EGZEMPLARZ BEZPŁATNY Nr 7 (58), Lipiec - Sierpień 2017 r. Nakład 5 000 szt. ISSN 2299-5781
Lech Wałęsa w Siedlcach str. 6
Niepełnosprawność mu nie przeszkadza str. 11
Nadzieja dla chorych str. 13
Strażak Bohater FOT.: Marcin Mazurek
REKLAMA
Znajdziemy Ci
tańsze
www.asf.com.pl
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
www.prestizmagazynlokalny.pl
Wstępniak
nr 7 (58)
Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51 08-110 Siedlce kontakt@agencjaprestige.com.pl R e d a k t o r N a c z e l n y: Marcin Mazurek +48 797 709 094 marcin@agencjaprestige.com.pl D y r e k t o r H a n d l o w y: Konrad Czarnocki +48 797 709 091 konrad@agencjaprestige.com.pl D o r a d c y d s . S p r z e d a ż y: Emilia Trębicka +48 797 709 092 emilia@agencjaprestige.com.pl Grafika skład: Artur Kościesza +48 513 979 909 artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski +48 797 709 093 dawid@agencjaprestige.com.pl
Marcin Mazurek
K
omu jak komu, ale urlop należy się politykom. Emocje są już wyjątkowo rozbudzone i tylko przerwa, zmiana środowiska, otoczenia może im pomóc ochłonąć. Dotyczy to posłów z każdej strony sceny politycznej. Korzyści odczuli byśmy także my, obywatele. Czasami patrząc na to co się dziej mam najzwyczajniej w świecie dość. Te przepychanki, nie tylko słowne, interpretowanie rzeczywistości według klucza partyjnego programu, krzyki, uszczypliwości. Dosyć!!! Jednak z drugiej strony odzywa się sumienie i wyrzuca mi, że powinienem interesować się polityką, bo odwracając się od tego nie jestem patriotą. Ale! Nawet małżonkowie czasami muszą od siebie odpocząć. Rodzice mają prawo
Kinga Mędrzejewska +48 798 404 161 kinga@agencjaprestige.com.pl
powiedzieć, że są zmęczeni dziećmi. Mimo to cały czas kochają się. Więc i ja nie będąc podejrzewany o brak patriotyzmu mam prawo powiedzieć, że mam dość polityki i zachęcam posłów do wyjazdu na wakacje. Odpoczywać też trzeba umieć. Znam wiele osób, które 3 dnia urlopu przeżywają coś w rodzaju syndromu odstawienia od obowiązków. A można tego uniknąć mądrze gospodarując sobie czas. Odpoczynek aktywny jest jak najbardziej polecany przez ekspertów. Nic nierobienie też jest męczące i dlatego wiele osób po urlopie nie czuje zapału, nowego zapału do pracy, a tylko zmęczenie. Oddając w Państwa ręce najnowszy wakacyjny numer Magazynu Lokalnego PRESTIŻ, życzę dobrego wypoczynku.
Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Piotr Ługowski, Tomasz Jerzy Zadrożny Korekta: Angelika Ratyńska Zdjęcie na okładkę: Marcin Mazurek Druk / Wydawca:
Nakład: 5 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932 acebook/ PrestizMagazynLokalny www.prestizmagazynlokalny.pl
REKLAMA
3
4
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
Niewiele jest zawodów, które ze swojej specyfiki niosą ze sobą możliwość uratowania komuś życia. Takie sytuacje, jeśli się zdarzą, są postrzegane także przez środowisko i otoczenie jako coś wyjątkowego. Bohaterskie czyny, nawet wśród strażaków zarezerwowane są dla ludzi wyjątkowych. Takim człowiekiem okazał się młodszy ogniomistrz Łukasz Bareja. Uratował młodego chłopca, który chciał targnąć się na swoje życie.
z rodzącymi się pasjami. Łukasz Bareja nie chce być postrzegany jako wyjątkowy bohater. To co zrobił, jak mówi, należało do jego obowiązków. – Największym bohaterem okazał się ten chłopak, który podjął być może najważniejszą decyzję w swoim życiu i zdecydował się zejść z balkonu. Nie popełnił kolosalnego błędu – stwierdza strażak. Okazuje się, że straż dość często wzywana jest do tego rodzaju zdarzeń. Jednak jak zauważa Dariusz Wardak, dowódca JRG 2 w Siedlcach, straż nie jest wiodącą formacją przy takich akcjach. – Jeździmy w celu ratowania życia i zdrowia ludzkiego, udzielenia pierwszej pomocy. Dlatego postawa Łukasza jest godna podziwu. Tu chodzi też o czas. Często wystarczy chwila, aby ktoś targnął się na życie albo z tego zrezygnował. Łukasz postanowił działać. Jesteśmy z niego dumni i cieszymy się, że udało mu się nawiązać kontakt z chłopcem i to jest najważniejsze. Te osoby
TEKST / FOT.:Marcin Mazurek
K
iedy na stanowisko kierowania siedleckiej straży pożarnej dotarł komunikat o wezwaniu do akcji nic nie zapowiadało, zbliżających się wydarzeń. – Z miejskiego stanowiska kierowania dostaliśmy sygnał do czego mniej więcej jedziemy. Jadąc tam nie spodziewałem się, że jest to tak młoda osoba – mówi Łukasz Bareja. Ale zacznijmy od początku. Treść komunikatu, w krótkich słowach określiła charakter akcji. Człowiek chce skoczyć z bloku i odebrać sobie życie. Do zdarzenia pojechała grupa strażaków wyposażona w sprzęt potrzebny w takich sytuacjach. Kiedy na dole rozstawiano skokochron, coś w rodzaju ogromnego materaca, pan Łukasz dostał polecenie, aby wejść na górę. Jak tłumaczy chodziło o skoordynowanie działań ratowników pracujących na dole i ekipy działającej na górze. Na miejscu były ekipy policji i pogotowia ratunkowego. Okazało się, że desperat jest nastolatkiem i rzeczywiście jest na granicy podjęcia ostatniej w swoim życiu decyzji. Kiedy na miejscu zjawił się strażak, młodzieniec zdradził zainteresowanie mundurem. Ten fakt postanowił wykorzystać ratownik. – W pierwszej kolejności próbowałem nawiązać z nim kontakt wzrokowy. Później udało się nawiązać dialog. Przedstawiłem się
Bohaterstwo wpisane w zawód i poprosiłem, żeby sam powiedział jak ma na imię. Okazało się, że jak każdy chłopak w jego wieku, także on interesuje się takim zawodem jak strażak. Zacząłem więc opowiadać o tym jak wygląda praca w straży, pokazywać różne elementy wyposażenia. Po kilku minutach rozmowy udało się odwieść młodego desperata od największego błędu, który mógł popełnić – relacjonuje Łukasz Bareja. Strażacy nie posiadają szkoleń dotyczących negocjacji z osobami chcącymi targnąć się na życie. W ramach stałego podnoszenia swoich kompetencji uczestniczą w spotkaniach z psychologami, jednak można to nazwać szkoleniami na poziomie podstawowym. Dlatego w takich sytuacjach straż nie
jest służbą wiodącą i przeszkoloną do prowadzenia negocjacji z samobójcami. Jednak brak wyszkolenia w danej dziedzinie nie stanowi przeszkody, aby podjąć próbę ratowania życia. Oczywiście, jeśli ktoś będzie to robił nieum iejęt n ie prawdopodobnie nie przyniesie to pożądanego skutku. W działaniu pana Łukasza w jakimś sensie pomocne było to, że sam ma syna w podobnym wieku. Wie jak rozmawiać z nastolatkami i jak mówi pamięta jeszcze jak sam był młodym chłopakiem pełnym emocji mieszającymi
są zdesperowane, są jakby na granicy i to kwestia nawiązania relacji jest przyczynkiem do uratowania ludzkiego życia. To właśnie stało się podczas akcji i bardzo z tego się cieszymy – kwituje szef jednostki. Ratowanie ludzkiego życia jest wpisane w charakter pracy s t r a ż a k ó w. Wy jeżdżając do każdej akcji mniej więcej wiedzą czego mogą się spodziewać. Jednak w pełni nie da się przewidzieć rozwoju sytuacji i przygotować do konkretnego działania. Dlatego każdy przypadek uratowania ludzkiego życia jest, nawet w przypadku strażaków, godny nazwania czynem bohaterskim.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
W kontaktach międzyludzkich ogromną radość i dumę budzi fakt, że napotkany obcokrajowiec potrafi powiedzieć coś w naszym ojczystym języku. Dotyczy to przeważającej większości mieszkańców całego globu. Zarówno my Polacy, jak i obcokrajowcy słysząc zwroty w ojczystym języku padające z ust obcokrajowców nie kryjemy pozytywnych uczuć związanych z tym faktem. Tym większa radość, im bardziej egzotyczny kraj reprezentuje adept mowy polskiej. W Siedlcach polską mowę szkolili studenci z różnych stron świata.
Polska
nr 7 (58)
na krańcach świata
TEKST / FOT.:Marcin Mazurek
S
iedlecki uniwersytet od wielu lat organizuje Letnią Szkołę Języka Polskiego dla obcokrajowców. W każde wakacje przyjeżdżają tu m. in.: Rosjanie, Ukraińcy, Czesi, czy Węgrzy a nawet Włosi. W tym roku do Siedlec przyjechali także przedstawiciele Brazylii i Tajwanu. Dlaczego obcokrajowcy chcą uczyć się języka polskiego? Tmyslav Bogdanoski z Macedonii jest miłośnikiem polskiej literatury. Aby poznawać polskich pisarzy i czytać ich twórczość w oryginale chce nauczyć się języka. – Bardzo lubię polską literaturę. Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego. Teraz czytam Ferdydurke Witolda Gombrowicza, to bardzo ciekawa książka – mówi Tomyslav. Bianca Marucci ma polsko-włoskie korzenie, a do Siedlec przyjechała z Brazylii. Jest studentką polonistyki na jednym z brazylijskich uniwersytetów. Kulturą i językiem polskim zainteresowała się ze względu na swoje pochodzenie. – W Brazylii jest dużo Polaków, mieszkających tam i turystów. Dlatego chcę się nauczyć polskiej mowy, aby być tłumaczem. Poza tym bardzo lubię kulturę polską. Uwielbiam literaturę, w której jest wiele aspektów romantycznych. Polska dla mnie jest bardzo ciekawym i pięknym krajem z bogatą kulturą i dla mnie to duża radość móc uczyć się mówić w tym języku – kwituje Bianca. Chen Tzu-Chun o Polsce dowiedziała się na studiach. Dla mieszkanki Tajwanu to egzotyczny kraj, ale tak ciekawy, że
postanowiła poznać go i nauczyć się języka. Po pierwszych zajęciach w Siedlcach Chen ma zamiar studiować polonistykę na swojej uczelni. Daniel Kostovski do Siedlec przyjechał z Macedonii. Jak sam mówi chce tu szlifować polski przez możliwość przebywania wśród Polaków. – Mam polskie korzenie i dlatego staram się tą tradycję w rodzinie kontynuować. W moich planach jest także rozpoczęcie studiów na polskiej uczelni. Nauka w Polsce daje mi więcej perspektyw dla przyszłej kariery. Chcę być biologiem molekularnym, a w Macedonii nie ma takich możliwości jak w Polsce – stwierdza Daniel. Okazuje się, że wśród obcokrajowców są różne motywacje do poznawania i nauki
języka polskiego. Podobnie sytuacja przedstawia się w przypadku Polaków. Chcąc zrobić karierę w różnych przedsiębiorstwach, musimy posługiwać się językiem obcym. Jeśli komuś angielski czy hiszpański nie jest potrzebny w pracy, może nauczyć się podstawowych zwrotów w języku kraju, do którego wybieramy się na wakacje. Tych kilka słów wypowiedzianych w ojczystym języku tubylców może być przepustką do miejsc zamkniętych lub omijanych przez turystów. Może być swoistym kodem rabatowym w małych, lokalnych sklepikach czy barach. A jak to jest z gwarą? Czy Podlasiak, kiedy „zagodo po ślunsku” w Bytomiu, wzbudzi sympatię miejscowych? Warto sprawdzić. REKLAMA
5
6
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
Lech Wałęsa w Siedlcach Człowiek z nadziei
wchodziłem do sali Hotelu JaSiedlczanie pokazali obywatelską klasę. 23 czerwca zapisze się w histonusz (mijając zresztą w drzwiach Na spotkaniu z Lechem Wałęsą pojawiło rii Siedlec jako dzień, który u wiewychodzących i mamroczących się grubo ponad pół tysiąca osób. Byłego lu osób zabił marazm i myślenie coś do siebie pod nosem „kor„a co to da”. Wszystko za sprawą winowców”), podniosłem głoprezydenta przywitano wielką życzliwością siedleckiego Klubu Obywatelwę i stanąłem jak wryty. Szok. i ogłuszającymi brawami. Jakby na przekór skiego i Krzysztofa ChaberskieW środku było już kilkaset osób, lokalnej, pisowskiej władzy. Nie obyło się go, na zaproszenie, którego do a ochrona dla bezpieczeństwa miasta przyjechał jedyny polski kierowała kolejnych chętnych do jednak bez lekkich zgrzytów. laureat pokojowej nagrody Nosali z telebimem. Oczywiście nie TEKST:Emil Myrcha bla, pogromca PRL i pierwszy zabrakło miejscowych ważniaFOT.: Archiwum Inicjatywa Obywatelska polski prezydent wybierany w poków (był nawet Konstanty Strus, wszechnym głosowaniu. Ale po kolei. który później wyraźnie wzruszony chwalił Wałęsę za odwagę i dzięSzczerze? Szedłem na spotkanie z Wałęsą z dziennikarskiego obokował za wolność), ale przede wszystkim zjawiło się ponad pół tysiąwiązku, pewną ciekawością (może jakaś bójka się wydarzy – bęca normalnych siedlczan! dzie o czym pisać), ale i z lekką obawą. No w końcu Siedlce to nie Widząc moją zaskoczoną minę około 30-letnia kobieta wypaliła Poznań, Wrocław, czy inna Warszawa. Ot mniejsze miasto jakich radośnie: wiele. Taki trochę mentalny zaścianek z kurią biskupią przy daw- Jest moc! nym domu partii – dziś centrum lokalnej władzy spod szyldu PiS. Trzeba przyznać – pomyślałem odpowiadając jej lekkim uśmieBędzie nijako i przewidywalnie, a ze strachu przed konsekwencjachem i jednocześnie obserwując początek spotkania. Wałęsa ledwie mi niewiele osób przyjdzie. Tym bardziej, że w Siedlcach spotkania kilka minut opowiadał o sobie, dzięki czemu prowadzący dyskuz kimkolwiek nie są frekwencyjnymi fajerwerkami – trwamy tu sję Krzysztof Chaberski mógł przekazać głos przybyłym. I dopabowiem w jakiejś gęstej zupie obojętności oraz kulturowo-obywadło mnie kolejne zdziwienie. Praktycznie wszyscy traktują byłetelskiej impotencji. I gdy przygnębiony tymi depresyjnymi myślami go prezydenta z szacunkiem, różnią się w jego ocenie, co słychać R E K L A M A
R E K L A M A
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 7 (58)
w cichych rozmowach, ale każdorazowo biją gromkie brawa po jego słowach. Bo i trzeba przyznać – w bezpośrednim kontakcie z publicznością Wałęsa radzi sobie świetnie. - Moim marzeniem jest zrobić sobie z tobą, z prezydentem Lechem zdjęcie. Ja rozumiem, że przez to od jutra mogę nie mieć
pracy w tym mieście, ale nic to, proszę, pozwól Lechu zrobić sobie z tobą zdjęcie – apelował sympatyczny 50-latek nagrodzony huraganem braw. - Proszę państwa spokojnie – zagaił z uśmiechem Krzysztof Chaberski – pan prezydent zapewnił mnie, że tuż po dyskusji każdy będzie mógł zrobić z nim zdjęcie! Każdy! Teraz skupmy się na rozmowie. W powietrzu czuć masę pozytywnej energii, a tu nagle z sali odzywa się głos: – Bolek! Bolek! Powiedz co żeś robił! Oddasz piniondze za Wachowskiego? Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Około 40 – letni ojciec rodziny nie wytrzymuje i podchodzi do człowieka, który co chwilę stara się zakłócać spotkanie. Mówi do niego głośno i wyraźnie, tak by wszyscy słyszeli:
– Widzę, że pan jest bardziej odważny niż Wałęsa, to może niech pan wyjdzie na środek i pochwali się co pan robił w stanie wojennym? Reakcja krzykacza jest natychmiastowa. Zamyka buzię i rakiem wycofuje się w zebrany tłum. Stoję w szoku i wszystko notuję. Kobieta obok zagaja: – Widzi pan? Normalność też może wygrywać! Ktoś inny także odpowiada krzykaczowi od „Bolka”: - To teraz Kiszczak stojący za rozkazami strzelania do polskich robotników stał się bohaterem przemian i bojownikiem o demokrację? Jeszcze inny, donośny głos z sali dodaje: - Tak dokładnie – z Wałęsy robią Kiszczaka, a z Kiszczaka Wałęsę! Jak można tak na wszystko pluć? Ciekawe, że najodważniejsze pytanie pada z ust starszego pana, lat ok. 80 i dotyczy wpływu kościoła na życie publiczne. Odpowiedź Wałęsy jest jednoznaczna: - Kościół to my! Ja proszę, módlmy się, politykowanie nie służy wierze, nie służy narodowi. Jak jednego popierają duchowni, to przecież innych eliminują! Kościół musi się wyłączyć z takiej gry! Niech nie popierają nikogo, niech nie popierają też i Wałęsy. Bo przez to mamy, to co mamy, że ludzie są tak podzieleni. - Klub Obywatelski w Siedlcach dostarcza nam coraz więcej wrażeń. I dobrze. Bo dobrze jest zobaczyć, że olbrzymia większość ludzi jest zupełnie normalna, a to co pokazuje się teraz w telewizji to wierutne kłamstwo i propaganda gorsza niż w PRL. Mógłby ten Chaberski zaprosić jeszcze Biedronia do Siedlec – skwitowała spotkanie Marta, która przyszła na Wałęsę z całą rodziną.
R E K L A M A
7
8
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
W wakacyjnym wydaniu magazynu Prestiż kontynuujemy naszą przygodę z chłodnikiem i proponujemy przepis na… TEKST:Marcin Mazurek, Marcin Brodzik
Gazpacho
z chrupiącą szynką serrano Składniki (( 1kg
pomidorów ogórek (( 1 papryka (( 1 czerwona cebula (( 1 mała papryczka jalapeno (( 4 ząbki czosnku (( 2 łyżki oliwy (( 1
(( Sok
z 1 limonki łyżki octu balsamicznego (( 1/2 łyżeczki mielonego kuminu (( Świeże liście bazylii (( 8 plastrów szynki serrano (( 2 kromki białego pieczywa (( 2
Czas przygotowania 45 min. oczekiwanie 2h 45 min. Przygotowanie Pomidory parzymy, obieramy, wyjmujemy gniazda nasienne i kroimy. Gniazda nasienne przecieramy przez sito do uzyskania soku. Do wysokiej miski przekładamy pokrojone: pomidory, połowę papryki, połowę ogórka bez pestek, połowę cebuli oraz pokruszony miąższ z chleba. Całość miksujemy blenderem na gładką masę. Następnie dodajemy czosnek, jalapeno, oliwę, ocet, kumin, sok z limonki. Całość jeszcze raz miksujemy, doprawiamy solą i pieprzem. Chłodnik odkładamy do lodówki na min. 2 h. Szynkę przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i opiekamy w piekarniku nagrzanym do 200 °C przez ok. 8 min. Gotowy chłodnik serwujemy na talerzu, na górę układamy szynkę, dekorujemy liśćmi bazylii. Oddzielnie podajemy pozostałą paprykę, ogórka i cebulę. FOT. KONRAD CZARNOCKI
REKLAMA
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 7 (58)
Tożsamość
dr hab. Adam Bobryk profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego
i język ojczysty
T
ożsamość stanowi układ autodefinicji jednostki jako aktora społecznego. W aspekcie społecznym to pochodna przynależności do rozmaitych grup, kręgów czy kategorii. Jak ocenia Barbara Szacka tożsamość społeczna „ma zarówno wymiar subiektywny (poczucie tożsamości), jak i obiektywny (zaklasyfikowanie jednostki przez innych). (…) W przypadku poczucia tożsamości społecznej granica przebiega nie między <<ja>> a <<reszta ludzi>>, ale między <<my>> a <oni>>”. Umożliwia więc też identyfikację jednostki. Tożsamość społeczna jest zmienna i modyfikowalna. Prowadzi, poprzez pewną refleksję i działania, do rozmaitych transformacji związanych z przynależnością do rożnych struktur społecznych. Zmiany mogą dotyczyć również identyfikacji narodowej, czy określenia języka ojczystego. Należy zauważyć, iż język jest ważnym wskaźnikiem przynależności do narodu. To niewątpliwie popularne kryterium jedności narodowej. Stanowi ważny element interakcji społecznej wpływający na formy myślenia. To także swoiste odbicie życia społecznego i doświadczeń członków zbiorowości. Ukazuje potencjał kulturowy i duchowy określonej wspólnoty. Posługiwanie się systemem semiotycznym odzwierciedlającym doświadczenie kultury narodowej w komunikacji społecznej sprzyja procesowi integracji grupowej. Wpływa również na kształtowanie się tożsamości narodowej. Należy podkreślić, iż odgrywa on dużą rolę w formowaniu świadomości. Niewątpliwie będąc komponentem kultury symbolicznej jest odbierany jako atrybut przynależności do nacji. Dlatego poszczególne narody przywiązują do zakresu funkcjonowania własnego języka ogromną wagę. Podejmują też szereg działań na rzecz jego rozwoju i promocji. Dobrze odzwierciedla to myśl Mikołaja Reja z 1562 r., który stwierdził „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”.
W RP obowiązuje Ustawa „O języku polskim”. Określono w niej, iż ochrona polega zwłaszcza na „dbaniu o poprawne używanie języka i doskonaleniu sprawności językowej jego użytkowników oraz na stwarzaniu warunków do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji; przeciwdziałaniu jego wulgaryzacji; szerzeniu wiedzy o nim i jego roli
w kulturze; upowszechnianiu szacunku dla regionalizmów i gwar, a także przeciwdziałaniu ich zanikowi; promocji języka polskiego w świecie; wspieraniu nauczania języka polskiego w kraju i za granicą”. Czy na co dzień zawsze jednak zdajemy sobie sprawę jak wielkie znaczenie ma dbanie o język ojczysty i jaki to ma wpływ na naszą tożsamość…
REKLAMA
9
10
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
Pakując się na wakacyjne wojaże staramy się, aby pamiętać o wszystkich potrzebnych rzeczach. Lista może być długa. Jednak bardzo ważne jest to, aby nie zabrakło na niej apteczki. Dobrze wyposażonej apteczki. TEKST:Marcin Mazurek
Nie zapomnij
zabrać na wakacje
APTECZKI
P
odczas wakacyjnych wyjazdów mogą zdarzyć się różne sytuacje. Dlatego powinniśmy pamiętać, aby w ekwipunku mieć najpotrzebniejsze medykamenty, które w awaryjnych sytuacjach pomogą nam przetrwać. Nie zawsze musi chodzić o poważne zachorowania, ale np. zwykłą alergię lub dolegliwości żołądkowe spowodowane zmianą klimatu, bądź czymś zgoła innym. Oczywistym jest, że w apteczce powinny znaleźć się lekarstwa, które aktualnie zażywamy, przepisane przez lekarza. Jednak oprócz tych medykamentów powinniśmy zabrać jeszcze inne środki. Wiadomo, że w przypadku podróży samochodem nie mamy powodów do ograniczeń. Bagaż jest stale dostępny i nie ma limitu wagi, przez co możemy wziąć ze sobą nieco więcej, niż chociażby
w przypadku podróży samolotem. I tu właśnie potrzebna jest mądrość najlepiej płynąca z doświadczenia podróżników, którzy wielokrotnie doświadczali trudów przemieszczania się po świecie, bez dostępu do bagażu, który leci z nami, ale w luku bagażowym samolotu. Logicznym więc jest to, że apteczka, a przynajmniej część jej wyposażenia powinna znajdować się w bagażu podręcznym, który możemy ze sobą wziąć na pokład. I nieistotne czy lot będzie trwał dwie godziny czy 8 bądź więcej, naprawdę warto o to zadbać. O tym wielokrotnie przekonywał się pan Marcin, który ma za sobą wyjazdy w najróżniejsze zakątki świata. – Wybierając się na inny kontynent zawsze uzupełniam apteczkę o medykamenty, które nie zawsze mogą być dostępne poza Europą. Może być też tak, że bariera językowa
i oznaczenia w totalnie nieznanym języku skutecznie uniemożliwią zaopatrzenie się w jakieś leki. Dlatego w mojej apteczce, do której mam cały czas dostęp, bo jest w bagażu podręcznym są środki na przeziębienie. Bywa różnie, katar czy małe przeziębienie może się zdarzyć wszędzie. A warto wiedzieć, że w wielu krajach jeszcze na lotnisku możemy być poddani badaniu, a raczej zwykłemu pomiarowi temperatury. Od tego może zależeć czy zostaniemy puszczeni dalej czy będziemy skierowani na dokładniejsze badania lekarskie. W związku z tym, że mam tendencję do infekcji górnych dróg oddechowych mam zawsze ze sobą tabletki na gardło. Na liście specyfików są także tabletki przeciwbólowe. Nie zapominam również o zwykłych plasterkach i maści na odparzenia. Oczywiście zabieram ze sobą środki
REKLAMA
antyuczuleniowe. No i coś bez czego sobie nie wyobrażam podróży i co już kilka razy uratowało mnie od niekomfortowej sytuacji - środek przeciwbiegunkowy. Dodatkowym pakunkiem jest mała paczuszka z wilgotnymi chusteczkami – wylicza pan Marcin. To co proponuje nasz rozmówca jest w jego ekwipunku i nie oznacza, że każdy musi się do tego stosować. Jest to sugestia, a decyzja o tym co zabrać do apteczki należy do każdego osobno. Ważne jest, aby jeszcze przed wyjazdem zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze rzeczy i dopilnować, aby te, które mamy już ewentualnie z poprzedniego wyjazdu nie przekroczyły daty ważności. Wszystko to jest po to, by czas, który ma być naszym odpoczynkiem był spędzony właśnie na miłych przeżyciach, a nie na stresujących sytuacjach.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 7 (58)
Niepełnosprawność mu nie przeszkadza Kamil Rząsa - student Uniwersytetu Przyrodniczo Humanistycznego w Siedlcach jest idealnym przykładem na to, że niepełnosprawność nie musi oznaczać wykluczenia społecznego. Kamil kilka miesięcy temu zdobył medal olimpijski, a teraz obronił pracę magisterską i uzyskał tytuł magistra.
K
TEKST:Marcin Mazurek FOT.:Arch. UPH
amil ma sparaliżowane nogi i jeździ na wózku. Mimo to nie poddał się i jest czynnym sportowcem i odnosi sukcesy. Wywalczył brąz podczas Paraolimpiady w Rio de Janeiro. Medal w Rio to nie jedyne osiągnięcie szpadzisty. Ma on na swoim koncie między innymi dwa srebrne krążki zdobyte podczas Mistrzostw Europy we Francji w 2014 roku i Mistrzostw Świata na Węgrzech w 2015. Aby zakwalifikować się do najważniejszych w świecie sportu zawodów, Kamil przez dwa lata musiał utrzymywać bardzo wysoką formę. Wiązało się to z treningami rano i wieczorem po dwie godziny. Do tego należy dodać treningi motoryczne, obozy i zgrupowania. Sport zajmuje mu niemal całe życie. Jednak dla Kamila oprócz rozwoju w dziedzinie sportu ważne jest też zdobywanie wiedzy. Właśnie obronił pracę magisterską na wydziale nauk ekonomicznych i prawnych, na kierunku zarządzanie. Tu również sportowiec musiał wykazać się bezkompromisowym podejściem do nauki. Udowodnić nie tylko sobie, ale i wykładowcom oraz promotorowi pracy magisterskiej, że jest wstanie pogodzić zawodowe zajmowanie się sportem na poziomie mistrzowskim z pracą naukową, której efektem ma
być tytuł magistra. Udało się. Pod koniec czerwca Kamil zdał wszystkie egzaminy i obronił pracę magisterską. Jednocześnie
przygotowując się do Mistrzostw Świata. Wśród najbliższych planów Kamila jest rozpoczęcie przygotowań i zakwalifikowanie się do występu w Igrzyskach olimpijskich w Tokio, które odbędą się w 2020 roku. Kamil Rząsa dowiódł, że niepełnosprawność wcale nie musi być przeszkodą w zdobywaniu wyznaczonych celów i to celów, które śmiało mogą przed sobą stawiać osoby pełnosprawne. Okazuje się, że ograniczenia są w nas i to od nas zależy czy je pokonamy. Wózek inwalidzki czy inny atrybut niepełnosprawności nie musi być symbolem kogoś, kto nie jest w stanie czerpać z życia garściami. Takie przekonanie w znacznej większości kierowane jest do osób sprawnych, które mimo braku jakiejkolwiek ułomności żyją i zachowują się właśnie jakby miały wszystkie niepełnosprawności świata. A wystarczą dobre chęci i cele no i oczywiście dążenie do ich realizacji. REKLAMA
Kredyt gotówkowy na dobrych warunkach. Do 300 000 zł na realizację celów
Minimum formalności Wstępna decyzja kredytowa nawet w 2 minuty Okres kredytowania do 144 miesięcy Nawet 300 000 zł na dowolny cel
W Multi Sferze wiemy, że marzenia mają smak tylko, kiedy je realizujemy. Jeśli chcesz spełnić swoje mamy dla Ciebie gotówkę na co chcesz. Zainteresowany? Przyjdź do naszego Oddziału i dowiedz się więcej:
REKLAMA
SIEDLCE | Piłsudskiego 30 600 679 963 | 600 679 942 | 25 631 08 94 www.multisfera.pl Multi Sfera Sp. z o.o. działa jako pośrednik kredytowy następujących banków: Alior Bank S.A., Getin Noble Bank S.A., Nest Bank S.A., Bank Pocztowy S.A., Plus Bank S.A.,TF Bank AB, Ferratum Bank Ltd, BZ WBK S.A. Jesteśmy także pośrednikiem firm pożyczkowych: Aasa Polska S.A., Axcess Financial Poland Sp. z o.o., SMS Invest Spółka z o. o., SMS Kredyt Sp.j., Net Credit Sp. z o.o., Regita Sp. z o.o., Vivus Finance Sp. z o.o., Zaplo Sp. z o.o., TAKTO Sp. z o.o. s.j., Optima Sp. z o.o., Fundusz Mikro Sp. z o.o., APRO Financial Poland Sp. z o.o., IPF POLSKA SP. Z O.O., CAPITAL SERVICE S.A., Euroloan Consumer Finance Sp. z o.o., Aforti Finance S.A. W zakresie umów ze współpracującymi bankami i firmami pożyczkowymi Multi Sfera Sp. z o.o. jest umocowana do: przedstawiania oferty kredytowej/pożyczkowej; przetwarzania danych, informacji i dokumentów dotyczących osób ubiegających się o kredyt/pożyczkę oraz przekazywania im informacji i dokumentów kredytowych; (w niektórych przypadkach) podpisywania umów kredytu/pożyczki i/lub wypłaty kwoty kredytu/pożyczki na podstawie otrzymanych pełnomocnictw; wyjaśniania przyczyn braku spłaty kredytu/pożyczki. Niniejsza oferta nie stanowi oferty w rozumieniu kodeksu cywilnego.
11
12
nr 7 (58)
Od kiedy z dróg zniknęła większość fotoradarów kierowcy poczuli ulgę. Niestety żółtym skrzynkom niemal natychmiast zaczęła rosnąć konkurencja. Obecnie w 30 miejscach w Polsce dokonywany jest odcinkowy pomiar prędkości. Najbliższy nam czeka tuż przed Warszawą. TEKST:Marcin Mazurek
TRASA
DROGA
„Fotobat” na szybkich
www.prestizmagazynlokalny.pl
Świnoujście – Szczecin nr 3 Zielona Góra - Poznań nr 32 Gdańsk – War szawa nr 7 Góra Kalwaria – Mińsk Maz owiecki nr 5 0 Brzeg – Opole nr 94 Kielce – Opató w nr 74 Ostróda – Ols ztyn nr 16 Głogó Płock – Ostró w – Leszno nr 12 w Mazowieck a nr 60 Łódź – Rawa Mazowiecka nr 72 Lubliniec – B Ostrowiec Św ytom nr 11 iętokrzyski – Rze Mrągowo – O szów nr 9 strołęka nr 59 Ostrów Mazow Zielona Góra – Wrocław nr 3 iecka – Mińsk Mazowiecki Tomaszów M nr 50 azowiecki – B iałobrzegi nr 48 Gliwice – Ryb nik nr 78 Tarnów – Rze szów nr 94 Łomża – Gra jewo nr 61 Gdańsk – War szawa nr 7 Płońsk – Msz czonów nr Wieluń – Piotr 50 ków Trybunal ski nr 74 Gliwice – gran ica nr 78 Rzeszów – B ar w in ek nr 9 Białystok – B ielsk Podlaski nr 19 Gdańsk – War szaw Warszawa – Mińsk Mazow a nr 7 ieck Lublin – Włoda i nr 2 wa nr 82 Gliwice – gran ica nr 78 Reda – Rekow o nr 216
C
ałkiem niedawno powrócił temat fotoradarów. Wiele wskazuje na to, że jest duża szansa na to, że urządzenia ponownie pojawią się na drogach. Jednak w dyspozycji stróżów porządku na drogach są urządzenia, które zdają się być jeszcze skuteczniejszym sposobem na ukrócenie rajdowych zapędów niektórych kierowców. Chodzi o odcinkowy pomiar prędkości. Działa to tak, że wjeżdżając w strefę pomiaru, kamera rejestruje nasz pojazd i czas wykonania zdjęcia. Kilka kilometrów dalej stoi druga kamera i rejestruje czas wyjazdu naszego pojazdu ze strefy pomiaru. Łatwo obliczana prędkość albo skutkuje uruchomieniem procedury ukarania mandatem albo z automatu usuwa zdjęcia jadących prawidłowo. Wyjeżdżając na wakacyjne eskapady warto REKLAMA
wiedzieć, gdzie możemy trafić na tego rodzaju kontrole. Przed każdym odcinkiem pomiarowym ustawione są znaki informacyjne. Sęk w tym, że znaki są takie, jak w przypadku fotoradarów. Dopiero tekst widniejący na białej tabliczce pod znakiem informuje, że wjeżdżamy w strefę pomiaru i na jakiej odległości ten pomiar jest prowadzony. Jak się zachować w takiej strefie? Nie ma potrzeby zwalniania do 40 km/h, chyba, że tak wskazują znaki drogowe. Zazwyczaj strefa dotyczy terenów zabudowanych, gdzie obowiązuje nas prędkość 50 km/h. I z taką prędkością należy się poruszać. Od kierowców wymaga to baczniejszego przyglądania się znakom drogowym i dostosowania prędkości do obowiązującej na danym odcinku drogi.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
W Siedlcach powstaje ośrodek onkologiczny. Będą z niego korzystali pacjenci z chorobami nowotworowymi. Według zapowiedzi władz Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego będzie to nowoczesna, profesjonalna i przyjazna pacjentom placówka. Warto zauważyć, że ośrodek będzie jedynym w subregionie siedlecko-ostrołęckim.
P
TEKST:Marcin Mazurek FOT.:Arch. MSWwS Sp. z o. o.
acjenci z chorobą nowotworową są wyjątkowymi pacjentami. Mimo postępowi w medycynie i wielu przypadkom wyleczenia pacjenta, niestety choroba nowotworowa cały czas kojarzona jest ze śmiercią. Aby zmienić ten stereotyp służba zdrowia robi wiele, aby okres leczenia i samo leczenie przebiegało w wyjątkowych warunkach. Tak też ma być w Siedlcach. Będzie to ośrodek pełnoprofilowy, który zapewni leczenie chorób nowotworowych od A do Z. Jak mówi Marcin Kulicki, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego, będzie to nowoczesny ośrodek. Przyjazny pacjentom, będzie wychodził naprzeciw oczekiwaniom XXI wieku, czyli technika połączona z fachowością i znakomitymi kompetencjami kadry. Dodatkowym atutem siedleckiej placówki jest fakt, że będzie ona prowadzona we współpracy z Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, przodującą jednostką w kraju i jednostką, która ma najlepszych specjalistów, najlepsze techniki, najlepsze programy naukowe, które wiążą się z procesem leczenia. Dzięki temu jakość leczenia w siedleckim ośrodku od samego początku działalności będzie na bardzo wysokim poziomie. Ośrodek nie będzie tylko leczył. Do jego zadań będzie należało także prowadzenie i koordynowanie całą polityką onkologiczną w regionie. Zostanie to realizowane poprzez odpowiednią organizację systemu
nr 7 (58)
Nadzieja dla chorych monitorowania, wczesnego wykrywania, diagnozowania pacjentów zagrożonych chorobami nowotworowymi. To wszystko już teraz pozwala myśleć o siedleckim ośrodku onkologicznym jako o jednej z wiodących tego rodzaju placówek nie tylko na wschodzie, ale w całym kraju. - Liczba zachorowań na choroby onkologiczne jest z roku na rok coraz większa – stwierdza Marta Milewska z Urzędu Marszałkowskiego. - Dla porównania – w siedleckim szpitalu wojewódzkim liczba porad specjalistycznych udzielonych w poradni onkologicznej od 2009 r. wzrosła ponad dwukrotnie. Niestety, zbyt mała liczba ośrodków onkologicznych i ich scentralizowane rozmieszczenie nie zapewniają równomiernego i sprawiedliwego dostępu do świadczeń tego typu. Tymczasem, biorąc pod uwagę starzenie się społeczeństwa i ciągłe powiększanie się grupy osób najbardziej podatnych na nowotwory, opieka onkologiczna powinna być dziś jednym z priorytetów polityki zdrowotnej. Choć w samej stolicy funkcjonują wysoko
wyspecjalizowane ośrodki onkologiczne, na pozostałym obszarze nie ma ani jednej placówki oferującej kompleksową opiekę onkologiczną – przykładem białych plam są np. Siedlce. Brak wystarczającej opieki potwierdziły również analizy m.in. Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny, który na podstawie umowy z urzędem marszałkowskim przeprowadził kompleksową analizę epidemiologiczną, demograficzną oraz popytową. W efekcie zespół ekspertów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego udzielił pełnej rekomendacji dla inicjatywy utworzenia siedleckiego ośrodka onkologii. Takiego samego zdania był również konsultant wojewódzki ds. radioterapii onkologicznej prof. dr hab. n. med. Andrzej Kawecki. Argumenty te zostały uwzględnione przez ministerstwo zdrowia – informuje. Czy powstanie w Siedlcach ośrodka onkologicznego zwiększa szanse chorych na odzyskanie zdrowia? W jakimś sensie na pewno. Jak będzie to wyglądało w praktyce, zobaczymy już w przyszłym roku.
REKLAMA
Siedlce Wojska Polskiego 18 tel.: 25 644 54 95
www.crown.pl
Farby Tynki Tapety Podłogi
13
14
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
W dzisiejszych czasach rodzice są w jakimś sensie zmuszeni do edukacji komputerowointernetowej. A to wszystko ze względu na bezpieczeństwo dzieci. To nad czym ślęczą godzinami przed ekranem komputera nie zawsze jest dla nich dobre. Dlatego wiedza dorosłych musi być na tym samym poziomie, co u ich pociech. To trudne, ale nie są w tym sami. TEKST:Marcin Mazurek
C
yfrow y świat zamknięty w komputerze od momentu pojawienia się Internetu nie ma granic. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia twórców gier. Mało tego te dwa światy mieszają się coraz mocniej. Jeden z twórców wirtualnej rzeczywistości uruchomił w grze internetowej telefon, który reaguje na telefon ze świata rzeczywistego. To pokazuje, jak można zatopić się w nierealnym świecie gier komputerowych. Oczywiście nie można być jednostronnym w tej kwestii, bo wiele gier ma jednak charakter
W co grają
dzieci edukacyjny. Zdaniem socjolog Agnieszki Taper, gry stają się niebezpieczeństwem, gdy to dzieci same decydują o tym, jaka to będzie rozrywka, w co będą grały i jak długo. – Bardzo często gry są przeznaczone dla osób powyżej 18 roku życia. Mówię tu o tych najbardziej popularnych grach. Jest w nich przemoc, agresja czy różnego rodzaju sceny, które są nieodpowiednie dla dojrzałości emocjonalnej dziecka. Często intelekt dziecka nie pozwala na zrozumienie scenariusza gry – mówi socjolog. - Przykładem może tu być gra Wiedźmin. Zapytałam 12 - latków o to co z tej gry zrozumieli, stwierdzili, że wszystko. Zapytałam więc o odniesienia do polskiej literatury. Tu nikt nie był w stanie nic powiedzieć. Okazuje się, że młodzi gracze skupili się wyłącznie na
zadaniach wynikających ze scenariusza gry. Nie zrozumieli co najmniej ¾ smaczków, które się tam pojawiły, a które człowiek dorosły bez problemu wyłapie i zrozumie – dodaje Agnieszka Taper. Problemem jest to, że dzieci grają bardzo dużo. To się przekłada na opuszczanie lekcji czy odrabianie zadań domowych. Z drugiej strony ma to wpływ także na sferę fizyczną. Pojawia się nadwaga, która wynika właśnie z powodu braku ruchu. Pojawiają się problemy z układem kostnym, a szczególnie z kręgosłupem. Wzrasta liczba dzieci z problemami okulistycznymi. Ale gry nie niosą ze sobą tylko złego wpływu. Są takie, które rozwijają kreatywność dziecka
czy wyobraźnię. Jest na rynku wiele gier edukacyjnych, na które warto zwrócić uwagę. Są gry, które ćwiczą refleks, wieloosobowe wpływające na rozwój umiejętności interpersonalnych, bycia w grupie czy odpowiadania na hierarchię w grupie, czy wreszcie stosowanie się do regulaminu obowiązującego w grupie. Dlatego rodzice powinni zwrócić uwagę na to, jakie treści zawiera dana gra. Najprościej zrobić to czytając informacje zawarte na okładce płyty z grą. Tam powinny znajdować się oprócz krótkiego streszczenia treści, dane dotyczące ograniczeń wiekowych i oznaczenia czy gra zawiera treści z przemocą i agresją. Może się zdarzyć, że dziecko grę zainstaluje wprost
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
REKLAMA
komunikacyjne ie c y ż a n e w o k t ą maj e n z c y t s y r u t rolne
z Internetu. Wtedy nazwę gry wpisujemy w przeglądarkę i mamy dostęp do informacji na jej temat, czyli recenzje czy nawet filmiki ze scenami z gry. Warto zapytać dziecko o to dlaczego chce grać w daną grę. Bardzo często jest to presja rówieśników, bo inni grają to i ja chcę w to zagrać. Świat gier nie jest jednoznaczny. Nie musi oznaczać tylko negatywnych aspektów i nie jest tylko dobry. Tak jak w większości życiowych dziedzin i tu potrzebne jest znalezienie złotego środka. REKLAMA
TANIE
OC
U nas za ubezpieczenićie możesz zapłac kartą! Gdzie nas znajdziesz?
GALERIA SIEDLCE, I piętro ul. Piłsudskiego 74, 08-110 Siedlce tel. 504 252 099
16
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
Krótka historia psa domowego
dr Rafał Dmowski Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach
Historia udomowienia psa Okazuje się, że naukowcy wciąż spierają się jak pies stał się nieodłącznym towarzyszem człowieka. Przodkowie dzisiejszych psów to wilki szare (Canis lapus), które zostały udomowione w środkowej Azji lub… w Afryce około 10 tys. lat temu. Choć niektórzy rosyjscy naukowcy sądzą, że było to znacznie wcześniej, bo 33 tys. lat temu. W wiecznej zmarzlinie na Syberii znaleziono bowiem szczątki zwierzęcia, które miało cechy zarówno psa, jak i wilka. Według jednej z teorii naukowców nasi przodkowie zaczęli wychowywać wilcze szczenięta, które dzięki stałym kontaktom z ludźmi przestały się ich bać. Niektórzy badacze twierdzą jednak, że to wilki same wybrały „udomowienie”, gdyż w pobliżu siedzib ludzkich łatwo (bez konieczności polowania) było zdobyć resztki jedzenia pozostałe po ludzkich posiłkach. Niezależnie od tego w jaki sposób pies stał się towarzyszem człowieka, z ustaleń prof. Pat Shipman z Pennsylvania State University wynika, że dzięki oswojonym wilkom w sposobie polowania człowieka zaszła gwałtowna zmiana. Zamiast zabijać jednego ogromnego mamuta podczas polowania, ludzie zaczęli zabijać kilka lub nawet kilkadziesiąt. Wzrost skuteczności polowań zawdzięczamy polowaniom z pomocą oswojonych wilków, które goniły zwierzę aż do jego całkowitego wyczerpania, a wtedy człowiek mógł łatwiej je zabić. Jedno jest niepodważalne, zmiany, które nastąpiły podczas ewolucji psa domowego od ich dzikich przodków są bardzo duże, a psy są dziś
zawarł informacje o historii i hodowli psów w Polsce. Z badań genetycznych wynika, że do zróżnicowania psich ras doszło dopiero w ciągu ostatnich 500 lat, a większość współczesnych ras uzyskano dopiero w XIX w. Jako gatunek, pies domowy po raz pierwszy został opisany naukowo przez Karola Linneusza 1758 r.
Co z dzikich przodków pozostało w psach?
Wakacje są okresem, gdy niektórzy ludzie pokazują swe prawdziwe oblicza wyrzucając do lasu, na drogę czy do schroniska swe psy. W niniejszym artykule przedstawiono jak psy trafiły do naszych domów.
chyba najbardziej różnorodną grupą wśród wszystkich ssaków, co zresztą widać, gdy się porówna ich rasy. W epoce brązu (3500 – 1000 p.n.e.) psy brały udział w polowaniach, ale były też wykorzystywane do pilnowania stad przed drapieżnikami. Powstało wówczas pięć typów psów, z którymi wywodzą się współczesne rasy: chart, pointer (pies myśliwski – wyżeł), szpic, mastiff i owczarek. Dzięki krzyżowaniu ras powstały liczne odmiany psów o różnym przeznaczeniu i funkcjach. O związkach człowieka i psa świadczą nie tylko wykopaliska archeologiczne ale i malowidła naskalne, mozaiki podłogowe, rzeźby, obrazy oraz źródła pisane.
Najstarszą (jak dotychczas), pozostałością psa domowego w Polsce jest czaszka znaleziona w okolicach Sandomierza, datowana na 4 tys. lat przed naszą erą. W średniowieczu wyłącznie wyższe klasy społeczne miały prawo do trzymania tych zwierząt a psy wykorzystywane przede wszystkim podczas polowań. Ze źródeł wynika, że hodowano wówczas ogary, charty, wyżły i brytany. Od XVI wieku zaczęto trzymać łagodniejsze psy, które wykorzystywane były do wypasania oraz strzeżenia stad owiec. Warto przypomnieć, że już w XVII wieku Jan Ostroróg (pisarz, przyrodnik oraz wojewoda poznański) wydał książkę „Myślistwo z Ogary”, w której
Psy nadal „kultywują” zachowania swych dzikich przodków. Należą do nich m.in. cc Tarzanie się w błocie, odchodach i padlinie oraz innych nieczystościach. cc Zakopywanie skarbów, np. lekko nadpsutych kości. cc Przekopywanie ogródka oraz znaczenie go moczem. cc Łowieckie zachowania - pogonie za szybko poruszającym się obiektem, niekoniecznie związane z agresją. cc Szczekanie. Psy w ten sposób ostrzegają, wołają na pomoc, informują. Nie da się im tego zabronić ani wskazać, kiedy wolno, kiedy nie.
Hierarchia wartości Pies jest symbolem bezinteresownej miłości i bezgranicznego oddania, jednak posiadający psa powinni pamiętać, że pies należy do zwierząt stadnych. W stadzie każdy jego członek ma swoje miejsce. Na czele stoi przewodnik stada, a po nim reszta dlatego pies uznaje jedynie jedną osobę za swojego przywódcę, a pozostałych domowników jedynie za członków stada. Pies traktuje ludzi jak inne psy.
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
nr 7 (58)
Nie bójmy się lisów, ale bez przesady W Siedlcach coraz częściej można zauważyć lisy. Zwierzaki bez obaw biegają po ulicach, szczególnie w okolicach osiedli położonych przy granicach miasta. Okazuje się, że populacja lisów jest tak duża, że zwierzaki są zmuszone powiększać swoje terytoria o tereny miejskie. Czy dla mieszkańców to powód do obaw? TEKST:Marcin Mazurek
N
a łamach Prestiżu poruszaliśmy już temat lisów. Jednak chodziło o okres zimowy i o wyrzucanie przez mieszkańców odpadków żywności, które wabiły mieszkańców pobliskich lasów do miasta. Dzisiaj sytuacja jest nieco inna. W wyniku prowadzenia co pół roku akcji szczepienia lisów przeciw wściekliźnie populacja tych zwierząt znacznie wzrosła. A że, jak twierdzi Powiatowy Lekarz Weterynarii Izabela Floryszczyk, lisy bytują w tzw. okręgach, naturalnym jest to, że wkraczają na tereny miejskie. – Z tymi lisami musimy się oswoić. Traktować je jak koty – mówiła podczas sesji rady miasta weterynarz. Z tym oswajaniem mamy problem, bo nie wiadomo, czy dany zwierzak nie jest chory na wściekliznę. Tu znów pojawia się oficjalne stanowisko Powiatowego Lekarza Weterynarii. Dowiadujemy się, że odkąd prowadzone są szczepienia, nie stwierdzono zachorowań na wściekliznę u lisów. Zwierzęta bada się w dwojaki sposób. Żywe i martwe. Jak się dowiadujemy, możemy być spokojni. Oczywiście jak to bywa z dzikimi zwierzętami nie powinniśmy przesadzać ze zbytnią ufnością dla lisów. Mimo zapewnień służby weterynaryjnej, nie starajmy się głaskać czy w jakikolwiek inny sposób okazywać sympatię wobec zwierzaków.
W ten sposób uchronimy się przed ewentualnymi przykrymi zdarzeniami. Spłoszony lis może najzwyczajniej w świecie nas ugryźć. Niestety nie wszyscy o tym pamiętają i oprócz narażenia swojego zdrowia, zagrożenie sprowadzają na siedlecki zalew. Nie chodzi tu już o lisy, a o bobry. Jeden z radnych zgłosił, że był świadkiem sytuacji, gdzie osoby karmiły bobry. Nie dość, że właśnie narażają się na zaatakowanie przez zwierzę, to przyczyniają się do zasiedlenia terenów przy zalewowych. Bobry już w tamtym miejscu poczyniły zniszczenia, które w efekcie mogą doprowadzić nawet do zniszczenia zalewu. Być może teraz trudno sobie to wyobrazić, ale działalność bobrów może być dla zalewu destrukcyjna. Problem bobrów nie dotyczy tylko Siedlec. Okazuje się, że bobry w wielu miastach wyrządziły już znaczne szkody w okolicach zbiorników wodnych i tych sztucznych i naturalnych. Jeśli w sztuczny sposób człowiek wpływa na wzrost populacji zwierząt, które ostatecznie okazują się szkodnikami, należy się też spodziewać, że odpowiednie służby będą zmuszone do uregulowania liczebności zwierząt np. przez odstrzelenie kilku sztuk. Dlatego cieszmy się z bliskości natury, ale nie dokarmiajmy i nie oswajajmy na siłę zwierzaków, którym pośrednio w ten sposób wyrządzamy krzywdę.
17
18
www.prestizmagazynlokalny.pl
nr 7 (58)
FRIEDRICH DANIEL POLTZ
Piotr Ługowski Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie. Naukowo związany z Instytutem Sztuki PAN
– nadworny zegarmistrz Aleksandry Ogińskiej w Siedlcach.
K
ontynuując prezentację osób pojawiających się w orbicie realizacji artystyczno-budowlanych hetmanowej Aleksandry Ogińskiej, pragnę tym razem przedstawić postać, która na dłuższy czas zagościła na siedleckim dworze. W połowie lat 80. Ogińska sprowadziła do Siedlec warszawskiego zegarmistrza Friedricha Daniela Poltza. Był on synem uznanego warszawskiego malarza Daniela Ernsta sprowadzonego z Saksonii przez Augusta III do dekoracji wnętrz Zamku Królewskiego. Poza pracami przy zamku królewskim malarz Poltz został odnotowany w 1752 r. jako autor portretów malowanych dla ojca Ogińskiej. Pracował także dla licznej magnaterii m.in. Eustachego Potockiego w Radzyniu, Stanisława Lubomirskiego, Barbary Sanguszkowej. Niedługo przed swoją śmiercią w 1774 malarz Poltz powrócił do Saksonii pozostawiwszy swoją rodzinę (w tym także syna) w Warszawie.
Gdzie syn cenionego malarza zdobył wykształcenie w zakresie zegarmistrzostwa nie wiemy. Możemy jedynie podejrzewać, że mieszkając z ojcem w stolicy, wykształcił się w tamtejszym warsztacie zegarmistrzowskim rodziny Gugenmusów. Najpierw Michała, a następnie jego syna Franciszka – nadwornego zegarmistrza króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Niewykluczone, że właśnie ze środowiska powiązanego z monarchą Ogińska ściągnęła do Siedlec specjalistę od zegarów. Zachowany w Bibliotece Książąt Czartoryskich w Krakowie kontrakt z Poltzem spisany został w Warszawie 31 marca 1785r. W myśl umowy przybyły do Siedlec Poltz miał otrzymać dom do zamieszkania (co było zwyczajem) oraz dukat miesięcznie wynagrodzenia. Ponadto „ponieważ zegar na ratuszu dla wygody miasta jest ustanowiony „z kasy miejskiej miał otrzymywać dodatkowe 160 złotych polskich rocznie. Trafił on zatem jako jeden z nielicznych
działających w Siedlcach wyspecjalizowanych artystów-rzemieślników na stałą służbę dworską (tzn. nie był każdorazowo kontraktowany). W ramach otrzymywanej pensji zegarmistrz był zobowiązany uruchamiać mechanizmy zegarów zarówno na ratuszu, jak i w pałacu, utrzymywać zegary w należytej czystości i porządku, a w przypadku ich uszkodzenia (bądź jednej z części składowych) do natychmiastowego reperowania. Jak długo Poltz pozostawał na dworze hetmanowej nie wiadomo. Przypuszczalnie jego dotyczą odnotowane jeszcze w 1797r. comiesięczne wypłaty z kasy dworskiej (45 złp dla zegarmistrza), co pozwala sądzić, że mieszkał w Siedlcach do samej śmierci Aleksandry Ogińskiej w 1798 r. Bibliografia: Piotr Ługowski, Artyści i rzemieślnicy na usługach Aleksandry Ogińskiej w Siedlcach, [w:] Zmierzch i Świt. Stanisław August i Rzeczpospolita 1764-1795, red. A. Antoniewicz, R. Kosińska i P. Skowroński, Warszawa 2015, s. 109-135
facebook: Prestiż Magazyn Lokalny
Miejscowość starsza od Siedlec TEKST:Tomasz Jerzy Zadrożny FOT.:T. Nasiłowski
25
czerwca br. Iganie ś w iętowały 570-lecie swojego istnienia. Pierwsze wzmianki o tej miejscowości datowane są na 1447 rok. Stosowny dokument można znaleźć w Metrykach Koronnych właśnie z tego roku. Jubileusz tej chlubnej daty rozpoczął Prezes Stowarzyszenia „Nasze Iganie”, p. Tomasz Nasiłowski, witając licznie przybyłych gości. Następnie odprawiono polową mszę św. Pod igańskim pomnikiem. Rekonstruktorzy z 2 pułku piechoty Księstwa Warszawskiego oddali honorowe salwy z repliki epokowej armaty oraz broni czarno prochowej. Historię Igań przedstawił dr Rafał Dmowski, a następnie odbyła się uroczysta degustacja jubileuszowego tortu, ozdobionego rocznicową dekoracją. Po tej widowiskowej części imprezy, udano się na plac przy ul. Prądzyńskiego, gdzie najmłodsi mogli cieszyć się z bezpłatnych zjeżdżalni oraz darmowych lodów. Nie zabrakło także atrakcji dla miłośników sportu. Odbyły się trzy biegi na dystansie 570 metrów, w różnych kategoriach wiekowych. Puchary dla zwycięzców ufundował Wójt Gminy Siedlce. Dla miłośników muzyki, wystąpił m.in. zespół Route 66.
Filmowe lato NOVEKINO
SIEDLCE ZAPRASZA NA SEANSE GODZ. 10.30 CENA BILETU 2D - 11 zł os., 3D - 13 zł os. LOSOWANIE NAGRÓD PRZED SEANSAMI ZABAWY Z ANIMATORAMI PRZED KAŻDYM SEANSEM
DZIECIAK RZĄDZI 3 sierpnia - 2D
OSTATNI SMOK ŚWIATA
7 sierpnia - 2D, 10 sierpnia - 3D
ANGRY RIKO BIRDS FILM PRAWIE 21 sierpnia - 2D, BOCIAN 24 sierpnia - 3D
AUTA 3
28 sierpnia - 2D, 31 sierpnia - 3D
14 sierpnia - 2D, 17 sierpnia - 3D
Pan Tomasz Nasiłowski zaprezentował własną kolekcję pamiątek związanych z Iganiami. Policja bezpłatnie znakowała rowery, a Centrum Medyczno – Diagnostyczne prowadziło badania krwi i ciśnienia. Niestety, ze względu na złe warunki atmosferyczne nie odbyła się zapowiadana obserwacja słońca. Impreza trwała do późnych godzin wieczornych, a Ci, którzy nie mogli w niej uczestniczyć, mogą jeszcze zaistnieć, wysyłając swoje prace literackie na konkurs „Iganie literacko”, organizowany przez Gminny Ośrodek Kultury w Chodowie.
OCZAMI KOBIET SONG TO SONG
23 sierpnia, godz. 19.00 Dramat, Muzyczny, reż. Terrence Malick
”Song to Song” to współczesny romans z fascynującym światem muzycznej bohemy w tle. W życiu pełnym pokus, w którym nie obowiązują żadne moralne reguły, dwie pary będą sprawdzać siłę swych uczuć. Muzyk z aspiracjami BV (Gosling) oraz jego partnerka Faye (Mara) walczą o szansę na pięć minut sławy. Z kolei muzyczny magnat Cook (Fassbender) uwodzi młodą kelnerkę (Portman). W pogoni za sukcesem kochankowie szukają własnych dróg i miłości, choć możliwe, że pragną rzeczy niemożliwych do pogodzenia. „Song to Song” to rock’n’rollowe love story, w którym główną rolę gra Ryan Gosling, a obok niego występują Rooney Mara, Natalie Portman i Michael Fassbender, który wciela się w diabolicznego producenta muzycznego Cooka.
NoveKino Siedlce
ul. Wiszniewskiego 4, 08-110 Siedlce tel. 25 640 77 66 REZERWACJA BILETÓW (KASA) tel. 25 640 77 60 REZERWACJA GRUPOWA www.novekino.pl siedlce@novekino.pl
REKLAMA