się na turystów i podróż z jednego jego krańca na drugi można odbyć bez problemów. Terytorium Wietnamu ciągnie się wzdłuż wybrzeża Morza Południowochińskiego: leżące na południu Ho Chi Minh (do 1976 r. znane pod nazwą Sajgon) dzieli od znajdującego się na północy Hanoi, stolicy kraju, ponad 1700 km. Oba miasta łączy, przebiegająca często wzdłuż wybrzeża, dobrze utrzymana nowoczesna droga, po której kursują kilka razy dziennie specjalne autobusy turystyczne. Korzystają z nich zarówno zagraniczni goście, jak i miejscowi, jest to więc znakomita okazja do obserwacji mieszkańców i ich zachowań. Za przejechanie całej trasy zapłacimy ok. 50 dolarów, ale w każdej chwili możemy wysiąść w dowolnym jej punkcie, żeby pozwiedzać i odpocząć, a potem z tym samym biletem kontynuować podróż po kilku dniach. Dla turystów jest to rozwiązanie wręcz idealne! Jak kraj długi i szeroki, wszędzie ludzie poruszają się rowerami, motorowerami lub skuterami. Samochodów jest tu stosunkowo niewiele, to wciąż dosyć duży luksus. Za symbol współczesnego Wietnamu można uznać jadącą na rowerze Wietnamkę – wysoką dziewczynę o jasnej cerze z długimi ciemnymi włosami ubraną w białą szatę (ao dai – wietnamski kobiecy strój narodowy, rodzaj długiej przylegającej tuniki). Kolejną charakterystyczną dla tego kraju rzeczą jest wszechobecne oblicze przywódcy narodu, otoczonego legendą założyciela Komunistycznej Partii Indochin, którego pseudonimem (Ho Chi Minh, czyli „Ten, Który Oświeca”) nazwano Sajgon po utworzeniu w 1976 r. Socjalistycznej Republiki Wietnamu. Olbrzymie mauzoleum ku jego czci znajduje się w Hanoi. Odwiedzającemu Wietnam może on przypominać bardzo intensywnie rozwijające się w ostatnich czasach Chiny, choć brak tu chińskiego monumentalizmu. Państwo to dopiero wkracza w nowoczesność i ciągle jeszcze pozostaje w fazie rozbudowy – powstają nowe drogi, domy i całe osiedla, swoje filie zakładają tu największe światowe firmy. Niewątpliwie obecnie jest jednym z najatrakcyjniejszych pod wzglę-
FOT. PETER KAUFFNER
l Młoda Wietnamka ubrana
w ao dai, czyli wietnamski kobiecy strój narodowy, i nón lá – tradycyjny słomiany kapelusz. Zdjęcie wykonane przed wejściem do zabytkowego budynku Poczty Głównej w Ho Chi Minh, zaprojektowanego we Francji w pracowni Gustawa Eiffla. Jest to obecnie jeden z symboli dawnego Sajgonu.
l Mauzoleum Ho Chi Minha
zajmuje centralne miejsce na olbrzymim placu Ba Dinh w Hanoi
dem gospodarczym krajów Azji, chętnie wybieranym przez zagranicznych inwestorów.
KULTUROWA MIESZANKA Sajgon, dziś Ho Chi Minh, jest prawdziwym tyglem kultur, historii, tradycji i architektury. Niegdyś mała kambodżańska osada rybacka, w XVII w. zaludniona przez Chińczyków, następnie przejęta przez Wietnamczyków, w późniejszym okresie kolonialnym (w II połowie XIX stulecia) stała się stolicą Indochin Francuskich. Wędrując po ulicach centralnej części miasta, można poczuć się jak we Francji. Piękne i dobrze utrzymane XIX-wieczne kamienice, budynek Poczty FOT. GREGOR DODSON
jesień-zima 2010 All-Inclusive
50 Dalekie Podróże l Katedra Notre-Dame w historycznym centrum Ho Chi Minh – pamiątka po francuskich kolonizatorach Sajgonu
FOT. ANDRE LETTAU
Głównej zaprojektowany w klasycznym stylu kolonialnym, neoromańska Katedra Notre-Dame ze strzelistymi wieżami czy gmach Teatru Miejskiego przypominają o dawnych kolonizatorach Sajgonu. Z kolei odwiedzając dzielnicę Cholon – enklawę stworzoną przez chińskich uchodźców ponad 200 lat temu – przenosimy się do Chin. Liczne buddyjskie świątynie (najstarsze pochodzą z XIX w.) są odwiedzane przez wiernych, którzy przychodzą się pomodlić, palą kadzidła i świece, składają dary na ołtarzach Buddy, biją w gongi świątynne. Na lokalnym targu Chińczycy oferują nie tylko współczesne wyroby made in China, ale także specyfiki chińskiej medycyny – pełno tu kramów z ziołami, przyprawami, grzybami, naturalnymi lekami, suszonymi lub zatopionymi w zalakowanych słojach gadami. Zupełnie inaczej jest w wietnamskiej części Sajgonu – dominują tu wy-
l Wnętrze zabytkowego budynku Poczty Głównej w Ho Chi Minh
sokie na kilka kondygnacji domy, jednak życie ich mieszkańców toczy się w zasadzie na ulicy, gdzie jest po prostu najchłodniej. Przechodzień bez trudu może podpatrywać codzienne zwyczaje sajgończyków – poranną gimnastykę, modlitwy przed ołtarzykiem z kadzidłami, przygotowywanie i spożywanie posiłków, sjestę czy zabawy z dziećmi. Sprawiają oni wrażenie bardzo otwartych i sympatycznych, stosunkowo łatwo się z nimi porozumieć, bo wielu z nich zna angielski lub francuski. Odwiedzając Sajgon, koniecznie trzeba się wybrać do Pałacu Zjednoczenia (zwanego kiedyś Pałacem Niepodległości), dawnej siedziby prezydenta Wietnamu Południowego. Obecnie, przekształcony w muzeum, stanowi miejsce pamięci o wojnie wietnamskiej (nazywanej w Wietnamie wojną amerykańską, 1964–1973) oraz o podziale narodu na Północ i Południe. Możemy tu obejrzeć m.in. sale reprezentacyjne,
FOT. RIZA NUGRAHA
gabinety obrad, jadalnie, sztaby kryzysowe oraz bunkry, schrony i podziemne centrum dowodzenia. Podążając śladami wojny, dotrzemy do znajdujących się na północ od miasta tuneli Cu Chi. Powstały one w latach 60. ubiegłego wieku i aż trudno uwierzyć, że zostały zbudowane przez bojowników Wietkongu za pomocą prostych narzędzi. Trzypoziomowy kompleks tuneli (od 3 do 10 m pod ziemią) ma aż ponad 200 km długości i doskonale zamaskowane wejścia. Partyzanci Wietkongu docierali nimi pod bazy amerykańskie w Wietnamie Południowym. Pod ziemią stworzono także magazyny broni i żywności, a nawet kuchnie i szpitale, sale narad dowódców. Było to więc dobrze funkcjonujące podziemne miasto. Tunele zostały udostępnione turystom, ale dla większości Europejczyków poruszanie się nimi okazuje się zbyt uciążliwe lub wręcz niemożliwe, gdyż są one zbyt wąskie. FOT. LERDSUWA
l Pałac Zjednoczenia (dawniej Pałac Niepodległości – siedziba prezydenta Wietnamu Południowego) w Ho Chi Minh. To tutaj właśnie zakończyła się wojna wietnamska.
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 51 l Wnętrze świątyni Holy See w Tay Ninh. Jest to najświętsze miejsce kultu dla wyznawców kaodaizmu – monoteistycznej religii wietnamskiej.
FOT. SIMON GURNEY
Można tu również zobaczyć mrożące krew w żyłach doły-pułapki najeżone setkami bambusowych dzid.
W TYGLU RELIGII – TAY NINH
Na południowym zachodzie Wietnamu, ok. 90 km na północ od Sajgonu, w ponad 100-tysięcznym mieście Tay Ninh znajduje się główny ośrodek wietnamskiego kaodaizmu – religii łączącej w sobie elementy chrześcijaństwa (głównie katolicyzmu), buddyzmu, konfucjanizmu, taoizmu, islamu, judaizmu oraz lokalnych wierzeń wietnamskich. Monumentalna świątynia Holy See ma 140 m długości, 40 m szerokości, cztery wieże, a wewnątrz gwiaździsty niebieski glob z Boskim Okiem. To najświętsze miejsce kultu dla wyznawców kaodaizmu. Przez podróżników z krajów zachodnich świątynia Holy See bywa nazywana „religijnym Disneylandem”. Nazwa religii pochodzi od imienia boga Cao Dao („Boskie Oko”), który objawił się urzędnikowi francuskiej administracji kolonialnej (katolikowi) na początku XX w., podczas seansów spirytystycznych. W latach 60. ubiegłego wieku pozycja wyznawców kaodaizmu była tak silna, że konkurowali oni nawet z katolikami o władzę w Wietnamie
l Przepiękny kurort Nha Trang nad Morzem Południowochińskim. Na zdjęciu widać ulicę Tran Phu, miejscową bezkresną plażę i liczne hotele. Nha Trang gościło w 2008 r. finalistki konkursu Miss Universe, a w 2010 r. – Miss Ziemi (Miss Earth).
Południowym. Dzisiaj jest ich ok. 2,5 mln i są uznawani przez władze kraju przede wszystkim dlatego, że ich barwne święta i świątynie okazały się atrakcją turystyczną. Należy jednak pamiętać o tym, że przez wiele wieków żywe były na terenie obecnego Wietnamu wierzenia ludowe. Od najdawniejszych czasów dużą rolę odgrywały kulty erotyczne, w których równą wagę przykładano do męskiej i żeńskiej seksualności, oraz kult przyrody i przodków. W odniesieniu do sił natury dominował kult matki i duchów kobiecych – wyróżniano matkę gór i lasów, matkę rzek, matkę niebios. Z roślin czcią otaczano m.in. ryż, banany i morwę, ze zwierząt – jelenia, ropuchę oraz mitycznego węża-krokodyla, który rodził się z wody i wznosił do nieba. Rangę religii osiągnął też kult przodków, zwany tu „kultem dziadków”. Do dziś każda wioska w Wietnamie ma swojego ducha opiekuńczego, którym jest najczęściej jej założyciel lub wywodzący się z niej bohater narodowy. Wszystkie te wierzenia ludowe przeniknęły do religii i doktryn filozoficzno-religijnych, które dotarły tu z Indii, Chin czy Europy – buddyzmu, konfucjanizmu, taoizmu, katolicyzmu. I choć dziś ponad połowę
FOT. NTT
mieszkańców kraju stanowią oficjalnie wyznawcy buddyzmu, to w życiu społecznym i rodzinnym kierują się oni raczej naukami Konfucjusza, a na równi z Buddą czczą duchy przodków.
ŚRÓDZIEMNOMORSKIE PLAŻE WIETNAMU
W Wietnamie znajdują się jedne z najpiękniejszych plaż Azji: Mui Ne, Da Nang, Nha Trang. Sprzyjające warunki pogodowe (dzięki północnemu wiatrowi średnia temperatura powietrza wynosi nieco ponad 20°C) panują tu przez większość roku. Miejscowe bezkresne plaże pokrywa biały piasek, palmowe gaje i ciekawie ukształtowane wydmy. Linia brzegowa jest w tym rejonie nieregularna, z licznymi zatokami, archipelagami i górami, które tworzą urzekający krajobraz. Poza tym na turystów czekają tutaj komfortowe hotele, bungalowy, kwatery prywatne na każdą kieszeń oraz bary i restauracje z wyśmienitym, a jednocześnie tanim wietnamskim jedzeniem. W tych nadmorskich kurortach, nieodkrytych jeszcze przez masową turystykę, cudownym wschodem słońca na plaży można się delektować wraz z mieszkańcami czekającymi na wracających z połowów rybaków. w ofercie WIETNAM
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Katowice, ul. Mariacka 34, tel. (0 32) 253 87 57, 0 502 40 33 17, zapytania: africa@africatours.pl
FOT. ALICE STOECKLIN
52 Dalekie Podróże
Dla fotografów jest to nadzwyczajna okazja – barwne tradycyjne łodzie rybackie, wspaniałe okazy morskiej fauny: ogromne ryby, homary, płaszczki, rozgwiazdy i inne owoce morza, o których nie mamy pojęcia, złożą się na w 100 proc. autentyczne kadry.
POLSKIE HOI AN I ŚWIĘTE ZIEMIE AMARAWATI
Hoi An jest pięknym, niedużym jak na wietnamskie warunki miastem (mieszka w nim ponad 120 tys. ludzi). Choć ma typowo turystyczny charakter, to warto je odwiedzić. Przed zniszczeniem uratował Hoi An Kazimierz Kwiatkowski, polski architekt i konserwator zabytków, który pracował w Wietnamie od 1981 r. aż do swej śmierci w 1997 r. Nie tylko uchronił on przed wyburzeniem zabytkową część miasta, lecz także dzięki podjętym przez niego staraniom zostało ono wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Hoi An („Miasto Bezpiecznego Lądowania”) to dawny słynny port Faifo, założony prawdopodobnie pod koniec I tysiąclecia p.n.e., jedna z najważniejszych przystani w tym rejonie „Morskiego Szlaku Jedwabnego”. Na przestrzeni wieków znajdowali tutaj schronienie ludzie z różnych części świata – od Chin i Japonii po Europę. Pozostawili oni po sobie unikalne dziedzictwo kulturowe i charakterystyczną architekturę. To właśnie Kazimierz Kwiatkowski (zwany w Wietnamie „Kazikiem”), który kierował wówczas pracami konserwatorskimi w pobliskim sanktuarium religijnym Czamów w My Son, przekonał Wietnamczyków, że warto odrestaurować zabytkowe centrum miasta i uczynić z niego dużą atrakcję turystyczną. Nic zatem dziwnego, że mieszkańcy uważają go All-Inclusive jesień-zima 2010
l Słynny Most Japoński w Hoi An. Został on zbudowany przez przybyszy z Japonii w XVI–XVII w. Jest to jedyny na świecie kryty most ze świątynią buddyjską.
dzisiaj za swojego dobroczyńcę. Hoi An przyciąga turystów zabytkowymi świątyniami, starymi chińskimi domami i słynnym Mostem Japońskim, a także lokalnymi bazarami (w centrum miasta i nad rzeką), piękną plażą oraz najlepszą w Wietnamie kuchnią. Niedaleko Hoi An, na terenie państwa ludu Czamów (Czampy), znajdują się miejsca związane ze Świętymi Ziemiami Amarawati. Czamowie zaczęli się osiedlać na wybrzeżu Indochin w ciągu ostatnich 500 lat p.n.e. Byli to żeglarze wywodzący się z ludów austronezyjskich, blisko spokrewnieni z Malajami. Od II do XIX w. istniało na obszarze obecnego Wietnamu Środkowego i Południowego historyczne państwo Czampa, którego częścią była kraina Amarawati. W tym rejonie znajdowały się zarówno najważniejsze sanktuaria religijne: hinduistyczne – My Son i buddyjskie – Dong Duong, jak również miasto Simhapura, dawna stolica Czampy. My Son to kompleks ok. 70 budowli świątynnych ufundowany przez króla Czamów i poświęcony hinduskiemu bogowi Śiwie, zwanemu tutaj Bhadreśwarą. W XV w., po zajęciu krainy Amarawati przez Wietnamczyków, sanktuarium zaczęło popadać w ruinę, aż w końcu zarosła je dżungla. Ponownie odkryte zostało dopiero w 1898 r. W czasie wojny wietnamskiej stacjonowali tu partyzanci Wietkongu, którym najwyższa z wież świątynnych służyła za maszt radiostacji. FOT. KHUONG VIET HA
l Ruiny zabytkowego kompleksu świątyń hinduistycznych w My Son. Od 1999 r. miejsce to znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Dalekie Podróże 53 W sierpniu 1969 r. sanktuarium przeżyło amerykański nalot bombowy. Po wojnie zapadła decyzja o restauracji My Son, a jej wykonania podjął się zespół polskich konserwatorów zabytków, kierowany właśnie przez Kazimierza Kwiatkowskiego. Pamięć o nim jest żywa w Wietnamie po dziś dzień.
FOT. LUU LY
DAWNA STOLICA WIETNAMU – HUE
Polscy konserwatorzy pod kierownictwem Kazimierza Kwiatkowskiego mieli również swój udział w renowacji zabytków Hue – dawnej stolicy Wietnamu, imponującego kompleksu, zrujnowanego podczas wojny wietnamskiej. To tu w 1968 r. doszło do zaciętej bitwy, a walki toczyły się o każdy budynek. Armia Wietnamu Północnego dysponowała o wiele większą liczbą żołnierzy niż oddziały amerykańskiej piechoty morskiej połączone z wojskami Wietnamu Południowego. Wielką atrakcją Hue jest Cytadela z Cesarskim Pałacem i Purpurowym Zakazanym Miastem, otoczona fosą i dziesięcioma bramami, ze znajdującymi się w jej obrębie świątyniami i muzeami. Będąc w Hue, warto też zobaczyć położone na obrzeżach dawnej stolicy grobowce władców z dynastii Nguyen z XIX w., a wśród nich mauzoleum cesarza Gia Long (to on wzniósł Purpurowe Zakazane Miasto) oraz cesarzowej Thau Thien Cao.
l Bogato zdobiona brama Księżyca (Ngo Mon) prowadząca do Cytadeli w zabytkowym mieście Hue – dawnej stolicy Wietnamu, siedziby dynastii Nguyen
ZGIEŁK WIELKIEGO MIASTA – HANOI
Stolica Wietnamu, zwana „Paryżem Wschodu”, zdominowana jest przez ogromną liczbę rowerów, motorowerów i motocykli, których warkot nieustannie nam towarzyszy. Centrum miasta stanowią główny plac w stylu socrealistycznym z monumentalnym Mauzoleum Ho Chi Minha (gdzie obejrzymy widowiskową zmianę warty) oraz stare Hanoi, założone w 1010 r., z licznymi zabytkami, pełne uroku i egzotyki. Natkniemy się tu na unikatowe budowle: Świątynię Literatury z 1070 r. – pierwszy wietnamski uniwersytet, w którym zgodnie z zasadami
jesień-zima 2010 All-Inclusive
konfucjanizmu kształcono mandarynów, przedstawicieli administracji państwowej, czy Pagodę na Jednej Kolumnie z 1042 r. – jeden z pocztówkowych symboli Wietnamu. Największą atrakcją jest spacer po Starym Mieście między bardzo wąskimi i długimi domami, stojącymi prostopadle do uliczek i kryjącymi w swoim wnętrzu jeszcze węższe korytarze. Życie toczy się tu właściwie na ulicy. Wieczorami hanojczycy zapalają kolorowe lampiony i pieką na grillu warzywa i owoce morza, często zapraszają też przybyszów, aby się przysiedli. Dlatego warto wyruszyć na taką przechadzkę na własną rękę i zapuścić się trochę głębiej w zaułki miasta. Duże wrażenie robią także sklepiki, w których można kupić m.in. grzyby wielkości parasola, ususzone nietoperze i koniki morskie czy nalewki z wężem. Wiele z tych specjałów stosuje się w tradycyjnej medycynie, niektóre uchodzą za afrodyzjaki lub specyfiki sprzyjające długowieczności. W samym centrum Hanoi znajduje się też malownicze i niezwykle ważne dla jego mieszkańców jezioro Hoan Kiem, czyli „Jezioro Zwróconego Miecza”. Jak mówi jedna z legend, w XV w. generał Le Loi (późniejszy cesarz Wietnamu) łowił w nim ryby, gdy nagle wyłonił się z wody gigantyczny złoty żółw z wielkim połyskującym mieczem. Wietnamski bohater narodowy za jego pomocą pokonał chińskich najeźdźców. Gdy już jako cesarz wybrał się smoczą łodzią na przejażdżkę po jeziorze, żółw wynurzył się ponownie. Le Loi zrozumiał, że prosi o zwrot magicznego miecza. Władca wrzucił oręż do wody, żółw go pochwycił i zniknął. Taka jest treść legendy. Mieszkańcy opowiadają, że tajemnicze żółwie do dziś żyją na dnie jeziora, którego brzegi tętnią życiem od świtu po późny wieczór.
FOT. CHUOIBK
54 Dalekie Podróże
l Główne wejście do Świątyni Literatury (Van Mieu) – symbolu Hanoi. Pierwotnie była to świątynia wzniesiona ku czci Konfucjusza, ale po siedmiu latach istnienia zaczęła odgrywać także ważną rolę edukacyjną. Powstał tu pierwszy uniwersytet w Wietnamie (Quoc Tu Giam).
l Dżonka Red Dragon w baśniowej Zatoce Ha Long. Wśród turystów popularny jest 2-dniowy rejs na tej „smoczej łodzi” z jednym noclegiem na statku.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. RED DRAGON
HA LONG – MIEJSCE MAGICZNE
Piękna legenda wiąże się również z najbardziej romantycznym zakątkiem Wietnamu – Zatoką Ha Long, czyli „Zatoką Spadających Smoków”. Według jednego z podań, kiedy do wybrzeży dawnego państwa Wietów zbliżali się najeźdźcy, bogowie niebos zesłali na pomoc rodzinę smoków, które lecąc, wypluwały perły. W zetknięciu z wodą przekształcały się one w skaliste wyspy, o które porozbijały się okręty nieprzyjaciół. W ten sposób państwo Wietów zostało uratowane. Malownicze krajobrazy wysp porozrzucanych na wodach Zatoki Tonkińskiej znane są z nagrodzonego Oskarem francuskiego melodramatu wojennego Indochiny z Catherine Deneuve w roli głównej. W rzeczywistości miejsce to posiada jeszcze większy urok i wydaje się jakby żywcem wyjęte ze świata fantazji.
W obrębie zatoki znajduje się blisko 2 tys. wysp i wysepek, ale tylko połowa z nich została do dziś nazwana. Wiele z nich ma kształt rodem z baśni – unoszącego się smoka, dżonki (tradycyjnej dalekowschodniej łodzi żaglowej), starego rybaka, połączonego z kurą koguta… Widziane z samolotu wyrastają z wody niczym trójkątne, porośnięte lasami wzniesienia. Wieczorami zatokę okrywa krwistoczerwona poświata zachodzącego słońca, a za dnia między wyspami unoszą się rybackie czółna i turystyczne stateczki. Niezwykły charakter tego miejsca tworzą również owiane legendami jaskinie z zaskakującymi formacjami skalnymi. Część z nich jest udostępniona zwiedzającym i dodatkowo barwnie iluminowana, co sprawia, że czujemy się niczym w krainie ze snów. Ale nie ma w tym nic dziwnego, przecież jesteśmy w Zatoce Ha Long – tam, „gdzie smoki spadają do morza”. p
Dalekie Podróże 55
l Kobiety z ludu Hmong na targu Coc Ly w mieście Sa Pa w górzystym północnym Wietnamie
i tutejsza kuchnia jest lżejsza i bardziej kolorowa. W Wietnamie można przyjrzeć się również bardzo ciekawej – zwłaszcza z naszej perspektywy – odmianie komunizmu… Z jednej strony niewidzialne oko spadkobierców „Tego, Który Oświeca” (Ho Chi Minha) kontroluje niemal każdą sferę życia Wietnamczyków, na każdym kroku widać jego obecność – począwszy od okazałego mauzoleum w Hanoi, aż po tysiące flag, haseł propagandowych oraz rysunków namalowanych na murach i budynkach. Z drugiej strony szalony rytm życia nadaje krajowi galopująca, swobodna gospodarka wolnorynkowa, kwitnie mały biznes i spekulacje handlowe, a mistrzami
w tej materii są zwłaszcza działacze partyjni, którzy szczególnie mocno działają właśnie w sektorze turystycznym, wykupując masowo wielkie obszary nadmorskie na kolejne kurorty i hotele… Jest wiele oczywistych atrakcji Wietnamu: Zatoka Ha Long, lud Hmong w rejonie Sa Pa, delta Mekongu, tunele Wietkongu niedaleko Sajgonu, najlepsze miejsce do kite- i windsurfingu na świecie – Mui Ne z plażą długą na 30 km. Kraj ten ma mnóstwo innych perełek, które będą mogli odkryć tylko bardziej wnikliwi podróżnicy. Ja polecam szczególnie wyprawę do tzw. Strefy Zdemilitaryzowanej (DMZ), gdzie można dotknąć prawdziwej historii zaangażowania się Stanów Zjednoczonych w konflikt między Wietnamem Północnym a Południowym – to tu zobaczymy pozostałości słynnych bunkrów Charliego i nadal liczne składy ogromnych łusek po bombach, wraki amerykańskich helikopterów i czołgów. Obejrzymy też plantacje kauczuku, pieprzu i kawy, które pokryły w ostatnich dekadach wielkie połacie ziemi, podczas wojny spalone doszczętnie przez Amerykanów napalmem. Spotkamy tu również niezwykłych ludzi z anegdotami mrożącymi krew w żyłach. Zajmują się oni zbieraniem po lasach niewypałów przy użyciu zdumiewających, chałupniczo wykonanych urządzeń. A na sam koniec naszej podróży po Wietnamie najlepiej zaszyć się w dzikich górach na pograniczu z Laosem…
l Malownicze tarasowe pola ryżowe na wzgórzach okalających miasto Sa Pa
FOT. SIMON GURNEY
> Poniżej przedstawiamy Państwu opinię na temat Wietnamu, jaką otrzymaliśmyod wielkiej znawczyni i miłośniczki tego kraju – Małgorzaty Musiał-Bzowskiej, menedżera ds. strategii i komunikacji w biurze AFRICA line. „Nawet jeśli jesteś sfrustrowany, trzeba zachować twarz. Bez tego daleko nie dojdziesz” – to wietnamskie powiedzenie bardzo wiele mówi o mentalności mieszkańców długiego jak makaron ryżowy kraju Azji. Gdy do nieprzeniknionego, ale pełnego życzliwości i szacunku charakteru Wietnamczyków dodamy wielką eksplozję przeżyć kulinarnych, do smaku dorzucimy barwność lokalnych plemion i różnorodność krajobrazów, a na koniec doprawimy to jeszcze niezwykłymi śladami i wzruszającymi losami z historii dawnej i tej utrwalonej w filmach typu „Pluton”, to otrzymamy właśnie Wietnam. Kuchnia wietnamska nie ma sobie równych w całym regionie i wbrew pozorom jest konkurencyjna względem obecnej wszędzie na świecie i w rzeczywistości dość monotonnej gastronomii chińskich sąsiadów. Wietnamczycy twierdzą, że je i pije się wszystko to, co może być odżywcze dla naszego organizmu – poczynając od kontrowersyjnych i szokujących potraw na bazie mięsa psiego i kociego, larw, żab, gigantycznych morskich ślimaków i innych płazów oraz mięczaków, wszelkiego rodzaju podrobów przygotowywanych na 1000 sposobów, aż po wyśmienitą sałatkę z bananów i orzeszków ziemnych, oszałamiający wybór ryb, serię zadziwiających potraw z owocami morza na bazie słynnego sosu rybnego, którego zapach jest zaprzeczeniem jego walorów smakowych, a kończąc na winie truskawkowym oraz wspaniałej kawie, która po zaparzeniu jest gęsta i ciężka, uprawianej na licznych plantacjach w środkowej i południowej części Wietnamu. Oczywiście, każdy region ma swoją specyfikę, charakterystyczne przepisy i popisowe potrawy. Ze względu na historię kraju, kuchnia Wietnamu Północnego jest mieszanką wpływów francuskich z mocno mięsnymi upodobaniami plemion żyjących w górach, w cieniu najwyższego szczytu Indochin – ponad 3-tysięcznego Fansipanu. Natomiast południowa część państwa jest prawdziwym spichlerzem warzywno-owocowym
FOT. BRIAN SNELSON
WIETNAM OKIEM EKSPERTA
jesień-zima 2010 All-Inclusive
56 Dalekie Podróże l Mała kenijska wyspa Lamu to słońce, bezkresne piaszczyste plaże, ciepłe wody Oceanu Indyjskiego,
l W Lamu każdego maja ma miejsce Festiwal Dugong, którego
jedną z największych atrakcji jest słynny wyścig na osiołkach
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. WORLDPRESS.COM
Hakuna matata w raju
FOT. MYDAILY UK
białe żagle tradycyjnych drewnianych łodzi dau (dhow), spokój, cisza i bezpieczeństwo...
>> Zamiast taksówek miejskich jeżdżą tam taczki, z lotniska do miasta nie dociera się pociągiem tylko motorówką albo łodzią żaglową, a na całej wyspie są dwa samochody – jeden należący do lokalnego gubernatora, drugi do… szpitala dla osłów. Mała wysepka Lamu, znajdująca się na północno-wschodnim wybrzeżu Kenii, w naszych czasach – kiedy coraz bardziej zaczyna się cenić ciszę, błogi spokój i autentyczność – może bez wątpienia stanąć w szranki w konkursie o miano miejsca najbardziej zbliżonego do raju. <<
Dalekie Podróże 57 WIKTOR ŚWIETLIK Najlepiej dowodzą tego pracownicy rozlicznych organizacji pozarządowych, którzy są stałymi rezydentami na wyspie, dokąd wybierają się na odpoczynek, a czasem – niestety – uciekają przed ciężką i niebezpieczną pracą w Somalii czy Demokratycznej Republice Konga. – Lamu jest naszą oazą – mówią. Doceni-
Oprócz najliczniejszej społeczności islamskiej, skupionej wokół meczetów (przede wszystkim dwóch – najstarszego XIV-wiecznego oraz pochodzącego z XIX stulecia zbudowanego przez
powodu została wpisana w 2001 r. na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Centrum miasta tworzą wysokie, kilkupiętrowe budynki, pomiędzy którymi wiją się
l Miasto Lamu jest XIV-wieczną kolebką kultury Suahili. Ślady po sobie pozostawili tu jednak także m.in. portugalscy odkrywcy, tureccy kupcy oraz Arabowie z Omanu.
nieprawdopodobnie wąziutkie uliczki. Wędrując tędy i zagłębiając się w ich labiryncie, na pewno zgubimy drogę, ale z łatwością ją odnajdziemy dzięki pomocy miejscowych. Nie będziemy mieli kłopotu z porozumieniem się, ponieważ znajomość języka angielskiego jest w całej Kenii dość powszechna. Poza wyżej wymienionymi meczetami warto zwiedzić Muzeum Domu Suahili oraz Muzeum Lamu mieszczące się w XIX-wiecznym forcie, z którego rozciąga się malowniczy widok na niesamowite miasto i znajdujące się w dole targowisko. Nie musimy się obawiać samotnych spacerów tutejszymi uliczkami, gdyż jest to, jak na Afrykę, wyjątkowo bezpieczne miejsce. Jak przekonuje nas miejscowy przewodnik, wszyscy w Lamu się doskonale znają, więc przestępcy niełatwo byłoby przetrwać. Trzeba jednak pamiętać o tym, że mieszkańcy wyspy są dość konserwatywni. Zawsze należy ich zapytać o pozwolenie przed zrobieniem zdjęcia, unikać zaczepiania kobiet czy rzucania zbyt wyzywających spojrzeń. Lamu jest kolebką kultury Suahili, jej najstarszym i najlepiej zachowanym zabytkiem w Afryce Wschodniej,
li ją także europejscy książęta i arabscy szejkowie
– ci, którzy ponad flesze papa-
razzich w modnych kosmopolitycznych
l Na wyspie Lamu, na której przez wieki ludność rdzennie afrykańska mieszała się
z arabską, czas jakby się zatrzymał, nikt tu się nigdzie nie śpieszy...
dominującą wśród mieszkańców. Poza tym widać tu wpływy indyjskie, portugalskie, jemeńskie, chińskie. Bardzo uważny obserwator znajdzie je w detalach architektury.
miejscowego proroka Habiba Swaleha), można spotkać też na wyspie Masajów w tradycyjnych kolorowych strojach z nieodłącznymi dzidami w dłoniach. Starówka w Lamu nie bez
FOT. DAVID DEVESON
Ta dziś spokojna islamska wysepka leży w archipelagu o tej samej nazwie. Miasteczko, które się tu znajduje, również nazywa się Lamu. Trudno uwierzyć, że jesteśmy w pobliżu granicy z Somalią – jednym z najbardziej niebezpiecznych i absolutnie nie przeznaczonych dla turystów państw na świecie… A miasto Lamu to oaza spokoju i bezpieczeństwa. Choć niegdyś nie było tak ciche. Od XIV w. stało się jednym z najbardziej strategicznych punktów na Oceanie Indyjskim i skutecznie konkurowało z Zanzibarem oraz Mombasą o miano najważniejszego centrum eksportu kości słoniowej, przypraw i niewolników. W tym czasie przez Lamu przewinęło się wiele kultur, a najsilniejsze z nich – arabska i Suahili – stworzyły mieszankę
FOT. ERIK HERSMAN
kurortach przedkładają błogą ciszę.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
58 Dalekie Podróże w całej Kenii. To kamienne miasto można porównać jedynie z Zanzibarem w Tanzanii. Jego historia zaczyna się w XII w. Nigdzie indziej nie można usłyszeć tak często słynnego hakuna matata
czyli sklepik z paciorkami. Nocą po pasach startowych tego lądowiska spacerują podobno słonie, co w Kenii nie jest zresztą niczym nadzwyczajnym. Wkoło lotniska w stołecznym, tłocznym
Naprawdę będziemy mieli tu wrażenie, jakbyśmy cofnęli się w czasie o cały wiek. Wzdłuż nabrzeża znajdują się małe szopy, w których budowane są statki, przede wszystkim tradycyj-
FOT. KARL RAGNAR GJERTSEN
l Stare Miasto w Lamu jest jednym wielkim muzeum na świeżym powietrzu...
(co znaczy „nie martw się”, „nie ma problemu”), afrykańskiego powiedzenia w języku suahili spopularyzowanego przez film animowany Król Lew. Słowa te idealnie pasują do Lamu… Jednym z najbardziej niesamowitych miejsc jest tutaj szpital dla… osłów. Na Lamu żyje aż ok. 3 tys. tych zwierząt, ich stada pojawiają się dosłownie wszędzie. Za to na całej wyspie można zobaczyć tylko dwa samochody (na 10 tys. mieszkańców): jeden należy właśnie do szpitala, drugi zaś – do lokalnego gubernatora. Oba pojazdy rzadko poruszają się po okolicy, ponieważ w tak ciasnych uliczkach mieszczą się tylko piesi lub osły. Na samym nadbrzeżu rolę taksówek bagażowych spełniają sporych rozmiarów wózki na kółkach – rodzaj taczek. Podróżują nimi także pasażerowie z pobliskiego lądowiska dla samolotów z Nairobi, Malindi i Mombasy na wyspie Manda (Manda Airstrip), które jest położone w odległości półgodzinnego rejsu motorówką lub tradycyjną arabską łodzią żaglową dau (dhow) od Lamu. Warto zobaczyć to sympatyczne i klimatyczne lotnisko... Znajduje się tu tylko jeden budynek – mały szałas, w którym mieści się, jak głosi dumnie tabliczka informacyjna – duty free shop, All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. KARL RAGNAR GJERTSEN
l Na Lamu nie ma ruchu samochodowego – za główny środek transportu służą osły...
l Rejs tradycyjną dla kultury Suahili w Afryce Wschodniej łodzią dau (dhow), zwaną tak
z języka arabskiego, jest jedną z największych atrakcji turystycznych archipelagu Lamu
FOT. KARL RAGNAR GJERTSEN
Nairobi krążą żyrafy, a kilka lat temu pojawiały się tam także lwy. Na Lamu króla zwierząt nie ma, nie zobaczymy też śpieszących się ludzi, nawet na targowisku nie słychać krzyków, nikt nie zachowuje się nachalnie, nie szarpie turystów za rękę. Zabudowa środkowej części wyspy, stare kino, muzea, labirynt wąskich uliczek, a do tego mnóstwo leniwie przeciągających się w słońcu kotów, to nie elementy turystycznego skansenu, ale autentyczny koloryt lokalny.
ne łodzie dau (dhow), praktycznie takie same jak 100 lat temu. Jedyna różnica jest taka, że dziś napędzają je nie tylko żagle, lecz także silnik Yamaha. W centrum wyspy znajdziemy tradycyjne zakłady, w których produkuje się meble, wyciska olej z kokosów, wyrabia drewniane garnki otoczone metalowymi obręczami. Wybierając się na wycieczkę, warto zainwestować w przewodnika, bo bez niego możemy nie rozpoznać domu, w którym mieszka… czarownica. Przed jej drzwiami
Dalekie Podróże 59
jesień-zima 2010 All-Inclusive
60 Dalekie Podróże w Kenii panuje lato. Nawet wówczas (poza okresem świąt i islamskiego Festiwalu Maulidi) nie spotkamy tu tłumu turystów, zorganizowanych wycieczek. Oprócz uroków samego miasta
znajdziemy cennik: usługi obejmują szeroki zakres – od sprawienia, żeby obiekt pożądania odwzajemnił uczucia po wróżenie przyszłości i leczenie chorób.
wyścigi osłów i – zdecydowanie bardziej widowiskowe – regaty łodzi dau (dhow). O ile Maulidi przyciąga przede wszystkim kenijskich i arabskich muzułmanów, to Euro-
l Na Starym Mieście w Lamu znajduje się oszałamiający, niezmiernie barwny i zawsze pełen ludzi targ. Można na nim kupić świeże ryby, egzotyczne owoce i warzywa, przyprawy czy też rękodzieło artystyczne. FOT. WIKTOR ŚWIETLIK
All-Inclusive jesień-zima 2010
Lamu, będą za to na nas czekać sporty wodne, nurkowanie oraz ogromny wybór rejsów – od tych na motorówkach po te na romantycznych tradycyjnych łodziach żaglowych dau (dhow). Festiwal Maulidi jest najważniejszzym wydarzeniem kulturalnym w Lamu. Organizuje się go co roku w rocznicę urodzin proroka Mahometa wedle kalendarza islamskiego (z reguły wypadają one między styczniem a marcem). Przy okazji odbywają się wówczas
pejczycy przybywają na odbywający się zazwyczaj w listopadzie Festiwal Kulturalny. Potrafi on zgromadzić ok. 20 tys. osób. Jeśli jednak marzymy o ciszy i spokoju, to warto zawitać na wyspę w czerwcu lub lipcu. Gdy zdecydujemy się najpierw na obejrzenie wielkiej wędrówki zwierząt w Tanzanii i Kenii, wówczas po emocjonującym safari, po kurzach sawanny Lamu stanie się dla nas prawdziwym rajem... p
l Na Lamu w specyficzny sposób świętuje się nadejście Nowego Roku. Mieszkańcy wyspy biorą wówczas udział w wyścigu tradycyjnych drewnianych łodzi żaglowych dau (dhow).
FOT. ENASOLIT.COM
Gdzie najlepiej zatrzymać się na nocleg? W mieście Lamu nie ma olbrzymich hoteli typu all inclusive, którymi charakteryzuje się choćby pobliska Mombasa. Znajdziemy jednak miejsca dużo atrakcyjniejsze, bardziej klimatyczne – zatopione w ciszy pensjonaty, takie jak np. rajski Banana House położony w pobliskiej wiosce Shela z przepiękną białą piaszczystą plażą i rozległymi wydmami. Chętnie odwiedzają go pracownicy organizacji pozarządowych czy międzynarodowych, a także dyplomaci. Ten uroczy hotelik warto polecić ze względu na błogi spokój, piękno okolicy, właścicielkę z Holandii – Monikę Fauth (wraz z mężem z wyspy Lamu – Banana), udzielającą darmowych lekcji jogi, centrum wellness, ale przede wszystkim ze względu na kucharza – wybitnego mistrza dań z ryb i krabów oraz innych owoców morza. Dobre knajpy (tak jak i najdroższe apartamenty) znajdziemy głównie na nabrzeżu w samym Lamu. W kilku z nich serwują piwo, zamiast którego warto jednak zamówić doskonałe świeżo wyciskane soki z tropikalnych owoców. Najlepiej przyjechać na wyspę Lamu w czasie naszej zimy, czyli wtedy, gdy
Dalekie Podróże 61
jesień-zima 2010 All-Inclusive
62 Dalekie Podróże
Południowa Afryka śladami Kazimierza Nowaka
l Będąc w Kapsztadzie, warto odwiedzić wspaniałe miejsce dla miłośników gorącego słońca – ekskluzywną plażę Camps Bay.
Uchodzi ona za najładniejszą w okolicy, upodobali ją sobie szczególnie surferzy. FOT. PICTURESDEPOT.COM
>> Dawno, dawno temu, pewien człowiek imieniem Kazimierz postanowił spełnić swoje marzenie… Zdawał sobie dokładnie sprawę z tego, że przedsięwzięcie, które zaplanował, jest nie tyle śmiałe, co szalone. Chęć poznania Afryki była jednak zbyt wielka, żeby mógł się jej oprzeć. Pozostawił żonę oraz dwójkę dzieci, wsiadł na wysłużony rower i wyruszył w podróż swojego życia – wyprawę przez cały kontynent afrykański. Odmiennie od panujących wówczas trendów nie poruszał się w asyście tragarzy, uzbrojonych „eksploratorów” oraz z zapasem środków finansowych. Pokonywał bezdroża Afryki samotnie, zdany tylko i wyłącznie na swoje umiejętności oraz przychylność miejscowej ludności. Podróżował biednie, zmagał się z wieloma trudnościami, często głodował i chorował, ale wszędzie spotykał się z szacunkiem i był doceniany przez ludzi, których mijał na swojej drodze. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Ze słynnej Góry Stołowej (Table Mountain) oraz innych otaczających go szczytów i skał roztaczają się cudowne panoramy.
ELIZA CZYŻEWSKA Po 5 latach niesamowitej wędrówki po kontynencie afrykańskim Kazimierz Nowak powrócił do kraju. Niestety, po kilku miesiącach zmarł, a jego historia na dziesiątki lat została zapomniana. Od ponad roku realizujemy niecodzienny projekt podróżniczy – odtwarzamy szczegółowo trasę 5-letniej wyprawy przez Afrykę Kazimierza Nowaka. Naszym marzeniem jest to, żeby ludzie dowiedzieli się o nim oraz o jego niezwykłym wyczynie. Zasłużył on na to jako pierwszy człowiek na świecie, który przebył samotnie kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem (40 tys. km pieszo, rowerem, konno oraz czółnem).
W tym miejscu warto by było przybliżyć choć trochę sylwetkę Kazimierza Nowaka, uważanego także za pioniera polskiego reportażu. Urodził się on 11 stycznia 1897 r. w Stryju, a zmarł 13 października 1937 r. w Poznaniu. W latach 1931–1936 odbył on samotną wyprawę po Afryce, trasą prowadzącą z Trypolisu na Przylądek Igielny (Agulhas) i z powrotem na północ do Algieru. Pokonał łącznie ok. 40 tys. km, głównie rowerem, a także pieszo, konno, czółnem oraz na wielbłądzie. Swoją 5-letnią niezwykłą podróż opisywał w przejmujących reportażach, publikowanych na bieżąco w polskich i zagranicznych czasopismach. Kazimierz Nowak nie mógł liczyć na pomoc finansową ze strony rządów kolonialnych, a swoją wyprawę realizował z własnych skromnych środków, jakie otrzymywał z honorariów oraz zarabiając od czasu do czasu jako fotograf. Warunki jego podróży były niezmiernie trudne, kilka razy cudem uniknął śmierci, błądząc po pustyni, broniąc się przed atakami dzikich zwierząt czy wreszcie tonąc w spienionych wodach rzeki Kassai... Tylko dzięki niezwykłemu hartowi ducha ostatecznie zakończył sukcesem całą wyprawę, realizując jednocześnie marzenie swojego życia. Zmarł rok po powrocie do kraju na zapalenie płuc, które było powikłaniem po licznych chorobach tropikalnych. Jakiś czas temu, bez reszty pochłonięta historią Kazimierza Nowaka, postanowiłam dołączyć do wyprawy jego śladami. Mój etap podróży miał prowadzić przez RPA, a trasa wieść od Johannesburga do Przylądka Igielnego (Agulhas). Wcześniej słyszałam tylko, że jest to kraj cudów i niespodziewanych skarbów, a już niedługo miałam się o tym przekonać l Uniwersytet Kapsztadzki (University of Cape Town) został założony w 1829 r. i jest najstarszą uczelnią wyższą w Południowej Afryce
FOT. ADRIAN FRITH
l Kapsztad jest niezmiernie malowniczo położonym miastem.
FOT. LALGROUP.COM
Dalekie Podróże 63
jesień-zima 2010 All-Inclusive
64 Dalekie Podróże l Johannesburg jest największym miastem RPA,
mimo iż powstał dopiero w 1886 r.
WYPRAWA AFRYKA NOWAKA – SZTAFETA ŚLADAMI KAZIMIERZA NOWAKA (2009–2011) > Cele i misja wyprawy: • Oddanie hołdu wielkiemu polskiemu podróżnikowi, • Popularyzacja postaci Kazimierza Nowaka i jego dokonań w kraju oraz na arenie międzynarodowej, w tym także wśród mieszkańców Afryki, • Propagowanie idei realizowania własnych marzeń oraz rozbudzanie podróżniczych pasji w duchu aktywnego wypoczynku, • Promocja Afryki – jej piękna, różnorodności, innego tempa i prostoty życia. Uczestnicy wyprawy chcą jak najwierniej powtórzyć trasę, którą przebył Kazimierz Nowak. Została ona podzielona na etapy pokonywane w formie rowerowej sztafety (łącznie 24). Start nastąpił 4 listopada 2009 r. (tego samego dnia w 1931 r. Kazimierz Nowak wyruszył z Boruszyna koło Poznania w podróż do Afryki), a zakończenie wyprawy przewidywane jest na koniec 2011 r.
FOT. LARS HAEFNER
na własnej skórze. Jakiś czas później przeczytałam w jednym z przewodników, że: Południowa Afryka to miejsce, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, to pustynie, oceany i góry, z jednej strony ogromne miasta, a kilkanaście kilometrów od nich dzikie tereny nietknięte ludzką ręką. To „Tęczowy Naród”, którego największą
wartością jest jedność w różnorodności. Wszystko to brzmiało nieźle, ogólny obraz kraju psuły jednak doniesienia o niezwykle wysokim stopniu przestępczości i dość niestabilnej sytuacji politycznej. Decyzja została jednak podjęta. Nie ma już odwrotu – trzeba jechać… FOT. OOOGIES.COM
l Big Hole („Wielka dziura”) w Kimberley – największa kopalnia na świecie wykopana rękami ludzkimi
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 65
l W krainie Namaqua zobaczymy przepięknie ukwiecone łąki i setki wiatraków FOT. CAROLINE AUZIAS l Karru Wielkie (Great Karoo) charakteryzuje się roślinnością półpustynną
FOT. WINFRIED BRUENKEN
WSPANIAŁE WSPOMNIENIA Z JOHANNESBURGA
Dzień 27 sierpnia 2010 r., do lądowania na ziemi afrykańskiej pozostało nam kilka minut, a my zaczęliśmy nerwowo wyglądać przez okienka, spodziewając się najgorszego. Miało być biednie, niebezpiecznie, z policją i psami, a powitała nas
uśmiechnięta pani z obsługi lotniska. Niepewnie udaliśmy się po nasze bagaże, wsiedliśmy do samochodu i zaliczyliśmy pierwszy kontakt z tutejszą rzeczywistością. Na ulicach można zobaczyć mnóstwo samochodów, jednak niewielu pieszych. Wszystkie mijane przez nas domy otoczone były wysokim murem i drutem kolczastym. Z coraz większym niepokojem obserwowaliśmy jak żyje się na co dzień w Joburgu (tak mówi się o Johannesburgu w RPA). Przejechaliśmy kilka przecznic, przed nami pojawiło się owiane złą sławą centrum miasta. Jeszcze kilka lat temu była to nowoczesna i luksusowa dzielnica, miejsce pełne biznesu i kultury, obecnie zamieszkuje ją uboga czarna ludność. Oglądamy widoki niczym z filmu... Obserwujemy kilkunastopiętrowe wieżowce, w których oknach suszy się pranie, bawiące się dzieci na podwórkach. Gdzieniegdzie widać gromadzących się mężczyzn, słychać głośną muzykę. Patrzymy na kobiety, które handlują czym tylko się da, podziwiamy pełne klientów zakłady fryzjerskie w postaci krzesełka na ulicy i fryzjera z nożyczkami w ręku… Kilkanaście metrów dalej znajduje się wzniesienie, z którego rozciąga się wspaniały widok na panoramę miasta (sam Johannesburg położony jest na wysokości ok. 1700 m n.p.m.). Weszliśmy na wzgórze i stanęliśmy pośrodku tłumu ludzi. Zewsząd dochodziły nas radosne śpiewy i modlitwy gromadzących się tam czarnoskórych mieszkańców Joburga. Poczuliśmy się
jesień-zima 2010 All-Inclusive
66 Dalekie Podróże l Piękne Góry Czarne (Swartberg), o których pisał kiedyś Kazimierz Nowak: bezludne zupełnie, nagie prawie...
FOT. VBERGER
trochę nieswojo. Zaskoczyło nas jednak to z jak dużą sympatią i życzliwością nas powitano… – Przecież to są wspaniali ludzie! – pomyślał każdy z nas. Od tego momentu przestaliśmy się już obawiać RPA. Zaczęły się pierwsze przyjacielskie uściski z miejscowymi, wspólne pamiątkowe fotografie. Wszyscy życzyli nam szczęśliwej podróży. Ze smutkiem i nadziejami powrotu tutaj opuszczaliśmy miasto, które – mimo iż ogromne, pełne niesamowitych kontrastów – pozostawiło w naszej pamięci wiele przemiłych wspomnień. Ktoś powiedział kiedyś, że nie ma niebezpiecznych miejsc, bywają tylko niebezpieczne sytuacje… Mimo dość nietypowego krajobrazu, wielu doniesień o przestępczości – Johannesburg absolutnie nie zasługuje na swoją złą sławę. FOT. LEO ZA1
l Karru nie jest tylko spaloną słońcem półpustynią – ma wiele do zaoferowania miłośnikom archeologii
czy dzikiej przyrody. Jaskinie Cango niedaleko Oudtshoorn są jednym z cudów natury. Jest to zespół 5 grot rzeźbionych przez miliony lat, których łączna długość wynosi 5,3 km. W ich wnętrzu znajdziemy wspaniałe stalaktyty i stalagmity oraz inne ciekawe formacje.
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 67
POLONIA W RPA
W tym miejscu wypada dodać, że uczestnicy X etapu wyprawy Afryka Nowaka zostali wspaniale podjęci przez johannesburską i kapsztadzką Polonię. Biuro Safpol Safaris z Johannesburga, prowadzone przez Polaków – Barbarę i Piotra Plebankiewiczów, zadbało przez kilka dni o zakwaterowanie całej grupy. Relacja z pobytu uczestników tego etapu w Joburgu i o przyjęciu ich przez Polonię ukazała się nawet w miejscowej gazecie Wiadomości Polonijne. Jej redaktor naczelną jest Barbara Kukulska, pełniąca jednocześnie funkcję prezes Zjednoczenia Polskiego w Johannesburgu. Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 r. spowodowało masową imigrację do RPA Polaków z obozów uchodźczych w Austrii. Do Południowej Afryki przybyło wówczas ok. 10 tys. osób, w tym wielu lekarzy, inżynierów i techników. Ambasada Polski w Pretorii ma w swoim rejestrze ponad 20 tys. ludzi polskiego pochodzenia. Polonia w RPA istnieje w następujących dużych miastach: Johannesburgu (zdecydowanie największa w całej Afryce), Pretorii, Kapsztadzie i Durbanie. Poza tym można także spotkać Polaków m.in. w ponad 220-tysięcznym Vanderbijlpark (w prowincji
l Wielką atrakcję RPA stanowi malownicza przełęcz Swartberg. Leży ona na wysokości 1583 m n.p.m. FOT. VBERGER
Gauteng), w 40-tysięcznej miejscowości Secunda (Mpumalanga) i w ponad 520-tysięcznym Pietermaritzburg (KwaZulu-Natal). Niestety, Polonia w Południowej Afryce jest najmniej znana i najrzadziej wspominana w naszym kraju. Warto by było to zmienić i poznać ją choć trochę lepiej…
OGROMNA GOŚCINNOŚĆ W RPA
Powróćmy teraz jednak do naszej dalszej podróży po RPA śladami Kazimierza Nowaka… Po kilku dniach opuściliśmy gościnny Johannesburg i pożegnaliśmy miejscową Polonię. Przez kilka kolejnych dni towarzyszył nam tylko jeden pejzaż – bezkresna sawanna wszędzie dookoła, odgrodzona od drogi drutem kolczastym (w RPA każdy kawałek ziemi ma
jesień-zima 2010 All-Inclusive
68 Dalekie Podróże
l Przylądek Igielny (Agulhas) to najdalej wysunięty na południe skrawek kontynentu afrykańskiego. Wznosząca się tutaj latarnia morska pełni od 1973 r. rolę muzeum. FOT. ANDREA ALLASIO
Po kilku dniach jazdy znaleźliśmy się w mieście Kimberley – krainie diamentowych pól i wulkanów. Na samym początku zwiedziliśmy tu Big Hole, czyli „Wielką dziurę”
– największy krater na świecie wykopany rękami ludzkimi. W 1866 r. po raz pierwszy wydobyto stąd diamenty. Cała ta odkrywkowa kopalnia zajmuje powierzchnię 17 ha i jest szeroka na 463 metry. Obecnie obok Big Hole znajduje się muzeum oraz miasteczko stylizowane na to z okresu „diamentowej gorączki”. W Kimberley odetchnęliśmy z ulgą, skończyły się tutaj druty kolczaste – to znak, że można bez obawy pójść do sklepu i spokojnie spacerować ulicami. Mimo to byliśmy jednymi z niewielu, którzy decydowali się na piesze wędrówki po okolicy. Zaobserwowaliśmy, że życie mieszkańców RPA w dużej mierze opiera się na samochodzie, który sprawdza się idealnie zarówno w trakcie dalekich wyjazdów wakacyjnych, jak i codziennych odwiedzin sąsiadów. Własne auto ma tu każdy i korzysta z niego przez większość dnia, co – oczywiście – ma swoje racjonalne wytłumaczenie, gdy patrzy się na odległości dzielące farmy czy nawet pobliskie miasteczka.
FOT. HAZEL COETZEE
FOT. RAPPILIO
swojego właściciela). Nie widzieliśmy żadnego drzewka, próżno było więc szukać cienia, gdzie moglibyśmy schować się przed słońcem, które mocno przypiekało przez większość dnia. Z uporem pokonywaliśmy kolejne wzniesienia, mając nadzieję, że każde z nich jest już tym ostatnim… Każdego wieczora docieraliśmy do innego miasteczka, gdzie przyjmowano nas jak najlepszych przyjaciół. Następnego dnia o poranku pakowaliśmy swoje rzeczy i odjeżdżaliśmy dalej z poczuciem, że opuszczamy dom i ludzi, którzy stali się nam tak bardzo bliscy. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z taką gościnnością jak w RPA…
WIELKA DZIURA Z DIAMENTAMI
l Mniej więcej 1 godz. drogi samochodem z Przylądka Igielnego (Agulhas)
leży Rezerwat Przyrody De Mond, który jest rajem dla amatorów podglądania rzadkich gatunków ptaków
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Przylądek Igielny (Agulhas) uznaje się za umowną granicę dwóch oceanów – Indyjskiego i Atlantyckiego
Dalekie Podróże 69 w rozpalonym słońcem powietrzu. Na drogę nie mogliśmy w ogóle narzekać. O takich szosach w Polsce będziemy jeszcze dość długo marzyć... Za to w ciągu dnia słońce przypiekało niesamowicie, a nocami temperatura spadała jedynie do kilku stopni. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy półpustynny krajobraz zmienił się w górzysty… FOT. SOUTHAFRICA.TO
l Pretoria słynie z przepięknie kwitnących drzew jacarandy (gatunku akacji)
l Południowa Afryka z olbrzymim Parkiem Narodowym Krugera jest wymarzonym miejscem na safari
FOT. IKAPA TOURS
KARRU WIELKIE – KRAINA TYSIĄCA WIATRAKÓW
Kolejnym punktem naszej podróży było Karru Wielkie (Great Karoo) – południowy skrawek pustyni Kalahari. Jest to kraina, w której ludzie i zwierzęta zawdzięczają życie wiejącym tu bez przerwy wiatrom. Dla nas miejsce to kojarzy się z tysiącami wiatraków. W Karru hoduje się też owce i bydło, a w dolinach rzek spotkać można uprawy zbóż, winogron i owoców cytrusowych. Okoliczny krajobraz był już zdecydowanie inny od tego, do którego przyzwyczailiśmy się przez ostanie dni. Znaleźliśmy się na półpustyni. Co jakiś czas na skraju horyzontu widać było kopce. – Całkiem jak na Saharze – pomyśleliśmy. Góry drżały w oddali
WYJĄTKOWA PRZEŁĘCZ I RADOŚNI LUDZIE
Znaleźliśmy się w Górach Czarnych (Swartberg Mountains) – łańcuchu oddzielającym Karru Małe (Little Karoo) od Karru Wielkiego (Great Karoo). Wielką atrakcję stanowi tu malownicza przełęcz Swartberg. Leży ona na wysokości 1583 m n.p.m. W 1988 r., tj. w 100. rocznicę otwarcia biegnącej tamtędy drogi, zbudowanej przez Thomasa Baina, przełęcz Swartberg uznano za Pomnik Narodowy. My mieliśmy okazję pokonać ją na rowerach… Widoki zapierały nam dech w piersiach, jednak nachylenie zbocza nie pozwalało nam na jazdę. Z uporem pchaliśmy więc nasze jednoślady na górę... Po około 3 godz. udało się, cali zmęczeni, ale szczęśliwi
jesień-zima 2010 All-Inclusive
70 Dalekie Podróże l W RPA można spotkać słonia afrykańskiego. Jest to największe zwierzę lądowe świata.
Dochodzi nawet do 9 m długości, 4 m wysokości i 7,5 t wagi. Słoń afrykański osiąga w biegu na krótkich dystansach prędkość ok. 35 km/godz., w szybkim, wytrwałym marszu – 12–15 km/godz.
FOT. MIRIADNA.COM
dotarliśmy na szczyt przełęczy. Wydawało nam się, że teraz będzie już tylko z górki… Następne dni rozwiały jednak te nadzieje – pokonywaliśmy kolejne pasma górskie i nowe przełęcze. Podczas naszej wędrówki wszędzie spotykaliśmy otwartych, przyjaznych i uczynnych ludzi. Nie mieliśmy takiej sytuacji, żeby ktoś nie przyszedł nam z pomocą, gdy jej potrzebowaliśmy. Mieszkańcy RPA często zatrzymywali i zagadywali nas sympatycznie na drodze. Zdarzało się, że zupełnie spontanicznie ktoś przywoził nam wodę lub coś do jedzenia. Kierowcy, mieszkańcy okolicznych wiosek i miasteczek pozdrawiali nas radośnie. Nigdy wcześniej nie spotkałam tylu bezproblemowych i radosnych ludzi… RPA jest pod tym względem wyjątkowe! A przecież historia również nie oszczędzała tego pięknego kraju…
NA POŁUDNIOWYM KRAŃCU AFRYKI
Dnia 28 września, po ponad miesięcznej podróży, o godz. 17.41 osiągnęliśmy nasz cel – Przylądek Igielny
(Agulhas). Ten wysunięty najbardziej na południe kraniec Afryki uznawany jest jednocześnie za umowną granicę dwóch oceanów – Indyjskiego i Atlantyckiego. Nasza przygoda w RPA dobiegła końca. Następnego dnia dołączyli do nas uczestnicy kolejnego etapu sztafety. Nie można sobie wyobrazić piękniejszego miejsca na przekazanie „pałeczki” od punktu, gdzie stykają się dwa oceany… Zastanawiam się jak zakończyć tę relację z RPA, patrzę na napis, który od dość dawna wisi na mojej ścianie: Skończyła się moja afrykańska podróż, ale nie skończyła się dla mnie Afryka. Fizycznie jestem poza nią, lecz żyje ona wciąż jeszcze we mnie i zapewne żyć będzie długo. Tak pisał Kazimierz Nowak po swojej 5-letniej wyprawie przez Afrykę. Rozglądam się po moim biurku i widzę na nim po prawej flagę RPA, po lewej – zdjęcia zrobione w Johannesburgu, a na stole w pokoju czekają pocztówki, które chcę wysłać do naszych przyjaciół, zostawionych tak daleko, na krańcu świata, w Południowej Afryce… p
WYBRANE POLONIJNE BIURA PODRÓŻY W POŁUDNIOWEJ AFRYCE > Poniżej podajemy Państwu listę wybranych polonijnych biur podróży działających w RPA oraz ich właścicieli (w kolejności alfabetycznej): • Beata Tours – RPA – Pretoria – Witold Kozłowski – e-mail: info@beatatours.pl, www.beatatours.pl • Natalie Tour – RPA – Kapsztad (Cape Town) – Waldemar Łata – e-mail: natalie.tour@yahoo.com, www.africa-voyage.com • Safpol Safaris – RPA – Johannesburg – Barbara i Piotr Plebankiewiczowie – e-mail: safpol@safpolsafaris.co.za, www.safpol.pl • Wide Africa Tours – RPA – Johannesburg – Monika i Zbigniew Skrzypczakowie – e-mail: wideafricatours@iafrica.com, www.wideafricatours.pl All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 71 PARK NARODOWY KRUGERA – JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH W CAŁEJ AFRYCE i roślinny Parku Narodowego Krugera. Nie potrzebujemy tutaj przewodnika – dozwolone jest swobodne poruszanie się po wyznaczonych drogach własnym autem (wypożyczonym w RPA). W obozach w parku znajdują się uzupełniane na bieżąco tablice z informacjami, gdzie zaobserwowano ostatnio zwierzęta różnych gatunków. Można również zamówić tu sobie safari z przewodnikiem w otwartym samochodzie, nocne zwiedzanie, piesze FOT. ADRI NOORT
> Wizyta w RPA nie byłaby kompletna, gdyby zabrakło w niej zwiedzania Parku Narodowego Krugera, położonego w prowincji Mpumalanga, tuż obok granicy z Mozambikiem (na wschodzie) i Zimbabwe (na północy). Ten słynny obszar chronionej przyrody rozciąga się na terenie o powierzchni niemal 20 tys. km2. Został on założony w 1898 r. (jako rezerwat, a w 1926 r. przekształcono go w park narodowy) przez ówczesnego prezydenta Transwalu (historycznego państwa burskiego na terenie obecnej RPA istniejącego z przerwami w latach 1852–1902) – Paula Krugera (1825–1904). Na tym terytorium znajduje się wiele rzek (np. Limpopo, Luvuvhu, Olifants, Letaba i Sabie). Można tutaj podziwiać prawie wszystkie zwierzęta, jakie występują na kontynencie, np. gepardy, żyrafy, hipopotamy, zebry, krokodyle, małpy, hieny, wiele gatunków antylop itd. Na terenie Parku Narodowego Krugera spotkamy słynną „Wielką Piątkę Afryki” (im dalej na wschód, tym większe tego prawdopodobieństwo) – lwa, lamparta, bawoła afrykańskiego, czarnego nosorożca i słonia. W sumie żyje w nim aż 147 gatunków ssaków! Jego długość wynosi ok. 350 km, a szerokość – 65 km. Większość obszaru zajmują równiny i łagodne pagórki, rozległa sawanna, jedynie na wschodzie, tuż przy granicy z Mozambikiem, wznosi się łańcuch górski Lebombo – jedno z najbardziej dziewiczych miejsc Afryki. W parku żyje obecnie aż ok. 8 tys. słoni i 600 białych nosorożców. Przecina go z północy na południe dobrze utrzymana główna asfaltowa szosa, ale są tu także nieco mniej uczęszczane boczne trasy szutrowe, wspaniałe bezdroża dla samochodów z napędem na cztery koła i miłośników off-roadu. Łączna długość dróg, jakie oddano do dyspozycji zwiedzających, wynosi ok. 2000 km. Można z nich podpatrywać niezmiernie bogaty świat zwierzęcy l W Parku Narodowym Krugera możemy
FOT. CHRIS EASON
zaobserwować m.in. gnu pręgowane
l Na terenie parku żyją liczne zebry
czy też nocleg w licznych komfortowych kempingach. Południowa, najstarsza część Parku Narodowego Krugera jest najpopularniejsza wśród turystów, oferuje duży wybór prowadzonych na wysokim poziomie obozów. Główny z nich nosi nazwę Skukuza. Jest to prawdziwe centrum tego południowoafrykańskiego parku, który jest jedną z głównych atrakcji turystycznych całego kraju. Warto się tu wybrać, żeby przeżyć wspaniałą przygodę i spotkać się oko w oko z dziką przyrodą Afryki. Najlepszym terminem na udane foto-safari jest okres od maja do sierpnia, kiedy w RPA panuje zima. Wyróżnia się ona chłodniejszymi temperaturami i brakiem opadów (pora sucha). Dni są przyjemnie ciepłe, a noce orzeźwiające. Zdecydowanie łatwiej jest wówczas wypatrywać zwierzęta, ponieważ na drzewach i krzakach nie ma liści zasłaniających nam widok. Poza tym z powodu braku deszczy często gromadzą się one przy wodopojach, gdzie można je obserwować z samochodu. Będąc w RPA, naprawdę nie można przegapić safari w Parku Narodowym Krugera! Trudno jest znaleźć lepsze miejsce do podziwiania afrykańskiej przyrody.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
72 Dalekie Podróże
Gorąca Południowa Afryka w Polsce >> RPA jest największym partnerem handlowym Polski w Afryce. Roczne obroty między naszymi krajami wynoszą obecnie ok. 350 mln dolarów i co roku się zwiększają. Znane i cenione w Polsce są wyśmienite wina południowoafrykańskie. Coraz więcej jest także inwestycji z RPA w naszym kraju. << MICHAŁ DOMAŃSKI Firma Skandia,
specjalizująca się w ubezpieczeniach na życie
i długoterminowych planach oszczędnościowych oraz główny sponsor wyścigu kolarskiego Tour de Pologne, w 2006 r. weszła
Old Mutual. W 1995 r. na rynku polskim pojawił się jeden z największych browarów na świecie – SABMiller (South African Breweries – Miller), założony w 1895 r. w Johannesburgu w RPA. w struktury dużej południowoafrykańskiej grupy
Warto też wspomnieć o firmie Biosentronics z Kapsztadu, której marka Snuza obecna jest od wielu lat w naszym kraju. To światowy lider wśród producentów przenośnych monitorów oddechu dla noworodków i niemowląt. Poza tym trzeba także pamiętać o świeżych owocach, przyprawach, kauczuku, katalizatorach, granicie, turbinach hydraulicznych, stali nierdzewnej, żelazie i rudzie, które importujemy z RPA do Polski. Jak więc widać, gorącej Południowej Afryki jest już całkiem sporo w naszym kraju…
OLD MUTUAL I SKANDIA, CZYLI ZGODNE MAŁŻEŃSTWO
Z czym kojarzy się słowo „Skandia”? Z pewnością ze Skandynawią. Obecna na rynku polskim od ponad 10 lat Skandia, należąca do czołówki firm oferujących nowoczesne produkty inwestycyjno-oszczędnościowe, powstała właśnie w Sztokholmie w 1855 r. Od początku swojej działalności wyznacza nowe standardy z pogranicza ubezpieczeń i finansów. Kiedy w 1999 r. Skandia wprowadziła Multiportfel, nowatorską polisę inwestycyjną, zapoczątkowała karierę tego typu produktów w Polsce. W 2006 r. potężna firma z odległej Afryki, Old Mutual, dokonała jednej z większych transakcji na europejskim rynku finansowym – zakupiła stabilną, skandynawską Skandię, która poprzez silną obecność w Europie była bardziej znana na naszym kontynencie niż korporacja z Czarnego Lądu. Ta południowoafrykańska grupa swoją ekspansję w Starym Świecie rozpoczęła już w 1999 r. All-Inclusive jesień-zima 2010
od przeniesienia centrali do Londynu i wejścia na brytyjską giełdę. Kolejnym krokiem było znalezienie firmy, która mogłaby uzupełnić dotychczasowy portfel oraz rozszerzyć zakres terytorialny działania spółki. Wybór Old Mutual padł na Skandię. Na początku niektórzy myśleli, że różnice pomiędzy spółkami będą olbrzymie… Zadawali sobie pytanie: jak połączyć chłodny szwedzki temperament z gorącą Afryką? Jednak szybko się okazało, że sposób rozwoju, pozycja rynkowa oraz kultura korporacyjna obu spółek są bardzo do siebie zbliżone. Obie firmy szczyciły się ponad 150-letnią tradycją i ugruntowanym wizerunkiem rzetelnego oraz godnego zaufania partnera. W wielu dziedzinach były też pionierami na swoich rynkach. Założona w 1845 r. w RPA przez Szkota Johna Fairbairna spółka Old Mutual już w 1901 r. miała w zespole kobiety. Natomiast Skandia w 1906 r. wydawała gazetkę dla swoich pracowników i zatrudniała mężatki, a w 1995 r. – jako pierwsza w Europie – uruchomiła stronę internetową. Do dziś obie firmy cieszą się reputacją organizacji z „ludzką twarzą”. Dzięki przejęciu skandynawskiej marki, południowoafrykańska grupa nabrała bardziej europejskiego charakteru. Wejście w struktury Old Mutual pozwoliło Skandii na stworzenie dla klientów dodatkowych możliwości wynikających z doświadczeń obu międzynarodowych korporacji. Strategia rozwoju przewiduje budowę grupy oferującej długoterminowe produkty oszczędnościowe, ochronne i inwestycyjne przy efektywnym wykorzystaniu dotychczasowego doświadczenia zdobywanego w RPA i wielu regionach świata. Obecnie Old Mutual działa w 34 krajach (w Afryce, Europie, obu Amerykach i Azji) i proponuje klientom ubezpieczenia na życie, majątkowe i zdrowotne, zarządzanie aktywami, fundusze emerytalne, usługi inwestycyjne i bankowe (Nedbank). Spółka jest notowana na giełdach w Londynie, Johannesburgu, Malawi, Namibii i Zimbabwe. Firma działa w oparciu o wiodące międzynarodowe i lokalne marki, wśród których znajdują się m.in. Old Mutual, Skandia, Nedbank i Mutual & Federal. Ta południowoafrykańska grupa zatrudnia obecnie ponad 53 tys. pracowników.
SABMILLER Z KOMPANIĄ
SABMiller posiada w Polsce trzy znane i popularne browary – Lech Browary Wielkopolski, Tyskie Browary Książęce i Browar Dojlidy. Tworzą one Kompanię Piwowarską – lidera rynku piwa w naszym kraju. Założony w RPA SABMiller jest obecny w ponad 60 krajach na 6 kontynentach i może się pochwalić ponad 150 silnymi markami (polskimi – Tyskie, Żubr i Lech oraz międzynarodowymi – Pilsner Urquell, Grolsch, Peroni Nastro Azzurro itd.). Według danych z 2010 r., posiada aż 43 proc. udziału w rynku piwa w Polsce. Jak więc widać na przykładzie Skandii, Kompanii Piwowarskiej, marki Snuza czy wyśmienitych win z regionu Constantia, Stellenbosch, Franschhoek, Paarl, Robertson, Wellington – oddalona od nas o prawie 9 tys. km Południowa Afryka wcale nie jest na końcu świata, jak mogłoby się niektórym wydawać… p
Dalekie Podróże 73
jesień-zima 2010 All-Inclusive
74 Dalekie Podróże
Jedna miłość
Jamajka l Dredy, czyli grubo splecione włosy, pojawiły się na Jamajce ok. 1950 r.
wśród członków ruchu rastafari. Mają one dla nich znaczenie duchowe. Symbolizują jedność z naturą oraz grzywę nieustraszonego mejsasza – Lwa Judy. FOT. JAMAICA TOURIST BOARD - FOTOSEEKER.COM
>> Gdy Krzysztof Kolumb odkrył Jamajkę w 1494 r., miał powiedzieć, że jest to najcudowniejsza wyspa, jaką oczy widziały. Nie wiedział wówczas, iż po ponad 500 latach będzie ją odwiedzać rocznie przeszło milion spragnionych słońca turystów. Na tej magicznej karaibskiej wyspie wystarczy tylko opuścić pokład samolotu, którym przylecieliśmy tu ze Starego Świata, żeby poczuć wszechobecną atmosferę luzu i zabawy. Od razu rzuca nam się w oczy, że na Jamajce króluje energetyczna muzyka, słychać ją praktycznie wszędzie – na lotnisku w Montego Bay, w busie wiozącym nas do pobliskiego ekskluzywnego hotelu Sandals, w samochodach mijanych po drodze czy w sklepach. Zanim się obejrzymy, ten radosny i beztroski nastrój zaczyna się udzielać i nam… Czujemy, jakbyśmy się znaleźli w innym, Nowym Świecie. Zaczynamy tu myśleć sercem, a nie rozumem. Stajemy się romantykami czułymi na piękno otaczającego nas świata. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 75 MICHAŁ DOMAŃSKI Jamajka zmieniła moje życie na zawsze… Dzięki jej magicznemu klimatowi, podróż na Karaiby okazała się najbardziej romantycznym wyjazdem pod słońcem. Ale jak mówią Jamajczycy, nie ma nic ważniejszego od One Love… Bez wątpienia wizyta na Jamajce nikogo nie pozostawi obojętnym – ta cudowna wyspa każdemu na długo zapada w pamięć! Karaiby są regionem pełnym kolorów. Taka też jest Jamajka – ojczyzna muzyki reggae, ska, dub, dancehall oraz rastafarianizmu i najszybszych ludzi na świecie. Jamajczycy mają dwóch bogów – Boba Marleya i Usaina Bolta. Ich podobizny można tu zobaczyć praktycznie wszędzie. Jamajskie słynne, rajskie, piaszczyste plaże zacienione palmami oraz ciepłe, czyste i niezmiernie turkusowe wody Morza Karaibskiego dają gwarancję udanego wypoczynku. Mieszkańcy wyspy są otwarci, przyjaźni, spokojni, zrelaksowani i weseli. Na ulicach widać mnóstwo rastafarian noszących dumnie dredy, czyli grubo splecione włosy, często przykryte kolorowymi czapkami. Ich kraj jest niezmiernie różnorodny i kryjący wiele tajemnic. Warto więc czasami opuścić choć na chwilę przepiękne, słoneczne plaże i luksusowe, niezmiernie wygodne hotele all inclusive, żeby zobaczyć inne oblicze Jamajki. Nie da się jej tak naprawdę dobrze poznać podczas tylko FOT. JAMAICA TOURIST BOARD - FOTOSEEKER.COM
l W wodach u wybrzeży Jamajki żyje mnóstwo
krewetek. Jamajczycy lubią je jeść w sosie kokosowym.
jednej wizyty… Na tę karaibską wyspę warto powracać, a z pewnością za każdym razem odkryjemy coś nowego! Jamajka oferuje znacznie więcej niż pokryte białym piaskiem plaże, krystalicznie czyste, turkusowe wody czy komfortowe hotele. Pełna życia stolica Kingston, stare, zabytkowe, klimatyczne miasta Spanish Town i Falmouth, modne i rozrywkowe turystyczne kurorty Ocho Ríos, Negril i Montego Bay,
lić bogatą i burzliwą historią. Większość turystów koncentruje się jednak na poznawaniu jej bardziej współczesnych symboli, a nie zabytków. Interesują ich miejsca związane z muzyką reggae, Bobem Marleyem, najszybszym sprinterem na świecie – Usainem Boltem i ruchem społeczno-religijnym rastafari. Ta cudowna karaibska wyspa znana jest wszystkim głównie ze swojego słonecznego klimatu, doskonałego
l Jamajczycy żyją spokojnie, powolnie i beztrosko. Na wyspie panuje wszechobecna atmosfera luzu i zabawy.
Nic więc dziwnego, że udziela się ona i turystom... FOT. JAMAICA TOURIST BOARD - FOTOSEEKER.COM
malownicza miejscowość Port Antonio, wodospad na rzece Dunn (Dunn’s River Falls), jazda bobslejami w lesie deszczowym na Mistycznej Górze (Mystic Mountain), podziwianie licznych gatunków ptaków oraz wylegujących się na brzegach krokodyli podczas rejsu po rzece Czarnej (Black River Safari), wizyta i degustacja w historycznej wytwórni rumu Appleton Estate, spływ dwuosobowymi, bambusowymi tratwami (rafting) rzeką Martha Brae oraz Góry Błękitne (Blue Mountains) ze swoimi plantacjami kawy to niezaprzeczalne atrakcje tego kraju, które naprawdę warto zobaczyć. Jamajka jest trzecią co do wielkości wyspą na Karaibach (po Kubie i Haiti) – ma powierzchnię 10 991 km2. Zamieszkuje ją ponad 2,8 mln ludzi różnych ras. Leży ona w grupie Wielkich Antyli, ok. 140 km na południe od Kuby i 190 km na zachód od Haiti. Jamajka owiana jest fascynującymi pirackimi legendami, może się pochwa-
rumu, wspaniałej kawy, rajskich tropikalnych plaż i niezmiernie pogodnych, beztroskich, zawsze uśmiechniętych, wyluzowanych ludzi. Tutaj praktycznie wszyscy są szczęśliwi…
JEDEN LUD I TAJEMNICZY JĘZYK PATOIS
Wielką atrakcją Jamajki są różnorodne, wymieszane ze sobą przez wieki tradycje i kultury. To bogactwo wyspa zawdzięcza swoim mieszkańcom, którzy stanowią mieszankę ludzi pochodzenia afrykańskiego, europejskiego, arabskiego, indiańskiego, indyjskiego czy chińskiego. Nic więc dziwnego, że narodowym mottem jest Out of Many, One People, czyli „Z wielu – jeden lud”. Kultura Jamajki kształtowała się pod dużym wpływem narodów, które w różnych okresach kolonizowały ten kraj – Hiszpanów, a od 1655 r. Brytyjczyków. Ci ostatni wywarli na niej – oczywiście – największe piętno, co widać obecnie w języku, obyczajach czy lewostronnym ruchu drogowym. jesień-zima 2010 All-Inclusive
76 Dalekie Podróże
l Luksusowy Sandals Royal Caribbean Resort & Private Island w Montego Bay słynie ze swojej wspaniałej prywatnej wyspy, na której znajduje się wyśmienita tajska restauracja FOT. SANDALS ROYAL CARIBBEAN RESORT & PRIVATE ISLAND
GÓRY PACHNĄCE KAWĄ
W południowo-wschodniej części wyspy, na północ od stołecznego Kingston, wznoszą się Góry Błękitne (Blue Mountains). Jest to znany obszar uprawy kawy. Znajduje się tu najwyższy szczyt kraju – Blue Mountain Peak
l Jamajczycy stanowią mieszankę ludzi pochodzenia afrykańskiego, europejskiego, indiańskiego,
arabskiego czy indyjskiego. Ta wielka różnorodność dała początek narodowemu mottu: Out of Many, One People, czyli „Z wielu – jeden lud”.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. JAMAICA TOURIST BOARD - FOTOSEEKER.COM
Jamajczycy rozmawiają między sobą w patois (czytaj: patua). Jest to język kreolski, który powstał na bazie angielskiego, ma też duże wpływy afrykańskie oraz wiele zapożyczeń z francuskiego, hiszpańskiego, portugalskiego czy hindi. Będąc na Jamajce, usłyszymy często następujące melodyjne zwroty w patois: sistren („przyjaciółka”), bredren („kolega”), irie („doskonale”, „super”), Yeah Mon
(„tak bracie”), One Love (wyrażenie jedności) itp. Język ten króluje w muzyce reggae.
(2256 m n.p.m.). Z jego wierzchołka roztacza się malownicza panorama na niemal całą Jamajkę, a przy dobrej widoczności można stąd dostrzec nawet wybrzeża Kuby. Kawa z Gór Błękitnych – Jamaica Blue Mountain – pod względem jakości i aromatu plasuje się w ścisłej światowej czołówce. Przez wielu ekspertów uważana jest nawet za najlepszą na naszym globie. Szaleją za nią szczególnie Japończycy, do których wysyła się ok. 85–90 proc. jej rocznej produkcji. Plantacje słynnej jamajskiej kawy Blue Mountain znajdują się na wysokości do 1800 m n.p.m. Ich łączna wielkość to jedynie 60 km2. W większości są to małe rodzinne gospodarstwa (w sumie aż ok. 25 tys.!). Obszar uprawy Jamaica Blue Mountain Coffee jest bardzo niewielki, jeśli porównamy go ze światowymi standardami. Rocznie eksportuje się stąd ok. 1,2 tys. ton, co odpowiada 0,1 proc. kolumbijskiej produkcji. Jamaica Blue Mountain jest praktycznie jedyną kawą na świecie, którą pakuje się w drewniane beczki, zamiast worków, co podkreśla jej ekskluzywność. Będąc w tym przepięknym górskim rejonie wyspy, koniecznie trzeba więc spróbować choć jedną jej filiżankę. Warto też pamiętać o tym, że luksusowa i przepyszna Jamaica Blue Mountain należy do najdroższych kaw na świecie (jej cena w Polsce wynosi
Dalekie Podróże 77
l Couples Swept Away w Negril jest czarującym kompleksem hotelowym typu all inclusive
z rozległymi piaszczystymi plażami ocienionymi palmami FOT. VIOLA SZABO
TROPIKALNE PLAŻE, ALL INCLUSIVE I WSPANIAŁE KLIFY
Montego Bay jest największym z jamajskich kurortów i czwartym pod względem liczby ludności miastem w kraju (po stolicy Kingston, jej sypialni Portmore i historycznym Spanish Town). Lądują tu samoloty z Europy (na międzynarodowym lotnisku Sangster) i zatrzymują się ogromne statki wycieczkowe podczas rejsów po Karaibach. To modne wśród turystów miejsce charakteryzuje się cudownymi tropikalnymi plażami oraz licznymi luksusowymi hotelami typu all inclusive. Z tych ostatnich polecam szczególnie ekskluzywny i uroczy resort Sandals Montego Bay. Słynie on z najdłuższej prywatnej plaży na Jamajce, a nawet własnej wyspy! Z wyboru Montego Bay nie będą zawiedzione osoby spragnione słońca, dobrej zabawy i relaksu. To 100-tysięczne miasto jest typowym turystycznym kurortem z zabytkowymi budynkami przypominającymi o kolonialnej przeszłości Jamajki. Pełno tu sklepów, restauracji, dyskotek i nocnych klubów…
wyspy, na wschód od Montego Bay. Słynie ona z wodospadu na rzece Dunn (Dunn’s River Falls), jednej z największych atrakcji na Karaibach, tłumnie odwiedzanej przez gości z całego świata, oraz z toru bobslejowego w lesie deszczowym (Rainforest Bobsled Jamaica). Do portu w Ocho Ríos zawijają luksusowe statki wycieczkowe pełne turystów.
OCHO RÍOS – KARAIBSKA STOLICA ATRAKCJI
Trzecim modnym turystycznym kurortem jest Ocho Ríos. Miejscowość ta leży w centrum północnego wybrzeża
FOT. VIOLA SZABO
ponad 600 zł za 1 kg). Jest ona z pewnością doskonałym pomysłem na prezent z Jamajki.
Na zachodnim wybrzeżu wyspy leży 3-tysięczne miasteczko Negril. Ten nieco mniej zatłoczony od Montego Bay kurort słynie ze swojej wspaniałej 11-kilometrowej piaszczystej plaży. Na jej północnym krańcu ulokowały się duże resorty typu all inclusive, z których szczególnie polecam luksusowy i niezmiernie romantyczny Couples Swept Away. Tutaj właśnie odkryłem, co oznacza One Love… Na południe od centrum miejscowości wznoszą się malownicze klify. Najwyższym z nich jest 40-metrowy położony na terenie Rick’s Cafe – słynnego baru i restauracji otwartego w Negril w 1974 r. Za wielką atrakcję uchodzi podziwianie tutaj zachodu słońca, uważanego przez Jamajczyków za najpiękniejszy na świecie. W Rick’s Cafe koniecznie należy też posłuchać dobrego reggae – Yeah Mon...! Na mnie jednak największe wrażenie wywarło oglądanie zapierających dech w piersiach skoków wysportowanych i wyluzowanych Jamajczyków z miejscowego wysokiego klifu do wody.
l Jamajczycy cały czas mają jakieś ciekawe produkty do sprzedania – wspaniałe muszle, olbrzymie kraby, koszulki itd.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
78 Dalekie Podróże
l Rzeka Martha Brae koło Montego Bay oferuje wspaniałą atrakcję dla miłośników przyrody lub dla zakochanych par – spływ dwuosobowymi, bambusowymi tratwami (rafting) FOT. JAMAICA TOURIST BOARD - FOTOSEEKER.COM
All-Inclusive jesień-zima 2010
rów fotografii. Mamy tutaj zapewnione wspaniałe zdjęcia przyrody!
JAMAJSKI LUZ I RUM
Chcąc lepiej poznać historię słynnego miejscowego rumu, warto wybrać się z Black River na wizytę i degustację do historycznej wytwórni Appleton Estate, która istnieje od 1749 r. Jest to najstarsza destylarnia na Jamajce. Dla turystów przygotowano tutaj atrakcyjny program zwiedzania
KARAIBSKIE KROKODYLE
Będąc na Jamajce, nie wolno przegapić 1,5-godzinnego rejsu rzeką Czarną – tzw. Black River Safari. W jej mokradłach doliczono się aż ponad 100 gatunków ptaków! Z lokalnego centrum turystycznego, jakim jest miasto Black River, położone na południowym wybrzeżu wyspy, wyruszamy na wycieczkę łodzią motorową w górę rzeki, żeby podziwiać tropikalną przyrodę i obserwować z bliska dużych rozmiarów krokodyle wylegujące się leniwie na brzegach. Często te groźne zwierzęta są tylko na wyciągnięcie ręki, wyluzowane niczym Jamajczycy, nie zwracają szczególnej uwagi na przeszkadzających im w błogim lenistwie ludzi, co zapewnia nam doskonałe zdjęcia. Po okolicznych drzewach skaczą małpki, a nad naszymi głowami przelatują piękne egzotyczne ptaki. Black River Safari jest niezapomnianym przeżyciem zarówno dla wszystkich miłośników natury, jak i dla amato-
FOT. JAMAICA TOURIST BOARD - FOTOSEEKER.COM
Ten jamajski kurort jest również popularnym centrum nurkowym i sportów wodnych. Nic więc dziwnego, że nazywa się go niekiedy „karaibską stolicą atrakcji”. Wspaniałą przygodą jest podejście w górę wodospadu Dunn’s River Falls. Wyrusza się z plaży i wspina po śliskich progach skalnych, które poprzerywane są czasami małymi oczkami wodnymi, idealnymi do kąpieli i orzeźwienia naszego ciała w tropikalnym klimacie. W przeciwieństwie do skoków z klifu w Rick’s Cafe w Negril, nie trzeba być jakoś specjalnie wysportowanym, żeby wziąć udział w tej wycieczce po wodzie... Jest to doskonała i bezpieczna rozrywka. Raczej wszyscy powinni bez problemu wspiąć się na Dunn’s River Falls. Pokonanie tego wodospadu rzecznego spadającego z wysokości 300 m po malowniczych progach skalnych wprost do Morza Karaibskiego z pewnością na długo pozostanie w naszej pamięci. Wystarczy jedynie kilka minut z Dunn’s River Falls, żeby dotrzeć do kolejnej wielkiej atrakcji Jamajki – toru bobslejowego w tropikalnym lesie deszczowym na Mistycznej Górze (Mystic Mountain). Ma on 1 km długości, a jego trasa biegnie 700 m w dół i 300 m w górę. W ciągu godziny bobslejami w rytmie reggae może się tu przejechać ponad 150 osób. Widoki, jakie roztaczają się z tego tropikalnego toru, naprawdę zapierają każdemu
dech w piersi. Szybki zjazd bobslejem w barwach narodowych Jamajki (czarno-żółto-zielonych) podwyższa nam poziom adrenaliny… Jest to wspaniała przygoda i ciekawa atrakcja. Mało kto poprzestaje tylko na jednym zjeździe. Ja skończyłem w sumie aż na czterech… Zabawa była naprawdę przednia, a pamiątką z niej są niezmiernie śmieszne zdjęcia z kamer zainstalowanych na trasie.
l W lesie deszczowym na Mistycznej Górze (Mystic Mountain) w Ocho Ríos na turystów czekają modne ostatnio canopy, czyli zjazdy na linie pomiędzy drzewami (Rainforest Zip-line Tranopy Tour)
79
l Słynny wodospad na rzece Dunn (Dunn’s River Falls) niedaleko Ocho Ríos jest uważany za jedną z największych atrakcji turystycznych na Karaibach FOT. VIOLA SZABO
– tzw. Appleton Rum Tour. Na zakończenie wizyty wszyscy udają się w dobrych humorach, już po degustacji, na zakupy do firmowego sklepu. Wiele osób wynosi w siatkach nawet po kilka butelek. Nic w tym dziwnego, bowiem wyśmienity rum Appleton Estate na pewno będzie trafionym prezentem dla naszych bliskich i znajomych.
USAIN BOLT A TURYSTYKA
Ten popularny lekkoatleta, najszybszy sprinter na świecie, trzykrotny mistrz olimpijski z Pekinu z 2008 r., oczywiście, obok
Boba Marleya, który jest wiecznie żywy na wyspie, jest jednym z najlepszych towarów eksportowych Jamajki. Najsłynniejszy w historii muzyk reggae wspiera jamajską turystykę tylko duchem, a Usain Bolt – także i swoim ciałem. Został on wykorzystany ostatnio przez Jamajską Izbę Turystyki (Jamaica Tourist Board) w kampanii promującej tę karaibską wyspę. W krótkim filmie reklamowym pt. Stop Bolt udaje się w teren na trening. Za każdym razem, kiedy zwiększa prędkość, zatrzymują go jednak przepiękne jamajskie krajobrazy. W końcu mówi do kamery: Na innej wyspie byłbym prawdopodobnie maratończykiem. Usain Bolt ma rację – Jamajki nie da się zwiedzać szybko, ją trzeba odkrywać pomału i delektować się cudownymi miejscowymi widokami… Tutaj nie warto ścigać się z czasem, zapomnijmy o zegarkach, lepiej zwolnić, przystanąć i oddać się pełnemu relaksowi, słuchając przy tym Boba Marleya. Jamajka oferuje totalny luz, brak pośpiechu, zero stresu, wszechobecną muzykę reggae i doskonały rum. Wszystko to gwarantuje nam wyśmienitą zabawę i udany wypoczynek na tej cudownej, radosnej, roztańczonej i kolorowej wyspie. Mnie i wiele innych osób zmieniła ona na zawsze... Jamajczycy mają rację – tym, co najważniejsze w naszym życiu jest One Love, One Heart! Warto się o tym przekonać na Jamajce, a po powrocie z tej cudownej wyspy wszystko już będzie dla nas łatwiejsze, przyjemniejsze i piękniejsze… p FOT. VIOLA SZABO
l Appleton Estate – słynna destylarnia rumu, która istnieje na Jamajce już od 1749 r. Znajduje się ona koło Black River, na południe
od Montego Bay. Nie można przegapić wizyty w tym miejscu i degustacji wyśmienitego rumu (tzw. Appleton Rum Tour).
jesień-zima 2010 All-Inclusive
80 Dalekie Podróże l Cayo Levantado – przepiękna wysepka w Zatoce Samaná. W tym miejscu pojawiają się co roku, między styczniem a marcem, humbaki, czyli wieloryby długopłetwe. Na wysepce mieści się tylko jeden hotel – luksusowy, 5-gwiazdkowy Gran Bahía Príncipe Cayo Levantado (all inclusive).
Brama do Karaibów jest na
Dominikanie
>> Dominikana jest krajem niczym nieograniczonych możliwości i różnorodnych atrakcji, a wszystko to w zasięgu ręki – taką informację przeczytałem w oficjalnym katalogu wydanym przez Ministerstwo Turystyki Republiki Dominikańskiej. Piękne zdjęcia kusiły i zachęcały do wyjazdu. Postanowiłem więc polecieć na tę gorącą wyspę... Trudno się przecież oprzeć czarowi Karaibów! << All-Inclusive jesień-zima 2010
ADAM ZYCH
Dominikana
jest jednym z najpopularniejszych
kierunków
wakacyjnych
w basenie Morza Karaibskiego. Od ponad 30 lat, w wysokim sezonie, który trwa tutaj od listopada do kwietnia, zapełnia się ona Amerykanami (bo mają blisko), a także ludnością hiszpańskojęzyczną. Wkrótce potem moda na Dominikanę nastała wśród turystów z Europy, w tym i Polaków.
Na sukces turystyczny tego pięknego karaibskiego kraju wpływa wiele czynników. W sezonie zimowym (dla Europejczyków, a dla Dominikańczyków – letnim) jest tutaj suche i gorące powietrze, praktycznie nie pada deszcz, prawie cały czas świeci słońce, woda w morzu jest ciepła i czysta, a plaże są szerokie i piaszczyste, dodatkowo ocienione palmami kokoso-
Dalekie Podróże 81
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
l Rajska Punta Cana oferuje jedne z najwspanialszych plaż na całych Karaibach
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
wymi. Poza tym na Dominikanie na turystów czekają wielkie atrakcje przyrodnicze, mnóstwo zabytków kolonialnych, wspaniałe historyczne dziedzictwo narodowe, a baza hotelowa jest naprawdę wyśmienita. Miejscowe 5-gwiazdkowe resorty typu all inclusive należą bez wątpienia do jednych z najlepszych na świecie. Serwis w hotelach jest przygotowany w ten sposób, aby gość nie czuł się intruzem i mógł korzystać ze wszystkich atrakcji, które zostały stworzone właśnie z myślą o jak największej jego wygodzie. Mieszkańcy wyspy potrafią serdecznie powitać każdego przybysza. Są to ludzie otwarci, gościnni i przyjaźnie nastawieni do turystów. Często nawiązują rozmowę, interesując się na-
l Plaże na Dominikanie pokryte są piaskiem o tak jasnym kolorze, że wydaje się to wręcz nierealne...
szą kulturą i narodowością. Wszystkie te atuty Dominikany podkreśla jeszcze dodatkowo bajeczna sceneria. Gdzie się nie obejrzymy, tam widać turkusowe morze, szumiące palmy, a wszędzie słychać dźwięki lokalnej muzyki – raz jest to radosne merengue, a kiedy indziej – romantyczna bachata.
HISZPAŃSKA WYSPA KOLUMBA
Kiedy znany żeglarz, podróżnik i odkrywca Krzysztof Kolumb dopłynął 5 grudnia 1492 r. do brzegów tej nieznanej wcześniej Europejczykom wyspy, nazwał ją La Isla Española, czyli „Hiszpańską Wyspą”. Wcześniej ziemie te od kilku wieków należały do Indian Taino. Ten wymarły prekolumbijski lud dotarł tu z terenów obecne-
go wschodniego wybrzeża Wenezueli, głównie ze słynnej delty Orinoko. Czy wyprawa Krzysztofa Kolumba na Españolę (jak zaczęto ją potem w skrócie nazywać) okazała się sukcesem? Z jego pierwszych zapisków można wyczytać zachwyt nad „nowym lądem”, gdzie rosła bujna roślinność, gleba była niezmiernie żyzna, a tubylcy – Indianie Taino – przyjęli go na początku wyjątkowo przychylnie i przyjaźnie. Ta „ziemia obiecana” miała być – według tego wielkiego odkrywcy – pełna zasobów naturalnych, wielkich bogactw, które czekały tu na konkwistadorów i na koronę hiszpańską. Niestety, kolonizatorzy z Hiszpanii zaczęli źle traktować miejscową ludność oraz przywlekli na wyspę jesień-zima 2010 All-Inclusive
82 Dalekie Podróże
l Bahía de las Águilas (Zatoka Orłów) wchodzi w skład Parku Narodowego Jaragua. Według ekspertów, na tym obszarze znajdują się m.in. najpiękniejsze i najbarwniejsze rafy koralowe na Karaibach. FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
l Zatoka Cabarete leży na północy Dominikany. Jest prawdziwą mekką dla miłośników wind- i kitesurfingu.
All-Inclusive jesień-zima 2010
WYSPA PODZIELONA NA DWIE CZĘŚCI
niewolniczej eksploatacji przez kolonizatorów oraz epidemii chorób pochodzenia europejskiego, na które nie byli odporni Indianie, liczba ta zaczęła gwałtownie spadać, żeby dojść do jedynie 600 osób w 1531 r. W końcu zniknęli oni zupełnie…
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
nieznane wcześniej choroby z Europy. Biali przybysze zburzyli spokojne życie Tainów, przynieśli ze sobą ogromny chaos, zniszczenie, nienawiść i cierpienie. W 1508 r. na „Hiszpańskiej Wyspie” żyło jeszcze ok. 60 tys. rdzennych mieszkańców, ale w wyniku ich
Española (Hispaniola) na mocy traktatu w Rijswijk w 1697 r. została oficjalnie podzielona na dwie części. Hiszpania oddała ok. 1/3 wyspy, jej zachodnią część, Francji. W ten sposób istnieją tam teraz dwa niepodległe kraje – Haiti (o powierzchni 27 750 km2) oraz Dominikana (48 442 km2). Española jest drugą co do wielkości wyspą na Karaibach (po Kubie). Ma powierzchnię 76 480 km2. Dzisiaj Dominikana jest znanym i modnym kierunkiem turystycznym. Natomiast Haiti jest zapomnianym przez cały świat niezmiernie biednym krajem, który co rusz dotykają jakieś katastrofy. Republika Dominikańska słynie przede wszystkim ze swoich rajskich plaż. Te znajdujące się na północy kraju leżą nad Oceanem Atlantyckim. Mają złocisty piasek i chłodniejszą wodę. Natomiast plaże usytuowane na południu tej gorącej republiki położone są nad Morzem Karaibskim. Wyróżniają się drobnym, białym piaskiem oraz znacznie cieplejszą wodą. Dominikana graniczy od zachodu z Haiti, a w jej po-
bliżu znajdują się inne słynne karaibskie wyspy, jak np. Kuba, Jamajka czy Portoryko. Na terenie całej wyspy znajduje się aż osiem pasm górskich. To właśnie w Republice Dominikańskiej wznosi się najwyższy szczyt Karaibów – Pico Duarte (według jednych ekspertów, mający 3087 m n.p.m., drudzy zaś mówią o 3098 m n.p.m.). Ze względu na duże bogactwo flory i fauny powstały tu liczne parki narodowe, w których można podziwiać tysiące roślin. Rosną w nich m.in. paprocie, hibiskusy, bambusy, orchidee, bugenwille, banany oraz gęste lasy namorzynowe, które występują w słodkowodnych akwenach. Dominikana jest też domem egzotycznych i rzadkich gatunków ptaków, takich jak pelikany, starzyk granatowy oraz endemiczny dzięciur płowy, średniej wielkości dzięcioł, czy amazonka czarnoucha, nazywana czasem dominikańską – mała, zielona papuga będąca symbolem kraju. Nierzadko można też zauważyć, szczególnie w gęstych zaroślach, legwany, krokodyle oraz całe stada brodzących w wodzie flamingów i czarnych łabędzi. Podczas wędrówki po górskich szlakach często natkniemy się na wspaniałe wielobarwne motyle.
RAJ DLA LUDZI AKTYWNYCH
Osoby lubiące aktywny wypoczynek, wybierając Dominikanę, na pewno będą zadowolone. Gwarantuję, że na wyspie nikt nie będzie się nudzić, niezależnie od tego, w którym miejscu przyjdzie mu spędzić urlop. Na rajskich plażach można grać (często z miejscowymi) w piłkę plażową czy siatkówkę. Dominikana jest jednak przede wszystkim rajem dla miłośników sportów wodnych. Wind-
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
Dalekie Podróże 83
l Na Dominikanie możemy odwiedzić wiele tradycyjnych wiosek i poprzyglądać się pracy miejscowych rybaków albo samemu wziąć udział w wyprawie wędkarskiej, np. w okolicach miast Palmar de Ocoa czy Barahony...
surferzy odkryją tu wiele wspaniałych miejsc dla siebie – idealnych zarówno dla wyczynowców, średniozaawansowanych amatorów, jak i osób początkujących. Mają oni naprawdę bardzo szeroki wybór – plaże położone w malowniczych zatokach nad Atlantykiem albo te znajdujące się w południowej części kraju, usytuowane nad Morzem Karaibskim. Pierwsze z nich charakteryzują się słabszym wiatrem i niższymi falami, dzięki czemu są lepsze do nauki dla zaczynających przygodę z deską. Te drugie wymagają już pewnych umiejętności i doświadczenia. Wiatry wiejące w zatokach nad Morzem Karaibskim są dość porywiste i zmienne, a fale wyższe niż na północy Dominikany. Miejscowość Cabarete nad Atlantykiem, położona ok. 25 km na wschód od Puerto Plata (z lotniskiem), według ekspertów, jest jednym z 10 najlepszych miejsc na świecie do uprawiania
windsurfingu. Nic dziwnego, że często na jej dwukilometrowej, szerokiej, piaszczystej plaży odbywają się ważne międzynarodowe zawody, na które zjeżdżają największe gwiazdy tego sportu. Najlepsze warunki do surfowania w Cabarete panują od stycznia do sierpnia. Wśród plaż położonych na południu Dominikany, nad Morzem Karaibskim, największą sławą cieszą się Los Patos oraz Nizao. Niezmiernie popularny jest również kitesurfing, a najlepsze warunki do jego uprawiania panują na wybrzeżu Atlantyku, w pobliżu Cabarete (Kite Beach), Zatoki Samaná oraz Montecristi. Do wielkich atrakcji należy też narciarstwo wodne, którego można spróbować praktycznie w każdej zatoce. Dominikana cieszy się poza tym zasłużoną sławą wśród miłośników żeglarstwa oraz nurkowania. Dobra widoczność, bogata podwodna fauna i flora oraz wiele historycznych okrętów,
jesień-zima 2010 All-Inclusive
84 Dalekie Podróże
l Wśród turystów z Europy Dominikana słynie przede wszystkim z dwóch niekończących się rzeczy – cudownych plaż i słonecznego lata... FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
wybrzeże Dominikany) chętnie pokażą nam najlepsze łowiska i pomogą złowić naprawdę dużą rybę. Zatoka Samaná, usytuowana na północnym wschodzie kraju, jest doskonałym miejscem nie tylko dla amatorów aktywnego wypoczynku, ale i dla miłośników piękna przyrody. Co roku podczas sezonu godowego, między
l Dominikana oferuje również wiele atrakcji dla miłośników dziewiczej przyrody i turystyki aktywnej. Odnajdziemy tu liczne cuda natury, jak np. wodospady na rzece Comatillo koło miejscowości Bayaguana.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
których wraki spoczywają na niewielkich głębokościach, zachęcają do zanurzenia się i przeżycia wspaniałej przygody. Wyśmienitym miejscem do nurkowania jest Zatoka Samaná. W ostatnich latach rozwinęło się także mocno wędkarstwo sportowe. Profesjonalni instruktorzy z miast Palmar de Ocoa czy Barahony (południowe
grudniem a kwietniem, pojawiają się tutaj (i w okolicach Banco de Plata) humbaki, czyli wieloryby długopłetwe. Obserwowanie z małej łodzi wyskakującego z wody ponad 12-metrowego, 40-tonowego olbrzyma jest naprawdę niesamowitym wrażeniem. W to miejsce przypływa każdego roku ok. 3 tys. tych chronionych ssaków. Nic więc dziwnego, że w Zatoce Samaná stworzono prawdziwe sanktuarium natury – Rezerwat Humbaków (Santuario de las Ballenas Jorobadas). Wspaniałą przygodą jest również wyprawa na Pico Duarte leżący na terenie niezamieszkanego Parku Narodowego Bermudez, który słynie z bogatej przyrody. Ta najwyższa góra Karaibów wznosi się w samym sercu Dominikany. Na jej wierzchołku możemy podziwiać pomnik dominikańskiego bohatera narodowego – Juana Pabla Duarte (1813–1876), XIX-wiecznego wizjonera i myśliciela liberalnego, ideologa walk o niepodległość Dominikany. Poza tym z malowniczego szczytu Pico Duarte roztaczają się przepiękne widoki na wybrzeże Morza Karaibskiego oraz żyzną Dolinę Cibao.
Dalekie Podróże 85 l Dominikana jest rajem dla miłośników świeżych owoców tropikalnych...
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
SANTO DOMINGO – HISTORYCZNA I ZABYTKOWA BRAMA DO KARAIBÓW
Santo Domingo, 4-milionowa metropolia, to zupełnie inna Dominikana. To zabytkowe miasto zostało założone w 1496 r. przez brata Krzysztofa Kolumba – Bartłomieja. Na początku nazywało się La Nueva Isabela (Nowa Izabela) na cześć ówczesnej królowej Hiszpanii, którą była Izabela I Katolicka (1451–1504). Znane jest dzisiaj jako najstarsze miasto w Ameryce.
Dopiero później, w XVI w., zaczęto o nim mówić Santo Domingo. Nazwa ta pojawiła się na cześć świętego Dominika – hiszpańskiego założyciela zakonu dominikanek i dominikanów. Szybko rozwijające się miasto Santo Domingo zaczęło być znane jako „Brama do Karaibów”. Dzisiaj jego historyczna część ze wspaniałymi zabytkami – tzw. Zona Colonial albo Ciudad Colonial (Dzielnica Kolonialna, Kolonialne Miasto) – znajduje się na
prestiżowej Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO (od 1990 r.). Dzielnica ta posiada imponującą kolekcję budynków z XVI w., złożoną z pałaców i kościołów. Uwagę wszystkich turystów zwraca tu potężny Bastion Hrabiego (Baluarte del Conde), który upamiętnia niepodległość kraju. W jego skład wchodzi wiele zabytków i historycznych miejsc, jak np. Park Niepodległości (Parque Independencia), Brama Litości
jesień-zima 2010 All-Inclusive
86 Dalekie Podróże l Katedra Santa María de la Encarnación, nazywana często po prostu Pierwszą Katedrą Ameryki (Catedral Primada de América), wznosi się w Dzielnicy Kolonialnej (Zona Colonial) Santo Domingo
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
All-Inclusive jesień-zima 2010
i wspaniały gmach został wzniesiony w latach 1944–1947, prace przy nim rozpoczęto z okazji 100. rocznicy niepodległości Dominikany. Niezwykle okazale prezentuje się również Katedra Santa María de la Encarnación, nazywana często po prostu Pierwszą Katedrą Ameryki (Catedral Primada de América), ponieważ jest najstarsza w Nowym Świecie. Ta piękna świątynia zachwyca wspaniałą architekturą, łącząc styl gotycki z charakterystycznym hiszpańskim plateresco wykorzystującym geometryczną ornamentykę mauretańską. Tuż obok wznosi się trochę przykurzony Kościół Klasztoru Dominikanów (Iglesia del Convento Dominico).
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
(Puerta de la Misericordia), Brama Hrabiego (Puerta del Conde), Fort Poczęcia (Fuerte de la Concepción) i Ołtarz Ojczyzny (Altar de la Patria). Spacer Bastionem Hrabiego (Baluarte del Conde) i ulicą (calle) Conde, między licznymi sklepami i straganami, w samym sercu Dzielnicy Kolonialnej, pozwala trochę lepiej poznać życie codzienne mieszkańców Santo Domingo i ich zwyczaje. Można tu kupić praktycznie wszystko – począwszy od odzieży, biżuterii, perfum, a skończywszy na płytach CD z największymi dominikańskimi przebojami merengue i bachaty. Handlarz w zielonym, trawiastym kapeluszu próbuje wcisnąć komuś paczkę cygar, inny oferuje książki, dalej ktoś rozkłada jakieś pejzaże na sprzedaż, a na koniec pewien sympatyczny Dominikańczyk próbuje nas poczęstować szklaneczką miejscowego rumu, co ma być – oczywiście – zachętą do późniejszego kupienia całej butelki... Wszystko to odbywa się z uśmiechem i bez namolności. Jedyne co przeszkadza to upał, który doskwiera w wąskich uliczkach zabytkowej dzielnicy. Przy pobliskim nabrzeżu rzeki Ozama wpływającej w tym miejscu do Morza Karaibskiego przyjemna, orzeźwiająca bryza pozwala nam jednak szybko odetchnąć i znowu nabrać sił do zwiedzania. Warto odwiedzić Pałac Narodowy (Palacio Nacional) – neoklasycystyczny budynek, w którym obecnie urzęduje prezydent republiki. Ten olbrzymi
Biały piaskowiec na ścianach budynku połyskuje pięknie złotym kolorem. Jest to najstarsza świątynia katolicka w Ameryce i Republice Dominikańskiej. Warto też wstąpić do Panteonu Ojczyzny (Panteón de la Patria) mieszczącego się w zabytkowym pojezuickim gmachu. Obowiązkowo trzeba zobaczyć Twierdzę Kolumba (Alcázar de Colón), która należała do Diega Kolumba (po hiszpańsku Kolumb to Colón) – syna odkrywcy Ameryki. Jest to pierwszy zamek wzniesiony w Nowym Świecie. Dzisiaj znajduje się w nim muzeum prezentujące dzieje rodziny Kolumbów w mieście Santo Domingo i na całej wyspie.
l Nieodłącznym elementem szalonego karnawału w Republice Dominikańskiej są niezmiernie kolorowe i oryginalne maski
Dalekie Podróże 87 Polecam też odwiedzić Akwarium Narodowe, w którym możemy podziwiać całe bogactwo podwodnego świata Karaibów. Warto również wstąpić do Muzeum Świata Bursztynu (Museo Mundo del Ámbar), a także odpocząć w jednym z oryginalnych ogrodów hiszpańskich czy przejechać się nowoczesnym metrem.
LA VEGA – NAJSTARSZY KARNAWAŁ W AMERYCE
Na początku każdego roku życie mieszkańców kraju toczy się wokół karnawału. Dominikańczycy, jak przystało na ludzi z Karaibów, lubią dobrą muzykę i zabawę. Kilka miesięcy trwają przygotowania i próby przed pełnią szaleństwa, która przypada na koniec lutego lub na początek marca (w zależności od roku). W niektórych dominikańskich miastach świętuje się we wszystkie niedziele karnawału, a „powtórka z rozrywki” ma miejsce w sierpniu… Największa parada odbywa się w stolicy Dominikany – Santo Domingo. Bogatsi mieszkańcy metropolii, na ogół pochodzenia europejskiego, bawią się na ulicy Conde i w prywatnych klubach, natomiast Park Enriquillo gromadzi całą mieszankę rasową i narodowościową kraju. Główną areną szalonej zabawy jest szeroka aleja George’a Washingtona, biegnąca nad brzegiem Morza Karaibskiego, nazywana popularnie Malecón. Można tu podziwiać barwny korowód roztańczonych przebierańców. Wszystko odbywa się z wielką pompą i przy dźwiękach radosnego dominikańskiego merengue. Szczególne wrażenie robią ogromne, kolorowe, diabelskie maski na głowach uczestników parady. Zabawa jest naprawdę przednia… Według istniejących dokumentów, już w lutym 1520 r. świętowano karnawał na Dominikanie – pierwszy w Ameryce! El Carnaval de la Vega do dziś jest najbardziej efektownym i najsławniejszym na wyspie. Mieszkańcy miasta La Vega Vieja mieli na początku przebierać się za Maurów i chrześcijan i świętować… Z czasem miejscowy karnawał stał się formą wspaniałego i barwnego teatru. Nic więc dziwnego, że został uznany za Narodowe Dziedzictwo Folklorystyczne. Będąc na Dominikanie w okresie karnawału, koniecznie trzeba odwiedzić miejscowość La Vega! Wakacje na tej uroczej karaibskiej wyspie, szczycącej się tanim dobrym rumem i bursztynami, na pewno będą czymś niezapomnianym. Jeszcze długo po powrocie do Polski będziemy mieć przed oczami białe, bajeczne plaże ocienione palmami, radosnych, życzliwych turystom i ciągle uśmiechniętych mieszkańców Dominikany, a w naszych uszach dźwięczeć będzie skoczne merengue… p jesień-zima 2010 All-Inclusive
88 Dalekie Podróże
Z czym kojarzy się Dominikana...? Takie pytanie zadaliśmy czterem wybranym ekspertom znającym doskonale ten zniewalający karaibski kraj… Poniżej zamieszczamy ich krótkie wypowiedzi na ten temat.
NELLY DĄBROWSKA-TOWAREK Dominikana kojarzy mi się przede wszystkim z pięknymi plażami, lazurową wodą, bogatym życiem barwnych raf koralowych – z wszystkim tym, co jest synonimem rajskiej wyspy… Ten malowniczy zakątek Karaibów stał się ostatnio bardzo popularnym kierunkiem wypoczynkowym, gwarantuje nam słoneczną pogodę i bajeczne widoki. Brak pośpiechu, spokój i cisza tego miejsca przeplata się z ciepłymi rytmami merengue i bachaty. Dominikana pozwala zapomnieć niemal o wszystkich problemach, zwłaszcza wtedy, gdy zrelaksowani sączymy na cudownej plaży drinki przystrojone kolorowymi parasolkami... Ta karaibska republika ma mnóstwo do zaoferowania dla każdego turysty... Ci bardziej leniwi lub zmęczeni znajdą tu białe, piaszczyste plaże, a od czasu do czasu mogą orzeźwić się w krystalicznie czystej wodzie o niesamowitym szmaragdowo-turkusowym odcieniu... Na osoby preferujące aktywniejszy wypoczynek czekają do wyboru liczne sporty wodne – snorkeling, nurkowanie, wycieczki na katamaranie na wyspę Sanoa czy połowy merlinów, a na lądzie – safari jeepami, przejażdżki konne, wyprawy do jaskiń albo trekking na najwyższą górę Karaibów, jaką jest Pico Duarte… Atrakcji wystarczy na pewno na całe dwa tygodnie wakacji! Stolica Santo Domingo, najstarsze miasto obu Ameryk, dzisiaj głośna, nowoczesna i ciągle rozbudowująca się metropolia, straciła już dawno temu urok sielskiego karaibskiego miasteczka, lecz nadal warto spędzić w niej co najmniej kilka godzin na uroczym spacerze po wąskich uliczkach historycznej Dzielnicy Kolonialnej. Położona jest ona w malowniczym miejscu, gdzie rzeka Ozama wpływa do Morza Karaibskiego.
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
DYREKTOR DZIAŁU KONFERENCJI I INCENTIVE BIURA PODRÓŻY NEW POLAND
Dominikana to prawdziwy turystyczny raj, ale ma on ogrodzenie i bramę… Należy więc tu być przygotowanym na duże kontrasty: bogactwo i nędzę, szczęście i rozpacz, grzeczność i natarczywość... Skrajności są jednak wszędzie na świecie, a bujnej tropikalnej przyrody, wspaniałego koloru morza i bezkresnych, bajkowych plaż ciągle nam brakuje... I właśnie dla tych wszystkich rzeczy warto tam polecieć, mimo 12 godz. spędzonych w samolocie! Spokój mieszkańców tej karaibskiej wyspy, ich naturalna radość życia, atmosfera zabawy w rytmach latino, kuchnia pełna ryb, owoców morza oraz wyśmienitych kokosowych deserów… – to z pewnością wielkie atuty Dominikany.
BOGUSŁAW KAFARSKI
nurkowania wśród okolicznych przepięknych raf koralowych jeden z instruktorów zareagował z ożywieniem na fakt, że jestem z Polski. Mnie natomiast zainteresowało jego swojsko brzmiące nazwisko – Casimir… Okazało się, iż funkcjonuje ono w jego rodzinie od kilku pokoleń i jest najprawdopodobniej pamiątką po mniej lub bardziej gorącym związku polskiego legionisty z miejscową Kreolką, do jakiego doszło w okresie burzliwych powstań niepodległościowych na wyspie z początku XIX w.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. ALCO TOURS KAFARSKI
WŁAŚCICIEL ALCO-TOURS KAFARSKI Kilka lat temu, lecąc śmigłowcem nad urwistym, skalistym wschodnim wybrzeżem Dominikany, podziwiałem z powietrza wspaniałe wapienne klify, obtłukiwane bezlitośnie falami Oceanu Atlantyckiego. Zaledwie kilka kilometrów dalej krajobraz zielonych gajów palmowych powoli ustępował czerwonym dachom pastelowych bungalowów i budynków hotelowych rejonu Punta Cana, jakie rozciągają się całymi milami wzdłuż pięknej piaszczystej plaży. Poza pełnymi luksusów terenami kompleksów wypoczynkowych widać w okolicy bardzo skromne jednopiętrowe domki sprawiające wrażenie tymczasowych. Jakże odmienna jest to zabudowa od cudownie zachowanej Dzielnicy Kolonialnej Santo Domingo (stolicy Dominikany) – miasta założonego już w 1496 r. przez Bartłomieja Kolumba, brata słynnego odkrywcy Ameryki. Cukier, kawa i tytoń przez wiele lat po odkryciu wyspy były głównym towarem eksportowym i zapewniały bogactwo hiszpańskim kolonizatorom. Uprawy opłacały się dzięki masowo ściąganym tu z Afryki niewolnikom. Potomkowie tych ostatnich, przemieszani w ciągu stuleci z dawnymi rdzennymi mieszkańcami wyspy – Indianami Taino, jak i hiszpańskimi oraz francuskimi kolonizatorami, zajmują obecnie wszystkie możliwe szczebla drabiny społecznej. Duża część Dominikańczyków znajduje zatrudnienie w sektorze usług turystycznych, który w ostatnich latach zdominował miejscową gospodarkę. Podczas
l Rajska wysepka Cayo Levantado w Zatoce Samaná
l Punta Cana oferuje turystom aż ok. 50 km plaż
Dalekie Podróże 89 ARKADIUSZ NOWAK PREZES BIURA PODRÓŻY NOWAK ADVENTURE TRAVEL
l Zapierający dech w piersiach wodospad El Limón znajduje się
w tropikalnym lesie na Półwyspie Samaná
FOT. FRANK GERMANY
Dominikana kojarzona jest przez większość osób – niestety – jedynie z wielkimi, zamkniętymi, luksusowymi resortami all inclusive, jak np. te w Puerto Plata czy Punta Cana, które stanowią rodzaj getta turystycznego i nie mają nic wspólnego z prawdziwym obliczem kraju. Ta karaibska wyspa potrafi urzec każdego swoim egzotycznym pięknem. Wspaniała pogoda przez cały rok ściąga na nią rzesze turystów spragnionych słońca i relaksu. Już sama nazwa Wybrzeża Kokosowego wskazuje na to, że natrafimy tu na złote, niebiańskie plaże ukryte w delikatnym cieniu palm kokosowych. Pobyt na Dominikanie nie musi ograniczać się jednak do słodkiego lenistwa, zażywania słonecznych i morskich kąpieli oraz popijania kolorowych drinków...
DARIUSZ SUPIŃSKI PREZES ZARZĄDU ATP ACTIVITY
l Dominikana to także uśmiechnięte twarze jej mieszkańców
FOT. THE MINISTRY OF TOURISM OF THE DOMINICAN REPUBLIC
Dominikana kojarzy mi się przede wszystkim z jej mieszkańcami. Dominikańczycy kultywują bardzo przyjaźń i rodzinne więzi. Idąc rozpalonymi złotym słońcem ulicami miast, wszędzie witać nas będą
Ten karaibski kraj oferuje prawdziwym podróżnikom cały wachlarz atrakcji i przygód. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogą cieszyć się nurkowaniem w krystalicznie czystych wodach, które słyną z bogatej fauny i flory. Jeśli dopisze nam szczęście, to uda się nam ujrzeć w Zatoce Samaná nowo narodzonego wieloryba. Spragnieni mocnych wrażeń mogą spróbować swoich sił w windsurfingu. Na miłośników gry w golfa czeka wiele profesjonalnych, malowniczo położonych pól. Na tej sielskiej wyspie znajdą coś dla siebie nawet zwolennicy ekstremalnych przygód! W tym celu powinni się oni udać do miasteczka Jarabacoa. Amatorzy wspinaczki wysokogórskiej mogą wejść na najwyższy szczyt Karaibów, liczący ponad 3000 m n.p.m., Pico Duarte. Miłośnicy raftingu z pewnością wybiorą się na spływ którąś z dominikańskich rzek. Polecam im tę największą – Yaque del Norte, która przepływa niedaleko majestatycznej góry Pico Duarte i miasta Jarabacoa. Magicznym miejscem Dominikany jest przepięknie położony wodospad El Limón. U jego stóp powstał uroczy, naturalny basen z krystalicznie czystą wodą. Jak głosi legenda, kto skorzysta z kąpieli w tym bajecznym miejscu, ten zyska wieczną młodość. Chyba warto spróbować… Będąc na Dominikanie, koniecznie trzeba odwiedzić Półwysep Samaná. Jest to dla mnie najpiękniejsze miejsce na całej wyspie. Można tu podziwiać bezkresne gaje palmowe, plantacje kakaowca oraz przepięknie usytuowane komfortowe hotele. Krajobraz jest tu po prostu rajski! Warto też zajrzeć do stolicy wyspy – zabytkowego Santo Domingo. W tym karaibskim kraju można znaleźć miejsca nietknięte działalnością człowieka, prawdziwie dzikie i niedostępne. Mamy tu jeszcze do zobaczenia pustynię czy największą depresję na Karaibach – słone Jezioro Enriquillo położone w rowie tektonicznym (44 m p.p.m.). Dominikana jest krainą kontrastów. Nowoczesne, ekskluzywne kurorty sąsiadują tutaj z prymitywnymi wioskami, w których rytm życia wyznacza natura, wschody i zachody słońca. Poza bogatą przyrodą, ujęli mnie też sami Dominikańczycy. Zawsze życzliwi, serdeczni, uśmiechnięci i potrafiący czerpać radość z życia. Dominikana to także wyśmienite cygara, niepowtarzalny smak białego rumu Brugal, piękne dziewczyny, pyszna i zdrowa kuchnia oparta na rybach i owocach morza, radosny śpiew oraz taniec… Po prostu istny raj! zawadiacko uśmiechnięte twarze dzieciaków, pogodni uliczni sprzedawcy oraz zrelaksowani seniorzy, którzy leniwie wylegują się na bujanych drewnianych fotelach w cieniu swoich domostw. Na Dominikanie króluje radosny śmiech oraz spontaniczna zabawa z przyjaciółmi. Dominikańczycy mają taniec we krwi. Jak powiedział mi menedżer jednego z tutejszych hoteli, nie wszyscy jego pracownicy potrafią pisać, ale 100 proc. z nich jest dobrymi tancerzami. Ta wypowiedź obrazuje najlepiej wielkie emocje, jakie towarzyszą na Dominikanie muzyce. Kontakt z uśmiechniętymi, radosnymi i przyjaznymi mieszkańcami tego rajskiego kraju jest naprawdę czymś niezapomnianym. Dominikanę pamiętam również z jej bezkresnych piaszczystych plaż (jedne z najpiękniejszych znajdziemy w Punta Cana) oraz niepowtarzalnych, wyśmienicie smakujących grillowanych krewetek i langust. Warto też wspomnieć, że cygara na Dominikanie są tak samo dobre, jak te z Kuby! Dominikana słynie poza tym z doskonałych warunków do uprawiania sportów wodnych. Znajdziemy tu rzeczywiście wiele idealnych miejsc do windsurfingu (szczególnie polecam Puerto Plata). Wszędzie możemy odbyć wspaniały rejs katamaranem, a jeśli zdecydujemy się wziąć udział w raftingu, to doświadczymy wówczas namiastki dzikiej dżungli. Zawsze reaguję uśmiechem na pytanie: A może na Dominikanę? Polecam – naprawdę warto! p jesień-zima 2010 All-Inclusive
90 Dalekie Podróże
Kuba – kraina salsy, rumu i cygar >> Kuba jest niezmiernie atrakcyjnym kierunkiem turystycznym, zarówno pod względem historii, kultury, jak i walorów przyrodniczych. Większości osób kraj ten kojarzy się z reżimem Fidela Castro, salsą, rumem oraz cygarami. Jednak jakie jest jego prawdziwe oblicze, o tym można się przekonać tylko w jeden sposób – wybierając się na wycieczkę do słynnej „Perły Karaibów”. <<
l Historycznym centrum miasta Trinidad de Cuba jest Plaza Mayor (Rynek Główny). Tutejsze zabytkowe domy, pałace i świątynie są dzisiaj wspaniałym dziedzictwem kultury kubańskiej. Kolorowy Trinidad jest jakby żywcem wyjęty z innej epoki...
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. CUBA TOURIST BOARD
Dalekie Podróże 91 l Hawański Kapitol (Capitolio de la Habana) został wzniesiony w 1929 r. Jego potężna kopuła wznosi się na wysokość prawie 92 m.
FOT. CUBA TOURIST BOARD
GRZEGORZ MARCHLEWICZ
wydawca portalu turystycznego Travelmaniacy.pl
Wyjazd
na
Kubę,
ze względu na jej
mi opowieściami przewodnika, ale także przyjrzeć się z bliska życiu codziennemu
Kubańczyków. Bez
wątpienia każdy
oraz ste-
turysta będzie zadowolony z wyprawy
może budzić obawy wśród wielu osób,
Kuba jest wyspą przepełnioną muzyką, tańcem, zabawą i radością życia. Tu żyje się z dnia na dzień i zaraża turystów optymizmem. Karaibski, upalny, tropikalny klimat, szumiące w głowach drinki na bazie rumu, piękne kobiety i gorące rytmy salsy, rumby czy mambo zapraszają wszystkich do zabawy!
odległe położenie od
Polski
i zabytki, okraszone niekiedy barwny-
reotypy panujące na temat tego kraju, zwłaszcza tych, które nie wyjeżdża-
ły wcześniej do egzotycznych zakątków świata, nie mówią po hiszpańsku czy
nie interesowały się kulturą latynoamerykańską.
Doskonałym
rozwiązaniem
dla nich jest więc skorzystanie z wy-
branej oferty wczasów na tej wyspie, jakie
oferują
Następnie, zwiedzać
liczne
biura
podróży.
będąc już na miejscu, mogą
Kubę,
korzystając zarówno
z przygotowanych wycieczek fakulta-
tywnych, jak i własnych pomysłów podróżowania po tej
Takie
„Perle Karaibów”.
rozwiązanie pozwoli nam poznać
nie tylko najważniejsze tutejsze miejsca
do tego magicznego kraju…
CASTRO – EL COMANDANTE
Kuba jest największą wyspą na Morzu Karaibskim – ma powierzchnię 110 860 km2. Odkrył ją w październiku 1492 r. Krzysztof Kolumb. Przenosząc się z tej zamierzchłej epoki do czasów bardziej nam współczesnych, natrafi-
my na kolejną ważną postać w dziejach Kuby – proamerykańskiego generała Fulgencia Batistę. Był on prezydentem kraju w latach 1940–1944 oraz dyktatorem od 1952 do 1959 r. Jego brutalne i skorumpowane rządy nie podobały się opozycji, która zaczęła występować przeciwko reżimowi. Powstał ruch partyzancki pod kierownictwem Fidela Castro. Starał się on kilkukrotnie przejąć władzę – w 1953, 1956 oraz pod koniec 1958 r. Ta ostatnia próba zakończyła się wreszcie powodzeniem, siły partyzanckie pokonały wojska rządowe, a Fulgencio Batista uciekł z wyspy w dniu 1 stycznia 1959 r. Po obaleniu dyktatury, krajem zaczął rządzić Fidel Castro, który rozpoczął nacjonalizację amerykańskiej własności. W kwietniu 1961 r. doszło do inwazji kubańskich emigrantów w Zatoce Świń (na południu Kuby) przy
jesień-zima 2010 All-Inclusive
92 Dalekie Podróże
l Varadero słynie z 22 km pięknych plaż i rozbudowanych kompleksów hotelowych typu all inclusive.
Dominują tu obiekty 4- i 5-gwiazdkowe. FOT. JAREK MROŻEK/DESTINO MEXICO
Pełno tu także restauracji specjalizujących się w kuchni kreolskiej i międzynarodowej, barów, przystani jachtowych, centrów nurkowych oraz wielu innych atrakcji. W orientacji w terenie podczas spacerów pomagają drogi poprzeczne, które są kolejno numerowane. Poznawanie Varadero warto zacząć właśnie od takiej pieszej wycieczki albo podróży piętrowym autobusem turystycznym, który kursuje wzdłuż całego półwyspu. Za bilet zapłacimy 2,5 peso (ok. 7 zł) i jest on ważny przez cały dzień.
wydatnym wsparciu władz Stanów Zjednoczonych. Celem tej nieudanej operacji było obalenie Fidela Castro. Od tamtej pory stosunki kubańsko-amerykańskie są niezmiernie napięte. Stany Zjednoczone postanowiły nałożyć embargo gospodarcze na Kubę.
SPECJALNA ENKLAWA TURYSTYCZNA VARADERO
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Varadero przyjmuje rocznie ok. 1 mln gości. Baza hotelowa tego kubańskiego kurortu wypoczynkowego jest jedną z najlepiej rozwiniętych na Karaibach.
FOT. CUBA TOURIST BOARD
Varadero jest jednym z największych kurortów wypoczynkowych na Karaibach. Jeśli wybieramy się na Kubę na wypoczynek z biurem podróży, to jest to na ogół pierwsze miejsce, od którego zaczynamy naszą przygodę z tym krajem. Położone jest ono malowniczo na półwyspie Hicacos w północnej części wyspy. W odległości ok. 20 km znajduje się międzynarodowy port lotniczy, gdzie lądują samoloty z turystami. Varadero jest pewnego rodzaju enklawą turystyczną. Wzniesiono tu kilkadziesiąt hoteli typu all inclusive położonych wzdłuż 22 km pięknych plaż z delikatnym białym piaskiem, ocienionych palmami kokosowymi. W tym kurorcie znajdziemy wiele dyskotek, pól golfowych, sklepów oraz centrum konferencyjne Plaza América. Varadero ciągnie się na długość 30 km, a jego terytorium zajmują rozległe kompleksy hotelowe, które należą do znanych kubańskich i zagranicznych sieci, jak np. Gran Caribe, Grupo Gaviota, Grupo Cubanacán, Sol Meliá czy Barceló.
Osoby lubiące dobrą zabawę w rytmie kubańskiej salsy, rumby czy mambo powinny udać się do jednego z lokalnych klubów. Do najpopularniejszych z nich należą Palacio de La Rumba, Casa de la Música Varadero, La Arboleda i La Rada, gdzie często odbywają się koncerty na żywo. Wizyta tutaj jest niezapomnianym przeżyciem – zarówno Kubańczycy, jak i turyści oddają się szaleństwu tańca w oparach rumu i cygar. W Varadero spontaniczna zabawa odbywa się nierzadko nie tylko w samych lokalach, ale także na ulicy.
93
l Po ulicach Kuby jeździ ok. 30 tys. starych amerykańskich samochodów z lat 50. XX w. Istnieje możliwość wynajęcia takiego auta na godziny albo na cały dzień. Jest to niezapomniana przygoda. FOT. CUBA TOURIST BOARD
HAWANA, CZYLI HEMINGWAY, RUM I CYGARA
Stolica Kuby (po hiszpańsku La Habana) jest obowiązkowym punktem zwiedzania wyspy. Została założona w 1519 r. przez konkwistadora Diega Velázqueza de Cuéllara. Hawanę zamieszkuje dzisiaj ok. 2,2 mln ludzi. Możemy tutaj podziwiać liczne zabytki architektury kolonialnej, które wznoszą się w zabytkowej części miasta – La Habana Vieja. W 1982 r. wpisano ją na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Tutaj znajduje się
miejsce, od którego najlepiej rozpocząć zwiedzanie Hawany – Plaza de San Francisco. Plac ten okalają budynki dawnej giełdy, kapitanatu portu oraz Klasztoru św. Franciszka. Kolejnym obowiązkowym punktem jest Plaza Vieja (Stary Plac) – jest to jedno z tych miejsc stolicy Kuby, gdzie koncentruje się życie towarzyskie. Warto przejść się okolicznymi wąskimi uliczkami. Spacerując nimi, można się bliżej przyjrzeć życiu codziennemu mieszkańców Hawany. FOT. CUBA TOURIST BOARD
l Muzyka płynie prosto z serc Kubańczyków. Potrafią oni bawić się i tańczyć spontanicznie
w miejscach publicznych, ku wielkiej uciesze turystów...
jesień-zima 2010 All-Inclusive
94 Dalekie Podróże
l Widok na Kapitol – symbol Hawany – z pobliskiego Parku Braterstwa (Parque de la Fraternidad) FOT. STANISŁAW SKOTNICKI/MARTYNA ADVENTURE
Wielką popularnością wśród turystów cieszy się Kapitol (Capitolio), znany z wielu zdjęć i pocztówek z kubańskiej metropolii. Jest to kopia znanego budynku w Waszyngtonie. Hawański Kapitol zawdzięcza swoje powstanie piątemu prezydentowi Kuby – dyktatorowi Gerardowi Machado. Jego uroczyste otwarcie odbyło się 20 maja
1929 r. – w Dniu Niepodległości (Día de la Independencia). W tym wspaniałym budynku urzędował m.in. do 1 stycznia 1959 r. proamerykański dyktator Batista. Miejsce to idealnie oddaje klimat miasta, z jednej strony mamy do czynienia z zadbanym gmachem rządowym (obecnie siedzibą Ministerstwa Nauki, Technologii i Środowiska FOT. JAROSŁAW HULBOJ/AIR CLUB
l Hawana jest centrum kubańskiej kultury. Tu – zarówno na ulicach, placach, jak i w klubach – możemy posłuchać
najlepszych grup grających salsę, rumbę, mambo czy bolero... Na zdjęciu widać muzyków na Placu Katedralnym (Plaza de la Catedral) – w sercu Starej Hawany. All-Inclusive jesień-zima 2010
oraz Kubańskiej Akademii Nauk), a tuż obok, naprzeciwko znajdują się stare, odrapane budynki mieszkalne, bez szyb, z zasłonami zrobionymi z kartonów. Taka właśnie jest Hawana i cała Kuba… Stolica wyspy była ukochanym miastem słynnego amerykańskiego pisarza Ernesta Hemingwaya, który spędził tu wiele lat swojego życia. Obecnie zabytkowa rezydencja noblisty Finca Vigía udostępniona jest do zwiedzania turystom. Za kwotę 7 peso (ok. 20 zł) możemy zwiedzić miejsce pracy Hemingwaya, zobaczyć jego barek z wieloma niedopitymi butelkami rumu. Pisarz posiadał także swój apartament w hotelu Ambos Mundos, który również można odwiedzić (jest to jeden z punktów programu wycieczek fakultatywnych z Varadero do kubańskiej metropolii). Spacerując po Hawanie, warto wstąpić do Muzeum Rumu (Museo del Ron), gdzie poznamy pochodzenie tego trunku oraz tradycyjny proces jego wytwarzania. Wizyta w tym miejscu jest w rzeczywistości spacerem pomiędzy miniaturowymi makietami dawnych destylarni. Nie brakuje też – oczywiście
Dalekie Podróże 95
l Stara Hawana (La Habana Vieja) została wpisana w 1982 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Znajdziemy w niej wyraźne wpływy architektury hiszpańskiej, brytyjskiej, francuskiej i amerykańskiej. FOT. PIOTR NOWAK/WWW.ESALSA.NET
– degustacji wyśmienitego kubańskiego rumu. Najsłynniejszą marką jest Havana Club. W jej ofercie znajdują się następujące rodzaje rumu – biały, złoty oraz ciemny. Trunki produkowane przez Havana Club różnią się smakiem, aromatem, wiekiem oraz ceną. Najbardziej popularnym, najtańszym, idealnym do przygotowywania tradycyjnych tropikalnych koktajli jest rum biały Añejo Blanco. Natomiast 5-letni
złoty Añejo Especial charakteryzuje się bursztynowym kolorem, a jego smak i zapach to mieszanka cynamonu, wanilii oraz miodu. Zasłużoną sławą cieszy się 7-letni rum ciemny Añejo 7 Años, w którego bukiecie odnajdziemy nutę wanilii, owoców tropikalnych oraz cedru. Wytrawni smakosze mogą skusić się na bardziej wyrafinowane i droższe produkty Havana Club, jak np. Añejo 15 Años czy Máximo Extra Añejo (piękna, kryształowa butelka
tego ostatniego wiąże się z wydatkiem ok. 1 tys. dolarów!). Po wizycie w Muzeum Rumu czas odwiedzić jedną z wytwórni słynnych kubańskich cygar w Hawanie. Wyrabia się je ręcznie, a cały proces można zaobserwować podczas zwiedzania fabryki. Myli się jednak ten, kto wierzy w panujący stereotyp, że przy pracy zastanie wyłącznie gorące Kubanki. Otóż – na nieszczęście podróżników płci męskiej – wśród robotników zobaczyć
jesień-zima 2010 All-Inclusive
96 Dalekie Podróże
l Kubańska wysepka Cayo Largo słynie z dziewiczych piaszczystych plaż FOT. PEPE DE CL, CUBA
można też mężczyzn, którzy zwijają cygara i nie robią tego bynajmniej na swoich rozgrzanych udach… Atmosfera tego miejsca jest jednak niepowtarzalna. Przy fabryce mieści się sklep, w którym warto kupić komuś na prezent oryginalne kubańskie cygara.
CAYO BLANCO – PODRÓŻ KATAMARANEM NA RAJSKĄ WYSPĘ
Podczas pierwszej wizyty w Varadero największy zachwyt wszystkich tury-
stów budzą bezkresne, ciągnące się na długość 22 km przepiękne plaże. Lśniąco biały, drobny i czysty piasek oraz turkusowo-szmaragdowe wody Morza Karaibskiego sprawiają, że czujemy się w tej turystycznej enklawie niczym w raju. Myli się jednak ten, kto w swoim zachwycie stwierdzi, że na Varadero są bezsprzecznie najładniejsze plaże na Kubie – znajdziemy je na Cayo Blanco... Warto wybrać się na wycieczkę na tę bajeczną wyspę. Widoki, jakie tu zo-
FOT. JACK MACIASZCZYK l Z Varadero można wybrać się na wycieczkę na wspaniałą wyspę Cayo Blanco. Wystarczy jedynie półgodzinny rejs katamaranem, żeby znaleźć się w tym raju. Cayo Blanco oferuje turystom doskonałe warunki do snorkelingu, wizytę w delfinarium oraz bajeczne plaże.
All-Inclusive jesień-zima 2010
baczymy, naprawdę zapierają dech w piersiach! Na Cayo Blanco dostaniemy się katamaranem wypływającym z portu usytuowanego na końcu półwyspu Hicacos. Podczas rejsu czeka nas postój przy barwnej rafie koralowej oraz wizyta w delfinarium, gdzie możemy popływać razem z delfinami. Podróż katamaranem utrzymana jest – oczywiście – w gorącym kubańskim klimacie… Z głośników płyną dźwięki salsy, a na pokładzie przygotowano otwarty bar dla turystów, którzy raczą się chętnie słynnym drinkiem Cuba Libre oraz innymi tropikalnymi koktajlami. Po prostu pełne all inclusive! Podczas postoju przy rafie koralowej każdy z uczestników rejsu może podziwiać przepiękne podwodne życie, bowiem na katamaranie znajduje się kompletny sprzęt – maski, rurki, płetwy oraz pianki. Dzięki tym ostatnim, w morską toń mogą się zanurzyć bez obawy także osoby nie umiejące pływać. Pianka będzie je unosić na powierzchni wody. Następny przystanek przewidziany jest w delfinarium, które mieści się na otwartym morzu. Główną atrakcją jest tutaj możliwość pływania z delfinami oraz uczestniczenia
Dalekie Podróże 97 w karmieniu tych uroczych, przyjaznych ssaków. Kluczowym elementem wycieczki jest jednak – oczywiście – Cayo Blanco. Zbliżając się do przystani naszym katamaranem, możemy podziwiać już od razu rajską plażę z drobnego, niemal śnieżnobiałego piasku. Cayo Blanco jest niezamieszkałą wyspą, znajduje się na niej tyko drewniana restauracja, w której na turystów czekają przygotowywane na miejscu przepyszne potrawy ze świeżych ryb i owoców morza. Po posiłku, przed powrotem do Varadero, mamy jeszcze ponad godzinę na kąpiel w zachwycającej turkusowo-szmaragdowej wodzie. Piasek jest tutaj tak delikatny, że przy każdym stąpnięciu rozmywa się pod naszymi bosymi stopami niczym mąka… Cayo Blanco jest naprawdę rajską wyspą!
MATANZAS – KUBAŃSKA WENECJA
Matanzas leży ok. 40 km od Varadero. Nazwa tego miasta (po hiszpańsku matanza oznacza „rzeź”, „masakrę”) nawiązuje najprawdopodobniej do wydarzeń z 1509 r. Wówczas to w pobliskiej zatoce Guanimar Indianie za-
l Kuba jest typową karaibską wyspą – tu życie prowadzi się od dziecka na ulicy. Najważniejsza jest dobra zabawa.
FOT. CUBA TOURIST BOARD
atakowali znienacka grupę ponad 30 żeglujących tędy Hiszpanów. Zabili wszystkich z wyjątkiem trzech mężczyzn i jednej pięknej kobiety. Na pamiątkę tego wydarzenia założone tutaj w 1693 r. przez Hiszpanów miasto nazwano właśnie Matanzas. Przecinają je trzy rzeki – Yumurí, San Juan i Canimar.
Zbudowano nad nimi kilkanaście przepraw mostowych, dzięki którym Matanzas znane jest dzisiaj jako „Miasto Mostów” lub „Kubańska Wenecja”. Wycieczki do Matanzas nie są zbytnio popularne wśród turystów odwiedzających „Perłę Karaibów”, ponieważ miejscowe biura podróży dosyć
jesień-zima 2010 All-Inclusive
98 Dalekie Podróże
l W Matanzas znajdziemy wiele mostów, dlatego też miasto to jest znane jako „Kubańska Wenecja” FOT. CULTURACUBANA.NET
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. CUBA TOURIST BOARD
rzadko mają je w swoich ofertach. Przez to 150-tysięczne miasto mieliśmy okazję przejechać jedynie wcześniej w trakcie naszej zorganizowanej podróży z przewodnikiem z Varadero do Hawany. Jest to jednak miejsce warte odwiedzenia, idealne, aby móc poznać bliżej życie codzienne Kubańczyków. Do Matanzas możemy się wybrać taksówką lub wypożyczonym samochodem. Największą przygodą dla prawdziwych podróżników jest jednak zdecydowanie przejazd publicznymi środkami komunikacji. Wspaniałe przeżycia są wówczas gwarantowane! W tym miejscu warto zaznaczyć, że transport publiczny na Kubie praktycznie nie istnieje. Autobusy pamiętające jeszcze lata 70. XX w. jeżdżą wprawdzie między większymi miejscowościami, jednak częstotliwość ich kursowania pozostaje wiele do życzenia. Ciekawostką są camele, czyli duże przyczepy wyglądające z boku jakby miały dwa garby, ciągnięte przez samochód ciężarowy. W środku jest miejsc dla mniej więcej 100 osób, jednak w praktyce podróżuje nimi dużo większa liczba ludzi. Na Kubie panuje zasada – nigdy nie jest do końca pełno, zawsze zmieści się jeszcze spokojnie kilka dodatkowych osób... Dla turysty problemem może być znalezienie samego przystanku. Najczęściej camele zatrzymują się tuż przy większych skrzyżowaniach. Miejsce to poznamy po tym, że gromadzą się tam czekający na transport Kubańczycy. Po dotarciu do Matanzas, w centrum miasta, przez które przebiega trasa do
Hawany, natkniemy się na istny gwar życia codziennego. Ulice przemierzają ciężarówki wyglądające jakby niedługo miały się rozpaść, przed naszymi oczami przesuwają się dostojnie przepiękne
stare amerykańskie auta z lat 70. XX w. czy znane nam jeszcze z czasów PRL-u wołgi i łady. Uwagę przykuwa fakt, iż mają one tablice rejestracyjne w różnych barwach. Odróżnia to samochody prywatne (o żółtych rejestracjach) od wojskowych (z zielonym kolorem) czy tych z wypożyczalni, które poznamy po czerwieni. Chcąc uciec z dala od tego gwaru, warto udać się na spacer starymi bocznymi uliczkami albo odpocząć na głównym placu miasta. Tutaj z pewnością zostaniemy zaczepieni przez mieszkańców, którzy chętnie wdają się w rozmowy z przyjezdnymi… W trakcie jednej z nich okazało się, że Kubańczycy kojarzą Polskę z wizyty papieża Jana Pawła II, który w 1998 r. odwiedził wyspę. Podróż na Kubę Fidela Castro była jedną z najważniejszych w czasie jego pontyfikatu.
l Cascada de Soroa – piękny, 20-metrowy wodospad w miejscowości Soroa
położonej ok. 75 km na zachód od Hawany
Dalekie Podróże 99
l Valle de Viñales – niezmiernie malownicza dolina w górach Sierra de los Órganos w zachodniej części Kuby.
W 1999 r. wpisano ją na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. FOT. CUBA TOURIST BOARD
TRINIDAD – Z WIZYTĄ W ZAPOMNIANYM MIEŚCIE
Trinidad położony jest w centralnym regionie wyspy, na południu prowincji Sancti Spíritus (Duch Święty). To obecnie ponad 70-tysięczne miasto zostało założone w 1514 r. przez hiszpańskiego konkwistadora Diega Velázqueza de Cuéllara (znanego już nam z Hawany). Pierwotnie znajdowało się ono nad samym wybrzeżem Morza Karaibskiego, jednak z uwagi na częste ataki piratów postanowiono je przenieść kilkanaście kilometrów w głąb lądu. Trinidad jest bezsprzecznie jedną z największych atrakcji turystycznych Kuby. Jego zabytkowe, kolonialne Stare Miasto, uważane za jedno z najlepiej zachowanych w całej Ameryce Łacińskiej, wpisano w 1988 r. na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Planując zwiedzanie przepełnionego historią Trinidadu, mamy do dyspozycji trzy możliwości – dwie z nich to kupno wycieczek fakultatywnych, z czego jedna odbywa się autokarem, a druga – słynnym radzieckim śmigłowcem Mi-8. Obie opcje są na pewno wygodne (lotnicza – bardzo oryginalna!), jednak nie pozwalają na dokładne poznanie zabytkowego miasta i jego tajemniczych zaułków. Polecam więc zdecydować się na trzecią możliwość, którą jest podróż wynajętym samochodem. W samym Varadero znajdziemy bez problemu kilka wypożyczalni. Oferują one przeważnie auta francuskiej produkcji, co ważne na gorącej Kubie, wszystkie z klimatyzacją. Aby wynająć samochód, wystarczy pokazać polskie prawo jazdy oraz wpłacić kaucję (może być kartą kredytową). Otrzymany przez nas pojazd ma pełny bak pali-
wa, a co istotne – podczas zwrotu auta do wypożyczalni nie musimy go tankować znowu do pełna. Wyjazd z Varadero do Trinidadu należy zaplanować na wczesne godziny poranne, ze względu na odległość oraz czas, który warto poświęcić na dodatkowe szybkie zwiedzanie interesujących miast leżących na naszej trasie. Drogi na Kubie nie są w najlepszym stanie, często możemy natrafić na wybrukowane odcinki albo na nawierzchnię gruntową. Większym problemem dla zmotoryzowanych turystów jest jednak niezmiernie mała liczba znaków drogowych, co bardzo utrudnia nawigację. Na szczęście Kubańczycy należą do przyjaznych i pomocnych ludzi, dlatego też – jeśli się zgubimy – każdy wskaże nam z uśmiechem na ustach dobrą drogę, którą powinniśmy dalej jechać… Warto jednak znać choć w ofercie KUBA
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Katowice, ul. Mariacka 34, tel. (0 32) 253 87 57, 0 502 40 33 17, zapytania: africa@africatours.pl
100 Dalekie Podróże
l Trinidad de Cuba – górująca nad miastem dzwonnica Klasztoru św. Franciszka FOT. DIETER MUELLER
All-Inclusive jesień-zima 2010
nymi dachami oraz mieszkańcy siedzący w drzwiach swoich domów i obserwujący powolne życie miasta… Wydaje się, że Trinidad zasnął w spokoju jakiś czas temu i do tej pory nie obudził się, zapomniany przez cywilizację. Nic więc dziwnego, że Kubańczycy mówią o nim Ciudad Museo, czyli „Miasto Muzeum”.
Centralnym punktem Trinidadu jest Plaza Mayor (Rynek Główny). Tutaj skupione są najważniejsze zabytki. Należy do nich m.in. wspaniała barokowa Katedra Santísima Trinidad oraz Kościół i Klasztor św. Franciszka (Iglesia y Convento de San Francisco) ze swoją charakterystyczną dzwonnicą górującą nad miastem, która została uwiecz-
l Widok na Plaza Mayor (Rynek Główny) w Trinidadzie. W tle znajduje się przepiękna barokowa Katedra Santísima Trinidad.
FOT. CUBA TOURIST BOARD
trochę słów po hiszpańsku, bowiem mieszkańcy Kuby na ogół nie mówią w ogóle po angielsku. Dobrze więc zawczasu nauczyć się kilku przydatnych na „Perle Karaibów” zwrotów, jak np. dónde está („gdzie jest?”), gracias („dziękuję”) czy cuántos kilómetros („ile kilometrów?”) itp. Część trasy prowadzącej z Varadero do Trinidadu biegnie autostradą A1, która w rzeczywistości – poza swoją szerokością – nie przypomina w niczym znanych nam z Europy dróg tego typu. Podczas podróży warto zatrzymać się choćby tylko na chwilę w zabytkowej miejscowości Cienfuegos, znanej jako „Perła Południa”. Możemy tu podziwiać wspaniałą neoklasyczną architekturę czy też przepiękny park w samym centrum tego ponad 200-tysięcznego miasta – Parque José Martí. Docierając do celu naszej podróży, Trinidadu, od razu poczujemy się, jakbyśmy nagle wylądowali w miejscu, gdzie czas zatrzymał się jakieś 500 lat temu. Jest to magiczne działanie obrazów, które tu zobaczyliśmy – brukowane uliczki, parterowe budynki w żywych kolorach i z czerwo-
Dalekie Podróże 101
l Cienfuegos nazywa się „Perłą Południa” (Perla del Sur). Na zdjęciu widać jeden z zabytków
tego uroczego miasta – Katedrę Nuestra Señora de la Purísima Concepción.
FOT. DIETER MUELLER
niona na rewersie kubańskiej monety o nominale 25 centavos. Inną interesującą atrakcją jest Muzeum Miejskie (Museo Municipal) mieszczące się w dawnym pałacu barona cukrowego Cantero (Palacio Cantero). Można tu zobaczyć przepiękny wystrój dawnych kolonialnych rezydencji na Kubie. Przemierzając malownicze uliczki Trinidadu, możemy jednak zobaczyć (dla porównania z wizytą w muzeum), jak mieszkają jego obecni mieszkańcy… Są oni bardzo otwarci, weseli i przyjaźnie nastawieni do turystów. Często zapraszają nawet do swoich mieszkań. Zaglądając do nich, upewnimy się tylko w przekonaniu, że jesteśmy w najprawdziwszym „Mieście Muzeum”, w którym czas zatrzymał się już dawno… Jego wielkie znaczenie dla kultury doceniło UNESCO, wpisując Trinidad w 1988 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. W drodze powrotnej do Varadero obowiązkowym punktem programu zwiedzania Kuby powinna być wizyta w Mauzoleum Che Guevary w stolicy prowincji Villa Clara – mieście Santa Clara. Ernesto Guevara de la Serna (bardziej znany jako „Che Guevara”) był jedną z głównych postaci rewolu-
cji kubańskiej z lat 1956–1959 (oczywiście, obok samego Fidela Castro). Ten sławny argentyński rewolucjonista, pisarz, dziennikarz i medyk uważany jest na „Perle Karaibów” za bohate-
generał Batista postanowił opuścić wyspę. Władza przeszła w ręce zwycięskiego Fidela Castro. Od 1997 r. w mauzoleum w mieście Santa Clara spoczywają prochy Ernesta Che Guevary (złożono je tutaj w 30. rocznicę jego śmierci w Boliwii). Do budynku prowadzi szeroka reprezentacyjna aleja. Podczas zwiedzania należy zachować powagę, nie wolno się śmiać i rozmawiać, trzeba też zdjąć nakrycie głowy. Możemy tutaj zapoznać się z historią związaną z postacią Che Guevary, obejrzeć jego zdjęcia z dzieciństwa oraz wiele pamiątek związanych z rewolucją kubańską. Kuba jest naprawdę fascynującym i czarującym miejscem, w którym można się zakochać. Towarzyszące nam wszędzie gorące rytmy salsy, rumby i mambo, zapach cygar i rumu sprawiają, że zapominamy o troskach dnia codziennego, chłonąc optymizm i radość życia Kubańczyków. „Perła Kara-
l Pomnik i Mauzoleum Che Guevary na Placu Rewolucji (Plaza de la Revolución) w mieście Santa Clara
FOT. MAGNUS THE EMPEROR
ra narodowego. Na wzgórzu górującym nad miastem Santa Clara wzniesiono mauzoleum ku jego czci. Znajduje się ono w miejscu, w którym stoczono w grudniu 1958 r. decydującą bitwę rewolucji kubańskiej. Niespełna 12 godz. później (1 stycznia 1959 r.)
ibów” to kraj pełen barw, kontrastów i tajemnic, wyspa-muzeum, prawdziwa enklawa w zglobalizowanym świecie… Kuba jest bez wątpienia wyjątkowym miejscem na naszym globie, warto poznać jej wspaniałe atrakcje na własne oczy. p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
102 Dalekie Podróże
Brazylia
l Porto Belo – malownicze miasteczko na wybrzeżu
stanu Santa Catarina. Słynie ono z pięknych plaż i bujnej przyrody.
– zeuropeizowane południe i dziki Pantanal
FOT. LUCIANO R. OLIVEIRA
>> Brazylia to nie tylko szalony karnawał, samba, capoeira, piłka nożna, siatkówka, potężny wodospad Iguaçu czy boskie Rio de Janeiro… To także m.in. bezkresne pustkowia jednego z największych skupisk dzikich zwierząt na świecie – Pantanalu, jak również piękno przyrody, wielka różnorodność krajobrazów, bogactwo historii, niezmierna gościnność mieszkańców i liczne polskie ślady w południowych stanach tego kraju – Santa Catarina i Paraná. Te wspaniałe miejsca oferują nam dużo słońca i mnóstwo niezapomnianych atrakcji. Czekają tylko na odkrycie przez turystów z Polski… << MARTA ŁACHACZ Stan Santa Catarina znany jest w Brazylii ze swojej wielokulturowości oraz wysokiego poziomu życia i bezpieczeństwa mieszkańców. Istnieje tu wielka różno-
rodność klimatów i pejzaży, co sprzyja rozwojowi turystyki.
Santa Catarina to niespotykana nigdzie indziej, wspaniała mozaika etniczna. Potomkowie imigrantów z Portugalii, Niemiec, Włoch, Polski, Ukrainy, Austrii, Rosji, Japonii, Węgier, All-Inclusive jesień-zima 2010
Grecji, Holandii i Norwegii pielęgnują tu swoje dziedzictwo kulturowe, co widać w wyrobach sztuki ludowej, języku, gastronomii, tradycjach i miejscowych świętach. To zupełnie inna Brazylia od tej prezentowanej nam w przewodnikach…
Za najbardziej znane święto, które przyciągnęło w tym roku aż prawie 600 tys. gości, uchodzi tutaj Oktoberfest w Blumenau. Jego historia zaczęła się w 1984 r. Jest to największa niemiecka fiesta w obu Amerykach.
Jej najbliższa (28. już) edycja odbędzie się od 6 do 23 października 2011 r. Oczywiście, święto to nawiązuje do słynnego Oktoberfestu w Monachium. W 2010 r. podczas 18 dni zabawy wypito w Blumenau prawie 600 tys. litrów piwa. W stanie Santa Catarina wystarczy jedynie niewiele ponad godzinna podróż samochodem lub autobusem, żeby móc doświadczyć radykalnych zmian w klimacie, krajobrazie, języku,
Dalekie Podróże 103
l Ponte Hercílio Luz, czyli Most Hercília Luza (inżyniera i polityka brazylijskiego), łączy od 1926 r. kontynent z wyspą Santa Catarina i położonym na niej miastem Florianópolis. Jest to największy most wiszący w Brazylii. Jego długość wynosi ponad 819 m. Ponte Hercílio Luz to obecnie jeden z symboli miasta-wyspy Florianópolis – stolicy stanu Santa Catarina. FOT. RODRIGO SOLDON
Kurytyba (Curitiba), Porto Alegre i São Paulo. Średnia maksymalna temperatura powietrza w lecie wynosi tutaj od 26 do 31°C, a minimalna waha się w zimie między 7,5–12°C. Najlepszym miesiącem na odwiedzenie Floripy jest – według jej mieszkańców – marzec. Wyspa Santa Catarina słynie przede wszystkim ze swoich pięknych krajobrazów oraz długich, piaszczystych plaż, których liczba dochodzi tutaj niemal do 100. Najbardziej znanymi i malowniczymi z nich są Jurerê International, Praia Mole, Praia Brava, Praia de Naufragados czy Pântano do Sul. Florianópolis to idealne miejsce do uprawniania sportów wodnych, dlate-
architekturze i kulturze. Ta mała południowa część Brazylii, zajmująca ponad 95 tys. km2, czyli terytorium trochę większe od Węgier, słynie z ogromnej różnorodności pejzaży. Natrafimy tu na malownicze zatoki, wydmy, jeziora, wyspy, wspaniałe plaże, majestatyczne góry, bujne lasy czy przepastne kaniony...
FOT. BRAZILDIVERSITY.COM
CZARUJĄCA WYSPA
Stolicą stanu jest ponad 400-tysięczne Florianópolis, nazywane popularnie Floripą. Miasto to leży w większości (w ponad 97 proc.) na wyspie Santa Catarina (Ilha de Santa Catarina), na której znajduje się w sumie ok. 100 atrakcyjnych plaż dla turystów. Florianópolis jest jedną z trzech wysp-stolic w całym kraju, obok Vitórii w Espírito Santo i São Luís w Maranhão. Według czołowego brazylijskiego magazynu informacyjnego Veja, to najlepsze miejsce do życia w Brazylii. Tę opinię potwierdzają też podobne rankingi przygotowane przez tak znane i prestiżowe tytuły, jak choćby amerykański dziennik New York Times czy tygodnik Newsweek. Nic więc dziwnego w tym, że znana z wysokiego poziomu życia Floripa co roku przyciąga coraz więcej turystów. To urocze i zadbane miasto leży w ciepłym, wilgotnym klimacie subtropikalnym. Należy do jednych z chłodniejszych stolic stanów w całej Brazylii – Florianópolis wyprzedzają jedynie pod tym względem
go też przyciąga ono rzesze sympatyków surfingu, wind- i kitesurfingu, nurkowania czy raftingu. Nie brakuje tu również amatorów paralotniarstwa, piłki i siatkówki plażowej, a nawet sandboardingu, czyli zjazdu na specjalnej desce z piaszczystych wydm. W czasie sezonu wakacyjnego do Floripy przyjeżdżają tysiące młodych ludzi, wówczas – dzięki nim – miasto tętni życiem 24 godz. na dobę. Aż do świtu tłoczno jest w barach, restauracjach, dyskotekach i klubach. Najbardziej szalone zabawy mają jednak miejsce, co oczywiste, podczas karnawału. Florianópolis zapełnia się wtedy turystami niemal z całego
l W malowniczym mieście Blumenau w stanie Santa Catarina widać wyraźne wpływy niemieckie. Od 1984 r. odbywa się tutaj znany w Brazylii festiwal Oktoberfest.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
FOT. IMAGENSGRATIS.COM.BR
104 Dalekie Podróże
świata. Miejscowe plaże pękają w szwach, z falami walczy wielu miłośników surfingu, a życie nocne trwa do białego rana, gdyż Floripa co roku przygotowuje mnóstwo interesujących atrakcji karnawałowych. Do największych z nich, jak nietrudno zgadnąć, należą parada na Sambódromo czy spontaniczne fiesty na ulicach. Jako ciekawostkę, warto w tym miejscu podać fakt, że motywem przewodnim prezentacji jednej ze szkół samby z Rio de Janeiro – Grande Rio – podczas słynnej parady karnawałowej w 2011 r. będzie „Czarująca Wyspa Czarownic” (A Encantadora Ilha das Bruxas), czyli właśnie Santa Catarina, na której leży Florianópolis. Miasto to jest krainą kolorowych kwiatów, samby i bajkowych
l Tłumy turystów ściągają do Blumenau, żeby uczestniczyć w tutejszym Oktoberfeście. Jest to największe niemieckie święto w obu Amerykach.
plaż. Można w nim spędzić naprawdę boskie chwile, a tutejszy karnawał jest zjawiskowy i niezmiernie spontaniczny!
POLONIA BRAZYLIJSKA NA POŁUDNIU KRAJU
Obecnie w całym stanie Santa Catarina żyje ok. 280 tys. osób polskiego pochodzenia, co stanowi mniej więcej 5 proc. jego mieszkańców. Największym centrum „polskości” jest tutaj 110-tysięczne miasto Brusque. Brazylijczyków z polskimi korzeniami znajdziemy jednak dużo więcej w sąsiednim stanie Paraná. Istnieją dane mówiące o tym, że Polonia brazylijska
liczy sobie od 800 tys. do nawet 3 mln osób. Za główne jej skupisko w Brazylii uważa się stolicę stanu Paraná – Kurytybę. To właśnie w tym mieście założono 27 stycznia 1990 r. organizację BRASPOL – Centralną Reprezentację Wspólnoty Brazylijsko-Polskiej (Representação Central da Comunidade Brasileiro-Polonesa no Brasil). Jej prezesem jest Rizio Wachowicz. BRASPOL postawiła sobie za cel odrodzenie polskości w Brazylijczykach polskiego pochodzenia. Z inicjatywy tej organizacji powstało w ciągu 20 lat wiele grup folklorystycznych, które od lat wpisują się w kulturę miasta. W Kurytybie istnieje również POLBRAS – Federacja Organizacji Polskich, którą kieruje Anisio Oleksy. Działa tu prężnie Polonijny Zespół Folklorystyczny „Wisła”. Na południu Brazylii z pewnością jest głośno o Polakach…
STOLICA ARAUKARII
Kurytyba (Curitiba) liczy prawie 2 mln mieszkańców i przypomina, podobnie jak Florianópolis, miasta europejskie. Zamieszkana jest głównie przez potomków imigrantów z Polski, Niemiec, Włoch i Ukrainy. Miasto to jest obecnie ważnym ośrodkiem kulturalnym, gospodarczym i politycznym. Położenie Kurytyby na wysokości 945 m n.p.m. powoduje, że temperatury FOT. CURITIBA-TRAVEL.COM.BR
l Ogród Botaniczny w Kurytybie (Jardim Botânico de Curitiba) jest jedną z głównych atrakcji turystycznych stolicy stanu Paraná
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 105 są tu niższe niż w innych stolicach stanów w Brazylii. Jest to niezmiernie zielone miasto, które daje turystom możliwość spacerów po aż 26 parkach. W związku z tym nazywa się je często Stolicą Ekologiczną Brazylii (Capital Ecológica do Brasil) albo Stolicą Araukarii (Capital das Araucárias). Za najpiękniejsze z miejscowych parków uchodzą m.in. Ogród Botaniczny z interesującym Muzeum Botanicznym (Jardim Botânico), Tingui, Barigui z dużym jeziorem, Tanguá czy Bosque do Papa João Paulo II, czyli „polski” Las Papieża Jana Pawła II z ponad 300 pięknymi araukariami brazylijskimi. Organizowane są w nich często różne festiwale muzyczne. Osoby poszukujące bardziej artystycznych i kulturalnych wrażeń znajdą w Kurytybie wiele muzeów, galerii i wystaw czasowych. Podczas zwiedzania stolicy stanu Paraná nie można ominąć położonego wśród zieleni słynnego teatru z drutów – Opera Arame (Ópera de Arame). Poza tym warto odwiedzić Muzeum Sztuki Współczesnej Stanu Paraná (Museu de Arte Contemporânea do Paraná), niezmiernie interesujące Muzeum Ekspe-
l Ópera de Arame – słynny teatr w Kurytybie otwarty w 1992 r.
FOT. WORLDINTERESTINGFACTS.COM
dycyjne (Museu do Expedicionário), które poświęcono mało znanemu epizodowi w historii – udziałowi Brazylijczyków w II wojnie światowej, a także Muzeum Oscara Niemeyera. Budynki tego ostatniego zaprojektował najsław-
niejszy architekt brazylijski, stąd też wzięła się jego nazwa. Jest to wspaniały przykład połączenia architektury ze sztukami wizualnymi prezentowanymi w tej placówce. Turyści szukający w Kurytybie miejsc do dobrej zabawy
jesień-zima 2010 All-Inclusive
106 Dalekie Podróże
l Rzadką arę hiacyntową możemy spotkać na obszarze brazylijskiego Pantanalu. Jest to największa z latających papug.
l Jaguar nazywany jest królem Pantanalu
FOT. HANK GILLETTE
l Pantanal jest zieloną, bagnistą krainą, pełną dzikiej przyrody
All-Inclusive jesień-zima 2010
PANTANAL – KRÓLESTWO PRZYRODY
FOT. MARCELO ESALGADO
i rozrywki z pewnością nie będą też zawiedzeni. Działają tu liczne kluby i dyskoteki. Większość imprez mieszkańcy miasta oraz przyjezdni zaczynają i kończą w otwartej całą dobę 116-metrowej galerii handlowo-rozrywkowej Rua 24 Horas (Ulica 24 Godzin). Została ona otwarta w 1992 r. i była pierwszą „ulicą” w tym stylu w Brazylii. Można tu zawsze się posilić, wypić drinka lub kawę, uzupełnić swoją garderobę w sklepach z ubraniami czy wysłać maila do Polski z kafejek internetowych… Kurytyba uważana jest również za jedno z najlepszych miast
FOT. COLIN M. L. BURNETT
od stolicy stanu Paraná. Podczas karnawału na malowniczych plażach odbywa się tu wówczas dużo imprez. Ludzie bawią się do białego rana, tańcząc sambę. Przemieszczają się przy tym z jednej plaży na drugą, jedzą tradycyjne brazylijskie danie feijoada, czyli „fasoladę” z czarnej fasoli z kiełbasą chouriço i boczkiem, oraz specjalne hot dogi oferowane na wielu stoiskach.
dla turystyki biznesowej na terenie Brazylii. Odbywa się tutaj wiele międzynarodowych kongresów i konferencji. Turyści cenią sobie stolicę stanu Paraná za niepowtarzalną atmosferę, która w niej panuje… Karnawał w Kurytybie jest wyjątkowy, ponieważ mieszkańcy udają się na szalone zabawy do pobliskiej 150-tysięcznej miejscowości Paranaguá – najstarszej w całym stanie, pochodzącej z pierwszej połowy XVI w. Wchodzi ona w skład tzw. Mezoregionu Metropolitalnego Kurytyby (Mesorregião Metropolitana de Curitiba). Leży ok. 90 km
Po wizycie w uroczym mieście Florianópolis oraz zielonej Kurytybie, bogatych i uporządkowanych metropoliach pełnych europejskich klimatów i tradycji, w tym wielu polskich śladów, warto opuścić cywilizację i wybrać się na spotkanie z dziką przyrodą brazylijskiego Pantanalu. Ta bezkresna równina rozpościera się w centralno-zachodniej części kraju, jest ograniczona boliwijskimi górami i wyżynami Brazylii. W krainie tej rządzi natura, człowiek musi się do niej dostosować… Pantanal jest jednym z największych na świecie obszarów bagiennych. Właśnie dlatego jego nazwa pochodzi od portugalskiego słowa pantano, co oznacza „bagno”. Ta rozległa równina ciągnie się na długości 160 km wzdłuż wschodniego brzegu rzeki Paragwaj. Jej większość należy do Brazylii
Dalekie Podróże 107
l Grota Błękitnego Jeziora (Gruta do Lago Azul), w której znajduje się przepiękne jezioro z krystalicznie czystą wodą.
Jest to największa atrakcja miejscowości Bonito, znanego centrum ekoturystyki w Brazylii. FOT. BONITOPANTANAL.WORLDPRESS.COM
(139 tys. km2), a reszta znajduje się na terytorium Boliwii i Paragwaju. Cały Pantanal zajmuje obszar odpowiadający mniej więcej 60 proc. terytorium Polski (ok. 230 tys. km2). Jego niepowtarzalny krajobraz kształtują dwie pory roku – sucha i deszczowa. Ta ostatnia przypada na okres od grudnia do maja. Obfite opady deszczu sprawiają, że cała równina co roku jest zalewana przez rzekę Paragwaj i jej dopływy. W porze suchej, trwającej od czerwca do listopada, teren ten wysycha, tworząc sawannę. Pantanal zachwyca wielkim bogactwem flory i fauny. Jest to miejsce, które zapiera dech w piersiach wszystkim turystom. Żyją tu m.in. jaguary, pumy, oceloty, wilki grzywiaste, mrówkojady wielkie, jelenie bagienne, pekari, tapiry, pancerniki olbrzymie oraz największe na świecie gryzonie – kapibary. Wśród gęstych drzew wypatrzyć można małpy oraz ogromną liczbę różnych gatunków egzotycznych ptaków. Nierzadko zobaczymy tu niezmiernie kolorowe duże papugi ararauna, tukany, pelikany, flamingi, ibisy czy maleńkie kolibry. W wodach Pantanalu wystę-
pują groźne kajmany i ogromne anakondy. Są tu także wydry, setki różnych rodzajów ryb, a wśród nich kilka gatunków niebezpiecznych piranii. W powietrzu latają tysiące pięknych egzotycznych motyli. Przemierzając Pantanal, rzadko napotyka się ludzi. Niewiele osób żyje w porozrzucanych po tej ogromnej bagiennej równinie fazendas (hacjendach) i pousadas – pewnego rodzaju zajazdach, w których mogą się zatrzymać turyści. Tę dziewiczą krainę przecina tylko jedna droga – Transpantaneira. Ciągnie się ona na długość 147 km i łączy miasto Poconé z miejscowością Porto Jofre. Na tak krótkiej trasie natura zmusiła budowniczych do wzniesienia aż 126 mostów (w większości drewnianych)! Odwiedzając Pantanal, koniecznie trzeba zajrzeć do 20-tysięcznego miasta Bonito położonego na południowo-wschodnim krańcu tej wspaniałej krainy. Uchodzi ono obecnie za ważne centrum ekoturystyki. Jedną z tutejszych atrakcji jest snorkeling albo nurkowanie w krystalicznie czystych rzekach pełnych ryb. W okolicach
Bonito znajduje się przepiękne i niepowtarzalne miejsce, zwane Grotą Błękitnego Jeziora (Gruta do Lago Azul). Ogromną jaskinię wypełniają tu wspaniałe stalaktyty i stalagmity oraz inne fascynujące formy. Na jej dnie mieści się jezioro o niesamowicie błękitnym kolorze. Kto ujrzy to miejsce, ten nie będzie się dziwił, że uznano je za Pomnik Przyrodniczy (Monumento Natural)… Bez wątpienia zeuropeizowane południe Brazylii oraz prawdziwe królestwo natury, jakim jest dziki Pantanal, to inna twarz Brazylii, jakżeż odmienna od znanego nam przede wszystkim boskiego Rio de Janeiro czy modnych kurortów wypoczynkowych północnego stanu Ceará. Jedno jest pewne – różnorodność klimatu, przyrody i kultury tego południowoamerykańskiego kraju jest niemożliwa do opisania. Wszędzie jednak natrafimy na radosnych, żywiołowych i przyjaznych Brazylijczyków, kochających słońce, dobrą zabawę, karnawał, sambę i piłkę nożną. Nic więc dziwnego, że Brazylia potrafi zafascynować każdego, kto ją odwiedził… p w ofercie BRAZYLIA
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Katowice, ul. Mariacka 34, tel. (0 32) 253 87 57, 0 502 40 33 17, zapytania: africa@africatours.pl
108 Dalekie Podróże
Ekwador – bajeczna podróż do krainy ognia i lodu
l Wulkan Chimborazo aż do początku XIX w. uważano za najwyższy szczyt na świecie (6310 m n.p.m.)
>> Różnorodność kulturowa i geograficzna tego najmniejszego państwa andyjskiego (o powierzchni 283 561 km2) sprawia, że jest to wyjątkowe miejsce na globie. W Ekwadorze możemy odbyć bajeczną podróż od wybrzeża Pacyfiku przez zimne, suche i ośnieżone szczyty Andów do tropikalnej dżungli amazońskiej. W tym południowoamerykańskim kraju natkniemy się na olbrzymie kontrasty. Każde miejsce jest tu inne, niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju… Nic więc dziwnego, że Ekwador nazywa się „Ameryką Południową w pigułce”. << All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. WWW.METROPOLITAN-TOURING.COM
Dalekie Podróże 109
MICHAŁ DOMAŃSKI Żyje w nim aż 18 proc. znanych nam ptaków, 8 proc. wszystkich gatunków zwierząt i 10 proc. roślin. Linia równika przecina to państwo ze wschodu na zachód (znajduje się tu Mitad del Mundo, czyli po hiszpańsku „Środek Świata”), a z północy na południe wznoszą się majestatyczne Andy. To sprawia, że w tym stosunkowo małym ( jak na Amerykę Południową) kraju istnieje wiele klimatów: umiarkowany na wybrzeżu Pacyfiku, gorący, tropikalny i wilgotny w Amazonii, chłodny i suchy na wyżynach oraz wysokogórski na andyjskich szczytach. Ekwador jest miejscem słynącym ze swojej ogromnej bioróżnorodności, endemicznych gatunków flory i fauny, bogatych tradycji, legend i zwyczajów. Jest to bezsprzecznie jeden z najlepszych kierunków turystycznych na świecie dla miłośników przyrody i kultury.
To południowoamerykańskie państwo jest niewiele mniejsze od Polski – o jakieś 12 proc. terytorium. Zamieszkuje je jednak jedynie ponad 14 mln ludzi, co daje przeciętną gęstość zaludnienia 50 osób na 1 km2. Ekwador (nazwa pochodzi od hiszpańskiego słowa Ecuador, czyli „Równik”) jest domem ponad 1,6 tys. gatunków ptaków i niemal 3 tys. rodzajów storczyków… Takiego bogactwa przyrody może mu pozazdrościć większość krajów świata! Położenie na równiku sprawia, że turyści zo-
baczą tutaj np. tropikalne storczyki i palmy, jak również roślinność typową dla tundry, lodowce i pola śniegowe.
ALEJA WULKANÓW I NOS DIABŁA
Nad terytorium Ekwadoru dominują ośnieżone szczyty wulkanów, a wśród nich wyróżnia się swoją sylwetką jeden z najwyższych czynnych na naszym globie – Cotopaxi (5897 m n.p.m.). Z jego malowniczego wierzchołka, jeśli mieliśmy szczęście i niebo jest bezchmurne, możemy podziwiać niepowtarzalną panoramę – tzw. Aleję Wulkanów (Avenida de los Volcanes). Taką nazwę dla tej krainy ognia i lodu, położonej na południe od stołecznego Quito, zaproponował w 1802 r. słynny niemiecki geograf, przyrodnik i podróżnik Aleksander von Humboldt. Jej zapierające dech w piersiach krajobrazy z królującym nad całym obszarem olbrzymim wulkanem Chimborazo (6310 m n.p.m.) można podziwiać, jadąc na dachu pociągu, który wyrusza z miasta Riobamba. Pokonuje on trasę uznawaną przez Ekwadorczyków za najtrudniejszą na świecie, ponieważ znajdują się tu liczne przepaście i wąskie przełęcze. Jej zakończeniem jest spektakularny, niezmiernie kręty, 800-metrowy zjazd ze słynnej formacji skalnej, która z racji swojego kształtu i groźnego wyglądu została nazwana przez miejscowych Nariz del Diablo, czyli „Nosem Diabła”. Pasażerowie pociągu zajmują
jesień-zima 2010 All-Inclusive
110 Dalekie Podróże
l Dzięki swojemu symetrycznemu stożkowi wulkan Cotopaxi jest uznawany za najdoskonalej ukształtowaną górę na świecie FOT. MINISTERIO DE TURISMO DEL ECUADOR
najlepsze miejsca na dachach 8 wagonów (trzeba być jednak ostrożnym i uważać na tunele!). Przejazd koleją z Riobamby (stolicy prowincji Chimborazo) do Nariz del Diablo trwa ok. 5 godzin, a podczas niego możemy podziwiać zapierające dech w piersiach malownicze andyjskie wąwozy, strome zbocza gór oraz typowo indiańskie miejscowości. Zjazd „Nosem Diabła” pozwala też poczuć zmianę klimatu – z wysokogórskiego na umiarkowany. Pociąg, będący wielką atrakcją turystyczną, jeździ w środy, piątki i niedziele. Według rozkładu, powinien wyruszać ze stacji Riobamba o 7.00. Koszt biletu w obie strony wynosi 14,20 dolarów od osoby. Jest to niezmiernie ciekawa i pełna niezapomnianych wrażeń podróż. Trasa ze stolicy prowincji Chimborazo do Nariz del Diablo jest największą atrakcją ekwadorskich kolei. Zapewnia niesamowite widoki turystom, choćby wówczas, kiedy pociąg wspina się i zjeżdża po wijących się torach, żeby przejechać przez rzekę Chanchán i kontynuować dalszą drogę pośród najwyższych szczytów Andów Ekwadorskich. Na trasie znajdują się urocze indiańskie osady, jak np. Durán, Yaguachi, Chobo, Milagro, Naranjito, Bucay, Cumandá, Ventura, Pistishí, Sibambe, Alausí, Tixán itd. – Jeśli chcemy zobaczyć góry o wysokości 5–6 tys. m n.p.m., majestatyczne wulkany, dżunglę amazońską, wioski zamieszkane przez Indian, tropikalne place, ślady preinkaskich kultur, a dysponujemy jedynie dwoma tygodniami wakacji, to polecam właśnie Ekwador. Ten kraj, o obszarze mniejszym niż Polska, oferuje to wszystko i znacznie więcej... Między dwoma łańcuchami Andów – Kordylierami Zachodnimi i Wschodnimi – znajdują się śródgórskie doliny. Ich ciąg, przez który biegnie słynna Autostrada Panamerykańska (w języku hiszpańskim Carretera Panamericana lub Ruta Panamericana), czyli droga prowadząca z północy Alaski do Ziemi Ognistej na południu Argentyny, zwany jest „Aleją Wulkanów”. Po obu stronach można tu zobaczyć malownicze stożki wulkaniczne. Zresztą w całym kraju jest aż ponad 300 wulkanów! Niektóre z nich pokryte są wiecznym śniegiem – zachwala Ekwador All-Inclusive jesień-zima 2010
l Trasa z Riobamby do Nariz del Diablo jest niezapomnianym przeżyciem. Widoki z dachu pociągu zapierają dech w piersiach. FOT. ROY & DANIELLE
i „Aleję Wulkanów” Marcin Sado, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu warszawskiego biura podróży Opal Travel.
WULKAN, KTÓRY DAŁ NIEPODLEGŁOŚĆ EKWADOROWI
W tym najmniejszym państwie andyjskim znajdują się najwyższe i najbardziej aktywne wulkany na świecie. Jedna z ostatnich dużych erupcji w Ekwadorze miała miejsce w październiku 1999 r. Wybuchł wtedy wulkan Pichincha (4794 m n.p.m.), u którego stóp rozłożone jest Quito, i powstała wysoka na 18 km chmura pyłu przypominająca kształtem grzyba. Przysłoniła ona całkowicie niebo nad ekwadorską stolicą. Samo miasto zostało zaś przykryte kilkoma centymetrami pyłu wulkanicznego. Pichincha odegrała też ważną rolę w historii Ekwadoru i całej Ameryki Południowej. Na południowych zboczach
Dalekie Podróże 111
l Quito jest położone malowniczo na wysokości ok. 2850 m n.p.m. Razem z Krakowem było pierwszym miastem na świecie, które UNESCO wpisało na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości (1978 r.). FOT. WWW.METROPOLITAN-TOURING.COM
CHIMBORAZO – MISTYCZNA GÓRA
l Barokowa Katedra w Riobambie – stolicy prowincji Chimborazo FOT. MATTHIAS MEYER
tego wulkanu, na wysokości ponad 3 tys. m n.p.m., rozegrała się 24 maja 1822 r. krwawa bitwa pod Pichinchą. Generał Antonio José de Sucre pokonał tu wojska hiszpańskie dowodzone przez marszałka Melchora Aymericha. W wyniku tej batalii zostało wyzwolone Quito, a następnie cały Ekwador.
Najwyższym szczytem Ekwadoru jest wulkan Chimborazo (6310 m n.p.m.). Leży on w centralnej części kraju, ok. 150 km na południowy zachód od Quito. W związku z faktem, że Chimborazo znajduje się blisko równika uważa się go za najwyższą górę na świecie, licząc od środka Ziemi (Mount Everest jest mniejszy o 2150 m!). Dzieje się tak, ponieważ mamy tu do czynienia ze zjawiskiem biegunowego spłaszczenia naszej planety. Tereny usytuowane na równiku są najdalej położone od środka Ziemi, a wraz ze zwiększaniem się szerokości geograficznej odległość ta spada i jest najmniejsza na biegunach. Wspinaczka na Chimborazo była od zawsze uznawana za przeżycie mistyczne. Aleksander von Humboldt uznał ją za najbardziej duchowe doświadczenie swojego życia. W 1802 r. wyruszył on w towarzystwie francuskiego przyrodnika, lekarza i botanika Aimé Bonplanda oraz
jesień-zima 2010 All-Inclusive
112 Dalekie Podróże
l Tungurahua (5023 m n.p.m.) – nazwa tego aktywnego wulkanu jest połączeniem dwóch słów z języka keczua – tungur („gardło”) i rauray („pieczenie”), czyli oznacza „pieczenie w gardle”. Od ponad 4 lat daje on mocno znać o sobie... FOT. PATRICK TASCHLER
ekwadorskiego Kreola, arystokraty, wojskowego i polityka Carlosa de Montúfara na szczyt wulkanu. Ich wyprawa z powodu choroby wysokościowej zakończyła się po osiągnięciu 5875 m n.p.m.
AKTYWNY WULKAN, KĄPIELE DLA ZDROWIA I BRAMA DO AMAZONII
Jednym z najbardziej aktywnych wulkanów w Ekwadorze jest obecnie Tungurahua (5023 m n.p.m.), nazywany także przez miejscowych Gigante Negro, czyli „Czarnym Olbrzymem”. Leży on ok. 140 km na południe od Quito. U jego stóp rozłożyło się małe miasto Baños, znane z wód termalnych. Tungurahua od ponad 4 lat daje mocno znać o sobie. Do ostatniej jego groźnej erupcji doszło bardzo niedawno temu – 4 grudnia 2010 r. Ekwadorska Narodowa Agencja Kontroli Bezpieczeństwa (Agencia Nacional de Control de la Seguridad) ogłosiła wówczas „czerwony alarm” („alerta roja” – najwyższy stopień zagrożenia) oraz zarządziła ewakuację okolicznej ludności. Miasteczko Baños jest jedną z największych atrakcji turystycznych kraju. Zamieszkuje je ponad 20 tys. osób. Charakteryzuje się ono ciepłym i wilgotnym klimatem ze średnią roczną temperaturą powietrza 17 st. C. Baños położone jest na wysokości ok. 1820 m n.p.m. Jest to doskonałe miejsce dla miłośników ekoturystyki i kolarstwa górskiego oraz sportów ekstremalnych, jak np. rafting czy canyoning w pobliskich wartkich rzekach Patate i Pastaza. Miasto oferuje naprawdę wiele atrakcji – można tu odpocząć w licznych basenach termalnych, zwiedzić piękną Bazylikę Reina del Rosario de Agua Santa, wybrać się na wycieczkę do okolicznych wspaniałych wodospadów czy też wejść na wulkan Tungurahua, jeśli – oczywiście – nie ma zagrożenia erupcją, co stanowi problem od maja 2006 r. (z małą przerwą na 2007 i 2009 r.). W Baños spotykają się dwa ekwadorskie regiony: Sierra (Góry) i Oriente (Wschód). All-Inclusive jesień-zima 2010
l Pailón del Diablo koło Baños uważa się
za jeden z największych wodospadów w Ekwadorze. Ma on ok. 80 m wysokości. FOT. MINISTERIO DE TURISMO DEL ECUADOR
To turystyczne miasteczko znane jest również jako „Brama do Amazonii” (Puerta a la Amazonía). Nic w tym dziwnego, bowiem położone jest nad rzeką Pastaza – ważnym dopływem Amazonki i jednocześnie prawdziwym rajem dla amatorów raftingu.
NIEZAPOMNIANY TREKKING NA PRZEPIĘKNY STOŻEK COTOPAXI
Chyba najbardziej znanym wulkanem Ekwadoru jest Cotopaxi (5897 m n.p.m. – drugi pod względem wysokości po Chimborazo). Leży on ok. 50 km na południe od Quito. Wyróżnia się niemal idealnie stożkowatym kształtem. W 1972 r. alpiniści z Polski i ówczesnej Czechosłowacji zeszli po raz pierwszy na dno krateru Cotopaxi, który ma głębokość ok. 350 m. Na zboczach wulkanu, na wysokości ok. 4800 m n.p.m., tuż u stóp lodowca, znajduje się Schronisko José Ribas (Refugio José Ribas).
Dalekie Podróże 113
l Lamy wykorzystuje się głównie jako zwierzęta juczne oraz do produkcji
wełny i mięsa. Te sympatyczne zwierzęta można spotkać czasami podczas wędrówki po „Alei Wulkanów”. FOT. GALACRUISES EXPEDITIONS
l Wielką atrakcją Ekwadoru są lokalne indiańskie targi FOT. WWW.METROPOLITAN-TOURING.COM
„Aleja Wulkanów” w Ekwadorze jest bez wątpienia doskonałym miejscem dla miłośników trekkingu. Na tym stosunkowo niewielkim obszarze zgrupowane są najwyższe i najwspanialsze wulkany świata. – Jeżeli lubimy trekking,
to warto wybrać się na piesze wycieczki po Andach, na wysokość 3–4 tys. m n.p.m., ze wspaniałymi widokami ośnieżonych stożków wulkanicznych, jeziorami polodowcowymi i endemiczną florą. Osoby bardziej wytrzymałe i lepiej wysportowane mogą w towarzystwie doświadczonego przewodnika zdobywać ekwadorskie szczyty, nawet 5- i 6-tysięczników, jak Cotopaxi czy Chimborazo – opowiada Marcin Sado z Opal Travel. – Wyprawa do krainy ognia i lodu, do „Alei Wulkanów” jest naprawdę czymś wyjątkowym. Jej uczestnicy spędzą tyle czasu na zawrotnych wysokościach, że pobiją pod tym względem nawet większość trekkingów w Himalajach – dodaje Jarosław Figiel, właściciel firmy podróżniczej Exploruj.pl. Podróż przez ekwadorską „Aleję Wulkanów” jest niezapomnianym doświadczeniem, mamy tutaj gwarancję, że zobaczymy zapierające dech w piersiach krajobrazy. Czymś niesamowitym będzie dla wszystkich turystów kąpiel w naturalnych źródłach termalnych w uroczym Baños ze wspaniałym widokiem na ośnieżone stożki wulkaniczne. Ta kraina ognia i lodu w Ekwadorze to prawdziwy raj dla miłośników natury oraz kolorytu indiańskich wiosek w Andach. Jest to bezdyskusyjnie fascynujące, bajeczne miejsce warte naszych odwiedzin… p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
114 Dalekie Podróże
Czar Maroka ROBERT PAWEŁEK
l Róże są jednym z największych bogactw Maroka. Pochodzące stąd kwiaty wykorzystuje się do komponowania markowych perfum. Uprawianą w Maroku różę damasceńską znajdziemy m.in. w zapachach Chanel czy Lancôme.
FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE
>> Znajdziemy tu wszystko: gaje palmowe, gorącą Saharę, ośnieżone góry Atlasu, królewskie miasta i piaszczyste plaże nad Atlantykiem. Winston Churchill nie potrafił żyć bez Maroka, gdzie pisał swoje słynne pamiętniki. Każda pora jest dobra na odwiedzenie tego kraju, gdyż sezon trwa tu cały rok. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Arabskim z
wyspą
zdobywcom z
dwóch
Maroko stron
kojarzyło się
oblaną
wodami
Morza Śródziemnego i Oceanu Atlantyckiego, z trzeciej zaś – morzem piasku Sahary. Nazwali ją Maghreb, „Miejscem zachodzącego słońca”. Określenia tego używali w stosunku do północno-zachodniej części Afryki, czyli właśnie do dzisiejszego Maroka oraz innych czterech państw – Algierii, Tunezji, Libii i Mauretanii. Na horyzoncie widać z tej „wyspy” wypalone słońcem, czerwone góry Atlasu… Codziennie dziesiątki samolotów lądują na płycie lotniska Al Massira koło Agadiru, przywożąc na marokańskie wybrzeże tłum
Dalekie Podróże 115 turystów żądnych przygód i słońca. Klimatyzowane autokary wiozą ich do wygodnych hoteli nad brzegiem Atlantyku, których nazwy brzmią tajemniczo – Le Tivoli, Aferni lub całkiem światowo – Transatlantique czy Dorint Atlantic Palace. Ten ostatni 5-gwiazdkowy obiekt jest dziełem marokańskich rzemieślników, którzy przez 7 lat rzeźbili stiuki na sufitach, pokrywając je szczerym złotem. Chętnie zatrzymują się w nim bogaci szejkowie arabscy.
l Agadir jest obecnie najważniejszym kurortem na marokańskim wybrzeżu. Miejscowe malownicze, szerokie, piaszczyste plaże ciągną się na długości ponad 6 km.
FOT. MARCO RISS
POCZTÓWKOWE AGADIR, ESSAOUIRA I TANGER
FOT. KAYAKY
l Essaouira jest wspaniałym, tętniącym życiem, klimatycznym i zabytkowym miastem. Tutejsza długa na 5 km plaża doskonale nadaje się do uprawiania wind- i kitesurfingu.
FOT. BERNARD GAGNON
Agadir to głównie mekka turystów, dla których powstały centra handlowe, bary, a nawet kabaret francuski. Najlepiej przyjechać tu po zakończeniu szczytu sezonu. Wtedy szerokie, piaszczyste plaże i urokliwe knajpki nad brzegiem oceanu wydają się spokojniejsze. Prawie 2 tys. km wybrzeża zapewniają wspaniałe warunki do uprawiania sportów wodnych, chociaż czasem przeszkodą bywają silne prądy przybrzeżne. W wielu miejscach można już wypożyczyć narty wodne, skutery, deski dla surferów, sprzęt do nurkowania, a nawet paralotnie. Z Agadirem coraz śmielej konkuruje położona ok. 180 km na północ piękna Essaouira. Była to niegdyś przystań hippisów, a dziś jest to prawdziwy raj dla windsurferów. Mieszkańcy nazywają ją „wietrznym miastem” ze względu na obecne w tym rejonie silne wiatry znad Atlantyku. Według nich, przeganiają one złe duchy. Ruchliwy port rybacki kontrastuje tu ze spokojną medyną (starą dzielnicą arabskich miast). Po eleganckich promenadach spaceruje dużo młodzieży, w Essaouirze panuje swobodna atmosfera – widoki przypominają te znane ze słynnego francuskiego Saint-Tropez. Na straganach można kupić ładne pamiątki z drzewa cedrowego i tui, zaś późnym popołudniem, gdy łodzie rybackie zawijają do portu z połowów – zaopatrzyć się w świeże ryby. Jeszcze dalej na północ niż Essaouira znajduje się Tanger, który leży nad Cieśniną Gibraltarską, jedynie 14 km od południowego krańca Hiszpanii (pokonanie tej trasy promem zajmuje ok. 2 godz.). Można tu spotkać wielu jednodniowych turystów z Półwyspu Iberyjskiego, którzy po kilku godzinach zwiedzania wracają z powrotem na hiszpańskie wybrzeże Costa del Sol. Jeden z arabskich pisarzy porównał kiedyś Tanger do „kobiety, która już nie ma odwagi spojrzeć na swe odbicie w lustrze”. To stwierdzenie zawiera w sobie dużo prawdy, bowiem minęły już złote czasy tego miasta, odwiedzanego niegdyś przez artystów i milionerów. Trzeba jednak przyznać, że Tanger przeżywa
l Wrota do Pałacu Królewskiego w Meknes – dawnej stolicy Maroka. To zabytkowe miasto nazywa się „marokańskim Wersalem”.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
116 Dalekie Podróże ostatnio ponowny rozkwit i stopniowo się rozwija. W mieście zachowała się ciekawa medyna, są tu także wspaniałe bary, w których można napić się świetnej miętowej herbaty z niewielkich szklaneczek.
l Dżemaa el-Fna w Marrakeszu jest najsłynniejszym placem w całej Afryce Północnej.
Można na nim podziwiać występy kuglarzy i akrobatów, popisy zaklinaczy węży, kolorowych sprzedawców wody, wróżbitów, a nawet dentystów...
FOT. DONAR REISKOFFER
NA PLACU STRACEŃCÓW
FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE
l Muzycy z ludu Gnawa na słynnym Placu Dżemaa el-Fna
l Marrakesz oferuje oszałamiający wybór dywanów...
Winston Churchill nie wyobrażał sobie Maroka bez Marrakeszu. To tam napisał swoje słynne pamiętniki. Zawsze zatrzymywał się w najdroższym hotelu La Mamounia w apartamencie numer 300. Zapatrzony w ośnieżone szczyty Atlasu malował pejzaże. Piękną rezydencję na wzgórzach Marrakeszu nabył Alain Delon. Spore wrażenie robi też dom Yves Saint-Laurenta, po którego śmierci w 2008 r. udostępniono turystom otaczający willę ogród botaniczny Majorelle z najrzadszymi gatunkami drzew, mnóstwem kaktusów, bananowców, lian i błękitnym geranium. Nie byłoby jednak gajów palmowych bez wody. Dziesięć wieków temu miasto wyrosło na pustyni dzięki słynnym rhetarom – tysiącom kanałów, którymi płynie woda z obfitych źródeł Atlasu. To właśnie dzięki nim Marrakesz nadal zachwyca wspaniałą zielenią. Wieczorem słynny miejscowy Plac Dżemaa el-Fna (Plac Straceńców) zapełnia się żonglerami, ulicznymi grajkami i gawędziarzami. Kiedyś było to miejsce krwawych egzekucji. Teraz można zobaczyć tutaj fascynujące widowiska reżyserowane na gorąco przez amatorskie zespoły. Po południu w blasku zachodzącego słońca trudno się zdecydować, czy oglądać zaklinaczy węży, wygimnastykowanych akrobatów i piękne tancerki w pastelowych woalach, czy barwnych nosicieli wody… Wystarczy jednak pstryknąć zdjęcie, a ręce artystów wyciągną się po pieniądze. – Jeśli dasz im 5 dirhamów, będzie mało. Jeśli 50 – to zechcą więcej – ostrzega mnie nasz przewodnik. Lawirujemy między kramikami przy akompaniamencie bębnów czarnych tancerzy z ludu Gnawa, osiadłych w Marrakeszu. Na ziemi leży do kupienia strzelba o kolbie z kości słoniowej i sztuczna szczęka… Niewiele mniejszym zainteresowaniem cieszą się tajemne „receptury” na zdobycie kobiety, na powodzenie w interesach lub pozbycie się wroga. Na Placu Dżemaa el-Fna możemy się przekonać o tym, że Maroko jest krajem wielkich magów...
FOT. DONAR REISKOFFER
MIASTO HUMPHREYA BOGARTA
All-Inclusive jesień-zima 2010
W przeciwieństwie do innych marokańskich miast, ponad 3-milionowa Casablanca wygląda bardzo nowocześnie. Trzecia (po Kairze i Aleksandrii w Egipcie) największa metropolia
Dalekie Podróże 117
FOT. ANDREW E. LARSEN
l Najwspanialszą i największą budowlą w Casablance jest Meczet Hassana II
FOT. BERNARD GAGNON
w Afryce Północnej porywa szerokimi ulicami, tonącymi w zieleni palm i drzew figowych. W falującym ulicznym tłumie obok kobiet w dżelabach z naciągniętym na głowę kapturem (islam zezwala im tylko na odsłonięcie twarzy i rąk) podążają Arabki ubrane w eleganckie kostiumy. Jeszcze większe wrażenie robi na nas widok kobiety w tym tradycyjnym marokańskim stroju za kierownicą nowego Mercedesa, która wiezie dzieci do szkoły. Ci, którzy liczą na to, że odnajdą w tym mieście ślady romansu rodem ze znanego amerykańskiego filmu, rozczarują się. Humphrey Bogart nigdy tu nie był, a Casablanca została w całości nakręcona w Hollywood. Mimo to w słynnym barze hotelu Hyatt Regency można posłuchać muzyki ze ścieżki dźwiękowej filmu, a obsługa nosi stroje z lat 30. XX stulecia. W Casablance znajduje się Meczet Hassana II, w którego wnętrzu może się modlić jednocześnie 25 tys. wiernych, podczas gdy na zewnątrz świątyni mieści się kolejne 80 tys. osób. Budowla ta przytłacza swoim ogromem, robi na każdym wielkie wrażenie. Meczet ma rozsuwany dach, a wieczorem wysyłana ze szczytu jego 210-metrowego minaretu (najwyższego na świecie) wiązka promieni laserowych wskazuje Mekkę. Przez 8 lat (od 1986 do 1993 r.) pracowało przy jego budowie ponad 10 tys. robotników i artystów. Dzięki nim już za życia poprzedni król Hassan II (zmarł w 1999 r. w Rabacie) wystawił sobie pomnik i zdobył uznanie Allacha. Muzułmanie wierzą, że kto postawi meczet, pójdzie do raju – 13 milionów dorosłych Marokańczyków dało więc co najmniej jednego dirhama na jego budowę, której koszt szacuje się na ok. 1 miliard dolarów. Tym samym cały naród zasłużył na niebo...
SZKLANECZKA ARABSKIEJ WHISKY
l Volubilis – najlepiej zachowane ruiny rzymskiego miasta w tej części Afryki Północnej. W 1997 r. miejsce to zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
FOT. LUDMIŁA PILECKA
Zupełnie inne wrażenia pozostawiają po sobie królewskie miasta: Fez, Meknes oraz starożytne Volubilis (wszystkie umieszczone na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO). Mówi się, że to „bijące serca Maroka”, gdzie można poznać wspaniałą architekturę islamu, zajrzeć do gwarnych medyn, skosztować miejscowych przysmaków. Zwiedzanie tych miejsc sprawia wrażenie podróży w czasie. Meknes było niegdyś dumą okrutnego sułtana Mulaja Ismaila (1645–1727), który nie szczędził na realizację swoich wizji ani marmuru, ani krwi poddanych. Pośród dorodnych oleandrów Volubilis znajdziemy wspaniale zachowane ruiny rzymskiego miasta, a w plątaninie uliczek Fezu być może odkryjemy niejedną dawną tajemnicę... Przez malutkie okno hotelu Batha w Fezie codziennie obserwuję tę samą scenę. Po drugiej
l Fez słynie z wielkich kolorowych i „pachnących” garbarni. Miasto to jest ważnym centrum handlu galanterią skórzaną w Maroku.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
118 Dalekie Podróże l Malownicze Tafraoute położone w paśmie górskim Antyatlas jest tradycyjnym
FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE
berberyjskim miasteczkiem z domami ukrytymi pomiędzy skałami
l W pobliżu miasta Kulmim na południu Maroka, nazywanego „Bramą na pustynię”,
odbywa się cotygodniowy targ wielbłądów
stronie ulicy w Café Maamoura od rana do wieczora przesiadują mężczyźni. Sączą słodką, miętową herbatę, nazywaną „arabską whisky”, czytają prasę, a w tym czasie czyścibut glansuje im buty. W upał lub ulewę marokańskie kawiarnie pełne są mężczyzn. – Bo Marokańczycy kochają rozmawiać, a w kawiarni najlepiej omawia się sprawy biznesu, za kogo wydać córkę… – żartują. Według muzułmanów, Fez został rozpieszczony przez wszechmocnego Allacha, bo dał mu on dużo źródeł, winnic i ogrodów. Woda tryska tu z fontann, wypełnia pękate bukłaki mieszkańców. Do transportu towarów w medynie nazywanej Fes el Bali używa się osłów, mułów i koni. – Ballek! – krzyczą właściciele zwierząt, prosząc przechodniów o uwagę i przeciskając się wąskimi uliczkami. W labiryncie zaułków medyny łatwo się zgubić. Trzeba pamiętać o tym, że kiedy uliczki schodzą w dół, prowadzą w jej głąb, kiedy zaś pną się pod górę, kierują nas do wyjścia ze starej części miasta. Co kilka kroków możemy tu spotkać barwne garbarnie, fabryczki dywanów, prymitywne warsztaty tkackie, szkoły koraniczne oraz obnośnych sprzedawców oferujących ozdobne kindżały.
l Oaza Laayoune na terenie Sahary Zachodniej
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE
FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE
POŁUDNIOWE MAROKO Z WOLNYMI LUDŹMI Kolejne obrazy migają mi przed oczami... Każdy przedstawia coś innego, bo Maroko ma różne oblicza. To zarówno rozpalona Sahara, jak i wiecznie ośnieżony Atlas (zimą można tu nawet jeździć na nartach!). Obok skromnych berberyjskich osad zobaczymy tu okazałe kazby (fortece) okolone warownym murem, które przez wieki pełniły funkcje obronne. Zbudowali je ludzie, którzy nie znali ani matematyki, ani geometrii przestrzennej. Wyobrażenia na temat południowej części Maroka najczęściej wynosimy z filmów i książek. Są w nich bezkresne, nietknięte ludzką stopą wydmy, tysiące drzew palmowych, wsie położone malowniczo na stokach gór oraz Berberowie, czyli „wolni ludzie” (jak sami mówią o sobie), rdzenna ludność tych terenów, kultywująca swoje zwyczaje, miejscowe dialekty i odrębną architekturę (kazby, agadiry – ufortyfikowane spichlerze itp.). Obraz ten – moim zdaniem – okazał się zgodny z rzeczywistością. Prawdzie odpowiadają nawet majestatyczne szczyty Atlasu Wysokiego (na czele z Dżabal Tubkal – 4167 m n.p.m. – najwyższą górą Maroka), za którymi rozpościera się już zupełnie inna Czarna Afryka… p
Dalekie Podróże 119
jesień-zima 2010 All-Inclusive
120 Dalekie Podróże l Słynne trzy piramidy w Gizie – Cheopsa (największa), Chefrena i Mykerinosa
Egipt
FOT. LOUIS - WWW.FOTOSEEKER.COM
– spełniony sen turysty
>> Świat faraonów, pierwszych chrześcijan, pobożnych muzułmanów, bogactwo rafy koralowej i hotelowego all inclusive, a w tle bazarowy zgiełk albo cisza pustyni… To właśnie Egipt – kraj Morza Czerwonego, słońca i piramid. << ALINA WOŹNIAK Wakacje w państwie faraonów są przygodą, podczas której można połączyć zwiedzanie fascynujących pamiątek po starożytnej cywilizacji z odkrywaniem arabskich tradycji i z błogim wypoczynkiem na plaży. Jeśli do tego wszystkiego dodamy czar orientalnych dobrodziejstw: zakupów,
SPA i miej-
scowej sztuki kulinarnej, to nawet chaos uliczny i męczące nagabywanie sprzedawców będą tylko
l Stara muzułmańska dzielnica Kairu
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. JOONAS PLAAN
mało znaczącym egzotycznym dodatkiem.
Egipt jest prawdziwym rajem dla turystów i krajem przygody. Oferuje swoim gościom m.in. bezkresne połacie pustyni urozmaicone zielonymi oazami, barwny podwodny świat oraz tajemnicze starożytne grobowce pełne labiryntów. To wszystko zachęca do odkrywania tego państwa i wyzwala drzemiącą w każdym z nas cząstkę Indiany Jonesa.
Dalekie Podróże 121 BŁOGI SZUM MORZA
DWIE MATKI
Do Kairu przylgnęło określenie „matka wszystkich miast”. Ta największa afrykańska metropolia
FOT. RADUASANDEI l Widok ze 187-metrowej
Wieży Kairskiej położonej w centrum stolicy Egiptu
l El Gouna (z arabskiego „Laguna”) – luksusowy kurort turystyczny zbudowany na wzór Wenecji
FOT. MARC RYCKAERT
Egipskie kurorty nad Morzem Czerwonym – niczym oazy otoczone bezkresem pustyni – przyciągają naszych rodaków tak skutecznie, że znalazły się na pierwszym miejscu zagranicznych kierunków wakacyjnych. Hurghada, Safaga, Sharm el Sheikh, Dahab są tak popularne jak niegdyś latem Sopot czy Międzyzdroje – z tą jednak różnicą, że Egipt daje gwarancję słonecznej pogody przez cały rok, a nurkowanie nie jest tam uznawane za sport ekstremalny, lecz za klasykę urlopową. Rafy w Morzu Czerwonym są prawdziwym skarbcem skał koralowych, ryb i różnej maści stworzonek, które można podziwiać już kilka metrów od brzegu, wystarczą jedynie płetwy, maska i fajka. Warto też wybrać się na wycieczkę statkiem ze szklanym dnem lub łodzią podwodną. Bardziej doświadczeni wypływają głębiej i dalej, wybierając np. Park Narodowy Ras Mohammed, urokliwe Brother Islands albo Elphinstone Reef z malowniczymi urwiskami oraz liczne wraki, spośród których niemal kultowym jest okręt Thistlegorm. Najwięksi entuzjaści Morza Czerwonego prawie go nie opuszczają, zamieszkując na jachtach, którymi odbywają morskie safari. Inni – zauroczeni zarówno wodą, jak i lądem – kupują tam apartamenty. Dużą renomą cieszą się zwłaszcza te w El Gounie – prywatnym miasteczku położonym na wysepkach i półwyspach połączonych groblami. Jest to prawdziwa „egipska Wenecja”. Popyt na miejscowe apartamenty musi być dość wysoki, skoro deweloperzy zatrudniają nawet polskojęzycznych handlowców.
zachwyca, irytuje i zdumiewa. Klasyczny program zwiedzania obejmuje piramidy w Gizie, Cytadelę z okazałym Meczetem Muhammada Alego, Muzeum Starożytności i bazar Khan el-Khalili. W stolicy warto jednak zostać dłużej, żeby pojechać stąd do Sakkary (piramida schodkowa Dżesera zbudowana z 6 segmentów w kształcie mastab, czyli ław) albo do Birkasz na największy w Egipcie targ wielbłądów. Po powrocie z tych interesujących wycieczek warto zafundować sobie „kąpiel Kleopatry” (w mleku) albo „masaż faraonów” w którymś z kairskich SPA. Zabiegi te doskonale relaksują i dodają energii, która jest niezbędna do dalszego odkrywania uroków stolicy. Mistyczna atmosfera panuje w dzielnicy koptyjskiej z mrocznymi kościołami, Synagogą Ben Ezry (uważaną za jedną z najstarszych na świecie, posiadającą wspaniałe dekoracje geometryczne), katedrą kairską i wspaniałym Muzeum Koptyjskim. Warto także powłóczyć się po eleganckich osiedlach, zobaczyć rezydencje kalifów albo – dla kontrastu – Miasto Umarłych. W tej ogromnej, niesamowitej dzielnicy, którą tworzą połączone ze sobą dwa olbrzymie, wiekowe cmentarze, mieszka ok. 3 mln (żywych) ludzi. Wieczorem można zadbać ponownie o nasze ciało – proponuję kolację w Wieży Kairskiej lub w jednej z restauracji mieszczących się na statkach pływających po Nilu. Tak jak Kair jest obecnie najważniejszym ośrodkiem intelektualnym świata arabskiego, tak Aleksandria była centrum kulturalnym starożytności. To właśnie tutaj znajdowały się bezcenne budowle nie mające sobie równych w całej epoce antycznej: latarnia morska jesień-zima 2010 All-Inclusive
122 Dalekie Podróże na wyspie Faros, słynna Biblioteka Aleksandryjska, port, pałace, łaźnie, świątynie… W większości pozostały po nich jedynie opisy, legendy i ruiny (wiele z nich znajduje się pod wodą), ale wielką potęgę Aleksandrii w przeszłości podziwiać można choćby w Muzeum Sztuki Grecko-Rzymskiej czy starożytnym Amfiteatrze Rzymskim. Warto zapuścić się w dzielnicę turecką (Anfuszi), poszperać na targach staroci, pospacerować po ogrodach, zejść do katakumb, przejechać się żółtym tramwajem albo przysiąść w nadbrzeżnej kafejce – może z biografiami trzech niezwykłych kobiet, które urodziły się w tym starym mieście: legendarnej władczyni Kleopatry, św. Katarzyny (tej, której imię nosi klasztor na Synaju) i wielkiej filozofki, matematyczki i astronomki Hypatii.
l Wielka Sala Hypostylowa ze 134 potężnymi kolumnami w kompleksie świątynnym w Karnaku
l Wielka Świątynia Ramzesa II, faraona zwanego Wielkim, w Abu Simbel nad Jeziorem Nasera
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. ARCHIWUM MAGAZYNU ALL INCLUSIVE
FOT. ARCHIWUM MAGAZYNU ALL INCLUSIVE
SERCE EGIPTU
Starożytne Teby olśniewały bogactwem i przepychem. Święty Nil dzielił je na dwie części: wschodnią ze świątyniami dla bóstw i zachodnią z grobowcami władców. Tak jak tysiące lat temu i dziś rzeka stanowi esencję życia. Nad jej brzegiem w Luksorze stoją eleganckie hotele, kawiarenki, sklepiki, spacerują mieszkańcy i turyści, jeżdżą dorożki, cumują tradycyjne egipskie łodzie żaglowe – feluki. Mimo upływu lat, zmian klimatycznych, dewastacji i grabieży – luksorskie zabytki stale wprawiają wszystkich w zadumę. Zachwycają budowle gigantycznego kompleksu w Karnaku, Wielka Sala Hypostylowa (o powierzchni aż 6 tys. m2!), obeliski, kolumny, posągi, świątynie, Aleja Sfinksów, a po drugiej stronie rzeki, w wypalonej słońcem dolinie – największa na świecie królewska nekropolia. To tu znajdują się zarówno słynne grobowce Tutenchamona oraz Ramzesa VI z hieroglifami i malowidłami, jak również kunsztowna Świątynia Hatszepsut – jedynej kobiety-faraona (budowla ta została zrekonstruowana przez misję archeologiczną prof. Kazimierza Michałowskiego). Polscy turyści odwiedzają Luksor przede wszystkim podczas wycieczki z Hurghady albo na trasie rejsu statkiem po Nilu. – Jest to stanowczo za mało – przekonuje Leila Ben Arfi, prezes biura Best Reisen Group, które jako jedyne w Polsce proponuje kilka wariantów zwiedzania tego niesamowitego miejsca. – Wprowadziliśmy trzy programy, wśród nich „Majestat Nilu” obejmujący 5 noclegów w luksusowym hotelu, zwiedzanie wschodniego i zachodniego brzegu, wieczorny pokaz „światło i dźwięk” z komentarzami w języku polskim, całodniową wycieczkę do Dendery (świątynia bogini Hathor z freskami przedstawiającymi kosmos) i Abydos, gdzie odbywały się słynne misteria na cześć Ozyrysa. W dzień wolny można wypłynąć tradycyjną
FOT. LOISE
Dalekie Podróże 123
„feluką”, zwiedzić Muzeum Mumifikacji, zobaczyć miasto podczas lotu balonem albo rozsiąść się wygodnie na tarasie hotelowym ze szklaneczką miętowej herbaty i podziwiać wody Nilu. Natomiast przy opcji „Luksusowy Luksor” klient ma zagwarantowane transfery i pobyt w hotelu, a zwiedza według własnego planu – opowiada Leila Ben Arfi.
l Starożytny Amfiteatr Rzymski w Aleksandrii – Stolicy Turystyki Arabskiej w 2010 r.
EGIPSKA MIESZANKA
Czasem warto zejść z utartych szlaków, żeby doświadczyć gościnności Egipcjan bez bakszyszu, poznać urok wsi, ciszę Sahary albo spróbować zupy molochija gotowanej na palenisku. Niezapomniany jest pobyt na pustyni: nocna wspinaczka na górę Synaj, wędrówka po Białej Pustyni lub Kolorowym Kanionie, safari, wizyta w oazach. Farafra, Siwa, Fajum czy Charga mają niepowtarzalny urok, ich starożytne ruiny i cmentarze ocienione gajami palmowymi sąsiadują z tradycyjnymi domkami z cegły mułowej i warsztatami garncarskimi. Są tu malownicze ogrody, jeziora, wodospad oraz źródła termalne, a czas jakby stanął w miejscu… Dookoła rozciąga się bezkresna pustynia. Czekają nas wspaniałe wrażenia i emocje, które
l Feluki są tradycyjnymi egipskimi łodziami żaglowymi, które często można zobaczyć na Nilu – wspaniałej rzece życia
FOT. BIURO DS. TURYSTYKI AMBASADY EGIPTU
Egipt jest prawdziwym rajem dla turystów i krajem przygody.
pozostaną w naszej pamięci na całe życie. To samo dotyczy zresztą wizyt w innych miejscach od Aleksandrii po Abu Simbel. – Egipt jest niezmiernie różnorodnym krajem. Słynie nie tylko ze swoich renomowanych pól golfowych, ekskluzywnych ośrodków SPA & wellness czy wspaniałych miejsc do nurkowania – mówi Ahmed Shokry, radca ds. turystyki Ambasady Egiptu w Polsce. – Kraj faraonów może pochwalić się swoim ogromnym bogactwem historycznym i kulturowym, które zawdzięcza wyjątkowemu położeniuna styku trzech kultur – śródziemnomorskiej, arabskiej i afrykańskiej. Bezcenne skarby cywilizacji starożytnego Egiptu możemy podziwiać, odwiedzając m.in. Kair, Aleksandrię albo Luksor – zachęca do głębszego poznawania swojego kraju Ahmed Shokry. p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
124 Dalekie Podróże
Syria
– autentyczność i gościnność
l Ruiny antycznej Palmyry porównywane są z włoskimi Pompejami i stanowią klejnot syryjskiej turystyki.
W 1980 r. miejsce to wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. FOT. ODILIA
>> Wielobarwna religijna mozaika, ciasne i gwarne uliczki zabytkowych suków, stragany, na których można kupić dosłownie wszystko, wyznaczający rytm dnia śpiew muezinów oraz smak prawdziwego falafela (smażonych kotlecików z przyprawionej ciecierzycy) – w nie zadeptanej jeszcze przez turystów Syrii, jak nigdzie indziej poczujemy autentyczną atmosferę Bliskiego Wschodu. W niewielu krajach zachowało się aż tyle zabytków kultury antycznej oraz tak dużo ciekawych miejsc, zapomnianych przez współczesną cywilizację. Komu mało atrakcji, tego zapraszamy na jeden z najpotężniejszych na świecie zamków rycerskich i na krótki, ale intensywny kurs historii... Polski. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 125 PIOTR TOMZA
l Nad Aleppo dominuje ogromna budowla – potężna Cytadela z IV w. p.n.e. Z jej murów roztacza się wspaniały widok na całe miasto.
Nazwisko Murat Pasza (Yusuf Paşa) pewnie niewielu osobom coś powie, ale gdy wyjaśnimy, że chodzi o Józefa Bema, to powinno być już znacznie lepiej. Ten wybitny generał, uczestnik powstania listopadowego i naczelny wódz w trakcie węgierskiej jest
jedną
z
Wiosny Ludów
barwniejszych
postaci
w naszym narodowym panteonie.
Zanim
został unieśmiertelniony w rapsodzie
Cypriana Kamila Norwida (świetnie znanym
w
niesamowitej
Czesława Niemena),
interpretacji
pod koniec życia
przeszedł na islam i swoje ostatnie chwile spędził w
Aleppo. Naszą podróż po Syrii
zaczniemy właśnie od tego zabytkowego
Ostatnią bitwą, jaką stoczył w swoim życiu Józef Bem, była uwieńczona sukcesem obrona Aleppo przed najazdem beduinów. Zmarł on w dalekiej Syrii 10 grudnia 1850 r. wskutek malarii. Pochowano go na miejscowym cmentarzu muzułmańskim Dżebel el Isam. W czerwcu 1929 r. dokonano ekshumacji zwłok generała i przewieziono jego prochy do Polski. Złożono je uroczyście w Mauzoleum na wyspie w Parku Strzeleckim w jego rodzinnym mieście Tarnowie.
FOT. LUCIA BRUNI
miasta.
ALEPPO – BEMA PAMIĘCI ŻAŁOBNY RAPSOD
Co prawda próżno już szukać w Aleppo założonej przez Bema 160 lat temu saletrzarni, ale i bez tego trudno się tu opędzić od militarnych skojarzeń. Nic w tym dziwnego, bowiem najbardziej charakterystyczną budowlą tego największego miasta Syrii jest monu-
mentalna Cytadela Kalat Halab z X w. Rozciąga się z niej wspaniały widok na rozległą, 2,5-milionową metropolię, w tym na ukrytą za warownymi murami zabytkową medynę. Do wnętrza Starego Miasta Aleppo, wpisanego na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, wchodzimy przez jedną
FOT. BERNARD GAGNON l Ruiny trójnawowej Bazyliki św. Szymona Słupnika w miejscowości Kala’at Sem’an położonej ok. 35 km od Aleppo. Wzniesiono ją w 490 r. na wzgórzu, w miejscu, gdzie ten słynny asceta przesiedział na kolumnie ostatnich 37 lat swojego życia.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
126 Dalekie Podróże JAK DOTRZEĆ DO SYRII? > Polskie Linie Lotnicze LOT oferują bezpośredni przelot z Warszawy do Damaszku – ceny za bilet w obie strony wahają się między 1250 a 1500 zł (w zależności od dat podróży). Poza tym do stolicy Syrii można się też dostać samolotami Austrian Airlines (z przesiadką w Wiedniu), Turkish Airlines (przez Stambuł), British Midland Airways (via Londyn – Heathrow), Aeroflot (z międzylądowaniem na lotnisku Moskwa – Szeremietiewo), Czech Airlines (przez Pragę) i Malév (via Budapeszt). Za podróż tymi liniami lotniczymi z polskiej do syryjskiej metropolii zapłacimy od 1100 do 2500 zł (w zależności od terminu i przewoźnika). Interesującą ofertę ma narodowy turecki przewoźnik Turkish Airlines, który oferuje połączenia do dwóch lotnisk w Syrii – Damaszku i Aleppo. Poza tym pozwala on na podróżowanie z różnych portów lotniczych w całym regionie (bez dodatkowych opłat). Daje to możliwość odwiedzenia najpierw Syrii, a powrotu do Polski np. z Jordanii (albo na odwrót). W ten sposób odwiedzimy dwa kraje podczas jednej podróży, co wydaje się być dobrym pomysłem na poznanie różnorodności Bliskiego Wschodu. Ceny za przelot z Turkish Airlines zaczynają się od 1,5 tys. zł.
l Za bramami rozległego Starego Miasta w Aleppo
niewiele się zmieniło od tysięcy lat... Pełno tu wąskich zabytkowych uliczek i klimatycznych, niezmiernie interesujących zakamarków. FOT. FEDE RANGHINO
z pięciu bram, które pamiętają jeszcze czasy wypraw krzyżowych. Klimat, jaki panuje po ich przekroczeniu, sprawia, że z łatwością poczujemy się, jakbyśmy zostali poddani działaniu wehikułu czasu, tym bardziej, że nie spotkamy tutaj wielu turystów. Naszym oczom ukazują się wąskie przejścia, kamienne chodniki, podwórka, gdzie swoje interesy prowadzą sprzedawcy dywanów, oraz markizy sklepów dosięgające drugiej strony ulicy, a do tego wszystkie-
go dodać należy zniewalająco działające na zmysły zapachy: cięte drewno, którym opala się w piecach, świeże pieczywo, dojrzałe owoce i kramy z mydłem… Czym byłyby jednak nawet najwspanialsze doznania bez niespodzianek? Przy jednym ze straganów uśmiechnięty od ucha do ucha sprzedawca zatrzymuje nas i prosi, żebyśmy zrobili mu zdjęcie. Szykując pozę do fotografii, bierze w jedną rękę kindżał, a w drugą wybraną z pokaźnego pliku kartkę… Przecierając ze zdumienia oczy, widzimy na niej napis po polsku: Prezent dla Teściowej.
PODĄŻAJĄC POLSKIMI ŚLADAMI DO SŁYNNEJ TWIERDZY
Zanim z Aleppo skierujemy się w dalszą podróż na południe, warto pod-
kreślić, że przechadzając się uliczkami zabytkowego suku, jakoś trudno zrozumieć, dlaczego Syria w ostatnich latach cieszyła się nie najlepszą sławą, i np. Departament Stanu USA odradzał w niej wizyty amerykańskim turystom. W rzeczywistości Syryjczycy są nastawieni do przyjezdnych bardzo przychylnie, a ich otwartość i ciekawość świata sprawia, że nie poczujemy tu tego, co dosyć często zdarza się w bardziej „turystycznych” krajach, iż traktuje się nas wyłącznie jako dodatek do portfela... Drugim miastem na naszej trasie jest Homs. W nim również odnajdziemy interesujące polskie akcenty. W 1940 r. właśnie tutaj sformowano słynną Samodzielną Brygadę Strzelców Karpackich, która walczyła potem w bitwie pod Tobrukiem. FOT. JAN F.
l Potężna twierdza krzyżowców Krak des Chevaliers słynie m.in. z gigantycznej stajni, która mogła pomieścić
ok. 1 tys. koni bojowych. Obecnie zamek ten jest jedną z największych atrakcji turystycznych Syrii.
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dalekie Podróże 127 l U podnóża gór Antyliban znajduje się niezmiernie interesująca Maalula, położona malowniczo w skalnym wąwozie.
Do miejscowego zabytkowego Klasztoru św. Tekli pielgrzymują chrześcijanie. W Maaluli zachował się w codziennym użyciu zachodni dialekt języka aramejskiego, którym najprawdopodobniej posługiwał się Chrystus.
FOT. HERETIQ
W efektownie łączącym zabytkową i nowoczesną architekturę mieście Homs (w starożytności znanym pod nazwą Emesa, a obecnie będącym trzecim co do wielkości w Syrii) zatrzymujemy się jednak tylko na chwilę – naszym celem jest położona ok. 40 km na zachód stąd sławna twierdza Krak des Chevaliers. Ten potężny, wznoszący się na 650-metrowym wzgórzu zamek widać już z daleka i robi on naprawdę niesamowite wrażenie. Surowe, jasnoszare kamienne mury i nadające budowli dostojeństwa półokrągłe baszty
zachowały się do dziś w niezmienionym stanie od średniowiecza. Krak des Chevaliers, czyli „Twierdza Rycerzy”, był w XII i XIII w. jedną z siedzib zakonu rycerskiego joannitów (znanego także jako szpitalnicy i kawalerowie maltańscy), im też zawdzięcza rozbudowę (do rozmiarów 220 na 135 m) i swój gotycki charakter. W czasach wypraw krzyżowych, gdy ten olbrzymi zamek był jedną z najważniejszych chrześcijańskich fortec na Bliskim Wschodzie, mogło tu stacjonować równocześnie aż 2000 zbrojnych. w ofercie SYRIA
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Katowice, ul. Mariacka 34, tel. (0 32) 253 87 57, 0 502 40 33 17, zapytania: africa@africatours.pl
128 Dalekie Podróże l Potężny tetrapylon (w architekturze rzymskiej monumentalna brama o 4 wejściach) z Palmyry,
zwany Wielkim Tetrapylonem. Tylko jedna z jego 16 kolumn jest oryginalna, zbudowana z różowego granitu pochodzącego prawdopodobnie z Egiptu.
Gdyby ktoś uznał jednak, że taka mieszanka to nic nadzwyczajnego, powinien udać się do niewielkiej miejscowości Maalula (położonej ok. 50 km na północny wschód od Damaszku), której wyznający chrześcijaństwo mieszkańcy do dziś posługują się językiem aramejskim, tym samym, w jakim nauczał Chrystus. W jednym z kilku ukrytych malowniczo w górach kościołów można usłyszeć, jak brzmi modlitwa Ojcze nasz w... oryginale.
SYRIA TEŻ MA SWOJĄ KLEOPATRĘ
FOT. HERETIQ
Zbliżając się powoli do syryjskiej stolicy, odbijamy jeszcze spory kawałek na wschód – do ruin starożytnego miasta Palmyra. Pośrodku pustyni znajdują się tam jedne z najlepiej zachowanych na świecie pozostałości architektury i kultury antycznej, w dodatku łączące oryginalnie elementy sztuki klasycznej i orientalnej. Przy odrobinie wysiłku możemy poczuć w tym wspaniałym miejscu obecność Marka Antoniusza, cesarza Hadriana oraz dumnej i ambitnej królowej Palmyry Zenobii, nazywanej „syryjską Kleopatrą”, która w II połowie III w. n.e. rzuciła wyzwanie potężnemu Imperium Rzymskiemu…
DAMASZEK – SYRYJSKI PARYŻ
Jeszcze trochę kilometrów na południe i w końcu docieramy do Damaszku. Tym, co uderza nas na samym początku w tym energetycznym mieście, jest
W RELIGIJNYM TYGLU
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Najlepiej zachowanym zabytkiem na terenie starożytnej Palmyry jest świątynia Baala – semickiego bóstwa burzy i deszczu, władcy świata
FOT. BERNARD GAGNON
Chociaż w liczącej ponad 22 mln mieszkańców Syrii zdecydowaną większość (ok. 85 proc.) stanowią dziś muzułmanie, to ziemie należące do tego kraju od wieków były ważnym miejscem dla wielu religii. Pamiętać należy o tym, że jadąc właśnie do Damaszku, zatwardziały prześladowca pierwszych chrześcijan, jakim był początkowo Paweł z Tarsu, przeżył nawrócenie, co stało się początkiem jego apostolskiej drogi. W obecnej stolicy Syrii uformowała się również jedna z pierwszych wspólnot chrześcijańskich, zaś kościoły syryjskie (różniące się wewnętrznie pod względem obrządku i niektórych wyznawanych zasad – jednym z nich jest Syryjski Kościół Ortodoksyjny) należą do najstarszych wciąż działających na świecie.
Dalekie Podróże 129 l Damaszek uważa się za najstarsze, nieprzerwanie zamieszkane miasto na świecie. Jego największy zabytek stanowi Wielki Meczet Umajjadów z VIII w. Jest to jedno z czterech najświętszych miejsc dla muzułmanów (po Mekce, Medynie i Jerozolimie), święte także dla chrześcijan. Znajduje się tutaj grobowiec z czaszką św. Jana Chrzciciela.
FOT. ULRICH WAACK
ruch uliczny – tak różny od znanego z Europy. Nie chodzi tu tylko o nadużywanie klaksonów, jazdę pod prąd czy swobodny stosunek do świateł… Na ulicach Damaszku, gdzie wystawne witryny sklepów, neony i drogie samochody pod wieloma względami przypominają Paryż, możemy dostrzec dosyć często niezwykły obrazek: zaparkowane najnowsze mercedesy z napędem na cztery koła, a tuż obok nich przesuwające się powoli dwukołowe platformy zaprzęg-
nięte w osiołki. W stolicy Syrii nikogo to jednak nie dziwi. W dynamicznym, tętniącym życiem Damaszku udajemy się na zakupy do słynnego suku Al-Hamidijja. Nie jest tu – co prawda – tak klimatycznie i magicznie jak w Aleppo, ale za to tam nie mogliśmy podziwiać potężnych kolumn pochodzącej z czasów rzymskich świątyni Jowisza, a przede wszystkim wzniesionego na jej ruinach wspaniałego Wielkiego Meczetu Umajjadów z VIII w. To ogromne,
ozdobione niesamowitymi mozaikami, jedno z największych, najstarszych i najbardziej szanowanych sanktuariów muzułmańskich jest znakomitym zakończeniem naszej krótkiej wyprawy po Syrii. Podróż do tego kraju to bez wątpienia doskonały pomysł dla tych osób, które są zmęczone masową turystyką i komercją. Poza tym Syria jest prawdziwym rajem dla pasjonatów archeologii, historii i geografii. p FOT. THEKLAN
l Olbrzymi wewnętrzny dziedziniec Wielkiego Meczetu Umajjadów, cały w marmurze, otaczają lśniące mozaikami portyki.
Zawsze pełno tu ludzi – pielgrzymów, turystów czy nawet całych rodzin z dziećmi.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
130 EuroPodróże l Zamek Vajdahunyad w Parku Miejskim (Városliget). Jego nazwa wzięła się stąd, iż przypomina on gotycki zamek Jana Hunyadyego (węgierskiego bohatera narodowego, pogromcy Turków pod Belgradem w 1456 r.) z miasta Vajdahunyad w Siedmiogrodzie.
Budapeszt – bijące serce Węgier
FOT. OREGLEGENY.HONLAPEPITO.HU
>> Zimą nie wszystkich cieszy perspektywa wyjazdu do popularnych kurortów narciarskich, strome zjazdy zatłoczonymi stokami i długie kolejki do wyciągów. Niektórzy z nas mają już po prostu dość szarzyzny i śniegu, których natura nie skąpi Polsce. Aby się od tego wszystkiego oderwać, nie trzeba jechać daleko... Zaledwie 200 km na południe od polskich Tatr zaczyna się kraj, w którym – co prawda – o tej porze roku nie nabierzemy opalenizny, ale zima jest nieco łagodniejsza, śniegu jest mniej, słońca więcej, a wody są cieplejsze niż w chłodnym Pacyfiku. Mowa tu o Węgrzech – państwie zawsze otwartym dla Polaków... Jego sercem jest Budapeszt, wspaniałe miasto pełne bogatych tradycji i kultury, rozdzielone malowniczą wstęgą Dunaju i połączone przepięknymi zabytkowymi mostami, promieniujące życiem oraz oferujące wiele atrakcji przez cały rok. << All-Inclusive jesień-zima 2010
EuroPodróże 131
FOT. PAUL MANNIX
NOEMI PETNEKI Leżąca
w
centrum
l Widok z Pesztu na Zamek
kraju
stolica
Węgier
jest doskonałym miejscem na kilkudniowy pobyt za bliską zagranicą.
Pocztówkowa
panorama
brzegu Dunaju, z Górą Gellérta i Górą Zamkową
od strony Budy, z Parlamentem i majestatycznymi budynkami
Pesztu
oraz z wiszącymi nad rzeką
mostami i położoną pośrodku Wyspą Małgorzaty jest wizytówką
Budapesztu. Zwiedzanie
węgier-
skiej metropolii warto zacząć od tej zapierającej dech w piersiach malowniczej części miasta. Nie bez
Królewski na Wzgórzu Zamkowym w Budzie oraz na Most Łańcuchowy (Lánchíd) nad Dunajem
PESZTEŃSKIE CITY, WYŚMIENITE SALAMI I „WĘGIERSKI BROADWAY“
Za naddunajską pierzeją ogromnych kamienic, hoteli i innych budowli zaczyna się peszteńskie city. Z daleka widać 96-metrową kopułę Bazyliki św. Stefana, pierwszego króla Węgier, którego relikwie (zmumifikowaną prawicę) można obecnie podziwiać w świątyni. FOT. OREGLEGENY.HONLAPEPITO.HU
l Jeden ze słynnych lwów czuwających po obu krańcach Mostu Łańcuchowego (w tle widać budynek Parlamentu – jeden z symboli Budapesztu i całych Węgier)
kozery wpisano ją na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Polecam wybrać się w podróż tramwajem nr 2 – od Mostu Małgorzaty na południe wzdłuż brzegu peszteńskiego. Możemy też pieszo przespacerować się aleją prowadzącą wzdłuż Dunaju (Dunakorzó), podziwiając przy tym górzystą Budę. Po drodze miniemy elegancki, historyczny budynek nazywany Vigadó, czyli „Rozrywkownią“. Od dawien dawna jest to miejsce wspaniałych balów, koncertów i innych ważnych wydarzeń kulturalnych. Vigadó upodobali sobie szczególnie dwaj światowej sławy węgierscy kompozytorzy – Ferenc Liszt i Béla Bartók. Występowali tu także m.in. Richard Wagner, Claude Debussy, Artur Rubinstein i wielu innych słynnych muzyków. jesień-zima 2010 All-Inclusive
132 EuroPodróże
l Kościół Macieja (jego nazwa pochodzi od króla Macieja Korwina) i pomnik Stefana I Świętego, zwanego Węgierskim – pierwszego władcy Węgier
Od północnego końca ulicy Váci – placu Mihalya Vörösmartyego – rusza najstarsza w Europie kolejka podziemna. Zbudowano ją na 1000-lecie zajęcia Basenu Karpackiego przez Madziarów, które obchodzono hucznie w 1896 r. Przejazd starym metrem jest dobrym pomysłem, jeśli zależy nam bardzo na czasie, i gdy pogoda nie obchodzi się z nami łaskawie. Oryginalne, drewniane wagony stoją już w Muzeum Metra przy placu Deáka, natomiast przystanki do dziś wyglądają jak sto lat temu. Warto przespacerować się też kawałek aleją Andrássyego (Andrássy út), pod którą jeździ stare metro. Ta zapierająca dech w piersiach szeroka ulica, otoczona pięknymi pałacami, wraz z kończącym ją Placem Bohaterów (Hősök tere), również została uznana za Światowe Dziedzictwo Ludzkości UNESCO. Przy trzecim przystanku kolejki podziemnej, licząc od placu Vörösmartyego, znajduje się gmach Opery Narodowej. Ten wspaniały XIX-wieczny budynek, jego zbudowaną z marmuru klatkę schodową, ozdobione malowidłami słynnych węgierskich artystów salony oraz lśniącą od złota widownię można zwiedzać codziennie z przewodnikiem (www.operavisit.hu). Niedaleko od Opery rozciąga się „węgierski Broadway”, czyli ulica Nagymező z licznymi teatrami i kawiarniami, choć należy pamiętać także i o tym, że na jej rogu stoi sobie dumnie... Instytut Polski. Peszteńska bohema uwielbia również lokale i kluby mieszczące się przy dwóch sąsiadujących ze sobą placach: Liszt Ferenc tér i Jókai tér. Od ośmiobocznego placu
FOT. HUEMBWAS.ORG
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Z Baszty Rybackiej podziwiać można nie tylko peszteński brzeg, Wyspę Małgorzaty i mosty nad Dunajem, ale także okoliczne malownicze wzgórza
FOT. HUNGARIAN TOURISMUS ZRT. PHOTO GALLERY
W pobliżu znajdują się liczne kawiarnie i restauracje typu lounge. W tej części miasta dominują duże kamienice w stylu secesji wiedeńskiej, spokojne skwery i ruchliwe ulice handlowe. Z obu stron białego Mostu Elżbiety, który swoją nazwę zawdzięcza cesarzowej Austrii i królowej Węgier, zwanej pieszczotliwie Sissi, rozciąga się słynna peszteńska ulica Váci. W znajdujących się przy niej sklepach możemy kupić pamiątki, węgierskie koronki, kolorowe hafty i granatowo-białe obrusy oraz stroje wykonane techniką batikową. Warto tu też usiąść i odpocząć choć na chwilę w licznych kawiarniach. Ci turyści, którzy wybiorą nocleg w jednym z hoteli położonych przy Váci, będą z pewnością zadowoleni, gdyż stąd jest wszędzie blisko. U południowego wylotu ulicy stoi stara Hala Targowa. Jest to obowiązkowy punkt wycieczki dla miłośników węgierskich wędlin, papryki i strudla, choć można tu – oczywiście – kupić także świeże warzywa i owoce, a w podziemiach – egzotyczne sosy, makarony i przyprawy ze wszystkich zakątków świata.
EuroPodróże 133 – skrzyżowania Oktogon aleja Andrássyego rozszerza się na kształt Champs-Élysées w Paryżu. Mijając po drodze liczne majestatyczne gmachy, zbliżamy się do Placu Bohaterów. Dominuje nad nim ogromna kolumna zwieńczona figurą Archanioła Gabriela, tuż za nią, po jej lewej i prawej stronie, wznosi się Pomnik Tysiąclecia z figurami węgierskich królów i bohaterów walk wyzwoleńczych. Zbudowano go z okazji 1000-lecia państwa węgierskiego (tak samo jak budapeszteńskie metro). Z obu stron Placu Bohaterów stoją ogromne i okazałe budynki przypominające greckie świątynie – Muzeum Sztuk Pięknych oraz Hala Sztuki. W kolekcji tej pierwszej placówki muzealnej znajdują się m.in. dzieła Rafaela, Leonarda da Vinci i El Greca. W Hali Sztuki odbywają się natomiast wystawy sztuki współczesnej. Za Placem Bohaterów zaczynają się ogromne tereny zielone. Jest to popularny wśród mieszkańców Budapesztu Park Miejski (Városliget). Widoczne z placu sztuczne jeziorko zimą zamienia się w tłumnie odwiedzane lodowisko. W tym roku będzie ono – niestety – nieczynne z powodu trwających prac remontowych. Jeśli przespacerujemy się trochę przez ten malowniczy park albo podjedziemy z Placu Bohaterów jeden przystanek metrem, to w nagrodę możemy odpocząć i zrelaksować się w ciepłych wodach kąpieliska Széchenyi.
FOT. HONGAARSKINDERPLEZIER.EU l Bazylika św. Stefana
w Peszcie – największa świątynia katolicka w stolicy Węgier. Może pomieścić do 8,5 tys. wiernych. Leży niedaleko Mostu Łańcuchowego i jest poświęcona pierwszemu węgierskiemu królowi – Stefanowi I. Pośród wielu przechowywanych w tej bazylice relikwii znajduje się jego zmumifikowana prawica.
KĄPIELE DLA ZDROWIA
Skały pod Budapesztem są niczym dziurawy ser, pełne grot i gorących źródeł. Niektóre ze współczesnych kąpielisk zostały zbudowane jeszcze przez Turków, którzy przez 150 lat władali węgierską stolicą. W wielu z nich znajdują się łaźnie parowe, wykonuje się masaże lecznicze i zabiegi borowinowe, stosuje się także hydromasaż i elektroterapię. Kąpieliska Széchenyi
jesień-zima 2010 All-Inclusive
134 EuroPodróże
l Słynny budapeszteński Plac Bohaterów w całej okazałości. Stojący na 36-metrowej kolumnie Archanioł Gabriel, według legendy, ukazał się w 1000 r. we śnie Stefanowi I Świętemu i nakazał mu przyjęcie korony, a jednocześnie wyrażenie zgody na chrzest z rąk papieża. FOT. PAUL MANNIX
(miejscowi nazywają je pieszczotliwie Szecska – „Sieczką”) oraz usytuowane malowniczo tuż nad brzegiem Dunaju w Budzie Gellért (Gellért fürdő) należą do najwytworniejszych i najpiękniejszych w stolicy Węgier. Gwarantowane przez nie atrakcje wodne są uzupełnione o wielkie walory estetyczne zabytkowych budynków o pałacowym charakterze. Szczegółowe informacje o większości kąpielisk FOT. THE MIGHTY QUILL
l Zimowe lodowisko na stawie przy Zamku Vajdahunyad w Parku Miejskim, tuż za Placem Bohaterów
w Budapeszcie zainteresowani wyjazdem turyści mogą znaleźć na stronie internetowej www.budapestgyogyfurdoi.hu. Tradycja w węgierskiej metropolii idzie jednak w parze z nowoczesnością. Poza historycznymi kąpieliskami możemy korzystać także z kompleksowych ofert nowo wybudowanych obiektów. Na północnym krańcu miasta, nad samym Dunajem, znajduje się największy w Europie Środkowej kompleks składający się z krytego parku wodnego i kąpieliska termalnego oraz komfortowego hotelu. Ten mający cztery gwiazdki z plusem obiekt jest idealny na konferencje (nawet do 1000 osób!), posiada również własne centrum SPA i wellness (www.ramadaresortbudapest.hu – strona także w języku polskim!).
WINO OD BRATANKÓW
Z wyjazdu na Węgry trudno wrócić bez dobrych win. Nawet jeśli sami nie przepadamy za ich piciem, to warto kupić kilka butelek, ponieważ lepsze gatunki doskonale nadają się na elegancki prezent. Zawsze kupujmy minőségi bor („wino jakościowe”), nie skuśmy się na asztali bor („wino stołowe“) czy tájbor („wino regionalne“). Z win czerwonych godny polecenia jest kékfrankos, a z białych – szürkebarát („szary mnich”). Mieszanki różnych szczepów All-Inclusive jesień-zima 2010
EuroPodróże 135
l Przepiękne kąpielisko Széchenyi zapewnia nie tylko dobrą zabawę i doskonały relaks. Jego wody pomagają także w leczeniu wielu chorób. FOT. BUDAPEST THERMAL BATHS AND HOT SPRINGS CO. LTD.
– cuvée – oraz wina musujące (pezsgő) też bywają bardzo smaczne. Na szczególną uwagę zasługuje aszú, tokajski specjał produkowany częściowo z pozostałych na gałązkach, scukrzonych i obrośniętych szlachetną pleśnią winogron. Im więcej ma on „puttonyów”, czyli koszy przenoszonych tradycyjnie na plecach podczas winobrania, tym wino jest słodsze i szlachetniejsze. Pięcioputtonyowe aszú
l Jeden z największych w Europie krytych parków wodnych – Aquaworld w Budapeszcie. W jego wnętrzu znajduje się wspaniała monumentalna replika świątyni Angkor Wat z Kambodży.
smakuje jak miód pitny, a przy tym zawiera wiele cennych składników mineralnych, dlatego też w dawnych wiekach specjał ten był przepisywany jako lekarstwo. Poza tym to szlachetne wino z Tokaju gościło stale na stołach królów i carów. Miłośnicy mocniejszych trunków z pewnością polubią różne węgierskie palinki, czyli wódki owocowe, lub znany likier ziołowy Unicum. FOT. PETER VANICSEK
jesień-zima 2010 All-Inclusive
136 EuroPodróże l Najlepsza papryka pochodzi z południowych Węgier, z okolic Segedynu (Szeged) i Kaloczy (Kalocsa)
FOT. ITTHON.HU
NIE TYLKO GULASZ
Z tradycyjnych potraw warto spróbować zupy rybnej (halászlé) i gulaszowej (gulyásleves). Potrawa znana w Polsce jako gulasz w rzeczywistości nazywa się na Węgrzech pörkölt i zawiera sporo papryki. Podaje się ją zazwyczaj z kluseczkami galuska. Z deserów – poza słynnym strudlem – warto skosztować naleśników orzechowo-czekoladowych Gundel. Dekoruje się je bitą śmietaną, a następnie – tuż przed podaniem – skrapla alkoholem i podpala. Taki pyszny deser można zjeść tylko na Węgrzech!
WARTO WRACAĆ DO BUDAPESZTU
W Budapeszcie nie da się nudzić, bez wątpienia starczy tu atrakcji dla każdego… Pogodne dni zachęcają do spacerów nastrojowymi uliczkami Wzgórza Zamkowego, podziwiania gotyckiego Kościoła Macieja i spojrzenia na peszteńską stronę z Baszty Rybackiej. Można też udać się na całodniową wycieczkę do oddalonego od stolicy o 20 km malowniczego naddunajskiego miasteczka Szentendre. Jest to niezmiernie popularne miejsce wśród węgierskich malarzy. We wschodniej części Pesztu znajdziemy zaś historyczny polski kościół (www.parafiabudapeszt.republika.pl). Jedni Polacy przyjeżdżali na Węgry jako emigranci polityczni po upadku powstań, innych przyciągało bogactwo szybko rozwijającej się drugiej stolicy Austro-Węgier. W czasie Wiosny Ludów węgierską armią dowodziło dwóch polskich generałów – Józef Bem i Henryk Dembiński. Podczas okupacji hitlerowskiej nad Balatonem działała nawet polska szkoła. All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. HUNGARIAN NATIONAL TOURIST OFFICE l W każdym regionie przygotowuje się inną odmianę zupy rybnej (halászlé). W wielu węgierskich rodzinach jest ona tradycyjnym daniem wigilijnym.
l Aszúeszencia
to najszlachetniejsza odmiana tokaju. Przygotowuje się go z pojedynczo zbieranych i selekcjonowanych, pokrytych pleśnią Botryti winogron aszú. Ten tokajski trunek jest prawdziwym winem królów, królem win (vinum regum, rex vinorum).
Dzisiejsza Polonia w dużej mierze składa się z mniejszości „miłosnej” – w ostatnich dekadach wielu Polaków (a zwłaszcza Polek) zawarło małżeństwa z Węgrami i osiedliło się na terenie całego kraju. Budapeszt również i zimą oferuje niezliczoną liczbę atrakcji. I tylko pomyśleć, że już niedługo nadejdzie znowu wiosna, będzie można usiąść wówczas na trawie na Wyspie Małgorzaty, posiedzieć w ogródkach kawiarnianych Pesztu lub pobawić się na imprezach pod gołym niebem, popływać na otwartych basenach, pojechać kolejką linową na Górę Jana... Ale w tym celu trzeba powrócić do Budapesztu jeszcze raz za kilka miesięcy. p FOT. HUNGARIAN NATIONAL TOURIST OFFICE
EuroPodróże 137
jesień-zima 2010 All-Inclusive
138 EuroPodróże l Sielski krajobraz Toskanii tworzą malownicze wzgórza, aleje tui i cyprysów, gaje oliwne, winnice oraz wspaniałe zamki...
W pięknym i spokojnym azylu
Toskanii
FOT. FABIO MUZZI/TURISMO.INTOSCANA.IT
>> Urodzony na Węgrzech Ferenc Máté, żeglarz, pisarz i producent wina, znany w Polsce przede wszystkim z cyklu powieści o Toskanii (Wzgórza Toskanii, Winnica w Toskanii i Mądrość w Toskanii), podkreśla uroki życia codziennego z dala od wielkich aglomeracji, działając na wyobraźnię czytelnika, opisuje przepyszne włoskie potrawy, twierdzi, że mądrość tkwi w pracy rzemieślnika, pięknie utrzymanych winnicach i gajach oliwnych, bujnych ogrodach warzywnych, długich codziennych posiłkach, bochenkach chleba z chrupiącą skórką, niesłychanie złożonych w smaku sosach do makaronu oraz sile miejscowego wina. Już sam ten opis sprawia, że mamy ochotę uciec daleko z dużych zatłoczonych miast tam, gdzie czeka na nas spokojny azyl, w którym możemy cieszyć się rześkim, zdrowym, wiejskim powietrzem, widokiem zielonych wzgórz i dzikich gajów. Piękna architektura, sławne na całym świecie budowle i zabytki, wyśmienita włoska kuchnia, srebrzyste liście drzew oliwnych, malownicze pejzaże, doskonałe wina, ciepły klimat… – to wszystko sprawia, że pobyt w Toskanii każdemu zapewni cudowne wrażenia. << All-Inclusive jesień-zima 2010
EuroPodróże 139
l Nad słoneczną Florencją – stolicą Toskanii – dominuje słynna kopuła Katedry Santa Maria del Fiore FOT. ALEKSANDRA PAKIEŁA
ALEKSANDRA PAKIEŁA Dla osób, które poszukują przede wszystkim wrażeń artystycznych, obowiązkowym punktem programu będą Florencja, Piza, Siena, San Gimignano – urocze miasta, które obfitują we wspaniałe dzieła architektury i sztuki. Prawdziwą mekką dla miłośników renesansu jest niewątpliwie Florencja – stolica Toskanii. Na dokładne zwiedzanie miasta Stanisława Poniatowskiego oraz znanej włoskiej dziennikarki i pisarki Oriany Fallaci, biorąc pod uwagę kolejki do tutejszych muzeów, które niekiedy osiągają długość nawet 200 metrów, trzeba poświęcić co najmniej dwa całe dni. Wycieczkę po Florencji zaczyna się zazwyczaj z rozległego Placu Katedralnego (Piazza del Duomo).
DRZWI DO RAJU SĄ WE FLORENCJI Właśnie w tym miejscu wznosi się monumentalna Katedra Santa Maria del Fiore (Duomo). Warto poczekać trochę w kolejce, żeby wejść na jej szczyt. Rozciąga się stąd wspaniały widok na całe miasto, jego wąskie, zabytkowe ulice oraz kawiarniane ogródki wypełnione turystami z całego świata. Ogromna kopuła Katedry Santa Maria del Fiore została wykonana przez cenionego i znanego we Włoszech florenckiego rzeźbiarza i architekta Filippa Brunelleschiego. Jej z daleka widoczna czerwona bryła góruje nad Florencją, znaną jako „Perła Toskanii”. Zdjęcie tej kopuły wykorzystuje się często w folderach czy na pocztówkach promujących miasto.
Tuż obok wejścia do Katedry Santa Maria del Fiore mieści się ośmiokątne Baptysterium San Giovanni, które koniecznie należy zobaczyć. Do jego wnętrza prowadzą trzy wspaniałe, wykonane z brązu, wrota. Najbardziej znane wschodnie drzwi, dzieło Lorenza Ghibertiego, okazały się tak piękne, że zostały nazwane sto lat później przez samego Michała Anioła „Drzwiami Raju”. Zwiedzanie Florencji byłoby niepełne, gdybyśmy nie odwiedzili najważniejszej świątyni franciszkańskiej we Włoszech – Kościoła Świętego Krzyża (Basilica di Santa Croce). Wnętrze tej fascynującej, pełnej historii budowli zachwyca swoją prostotą. W nawie bocznej można zobaczyć szatę, którą nosił sam święty Franciszek z Asyżu! FOT. RICCI SPEZIARI
l Ponte Vecchio (Stary Most) jest najstarszym z florenckich mostów. Od XVI w. znajdują się na nim liczne warsztaty i sklepy jubilerów. Nic więc dziwnego, że przyjęło się go nazywać „Mostem Złotników”.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
140 EuroPodróże
l Malownicze i romantyczne San Gimignano, znane jako „Manhattan średniowiecza”, jest dzisiaj jedną z największych i najbardziej uroczych atrakcji Toskanii FOT. VIGNACCIA76
Kościół Santa Croce przyciąga jednak przede wszystkim z uwagi na znajdujące się w nim grobowce wielkich osobistości Florencji, jak np. Dante Alighieri, Michał Anioł (jega słynna rzeźba Dawid wystawiona jest w muzeum, a zarazem Akademii Sztuk Pięknych – Galleria dell’Accademia), Galileusz, Gioacchino Rossini czy Niccolò Machiavelli.
SIELSKIE MIASTO LEONARDA
Dla tych osób, których nie interesują zbytnio bezcenne historyczne budowle, wspaniałe freski, wdzięki Florencji mogą okazać się ulotne… Poczują się one zmęczone dużym miastem, przytłoczone tłumem turystów, wielkim zgiełkiem i spalinami. Zapragną poleżeć sobie w ciszy na leżaku, wsłuchując się w szum listków winorośli
święcone temu wielkiemu włoskiemu malarzowi, architektowi, filozofowi, muzykowi, poecie, matematykowi, mechanikowi, anatomowi, wynalazcy i geologowi. Placówka ta bogata jest w pierwsze prace twórcy, jego nigdy niedokończone projekty, minimakiety oraz kopie obrazów i fresków mistrza. Znajdują się tu również modele roweru, łodzi podwodnej, czołgu, helikoptera... Umysł Leonarda da Vinci był naprawdę wielki! Miasteczko zachwyca swoimi ciasnymi, brukowanymi uliczkami, kawiarenkami, w których można zjeść panini (kanapkę na ciepło) lub pyszny makaron, spróbować orzeźwiających lodów czy wypić kieliszek wybornego Chianti. Dopiero w tak małej miejscowości można dostrzec prawdziwe zalety Toskanii – gościnność jej mieszkańców, ich południowe, pełne fantazji i spontaniczności charaktery, urok wieczorów spędzanych na popijaniu wina i patrzeniu się w zachodzące za zielonymi wzgórzami słońce...
targanych na wietrze, delektując się przepysznymi lodami o smaku truskawkowym (fragola)… Dlatego też, planując wakacje pod niebem Toskanii, warto rozejrzeć się za spokojnym, nieco oddalonym od większych, zatłoczonych miejscowości miasteczkiem, wynająć tam klimatyczny domek albo apartament i robić właśnie stamtąd wycieczki, żeby móc lepiej poznać piękną toskańską ziemię. Przy poszukiwaniu najlepszego dla nas miejsca na zakwaterowanie i odpoczynek trzeba pamiętać o tym, że podczas upalnych dni bardzo przydaje się basen. Takim sielskim, małym, cichym miasteczkiem może być piękne Vinci. Słynie ono z tego, że urodził się w nim 15 kwietnia 1452 r. Leonardo da Vinci. Dzisiaj mieści się tutaj muzeum po-
l Wzgórza Chianti rozciągają się między Florencją a Sieną. Turyści znajdą tu zatopione w ciszy wiekowe osady, wille i pałace, a przede wszystkim najsłynniejsze włoskie wino – Chianti Classico.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. CHIANTITOURISM.IT
SAN GIMIGNANO – MANHATTAN ŚREDNIOWIECZA
Mężczyźni, którzy chcą zrobić swojej damie niespodziankę, powinni zabrać ją na romantyczny weekend do zniewalającego miasteczka położonego między Florencją a Sieną – San Gimignano. Warto wspomnieć o tym, że urodził się w nim znany i w Polsce wybitny humanista, dyplomata, poeta i historyk Filip Kallimach (właściwie Filippo Bounaccorsi), wykładowca na Akademii Krakowskiej, nauczyciel sy-
EuroPodróże 141
l Siena to niezmiernie zabytkowe miasto położone na trzech wzgórzach FOT. MYRABELLA
PALIO DI SIENA I JAMES BOND
Niedaleko od San Gimignano znajduje się zabytkowa Siena. W XII i XIII stuleciu należała ona do najzamożniejszych miast w Europie. To właśnie tutaj założono w 1472 r. najstarszy nieprzerwanie działający bank na świecie – Monte dei Paschi di Siena. W 1966 r. Siena jako pierwsze europejskie miasto wprowadziła zakaz ruchu samochodowego w historycznym centrum. Większość osób kojarzy ją jednak głównie ze słynnego Palio di Siena – toskańskiego festynu na cześć Matki Boskiej, któ-
FOT. ILPALIODISIENA.COM
nów Kazimierza Jagiellończyka, starosta gostyński oraz doradca samego króla (pochowany w 1496 r. w Bazylice Świętej Trójcy w Krakowie)! Wróćmy jednak do samego San Gimignano… Co sprawia, że miasteczko to jest aż tak ujmujące? Przede wszystkim mamy tu wrażenie, że przenosimy się do innej epoki. Spacerując po krętych, wąskich uliczkach San Gimignano, między legendarnymi wieżami (z 72 ocalało jedynie 14), nietrudno sobie wyobrazić, iż za chwilę zostaniemy zaczepieni przez średniowiecznego kupca oferującego nam aromatyczne przyprawy lub kolorowe sukna. W tym czarującym miasteczku czas zatrzymał się w miejscu. Poza tym nie znam takiej kobiety, której nie zachwyci romantyczna kolacja przy świecach z widokiem na rozgwieżdżone niebo i pięknie oświetloną najwyższą, 54-metrową wieżę – Torre Grossa… W 1990 r. niesamowite centrum historyczne San Gimignano zostało wpisane na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. To toskańskie miasto słynie z czworokątnych wież wzniesionych przez bogatych mieszkańców w XIII–XIV w. Dzięki nim znane jest jako „Manhattan średniowiecza”.
rego tradycja wywodzi się ze średniowiecza. Punktem kulminacyjnym tego święta jest niezmiernie widowiskowa gonitwa konna. Wyścig rozgrywa się dwa razy do roku (2 lipca i 16 sierpnia) na głównym placu (rynku) miasta – Piazza del Campo. W 2007 r. podczas Palio kręcono sceny do filmu o przygodach Jamesa Bonda 007 Quantum of Solace. Siena jest naprawdę piękna i warta zobaczenia, lecz zazwyczaj bardzo zatłoczona. Odstrasza też trochę wysoka cena za wstęp do Museo dell’Opera Metropolitana del Duomo. Poza tym,
l Palio di Siena – niezmiernie widowiskowy wyścig konny rozgrywany dwa razy do roku (2 lipca i 16 sierpnia) na głównym placu Sieny – Piazza del Campo. Jeźdźcy mają do pokonania trzy okrążenia.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
142 EuroPodróże l Obowiązkowym punktem programu zwiedzania Toskanii jest wizyta
w zabytkowej Pizie, mieście słynącym z Krzywej Wieży
FOT. MANFRED HEYDE
KRZYWA WIEŻA NA PLACU CUDÓW
jak w każdym miejscu w Italii, w godzinach od 14.00 do 17.00 trwa tu sjesta. Włosi zamykają wtedy wszystkie sklepy, a także – niestety – restauracje, więc mnóstwo turystów błąka się po ulicach w poszukiwaniu jakiejkolwiek czynnej knajpy… Tracą czas na próżno, bowiem sjesta jest święta.
FOT. SUPERBOER
l W Vinci – rodzinnym miasteczku sławnego Leonarda da Vinci – możemy zwiedzić poświęcone mu muzeum albo kupić sobie koszulkę z jego podobizną, których tu pełno...
All-Inclusive jesień-zima 2010
Będąc w Toskanii, grzechem jest nie zobaczyć słynnej Krzywej Wieży (Torre Pendente) w Pizie. Wznosi się ona na Placu Cudów (Piazza dei Miracoli), nazywanym też Placem Katedralnym (Piazza del Duomo). Trzeba przyznać, że ta gruba, odchylona od pionu budowla naprawdę robi duże wrażenie. Krzywa Wieża jest w rzeczywistości dzwonnicą (kampanilą) Katedry Santa Maria Assunta. Niezłą zabawę stanowi obserwowanie turystów z całego świata robiących sobie śmieszne zdjęcia z tym symbolem Pizy. Jedni udają, że go podpierają, drudzy, iż popychają, a jeszcze inni „grają” sceny ucieczki przed walącym się budynkiem… Na wieżę można wejść za niewielką opłatą. Trzeba jednak zawczasu przygotować się na bardzo długie kolejki. W tej jednej z najbardziej znanych budowli świata – z powodu... ryzyka zawalenia – przebywać może jednocześnie maksymalnie 30 osób. Od wielu lat przeprowadza się cyklicznie dokładne pomiary odchylenia Krzywej Wieży. Obecnie, według danych, ma ona wysokość ok. 56 m. Odchyliła się zaś od pionu o mniej więcej 4 m. Na Placu Cudów podziwiać można także przepiękne Baptysterium San
Giovanni czy Katedrę Santa Maria Assunta, w których architekturze widać wpływy muzułmańskie. Marmurowe ściany tych zabytkowych budynków pokryte są arabeskami, ich bogate zdobienia cieszą oczy turystów.
VOLTERRA I PRATO – MIASTA ZACNYCH KUPCÓW
Zmęczeni zwiedzaniem dużych miast i podziwianiem słynnych, bezcennych zabytków, znanych ze wszystkich przewodników po Włoszech oraz obleganych przez tłumy turystów z całego świata, możemy wybrać się, aby odsapnąć choć trochę, do miasteczka Volterra. Położone jest ono na malowniczym płaskowyżu z widokiem na morze. Zwraca uwagę pięknymi XIII-wiecznymi domami, należącymi do najstarszych budowli mieszkalnych w Toskanii. Śliczne, małe sklepy kuszą atrakcyjnymi dekoracjami na wystawach. Zachęcają nas one do nabycia kolczyków, łyżeczek, pudełek albo wisiorków wykonanych z alabastru, z którego słynie Volterra. W kolejnym mieście, tym razem już dużym, 200-tysięcznym Prato, urodzili się m.in. Francesco Datini (1335–1410) – kupiec, znany na przełomie XIV i XV w. jako jeden z najbogat-
EuroPodróże 143 szych ludzi w Europie, oraz Michele Dagomari – również kupiec, a poza tym pielgrzym do Ziemi Świętej, do Jerozolimy, który poślubił Palestynkę Marię, córkę kapłana, po czym odkrył, że w jej posagu znajduje się 87-centymetrowa przepaska Matki Boskiej – Sacra Cintola! Trzymał to w tajemnicy i dopiero na łożu śmierci, ok. 1171 r., przekazał ją do Katedry w Prato – Duomo di Prato. Relikwia ta prezentowana jest publicznie pięć razy w roku (na Wielkanoc, 1 maja, 15 sierpnia, 8 września i w Boże Narodzenie – 25 grudnia) z zewnętrznej ambony Katedry skonstruowanej przez Michelozza i udekorowanej przez Donatella.
l Będąc w Montepulciano, warto zwiedzić m.in. renesansowy Kościół San Biagio
oraz spróbować tutejszych wyśmienitych win...
KOCHANA TOSKANIA, PINOKIO I CHIANTI
Toskania zachwyca wszystkich. Bez względu na wiek, na zainteresowania czy płeć, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dzieciom spodoba się na pewno malutkie Collodi, rozsławione przez włoskiego pisarza i dziennikarza Carla Collodiego (właściwie Carla Lorenziniego), twórcę postaci słynnego Pinokia. Urodził się on i zmarł we Florencji, a pseudonim artystyczny Collodi wziął się stąd, że w tym malowniczym toskańskim miasteczku urodziła się jego matka – Angela Orzali. Carlo Collodi spędził tu swoje dzieciństwo. Dorośli natomiast z chęcią skorzystają z degustacji win w sławnym regionie Chianti. Mogą także odwiedzić malutkie, urocze Radda in Chianti, żeby pospacerować wśród miejscowych malowniczych winnic oraz poznać prawdziwy smak i aromat produkowanego tu słynnego czerwonego trunku. Z kolei piękny Zamek Brolio (Castello di Brolio) w Gaiole in Chianti oferuje
FOT. DALEM
interesujące wycieczki enoturystyczne z przewodnikiem po całej posiadłości. Należy ona od ponad 750 lat do rodziny Ricasoli. To właśnie w tym miejscu w 1874 r. baron Bettino Ricasoli stworzył pierwsze Chianti Classico, które stało się najsławniejszym włoskim winem na świecie. Znany francuski pisarz, dramaturg i eseista Albert Camus w swoich osobistych Notatnikach 1935–1959 życzył sobie: Kiedy będę stary, niech mi będzie dane znaleźć się po raz ostatni w drodze do
Sieny, z niczym nieporównywalnej i umrzeć tam w rowie, i niech dokoła mnie będzie tylko dobroć nieznanych Włochów, których kocham. Niestety, to marzenie w tym przypadku nie ziściło się (Camus zginął w wypadku samochodowym we Francji w 1960 r.), lecz piękno Toskanii niewątpliwie wywarło ogromny wpływ na znakomitych twórców, pisarzy, poetów, malarzy, architektów, winiarzy… Jaki wpływ będzie miało na nas…? O tym warto przekonać się już samemu, odwiedzając malowniczą Toskanię. p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
144 EuroPodróże
Wakacje w słońcu
na południowym krańcu Włoch
MARZENA PAWŁOWICZ Kalabria położona jest na południowym krańcu Włoch – to tygiel wielu kultur już od trzech tysiącleci! Obecnie można podziwiać w tym regionie liczne ich ślady…
A
do tego wszystkiego należy
dodać wyjątkowo gościnnych, przyja-
znych i radosnych mieszkańców. Wakacje w
Kalabrii są naprawdę czymś niepowta-
rzalnym i na długo pozostają w pamięci.
Na tym południowym krańcu Włoch króluje prawdziwie śródziemnomorska kultura, przepełniona słońcem i morzem. Nie potrzeba wiele, aby zakochać się w tym niepowtarzalnym miejscu…
NATURA I PARKI NARODOWE
Ze swoją bogatą fauną i florą Kalabria wydaje się być prawdziwym rajem natury, wspaniałym ogrodem śródziemnomorskim pełnym owoców i warzyw. Natkniemy się tu zarówno na subtropikalną roślinność, kakl Cascate di Maesano tusy i palmy, jak i na – przepiękne wodospady sosny czy lasy miew Parku Narodowym Aspromonte szane. Ze względu na duże różnice wysokości, krajobraz całego regionu cechuje ogromna różnorodność flory. Wprawdzie najwyższe szczyty wydają się RIA być nagie, ale w miejAB CAL INT O P scowych górach dominuG N I T E E FOT. M ją pastwiska, które nierzadko są pokryte śniegiem w zimie.
>> Kalabria jest wymarzonym miejscem dla turystów. W dodatku jest jednym z niewielu już regionów Włoch, który nie został jeszcze opanowany przez masową turystykę i wszechobecną komercję! Można tu marzyć na pięknych plażach, pływać w ciepłym Morzu Tyrreńskim z wodami w kolorze turkusu, zanurzyć się w wyrazistą i różnorodną przyrodę… <<
FOT. MEETING POINT CALABRIA l Słynna plaża Capo Vaticano w miejscowości Ricadi
All-Inclusive jesień-zima 2010
EuroPodróże 145 (urodzony w Cosenzy w 1509 r.) oraz Od II w. p.n.e. Grecy handlowaW 1989 r. na terenie masywu AsproTommaso Campanella – znany myślili na wybrzeżu południowej Italii. monte został utworzony Park Narodociel, teolog, astrolog i poeta, który przyOk. 760–750 r. przed narodzeniem wy Aspromonte, a w 1997 r. na czaruszedł na świat w Stilo w 1568 r., auChrystusa założyli swoje pierwsze kojącym i dziewiczym obszarze Kalabrii tor słynnej pracy Miasto Słońca (La Città lonie na terenie dzisiejszych Włoch. – Park Narodowy Sila. Chociaż jeszdel Sole) o monarchii idealnej, społecze kilka lat temu zdawały W ciągu kilku lat powstaczeństwie doskonałym (1602 r.) – rozsię one istnieć jedynie na ły ich pierwsze miasta: propagowali humanizm i oświecenie papierze, to obecnie w 720 r. p.n.e. – Sybaris na terenie Kalabrii, konsekwentnie widać rzeczywisty (Sibari), w 718 r. p.n.e. przeciwstawiali się tyranii, wszelkiewysiłek wkładany – Kroton (Crotone), mu uciskowi i wyzyskowi. w ochronę miejw 715 r. p.n.e. scowej wspaniałej – Rhegion (Reggio II połowa XIX w. upłynęła pod znaprzyrody. Masyw kiem walk o niepodległość Włoch, była Calabria). Były one Aspromonte słyteż czasem silnych podziałów klasotak bogate, że nie z gęstych lasów wych. Wielka charyzma bojowników mogły się w nich l Bajecznie położona miejscowość mieszanych, a Sila na rzecz zjednoczenia Italii (Giuseppe rozwijać bez żadRoghudi Vecchio, leżąca tuż u stóp – z malowniczych jeMazziniego i Giuseppe Garibaldiego) nych ograniczeń różmasywu Aspromonte zior, nad którymi wciąż norodne nauki, sztuka jest czczona do dziś. Położyli oni kaFOT. M EETING POINT CALABRIA żyją wilki... i architektura. Rzymianie, mień węgielny pod budowę „społektórzy pojawili się potem na tym teczeństwa honoru”. renie, przejęli i rozwinęli greckie dzieNadmierne podatki, fale emigraW TYGLU KULTUR dzictwo i kulturę. Kapitulacja Taranto cji, trzęsienia ziemi, dwie wojny świaGdyby kamienie mogły mówić, to mia(miasta Tarent położonego towe, reformy rolne, duże łyby dużo do powiedzenia o burzlil Zabytkowe Stilo w dzisiejszym regionie bezrobocie, klany rowych dziejach Kalabrii – o czczonych – prawdziwe „Miasto Słońca” Apulia) przed wojdzinne, mafia itd. tu bogach i świętych, o miejscowych skami rzymskimi – tak XIX w. przebohaterach i mędrcach, o bogactwie w 272 r. p.n.e. oznaszedł niepostrzei nędzy, o niszczycielskich trzęsieżenie w Kalabrii niach ziemi oraz o możnych rodzinach, cza koniec epow XX stulecie… które przez wieki trzęsły tym regioki Magna Grecia Ślady przeszłości nem Włoch… A jest naprawdę o czym (wielkich kolonii odcisnęły swoje opowiadać, bowiem historia tego wygreckich) w Italii piętno na całym jątkowego miejsca na mapie Europy Południowej. Po regionie, jego przyzaczyna się w starożytności. Czasy anupadku Imperium rodzie, a zwłaszcza tyczne odcisnęły swoje wyraźne piętno Rzymskiego nadszedł na charakterach Kalaw tym regionie i pozostawiły po sobie zaś czas dominacji CesarFOT. M EETING POINT CALABRIA bryjczyków. Ich greckie kowiele cennych pamiątek, które mogą stwa Bizantyjskiego. rzenie można wyczuć nawet dziś... dzisiaj podziwiać turyści odwiedzający W okresie średniowiecza ziemiami Rozwój turystyki na południowym Kalabrię. tymi władali najpierw Normanowie, FOT. MEETING POINT CALABRIA krańcu Italii na początku XXI w. spraa później Fryderyk II z dynastii Hohenl Zamek Ruffo w malowniczej Scilli został wił, że w bogatą przeszłość tej krainy staufów (1194–1250), który zapewnił zbudowany przez książąt Kalabrii. Roztacza się wkroczyła nowoczesność. Obecnie Kalabrii dobrobyt i należne jej znaczez niego wspaniały widok na miejscową plażę. Kalabria stała się ponownie „Miastem nie. Widząc rozwój i bogactwo tego reSłońca”, idealnym regionem Włoch gionu, pełni zazdrości papieże i ich wasale postanowili zagarnąć go dla siebie. z doskonałymi mieszkańcami, miejPrzez prawie sto lat organizowali więc scem pozbawionym trosk i stresów wyprawy zbrojne, a ataki ich wojsk oraz wymarzonym kierunkiem wakamogły być odpierane dzięki wznoszocyjnym dla turystów z całej Europy… p nym tu twierdzom. Podczas późniejszej dominacji Francuzów, Hiszpanów i obsesyjnie pragnących władzy papieży zamki wzmocniono, a na terenie Kalabrii zaczęto budować wspaniałe katedry, których wnętrza ozdabiali rezerwacje hoteli, informacje o Kalabrii, nierzadko swoimi dziełami wybitni podróże biznesowe i incentive do Kalabrii artyści pochodzący z tego regionu. OtwarteOkno.eu W czasach renesansu miejscowy tel. 22 424 77 33 filozof i naukowiec Bernardino Telesio e-mail: info@otwarteokno.eu
jesień-zima 2010 All-Inclusive
146 EuroPodróże
l Bajkowy Palácio Nacional da Pena w zabytkowej Sintrze.
Portugalia
Jeden z najlepszych przykładów XIX-wiecznej architektury romantycznej na świecie.
FOT. JOSE MANUEL/TURISMO DE PORTUGAL
– kraj, który potrafi zauroczyć >> Na wycieczkę po Portugalii wybraliśmy się do urokliwej prowincji Algarve położonej nad Zatoką Kadyksu i Oceanem Atlantyckim, a dokładniej – do turystycznej jej części, do rejonu pomiędzy Faro a Albufeirą. Gdy w recepcji hotelu podałem swój paszport wystawiony na nazwisko Pawleta, młody recepcjonista natychmiast zareagował, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha: O! Mister Pauleta! Nazywa się Pan jak nasz sławny piłkarz, który strzelił wam trzy gole na mistrzostwach świata! Dostanie Pan najlepszy pokój! I tak dzięki wyczynowi reprezentanta portugalskiej drużyny narodowej dostałem pokój wychodzący wprost na plażę. Puściłem więc w niepamięć te trzy bramki… Przecież znalazłem się w Algarve, na malowniczym południowym wybrzeżu Portugalii ze złotymi plażami, gdzie świat wydaje się taki piękny! << All-Inclusive jesień-zima 2010
EuroPodróże 147 JERZY PAWLETA Tutejszy
łagodny, typowo śródziemno-
morski klimat oraz ciepłe powietrze i woda spełniają marzenia o udanych wczasach i doskonałym relaksie. Jednak nie sposób bez końca leżeć tylko na plaży,
nawet jeśli mamy do dyspozycji wygodny leżak, a nad głową – słomiany parasol. W Algarve jest przecież tyle do zwiedzania – urocze miasteczka i mnóstwo zabytków kultury…
Następnego dnia popłynęliśmy zatem turystycznym stateczkiem w stronę Przylądka św. Wincentego (Cabo de São Vicente), południowo-zachodniego krańca kontynentalnej Portugalii i całej Europy. Jest to urokliwe miejsce z latarnią morską, starym fortem i kościółkiem zbudowanymi nad wielkim klifem. Podczas rejsu mogliśmy podziwiać położone nad Oceanem Atlantyckim miasta i miasteczka oraz malownicze, pomarańczowe, klifowe wybrzeże Algarve. Znajdujące się tu wodne groty – barwne, przestrzenne kompozycje stworzone przez naturę, przyciągają mnóstwo turystów. Aby z bliska przyjrzeć się kamienno-glinianym mostom, wieżom i tunelom, przesiedliśmy się na chwilę do motorowych pontonów. Poczuliśmy się tutaj niczym w bajce… Wysoko nad naszymi głowami wędkarze w ekwilibrystycznych pozach
l Arrifana na wybrzeżu Vicentina w prowincji Algarve to jedna z najpopularniejszych plaż w Portugalii. Upodobali ją sobie szczególnie surferzy z całego świata.
FOT. JOSE MANUEL/TURISMO DE PORTUGAL l Klasztor Nossa Senhora da Assumpção w Faro. Mieści się w nim obecnie Muzeum Miejskie
(Museu Municipal de Faro), w którym można oglądać ekspozycje malarstwa, rzeźbiarstwa oraz znaleziska archeologiczne z czasów rzymskich i średniowiecza.
FOT. ANTONIO SACCHETTI/TURISMO DE PORTUGAL
usiłowali złowić jak największą rybę spośród setek tych, które pływały pod nami w krystalicznie czystej wodzie. Wycieczka ta skłoniła nas do rozstania się na kilka dni z plażą. Wynajęliśmy samochód w jednej z licznych wypożyczalni i pojechaliśmy zwiedzać ten tajemniczy kraj, położony na samym końcu Europy…
BEJA – NAJWYŻSZA WIEŻA ZAMKOWA W PORTUGALII
Przez wyżyny Algarve i Alentejo, często wąskimi górskimi drogami (płatną autostradę A2 świadomie omijamy) prowadzącymi poprzez urocze wioski, docieramy do zabytkowego miasteczka Beja. Istniało ono od czasów celtyckich, a rozwijało się za panowania Juliusza Cezara i trafiło później m.in. w ręce Arabów. Miejscowość ta, jesień-zima 2010 All-Inclusive
148 EuroPodróże
l Miasto Albufeira nazywane jest
„Bramą do Algarve”. Słynie ze swoich ponad 20 malowniczych plaż. FOT. SEIHO
pochodzącym z VII/VIII w. (jednym z czterech w tym stylu ocalałych w Portugalii) mieści się niewielkie muzeum sztuki Wizygotów, którzy założyli tu kiedyś biskupstwo. W mieście Beja warto również zobaczyć regionalne Museu Rainha Dona Leonor. Znajduje się ono w niezwykłym gotyckim budynku o orientalnym stylu z pięknymi elementami architektonicznymi, religijnymi obrazami na słynnych ceramicznych płytkach azulejos oraz barokową kaplicą. W środku obejrzymy znakomite dzieła malarstwa portugalskiego, hiszpańskiego i flamandzkiego z okresu XV–XVII stulecia. Posiłek postanawiamy spożyć w małej restauracji niedaleko Pousada de Beja, São Francisco, luksusowego hoteliku założonego w XIII-wiecznym klasztorze franciszkańskim, położone-
l W Évorze zachowała się w dobrym stanie świątynia rzymska (Templo Romano) z II w. n.e.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. STARRYNIGHT1
położona strategicznie na wysokim wzniesieniu (277 m n.p.m.), jest nadzwyczaj malownicza. Jej ozdobę stanowi XIII-wieczny zamek. Budowla ta powstała na ruinach rzymskiej warowni, na samym szczycie wzgórza i wyraźnie dominuje nad okolicą. Wysoko w niebo strzelają kamienne prostokątne wieże narożne oraz najwyższa w całej Portugalii, prawie 40-metrowa Torre de Menagem (czyli stołp, najsilniejszy i zarazem ostateczny punkt obrony). Na tą ostatnią możemy wejść, pokonując 190 kręconych stopni. Z jej szczytu roztacza się przez piękne gotyckie okna wspaniały widok na okolicę. To, co ujrzymy z góry, zdecydowanie warte jest naszego wysiłku włożonego w pokonywanie licznych schodów... Tuż obok zamku, w starym romańskim Kościele Santa Maria da Feira
EuroPodróże 149
l Ponad 10-tysięczna Fatima jest celem wielu pielgrzymek katolickich i ważnym ośrodkiem kultu maryjnego.
W latach 1928–1953 wzniesiono tutaj neobarokową Bazylikę Matki Boskiej Różańcowej. FOT. J. VOITUS
go w historycznym centrum miasta. Zamawiamy tradycyjne pieczone na grillu sardynki (sardinhas assadas), którym towarzyszą ziemniaki (batatas) i surówka (salada). Wszystko jest naprawdę pyszne!
ÉVORA – RZYMIANIE, ŚWIĘTA INKWIZYCJA, VASCO DA GAMA I KOŚCI
Jedziemy dalej, kierując się na Évorę. Mijamy po drodze godne polecenia miejsce na nocleg – Castelo de Alvito, czyli XV-wieczny zamek w Alvito a także majestatyczny zamek w Portel. Évora wita nas niezwykłym zabytkiem: jeszcze w XIX w. była tu rzeźnia, w czasach Świętej Inkwizycji – miejsce straceń, a w okresie Cesarstwa Rzymskiego – świątynia. Mowa tu o pochodzącej z II w. n.e. Templo Romano. Wspaniała budowla sąsiaduje z XII-wieczną romańską katedrą, w której Vasco da Gama uczestniczył w uroczystych mszach przed swoimi
wyprawami. Portugalczycy wybudowali ją po odebraniu Évory Maurom. Od czasów średniowiecznych katedrę wzbogacają piękne elementy gotyckie. Innym cennym zabytkiem miasta jest pochodzący z XV w. Kościół św. Franciszka (Igreja de São Francisco) z tzw. Kaplicą Kości (Capela dos Ossos). Ściany i kolumny tego zabytkowego pomieszczenia pokryte są kośćmi kilku tysięcy mnichów. Przy wejściu do kaplicy widnieje portugalski napis: Nós osso que aqui estamos, pelos vossos esperamos, co oznacza – Nasze kości, które tu spoczywają, na wasze kości czekają.
FATIMA PEŁNA CUDÓW I TAJEMNIC
Czas zaczyna nas gonić. Chcemy jeszcze dzisiaj dotrzeć do Fatimy, a dzieli nas od niej ponad 200 km. Na szczęście drogi nie należą do zatłoczonych i szybko nadrabiamy opóźnienie. Fatima – obok Lourdes we Francji i Santiago de Compostela w Hiszpanii – jest jed-
nym z trzech najważniejszych centrów kultu maryjnego w Kościele katolickim. W wielkim pośpiechu przybywamy na ogromny plac, na którego przeciwległym końcu znajduje się neobarokowa bazylika. Zaskakuje nas pozytywnie brak tłumu pielgrzymów – tego się naprawdę nie spodziewaliśmy… Panują tu za to cisza, spokój, atmosfera skupienia. W zadumie zapalamy swoje świeczki w kaplicy. Historia Fatimy zaczęła się 13 maja 1917 r., kiedy to trójka dzieci ujrzała ponad niewielkim dębem panią w białej sukni promieniejącą światłem jaśniejszym od słońca. Postać przemówiła do nich i oto, co powiedziała: Przybywam z niebios i proszę was, abyście przyszli tu sześć razy, o tej samej godzinie, trzynastego każdego miesiąca. Później wyjawię wam, kim jestem i czego chcę. 13 października tego samego roku już ok. 70 tys. osób uczestniczyło w objawieniu się Matki Boskiej. Wielu świadków w ofercie PORTUGALIA
jesień-zima 2010 All-Inclusive
Katowice, ul. Mariacka 34, tel. (0 32) 253 87 57, 0 502 40 33 17, zapytania: africa@africatours.pl
150 EuroPodróże
l Zamek w Óbidos ze wspaniałymi murami miejskimi. W 2007 r. wybrano go jednym z Siedmiu Cudów Portugalii.
tzw. cudu słońca zostało uleczonych. Dzisiaj stoi w tym miejscu Bazylika Matki Bożej Różańcowej oraz Kaplica Objawień (Capelinha das Aparições). W każdą rocznicę tych wydarzeń przybywają do Fatimy miliony wiernych, dlatego też ta mała wioska rozrosła się już do rozmiarów miasteczka. Był tutaj trzykrotnie polski papież Jan Paweł II. Czuł się z tym miejscem wyjątkowo związany, ponieważ zamach na jego życie na placu św. Piotra nastąpił 13 maja, a jedna z najdłużej skrywanych tajemnic fatimskich, wywołująca do dzisiaj nieskrywane emocje, przepowiadała to wydarzenie. Na jego pamiątkę Jan Paweł II
FOT. NUNO CALVET/TURISMO DE PORTUGAL
właśnie w Fatimie zostawił kulę która go raniła. Nic więc dziwnego, że przybywa w te strony tak wielu pielgrzymów z Polski.
BAJECZNA BATALHA
Jeszcze chwilę spacerujemy uliczkami miasteczka zdominowanymi przez sklepiki z dewocjonaliami. Zapada zmrok, mimo to decydujemy się przenocować gdzie indziej – w niezwykłym miejscu wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Podążamy do miasta Batalha, w którym znajduje się XIV-wieczny Klasztor Matki Boskiej Zwycięskiej (Santa Maria da Vitória). Budowano go przez
l Klasztor w Batalha (Mosteiro da Batalha) uważany jest za wzorcowy
FOT. WAUGSBERG
przykład połączenia architektury angielskiego gotyku i elementów typowego dla Portugalii stylu manuelińskiego. W 1983 r. znalazł się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
All-Inclusive jesień-zima 2010
150 lat i stanowi on arcydzieło portugalskiego i światowego gotyku połączonego ze stylem manuelińskim. Klasztor zachwyca bajeczną, nierealną wręcz architekturą, podkreśloną w dodatku wspaniałą iluminacją świetlną. Oczarowani tym widokiem długo wędrujemy wokół tej niesamowitej budowli, zamiast szukać hotelu, na który trafiamy zupełnie przypadkiem. Mestre Afonso Domingues stoi naprzeciw klasztoru, przy placu o tej samej nazwie. Zamawiamy kolację: miejscowy przysmak – przyrządzonego na dwa sposoby dorsza (bacalhau) i butelkę portugalskiego wina. Jest to znakomite zwieńczenie długiego, pełnego wrażeń dnia. Na stole pojawia się jeszcze deser – krem przeoryszy (creme de abadessa) z żółtek, czekolady i biszkoptów. W końcu kładziemy się spać i obiecujemy sobie, że jutro zmniejszymy tempo wyprawy. Kolejny dzień nie pozwala nam jednak dotrzymać tej obietnicy. Po pysznym śniadaniu natychmiast zabieramy się do zwiedzania kompleksu klasztornego. Całość obiektu jest niezwykle piękna, ale na szczególną uwagę – oprócz ogromnego kościoła – zasługuje Kaplica Fundatora (Capela do Fundador) ze wspaniałymi witrażami, a także Krużganki Królewskie (Claustro Real), dziedziniec wewnętrzny oraz Niedokończone Kaplice (Capelas Imperfeitas). Chwilę odpo-
EuroPodróże 151
l Przylądek Roca (Cabo da Roca) niedaleko uroczej Sintry jest najdalej wysuniętym na zachód skrawkiem kontynentalnej Europy FOT. SZILAS
czywamy pod konnym pomnikiem Jana de Avis, zwycięskiego wodza spod Aljubarroty i późniejszego króla Jana I Wielkiego. Jeszcze tylko krótki spacer pełnymi zieleni uliczkami miasteczka i jedziemy dalej…
NIEODPARTY UROK ÓBIDOS
Tym razem za cel naszej podróży wybieramy Cabo da Roca. Droga prowadzi przez malownicze Óbidos. Nie sposób nie zatrzymać się w tym małym,
niezwykle uroczym miasteczku, położonym na wzgórzu i otoczonym średniowiecznymi murami. Pełno tu brukowanych uliczek biegnących ciasno pomiędzy malowanymi na błękitno-żółto domami. Kręte schody prowadzą na stare mury miejskie, a wieże zabytkowych kościołów wzbijają się wysoko ponad dachy z czerwono-brązowej dachówki. Nad Óbidos góruje potężny średniowieczny zamek. Niedaleko znajduje się Praia D’El Rey – jeden
z najlepszych w tej części Europy kompleksów pól golfowych. Powinniśmy znów zacząć się spieszyć, ale urok Óbidos jest nieodparty, zasiadamy więc sobie spokojnie w jednej z knajpek w historycznym centrum miasta i zamawiamy krewetki (camarões) we wrzącym sosie czosnkowym oraz panierowane kalmary (lulas), a do tego białe wino, oczywiście, portugalskie. Zanim zdążyliśmy poprosić o rachunek, kelner przyniósł nam maleńkie
jesień-zima 2010 All-Inclusive
l Pałac w Mafrze koło Lizbony (Palácio Nacional de Mafra) to największa rezydencja królewska w Portugalii
kieliszki wypełnione wiśniowym likierem Ginjinha. Jest to lokalny specjał, nie możemy więc sobie odmówić jego skosztowania.
MAGIA CABO DA ROCA
Kilka kilometrów za Óbidos skręcamy w prawo i kierujemy się w stronę Peniche, maleńkiego zabytkowego portu na cyplu. Niestety, przekraczamy dozwoloną prędkość i zatrzymuje nas policja. Funkcjonariusze są bardzo mili i zgadzają się z nami sfotografować, jednak nie ustępują i musimy zapłacić mandat. Ubożsi o 20 euro ruszamy dalej. W błyskawicznym tempie zwiedzamy latarnię morską i Fort das Cabanas. Podczas powrotu na główną drogę mijamy niedawno poznanych policjantów i salutujemy im po przyjacielsku. Za Torres Vedras kierujemy się na Mafrę, jednak architekturę i wieże pałacu podziwiamy tylko z daleka. Koniecznie chcemy obejrzeć zachód
słońca na Cabo da Roca, najbardziej wysuniętym na zachód cyplu Europy. Osiągamy założony cel w ostatnim momencie. Słońce zaczęło się właśnie zanurzać w błyszczących wodach Oceanu Atlantyckiego. Możemy spokojnie usiąść pod wieżą latarni morskiej i wpatrywać się w niekończącą się przestrzeń. Zachwyca nas magia tego miejsca.
URZEKAJĄCA SINTRA I KONIEC EUROPY
Po zapadnięciu zmroku jedziemy do Sintry i nocujemy w starym hotelu Central przy Praça da República 23. Po śniadaniu dzwonimy do wypożyczalni samochodów i bez problemu zatrzymujemy auto na jeszcze jeden dzień. Dzięki temu możemy spokojnie zwiedzić urzekającą Sintrę. W samym centrum wznosi się Pałac Królewski z pięknymi malowidłami w komnatach oraz dwoma ogromnymi, stożkowymi kominami, które śmiało mogą uchodzić za symbol
FOT. JOSE MANUEL/TURISMO OF PORTUGAL
152 EuroPodróże miasta. Budowla i znajdujące się w jej pobliżu niewielkie pasmo górskie Serra de Sintra zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO jako Kulturowy Park Krajobrazowy. Odwiedzamy też inne miejsca, jak np. romantyczny pałac Monserrate czy bajkowy Palácio da Pena, którego wnętrza sprawiają wrażenie, jakby jego gospodarze tylko na chwilę opuścili swój zameczek i niedługo do niego powrócą. Fascynują tu również bujne egzotyczne ogrody, otaczające ten eklektyczny pałac, który kazał wybudować król Dom Fernando II. Podziwiamy także zabytkowe kościoły w Sintrze: romański São Martinho, gotycki Santa Maria oraz XV-wieczny São Pedro de Penaferrim czy pustelnię Peninha (z przepięknymi barokowymi wnętrzami ozdobionymi azulejos). Potem wracamy na Cabo da Roca. Chcemy otrzymać certyfikat poświadczający, że zdobyliśmy ten wyrastający 140 metrów ponad ocean klif, prawdziwy koniec Europy!
ZWIEDZANIE LIZBONY W RYTMIE FADO
Do Lizbony docieramy, gdy jest już ciemno. Pijemy kawę w jednej z kafejek o wspaniałym secesyjnym wnętrzu i przy dźwiękach muzyki fado jemy pastéis de Belém, czyli słynne lizbońskie ciasteczka. Mamy jeszcze czas na szybki spacer ulicami stolicy Portugalii i obowiązkową przejażdżkę jednowagonowym żółtym tramwajem eléctricos. Po tych wszystkich atrakcjach w pośpiechu zmierzamy na południe – w stronę Algarve. Rano musimy – niestety – odstawić samochód. p FOT. JOSE MANUEL/TURISMO OF PORTUGAL
l Miasto Peniche znane jest na świecie z wyśmienitych warunków do uprawiana
sportów wodnych, zwłaszcza surfingu i nurkowania
All-Inclusive jesień-zima 2010
EuroPodróże 153
jesień-zima 2010 All-Inclusive
154 Weekend w Polsce
Gdańsk
– miasto wolności i bursztynu l Mariacka jest bez wątpienia najbardziej zachwycającą z gdańskich uliczek. Znakomicie oddaje niepowtarzalny klimat i charakter dawnej zabudowy miasta.
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. EWA MACIEJCZYK
FOT. TUNIS.POLEMB.NET
Weekend w Polsce 155
l Reprezentacyjną częścią Gdańska jest Główne Miasto z wieloma zabytkami. Od strony wschodniej graniczy ono z rzeką Motławą.
JERZY PAWLETA
>> Jest coś niezwykłego w przejrzystym kamieniu koloru miodu, w którym przez całe tysiąclecia zamknięte są małe owady, skorupiaki czy rośliny, a nawet – prawdziwe tajemnice. Wielka magia bursztynu fascynuje nie tylko poszukiwaczy legendarnej Bursztynowej Komnaty, lecz także Muzeum Bursztynu w Gdańsku prezentuje eksponaty turystów spacerujących po bałtyckich przyrodnicze, historyczne, jak i artystyczne... plażach. Gdy tylko dotrzemy nad polskie morze, natychmiast zamieniamy się w łowców skarbów... A cóż dopiero, gdy zajrzymy na jedną z najpiękniejszych polskich uliczek, usytuowaną niemal w samym sercu jedynego w swoim rodzaju zabytkowego gdańskiego Głównego Miasta – na uroczą Mariacką, którą wypełniają liczne pracownie i sklepy z bursztynami... << l
FOT. DARIUSZ BIEGACZ
jesień-zima 2010 All-Inclusive
156 Weekend w Polsce
Na mojej ulubionej uliczce Mariackiej, zamkniętej z jednej strony gotyckim kościołem o tej samej nazwie, a z drugiej – rzeką Motławą, spotkamy takich mistrzów sztuki szlifowania i oprawiania bursztynów, jak np. Jan Sygitowicz. Pokaże on nam chętnie swoje wyroby oraz opowie o nich wiele ciekawych historii. A jest czego słuchać…
FOT. HAUPTSTADT.TUMBLR.CO
Gdańsk od wieków kultywował tradycje sztuki bursztyniarskiej, która po okresie wojennej stagnacji znów nabiera dawnego blasku. Gdańscy bursztynnicy stworzyli własną szkołę obróbki tego kamienia, a jakość ich wyrobów jest na niedoścignionym poziomie. Miasto już od kilkunastu lat gości największe na świecie targi bursztynu Amberif (ich kolejna edycja – 18. – odbędzie się w dniach 9–12 marca 2011 r.). Szczególnym zainteresowaniem cieszy się organizowana co roku podczas tej wielkiej imprezy prestiżowa Gala Bursztynu i Mody. W jej ramach odbywają się pokazy przygotowane przez uznanych projektantów. Kreatorzy mody współpracują tu z ich kolegami zajmującymi się biżuterią. Wiele historycznych i współczesnych dróg bursztynowych wiedzie do „Światowej Stolicy Bursztynu”, jak nazywany jest Gdańsk. Jedną z najnowszych jest EuroVelo 9 – trasa rowerowa wytyczona przez Europejską Federację Cyklistów, której przebieg pokrywa się ze sławnym Szlakiem Bursztynowym (wiedzie od Morza Bałtyckiego do Adriatyku – aż do Puli – i ma długość 1930 km).
BURSZTYNOWA METROPOLIA
stwa, szlachty, magnaterii czy duchowieństwa. Wśród zleceniodawców byli nawet polscy królowie. Stąd bursztynowe arcydzieła docierają na dwory całej Europy. Wytwory gdańskich bursztynników były najmilej widzianymi dyplomatycznymi podarunkami dla papieży, carów, sułtanów i kalifów.
Bałtycki bursztyn, znany również jako jantar, amber czy też „Złoto Północy”, to pochodząca sprzed 40 mln lat kopalna żywica drzew iglastych. Jako cenny surowiec od wieków stanowił środek płatniczy. Przypisuje mu się także magiczną siłę oraz właściwości lecznicze. Niegdyś robiono z niego cenione amulety, dziś wykorzystuje się go głównie – oczywiście, oprócz samego jubilerstwa – w przemyśle kosmetycznym i domowych apteczkach. Bursztynowa nalewka bywa doskonałym lekiem nie tylko na jesienne depresje… Historia obróbki tego kamienia liczy sobie tyle lat, co cywilizacja europejska. Jednak to przełom XVI i XVII stulecia nazywany jest złotym wiekiem bursztynu w Gdańsku. W miejscowych pracowniach powstają wówczas dzieła tworzone na zamówienie bogatych przedstawicieli mieszczań-
BURSZTYNOWA KOMNATA – ZAGINIONY SKARB
Szczytowym osiągnięciem epoki stała się słynna zaginiona Bursztynowa Komnata. To właśnie gdańscy mistrzowie mieli wielki udział w jej powstaniu, gdy w 1701 r. król Prus Fryderyk I Hohenzollern zamówił wykonanie bursztynowego wystroju gabinetu w swoim pałacu Charlottenburg. Prace nad komnatą trwały jedenaście lat. Autorem szczegółowego projektu był znamienity gdański rzeźbiarz i architekt Andreas Schlüter. Dzieło okazało się imponujące. Ściany pokoju, zdobione płaskorzeźbami czy herbami, miały wymiary 10,5 na 11,5 m i zostały precyzyjnie pokryte szlifowanymi kawałkami bursztynu. Kolejny król pruski Fryderyk Wilhelm I w dowód przyjaźni ofiarował arcydzieło carowi Piotrowi I Wielkiemu. W 1755 r. jego córka i następczyni na tronie Rosji – caryca Elżbieta – przeniosła komnatę do pałacu w Carskim Siole. W 1941 r. niezwykłe dzieło zostało skradzione przez Niemców i przewiezione w wielkich skrzyniach do zamku w Królewcu, gdzie ukryto je w 1944 r. w zamkowych podziemiach. Tu kończą się wszelkie oficjalne informacje na ten temat. Reszta to tylko legendy, mity, domniemania i nieustające poszukiwania niezwykłego klejnotu… FOT. EWA MACIEJCZYK
l Główne Miasto w Gdańsku szczyci się przepięknymi zabytkowymi kamienicami
All-Inclusive jesień-zima 2010
l Ponad 300-metrowa ulica Długa jest najpopularniejszym gdańskim deptakiem. Biegnie przez sam środek Głównego Miasta.
BURSZTYNOWY OŁTARZ
Sławy Bursztynowej Komnacie pozazdrościł, nieżyjący już, kontrowersyjny kapelan „Solidarności”, ks. Henryk Jankowski, proboszcz z Kościoła św. Brygidy w Gdańsku.
Weekend w Polsce 157 W tej powstałej na przełomie XIV i XV w. świątyni postanowił wystawić monumentalny Bursztynowy Ołtarz z ponad 99 m2 dekoracji. Ks. prałat przeszedł do historii w sierpniu 1980 r., gdy podczas strajków robotniczych odprawiał msze w Stoczni Gdańskiej. W 2001 r. zdecydował o wzbogaceniu surowych wnętrz kościoła o wspomniane wyjątkowe dzieło – tryptyk z bursztynowym obrazem Matki Boskiej Świata Pracy, reprodukcją słynnego wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. Według projektu, jego realizacja wymagałaby zużycia ok. 2,5 ton bursztynu. Do dzisiaj wykonana została kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w bursztynowej sukience oraz orzeł w koronie.
BURSZTYN WSPIERA STARANIA O TYTUŁ EUROPEJSKIEJ STOLICY KULTURY 2016
Interesującym wydarzeniem jest organizowany od dwóch lat w maju Bursztynowy Tydzień w Gdańsku. W 2011 r. czeka nas jego III edycja. Ciekawą imprezą będącą połączeniem tradycji i współczesności jest również Letni Festiwal Bursztynu podczas słynnego Jarmarku św. Dominika. Gdańsk żyje nie tylko historią, choć obecnie inspiruje ona wiele przedsięwzięć w mieście. Odzwierciedleniem tej tezy stało się przewodnie hasło miasta, które kandyduje obecnie do uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016: Wolność kultury. Kultura wolności. Od 2008 r. integruje ono mieszkańców i artystów, skłania do dyskusji oraz inspiruje nowe wydarzenia.
FOT. ŁUKASZ WIŚNIOWY
MUZEA Z BURSZTYNEM
Z pewnością wartym odwiedzenia „bursztynowym miejscem” w Gdańsku jest Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, które wystawą Polskie klejnoty morza zainaugurowało działalność swojego nowego oddziału – Muzeum Bursztynu, mieszczącego się w Zespole Przedbramia ulicy Długiej (w tzw. Barbakanie Gdańskim). Placówka ta została uroczyście otwarta w czerwcu 2006 r. i jest dziś jedną z największych atrakcji metropolii nad Bałtykiem. Muzeum Archeologiczne w Gdańsku szczyci się zaś stałą ekspozycją Z bursztynem przez tysiąclecia. Składa się ona z dwóch części tematycznych: bursztyn w przyrodzie i bursztyn w kulturze. Można tu uczestniczyć w pokazie dawnej obróbki jantaru i zapoznać się z mapą szlaków bursztynowych starożytnej Europy. Jedną z pracowni Katedry Zoologii Bezkręgowców Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego zajęło natomiast Muzeum Inkluzji w Bursztynie.
l Stojąca od 1633 r. przed Dworem Artusa Fontanna Neptuna jest symbolem Gdańska
Jak twierdzą gdańscy animatorzy kultury: Nie ma Gdańska bez wolności. Odwaga, świeżość, ale przede wszystkim wolność. Taki jest współczesny Gdańsk. Taka jest gdańska kultura. Wolność kultury i kultura wolności to prawdziwie gdańska tradycja. Całe miasto to przestrzeń przyjazna artystom, która często staje się wielką sceną, galerią i salą koncertową. Zamiast konsumować swój tysiącletni dorobek kulturalny, Gdańsk ciągle kreuje nowe zdarzenia i cały czas patrzy daleko przed siebie. (…) Nawiązując do bogactwa tradycji, spełnia jednocześnie oczekiwania i młodego, i wyrafinowanego odbiorcy. Wolność Kultury. Kultura Wolności. Dla każdego, tworzona przez ludzi, bo Gdańsk to nie pomnik, to ludzie.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
l Jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Gdańska jest Żuraw nad Motławą
JARMARK ŚW. DOMINIKA
Odbywa się tu wiele festiwali sztuki, zarówno nowych, jak i stałych, bo to przecież najważniejsze wydarzenia kulturalne budują wizerunek Gdańska. Na interdyscyplinarny, prowokujący do dyskusji „All About Freedom Festival” składają się film, muzyka, teatr, debaty – wszystko w temacie swobód obywatelskich oraz szeroko rozumianej wolności i jej granic. Z kolei sierpniowy festiwal „Solidarity of Arts” dotyczy solidarności artystów ponad podziałami politycznymi, etniczny-
FOT. RAFAŁ KONKOLEWSKI
158 Weekend w Polsce mi i religijnymi. Znany gdański Festiwal Szekspirowski organizowany jest już od 1997 r. Jego główny cel to powrót do renesansowej tradycji wizyt w mieście angielskich trup teatralnych. Już niedługo duch tego wielkiego dramaturga zagości w budowanym właśnie gmachu Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Natomiast „Festiwal Polskich Wideoklipów Yach Film” Yacha Paszkiewicza, ojca polskiego teledysku, zaprasza we wrześniu. Aby wziąć udział w tym ważnym wydarzeniu, zjeżdżają się do Gdańska przedstawiciele całej branży filmowo-muzycznej. Jest to jedyna tego typu impreza w Polsce i jedna z niewielu w Europie. Gdańsk słynie ze sztuki wychodzącej do odbiorcy, angażującej go, zapraszającej do współtworzenia przestrzeni miasta. Ulice i plenery nadbałtyckiej metropolii wypełniają barwne widowiska teatralne czy jedyny w Polsce, a może i na świecie, Teatr w Oknie, który przyciąga zaskoczonego przechodnia, a także uliczne koncerty lub pełne ekspresji malarstwo monumentalne. Znakomitym pomysłem jest Streetwaves – akcja angażująca lokalnych artystów w działania na rzecz gdańskich dzielnic i mało znanych zakamarków miasta, które na co dzień nie są przestrzeniami kultury. Zakłada ona dotarcie ze sztuką tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa, i nadanie artystycznego wymiaru miejscom (a co za tym idzie, ich ożywienie), omijanym wcześniej przez turystów, a nawet samych mieszkańców. Marką samą w sobie jest wspomniany już wcześniej Jarmark św. Dominika, którego tradycja sięga XIII w. W ostatnią sobotę lipca ściągały wtedy do Gdańska rzesze niemieckich, francuskich, angielskich, a nawet hiszpańskich i portugalskich kupców. Do portu zawijało ponad 400 okrętów z winem, jedwabiem, konfiturami, przyprawami, cyną czy suknem. Zewsząd przybywali cyrkowcy, akrobaci, kuglarze i trupy aktorskie. Dziś sierpniowy jarmark cieszy się niezwykłą popularnością – łączy handlowe szaleństwo z bogatym programem kulturalnym. FOT. DERHEXER
l Zabytkowe spichlerze „Panna”, „Miedź” i „Oliwski” na wyspie Ołowiance stanowią obecnie główną siedzibę Centralnego Muzeum Morskiego
All-Inclusive jesień-zima 2010
Weekend w Polsce 159
l Wspaniały widok na gdańskie Główne Miasto od strony rzeki Motławy FOT. SEBASTIAN BROSEN
GDAŃSK&LOVE
Rozmowa z Anną Kopek – prezes firmy Teja Tur – na temat City Tours w Gdańsku. Jakiego rodzaju gry miejskie oferuje swoim klientom Teja Tur? Naszą przygodę z grami miejskimi zaczęliśmy od wygrania konkursu na produkt turystyczny grą Śladami Solidarności. Po jej sukcesie przygotowaliśmy następną – W pogoni za bursztynem, która na stałe weszła do naszej oferty. W lutym 2011 r. wprowadzamy nowość – grę Tropem miłości, która poruszyła Ziemię, opartą na historii Mikołaja Kopernika i Anny Schilling.
Jakie programy zwiedzania przygotowała Pani firma Teja Tur?
Gdańska
Oferujemy głównie niekonwencjonalne, angażujące formy zwiedzania Gdańska, jak właśnie gry miejskie czy program Trójmiasto
FOT. ANNA KOPEK/TEJA TUR
Nowym projektem, którego inauguracja nastąpi 5 lutego 2011 r., jest niezwykle wyjątkowo zapowiadający się „Gdańsk&love”, który niejako uzupełnia listę propozycji kulturalnych w mieście. Ideę tego przedsięwzięcia Gdańskiej Organizacji Turystycznej (GOT) stanowi stworzenie nowej,
rozpoznawalnej oferty dla turystów. Dzięki niej możliwe będzie przedłużenie sezonu turystycznego, co w efekcie przyczyni się do lepszej, całorocznej promocji Gdańska. „Gdańsk&love” ma być cyklem wydarzeń, których wspólnym tematem będzie miłość i wszystko to, co jej dotyczy. Projekt stwarza okazję, aby połączyć i podkreślić różne aspekty
widziane oczami flądry, w którym przedstawiamy nadbałtycką metropolię widzianą z morza. Staramy się pokazać bogactwo tego terenu, aby uczestnicy mogli sami szukać śladów historii, jednocześnie dobrze się bawiąc. Jest to doskonały obszar do uprawiania turystyki aktywnej – rowerzystom proponujemy np. grę miejską Trzy mola lądem do celu, podczas której na rowerach zwiedzane jest całe Trójmiasto: Gdańsk-Brzeźno, Sopot, Gdynia-Orłowo. Jeśli decydujemy się na tradycyjne zwiedzanie z przewodnikiem, to też staramy się odejść od schematu i przy każdym zabytku stawiamy postać historyczną, opowiadającą o danym miejscu i jego historii.
Dlaczego promujecie Państwo tak mocno Gdańsk? Co jest szczególnego, magicznego w tym mieście? Jestem zdania, że rozmawiając o Gdańsku, musimy mówić o całym Trójmieście, bo jest to jeden, spójny organizm, który właśnie dzięki temu może być aż tak atrakcyjny. Kiedy połączymy Gdańsk, Sopot i Gdynię, otrzymamy jedyne takie miejsce na skalę światową. W Gdańsku znajdziemy zabytki, gotycką zabudowę, tu właśnie czuć historię bursztynu. Z kolei Sopot to uzdrowisko oraz idealne miejsce do clubbingu i dobrej zabawy. Całość uzupełnia nowoczesna Gdynia, w której rozwija się turystyka biznesowa. Jednym słowem – każdy znajdzie tu coś dla siebie. p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
160 Weekend w Polsce Gdańska. Miasta pełnego romantyzmu, uroku, miłości, sztuki, kultury, gościnności, pozytywnych uczuć, dobrej jakości życia oraz wyśmienitej kuchni. GOT chce przekonać turystów i mieszkańców, że w Gdańsku warto zaplanować nastrojowy lub szalony weekend, zaręczyć się, wziąć ślub, spędzić podróż poślubną itd. Pragnie im pokazać, iż ta piękna nadbałtycka metropolia jest nie tylko miastem o charakterze historycznym, lecz także pełnym całorocznych atrakcji i rozrywek. Gdańsk bez wątpienia stanowi idealne miejsce na romantyczny weekend we dwoje…
l Nowatorski projekt budynku Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
FOT. EVOLO.US
NOWOCZESNE ARENY
Również nowe gdańskie inwestycje wpisują się w nowoczesny wizerunek miasta. Można do nich zaliczyć związaną z UEFA EURO 2012™ budowę stadionu PGE Arena. Jego koncepcję architektoniczną przygotowało niemieckie biuro z Düsseldorfu, które zaprojektowało wcześniej areny piłkarskie w Gelsenkirchen czy Hanowerze. Obiekt będzie mógł pomieścić ok. 42 tys. widzów. Podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2012 r. rozegrane na nim zostaną trzy spotkania grupowe oraz jedno ćwierćfinałowe. Kolejnym przykładem nowej inwestycji jest zbudowana na granicy Gdańska i Sopotu hala widowiskowo-sportowa Ergo Arena. Ze względu na jej dużą pojemność mogą odbywać się tutaj zarówno zawody lekkoatletyczne, jak i mecze piłki ręcznej, siatkówki, koszykówki, tenisa czy nawet zawody jeździeckie. Ten nowoczesny obiekt przystosowano również do rozgrywek hokeja na sztucznym lodowisku. Ale nie tylko sam sport będzie gościł pod ogromnym dachem Ergo Areny. W planach są także spektakle teatralne i kinowe, koncerty, wystawy, konferencje i sympozja. Możliwości tego miejsca wydają się nieograniczone, a wszystko zależy od inwencji gospodarzy hali i zasobności portfeli mieszkańców Trójmiasta i okolic.
MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ
Równie futurystycznie zapowiada się nowe Muzeum II Wojny Światowej zaprojektowane przez Studio Architektoniczne „Kwadrat” z Gdyni oraz belgijską firmę Tempora, jedną z najbardziej znanych w Europie w zakresie realizacji tematycznych wystaw muzealnych. Stanie ono obok historycznego budynku Poczty Polskiej, w którym 1 września 1939 r. polscy pocztowcy bohatersko bronili się przed atakiem hitlerowskich Niemiec. Wybór miejsca mocno podkreśla rangę jedynej tego rodzaju placówki muzealnej na świecie. Jej otwarcie planowane jest na 1 września 2014 r. – w 75. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Projekt wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej wykonany przez belgijską firmę Tempora odchodzi zdecydowanie od pomysłu standardowej ekspozycji planszowej w stronę zróżnicowanej prezentacji przestrzennej. Atrakcyjność tej koncepcji opiera się również na bogactwie form scenograficznych oraz oryginalności zaproponowanych rozwiązań wystawienniczych. Da to zwiedzającym możliwość emocjonalnej identyfikacji z kontekstem historycznym i indywidualnymi doświadczeniami ludzkimi z czasów wojny, co doskonale wzmacnia przekaz merytoryczny.
l Międzynarodowy konkurs na projekt wizualizacji wystawy głównej
Muzeum II Wojny Światowej wygrała belgijska firma Tempora. Przygotowana przez nią koncepcja charakteryzuje się wielkim bogactwem form scenograficznych.
FOT. TEMPORA
DYNAMICZNY GDAŃSK
All-Inclusive jesień-zima 2010
Dzięki ambitnym działaniom gospodarzy Gdańska nieustannie wzrasta liczba odwiedzających to piękne i dynamiczne miasto – turystów, biznesmenów, artystów, sportowców, a wraz z nią powiększa się także baza usługowa i hotelowo-gastronomiczna. Tworzy się nowe miejsca, odrestaurowuje się zabytkowe obiekty – białe plamy na mapie Gdańska znikają. Trwa ciągły wyścig zarówno o turystę z plecakiem, jak i tego ze złotą kartą kredytową. Nadbałtycka metropolia ciągle się zmienia, pięknieje i zaprasza do odkrywania swoich tajemnic... Już teraz znana jest jako miasto wolności i światowa stolica bursztynu. Warto tu się wybrać choć na weekend, żeby się o tym przekonać na własnej skórze. Nigdzie indziej na świecie – tylko w Gdańsku spędzimy romantyczne dni w otoczeniu magicznych bursztynów! p
Weekend w Polsce 161
jesieĹ&#x201E;-zima 2010 All-Inclusive
162 Weekend w Polsce l Wrocławski Ratusz – przepiękny przykład późnogotyckiej architektury ceglanej.
Obecnie mieści się w nim oddział Muzeum Miejskiego Wrocławia – Muzeum Sztuki Mieszczańskiej.
FOT. STANISŁAW KLIMEK
Z krasnalami po Wrocławiu >> Wrocław, niemal jak Wenecja, jest miastem na wodzie. A ściślej rzecz biorąc – na wyspach. Przepływają przez niego takie rzeki, jak np. Odra, Ślęza, Oława, Bystrzyca, Widawa czy Dobra. Wrocław poprzecinany jest wieloma kanałami, w tym Powodziowym, Żeglugowym, Miejskim, Odpływowym, Bocznym, Granicznym i innymi. Aż dziw, że udało się tu wznieść liczące obecnie niemal 650 tys. mieszkańców miasto. << All-Inclusive jesień-zima 2010
JERZY PAWLETA Pierwotny gród, założony na wyspie Ostrów Tumski, jest dziś najstarszą, zabytkową częścią Wrocławia. Początki miasta nierozerwalnie wiążą się więc z wodą, budową licznych przepraw i mostów. Ich dokładna liczba jest trudna do określenia.
Przed II wojną światową istniały tutaj, licząc według obowiązujących wówczas niemieckich kryteriów, 303 mosty. Obecnie, po odbudowaniu tych zniszczonych podczas działań wojennych oraz zbudowaniu kolejnych, przy niemal dwukrotnie większej powierzchni miasta, ich liczba wynosi… ponad 100. Wszystko, jak się okazuje, zależy od tego, kto i jak liczy. Poza tym Wrocław, jako jedno z nielicznych miast w Europie, ma zachowaną pełną wody Fosę Miejską, nad którą również przerzucone są... ciągi komunikacyjne, piesze i kołowe. Nie wiadomo jednak, czy można nazywać je mostami. Najczęściej przyjmuje się, że w stolicy Dolnego Śląska znajduje się ponad 300 obiektów mostowych.
Weekend w Polsce 163 MOST ZAKOCHANYCH
Tak czy owak, wiele z wrocławskich przepraw ma swoją ciekawą historię. Wśród nich żelazny Most Tumski, który od stuleci był ulubionym miejscem zakochanych. To na nim przed wiekami wieszano jemiołę, pod którą całowały się pary. To tu od dawien dawna głaskanie lwa stojącego u wrót do Archikatedry św. Jana Chrzciciela na Ostrowie Tumskim i wypowiedzenie przy tym życzenia sprzyjały poznaniu nowego partnera życiowego. Według przesądu, jeśli ktoś spełnił powyższe warunki, to pierwsza napotkana na moście osoba zakochiwała się w nim bez pamięci. Dzisiaj na Moście Tumskim, łączącym Ostrów Tumski z wyspą Piasek, narodziła się nowa tradycja – wieszanie kłódek, co ma zagwarantować zakochanym parom wieczną miłość. I znów zasady postępowania określa ustalony rytuał. Na stalowych barierkach mostu kochankowie zawieszają kłódkę z wypisanymi na niej swymi imionami, a następnie wrzucają kluczyk do rzeki Odry. Miejsce to, oprócz zakochanych wrocławiaków, przyciąga coraz częściej turystów, którzy przybywają tu ze swoimi wybrankami serca. Dzisiaj na Moście Tumskim wisi już ponad 4 tys. kłódek i każdego dnia przybywa nowych...
Na Ostrowie Tumskim spotykają się turyści i mieszkańcy Wrocławia, żeby z dala od miejskiego zgiełku pospacerować po jego magicznych zakątkach.
uważa się za pierwszą w pełni gotycką świątynię w Polsce
FOT. RAFAŁ KOMOROWSKI
ROMANTYCZNY OSTRÓW TUMSKI
Nie da się również precyzyjnie policzyć wysp Wrocławia. Znów zależy to od przyjętych kryteriów, a także od przypływów i odpływów. Według szacunków, mieści się ich tu ok. 25. Najważniejsza z nich – Ostrów Tumski – jest już dzisiaj wyspą tylko z nazwy. Powstała na obszarze, na którym Odra wraz z innymi
l Archikatedrę św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu
l Krasnal Miłośnik (Wroclovek)
rzekami utworzyła mniejsze i większe wyspy (ostrowy). Stanowiący siedzibę pierwszych Piastów gród został tu założony prawdopodobnie w X w. Oprócz umocnień obronnych, na Ostrowie Tumskim powstał mały drewniany Kościół św. Marcina, który pełnił rolę książęcej kaplicy. Na początku XI w. zbudowano w tym miejscu katedrę. W kolejnym stuleciu gród zdobył Bolesław Wysoki – wnuk Bolesława Krzywoustego, który przy okazji wznoszenia swojej romańskiej rezydencji zastąpił
FOT. RAFAŁ KOMOROWSKI
l We Wrocławiu znajduje się wypełniona wodą Fosa Miejska, nad którą przerzucono liczne trakty komunikacyjne – piesze i kołowe. Nic więc dziwnego, że stolicę Dolnego Śląska określa się często mianem „Wenecji Północy”.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
164 Weekend w Polsce miejsce na nocleg. Kameralny 3-gwiazdkowy Hotel Tumski usytuowany jest w najstarszej i najpiękniejszej części miasta, kilkaset metrów od ścisłego centrum. W obiekcie tym stworzono komfortowe warunki zarówno do pracy, jak i odpoczynku. Zabytkowe sale konferencyjne (Czarna i Kominkowa) zapewniają wyjątkowy nastrój podczas spotkań biznesowych, sympozjów czy bankietów. Na parterze hotelu znajduje się Karczma Młyńska, której oryginalnie zaaranżowane wnętrza oddają niesamowitą atmosferę staropolskiej gospody. Tutaj też powstał niezwykły pomysł uruchomienia całorocznej, jedynej we Wrocławiu restauracji na wodzie o nazwie Barka Tumska. Ten pływający lokal gastronomiczny będzie się składał z trzech pokładów: górnego z tarasem widokowym na ok. 60 osób, środkowego z restauracją i dolnego ze stylowym pubem – tawerną. Wejście do Barki Tumskiej zaplanowano zarówno od strony hotelu, jak również rzeki, aby ułatwić dostęp podróżującym trasą Śródmiejskiego Węzła Wodnego. Animatorzy przedsięwzięcia mają nadzieję, że jego oficjalne otwarcie dla gości nastąpi już na początku 2011 r.
l Rynek we Wrocławiu jest jednym z największych w Europie
(ma wymiary 205 na 175 m). To właśnie tutaj bije serce miasta.
FOT. ARCHIWUM ALL INCLUSIVE
All-Inclusive jesień-zima 2010
BAJKOWY WROCŁAW PEŁEN KRASNALI I INNYCH TAJEMNIC
l Krasnal Barduś
FOT. SP510UZ
drewnianą zabudowę ceglaną. Zbudował on pałac, dom biskupi, ośmioboczną kaplicę relikwiarzową z absydami oraz kompleks opactwa. Dzisiaj Ostrów Tumski jest wspaniałym miejscem, któremu niepowtarzalny klimat nadają m.in. latarnie gazowe. Spotykają się tu wieczorami turyści i mieszkańcy Wrocławia, żeby z dala od zgiełku miasta pospacerować po magicznych zakamarkach, ścieżkami malowniczego XIX-wiecznego Ogrodu Botanicznego lub pozwiedzać interesujące zabytki. Najważniejszym z nich jest wspaniała gotycka Archikatedra św. Jana Chrzciciela. W położonym w jej pobliżu Muzeum Archidiecezjalnym możemy podziwiać bogate zbiory sztuki sakralnej, jak również mumie egipskie. Ostrów Tumski jest pełen kościołów, ponieważ w 1315 r. sprzedany został (wraz ze zburzonym dwa wieki później zamkiem) władzom kościelnym. Od tego czasu przestała obowiązywać na wyspie jurysdykcja świecka. Miało to czasem przedziwne konsekwencje. Na Ostrowie Tumskim ukrywali się często ci, którzy łamali prawo świeckie, a znajdowali się w łaskach Kościoła. Swoistą zasadą przyjętą na wyspie było zdejmowanie nakrycia głowy przy wejściu na drewniany wówczas średniowieczny Most Tumski, gdzie stał słup graniczny tego miniaturowego państewka kościelnego. Reguła ta odnosiła się również do koronowanych głów. Do XIX w. Ostrów Tumski miał także połączenie z prawym brzegiem Odry poprzez zwodzony Most Za Katedrą. Jednak podczas likwidacji fortyfikacji i części fos zasypano odgałęzienie tej rzeki dzielące Ostrów od osiedli Szczytniki i Ołbin. Odtąd został on ostrowem, czyli wyspą, wyłącznie z nazwy. Zakochane pary znajdą tu nie tylko malownicze zaułki, bezcenne zabytki i obwieszony kłódkami most, lecz także wyjątkowe
Ostrów Tumski może być również pierwszym punktem naszej wędrówki przez Wrocław niezwykłym szlakiem krasnali. Pomysł, który zrodził się w niecodziennych okolicznościach w 2001 r., doczekał się już własnej mapy i specjalnej broszury dla turystów. Stał się też niewątpliwie symbolem miasta. Historia rozpoczęła się na ul. Świdnickiej, gdy w miejscu happeningów Pomarańczowej Alternatywy stanął pomnik poświęcony zwariowanym performerom, przedstawiający krasnala. To wyjątek na skalę światową, aby wywrotowa grupa doczekała się takiej nobilitacji ze strony władz miejskich. W 2003 r. prezydent Wrocławia odsłonił na ścianie kamieniczki „Jaś” miniaturową tabliczkę z napisem „Muzeum Krasnoludków”,
l Wrocławski Ogród Japoński, położony w Parku Szczytnickim, niedaleko Hali Ludowej (Hali Stulecia), jest jednym z niewielu śladów, jakie pozostały po Wystawie Światowej z 1913 r. To unikalny w Europie żywy fragment kultury Kraju Kwitnącej Wiśni.
która zawisła na odpowiedniej do wzrostu tych bajkowych postaci wysokości, czyli na poziomie ludzkich kolan. To wywołało prawdziwą lawinę. Jednego z krasnali, Młynarza Tumskiego, spotkamy na Ostrowie. A taka jest jego historia: Już w XIX w. pod młynem Maria zamieszkał mały krasnal „Młynarz Tumski”. Zawsze interesował się pracą w młynie, więc nocą, kiedy wszyscy spali, zakradał się do niego i – robiąc niespodziankę młynarzom – pomagał zemleć mąkę. Pewnego dnia młyn się spalił, przetrwało jedynie wielkie koło młyńskie przywalone zgliszczami. Zatroskany krasnal zaciągnął je z górki na swoje podwórko, odnowił i pięknie odmalował. Kiedy młyn odbudowano, krasnal postanowił odnieść je na swoje miejsce. Jednak w drugą stronę okazało się to niemożliwe. Do dziś mały młynarz stoi przy fontannie Hotelu Tumskiego i próbuje wepchnąć koło do młyna. Jeśli podążymy dalej szlakiem tych niewielkich stworków, trafimy na wspaniały XIII-wieczny Rynek, jeden z największych w Europie (o wymiarach 205 na 175 m). Na nim i w jego okolicach znajdziemy liczną grupę krasnali: Pocztowca, W-skersa, Strażnika, Życzliwka czy Syzyfków. Niektóre z tych imion trudno rozszyfrować, a znaczenie innych jest bardzo przejrzyste. Większość tych figurek ukrywa się w cieniu przepięknej bryły późnogotyckiego Ratusza, tworzącego wraz z Nowym Ratuszem i przyległymi kamienicami nadzwyczaj ciekawą grupę architektoniczną. Współcześnie mieści się tu oddział wrocławskiego Muzeum Miejskiego – Muzeum Sztuki Mieszczańskiej. Ciekawostkę stanowi możliwość wirtualnej przechadzki po Ratuszu. Znakomita jakość zdjęć pozwoli nam na przyjemne zwiedzanie obiektu na ekranie własnego komputera. Wysoka na ponad 66 m wieża Ratusza zwieńczona jest dwukondygnacyjnym renesansowym hełmem. Pod nim godziny wybija najstarszy w Polsce, pochodzący z 1368 r., dzwon zegarowy. W przyziemiu wieży znajdowała się przez pewien czas cela więzienna o wdzięcznej nazwie Pod Zielonym Dębem.
FOT. ROBERT NIEDŹWIEDZKI
Weekend w Polsce 165
l Hala Stulecia, zbudowana w latach 1911–1913, jest uważana za jedno z najwybitniejszych, pionierskich dzieł architektury XX w. Nic więc dziwnego, że wpisano ją w 2006 r. na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
l Krasnal Pierożnik
W czerwcu 1992 r. w podziemiach Ratusza powstała restauracja Spiż z minibrowarem produkującym aż sześć gatunków piwa. W zabytkowych wnętrzach można pić ten złocisty trunek niefiltrowany i niepasteryzowany, jednocześnie obserwując, jak powstaje krok po kroku, zgodnie z 500-letnią recepturą. Gdy dodamy do tego wyśmienite potrawy serwowane w tym nietuzinkowym lokalu, to nie dziwi nas częsty brak miejsc przy stolikach oraz odwiedziny Spiżu przez najznamienitszych gości z całego świata. Cały Rynek i jedenaście przylegających do niego uliczek to królestwo restauracji, barów, pubów i klubów usytuowanych w pięknych, zabytkowych kamienicach. Nie sposób wymienić ich wszystkich z nazwy. Warto dodać jedynie, że modę na knajpy w stylu socrealizmu zapoczątkował wrocławski pub PRL, do dzisiaj miejsce chętnie odwiedzane przez turystów. Rynek tworzy spójny układ urbanistyczny wraz z przyległym Placem Solnym (tu przywita nas krasnal Słupnik), Kurzym Targiem, placem wokół Kościoła św. Elżbiety i uliczkami, w tym malowniczą i wąską Więzienną czy ul. św. Doroty. W skład historycznego centrum Wrocławia wchodzi również Nowy Targ, Świdnicka (tu stoi pierwszy krasnal wrocławski) i Szewska oraz całe lewobrzeżne Stare Miasto. W XIX w. przez Rynek poprowadzono linię tramwaju, najpierw konnego, a później elektrycznego. Kursował on tutaj do połowy lat 70. XX w. Stąd tramwaje trafiły na warszawską Trasę W-Z. Kolejnym krasnalem na szlaku jest Zoolog. Zamieszkał on we wrocławskim ZOO. W przeciwieństwie do innych jego lokatorów, nie trzeba o niego dbać, to on pomaga zajmować się zwierzętami. Szczególnie upodobał sobie hipopotamy (figurka przedstawia krasnoludka czyszczącego szczotką plecy tego ssaka). jesień-zima 2010 All-Inclusive
166 Weekend w Polsce l Zakład Narodowy im. Ossolińskich (Ossolineum)
powstał w 1817 r. we Lwowie z fundacji Józefa Maksymiliana Ossolińskiego jako dar dla narodu polskiego. Po II wojnie światowej jego bezcenne zbiory znalazły się we Wrocławiu.
Ponad 1000-letni Wrocław należy do najstarszych miast Polski. Mnóstwo w nim wspaniałych zabytków z różnych epok.
FOT. PLFOTO.COM
Założony w 1865 r. we Wrocławiu ogród zoologiczny jest najstarszą tego typu placówką w Polsce. Posiada on największą w naszym kraju liczbę gatunków – aż 565 (w tym ssaków – 142, ptaków – 160, gadów – 128, płazów – 27 i ryb – 108). Można tu zobaczyć w sumie ponad 7 tys. zwierząt. W sąsiedztwie ZOO, w Parku Szczytnickim, znajdziemy wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Halę Stulecia, zwaną również Halą Ludową. Wzniesiono ją w latach 1911–1913 według projektu Maxa Berga. Jest ona najsłynniejszym dziełem wrocławskiego modernizmu. Berg postawił na funkcjonalność hali i jej powiązanie z architektoniczną bryłą. Jej powstanie związane było z wystawą prezentującą historię i gospodarczy dorobek Śląska, z wielką Wystawą Stulecia. W momencie budowy hala posiadała żelbetową konstrukcję o największej rozpiętości na świecie. Tuż obok znajduje się niezwykły Ogród Japoński – jedna z niewielu pozostałości po Wystawie Światowej z 1913 r. Po jej zakończeniu wiele elementów orientalnych zostało usuniętych i ogród stracił swój blask. W 1994 r. władze miasta, przy współudziale Ambasady Japonii w Polsce, postanowiły odtworzyć ten fascynujący zakątek z pomocą specjalistów japońskich (ogrodników, architektów aranżacji kamiennych, architektów ogrodów itd.). Dzięki temu wszystkie najdrobniejsze szczegóły, często niewidoczne dla Europejczyków, są zgodne z oryginalną sztuką ogrodową Japonii. Każdy detal ma swoje ściśle oznaczone miejsce i znaczenie. All-Inclusive jesień-zima 2010
l Krasnal Bartek
Gdzie zaprasza nas następny krasnal o imieniu Ossolinek, nietrudno zgadnąć… Prawdziwy z niego miłośnik książek, którego największą pasją jest zdobywanie wiedzy. Klasycznie wykształcony, włada kilkoma językami, w tym łaciną, greką i starokrasnoludzkim. Od lat opiekuje się bezcennymi zbiorami Ossolineum, pod względem wartości drugimi w kraju po Bibliotece Jagiellońskiej. Tuż obok, w samym sercu miasta, powstał Ogród Barokowy, w którego centrum stoi pomnik Angelusa Silesiusa, śląskiego poety doby baroku. Ten otoczony przez zabytkowe mury Ossolineum, Liceum Sióstr Urszulanek oraz „Maciejówki” (Centralnego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego) kompleks zieleni tworzą precyzyjnie przystrzyżone żywopłoty, ciekawe zdobienia marmurowe i ceglane zraszane kroplami wody niesionymi przez wiatr od strony fontanny. Można by tak niemal w nieskończoność włóczyć się po pięknym Wrocławiu szlakiem krasnoludków, których wciąż przybywa… Pojawiają się one w miejscach znanych, magicznych i tych najzwyklejszych pod słońcem. Ich rodzina powiększyła się niedawno o nowego członka. Jest nim Lappek, który pcha przed sobą bęben kablowy. Zamieszkał on na Politechnice Wrocławskiej. Czym motywowane jest jego imię, niełatwo się domyślić. W czerwcu 2008 r. zostały uroczyście odsłonięte dwa krasnale, które stanęły przy ul. Świdnickiej obok wspomnianego już W-skersa. Figury przedstawiają głuchoniemego oraz niewidomego krasnoludka i są częścią programu „Wrocław bez barier”. Kilka dni później w Klinice Hematologii i Onkologii Dziecięcej pojawił się następny wrocławski ludek, trzeci osobnik płci żeńskiej – Marzenka. Krasnoludek ten nawiązuje do loga Fundacji Mam Marzenie, która ma na celu spełniać sny dzieci cierpiących na choroby zagrażające ich życiu. Czyż Wrocław nie jest piękny…?! Tu mogą się spełnić marzenia naprawdę wielu z nas… p FOT. ARCHIWUM ALL INCLUSIVE
l Panorama Racławicka powstała w 1894 r. z okazji 100. rocznicy zwycięskiej bitwy pod Racławicami. Obecnie to wielkie malowidło (15 na 114 m) jest jedną z największych atrakcji Wrocławia.
Weekend w Polsce 167
jesieĹ&#x201E;-zima 2010 All-Inclusive
168 Weekend w Polsce tekst promoc yjn y
Powody, dla których Wrocław stara się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016
FOT. Paweł Grabowski
Poczuwając się do obowiązku wobec historycznego i współczesnego dorobku kulturalnego, a także wobec jego minionych oraz obecnych twórców, reprezentujących wiele narodów, oraz chcąc wesprzeć proces kulturowej integracji społeczeństwa polskiego z narodami Europy, pozostający w tyle za integracją gospodarczą i polityczną, formułujemy nasze powody:
Budowanie wielokrotnej tożsamości: stworzywszy naszą odrębną, wyjątkową, „wielokrotną tożsamość”, chcemy przyłączyć się do budowania nowej wielokrotnej tożsamości zjednoczonej Europy.
Tkanina naszej historii:
pragniemy opowiedzieć Europie o tkaninie wyjątkowo skomplikowanej historii, jaka została spleciona przez dawnych oraz obecnych mieszkańców Wrocławia.
Przezwyciężanie enigmatyczności:
polscy mieszkańcy polisemiotycznego Wrocławia pragną przezwyciężyć enigmatyczność swego miasta i na trwałe zapaść w świadomość europejską jako miasto polskie i europejskie.
www.wro2016.pl All-Inclusive jesień-zima 2010
Weekend w Polsce 169 tekst promoc yjn y
Kwiat i szmaragd Europy:
Kultura przeciw wykluczeniom:
Wrocław, „kwiat Europy”, chce być ambasadorem naszego regionu Dolnego Śląska, „szmaragdu Europy”, oraz dziedzictwa śląskiej architektury, które pilnie wymaga ocalenia – chcemy je przywrócić kulturze polskiej i europejskiej.
pragniemy aktywnie zwalczać wykluczenia społeczne i wykluczenia z udziału w kulturze ludzi młodych, bezrobotnych, rodzin wielodzietnych, seniorów i niepełnosprawnych.
Przeciw komodyfikacji kultury:
pragniemy zwalczać bariery finansowe, które uniemożliwiają demokratyczny dostęp ludzi do dzieł autentycznej sztuki i czerpanie radości z ich poznawania.
Kultura przeciw agorafobii publicznej:
przestrzenie współczesnych miast budzą często w ich mieszkańcach lęk – agorafobię publiczną. Z jej powodu chronią się w swej prywatności lub emigrują. Chcemy, aby dzięki kulturze ponownie poczuli się autentycznymi współgospodarzami swych miast.
Kultura przeciw interpasywności:
urządzenia najnowszych technologii, zamiast wspierać interaktywne relacje między ludźmi, często odbierają im podmiotowość, wytwarzając nowe zjawisko – interpasywność. W cyberprzestrzeni chcemy mieć sprzymierzeńca wolnej twórczości artystycznej.
FOT. Grzegorz Kwolek
Eko-estetyka w obronie natury:
FOT. Tomasz Walków
Wrocław, miasto nowoczesne i innowacyjne, pragnie szukać autentycznie innowacyjnych metod gospodarowania, które będą przyjazne dla środowiska naturalnego. p
www.wro2016.pl jesień-zima 2010 All-Inclusive
170 Weekend w Polsce
Poznań przyciąga l Stary Rynek w Poznaniu został wytyczony w XIII stuleciu.
Dzisiaj uważany jest za jeden z najpiękniejszych w Polsce.
FOT. KRAJOWY OśRODEK BADAń I DOKUMENTACJI ZABYTKÓW
>> Poznań to niezwykle ciekawe i ambitne miasto, do którego przylgnęła mocno opinia gospodarza ważnych międzynarodowych targów. Oczywiście, nie jest to wizerunek negatywny, wręcz przeciwnie, ale odnoszę wrażenie, że wszyscy starają się tu pokazać, że stolica Wielkopolski to coś znacznie więcej niż imprezy targowe... Warto więc przyjechać do Poznania choćby tylko na weekend, żeby się o tym przekonać samemu. To miasto na pewno nie pozwoli się nam nudzić. << All-Inclusive jesień-zima 2010
l Słynne poznańskie ratuszowe koziołki codziennie w samo południe wychodzą ze środkowej wieżyczki i trykają się rogami FOT. RADOMIł BINEK
JERZY PAWLETA Mnie, człowieka związanego z Poznaniem dopiero od mniej więcej dwóch lat, niezmiennie fascynuje to miejsce i wiem, że ma się ono czym pochwalić na wielu płaszczyznach. Zabytkowa architektura i tradycja łączy się tu ze współczesnością, która wdziera się we wszystkie dostępne zakamarki.
Stolica Wielkopolski jest nowoczesnym miastem z ponad 1000-letnią historią związaną z początkami państwa polskiego. Z jednej strony czeka na nas w Poznaniu szereg niekonwen-
Weekend w Polsce 171 l Zamek Cesarski w Poznaniu jest najmłodszą budowlą tego typu w Europie. Wzniesiono go w 1910 r.
Wilhelm II Hohenzollern – ostatni niemiecki cesarz i król Prus – osobiście ustalał plan tej rezydencji.
FOT. PILAGO
cjonalnych imprez o zasięgu międzynarodowym, jak choćby ostatnie jesienne Mediations Biennale w Centrum Kultury „Zamek” – wielka wystawa sztuki nowoczesnej, a z drugiej – niezliczona liczba tajemnych miejsc znanych głównie poznaniakom, ale coraz chętniej odkrywanych przez przyjezdnych (i to nie tylko w czasie targów!)...
STARY RYNEK Z KOZIOŁKAMI
Zwiedzanie miasta możemy rozpocząć, jak większość turystów, od Starego Rynku ze sławnym renesansowym Ratuszem. Każdego pogodnego dnia w samo południe zbiera się pod nim wiele osób w oczekiwaniu na harce poznańskich koziołków na wieży zegaro-
wej. Ozdobiony kilkoma fontannami poznański Stary Rynek i rozchodzące się pod kątem prostym wąskie brukowane uliczki pełne są zabytkowych kamienic kryjących nie tylko interesujące placówki muzealne, jak np. Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza czy Muzeum Instrumentów Muzycznych (jedyne tego typu w Polsce i jedno z nielicznych w Europie), ale też znakomite restauracje, puby i kluby. Prawdziwe tłumy ściągają tu m.in. na organizowany corocznie „Poznań za pół ceny” (ostatnio w weekend 5–6 czerwca 2010 r.) oraz Jarmark Świętojański. W samym sercu rynku znajduje się dynamiczna Galeria Miejska Arsenał, prezentująca ekspozycje sztuki współFOT. ROBERT KUCHARCZYK
l Poznański Stary Browar jest oryginalnym połączeniem centrum handlowego oraz galerii sztuki.
Jego budynek powstał na bazie zabytku dziedzictwa przemysłowego – dawnego Browaru Huggerów.
czesnej, a parę kroków dalej – gmach Muzeum Narodowego w Poznaniu ze znakomitymi zbiorami malarstwa polskiego (Malczewski, Kossak, Gierymski, Matejko) i europejskiego (Monet, Lucas Cranach). Tuż obok przyciągają turystów Pałac Działyńskich, Biblioteka Raczyńskich, Zamek Cesarski czy Baszta Katarzynek. Po drugiej stronie rynku warto odwiedzić najważniejszy zabytek sakralny Poznania, barokową farę, czyli Kościół św. Stanisława Biskupa. Jego jasna wyniosła elewacja przykuwa uwagę już z daleka. Ciemne wnętrza kryją pełne przepychu barokowe polichromie i sztukaterie. Ogromne złocone spiralne kolumny pną się wysoko ku ozdobnym stropom sięgającym niemal nieba, a czarne ołtarze napawają mistycznym lękiem. Jest to niewątpliwie niezwykłe miejsce. Nieopodal, przy ul. Święty Marcin, będącej główną arterią miasta, znajduje się zabytkowy gotycki Kościół św. Marcina.
ROGALE ŚWIĘTOMARCIŃSKIE
Zahaczamy tutaj o najsłodszą tradycję starego wielkopolskiego grodu… Otóż tylko w Poznaniu z okazji dnia św. Marcina – 11 listopada – można skosztować prawdziwych rogali świętomarcińskich. Składają się one z ciasta półfrancuskiego i mają nadzienie z białego maku, wanilii, mielonych daktyli lub fig, cukru, śmietany, rodzynek, masła i skórki pomarańczowej. Tego dnia ul. Świętego Marcina obchodzi też swoje imieniny. Rzymski legionista na białym koniu prowadzi jesień-zima 2010 All-Inclusive
172 Weekend w Polsce wówczas wielobarwny, hałaśliwy orszak spod Kościoła św. Marcina do murów Zamku Cesarskiego. Towarzyszy mu wielotysięczna rzesza poznaniaków uwielbiających swoje lokalne święto.
l Położona na Ostrowie Tumskim Bazylika Archikatedralna Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu jest najstarszą katedrą w naszym kraju (od 968 r.). Pochowano w niej pierwszych władców Polski.
TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆ – STARY BROWAR
Trochę dalej, pomiędzy Parkiem Dąbrowskiego a ul. Półwiejską, postawiono budynek galerii Stary Browar, który w perfekcyjny sposób łączy starą architekturę ze współczesną funkcją centrum handlowego, wykorzystując nowoczesne technologie. Wyobraźnia architektów stworzyła wyjątkowe wnętrza, wspaniale harmonizujące z zewnętrznym otoczeniem. Uwielbiam tu wpadać choćby tylko na kawę, zawsze jednak znajdę też w Starym Browarze ciekawe wystawy czy akcje artystyczne. Niepozornymi przejściami dostać się stąd możemy również do niezwykłego przybytku, jakim jest luksusowy hotel Blow Up 5050. Mimo iż obiekt ten nie ubiegał się o wydanie oceny, Zespół Kategoryzacyjny przyznał mu w 2009 r. 5 gwiazdek za innowacyjność rozwiązań, oryginalny design, znakomitą ekspozycję sztuki w jego przestrzeniach i dbałość o szczegóły.
OSTRÓW TUMSKI – ZABYTKOWA WYSPA NA WARCIE
Mostem Bolesława Chrobrego na rzece Warcie można dotrzeć na Ostrów Tumski, aby zwiedzić gotycką Bazylikę Archikatedralną św. Apostołów Piotra i Pawła. Jest ona zwana potocznie Katedrą Poznańską, a skrywa w swoich bogatych wnętrzach tak cenne dzieła architektury, jak np. kapiącą złoceniami neobizantyjską Złotą Kaplicę czy barwną Kaplicę Serca Jezusowego. Znajdują się tu też wystawne grobowce polskich władców i biskupów. Tuż obok mieści się reprezentacyjny XIV-wieczny Pałac Arcybiskupi i gotycki Kościół Najświętszej Marii Panny, najlepiej zachowany tego typu obiekt w Poznaniu. Według najnowszych badań, stoi on w miejscu, gdzie w X w. położony był kompleks pałacowy Mieszka I oraz zbudowana dla księcia i jego żony Dobrawy kaplica, pierwsza świątynia chrześcijańska w Polsce. All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. RADOMIł BINEK
Warto odwiedzić również XVI-wieczną Psałterię, budynek mieszkalny wzniesiony przez biskupa Jana Lubrańskiego dla kolegium dwunastu psałterzystów, odśpiewujących poranne msze i nocne psalmy. Na Ostrowie Tumskim ten zasłużony kościelny dostojnik ufundował także pierwszą wyższą uczelnię w Poznaniu – Akademię Lubrańskiego, w której obecnie swoje ciekawe zbiory udostępnia Muzeum Archidiecezjalne. Czerwonym kolorem przyciąga wzrok
żelazny Most Biskupa Jordana, który przywrócił historyczne połączenie wyspy ze Śródką, częścią dzielnicy Nowe Miasto.
MALTA I WINIARY PEŁNE ATRAKCJI
Po takiej dawce zwiedzania czas na odpoczynek. Do wyboru mamy w tym rejonie Poznania dwa interesujące miejsca. Pierwszym z nich jest sztuczny zbiornik Jeziora Maltańskiego, zawdzięczający swą nazwę rycerzom
FOT. RADOMIł BINEK
l Jezioro Maltańskie to sztuczny zbiornik utworzony przez spiętrzenie wód Cybiny – prawego dopływu Warty. Jego budowę rozpoczęli jeszcze Niemcy w czasie II wojny światowej. Napełnienie zbiornika miało miejsce w 1952 r. Obecnie znajduje się tu jeden z najnowocześniejszych torów regatowych w Europie.
Weekend w Polsce 173
l Nierozpoznani Magdaleny Abakanowicz to stała instalacja 112 bezgłowych figur z żeliwa w Parku Cytadela wykonana z okazji 750-lecia lokacji Poznania (2003 r.) FOT. JERZY PAWLETA
maltańskim zamieszkującym niegdyś te tereny. Odbywa się tu wiele ważnych imprez sportowych i kulturalnych o randze międzynarodowej. Stąd wywodzi się słynny Malta Festival Poznań, który swoim zasięgiem objął już niemal całe miasto. Dobrze zagospodarowane malownicze brzegi jeziora są ulubionym miejscem spacerów poznaniaków. Tu też powstaje potężny kompleks basenów – poznańskie termy. Nieopodal działa rozrastające się z roku na rok Nowe ZOO, do którego dotrzeć możemy jednotorową, nieco archaiczną, ale sympatyczną kolejką „Maltanką”. Mała lokomotywa z mozołem ciągnie otwarte wagoniki pełne turystów, dzieci i dorosłych. Dla spragnionych zakupowego szaleństwa swoje podwoje otwiera nowe przestronne centrum handlowe Galeria Malta, gdzie możemy skorzystać też z darmowego parkingu nad jeziorem.
Drugim, niezwykle interesującym zielonym terenem miasta jest ogromy Park Cytadela. Dawny XIX-wieczny Fort Winiary (nazywany obecnie potocznie właśnie Cytadelą), niegdyś największy w Europie bastion artyleryjski, to centralne umocnienie Twierdzy Poznań (Festung Posen). Dziś – poza wojskowymi muzeami i cmentarzem – w parku znajduje się wiele ciekawych miejsc i zakamarków obsadzonych pięknymi drzewami. Przeogromne trawniki sprzyjają spacerom czy zabawom z psami, cenią je konstruktorzy modeli latających i miłośnicy kolorowych latawców. W przestrzeń parku wkomponowano także liczne rzeźby, m.in. tak wybitne dzieła, jak instalację 112 żeliwnych figur Nierozpoznani Magdaleny Abakanowicz. Na dania kuchni włoskiej zaprasza w okolicy niewielka, nadzwyczaj sympatyczna restauracyjka Umberto.
FOT. LESZEK RZUWIG
ATRAKCYJNE POZNAŃSKIE MUZEA
Po dawce świeżego powietrza i zachłyśnięciu się sztuką plenerową warto znów wyruszyć na ulice miasta w poszukiwaniu niezwykłych miejsc. Znajdziemy tu piękne obrazy, znakomitą fotografię, a także zabytkowe samochody, egipskie mumie, niezwykłe instrumenty czy militaria – to wszystko oferują poznańskie muzea. Do większości z nich bezpłatny wstęp zapewnia Poznańska Karta Miejska. Oprócz tych placówek muzealnych, o których już wspomniałem, trzeba wymienić jeszcze niemal najstarsze (rok założenia 1857) i największe w Polsce Muzeum Archeologiczne. Mieści się ono w XVI-wiecznym Pałacu Górków, który powstał z kilku przebudowanych średniowiecznych kamienic. Zachował się w nim renesansowy portal z 1548 r. i piękny wewnętrzny dziedziniec z kolumnowym krużgankiem. Niedaleko Starego Rynku przy ul. Mostowej 7 znajdziemy interesującą placówkę, której nazwa mnie, przybysza spoza Wielkopolski, niezmiennie zachwyca. Jest to Muzeum Bambrów Poznańskich. Upamiętnia ono bambrów, czyli rolników niemieckich z okolicy Bambergu (Frankonia), którzy osiedlali się we wsiach podpoznańskich w XVIII w.
INTERAKTYWNE CENTRUM HISTORII OSTROWA TUMSKIEGO
l Wejście główne do rozległego Parku Cytadela, położonego na Wzgórzu Winiarskim, prowadzące do Pomnika Bohaterów
O dawnych dziejach dobrze opowiada się w zabytkowych budowlach, gdzie łatwo stworzyć odpowiedni nastrój. Ale Poznaniowi, miastu nowych technologii, to już nie wystarcza, dlatego też zaplanowano budowę Interaktywnego Centrum Historii Ostrowa jesień-zima 2010 All-Inclusive
174 Weekend w Polsce l Bryła Galerii Malta jest dopasowana do otaczającego ją sąsiedztwa – malowniczego Jeziora Maltańskiego
FOT. NEINVER
Tumskiego. Przedstawi ono w nowoczesny sposób przeszłość, ma mądrze, ciekawie i atrakcyjnie od strony wizualnej zaprezentować kolebkę państwowości polskiej i nie zniszczyć klimatu miejsca, z którym związane są nie tylko dzieje stolicy Wielkopolski, lecz także całego naszego kraju. To trudne zadanie podzielone zostało na dwie części: architektoniczną i ekspozycyjną. Na obie rozpisano międzynarodowe konkursy. Pierwszy z nich, na projekt obiektu, wygrali architekci z Krakowa, pracownia Ad Artis Emerla Jagiełłowicz Wojda. Pęknięta bryła trzykondygnacyjnego prostopadłościanu o wymiarach 30x30 m z krytą kładką nad rzeką Cybiną – tak będzie wyglądać najważniejszy punkt tej nowoczesnej interaktywnej placówki. Multimedialna centrala ma stanąć w miejscu Śluzy
Tumskiej i być integralną częścią, a równocześnie początkiem Traktu Królewsko-Cesarskiego. Po drugiej stronie kładki, w mniejszym budynku, znajdzie się miejsce na restauracje i puby. Natomiast wystawę zaaranżują belgijscy projektanci ze spółki Tempora, jednej z najbardziej znanych w Europie firm specjalistycznych. W jej portfolio znajdziemy zorganizowanie Muzeum Europy w Brukseli, Memoriału Bitwy pod Waterloo, głośnego ostatnio Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku czy wystawy czasowej pt. Europa – to nasza Historia. Śmiały w swoim architektonicznym zamyśle budynek pękniętego sześcianu stawiał przed uczestnikami konkursu na studium koncepcji wystawowej poważne wyzwanie. Bezkonkurencyjnym zwycięzcą okazał się jednak właśnie projekt
Tempory. Dzięki niemu będzie to najnowocześniejsze muzeum w Polsce. Decyzję jury o wyborze projektu belgijskiej Tempory wyjaśnił prof. Eugeniusz Matejko, członek Sądu Konkursowego: Jego autorzy zrozumieli współczesne wystawiennictwo wymagające abstrakcyjnego myślenia i atrakcyjnego zaaranżowania przestrzeni. Projekt zachwycił również odważnym podejściem do sposobu prezentacji treści historycznych. Będzie tu można samemu zaplanować trasę zwiedzania za pomocą audiobooka, a także stworzyć własny witraż czy spotkać księcia Mieszka I i jego żonę Dobrawę. Według planu, Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego ma przyjąć pierwszych gości w maju 2012 r.
FOT. JERZY PAWLETA
Tym, którzy zamierzają zatrzymać się w Poznaniu na weekend lub na dłużej i nie narzekają na zasobność swoich portfeli, miasto oferuje noclegi w miejscach niezwykłych, takich jak wspomniany już hotel Blow Up 5050. Równie ciekawy, a jednak zupełnie inny, choćby z uwagi na atmosferę ciszy i spokoju panującą wewnątrz ceglanych murów okalających cały kompleks, jest luksusowy, 5-gwiazdkowy City Park Residence w Starych Koszarach, dbający o jakość w najdrobniejszych szczegółach. Budynek stanowił kiedyś
l Basen w City Park Residence Poznań – rezydencji oferującej turystom ekskluzywne apartamenty
do wynajęcia. Ten elegancki 5-gwiazdkowy obiekt w centrum stolicy Wielkopolski łączy w sobie cechy XIX-wiecznej architektury i nowoczesnego designu.
All-Inclusive jesień-zima 2010
NOCLEG W KLIMATYCZNYCH STARYCH KOSZARACH
Weekend w Polsce 175 element fortyfikacji Twierdzy Poznań, w dwudziestoleciu międzywojennym stacjonował tu 15. Pułk Ułanów Poznańskich wraz z ponad tysiącem koni. Dawne koszary i stajnie (tak jak Stary Browar) w znakomity sposób zaadaptowano na potrzeby współczesnych, nowoczesnych mieszkańców Poznania i ich gości. Zabytkowa rezydencja wyśmienicie łączy w sobie cechy XIX-wiecznej architektury i nowoczesnego designu. Oczkiem w głowie kierownictwa City Park Residence jest – poza futurystycznym basenem na dachu – elegancki Whisky Bar, nowe, a jednocześnie już kultowe miejsce w mieście. Tu właśnie skosztować można codziennie innej odmiany whisky, ponieważ lokal ten szczyci się aż 365 gatunkami tego szlachetnego trunku. Jego stali bywalcy mają specjalnie oznakowaną swoją ulubioną butelkę.
INSPIRUJĄCE POZNAŃSKIE HOTELE
Innym, interesującym nie tylko pod względem noclegowym hotelem jest Andersia. Ten nowoczesny obiekt charakteryzuje się się wyszukanymi potrawami i designem oraz dbałością o szeroko pojętą wygodę i komfort gości, co widać na każdym kroku. Wymagającym klientom polecić można również śmiało całkiem niedawno oddany do użytku NH Poznań przy ul. Święty Marcin. Muszę przyznać, że ciągle zadaję sobie pytanie, czy traktować te znakomite poznańskie hotele jedynie jako miejsca noclegowe, czy już jako dzieła sztuki, ponieważ ich architektura, aranżacja wnętrz i pomysł na prezentację kultury przedstawiają się niezwykle inspirująco.
LECH WIZYTÓWKĄ POZNANIA W EUROPIE
Stolica Wielkopolski jest również ważnym centrum piłki nożnej w Polsce. Działają tu dwa znane i zasłużone dla historii tego sportu kluby – przede wszystkim Lech Poznań oraz Warta. Ten pierwszy dorobił się, przy okazji EURO 2012, imponującego i nowoczesnego stadionu, będącego miejscem nieustannych pielgrzymek kibiców (i to nie tylko przy okazji meczów!). Gdy klub organizuje dni otwarte, podczas których można podziwiać architekturę obiektu oraz jego nowe ele-
menty, przed wejściem ustawia się wielotysięczna kolejka miłośników tego sportu. Tu też odbywają się wielkie koncerty gromadzące dziesiątki tysięcy miłośników muzyki.
POZNAŃ Z KLIMATEM
Poznań ma również swoje kameralne i tajemnicze miejsca. Wśród nich znajduje się otoczony starymi willami, urokliwy Park Sołacki z zacisznym hotelem Meridian. Nastrój parku tworzą stylizowane na pochodzące z Orientu mostki przewieszone nad wąską rzeką łączącą niewielkie stawy, po których pływają kaczki i łabędzie. Alejki wytyczone pośród pięknych drzew zaprowadzą nas nad sporych rozmiarów jezioro Rusałka otoczone miejskimi plażami, przystaniami i terenami należącymi do Klubu Sportowego Olimpia. Na jego kortach odbywa się znany międzynarodowy turniej tenisowy Poznań Porsche Open, podczas którego wśród zaproszonych gości spotkać możemy m.in. sławę polskiego tenisa – Wojciecha Fibaka. Warto wspomnieć także SPOT., małą restaurację i galerię w starych, zrekonstruowanych murach propagującą wysokich lotów sztukę nowoczesną, organizującą ciekawe wernisaże czy zajęcia dydaktyczno-artystyczne dla dzieci. Interesującym miejscem spotkań globtroterów i miłośników podróży oraz obcych kultur jest klub, galeria i pub ZAK, goszczący Poznański Klub Podróżnika. Polecam też małe kina, Muzę czy Apolla, przyciągające widzów starannie wyselekcjonowanym repertuarem, kameralnymi festiwalami filmowymi czy niezwykłymi akcjami, jak np. muzyka grana na żywo do wyświetlanych filmów. Nie zapominajmy także o tym, że tuż obok Poznania leżą kolejne malownicze zabytki, np. Zamek w Kórniku czy Pałac w Rogalinie. Poza tym do miasta niemal przylegają Wielkopolski Park Narodowy i Puszcza Zielonka z urokliwym Szlakiem Kościołów Drewnianych. Jak więc widać, Poznań ma naprawdę wiele do zaoferowania swoim gościom. Można tu przyjechać na dzień, dwa, tydzień, a nawet na całe życie… Jedno jest pewne – to miasto nie pozwoli się nikomu nudzić. p jesień-zima 2010 All-Inclusive
176 Weekend w Polsce
Tatry, Podhale i Pieniny. Na narty, Krupówki czy do zdroju? JERZY PAWLETA
l Gęsia Szyja – góra o wysokości 1489 m n.p.m. w Tatrach Wysokich. Roztacza się z niej FOT. JERZY PAWLETA
All-Inclusive jesień-zima 2010
wspaniała panorama, która była propagowana przez Tytusa Chałubińskiego jako widok na 100 szczytów i przełęczy (1878 r.).
Weekend w Polsce 177
l Zima w Tatrach jest niezmiernie malownicza.
Zawdzięczamy to wyjątkowej przejrzystości powietrza o tej porze roku. FOT. ŁUKASZ ŻURAWSKI
>> Kocham Tatry zimą, zarówno Zakopane, jak i Krupówki, gdy mroźnym wieczorem para bucha z koni ciągnących sanie z turystami po głównym deptaku, gdy góralka w kożuchu i kolorowej chuście zachwala swoje „licencjonowane” oscypki, gdy z rozświetlonych karczm – oprócz smakowitych zapachów – dobiega uwielbiana przeze mnie góralska muzyka... Zawsze tęsknię też za Pieninami – za jednym z najpiękniejszych zakątków na mapie Polski. Jest to miejsce, gdzie kultywuje się dawne tradycje, gdzie można przeżyć przez cały rok fascynujące przygody. Bez wątpienia moimi ulubionymi polskimi górami są Tatry i Pieniny… Pobyt tutaj dostarczy nam niezapomnianych wrażeń niezależnie od pory roku. << Podhale
wraz z
Tatrami
i
Pieninami Polski
l Topowa Cyrhla to najwyżej położona dzielnica Zakopanego, na wysokości ok. 950-1040 m n.p.m. Mieszczą się tu liczne pensjonaty z miejscami noclegowymi. Jest też Kościół Miłosierdzia Bożego.
to niezmiernie malowniczy region
o bogatej kulturze ludowej. Zimą można tu poszaleć na stokach, a latem wdra-
pać się na któryś z pięknych szczytów.
Zarówno
dorośli, jak i dzieci zachwycą
się dziką górską przyrodą, zapierającymi dech w piersiach widokami oraz licznymi
Na narty wybieram się jednak w te strony na ogół poza sezonem. Chociaż jakiś czas temu odkryłem magiczne miejsce w Tatrach, które nawet podczas wzmożonego zimowego ruchu turystycznego jest w stanie zapewnić nie tylko doskonałe warunki do uprawiania narciarstwa, lecz także ciszę
FOT. JERZY PAWLETA
zabytkami.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
178 Weekend w Polsce i atmosferę do kontemplacji gór. Trzeba tylko, po dniu spędzonym na trasach Kotła Goryczkowego na Kasprowym Wierchu, poczekać aż ostatni turyści opuszczą przytulne schronisko na Hali Kondratowej pod Giewontem.
Był taki czas, gdy rokrocznie w okresie Wielkanocy tachaliśmy tu od Kuźnic, na czym tylko się dało, nasz sprzęt narciarski, ciuchy, prezenty świąteczne i babkę czy mazurka. Niestety, nie ma innej możliwości – na Kondratową trzeba dojść na piechotę. Znajduje się ona przecież w Tatrzańskim Parku Narodowym. Nagrodą za trud jest jednak wieczorna cisza niewielkiego drewnianego schroniska. Rano słońce wpada do środka poprzez ogromne sople lodu zwisające z dachu, a pasma górskie pomiędzy Kasprowym Wierchem a Kopą Kondracką widoczne są jak na dłoni. Jest to coś naprawdę wspaniałego! Warto wtedy jak najszybciej przypiąć narty i wyruszyć na nich do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Hali Goryczkowej. Jeśli będziemy odpowiednio wcześnie, to bez stania w długiej kolejce kilka razy zjedziemy z Kasprowego Wierchu, najpiękniejszej w Polsce góry dla narciarzy. Późniejszy tłok możemy przeczekać przy barze na Goryczkowej, opalając się i zajadając małe co nieco. A gdy cały ten tłum zjedzie już do Kuźnic lub
FOT. JACEK M.
KASPROWY WIERCH POTRAFI OCZAROWAĆ
l Krupówki są ponad kilometrową reprezentacyjną ulicą w Zakopanem. Pełno tu karczm góralskich, restauracji, barów, sklepów, stoisk z pamiątkami i oscypkami oraz dyskotek.
wiozą do niego góralskie sanie. Spod drzwi hotelu zjechać można do Kuźnic, skąd wagoniki kolejki linowej kursują na Kasprowy Wierch. Na miłośników narciarstwa i snowboardu czekają tam wspaniałe trasy na Hali Gąsienicowej lub Goryczkowej. Jeśli nie odpowiada nam Kasprowy, to poszusować można również w żlebie tuż koło Hotelu Górskiego PTTK Kalatówki. Przegryzanie oscypków z grilla na leżaku przy zachodzącym słońcu, opierającym się o szczyty gór, okaże się na pewno pięknym zwieńczeniem dnia. Tak, Kasprowy Wierch – mimo wielu niedoskonałości – potrafi oczarować możliwościami uprawiania narciarstwa, niezwykłymi widokami na Tatry Wysokie i Słowackie oraz swoją nieco snobistyczną atmosferą. Głodnym, wytrwałym i zdesperowanym muszę polecić restaurację w górnej stacji kolejki linowej – innej tu zwyczajnie nie ma… Chyba, że wolimy coś zjeść w nieco odległym od wyciągu Schronisku PTTK „Murowaniec” na Hali Gąsienicowej.
podąży do wagoników na Kasprowym, znowu kilka razy poszusujemy sobie po pustawym stoku. Potem czeka nas jeszcze tylko zjazd z samego szczytu trasą pod Kondratowym Wierchem wprost do schroniska na Hali Kondratowej. Tutaj mamy zaś czas na grzane wino, pyszną kolację i wieczorne rozmowy. Ci, którzy lubią większe towarzystwo i wygody, mogą się zakwaterować w usytuowanym poniżej górskim hotelu na Kalatówkach. Chętnych do-
l Zawody o Wielkanocne Jajo im. Krystyny Behounek na Kalatówkach w Zakopanem. Od 1998 r.,
w drugi dzień Wielkanocy, na tej tatrzańskiej polanie odbywają się widowiskowe zawody narciarskie w stylu retro.
FOT. JERZY PAWLETA
BIAŁE SZALEŃSTWO W ZAKOPANEM
All-Inclusive jesień-zima 2010
Po przeciwległej stronie miasta znajduje się Gubałówka, góra równie popularna jak Kasprowy Wierch. Już chyba najstarsi górale nie pamiętają, kiedy po raz pierwszy na ten szczyt, który ma 1120 m wysokości, wwiozły narciarzy
dwa wygodne wagony kolejki szynowej. Niestety, trudne góralskie charaktery właścicieli gruntów na Gubałówce już prawie całkowicie uniemożliwiły swobodne szusowanie po jej stokach. Wykorzystał to zamieszanie sąsiedni Butorowy Wierch i przejął narciarskie towarzystwo. Broni się jeszcze kolejka linowa „Polana Szymoszkowa”, której wyciąg startuje prawie spod 3-gwiazdkowego hotelu Mercure Zakopane Kasprowy. Niezaprzeczalnym walorem zarówno Gubałówki, jak i Butorowego Wierchu są fantastyczne widoki na całe niemal polskie Tatry, z majestatycznym Giewontem ze swoją charakterystyczną sylwetką z krzyżem na orlim nosie. A jeśli już mówimy o tej części ciała, to warto wspomnieć, że kolejną mekką dla narciarzy w Zakopanem jest Nosal. Na tej niewielkiej, przylegającej do miasta górze odbywały się w dawnych czasach zawody Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS – Fédération Internationale de Ski) w narciarstwie alpejskim. Dzisiaj tłumy amatorów białego szaleństwa wycierają tu z trudem utrzymywane na przeludnionym stoku resztki śniegu. Dostęp do wyciągów prosto z drogi i bogata infrastruktura gastronomiczno-hotelowa w najbliższej okolicy powodują, że na Nosalu ścisk panuje zarówno w sezonie, jak i poza nim – od pierwszego do ostatniego śniegu. I to by było na tyle, jeśli chodzi o stolicę polskiego narciarstwa alpejskiego, jak samozwańczo mianuje się Zakopane. Trudno przecież zaliczyć do terenów narciarskich niezliczone miniorczyki czy wyrwirączki rozlokowane na każdym niezabudowanym wzniesieniu pomiędzy domami czy osiedlami. W obrębie miasta wyróżnia się jeszcze usytuowany u wlotu od strony drogi krajowej E7 (popularnej „Zakopianki”) Ośrodek Narciarsko-Rekreacyjny „Harenda”, który stara się przyciągnąć jak najwięcej zimowych klientów. Powstała tu nawet 4-osobowa kolej krzesełkowa dla tych wszystkich, którzy mają dosyć stania w korkach do centrum Zakopanego. „Harenda” oferuje też szkołę narciarską z wypożyczalnią sprzętu oraz karczmę regionalną na ponad 350 osób.
FOT. POLSKAWITA.PL
Weekend w Polsce 179
l Kumoterki uchodzą za jedną z największych zimowych atrakcji Podhala. Jest to wyścig dwuosobowej pary góralskiej po śniegu w małych drewnianych saniach, używanych przez kumotra (rdzennego górala) i kumoszkę (rodowitą góralkę).
OKOLICE ZAKOPANEGO – BUKOWINA, ZĄB, MAŁE CICHE I BIAŁKA
Bliskość modnego Zakopanego wykorzystują również okoliczne gminy. Pierwsze wyciągi powstały już lata temu w Bukowinie Tatrzańskiej, w kierunku na Głodówkę. Dzisiaj skutecznie broni się Polana Szymkówka z pięknym widokiem na Tatry Wysokie. Podziwiać go można, nie tylko zjeżdżając na nartach, lecz także biesiadując w karczmie. Gości już ona od lat u szczytu polany miłośników dobrego jadła i fantastycznych krajobrazów. Rozbudowały się także okolice Olczańskiego Wierchu w Bukowinie. Wyciąg stoi tu przy wyciągu, a karczma – przy karczmie. Miejsc noclegowych znajdziemy mnóstwo, ale z zaparkowaniem będziemy mieć niemałe trudności.
Dzisiaj na trasie w stronę Bukowiny na pierwsze wyciągi porozrzucane po okolicznych górach już w gminie Poronin zaprasza miejscowość Ząb. Zaletą tego miejsca jest łatwy dojazd i spora baza noclegowa w góralskich domach. Natomiast za kompleks narciarski z prawdziwego zdarzenia trzeba uznać w tym rejonie Stację Narciarską Małe Ciche i wyciąg orczykowy na Polanie Zgorzelisko. Od sezonu 2008/2009 została uruchomiona wspólna karta dla obu obiektów. Jest tu również niezła baza noclegowa, a 3-gwiazdkowy Hotel „Tatry” Polana Zgorzelisko jest najwyżej położonym obiektem konferencyjno-wypoczynkowym w naszym kraju. Z jego okien roztacza się przepiękna panorama najwyższych polskich gór.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
180 Weekend w Polsce Jadąc dalej w kierunku na Spisz i Pieniny, natrafiamy na Stację Narciarską Koziniec-Ski w Czarnej Górze koło Białki Tatrzańskiej. Sama Białka stała się już kilka lat temu niekwestionowanym centrum narciarskim. Kompleks trzech wyciągów narciarskich „Kaniówka” został objęty wspólnym systemem kasowo-biletowym opartym na kartach chipowych. Obok niego znajduje się dom wypoczynkowy z basenem i sauną. We wspólnym systemie pracują też wyciągi na Bani i na Kotelnicy Białczańskiej. Ośrodki te dysponują dużymi parkingami oraz pełnym zapleczem serwisowym i gastronomicznym. Jak przy większości wyciągów w Zakopanem czy Bukowinie, tak i tutaj znajdziemy wypożyczalnie sprzętu narciarskiego i snowboardowego oraz szkółki narciarskie. Stoki są sztucznie naśnieżane i oświetlone, a trasy przygotowywane przez ratraki.
SZCZAWNICA – KRÓLOWA POLSKICH WÓD
Coraz lepiej dbają o zimowego klienta malownicze Pieniny, kiedyś niemal wyłącznie mekka turystów letnich (słynne spływy Dunajcem, zamki w Czorsztynie czy Niedzicy, stara wieś Frydman, drewniane kościółki) oraz kuracjuszy. Wyjazdy do zdrojów popularne są tu od XIX w. Powszechnie znana jest zwłaszcza kameralna, uzdrowiskowa Szczawnica. Nazywa się ją nawet „Królową polskich wód”.
l Szczawnica jest jednym z najstarszych i najpiękniejszych uzdrowisk w Polsce, nazywa się ją „Królową polskich wód” FOT. MARIUSZ RZEPKOWSKI
Początki tego kurortu wiążą się nierozerwanie z postacią Węgra Józefa Szalaya, który w 1839 r. odziedziczył Szczawnicę po ojcu Stefanie. To właśnie on zbudował pierwsze łazienki, wzniósł nowe budynki zdrojowe i pensjonaty oraz restaurację będącą wzorem polskiego budownictwa uzdrowiskowego. Troszczył się również o oprawę architektoniczną odkrytych źródeł. Rozszerzył i unowocześnił Górny Park Zdrojowy, zbudował kaplicę zdrojową, kryte chodniki dla ochrony spacerujących kuracjuszy przed jesiennymi deszczami i wiosennymi śniegami. Jakby tego było mało, także jemu należy zawdzięczać oddanie do użytku pierwszego odcinka Drogi Pienińskiej. Ten ambitny i niezwykle pracowity Węgier postawił sobie za cel uczynieFOT. PHOTO.NET
l Najsłynniejszym obiektem w Niedzicy jest malowniczy XII-wieczny zamek,
który powstał w celu ochrony traktu handlowego biegnącego z Polski na Węgry
All-Inclusive jesień-zima 2010
nie ze Szczawnicy modnego uzdrowiska dorównującego najbardziej znanym kurortom europejskim. Józef Szalay troszczył się też o odpowiednią promocję i reklamę letniska. Był on autorem pierwszego przewodnika po Szczawnicy, zaktywizował też do działań pobliskich górali. Szalay zorganizował również pierwsze spływy przełomem Dunajca. Doprowadził do tego, że Szczawnica stała się popularnym kurortem wyższych sfer i artystów. Bywali tu tacy wybitni Polacy, jak np. Cyprian Kamil Norwid, Ignacy Kraszewski, Adam Asnyk, Henryk Sienkiewicz, Maria Konopnicka, Bolesław Prus czy Jan Matejko.
PALENICA DLA MIŁOŚNIKÓW BIAŁEGO SZALEŃSTWA
Dzisiejsi celebryci także nie omijają tego urokliwego miejsca i zaglądają tu latem i zimą. Wielbicielom białego szaleństwa Szczawnica oferuje Palenicę – niewątpliwą atrakcję tego uzdrowiska. Ta 4-osobowa kolej krzesełkowa, usytuowana w samym centrum miasta, wwozi narciarzy na szczyt o tej samej nazwie (722 m n.p.m.), z którego rozpościera się niezwykła panorama Pienin z Trzema Koronami i Sokolicą oraz Tatr Słowackich z doskonale widoczną Łomnicą. Znajdują się tu stoki o różnym stopniu trudności – od polanek dla początkujących na Szafranówce, poprzez rynnę snowboardową, aż po oświetlone trasy dla zaawansowanych narciarzy. Na Palenicy czeka też na gości niewielka karczma i grill, którego zapachy skuszą niejednego miłośnika białe-
Weekend w Polsce 181
l Spływ Dunajcem jest wielką atrakcją Pienin. W zależności od stanu wody trwa od 2 do 3 godz.
Jego trasa wiedzie przez Pieniński Park Narodowy. FOT. Jerzy Opioła
go szaleństwa. Przy dolnej stacji kolei krzesełkowej znajduje się budynek Polskich Kolei Linowych z komfortowymi pokojami dla turystów. Innym ciekawym ośrodkiem narciarskim Pienin jest wyciąg „Polana Sosny” położony w pobliżu polsko-słowackiego przejścia granicznego Niedzica – Łysa nad Dunajcem. Górna stacja jest również punktem startu trasy biegowej Polana Sosny – Kacwin (8 km). Przy dolnej stacji działa szałas z małą gastronomią. Obiekt jest sztucznie naśnieżany, oświetlony i nagłośniony, a stoki są ubijane ratrakiem. Łączna przepustowość tego znajdującego się na zboczu granicznego szczytu Sosny ośrodka narciarskiego wynosi 1790 osób na godzinę. W tym rejonie dużym zainteresowaniem cieszy się również Rodzinna Stacja Narciarska CZORSZTYN-SKI w Kluszkowcach, położona na stokach góry Wdżar (767 m n.p.m.), nazywanej „Krainą Śpiącego Wulkanu”.
Wszystkie stoki są tu sztucznie dośnieżane i oświetlone. Trasy narciarskie o różnej skali trudności zadowolą zarówno początkujących, jak i zaawansowanych narciarzy. W okolicy znajdują się również piękne zabytkowe obiekty, takie jak zamek w Czorsztynie, zamek w Niedzicy, zabytkowy kościółek w Dębnie Podhalańskim wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, zapora wodna w Niedzicy, Zalew Czorsztyński czy Osada Turystyczna Czorsztyn, w której można odpocząć po szaleństwie na stokach. Z dala od utartych szlaków, niemal pod samym najwyższym wzniesieniem Pienin (Wysoka, 1050 m n.p.m.), położony jest niewielki wyciąg narciarski. Okolica może poszczycić się przepięknymi widokami: z jednej strony na szczyt Trzech Koron (982 m n.p.m.), a z drugiej – na Beskid Sądecki. Poniżej biegnie Wąwóz Homole, a ze szczytu Wysokiej rozpościera się niezwykła panorama Tatr. W pobliżu znajduje się
szczególne miejsce – Schronisko pod Durbaszką w Małych Pieninach. Interesująca oferta zimowego wypoczynku w Tatrach, na Podhalu i w sąsiednich Pieninach rozrasta się z roku na rok. Przybywa atrakcji dla narciarzy i snowboardzistów, coraz więcej jest dobrze przygotowanych stoków, rozwija się też baza noclegowa i gastronomiczna. Gospodarze położonych w tym malowniczym regionie Polski ośrodków dbają o wzbogacenie swojej oferty dla turystów poprzez organizację kuligów czy zimowych imprez przy ogniskach i grillach. Przygotowują również ciekawe wycieczki po okolicy oraz specjalne programy dla dzieci, zarówno na stoku, jak i poza nim. Zapewne daleko nam pod względem walorów czysto narciarskich do uznanych ośrodków znajdujących się na terenie państw alpejskich, ale niewątpliwą zaletą rodzimych centrów turystyki zimowej (oprócz ceny) jest to, że są nasze, polskie i mamy do nich blisko. p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
182 Turystyka Kulturowa
Najlepsze muzea świata >> W ostatnich czasach modne wśród turystów staje się obcowanie z historią, nauką i sztuką. Przedstawiciele niektórych biur podróży powiedzieli mi, że uczestnicy wycieczek oraz osoby odpoczywające na wakacjach coraz chętniej wybierają się podczas swoich podróży do muzeów czy galerii. Inna sprawa, iż placówki muzealne na całym świecie zmieniają się, przechodzą swoistą metamorfozę, unowocześniają się, stają się coraz bardziej interaktywne, otwarte oraz przyjazne dla zwiedzających… Potrafią już ich nierzadko zaskoczyć czymś oryginalnym albo wciągnąć do fascynującej zabawy z historią, nauką czy sztuką. Tradycyjne, statyczne ekspozycje muzealne odchodzą pomału do lamusa, coraz więcej jest żywych, nowoczesnych muzeów, pełnych niespodzianek, gier, multimediów itd. Przykładów na to nie trzeba szukać daleko, wystarczy tylko rzucić okiem na ostatnie inwestycje w naszym kraju – Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Fryderyka Chopina czy Centrum Nauki Kopernik. Ich ogromna popularność przeszła chyba najśmielsza oczekiwania samych twórców tych wspaniałych placówek! Ludzie widzą te wszystkie zmiany w muzeach, podążanie przez nie za duchem czasów i zaczynają to doceniać. Pokazuje to nam zwiększająca się na całym świecie liczba zwiedzających te prawdziwe świątynie historii, nauki i sztuki. Pomału możemy więc już coraz śmielej mówić o renesansie muzeów. << WIOLETTA KRAWIEC Od
tego wydania magazynu
All Inclusive
chcielibyśmy zacząć
prezentować najlepsze placówki muzealne na świecie.
Wiemy,
iż nie jest to łatwe zadanie, dlatego też poprosiliśmy o pomoc w tym zakresie znanych podróżników, ekspertów od turystyki, specjalistów ds. muzeów, scenografów itp.
Mamy
nadzieję,
że wspólnie z nimi uda się stworzyć interesujące, oczywiście
– subiektywne, zestawienie najlepszych muzeów świata… All-Inclusive jesień-zima 2010
Na początek udało nam się porozmawiać z trzema zaprzyjaźnionymi ekspertami. Zadaliśmy im pytanie: jakie jest najlepsze muzeum na świecie, które odwiedziłeś? Poniżej znajdują się ich krótkie wypowiedzi na ten temat. W sumie padły nazwy czterech placówek muzealnych – National Air and Space Museum w Waszyngtonie w Stanach Zjednoczonych, Chilijskiego Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej w Santiago de Chile, Swarowski Kristallwelten w Wattens w Austrii i Muzeum Magritte’a w Brukseli w Belgii. Co jest w nich takiego specjalnego? O tym warto się przekonać samemu…
Turystyka Kulturowa 183 BOGUSŁAW KAFARSKI
l Bogata ekspozycja samolotów w National Air and Space Museum w Waszyngtonie
W ostatnich 30 latach, wypełnionych przeze mnie licznymi podróżami po świecie, miałem sposobność odwiedzić wiele interesujących muzeów. W najlepszych placówkach tego typu spędzam na ogół cały dzień. Zarówno Muzeum Egipskie w Kairze z najwspanialszą na całym globie kolekcją zabytków z czasów faraonów, bogate madryckie Prado z cudowną ekspozycją obrazów najsławniejszych hiszpańskich malarzy, nie wspominając już o paryskim Luwrze, londyńskim Muzeum Brytyjskim czy Ermitażu w Sankt Petersburgu z ogromnymi, bezcennymi galeriami największych arcydzieł sztuki, potrafiły przyprawić mnie o zawrót głowy. Będąc jednak od dziecka zafascynowany lotnictwem, a także od kilku już lat praktykującym pilotem własnego samolotu, największych wzruszeń doznawałem, zwiedzając National Air and Space Museum w Waszyngtonie (Narodowe Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej). Ta wspaniała placówka posiada największą na świecie kolekcję samolotów i statków kosmicznych. Została otwarta dla publiczności w 1976 r. i zajmu-
FOT. BOGUSŁAW KAFARSKI/ALCO-TOURS KAFARSKI
WŁAŚCICIEL ALCO-TOURS KAFARSKI, GLOBTROTER, KTÓRY ODWIEDZIŁ JUŻ PONAD 150 KRAJÓW NA WSZYSTKICH KONTYNENTACH
je olbrzymi gmach przy reprezentacyjnej Alei Niepodległości, nieopodal Kapitolu i Białego Domu. Świetnie zorganizowana ekspozycja umożliwia podziwianie przełomowych wydarzeń w dziejach podboju przestrzeni powietrznej i kosmosu przez człowieka. Zwiedzanie zaczyna się od słynnego dwupłatowca braci Wright, którym wykonali oni pionierski lot, potem oglądamy Spirit of St. Louis, którym Charles Lindbergh jako pierwszy człowiek na świecie przeleciał samotnie nad Atlantykiem, następnie czekają na nas eksperymentalne, napędzane silnikami rakietowymi, tajne amerykańskie projekty – Bell X-1 i Bell X-2 Starbuster, mające swój udział w ustanawianiu kolejnych rekordów prędkości i przekroczeniu bariery dźwięku, a na deser – statki kosmiczne, w tym Apollo 11. W licznych salach National Air and Space Museum mogłem podziwiać oryginały stworzonych przez znakomitych konstruktorów maszyn. Dzięki nim historia ludzkości już nigdy nie będzie taka sama. W wielkoformatowym kinie IMAX, mieszczącym się także na terenie tej placówki, oglądałem zapierające dech w piersiach filmy. Od mojej pierwszej wizyty w tym muzeum w 1987 r., kiedy tylko jestem w Waszyngtonie, rezerwuję sobie zawsze jeden dzień na ponowne zwiedzanie olbrzymiego gmachu przy Alei Niepodległości oraz odkrywanie stale rosnącej kolekcji nowych maszyn, którymi człowiek stara się podbić przestworza.
MAŁGORZATA MUSIAŁ-BZOWSKA
l Figurki prekolumbijskich bóstw w Chilijskim
Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej (Museo Chileno de Arte Precolombino) w Santiago de Chile
FOT. ADRIANO VALORI
MENEDŻER DS. STRATEGII I KOMUNIKACJI W BIURZE AFRICA LINE Dla tych, którzy zawitają do pięknego Santiago de Chile, obowiązkowym przystankiem powinno być Chilijskie Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej przy ul. Bandera (Museo Chileno de Arte Precolombino). Słynie ono słusznie z jednej z najlepszych ekspozycji w Ameryce Południowej oraz największego światowego zbioru eksponatów prezentujących historię 5,5 tys. lat osadnictwa na tzw. Południowym Stożku Ameryki. Zobaczymy tu pierwsze groty i strzały, mumie, wyszukaną biżuterię ze złota i srebra itd. Nawet te osoby, które nie przepadają za zwiedzaniem muzeów, powinny zajrzeć do tego stosunkowo niewielkiego, ale robiącego ogromne wrażenie obiektu. Sam jego gmach z 1805 r. jest piękny i posiada ciekawą historię. Mieściła się w nim w okresie kolonialnym siedziba hiszpańskiego urzędu celnego (Palacio de la Real Aduana), a po zdobyciu przez Chile niepodległości – Biblioteka Narodowa (Biblioteca Nacional). Wewnątrz muzeum znajdziemy imponujące zbiory prekolumbijskich kultur Ameryki Południowej, jak również Karaibów i Meksyku. Ogromne wrażenie sprawia dbałość o szczegóły oraz wysoka jakość prezentowania eksponatów. Wielka liczba zebranych w jednym miejscu cennych przedmiotów może przyprawić o zawrót głowy. Zobaczymy tu m.in. tajemnicze tkaniny z wzorami z peruwiańskiego Nazca, zabawną ekspozycję erotyki prekolumbijskiej, ubrania i dziwne nakrycia głowy, ceramikę, broń, biżuterię, a także mumie, spośród których najstarsza liczy ponad 5 tys. lat! Muzeum oferuje również stałe wystawy multimedialne. Są one zorganizowane na naprawdę światowym poziomie, jesień-zima 2010 All-Inclusive
184 Turystyka Kulturowa l Magiczne muzeum-galerię Swarovski Kristallwelten w Wattens koło Innsbrucka
FOT. ANATOL JASIUTYN
odwiedziło już ponad 9 mln zwiedzających!
z wielką dbałością o jak najlepszą jakość ścieżki dźwiękowej oraz scenografii. Pozwala to nam odbyć magiczną podróż w czasie – przenosimy się do epoki, kiedy hiszpański konkwistador Gonzalo Pizzaro poszukiwał mitycznego El Dorado, a Inkowie oddawali cześć swojemu bogu słońca Inti (Ojcu Słońce) czy bogini ziemi Pachamamie (Matce Ziemi). Drugim muzeum na świecie, jakie wywarło na mnie największe wrażenie, jest Swarovski Crystal Worlds. Tę pewnego rodzaju galerię multimedialną warto odwiedzić, jadąc choćby na narty do jednego z austriackich ośrodków w okolicy Innsbrucka. Swarowski Kristallwelten leży jedynie kilka kilometrów od stolicy Tyrolu, w małej miejscowości Wattens. Ten oryginalny kompleks wraz z okalającym go ogrodem zaprojektował słynny austriacki artysta André Heller z okazji 100-lecia marki Swarovski. Jest on bardzo dobrą zapowiedzią czekających na nas wewnątrz kryształowych fantazji, które wyeksponowano z wielkim rozma-
MICHAŁ JANOWSKI
formacji, niezbędnych do właściwego odbioru prezentowanych tu dzieł sztuki. Jeden z dyrektorów znanego polskiego biura podróży, zaskoczony wyjątkowym charakterem tego miejsca, powiedział mi niedawno po wizycie w Muzeum Magritte’a, iż powinno ono być dla Brukseli tym, czym jest Prado dla Madrytu… Zgadzam się z nim w zupełności – to naprawdę wspaniałe muzeum. p
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. CHARLY HERSCOVICI
DYREKTOR URZĘDU PROMOCJI TURYSTYKI „WALONIA-BRUKSELA” (OPT) NA POLSKĘ I WĘGRY, SPECJALISTA DS. MUZEÓW Za jedną z najciekawszych placówek muzealnych w Brukseli i – moim zdaniem – w całej Europie można uznać śmiało Muzeum Magritte’a, poświęcone temu wielkiemu belgijskiemu malarzowi, surrealiście. Placówka ta w błyskawiczny sposób znalazła się wśród najsławniejszych belgijskich muzeów. Przez jednych uwielbiane, dla innych niezrozumiałe, obrazy René Magritte’a budzą zazwyczaj kontrowersje, jego muzeum zaś wywołuje tylko zachwyt i zdziwienie… Otwarto je dla szerokiej publiczności w dniu 2 czerwca 2009 r., po długim okresie przygotowań, które były związane z potrzebą zgromadzenia odpowiedniej kolekcji dzieł mistrza oraz adaptacją wnętrz Pałacu Althenloh – Hôtel Althenloh (należącego do Królewskich Muzeów Sztuk Pięknych – Musée Royaux des Beaux-Arts de Belgique), usytuowanego przy zabytkowym Placu Królewskim (Place Royale) w Brukseli. Przez niecałe dwa lata działalności Muzeum Magritte’a odwiedziło już ok. 1 mln gości. Na jego trzech piętrach prezentowane są najciekawsze i najbardziej znane dzieła sławnego belgijskiego malarza. Na parterze znajduje się księgarnia oraz sala multimedialna. Można tu obejrzeć filmy o tym znanym surrealiście oraz posłuchać jego wypowiedzi na temat sztuki i jej roli w życiu człowieka. Cała ekspozycja łączy w doskonały sposób historyczną architekturę gmachu przy Place Royale z wyciszeniem współczesnych wnętrz oraz dyskrecją niezbyt licznych w tym miejscu urządzeń interaktywnych. Udało się tu zebrać największą na świecie kolekcję dzieł René Magritte’a. Bilet do tej placówki warto zarezerwować przez internet, co pozwoli nam uniknąć stania w długich kolejkach do kas. Przy zwiedzaniu niezmiernie pomocny jest audio-przewodnik, dzięki któremu zdobędziemy wiele cennych in-
chem. W zasadzie to z zewnątrz nie widać żadnego budynku, bowiem obiekt jest niemal w całości pod ziemią. Wejście do tego zielonego muzeum wiedzie pod wielką głową z połyskującymi kryształowymi oczami i srebrzystą fontanną płynącą z jej ust… We wnętrzach tej nietypowej galerii znajdziemy mnóstwo impresji na temat marki Swarovski – zaczynając m.in. od strojnych kreacji tancerek na paradę karnawałową na Sambodromie w Rio przez kreacje Yves Saint-Laurenta aż po niezwykłe przedmioty sztuki użytkowej czy olbrzymi żyrandol w kształcie kuli ziemskiej. Wśród tych niesamowitych ekspozycji znaleźć można również największy kryształ świata (ważący 64 kg) czy kolekcję drobnych kryształowych rzeźb Salvadora Dalego i Andy’ego Warhola… – to wszystko przy dźwiękach wspaniałej muzyki angielskiego kompozytora Briana Eno. Na koniec wizyty nie pozostaje już nic innego jak tylko zostawić trochę pieniędzy w pobliskim sklepie Swarovskiego… Aż żal nie kupić tam choćby jednego małego drobiazgu. Jest to naprawdę bardzo ładna pułapka na turystów…
l Budynek Muzeum Magritte’a w Brukseli przed otwarciem w dn. 2 czerwca 2009 r. Na rusztowaniu stworzono pewnego rodzaju kurtynę zasłaniającą wstęp do świata tego wielkiego belgijskiego malarza, surrealisty...
Turystyka Kulturowa 185
jesieĹ&#x201E;-zima 2010 All-Inclusive
186 Turystyka Aktywna
Wygrać z wielką rybą w tropikach l Wyskakujący z wody tarpon może nieźle przestraszyć nawet najbardziej doświadczonych wędkarzy morskich... Chyba najlepszym na świecie łowiskiem grande sabalo, jak nazywa się po hiszpańsku „wielkiego tarpona”, jest karaibskie wybrzeże Kostaryki.
>> Pragnienie przeżycia wędkarskiej przygody instynktownie kieruje nasze myśli w stronę północnych rubieży świata. Tam, gdzie wijące się przez bezkresną tundrę rzeki pełne są srebrzystych łososi, a słońce latem nie chowa się za horyzont. Ja również przez wiele lat nie dostrzegałem, że na wędkarskiej mapie kuli ziemskiej istnieje jeszcze coś poza Północą epatującą swym dzikim i surowym pięknem. Wszystko zmieniło się rok temu, gdy zachęcony przez przyjaciół pierwszy raz wybrałem się na Karaiby. Przywiozłem stamtąd tyle wspaniałych wrażeń, że dziś nie wyobrażam już sobie wędkarskiego sezonu bez jednej choćby wyprawy w tropiki. << All-Inclusive jesień-zima 2010
PIOTR MOTYKA
FOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
wędkarz-podróżnik, szef biura turystyki wędkarskiej Eventur Fishing
Wędkarstwo morskie rozwija się w ostatnich latach w iście zawrotnym tempie. I to nie tylko wśród tradycyjnie zainteresowanych wielkimi wodami Amerykanów, lecz także wśród mieszkańców Starego Kontynentu, preferujących dotąd bardziej kameralne łowiska słodkowodne, czyli jeziora i rzeki.
Choć najczęściej wybieranym kierunkiem przez wędkarzy z Niemiec, Czech czy Polski pozostaje niezmiennie Norwegia, to coraz większą popularnością cieszą się morza południowe. Tam, poza niezwykłymi przeżyciami znanymi nam choćby z kart książek Hemingwaya, możemy znaleźć urzekającą egzotykę i wspaniałą tropikalną przyrodę. Po wędkowaniu zaś warto oddać się błogiemu wypoczynkowi w cieniu palm kokosowych oraz spróbować wybornych drinków, dających prawdziwą ulgę w upale i przyrządzanych na bazie świeżych owoców. Czegóż więcej potrzeba do szczęścia?
WSZYSTKO DLA WĘDKARZA
Łowić ryby morskie na wędkę można w zasadzie wszędzie. Jednak pewne rejony świata natura obdarzyła szczególnymi względami, tworząc w nich wyjątkowo sprzyjający tym wodnym stworzeniom ekosystem. Do takich specyficznych miejsc należą rafy koralowe oraz wiele przybrzeżnych lagun. Na obszarach, gdzie połowy bywają ponadprzeciętnie obfite, jak grzyby po deszczu powstają luksusowe bazy wędkarskie (fishing lodges), dające ludziom z łowieckim instynktem szansę na realizację najskrytszych marzeń. Znajdą oni tam doskonałą opiekę, elegancko podawane i zaskakująco wykwintne posiłki, wygodne zakwaterowanie w klimatyzowanych wnętrzach, a przede wszystkim specjalistyczny serwis dla wędka-
Turystyka Aktywna 187 l Po wędkowaniu będzie doskonała uczta! Homary smakują wybornie na karaibskim atolu Turneffe...
l Groźna drapieżna barrakuda, występująca w tropikalnych wodach mórz i oceanów, przypomina szczupaka... Złowimy ją np. na rajskich łowiskach Turneffe.
FOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
rzy. Składają się na niego takie elementy, jak możliwość wypożyczenia wysokiej klasy sprzętu, korzystania z bezpiecznych i komfortowych łodzi prowadzonych przez doświadczonych kapitanów, a także opieka i doradztwo miejscowych przewodników wędkarskich, bez których łowienie kapitalnych okazów byłoby – powiedzmy to szczerze – nierealne. Dokąd wybrać się zatem na udany wędkarski urlop? W tym artykule chciałbym przedstawić trzy prawdziwe kierunki marzeń. Każdy z nich ma swoją niepowtarzalną specyfikę, ale wszystkie łączy jedno – gwarantują przeżycie wielkich emocji z wędką w ręku!
URLOP W WĘDKARSKIM RAJU – TURNEFFE W BELIZE
Turneffe niedaleko wybrzeża Belize jest największym i najbardziej zróżnicowanym pod względem biologicznym atolem koralowym na Karaibach. Był on niegdyś wyspą, która w wyniku erozji osunęła się poniżej poziomu morza, a na jej powierzchni zaczęła powstawać rafa koralowa. Dziś ponad lustro wody wystaje tylko jej fragment w kształcie pierścienia, który oblewany jest przez Morze Karaibskie, a wewnątrz kryje lagunę. Pomiędzy skrawkami lądu powstały cieśniny i zatoczki. Na piaszczystych łachach rosną palmy kokosowe, a pomiędzy mangrowcami ciągną się długie wąskie kanały, w których można spotkać wylegujące się krokodyle. FOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
FOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
RAJ DLA SPINNINGISTÓW
Zarówno wody Morza Karaibskiego, jak i laguny wewnątrz atolu Turneffe, są wręcz wymarzonym miejscem dla miłośników spinningu. Przy użyciu powierzchniowych popperów (rodzaj sztucznej przynęty, którą ściąga się energicznymi szarpnięciami) można skutecznie łowić silne ryby, jakimi są tarpon, barrakuda, jack czy snapper. Nagłe, widowiskowe brania, podczas których broniące się przed nami okazy wystrzeliwują w górę, tworząc prawdziwe fontanny wody, a ostrymi szarpnięciami niemal wyrywają wędki z dłoni, mogą nieźle wystraszyć nawet najtwardszych spośród wędkarzy. Sama walka z tarponem czy barrakudą jest również czymś absolutnie wyjątkowym! Ryby wyskakują często wysoko w powietrze i wytrwale nurkują w morską toń. Kiedy wreszcie uda nam się je pokonać, serce rozpiera prawdziwa duma. Gdy chcemy nieco odpocząć od rzutów wędką, możemy spróbować trollingu (wabienia ryb przynętą ciągniętą za łodzią) na obrzeżach atolu. W ten sposób łowi się wielkie tarpony, barrakudy, snappery, a także niezmiernie silne groupery, osiągające wagę nawet do kilkudziesięciu kilogramów i będące prawdziwym kulinarnym rarytasem.
ŻYWA TORPEDA
Szczególną rybą wśród poławianych na atolu Turneffe jest bonefish, czyli albula. Osiąga ona maksymalnie wagę do 10 kg, ale najczęściej łowi się okazy w przedziale 0,5–2 kg. Albule są kultowymi trofeami dla amatorów metody muchowej. Poławia się je głównie na rozległych płyciznach, brodząc w towarzystwie wypatrującego ryby przewodnika. Żerują one zarówno w tzw. szkółkach, czyli dużych stadach jednego rocznika, jak i pojedynczo lub parami czy trójkami (wówczas są to zazwyczaj większe sztuki). Do brań kusi się je ściąganymi w różnym tempie imitacjami krewetek i małych krabów. Po zacięciu albule dokonują prawdziwych cudów waleczności, oddalając się zazwyczaj na dobrych 50 m, a czasem jeszcze dalej – i to dosłownie w 2–3 sekundy! Czasem ich stada żerują na nieco głębszej wodzie, co umożliwia łowienie z łodzi „na upatrzonego”. l Żaglica jest jedną z najpiękniejszych ryb morskich. Można ją złowić przy ujściu rzeki Parismina do Morza Karaibskiego nieopodal przepięknego Parku Narodowego Tortuguero w Kostaryce. Jest to najszybsza ryba na świecie – osiąga prędkość dochodzącą do 100 km/godz.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
188 Turystyka Aktywna konaniu często efektownego wyskoku nurkuje z powrotem w toń, zabierając przy akompaniamencie gwizdu kołowrotka kilkadziesiąt metrów z mozołem nawiniętej przez wędkarza linki… I tak w kółko, aż przeciwnik niemal pada z wyczerpania. Największe sztuki osiągają wagę nawet do 100 kg, więc po skończonym holu wędkarz ma wszystkiego dosyć, a jego ciało pokryte jest licznymi otarciami i siniakami (z powodu dużego wysiłku mięśni pękają często cienkie naczynka krwionośne), jak po prawdziwej walce stoczonej na ringu lub zapaśniczej macie.
l Na wędkę można złowić
nawet drapieżnego rekina – żarłacza tępogłowego, nazywanego też byczym lub wielkogłowym... Na zdjęciu ważący 316,5 kg rekordowy okaz z łowisk koło malowniczego miasta Malindi w Kenii.
NAJLEPSZA JEST KOSTARYKA
FOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
MIEJSCE NA „WIELKIEGO SZLEMA”
Miłośnicy metody muchowej (głównie z USA) przybywają na atol Turneffe, aby zdobyć „Wielkiego Wędkarskiego Szlema”. Terminem tym określa się dokonanie niezwykłej sztuki, jaką jest złowienie w ciągu jednego dnia na sztuczną muchę 3 gatunków ryb: tarpona, albuli i permita. Udaje się to – oczywiście – nielicznym. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu permita, który należy do najtrudniejszych do złapania ryb morskich. Jest to gatunek bardzo płochliwy i trudny do wykrycia w wodzie. Po zacięciu permit często uwalnia się z haka, gdyż dysponuje rzadko spotykaną siłą, sprytem i szybkością. „Wielki Szlem” jest bez wątpienia jednym z najważniejszych osiągnięć w wędkarstwie sportowym. Jednak na atolu Turneffe wszystko może się zdarzyć… A jak ktoś nie lubi tak trudnych wyzwań, zawsze pozostaje mu łowienie rekreacyjne innych gatunków, dające w tym zakątku świata pełnię wędkarskiego szczęścia.
CHOĆ RAZ PRZEŻYĆ WALKĘ Z GRANDE SABALO… – RZEKA PARISMINA W KOSTARYCE
Trudno znaleźć osobę choć trochę interesującą się wędkarstwem morskim, która nie marzyłaby o złowieniu tarpona. Ta niezwykła ryba, zwana również „srebrem Atlantyku”, należy do nielicznych gatunków potrafiących pobierać tlen z atmosfery. Drugą powszechnie znaną cechą tarpona jest jego niespotykana siła – nic więc dziwnego, że to jedno z najbardziej pożądanych wędkarskich trofeów. Sama walka z tą rybą to coś absolutnie wyjątkowego… Ktoś, kto miał już tarpona na kiju, może opowiadać godzinami z pasją o swojej wyprawie. Jednak słuchacze nie są w stanie zrozumieć jego fascynacji, dopóki sami nie zakosztują tej niezwykłej przygody. Zacięty tarpon daje się wielokrotnie podholowywać do powierzchni wody, a następnie po zaczerpnięciu powietrza i doAll-Inclusive jesień-zima 2010
Na świecie znajduje się kilka zakątków, które rekomendowane są jako doskonałe łowiska tarponów (gatunek ten występuje tylko w wodach Atlantyku), jednak karaibskie wybrzeże Kostaryki wydaje się być spośród nich najlepsze. Ryby rosną tu duże (złowienie okazu o masie powyżej 35 kg zdarza się bardzo często!), a wędkarski sezon trwa przez prawie cały rok. Poza tym kraj ten jest stosunkowo bezpieczny i dobrze rozwinięty. Popularność tych rejonów Kostaryki wynika z tego, że oprócz samych tarponów można tu łowić wiele innych niezwykle atrakcyjnych gatunków, jak np. żaglica, koryfena, albula, permit, jack, wahoo, barrakuda czy tuńczyk, a także ryby rzeczne, do których należą snook, machaca czy quappote. Miejscem, które sam odwiedziłem i całym sercem polecam wszystkim zapalonym wędkarzom, jest ujście rzeki Parismina do Morza Karaibskiego, nieopodal słynnego Parku Narodowego Tortuguero. Kilka spędzonych tam dni pozostanie na zawsze w mojej pamięci, bowiem złowiłem w Kostaryce nie tylko swojego grande sabalo, jak nazywa się po hiszpańsku „wielkiego tarpona”, lecz także dane mi było podglądać dzikie zwierzęta – małpy kapucynki, krokodyle, iguany, kolorowe papugi czy kolibry, żyjące w naturalnym, nietkniętym przez człowieka środowisku środkowoamerykańskiej dżungli.
WIELKIE RYBY OCEANU INDYJSKIEGO – BIG GAME W MALINDI W KENII
Terminem Big Game określamy w wędkarstwie sportowym pełnomorskie połowy dużych ryb przy użyciu bardzo mocnych zestawów, najczęściej metodą trollingową. Jest to właściwie jedyny sposób łowienia takich gatunków, jak np. marliny, żaglice, mieczniki czy tuńczyki, zamieszkujących otwarte morza. Big Game praktykuje się przede wszystkim w ciepłych, tropikalnych wodach, w których występują licznie wyżej wymienione ryby. Łódź prowadzi doświadczony kapiFOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
l Chwila przerwy w wędkowaniu w Kostaryce – zabawa z żółwiem morskim...
Turystyka Aktywna 189
l Łowienie albuli (bonefish) z przewodnikiem na atolu Turneffe należącym do Belize FOT. EVENTUR FISHING/WWW.WYPRAWYNARYBY.PL
tan, mający zwykle do pomocy 1-, 3-osobową załogę. Zajmuje się ona przygotowywaniem i wymianą przynęt oraz zarzucaniem wędek (co wbrew pozorom wcale nie jest takie proste). Po braniu, co sygnalizuje mocne wygięcie kija, będący pod opieką takiej załogi wędkarz wyjmuje go z uchwytu i mocno zacina rybę. Potem rozpoczyna się najważniejsza część połowu, czyli hol złapanego na hak osobnika, który trwać może od kilku minut do… kilku godzin (jeśli zdobycz wcześniej sama się nie uwolni). Gdy ryba jest wyjątkowo silna i okazała, wędkarz zasiada w wygodnym krzesełku, do którego przymocowuje się specjalnymi pasami, i przystępuje do długiej, żmudnej pracy… Załoga pomaga również podebrać złowiony okaz i wykonać z nim serię pamiątkowych zdjęć. Pomiędzy braniami ryb można odpoczywać na specjalnych leżankach, zażywać kąpieli słonecznych, spożywać smakowite przekąski (np. z owoców morza) i popijać napoje chłodzące, które są serwowane na życzenie podczas całego rejsu.
z reguły w granicach 50–200 kg, choć kilka razy do roku słyszy się o znacznie większych sztukach (największa ważyła 568 kg!). Innymi gatunkami, które bardzo często trafiają na wędkarskie haki, są m.in. żaglice (nawet kilkanaście ryb dziennie na jedną łódź), tuńczyki żółtopłetwe, bajecznie ubarwione koryfeny (złote makrele, po hiszpańsku nazywane dorado), rekordowe barrakudy oraz kingfishe. Wielką atrakcję wędkarskich wypraw do Kenii stanowią także połowy budzących lęk rekinów. Nie łowi się ich na trolling, lecz na przynęty mięsne z wolno dryfującej łodzi. Można w ten sposób złapać rekina o masie ponad 300 kg, choć najczęściej trafiają się osobniki w granicach 50–100 kg. p
WĘDKOWANIE I SAFARI
Niezmiernie ciekawą propozycję stanowią wędkarskie wyprawy Big Game do Kenii. Łowiska zlokalizowane na Oceanie Indyjskim w południowej części wybrzeża tego afrykańskiego kraju z całą pewnością dorównują uznawanym obecnie za najlepsze wodom otaczającym Mauritius czy Seszele, a dodatkowo mają nad nimi jedną, kolosalną przewagę – są wyraźnie tańsze! Decydując się na 8-dniową wyprawę w 4 osoby (4 pełne dni łowienia ryb plus odpoczynek w dobrym hotelu), zapłacimy bez przelotu nie więcej niż 5–6 tys. zł od osoby, co jak na wędkarską wyprawę w tropiki jest dość przystępną ceną. Dużym atutem Kenii jest także możliwość połączenia wędkowania z innymi atrakcjami turystycznymi, np. z wyprawami safari na obserwację dziko żyjących zwierząt (do Parku Narodowego Tsavo lub do Narodowego Rezerwatu Masai Mara). Najlepszy czas na wędkarski wyjazd do Afryki to miesiące, kiedy u nas za oknem panują jesienno-zimowe szarugi, a więc okres od października do końca marca. Możemy wtedy liczyć na doskonałe żerowanie większości pożądanych przez wędkarzy gatunków. Największym uznaniem cieszy się – oczywiście – ryba legenda, czyli marlin błękitny. Waga łowionych okazów w Kenii oscyluje jesień-zima 2010 All-Inclusive
Wielka piątka
FOT. WWW.OPT.BE/JP REMY
190 Trendy
Brukseli w modzie
l W Brukseli istnieje tzw. szlak komiksu, na który składają się obecnie
24 gigantyczne wspaniałe malowidła na fasadach domów All-Inclusive jesień-zima 2010
Trendy 191 >> Bruksela jest nie tylko stolicą Belgów, ale i 500 mln Europejczyków. To właśnie stąd docierają do nas niemal codziennie informacje na temat Unii Europejskiej oraz NATO. Ta kolorowa i kosmopolityczna metropolia, jak wszystkie wielkie miasta – pełna kontrastów, łączy ze sobą w uroczy sposób tradycję i nowoczesność. Żyją tu w zgodzie i harmonii ludzie ponad 150 różnych narodowości! Z tego też względu uważa się ją za jedną z najciekawszych miejsc na mapie Europy. Brukselę można zwiedzać klasycznie, odwiedzając jej serce, czyli przepiękny pod względem architektonicznym Grand-Place (Wielki Plac), podziwiając bezcenne zabytki, interesujące muzea, robiąc sobie obowiązkowy przystanek pod znaną na całym świecie figurką siusiającego chłopca – Manneken Pis. Inną opcją jest wędrówka szlakiem secesji, z której słynie stolica Belgii. Kolejnym ciekawym pomysłem wydaje się być wycieczka śladami bohaterów komiksów – odnajdziemy ich mnóstwo w tej ponad milionowej metropolii. Warto też wyruszyć na jeden z dwóch wyjątkowych szlaków (albo poznać je oba!) – piwny i czekoladowy… Można również odkrywać stolicę zjednoczonej Europy, podążając śladami wspaniałych modeli i odwiedzić w tym celu sympatyczny park Mini-Europe oraz słynne Atomium. Tak naprawdę wystarczy mieć tylko dobrego przewodnika lub przyjaciela, który zna to miasto, żeby odsłoniły się przed nami jego największe atrakcje, fascynujące zakątki i zniewalające tajemnice. Wówczas na pewno polubimy Brukselę, będziemy do niej chętnie wracać i zawsze dobrze się bawić w tym sympatycznym sercu Europy! << l Belgijskie pralinki są nie tylko przepyszne w smaku, ale także prawdziwymi dziełami sztuki
MICHAŁ DOMAŃSKI Belgijska metropolia oferuje wiele atrakcji – jej muzea należą do najlepszych na kontynencie, a restauracje są wyśmienite. Co ważne dla miłośników sztuki i architektury, konkuruje ona z Wiedniem o tytuł europejskiej stolicy secesji. Jeśli do tego wszystkiego kochamy piwo i czekoladę, lubimy podziwiać miniaturowe dzieła i gigantyczne modele czy urzekają nas wąskie brukowane uliczki, tętniące życiem, kawiarnianym
Bruksela
jest
w niej choć kilku sympatycznych dni.
Jak przystało na serce Europy, jest ona niezmiernie barwną i wielokulturową metropolią o wielu twarzach. Ciężko poznać wszystkie z nich podczas krótkiego wyjazdu.
FOT. WWW.OPT.BE/JOSEPH JEANMART
gwarem, to możemy być pewni, że
doskonałym miejscem do odwiedzenia i spędzenia
jesień-zima 2010 All-Inclusive
192 Trendy Z pewnością jednak warto odkryć te najbardziej interesujące oblicza Brukseli. Poniżej prezentujemy więc pewną podpowiedź dla osób zamierzających się wybrać do tego pięknego miasta: pięć największych – naszym zdaniem – atrakcji stolicy Belgii. Wystarczy je bliżej poznać, aby dobrze bawić się w tej metropolii. Wówczas z pewnością stwierdzimy, że Bruksela jest trendy… Stolica Belgów jest idealnym miejscem dla miłośników sztuki, rodzinnych parków rozrywki, dobrego jedzenia i… komiksów. Powinna o tym przekonać wszystkich niedowiarków nasza pierwsza piątka brukselskich hitów...
l Manneken Pis może się obecnie pochwalić garderobą złożoną z ponad 800 strojów z całego świata
STARE MIASTO, WIELKI PLAC I MANNEKEN PIS
l Taki cudowny i pachnący dywan kwiatowy możemy oglądać w lata parzyste w sierpniu (przez 4 dni) na brukselskim Grand-Place. Następna okazja na takie wspaniałe zdjęcia – już w 2012 r.!
FOT. WWW.OPT.BE/RICARDO DE LA RIVA
cie. Grand-Place jest ulubionym miejscem spotkań turystów i mieszkańców stolicy Belgii. W lata parzyste w sierpniu układa się na nim kolorowy dywan z kwiatów, który jest chlubą miasta. Warto pospacerować po wiekowych wybrukowanych uliczkach Starego Miasta i pooglądać jego architektoniczne perełki. Dwie z nich znajdziemy na samym Wielkim Placu – elegancki Ratusz (Hôtel de Ville) oraz położony naprzeciwko wspaniały budynek z XVI w., który był rezydencją królów hiszpańskich, Maison du Roi (Dom Królewski), a kolejną, jaką jest niewątpliwie gotycka Katedra św. Michała i św. Guduli ze swoimi uroczymi witrażami – na pobliskim wzgórzu Treurenberg. Oczywiście, żadna wizyta w Brukseli nie może się obejść bez odwiedzenia siusiającego chłopca – Manneken Pis. Ta słynna figurka z brązu ma 61 cm wzrostu, ok. 600 lat oraz wielką kolekcję garderoby, liczącą obecnie ponad 800 strojów z całego naszego globu (często przebiera się ją w różne narodowe, regionalne czy karnawałowe kostiumy). Jeżeli dopisze nam szczęście, to będzie ona ubrana, a nie świecić radośnie golizną przed turystami... Wszystkie wdzianka Manneken Pis, podarowane przez prawie każde państwo świata, można oglądać w interesującym Muzeum Miejskim – Musée de la Ville (otwartym już w 1887 r.), które mieści się w Maison du Roi na Grand-Place. FOT. WWW.OPT.BE/ALEX KOUPRIANOFF
Za serce Brukseli uważa się średniowieczny Grand-Place (Wielki Plac), nad którym dominuje wspaniała 90-metrowa wieża gotyckiego Ratusza z XV w. zwieńczona figurą patrona miasta – św. Michała walczącego ze smokiem. Uważa się go za jeden z najpiękniejszych pod względem architektonicznym rynków na świe-
All-Inclusive jesień-zima 2010
KRÓLESTWO KOMIKSÓW
Modną i oryginalną atrakcją stolicy zjednoczonej Europy jest działające od 1989 r. tzw. Belgijskie Centrum Komiksu (Belgian Comic Strip Center), znane również jako Muzeum Komiksu
Trendy 193 Mieści się ono w centrum miasta w przepięknym secesyjnym budynku zaprojektowanym w 1906 r. przez sławnego brukselskiego architekta Victora Hortę. Placówka ta poświęcona jest „sztuce IX Muzy”, jak mówi się o komiksie, oraz najbardziej znanym i lubianym postaciom stworzonym przez belgijskich rysowników, jak np. Smerfy, Lucky Luke, Tintin wraz z psem Milusiem itd. Każdego roku odwiedza ją ponad 200 tys. gości. Wśród nich jest wielu Polaków, ponieważ bohaterowie belgijskich komiksów cieszą się również wielką popularnością w naszym kraju. Poza tym ujrzymy tu też dzieła znanego polskiego rysownika Grzegorza Rosińskiego, m.in. Thorgala czy Szninkla. Belgijskie Centrum Komiksu można zwiedzać każdego dnia (z wyjątkiem poniedziałku) w godz. od 10.00 do 18.00. Bruksela jest bez wątpienia europejską stolicą komiksu. Działa tu wiele szkół kształcących rysowników. Tych ostatnich jest w całej Belgii ponad 700! Dużą atrakcją miasta są gigantyczne malowidła słynnych bohaterów stworzonych przez belgijskich rysowników znajdujące się na ścianach budynków – zarówno tych nowoczesnych, jak i zabytkowych. Śmiało więc można stwierdzić, że serce europejskiego komiksu bije w Brukseli. Jej mieszkańcy naprawdę żyją tą sztuką, która stała się w Belgii specjalnością narodową…
SZLAK CZEKOLADY
Brukselę nazywa się czekoladową stolicą i ojczyzną pralinek. Wyrabiana tu czekolada uchodzi powszechnie za najbardziej luksusową i najlepszą na świecie. W 1912 r. brukselski mistrz
l Na ścianie jednego z brukselskich budynków widnieje Cori le Moussaillon – bohater popularnej serii komiksów stworzonej przez sławnego belgijskiego rysownika Boba de Moora. Malowidła w Brukseli spełniają poniekąd funkcję średniowiecznych fresków: uczą i bawią.
FOT. WWW.OPT.BE/JP REMY l Otwarte w październiku
1989 r. Belgijskie Centrum Komiksu (Belgian Comic Strip Center) prezentuje interesującą historię tej sztuki na powierzchni ponad 4200 m2
czekoladnictwa Jean Neuhaus II wpadł na pomysł, żeby ją nadziewać masą kremową lub orzechową. W ten sposób powstały słynne belgijskie czekoladki – pralinki. W sercu Europy znajduje się interesujące Muzeum Kakao i Czekolady, czyli Musée du Cacao et du Chocolat.
FOT. COMIC STRIP CENTER
jesień-zima 2010 All-Inclusive
l Wytwarzanie doskonałej belgijskiej czekolady jest pilnie strzeżoną tajemnicą, przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Brukselscy „czekoladnicy” (chocolatier) tworzą swoje dzieła sztuki ręcznie i w oparciu o najlepsze, selekcjonowane składniki.
All-Inclusive jesień-zima 2010
PIWNYM SZLAKIEM
l Bruksela to europejska stolica czekolady. Nic więc dziwnego, że przeciętny Belg spożywa rocznie aż ok. 9 kg tego słodkiego smakołyku. W Belgii znajduje się także największa na świecie liczba „czekoladników” (chocolatier), czyli mistrzów wyrobów czekoladowych.
FOT. WWW.OPT.BE/VISUAL NEWS
Mieści się ono w pobliżu Grand-Place i jest obowiązkowym punktem zwiedzania dla wszystkich miłośników słodkości. Prezentuje ono historię kakao, pokazuje sposoby produkcji czekolady i tradycyjną metodę wytwarzania belgijskich pralinek. W prawdziwej galerii sztuki i sklepie Maison des Maîtres Chocolatiers Belges (Domu Belgijskich Mistrzów Czekoladnictwa), umiejscowionej przy Grand-Place, będziemy podziwiać niezwykłe ręcznie robione wyroby dziesięciu wiodących mistrzów czekoladnictwa. Są tu oryginalne, prawdziwie artystyczne pralinki (oraz inne zachwycające dzieła z czekolady!), można obejrzeć jak się je przygotowuje oraz spróbować wybranych z nich, a następnie zdecydować się na zakup tych, które najbardziej przypadły nam do gustu (elegancki pamiątkowy zestaw kosztuje 22 euro). Taki czekoladowy prezent będzie z pewnością doskonałą pamiątką ze stolicy Belgii. Największą sławą wśród licznych producentów pysznej luksusowej belgijskiej czekolady w Brukseli cieszą się historyczne marki – Neuhaus, Godiva, Leonidas, Wittamer, Marcolini, Corné Port-Royal, Mary, Dandoy i Galler. W podróż brukselskim szlakiem czekolady najlepiej wybrać się ze swoją drugą połówką. Nic nie smakuje tak pysznie, jak tradycyjna belgijska pralinka skosztowana z ręki naszego ukochanego bądź ukochanej na malowniczym Grand-Place...
FOT. WWW.BRUSSELSPICTURES.COM
194 Trendy
Piwo jest ulubionym napojem mieszkańców Brukseli, jak również gości, którzy odwiedzają to miasto. Najsłynniejszymi markami, przygotowywanymi według sekretnie strzeżonych starych receptur, są Gueuze, Kriek, Lambic i Faro. Prawdziwi smakosze tego trunku nie ominą na pewno zabytkowego Domu Browarników (Maison des Brasseurs), który wznosi się przy przepięknym Grand-Place. Mieści się tu obecnie interesujące Muzeum „Belgijskich Browarników” (Museé des „Brasseurs Belges”). Jego zwiedzanie połączone jest (jakżeby inaczej!) z degustacją regionalnego piwa. Koneserów tego trunku nie powinno również zabraknąć w rodzinnym browarze Cantillon z 1900 r. W tym miejscu praktycznie nic się nie zmieniło od ponad 100 lat. Działa w nim muzeum lokalnych piw Gueuze i Kriek (oraz wielu innych!) – Museé Bruxellois de la Gueuze. Dowiedzieć się tu można naprawdę wiele o ich historii, składzie, tradycyjnej metodzie produkcji oraz dostępnych rodzajach. A na koniec zwiedzania na piwoszy czeka kolejna wyśmienita degustacja... Legendarne brukselskie Delirium Café, rozciągające się na kilku piętrach i słynące z niesamowitej atmosfery, chwali się niebotyczną liczbą ponad 2 tys. różnych gatunków piwa (umieszczono je nawet w słynnej na całym świecie Księdze Rekordów Guinnessa!). Znajdziemy je na malowniczej uliczce Impasse de la Fidélité, zaledwie 100 metrów od Grand-Place. Spróbować tu możemy zarówno tradycyjnie ważonych lokalnych piw belgijskich, jak i tych wyszukanych, niezmiernie oryginalnych, o różnych, czasami zaskakujących nas, smakach, jak np. czekolady, grejpfruta itd.
FOT. WWW.LINDEMANS.BE
Trendy 195
MINI-EUROPE I ATOMIUM – PODRÓŻ PO ŚWIECIE MODELI
Na zdjęciach i pocztówkach ze stolicy Belgii jednym z dominujących motywów, obok Grand-Place i figurki Manneken Pis, jest Atomium. Wzniesiono go w 1958 r. z okazji Światowej Wystawy EXPO w Brukseli i kilka lat temu gruntownie odnowiono. Według
l Kriek jest słynnym belgijskim piwem fermentowanym z udziałem wiśni. Będąc w Brukseli, koniecznie trzeba go spróbować.
planów, miała to być budowla czasowa, ale przypadła tak bardzo do gustu brukselczykom i turystom, że ma obecnie ponad 50 lat i nikt już nie myśli o jej rozebraniu. Atomium można podziwiać w malowniczym Parku Heysel w dzielnicy Laeken. Stanowi on część słynnego i niezmiernie atrakcyjnego brukselskiego parku rozrywki – Bruparck. Jest to zbudowany ze stali i aluminium gigantyczny, 102-metrowy model kryształu żelaza, który powiększono 165 mld razy. Składa się on z 9 dużych kul – atomów, z których jedynie 5 udostępniono do zwiedzania turystom. Wewnątrz nich mieszczą się interesujące wystawy – jedna stała prezentująca historię EXPO 1958 w Brukseli oraz cztery czasowe poświęcone tematom naukowym. Z najwyżej położonej kuli futurystycznego Atomium roztaczają się wspaniałe widoki na całą stolicę Europy. Jeśli mamy szczęście i trafiliśmy tu w słoneczną i bezchmurną pogodę, to dojrzeć możemy stąd nawet przedmieścia Antwerpii! Warto zjeść obiad w tutejszej słynnej panoramicznej restauracji. Mamy wówczas zapewnioną wspaniałą ucztę dla ciała i ducha… U stóp Atomium rozłożył się sympatyczny park Mini-Europe. Odwiedza go rocznie ponad 300 tys. turystów z całego świata. Możemy
jesień-zima 2010 All-Inclusive
w nim podziwiać miniatury najważniejszych budynków (przygotowane w skali 1:25) ze wszystkich 27 krajów członkowskich Unii Europejskiej. Wykonano je z niezwykłą starannością i dbałością o detale. Tylko tutaj w kilka godzin odbędziemy krótką, lecz niezmiernie fascynującą podróż po naszej wspólnej „Małej Europie”... W tym doskonałym na rozrywkę dla całych rodzin parku znajdziemy m.in. paryską Wieżę Eiffla, londyńskiego Big Bena, brukselski Grand-Place, berlińską Bramę Brandenburską, lizbońską Torre de Belém (Wieżę Betlejemską), budapeszteńskie kąpielisko Szechenyi, a także piękne i znane budowle pochodzące z naszego kraju – Dwór Artusa, fontannę Neptuna i Pomnik Poległych Stoczniowców z Gdańska. Mini-Europe nie jest jednak zwykłym, statycznym muzeum na świeżym powietrzu… Na jego terenie zobaczyć możemy także (oczywiście, w miniaturze) jeżdżące po ulicach samochody oraz pędzące po torach słynne francuskie pociągi TGV, pływające po Kanale La Manche promy, gondole pokonujące urocze kanały w Wenecji, delfiny wyskakujące z wody czy strażaków walczących z pożarem w porcie w Barcelonie, jak również posłuchać hymnów narodowych wszystkich 27 państw członkowskich Unii Europejskiej. Niektóre modele „ożywają” po FOT. VIOLA SZABO
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. WWW.OPT.BE/J.L.FLÉMAL
196 Trendy
l Piwo to belgijska specjalność. Warto usiąść choć na chwilę na brukselskim Grand-Place i spróbować jednego z miejscowych trunków...
l Mini-Europe leży u stóp
futurystycznego Atomium. W tym sympatycznym parku miniatur odbyć możemy kilkugodzinną podróż po Europie...
naciśnięciu znajdujących się przy nich przycisków – dzieje się tak w przypadku wulkanu Wezuwiusz (makieta ta wykonana została wyjątkowo w skali 1:100), który wówczas niespodziewanie wybucha, a po jego erupcji ziemia wokół nas zaczyna na chwilę drżeć. Na koniec naszej przygody z parkiem Mini-Europe warto odwiedzić – stworzone tutaj w 2003 r. przez znaną i cenioną belgijską firmę Tempora – niezmiernie ciekawe i wciągające interaktywne centrum Spirit of Europe (Duch Europy). Sprawdzimy w nim swoją wiedzę o naszym kontynencie i o Unii Europejskiej. Będą się tu wyśmienicie bawić zarówno dzieci, jak i dorośli… p
Trendy 197
jesieĹ&#x201E;-zima 2010 All-Inclusive
198 Polacy w Turystyce na świecie
R PA
FOT. BARBARA & PETER PLEBANKIEWICZ/SAFPOL SAFARIS
– największa przygoda naszego życia >> Z naszą rodaczką Barbarą Plebankiewicz, współwłaścicielką (wraz z mężem Piotrem) biura podróży Safpol Safaris w Republice Południowej Afryki (RPA), rozmawia Michał Domański. <<
Od jak dawna mieszkają Państwo w RPA? Dlaczego właśnie w tym kraju? Jak to się stało, że dotarli Państwo aż do Afryki Południowej?
Stan wojenny zastał nas w Wiedniu. Piotr pracował jako architekt, potem jako tłumacz w Ambasadzie RPA przy kampanii imigracyjnej do Afryki Południowej, a ja w biurze ONZ. Na szczęście nie znaleźliśmy się w obozie dla uchodźców, tak jak większość naszych rodaków, ponieważ znaliśmy dobrze język angielski i niemiecki. Wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. zmusiło nie tylko nas, lecz także setki tysięcy Polaków przebywających poza granicami ojczyzny, do zmiany planów na całe życie. Nikt nie wiedział wtedy, do czego doprowadzi Polskę i resztę bloku socjalistycznego obłęd dogorywającej komuny. W Ambasadzie RPA poznaliśmy wielu przemiłych Południowoafrykańczyków, a także Polaków mieszkających już w Afryce i autentycznie zachwyconych tym krajem. Postanowiliśmy zaryzykować i pojechać na rok, może dwa do RPA... Moi koledzy z ONZ, którzy mieszkali kiedyś na Czarnym Lądzie, powiedzieli tak (i nigdy tego nie zapomnę!): uważaj, bo jak zasmakujesz życia w Afryce, to już nigdy nie będziesz chciała stamtąd wyjechać – ten kontynent jest zaraźliwy, wrasta w człowieka na zawsze! Przylot o godz. 6.00 rano w dniu 5 lipca 1982 r. do Johannesburga był małym szokiem, bo przywitało nas bezchmurne, słoneczne niebo i zaledwie kilka stopni powyżej zera – znaleźliśmy się w środku afrykańskiej zimy... Tak rozpoczęła się największa przygoda naszego życia!
Dlaczego związali się Państwo z turystyką? Jak to się zaczęło? Kiedy powstała firma Safpol Safaris?
Turystyką zajęliśmy się z zamiłowania i z przypadku, bo poza tym, że sami podróżowaliśmy pasjami po Afryce (niemal jak słynny Kazimierz Nowak, który w latach 1931–1936 odbył samotną wyprawę po całym kontynencie), to moja praca jako I sekretarza Ambasady RPA przeniosła nas w 1992 r. na 5 lat na Mauritius. Byliśmy już wówczas płetwonurkami, a ta przepiękna wyspa na Oceanie Indyjskim okazała się rajem dla naszego nowego hobby. Założyliśmy kluby nurkowe w kilku hotelach i gościliśmy wielu polskich miłośników podwodnych przygód i turystów. Po powrocie do RPA w końcu lat 90. rozstałam się z pracą dyplomatyczną. Postanowiliśmy otworzyć biuro podróży, żeby All-Inclusive jesień-zima 2010
podzielić się z naszymi rodakami miłością do Afryki, otwartych przestrzeni buszu i sawanny, unikalnych, ogromnych rezerwatów przyrody pełnych wspaniałych dzikich zwierząt oraz pasją podróżowania. Tak powstała w Johannesburgu w 1997 r. firma Safpol Safaris.
Czy trudno jest założyć biuro podróży w RPA? Jaka jest specyfika południowoafrykańskiej branży turystycznej?
Afryka Południowa jest krajem Nowego Świata, gdzie nadal myśli się pozytywnie i nie stwarza trudności tym, którzy biorą los w swoje ręce i chcą dodatkowo dać zatrudnienie innym ludziom. Oczywiście, trzeba spełnić pewne warunki, ale nie jest to w najmniejszym stopniu porównywalne do zwalczania biur podróży przez administrację w Polsce. Duży wpływ na to ma specyfika branży turystycznej w RPA. Większość operatorów działa w sektorze turystyki przyjazdowej, wykonując usługi dla zleceniodawców spoza Afryki. Oferta wyjazdowa z RPA do innych krajów świata jest nieduża, gdyż mimo prawie 50 mln mieszkańców zaledwie niewielka ich część, na ogół biali Południowoafrykańczycy, czyli w sumie ok. 5 mln, może sobie pozwolić na takie podróże. Sprzedaje się dużo biletów lotniczych, ale nie pakietów wycieczkowych. Jedynie wyspy Oceanu Indyjskiego – Mauritius, Seszele i Malediwy – cieszę się stałą popularnością. Bardzo rzadko słyszy się o bankructwach biur podróży. Wycieczki po RPA i sąsiednich krajach wszyscy organizują sobie sami. Popularne są jedynie weekendowe pakiety z przelotami do Zimbabwe (Wodospady Wiktorii), Botswany (delta Okawango) czy Namibii.
Czy prowadzona przez Państwa firma Safpol Safaris jest znana w Południowej Afryce? Czy miejscowa branża turystyczna wie, że jesteście Polakami? Czy starają się również Państwo promować Polskę w RPA? Safpol Safaris znane jest przede wszystkim wśród naszych miejscowych partnerów – właścicieli lodge‘ów, sieci hoteli, firm transportowych oraz przedstawicieli lokalnych organizacji turystycznych. Mamy podpisane z nimi atrakcyjne umowy, które pozwalają zaoferować naszym klientom niższe ceny od konkurencji.
FOT. PREMIER SAFARIS
Polacy w Turystyce na świecie 199 Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w 2010 r. spopularyzowały mocno Afrykę Południową i cały region, chociaż podczas samej imprezy mieliśmy niewielu turystów z Polski. Głównym powodem był fakt, że polska reprezentacja nie zakwalifikowała się do finałów w RPA. Poza tym odstraszały także wysokie ceny biletów na mecze. Od Mundialu zauważamy jednak dużo większą liczbę zapytań o wyjazdy do Afryki Południowej, bo okazało się, że kraj jest nie tylko stosunkowo bezpieczny, ale również świetnie zorganizowany, nie odbiega poziomem i standardem usług od najlepszych światowych kierunków turystycznych.
W jaki sposób starają się być Państwo obecni na rynku polskim? Co możecie zaoferować Polakom, którzy chcą przeżyć niezapomnianą przygodę w Afryce?
l Gepardy w słynnym Parku Narodowym Krugera w RPA
Staramy się także promować w Południowej Afryce Polskę, ale jest to niezmiernie trudne, ponieważ – jak już wspomniałam – jedynie ok. 10 proc. mieszkańców całego kraju może sobie pozwolić na zagraniczne wyjazdy turystyczne, a temu wąskiemu gronu sprzedaje się na ogół wyłącznie kilka tradycyjnych kierunków. Trzeba również wziąć pod uwagę fakt, że po latach zakazu wjazdu z paszportem RPA do wielu krajów, południowoafrykańscy turyści mają duże zaległości do odrobienia… Niestety, Polska nie znajduje się na szczycie ich listy marzeń. Dla kilku małych operatorów, prowadzonych przez osoby polskiego pochodzenia, jej reklamowanie jako atrakcyjnego kierunku turystycznego jest bardzo kosztowne i nieopłacalne. Można to robić jedynie na poziomie instytucji rządowych. O ile wiem, to nie było jeszcze nigdy polskiego stoiska narodowego na corocznych targach turystycznych INDABA w Durbanie. Widocznie Ambasada Polski nie widzi uzasadnienia takiej promocji, a szkoda, bo bardzo by to nam wszystkim pomogło. Natomiast Ambasada RPA obecna jest na wszystkich najważniejszych targach turystycznych w Polsce...
Czy z Państwa usług korzysta wielu klientów z Polski? Jakie miejsca są najczęściej przez nich wybierane? Czy odbywające się niedawno Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej w RPA przyczyniły się do zwiększenia ruchu turystycznego do Południowej Afryki?
W ostatnim roku RPA odwiedziło ponad 10 tys. Polaków, z czego 80 proc. stanowili turyści. Z usług Safpol Safaris skorzystało wielu klientów z Polski, zarówno kontaktując się z nami bezpośrednio, jak i korzystając z oferty polskich biur podróży, z którymi współpracujemy. Największymi atrakcjami Afryki Południowej są – oczywiście – jej niepowtarzalne parki narodowe i rezerwaty przyrody, jak np. Park Narodowy Krugera, Hluhluwe-Umfolozi, Greater St. Lucia, a także Droga Ogrodowa pomiędzy Kapsztadem i Port Elizabeth, Kapsztad z winnicami oraz rejon Johannesburga i Pretorii, czasem z dodaniem krótkiej wycieczki do Sun City. Z miejsc położonych poza granicami RPA najmodniejsze są ostatnio niezwykłe krajobrazy Namibii, rozlewiska delty Okawango, Park Narodowy Chobe w Botswanie i unikalne Wodospady Wiktorii na granicy Zimbabwe i Zambii.
Na rynku polskim reklamujemy się już od wielu lat. Z niektórymi biurami z Polski łączy nas kilkunastoletnia współpraca. Poza tym wraz z Ambasadą RPA bierzemy udział w najważniejszych targach turystycznych – w Warszawie i Poznaniu, starając się zainteresować Afryką jak największą liczbę Polaków. Zaprosiliśmy wielu dziennikarzy i znane osobistości do RPA, na Seszele, Mauritius, nakręciliśmy kilka filmów, napisaliśmy liczne artykuły na temat Afryki w polskich magazynach oraz pismach turystycznych. Do tego wszystkiego należy dodać jeszcze stronę internetową oraz newsletter z naszymi ofertami, specjalnymi promocjami i nowościami. Od sierpnia 2007 r. do lipca 2010 r. prowadziliśmy własne biuro turystyczne w Warszawie. Działało ono pod nazwą Safpol Travel, a miało siedzibę w hotelu Marriott. Przenieśliśmy jednak całe nasze biuro do Afryki Południowej do Johannesburga i sprzedaliśmy firmę Safpol Travel spółce Veniti, która nie reprezentuje już nas w Polsce.
Dlaczego – Pani zdaniem – warto wybrać się w podróż do Południowej Afryki? Jakie wspaniałe atrakcje czekają tam na turystów z Polski?
Afryka Południowa jest „całym światem w jednym kraju”. Oferuje rzeczywiście wielką różnorodność wrażeń – od europejsko-śródziemnomorskich do typowo afrykańskich. RPA to wspaniały klimat, dziewicza przyroda, malownicze miasta, przemili ludzie… To wszystko to, co najlepsze w Afryce – od zwierząt w parkach narodowych i rezerwatach, poprzez specyficzny styl życia, aż do zupełnej dzikości niektórych regionów kraju. Można tu spędzić urlop według własnego pomysłu, bądź z nami – i to zarówno w grupach, jak i indywidualnie, ale zawsze pod opieką polskojęzycznego przewodnika. Wielu klientów jest zaskoczonych wysokim poziomem życia w RPA, liczbą parków narodowych i rezerwatów przyrody, ich wyśmienitą organizacją. Infrastruktura, poczynając od dróg i kończąc na bazie noclegowej, jest bardzo dobra i na ogół przechodzi najśmielsze oczekiwania turystów. RPA jest cudownym, wspaniałym, słonecznym krajem uśmiechniętych ludzi, a przecież w Polsce wciąż nam brakuje słońca i uśmiechu... Dlatego też warto wyruszyć w podróż do Południowej Afryki! p
jesień-zima 2010 All-Inclusive
l W wyniku kryzysu gospodarczego ceny nieruchomości wakacyjnych w Hiszpanii spadły nawet o kilkadziesiąt proc.!
FOT. P&O APARTMENTS
200 Inwestycje i Nieruchomości
Gdzie najlepiej kupić nieruchomość wakacyjną? >> Zakup domu czy mieszkania za granicą postrzegany był jeszcze do niedawna jako luksus. Rzadko zwracaliśmy uwagę na to, że w wielu krajach świata nieruchomości wakacyjne są znacznie tańsze niż w Polsce. Ostatnio to się zmienia i coraz więcej naszych rodaków decyduje się na zakup willi czy apartamentu w atrakcyjnych turystycznie miejscach w Europie, a nawet i na innych kontynentach. Nadszedł naprawdę dobry moment na inwestowanie w wielu regionach świata. Jakie miejsce jest obecnie najlepsze do inwestycji za granicą? Hiszpania, Egipt, Portugalia z Maderą, Bułgaria, Chorwacja, Turcja, a może daleka Brazylia lub Tajlandia? Które kierunki są najbardziej atrakcyjne i perspektywiczne dla polskich inwestorów? Gdzie warto obecnie kupić sobie willę czy apartament wakacyjny? Na te pytania postaramy się odpowiedzieć w tym artykule. << All-Inclusive jesień-zima 2010
Inwestycje i Nieruchomości 201 MICHAŁ DOMAŃSKI W
– zwrotu inwestycji), zapewniają bezpieczeństwo transakcji, a poza tym można do nich łatwo, szybko i niedrogo dotrzeć (samochodem czy samolotem). Istotną kwestią podczas wyboru najlepszego miejsca na zakup willi czy apartamentu wakacyjnego jest również jego popularność wśród turystów z całego świata. Chodzi o to, żeby móc później bez problemu czerpać zyski z wynajmu naszej zagranicznej nieruchomości. W atrakcyjnych turystycznie krajach nie powinniśmy mieć kłopotu z zainteresowaniem ze strony najemców. Te wszystkie warunki spełniają Bułgaria, Egipt, Hiszpania czy Portugalia ze swoją wyspą Maderą. Dlatego też cieszą się one obecnie największą popularnością wśród inwestorów z Polski. Inne rynki są znacznie rzadziej wybierane, choć – oczywiście – zdarzają się również chętni na zakupy na nich. Nie brak Polaków, którzy zainwestowali we Włoszech, Chorwacji czy też znacznie dalej – w Brazylii, Tajlandii, Dubaju, na wenezuelskiej wyspie Margarita itd. Chcielibyśmy podpowiedzieć tym wszystkim, którzy myślą obecnie o nabyciu willi czy apartamentu wakacyjnego w jakimś atrakcyjnym kraju, gdzie tak naprawdę warto to w tym momencie uczynić, aby później nie żałować, a wręcz przeciwnie – być zadowolonym i szczęśliwym ze swojego wyboru… Dlatego też poprosiliśmy kilku ekspertów od rynku nieruchomości o odpowiedź na pytanie: jakie jest obecnie najlepsze miejsce na świecie na inwestycję w dom czy mieszkanie? Poniżej można znaleźć ich krótkie wypowiedzi na ten temat.
ostatnich dwóch latach kryzys ekonomiczny
nie ominął światowego rynku nieruchomości, co spowodowało dość wyraźny spadek cen domów i mieszkań za granicą naszego kraju.
Atrakcyjne
ceny, zarówno te z rynku pierwotnego, jak i wtór-
nego, zwróciły uwagę polskich inwestorów. Coraz częściej decydują się oni na zakup willi czy aparta-
mentu za granicą, a nie w Polsce. Widzą, że stało się to po prostu bardziej opłacalne.
Z zagranicz-
nych kierunków dość dużą popularnością cieszą się obecnie rynki wschodzące, jak np. Bułgaria czy Egipt, oraz zawsze atrakcyjna turystycznie Hiszpania, gdzie w wyniku kryzysu gospodarczego, który dotknął mocno ten kraj, ceny spadły nawet o kilkadziesiąt proc.! Jedno jest pewne – za domy i mieszkania wakacyjne za granicą zapłacimy często znacznie taniej niż w Polsce.
Największym zainteresowaniem naszych rodaków cieszą się te kierunki, które oferują najniższe stawki za 1 m2 nieruchomości, mają największy potencjał rozwoju (a co za tym idzie
ILONA BIERCEWICZ I STANISŁAW LEWICKI
Bułgaria to – według nas – w tym momencie najlepsze miejsce do inwestowania, podobnie jak kilkanaście lat temu ubogie jeszcze wówczas kraje, które dopiero od niedawna były członkami Unii Europejskiej (Grecja, Hiszpania czy Portugalia). Ceny nieruchomości w Bułgarii są najniższe w całej Wspólnocie. Mimo iż w ubiegłym roku spadły z powodu światowego kryzysu gospodarczego, to znowu zaczynają pomału rosnąć. Jak mawiają inwestorzy: Miejsca na ziemi nie przybywa, dlatego też ceny nieruchomości choć
FOT. FOXESTATE
FOT. ILS NIERUCHOMOŚCI
WSPÓŁWŁAŚCICIELE MARKI ILSPOLAND.PL i ILS NIERUCHOMOŚCI, WSPÓŁZAŁOŻYCIELE POLSKIEJ IZBY NIERUCHOMOŚCI (PIN)
czasami na krótko spadają, to tak naprawdę stale i systematycznie rosną. Jest to więc ostatni dzwonek na skorzystanie z nadarzającej się okazji. Bułgaria jest jednym z liderów inwestycji w Europie. Może się pochwalić rozwiniętą i nowoczesną infrastrukturą turystyczną, rekreacyjną i wypoczynkową, w tym licznymi przystaniami jachtowymi i polami golfowymi. Kraj ten co roku przyciąga swoimi piaszczystymi plażami, uchodzącymi za jedne z najdłuższych i najpiękniejszych na naszym kontynencie, tłumy turystów, w tym wielu Polaków. Mamy tu do czynienia z szybkim wzrostem wartości nieruchomości. Bułgaria posiada wspaniały klimat, porównywalny z takimi krajami, jak np. Hiszpania, Włochy czy Grecja. Na wybrzeżu Morza Czarnego słońce świeci od maja do października przez ok. 1700 godz.,
l Kompleks apartamentów Blue Orange w bułgarskim Sozopolu na wybrzeżu Morza Czarnego ukończono w 2008 r. Ciągle powstają tu nowe atrakcyjne inwestycje.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
202 Inwestycje i Nieruchomości osób w restauracji – ok. 40 zł, za półlitrowe piwo w pubie – ok. 4 zł, za paczkę papierosów – ok. 5 zł itd. Zapewnia też niższe koszty prowadzenia działalności gospodarczej – jest tu liniowy podatek dochodowy na poziomie 10 proc., a VAT to tylko 20 proc. Kraj ten posiada stabilną walutę (lew bułgarski), silnie związaną z euro. Polecamy naprawdę wszystkim Bułgarię.
OLAF DZIERŻYKRAY-ROGALSKI
niższych od tych, za które je nabyli jakiś czas temu. W Hiszpanii mamy wyjątkowo jasne, proste i przejrzyste procedury zakupu domów czy apartamentów przez cudzoziemców będących obywatelami Unii Europejskiej. Istnieje tu też możliwość otrzymania przez inwestorów z Polski kredytu do 60 proc. wartości willi czy mieszkania (w szczególnych przypadkach, na określone nieruchomości, uzyskamy nawet do 90 proc. finansowania inwestycji przez bank!). Na Costa del Sol mamy niskie koszty utrzymania domu oraz doskonałą infrastrukturę osiedli (z ochroną, basenami, widokiem na Morze Śródziemne i okoliczne góry). Dostaniemy się tutaj z Polski w 3,5–4 godz. (na lotnisko w Maladze), a więc znacznie szybciej i wygodniej niż nad nasz Bałtyk czy Mazury. Na Costa del Sol zachwyca znakomicie rozbudowana sieć bezpłatnych autostrad. Mamy tu wspaniałą śródziemnomorską kuchnię, niedrogie restauracje, a w dobrych lokalach ceny są znacznie niższe niż w Polsce. Według mnie, nie ma drugiego takiego miejsca w Europie! Costa del Sol naprawdę uwodzi i to nie tylko przez słońce, które świeci na tym malowniczym wybrzeżu ponad 300 dni w roku…
WŁAŚCICIEL FIRMY P&O APARTMENTS Z COSTA DEL SOL
FOT. P&O APARTMENTS
a temperatura w sezonie dochodzi nawet do 47°C. Bułgaria jest jednym z najpopularniejszych kierunków podróży w Europie. Jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej i NATO, należy do krajów bezpiecznych, stabilnych i szybko się rozwijających. Posiada tanie, stałe połączenia lotnicze z różnymi portami lotniczymi w naszym kraju. Bułgaria oferuje niższe koszty życia w porównaniu z Polską. Wystarczy tu tylko wspomnieć, że np. podatek od nieruchomości (po przeliczeniu) wynosi od ok. 100 zł na rok, za wodę zapłacimy rocznie 290 zł, za 12-miesięczny abonament telewizji kablowej – ok. 300 zł, za złożony z trzech dań posiłek dla dwóch
Moim zdaniem, najlepszym miejscem na zakup nieruchomości zagranicznej jest hiszpańskie wybrzeże Costa del Sol. To jeden z najpopularniejszych regionów wypoczynkowych na naszym kontynencie. Uchodzi za najcieplejsze zimą miejsce w Europie, które latem z kolei może się pochwalić umiarkowanymi, a nie upalnymi temperaturami. Znajduje się tu najwięcej w Europie profesjonalnych pól golfowych. W pobliskich górach Sierra Nevada od listopada do marca działają znakomite stoki narciarskie. Można stąd łatwo, szybko i niedrogo dostać się do Maroka, Gibraltaru, a także Sewilli, Kordoby, Malagi, Marbelli, Granady oraz wielu innych atrakcyjnych turystycznie miast południa Hiszpanii. Jest tu znakomicie rozwinięty rynek wynajmu wakacyjnego. Sezon trwa tutaj aż prawie 10 miesięcy. Daje to duże możliwości zwrotu kosztów utrzymania, jak również zarobku. Obsługę nieruchomości można powierzyć naszej firmie, która poza sprzedażą specjalizuje się w krótkoterminowym, wakacyjnym wynajmie domów i apartamentów. Ceny w stosunku do ostatnich lat spadły wyraźnie w Hiszpanii. W latach 2000–2007 rosły one po ok. 15–20 proc. rocznie. Udzielano wówczas kredytów nawet na 90 proc. wartości nieruchomości. Korzystali z nich masowo, nierzadko kupujący po kilka mieszkań w mniej atrakcyjnych lokalizacjach, Anglicy, Hiszpanie, Niemcy, Skandynawowie, Francuzi. Nie mogąc udźwignąć teraz (w dobie kryzysu) rat kredytowych, zmuszeni zostali do sprzedaży nieruchomości, często po cenach znacznie
FOT. P&O APARTMENTS l Ekskluzywne apartamenty na słynnym hiszpańskim Costa del Sol (Wybrzeżu Słońca).
Miejscowe osiedla słyną z doskonałej infrastruktury oraz cudownych widoków na Morze Śródziemne i okoliczne góry.
All-Inclusive jesień-zima 2010
203 HENRYK PARZONKA WŁAŚCICIEL GRUPY TERAZ I MARKI TERAZEGIPT.PL FOT. GRUPA TERAZ/TERAZEGIPT.PL
Zakup nieruchomości wakacyjnej w Egipcie jest obecnie – moim zdaniem – najlepszym wyborem, który daje wysoki zwrot zainwestowanego kapitału. Nadszedł teraz czas na ten piękny kraj faraonów, który oferuje nam wspaniały całoroczny sezon wakacyjny. Jeśli zdecydujemy się na zakup nieruchomości w Egipcie, to z pewnością bez żadnego problemu będziemy mogli potem wynajmować nasze apartamenty znajomym i przyjaciołom. Być może i oni zakochają się w tym kraju, jak wielu już Polaków, którzy przyjeżdżają co roku (a nawet znacznie częściej!) nad Morze Czerwone, żeby móc nurkować i uprawiać inne sporty wodne w wyśmienitych warunkach. Egipt jest doskonałym miejscem na inwestycję, ponieważ w najbliższych latach przewiduje się tu bardzo duży wzrost gospodarczy. Według prognoz, będzie on też jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych na świecie. Rząd egipski zminimalizował negatywny wpływ obecnego kryzysu finansowego na sytuację ekonomiczną całego kraju, stawiając na nowe inwestycje i dalszy rozwój turystyki. Poza tym, dzięki korzystnym rozwiązaniom podatkowym, Egipt jest bardzo atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów. Ze statystyk wynika, że liczba turystów przyjeżdżających do kraju faraonów rośnie każdego roku o ok. 20 proc., co świadczy o ogromnym potencjale wzrostu wartości nabywanych tu nieruchomości. Kupując apartament w Egipcie, należy zwrócić uwagę na jego cenę, a także – a może przede wszystkim – na lokalizację. To ona będzie decydowała o wzroście wartości lokalu, o odpowiednich stawkach wynajmu gwarantujących nam zyski oraz o późniejszej ewentualnej korzystnej odsprzedaży nieruchomości. Najlepiej wybierać apartamenty położone w pierwszej linii brzegowej, gdzie oferta jest ograniczona. Ma to potem duży wpływ na znaczny wzrost ich wartości. Polecam zwłaszcza nieruchomości w Hurghadzie – w nowo rozwijającej się dzielnicy Al-Ahyaa albo w najbardziej prestiżowej Sahl Hasheesh. Są to doskonałe lokalizacje dla tych wszystkich, którzy zamierzają zamieszkać w tym malowniczym i kosmopolitycznym kurorcie nad Morzem Czerwonym. Osobom zastanawiającym się nad zakupem nieruchomości w celach inwestycyjnych rekomenduję obiekty znajdujące się w samym centrum miasta, tuż przy promenadzie, albo te mieszczące się w fantastycznej miejscowości wypoczynkowej Marsa Alam. Według mnie, jeśli kupować teraz apartament wakacyjny, to tylko w Egipcie. Są tu niskie ceny i gwarancja zysków z wynajmu (ok. 8 proc. rocznie). p FOT. THE SILVER SERVICE GROUP
l Luksusowa 500-metrowa willa Mubarak 7 w Hurghadzie składająca się z 7 sypialni, 5 łazienek oraz ogrodu. Jej cena wynosi ok. 360 tys. euro.
jesień-zima 2010 All-Inclusive
204 Imprezy
TT Warsaw 2010 – spotkanie branży turystycznej w Warszawie >> Ponad 19,5 tys. osób odwiedziło XVIII Międzynarodowe Targi Turystyczne TT Warsaw 2010, które odbyły się w dniach 23–25 września w nowoczesnym Centrum MT Polska w Warszawie. Prawie 12 tys. zwiedzających stanowili profesjonaliści z branży turystycznej, a powyżej 7,5 tys. – klienci indywidualni. Wśród gości znaleźli się również ambasadorowie wielu krajów oraz przedstawiciele polskich władz państwowych i ważnych organizacji branżowych. Podczas TT Warsaw swoje oferty zaprezentowało ponad 700 wystawców z 63 krajów. Na zwiedzających czekały 34 stoiska narodowe z interesującymi atrakcjami turystycznymi z różnych regionów świata. << Wśród zagranicznych gości można było znaleźć: Algierię, Angolę, Austrię, Białoruś, Cypr, Czechy, Dominikanę, Egipt, Francję, Grecję, Gruzję, Hiszpanię, Indie, Irlandię, Izrael, Jamajkę, Jordanię, Maltę, Maroko, Meksyk, Niemcy, Norwegię, Portugalię, Republikę Południowej Afryki, Rumunię, Słowację, Syrię, Tajlandię, Tunezję, Turcję, Ukrainę, Węgry oraz Włochy.
wypoczynku. Targom towarzyszyły również liczne pokazy, konkursy i degustacje. Odbywały się barwne występy folklorystyczne, m.in. na stoiskach Syrii, Słowacji, Egiptu, Czech i Włoch. Słowacja, będąca Krajem Partnerskim tegorocznych targów, przygotowała symulator „SLOVAKIA SKI CUP”, na którym można było podziwiać pokazy akrobatyczne. Swoich sił na sztucznym stoku próbowali także zwiedzający. TT Warsaw było również doskonałą okazją do międzynarodowej promocji polskich regionów turystycznych. Spośród nich swoje walory prezentowały m.in. Mazowsze, Świętokrzyskie, Warmińsko-Mazurskie, Lubelskie, Śląskie i Małopolskie.
– Tegoroczne targi TT Warsaw były dużym sukcesem, co potwierdza wiele pozytywnych opinii ze strony wystawców, jak i zwiedzających. Prezentowane oferty wyjazdów i pobytów turystycznych cieszyły się ogromnym zainteresowaniem zarówno ze strony profesjonalistów z branży, jak i klientów indywidualnych szukających ofert ciekawych podróży. Wielu wystawców chwaliło sobie efektywność TT Warsaw, jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów biznesowych i sprzedaż własnej oferty. Targi były również okazją do spotkania się branży, wymiany opinii o aktualnej kondycji krajowej i światowej turystyki oraz dyskusji o kierunkach jej przyszłego rozwoju. Zostały one też skutecznie wykorzystane przez polskie regiony, które promowały swoje atrakcje wśród rodzimych i zagranicznych odbiorców – tak podsumowała całą imprezę Agnieszka Huszczyńska, prezes zarządu MT Targi, organizatora TT Warsaw.
Podczas targów wystawcy zaprezentowali wiele propozycji zagranicznych i krajowych wyjazdów, wycieczek oraz oferty hoteli, uzdrowisk, ośrodków narciarskich czy SPA. Zwiedzający mieli okazję zapoznać się z różnorodnymi atrakcjami kulinarnymi, kulturalnymi, przyrodniczymi, a także programami aktywnego All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. MT TARGI
BOGATA OFERTA TURYSTYCZNA ORAZ LICZNE POKAZY, KONKURSY I DEGUSTACJE
NAGRODY ROZDANE
Kolejna edycja TT Warsaw będzie miała miejsce w Warszawie w dniach 22–24 września 2011 r.
Podczas ceremonii otwarcia targów, w której udział wzięli m.in. wiceminister sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska oraz licznie zgromadzeni dyplomaci z blisko 60 krajów, wręczono nagrodę w konkursie „Fair Play Turystyki Polskiej” – w tym roku „Kryształowy Globus” otrzymało Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK). TT Warsaw 2010 zostały zorganizowane pod patronatem ministra sportu i turystyki Adama Giersza oraz prezydent m.st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Partnerami merytorycznymi targów byli Polska Organizacja Turystyczna (POT) i Polska Izba Turystyki (PIT). Przy organizacji TT Warsaw 2010 współpracą służyli Polska Agencja Rozwoju Turystyki (PART), Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego oraz Warsaw Convention Bureau. p
Imprezy 205
Dobry biznes dla turystyki – Tour Salon 2010
Tour Salon
jest prawdziwym świętem
przedstawicieli polskich i wielu zagra-
nicznych regionów, biur podróży, usług w turystyce, przewoźników, linii lotniczych, portali internetowych oraz wy-
dawnictw. Jest doskonałym miejscem dla biznesu, o czym wiedzą ci, którzy korzystają z
Bussines Plannera, czyli systemu Na targach na-
aranżowania spotkań.
wiązywane są interesujące kontakty oraz zdobywa się ważne informacje.
Tour Salon po raz kolejny pokazał, że imprezy targowe są z jednej strony umacnianiem wizerunku firm, informowaniem o nowych ofertach, a z drugiej strony „ludzką” odmianą biznesu twarzą w twarz – zakończonego uściskiem dłoni. Tego nie zastąpi internet, czy też najdłuższe rozmowy przez telefon. Tegoroczna liczba 15 tys. profesjonalistów przełożyła się na liczbę podpisywanych kontraktów, a wszystkie trzy pawilony tętniły od rozmów biznesowych.
PRESTIŻOWE PATRONATY
W tym roku Tour Salon patronatem objął minister sportu i turystyki, prezydent Poznania oraz Polska Izba Turystyki (PIT) i Polska Organizacja Turystyczna (POT). Krajem partnerskim 21. edycji targów była Bułgaria, wciąż urzekająca Polaków swoim pięknem
i różnorodnością. Polskim region partnerskim Tour Salonu było Mazowsze, którego promocja odwoływała się do 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina. Targi w Poznaniu odwiedziło także wielu ambasadorów, przedstawicieli zagranicznych ministerstw oraz organizacji turystycznych.
TURYSTYCZNE ZŁOTE MEDALE MTP
Nowością na tegorocznym Tour Salonie było przyznanie Złotych Medali MTP dla najlepszych produktów turystycznych. W tym roku nagrody zdobyły: Małopolska Wieś Pachnąca Ziołami, zgłoszona przez Sądecką Organizację Turystyczną z Nowego Sącza, Twierdza Toruń, Fort IV, wystawiona do konkursu przez Kujawsko-Pomorską Organizację Turystyczną z Bydgoszczy, oraz Szlak Zabytków Techniki, zaproponowany przez Śląską Organizację Turystyczną z Katowic. Złoty Medal MTP już od blisko 30 lat jest trofeum pomagającym w rynkowej rywalizacji, a także symbolem jakości i nowoczesności. Firmy, które zdobyły prawo do umieszczania tego znaku na swoich produktach, potwierdzają jego duże znaczenie marketingowe. Od 2010 r. jest to również olbrzymia szansa zaistnienia w zbiorowej świadomości i doskonała promocja dla naj-
fot. MIĘDZYNARODOWE TARGI POZNAŃSKIE SP. Z O.O.
>> Podczas 21. edycji Tour Salonu, największego w Polsce spotkania branży turystycznej, zgromadziło się 760 wystawców z ponad 30 krajów. Atmosfera egzotyki, słońca i muzyki obecna w pawilonach 5, 6 oraz 6A towarzyszyła licznym rozmowom biznesowym, często kończącym się podpisaniem kontraktów. Od 20 do 23 października Międzynarodowe Targi Poznańskie odwiedziło ponad 30 tys. zwiedzających, w tym 15 tys. podczas pierwszych dwóch dni przeznaczonych dla profesjonalistów. << bardziej interesujących atrakcji turystycznych polskich regionów.
NAGRODY DLA NAJLEPSZYCH STOISK
W tym roku nagrody Acanthus Aureus zdobyło 11 podmiotów, których stoiska najbardziej sprzyjały realizacji strategii marketingowej firmy: Zachodniopomorska Regionalna Organizacja Turystyczna, Województwo Pomorskie, Gmina Miasto Ustka, Wielkopolska Organizacja Turystyczna, Łódź i Region Łódzki – Urząd Marszałkowski w Łodzi, Kujawsko-Pomorska Organizacja Turystyczna, Małopolska Organizacja Turystyczna i Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, Samorząd Województwa Mazowieckiego, Śląska Organizacja Turystyczna oraz Biuro Turystyki ZNP LogosTour.
MAROKO – KRAJ PARTNERSKI TOUR SALONU 2011
W czasie otwarcia Tour Salonu 2010 podpisany został przez MTP, Ambasadora Królestwa Maroka i biuro podróży Maroko Travel list intencyjny przypieczętowujący uczestnictwo Maroka jako „Kraju Partnerskiego” w przyszłorocznej edycji targów. p
Kolejna edycja Tour Salonu odbędzie się w Poznaniu w dniach 19–22 października 2011 r. Już dziś serdecznie na nią zapraszamy! jesień-zima 2010 All-Inclusive
206 Imprezy
Zwiedzają świat po to, żeby napić się wina…
8.
Międzynarodowe Targi Wina w Krakowie ENOEXPO były doskonałą imprezą dla enoturystów, czyli dla pasjonatów podróży i dobrego wina. Wielu z nich ma już za sobą kilkadziesiąt wizyt w większości krajów Europy oraz w krajach Ameryki Południowej, takich jak Chile, Urugwaj, Argentyna czy Brazylia. Odbywają oni podróże w jednym celu – po to, aby skosztować miejscowych win. Enoturystyka jest bez wątpienia gałęzią turystyki, która krok po kroku zyskuje coraz wię cej zwolenników w Polsce. Było to widać podczas towarzyszącego Targom ENOEXPO 2010 1. Salonu Enoturystyki. – Enoturystyka jest jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi turystyki w ostatnich latach. Biura turystyczne specjalizujące się w podróżach winiarskich po całym świecie, kierowane zazwyczaj przez osoby obeznane ze światem wina, prawdziwych pasjonatów i koneserów, oferują wycieczki, podczas których – oprócz zwiedzania największych atrakcji danego regionu czy kraju – możemy skosztować lokalnego wina. Małe, na ogół rodzinne winiarnie w Europie
również zapraszają enoturystów do swoich klimatycznych hoteli, gospodarstw agroturystycznych, gdzie można odpocząć i oddać się degustacji szlachetnych trunków. Do wyboru są choćby Toskania, Sycylia czy bliskie nam Węgry, których przedstawiciele gościli na tegorocznych targach i salonie. W Polsce winiarze oferują miejsca noclegowe przy winiarniach. Można je zwiedzać, obserwować proces produkcji wina, a nawet degustować lokalne produkty. Polski Instytut Winorośli i Wina, który wspiera i promuje polskie winnice, przygotował stoisko oraz wykład na temat turystyki winiarskiej w naszym kraju. Na tegorocznych targach w Krakowie sporo miejsca poświęciliśmy właśnie enoturystyce – podsumowuje Grażyna Grabowska, prezes Targów w Krakowie. W tym roku po raz pierwszy w Polsce odbył się Salon Enoturystyki, którego organizatorem były Targi w Krakowie Sp. z o.o., a pomysłodawcą – wydawca i redaktor naczelny magazynu All Inclusive – Michał Domański. Dzięki temu podczas trzech dni targowych licznie przybyli do Krakowa profesjo-
9. Międzynarodowe Targi Wina w Krakowie ENOEXPO i 2. Salon Enoturystyki odbędą się w dniach 16–18 listopada 2011 r. Już teraz gorąco zapraszamy na te imprezy!
All-Inclusive jesień-zima 2010
FOT. TARGI W KRAKOWIE
>> Od 17 do 19 listopada 2010 r. w hali wystawienniczej przy ul. Centralnej 41 A w Krakowie odbył się kompleks specjalistycznych imprez targowych, na który złożyły się: 18. Międzynarodowe Targi Wyposażenia Hoteli i Gastronomii HORECA, 9. Targi Artykułów Spożywczych i Napojów dla Gastronomii GASTROFOOD, 8. Międzynarodowe Targi Wina w Krakowie ENOEXPO i 1. Salon Enoturystyki. Swoją ofertę zaprezentowało ponad 310 wystawców z Polski i za granicy, m.in. z Włoch, Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Hiszpanii, Francji, Słowacji, Słowenii, Litwy, RPA, Rumunii, Gruzji czy Węgier. W tym roku dopisali goście z branży, których blisko 10 tys. zwiedzało tereny targowe. << naliści z branży turystycznej (wśród odwiedzających stoiska znaleźli się m.in. goście z Kuby, Grecji, Portugalii i USA), winiarskiej oraz enoturyści mogli porozmawiać o sprawach biznesowych i odbyć podróż po słynnych winnicach i piwnicach win, wytwórniach nalewek, likierów itp., które odkryły swoje tajemnice przed wszystkimi miłośnikami dobrych trunków. Niezmiernie ważnym elementem tegorocznych Targów ENOEXPO były dwa konkursy winiarskie: 2. Konkurs Winiarski o Medal Targów ENOEXPO 2010 oraz 2. Konkurs Polskich Win o Medal Targów ENOEXPO 2010. Ich organizator – Targi w Krakowie, przy merytorycznym wsparciu serwisu internetowego Vinisfera.pl – zadbał o to, żeby zostały one przygotowane zgodnie z międzynarodowymi standardami. Zaproszono profesjonalne jury, wszyscy jego członkowie reprezentowali różne środowiska, jednak ściśle związane z branżą winiarską. Celem konkursu było wyłonienie najlepszych win, które zostały zgłoszone do oceny. W tym roku jury przyznało 90 medali. Podczas Targów ENOEXPO można było poznać zwycięzców w poszczególnych kategoriach, a także spróbować nagrodzonych win. p
Imprezy 207 PREMIERA W POLSCE – 1. SALON PODRÓŻY ROMANTYCZNYCH I POŚLUBNYCH TRAVEL & LOVE W GDAŃSKU W dn. 15–17 kwietnia 2011 r., w ramach 14. Gdańskich Targów Turystycznych (www.gtt.pl), odbędzie się 1. Salon Podróży Romantycznych i Poślubnych TRAVEL & LOVE. Jego organizatorem są Międzynarodowe Targi Gdańskie SA (www.mtgsa.com.pl), a pomysłodawcą – wydawca i redaktor naczelny magazynu All Inclusive (www.all-inclusive.com.pl) – Michał Domański. W 2010 r. Gdańskie Targi Turystyczne (GTT) odwiedziło powyżej 10 tys. zwiedzających z kraju i zagranicy. Wzięło w nich udział ponad 350 wystawców z Polski oraz ze świata. GTT znajdują się obecnie w pierwszej trójce najlepszych targów turystycznych w naszym kraju (tuż po poznańskim Tour Salonie i TT Warsaw). Klimatyczny i pełen pozytywnych emocji Gdańsk tworzy właśnie nowy projekt Gdańsk&love, którego inaugurację zaplanowano na luty 2011 r. Wybór miejsca na organizację 1. Salonu Podróży Romantycznych i Poślubnych TRAVEL & LOVE mógł być więc tylko jeden… Za najlepszego kandydata został uznany właśnie Gdańsk. Głównym partnerem 1. Salonu Podróży Romantycznych i Poślubnych TRAVEL & LOVE jest magazyn All Inclusive. Zakres tematyczny tej pionierskiej w Polsce imprezy to: podróże romantyczne, poślubne, śluby za granicą, romantyczne hotele, pałace, zamki, dworki, miasta miłości, weekendy dla dwojga, rejsy dla zakochanych luksusowymi statkami wycieczkowymi itp. Partnerem Salonu TRAVEL & LOVE jest także projekt Gdańsk&love, który został wymyślony i przygotowany przez Gdańską Organizację Turystyczną (www.gdansk4u.pl).
Wybór atrakcyjnych miejsc (hotel, zamek, pałac, statek itp.), miast, regionów i krajów na najbardziej romantyczny wyjazd pod słońcem jest ogromny. Wystarczy tylko odwiedzić w dn. 15–17 kwietnia 2011 r. Salon TRAVEL & LOVE i zdecydować się na konkretną ofertę, a następnie wyruszyć w podróż i spędzić rozkoszne chwile u boku ukochanej osoby, które pozostaną na zawsze w naszej pamięci! Zapraszamy już 15 kwietnia 2011 r. do przepięknego Gdańska na wspólną 3-dniową podróż po najbardziej romantycznych miejscach na świecie. Wśród gości odwiedzających 1. Salon TRAVEL & LOVE znajdą się przedstawiciele największych polskich firm organizujących wyjazdy typu incentive i „szyte na miarę”, zainteresowani atrakcyjnymi, oryginalnymi, magicznymi ofertami dla swoich klientów. Będzie to więc wspaniała okazja do profesjonalnych spotkań i do wielkiej promocji podróży romantycznych i poślubnych do najbardziej egzotycznych, ekskluzywnych miejsc na świecie. Zgłoszenia udziału w 1. Salonie Podróży Romantycznych i Poślubnych TRAVEL & LOVE można nadsyłać do dyrektora projektu GTT – Doroty Solochewicz: tel./fax +48 58 554 92 04, e-mail: dorota.solochewicz@mtgsa.com.pl. Obsługą gości i wystawców zagranicznych zajmuje się firma MEDIA SOL, wydawca magazynu All Inclusive, tel. +48 793 272 543, +48 793 700 077, fax +48 427 50 44, e-mail: marketing@mediasol.pl, www.mediasol.pl. p
Legenda Karaibó de Indias s. 12-15w – Cartagena
ISSN 1898-1763
Namibia – oaza spokoju s. 6-12
ISSN 1898-1763
INTERHOME Polska
Sp. z o.o., oddział się od ponad szwajcarskiej 40 lat wynajmo firmy zajmując waniem domów nych, przygoto ej i apartamentów wał dla Państwa wakacyjbogatą ofertę kań we wszystkic wynajmu h najciekawszych cy nart mają szeroki zimowych regionach domów i mieszwybór spośród Europy. Miłośnii regionach narciarsk wielu obiektów w znanych kurortach ich położonych i apartamenty blisko lodowców dla rodzin, grup znajomych, znakomic . Oferujemy domy lat doceniane przez miłośnikó ie położone i w „białego już od zostały starannie szaleństwa”. wybrane, aby zapewnić naszym Domy i apartamenty do stoków oraz klientom idealny całej infrastruk tury narciarsk dostęp iej. Najciekawszą i najszersz cym znane miejscow ą ofertą dysponujemy w regionie Alp, obejmują Tignes, Val Thorens ości zimowe, jak np. Kitzbueh el i Seefeld w oraz Chamoni Austrii, w Szwajcarii oraz x we Francji, St. Sestriere i Val d’Aosta we Włoszech Moritz i Zermatt Oprócz najbardzi . ej znanych kurortów cji znajdują się zimowych, wśród również połączony z aktywnym miejsca zaciszne, dla osób naszych propozypreferujących wypoczynkiem. spokój W INTERHOME zadbaliśmy o to, aby każdy klient wiednią ofertę mógł zarezerwo na pobyt tygodniow wać odpoy lub dłuższy, wszystko wedle życzenia.
Herbaciana wyspa s. 11-13
ISSN 1898-1763
•
Egipski raj dla płetwonurków s. 32-36
• nr 4/2008 (13)
•
W sercu Karaib ów – Antigua i Barbuda s. 50-61
Dubajj – perła wśród inwestycji s. 172-176
2008 • www.all-i nclusive.com.pl • egzemplarz bezpłatny
Śladami
piratów z Karaibów s. 42–45
Xiamen – wzorcow e miasto Chin s. 19-25
www.all-inclusive.com
EKWADOR – równik, prz wulkany i dżuyroda, ngla
Magiczna Wenez uela s. 50-59
• sierpień–w rzesień
2008 • www.all-i nclusive.com.pl • egzemplarz bezpłatny
mundial pod niebem s. 13–24 afryki
Londyn - 10 atrakcji w jeden weeken d s.47-49
zima 2009/2010
• listopad–grudzień
• nr 3/2008 (12)
.pl
•
egzemplarz bezpłatny
str. 26-35
www.interhom e.pl
W Sejmie RP, ul. Wiejska 4/6/8, Warszawa – egzemplarze magazynu otrzymują posłowie na sejm rp Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi wszystkich spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych (gpw) w Warszawie KRAJOWA IZBA SPORTU (KIS), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm należących do KIS Polska Izba Turystyki (PIT), każde wydanie All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm zrzeszonych w PIT Rada Krajowa Izb Turystyki w Polsce, egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują, za pośrednictwem izb regionalnych, wszystkie firmy zrzeszone w Radzie Krajowej Izb Turystyki w Polsce Polsko-Chińska Izba Gospodarcza (PCHIG), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy firm należących do pchig Polsko-Hiszpańska Izba Gospodarcza (PHIG), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy firm należących do Polsko-Hiszpańskiej Izby Gospodarczej (Cámara de Comercio Polaco-Española) Polsko-Portugalska Izba Gospodarcza (PPCC), magazyn All Inclusive otrzymują prezesi, dyrektorzy firm należących do Polsko-Portugalskiej Izby Gospodarczej (Câmara de Comércio Polónia-Portugal) Klienci portalu internetowego Hotele24.pl, którzy dokonają rezerwacji pokoi w hotelach 4- lub 5-gwiazdkowych otrzymują magazyn za darmo W Punktach Obsługi Klienta Travelplanet.pl w całej Polsce: Bydgoszcz, Galeria Pomorska, ul. Fordońska 141 Katowice, Centrum Handlowe „3stawy”, ul. Pułaskiego 60 Kraków, Centrum Handlowe M1, Al. Pokoju 67 Łódź, Centrum Handlowe Manufaktura, ul. Karskiego 5 Poznań, Centrum Handlowe King Cross Marcelin, ul. Bukowska 156 Warszawa, Centrum Handlowe „Reduta”, Al. Jerozolimskie 148, I piętro Warszawa, Centrum Handlowe „Targówek”, ul. Głębocka 15 Warszawa, Centrum Handlowe Wola Park, ul. Górczewska 124 Każda osoba, która wykupi wakacje typu all inclusive w portalu Travelplanet.pl lub zakupi bilety lotnicze w portalu Aero.pl o wartości powyżej 2 500 PLN, albo dokona rezerwacji pokoju w hotelu 4- lub 5-gwiazdkowym za pośrednictwem portalu hotele24.pl, otrzyma w prezencie ekskluzywny magazyn turystyczny All Inclusive Klienci portalu internetowego hotele.pl, którzy dokonają rezerwacji w hotelach na kwotę powyżej 500 pln otrzymują w prezencie ekskluzywny magazyn turystyczny All Inclusive Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie członkinie Luksusowego i Elitarnego Klubu Turystyki Kobiecej LEKTYKA Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie menedżerowie, biznesmeni uczestniczący w konferencjach organizowanych w Centrum Konferencyjnym World Trade Center Poznań
Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie dyrekcja oraz lekarze Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie klienci aloha kiteboarding center W punktach obsługi klienta Wakacje.pl w całej Polsce: Gdańsk, Alfa Centrum, ul. Kołobrzeska 41C Olsztyn, Alfa Centrum, al. Józefa Piłsudskiego 16 Każda osoba, która wykupi wakacje typu all inclusive w portalu Wakacje.pl otrzyma magazyn All Inclusive w prezencie POLSKA IZBA NIERUCHOMOŚCI (PIN), egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie prezesi, dyrektorzy i właściciele firm zrzeszonych w PIN Tour de Pologne, Skandia Maraton Lang Team i Vacansoleil Grand Prix MTB, egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie wszyscy sponsorzy, partnerzy i patroni medialni powyższych imprez oraz prezydenci, burmistrzowie i wójtowie miast, gmin i miejscowości znajdujących się na trasie Tour de Pologne 2010, Skandia Maraton Lang Team 2010 i Vacansoleil Grand Prix MTB 2010 Star s.l. Nerja (Hiszpania), egzemplarze All Inclusive otrzymują osoby, które zarezerwują apartamenty Stella Maris lub miejsca w 4-gwiazdkowym Hotelu Perla Marina w Nerja w firmie STAR S.L. Nerja STOWARZYSZENIE BRANŻY EVENTOWEJ (SBE), magazyn All Inclusive otrzymują bezpłatnie członkowie SBE w biurze SBE lub podczas spotkań SBE i Event Testów Związek Piłki ręcznej w polsce, egzemplarze All Inclusive otrzymują Prezesi Okręgowych Związków Piłki Ręcznej, członkowie Zarządu Związku Piłki Ręcznej w Polsce, prezesi klubów Ekstraklasy (męskiej i kobiecej ligi), prezesi I Ligi Mężczyzn, prezesi I Ligi Kobiet, menedżerowie ze Związku Piłki Ręcznej w Polsce (www.zprp.pl) Centrum Kreowania Liderów, egzemplarze All Inclusive otrzymują właściciele firm, biznesmeni i menedżerowie uczestniczący w seminariach i szkoleniach organizowanych przez Centrum Kreowania Liderów Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie członkowie Klubu Inwestora Magazyn All Inclusive otrzymują bezpłatnie menedżerowie spółek należących do Grupy Generali w Polsce Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie władze Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT (ZIPSEE) oraz prezesi i dyrektorzy firm członkowskich ZIPSEE Egzemplarze magazynu All Inclusive otrzymują bezpłatnie dyrekcja, aktorzy, partnerzy medialni i sponsorzy Teatru Muzycznego roma w Warszawie